99
Opracowanie edytorskie: Jawa48 © 1

Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

1

Page 2: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

2

Indeks: 00128/2013/05

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

na podstawie egzemplarza ze zbiorów prywatnych

Tylko do użytku wewnętrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji tak w części jak i w całości.

Maj 2013

Page 3: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc — UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

3

Prawa autorskie

należą do autora, autorów tłumaczenia

i ilustracji, Wydawnictwa NASZA KSIĘGARNIA, ich

spadkobierców oraz innych osób fizycznych

i prawnych mających lub roszczących sobie takie

prawa. Materiały wykorzystane w opracowaniu, stanowią źródło danych o

naszej kulturze i historii, stanowią własność publiczną, a ich

rozpowszechnianie służy dobru ogólnemu.

Wykorzystywanie tylko do użytku osobistego, tak jak czyta się książkę wypożyczoną

z biblioteki, od sąsiada, znajomego czy przyjaciela.

Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym

podobne bez zgody autora edycji zabronione.

Niniejsze opracowanie służy wyłącznie popularyzacji tej książki i przypomnienia

zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

Page 4: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc — UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

4

Tłumaczenie z języka rosyjskiego

Eleonora MENDELSON

Państwowe Wydawnictwo Literatury Dziecięcej

NASZA KSIĘGARNIA Warszawa 1955

EDWARD SZWARC

Page 5: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY
Page 6: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

6

Tytuł oryginału: Pierwokłassnica (Первоклассница) Opracowanie graficzne: Halina Gutsche

Ilustracje pochodzą z filmu produkcji radzieckiej PIERWOKŁASSNICA reż. Ilia Frez, 1948

Page 7: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

SPIS ROZDZIAŁÓW

Rozdział I O TYM JAK MARUSIA PO RAZ PIERWSZY POSZŁA DO

SZKOŁY str. 8 Rozdział II O TYM JAK MARUSIA NIE POSŁUCHAŁA BABCI str. 15 Rozdział III JAK MARUSIA ZACZĘŁA SIĘ UCZYĆ str. 21 Rozdział IV TAK MIJAŁ DZIEŃ ZA DNIEM str. 32 Rozdział V SZCZĘŚLIWY I NIESZCZĘŚLIWY DZIEŃ MARUSI str. 39 Rozdział VI JAK MARUSIA PIERWSZY RAZ DYŻUROWAŁA str. 46 Rozdział VII PIERWSZY STOPIEŃ MARUSI str. 58 Rozdział VIII PRZYGOTOWANIA DO UROCZYSTOŚCI str. 61 Rozdział IX PŁYNĄ DNI ZA DNIAMI TYGODNIE ZA TYGODNIAMI

str. 64 Rozdział X NADESZŁY FERIE NOWOROCZNE str. 66 Rozdział XI SKOŃCZYŁY SIĘ FERIE str. 72 Rozdział XII JAK ZGINĘŁY MARUSIA HALA I WIERA str. 76 Rozdział XIII O TYM JAK PRZYSZŁA WIOSNA I CO PRZYNIOSŁA

UCZENNICOM PIERWSZEJ KLASY str. 93

Page 8: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

8

Rozdział I

O TYM JAK MARUSIA PO RAZ PIERWSZY POSZŁA DO SZKOŁY

Duży, lśniący czystością, świeżo odremontowany budynek

szkolny. Na drzwiach widnieje tablica:

Na wprost szkoły stoi siedmioletnia Marusia i ogląda budynek

szeroko otwartymi oczyma. Można by przypuszczać, że liczy okna, rynny,

balkony i gzymsy. Pod pachą trzyma duże pudełko.

Napatrzywszy się do syta Marusia odważnie podchodzi do drzwi i

naciska klamkę, ale drzwi się nie otwierają. Marusia szarpie silniej — ani

drgną.

Wtedy Marusia wiesza się na klamce, mocna sprężyna ustępuje i

wreszcie drzwi szkoły otwierają się szeroko przed upartą dziewczynką.

Marusia wchodzi do budynku i zatrzymuje się zakłopotana. Widzi

przed sobą wielki jak podwórze przedsionek. Stoją w nim puste wieszaki.

Tak tutaj cicho. Czyżby w całym tym ogromnym domu nie było żywej

duszy?

Nagle Marusia słyszy z daleka czyjś śpiew.

Dziewczynka biegnie po schodach na górę i nadsłuchuje. Po jednej

stronie wysokiego, rozległego korytarza błyszczą świeżo wymyte okna, po

drugiej ciemnieją wysokie drzwi. Za tymi właśnie drzwiami ktoś śpiewa.

Marusia puka.

156

ŻEŃSKA SZKOŁA

REJONU STALINOWSKIEGO

Page 9: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

9

— Proszę wejść, drzwi nie

zamknięte! — słyszy jakiś męski głos.

Dziewczynka wchodzi i widzi wielki pusty

pokój. Podłoga zachlapana wapnem i farbą.

Wysoko na rusztowaniu stoi

malarz. Nucąc jakąś melodię maluje ramę

okienną.

— Dzień dobry! — mówi

dziewczynka.

— Dzień dobry! — odpowiada malarz.

— Czy ta szkoła nie jest jeszcze gotowa?

— A dlaczego chcesz wiedzieć, czy gotowa?

— Bo może nie będzie otwarta pierwszego września?

— Co ty mówisz?! Cóż znowu! — przestraszył się malarz. — My

swoją pracę na pewno skończymy. Rozumiemy przecież, co to za dzień —

pierwszy września.

— Jak to dobrze! — mówi uradowana dziewczynka. — Proszę mi

powiedzieć, w którym pokoju przyjmują zapisy do pierwszej klasy?

— W trzydziestym ósmym.

— A jaki on jest?

— Co za on?

— Pokój trzydziesty ósmy?

— Jakby ci to powiedzieć... No, trzydziesty ósmy jest właśnie

trzydziestym ósmym pokojem. A, już rozumiem, ty przecież jeszcze nie

znasz cyfr.

— Znam. Znam zero, jeden, znam także sześć. Pamiętam dziewięć.

A trzydzieści osiem — zapomniałam.

Page 10: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

10

— Rozumiem— odpowiada malarz. — Wyjdź na korytarz i

uważaj. Zapisy przyjmują w tym pokoju, z którego wychodzą małe

dziewczynki. Zrozumiałaś?

— Dziękuję — odpowiada

Marusia i znowu wybiega na korytarz.

Siada na parapecie i cierpliwie czeka.

Nadsłuchuje. Wreszcie jakieś drzwi

otwierają się i na korytarz wychodzi młoda

kobieta prowadząc za rączkę dziewczynkę

w białym słomkowym kapelusiku.

— Widzisz, Wieroczko, jaka to

dobra pani — mówi do córeczki. — A nie

chciałaś iść...

Marusia szybko biegnie do pokoju, z którego wyszła Wieroczka,

wchodzi i rozgląda się na wszystkie strony.

Przede wszystkim widzi mundurek szkolny z białym

kołnierzykiem i czarny fartuszek. Sukienka ta wisi na tablicy z dykty,

oklejonej kolorowym papierem.

W gablotce naprzeciwko leżą podręczniki szkolne, pióro, ołówki,

zeszyty — wszystko, co uczennica pierwszej klasy powinna przynieść z

sobą do szkoły w pierwszym dniu lekcji.

A przy stole na wprost drzwi siedzą dwie panie. Pewnie

nauczycielki. Jedna, młodsza, zapisuje coś na wielkim arkuszu papieru.

Druga, starsza, patrzy na Marusię przez okrągłe okulary. Jej czarne oczy za

szkłem okularów wydają się wielkie i surowe.

Młoda nauczycielka mówi łagodnie:

— Nie bój się, dziewczynko.

— Dzień dobry pani! — mówi Marusia.

— Nazywam się Anna Iwanowna.

— Dzień dobry, Anno Iwanowna! — poprawia się Marusia.

Page 11: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

11

— A kto ty jesteś? — pyta

nauczycielka.

— Jestem Marusia Orłowa.

— Po co przyszłaś?

— Przyszłam zapisać się do

szkoły.

— A dlaczego sama, bez mamusi

albo tatusia?

— Tatusia nie ma w domu. Jest lotnikiem i poleciał pod biegun, a

mama nie może przyjść. Wczoraj obiecała, że pójdzie ze mną, a dzisiaj

mówi: „Poczekaj do jutra".

— A ty nie lubisz czekać? — pyta siwowłosa nauczycielka.

— Wszystkie dziewczynki z naszego domu już się zapisały —

wyjaśnia Marusia. — A mama ciągle nie ma czasu. Więc przyszłam sama i

przyniosłam papiery.

— Jakie papiery? — pyta Anna Iwanowna.

— Wszystkie! — odpowiada Marusia i kładzie na stół dużą paczkę

zawiniętą w gazetę.

— Co to jest? — pyta nauczycielka.

— Papiery.

— A skąd je wzięłaś?

— Z komody, z małej szufladki. Proszę wziąć te, które są

potrzebne. Resztę odniosę do domu.

Marusia odwija paczkę i pokazuje nauczycielce papiery.

— To jest paszport babci. To pokwitowanie za telefon. A to

niebieskie — za mieszkanie. To listy od tatusia. Tutaj w kopercie są moje

włoski, kiedy miałam roczek. A to są odznaczenia mamusi. Bo moja

mamusia jest lekarzem, a w czasie wojny była kapitanem. A to jestem ja,

kiedy miałam dwa miesiące.

Page 12: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

12

— Dosyć — mówi Anna Iwanowna zamykając pudełko.

— Chwileczkę — mówi druga nauczycielka. — Chciałabym

zobaczyć pokwitowanie za telefon. Tak. Dziękuję.

Spojrzawszy uważnie na pokwitowanie nauczycielka wychodzi z

pokoju.

— No tak, Marusiu — mówi Anna Iwanowna. — Więc bardzo

chcesz się uczyć?

— Bardzo.

— A co ty umiesz? Umiesz czytać?

— Tak — odpowiada Marusia. — O, proszę.

Marusia pochyla się nad książką i czyta wodząc po niej palcem, i

wyszukuje znane litery:

— To jest „A". To „U". A to „R". Tu jeszcze „I". Pisać także umiem.

— No, to napisz coś — mówi Anna Iwanowna. — Weź ołówek i

papier. Marusia siada i pisze starannie, przyciskając z całych sił ołówek do

papieru.

W tej chwili wraca druga

nauczycielka.

— Gotowe, już napisałam! —

mówi Marusia.

Nauczycielki oglądają

uważnie papier, na którym

dziewczynka napisała wielkimi

drukowanymi literami swoje imię:

„MARUSIA".

— Dobrze napisałam?

— Niezupełnie. Te dwie literki patrzą w przeciwną stronę.

Widzisz?

I Anna Pawłowna podkreśla ołówkiem literę „R" i literę „S".

Page 13: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

13

— To prawda — mówi Marusia — czytam je dobrze, a piszę

czasem źle, sama nie wiem dlaczego.

— Powiedz mi, Marusiu, czy jesteś posłuszną dziewczynką?

— Bardzo! — odpowiada Marusia.

— To pewnie prosiłaś mamusię, żeby ci pozwoliła przyjść dzisiaj

do szkoły?

Marusia milczy.

— Odpowiedz, Marusiu! — nalega nauczycielka.

— Prosiłam... — mruczy Marusia.

— I mama pozwoliła?

— Nie! — wzdycha Marusia.

— No, to nie posłuchałaś mamusi?

— Nie posłuchałam... — szepce Marusia.

— Dlaczego?

— Nie wiem...

— No więc...

— Tak bardzo chciałam przyjść!

— No, widzisz, więc nie jesteś wcale taka bardzo posłuszna.

— Właśnie, że jestem posłuszna. Proszę wszystkich zapytać. Ktoś

stuka do drzwi.

— Zaraz zapytamy — mówi druga nauczycielka. — Proszę wejść!

Do pokoju szybko wchodzi mama Marusi. Jest lekko zdyszana, widocznie

bardzo się spieszyła.

Marusia biegnie do niej.

— Mamusiu! Mamusiu! — prosi. — Powiedz paniom, że jestem

posłuszna.

Page 14: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

14

— Powiedziałabym — mówi mama — ale boję się, że mi nie

uwierzą.

— Dzień dobry, Nino Wasiljewna, proszę usiąść! — mówi Anna

Iwanowna. — Córka pani przyniosła nam wszystkie dokumenty. Wiemy już,

jak się pani nazywa, jak wyglądała Marusia, kiedy miała dwa miesiące i

znamy numer pani telefonu.

— Och, Marusiu, Marusiu! — wzdycha mama. — Dobrze chociaż,

że babcia nic nie zauważyła! Mogłaby się przecież rozchorować ze

zmartwienia, że gdzieś zginęłaś.

Marusia milczy.

— Widzisz, Marusiu — mówi Anna Iwanowna. — Nie pomyślałaś

o tym, myślisz tylko o sobie. A przecież w klasie będziesz miała czterdzieści

koleżanek. Jak się z nimi pogodzisz, jeśli będziesz myślała tylko o sobie?

— Nie będę! — zapewnia Marusia. — Będę myślała o wszystkich!

Zobaczy pani.

— Zobaczymy! — odpowiada Anna Iwanowna. — Dobrze. Zapiszę

cię do szkoły, ale nie martw więcej babci i słuchaj mamy. Pamiętaj, że od

dzisiaj jesteś już prawie uczennicą. Bądź grzeczna.

— Na pewno będę bardzo grzeczna.

— Zobaczymy — powtarza Anna Iwanowna.

Mama i Marusia żegnają się z nauczycielkami.

— No, widzisz, mamusiu — mówi Marusia — zapisałyśmy się

nareszcie. A ciągle mówiłaś: jutro i jutro...

Page 15: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

15

Rozdział II

O TYM JAK MARUSIA NIE POSŁUCHAŁA BABCI

Nazajutrz po zapisaniu się do szkoły Marusia wybrała się rankiem

na spacer.

— Pamiętaj, że teraz jesteś prawie uczennicą! — szepcze babcia

odprowadzając ją do drzwi.

— Doskonale o tym pamiętam — odpowiada szeptem Marusia.

— Nie goń kotów. Zdarzają się czasami wściekłe.

— Nie szepcz tak głośno, babciu! — prosi Marusia. — Obudzisz

mamę, wczoraj miała dyżur.

— Nie baw się z Sieriożą. Na pewno się z nim pobijesz.

— Nie będę się wcale z nim bawiła. Otwórz drzwi, babciu!

— A co najważniejsze, nie biegaj koło węża gumowego, kiedy będą

polewali podwórze. Dzisiaj jest wiatr. Zmokniesz, przeziębisz się i

pierwszego września nie będziesz mogła pójść do szkoły.

Babcia otwiera drzwi. Po chwili Marusia już spaceruje po

podwórku.

Podwórze jest czyste, obszerne, z niewielkim skwerem pośrodku.

Mijając skwer Marusia widzi białego, puszystego kotka, który

wybiegł z krzaków goniąc za strzępkiem papieru.

Marusia już chciała za nim pobiec, ale zatrzymała się, machnęła

ręką i mówi:

— Niech leci! Jeszcze się wścieknę i do szkoły mnie nie puszczą.

Nagle tuż przed nią wyrósł Sierioża z drewnianą pałką w ręku.

Page 16: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

16

— Cóż tak kroczysz jak wielka dama? — pyta.

— Odejdź, Sierioża. Nie czepiaj

się mnie. Ja się zapisałam do szkoły —

odpowiada Marusia.

— Ja także się zapisałem, a nie

zadzieram nosa.

— Odejdź — mówi Marusia — bo

jeszcze się z tobą pobiję i nie puszczą mnie

do szkoły.

Właśnie w tej chwili wychodzi z piwnicy dozorca, Iwan

Siergiejewicz. Nie spiesząc się rozwija długi wąż gumowy z mosiężnym

zakończeniem. Natychmiast ze wszystkich stron podwórza rozlegają się

krzyki.

— Iwan Siergiejewicz wyszedł!

— Iwan Siergiejewicz będzie polewał podwórze!

— Chłopcy, za mną! — woła Sierioża i zapomniawszy o Marusi

biegnie w stronę dozorcy.

Dozorcę natychmiast otaczają pomocnicy. Niektórzy chłopcy

rzeczywiście mu pomagają, inni zaś tylko przeszkadzają przydeptując niby

to niechcący gumowy wąż.

— Chłopcy — prosi poważnie dozorca — całe lato żyliśmy w

zgodzie, więc nie kłóćmy się także jesienią. Odejdźcie od kranu. Kiedy było

gorąco, oblewałem każdego, kto chciał. Dzisiaj nawet mnie o to nie proście,

bo jest wiatr i chłodno. Nie kręćcie się tutaj i nie przeszkadzajcie.

— Proszę choć prysnąć na mnie, Iwanie Siergiejewiczu — prosi

Sierioża.

— Nie wolno! — stanowczo odpowiada Iwan Siergiejewicz.

Przykręca wąż do wodociągu i odkręca okrągły kran. Woda bije silnym

strumieniem. Szum, pisk, krzyk. Wszystkie dzieci na wyścigi starają się

dostać pod strumień wody. Wszystkie prócz Marusi.

Page 17: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

17

Marusia stoi, jakby ją kto zaczarował, i zazdrośnie patrzy na

chłopców, którzy uwijają się tuż obok strumienia wody.

Ale Iwan Siergiejewicz jest mistrzem w swoim fachu. Strumień

wody podnosi się wysoko do nieba albo płynie wprost na ziemię. Na

wszystkie strony rozpryskuje fontanny wody, ale na chłopców ani kropli.

Sierioża dostrzega Marusię i woła:

— Maruśka się boi! Maruśka się boi!

— Ty sam się boisz! — złości się dziewczynka.

— Boi się! — woła Sierioża. — Boi się! Boi! Maruśka się boi!

