16

Ciag dalszy - Henryk Grynberg

Embed Size (px)

DESCRIPTION

ul. Bukowińska 22 lok. 12b, 02-703 Warszawa Fabryka Wyobraźni Korekta Jadwiga Piller El¿bieta Jaroszuk Copyright © by Henryk Grynberg, 2008 Copyright © by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2008 Sk³ad i ³amanie Joanna Duchnowska Redakcja techniczna Lidia Lamparska Redaktor prowadz¹cy Ewa Niepokólczycka 4 Przesz³oœæ nigdy nie jest martwa, nie jest nawet przesz³oœci¹. William Faulkner

Citation preview

Page 1: Ciag dalszy - Henryk Grynberg
Page 2: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

Redaktor prowadz¹cyEwa Niepokólczycka

RedakcjaEwa Rojewska-Olejarczuk

Redakcja technicznaLidia Lamparska

KorektaJadwiga Piller

El¿bieta Jaroszuk

Copyright © by Henryk Grynberg, 2008Copyright © by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2008

Œwiat Ksi¹¿kiWarszawa 2008

Bertelsmann Media sp. z o.o.ul. Roso³a 10, 02-786 Warszawa

Sk³ad i ³amanieJoanna Duchnowska

ISBN 978-83-247-1962-Nr 45023

4

Fabryka WyobraźniPrzygotowanie

ul. Bukowińska 22 lok. 12b, 02-703 Warszawa

Page 3: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

Przesz³oœæ nigdy nie jest martwa, nie jest nawetprzesz³oœci¹.

William Faulkner

Page 4: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

Spis treściSąd

Sceny z dzieciństwa

Interludium

Niepamięć

Milczenie

Centrum świata

Skandal

Zapiski z podróży

Ochotnik

Żydowskie wartości

Pragmatyzm

Sprawy honorowe

Dodatkowi świadkowie

Dodatkowe przesłuchanie

Samosąd

Epilog

Ostatnie słowo

Page 5: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

OD AUTORA

Jest to ci¹g dalszy UchodŸców i wszystkiego, co dotych-czas napisa³em, ale mo¿na go bez trudu przeczytaæ, nawetjeœli nie zna siê ¿adnego z moich wczeœniejszych utworów.Podobnie jak w UchodŸcach miejscem akcji jest i Polska,i Ameryka. I jak wiêkszoœæ mojej prozy jest to raczej opo-wieœæ epicka ni¿ autobiografia.Za informacje i konsultacje dziêkujê Raye Farr, Teresie

Pollin i dyr. Jackowi Nowakowskiemu z United States Holo-caust Memorial Museum, Marii Ciesielskiej, WojciechowiLasocie i dyr. Tadeuszowi Wolskiemu z Domu Dziecka im.Korczaka, oraz Markowi Brandysowi, Adamowi Grynbergo-wi, Tadeuszowi Lipieniowi, Piotrowi Niklewiczowi, dr. W³o-dzimierzowi Rozenbaumowi, Dorocie Szwarcman, MarkowiWalickiemu i Adzie Willenberg.Materia³y i dokumenty, z których tu skorzysta³em, zawdziê-

czam W³adys³awie Adach, Jehudzie Amichajowi, AharonowiAppelfeldowi, prof. S³awomirowi Buryle, Krzysztofowi Cho-rzelskiemu, Ariemu Cukiermanowi, prof. Yaffie Eliach, prof.Maurice’owi Friedbergowi, G³osowi Ameryki (VoA), PrimoLeviemu, prof. Andrzejowi Mencwelowi, miesiêcznikowi„Midstream”, prof. Alvinowi Rosenfeldowi, Susan Warsin-ger, Markowi Webowi, Arnoldowi Weissowi, SamuelowiWillenbergowi, a jeden szczególny rozdzia³ Instytutowi Pa-miêci Narodowej.Osobne podziêkowania sk³adam nieocenionej pani Bo¿e-

nie Dudko, bez której pomocy napisanie paru czêœci tej opo-wieœci nie by³oby mo¿liwe.

