View
232
Download
2
Category
Preview:
DESCRIPTION
...........................................................................................
Citation preview
o wielu trudach, przeciwnościach losu
i obelgach rzuconych w naszą stronę
udało nam się skontaktować z Agathą
Christie, autorką książek poświęconych
przygodom belgijskiego detektywa,
Hercules’a Poirot., któ ry rozwiązał
niejedną zagadkę oraz detektyw-
amator, panna Murple. Oczywiście to
są jedynie namiastki tego, co na papier
przelała Christie - na jej koncie znaj-
duje się blisko sto dzieł, kt óre każde z
nich odniosło sukces i zapadło w pa-
mięci na długie lata po śmierci genial-
nej pisarki. Ponad to odstąpimy od
typowych dla nas temat ów, pojawią
się książki częściowo niedoceniane i
zapomniane przez dzisiejszą młodzież,
aczkolwiek i osoby starsze. Owiane
tajemnicą, mroczne wątki i przecho-
dzące po plecach ciarki. Przyjaźnie,
spory, wątki miłosne, wszystko to
zmusza nas i Was do refleksji. Co jest
złe, a co jest dobre? Dlaczego dzieje
się tak a nie inaczej? To jest właśnie
modernizm, jeden z najwspanialszych
okres ów w dziejach ludzkości, kt óre-
go aspekty dzisiaj będziemy poruszać.
Dodatkowo poruszymy tematy związa-
n e
z
Co w numerze?
Tematy dnia
Ż
ł
ą
ł
ł
Wydawnictwo Twoja Książka
Ważne Tematy:
Dramaty
Miłość
Groza
Śmierć
… i wiele innych znaj-
dziecie w środku.
15.05.2012 NR 200
Wyjaśnić niewyjaśnione, czyli o Sherlocku Holmes
jest jako genialny pisarz,
choćby z tytułów takich
jak „Gra”, „Biały Kieł”,
czy „Zew krwi”. Więk-
szość z tych książek jest
owiana tajemnicą, pasu-
jącą do ówczesnych wy-
darzeń oraz stylu narzu-
conego przez społeczeń-
stwo. Jak sami możecie
wywnioskować, literatura
opierała się na wątkach
detektywistycznych, kry-
minalnych, co jednak
sprawdza się i trafia do
szerokiego grona czytel-
ników.
Oprócz tych ludzi, któ-
rych wymieniliśmy warto
wspomnieć o Stefanie
Żeromskim, który napisał
m.in. „Ludzie bezdomni”.
Wielcy ludzie modernizmu
Wielu z nas w ogóle za-
pomniało, że istnieje coś
takiego jak modernizm.
Jest to epoka, która trwa-
ła blisko sto lat, od dru-
giej połowy XVIII wieku
do początków drugiej po-
łowy wieku XIX.
Lecz przejdźmy do same-
go sedna - jest to czas, w
powstało wiele znakomi-
tych książek lub wykre-
owano mnóstwo bohate-
rów, na podstawie któ-
rych można było takową
napisać. Dajmy przykład,
Arthur Doyle - stworzył
genialną serię przygód
Sherlock’a Holmes’a, de-
tektywa znanego w całej
Europie. Agatha Chistie -
po raz kolejny bohaterem
jest detektyw, Belg Her-
cules Poirot. Jack London
- co prawda wybiegł tro-
chę przed swoją epokę,
ale i tak zapamiętywany
Sherlock Holmes - legen-
da literacka, detektyw
światowej sławy, postać
fikcyjna wykreowana
przez Arthur’a Doyle’a,
która brała udział w po-
nad sześćdziesięciu po-
wieściach kryminalnych.
Na zawsze zapisany w
naszej pamięci, jako ge-
nialny detektyw, dosko-
nale znający psycholo-
gię, chemię, balistykę
oraz matematykę. Do
najsławniejszych jego
przygód zaliczają się
utwo ry t ak i e j ak
„Studium w szkarłacie”,
„Pies Baskerville'ów”,
„Znak czterech”, „Dolina
trwogi”. W roku 1893
Doyle zakończył żywot
Holmes’a, znudzony pisa-
niem kolejnych opowieści
na jego temat - zginął w
walce ze swoim odwiecz-
nym wrogiem, doktorem
Moriartym.
Ponad to na temat detek-
tywa powstało mnóstwo
gier oraz filmów, w któ-
rych rozwiązuje zagadki
związane chociażby z Ku-
bą Rozpruwaczem. Osobi-
ście nasza redakcje kieru-
je utwory Doyle’a do
starszego grona ze
względu na charaktery-
styczny styl pisarza.
