View
215
Download
0
Category
Preview:
Citation preview
Art
ur
Gro
ttg
er
– P
oże
gn
anie
po
wst
ańca
Na Powiślu
Kwartalnik Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddziału Powiśle
NR 26 marzec 2013 ISSN 1689-9091
150-ta Rocznica Powstania Styczniowego
W bieżącym roku mija 150 lat od ogłoszenia, manifestem przez Tymczasowy Rząd Narodowy, powstania
przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Było to największe polskie powstanie narodowe i miało charakter wojny
partyzanckiej. Więcej na ten temat napiszemy w następnym numerze – po organizowanej przez nas
imprezie słowno-muzycznej, na którą zapraszamy dnia 23 kwietnia b.r. o godz. 18.00 do gościnnej Szkoły
Podstawowej nr 34 im. St. Dubois przy ul. Kruczkowskiego 12b. Impreza nosi tytuł „Przed tą nocą”.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Poszła młódź do lasu, Pustką stoją dwory, Pozostał pod strzechą Kto stary, lub chory. Poszła młódź wśród boju, Inni poszli w pęta: Ratujże ich, Panno Częstochowska, święta. Nieraz ciemną nocą W okno ktoś kołacze; Przynieśli rannego: - Cicho... matka płacze. Pozostały matki I siostry i żony, Został smutek wielki, Żal nieutulony. Płyną z różnych domów Gorące modlitwy. Czasem strzały słychać, Tu bitwy, tam bitwy... Jedzie sznur kibitek Na wschód od Tobolska Tylu swoich synów Żegna Matka - Polska.
Maria Konopnicka
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
POWIŚLAŃSKIE WIECZORY NA ZAMKU OSTROGSKICH
Przez kilkanaście lat (od lat 90-tych XX wieku do
2006 roku) sztandarową imprezą Oddziału Powiśle
Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, która każdego miesią-ca przyciągała publiczność do eleganckiej i stylowej Sali
Koncertowej w Zamku Ostrogskich były Powiślańskie
Wieczory na Zamku Ostrogskich. Zainicjowała je, nadała
im tytuł, oraz organizowała w ostatnim dziesięcioleciu XX
wieku Zofia Wóycicka, jedna z najbardziej zasłużonych
działaczek TPW, aktywna w Towarzystwie od chwili jego
powstania w 1963. W 1968 roku – przy wsparciu prezesa
prof. Stanisława Lorentza - założyła Oddział Powiśle
Towarzystwa Przyjaciół Warszawy i jako prezes tego
Oddziału przez lat ponad trzydzieści – stała się znaną animatorką życia kulturalnego na Powiślu.
Powiślańskie Wieczory na Zamku Ostrogskich były
imprezami słowno-muzycznymi; łączyły walory arty-
styczne i poznawcze. Ważne miejsce zajmowała w nich
muzyka, pieśń i poezja w wykonaniu artystów znanych ze
scen warszawskich, a także młodzieży - głównie studen-
tów Akademii Muzycznej. Ich celem było nie tylko
dostarczenie widzom rozrywki na dobrym, artystycznym
poziomie czy też kontaktu z kulturą wyższą – muzyką poważną, lecz również dostarczanie w sposób atrakcyjny
wiedzy o Warszawie: o jej zabytkach, instytucjach kultury,
wydarzeniach historycznych i postaciach z przeszłości
(działających głównie w Warszawie i dla Warszawy, ale
też pokazanie związków z Warszawą wybitnych postaci).
Bywały też specjalnymi Gośćmi Powiślańskich Wieczorów
osoby działające aktualnie w Warszawie, na których
dokonania warto było zwrócić uwagę publiczności, bądź też świadkowie historycznych wydarzeń, osoby związane
w przeszłości z bohaterami Wieczoru. Taką formułę tej
imprezy wypracowała Zofia Wóycicka, dla której
organizowanie koncertów tego typu było od założenia
Oddziału Powiśle istotnym kierunkiem działań. Zorganizowała ona przez ponad trzydzieści lat ponad
trzysta takich imprez, a liczne zachowane ich nagrania na
taśmę magnetofonową pozostały ważnym ich śladem.
Przez wiele lat imprezy organizowane przez Zofię Wóycicką w imieniu Oddziału Powiśle TPW nie miały
swojej stałej siedziby; odbywały się w szkołach, biblio-
tekach, domach kultury, czasem w Muzeum Narodowym
lub udawało się zdobyć sporadycznie Salę Koncertową w
Zamku Ostrogskich, typowo powiślańskim, kultowym
miejscu.
Artyści i prelegenci występowali wielokrotnie hono-
rowo; wśród pierwszych prelegentów byli znani, nieżyjący
już dziś historycy – znakomici znawcy historii Warszawy
profesorowie: Aleksander Gieysztor, Stanisław Herbst
i Andrzej Zahorski (dobrzy znajomi Zofii Wóycickiej
z czasów, gdy spotykali się w Kazimierzu w jej rodzinnej
,,Arkadii”, przekazanej Towarzystwu Miłośników Historii
na dom pracy twórczej historyków).
Na początku lat 90-tych, gdy w Warszawie zaczął działać demokratycznie wybierany samorząd, Oddział
Powiśle TPW na swoją działalność kulturalną zaczął otrzymywać stałą subwencję – w latach 1994-2002 od
Rady i Zarządu Dzielnicy Śródmieście Gminy Warszawa –
Centrum. W latach 90-tych udało się też Zofii Wóycic-
kiej zawrzeć umowę z Towarzystwem im. Fryderyka
Chopina, z siedzibą w Zamku Ostrogskich – dotyczącą współpracy Oddziału i Towarzystwa przy organizacji
imprez artystycznych w Sali Koncertowej Zamku. TiFC
zapewniał raz w miesiącu użytkowanie tej Sali (z profe-
sjonalnym nagłośnieniem i możliwością nagrywania
koncertów) - oraz przez długi czas także kwiaty dla osób
występujących – reszta należała do Oddziału Powiśle,
a środki na druk zaproszeń i plakatów, na honoraria
(w tym także honorarium osoby zajmującej się obsługą biurową koncertów) oraz – w ostatnich latach także opłaty
za salę (początkowo użyczaną bezpłatnie) – zapewniała
dotacja przyznawana (raz w roku) przez władze samorzą-dowe Warszawy.
Zofia Wóycicka - szczęśliwa, że jej imprezy mają nareszcie stałą, prestiżową siedzibę - planowała program
merytoryczny i artystyczny Powiślańskich Wieczorów,
dobór osób występujących, nadzorowała scenariusz – czyli
zajmowała się przez cały czas społecznie merytoryczną i artystyczną stroną cyklicznych imprez, a jako prezes
Oddziału – występowała o dotację i odpowiadała za
wydatkowanie przyznanych funduszy.
Powiślańskie Wieczory były jej główną pasją – wiek
i zdrowie nie pozwalały jej na ogół na bywanie na tych
imprezach, ale przesłuchiwała nagrania z każdego koncer-
tu, dziękowała wykonawcom, formułowała uwagi. Osobą, która była jej prawą ręką przy obsłudze biurowej tej dzia-
łalności (dbanie o rachunki i rozliczenia, przygotowanie
druku zaproszeń i afiszów, wysłanie zaproszeń, organizo-
wanie wypłaty honorariów, wysłanie pit-ów) była skrupu-
latna Barbara Bogdanow (od niedawna emerytowana
nauczycielka).
Imprezy słowno-muzyczne organizowane przez
Zofię Wóycicką miały przez wiele lat stałego, profesjo-
nalnego konferansjera: był nim Bohdan Zalewski,
radiowiec nagrodzony Złotym Mikrofonem, znany z popu-
larnych ,,Podwieczorków przy mikrofonie”. W 1998 roku
– poprowadził on Powiślański Wieczór zatytułowany
,,Artyści dla Pani Zofii”, zorganizowany z okazji trzy-
dziestolecia Oddziału Powiśle i trzydziestolecia prezesury
Zofii Wóycickiej. W koncercie wzięło udział kilkanaście
2 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
A R T Y K U Ł Y J U B I L E U S Z O W E
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
osób – podobnie jak prowadzący koncert – należących
do kręgu ludzi kultury związanych z Oddziałem Powiśle.
Do tego kręgu należało małżeństwo Płonczyńskich (Kira
– śpiewaczka, Andrzej – pianista, znany akompaniator),
pianistka: prof. Bogna Hałacz, aktorzy - Danuta
Nagórna, Tomasz Judyta, Ryszard Bacciarelli, śpiewacy: Aleksandra Bubicz, Jerzy Antepowicz, Feliks
Gałecki, Stanisław Kliczkowski, Remigiusz Kossakowski, Zdzisław Skwara i Mieczysław Wojnicki – w przeszłości gwiazdor operetki, piosenkarz i wyko-
nawca przebojów, wciąż porywający publiczność. W tym czasie Zofia Wóycicka miała - jak mówiła -
,,dopiero” 98 lat, umysłowo i emocjonalnie była w dobrej
formie, ale licząc się z tym, że czas jej działalności się kończy – i jednocześnie pragnąc by Powiślańskie Wieczo-
ry, które miały już swoje ustalone miejsce na mapie kultu-
ralnych imprez Warszawy – były kontynuowane, zwróciła
się z prośbą do Barbary Petrozolin-Skowrońskiej* , by
przejęła w przyszłości organizowanie tego cyklu.
Taka konieczność zaistniała w końcu 1999 roku. Po
grudniowych wyborach do Zarządu Oddziału, gdy
stanowisko prezesa objęła długoletnia wiceprezes Anna
Chybowska-Gorbatowska (dotąd często gospodyni
imprez Oddziału Powiśle), wiceprezesem została Barbara
Petrozolin-Skowrońska i przejęła po Zofii Wóycickiej
organizowanie Powiślańskich Wieczorów na Zamku
Ostrogskich.
W latach 2000-2006 zorganizowała ich ponad pięć-dziesiąt, kontynuując kontakty z artystami od lat blisko
związanymi z działalnością kulturalno-artystyczną Oddziału Powiśle i nawiązując nowe kontakty. I tak od
2000 roku do 2006 na plakatach Powiślańskich
Wieczorów na Zamku Ostrogskich ukazało się ponad sto
nazwisk: aktorów, śpiewaków, muzyków – a także Gości
specjalnych i prelegentów. Wśród najczęściej występu-
jących (a nie wymienionych wyżej) byli: Andrzej Ferenc,
Leon Łochowski, Teresa Siewierska, Janusz
Zakrzeński i Jerzy Zelnik. Wstępowali także: Henryk
Boukołowski, Sławomir Grzymkowski, Janina Jaro-
szyńska, Irena Jun, Małgorzata Karczmarska, Anna Milewska, Teresa Lipowska, Rafał Olbrychski i in.
Muzyczny charakter spektakli gromadził duży
zastęp śpiewaczek i śpiewaków, wokalistek i wokalistów;
wśród nich byli: Ewa Błoch, Barbara Dunin, Ryszard
Cieśla, Maryla Gralczyk, Jolanta Kaufman, Iwona Kowalkowska, Krzysztof Kur, Zbigniew Kurtycz,
Witold Matulka, Maria Olkisz, Małgorzata Pańko,
Marzanna Rudnicka, Jolanta Tyszkiewicz i Elżbieta Wojnowska. (Ewa Błoch śpiewała także skomponowane
przez siebie pieśni do słów Karola Wojtyły i Norwida,
oraz występowała w duetach ze swoim profesorem
Zdzisławem Skwarą, a pieśniarka Elżbieta Wojnowska
wystąpiła w wieczorze dedykowanym Agnieszce
Osieckiej, z atrakcyjnym repertuarem poezji śpiewanej).