Page 6: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

S¹d

Repertorium Nr 391.Roku tysi¹c dziewiêæset czterdziestego ósmego, dnia pi¹-

tego lutego, przede mn¹ Radzis³awem Aleksandrem Wodziñ-skim, p.o. Notariusza w £odzi, w kancelarii mojej w £odziprzy ulicy Nowotki pod N 21 stawi³ siê osobiœcie mi niezna-ny obywatel polski Dawid Jarz¹bek, syn Maurycego i Bal-biny z Frenklów, zamieszka³y w Dzier¿oniowie przy ulicyBatalionów Ch³opskich pod N 3 m. 5, który z braku rekog-noscensów dla stwierdzenia to¿samoœci swej osoby okaza³ mitymczasowe zaœwiadczenie z fotografi¹, wydane mu przezZarz¹d Miejski w Dzier¿oniowie N wyk. 750/47 dnia 23 paŸ-dziernika 1947 roku, i zezna³ akt treœci nastêpuj¹cej:Dawid Jarz¹bek wyjaœni³, ¿e z Fajg¹-Felicj¹ Goldman,

urodzon¹ dnia 22 marca 1907 roku w Warszawie, córk¹ Szaii Chai z Kenigsgelbów, zawar³ dnia 22 lutego 1938 rokuw Warszawie przy ulicy Twardej pod N. 10 u rabina Kana³aœlub religijny wed³ug rytua³u moj¿eszowego. Ze wspomnia-n¹ Fajg¹-Felicj¹ Goldman mia³ on córkê, która urodzi³a siêz ich zwi¹zku w dniu 23 paŸdziernika 1939 roku w Warsza-wie. Ze wzglêdu na czas wojenny akt stanu cywilnego uro-dzenia tego dzieciêcia sporz¹dzony nie zosta³ i przy obrzê-dzie religijnym nadano temu dzieciêciu imiê „Maria”. Dnia17 listopada 1939 roku Dawid Jarz¹bek zmuszony by³

Page 7: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

w zwi¹zku z przeœladowaniami okupanta opuœciæ Warszawêi po powrocie we wrzeœniu 1947 roku do Polski uzyska³ ondowody, ¿e wspomniana córka jego pozostawa³a pocz¹tkowow charakterze podrzutka w domu imienia ksiêdza Boduenaw Warszawie pod imieniem i nazwiskiem „Halina-Maria Je-liñska”, a nastêpnie stamt¹d przewieziona zosta³a do Zak³aduSióstr Rodziny Marii w £omnie, a w nastêpstwie w Brwino-wie pod Warszaw¹, gdzie, jak ju¿ przed tym w £omnie znanaby³a pod imieniem i nazwiskiem „Marysia Jarz¹bek”. Obec-nie wspomniana córka zeznaj¹cego znajduje siê w DomuDziecka w Helenówku pod £odzi¹ pod nazwiskiem „dziuniaGrynberg”. Po takim wyjaœnieniu Dawid Jarz¹bek oœwiad-czy³, ¿e dzia³aj¹c na podstawie art. 64 prawa rodzinnegoz dnia 22 stycznia 1946 roku (Dz. Ustaw N 6/46, poz. 52)oœwiadcza, ¿e wy¿ej wymienione dziecko uznaje za swojew³asne, urodzone w zwi¹zku z Fajg¹-Felicj¹ Goldman, na-daj¹c tym samym temu dzieciêciu wszelkie uprawnienia, wy-p³ywaj¹ce z ustawy, oraz stanowisko dziecka z ma³¿eñstwa.Akt ten stawaj¹cemu odczytany, przyjêty i podpisany zo-

sta³. Orygina³ podpisali: Dawid Jarz¹bek. P.o. NotariuszaR. Wodziñski.Wypis niniejszy, zgodny co do s³owa z orygina³em, wyda-

jê Dawidowi Jarz¹bkowi z zaznaczeniem, ¿e nale¿ne op³atypobrane zosta³y przy akcie.£ódŸ, dnia 7 lutego 1948 rokuSygnatura akt C. 142/48

PROTOKÓ£

Dnia 4 maja 1948 rokuObecni: Sêdzia S. O. Z. Mas³owski. Protokolant: apl.

