Curwood J O - Dziewczyna Spoza Szlaku

  • Upload
    ijgnux

  • View
    7

  • Download
    1

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Curwood

Citation preview

JAMES OLiVER i URWOODDZIEWCZYNA SPOZA SZLAKUWydawnictwo lsk"v ;TDZIEWCZYNA SPOZA SZLAKUPrzekad Jerzego MarlinamJAMES OLIVER CURWOODDZIEWCZYNASPOZA SZLAKUTytu oryginau The Girl beyond the TrailNiniejsze wydanie oparto na edycjiTowarzystwa Wydawniczego Rj" Warszawa 1935 ilustracje Jerzy Skaryski Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo lsk" Katowice 1990tSBN 83-216-0988-0 Rozdzia IPocig w zaspachNa kim, kto by sta u skraju czarnej jodowej gstwy, suchajc wycia wichru w t noc grudniow pocig transkontynentalny sprawiaby wraenie ognistej smugi.Byo to widmo dziwaczne, bezradne, pozbawione ruchu, ciemne, rd ciemnej nocy polarnej, rozjarzone jedynie wiatami okien od ostatniego wagonu po lokomotyw, tylko wz bagaowy tworzy mroczn wyrw. Z pnocy nadcigay chmury ciarne niegiem, zwisajce tu nad ziez nimi lecia wiatr, drwic dononie z tego tworu rk ludzkich i z zamknitych wewntrz ludzi. Pasaerowie, kobiety i mczyni, poczynali ju dygota z chodu; biae ich twarze w coraz ym przeraeniu lgny do oszronionych szyb, usiujc przenikn tajemnic nocy, ktra rozpostaemn zason za oknami.Trwao to ju trzy godziny. Wielu spord winiw bawia na razie ta niezwyka sytuacja, przy bowiem ma swj niezaprzeczony urok. Kaloryfery grzay jeszcze, wiata byo do. Mczyni , kobiety miay si, dzieci wymylay zabawy w korytarzach. Teraz najwikszy dowcipni zamilk szczelnie otulony w futro; urocza dama. ktra na wie, e pocig ugrzz w zaspach, klaskaa radoci w rce, te draa, to znw na przemian zalewaa si zami.Byo zimno, tak zimno, e nieg niesiony wiatrem dzwoni o szyby jakby uderzano w nie rutem. Termometr za oknem wskazywa: czterdzieci stopni poniej zera*. Wagony zachoway jeszcze troch*W stopniach Fahrenheita (przyp. red.).ciepa, cho kaloryfery wystygy cakowicie; ponce lampy i ciaa ludzkie nader skpo ogrzewarzedziay. Chd stawa si przejmujcy. Szron zamurowa szyby. Paru panw zdjo futra, okrywi kobiety i dzieci; ci panowie wanie najczciej spogldali na zegarki. Przygoda moga si skoczy tragicznie.Przechodzcego korytarzem konduktora po raz dwudziesty zasypywano tymi samymi pytaniami:Pan Bg raczy wiedzie burkn szorstko wprost w twarz najpikniejszej pasaerki, cho przedaroma godzinami jej uroda olniaby go niewtpliwie. Lokomotywa i tender odeszy trzy godziny temu, a do stacji mamy zaledwie dwadziecia mil. Powinni byli dawno sprowadzi pomoc. Pieko, co?Moda kobieta nie odpowiedziaa nic, skina tylko gow na znak, i si najzupeniej z(gadza pini. Trzy godziny! warcza wci konduktor, idc dalej korytarzem. Oto zysk ze suby na pnnii. Jak ci zasypie, to od razu na fest i czekaj potem boskiego miosierdzia.Zajrza jeszcze do przedziau dla palcych, wsun gow do rodka i odszed, zatrzaskujc za wi wagonu.W tym przedziale siedziao dwch mczyzn, jeden naprzeciw drugiego. aden nie podnis nawet gowy przy wejciu konduktora, jakby nieyca i spnienia nie dotyczyy ich wcale.Starszy pasaer pochyla si ku przodowi. Mia zapewne okoo pidziesitki. Do, ktr oparkolanie Dawida Raine, bya czerwona i skata; takie donie posiada czowiek od dawna walczcy z gusz len. Twarz pasowaa do rki: spalona socem lata, schostana wichrem i zamiew, pokryta sieci zmarszczek wiadczya o dugoletnim trudzie.By niewielkiego wzrostu, niszy od Dawida Raine. Ramiona mia lekko zgarbione, mimo to promienioway ze energia i rado ycia, ktrych modszy towarzysz zdawa si nie posiada Na tysicu mil kwadratowych pnocnej kniei znano go jako ojca Rolanda misjonarza.Towarzysz jego mia zaledwie lat trzydzieci osiem. By nawet raczej o rok lub dwa modszy. Oczy mia siwe, odwane; takich oczu nie zapomina si szybko. Lecz oglnie biorc wyglda jak czowiek schorowany, a wiatr paczliwie dmcy na zewntrz i noc za oknem podkrelay jego przygnbienie. Misjonarz poczyni ju w duchu pewneIIspostrzeenia; obecnie, z doni opart na kolanie Dawida Raine, mwi: Wic pan twierdzi, e si obawia o swego przyjaciela? Dawid Raine skin gow, zmarszczki k jego ust stay sigbsze. Tak, boj si o niego.Na chwil spojrza w okno, a jego blada twarz nie spodobaa si wida zamieci, gdy wiatr zawy dononiej, a nieg mocniej zakoata o szyby. Wci si o niego kopocz doda jeszcze, wzgardliwie wzruszajc ramionami.Raptem spojrza w oczy ojca Rolanda. Czy sysza ojciec kiedy o czowieku, ktry si zatraci? Nie mam na myli wdrowca, ktry esie czy na pustyni. Nie mwi take o nieszczliwym, ktry postrada rozum. Ale bywa, e czk zgubi sam siebie, wol, rozum, wszystko i czuje si tak, jakby mu ziemi pod stopami brako. Tak, przed wielu laty znaem takiego biedaka odpar misjonarz prostujc si na awce. A ten rycho sam siebie odnalaz. A pana przyjaciel? Jestem bardzo ciekaw. Od trzech lat po raz pierwszy stykam si z cywilizacj, wic to, co od pana usysz, bdzie si zapewne ogromnie rnio od moich wspomnie. Jeli pan nie zdradza niczyjego zaufania, prosz mi opowiedzie t histori. To nie jest przyjemna historia uprzedzi Dawid szczeglnie w tak noc... Wanie w tak noc atwiej zrozumie czyj dramat.Blada twarz Dawida Raine porowiaa lekko. Nerwowo zacisn palce. Oczywicie, wchodzi tu w gr kobieta rzek. Tak, oczywicie, kobieta. ; Waciwie nie jestem pewien, czy mj przyjaciel wielbi t kobiet, czyjej urod cignkadym razie ceni pikno, ona za bya po prostu zbyt pikna. Musia j jednak kocha, bo gdyraci, straci jednoczenie urok ycia. Tak, jakby wiat wkoo posza-r/al.Ojciec Roland skin gow twierdzco.- Rozumiem rzek, przy czym usun si nieco w kt kanapy, gdzie wiato lampy padao mniej ie. Znaem czowieka, ktrytake kocha pewn kobiet i w jego oczach ona wanie bya najpikniejsz. To wielka mio trzyozdabia. ' ona mego przyjaciela bya jednak tak pikna, e na ulicy kady si za ni oglda. Pki mel by jeszcze najszczliwszym czowiekiem na ziemi, twierdzi nieraz, e to anioowie chyba wyrzebili jej twarz i ozocili wosy.No, a jej dusza?Och, dusza! Sdz, e anioowie zapomnieli o niej.W takim razie przyjaciel paski nie kocha tej kobiety! gos misjonarza brzmia bardzo stanowczo. Mio nie moe istnie tam, gdzie nie ma duszy! Kocha j z pewnoci. Nie wierz. To bya mio czysto powierzchowna. Nie mio nawet, a namitno, ktrej dozo on jeden. Susznie. Byli take inni. Ale na razie chc mwi o moim przyjacielu. To by uczony. Posiada dostateczne rodki, by w spokoju powica si badaniom. Mia bibliotek, laboratorium. Zaowa si staroytnoci, ale nie by bynajmniej molem ksikowym. By mody i peen zapau. Ogi dzieci i chcia mie dom peen drobiazgu, lecz ona jego zbyt dbaa o sw urod, by podziele pragnienia.Dawid pochyli si nieco ku przodowi i nacign czapk bardziej na oczy. Wiatr usta chwilowo, a w ciszy sycha byo wyranie tykanie wielkiego srebrnego zegarka misjonarza. Sam nie wiem po co to ojcu mwi, chyba eby sobie uly. Memu przyjacielowi i tak ju nic nie pomoe. Ale i nie zaszkodzi. On by troch odludkiem, a ta kobieta, jego ona, lubia gwarne jaskrawe ycie nocnych lokali, brzk kieliszkw, tumy wielbicieli. Z wolna tworzya si midzy nimi przepa. A jednak on jej jeszcze ufa, jeszcze nie mia cienia podejrze.dyby mu kto sprbowa oczy otworzy niewtpliwie zabiby oszczerc. Tylko czu, e ona go nha. Pewnego dnia musia wyjecha. Odprowadzia go na kolej. Powiewaa chusteczk, gdy pocig ruszy. I bya taka urocza, taka przeliczna...Przez na p przymknite powieki misjonarz zobaczy, e Dawid prostuje si na awce, a usta jego nabieraj twardego wyrazu. Gos mu si take zmieni, zatracajc wszelk barw. Czy to nie komiczne, jak los nieraz drwi z ludzi? Tor by uszkodzony i przyjaciel mj musia z drogi zawrci. Nikt si tego nie spodziewa. Do domu przyby pno i nie chcc b, sam sobie8otworzy drzwi kluczem. Panowaa zupena cisza, tylko z jej pokoju dobiegay jakie gosy. Zobaczy take wiato. Nasuchiwa najpierw chwil. Potem wszed.W przedziale zapanowao milczenie. Zegarek misjonarza tyka tak gono, jakby kto bi w bben na alarm. C si stao dalej? Mj przyjaciel wszed powtrzy Dawid. Nie, nie zabi ich upewni spiesznie, dostrzegczach misjonarza niespokojne pytanie. Temu mczynie darowa ycie, zapewne ze wzgldu na jego tchrzostwo. Tak si ba. Wylizn si z pokoju niby robak. A kobieta? Ta nie baa si wc Staa wyprostowana, w negliu, okryta paszczem zotych wosw i miaa si po prostu! Kto wioe ze strachu, ale miaa si gono jak szalona. Mj przyjaciel odwrci si. Zamkn za sobzed. Czy to ju koniec? spyta ojciec Roland po chwili milczenia. Tak, dla niego to by koniec wszelkich zudze. Ale przecie y dalej? y. Ca noc przewasa si po ulicach. Jej miech wci go goni. Sdz, e nigdy tego jakkolwiek ony nie spotka nigdy wicej. Nie widzia si z ni nawet podczas sprawy rozwodowej. Okaza si wzgldem niej hojny. Skoro uzyska uniewanienie.maestwa, zabezpieczajce pochron, odda jej poow wasnego majtku. Potem odjecha. To byo rok temu. Wiem, e w ciguroku usiowa odzyska dawn pogod ducha i tyzn fizyczn. Wiem take, e mu si nie powiodSkoczywszy opowiadanie Dawid umilk. Nasun czapk jeszcze bardziej na oczy i wsta. By dobrze zbudowany i zgrabny, o szerokich ramionach i wskich biodrach, lecz odzie wisiaa na nim jak poyczona, a rce raziy nadmiern szczupoci. Na twarzy zna byo pitno chorobmoe po prostu cierpienia.Ojciec Roland wsta rwnie z oczyma penymi wspczucia. Podali sobie rce, przy czym ucisk sjonarza by szczery i silny. Panie Dawidzie, od tylu lat ju wasam si w guszy rzek gosem drcym ze wzruszenia. marych, pielgnuj chorych, chrzcz i daj luby. Przez te lata posiadem pewn mdro, a me wiem, co czyni naley, by odnale samego siebie. Wiem, jak si wydosta z zakltego krgu nych cierpie. Czy zechce pan pj ze mn? :Spojrzeli sobie w oczy. Za oknem wy wicher i nieg dobija si do szyb. Opowiedzia mi pan wasne dzieje szepn ojciec Roland. Prawda, e to bya paska histo Tak.