Wśród pianistek i pianistów znaleźli się m.in.: najczęściej
występująca Barbara Ropelewska, a także : Dagmara Dudzińska, Maria Gabryś, Aleksandra Kowalik-
Brudzy, Agnieszka Kozło, Alina Leuschner, Ewa
Wawelska, Mariusz Adamczak, Andrzej Chmielewski,
Andrzej Jagodziński, Andrzej Seroczyński, Paweł Siwczak, Robert Skiera. Występowali też skrzypkowie:
(Adrian Chanke, Ewa i Andrzej Kacperczykowie,
Wojciech Walasek, Kamila Szalińska, Ewa i Dariusz Wosiura), wiolonczeliści (Magdalena Zielińska i Karol
Leonowicz), flecistki (Katarzyna Duda-Kostrzewa
i Ewelina Kliczkowska) - a nie jest to jeszcze pełna lista
artystów przyjmujących zaproszenia do Zamku
Ostrogskich.
Obok artystów profesjonalnych występowała mło-
dzież: uczniowie z Zespołu Szkól Muzycznych na Bednar-
skiej, pod kierunkiem prof. Małgorzaty Karczmarskiej, studentki z klasy śpiewu Jadwigi Rappe z Akademii
Muzycznej, dzieci ze scholi z Kościoła Św. Trójcy na
Powiślu (pod dyrekcją Katarzyny Kalińskiej), a także
harcerze, wśród nich niezwykle muzykalny Piotruś Dziedzic, syn Ewy Błoch, który wzruszał pieśniami
o lwowskich Orlętach i harcerskiej poczcie powstańczej.
Występy artystów stanowiły bądź samodzielną część określonego Powiślańskiego Wieczoru – w klimacie
zsynchronizowaną z częścią merytoryczną, bądź też wple-
cione bywały w scenariusz imprezy. W rocznych cyklach
Powiślańskich Wieczorów, mimo różnorodności realizo-
wanych scenariuszy - były główne, wywoławcze tematy
imprez, które się powtarzały. Np. co roku jeden koncert
powiązany był z dzielnicowym finałem Konkursu TPW
,,Warszawa w kwiatach” . Zwyczajowo rok zaczynał
koncert karnawałowy (obok atrakcyjnego programu
muzycznego o charakterze rozrywkowym, była to okazja
do zatrzymania się nad karnawałowym obyczajem war-
szawskim w przeszłości itp.). Wiosną przygotowywany
był koncert wiosenny – połączony z tematem parków
i ogrodów Warszawy czy też ,,zielonych” dzielnic itp.
Ostatni koncert roku oczywiście był z choinką i ko-
lędowaniem. Wspólne śpiewanie artystów z publicznością (nie tylko kolęd, ale np. pieśni patriotycznych) – bardzo łą-czyło publiczność (w znacznej części stałą) z Powiślański-
mi Wieczorami. Do emocji patriotycznych okazjami były
koncerty związane z rocznicami wydarzeń historycznych
(Konstytucji 3 Maja, powstań narodowych, Bitwy War-
szawskiej, Powstania Warszawskiego itd.). Starano się też pamiętać o jubileuszach kulturalnych instytucji warszaw-
skich czy o ważnych postaciach polskiej historii i kultury,
a tematy te wiązano z historią Warszawy, pamiątkami
w Warszawie, pomnikami, aktywnością w Warszawie._______________________________________________________________________________________
* Z.Wóycicka nawiązała kontakt B. Petrozolin-Skowrońską (córką nieżyjącego już wówczas dr inż. Wiktora Petrozolina – specjalisty
budowy wodociągów, którego poznała jako młodszego kolegę męża jeszcze podczas okupacji) po ukazaniu się w 1994 ,,Encyklopedii
Warszawy”, gdy była ona Redaktor Naczelną Encyklopedii PWN. Zaprosiła ją wówczas jako autorkę książki ,,Przed tą nocą”
do współpracy przy przygotowaniu Powiślańskiego Wieczoru poświeconego Warszawie przed wybuchem Powstania Styczniowego,
a potem jeszcze dwukrotnie Barbara Skowrońska przygotowywała i prowadziła inicjowane przez Z. Wóycicką Powislańskie
Wieczory, w tym poświecony wybitnej postaci literackiej dziewiętnastowiecznej Warszawy Władysławowi Kazimierzowi
Wóycickiemu (w 120 rocznicę jego śmierci). ____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 3
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
Gośćmi specjalnymi Powiślańskich wieczorów były
osoby swoją przeszłością lub obecną działalnością zwią-zane z Warszawą. Występy artystów stanowiły bądź samodzielną część określonego Powiślańskiego Wieczoru
– w klimacie zsynchronizowaną z częścią merytoryczną, bądź też wplecione bywały w scenariusz imprezy.
Zawsze starano się o varsavianistyczny profil
spektaklu, o jego zawartość dostarczającą informacji, ale
też o to by zachować artystyczny charakter Powiślańskich
Wieczorów; doceniała rezultaty żywo reagująca publicz-
ność wypełniająca zazwyczaj salę do ostatniego miejsca,
a bywało, że brakło dostawianych krzeseł.
Scenariusze imprez powstawały na ogół w Oddziale
Powiśle, ale też bywały zamawiane u osób, które
gwarantowały wysoki ich poziom, a także proponowały
wykonawców. I tak np. jeden z koncertów roku 2000 –
planowany jeszcze przez Zofie Wóycicką – dotyczył dzia-
łalności Towarzystwa Fryderyka Chopina i jego siedziby
w Zamku Ostrogskich oraz sylwetki zmarłego w 1999 r.
muzyka, jurora w Konkursach Chopinowskich., dyrektora
generalnego TiFC w latach 1967- 82 - Wiktora Wein-
bauma. Był to autorski wieczór przygotowany przez
Bognę Hałacz-Weinbaum.
W 2000 roku Towarzystwo Przyjaciół Warsza-
wy odwiedziła grupa twórców działającego od czter-
dziestu lat Klubu Przyjaciół Warszawy w Chicago,
z którym związani byli Ref-Ren (Feliks Konarski),
autor pieśni Czerwone maki… i wielu przebojów, oraz
jego żona – piosenkarka Nina Oleńska. Podczas
Powiślańskiego Wieczoru zatytułowanego ,,Warsza-
wa bliska i daleka”, dedykowanego Klubowi Przyja-
ciół Warszawy z Chicago, połączonego z uroczystoś-cią wręczenia nagród w Konkursie ,,Warszawa
w kwiatach” – przedstawiona została historia Klubu
z Chicago, przypomniano piosenki Ref-Rena i jego
wiersze, korzystając z przekazanej Towarzystwu
Przyjaciół Warszawy, opracowanej przez działaczy
Klubu jego historii. Scenariusz części narracyjnej
przygotowała B. Petrozolin-Skowrońska, a w części
muzycznej i literackiej korzystała z pomocy Teresy
Siewierskiej, która miała w swoim repertuarze
przeboje i wiersze Ref-Rena. Znaczny udział w przy-
gotowywaniu oprawy muzycznej Powiślańskich
Wieczorów miał pianista Andrzej Płonczyński. Np.
oprawa muzyczna pomysłu Andrzeja Płonczyńskiego
towarzyszyła koncertowi inaugurującemu Powiślań-
ski Wieczór roku dwutysięcznego (scenariusz i pro-
wadzenie jak wyż.). Przypomniane wówczas zostało
– na podstawie prasy sprzed stu lat - huczne powita-
nie w Warszawie roku tysiąc dziewięćsetnego oraz
spory czy aby to już nadszedł wiek dwudziesty?
Spektakl wyjątkowo kończył się tańcem i obowią-zywały balowe stroje.
Kilka Powiślańskich wieczorów przygotowy-
wała i prowadziła pisarka Barbara Wachowicz;
dotyczyły: polskich romantyków (Mickiewicza,
Słowackiego i Krasińskiego), Norwida, Sienkiewicza
i Aleksandra Kamińskiego-Kamyka oraz bohaterów
,,Kamieni na szaniec”.
Wieczór pt. Moniuszko warszawski był autor-
skim wieczorem prof. Małgorzaty Komorowskiej
z Akademii Muzycznej, która go też prowadziła,
a śpiewały pieśni Moniuszki studentki z klasy prof.
Jadwigi Rappe. Bohaterką dwóch wieczorów była
pisarka, varsavianistka Maria Szypowska, a jednego
wieczoru (o Powstaniu Warszawskim) dziennikarz
i pisarz, uczestnik Powstania Warszawskiego i współ-
założyciel Związku Powstańców Warszawskich
Bronisław Troński (wystąpił z nim jego syn, znany
aktor - Marcin Troński). Charakter monodramu miał
wieczór poświęcony Henrykowi Sienkiewiczowi; był
to monodram aktorki Marii Sienkiewicz - wnuczki
pisarza.
Bohaterami Powiślańskich Wieczorów byli
wybitni pisarze i muzycy, ludzie kultury, ale także
rodzina właścicieli słynnego warszawskiego Domu
Towarowego Braci Jabłkowskich (wieczór z udzia-
łem przedstawicieli tej rodziny oraz dawnych
pracowników – prowadziła Krystyna Gucewicz;
towarzyszył mu program kabaretowy z przedwojen-
nym repertuarem – przygotowany przez pianistę i znawcę historii kabaretu Zbigniewa Rymarza).
Jeden z wieczorów poświecony był wybitnemu
działaczowi gospodarczemu Eugeniuszowi Kwiat-
kowskiemu (z udziałem prof. M.M. Drozdowskiego).
Bohaterami Powiślańskich Wieczorów byli też m.in. :
lekarz Tytus Chałubiński, duchowni – arcybiskup
Warszawy Zygmunt Szczęsny Feliński i prymas
Stefan Wyszyński, a także bohaterowie czasu II
wojny światowej, tacy jak Stanisław Jankowski
(Agaton) i Kazimierz Leski (Bradl) – ten ostatni
nawet dwu-krotnie: za życia z okazji jubileuszu 80-
lecia w 1992 roku, gdy był Gościem honorowym, a
ten jubileusz przygotowała Zofia Wóycicka i w roku
2004, pięć lat po śmierci, gdy odtworzone zostało w
skrócie jego dramatyczne życie ,, niewłaściwie
urozmaicone” (m. in. podróżami w mundurze
generała Wehrmachtu, gdy pracował w wywiadzie
AK i torturami w więzie-niu już po wojnie).
Szczególnie wieczory poświecone dwóm
zaprzyjaźnionym bohaterom Polskiego Państwa Pod-
ziemnego – Agatonowi i Bradlowi – autorom wspom-
nień, które były bestsellerami i Polakom wybitnym
także w swoich zawodach (Jankowski – architekt,
zasłużony dla Warszawy, Kazimierz Leski – inżynier
mechanik, konstruktor ORP „Orzeł”, a później – gdy
wyszedł już z więzienia – autor wielu prac nauko-
wych, dr nauk humanistycznych) – były także okazją 4 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
do kontaktu z osobami, które znały. I tak gośćmi
Wieczoru o Agatonie (który przygotował Szymon
Sławiński) – byli architekci: Bogdan Wyporek
(współpracownik Jankowskiego), Stefan Bałuk –
(„cichociemny”) a także Kordian Tarasiewicz
(kolega szkolny Agatona, autor wielu książek
wspomnieniowych o Warszawie). W wieczorze
poświeconym Kazimierzowi Leskiemu (scenariusz
B. Petrozolin-Skowrońskiej) w zainscenizowanym
dialogu z Bohaterem – w jego roli wystąpił aktor
teatru Dramatycznego Sławomir Grzymkowski,
a Gośćmi specjalnymi byli znajomi Bohatera - prof.
Stefan Wesołowski (”ojciec polskiej urologii”) i ks.
pallotyn Henryk Kietliński. Podczas tych dwóch
wieczorów – a także wieczoru poświęconego Laskom
i Siostrom Franciszkankom (z udziałem siostry
przełożonej Marii Goretti) – rozmowy z Gośćmi
przeprowadził (honorowo) dziennikarz radiowy i tele-
wizyjny Krzysztof Skowroński.
Niektóre imprezy łączone były specjalnie z his-
torią i zabytkami Powiśla. Taki był np. wieczór doty-
czący historii Sióstr Szarytek, którą ciekawie przybli-
żyła przełożona Prowincji Zgromadzenia Sióstr Miło-
sierdzia Św. Wincentego a Paulo – siostra Bożena
Długowska. Prelekcję na temat zespołu architekto-
nicznego Sióstr Szarytek na Tamce przygotowała
natomiast historyczka sztuki Alicja Lutostańska,
była wieloletnia wiceprezes Oddziału Powiśle,
członek Komisji Historycznej TPW.