Z. GabrysiewiczS¹d Okrêgowy w £odzi I Wydzia³ Cywilny. Sprawa Da-

wida Jarz¹bka p/ko Uszerowi Pow¹zkowi i innym o wydaniedziecka.

Page 8: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

Na posiedzenie stawili siê: pe³nomocnik powoda adw.Taglicht, pe³nomocnik pozwanego Pow¹zka adw. Hercberg,ustanowieni w sprawie, z ramienia Komitetu Wojewódzkiego¯ydowskiego nikt siê nie stawi³, nastêpnie stawi³ siê adw.Grinberg ustanowiony w sprawie. Œwiadkowie stawili siêwszyscy. Œwiadkowie, upomnieni o odpowiedzialnoœci karnejza fa³szywe zeznania, podali: Helena Majewska, lat 40, rz.kat., Polka, funkcjonariusz Bezpiecz., obca; Maria Milsztajn,lat 43, bezwyzn. ¯ydówka, wychowawczyni w Domu Dziec-ka, obca; Lucja Gold, moj¿., ¯ydówka, wychowawczyni;Pola Barenholc, lat 39, moj¿., nauczycielka, obca. Œwiadko-wie zostali zaprzysiê¿eni z wyj¹tkiem œwiadka Marii Mil-sztajn, która zamiast przysiêgi z³o¿y³a przyrzecznie.Œwiadek Helena Majewska: Oko³o po³owy marca 1943 r.

wziê³am dziecko w wieku oko³o 3 i pó³ lat, dziewczynkê odniejakiej Jarz¹bkowej Felicji, któr¹ pozna³am kilka dni przed-tem. Dziecko mia³o pewne cechy charakterystyczne. W gór-nej czêœci jednego ucha, nie pamiêtam lewego czy prawego,mia³a ró¿ek, jakby zgrubienie. Na górnej wardze, nie pamiê-tam z której strony, mia³a œlad przeciêcia, szramê. Gdy mó-wi³a lub przygl¹da³a siê komuœ, pochyla³a g³ówkê w praw¹stronê, patrz¹c spod oka. Poza tym mia³a tzw. psi zgryz tj.wysuniêt¹ i prost¹ doln¹ szczêkê. Dziewczynka by³a u mnieoko³o 3 miesiêcy. Prócz niej by³ u mnie przez kilka dni ¿y-dowski ch³opiec Jurek Brysz, który szczypa³ j¹ i z tego powo-du p³aka³a. By³ u nas du¿y koñ na biegunach, na którymlubi³a jeŸdziæ. By³a bardzo rozgarniêtym dzieckiem, orien-towa³a siê w tym, ¿e niemcy przeœladuj¹ i zabijaj¹ ¿ydówi bawi³a siê z moim synkiem w getto i blokadê, tzn. chowalisiê i szukali siê, naœladuj¹c niemców. W czerwcu lub w koñ-cu maja 1943 r. przysz³o do mnie gestapo i poznali, ¿e Ja-rz¹bkówna jest dzieckiem ¿ydowskim, kazali usun¹æ j¹i wówczas w porozumieniu z Jadwig¹ Denechow¹ podrzu-ci³am dziecko do Przychodni Dzieci¹tka Jezus, zostawiaj¹c j¹w poczekalni, a póŸniej ni¹ zaopiekowa³a siê Denechowa.

