4
Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013 - Nazwa tego panelu jest trochę myląca, bo niektóre z tych pism nie dotarły do e-rewolucji lub ciężko je takimi nazwać, ale na pewno łączy je wspólna energia – zapowiedział Grze- gorz Jędrek. Dzięki wprowadzeniu o początkach każdego z nich, o środo- wiskach literackich, które tworzą, zgromadzona widownia mogła się zapoznać z profilami pism. - Minęło pięć lat od zamknięcia „Studium”. W latach 90. tworzenie pisma to była spontaniczna decyzja. Przyszedłem na spotkanie i postanowi- liśmy po prostu je zrobić. To był wielki sukces, przygoda i frajda. „Studium” ukazywało się w latach 1995-2008. Było dwumiesięcznikiem, z nakładem trzech tysięcy egzemplarzy - wspominał Roman Honet. Warszawski „Wakat” działa od 2006 i wydawany jest przez Staromiejski Dom Kultury. Nasze pismo jest nieregularni- kiem. Ukazuje się wtedy, gdy są na to fundusze. Zasada jest taka, że z dwóch wydań internetowych tworzymy kompila- cje, wydając jedno na papierze – mówiła Natalia Malek. Natomiast początki „Arterii” sięgają nieco wcześniej, bo 2004 roku. Jego pierwszy numer ukazał się w ramach festi- walu „Puls Literatury” w Łodzi. - Dobrze, że został wydany w bodajże 300 egzemplarzach i jest już niedostępny. Pomysł wziął się z tego, że „Tygiel Kultury” był staroliteracki i Ło- dzi potrzebne było nowe pismo – wyjaśniał Rafał Gawin. Intrygująca nazwa „Rozdzielnia Chleba” kryje pod sobą cał- kowicie cybernetycze pismo. - Korzystamy z papieru tylko w celach promocyjnych. Zauważyliśmy, że gdy krytycy dostają do ręki książki, tomiki, to ukazuje się więcej recenzji. Do tej pory wyszedł jeden numer pisma. Planujemy wydawać jedno Wywiad z organizatorami na dwa lata. Minęło już półtorej roku, więc wkrótce ukaże się drugi numer - zapowiadał Leszek Onak. Lubelskie pismo „Dworzec Wschodni” także należy już do czasów e-rewolucji. - Nasze środowisko skupiało się naj- pierw wokół spotkań, potem ta idea dzięki pomocy Ewy Sol- skiej przekształciła się w powstanie pisma. Wydajemy utwo- ry osób do których mamy zaufanie i pokładamy nadzieję. „Dworzec Wschodni” może nie zawsze jest równy, ale wia- rygodny powiedziała Ewelina Kuryłek. Gdy padło pytanie o popularyzację literatury w czasopismach z reguły można było usłyszeć odpowiedź, że najpierw pisma zaczynały od publikacji utworów autorów związanych ze środowiskiem, z miastem, w którym wydawane jest czasopi- smo. Następnie sięgały dalej, po twórców ogólnopolskich. Kiedy Internet nie był jeszcze workiem bez dna, tworzenie pisma miało inny wydźwięk. - Gdy tworzyliśmy pismo, nie wiedzieliśmy nawet co to jest propagowanie. Kojarzyło nam się wyłącznie z propagandą. Ale gdybym teraz miał stworzyć je znów na nowo, na pewno miałoby swoją odsłonę interne- tową, bo w tym jest ogromna przyszłość – powiedział Roman Honet. Gabriela Bogaczyk W sieci e-rewolucji W ramach Mieszkania Poezji, w Izbie Drukarstwa odbył się panel dyskusyjny o roli współczesnych pism wydawanych w Internecie, poprowadzony przez Grzegorza Jędrka. Spotkanie zatytułowane „Pisma (nie)zależne, pisma czasów e - rewolucji - wokół młodych pism literackich” zgromadziło przy stole sześciu redaktorów polskich pism literackich. Wśród nich znaleźli się: Roman Honet, Leszek Onak ("Rozdzielczość Chleba"), Rafał Gawin ("Arterie"), Natalia Malek ("Wakat"), Ewelina Kuryłek ("Dworzec Wschodni"). Znajdź nas również online: http://issuu.com/edukacjatnn

