View
224
Download
5
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Publikacja „IMPULS” to zbiór 58 relacji z projektów Inicjatyw Młodzieżowych, które odbyły się w ramach programu MŁODZIEŻ. Wszystkie teksty zostały napisane przez uczestników projektów. Zbiór ten powstał nie tylko po to, by podsumować to, co już się wydarzyło, lecz także po to, aby dać wskazówkę przyszłym autorom projektów w ramach programu „Młodzież w działaniu”.
Citation preview
Spis treści ...1
Do tych, którzy czytają wstępy ...2
Bezpieczna droga do szkoły ...3
C.K.M. – Coś Koło Muzyki ...6
Maska ...8
Młodzieżowe Biuro Informacyjne
„String” ...9
Nigdy nie mów do mnie kocie ...10
Z wiatrem pod wiatr ...13
Tunel Harry ...15
Wspólne korzenie ...17
Polowanie na ziemniaki ...19
Szkoła Karawany ...21
Nasz świat to sport ...24
Akademicki bank umiejętności ...25
Girlz Get United! ...28
Przystanek – IV strefa ...31
Razem w naszej szkole ...34
Związani z miejscem ...36
Wehikuł czasu ...39
Poznajmy się przez gwiazdy ...41
Nasza historia na mapie ...44
Ku morzu! ...46
Razem możemy więcej ...47
Na żurawiowych włościach ...50
Rok z kulturą, czyli nie musimy
mieć kompleksów ...53
Wolontariacki start ...55
Razem lepiej ...57
Wieś bez Barier ...60
Odkrycia wyobraźni ...62
Nie sam sobie sterem, żeglarzem... ...65
Tandem ...67
Młodzi Gniewni Aktywni ...69
Razem możemy więcej ...71
Inni – to także my ...75
Kiermasz Szans ...78
Wrocław z inicjatywą ...81
Szlakiem zapomnianych
linii kolejowych ...84
Na skrzyżowaniu marzeń ...86
Filmowa Inicjatywa Ludzi Młodych ...88
Piaszno – wieś bez kompleksów ...90
Sztuka na kółkach, słowem
– Wheel Art ...92
Ratować nadzieję ...95
Antidotum na nudę – szczecineckie warsztaty
promocyjne młodych wolontariuszy ...96
U zbiegu czterech kultur ...99
Studio muzyki i tańca ...101
Happy Happening ...102
Wolontariat w obiektywie ...105
Biuro Pośrednictwa Wolontariatu
w Bydgoszczy ...106
Różnie widziane ...109
Janko Muzykant ...112
Ścieżka Geologiczna ...114
Dzieciństwo w Krainie Bajek ...117
Aktywność znosi bariery ...119
Młodzieżowa Wszechnica
Dziennikarska ...121
Nasza świetlica naszą rozrywką ...123
My kształtujemy glinę, glina
kształtuje nas ...125
Odkryte Wykopalisko ...127
Integracja przez sztukę ...130
Bursztynowym szlakiem A.D. 2002 ...133
Zaproszenie dla Magdaleny ...136
ZROBIĆ COŚ
– COŚ ZMIENIĆ
58 POMYSŁÓW
NA INICJATYWY
MŁODZIEŻOWE
0001
0002
Jeżeli zdążyliście już przejrzeć kilka stron tej
książki, zastanawiacie się zapewne, co mają
ze sobą wspólnego opisane w niej historie i kto
właściwie jest ich autorem. Poniżej znajdziecie
rozwiązanie tej zagadki.
Po pierwsze opowieści tu zamieszczone wyda-
rzyły się naprawdę i to całkiem niedawno.
Po drugie, bohaterowie nie mieli więcej niż 25 lat.
Po trzecie to bohaterowie są autorami.
No dobrze, spytacie, a kim właściwie są ci wszy-
scy ludzie i co robią razem w jednej książce?
Otóż, pewnego dnia postanowili odmienić tro-
chę świat wokół siebie, ten najbliższy – własne
podwórko, swoją okolicę. Niektórzy wyprawia-
li się dalej i angażowali innych ludzi z własnej
miejscowości lub regionu. Czasami chodziło
o zrobienie jak największej ilości dobrych rze-
czy w jak najkrótszym czasie, o rozwiązanie
problemów trapiących młodych ludzi. Nie
zawsze to wychodziło... Czasami pomysł był
prosty: żeby tym, którzy nie mogą wyjechać na
wakacje nie nudziło się pod trzepakiem na osie-
dlu, zarazić ich swoją pasją – fi lmem, fotografi ą,
tańcem. Skoro gdzieś brak miejsca dla młodych
i trzeba jechać kilkadziesiąt kilometrów, żeby
było ciekawiej, może lepiej stworzyć prawdziwy
klub młodzieżowy u siebie? Gdzieś indziej jest
budynek z napisem „Kino”, ale od lat nie ma
w nim fi lmów – może otworzyć własne i zapro-
sić mieszkańców? Nierealne? Okazuje się, że
wcale nie. Prezentowane tutaj historie to pro-
jekty wymyślone i zrealizowane przez młodych
ludzi na rzecz społeczności, w której żyją. Nie-
kiedy potrzebna była pomoc dorosłych, w dużej
mierze jednak młodzież organizowała wszyst-
ko zupełnie samodzielnie. Najmłodsi mieli po
15 lat, niektórzy z nich to wolontariusze w lo-
kalnych stowarzyszeniach, starsi często działają
już we własnych organizacjach, jednak więk-
szość z nich to ludzie skupieni w nieformalnych
grupach przyjaciół, znajomych ze szkoły, z po-
dwórka, z jednej ulicy.
Projekty te to nie tylko realizacja własnych za-
interesowań, przyjemnie spędzone chwile, lecz
także ciężka praca, nauka działania w grupie,
współpraca z samorządem lokalnym, szkołą,
prywatnymi przedsiębiorcami, czasami żmud-
ne przełamywanie niechęci otoczenia, trudne
wchodzenie w świat dorosłych. Młodzi potrafi -
li jednak większość porażek obrócić w sukces,
ucząc się na własnych błędach. W historiach
swoich projektów opisują krok po kroku, co
się z nimi działo przez te kilka miesięcy, co się
zmieniło w społeczności, do której kierowali
swój projekt, w grupie, w której go realizowali,
w nich samych. Czy osiągnęli swój cel, a może
zdobyli coś, czego się w ogóle nie spodziewali?
Wszystkie te pomysły łączy jeszcze jeden element
– ich realizacja była możliwa dzięki Programowi
MŁODZIEŻ i Akcji Inicjatywy Młodzieżowe.
Pod koniec jego działania poprosiliśmy mło-
dych ludzi o spisanie wspomnień z tego okresu,
w którym próbowali swoich sił w zmianie rze-
czywistości na lepsze. Nie do wszystkich udało
się dotrzeć, na tę prośbę odpowiedziało jednak
kilkadziesiąt grup, a także kilka osób, które re-
alizowały swoje projekty w pojedynkę w ramach
tzw. Kapitału Przyszłości. W tej publikacji za-
mieściliśmy wszystkie nadesłane teksty starając
się zachować je w niezmienionej formie.
Zbiór ten powstał nie tylko po to, by podsu-
mować to, co się już wydarzyło, lecz także, aby
dać wskazówkę przyszłym autorom Inicja-
tyw w ramach nowego Programu „Młodzież
w działaniu”. Mimo że każdy projekt jest
inny, a osoby, które go realizują, mają różne
doświadczenia, choćby nie wiem ilu mieć wo-
kół siebie doradców, nadal warto skorzystać
z czyjejś historii. Ci, którzy szykują się do swo-
jej pierwszej przygody z projektem, znajdą tu
porady tych, którzy tę drogę mają już za sobą.
Dziękuję wszystkim autorom za chęć podziele-
nia się swoim doświadczeniem i zachęcam do
lektury przyszłych inicjatorów.
Do dzieła!
Amudena RutkowskaZ-ca koordynatora Akcji 3.
Programu MŁODZIEŻ
Do tych, którzy czytają wstępy…
0003
Bezpieczna droga do szkołyGrupa nieformalna przy Centrum Aktywności Społecznej „PRYZMAT”
01
.02
.20
06
– 3
0.0
6.2
00
6
KIM JESTEŚMY? JAK SIĘ POZNALIŚMY?
Jesteśmy grupą młodych osób w wieku 15–22
lat. Większość z nas znała się wcześniej ze szko-
ły, imprez kulturalnych czy harcerstwa, jednak
cała grupa poznała się 22 września 2004 roku
w trakcie obchodów Dnia bez Samochodu
w Suwałkach. To wtedy zebrała się luźna grup-
ka osób, które postanowiły zorganizować coś
pożytecznego dla siebie oraz dzieci i młodzie-
ży z naszego miasta.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Pomysł realizacji naszego projektu narodził się
podczas uczestnictwa w obchodach Dnia bez
Samochodu, które zostały zorganizowane przez
Centrum Aktywności Społecznej „PRYZMAT”.
Tematem przewodnim było hasło „Bezpieczeń-
stwo dzieci na drodze”. W Suwałkach od kilku-
nastu miesięcy prowadzonych jest wiele robót
drogowych, wskutek czego zmienia się kieru-
nek ruchu, powstają nowe drogi, a w centrum
miasta jest mnóstwo objazdów. Wiele dzieci
i młodzieży nie orientuje się, jak należy poru-
szać się, np. rowerem, by postępować zgodnie z
przepisami ruchu drogowego. Niestety zdarza-
ją się przez to wypadki, niektóre ze skutkiem
śmiertelnym. Przykładem może być tragiczny
wypadek z lipca 2004 roku, w którym zginęło
5 chłopaków w wieku 19–25 lat. Między innymi
dlatego chcieliśmy rozpocząć lokalną kampanię
na rzecz poprawy bezpieczeństwa, skupiając się
przede wszystkim na działaniach edukacyjnych
i profi laktycznych skierowanych do dzieci i mło
dzieży, a realizowanych przez nas – młode oso-
by chcące swoim zapałem, wiedzą i energią słu-
żyć innym.
JAKA BYŁA TEMATYKA PROJEKTU
I NAJWAŻNIEJSZE DZIAŁANIA?
W trakcie projektu przeprowadziliśmy wiele
działań:
Kurs dla 30 Młodzieżowych Liderów
Bezpieczeństwa
Na czterodniowym szkoleniu młodzi ludzie
ukończyli kurs pierwszej pomocy PCK kończą-
cy się certyfi katem europejskim, zapoznali się
z zasadami bezpieczeństwa ruchu drogowego,
pracą instytucji zajmujących się udzielaniem
pomocy i dbaniem o przestrzeganie porządku
na drodze (Policja, Straż Miejska, Państwowa
Straż Pożarna), a także zasadami prowadzenia
zajęć dla dzieci i młodzieży z wykorzystaniem
metod interaktywnych.
Zajęcia w szkołach podstawowych
i gimnazjach
Liderzy Bezpieczeństwa w specjalnych koszul-
kach i z wykorzystaniem fantomu wolontary-
stycznie przeprowadzili zajęcia dotyczące zasad
ruchu drogowego i bezpieczeństwa oraz udzie-
lania pierwszej pomocy we wszystkich szkołach
w Suwałkach. Łącznie 15 dwuosobowych ze-
społów zorganizowało 48 spotkań lekcyjnych
z zakresu ruchu drogowego dla 1279 uczniów oraz
50 spotkań lekcyjnych z zakresu pierwszej pomo-
cy dla 1651 uczniów. Łącznie zostało zorganizo-
wanych 98 lekcji, w których wzięło udział 2930
uczniów. Ilość spotkań oraz uczestników znalazła
potwierdzenie formalne w wystawionych przez
dyrekcje szkół stosownych zaświadczeniach.
Działalność Młodzieżowej Grupy Ratowniczej
W ramach działalności utworzyliśmy z Lide-
rów Bezpieczeństwa Młodzieżową Grupę Ra-
towniczą, czyli grupę wolontariuszy zajmującą
się ochotniczym zabezpieczeniem medycznym
imprez miejskich oraz przeprowadzaniem po-
kazów i szkoleń z zakresu pierwszej pomocy.
Publikacje
W ramach projektu opracowano i wydrukowano
KONTAKT: CENTRUM AKTYWNOŚCI SPOŁECZNEJ
„PRYZMAT”, [email protected]
WWW.PRYZMAT.ORG.PL
KAŻDY Z NAS MA
WIELE MARZEÑ,
TWÓRCZYCH PO-
MYSŁÓW I PASJI,
KTÓRE W TRAK-
CIE TRWANIA
PROJEKTU MÓGŁ
ZREALIZOWAĆ
0004
2 publikacje w ilości
500 szt.: „Kodeks ro-
werzysty i motorowe-
rzysty” oraz „Malowankę
dla najmłodszych”, a tak -
że specjalną ulotkę i nalepki.
Konkurs plastyczny
„Jestem bezpieczny na drodze”
W ramach konkursu, który był skierowany do
uczniów szkół podstawowych i gimnazjów,
przyznaliśmy nagrody w dwóch wymienionych
kategoriach wiekowych dla 9 osób. Nagrodami
były fi rmowe aparaty fotografi czne, zegarki,
torby, gry edukacyjne i sprzęt sportowy.
Tydzień Bezpieczeństwa w Mieście
Suwałki pod honorowym patronatem
Prezydenta
W ramach obchodów organizowaliśmy zajęcia
w szkołach, podsumowaliśmy konkurs pla-
styczny, przygotowaliśmy pokazy udzielania
pierwszej pomocy, pokazy akrobacji rowero-
wych i wydanych publikacji.
JAK PODZIELILIŚMY SIĘ
POSZCZEGÓLNYMI ZADANIAMI?
Całość działań w projekcie nadzo-
rował koordynator projektu. Jed-
nocześnie wszystkie działania pro-
jektu były wykonywane wspólnie
z podziałem na zadania. Grupa
spotykała się regularnie, przygoto-
wując każdy z punktów projektu.
JAKIE POJAWIŁY SIĘ PROBLEMY NA
RÓŻNYCH ETAPACH NASZEGO PROJEKTU?
Sprawy merytoryczne i fi nansowe na bieżąco
konsultowane były z Prezesem Zarządu Cen-
trum Aktywności Społecznej „PRYZMAT”,
które to stowarzyszenie umożliwiło naszej
nieformalnej grupie realizację projektu. Dzię-
ki temu uniknęliśmy wielu problemów, szcze-
gólnie tych związanych z księgowością, pokry-
waniem kosztów itd.
CO DZIAŁO SIĘ PO ZAKOŃCZENIU
WSZYSTKICH DZIAŁAŃ?
CO ROBIMY TERAZ?
Po zakończeniu projektu nadal rozwijamy
podjęte działania służące poprawie stanu bez-
pieczeństwa w ruchu drogowym w mieście
i okolicy. Nadal organizujemy zajęcia i spotka-
0005
nia w szkołach dotyczące udzielania pierwszej
pomocy i zasad poruszania się po drogach.
Młodzieżowa Grupa Ratownicza zajmuje się
ochotniczym zabezpieczeniem medycznym
imprez miejskich oraz przeprowadzaniem po-
kazów i szkoleń z zakresu pierwszej pomocy.
W tym roku przygotowaliśmy projekt wymia-
ny wspólnie z młodzieżą z Litwy, tak by pro-
mocję bezpieczeństwa rozszerzyć na obszar
transgraniczny.
CO NAM DAŁA REALIZACJA PROJEKTU?
Realizacja projektu przyczyniła się do roz-
woju osobistego członków grupy oraz innych
młodych ludzi biorących udział w jego reali-
zacji. Projekt wykształcił w nas pozytywne
cechy charakteru, umiejętności i postawy,
takie jak: odpowiedzialność, aktywność, sa-
modzielność. Stworzył Młodzieżową Grupę
Ratowniczą – grupę dobrze przygotowanych
osób prowadzących edukację na temat bez-
pieczeństwa drogowego i udzielania pierw-
szej pomocy wśród rówieśników w swoich
społecznościach lokalnych. Realizacja tego
typu działań przyczyniała się do poprawy
bezpieczeństwa w ruchu drogowym w mie-
ście i okolicy, nauczyła dzieci i młodzież za-
sad poruszania się po drogach i ścieżkach
rowerowych. Przez nasze miasto przebiega
droga tranzytowa na Litwę, co jest wielkim
zagrożeniem nie tylko dla kierowców, ale
i pieszych. Stwarza to ogromne niebezpie-
czeństwo i rodzi strach, np. przed jazdą rowe-
rem przez miasto obok pędzących tirów. Re-
alizując projekt, uczyliśmy dzieci i młodzież,
jak bezpiecznie poruszać się w drodze do
szkoły oraz jak unikać zagrożeń drogowych.
JAKIE RADY MOŻEMY DAĆ
INNYM GRUPOM?
Jeśli macie pomysły, zapał i chęci, to najważ-
niejsze! Nie zrażajcie się trudnościami, które
mogą wystąpić w trakcie realizacji projektu,
zawsze przecież można liczyć na pomoc kogoś
bardziej doświadczonego w tym zakresie. Je-
steśmy po to, by sobie pomagać.
NIE ZRAŻAJCIE SIĘ TRUDNO
ŚCIAMI, KTÓRE MOGĄ WYSTĄ-
PIĆ W TRAKCIE REALIZACJI
PROJEKTU, ZAWSZE PRZECIEŻ
MOŻNA LICZYĆ NA POMOC
KOGOŚ BARDZIEJ DOŚWIAD-
CZONEGO W TYM ZAKRESIE
0006
C.K.M. – Coś Koło MuzykiGrupa Gros&Consortes
05
.05
.20
05
– 3
1.1
2.2
00
6
Poznaliśmy się dzięki współpracy z O -
ś rodkiem Kultury Gminy Kłodzko z/s
w Ołdrzychowicach przy organizacji
i realizacji różnego rodzaju festynów, zabaw,
dyskotek. Wkrótce postanowiliśmy zrobić ra-
zem coś więcej. Łączyło nas jedno – muzyka,
chęć jej tworzenia i cyfrowego zapisu. Marek,
Grzesiek i Oktawian byli członkami zespołu
rockowego „Gravis”, z kolei Łukasz, Arka-
diusz i Krzysiek często prowadzili dyskoteki,
podczas których byli didżejami. Karolina była
członkinią ludowego Zespołu Śpiewaczego
„Jaskier”, Magda zajmowała się amatorsko fo-
tografi ą i jej obróbką, natomiast bracia Paweł
i Andrzej to urodzeni informatycy.
W gronie o tak różnych poglądach odnośnie
trendów muzycznych zrodziła się idea stwo-
rzenia niepowtarzalnego studia dźwiękowe-
go. Nie tylko zespoły rockowe, ale również
zespoły ludowe, hip-hopowe w sposób pół-
profesjonalny mogłyby dokonać nagrania
swoich utworów.
Zadania, jakie postawiła sobie grupa, nie były
proste.
1. Najważniejszy element: organizacja szkoleń
w celu zdobycia wiedzy niezbędnej do realiza-
cji nagłośnień i nagrań.
2. Adaptacja nieużywanych pomieszczeń
ośrodka kultury i przeobrażenie ich w studio
dźwiękowe.
3. Zorganizowanie i przeprowadzenie rocko-
wego koncertu plenerowego w celu wykonania
nagrania live.
4. Wydanie pierwszej płyty zawierającej ma-
teriał nagrany w studiu lub na imprezach ple-
nerowych.
Mając już jasno określone zadania, trzeba
było podzielić obowiązki zgodnie z zainte-
resowaniami i umiejętnościami. Karolina
odpowiedzialna była za przygotowanie listy
zakupów sprzętu potrzebnego do realizacji
nagrań. Oktawian z Łukaszem zajęli się jego
montażem i odpowiednim ustawieniem.
Bracia zobowiązani zostali do przygotowa-
nia szkoleń z teorii dźwięku i jego rejestracji
za pomocą komputera. Członkowie grupy
brali udział w zajęciach prowadzonych na
terenie ośrodka, w trakcie których pozna-
li podstawy rozchodzenia się dźwięków
w przestrzeni, podłączania i obsługi sprzętu
nagłaśniającego.
Chłopaki zajęli się remontem pomieszczeń,
za prace odpowiedzialny był Krzysiek – uczeń
szkoły budowlanej. Na Magdę spadł obowiązek
zadbania o materiał zdjęciowy i przygotowania
z Arkadiuszem szkolenia z obsługi programu
grafi cznego CorelDRAW, dzięki któremu zo-
stała zaprojektowana okładka na płytę i folder
informacyjny o działaniach grupy „Gros&Con-
sortes”.
Niestety, w trakcie realizacji projektu pojawił się
problem. Pomieszczenie, które otrzymaliśmy na
studio, okazało się niewystarczające i istniało
ryzyko zalania go podczas ulewnych deszczów.
Podczas spotkań zastanawialiśmy się, które
z nieużytkowanych pomieszczeń spełniałoby
wymagania techniczne, a jednocześnie nie by-
łoby kłopotliwe dla pozostałych użytkowników
ośrodka. Spowodowało to znaczne opóźnienie
w pracach adaptacyjnych studia.
KONTAKT: OŚRODEK KULTURY GMINY
KŁODZKO Z/S W OŁDRZYCHOWICACH,
TEL.: 074 868 93 42
0007
Zorganizowanie „Stone Bit – Rock Festival”,
podczas którego miały odbyć się koncerty
zespołów rockowych i nie tylko, nie przyspo-
rzyło już grupie problemów. Związane to było
z tym, że członkowie grupy organizowali już
podobne imprezy, ale na mniejszą skalę. No-
wością dla nich była organizacja zaplecza
gastronomicznego oraz zabezpieczenia me-
dycznego. Zaplecze gastronomiczne wsparł in-
struktor ośrodka kultury Artur Szczytowski,
posiadający najlepsze doświadczenie w tym
zakresie. Zabezpieczeniem medycznym zajęła
się Maltańska Służba Medyczna, która w trak-
cie koncertu bezpłatnie dokonywała pomiaru
ciśnienia wszystkim chętnym.
Podczas koncertu Krzysiek, Oktawian i Marek
dokonali nagrania, które po obrobieniu (ma-
steringu) zostało umieszczone na płycie. Mag-
dzie przypadło zebranie jak największej ilości
materiału fotografi czne-
go, który wykorzystaliśmy
do zorganizowania wysta-
wy promującej projekt i gru-
pę. Ciężka praca całej grupy za-
owocowała udanym koncer tem,
nagraniami oraz dużym zbiorem
materiału fotografi cznego wzbogaco-
nego o dodatkowe zdjęcia wykonane przez
innych wolontariuszy.
Kolejne dni, kolejne wyzwania. Przyszedł czas na
realizację nagrań, tym razem w studiu. Pierwsze
nagranie odbyło się w dniu otwarcia studia,
podczas którego wystąpił Zespół Śpiewaczy „Ja-
skier” z Ołdrzychowic. Było to dla nas ciekawe
doświadczenie, po raz pierwszy nagrywaliśmy
zespół wokalny. W szczególności starszym oso-
bom tłumaczyliśmy, dlaczego osobno nagrywa
się instrumenty i wokal, że każdy błąd jest od
razu wychwytywany, przez co nagranie jednego
utworu zabiera niekiedy kilka godzin. Młode ze-
społy rockowe były pod tym względem bardziej
cierpliwe i przygotowane na takie trudności.
Kiedy materiał na płytę był gotowy, pozostało
przygotować projekt grafi czny. Opracowanie
grafi czne powstałe pod kierownictwem Magdy
i wolontariusza, który wspie-
rał projekt, zadowoliło nas
wszystkich.
Od chwili wydania płyty
pojawiły się nowe zespoły
chcące zrealizować swoje
nagrania, wraz ze zbliża-
jącymi się wakacjami takich
nagrań będzie coraz więcej.
Projekt dał nam możliwość zdobycia wiedzy
i doświadczeń, z którymi nie zetknęlibyśmy
się ani w szkole, ani na zajęciach pozalekcyj-
nych. Dzięki projektowi „C.K.M. – Coś Koło
Muzyki” nauczyliśmy się, jak dokonywać na-
grań, organizować duże imprezy plenerowe,
projektować plakaty, foldery i okładki na pły-
tę. Praca przy projekcie dała nam możliwość
rozwinięcia umiejętności organizacyjnych
i ko munikacyjnych i w ten sposób zwiększy-
ła szanse na znalezienie dobrej pracy, w której
będziemy mogli nadal się rozwijać i realizować
swoje pomysły.
CIĘŻKA PRACA
CAŁEJ GRUPY
ZAOWOCOWAŁA
UDANYM KON-
CERTEM, NA-
GRANIAMI ORAZ
DUŻYM ZBIOREM
MATERIAŁU FO-
TOGRAFICZNEGO
WZBOGACONEGO
O DODATKOWE
ZDJĘCIA WYKONA-
NE PRZEZ INNYCH
WOLONTARIUSZY
0008
Pomysł realizowania projektu „Maska”
powstał dzięki inicjatywie grupy mło-
dych ludzi, którym nieobojętny jest los
młodego człowieka, a w szczególności dziecka.
Nasze działania nakierowane są na wspoma-
ganie rozwoju emocjonalnego i społecznego
dzieci i młodzieży wywodzącej się ze środowisk
znajdujących się na marginesie społeczeństwa,
tj. rodzin w trudnej sytuacji ekonomicznej,
z problemem przemocy lub alkoholowym.
Działania projektu skupiały się na tematyce te-
atralnej: realizowanie warsztatów teatralnych,
spotkania i zajęcia z aktorami oraz studentami
teatrologii i szkół aktorskich, a w efekcie stwo-
rzenie własnego spektaklu. Wszystkie ww.
przedsięwzięcia przyczyniły się do odkrywa-
nia własnych emocji u dzieciaków, przełamy-
wania barier społecznych, podnoszenia wła-
snej wartości i wiary w siebie.
Nasza grupa składa się w głównej części z osób
defaworyzowanych z powodu niesprawności
fi zycznej i pochodzenia społecznego. Dzięki
trwałym relacjom z członkami Stowarzysze-
nia Pomocy Dziecku i Rodzinie „GIGANT”
podjęliśmy pracę nad samorozwojem, dojrze-
wając po drodze do wartości, jaką jest pomoc
i wsparcie drugiego człowieka w trudnych
sytuacjach życia. Sami wywodzimy się ze
środowisk „trudnych”, obecnie staramy się
funkcjonować w społeczeństwie, realizując
jego zadania i wartości (szkoła, praca, rodzi-
na). Korzystając z własnego doświadczenia,
chcemy próbować pomagać innym ludziom
budować „pomost” pomiędzy społeczeń-
stwem a życiem na jego marginesie.
MaskaAbsens Carens
01
.09
.20
04
– 3
0.0
6.2
00
5
KONTAKT: STOWARZYSZENIE POMOCY DZIECKU
I RODZINIE GIGANT, [email protected],
WWW. GIGANT.GLIWICE.PL
0009
W roku szkolnym 2004/2005 ucznio-
wie Gimnazjum nr 45 w Ło dzi
uczestniczyli w realizacji projektu
pt. Młodzieżowe Biuro Informacyjne „String”,
nr PL-31-352-2004-R5 Programu MŁODZIEŻ.
Na celu mieliśmy zdobycie funduszy na szkolny
radiowęzeł. Pomysł narodził się
podczas pobytu w Bawarii,
gdzie nasi rówieśnicy z Nie-
miec realizowali podobny
projekt. Byliśmy tak zafa-
scynowani pracą w radiu,
że nie widzieliśmy żadnych
przeszkód. Po powrocie do
szkoły, we wrześniu, zaczęli-
śmy więcej myśleć o rozpoczęciu
działalności. Zgłosiliśmy się do pani
dyrektor z naszym pomysłem, który zo-
stał zaakceptowany. Zorganizowaliśmy więc
spotkanie pod opieką nauczycieli, gdzie dowie-
dzieliśmy się o Programie MŁODZIEŻ, który
mógł nam pomóc. Od razu wzięliśmy się do re-
alizacji naszego pomysłu. W ciągu pierwszych
spotkań omówiliśmy sprawy organizacyjne.
Podział pracy przebiegł szybko i sprawnie, więc
mogliśmy zabrać się do pisania i wypełniania
wniosków. Podzieliliśmy się na dwuosobowe
grupy i każda miała za zadanie opracować sa-
modzielnie poszczególne punkty, dzięki cze-
mu panował porządek. Każdy punkt dotyczył
czegoś innego, między innymi musieliśmy się
zastanowić nad tematami i rodzajami audycji,
ale dzięki naszej wyobraźni również i ten etap
pracy przebiegł sprawnie. Na koniec trzeba było
nanieść kilka poprawek, ale i z tym nie
mieliśmy problemu. Zgłosiliśmy się
do Stowarzyszenia „Opus”, które
nam w tym pomogło. Ze spo-
kojem mogliśmy odetchnąć i
czekać na wynik.
Projekt został zaakcepto-
wany i od tej pory za-
częła się naprawdę cięż-
ka praca, zaczynając od
kupna sprzętu, a kończąc
na samych audycjach. Stwo-
rzyliśmy własny harmonogram, by było łatwiej
wypełniać nasze obowiązki. Do każdego dnia
były przypisane osoby prowadzące i temat au-
dycji, a żeby zdobyć informacje dotyczące in-
teresujących nas tematów, organizowaliśmy
wycieczki do wielu różnych miejsc, prowadzi-
liśmy wywiady i przygotowywaliśmy reportaże
z uwzględnieniem aktualnych wydarzeń. Dzię-
ki temu reszta była łatwiejsza niż przypuszczali-
śmy. Postanowiliśmy też przeprowadzić ankietę
na terenie naszej szkoły, która miała za zadanie
sprawdzić, jaką wiedzę, odkąd działa radiowę-
zeł, mają uczniowie na temat naszego miasta,
kraju i Unii Europejskiej. Gołym okiem można
było zauważyć różnicę między wiedzą posia-
daną przez nich obecnie a wcześniejszą. Do tej
pory możemy umilać sobie przerwy muzyką
i aktualnościami ze świata, a nasze motto przy
pracy brzmi: „CHCIEĆ TO MÓC”.
Wszystkim Wam, którzy dążycie do realizacji
podobnego projektu, radzimy wierzyć w swoje
możliwości, bo nie taki diabeł straszny, jak go
malują. POWODZENIA!
Młodzieżowe Biuro Informacyjne „String”Gimnazjum nr 45 w Łodzi
01
.02
.20
05
– 2
4.0
6.2
00
5KONTAKT: GIMNAZJUM NR 45 IM. GEN.
STANISŁAWA MACZKA, 93-248 ŁÓDŹ, UL.
KADŁUBKA 33, TEL.: 042 643 19 18
0010
Nigdy nie mów do mnie kocieRAGDDOLL – Nieformalna Grupa Młodzieży przy Zespole Szkół Zawodowych nr 4 w Sosnowcu
01
.09
.20
04
– 3
0.0
6.2
00
5
Historia projektu to „Historia niejednego
kota...”.
Przygoda z Programem MŁODZIEŻ rozpoczę-
ła się nietypowo. Ktoś kiedyś coś powiedział,
ktoś inny polecił. Wyszukiwarka internetowa
i znaleziony adres – www.youth.org.pl. Chcie-
liśmy spróbować. Szkoła zawodowa, ale ambit-
ni uczniowie, nauczyciele i wszyscy z pasją.
5 października w Zespole Szkół Zawodowych nr
4 w Sosnowcu spotkali się uczniowie i nauczycie-
le z trzech szkół: popularnego „Gastronomika”,
Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 i Zespołu Szkół
Projektowania i Stylizacji Ubioru oraz przedsta-
wiciele Polskiego Forum Edukacji Europejskiej
w Katowicach. W spotkaniu uczestniczyli także
wolontariusze z Niemiec i Hiszpanii. Był to wie-
czór poświęcony inauguracji wspólnych działań
w ramach unijnego Programu MŁODZIEŻ. Sam
pomysł to sprawa nieformalnej grupy RAGD-
DOLL, która 1 czerwca 2004 roku złożyła wnio-
sek o fundusze do Narodowej Agencji i otrzyma-
ła środki fi nansowe na zaplanowane działania
w kwocie 5 tysięcy euro. Udało się! W ramach
projektu grupa przygotowała przedstawienie
muzyczne pt. „Nigdy nie mów do mnie kocie”.
Cały projekt przedstawienia: scenariusz, de-
koracje, układy taneczne zostały opracowane
przez grupę inicjatywną. Projektem kostiu-
mów i ich wykonaniem zajęli się nauczyciele
i uczniowie z Zespołu Szkół Projektowania
i Stylizacji Ubioru.
Odbiorcami przedsięwzięcia
była młodzież defaworyzo-
wana z Zespołu Szkół Spe-
cjalnych nr 4 w Sosnowcu,
która została zaproszona
przez grupę do uczestnictwa
w musicalu i w zajęciach integra-
cyjnych prowadzonych przez wolonta-
riuszy oraz społeczność lokalną.
Wybrani podczas castingu aktorzy uczestniczyli
w warsztatach teatralnych prowadzonych przez
aktorów z Teatru „Gry i Ludzie” z Katowic. Wo-
lontariusze z grupy inicjatywnej przygotowali
i poprowadzili warsztaty plastyczno-techniczne
dla uczniów Szkoły Specjalnej.
Wyjechaliśmy na dwudniową wycieczkę do
Warszawy. Inspirację znaleźliśmy w Teatrze
„Roma”. Wcześniej zwróciliśmy się do dyrek-
tora teatru – pana Wojciecha Kępczyńskiego –
z prośbą o objęcie naszych działań patronatem
honorowym i otrzymaliśmy zgodę oraz zapro-
szenie do zwiedzenia teatru „od kuchni”. Dy-
rektor pogratulował nam w liście wspaniałego
pomysłu. Osnową naszego przedstawienia stał
się musical „Koty”. Przed spektaklem mło-
dzież zetknęła się z magią teatru: rozmowy
z aktorami, kulisy, garderoby, światło,
charakteryzacja, kostiumy i koty,
koty, koty... Fascynuje nas to, że
mogliśmy dotknąć tajemnicy
tworzenia. Człowiek, który za-
czął tworzyć, pozostanie twór-
czy. Poza tym znowu się okazało,
że sztuka jest miejscem, gdzie mogą
się spotkać wszyscy. Potem czekała nas już tyl-
ko ciężka i mozolna praca nad scenariuszem
i całym spektaklem. Najtrudniej było nauczyć
się kociego ruchu i makijażu, ale teraz to jest dla
nas największa frajda.
Przedstawienie przybrało formę widowiska
muzycznego. Premiera miała miejsce 13 kwiet-
nia 2005 r. Spektakl został także pokazany
w formie plenerowej podczas obchodów dni
Sosnowca na Muzycznej Scenie Młodych. To-
KONTAKT: RAGDDOLL,
0011
warzyszyły mu dwie akcje uliczne „Podzielmy
się naszą miłością”, podczas których „koty”
dzieliły się swoją miłością z mieszkańcami
miasta. Przekazywały dotyk.
Celem projektu było rozwijanie inicjatywy,
samodzielności i kreatywności. Przedsię-
wzięcie umożliwiło realizację wielu ważnych
wartości europejskich, ale też podjęło pro-
blemy społeczne i służyło społeczności lo-
kalnej. Projekt propaguje ideę szacunku i to-
lerancji dla młodych ludzi, którzy ze względu
na swoją chorobę, mniejsze szanse nie mogą
aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym.
Podjęte działania zapobiegają izolacji takiej
młodzieży – w tym projekcie to oni uczyli
nas swojej wrażliwości i rozumienia świa-
ta. Dołożyliśmy wszelkich starań w zakre-
sie integracji. Projekt wyrównywał szanse
i był głównym narzędziem poznania się
i wymiany doświadczeń. Edukacja rówie-
śnicza, którą zaproponowała grupa Ragd-
doll, wspiera budowanie własnej wartości
i pewności siebie. To właśnie my poznaliśmy
„kod dostępu” do swoich rówieśników, kole-
gów i koleżanek. Słuchając siebie i ucząc się
wzajemnie zrozumieliśmy, co jest naprawdę
ważne w kontaktach międzyludzkich. Dzięki
realizacji projektu wyłoniliśmy wiele talen-
tów ukrytych w młodych ludziach.
Uczestnictwo w projekcie dało uczniom nie-
pełnosprawnym poczucie bycia ważnymi.
Stało się sposobem budowania więzi pomię-
dzy osobami niepełnosprawnymi a młodzieżą
i mieszkańcami naszego miasta.
Uczniowie szkoły specjalnej wzięli udział
w przed stawieniu „Nigdy nie mów do mnie ko-
cie”. Otrzymali role taneczne i wokalne. Uczest-
niczyli w warsztatach teatralnych z aktorami
Teatru „Gry i Ludzie” z Katowic oraz w próbach
teatralnych. Wszyscy uczniowie szkoły specjal-
nej (80 osób) obejrzeli przedstawienie. Było to
ogromne przeżycie dla wszystkich. Po spektaklu
mogli głaskać koty i przytulać się do nich. Rado-
ści nie było końca. Ważnym elementem projektu
były zaplanowane spotkania integracyjno-po-
znawcze grupy inicjatywnej, aktorów i mło-
dzieży ze szkoły specjalnej, które odbywały raz
w miesiącu. Po premierze spektaklu 16 uczniów
szkoły specjalnej wzięło udział w warsztatach
plastycznych i technicznych o charakterze terapii
TO WŁAŚNIE MY
POZNALIŚMY „KOD
DOSTĘPU” DO
SWOICH RÓWIEŚNI-
KÓW, KOLEGÓW
I KOLEŻANEK.
0012
zajęciowej, któ-
rych motywem
przewodnim był
KOT (w sumie
15 godzin zajęć te-
matycznych). Podczas
warsztatów uczniowie wy-
konywali różne prace plastycz-
ne i techniczne. Wszystkie prace uczniów zostały
wyeksponowane podczas wystawy w Muzeum
Sosnowieckim.
Uczniowie i nauczyciele o projekcie:
Rozmowa przed spektaklem z nauczycielką
języka polskiego: Sam pomysł był szalony…
Wiele pracy, zniechęcenia, ale później radość
tworzenia. Najpierw młodzież mająca wystąpić
w spektaklu uczestniczyła w warsztatach, gdzie
uczyła się ruchu scenicznego, dykcji, kociego ma-
kijażu. Grupa zaprosiła do współpracy młodzież
z Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu.
Zamysłem głównym projektu była integracja
i to było dla nich wielkim doświadczeniem. Co
obserwuję teraz? Uczniowie zmienili się, stali się
dojrzalsi, nauczyli się pracy w grupie, relacji, od-
powiedzialności za innych, taka praca uczy wi-
dzieć… człowieka.
Sami aktorzy dzielili się
swoimi przemyśleniami:
Wszystko wymagało ogromu pracy, przyszło
zniechęcenie, ale gdy powoli wszystko zaczęło
nabierać scenicznego kształtu, przyszła radość.
Trzeba było pokonywać siebie, to dało mi wy-
trwałość i wiem, że spektakl się udał.
Taka radość, że można tworzyć. Coś przeciwne-
go kulturze techno.
Przezwyciężenie strachu, opanowanie nerwów
– to jest coś. Zapanowanie nad sobą.
Cieszę się, że mogłam pracować w zespole. To
jest coś…
Myśleliśmy, że to już koniec historii naszych
„Kotów”. Niespodzianką było zaproszenie na
prezentację projektów artystycznych wspie-
ranych przez Akcję 3. Programu MŁODZIEŻ
– Inicjatywy Młodzieżowe „Do 3 X Sztuka”,
który odbył się w Warszawie 14–16 paździer-
nika 2005 r. Odnieśliśmy sukces, zostaliśmy
zaproszeni na Europejski Tydzień Młodzie-
ży (ETM), który odbył się 9–10 grudnia 2005
roku. Było to dla nas bardzo duże wyzwanie.
To już koniec. Pozostały kontakty, przyjaźnie.
Planujemy już przyszłość działalności grupy
RAGDDOLL. Zapowiada się równie interesu-
jąco. Na pewno będzie o czym pisać.
0013
Z wiatrem pod wiatrŻeglarze
01
.07
.20
04
– 3
0.0
6.2
00
5
Z wiatrem pod wiatr to projekt, które-
go pomysłodawcą i autorem jest gru-
pa młodzieży z Białegostoku. Idea
stworzenia tego przedsięwzięcia zrodziła się
w 2003 roku, w trakcie Europejskich Regat In-
tegracyjnych Młodzieży Niepełnosprawnej pt.
„Nie sam sobie sterem, żeglarzem…”. Projekt
ten powstał z inicjatywy Marcina Lasoty w ra-
mach Kapitału Przyszłości.
Na kilkudniowym obozie w malowniczo po-
łożonym Rajgrodzie młodzi ludzie, wśród
których były osoby niepełnosprawne z Polski,
Litwy, Niemiec i Francji, wspólnie poznawali
od podstaw tajniki żeglowania. Efektem tejże
teoretycznej i praktycznej nauki były integra-
cyjne regaty uczestników projektu. Impreza
tak bardzo spodobała się wszystkim, że jeszcze
przed jej zakończeniem padła propozycja, aby
ponownie przyjechać do Rajgrodu – tym razem
na dłużej i zdobyć patent żeglarza jachtowego.
Przygotowania do tworzenia projektu rozpo-
częły się kilka tygodni po zakończonym po-
bycie w Rajgrodzie. Do trzech niepełnospraw-
nych chłopaków na wózkach, grających na co
dzień w koszykówkę w Starcie Białystok, do-
łączyły dwie dziewczyny, poznane na Europej-
skich Regatach Integracyjnych, które również
polubiły żeglowanie.
Celem tworzonego projektu było zorganizowa-
nie obozu żeglarskiego dla młodzieży niepeł-
nosprawnej i pełnosprawnej, dzięki któremu
wszyscy uczestnicy mogliby przystąpić do egza-
minu na patent żeglarza jachtowego. Konieczne
stało się znalezienie organizacji, która chciałaby
uczestniczyć w tymże projekcie. Spośród kil-
ku znalezionych organizacji ostatecznie wybór
padł na prężnie działające Stowarzyszenie Po-
mocy na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełno-
sprawnej ze Świebodzic na Dolnym Śląsku.
Liderem grupy został Tomek odpowiedzial-
ny za kontakt z Narodową Agencją Progra-
mu MŁODZIEŻ. Na dziewczynach – Justynie
i Magdzie – spoczywał obowiązek zbierania
materiałów (zdjęć, artykułów prasowych, relacji
fi lmowych itp.), które miały być wykorzystane
przy tworzeniu strony internetowej i udoku-
mentowaniu przebiegu projektu. Zaś braciom
Dawidowi i Zbyszkowi powierzono funkcję
stworzenia strony www poświęconej obozowi.
Organizacją wspierającą zostało Stowarzysze-
nie Yacht Club „Arcus” z Łomży, opiekujące się
mariną w Rajgrodzie w pełni przystosowaną do
potrzeb osób niepełnosprawnych i posiadające
jachty Flayer 3G, które dzięki odpowiedniemu
balastowi są bezpieczne i niewywracalne.
Efektem kilkumiesięcznych przygotowań był
obóz żeglarski trwający od 7 do 22 sierpnia
2004 roku. Każdego dnia rano, podczas uro-
czystego apelu następowało wciągnięcie ban-
dery na maszt. Po apelu śniadanie, pół godziny
przerwy i o godz. 9 rozpoczynały się zajęcia
na wodzie, które trwały do południa. Po nich
obiad i godzinka przerwy na zregenerowanie
sił przed popołudniowymi zajęciami trwają-
cymi do kolacji. Po niemalże całym dniu na
wodzie i nauce praktycznej przychodził czas
na wykłady. Podczas nich zdobywaliśmy wie-
dzę z przepisów obowiązujących na wodach
śródlądowych, teorii żeglowania i manewro-
wania, meteorologii, locji i ratownictwa. Pod-
sumowaniem obozu był kilkuetapowy egza-
min na patent żeglarza jachtowego, na który
składały się: egzamin teoretyczny z wiedzy
o żeglarstwie oraz praktyczny na wodzie.
Mimo niekorzystnej, bezwietrznej aury wszy-
scy wykonali „podejście do człowieka”. Wie-
KONTAKT: STOWARZYSZENIE YACHT
CLUB ARCUS, [email protected], UL. POLO-
WA 17/31, 18-400 ŁOMŻA
NA KILKUDNIO-
WYM OBOZIE
W MALOWNICZO
POŁOŻONYM
RAJGRODZIE
MŁODZI LUDZIE,
WŚRÓD KTÓRYCH
BYŁY OSOBY NIE-
PEŁNOSPRAWNE
Z POLSKI, LITWY,
NIEMIEC I FRAN-
CJI, WSPÓLNIE
POZNAWALI OD
PODSTAW TAJNI-
KI ŻEGLOWANIA.
0014
czorem wszyscy mogli odebrać patenty żeglar-
skie z rąk kierownika szkolenia żeglarskiego
– po uprzednim przejściu przez obowiązkowy
chrzest żeglarski.
Drugim i ostatnim etapem rocznego przedsię-
wzięcia były zaplanowane na ostatni weekend
maja 2005 roku regaty uczestników projektu.
Pod okiem paraolimpijczyka z Aten Krzyszto-
fa Kwapiszewskiego, nadzorującego przebieg
regat, w 30-stopniowym upale i niezbyt silnym
wietrze rozegrano cztery emocjonujące biegi,
podczas których sportowa walka toczyła się
o każdy metr do samego końca. Ostatecznie
wszyscy uczestnicy regat dostali pamiątkowe
dyplomy i medale.
Tworząc projekt, grupa inicjatywna trafi ała
na szereg problemów, począwszy od takich
prozaicznych jak niemożność spotkania się,
a skończywszy na poważnych typu załatwienie
sprawy w urzędzie, walka z biurokracją. Jed-
nakże zespół miał wsparcie w osobie Marci-
na Lasoty – naszego mentora, który pomagał
w załatwianiu biurokratycznych przeszkód.
Były one tym bardziej trudne do pokonania,
że oprócz „walki” z urzędnikami, po drodze
trzeba było pokonać szereg barier architek-
tonicznych. Kolejnym kłopotem okazała się
odległość dzieląca grupę inicjatywną z Białe-
gostoku i zaproszonych do udziału w projekcie
członków Stowarzyszenia ze Świebodzic. Pla-
nowane było spotkanie, którego celem miało
być dopracowanie szczegółów obozu. Osta-
tecznie do wizyty nie doszło. Pozostał jedynie
kontakt za pośrednictwem Internetu. Pewnym
problemem okazało się szybkie i sprawne roz-
liczenie z pozyskanych funduszy po zakończe-
niu całego projektu. Działo się tak, ponieważ
grupę i księgową organizacji wspierającej dzie-
liło ponad 80 km.
Realizacja tego projektu to pierwsze tak po-
ważne przedsięwzięcie, które tworzyliśmy
i w którym braliśmy udział. Ten projekt miał
zwrócić uwagę społeczeństwa na fakt, iż nie-
pełnosprawność nie musi się wiązać z izola-
cją i ograniczeniem. Przełamywanie barier
i obaw przed niepełnosprawnymi, istniejących
w naszym społeczeństwie, było jednym z ce-
lów tej inicjatywy i przedsięwzięcie to zostało
osiągnięte. Dzięki temu programowi grupa
niepełnosprawnych osób uzyskała patenty
żeglarskie, biorąc udział w szkoleniu i zdając
egzamin na takich samych zasadach, jak osoby
pełnosprawne. Nie mniejszym sukcesem było
doprowadzenie do realizacji śmiałego pomy-
słu i marzeń – wydawałoby się nierealnych
– takich jak organizacja integracyjnego obozu
żeglarskiego i regat.
0015
GENEZA PROJEKTU I GRUPY
W czasie II wojny światowej na terenie Żagania
i w okolicach zlokalizowany był zespół obo-
zów jenieckich. W tym kompleksie znajdował
się również Stalag Luft III, z którego, w nocy
z 24/25 marca 1944, grupa 80 międzynarodo-
wych lotników alianckich dokonała ucieczki
podkopem nazwanym tunelem „Harry”. Tyl-
ko 3 jeńcom udała się ucieczka na wolność.
Pozostali zostali schwytani przez Niemców
w różnych krajach Europy i 50 z nich na roz-
kaz Hitlera zostało rozstrzelanych. Po wojnie
w miejscu obozów powstało Muzeum Marty-
rologii Alianckich Jeńców Wojennych. Histo-
ria ucieczki opisana została w książkach oraz
powstał fi lm produkcji amerykańskiej pt. „Th e
Great Escape – Wielka ucieczka”.
Z okazji 60-lecia, dokładnie w rocznicę uciecz-
ki, 24 marca 2004 roku odbyła się uroczystość
z udziałem żyjących uczestników wydarzeń,
rodzin jeńców oraz osób zainteresowanych
z całego świata. Odbyły się sesje opowiadające
o tych wydarzeniach, na których uczestniczyli
uczniowie naszej szkoły. W czasie obchodów
rocznicowych słychać było głosy mówiące
o potrzebie odtworzenia tunelu, który był in-
teresującą budowlą techniczną. Wszystkie wy-
darzenia opisane powyżej były dla nas inspira-
cją do próby zrekonstruowania podkopu oraz
powstania Grupy Inicjatywnej przy Zespole
Szkół Mechanicznych w Żaganiu, która miała
podjąć się tego zadania.