I Marusia nie wytrzymuje.

Rzuca się pod strumień wody i

dokazuje cudów zręczności i odwagi.

Nagle ciśnienie wody słabnie.

Iwan Siergiejewicz podchodzi do kranu,

żeby wyjaśnić przyczynę. Mosiężny koniec

węża leży na asfalcie. Sierioża podnosi go i

zwraca ku Marusi.

W tej chwili właśnie wąż

napełnia się wodą i silny strumień oblewa Marusię od stóp do głowy.

Sierioża sam przestraszył się tego, co zrobił. Uciekł, nawet się nie

oglądając.

Marusia ponuro wlecze się w kierunku wysokiej drabiny

pożarniczej. Wchodzi wysoko na górę i siada nastroszona. Babcia

spostrzega ją. Wychyla się z okna i woła:

— Marusiu! Co ty tam robisz?

— Schnę! — odpowiada Marusia.

Page 18: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

18

Pod wieczór Marusia zaczęła kichać, w nocy kaszleć, a rano

zmierzono jej temperaturę — trzydzieści siedem i osiem!

Pierwszy dzień mija — Marusia jest chora. Mijają dwa dni —

temperatura nie spada. A oto co się stało na trzeci dzień wieczorem.

Marusia leży w łóżku, babcia siedzi przy niej.

Na kołdrze leżą warcaby. Babcia gra z wnuczką.

— Babciu — pyta Marusia — jak myślisz, czy mam już normalną

temperaturę?

— Poczekaj, poczekaj... Zaraz... — mruczy babcia. — Masz!

Babcia robi ruch i patrzy na wnuczkę.

— Ach tak? — dziwi się Marusia. — Oddajesz mi dwa pionki?

— Ale za to biorę trzy! — cieszy się babcia.

— Zaczekaj, zaczekaj... — mówi Marusia. — Zaraz...

— Gardło nie boli?

— Nie, nie boli... Jak to? Przechodzisz do damki? Oszaleć można.

Marusia posuwa swój pionek.

— Nie posłuchałaś babci i teraz leżysz — zrzędzi staruszka. —

Wszystkie dzieci pójdą do szkoły pierwszego września, a ty nie wiadomo

kiedy.

Do pokoju wchodzi mama.

— Pokaż termometr, Marusiu — mówi wyciągając rękę.

— Proszę, proszę! Normalna, normalna! — wyśpiewuje Marusia.

Mama patrzy na termometr, a potem na Marasie i kiwa głową.

— Co takiego, mamusiu?

— Ile ma? — pyta babcia.

Page 19: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

19

— Ani jednej kreski — surowo odpowiada mama.

— Och! — trwoży się babcia.

— Termometr nie pokazuje w ogóle żadnej temperatury — mówi

mama.

— Dlaczego? — pyta babcia.

— O to należy zapytać Marusię — odpowiada mama. Marusia

spuszcza głowę.

— Nic nie mówisz? — pyta mama.

— Więc ja odpowiem za ciebie. Marusia

wcale nie trzymała termometru pod pachą.

Wyjęła go i schowała pod poduszkę. Bała się,

że ma podwyższoną temperaturę.

— Mamusiu, ja chcę iść do szkoły!

— nudzi Marusia.

— Anna Iwanowna nie będzie mi wdzięczna za taką uczennicę —

gniewa się mama. — Po prostu wstydzę się posyłać cię do szkoły. Zmierz

temperaturę.

Tego dnia termometr wskazywał trzydzieści siedem, następnego

dnia wieczorem trzydzieści sześć i dziewięć, a na trzeci dzień Marusia

wstała. I nastąpiła ostatnia noc przed pierwszym września.

Marusia leży z zamkniętymi oczami. Wzdycha, przewraca się z

boku na bok i nie może zasnąć. Wreszcie zrywa się z łóżka i patrzy na

budzik. Dziesięć minut po pierwszej.

Marusia wzdycha, odwraca poduszkę na drugą stronę i poprawia

prześcieradło. Układa się wygodniej i zamyka oczy, ale sen nie przychodzi.

Po chwili znowu podnosi się, znowu patrzy na budzik i wzdycha:

zegarek wskazuje dopiero piętnaście minut po pierwszej...

Dziewczynka z przerażeniem opada na poduszkę.

Page 20: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

20

— Mamusiu! — woła. — Mamusiu! Ja czekam i czekam, a zegar nie

rusza się z miejsca. Na pewno się zepsuł... Całą godzinę leżałam, nie otwie-

rałam oczu, a na zegarku przeszło dopiero pięć minut... Mamusiu! Babciu!

Marusia nadsłuchuje. Nie ma odpowiedzi.

— Babciu! Mamusiu!... — woła Marusia. — Przecież nie mogę się

spóźnić! Już pierwszy września! Jedzmy już śniadanie!

Cisza.

Nagle Marusia słyszy daleki dźwięk. Pokój rozświetla się

niebieskawym blaskiem.

— Babciu! — woła głośno Marusia. — Już tramwaje ruszyły!

Babciu!...

Szczęknął wyłącznik. Pod sufitem zapala się jasna żarówka. W

pokoju robi się widno.

Na progu stoi mama.

Marusia widząc, że mama się nie gniewa, prosi ją gestem, żeby

podeszła bliżej. Klepie ręką po łóżku tuż obok siebie.

— Mamusiu, usiądź! — prosi. — Mamusiu, zegarek się zepsuł.

Pierwsze tramwaje już ruszyły, mamusiu!

— To nie są pierwsze tramwaje, tylko ostatnie — wyjaśnia mama.

— Zegarek chodzi dobrze. Bądź spokojna. Połóż się. Wszystko odbędzie się

we właściwym czasie. Słońce wzejdzie i budzik zadzwoni, a ty obudzisz się i

pójdziesz do szkoły.

Mama siada obok Marusi i głaszcze ją po głowie. Dziewczynka

uspokaja się i zasypia.

Page 21: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

21

Rozdział III

JAK MARUSIA ZACZĘŁA SIĘ UCZYĆ

Budzik tyka. Za oknem świt.

Na krześle obok łóżka Marusi leży brązowy mundurek i czarny

fartuszek.

Marusia śpi.

Promień słońca przedziera się przez firankę i pada na kalendarz

ścienny. Na kartce kalendarza — pierwszy września. Budzik szczęknął,

dzwoni.

Marusia śpi. Nie słyszy.

Wchodzi babcia i odsłania okno. Słońce zalewa pokój, a Marusia

śpi. Nie widzi.

— Marusiu! — woła babcia. — Wnuczko! Czas wstawać! Marusia

chowa głowę pod kołdrę.

— Spóźnisz się do szkoły! Dopiero teraz Marusia otwiera oczy.

Widzi słońce za oknem, uśmiechniętą babcię i wesołą mamusię w

drzwiach, a wreszcie mundurek na poręczy krzesła.

Marusia zrywa się z łóżka, myje się i śpiewa, ubiera się i tańczy.

Ubrana podbiega do lustra i wydaje okrzyk:

— Ach!

Pierwszy raz w życiu widzi siebie w roli prawdziwej uczennicy.

— Zdaje się, że w ramionach trochę za wąska... — stwierdza

babcia.

Page 22: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

22

— Ach, babciu, co też ty mówisz? — denerwuje się Marusia. — Nie

ruszaj! Zepsujesz!

Marusia naprędce je śniadanie, biegnie do przedpokoju i

podskakuje z niecierpliwości, czekając, aż się mamusia ubierze.

—- Piórnik wzięłaś? — pyta babcia.

— Wzięłam.

— Zeszytów nie zapomniałaś?

— Co ty sobie myślisz, babciu? Są, o tu! — odpowiada Marusia.

Nagle rozlega się przenikliwy dzwonek. Babcia otwiera drzwi.

Wchodzi starszy pan z torbą przewieszoną przez ramię.

— Czy tutaj mieszka Marusia Orłowa?— pyta surowo.

— To ja — odpowiada zmieszana Marusia.

Przyniosłem telegram.

— Do mnie? — Marusia uśmiecha się radośnie. — Telegram?

— Do ciebie! —odpowiada listonosz. —Proszę podpisać.

Marusia pyta:

— A mamusia może zamiast mnie

podpisać?

— No, trudno — zezwala listonosz.

— Pierwszy raz może.

Mama podpisuje.

Listonosz podaje Marusi telegram.

— Proszę przeczytać.

— A czy mamusia może zamiast mnie przeczytać? — pyta

Marusia.

— No, już dobrze — zgadza się listonosz. — Ale następnym razem

sama musisz podpisać i sama przeczytać. Inaczej nie oddam telegramu.

Page 23: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

23

Listonosz kiwa z uśmiechem głową mamie, babci i Marusi, po

czym znika.

— Dostałam telegram! — dziwi się Marusia. — Od kogo,

mamusiu? Mama czyta:

„Winszuję córeczce z okazji wielkiego święta rozpoczęcia zajęć

szkolnych. Wkrótce przylecę. Ucz się dobrze. Całuję. Tatuś!"

Jasny jesienny poranek.

Marusia z mamą idą przez podwórze.

Wychodzi na nie siedem klatek schodowych. Na którąkolwiek

Marusia spojrzy — na pierwszą czy siódmą — zewsząd wybiegają chłopcy i

dziewczynki. Za dziećmi ledwie nadążają opiekunowie. Starsze dzieci idą

grupkami — już zdążyły się zaprzyjaźnić w szkole.

Oto idzie znajomy chłopiec. Zdaje się, że to Sierioża, ale jakże

zmieniony! Ubrany jest w nowe spodnie, tornister ma na plecach, włosy

ostrzyżone. Idzie również z mamą.

Marusia z mamą idą ulicą.

Przechodzą obok głośnika. Nagle milknie wesoła muzyka i z

głośnika płyną słowa:

Składamy uczniom radzieckim najlepsze życzenia z okazji

rozpoczęcia roku szkolnego.

— Dziękuję! — odpowiada głośnikowi poważnie i uroczyście

Marusia.

Obie wchodzą do budynku szkolnego. Jak tu dzisiaj dużo ludzi, jak

gwarno! Nad schodami wisi wielki transparent:

POZDRAWIAMY UCZENNICE PIERWSZEJ KLASY

Page 24: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

24

Mama głośno czyta Marusi te słowa.

Nauczycielki i przewodniczki zastępów pionierskich —

dziewczęta szóstej i siódmej klasy — witają nowe uczennice. Jakaś

dziewczynka wcisnęła się w kąt i cichutko płacze. Uspokaja ją mama i jedna

z nauczycielek.

— Mamie nie wolno wejść do klasy! Mamusia twoja nigdzie nie

pójdzie, pozostanie tutaj.

— Chodź —mówi nauczycielka do Marusi. —Pożegnaj się z

mamusią. Mamusia przyjdzie po ciebie, gdy lekcje się skończą.

— A ja się nie boję! —odpowiada dumnie Marusia. — Mamusiu,

nie przychodź po mnie, proszę. Przecież nie trzeba przechodzić przez ulicę.

Nie przychodź. Wrócę sama, dobrze?

— Dobrze, dobrze! Będzie tak, jakeśmy się umówiły. Do widzenia,

córeczko!

Mama całuje Marusię i wychodzi.

— Mamusiu! —wykrzykuje nagle Marusia.

— Co się stało? — dziwi się mama. —Co ci jest?

Marusia milczy. Trzyma się ręki mamy.

— No, co? — pyta łagodnie mama. — Pewno za dużo ludzi i

wszyscy obcy? Boisz się troszeczkę?

— Nie! Nie! —mruczy Marusia. —

Ja... zawołałam cię... bo... chciałam

powiedzieć, żebyś ucałowała babcię.

Marusia jeszcze raz całuje mamę i

odważnie kieruje się ku drzwiom. Wchodzi

do klasy i staje jak wryta. To ta sama klasa, w

której rozmawiała z malarzem. Wszystko jest

tutaj nowe. Zupełnie nowe. Tablica na

ścianie, ławki, obrazy... A jak dużo dziewczynek!

Page 25: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

25

Jedna z nich rozgląda się na wszystkie strony jak małe zwierzątko

i wzdryga się na najmniejszy nawet stuk. To Wiera, ta sama, którą Marusia

widziała, kiedy przyszła zapisać się do szkoły.

A druga dziewczynka o puszystych włosach wykrzywia się do niej

cichaczem. Dwie inne bawią się w łapki.

— Ja już skończyłam przedszkole — chwali się jedna z nich. — Ja

się niczego nie boję.

Przy ścianie Anna Iwanowna rozmawia z małą dziewczynką i coś

jej wyjaśnia.

Posadziwszy dziewczynkę w ławce nauczycielka wyprostowała

się i uważnie spojrzała na klasę. Marusia uczuła nagle, że nauczycielka

widzi ją i wszystkie inne dziewczynki, że je obserwuje.

Wystraszona Wiera uspokoiła się od razu. Dziewczynka o

puszystych włosach przestała stroić grymasy.

Marusia odważnie podchodzi do nauczycielki. Podaje jej rękę i

mówi:

— Dzień dobry!

— Dzień dobry, Marusiu — odpowiada Anna Iwanowna ściskając

rękę dziewczynki.

Dzwonek. Dziewczynki usiadły w ławkach. Wszystkie patrzą

uważnie na Annę Iwanownę.

— Winszuję wam, dziewczynki! — mówi Anna Iwanowna. —

Wraz z tym dzwonkiem rozpoczęłyście nowe życie. — Jesteście teraz

uczennicami — uczennicami klasy pierwszej. Dzisiaj nawet w radio mówią

o szkole, w gazetach o niej piszą i nawet sam towarzysz Stalin pyta: „Ile

nowych szkół otwarto w kraju? Ile dzieci przyszło do pierwszej klasy na

swoją pierwszą lekcję?"

Anna Iwanowna przechadza się pomiędzy ławkami.

— Dawno już jestem nauczycielką, dziewczynki — opowiada. —

Wielu z moich uczniów to obecnie dorośli i mądrzy ludzie. Piszą do mnie

Page 26: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

26

listy. Ale ja zawsze pamiętam, jacy byli wówczas, gdy po raz pierwszy

przyszli do szkoły. Jedna dziewczynka na przykład... — tutaj Anna

Iwanowna spojrzała na Wierę — jedna dziewczynka tak się wszystkiego

bała, że aż drżała na dźwięk dzwonka.

Wiera spuszcza głowę. Siedząca przed nią wesoła dziewczynka o

puszystych włosach śmieje się,

— A teraz ta dziewczynka została Bohaterem Związku

Radzieckiego.

Wiera uśmiecha się, a puszystowłosa dziewczynka przestaje

chichotać.

— Tak, tak — mówi Anna Iwanowna. — Niektóre z moich

dawnych uczennic nic nie umiały. Nawet nie umiały się przywitać.

Marusia śmieje się wesoło.

— Tak, tak, wyobraź sobie, nie umiały — mówi Anna Iwanowna

patrząc na Marusię. — Jedna dziewczynka na przykład podeszła do mnie i

wyciągnęła rękę. „Dzień dobry!" — mówi. A tak nie należy. Mała

dziewczynka nie powinna pierwsza podawać ręki starszym.

Marusia przestaje się śmiać.

— Widzicie, jakie one były! — ciągnie dalej Anna Iwanowna. —

Ale potem zaczęły się uczyć. Przecież to bardzo ciekawa rzecz — nauka. I

wy dzisiaj rozpoczniecie nowe, szkolne życie. Przede wszystkim trzeba

zachowywać się w klasie tak, jak powinny to czynić prawdziwe uczennice:

nie przeszkadzać, lecz pomagać sobie wzajemnie. I trzeba przyjrzeć się

dokładnie swojej klasie. Po raz pierwszy w życiu zasiadłyście na ławie

szkolnej...

Marusia i siedząca obok niej Wiera z uwagą oglądają ławkę.

— Tutaj będziecie kładły swoje książki i zeszyty — mówi Anna

Iwanowna. — Tutaj będzie stał kałamarz, kiedy zaczniecie pisać

atramentem. A to jest tablica. Tablica ta pomoże nam przy nauce pisania.

Widzicie, składa się jak gdyby z trzech tablic: w ukośne linie, w kratkę i bez

linii. A oto kreda i czysta biała ściereczka do wycierania tablicy.

Page 27: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

27

Anna Iwanowna mówi dalej:

— Od dzisiejszego dnia jesteście uczennicami i zaraz zawrzemy

znajomość ze szkołą, w której się uczycie. Po cichutku, żeby innym w nauce

nie przeszkadzać, przejdziemy się po szkolnych korytarzach.

Drzwi pierwszej klasy otwierają się bezszelestnie. Dziewczynki w

milczeniu wychodzą, idą cichym szkolnym korytarzem.

— To jest gabinet fizyczny — mówi Anna Iwanowna. — Tutaj uczą

się dziewczynki z szóstej klasy.

Uczennice pierwszej klasy patrzą przez szklane drzwi na pokój

pełen przyrządów. Przy stole na podwyższeniu stoi dziewczynka i kręci

korbą maszyny z dużym szklanym kołem. Między metalowymi kulkami

przeskakują iskry. Pierwszoklasistki wchodzą do biblioteki szkolnej. Ze

zdziwieniem przyglądają się półkom pełnym książek.

— Kiedy nauczycie się czytać — mówi Anna Iwanowna — do tej

biblioteki będziecie przychodzić po książki. Książek jest dużo, a jedna

ciekawsza od drugiej...

— A tutaj uczą się uczennice dziesiątej klasy — objaśnia Anna

Iwanowna. — Nauka w szkole trwa dziesięć lat. Wy uczycie się pierwszy

rok, a one ostatni. Już wkrótce przestaną chodzić do szkoły.

Anna Iwanowna wraz z dziewczynkami wraca do klasy.