Z okazji jednej z rocznic Powstania Warszaw-
skiego zorganizowany był Powiślański Wieczór
poświecony Powstaniu Warszawskiemu na Powiślu,
pokazany od strony emocji i przeżyć ludności cywil-
nej, która w pierwszych dniach sierpnia przeżywała
patriotyczne uniesienia „dni wolności”. W wieczorze
wzięła udział Maria Diatłowicka, autorka książki –
„Mozaika rodzinna”, której fragmenty przypominają tamte wydarzenia.
Warto wspomnieć jeszcze o Wieczorze zorga-
nizowanym z okazji jubileuszu 30-lecia Muzeum
Literatury im. A Mickiewicza, z udziałem jako
Gościa honorowego zasłużonego dyrektora Muzeum -
Janusza Odrowąż-Pieniążka, oraz – o Wieczorze
poświęconym Zamkowi Królewskiemu w Warszawie
i prowadzonej przez Zamek działalności oświatowej
(udział wzięły: dyr. Danuta Łuniewiecz oraz Bożena
Wiórkiewicz – zajmująca się wówczas sprawami
edukacji na Zamku). Powiślański Wieczór
poświecony Zamkowi Królewskiemu był także oka-
zją do przypomnienia zasług profesorów: Stanisława
Lorentza i Aleksandra Gieysztora. Podczas tego
Wieczoru ważny głos przypadł uczniowi prof.
Gieysztora – prof. Stefanowi K. Kuczyńskiemu,
który był jednym z cenionych prelegentów imprez
organizowanych przez Oddział Powiśle. A prelekcje-
gawędy na prośbę organizatorów Powiślańskich
Wieczorów wygłaszali w Zamku Ostrogskich history-
cy, którzy nie tylko byli znakomitymi znawcami
tematów o których mówili, lecz i utalentowanymi
popularyzatorami; tu należy wymienić obok prof.
M.M. Drozdowskiego - Janusza Odziemkowskiego
(dziś prof., wówczas dr hab.). Do utalentowanych
popularyzatorek wiedzy o Warszawie, które brały
udział w Powiślańskich Wieczorach należy też przewodniczka Wiesława Dłubak-Bełdycka
(m.in. przedstawiła sylwetkę Narcyzy Żmichowskiej
i zbiorowy portret entuzjastek).
TPW w 2004 roku przyznało Medal im. Króla
Stanisława Augusta Poniatowskiego wybitnemu
architektowi warszawskiemu, projektantowi BUW,
gmachu Sądów i Ursynowa – prof. Markowi
Budzyńskiemu; spotkaniu z nim w Zamku Ostrog-
skich zatytułowanym ,,Architektura – Przyroda –
Przestrzeń” towarzyszył atrakcyjny pokaz slajdów.
Ekran i wizualizacja – w XXI wieku zaczęły
wspomagać przekaz Powiślańskich wieczorów (jeśli osoby zapraszane dysponowały odpowiednim sprzę-tem). Slajdy przypominające długą historię kabaretu
medyków „Eskulap” okazały się dodatkową atrakcją podczas koncertu poświęconego „Eskulapowi” –
z udziałem gwiazd tego kabaretu, a przede wszystkim
jego współtwórcy – nie tylko znanego profesora
medycyny i prezesa Polskiego Towarzystwa Lekar-
skiego, lecz także kompozytora i pianisty – prof.
Jerzego Woya-Wojciechowskiego.
Do najatrakcyjniejszych Powiślańskich
Wieczorów można też zaliczyć wieczór z dedykacją jubileuszową dla Teatru Żydowskiego im. Ester
Rachel Kamińskiej w Warszawie, w 50-tą rocznicę rozpoczęcia jego działalności, zatytułowany „Kultura
Żydów Warszawskich w XIX i XX w.”, w którym
wystąpili honorowo aktorzy i muzycy tego teatru:
Dorota Salamon, Henryk Rajfer, Teresa Wrońska
(fortepian), Dariusz Falana (klarnet) i Marek
Wroński (skrzypce).Gościem specjalnym wieczoru
był Jan Jagielski – Kierownik Działu Dokumentacji
Żydowskiego Instytutu Historycznego, laureat
Nagrody im. Jana Karskiego i Poli Nireńskiej (Gołda
Tencer – Dyrektor Generalna Fundacji Shalom, aktor-
ka i reżyser Teatru Żydowskiego, która wspierała
organizowanie tej imprezy, nie mogła w niej uczestni-
czyć). Spektakl odbył się w końcu 2005 r. i był
niestety jednym z ostatnich.
Okres od 1996 do 2005 roku dla Powiślańskich
Wieczorów na Zamku Ostrogskich można zaliczyć do
,,złotego okresu” – bo sprawa współpracy z TiFC
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 5
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
była ustabilizowana, koncerty odbywały się 10 lub
nawet czasem 14 razy w roku, a Oddział Powiśle
TPW dysponował ustaloną sumą dotacji przyznawaną na rok i dzieloną swobodnie, zgodnie z potrzebami.
Od roku 2003 zaczęły się coraz większe trudności
związane ze współpracą z reorganizowanym samo-
rządem Warszawy (Gmina Centrum - sponsor
Powiślańskich Wieczorów – przestała istnieć, trzeba
było negocjować z nowymi ,,podmiotami”, a mistrzy-
ni takich negocjacji zabrakło). Szczególnie drastycz-
nie (prawie o połowę) zmniejszono dotację w 2004
roku; dodatkowym utrudnieniem było podzielenie jej
na równomierne dwie raty co powodowało
konieczność rozliczeń dwa razy w roku oraz
ograniczało swobodne dysponowanie funduszami
utrudniając planowanie koncertów. Zwiększone
biurokratyczne wymagania przede wszystkim
niezwykle utrudniały pracę Barbarze Bogdanow, a ze
względu na jej pogłębiającą się chorobę i wreszcie
śmierć (w kwietniu 2005) – poważna część zadań, trudności i związanych z tym stresów w pracy
związanej z Powiślańskimi Wieczorami obciążyła
kolejną prezes Oddziału - Elżbietę Wolffgram - i ów-
czesną wiceprezes Krystynę Sawicką. Mimo
trudności – Zarząd Oddziału Powiśle TPW – uważał
za konieczne kontynuowanie tego kierunku działań. Ale doszły też trudności lokalowe związane z remon-
tami w Zamku i zmianami organizacyjnymi –
definitywnymi w połowie roku 2005, gdy TiFC
przestał dysponować Zamkiem Ostrogskich, a nowym
jego właścicielem stał się NIFC (Narodowy Insty-
tut Fryderyka Chopina). W 2006 roku udało się zorganizować w Sali Koncertowej Zamku
Ostrogskich tylko pięć Powiślańskich Wieczorów…
Wkrótce nastąpiła generalna przebudowa Zamku,
przeznaczonego na Muzeum Fryderyka Chopina.
Czas Powiślańskich Wieczorów na Zamku
Ostrogskich przeszedł do historii działalności
kulturalno-oświatowej i artystycznej Towarzystwa
Przyjaciół Warszawy. Bardzo ważna dla tej
działalności była rola jaką odegrała pierwsza prezes
Oddziału Powiśle TPW Zofia Wóycicka, łącząca tem-
perament menedżerski z pasją i talentem artystycz-
nym oraz umiejętnością zjednywania sobie ludzi.
Zofia Wóycicka była doceniana, szanowana
i lubiana. Podczas pierwszego Powiślańskiego Wie-
czoru po jej śmierci w październiku 1999 roku (a był
on poświęcony Chopinowi – w 150 rocznicę śmierci
artysty) zgłoszony został projekt – jednomyślnie
zaaprobowany – by imię Zofii Wóycickiej nosiła
ulica na Powiślu. Staraniem Elżbiety Wolffgram –
aktualnej prezes Oddziału Powiśle TPW – udało się zrealizować tę inicjatywę . Z tej okazji – w ramach
Powiślańskich spotkań..., które nawiązują do
Powiślańskich Wieczorów na Zamku Ostrogskich (ale
nie dysponują niestety ani takim jak tamte lokalem,
ani zapleczem finansowym) - w jednej ze szkół
Powiśla odbył się uroczysty koncert, z narracją poświęconą życiu i działalności Zofii Wóycickiej,
w którym honorowo wzięli udział dobrze znani
z Powiślańskich Wieczorów: Jerzy Antepowicz,
Ryszard Bacciarelli, Aleksandra Bubicz, Leon
Łochowski, Danuta Nagórna, Kira Płonczyńska
i Andrzej Płonczyński oraz Teresa Siewierska.
Barbara Petrozolin-Skowrońska zorganizowała ten
koncert i prowadziła go.
To Powiślańskie spotkanie... z 2008 roku
poświęcone Zofii Wóycickiej, a przygotowane
z inicjatywy Elżbiety Wolffgram - kolejnej energicz-
nej i zasłużonej prezes Oddziału Powiśle TPW -
można uznać za optymistyczną puentę kilkunastolet-
niej historii Powiślańskich Wieczorów na Zamku
Ostrogskich. Barbara Petrozolin-Skowrońska
(członek Oddziału Powiśle TPW w latach 1995-2010)
6 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
W bieżącym roku mija 45 lat naszej działalności dla dobra Warszawy. - Oddział Powiśle został zarejestrowany 6 listopada 1968 r.. W związku z tym pojawiające się w naszym kwartalniku artykuły na ten temat będą opatrzone etykietą „ARTYKULY JUBILEUSZOWE” i jubileuszowym logo. Rok 2013 jest jednocześnie Rokiem Jubileuszowym całego Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, bowiem 18 marca 1963 roku powołano je do życia. Do utworzenia TPW przyczyniła się grupa osób, w większości historyków i archi-tektów, pod kierownictwem prof. Stanisława Lorentza. To jego właśnie słowa były drogowskazem dla nowowstępujących członków stowarzyszenia i są aktualne do dzisiaj. Gdyby nie słuszna motywacja Pana Profesora to trudno byłoby tę pracę wykonywać z sercem, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie wymiar pracy przelicza się przede wszystkim na zysk finansowy. Kserokopię słów z rękopisu prof . Lorentza cytujemy na sąsiedniej stronie.
Fo
to:
A.
Kli
czko
wsk
a
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
Motyw przewodni Towarzystwa Przyjaciół WarszawyMotyw przewodni Towarzystwa Przyjaciół WarszawyMotyw przewodni Towarzystwa Przyjaciół WarszawyMotyw przewodni Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, wyrażony przez jego pierwszego Prezesa prof. Stanisława Lorentza
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 7
Most Syreny – zdjęcia wykonane w okresie powodzi w 1998 r.
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
WARSZAWSKIE MOSTY
MOST ŚWIĘTOKRZYSKI
Dwa mosty i dwa symbole. Pierwszy był niemal
synonimem wiecznej prowizorki, drugi dziś jest symbolem
nowoczesnej stolicy.
W latach 80-tych zapadła długo oczekiwana decyzja
o remoncie mostu Poniatowskiego. Jednak natężenie ruchu
na przeprawie było tak duże, że całkowite zamknięcie
przejazdu mogło zagrozić komunikacyjnym paraliżem
stolicy. Padła propozycja, by wznieść przeprawę za-
stępczą na czas przebudowy.
Władze Warszawy o pomoc zwróciły się do
Ludowego Wojska Polskiego. W 1985 r. żołnierze z jed-
nostek kolejowych i drogowych w ciągu trzech miesięcy
zbudowali most saperski na wysokości wylotu ul. Tamka
i Wybrzeża Szczecińskiego, nazwany później Mostem
Syreny od znajdującego się obok pomnika warszawskiej
Syreny dłuta Ludwiki Nitschowej.