STRESZCZENIE DZIAŁAŃ PROJEKTU
Głównym celem projektu była rekonstrukcja
makiety tunelu Harry. W ramach projektu
prowadziliśmy następujące działania:
• Zebraliśmy informacje o tunelu z różnych
źródeł. Korzystaliśmy z literatury, Internetu,
czasopism, obejrzeliśmy fi lm „Wielka uciecz-
ka”. Wielu cennych informacji dostarczył nam
Dyrektor Muzeum Martyrologii.
• Zleciliśmy wykonanie dokumentacji bu-
dowlanej makiety, gdyż budowla ta wymaga-
ła tzw. pozwolenia na budowę i dokumenta-
cja musiała być wykonana przez uprawnioną
osobę.
• Uzyskaliśmy dofi nansowanie projektu
z Urzędu Miasta Żagania i Zespołu Szkół Me-
chanicznych w wysokości 52 % całości budże-
tu projektu. Lider grupy – Sławek – wystąpił
na sesji Rady Miasta z prośbą o wsparcie fi -
nansowe.
• Prezentowaliśmy nasz projekt na inaugu-
racji roku 2004/2005 Programu MŁODZIEŻ
w Zielonej Górze.
• Uzyskaliśmy pomoc techniczną fi rmy bu-
dowlanej Modernbud-2 z Żagania. Firma wy-
najęła nam specjalistyczny sprzęt, m.in. beto-
niarkę, dała część materiałów oraz przydzieliła
kierownika budowy (był konieczny z uwagi na
prawo budowlane).
• Wybudowaliśmy makietę tunelu Harry.
• Podstawowe prace, które wykonaliśmy pod-
czas budowy makiety, to:
- wykop pod kanał i prace betonowe;
- murowanie ścian z bloczków betonowych
i wykonanie izolacji przeciwwilgociowej
ścian;
- zasypanie wykopu i niwelacja terenu;
- skarpowanie terenu i obłożenie skarp płyt-
kami betonowymi;
Tunel HarryGrupa Inicjatywna przy Zespole Szkół Mechanicznych w Żaganiu
01
.09
.20
04
– 3
0.0
4.2
00
5KONTAKT: ZESPÓŁ SZKÓŁ MECHANICZNYCH
W ŻAGANIU, UL. POMORSKA 7, 68-100 ŻAGAŃ,
HTTP://ZSM-ZAGAN.PRV.PL
0016
- obicie deskami ścian wewnętrznych tunelu;
- częściowe przykrycie tunelu płytami betono-
wymi;
- wykonanie instalacji oświetleniowej 12 V;
- zbicie i montaż torowiska dla wózków;
- instalacja pompy powietrza i kanału wenty-
lacyjnego z puszek po konserwach;
- instalacja wózków na torowisku;
- przykrycie otwartej części tunelu płytami
PMMA (plexi);
- montaż drabin, wejścia i wyjścia z tunelu.
• Razem z uczniami naszej szkoły praco-
waliśmy nad stroną internetową projektu –
http://tunelharry.w.interia.pl, na którą ser-
decznie zapraszamy.
• Wykonaliśmy prezentację projektu w pro-
gramie PowerPoint i wydaliśmy płytę CD
z tą prezentacją. Nadruk na płytę został zapro-
jektowany przez uczniów naszej szkoły.
• Przygotowaliśmy i przeprowadziliśmy an-
kietę wśród uczniów naszej szkoły na temat
Programu MŁODZIEŻ i tunelu Harry.
• Zorganizowaliśmy uroczyste otwarcie makie-
ty tunelu w 60. rocznicę zakończenia II wojny
światowej.
W chwili obecnej jesteśmy absolwentami Ze-
społu Szkół Mechanicznych w Żaganiu i nie-
stety nasze drogi w pewnym stopniu się ro-
zeszły. Pracujemy, studiujemy, jesteśmy bez-
robotni… Pracę przy projekcie wspominamy
ciepło, chociaż w czasie jego trwania mieliśmy
często chwile zwątpienia. Radzimy wszystkim
grupom chcącym realizować projekty Akcji 3.,
aby dobrze wszystko od początku zaplanować,
podzielić się funkcjami, wyznaczyć odpowie-
dzialnych za każdy element projektu, ale jed-
nocześnie współpracować w grupie. Nasz pro-
jekt był bardzo skomplikowany organizacyjnie
i technicznie, ale stosując te zasady, poradzili-
śmy sobie.
Jeżeli macie pomysł, to go realizujcie. Może-
cie nam wierzyć, że dobry pomysł „otwiera
drzwi wszędzie” i jeżeli będziecie potrzebować
pomocy samorządów, instytucji, fi rm, to one
Wam pomogą.
JEŻELI MACIE POMYSŁ,
TO GO REALIZUJCIE. MO-
ŻECIE NAM WIERZYĆ, ŻE
DOBRY POMYSŁ „OTWIERA
DRZWI” WSZĘDZIE I JEŻELI
BĘ DZIECIE POTRZEBOWAĆ
POMOCY SAMORZĄDÓW,
INSTYTUCJI, FIRM, TO ONE
WAM POMOGĄ.
Sławek, Janek, Krzysiek, Grzegorz,Michał i Zbyszek
Żagań i okolice, 8 lutego 2006 r.
0017
Wspólne korzenieGrupa Młodych Archeologów z Brus
01
.07
.20
03
– 3
0.0
6.2
00
4KONTAKT: [email protected]
NAUCZYLI-
ŚMY SIĘ LEPIĆ
NACZYNIA,
WYKONYWAĆ
REKONSTRUKCJE
PACIORKÓW,
ROBIĆ PAPIER
CZERPANY...
Grupa miłośników historii z miejsco-
wego gimnazjum i liceum stworzyła
koło zainteresowań w domu kultury
w Brusach. Początkowo zajęcia obejmowa-
ły szeroki zakres historii i prowadzone były
w sposób bardzo szablonowy. Po pewnym
czasie otrzymaliśmy zaproszenie na Festyn
Archeologiczny w Sopocie. Pojechaliśmy tam
z ciekawości i ku naszemu zdziwieniu było
bardzo interesująco. Kolejne zajęcia to żmud-
na praca nad czymś, co miało przypominać
średniowieczne rzemiosła. Dziś, oglądając
zdjęcia z tego okresu, widzimy, ileż błędów zo-
stało popełnionych. Brakowało nam wszyst-
kiego, począwszy od wiedzy merytorycznej,
skończywszy na umiejętnościach. Mimo to
postanowiliśmy pokazać kilka rzemiosł. Pu-
bliczności bardzo się spodobało. Pojechali-
śmy pokazać, co potrafi my na jeden z turnie-
jów rycerskich i ku naszemu zdziwieniu też
się podobało, mimo wielu niedociągnięć.
Kilka miesięcy później otrzymaliśmy propo-
zycję wzięcia udziału w szkoleniu dotyczącym
Programu MŁODZIEŻ. Pojechaliśmy i zapale-
ni do pracy zaczęliśmy tworzyć własny projekt.
Po pewnym czasie był gotowy.
Projekt „Wspólne korzenie” zakładał przepro-
wadzenie cyklu zajęć warsztatowych z arche-
ologii eksperymentalnej, stworzenie młodzie-
żowej grupy, która będzie w stanie przedstawić
poznane w czasie realizacji projektu rzemiosła,
oraz stworzenie pracowni rzemiosł dawnych.
Dość szybko udało się pozyskać wsparcie lo-
kalnych władz oraz licznych sponsorów, dzięki
którym mogliśmy zaprosić wielu znanych mu-
zealników, archeologów i rzemieślników.
Ruszyły zajęcia warsztatowe. Nauczyliśmy się
lepić naczynia, wykonywać rekonstrukcje pa-
ciorków, robić papier czerpany, wykonywać
biżuterię plecionkową, produkować perga-
min, tkać oraz wielu innych rzemiosł z okresu
średniowiecza.
Kolejnym krokiem było przygotowanie stro-
jów. W tym celu pod okiem fachowców prze-
prowadziliśmy warsztaty na temat mody śre-
dniowiecza, a następnie z zakupionych tkanin
uszyliśmy stroje. Wykonaliśmy własnoręcz-
nie buty, paski, sakwy, kaletki oraz dziesiątki
ozdób. Jednocześnie rozpoczęliśmy komple-
towanie narzędzi, które musiały być rekon-
strukcjami oryginalnych znalezisk z okresu
wczesnego średniowiecza. Jak zawsze w takich
sytuacjach mogliśmy liczyć na lokalnych rze-
mieślników, którzy całkowicie bezinteresow-
nie wykonali większość prac. Brakowało nam
jeszcze skrzyń, namiotów historycznych oraz
kilku elementów scenografi i. Zakupiliśmy
więc odpowiednią tkaninę i uszyliśmy kilka
średniowiecznych konstrukcji, wzorowanych
na namiotach normandzkich. Miejscowi sto-
larze wykonali proste meble oraz skrzynię do
przechowywania narzędzi i materiałów. Po
upływie kilku miesięcy byliśmy gotowi do pre-
zentacji naszego dorobku.
Finałem projektu miał być pokaz na terenie
Rezerwatu Archeologicznego w Leśnie. Im-
preza odbyła się w ostatni weekend czerwca.
Oprócz naszej grupy w pokazie udział wzięło
kilka bractw rycerskich, zespołów tańca śre-
dniowiecznego oraz muzyki dawnej. W zbu-
dowanej do tego celu osadzie przez dwa dni
odbywały się pokazy średniowiecznego rze-
miosła, zabaw plebejskich, tańców celtyckich
i średniowiecznych oraz liczne pokazy walk,
zakończone bitwą. Jednocześnie w oddalo-
nych o kilka kilometrów Brusach odbywało się
kilka imprez towarzyszących. Oprócz wystaw
o tematyce archeologicznej, kiermaszu książ-
ki historycznej odbyła się także Ogólnopolska
Konferencja Stowarzyszenia Naukowego Ar-
cheologów Polskich. Pokłosiem tej konferencji
jest książka wydana pod koniec 2005 roku.
0018
0019
Polowanie na ziemniakiFundacja Gaudete
01
.09
.20
04
– 3
0.1
1.2
00
4
Grupa młodzieży z osiedla Katowice-
Bogucice we współpracy z Fundacją
Gaudete zrealizowała projekt „Polo-
wanie na ziemniaki”.
Projekt miał na celu udzielenie wsparcia i uka-
zanie dobrych wzorców zachowań rodzinnych
młodzieży w wieku 15–18 lat z lekkim upośle-
dzeniem umysłowym. Młodzież ta mieszka
w ośrodku wychowawczym wraz z internatem
i przygotowuje się do wejścia w dorosłe życie.
Projekt odpowiadał na potrzebę przygotowania
się do samodzielnego funkcjonowania w spo-
łeczności lokalnej po zakończeniu okresu po-
bytu w Specjalnym Ośrodku Wychowawczym.
Pomysł projektu pojawił się po wizycie młodych
osób z ośrodka u rodziny jednego ze studentów
z grupy inicjatywnej. Podczas przygotowania
posiłku jedna z dziewcząt zapytała: „Kto upolo-
wał ziemniaki?”. Wtedy też została zauważona
potrzeba stworzenia możliwości przyswojenia
przez te dorastające dzieci prostych, codzien-
nych czynności, które dla nich wydają się zupeł-
nie abstrakcyjne. Braku umiejętności porusza-
nia się w świecie codziennych obowiązków nie
można tłumaczyć upośledzeniem umysłowym
tej młodzieży, ponieważ jest ono na tyle lekkie,
że nie stanowi przeszkody w przyswajaniu no-
wych rzeczy ani w przekształcaniu wiedzy teo-
retycznej w praktykę. Dlatego kilka młodych
osób zdecydowało się zrobić coś, co pomogłoby
młodzieży z ośrodka w lepszym zrozumieniu
„szarej” rzeczywistości.
Młodzież przebywająca w ośrodku miała trud-
ności z wykonywaniem takich działań życia
codziennego jak pokrojenie chleba, ugotowa-
nie jajka, zrobienie listy i zakup produktów np.
na kolację, ale także bardziej teoretycznych:
jak zorganizować wolny czas, o czym rozma-
wiać. Narzucają im się wzorce ze środowisk
marginalnych, z których w większości się
wywodzą (nadużywanie alkoholu, narkotyki,
krzyki, bójki). Większość z nich wykazuje tak-
że bierność, gdy chodzi o własny rozwój oso-
bowy; wolny czas najchętniej spędzają gapiąc
się (dosłownie) w telewizor, nie potrafi ą zająć
się czymkolwiek kreatywnym bądź zorganizo-
wać jakiegoś zespołowego zajęcia.
Tematyka projektu miała na celu wprowadzenie
młodzieży w świat dorosłego życia, aspektów
odpowiedzialności, hobby i sposobów spędza-
nia czasu (bez narkotyków i alkoholu znanego
ze środowiska, z którego pochodzą), organizacji
zajęć i pracy. Poprzez udział w projekcie grupa
młodych osób ze Specjalnego Ośrodka Wycho-
wawczego mogła nauczyć się samodzielnego
przygotowywania posiłków (pieczenie ciast,
gotowanie zupy, przygotowywanie kanapek, ro-
bienie sałatek), planowania wolnego czasu, po-
znawania możliwości samodzielnego porusza-
nia się po mieście, robienia zakupów, obserwacji
wzorców rodzinnych, wypełniania niezbędnych
formularzy (na poczcie, w banku, w urzędzie).
Osoby zaangażowane w realizację projektu
„Polowanie na ziemniaki” podzieliły się zada-
niami. Opracowano program zajęć warsztato-
wych dla 10 grup, określono formy i tematy,
zostały wyznaczone osoby odpowiedzialne za
poszczególne zadania. Przygotowano i zaku-
piono pomoce niezbędne do prowadzenia za-
jęć dla poszczególnych grup: dla grupy gastro-
nomicznej, plastycznej. Dostosowano salę do
potrzeb grupy, przygotowano napisy z nazwą
projektu i nazwą programu.
Instytucja wspierająca – Fundacja Gaudete
– była zaangażowana w realizację projektu po-
PODCZAS PRZY-
GOTOWANIA
POSIŁKU JEDNA
Z DZIEWCZĄT
ZAPYTAŁA: „KTO
UPOLOWAŁ
ZIEMNIAKI?”.
KONTAKT: FUNDACJA GAUDETE,
UL. FRANCUSKA 31/4, 40-028 KATOWICE
0020
przez utworzenie dobrego zespołu składające-
go się z grupy inicjatywnej, studentów, wolon-
tariuszy, rodzin goszczących wychowanków,
pracowników ośrodka zaangażowanych w re-
alizację projektu.
Po zakończeniu działań zorganizowane zo-
stało seminarium podsumowujące. Zapre-
zentowano rezultaty projektu „Polowanie na
ziemniaki”, przygotowana została wystawa,
zdjęcia oraz relacje osób biorących udział
w projekcie (wolontariusze, studenci, rodziny
goszczące). Młodzież ze Specjalnego Ośrodka
Wychowawczego w Katowicach-Bogucicach
włączyła się w projekt poprzez chętne uczest-
nictwo, zaangażowanie, obecność i duże za-
interesowanie.
Realizacja projektu „Polowanie na ziemniaki”
spotkała się z dużym zainteresowaniem wo-
lontariuszy, którzy wraz z młodzieżą z grupy
inicjatywnej prowadzili zajęcia warsztatowe
z zakresu gotowania, pieczenia ciast, przygo-
towania potraw według przepisu, planowania
wolnego czasu, wysyłania listów poleconych,
wypełniania formularzy opłat za czynsz, ener-
gię itp. Prowadzono zajęcia praktyczne: praca
z mapą, planem miasta, planowanie wypraw
terenowych.
Realizacja Inicjatywy Grupowej „Polowanie na
ziemniaki” przyczyniła się do osiągnięcia celu,
jakim było przełamywanie barier, uprzedzeń
wobec młodzieży upośledzonej umysłowo.
Stało się to poprzez udzielenie koleżeńskiego
wsparcia dla wychowanków przebywających
w Specjalnym Ośrodku Wychowawczym
w Katowicach-Bogucicach. Cel ten zrealizo-
wano poprzez przygotowanie dla nich zajęć
warsztatowych o tematyce dotyczącej wejścia
w dorosłe życie, radzenia sobie z problemami
i usamodzielnienia się.
0021
Szkoła KarawanyGrupa teatralna „Kraina czarów”
Nasz projekt obejmował dziewięciomie-
sięczne warsztaty teatralne, w trakcie
których przygotowaliśmy przedsta-
wienie pt. „Mały Książę”, które zaprezentowa-
liśmy po raz pierwszy na Pikniku Rodzinnym
(w maju 2005 r.) na odrestaurowanej (z naszym
udziałem) platformie kolejowej, w skiernie-
wickiej parowozowni. Po zakończeniu projek-
tu na skierniewickim dworcu zaprezentowano
wystawę fotografi i dokumentującą naszą pracę
nad nim.
Naszą grupę teatralną tworzy trzynaście osób,
biorących udział w zajęciach terapeutycz-
no-rehabilitacyjnych na warsztatach Terapii
Zajęciowej przy Stowarzyszeniu Osób Nie-
pełnosprawnych „Sprawni Inaczej” w Skier-
niewicach, trzech pracowników tej placówki
(instruktor terapii zajęciowej, psycholog i re-
habilitant) oraz nasz reżyser – Anna Rogala
(doktor nauk humanistycznych, posiadająca
doświadczenia w pracy teatralnej).
Do powstania naszego projektu doszło dzięki
współpracy nawiązanej przez WTZ w 2003 r.
z Polskim Stowarzyszeniem Miłośników Kolei,
Fundacją „Karawana Szwajcaria” oraz wolon-
tariuszami Anną Wojciechowską i Adamem
Stawickim z Gdańska.
W ramach tej współpracy w maju 2003 r. zor-
ganizowano w skierniewickiej parowozowni
plener plastyczny dla osób niepełnosprawnych.
W listopadzie 2003 r. w pomieszczeniach
dworca PKP w Skierniewicach odbyła się
wystawa prac plastycznych („Parowozownia
2003”) wykonanych w czasie pleneru. Następ-
nie w okresie od pierwszego do piątego sierp-
nia 2004 r. odbyły się w parowozowni zajęcia
warsztatowe dla uczestników WTZ, niewido-
mych chłopców z Lasek i podopiecznych rosyj-
skiej Fundacji „Dzieci Ulicy” z Samary. Część
osób biorących udział w tych zajęciach wyje-
chała na tydzień do Wildhaus w Szwajcarii,
gdzie wspólnie z osobami niepełnosprawnymi
z Fundacji „Karawana” przygotowywaliśmy
w trakcie zajęć warsztatowych przedstawienia
teatralne, które zostały wystawione na festynie
dla mieszkańców Wildhaus.
Biorąc udział w wyżej wymienionych przed-
sięwzięciach, doszliśmy do wniosku, że w na-
szym mieście nie ma zbyt wielu propozycji
spędzania wolnego czasu adresowanych do
osób niepełnosprawnych. W trakcie licznych
rozmów i dyskusji powstawał pomysł, aby
podjąć inicjatywę, która umożliwiłaby nie
tylko ujawnienie twórczego potencjału osób
niepełnosprawnych, ale też dałaby nam możli-
wość wzmocnienia poczucia własnej wartości
i wykreowania wizerunku osób niepełno-
sprawnych aktywnie uczestniczących w życiu
lokalnej społeczności. Tak powoli zrodził się
projekt „Szkoła Karawany”, w ramach które-
go pracowaliśmy nad renowacją zabytkowego
wagonu kolejowego, a w weekendy braliśmy
udział w warsztatach teatralnych, pracując
m.in. nad ruchem scenicznym, emisją głosu
i przygotowując nasz spektakl oraz tworząc
kostiumy i elementy scenografi i.
Już podczas pierwszych zajęć warsztatowych
po długiej dyskusji doszliśmy do wniosku, że
chcielibyśmy wystawić sztukę o miłości, przy-
jaźni i tolerancji. Dlatego zdecydowaliśmy
się na „Małego Księcia” Antoine’a de Saint-
-Exupéry’ego.
W trakcie realizacji projektu wielu nowych
wrażeń dostarczyły nam nawiązanie współ-
pracy z aktorami Teatru Studyjnego w Łodzi
01
.09
.20
04
– 3
1.0
5.2
00
5KONTAKT: STOWARZYSZENIE OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
SPRAWNI INACZEJ, UL. WARYŃSKIEGO 14, 96-100 SKIERNIEWICE
W TRAKCIE
LICZNYCH ROZ-
MÓW I DYSKUSJI
POWSTAWAŁ
POMYSŁ, ABY
PODJĄĆ INICJA-
TYWĘ, KTÓRA
UMOŻLIWIŁABY
NIE TYLKO UJAW-
NIENIE TWÓRCZE-
GO POTENCJAŁU
OSÓB NIEPEŁNO-
SPRAWNYCH, ALE
TEŻ DAŁABY NAM
MOŻLIWOŚĆ
WZMOCNIENIA
POCZUCIA WŁA-
SNEJ WARTOŚCI...
0022
oraz wizyta w tym teatrze, gdzie zobaczyliśmy
prawdziwy teatr od zaplecza i kulis.
We współpracy z Warsztatem Terapii Zajęcio-
wej, Polskim Stowarzyszeniem Miłośników
Kolei, Urzędem Miasta Skierniewice, Polskim
Czerwonym Krzyżem, Powiatową Stacją Sani-
tarno-Epidemiologiczną, Młodzieżowym Cen-
trum Kultury, Miejskim Ośrodkiem Kultury
i drużyną harcerską z Gdańska zorganizowa-
liśmy w skierniewickiej parowozowni Festyn
Rodzinny, w trakcie którego odbyła się pre-
miera naszego przedstawienia.
Ponieważ poznawaliśmy się, pracując razem
przy realizacji różnych zadań już od roku
2003 i od dawna chcieliśmy zrealizować jakieś
wspólne przedsięwzięcie, właściwie nie było
większych problemów przy przydzielaniu po-
szczególnych zadań konkretnym osobom lub
instytucjom. Po prostu każdy zajął się tym, co,
jak nam się wydawało, robił najlepiej.
Najpoważniejsze problemy pojawiły się wtedy,
gdy osoby, które miały być zaangażowane przy
realizacji projektu, musiały z przyczyn loso-
wych wycofać się z pracy. Na szczęście dość
szybko udało nam się znaleźć ludzi, którzy
mogli ich zastąpić. Sporo wysiłku kosztowało
nas także „pilnowanie się”, aby nie przekroczyć
budżetu, którym dysponowaliśmy, realizując
projekt. Pewne trudności stwarzało też prze-
konanie niektórych rodziców i opiekunów,
aby wyrazili zgodę na udział swoich niepełno-
sprawnych dzieci w projekcie i wytłumaczenie
im, że są one dorosłymi ludźmi i poradzą sobie
z zadaniami, jakie im powierzono, oraz że nie
ośmieszą się, pracując przy realizacji projektu.
Pomimo zakończenia projektu nasza grupa te-
atralna, którą postanowiliśmy nazwać „Kraina
Czarów”, nadal pracuje, i tak:
- 26.06.2005 r. wystąpiliśmy na festynie ro-
dzinnym zorganizowanym w parafi i pod we-
zwaniem Miłosierdzia Bożego w Skierniewi-
cach;
- 14.10.2005 r. wystąpiliśmy na przeglądzie Ar-
tystycznych Inicjatyw Młodzieżowych „Do 3 x
sztuka”, zorganizowanym w Warszawie przez
Narodową Agencję Programu MŁODZIEŻ;
- 29.10.2005 r. wystąpiliśmy na uroczystych ob-
chodach Dnia Białej Laski, zorganizowanych
przez słuchaczki Policealnej Szkoły Samorzą-
du Łódzkiego i oddział Polskiego Związku
Niewidomych w Łowiczu;
- 10.12.2005 r. zaprezentowaliśmy nasze przed-
stawienie w warszawskim klubie „Skarpa”,
w ramach Wielkiego Finału Europejskiego Ty-
godnia Młodzieży;
- w styczniu 2006 r. wzięliśmy udział w elimi-
nacjach VI Ogólnopolskiego Festiwalu Twór-
czości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełno-
sprawnych Intelektualnie „ALBERTIADA
2006”, zorganizowanych przez Polskie Sto-
warzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem
Umysłowym oraz w eliminacjach do Między-
narodowego Biennale VII Spotkań Teatral-
nych „Terapia i Teatr”, które odbędzie się w dn.
28–31.05.2006 r. w Łodzi.
Wystawa fotografi i Piotra Zatonia dokumen-
tująca pracę naszej grupy była prezentowana
w Urzędzie Miasta i Starostwie Powiatowym
oraz w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia
Bożego w Skierniewicach.
Otrzymaliśmy także zaproszenie do wzięcia
udziału w warsztatach teatralnych, które od-
będą się we wrześniu br. w Szwajcarii.
Aktualnie systematycznie spotykamy się
0023
w weekendy, przygotowując przedstawienie pt.
„Alicja w Krainie Czarów”, którego premierę
planujemy na wrzesień br.
Dzięki realizacji projektu wielu członkom
naszej grupy udało się przełamać swoją
nieśmiałość i lęk przed wystąpieniami pu-
blicznymi. Staliśmy się bardziej wyrozu-
miali wobec siebie i nauczyliśmy się lepiej
współpracować przy realizacji wspólnego
celu. Okazało się, że niektórzy z nas rzeczy-
wiście posiadają zdolności aktorskie oraz że
można grać na scenie teatralnej nawet wte-
dy, gdy ze względu na swoje schorzenia nie
potrafi się mówić. Nasi rodzice mogli prze-
konać się, jakie mamy możliwości i zrozu-
mieć, że naprawdę można nam powierzyć
odpowiedzialne zadania. Mamy nadzieję, iż
nasze otoczenie przekonało się, że jesteśmy
ludźmi kreatywnymi, cieszącymi się życiem
i chcącymi aktywnie uczestniczyć w życiu lo-
kalnej społeczności.
Innym osobom radzimy, aby odważyły się
spróbować przełamywać swoje opory i ograni-
czenia, żeby nie rezygnowały z udziału w róż-
nego rodzaju przedsięwzięciach z obawy, że nie
poradzą sobie z ogromem obowiązków i pracy
i aby nie bały się realizować swoich marzeń.
Radzimy też, żeby przygotowując się do reali-
zacji swoich planów, poszukiwali partnerów,
którzy będą mogli aktywnie wesprzeć ich
działania.
Serdecznie dziękujemy Narodowej Agencji
Programu MŁODZIEŻ za to, że dzięki otrzy-
manemu wsparciu fi nansowemu mogliśmy
zrealizować nasz projekt.
Grupa Teatralna „Kraina Czarów”
MAMY NADZIEJĘ, IŻ NA-
SZE OTOCZENIE PRZEKO-
NAŁO SIĘ, ŻE JESTEŚMY
LUDŹMI KREATYWNYMI,
CIESZĄCYMI SIĘ ŻYCIEM
I CHCĄCYMI AKTYWNIE
UCZESTNICZYĆ W ŻYCIU
LOKALNEJ SPOŁECZNOŚCI
0024
Nasz świat to sport Środowiskowy Hufi ec Pracy w Brodnicy
04
.05
.20
04
– 3
0.1
1.2
00
4
W naszym projekcie „Nasz świat to
sport” wzięła udział młodzież
uczęszczająca na co dzień do Środo-
wiskowego Hufca Pracy w Brodnicy. Pewnego
dnia dowiedzieliśmy się od naszej wychowaw-
czyni, że można składać wnioski do Narodo-
wej Agencji Programu MŁODZIEŻ o przyzna-
nie środków na realizację różnego rodzaju po-
mysłów. Pierwsze, co przyszło nam do głowy,
to zadbać o naszą kondycję fi zyczną. Podczas
spotkań w grupie ustaliliśmy kolejne fazy pro-
jektu i podzieliliśmy się zadaniami.
Dzięki projektowi mieliśmy możliwość roz-
wijania kultury fi zycznej oraz kształtowania
umiejętności pracy w zespole poprzez zajęcia
na siłowni, gry w hali sportowej i naukę pły-
wania. Dzięki wycieczkom do Torunia i Trój-
miasta poznaliśmy historię tych miejsc i zwie-
dziliśmy ich najsłynniejsze zabytki.
W czasie projektu mieliśmy też bliski kontakt
z naturą, dzięki wizytom w gospodarstwie
agroturystycznym w Mszanie, gdzie skorzy-
staliśmy z przejażdżek konnych oraz tramwaju
konnego. Zorganizowaliśmy wycieczkę rowe-
rową (rowery kupiliśmy ze środków otrzyma-
nych z Programu MŁODZIEŻ). Organizo-
waliśmy także spotkania ewaluacyjne – przy
ognisku z grami i zabawami ruchowymi.
Projekt „Nasz świat to sport” pozwolił nam na
aktywne i bezpieczne spędzanie czasu wolnego
i rozwój własnych zainteresowań sportowych.
Nauczyliśmy się samodzielnie organizować
swoje działania. Dzięki projektowi poznali-
śmy nowych ludzi, nawiązaliśmy kontakty
z osobami zajmującymi się na co dzień sportem
i rekreacją w Brodnicy.
Najważniejszym osiągnięciem projektu jest
większa chęć do wzajemnego pomagania
sobie oraz zwiększenie umiejętności pracy
w zespole. Nie udało nam się jednak powołać
do życia drużyny piłki nożnej. Powstanie ta-
kiej drużyny wymagałoby stałego fi nansowa-
nia po zakończeniu projektu. Niestety, środki,
jakimi dysponujemy, nie pozwalają na utrzy-
manie takiego zespołu.
Trudności napotkane w czasie realizacji pro-
jektu nie były na tyle wielkie, żeby nie można
było ich pokonać dzięki determinacji, konse-
kwencji i wytrwałości członków grupy. Jed-
nogłośnie możemy stwierdzić, że jesteśmy
bardzo zadowoleni z udziału w projekcie. De-
klarujemy gotowość wzięcia udziału w kolej-
nym przedsięwzięciu tego typu. Uczestnictwo
w projekcie „Nasz świat to sport” pozwoliło
nam wziąć udział w zajęciach i imprezach, na
które, z powodu niskich dochodów w naszych
rodzinach, nie byłoby nas stać.
Obecnie nasze drogi się rozeszły, ponieważ
nie jesteśmy już uczestnikami hufca, jednak
w miarę możliwości kontaktujemy się ze sobą
i wychowawcami. Podczas realizacji projek-
tu „Nasz świat to sport” przeżyliśmy ciekawą
przygodę, która na pewno na długi czas pozo-
stanie w naszej pamięci.
PROJEKT „NASZ ŚWIAT TO
SPORT” POZWOLIŁ NAM
NA AKTYWNE I BEZPIECZ-
NE SPĘDZANIE CZASU
WOLNEGO I ROZWÓJ
WŁASNYCH ZAINTERESO-
WAŃ SPORTOWYCH.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE NA RZECZ POMOCY MŁO-
DZIEŻY JUNAK, UL. POZNAŃSKA 11/13, 87-100 TORUŃ,
0025
Akademicki bank umiejętnościFundacja Nauka Dla Środowiska
09
.05
.20
05
– 0
9.0
2.2
00
6
Jesteśmy grupą studentów Politechniki Ko-
szalińskiej, którzy pewnego popołudnia,
po zaliczonej sesji egzaminacyjnej, wpadli
na pomysł zagospodarowania sobie wolnego
czasu tak, by spędzać go w sposób produktyw-
ny. Chcieliśmy coś robić, a przy okazji czerpać
z tego wymierne korzyści. Niestety, nie do
końca wiedzieliśmy, co chcemy robić… Ale na
konkretny pomysł długo nie trzeba było czekać.
W związku z tym, że większość z nas nieraz
miała do czynienia z większymi bądź mniej-
szymi problemami z opanowaniem niektórych
części materiału szkolnego (kto ich nie miał?)
z niektórych dziedzin naukowych, postanowi-
liśmy podzielić się naszą ciężko zdobytą wiedzą
i umiejętnościami z dziećmi w różnym wieku.
Pojawiły się pierwsze problemy… Nie wiedzie-
liśmy, jak zacząć, z kim porozmawiać na ten
temat, skąd wziąć fundusze na realizację na-
szego pomysłu. Na szczęście przy Politechni-
ce Koszalińskiej działa Fundacja „Nauka Dla
Środowiska”, mająca doświadczenie w pozy-
skiwaniu środków fi nansowych na podobne
cele. Część z nas uczestniczyła już w organi-
zowanych przez Fundację warsztatach „Pro-
jektowanie zrównoważonego rozwoju” oraz
brała udział w realizacji projektów proekolo-
gicznych z ramienia Fundacji. Okazało się, że
możemy liczyć na wszelką pomoc starszych
i doświadczonych kolegów i koleżanek.
Wbrew obiegowej opinii na temat koszaliń-
skich studentów, postrzeganych jako „lekko-
duchy” i „imprezowicze”, nieposiadający żad-
nych zainteresowań i chęci do jakiejkolwiek
aktywności pozauczelnianej, udało nam się
zorganizować grupę „pozytywnie zakręco-
nych” żaków-wolontariuszy.
Jeżeli miałbym określić w kilku prostych zda-
niach uczestników projektu, napisałbym po
prostu: zgrana, zdyscyplinowana, rosnąca
w siłę, wiedząca czego chce „elita inicjatywna”
(myślę, że ten opis można stosować w przypad-
ku każdej grupy podejmującej aktywizujące
działania), która spotkała się w odpowiednim
czasie, w odpowiednim miejscu i realizowała
swoje postanowienia i pomysły, przy równo-
czesnej pomocy innym.
Już po drugim wspólnym spotkaniu określili-
śmy cel naszych działań: świetlice środowisko-
we Towarzystwa Przyjaciół Dzieci oraz świe-
tlice osiedlowe, do których uczęszczają dzieci
pochodzące z rodzin dotkniętych bezrobociem,
zamknięte w sobie, bojące się wyjść „na ze-
wnątrz”, nierzadko mające problemy w nauce.
Na tym samym spotkaniu powstała również
koncepcja nazwy i sposobu działania projek-
tu pod wdzięczną nazwą „Akademicki Bank
Umiejętności”. Dlaczego bank? Otóż każdy
z uczestników ma swoje „konto” w naszej kom-
puterowej bazie danych, na które wpisujemy
punkty. Każda godzina wypracowana na rzecz
dzieci równa jest jednemu punktowi.
Kiedy wszystko wydawało się już oczywiste,
natrafi liśmy na małą przeszkodę – fi nanse…
I tutaj z pomocą przyszli działacze Fundacji
„Nauka Dla Środowiska”, którzy zapropono-
wali napisanie wniosku o dofi nansowanie na-
KONTAKT:
JEŻELI MIAŁBYM OKRE-
ŚLIĆ W KILKU PROSTYCH
ZDANIACH UCZESTNI-
KÓW PROJEKTU, NAPI-
SAŁBYM PO PROSTU:
ZGRANA, ZDYSCYPLINO-
WANA, ROSNĄCA W SIŁĘ,
WIEDZĄCA CZEGO CHCE
„ELITA INICJATYWNA”...
0026
szego projektu przez Narodową Agencję Pro-
gramu MŁODZIEŻ. Na kolejnym spotkaniu
wniosek był już gotowy.
Kiedy dowiedzieliśmy się o pozytywnej decy-
zji Komitetu Selekcyjnego, byliśmy świadomi,
że możemy zaczynać. Wszystko było przy-
gotowane i zapięte na ostatni guzik. Zanim
jednak przystąpiliśmy do prowadzenia zajęć,
przeszliśmy wiele szkoleń, między innymi
z przygotowania pedagogicznego oraz kurs
pierwszej pomocy.
Nadszedł czas realizacji kolejnego etapu na-
szego projektu – praca z dziećmi. Ku nasze-
mu zaskoczeniu, zostaliśmy miło przyjęci
zarówno przez stałych bywalców świetlic, jak
również przez ich opiekunów. Bardzo trudno
było namówić samych zainteresowanych do
odrabiania lekcji, ponieważ myśleli, że nasze
wizyty będą się wiązały z zabawą, ale w tym
przypadku przydała się wiedza zdobyta pod-
czas kursu pedagogicznego i udało nam się
połączyć przyjemne z pożytecznym.
Jak w każdej grupie zorganizowanej, tak i w na-
szej wszyscy mają jakieś obowiązki. Oprócz
opracowywania koncepcji zajęć w świetlicach
zaistniała potrzeba wykonywania prac admi-
nistracyjno-biurowych. W wyniku nowego
podziału coraz to większej liczby obowiązków
(projektowanie i drukowanie plakatów infor-
macyjnych, zachęcanie studentów do działania
w naszej grupie, zaopatrywanie w materiały
niezbędne do prowadzenia zajęć), utworzyli-
śmy grupy odpowiedzialne za wykonywanie
powierzonych im zadań. Dzięki takiej organi-
zacji pracy nasze działania odnosiły zamierzo-
ny cel, ale niestety nie obyło się bez przeszkód.
Głównym utrudnieniem stał się czas, którego
nie zawsze mieliśmy w nadmiarze (część z nas
kończyła już studia i przygotowywała się do
obrony pracy dyplomowej, niektórzy skończy-
li naukę i wrócili do swoich rodzinnych stron).
Mimo wszystko udało nam się zrealizować na-
sze plany i marzenia, a także pomóc dzieciom,
u których zaobserwowaliśmy pewną zmianę
w sposobie postrzegania nauki (w pozytyw-
nym znaczeniu).
Tak naprawdę nasz projekt tylko ofi cjalnie się
zakończył – postanowiliśmy nie przerywać
działań na rzecz dzieci. W trakcie realizacji
projektu nawiązaliśmy współpracę z grupą re-
alizującą podobny pomysł w Hiszpanii. Aktu-
alnie pracujemy nad opracowaniem kolejnego
projektu w ramach Współpracy w Sieci, aby
BARDZO TRUD-
NO BYŁO NA-
MÓWIĆ SAMYCH
ZAINTERESOWA-
NYCH DO ODRA-
BIANIA LEKCJI,
PONIEWAŻ MY-
ŚLELI, ŻE NASZE
WIZYTY BĘDĄ
SIĘ WIĄZAŁY
Z ZABAWĄ...
0027
móc kontynuować i rozwijać popularny już
w Koszalinie Bank, znany pod sympatyczną
nazwą ABU.
Oto opinie samych uczestników
dotyczące Akademickiego Banku
Umiejętności:
Agnieszka:
Chciałam pomóc dzieciom ze świetlic, ale czu-
ję, że nie wszystkie moje oczekiwania dotyczące
mojego udziału w projekcie zostały spełnione.
Nie do końca miałam na to wpływ, ale czu-
ję niedosyt. Dla mnie dużym problemem była
pora działania świetlic, gdyż
często kończyłam pracę tuż
przed zamknięciem świetlic,
czyli po 16. W gruncie rzeczy
można dostrzec dwie strony re-
alizowania tego projektu:
• pozytywne: teraz wiemy, że możemy więcej;
• negatywne: mogliśmy zrobić więcej;
• ogólnie: świetny pomysł, wspaniali ludzie,
sympatyczne dzieciaki i bardzo chętnie się
włączę w kolejny projekt.
Maciek:
Kontakt z dziećmi ze świetlic środowiskowych
okazał się trudniejszy niż się spo-
dziewałem, ale trudności mnie nie
zniechęciły. Projekt bardzo ciekawy,
mogliśmy pomagać dzieciakom w czasie,
który być może przez nas byłby zmarnowany.
Pokazał, że w społeczności studenckiej są osoby,
które chcą pomagać innym, ale nie jest ich tak
dużo, jakby się można było spodziewać. Mogli-
śmy zobaczyć, jak trudno jest przekonać innych
do wspierania inicjatyw obywatelskich. Mimo
trudności było warto.
Arek:
Trzeba niewiele – tylko czas, a oto jaką więź ten
czas + człowiek potrafi ą stworzyć.
Gosia:
Wyobraźcie sobie twarz i minę małej niewinnej
dziewczynki spędzającej czas w świetlicy TPD,
która wiedząc, że już wychodzimy, spod dużych
i grubych okularów mówi smutno do ciebie:
„A kiedy pani przyjdzie? Bo jak pani przyjdzie,
to namaluję pani motyla.
Paweł Pankau,Koordynator projektu
„Akademicki Bank Umiejętności”
0028
Girlz Get United! Girlz Get United
25
.04
.20
04
– 2
5.0
9.2
00
4
POCZĄTKI PROJEKTU
Jesteśmy grupą kobiet o różnym pochodzeniu
społecznym i różnych poglądach politycznych,
mieszkających w różnych miastach Polski,
Niemiec, Ukrainy i Rosji, mówiących różnymi
i wspólnymi językami.
Pomysł projektu zrodził się na pierwszej edy-
cji polsko-niemieckiego kobiecego spotkania
integracyjnego Girlz Get United!, które miało
miejsce w Lipsku i Luetzensoemmern (Turyn-
gia) we wrześniu 2003 r. Był to zorganizowany
przez Tinę Th ieme z Niemiec projekt Kapita-
łu Przyszłości z Akcji 3., sfi nansowany przez
Program MŁODZIEŻ. Z tego doświadczenia
powstała grupa nieformalna Girlz Get United!
ze swoją grupą dyskusyjną, dwujęzycznym
portalem internetowym oraz mnóstwem in-
nych, mniejszych indywidualnych inicjatyw.
Okazało się, że także w Polsce jest wiele kobiet
zainteresowanych kontynuowaniem działań
związanych z tym projektem – właśnie na te-
renie naszego kraju. Idea przewodnia naszej
inicjatywy to integracja kobiet, w tym kobiet
heteroseksualnych, lesbijek, biseksualistek,
queer i transgender, związanych z femini-
zmem i ruchem Riot Grrrl, pochodzących
z różnych państw oraz wymiana doświadczeń
i umiejętności.
Warto chyba dodać, że słowo „integracja” ozna-
cza dla nas przede wszystkim wspólne spędza-
nie czasu, wspólną pracę, w tym pracę organiza-
cyjną, dzielenie się pasjami twórczymi, takimi
jak pisanie, śpiewanie, gotowanie, a także całą
masę energii, którą z tego wspólnego działa-
nia czerpiemy. To, co nas jednoczy, to nie sam
fakt bycia kobietą, ale także walka z homofobią
i seksizmem. Aspekt społeczno-polityczny jest
w projekcie Girlz Get United! bardzo ważny.
TEMATYKA I NAJWAŻNIEJSZE DZIAŁANIA
Głównymi działaniami projektu były do tej
pory: cztery zorganizowane przez nas między-
narodowe spotkania integracyjno-warsztato-
we, wydanie trzech biuletynów, wymiana ksią-
żek między bibliotekami w Warszawie i Lipsku,
współorganizowanie imprez kobiecych, takich
jak LadyFest, uczestnictwo w CSD w Lipsku
i Berlinie oraz na Wiecu Wolności w Warsza-
wie i wie le, wiele innych.
Podczas dwóch fi nansowanych przez Program
MŁODZIEŻ spotkań uczestniczki z Polski
i Niemiec wzięły udział w warsztatach z różnych
dziedzin, m.in.: seksuologii kobiet, powrotu do
ogrodu twórczości, w warsztacie drag-kingo-
wym, muzycznych: bębnowym i didgeridoo,
pracy z ciałem i głosem, bezpiecznego seksu,
prewencji HIV/AIDS, tożsamości i teorii queer,
transseksualizmu: aspekty prawne, psycho-
logiczne, społeczne, sztuk walki: kickboxing
i samoobrona kobiet, w warsztatach interperso-
nalnych o lęku i agresji.
PROBLEMY
Przy organizowaniu tych spotkań pojawiły
się oczywiście różne problemy i trudności,
niektóre czysto techniczne (jak np.: niemoż-
ność określenia dokładnych kosztów jedze-
nia), inne związane z różnicami w postawach
i oczekiwaniach osób, które zgłosiły się do
uczestnictwa w projekcie. Tak więc proble-
mem okazały się np.: rezygnacje poczynione
w ostatniej chwili przez kilka uczestniczek
oraz problemy komunikacyjne. Zdecydo-
wałyśmy, że dla lepszej jakości spotkania
wszystkie warsztaty będą tłumaczone na ję-
zyk niemiecki i polski, jednak konieczność
tłumaczeń bardzo spowalniała i utrudniała
dyskusję. Dlatego w przygotowaniu kolej-
KONTAKT: STOWARZYSZENIE LAMBDA WARSZAWA, UL. HOŻA
50/40, 00-682 WARSZAWA, WWW.WARSZAWA.LAMBDA.ORG.PL,
ZARZĄ[email protected], [email protected]
TO, CO NAS JEDNO-
CZY, TO NIE SAM
FAKT BYCIA KOBIE-
TĄ, ALE TAKŻE WAL-
KA Z HOMOFOBIĄ
I SEKSIZMEM.
ASPEKT SPOŁECZ-
NO-POLITYCZNY
JEST W PROJEKCIE
„GIRLZ GET UNI-
TED!” BARDZO
WAŻNY.
0029
nych spotkań nastawimy się na komunikację
w języku angielskim, choć wiemy, że rozsze-
rzając projekt na wschodnich sąsiadów Pol-
ski, nie unikniemy konieczności tłumaczeń
na język rosyjski.
PRZYSZŁOŚĆ
W 2005 roku po raz pierwszy projekt został
rozszerzony o dwa nowe kraje – Ukrainę i Ro -
sję. Mamy też więcej uczestniczek – po 10
z każdego kraju. Podczas spotkania w Sankt
Petersburgu w sierpniu 2005 roku postanowi-
łyśmy też, że chcemy być bardziej widoczne
i wyjść z naszymi ideami „na miasto” – zro-
biłyśmy ulotkową akcję uliczną na Newskim
Prospekcie i wzbudziłyśmy spore zaintereso-
wanie rosyjskich mediów.
Po spotkaniu w Petersburgu przygotowałyśmy
kalendarz ścienny na rok 2006.
W tej chwili zaczynamy planować kolejne
spotkanie. Tym razem odbędzie się ono na
Ukrainie. Tak jak w poprzednich edycjach, bę-
dziemy starały się zapoznać z problemami śro-
dowiska kobiecego naszych krajów, wymienić
się doświadczeniami, poszukać najlepszych
rozwiązań. Tegoroczny projekt skupi się na
problemie przemocy seksualnej.
OSIĄGNIĘCIA I WNIOSKI:
Wnioski, jakie możemy wyciągnąć z naszych
dotychczasowych doświadczeń są więc bardzo
pozytywne, jednak na pewne rzeczy musimy
w przyszłości zwrócić szczególną uwagę. Oto
kilka rad, które mogą się przydać grupom
o podobnych celach i strukturze:
• poświęcać dużo czasu na planowanie harmo-
nogramu i jego ewentualnych korekt;
• zbierać deklaracje od osób, które chcą uczest-
niczyć w spotkaniach, żeby być pewnym ich
uczestnictwa;
• nie nakładać zbyt wielu obowiązków na jed-
ną osobę (najlepiej, kiedy nad jedną sprawą
pracują co najmniej dwie osoby);
• być otwartym na zmiany, także te zupełnie
niespodziewane oraz na pomysły uczestni-
ków/uczestniczek.
Podsumowując, musimy przyznać, że realizacja
projektu Girlz Get United! to dla nas wspaniałe
doświadczenie, które przyniosło wiele pozy-
tywnych uczuć, pozwoliło nam nawiązać trwa-
łe przyjaźnie i kontakty z osobami z innych
państw i miast, ale także – co wydaje się naj-
trudniejsze i jednocześnie najcenniejsze – zu-
pełnie innych środowisk. Podczas spotkań in-
tegracyjno-warsztatowych wiele z nas miało po
raz pierwszy okazję bardzo intensywnie współ-
pracować z kobietami o zupełnie innych poglą-
dach, statusie społecznym czy ekonomicznym.
Kontekst wymiany doświadczeń na poziomie
międzykulturowym to kolejny element, który
zaliczamy do największych osiągnięć naszego
projektu. Ogromnie cieszymy się, że projekt
wciąż działa i rozwija się, że w jego realizację
angażuje się coraz więcej osób, że udało nam
się poszerzyć zakres działań i otworzyć się na
uczestniczki z Rosji, Ukrainy, a także – ostatnio
– Kirgistanu.
Sylwia StrębskaMagdalena Farat
Anna Mach
OGROMNIE CIE-
SZYMY SIĘ, ŻE
PROJEKT WCIĄŻ
DZIAŁA I ROZWIJA
SIĘ, ŻE W JEGO
REALIZACJĘ AN-
GAŻUJE SIĘ CORAZ
WIĘCEJ OSÓB...
0031
Przystanek – IV strefaGrupa Tofi ki przy Stowarzyszeniu „Ojcowizna”
25
.09
.20
04
– 3
1.0
6.2
00
5
Nasza nieformalna grupa zawiązała się
przy Stowarzyszeniu Oświatowo-Wy-
chowawczym „OJCOWIZNA”, które
od początku wspierało nasze działania. To tutaj
po raz pierwszy spotkała się grupka „młodych
aktywnych” (późniejsza grupa inicjatywna),
która chciała zrobić coś dla siebie, ale także dla
innych. Tak naprawdę projekt rodził się w na-
szych głowach od dawna. Zaczęliśmy się zasta-
nawiać, skąd wziąć środki na nasze pomysły.
