Upload
hoangkhuong
View
214
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
biblioteka wizerunkumiasta Część 1. Miejskie powitanie
bibl
iote
ka w
izer
unku
mia
sta
Cz
ęść
1. M
iejs
kie
pow
itan
ie
otworzyliśmy bramy kraju Marek Kuzaka, prezes AMS 5
wszystkie trzy boki trójkąta. o budowaniu marki miejsca Z Grzegorzem Kiszlukiem, redaktorem naczelnym miesięcznika „Brief”, rozmawia Anna Cymer 10
witacz jak wizytówka Grzegorz Kiszluk 17
Polska wita czy nie wita? Joanna Krupa, Mateusz Zmyślony 22
witacze – instrukcja obsługi Joanna Krupa, Mateusz Zmyślony 30
witacze a wizerunek miasta i regionu Agnieszka Rumińska 38
architektura na przywitanie Z Michałem Buszkiem, architektem miejskim Katowic, rozmawia Patryk D. Zaremba 42
Spis treści1. WproWadzenie
2. EKSPERTYZA
warszawski witacz przegrał z kryzysem Karol Kobos 51
dworce i lotniska. współczesne witacze Anna Cymer 56
Byki, gruszki i... Błażej Ciarkowski 66
o mieście dobrze urządzonym Z Jerzym Porębskim, dziekanem Wydziału Wzornictwa Przemysłowego ASP, rozmawia Anna Cymer 71
3. realizacje
4. nowy design
witacze to więcej niż miłe powitanie Prezentacja prac nagrodzonych w konkursie na najlepszy witacz (2005-2006) 83
5. konkurs
5IWproWadzenie
otworzyliśmy bramy krajuS zanowni państwo,
oddajemy w państwa ręce drugie wydanie „Miejskiego powi-tania” – publikacji, która zapoczątkowała cykl wydawniczy
pod nazwą Biblioteka wizerunku Miasta. Dziś bogatsi o doświadcze-nie kilku lat możemy na temat „witania” się miast i regionów spojrzeć nieco szerzej. ale zanim o samych „witaczach” – kilka słów o tym, jak to wszystko się zaczęło.poniżej fragmenty wstępu do pierwszego wydania, autorstwa piotra parnowskiego, prezesa Zarządu aMs w latach 2002-2011, zmarłego 3 lutego 2011 r.:
Często zastanawiamy się, dlaczego do jednych miejsc wracamy chęt-nie, a inne nie robią na nas żadnego wrażenia. Czym jest to coś, co sprawia, że jeździmy wielokrotnie do tej samej miejscowości, że marzy-my o tym, by jeszcze kiedyś wrócić tam, gdzie już byliśmy. Wiele miast czy regionów posiada to coś, co w starożytności przypisywano obec-
6I
WproWadzenie
ności ducha opiekuńczego – genius loci. Rzeczywiście wydaje się, że są takie miejsca, nad którymi pieczę sprawują dobre duchy. Przejawem tej opieki jest niepowtarzalna atmosfera miasta, którą z łatwością wyczu-wa ten, kto przybywa z zewnątrz. Genius loci mają wielkie metropolie, takie jak Nowy Jork czy Rzym, ale też miasta mniejsze, jak Kraków, Lwów, Petersburg czy Triest, i te całkiem małe, spotykane znienacka na trasie podróży, w których panuje owa „poezja małych miasteczek”, zamknięta w pejzażu sennych uliczek i filigranowej skali wszystkiego.W czasach internetu i sztucznej inteligencji do głosu częściej od du-chów opiekuńczych dochodzą specjaliści od marketingu. Nie wierząc w duchy, określają fundamentalne dla miasta wartości mianem wi-zerunku czy też marki i pokazują, jak je budować. O ile bowiem nie możemy zmienić położenia miasta czy jego głównych założeń urba-nistycznych, o tyle z powodzeniem, świadomie, możemy wpływać na architekturę i elementy stanowiące swoisty wystrój – umeblowanie miasta.Wierząc w pozytywne zmiany wizerunku polskich miast, zainicjowali-śmy program „Bramy Kraju”, poświęcony szeroko rozumianemu mar-ketingowi miejskiemu. Ta rozwijająca się dziś w niezwykłym tempie dziedzina daje szansę na to, byśmy mieszkali w otoczeniu nie tylko zadbanym i estetycznym, ale także wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju – takim, do którego chce się wracać.„Bramy Kraju” mają za zadanie prowokować do przeprowadzania kon-kretnych, namacalnych zmian jakościowych w przestrzeni publicznej. W grudniu 2005 roku zorganizowaliśmy pierwszą konferencję, a po-tem ogólnopolski konkurs dla miast. Wiedząc, że w marketingu często najważniejszy jest pierwszy krok, nie mogliśmy zlekceważyć witaczy.Konstrukcje te pełnią ważną funkcję – nie tylko informacyjną. Wita-ją własnych mieszkańców, witają turystów, a także tych, którzy tyl-ko przejeżdżają i nie zamierzają się nawet zatrzymać. Co zrobić, aby pierwsi odnieśli sympatyczne wrażenie, że są u siebie, drudzy poczuli się oczekiwanymi gośćmi, a trzeci postanowili właśnie tu zrobić so-bie przerwę w podróży? Pierwsze wrażenie, na które mamy tak mało czasu, zwykle okazuje się decydujące. Przyjrzeliśmy się uważnie temu zjawisku w pierwszej publikacji pt. „Miejskie powitanie”.Drugim krokiem na drodze budowy tożsamości wizualnej miasta jest wprowadzenie systemowej informacji miejskiej. Zwracamy więc uwagę na systemy informacji miejskiej, ich rolę i formę zewnętrzną. Przestrzeń opisana i uporządkowana staje się przestrzenią przyjazną i przystęp-
7IWproWadzenie
ną. System zawierający nie tylko tablice kierunkowe i adresowe, ale i informacje o patronach ulic, miejscach ważnych dla historii miasta, pełni też funkcję informacji turystycznej, a także elementu integrują-cego społeczność mieszkańców. Miasto przyjazne dla nie-mieszkań-ców, takie, po którym łatwo się poruszać, bez błądzenia, o wiele ła-twiej wypromować. Informacja miejska ma też ogromne znacznie dla mieszkańców, którzy chcą wiedzieć, co się w ich mieście dzieje, jakie wydarzenia kulturalne aktualnie się odbywają. Tym zagadnieniem zaj-mujemy się w drugiej edycji „Bram Kraju”. Taki też jest temat następ-nego tomu publikacji z cyklu Biblioteka Wizerunku Miasta.I wreszcie trzeci krok w głąb miasta oznacza przyjrzenie się małej ar-chitekturze i meblom miejskim. Miasto jest jak własny dom. Tyle że mieszka w nim liczniejsza (i dalsza) rodzina. Meblując własne pokoje, zwracamy uwagę na wiele detali, szukamy harmonii, spójnego stylu, poświęcamy mnóstwo energii i czasu na to, by było wygodnie, miło. To samo – ale na większą skalę – musimy nauczyć się robić w naszych miastach. To temat trzeciej konferencji i publikacji pt. „Meble miejskie”.Te trzy kroki to jednak dopiero początek. Miasto to wspólna przestrzeń, która mieni się feerią barw i kolorów. Często pokazuje również swoją brzydszą twarz – obdrapane plakaty, niedostępne kwartały, nieprzyja-zne budynki. W kolejnych edycjach programu „Bramy Kraju” będziemy zajmować się różnymi aspektami przestrzeni publicznej, nie stroniąc od
piotr parnoWSkiprezes Zarządu aMs
w latach 2002-2011,
zmarł 3 lutego
2011 r.
8I
WproWadzenie
tematów trudnych i kontrowersyjnych, jak obecność reklamy w mieście. Wizerunek miast jest bowiem tym, na czym zależy równie mocno wła-dzom miejskim, mieszkańcom i nam – firmie AMS. Czujemy się współod-powiedzialni za polskie miasta, za kształt przestrzeni miejskiej, która jest naturalnym środowiskiem reklamy zewnętrznej. Jesteśmy przekonani, że przyszłością polskich miast jest zgodne współdziałanie takich firm jak nasza z władzami miejskimi, na wielu polach – również w promocji mia-sta, w komunikacji społecznej z mieszkańcami, czy wreszcie w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego przy wyposażaniu miast w meble miejskie. Tak się dzieje w wielu miastach na świecie, ku obopólnej korzy-ści firm prywatnych i mieszkańców. Chcemy dzielić się z samorządami naszym doświadczeniem, zdobytym podczas kilkunastu lat działalno-ści w branży reklamowej. Współorganizowaliśmy największe kampanie reklamowe w Polsce, zarówno komercyjne, jak i kulturalne i społeczne. Reklama i promocja są naszym żywiołem, w którym potrafimy sprawnie się poruszać. Służymy miastom radą, a dzięki rozwiniętemu systemowi nośników pomagamy w najlepszy sposób dotrzeć z przekazem reklamo-wym lub informacją do mieszkańców, turystów, inwestorów.
9IWproWadzenie
Cykl, który rozpoczyna ten tom, ma być inspiracją w myśleniu o przy-szłym kształcie przestrzeni polskich miast i zachętą do działania już dziś. Te i inne tematy, tak ważne dla miast, są i będą podejmowane w projekcie „Bramy Kraju”. Po każdej edycji będziemy dzielić się z Pań-stwem wnioskami i wiedzą marketingową, którą uda nam się zgroma-dzić w czasie konferencji i konkursów dla miast.
przed państwem drugie wydanie „Miejskiego powitania”. Dzisiaj inaczej patrzymy na miejski witacz. to już nie tylko przydrożna kon-strukcja. współczesne witacze to także dworce, lotniska, nowocze-sne budowle i miejskie instalacje. organizacja Mistrzostw europy w piłce nożnej euro 2012 pokazała nowe oblicze współczesnej polski i współczesnego miejskiego powitania. o tym m.in. piszemy w niniej-szej publikacji.
Zapraszam do lekturyMarek Kuzaka
prezes aMs
10I
WproWadzenie
Wszystkie trzy boki trójkąta o budowaniu marki miejsca
Każde miasto posiada markę, a więc może, a nawet powinno się promować. najpierw jednak musi określić, jaki produkt i komu chce zaoferować, na jakiej bazie chce swoją markę budować
z Grzegorzem kiSzlukiem, redaktorem naczelnym miesięcznika „Brief”, rozmawia anna cymer
11IWproWadzenie
anna cymer: Czy każdy region i każde miasto może się promować, czy też trzeba mieć coś specjalnego do zaoferowania, mieć czym się pochwalić, aby zbudować swoją markę?GrzeGorz kiSzluk: promocja miast po-lega na tym samym, co promocja produk-tów codziennego użytku. tak samo dotyczy jej zasada, mówiąca, że ludzie nie kupują produktów, soków, samochodów czy pra-lek – ludzie kupują marki. każde miasto ją posiada, a więc może, a nawet powinno, się promować. najpierw jednak musi określić, jaki produkt i komu chce zaoferować, na jakiej bazie chce swoją markę budować. in-nymi słowy musi wiedzieć, co i komu chce sprzedać i czy oferuje swój produkt szero-kiej rzeszy odbiorców, czy kieruje się do eli-tarnego grona, czy ma towar popularny czy ekskluzywny. istotą kupowania produktów jest zaspokajanie potrzeb, a nie posiadanie danego produktu. Dlatego promując pastę do zębów, samochód, miasto czy region, trzeba najpierw mieć produkt do owej pro-mocji się nadający.Hiszpania, w której przez większość roku świeci słońce, w oczywisty sposób promuje się jako miejsce do spędzania wakacji, Za-kopane wykorzystuje fakt, że leży w górach.Żeby sprzedać jakiś produkt, dostępny po-śród wielu innych, podobnych, należy stoso-wać zasadę: „wyróżnij się albo zgiń”, bądź pierwszy, bądź jedyny. Ludzie nie chcą ku-pować tego, co mają wszyscy, tylko te rze-czy, które są wyjątkowe. w przypadku mia-sta trzeba wybrać te elementy, które określą je w charakterystyczny i oryginalny sposób. Czyli nie wystarczy chwalić się piękną ka-tedrą, jeśli 30 kilometrów dalej jest równie
piękna. Czasem lepiej jest wymyślić coś skromniejszego, mniejszego w rozmiarze niż ta katedra, za to bardziej oryginalnego.
Promując miasto czy region, możemy ofertę kierować do trzech różnych grup odbior-ców: do turystów, do mieszkańców i do in-westorów. Czy oferta dla każdej z tych grup powinna być inna?oczywiście promocja musi być zróżnico-wana w zależności od grupy docelowej, bo co innego mówimy do turysty, a co innego interesuje inwestora i mieszkańca. a mimo wszystko uważam, że nad tymi trzema kanałami przekazu powinien być parasol obejmujący wszystkie, jakiś jeden wątek
Grzegorz kiSzlukeseista i dziennikarz branżowy, redaktor naczelny miesięcznika „Brief”.
prowadzi wykłady z marketingu i reklamy w szkołach wyższych. Członek
jury festiwali: Crackfilm, Złote orły, Boomerang, Media trendy, ktR
fot.
mat
eria
ły P
raso
we
mag
azyn
u „
Brie
f”
12I
WproWadzenie
je łączący. nie można przecież promować się wśród turystów hasłem „miasto ogród”, a jednocześnie sprzedawać inwestorom tereny pod zabudowę. przekaz musi być spójny, choć nie jest to łatwe, bo zazwyczaj spośród kilku ważnych elementów trzeba zdecydować się na jeden – wiodący. Z ta-kim trudnym zadaniem zmaga się chociażby Bydgoszcz, która jest miastem z tradycjami węzła wodnego. Z drugiej strony rozwija się tam bardzo prężnie rynek medyczny, dzia-łają cenione w skali kraju prywatne i pań-stwowe ośrodki zdrowia, miasto świado-mie rozwijane jest w tym kierunku. kolejną mocną stroną Bydgoszczy jest sport, szcze-gólnie lekkoatletyka (to zasługa wybitnego polskiego wieloboisty, sebastiana Chmary, w kadencji w latach 2010-2014 zasiadają-cego w bydgoskich władzach samorządo-wych, piastującego stanowisko zastępcy prezydenta miasta). stworzenie takiego wspólnego parasola nad tymi wszystkimi dziedzinami jest bardzo trudne.
Na czym polega stworzona przez Pana plat-forma „Brief for Poland”, która powstała, by ułatwiać dyskusję nad wartością, jako-ścią i sposobem kreowania marki miejsca?aby stworzyć silną markę miejsca, potrzeb-ne jest zaangażowanie możliwie wszystkich członków danej społeczności miejskiej. Mówiąc miasto, mam na myśli każde miej-sce, powiat, region, można to odnieść też do promocji polski jako kraju. w każdym z tych przypadków największą skuteczność zapewnia współpraca wszystkich grup, z których składa się dana społeczność. na-zwaliśmy to trójkątem efektywności Briefu, w którym każdy z boków trójkąta to inna
część owej społeczności. Bok pierwszy to administracja, mająca wiedzę o tym, dokąd zmierzamy, i sprawująca funkcję kontrolną. jej ucieleśnieniem jest zazwyczaj prezydent miasta, burmistrz czy marszałek. Drugi bok to eksperci, którzy doradzają w budowaniu marki, nie tylko agencje marketingowe, ale przede wszystkim regionalne uczelnie, sta-nowiące olbrzymi, niewykorzystany na razie w polsce potencjał. trzeci bok, podstawę tego trójkąta, stanowi szeroko rozumiany biznes, w tym ludzie zrzeszeni w organiza-cjach biznesowych oraz społecznych. Dopie-ro koordynacja tych trzech boków daje gwa-rancję, że obiektywnie rozpoznany będzie stan obecny miejsca, plany jego rozwoju, potrzeby poszczególnych grup społeczno-ści. Dzięki takiej współpracy można dopiero stworzyć to, co się fachowo nazywa „uni-que selling proposition”, czyli unikatowa propozycja sprzedaży. ideą trójkąta efek-tywności Briefu jest kooperacja tych ludzi, którzy na dobrze wypromowanym produk-cie później będą zarabiać. Bo to przecież cel i samorządu, i uczelni, i biznesu, także tego najmniejszego – taksówkarza, sklepikarza, hotelarza, producenta pamiątek czy regio-nalnej żywności. to im będzie zależało, żeby stworzyć taki wizerunek, markę miejsca, aby ludzie chcieli przyjeżdżać, kupować ich towary i korzystać z ich usług.
