5
Ze wspomnień starego kibica (21) Solidny obrońca – Franciszek Skiba W okresie gry w Stali Sosnowiec i Zagłębiu był prawym obrońcą. Na plecach miał zawsze nr 2. Niewysoki krępy, o kędzierzawych ciemnych włosach, był niezwykle trudnym przeciwnikiem dla lewoskrzydłowych napastników. Nawet jeżeli któremuś z nich udało się go minąć, Franek nie ustępował i niejednokrotnie po krótkim pościgu odbierał przeciwnikowi piłkę. Taki był Franciszek Skiba – solidny, uparty, niedający za wygraną obrońca. Mówiono że przypomina znakomitego przedwojennego obrońcę reprezentacji Polski Henryka Martynę. Franek Skiba (urodzony w 1933 roku w Mont Bonvillers w Lotaryngii (Francja), po wojnie przywędrował z rodziną do Polski i osiedlili się w podgliwickim Wilczym Gardle, gdzie zamieszkała większość reemigrantów z Lotaryngii. Tu, na boisku LZSu zaczął kopać piłkę. Wstąpił do milicji i zaczął grać w milicyjnej Gwardii Gliwice. Po fantastycznym awansie do I ligi i zdobyciu wicemistrzostwa Polski w 1955 roku, Stal oscylowała w dolnych rejonach tabeli. Prawym obrońcą Stali był Marian Masłoń, kapitan drużyny i reprezentant Polski. Niestety, w sezonie 1957 często trapiły go kontuzje i na pozycji prawego obrońcy trener Hubert Skolik próbował doświadczonego Ryszarda Krajewskiego, który był piłkarzem uniwersalnym, Pawła Jochymczyka, Alfreda Poloczka czy Antoniego Konopelskiego. Stal ukończyła sezon na 7 miejscu, co nie było lokatą złą, raczej wypośrodkowana, gdyż do czwartej w tabeli Legii jak i do spadkowicza na 11. miejscu Górnika Radlin sosnowiczanie mieli dystans zaledwie 6 punktów. Franciszek Skiba

21_Solidny obrońca – Franciszek Skiba

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Wspomnienie o znakomitym obrońcy piłkarskim drużyny GKS Zagłębia Sosnowiec z lat 1958 - 1965

Citation preview

Page 1: 21_Solidny obrońca – Franciszek Skiba

Ze wspomnień starego kibica (21)

Solidny obrońca – Franciszek Skiba

W okresie gry w Stali Sosnowiec i Zagłębiu był prawym obrońcą. Na plecach miał zawsze nr 2. Niewysoki krępy, o kędzierzawych ciemnych włosach, był niezwykle trudnym przeciwnikiem dla lewoskrzydłowych napastników. Nawet jeżeli któremuś z nich udało się go minąć, Franek nie ustępował i niejednokrotnie po krótkim pościgu odbierał przeciwnikowi piłkę. Taki był Franciszek Skiba – solidny, uparty, niedający za wygraną obrońca. Mówiono że przypomina znakomitego przedwojennego obrońcę reprezentacji Polski Henryka Martynę.Franek Skiba (urodzony w 1933 roku w Mont Bonvillers w Lotaryngii (Francja), po wojnie przywędrował z rodziną do Polski i osiedlili się w podgliwickim Wilczym Gardle, gdzie zamieszkała większość reemigrantów z Lotaryngii. Tu, na boisku LZSu zaczął kopać piłkę. Wstąpił do milicji i zaczął grać w milicyjnej Gwardii Gliwice.Po fantastycznym awansie do I ligi i zdobyciu wicemistrzostwa Polski w 1955 roku, Stal oscylowała w dolnych rejonach tabeli. Prawym obrońcą Stali był Marian Masłoń, kapitan drużyny i reprezentant Polski. Niestety, w sezonie 1957 często trapiły go kontuzje i na pozycji prawego obrońcy trener Hubert Skolik próbował doświadczonego Ryszarda Krajewskiego, który był piłkarzem uniwersalnym, Pawła Jochymczyka, Alfreda Poloczka czy Antoniego Konopelskiego. Stal ukończyła sezon na 7 miejscu, co nie było