Str. 2
„
ś ą
ęł
ą ą ś ść
ł Ś ć
ł ż
ę ż
ć
ł
ŚWIAT KSIĄŻKI
Jak sami wiek XIX kryje
się w mgłach tajemnicy,
mroku oraz wiecznie to-
warzyszącego dreszczu.
W słynnym Londynie
tymczasem dochodziło do
bardzo brutalnych mor-
derstw, które wstrząsały
tamtejszą społecznością.
Ludzie bali wychodzić się
na ulice, gdy zachodziło
słońce, a milicja sama nie
wiedziała, co się właści-
wie dzieje.
Jak się potem okazało
problemem był mężczy-
zna, któremu nadano
przydomek „Kuba Roz-
pruwacz”, ze względu na
rany zadane swoim ofia-
rom. Łącznie w ciągu
trzech lat zarejestrowano
jedenaście zabójstw z
jego udziałem, lub wska-
zujące na jego udział.
Chodzą pogłoski, że raz
ktoś napisał list adreso-
wany do komendy straży,
gdzie dodatkiem była
nerka jednej z poszkodo-
wanych. Dlaczego jednej?
Z reguły uśmiercane były
kobiety, które parały się
zawodem prostytutki.
Około pięć razy zdarzyło
się wyciąć narządy we-
wnętrzne kobietom.
Mimo wielu aktów zbrodni
nigdy nie ukarano Roz-
pruwacza. Wielu z nas
wykorzystało jego histo-
rię i powstały dziesiątki
książek, filmów a nawet
gier na jego temat.
pociągiem do San Franci-
sco i sprzedany człowie-
kowi, którego widzi
pierwszy raz na oczy.
Czytając dalej dowiaduje-
my się, że zostaje wysła-
ny do niewielkiej mieści-
ny, odizolowanej od świa-
ta, w której reguły ustala
złoto. Przez swoją wę-
drówkę Buck nabywa no-
wych umiejętności, staje
się bardziej wytrzymały,
silniejszy, wyostrzają się
jego zmysły. Podczas
swojej przygody poznaje
świat, który przez całe
życie był dla niego obcy,
lecz dzięki wrodzonej by-
Zacznijmy od samego
początku, odpowiadając
na pytanie - kim w ogóle
jest Buck?
Fikcyjna postać, główny
bohater książki autorstwa
Jack’a London „Zew
Krwi”. Nadano mu cechy
charakteru odpowiadają-
ce cechom ludzkim. Na
samym początku bohater
j e s t dop ie s zc zany ,
wszystko ma podsuwane
pod nos, wiedzie spokoj-
ny żywot, do czasu aż
zostaje porwany przez
jednego z pracowników
jego pana i wywieziony
strości wspina się na
szczyty hierarchii. W
pewnym momencie jest
wolny i odkrywa w sobie
prawdziwą dzikość.
Mroczne oblicze Londynu
Od zera do bohatera, czyli historia Buck’a
Str. 3 NR 200
„
ł ą
ł
ł „
ą
ć
ż ę
ś ę
ą
ż
Co do powiedzenia ma Aghata Christie...
ą ą
ę ł ł
ś ęż ą ę ą
ł ś ć
ę ą
ś ą
ł ść
[R]edaktor: Witam panią
bardzo serdecznie oraz
dziękuje za zaproszenie!
Domyślam się, że pozwoli
pani zadać sobie parę
pytań?
[A]ghata: Ahh, dzień do-
bry! Proszę pytać, nie na
darmo pan tutaj jechał
taki szmat drogi, prawda?
R: Naturalnie, przejdźmy
do rzeczy. Co nakłoniło
panią do wykreowania
postaci belgijskiego de-
tektywa? Dlaczego akurat
tak, a nie inaczej?
A: Już panu wyjaśniam.
Otóż od dzieciństwa inte-
resowałam się rozwiązy-
waniem zagadek, czyta-
łam książki o podobnej
tematyce. Pamiętam, jak
swojego czasu biegałam z
koleżankami i udawały-
śmy stróżów prawa… pro-
szę mi wybaczyć, rozma-
rzyłam się. Jak wspo-
mniałam od dzieciństwa
moją pasjonowały mnie
takie wątki, aż w końcu
się zebrałam i napisałam
pierwszą z opowieści o
Poirocie, co jednak nie
było takie proste. Zacho-
wanie charakterystycz-
nych cech, zachowań
adekwatnych do sytuacji
nie jest takie proste jak
się wydaje. Tym bardziej,
że moje dzieła nie są
pierwszymi lepszymi wy-
pocinami, tylko swoje na
świecie zrobiły. Dlaczego
akurat Poirot? Prawdę
mówiąc nigdy się nad
tym nie zastanawiałam,
po prostu chciałam stwo-
rzyć barwną, odmienną
od innych postać.