Współpraca samorządu i biznesu to nic in-nego, jak bardzo źle się w Polsce kojarzące partnerstwo publiczno-prywatne.ono jest po prostu niezbędne! Fakt, że przez lata przemian w polsce nabrało pejoratyw-nego zabarwienia, ale trzeba zmienić o nim opinię, bo bez tego nie da się wiele zdziałać,
Promocja
miast polega
na tym samym,
co promocja
produktów
codziennego
użytku. Każde
miasto posiada
markę, a więc
może, a nawet
powinno, się
promować
13IWproWadzenie
nie da się zbudować marki naszego kraju. Bo – co może niektórych zaskoczyć – uważam, że polsce jako krajowi nie jest potrzebna promocja. kraj promuje się poprzez swoje marki, a nie ogólnymi, nic niemówiącymi ha-słami. nikt przecież nie widział nigdy plaka-tu, na którym niemcy chwalą się, że są solid-nym narodem. a jednak w przeświadczeniu większości europejczyków tacy właśnie są. Dlaczego? Bo mają solidne produkty. Bo jest siemens, Mercedes, drużyna piłkarska, bo niemieckie pociągi się nie spóźniają, a auto-strady są gładkie jak stół. to jest wizerunek oparty na faktach, a nie pustych hasłach. a u nas promuje się polskę w związku z euro, głosząc, że jesteśmy gościnni – a to przecież nic nikomu nie mówi, wiele narodów jest go-
ścinnych, to nie jest żadna wyjątkowa cecha! Unikatową cechę ma np. sieradz, w którym się urodził antoni Cierplikowski, czyli słyn-ny antoine, światowej sławy paryski fryzjer – to wyróżnia to miasto, tego nie ma nikt inny. Dlatego nie powinniśmy stawiać na jakąś ogólną promocję polski, tylko na stwo-rzenie i wykreowanie unikalnych polskich produktów i usług, choćby turystycznych, sportowych, kulturalnych. „Brief for poland” ma służyć idei kreowania polskich produk-tów, które stworzą markę naszego kraju. produktów wyjątkowych i unikalnych. Bo twierdzenie chociażby, że wódka jest takim produktem, jest błędem. Bo jak skutecznie konkurować wódką, będąc sąsiadem Finlan-dii, Rosji, Ukrainy czy szwecji?
14I
WproWadzenie
Co więc trzeba zrobić, żeby stworzyć, a póź-niej wypromować polskie produkty?trzeba wspierać i rozwijać partnerstwo pu-bliczno-prywatne; budować etos biznesme-na, przedsiębiorcy, który jest związany ze swoim regionem i któremu zależy na jego rozwoju (w polsce 60% pkB pochodzi z ma-łych i średnich firm!); trzeba wreszcie ko-rzystać z dorobku specjalistów, teoretyków, środowisk uczelnianych, których wiedza, połączona z doświadczeniem praktyków, jest bardzo cenna.
Aby to wszystko mogło zaistnieć, z której strony powinna wyjść inicjatywa? Czy do działania mają zachęcać urzędnicy samo-rządowi?przyzwyczailiśmy się, że inicjatywa w dzie-dzinie promowania marki miejsca wychodzi od administracji, prezydenta, a najlepiej od dyrektora departamentu promocji w ratu-szu. tymczasem cenne idee i pomysły może dostarczyć każdy z członków społeczności. słynne logo Hiszpanii, namalowane przez juana Miro i charakteryzujące ten kraj od prawie 30 lat, powstało z inicjatywy człon-ków zarządu kilku dużych przedsiębiorstw, które po wejściu Hiszpanii do Unii euro-pejskiej musiały jakoś się przebić ze swoją ofertą na europejskim rynku. to oni stwo-rzyli strategię, dzięki której w Hiszpanii odbyły się igrzyska olimpijskie i wystawa światowa. to oni do realizacji swoich pomy-słów budowania i promowania wizerunku kraju przekonali hiszpański rząd. jak widać, inicjatywa może pochodzić z różnych stron, ważne, żeby wszystkie boki wspomnianego trójkąta były do niej przekonane.
Nie wierzę, że w Polsce mogłoby się coś takiego zdarzyć. Za wiele jest obaw o kon-takty biznesu z władzami, podejrzenia o korupcję, o realizację tylko własnych in-teresów.to prawda, na skalę państwową na razie brak do czegoś takiego w polsce odpo-wiedniej atmosfery. ale w skali regionu jest to już możliwe. Dobrym przykładem jest poznań, który obecnie jest jednym z najle-piej budujących swoją markę miast w pol-sce. tam wprawdzie z inicjatywą wyszło miasto, ale dziś już dwadzieścia cztery firmy biorą udział w projekcie konsorcjum Marki poznań, kolejne przedsiębiorstwa podpisują umowy o wspólnym budowaniu wizerunku miasta – firmy chwalą się, że działają właśnie w poznaniu. przejawia się to m.in. tym, że firmy odzieżowe umiesz-czają na metkach inskrypcję „made in poznań”, inne na swoich wizytówkach za-mieszczają logo poznania, chcą być z tym miastem wiązane.inicjatywę może też zgłosić uczelnia. jedna ze szkół wyższych w Bydgoszczy zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w wykreowaniu marki tego miasta, bo dobra opinia o Byd-goszczy – to więcej studentów na tej uczelni, łatwiejszy dostęp do grantów na badania, zlecenia na doradztwo i ekspertyzy.
Poznań otrzymał Grand Prix podczas trwa-jącego w maju 2012 roku Welcome Festiva-lu, najnowszej inicjatywy platformy „Brief for Poland”.konsorcjum Marki poznań zostało nagro-dzone, bo służy dokładnie temu, co my uważamy za najbardziej skuteczne, a więc zamiast robienia zwykłej promocji miasta,
A u nas promuje
się Polskę
w związku
z Euro, głosząc,
że jesteśmy
gościnni – a to
przecież nic
nikomu nie mówi,
wiele narodów
jest gościnnych,
to nie jest żadna
wyjątkowa cecha!
15IWproWadzenie
tworzone są tam marki, które kreują opinie o miejscu i za które współodpowiedzialni są ludzie z różnych grup lokalnej społeczności.idea samego festiwalu zaś polega na tym, że chcemy stworzyć miejsce wymiany do-świadczeń, rozmowy pomiędzy różnymi uczestnikami procesu kreowania marki miejsca. w tym roku na przykład wśród go-ści byli słowacy, odpowiedzialni za stworze-nie świetnego ośrodka narciarskiego w ta-trach, który tak dobrze był promowany, że unieszkodliwił całą konkurencję w regionie. na kolejną edycję festiwalu chcemy sprowa-dzić specjalistów z Cannes, którzy opowie-dzieliby o tym, jak działa to miasto, będące stolicą filmu, ale też i międzynarodowych targów. Można pokazać Lipsk jako centrum targowe czy Berlin – miasto ogrodów zoo-logicznych. na welcome Festivalu spotykają się ludzie z grup, będących bokami trójkąta efektywności Briefu, i słuchają tych, którzy już czegoś dokonali.
Na festiwalu drugą nagrodę otrzymała Gdynia, promująca się ostatnio poprzez ar-chitekturę. To inne podejście niż biznesowe.na każdym festiwalu chcemy wyróżniać projekty tworzone na bazie bardzo różnych pomysłów – chcemy w ten sposób pełnić funkcję edukacyjną i promocyjną wielora-kich, ale skutecznych podejść do tematu promocji regionu. Gdynia jest miastem, któ-rej prezydent od lat zachęca do współpracy ze sobą biznes i środowiska akademickie. Doskonale wykorzystuje też to, co dla Gdyni charakterystyczne, czyli architekturę. Gdy-nia dostała nagrodę nie tylko za unikatowy szlak architektury Modernistycznej, ale za całokształt.
Mam wrażeniem że agencje reklamowe nie zawsze proponują urzędnikom najlepsze i naj-skuteczniejsze rozwiązania marketingowe.Miasta czy regiony nie są interesujące z punk-tu widzenia marketingowego dla dużych agencji. współpraca z samorządami wiąże się z uciążliwościami skomplikowanych prze-pisów, biurokracji, założeń przetargowych. w związku z tym na rynku powstało kilka wyspecjalizowanych we współpracy z urzę-dami miast agencji, które wykonują trochę sztampową robotę, nierzadko wykorzystując sytuację, że jako partnerów ze strony ad-ministracji mają osoby mało kompetentne. taka agencja opracowuje dokument, nazy-wany „strategią promocji”, który zazwyczaj szybko ląduje w szufladzie. Urzędnicy nie wcielają jej w życie, by nie być oskarżonymi o niepotrzebne wydawanie pieniędzy, ale np. w obliczu mediów zawsze mogą się podpie-rać posiadaniem takowej strategii.Dlatego niezbędna jest edukacja, promowa-nie i nagłaśnianie dobrych realizacji, wspoma-ganie tworzenia nowych. w ciągu ostatnich dziesięciu lat „Brief for poland” miał duży udział w takim edukowaniu. najpierw prowa-dziliśmy programy dla urzędników średniego szczebla, czyli pracowników departamentów promocji, teraz przyjeżdżają do nas burmi-strzowie, prezesi, wiceministrowie. także inicjatywy takie jak „Bramy kraju” aMs-u przyczyniają się do tej edukacji i pokazują dobre praktyki. ale do zrobienia jest jeszcze dużo, pracy wystarczy i dla kolejnych poko-leń. Dlatego zachęcamy młodych specjalistów z dziedziny marketingu do interesowania się zagadnieniami promocji miast i regionów. platforma „Brief for poland” powstała między innymi dla nich i zawsze służy im pomocą.
Nikt przecież nie widział nigdy plakatu, na któ-rym Niemcy chwalą się, że są solidnym naro-dem. A jednak w przeświadcze-niu większości Europejczyków tacy właśnie są. Dlaczego? Bo mają solidne produkty. Bo jest Siemens, Mer-cedes, drużyna piłkarska, bo nie-mieckie pociągi się nie spóźniają, a autostrady są gładkie jak stół. To jest wizerunek oparty na fak-tach, a nie pu-stych hasłach.
17IIekspertyza
Witacz jak wizytówkawitacz jest wyzwaniem i olbrzymią szansą dla każdej miejscowości, pozwalając w prosty, jednoznaczny sposób zaprezentować walory miejsca. witacz jest jak wizytówka
TeksT: Grzegorz kiSzlukzdjęcia: corbis, agencja Gazeta
d obry witacz dla miasta jest jak do-bra recepcjonistka dla firmy. Coraz więcej firm w polsce zaczyna do-
strzegać rolę i znaczenie pierwszej osoby w firmie, z którą ma kontakt klient, telefo-nując lub odwiedzając jej siedzibę. Bo co z tego, że firma odnosi wyłącznie sukcesy biznesowe, a jej prezes jest profesjonalistą
i ma olbrzymie doświadczenie w branży, gdy w recepcji pracuje zaniedbana pannica, któ-ra wita gości znużonym, ponurym głosem.pierwsze wrażenie może być przyczyną niepodejmowania dalszych prób kontaktu z profesjonalnym prezesem… a to, nie daj Boże, może oznaczać utratę szansy na in-tratną propozycję handlową.
18II
ekspertyza
witacz jest wyzwaniem i olbrzymią szansą dla każdej miejscowości, pozwalając w pro-sty, jednoznaczny sposób zaprezentować walory miejsca. witacz jest jak wizytówka. Menedżerowie wielkich firm zdają sobie sprawę z tego, jak wielkie znaczenie ma spójna i konsekwentna identyfikacja wizu-alna. Logo, kolory firmowe, papier do kore-spondencji, a nawet ubiór pracowników to wynik przemyślanej koncepcji, przygotowy-wanej nieraz przez wyspecjalizowane firmy za wielkie pieniądze. Również wizytówka musi być zaprojektowana zgodnie z przyję-tą w firmie linią Corporate identity.Dobre wrażenie może zepsuć niedbała, źle wykonana karta biznesowa, mimo że oso-ba, do której ona należy, wydawała się cał-kiem sympatyczna.w teorii psychologii można znaleźć za-sadę, która głosi, że sympatię do miejsc, a szczególnie do osób, czujemy już po paru pierwszych sekundach. Co więcej, pierwsze wrażenie jest bardzo trudno zatrzeć w na-szej świadomości. Dlatego dobry witacz dla miejsca jest wyzwaniem. nie powinien on być zbudowany z elementów przypadko-wych, które akurat były dostępne. Często zdarza się, że projekt witacza oddaje się po prostu w ręce najlepszego grafika w mie-ście, który wkładając weń całą wenę twór-czą, zapomina o strategii marketingowej miejscowości, do której witacz powinien zapraszać. jeśli oczywiście taka strategia w ogóle istnieje…Marketing miejsc to pojęcie, które na świecie zrobiło już olbrzymią karierę. w polsce mówi się o pR miejsc i samorządów – w najlep-szym przypadku o ich promocji. takie podej-ście powoduje, że autorzy koncepcji rozwoju
19IIekspertyza
danego miejsca skupiają się tylko na jednym z elementów marketingu, zapominając, że nie ma dobrej promocji bez uwzględnienia pozostałych jego elementów. strategia mar-ketingowa miejsca (miasta, gminy, regionu, kraju) wymaga znacznie szerszego i bardziej kompleksowego podejścia.podstawowym jednak problemem pozo-staje ustalenie roli i kompetencji poszcze-gólnych graczy, którzy powinni pracować nad koncepcją marketingową. władze ad-ministracyjne regionu, które pełnią funk-cje koordynatora, nie mogą brać na siebie wszystkich obowiązków związanych z wy-pracowaniem strategii. Będąc gospodarzem, odpowiadając za przygotowanie koncepcji miejsca (produktu), znają jego historię i wa-lory turystyczne, możliwości inwestowania i plany rozwoju oraz cele, do których zmie-rzają. niebagatelną rolę odgrywa też prze-prowadzenie badań, które powinny między innymi dać odpowiedź na pytania, co o re-gionie myślą sami jego mieszkańcy oraz
jaki jest wizerunek regionu wśród sąsiadów i potencjalnych gości.Znając wyniki badań oraz konkretyzując cele działań promocyjnych, warto oddać ich re-alizację w ręce specjalistów. w polsce dzia-ła wiele firm usługowych dla marketingu. agencje reklamowe, firmy badawcze i kon-sultingowe, domy mediowe i produkcyjne – zarówno te duże, jak i lokalne – pracują przede wszystkim dla korporacji i przed-siębiorstw, panuje więc przekonanie, że są one niekompetentne i nieprzygotowane do współpracy z miastami. o tym, że takie za-łożenie jest błędne, świadczą jednak sukce-sy, jakie firmy te odnoszą, pracując na rzecz marketingu politycznego, muzycznego, spo-łecznego. podstawowe zasady budowania strategii marketingowej, a potem komuni-kacyjnej, są bowiem takie same, a doświad-czenia z jednej branży dają się zazwyczaj przenosić do innych branż. warto więc sko-rzystać z agencji zewnętrznych, zwłaszcza że ich zatrudnienie daje możliwość świeże-
Marketing miejsc
to pojęcie,
które na świecie
zrobiło już
olbrzymią karierę
20II
ekspertyza
go, bardziej obiektywnego spojrzenia na za-lety i wady własnego regionu.powstaje pytanie: skąd wziąć na to wszystko pieniądze? naturalna odpowiedź, która na-suwa się natychmiast, brzmi: z budżetu pań-stwa, z budżetu regionu czy miasta. Można też skorzystać z funduszy unijnych. warto jednak pamiętać o starej zasadzie, że mniej cenimy
to, co dostajemy za darmo, a dużo bardziej to, co sami wypracujemy. Dlatego najlepiej sprawdza się model, w którym mieszkańcy, a przede wszystkim lokalny biznes, inwestują własne pieniądze w wypracowanie koncepcji marketingowej miejsca. takie myślenie jest tym bardziej cenne, że angażuje społeczność lokalną, a dla administratorów miejsca może
Dobry witacz
dla miasta
jest jak dobra
recepcjonistka
dla firmy
21IIekspertyza
być świetnym programem politycznym. Mo-del – władze regionu, biznes, agencje – gdzie każdy zna swoje kompetencje i zakresy obo-wiązków, może przynieść rozwiązania naj-bardziej efektywne w budowaniu strategii marketingowej miejsc. strategia odpowiada wtedy precyzyjnie na pytania, kim jesteśmy, co nas wyróżnia, co chcemy powiedzieć świa-
tu i jak to chcemy powiedzieć. pozostaje już tylko konsekwentnie ją realizować i czekać na turystów i inwestorów. jednym z elemen-tów koncepcji komunikacji marketingowej musi być witacz, który w skondensowanej formie powinien wyrazić to, co zostało za-warte w opasłych tomach spisanej strategii…Czyż nie jest to piękne wyzwanie?