-- A ta kobieta bya on pana? Tak. Bya moj on.Wyrwa raptownie do z ucisku misjonarza i szybko wyszed na korytarz. Ojciec Roland go nie zatrzymywa. Patrza tylko dugo na nie domknite drzwi, a twarz jego zszarzaa, powlekajc si chorobliw bladoci. Machinalnie usiad na awce i wtuli si w kt. Rce pooy banach. Siedzia dugo, bez ruchu, jak martwy, z oczyma przymknitymi i gow zwieszon na piersi.Rozdzia IITajemnicza pasaerkaTej nocy Dawid przewdrowa kilka razy z jednego koca uwizionego pocigu na drugi.Skonny byl przypuszcza, e to Opatrzno spitrzya na torze niene zaspy. Gdyby nie ta zwu dawno, na stacji wzowej, poegnaby ojca Rolanda i z pewnoci nie zdyby mu nic o sobiiedzie. Zasadniczo nie sdzi, e si kiedykolwiek i komu bd zwierzy ze swej tragedii. Sowwymkny mu si mimo woli. Ale nie aowa ich. Cieszy si raczej. Wspomnienie ony mczyo gie ostatnimi czasy. Teraz byo ju lej.W jednym z dalszych wagonw Dawid zaj miejsce w pustym przedziale. Wspomina mocny ucisk spracowanej doni misjonarza i jego propozycj. Czy zechce pan pj ze mn?" Pj z nim? kd?Wiatr zawy, grzmotn o szyb, zadzwoni w ni krupkami niegu. Dawid wyjrza przez okno. Nieidzia nic. Na zewntrz trwa czarny chaos. Lecz czowiek mia wraenie, e na nieruchomy poci napiera nie tylko noc, ale rwnie osacza go zewszd tajemnicza gstwa lena.Czy tam mieli i razem z ojcem Rolandem? W ten br?10Przylgn twarz do chodnej szyby. Wyty wzrok. Dzi rano ojciec Roland wsiad do pocigu nstacyjce i zaj miejsce naprzeciw Dawida. Zawarli znajomo. Nieco pniej misjonarz opowiedzia, e ta knieja cignie si bez przerwy, setki mil w gb tajemniczej Dalekiej Pnocy. Lusw krain. Z radosnym wzruszeniem mwi, e znw do niej powraca. Opisywa jej bezmiar. Tysipiset mil od Zatoki Hudsona do acucha gr na zachodzie. Okoo tysica mil std dopolarnego krgu.Dawid poczu, e krew ywiej kry mu w yach. Zawierucha wzmagaa si za oknem; dzielia j tylko cienka warstwa szyby. Wiatr wy niby istota z krwi i koci, rzucajca drwice wyzwanie, proponujca walk na pici. Dawid by raczej zmarzluchem. Nie lubi chodu. Nienawidziiegu. Ale ten zgiek, biay tuman na czarnym tle, podniecay go jak zniewaga. Co go pchao po prostu, by wytkn gow na zewntrz. Rozemia si z wasnej gupoty i dopiero wtencytomni sobie, e mieje si po raz pierwszy od roku. Szybko rzuci wzrokiem wkoo, by upewni si, czy jest po dawnemu sam. Na przeciwlegej awce siedziaa kobieta.Na razie nie zobaczy nic prcz jej oczu. Byy due, ciemne, badawcze; zdaway si pyta o co niespokojnie wyczekiwa odpowiedzi. Nigdy nie spotyka renic tak tragicznych ani tak penych nerwowego niepokoju. Potem zauway twarz, niemod, zapewne czterdziestoletni, a jednak pikn swoistym urokiem widncego kwiatu. Zanim Dawid zdy si jej przyjrze, odwrclno i z namysem, jakby niezupenie pewna czy znalaza ju to, czego szuka i zapatrzyasi w okno.Zdziwiony Dawid obserwowa j z coraz wikszym zainteresowaniem. Czyni to ogldnie, tak by nie zwrci jej uwagi. Wygldaa oknem nieco pochylona, oparszy brod na doni. Zauway, bardzo chud, a policzki blade i wklnite. Gste wosy sczesane na kark poyskiway w wietlmpy. Byy ciemnobrzowe, niemal czarne, przetykane tu i wdzie srebrn nitk.Dawid zawstydzi si naraz, zupenie jakby kogo szpiegowa, szybko odwrci wzrok, lecz po chwili oczy jego pobiegy znw same ku tej kobiecie. Miaa gow schylon jeszcze bardziej, plecy zgarbione i od czasu do czasu ca jej postaci wstrzsa nerwowy dreszcz.Przed paroma minutami Dawid mia ochot wystawi gow przez okno na zewntrz. Teraz ogarno rwnie bezsensowne pragnienie12przemwienia do tej kobiety, spytania, czy moe jej by w czymkolwiek pomocnym. Nie wiedzia jednake, jak zacz. W kadym razie cierpieniejej nie byo z rzdu tych, ktrym mog zzi silne pici lub pena kiesa. Nie wygldaa ani na godn, ani na zzibnit; obok sta zr z ywnoci, a w tyle leao cikie bobrowe futro.Dawid wsta zamierzajc wrci do przedziau dla palcych, w ktrym zostawi ojca Rolanda. Tenuch wyrwa kobiet z odrtwienia.Podniosa na niego ciemne oczy. Usta jej dray. Czy pan zna te strony? spytaa. Okolic pomidzy tym miejscem a jeziorem Seul?W gosie jej odzwierciedlio si to wszystko, co poprzednio dostrzeg w oczach: niepokj, nadzieja, jak gdyby wierzya prawie, e nieznajomy podrny pomoe jej znale to, czego szuka. Jestem tutaj obcy rzek Dawid. Po raz pierwszy odwiedzam t okolic.Skulia si znw i twarz jej zmartwiaa. Dzikuj szepna bezbarwnie. Sdziam, e pan moe zna... e pan moe sysza o czowi Nazywa si Micha OTJoone.Nie oczekiwaa odpowiedzi. Nacignwszy na siebie futro, otulia si nim i zapatrzya znw w okno. Dawid sta jeszcze par sekund, rozumiejc coraz janiej, e nic tu nie moe pomc ani nic poradzi. Potem poszed odnale ojca Rolanda.Znalaz si ju w wagonie najbliszym lokomotywy, gdy usysza jaki dwik. By zbyt ostry, bpomina wycie wichru. Inni pasaerowie usyszeli go rwnie i kady zamar w oczekiwaniu. Jakakobieta westchna z ulg.Dwik si powtrzy.Jaki mczyzna, zawinity w futro a po czubek gowy, wrzasn z radoci: To gwizdek! woa. To lokomotywa wraca!13Rozdzia IIIDawid si zgadzaDawid zbliy si do drzwi przedziau, w ktrym zostawi ojca Rolanda i zajrza do wntrza. Mionarz siedzia w kcie przy oknie. Gowa zwisaa mu na piersi, a kapelusz o szerokiej kresie rzuca na twarz gboki cie. Spa zapewne.Dawid przyglda mu si chwil w milczeniu. Ten kaznodzieja guszy dziwnie go pociga. Mia wnie, e znalaz przyjaciela, wic czu si o wiele mniej samotny. Chcia ju przemwi, ale zdowa, e nie naley przerywa drzemki, tote na palcach cofn si od drzwi dokorytarza.Wdrujc na pozr bez celu min jeden i drugi wagon. Byo tam duo wolnych miejsc, pasaerowiza krztali si wesoo. Dopiero w trzecim wagonie odnalaz przedzia z samotn pasaerk i si miejscu zajmowanym poprzednio. Nie od razu spojrza na swoje vis-a-vis. Nie chcia, by si domylia, e wrci ze wzgldu na ni. Gdy jednake na pozr obojtnie spojrza w t rawdziwegorozczarowania.Bya niemal cakowicie otulona futrem. Zobaczy tylko pasmo ciemnych siwiejcych wosw i jedn do, bia niby papier w wietle lampy. Wiedzia, e nie pi, gdy poruszya si wanie,cz, natomiast gwizd zbliajcych si lokomotyw nie wywar na niej najmniejszego wraenia. Obserwowa j dobrych dziesi minut; zmienia pozycj, kaszla, chrzka, ale nie podniosa nwy.Poaowa, e nie sprowadzi ze sob ojca Rolanda; misjonarz znalazby z pewnoci sowa odpow dla tej duszy zrozpaczonej. Gdy potna lokomotywa wiodca pug nieny zbliaa si do pocirzs omal nie zrzuci Dawida z awki. Ale kobieta i teraz nie odsonia twarzy. Zniechcony Dawid wsta i wyszed. Po raz drugi wrci do przedziau dla palcych. Ojciec Roland nie drzema ju w kcie. Tkwic na szeroko rozstawionych nogach, z rkoma w kieszeniach, pogwizdywa z cicha. Szerokoskrzydy kapelusz lea na awce. Dawid po raz pierwszy oglda t krwon twarz bez nakrycia gowy. Bya jednoczenie modsza i starsza zarazem. Bijca z niej energia czynia j niemal14 ^ . ,James Oliver C. 01 8 str. 15-17modziecz, natomiast gste kdzierzawe wosy posiwiay prawie cakowicie.Pocig wanie rusza. Misjonarz spojrza najpierw w okno, potem przenis oczy na Dawida. Jedziemy ju rzek. Niedugo wysiadam. Dawid zaj miejsce naprzeciwko. Czy od stacji wzowej do tej chaty, do ktrej ojciec si udaje, jest bardzo daleko? spyta. Okoo dwudziestu lub dwudziestu piciu mil. To jest waciwie farma Francuza Thoreau, na ktrej on hoduje lisy. Pocig nie staje tam prawd mwic, tylko zwalnia pdu, bym mg zrzubaga i atwiej zeskoczy. Przewodnicy moi i psy czekaj ju. No, a jak daleko jest od chaty tego Thoreau do domu ojca? Misjonarz zatar rce i umiechn si. Najwidoczniej wspomnieniedomu sprawiao mu ogromn przyjemno. Do mojej chaty bardzo daleko, ale jeli chodzi o dom", to cay las jest mi domem. Mieszkam w dole, za jeziorem Gods, trzysta mil od Thoreau. Trzysta mil lotem niskuka. Przepraszam, ale co to jest niskuk? Szara g. Leci zawsze w prostej linii. Syszaem, e si zwykle mwi lotem ptaka" albo lotem wrony". Tu przecie take s wrony? S. Ale ataj przewanie tak krtymi drogami, jak krte s drogi ich moralnoci. Przy tym,iewa ywi si odpadkami, trzymaj si przewanie torw kolejowych, gdzie jest duo wszelakieecia, jak zwykle w pobliu cywilizacji.Po raz drugi tej nocy Dawid rozemia si. Ojciec nie lubi cywilizacji? Caym sercem przylgnem do pnocnych puszcz odpar ojciec Roland. Twarz zmienia mu si, oczy przygasy i od kcikw ust wybiegy surowe zmarszczki. Lecz trwao to tylko chwil. Opierajc do na ramieniu Dawida misjonarz spyta: No i jake? Czy zastanowi si pan nad moj propozycj? Tak. Byem tu ju nawet raz, ale ojciec spa. Nie, nie spaem. Czuwaem cay czas. Zdawao mi si, e sysz ruch przy drzwiach, ale kieddniosem gow, nikogo ju nie byo. Wspomina mi pan poprzednio, e wybiera si w gry Kolumbrytyjskiej.15Dawid skin gow, a ojciec Roland przysiad si do niego. Nie wyjawi mi pan powodu podry, ale wobec tego, co syszaem o tej kobiecie sam atwodgadem. Nie-dowie si pan zapewne nigdy, dlaczego opowiadanie pana wywaro na mnie takie wraenie, tak mnie do pana zbliyo... Jadc nii Zachd pan po prostu ucieka, usiuje pogubi w drodze wspomnienia. Tak, jakby przestrze moga wspomnienia zabi. Niestety, myli towarzysz nam rwnie wiernie w Japonii, jak i na Wyspach Poudniowych lub w Nowym Jorku. Nieraz im dalej, tym staj si bardziej natrtne. Nie, ucieczka nic nie pomoe. Pomoe tylko wasna energia. Energi za, rado ycia, zdrowie, znale mona tylko tu.Wycignit rk wskaza okno przedziau. Ojciec ma na myli t zamie? Zamie, nieg, soce, kniej tysice mil guszy! Oto co leczy mzg i nerwy! Ale przede wim tu misjonarz radonie zatar donie myl o kolacji, ktr dla nas przygotowa Thoreau.echce pan wysi i zje ze mn kolacj u tego Francuza? Jeli potem nie bdzie pan chcia mizyszy do jeziora Gods, Thoreau odwiezie pana wraz z bagaem na stacj swoim psim zaprzgiem. Ach, co za kolacja, a raczej co za niadanie nas czeka! Ju z daleka czuj zapach ryb, ptactwa, tego pieczystego. No i sysz, jak Thoreau klnie, bo si pocig spnia, a pstrgi, kuropatwy i poldwica karibu rumieni si , przy ogniu. No co? Jedzie pan ze mn? Bardzo pontna propozycja dla godnego czowieka. Misjonarz zachichota radonie. Ach, gd, to dopiero lekarstwo, pod warunkiem, eby nie by zbyt silny! I w ogle stosunek do jedzenia czsto wiadczy o naturze czowieka. Przewanie smakosz jest jednoczenie poczciwcem. Natomiast czowiek zbyt wstrzemiliwy, zbyt ostrony w doborze pokarmw miewa natur porywcz, a nieraz po prostu z. Ja jestem smakoszem, panie Dawidzie. Uprzedzam zawczasu. Nie darmo czuj wo smakoykw Thoreau na odlego czterdziestu mil.Z takim zadowoleniem zaciera rce, twarz jego promieniaa radoci tak szczer, e Dawid uczunaraz przypyw dobrego humoru. Chwytajc prawic misjonarza potrzsn ni mocno. Jedziemy do tego Thoreau! zawoa. Pniej za, jeeli mj nastrj nie ulegnie zmianie iarzystwo moje ojcu nie zbrzydnie to si chyba wybior razem na Dalek Pnoc!16Zarumieni si, oczy mu bysny. Ojciec Roland nie-posiada si z radoci. Wiedziaem, e jest pan materiaem na prawdziwego mczyzn mwi. Byem tego pewien. Nragnem tak niczyjego towarzystwa, jak wanie paskiego teraz! To jest jednak dziwne odpar Dawid, przy czym gos mu drga. Wyszarpn rce z doni misjza i wsta porywczo. Prosz tylko na mnie spojrze! Jestem ruin czowieka. O, te ramiona na przykad, ani cienia mini. Zaamaem si zupenie, osabem, straciem wol. Co tu dugo ku ani razu porzdnie nie zjadem. Po c ojcu taki towarzysz? Po co ten kopot? Czy to nie lito przypadkiem?Oddycha gboko znuony wybuchem i poczerwienia nagle, lecz nie z radoci tym razem, tylko ze wstydu, e si tak przed obcym obnaa. Po co jestem ojcu potrzebny? powtrzy. Dlaczego nie wybierze sobie ojciec innego towarzysza, zdrowego moralnie i fizycznie?Misjonarz chcia odpowiedzie, lecz zawaha si. Przygas natomiast i rysy jego skazi grymas cierpienia. Wreszcie rzek: Nie gram bynajmniej roli samarytanina, panie Dawidzie. Mam osobisty i niemal egoistyczny powd. Co pan moe wiedzie: moe pan bardziej jest mi potrzebny ni ja panu. Wycign rk. doprosz0 kwity bagaowe. Musz wyda rozporzdzenie, eby pana rzeczy wyrzucono w odpowiednim miejscu, wraz z moimi.Dawid wrczy mu kwity i usiad. Zauway z pewnym zdziwieniem, e po raz pierwszy od dawna, obchodzi go co jeszcze poza ciasnym krgiem wasnej egzystencji. Ta noc i jej rozliczne zdarzenia podnieciy go po prostu, oywiy mu krew i myli. Czu si jak ozdrowieniec po chorobie.Znowu, jak niegdy, myla o kobiecie, lecz nie o jasnowosej cudzoonicy, tylko o pasaerce z dalszego wagonu. Przeladoway go jej oczy oraz ukryte w nich cierpienie. Byy aosne i beznadziejnie tragiczne. Postanowi, e opowie o niej ojcu Rolandowi. Moe misjonarz znajdzie jak pociech dla tej duszy cierpicej.Lecz i ojciec Roland stanowi pewn zagadk. Bya w nim niewtpliwie tajemnica rwnie gboka k ta. ktra si krya w oczach kobiety, lak samo jak znkana pasaerka siedzia skulony w kciku przy oknie1 nie spa, cho sprawia wraenie picego. Mogo si po prostu zdawa, e dusze ich nka jediar. I dlaczego spord tylu ludzi misjonarz wybra wanie jego, Dawida, jako towarzysza dalekiej17IJames