Page 9: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

Dosta³am póŸniej wiadomoœæ, ¿e zosta³a wywieziona do£omnej do Klasztoru Sióstr Rodziny Marii. PóŸniej straci³amœlad po dziecku, a Denechow¹ niemcy rozstrzelali. Wie-dzia³am tylko od Denechowej, ¿e Jarz¹bkówna otrzyma³a na-zwisko Marysia Jeliñska lub Jedliñska, a prócz tego dano jejdrugie imiê, lecz jakie nie pamiêtam ju¿. U mnie zameldo-wana by³a jako Marysia Jarz¹bek. Gdy po okupacji by³amw Domu Ks. Boduena powiedziano mi, ¿e dziewczynka, któ-ra nazywa³a siê Jeliñska zosta³a wydana swemu ojcu i ¿e jamusia³am pomyliæ dziecko. Nastêpnie w 1947 r. by³am w £o-dzi w sprawie dziecka w zwi¹zku ze znalezieniem siê ojca,Jarz¹bka, lecz na œlad dziecka nie natrafi³am. W ksi¹¿kachZak³adu Ks. Boduena figurowa³a dziewczynka nazwiskiemMarysia Jeliñska oddana do zak³adu w pierwszych dniachczerwca 1943 r. w tym samym wieku co Marysia Jarz¹bek.Nastêpnie powód znalaz³ dziecko w zak³adzie w Helenówku.By³am w tym zak³adzie i gdy ta dziewczynka wesz³a do po-koju natychmiast j¹ pozna³am z ca³¹ pewnoœci¹. Twarzyczkaniebardzo siê zmieni³a, a zw³aszcza cechy charakterystycz-ne, o których mówi³am, pozosta³y bez zmiany. Ona zupe³niemnie nie pozna³a i pomimo ¿e przypomina³am jej ró¿ne faktyz pobytu u mnie nic nie pamiêta³a. Rozmawia³am z ni¹ z pó³godziny i powiedzia³a mi tylko, ¿e pamiêta maszynê do szy-cia stoj¹c¹ pod oknem. U mnie faktycznie sta³a maszynado szycia pod oknem. Od Jarz¹bkowej dosta³am fotografiêdziecka, pocztówkê, która sta³a u mnie na toalecie. Na od-wrocie fotografii s¹ ró¿ne gryzmo³ki, które kreœli³a Marysiado swej matki. Jarz¹bkowa zginê³a w getcie, widzia³am j¹ostatni raz w kwietniu 1943 r. na dzieñ przed powstaniemw getcie. W poszukiwaniu dziecka wraz z powodem w koñcu1947 r. w zak³adzie przy ulicy Ho¿ej spotka³am niejak¹ Wiœ-niewsk¹, która by³a w £omnej w czasie okupacji i gdy oka-zuj¹c jej fotografiê spyta³am, czy pamiêta Marysiê Jarz¹bek,powiedzia³a mi, ¿e pamiêta i ¿e to jest Marysia Jarz¹beka u nich nazywa³a siê Jeliñska czy Jedliñska. D³u¿szy czas

Page 10: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

by³a u mnie Krystyna Malinowska obecnie Majewicz. By³aca³y czas pobytu Marysi Jarz¹bek. W czasie pobytu u mnieMarysia mówi³a, ¿e ojciec jej w Uchcie, a mamusia w szpita-lu. Tak samo odpowiada³a na pytanie gestapo. Jarz¹bkowaoddaj¹c Marysiê mówi³a, ¿e ma jedno dziecko. Mniej wiêcejoko³o miesi¹ca po podrzuceniu dziecka przeze mnie Dene-chowa donios³a mi osobiœcie, ¿e Marysia zosta³a wys³ana do£omnej i otrzyma³a nazwisko Jeliñska czy Jedliñska, orazdrugie imiê, którego nie pamiêtam. Denechowa zna³a Mary-siê, gdy¿ widywa³a j¹ czêsto u mnie. Mieszka³yœmy w do-mach po³o¿onych naprzeciwko siebie. Ja nie dawa³am Marysi¿adnego dokumentu. Mia³am u siebie jej metrykê urodzenia,któr¹ przechowa³am przez czas okupacji i odda³am j¹ powo-dowi. Gdy podrzuci³am Marysiê, to ju¿ obserwowa³a j¹ De-nechowa, gdy¿ tak umówi³yœmy siê, potem zabra³a j¹ policjai wobec nieustalenia pochodzenia dziecka – gdy¿ Marysiaby³a nauczona, by o sobie nic nie mówi³a – odes³a³a j¹ doZak³adu Ks. Boduena. W czasie poszukiwañ w Zak³adzie Ks.Boduena po okupacji mówiono mi, ¿e Jeliñska mia³a kartecz-kê z napisem Marysia. Przypuszczam, ¿e karteczkê da³a jejDenechowa przed zabraniem dziecka przez policjê. O kartcenie rozmawia³am z Denechow¹ ani przed oddaniem do za-k³adu, ani potem. K¹pa³am nieraz Marysiê, lecz nie przypo-minam sobie czy mia³a jakieœ znamiona lub jakieœ inne znaki.Ja nie dopuszczam mo¿liwoœci, ¿e dzieczynk¹, któr¹ ogl¹da-³am w Zak³adzie w Helenówku nie by³a Marysia Jarz¹bek.Dziecko zostawi³am w przychodni. Na odwrocie fotografiidziecka nie by³o ani daty, ani nazwiska dziecka. Na moje py-tanie, czy pamiêta mieszkanie, w którym by³a w czasie woj-ny, odpowiedzia³a, ¿e pamiêta maszynê stoj¹c¹ pod oknem.Odczytano.Œwiadek Antonina Baraniak: Zna³am dobrze ma³¿onków