23IIekspertyza
polska wita czy nie wita? dolce Vitacze. słodkie życie jest we włoszech, u nas mówi się, że życie jest piękne.
osobiście bardzo lubię, gdy życie jest piękne. estetyczne, pomysłowe, ładne po prostu. i gdy tak jeżdżę po naszym – w sumie całkiem ładnym – kraju, to boli mnie coraz bardziej to, jak bardzo nie umiemy zadbać o estetykę naszego własnego otoczenia.
24II
ekspertyza
W iele się w polsce mówi i pisze (może jednak za mało?) o prze-strzeni publicznej, urbanistyce,
której prawie nie ma, zalewie dzikiej rekla-my, wysypiskach i innych potworach, któ-re pożerają to piękno polskiej przestrzeni. Róbmy, co się da, by z tym walczyć, nikt za nas tego nie zrobi.swoją walkę prowadzimy na polu edukacji w tych środowiskach, które mogą na takie zjawiska mieć największy wpływ – to m.in. urzędnicy i politycy, operujący w środowi-skach decyzyjnych. organizujemy konfe-rencje, piszemy teksty, robimy prezentacje multimedialne. Czas rzucić okiem na to, czy jesteśmy skuteczni.6 lat temu pisaliśmy z joanną krupą (współ-autorką również tego artykułu) być może je-den z pierwszych w polsce tekstów na temat witaczy. to bardzo ciekawy przykład, ilu-strujący polską rzeczywistość, realia prze-strzeni publicznej. witacz – jak sama nazwa wskazuje – jest pierwszą wizytówką miasta czy regionu. wjeżdżam gdzieś, witam się ze znakiem lub instalacją… i wyrabiam sobie opinię. Często przecież najważniejsze jest tzw. pieRwsZe wRaŻenie.Gdybyśmy wówczas potraktowali witacze jak probierz estetyki polskiej przestrzeni publicznej (w sumie czemu nie?), wniosek z konkursu zorganizowanego w 2006 roku przez aMs i eskadrę Marketplace byłby następujący: jest źle. Z tysięcy polskich miejscowości zgłosiło się do konkursu kil-kadziesiąt, co dało nam pierwszy w pol-sce prawdziwy przegląd sytuacji na rynku witaczy. jury z trudem przyznało nagro-dy – jakość zgłoszonych instalacji lub ich projektów (można było zgłaszać zarówno
pomysły, jak i wykonane realizacje) była delikatnie mówiąc dość przerażająca. wy-grała Gdynia dzięki bezpretensjonalności („Uśmiechnij się, jesteś w Gdyni” – to był je-dyny sympatyczny i wyluzowany napis po-witalny, jaki znaleźliśmy wtedy w polsce!!!), choć sama instalacja głowy nie urywała.Minęło sześć długich lat. w tym czasie zbu-dowaliśmy autostrady, lotniska i stadiony. to dobry moment, by zobaczyć, czy zmienił się świat witaczy. Czy zmienił się na lepsze, czy na gorsze? i co możemy o tym świecie napi-sać dziś, by dopomóc miastom i regionom in-spiracją, wesprzeć doświadczeniami innych?Czas sprzyja takiej refleksji, jesteśmy bo-wiem świeżo po UeFa euro 2012.Cała polska na tę okazję robiła, co mogła, by dobrze się przygotować i dobrze wypaść. Dziś już wiemy, że wypadła dobrze. Uff…po euro kraj został nam znacznie ładniejszy, niż był przed. Daleki może od doskonałości, ale na pewno lepszy o te stadiony, mosty, autostrady, nowe lotniska i całe mnóstwo mniejszych inwestycji w miastach i na dro-gach do nich prowadzących. Dobrym przy-kładem, że i w kwestii witaczy „Da siĘ”, była kampania „Feel like at home”.Ładne, kolorowe, światowe, optymistycz-ne. w Gdańsku, gdzie miałem prawdziwą przyjemność obserwować euro z bliska i na żywo, „Feel like at home” witało z nowych wiaduktów, mostów, było na latarniach, wszędzie. wyglądało bardzo dobrze, witało szczerze, powszechnie i zgodnie z prawdą – kibice zgodnie gratulowali świetnej, domo-wej właśnie atmosfery.tak było również w poznaniu, wrocławiu i war-szawie, w wielu mniejszych miejscowościach, na przejściach granicznych i lotniskach. super!
TeksT: joanna krupa, mateusz zmyślonyzdjęcia: mateusz zmyślony, corbis, agencja Gazeta
25IIekspertyza
i tu pojawia się pytanie: czemu nie mia-łoby tak być na co dzień? Miasta, regiony i oczywiście cały kraj tak właśnie powinny o witaczach myśleć. to może być po prostu nowoczesna, estetyczna forma reklamowa.„Feel like at home” jako witacz objawiło się również w postaci naklejek podłogowych na dworcach, na taborze kolejowym pkp i w wielu innych miejscach możliwego wi-tania GoŚCi, zwanych w branży reklamo-wej „toUCH point-ami”.tymczasem w kraju równolegle trwa pre-
zentacja mnóstwa witaczy innego rodza-ju: często brzydkich, okropnych – a nawet przerażających. tam, gdzie ich nie ma wcale – witaczem staje się rzeczywistość, otacza-jąca tablicę drogową z nazwą miejscowo-ści. Czasem może to bawić, jak na przykład w Żywcu, gdzie na wjeździe miejscowe kino janosik ustawiło swoją – trzeba przyznać dość odważną – reklamę z porywającym hasłem „kino janosik – każdy ma swoje 3D”, opisującym górala w okularach do trój-wymiaru, któremu towarzyszą… 3 owce…
joanna krupaRedaktorka,
narodowe Centrum
kultury
mateusz zmyślony Dyrektor kreatywny
Grupy eskaDRa
W Żywcu wjeżdżających gości wita informacja,
że KAŻDY MA SWOJE 3D
26II
ekspertyza
jeśli nie ma na witacz fajnego pomysłu, a za „fajny pomysł” uważam na przykład witacz pacanowa, który wyszperałem w internecie w postaci projek-tu……to najlepiej zrobić coś proste-go, klasycznego, byleby nie było szpetne.pacanów wykorzystał sylwetkę dzielnego koziołka, na trwałe skojarzonego z miastem, tak jak amerykańskie Dodge City nie krępuje się wykorzystać sławy „miasta rewolwerowców”. ok. 90 sylwetek byków rozstawio-nych w całej Hiszpanii wdrukuje się w pamięć każdego turysty, co przekłada się na kupowane na pamiątkę koszulki, breloczki, figurki i faktyczny zysk.Ciekawą ilustracją może być klasyczne Las Vegas (a na „do widzenia” – hazardzisto – jedź ostrożnie i wracaj szybko)……lub polska miejscowość „Las”, w której witacza nie ma, ale za to pomysłowy miesz-kaniec dopisał do tablicy drogowej celny komentarz „Vegas”… i od razu przynajmniej zrobiło się zabawniej.nawet taki happening wydaje się być lepszyod postawienia witacza brzydkiego, byleby stał. albo nawet dwóch… jak w przypadku Brzeska. konstrukcja witacza jest zresztą nie-formalnym, polskim „standardem” – szpetny ten projekt kupiło bowiem wiele polskich miejscowości. nie idź tą drogą, polsko!Coraz częściej myślenie o witaczach oznacza myślenie o punktach styku z grupą docelo-wą komunikacji (touch point). warto zadać
sobie pytanie, gdzie witać – na pewno nie tylko przy drodze wjazdowej, ale również na dworcu kolejowym, lotnisku, w porcie czy na przystanku autobusów dalekobieżnych.patrząc na czynność „powitania” z tej per-spektywy, warto uwzględnić całą tkankę miasta. Moim zdaniem w przypadku na przykład warszawy, witaczami stały się również tęcza na placu Zbawiciela i palma na rondzie de Gaulle’a. to nowoczesne iko-ny stolicy, pokazujące możliwości tkwiące w interpretowaniu przestrzeni miejskiej i potencjał formy przestrzennej jako z jed-nej strony – formy sztuki, a z drugiej – jako sposobu komunikowania się miejsca z jego mieszkańcami i gośćmi.Moim ulubionym przykładem połączenia tych dwóch światów – sztuki i komunikowa-nia się miasta z otoczeniem – jest koncept
W Pacanowie
witać powinien
oczywiście
Koziołek Matołek.
Dodatkowy plus
za konsekwentną
promocję regionu
Hiszpańskie czarne byki stoją na wielu
wzgórzach w całym kraju
ProjeKt udostęPniony Przez polskareklama.info
27IIekspertyza
„i am amsterdam”, pełniący również funk-cję witaCZa. i niech tak właśnie witają się w przyszłości polskie miasta i regiony!w całej rozprawie na temat witaczy, nie-zależnie, czy rozumianych jako tablice, bill-boardy czy bardziej kreatywna forma prze-strzenna, przyszedł z pewnością czas na rozmach.w większych miastach na całym świecie istnieje zjawisko Gateway sculpture – czyli rzeźb lub form architektonicznych zaprojek-towanych przez artystę, designera, archi-tekta, która stanowi wrota do miasta.w Melbourne takie dzieło, bo jest to już nagrodzona i rozpoznawalna forma sztuki, zaprojektowała pracownia tonkin Zalaikha Greer. By powitać wjeżdżających autostra-dą, wykorzystano kilka elementów – spe-cjalnie skonstruowane ekrany akustyczne
oraz kładkę dla pieszych. Może nie brzmi to efektownie, ale wielkość, kolor, wykorzysta-ne szlachetne materiały i oświetlenie robią wrażenie na wjeżdżających z prędkością ok. 110 km/h kierowcach. Unikalności i charak-teru nadaje kształt kładki, przypominają-cy rozpięte w powitalnym geście ramiona oraz kolor rudoczerwony, kojarzony z jednej strony z barwą australijskiej ziemi, a z dru-giej – z ceglanym, wiktoriańskim klimatem miasta.i jeśli w polsce wydaje się ostatnio gigan-tyczne kwoty na stawianie ekranów aku-stycznych (często chroniących pola i nie-użytki przed hałasem), to może jednak z wielu powodów lepiej postawić ich mniej, a mądrze, ładniej, z misją powitania, za-znaczenia charakteru regionu, miasta, któ-re mijamy obwodnicą. a przykład projektu
Każdy ma takie
Las Vegas,
na jakie sobie
zasłużył
Dodge City – kolejny przykład estetycznej siły
prostych, okonturowanych postaci
28II
ekspertyza
fali z pleksi, która została przedstawiona jako witacz warszawy, lub wrażenia, jakie wywołuje wjazd do stolicy od strony np. ja-nek, w zestawieniu z wrotami, przez które wjechalibyśmy do Melbourne… nie wymaga komentarza.warto zauważyć, że nawet milionowe (liczo-ne w dolarach) wydatki na instalację witają-cą łatwo uargumentować, jeśli tak jak mia-sto Council Bluffs w stanie iowa zrobi się ze sztuki nowoczesnej w przestrzeni miejskiej rozpoznawalną cechę unikalną miejsca. Dzięki iowa west Foudation i w ramach pro-jektu iowa west public art Council Bluffs
systematycznie zmierza do stworzenia wy-jątkowej przestrzeni miejskiej szczycącej się niepowtarzalną kolekcją sztuki, przestrzeni, „w której sztuka żyje”.jest wiele metod głosowania, na przykład przez podniesienie ręki, ale jaką metodą wybrać metodę głosowania? Równie wie-le opcji decydowania o kształcie witacza mają do rozważenia władze miasta. Czy ogłosić konkurs otwarty, zaprosić wybra-nych, najlepiej uznanych twórców lub pod-jąć współpracę z agencją kreatywną, czy projekt poddać konsultacjom społecznym? najważniejsza tu jest konsekwencja. Działa-
Brzesko – autorzy projektu zapomnieli, że liczy
się nie ilość, ale jakość
Warszawska Palma Joanny Rajkowskiej
– przykład kreatywnej i nowoczesnej ikony
miasta
29IIekspertyza
nie chaotyczne, dawanie iluzji partycypacji – urządzanie plebiscytu, konkursu otwarte-go i odwoływanie ich (podobny przypadek miał miejsce w Bydgoszczy), zmienianie za-sad powoduje, że mieszkańcy tracą poczu-cie wpływu, zaufania i rozumienia działań władzy. Grunt to działanie w myśl przemy-ślanej strategii i poszanowania głosu i pie-niędzy podatnika, dlatego droga do powsta-nia i realizacji witacza powinna zaczynać się od strategii marki miejskiej i komunikacji poprzez projekt, który w ramach konkursu bądź zaproszenia do współpracy wykona designer, architekt, grupa kreatywna. na-
stępnym krokiem powinny być konsultacje, ale niekoniecznie rozumiane jako plebiscyt z głosowaniem mieszkańców, a bardziej jako rozmowy z prezentacją ogólnej wizji marki i przesłania marketingowego miasta, prowadzone z ekspertami, przy udziale me-diów i mieszkańców.Doskonałym przykładem na należyte wdra-żanie strategii komunikacji jest ustawienie prostej, estetycznej informacji powitalnej lub pożegnalnej na każdej, nawet najmniej-szej drodze wjazdowej do regionu słynące-go już w polsce ze swojej konsekwentnej aktywności… i pozytywnej energii .