Wówczas nasz późniejszy doradca, pani Kasia
ze Stowarzyszenia, opowiedziała nam o Pro-
gramie MŁODZIEŻ. Zainteresowaliśmy się
tym, zaczęliśmy szperać w Internecie, w końcu
skontaktowaliśmy się z Ośrodkiem Regional-
nym w Mielcu. Kiedy poznaliśmy bliżej zasady
ubiegania się o dofi nansowanie, rozpoczęliśmy
prace nad projektem. Opowiedzieliśmy innym
o naszym pomyśle, zachęcając do przyłączenia
się do tej inicjatywy. Tak naprawdę zetknięcie
z Programem MŁODZIEŻ spowodowało, że
nasze pomysły stały się realne.
Głównym celem naszych działań było stwo-
rzenie miejsca dla nas, młodych ludzi, w któ-
rym moglibyśmy spędzać wolny czas, rozwijać
swoje zainteresowania, czy po prostu przyjść
i pogadać „o wszystkim i o niczym”. W ten
sposób powstał pomysł stworzenia klubu mło-
dzieżowego, w którym moglibyśmy realizować
swoje pomysły na wykorzystanie wolnego cza-
su. Nasz klub miał być alternatywą dla nie-
efektywnych form spędzania czasu, „przystan-
kiem”, gdzie młodzież znajdzie interesujące ją
zajęcia i ciekawe pomysły. Jednocześnie chcie-
liśmy, aby stał się atrakcyjną alternatywą dla
przystanku autobusowego (III strefy), gdzie
zazwyczaj spotykali się młodzi. Stąd pomysł
na nazwę projektu „Przystanek – IV strefa”,
bez wątpienia trafi ony.
Podczas pierwszych spotkań grupy inicjatyw-
nej stworzyliśmy ramy programu. Następnie
każdy z nas przygotował propozycje działań
w klubie, odpowiadające oczekiwaniom na-
szych kolegów i koleżanek, stąd różnorodne
zajęcia, jakie zaplanowaliśmy. Sportowe zami-
łowania chłopców znalazły odzwierciedlenie
w takich właśnie zajęciach. Szczególnie zale-
żało nam na organizowaniu tych zajęć zimą w
sali gimnastycznej. Znalazło się także miejsce
na działania rekreacyjne: wycieczka w nasze
ukochane Bieszczady czy lodowisko podczas
ferii oraz wycieczki rowerowe po najbliższych
okolicach. Artystyczny duch naszych koleża-
nek sprawił, że w projekcie zostały zaplanowa-
ne wieczorki z tradycją, poetyckie i rozrywko-
wo-kulturalne (karaoke, kurs tańca, wieczorek
świętojański). Takie rozplanowanie naszych
działań pozwoliło nam przypuszczać, że każ-
dy zainteresowany znajdzie coś dla siebie.
Kiedy mieliśmy już rozplanowane działania,
rozpoczęliśmy prace (chyba najtrudniejsze
i najbardziej żmudne) nad budżetem. Rozpla-
nowanie wydatków zajęło nam sporo czasu,
a dodatkowym utrudnieniem było przeliczenie
wszystkiego na euro. Na szczęście udało nam
się zmieścić w czasie i zgodnie z planem wy-
słać nasz projekt. Bez wątpienia oczekiwanie
na odpowiedź było jednym z najtrudniejszych
momentów podczas całej pracy z projektem.
Kiedy W KOŃCU (dla nas oczekiwanie to była
wieczność) dostaliśmy informację, że nasz
projekt został zakwalifi kowany, mogliśmy
rozpocząć przygotowania do jego realizacji.
Szybko jednak nasz zapał został trochę ostu-
dzony, kiedy okazało się, że błędnie podpisa-
liśmy umowę z Narodową Agencją, co spowo-
dowało opóźnienie w przelewie środków. To
KONTAKT: STOWARZYSZENIE OŚWIATOWO-WYCHOWAWCZE
„OJCOWIZNA”, TUSZÓW NARODOWY 226, 39-332 TUSZÓW NA-
RODOWY, TEL.: 017 774 37 20, [email protected]
0032
doświadczenie nauczyło nas zwracać uwagę na
szczegóły, co bez wątpienia przydało się nam
w dalszej realizacji projektu.
Po załatwieniu wszystkich formalności rozpo-
częliśmy realizację naszego projektu. Aby lepiej
się poznać i rozplanować działania, zorganizo-
waliśmy wycieczkę w Bieszczady, co wcale nie
było takie łatwe. Musieliśmy przygotować noc-
legi, autokar itp. Początki są zawsze trudne, ale
daliśmy radę. Podczas kolejnego wyjazdu – na
lodowisko, poszło już jak z płatka. Zatem projekt
nauczył nas wielu pożytecznych rzeczy, które bez
wątpienia przydadzą się nam już w życiu doro-
słym. Poza tym dla wielu z nas te wyjazdy były
pierwszymi od dłuższego czasu, więc niedziwne,
że wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni.
Wśród organizowanych zajęć były spotkania
kulturalno-rozrywkowe, był czas na dys-
koteki (na które zapraszaliśmy także młod-
szych kolegów), bardzo popularne wieczorki
karaoke i wieczór walentynkowy, ale także
poważne spotkania z poezją podczas wie-
czorku poetyckiego. Organizowaliśmy także
spotkania dla seniorów, mam oraz maluchów
(Bal karnawałowy, Dzień Dziecka), które są
pośrednimi benefi cjentami projektu. Dzięki
tym pomysłom i naszemu zaangażowaniu nie
tylko my będziemy miło wspominać „Przy-
stanek – IV strefę”.
Jednymi z najbardziej lubianych przez nas były
zajęcia sportowe, które cieszyły się powodze-
niem szczególnie zimą, kiedy trudno znaleźć
coś ciekawego. Wynajęcie sali gimnastycznej
wraz z siłownią oraz zakup sprzętu umożliwi-
ły nam utrzymanie kondycji także zimą.
W ramach działań klubu zorganizowaliśmy
wyjazd na lodowisko i fantastyczny kulig
w staropolskim stylu. Wspólnie świętowali-
śmy tradycyjne spotkania przy opłatku, robi-
liśmy kartki świąteczne, puszczaliśmy wianki
podczas wieczorku świętojańskiego.
Dzięki wszystkim tym działaniom mogliśmy
nie tylko miło spędzić czas wolny, zrobić coś
dla lokalnej społeczności, ale też wiele się na-
uczyć. Bez wątpienia realizacja projektu na-
uczyła nas otwartości na potrzeby innych, od-
powiedzialności (za konkretną część projek-
tu), czy wreszcie trudnej sztuki kompromisu
podczas planowania poszczególnych działań
i podczas organizowania zajęć sportowych.
Stworzyliśmy miejsce otwarte dla wszystkich,
którzy chcą zrobić coś ciekawego. Pokazali-
śmy, że wystarczy trochę chęci, uporu, entu-
zjazmu i wytrwałości, aby zrealizować ciekawy
pomysł. Projekt „Przystanek – IV strefa” po-
kazał, że nawet w tak małych miejscowościach,
jak Tuszów Narodowy możliwe jest realizowa-
nie czegoś ciekawego, nie tylko dla młodych,
a także dla całej społeczności lokalnej.
Podczas realizacji projektu występowały także
trudności, które nas sporo nauczyły. Proble-
mem okazał się przelicznik euro. Przy skła-
daniu projektu był on wyższy niż później, po
podpisaniu umowy, co spowodowało koniecz-
ność cięć budżetowych. Poza tym zdarzały się
inne, na szczęście małe trudności. Nie zawsze
byliśmy w stanie przewidzieć wszystkie oko-
POKAZALIŚMY,
ŻE WYSTARCZY
TROCHĘ CHĘCI,
UPORU, ENTU-
ZJAZMU I WY-
TRWAŁOŚCI,
ABY ZREALIZO-
WAĆ CIEKAWY
POMYSŁ.
0033
liczności (pogoda, nie do końca przemyślane
i rozplanowane działania). Część osób w fazie
realizacji projektu zrezygnowała z różnych
powodów, np.: wyjazdu na studia, za granicę
czy do wojska. Na szczęście znajdowaliśmy
inne osoby, które zaangażowały się w projekt,
rekompensując tym samym brak tych, którzy
nas opuścili.
Działalność „Tofi ków” zmieniła podejście do-
rosłych mieszkańców do nas, młodych. Zaczę-
li dostrzegać, że młodzi mogą być pożyteczni
i są w stanie zrobić coś dla innych. Myślimy, że
dzięki programowi obaliliśmy pewien stereo-
typ młodego człowieka, który cały swój wolny
czas spędza na bezsensownym i bezcelowym
wystawaniu na przystankach autobusowych,
z czego nic nie wynika. Program pokazał mło-
dzież z innej, lepszej strony.
Zakończenie realizacji projektu nie oznacza
zakończenia działań podejmowanych przez
młodzież. Przyjaźnie, które zawiązały się mię-
dzy nami, wspólne cele, a zwłaszcza satysfak-
cja z tego, co robimy, sprawiły, że od zakończe-
nia projektu grupa „Tofi ki” nadal działa, choć
w mniejszym zakresie. Dużym ułatwieniem
dla naszych dalszych działań jest Stowarzy-
szenie, które udostępnia nam miejsce spotkań
i pozwala na realizację pomysłów.
Spośród „Tofi ków” wyłoniła się grupa aktyw-
nych wolontariuszy, których pomoc w impre-
zach (zwłaszcza większych), organizowanych
przez Stowarzyszenie jest bezcenna, czego
dowodem były ubiegłoroczne wakacje. Poza
tym fascynacja fotografi ą (zwłaszcza cyfro-
wą), która zrodziła się podczas dokumenta-
cji Programu MŁODZIEŻ, znalazła odbicie
w programie „Foto-entuzjaści”, który teraz re-
alizujemy w Stowarzyszeniu, w związku z tym
sprzęt kupiony w ramach programu „Przysta-
nek – IV strefa” (aparat cyfrowy, komputer,
wieża) pozwala nam na organizowanie imprez
dla nas, jak również dla dzieci i maluchów. Od-
był się już kolejny bal dla milusińskich, były
dyskoteki i wieczorki karaoke.
Na koniec nasza rada dla innych grup: jeśli
macie pomysł, zapał, entuzjazm – realizujcie
swoje projekty! Nasza grupa jest dowodem na
to, że naprawdę warto! Motto „Tofi ków”: „Zaj-
rzyj w siebie! W twoim wnętrzu jest źródło,
które nigdy nie wyschnie, jeśli potrafi sz je od-
szukać!” /Marek Aureliusz/.
My już je odnaleźliśmy, a WY?
DZIAŁALNOŚĆ
„TOFIKÓW” ZMIE-
NIŁA PODEJŚCIE
DOROSŁYCH
MIESZKAŃCÓW
DO NAS, MŁO-
DYCH. ZACZĘLI
DOSTRZEGAĆ, ŻE
MŁODZI MOGĄ
BYĆ POŻYTECZNI
I SĄ W STANIE
ZROBIĆ COŚ DLA
INNYCH.
0034
Razem w naszej szkole Grupa nieformalna przy Zespole Szkół Ogólnokształcących w Nidzicy
01
.02
.20
05
– 3
0.0
6.2
00
5
Grupa inicjatywna liczyła 5 osób. Wszy-
scy jesteśmy uczniami Zespołu Szkół
Ogólnokształcących w Nidzicy. Po-
chodzimy z popegeerowskich środowisk wiej-
skich. W ubiegłym roku szkolnym byliśmy
uczniami I i II klas. Obecnie jesteśmy o klasę
wyżej. Trzy osoby spośród nas, pochodzące
z jednej wioski, miały już doświadczenie w za-
kresie wolontariatu. W grudniu 2003 r. zorga-
nizowały przedświąteczną akcję dobroczynną
na rzecz dzieci z biednych rodzin gminy Ko-
złowo. Dzięki tej akcji nauczyliśmy się współ-
pracy, ale przede wszystkim zorientowaliśmy
się w potrzebach innych. Gdy poznaliśmy jesz-
cze dwie osoby, które odczuwają chęć niesienia
pomocy innym, połączyła nas wspólna idea.
Jak już wspominaliśmy, grupa inicjatywna,
jak również większość uczestników projek-
tu, pochodzi ze środowisk popegeerowskich.
Znajdujemy się w trudnej sytuacji materialnej,
która kwalifi kowała nas do otrzymywania sty-
pendium z ANR (Agencja Nieruchomości Rol-
nych), jednak od tego roku takie stypendium
już nie istnieje. Otrzymywaliśmy pomoc, któ-
rej sami potrzebowaliśmy, dlatego chcieliśmy
również zrobić coś dla innych.
Obserwujemy w najbliższym środowisku prze-
jawy nietolerancji i uprzedzeń wobec osób
niepełnosprawnych, a szczególnie wobec upo-
śledzonych umysłowo. W Nidzicy istnieje od
1993 r. Koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz
Osób z Upośledzeniem Umysłowym, skupiają-
ce 160 osób niepełnosprawnych intelektual-
nie, którym Koło umożliwia samorealizację
w szerokim zakresie. Działalność Koła nie jest
jednak znana młodzieży naszej szkoły i lokal-
nej społeczności. Projekt miał na celu przeła-
mywanie barier, uprzedzeń i stereotypów, za-
korzenionych w mentalności młodych ludzi,
wynikających często z niewiedzy o osobach
niepełnosprawnych. Podejmowaliśmy różne
działania, angażując w nie osoby z nidzickiego
Koła PSOUU. Były to: wspólny całodniowy wy-
jazd do Mikołajek, zajęcia plastyczne, ruchowe,
warsztaty teatralne, pomoc niepełnosprawnych
w przygotowaniu Festiwalu Piosenki Francu-
skiej (przygotowanie dekoracji, obsługa bufetu
z własnymi wypiekami, prezentacja własnych
prac, pomoc uczniów – uczestników projektu
Zespołu Szkół Ogólnokształcących w prowa-
dzeniu imprezy Koła PSOUU, jaką jest corocz-
ny Koncert Radości i Nadziei) oraz wspólny,
kilkudniowy wyjazd do Zakopanego.
Nie było żadnego problemu z pozyskaniem
osób do realizacji naszego projektu – chętnych
było bardzo dużo. Najpierw spotykaliśmy się
wszyscy, tj. grupa inicjatywna oraz 15 osób sta-
le wspomagających, aby ustalić podgrupy oraz
osoby odpowiedzialne za działania przewidzia-
ne w bieżącym miesiącu. Potem każdy trzymał
się swego zadania, wiedział za co odpowiada
i był z tego rozliczany.
Mamy same pozytywne doświadczenia
w związku z tym projektem, ponieważ nie
napotkaliśmy większych trudności podczas
jego realizacji. Dyrektor szkoły oraz cała lo-
kalna społeczność byli bardzo przychylnie
nastawieni do naszych działań i mogliśmy
liczyć na ich pomoc, na przykład na realiza-
cję projektu otrzymaliśmy środki fi nansowe
w formie pożyczki od Rady Rodziców naszej
szkoły jako tzw. środki własne poza pozyska-
nym grantem.
Po zakończeniu wszystkich działań uczestnicy
chcieli powtórzyć projekt, tak się wszystkim
podobało. Projektu do tej pory nie powtó-
rzyliśmy, ale wielu spośród nas, uczestników
projektu, chodzi często do placówki Koła
KONTAKT: ZESPÓŁ SZKÓŁ OGÓLNOKSZTAŁCĄCYCH
W NIDZICY, UL. JAGIEŁŁY 1, 13-100 NIDZICA,
0035
PSOUU i pracuje jako wolontariusze. Robimy
przymiarki do powtórzenia takiego projektu
w przyszłym roku, ale w trochę zmienionym
składzie, ponieważ niektórzy skończą już
szkołę, a inni będą w klasach maturalnych
i nie wiadomo, czy będą mieli czas.
Osoby uczestniczące w projekcie zgodnie
podkreślają, że jego realizacja dała im bardzo
dużo. Rozbudziliśmy własną – i wydaje się,
że również innych – wrażliwość na problemy
i oczekiwania osób niepełnosprawnych. Oswo-
iliśmy się z pracą z osobami niepełnosprawny-
mi, dostrzegliśmy ich możliwości i uważamy,
że potrafi ą być wspaniałe. Podczas trwania
projektu zawiązały się nawet przyjaźnie. Teraz
na pewno żadna z osób, które zetknęły się bli-
żej z osobami niepełnosprawnymi, nie przej-
dzie obok nich obojętnie czy nie zauważy ich
problemów.
Realizacja projektu zwiększyła też naszą wie-
dzę o Unii Europejskiej, ponieważ przełamy-
wanie barier, stereotypów i uprzedzeń, zwięk-
szanie tolerancji wobec każdej inności to hasła
propagowane przez Wspólnotę Europejską.
Uczestnicząc w projekcie, kształciliśmy się też
w zakresie Programu MŁODZIEŻ realizowa-
nego przy wsparciu Wspólnoty Europejskiej.
Uważamy, że realizacja projektu była cie-
kawym doświadczeniem, niesamowitym ze
względu na zakres działań. Radzimy innym
grupom, aby nie bały się wyzwań, trudnych
tematów, bo każde trudności można pokonać,
przy okazji ucząc się wiele.
Warunkiem sukcesu jest zgrana grupa inicja-
tywna oraz grupa realizująca projekt. Ważne
jest również, aby grupa miała doradcę/mento-
ra w kompetentnej osobie dorosłej, która i do-
radzi, i załagodzi ewentualne spory. Życzymy
wszystkim powodzenia!
WARUNKIEM SUKCESU JEST ZGRANA GRUPA
INICJATYWNA ORAZ GRUPA REALIZUJĄCA PRO-
JEKT. WAŻNE JEST RÓWNIEŻ, ABY GRUPA MIAŁA
DORADCĘ/MENTORA W KOMPETENTNEJ OSOBIE
DOROSŁEJ, KTÓRA I DORADZI, I ZAŁAGODZI
EWENTUALNE SPORY
0036
Związani z miejscem Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”, Niezależna Grupa Artystyczna
01
.07
.20
04
– 0
1.0
7.2
00
5
Jesteśmy grupą młodych ludzi, przyjaciół
działających przy Ośrodku „Pogranicze –
sztuk, kultur, narodów”, która, poprzez po-
dejmowanie wielu inicjatyw, spełnia po prostu
swoje marzenia. Gramy w spektaklu „Kroniki
sejneńskie” wyreżyserowanym przez panią Bo-
żenę Szroeder, która prowadzi nas przez świat
teatru, sztuki i pieśni. Zapisaliśmy się do tej
grupy z myślą, że będą to zajęcia teatralne, takie
jak wszystkie w tego typu ośrodkach kultury
i nic poza tym. Stało się jednak inaczej. Dopiero
poprzez pracę z panią Bożeną mieliśmy wresz-
cie okazję poznać znaczenie słowa „kultura”
w pełnym zakresie. Teraz już nie boimy się roz-
mawiać o wielokulturowości naszego miejsca,
bo to słowo nie jest nam obce. Poprzez projekt
„Związani z miejscem” staraliśmy się lepiej
poznać dawnych mieszkańców Sejn oraz choć
w niewielkiej części przekazać tę wiedzę spo-
łeczności lokalnej. To było jedno z naszych naj-
większych działań, jakiego się podjęliśmy, które
zachęciło nas do sięgania wyżej. Teraz wielu
z nas próbuje pisać własne projekty – muzyczne,
fotografi czne, plastyczne.
Pomysł na realizację projektu pojawił się spon-
tanicznie. O samej możliwości nadsyłania po-
mysłów dowiedzieliśmy się od pani Bożeny
Szroeder. Pomyśleliśmy, że warto skorzystać
z nadarzającej się okazji i pokazać rówieśni-
kom, że małe miasteczka (jak nasze Sejny) nie
muszą oznaczać nudnego i monotonnego ży-
cia. Wystarczy chcieć coś zmienić, coś robić,
pracować, no i trzeba mieć pomysł. Mieliśmy
wielką ochotę na zrealizowanie swego projek-
tu, starania zaowocowały!
Główną myślą projektu było przedstawienie
dawnych, wielokulturowych Sejn. Chcieliśmy
pokazać ludziom, że możemy żyć w zgodzie,
bez względu na swe poglądy, religię czy kolor
skóry, więcej – możemy żyć i czerpać z tego
obopólne korzyści. Bardzo liczy się dla nas sło-
wo „tolerancja”, którego znaczenie poznajemy
nieustannie od kilku lat. Sami się uczymy, ale
chcemy też dać przykład innym. Oczywiście
innym celem było zagłębienie się w historię
naszego miasteczka. Czystą przyjemnością
było poznawanie historii żydowskiej synagogi,
cygańskich taborów przejeżdżających przez
Sejny. Odkrywaliśmy oblicza historii przyjem-
nej, tej optymistycznej, jak i tej tragicznej. Do-
wiedzieliśmy się więcej chociażby o wielolet-
niej wojnie sąsiadów – Polaków z Litwinami.
KONTAKT: OŚRODEK POGRANICZE – SZTUK, KULTUR, NARODÓW
UL. PIŁSUDSKIEGO 37, 16-500 SEJNY
WWW.POGRANICZE.SEJNY.PL
POMYŚLELI-
ŚMY, ŻE WARTO
SKORZYSTAĆ
Z NADARZAJĄ-
CEJ SIĘ OKAZJI
I POKAZAĆ
RÓWIEŚNIKOM,
ŻE MAŁE MIA-
STECZKA (JAK
NASZE SEJNY)
NIE MUSZĄ
OZNACZAĆ
NUDNEGO
I MONOTONNE-
GO ŻYCIA.
0037
Myślę, że dzięki projektowi staliśmy się ludźmi
wrażliwszymi, którzy zaczęli dostrzegać pew-
ne kwestie, rozumieć pewne relacje.
Jeśli chcieliśmy realizować swój pomysł, mu-
sieliśmy pozyskać pieniądze od sponsorów
lokalnych. Tutaj przeżyliśmy sprawdzian
determinacji, trzeba było zająć się stworze-
niem strony internetowej, na bieżąco musie-
liśmy prowadzić i uaktualniać dokumentację.
Oprócz tego ogromnej pracy i wysiłku wyma-
gało przygotowanie każdego spotkania. Każdy
z dwunastu artystów był swoistym mentorem
przy realizowanym temacie. Nauczyliśmy się,
czym jest szacunek, pojęliśmy powagę znajo-
mości historii swojego miejsca, chcemy rozwi-
jać dalej swe myśli, przy okazji się ucząc.
Osobami, które czuwały nad całością pro-
jektu, była czwórka znajomych wchodząca
w skład grupy inicjatywnej. Oni właśnie dbali,
aby wszystkie działania przebiegały zgodnie
z harmonogramem, zapraszali artystów na
spotkania oraz opiekowali się dokumenta-
cją. Utworzyliśmy również grupę organiza-
cyjną projektu. Ona dbała przede wszystkim
o promocję, zawiadamianie uczestników o ko-
lejnych spotkaniach oraz o zakup materiałów
plastycznych. Były również osoby odpowie-
dzialne za prowadzenie strony internetowej,
spisywanie protokołów oraz opisywanie ko-
lejnych spotkań z artystami. Cały ten podział
ukształtował się po kilku spotkaniach organi-
zacyjnych, na których omawialiśmy strategię
działania. Wszystko opierało się na wspólnych
dyskusjach, każdy miał równe prawo do inge-
rowania w projekt.
Głównym problem, który się pojawiał, był
harmonogram. Bardzo często artyści, których
zapraszaliśmy, nie mogli z nami pracować
w tym czasie, który zaplanowaliśmy. Dlatego
też często wnosiliśmy niewielkie poprawki,
które jednak nie miały większego wpływu na
całość. Inną i ostatnią rzeczą, która sprawiła
nam niewielki problem było rozliczenie. Na
początku przeraziła nas sterta faktur i to, jak
mamy je poukładać i podliczyć. Na szczęście
kontrolę nad tym przejęła grupa inicjatywna
z koordynatorem na czele. Kierowaliśmy się
również wskazówkami naszej pani księgowej,
która czuwała nad nami. Tworzyliśmy zgrany
zespół i realizacja projektu nie sprawiła nam
większych problemów. Podział, który ustalili-
śmy, pomógł nam w sprawnym organizowaniu
kolejnych spotkań.
Kiedy już zrealizowaliśmy dwanaście spotkań,
pomyśleliśmy, że cudownie byłoby zorganizo-
wać wystawę. Ośrodek „Pogranicze – sztuk,
kultur, narodów” jeszcze raz udzielił nam
swej pomocy, udostępniono nam Białą Syna-
gogę jako miejsce prezentacji. Kilka dni zajęło
nam przygotowanie wernisażu, jednak warto
było. Żydowska świątynia „ożyła” milionami
kolorów, czuć było miejski gwar z przeszłości,
to była największa radość, to był nasz sukces.
Dzień wystawy przyciągnął tłumy ludzi, wszy-
scy chcieli obejrzeć efekty pracy: dzieła i foto-
grafi e. Jeszcze przez kilka następnych miesięcy
sejneńska synagoga była miejscem wystawy.
Projekt „Związani z miejscem” zakończyliśmy
w lipcu ubiegłego roku. Chcąc wykorzystać
nabyte doświadczenia, postanowiliśmy pra-
cować dalej. Niektórzy z nas się wykruszyli,
pojawiły się nowe osoby – skład zmieniał się
dość intensywnie. Kolejny projekt nosił nazwę
„Dom – Przestrzeń Życia”. Pomysłodawczy-
nią i główną realizatorką tego projektu była
osoba, która również prowadziła poprzedni
MYŚLĘ, ŻE DZIĘKI
PROJEKTOWI STA-
LIŚMY SIĘ LUDŹMI
WRAŻLIWSZYMI,
KTÓRZY ZACZĘLI
DOSTRZEGAĆ
PEWNE KWESTIE,
ROZUMIEĆ PEWNE
RELACJE.
0038
projekt. Diana ma już duże doświadczenie
związane z pozyskiwaniem funduszy, spo-
rządzaniem formularzy, gromadzeniem do-
kumentacji. Cofnijmy się jednak do projektu
„Dom”. W myśl nowego działania mieliśmy
„powołać” do życia jeden ze starych sejneń-
skich domów. Idea jakże szlachetna – aby ją
zrealizować, postanowiliśmy użyć fotogra-
fi i i muzyki, zadziałać na odbiorcę obrazem
i dźwiękiem starego domu. Całość zwieńczyła
wystawa umilona fi liżanką
gorącej herbaty. Obecnie
plany snujemy raczej indy-
widualnie. Diana ma na
pewno w planach kolejne in-
teresujące przedsięwzięcia,
którymi zachwyci nas i por -
wie do wspólnej pracy. Kilka osób
zajmuje się muzyką, są również artyści ze swo-
imi ambitnymi planami. Może jeszcze kiedyś
połączymy swe siły, aby stworzyć wspólnie coś
pięknego.
Realizacja projektu nauczyła nas przede wszyst-
kim samej formy pracy według ustalonego pla-
nu. Nigdy wcześniej nie sądziliśmy, że można
realizować własne pomysły i marzenia, ujmu-
jąc je w projekt i w dodatku pozyskiwać na ten
cel fundusze. Wiemy, że w Unii Europejskiej,
której jesteśmy od pewnego czasu członkami,
większość działań opiera się właśnie na tym.
Jesteśmy dumni, że potrafi my pisać projekty,
co jest jedną z umiejętności przyszłego Euro-
pejczyka. Ponadto spotkania, które organizo-
waliśmy, wiele nas nauczyły. Lepiej poznaliśmy
nasze Sejny i ich dawnych mieszkańców. Cieszy
nas to, ponieważ bardzo ważna jest świadomość
miejsca zamieszka-
nia. W każdym mo-
mencie możemy być
przewodnikami po na-
szym mieście – nie musimy
się bać, że czegoś nie wiemy. Wy-
dawnictwo, które było owocem naszej
pracy – Sejneński Kalendarz Sztuki Młodych,
pokazał wielu dorosłym, że młodzież sejneńska
ma wiele do powiedzenia i potrafi twórczo dzia-
łać. Poprzez projekt uświadomiliśmy również
naszym kolegom, że można twórczo spędzać
czas i przy tym dobrze się bawić.
Rada dla wszystkich sięgających po marzenia:
podchodźcie do wszystkiego ze spokojem. Jeśli
się dogadacie, możecie wszystko zrobić wspól-
nymi siłami. Pamiętajcie, że możecie zawsze
liczyć na pomoc innych. Wbrew pozorom lu-
dzie są zainteresowani losem młodych dzia-
łaczy, ich planami i ambicjami. Cierpliwość
i wytrwała, solidna praca to klucz do sukcesu.
Nie zrażajcie się początkowymi trudnościami,
my też mieliśmy chwile zawahań, trzeba się
wzajemnie mobilizować!
Niezależna Grupa Artystyczna
NIE ZRAŻAJCIE SIĘ
POCZĄTKOWYMI
TRUDNOŚCIAMI, MY
TEŻ MIELIŚMY CHWI-
LE ZAWAHAŃ, TRZE-
BA SIĘ WZAJEMNIE
MOBILIZOWAĆ!
0039
Wehikuł czasuTowarzystwo Przyjaciół Suraża i Okolic
08
.05
.20
04
– 1
7.1
1.2
00
4
KIM JESTEŚMY?
Jesteśmy grupą młodzieży w wieku 16–40 lat
z gminy Suraż. Większość z nas uczy się dzien-
nie lub zaocznie oraz pracuje.
JAK SIĘ POZNALIŚMY
Nasza gmina liczy około 2000 mieszkańców,
a miasto Suraż 966 mieszkańców. Wszyscy
znają się przynajmniej z widzenia. Spotykali-
śmy się na imprezach, w domach, ale nie mieli-
śmy wspólnych zainteresowań.
SKĄD SIĘ WZIĄŁ POMYSŁ?
Podczas pomocy w przygotowywaniu imprez
historycznych organizowanych przez Towa-
rzystwo Przyjaciół Suraża i Okolic (do którego
należymy) zaczęliśmy poznawać historię naszej
okolicy i zaczęło nas zastanawiać, jak żyli nasi
przodkowie. Z tych rozważań wyłonił się po-
mysł zbudowania osady wczesnośredniowiecz-
nej, w której organizowalibyśmy spotkania
w celu poznania historii i przedstawienia innym,
jak wyglądało codzienne życie w takiej osadzie.
TEMATYKA PROJEKTU
I NAJWAŻNIEJSZE DZIAŁANIA
Tematem projektu „Wehikuł Czasu” było zapo-
znanie się z historią wczesnego średniowiecza
i poznanie rzemiosła. Podczas projektu prze-
prowadziliśmy cykl wykładów dotyczących
historii i rzemiosła wczesnego średniowiecza,
podczas których dowiedzieliśmy się, jak żyli
nasi przodkowie. Nauczyliśmy się kowalstwa,
garncarstwa, tkactwa, zielarstwa itp., a pod-
czas warsztatów z ciesielstwa zaczęliśmy budo-
wać osadę, którą nazwaliśmy Nawia.
JAK SIĘ PODZIELILIŚMY?
Większość działań wykonywaliśmy wspólnie,
ale decydujący głos miała najbardziej kompe-
tentna w danym działaniu osoba, np. warsztaty
budowlane organizował Darek, ponieważ miał
największe doświadczenie w budownictwie.
JAKIE BYŁY NAJWIĘKSZE PROBLEMY?
Największą przeszkodą była trudność pozy-
skania drewna, które było najważniejszym
materiałem do realizacji projektu. Mokre lato
utrudniało leśnikom ścinanie drzewa na pla-
nowane zamówienia, a kupno z wolnej ręki
stało się niemożliwe. Dzięki pracownikom
gminy Suraż, którzy wykorzystali swoje zna-
jomości w nadleśnictwie, udało nam się zreali-
zować warsztaty.
Część młodzieży, która chciała wziąć udział
w projekcie, nie mogła zwolnić się z obowiąz-
ków w gospodarstwach rolnych swoich rodzi-
ców. Dla wielu rolników dziecko to dodatkowa
siła robocza w letnich pracach polowych.
CO SIĘ DZIAŁO PO ZAKOŃCZENIU
WSZYSTKICH DZIAŁAŃ?
Mimo że projekt skończył się 2004 roku, jego
działania kontynuujemy do dzisiaj. Na tere-
nie powstałej osady budujemy i wyposażamy
obiekty historyczne, spotykamy się, drużyna
organizuje pokazy historyczne, a od 2005 roku
organizujemy cykliczną imprezę Festyn Hi-
storyczny „Grodzisko”. Sami szyjemy ubrania
oraz rekonstruujemy broń. Odtwarzamy świę-
ta słowiańskie. Aktualizujemy stronę interne-
tową http://www.nawia.suraz.org.pl powstałą
podczas projektu. Przeprowadzamy lekcje ży-
wej historii oraz jeździmy na pokazy i imprezy
historyczne.
Kontynuacją „Wehikułu Czasu” była zrealizo-
wana w 2005 roku międzynarodowa wymiana
młodzieży „Korzenie”, której głównym celem
było przeprowadzenie fabularnej terenowej gry
osadzonej w realiach wczesnego średniowiecza.
KONTAKT: TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ SURAŻA
I OKOLIC, UL. BIELSKA 4/1, 18-105 SURAŻ
HTTP://NAWIA.SURAZ.ORG.PL, [email protected]
0040
CO DAŁA NAM REALIZACJA PROJEKTU?
Wśród uczestników projektu rozwinęły się
postawy prospołeczne, młodzież podejmu-
je działania na rzecz lokalnej społeczności.
U wielu z nas rozwinęło się zainteresowanie
historią, które wpłynęło na lepsze wyniki
w nauce. Łukasz został kowalem, wytwarza
broń, uzbrojenie dla naszej drużyny, ale swo-
je wyroby sprzedaje też pasjonatom z Polski.
Obecnie zastanawia się nad założeniem wła-
snej działalności gospodarczej.
RADY DLA INNYCH
Najważniejsze w działaniu jest to, żeby nie
bać się podejmowania wyzwań, a wtedy nawet
najbardziej szalone pomysły, jeżeli są konse-
kwentnie realizowane, mogą przynieść zaska-
kująco dobre efekty.
NAJWAŻNIEJSZE W DZIAŁANIU
JEST TO, ŻEBY NIE BAĆ SIĘ PODEJ-
MOWANIA WYZWAŃ, A WTEDY NA-
WET NAJBARDZIEJ SZALONE PO-
MYSŁY, JEŻELI SĄ KONSEKWENTNIE
REALIZOWANE, MOGĄ PRZYNIEŚĆ
ZASKAKUJĄCO DOBRE EFEKTY.
0041
Poznajmy się przez gwiazdyBeskidzki Klub Astronomiczny „POLARIS” z Sopotni Wielkiej
01
.02
.20
05
– 3
0.0
9.2
00
5
Projekt „Poznajmy się przez gwiazdy” zo-
stał opracowany przez młodych autorów
z Beskidzkiego Klubu Astronomicznego
„POLARIS” z Sopotni Wielkiej, po konsultacji
z Kysucką Hvezdarnią z Kysuckiego Nowego
Miasta, jako jeden z nielicznych i prawdopodob-
nie pierwszy polsko-słowacki projekt w tej Akcji.
Jako studenci, uczniowie szkół średnich i gim-
nazjalnych pierwsze kontakty między sobą
mieliśmy właśnie w strukturach Stowarzysze-
nia POLARIS – OPP oraz w trakcie międzyna-
rodowego spotkania miłośników astronomii
z Polski i Słowacji, jakie odbyło się w Sanoku
przy okazji obserwacji zaćmienia Księżyca.
Właśnie wówczas, prowadząc wspólne pokazy,
zauważyliśmy, że w zakresie astronomii nie ma
między nami barier językowych. Rozwiązał się
w tym przypadku jeden z odwiecznych proble-
mów naszej grupy uniemożliwiający składanie
projektów o wymiarze międzynarodowym
– brak biegłej znajomości języka angielskiego.
Po kilku rozmowach polsko-słowackich bar-
dzo szybko powstał pomysł, aby napisać
wspólny wniosek do Programu MŁODZIEŻ,
dotyczący współpracy w zakresie astronomii
i aktywizacji młodzieży poprzez tę naukę.
Ponieważ Stowarzyszenie POLARIS – OPP
prowadziło już projekt w Akcji 3. jako Inicja-
tywa Grupowa w 2002 roku, postanowiliśmy
kontynuować tę linię programową, ale już jako
projekt Współpracy w Sieci.
Opracowany harmonogram zakładał bliską
wymianę doświadczeń w zakresie przeciw-
działania defaworyzacji społecznej poprzez
astronomię i nauki pokrewne. Postanowiliśmy
w tym celu przeprowadzić szereg tzw. Obser-
wacyjnych Wizyt Wyjazdowych, których ce-
lem było wzajemne poznanie metod i modeli
pracy z benefi cjentami z naszych środowisk,
przeprowadzenie wspólnych wykładów i zjaz-
dów astronomicznych, budowa dwujęzycznej
strony internetowej oraz wydanie transgra-
nicznego biuletynu na ten temat.
Najciekawszym przedsięwzięciem w tym pro-
jekcie miało być jednak zbudowanie tzw. Trans-
granicznego Samochodu Astronomicznego
(TSA) jako pierwszego w Polsce i na Słowacji
Mobilnego Obserwatorium w oparciu o daro-
wany przez jedną ze śląskich fi rm samochód
marki Tarpan Honker. Dzięki niemu w okresie
wakacji i po ich zakończeniu międzynarodowa
grupa wolontariuszy miała prowadzić wykłady,
pokazy i prelekcje po obu stronach granicy.
Tak duża ilość pracy i systematycznych kon-
taktów wymagała jednak sporego wysiłku od
wszystkich uczestników projektu oraz spraw-
nego podziału obowiązków. Rozdzieliliśmy
poszczególne stanowiska i wybraliśmy koordy-
natorów, których zadaniem było np.: zbieranie
i redagowanie materiałów do biuletynu, budowa
strony, adaptacja i przystosowanie samochodu
do obserwacji nieba i pomiarów, zabezpieczenie
ewaluacji, sprawozdań i zdjęć dokumentacyj-
nych, a także podział tematyczny zadań takich
jak prace w zakresie obserwacji i wymiany da-
nych o meteorach, Słońcu, kometach, planetach
i innych obiektach astronomicznych. Łącznie
kilkudziesięciu koordynatorów z Polski i Sło-
wacji prowadziło indywidualne prace projekto-
we, które razem stanowiły w końcowym efekcie
jedną wielką całość. Usprawniło to znacznie
realizację harmonogramu i nie obciążało obo-
wiązkami tylko jednej osoby.
Niestety, jak w każdym większym przedsię-
wzięciu, także i w tym pojawiły się pewne
KONTAKT: BESKIDZKI KLUB ASTRONOMICZNY
„POLARIS”, SOPOTNIA WIELKA 174, 34-340 JELE-
ŚNIA, [email protected]
0042
komplikacje i problemy, których czasami nie
sposób było uniknąć. Pierwszym poważniej-
szym z nich okazała się darowizna ww. samo-
chodu i to nie ze strony darczyńcy, który miał
jak najbardziej szczere intencje, ale ze strony
urzędników w wydziale komunikacji Staro-
stwa Powiatowego oraz Ubezpieczeniowym
Funduszu Gwarancyjnym. Poprzez błędną
informację o braku wymogu czasowej opłaty
samochodu specjalnego (jakim stał się nasz
Tarpan Honker), zostaliśmy ukarani kwotą
ponad 3 tys. zł, bowiem nikt do końca nie był
pewny, jakie prawa i obowiązki ma organiza-
cja pożytku publicznego, którą jest Stowarzy-
szenie Polaris. Po ponad 7 miesiącach starań,
interwencji prasy oraz naszych pismach kary
jednak udało się uniknąć i UFG odstąpił od jej
egzekucji.
Znacznie gorsze zakończenie miała natomiast
sprawa z różnicami kursów między złotówką a
euro, dotycząca funduszy przelanych z Naro-
dowej Agencji na realizację niniejszego projek-
tu. Koszta naszego projektu zostały obliczone
po kursie 4,36 PLN za 1 EUR, tymczasem
pierwszą transzę przelano po kursie 3,89 PLN.
Natomiast na zakończenie euro spadło jeszcze
do wysokości 3,81 PLN! W efekcie bezpowrot-
nie straciliśmy kilka tysięcy złotych i gdyby
nie środki własne Stowarzyszenia POLARIS
– OPP, realizacja pewnych działań projektu
stanęłaby pod znakiem zapytania.
Innym problemem z zakresu fi nansów, doty-
czącym sfery projektów międzynarodowych,
było rozliczenie kosztów, jakie ponosiliśmy
na terenie Słowacji, gdzie powszechną prak-
tyką jest brak wystawianych faktur za zaku-
py bieżące. Jedynym sposobem dokonywania
zakupów na tym terenie było więc pobieranie
towaru do wysokości 10 zł na paragon re-
spektowany przez Narodową Agencję. Jednak
należy pamiętać o późniejszych problemach
z księgowaniem takiego dokumentu i wyma-
ganych przeliczeniach z kursów korony sło-
wackiej na złotówki, a później na euro. Naj-
gorszy jest fakt, że w ostateczności, po prze-
liczeniu ten sam koszt… nigdy nie wychodzi
taki sam, a niestety odpowiedzialność za po-
krycie różnic kursowych ponosi benefi cjent.
Na szczęście dobre zaplecze wolontariuszy, po-
moc sponsorów oraz elastyczność funkcjono-
wania Polarisu pozwoliły nam na pozytywne
zrealizowanie i rozliczenie całego projektu,
0043
które w końcowym etapie zabrało ponad dwa
tygodnie pisania i zbierania materiałów do
analiz ewaluacyjnych. Sam projekt nie zakoń-
czył się jednak tylko na podsumowaniu dzia-
łań. Pozostał nam po nim bardzo duży zbiór
informacji o modelach pracy z młodzieżą po
obu stronach granicy oraz bogate wyposażenie
dydaktyczno-naukowe w postaci Mobilnego
Obserwatorium (TSA). Nowe znajomości za-
owocowały kolejnymi pomysłami projektów
polsko-słowackich, a także przeświadcze-
niem, że za południową granicą naszego kraju
jest państwo, w którym mieszkają nasi bliscy
bracia Słowianie. Młodzieży uczestniczącej w
tym projekcie Słowacja już nigdy nie będzie się
kojarzyć z zaściankową krainą, ale z godnym
uwagi strategicznym partnerem, a współpraca
między naszymi narodami powinna być sta-
wiana na pierwszym miejscu.
Dzisiaj, kilka miesięcy po zakończeniu projek-
tu, niekiedy w przeróżnych miastach w Polsce
i na Słowacji pojawia się dziwaczny pojazd
z międzynarodową grupą wolontariuszy na po-
kładzie. Jeżdżą oni do tych miejsc, gdzie taka
nauka jak astronomia nie może samodzielnie
dotrzeć, odwiedzają tereny trudno dostępne,
organizują wykłady dla młodzieży z obszarów
wiejskich i małych miasteczek, szerzą aktywną
postawę wobec otaczającego nas wszechświa-
ta ☺ w miejscach, gdzie sytuacja gospodarcza
lub społeczna nie pozwala młodym ludziom na
wycieczkę do Planetarium lub udział w sympo-
zjum naukowym. Tak aktualnie wygląda pra-
ca Stowarzyszenia POLARIS – OPP, którego
szeregi zasilili nie tylko młodzi koordynatorzy
z obszarów Beskidu Żywieckiego, ale również
z Kysuc i Oravy po stronie słowackiej. Projekt
ten stał się nieocenionym wkładem w dalszą
działalność młodych ludzi chcących zrobić coś
na rzecz innych. Dodatkowo cieszy fakt, że ta-
kich jak my cały czas przybywa i zwiększa się
tym samym szansa na nowe, lepsze projekty
pomagające budować społeczeństwo obywa-
telskie zjednoczonej Europy.
Koordynatorzy Stowarzyszenia POLARIS - OPP
DZISIAJ, KILKA MIESIĘCY PO ZAKOŃCZENIU PROJEKTU,
NIEKIEDY W PRZERÓŻNYCH MIASTACH W POLSCE I NA
SŁOWACJI POJAWIA SIĘ DZIWACZNY POJAZD Z MIĘDZYNA-
RODOWĄ GRUPĄ WOLONTARIUSZY NA POKŁADZIE.
0044
Nasza historia na mapieSzkolny Klub Historyka
01
.07
.20
04
– 3
1.1
0.2
00
4
Początki naszego projektu są dosyć pro-
ste. Interesujemy się historią, spotykamy
w Szkolnym Klubie Historyka. Projekt re-
alizowaliśmy od lipca do października 2004 r.
Pomysł projektu powstał w czasie rozmów
i dyskusji na zajęciach naszego Klubu. Na tych
spotkaniach przygotowujemy różne materiały
historyczne do gazetek ściennych, artykułów
do gazetki szkolnej, akademii szkolnych. Pod
naszą opieką jest również stała, tematyczna ga-
zetka ścienna nt. „Rocznice, o których należy
pamiętać”. Podczas przygotowywania tych ma-
teriałów, np. z okazji rocznicy wybuchu II wojny
światowej, Święta Niepodległości, rocznicy po-
wstania listopadowego czy powstania stycznio-
wego, spotykaliśmy czasem informacje związane
z naszym regionem i to nas zastanawiało. Oka-
zało się, że wiele wydarzeń związanych z histo-
rią Polski rozgrywało się w naszym regionie.
Zaczęliśmy dyskutować na ten temat i po roz-
mowie z naszym opiekunem postanowiliśmy
zainteresować się historią regionu. Chcieliśmy
dokładnie poznać jego dzieje przedhistoryczne
– to, kim byli pierwsi osadnicy, jak przebiegały
wydarzenia historyczne na tym obszarze i jaką
rolę odgrywały w historii naszego kraju. Do-
datkowo współpracujemy ze Szkolnym Klu-
bem Europejskim „Kometa”. Nasze wspólne
spotkania są szczególnie burzliwe, ponieważ
dyskutujemy nad przyszłością i rolą Polski
w Unii Europejskiej, a zdania są podzielone.
Pierwszym zadaniem, jakie wykonaliśmy, było
odnowienie starej mapy, którą dostaliśmy od
Pani Dyrektor naszej szkoły. Polegało to na wy-
czyszczeniu papierem ściernym drewnianych
drążków mapy i pomalowaniu ich bejcą do
drewna. Kolejnymi czynnościami związanymi
z tym zadaniem były: obszycie starej mapy no-
wym płótnem, przymocowanie do niej drewnia-
nych drążków i umocowanie wieszaka – zadania
te wykonali Mateusz Lasak i Jacek Szczukiewicz.
Obszycie mapy nowym płótnem wykonał miej-
scowy krawiec – gratis. Po odnowieniu mapy
rozpoczęliśmy zbieranie materiałów historycz-
nych o naszym regionie, ta czynność zabra-
ła nam najwięcej czasu. Następnie Sara Sroka
z Agnieszką Leszczyńską przy współpracy całej
grupy dokonały selekcji zebranego materiału
i wybrały najciekawsze miejsca historyczne w
naszym regionie. Okazało się, że historia regionu
jest tak bogata, że dokonywanie wyboru tego, co
jest ciekawe, a co jeszcze ciekawsze, jest bardzo
trudne. Wykorzystywaliśmy wszystkie dostęp-
ne źródła informacji.
Opracowaniem grafi cznym mapy zajmowali
się Mateusz Lasak i Artur Słopiecki. Do tego
celu wykorzystali swój talent grafi czny, ale
też nabyli umiejętność posługiwania się pro-
gramem COREL, do którego mieliśmy dostęp
w pracowni komputerowej przy Fundacji Roz-
woju Regionu Pierzchnica.
Do pracy przy opracowywaniu materiałów do
„Kroniki zabytków ziemi świętokrzyskiej”,
którą koordynowały Ewelina Karczmarek i Iza -
bela Ślusarska, włączyli się już nowi członko-
wie naszego klubu. Informacje o realizacji pro-
jektu rozchodziły się w całej szkole i nie tylko,
to przyciągało nowe osoby do naszego klubu.
Widziały, że dzieje się coś ciekawego i przyłą-
czały się do pracy.
Następnie została przygotowana trasa objaz-
du edukacyjnego, wykonali ją: Sara Sroka,
Agnieszka Leszczyńska, Jacek Szczukiewicz,
Mateusz Lasak, Artur Słopiecki. Oczywiście
były dosyć burzliwe dyskusje, ponieważ każdy
KONTAKT: FUNDACJA ROZWOJU REGIONU PIERZCHNICA,
UL. MICKIEWICZA 1, 26-015 PIERZCHNICA
OKAZAŁO SIĘ,
ŻE HISTORIA
REGIONU
JEST TAK
BOGATA, ŻE
DOKONYWA-
NIE WYBORU
TEGO, CO JEST
CIEKAWE,
A CO JESZCZE
CIEKAWSZE,
JEST BARDZO
TRUDNE.
0045
zaproponował własną trasę, trzeba było wy-
pracować kompromis.
Trasę podzieliliśmy pomiędzy siebie na eta-
py, dopracowaliśmy indywidualnie i pełnili-
śmy rolę przewodników współpracujących z
przewodnikiem zawodowym. I tak np. kiedy
dojeżdżaliśmy do Kielc, historię tego miasta
prezentowała Monika Grzanka, kiedy dojeż-
dżaliśmy do Oblęgorka czy Kurozwęk, pre-
zentację prowadziła Agnieszka Leszczyńska,
kiedy zbliżaliśmy się do Wiślicy czy Szydłowa,
miejscowości te prezentował Artur Słopiecki.