R: Czy I i II Wojna Świa-
towa bardzo wpłynęła na
rozwój pani twórczości?
A: Zdecydowanie tak.
Przede wszystkim nie
miałam tyle czasu dla
siebie, dla swoich prze-
myśleń, które potem
przelewałam na papier.
Lecz wojna niosła za sobą
nie tylko same wady, ale
również korzyści. Dzięki
kilkuletniej pracy w szpi-
talu posiadłam wiedzę na
temat trucizn oraz cho-
rób, które potem wyko-
rzystałam w swoich po-
wieściach.
R: Mam nadzieje, że zda-
je sobie pani sprawę z
tego, że jest pani autor-
ką, która sprzedała naj-
więcej na świecie książek,
tak? Co pani o tym sądzi?
A: Nigdy nie śledziłam
wiadomości na mój te-
mat, wystarczy mi własna
satysfakcja. Aczkolwiek
dzięki ogromowi ludzi,
którzy z niecierpliwością
czekają na moje dzieła
jestem stale motywowa-
na, a temat po wielu la-
tach zawodu się nie wy-
czerpuje. Można być spo-
kojnym, jeśli chodzi o
moje wizje dotyczące
przyszłych wydań.
R: Skoro pani wspomnia-
ła - planuje pani coś
szczególnego? Proszę
zdradzić garstkę informa-
cji na temat nowych
przygód Poirota.
A: Prawdopodobnie zo-
stanę teraz oblana zimną
wodą przez moich fanów,
ale przyrzekłam sobie, że
nie zdradzę jego dalszych
losów. Będzie to wielka
niespodzianka, aczkol-
wiek jedna z ostatnich
jego wypraw. Na pewno
dostaniecie w swoje ręce
przemyślane historie,
które zakończą się feno-
menalnym finałem.
R: Cóż… Na tym chyba
zakończymy nasze spo-
tkanie. Bardzo dziękuje
za poświęcony mi czas.
A: To czysta przyjem-
ność, również dziękuję.
Str. 4
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, ż
e Christie nie żyje...
„
ę ś
ą
ę
ł
ŚWIAT KSIĄŻKI
Wszyscy, którzy czytali
jedną z noweli autorstwa
Henryka Sienkiewicza
zapewne przeżyli mały
dylemat, który przyprawił
ich o kilka refleksji na
temat końcowej sceny.
Podczas przedstawienia
tytułowy Sachem - ostat-
ni żyjący członek plemie-
nia Czarnych Węży wcho-
dzi na linę, balansując
zaczyna śpiewać wojenną
pieśń w języku niemiec-
kim. Uważni czytelnicy
mogą dostrzec wzmianki
o zemście za tchórzliwie
zorganizowane mordy na
jego rodzinie kilkanaście
lat temu. Cała publicz-
ność jest przerażona,
wręcz nie wie co ma ze
sobą zrobić. Niektórzy
mają w planach ucieczkę
z cyrku, niektórzy siedzą
wryci w fotele. Jednak na
koniec, Sachem schodzi
na dół, bierze w rękę mi-
skę i chodzi po sali, ocze-
kując od widzów pienię-
dzy.
Nasuwa się pytanie - co
miało oznaczać zachowa-
nie Indianina? Według
naszych przypuszczeń
sam strach widowni usa-
tysfakcjonował Sachema
na tyle, aby nie dopuścić
się rękoczynu. Jedną z
wersji jest to, że to była
zwykła część przedsta-
wienia, zaplanowana.
Swoje opinie możecie
opublikować na naszym
forum.
na to pieniądze, dotacje
które otrzymuje nabywca
co jakiś czas na utrzyma-
nie parobka. W końcu po
kilkunastu minutach upo-
korzenia Kuntz zostaje
kupiony przez zamożną
osobistość, po czym przy-
wiązany obskurnym
sznurem zaraz obok psa,
za końmi. Chyba nie mu-
simy pisać, jakie to poni-
żające dla człowieka,
mającego swoje lata. Po
burzy mózgów w naszej
redakcji doszliśmy do
wniosku, że jest to zupeł-
nie niehumanitarne za-
chowanie. To, co przyda-
rzyło się Wunderliemu to
życiowe nieszczęście. Do i
tak zniesmaczonej sytu-
acji mogę dodać, że na
licytacji był również wnuk
Kuntza, który po dojściu
do pewnej ceny zrezy-
gnował z aukcji.