— Zaraz będzie dzwonek i nasza pierwsza lekcja się skończy —

mówi Anna Iwanowna. — Odpoczniecie i pobawicie się w czasie przerwy.

Po przerwie będzie lekcja arytmetyki, a następnie języka rosyjskiego. Na

każdej lekcji dowiemy się czegoś nowego, ciekawego i zapamiętamy to. A

potem już niedługo zostaniecie prawdziwymi uczennicami.

— A ja już dzisiaj — mówi Marusia.

— Co dzisiaj? — pyta nauczycielka.

— Zostałam prawdziwą uczennicą.

— Zobaczymy, zobaczymy — odpowiada z uśmiechem Anna

Iwanowna.

Page 28: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

28

W poczekalni dla rodziców wisi ogłoszenie:

Zegar wskazuje piętnaście minut po pierwszej. Woźna szkolna

naciska guzik dzwonka.

Pusty, milczący korytarz szkolny ożywia się w mgnieniu oka.

Równocześnie otwierają się drzwi wszystkich klas. Wybiegają z nich

dziewczynki.

Ojcowie, mamy, babcie i wszyscy, którzy czekają, aż w pierwszej

klasie skończą się lekcje, wstają i patrzą na schody.

Uczennice pierwszej klasy maszerują parami starając się ze

wszystkich sił iść w szeregu.

Ale oto zobaczyły swoich bliskich i od razu zepsuł się cały szyk.

Tyle wydarzyło się w ciągu dzisiejszego dnia, tyle jest do powiedzenia, że

dziewczynki zapomniały, że idą w szeregu. Co sił w nogach rzuciły się w dół

po schodach.

— Widziałaś, mamusiu?!—woła puszystowłosa dziewczynka. —

Widziałaś, jakeśmy ładnie szły? Na śniadanie ustawiłyśmy się tak samo.

— Mamusiu — woła Wiera — jedna dziewczynka bała się tak

samo jak ja, a teraz jest Bohaterem Związku Radzieckiego!

— Tatusiu, ja uczyłam się arytmetyki!

— Babciu, ja opowiadałam!

— Mamusiu, było tak wesoło! Jaka szkoda, że ty nie mogłaś wejść

— mówi ta sama dziewczynka, która niedawno płakała w kąciku.

W PIERWSZEJ KLASIE LEKCJE

KOŃCZĄ SIĘ O GODZ. 13

MINUT 15

Page 29: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

29

Po lekcjach Marusia idzie ulicą nie śpiesząc się, jak dorosła osoba,

jak prawdziwa uczennica pierwszej klasy, w mundurku. I wydaje jej się, że

całe miasto na nią patrzy.

Naprzeciw niej idzie kapitan lotnik.

— Wujaszek Włodek! — woła radośnie Marusia i wyciąga do

niego rękę. Ale przypomniawszy sobie, że tego nie należy robić, chowa rękę

za plecy.

— Dzień dobry, dzień dobry, Marusiu! —wesoło odpowiada

wujaszek Włodek i podaje jej rękę.

Marusia z uprzejmym ukłonem zamienia z nim uścisk dłoni.

— Cóż ci się dzisiaj stało? — dziwi się kapitan. Ale nagle uśmiecha

się szeroko: — Ach, to tak, jesteś w mundurku! Jak mogłem o tym

zapomnieć! Wracasz ze szkoły?

— Tak — odpowiada Marusia.

— Od razu widać! —mówi kapitan. —Nie można cię po prostu po-

znać. Prawdziwa uczennica.

— Och, ileśmy się dzisiaj nauczyły! — opowiada Marusia. — I jak

wstawać bez hałasu, jak witać się z Anną Iwanowną. I jak podnosić rękę. I

liczyłyśmy, ile nas siedzi w jednym rzędzie. To się nazywa arytmetyka. A na

rosyjskim Anna Iwanowna opowiadała nam bajkę... Do widzenia! Mamusia i

babcia czekają na mnie.

Marusia kłania się założywszy ręce w tył.

Na podwórze wchodzi nie śpiesząc się i nagle spotyka się twarzą

w twarz z Sieriożą.

Ujrzawszy swego wroga Marusia w pierwszej chwili cofa się o

krok. Ale potem kłania mu się uprzejmie i mówi:

— Dzień dobry, Sierioża!

Zamiast odpowiedzi chłopiec pokazuje język.

Page 30: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

30

— Patrzcie —dziwi się Marusia. — Więc ty dzisiaj nie byłeś w

szkole?

Sierioża stoi w milczeniu z wyciągniętym językiem.

— Rozumiem! — kiwa głową Marusia. — Nie przyjęli cię!

— Kogo, kogo nie przyjęli? — pyta Sierioża.

— Ciebie.

— Jeszcze jak przyjęli! Oho! Posadzili mnie w pierwszej ławce!

— To dlaczego pokazujesz język?

Czy nie mówiono ci, że trzeba być

grzecznym?

— Aha! Tak. Nie mówili! Cały dzień

tylko o tym mówili!

— Więc dlaczego jesteś

niegrzeczny? Nie zrozumiałeś, czy co?

— Jak to nie zrozumiałem? Spróbuj u nas nie zrozumieć. Nasza

nauczycielka— oho! lepsza od waszej.

— A widziałeś naszą?

— Naturalnie, że widziałem. Nie podobała mi się.

— Patrzcie, nie podobała mu się! Nasza nauczycielka jest śliczna.

— Śliczna?... Ona jest taka! —I Sierioża strasznie się wykrzywia.

— Co takiego?!—Marusia ostrożnie kładzie pod ścianą teczkę i

podchodzi do Sierioży. — Przestań! —mówi groźnie. — Bo...

— Bo co? — Bo jak ci dam! — Ty? — Ja! — Mnie? — Tobie!

Page 31: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

31

A w domu w pokoju jadalnym krząta się mamusia z babcią. Chcą

powitać uroczyście uczennicę pierwszej klasy,

— No, dzisiaj będzie miała prawdziwe święto! —cieszy się babcia.

— Na stole jest wszystko, co najbardziej lubi.

— Jakoś się córeczka spóźnia! — mama patrzy na zegarek. —

Lekcje skończyły się już przed dwudziestoma minutami.

Nagle rozlega się długi dzwonek.

Babcia spieszy do przedpokoju, otwiera drzwi i wydaje okrzyk.

Marusia z rozpromienioną miną stoi na progu, ale jakże wygląda!

Włosy potargane, na policzku brudna plama, jeden guzik wisi na nitce.

— Mamusiu! Babciu! —woła Marusia. —Było tak ciekawie!

Zupełnie jak w bajce. Od razu zostałam prawdziwą uczennicą pierwszej

klasy. Nie poznacie mnie teraz!

— Poczekaj, poczekaj! —

przerywa mama. — A dlaczego tak

strasznie wyglądasz?

— A bo ja się z Sieriożą pobiłam.

On wygląda jeszcze gorzej! — triumfalnie

obwieszcza Marusia.

— Umyj się! — gdera babcia. —

„Nie poznacie mnie!" Jak dotąd poznaję cię bardzo dobrze...

Page 32: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

32

Rozdział IV

TAK MIJAŁ DZIEŃ ZA DNIEM

Sobota, 3 września

W tej chwili zamilkł dzwonek. Uczennice pierwszej klasy siedzą w

ławkach i czekają.

Anna Iwanowna wchodzi do klasy.

Dziewczynki wstają z hałasem i łomotem, jedna upuszcza książkę,

inna omal nie spada z ławki na podłogę.

— Dzień dobry! — mówi Anna Iwanowna. —Usiądźcie.

Dziewczynki siadają tak samo hałaśliwie.

— Już trzeci dzień jesteście prawdziwymi uczennicami, a jednak

nie nauczyłyście się dotąd wstawać i siadać po cichu — mówi Anna

Iwanowna. — Zaraz się tym zajmiemy. To nie drobnostka. Przecież jest nas

tutaj czterdzieści. Jeżeli nie będziemy umiały cicho się zachowywać, to i

sąsiednim klasom nie pozwolimy się uczyć, i same będziemy sobie

wzajemnie przeszkadzać. Patrzcie uważnie, jak prawdziwa uczennica

powinna wstawać.

Ku wielkiemu zadowoleniu dziewczynek Anna Iwanowna siada w

ostatniej ławce obok Mai Szaronowej i pokazuje wszystkim, że nawet ona,

chociaż jest taka duża, może wstać z takiej małej ławki bez najmniejszego

hałasu.

Wtorek, 6 września

Dziewczynki ubierają się pośpiesznie — dzisiaj po raz pierwszy

lekcja odbędzie się nie w klasie, lecz w parku. Będzie to „lekcja przyrody".

Page 33: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

33

I oto dziewczynki idą gromadą po alejach parkowych, otaczając

kołem Annę Iwanownę.

— To jest liść klonu — mówi Anna Iwanowna. — No, dziewczynki,

która pierwsza znajdzie drzewo o takich liściach?

Dziewczynki rozbiegają się na wszystkie strony, patrząc w górę na

gałęzie drzew.

— Ostrożnie! — woła Anna Iwanowna. — Ostrożnie, Marusiu!

Przewrócisz się!

Marusia pada, wstaje, przeskakuje przez ławkę i obiema rękami

obejmuje pień klonu.

—Tutaj! —woła. — Tutaj! Jest tutaj! Trzymam go!

Środa, 7 września

Duża przerwa.

Dziewczynki otoczyły Annę Iwanownę. Pytają:

— Anno Iwanowna, mamusia kazała mi kupić na drugie śniadanie

zsiadłe mleko, ale dzisiaj nie ma go w bufecie. Co robić? Co mam jeść?

— Anno Iwanowna! Czy wtedy, gdy idę do szkoły bez kaloszy,

muszę także przynosić do nich woreczek?

— Anno Iwanowna! Dzisiaj mamusia

zbiła szklankę! Ale się zdenerwowała!

Marusia biegnie korytarzem.

Nieznajoma nauczycielka zastępuje

jej drogę:

— Zatrzymaj się, dziewczynko, nie

wolno tak biegać nie oglądając się. Możesz się i sama potłuc, i kogoś

przewrócić.

Page 34: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

34

— Proszę mnie puścić! — woła Marusia. — My się bawimy w

berka.

— Nie, zatrzymaj się! — surowo powtarza nieznajoma

nauczycielka. — Czy nie wiesz, że nauczycielek należy słuchać?

— Przecież pani nie jest nasza! — złości się Marusia.

— Co to znaczy „nie wasza"?

— Anna Iwanowna jest naszą panią.

Marusia ogląda się, żeby wezwać na pomoc Annę Iwanownę, ale

nagle widzi ją tuż obok. Na pewno słyszała całą rozmowę z nieznajomą

nauczycielką! Po wyrazie twarzy Marusia poznaje, że Anna Iwanowna nie

zamierza jej wcale bronić.

— Wstydź się, Marusiu! —mówi gniewnie Anna Iwanowna. —

Trzeba słuchać wszystkich nauczycielek,

Czwartek, 8 września

Lekcja arytmetyki.

Anna Iwanowna rozdała dziewczynkom różnokolorowe kółeczka i

kazała rozłożyć je po dwa. Dziewczynki zamyśliły się. Hala podniosła rękę.

— Rozłożyć po dwa? Czy tak, Anno Iwanowna? — Wiera

podniosła rękę.

— Anno Iwanowna, czy to tak trzeba rozłożyć po dwa?

I natychmiast jeszcze dziesięć dziewczynek podniosło ręce. I

wszystkie pytały słowo w słowo o to samo:

— Po dwa? Anno Iwanowna, tak?

Anna Iwanowna objaśnia spokojnie i cierpliwie, że kółka należy

rozkładać właśnie po dwa.

Page 35: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

35

Nagle Ola Polakowa wyciąga z ławki teczkę, kładzie do niej

elementarz, zeszyty, piórnik i skinąwszy głową Annie Iwanownie idzie w

stronę drzwi.

— A ty dokąd, Olu? — dziwi się Anna Iwanowna.

— Do domu — wyjaśnia spokojnie Ola — chcę do mamy. Smutno

mi bez niej...

— Musisz być cierpliwa — mówi

Anna Iwanowna. — Chodzisz do szkoły, żeby

się uczyć, podobnie jak dorośli idą do pracy.

Czy dorośli rzucają robotę, kiedy im się

podoba? Wyobraź sobie, że jedziesz

tramwajem — nagle wagon zatrzymuje się. Co

się stało? Dlaczego? Motorniczy poszedł do

domu. Stęsknił się. Czy to się zdarza? Nie,

nigdy! Wszyscy pracują do chwili zakończenia zajęć. I ty bierz się do pracy!

— Dobrze — zgadza się Ola i wraca na swoje miejsce.

Piątek, 9 września

Na tych samych ławkach, gdzie przedtem siedziały uczennice

pierwszej klasy, siedzą obecnie ich matki i ojcowie. To zebranie

rodzicielskie. Anna Iwanowna mówi do rodziców:

— Jest to najtrudniejszy okres. Dziewczynki dopiero zaczynają

uczyć się. Musicie nam w tym pomóc. Nie ma w tej sprawie rzeczy błahych,

wszystko jest ważne. Uważajcie, żeby dziewczynki szły do szkoły czysto

umyte, uczesane, starannie ubrane, tak jak prawdziwe uczennice.

Sobota, 10 września

W drzwiach prowadzących do klasy stoi Wiera. Na jej rękawie

widnieje opaska z czerwonym krzyżem.

Page 36: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

36

Dziewczynki stoją w szeregu. Wiera sprawdza, czy porządnie się

umyły, czy są uczesane i ubrane tak starannie, jak przystoi uczennicom

pierwszej klasy.

— A to co? —gorszy się Wiera oglądając ręce Oli Polakowej. — Nie

umyłaś się!

— Trzy razy myłam się w domu! —usprawiedliwia się Ola. —

Mama mnie obejrzała i pochwaliła. Tylko po drodze spotkałam Pirata...

— Cóż to za jeden?

— To jest pies myśliwski. Mieszka pod siódmym. Tak ślicznie

przynosi patyki. Rzucałam mu je, ale były mokre. No i ręce się zabrudziły.

— W tej chwili idź umyć się! —wydaje polecenie dyżurna. —

Inaczej nie wpuszczę cię na lekcję!

I Ola spiesznie biegnie do umywalni przyglądając się po drodze

swoim rękom.

Poniedziałek, 12 września

Kiedy skończyła się duża przerwa, uczennice zobaczyły nagle, że

w klasie stoi obca dziewczynka.

Nie zdążyły zapytać, skąd

przyszła, kiedy do klasy weszła Anna

Iwanowna.

Spostrzegłszy nauczycielkę obca

dziewczynka zaczęła płakać.

— Co ci jest? —pyta Anna

Iwanowna.

— Zabłądziłam! — odpowiada dziewczynka płacząc głośno. —

Gdzie jest moja klasa — pierwsza „B"? Gdzie są moje dziewczynki!? Gdzie

moja pani, Lubow Wiktorowna?

Page 37: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

37

— No, nie płacz! — mówi Anna Iwanowna łagodnie. — One są zu-

pełnie blisko, tutaj za ścianą. Chodź, zaprowadzę cię.

Sobota, 17 września

Dzisiaj Anna Iwanowna przyszła do klasy nie sama, lecz z dużą

dziewczynką i powiedziała uczennicom, że ta dziewczynka nazywa się Wala

i że będzie przewodniczką ich pionierskiego zastępu.

— Jeszcze nie jesteście pionierkami — powiedziała Anna

Iwanowna. — Nie tak łatwo zostać pionierką. Pionierka musi być wzorową

uczennicą i wzorową koleżanką, powinna zachowywać się wzorowo

zarówno w szkole, jak w domu. Jak widzicie, droga do organizacji

pionierskiej nie jest taka łatwa, ale wspólnymi siłami, pomagając sobie

wzajemnie, odbędziemy ją szczęśliwie. Wala przyszła właśnie, żeby wam w

tym dopomóc. Teraz wróci do swojej siódmej klasy, bo sama także się

jeszcze uczy, a po lekcjach przyjdzie, żeby się z wami bliżej zapoznać.

Po lekcjach Wala długo rozmawiała z dziewczynkami.

Opowiedziała im, że w lecie była w wielkim obozie pionierskim nad

brzegiem Morza Czarnego. Obóz ten nazywa się Artek. W tym wspaniałym

obozie byli pionierzy z całego Związku Radzieckiego.

Pionierzy z Tadżyckiej Republiki cieszyli się: „jak tu u was

chłodno!” A pionierzy z Jakuckiej Republiki narzekali: „jak tutaj gorąco!”

Pionierzy z Uralu opowiadali o ogromnych kopalniach, w których ich bracia

i ojcowie wydobywają węgiel, i o wielkich fabrykach. Pionierzy z Salskich

Stepów opowiadali o wielkich stadninach, o pszenicy, w której można

zabłądzić jak w lesie. Każdy pionier opowiadał o kraju, z którego przybył.

Lata nie wystarczyło na wysłuchanie tych wszystkich opowieści — oto jak

wielki jest nasz Związek Radziecki!

Marusia tego samego wieczoru opowiedziała babci o rozmowie z

Walą, a ta dziwiła się i mówiła:

— Ach, jakżebym chciała pojechać do Tadżykistanu! Ach, jak

chętnie pojechałabym i do Murmańska, żeby zobaczyć połów dorszy.

Page 38: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

38

Pomyśl tylko, jak się wszystko zmieniło! Pierwszy raz w życiu ty mnie

opowiadasz, a nie ja tobie.

Page 39: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

39

Rozdział V

SZCZĘŚLIWY I NIESZCZĘŚLIWY DZIEŃ MARUSI

Anna Iwanowna wchodzi do klasy i mówi uroczyście:

— Dziewczynki, dzisiaj jest ważny dzień dla nas. Usiądźcie.