Objazd edukacyjny trwał trzy dni, mimo to
„postawiliśmy stopę‘’ w niewielu miejscach,
które warto zobaczyć w naszym regionie. W
czasie objazdu operatorem kamery fi lmowej
był Mateusz Lasak.
Tak jak się spodziewaliśmy, projekt był na tyle
ciekawy, że od września do pracy przy nim
przyłączyli się nasi koledzy i z 8-osobowej
grupy zrobiła się 20-osobowa. Starsi koledzy,
„weterani”, przekazywali swoje doświadczenia
nowym kolegom. Właśnie ta młodsza grupa
chce kontynuować projekt w ramach Akcji 1.
– Wymiana Młodzieży.
Zakładaliśmy, że zdobędziemy sporo nowej wie-
dzy historycznej związanej z naszym regionem,
i to na pewno nam się udało. Nie tylko zdobyli-
śmy wiedzę teoretyczną, ale też „dotknęliśmy”
historii podczas objazdu naukowego. Zakłada-
liśmy zainteresowanie historią naszego regionu
większej grupy kolegów. Z liczby nowych człon-
ków naszego klubu wynika, że to również udało
nam się osiągnąć. Trzeba dodać, że nie wszyscy
mogą przychodzić na spotkania naszego kółka
z braku miejsc i kolizji z zajęciami szkolnymi.
Dużo czasu spędzaliśmy przy komputerach,
dzięki temu zdobywaliśmy nowe umiejętności.
Posługiwanie się Internetem to dla nas „bułka
z masłem”. Czas spędzony w grupie, wspólna
praca też wiele nas nauczyły.
Projekt pokazał, że wspólna inicjatywa może
przynieść efekty, że własne pomysły można re-
alizować, że są miejsca, gdzie można otrzymać
wsparcie, jeśli się ma ciekawy pomysł.
Miejscowe organizacje pozarządowe zaintere-
sowały się Programem MŁODZIEŻ – jakie ma
cele, jakie inicjatywy wspiera. Ogólnie posta-
wa Dyrekcji naszego gimnazjum i gminy była
bardzo przychylna wobec nas.
Do tej pory Unia Europejska była dla nas
czymś abstrakcyjnym. Uczymy się o niej na
lekcjach, ale w jaki sposób Unia Europejska
może trafi ć do Pierzchnicy, tego nie wiedzie-
liśmy. Program MŁODZIEŻ to jeden z pro-
gramów unijnych – w ten sposób empirycznie
Unia Europejska trafi ła do nas.
Dzięki projektowi i naszej pracy powsta-
ły „Mapa zabytków ziemi świętokrzyskiej”
i „Kronika zabytków ziemi świętokrzyskiej”.
Zorganizowaliśmy objazd naukowy śladami
najciekawszych zabytków ziemi świętokrzy-
skiej, który objął takie miejsca jak: Kielce
(Kadzielnia, Karczówka, Wzgórze Pałacowe,
Katedra, Historyczny Park Miejski im. St. Że-
romskiego ), Oblęgorek, Zagnańsk „Dąb Bar-
tek”, Jaskinia Raj, Chęciny, Zamek w Chęci-
nach, Św. Krzyż, Krzemionki Opatowskie, Wi-
ślica, Szydłów, Kurozwęki. Nakręciliśmy fi lm
dokumentujący objazd oraz robiliśmy zdjęcia
w trakcie jego trwania.
Większość z nas chodzi teraz do szkół śred-
nich, liceów i szkół technicznych. Doświadcze-
nia zdobyte przy realizacji projektu na pewno
nam się przydały.
NIE TYLKO
ZDOBYLIŚMY
WIEDZĘ TEO-
RETYCZNĄ,
ALE TEŻ „DO-
TKNĘLIŚMY”
HISTORII
PODCZAS
OBJAZDU
NAUKOWEGO
0046
Ku morzu!Grupa nieformalna Wehikuł Czasu
14
.02
.20
05
– 2
8.0
8.2
00
5
Jesteśmy grupą młodych żeglarzy z Rado-
mia, poznaliśmy się w Klubie Żeglarskim
„Bulaj”, który działa w naszym mieście
przy Domu Kultury „Idalin”. Ktoś kiedyś po-
wiedział, że uprawiamy żeglarstwo „starożyt-
ne”, tzn. pływamy na własnoręcznie wyremon-
towanych łódkach (przeważnie bez kabin), śpi-
my w namiotach i daleko nam do powszechnie
obecnej komercji, wszystko robimy jak naj-
mniejszym kosztem (większość członków klu-
bu jest w trudnej sytuacji materialnej).
Już od dawna marzyliśmy, aby zbudować od
podstaw coś większego, bo mniejsze łódki już
budowaliśmy. Jakieś trzy lata temu pojawił się
pomysł, aby przepłynąć cały szlak żeglowny
Wisły z Krakowa do Gdańska. Jest to przecież
jedna z najciekawszych rzek Europy. Brako-
wało nam niestety środków, gdyż pozyskanie
sponsorów to naprawdę trudna sprawa. Gdy
dowiedzieliśmy się o możliwości uzyskania
grantu z funduszy UE, postanowiliśmy opra-
cować wniosek i go wysłać. Udało się!
Po otrzymaniu decyzji ostro wzięliśmy się do
pracy. Zbudowaliśmy pomniejszoną replikę
pomorskiego kutra pławnicowego z przełomu
XVI i XVII wieku, który ewoluował w szkut-
niach kilku krajów Europy. Zbudowanym
jachtem przepłynęliśmy ponad 900-kilometro-
wy odcinek Wisły, z podkrakowskich Koszyc
aż do Gdańska. Każdy z nas miał przydzielone
zadanie i był za coś odpowiedzialny, jednak
w trakcie realizacji nieco się to zmodyfi kowało.
Każdy z nas miał swój udział zarówno w pra-
cach fi zycznych, jak i umysłowych. Początko-
wo grupa liczyła 6 osób, jednak w szczytowym
momencie liczba osób dochodziła do 30. Reali-
zacja projektu była dla nas nie tylko dobrą za-
bawą i urzeczywistnieniem marzeń, ale także
wspaniałą lekcją. Uwierzyliśmy we własne siły,
zintegrowaliśmy się ze sobą jeszcze bardziej,
nauczyliśmy się współdziałania, pracy w gru-
pie, rozwiązywania problemów, planowania,
kompromisu. Otworzyły się przed nami nowe
możliwości, mamy coraz więcej pomysłów.
Na początku ważny jest wybór odpowiedniej
osoby na koordynatora. Powinna to być osoba
powołana przez grupę, ciesząca się zaufaniem,
otwarta, odpowiedzialna. W realizacji bardzo
ważne jest przestrzeganie harmonogramu,
nieodkładanie pracy na później, toteż potrzeb-
ny jest dokładny, jasno sprecyzowany plan
działania i podział obowiązków. Także rozre-
klamowanie działalności, kontakt z mediami,
pokazanie się są istotne. Wtedy łatwiej nawet
znaleźć sponsorów. Bardzo ważne są też: zgra-
nie zespołu, wyjaśnianie na bieżąco niejasności
i nieporozumień, szukanie rozwiązań, bieżąca
dokumentacja projektu i kontrola (przeprowa-
dzana w miarę potrzeb). Należy także dobrze
oszacować potrzebny czas i pieniądze. Ważne,
aby mieć kontakt z Narodową Agencją Progra-
mu MŁODZIEŻ, radzić się jej pracowników
w sprawach niejasnych i informować na bieżą-
co o zmianach, które są raczej nieuniknione.
Nasze największe trudności związane były chy-
ba właśnie z harmonogramem i dokumentacją
w trakcie budowy, kiedy każdy z nas pochłonięty
pracą fi zyczną nie miał zbytniej możliwości roz-
liczania tego wszystkiego tak, jak było w planach.
Mimo niewielkich trudności, jakie napotkali-
śmy – daliśmy radę! Jesteśmy bardzo zadowoleni
i nie żałujemy udziału w tym przedsięwzięciu.
W przypadku realizacji takich projektów spełnia-
nie marzeń to także dobry sposób na naukę.
Pozdrawiam serdecznie – Beata Kalita, koor-dynator projektu
KONTAKT: DOM KULTURY „IDALIN”
UL. BLUSZCZOWA 418, 26-600 RADOM
ZBUDOWALIŚMY
POMNIEJSZONĄ
REPLIKĘ POMOR-
SKIEGO KUTRA
PŁAWNICOWEGO
Z PRZEŁOMU XVI
I XVII WIEKU, KTÓ-
RY EWOLUOWAŁ
W SZKUTNIACH
KILKU KRAJÓW
EUROPY. ZBUDO-
WANYM JACHTEM
PRZEPŁYNĘLIŚMY
PONAD 900-KILO-
METROWY ODCI-
NEK WISŁY.
0047
KIM JESTEŚMY? JAK SIĘ POZNALIŚMY?
Nasze stowarzyszenie powstało we wrześniu
2002 r. w wyniku inicjatywy młodych osób
zaangażowanych lub pragnących aktywnie
uczestniczyć w życiu publicznym. Większość
członków miała już za sobą działalność w in-
nych organizacjach. Jednakże nie dawały one
możliwości pełnego rozwoju i wykorzystania
tkwiącej w nas inicjatywy. Dzięki utworzeniu
własnej grupy możliwe stało się przygotowy-
wanie inicjatyw służących dobru wspólnemu.
Większość z nas poznała się dzięki działalno-
ści w ZHP.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Pomysł zrodził się z naszych doświadczeń,
jak również z rozmów z młodzieżą, od której
nierzadko słyszeliśmy, że działania na rzecz
innych dają szansę wykorzystania własnych
umiejętności i doświadczeń, rozwijania za-
interesowań, zdobycia doświadczenia w no-
wych dziedzinach i wpływania na zmiany
społeczne. Zauważyliśmy, że wokół nas jest
coraz więcej osób wykazujących wyraźne za-
potrzebowanie na działalność mogącą zaspo-
kajać potrzeby społeczne, ale niestety, niektó-
re z nich, pomimo chęci, dobrej woli, nie wie-
dzą, dla kogo mogą zrobić coś dobrego, gdzie
i z kim. Ubolewali nad tym, że w naszym
regionie nie ma organizacji, która wskazała-
by im drogę działań. Wychodząc naprzeciw
oczekiwaniom młodzieży z naszego regionu,
chcieliśmy wzbudzić również w innych lu-
dziach pragnienie społecznej aktywności na
rzecz innych i środowiska lokalnego.
JAKA BYŁA TEMATYKA PROJEKTU
I NAJWAŻNIEJSZE DZIAŁANIA?
Głównym celem naszego projektu było zachę-
cenie młodzieży do podejmowania bezintere-
sownej służby na rzecz innych, pomoc rówie-
śnikom w trudnych sytuacjach oraz wspieranie
ciekawych inicjatyw młodzieżowych.
Zorganizowaliśmy punkt pośrednictwa pracy
dla wolontariuszy, którego zadaniem było łą-
czenie osób chętnych do pracy wolontariackiej
z instytucjami (domy dziecka, szkoły, szpitale
itp.), organizacjami i osobami indywidual-
nymi zainteresowanymi współpracą. Nasze
działania polegały na: prowadzeniu dyżurów
informacyjnych, rozmów z osobami zainte-
resowanymi wolontariatem i poszukującymi
pomocy, gromadzeniu informacji o osobach
chcących pracować na rzecz innych, jak i insty-
tucjach potrzebujących wolontariuszy i pro-
wadzeniu dokumentacji. Zajmowaliśmy się
promocją idei wolontariatu w szkołach, pro-
wadząc zajęcia lekcyjne i spotkania poświęco-
ne pracy wolontariackiej. Nasze działania do-
prowadziły do powstania Suwalskiego Biura
Wolontariatu. Dzięki nam zostały utworzone
w niektórych wiejskich i miejskich szkołach
gimnazjalnych i średnich Szkolne Kluby Wo-
lontariusza. Zorganizowaliśmy szkolenia dla
liderów młodzieżowych organizujących Klu-
by. W celu wspierania działalności wolonta-
riuszy, wymiany doświadczeń, zdobywania
nowej wiedzy i umiejętności powstał Klub
Wolontariusza. Spotkania w Klubie odbywały
się raz w miesiącu, spotykaliśmy się, aby po-
Razem możemy więcejCentrum Aktywności Społecznej „PRYZMAT”
01
.05
.20
03
– 3
0.0
4.2
00
4KONTAKT: CENTRUM AKTYWNOŚCI SPOŁECZNEJ
PRYZMAT, UL. KOWALSKIEGO 4C/7, 16-400 SUWAŁKI
[email protected], WWW.PRYZMAT.ORG.PL
0048
lepszyć efekty naszej pracy. Tu
omawialiśmy problemy, z któ-
rymi spotykała się młodzież
w czasie niesienia pomocy,
szukaliśmy wspólnych rozwią-
zań istniejących trudności. Było
to szczególnie ważne ze względu
na motywację i chęć do dalszej pracy.
Poza ww. młodymi ludźmi w spotkaniach
brały udział także inne osoby zaintereso-
wane pracą wolontariacką. Opracowaliśmy
specjalne ulotki promujące ten rodzaj ak-
tywności. Utworzyliśmy również stronę in-
ternetową przedstawiającą ideę wolontariatu
i opisującą prowadzoną przez nas działalność.
Zorganizowaliśmy w Suwałkach uroczyste
obchody Dnia Wolontariusza. Dzięki temu
dołączyliśmy do grona
instytucji promujących
w tym szczególnym dniu
bezinteresowną pomoc dla
innych. Biuro Wolontariatu
przygotowało dyplomy i po-
dziękowania dla 20 najbardziej
aktywnych wolontariuszy, zostały rów-
nież wręczone upominki w postaci kubka
z logo Międzynarodowego Dnia Wolontariu-
sza oraz koszulki z nadrukiem Suwalskie Biu-
ro Wolontariatu.
JAK PODZIELILIŚMY SIĘ
POSZCZEGÓLNYMI ZADANIAMI?
Nad całością zadań czuwały poszczególne
osoby z grupy. Wszystkim zarządzała koor-
dynatorka projektu, która trzymała pieczę
nad tym, aby projekt nie odbiegał od przyję-
tych zamierzeń i aby był zgodny z warunkami
fi nansowymi.
Młodzież od początku uczestniczyła w pro-
jekcie „Razem możemy więcej” poprzez ak-
tywne uczestnictwo w kolejnych jego etapach.
Młodzi ludzie pełnili dyżury informacyjne,
prowadzili rozmowy z osobami zainteresowa-
nymi wolontariatem i poszukującymi pomocy,
zajmowali się gromadzeniem informacji o oso-
bach chcących pracować na rzecz innych, jak
i instytucjach potrzebujących wolontariuszy,
prowadzili dokumentację, pozyskiwali mate-
riały biurowe, zajmowali się promocją idei wo-
lontariatu w szkołach.
JAKIE POJAWIŁY SIĘ PROBLEMY
NA RÓŻNYCH ETAPACH
NASZEGO PROJEKTU?
Podczas różnych etapów naszego projektu nie
było większych problemów, z którymi nie mo-
gliśmy się uporać. Bez wątpienia aspekt fi nan-
sowy przedsięwzięcia był dla nas najtrudniej-
szą sprawą, jednak udało się pozyskać pienią-
dze z Urzędu Miasta.
0049
CO DZIAŁO SIĘ PO ZAKOŃCZENIU
WSZYSTKICH DZIAŁAŃ?
CO ROBIMY TERAZ?
Projekt zakończył się, jednak jego realizacja
doprowadziła do tego, iż wolontariat został
już na stałe wpisany w działania naszej spo-
łeczności lokalnej. Z niektórymi organiza-
cjami stale współpracujemy i to one kontak-
tują się z nami w razie potrzeby. W związku
z tym, pomimo braku stałych środków fi-
nansowych, SBW nadal prowadzi swą dzia-
łalność. Prowadzimy biuro pośrednictwa
pracy, szkolenia, biblioteczkę, Klub Wolon-
tariusza, działalność promocyjną i progra-
my specjalne.
Nasze działania doprowadziły do przyjęcia nas
do Sieci Centrów Wolontariatu w Polsce. Za
swoje działania w projekcie „Razem możemy
więcej” i „Inni, to także my” zajęliśmy w grud-
niu 2004 r. w ogólnopolskim konkursie Barwy
Wolontariatu I miejsce w kategorii Rozwój Lo-
kalny i Demokracja.
CO NAM DAŁA REALIZACJA PROJEKTU?
Region przygraniczny, w którym był realizo-
wany projekt, charakteryzuje się brakiem per-
spektyw dla młodych osób. Brakuje tu pracy
i ciekawych przedsięwzięć, angażujących mło-
dzież. Młodzieżowy wolontariat umożliwił
podniesienie swojej wiedzy oraz umiejętności.
Młode osoby poczuły się potrzebne, dzięki cze-
mu nabrały wiary w siebie, swoje możliwości
i przyszłość. Dzięki wymienionym elementom
stworzono młodzieży warunki do jak najpeł-
niejszego rozwoju i bezinteresownej pracy na
rzecz innych.
Dzięki naszym ideom i działaniu zmienia-
my siebie i nasze otoczenie. Szanujemy czy-
jąś odmienność. Chcemy, aby inni ludzie byli
bardziej otwarci na otaczający ich świat, pro-
blemy innych ludzi. Wychodzimy naprzeciw
oczekiwaniom innych organizacji, instytucji,
osób indywidualnych zainteresowanych ko-
rzystaniem z pomocy, przekazujemy naszym
rówieśnikom wiedzę i umiejętności, które po-
siadamy. My, młodzi jesteśmy przewodnikami
dla tych, którzy mają wolę, ale nie wiedzą, jak
wprowadzić ją w czyn.
JAKIE RADY MOŻEMY
DAĆ INNYM GRUPOM?
W naszych działaniach warto odnieść się do
NIE TO JEST ISTOTNE,
JAK DUŻO CZŁOWIEK
WIE, ALE JAKI UŻYTEK
CZYNI ZE SWEJ WIEDZY.
motta M. E. Montaigne’a: „Nie to jest istotne,
jak dużo człowiek wie, ale jaki użytek czyni ze
swej wiedzy”.
0050
Na żurawiowych włościachGrupa NUDA STOP
04
.05
.20
04
– 3
0.1
0.2
00
4
Historia projektu „Na żurawiowych wło-
ściach” i samej grupy NUDA STOP
nie odbiega zapewne od stereotypu
i jest niezwykle prosta. Jesteśmy grupą mło-
dych ludzi, w znacznej mierze rówieśników,
wychowanków Zespołu Szkół w Kęsowie – wsi,
w której wszyscy mieszkamy. Nasza miejsco-
wość i gmina, położona na granicy Borów Tu-
cholskich i Krajny, to tereny typowo rolnicze,
borykające się także z typowymi dla takich ob-
szarów problemami. Bezrobocie, bieda i brak
wiary w lepsze jutro sprawiają, że na wsi ludzie
niezwykle szybko pogrążają się w apatii i ma-
razmie. Brak im energii, a przede wszystkim
wiary w to, że w szarej rzeczywistości można
coś zmienić. My, młodzi, postanowiliśmy po-
kazać, że można jednak działać i wspólnymi
siłami kształtować rzeczywistość na nowo.
Nasza grupa wyłoniła się w maju 2003 roku
ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Kęso-
wa, które zrzesza wszystkich ludzi, zarówno
starszych, jak i młodych, chcących pracować
i wspierać rozwój naszej wsi i gminy. My jednak
jako grupa młodzieży – zgranej, zintegrowanej
przez naszą szkołę, posiadającej więcej wolne-
go czasu niż starsi członkowie stowarzyszenia,
a także duże pokłady energii, postanowiliśmy
stworzyć własną organizację. Naszym celem
było znalezienie sposobu na zwalczenie nudy
i stworzenie nowych możliwości spędzania
wolnego czasu, stąd też i nazwa naszej grupy
– NUDA STOP. Nasz pierwszy wspólny pro-
jekt zakładał stworzenie w naszej wsi ścianki
wspinaczkowej. Choć był to tylko przejaw ty-
powo młodzieńczej fantazji i jego przygotowa-
nie było raczej wspólną zabawą niż poważnym
wyzwaniem, dało nam to już pewne pojęcie o
tym, jak należy pracować.
Nasz kolejny pomysł pojawił się na jednym
ze spotkań stowarzyszenia, na którym mowa
była o przebiegającym przez naszą gminę,
a także przez kilkadziesiąt innych na terenie
trzech województw, szlaku rowerowym GRE-
ENWAY – Naszyjnik Północy. Idea, aby w na-
szej gminie powstały ścieżki rowerowe, które
stanowiłyby lokalne rozwinięcie tego właśnie
szlaku, od razu przypadła naszej grupie do
gustu i wzbudziła nasz zapał. Uwierzyliśmy,
że nasza gmina może przyciągnąć turystów,
którzy podróżując szlakiem GREENWAY,
będą mogli się przekonać, że w naszej małej,
biednej gminie też jest pięknie i są miejsca
warte zobaczenia. Szczególnie podziałał na
nas jednak fakt, że możemy zmienić obraz
gminy i naszej wsi w oczach jej mieszkań-
ców. Chcieliśmy udowodnić, że można wiele
dobrego zrobić samemu, nie czekając ciągle
na to, że władza, państwo zrobią wszystko za
nas. Zaczęliśmy objeżdżać potencjalne trasy
ścieżek, notować, co na każdej z nich można
zobaczyć, a przede wszystkim, co należałoby
na nich zrobić, gdyż drogi w naszej gminie
mogące służyć za trasy rowerowe, przez lata
zaniedbywane, miejscami stanowiły godny
pożałowania widok.
Na naszych pierwszych wspólnych zebraniach
oprócz ustalenia tras trzech planowanych ście-
żek rowerowych, które weszły w skład projek-
tu, opracowaliśmy wstępny plan działań oraz
podzieliliśmy się na 6 podgrup. Każda podgru-
pa odpowiedzialna była za konkretny etap re-
KONTAKT: GRUPA NUDA STOP
UL. GŁÓWNA 7, 89-506 KĘSOWO
CHCIELIŚMY
UDOWODNIĆ,
ŻE MOŻNA
WIELE DO-
BREGO ZRO-
BIĆ SAMEMU,
NIE CZEKAJĄC
CIĄGLE NA
TO, ŻE WŁA-
DZA, PAŃ-
STWO ZROBIĄ
WSZYSTKO
ZA NAS.
0051
alizacji projektu, otrzy-
mała przydział działań,
które miała wykonać
w określonym termi-
nie i z których miała się
rozliczać na wspólnych
zebraniach. Podział na małe
podgrupy sprawdził się doskona-
le, gdyż umożliwiał zaangażowanie w aktyw-
ne działania maksymalnej liczby członków
naszej grupy. Każdy z nas chciał się wykazać
w swojej grupce, co w efekcie ogromnie ułatwi-
ło i usprawniło pracę. Niezbędne przy reali-
zacji projektu jest również zapewnienie sobie
pomocy i doradztwa doświadczonych w tego
typu pracach ludzi bądź organizacji. Naszej
grupie radą służyło Stowarzyszenie na Rzecz
Rozwoju Miasta i Gminy Debrzno, z którym
udało nam się nawiązać kontakt. Członkowie
stowarzyszenia podzielili się z nami wieloma
cennymi i przydatnymi spo-
strzeżeniami na temat chociażby
organizacji pracy.
Sam podział obowiązków i terminowe
wywiązywanie się z punktów harmono-
gramu nie sprawiły nam większych trudno-
ści i okazały się stosunkowo łatwym elemen-
tem realizacji projektu. Doskonale układała
się także nasza współpraca z Urzędem Gminy,
Radą Gminy, a także Zakładem Komunalnym
w Kęsowie. Na instytucje te, na ich pomoc,
mogliśmy liczyć w każdym momencie naszych
działań. Wszelkie inne organizacje, stowarzy-
szenia, z którymi się kontaktowaliśmy, rów-
nież chętnie służyły nam radą i wsparciem.
Jednak na naszej drodze pojawiały się też
problemy. Najpoważniejszym z nich była
kwestia wywiązania się z założeń budżeto-
wych. Brak doświadczenia spowodował, iż
w budżecie źle podzieliliśmy środki, zbyt
wielką wagę przywiązując do zakupów
wszelkich potrzebnych materiałów. Nieco po
macoszemu potraktowaliśmy kwestie wypo-
życzenia ciężkiego sprzętu do utwardzenia
ścieżek, dowozu, zakupu i ilości materiałów
do ich wyrównania, wszelkiego rodzaju po-
ważniejszych robót, kosztów pracy pracow-
ników uprawnionych do obsługi maszyn.
Pracując nad budżetem, nieświadomie zani-
żyliśmy te wydatki, wliczając je w znacznej
mierze w koszty własne. Spowodowało to
pewne trudności w trakcie końcowych prac
na realizacją projektu, lecz dzięki dobrej
woli Zakładu Komunalnego i Urzędu Gminy
w Kęsowie udało nam się pomyślnie załatwić
te sprawy i terminowo rozliczyć się z nasze-
go projektu. Niemniej jednak w naszych ko-
lejnych działaniach staramy się pamiętać,
aby o kosztach rozmawiać przede wszystkim
z fachowcami, którzy są w stanie dokładnie
podać, jakie faktycznie będą koszty pracy,
gdzie możemy zaoszczędzić i podpowiedzą
nam, co sami będziemy w stanie wykonać.
Przede wszystkim trzeba mierzyć siły na
zamiary, a wtedy wszystko idzie doskonale
i według planu. To jest także nasza podsta-
wowa rada dla wszystkich grup realizują-
cych projekty, której to zawsze udzielamy,
kiedy mamy ku temu okazję.
Zakończenie realizacji projektu i rozliczenie
się z Programem MŁODZIEŻ nie skończyło
0052
bynajmniej naszych działań na „Żurawiowych
włościach”. Od tego czasu zorganizowaliśmy
dwa kolejne masowe rajdy po naszych ścieżkach,
połączone z konkursami, zabawami i ciągle pla-
nujemy nowe. Zamierzamy także do naszych
„żurawiowych” tras dodać kolejne, przechodzą-
ce przez inne ciekawe miejsca i miejscowości
w naszej gminie. Staramy się także, ściśle współ-
pracując ze Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju
Kęsowa, uzyskać fundusze na renowacje boisk
i kortu tenisowego w naszym parku oraz zro-
bienie nad Jeziorem Kęsowskim plaży z praw-
dziwego zdarzenia. Jak na razie nasze projekty
nie zyskały nigdzie akceptacji, lecz my się nie
poddajemy i ciągle je ulepszamy, chcąc zreali-
zować ambitne plany do końca. Nigdy nie nale-
ży się poddawać, wyrzucać pomysłów do kosza,
ponieważ szansa na uzyskanie funduszów przy
dobrym projekcie jest wbrew pozorom bar-
dzo duża. Przede wszystkim należy pamiętać,
aby projekt odpowiednio umotywować, pisać
o wszystkim, co dobrego dla całej społeczno-
ści przyniesie jego realizacja. To nasza rada dla
przygotowujących projekty.
Aktualnie nasza grupa jest trochę mniej ak-
tywna, a to z bardzo prostej przyczyny. Więk-
szość z nas kończy w tym roku szkolnym swoje
szkoły, piszemy egzamin dojrzałości, a to wy-
maga od nas większego niż dotychczas zaan-
gażowania w naukę.
Możemy jednak stwierdzić wszyscy, że pierw-
szy poważny egzamin dojrzałości mamy już
za sobą – zrealizowaliśmy poważny projekt,
dzięki któremu nabyliśmy wiele cennych
w dorosłym życiu umiejętności. Nauczyliśmy
się pracować w grupie, współdziałać dla wła-
snego dobra, dobrze i sprawnie wywiązywać
się z powierzonych zadań, sami załatwiać po-
ważne sprawy, w których wcześniej musieli
zastępować nas starsi. Potrafi my teraz dobrze
zorganizować sobie pracę, a co najważniejsze,
uwierzyliśmy w siebie – w to, że tylko od naszej
pracy i wysiłku będzie zależeć nasze dorosłe
życie i przyszłość.
NIGDY NIE NALEŻY SIĘ POD-
DAWAĆ, WYRZUCAĆ POMY-
SŁÓW DO KOSZA, PONIEWAŻ
SZANSA NA UZYSKANIE
FUNDUSZÓW PRZY DOBRYM
PROJEKCIE JEST WBREW
POZOROM BARDZO DUŻA.
0053
Rok z kulturą, czyli nie musimy mieć kompleksówStowarzyszenie na rzecz Rozwoju Dzieci i Młodzieży „Juwenis” w Kobylinie
15
.07
.20
04
– 1
4.0
7.2
00
5
(opowieść o życiu naszego projektu…)
Dawno, dawno temu, a będzie to już ze
trzy lata (no to może nie aż tak daw-
no), zebrała się grupa młodych ludzi.
Było to w wakacje, czas beztroski, swawoli i tak
naprawdę wielkiej nudy. Po wyczerpujących
egzaminach wstępnych na wyższe uczelnie,
po zaliczonych bądź też nie sesjach, wszyscy
wróciliśmy do naszego rodzinnego Kobylina
– miejscowości, o której wielu mówiło, iż jest
miastem emerytów i rencistów, że młodych to
tutaj nie ma, a jak są, to siedzą na przystankach
i piją piwo, a najczęściej przy okazji coś niszczą.
Poniekąd była to prawda. Człowiek wracał na
weekend do domu, siedział przed telewizorem
z mamą i tatą, bo nie było gdzie wyjść. Znajo-
mi z podstawówki stawali się z każdym rokiem
coraz mniej znajomi. Kontakty się urywały,
więc w konsekwencji chęć powrotu do Koby-
lina stawała się coraz mniejsza.
Podczas wspomnianego lata nastąpiło kilka
przypadkowych spotkań, które zaważyły na
losach wielu osób. Po serii narzekań i żalów
wyłonił się pomysł, aby przełamać tę rutynę
i nudę. „Zróbmy w końcu coś. Jest tylu zdol-
nych ludzi, którzy mogliby podzielić się tym,
co robią”. I tak, w tym uniesieniu, rozpoczęli-
śmy planowanie naszego działania.
Dowiedzieliśmy się, że istnieją fundacje, któ-
re ogłaszają konkursy na projekty i że można
zdobyć granty na zamierzone działania. Potem
wszystko poszło jak po maśle. Pojechaliśmy do
Leszna na szkolenia dotyczące pisania projek-
tów do Programu MŁODZIEŻ.
Uzyskaliśmy tam cenne wskazówki, które
pomogły nam w napisaniu naszego projektu.
Swój projekt nazwaliśmy „Rok z kulturą, czyli
nie musimy mieć kompleksów”. Dzięki niemu
chcieliśmy połączyć dwie rzeczy, tzn. nawiązać
współpracę pomiędzy młodzieżą studiującą
a dzieciakami ze szkoły podstawowej i gimna-
zjum oraz uzyskać przychylność władz miej-
skich dla tego typu działalności.
Plan był prosty. Musimy, biorąc pod uwa-
gę zdolności starszaków (organizatorów),
doszkolić ich w danych dziedzinach, w tym
wypadku były to warsztaty w Lubiążu, a na-
stępnie umożliwić im spotkania z młodymi
ludźmi, w celu przekazania im swoich do-
świadczeń. Ponieważ był prosty – wypalił.
Zorganizowaliśmy „Twórcze wakacje”. Dwa
KONTAKT: „JUWENIS”,
UL. STRZELECKA 10,
63-740 KOBYLIN
WWW.JUWENIS.PRV.PL
ZRÓBMY
W KOŃCU
COŚ. JEST
TYLU ZDOL-
NYCH LUDZI,
KTÓRZY MO-
GLIBY PODZIE-
LIĆ SIĘ TYM,
CO ROBIĄ.
0054
tygodnie warsztatów połączonych z liczny-
mi atrakcjami, takimi jak wyjazdy na basen,
nad jezioro, wizyta w redakcji regionalnej
gazety itp. Na zakończenie wakacji zorgani-
zowaliśmy wielki festyn rodzinny, na którym
zaprezentowaliśmy wszystko, czego dzieciaki
nauczyły się przez te dwa tygodnie. Była wy-
stawa obrazów, chodzenie na szczudłach, krę-
cenie pojkami, dwa przedstawienia plenero-
we, występ kabaretu, gry i zabawy dzieciaków
z rodzicami. Po wakacyjnych warsztatach,
w których brało udział w sumie ok. 70 osób,
zawiązały się sekcje: plastyczna, kabaretowa
i „fi re show”.
Dzieciaki nadal spotykały się i doskonaliły
swoje umiejętności. W nagrodę wyjechały na
występ kabaretu „Ani mru-mru” oraz w dwóch
turach do teatru. Na zakończenie projektu
grupa plastyczna wyjechała z plastykiem na
plener artystyczny w góry do Radkowa.
Wszystkie nasze działania miały na celu do-
wartościowanie młodych ludzi, w których
tkwi duży potencjał. Chcieliśmy przełamać
stereotypy i pokazać, że dzieciaki z małego
miasta nie muszą mieć kompleksów. Równie
dobrze jak dzieciaki z miast mogą uczestni-
czyć w wydarzeniach kulturalnych, co więcej
– sami mogą je tworzyć.
Podsumowując opowieść o życiu naszego
projektu, mogę powiedzieć tyle: była to super
przygoda. Być może trwała zbyt krótko, jed-
nak pozostawiła po sobie trwałe ślady. Ludzie
biorący w niej udział zacieśnili więzy przyjaź-
ni. Chęć bycia ze sobą i wiara w to, że razem
można tak wiele, zaowocowały tym, że do dnia
dzisiejszego znaczna część tych osób angażuje
się w kolejne projekty, działania – czy to jako
organizatorzy, czy jako uczestnicy.
Zyskaliśmy przychylność radnych miasta: po-
stanowili oni przekazać stowarzyszeniu budy-
nek kina, w którym jesteśmy obecnie gospoda-
rzami, wcześniej jedynie użytkownikami. Ma
to dla nas wielkie znaczenie, gdyż to miejsce
inspiruje nas do kolejnych działań.
Obecnie zastanawiamy się nad projektem do-
tyczącym wymiany międzynarodowej. Chce-
my przyłożyć się do tego projektu i mamy
nadzieję, że uda nam się uzyskać fundusze na
jego realizację.
Jakie rady dla innych grup? Nie bójcie się
swojej wyobraźni. Jeśli Wam wmawiają, że
coś się nie uda, to zróbcie na złość i pokażcie,
kto ma rację.
Pozdrawiam serdecznie.Anna Rowicka,
z-ca prezes a stowarzyszenia
NIE BÓJCIE SIĘ
SWOJEJ WY-
OBRAŹNI. JEŚLI
WAM WMAWIA-
JĄ, ŻE COŚ SIĘ
NIE UDA, TO
ZRÓBCIE NA
ZŁOŚĆ
I POKAŻCIE,
KTO MA RACJĘ.
0055
Wolontariacki startNieformalna grupa „c.d.n.”
20
.02
.20
04
– 2
0.0
7.2
00
4
Jesteśmy młodymi mieszkańcami Suwałk
i okolic. W czasie, kiedy rozpoczynaliśmy
realizację projektu, byliśmy uczniami su-
walskich szkół średnich i gimnazjów. Nasza
grupa liczyła 8 osób. W jej skład wchodziło 5
dziewcząt i 3 chłopców w wieku od 15 do 20 lat
(Ania, Dorota, Monika, Kasia, Asia, Konrad,
Daniel i Piotr).
Większość z nas znała się jeszcze przed pro-
jektem. Suwałki nie są wielkim miastem, więc
większość ludzi się zna, zwłaszcza gdy miesz-
ka się na jednym osiedlu i chodzi do tej samej
szkoły czy klasy. Bliższe kontakty, przyjaźnie
i sympatie nawiązały się między nami wła-
śnie w szkole oraz w czasie, gdy pomagaliśmy
w prowadzeniu zajęć pozalekcyjnych (gry
RPG, taniec, cheerleadering) dla naszych ró-
wieśników w Świetlicy Stowarzyszenia Ochot-
niczych Hufców Pracy w Suwałkach. Pomysł
realizacji projektu zrodził się spontanicznie,
po rozmowach z koleżankami i kolegami,
którzy byli zainteresowani podjęciem działań
prospołecznych, lecz nie wiedzieli, gdzie szu-
kać informacji na ten temat. Postanowiliśmy
im pomóc w postawieniu pierwszych kroków
w wolontariacie.
Zasadniczym elementem naszego projektu sta-
ło się stworzenie ogólnie dostępnego miejsca,
w którym ludzie zainteresowani wolontaria-
tem mogliby uzyskać niezbędne informacje na
ten temat, w tym informacje o instytucjach po-
szukujących wolontariuszy na terenie powiatu
suwalskiego, augustowskiego i sejneńskiego.
Pomogły nam w tym Ochotnicze Hufce Pracy,
nieodpłatnie udostępniając do tego celu po-
mieszczenia wraz z wyposażeniem.
W ramach projektu przewidzieliśmy następu-
jące działania:
1. Rozpoznanie potrzeb w zakresie korzysta-
nia z pomocy wolontariuszy przez instytucje,
głównie zajmujące się opieką nad osobami
niepełnosprawnymi, starszymi oraz dziećmi
w Suwałkach, Sejnach i Augustowie.
2. Popularyzowanie poprzez wizyty w szko-
łach wolontariatu jako ważnych działań spo -
łecznych, dających korzyści osobom wyma-
gającym szczególnego wsparcia oraz wolon-
tariuszom.
3. Sporządzenie komputerowej bazy danych
o miejscach pracy dla wolontariuszy.
4. Założenie strony internetowej poświęconej
wolontariatowi lokalnemu.
5. Stworzenie biblioteczki wolontariusza i udo-
stępnianie książek osobom zainteresowanym
wolontariatem.
6. Nawiązywanie kontaktów z wolontariusza-
mi w kraju i za granicą w celu wymiany do-
świadczeń.
7. Organizację spotkań i szkoleń wstępnych
dla przyszłych wolontariuszy.
Dla realizacji zaplanowanych przedsięwzięć po-
dzieliliśmy się w zasadzie na dwuosobowe zespo-
ły, odpowiedzialne za: opracowywanie materia-
łów promocyjnych i ulotek, nawiązywanie kon-
taktów z wolontariuszami w kraju, nawiązywanie
kontaktów z wolontariuszami z innych krajów,
opracowanie strony internetowej i bazy danych.
Spotykaliśmy się 2 razy w tygodniu, realizując
wynikające z harmonogramu przedsięwzięcia.
Uczestniczyliśmy w szkoleniu komputerowym
związanym z realizowanym przez nas projek-
tem oraz w wizytach połączonych ze szkole-
niem w Centrach Wolontariatu w Warszawie
i Białymstoku.
Realizacja projektu przypadła na okres innych
ważnych wydarzeń w naszym życiu (egzaminy
KONTAKT: OCHOTNICZE HUFCE PRACY – PODLASKA WOJE-
WÓDZKA KOMENDA, UL. DĄBROWSKIEGO 22, 15-872 BIAŁY-
STOK, [email protected], WWW.PODLASKA.OHP.PL
0056
maturalne i egzaminy na stu-
dia, egzaminy gimnazjalne),
więc największe problemy mie-
liśmy ze skoordynowaniem za-
planowanych wcześniej wyjaz-
dów. W trakcie realizacji projektu
stwierdziliśmy też, że nie wszystkie
instytucje, które deklarowały chęć „zatrud-
nienia” wolontariuszy, były przygotowane do
racjonalnego skorzystania z ich pomocy.
Jeszcze w trakcie realizacji projektu zrodziła
się w nas idea zorganizowania w Suwałkach
bardzo dużej imprezy o charakterze miejskim,
mającej na celu integrację osób niepełnospraw-
nych z osobami sprawnymi. Zaprosiliśmy do
pomocy kilkanaście nieformalnych grup dzia-
łających w Suwałkach. Naszą inicjatywę wsparł
Prezydent Miasta, przyznając nam na ten cel
środki fi nansowe oraz udostępniając obiekty
do jej realizacji, jednocześnie powierzając nam
całkowitą organizację i realizację tej imprezy.
Nasz „Dzień Integracji Różnie Sprawnych” od-
był się 19.09.2004 r. W czasie 7-godzinnej im-
prezy odbyły się: występy muzyczne, warsztaty
plastyczne, malowanie płyty integracji, pokaz
i nauka poruszania się na wózkach inwalidz-
kich, tańce integracyjne
i wiele innych atrakcji.
Patronat medialny obję-
ły lokalne radio, telewizja
i kilka gazet. Wspomagaliśmy
także Polski Komitet Pomocy Spo-
łecznej w zbiórkach publicznych, z któ-
rych dochód przeznaczony był na paczki świą-
teczne dla dzieci z najbiedniejszych suwalskich
rodzin. Zebrane przez nas pieniądze pozwoliły
uszczęśliwić 160 maluchów.
Działamy dalej, choć już w zmienionym składzie:
Ania – koordynator projektu wyjechała z Su-
wałk – cóż, miłość;
Dorota – studiuje w Akademii Wychowania
Fizycznego w Białej Podlaskiej i jest wolonta-
riuszem w schronisku dla zwierząt;
Konrad – wyjechał do Anglii i tam pracuje;
Monika, Kasia, Daniel i Piotrek – przygotowu-
ją się do matury i obrony prac dyplomowych.
Nasze szeregi rok temu zasiliły 4 nowe świet-
ne dziewczyny (uczą się w gimnazjum). Są już
po szkoleniach dla wolontariuszy. Pomagają
w prowadzeniu zajęć dla młodszych dzieci
w czasie wolnym od nauki (pomoc w odrabia-
niu lekcji, prowadzenie różnych zabaw i gier),
a że wszystkie grają na gitarach, śpiewają i tań-
czą, więc jest wesoło.
Nadal staramy się pomagać tym, którzy chcą
zostać wolontariuszami. Realizacja projektu
nauczyła nas samodyscypliny, pozwoliła także
na zdobycie wiedzy o wolontariacie. Poznali-
śmy wielu bardzo ciekawych ludzi. Zdobyli-
śmy doświadczenia organizatorskie, które te-
raz procentują.
Dobra rada dla innych grup. Pamiętajcie, że
napisanie projektu zajmuje o wiele mniej cza-
su niż jego realizacja. Dlatego też zanim zapla-
nujecie przedsięwzięcia do realizacji, dobrze
przemyślcie, czy zdążycie je wykonać w zapla-
nowanym czasie.
W jednej z gazet napisano o nas „Ośmioro
wspaniałych”. My uważamy, że jesteśmy po
prostu normalni.
Joanna Wilk
0057
Razem lepiejGrupa KAMELEON
01
.09
.20
04
– 1
5.0
2.2
00
5
Realizację naszego projektu rozpoczęli-
śmy 1 września 2004 r. Projekt był po-
dzielony na etapy. I etap od 1 września
2004 do 31 października 2004, II etap od li-
stopada do końca grudnia 2004, III etap do 15
lutego 2005 r. – w sumie trwał 168 dni !
Informacje o Programie MŁODZIEŻ dotarły
do nas z Regionalnego Ośrodka Programu-
-Stowarzyszenia Asocjacje w Lublinie. Nam
najbardziej spodobała się Akcja 3. – Inicjaty-
wy Młodzieżowe.
Dużą rolę w powstaniu naszego projektu ode-
grali doradcy: p. E. Woźniak, która była na
szkoleniu i przywiozła materiały dotyczące
Inicjatyw Młodzieżowych i zapoznała nas
z nimi. Do prac naszej grupy włączyła się na-
sza wychowawczyni, p. M. Dudek. Na pierw-
sze spotkania przychodziło wielu naszych ko-
legów. Jednak okazało się, że mieli słomiany
zapał. Zostało nas 28 osób, które postanowiły
wcielić pomysły w życie. Stworzyliśmy więc
grupę inicjatywną, składającą się z osób w róż-
nym wieku – od 17 do 21 lat. Wśród nas było: 7
osób głuchych, 8 osób słabowidzących, w tym
1 mająca problem z chodzeniem, 1 z padaczką,
2 o obniżonych możliwościach umysłowych, 1
z chorobą nerek, 1 chora na serce oraz 7 osób
pełnosprawnych.
Doszliśmy do wniosku, że chcemy pomóc
sobie i środowisku, w którym przebywamy.
Naszą bolączką była niemożność pełnego po-
rozumienia się. Napisaliśmy projekt, który po-
zwolił nam poznać się bliżej, nauczył nas ak-
ceptacji i odpowiedzialności za siebie i innych,
poszerzył nasze zainteresowania i zdolności.
Dzięki niemu zdobyliśmy nowe doświadcze-
nia, nauczyliśmy się działania w grupie, ale
również dobrze się bawiliśmy! Grupa inicja-
tywna przygotowała projekt, którego podstawą
była nauka języka migowego, trwająca przez
cały okres realizacji projektu, w celu porozu-
miewania się ze słabosłyszącą grupą kolegów,
nauka tańca oraz pieczenie ciast i robienie
deserów. Projekt nazwaliśmy „Razem lepiej”,
a grupę „Kameleon”. Liderem grupy była Ewe-
lina Adamczyk. Podczas zajęć szlifowaliśmy
podstawowe słowa języka migowego potrzeb-
ne do wspólnego życia, mieszkania i spędzania
czasu wolnego. Uważamy, że dzięki temu lepiej
się poznaliśmy, zaprzyjaźniliśmy się i obecnie
pomagamy sobie.
Zajęcia z poszczególnych warsztatów odby-
wały się na terenie naszego internatu. W zaję-
ciach tych uczestniczyły również osoby spoza
naszej placówki (mieszkańcy osiedla, rodzice
oraz grupa zaprzyjaźnionych kolegów ze szko-
ły). W ramach projektu, w połowie paździer-
nika zorganizowaliśmy integracyjny, 6-dnio-
wy wyjazd do Trójmiasta. Przyczynił się on
do integracji naszej grupy, mogliśmy poznać
siebie nawzajem w niecodziennych sytuacjach.
Wyjazd ten dał nam szansę na naukę odpowie-
dzialności za siebie i innych. Spotkaliśmy się
tam z grupą młodzieży realizującej podobne
projekty. Wymieniliśmy się doświadczeniami.
Dla większości z nas był to również pierwszy
wyjazd nad morze i okazja do poznania zabyt-
ków Trójmiasta. Po powrocie rozpoczęliśmy
naukę tańca, która trwała do końca grudnia.
Przygotowaliśmy wystawę zdjęć z naszego
pobytu w Trójmieście oraz prezentację mul-
timedialną. Zorganizowaliśmy spotkanie mi-
kołajkowe dla dzieci i rodziców z pobliskiego
przedszkola, były gry i zabawy z nagrodami,
ciasta i desery dla dzieci. Przygotowaliśmy
również spotkanie z rodzicami, na którym
zaprezentowaliśmy nasze umiejętności mi-
KONTAKT: ZESPÓŁ SZKÓŁ NR 3 W LUBLINIE
UL. WYŚCIGOWA 31, 20-425 LUBLIN
WWW.ZS3.LUBLIN.PL
0058
gowe, taneczne, pokazaliśmy wystawę zdjęć
z dotychczasowych działań oraz prezentację
multimedialną z naszego wyjazdu, a także
przygotowaną przez nas stronę internetową.
Spotkaliśmy się też z całym gronem pedago-
gicznym na radzie plenarnej, na której opowie-
dzieliśmy o naszym projekcie, zaprezentowali-
śmy stronę internetową oraz zapowiedzieliśmy
festyn kończący projekt, na który wszystkich
zaprosiliśmy.
W styczniu kontynuowaliśmy działania i przy-
gotowaliśmy się do kończącego nasz projekt
festynu. Wykonaliśmy plakaty, zaproszenia
dla mieszkańców pobliskiego osiedla, rodzi-
ców, nauczycieli, kolegów i koleżanek. Festyn
kończący odbył się 14.02.05 r. W związku
z tym, że ten dzień to walentynki, odbył się on
pod hasłem miłości. Skorzystaliśmy z rzutnika
(było karaoke), zaprezentowaliśmy naszą pre-
zentację multimedialną, zdjęcia, fi lm wideo
z naszych działań. Najbardziej cieszył nas fakt,
że na tyle przełamaliśmy bariery komunika-
cyjne, że mogliśmy swobodnie porozumiewać
się z naszymi niesłyszącymi kolegami. Odbył
się również koncert w wykonaniu jednego
z naszych gości. Były życzenia walentynkowe
oraz konkursy na najlepszy wiersz o miłości.
Wszystkie działania w ramach projektu były
zamieszczane na przygotowanej przez nas
stronie internetowej.
Podsumowując, projekt uważamy, że zało-
żone cele zostały osiągnięte. Nauczyliśmy
się współdziałania ze sobą, wzajemnej od-
powiedzialności, akceptacji. Potrafi my po-
rozumiewać się z naszymi niesłyszącymi
kolegami, staliśmy się dla siebie mniej obcy.