Właściwie były to dwa mosty konstrukcji MS-54
składające się z dwóch równoległych, stalowych, nisko-
wodnych mostów składanych, które osadzono na 14 pod-
porach z rur stalowych. Szerokość obu mostów wynosiła
6 metrów. Najszersze z przęseł, umożliwiające żeglugę pod mostem, miało długość 28 metrów i znajdowało się między 5. a 6. podporą mostu. Przeprawa była gotowa
i uroczyście przekazana miastu 17 lipca 1985 r. - jako dar
od LWP. Miał pojawić się „na chwilę” jako rozwiązanie
tymczasowe. Mimo, iż na nawierzchni szybko tworzyły się dziury i, zwłaszcza zimą, zagrażały autom, a sama jezdnia
była dość wąska, most dość szybko wrósł w krajobraz
miasta i trudno było sobie wyobrazić, by mogło zabraknąć przejazdu przez Wisłę w tym miejscu. Przy okazji stał się symbolem niekończącej się prowizorki - po zakończeniu
remontu jednego mostu okazało się, że trzeba zmoder-
nizować następny, a pozostawienie jednej tylko
przeprawy w centrum stolicy było niepodobieństwem.
Władze miasta zdecydowały o pozostawieniu mostu
Syreny w eksploatacji do czasu zakończenia prac i przy
remoncie mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Po kolejnych kilku
latach okazało się, że właściwie można go będzie zlikwi-
dować dopiero, kiedy powstanie nowy. Jak wiadomo,
prowizorki zwykle bywają najtrwalsze - mimo braku
potężnych filarów, saperski most dzielnie trzymał się także
podczas powodzi w 1997 r. Ostatecznie pozostał w eks-
ploatacji aż do 22 września 2000 r., a więc przez ponad
15 lat ! Zamknięto go, gdy prace przy wznoszonym obok
Moście Świętokrzyskim były już znacznie zaawansowane.
Swoją nazwę zawdzięcza planowanej Trasie Świętokrzys-
kiej, której w założeniu miał być pierwszym etapem.
W praktyce na budowie mostu jak na razie się skończyło. Nowy most miał być symbolem nowoczes-
ności, oznaką, że Warszawa jest w pełni europejską stolicą. Jego budowa wiązała się także z planami
zabudowy okolic Portu Praskiego a także miasteczka
uniwersyteckiego na Powiślu. Zdecydowano się wreszcie
zrealizować projekt pierwszego mostu podwieszanego –
nie tylko w Warszawie, ale w Polsce. Budowa trwała
ponad 2 lata i kosztowała ponad 160 milionów złotych.
Most razem z wiaduktem ma długość 479 metrów, po dwa
pasy ruchu w każdą stronę i dwa pasy dla pieszych i rowe-
rzystów. Konstrukcja wantowa, wsparta na 90 metrowym
pylonie, w kształcie litery Y, na którym zaczepiono 48 lin
podtrzymujących jego płytę. Pylon stoi na prawym brzegu
Wisły, zaś po lewej stronie wsparty jest na dwóch podpo-
rach osadzonych w dnie. Wewnątrz północnej "nogi"
pylonu znajduje się winda konserwacyjna.
8 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Most Świętokrzyski - nocą (2008 r.) Foto: E. Wolffgram
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
Most wydaje się lekki optycznie, aczkolwiek składa
się wraz z wiaduktami dojazdowymi z siedmiu przęseł.
Nocą światłowody zarysowują wierzchołek pylonu, a
dzięki obrotowym filtrom barwa światła zmienia się od
białej poprzez jasnożółtą do fioletowej. Most iluminuje 16
reflektorów, ustawionych na jego
płycie.
Wkrótce po oddaniu przeprawy
do użytku, otwarto tunel Wisłostrady,
który miał usprawnić komunikację drogową. Niespodzianką dla
kierowców była całkowita zmiana
organizacji ruchu, niewątpliwie z ko-
rzyścią dla mieszkańców okolicznych
domów. Jednak okazało się, że most,
z którego powstaniem wiązano duże
nadzieje na usprawnienie komuni-
kacji, właściwie obsługuje ruch
lokalny, a jego wykorzystanie jest
niewielkie.
Po rozpoczęciu prac przy II linii
Metra i ogłoszeniu projektu przebu-
dowy ul. Świętokrzyskiej, na której
ruch samochodowy ma zostać zmniejszony, dyskusje na
temat sensu wykorzystania mostu i budowy Trasy
Świętokrzyskiej, rozgorzały na nowo.
Most jest bez wątpienia reprezentacyjny. Niezbyt
duże, w porównaniu do innych warszawskich mostów,
natężenie ruchu to też pewna zaleta, bo pozwala na wyko-
rzystanie go do innych celów, związanych z promocją miasta i kraju, a także podczas organizacji imprez.
Czasowe wyłączenie go z eksploatacji nie zaburza
na szczęście ruchu drogowego w Warszawie. I tak na
przykład 3 czerwca 2007 roku most był miejscem imprezy
sportowej (F1 RoadShow) organizowanej przez ING
i Renault. Główną atrakcją był przejazd przez most bolidu
F1 (Renault R26 w barwach na 2007 rok) prowadzonego
przez Fińskiego kierowcę Heikki Kovalainena.
Warszawiacy tłumnie przybyli na imprezę - szacuje się, że
imprezę odwiedziło około 80 tysięcy ludzi.
Szybko stał się ulubionym aktorem drugiego planu.
Motyw mostu pojawia się w kilku filmach, wielu seria-
lach, kilku reklamach, a czasami także w czołówkach
programów informacyjnych.
Ostatnio stał się także Mostem Miłości – zgodnie
z dzisiejszą modą wzorowaną na innych miastach, zako-
chani zawieszają tu kłódki i wyrzucają kluczyk do rzeki,
co ma symbolizować niezniszczalne uczucie. Jednak
wieszanie kłódek na moście nie zrodziło się, jak w innych
miejscach spontanicznie, lecz było wynikiem happeningu,
zorganizowanego w 2010 roku w dniu zakochanych. Nie
wiadomo jak długo przetrwała miłość tych, którzy kłódki
wieszali, ale po dwóch tygodniach już ich na moście nie
było. Prawdopodobnie ukradli je… zbieracze złomu. Tak
przynajmniej donosiły gazety. Od tego czasu zawisły
jednak na moście Świętokrzyskim nowe kłódki, teraz już wieszane spontanicznie.
Karolina Półtorak
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 9
Most Świętokrzyski (2008 r.)
Fo
to:
ww
w.p
olo
na
.pl
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
Adam Idźkowski urodził się w wigilię świąt Bożego
Narodzenia 1798 roku, w Olszance. Po naukach
pobieranych w szkołach w Pułtusku ukończył wydział
budownictwa Uniwersytetu Warszawskiego, otrzymując
dyplom magistra budownictwa i miernictwa.
Przez współczesnych historyków uznawany za
przedstawiciela późnego klasycyzmu i neogotyku, był
ponadto wybitnym teoretykiem architektury, a także
konstruktorem i poetą. Wydał mnóstwo niezwykle
cennych prac naukowych dotyczących tej dziedziny
twórczości, a za jego największe osiągnięcia uznaje się przebudowę Pałacu Saskiego, Katedry św. Jana oraz
wnętrza kościoła św. Wawrzyńca, który przerobiony został
na cerkiew. Wiele jego projektów nie doczekało się realizacji. Za przykład służyć może odrzucony z powodu
zbyt wysokich kosztów wykonania projekt tunelu pod
dnem Wisły (dzieło to, opracowane w 1828 roku nosiło
tytuł „Projekt drogi pod rzeką Wisłą dla połączenia
Warszawy z Pragą”). Zaprojektował także szpital św.
Łazarza, melioracje w parku Łazienkowskim i cokół pod
pomnikiem Mikołaja Kopernika. Opracował ciekawy
projekt jednoszynowej kolei. Zmarł 3 maja 1879 roku w
Lityniu.
Trudno odnaleźć ulicę Idźkowskiego zarówno na
planie miasta, jak i w terenie. Tak naprawdę wygląda ona
nie jak ulica, ale jak niewielki placyk, więc ktoś nie
znający dobrze Powiśla mógłby pomyśleć, że jest to po
prostu parking dla mieszkańców okolicznych domów.
I choć gwoli ścisłości dodać trzeba, że sama ulica jest
dłuższa, niż jej asfaltowa jezdnia, wiedzie bowiem aż do
końca zabudowań, przybierając w tej swojej części formę chodnika, to z pewnością jest to jedna z najkrótszych ulic
stolicy. Kończy się zamieniając się po prostu w parkową aleję, nieopodal pomnika „Chwała saperom”.
Ulica Idźkowskiego, choć tak mała i niepozorna,
„zagrała” ważną rolę w jednym z odcinków serialu
Stanisława Barei – „Zmiennicy”. W budynku przy
Zagórnej róg Idźkowskiego znajduje się mieszkanie
prezesa klubu sportowego Ogniwo Antoniego Kłuska
(Wojciech Pokora). Pojawia się ono kilka razy, ale
szczególnie miejsce
to zaistniało w od-
cinku szóstym, za-
tytułowanym „Prasa
szczególnej troski”,
w którym kompletnie
pijany prezes, po upojnym wieczorze spędzonym w to-
warzystwie prostytutki Marioli Grzybianki (Anna
Gornostaj) podjeżdża taksówką prowadzoną przez
przebraną za mężczyznę Kasię Piórecką (Ewa Błaszczyk)
pod swój dom. Tu okazuje się, że panienka lekkich
obyczajów najzwyczajniej w świecie okradła swojego
klienta. Kłusek zostawia Pióreckiej w zastaw ubranie
i w samej bieliźnie usiłuje dostać się do mieszkania.
W drzwiach spotyka sąsiada (Krzysztof Kumor),
noszącego nazwisko… Solec. Warto pamiętać, że w latach
osiemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy Bareja kręcił swój
serial, na miejscu hotelu Etap stał właśnie hotel Solec. Bez
wątpienia więc nazwisko owego sąsiada nie zostało
wybrane przypadkowo.
Rafał Dajbor
Ulica Adama Idźkowskiego (Foto: Rafał Dajbor)
10 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
P a t r o n i n a s z y c h u l i c
Jest to jedna z najmniejszych i najbardziej niepozornych powiślańskich
uliczek. Znajduje się ona tuż za Kościołem Matki Boskiej Częstochowskiej,
obok hotelu Etap. Odchodzi od Zagórnej i nosi imię Adama Idźkowskiego,
znanego i utytułowanego dziewiętnastowiecznego warszawskiego architekta,
ucznia samego Antonia Corazziego.
A d a m I d ź k o w s k i
Fo
to:
Ma
rcin
Ch
ruśc
iel
Fo
to:
Nel
ly S
iwic
ka
Czynne: Wt. – Pt: godz. 11 – 19; So: godz. 11 - 17; Nd: godz 11 - 15
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
Pracownia
Florystyczna Indygo
Wiele osób zastanawia się – czym właściwie jest ta florystyka?
A dlaczego pracownia florystyczna a nie kwiaciarnia?
Praca w pracowni daje większą swobodę działania, szczególnie
gdy jest prowadzona jednoosobowo, jak w tym przypadku. Są krótsze
godziny otwarcia, ale to nie znaczy, że mniej się pracuje. Często
wykonuje się projekty pod zamówienia, które wymagają przebywania
poza pracownią, co jest niestandardowe dla kwiaciarń. Wynika to
z różnych rozwiązań. Konstrukcje powstają np. przy udziale stolarza czy ślusarza. Materiały to czasami wosk, druty, gips, glina czy inne
nietypowe surowce znalezione np. w sklepie budowlanym. Oczywiście najważniejsze są żywe kwiaty, a wszystkie
przygotowania służą podkreśleniu ich piękna i ulotności, przekazaniu różnych uczuć, od współczucia do miłości.
Florysta to zupełnie nowy zawód, który istnieje od niedawna. Do jego uzyskania nie wystarczają już kursy.
Potrzebne jest pełne szkolenie zawodowe zgodne z programem nauczania, wiedza na temat roślin i wiedza teoretyczna na
temat technik florystycznych poparta zdolnościami manualnymi. Ale nie tylko. Bez pasji twórczej, wyczucia roślin,
cierpliwości, a także pokory i skromności trudno jest zostać dobrym florystą. Mówi się, że kwiaciarz uprawia kwiaty, bukieciarz je układa, a
florysta wyraża się kwiatami. Rodzi się więc pytanie, czy florystyka
jest dziedziną sztuki czy rzemiosłem.
