Zalipie Malowana Wies

  • View
    1.351

  • Download
    0

  • Category

    Business

Preview:

Citation preview

Zalipiańskie malowanki zrodziły się z tradycji wiosennego odświeżania drewnianych chat. Na Powiślu Dąbrowskim, jak wielu małopolskich wsiach wiosną bielono wapnem ściany chat, ale tylko tu gospodynie miały fantazję aby na tych białych ścianach namalować jeszcze kwiatowe freski.

Zalipie to wioska położona w województwie małopolskim, słynąca od dawna z malowanych chat.

Zalipie, na początku XX w. "odkrył" Władysław Hickel, który zachwycił się ręcznie malowanymi makatkami.

Pojawienie się malowideł wiązało się z zanikiem dymnych wnętrz, co spowodowane było zaprowadzeniem nowoczesnych pieców kuchennych z blachą i odprowadzeniem dymu wprost do komina, poza izbę. Kiedy zaś stało się możliwe, by ściany nie pokrywały się kopciem, owe jasne plamy rozbudowane zostały w proste motywy kwiatowe. Najpierw umieszczano je wokół pieca, ponad oknami, pod obrazami.

Z czasem malowanki pokrywać zaczęły całe powierzchnie ogromnych pieców, ściany, powały - a w końcu z malarstwem wyszły kobiety na zewnątrz, malując zewnętrzne ściany domów, a później i budynki gospodarcze.

Ten budynek pochodzi z lat 30 XX w. Elewacja zewnętrzna tynkowana była gliną, którą zdobiono malowanymi kolorowymi bukietami kwiatów.

W zagrodzie Felicji Curyłowej, artystki ludowej, znajduje się dzisiaj filia Muzeum okręgowego w Tarnowie.

Domy malowane przez Felicję Curyłową we własnej zagrodzie stały się jeszcze za jej życia atrakcją etnograficzną masowo odwiedzaną przez turystów.

Portret artystki Felicji Curyłowej.

Malunek na powale. Pierwotnymi barwnikami, jakie wykorzystywały do malowania powiślańskie dziewczyny były wapno, glinka i sadza. Do brunatnej, miejscowej glinki dodawano nieco popiołu drzewnego, a sadzę, zanim użyto jej jako barwnika, zakopywano w ziemi, pod okapem domu. Padające deszcze rozmiękczały sadzę, czyniąc ją zdatniejszą do rozpuszczenia w wodzie. Spoiwem tych barwników bywała mąka kasztanowa, cukier, białko czy woda po odcedzeniu klusek. Te same spoiwa stosowano i potem, gdy do malowania poczęto używać kupowanych w sklepach barwników proszkowych.

Żadna wiejska chata nie mogła obejść się bez skrzyni.

Chata kryta strzechą - wyjątkowo, jak na tą okolicę, nie pomalowana. Ciekawe czy długo się tak uchowa?

A to natchnienie dla artystek ludowych.

Co roku pod patronatem tarnowskiego Muzeum Etnograficznego organizowane są w Zalipiu konkursy na najpiękniej zdobioną chatę.

Przydrożna kapliczka, swoim wystrojem wpasowuje się w klimat okolicy.

W miejscowym kościółku również nie zabrakło malowanych kwiatów.

Płoty, a nawet drzewa, wykorzystywane są przez tutejszych artystów jako miejsce eksponowania swoich prac.

Malowani strażacy.

Opr.IrenkaZdjecia i tekst internet

Recommended