Nauczyliśmy się gospodarności, obowiąz-
kowości. Jesteśmy z siebie dumni, że potra-
fi liśmy wyjść na zewnątrz, przełamaliśmy
w sobie wewnętrzne opory. Koledzy z inter-
natu i szkoły chętnie przychodzili na nasze
zajęcia – w szczególności na lekcje tańca
i języka migowego. Z zainteresowaniem ob-
serwowali również nasze zajęcia kulinarne,
degustowali nasze wypieki, wymienialiśmy
się przepisami. Widzieliśmy, że w czasie za-
jęć tanecznych nauczyli się podstawowych
kroków i fi gur. Takie umiejętności każdemu
młodemu człowiekowi przydają się w życiu;
ludzie będą je wykorzystywać w różnych sy-
tuacjach, np. na balu studniówkowym. Chce-
my powiedzieć, że zajęcia te wzbudziły duże
zainteresowanie wśród kolegów i koleżanek
słabosłyszących. Stanowili oni liczną grupę
i pięknie tańczyli.
Na zajęcia języka migowego przychodziła
spora grupa młodzieży pełnosprawnej i słabo-
widzącej. Nauczyli się migać, co widać na co
dzień, np. w czasie posiłków, w czasie wolnym
od nauki, wymieniają się pozdrowieniami,
uśmiechają, nie przechodzą obojętni wobec
siebie. Sami pogłębiają znajomość tego języka.
Wzbudziliśmy spore zainteresowanie nie tylko
naszym projektem, ale również samym Pro-
gramem MŁODZIEŻ. Nasi koledzy chcieliby
bezpośrednio uczestniczyć w podobnych pro-
jektach, gdyż widzieli, jak wiele satysfakcji dał
nam nasz projekt. Realizując projekt Wspólno-
ty Europejskiej, dostrzegliśmy, czym powinna
cechować się społeczność lokalna, podejmu-
jąca działania na rzecz swojego środowiska.
Powinny tworzyć się więzi międzyludzkie,
jest to bardzo ważny i istotny element. Dowie-
dzieliśmy się o różnych programach unijnych
kierowanych do młodych ludzi i służących ich
rozwojowi. Zwiększyła się w ogóle nasza świa-
domość Unii i zainteresowanie nią.
0059
W trakcie powstawania projektu dużą rolę ode-
grali nasi doradcy, służyli nam pomocą i radą
w poszczególnych fazach projektu – głównie
w postępowaniu administracyjnym. Byli prze-
wodnikami po mieście i tłumaczami języ-
ka migowego. Służyli osobistym wsparciem
w chwi lach słabości i zwątpienia. Bardzo waż-
ną rolę odegrała też organizacja wspierająca
–nasza szkoła, a szczególnie pan dyrektor, któ-
ry w naszym imieniu podpisał umowę z Naro-
dową Agencją. I za to wszystkim wspierającym
nas bardzo dziękujemy.
Grupa Kameleon
0060
Wieś bez BarierGrupa nieformalna przy Stowarzyszeniu Lokalnych Inicjatyw Ziemi Drawskiej
10
.09
.20
04
– 0
9.0
8.2
00
5
Stowarzyszenie Lokalnych Inicjatyw Zie-
mi Drawskiej to organizacja, której ce-
lem jest wszechstronny i zrównoważony
rozwój społeczny. Pomysłodawcą projektu była
kilkunastoosobowa grupa niepełnosprawnych
uczniów drawskich szkół. Połączyły nas wspól-
ne zabiegi rehabilitacyjne, turnusy lecznicze
oraz to, że nie możemy czynnie brać udziału
w zajęciach sportowych. Dotarliśmy do przed-
stawicieli Programu MŁODZIEŻ w Szczecinie,
którzy nas jeszcze bardziej zachęcili do działa-
nia. W początkowej wersji rozważaliśmy wiele
innych możliwości, niekoniecznie związanych
ze sportem. Jednak od początku wiadomo
było, że grupa, z którą chcieliśmy pracować, to
dzieci i młodzież z terenów wiejskich.
Dotarliśmy do Stowarzyszenia Lokalnych
Inicjatyw Ziemi Drawskiej, władz samorzą-
dowych, którym bardzo spodobał się nasz
pomysł i zapewnili, że będą wspierali projekt
fi nansowo. Naszymi planami zainteresowana
była również nauczycielka wychowania fi zycz-
nego, która podsunęła nam pomysł, by nasze
działania były oparte na organizowaniu im-
prez sportowych. Została również koordyna-
torem naszej grupy. Pracownicy Urzędu Mia-
sta i Gminy w Drawsku Pomorskim, którzy są
członkami Stowarzyszenia Lokalnych Inicja-
tyw Ziemi Drawskiej, pomogli nam dotrzeć do
sołtysów, którzy zostali zaangażowani w reali-
zację projektu. Informacje o terminie, miejscu
organizowanych zawodów były przekazywane
właśnie przez nich.
Przed rozpoczęciem projektu grupa inicja-
tywna spotykała się kilkakrotnie w celu usta-
lenia spraw organizacyjnych typu: napisanie
zamówienia na wynajem autobusu i sali gim-
nastycznej, zapoznanie się z przepisami dyscy-
plin sportowych, które będą przez nas organi-
zowane, spotkanie z Redaktorem Naczelnym
„Powiatowej Gazety Drawskiej”.
Organizowaliśmy zajęcia sportowe dla 10
sołectw z terenu gminy Drawsko Pomorskie.
Przeprowadzaliśmy turnieje piłki nożnej
i siatkowej, graliśmy w koszykówkę, był też
tenis stołowy, pływanie, spotkanie z olimpij-
czykami i inne. Raz w miesiącu ukazywała
się gazetka z najważniejszymi informacjami
sportowymi, odbywającymi się na terenie
gminy Drawsko Pomorskie. Gazetka ta była
dołączana do gazety lokalnej („Powiatowa
Gazeta Drawska”). Na jednym z początko-
wych spotkań podzieliliśmy zadania. Ustali-
liśmy odpowiedzialnych za pisanie informacji
do naszej gazetki, za ustalanie harmonogra-
mu organizowanych turniejów, koresponden-
cję, wypisywanie dyplomów, zakupy (napoje,
stroje sportowe, sprzęt sportowy) i inne.
Po otrzymaniu pierwszej transzy z Akcji 3. Pro-
gramu MŁODZIEŻ kupiliśmy stroje i sprzęt
sportowy dla drużyn biorących udział w na-
szym projekcie, które w uroczysty sposób zosta-
ły przekazane na ręce sołtysów. W przekazaniu
sprzętu brały udział również władze lokalne.
W projekcie uczestniczyło ponad 250 zawodni-
ków i zawodniczek z 10 sołectw z terenu gminy
Drawsko Pomorskie. Często zdarzało się, że
na naszych turniejach kibicowali mieszkańcy
Drawska, którzy zainteresowali się rywalizacją.
Rozgrywki mobilizowały ludzi do treningów
we wsiach i przygotowywania się do następ-
nych rozgrywek. Organizowanie każdej kolej-
nej imprezy przychodziło nam z coraz większą
łatwością. Poznawaliśmy się coraz bardziej,
a nawet zaczęły się nawiązywać przyjaźnie. Nie-
zauważalna stała się nasza niepełnosprawność.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE LOKALNYCH
INICJATYW ZIEMI DRAWSKIEJ, JANKOWO 5,
78-500 JANKOWO, [email protected]
0061
Nie mieliśmy większych problemów związa-
nych z samym rozliczeniem projektu. Nie mo-
gliśmy pozyskać obiecanych środków fi nanso-
wych od pani poseł Małgorzaty Rohde. Małe
problemy mieliśmy również z rachunkami, np.
za druk gazetki, która ukazywała się pod ko-
niec każdego miesiąca i faktura nie mogła być
wystawiana wcześniej. Po zakończeniu nasze-
go projektu nie mieliśmy co robić w soboty.
Kiedy spotykamy się z kolegami z terenów wiej-
skich, często wspominamy miłe chwile. Bar-
dzo brakowało nam wspólnych spotkań, które
sprawiały nam wiele radości. Nasze spotkania
stają się coraz rzadsze. Realizacja projektu po-
zwoliła nam zapomnieć o naszej niesprawności,
natomiast koledzy z terenów wiejskich, którzy
czasami czują się odrzuceni przez środowisko
miejskie, czuli się nam równi. Ich rówieśnicy
z Drawska Pomorskiego buntowali się, że nie
mogą uczestniczyć w rozgrywkach sportowych.
Uważamy, że warto poświęcić swój czas wol-
ny dla kolegów ze wsi. Kosztowało nas to dość
dużo pracy i pomysłów, szczególnie w począt-
kowym okresie realizacji projektu. Nie wszyst-
ko układało się tak, jak myśleliśmy, jednak
w późniejszym etapie nabraliśmy wprawy,
a na końcu szkoda nam było, że nie będziemy
się już spotykali. Uważamy, że czas i pieniądze
włożone w realizację projektu zostały należy-
cie spożytkowane. Często się o tym przekonu-
jemy, spotykając naszych kolegów na ulicy lub
w szkole. Zachęcamy wszystkich do tego typu
działań. Nic lepiej nie łączy młodych ludzi niż
rozgrywki sportowe.
REALIZACJA PROJEKTU POZWO-
LIŁA NAM ZAPOMNIEĆ O NASZEJ
NIESPRAWNOŚCI, NATOMIAST
KOLEDZY Z TERENÓW WIEJSKICH,
KTÓRZY CZASAMI CZUJĄ SIĘ OD-
RZUCENI PRZEZ ŚRODOWISKO
MIEJSKIE, CZULI SIĘ NAM RÓWNI.
0062
Odkrycia wyobraźniEkipy „Ale Jazda” i „Fenix” przy Centrum Promocji i Kultury w Kraśniku
01
.12
.20
04
– 3
0.0
8.2
00
5
Odkrycia wyobraźni to projekt, który
od początku miał jeden cel: uaktyw-
nić wyobraźnię fi lmową i telewizyj-
ną młodzieży w naszym mieście – Kraśniku.
Uaktywnić głównie po to, aby ludzie w naszym
wieku stali się świadomymi odbiorcami sztuki
fi lmowej, aby odróżniali tandetny fi lm od am-
bitnego, porządny program od byle jakiego, aby
nauczyli się słuchać i rozumieć mądrych ludzi
i nie bali się kontaktu z nimi. Wymyśliliśmy
więc, że nawiążemy kontakt z ludźmi o uzna-
nym dorobku artystycznym: z telewizji, kina
i teatru i ściągniemy ich do naszego miasta na
spotkania z młodzieżą. Naszym spotkaniom
towarzyszyć będą projekcje fi lmowe, pokazy
programów, dyskusje i panele, a przy okazji my
nauczymy się czegoś ciekawego.
Pomysł projektu wziął się z naszych zainte-
resowań sztuką fi lmową i telewizyjną. Nasza
grupa spotkała się na zajęciach z dziennikar-
stwa telewizyjnego organizowanych przez
Centrum Kultury i Telewizję Kraśnik. Pod
opieką pani Joanny Kreto realizowaliśmy dwa
programy młodzieżowe: „Ale Jazda” i „Fenix”,
uczestniczyliśmy w festiwalach fi lmowych
i artystycznych.
Wciąż myśleliśmy, aby zorganizować coś warto-
ściowego dla większej grupy osób w Kraśniku.
Tym samym chcieliśmy dać możliwość rozwo-
ju sobie i naszym rówieśnikom. Naszym ma-
rzeniem było poznać ludzi, którzy na co dzień
profesjonalnie zajmują się produkcją fi lmów
fabularnych i dokumentalnych, wykorzystują
wyobraźnię artystyczną do tworzenia obrazu
telewizyjnego, reżyserowania przedstawienia
teatralnego. Czasem wydaje się, że słynni ludzie
są zbyt odlegli, a marzenia o szkołach artystycz-
nych pozostają tylko marzeniami. Chcieliśmy,
i nadal chcemy, zmieniać takie myślenie.
Udało się, chociaż nie można powiedzieć, że
początki były łatwe. Pierwsze spotkanie odbyło
się z Grzegorzem Linkowskim, autorem bardzo
słynnego w owym czasie fi lmu dokumentalne-
go „Teczki”. Reżyser udostępnił nam swoje fi l-
my i zgodził się na ich projekcję. Dzięki takiemu
„przygotowaniu” publiczności spotkanie było
bardzo udane, a dyskusja po projekcji bardzo
zaciekła. Spotkanie trwało ponad cztery godzi-
ny, mimo że planowaliśmy tylko dwie.
Po spotkaniu z reżyserem fi lmów dokumen-
talnych postanowiliśmy zaprosić do Kraśni-
ka Krzysztofa Krauzego, autora fi lmu „Mój
Nikifor”. Zmiana ta była podyktowana chęcią
analizy polskiej kinematografi i – rozgranicze-
nia twórczości fabularnej i dokumentalnej.
Spotkanie z wybitnym reżyserem odbyło się
w kwietniu i było jednym z najbardziej uda-
nych w całym projekcie. Pan Krzysztof po-
święcił kraśnickiej publiczności bardzo dużo
czasu i uwagi, odpowiadał na wszystkie pyta-
nia, dzielił się swoimi osobistymi przemyśle-
niami na temat polskiego kina i swojej twór-
czości. Przed planowanym spotkaniem odbyła
się bezpłatna kinowa projekcja fi lmu „Mój
Nikifor”. Sala kinowa była niemalże pełna. To
spotkanie trwało także o wiele dłużej niż pla-
nowaliśmy, bo około trzech godzin.
19 kwietnia odbyło się pierwsze spotkanie wy-
jazdowe – do Teatru Powszechnego w Warsza-
wie, w którym uczestniczyła młodzież tworząca
projekt „Odkrycia wyobraźni” oraz młodzież
z grupy teatralnej Centrum Kultury i Promocji
w Kraśniku. Po spektaklu „Historie Zakuliso-
we”, w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza, wy-
bitny reżyser i aktor poświęcił ponad godzinę
na rozmowę z nami. Ta konfrontacja – z nie-
zwykłym autorytetem polskiego teatru i kina
KONTAKT: CENTRUM PROMOCJI I KULTURY W KRAŚNIKU
AL. NIEPODLEGŁOŚCI 44, 23-210 KRAŚNIK
TEL.: 081 825 63 36
CZASEM WYDAJE
SIĘ, ŻE SŁYNNI
LUDZIE SĄ
ZBYT ODLEGLI,
A MARZENIA
O SZKOŁACH
ARTYSTYCZNYCH
POZOSTAJĄ TYL-
KO MARZENIAMI.
CHCIELIŚMY,
I NADAL CHCEMY,
ZMIENIAĆ TAKIE
MYŚLENIE.
0063
wywarła na jej uczestnikach duże wrażenie.
Było to jedno z takich spotkań, które pamięta
się przez całe życie. Mieliśmy okazję poznać
nadzwyczaj ciekawą osobę, a nasi koledzy prze-
prowadzający wywiad z reżyserem przeszli
prawdziwą szkołę trudnego dziennikarstwa
w praktyce.
Kolejnymi gośćmi w Kraśniku byli dzienni-
karze: Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski.
Para twórców cyklu programów TVP „Roz-
mowy na koniec wieku”, „Rozmowy na nowy
wiek” i „Rozmowy na czasie” udostępniła nam
swoje materiały telewizyjne, dzięki czemu mo-
gliśmy zorganizować projekcję programów
i poprowadzić dyskusję o prawdziwym dzien-
nikarstwie. To niezwykłe spotkanie było
dla nas nauką warsztatu dziennikarskiego.
Uczestnicy spotkania chwalili sobie możli-
wość wymiany zdań z dziennikarzami, którzy
przepytując na co dzień największe osobistości
polskiej kultury, polityki i sztuki, mają duży
bagaż doświadczeń związanych ze sztuką roz-
mowy z drugim człowiekiem.
Ostatnim gościem w Kraśniku był Sławomir
Woźnica – realizator telewizyjny i operator
fi lmowy. Poprowadził on praktyczne warsz-
taty operatorskie, związane z obsługą kamery,
światłem, realizacją obrazu oraz analitycznym
patrzeniem na świat poprzez obiektyw kamery.
Uczestnicy spotkania mieli okazję spróbować
swoich sił i dzięki kamerom pożyczonym z Te-
lewizji Kraśnik zrealizować pod czujnym okiem
specjalisty krótkie etiudy fi lmowe pt. „Samot-
ność”. Dyskusje o obrazie, wyobraźni i indywi-
dualnym patrzeniu na świat trwały ponad trzy
godziny.
Ostatnim punktem naszego projektu był
wyjazd na jeden z największych festiwali
fi lmowych w Polsce – Era Nowe Horyzonty
Cieszyn 2005. Punkt ten został zrealizowany
zamiast punktu pierwotnie zaplanowanego
na marzec – wyjazdu do Szkoły Filmowej
w Łodzi, którego nie udało nam się zrealizo-
wać. Obcowanie z kinem światowym, udział
w dyskusjach, spotkaniach z reżyserami były
dla nas bardzo cenne i w pełni zaspokoiły na-
sze oczekiwania, jakie pierwotnie wiązaliśmy
z wyjazdem do Łodzi.
Wydaje nam się, że główne założenie projektu
zostało zrealizowane w 100 %. Zajęcia ze wszyst-
kimi zaproszonymi gośćmi miały na celu zdoby-
wanie nowych informacji, stworzenie dla mło-
dzieży w naszym mieście możliwości poznania
procesu powstawania scenariusza fi lmowego, fi l-
mu oraz obcowania ze specjalistami z tych dzie-
dzin. Chcieliśmy zainteresować tym zwłaszcza
te osoby, które nie wierzyły w swoje możliwości,
pokazać im, że prawdziwa sztuka wcale nie musi
być nudna. Z naszych rozmów z uczestnikami
projektu oraz z ankiet ewaluacyjnych wynika, że
to zadanie w pełni się powiodło!
Druga część projektu zakładała realizację
krótkich reportaży (felietonów) telewizyjnych,
w których mieliśmy pokazać rówieśnikom
możliwości kształcenia się w różnych kierun-
kach oraz chociaż częściowo oddać atmosferę
spotkań tym, którzy nie mogli uczestniczyć
w nich osobiście.
Po spotkaniu z reżyserem Grzegorzem Lin-
0064
kowskim powstał program „Sztuka doku-
mentu”, po spotkaniu z Krzysztofem Krau-
ze program o jego twórczości. Spotkanie ze
Zbigniewem Zapasiewiczem zaowocowało
stworzeniem programu o lokalnej twórczości
teatralnej połączonej z wywiadem z samym
Zapasiewiczem. Po spotkaniu z Katarzyną Ja-
nowską i Piotrem Mucharskim próbowaliśmy
wykorzystać nabyte umiejętności przepro-
wadzania wywiadu telewizyjnego, realizując
rozmowę z Dorotą Posyniak, autorką książki
o kraśnickiej Solidarności. Po spotkaniu ze
Sławomirem Woźnicą wyemitowaliśmy etiu-
dę pt. „Czas”. Wydaje nam się, że wywiady ze
specjalistami, przedstawienie ich twórczości,
pozwoliły uwierzyć, że każdy z młodych ludzi
w przyszłości może robić coś podobnego.
Mimo że sztuka obrazu, realizacja fi lmów
dokumentalnych, fabularnych to dość trud-
na dziedzina, wymagająca wcześniejszego
„obycia się”, w naszych spotkaniach uczestni-
czyło bardzo dużo osób, które po raz pierw-
szy miały styczność z telewizją „od kuchni”.
Swoje efekty przyniosły starania o zaanga-
żowanie w projekt kraśnickiej młodzieży
z różnych kręgów, jak młodzież z Wioski Dzie-
cięcej SOS, rówieśników z rodzin ubogich i ze
świetlicy Klubu Abstynenta „Promyk”. Dzięki
swobodnej formie spotkań każdy mógł zadać
pytanie i uzyskać odpowiedź od prawdziwego
autorytetu.
Uważamy, że dzięki projektowi otworzyły się
dla nas i dla wszystkich, którzy chcieli przy-
chodzić na nasze spotkania, nowe horyzonty,
motywujące do działania. Dzięki udziałowi
w projekcie „Odkrycia wyobraźni” zdobyliśmy
nowe umiejętności i poszerzyliśmy wiedzę.
Mamy nadzieję, że ten projekt mieszkańcy
Kraśnika będą długo pamiętać.
0065
Nie sam sobie sterem, żeglarzem...Marcin Lasota
01
.09
.20
04
– 1
5.0
2.2
00
5
Cześć. Nazywam się Marcin Lasota. Po-
chodzę z Białegostoku i tam obecnie
mieszkam. Moim Kapitałem Przyszło-
ści były regaty żeglarskie dla osób niepełno-
sprawnych. Zanim jednak opowiem, czym były
te regaty, chciałbym cofnąć się o parę lat, kie-
dy to zaczęła się moja przygoda z Programem
MŁODZIEŻ. Jak to często bywa, o wszystkim
zadecydował czysty przypadek. A może to ja-
kieś zrządzenie losu lub swoiste fatum, które
zawisło nad moją osobą?
Wszystko zaczęło się w 1999 roku, kiedy w Bia-
łymstoku pojawiła się wolontariuszka z Nie-
miec. I przypadkiem „natknęliśmy się” na sie-
bie w 300-tysięcznym mieście. Spotykaliśmy
się bardzo często, a cel naszych spotkań był je-
den – muzyka. Oboje graliśmy na instrumen-
tach i podczas jej pobytu na Wolontariacie Eu-
ropejskim założyliśmy zespół folkowy. Zespół
z różnymi zmianami i przerwami istnieje do
dziś. Kiedy zakończyła swój projekt w Białym-
stoku i wyjeżdżała do domu do Niemiec, zapro-
ponowała, bym też skorzystał z tego Programu
i został wolontariuszem w Niemczech. Długo
się nie zastanawiałem i już po kilku miesiącach
byłem na swoim projekcie. Mała wioseczka
niedaleko Drezna, przemili ludzie, obca kultu-
ra, język i mnóstwo pracy. Był to mały ośrodek,
gdzie ludzie postanowili żyć zgodnie z naturą
i produkować zdrowe jedzenie. Ale oprócz
obowiązków był także czas wolny. Praktycznie
każde wolne dni spędzałem w Dreźnie. Tam
też mieszkało sporo wolontariuszy z innych
europejskich krajów m.in.: Francji, Litwy,
Hiszpanii, Anglii i Czech. Wspólnie spędzony
rok zaowocował przyjaźniami na całe życie.
Teraz, kilka lat po wolontariacie, nadal utrzy-
mujemy ze sobą kontakt, odwiedzamy się,
a nawet realizujemy wspólnie projekty. I dzię-
ki ludziom, z którymi spędzałem wolny czas,
dowiedziałem się, że jest stowarzyszenie, które
zajmuje się aktywną turystyką i sportem dla
osób niepełnosprawnych. To był punkt, który
zapoczątkował moje dążenie do realizacji re-
gat żeglarskich.
Ponieważ żeglarstwem zajmuję się już kilka-
naście lat, taka idea wydała mi się ciekawym
wyzwaniem i okazją, by spróbować – jak dla
mnie – czegoś zupełnie nowego. Ten pomysł
dojrzewał w mojej głowie przez dwa lata. Mnó-
stwo zadanych pytań. Kiedy? Jak? Kto? Z kim?
I to najważniejsze: po co?
W końcu po zaplanowaniu wszystkich dzia-
łań złożyłem wniosek do Akcji 3. – Kapitał
Przyszłości. Grant został przyznany, pieniądze
wpłynęły na konto i... wszystko zaczęło wy-
glądać trochę inaczej niż pierwotne założenia.
Im bliżej był termin realizacji regat, tym wię-
cej przeszkód napotykałem. Jednak w czasie
przygotowań do realizacji projektu spotka-
łem mnóstwo życzliwych osób, które bardzo
chętnie mi w nim pomogły, przede wszystkim
w przeprowadzeniu czterodniowych regat
żeglarskich. Najwięcej wsparcia udzieliło mi
Stowarzyszenie Yacht Club ARCUS, którego
jestem członkiem od kilkunastu lat. Jachty,
przystosowane do potrzeb osób niepełno-
sprawnych, komfortowy ośrodek w Rajgrodzie
nad Jeziorem Rajgrodzkim i wyżywienie – to
KONTAKT: STOWARZYSZENIE YACHT CLUB ARCUS
01
.05
.20
03
– 3
1.1
2.2
00
3
0066
wszystko zapewniło stowarzyszenie. Mogłem
również liczyć na pomoc ratowników (i ich
sprzętu z WOPR-u), jak i Policji. Cały projekt
zakładał przyjazd i uczestnictwo „żeglarskich
teamów” z 5 krajów (Francja, Czechy, Litwa,
Niemcy i Polska). Założenie na początku wy-
dało mi się dosyć ciekawe, jednak podczas
realizacji projektu okazało się do bani. Mimo
iż regaty były międzynarodowe, to jednak nie
czułem do końca satysfakcji z frekwencji za-
granicznych gości. I to był chyba najsłabszy
punkt tych regat. Co do osób niepełnospraw-
nych poruszających się na wózkach, to tutaj
wszystko zagrało jak trzeba. Młodzi ludzie
z Białegostoku, odważni, niebojący się nowych
wyzwań. Kiedy zaproponowałem im udział
w regatach, byli bardzo zaskoczeni, ale zgodzi-
li się bez chwili wahania. Potem już tylko czte-
ry dni wiatru, żagli, wody, zabawy i ścigania
się. Miłym akcentem była wizyta TVP3, która
zrobiła krótką relację z tych regat.
Smutny koniec wydarzenia, kiedy to wszyscy
rozjechali się do swoich domów, przyniósł spo-
ro refl eksji i spostrzeżeń. Przede wszystkim
dał odpowiedź na pytanie „Po co?”. Bo warto!
Bo warto patrzeć, kiedy młodzi ludzie realizu-
ją się w dziedzinach, z którymi nigdy się nie
zetknęli. Bo można udowodnić, że osoba nie-
pełnosprawna nie musi być skazana na cztery
ściany domu. Bo można samemu się dużo na-
uczyć i zrozumieć.
Po tych działaniach przyszedł czas na rozli-
czenie projektu i złożenie sprawozdania. Przy-
znam, nie przepadam za papierkową robotą.
Wolę być gdzieś na wodzie niż liczyć, sumo-
wać, żonglować walutami, zmieniać euro na
złotówki itp. Nie jest to jakaś wybitnie trudna
operacja, ale jakaś taka... nudna. Rozliczenie
nie przysporzyło większych kłopotów, a po
jego zatwierdzeniu powstało pytanie – co da-
lej? Regaty pozostawiły niedosyt żeglowania
u młodych ludzi. Kolejny krok za moją namo-
wą należał już do nich samych. Rok później
z inicjatywy chłopaków na wózkach powstał
projekt Inicjatyw Młodzieżowych również do-
tyczący żeglarstwa. Szkolenia, nauka, regaty
i sukces. Zdobyte patenty żeglarza jachtowego
to solidny krok do żeglarskiej samodzielności.
Oczywiście byłem cały czas z nimi i bacznie się
przyglądałem ich poczynaniom, nie szczędząc
wskazówek i rad.
Teraz, 3 lata po zakończeniu regat, dalej się
spotykamy w Białymstoku przy różnych oka-
zjach, a co więcej, planujemy wspólne projekty.
Często, kiedy pozwala na to czas, spotykamy
się w Rajgrodzie na żaglach. Obecnie moje
życie podporządkowało się trochę żeglarstwu
z osobami niepełnosprawnymi i staram się
temu poświęcać każdą wolną chwilę. Doświad-
czenia zdobyte podczas realizacji Kapitału
Przyszłości pozwoliły utwierdzić mnie w tym,
co chcę robić w życiu. Dostałem pracę, która
polega na organizacji obozów młodzieżowych,
spotykam mnóstwo ciekawych ludzi, wszystko
potoczyło się takim torem, jaki mogłem sobie
tylko wymarzyć. A wszystko zaczęło się tak
zwyczajnie – przypadkiem napotkana wolon-
tariuszka z Niemiec.
SMUTNY KO-
NIEC WYDA-
RZENIA, KIEDY
TO WSZYSCY
ROZJECHALI
SIĘ DO SWOICH
DOMÓW, PRZY-
NIÓSŁ SPORO
REFLEKSJI
I SPOSTRZE-
ŻEŃ. PRZEDE
WSZYSTKIM
DAŁ ODPO-
WIEDŹ NA PY-
TANIE „PO CO?”.
BO WARTO!
0067
TandemPrzemysław Kuklicz
1.0
2.2
00
5 –
30
.09
.20
05
Mógłbym o sobie powiedzieć: spo-
kojny, przeciętny i niewyróżniający
się spośród rówieśników chłopak
z małego miasteczka w Beskidzie Niskim.
Tak było do chwili, kiedy na studiach w Kra-
kowie spotkałem kilka osób zaangażowanych
w międzynarodowe studenckie wymiany mło-
dzieżowe… Następstwem tego ważnego dla
mojego życia spotkania był późniejszy o kilka
lat wyjazd na Wolontariat Europejski oraz zre-
alizowany projekt TANDEM.
Tandem jest wirtualnym lub realnym spo-
tkaniem dwóch osób, które mówią różnymi
językami i które są zainteresowane nauką
języka partnera. Pomysł projektu TAN-
DEM narodził się podczas mojego pobytu
w Niemczech, właśnie tam mogłem dobrze
poznać tę metodę uczenia się języka obcego.
W Polsce termin „tandem” jako określenie
sposobu uczenia się języka obcego był bar-
dzo mało znany. Popularność tej metody
w krajach Europy Zachodniej oraz coraz
większe zainteresowanie językiem polskim
wśród obcokrajowców zainspirowały mnie do
podjęcia próby zaszczepienia tego „wirusa”
w Krakowie.
Założeniem mojego projektu było stymulowa-
nie kontaktów między obcokrajowcami prze-
bywającymi w Krakowie i młodymi osobami
z Polski, które szukały okazji, by móc prak-
tycznie doskonalić swoją znajomość języka
obcego. Wokół tej idei udało mi się zebrać
grupę przyjaciół, z którymi urzeczywistnili-
śmy całe przedsięwzięcie w 2005 roku. Powstał
serwis internetowy (www.tandem-krakow.pl)
– źródło informacji o przedsięwzięciu oraz
baza danych osób (Polaków i obcokrajowców)
chcących uczyć się w Tandemie. Co tydzień
organizowaliśmy Wieczory Językowe, podczas
których w miłej atmosferze w jednym z kra-
kowskich klubów studenckich spotykaliśmy
się w międzynarodowym gronie i rozmawia-
liśmy ze sobą przy stolikach językowych na
przeróżne tematy, przeciągając często te roz-
mowy do późna w nocy.
Nasze spotkania miały otwartą formułę
– mógł przyjść na nie każdy – i były bezpłat-
ne. Wiele osób nie mogło uwierzyć, że takie
przedsięwzięcie może funkcjonować tylko na
bazie dobrych chęci. Prawda jest jednak taka,
że organizacja wszystkich elementów pro-
jektu nie wymagała ani wielkiego wysiłku,
ani dużych nakładów fi nansowych. Właści-
ciele lokalów, które odwiedzaliśmy, chętnie
za darmo mogliby udostępnić nam salę na
spotkania (zwłaszcza w te dni, kiedy i tak
„nie ma ruchu” – najpopularniejsze były więc
poniedziałki), a główny trud organizacji tych
spotkań polegał na rozesłaniu informacji
o tym, gdzie i kiedy odbywa się kolejny Wie-
czór Językowy. Zainteresowani spotkaniem
schodzili się powoli, zajmowali miejsca przy
stoliku z określonym językiem konwersacji
i po prostu zaczynali rozmawiać. Ogromną
zaletą tych spotkań była możliwość niezobo-
wiązujących rozmów na różne tematy w mię-
dzynarodowym towarzystwie. Mam nadzieję,
że dzięki tym spotkaniom niektórym osobom
KONTAKT: BRATNIA POMOC AKADEMICKA IM. ŚW. JANA Z KĘT
CANTIANUM, UL. ŚW. ANNY 11/12, 31-008 KRAKÓW
WWW.TANDEM-KRAKOW.PL
0069
Młodzi Gniewni AktywniMłodzi Gniewni Aktywni przy Publicznym Liceum Ogólnokształcącym
01
.02
.20
05
– 3
1.0
7.2
00
5
Od dawna ciekawił nas świat i wyda-
rzenia, które zmieniały bieg historii.
Interesowała nas sytuacja polityczna,
społeczna, kulturalna naszego kraju, Europy
i świata. Poznaliśmy się w szkole. Często mieli-
śmy odmienne poglądy i nie wierzyliśmy, że na
takim fundamencie można zbudować koleżeń-
stwo i przyjaźń. To, że mamy wspólne zainte-
resowania, uświadomiliśmy sobie na wycieczce
szkolnej. Wydarzenia tamtych dni w naszym
kraju były bardzo kontrowersyjne. Każdy z nas
w inny sposób odbierał tę sytuację. Szliśmy
jednym z górskich szlaków, ostro wymieniając
swe poglądy. Naszej rozmowie przysłuchiwa-
ła się jedna z opiekunek wycieczki. Droga do
schroniska minęła nam bardzo szybko. Gdy
dotarliśmy na miejsce, zapadał wieczór. Rozpa-
kowaliśmy rzeczy i poszliśmy rozpalić ognisko.
Kiedy ostatnie płomienie wygasły, wróciliśmy
do schroniska. Siedzieliśmy w jednym z pokoi,
gdy zapukała do nas opiekunka. Powiedzia-
ła, że słyszała naszą rozmowę w czasie drogi
i zaproponowała, byśmy podzielili się naszymi
spostrzeżeniami z szerszym gronem. Opowie-
działa nam o możliwościach, jakie proponuje
Unia Europejska i o Programie MŁODZIEŻ.
Możliwość poznania czegoś nowego bardzo
nas zainteresowała. Dowiedzieliśmy się także
o wymaganiach, celach i realizacji projektu
w Programie MŁODZIEŻ.
Wróciliśmy do domów pełni pozytywnej ener-
gii do działania. Każdy z nas miał jakiś cel, ob-
rał jakąś główną ideę. Mieliśmy różne pomysły,
ale jedno wspólne założenie do zrealizowania.
Dużo czasu minęło, zanim napisaliśmy pro-
jekt. Największym problemem było ustalenie
zakresu działań podczas warsztatów, jakie się
miały odbyć. Głównym naszym celem było
poznanie „sztuki dziennikarstwa od kuchni”.
Chcieliśmy poznać uroki pracy dziennikarza,
plusy i minusy dotyczące naszych zaintereso-
wań. Kolejnym problemem, jaki się pojawił,
był wybór koordynatora projektu. Nikt z na-
szej grupy nie był osobą pełnoletnią, więc nie
mogliśmy podjąć tego stanowiska. Zaczęliśmy
więc szukać osób chętnych do współpracy.
O pomoc poprosiliśmy nowego nauczyciela
WOS-u, który jest młodym, ambitnym i inte-
resującym się światem człowiekiem. Zgodził
się nam pomóc. Do naszego grona dołączyła
osoba pełnoletnia, mogliśmy więc kontynu-
ować starania o realizację projektu. Kolejnym
etapem było oczekiwanie na zatwierdzenie
projektu. Dzień, w którym dostaliśmy zgodę
na jego realizację, był dla nas bardzo ważny.
Później było szkolenie w Warszawie i można
było zaczynać zajęcia.
Były szkolenia, wykłady, pokazy, ćwiczenia
i realizacja tego, co długo „nosiliśmy w sobie”.
Zajęcia z zakresu dziennikarstwa były prowa-
dzone przez profesjonalnych reporterów miej-
scowych mediów, fotografów, dziennikarzy,
ludzi związanych z techniczną stroną mediów.
Zajęcia były prowadzone w dniach i godzinach
uzgodnionych przez nas samych, w ten spo-
sób mogliśmy brać udział w warsztatach licz-
ną grupą. Podczas zajęć mogliśmy korzystać
z profesjonalnego sprzętu potrzebnego do pra-
cy dziennikarza. W czasie realizacji projektu
powstało wiele tekstów, utworów, które złoży-
ły się na gazetę wydaną dla całej społeczności
szkolnej. Po zakończeniu projektu bardzo bra-
kowało nam spotkań w grupie, nie mieliśmy
możliwości, by spotkać się razem i podzie-
lić tekstami, jakie napisaliśmy po ostatnich
warsztatach. Jednak chęci realizowania się
w tej dziedzinie, jakich nabraliśmy podczas
projektu, były większe niż przeszkody, jakie
powstały na drodze do ich realizacji. Dziś
KONTAKT: PUBLICZNE LICEUM OGÓLNOKSZTAŁ-
CĄCE, UL. SOBIESKIEGO 118, 43-300 BIELSKO-BIAŁA
BYŁY SZKOLE-
NIA, WYKŁA-
DY, POKAZY,
ĆWICZENIA
I REALIZACJA
TEGO, CO
DŁUGO „NO-
SILIŚMY
W SOBIE”.
większość z nas próbowała już pracy dzien-
nikarza w miejscowych mediach. Poznaliśmy
nowych ludzi, mamy nowe kontakty, zawarli-
śmy nowe przyjaźnie, a co najważniejsze, wie-
my, co chcemy robić w przyszłości i w jakim
kierunku zdobywać wykształcenie. Warsztaty
dały nam nie tylko wiedzę dziennikarską, ale
również nauczyły nas pracy w grupie, pracy
z ludźmi, słuchania innych i odważnego mó-
wienia tego, co się myśli.
Dziś jesteśmy wdzięczni tym, którzy uwierzy-
li w nas, w nasze możliwości i pomogli nam
podczas realizacji projektu Młodzi Gniewni
Aktywni. Dziękujemy także tym, którzy po-
święcili czas, by pokazać nam swoją pracę.
Realizacja projektu daje nowe możliwości
i wskazuje nowe kierunki w życiu, dlatego
jeżeli ktoś na drodze swojego życia dostanie
możliwość wzięcia udziału w takim projek-
cie, to należy z niej skorzystać, a nie odsuwać
jej na bok.
WARSZTATY
DAŁY NAM NIE
TYLKO WIEDZĘ
DZIENNIKAR-
SKĄ, ALE RÓW-
NIEŻ NAUCZY-
ŁY NAS PRACY
W GRUPIE,
PRACY Z LUDŹ-
MI, SŁUCHA-
NIA INNYCH
I ODWAŻNEGO
MÓWIENIA
TEGO, CO SIĘ
MYŚLI.
0070
0071
Razem możemy więcejGrupa Inicjatywna Fachowych Twórców – GIFT
01
.07
.20
03
– 0
6.1
2.2
00
3
Celem projektu było zintegrowanie
i zaktywizowanie młodzieży poprzez
roz wijanie zdolności, zainteresowań
i umiejętności oraz wypracowanie w organi-
zacji twórczych form spędzania czasu wolnego
i włączanie w te działania młodzieży defawo-
ryzowanej, żyjącej w trudnych warunkach.
Jako młodzi ludzie byliśmy w trakcie lub tuż po
zakończeniu kształcenia zawodowego. Byliśmy
stażystami i wolontariuszami w Placówce Opie-
kuńczo-Wychowawczej „Promyki Nadziei”
w Dębicy. Gromadząc się przy placówce i biorąc
udział w zajęciach, zwłaszcza praktycznych, do-
strzegliśmy potrzebę większej integracji i dzia-
łań samopomocowych zarówno we własnym
gronie, jak i wśród rówieśników ze środowiska.
Każdy z nas pragnął w przyszłości podjąć dal-
szą naukę lub pracę w swoim zawodzie i po-
przez planowane w ramach projektu działania
chcieliśmy pomóc sobie wzajemnie, a środowi-
sku pokazać, że jesteśmy osobami z inicjatywą
i potrafi my twórczo realizować swe zamie-
rzenia. Wykorzystaliśmy pracownię w Pla-
cówce Opiekuńczo–Wychowawczej „Promyki
Nadziei”, która promuje rozwijanie zdolności
i umiejętności młodzieży defaworyzowanej
oraz jej inicjatyw w środowisku.
W placówce pracowaliśmy jako instruktorzy
zajęć praktycznych. Prowadziliśmy niektóre
zajęcia z młodzieżą i dziećmi, które uczęsz-
czały tam do świetlicy. Czuliśmy się potrzebni
i dostrzegaliśmy, że nasze umiejętności nabyte
w czasie nauki szkolnej są bardzo przydatne,
by pomagać dzieciom, rozwijać ich zdolności,
zainteresowania i umiejętności, a przez to wy-
ciszać ich agresję, uczyć właściwych zachowań,
dokładności w pracy itp. W sposób szczególny
potrzebowały nas dzieci, które bardzo słabo się
uczą, a w szkole określane są jako „trudne”. Wi-
dzieliśmy u nich brak motywacji do działania,
przy obecności wielu zdolności i talentów oraz
to, że przeżywają też wiele radości, gdy wykona-
ją jakąś ładną pracę, którą mogą pokazać innym
i są za to docenione. W ten sposób zdecydowali-
śmy się pomagać dzieciom – nie tylko rozwijać
ich zdolności i umiejętności, ale również zmie-
niać ich zachowanie i pożytecznie spędzać czas
wolny. Sprawiało nam wiele radości to, że wi-
dzieliśmy, iż mają w nas oparcie i pomoc, a my
sami nabywamy doświadczenia i dostrzegamy,
że dla nas jest to również sposób „zaistnienia”
w środowisku. Sami nabieraliśmy przez to od-
wagi i wiary we własne możliwości.
Wiele naszych koleżanek i kolegów pozosta-
wało bez pracy, co nie pozwalało im z nadzieją
patrzeć w przyszłość. Widzieliśmy, jak z powo-
du braku pracy czują się niepotrzebni i często
wpadają w nałogi. Czuliśmy się bezsilni wobec
istniejącej sytuacji związanej z bezrobociem
i brakiem perspektyw na przyszłość. Wyko-
rzystaliśmy możliwości placówki i pracowni
do zorganizowania warsztatów: ceramicznych
z elementami malarstwa, m.in. na szkle, kra-
wieckich z elementami tkactwa artystycznego
i muzycznych, by współdziałając, kontynuować
naszą pracę z wychowankami placówki i za-
chęcić do tego naszych rówieśników. Placówka
posiada również pracownię stolarską i gastro-
nomiczną, w których prowadziliśmy zajęcia
z dziećmi, rozwijając przy tym nasze umiejęt-
ności. Pozyskaliśmy środki na naszą działalność
w ramach realizowanego przez Wspólnotę Eu-
ropejską Programu MŁODZIEŻ. Zakup więk-
szej ilości lepszej jakości materiałów i pomocy
do pracowni, dzięki środkom uzyskanym z do-
tacji na nasz projekt, pomógł rozwijać umiejęt-
ności bardziej uzdolnionych osób, a następnie
KONTAKT: PLACÓWKA SZKOLNO-WYCHOWAWCZA PROMYKI
NADZIEI, KRAKOWSKA 15, 39-200 DĘBICA, TEL.: 014 683 56 82
WIELE NASZYCH
KOLEŻANEK
I KOLEGÓW
POZOSTAWAŁO
BEZ PRACY, CO
NIE POZWALAŁO
IM Z NADZIEJĄ
PATRZEĆ
W PRZYSZŁOŚĆ.
WIDZIELIŚMY,
JAK Z POWODU
BRAKU PRACY
CZUJĄ SIĘ NIE-
POTRZEBNI
I CZĘSTO WPA-
DAJĄ W NAŁOGI.
0072
ich prezentację i promocję młodych twórców.
Początkiem powstania tego projektu było szko-
lenie dotyczące Programu MŁODZIEŻ, zorga-
nizowane przez Regionalny Ośrodek Narodowej
Agencji w Mielcu. Postanowiliśmy spróbować
– skonkretyzować nasze działania grupowe i na-
pisać projekt. Nasz pierwszy projekt nie zyskał
aprobaty i nie przyznano nam środków, ale nie
zniechęciliśmy się całkiem i złożyliśmy drugi
wniosek. Dużo czasu zajęło nam przygotowanie
programu i jego opisanie, ustalenie harmono-
gramu i kosztorysu działań.
Projekt „Razem możemy więcej” zakładał pracę
młodzieży w pięciu grupach zainteresowań (pla-
styka, krawiectwo, gastronomia, muzyka, stolar-
nia). Każda z grup spotykała się minimum dwa
razy w tygodniu. Podczas prac powstawały dzieła
według własnych pomysłów, ale w obszarze tema-
tyki i formy ustalonej na początku w harmono-
gramie. Członkowie grupy inicjatywnej (było ich
około pięciorga w każdej pracowni) zapraszali do
współpracy osoby z zewnątrz. Osoby takie mogły
współpracować z nami przez cały czas trwania
projektu albo dołączały się na jakiś krótki czas.
W ten sposób bezpośrednich benefi cjentów
Programu było dosyć dużo. Grupa inicjatywna
z częścią stałych współpracowników odbyła dwa
szkolenia, które dotyczyły „Organizacji balów
i imprez okolicznościowych”. Podczas nich gru-
pa nauczyła się sposobów pracy we wspólnocie,
poznaliśmy zasady zorganizowania udanego
spotkania dla większej liczby osób, zapoznaliśmy
się także z ciekawymi sposobami pracy z dzieć-
mi. To wszystko było nam potrzebne, abyśmy
z naszymi działaniami mogli wyjść do środowi-
ska, a także abyśmy mogli współpracować z są-
siadującą z nami i goszczącą nas Placówką Opie-
kuńczo-Wychowawczą. Realizatorzy mieli około
trzech miesięcy na zintegrowanie się i przygoto-
wanie zaplanowanych dzieł. Tak jak zaplanowa-
liśmy, najpierw był czas na integrację, twórczość,
a potem na prezentację twórczości razem z wy-
chowankami placówki i podsumowania.
Zajęcia w grupach warsztatowych miały cha-
rakter samopomocowy i integrujący, a mło-
dzież zaangażowana w grupach mogła za-
praszać także swoich kolegów deklarujących
chęć współpracy. Mogli oni dołączyć się na
cały czas trwania projektu lub też przychodzić
okazyjnie. W ten sposób odnaleźliśmy wiele
„ukrytych talentów” w środowisku i zmoty-
wowaliśmy je do działania.
Dużym przeżyciem dla grupy było zorganizo-
wanie spotkań otwartych takich jak:
• ognisko – wielki piknik integracyjny dla
uczestników projektu;
• piknik dla dzieci i ich rodziców, spotkanie
integracyjne z dziećmi pod hasłem „Jesień
kulturalna”;
• wystawa „W poszukiwaniu piękna” w galerii
MOK, potem prezentowana w galerii Domu
Kultury MORS;
• spotkanie z pracodawcami „Giełda pracy”;
• spotkanie andrzejkowe z Pokazem Mody;
• spotkanie ze św. Mikołajem – dla dzieci
z placówki;
• spotkanie podsumowujące – wręczenie na-
gród najbardziej zaangażowanym i utalentowa-
nym uczestnikom projektu i Pokaz Mody II.
Każde z tych spotkań miało nieco inny charak-
ter, ale we wszystkich działaniach każda z pra-
cowni miała pole do popisu. Działania, które
podejmowaliśmy, były aktywizujące, zajmowały
bardzo dużo czasu i wymagały pewnego samo-
zaparcia od uczestników. Niejednokrotnie trze-
ba było poświęcić na nie o wiele więcej czasu,
niż przewidziano w harmonogramie. Zauważy-
liśmy, że każde z nich było coraz bardziej udane,
DZIAŁANIA,
KTÓRE PODEJ-
MOWALIŚMY,
BYŁY AKTY-
WIZUJĄCE,
ZAJMOWAŁY
BARDZO DUŻO
CZASU I WY-
MAGAŁY PEW-
NEGO SAMO-
ZAPARCIA OD
UCZESTNIKÓW
0073
a my czuliśmy się coraz lepiej i pewniej w roli
gospodarzy. Dostrzegamy również to, że wiele
pomogła nam wizyta przedstawicielki Narodo-
wej Agencji – p. Mileny Pośnik. Poczuliśmy, że
nasze działania zostały zaakceptowane i docenio-
ne – podobnie jak my sami – przez organizację,
od której pozyskaliśmy środki fi nansowe i wobec
której czujemy się szczególnie zobowiązani.
Przez cały projekt współpracowaliśmy z opie-
kunami obiektu, którzy wytrwale towarzy-
szyli nam w naszych działaniach. Dbaliśmy
o wynajmowane nam pomieszczenia, ich
wyposażenie i czystość. Korzystaliśmy także
z samochodu placówki do realizacji naszych
zakupów. Wszystko staraliśmy się realizować
zgodnie z zawartymi wcześniej umowami. To
też ważne dla nas doświadczenie.
Realizacja projektu była dla nas szansą nieba-
nalnego wykorzystania czasu przed podjęciem
pełnej aktywności zawodowej oraz próbą na-
szych możliwości radzenia sobie w trudnej
sytuacji i przełamywania poczucia bezradno-
ści. Mieliśmy okazję rozwinąć te dziedziny na-
szych zainteresowań, które dotąd pozostawały
ukryte, odkrywaliśmy nowe talenty wśród
młodzieży placówki, wśród znajomych i w śro-
dowisku. Zaplanowane działania realizowa-
liśmy z ogromnym zapałem i powodzeniem.
Dołączyło do nas wiele osób i udało nam się
udowodnić sobie, a zwłaszcza tym najbardziej
zniechęconym, że razem możemy wiele.
Wydaje nam się, że te cele, które przewidzieli-
śmy, zdołaliśmy też osiągnąć.