Właścicielka Pracowni Florystycznej Indygo nie zastanawia
się nad tym problemem. Woli w tym czasie realizować swoje
pomysły aby zadowolić klientów poszukujących oryginalnych
rozwiązań. Czy to będzie bukiet okolicznościowy, czy interesująca
kompozycja z roślin doniczkowych, dekoracja świąteczna,
przygotowanie wiązanki ślubnej czy pogrzebowej, pakowanie
prezentów, czy np. wykonanie kwiatowej oprawy romantycznej
kolacji we dwoje lub dużej formy florystycznej na potrzeby firmy.
Nelly Siwicka jest ciągle zafascynowana swoim zawodem.
Wynika to z potrzeby różnych zmian, nudzi ją rutyna i praca w
sztywnych ramach. Taką możliwość daje florystyka, która jest często
na pograniczu różnych dziedzin. Bez smutku pożegnała się z zawo-
dem ekonomisty w dziedzinie transportu morskiego i choć droga do
obecnego zawodu była kręta to nie żałuje podjętej decyzji. Wie, że
przed nią są nowe wyzwania. Nie tylko praca w początkującej firmie,
ale i ciągłe poszukiwanie inspiracji wszędzie gdzie się da: w naj-
bliższym parku, w albumie o sztuce, pracach światowych, uznanych
florystów, na pokazach i kursach florystycznych. I to, jak twierdzi,
jest cudowne, tak jak cudowne jest to, że ma pracę, którą lubi i czuje
się w zgodzie ze sobą. Praca florystów znajduje coraz większe uznanie w oczach
bardziej wymagających klientów. Dobrze jest żyć i pracować w pięk-
nym otoczeniu.
Zachęcamy do odwiedzenia tego ciekawego miejsca
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 11
Od 1 grudnia 2012 ul. Radna ma interesującą ofertę dla mieszkańców klimatycznego Powiśla. Dokładnie pod numerem 6 znalazła przytulne miejsce Pracownia Florystyczna Indygo. Właścicielką jest florystka Nelly SiwickaNelly SiwickaNelly SiwickaNelly Siwicka, która uzyskała dyplom w Akademii Marioli Miklaszewskiej przyznany przez międzynarodową komisję egzaminacyjną. Posiada ona również dyplom czeladnika, który uprawnia ją do pracy w zawodzie na całym świecie.
Egzaminacyjna wiązanka ślubna w formie torebki
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
POETYCKIE CZWARTKIPOETYCKIE CZWARTKIPOETYCKIE CZWARTKIPOETYCKIE CZWARTKI
Foto: A.Kliczkowska
12 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
W Biurze Oddziału i świąteczno-noworocznym
nastroju dn. 15 stycznia odbyło się spotkanie poświęcone
poezji. Wiersze, znanych i mniej znanych poetów,
o zimie i Świętach Bożego Narodzenia, czytała Pani
Alicja Krysiak, a następnie Panie Anna Borowska
i Beata Tomecka.
Prowadząca spotkanie Pani Alicja Krysiak przygo-
towała także oprawę muzyczną – były to kolędy nagrane
przez sławnych śpiewaków.
Pani Barbara Waszak przyniosła na spotkanie
płaskorzeźbę chińską związaną z Bożym Narodzeniem,
natomiast przewodnik warszawski Pani Wiesława Dłubak-Bełdycka przedstawiła sylwetkę Franciszka
Karpińskiego – autora m.in. polskich kolęd.
Uroczysty i miły nastrój udzielił się wszystkim
uczestnikom spotkania.
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 13
Co z tą zimą?
Dawniej to zima była zimowa mróz mroźny trzymał ziemię w okowach śnieg śnieżył dróżki drogi i pola lód lodził rzeki skuwał jeziora w grudniu się grudą grudziła ziemia śniegowe czapy czapily drzewa lód lodowaty soplił soplami a świat się wkoło zaspił zaspami biel biała bielą oczy bieliła cisza dzwonkami sanek dzwoniła skrzypiały płozy parskały konie kulig wesoły zające gonił... A dzisiaj ledwo śniegiem poprószy nie marzną nosy nie marzną uszy jak się przypatrzeć to się wydaje że teraz zima zimę udaje! Alicja Krysiak
Szopka w sztuce chińskiej – ten egzemplarz
przyniosła na czwartkowe poetyckie
spotkanie Pani Barbara Waszak
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
Franciszek Karpiński
Kiedy śledzimy biografie wybitnych Polaków stwierdzamy, że korzeni ich szukać trzeba na kresach dawnej Polski.
Należy do nich także Franciszek Karpiński, urodzony 4 X 1741 r. w Hołoskowie (Pokucie), zmarły 16.IX.1825 r. w Chorowszczyźnie (pow. wołkowyski). Chorowszczyzna położona była wówczas na Litwie. Nabył ją poeta na 7 lat przed śmiercią. Umierając zostawił testament, w którym zwalniał swoich poddanych na wieczne czasy od podatków, wkładając ten ciężar na dziedzica Chorowszczyzny. Ten gest świadczy o wrażliwości Karpińskiego na biedę, niedostatek chłopów.
Jako poeta pisał tak, aby jego pieśni rozumiał prosty lud. Udało mu się to. Uważany jest za pierwszego polskiego poetę, którego pieśni „zbłądziły pod strzechy”. w 1792 r. wydał Karpiński „dla pospólstwa” - jak się wyraził - zbiorek utworów, które zatytułował „Pieśni nabożne”. Znalazły się w owym zbiorku „pieśń poranna” (zaczynająca się słowami „Kiedy ranne wstają zorze”), Pieśń wieczorna (zaczynająca się słowami „Wszystkie nasze dzienne sprawy”), a także kolęda „O narodzeniu Pańskim” znana jako „Bóg się rodzi moc truchleje”. Idąc torem niektórych pieśni średniowiecznych, cud Wcielenia Bożego uwypuklił za pomocą wspaniałych przeciwieństw, zwanych w teorii literatury polskiej – oksymoronami. Znajdziemy je głównie w pierwszej zwrotce kolędy, by w następnych powrócić do prostoty pieśni ludowych.
Bóg się rodzi - moc truchleje Pan niebiosów - obnażony ogień - krzepnie, blask - ciemnieje, ma granice - nieskończony wzgardzony - okryty chwałą, śmiertelny - król nad wiekami ... A słowo, Ciałem się stało. I mieszkało między nami. Cóż, masz niebo, nad ziemiany? bóg porzucił szczęście swoje, wszedł między lud ukochany, Dzieląc z nim trudy i znoje. Niemało cierpiał, niemało, Żeśmy byli winni sami. A Słowo Ciałem się stało. I mieszkało między nami. W nędznej szopie urodzony, Żłób mu za kolebkę dano! itd.
Żaden inny utwór Karpińskiego nie rozsławił tak jego imienia jak „Pieśni nabożne”. Mając na uwadze te utwory we wspomnieniu pośmiertnym o poecie, Franciszek Morawski (autor utworu „Dworzec mojego dziadka”) pisał: „Każdy dźwięk twój po całym narodzie zasłynął – jak tkliwy żal dziecinny w wszystkie serca płynął... Tak z naszym Kazimierzem (red. królem) chwałę podzieliłeś: on był królem wieśniaków ty ich wieszczem byłeś”.
W genezie pisania kolędy „O narodzeniu
Pańskim” tkwi pewne wydarzenie, które miało miejsce w dzieciństwie poety. Wydarzyło się ono w domu rodzinnym, gdy Franciszek był chłopcem. Otóż po rodzinnej wieczerzy wigilijnej ojciec Franciszka udał się do obory – aby dać też opłatek (zapewne kolorowy) zwierzętom domowym. Bardzo długo nie wracał. Zaniepokojona żona poprosiła Franciszka, aby poszedł sprawdzić czy ojcu coś złego się nie przytrafiło. Posłuszny chłopiec wszedł do obory i zobaczył ojca klęczącego wśród zwierząt i zatopionego w głębokiej modlitwie. Widok ojca wpatrzonego w górę (jakby w niebo), oderwanego od spraw ziemskich, znajdującego się niejako w modli-tewnej ekstazie – wywarł niezatarte wrażenie w sercu małego Franciszka.
Kiedy został poetą, przeżycia z dzieciństwa zaowocowały napisaniem kolędy, śpiewanej po dzień dzisiejszy w okresie Bożego Narodzenia (w takt melodii poloneza, którego skomponowanie przypisuje się Karolowi Kurpińskiemu - kompozytorowi żyjącemu na przełomie XVIII i XIX wieku) „Bóg się rodzi ...”, ...a na świecie wówczas w/g słów poety dzieją się niesamowite zjawiska.
Wiesława Dłubak-Bełdycka
14 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
Wyniki konkursu „Warszawa w Kwiatach i Zieleni”
w 2012 r.
Konkurs „Warszawa w Kwiatach i Zieleni” w 2012
roku odbył się pod hasłem: Warszawa Miasto Warszawa Miasto Warszawa Miasto Warszawa Miasto –––– Gospodarz UEFA EURO 2012Gospodarz UEFA EURO 2012Gospodarz UEFA EURO 2012Gospodarz UEFA EURO 2012TMTMTMTM
W związku z tym Prezydent Miasta Stołecznego
Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i Prezes Zarządu
Głównego Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Lech Królikowski zaprosili laureatów XXIX edycji Konkursu
na dzień 29 listopada 2012 r. do Teatru Kamienica przy al.
Solidarności 93. Obiekty w konkursie oceniane były w roku 2012
pod kątem kompozycji z kwiatów w kolorach narodo-
wych, a wiec białym i czerwonym. Komisja Konkursowa na wniosek naszego Powiślań-
skego Oddziału przyznała nagrody następującym osobom: 1. Izabelli Ostaszewskiej – Nagroda Specjalna
Warszawska
2. Wiesławowi Kubasiakowi - Nagroda Specjalna
Warszawska
3. Barbarze Kiela - Nagroda Specjalna Warszawska
4. Magdalenie Borkowskiej - Nagroda Specjalna
Warszawska
5. Zofii Przepiórkiewicz – nagroda EURO
6. Reginie Kaliskiej - nagroda EURO
7. Januszowi Warszińskiemu - nagroda EURO
8. Romanowi Zajączkowskiemu - nagroda EURO
9. Andrzejowi Jaszczyńskiemu - nagroda EURO Prezydenta
m.st. Warszawy
10. Zofii Puławskiej - nagroda
EURO Prezydenta m.st.
Warszawy
11. Andrzejowi Olbrysiowi -
nagroda EURO Prezydenta
m.st. Warszawy
12. Związekowi Ochotniczych Straży Pożarnych RP ul.
Oboźna 1 – List gratulacyjny
Prezydenta m.st. Warszawy
13. Spółdzielni Mieszkaniowej „Radna” – „Mister
Kwiatów”
dla mieszkańców budynku
Radna 15
Nagrody w postaci książek i dyplomów wręczone
były laureatom osobiście przez Panią Prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Część artystyczną uroczystości
prowadził aktor Andrzej Ferenc, a oprawę muzyczna
zapewnił Zespół Teatru Kamienica. Uroczystość była
bardzo udana, a laureaci zadowoleni.
Natomiast Zarząd Główny TPW zaprosił laureatów
XXIX edycji na uroczystość wręczenia nagród 14 grudnia
2012 r. do Klubu Kultury Saska Kępa (ul. Brukselskiej 23)
laureatom 29 edycji Konkursu.
Oto lista zgłoszonych, przez TPW Oddział Powiśle, osób
którym Komisja Zarządu Głównego przyznała nagrody:
1. Kunegunda Pielat – Nagroda Zarządu Głównego
TPW
2. Małgorzata Krauze - Nagroda Zarządu
Głównego TPW
3. Teresa Winkowska - Nagroda Zarządu Głównego
TPW
4. Stanisława Hryniuk - Nagroda Zarządu
Głównego TPW
5. Małgorzata Kuchcińska - Nagroda Zarządu
Głównego TPW
6. Wspólnota Mieszkaniowa „TAMKA 4” – List
gratulacyjny Zarządu Głównego TPW
Laureaci obdarowani zostali dyplomami oraz
publikacją napisaną przez Panią Beatę Michalec -
Sekretarza Zarządu Głównego TPW.