Gazeta Miasta Poezji nr 4

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Gazeta Miasta Poezji nr 4, 6 czerwca 2013

Citation preview

Page 1: Gazeta Miasta Poezji nr 4

Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013

- Nazwa tego panelu jest trochę myląca, bo niektóre z tych

pism nie dotarły do e-rewolucji lub ciężko je takimi nazwać,

ale na pewno łączy je wspólna energia – zapowiedział Grze-

gorz Jędrek.

Dzięki wprowadzeniu o początkach każdego z nich, o środo-

wiskach literackich, które tworzą, zgromadzona widownia

mogła się zapoznać z profilami pism. - Minęło pięć lat od

zamknięcia „Studium”. W latach 90. tworzenie pisma to była

spontaniczna decyzja. Przyszedłem na spotkanie i postanowi-

liśmy po prostu je zrobić. To był wielki sukces, przygoda i

frajda. „Studium” ukazywało się w latach 1995-2008. Było

dwumiesięcznikiem, z nakładem trzech tysięcy egzemplarzy

- wspominał Roman Honet.

Warszawski „Wakat” działa od 2006 i wydawany jest przez

Staromiejski Dom Kultury. – Nasze pismo jest nieregularni-

kiem. Ukazuje się wtedy, gdy są na to fundusze. Zasada jest

taka, że z dwóch wydań internetowych tworzymy kompila-

cje, wydając jedno na papierze – mówiła Natalia Malek.

Natomiast początki „Arterii” sięgają nieco wcześniej, bo

2004 roku. Jego pierwszy numer ukazał się w ramach festi-

walu „Puls Literatury” w Łodzi. - Dobrze, że został wydany

w bodajże 300 egzemplarzach i jest już niedostępny. Pomysł

wziął się z tego, że „Tygiel Kultury” był staroliteracki i Ło-

dzi potrzebne było nowe pismo – wyjaśniał Rafał Gawin.

Intrygująca nazwa „Rozdzielnia Chleba” kryje pod sobą cał-

kowicie cybernetycze pismo. - Korzystamy z papieru tylko w

celach promocyjnych. Zauważyliśmy, że gdy krytycy dostają

do ręki książki, tomiki, to ukazuje się więcej recenzji. Do tej

pory wyszedł jeden numer pisma. Planujemy wydawać jedno

Wywiad z organizatorami

na dwa lata. Minęło już półtorej roku, więc wkrótce ukaże się

drugi numer - zapowiadał Leszek Onak.

Lubelskie pismo „Dworzec Wschodni” także należy już do

czasów e-rewolucji. - Nasze środowisko skupiało się naj-

pierw wokół spotkań, potem ta idea dzięki pomocy Ewy Sol-

skiej przekształciła się w powstanie pisma. Wydajemy utwo-

ry osób do których mamy zaufanie i pokładamy nadzieję.

„Dworzec Wschodni” może nie zawsze jest równy, ale wia-

rygodny – powiedziała Ewelina Kuryłek.

Gdy padło pytanie o popularyzację literatury w czasopismach

z reguły można było usłyszeć odpowiedź, że najpierw pisma

zaczynały od publikacji utworów autorów związanych ze

środowiskiem, z miastem, w którym wydawane jest czasopi-

smo. Następnie sięgały dalej, po twórców ogólnopolskich.

Kiedy Internet nie był jeszcze workiem bez dna, tworzenie

pisma miało inny wydźwięk. - Gdy tworzyliśmy pismo, nie

wiedzieliśmy nawet co to jest propagowanie. Kojarzyło nam

się wyłącznie z propagandą. Ale gdybym teraz miał stworzyć

je znów na nowo, na pewno miałoby swoją odsłonę interne-

tową, bo w tym jest ogromna przyszłość – powiedział Roman

Honet.