lokatą złą, raczej wypośrodkowana, gdyż do czwartej w tabeli Legii jak i do spadkowicza na 11. miejscu Górnika Radlin sosnowiczanie mieli dystans zaledwie 6 punktów.W sezonie 1958 (system wiosna – jesień) drużynę objął były trener reprezentacji, 41-letni Ewald Cebula. W zespole sosnowieckim pojawiło się kilka nowych twarzy: Piotr Szatoń, Janusz Wąsowicz z Torunia, Zdzisław Wspaniały ze Świętochłowic, Hubert Kancelista z Jaśkowic, Jerzy Krzyważnia z Górnika Sosnowiec (boisko w Sielcu przy ul. Kaliskiej) i Franciszek Skiba z Wilczego Gardła. Dwudziestopięcioletni Franciszek Skiba, wówczas już żonaty, oficer milicji zadebiutował w towarzyskim meczu z III-ligową Wartą Zawiercie rozegranym 24 lutego 1958 r. Sosnowiczanie wygrali wówczas 5:2 a Skiba wystąpił właśnie na prawej obronie zastępując Masłonia. Debiut ligowy Skiba zaliczył jednak na pozycji lewego łącznika grając z numerem 10 przeciwko Wiśle Kraków zakończonym remisem 2:2 i otrzymał dość wysoką jak na debiut notę – 3 (w skali 5-ciostopniowej). W kolejnym meczu przeciwko Ruchowi w Chorzowie (przegranym 0:3) wystąpił na pozycji prawego łącznika (nr 8) obok Ciszka i Bazana w ataku. Mimo porażki obaj z Bazanem zebrali dobre oceny. Później (razem ze Śpiewakiem, który też na początku występował w ataku) stworzą jedną z najsilniejszych formacji obronnych w lidze. 18 kwietnia w meczu z Polonią Bytom (1:2) Skiba zagrał na prawej obronie, będąc najsilniejszym jej punktem.

Franciszek Skiba(Archiwum własne)