Tematem książki jest Tekla Bądarzew-
ska, kompozytorka XIX wieku. Miłym
dopełnieniem książki była płyta z na-
graniami utworów kompozytorki..
Oprawą muzyczną uroczystości
były utwory Tekli Bądarzewskiej grane
przez pianistkę Joannę Maklakiewicz.
Po imprezie można było obejrzeć plansze
z fotografiami nagrodzonych obiektów
z całej Warszawy. Przedstawiono tam
wiele wspaniałych balkonów, ogródków
i kompozycji ulicznych.
Dzięki kwiatom i zieleni miasto
staje się przecież piękniejsze i to jest
podstawowy cel konkursu,
Barbara Jaszczyńska
,,,,
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 15
W roku 2013 na Powiślu odbędzie 43 edycja Konkursu. Został on reaktywowany w 1971 r. przez
ówczesną Prezes Oddziału Powiśle TPW Panią Zofię Wóycicką, która wraz z Mirą Zimińską była
laureatką w konkursie ogłoszonym przez Prezydenta Stefana Starzyńskiego w 1938 r. Także jej
staraniom należy zawdzięczać rozszerzenie konkursu na całą Warszawę, co dokonało się w 1984 r.
Zachęcamy do udziału w tegorocznym konkursie na Powiślu !!!
Aleksandra Sheybal-Rostek
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
Sheybalowie z Powiśla
Pochodzi Pani z Powiśla, prawda? Na Powiślu się urodziłam i mieszkałam tu
przez pierwsze piętnaście lat mojego życia.
Potem wyprowadziłam się na Ursynów,
ponieważ moi rodzice dostali tam miesz-
kanie. Wielokrotnie jeszcze się przenosiłam,
aż w 2000 r. osiadłam na dłużej w Ursusie.
Niedawno wróciłam jednak na Powiśle i już nie zamierzam się stąd ruszać. To dlatego, mimo powiślańskich korzeni, do Rady Warszawy startowała Pani z
Ursusa? Do Platformy Obywatelskiej dołączyłam
w grudniu 2001 r. i związałam się z kołem
w Ursusie, bo tam wówczas mieszkałam.
Dlatego kandydując na radną, pojawiłam się na liście wyborczej w okręgu Ursus –
Bemowo – Włochy. Czuję się zresztą silnie związana z Ursusem i mam tam wielu
przyjaciół. Moje serce zostało jednak na Powiślu, gdzie
byli moi dziadkowie. Ta stara, kameralna kamienica to
moje miejsce na ziemi. I chyba jest mi po prostu
przeznaczona, gdyż – proszę sobie wyobrazić – na skutek
pewnego niesamowitego zbiegu okoliczności mieszkam
dokładnie pod mieszkaniem moich dziadków.
Właśnie, dziadkowie... Pani dziadkiem był reżyser
filmowy Kazimierz Sheybal, a dziadkiem stryjecznym – aktor Władysław Sheybal… Vladek funkcjonował w naszej rodzinie bardziej jako
legenda, niż jako postać realna. Tak się akurat złożyło, że
jestem jedyną w naszej rodzinie osobą z pokolenia wnu-
ków, która poznała Władka osobiście, a było to w 1989
roku w Paryżu. Był już wówczas człowiekiem bardzo
zmęczonym życiem i chyba też w nienajlepszej formie
psychicznej. Byłam zbyt młoda, by nawiązać z nim
prawdziwy kontakt, miałam tylko szesnaście lat. Pamię-tam, że był skupiony na rozmowie z moją mamą, a na
mnie niemal nie zwracał uwagi. Zapamiętałam go z tego
paryskiego spotkania jako człowieka niesamowitego –
Władek był bowiem egzaltowany, teatralny w swoich
zachowaniach, bardzo ekspresyjny. Jak wspomniałam był
dla naszej rodziny legendą – wujkiem z Londynu, który
przysyłał paczki na święta. Przecież za komuny on był na
indeksie, pewnych filmów nie
dopuszczano do Polski tylko dlatego, że
w nich grał.
Ciekawi mnie jedna rzecz – czy jako
dziecko przechwalała się Pani kolegom, że ma wujka, który grał
w Bondzie? Nie, zupełnie nie. Po pierwsze nie
bardzo zdawałam sobie sprawę co to był
ten „Bond”. Po drugie w tamtych
czasach filmy z Bondem były –
podobnie właśnie, jak wujek Władek
w mojej rodzinie – przedmiotem legen-
dy. Tych starszych nikt nie widział, te
nowsze powoli wchodziły na rynek
kaset VHS, który w Polsce dopiero
raczkował. Podobnie było podczas
wielkiej popularności serialu „Szogun”
– nikt się nawet nie zająknął, że w obsa-
dzie jest Polak. W latach 80-tych Vladek nadal był na
indeksie. Gdybym wówczas powiedziała, że moim
wujkiem jest Gustaw Holoubek, to myślę, że wywołałoby
to efekt. Ale jakiś tam „Sheybal”? Ponadto na moją powściągliwość wpłynęło także to, jak wychował mnie
mój dziadek, który sam był człowiekiem niebywale wręcz
skromnym i cechę tę wdrukował wszystkim swoim wnu-
kom. Gdyby dożył ery facebooka i zobaczył moją stronę internetową to uznałby to za zbyt dużą utratę prywatności i
niedopuszczalny ekshibicjonizm. Gwoli uczciwości
całkowicie bym się z nim zgodziła, ale jako osoba
publiczna, radna Warszawy muszę być widoczna w sieci.
Chcę zapytać o coś, co być może było w Pani rodzinie źródłem pewnej przykrości. Gdy Władysław Sheybal
wyemigrował w 1957 roku do Wielkiej Brytanii stał się dla ówczesnej władzy uciekinierem i wrogiem ustroju. W tym mniej więcej czasie załamała się kariera
reżyserska Pani dziadka, który zapowiadał się na świetnego reżysera filmów fabularnych. Czy Pani
zdaniem te dwa fakty można łączyć? Dziadek, poza tym, że był skromny, był także bardzo
pogodny i pozytywnie nastawiony do świata i ludzi. Nigdy
nie wspomniał o tym, że to emigracja brata mogła mieć wpływ na jego karierę. To był w naszej rodzinie temat,
16 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Byli prawdziwie artystycznym rodzeństwem. Kazimierz (1920-2003), reżyser filmowy i Władysław (1923-1992) aktor, reżyser, dramatopisarz i malarz. Losy braci były skrajnie różne. Kazimierz Sheybal był skromnym człowiekiem doby PRL-u, realizującym wojskowe filmy szkoleniowe. Władysław Sheybal, który wyemigrował w 1957 roku do Wielkiej Brytanii, był „gwiazdą”, znanym aktorem teatralnym i filmowym. Jako Vladek Sheybal grał m.in. w „Pozdrowieniach z Moskwy” z Seanem Connerym (w roli Jamesa Bonda), a także w słynnym swego czasu serialu „Szogun”. O związanych z Powiślem braciach Sheybalach rozmawiamy z miłośniczką Powiśla, Aleksandrą Sheybal-Rostek (z domu Sheybal-Królikowska), wnuczką Kazimierza i radną Miasta Stołecznego Warszawy.
Kazimierz Sheybal Władysław (Vladek) Sheybal
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
który nie istniał, bo dziadek szanował decyzję Władka.
Z drugiej strony miał przecież na utrzymaniu rodzinę, musiał pracować. Dlatego przez lata realizował filmy
dokumentalne a potem wojskowe filmy szkoleniowe.
Wiem, że krążyło na ten temat wiele plotek i powstało
sporo spiskowych teorii szczególnie, że dziadek bardzo
dobrze zarabiał. Przez wiele lat musiał się mierzyć z pomówieniami. Nigdy się jednak nie tłumaczył. Był
człowiekiem wyjątkowej uczciwości i charakteru.
To bardzo ciekawe – przecież Kazimierz Sheybal był
żołnierzem AK, a więc „elementem politycznie niepewnym”, do tego jeszcze jego brat uciekł na „zgniły Zachód” – jak udało mu się zaistnieć w Wojsku
Polskim, które było wówczas „Ludowe”? Przede wszystkim proszę pamiętać, że dziadek nie był
wojskowym. Był najzwyklejszym cywilem pracującym dla
wojskowej wytwórni filmowej. Wojsku była na rękę ta
współpraca, bo dziadek był świetnym reżyserem z ogrom-
nym bojowym, wojennym doświadczeniem. Wiele jego
filmów zdobyło nagrody na branżowych festiwalach i to
nie tylko w Polsce. Poza tym dziadek był bardzo
inteligentny, kontaktowy, umiał fantastycznie dogadywać się z ludźmi. No i miał dyplom z filozofii – przeczytał od
deski do deski całego Lenina i zaginał wiedzą aparatczyków, którzy wcale „klasyków” nie czytali.
Innymi słowy walczył z nimi ich własną bronią. I oni go
za to szanowali. Poza tym dziadek nie afiszował się z poglądami. Między nim, a Ludowym Wojskiem Polskim
wywiązała się swoista symbioza – oni mieli jego talent,
a on ciekawą pracę. Pani dziadek Kazimierz spędził na Powiślu właściwie pół wieku. Domyślam się więc, że po prostu lubił tę dzielnicę?
Tak, ponad pół wieku. Wprowa-
dził się na Zajęczą w 1950 r. i we
własnym mieszkaniu zmarł w ro-
ku 2003. Lubił Powiśle przede
wszystkim za to, że ta dzielnica
jest pełna zieleni. To było dla
dziadka bardzo ważne, ponieważ był człowiekiem niezwykle akty-
wnym fizycznie. Proszę sobie
wyobrazić, że pracując w wojsko-
wej wytwórni filmowej „Czołów-
ka” potrafił wracać z pracy na
piechotę. Ze Służewca, z Alei
Lotników na Zajęczą! To mu się przydawało w pracy, gdyż spę-dzał na poligonach wiele miesię-cy w roku. Poza tym po prostu
lubił spacerować co, przyznam
się szczerze, odziedziczyłam po
nim.
Władysław Sheybal także zwią zany był przez pewien czas
z Powiślem – w latach 1954 -1957 był aktorem Teatru Atene-
um, tu także wyreżyserował swój reżyserski dyplom – „Ostatnią ofiarę” Aleksandra Ostrowskiego. Aż tak dokładnie nie znałam kariery artystycznej Władka,
tym niemniej skoro mówimy o jego związkach z Powiślem
to warto dodać, że mieszkanie dziadka przy Zajęczej było
domem otwartym. Nie trudno sobie wyobrazić jak
wyglądały wówczas takie spotkania – w kuchni, w oparach
papierosów i przy flaszeczce rozmowy do białego rana.
Takie były czasy. Oczywiście z pewnością, w latach
swojej pracy w Ateneum, na Zajęczą wpadał też Władek.
Bywał też zapewne przy innych okazjach – miał przecież dwie małe bratanice. Jeszcze za mojego dzieciństwa
przewijały się przez nasz dom różne ciekawe postacie jak
na przykład Stanisław Różewicz, Zbigniew Kuźmiński czy
Jerzy Kawalerowicz. Niezwykle żałuję, że byłam wówczas
za mała, by zdawać sobie w pełni sprawę jakie
znakomitości jest mi dane poznać. Ostatnie pytanie – czy znana z seriali „Kryminalni”
i „Szpilki na Giewoncie” Magdalena Schejbal i jej ojciec, wrocławski aktor Jerzy Schejbal to także Pani
rodzina? Nazwisko brzmi tak samo, ale pisownia całkiem inna… To pokrewieństwo „wymyślił” Władek, gdy w Londynie
poznał osobiście Jerzego Schejbala. Oparł się na tym, że
ród Sheybalów (po tym, jak na początku XIX wieku
rodzina przybyła ze Szkocji na kontynent), podzielił się –
część zamieszkała we Włoszech, część w Polsce, a część w Czechach. I właśnie z tej czeskiej linii wywodzi się rodzina Magdy. Czy można to nazwać pokrewieństwem?