Gabriela Bogaczyk

W sieci e-rewolucji

W ramach Mieszkania Poezji, w Izbie Drukarstwa odbył się panel dyskusyjny o roli współczesnych pism wydawanych w

Internecie, poprowadzony przez Grzegorza Jędrka. Spotkanie zatytułowane „Pisma (nie)zależne, pisma czasów e-

rewolucji - wokół młodych pism literackich” zgromadziło przy stole sześciu redaktorów polskich pism literackich. Wśród

nich znaleźli się: Roman Honet, Leszek Onak ("Rozdzielczość Chleba"), Rafał Gawin ("Arterie"), Natalia Malek

("Wakat"), Ewelina Kuryłek ("Dworzec Wschodni").

Znajdź nas również online:

http://issuu.com/edukacjatnn

Page 2: Gazeta Miasta Poezji nr 4

2

Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013

Twórczość Tadeusza Micińskiego, jednego z najważniej-

szych autorów Młodej Polski, stała się tematem środowego

spotkania w Ośrodku „Brama Grodzka - Teatr NN”. Rozpo-

częto od dyskusji, następnie zaprezentowano film inspirowa-

ny jego utworami, a zakończono fragmentem słuchowiska.

W rozmowie, prowadzonej przez prof. Pawła Próchniaka,

wzięli udział prof. Wojciech Gutowski, prof. Jarosław Ław-

ski oraz dr Tomasz Kozak – znawcy dzieł młodopolskiego

twórcy. Rozmowa toczyła się wokół jego poezji, prozy i dra-

matów. Niestety twórczość ta jest współcześnie bardzo słabo

znana, ponieważ część utworów obecnie nie jest w ogóle

wznawiana. Dodatkowo teksty Micińskiego uchodzą za trud-

ne, dlatego sięga po nie jedynie wąska grupa odbiorców.

-Nie martwi mnie, że Miciński nie trafi do szkół. Miciński

był, jest i będzie pisarzem elitarnym, czytanym przez erudy-

tów. Zostanie pisarzem trudnym. Jako taki będzie miał czy-

telników do końca świata – powiedział prof. Jarosław Ław-

ski. Rzeczywiście jest w tym trochę racji – poezja Micińskie-

go jest mroczna, pełna symboli, mistycyzmu. W rozmowie

na jej określenie pojawia się termin „lucyferyzm chrystuso-

wy”.

Interpretacja twórczości Micińskiego nie jest jednoznaczna.

Momentami burzliwy przebieg spotkania pokazał jak różnie

patrzą na jego twórczość badacze zebrani przy stoliku. Jedni

widzą w niej ducha Hegla, inni dostrzegają przede wszystkim

piękno słów. Bez wątpienia jest jednak wyjątkowa.

3 x Miciński

Wiersze Micińskiego oddziałują silnie na wyobraźnię, co

zostało wykorzystane w filmie zrealizowanym przez Toma-

sza Kozaka, który został następnie zaprezentowany zebra-

nym w Sali Czarnej. Powstała w 2006 roku Lekcja lucyfe-

ryczna składa się z fragmentów różnych tekstów Micińskie-

go, ilustrowanych kolażem scen z przeróżnych filmów. Ich

zestawienie jest bardzo skrajne – od Egzorcyzmów Emily

Rose, przez Harrego Pottera i Władcę pierścieni, po Dwóch

takich co ukradli księżyc czy Mikrokosmos. W konsekwencji

powstał pełen niepokoju obraz, pokazujący jak bardzo teksty

poety są uniwersalne.

Na zakończenie publiczność miała okazję wysłuchać niezwy-

kłego, bo tworzonego na żywo słuchowiska na podstawie

fragmentu Xiędza Fausta. Rozdział Zniszczenie Mesyny prze-

czytali Marcin Sudziński oraz Łukasz Downar, natomiast

akompaniowali im muzycy z grupy PITZ z Rzeszowa. Deli-

katne dźwięki instrumentów potęgowały mistyczny nastrój

czytanego tekstu. Słuchowisko stanowiło kontynuację pro-

jektu zrealizowanego podczas zeszłorocznego Miasta Poezji.