Śląskie. Pozytyw-
na Energia mówi
„do zobaczenia”
– mistrzowie kon-
sekwencji zawsze
wygrywają!
I am amster-
dam – najlepsze
na świecie
Tęcza: Warszawo
– tak trzymać!
30II
ekspertyza
Witacze– instrukcja obsługi
jakie cechy i elementy składają się na pomysłowy, komunikatywny, poprawny lub nawet wybitny witacz? Czego należy unikać przy jego wymyślaniu, projektowaniu i konstruowaniu? Żeby witacz spełnił swoje funkcje, musi spełniać kilka warunków
TeksT: joanna krupa, mateusz zmyślony
LokaLiZaCjawitacz warto ustawić tylko w bardzo dobrze widocznym miejscu. Zwykle będzie to koniec długiej prostej, przed zakrętem. samochody (a czasami również inne środki lokomocji) będą dawały swoim pasażerom więcej czasu na dostrzeżenie witacza. a będąc już blisko, zwolnią, co da dodatkową szansę na doczy-tanie tekstu i dostrzeżenie detali. konstruk-
cja musi być dobrze wyeksponowana, mieć odpowiednie tło, na którym ma szansę być czytelna. Zielony witacz na tle lasu to kiepski pomysł. punkty obowiązkowe dla witaczy to główne wjazdy i wyjazdy z miasta. oczywi-ście warto mieć również witacze na wszel-kich innych drogach dojazdowych. Zdarzają się już witacze wodne (skierowane do żegla-rzy i kajakarzy), tak jak pierwsze wodne sta-cje benzynowe. oczywiście, witacz najlepiej
31IIekspertyza
zlokalizować na „własnej” ziemi i uzyskać potwierdzenie, że nikomu w niczym nie bę-dzie przeszkadzał.
oŚwietLeniekonstrukcja powinna być dobrze oświetlona – w nocy jeszcze bardziej liczy się widocz-ność. w dodatku na wielu trasach wcale nie zmniejsza się wówczas ruch. jesienią i zimą nieoświetlony witacz będzie tracił nawet 40% potencjalnych gości. Z drugiej stro-ny, podświetlony nośnik staje się znacznie bardziej atrakcyjny niż w dzień. Do wyboru mamy standardowe oświetlenie z zewnątrz za pomocą reflektorów lub nieco bardziej wyrafinowane metody – takie jak neony, kasetony, czasami nawet miniwidowiska światło i dźwięk.
tReŚĆ i FoRMapomysł na witacz powinien uwzględniać cechy szczególne, nawiązywać do specyfiki miejsca. Za wszelką cenę należy unikać uni-fikacji, podobieństwa do innych witaczy. od tego są znaki drogowe. Dobry witacz musi być oryginalny, tak jak zapowiadana przez niego miejscowość.oczywiście, można wykorzystać prosty symbol, motywy z herbu miasta, byle tylko w czytelnej formie i naprawdę interesującej postaci. sam herb, nawet jeśli spełnia wa-runek unikalności, niekoniecznie jest kla-rowny w odbiorze. warto eksponować cie-kawostki, unikalne walory miasta, zawrzeć w witaczu tzw. Usp (Unique selling propo-sition, czyli unikalną cechę sprzedaży – coś, co mam ja, a czego nie mają inni). witacz jest jak billboard – kontakt wzrokowy z nim jest przelotny, więc ograniczmy się do jed-
Gniezno: pozy-
tywnie. Naturalny
materiał, czytelne
nawiązanie do hi-
storii i USP marki
miasta. Wada
– może „ginąć”
na tle stojących
z tyłu drzew
Baranów Sandomierski – klasyczny przykład przerostu formy nad treścią.
Choć zamiar użycia oryginalnego materiału i pokazania USP – słuszny
32II
ekspertyza
nej, dwóch informacji – nazwy i symbolu. w końcu chcemy po prostu ładnie się przy-witać i zainteresować przejeżdżających. to oznacza, że witacz musi mieć przejrzystą treść i formę, nie musi mieć ambicji encyklo-pedii. to zresztą częsty grzech w tej branży (przesadna ilość informacji, słów i symboli upychanych na jednym, biednym witaczu).
wieLkoŚĆw tej dziedzinie, jak w żadnej innej, wielkość ma znaczenie. Duży może więcej. oznacza to, oczywiście, wydatki, ale naprawdę warto o to zadbać. Duża powierzchnia umożliwia użycie większej czcionki, co podnosi czytel-ność informacji. wielkość nie oznacza mo-numentalności ani tym bardziej przepychu. nie należy popadać w skrajności, bo ogrom-na i skomplikowana konstrukcja nie zawsze ma sens i niekoniecznie może wpisywać się w charakter np. małej, przytulnej gminy. Do odgrywania roli witacza bardzo nadają się konstrukcje typu billboard. są estetyczne, dają duże pole do popisu treścią i ilustracją powitania. Zyskujemy powierzchnię przeka-zu powitania bez martwienia się o projekt całej konstrukcji.
UtRZYManieDbajmy na bieżąco o stan witaczy. witacz zardzewiały, zaprojektowany kilka dekad wstecz, obrośnięty krzakami, nie tylko nie powita, ale może wręcz odstraszyć. po-kazuje przecież, że gospodarze miasta przeoczyli tak ważny element przestrzeni miejskiej – wjazd bądź wyjazd. odnawianie witacza powinno być uwzględnione w co-rocznym planie zagospodarowania miasta, gminy, powiatu czy województwa. nie na-
HOLLYWOOD: naj-
słynniejszy witacz
świata. Wielki
(i to jest jakiś trop),
prosty i nierówny.
Coś podobnego
postawili ponoć
w Łącku ;-)
leży też bać się ewentualnej wymiany całej konstrukcji, jeśli jej design nie przystaje do obecnego C.i. (Corporate identity, czyli identyfikacji wizualnej) miasta. pamiętajmy o zasadzie spójności wizerunku i konse-kwentnego kreowania tożsamości miasta. takie wydatki ZawsZe się opłacają.
konsULtinGprzy projektowaniu witacza warto pora-dzić się specjalistów – grafików, projektan-
33IIekspertyza
tów, specjalistów od marketingu i reklamy zewnętrznej. nie kwestionując niczyich umiejętności, grafik z doświadczeniem za-projektuje nam konstrukcję dużo bardziej efektowną, a copywriter z agencji reklamo-wej dobierze odpowiedni przekaz. oczywi-ście, idealnie byłoby zatrudniać do projekto-wania osoby, które w swoim portfolio mają prace z zakresu projektowania dla miast. po prostu – szanujmy fundusze, które na to przeznaczamy, i inwestujmy w skuteczne
Gmina Kościelisko: styl zakopiański? OK!
„Toruń: gotyk na dotyk. Zwykły billboard,
ale jak jest dobre hasło – może działać…
Graficznie przeładowany, ale chęć pokazania
pięknej panoramy miasta – słuszna
Fatalne zestawienie: za małe, zbyt blaszane, podobne do znaków
drogowych. Po co to w ogóle stoi?
34II
ekspertyza
rozwiązania. wszystkie powyższe zasady wydają się oczywiste, a jednak często są zupełnie pomijane, czego przykładem jest większość z co najmniej 10 000 konstruk-cji tego typu rozsianych po polsce. Dalsze wskazówki dla wszystkich odpowiedzial-nych za wizerunek miast to wskazanie błę-dów, jakich należy unikać przy projektowa-niu i ustawianiu witaczy.
ZŁa LokaLiZaCjajeśli nasz witacz umieścimy między gęsto rosnącymi drzewami, na tle, z którym kon-strukcja się zlewa (np. w otoczeniu wielu innych tablic reklamowych), nie liczmy, że przejeżdżający go zauważy. wszelkie poro-śnięte krzewami pobocza również nie wróżą
witaczowi długiego okresu zauważalności. Z naszych analiz wynika zresztą, że zarasta-nie to jeden z głównych wrogów witaczy.
nieCZYteLnoŚĆwykorzystując herb, symbol miasta, czę-sto skazujemy witacz na brak czytelności. Mało kto potrafi szybko odczytać i zapa-miętać to, co one prezentują. nieczytel-ność może też być spowodowana zbyt małymi rozmiarami witacza, co pociąga za sobą mały rozmiar czcionki, miniaturyzację symboli. pamiętajmy, że komunikujemy się z osobami z różną prędkością mijającymi witacz. Dajmy im szansę odczytania nasze-go powitania nawet przy krótkim kontak-cie wzrokowym.
Czaplinek: pachnie
dobrym pomysłem.
Świadome
udawanie znaku
drogowego,
trochę abstrakcji,
poczucie humoru
mile widziane!
Babimost: co za
dużo, to niezdrowo
35IIekspertyza
Radom:
wjeżdżających
do miasta wita
sekwencja witaczy
informujących
o aktualnych
wydarzeniach
w mieście
Bełchatów: gdy
nie ma pomysłu
na instalację,
zawsze
można użyć
standardowych
nośników
Gmina Nowa Karczma: witacz musi być
zaprojektowany przez zawodowca.
Co to za czcionki?
36II
ekspertyza
pRZeŁaDowanieinFoRMaCjaMitreść witacza nie może być przeładowana – jeśli umieścimy na nim nazwę, symbol, herb, nazwy miast partnerskich, opisy za-bytków itd., nikt nie zdoła odczytać i za-pamiętać tych informacji. Zbyt wyszukana, udziwniona czcionka też często wprowadza chaos w komunikacji z odbiorcą. jeżeli zda-rzy się sytuacja, w której komercyjny lub instytucjonalny sponsor witacza zażyczy sobie umieszczenia swojego logo czy nazwy na konstrukcji, trzeba zrobić to w jak najdy-skretniejszy sposób. nie jest to informacja, która zainteresuje potencjalnego gościa.
wiDoCZnoŚĆwitacz nieoświetlony w nocy, przy złej po-godzie nie funkcjonuje. tracimy tym samym zainteresowanie wszystkich mijających wtedy miasto. Zbędną poradą będzie tu powtarzanie sugestii dotyczących lokali-zacji, wielkości czy cech wyglądu dobrego witacza.
seRYjna pRoDUkCjapojawiły się na rynku firmy oferujące wi-tacze robione praktycznie według jednego wzoru. Decydując się na masowo wyprodu-kowany witacz, dostajemy być może este-tyczną, widoczną, trwałą konstrukcję (choć cechy te rzadko wiążą się z „seryjnymi” wi-taczami), ale na pewno tracimy na oryginal-ności i możliwości wyróżnienia się spośród konkurencji innych miast. osoba podróżują-ca po kraju, gdy zobaczy witacz łudząco po-dobny do kilku innych, na pewno przestanie pamiętać, który należał do danego miasta. Unifikacja zabija unikalność.
Kalisz Pomorski:
proste, solidne,
duże, naturalne.
Dobre
37IIekspertyza
ZanieDBaniewitacz niekonserwowany, nieodnawiany może po jakimś czasie zniechęcać do zatrzy-mania się w mieście. odchodząca farba, rdza, nieestetyczne materiały, z których witacz zo-stał wykonany (np. częto blacha falista, eter-nit, plastik), świadczą na niekorzyść miasta. pamiętajmy o jego istnieniu cały czas, jako jednej ze stałych form promocji miejsca.
ŻeGnaMY?niestety, na wielu konstrukcjach ustawio-nych przy wyjazdach z miast można zo-
baczyć wyrażenie: „Miasto żegna” (!!!). aż się prosi o dopisanie sprayem: „…ozięble!”. Myślę, że na wielu osobach robi to raczej przygnębiające wrażenie. widzimy komu-nikat, który nie zachęca do powtórnej wi-zyty. Lepiej napisać: „Do zobaczenia”, „Za rok w tym samym miejscu” albo co najmniej „Zapraszamy ponownie!”. Dobrych rad moż-na dodać więcej. tam, gdzie ważni są goście zza granicy – używajmy ich języków ojczy-stych. tam, gdzie kierowcy zostawiają dużo pieniędzy w kasach miasta, warto stworzyć komunikaty specjalnie dla nich, np. przy wy-jeździe: „szerokiej drogi!”.
Gdzie nie działa
jasna strona
mocy, pojawi się
ciemna. Witajcie
witaczami!
38II
ekspertyza
W ciągu ostatnich kilku lat znacznie wzrosło przekonanie, że promo-cja miasta lub całego regionu
może zwrócić się z nawiązką. Gminy coraz częściej dbają o wizerunek i inwestują, two-rząc plany marketingowe, a nawet ogólnopol-skie kampanie reklamowe. nie sposób zna-leźć dziś miasta lub miasteczka, które swych sił nie próbowało w autopromocji. jednym z najczęstszych działań promocyjnych stały
stosunkowo tanie i szybkie w wykonaniu witacze są jednym z najchętniej wykorzystywanych przez miasta elementów kampanii promocyjnej
TeksT: agnieszka rumińska
zdjęcia: witacz.eu
Witacze a wizerunek miasta i regionu
Pisz – przykład
witacza z haslem
przewodnim
(„Mazury Cud
Natury”)
39IIekspertyza
się witacze, które w odróżnieniu od innych elementów kampanii promocyjnej są stosun-kowo tanie i szybkie w wykonaniu.Firmy reklamowe zorientowały się, że na rynku jest popyt na tego typu konstrukcje, dlatego uzupełniły swoją ofertę. w interne-cie można znaleźć także przedsiębiorstwa, które swą działalność poświęciły tylko „bra-mom miast”. w swoim portfolio mają kilka szablonów witaczy, często także przygoto-wują je na zamówienie. Dzięki wysypowi firm wykonawczych dziś łatwiej niż w po-przednich latach znaleźć wykonawcę, a cza-sem nawet gotowy projekt. Czy skuteczny? przypatrzmy się kilku typowym witaczom, które powstały po 2008 roku.od lat króluje konstrukcja słupa z herbem. przy wjeździe do gminy lub miasta wita kierowców i stanowi wizytówkę. ten klasyk cieszy się największą sympatią włodarzy, jednak wciąż podlega innowacjom. Rozbu-dowane wersje, oprócz graficznego symbolu miasta oraz napisu „witamy” lub „zaprasza-my”, posiadają także często hasło przewod-nie, np. jak na uformowanym na kształt żagla witaczu województwa pomorskiego, który informuje przyjezdnych, że wyznaczyli sobie
Ostrowiec Świętokrzyski – przykład witacza
z hasłem przewodnim (Dobrze trafiłeś). Prosta
czytelna grafika
dzięKujemy firmie witacz.eu za udostęPnienie zdjęć do teKstu
agnieszka rumińSkazajmuje się
architekturą
współczesną,
prowadząc serwis
BRYLa.pl,
prezentujący
najnowsze
projekty i realizacje
architektoniczne
z kraju i ze świata
40II
ekspertyza
„Dobry kurs”. Z kolei Międzyrzec podlaski za-chęca hasłem „wskocz po przygodę!”.wielokrotnie wysłużone konstrukcje sprzed lat zastępują witacze dwustronne, czyli takie, które witają i żegnają jednocześnie. Zupełną nowością są jednak witacze, na których pojawia się adres www. włodarze dostrzegli wagę internetu w propagowa-niu wizerunku i chętnie eksponują adres wirtualnej strony gminy, z której przyjezd-ny może zaczerpnąć niezbędne informacje, poczytać o historii czy poznać największe atrakcje regionu. Dla prestiżu na witaczach umieszczane są także miasta lub gminy partnerskie. niekiedy natłok informacji po-jawiających się na niewielkiej powierzchni znaku wcale nie wpływa pozytywnie na przekaz. należy więc uważać, by nie zmienił się on w znak nieczytelny i mało atrakcyjny, tak jak to czasem bywa.witacze coraz częściej stają się także prze-strzenią reklamową. na wielu nowych eg-zemplarzach widać specjalnie przygotowa-ne elementy z napisem „miejsce na twoją reklamę” (np. witacz gminy Zelów) lub z konkretnym logo firmy (np. witacz płoc-ka). Z pewnością jest to pomysłowa forma zdobywania dodatkowych pieniędzy dla gminnego budżetu, jednak pozostawia wąt-pliwości co do skuteczności takiego powita-nia, w którym firma staje się równie ważna, o ile nie ważniejsza, od głównego przekazu, czyli promocji miasta i jego walorów...jednak oprócz standardowych blaszanych witaczy z herbem trafiają się także orygina-ły. we wsi Bystra (gm. wilkowice) powsta-ły rzeźbiarskie kompozycje nawiązujące do tradycji regionu. wykonali je miejscowi rze-mieślnicy, którzy zaproponowali totemy wy-
Na witaczu gminy
Zelów można zna-
leźć wszystko: herb,
hasło przewodnie,
stronę inernetową,
komunikat „Do
zobaczenia”, gminę
partnerską, a także
dodatkowy banner
„Miejsce na Twoją
reklamę”
Województwo
Pomorskie
– przykład
witacza z hasłem
przewodnim (dobry
kurs) oraz adresem
strony internetowej.