Page 2: 21_Solidny obrońca – Franciszek Skiba

Ze wspomnień starego kibica (odc. 21) – SOLIDNY OBROŃCA – FRANCISZEK SKIBA

Od tej pory był już sztandarowym prawym obrońcą. Uparty i nieustępliwy, ruchliwy jak żywe srebro mocno dawał się we znaki napastnikom przeciwnika. W meczu z Polonią Bytom na Alei Mireckiego, znów zagra w ataku i wykorzysta niezdecydowanie Edwarda Szymkowiaka, zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach Stali. Na drugą (i ostatnią) przyjdzie mu poczekać ponad pięć lat). Mecz zakończył się remisem 2:2 a Polonia wyrównała na 2 minuty przed końcem meczu. Prowadzonej przez Cebulę Stali, nie wiodło się w ekstraklasie najlepiej. Trener próbował różnych ustawień, Skiba grał jeszcze kilka meczów w ataku obok Uznańskiego, Bazana, Śpiewaka i Wspaniałego, lecz widmo spadku coraz bardziej zaglądało drużynie w oczy. Goryczy porażek nie osłodziła jedyna wygrana w tym sezonie z Lechia Gdańsk 2:0. Prawdziwy dramat rozegrał się w Krakowie gdzie Stal prowadząc z Wisłą 3:1, ostatecznie przegrała 3:4, tracąc trzy bramki w przedziale od 72 do 80 minuty. W meczu z Polonią Bydgoszcz w Sosnowcu (9 czerwca, przegranym 1:3) Skiba wrócił na prawą obronę i był to jego ostatni, dość słaby występ w sezonie 1958. Do drużyny wrócił niebędący w dobrej dyspozycji po kontuzji Masłoń, a w dodatku wypadek motocyklowy Dziurowicza znacznie osłabił linie defensywne Stali. Jego zastępcy: młodzi zawodnicy Wąsowicz i Gierasimowicz, mimo najlepszych chęci, nie byli w stanie sprostać pierwszoligowym bombardierom. Wystarczy przytoczyć relację SPORTU po wysokiej porażce Stali z ŁKSem Łódź 7:0, w której czytamy, że interwencje Gierasimowicza uchroniły Stal przed dwucyfrową porażką. 27 października, po porażce 1:4 z Cracovią Stal opuściła szeregi ekstraklasy (pamiętna „niedziela cudów”).Następca Ewalda Cebuli, również związany z reprezentacją trener Alojzy Sitko obejmując Stal od razu postawił sobie za cel ponowny awans do ekstraklasy. Już w meczach sparingowych rozgrywanych głównie na śniegu, w lutym ustawił Skibę na prawej obronie, ale w pierwszych meczach ligowych Skiba jeszcze nie zagrał. Wystąpił dopiero 13 kwietnia (IV. kolejka) oczywiście na prawej obronie mając na stoperze Śpiewaka, a po przeciwnej stronie, na lewej obronie Masłonia lub Komodera. Tej pozycji Franek Skiba nie opuści już konsekwentnie do końca rozgrywek zdobywając ze Stalą upragniony awans do ekstraklasy. Drużynę dalej poprowadzi trener Alojzy Sitko. Formacja obronna Stali to Skiba – Śpiewak – Komoder.Skiba jest mocnym punktem sosnowieckiej defensywy. Wkrótce w drużynie zadebiutuje 27 października 1960 roku) junior Roman Strzałkowski. Zanim jednak znajdzie się w bloku

defensywnym (zastąpi właśnie Skibę!), swój pierwszy mecz (drugą połowę) i kilka następnych zagra w ataku. W 1961 roku (nadal system wiosna – jesień) do drużyny wróci z wojska Roman Bazan, ale znów zagra w ataku. Trener Sitko ustabilizuje już formację obronną: Skiba – Bazan Śpiewak. Jest to najbardziej optymalne ustawienie sosnowieckiej defensywy wspomagane rosłym cofniętym pomocnikiem Fulczykiem lub Komoderem. Sosnowiczanie zakończą sezon na 7 miejscu. Ambicje są jednak wyższe i w efekcie decyzji z wyższego szczebla i Walnego Zebrania w na początku 1962 roku, w skróconych rozgrywkach wystartuje już całkiem inna drużyna: Górniczy Klub Sportowy Zagłębie Sosnowiec. Drużynę poprowadzi Teodor Wieczorek.