Jak powiedział za zakończenie Paweł Próchniak – Chociaż

minęło sto lat od czasu kiedy Miciński tworzył, jego słowa

nadal mogą mieć moc i są ludzie którzy potrafią wydobyć z

nich coś niezwykłego i sprawić, że będziemy ich chcieli słu-

chać.

Wioleta Rybak

Fot.

W. Rybak

Page 3: Gazeta Miasta Poezji nr 4

3

Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013

Pomysł na windy poezji zrodził się bardzo spontanicznie,

w czasie jednego ze spotkań Koła Naukowego Etnologów

w Instytucie Kulturoznawstwa UMCS. Studenci uznali, że

tym razem warto odczarować przestrzeń uniwersytetu.

Mieszkań, jak sami mówią, każdego roku jest sporo. Po-

mysł na to terytorium poezji był także związany z przebu-

dową „Starej Humanistyki”, czyli Wydziału Filozofii i

Socjologii UMCS, gdzie po dostosowaniu budynku dla

osób niepełnosprawnych, jednym z elementów wystroju

stała się szklana winda.

Winda w czasie akcji były niezwykła, bo jeździły w niej

studentki, członkinie koła, ubrane w kolorowe chusty, z

kwiatami w dłoni. Wśród słuchających byli głównie wy-

kładowcy, czyli ci odważni, którym nie straszna mała

przestrzeń i których zaskoczyła ta miła odmiana akade-

mickiej codzienności. Niektórzy jeździli kilka razy, by

móc wysłuchać całego wiersza lub wsłuchać się ponownie

w ulubiony fragment. Jak na etnologów przystało domino-

wała poezja ludowa, tym razem z motywem drogi. Słucha-

czom najbardziej utkwił fragment wiersza mówiącego o

tęsknocie za porzuconą, rodzinną wioską.

Akcje studenckie w czasie Miasta Poezji mają różną ja-

kość, z pewnością jednak są podyktowane potrzebą serca i

poczuciem, że uniwersytetowi, czyli miejscu wspólnemu,

odwiedzanemu przynajmniej kilka razy w tygodniu warto

czasem dodać smaku i koloru. To udało się dzięki ożywie-

niu windy. Żałuję tylko, że wielu studentów częściej przy-

gląda się tego typu działaniom, bojąc się oddać przyjem-

ności z bezpośredniego w nich udziału.

e.j.

Windą do poezji

Piątka młodych poetów zaprezentowała wczorajszego wie-

czoru swoje utwory w Mieszkaniu Poezji w Izbie Drukar-

stwa Ośrodka „Brama Grodzka - Teatr NN”. Spotkanie po-

prowadził Konrad Góra.

Poezja łatwą nie jest, zwłaszcza kiedy zaczyna się dopiero

publikować albo czeka się na debiut książkowy. Kolejne

spotkanie z cyklu Mieszkania Poezji miało na celu zapre-

zentowanie utworów poetów, którzy jeszcze nie dorobili się

własnego tomiku wierszy. Swoje wiersze przeczytali Justy-

na Bednarska, Szymonem Domagała-Jakuć, Paweł Hajduk,

Rafał Rutkowski oraz Rafał Różewicz. Zgromadzona pu-

bliczność - w większości inni poeci przybyli na festiwal

nagradzali „debiutantów” to brawami, a to uśmiechami

aprobaty lub dezaprobaty.

ach

Zanim debiut nastanie

Page 4: Gazeta Miasta Poezji nr 4

4

Miasto Poezji, Lublin 3-7 czerwca 2013

GAZETA MIASTA POEZJI Redakcja: Gabriela Bogaczyk, Agata Chwedoruk, Tomasz Ślusarski,

e.j. .

Redaktor Naczelna, skład: Wioleta Rybak: [email protected]

online: http://issuu.com/edukacjatnn

Czy Lublin rzeczywiście można nazwać „Miastem Poezji”?

Jak ważna jest poezja w naszym życiu codziennym i jak wy-

gląda ona z punktu widzenia „przeciętnego Kowalskiego”?