Oliver C. 021 str. 18-20wyprawy? Ale przede wszystkim, dlaczego on, Dawid, propozycjprzyj?Wpatrywa si w noc za oknem, jakby /, niej chcia wyczyta odpowied. Teraz dopiero spostrzeg, e nieg i wicher przestay ju szale. Na zewntrz pojaniao nawet. Przytulajc twarzyby rozrnia ciemn smug boru biegnc rwnolegle do szyn. Podug koysania wagonu zgadywalokomotywy nie trac czasu.Spojrza na zegarek: bya za kwadrans dwunasta. Pocig mkn ju od p godziny i zapewne o pdotr do stacji wzowej.Dawid zaduma si tak gboko nad mglist przyszoci, e skoro kieszonkowy zegarek wydzwonign, nie mogc uwierzy, i kwadrans ju min. Jednoczenie prawie przeraliwie gwizdna loa w chwil pniej za pytkim zakrtem jy migotarozproszone wiateka.Ojciec Roland mwi mu poprzednio, e pocig bdzie tu sta pitnacie minut; sycha ju byoonki kelnerw, wieszczce, e kawa, sandwicze, gorce dania oczekuj zgodniaych pasaerw.Szorstko zgrzytny hamulce, westchna wypuszczona para. Stojc wci przy oknie Dawid zobaczy naraz tu pod sob czowieka o wybauszonych oczach, ktry gwatownie koysa w powietrzu tanym w prawicy dzwonkiem, wrzeszczc jednoczenie: Kolacja! Gorca kolacja czeka w ,,Royalu"!Dar si co si, daremnie usiujc przekrzycze inny gos, ktry woa: Gorce pieczyste! Smaona wtrbka! Tylko Pod KrlowAleksandr"!Poniewa Dawid nie rusza si, czowiek pod jego oknem wycignszyj, przypuszczajc atak bezporedni. Czego tak sterczysz, stary? Wya i chod je! Masz dobry kwadrans , a moe nawet p godz Kolacja, gorca kolacja, tylkow Royalu"!Kelnerzy ganiali tu i tam po sabo owietlonym peronie, lecz drab o wybauszonych oczach tkwi w miejscu uparcie, wci powtarzajc swoj propozycj. Dawid nie zwraca ju na niegowagi. Myla o tragicznej nieznajomej. Moe wysiada wanie na tej stacji? Wyszedszy na korytarz poszuka wzrokiem ojca Rolanda. Misjonarz si spnia, najwidoczniej przy wydawaniu bagau zaszy jakie komplikacje.18Dawid zawaha si: czy pj poszuka ojca Rolanda, czy te sprawdzi, co porabia zagadkowa parka? Wybra to ostatnie, jakkolwiek nie mg si obroni przed uczuciem pewnego zawstydzenia. Ba si nawet, e samotna dama bdzie go podejrzewa o ze zamiary, tote wola, o ile mo obserwowa j z ukrycia. Chcia zreszt tylko zobaczy, czy otrzsna si z otpienia, lub mada z wagonu, albo nawet zupenie opucia pocig.Przedzia by pusty, kobieta znika. Dawid spojrza na awk i chcia ju odej, gdy mimo woli wzrokiem przez okno. Tajemnicza pasaerka mijaa je wanie, idc po peronie. Podniosa go renice ich si spotkay. Pozna j, ona za poznaa jego. Zawahaa si chwil, zamrugaa powusta jej drgny, jak gdyby chciaa co powiedzie lecz nagle zrobia znw par krokw, ginu niby cie.Pochylony, widrujc oczyma ciemno, usiowa j jeszcze dojrze. Wreszcie cofn si od oknaany powid wzrokiem po przedziale. Dopiero wtenczas zobaczy w rogu awki rzecz, ktrej poprzednio nie spostrzeg wcale.Bya to cieniutka paczuszka owinita w gazet i obwizana czerwonym sznureczkiem. Wzi j do rki i obrci parokrotnie. Miaa zaledwie sze cali na osiem, a grubo jej nie przekraczaaa. Papier gazetowy by tak zniszczony, e litery zatary si niemal cakowicie.Raz jeszcze wyjrza za okno. Zobaczy, czy te wydao mu si, e widzi ponownie blad twarz, majaczc poza jasnym krgiem peronowej latarni. Silniej zacisn palce na paskiej paczce. Wreszcie znalaz pretekst; byle odnale t kobiet, moe do niej teraz przemwi swobodnie. Sko zapomniaa czy zgubia, do jego obowizku naleao po prostu rzecz ow zwrci.Bez namysu zeskoczy na pokryt niegiem platform. Co go paro na przd; gdyby nawet chciae mgby si tej chci oprze. Trzymajc paczuszk w doni, zacz szuka gorczkowo.Rozdzia IVNa spotkanie przygodyDawid popieszy najpierw w kierunku, w ktrym twarz kobiety migna mu po raz ostatni, i omal nie spad z peronu w d. Platforma koczya si czarn przepaci. Oczywicie pasaerka za tdy.Kelncrzv dzwonili nadal, lecz z mniejszym zapaem; kto by naprawd godny lub spragniony, da si ju skusi. Umilky woania w rodzaju: Gorce pieczyste, smaona wtrbka, tylko eksandr". Zastpi je natomiast szczk talerzy i szklanek. W ciszy sapaa lokomotywa i chrapliwie kcili si ludzie w woziebagaowym.Kto komu wymyla, kto komu obiecywa pranie, lecz Dawid szuka dalej, nie zwracajc uwagizapowied bjki. Kiedy dobiegszy go koca platformy wraca po paru minutach wzdu pocigu, pu wspczujcych przyjaci cucio nieprzytomnego konduktora. Mija wanie zaaferowan gromadaraz kto chwyci go za rami i jednoczenie usysza wesoy chichot. Obejrza si i dostrzegRolanda. Ojcze nasz, ktry jest w niebiesiech, jak si tu ten biedak dosta! mwi misjonarz, a oy mu pony. Cios z prawej na odlew, pici tward niczym stal. Usn natychmiast jak niemiapan? Nie, nie widziaem. Dawid obserwowa misjonarza ze zdumieniem. Najzupeniej sobie na to zasuy! tumaczy ojciec Roland. Lubi zreszt widzie prawim tu ju w czasach, gdy mocna pi znaczya wicej ni sutanna i modlitwa razem wzite. Co doaszego bagau, to omwiem wszystko dokadnie. Wyrzuc nas razemz rzeczami, gdzie trzeba.Dawid wsun pask paczk do kieszeni, na razie przynajmniej nie mia wcale ochoty opowiada misjonarzowi o tajemniczej pasaerce. Szuka jej daremnie. Kobieta znika, tak jakby si rozwiaa bez ladu w mrocznej pustce nocy za peronem. Wycign std jedn konkluzj. Ta os Graham, bya jej domem; niewtpliwie przyjaciele lub krewni oczekiwali na ni na stacji. Kto wie, czy wanie nie opowiada synowi,20mowi, bratu, komukolwiek wreszcie, o tajemniczym pasaerze, ktrego wzrok tak j przeladowa.Dawid Raine czu si nieco zawstydzony. Mia zupen niemal pewno, e to nerwy go poniosy iszuka si tragedii i zagadek tam, gdzie istniao po prostu znuenie podr. Zachowa si zreczciwie i po rycersku, lecz wola tej sprawy nie rozwleka.Gdy gos konduktora obwieci, e chwila odjazdu nadesza, pasaerowie jli spiesznie wsiada powrotem do wagonw. Ojciec Roland pocign Dawida do wagonu bagaowego. Pozwolili nam jecha wraz z rzeczami dla uniknicia straty czasu i pomyek!Wcisnli si do ciepego i widnego wntrza. Bagaowy skin im gow na powitanie. Tu przy dr leay spitrzone rzeczy Dawida i ojca Rolanda. Baga Dawida skada si z kufra i dwch skrch waliz, gdy tymczasem misjonarz posiada kilka skrzy oraz napcznia-tych worw, wacych zapewne ogem blisko p tony.Pod cian wagonu Dawid spostrzeg du wag i wskaza na ni z umiechem. Przyszo mu na mylj pomoc zdoa moe lepiej przedstawi misjonarzowi zachodzc midzy nimi rnic. Zway samarannie na oczach ojca Rolanda, przy czym waga wykazaa tylko szedziesit sze kilo. A mam przecie pi stp dziewi cali wzrostu! burkn /. obrzydzeniem. Powinienem wayesit kilo. Widzi ojciec, e zszedem na psy! To wszystko troski, panie Dawidzie. Troska morduje czowieka na rwni z kul w sercu i osp. Ale prosz zwrci uwag na ten worek - tu wskaza spory brezentowy wr. To antidotnajlepsze z istniejcych. Tego, co tu mam, wystarczy dla odbudowania energii trzech mczyzn. C to takiego? ciekawie spyta Dawid.Pochylony misjonarz sprawdzi kartk przyczepion do worka. eby by zupenie dokadnym, zawiera pidziesit kilo fasoli. Fasola! Wielkie nieba! Ale ja fasoli nie znosz! To si zdarza wielu cherlakom przyzna wesoo ojciec Roland. Fasola posiada swoj wartosychologiczn. Z chwil gdy bdzie pan j wola zamiast kraba czy homara, znaczy to, e bdzie pan chcia rwnie narba drzewa, zamiast i na bal. Przyjdzie dzie, e uznaj pan za potrdzown. Ale musi by przyrzdzona naleycie.21Brunatna jak orzech na zewntrz, wewntrz za soczysta, podlana sosem duszonej kaczki czy kuropatwy. Palce liza!...Zachwycony zatar rce. Dawid chcia co powiedzie, lecz przerwao mu gone przeklestwo. Poecha ju dobr chwil, odkd za ruszy ze stacji, bagaowy siedzia przy stoliku, zwrcony d plecami. Skoczy teraz na nogi wcieky i klnc na nowo, kopn wiadro z wglem tak gwatowni e poleciao a na drugi koniec wagonu. Stolikby zasany kartami do gry. Do wszystkich diabw! wy bagaowy. Dziesi pasjansw i ani jeden si nie uda. Bies ci w tych kartach! Gdyby byy ywe, to bym je stuk! Od dziewiciu lat kad pasjanse, pooy chyba z. milion, ale nigdy jeszcze nie przeladowa mnie taki pech, jak odwyjazdu z Halifax! Na mio bosk jkn ojciec Roland czyby od wyjazduz Halifax nie robi pan nic innego?Ponury samotnik, zdajc si nic nie sysze, przysun sobie krzeso, siad i warczc rozoynowo. Lecz zanim upyna minuta, zerwa si raz jeszcze i z pasj potrzsn kartami pod samysem misjonarza, jakby ten ostatni by wszystkiemu winien. Niech no pan spojrzy na t przeklt trjk kier! Wylaza na samym pocztku, pojmuje pan? Gby nie ona, pasjans by si uda. Przecie chyba mona si wciec! Mona czy nie?! Ale dlaczego nie umieci jej pan w innym, dogodniejszymmiejscu? naiwnie spyta Dawid.Oczy bagaowego omal nie wylazy z orbit. Najpierw spojrza na Dawida z wciekoci, nastpniza widzc, e nie bya to rozmylna zoliwo - zmierzy pasaera wzrokiem penym pogardy. drwico:- Pan zapewne nigdy nie kad pasjansa? Nigdy! otwarcie przyzna Dawid.Bagaowy wzruszy ramionami, siad przy stole, stasowa karty i pogry si cay w zawiych kcjach. Mrucza przy tym i kl, jakby si sam ze sob kci. Podnis gow dopiero wtenczas,j zwalnia pdu, a na gwizd lokomotywy skoczy na rwne nogii odsun drzwi wagonu. Teraz szybko! woa. Nie mamy prawa tutaj stawa.Musicie wysi w biegu!To mwic pchn worek z fasol i cisn go w mrok. Ojciec Roland popieszy mu z pomoc: kufeda i jego walizy poleciay kolejno ladem worka. nieg jest gboki i mikki zapewnia misjonarz, spychajc w czarn przepa skrzynk susk.Dawid usysza na zewntrz haas: krzyk ludzki, ujadanie psw. Byy latarnie: jedna, druga, trzecia. W krgu wiata pojawia si twarz brodata, zaronita, podobna do oblicza pirata i jsun wzdu pocigu. Wida czowiek bieg co si wzdu toru. Wyleciaa ostatnia paka, ostatny niespodziewanie szarpn Dawida za rami. Prosz skaka! krzykn.Twarz i latarnia pozostay w tyle; na zewntrz byo czarno niby w sztolni. Dawid rzuci si naprzd i wylecia w taki sam sposb mniej wicej, w jaki leciay poprzednio paki i walizy. Pad ciko w pierzyn nien, a gdy podnis gow, zobaczy jak wyskakuje ojciec Rolandychylony z wozu machn latarni, odpowiedzia mu gwizdek lokomotywy i pocig nabrawszy znw pdu pomkn dalej.Dawid zdoa si wygramoli z zaspy wtenczas dopiero, gdy wiato ostatniego wagonu mrugno kniemu w przelocie jak czerwona renica. Ojciec Roland tymczasem sta ju na nogach, a wzdu toru nadbiegao paru ludzi z latarniami.Dawid by ogromnie przejty. Oddycha gboko i swobodnie. W yach czu mie ciepo. Syszc,cz w niegu kroki ojca Rolanda, myla, e rozpoczyna nowe ycie egzystencj, o ktrej nierarzy, czasem ni, lecz z ktr nigdy nie zetkn si z bliska.Z daleka dobiegao ujadanie lisw na farmie Thoreau, szczekay psy, wiato latarni walczyo beznadziejnie z zaborcz fal mroku. W chodnym powietrzu wisia mocny aromat ywicy; puca chony go chciwie, a krew, poprzednio tak ospaa, pulsowaa szybciej, jak gdyby pobudzona niespodzianie dawk alkoholu.Dawid nie mia zreszt nawet czasu dla analizowania nowych wrae, gdy Thoreau i towarzyszcy mu Indianin zbliyli si do niego. Francuz by uosobieniem mieszkaca dzikiej krainy. Zaronity a po oczy, byska biaymi zbami w wietle latarni. Nosi barwn kurtk wenianon frdzlami, rozchestan na piersi, oraz futrzan czap, z ktrej opada na rami puszysty wydry. Mieszajc swka francuskie i indiaskie mwi bez przerwy, okazujc ogromn23rado z przybycia ojca Rolanda. Gadatliwoci i ruchliwoci kontrastowa z Indianinem, ktryurowy i milczcy tkwi w tyle niby uosobienie lajemnicy. Lecz gdy misjonarz poda mu rk, oczy czerwo-noskrego