Pow¹zek. Wtedy jak tworzy³o siê getto w Warszawie, rokunie pamiêtam, Maria Pow¹zkowa przynios³a mi swoje dziec-ko, dziewczynkê w wieku lat oko³o 4-ech. Poprawiam siê,

Page 11: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

wziê³am dziecko wtedy, gdy w getcie by³ ferment, ju¿ siêpali³o. Dziecko to zna³am jeszcze przed wojn¹, mia³o na imiêDziunia, i na pocz¹tku wojny, gdy chowaliœmy siê w piwni-cy, Dziunia by³a jeszcze malutka, czy chodzi³a nie pamiêtam.Mówi³a ju¿ wówczas zdaniami. Wziê³am dziecko w miesi¹-cu lutym. Dziecko przyprowadzi³a mi do mieszkania samaPow¹¿kowa. Dziecko by³o u mnie kilka tygodni, po czymwraz z moj¹ córk¹ zawioz³am do Skierniewic do mojej brato-wej i tam zostawi³am jako dziecko swojego kuzyna. Bratowamoja nic nie wiedzia³a, ¿e dziecko jest ¿ydowskie. W dolnejczêœci szyi dziecko mia³o znamiê wielkoœci grosza, mia³a nie-zgrabny chód platfus, innych charakterystycznych cech niezauwa¿y³am. W Skierniewicach przebywa³a oko³o szeœciu ty-godni, po czym wziê³am j¹ z powrotem do Warszawy do sie-bie, gdy¿ nie mog³a byæ zameldowana w Skierniewicach. Japorozumiewa³am siê z matk¹ dziecka i spotyka³am siê z ni¹,natomiast z ojcem nie widywa³am siê w ogóle. Wreszcie kon-takt z matk¹ zosta³ zerwany, nie przysz³a wiêcej i nic niewiem, co siê z ni¹ sta³o. Po powrocie ze Skierniewic dzieckoby³o u mnie jeszcze kilka tygodni, po czym za rad¹ ks. God-lewskiego zaprowadzi³am j¹ przed dom Zak³adu Ks. Bo-duena, ul. Nowogrodzka 75 i tam pozostawi³am. Do kieszon-ki fartuszka córka w³o¿y³a karteczkê. Co by³o napisane niewiem. Dziecko mia³o w³osy proste, ciemne lecz nie czarne.Koloru w³osów nie zmienia³am. PóŸniej synek mój mówi³ mi,¿e widzia³ Dziuniê jak sz³a z innymi dzieæmi zak³adu i st¹ddowiedzia³am siê, ¿e dziecko zosta³o w zak³adzie. By³o tow parê dni po oddaniu dziecka. PóŸniej siê ju¿ nie intere-sowa³am dzieckiem i nie dowiadywa³am. Do koñca okupacjiju¿ siê o dziecku nic nie dowiedzia³am. Po okupacji, roku animiesi¹ca nie pamiêtam, gdy wróci³ z obozu Pow¹zek, przy-szed³ do mnie i ja powiedzia³am mu, ¿e dziecko zabra³a jego¿ona, gdy¿ obawia³am siê z jego strony [pretensji], ¿e dziec-ko zosta³o oddane do zak³adu katolickiego i zosta³o ochrzczo-ne. Po jakimœ czasie powiedzia³am mu i posz³am do zak³adu