W nocy witacz
jest podświetlony
i dobrze widoczny
41IIekspertyza
rzeźbione w drewnie. Fantazji nie zabrakło także w gminie Gródek nad Dunajcem, która wita rzeźbiarską metaloplastyką w kształcie jachtu. Zdarzają się też pomysły monumen-talne, tak jak ten wójta Deszczna w woj. lu-buskim. przyjezdnych wita tam 6-metrowa postać ludzika ze styropianu, który stanął, a dosłownie usiadł z książką w dłoniach, na budynku szkoły, znajdującym się nieopodal wjazdowej drogi do miasta. taką ciekawost-kę trudno minąć obojętnie, tylko czy zdoła na dłużej przyciągnąć turystów?
Suwałki – przykład
witacza z hasłem
przewodnim
(Pogodne Suwałki)
We wsi Bystra
(gmina Wilkowice)
powstały
rzeźbiarskie
kompozycje
nawiązujące
do tradycji regionu
Płock
zdedecydował
się na witacz,
któremu
towarzyszy
reklama, jest
podświetlany
w nocy i dobrze
widoczny
43IIekspertyza
architektura na przywitanieCzy drobna forma jest równie istotna jak architektura gmachów? Kto decyduje o marce miasta, witaniu przybywających do niego gości? jak władze i mieszkańcy zapatrują się na przestrzeń miejską, współpracę z sąsiednimi miastami i rolę małej architektury w identyfikacji poszczególnych rejonów?
z michałem BuSzkiem, architektem miejskim katowic, rozmawia patryk d. zaremBa
patryk d. zaremBa: Czy marka miasta jest istotnym elementem budującym jego tożsamość i rozpoznawalność? Czy w jej tworzeniu mogą brać udział takie elemen-ty, jak: graficzne identyfikatory, logo, mała architektura, drobne formy przestrzenne, witacze przy głównych drogach wjazdo-wych?
micHaŁ BuSzek: Marka jest istotnym ele-mentem, ale trzeba zastanowić się nad kwe-stią skali. Z perspektywy miejskiego architekta najistotniejsze dla mnie są charakterystyczne obiekty kubaturowe, które są rozpoznawalne
i tworzą wizerunek miasta. to one decydują o jakości postrzeganej przestrzeni, porząd-kują ją, nadają charakteru i często stanowią rodzaj bram do samego miasta, jego dzielnic bądź danego mikroregionu.
Czyli najważniejsze są jednak budynki?tak, budynki najbardziej pozostają w pamię-ci. należy dążyć do tego, by powstawało jak najwięcej obiektów o dobrej architekturze, kojarzonej z danym miastem, otoczeniem, dobrze wpisanych w jego tkankę. wtedy przestrzeń jest czytelna, atrakcyjna i w cha-rakterystyczny sposób niepowtarzalna.
zdjęcia: patryk d. zaremBa
Podróżnych
jadących z Chorzowa
wita budynek
Chorzowska 50
44II
ekspertyza
Katowice są zatem już teraz w komfortowej sytuacji, gdyż w ich najnowszej historii po-wstało sporo obiektów o dobrej, bądź wręcz wybitnej i bardzo rozpoznawalnej architek-turze, a także okres przedwojenny pozosta-wił wiele ikon...tak, dlatego próbuję opowiadać trochę ina-czej o małej architekturze i drobnych ele-
mentach one muszą być świetnie dopaso-wane do otoczenia, mieć znakomitą formę, by być zauważane i dobrze postrzegane w mieście, ale trzeba dbać przede wszyst-kim właśnie o ikony, które są takim znakiem danego miejsca. wtedy zyskuje ono na wy-razistości i zapada w pamięci odwiedzają-cych.
Charakterystyczny
punkt orientacyjny
– rzeźba żyrafy,
zlokalizowana
w Chorzowie,
na pograniczu
z Katowicami,
zapraszająca
do zoo w parku
Śląskim
45IIekspertyza
W jaki sposób Katowice budują swój wize-runek? Jakie są Pana doświadczenia w tej dziedzinie? Czy miasto stara się przycią-gnąć znanych architektów i inwestorów znaczących obiektów? Czy myśli się również o małej architekturze i sztuce w przestrzeni – choćby o rzeźbie, pomnikach?katowice mają szczęście; co jakiś czas po-jawiają się znaczące osoby, które potrafią swoimi działaniami bardzo dobrze wpłynąć na wizerunek miasta. obecnie liczy się do-bra oprawa graficzna. Bardzo charaktery-styczny i rozpoznawalny jest na przykład znaczek-logo Miasta ogrodów.ale katowice mają też szczęście do projek-tantów. nie musimy zapraszać ich czy spro-wadzać zza granicy. nasi miejscowi archi-tekci projektują znakomite budynki, które gdziekolwiek pokazywane: w polsce czy na świecie, natychmiast kojarzą się z tym mia-stem. niektóre budynki są już historyczne – Drapacz Chmur, Urząd wojewódzki czy już bardzo oczywisty i charakterystyczny spodek, a także cała moderna. to są wizy-tówki katowic, budujące ich tożsamość, wi-zerunek, rozpoznawalność.
Architektura gmachów jest zatem w Kato-wicach bardzo ważna i ceniona jako swego rodzaju kapitał wizerunkowy. Choćby dziel-nice Nikiszowiec i Giszowiec miały szczęście do znanych architektów: Emila i Georga Zillmannów... A czy w wizualnej identyfika-cji Katowic swoją rolę odgrywają również elementy małej architektury, takie jak wi-tacze, sytuowane przy głównych drogach wjazdowych? Czy w mieście, urzędzie, myśli się o graficznym, architektonicznym wita-niu osób tutaj przyjeżdżających?
Mamy szczęście
do dobrych reali-
zacji rzeźbiarskich,
jak choćby pomnik
Powstańców
Śląskich, podkreśla-
jący wagę centrum,
stanowiący kolejny
charakterystyczny
akcent przestrzen-
ny w mieście
Jednym z najbardziej znanych obiektów współczesnej
architektury jest Spodek, który rozsławił Katowice i stał się ich
najbardziej rozpoznawalną wizytówką. On też jest kubaturową
bramą do centrum, jak również przy wyjeździe z niego,
do sąsiadujących ze śródmieściem dzielnic Katowic – Koszutki
i Bogucic.
46II
ekspertyza
w przypadku katowic trzeba pamiętać o skali miasta. witacze są bardzo drob-nym elementem, który powinien kojarzyć się z ich charakterem, ale to właśnie na obiekty duże, widoczne, rozpoznawalne, charakterystyczne kładziemy główny na-cisk. witacze są istotne – ale w takich mia-stach, jak kraków, katowice, warszawa, nikną w dużej skali aglomeracji. witacze mają znaczenie przede wszystkim w mia-stach małych, w których mogą stanowić istotny punkt w przestrzeni, uzupełniający inne atrakcje i określający granice. w kato-wicach nie trzeba tego robić. tutaj ważna jest identyfikacja przestrzeni, ale w sposób odpowiadający skali miasta. Dlatego przy-kładamy wielką wagę do obiektów kubatu-rowych.
Katowice sąsiadują jednak bezpośrednio z aż sześcioma miastami. Czy razem z ich wła-dzami myślicie o stworzeniu wspólnej iden-tyfikacji przestrzennej i stworzeniu systemu witaczy na drogach wjazdowych do aglome-racji? Czy też każde z miast dąży do podkre-ślania własnej odrębności i specyfiki?teraz jest za wcześnie, bu mówić o takich wspólnych działaniach. one pojawią się, ale dopiero w skali przyszłej metropolii. już teraz istnieją jednak charakterystyczne elementy, które mówią nam, że jesteśmy na Śląsku. natomiast współpraca między miastami zawiąże się, ale w momencie, kie-dy wyraźnie i konkretnie zaczniemy mówić o metropolii.teraz każde z miast stara się pokazać wła-sne charakterystyczne cechy, elementy, czy w postaci tych form bramowych, czy zabyt-ków architektury i obiektów znaczących.
Mogę podać wiele obiektów architektury, które stanowią punkty graniczne i charak-terystyczne na wjeździe do samego miasta, czy też jego dzielnic. Budynek straży pożar-nej na granicy szopienic, który sygnalizuje, że wkraczamy do wielkiego miasta, a jedno-cześnie w sposób harmonijny nawiązuje do architektury Giszowca czy nikiszowca.
47IIekspertyza
jeżeli na południu powstanie subcentrum południe, to również będzie to kolejny punkt orientacyjny i kubaturowa brama, sy-gnalizująca wjazd do wielkiego miasta.te obiekty są znacznie bardziej istotne niż drobne witacze, gdyż są zauważalne i za-pamiętywane w skali katowic. Mamy też szczęście do dobrych realizacji rzeźbiar-
skich, jak choćby pomnik powstańców Ślą-skich, podkreślający wagę centrum i sta-nowiący kolejny charakterystyczny akcent przestrzenny w mieście.jednym z najbardziej znanych obiektów współ-czesnej architektury jest oczywiście spodek, który rozsławił katowice i stał się ich najbar-dziej rozpoznawalną wizytówką. on też jest ku-
Ikona architektury – osiedle wysokościowców
witające podróżnych wjeżdżających do Katowic
od strony wschodniej
Okazały wieżowiec Altus,
sygnalizujący wjazd do Katowic
w drodze z Krakowa
48II
ekspertyza
baturową bramą do centrum, jak również przy wyjeździe z niego, do sąsiadujących ze śród-mieściem dzielnic katowic – koszutki i Bogucic.kolejne ikony architektury, które pokazują, że wjeżdżamy do katowic, to słynne Gwiaz-dy – wieżowce mieszkalne zlokalizowane od strony wschodniej.
podróżnych jadących od Chorzowa witają: stary szyb kopalni Gotwald, zlokalizowany w kompleksie silesia City Center, a także okazały budynek Chorzowska 50. Z kolei gdy jedziemy z krakowa, fakt, że wkraczamy do katowic, sygnalizuje okazały wieżowiec altus.
Podróżnych jadą-
cych od Chorzowa
wita stary szyb
kopalni Gotwald,
zlokalizowany
w kompleksie
Silesia City Center
49IIekspertyza
to wszystko są katowickie „witacze” – współ-czesne kubaturowe bramy.
W Katowicach jest wiele obiektów małej ar-chitektury, jak choćby fontanny na wszyst-kich znaczących placach. Każda ma swój indywidualny charakter, związany z danym rejonem miasta, dzielnicą. Czy te elemen-ty traktowane są jako odrębny temat? Czy wyodrębniony jest w Pana urzędzie wydział poświęcony jedynie przestrzeni miejskiej, małej architekturze, formom przestrzen-nym, jak wspominane witacze?trudno mówić o odrębności. jest architekt Miasta, który nad tym stara się zapanować, traktując przestrzeń całościowo, jest też wydział Budownictwa, który wydaje kon-kretne decyzje, pozwolenia na budowę.
Dużo mówimy o architekturze, identyfikacji wizualnej. Są to elementy, które budują toż-samość Katowic. Ważny jest udział w tymwszystkim mieszkańców i ich odbiór. Czy prowadzone są badania, jak postrzegają oni swoje miasto? Czy wyniki brane są pod uwagę w procesie tworzenia nowej prze-strzeni miejskiej?jest cały system rozwiązań angażujących mieszkańców w proces współdecydowania o wyglądzie katowic. prowadzimy na przy-kład warsztaty, które są bardzo wciągające, angażujące i pozwalają już na wstępnym etapie określić, jak widzieliby oni dany re-jon, czego oczekują, co sprawi, że dana przestrzeń będzie dla nich atrakcyjna.prowadzimy też rozmowy ankietowe, które dają odpowiedź, jakie rozwiązania podo-bają się, są akceptowane, co natomiast nie sprawdza się i jakie są oczekiwania miesz-
kańców co do jakości modernizowanych przestrzeni.
A jakie cechy charakterystyczne, oprócz tych znaczących dla Górnego Śląska i po-szczególnych miast, powinno się ekspono-wać w architekturze, przestrzeni Katowic? Gdyby myśleć o formie witacza, to czy mia-sto starałoby się przełamywać skojarzenia ze Śląskiem, jego górniczą tradycją, czy ra-czej ją podkreślać?trzeba powiedzieć, że dzięki podejmo-wanym działaniom postrzeganie Śląska i przede wszystkim katowic znacznie się zmieniło. Chociażby idea Miasta ogrodów, czy powstająca strefa kultury z nową sie-dzibą Muzeum Śląskiego i narodowej or-kiestry symfonicznej polskiego Radia oraz Centrum kongresowe – to wszystko będą obiekty niepowtarzalne, inwestujące w kul-turę, która staje się nowym znakiem rozpo-znawczym tego miasta i regionu. Świadczy to o zupełnej zmianie nastawienia katowic do własnego wizerunku.Cechą godną podkreślania jest również bar-dzo duża ilość zieleni. wielu przyjezdnych podkreśla zaskoczenie tak dużą ilością zie-leni, która kłóci się z dotychczasowym wi-zerunkiem miasta górniczego, przemysło-wego. to pokazuje, jak bardzo zmienia się postrzeganie katowic i metody prezentowa-nia walorów tego miasta.
Katowice sąsia-dują bezpośred-nio z sześcioma miastami aglo-meracji śląskiej, pełniąc w niej znaczącą funk-cję. Ich burzliwa historia – roz-woju przemysłu, zapaści wielu zakładów i próba przeobrażenia wizerunku w no-woczesne miasto, otwarte na kultu-rę, energię ludzi i dobrą jakość elementów ar-chitektonicznych w przestrzeni – czyni je miej-scem o wyjątko-wej dynamice. Wpływa ona na podejmowane decyzje i wi-zję kierunków rozwoju Katowic oraz sposobów ich prezentacji i promocji.