Obejrzałam w domu wasze prace. Ania, Wiera, Szura, Tania i Niusia,

wstańcie!

Pięć dziewczynek wstaje bez najmniejszego hałasu.

— Wszystkie te dziewczynki — mówi Anna Iwanowna —

prawidłowo trzymają ołówki.

Marusia szybko spogląda na swoją prawą rękę i chowa ją.

— Piszą one starannie — ciągnie Anna Iwanowna — a nawet

ładnie. Prawdziwe zuchy.

Dziewczynki promienieją.

— Czy wszystkie przyniosłyście

pióra? — pyta Anna Iwanowna.

— Tak! Naturalnie, że

przyniosłyśmy! — chórem odpowiadają

szczęściarki.

— Zbliżcie się do mnie.

Dziewczynki podchodzą do nauczycielki. Każda dostaje kałamarz i

wraca na swoje miejsce.

Marusia podnosi rękę.

— Co takiego, Marusiu? — pyta Anna Iwanowna.

Page 40: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

40

— A ja?

— Co ty?

— A ja kiedy?

— Co „kiedy"?

— Kiedy mi pani pozwoli pisać atramentem? — ciągnie Marusia

bardzo grzeczniutko, czując, że nauczycielką jest niezbyt z niej zadowolona.

— Proszę! Bardzo proszę! Więcej nie będę.

— Czego nie będziesz?

— Nie będę trzymała ołówka tak, jak dzisiaj.

— Więc już wiesz, dlaczego nie dałam ci kałamarza?

— Wiem. Tylko tak bardzo bym chciała go dostać. Już nie

zapomnę, jak trzeba trzymać ten... drugi palec.

— Nie, Marusiu — mówi Anna Iwanowna. — Pisanie atramentem

to nie żarty. Musisz jeszcze popracować.

Marusia siada. Patrzy pochmurnie na swoją sąsiadkę Wierę... A

Wiera postawiła kałamarz, wyjęła z piórnika obsadkę z nowiutką stalówką i

już miała się zabrać do pisania, gdy Marusia syknęła:

— Nie właź łokciem na moją połowę!

Wiera pokornie się usuwa. Zanurza pióro w atramencie.

Zatrzymuje chwilę pióro nad papierem i nagle kleks pada na czysty arkusz.

Cała klasa wydała okrzyk zgrozy.

— Cha-cha-cha! — triumfuje Marusia. — Kleks zrobiła, kleks!

Wiera gorzko płacze.

Anna Iwanowna podchodzi do niej.

— Wiera, Wiera, to nic nie szkodzi! — mówi. — Pierwszy raz

każdemu się wybacza. Zaraz weźmiemy czysty arkusz i zaczniemy od

początku. A z ciebie, Marusiu, jestem bardzo niezadowolona.

Marusia wstaje z ponurą miną.

Page 41: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

41

— Myślałam, że wszystkie dziewczynki będą się cieszyły z

postępów swoich koleżanek. A tu okazuje się...

— Ja się ucieszyłam! —mówi jedna dziewczynka.

— Ja także — mówi druga.

— I my!

— I ja!

— A ja też się ucieszyłam!

— No i cóż powiesz na to, Marusiu? —pyta Anna Iwanowna.

— One kłamią! —odpowiada ponuro Marusia.

— Marusiu!

— One mówią nieprawdę — poprawia się Marusia.

— Dlaczego tak myślisz?

Marusia milczy.

— Twoja mama ma dwa ordery, prawda? —pyta Anna Iwanowna.

— Tak — odpowiada Marusia.

— A czy ucieszyłaś się, kiedy mama otrzymała order? Odpowiadaj

spokojnie. Powiedz, ucieszyłaś się?

— Tak, bardzo się ucieszyłam, Anno

Iwanowna.

— A czy koledzy mamie

winszowali? Opowiedz!

— Bardzo jej winszowali —

opowiada Marusia. — Pracowali wtedy w

pociągu sanitarnym i nawet maszynista przybiegł na postoju, żeby mamusi

powinszować. I przychodziły telegramy. A kucharz upiekł pieróg do obiadu.

Mama powiedziała: „Było zupełnie tak, jak na imieninach".

Page 42: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

42

— Widzisz więc — mówi Anna Iwanowna. — W pociągu

sanitarnym wszyscy rozumieli, że stanowią jedną zgodną rodzinę

wojskową. Jeżeli kogoś spotkała radość, cieszyli się wszyscy. A ty nie

wierzysz, że dziewczynki mogą się cieszyć z postępów swojej koleżanki.

Przecież my wszystkie jesteśmy jedną zgodną rodziną. My, pierwsza klasa.

Prawda, Marusiu?

— Ja nie uwierzyłam tamtej... Ninie... — mamroce Marusia.

— Dlaczego?

— Ona się nie cieszy. W czasie przerwy pokłóciła się z Wierą. Na

całe życie.

Nina podnosi rękę.

— A przed lekcją pogodziłyśmy się — oznajmia triumfująco.

— No, widzisz! — mówi Anna Iwanowna. — Siadaj, Marusiu. Pisz

ołówkiem i staraj się pisać ładnie.

Jest wieczór.

Marusia siedzi przy stole i rysuje coś ołówkiem w zeszycie. Babcia

zasiadła bliżej lampy przy stole i szyje. Marusia zaczęła się jakby przeciągać

i nagle znieruchomiała z podziwu. Patrzy na

ręce babci.

— Ty jesteś bardzo zręczna, babciu,

prawda? — pyta.

— Dosyć zręczna — odpowiada

babcia nie przerywając roboty. — A dlaczego

pytasz?

— Twoje palce są takie posłuszne — wzdycha Marusia. — Czy

tobie w szkole prędko dano atrament?

— Nie pamiętam... — odpowiada z roztargnieniem babcia.

Page 43: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

43

— Nie pamięta! —zdumiewa się Marusia. — Popatrzcie! Nie

pamięta:.. Wiesz, babciu, teraz tylko dwie dziewczynki w klasie piszą

ołówkiem — ja i Hala. To źle! A może ona już jutro dostanie atrament, a ja

nie.

— Weź atrament i pisz sobie — proponuje babcia. — Połóż gazetę

na stole, żeby nie kapnęło na obrus, i pisz...

— Och! — przeraża się Marusia. — Anna Iwanowna jeszcze mi nie

pozwala. Co ty mówisz, babciu?

— No, jak uważasz — mówi babcia. — Jeśli nie chcesz, to nie pisz.

— Och, żeby to już było jutro! — wzdycha Marusia. — Jutro

pewnie dadzą mi atrament.

I oto nadchodzi dzień jutrzejszy.

Klasa pierwsza „A". Dziewczynki siedzą i piszą. Wszystkie piszą

atramentem, tylko Marusia i Hala ołówkiem.

Anna Iwanowna podchodzi do swego stołu i zatrzymuje się.

Wszystkie dziewczynki patrzą na nauczycielkę.

— Zaraz, zaraz powie! — mruczy Marusia.

— Halu — mówi Anna Iwanowna. — Zbliż się. Dam ci kałamarz.

Hala cichutko wstaje i podchodzi do stołu. Dostaje kałamarz,

wraca i siada na swoim miejscu.

Marusia nie spuszcza oczu z Anny Iwanowny.

Ta milczy, czyta coś w dzienniku.

— Nie, Marusia dzisiaj nie dostanie kałamarza!

Dziewczynka opuszcza głowę. Zawzięcie pisze ołówkiem, nie

patrząc na nikogo.

Anna Iwanowna widzi to i uśmiecha się.

Page 44: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

44

Nagle Hala opuszcza głowę na ławkę. Płacze rozpaczliwie.

— Halu? —dziwi się Anna Iwanowna. —Co się stało?

— Wie... wie... wie...—w żaden sposób nie może Hala dokończyć.

— Nie płacz, Halinko. Przecież nie jesteś małym dzieckiem.

Powiedz, co się stało! — uspokaja ją Anna Iwanowna. — Może będziemy

mogły ci pomóc?

— Wie... wie... wieczorem przyniesiono list polecony... —opowiada

Hala chlipiąc. — Ma... mama... Mama chciała się podpisać i wzięła pióro z

mojej teczki. Po... potem zaczęła czytać list... Od brata... Z Suworowskiego... I

zapomniała włożyć z powrotem pióro.

— Tak — wzdycha Anna Iwanowna. —Cóż teraz robić? Czy nikt

nie ma zbytecznego pióra?

Dziewczynki sumiennie zaglądają do swoich teczek, torebek i

piórników. Nie, nikt nie wziął zapasowego pióra do szkoły. Nina podnosi

rękę.

— Co chcesz powiedzieć? — pyta Anna Iwanowna. Nina wstaje.

— Mój tatuś ma na stole na pewno z pięć piór. Stoją w takiej

wysokiej szklance.

— Tak — kiwa głową Anna Iwanowna. — No i cóż?

— Jutro przyniosę pióro.

— Jutro!... —mruczy Hala. —Jutro sama przyniosę.

— Prawda — mówi smutno Nina.

W czasie wszystkich tych rozmów Marusia to otwiera piórnik, w

którym leży jej pióro, to znów go zamyka, to chowa piórnik do ławki, to

znowu wyjmuje i kładzie przed sobą. Ściska go obiema rękami. I nagle

decyduje się. Wyjmuje pióro. Podaje je Hali.

— Masz! — mówi ponuro.

— Co? —bąka Hala nie rozumiejąc.

Page 45: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

45

— Masz — powtarza ze stanowczością Marusia. — Ja przecież i

tak piszę ołówkiem. Weź pióro.

— Zuch Marusia! — mówi Anna

Iwanowna. —Teraz wiem, że jesteś

prawdziwą uczennicą radziecką. Pomogłaś

koleżance w potrzebie.

Marusia stoi rozpromieniona.

— Ale teraz nie wiem, co zrobić —

ciągnie Anna Iwanowna. — Bo ja tobie także

chciałam dzisiaj dać atrament. Już teraz dobrze piszesz...

Marusia robi ruch, jakby chciała wyrwać Hali pióro z rąk. Potem

macha ręką.

— Niech tam! —mówi.

— Co „niech tam"?

— Niech już ona pisze. Albo może lepiej tak: niech ona trochę

popisze, a potem ja trochę popiszę, potem znowu ona, a potem znowu ja.

— Naprawdę, Marusiu, jestem z ciebie bardzo zadowolona! —

cieszy się Anna Iwanowna. — A teraz chodź po atrament.

Marusia idzie do stołu. Dostaje kałamarz i śliczne nowiutkie pióro.

— Masz — mówi Anna Iwanowna. — Wobec tego weź moje pióro.

Wszystkie dziewczynki patrzą zazdrośnie na Marusię. Pomyśleć tylko, jaka

szczęśliwa! Będzie pisała piórem Anny Iwanowny!

Marusia wraca na miejsce. Zanurza pióro w atramencie i z

zapartym oddechem zaczyna pisać. Ostrożnie, bardzo ostrożnie...

Page 46: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

46

Rozdział VI

JAK MARUSIA PIERWSZY RAZ DYŻUROWAŁA

Jest wczesny ranek.

Na podwórzu pusto, tylko dozorca zamiata.

Z klatki schodowej wybiega Marusia.

Już jest w bramie.

— Dokąd idziesz tak wcześnie?!—

woła za nią dozorca.

— O, Iwanie Siergiejewiczu! Jestem

dzisiaj dyżurną! —oznajmia dziewczynka i

znika za bramą.

Woźna w szkole nie spiesząc się otwiera drzwi pierwszej klasy.

Marusia podskakuje z niecierpliwości.

— Och, ta Orłowa! — śmieje się woźna. —Jak ona się pospieszyła!

Przybiegła skoro świt...

— Przecież jestem dzisiaj dyżurną — tłumaczy jej Marusia.

— Aha, teraz rozumiem — odpowiada woźna otwierając szeroko

drzwi.— Idź, pracuj!

Marusia zaczyna gospodarować w klasie. Nakłada na rękę

czerwoną opaskę, bierze ściereczkę i wyciera tablicę. Wycierając stół

śpiewa:

Kto jest dziś dyżurną? Ja jestem dyżurną, Świetną dyżurną! Główną dyżurną! Och, jak tu ładnie,

Page 47: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

47

Ach, jak porządnie, Kurz wytarłam ściereczką, Klasa jak lustereczko.

Marusia biegnie po wodę, podlewa

stojące w kąciku przyrody doniczki z zielonymi

roślinami i wszedłszy na parapet otwiera lufcik.

Poprawia stojące już we wzorowym porządku

przedmioty na stole nauczycielki i śpiewa, ciągle

śpiewa:

To jest mój pierwszy dyżur; Popatrzcie, nie ma kurzu! Kurz wytarłam ściereczką, Klasa jak lustereczko! Kto jest dziś dyżurną? Ja jestem dyżurną, Główną dyżurną! Świetną dyżurną! Do klasy nie śpiesząc się wchodzi Wiera. Na rękawie ma opaskę z

czerwonym krzyżem. Na ramieniu wisi torba. Marusia pyta srogo:

— Dlaczego wszystkie dzisiaj tak późno przychodzą? Czekam i

czekam, a was ciągle nie ma!

— Wcale nie jest późno. Bardzo

wcześnie nawet — wzdycha Wiera. — Budzę się

zawsze, zanim budzik zadzwoni. Ciągle się boję,

że jest zepsuty.

— Obejrzyj moje uszy i ręce. Czyste?

Potem nie będę miała czasu. Jestem dyżurną — mówi Marusia.

Wiera dokładnie ogląda palce, paznokcie, szyję i uszy Marusi.

— Nawet bardzo czyste.

— Wiedziałam o tym — odpowiada Marusia.

Wiera udaje się na swój posterunek. Staje koło drzwi. Ogląda

nadchodzące dziewczynki.

Page 48: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

48

W klasie robi się gwarno. Dwie

dziewczynki zaczynają się bić na żarty.

Marusia podbiega do nich.

— Nie wolno! — krzyczy. —

Podnosicie kurz! Psujecie płuca koleżan-

kom!

Nagle dwie inne dziewczynki

zaczęły się kłócić. Marusia już jest przy nich.

— Maja! — woła. — Nie pchaj Szury! Szura, przestań jej

pokazywać język! Co to ma znaczyć — biją się! Teraz dopiero widzę, jakie

jesteśmy nieposłuszne.

Rozlega się dzwonek.

I oto już wszystkie dziewczynki siedzą na swoich miejscach.

Wszystkie oprócz Marusi, która stoi ogromnie ważna, nieruchoma,

jak wartownik, obok stołu nauczycielki.

Wchodzi Anna Iwanowna. Wita się z uczennicami i zwraca się

przyjaźnie do Marusi:

— Aha, to ty jesteś dzisiaj moją pierwszą pomocnicą!

Anna Iwanowna ogląda klasę i kiwa głową do Marusi.

— Zuch! Wszystko w całkowitym

porządku. I tablica czysta, i nikt nie zapisany.

To znaczy, że dziewczynki cię słuchają. Zuch!

Anna Iwanowna otwiera teczkę i

wyjmuje z niej zeszyty.

— Masz — mówi do Marusi —

rozdaj dziewczynkom. Zaraz będziemy pisać.

— Czy już wszystkie sprawdzone? — z troską pyta Marusia.

— Tak — odpowiada Anna Iwanowna. — Naturalnie. Wszystkie

sprawdzone.

Page 49: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

49

Marusia rozdaje zeszyty.

— Ojejej! — mówi, zupełnie tak samo, jak Anna Iwanowna,

zwracając się do jednej z dziewczynek. —Czy można się tak garbić! Jak ty

siedzisz? Usiądź prosto!

Dziewczynka wyprostowuje się, ale patrzy na Marusię wielce

zdziwiona. Anna Iwanowna uśmiecha się i kiwa głową...

Przedpokój. Rozlega się dzwonek. Babcia pośpiesznie otwiera

drzwi. Z niezwykłą powagą wchodzi do przedpokoju Marusia. Mówi cicho:

— Dzień dobry, babciu!

— Co ci jest? —z niepokojem pyta babcia. — Czy jesteś chora?

— Nie, babciu! Tylko dzisiaj byłam dyżurną — odpowiada

Marusia. — Dyżurne muszą sprawować się bardzo dobrze. Jestem taka

zmęczona!

— Zupełnie tak samo, jak ja po dyżurze w klinice — mówi z

uśmiechem mama, która właśnie weszła.

— Wiesz, mamusiu, jestem teraz czymś w rodzaju Anny

Iwanowny — mówi Marusia.

— Jak to „w rodzaju Anny Iwanowny"?

— Jestem dyżurną, mamusiu — odpowiada Marusia. — Kto

pilnuje porządku w klasie? Ja. Kto ustawia dziewczynki na przerwie? Ja.

Wszystkie mnie słuchają. A dlaczego? Bo jestem dyżurną. Rozumiesz,

mamusiu?

— Rozumiem doskonale.

— Mamusiu — mówi Marusia. — Mam do ciebie wielką prośbę.

Sprawdź, proszę, budzik. Nastaw go na szóstą jak dzisiaj albo nawet jeszcze

wcześniej.

Page 50: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

50

— A po co? — dziwi się mama. — Przecież już dzisiaj miałaś

dyżur.

— Tak trzeba, mamusiu! Jeżeli jutro się spóźnię — wszystko

przepadło.

Jest wczesny ranek. Pada deszcz.

Szkoła jeszcze zamknięta.

Marusia czeka, aż otworzą drzwi

wejściowe. Czeka długo, bardzo długo...

Wreszcie przyszła woźna i Marusia biegnie

do klasy. Z czerwoną opaską na rękawie

wyciera tablicę i ławki. Podlewa kwiaty w

kąciku przyrody i otwiera lufcik. Wszystko

to robi szybko i pewnie.

I oto w pustej klasie na miejscu Anny Iwanowny znowu siedzi

Marusia i czeka na dziewczynki.