Uzyskanie odpowiedzi na te pytania to z pewnością jeden z

celów, dla których powstał festiwal „Miasto Poezji”. W ciągu

pięciu dni jego trwania, niejednokrotnie możemy znaleźć

dowody na żywe zainteresowanie słowem pisanym, mówio-

nym, a często też odgrywanym i śpiewanym. Możliwości

interpretacji jest wiele, czego dowodzą sami artyści inspiru-

jąc i przenosząc nas w nieco inny, wyobrażony przez nich

świat.

Postanowiliśmy sprawdzić jak ten wspomniany „świat” wy-

gląda w oku mieszkańców naszego miasta. Czy jest przyjem-

niejszy? Bardziej kolorowy? Spacerując wzdłuż Krakowskie-

go Przedmieścia mieliśmy wiele okazji przyjrzeć się temu z

bliska. Ludzie czekający na przystanku, śpieszący się do pra-

cy lub szkoły - to widok, który możemy zobaczyć codzien-

nie. Czy w tym szybkim tempie życia znajdują czas na chwi-

lę poetyckiej refleksji? Okazuje się, że tak. Choć zajęci wła-

snymi sprawami, często trafiają z szarej rzeczywistości

wprost w okładki najróżniejszych powieści, poezji, opowia-

dań czy nawet bajek. Czy więc ta artystyczna forma spędza-

nia czasu rzeczywiście „odchodzi do lamusa”? Zapytaliśmy o

to mieszkańców Lublina.

- Poezja? Jasne, że czytam. To najlepsza forma relaksu po

ciężkim dniu. Co prawda trochę już zapomniana, ale wciąż

aktualna – mówi w wywiadzie Pan Krzysztof.

- Gdzie najczęściej czyta Pan poezję?

- Raczej w domu, to najlepsze miejsce. Kiedy dzieci już śpią i

znajdę chwilę wolnego czasu dla siebie. Jedni oglądają tele-

wizję, inni „buszują” w internecie, a ja? Czytam to co kiedyś

wydawało mi się straszną nudą i obciachem.

- Nudą? „Obciachem”? Co ma Pan na myśli?

- To, że do takiego rodzaju sztuki trzeba dorosnąć. Nie łatwo

jest ją czytać. Poezję trzeba się nauczyć rozumieć i wyciągać

z niej to co dla nas istotne. Kiedy jest się młodym, nie często

interesują nas sprawy „wyższej” kategorii. Miałem to samo,

wiem co mówię. Teraz, kiedy mam swoje lata patrzę na to

trochę inaczej.

Czy to oznacza, że aby czytać poezję potrzebny jest odpo-

wiedni wiek „dojrzałości literackiej”? Nie mogliśmy zosta-

wić tego pytania bez odpowiedzi. Postanowiliśmy zapytać o

to młodzież z lubelskich szkół.

- Myślę, że nie ma żadnej bariery wiekowej. To zależy od nas

samych. To prawda, że większość z nas ma teraz dużo innych,

bardziej rozrywkowych zajęć, ale to nie oznacza, że nie po-

Poezja „zwyczajnym okiem”

trafimy albo nie lubimy czasem oderwać się od tego wszyst-

kiego. Książki to fajna sprawa ale tylko wtedy, kiedy czytamy

je dla siebie.. a nie bo tego od nas wymagają. – mówi Paweł,

uczeń II klasy liceum.

- Lubię czytać. Może to i prawda, że książki dla większości

teraz to już „starocia”, ale tak naprawdę, wiele osób nie

tylko je czyta... niektórzy nawet sami piszą. Szkoda, że tak

mało jest okazji do pochwalenia się tym co przecież gdzieś w

nas ciągle jest. – dodaje Klaudia, również uczennica II klasy

liceum.

Czy to więc dobry znak dla wszystkich wielbicieli literatury?

Czy warto tworzyć takie festiwale? A może czas je rozsze-

rzyć? Jedno jest pewne. Poezja nigdy nie stanie się „passé”, a

to jak będziemy dbać o jej trwałość i aktualność, to tylko

nasza, osobista inwencja twórcza.

Tomasz Ślusarski