Ja mam co do tego pewne wątpliwości. Zarówno jednak
my, jak i rodzina Magdy do pokrewieństwa się przyznajemy i przy różnych rodzinnych okazjach
spotykamy.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał: Rafał Dajbor
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 17
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
W i e l k a S o b o t a
18 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Wielka Sobota. Dzień, w którym , jak każe nasza wieloletnia tradycja, jedynym zdawałoby się szlakiem wędrówek jest ciche, pełne zadumy odwiedzanie w kościelnych nawach Grobów Pańskich.
Swoista turystyka do ludzkiego wnętrza, do krainy własnego ducha. Miesiąc Kwiecień. Miesiąc Pamięci Narodowej, tak przecież ściśle związany jest z męczeńską śmiercią i wielkim, dzięki tej śmierci, zmartwychwstaniem oczekiwań i nadziei. Bo przecież i tam, na tych długich rzędami krzyży usianych cmentarzach, spotykamy napisy „Gloria Victis”, „Polegli Niepokonani”, „Mortui Sunt Ut Liberi Vivamus”. A więc wczorajsza śmierć dla dzisiejszego i jutrzejszego życia.
Nasze tradycyjne spacery wśród mogił odbywają się przede wszystkim w listopadowy Dzień Zmarłych. Wtedy, jakbyśmy chcieli przypomnieć im, leżącym tam, swoją myśl o ich śmierci, chcieli przesłać im tę pamięć w zaświaty. Ale właśnie w te dni budzącego się, wiosennego życia, w miesiącu Pamięci Narodowej, miesiącu męczeństwa i zmartwychwstania, od wielkopiątkowych i wielkosobotnich schyleń przed Grobami Umęczonego, pójdźmy i do tych innych, ze słowami poety Mariana Piechala, który w swoim wierszowanym „alfabecie” mówi: „Zanim ci synku w literach treść drukowaną obnażę,
będę jak księgi otwierał wszystkie wojenne cmentarze, wszystkich po polach mogiły nauczę czytać jak nuty, abyś z nich czerpał siły do dalszej w życiu marszruty. Pokażę ci rany skryte, głębokie na twarzach blizny i z nich cię będę jak z liter uczył imienia Ojczyzny”.
Bo na każdej karcie, na każdej kamiennej stronie cmentarnej księgi, wypisane są dzieje człowieka, idei i Ojczyzny.
Na wielkich cmentarzach Warszawy, Krakowa, Poznania, Gdańska, Łodzi, Wilna i Lwowa, jak też na małych cmentarzykach Zakopanego, Kocka, na mogiłach rozsianych w puszczach Białowieskiej, Świętokrzyskiej, Kampinoskiej, wszędzie są łatwo czytelne karty, pisane dużymi, złotymi literami i są karty, do których trzeba samemu sobie dobierać właściwą treść. Treść, zamazywaną czasem, zmurszeniem, zniszczeniem wojennym i ludzką niepamięcią, lub zbrodniczą ręką.
Kiedyś spotkałem grupkę dzieci, które przyszły w zimowy, mroźny dzień, by na wiejskim cmentarzu powiedzieć przy grobie „panu Chełmońskiemu” wiersz o jego malowniczej ziemi, żeby „mu też było miło”. Coraz częściej spotykam na cmentarzach ojców, matki, dziadków, którzy swoim dzieciom i wnukom przybliżają odległy już dla nich czas heroizmu, klęski i chwały. Co może przeżyć, dorastający do swego pierwszego, samodzielnego myślenia i przeżywania, malec na widok pomnika nagrobnego, na którym o wielki głaz wsparte są wzniesione ramiona chłopczyka, wyciągnięte do prostego napisu „SERCE SERC”, na grobie Bolesława Prusa.
Cmentarze to nie tylko żałobna karta, Cmentarze to nie zbadane, jeszcze ciągle nie do końca odkryte szlaki turystyczno-krajoznawcze Polskich Dróg. Zwiedzajcie w Wielkie, ostatnie Dni Wielkopostne Groby Pańskie, ale też nie omijajcie tamtych szlaków. Chodźcie tam ze swoimi bliskimi, dziećmi i wnukami i uczcie ich tego pierwszego alfabetu czci i szacunku dla pamięci narodowej, dla pamięci ludzkiej. I one z czasem właściwie nastawią swój kompas i prawidłowo odbiorą drganie własnego serca. Bohdan Grzymała-Siedlecki
(z publikacji KOMPAS I SERCE, wydanej przez Dom Wydawniczy „Ankar”, w1994 r.).
Mozaika w Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie
Fo
to;
A K
licz
kow
ska
Z życia TPW Z życia TPW Z życia TPW
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
Z wizytą w Aninie
Prof. Lech Królikowski na spotkaniu w Aninie
Kto z zaproszonych do Anina na spotkanie z
prof. dr Lechem Królikowskim, znanym i cenionym
varsavianistą, w dniu 22 lutego nie mógł w nim
uczestniczyć, poniósł dużą stratę. Stratę intelektualną, gdyż prelekcja prof. Królikowskiego o znanych z
pozoru zakątkach Warszawy, lecz nieznanych w
kontekście ich znaczenia dla rozwoju miasta i jego
obronności, była perfekcyjna. Ilustrowana
fotografiami i rysunkami, wygłoszona piękną polszczyzną, oczarowała słuchaczy.
Była mowa o obszarach Starego Miasta, ulicy
Karowej, ogrodu Sióstr Wizytek, Reduty Ordona, a
także Bródna – być może kolebki Warszawy.
Wyruszyliśmy również na szlaki prowadzące do
Morza Czarnego, lądowe i wodne.
Etos ludzi intelektu umożliwił powołanie do
życia Towarzystwo Przyjaciół Warszawy w 1963 r.
i patronował jego rozwojowi przez 50 lat. W roku
jubileuszu dr Lech Królikowski swoim wystąpieniem
otworzył cykl „Ludzie nauki”, pomyślany przez
Zarząd Oddziału Anin, jako kontynuacja zeszło-
rocznego cyklu „Ludzie Wawra”, cieszącego się w 2012 r. dużym zainteresowaniem. Towarzyszyły
mu dwie wystawy: „Barwy tradycji” (maj – sierpień) oraz „Kolej nadwiślańska, jej dworce i elektryfikacja”
(październik – listopad). Spotkania odbywały się i aktualnie mają miejsce w Klubie Kultury Anin
w ostatnie piątki miesiąca.
Zarząd Oddziału Anin gratuluje prof.
Królikowskiemu prywatnego jubileuszu – od 1993
roku prezesury w TPW – 20 lat „jak obszył”.
Pani Elżbiecie Wolffgram, prezesowi Oddziału
Powiśle TPW, obecnej na naszym spotkaniu 22
lutego, dziękujemy za wieloletnie owocne kontakty.
Maria Ewa Chodorek
Publiczność z wielkim zainteresowaniem wysłuchała prelekcji
Foto: Andrzej Sachanowski
Spotkanie z autorką książki o polskiej kompozytorce XIX wieku.
W nowopowstałym na Powiślu miejscu, gdzie można zetknąć się z ciekawymi wydarzeniami kulturalnymi, odbyło się spotkanie Pani Beaty Michalec – autorki książki „Tekla z Bądarzewskich Baranowska, autorka nieśmiertelnej La prière d’une vierge. Miejsca, czas i ludzie” - z mieszkańcami Warszawy.
„Salon Przewodnicki” – którego inicjatorem jest Oddział K.O.R.T.-u Towarzystwa Przyjaciół Warszawy mieści się w lokalu Retrospekcja Cafe przy ul. Bednarskiej 28/30
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 19
Fo
to:
Zbig
nie
w Ż
ółt
ow
ski
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
Kluby Osiedlowe PANORAMA oraz AS Teren Śródmieścia jest bardzo
bogaty w placówki kulturalno-oświa-
towe. Takimi placówkami są kluby
osiedlowe SBM „Torwar” na Powiślu
– klub „Panorama”, mieszczący się przy ul. Górnośląskiej 1 i Klub
Wzajemnej Pomocy „AS” (co znaczy
Aktywni Seniorzy) przy ul. Solec
63a.
Celem działalności obu klubów
jest aktywizacja i integracja miesz-
kańców Spółdzielni i pobliskich
środowisk oraz zaspakajanie potrzeb
kulturalno-oświatowych, rekreacyj-
nych i socjalno-pomocowych.
Program aktywizacji i integracji
skierowany jest do ludzi III wieku.
Realizowany jest poprzez organizo-
wanie stałych zajęć z gimnastyki
zdrowotnej. Zajęcia te cieszą się dużym zainteresowaniem, przyczy-
niają się do utrzymania sprawności
fizycznej, a często do jej polepszenia.
Ponadto w ramach profilaktyki
zdrowotnej odbywają się spotkania
z lekarzami i rehabilitantami.
Spotkania autorskie w ramach
sekcji literackiej odbywają się z
udziałem naszych lokalnych poetów,
autorów wierszy, a także i z innych
dzielnic. Organizowane są spotkania
biesiadne, imprezy okolicznościowe,
które mają na celu poznanie się uczestników i wzajemną pomoc.
Organizowane są wycieczki
autokarowe, z których korzysta wielu
mieszkańców Powiśla. Ponadto w
ramach sekcji turystyczno-krajo-
znawczej organizowane są spotkania
z bardzo ciekawymi podróżnikami
i przewodnikami. Należy zaznaczyć udział Moniki Rogozińskiej, Jerzego
Majcherczyka z USA, Ryszarda
Czajkowskiego i innych, którzy
przybliżyli klubowiczom świat.
W Klubie Wzajemnej Pomocy
„AS” dużym powodzeniem cieszą się warsztaty plastyczne prowadzone pod
kierunkiem artysty plastyka Alicji
Wyszogrodzkiej. Miłośnicy-ucznio-
wie malarstwa w wieku dojrzałym
odkrywają w sobie dotąd nie znane
talenty, które w rezultacie nadają im
nowy sens życia. Tematyka i technika
obrazów jest różnorodna. Prace
malarskie klubowych „ASów” można
obejrzeć obecnie na wystawie w obu
klubach.
W klubie „Panorama” odbywają się cykliczne spotkania Anonimo-
wych Alkoholików i Anonimowych
Depresantów, spotkania komba-
tantów, a także rozgrywki szachowe
i brydżowe.
Ponadto realizowany jest
program opiekuńczo-wychowawczy
dla dzieci. Podczas ferii zimowych
i wakacji organizowane są półkolonie
w ramach akcji: „Zima w mieście”,
„Lato w mieście”. Dzieci mają zapewnioną opiekę i bardzo ciekawy
program. W roku szkolnym organizo-
wane są dla dzieci imprezy okolicz-
nościowe. Warto zwrócić uwagę na
Bieg Niepodległościowy, organizo-
any z okazji Święta Niepodległości.
Podczas tej imprezy dzieci uczą się patriotyzmu, historii, a także zdrowej
rywalizacji. W tej, jak i w innych
imprezach bardzo chętnie pomagają członkowie Komisji Społeczno-
Kulturalnej Rady Nadzorczej SBM
„Torwar” i wolontariusze.
Dla samotnych i ubogich z terenu
Spółdzielni i Parafii Matki Boskiej
Częstochowskiej oprócz różnych
imprez okolicznościowych, należy
zaznaczyć, że są organizowane
spotkania integracyjne z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Na
te spotkania przybywa każdorazowo
około 120 osób. W obu klubach
prowadzona jest szeroka działalność socjalno-pomocowa: organizowanie
pomocy sąsiedzkiej, pośrednictwo
w załatwieniu usług opiekuńczych
i różnych spraw w Urzędach, a także
pomoc i pośrednictwo w rozwiązy-
waniu problemów prawnych i są-siedzkich.
Działalność klubów przyczynia
się do integracji mieszkańców.
Wpływa również na uaktywnienie się i chęć niesienia pomocy innym.
Oba kluby są otwarte dla
wszystkich, którzy poszukują wiedzy,
porady i kontaktu z drugim
człowiekiem.