1. Udało nam się zmobilizować część znie-
chęconej młodzieży z naszego środowiska
do współpracy z nami. Jest to młodzież uta-
lentowana, która do tej pory nie miała oka-
zji korzystać z odpowiednich materiałów
(ze względu na ich cenę). Mogła się wykazać
i wykonać prace według własnych pomysłów.
2. Nabyliśmy nowe praktyczne umiejętności
związane z naszymi zawodami, ale także prak-
tyczne umiejętności z zakresu innych zawodów
(nastąpiła tu wymiana między pracowniami).
3. Zaistnieliśmy w środowisku. Odkąd za-
częliśmy prezentować naszą twórczość, przez
cały czas projektu informowały o nim media.
Zainteresowaliśmy naszą działalnością władze
miasta, powiatu i społeczność lokalną.
4. Udało nam się zgodnie z planem rozpo-
rządzić posiadanymi środkami fi nansowymi.
Udowodniliśmy sobie i innym młodym, że
warto poszukiwać nowych inicjatyw, że moż-
na na nie zdobyć potrzebne środki fi nansowe.
5. Udało nam się powiększyć i zintegrować
całą grupę realizatorów, a także zaktywizować
wszystkich uczestników do zaplanowanych
działań.
6. Włączyliśmy w działania dzieci i starszych
wychowanków placówki.
Po zakończeniu projektu zostaliśmy w różny
sposób związani ze sobą oraz z wychowan-
kami placówki. W trakcie realizacji projek-
tu okazało się, że tak naprawdę nie potrafi -
my być sami dla siebie. Prawie zawsze byli
z nami wychowankowie placówki – zarówno
dzieci, jak i młodzież. Wszyscy potrafi liśmy
się razem bawić, pracować, uczyć wielu po-
żytecznych rzeczy, co bardzo sobie cenimy,
a może dokładniej – coraz bardziej sobie
cenimy. Niektórzy spośród nas, po zorgani-
zowanej w trakcie projektu giełdzie pracy,
dostali propozycję zatrudnienia i rozpoczęli
pracę, inni podjęli wymarzone kierunki dal-
szego kształcenia, dwie osoby wyjechały za
granicę, inne kontynuują pracę w placówce
„Promyki Nadziei”.
WSZYSCY POTRA-
FILIŚMY SIĘ RAZEM
BAWIĆ, PRACOWAĆ,
UCZYĆ WIELU PO-
ŻYTECZNYCH RZE-
CZY, CO BARDZO
SOBIE CENIMY,
A MOŻE DOKŁADNIEJ
– CORAZ BARDZIEJ
SOBIE CENIMY.
0075
Inni – to także myCentrum Aktywności Społecznej PRYZMAT
KW
IEC
IEŃ
20
03
– M
AR
ZE
C 2
00
4
KIM JESTEŚMY? JAK SIĘ POZNALIŚMY?
Nasze stowarzyszenie powstało we wrześniu
2002 r. w wyniku inicjatywy młodych zaanga-
żowanych osób pragnących aktywnie uczest-
niczyć w życiu publicznym. Dzięki utworzeniu
własnej grupy możliwe stało się przygotowy-
wanie inicjatyw służących wspólnemu dobru.
Większość z nas poznała się dzięki działalno-
ści w ZHP.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Podczas prowadzenia działań edukacyjnych,
skierowanych do młodzieży szkolnej, m.in.
na temat praw człowieka, mniejszości naro-
dowych, uchodźców i tolerancji zauważyli-
śmy duże zainteresowanie tą tematyką i nikłą
wiedzę młodych ludzi, szczególnie na tematy
związane z uchodźcami oraz mniejszościami
narodowymi. W oparciu o to doświadczenie
zdecydowaliśmy się na zainicjowanie w na-
szym środowisku działań skierowanych do
młodzieży. Zależało nam na tym, by młodzi
ludzie mogli poszerzyć swoje wiadomości,
a także w przyszłości organizować własne
działania służące rozwijaniu tolerancji dla
różnorodności kulturowej oraz przeciwdziała-
niu przemocy i ksenofobii.
JAKA BYŁA TEMATYKA PROJEKTU
I NAJWAŻNIEJSZE DZIAŁANIA?
Pod okiem starszych i doświadczonych kole-
gów z CAS PRYZMAT w trakcie całego pro-
jektu prowadziliśmy działania edukacyjne
skierowane do młodzieży w szkołach, hufcu,
domu kultury, m.in. na temat praw człowieka,
mniejszości narodowych, uchodźców i tole-
rancji. Młodzież poprzez realizację różnych
zadań z zakresu promowania otwartości i zro-
zumienia zdobywała znaczek Programu. Prze-
prowadziliśmy konkurs w 3 kategoriach: pla-
stycznej, literackiej i inicjatyw. Przygotowali-
śmy wystawę prezentującą zdjęcia, plakaty,
mapki, rysunki i informacje o mniejszościach
narodowych, prawach człowieka, toleran-
cji, uchodźcach, rasizmie itp. w Polsce i Unii
Europejskiej. Wydaliśmy 2 ulotki, książkę,
w której zawarte są następujące artykuły:
prawa człowieka, mniejszości narodowe i et-
niczne, uchodźcy, organizacje pozarządowe
działające na rzecz praw człowieka, materia-
ły źródłowe. Zorganizowaliśmy trzydnio-
we szkolenie dla 30 uczniów szkół średnich
i studentów. Zorganizowaliśmy obchody Dnia
Uchodźcy, podczas których były gry i zabawy
dla dzieci, koncert na bębnach, pokaz fi lmów
o uchodźcach, wystawa, prezentacja publi-
kacji. W lokalnym Radiu 5 co dwie godziny
przedstawiano program obchodów, problemy
uchodźców, podawano statystki, omawia-
no działalność UNHCR. Zorganizowaliśmy
również obchody Europejskiego Tygodnia
Przeciwko Rasizmowi. Program obchodów
to: graffi ti dla tolerancji, porządkowanie su-
walskich nekropolii cmentarnych, malowa-
nie na płótnie, pokaz fi lmów, msza święta
w intencji ofi ar rasizmu, fi lmy: „Niebiesko-
ocy”, „Tradycja wielokulturowości Suwalsz-
czyzny”, „Obraz Suwałk i okolic w oparciu o
fi lm z 1937 r.” oraz „Współczucie na wygnaniu”
o życiu J.Ś. XIV Dalajlamy oraz współczesnej
historii Tybetu, wykład „Wielokulturowość
mieszkańców Suwałk”, warsztaty: „Spotkania
z kulturą romską”, „Mniejszości narodowe”,
wykład „Rasizm i neofaszyzm we współczesnej
Polsce”, „Sytuacja we współczesnym Tybecie”,
KONTAKT: CENTRUM AKTYWNOŚCI SPOŁECZNEJ PRYZMAT
UL. KOWALSKICH 4C/7, 16-400 SUWAŁKI
[email protected], WWW. PRYZMAT.ORG.PL
0076
rozstrzygnięcie konkursu, otwarcie wystawy
pt. „Inni – to także my”, muzyka przeciw-
ko rasizmowi – koncert, zajęcia prowadzone
w suwalskich szkołach oraz wystawa „Uchodź-
cy” w jednej ze szkół. Na wszystkie spotkania
wstęp był wolny. W imprezach organizowa-
nych w ramach Tygodnia wzięło udział ok. 820
osób. Obchody były pierwszą tego typu inicja-
tywą organizowaną w regionie.
JAK PODZIELILIŚMY SIĘ
POSZCZEGÓLNYMI ZADANIAMI?
Nad całością konkretnych zadań czuwały
poszczególne osoby z grupy. Wszystkim za-
rządzała koordynatorka projektu, która spra-
wowała pieczę nad całością. W trakcie całego
programu sami przygotowywaliśmy informa-
cje o naszych działaniach, zbieraliśmy ma-
teriały, rozmawialiśmy z rówieśnikami oraz
przedstawicielami władz samorządowych i in-
stytucji w Suwałkach oraz poza miastem. Pro-
wadziliśmy zajęcia w szkołach, wśród harcerzy
i w domu kultury. Najwięcej pracy mieliśmy
z organizacją Dnia Uchodźcy i Europejskiego
Tygodnia Przeciwko Rasizmowi. Jednak dzię-
ki temu udało się nam zorganizować imprezę,
która, biorąc pod uwagę ocenę przedstawicieli
innych organizacji zajmujących się tą tematy-
ką, była najciekawsza w całej Polsce.
JAKIE POJAWIŁY SIĘ PROBLEMY
NA RÓŻNYCH ETAPACH
NASZEGO PROJEKTU?
Nie mieliśmy większych problemów. Podczas
jego realizacji spotkaliśmy się z dużą przychyl-
nością społeczności lokalnej, innych organi-
zacji i instytucji, które zaprosiliśmy do współ-
pracy i udziału w projekcie.
CO DZIAŁO SIĘ PO ZAKOŃCZENIU
WSZYSTKICH DZIAŁAŃ?
CO ROBIMY TERAZ?
Najważniejsze jest to, że po zakończeniu pro-
jektu postanowiliśmy, że będziemy kontynu-
ować działania w ramach specjalnego progra-
mu w naszym stowarzyszeniu, odpowiadające-
go nazwą projektowi. W dalszym ciągu kształ-
cimy w naszym środowisku poczucie przyna-
leżności do miejsca, w którym mieszkamy oraz
poszanowania wielokulturowej tradycji. Pro-
wadzimy zajęcia w szkołach, organizowaliśmy
obchody Dnia Uchodźcy, festiwal „Prawa czło-
wieka w fi lmie”. W wakacje organizowaliśmy
wymiany z młodzieżą litewską i niemiecką,
w trakcie których wzajemnie poznawaliśmy
historię i kulturę swoich ojczyzn oraz podej-
mowaliśmy działania służące zachowaniu
wspólnej tradycji, np. prace porządkowe na
cmentarzach niemiecko-rosyjskich. Połącze-
nie zajęć integracyjnych, warsztatów i pracy
społecznej było najlepszą metodą umożliwia-
jącą budowanie wzajemnego zrozumienia.
Za swoje działania w projekcie „Inni – to tak-
że my” i „Razem możemy więcej” zajęliśmy
w grudniu 2004 r. w Ogólnopolskim Konkur-
sie „Barwy Wolontariatu” I miejsce w kategorii
Rozwój Lokalny i Demokracja.
CO NAM DAŁA REALIZACJA PROJEKTU?
Podsumowując projekt, chcielibyśmy podkre-
ślić, że dostarczył on nam wiele satysfakcji.
Udało nam się zainteresować wielu młodych
ludzi tematyką nietolerancji i otwarciem na
innych. Nasza organizacja zaistniała na mapie
Polski. Nasze działania ułatwiły lepsze zrozu-
mienie innych ludzi, doprowadziły do zmniej-
szenia negatywnych zachowań wobec osób
o odmiennej wierze i pochodzących z innego
kraju oraz zachęciły do restaurowania i dbania
o zabytki oraz inne ślady przeszłości związa-
ne z różnymi kulturami. Dzięki projektowi
nasi rówieśnicy aktywnie włączyli się i pod-
jęli działania na rzecz przyjaźni i równości
w szkole i w życiu społecznym. Poza tym reali-
zacja projektu pozwoliła na zdobycie nowych
doświadczeń, nawiązanie ciekawych kontak-
tów i współpracy z organizacjami z różnych
krajów Europy, a tym samym wspólną wymia-
nę doświadczeń, materiałów oraz możliwość
udziału w konferencjach i seminariach.
JAKIE RADY MOŻEMY DAĆ
INNYM GRUPOM?
Nasz projekt był przykładem działań, które
niosą pozytywne przesłanie i dotyczą stosun-
ków międzyludzkich. W każdej miejscowości
są ludzie, którzy mają inne poglądy, kogoś
lubią lub do kogoś odnoszą się z nienawiścią.
Często uprzedzenia i stereotypy wynikają
z braku rzetelnej wiedzy. To są pola do dzia-
łań młodzieży, która winna w swych przedsię-
wzięciach nieść tolerancję i zrozumienie dla
inności, bez względu na niepełnosprawność,
rasę, wyznanie czy kolor skóry.
0077
0078
Kiermasz SzansGrupa Razem
06
.09
.20
04
– 3
1.0
5.2
00
5
Witajcie! Jesteśmy młodzieżą z grupy
Razem, która działa przy Gimna-
zjum nr 37 z Oddziałami Integra-
cyjnymi w Krakowie. Od września 2004 do
maja 2005 roku realizowaliśmy projekt „Kier-
masz Szans”.
Nasza grupa powstała po badaniach kompe-
tencji (dla nas jeszcze próbnych), kiedy zdali-
śmy sobie sprawę, jak wiele zależy od podjętych
na koniec gimnazjum decyzji. Rozmawialiśmy
z naszymi starszymi kolegami, którzy zgod-
nie twierdzili, że co roku testy są trudniejsze
i coraz trudniej dostać się do wybranej szko-
ły. Każdy z nas niezależnie szukał informacji
i najczęściej trafi aliśmy do pani wicedyrektor
(naszej koordynatorki) oraz do psychologa
szkolnego. To właśnie te osoby podsunęły nam
pomysł zapoznania się z Programem MŁO-
DZIEŻ. Postanowiliśmy spróbować naszych
sił jako grupa Razem.
Realizowany przez nas projekt pomógł nam
wybrać szkołę średnią i zaplanować osobistą
drogę rozwoju zawodowego. Nasze działania
miały na celu pokazanie, że także osoby o
specyfi cznych potrzebach edukacyjnych, nie-
pełnosprawne czy zagrożone wykluczeniem
społecznym, mają szansę na dobrą szkołę i ka-
rierę zawodową. Przyjęliśmy, że główne hasło
naszej pracy będzie brzmiało: „Jak zamienić
pasję w zawód”. Zdobyliśmy wiedzę na temat
możliwości, jakie młodym ludziom stwarza
uczestnictwo w Programie MŁODZIEŻ. Nasz
projekt wzbudził duże zainteresowanie wśród
naszych rówieśników, którzy chętnie przyłą-
czali się do realizacji poszczególnych zadań.
Odwiedzaliśmy różne miejsca pracy oraz spo-
tykaliśmy się z ludźmi, którzy wykonywali in-
teresujące nas zawody.
Rozpoczęliśmy od wyjazdu integracyjnego do
Rzędkowic, gdzie wspinaliśmy się na skałki
i dowiedzieliśmy, się jak zostać instruktorem
wspinaczkowym i ze sportu uczynić zawód.
Odwiedziliśmy Szkolny Ośrodek Kariery
w Zespole Szkół Łączności w Krakowie, gdzie
poznaliśmy ciekawe testy zawodoznawcze
(w formie programów komputerowych). Byli-
śmy w zakładach Coca-Coli w Niepołomicach.
Dowiedzieliśmy się sporo o historii tej fi rmy,
możliwościach pracy i budowania kariery.
Okazało się, że już teraz mamy możliwość
pracy, np. w reklamie tej fi rmy! Zwiedziliśmy
także linię produkcyjną. Dużym przeżyciem
było dla nas zwiedzanie TVP 3 w Krakowie.
Zaskoczyła nas liczba zawodów, jakie moż-
na tam wykonywać. Efektem tej wizyty było
zaproszenie naszej grupy do programu „Spo-
tkania w głębi” realizowanego przez telewi-
zję krakowską w Kopalni Soli w Wieliczce.
Jeżeli tylko była taka możliwość, staraliśmy
się zapraszać naszych kolegów i koleżanki do
wspólnej pracy i zabawy. Prawdziwym prze-
bojem okazały się zajęcia w kompleksie hote-
lowo-gastronomicznym „Justyna”. Dla wielu
osób było to pierwsze doświadczenie z pobytu
w prawdziwej restauracji, gdzie na dodatek,
pod czujnym okiem starszego kelnera, uczy-
liśmy się zasad zachowania przy stole. Oczy-
wiście zapoznaliśmy się także z realiami pracy
w takim miejscu. Jak na Kraków przysta-
ło, było także wyjście do teatru na spektakl
„Błysk rekina”. Przedstawienie przebiegało
z aktywnym udziałem publiczności – czyli nas.
Bawiliśmy się świetnie, tym przyjemniej było
potem spotkać się i porozmawiać z aktorami.
Ale nasz projekt to nie tylko zabawa. Przeszli-
śmy przez cykl zajęć z doradcą zawodowym
i informatykiem. Spotykaliśmy się co tydzień,
KONTAKT: GIMNAZJUM NR 37 W KRAKOWIE
OS. ZŁOTY WIEK 36, 31-618 KRAKÓW
[email protected], WWW.GM.37.PRV.PL
0079
a w razie potrzeby częściej. Przeprowadziliśmy
badania ankietowe w interesujących nas szko-
łach ponadgimnazjalnych i na podstawie ze-
branych informacji stworzyliśmy informator,
który był bezpłatnie rozprowadzany wśród
naszych rówieśników.
Zorganizowaliśmy „Kiermasz Szans” – impre-
zę o charakterze targów edukacyjnych, na któ-
re zaprosiliśmy interesujące nas szkoły. Pomysł
na budowanie kariery zawodowej spodobał się
i idea „Kiermaszu Szans” jest kontynuowana
przez Gimanzjum nr 37 (naszą organizację
wspierającą). Mamy nadzieję, że stanie się im-
prezą cykliczną. Powstała już następna grupa
inicjatywna.
Wszyscy uczestnicy grupy stworzyli indywidu-
alne plany rozwoju i wybrali szkoły, w których
będą kontynuowali naukę. W realizacji pro-
jektu zasadniczą rolę odgrywały indywidual-
ne pomysły. Było ich bardzo dużo i musieliśmy
nauczyć się je porządkować i korzystać z nich.
Wszystkie decyzje dotyczące realizacji danego
pomysłu podejmowaliśmy wspólnie. Poprzez
dyskusję i głosowania wybieraliśmy miejsca,
które chcieliśmy zobaczyć, tematy kolejnych
spotkań, decyzje co do szkół zaproszonych na
„Kiermasz Szans” i opisanych w informatorze.
Dzieliliśmy się przygotowywaniem bieżących
informacji o projekcie na stronę internetową
i tablicę ogłoszeń. Każdy z nas był odpowie-
dzialny za jakąś część projektu. Pomoc opie-
kunów i organizacji wspierającej była niezbęd-
na, kiedy chcieliśmy się umówić na spotkanie
lub zwiedzenie jakiegoś miejsca i wymagano
potwierdzenia naszej wiarygodności. Niestety
zdarzało nam się spotkać z lekceważeniem czy
niedowierzaniem.
Nasi koledzy pomagali nam w realizacji po-
szczególnych zadań, takich jak: zbieranie
danych ankietowych w wybranych szkołach
średnich, przygotowanie samego „Kiermaszu
Szans” czy wyjazdy do zwiedzanych zakładów
pracy.
Początkowo do naszego projektu podchodzono
dość nieufnie. Najtrudniej było nam rozwiać
wątpliwości osób dorosłych co do tego „czy
można pozwalać młodzieży na wymyślanie
takich rzeczy?” i młodzieży „w nagrodę za co
działacie w grupie?”. Wielu naszych rówieśni-
ków przychodziło na spotkania, dopytywało
się nas o kolejne planowane zadania i często się
w nie angażowało. Pod koniec trwania projek-
tu wielu naszych młodszych kolegów pytało,
czy będziemy nadal działać i czy będzie moż-
na się do nas przyłączyć. Zaangażowaliśmy
także inne szkoły w projekt, poprzez przepro-
wadzenie na ich terenie ankiet i zaproszenie
na „Kiermasz Szans”. Niestety nie wszystkie
szkoły, którymi byliśmy zainteresowani, po-
zwoliły nam na wejście na swój teren, niektóre
były bardzo nieufne (tu zazwyczaj pomagały
rozmowy z dyrekcją wspierającego nas gimna-
zjum) bądź wprost odmawiały współpracy lub
nie odpowiadały na nasze ofi cjalne zapytania.
Podczas realizacji projektu dużą trudnością
okazała się obsługa administracyjna, a zwłasz-
cza rozliczenia fi nansowe. Mogliśmy jednak
liczyć na fachową pomoc ze strony naszej
organizacji wspierającej (GM 37). Niekiedy
trudno też było uzyskać pozwolenia na wejście
na teren zakładu, który chcieliśmy zobaczyć.
Okazało się, że grupa młodzieży w naszym
wieku jest już traktowana jak osoby dorosłe
i ze względu np. na tajemnice produkcyjne nie
wszędzie możemy wejść. Przy nawiązywaniu
jakichkolwiek kontaktów bardzo pomagały
NAJTRUDNIEJ
BYŁO NAM
ROZWIAĆ WĄT-
PLIWOŚCI OSÓB
DOROSŁYCH CO
DO TEGO „CZY
MOŻNA POZWA-
LAĆ MŁODZIEŻY
NA WYMYŚLA-
NIE TAKICH
RZECZY?”
I MŁODZIEŻY
„W NAGRODĘ ZA
CO DZIAŁACIE
W GRUPIE?”.
identyfi katory i pisemne potwierdzenia ze
strony organizacji wspierającej, że naprawdę
jesteśmy grupą nieformalną i realizujemy pro-
jekt „Kiermasz Szans” przy wsparciu UE.
Realizacja projektu w zdecydowany sposób
zmieniała nasz sposób myślenia o możliwo-
ściach rozwoju młodych ludzi w ramach Unii
Europejskiej. Przekonaliśmy się, że istnieją
naprawdę duże szanse na realizację swoich
planów, trzeba tylko mieć pomysł i nie bać się
o tym mówić. Jeszcze w trakcie trwania pro-
jektu udało nam się nawiązać kontakt z grupą
z Hiszpanii. Pomimo dużej bariery językowej
wspólnie przygotowaliśmy i zrealizowaliśmy
projekt w ramach Akcji 1. pt. „Idealne miasto
młodzieży”. Nasza grupa nadal działa!!! We
współpracy z zaprzyjaźnioną grupą hiszpań-
ską przygotowujemy się do kolejnego projek-
tu. Niektórzy z nas planują także w przyszło-
ści przystąpienie do Akcji 2. – Wolontariatu
Europejskiego.
0080
0081
Wrocław z inicjatywąKlub Młodzieżowy AnAnAs
01
.02
.20
05
– 3
1.0
1.2
00
6
Pomysł narodził się półtora roku temu,
gdy stowarzyszenie Semper Avanti,
w którym działa większość z nas, do-
stało od miasta nowe pomieszczenie biurowe
do wykorzystania. Wtedy właśnie zrodził się
pomysł, aby stworzyć na placu Św. Macieja coś
w rodzaju klubu młodzieżowego, gdzie mo-
gliby przychodzić młodzi ludzie z okolicy
i wspólnie realizować swoje pomysły. Naj-
ważniejsze mieliśmy w zasięgu ręki – własny
lokal. Ananas, bo tak nazywane jest biuro
przeznaczone na klub, nie jest wielki i znajduje
się na drugim piętrze starej kamienicy, ale od
momentu, kiedy przerobiliśmy go na bardziej
młodzieżowe miejsce – spełnia wiele ważnych
funkcji. Ma żółte ściany, niebieskie witryny
i ramy okienne, w środku jest jeden komputer,
kilka szafek z książkami i przyborami pla-
stycznymi. Po wejściu na pierwszy rzut oka
widać, że odbywają się tu zajęcia plastyczne.
Ręcznie robione fi gurki i obrazy zdobią ściany,
a okna zasłonięte są roletami, również wyko-
nanymi przez uczestników zajęć. Gdzienieg-
dzie porozwieszane są kartki z napisami po
niemiecku, angielsku, francusku lub rosyjsku
– to pozostałości po odbywających się tu pra-
wie każdego dnia animacjach językowych. Ale
jedna ściana pozostała gładka – gdyż na niej
w każdy wtorek wyświetlane są fi lmy, o któ-
rych potem można podyskutować, siedząc co
prawda na dywanie, ale pijąc za to ciepłą her-
batę. Tak, krzeseł w Ananasie brakuje, nie ma
też ławek – gdy spotykali się tutaj miłośnicy
historii średniowiecza, rozsiadali się na całej
podłodze, tak samo zresztą wyglądają zebra-
nia członków Ananasa. To chyba nasza cecha
charakterystyczna.
Klub Młodzieżowy Ananas to nie tylko żółte
pomieszczenie przy placu św. Macieja. Nawią-
zaliśmy bardzo owocną współpracę z Klubem
„Pod kolumnami”, gdzie przez cały rok mogły
się odbywać (i odbywają się w dalszym ciągu)
warsztaty taneczne, breakdance oraz nauka żon-
glowania ogniem, czyli tzw. fi re show. Miejsce
jest do tego idealne – duża sala z lustrami, a obok
galeria i minibar, gdzie można napić się kawy
lub herbaty i zjeść pyszne ciastko. Przez pewien
czas mogliśmy również korzystać z uprzejmości
stowarzyszenia „Tratwa”, które znajduje się ulicę
dalej. To właśnie tam, w świeżo odremontowanej
sali, zaopatrzonej w siedem sprawnych kompu-
terów, mogliśmy prowadzić klub informatyczny
i uczyć m.in. tego, jak się robi strony internetowe.
Korzystaliśmy często z dobrodziejstwa na-
tury, wychodząc na świeże powietrze, orga-
nizowaliśmy weekendowe wypady w góry
raz w miesiącu, co dla mieszczuchów jest
wielką atrakcją, zrobiliśmy imprezę plene-
rową w pobliskim parku, zamieniając go na
jeden dzień w miejsce artystycznej rozryw-
ki. W różnych miejscach parku odbywały
się różne warsztaty: malowanie stopami lub
mopami, breakdance, graffi ti, maski gipso-
we i wiele innych. Miało być młodzieżowo,
a wyszło – rodzinnie. Obok bawiących się
KONTAKT: SEMPER AVANTI
PL. ŚW. MACIEJA 5, 50-244 WROCŁAW
[email protected], WWW.AVANTI.ORG.PL
0082
w piasku dzieciaków na ławkach siedziało
towarzystwo w podeszłym już wieku, któ-
re przyglądało się wszystkiemu z zainte-
resowaniem. UNASANANAS, bo taki był
tytuł imprezy, poruszył Śródmieście, dziel-
nicę uważaną za jedną z najsmutniejszych
w całym Wrocławiu. Na chwilę zrobiło się
bardzo kolorowo i radośnie, a do zabawy
w parku zachęcała dobiegająca z głośników
muzyka.
Gdy przyszły listopadowe chłody, zebrali-
śmy grupę młodzieży, z którą pojechaliśmy
do Obornik Śląskich na projekt zatytułowa-
ny „Młodzi Tolerancyjni – nakręćmy się na
NIE!”. Podczas dwóch weekendowych wyjaz-
dów młodzi ludzie mieli okazję spotkać się
z twórcami kina niezależnego, wziąć udział
w twórczych fi lmowych warsztatach i w fi -
nale nakręcić pierwszy w ich życiu fi lm
krótkometrażowy. Film dotyczył ksenofobii
– lęku przed obcymi, i trzeba przyznać, że
był świetnie przemyślany! Również w listo-
padzie odbył się koncert antyfaszystowski,
a więc nasza grupa miała tej jesieni duży
udział w promowaniu tolerancji i równości
na własnym podwórku.
Jednak nie było tak różowo przez cały czas.
Musieliśmy się zmierzyć z całą masą proble-
mów, których nie przewidzieliśmy wcześniej,
pisząc wniosek. Największym problemem
była frekwencja uczestników w regularnych
zajęciach. My wyszliśmy z założenia, iż pro-
ponując młodzieży udział w szerokiej gamie
bezpłatnych zajęć zarówno artystycznych, jak
i edukacyjnych, poruszymy cały młody poten-
cjał, a Ananas będzie miejscem tryskającym
życiem i działaniem. Taki był plan. Jednak
musieliśmy być często poddawani bolesnej
próbie i licznym rozczarowaniom. Okazało
się, że to wcale nie jest taka prosta sprawa wy-
promować działalność i zachęcić trudną mło-
dzież do aktywności. Jeżeli nawet na pierwsze
zajęcia przyszło 20 osób, to regularnie przy-
chodzących była garstka. Trudno powiedzieć,
gdzie popełniliśmy błąd, bo niestety nie roz-
mawialiśmy z tymi, którzy zrezygnowali i już
0083
nigdy się nie pojawili. Praw-
da jest jednak taka, że obec-
nie trudno młodzież czymś
zainteresować, oni napraw-
dę wolą iść na dyskotekę
w piątek, zamiast uczyć się,
w jaki sposób można własno-
ręcznie zrobić roletę na okno. Nie
chce im się też regularnie przychodzić i
uczyć języków obcych, nawet jeśli prowadzone
są w formie zabawy, na zasadzie gier, piosenek
i zabaw ruchowych. Lepszy efekt uzyskiwali-
śmy przy imprezach jednorazowych. Dlatego
kontynuując ten projekt, a taki mamy zamiar,
raczej skupimy się na prowadzeniu warsztatów
w kilku krótkotrwałych sesjach. Tak, aby mia-
ły zwartą strukturę, jasno zarysowany począ-
tek i koniec, żeby widoczny był efekt działań
i zachowana pewna intensywność.
Już pod koniec projektu nasz skład osobo-
wy uległ przemieszaniu, niektórzy odeszli,
a na ich miejsce przyszło kilka nowych osób,
które wniosły świeży powiew w nasze działa-
nia. Z tymi osobami chcemy podjąć starania
o zdobycie funduszy na dalsze działania.
Planujemy napisać tym razem wniosek do
Urzędu Miejskiego, już
jako grupa bardziej do-
świadczona, mądrzejsza
i efektywniejsza. Wiele się
nauczyliśmy na własnych
błędach, pewne ścieżki już zna-
my i mimo trudności nie chcemy
kończyć tego, co przyszło nam z dość
dużym trudem i poświęceniem realizować
przez pierwszy rok. Ludzie w dalszym ciągu
czasem dzwonią i pytają o Ananasa, więc nie-
rozsądnie byłoby teraz zniknąć. Oczywiście
w ciągu roku bardzo wiele się zmieniło w życiu
każdego z nas. Niektórzy zaczęli studia w in-
nym mieście, inni wyjechali za granicę, jednak
projekt ten nauczył nas wszystkich pewnej od-
powiedzialności, pracy w grupie oraz trudnej
sztuki zarządzania. Stał się inspiracją do dal-
szych działań. Dwie osoby z grupy inicjatyw-
nej zaczęły się nawet kształcić w kierunku ani-
macji społeczno-kulturalnej, co w połączeniu
z nabytym doświadczeniem całej grupy daje
szansę na udoskonalenie naszej oferty tak, aby
korzystało z niej jak najwięcej osób.
0084
Szlakiem zapomnianych linii kolejowychStowarzyszenie Miłośników Kolei w Jaworzynie Śląskiej
01
.07
.20
03
– 3
1.1
2.2
00
3
Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Ja-
worzynie Śl. to organizacja skupiająca
ludzi, dla których kolej to źródło inspi-
racji i przedmiot zainteresowań. Została ona
powołana w 2004 roku. Jej głównymi celami
są: propagowanie wiedzy z zakresu kolejnic-
twa, krzewienie jej wśród ludzi młodych, do-
kumentowanie starych szlaków kolejowych
poprzez zdjęcia, fi lmy wideo, modelarstwo.
Pomysł realizacji projektu zrodził się całkiem
przypadkowo. Dowiedzieliśmy się o szkole-
niu organizowanym przez Narodową Agencję
Programu MŁODZIEŻ we Wrocławiu. Ty-
godniowy program szkoleniowy, na którym
poznaliśmy sposoby pisana projektów i otrzy-
maliśmy wiele praktycznych porad, musiał
przyczynić się do napisania przez nas własne-
go, ciekawego projektu, który zatytułowaliśmy
„Szlakiem zapomnianych linii kolejowych”.
Zakładał on zebranie materiałów historycz-
nych o trzech liniach kolejowych, tj.: Świd-
nica Kraszewice – Jedlina Zdrój, Kamieniec
Ząbkowicki – Złoty Stok, Strzegom – Bolków
– Marciszów (na odcinku Strzegom – Bolków).
W tym celu w początkowym etapie odbyły się
szkolenia z zakresu fotografi i, BHP, turystyki
oraz dziennikarstwa. Ze szkoleń tych mogli
skorzystać mieszkańcy miasta i gminy Jawo-
rzyna Śląska. Poszukiwanie i gromadzenie
materiałów przysporzyło nam wiele proble-
mów, gdyż linie kolejowe, zbudowane przez
Niemców ponad sto lat temu, posiadały słabe
udokumentowanie historyczne i w dodatku
w języku niemieckim.
Po zebraniu i opracowaniu wiadomości przy-
stąpiliśmy do drugiego etapu. Wykorzystali-
śmy w nim posiadaną przez nas drezynę napę-
dzaną silnikiem spalinowym, którą przemie-
rzaliśmy wspomniane szlaki. Wesoła ekipa na
pokładzie drezyny, wiatr we włosach, ciekawe
widoki, szum i stukot żelaznych kół toczących
się po szynach – były to dla nas wszystkich
niezapomniane chwile. W trakcie przejazdów
każdą z linii uwieczniliśmy na błonach foto-
grafi cznych oraz wykonaliśmy wiele szkiców
i planów stacji. Każdego dnia, na koniec na-
szych eskapad organizowaliśmy ognisko z kieł-
baskami – oczywiście w otoczeniu kolejowym!
Podczas przejazdów nie obyło się bez wykole-
jeń i nieoczekiwanych zdarzeń (przebiegające
sarny lub koty). Stan tych linii pozostawiał
wiele do życzenia. Brakujące kawałki szyn,
zdewastowane stacje i przystanki osobowe to
niestety obraz zaniedbywanego i pozostawio-
nego na pastwę losu majątku kolejowego.
Ostatnim etapem projektu było opracowanie
i wydanie folderu „Szlakiem zapomnianych
linii kolejowych”. Przygotowanie publikacji
do druku pochłonęło nam sporo czasu. Prosi-
liśmy nawet o przedłużenie terminu realizacji
i zakończenia projektu. Dodatkowym utrud-
nieniem było ponowne drukowanie folderu,
gdyż poprzedni z winy drukarni został wydany
z błędami. Jako podsumowanie naszego pro-
jektu zorganizowaliśmy prezentację wydanego
folderu oraz wycieczkę kolejką wąskotorową,
wiodącą ze Starego Bojanowa do Wielihowa.
Podczas niej wykorzystaliśmy zdobyte umiejęt-
ności, m.in. przewodnika kolejowego, fotogra-
fi czne i fi lmowe. Na końcu trasy, w Wielihowie
obsługa pociągu zorganizowała nam ognisko.
Po zakończeniu i złożeniu rozliczenia do Agen-
cji czekaliśmy na pozytywne zakończenie i roz-
liczenie fi nansowe całego projektu. Został on
pozytywnie zaopiniowany i zamknięty.
Realizacja projektu dała członkom stowarzy-
szenia możliwość samorealizacji, pogłębienia
KONTAKT: STOWARZYSZENIE MIŁOŚNI-
KÓW KOLEI W JAWORZYNIE ŚLĄSKIEJ,
UL. KOŚCIELNA 4/2, 58-140 JAWORZYNA
ŚLĄSKA
wiedzy oraz pokazała społeczności lokalnej,
że można robić coś pożytecznego dla siebie
i dla innych. Była też dla nas znakomitą szkołą
współpracy, odpowiedzialności za podjęte wy-
zwanie, pomimo nieoczekiwanych przeszkód
na drodze do celu. Zachęcam wszystkie orga-
nizacje do korzystania z pieniędzy Unii Euro-
pejskiej na tego typu projekty ze względu na
możliwość realizacji swoich pomysłów i celów
statutowych poszczególnych organizacji oraz
znakomitej przy tym wszystkim zabawy.
Na dzień dzisiejszy każdy z nas nadal zajmuje
się koleją. Jako stowarzyszenie organizujemy
na przełomie kwietnia i maja kolejny, trzeci
już, Ogólnopolski Zlot Drezyniarzy, Wolsz-
tyn 2006.
Łukasz Romaniec ki, koordynator projektu
REALIZACJA
PROJEKTU DAŁA
CZŁONKOM
STOWARZYSZE-
NIA MOŻLIWOŚĆ
SAMOREALI-
ZACJI, POGŁĘ-
BIENIA WIEDZY
ORAZ POKAZAŁA
SPOŁECZNOŚCI
LOKALNEJ, ŻE
MOŻNA ROBIĆ
COŚ POŻYTECZ-
NEGO DLA SIEBIE
I DLA INNYCH.
0085
0086
Na skrzyżowaniu marzeńZespół Kształcenia i Wychowania w Klukowej Hucie, Klub – Na skrzyżowaniu marzeń
01
.06
.20
04
– 3
0.1
0.2
00
4
Projekt „Na skrzyżowaniu marzeń” po-
wstał, bo w Klukowej Hucie na skrzy-
żowaniu dróg istnieje coś więcej niż ono
samo. Wokół niego mieszkają młodzi i dorośli,
którzy mają wiele marzeń i pomysłów. Przy
współpracy z Zespołem Kształcenia i Wycho-
wania w Klukowej Hucie określono potrzeby
młodzieży, dzięki temu powstał pomysł nasze-
go projektu, który umożliwił młodzieży rozwój
poprzez działania integracyjne. Uczestnicy są
przygotowywani do promowania Kaszub, ła-
twiej nawiązują kontakty, równocześnie dzieląc
się własnymi doświadczeniami. Każdy z nas ma
wiele marzeń, twórczych pomysłów i pasji, które
w trakcie trwania projektu mógł zrealizować.
Projekt podzieliliśmy na 14 skrzyżowań:
I SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Trening umiejętności interpersonalnych.
Zajęcia prowadziła pani Anna Pakszys, do-
świadczony trener Polskiego Towarzystwa
Psychologicznego.
II SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Grupa inicjatywna zorganizowała wyjazd do
Słupska i Ustki. W ramach tego wyjazdu odby-
ły się w Słupskim Ośrodku Kultury warsztaty
fotografi czne, prowadzone przez panią Jadwi-
gę Gilsę-Zimną.
III SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Warsztaty plastyczne, podczas których zostały
wykonane odlewy gipsowe oraz płaskorzeźby
z masy solnej.
IV SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Warsztaty plastyczne, podczas których zajmo-
waliśmy się przygotowaniem prac na wystawę
związaną ze świętami Bożego Narodzenia.
V SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Warsztaty plastyczne, podczas których malo-
waliśmy chustki jedwabne o różnych rozmia-
rach, wykorzystując gutę oraz sól krystaliczną.
VI SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Wyjazd do Akademii Sztuk Pięknych oraz kina
Krewetka. W Akademii zobaczyliśmy warsz-
taty pracy studentów pod opieką prof. Swoja
Ostrowskiego oraz mgr. Marcina Plichty.
VII I VIII SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Warsztaty plastyczne, rzeźbienie w glinie oraz
malowanie kredkami pastelowymi martwej
natury. Wszystko odbyło się pod okiem wykła-
dowcy ASP w Gdańsku pana Marcina Plichty.
IX SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Warsztaty plastyczne, podczas których wspól-
nie odkrywaliśmy zasady malowania akwarelą
oraz farbami olejnymi.
X SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Warsztaty, podczas których malowaliśmy je-
dwabne chustki.
XI I XII SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Malowanie farbami olejnymi i akwarelami po-
łączone z wycieczką po najciekawszych zakąt-
kach Kaszub.
XIII SKRZYŻOWANIE MARZEŃ
Rajd rowerowy śladami naszych przodków.
XIV SKRZYZOWANIE MARZEŃ
Warsztaty umiejętności interpersonalnych,
podczas których uczestnicy uczyli się zacho-
wań asertywnych.
W ramach projektu powstała pracowania
artystyczna prowadzona przez naszych ma-
KONTAKT: GMINA STĘŻYCA, UL. 9 MARCA
83-322 STĘŻYCA, WWW.GMINASTEZYCA.PL
rzycieli. Obecnie spotykamy się w klubie raz
w miesiącu w zależności od potrzeb i pomy-
słów. Do naszych sukcesów należą: I miejsce
Beaty Klawikowskiej za jedwabną chustkę
w konkursie „Moje spotkanie z Europą”,
który odbył się w ramach tygodnia promo-
cji Programu MŁODZIEŻ na terenie woje-
wództwa pomorskiego. Otrzymaliśmy rów-
nież wyróżnienie, które przyznano Łukaszo-
wi Makurat za fotografię oraz dziewczynom:
Beacie Cichosz, Beacie Zaborowskiej, Lilia-
nie Kropidłowskiej oraz Karolinie Malc za
pracę grupową. Wszystkich młodych ludzi
zachęcamy do brania udziału w Programie
MŁODZIEŻ – to ogromna szansa na zreali-
zowanie swoich marzeń.
0087
0088
Filmowa Inicjatywa Ludzi MłodychNieformalna Grupa Twórców Filmowych 51º 48’ N – 15º 43’ E
01
.05
.20
05
– 2
8.0
2.2
00
6
KIM JESTEŚMY?
Jesteśmy grupą pozytywnie zakręconych ludzi,
którzy od paru lat kręcili sobie różne etiudy,
historyjki, fi lmy. Po jednym z naszych kolej-
nych fi lmów zapada decyzja: TAK! Wchodzi-
my w Program MŁODZIEŻ. On jest dla nas!
Uwierzyliśmy w to. Uwierzyła też Narodowa
Agencja. ☺
JAK SIĘ POZNALIŚMY?
Trzon drużyny stanowią przyjaciele, którzy po-
znali się jeszcze w szkole podstawowej. Później
dołączali do nas kolejni zapaleńcy. I tak stanęło
na 9 osobach. Okazało się, że ofi cjalna grupa
inicjatywna powiększyła się w trakcie trwania
projektu o spore grono osób. Stało się tak po na-
głośnieniu projektu. Znajomi uwierzyli, że war-
to się starać i postanowili nam pomagać.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Kiedy zastanawiamy się nad projektem, zdaje-
my sobie sprawę, że pomysł ten był w nas od
zawsze. Dostrzeżenie tego było tylko kwestią
czasu. Takim impulsem była powódź w 1997 r.
Nasze miasto – Nowa Sól – leży nad Odrą
i jako pierwsze w czasie „powodzi tysiąclecia”
obroniło się przed wielką wodą. Film to po-
mysł, jak zapobiec zapomnieniu tego wyda-
rzenia i podziękowanie mieszkańcom za ich
ofi arną pomoc.
JAKA JEST TEMATYKA PROJEKTU?
Nakręciliśmy Film, ale przez duże Fy. Przy
zdjęciach pomagał nam zawodowy operator.
Przy montażu pomagał nam zawodowy mon-
tażysta. Przy muzyce pomagali nam profesjo-
nalni muzycy.
Nasz fi lm „Odra” powstał na podstawie powie-
ści „Dżuma” A. Camusa. Zaadaptowaliśmy ją
dla naszych potrzeb. Jest to historia kilku lu-
dzi, których losy połączyła woda, wielka woda.
Chorobę z powieści Camusa zastępuje inna –
tytułowa, która jest jednocześnie nazwą rzeki.
Część fabuły opiera się na scenariuszu napisa-
nym przez życie, ale nie jest to po prostu rela-
cja z powodzi. Film nie jest dokumentem, lecz
obrazem fabularnym, który ma własny scena-
riusz i własną historię, choć nie odchodzimy
od faktów. Nasze zdjęcia przeplatają się z ma-
teriałami archiwalnymi, nakręconymi przez
prywatne osoby w 1997 roku.
JAK PODZIELILIŚMY SIĘ ZADANIAMI?
W związku z tym, że już wcześniej kręciliśmy
fi lmy, nie było problemu z podziałem obowiąz-
ków. Ten, kto wcześniej był reżyserem, był nim
nadal. Ten, kto wcześniej był technikiem, był
nim nadal. Ten, kto wcześniej był montażystą,
był nim nadal. Wszyscy ponadto byliśmy akto-
rami, a zabawa przy tym była przednia.
JAKIE PROBLEMY POJAWIŁY SIĘ
PO DRODZE?
Wskutek zbiegu pewnych okoliczności nie by-
liśmy w stanie zakończyć planowo wszystkich
etapów projektu. Przeszkodziła nam między
innymi kontuzja jednego z członków grupy
inicjatywnej, który odgrywał w fi lmie głów-
ną rolę. Pogoda też była niesprzyjająca. Nie
oszczędziły nas awarie techniczne sprzętu.
Czynniki te spowodowały przesunięcie kolej-
nych etapów. Nastąpiły dość poważne zmiany
w harmonogramie. Ale nie poddawaliśmy się.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE MŁODY SAMORZĄD
UL. MONIUSZKI 3, 67-100 NOWA SÓL
0089
Postanowiliśmy pokazać, że stać nas na wiele
i pomimo przeciwności wzorowo skończyć
fi lm. Poza tym, pisząc harmonogram, nie spo-
dziewaliśmy się, że tworzenie profesjonalnego
fi lmu może być tak pracochłonne.
CO BĘDZIE SIĘ DZIAŁO PO ZAKOŃCZENIU
WSZYSTKICH DZIAŁAŃ?
Nasz fi lm będzie można obejrzeć w kinach. Wcze-
śniej widzieli go ambasadorzy krajów członkow-
skich UE. Wysłaliśmy go do nich! Napisaliśmy
w liście po angielsku: „Dzięki za pomoc, pamię-
tajcie, że w Polsce i w Nowej Soli unijnych pienię-
dzy się nie marnuje. Oceńcie sami”.
CO DAŁA NAM REALIZACJA PROJEKTU?
Przede wszystkim doświadczenie. Dziś wiemy
już, co to znaczy prawdziwy fi lm. Dziękujemy
wam za to. Produkcja pozwoliła nam poznać
siebie. Poznaliśmy też mnóstwo ciekawych
ludzi z naszego miasta, a mieszkańcy pozna-
li nas. Słyszymy ze wszech stron gratulacje.
Mogliśmy się pokazać z dobrej strony naszym
przyszłym pracodawcom.
Poza tym nasz projekt przyniósł sporo dobre-
go innym osobom: wiele z nich mogło sobie
przypomnieć, co się działo w ’97, ci młodsi
mogli się o tym w ogóle dowiedzieć. Książki
do historii jeszcze o tym nie mówią, a rodzice
nie rozmawiają często z dziećmi na ten temat.
Wsparliśmy WOŚP – koszulka z logo Progra-
mu poszła na licytację. Wsparliśmy małe dzieci.
Do projektu zaangażowaliśmy podopiecznych
ze świetlicy terapeutycznej „Smerfi ki”. Jeden
z naszych statystów, zainspirowany naszym
działaniem, sam napisał wniosek i czeka na
decyzję Komitetu Selekcyjnego. Mateusz Sta-
chowiak chce... nakręcić fi lm w ramach Akcji
3. – Inicjatywy grupowe ☺. Pomagaliśmy mu
wypełnić wniosek. Nauczyliśmy się jednego:
nieważne, co sam możesz wziąć; ważne, co
sam możesz dać innym!
JAKIE RADY DAMY INNYM GRUPOM?
Pamiętajcie, życie jest piękne. Nigdy nie wątp-
cie w swoje siły. Jeżeli czegoś bardzo chcecie,
na pewno się uda. Młodość jest od tego, aby
próbować. Więc próbujcie, śpiewajcie, tańcz-
cie, malujcie, rzeźbijcie, nawiązujcie kontakty,
bawcie się! Europa jest Wasza!
DLACZEGO POWINNIŚCIE NAPISAĆ
W PUBLIKACJI RÓWNIEŻ O NAS?
Projektem żyliśmy prawie rok. Włożyliśmy
w niego całe swoje serce i cały swój wolny
czas. Zaufali nam sponsorzy, urzędy, autorzy
materiałów archiwalnych, media. Pisali o nas:
„Tygodnik KRĄG”, „Gazeta Lubuska”, „Gaze-
ta Wyborcza”, Radio Zachód, TV Przewodowa
Zielona Góra. Braliśmy udział w Europejskim
Tygodniu Młodzieży. Dlaczego nie mielibyście
napisać i o nas?
PozdrawiamyŁukasz Rut – lider NGTF
PROJEKTEM
ŻYLIŚMY
PRAWIE ROK.
WŁOŻYLIŚMY
W NIEGO CAŁE
SWOJE SERCE
I CAŁY SWÓJ
WOLNY CZAS.
0090
Piaszno – wieś bez kompleksówGrupa Gladiatorzy
01
.01
. 2
00
5 –
09
.01
.20
05
Jesteśmy mieszkańcami Piaszna, wywo-
dzimy się z rodzin chłopskich i robotni-
czych. Bardzo kochamy naszą miejsco-
wość. Uczymy się w szkołach średnich, a po
skończeniu nauki zamierzamy pracować jak
najbliżej miejsca zamieszkania. Być może re-
alizacja tego projektu przyczyni się do spełnie-
nia naszych marzeń.
Jesteśmy grupą defaworyzowaną, składającą
się z siedmiu osób, która mieści się w przedzia-
le wiekowym 15–25 lat.
Do napisania projektu skłoniło nas to, że
w naszej miejscowości znajduje się wiele atrak-
cji turystycznych. Wśród turystów, którzy co-
raz liczniej zaczynają odwiedzać naszą miej-
scowość, znajdowało się wiele osób z odległych
zakątków kraju i zagranicy które, przez brak
odpowiedniego oznakowania, nie mogły swo-
bodnie poruszać się po naszej miejscowości
i okolicy. Kolejnym czynnikiem była niewielka
ilość działań pozwalających na wykorzystanie
czasu wolnego przez lokalną młodzież.