51IIIrealizacje
Warszawski witacz przegrał z kryzysemProjekt warszawskiego witacza został przygotowany z myślą o euro 2012. niestety, jak wiele innych projektów przegrał z ekonomiczną rzeczywistością i na razie nie będzie realizowany. szkoda, bo mógł być pierwszym krokiem na drodze do uporządkowania chaosu warszawskich przedmieść
TeksT: karol koBoS W arszawski witacz został zapro-
jektowany przez zespół jerze-go porębskiego z towarzystwa
projektowego, na zlecenie stołecznego ra-tusza. przy pracach nad koncepcją przyjęto założenia, które zdeterminowały ostatecz-
ną formę. i tak architekci starali się zerwać z tradycyjnym pojmowaniem granicy mia-sta jako punktu na drodze. Chcieli stworzyć przy niej instalację, która byłaby zdarzeniem rozciągniętym w przestrzeni i tym samym, z perspektywy kierowcy, również w czasie.
52III
realizacje
szukali przy tym formy, która zachowałaby atrakcyjność także po zmroku.Rozwijając te założenia, architekci odrzu-cili więc na wstępie tradycyjne przydrożne „totemy” – mniej lub bardziej strzeliste kon-strukcje, których głównym elementem jest zwykle nazwa miejscowości lub obszaru oraz godło lub herb. od tych ostatnich, obo-
wiązkowych elementów dotychczasowych witaczy odeszli więc świadomie, co miało się później stać jednym z przyczynków do ostrej krytyki ich koncepcji.ta zakładała zaś, że przy drogach wjazdo-wych do stolicy, na rozdzielających jezdnie pasach zieleni pojawią się witacze w no-watorskim kształcie. Miały mieć postać
53IIIrealizacje
przezroczystej tafli z tworzywa sztuczne-go, o dynamicznym, pofalowanym profilu i długości kilkunastu metrów. to właśnie – w połączeniu z nadrukiem w postaci cien-kich, poziomych linii – miało stwarzać owo zdarzenie trwające przez dłuższą niż uła-mek sekundy chwilę. konstrukcja, oparta o siatkę prętów z nierdzewnej stali, miała
być oświetlana po zmroku, tak by wydobyć witacze z ciemności – poziome linie przy-pominałyby wtedy światła samochodów na długo naświetlanej fotografii, a całość jesz-cze zyskiwałaby na dynamice. taka koncep-cja została wybrana spośród kilku przygo-towanych przez towarzystwo projektowe. inne zakładały m.in. instalację w formie
Warszawski witacz
zaprojektowano
tak, by z perspek-
tywy kierowcy
przekroczenie
granicy miasta sta-
ło się zdarzeniem
rozciągniętym
w czasie
54III
realizacje
potoku zagęszczających się świateł, kom-pozycję z przeskalowanych sylwetek ludzi czy wariację na temat warszawskiej latarni – pastorału. Zamiast herbu stolicy, na ży-czenie władz miasta, na witaczu umiesz-czono syrenkę w wersji z promocyjnego logo „Zakochaj się w warszawie”. Zamiast nazwy miasta – słabo znany nawet wśród mieszkańców miasta adres strony interne-towej ratusza um.warszawa.pl.
początkowo planowano budowę dziesięciu witaczy. ponieważ pomysł pojawił się dość późno, bo dopiero na przełomie roku 2011 i 2012, a wyłoniony projekt w ocenie urzędni-ków mógł wzbudzić kontrowersje, już na eta-pie przygotowań do przetargu zadecydowano, że na początku powstanie tylko jeden, prób-ny witacz. Miał stanąć na „siódemce”, czyli wylotówce na Gdańsk, na pograniczu war-szawskich Bielan i Łomianek, w sąsiedztwie
Największe kontro-
wersje wzbudziło
promocyjne logo
„Zakochaj się
w Warszawie”,
którym zastąpiono
herb, oraz adres
internetowy strony
urzędu zamiast
nazwy miasta
55IIIrealizacje
parku Młocińskiego. w tym miejscu stoi jeden z ostatnich warszawskich witaczy poprzedniej generacji – wydrukowany na białym tle herb warszawy, wsparty na kratownicy, która po latach okazała się nie być nierdzewna.opinia publiczna poznała gotowy projekt pod koniec marca 2012 roku, w chwili, gdy stołeczny Zarząd Dróg Miejskich ogłosił przetarg na jego realizację. już wtedy wia-domo było, że witacz nie będzie gotowy na
euro – jako termin jego realizacji wyznaczo-no datę 30 sierpnia 2012 roku.Zaprezentowanemu projektowi wytknięto wiele wad. Rezygnacja z herbu na rzecz pro-mocyjnego logo i z nazwy miasta na rzecz adresu strony internetowej magistratu nie spotkała się ze zrozumieniem. pod wpływem krytyki ratusz wycofał się z pomysłu z logo. Z kolei zaproponowana forma pofalowanej tafli krytykowana była przede wszystkim jako nieprzystosowana do warunków po-godowych – w czasie opadów śniegu czy deszczu trudno byłoby utrzymać efekt lek-kości i przezroczystości. spore wątpliwości wzbudził również fakt, że projektu nie wy-brano w drodze konkursu i nie skonsultowa-no z mieszkańcami. jak przy wielu tego typu projektach podniosły się też głosy, że wi-tacz jest niepotrzebnym zbytkiem. Zwłasz-cza że w chaosie warszawskich przedmieść upstrzonych reklamami warsztatów samo-chodowych i skupów europalet nawet tak spektakularne konstrukcje mogłyby okazać się niewidoczne. w krytyce projektu powta-rzało się porównanie do innej plagi polskich dróg – gigantycznych ekranów dźwięko-chłonnych. w tym sensie wjazd do stolicy już teraz jest rozciągniętym w czasie zdarze-niem, choć niekoniecznie pozytywnym.argumenty ekonomiczne okazały się proro-cze. w połowie lipca 2012 roku, a więc już po zakończeniu Mistrzostw europy w piłce nożnej, ratusz przyznał, że wart 150 ty-sięcy złotych projekt witacza trafi na pół-kę. – Miasto odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego i nie na wszystkie projekty możemy sobie w tym momencie pozwolić – poinformował rzecznik urzędu miasta Bar-tosz Milczarczyk.
karol koBoSsocjolog, warszawski
dziennikarz piszący
o architekturze
i rynku
nieruchomości.
pracował w „Gazecie
stołecznej”
i warszawskim
dodatku
„Dziennika”. jest
wydawcą portalu
internetowego
tvnwarszawa.pl
i autorem bloga
roody102.pl
56III
realizacje
dworce i lotniska Współczesne witacze
TeksT: anna cymer
nie tylko wylotówki i autostrady, ale także dworce i lotniska są wizytówką miast. jeszcze do niedawna ta gałąź promocji mocno u nas kulała, dziś witamy w wielkim stylu!
p aryski dworzec Gare du nord ma swo-je miejsce w historii miasta, o Vic-toria station w Londynie kręcone są
filmy, a nowojorskie lotnisko jFk jest najbar-dziej rozpoznawalnym lotniskiem wśród po-dróżnych. jednak nie wszystkie dworce i lot-niska świata są sławne, „kultowe” – łączy je coś innego: przybywający do miasta na ich
podstawie wyrabiają sobie opinię o danym miejscu. Bo to przecież pierwsza rzecz, jaką widzą, przybywając do miasta, a jak wiado-mo, pierwsze wrażenie jest najważniejsze.przez wiele lat polska nie sprawiała dobre-go wrażenia. polskie dworce, choć nierzad-ko ciekawe architektonicznie, zabytkowe, raczej odstraszały podróżnych. Zniszczone,
57IIIrealizacje
brudne, pozbawione podstawowych funkcji (toalety, bufetu, kiosku, nawet kas bileto-wych czasem brakowało!) – wzbudzały nie-chęć polaków, nie mówiąc już o turystach z zagranicy. wizualnie znacznie lepiej prezen-towały się lotniska, tych jednak było wciąż za mało, były za ciasne, niewydolne i niewy-godne. od 1989 roku kraj nad wisłą prze-
szedł gigantyczną przemianę, polskie mia-sta wypiękniały, wyremontowano zabytki i zwykłe domy, zaczęliśmy dbać o przestrzeń wokół. tym bardziej raziły wciąż zrujnowa-ne stacje pkp i dworce lotnicze.o konieczności poprawy jakości i rozbudo-wy infrastruktury transportowej mówiło się w polsce od wielu lat. Remont dworca,
Dworzec Centralny
w Warszawie
jest jednym
z centralnych
i najbardziej
ruchliwych
punktów miasta
anna cymerhistoryk sztuki,
dziennikarka.
interesuje się
współczesną
architekturą
i fotografią
58III
realizacje
dem modernistycznej architektury; główna stacja we wrocławiu na powrót zamieniła się w piękny, neogotycki gmach o niezwykle starannie zaprojektowanych detalach we-wnątrz; nawet socrealistyczna bryła dworca w Gdyni odzyskała swój blask i znów po-doba się mieszkańcom. wyjątkiem w tym procesie remontów jest poznań, w którym powstał nowy dworzec. Lekki, obły, szklany gmach nowej stacji stanął w miejscu starej i obejmuje także dworzec pks i pętlę tram-wajową. Zintegrowane Centrum komuni-kacyjne, bo taką nosi nazwę, ma zawierać w sobie też centrum handlowe, którego funkcjonowanie ma wspomóc finansowo stację (utrzymanie dworców jest kosztowne, a te przecież na siebie nie zarabiają).Świat idzie naprzód i latanie samolotami przestało być czymś wyjątkowym i kosz-townym. w ostatnich latach wzrost liczby pasażerów lotniczych w polsce należał do najwyższych na świecie: gdy w 1997 roku oddawano do użytku pierwszy terminal
a tym bardziej budowa lotniska – to jednak gigantyczny wydatek, na który samorządom czy władzom państwowym zawsze brako-wało funduszy. Dopiero chęć (a właściwie konieczność) pokazania się z jak najlepszej strony tysiącom kibiców przybywających do polski na euro 2012 wyzwoliła energię i pieniądze potrzebne do tego, żeby stacje kolejowe i lotniska w polsce zaczęły lepiej odzwierciedlać prawdziwe oblicze kraju.Lista dworców, które zostały w ostatnich latach wyremontowane, jest bardzo długa i zawiera zarówno stacje w dużych miastach (warszawa, wrocław, Gdynia), jak i w ma-łych ośrodkach (m.in. Działdowo, kalisz, pabianice, tarnów, Zawiercie). większość z nich wymagała przede wszystkim solidne-go odświeżenia i nowej aranżacji przestrzeni wewnątrz, by znów stać się nie tylko funkcjo-nalnymi, ale i atrakcyjnymi architektonicznie obiektami. odrażający Dworzec Centralny po gruntownym umyciu i odmalowaniu znów pokazał, że jest doskonałym przykła-
Remont Dworca
Centralnego obej-
mował nie tylko
odświeżenie form
architektonicz-
nych, ale też mo-
dernizację funkcji
stacji: obskurne
budki z fastfoodo-
wym jedzeniem
zastąpiły czysta
kawiarnia i bar
oraz jasne, wygod-
ne i bezpieczne
poczekalnie
59IIIrealizacje
Zlokalizowane po prawej stronie Wisły
dworce Wschodni i Stadion cieszyły się
bardzo złą sławą – przez lata uważane były
za najniebezpieczniejsze miejsca w stolicy.
Remonty pokazały na nowo ich unikalną
architekturę oraz zwiększyły poczucie
bezpieczeństwa i komfort ich użytkowników
60III
realizacje
w Gdańsku, obsługiwał on 300 tys. pasaże-rów rocznie. w 2012 roku było ich już 2,5 miliona! Dlatego w tym właśnie mieście, w zaledwie dwa lata powstał nowy terminal. projektujące go biuro jsk architekci stwo-rzyło w tym samym czasie także gmach ter-minalu we wrocławiu. oba – co jest cechą charakterystyczną realizacji tej pracowni – mają surową i czytelną konstrukcję, która zaprojektowana jest tak, by być jednocze-śnie elementem uatrakcyjniającym obiekt wizualnie. innymi słowy stalowy szkielet
Oryginalne,
konstrukcje
dachowe – to
jeden z elementów
rozpoznawczych
pracowni JSK
Architekci. Także
gdański terminal
został wyposażony
w dach, którego
fantazyjna forma
przykuwa uwagę
61IIIrealizacje
Współczesne
terminale lotnicze
muszą przede
wszystkim być
funkcjonalne,
czyli dawać
możliwość
obsłużenia
w krótkim czasie
dużej liczby
pasażerów.
Terminal
w Gdańsku
spełnia to zadanie,
ale został też
pomyślany tak,
aby w dużej hali
podróżny nie czuł
się zagubiony
i przytłoczony
62III
realizacje
czy łamany dach są tu uwidocznione także po to, by tworzyć charakter architektury.oddane do użytku latem 2012 roku lotnisko w Modlinie, zbudowane od zera na bazie dawnego wojskowego pasa startowego zaprojektował zespół jednego z najwybit-niejszych polskich architektów, stefana ku-ryłowicza (zmarły tragicznie w katastrofie lotniczej w 2011 roku). tu celem było stwo-
rzenie spójnej, czytelnej przestrzeni, która łatwo kojarzyłaby się z awiacją. Dlatego terminal z góry przypomina skrzydło samo-lotu. pracownia kuryłowicz & associates stworzyła tu projekt całościowy, dbając nie tylko o architekturę, ale i elementy wypo-sażenia wnętrza lotniska, meble, system in-formacji, oświetlenie. wszystko to bowiem razem tworzy atmosferę miejsca.
Falujące wstążki
przykrywają
halę terminalu
we Wrocławiu.
Prosty zabieg
pofalowania
płaszczyzny dachu
nadał dość dużej
budowli lekkości
i wdzięku
63IIIrealizacje
Ukośne cienkie słupy, dźwigające dach wewnątrz
hali, prawie lustrzana posadzka i mnóstwo
światła dziennego – to detale architektoniczne,
których użyli projektanci, aby nadać unikalny
charakter wrocławskiemu terminalowi
zdjęCia: terminal lotniCzy w gdańsKu, terminal lotniCzy we wroCławiu: jsK arChiteKCi/ m. wojtKieiwiCz; dworzeC główny we wroCławiu: marCin CzeChowiCz/arChiwum PraCowni gruPa 5 arChiteKCi; materiały Prasowe PKP; anna Cymer
64III
realizacje
Remont i modernizacja wrocławskiego Dworca Głównego to jedna z najlepszych architektonicznych realizacji ostatnich lat w Polsce.
Zespół pracowni Grupa 5 Architekci przywrócił blask XIX-wiecznej budowli, odsłonił przez lata ukryte pod dobudówkami piękne
detale architektoniczne wnętrza, ale też wprowadził do hal i tuneli XXI wiek w postaci nowoczesnego systemu informacji, rozkładów
jazdy i wyposażenia kas.
Nie mniej ważnym elementem prac było oddanie miastu placu przed dworcem. Przez lata zajęty przez obskurny parking dziś znów
jest atrakcyjną przestrzenią publiczną
65IIIrealizacje
Z pozoru może się wydawać, że podróżni nie zwracają uwagi na architektoniczne wa-lory dworców czy lotnisk, oczekując od nich przede wszystkim funkcjonalności. a jed-nak gdy trafią na dobrze zaprojektowany i urządzony dworzec, zachowują o mieście o wiele lepsze wspomnienia. Dlatego warto wydawać pieniądze na odsłanianie warto-ściowych fresków (jak w Gdyni), na renowa-cję secesyjnych okienek kasowych (jak we wrocławiu) czy przywrócenie klarowności modernistycznej przestrzeni (jak w warsza-wie). Z tego samego powodu lepiej powie-rzać projektowanie lotnisk dobrym archi-tektom – bo choć te same funkcje można umieścić w blaszanym hangarze, wyrazi-sta architektura terminalu lepiej zapadnie w pamięć, a więc przysłuży się temu, by turyści i podróżni na nasze lotnisko jeszcze kiedyś wrócili. a przecież na tym wszystkim nam bardzo zależy.