Page 12: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

z pozwanym. Przypomina³am tam siostrom dziewczynkê Ma-rysiê. Mówi³y, ¿e sobie przypominaj¹, lecz nie mówi³y, jakieda³y nazwisko. Na kartce w³o¿onej do kieszonki dziecka przypodrzuceniu by³o napisane imiê Marysia. W zak³adzie danoadresy, dok¹d wys³ano dzieci i Pow¹zek czyni³ poszukiwania.Ja dziecka odszukanego przez Pow¹zka nie widzia³am. Nato-miast widzia³a je moja córka, która rozpozna³a j¹ od razu,a równie¿ mówi³a, ¿e dziecko te¿ j¹ pozna³o i zaczê³o p³akaæ.Córkê moj¹ dziecko nazywa³o cioci¹ i tak samo nazwa³o j¹przy rozpoznaniu ju¿ po okupacji. Zaznaczam, ¿e dziecko,gdy by³o u mnie, miewa³o chwilami zeza. W czasie rozmowypochyla³a g³ówkê. Gdy wziê³am dziecko ze Skierniewic mia-³o zranion¹ górn¹ wargê na skutek uderzenia grabkami w cza-sie zabawy z innymi dzieæmi. Przez ca³y czas pobytu u mniemia³o wskutek tego ma³¹ szramê. S¹siadami moimi w War-szawie byli Panowscy, od których wiedzia³am, ¿e dzieckoprzyprowadzi³ ojciec najpierw do nich, lecz musieli trzymaæje w komórce w ukryciu, gdy¿ koledzy córki byli przeciwni-kami dziecka. Wówczas to Pow¹zkowa przychodzi³a do mniei ¿ali³a siê z p³aczem i prosi³a mnie o wziêcie dziecka i wtedywieczorem przyprowadzi³a je do mnie. Pow¹zkowa opowia-da³a mi, ¿e mia³a jeszcze m³odsze dziecko, które pozostawi³aw poci¹gu jad¹cym do Treblinki a sama uciek³a. Pow¹zkowaopowiada³a mi, ¿e m¹¿ jej dziecko wywióz³ z getta z towara-mi w ¿³obku koñskim. Dziecko opowiada³o, ¿e by³o raz z oj-cem w szopie, ¿e musia³a byæ cicho, gdy¿ niemcy szukali.W ogóle dziecko by³o wystraszone i gadatliwe, tak ¿e to by³oniebezpieczne. Gdy moja starsza córka chcia³a je wywieŸæ nawieœ, to na stacji dziecko opowiada³o przygodnej osobie, ¿eby³o w getcie i musia³o siê ukrywaæ w szopie. Dziecko pod-rzuci³am przed domem Boduena w koñcu maja lub na po-cz¹tku czerwca, roku nie pamiêtam. Odprowadzi³am dzieckowraz z córk¹. Córka przygotowa³a kartkê z imieniem Mary-sia, gdy¿ takie imiê daliœmy dziecku, a po wyjœciu na ulicêjeszcze dopisa³a zdaje siê s³owa „jestem bez wyjœcia” czy coœ

Page 13: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

podobnego. Pisa³a opieraj¹c kartkê na murze. Wynios³amdziecko z domu jak paczkê bielizny, owiniête. Nastêpniew s¹siedniej bramie dziecko odwinê³am i zaprowadzi³amprzed dom Boduena. Tam zostawi³am dziecko, ka¿¹c czekaæ.Liczy³am na to, ¿e dziecko bêdzie p³akaæ i ktoœ siê nim zain-teresuje. Sz³am z dzieckim drog¹ okrê¿n¹ ze Z³otej do AleiJerozolimskiej, póŸniej przez Tarczyñsk¹ do Nowogrodzkiej,aby dziecko nie trafi³o z powrotem. Ju¿ po odebraniu dziecka[przez Pow¹zka] na ¿¹danie niejakiego Jankowskiego opi-sa³am dok³adnie prze¿ycia zwi¹zane z dzieckiem Pow¹zkai zanios³am to Jankowskiemu. Jankowskiego widzia³am razw £odzi w towarzystwie Jarz¹bka, którego póŸniej pozna³am.Jak dziecko nazwano w zak³adzie nie wiem. Natomiast jauczy³am [j¹], ¿e nazywa siê Marysia Orliñska. Ja dzieckoukrywa³am, a gdy ktoœ z s¹siadów wchodzi³ zamyka³am je doszafy. Nie pozwala³am dochodziæ jej do okna, lecz gdy mnienie by³o podchodzi³a do okna i dlatego s¹siadki j¹ zauwa¿y³y.Z moich okien by³o widoczne getto b. dobrze. Pow¹zkowadawa³a mi ró¿ne kwoty pieniê¿ne, lecz ¿adnego przedmiotuwartoœciowego nie otrzyma³am. Ja mia³am dwie maszyny doszycia, jedna sta³a z boku okna, druga sta³a z daleka od okna.Oczytano.Œwiadek Halina Baraniak: Dziecko przyprowadzi³a do nas