Osobiście uważam, że
W książce pt. Miłosier-
dzie Gminy występuje
Kuntz Wunderli - jeden z
„obiektów”, który został
wystawiony na sprzedaż
w celu darmowej siły ro-
boczej przy gospodar-
stwie.
Cała sytuacja wydaje się
z początku być komiczna
i niezrozumiała. Na śro-
dek wielkiej auli, w której
siedzieli zainteresowani
nabywcy wyszedł po-
marszczony, zgarbiony
staruszek i zaczął się wy-
głupiać. Jako, że pomoc
przy gospodarstwie była
mocno pożądana zaczęli
licytować się potencjalni
nabywcy. Pierwszą nie-
zrozumiałą rzeczą, a za-
razem dowodem na
przedmiotowe traktowa-
nie ludzi jest zniżanie
ceny coraz bardziej w
dół, zamiast w górę. Ce-
żaden człowiek nie zasłu-
guje na taki los. Każdy z
nas powinien być trakto-
wany w jednakowy spo-
sób, bez podziałów na
równych i równiejszych.
Rządza zemsty, Sachem
Kuntz Wunderli, czyli o przedmiotowym traktowaniu ludzi
Str. 5
„Z całego pokolenia
zostało jedno dziecko.
Było ono małe i słabe,
ale przysięgło duchowi
ziemi, że się zemści.
Że ujrzy trupy białych
mężów, niewiast,
dzieci – pożogę,
krew!”
NR 200
„Na środek wielkiej
auli, w której
siedzieli
zainteresowani
nabywcy wyszedł
pomarszczony,
zgarbiony staruszek
i zaczął się
wygłupiać.”
który do dziś nie zna od-
powiedzi. Dlaczego będąc
nimfą nie może zaznać
ludzkiego szczęścia? Szu-
kając ucieczki ingeruje w
świat ludzi, czego przy-
kładem jest zakochany
Kirkor, w dwóch kobie-
tach na raz - Alinie i Bal-
ladynie. Pod sobą dwóch
pachołków, Chochlik i
Skierka. Popełnia mnó-
stwo nieprzemyślanych
decyzji, przez co ponosi
konsekwencje nie ona, a
istoty ludzkie. Doskonale
rozumie swoje złe postę-
powanie, zgadza się na
karę - wygnanie z teraź-
niejszego świata.
Nikt nie wie jak wygląda-
ła, aczkolwiek chodzą
pogłoski, że miała białe,
delikatne dłonie. Jej ciało
pachnie niczym kwitnąca
Królowa Gopła, władczyni
jeziora, pani wody i po-
wietrza. Siedząc w swoim
szklistym pałacu na dnie
zbiornika zajmuje się
utrzymywaniem natury i
ładu - w skrócie, Gopla-
na.
Dumna z tego, że jest
królową, a zarazem roz-
goryczona faktem, na
róża, a złociste włosy od-
bijają się w blasku słoń-
ca. Warto dodać, że w
niektórych opowiadaniach
wspomina się również o
jej oczach.
W kronikach świata nie
ma również żadnej
wzmianki na temat jej
dalszych losów. Prawdo-
podobnie włóczy się po
innych wymiarach szuka-
jąc odkupienia.
Legendarna Kamizelka - „Kamizelka”, B. Prus
Goplana - władczyni jeziora
Kamizelka, o której mowa
została sprzedana przez
pewnego żydowskiego
handlarza mężczyźnie
opowiadającemu całą
historię za pół rubla. Była
zniszczona, bez guzików,
gdzieniegdzie przetarta
lub pozszywana. Jednak
kryła w sobie mnóstwo
sekretów, które w niewy-
jaśniony sposób odkrył
narrator.
Owa część garderoby słu-
żyła latami byłemu sąsia-
dowi narratora. W pode-
szłym wieku poprzedni
właściciel zachorował na
gruźlicę, na początku
ukrywając swoją chorobę
przed żoną. Po jakimś
czasie zaczął tracić ma-
sę , przez co kamizelka
robiła się coraz to więk-
sza i większa. Co kilka
tygodni właściciel skracał
kamizelkę, aby niepokoić
swojej żony. Jedynym
mankamentem jest to, że
ona również co jakiś czas
skracała jedną sprzączkę,
oszukując w ten sposób
siebie nawzajem - „w
dobrej sprawie”. Po wielu
miesiącach zmagań z
gruźlicą mąż umarł, a
żona wyjechała z miasta,
nie mogąc pogodzić się
ze stratą ukochanego.
Całość zmusza czytelnika
do refleksji, szczególnie
na końcu, gdzie warto
zastanowić się nad sym-
boliką kamizelki.