Wreszcie klasa napełniła się uczennicami.

Nina siada na swoim miejscu, otwiera teczkę, wyjmuje piórnik,

zeszyty i lalkę.

Dziewczynki otaczają Ninę.

— Lalka!

— Jaka suknia!

— I taka czysta!

— Sama uszyłam, sama uprałam! —mówi Nina.

— Och! Oczy!

— Och! Pantofle!

Page 51: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

51

Surowa Marusia śpieszy na ten hałas. Ramieniem rozsuwa

gromadkę. Przeciska się do ławki.

Nina posadziła lalkę koło

kałamarza. Troskliwie poprawia jej włosy.

— A to co takiego? — pyta Marusia.

— Lalka! —odpowiada Nina.

— Po co?

— Jak to „po co"?

— Po co przyniosłaś lalkę do szkoły?

— Bo w domu nie można jej zostawić. Wowka jest już dużym

chłopcem, ma pięć lat, a ciągle jeszcze chce się bawić lalkami.

— A ty żałujesz zabawki małemu braciszkowi? —kiwa głową

Marusia.

— Nie żałuję, ale on ją stłucze.

Marusia pochyla się nad lalką.

— Prawda, może się stłuc...—mruczy. — Haftka źle zapięta... Och,

pończoszki! Jakie pończoszki...

I Marusia zapomniawszy, że jest dyżurną, również zaczyna

przyglądać się lalce. Uśmiecha się szeroko. Ale nagle opamiętała się.

— Natychmiast odnieś lalkę do domu! — nakazuje. — Szkoła jest

po to, żeby się uczyć, a nie bawić.

— Nie zaniosę! — mówi uparcie Nina. Dziewczynki stają w jej

obronie.

— Po cóż ją teraz zanosić?

— Niech zostanie!

— Nina spóźni się na lekcję!

Page 52: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

52

— Cicho! Ja jestem dyżurną! —woła Marusia. —No, jeżeli nie

chcesz zanieść, schowaj ją z powrotem do teczki.

— Niech tak posiedzi do dzwonka! — prosi Nina.

— Nie wolno —odpowiada dyżurna. — Schowaj.

Nina siedzi nieporuszona przyciskając lalkę do piersi.

— Schowaj, bo cię zapiszę! Nina

ciągle siedzi bez ruchu. Marusia podchodzi do

tablicy.

— Zapisuję! —mówi. Nina cicho

płacze.

W klasie zapada cisza.

— Marusiu, nie zapisuj! —błaga Wiera. —Ja się boję!

„N-I-N-A" — zapisuje nieustępliwa Marusia.

Nina z taką uwagą przygląda się trudnej robocie Marusi, że nawet

przestaje płakać. „S-O-K-Ł..."

— Błąd! — woła Nina.

— Gdzie?

— Opuściłaś „o"! Ma być „Sokołowa", a ty piszesz „Sokłowa"!

Nina biegnie do tablicy.

— O, tutaj potrzebne jest „o". I „S" wyszło poza linię.

Nagle do klasy wpada jak wicher puszystowłosa Hala. Widzi

dziewczynki przy tablicy.

— Co to takiego?! —krzyczy groźnie.

— Marusia zapisuje Ninę — tłumaczy smutno Wiera.

— Dlaczego?

— Zapisze, a potem powie Annie Iwanownie. Marusia jest

dyżurną.

Page 53: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

53

— Kto jest dyżurną?!—wykrzykuje Hala z oburzeniem.

— Ja? — odpowiada Marusia.

— Właśnie, że nie!

— Właśnie, że tak!

— Dzisiaj ja jestem dyżurną! —

złości się Hala. —Nie waż się mazać tablicy!

Zaraz będzie dzwonek, a tablica nie

wytarta. Puść mnie, wytrę.

— Ja sama wytrę — odpowiada Marusia.

— Zdejm opaskę! —rozkazuje Hala.

— Nie zdejmę!

— Spójrz na plan! Anna Iwanowna powiedziała, że dzisiaj jest mój

dyżur.

Ale Marusia potrząsa uparcie głową. Hala biegnie do kwiatów.

— I kwiaty podlała! Nie jest dyżurną, a wyciera tablicę i pilnuje

porządku... Powiem Annie Iwanownie.

Rozlega się dzwonek.

— Dziewczynki, na miejsca! Dzwonek! —woła Hala.

— Nie słuchajcie jej, tylko mnie! — woła Marusia. — Na miejsca,

dziewczynki!

— Anna Iwanowna idzie! —oznajmia Wiera stojąca u drzwi.

Wszystkie dziewczynki biegną na miejsca.

Wchodzi Anna Iwanowna. Dziewczynki cicho wstają.

— Dzień dobry, dziewczynki! Siadajcie — mówi nauczycielka i

sama siada przy stole.

— A kto dzisiaj dyżuruje?

Wstają Hala i Marusia. Mówią obie razem:

Page 54: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

54

— Ja!

Anna Iwanowna patrzy uważnie na obie. I od razu domyśla się

wszystkiego.

— T-a-a-a-k, rozumiem! — mówi. — Którejś z tych dwóch

dziewczynek bardzo żal rozstać się z opaską na ramieniu. Marusiu, czy

dobrze mówię?

Marusia milczy.

— Nie masz ochoty zdać dyżuru?

— Nie... — wzdycha Marusia.

— A dlaczego? Marusia milczy.

— Czy dlatego, że wszystkie muszą być posłuszne dyżurnej?

Marusia milczy.

— Odpowiedz, Marusiu!

— Nie wiem — odpowiada Marusia. — Tylko bardzo mi się

podobało dyżurowanie. Myślałam, że pani mi pozwoli jeszcze podyżurować.

Proszę...

— Nie, Marusiu — mówi Anna Iwanowna. — Hala będzie

dyżurowała nie gorzej od ciebie. A ty tak się zachowuj, żeby cię szanowano i

słuchano i bez opaski na ramieniu. Usiądź. Dzisiaj będzie dyżurować Hala.

Marusia siada z ponurą miną i oddaje Hali opaskę. Kiedy Anna

Iwanowna wyjmuje z szafy jakieś szkolne przybory, Marusia rysuje na

kartce papieru dziwaczne straszydło i pisze pod nim: „Halinka".

Wieczór.

Mama czyta przy stole. Babcia szyje. Marusia odrabia lekcje. Pisze

tak starannie, że aż wysunęła język. Nagle opiera się o poręcz krzesła.

Patrzy w światło i mruży oczy.

Page 55: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

55

— Mamusiu — pyta — czy koleżanki cię słuchają?

— Czasem słuchają — odpowiada mama.

— A kiedy?

— Wtedy, kiedy mam rację.

— A dlaczego, jeżeli patrzy się w światło, promyczki biegną od

lampy do oczu?

— Nie wiem — odpowiada z roztargnieniem mama czytając dalej.

— A Anna Iwanowna wie wszystko — mówi Marusia. — Dzisiaj

przyszła, spojrzała i od razu wiedziała, że Hala chce mi odebrać dyżur.

— No i co zrobiła? — pyta babcia.

— No i kazała mi zdać dyżur.

— Dlaczego?

— Nie chciała, żebym ja ciągle dyżurowała i dyżurowała.

Powiedziała: „Chcesz, żeby ciebie słuchano — proszę, zachowuj się

grzecznie. A dyżurować nie masz potrzeby. Jeszcze się przyzwyczaisz i

potem nie będziesz mogła się odzwyczaić".

Mama opuszcza książkę:

— Więc Hala słusznie odebrała

ci dyżur?

— Wcale nie słusznie! — złości

się Marusia. — Nie cierpię jej. Anna

Iwanowna miała rację, a Hala nie. Fe!

Hala... Włosy jej stoją dęba. Zupełnie jak

dym naokoło głowy.

A przecież przyjaźniłaś się z

nią jeszcze niedawno.

— Przyjaźniłyśmy się, kiedy jej dałam pióro. A potem ona

powiedziała Szurze, że ja powiedziałam, że Nina powiedziała, że ona nie

przyjaźni się z Szurą.

Page 56: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

56

— Tak — mówi mama — to zawiła historia.

— Chłopcy nie sprzeczają się z powodu takich głupstw — mówi

babcia.

— Oni się nie sprzeczają, oni się biją — odpowiada Marusia.

— Znam jedną dziewczynkę, która zupełnie niedawno także

pobiła się z chłopcem — mówi mama.

— Mamo! — dziwi się Marusia. —Jak to „niedawno"? To było bar-

dzo dawno.

— Według mnie działo się to jakiś miesiąc temu.

— E, gdzież tam!

— Zapewniam cię, że tak.

— Nie, nie, to było bardzo dawno — odpowiada stanowczo

Marusia. — Ja byłam wtedy zupełnie inna.

Mama zagląda do zeszytu Marusi.

— Ładnie? — pyta Marusia.

— Niczego sobie — odpowiada mama.

— Napiszę jeszcze jedną linijkę i gotowe!

Marusia pisze. Mama patrzy.

— Pozwól mi napisać jedną literę — prosi mama.

— O! — przestraszyła się Marusia. — Ty nie umiesz.

— Jak to „nie umiem"?'

— Nie, nie! — woła Marusia. — Ty piszesz źle duże „W"! I małe „r"

Widziałam na kopercie. Anna Iwanowna każe pisać inaczej.

— No, dobrze — mówi mama. — To nie będę.

— Weź, mateńko, kartkę i usiądź obok mnie — proponuje

Marusia. — Ja cię nauczę.

Page 57: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

57

— No, dobrze już, obejdę się bez tego — odpowiada mama.

— Ja bym ci pozwoliła, ale Anna Iwanowna powiedziała, że

właśnie za to zadanie domowe będzie jutro stawiała stopnie.

Page 58: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

58

Rozdział VII

PIERWSZY STOPIEŃ MARUSI

Marusia biegnie wesoło do domu. Otrzymała dzisiaj pierwszy

stopień — czwórkę. Na ulicy spotyka biegnącego naprzeciw Sieriożę.

Nie chcąc spotkać się ze swym wrogiem w bramie, Marusia

zatrzymuje się przed wystawą sklepową. t

Udaje, że przygląda się wystawionym, a wcale nie ciekawym

przyrządom elektrycznym i lampom radiowym.

Sierioża już wszedł do bramy, ale nagle zauważył obok skrzynki

do śmieci pudełko od papierosów.

Podbiegł do skrzynki. Końcem buta podrzucił pudełko jak piłkę

nożną.

Kilka razy niezręcznie uderzył w bramę, wreszcie wbiwszy gola

wbiegł na podwórze.

Poczekawszy chwilę Marusia ostrożnie zagląda do bramy i widzi,

że Sierioża usiłuje kopnąć pudełko tak, by wpadło na klatkę schodową.

Tornister jego rozwiązał się i zwisa na ręku, a na środku

podwórza leży książka i otwarty zeszyt.

Sierioża nic nie Zauważył i zabawia się dalej.

Marusia zatrzymuje się. Patrzy to na zeszyt i książkę, to na

Sieriożę. To odchodzi, to wraca. Ani rusz nie może się zdecydować, jak

postąpić.

A Sierioża wrzucił wreszcie pudełko na schody.

Nagle podmuch wiatru otworzył zeszyt i Marusia widzi, że

Sierioża także dzisiaj otrzymał stopień. Czwórkę, podobnie jak ona.

Page 59: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

59

— Hej, ty! — woła Marusia.

To nie pomaga. Sierioża się nie odwraca.

— Sierioża! — woła wtedy Marusia. Sierioża ogląda się.

Marusia milcząco wskazuje zeszyt i zmierza w kierunku swojej

klatki schodowej.

Sierioża podnosi zeszyt i książkę. Kładzie je do teczki.

— Ważniaczka! — woła za Marusia. Marusia nie ogląda się.

— O, jak spokorniała! — naśmiewa się Sierioża.

— Kto spokorniał? — nie może wytrzymać Marusia. -Ty!

Marusia wraca.

— Ja spokorniałam? — pyta z groźbą w głosie.

— A kto?

— Jakże ci nie wstyd! — kiwa głową Marusia. — Znalazłam twój

zeszyt z czwórką, a ty wymyślasz.

— Czyżby naprawdę wypadł zeszyt z czwórką? — przestraszył się

Sierioża.

Zagląda do teczki. Wyjmuje mokry zeszyt. Zagląda do niego.

— Ja także dostałam czwórkę — oznajmia Marusia. Wyciąga swój

zeszyt i pokazuje Sierioży.

— Hm... — mówi niepewnie Sierioża. — Dostałbym piątkę, ale

nauczycielka zobaczyła plamę. O, widzisz? — I Sierioża pokazuje odcisk

swojego palca w rożku stronicy. — Mówię jej, że moje ręce już nie mogą się

domyć. Nie wierzy!

— Taka surowa? — pyta Marusia.

— Oho! — odpowiada Sierioża. — A wasza?

— Nie wiem — mówi Marusia. — Lubimy ją.

Page 60: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

60

— My także — przyznaje się Sierioża. — W klasie „B" jest już nie

taka. Oni też ją chwalą, ale to głupota.

— A kubki macie? — pyta Marusia.

— Oho! Ile chcesz!... A czy macie kącik przyrody?

— Oho! — odpowiada Marusia. — Najładniejszy w szkole... No, do

widzenia, bo babcia tam na pewno czeka, nie wie, jaki mi stopień postawili!

— Do widzenia!

— A gimnastykę macie?! —

woła Marusia już przy drzwiach swoich

schodów.

— Mamy! — odpowiada

Sierioża. — A na wycieczki chodzicie?

— Chodzimy! — odkrzykuje

Marusia już ze schodów. Po chwili

wbiega do przedpokoju.

— Babciu! — woła radośnie. — Rozmawiałam z Sierioża i nie

pobiłam się z nim! Słowo daję!

— To nadzwyczajne — dziwi się babcia. — A są jeszcze jakie

nowiny?

— Dobre! Bardzo! — cieszy się Marusia. — Otrzymałam stopień.

— A jaki? — pyta babcia.

— Czwórkę! Zobacz!... Dlaczego się nie cieszysz, babciu? Przecież

czwórka jest bardzo blisko piątki!

Page 61: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

61

Rozdział VIII

PRZYGOTOWANIA DO UROCZYSTOŚCI

Dzisiaj klasa jest zupełnie inna, zupełnie nie ta sama, co w dzień

powszedni: wydaje się, że przywdziała odświętną szatę. To uczennice

pierwszej klasy tak ją ozdobiły. Przez cały pokój przeciągnęły wstążki z

chorągiewkami. Portret towarzysza Stalina wisi na ścianie we wspaniałej

ramie z gałązek choiny. Nad tablicą transparent:

Pierwszoklasistki właśnie zakończyły robotę. Leżą jeszcze nie

sprzątnięte skrawki papieru, klej, farby wodne, szklaneczki z wodą i

pędzelki. Robotnice zaś otoczyły pionierkę Walę. Odpoczywają i słuchają

tego, co im Wala czyta:

„Bliskie zwycięstwo było dla Lenina rzeczą pewną. Codziennie

wysyłał listy do Piotrogrodu — do towarzysza Stalina, Dzierżyńskiego i

Swierdłowa. W listach tych udzielał wskazówek, jak należy rozpocząć

zbrojne powstanie. Z szałasu Lenina szły do Piotrogrodu rozkazy. Szałas

stał się sztabem rewolucji".

Uczennice pierwszej klasy są zasłuchane, a Marusia najbardziej ze

wszystkich. Wpiła się wprost oczami w twarz Wali poruszając ustami tak,

jak ona.

I oto zakończono czytanie. Marusia idzie do domu, ale brwi ma

zsunięte, zasępione. Ustami porusza, jakby powtarzała za Walą słowa

ciekawej książki.

Page 62: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

62

Nagle Marusia zatrzymuje się.

Ktoś zastąpił jej drogę i pyta:

— Obywatelko! Dlaczego jesteś taka

zła?

Marusia drgnęła, jakby ją kto

obudził, podnosi oczy i wykrzykuje radośnie:

— Dzień dobry!

Wuj Włodek stoi przed nią i uśmiecha się.

— Nie jestem zła, wujaszku Włodku, po prostu zamyśliłam się.

— Czy wolno wiedzieć, o czym?

— Wala czytała nam książkę. O Leninie.

— O tej książce myślałaś?

— Tak. Co to za książka! I o szałasie, i o tym, jak w nim Lenin

mieszkał, jak pracował — o wszystkim. Szczęśliwa Wala, tak dobrze umie

czytać.

— A kto to jest Wala?

— Nie wiesz? Nasza przewodniczka!

— Więc ty jesteś pionierką?

— Och, co mówisz? My jeszcze nie możemy należeć do pionierów.

Wiesz, jacy powinni być pionierzy? Jeszcze trzeba się będzie pouczyć... Czy

idziesz do nas?

— Nie, właśnie od was wracam — odpowiada wuj Włodek. —

Szedłem po ciebie. W domu niepokoją się, dlaczego tak długo ciebie nie ma.

— Och, wuju Włodku! — mówi Marusia. — Dzisiaj jest taki dzień...

I czytano nam. I robiłyśmy przygotowania do rocznicy rewolucji. I

postawiono nam stopnie za pierwszy kwartał.

— Bardzo dobrze — mówi kapitan wyjmując notes. — Czy wiesz,

że dzisiaj lecę pod biegun? Dlatego właśnie byłem u was. Mama dała mi list

Page 63: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

63

do tatusia, babcia — konfitury. A czym ty zrobisz tatusiowi przyjemność?

Ile masz piątek?

— Trzy! — odpowiada Marusia. — Ustny rosyjski. Sprawowanie.

Śpiew.

— Tak — kapitan zapisuje. — Dużo czwórek?

— Niedużo. Jedna: rosyjski piśmienny.

— Dobrze, a trójek?