Pow¹zkowa w lutym 1943 roku. Dziecko mia³o oko³o piêciulat. Zna³am je od urodzenia. Urodzi³o siê latem 1938 roku.Gdy dziecko by³o u nas, zauwa¿y³am nastêpuj¹ce znakiszczególne: znamiê br¹zowe wielkoœci grosza po lewej stro-nie szyjki, platfus, chroniczny katarek, przechyla³a g³ówkêw praw¹ stronê, gdy mówi³a, oraz przy wpatrywaniu siê krzy-wi³a oczko, robi¹c zeza. Ze wspomnieñ swoich w getcie opo-wiada³a mi, jak przebywa³a z ojcem w szopie, jak by³a prze-wo¿ona z getta w skrzynce, w korytku koñskim, gdzie by³obrudno i ciasno. Opowiada³a przewa¿nie o ojcu, wiêcej ni¿o matce. Z matk¹ dziecka kontaktowa³yœmy siê, lecz dzieckomatki nie widzia³o, gdy¿ stara³yœmy siê, ¿eby zapomnia³o

Page 14: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

o niej. ¯adnego dokumentu ani fotografii matka nie da³a nam.Nazywaliœmy j¹ Marysia Orlicka wzglêdnie Or³owska i uczy-liœmy, ¿e tak siê nazywa, lecz nazwiska do koñca nie na-uczy³a siê. Nazwisko Pow¹zek zna³a dobrze, lecz namawia-liœmy [j¹], ¿eby tego nie mówi³a. Dziecko by³o u nas kilkatygodni, po czym pojecha³am z ni¹ do Skierniewic do ciotki.Nikt tam z rodziny nie wiedzia³, ¿e dziecko jest ¿ydowskie.Ja stale z ni¹ przebywa³am, gdy¿ by³a gadatliwa i nieraz opo-wiada³a o prze¿yciach w getcie. W czasie pobytu w Skier-niewicach bawi³a siê kilka razy w chowanego z ch³opcemi chowa³a siê do szafy. By³o to raz lub dwa razy. Raz drugadziewczynka uderzy³a j¹ w górn¹ wargê, po czym pozosta³ablizna, któr¹ mia³a do koñca pobytu u nas. Poniewa¿ baliœmysiê, ¿e dziecko mo¿e zdradziæ swe pochodzenie przed ró¿ny-mi znajomymi, którzy odwiedzali dom ciotki, w koñcu maja1943 r. przewioz³am dziecko znów do Warszawy do domumatki i tam by³a tydzieñ do dwóch. Poniewa¿ by³ donos, ¿eby³o dziecko ¿ydowskie, za rad¹ ks. Godlewskiego postano-wi³yœmy podrzuciæ dziecko do zak³adu Boduena. Wczesnymrankiem wynios³yœmy dziecko zawiniête kocem. Po wyjœciuz bramy odwinê³yœmy dziecko i zaprowadzi³yœmy na ul. No-wogrodzk¹ przez ul. Tarczyñsk¹ i zostawi³yœmy dzieckoprzed Zak³adem Ks. Boduena na Nowogrodzkiej. Dzieckuw³o¿y³am kartkê do kieszonki, w której poda³am imiê dziec-ka Marysia i prosi³am o zaopiekowanie siê nim, gdy¿ samanie mogê utrzymaæ. Dziecko nie by³o uprzedzone, ¿e zostanieoddane do zak³adu. Kaza³yœmy dziecku poczekaæ na ulicyprzed zak³adem, a same oddali³yœmy siê i z daleka obserwo-wa³yœmy dziecko ja i matka moja. Dziecko rozp³aka³o siê.Gdy dzieckiem zainteresowa³y siê jakieœ panie, odesz³yœmydo domu. Nie sprawdza³yœmy póŸniej, czy dziecko wziêto dozak³adu. Brat mój by³ wtedy dzieckiem i nie mówi³, ¿e wi-dzia³ dziecko w zak³adzie. Poprawiam siê i przypominam so-bie teraz, ¿e brat mój mówi³ do matki, ¿e zdaje mu siê, ¿ewidzia³ Marysiê id¹c¹ w parze z dzieæmi z zak³adu. Nie pa-

