6

by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował
Page 2: by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował

Magdalena KulusCykor

© by Magdalena Kulus© by Wydawnictwo Literatura

Okładka i ilustracje: Marta Kurczewska

Korekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska, Aleksandra Różanek

Wydanie II

ISBN 978-83-7672-419-5

Wydawnictwo Literatura, Łódź 201891-334 Łódź, ul. Srebrna 41

[email protected]. (42) 630-23-81

www.wyd-literatura.com.pl

Dedykuję Stasiowi, Dominikowi, Marysi i Dorotce

Page 3: by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował

5

Cykor urodził się w stodole. To była naprawdę wielka sto-doła, dlatego znalazło się w niej miejsce i dla rodzeństwa Cykora – pięciu rozkosznych kociaków, i dla jego mamy – ślicznej kotki Mrau, i dla jej licznych adoratorów, przybywa-jących co jakiś czas w odwiedziny, i dla myszy, które cho-wały się po kątach.

Całe to towarzystwo zupełnie sobie nie przeszkadzało, co więcej – wszyscy bardzo się lubili i miło spędzali czas, cho-ciaż koty czasami udawały, że polują na myszy, ale tylko dla zachowania pozorów. W rzeczywistości zaś były to niewinne harce, pełne śmiechu i radości.

5

Page 4: by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował

6 7

– Synku, kto by w dzisiejszych czasach polował? – mama Cykora pukała się znacząco w łebek i podsadzała kocurka na parapet domu, przy którym mieszkali. Lubili sypiać na tym parapecie w słoneczne popołudnia.

Wewnątrz domu, w eleganckim pokoju, często włączano telewizor. Kotka Mrau najchętniej oglądała reklamy, w któ-rych pokazywano masę kocich przysmaków.

– Widzisz? Saszetki z łososiem, puszki z pasztetem, gala-retki, karma na błyszczącą sierść, a nawet na lepsze trawienie kłaczków! Polowanie to już przeszłość.

Kotka Mrau nie podejrzewała, że dla wielu kotów polowa-nie to nadal ich „być albo nie być”. Wychowywana w domu, w którym zwierzęta traktowano jak członków rodziny, roz-pieszczana, przytulana i głaskana, żyła beztrosko i przyjem-nie. Cykora nie miał więc kto ostrzec – nie wiedział, że tuż za bramą gospodarstwa mogą czyhać na niego liczne niebez-pieczeństwa – szybko mknące samochody, bezpańskie psy, źli ludzie.

Jednak tak naprawdę zgubiła go lekkomyślność i niepo-słuszeństwo – udał się na samotny spacer, chociaż wiedział, że jest to surowo wzbronione. Co więcej – w ogóle nie zgłosił mamie Mrau, że zamierza się oddalić od ich wesołego stad-ka. Jego nieobecność zauważono dopiero o zmierzchu, gdy kociaki układały się do snu.

Page 5: by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował

8 9

Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował się pięknym stawem po drugiej stronie drogi.

Kiedyś słyszał, że gospodarz w tym stawie hoduje karpie. Cykor nie pojmował, jak te stworzenia mogą oddychać pod wodą. Chciał je koniecznie poznać, ale bardzo się zawiódł, bo karpi nie było widać. Zaczepiły go natomiast dwie bezczelne dzikie kaczki. Pływały dostojnie i robiły sobie z niego żarty.

9

Page 6: by Magdalena Kulus - Wydawnictwo Literatura...kociaki układały się do snu. 8 9 Cykor był już wówczas daleko. Początkowo chciał tylko wyjrzeć za bramę, jednak zainteresował

10 11

– Karpie? Karpie to można zobaczyć tylko w Wigilię – wymądrzały się.

– Pod choinką? – pytał zaciekawiony Cykor. Mama Mrau opowiadała mu o Bożym Narodzeniu.

Kaczki wybuchły śmiechem.– Kto wie, kto wie, może kotom półmiski podają pod cho-

inką. Teraz koty bardziej rozpuszczone niż psy.

Cykor nic z tego nie rozumiał, odszedł więc bez pożegna-nia i ułożył się w słońcu na popołudniową drzemkę.

Zbudził go chłód, który nadciągał od strony stawu – było późno i ciemno. Wysokie trawy zasłaniały mu widok, szedł więc na oślep przed siebie, aż do świtu. Drżał z zimna i ze strachu – nocą łąka żyła własnym życiem, słychać było sze-lesty, kroki, świsty. A on przecież był tylko maleńkim kotem.

Nad ranem jego futerko pokryło się wilgocią od wszech-obecnej rosy. Był coraz bardziej zmęczony i głodny – pora karmienia dawno minęła. Ile by dał za bliskość rodzeństwa, za ciepło mamy Mrau, do której można się zawsze przytulić!

Nagle przed jego oczami zamajaczył jakiś dom – prze-czołgał się pod płotem i ułożył na rabacie wśród kwitnących peonii. Tam zasnął.

10 11