Cecylia Melnik 20 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Na Powiślu można znaleźć także takie miejsca, gdzie w przyjaznej atmosferze można miło i pożytecznie spędzić czas. Drukujemy list naszej czytelniczki i zachęcamy do odwiedzenia przedstawionych klubów osiedlowych.
Klubowicze na wycieczce
Czytelnicy piszą ...
Fo
to:
Elż
bie
ta S
lezk
in
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
Orchidee na Powiślu W dniach 1-3 marca miłośnicy storczy-
ków mieli duchową ucztę na „Ogólnopolskiej
Wystawie Storczyków - 2013”, którą zorga-
nizowano w sali wystawowej Biblioteki
Uniwersytetu Warszawskiego.
Wystawione tam okazy modnych obecnie
roślin imponowały swoją różnorodnością zarówno barw jak też różną możliwością ich
uprawy. Były takie, które wegetują w trady-
cyjnych doniczkach, ale i takie, które można
rozpinać na sznurach, oknach itp.
Oprócz oglądania i fotografowania
uczestnicy mogli dowiedzieć się o tajnikach
uprawy i pielęgnacji tych pięknych roślin,
zdobiących wnętrza naszych mieszkań. Szkoda, że trwało to tak krótko, bo
zainteresowanych było wielu.
Elżbieta Slezkin Kolorowe kompozycje kwiatowe
PROGRAM na rok 2013
27 kwietnia 2013 r.
godz. 11.00
Nauczyciele, patroni, bohaterowie –
czyli burzliwe dzieje pewnej ulicy
Spotkanie u zbiegu ulic Smulikowskiego
i Tamka. Oprowadza przewodnik
Pani Ewa Truskolaska
25 maja 2013 r.
godz. 11.00
Przemysłowe oblicze Powiśla
Spotkanie: u zbiegu ulic Fabrycznej
i Rozbrat. Oprowadza przewodnik
Pani Karolina Adamczyk 29 czerwca 2013 r. godz.11.00
Świat w zupełnie starym stylu...
Spotkanie: ulica Oboźna przy wejściu
na teren UW. Oprowadza przewodnik
Pani Karolina Półtorak 27 lipca 2013 r. godz.11.00
,,Para buch, kola w ruch” czyli
ciuchcią przez Powiśle
Spotkanie: Al. Jerozolimskie przed
wejściem na perony Dworca Powiśle.
Oprowadza przewodnik
Pani Karolina Półtorak 31 sierpnia 2013 r. godz.11.00
,Goście, goście ...gdzie się spało,
gdzie jadało?
Spotkanie przy ul. Bednarskiej 2, obok
Skweru Radiowej Rodziny Matysiaków.
Oprowadza przewodnik
Pani Ewa Truskolaska 28 września 2013 r. godz.11.00
Warszawska dzielnica sław – czyli o
znanych mieszkańcach Powiśla
Spotkanie: przed wejściem na dworzec
„Powiśle” na początku Mostu Ks. Józefa
Poniatowskiego. Oprowadza przewodnik
Pani Karolina Adamczyk
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 21
Czytelnicy piszą ...
NR 26 • marzec 2013 ______________________________________________________________________________________
Ptasia wiosna Ptasia wiosna Ptasia wiosna Ptasia wiosna na Powina Powina Powina Powiślu i nie tylkolu i nie tylkolu i nie tylkolu i nie tylko
Wiosna jest porą roku wyraźnie określoną jedynie
w kontekście wydarzeń astronomicznych, zaczynając się
w dniu równonocny wiosennej („przejścia” słońca przez
równik w jego „wędrówce” os Zwrotnika Koziorożca
w kierunku Zwrotnika Raka) 20 marca. Dla klimatologów
(według podziału Eugeniusza Romera) wiosna zaczyna się
nie w konkretnym dniu, ale wtedy, gdy średnie dobowe
temperatury powietrza nie spadają poniżej 5oC.
Wiosnę wśród ptaków jest jeszcze trudniej wtłoczyć
w ramy czasowe. Bo, czym jest wiosna dla ptaków?
Przede wszystkim początkiem lęgów. A tu, rozciągłość
wydarzeń w czasie, zwłaszcza w mieście i to tak dużym
jak Warszawa, jest ogromna. Niektóre gatunki, jak gołębie
domowe wychowują pisklęta nawet zimą, czyli praktycznie
przez cały rok. Wynika to ze specyfiki środowiska jakim
jest miasto. Po pierwsze panuje tutaj nieco wyższa
temperatura niż na terenach pozamiejskich, wyższa nawet
o 2-3oC. Po drugie sztuczne oświetlenie rozprasza nocne
ciemności, przedłużając czas aktywności ptaków. I po
trzecie, mamy bogactwo pokarmu nieobecnego poza
miastem, czyli odpadków żywności pozostawionych przez
ludzkich mieszkańców. Dlatego, oprócz gołębi, wcześniej
niż poza miastem rozpoczynają lęgi także puszczyki,
wróble domowe, sikorki (bogatki i modraszki), kosy, wrony
i sroki – gatunki osiadłe, czyli nie odlatujące na zimę. I tak
np. kos, którego okres lęgowy w miastach trwa od marca
do sierpnia, ma nawet trzy lęgi, natomiast poza miastem
wyprowadza jeden, rzadko dwa, od kwietnia do czerwca.
Większość gatunków spędzających zimę poza
Polską wraca do nas w pierwszej połowie kwietnia.
Pierwsze w mieście pojawiają się szpaki, zięby, kwiczoły,
czy rudziki. Na końcu terminarza przylotów, czyli w poło-
wie maja, zjawiają się u nas najbardziej ciepłolubne
gatunki. Należą do nich pokrzewki, muchołówki, wilgi
i jerzyki. Terminy przylotów poszczególnych gatunków
ptaków zmieniają się z roku na rok, co wskazuje na
podleganie wpływowi warunków atmosferycznych;
cieplejsze dni powodują wcześniejsze przyloty, chłodniej-
sze zaś je opóźniają.
Ten schemat dotyczy przede wszystkim gatunków
zimujących niezbyt daleko od swoich lęgowisk - w cieplej-
szych rejonach zachodniej i południowej Europy. Staje się
to tym bardziej zrozumiałe gdy weźmie się pod uwagę
stosunkowo nieduże odległości jakie mają one do przeby-
cia, w porównaniu z gatunkami, które zimując w południo-
wej Afryce mają do pokonania nawet 10000 kilometrów.
Zimując tak daleko, nie mają możliwości poznania warun-
ków panujących na ich lęgowiskach i dlatego terminy ich
przylotów są zdecydowanie mniej zmienne. Do tej grupy
należą znane wszystkim mieszczuchom jerzyki.
Cechą charakterystyczną wiosennych wędrówek jest
ich szybkie tempo. Wiosną ptaki lecą bez dłuższych posto-
jów, tak charakterystycznych dla przelotów jesiennych.
Cel jest oczywisty: jak najszybciej znaleźć się na
lęgowiskach i jak najszybciej przystąpić do lęgów, aby jak
najlepiej wykorzystać czas obfitości pokarmu.
Okres lęgowy jest bardzo interesujący dla naukow-
ców zajmujących się ekologią behawioralną ptaków.
Istnieje wtedy możliwość badania zachowań będących
wynikiem działania doboru płciowego. Do niedawna
sądzono, że większość drobnych ptaków wróblowatych
tworzy monogamiczne pary by wspólnie wychować
potomstwo – co nie jest możliwe w pojedynkę.
Udostępnienie analizy DNA do badań ojcostwa
zrewidowało dotychczasowe przekonania. Okazało się, że
większość gatunków tej grupy ptaków stosuje tak zwaną
mieszaną strategię reprodukcyjną. Ptaki obu płci rzeczy-
wiście tworzą pary, jednak każda płeć dba wyłącznie
o własny interes, czyli posiadanie jak największej liczby
potencjalnie najlepszego potomstwa - takiego, które
przeżyje i rozmnoży się w kolejnych latach.
Samce tworzą pary, ale też angażują w przelotne
związki z innymi samicami, posiadającymi już stałych part-
nerów. Samice nie mają takich możliwości i ich strategia
polega na zdobyciu jak najlepszego ojca dla swoich
piskląt. Jeśli nie jest to możliwe, łączą się w parę z dostęp-
nym samcem, a dobre geny uzyskują zdradzając swojego
22 _____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Wróbel (samiec) – Passer domesticus
_______________________________________________________________ NA POWIŚLU • Kwartalnik TPW Oddział Powiśle
prawowitego partnera z genetycznie lepszym osobnikiem
sparowanym już z inną samicą. Wynikiem takich zacho-
wań jest uzależnienie zaangażowania samca w opiekę
rodzicielską od poziomu pewności ojcostwa. I rzeczy-
wiście, samce będące 100% ojcami swoich piskląt
inwestują znacznie więcej czasu i zasobów w wykarmienie
piskląt niż samce, których potomstwo tylko w części jest
ich własne, a w części innych samców. Tego typu
monogamia nazywana jest socjalną, trwającą przez czas
potrzebny na wychowanie potomstwa.
Warty wspomnienia jest fakt, że tę samą strategię
stosuje doskonale znany nam gatunek Homo sapiens, co
potwierdzają badania plemion myśliwsko-zbierackich, ale
i współczesnych społeczeństw. Taka jest nasza zwierzęca
natura, którą każdy może uczłowieczyć – co dzieje się
niestety coraz rzadziej…
Badania wpływu doboru płciowego pokazały, jak
wiele cech, takich jak ubarwienie, obecność ozdób w upie-
rzeniu (ogon pawi, ogony jaskółek dymówek), czy zacho-
wań (śpiew, tańce i loty godowe różnych gatunków itp.)
jest efektem działania sił tego doboru. Cechy te funkcjonu-
ją jako tak zwane uczciwe sygnały. Dlatego uczciwe, że
ich posiadanie czy emitowanie (śpiew) jest kosztowne;
dłuższy ogon utrudnia lot i ucieczkę przed drapieżnikiem,
kolorowe ubarwienie naraża noszącego je samca na
łatwiejsze wykrycie, a dodatkowo jest przejawem lepszej
kondycji (pasożyty obniżając ją wpływają na ubarwienie,
które staje się mniej kontrastowe). Zatem samce posiada-
jące tego typu cechy muszą jednocześnie mieć dobre
geny, które umożliwiły im przeżycie mimo tego typu
utrudnień i obciążeń.
Jednym słowem wiosna to wspaniały czas dla
wszystkich miłośników ptaków, począwszy od wielbicieli
ptasich treli na zawodowych ornitologach skończywszy.
Słuchając pięknego, melodyjnego śpiewu kosa w licznych
na Powiślu terenach parkowych, czy wręcz skwerach
między domami, a nawet siedzących na antenach dachów,
albo patrząc na połyskujące w słońcu upierzenie szpaków
spacerujących po trawnikach lub obserwując karkołomne
akrobacje jerzyków latających nad naszą dzielnicą
możemy, wiedząc skąd się wzięły i co oznaczają, bardziej
świadomie nimi się cieszyć.
Jakub Paweł Cygan Foto; Anna Kliczkowska
Sikora modra - Parus caeruleus Sikora bogatka - Parus major
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ 23
Wystawa storczyków
Więcej na ten temat na str. 21 Foto: Elżbieta Slezkin Wydruk gazety z projektu współfinansowanego przez Miasto Stołeczne Warszawa – Dzielnicę Śródmieście
Wydrukowano w: Copy Right ul. Okólnik 2, 00-368 Warszawa tel. 22/8277241 w. 293; www.crdruk.pl
Redakcja: Elżbieta Wolffgram, Anna Kliczkowska Współpracują: Mariola Bujak, Wiesława Dłubak-Bełdycka, Jadwiga Kowejsza, Rafał Dajbor, Małgorzata Krakowiak-Owczarek, Karolina Adamczyk, Karolina Półtorak Korespondencję należy kierować na adresy: redakcja.napowislu@onet.eu lub TPW Oddział Powiśle, ul. Św. Franciszka Salezego 4 m. 20 00-392 Warszawa Poprzednie numery umieszczone są pod adresem: www.srodmiescie.warszawa.pl/cms/prt/view/glos-powisla.html
Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania selekcji oraz niewielkich zmian w nadesłanych materiałach
Recommended