— Wszystkie pozostałe. To dlatego, że bardzo się spieszę... ciągle

się dokądś spieszę. Ale Anna Iwanowna mówi, że się poprawię.

— Rozumiem — mówi kapitan. — Tak zameldujemy tatusiowi.

Page 64: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

64

Rozdział IX

PŁYNĄ DNI ZA DNIAMI TYGODNIE ZA TYGODNIAMI

W klasie jest cicho, bardzo cicho. Tak cicho bywa tylko podczas

klasówki. Uczennice pierwszej klasy przepisują coś starannie z tablicy.

Najbardziej stara się Marusia. Pierwsza kończy pracę i oddaje zeszyt Annie

Iwanownie.

— Znowu jesteś pierwsza — kiwa głową Anna Iwanowna. —

Wszystko sprawdziłaś?

— Wszystko, wszystko, Anno Iwanowna.

— Dobrze sprawdziłaś?

— Dobrze, na pewno dobrze!

— Możesz sprawdzić raz jeszcze, masz czas.

— Nie, nie, Anno Iwanowna! — przekonuje nauczycielkę Marusia.

— Wcale się nie spieszyłam!

Anna Iwanowna zagląda do zeszytu Marusi i z wyrzutem kiwa

głową. Marusia patrzy na nią zaniepokojona.

— Przeczytaj to słowo — mówi Anna Iwanowna wskazując na

tablicę.

— „Pies" — czyta Marusia.

— Dobrze! A teraz przeczytaj to... — I Anna Iwanowna wskazuje

na ostatnią linijkę w zeszycie Marusi. — Co ty napisałaś?

Marusia zagląda do zeszytu i z jękiem łapie się za głowę. —Ja

napisałam... „pes"! Znowu się pośpieszyłam!

Page 65: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

65

Uczennice pierwszej klasy cisną się do okien.

Kiedy szły rano do szkoły, był porządny mróz, ale zdawało się

jednak, że to nie jest jeszcze prawdziwa zima, że to jeszcze dalszy ciąg

jesieni. I oto ledwie zaczęła się pierwsza lekcja, Hala krzyknęła:

— Patrzcie!

Wszystkie spojrzały w okno i zobaczyły, że pada pierwszy śnieg —

prawdziwy, gęsty, zimowy śnieg.

— Śnieg, śnieg, zima! — wołały dziewczynki.

— Cicho, cicho! Lekcja już się zaczęła! — powiedziała Anna

Iwanowna surowo. — W czasie przerwy będziecie mogły popatrzeć na

pierwszy śnieg i przywitać się z nim.

Lekcja się skończyła i dziewczynki cisną się do okien. Patrzą z

zachwytem.

Śnieg pada z nieba wielkimi płatami i krąży na wietrze. Czasem

zdaje się, że nie tylko pada z nieba, lecz podnosi się z ziemi albo wyfruwa

zza węgła. Pokrył już dachy domów, a drzewa w parku stały się białe i

puszyste.

Przed trzecią lekcją Anna Iwanowna powiedziała:

— Ubierajcie się, dziewczynki. Pójdziemy do parku na lekcję

przyrody. Dziewczynki zapiszczały z radości i zbiegły na dół.

W parku już wszędzie było biało od śniegu, a na ławkach wyrosły

wielkie, śnieżne garby. Było tam tak cicho, że dziewczynki również

zamilkły. Szły za Anną Iwanowna, a ta opowiadała:

— Głęboko pod śniegiem kryją się przed mrozem korzenie traw.

Osłonięte śnieżną kołdrą nie zamarzną. A pączki drzew są tak dobrze

zamknięte, jak drzwi pokoju. Mróz nie wtargnie do ich wnętrza. Tak będą

drzemały aż do wiosny.

Page 66: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

66

Rozdział X

NADESZŁY FERIE NOWOROCZNE

Dozorca Iwan Siergiejewicz siedzi na podłodze w kuchni. Ma

wykonać trudne zadanie: ustawić wielką choinkę na drewnianym krzyżaku.

Ostre kolce gałązek kłują go w twarz, ale Marusia włożywszy rękawiczki,

żeby się nie pokłuć, rozchyla gałązki, pomaga Iwanowi Siergiejewiczowi.

Mama i babcia krzątają się koło stołu. Wyrabiają ciasto.

Nagle Iwan Siergiejewicz pyta surowo:

— A powiedzcie, towarzyszki, czy się nie trudzę daremnie?

— Jak to „daremnie"? — dziwi się Marusia. — Dlaczego

„daremnie", Iwanie Siergiejewiczu?

— A może nie zasłużyłaś na

choinkę? Jakie masz stopnie?

Marusia uśmiecha się skromnie,

ale z dumą.

— Ma zaledwie jedną czwórkę

— mówi babcia — z piśmiennego ro-

syjskiego, poza tym same piątki.

— Oho! — mówi z szacunkiem Iwan Siergiejewicz. — Mając takie

stopnie i zabawić się nie wstyd.

— Oh, żeby to już było jutro! — wzdycha Marusia. — Zaraz

ubierzemy choinkę. Potem wypijemy herbatę... Trzeba się będzie umyć... I

rozebrać... A ile czasu upłynie, zanim usnę... A zanim się przebudzę... Nie, nie

doczekam się tego dnia!

— Doczekamy się — mówi mama. — Lepiej pomyślmy o tym,

kogo zaprosimy, a także, ile musimy z babcią upiec pierożków.

Page 67: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

67

— Dobrze! — mówi Marusia. — No więc... przede wszystkim

zaprosimy Halę.

— Poczekaj, poczekaj! Przecież ty się z nią gniewasz — mówi

babcia.

— Ja? Z Halinką? — dziwi się Marusia. — Co ty mówisz, babciu!

Hala to bardzo dobra dziewczynka... Dalej Wierę. Ona jest bardzo miła. I

jeszcze koniecznie Ninę, Szurę, Asię, Olę, Kasię, Maję, Zinę, Natalki —

wszystkie trzy. W naszej klasie są trzy Natalki.

— Sporo! — mówi Iwan Siergiejewicz.

— W żadnej klasie nie ma tylu... Dalej Świetłanę, Klarę...

— Marusiu, nie starczy nam talerzy! — przeraża się babcia.

— One będą jadły ze spodków-— mówi Marusia. — A! Jeszcze

Genię, jeszcze Simę...

— Jesteśmy zgubione! — mówi mama. — Zupełnie zgubione!

— Kto? — dziwi się Marusia.

— My z babcią — wyjaśnia mama. — Gdzież my tyle osób

pomieścimy?

— Zaraz, zaraz! — mówi Marusia. — Jeszcze Olę, Nadię, Lidę,

Tamarę, Lusię, Lenę...

— Ojej, całą klasę! — śmieje się

babcia.

— Co ja jestem winna, że

wszystkie dziewczynki nasze są takie miłe!

— Nie, zaproś tylko najlepsze

koleżanki. Inaczej się nie pomieścimy —

mówi stanowczo mama.

— One wszystkie są teraz moimi najlepszymi koleżankami,

mamusiu.

— Trzeba będzie wybrać — mówi mama.

Page 68: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

68

— Oh! — wzdycha Marusia. — Jeżeli zaproszę Lusię, Lena się

obrazi. Mieszkają na tym samym piętrze. Nie zaproszę Tamary — będzie jej

przykro. I tak wczoraj dostała dwójkę.

— Więc niech posiedzi w domu i pouczy się trochę — mówi Iwan

Siergiejewicz.

— Nie, szkoda jej — sprzeciwia się Marusia.

— A ja bym zaprosiła Sieriożę! — mówi mama. — Dawniej

przychodził do ciebie.

— O, jeszcze czego! — mówi Marusia. — Za nic go nie zaproszę.

— Przecież przyjaźnicie się teraz.

— Nie, gniewamy się. Wczoraj o mały włos nie pobiliśmy się.

Kotka Lizy chciał zabrać z podwórza do swego mieszkania.

— Rzeczywiście tak było — mówi Iwan Siergiejewicz.

— No, myśl, Marusiu, myśl! — nagli mama.

— No, to dobrze. Zaproszę tylko mój rząd — postanawia Marusia.

— Ileż to będzie, ten rząd? — pyta Iwan Siergiejewicz.

— Tylko czternaście dziewczynek.

— Można już gości zaprosić. Choinka gotowa — mówi Iwan

Siergiejewicz.

I oto nareszcie Marusia doczekała się

święta.

Przedpokój zawalony paltami,

rajtuzami, czapkami z wełny, czapkami

futrzanymi, śniegowcami. Od razu widać, że

wszyscy goście Marusi dopisali, nikt nie

odmówił przyjścia.

Page 69: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

69

Dokoła choinki pełno tupotu, śmiechu, śpiewu i krzyku. Od razu

słychać, że wszyscy goście Marusi bawią się wesoło.

Do dużego stołu w jadalni przystawiono jeszcze okrągły stolik

babci i biurko mamy. Mama zaprosiła

wszystkich na herbatę i panujący w miesz-

kaniu gwar nieco przycichł.

Dziewczynki jedzą, a Marusia

częstuje:

— Jedzcie, dziewczynki, proszę!

Spróbujcie cukierków z witaminami. Tatuś

przysłał mi je za piątki. Przyleciały spod

bieguna. Jedzcie pierożki, jest ich cała góra.

Dzwonek.

— O! — woła radośnie Marusia. — Jeszcze ktoś przyszedł!

Otwiera drzwi.

W sieni stoi z ponurą miną Sierioża. W ręku trzyma paczkę.

— Dzień dobry! — mówi.

— Dzień dobry! — odpowiada Marusia.

— Mama kazała ci to dać... — mówi Sierioża i podaje Marusi

paczkę.

— A co to jest? — Marusia nie rozumie.

— Jabłka.

— Jakie znowu jabłka?

— „Jakie, jakie"! Dziadek przywiózł z Krymu. Całą skrzynkę. Mama

kazała, żebym ci to dał w podarunku na Nowy Rok.

Mama Marusi wchodzi także do przedpokoju.

— Wejdź, Sierioża — mówi.

— Dzień dobry, Nino Wasiljewna! — mówi basem Sierioża.

Page 70: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

70

— Rozbierz się i wejdź.

— Nie chcę.

— Dlaczego?

— Nie chcę. Tam są same dziewczyny.

— Nie dziewczyny, tylko dziewczynki — poprawia Marusia.

— Niech będą dziewczynki —

zgadza się Sierioża. — Wszystko jedno, i

tak nie wejdę.

— Dosyć już tego gadania

basem! — śmieje się mama. —

Dziewczynki cię nie zjedzą! Chodźmy!

Po herbacie sprzątnięto ze

stołów. Goście bawią się w fanty.

Wszyscy hałasują, wszyscy się bawią, a najbardziej Sierioża.

Zupełnie zapomniał, że dokoła są same dziewczynki, i jest mu bardzo

wesoło.

Goście już wyszli. Mama i babcia sprzątają.

— Ciszej, ciszej! — mówi babcia. — Obudzimy Marusię.

— Nie — odpowiada mama. — Marusia nabiegała się i teraz

nawet wystrzał armatni jej nie obudzi.

Mama zagląda do sypialni i wydaje cichy okrzyk.

— Chodź tutaj, spójrz i podziwiaj! — mówi do babci.

Babcia podchodzi i widzi, że Marusia wcale nie ma zamiaru spać.

Otulona kołdrą siedzi na łóżku z podwiniętymi nogami. W ręku

trzyma książkę. Zapomniała o wszystkim. Nic nie słyszy, nic nie widzi.

Mama cicho podchodzi do Marusi.

— A kto będzie spał, córeczko? — pyta łagodnie.

Page 71: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

71

— Mamusiu — mówi Marusia podnosząc oczy znad książki — to

ta sama książka! Podarowałaś mi tę samą książkę! Opowiadałam ci,

pamiętasz?

— Jaką książkę? — pyta mama.

— Tę, którą nam czytała Wala: „Opowiadania o Leninie". — Myśla-

łam, że tylko głośno można ją czytać. Otworzyłam — ach, znam!

Spróbowałam przeczytać najpierw jedną linijkę, potem drugą. I wtem, jak

się zaczytałam! Mateńko, jakie to

interesujące! Więc mogę teraz czytać

wszystkie książki!

— Teraz możesz tylko spać —

uśmiecha się mama.

— Och, mamusiu, zaraz zasnę!

Jeszcze tylko troszkę pomyślę i zasnę —

obiecuje Marusia. — Właśnie myślę sobie, jakby to było dobrze, gdyby

Lenin i Stalin, kiedy jeszcze byli mali, mieszkali w naszym domu. Prawda,

mamusiu? Bawiliby się z nami na podwórzu. Mamusiu, ja wiem, że to tylko

tak sobie wymyśliłam... ale to takie ciekawe!

Marusia zamyśla się.

— No, cóż jeszcze, córeczko? — pyta mama.

— Nie wiem tylko, jak ich nazywać... Nawet gdyby byli mali,

mówiłabym do nich... Włodzimierzu Iljiczu, Józefie Wissarionowiczu.

Prawda?

— Śpij, córeczko, śpij, kochanie!

— Zaraz, zaraz, mamusiu.

— Śpij. Już późno. Jutro o wszystkim porozmawiamy.

— No dobrze. Raz, dwa, trzy! Zasypiam! — odpowiada Marusia i

naciąga kołdrę na głowę.

Page 72: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

72

Rozdział XI

SKOŃCZYŁY SIĘ FERIE

Marusia wchodzi do klasy. Minę ma dumną, a zarazem stateczną.

Pod pachą trzyma książkę — drogocenny prezent od mamy. Dziewczynki z

radością biegną na jej spotkanie. Wiera pierwsza spieszy opowiedzieć

ważną nowinę.

— Marusiu — woła — patrz! Mamy nową! Ciągle chorowała i cho-

rowała, a teraz przyszła do nas.

I Marusia widzi: w ławce siedzi nieznajoma — szczuplutka,

ostrzyżona dziewczynka.

Ogląda się na wszystkie strony i milczy.

— Boi się — współczująco mówi Wiera.

— Jak ci na imię, dziewczynko? — pyta Marusia.

— Asia — odpowiada nieśmiało nowa.

— Nie bój się — poucza Marusia. — To są twoje koleżanki. Nikt cię

nie skrzywdzi. Umiesz czytać?

— Tak — odpowiada dziewczynka.

— A pisać?

— Umiem. Dogoniłam was. O...

I Asia pokazuje dziewczynkom swoje zeszyty.

— Patrzcie! — mówi Marusia. — Prawda! Kto cię nauczył?

— Mama.

Page 73: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

73

— Poczekaj, poczekaj... — mówi Marusia. — A czy w domu była

tablica?

— Nie.

— Więc nie umiesz pisać na tablicy?

— Nie.

— Aha! — cieszy się Marusza. — Czyż w domu można się tak

nauczyć, jak w szkole? Ale to nie szkodzi. Zaraz ci wszystko pokażemy. A

umiesz przywitać się z nauczycielką? Nie? No,

to patrz. Siadajcie, dziewczynki. Ja będę Anną

Iwanowną.

Marusia jak wicher wybiega z klasy.

Następnie wchodzi bez pośpiechu,

uśmiechając się uprzejmie. Dziewczynki

wstają. Nowa także.

— Dzień dobry, dziewczynki! Usiądźcie — mówi Marusia. — Asiu,

trzeba wstawać po cichu. Hałas przeszkadza uczyć się innym. Podejdź do

tablicy, Asiu. Po cichu. Prościutko. To nie żarty. Uczennice pierwszej klasy

powinny chodzić prościutko. Rozumiesz?

— Aha! — odpowiada Asia.

— Nie „aha", tylko „tak" — poprawia ją Marusia. — Uczennice

pierwszej klasy powinny wyrażać się poprawnie... A to co? — pyta Marusia

wskazując na podbródek.

— Broda — mówi dziewczynka.

— Widzisz, że nie wiesz! To podbródek. Trzeba o tym wiedzieć. A

to kość nosowa. Trzeba mówić poprawnie.

— A to czoło? — pyta oszołomiona Asia.

— Tak, Asiu, to jest czoło — odpowiada Marusia. — Ale jeśli

chcesz o coś zapytać, podnieś rękę.

— Tylko nie prztykaj palcami! — woła Hala.

Page 74: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

74

— Cicho, cicho! Ja objaśniam — mówi Marusia. — Tak, palcami nie

prztykaj. Anna Iwanowna i tak wszystko zobaczy. Ona widzi wszystko. Ach,

ileż to jeszcze rzeczy trzeba jej wytłumaczyć! A zaraz będzie dzwonek.

— Powiedz jej o grzeczności! — wołają dziewczynki jedna przez

drugą. — O tym, że ona teraz nie jest sama. Że cała szkoła wstydzi się za

nasze dwójki. Żeby nie szła do domu, zanim dzwonek nie zadzwoni... O

kąciku przyrody!

— O wycieczkach! Powiedz o kółkach szkolnych. I o tym, że nie

wolno się kłócić...

Asia stropiona ogląda się na wszystkie strony.

— Nie podpowiadajcie — zatrzymuje dziewczynki Marusia. —

Wiem sama. A więc... Dowiedziałyśmy się, kim jesteśmy... Rozumiesz?

— Nie — uczciwie przyznaje się Asia.

— My — to uczennice pierwszej klasy. My jedna za drugą, a cała

szkoła za nas. Tak trzeba postępować. Zrozumiałaś? Pisać można nauczyć

się i w domu. A tego...

Rozlega się dzwonek. Asia drgnęła.

— Nie drżyj — powtarza surowo Marusia. — To dzwonek. Nie ma

czego się bać.

— Pewna dziewczynka także się bała, a potem została Bohaterem

Związku Radzieckiego — uspokaja Wiera.

— Anna Iwanowna idzie! — informuje dyżurna. Ze wszystkich

stron szepcą do Asi:

— Nie zapomnij wstać! Tylko cichutko!