zabysy ogniem tak pomiennym, a si Dawid zdziwi. Potem ojciec Roland przedstawi gocia. Bardzo jestem rad, e pana poznaj rzek Thoreau. Gos mia dwiczny i ukadny, typowo fri, ale ucisk jego rki przypomnia Dawidowi ojca Rolanda, tak by szczery i silny. Za silny nawet dla czowieka z miasta. Dawid omale nie sykn z blu.W chwil pniej uczynii pewien wyom w etykiecie lenej, szczciem zupenie fortunny. Nie ojcia, e Indianina wita si zazwyczaj tylko skinieniem gowy, tote gdy ojciec Roland rzek: To jest Mukok:, z ktrym wdruj od paru lat" Dawid wycign rk. Mukoki popatrzy mgo, uwanie, po czym spord fad odziey wysun szczup, wsk do.Majc ju pewne dowiadczenie, Dawid ucisn prawic Indianina z ca energi, do jakiej by By to najserdeczniejszy ucisk, jaki Mukoki otrzyma kiedykolwiek od biaego czowieka, z wyjtkiemjednego moe ojca Rolanda.Tymczasem misjonarz wesoo pyta o kolacj. Thoreau odpowiedzia co po francusku. Mwi tumaczy ojciec Roland e wntrze chaty przypomina wntrze pieczonej kaczki, tak e pachnie. Chodmy panie Dawidzie, Mukoki pozbiera rzeczy.Krtki spacer po przetartym szlaku i oto Dawid zobaczy chat. Zasaniay j nieco potne jod sosny, lecz z dwch okien, zwrconych w stron toru, bio jaskrawe wiato. Lisy przestay ujada, za to psy wyy i szczekay jak najte, a im bliej, tym lepiej byo sycha brzk acucgie kapanie kw. Po chwili zatrzymali si u drzwi. Thoreau rozwar je szeroko, po czym usun si w bok, by mogliswobodnie przej. Prosz! rzek byskajc wesoo biaymi zbami. Gdybym nie puci gocia przodem, przyniopewnoci nieszczcie. Wszystkie lisy by mi wyzdychay.Dawid wszed. Zwrcona do niego plecami moda Indianka pochylaa si nad stoem. Bya smuka ny trzcina i miaa najdusze, najbardziej czarne wosy, jakie widzia kiedykolwiek, splecione w grube warkocze luno zwisajce z ramion. Odwrcia si zreszt natychmiast,-24 zobaczy wic smag twarz, lnice oczy i zby, ale z piknych ust nie usysza ani sowa. The przedstawi gociom swej na p dzikiej ony.Ojciec Roland chichota, radonie zaciera rce, powiedzia par sw w narzeczu indiaskim, ne kobieta zareagowaa niemiaym pumiechem. Dobry humor jest zaraliwy: Dawid umiechn si piecu buzowa ogie huczc i trzaskajc skrami. Indianka, imieniem Maria, otwara drzwiczki, by dorzuci drzewa; w wietie pomieni twarz jej porowiaa, a rwny rzd zbw bysn moreau zbliy si, opierajc cik do na ciemnych wosach, pod wpywem pieszczoty miech wew gardle Mtirii niby gruchanie gobia.Dawid mia wraenie, e budzi si z cikiego snu do nowej radosnej egzystencji. Jak tu byo dobrze i pogodnie w tej chacie skleconej z ledwo ciosanych bali; minie i nerwy nadwtlone dug trosk nabieray odpornoci i tyzny. Podwiadomie umiecha si cay -;zas nie spzu z prawicy Francuza, klepicej ciemn gwk Indianki, Maria szepna co mowi, a wtenczasau, otwarsiy drzwi piecyka, wydoby potnych rozmiarw rynk.Na ten widok ojciec Roland krzykn radonie i zatar rce tuk gwatownie, a zachrzcia spra skra. Ju u samych drzwi chaty, zanim weszli do rodka, powitaa ich rozkoszna wo, lecz teraz dopiero poczuli j w caej peni. Kaczki utuczone na dzikim ryu i krlik, moja ulubiona potrawa, krlik z cebul w miejsce serca, popieprzony naleycie i upieczony na brunatno! woa misjonarz. Panie Dawidzie, czy moe istnie co lepszego dla ludzi znuonych podr0 A kawa, kawa przyrzdzona przez ri istna ambrozja! Eliksir modoci! Nie!, no pan zdejmie paszcz i niech si pan rozgociZdjwszy palto, poprawiwszy konierzyk i krawat, Dawid przypomnia sobie naraz wielki kufer, zawierajcy frak i smoking, sztywne koszule, zamszowe rkawiczki, lakierki i zawstydzi si niewczesnej elegancji. Poaowa, e nie porzuci tych rzeczy w wagonie, na szczcie, zamiast je zabiera ze sob. Byy tu raco niepotrzebne.Maria podaa mu chodn wod w blaszanej miednicy i rcznik zrobiony z worka na mk. Miednica, woda, rcznik, wszystko byo tak czyste jak rumiana twarz Indianki. Rwnie Thoreau, mimo zarostu i zniszczonej, prymitywnej odziey, nie sprawia bynajmniej wraeniabrudasa. Wntrze izby byo take schludne, sprztnite starannie i celowo.Kiedy zasiedli do stou przy czym Thoreau dotrzymywa gociom towarzystwa, Maria za usugiwaa stojc Dawid zgupia zupenie, nie wiedzc, jak si do jedzenia zabra. Otrzyma bowiblaszany talerz, a na nim trzyfuntow kaczk, ociekajc tuszczem, upieczon w caoci na pibrzowy kolor. Zaenowany, poprawi rkawy i wypi szklank wody, obserwujc spod oka, co pocznie ojciec Roland.Misjonarz z umiechem zadowolenia wbi widelec gboko w pier ptaka, uj w pace jedn nog,n, pocign i zrcznie oddzieli od caoci dany kawaek. Nurzajc zby w misie spojrzaDawid oczywicie jada kaczk niejednokrotnie przedtem, lecz w mdy ptak, oblany zazwyczaj sosem zbyt gstym lub te wodnistym, nie przypomina w niczym dzisiejszego przysmaku. Zaczwszy duba niedowierzajco trzyfuntowe pieczyste, zjad je do koca z uczuciem rosncego zadowolenia. Znalaz soczyste kski, ktrych istnienia nawet nie podejrzewa, otrzymujc w domu lub restauracji zawsze tylko cienkie plasterki z piersi, nog lub skrzydo. Zawstydziby si wasnej arocznoci, gdyby nie to, e ojciec Roland, skoczywszy pierwsze die, zabra si energicznie do krlika.Dawid dotrzymywa mu towarzystwa pijc trzy filianki kawy.Po posiku ojciec Roland odsun si od stou z bogim westchnieniem sytoci, po czym wycigneszeni skrzany woreczek. Z woreczka doby fajk i tyto. Thoreau ju sw fajk zapala.Niegdy, jeszcze w domu, Dawid lubi rwnie mi po pracy fajk. Zarzuci pniej ten zwyczaj nerwowym trybie ycia smakoway mu bardziej papierosy lub cygara. Teraz wszake, obserwujc zadowolon twarz ojca Rolanda i rysy Thoreau uniechnite poza mg dymu, poczu nawrtawnego gustu. Jego baga lea ju zoony pod cian, otwar zatem waliz i odnalaz potrzebnPo chwili palili wszyscy trzej, pod cian za, na uboczu, siedziaa Maria, tak by nie narzuca si sw osob i nie przeszkadza mczyznom w rozmowie. Krg brod opara na splecioh rkach, a ciemne oczy lniy zadowoleniem. Czua si najzupeniej szczliw, wynagrodzona zud caodzienny. Caa izba promieniaa pogodn beztrosk. w nastrj przescza si w dusz Dawaa na kojco. Czasem tylko myla peen melancholii, e w tej chacie z ciosanych bali panujsodka atmosfera, ktrej nie zazna nigdy w swoim wspaniale urzdzonym domu.26Nocy tej Maria odezwaa si tylko raz, mwic do ma cicho i krtko, poza tym bya milczca, przystoi kobiecie indiaskiej w obecnoci mczyzn, ale to nie pomniejszao jej szczcia. Thoreau skin w pewnej chwili gow w kierunku zamknitych drzwi, obwieszczajc z dum, e tam ieci. Maria usyszaa go, a twarz jej przybraa wyraz tak peen tkliwoci, e Dawid, wspominajc wasne niespenione marzenia, uczu dotkliwy bl.Gociowi wskazano izb, w ktrej mia spdzi reszt nocy; bya to niewielka klitka, oddzielonsosnowym przepierzeniem od sypialni misjonarza. Thoreau umieci lamp na stole przy ku, yczy dobrejnocy i wyszed.Mina ju druga, mimo to Dawid wcale nie byl senny. Rozebra si tylko, zdj obuwie i siads na krawdzi pocieli pogry si w zadumie. Myla o kobiecie spotkanej w pocigu, o jej blatwarzy i piknych tragicznych oczach. Wycign z kieszeni zapomnian przez ni paczk. Obrci rkach. Czerwony sznurek by zwizany tak silnie, e nie da si rozplata, lecz Dawid zerwao jednym szarpniciem.Wstyd mu byo wasnej ciekawoci. Uspokaja zbuntowane sumieniezapewnieniem, e jedyna mono odnalezienia nieznajomej i zwrcenia jej zguby ley wanie wentrzu paczki, ktra zawiera by moe nazwisko czy adres lub inn wskazwk. Zdecydowanym ruchemrozwin gazet.W par sekund pniej, pochylony, w penym wietle lampy, oburcz ciskajc to, co wydoby z zicia, patrzy rozszerzajc oczy, rozchylajc usta i czu, e z wraenia serce przestaje mu biRozdzia VDziewczyna z fotografiiDawid trzyma, w brzeg pop,e,aei poprostu wstrzsu. Ubiega noc przyzwyczaia go do niespodzianek, lecz ostatnia niespodzianka pobia rekord.Dziewczyna na fotografii nie bya dla martw postaci ani nawet odbiciem ywej istoty. Bya yw sama przez si! Dawid odczu to natychmiast caym sob, kadym wknem nerww. Zupenie otka j niespodzianie i nastraszy, gdy patrzya mu w twarz uwanie, badawczo, troch zalknna, troch wyzywajca, gotowa w kadej chwili do ucieczki.Nie zdziwiby si prawie, gdyby wykonaa jaki ruch, cofna si i znika z pola widzenia. Z pnoci miaa ten zamiar, z pewnoci chciaa uciec wanie wtenczas, gdy kto nieznany w> konae z ukrycia.Podkrciwszy lamp zacz wyszukiwa szczegy. Dziewczyna staa na paskim gazie nad wod, wiay piasek, dalej by czarny wwz i pitrzya stroma ciana grska. Nieznajoma miaa bose st dziwnie jasne na tle ciemnej skay, i obnaone ramiona. Ndzna sukienczyna sigaa zaledwie kolan.Z gowy, pochylonej ku przodowi ruchem penym nieufnego oczekiwania, wiatr zmit na barki i piersi gst fal krconych wosw. W bogactwie lokw igrao soce, wiato lampy barwiier zdawaa si oddycha; usta rzebi wyrazy. Szczupa, gitka, dzika i przeliczna pulsowarwi.Dawid odetchn gboko i siad wygodniej na krawdzi ka. Sysza, jak w ssiednim pokoju ond przewraca si na skrzypicym ku. Potem usysza gos misjonarza. Dobranoc, panie Dawidzie! Dobranoc, ojcze.Jednak sam, zamiast si ka, patrzy tpo na belkowanie ciany. Potem znw, pochylajc si bta, wlepi oczy w obrazek.Wysikiem woli uspokoi nerwy, ustosunkowujc si do portretu znacznie chodniej. Dziewczyna bya niewtpliwie przeliczna, ale czy mao si spotyka uroczych dziewczt? Odwracajc karn na drug stron, zobaczy jakie litery, ktre przeczyta w skupieniu i z uwag:Struga Firepan, koo rzeki Stikine. W sierpniu..."Data bya zamazana. To wszystko. Ani imienia, ani nazwiska, nic, co by mogo posuy do odszukania tajemniczej pasaerki lub osoby znajdujcej si na zdjciu.2928Ponownie przyjrza si dziewczynie. Bya modziutka, niemal dziecko, moga mie chyba siedemnacie lat. Musiaa przed chwil brodzi w jeziorku, gdy na biaym piasku leaa poczocha, ak poczochy, para mokasynw czy te trzewikw nie mg dokadnie rozezna, co mianowicie. Moierzaa si kpa i kto jej przeszkodzi. Skoczya wtenczas na skal i odwrcia si, cisnc ersi i spod chmury wosw byskajc oczyma na p wyzywajco, na p trwonie. Gotowaa si w lub ucieczki, gdy aparat j uj.Dawid zacisn usta. Przeszy go naraz bl tak ostry, e omal nie jkn. Fotografia zamigota w oczach, zasnuta mg zocist, a zamiast nieznajomej dziewczyny zobaczy tamt. Staa w paczu jasnych wosw, spord ktrych wyzieray nagie ramiona i miaa si zaczepnie. Na mio gdy nie potrafi o niej zapomnie? Czy przeklta zjawa bdzie go przeladowa nadal, doprowadza doobdu?Wpi palce w karton, mylc z rozkosz, e zaraz obrci go w strzpy. Rozdarszy jednak brzeewaha si. Dziewczyna z fotografii patrzya na niego uparcie, szeroko rozwartymi, zdziwionymi i przeraonymi oczyma. Zdawaa si take pyta o powd napaci. Po raz pierwszy dostrzeg to pytanie w gbi renic. Gdyby moga, przemwiaby z pewnoci. Powiedziaaby: dlaczego?Rozluni pace. Delikatnie wygadzi naddart tektur, jakby to bya rana. Poczu ogromne wsp dla tej pdzikiej istoty. Bya zagubiona w obcym wiecie, niepewna dalszego losu, jak on sam. Ostronie zawin fotografi w papier.Dawid by sentymentalny. Lubi wspomnienia i pamitki. Posiada jeszcze w szufladzie biurka wyblak wstk, spowiay kwiat. C dziwnego, e z pewn czuoci pooy fotografi nRozebra si po cichu. W pewnej chwili dotkn rk czoa. Byo spocone i gorce. Nie zdziwi si przerazi. Ostatnimi czasy czsto miewa noc gorczk, po ktrej nastpowa rankiem stra gowy. Wiedzia, i jest to przestroga, ktrej nie naley lekceway. Zdrowie jego pozostawia wiele do yczenia.Zgasiwszy wiato wycign si na ku. Czeka, e