Str. 6
„ Bańka z
kryształu, kt órą
wichry z błękitu
fali i barwami
kwiatu maluję
zorze…”
ŚWIAT KSIĄŻKI
„... co jakiś czas
skracała jedną
sprzączkę,
oszukując w ten
sposób siebie
nawzajem - „w
dobrej sprawie”.”
Marcin Borewicz to
ośmioletni chłopiec, który
przymusowo został wy-
słany do rosyjskiej szkoły
podstawowej w Owcza-
rach, gdzie miał posiąść
tajniki obcego języka.
Jak już wspomnieliśmy w
wieku ośmiu lat trafił do
miejscowości Owczary,
gdzie przystąpił do nauki
w szkole podstawowej.
Jedyne co posiadał to
zszargane uczucia i nie-
wiedzę na temat ówcze-
snego szkolnictwa oraz
zasad jakie panują w ta-
kiego rodzaju instytu-
cjach. Z biegiem czasu
mówienie oraz pisanie w
języku rosyjskim wycho-
dziło Borewiczowi coraz
lepiej. Ale wraz z tymi
umiejętnościami słabła
również jego miłość do
prawdziwej ojczyzny, Pol-
ski. Po kilku miesiącach
nauki pomyślnie prze-
szedł egzamin do gimna-
zjum w Klerykowie, gdzie
zamieszkał na stancji u
pani Przepiórkowskiej.
Pech chciał, że w lecie
stracił swoją matkę, a
ojciec zajęty pilnowaniem
gospodarstwa domowego
poświęcał mniej uwagi
dorastającemu Marcino-
wi. Zrozumiał, że świat
wcale nie jest miły i nie
przyjmuje każdego z
otwartymi rękoma. Od tej
chwili był zdany jedynie
na siebie, sam podejmo-
wał wybory, które miały
znaczący wpływ na jego
przyszłość.
Gdy w końcu rozpoczął
naukę w gimnazjum, po
wielu latach spędzonych
wśród rosyjskiego języka
zaczął słabnąć w nim pa-
triotyzm oraz oddanie się
rodzinnemu krajowi. Jed-
nym z ważniejszych wy-
darzeń, które miały na to
wpływ było wyjście do
teatru rosyjskiego. Po
tym przez jakiś czas za-
czął uważać Polskę za
kraj słaby i nie mający
najmniejszego znaczenia
na świecie.
Jednak nienawiść nie
trwała długo. Pewnego
dnia w szkole pojawił się
nowy uczeń, nazwiskiem
Zygier. Na lekcji języka
polskiego wyrecytował
„Redutę Ordona” Adama
Mickiewicza. Marcinem to
wstrząsnęło, zrozumiał
popełnione przez siebie
błędy. Na nowo zaczęła
odradzać się w nim pol-
skość. Uświadomił sobie,
że rusyfikacje tak na-
prawdę mają na celu wy-
mazać naród polski z kart
historii. Od tej pory bronił
mienia Polski. Stworzył z
kilkoma kolegami patrio-
tyczny klub, przez który
potem wszyscy mieli nie-
małe kłopoty. Ale Marcin
był zdania, że ‘warto był-
o’.
Lecz na samym patrioty-
zmie się nie kończy. Bo-
rewicz rozwijał się rów-
nież uczuciowo i emocjo-
nalnie. Główny wpływ
miała na to sympatia,
którą darzył Annę Stogo-
wską. Emocje, jakie pa-
nowały nad Marcinem
podczas spotkań z wyżej
wymienioną są opisane
na wielu stronach książki.
Nie wiedział, co się z nim
dzieje. Nie miał nad sobą
kontroli. Niektóre zmysły
mu się wyostrzyły, szcze-
gólnie na widok Biruty.
Podsumowując Marcin
Borewicz przebył długą
drogę, która zaowocowa-
ła samodzielnością i świa-
domością o podejmowa-
nych decyzjach.
Życiowa lekcja Marcina Borewicza
Str. 7
Pociemniało mi w
oczach - a gdym łzy
ocierał,
Słyszałem, że coś do
mnie mówił mój
Jenerał.
On przez lunetę
wspartą na moim
ramieniu
Długo na szturm i
szaniec poglądał w
milczeniu.
Na koniec rzekł;
"Stracona". - Spod
lunety jego
Wymknęło się łez
kilka, - rzekł do mnie:
"Kolego,
Wzrok młody od szkieł
lepszy; patrzaj, tam na
wale,
Znasz Ordona, czy
widzisz, gdzie jest?" -
"Jenerale,
Czy go znam? - Tam
stał zawsze, to działo
kierował.
NR 200
Recommended