— A kiedy zechcesz o coś zapytać, podnieś rękę.

Wchodzi Anna Iwanowna. Dziewczynki wstają bez szmeru.

A biedna Asia, zbita z tropu, wstaje z łoskotem. Robi krok w

kierunku tablicy, podnosi jedną rękę, a następnie drugą.

Page 75: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

75

Z ławki z hałasem wypada okrągły piórnik i toczy się po podłodze.

Anna Iwanowna uśmiecha się.

— Uspokój się, Asiu — mówi. — Już widzę, że dziewczynki chciały

cię nauczyć wszystkiego od razu. Nic nie szkodzi. To z dobrego serca.

Zapomniały, że same rosły i mądrzały powolutku. Usiądźcie, dziewczynki.

Dziewczynki siadają.

— Winszuję wam, dziewczynki, z okazji Nowego Roku i

rozpoczęcia nowego półrocza! — mówi Anna Iwanowna. — Teraz

pójdziemy naprzód jeszcze szybciej niż dotąd.

Page 76: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

76

Rozdział XII

JAK ZGINĘŁY MARUSIA HALA I WIERA

Podwórze domu Marusi.

Marusia, Hala i Wiera pracują — lepią bałwana ze śniegu.

— Wiecie, dziewczynki — mówi Marusia — teraz dziwię się sama,

że byłam taka głupia!

— Kiedy? — pyta Hala.

— Przed feriami. Ciągle się spieszyłam i spieszyłam, ale teraz będę

wszystko sprawdzać i sprawdzać...

— Ja także powiedziałam tatusiowi — informuje Hala — że po

feriach będę wszystko rozumiała z arytmetyki. A on śmiał się.

— Dlaczego?

— Powiedział: „Zobaczymy".

— Co tu jest do zobaczenia! — mówi Marusia. — Jesteśmy teraz

mądrymi i posłusznymi dziewczynkami. Nawet babcia mówi: „Cóż ty jesteś

taka posłuszna?" I mamusia się dziwi.

— Patrzcie — Sierioża! — oznajmia Wiera.

Dziewczynki przerywają pracę. Spoglądają na Sieriożę, który stoi

na środku podwórza i przez zwiniętą w rurkę dłoń patrzy na słońce jak

przez lunetę.

— Sierioża! — woła do niego Marusia. — Coś tam zobaczył?

Sierioża patrzy na dziewczynki i mruga mocno, widocznie słońce go

oślepiło. Podchodzi do nich.

— Lepicie bałwana? — pyta.

Page 77: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

77

— Tak — odpowiada Marusia.

— A co ty oglądałeś na niebie?

— Patrzyłem, jak słońce zmienia

położenie na wiosnę! Dziewczynki

równocześnie spoglądają na niebo.

— A kto ci o tym powiedział?

— Tatuś. Z końcem grudnia

zaczęło przybywać dnia o jedną minutę. A

teraz już niedługo będzie wiosna.

— A dlaczego jest mróz? — pyta Hala.

— Przecież to nie od razu! — wyjaśnia Sierioża. — No, do

widzenia!

— A lepić z nami nie będziesz?

— Nie mam czasu. Powiedzieć wam, dokąd jadę?

— Dokąd?

— Za miasto. Chcę urządzić wiosnę w klasie na oknie.

— Jaką wiosnę?

— Taką, że ho! — chwali się Sierioża. — Wiesz chyba, że istnieje

takie drzewo — wierzba?

— No i co?

— No i zaraz wsiądę do tramwaju i pojadę za miasto. Tam znajdę

wierzbę i nałamię gałęzi.

— Po co? — pyta Hala.

— Jeżeli się je postawi w butelce na oknie, wyrośnie cudo. Na

gałązkach rozwiną się puszyste baźki, a potem listki... Wejdę do klasy:

„Proszę, oto prezent dla kącika przyrody". Widzicie! Za oknem zima, a na

oknie już wiosna. Do widzenia!

I Sierioża biegnie w podskokach do bramy.

Page 78: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

78

— Co robić? — omal nie płacze Marusia. — A my? I ja chcę

wierzby!

— Może sprzedają wierzbę? — pyta Wiera. — Przechodziłam

obok kiosku z kwiatami. Tam coś sprzedają. Tutaj za rogiem przy skwerku.

— Zapytajmy — cieszy się Marusia. — Zaczekajcie na mnie,

dziewczynki! Wezmę pieniądze od babci.

Marusia jak wicher wpada w drzwi.

— Babciu — woła — daj prędko pieniędzy! Trzeba kupić wierzbę

dla szkoły. Sprzedają ją przy skwerze na rogu.

— Dobrze — mówi babcia — tylko żebyście się nie zgubiły.

— Nie zgubimy się, babciu! — mówi Marusia. — Tylko znajdziemy

wierzbę i zaraz wrócimy.

Oto i kiosk z kwiatami. Kiosk pełen

wspaniałych papierowych kwiatów.

— Czy jest wierzba? — pytają

wszystkie razem: Marusia, Hala i Wiera.

— Cóż znowu — odpowiada

sprzedawczyni — skąd teraz wierzba!

Przyjdźcie za trzy miesiące, kiedy śnieg

stopnieje. Wtedy dostaniecie.

— Ani gałązek żadnych nie ma?

— Gałązek się nie sprzedaje. A po co wam gałązki? Kupcie kwiaty.

— Dziewczynki, wracajmy do domu — mówi Wiera. — Nie ma

wierzby ani gałązek.

W tej chwili przejeżdża dzwoniąc tramwaj.

— Patrzcie — mówi Hala — tam jedzie Sierioża.

Page 79: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

79

Sierioża macha im ręką z platformy.

— Kiedy wrócisz?! — woła do niego Marusia.

— Za godzinę! To blisko! — odpowiada Sierioża i odjeżdża.

— Tak... Oni będą mieli wierzbę, a my nie...

— Dziewczynki — mówi nagle Marusia — pojedziemy także!

— Po co? — pyta Wiera.

— „Po co, po co"! Po wierzbę! Anna Iwanowna się ucieszy.

Wejdziemy do klasy: „Dzień dobry! Oto prezent dla kącika przyrody". „To

zuchy — powie Anna Iwanowna — przyniosły wierzbę!"

— A co powiedzą w domu? — waha się Hala. — Sama mówiłaś:

„Taka jestem teraz posłuszna", a chcesz jechać bez pozwolenia...

— Bez pozwolenia! — oburza się Marusia. — Bez pozwolenia!

Powiedziałam babci, że jak znajdziemy wierzbę, to wrócimy. Jedziemy!

Słońce tak wesoło świeci, Marusia tak gorąco namawia, że

dziewczynki decydują się.

— Dobrze, pojedziemy!

Właśnie dzwoniąc i turkocząc zbliża się do przystanku tramwaj,

którym można pojechać za miasto.

— Prędzej, prędzej!

I oto dziewczynki przednim pomostem wchodzą do wagonu i

przeciskają się do okien. Konduktorka pociąga za sznurek, motorniczy

dzwoni — jadą!

Szybko przebiegły za oknami tramwaju znajome ulice, za to

nieznajome wlokły się bez końca. A oto za oknami ciągną się już ogrody i

pola pokryte śnieżnymi zaspami...

Wagon opustoszał. Tylko na ławce naprzeciwko dziewczynek

siedział jakiś wysoki, brodaty mężczyzna. Przez cały czas przysłuchiwał się

ich rozmowom i nagle pyta:

Page 80: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

80

— Pierwszoklasistki, pierwszoklasistki, a dokąd wy jedziecie?

— Szukać wierzby — odpowiada Wiera.

— A po co wam wierzba?

— Do kącika przyrody — wyjaśnia

Marusia. — Postawimy ją do wody i rozwinie

się. Anna Iwanowna wszystko nam o niej

opowie. Bardzo to lubimy.

— Niezwykle mnie to cieszy.

Jesteśmy kolegami — mówi brodaty pasażer.

— Jestem botanikiem. Całe życie zajmuję się roślinami i wiem dużo

interesujących rzeczy o trawach i kwiatach.

— O, proszę przyjechać do nas do szkoły i opowiedzieć!

— Przyjadę. Z przyjemnością. Z jakiej szkoły jesteście?

— Ze sto pięćdziesiątej szóstej — odpowiada Hala.

— Będę pamiętał... Mam teraz wykład, gdyby nie to, pojechałbym

z wami szukać wierzby. Wysiądźcie na trzecim przystanku i uważnie się

rozejrzyjcie. Zobaczycie wierzbę, jeżeli już jej nie obłamali... A czy w domu

wiedzą, że pojechałyście po wierzbę?

— Babcia wie — odpowiada Marusia.

— No, pamiętajcie! — mówi uczony. — Do widzenia! — Podaje

rękę dziewczynkom i wysiada z tramwaju.

Dziewczynki wychodzą z wagonu.

Las jest zupełnie blisko. Trzeba tylko przejść przez pole.

I oto dziewczynki idą już ścieżką między wysokimi drzewami.

Oglądają się, szukają — nie, w tym lesie nie ma ani jednej wierzby! Leży

tutaj jeszcze bardzo dużo śniegu, o ileż więcej niż w mieście. Zima nie ma

zamiaru wynieść się z lasu. Ścieżka staje się coraz węższa, aż wreszcie ginie

całkowicie. Ale uparta Marusia idzie naprzód. Koleżanki w milczeniu

podążają za nią.

Page 81: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

81

Wiera, która kroczy na końcu, ciągle się ogląda.

— Marusiu! — woła wreszcie drżącym głosem. — Marusiu!

Marusia nie odpowiada. Idzie naprzód, nie oglądając się.

— Marusiu — błaga Wiera — wracajmy! Tutaj jest tak jakoś

cicho... Marusiu, Marusiu! Ktoś chowa się w krzakach i patrzy na nas... O!...

Bryła śniegu obrywa się z gałęzi i ciężko pada na ziemię. Jakiś ptak

przemyka się między pniami i znika w gęstwinie.

— O, widzisz! — wykrzyknęła Wiera.

— No i co? Czego się wystraszyłaś, głupiutka? — mówi Marusia.

— To ptak przeleciał. Ptaak! Rozumiesz? Zdaje się, że dzięcioł. Nie odlatuje

na południe. Żywi się owadami. To śmieszne, żeby się bać ptaków. Przecież

nie jesteśmy dziećmi, prawda, Halu?

— Prawda! — zgadza się Hala. I dodaje: — Ale mimo to chodźmy

do domu. Ja także bardzo chcę wrócić do miasta. Wiera ma rację, że tu jest

za cicho...

Marusia kiwa głową.

— No, dobrze, uparciuchy! Dobrze, wracajmy.

Dziewczynki zawracają, aż tu nagle małe zwierzątko o puszystym

ogonie przeskakuje nad nimi z jodły na sosnę.

— Wiewiórka! — wołają z radością dziewczynki.

A wiewiórka zamarła na chwiejącej się gałązce sosny. Patrzy na

dziewczynki i nie ucieka.

— Ona jest oswojona, naprawdę oswojona! — szepcze Marusia. —

Żeby tak ją schwytać i przynieść do kącika przyrody —to lepsze od jakiejś

wierzby... Wiewiórko, wiewiórko! Kici-kici-kici!

Marusia skrada się na palcach do sosny, ale wiewiórka napusza

ogon i skacze w gąszcz.

— O! — wykrzykuje Hala.

— Wiewiórko, gdzie jesteś? Na-na-na! — woła Marusia.

Page 82: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

82

— Patrzcie! — szepcze Wiera.

Wiewiórka siedzi na wierzchołku brzozy, kręci łebkiem i

przygląda się dziewczynkom. Ale zaledwie dziewczynki zdążyły podbiec do

brzozy, zwierzątko, jakby chcąc się bawić, skacze na sąsiednie drzewo. A

dziewczynki za nim, ciągle dalej i dalej w las.

Za Oknem już wieczór. Babcia stoi w oknie i patrzy na ulicę.

Zerwał się wiatr. Śnieg zaczyna padać wielkimi płatami.

— Gdzie one się podziały? — gdera babcia. Ubiera się i wychodzi.

Spotyka Sieriożę.

— Czy nie widziałeś Marusi i jej koleżanek? — pyta babcia.

— Widziałem — odpowiada Sierioża. — Ale już dawno. Jechałem

za miasto, a one stały koło skweru za rogiem.

Babcia idzie ulicą. Zagląda na skwer. Pusto.

Zapada zmierzch. Dziewczynki brodzą wśród drzew. Wiera płacze,

a Hala mruczy ze złością:

— To ty jesteś winna! „Pojedziemy! Pojedziemy!" No i

zabłądziłyśmy.

— Cicho bądź! — mówi Marusia. — Anna Iwanowna mówi, że w

ciężkich chwilach trzeba zgodnie trzymać się razem. Jeżeli będziesz się

kłócić, pociągnę cię za warkocz.

— Taki dziki las! — płacze Wiera. — Zupełnie dziki las. Jak na

obrazku.

— Przyjechałyśmy tutaj tramwajem! — złości się Marusia. — A ile

tygodni trzeba, żeby się dostać do dzikich lasów? Zapomniałaś!

Page 83: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

83

Przez jakiś czas dziewczynki idą w milczeniu.

— Cicho! — mówi nagle Marusia.

Nadsłuchują. Gdzieś, trudno zorientować się gdzie, jak gdyby w

wierzchołkach drzew — coś śpiewa, gwiżdże przeciągle i żałośnie.

Wystraszone dziewczynki tulą się do siebie.

— A mówiłam! — szepcze Wiera. — Ten las jest jakiś inny...

Wiewiórka wciągnęła nas i rzuciła.

— O, już wiem, co gwiżdże! — woła z radością Marusia. — To

telegraf. To druty tak jęczą na wietrze. O, tutaj! Chodźmy. Będziemy szły

pod tymi drutami i dojdziemy do jakiegoś telegrafu. I nadamy do domu

telegram: „Przepraszamy, zabłądziłyśmy. Marusia, Hala, Wiera".

Patrząc w górę, żeby nie stracić z oczu drutów, dziewczynki

biegną z radością przez las, w którym ściemnia się z każdą chwilą.

Poweselały, biegną w podskokach i śpiewają chórem:

— Gwiżdż, gwiżdż, gwiżdż! Gwiżdż, gwiżdż, gwiżdż!

A Marusia wymyśla dalszy ciąg.

— Zaprowadź nas do domu! Dziewczynki śpiewają chórem tę

piosenkę.

Biegną tam, dokąd prowadzą je

przewody telegraficzne. I nagle Wiera,

która przed chwilą jeszcze śpiewała i

podskakiwała, znika, jakby jej w ogóle nie

było.

— Wiera! — wykrzykuje Hala i

znika również.

Marusia stoi nieruchomo i patrzy z przerażeniem na miejsce, gdzie

przed chwilą tak wesoło skakały jej koleżanki.

— Hala! Wiera! Gdzie jesteście? — woła Marusia.

— Wpadłyśmy w dół! — słychać głosy jak spod ziemi.

Page 84: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

84

— Zaraz podsadzę Wierę... Podaj jej rękę — słychać głos Hali.

Marusia kładzie się na krawędzi dołu. Wyciąga rękę. Hala podsadza Wierę.

Ślizgając się, przewracając i podnosząc znowu, Wiera wydostaje się

wreszcie na powierzchnię.

— A ty? — pyta Marusia.

— Ja sama! — odpowiada Hala.

— Podaj rękę! Podaj rękę! — woła Marusia.

Hala podskakuje, staje na palcach, ale wszystko na próżno — nie

może dosięgnąć ręki Marusi.

— Ach, ona tam zostanie!... — jęczy Wiera.

— Cicho! — uspokaja ją Marusia. — Cicho! Przypomniało mi się,

co Anna Iwanowna czytała o alpinistach... — Marusia zdejmuje szalik i

rzuca koniec jego do dołu. — Zamiast sznurka... Hala, trzymaj się mocno!

Marusia z Wierą ciągną za drugi koniec szalika i oto nareszcie Hala

wydostaje się z dołu.

— Zuch! — mówi do Marusi. —

Zuch! Dobry miałaś pomysł! Dziewczynki

patrzą w górę szukając swego drogowskazu.

A tymczasem zamieć śnieżna

wzmogła się. Ściemniło się zupełnie. Druty

telegraficzne zniknęły. Nie można ich we

mgle dojrzeć.

— Zniknęły! Kto nas teraz wyprowadzi? — płacze Wiera.

— Idziemy — nakazuje Marusia. — Wszystko jedno, idziemy!

Idziemy!

— Ja pamiętam, w jakim kierunku prowadziły.

Page 85: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

85

A w mieście alarm. •

W mieszkaniu Marusi jest mama Marusi, babka Marusi, mama

Wiery i mama Hali. Anna Iwanowna jest tu również. Już telefonowała do

radia, teraz dzwoni na milicję.

— Rozumiem — odpowiada naczelnik milicji. — W tej chwili

nadam telefonogram do wszystkich oddziałów. Każę natychmiast rozpocząć

poszukiwania.

I we wszystkich oddziałach milicji dyżurni otrzymują

telefonogram: „Trzy dziewczynki, uczennice pierwszej klasy szkoły 156,

wyszły z domu i nie wróciły. Natychmiast przedsięwziąć odpowiednie

kroki".

A głośnik na ulicy ogłoszą:

„Trzy dziewczynki, uczennice pierwszej klasy szkoły sto

pięćdziesiątej szóstej...”

Nasz znajomy uczony zatrzymuje się przy głośniku jak

skamieniały.

„...Marusia Orłowa — nadaje głośnik — Hala Boromykowa i Wiera

Pietrowa wyszły dzisiaj rano i nie wróciły. Prosi się wszystkich, którzy je

widzieli, o zawiadomienie telefoniczne: śródmieście pięć — trzydzieści dwa

— trzydzieści sześć.”