jak zwykle osacz go teraz wspomnienia o ce, poczn mci mzg i szarpa nerwy. Ach, ten miech, ktry wci brzmia mu w uszach, ktre mg pozby! Zacisn zby i rce w nagym przypywie30gniewu graniczcym z nienawici. Czy to moliwe, e jeszcze o ni dba, e jeszcze do niej t?!Lec bez ruchu rozwaa ten problem, i ani spostrzeg, jak zapad w majaczenia senne. Wczyam po guszy stskniony i niespokojny, a nagle zobaczy dziewczyn! Staa na paskim gazie wod, pochylona nieco, niby kwiat o gitkiej odydze, a szeroko rozwarte oczy spod chmury rozwichrzonych wosw zdaway si o co pyta czy prosi.Sen zmci zjaw; pogry si we nie jak w oywczej kpieli. Szumiaa mu woda nieznanego rch drzew na zboczu grskim wiatr gawdzi sodko.Rozdzia VINowe yciePo nieycy soce zawadno wiatem.Gdy Thoreau wsta, by rozpali ogie w duym piecu, bya dziewita i panowa icie psi chd. owlk szyby gst warstw, a soce przezierao przeze zote i purpurowe niby przez witra kKiedy traper otwar drzwi chaty, chcc spojrze na termometr, powita go trzask drzew, ktre zib rozsadza. Thoreau co rano bada zawsze wpierw temperatur na zewntrz. Chcia wiedzie, czy mu chowane lisy nie skostniay i czy dzikie zwierzta futerkowe wczyy si tej nocy po lesie.Przy pidziesiciu stopniach mrozu wydry, kuny i rysie rzadko uyway przechadzki; w takie noce wolay spa o pustym brzuchu, zwinite w kbek w gbi dziupli mchem wysanych, na dniwykrotw lub przysypanych niegiem jam. Skoro nie kusiy ich przynty, zatem i sida byway puste. Tego.ranka termometr wskazywa czterdzieci siedem stopni poniej zera. Niezy mrozik! Thoreau wzdrygn si, gdy mrz przej go raptem do szpiku koci: Szybko zamkn drzwim odwrci si i zdziwiony wytrzeszczy oczy.Ubiegej nocy, przed samym pjciem spa, ojciec Roland prosi go, by rano zachowywa si jak najciszej, tumaczc, e Dawid Raine jest chory, wyczerpany i zechce zapewne wypoczywa do poudnia. A tymczasem ten rzekomo chory Amerykanin sta wanie w drzwiach swej izby zanim nawet rozpalono ogie, z umiechem kiwa gow i wyglda o dobrych pi lat modziej nidniego dnia.31Thoreau pokaza zby w przyjaznym umiechu. Dzie dobry panu rzek, posugujc si mieszan francuskiego i narzecza Krikw. Kazano mi unika haasu i pozwolipanu spa jak najduej.Skin gow w kierunku izby misjonarza, chcc wyjani w tensposb, skd pochodziy rozkazy. To soce mnie zbudzio tumaczy Dawid. Prosz bliej,co panu poka.Thoreau przekroczy prg, a wtenczas Dawid wskaza na jedyne okno izby zwrcone ku wschodowi. Zamrz powleka szyby, soce za jaskrawi ponce w tyle, podnosio szko i szron do gjarzcegosi zota. To wanie musiao mnie zbudzi mwi Dawid. W kadym razie to przycigno moje oczy zbudzeniu. Jakie topikne! Jest bardzo zimno i std taki szron zauway Thoreau praktycznie. Ale zaraz rozpal ogie i szron zniknie. Wtedy bdzie sipa^ mg przyjrze socu.Dawid obserwowa gospodarza nieccego ogie. Trzask pomieni napeni go dziwn bogoci. Bym wyspany, gdy w cigu szeciu godzin spdzonych w ku nie zbudzi si ani razu. Od roku ni zdarzyo mu si to po raz pierwszy.Krew krya wawo, roznoszc po ciele rwnomierne ciepo. Oczy mia wypoczte, gowa nie bola. Oddycha atwo, gboko, wcigajc powietrze w puca niby balsam. Byby przysig, e we niopucia go choroba.Ogie trzeszcza, huczc wdziera si do komina. Polana sosnowe, ociae ywic, barwiy go noreau jeszcze dorzuci drzewa, wic blask i ciepo rozpyny si szerzej po izbie i aromatyczna wonapenia chat.Dawid zatar rce. Zaciera je jeszcze, gdy Maria wesza do izby koczc splata warkocze. Powita j skinieniem gowy, odpowiedziaa umiechem ukazujc biae zby. Miaa oczy tak niewinne oczy ani. Dawid pomyla, e Thoreau musi by bardzo szczliwy, a raczej, e s szczliwi a kobieta i jej m, wanie jak by powinno.Thoreau zbi skorup lodow na wiadrze i napeni wod miednic. Lodowata woda do porannych ablucji stanowia dla Dawida rzecz najzupeniej now. Odwanie zanurzy w niej twarz. Drobinki lodu kuy* 32mu skr i chd przenika do koci. Zazwyczaj my si niemal we wrztku. Wycierajc si rcznni zbami.Nastpnie mya si Maria, po niej Thoreau. Skoro kobieta osuszya twarz, dostrzeg, i cera jej nabraa wikszej jeszcze wieoci, a rumieniec przebija ywiej przez smag skr.Thoreau pluska si i prycha w wodzie niby wesoa morska winka, policzki za ponad zarostem poczerwieniay mu jak rozpalone blachy u szczytu pieca.Dawid pogry si z rozkosz w tych drobiazgach, w najmniejszych, najmniej wanych domowych czynnociach. Obchodzio go wszystko. Obserwowa uwanie, jak za pomoc dugiego noa Francuz dzieli na dzwona du ryb, przeznaczon na pierwsze niadanie. Potem patrzy, jak Maria obtacza poszczeglne kawaki w mce i sucha, jak skwiercz na gorcym tuszczu na patelni.Zapach ryby, wyjtej wczoraj z sieci zastawionej w przerblu, zbudzi w nim gd. By to niezmiernie rzadki objaw. Od roku prawie zapomnia, e podobne uczucie w ogle istnieje. Zdziwi si. Jake wielkie zmiany zaszy w cigu doby.Wrci do swojej izby z zamiarem woenia konierzyka i zawizania krawata, kiedy jednak zobaczy na stole paczk z fotografi, zapomnia0 wszystkim innym. Chciwie wzi j do rki. Teraz, o penym dniu, przy wietle sonecznym, spodziewa si wykry co nowego lub dostrzec jak zmian. Lecz nie zauway absolutnie nic. Dzzyna bya ta sama co wczoraj, zalkniona, gotowa do ucieczki, a w oczach i na ustach miaa niesformuowane jeszcze pytanie.Przypomnia sobie minion noc: spokojny sen nad ciemn wod, pieciwy szept drzew i czyj soobecno. Przebieg go dreszcz. Czyby to byo moliwe? Czy naprawd z tej fotografii emanujeromienny duch, ktry unicestwia troski, koi bl i daje sny krzepice jak lekarstwo?W jednej z waliz mia szko powikszajce. Jest tylko ciekaw, ciekaw1 nic wicej zapewnia sam siebie, szukajc go pord innych rzeczy. Za pomoc szka uwaniada raz jeszcze zatarty napis na odwrotnej stronie tektury. Teraz wyranie rozrni dat wyobion w tekturze ostrzem owka. Od tamtego czasu upyn dopiero rok i par miesicy. Nienawia si wcale, dlaczego uradowao go to odkrycie.Dziewczynka" jak j nazywa w myli, staa si po prostu osob znajom, nieomal przyjacikza w jej oczy, czu si o wiele33mniej samotny- by zatem rad, e jest wci ta sama co na fotogratn. W cigu roKU nie moga si przecie zmieni tak bardzo.Usyszawszy gos ojca Roanda co prdzej ukry fotografi, zawijajc j jednak tym razem nie wtar gazet, tylko w jedwabn chusteczk znalezion midzy bielizn. Pask paczk wsun poteki. Przy drWiach Thorean opowiada misjonarzowi, jaki z tego Amerykanina ranny ptaszek. Przywitali si serdecznie. Misjonarz rzek: Sd#a_c po minie, spa pan doskonale! Znak-Orm'cie'- wesoo potwierdzi Dawid.Okno by pene soca; tam, gdzie ld staja, zote strzay przebijay szyb ja^ pociski ogniy promie pad na poyskliw gow Marii schylonej nad stoem. Ojciec Roland, trzymajc jedn ramieniu Pawida, drug wskaza okno. ISiech pan poczeka, a wyjdziemy na zewntrz! mwi, A si znajdziemy w puszczy! To dop pocztek!Zasiedl do niadania zoonego z ryby, kawy, chleba, fasoli i kartoflj. Koczyli niemal posiek, gdy Dawid, jedzc trzecie dzwono ry% biae n'by nieg pod chrupic brunatn skrk, a na pozrobojtnie;-- cyj ojciec sysza kiedy o rzece Stikine? Ojcic Roand wyprostowa si, przerywajc jedzee, jak gdyby tych par sw miao dla wag pierwszorzdn.-_ 2iiam pewnego czowieka, ktry mieszka dugie lata nad brze&au1i Stikine odpar po chwili milczenia. Zbada j jak wasn kies^e od ujcia w morze koo cypla Rothshay, a dokiej Krainy, le.Ce; pomidzy gr Finlay i acuchem Gr Owczych. Przepywa 'iwie przez wybii Brytyjskiej, sigajc rdami dorzeczy Jukonu. Dziki kraj. Dzikszy teraz i mniej znany nili szedziesiciu laty, w czasie gorczki zota. Tawish opowiada mi r?eczy tamtychtronach. Zabawny czowiek z tego Tawisha. d^my Je chat po drodze do Boego Jeziora. Czy wspomina ojcu kiedy cign Dawid, usilnie starajc si Vc drenie gosu czy napomkn dze Firepan, j^kiif dopywie Stikine, ktry by nosi t nazw?__Struga Firepan, struga Firepan? bka misjonarz. Sysza-erti wtfle rzeczy od Tawisha, opowiada mi niejedno, ale tej nazwy nie - Chocia owszem! wykrzykn nagle. Mwi mi. Miaochat nad strug Firepan w tym roku wanie, kiedy chorowa on na osp. O mao nie umar wtencs. Zreszt sam pan niedugo zobaczy Tawisha. Przenocujemy w jego chacie. To dziwaczny typ. Ciekawy czowiek, wart obserwacji. Ale, ale, dlaczego przyszy panu wanie na myl rzeka Stikine i struga Firepan? Czytaem co o nich niedawno w jakiej ksice i zainteresoway mnie gadko skama Dawidbardzo dzika okolica? Biaych ludzi zapewne tam nie ma? Biali ludzie s zawsze i wszdzie zaprzeczy ojciec Roland. - Tawish zreszt tam mieszka jest przecie biaym. Przed szedziesiciu laty, w czasie gorczki zota, niejeden si tamt wczy. Obecnie, naturalnie, musi ich by mniej. Dowie si pan od Tawisha. Wrci stamtd werzeniu.Dawid nie pyta wicej, zaj si wycznie ostatnim kawakiem ryby. W tej samej chwili na zewz ozway si lisy tak dononie, a si Thoreau umiechn. Ich ujadanie przypominao zgodny chpaczy. Rwnoczenie psy poczy wy. Powsta taki zgiek, e Dawid by pewien, i lisw jest cej tysic, psw za dobra setka. Haas widrowa w uszach, przeszywa mzg. Dawid nie sysza nic podobnego. Ba si, e w razie otwarcia drzwi oguchnie chyba.Trwao to dobr minut, potem ucicho. Po chwili natomiast zabrzczay acuchy metalicznie i rogo. Thoreau umiecha si wci. Widzi pan rzek do Dawida pora karmienia lisw mina dwie godziny temu i zwierzta dosnale o tym wiedz. Dlatego tak wrzeszczay. Ich ujadanie podnieca psy, gdy za poczn si drze wszystkie razem, nieboszczyk nawet gotw si obudzi!Odsun si od stou i wsta. Pjd je nakarmi. Moe chciaby si pan temu przyjrze? Zamiast Dawida odpowiedzia ojciecand: Bdziemy gotowi za dziesi minut rzek. Chodmy, panie Dawidzie. Mam co dla pana!Weszli do izdebki misjonarza. Wskazujc ko ojciec Roland rzek: Teraz, panie Dawidzie, prosz si rozebra.Ju rano Dawid zafrasowa si nieco, widzc odzie ojca Rolanda i Francuza: ich grube weniane koszule, cikie, o dziwacznym kroju spodnie i zawinite pod kolanami, mocne ciepe poczochy. Zerka3534ukradkiem na due stopy Thoreau w mokasynach ze skry karibu i myla o giemzowych trzewikach, najtrwalszym obuwiu, jakie na razieposiada.Cieszy si, gdy zobaczy na ku kompletny strj kanadyjskiego trapera. Skoro ojciec Roland wyszed, Dawid pocz si rozbiera. Po upywie kwadransa by zupenie gotw. Gdy misjonarz wr pokaza, w jaki sposb naley prawidowo sznurowa mokasyny, przynis jeszcze czapk futrzandobn do tej, ktr nosi Thoreau. Dawid zmierzywszy j, zdziwi si, e tak dobrze siedzi mu gowie. Widzi pan - tumaczy uszczliwiony ojciec Roland zawsze wo ze sob par kompra wszelakiego rozmiaru. Bardzo si przydaj w puszczy. A co do czapki...Rozemia si, podczas gdy Dawid oglda wasn twarz w maymrcznym lusterku.