Page 15: Ciag dalszy - Henryk Grynberg

miêtam jednak o tym spostrze¿eniu brata wówczas podczasokupacji, czy te¿ ju¿ po wojnie. Gdy po wojnie zg³osi³ siêdo nas Pow¹zek, by³am z nim w zak³adzie Boduena i tamwypytano mnie o szczegó³y ubrania dziecka i datê podrzu-cenia. Powiedzia³am, ¿e podrzuci³am dziecko w pierwszychdniach czerwca 1943 r. i opisany przeze mnie ubiór dzieckazgadza³ siê z ubiorem zapisanym w ewidencji zak³adu. Wów-czas dano nam adres do sióstr w Brwinowie. Uda³ siê tamnajpierw pozwany, a nastêpnie ja przyjecha³am. O pobyciew Brwinowie Pow¹zek, gdy przyjecha³ po mnie opowiada³,¿e zasta³ tam dziewczynkê, któr¹ rozpozna³ jako sw¹ córkêz pochylenia g³ówki, po oczku z chwilowym zezem i po nó¿-kach z platfusem. O znamieniu na szyjce nie mówi³. Wspo-mnia³ równie¿, ¿e ta dziewczynka ma nieg³adk¹, a ostr¹ skór-kê na ciele jak jego córka. Faktycznie jego córka mia³a ostr¹skórkê. Pow¹zek twierdzi³, ¿e z ca³¹ pewnoœci¹ ta dziewczyn-ka jest jego córk¹, lecz chcia³ siê jeszcze upewniæ, a równie¿siostra zakonna chcia³a siê zapewniæ czy dziecko mnie pozna.W Brwinowie opisa³am siostrze wygl¹d dziecka i wygl¹dszczególny, po czym okaza³a mi kilka dziewczynek, z któ-rych ¿adna nie by³a córk¹ pozwanego. Nastêpnie okazano mikilka innych dziewczynek i natychmiast rozpozna³am Dziu-niê Pow¹zek, która na mój widok zaczê³a p³akaæ. Wówczassiostra wyprowadzi³a dziewczynkê i, jak mi póŸniej powtó-rzy³a, dziewczynka zapytana o powód p³aczu powiedzia³a, ¿epoznaje mnie, ¿e jestem cioci¹ Halin¹. Rozmawia³am kilkachwil z dzieckiem. Na moje pytanie, czy pamiêta jak by³aw Skierniewicach i chodzi³yœmy do lasu powiedzia³a, ¿e pa-miêta. Ojca dziecka przy tym nie by³o, wszed³ dopiero kiedydziecko przesta³o p³akaæ. Posz³a do pozwanego na kolana, poczym pozwany powiedzia³ do niej s³owo ¿ydowskie, na codziewczynka pog³adzi³a ojca po g³owie, mówi¹c takie samemasz w³osy tatusiu. Stwierdzi³am, ¿e dziewczynka ma tosamo znamiê po lewej stronie na szyjce. Równie¿ mia³a œladpo skaleczeniu wargi. Mia³a to samo pochylenie g³ówki.

Page 16: Ciag dalszy - Henryk Grynberg