Po uzyskaniu informacji od kolegów z Tucho-
mia, benefi cjentów z ubiegłego roku, postano-
wiliśmy startować w Programie MŁODZIEŻ.
Z Internetu uzyskaliśmy więcej wiadomości oraz
potrzebny wniosek. Zorganizowaliśmy zebrania
naszej grupy, na których stopniowo wypełnia-
liśmy wniosek. Dwóch członków naszej grupy
uczestniczyło na szkoleniu organizowanym
przez „Centrum Współpracy Młodzieży”, które
prowadził Michał Bodziński w Centrum Mię-
dzynarodowych Spotkań w Tuchomiu, które po-
mogło nam w udoskonaleniu naszego wniosku.
Projekt miał na celu pokazanie dorobku kulturo-
wego oraz walorów turystyczno-przyrodniczych
naszej miejscowości turystom i mieszkańcom
pobliskich wiosek. Naszej grupie zależy na roz-
woju Piaszna, z którym wiążemy przyszłość.
Wykonaliśmy drogowskazy i tablice informa-
cyjne. Zorganizowaliśmy dwie imprezy plene-
rowe, które w większej mierze przyczyniły się
do promocji naszej wsi. Założyliśmy sezonową
wypożyczalnię rowerów, którą sami obsługu-
jemy. Częściowo zaprojektowaliśmy materia-
ły promocyjne (folder, pocztówki, kalendarz
kieszonkowy). Dzięki sponsorowi powstała
strona internetowa (http://www.tuchomie.pl/
piaszno/index.html).
Aby realizacja projektu przebiegała sprawnie,
podzieliliśmy działania między siebie. Dziew-
czyny zajęły się projektowaniem i wykona-
niem strojów na pokazy plenerowe. Chłopaki
wykonaniem i wkopaniem drogowskazów
oraz tablic informacyjnych (jedną tabli-
cę informacyjną stanowi przystanek PKS,
na którym namalowaliśmy mapę Piaszna
z atrakcjami), budową osady neolitycznej, kon-
struowaniem narzędzi do pokazów plenero -
wych, częściowym projektowaniem materia-
łów promocyjnych oraz rozruchem i obsługą
wypożyczalni rowerów. Wspólnie zajęliśmy
się pisaniem wniosku, zakupem materiałów
potrzebnych do realizacji projektu, a tak-
że uczestnictwem i pracami porządkowymi
przy pokazach plenerowych.
Opracowanie harmonogramu działań było dla
nas bardzo pracochłonne i pochłonęło więk-
szość czasu spędzonego nad projektem.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE ROZWOJU AGROTURYSTYCZNEGO
GMINY TUCHOMSKIEJ, UL. SZKOLNA 4, 77-133 TUCHOMIE
TEL.: 059 821 58 08
0091
Po jednej z imprez plenerowych zdarzył się pe-
wien nieprzyjemny incydent, a mianowicie czę-
ściowe zniszczenie wykonanego przez nas ozna-
kowania, które następnie naprawiliśmy. Nasza
grupa oraz mieszkańcy miejscowości przyczynili
się do szybkiego ujęcia sprawców i doprowadze-
nia ich do organów sprawiedliwości.
Spotkamy się z pozytywnymi reakcjami doty-
czącymi realizacji projektu. Turyści chętniej
odwiedzają naszą miejscowość, nie mają więk-
szych problemów z poruszaniem się po niej
oraz mają możliwość korzystania z naszej wy-
pożyczalni rowerów. Piaszno poprzez oznako-
wanie stało się miejscowością otwartą i zara-
zem przyjazną osobom z innych miejscowości,
o czym informują nas oraz swoich przyjaciół
ci, którzy zaczynają nas liczniej odwiedzać.
Aktualnie zajmujemy się prowadzeniem wy-
pożyczalni rowerów. Promujemy naszą wieś
poprzez rozdawanie materiałów promocyj-
nych. Kontynuujemy organizację pokazów
plenerowych.
Realizacja projektu pomogła nam zdobyć
nowe doświadczenia w organizowaniu imprez
plenerowych i zawrzeć nowe znajomości, na-
uczyła nas lepszej współpracy w grupie. Stali-
śmy się bardziej pewni siebie i udowodniliśmy
sobie, że wspólnie potrafi my coś zrobić.
TURYŚCI CHĘTNIEJ
ODWIEDZAJĄ NASZĄ
MIEJSCOWOŚĆ, NIE MAJĄ
WIĘKSZYCH PROBLEMÓW
Z PORUSZANIEM SIĘ PO NIEJ
ORAZ MAJĄ MOŻLIWOŚĆ
KORZYSTANIA Z NASZEJ
WYPOŻYCZALNI ROWERÓW.
0092
Sztuka na kółkach, słowem – Wheel ArtGrupa nieformalna Wheel Art
01
.02
. 2
00
5 –
31
.01
.20
06
Wheel Art to nie wielkie idee i wspa-
niałe pomysły, lecz ludzie, którzy
je tworzą – zazwyczaj pisze do nas
w listach nasz koordynator. Gdy pierwszy raz
spotkaliśmy się, aby wspólnie obmyślić plan
działania, większość z nas odnosiła wraże-
nie, że bujamy w obłokach. Przed nami stały
trudne zadania i wiele przeszkód do pokona-
nia… Teraz, gdy już przebyliśmy całą drogę
od pomysłu do zakończenia projektu, może-
my z ręką na sercu powiedzieć chórem: było
warto!
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Pierwsza iskierka pojawiła się latem, podczas
wakacji 2004 roku, gdy ci z nas, którzy nie
wyjechali na dalekie wojaże, zdani byli na to,
co oferowało rodzime miasto. Nasz Wrocław,
mekka niemieckich wycieczek, piękny i – wy-
dawać by się mogło – pełen atrakcji, niestety
nie zaspokajał naszych potrzeb kulturalnych.
Większość wydarzeń była dla nas albo za dro-
ga, albo po prostu nieciekawa. Wówczas Ra-
fał, jak się później miało okazać – człowiek
kluczowy dla naszego projektu, zaczął się
zastanawiać: a dlaczego by nie zrobić czegoś
samemu?
Zamysł był prosty: stworzyć rodzaj działalno-
ści kulturalnej, który byłby absorbujący nie
tylko dla nas samych, lecz również dla ludzi
mniej zainteresowanych sztuką w jej trady-
cyjnym znaczeniu. Nasza praca opierałaby
się głównie na organizowaniu różnorodnych
eventów kulturalnych: niekonwencjonalnych
wystaw, pokazów mody, warsztatów, dyskusji,
pokazów fi lmów, happeningów, koncertów…
Grona współpracowników nie trzeba było
długo szukać. W skład pierwotnego zespołu
Wheel Artu wchodziło dwanaście osób: znajo-
mi z jednej klasy licealnej oraz ich przyjaciele,
wszyscy połączeni wspólną pasją – sztuką w jej
jak najszerszym rozumieniu.
TRUDY ORGANIZACJI
Pomysłów sto, środków – brak. Nieustanne
burze mózgów, częste spotkania, milion papie-
rów. Aby to wszystko ogarnąć, potrzebny był
podział ról. Najłatwiej było wybrać koordyna-
tora – jednogłośnie został nim Rafał. Gorzej
z resztą – przede wszystkim trudno było nam
określić, jakimi kryteriami powinniśmy się kie-
rować i na jakie kategorie podzielić naszą przy-
szłą działalność. Chcieliśmy przeprowadzić
kilkadziesiąt akcji kulturalnych, lecz nie po-
trafi liśmy jednoznacznie określić zakresu obo-
wiązków każdego z nas. Wstępnie dokonaliśmy
wyboru na podstawie naszych zainteresowań –
każdy miał być odpowiedzialny za rodzaj sztu-
ki, który był mu najbliższy. Taki podział okazał
się jednak chybiony. Jak się później okazało,
trzeba było przede wszystkim wyłonić funkcje
takie jak skarbnik, osoba odpowiedzialna za
kontakty z innymi organizacjami itp.
Najtrudniejszą i najbardziej pracochłonną
częścią okazało się jednak pisanie projektu do
Programu MŁODZIEŻ. Gdy udało nam się
zakończyć ten etap, odetchnęliśmy z ulgą. Te-
raz pozostało nam już tylko czekać na efekty.
W grudniu dowiedzieliśmy się, że nasz projekt
został zatwierdzony przez Program, co ozna-
czało, że czas zabrać się do roboty!
NASZ NOWY DOM
Siedzibą Wheel Artu stał się Dom Edyty Stein,
dzięki porozumieniu z Towarzystwem Edyty
Stein, które zgodziło się nam udostępnić swoje
pomieszczenia. Współpraca okazała się owoc-
na, gdyż wkrótce dołączyli do nas dwaj wolon-
tariusze z Domu Edyty Stein – Tim z Holandii
i Tom z Niemiec.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE NIKT RUCH KULTUROTWÓRCZY
UL. SOLSKIEGO 42 B, 53-416 WROCŁAW
0093
Do działania przystąpiliśmy niemal natychmiast
po ogłoszeniu przez Program MŁODZIEŻ wy-
ników. Już 19 grudnia miała miejsce pierwsza ak-
cja – była to aukcja charytatywna na rzecz Domu
Matek Samotnie Wychowujących Dzieci. Kolej-
ną była próba pobicia rekordu na najdłuższy łań-
cuch świata, w której wzięły udział dzieci z tejże
placówki. To była jednak tylko rozgrzewka przed
akcjami o charakterze nieco bardziej zgodnym
z naszą docelową ideą…
AKCJA ZA AKCJĄ
Pierwszą akcją „z prawdziwego zdarzenia”
była dyskusja pod tytułem „Media w świecie
wartości”, w której udział wzięły tak uhonoro-
wane głowy, jak prof. Jan Miodek, prof. Stefan
Bednarek czy ks. dr Marek Lis. Cieszyła się ona
dużym zainteresowaniem młodzieży, co tylko
zmotywowało nas do dołożenia jeszcze więk-
szych starań przy następnych działaniach.
Później akcje poszły jak lawina, w czym nie
przeszkodziła nam nawet nasza matura.
Tuż przed świętami zorganizowaliśmy pi-
sankowy happening na wrocławskim Rynku.
Następnym eventem było już ofi cjalne otwar-
cie działalności Grupy Wheel Art, na którym
można było podziwiać kreacje autorstwa stu-
dentki ASP oraz posłuchać zespołu Seven-
Days. Tego dnia Dom Edyty Stein wypełnił się
ludźmi po brzegi, a my pękaliśmy z dumy.
Kolejne wydarzenia często łączyły ze sobą kilka
pokazów i wystaw naraz, tak aby jednego wie-
czoru nie zabrakło atrakcji. Odbyło się kilka
wystaw fotografi cznych, instalacji artystycz-
nych, pokazów mody i fi lmów, którym często
towarzyszyła muzyka na żywo. W tym czasie
zauważyliśmy, iż posiadamy stałe grono sympa-
tyków, które choć dosyć wąskie – pozostaje nam
wierne do dziś. Nawiązaliśmy także kontakt ze
strefą Gutenberga organizującą Bliskie Spotka-
nia Trzeciego Stopnia – dyskusje z udziałem eks-
pertów na ważkie tematy dzisiejszych czasów.
Wakacje, z przyczyn oczywistych, stanowiły
okres pewnego zawieszenia, co nie znaczy, że
ci, którzy pozostali latem w mieście, próżno-
wali. Po wakacjach uruchomiliśmy cykl sta-
łych wydarzeń, jakimi były wieczory fi lmowe
oraz spotkania z teatrem. Nasi koledzy zadba-
li także, aby o Wheel Arcie było głośno poza
Wrocławiem i zaprezentowali nasz projekt
w Gimnazjum w Serbii pod Głogowem.
WHEEL ART, EPILOG
Przez 10 miesięcy wytężonej pracy odkryliśmy,
czym jest prawdziwe, namacalne obcowanie ze
sztuką. Poznaliśmy się także od nieco innej stro-
ny i zrozumieliśmy, jak ważnym elementem każ-
dego projektu są współpraca i dobra organizacja.
Tego czasami nam brakowało. W międzyczasie
ekipa Wheel Artu uległa modyfi kacji, przez kon-
fl ikty niektóre osoby odeszły, przyjęliśmy też
wielu nowych członków. Od początku naszym
założeniem było otwarcie na pomysły i ludzi
z zewnątrz i to nam się udało. Niestety nie udało
nam się dotrzeć do szerszego grona odbiorców,
choć mogłyby temu przeczyć niezwykle miłe e-
maile, jakie otrzymaliśmy od ludzi z zagranicy
i innych miast. Okazało się, że działalność taka
jak nasza jest jednak potrzebna. Cieszy nas fakt,
że chcą ją uprawiać coraz młodsi i bardziej kre-
atywni ludzie. Przypomnę raz jeszcze słowa Ra-
fała: „Wheel Art to nie piękne idee i wspaniałe
pomysły, lecz ludzie, którzy je tworzą”.
Julia Słonina
PRZEZ 10 MIE-
SIĘCY WYTĘ-
ŻONEJ PRACY
ODKRYLIŚMY,
CZYM JEST
PRAWDZIWE,
NAMACALNE
OBCOWANIE
ZE SZTUKĄ.
0095
Ratować nadziejęStowarzyszenie Opieki nad Dziećmi „Oratorium”
01
.07
.20
03
– 2
9.0
2.2
00
4
Jesteśmy wolontariuszami działającymi
w Stowarzyszeniu Opieki nad Dziećmi
„Oratorium”, które prowadzi między in-
nymi świetlicę socjoterapeutyczną i świetlicę
profi laktyczno-wychowawczą (utworzoną dzię-
ki temu projektowi) dla dzieci oraz dwa kluby
młodzieżowe. Już teraz skupiamy sporą grupę
osób. Większość z nas to studenci i uczniowie
szkół średnich. Uczestniczymy w codziennych
zajęciach odbywających się w świetlicach i klu-
bach. Pomagamy dzieciom w odrabianiu lekcji,
nauce indywidualnej. Czynnie uczestniczymy
w terapiach zajęciowych takich jak: plastyczne,
teatralne, komputerowe, kulinarne, itp.
Pomysł na napisanie projektu zrodził się
po przekazanej nam informacji, iż w jednej
z dzielnic naszego miasta będzie likwidowa-
ny klub młodzieżowy. Postanowiliśmy zacząć
szukać funduszy na utrzymanie go i otwarcie
w nim świetlicy.
Projekt „Ratować Nadzieję” zakładał więc prze-
jęcie upadającego klubu młodzieżowego. Za
zadanie miał również dać nadzieję i radość roz-
wadowskiej młodzieży i dzieciom zagrożonym
patologiami społecznymi. Najważniejsze działa-
nia w naszym projekcie to między innymi: przy-
gotowanie grupy do działań (szkolenie), pomoc
w remoncie przystosowawczym, nabór (festyn),
zajęcia wolontariuszy (nauka, terapia zajęciowa),
wycieczki (Kraków, Wieliczka), spotkania z ro-
dzicami, zajęcia klubowe, imprezy okoliczno-
ściowe (Festyn Rodzinny, Kulig, Wigilia, Dzień
Dziecka). Podczas tworzenia projektu każdy
z nas przedstawił swój pomysł na to, co chciałby
robić oraz jaką funkcję pełnić.
Jednym z problemów, z jakim się spotkaliśmy,
było zmniejszenie naszej grupy. Powodem był
początek roku akademickiego i rozpoczęcie
studiów w innym mieście przez 2 osoby. Szczę-
ście nam jednak dopisało, bo szybko znalazły
się nowe osoby, które pragnęły wspomóc nasze
działania. Poza tym nie mieliśmy większych
problemów, gdyż każdy miał przydzieloną
działkę, za którą był odpowiedzialny, i każdy
wywiązywał się z powierzonych mu zadań naj-
lepiej jak potrafi ł. Dużo dobrego dawały nam
miesięczne superwizje, na których rozmawia-
liśmy o swoich problemach związanych z re-
alizacją projektu oraz o osobistym kontakcie
z dziećmi. Po zakończeniu projektu spotkała
nas miła niespodzianka, gdyż prezydent mia-
sta złożył nam podziękowania za zaangażo-
wanie oraz pomoc w utrzymaniu świetlicy
i klubu młodzieżowego. Śmiało możemy się
pochwalić, iż udało nam się osiągnąć cel. Umo-
wa miasta na prowadzenie klubu i świetlicy
została przedłużona, klub i świetlica istnieją
do tej pory. Obecnie nasza grupa troszkę zmie-
niła skład, ale nadal działamy w świetlicach
i próbujemy szukać dotacji, by móc uatrakcyj-
nić dzieciom pobyt w nich. Dzięki projektowi
zdobyliśmy wiele nowych doświadczeń oraz
umiejętności, zostaliśmy zauważeni jako mło-
dzież, która potrafi zrobić coś dobrego i zmie-
nić coś na lepsze w naszym mieście.
Najważniejsza rada, jakiej możemy udzielić,
to: do grupy dobierajcie sobie dobrych i spraw-
dzonych ludzi, gdyż w dużej mierze to od nich
zależy rezultat i osiągniecie celu Waszego pro-
jektu. Starajcie się również dobrze podzielić
obowiązkami, a na pewno uda Wam się osią-
gnąć postawione sobie cele.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE OPIEKI NAD DZIEĆMI ORATORIUM,
UL. OFIAR KATYNIA 57, 37-450 STALOWA WOLA
[email protected], HTTP://ORATORIUM.REPUBLIKA.PL
0096 Antidotum na nudę – szczecineckie warsztatypromocyjne młodych wolontariuszy
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Szczecinku
01
.06
.20
03
– 3
1.1
0.2
00
3
POMYSŁ NA PROJEKT I JEGO TEMATYKA
Pomysł narodził się wśród młodych wolontar-
iuszy Projektu Pomocy Dzieciom „Starszy Brat,
Starsza Siostra”, realizowanego przy Miejskim
Ośrodku Pomocy Społecznej w Szczecinku.
Nasz projekt dotyczył realizacji warsztatów
promocyjnych dla młodych wolontariuszy
działających na rzecz dzieci ze środowisk za-
grożonych patologiami. Warsztaty miały służyć
wypracowaniu strategii promocji działań wo-
lontariackich wśród młodych ludzi. Młodzi, ak-
tywni wolontariusze, dostrzegając efekty i sens
swoich działań, wyrazili chęć i potrzebę pro-
mowania takich przedsięwzięć w środowisku
lokalnym. Formą realizacji tego pomysłu było
zorganizowanie warsztatów dla wolontariu-
szy ze Szczecinka i z kilku ośrodków w kraju
o podobnej misji. Tematem zajęć twórczych
był: „Wolontariat młodzieżowy – antidotum na
nudę”, a mottem całego przedsięwzięcia słowa
Poli Gojawiczyńskiej: „Bądź promyczkiem dla
tych, którzy mają mało słońca”.
CELE PROJEKTU
Cele zorganizowania warsztatów to:
1. wypracowanie skutecznego modelu promo-
cji działań wolontariackich młodzieży na rzecz
dzieci ze środowisk zagrożonych i przedstawie-
nie go w formie „AKCJI FINAŁOWEJ”.
2. wymiana doświadczeń młodych wolonta-
riuszy realizujących podobne misje.
3. przygotowanie młodzieży do promowania
postawy otwartości na wolontariat, który nie
jest jeszcze tak powszechny jak w Europie,
a pomaga zdobywać doświadczenie, uczy po-
stawy prospołecznej.
4. dowartościowanie młodych, aktywnych
wolontariuszy poprzez umożliwienie im zdo-
bycia nowych umiejętności i doświadczeń, po-
szerzenia wiedzy.
NAJWAŻNIEJSZE DZIAŁANIA
I PODZIAŁ ZADAŃ
Przygotowanie projektu obejmowało 5 podsta-
wowych punktów:
1. Powołano grupę inicjatywną: zgłosiło się 12
wolontariuszy, którzy stworzyli zespół odpo-
wiedzialny za realizację projektu, wyłoniono
koordynatora.
2. Dopracowano projekt od strony merytorycznej:
• ustalono zakres tematyczny zajęć warsztato-
wych;
• zaangażowano profesjonalistów, którzy prze-
prowadzili zajęcia warsztatowe w wioskach:
muzycznej, plastycznej, dziennikarsko-me-
dialnej, teatralno-kabaretowej, promocyjno-
reklamowej;
• opracowano zasady funkcjonowania wiosek:
- wioska muzyczna miała za zadanie przygo-
tować hymn wolontariuszy (opracować tekst
i muzykę) oraz odpowiadała za oprawę mu-
zyczną Akcji Finałowej;
- wioska promocyjno-reklamowa: wypra-
cowanie pomysłu na połączenie wszystkich
elementów promocyjnych powstałych w po -
zostałych wioskach oraz koordynowanie Ak-
cji Finałowej;
- wioska plastyczna: podczas Akcji Finałowej
miała zaprezentować wykonane wybranymi
technikami plastycznymi prace oraz przygo-
tować projekt plakatu Akcji Finałowej;
- wioska dziennikarsko-medialna: po zapo-
znaniu się z technikami przekazu dzienni-
karskiego miała za zadanie opracować ma-
teriał promocyjny projektu „Antidotum na
nudę” w lokalnych mediach oraz w trakcie
realizacji warsztatów;
- wioska teatralno-kabaretowa: miała za za-
danie przygotować parateatralne przedsta-
wienie pt. „Antynuda” i zaprezentować je
w czasie Akcji Finałowej;
KONTAKT: MIEJSKI OŚRODEK PO-
MOCY SPOŁECZNEJ W SZCZECINKU,
78-400 SZCZECINEK
TEL.: 094 372 80 00
0097
3. Nawiązano kontakty z ośrodkami z terenu
kraju, gdzie młodzi wolontariusze realizują
zadania na rzecz dzieci ze swoich środowisk:
wybrano 5 ośrodków, zaproszono 12-osobowe
grupy wolontariuszy do udziału w warsztatach.
4. Nawiązano współpracę z profesjonalistami
zaproszonymi do prowadzenia zajęć warszta-
towych w poszczególnych wioskach.
5. Przeprowadzono szczecineckie warsztaty
promocyjne:
• zakwaterowano uczestników w grupach,
zgodnie z wyborem wioski,
• opracowano rozkład dnia dla uczestników,
• przedstawiono uczestnikom szczegółowy
program warsztatów,
• przeprowadzono Akcję Finałową, czyli
dokonano prezentacji wspólnego dorobku
wszystkich wiosek na specjalnie przygotowa-
nej scenie w centrum miasta.
Grupa inicjatywna angażowała się w prace na
rzecz projektu na każdym jego etapie – doko-
nywała podziału zadań i współdecydowała
o ich realizacji.
NASZE PROBLEMY
Projekt był dla nas ogromnym wyzwaniem, po
raz pierwszy realizowaliśmy tak duże zadanie.
Pomimo sprawnej organizacji i dużego na-
kładu pracy wielu ludzi nie udało się uniknąć
kilku zaskakujących sytuacji. Na etapie przy-
gotowań zmienił się skład grupy inicjatywnej,
3 osoby zrezygnowały z przyczyn osobistych.
Dodatkowego wysiłku wymagało uzupełnie-
nie składu zespołu odpowiedzialnego za reali-
zację projektu.
PODSUMOWANIE PROJEKTU
Dzięki realizacji projektu młodzi ludzie dali
świadectwo, że ich inicjatywa wypłynęła
z wiary we własną misję i przełożyła się na po-
wodzenie całego projektu.
Projekt był niesamowitym, nowym i cen-
nym doświadczeniem młodych ludzi, którzy
sprawdzili się w nowych rolach, zdobyli nowe
umiejętności i przez to podjęli próbę zaszcze-
pienia w innych młodych osobach idei wo-
lontariatu. Zrealizowane w ramach projektu
warsztaty dały możliwość stworzenia kam-
panii promującej wolontariat młodzieżowy,
a poprzez przeprowadzoną Akcję Finałową
stały się świętem wolontariatu, aktywnej
młodzieży i Programu „Starszy Brat, Starsza
Siostra” w Szczecinku.
Oceniając projekt, można stwierdzić, że po-
mysł okazał się trafi ony, młodzież zaistniała
lokalnie i pokazała innym, że warto i trzeba
mieć misję, bo to pomaga odnaleźć się w trud-
nej rzeczywistości, uczy pokory i daje możli-
wość pomagania słabszym.
EFEKTY PROJEKTU „WCZORAJ I DZIŚ”
Realizacja projektu spowodowała, że Program
„Starszy Brat, Starsza Siostra” jest bardziej roz-
poznawalny w naszym mieście – właściwie nie
ma placówek oświatowych, pomocowych czy
kulturalnych, które nie znają nazwy, idei czy
logo Programu. Nie ma też w naszym mieście
szkoły, w której przynajmniej niewielka grupa
uczniów nie byłaby z Programem związana
– bądź jako wolontariusz, bądź jako „starszy
brat”, „młodsza siostra”. Program identyfi ko-
wany jest jako znacząca w mieście inicjatywa
profi laktyczna. Ceniony jest również w środo-
wisku pedagogów, psychologów, kuratorów,
pracowników socjalnych.
Najważniejsze jest jednak to, że młodzi lu-
dzie nadal aktywnie angażują się w działania
wolontariackie w ramach Programu „Star-
szy Brat, Starsza Siostra”. Co roku do udziału
REALIZACJA PRO-
JEKTU SPOWO-
DOWAŁA, ŻE PRO-
GRAM „STARSZY
BRAT, STARSZA
SIOSTRA” JEST
BARDZIEJ ROZPO-
ZNAWALNY
W NASZYM MIEŚCIE
– WŁAŚCIWIE NIE
MA PLACÓWEK
OŚWIATOWYCH,
POMOCOWYCH
CZY KULTURAL-
NYCH, KTÓRE NIE
ZNAJĄ NAZWY,
IDEI CZY LOGO
PROGRAMU.
w Programie zgłasza się około 60 wolontariu-
szy, a to oznacza, że co roku jesteśmy w stanie
pomóc kolejnej grupie potrzebujących dzieci.
Młodzież, która realizowała projekt „Antido-
tum na nudę...”, to obecnie studenci studiów
wyższych, którzy „wyemigrowali” ze Szczecin-
ka do dużych ośrodków akademickich. Jesteśmy
z nich dumni, bo docierają do nas informacje
o ich zaangażowaniu w różne formy wolonta-
riatu w miejscach, w których się uczą i miesz-
kają. To kolejny dowód na to, że ziarno niesie-
nia pomocy innym, które udało nam się zasiać
w młodych ludziach, nadal wydaje owoce.
Działające obecnie grupy młodych wolonta-
riuszy znają projekt zrealizowany przed kil-
koma laty przez starszych kolegów w ramach
Programu MŁODZIEŻ. Wydaje mi się, że
ciągłe zainteresowanie Programem „Starszy
Brat, Starsza Siostra” to efekt zrealizowanego
w 2003 r. projektu „Antidotum na nudę –
szczecineckie warsztaty promocyjne młodych
wolontariuszy”.
0098
0099
U zbiegu czterech kulturMiędzynarodowe Stowarzyszenie Pomocy „Słyszę Serce”
01
.04
.20
04
– 0
1.1
2.2
00
4
Byliśmy grupą wolontariuszy, którzy
czynnie uczestniczyli w zajęciach świe-
tlicowych prowadzonych przez Stowa-
rzyszenie „Słyszę Serce”. Choć zajęcia zawsze
były ciekawe, my chcieliśmy stawić czoła no-
wym wyzwaniom. Często słyszeliśmy o ja-
kichś projektach, działaniach prowadzonych
w stowarzyszeniu, ale sami nie wiedzieliśmy,
na czym to wszystko dokładnie polega. Nieza-
wodna w tej kwestii okazała się nasza „pierw-
szoplanowa dowodząca” Justyna. Jak przysta-
ło na fi zyka, skrupulatnie przebrnęła przez
wszystkie informacje dotyczące tego, gdzie
i kiedy możemy ubiegać się o wsparcie naszego
pomysłu. Na jednym ze spotkań podzieliliśmy
się wiedzą na temat Programu MŁODZIEŻ
– przyznam, że większość z nas, zdecydowana
większość, pierwszy raz usłyszała o takim wy-
nalazku, a o Akcji 3. nie wspomnę, ale przecież
spotykaliśmy się m.in. po to, aby nauczyć się
czegoś nowego.
Nasza grupa była dość specyfi czna. Pomija-
jąc to, że część z nas miała problemy w domu,
a nawet z prawem, byliśmy typową mieszanką
religijno-kulturową. Niektórzy z nas spotyka-
li się w szkole i na podwórku z niechęcią ró-
wieśników tylko dlatego, że byli pochodzenia
żydowskiego albo chodzili na nabożeństwa do
cerkwi, albo że w domu pielęgnowano u nich
przekonanie, iż Łódź należy do Żydów. Chcie-
liśmy to zmienić, bo byliśmy dla siebie równi.
Tu, w świetlicy, nie zwracaliśmy na takie rze-
czy uwagi. Ponadto w Łodzi co roku obcho-
dzony jest Festiwal Dialogu Czterech Kultur,
który stał się bodźcem do naszych działań.
Dodatkowo szum wokół wstąpienia Polski do
Unii, pielęgnacji świadomości piękna lokal-
nego, akceptacji odmienności skłonił nas do
refl eksji nad tym, jakie jest nasze miasto, jacy
ludzie tu mieszkają, jacy jesteśmy my sami.
Działań było bardzo, bardzo dużo, ale pełni
energii i w poczuciu odpowiedzialności zabra-
liśmy się do pracy. Projekt „U Zbiegu Czterech
Kultur” składał się z dwóch etapów. W pierw-
szym etapie dwanaścioro młodych osób – czyli
nasza grupa – uczestniczyło w cyklu szkoleń
i warsztatów, które przebiegały w dwóch kie-
runkach. Jedne dotyczyły miasta Łodzi (jego
historii, mieszkańców, imprez kulturowych)
– dodam, że tych zajęć było tak dużo, że nie
zawsze chciało nam się w nich uczestniczyć.
Choć każdy z nas był odpowiedzialny za zor-
ganizowanie jednego z nich, to część z nas „na
chwilę” odpadła z projektu, zresztą ta pięk-
na pogoda i zbliżające się wakacje... Drugie
zajęcia poświęcone były umiejętności pracy
z dziećmi.
W drugim etapie projektu wykorzystaliśmy
zdobyte umiejętności i podczas półkolonii
sami organizowaliśmy zajęcia z zakresu wie-
dzy o Łodzi dla dwudziestu podopiecznych
świetlicy. Był lipiec. Większa część projektu za
nami, a my naprawdę czuliśmy się już zmęcze-
ni. Prawdą jest, że organizacja półkolonii dużo
nas nauczyła i otrzymaliśmy pomoc ze strony
innych stowarzyszeniowych wolontariuszy,
ale niektórych z nas to wszystko przerosło. Po
drodze odeszła Justyna – nasze „guru”. Jed-
nak nie miało to dużego wpływu na realizację
projektu, ale to ona była duchem, który w nas
wstąpił przy pisaniu tego pomysłu.
Do końca projektu zostało niewiele czasu. Te-
raz jeden z najbardziej pracochłonnych eta-
pów. Zorganizowany w listopadzie Konkurs
Plastyczny dla dzieci ze szkół podstawowych
był bardzo ciekawym przedsięwzięciem, po-
przedzonym wielotygodniową ciężką pracą
KONTAKT: SŁYSZĘ SERCE
UL. SKARBOWA 28, 91-473 ŁÓDŹ
TEL.: 042 616 09 69
0100
kilku z nas, choć zdobyte doświadczenie po-
mogło nam w dalszej pracy w świetlicy. Dzie-
ciaki – ciekawe świata, pełne szalonych po-
mysłów – przedstawiły Łódź taką, jaką znają
i tak, jak ją widzą. Sami byliśmy zaskoczeni, jak
nasi młodsi koledzy przedstawili nasze miasto.
Co ważne, dzięki wystawie zorganizowanej
w Muzeum Kinematografi i społeczność miasta
zapoznała się z twórczością młodych ludzi. By-
liśmy dumni, że my, młodzi (czasem gniewni)
potrafi liśmy zmotywować młodszych kolegów
do kreatywnego działania, wykazania się arty-
stycznym talentem. Uczestnicy pokazali swoje
miasto tak, jak je widzą – własnymi oczami –
a mieszkańcy Łodzi mogli zobaczyć ją od stro-
ny, od której nigdy jej nie znali i prawdopo-
dobnie nie poznaliby, gdyby nie wystawa. Na-
ładowani pozytywną energią spojrzeli na Łódź
oczami dziecka – wcale nie była szara i ponura,
ale kolorowa i piękna.
Wraz z nadchodzącym końcem roku kończyła
się nasza historia. Uff , to było kilka miesięcy
ciężkiej pracy, ale warto było. A co z rozlicze-
niem? Zajęło się nim nasze „projektowe guru”,
bo my nie dalibyśmy rady. Zresztą widzieliśmy,
jak się męczyła nad stertą papierków, tysiącem
cyferek, setkami pytań bez odpowiedzi. Skoro
do tej pory Program MŁODZIEŻ o nic się nie
upomina, to chyba poszło wszystko zgodnie
z planem (nie licząc małych potknięć).
Dziś nasza grupa inicjatywna już nie istnie-
je, zostały jednostki, które raczej pomagają
w działaniach świetlicowych, aniżeli są jej
uczestnikami. Mają przecież przygotowanie
– dało im je uczestnictwo w zajęciach projek-
towych. Dzięki realizacji projektu nauczyliśmy
się rozsądniej mierzyć siły na zamiary. Nie
wystarczy mieć stertę fajnych pomysłów – naj-
lepiej wybrać jeden, dwa i im poświęcić czas
i energię, niż dziesięć i wypalić się w połowie.
Czy było warto? Nie zamieniłabym czasu po-
święconego realizacji projektu na żaden inny.
Powodzenia!
Agata Sarzała
BYLIŚMY DUMNI,
ŻE MY, MŁODZI
(CZASEM GNIEW-
NI) POTRAFILIŚMY
ZMOTYWOWAĆ
MŁODSZYCH KOLE-
GÓW DO KREATYW-
NEGO DZIAŁANIA,
WYKAZANIA SIĘ
ARTYSTYCZNYM
TALENTEM.
0101
Studio muzyki i tańcaGrupa taneczna „Boston” przy Gminnym Centrum Kultury
01
.02
.20
05
– 3
0.0
6.2
00
5
Jesteśmy młodymi ludźmi, zamieszkują-
cymi niewielką miejscowość Łobżenicę
w województwie wielkopolskim, liczącą
3200 mieszkańców. Znaliśmy się od dawna – ze
szkoły, podwórka. Jednak z czasem dojrzewała
w nas myśl stworzenia czegoś, co pozwoli nam
na samorealizację, jak również spowoduje, że
zostaniemy dostrzeżeni w naszym środowi-
sku. Stąd pomysł stworzenia grupy tanecznej
„Boston”.
W chwili tworzenia grupy było nas zaledwie
sześcioro. Kiedy rozpoczęliśmy działalność,
grupa zaczęła się rozrastać, co nas bardzo ucie-
szyło, ponieważ zobaczyliśmy, że robimy coś,
co jest akceptowane w środowisku, zwłaszcza
w kręgach młodzieżowych. Ponieważ nasze
działania zaktywizowały pewną grupę mło-
dzieży, wyciągnęliśmy ją z marazmu, nauczy-
liśmy umiejętnie wypełniać czas wolny. Spo-
tykaliśmy się bardzo często na próbach, na
które każdy z nas niecierpliwie czekał. Próby,
oprócz tego, że była to nauka tańca, stały się
również spotkaniami integracyjno-towarzy-
skimi. Nasza grupa na tych spotkaniach za-
częła realizować swoje zamierzenia artystycz-
ne. Po pewnym czasie okazało się, że staliśmy
się bardzo kreatywną grupą młodzieży, która
nie tylko tworzy nowe układy sceniczne, ale
musi zdobywać fachową wiedzę na temat cho-
reografi i, muzyki i tańca, co rozszerzyło nasze
horyzonty.
Po zakończeniu projektu funkcjonujemy w tej
grupie do dnia dzisiejszego, dalej realizując
swoje zamierzenia artystyczne, jak uprzednio
biorąc udział w próbach i występach arty-
stycznych. Udział w projekcie pozwolił nam
uwierzyć w to, że też coś potrafi my, że może-
my stworzyć coś ze swoich własnych pragnień
i dokonań. Wszystkich młodych ludzi zachę-
camy do uczestnictwa w różnych programach,
które ich aktywizują. Jesteście coś warci!
KONTAKT: GMINNE CENTRUM KULTURY
UL. ZŁOTOWSKA 16 A, 89-310 ŁOBŻENICA
0102
Happy HappeningHAPPY PEOPLE
01
.02
.20
05
– 2
5.0
5.2
00
5
Kiedy pisaliśmy nasz projekt, by na
31 października 2004 roku złożyć
wniosek do Narodowej Agencji, ta-
niec był dla nas tylko mglistym wspomnie-
niem, a występ, który zaplanowaliśmy na
maj – ogromnym wyzwaniem. Dziś, kiedy
od rozpoczęcia projektu „Happy Happening”
minął rok, czujemy, że taniec jest naszą pasją,
dla której warto poświęcać swój wolny czas, a
występy publiczne to chwile, na które czeka-
my z utęsknieniem i które wyznaczają dla nas
początki nowych fascynacji.
W lutym 2005 roku rozpoczęła się nasza przy-
goda z projektem (choć w trakcie jego trwa-
nia, a szczególnie rozliczania, skłonni byliśmy
używać też innych określeń, między innymi:
wróg, beznadzieja, morderstwo, udręka, głu-
pota i wiele, wiele innych). Gotowi do pracy,
zmotywowani długim, czteromiesięcznym
czekaniem, rzuciliśmy się w wir jego realiza-
cji. Pomysłów na nadanie charakteru naszym
warsztatom było mnóstwo. Na początku chcie-
liśmy przygotować widowisko żeglarskie, cały
czas słuchaliśmy szant, malowaliśmy okręty,
wiązaliśmy węzły żeglarskie na linach. Cho-
reografi czne warsztaty wyjazdowe zaplano-
waliśmy na przystani żeglarskiej przy Jeziorze
Żywieckim, a nasz majowy happening miał
przedstawiać opowieść bitwy morskiej, w któ-
rej walka, bohaterstwo i honor żeglarzy okrętu
Cumberland miały być tym, czym chcieliśmy
zafascynować widza. Stało się jednak inaczej,
nie wiem dokładnie dlaczego, w jaki sposób
i nie wiem kiedy nasza praca sceniczna zwróci-
ła się w innym kierunku. Odrzuciliśmy dotąd
przygotowywane sceny i rozpoczęliśmy pracę
nad nowymi. Z bohaterskich żeglarzy staliśmy
się po prostu parkowymi rzeźbami.
5 maja 2005 roku na scenę naszego Happy
Happeningu pt. „Park Rzeźb” weszliśmy sku-
pieni, skoncentrowani, ubrani na szaro, z „ka-
miennymi” twarzami umalowanymi na biało.
Tańczyliśmy w holu Biblioteki Śląskiej w Ka-
towicach, wzbudzając nie tylko zainteresowa-
nie zaproszonych przez nas gości, ale również
czytelników biblioteki, którzy z książkami
w rękach próbowali zrozumieć nasze przesła-
nie. A to, co mieliśmy do powiedzenia, jest dla
nas naprawdę ważne: jak rzeźby, które ożywają
w parku: słysząc muzykę, zaczynają tańczyć,
tak i my pod wpływem różnych sygnałów świa-
ta chcemy działać i włączać się w działania…
Występ wypadł wspaniale, powtarzaliśmy go
kilka razy, a skupiona wokół nas publiczność
za każdym razem nagradzała nas gromkimi
brawami.
Finał projektu dodał nam sił i energii. Mieli-
śmy wrażenie, że oklaski, które za każdym ra-
zem rozbrzmiewały wokół nas, nagradzały nie
tylko nasz kilkunastominutowy występ, ale
całą kilkumiesięczną pracę. Na scenie okazy-
waliśmy drzemiące w nas emocje: trud wszyst-
kich prób i warsztatów, momenty zawahania,
chwile promienne i radosne, które wspólnie
dane nam było przeżywać, oraz tremę, która
towarzyszyła nam przy wejściu na scenę, po
czym szybko gdzieś ulatywała, jakby niewi-
dzialnie łączyła się z dźwiękami muzyki, do
której tańczyliśmy.
Występ happeningowy sprawił, że staliśmy się
naprawdę Happy People! Czuliśmy się speł-
nieni, szczęśliwi, zrealizowani. Wiedzieliśmy,
że wszystko doskonale się udało i że na ten
sukces w pełni zapracowaliśmy. A chwilami
naprawdę nie było łatwo, szczególnie kiedy na
rzecz projektu musieliśmy rezygnować z nie-
których przyjemności, kiedy musieliśmy zary-
KONTAKT: ŚLĄSKIE STOWARZYSZENIE EDUKACJI I REHABILITACJI
OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH „AKCENT”, UL. RATAJA 14,
40-837 KATOWICE, TEL.: 032 204 50 96
0103
wać noce, aby dopilnować wszystkiego, kiedy
musieliśmy brać na swoje barki nowe zadania,
bo nie wszyscy z naszej grupy czuli się w pełni
odpowiedzialni za projekt. Jednak nie można
jednoznacznie powiedzieć, że były to złe do-
świadczenia, bowiem dzięki nim dzisiaj wie-
my, na kim można tak naprawdę polegać.
Harmonogram projektu zakładał jeden wy-
stęp, myśleliśmy co prawda o kolejnych, ale
chyba nikt z nas nie spodziewał się aż takie-
go zaangażowania i tak pięknej kontynuacji.
Z naszym „Happy Happeningiem” kilku-
krotnie pojawiliśmy się na scenach śląskich
teatrów, towarzyszyliśmy wielu imprezom
o różnej randze i tematyce. Doskonale odna-
leźliśmy się również w katowickiej edycji ze-
szłorocznego ETMu – choć muszę przyznać,
że betonowa podłoga i temperatura bliska
zeru w Szybie Wilsona (który nie tak łatwo
było nam odnaleźć), nie wpływały zbyt ko-
rzystnie na nasze zdrowie, ale pasja wymaga
ofi ary, więc z pokorą ją ponieśliśmy.
Dzięki realizacji tego projektu powstała gru-
pa taneczna i choreografi czna, która w swych
przedstawieniach szokuje i wzrusza widza. Po-
zwala innym przystanąć i chwilę się zastano-
wić, bo nasz przekaz nie polega jedynie na usta-
wianiu na scenie kombinacji z ciał, ale to krzyk,
za pomocą którego pokazujemy innym emocje
i uczucia. Kiedy wychodzimy na scenę, widz
nie widzi już w nas ludzi, którzy jeszcze przed
chwilą niezdarnie wdrapywali się po schodach,
bo wyobraźnia architektów nie podpowiedzia-
ła im, że miejsce to może kiedyś odwiedzić
ktoś o specjalnych potrzebach. Nie zaprojek-
towano więc windy, tylko przepiękne śliskie
marmurowe schody, często otulone czerwo-
nym dywanem, który dla niepełnosprawnych
stwarza dodatkowe niebezpieczeństwa. Schody
ze wspaniałymi, cudownie przyozdobionymi
poręczami, ale niestety w ogóle niefunkcjo-
nalnymi, bo pewnie nigdy nie miały służyć
komuś jako wsparcie, lecz miały podkreślać
przepych, powagę, dostojność owych miejsc
kultury. Widz nie odbiera nas także jako tych,
którym jeszcze przed chwilą zajęto oznakowane
miejsce do parkowania, tych którzy szturchani
„w przejściu” (!) przez innych czekali na pana
z ochrony, który w panice i przerażeniu szukał
kluczy (rzadko używanych, boję się powiedzieć,
że nigdy) do przejść przystosowanych dla osób
niepełnosprawnych.
Projekt spowodował, że uwierzyliśmy w siebie
i w nasze umiejętności, sprawił, że na scenie czu-
jemy się pewnie i bezpiecznie. Choć nasze ru-
chy nie są tak płynne jak zawodowych tancerzy,
a nasz sposób poruszania się na scenie czasem
szokuje widza, wiemy, że to co robimy ma sens.
A fakt, iż większość naszej grupy to niepełno-
sprawni tancerze, w trakcie spektaklu dla widza
przestaje mieć znaczenie. Bo ludzie przychodzą
oglądać nas, a nie niepełnosprawnych.
Dużą rolę w rozumieniu tego, co robimy odegrali
nasi przyjaciele ze Śląskiego Teatru Tańca w By-
tomiu. To oni otaczali nas opieką podczas prób,
dawali nam pierwsze wskazówki, wspierali nasze
pierwsze kroki na scenie. To oni pokazali, że wó-
zek inwalidzki może być atrakcyjny na scenie, że
można go wykorzystać inaczej niż tylko na nim
jeżdżąc i że z powodzeniem może się na niego
wdrapać zdecydowanie więcej niż tylko jedna
osoba. To oni otwarli nasze umysły, wykorzy-
stali nasze ciała, nadali naszym, często niezdar-
nym, ruchom cudowną płynność. To oni przede
wszystkim sprawili, że pokochaliśmy taniec.
Choć dziś (po zakończeniu naszego projek-
tu) nasza grupa nie występuje już w pełnym
DZIĘKI REALI-
ZACJI TEGO
PROJEKTU PO-
WSTAŁA GRUPA
TANECZNA
I CHOREOGRA-
FICZNA, KTÓRA
W SWYCH
PRZEDSTAWIE-
NIACH SZOKUJE
I WZRUSZA
WIDZA.
składzie, część z Happy People pozostała
i nadal trwa przy tańcu, spotyka się na próbach
w teatrze, opracowuje nowe układy, dobie-
ra muzykę oraz przygotowuje się do nowych
występów. Nasz projekt nadal się realizuje, za-
tacza coraz szersze kręgi, nie tylko daje nam
motywację i wiarę oraz możliwość własnego
rozwoju, ale pozwala wskazywać drogę innym.
Zaczynaliśmy jako niewielka grupa z Katowic,
teraz mamy okazję tańczyć z ludźmi z całego
regionu. My dzięki „Happy Happeningowi”
zachorowaliśmy na taniec. Jest dla nas rado-
ścią, pasją, sensem życia! To nałóg, z którego
nie chcemy się uwolnić; to choroba, z której nie
chcemy się wyleczyć!
Joanna Zarzycka,Koordynator projektu
0104
0105
Wolontariat w obiektywieKlub Młodego Fotografa
01
.09
.20
04
– 3
0.0
6.2
00
5
W ramach projektu grupy inicjatyw-
nej Klub Młodego Fotografa oraz
Klub-net składającej się z ok. 30
osób udało się zorganizować warsztaty fo-
tografi czne z osobami niepełnosprawnymi
i wystawę fotografi czną ukazującą działalność
młodych wolontariuszy.
Jesteśmy uczniami II LO im. A. Mickiewicza
w Słupsku, grupą wolontariuszy ze szkolnego
Klub-netu, działającą przy słupskim Centrum
Wolontariatu. Od listopada 2003 r. angażuje-
my się w działania na rzecz społeczności lo-
kalnej w zakresie pomocy społecznej, organi-
zujemy wiele akcji, m.in. czytamy bajki dzie-
ciom w szpitalu, odwiedzamy osoby starsze
w Dziennym Domu Pomocy Społecznej, osoby
chore w hospicjum.
Przed powołaniem naszej grupy zespołowo
i indywidualnie zajmowaliśmy się pracą na
rzecz osób potrzebujących pomocy i wspar-
cia, w domach opieki społecznej, szpitalach,
a także hospicjach i świetlicach terapeutycz-
nych. Członkowie naszej grupy uczestniczyli
w międzynarodowym projekcie Klub-net, w ra-
mach którego promowaliśmy ideę wolontariatu
wśród młodzieży. Uczestniczyliśmy w projekcie
Klub-netu „Ubóstwo oczami młodych”, który
związany był z fotografi ą artystyczną. Spowo-
dowało to wzrost zainteresowania fotografi ą
w naszym środowisku. Dlatego postanowili-
śmy podjąć wyzwanie i napisać projekt, który
pozwoliłby nam rozwijać swoje zainteresowa-
nia fotografi czne oraz chęć pomocy osobom
potrzebującym, zwłaszcza naszym niepeł-
nosprawnym rówieśnikom. Wolontariat jest
sposobem na aktywne spędzanie wolnego
czasu, daje możliwość poznania ciekawych
ludzi, a także służy pomocą drugiej osobie.
Chcieliśmy, aby nasi niepełnosprawni rówie-
śnicy mogli poszerzyć swoje zainteresowania,
umiejętności, razem z nami pogłębiać wiedzę
na temat fotografi i na wspólnych warsztatach.
Nasze działania podzielone były na grupy za-
daniowe: fotografi cy uczestniczący regularnie
w warsztatach fotografi cznych, prowadzący
warsztaty z osobami niepełnosprawnymi, osoby
odpowiedzialne za promocję projektu, ale także
na bieżąco dzieliliśmy się na grupy przy organi-
zacji wystawy i wyjazdów integracyjnych.