- Czapk zawdzicza pan Marii. Wzia miar z paskiego kapelusza i uszya j w nocy. adna wy jedna z najlepszych skrek Thoreau. I pasuje doskonale, h? Maria uszya to dla mnie? spyta Dawid niedowierzajco. Misjonarz potwierdzi skinieniem gowy. Ile mam jej zapaci? rd lenych przyjaci, panie Dawidzie, nigdy si o zapacie niemwi. Ale to przeliczna skrka i bardzo cenna! Dosta j pan w prezencie. Dobrze si zoyo, e wspomnia pan o zapacie mnie, nie za gowi lub Marii. Nie zrozumieliby z pewnoci dobrej intencji i byoby im przykro. Obyczaj puszczy poucza, e jeli ten, ktry daje, da zapaty, to mwi o tym z gry, otwarcie i zar wymienia cen. Bardzo wygodny zwyczaj, moimzdaniem, i rozsdny.Dawid sucha i twarz jego nabieraa szczeglnego wyrazu. Misjonarz nie mg tego poj. Po chli Dawid przemwi gosem twardym i jakby nie swoim, starannie odwracajc przy tym oczy: Ale mam chyba prawo ofiarowa Marii co w zamian? Drobiazg, ktry jest mi teraz cakowicie zbdny. Tak ma pamitk w dowdprzyjani i wdzicznoci.Nie czekajc na odpowied misjonarza pochyli si nad jedn z walizek i przekrci kluczyk w zamku. Ze rodka wyj pluszowe36pudeeczko. Byo tak mae, e swobodnie leao mu na doni. Zaciskajc troch wargi, poda je olandowi. Moe ojciec zechce wrczy to Marii w moim imieniu? Ojciec Roland wzi pudeeczko, lecz nie na nie patrza w tej chwili,tylko na twarz Dawida. Co to takiego? spyta. Medalion, ktry nalea niegdy do niej. Wewntrz znajduje si jej fotografia, jedyna jak siadam. Prosz t fotografi zniszczy, zanim ojciec da medalion Marii.Gos dra mu troch. Misjonarz chwyci pudeeczko i zgnit je, jakby chcc zmiady. Po czyecz wyranie szepn: Zwycistwo!Rozdzia VIIDawid spotyka BariegoWsunwszy pudeeczko do kieszeni ojciec Roland wyszed wraz z Dawidem z chaty. Gdy mijali izb jadaln, Maria podniosa nieco oczy znad roboty, chcc si przekona, czy go przyjdar.Thoreau wyszed w lad za gomi. Ledwie trzej mczyni pojawili si na zewntrz, powitao icazu dzikie ujadanie psw, Dawid za zobaczy po raz pierwszy zwierzta, ktrych gosy sysza iegej nocy.Opodal chaty, pomidzy drzewami, miotao si okoo dwudziestu wilczurw, przypominajcych raczej wilki lene. Dawid nigdy nie widzia bestyj o podobnie strasznym wygldzie. W chwili, gdy przyglda si im z ciekawoci, zda sobie jednoczenie spraw z trzech rzeczy: e dest naprawd przeliczny, e mimo soca mrz po prostu cina powietrze i e adne z tych kudstworze o drapienych, biaych kach, nie posiada ani budy, ani jakiegokolwiek najprymitywniejszego schronienia.Ostatni fakt zainteresowa go najbardziej. Instynktownie, od dziecka, lubi zwierzta, a by pewien, e wilczury Thoreau ucierpiay okropnie od nocnego chodu. Zauway, e przy drzewie, do ktrego pies by przykuty acuchem, znajduje si w niegu pytkie wgbienie, stanoprymitywne legowisko. W nastpnej chwili upewni si, i37zarwno Francuz, jak misjonarz, tak gocinni wzgldem istot ludzkich, traktuj wilczury po macoszemu.Mukoki oraz drugi Indianin zjawili si wanie z dwoma brezentowymi workami i z jednego z nich wysypali w nieg cay stos ryb. Byy twarde jak kamie i tak spojone lodem, e chcc oddzieli poszczeglne sztuki, Mukoki musia uy siekiery. Thorau rzuca ryby psom, po jnej dla kadego. Czujne, wygodzone bestie apay er w powietrzu, po czym pod ostrymi kami zmarznite oci i miso kruszyy siz niemiym chrzstem.Dawid a si z obrzydzenia wzdrygn. Pomyla, e Thoreau mg przecie ugotowa ryby lub choczmrozi je przy ogniu. Tymczasem kade zwierz pokno swoj cz ptora do dwch funtw obieg koca. Ojciec Roland obserwowa psy, zacierajc rce z zadowoleniem. Thoreau mia si jwyraniej bardzoz siebie dumny. Wszystkie s zdrowe, prosz ojca! mwi. I wszystkiew doskonaej kondycji, co do jednego! Owszem, owszem! potakiwa ojciec Roland. Ale s troch za tuste. Jak na psy bez pracy przekarmiasz je stanowczo.Dawid otworzy usta ze zdumienia. To si nazywa przekarmia? wykrzykn z oburzeniem. Przecie one s wygodzone i na poynite. Biedaki poykay ryby wraz z lodem. Dlaczego nie dacie im ryby gotowanej i jakiejkolwiekbudy do spania?!Ojciec Roland i Thoreau spojrzeli na niego z takim zdziwieniem, jakgdyby nie zrozumieli sensu sw.Dopiero po chwili misjonarz umiechn si na znak, e wie ju, o co chodzi, potem wybuchn hem. mia si coraz mocniej, zanosi si miechem tak gwatownym, a echo szo po lesie, ciema twarze Indian pkay od wesoych bruzd. Dawid czu si niezmiernie gupio. Spojrza na Franza. Thoreau chichota mruc oczy i szczerzc zby. O, sodki Jezu zdoa wreszcie wyjka ojciec Roland. Zgodniae? Zmarznite? Goto Sa dla nich ka!Urwa, widzc, e Dawidowi krew uderza do gowy. Proszco oparmu do na ramieniu. Nieche si pan nie gniewa! rzek. Pan oczywicie nie rozumie, jakie to byo mieszne. y ofiarowa tym stworzeniom budy najbardziej luksusowe, wysane futrem niedwiedzim z pewno-38ci nie zechc z nich skorzysta, tylko wylez na zewntrz i porobi sobie w niegu tradycyjne zamki. Tak ju maj natur. Przy szedziesiciu stopniach mrozu aowaem ich rwnie, ale acji. Nie potrzebuj wcale wspczucia. I ryby gotowanej nie lubi. Uznaj jedynie wie lub oon. Mona by je oczywicie nauczy je straw gotowan, ale tak samo mona by uczy rysia,b wilka. To s przecie na p dzikie zwierzta. Tych osiem to moja wasno. Zawioz nas na pim si pan z nimi dobrze nie zaznajomi, prosz si mie na bacznoci. To nie s pokojowe pieszczochy. Gotowana ryba i karesy to dla nich jedno i to samo. Eskimoski kundel lub husky z Labradoru bdzie ci poczciwie patrzy w oczy, ale za lada podejrzanym ruchem odgryzie rk jak nic. Ale je pan polubi z pewnoci. W drodze, na szlaku, to prawdziwi przyjaciele.Thoreau zarzuci sobie drugi worek na plecy i kierowa si ku grupie drzew iglastych, rosncych poza chat. Dawid oraz ojciec Roland podyli w lad za nim, przy czym misjonarz wyjani towarzyszowi, dlaczego naley utrzymywa psy pocigowe w pewnej cile okrelonej koycji. Mwic to obraca w kieszeni midzy palcami pluszowe pudeeczko z medalionem. Wreszcie stanli wszyscy trzej przed pierwsz lisi zagrod.Misjonarz obserwowa Dawida uwanie, troch niespokojnie, sam podenerwowany i niepewny. Czyta w duszach ludzkich niby w ksikach otwartych, a nawet lepiej, gdy ogarnia od razu caoksztat zagadnienia. Obdarzony intuicj wyczuwa wzruszenia, ktre wcale nie odbijay si na twarzach, tote wiedzia, e obecnie cieraj si w Dawidzie dwie sprzeczne moce.Nie o to szo, e Dawid odda pudeeczko z medalionem, lecz o to, e odda je nazbyt spiesznie. Teraz misjonarz pragn jak najprdzej pozby si zawartej wewntrz fotografii. Ba si, wid zada jej z powrotem. Nie zatskni zapewne do klejnotu, cho stanowi niegdy wasno umej kobiety, lecz wizerunek jej twarzy, jedyny jaki posiada, musi mie si magnetyczn.Ojciec Roland czeka tylko na okazj. Thoreau przerzuci wanie trzy ryby przez wysok siatk drucian opasujc pierwsz zagrod i tumaczy gociowi, dlaczego kad z dziewiciu klateuj dwie samki i jeden samiec, dlaczego lisy musz mie ciepe domki, na poy ukryte w ziemi, a psy pocigowe najlepiej pi w niegu gdy ojciec Roland uzna, e nadesza odpowiedniaora, nawoujc Muko-39kiego w rodzimym narzeczu, cofn si ku chacie, ledwo za skry si za wgem, ju doby pudeeszeni i otwar je niecierpliwie.Pochylajc gow i zaciskajc zby, spojrza w twarz nieznajomej. Powici! jej tylko chwil u, po czym poprosi Mukokiego o n. Indianin wycign go / pochwy i milczc obserwowa dzieoszczenia. Oczy misjonarza byszczay, / gbi duszy wypywao przeklestwo, wreszcie fotografia /nika. Zapragn! teraz cisn daleko w gb boru sam medalion, witokradzko wykonany w kszie zotego serca. Nienawidzi lego klejnotu, parzy mu palce, lecz Dawid przeznaczy medalion dla Marii. Maria doceni byskotk. Na jej piersi zbrukany klejnot odzyska dawn warto. Misjonarz wsun pudeko z powrotem do kieszeni i okrajc chat pody ku lisiej zThoreau wrzuca wanie ostatni ryb do ostatniej klatki, lecz Dawida z nim nie byo. Na pytanie misjonarza Francuz skinieniem gowy wskaza najwikszy gszcz, nie tknity dotychczas siekier. Mwi, e chce si troch przej.Ojciec Roland bkn co sam do siebie, lecz nagle oczy mu pojaniay. Odjedam dzisiaj rzek. Dzi? wykrzykn Thoreau ze zdumieniem. Dzi? Przecie zaraz poudnie!Misjonarz wskaza ruchem gowy gstw, w ktrej znikn Dawid. On nie moe i zbyt dugo. Do zmierzchu zostay jeszcze cztery godziny. To dla niego wystarczy. On jest mikki, niezahartowany, rozumiesz? Dotrzemy do starej chaty nad Strug osia, ktr zamieszkiwae przed dwoma laty. To tylko osiem mil, ale on si i tak zmczyPo/a tym...V Imilkl. jak gdyby rozwaajc co ponownie.Poza tym chc, by si jak najprdzej znalaz w gbi puszczy.Uwanie spojrza na Francuza, chcc odgadn, czy Thoreau zrozumie i nie zada dalszych wyjae. Lecz hodowca lisw pochyli si tylko, podnoszc z ziemi pusty worek. W takim razie, prosz ojca, zaczniemy zaraz pakowa sanie. Na kadego psa wypadnie chyba dobrych sto funtw adunku.Skrcili ku chacie, przy czym ojciec Roland, odchodzc, obejrza si za siebie, szukajc wzrokiem Dawida.Tymczasem, o trzysta lub czterysta jardw w gb boru, Dawid sta pogrony w zdumieniu i zachwycie. Znajdowa si na maej polance,40nopasanej zewszd sosnami i jedlin, pokrytymi niemal cakowicie cik warstw wieo spadego Mia wraenie, e wkroczy niespodziewanie w kraj czarw i niewysowionego pikna i e spod crnych konarw, otulonych w srebrzyste pokrowce, zerkaj ku niemu w milczeniu boginki lene, ktre wstrzymuj nawet oddech w obawie, e je czowiek zauway. Ani wierkanie ptakw,ni opot skrzyde nie mciy ogromnej ciszy. wiat by tak nierealny, e przypomina raczej zj Dawid doznawa wrae niezmiernie skomplikowanych; czu rwnoczenie ukojenie i niepokj. Stajak gdyby przed progiem Dalekiej pnocy, w obliczu niezmierzonej, tajemniczej i wabicej dali. Krew krya w nim szybciej, serce bio mocniejszym rytmem. Ba si, cho wstpowaieznana dotychczas odwaga. Przygoda nadcigaa % daleka i zagldaa ju w oczy. Rozwieray si szeroko, na cieaj, jakie wrota. To by w wiat, do ktrego ojciec Roland chcia go zaprzi; da ju niemal sowo, e pjdzie.Rozemia si gorzko. Czy ma prawo wkracza w ten nowy wiat? Czy wolno mu si way na takie chwalstwo? Ot, ju go nogi bol, poniewa zrobi p mili w niegu na ptorej stopy gbokim!miech go otrzewi. Rozejrza si i ponownie wkraczajc w gszcz zawrci ku chacie, obieraw drog. By w zym humorze i ogromnie z siebie nierad, usposobiony wprost wrogo wzgldem wasnej osoby. Od roku, odkd zy los przykry mu soce ycia mrocznym kirem dryfowa benie. Dawa si nie fali bez zaciekawienia i oporu. Dzi po raz pierwszy wykaza cie inicjatywy; tych parset metrw onieonego szlaku byy prb jego si. Prba wypada fatalnie, wykazrganizmu.Zacisn ukryte w ciepych rkawicach palce i wcieko obja gojak pomie. I w gusz z ojcem Rolandem? Way si na podbjwiata, ktry przyjmuje tylko silnych? A jednak pjdzie! Jego ciaoi duch potrzebuj prby ogniowej. Bdzie walczy, choby przyszozgin. Ze zoliw radoci myla o tym zmaganiu, peen by pogardydla samego siebie.Z zadumy wyrwao go niespodziane i grone warczenie. Wymin wanie mody chojar, stojcy mu drodze niby biay duch i znalaz si na wprost dzikiej bestii, przyczajonej u stp sosny.By to pies. Lea zaledwie o cztery czy pi krokw od Dawida,przykuty acuchem do drzewa.Dawid spojrza na wilczura z zaciekawieniem. Nie mg poj,!i42dlaczego Thoreau trzyma to zwierz osobno, w tak znacznym oddaleniu od chaty. Pies by ogromny, a gdy tak czatowa obok pnia, przypomina raczej duego, lenego wilka. Spod zmarszczonych warg pobyskiway dugie biae zby.Na widok ludzi inne psy pocigowe zdradzay akome podniecenie; zwierzta szarpay acuchy, warczay, machay ogonami, domagajc si jada.Tu Dawid nie zauway nic podobnego. Olbrzymi wilczur wydal tylko jedno warknicie, teraz milcza i trwa nieruchomo. Jedynie kady misie szczupego ciaa by napity niczym strua ky byszczay zowieszczo. By rwnoczenie wystraszony i grony, gotw do ucieczki i napaObserwujc psa uwanie, Dawid spostrzeg, e zwierz posiada tylko jedno oko. Przekrwione, czujne, wlepione w czowieka, byszczao niby rozpalony wgiel. Drugie gino pod obrzmia piek. Pysk krwawi. Krew broczya nieg. Wtem pies kaszln chrapliwie, jakby chcia wydali tic w przeyku o, przy czym z pyska, midzy przednie apy, bluzna mu wiea posoka. Jednaziwnie sztywna: zamana zapewne lub mocno stuczona. Ach, ty biedaku! rzek