Uczony wyjmuje z portmonetki dziesiątkę.

Biegnie do drzwi, na których wisi tabliczka: „Telefon-automat", i

nakręca numer 5—32—36.

Anna Iwanowna uspokaja babcię i mamę.

— Znajdziemy, znajdziemy — mówi Anna Iwanowna. — I milicja

szuka ich także. I starsze dziewczynki, uczennice siódmej klasy, chodzą do

wszystkich koleżanek Marusi. I zatelefonowałam do opiekunów. Dyrektor

przyśle swoje auto na wypadek, gdyby mogło się przydać.

Page 86: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

86

Pod oknem rozlega się klakson samochodu.

Właśnie auto już przyjechało — mówi Anna Iwanowna. — Nie

denerwujcie się.

...Szosą pędzi wielki samochód. W samochodzie siedzi Anna

Iwanowna, uczony botanik i oficer milicji.

Dziewczynki biegną lasem. Wychodzą na wielką polanę. Idą

bardzo powoli.

— Ktoś biegnie — szepcze Hala. — Och! Wilk! Wilk!

I rzeczywiście duży szary cień wielkimi skokami sadzi w kierunku

dziewczynek.

Rzucają się do ucieczki. Wiera ogląda się i pada na śnieg. A wilk

jest już coraz bliżej i bliżej... Wiera zakrywa głowę rękami. Woła:

— Ratujcie mnie! Ratujcie mnie, proszę, kochane, drogie!

Marusia chwyta sterczącą ze śniegu pałkę, nie myśląc o sobie

zawraca i biegnie wymachując nią w kierunku wilka.

— A pójdziesz! A pójdziesz!

Natychmiast! No, już! — woła Marusia do

wilka.

I wilk nagle się zatrzymuje.

— Ach, tak! — woła Marusia. —

Przestraszyłeś się. Nie bój się, Wiera!

Jesteśmy we trzy, a wilk tylko jeden. Aha!

Usiadł?

Wilk rzeczywiście usiadł. Podniósł głowę. Zaszczekał głośno,

urywanie.

— Pies! Anna Iwanowna mówiła, że wilki nie szczekają. Naprawdę

wilki nie szczekają! — woła Marusia. — O, patrzcie!

Page 87: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

87

I dziewczynki widzą, że bardzo daleko w ciemnej mgle, za polaną,

zapalają się światełka. Mrugając błądzą między drzewami, jakby szukały się

wzajemnie. I wreszcie zatoczywszy półkole posuwają się naprzód w

kierunku dziewczynek.

— Bandyci! — szepcze Wiera.

— Nie-nie-nie! — woła Marusia. — Psy nie pomagają bandytom.

To milicja.

Marusia biegnie do psa. Pies macha ogonem. Ale gdy Marusia chce

go pogłaskać, wymyka się spod jej ręki. A kiedy chce pobiec naprzód, pies

zagradza jej drogę i warczy.

— Puść! — prosi Marusia. — Muszę powiedzieć milicjantom, żeby

nam pokazali drogę

Pies nie słucha.

— Puść, przecież nie jesteśmy bandytami. Uciekłyśmy tylko

niechcący. Oni szukają bandytów.

— Oni i tak tutaj idą! — mówi Hala.

I rzeczywiście łańcuch czarnych postaci zbliża się. Teraz widać, że

ogniki — to latarki elektryczne w rękach idących.

Oto promień światła pada na przytulone do siebie dziewczynki,

które słyszą znajomy głos:

— Marusia, Hala, Wiera!

Dziewczynki wydają ledwie dosłyszalny okrzyk.

— Dlaczego się nie odzywacie, dziewczynki? — pyta z niepokojem

znajomy głos.

— Anna Iwanowna! — wykrzykuje Marusia.

Cały tłum otacza dziewczynki. Jest tutaj znajomy botanik i

przewodniczka pionierska, i milicja. A oto Anna Iwanowna podchodzi do

dziewczynek.

Page 88: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

88

— Ach, dziewczynki, skrzywdziłyście mnie bardzo — mówi Anna

Iwanowna. — A więc to tak? Uczyłyśmy się, rozmawiały, przyjaźniły — i

wszystko na próżno!

— Przecież my po wierzbę dla kącika przyrody... — mruczy ledwie

dosłyszalnie Marusia.

— Tak — mówi uczony — skrzywdziłyście nauczycielkę. I to jaką

nauczycielkę! W ciągu godziny pół miasta postawiła na nogi... A wszystko

po to, żeby wam pomóc. To nieładnie!

Samochód mknie po szosie. Dziewczynki siedzą obok Anny

Iwanowny. Nie spuszczają z niej oczu. Marusia nieśmiało podnosi rękę.

— No, mów — pozwala Anna Iwanowna.

Marusia wstaje. Ale samochód zarzucił i Marusia omal nie upadła.

— No, dobrze, mów siedząc — pozwala nauczycielka.

— Niech pani nie myśli... — mówi nieśmiało Marusia. — Myśmy

się czegoś nauczyły.

— Na przykład? — pyta Anna Iwanowna.

— Na przykład, nie sprzeczałyśmy się. Nie bałyśmy się, nie

płakałyśmy, dopóki nie zrobiło się ciemno.

— Tak — mówi Anna Iwanowna. — I co dalej?

— A potem... potem starałyśmy się, tego... starałyśmy się nie upaść

na duchu. I zachowywałyśmy się po koleżeńsku.

— Ona mnie ratowała przed wilkiem! — oświadcza Wiera.

— Przed jakim wilkiem? — dziwi się Anna Iwanowna?

— Przed psem, który nas odnalazł. Ale wtedy jeszcze nie

wiedziałyśmy, że to pies. Myślałyśmy, że wilk. Ja upadłam. Krzyczę. A

Marusia prosto na wilka! Wymyśla mu!

Page 89: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

89

— To mnie już nieco pociesza — mówi Anna Iwanowna.

Dziewczynki siedzą w klasie. Nagle wchodzi nieznajoma

nauczycielka.

— Siadajcie, dziewczynki — mówi. — Będę was przez jakiś czas

uczyła. Anna Iwanowna brnąc po śniegu w poszukiwaniu naszych zbiegów

przeziębiła się i zachorowała.

Marusia ponuro schyla głowę.

Na schodach przed drzwiami mieszkania Anny Iwanowny drepcą

na miejscu Marusia, Wiera i Hala.

— Dzwońcie! Cóż wy? — złości się Marusia.

— Ty dzwoń! — odpowiada Hala.

— A ty co — boisz się?

— A ty się nie boisz?

— Ręce mi zmarzły...

— A nam nie zmarzły?

Marusia z wyrzutem kiwa głową, odważnie podchodzi do drzwi i

zatrzymuje się.

— Spójrzcie na mnie — prosi. — Czy nie jestem potargana? Czy

kołnierzyk się nie zmiął? Dobrze obejrzyjcie! Nie można sprawiać

przykrości chorej..

Dziewczynki oglądają się nawzajem starannie, poprawiają

warkocze, obciągają sukienki, podciągają pończochy, aż wreszcie Marusia

podchodzi do drzwi, dzwoni i odskakuje.

Page 90: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

90

Drzwi się otwierają.

Na progu stoi staruszka o białych jak śnieg włosach.

— A, dzień dobry! — mówi uprzejmie staruszka. — Proszę wejść,

nie bójcie się.

Dziewczynki wchodzą do przedpokoju.

— Przyszłyście do mojej córki? — pyta staruszka.

— Nie, my do naszej pani... Do Anny Iwanowny...

— A jeżeli to właśnie jest moja córka? — uśmiecha się staruszka.

I dziewczynki słyszą znajomy głos.

— Mamo, kto przyszedł?

— Zaraz zobaczysz! —

odpowiada staruszka. — Goście

rozbiorą się i wejdą.

Anna Iwanowna blada i

mizerna leży na łóżku.

— Dzień dobry,

dziewczynki! — mówi uprzejmie.

— Dzień dobry! —

odpowiadają szeptem

dziewczynki. A staruszka śmieje

się.

— Jakie one nieśmiałe! Aż głosu im zabrakło... Siadajcie, siadajcie,

dziewczynki, a ja dam chorej lekarstwo.

Anna Iwanowna z westchnieniem wypija łyżkę bardzo, jak widać,

niesmacznej mikstury.

Dziewczynki nie spuszczają oczu z nauczycielki.

—Cóż, dziewczynki, jak wam idzie nauka?

Dziewczynki patrzą po sobie i nie odpowiadają.

Page 91: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

91

— A stopnie były? Hala, pamiętasz, ile dostałaś z arytmetyki?

— Czte-czte-cztery — odpowiada Hala.

— A ty, Wiera?

— Pięć — szepcze ledwie dosłyszalnie Wiera.

— A ty, Marusiu?

— Ja nie odpowiadałam.

— Co wam jest, dziewczynki? — dziwi się Anna Iwanowna. —

Dlaczego jesteście dzisiaj takie niepodobne do siebie?

— One się dziwią — mówi staruszka. — Dziwią się, że

nauczycielka żyje nie tylko w szkole, ale i w domu, że ma matkę, która się o

nią niepokoi, że nauczycielka zachorowała, że schudła i pobladła

— Anno Iwanowna! — wykrzykuje Marusia i rzuca się do

nauczycielki. — Anno Iwanowna, proszę wyzdrowieć! Już więcej nie

będziemy! Niech pani wyzdrowieje!

— No, dobrze, postaram się — mówi nauczycielka.

Dziewczynki siedzą w ławkach. Klasa zalana jest słońcem. Za

oknami już wiosna.

— Idzie! — woła od drzwi Hala i biegnie na swoje miejsce.

— Patrzcie na mnie! — mówi szeptem Marusia.

Anna Iwanowna wchodzi do klasy. Dziewczynki wstają nad

podziw lekko i cicho.

— Dzień dobry, dziewczynki! Usiądźcie! — mówi Anna Iwanowna.

Dziewczynki siadają. I nagle wszystkie podnoszą ręce.

— Co takiego? Co chcecie powiedzieć? — dziwi się Anna

Iwanowna. Dziewczynki wstają i patrzą na Marusię.

Page 92: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

92

Marusia macha rękami i cała klasa mówi chórem, półgłosem:

— Cieszymy się bardzo, że pani wyzdrowiała!

— I ja się cieszę, że was widzę — mówi Anna Iwanowna. —

Prawdę mówiąc stęskniłam się za wami. I jeszcze jedno wam powiem:

podoba mi się, że witacie mnie tak zgodnie — wszystkie jak jedna.

Będziemy zawsze w ten sposób pracować — zgodnie. A kiedy zakwitną

kwiaty i na drzewach pojawią się liście, skończymy pierwszą klasę.

Page 93: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

93

Rozdział XIII

O TYM JAK PRZYSZŁA WIOSNA I CO PRZYNIOSŁA UCZENNICOM PIERWSZEJ

KLASY

Na skwerku w podwórzu domu Marusi drzewa pokryły się liśćmi.

Na klombach zakwitły kwiaty. Marusia, babcia i mama zajmują się w kuchni

gospodarstwem

— Och, babciu! Och, mamusiu! Dzisiaj ostatni dzień! Dzisiaj

powiedzą, czy jestem w drugiej klasie, czy nie — denerwuje się Marusia.

Dzwonek. Wchodzi znajomy listonosz. W ręku trzyma telegram.

— Czy tutaj mieszka Marusia Orłowa? — pyta surowo.

— To ja! — odpowiada dziewczynka.

— Telegram do ciebie — mówi listonosz. — Podpisz się.

— Proszę — odpowiada Marusia.

— Weź ołówek — mówi listonosz.

— Co pan, co pan! Nie jestem małym dzieckiem! — odpowiada

Marusia. — Już dawno piszę atramentem!

Biegnie do pokoju i wraca z kałamarzem. Listonosz podaje jej

kwit.

—Bez linijek? —przeraża się Marusia. — I tak mało miejsca!

— Ile się zmieści, tyle napiszesz — mówi listonosz. I Marusia pisze

starannie:

„M. Orło..."

— Nic nie szkodzi. Wystarczy — mówi listonosz i podaje Marusi

telegram: — Przeczytaj.

Page 94: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

94

— Proszę — odpowiada Marusia. Czyta: — „Winszuję córeczce

promocji do drugiej klasy..." — I nagle Marusia przerywa. Czerwieni się. —

Nie rozumiem jednego słowa! — mówi zgnębionym głosem.

— Jakiego?

— „Stop".

— A... To znaczy kropka — objaśnia listonosz.

— Dziwne słowo! — mówi surowo Marusia.

— Nie zwracaj na nie uwagi. Czytaj dalej — mówi listonosz.

Marusia czyta:

— „...Jutro przylecę. Całuję. Tatuś".

Marusia patrzy na wszystkich, a potem zaczyna ściskać i całować

babcię, listonosza, mamę.

Marusia otrzymała świadectwo.

Tym razem na świadectwie są same piątki, a u dołu widnieje

postanowienie rady pedagogicznej Marusia przechodzi do klasy drugiej.

— Marusiu — dziwi się Anna Iwanowna — nie cieszysz się?

— Ja się nie cieszę? — dziwi się z kolei Marusia. — Jak to? Cieszę

się bardzo! Tylko myślałam... że świadectwo tym razem będzie inne niż

zwykle.

— A jakie?

— Nie wiem... Myślałam, że ze złotymi brzegami. Z kwiatkami...

Przecież to druga klasa! Można oszaleć z radości!

Page 95: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

95

Marusia idzie z mamą i ojcem na wieczorek do szkoły. Kiedy

przechodzą obok głośnika, muzyka milknie i uroczysty głos przemawia:

— Winszujemy uczniom i uczennicom, którzy przeszli dzisiaj do

drugiej klasy!

— Winszują nam — mówi uśmiechając się z dumą Marusia.

...Wielka sala w szkole jest odświętnie przybrana.

Bohaterki dzisiejszej uroczystości, uczennice pierwszych klas,

stoją w szeregu.

Nauczycielki stoją jak dowódcy koło swoich uczennic.

W pierwszym rzędzie — klasa pierwsza „A" z Anną Iwanowną na

czele.

— Winszuję wam, dziewczynki! — mówi dyrektor szkoły. —

Winszuję z całej duszy. Zakończył się pierwszy rok waszej nauki.

Pracowałyście uczciwie, wytężając wszystkie siły, i oto dzisiaj obchodzicie

swoje święto. Posunęłyście się o cały stopień wyżej. Obecnie wszystkie

jesteście uczennicami drugiej klasy sto pięćdziesiątej szóstej szkoły.

Page 96: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

96

Nabierzcie jak najwięcej sił w ciągu lata i czym prędzej wracajcie do szkoły.

Do widzenia! Do nowego roku szkolnego! Do pierwszego września!

Wszyscy głośno klaszczą w dłonie.

Na sali jest mnóstwo gości. Oto chłopcy z sąsiedniej szkoły ze

swoją nauczycielką, zaproszeni specjalnie na tę uroczystość. Wśród nich

jest Sierioża.

Na sali znajdują się rodzice, opiekunowie z Fabryki imienia Stalina

i nasz znajomy brodaty uczony botanik.

Kurtyna się odsłania. Na scenę wychodzi Marusia. Marusia

ogłasza:

„Obecnie my, uczennice pierwszej klasy...” Za kulisami zrywa się

szum.

Dziewczynki wysuwają się zza kulis i podpowiadają Marusi jedna

przez drugą:

— Drugiej! Drugiej!

Marusia miesza się, ale po chwili zrozumiała, o co chodzi, i

poprawia się:

— Omyliłam się niechcący. Teraz my, uczennice drugiej klasy,

będziemy występowały.

Klasa druga „A" wchodzi na salę w pełnym składzie. Dziewczynki

śpiewają:

Pierwsza klasa pierwszy raz tutaj powitała nas! Dziś bez smutku ją żegnamy, drugą klasę zaczynamy! Kreda, mapy i tablica pójdą z nami zgodnym marszem, tylko ławki będą wyższe, tak jak my —już o rok starsze! Lubię moje koleżanki, przyjaźnię się z nimi szczerze, jedna drugiej dopomoże, gdy do pracy się zabierze.

Page 97: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

97

A nauczycielka nasza Czy rozstanie się już z nami Nie, nauczycielka także przejdzie z drugoklasistkami! Idzie nasza klasa dróżką, idzie raźno, raz, dwa, trzy! Z nami idzie kraj rodzinny, bo przyszłością jego — my! Pierwsza klasa pierwszy raz tutaj powitała nas! Dziś bez smutku ją żegnamy, drugą klasą zaczynamy!

K O N I E C

Page 98: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Edward Szwarc – UCZENNICA I KLASY

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

98

Materiały na których oparto opracowanie, wykorzystano z pełnym

poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, że stanowią źródło danych

o naszej kulturze i historii oraz że stanowią własność publiczną, a ich

rozpowszechnianie służy dobru ogólnemu.

Dokument w formacie *pdf może być wykorzystany wyłącznie do użytku

osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub

handlowego i nie może być poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.

Należy go traktować tak, jak książkę wypożyczoną do przeczytania.

Przeczytaj następną stronę!

Page 99: Eduard Szwarc_UCZENNICA PIERWSZEJ KLASY

Uwaga!!!

Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już

rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku

osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twórcy przejściowe lub incydentalne

zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego

znaczenia gospodarczego

Można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku

pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz

źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące

możliwości.

Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia.

Pliki można pobierać jeśli posiada się ich oryginał a pobrany

plik będzie służył jako kopia zapasowa.

Można pobierać pliki nawet jeśli nie posiada się oryginału, pod

warunkiem że po 24 godzinach zostaną one usunięte z dysku

komputera.

Szczegółowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o

prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Opracowanie edytorskie: Jawa48©