2Opracowanie: Jawa48© – 31 marca 2013Prawa autorskie zastrzeżone©

Skiba strzela swą pierwszą bramkę

W walce o piłkę. Z Jóźwiakiem (Polonia Bytom…

Page 3: 21_Solidny obrońca – Franciszek Skiba

Ze wspomnień starego kibica (odc. 21) – SOLIDNY OBROŃCA – FRANCISZEK SKIBA

Skiba jest Filarem sosnowieckiej obrony. Jego zadaniem jest zniweczyć ataki szybkich, doskonale dryblujących lewoskrzydłowych. Walczy z przeciwnikami o ustalonej renomie: Baszkiewiczem z Gwardii Warszawa, Jóźwiakiem z Polonii Bytom czy Nowakiem z Legii. Ale najbardziej pasjonujące pojedynki stoczy z niezwykle szybkim i skutecznym Romanem Lentnerem z Górnika Zabrze, z których często wyjdzie zwycięsko. W pamiętnym finale Pucharu Polski z Ruchem Chorzów wygranym 2:0 (1 maja 1963) całkowicie wyeliminuje z gry jednego z najszybszych skrzydłowych w Europie Eugeniusza Fabera. W zaciętym pojedynku Faber rozetnie mu korkami łuk brwiowy, ale obrońca Zagłębia wróci na murawę z olbrzymim plastrem nad okiem i nadal nie da pograć skrzydłowemu Ruchu. Pod wodzą trenera Wieczorka, Franek Skiba sięgnie po wszystkie niemal laury drużyny: brązowy medal mistrzostw Polski w 1962 i 1963 roku, Puchar Polski w 1962 i 1963 roku, wicemistrzostwo Polski w 1964 roku i mistrzostwo Interligi USA. To on będzie pierwszym „kurierem” trenerskich poleceń Teodora Wieczorka, który wprowadzi swoisty system telegraficznego przekazywania zadań od Skiby poczynając a kończąc na Piecyku.Wkrótce formację obronną wzmocni Strzałkowski. Frankowi niestety nie uda się ta sztuka, która udała się pozostałej trójce obrońców: Strzałkowski, – Bazan – Śpiewak; wszyscy trafią do reprezentacji. Ale też Skiba miał poważnego konkurenta, jakim był Henryk „Burza” Szczepański z opolskiej Odry. W meczu z Gwardią wygranym przez Zagłębie 1:0, złotą bramkę zdobędzie właśnie Franek, niezwykle aktywny w tym meczu, zapędzający się z prawej obrony pod bramkę przeciwnika. SPORT napisał wówczas, że po zdobyciu bramki Skiba odtańczył swoisty „taniec radości”. Zwycięski w tym meczu, dzięki bramce Skiby dało Zagłębiu ponownie III miejsce w kraju. Franek Skiba zakończy swój pracowity udział w Zagłębiu w 1965 roku. W barwach Zagłębia rozegrał 130 meczów, strzelił 2 bramki. Skiba był także znakomitym dżudokiem, co często przydawało mu się na boisku w przypadku zbyt natarczywie atakującego napastnika, z którym umiał sobie poradzić w sposób niewidoczny nie tylko dla sędziego, lecz nawet dla najbliżej znajdujących się zawodników. Cechował go charakterystyczny szeroki uśmiech i znakomity humor. Podczas pożegnania na Stadionie Ludowym wystąpił w mundurze kapitana MO. Jego miejsce na prawej obronie zajął najpierw Strzałkowski, a następnie inny solidny obrońca, wychowanek Zagłębia Jan Leszczyński.

3Opracowanie: Jawa48© – 31 marca 2013Prawa autorskie zastrzeżone©

… i Lentnerem (Górnik Zabrze)

Po zwycięskim finale o Puchar Polski. Na czole Skiby widoczny opatrunek: efekt walki z Faberem

Page 4: 21_Solidny obrońca – Franciszek Skiba

Ze wspomnień starego kibica (odc. 21) – SOLIDNY OBROŃCA – FRANCISZEK SKIBA

Franciszek Skiba wrócił do Gliwic. Zagrał w pierwszej drużynie II-ligowego Piasta, rozegrał w niej w sumie 43 mecze ligowe. W 1969 roku został trenerem Piasta ale tylko przez rundę sezonu

jesienną. Za to na stałe związał się z Piastem jako działacz i dyrektor klubu. Od września 1987 do końca roku 1988 ponownie prowadził gliwickiego Piasta będąc z nim także „na dobre i złe” w okresie przemian ustrojowych w polskim piłkarstwie.

Franciszek Skiba zmarł 22 marca 2013 roku w wieku 80 lat. Na zdjęciu zamieszczonym na stronie Piasta Gliwice widzimy uśmiechniętego, starszego siwego Pana – ten uśmiech pozostał mu z czasów, gdy stanowił podporę sosnowieckiej defensywy.

Dobry, solidny obrońca…

Jacek Walczyński

4Opracowanie: Jawa48© – 31 marca 2013Prawa autorskie zastrzeżone©