Dawid gono.Siad na pniu zwalonej brzozy, o dwa metry zaledwie od wilczura, i patrzc uwanie w przekrwione lepie, powtrzy: Ach, ty biedaku!Bari nie reagowa. Dziwio go zapewne przede wszystkim to, e czowiek nie ma w garci kija. Przywyk do widoku kijw, kij stanowi nieodczn cz jego egzystencji. Przez kij wanij zama mu zb, pokaleczy wargi i tak silnie nadwery ebra, e teraz wci odkaszliwa krn czowiek przyszed bez kija i wyglda przyjanie. Ach, ty biedaku! rzek Dawid po raz trzeci. Potem doda z gorcym oburzeniem: Na mio bosk, co ten Thoreau ci zrobi?Widok zbitego i broczcego ciemn posok zwierzcia by ogromnie /aosny. Dawid zbyt lubi psy, by si ich ba, tote zapomniawszy i' przestrodze ojca Rolanda, wsta z powalonej brzozy i zbliy si o par k rokw. Bari mg teraz, wykonujc jeden skok, schwyta go za gardo.uszy si jednak, tylko kudate jego cielsko poczo z lekka dygota. Jedyne czerwone oko patrzyo na czowieka uparcie.43Dawid przemwi po raz czwarty: Ty mj wielki biedaku!W gosie jego wyczuwao si wspczucie i przyja; wyj praw do z rkawicy futrzanej i ben j w stron psa. Chwila jeszcze i pochyliby si niej, lecz powstrzyma go wrzask tak nieodziewany i przeraliwy, e mimo woli odskoczy wstecz jak oparzony. O par metrw sta Thoreau, blady, z fuzj w garci. W ty! W ty! woa bagalnie. Na mio bosk, niech span cofnie!Zoy fuzj na zgiciu lewej rki, Dawid nie rusza si ju, tylko z twarzy Francuza przenisna psa. Bari zmieni si do nie poznania. Jedyne oko wlepi w twarz Thoreau. Zmarszczone, okrwa-wione wargi ukazyway ky dugie na cal, spord ktrych wydobywao si niskie, groarczenie. Bura sier na grzbiecie zjeya si niby szczotka. Wyczuwao si w nim i strach, i nienawi.Francuzowi natomiast gos ugrzz po prostu w gardle, wobec lekkomylnego zuchwalstwa Dawida. Nie spuszczajc psa z oczu, wolno unis fuzj do ramienia. Dawid usysza szczk kurka, lecz Bari usysza go rwnie. Metaliczny dwik przemwi do instynktu zwierzcia. Skrwawionrgi opady zakrywajc ky, Bari zaskomli i wreszcie na brzuchu poczoga si w stron Dawida.Thoreau patrza wytrzeszczajc oczy, jakby oglda cud. Przyjby najwikszy zakad, postawi usz przeciw starej obroy, e podobna rzecz jest niemoliwa midzy Barim a jakkolwiek istot ludzk. Oszoomiony zniy luf fuzji. Dawid, spozierajc w d, umiecha si do tego jabiegego krwi oka i agodnie wyciga rk. Pies przybliy si pomau, rozpaszczy u samyci popatrzy znw na Thoreau warczc i gronie byskajc kami. Francuz odetchn gboko, bkniale, a Dawid wycignwszy rk, dotkn gowy Bariego. Pod wpywem tej pieszczoty ogromne cieko drgno niby od ukucia. Pierwszy kontakt pomidzy dusz ludzk a sercem zwierzcia zosta wizany. Bari znalaz przyjaciea-czowieka.Gdy Dawid oddali si po chwili od psa i zbliy do Francuza, twarz tego ostatniego, w miejscach nie poronitych brod, miaa dziwn, szar barw. Z wysikiem doby wreszcie gosu. Prosz pana rzek to nie do uwierzenia! Widziaem na wasne oczy, a jednak nie mog uwiey. To istny cud!44Wzdrygn si. Dawid obserwowa go z pewnym zdziwieniem. Niezupenie zdawa sobie spraw z niezwykoci zdarzenia. Thoreau odgad myli gocia i wskazujc palcem Bariego rzek: On jest zy, prosz pana, bardzo zy! To najgorszy pies w caej okolicy. Urodzi si w lesie pord wilkw i serce jego tskni do zbrodni. Ma wier krwi wilczej w sobie i aden kij nie wypleni z niego tej dzikoci. Tukem go nieraz sam do p mierci nic nie pomogo. Zagryzdwa psy. Skoczy do garda. Boj si go. Przykuem go do tego drzewa przed miesicem, a terez, chobym chcia, nie potrafi go spuci z acucha. Rozdarby mnie na strzpy. Wczoraj bieak, e omal nie skona, a jeszcze szczerzy na mnie ky. Postanowiem wic go zabi. Nic dobrego ju z niego nie bdzie. Prosz, niech si pan troch cofnie, ebym mg mu wpakowa kul w Powtrnie podnis bro do oka, lecz Dawid opar mu do na ramieniu. Ja mog rozpi jego acuch rzek.Zanim Thoreau zdy zaprotestowa, Dawid odwanie zbliy si do drzewa. Bari nie poruszy gnie spuszcza oka z Francuza. Szczkna spryna wica ogniwa wok pnia sosny i Dawid wypr trzymajc w doni luny koniec acucha. Gotowe! Rozemia si z pewn dum. I nie uyem wcale kija! doda.Thoreau westchn o, Boe! i siad na pniu zwalonej brzozy, jakby mu raptem nogi odjo.Dawid poruszy acuchem, przerzuci go z rki do rki i ponownie umocowa wok pnia drzewa. nie spuszcza oka z Thoreau, a Francuz z kolei gapi si na psa, jakby zwierz zmienio cakowicie wygld.Dawid doznawa poczucia rozkosznej dumy. Zrobi co, na co Thoreau nie chcia si way, a zrobi to zupenie zwyczajnie, nie przezwyciajc nawet adnej obawy. W cigu tych paru minut odrodzi si duchowo, odnalaz poniekd dawn energi, czu si zdrowszy, silniejszy. Podszed doreau, ktry stan wanie na nogi. Jad na pnoc z ojcem Rolandem rzek. Czy zechce pan odda mi tego psa? Nie bdzie pankopotu z zabijaniem.Thoreau spoziera na niego chwil tpo, zanim wreszcie da odpowied. Tego psa? Panu? Na Dalek Pnoc? tu zerkn na Bariego ze45wstrtem i obrzydzeniem rwnoczenie. - Do czego panu potrzebny prostu. Chc, sprbowa, cc-wewntrzne przekonanie, ze on rwnie mnie polubi._- Ale mech pan spojrzy na jego oko! ktoremupan_ Ktre oko? - spyta Dawid z naciskiem. - Czy to, ktre^y sobie na to!-burkn Thoreau.-Ugryz mmew^ Ale7a n^Ln na myli drugie oko, to, kt6re patrzy wanie na nas niby k wOkAle7a n^Ln na myli drg adiabelskie lepie. Mwi panu, e to cwierc krwi wOk_ - No, a zamana apa? - przerwa Dawid. - Sdz,_ Mia JUz ten Mer, gdy go kupiem przed zawdzicza to kalectwo No i moe go pan soble i wici pascy maj pana w opiece!azwal go Bari, eo wrd Indian z plenuema Ps.e " Powinien byt nazwa go po prostu tabel. stron chaniegu, spojrza nieomal z ici na szerokie46Rozdzia VIIINa Dalek PnocKu wielkiemu zdziwieniu Francuza, ojciec Roland dowiedziawszy si, e Dawid chce zabra w podr Bariego, nie zgosi w tym wzgldzie adnego sprzeciwu. Gdy za Thoreau, ilustrujdarzenie szerokimi gestami ramion, opowiedzia co zaszo midzy tym czworononym czartem a czowiekiem w twarzy misjonarza pokazao si wyrane zadowolenie. Ojciec Roland zrozumia, e w duszy Dawida budziy si, hamowane od dawna, zdrowe uczucia. By tego pewny, zanim Dawid sam zacz objania: Prosz ojca, to biedne zwierz jest zmaltretowane do ostatecznoci. Ja sam, cho duo przeszedem, nigdy nie byem sponiewierany do tego stopnia. Zabi je? Po co? Jeli Pnoc, ktr ciec tak chwali, potrafi zrobi mczyzn z yciowego rozbitka, to chyba tym bardziej potrafi uzdrowi skatowanego psa. Mam racj, czy nie?Ojciec Roland obserwowa Dawida uwanie. Jake si zmieni w cigu jednej doby. W gosie jego ieray si wzruszenie i pogarda, gniew i wyzwanie. Na policzkach mia wypieki, a w oczach skry. Misjonarz ba si odezwa, by nieumiejtnymi sowy nie stumi szczerych reakcji.Dawid spoglda na niego, jak gdyby wyczekujc jednak odpowiedzi. Czowiek jest prawdziwym gupcem mwi Dawid e traci tyle energii na bezpodne wyrzeka Nie naley skomle, tylko dziaa. Ten pies wanie gotw byby dziaa natychmiast. Przy najzej okazji rozdarby gardo Thoreau. Tymczasem ja zemknem jak obity kundel. Bari ma cztery apy, jest zwierzciem, a jednak stoi bez porwnania wyej ode mnie. Tam w pokoju, wtenczas, powinienem by zabi oboje. Przekonany jestem, e byoby to zgodne ze sprawiedliwoci. Co ojciec myli?Misjonarz umiechn si zagadkowo. Sdz, e niejedna dusza posza zza krat wiziennych prosto do raju. Ale po co mwi o krath. Prawo ludzkie i sprawiedliwo nie zawsze krocz spoem. Dopiero Bg rozsdzi nas na tamtym wiecie.Urwa wskazujc rk chat, u progu ktrej Thoreau wraz z Muko-kim adowali wanie sanie.47 Mamy przeliczny dzie. Ruszamy natychmiast po obiedzie.Pjdziemy spakowa rzeczy.Dawid nie odpowiedzia nic, lecz w par minut pniej klcza ju obok swego kufra, obracajc ucz w zamku. Ojciec Roland sta nad nim. Dawid, doskonale /ziajc sobie spraw z komizmu sytuacji, wyr/.ueat na podog, jedn po drugiej, moc niepotrzebnych rzeczy. Skoczywszy spojrza w twarz misjonarza i dostrzeg w niej ze zdziwieniem wyraz niedowierzania, przechodzcy z wolna w rzeteln rado. Ojciec Roland pochyli si i znw wyprostowa,rzymajc w rku par rkawic bokserskich. Zerkn na Dawida, na rkawice, pogadzi je niby co, a w oczach mia tak rado jak dziecko, ktre otrzymao wymarzon zabawk. Dawid wydoby z a drug par. Misjonarzporwa mu je z rki. Wielkie nieba, a to rado! zawoa. Panie Dawidzie, nauczy mnie pan posugiwa si nim nadziej, e pan zna si naboksie?W ostatnich jego sowach zadwicza niepokj. W domu boks by ulubionym moim zajciem wyjani Dawid. Powiedzia to z pewn dum. Po umysowej dostarcza mi rozrywki. Ogromnie lubiem boks i pywanie. Oczywicie, e ojcanaucz.Misjonarz przycisn rkawice do piersi i umiechajc si tajemniczo opuci pokj. Dawid spakybrane przedmioty do jednej z walizek. Dobr chwil rozmyla nad fotografi dziewczyny. Po dwakro zamyka j w kufrze i po dwakro wydobywa znw, a wreszcie umieci pask paczk w kieszeni futrzanej kurtki.Ojciec Roland spotka Dawida przed chat i pocz mu wyjania znaczenie poszczeglnych czciipunku. Przede wszystkim wrczy mu fuzj. Po dotkniciu chodnej lufy Dawida przeszy dreszcz.Bya to cika dubeltwka, ktra na Dawidzie, nie obytym z broni paln, sprawia wraenie nie pospne. Jeszcze gorzej wyglda rewolwer. Dawid wyzna szczerze, i mao mia z podobnymi rzeczami do czynienia. Wtenczas misjonarz z poczciwym umiechem zapi mu wok bioder pas z nabojami, wyjaniajc, na ktrym boku nosi si kolta, a na ktrym skrzan pochw, zawierajci mocny n. Potem zaj si rakietami nienymi. Byy dugie, wskie, przystosowane do lesistlicy. Umieciwszy je obok siebie, ojciec Roland tumaczy, jak wsuwa mokasyny w rzemienne ptle bez pomocy rk. Nastpnie48w gbokim, sypkim niegu u skraju gstwy Dawid przez trzy kwadranse bra pierwsz lekcj, ucz si stawia owe posuwiste, pynne kroki, typowe dla mieszkacw puszczy. Wstydzi si na razie, gdy Thoreau i Indianin chichotali otwarcie, a rozemiana twarz Marii wyaniaa si wci to przez okno, to przez drzwi chaty. Trzykrotnie, zahaczywszy stop o stop, ciko upad w nieg, lecz po pewnym czasie zapa rytm waciwy i po upywie p godziny bawio go ju, e sun lekko po puszystych wierzchokach zasp, grzznc zaledwie po kostki. Zrzuciwszy rakiety niene dysza ciko. Serce omotao w nim gwatownie. Puca apczywie wcigay chodne, ic powietrze. Ale si zziajaem! sapn. Jakim cudem potrafi dotrzyma wam kroku w drodze? Klapn nzej mili! Wtenczas zaadujemy pana na sanie! pociesza misjonarz promieniejc radoci. Wspanialei pan spisa! "W cigu dwu tygodni najdalej bdzie pan robi bez trudu dwadziecia mil dziennie.Zaduma si, jakby sobie co przypomniawszy, skubn nerwowo rkawice i wreszcie spyta: Jeli ma pan jakie listy do pisania, panie Dawidzie, jakie interesy do zaatwienia, byby czas najwyszy... Nie mam adnych listw! przerwa Dawid szorstko. Co si za tyczy interesw, zaatwiemd paru tygodniami. Jestem gotw zupenie.Wzi od Francuza mroonego ososia i wrci do Bariego. Pies zwietrzy go, nim jeszcze mg uskrzypienie stp na niegu, wic gdy czowiek pojawi si na polanie, zasta wilczura lecegoo na brzuchu, z burym pyskiem midzy przednimi apami. Nie rusza si wcale, dygota tylko i przez gardo przebieg mu skurcz. Thoreau dostrzegby tu niewtpliwie znamiona podstpnej zoliwoci; Dawid widzia tsknot poczon z nadziej i obaw. Bari, odepchnity przez lowany okrutnie, po raz pierwszy w yciu zawiera pakt z czowiekiem.Dawid zbliy si odwanie i stan nad psem. Zapomnia o przestrogach Thoreau, nie ba si wc Pochyli si i opar do na karku Bariego. Wilczur wzdrygn si, jakby za