66III
realizacje
Byki,
gruszki i... jak sprawić, by mknący z punktu a do punktu B z prędkością 140km/h kierowca zechciał zjechać z wygodnej autostrady i odwiedził daną miejscowość?
TeksT: Błażej ciarkoWSki W polsce powstają kolejne kilo-
metry autostrad i dróg szyb-kiego ruchu, które pokrywają
całą powierzchnię kraju coraz gęstszą sie-cią. Ułatwią one komunikację, przyśpieszą prędkość przemieszczania się, ale jednocze-śnie sprawią, że władze mniejszych miast i regionów staną przed nowym wyzwa-niem. jak sprawić, by mknący z punktu a do punktu B z prędkością 140 km/h kierowca zechciał zjechać z wygodnej autostrady i odwiedził daną miejscowość? Zwykłe ta-blice informacyjne i tzw. witacze mogą już
nie wystarczyć. aby ich działanie było sku-teczne, muszą zaintrygować, chociaż na ułamek sekundy przykuć uwagę i wyróżniać się w natłoku innych bodźców wizualnych. inne kraje europejskie musiały zmierzyć się z tym problemem już jakiś czas temu.Formy witaczy przy autostradach mogą być różne – od bardzo tradycyjnych tablic z herbem oraz nazwą miejscowości i pik-togramami sugerującymi czekające tam na nas atrakcje po prawdziwe dzieła sztuki. te ostatnie często odwołują się do symboli kojarzących się z danym regionem. spośród
67IIIrealizacje
nietypowych witaczy jednym z najbardziej znanych jest Byk osborne’a którego napo-tkać możemy, przemierzając Hiszpanię. po-czątkowo wykonana z blachy sylwetka byka o wysokości 14 metrów miała być reklamą jednej z marek brandy. Z czasem przestała być jednak kojarzona z trunkiem, a stała się uniwersalnym symbolem związanym z tra-dycją corridy. Gdy w 1988 roku wprowadzo-no obowiązujący w całej Hiszpanii zakaz umieszczania reklam przy autostradach, byki jako jedne z nielicznych tego typu ele-mentów nie zostały usunięte. Lokalne wła-
Gruszki
w Amstetten,
źródło: fliCKr,
autor: tomsCh
Byk Osborne’a
w Hiszpanii,
źródło: wiKimedia
Commons,
autor: grez
68III
realizacje
dze broniły ich także kilka lat później, aż wreszcie w 1997 roku sąd najwyższy uznał, że sylwetki zwierząt mogą pozostać przy autostradach jako „ważny element este-tyczny i kulturalny”.interesujący witacz umieszczony został przy zjeździe z autostrady nieopodal austriackie-go miasta amstetten. kierowców witają… gigantyczne winne gruszki! owoce te są symbolem Dolnej austrii i odnaleźć je moż-na także w innych miejscach. Leżące w tra-wie kilkumetrowej wielkości dojrzałe owoce nie tylko przyciągają uwagę, ale także infor-mują o lokalnych produktach. kto widząc
taką reklamę, nie nabierze ochoty, by skosz-tować miejscowego wina gruszkowego?Hiszpański byk i austriackie gruszki to przy-kłady witaczy, które bardzo silnie kojarzą się z lokalną specyfiką. w odmienny sposób uwagę kierowców próbują przyciągać Bry-tyjczycy, którzy przy autostradach wznoszą dzieła sztuki nowoczesnej – niekiedy dość kontrowersyjne. w 1998 roku w okolicach Ga-teshead powstała ogromna postać człowie-ka, która zamiast rąk ma szeroko rozpostarte samolotowe skrzydła. Mimo początkowych kontrowersji anioł północy, jak nazwano rzeźbę, stał się jednym z symboli regionu
Anioł Północy
– Angel of North,
źródło: wiKimedia
Commons,
autor: daVid wilson
ClarKe
69IIIrealizacje
newcastle. Zapoczątkował on swoistą modę na ogromne rzeźby-symbole przy brytyjskich autostradach, wśród których wymienić nale-ży jeszcze Człowieka-wierzbę (willow Man) zwanego też aniołem południa. Dwunasto-metrowa sylwetka kroczącego mężczyzny wykonana została ze splecionych wierzbo-wych witek, nawiązując do ekologii oraz miej-scowych tradycji rzemieślniczych. nie zawsze jednak lokalna społeczność akceptuje tego typu rozwiązania, czego przykładem może być historia rzeźby „sen” autorstwa jaume plensy. wysoka na osiemnaście metrów be-tonowa głowa śpiącego mężczyzny wznie-
siona została przy autostradzie nieopodal st. Helens i kosztowała, bagatela, 2 mln funtów. w zamyśle władz miała stanowić symbol od-rodzenia się regionu, ale mieszkańcy niemal jednogłośnie stwierdzili, że w dobie kryzysu taki wydatek jest ich zdaniem zbędny.przyglądając się zaledwie kilku przykładom, możemy z łatwością stwierdzić, że auto-stradowe witacze mogą przybierać bardzo różne formy i budzić dość skrajne reakcje. Łączy je jedno – nie można minąć ich obo-jętnie. a przecież w dzisiejszych czasach zwrócenie na siebie uwagi jest jedną z pod-staw odniesienia sukcesu.
The Dream,
źródło: wiKimedia
Commons,
autor: Christian
Keenan
zdjęCia uŻyte w teKśCie zostały udostęPnione w interneCie na Podstawie wolnej liCenCji
Błażej ciarkoWSkiabsolwent architek-
tury na politechnice
Łódzkiej i historii
sztuki na Uniwer-
sytecie Łódzkim,
współpracuje z por-
talem internetowym
poświęconym archi-
tekturze BRYLa.pl
71IVNowy DesigN
dobrze urządzonym
rośnie zrozumienie dla wartościowych projektów i przedsięwzięć – i wśród urzędników, i wśród mieszkańców. Bo żeby przestrzeń wokół nas zaczęła się zmieniać, musi się zmienić przede wszystkim nasza mentalność – to lokalna społeczność wywiera presję na urzędnikach, a i ci rekrutują się przecież spośród mieszkańców
z jerzym poręBSkim, dziekanem Wydziału Wzornictwa przemysłowego aSp, rozmawia anna cymer
anna cymer: Czy na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego ASP w Warszawie, którego jesteś dziekanem, uczy się projektowania dla przestrzeni publicznych? Czy to zagad-nienie interesuje studentów?
jerzy poręBSki: tematyka przestrzeni pu-blicznej na wydziałach projektowych w pol-sce jest tematem dość nowym, ale nie poja-wiła się z dnia na dzień. w warszawie duże znaczenie dla tego procesu miała wysta-
o mieście
zdjęcia: jerzy poręBSki, robert tadla
72IV
Nowy DesigN
wa, którą zorganizowaliśmy na dziedzińcu asp w 1999 roku. korzystając z kontaktów z miastem, które nawiązaliśmy przy okazji tworzenia Miejskiego systemu informacji, zorganizowaliśmy wystawę pt. „wzornic-two dla warszawy”, na której studenci mo-gli zaprezentować swoje pomysły na prze-miany w przestrzeni publicznej stolicy.w ten sposób zachęciliśmy ich, żeby rozej-rzeli się po mieście i pomyśleli, co można by w nim ulepszyć, żeby było ładniej, wygod-niej, bezpieczniej, bardziej funkcjonalnie, a mieszkańców miasta i urzędników – by zastanowili się nad wartością takich pomy-słów. Dzięki wystawie łatwo dało się zoba-
Miejski System
Informacji
w Warszawie był
pierwszą tego typu
realizacją w Polsce.
Doskonale
zaprojektowane
tablice
z nazwami ulic,
planami miasta
czy informacjami
o ważnych
punktach na dobre
odmieniły sposób
poruszania się
po Warszawie
73IVNowy DesigN
czyć, że nie tylko architekci i urbaniści czy artyści mogą coś robić dla miasta. Że jest jeszcze duży obszar do zagospodarowania przez projektantów.koniec lat 90. to był początek „walki o prze-strzeń”, wtedy zaczęły przecież powstawać grodzone osiedla, pojawiły się ogromne reklamy, przestrzeń miasta zaczęła być zawłaszczana przez polityków, reklamo-dawców, deweloperów. Ludzie zorientowali się, że ktoś im zabiera coś, co jest wspólną własnością. nasza wystawa pokazała, że o tę przestrzeń nie tylko można zawalczyć, ale że można ją też zmieniać na lepsze. od tamtego czasu we współpracy z władzami
Stołeczny Miejski System Informacji wrósł w miasto – stał się integralnym elementem jego przestrzeni, bez którego dziś pewnie
trudno byłoby się po Warszawie poruszać. Wielki sukces MSI zainspirował inne miasta do stworzenia u siebie podobnego. Zespół
Jerzego Porębskiego opracował system informacji miejskiej dla Bielska-Białej. – Najpierw powinno się stworzyć całościowy program
rewitalizacji przestrzeni miejskiej, a dopiero później uzupełniać ją tablicami informacyjnymi – podkreśla Jerzy Porębski
74IV
Nowy DesigN
warszawy przeprowadziliśmy jeszcze kilka konkursów dla studentów, był konkurs na projekt ławki dla parku Żeromskiego, na ścieżki rowerowe, na przedmioty związane z euro 2012. niestety tylko raz udało się zwycięski projekt zrealizować.warszawski wydział wzornictwa był chy-ba pierwszym w polsce, który programowo podejmował temat przestrzeni publicznej; dziś ta tematyka weszła na stałe do progra-mów nauczania. powstają kolejne projekty, w tym też prace dyplomowe poświęcone zagadnieniom przestrzeni miejskich.nie bez znaczenia dla rozwoju świadomości jest oczywiście realizacja takich projektów. Gdy widzi się odmienione fragmenty mia-sta, łatwiej sobie wyobrazić, jaki wpływ
mają one na przestrzeń publiczną, jaka jest ich rola i znaczenie.
Czy jest duża różnica między projektowa-niem krzesła, czajnika, radia a mebli na miejski plac?Zasadnicza różnica polega na tym, że pro-jektowanie w mieście jest niezwykle kon-tekstualne. nie jesteśmy w stanie przewi-dzieć, w jakiej przestrzeni stanie telewizor czy stół, a mebel miejski zawsze musi za-istnieć w miejscu o określonym charakte-rze, historii, skali. Z tym otoczeniem zawsze trzeba wejść w dialog.a z tego wynika jeszcze jeden ważny aspekt pracy projektanta w mieście – to działanie wiąże się z dużą odpowiedzialnością. jeśli
„Ławeczki Chopina”
ustawione
z okazji Roku
Chopinowskiego
Nazywana przez
gazety „salonem
Warszawy” ulica
Krakowskie
Przedmieście
po remoncie stała
się elegancką,
miejską aleją,
na której
pierwszeństwo
mają piesi,
a której przestrzeń
wypełniają dobrze
zaprojektowane
meble miejskie
75IVNowy DesigN
projektujemy produkt dostępny w sklepie, to klient może go kupić lub nie, ma alter-natywę. projektując dla miasta, nie pozo-stawiamy mieszkańcom wyboru – ludzie są w pewnym sensie skazani na to, co w nim powstaje (chyba że przechodzimy trudny proces konsultacji społecznych). Z tego za-wsze trzeba sobie zdawać sprawę. jedno-cześnie inwestycje dla przestrzeni publicz-nej są doskonałym polem do popisu dla projektantów. w polsce wciąż jeszcze trud-na jest współpraca z przemysłem dostar-czającym na rynek produkty wielkoseryjne lub masowe. tymczasem działania w prze-strzeni miejskiej, jako działania punktowe i jednostkowe, są bardziej widoczne i dają możliwość realizacji swoich projektów.
Towarzystwo Projektowe istnieje od po-nad 20 lat. Czy w tym czasie zauważyliście zmianę świadomości także wśród urzędni-ków? Ich chęć do odmieniania wizerunku miast, którymi zarządzają?przede wszystkim trzeba podkreślić, że sytuacja urzędników wcale nie jest łatwa. Z jednej strony wprowadzanie oryginal-nych, autorskich projektów to zawsze spo-re ryzyko, z drugiej wiąże im ręce ustawa o zamówieniach publicznych, która naka-zuje, że nawet jeśli zorganizuje się konkurs, to i tak na koniec trzeba wybrać najtańszą ofertę na wykonawcę. Cierpi potem na tym jakość, która akurat w przypadku przestrze-ni publicznej ma zasadnicze znaczenie. ale nawet mimo to świadomość się zmienia, ro-
Dla Krakowskiego Przedmieścia, poza szerokimi chodnikami wyłożonymi granitem, zaprojektowano
wiele obiektów małej architektury. Kioski, latarnie, ławki, kosze na śmieci, słupy ogłoszeniowe
– wszystko powstało z myślą o tej właśnie szczególnej lokalizacji. Charakterystyczne owalne kioski
oferują nie tylko prasę, bilety czy drobne kosmetyki, ale też gadżety i pamiątki związane ze stolicą
76IV
Nowy DesigN
śnie zrozumienie dla wartościowych projek-tów i przedsięwzięć – i wśród urzędników, i wśród mieszkańców. Bo żeby przestrzeń wokół nas zaczęła się zmieniać, musi się zmienić przede wszystkim nasza mental-ność – to lokalna społeczność wywiera pre-sję na urzędnikach, a i ci rekrutują się prze-cież spośród mieszkańców.Zmiany na lepsze widać doskonale, gdy jeź-dzi się po polsce, wiele miast wygląda już inaczej, trwają remonty, aranżuje się prze-strzeń publiczną, pojawiają się nowe meble miejskie, niestety nie zawsze robione jest to profesjonalnie i ze świadomością skutków. jeszcze parę lat temu to, co było poza czte-rema ścianami naszego mieszkania, było traktowane jako niczyje. Dziś o przestrzeń publiczną zaczyna się dbać.