dotkniciem prdurycznego, w gardle wezbra mu grony warkot, ale zaraz zaama si i przeszed w niski skowyt. Pod ciarem rki lea niby martwy. Dopiero gdy Dawid oddali si i znik w lesie, wracaj chaty, Bari pocz rozdziera zmarz ryb.49Zastanawiajc si nad spraw Bariego, ojciec Roland zafrasowa sinieco. - Nie moemy go zaprzc razem ze sfor rzek. Zamr bymydotarli do celu podry, wymordowaby mi wszystkie psy. Dawid ju sobie to wszystko zawczasu uoy.On pjdzie za mn rzek ufnie. Po prostu, gdy bdziemyodjeda, spuszcz go z acucha.Misjonarz skin gow wyrozumiale. Thoreau, ktry sta obok, wzgardliwie wzruszy ramionami. Nienawidzi Bariego za jego upr,tote burkn z pasj:A dzisiejszej nocy ten diabe poczy si z wilcz hord i bdzie mi niszczy przynty albo psra. Na takie bydl jest tylko jedna rada:dobra trutka!Pozornie mia racj. Po obiedzie wszyscy trzej udali si do Bariego, po czym Dawid odpi spryn czc acuch z obro. Przez chwil pies zdawa si nie rozumie, e jest woln zupenie da olbrzymiego susa przez pie zwalonej brzozy i znik w lesie. Francuzparskn miechem. Wilki, prosz pana, wilki! rzek. Dzi w nocy poczy si zestadem!Dopiero gdy na trzask dugiego bicza Mukokiego psy, lece ju w uprzy przed saniami, porway si na nogi, ojciec Roland zajrza na chwil do chaty, by wrczy Marii medalion. Wrci sbko i skin rk, a wtenczas Mukoki zwin trzymetrowy rzemie.bata i ruszy przodem, wiodc za sob. Szy posusznie, utrzymujc pozy sa na przetartej przez niego cieynie. Misjonarz oczy w tyle, a Dawid na samym kocu. Wtem Thoreau pochyli si do jego uchai szepn. Daleka droga czeka pana, bardzo daleka! Kto wie, co panaspotka! Niech pana wici maj w swej opiece!Zawrci do chaty nie dodawszy nic wicej, tylko potem z dala rzucigromkie do widzenia!"Idc w lad za misjonarzem Dawid rozpamitywa te sowa, brzmice nieomal jak ostrzeenie. Patrzy na szerokie plecy ojca Rolanda i po raz pierwszy zauway, jak s nieproporcjonalnie masywne w stosunku do caej sylwetki i do jego raczej niskiego wzrostu. Potem las otoczy ich i pochon. Biaa cisza zapanowaa niepodzielnie. Co kryosi przed nim? Co ich spotka? Machinalnie dotkn doni kieszeni na piersi. Przez futro wyczu sztywny ksztat tekturki. Od razu nabra odwagi i pewnoci siebie.Tymczasem w drzwiach chaty Thoreau obejmowa ramieniem Mari. Odeszli mwi. Odeszli! Ale kto wie, czy kiedykolwiek wrc.Rozdzia IXNa szlakuMimo i ten dzie by niewtpliwie przeomowym w jego yciu, Dawid spostrzega w nim nie tyle znamiona romantyczne, co wyrane cechy komizmu. By to na razie komizm zabawny, lecz z czasem nabra ponurych odcieni.Dawid spdzi cae ycie w duym miecie, przywyk do zbytku, wydelikatnia. By prawdziwym wyem cywilizacji. Cywilizacja! Chcia si rozemia, ale i tak brako mu ju oddechu. Nie ni net nigdy o podobnym otoczeniu: biae zaspy, rozlegy br, mrz i zima. Nie lubi zimy, nie lubi niegu. Jego zdaniem romantyzm zamieszkiwa jedynie bkitne, pene soca wybrzea mor. Co mu strzelio do gowy mwi ojcu Roandowi, e si wybiera do Kolumbii Brytyjskiej! Jakiielki bd popeni! Naleao jecha dalej, do Japonii na przykad. A oto dy nad Ocean Lodorost do Bieguna Pnocnego.Co za kpiny! Warte, by parskn gonym miechem. Znajdowali si zaledwie o p mili od chaty oreau, a ju nogi mia cikie i kolana bolay. adny z niego mczyzna! Taki zdechlak! Jak djeszcze wytrzyma? Czy prdko pocznie skomle o lito, niby chopak biorcy rzgi? Czy prdko raci oddech do reszty i nogi si pod nim ugn? Czy prdko ojciec Roland, maskujc pogard, odele go z powrotem?Wstyd, wstyd i gniew zalay go niby fala, dodajc od razu energii. Zacisn zby. Po raz drugi tego dnia zbudzia si w nim ch walki. Pragn tylko jednego: i naprzd, wygra. Ojciand, obejrza-5150wszy si z poczciw troskliwoci, zobaczy w oczach Dawida t now iskr, lecz dostrzeg rwnhylone wargi i pier dyszc nierwno. Krtkim okrzykiem zatrzyma Mukokiego i psy. P mili na razie wystarczy dla nowicjusza rzek. - Niech pan zrzuci rakiety i posiedzi na saniach przez nastpne p mili. Dawid ruszy gow przeczco.Jazda! rzek. Jako dam sobie rad!Ojciec Roland nabi i zapali fajk. Gdy ruszyli dalej, dym tytoniowy wypeni nozdrza Dawida. Sina chmurka spowijaa ramiona i gow idcego przodem misjonarza. Ta wo napawaa Dawida otuch. Zczona z aromatem sosen i jode uatwiaa po prostu oddychanie. Wiedzia jednak, e nie na dugo ju starczy mu si i oddechu. yy pod kolanami bolay okrutnie, a rakiety niene ciyy, jakby byy z oowiu. Szed mimo to, liczc kroki. Postanowi zrobi penju jcza, gdy raptowny skrt szlaku wywid ich z lasu na brzeg jeziora, ktrego zamarznitaowierzchnia zajmowaa olbrzymi przestrze. Mukoki zatrzyma psy. Z gbokim westchnieniem Dawid poczapa dosa i upad na nie. Zaczynam by sob wysapa. Po prostu zaczynam bysob.Te ostatnie pl mili byo jego niezaprzeczonym triumfem, wiedzia o tym doskonale. Przez biay opar wasnego oddechu spojrza na jezioro. W blasku soca byo przedziwnie czyste. Sprawiao wraenie srebrzystego dywanu, nie tknitego stop ludzk, gsto usianego pyem diamentowym. O trzy lub cztery mile, na przeciwlegym brzegu, wyrasta ciemny br. W prawo i w lewo rozpocieraa si lodowaprzestrze.Dawid nigdy nie oglda nic podobnego. To byo naprawd cudne jak sen. Patrzc nie czu nawet chodu. Krajobraz nie przedstawia nic komicznego, a jednak Dawid rozemia si gono. Piersi rozsadzaa mu rado graniczca z upojeniem. Zy, pospny wiat pozosta w tyle. Znik. Z mnej, ponurej jaskini wyszed wreszcie na wiato dzienne. Soce byszczao zocicie, niebieiebo. Mg oddycha penpiersi.Dawid spojrza na ojca Rolanda; misjonarz obserwowa go ju dobr chwil z poczciwym, nie pozbawionym dumy umiechem, jak gdyby szczycc si odniesionym zwycistwem,52 Wygra pan, panie Dawidzie! rzek. Gdy po raz pierwszy uywaem rakiet nienych, zrobiledwie poow tej drogi.Zwrci si do Mukokiego. Pamitasz?A Indianin skin gow twierdzco, przy czym twarz jego o barwie rzemienia zmarszczya si w umiechu.Pochwaa tych dwu ludzi sprawia Dawidowi niezmiern uciech. Wida istotnie dokona wielkiej rzeczy. A tak sam w siebie wtpi! Co za rozkosz walczy i zwycia!Tym razem nie sprzeciwa si ju, gdy ojciec Roland wyznaczy mu miejsce w saniach. Do przeciwlegego brzegu mamy cztery mile tumaczy misjonarz. Psy przebd t odlodzin. Obaj z Mukokim bdziemy przeciera szlak.Skoro ruszyli naprzd, Dawid wreszcie mg obserwowa z bliska fragment ycia Dalekiej Pnocy: sprawne, zrczne ruchy ludzi idcych przodem, zapa psw wycignitych w dug bur lini. Bm wszystkim co imponujcego, co, co przykuwao uwag i budzio powane refleksje. Szo przec uie tylko o prac czowieka i zwierzcia, nie tylko o trud konieczny dla uzyskania jada, napoju i schroniska na nocny wypoczynek. Szo po prostu o zdobycie prawa egzystencji.Zastanowi si chwil, czy egzystencja w tej guchej pustce, pozbawionej cakowicie udogodnie cywilizacji, moe stanowi jakkolwiek atrakcj? Zadajc sobie to pytanie, wcign gbo czyste, rzekie powietrze. Nie spuszcza oczu z falistej linii psich grzbietw napronych z wysiku, dostrzega na p rozwarte pyski, czujnie nastroszone uszy, zapa, z jakim dotrzymyway kroku panom, idcym przodem. Sucha krtkich, gwatownych, zbytecznych pokrzykiwa Mukokiego: ,,HiiL. Kii!...", rzucanych niewtpliwie jedynie dla wyadowania nadmiernej radoci.Ojciec Roland odwrci na sekund szeroko umiechnit twarz, lacy oni byli wszyscy szczliwudzie i zwierzta! Nie dostrzega wyranego powodu tej radoci, chyba tylko, e krew krya wh szybciej ni zazwyczaj. Wszystko dziaao sprawniej: serce, puca, mzg. Wszystko byo dziwnie jasne. Co za pikny wiat! Co za wspaniay wiat! ( hciao mu si gono obwieci to odkIm duej si rozglda, tym wikszy zachwyt go ogarnia. Stalowe53pozy sar, wydawa,, metaiczny w,e.k,c husky mikko klapayo cy nieomal stumiony miech, -tez od wschodu { zilcn0. Jejboru, przypomnia sobiePo ra/. Pierwszy od owej 0 ,> Dzisiejszej nocy, gdy Mukoki plt o mierci, a psy wietrzyy j \ i i/nie, baem si o Tawisha. Rozpalony ogie w piecu troch mnie I> czas odjazdu by coraz bliszy, ojciec Roland poczazywa pewne zdenerwowanie, przesiadujc czciej poza zamknitym, drzwiami tajemniczego pokoju. Parokrotnie, wchodzc, waha si w progu, jak adyby mia zamiar co powiedzie. Dawid dozna raz wraenia, ze misjonarz czyni zapraszajcy gest, e chce pokaza przyjacielowi to pilnie strzeone wntrze i nie moe si zdecydowa na zrobien.e tejPrPewnego wieczoru, pod koniec marca, ojciec Roland wczeniej niz zazwyczaj opuci tajemnicz izb. Zamkn drzwi i nakadajc futrzan- Wychodz na godzin, panie Dawidzie. Bd u Mukokiego.Nie prosi Dawida, by mu towarzyszy, a gdy odwraca si, klucz, luno trzymany w rku, upad na podog. Padajc stukn gono. Misjonarz musia sysze w stuk i gdyby klucz wylizn muznie, podnisby go z pewnoci. Tymczasem zdawa si wcale me zwraca na uwagi. Wyszed z po an, si obejrzawszy.Dobr minut Dawid siedzia przy stole bez ruchu , spoglda na klucz To mogo oznacza tylko jedno: powinien wejsc do pokoju sam. W izbie pono nawet wiato, a to wiato, ten klucz, ta godzinna nieobecno miay swoj wymow. Dla pewnoci Dawid poczeka troch, by si przekonaciec Roland me wrci. Potem wsta, podnis z ziemi klucz i zbliy si do drzwi.W progu zawaha si raz jeszcze. Powstrzymywaa go mysi, ze jesh popeni omyk, jest to bddo darowania. Wreszc.e nacisn klamk, uchyli drzwi i wszed.Najpierw zauway lamp, du, brzow, starowieck, kupion przed tu laty chyba w jednej z fj; staa na stole porodku pokoju, owietlajc go do jasno. Rozejrza si ciekawie powstrzym oddech ze wzruszenia, lecz me zobaczy mc specjalnie godnego uwaei Rozczarowa si. Gdzie ta tajemniczo, ta zagadka. Lecz wtem prawda spada na niby objawienie. Znajdowa si w pokoju kobiecym.90MNie mogo by adnych wtpliwoci. Pokj sprawia P^ ^m wraenie, e kobieta odesza std bardwno. Na ku czysto zasanym leaa koszula z hafcikiem u szyi. Na kokach wbitych * scian? wisiay jakie suki f j N goruiym lcZdia koszula z hafcikiem u szyi. Na kokach wbityc" w , "Twisiay jakie suknie, oraz futro o staromodnym kroju. Na gotowaln,walay si grzebie i szczotka, a maa, czerwona poduszeczka bya gstoutkana szpilkami. Koo ka stay trzewik, i pantofle o niezmierniewysokich obcasach, ciany przyozdobiay fotografie , obrali,rozmieszczone niewtpliwie rk kobiec. Na kominku sta ^n.peenuschych kwiatw. Lecz oto nastp.o odkrycie najdziwaczn'eJsze-om.dzy kiem a stolikiem i lamp sta jeszcze jeden st, nakryty nadwie osoby. Nie, nie na dwie, na trzy, albowiem nieco w cie*, Dawidzobaczy krzeseko dziecinne, przy nim za miniaturowe nakrycie:cynowy talerz, yeczk i widelecMimo woli poszuka wzrokiem drzwi, ktrymi owa kobieta wchod, wychod, niepostrzeenie. Lecz drzwi byy tylko jedne, te wanie, przez ktre sam wszed przed chwilZacz pojmowa, e wszystko to, na co patrzy, jest stare, bardzo Kt bowiem jada obecnie na cynowych talerzach.lllil-i m;r.l..C.__ ... . ^ ?d-s are nawet. Kt bowiem jada obecnie na cynowych taler I antofle i trzewiki miay fasW sprzed wierwiecza. Dywan * ?d Jze strac wszelk barw. Kobieta zam,eszkujokj m^aa s* s.d oddali bardzo dawno i ju nie wrcia. Wraz z ni, prawdopodobnie, odeszo i dzieckoSpojrza znw na st z umieszczon porodku w.elk frazowamp. Leay na nim skrzypce ojca Rolanda. A obok - serc* * Piersi>aw,da zabio mocno - obok zobaczy warkocz kob.ecych **>sow.y gruby, wiey i byszczcy, o zadziwiajcej dugo, i jakby doP'ero> ucity. Musia zwisa od karku co najmniej na jard. Zwia^wa skrawek biaej wstki.Daw.d z wolna cofn si ku drzwiom, peen niepokoju i ni^Pf?: a.