Od kiedy Polska uzyskała dostęp do fundu-szy europejskich, rewitalizacje przestrzeni miejskich odbywają się prawie masowo. Często są to jednak zmiany powierzchowne, dotyczą wymiany nawierzchni na rynku czy głównym placu i remontu fasad kamienic wokół. Czy takie zmiany, ustawienie ławek i budowa fontanny wystarczą, żeby w mie-ście zaczęło się żyć lepiej?Rzeczywiście, część z tych projektów odby-wa się bez analizy, bez nazwania i zdiagno-zowania problemów. wizualnie standard takiego miejsca się podnosi, ale nie idą za tym głębsze zmiany – poprawa jakości prze-strzeni na wielu poziomach.współpracujemy obecnie z magistratem w Bielsku-Białej. początkowo urzędnicy zwrócili się do nas z prośbą o zaprojektowa-
Niektóre projekty mebli miejskich wywołały
kontrowersje – nie wszystkim podobały się
ich stonowane, ale nowoczesne formy. Jednak
dziś chyba już lekkie, przeszklone, prawie
niewidoczne wiaty przystankowe podobają
się wszystkim
77IVNowy DesigN
nie takiego samego jak w warszawie miej-skiego systemu informacji – a więc wprowa-dzenia takiej właśnie kosmetycznej zmiany. na to nie mogliśmy się zgodzić, bo nie da się projektu z jednego miasta tak po prostu przenieść do innego. system warszawski był stworzony po dogłębnej analizie specy-ficznych dla warszawy warunków, oczeki-wań, kontekstu; taki system, choć jest tylko drobnym elementem przestrzeni, jest zara-zem czymś, co ją charakteryzuje, nadaje jej wyraz i wynika z lokalnych uwarunkowań. najpierw powinno się stworzyć całościowy program rewitalizacji przestrzeni miejskiej, w którym opisze się sytuację i główne za-łożenia, kierunki, etapy działania, co warto i co trzeba zrobić. Bielskie władze samorzą-dowe – ku naszemu zdumieniu – zaakcepto-
wały tak znaczące poszerzenie zakresu prac projektowych.opracowanie, które stworzyliśmy dla Biel-ska-Białej, dotyczyło całej tkanki histo-rycznej miasta, zagadnień turystyki, ruchu pieszego i rowerowego, nowego podziału administracyjnego w mieście, rozwiązania problemu reklam, kwestii nazewnictwa, wy-tyczenia nowych ciągów komunikacyjnych, udogodnień dla osób niepełnosprawnych itd. powstała mapa problemów, którą krok po kroku można realizować. na bazie tych założeń i wytycznych z ujawnioną strukturą przestrzeni, z uwzględnieniem jej walorów turystycznych, historycznych, geograficz-nych można było przystąpić do realizacji projektu systemu informacji miejskiej, a na-stępnie mebli miejskich. stworzenie takiego
prof.
jerzy poręBSkiprojektant, dziekan
wydziału wzornic-
twa przemysłowego
asp w warszawie.
jest założycielem
i współwłaścicielem,
wraz z Grzegorzem
niwińskim, towarzy-
stwa projektowego
www.tepe.pl
W Szczecinie wiaty
Open zostały
wykonane po
konsultacjach
z Urzędem Miasta.
Szyby dachu
uwzględniają
kolorystykę Floating
Garden – nowej
wizji Szczecina
– a jedna ze ścian
wiaty zawiera
nadruk nawiązujący
do marki miasta
79IVNowy DesigN
programu działań ma jeszcze tę zaletę, że jeśli nawet na realizację jej kolejnych punk-tów zabraknie pieniędzy, można do nich wrócić za jakiś czas.
A co jeśli władze samorządowe się zmienią? Zazwyczaj każdy nowy prezydent czy bur-mistrz przychodzi ze swoimi pomysłami.Myślenie perspektywą kadencji jest rzeczy-wiście prawdziwą zmorą działania w prze-strzeniach publicznych w polsce. w Biel-sku-Białej po raz pierwszy zetknęliśmy się z tym, że władze mają wizję długofalową i mimo upływu czasu te plany nadal są re-
alizowane. to tam pierwszy raz usłyszałem, że projekt nie musi być zrealizowany przed wyborami! jeśli mówimy o urzędnikach, to właśnie to powinno się zmienić: myślenie kadencyjne. Budowanie tożsamości miasta czy regionu, a także rozsądne nim zarzą-dzanie wymaga czasu, myślenia perspek-tywicznego, nie może być planowane „od wyborów do wyborów”.
Czy przy projektowaniu myśli się też o przy-jeżdżających do miasta turystach? Twoja pracownia ma na koncie projekty, związane z miejscami, które jako pierwsze widzi przy-
Projektując
dla miasta,
nie pozostawiamy
mieszkańcom
wyboru – ludzie
są w pewnym
sensie skazani
na to, co w nim
powstaje (chyba
że przechodzimy
trudny proces
konsultacji
społecznych). Z tego
zawsze trzeba sobie
zdawać sprawę.
Jednocześnie
inwestycje
dla przestrzeni
publicznej są
doskonałym
polem do popisu
dla projektantów
80IV
Nowy DesigN
jezdny, to np. rewitalizacja Dworca Central-nego czy na razie niezrealizowane witacze. Jak się projektuje, kiedy trzeba myśleć nie tylko o mieszkańcach miasta, ale też o tych, którzy je tylko odwiedzają?Dziś, gdy miasta rozlewają się, nie mają ściśle określonych granic, stawianie wita-cza jest problematyczne – często po prostu nie wiadomo, gdzie jest ten punkt, w któ-rym zaczyna się miasto. w związku z tym nasz „witacz” dla warszawy miał być inny – zaproponowaliśmy nie stawianie tabli-cy, ale zasygnalizowanie wjazdu w strefę miejską. konstrukcja ta jest rozciągnięta w przestrzeni, stanowi pewną sekwencję, której oglądanie trwa w czasie. Zapropono-waliśmy kilka rozwiązań: potok zagęszcza-jących się świateł, które sygnalizują wjazd do rozświetlonej metropolii; kompozycję z przeskalowanych sylwetek ludzi (zdjęcia konkretnych osób), witających przyjezd-nych; falującą siatkę wzdłuż drogi; wreszcie projekt tworzący nową, charakterystyczną formę latarni (odniesienie do warszawskiej latarni-pastorału), którą poza wjazdem do miasta można by powtórzyć także w innych punktach śródmieścia.projektowanie dworca to zupełnie inna sy-tuacja. Budynek istniał, ale był potwornie zniszczony i brudny – naszym celem było odtworzenie tej przestrzeni i wzbogacenie jej o nowe, potrzebne funkcje, których 40 lat temu nie było, w tym udogodnień dla niepełnosprawnych. przestrzeń Dworca Centralnego od początku była zaprojekto-wana czytelnie i klarownie – trzeba było ją oczyścić, udrożnić, oznaczyć, rozświetlić i wyszorować. poza tym ze względu na swo-ją lokalizację i silne związki z całą strefą
śródmiejską warszawski dworzec jest inte-gralną częścią przestrzeni publicznej prze-znaczonej nie tylko dla pasażerów – musie-liśmy o tym pamiętać.
Czy design może zmienić miasto? Czy do-brze zaprojektowane elementy wyposaże-nia przestrzeni publicznej mogą odmienić oblicze miasta, sprawić, że nieciekawa miej-scowość zamieni się w atrakcyjne miejsce do życia i do zwiedzania?nie, sam design nie wystarczy. Żeby taka zmiana nastąpiła, potrzebne są działania kompleksowe, począwszy od zmiany men-talności mieszkańców. po co miastu nowe meble miejskie, jeśli zaraz zostaną zniszczo-ne? Design nie jest panaceum na wszystkie bolączki, musi być wynikiem analizy rzeczy-wistych potrzeb miasta, a nie metodą na ich sztuczne kreowanie.
Architekci nowych polskich obiektów spor-towych uważają, że stadionowi chuligani nie będą ich niszczyć właśnie dlatego, że są nowe i ładne. Czyli design może też łago-dzić obyczaje.pojawiające się w mieście nowe obiekty, o które ktoś stale dba, znacząco odsuwają w czasie proces dewastacji. widzimy to na przykładzie Miejskiego systemu informa-cji w warszawie, kiedy to przez pierwsze trzy lata Msi nie był prawie niszczony. akty wandalizmu pojawiły się dopiero, gdy ludzie się z nim oswoili. jednak natychmiastowa wymiana uszkodzonych elementów i stała konserwacja zatrzymały ten proces.
Na ile takie projekty dla miasta powinny być spójne, z góry zaplanowane, a w jakim
Działania w prze-strzeni publicznej miasta można podzielić na trzy kategorie. Pierw-sza to działania strukturalne, dotyczące tych stałych, nie-odzownych ele-mentów, takich jak transport czy system informacji miejskiej, które muszą być jasne i wspólne dla ca-łego miasta. Dru-ga kategoria to działania lokalne, które ogranicza-ją się do ulicy, kwartału, czasem dzielnicy i mają ścisły związek z charakterem danej okolicy. Trzecia katego-ria to działania nieprzewidywal-ne. Tych powinno być w mieście jak najwięcej, to one świadczą o energii mia-sta i w dużym stopniu o jego atrakcyjności.
81IVNowy DesigN
stopniu można w nich dopuścić spontanicz-ność, różnorodność pomysłów?Działania w przestrzeni publicznej miasta dzielę na trzy kategorie. pierwsza to dzia-łania strukturalne, dotyczące tych stałych, nieodzownych elementów, takich jak trans-port czy system informacji miejskiej, które muszą być jasne i wspólne dla całego mia-sta. Dobrym przykładem są ścieżki rowero-we, które powinny mieć wszędzie te same oznakowania, łączyć się w całość, być prze-widywalne i klarowne. takie struktury nie tylko powodują, że miasto staje się czytelne, ale zapewniają też mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa i stałości. Druga kategoria to działania lokalne, które ograniczają się do ulicy, kwartału, czasem dzielnicy i mają ścisły związek z charakterem danej okolicy. przecież inaczej projektuje się trakt królew-
ski, a inaczej skwer osiedlowy. Działania na niewielkim, konkretnym obszarze muszą się wiązać z historią, klimatem, skalą tego miej-sca, a zarazem odgrywają ważną rolę przy budowaniu tożsamości miejsca i wzmacnia-ją związki jego mieszkańców. trzecia kate-goria to działania nieprzewidywalne. tych powinno być w mieście jak najwięcej, to one świadczą o energii miasta i w dużym stop-niu o jego atrakcyjności. wywołują dysku-sje, kontrowersje, pobudzają do działania; czasem są to także wypowiedzi krytyczne. w warszawie takimi najgłośniejszymi re-alizacjami były Dotleniacz i palma na ron-dzie de Gaulle’a. tego typu przedsięwzięcia niezwykle wzbogacają przestrzeń miasta; zazwyczaj są to realizacje czasowe; jeśli zo-stają na dłużej – to powinni o tym decydo-wać mieszkańcy.
Dotleniacz i Palma
to przedsięwzięcia,
które niezwykle
wzbogaciły
przestrzeń miasta
83Vkonkurs
konkurS na najlepSzy Witacz
24 kwietnia 2006 roku w pałacu prymasowskim w warszawie odbyło się uroczyste rozstrzy-
gnięcie konkursu „Bramy kraju” zorganizo-wanego przez firmy aMs i eskadra, poświę-conego witaczom. Rywalizacja o najlepsze witacze zapoczątkowała cykl konkursów na temat marketingu miejskiego, promujących
najlepsze rozwiązania w tej dziedzinie.na konkurs zgłoszono 56 prac w trzech ka-tegoriach:• witaczeistniejące,• witaczeprojektowane,• komercyjnyproduktturystyczny.podczas oceny jurorzy brali pod uwagę na-stępujące cechy:
Witacze to więcej niż miłe powitanie
84V
konkurs
• estetyka(20%),• kreatywność(30%),• komunikatywność(20%),• efektywność(30%).w kategorii Witacz istniejący nagrodę zdo-było miasto Gdynia za witacz „Uśmiechnij się – jesteś w Gdyni”. nagrodą była kampa-nia reklamowa na nośnikach aMs.w kategorii Witacz projektowany nagro-dę zdobyło miasto Bełchatów za witacz „Bełchatów – daj się skusić”. nagrodą było 20 000 zł na realizację projektu.
W kategorii
„witacz istniejący”
nagrodę zdobyło
miasto Gdynia
w kategorii komercyjny produkt tury-styczny nagrodzono gminę kartuzy za pro-jekt zagospodarowania turystycznego „Zło-tej Góry” w Brodnicy Górnej.nagrodą było opracowanie kampanii pro-mocyjnej od agencji eskadra.organizatorzy dodatkowo przyznali spe-cjalne wyróżnienie dla ostrowa wielko-polskiego za istniejące witacze z hasłem „tu mieszkam” i postaciami znanych osób – mieszkańców ostrowa. Celem konkursu było zwrócenie uwagi na ten aspekt mar-
85Vkonkurs
ketingu regionalnego, nagradzanie i popu-laryzowanie najwyższej jakości w dziedzinie kreowania i promowania miejsc i regionów, a także poprzez postawienie akcentu na rolę reklamy zewnętrznej w marketingu miejsc – promowanie najwyższej jakości idei w dziedzinie projektowania i zarządza-nia przestrzenią miejską.postawiony cel był realizowany poprzez:• promowanie twórców najlepszych roz-
wiązań marketingowych w regionach, a także edukację i prezentację liderów.
Specjalne
wyróżnienie
dla Ostrowa
Wielkopolskiego
za witacze „Tu
mieszkam”
z postaciami
znanych
mieszkańców
W kategorii „witacz projektowany” wygrał
Bełchatów. Miasto w kreatywny sposób
wykorzystało herb. Scena biblijna – Adam
i Ewa kusząca go jabłkiem – przeobraziła się
we współczesny przekaz: „Bełchatów – Daj się
skusić”
Dało to możliwość popularyzowania na szeroką skalę mądrej i skutecznej mody na inwestowanie w promocję zewnętrzną miast, regionów i produktów turystycz-nych,
• zwrócenie uwagi opinii publicznej orazosób i instytucji odpowiedzialnych za zja-wisko, co daje szansę stopniowych zmian na skalę całego kraju, a także wpływanie na tempo i jakość zmian poprzez nagra-dzanie i promowanie najlepszych pomy-słów, projektów i wykonanych realizacji.
86V
konkurs
S kłada się z trzech, corocznie realizo-wanych przedsięwzięć: konferencji dla
samorządów, konkursu na najlepsze roz-wiązania w zakresie szeroko rozumianego marketingu miejskiego oraz wydawnictwa z serii „Biblioteka wizerunku Miasta”. podczas kolejnych edycji „Bram kraju” po-ruszane są tematy związane z najważniej-szymi elementami przestrzeni publicznej. nad całością projektu czuwa Rada progra-mowa w składzie: lech kaczoń, Wojciech kaczura, Grzegorz kiszluk, marek ku-zaka, marek pieniążek, jerzy porębski, agnieszka Sora, Bogna świątkowska, mateusz zmyślony.podczas kolejnych edycji „Bram kraju” po-ruszane są tematy związane z najważniej-szymi elementami przestrzeni publicznej:
Bramy kraju„Bramy kraju” to autorski projekt firmy amS, długofalowy program marketingu miejskiego poświęcony tworzeniu wizerunku i marki polskich miast, który w szczególności dedykowany jest kształtowaniu przestrzeni publicznej
• miejskie powitanie (2005) – witacze,• miejska informacja (2006) – systemy in-
formacji miejskiej,• meble miejskie (2007) – mała architektu-
ra i meble miejskie,• reklama w mieście (2008) – obecność re-
klamy i informacji komercyjnej oraz komu-nikacji społecznej w przestrzeni publicznej,
• miasto dostępne (2009) – dostępność miejsc publicznych szczególnie dla osób z niepełnosprawnością,
• ppp (2010) – partnerstwo publiczno-pry-watne jako jedno ze źródeł finansowania inwestycji miejskich,
• miasto po euro (2011) – wpływ eURo 2012 na rozwój miasta,
• Smart city (2012) – smart City. sposób na inteligentne miasto.
wydanie drugie zmienione i rozszerzone (2013)
Redakcja: Karolina Goźlińska, projekt graficzny: Marta Jedlińska
wydawca: AMS SA, ul. Czerska 8/10, 00-732 warszawa, tel. 22 555 64 00
Druk i oprawa: Graffiti Drukarnia, ul. kolejowa 13, 05-092 Łomianki
Partnerzy pierwszej edycji (2005)
organizator
Patroni
BRIEF FORPOLAND