Realizacja projektu pozwoliła nam rozwijać
swoje zainteresowania oraz nauczyć fotogra-
fi i osoby niepełnosprawne. Początkowo oba-
wialiśmy się, że nie damy rady sprostać tak
ogromnemu wyzwaniu. Ale udało się!!!
Dzisiaj każdy z nas z uśmiechem wspomi-
na dni, kiedy uczyliśmy się, jak robić zdjęcia.
Teraz możemy pochwalić się swoimi sukcesa-
mi, konkursami fotografi cznymi, ale przede
wszystkim przyjaźnią zawiązaną z osobami
niepełnosprawnymi.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE CENTRUM WOLONTARIATU
W SŁUPSKU, AL. SIENKIEWICZA 7/23, 76-200 SŁUPSK
[email protected], TEL.: 059 840 13 70
0106
Biuro Pośrednictwa Wolontariatu w BydgoszczyStowarzyszenie Inicjatyw Regionalnych „Alternatywa”
KIM JESTEŚCIE, JAK SIĘ POZNALIŚCIE?
Większość grupy poznała się na studiach w la-
tach 1998–1999 w ówczesnej Wyższej Szkole Pe-
dagogicznej w Bydgoszczy. Zaczęliśmy robić coś
więcej, niż tylko chodzić na wykłady, a po nich
na piwo. Zaangażowaliśmy się w działalność
w reaktywowanym w Bydgoszczy po kilku latach
nieobecności Zrzeszeniu Studentów Polskich.
W ZSP poznaliśmy studentów innych uczelni
(głównie Akademii Techniczno-Rolniczej). Po
pewnym czasie uznaliśmy, że studencki charakter
ZSP trochę nas ogranicza, więc powołaliśmy do
życia nową organizację – Stowarzyszenie Inicja-
tyw Regionalnych „Alternatywa”. W nowej orga-
nizacji mogliśmy podjąć działania, które nie mia-
ły już typowo studenckiego charakteru. Pierwsze
inicjatywy obejmowały działania na rzecz za-
pobiegania patologiom społecznym (spektakle
antynarkotykowe, koncerty antyalkoholowe,
konkursy o uzależnieniach) czy też działania na
rzecz promocji zdrowia (badania profi laktyczne).
W 2002 r. pojawił się pomysł stałej całorocznej ini-
cjatywy – Biura Pośrednictwa Wolontariatu.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Pomysł zrodził się w głowie przewodniczącego
Stowarzyszenia Piotra Andrzeja Krzyżaniaka.
W wielu naszych dotychczasowych akcjach
brały udział dodatkowe osoby, które dowiady-
wały się o naszej działalności często przypad-
kowo. Uznaliśmy, że dobrze byłoby stworzyć
miejsce, w którym dostępne byłyby oferty or-
ganizacji, instytucji, w których można społecz-
nie pracować, zyskując doświadczenie, pozna-
jąc nowych ludzi i dając coś z siebie (wówczas
nie używaliśmy jeszcze nazwy „oferty pracy
wolontarystycznej”). Pomysł był o tyle nowa-
torski, że w tamtym okresie w Bydgoszczy nie
było żadnego centrum wolontariatu czy orga-
nizacji pośredniczącej pomiędzy wolontariu-
szami a organizacjami.
JAKA BYŁA TEMATYKA PROJEKTU
I NAJWAŻNIEJSZE ZADANIA?
Celem projektu było stworzenie Biura Pośred-
nictwa Wolontariatu w Bydgoszczy przy Stowa-
rzyszeniu Inicjatyw Regionalnych „Alternaty-
wa”. Do jego zadań według założeń należało
m.in. pozyskiwanie wolontariuszy, przygoto-
wywanie szkoleń z zakresu wolontariatu, pro-
wadzenie punktu informacyjno-doradczego
o wolontariacie, promowanie idei wolontary-
stycznych oraz zdobywanie ofert pracy wo-
lontarystycznej dla osób chcących bezpłatnie
pomagać innym. Budżet projektu obejmował
wyposażenie oraz utrzymanie (czynsz, prąd,
telefon) w pierwszym okresie biura, jego pro-
mocję (m.in. przy pomocy plakatów i ulotek),
zorganizowanie szkoleń, stworzenie strony
internetowej.
JAK PODZIELILIŚCIE SIĘ
POSZCZEGÓLNYMI ZADANIAMI?
Starsi członkowie grupy inicjatywnej zajęli
się etapem przygotowawczym. Zdobyli środ-
ki fi nansowe na częściowe wyposażenie biura
(stół, komputer, szafy) oraz pierwsze ksero-
wane ulotki i plakaty. Zarząd Stowarzyszenia
pilnował spraw formalno-prawnych oraz fi -
nansowych.
Celem młodszej części grupy było zapewnienie
sprawnego funkcjonowania Biura poprzez:
• pełnienie dyżurów w Biurze,
• aktywne poszukiwanie wolontariuszy (dys-
trybucja plakatów i ulotek),
• nawiązywanie współpracy z instytucjami
zainteresowanymi pomocą wolontariuszy (np.
świetlice środowiskowe, domy pomocy spo-
łecznej, ośrodki pomocy społecznej, domy kul-
tury, domy dziecka, schroniska dla zwierząt),
KONTAKT: [email protected]
WWW.SIRA.ORG.PL
UZNALIŚMY, ŻE
DOBRZE BYŁOBY
STWORZYĆ MIEJSCE,
W KTÓRYM DOSTĘP-
NE BYŁYBY OFERTY
ORGANIZACJI,
INSTYTUCJI,
W KTÓRYCH
MOŻNA SPOŁECZNIE
PRACOWAĆ, ZY-
SKUJĄC DOŚWIAD-
CZENIE, POZNAJĄC
NOWYCH LUDZI
I DAJĄC COŚ Z SIEBIE.
0107
• informowanie o naszej inicjatywie lokal-
nych mediów,
• docieranie do różnych grup i środowisk
w celu włączania ich w realizację projektu.
Grupa dążyła również do wypracowania
efektywnego sposobu pozyskiwania wolon-
tariuszy oraz stworzenia systemu wdrażania
ich do bezpłatnych prac, dzięki którym wo-
lontariusze zyskiwali nowe umiejętności oraz
doświadczenia. Grupa nawiązała kontakty
z instytucjami oraz osobami potrzebującymi
wsparcia. Większość członków grupy bra-
ła udział w szkoleniach dla koordynatorów
wolontariuszy. Następnie prowadziła, poza
zatrudnionymi specjalistami, szkolenia dla
wolontariuszy (np. „Prawa wolontariusza”,
„Wolontariat europejski”).
JAKIE POJAWIŁY SIĘ PROBLEMY NA RÓŻ-
NYCH ETAPACH PROJEKTU?
Trudności:
a/ media: spotykaliśmy się z obojętnością
mediów przy próbach zainteresowania ich na-
szym projektem;
b/ instytucje: wiele instytucji nie było przy-
gotowanych na przyjęcie wolontariuszy, eta-
towi pracownicy bali się, że zostaną zwolnieni
i zastąpieni przez wolontariuszy; władze insty-
tucji nie chciały przyjmować wolontariuszy,
twierdząc, że to dla nich kłopot;
c/ wolontariusze: niektórzy wolontariusze
szybko zniechęcali się do pracy i odchodzili
z wybranej przez siebie instytucji.
CO DZIAŁO SIĘ PO ZAKOŃCZENIU
WSZYSTKICH DZIAŁAŃ?
Pozyskaliśmy środki fi nansowe na kontynu-
owanie projektu z programu Małych Gran-
tów Ambasady Amerykańskiej w Polsce. Po-
zwoliło to na dalsze organizowanie szkoleń,
promocję i utrzymanie biura oraz wydanie 6
numerów biuletynu informacyjnego „Lokal-
ny Informator o Wolontariacie”.
CO ROBIMY TERAZ?
Biuro nadal funkcjonuje i się rozwija. Od nie-
dawna prowadzi w Bydgoszczy specjalistyczne
programy wolontariackie, takie jak: wolonta-
riat studencki lub wolontariat biznesu. Oferty
pracy wolontariackiej są publikowane na stro-
nie internetowej Stowarzyszenia. Ponadto sto-
warzyszenie regularnie organizuje szkolenia
dla przyszłych wolontariuszy.
CO DAŁA REALIZACJA PROJEKTU?
Realizacja projektu pozwoliła nam zdobyć
nowe doświadczenia, które przydały się w ży-
ciu zawodowym. Praca wolontariacka z pew-
nością uwrażliwiła nas na potrzeby drugiego
człowieka, co już teraz procentuje. Bezrobot-
ni absolwenci zdobyli nowe umiejętności, co
w dłuższej perspektywie przydało się w pracy
zawodowej.
RADY DLA INNYCH GRUP
1. Bardzo dokładnie należy skalkulować bu-
dżet, aby w trakcie realizacji projektu nie poja-
wiły się problemy dotyczące niedoszacowania
kosztów.
2. Bardzo ważny jest podział obowiązków
w grupie i wyraźny podział kompetencji.
0109
Różnie widzianeNiezależna Grupa Reporterów przy Stowarzyszeniu „Żyj Twórczo” w Reszlu
15
.05
.20
05
– 1
5.1
2.2
00
5
W trakcie projektu zorganizowaliśmy
zajęcia dla trzech grup: fi lmowej,
fotografi cznej i dziennikarskiej.
Odbyły się warsztaty i spotkania z dziennika-
rzami i fi lmowcami. Napisaliśmy scenariusz
i zmontowaliśmy swój fi lm, wydaliśmy wła-
sną gazetkę. We wrześniu byliśmy w Warsza-
wie. W listopadzie zorganizowaliśmy wyjazd
warsztatowy dla wolontariuszy. Efektem na-
szego projektu są: fi lm pt. „Siedem do szczę-
ścia powodów”, gazetka „Różnie widziane”,
wystawa fotografi czna, pozyskanie wolonta-
riuszy, którzy nadal pracują w Domu Pomocy
Społecznej.
Niezależna Grupa Reporterów to: Payo, Iwan,
Emila, Bartek, Agata, Ewa, Maciek i Daniel.
Ewa to zagorzała matematyczka, Payo – am-
bitny gitarzysta, Bartek – zapalony fotograf,
Emila i Agata – wokalistki zespołów rocko-
wych, Daniel – zapalony motocyklista, Iwan
i Maciek – studenci-informatycy. Właśnie
ta grupa ludzi o różnych zainteresowaniach
i charakterach postanowiła nagrać fi lm o ko-
bietach z Domu Pomocy w Bisztynku. Dodaj-
my, że wszystko dzieje się w czasie wakacji.
Nikt z nas nie był dotychczas w domu opieki,
nikt nie miał doświadczenia w pracy z ludźmi
psychicznie chorymi. Chcieliśmy być wolonta-
riuszami-reporterami, pomagać i poznać losy
ludzi, którzy tam mieszkają.
TAK SIĘ ZACZĘŁO...
Pomysł na wakacje i na fi lm zrodził się o wiele
wcześniej. Bartek i Emila chcieli zasmakować
dziennikarstwa, więc napisali projekt. Pozo-
stali dołączyli potem – nikt nie spodziewał się,
że znajomi z warsztatów muzycznych zechcą
zająć się fi lmem, przypadek sprawił, że w ogóle
powiedzieliśmy im o projekcie.
Męską część załogi interesował montaż
i techniczne sprawy związane z filmem, inni
myśleli o wywiadach i poznawaniu pracy re-
portera. Zaplanowaliśmy, że Emila i Agata
zajmą się redagowaniem gazetki, będą robiły
wywiady i opiszą wszystko, co się wydarzy.
Bartek i Maciek będą fotografowali, Iwan
i reszta brygady napiszą scenariusz i zajmą
się filmem. Do współpracy zaprosiliśmy
również wolontariuszy. Plan był dobry, ale
wymykał się czasem spod kontroli. Scena-
riusz chcieli pisać wszyscy... film zdomino-
wał nasz projekt.
NIE BYŁO ŁATWO...
Czerwiec 2005 r.
Spod reszelskiego zamku wyrusza nasza gru-
pa reporterów. Droga nie jest długa i po chwi-
li jesteśmy w DPS w Bisztynku. Wchodzimy
na teren ośrodka. Podbiega do nas dziewczy-
na: „Cześć. Jestem Agnieszka, a wy?” – pyta.
Grzecznie odpowiadamy i czekamy na to, co
wydarzy się dalej. Jesteśmy zdani sami na sie-
bie. Agnieszka wylewnie wita wszystkich po
kolei. Uśmiechamy się, ale co dalej, jak się za-
chować? Staramy się być mili, jednak cała sy-
tuacja jest dość niecodzienna i wzbudza w nas
niepokój. Poznajemy innych pensjonariuszy,
wielu z nich nie chodzi i nie mówi. Ta pierw-
sza wizyta była trudna. Tak naprawdę to był
szok. Jednak następnego dnia znowu chcieli-
śmy jechać do ośrodka. W lipcu często wy-
jeżdżamy do Bisztynka. Jest już scenariusz,
przyjechał pan Jacek, więc nagrywamy ma-
teriał fi lmowy. Już dobrze znamy dziewczyny
– „nasze dziewczyny” z ośrodka. Umawiamy
się na wspólne ognisko, grę w piłkę. Przyjmu-
ją nas jak dobrych znajomych i jest to bardzo
miłe. Cieszą się, że nagrywamy fi lm o nich.
Jaki będzie ten fi lm? Czy uda nam się poka-
zać to, co ważne? Już wiemy, że będzie to fi lm
KONTAKT: STOWARZYSZENIE „ŻYJ TWÓRCZO”
UL. ŁUKASIŃSKIEGO 8 A/ 7,
11-440 RESZEL
JESTEŚMY ZDANI
SAMI NA SIEBIE.
AGNIESZKA WY-
LEWNIE WITA
WSZYSTKICH PO
KOLEI. UŚMIE-
CHAMY SIĘ, ALE
CO DALEJ, JAK SIĘ
ZACHOWAĆ?
0110
o niezwykłych dziewczynach z Domu Pomo-
cy Społecznej w Bisztynku.
Wieczór, wracamy do Reszla. W busie ożywio-
na rozmowa. Dużo wrażeń i parę rzeczy chce-
my przegadać na gorąco. Okazuje się, że nasz
motocyklista podczas wizyty w DPS musiał
„bawić się” w psychologa, że Ewa – matema-
tyczka zapomnieć na chwilę o liczbach i po-
czuć się bardziej humanistką, a Agata to uro-
dzona wolontariuszka. Już wiemy, że wszyscy
zyskujemy nie tylko nowe doświadczenia, ale
powoli nawiązujemy nowe przyjaźnie.
W WARSZAWIE...
Do Warszawy wyjechaliśmy na początku
września. Mieliśmy tu okazję „od kuchni”
poznać pracę fi lmowców, dziennikarzy praso-
wych i radiowych.
Pierwszego dnia pełni zapału udaliśmy się do
jednej z rozgłośni radiowych – do Radia Józef.
Obserwowaliśmy pracę dziennikarzy i udzie-
liliśmy wywiadu na antenie. Potem wizyta
w redakcji „Newsweek Polska”.
Kolejny dzień w Warszawie – grupa reporte-
rów z Reszla przybyła na plan fi lmu „Pitbul”
(wersja dla TVP). Mogliśmy zobaczyć, jak za-
wodowcy pracują przy nagrywaniu kolejnych
scen i było to dla nas nie lada doświadczenie,
bo nie tylko podpatrywaliśmy pracę opera-
torów, charakteryzatorów i kamerzystów, ale
również spotkaliśmy znanych aktorów.
W Warszawie nasza ekipa „zarwała kilka no-
cek” w montażowni, pracując nad własnym
fi lmem z panią Anią. Tu odbywały się kilkugo-
dzinne dyskusje z zaprzyjaźnionymi fi lmowca-
mi na temat ostatecznej koncepcji fi lmu. Muszę
przyznać, że była to twórcza i wyczerpująca pra-
ca. Ważne, że każdy mógł zgłaszać swoje pomy-
sły i uwagi. Chłopcy wielokrotnie dokonywali
korekt. Wena twórcza nas nie opuszczała. Czy
wszyscy artyści pracują nocą?
Dzięki wizycie w Warszawie wiemy, jak „na
żywo” wygląda praca reporterów. Trzeba
przyznać, że nie jest to lekki kawałek chleba.
W dodatku chleba jedzonego w pośpiechu, bo
oni zazwyczaj robią wszystko w ciągłym biegu
i wszędzie są spóźnieni.
CO DAŁA NAM REALIZACJA PROJEKTU
Poznaliśmy i zrozumieliśmy świat ludzi nie-
pełnosprawnych, którzy mieszkają w DPS. Po
ostatniej wizycie w Ośrodku byliśmy w „lek-
kim szoku”, nasza wrażliwość została wysta-
wiona na ogromną próbę. Wiedzieliśmy, by-
liśmy przygotowani na trudy, ale „wiedzieć”
a „doświadczać” to dwie różne rzeczy. Trwa-
liśmy z uśmiechami na twarzach, bo zależało
nam, by móc jakoś zbliżyć się do dziewczyn,
poznać je, pozyskać ich sympatię. Z czasem
jednak nie myśleliśmy już o tym, że należy się
uśmiechać, lecz po prostu uśmiechaliśmy się.
Odkryliśmy, że naprawdę możemy się dogadać
i zaprzyjaźnić z dziewczynami z Ośrodka bez
żadnej sztuczności – po prostu jak z każdym.
Teraz możemy powiedzieć o sobie, że jesteśmy
wolontariuszami. Swoje doświadczenia prze-
kazaliśmy innym. Pozyskaliśmy kolejnych
wolontariuszy, których sami wprowadziliśmy
w świat chorych psychicznie. Ta grupa do dziś
odwiedza dziewczyny z DPS.
Co jeszcze dała nam realizacja projektu? Poko-
naliśmy strach przed biurokracją, wiemy co to
budżet, faktury, podatki, księgowość i pozna-
liśmy realną wartość planowania. Oczywiście
poznaliśmy także wielu niezwykłych ludzi,
PO OSTATNIEJ
WIZYCIE W OŚROD-
KU BYLIŚMY
W „LEKKIM SZOKU”,
NASZA WRAŻLI-
WOŚĆ ZOSTAŁA
WYSTAWIONA NA
OGROMNĄ PRÓBĘ.
WIEDZIELIŚMY,
BYLIŚMY PRZYGO-
TOWANI NA TRUDY,
ALE „WIEDZIEĆ”
A „DOŚWIADCZAĆ”
TO DWIE RÓŻNE
RZECZY.
zdobyliśmy nowe umiejętności i doświadcze-
nia – wiemy, jak zorganizować wystawę, gdzie
urzęduje promotor gminy.
JAKIE RADY MOŻECIE DAĆ
INNYM GRUPOM
Nie planujcie za dużo działań w projekcie. Rób-
cie imprezy i spotkania. Nie bójcie się wyzwań.
CO ROBIMY TERAZ
Część z nas studiuje, więc rzadko się spoty-
kamy. Pozostali przygotowują się do matury.
Payo jest w Irlandii. Spotkaliśmy się prawie
wszyscy w grudniu 2005 r. po świętach i poje-
chaliśmy do Bisztynka z prezentami.
0111
0112
Janko MuzykantKlub Europejski
01
.02
.20
03
– 1
1.0
1.2
00
4
Jesteśmy zwykłym Klubem Europejskim
w niezwykłej szkole – szkole dla doro-
słych; tu dorosłość zaczyna się od 15 lat,
a nie, jak się przyzwyczailiśmy, od 18. Znamy
się od zawsze do nieskończoności, mamy wła-
sne miejsce – małą pracownię plastyczną, więc
łatwo snuć marzenia.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ?
Mało romantycznie – byłam na spotkaniu,
gdzie uzyskałam informacje o celach i wa-
runkach, jakie trzeba spełnić, aby znaleźć się
w Programie MŁODZIEŻ. Słuchałam i wyda-
wało mi się, że jest to o nas i dla nas. Jeszcze
tego samego dnia pytałam różnych ludzi, co
chcieliby zrobić dla siebie i dla innych. Zapy-
tałam ze 100 osób, wiele z nich chciało znać
szczegóły. Wybraliśmy się więc na 3 dni do
Doliny Kościeliskiej. Wieczorami dzieliliśmy
się na grupy i pracowaliśmy nad punktami
z V działu formularza wniosku. Na początku
widzieliśmy, że chcemy gazetę o nas z rysun-
kami, których na każdej lekcji tworzy się wię-
cej niż notatek. Nikt z nas nie miał żadnego
doświadczenia ani wzoru. Rozmowy, dysku-
sje w nieskończoność, wizje tego, co mogliby-
śmy osiągnąć.
Temat przewodni to gazeta tworzona przez
młodych ludzi dla młodych o życiu w krajach
Unii Europejskiej, przepisach, programach,
z których można skorzystać. Był też dział o tej
drugiej stronie sportu: umawiane spotkania,
bójki, rozróby.
Była poezja, która rodziła się w naszym Klubie
Europejskim. Było dużo rysunków, komiksy.
Był jeden taki o samotności w społeczeństwie
młodego, zakapturzonego bohatera. Często
wraca do mnie ten komiks, gdy widzę nabur-
muszonego człowieka w kapturze, niby odgro-
dzony od wszystkich, a samotny, rozpaczliwie
poszukujący przyjaciół.
Gazeta to jedno, drugie to rozwijanie zain-
teresowań i pasji. To wyszło nam świetnie!
Niespodziewanie w naszym środowisku (duże
bezrobocie, ubóstwo rodzin, wczesne macie-
rzyństwo/ojcostwo, brak perspektyw; plagi
naszych czasów: alkohol, narkotyki, rozboje)
rozkwitła poezja, pojawiły się teksty i piosenki
hip-hopowe, przez jednego z uczestników pro-
jektu zostanie nagrana płyta. Sztuka komiksu
miała swoje złote miesiące. Nasze dziennikar-
stwo urosło do rangi zawodu, a gazeta została
objęta pilotażowym programem „Newsweek
Polska”. Nasi dziennikarze mieli do dyspozy-
cji narzędzia opracowane przez „Newsweek”,
uczyli się, jak robić gazetę. Tęskniliśmy za sobą,
wspólna praca dawała nam radość, poznawali-
śmy nowe osoby, byliśmy zapraszani wszędzie,
gdzie można było promować to przedsięwzię-
cie. W naszym mieście byliśmy pierwszymi,
którzy weszli do Programu MŁODZIEŻ.
Nasza grupa to osoby, które bardzo chciały
pracować, tworzyć, każdy miał inne zaintere-
sowania i je rozwijał. Owocami tego rozwoju
były materiały do naszego przedsięwzięcia
– gazety, jednocześnie stanowiły one klucz
do podziału zadań.
Największym problemem był czas, który
bezlitośnie coś wyznaczał, nakazywał. Nie
mieliśmy doświadczenia w robieniu gazety
i nie sądziliśmy, że tak dużo trzeba mieć ma-
teriałów, aby ją stworzyć. Odbiorcy naszej
gazety to młodzi ludzie w naszej szkole (ok.
1000 osób), przypadkowe osoby na osiedlo-
wych podwórkach, poznane w trakcie projek-
tu osoby i organizacje. Rozliczenie projektu
nie stanowiło problemu, w porównaniu z kło-
KONTAKT: TERENOWY ODDZIAŁ OHP W KATOWICACH
UL. PIASKOWA 8, 40-230 KATOWICE
[email protected], TEL.: 032 209 08 63
BYŁAM NA SPO-
TKANIU, GDZIE
UZYSKAŁAM IN-
FORMACJE
O CELACH I WA-
RUNKACH, JAKIE
TRZEBA SPEŁNIĆ,
ABY ZNALEŹĆ SIĘ
W PROGRAMIE
MŁODZIEŻ. SŁU-
CHAŁAM I WYDA-
WAŁO MI SIĘ, ŻE
JEST TO O NAS
I DLA NAS.
0113
potami, które mieliśmy z zachowaniem ter-
minów harmonogramu, aby oczekiwana ga-
zeta się nie spóźniała.
Projekt zakończyliśmy, ale gazeta ukazywała
się jeszcze przez rok. Tamte działania to jeszcze
teraźniejszość. Nadal istnieje Klub Młodzieżo-
wy, który powstał w pomieszczeniu po szatni,
niebanalnie wymalowany, łącznie z meblami.
Jest galeria prac, które wówczas powstały, cały
czas dochodzą nowe. Nabraliśmy wiary w sie-
bie i w nowe możliwości. Nasz rysownik gra
w kapeli hip-hopowej, Sebastian z Piotrem
nadal się uczą, liderka Joanna wyjechała do
Anglii, założyła rodzinę, część osób pracuje
zawodowo. Uczestnictwo w waszym projekcie
pokazuje, że można mieć wsparcie fi nansowe
i zrobić coś, co było do tej pory w sferze ma-
rzeń. Sebastian ma pomysł na projekt fi nanso-
wany ze środków unijnych na rozwój rolnic-
twa. Członkowie grupy inicjatywnej czynią
przymiarki do utworzenia „Spółdzielni socjal-
nej” w zakresie usług dla dzieci i młodzieży.
W naszym środowisku projekt był takim
otwarciem zapomnianej furtki w Tajemni-
czym Ogrodzie.
UCZESTNICTWO
W WASZYM PROJEKCIE
POKAZUJE, ŻE MOŻNA
MIEĆ WSPARCIE FINAN-
SOWE I ZROBIĆ COŚ,
CO BYŁO DO TEJ PORY
W SFERZE MARZEŃ.
0114
Ścieżka GeologicznaGrupa nieformalna Geolodzy
01
.02
.20
04
– 0
1.1
0.2
00
4
Grupa „Geolodzy” to nieformalne Koło
skupiające wokół siebie studentów,
wolontariuszy, entuzjastów ochro-
ny przyrody, przewodników i turystów. Nie
mamy składek członkowskich, wyznaczone-
go terminarza spotkań, wszystkiego tego, co
nieraz charakteryzuje zorganizowane koła
czy kluby. Na potrzeby projektu wyłoniliśmy
spośród siebie ścisłe grono osób, które przy
wsparciu pozostałych członków miało za za-
danie koordynowanie projektu. Nazwa, którą
przyjęliśmy, nawiązuje do podejmowanych
przez nas działań: ochrony przyrody, popula-
ryzacji walorów turystyczno-krajoznawczych
regionu, a także organizacji rajdów.
Na pomysł utworzenia ścieżki wpadł Grzegorz
Szczęsny, lider i koordynator projektu, a tzw.
impuls do działania dał prezydent miasta Kiel-
ce, Pan Włodzimierz Lubawski, który na bazie
istniejących na terenie Kielc rezerwatów geo-
logicznych postanowił utworzyć GeoPark.
Kierując się myślą „Piękna jest świętokrzyska
ziemia. Poznawać ją jest obowiązkiem i potrze-
bą serca”, postanowiliśmy włączyć się w ten
projekt i zapoczątkować działania mające na
celu utworzenie ścieżki edukacyjnej na terenie
Chęcińsko-Kieleckiego Parku Krajobrazowe-
go. Tereny te natura hojnie wyposażyła w nie-
zwykłe bogactwo tworów geologicznych do-
kumentujących historię Ziemi. Liczne obiekty
znajdujące się na obszarze Parku: rezerwaty,
pomniki przyrody, odsłonięcia skalne, będące
zarówno dziełem natury, jak i świadectwem
obecności ludzkiej, decydują o jego wartości
jako poligonu naukowego oraz terenu o wyjąt-
kowej wartości dydaktycznej, wychowawczej
i rekreacyjnej.
Zajęcia na ścieżkach umożliwiają wykorzy-
stanie środowiska przyrodniczego jako źródła
wiedzy geografi cznej, biologicznej, chemicz-
nej, fi zycznej itp. Od lekcji różnią się tym,
że obejmują szerszą tematykę poznawczą,
większy teren, znacznie dłuższy czas i od-
bywają się na wyznaczonych oraz opisanych
za pomocą tablic informacyjnych trasach.
Bliższe i dalsze środowisko szkoły, oglądane
i badane w czasie wędrówki, ukazuje mnó-
stwo zjawisk, żywych i bezpośrednich, i to nie
tylko z dziedziny przyrody, ale i z ekologii,
biologii, geografi i, historii, fi zyki. Wędrów-
ki trasami ścieżek przyrodniczych stanowią
przede wszystkim wspaniałą lekcję w terenie.
Rozszerzają wiedzę uczniów o najbliższym
środowisku przyrodniczym i zachowaniu się
w nim człowieka.
Wzorując się na tak pięknych ideałach i wy-
korzystując wspaniałe warunki terenowe, po-
stanowiliśmy wystąpić do Narodowej Agencji
z projektem utworzenia takiej ścieżki przy-
rodniczej. Pomysł nasz został zaakceptowany
przez Komisję i wówczas mogliśmy przystąpić
do działania.
W ramach projektu została wytyczona i wy-
znakowana ścieżka edukacyjna o długości
60 km łącząca w jeden ciąg znaków najpięk-
niejsze i najcenniejsze pod względem przyrod-
niczym, historycznym i edukacyjnym miej-
sca na terenie Chęcińsko-Kieleckiego Parku
Krajobrazowego. Dodatkowo ścieżka została
wyposażona w system tablic informacyjnych
i drogowskazów umożliwiających łatwiejszą
orientację w terenie. Oprócz tego w miejscach
najbardziej uczęszczanych ustawiliśmy drew-
niane ławy i stoły, stanowiące niejako „zestaw
wypoczynkowy”. Aby nasza ścieżka zaistniała
w świadomości turystów, pedagogów, miesz-
KONTAKT: POLSKIE TOWARZYSTWO TURYSTYCZNO-KRAJOZNAWCZE
UL. WARSZAWSKA 20 C, 25-312 KIELCE
TEL.: 041 344 73 43
0115
kańców, a w końcu władz samorządowych,
podjęliśmy szereg działań reklamowych, prze-
widzianych w projekcie. Stworzyliśmy i wy-
daliśmy kolorowy folder ścieżki, który nieod-
płatnie rozdajemy przy okazji organizowanych
przez nas imprez. Zorganizowaliśmy dwu-
dniową sesję edukacyjno-krajoznawczą, pod-
czas której zaproszeni przez nas wykładowcy
prezentowali zagadnienia z zakresu ochrony
przyrody, historii i geografi i regionu.
Wspólnie z Oddziałem Świętokrzyskim PTTK
w Kielcach, który zresztą był naszą organiza-
cją wspierającą, wykonaliśmy kolekcjonerską
odznakę „Turysta Geolog”. Trzystopniową
odznakę można zdobyć, wędrując po trasach
ścieżki, po okazaniu specjalnej książeczki
z potwierdzeniem pobytu.
Kulminacją podejmowanych przez nas działań,
a zarazem otwarciem ścieżki, był I Rajd Geo-
logiczny PTTK. Prawie 800 osób wędrowało
w tym dniu nowo wyznaczonym szlakiem. Spo-
tkaliśmy się wszyscy na zlocie gwiaździstym
u stóp chęcińskiego zamku. Była wspaniała zaba-
wa, gry z cennymi nagrodami, a rajd zakończyli-
śmy wspólnym ogniskiem z pieczoną kiełbaską.
Po zakończeniu projektu nie spoczęliśmy na
laurach, jak to bywa w wielu przypadkach. Co
prawda skład osobowy zmienił się i cały czas
ewoluuje, ale z tym samym co kiedyś zapałem
współpracujemy z dziećmi i młodzieżą, orga-
nizujemy rajdy, zloty i happeningi. Chcieliśmy,
aby utworzony szlak był przyjazny środowisku,
mieszkańcom i aby korzystała z niego jak naj-
większa rzesza entuzjastów obcowania z przy-
rodą. Myślę, że nam się to udało. W zeszłym
roku zorganizowaliśmy II Rajd Geologiczny
PTTK, w którym uczestniczyło prawie 1800
osób z całego województwa i można śmiało po-
wiedzieć, że była to prawdopodobnie najwięk-
sza tego typu impreza w Polsce, a na pewno
w regionie. Ogromne zainteresowanie sponso-
rów, władz samorządowych, wywiady dla radia,
telewizji i prasy sprawiły, że Rajd i cała ścieżka
cieszą się coraz większą popularnością nie tylko
na szczeblu regionalnym. Wszystkich zaintere-
sowanych zapraszam na stronę www.rajdgeolo-
giczny.prv.pl. Za naszą działalność zostaliśmy
wyróżnieni w 2004 r. przez Prezydenta Kielc.
Poniżej chciałem zamieścić listę wskazówek,
które mogą się przydać osobom dopiero zaczy-
nającym przygodę z projektem.
Po pierwsze, na sukces projektu składają się:
w 50% ludzie, w 30% kosztorys, w 15% har-
monogram, w 5% szczęście. Starajcie się jak
najstaranniej dobierać osoby, z którymi bę-
dziecie realizować projekty. Zapomnijcie przy
tym o osobistych sympatiach lub antypatiach,
długach wdzięczności czy zobowiązaniach.
Stawiajcie na ludzi sprawdzonych, z przydat-
nymi umiejętnościami. Na potrzeby projektu
wybierzcie spośród siebie tylko niezbędne gro-
no osób, tzw. prezydium, które będzie podej-
mowało strategiczne decyzje. Pozostałe osoby
mogą uczestniczyć w projekcie na zasadzie
współpracy, dysponując dodatkowo głosem
doradczym. Mało rozbudowany zarząd po-
zwoli na szybsze i łatwiejsze podejmowanie
decyzji, a w razie konfl iktów uniemożliwi
tworzenie przysłowiowych „obozów”. Kłótnie
o przywództwo i niezgodność charakterów to
najczęściej spotykane przyczyny konfl iktów.
Spośród siebie musicie wybrać lidera i od razu
przydzielić każdemu funkcję stosowną do jego
0116
umiejętności. Lider powinien mieć głos decy-
dujący, a wy powinniście darzyć go całkowi-
tym zaufaniem. Cały czas pamiętajcie, że za
swoje decyzje, które mają wydźwięk fi nanso-
wy, bierzecie pełną odpowiedzialność.
Szczególną uwagę zwróćcie na konstruowanie
kosztorysu. Na wszelkie większe kwoty, które
chcielibyście wydać, a zakładacie je w budże-
cie, podpisujcie umowy przedwstępne. Unik-
niecie wtedy sytuacji, że ktoś postawi was pod
ścianą, nagle zmieni warunki fi nansowe albo
wyprze się swoich słów. Przy powierzaniu fi r-
mom lub instytucjom jakiegoś zadania, które-
go z wiadomych względów nie jesteście w sta-
nie wykonać sami, zawsze podpisujcie umowę
o dzieło z wyraźnym określeniem warunków
fi nansowych – faktura wystawiana jest już po
fakcie i raczej nie ma od niej odwołania. Nigdy
nie wierzcie nikomu na słowo, a już zwłasz-
cza urzędnikom i władzom samorządowym.
Wiem, że to może być deprymujące i wstydli-
we, kiedy daje się komuś do zrozumienia, że się
mu nie ufa. Gwarantuję, że takie zachowanie
to wyraz profesjonalizmu i jest powszechnie
uznawane i szanowane. Szczególną uwagę
zwróćcie na kurs walut. Wyższy kurs to okazja
do zrobienia większych zakupów, ale zdarzają
się gwałtowne spadki, nawet o 50 gr, i wtedy
można wpaść w poważne tarapaty fi nansowe.
Dlatego zawsze rezerwujcie poza budżetem
kwotę 500–1000 zł na nieoczekiwane zda-
rzenia. Najlepiej, aby wasz kosztorys obej-
rzał prawnik, fi nansista, księgowy. Z braku
doświadczenia w projekcie mogą pojawić się
takie błędy, że późniejsza realizacja bywa cza-
sem niemożliwa.
Starannie konstruujcie harmonogram. Często
powielanym błędem jest także zbyt krótki za-
kładany czas realizacji. Do dyspozycji mamy
12 miesięcy i zawsze korzystajmy z tego czasu.
Lepiej zrobić coś wolniej, ale staranniej.
I na końcu jeszcze jedna ważna rzecz. Pisząc
projekt, myślcie tak, jakby miał się już zakoń-
czyć. Myślcie, w jaki sposób rozliczycie Wasz
projekt, konsekwentnie prowadźcie dokumen-
tację, sprawy fi nansowe – wszystko po to, aby
sprawnie i bez przeszkód go zakończyć.
Życzę wszystkim przyjemnych i niezapomnia-
nych wrażeń i gwarantuję, że włożona praca
z czasem da Wam mnóstwo satysfakcji.
Grzegorz Szczęsny
0117
Dzieciństwo w Krainie BajekMłodzieżowy Klub Europejski w Ośrodku Szkolenia i Wychowania OHP
01
.12
.20
03
– 0
1.0
8.2
00
4
Niniejszy projekt został zrealizowany
przez młodzież w wieku 17–20 lat
z Dąbrowy Górniczej, należącą do Mło-
dzieżowego Klubu Europejskiego w Ośrodku
Szkolenia i Wychowania OHP. W Klubie od
kilku lat funkcjonuje kółko aktorskie utwo-
rzone z naszej inicjatywy. Członkowie Kółka
uwielbiają grać – na scenie nieprofesjonalnie
występują już od kilku lat, biorąc udział w im-
prezach szkolnych i lokalnych. Pomyśleliśmy,
że możemy stworzyć coś swojego – śmieszny
młodzieżowy kabaret i przedstawiać go w róż-
nych miejscach, tam gdzie ludziom potrzeba
dużo uśmiechu. Uznaliśmy, że najwięcej rado-
ści potrzeba małym dzieciom z domu dziecka
i osobom starszym z domu pomocy. I właśnie do
tych osób kierowaliśmy nasze przedstawienia.
O możliwościach, jakie daje Program MŁO-
DZIEŻ, poinformował nas opiekun w Klubie
Europejskim. Przy jego pomocy wypełniliśmy
wniosek Akcji 3. – Inicjatywy Młodzieżowe.
Tematem naszego projektu był kabaret. Chcie-
liśmy zorganizować śmieszne, napisane ję-
zykiem młodzieżowym przedstawienia oraz
stworzyć wystawę fotografi i pt. „Uśmiechnij się
sercem”, na której prezentowalibyśmy uśmie-
chy odbiorców przedstawienia. Do współpracy
zaprosiliśmy członka Kabaretu DNO, który
podszkolił nasz warsztat aktorski oraz po-
mógł nam napisać śmieszne teksty do przed-
stawienia. Nasz projekt był długi, objął okres
zimowy i letni. Ćwiczyliśmy w ferie zimowe.
Nad warsztatem aktorskim pracowaliśmy
w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie uczyliśmy się
również jeździć na nartach, a ostatniego dnia
przedstawiliśmy nasz kabaret na stoku nar-
ciarskim. To było widowisko! Byliśmy prze-
brani w stroje, ucharakteryzowani i wszyscy
jeździliśmy na nartach – wzbudziliśmy duże
zainteresowanie wśród narciarzy. I tak odnie-
śliśmy pierwszy sukces!
Po długich przygotowaniach 28 kwietnia 2004
r. nadszedł czas na kolejny występ w Piwnicy
Teatralnej Pałacu Kultury Zagłębia. Widow-
nię wypełniły dzieci z Placówki Opiekuńczo-
-Wychowawczej oraz nasze rodziny, nauczy-
ciele i znajomi. To była ogromna radość!
Wszystkie miejsca były zajęte! Przedstawie-
nie bardzo się podobało zwłaszcza małym
odbiorcom. Od tego momentu naszym przed-
sięwzięciem zainteresowały się media, udzie-
laliśmy licznych wywiadów, pisały o nas gaze-
ty, wystąpiliśmy w telewizji oraz w audycji ra-
diowej. Idąc za ciosem, zaprezentowaliśmy się
pensjonariuszom Domu Pomocy Społecznej,
gdzie przedstawienie zostało wspaniale ode-
brane przez osoby starsze. W czasie projek-
tu braliśmy udział w konkursach, w których
prezentowaliśmy nasz kabaret: zdobyliśmy
I nagrodę w Wojewódzkim Przeglądzie Ama-
torskiej Twórczości Artystycznej OHP oraz
II miejsce w Wojewódzkim Przeglądzie Szkol-
nych Zespołów Artystycznych. Następnym
etapem naszego projektu było przedstawienie
kabaretu na grzbietach koni dla dzieci niepeł-
nosprawnych, które w stadninie uczestniczą
w hipoterapii. To była dla nas ciężka praca,
przez tydzień uczyliśmy się obcowania z koń-
mi oraz jazdy konnej. Ale się udało! Nasze
przedstawienie przyniosło radość dzieciom.
Przez cały czas trwania projektu fotogra-
fowaliśmy nasze działania. Na zakończenie
sami wywołaliśmy zdjęcia w ciemni i zor-
ganizowaliśmy wystawę pt. „Uśmiechnij się
KONTAKT: MŁODZIEŻOWY KLUB EUROPEJSKI
W OŚRODKU SZKOLENIA I WYCHOWANIA OHP,
UL. ZĄBKOWICKA 44, 42-523 DĄBROWA GÓRNICZA,
TEL.: 032 268 07 64
TO BYŁA OGROM-
NA RADOŚĆ!
WSZYSTKIE MIEJ-
SCA BYŁY ZAJĘTE!
PRZEDSTAWIENIE
BARDZO SIĘ PODO-
BAŁO ZWŁASZCZA
MAŁYM ODBIOR-
COM. OD TEGO MO-
MENTU NASZYM
PRZEDSIĘWZIĘ-
CIEM ZAINTERESO-
WAŁY SIĘ MEDIA.
0118
sercem”, na którą zaprosiliśmy odbiorców na-
szych przedstawień oraz władze miasta. Jaka
była radość, gdy dzieci odnajdywały swoje
uśmiechy na fotografi ach.
W czasie realizacji projektu byliśmy podzie-
leni na grupy zadaniowe: aktorzy, fotografo-
wie, osoby do kontaktów z mediami i insty-
tucjami, osoby od zakupów, faktur itd. Nad
wszystkim czuwał koordynator, który zaj-
mował się organizacją działań oraz sporzą-
dzał dokumentację. Dzięki dobremu podzia-
łowi obowiązków nie mieliśmy problemów
z realizacją projektu – sukcesem jest dobra
współpraca grupy.
Nasz projekt był długoterminowy, w związku
z czym w harmonogramie zaistniały pewne
zmiany, a niektórych działań nie udało się
zrealizować.
Projekt „Dzieciństwo w Krainie Bajek” za-
kończył się w 2004 roku, a my dalej wystawia-
liśmy przedstawienia. Na początku 2005 roku
nawiązaliśmy kontakt z młodzieżą ze Słowe-
nii, która również interesuje się aktorstwem.
Postanowiliśmy wspólnie napisać projekt
do Akcji 1. Wymiany Młodzieży Programu
MŁODZIEŻ. Celem projektu było pokazanie
naszym gościom piękna Polski, wspólne na-
kręcenie fi lmu i stworzenie przewodnika po
Jurze Krakowsko-Częstochowskiej widzia-
nej oczami obcokrajowców. Projekt został
zaakceptowany. W lipcu 2005 r. gościliśmy
w naszym kraju 16 kolegów ze Słowenii. To
było niesamowite przeżycie, dzięki wymianie
poznaliśmy kulturę słoweńską oraz nawiąza-
liśmy wspaniałe znajomości. Obecnie przygo-
towujemy się do wymiany w Słowenii, gdzie
tym razem to nasi koledzy będą nas oprowa-
dzać po swoim kraju.
Projekt „Dzieciństwo w Krainie Bajek” poka-
zał nam, że stać nas na wiele, na przełamanie
barier i stereotypów. Pochodzimy z małej dziel-
nicy, gdzie nic się nie dzieje. Projekt pozwolił
nam uwierzyć we własne siły, przełamać stres,
pozbyć się tremy oraz wzbogacić nasz warsz-
tat aktorski. Dziś wszyscy jesteśmy pewni, że
nigdy nie zrezygnujemy z gry na scenie, bo to
nasze całe życie.
Naszym rówieśnikom możemy poradzić, aby
nie rezygnowali z marzeń i robili wszystko, by
je zrealizować. Jeśli pasjonują się czymś, niech
te pasje rozwijają. Nasze marzenia ziściły się
dzięki Programowi MŁODZIEŻ, który po-
zwolił nam rozwinąć miłość do aktorstwa.
Koordynator,Renata Papierniak
PROJEKT „DZIECIŃ-
STWO W KRAINIE
BAJEK” POKAZAŁ
NAM, ŻE STAĆ NAS
NA WIELE, NA PRZE-
ŁAMANIE BARIER
I STEREOTYPÓW.
0119
Aktywność znosi barieryAktywni Razem
01
.02
.20
05
– 3
1.0
7.2
00
5
Grupa młodzieżowa „Aktywni Razem”
poznała się i powstała w naszej szko-
le. Pomysł zawiązania grupy zrodził
się podczas spotkań w Klubie Europejskim.
Przyszło nam do głowy, że moglibyśmy
wspólnie zacząć działać. W naszej placówce
pojawiła się osoba, która miała już styczność
z Programem MŁODZIEŻ i to ona nam po-
dała stronę internetową, gdzie znaleźliśmy
więcej informacji. Postanowiliśmy wykorzy-
stać szanse, jakie daje Program – zrodził się
pomysł na realizację własnych działań. W ten
sposób powstał projekt.
Nasz projekt „Aktywność znosi bariery” był re-
alizowany od lutego 2005 r. do 31 lipca 2005 r.
Działania związane z jego realizacją pozwoliły
nam osiągnąć planowane cele. Najważniejsze
jest to, że udało nam się wyjść z inicjatywą do
innej młodzieży, do kolegów i koleżanek. Za-
wsze czuliśmy się, jako osoby niepełnospraw-
ne, gorsi od naszych rówieśników. Ta świado-
mość stanowiła barierę trudną do pokonania.
Dobrze, że mimo różnych opinii, odważyliśmy
się na ten krok. Pozwoliło nam to pozbyć się
poczucia bycia gorszymi, pobudziło i umoc-
niło do dalszego działania i otworzyło nam
większe możliwości. Wspólna praca znacznie
podniosła nasze umiejętności radzenia sobie
i odnalezienia się we współczesnej rzeczy-
wistości ludzi dorosłych i pełnosprawnych.
Mamy nadzieję, że zmieniły się również świa-
domość i podejście do drugiego człowieka,
szczególnie niepełnosprawnego.
Dzięki zaplanowanym działaniom udało
nam się zaangażować lokalną społeczność
młodzieżową, szczególnie tę z regionu, która
ma znacznie utrudniony dostęp do nowocze-
snych technik informacyjnych. W naszej gru-
pie inicjatywnej były osoby pochodzące ze
środowiska wiejskiego. Zadania przewidzia-
ne w projekcie były przydzielone dla każdego
kolegi i każdej koleżanki z grupy; wszyscy
wspólnie staraliśmy się organizować nasze
działania. Praca była dzielona wspólnie i każ-
dy za coś odpowiadał, staraliśmy się wspierać
nawzajem. Każdy miał swój udział w przygo-
towaniach spotkań, w pracach związanych
z dokumentowaniem działań, w robieniu wy-
wiadów, przekazywaniu informacji do me-
diów i do innych młodych ludzi, w reklamie
itp. Wszyscy starali się wywiązać z powierzo-
nych im obowiązków jak najlepiej, wspólnie
staraliśmy się też pokazać naszym rówieśni-
kom, że warto coś robić.
Realizując nasz projekt, zdobywaliśmy nowe
ciekawe doświadczenia, poznaliśmy wielu in-
teresujących ludzi, mogliśmy wymienić swoje
spostrzeżenia i uwagi. Zdobyliśmy też wiedzę,
którą trudno zdobyć, siedząc w domu, nie spo-
tykając się z ludźmi. Dało to nam możliwości
wyjścia na świat. Był to projekt, który rozbu-
dził naszą pomysłowość, inicjatywę, rozwinął
nasze zainteresowania, był także sposobem in-
tegracji różnych środowisk, poznania własnej
kultury i otaczającej nas rzeczywistości. Mamy
również nadzieję, iż młodzież ze środowisk lo-
kalnych mogła bliżej nas poznać i zintegrować
się z osobami niepełnosprawnymi.
Projekt znacznie ułatwił nam integrację spo-
łeczną z młodzieżą i pobudził nas do większej
przedsiębiorczości. Mogliśmy także pomóc
i w pewien sposób wskazać drogę innym
KONTAKT: ZESPÓŁ SZKÓŁ NR 3 WE WŁOCŁAWKU
UL. NOWOMIEJSKA 21, 87-800 WŁOCŁAWEK
TEL.: 054 232 50 37
0120
młodym ludziom do zdobycia wiedzy na te-
mat Programu MŁODZIEŻ. Jesteśmy prze-
konani, że udało nam się zrealizować jeden
z jego najważniejszych priorytetów: umożliwił
młodzieży takiej jak my, niepełnosprawnej
i defaworyzowanej, dostęp do wiedzy, zdobycie
pewnych umiejętności i doświadczeń oraz po-
zwolił na większą integrację ze środowiskiem
rówieśniczym.
Mieliśmy również bardzo duże wsparcie od
osób dorosłych; największe zaś od naszych
opiekunów, którzy wspierali nas w różnych
sytuacjach, tych dobrych i tych złych (kie-
dy napotykaliśmy różne bariery), za co im
bardzo dziękujemy. Mogliśmy liczyć na ich
wsparcie do samego końca, łącznie z rozli-
czeniem projektu. W działaniach bardzo po-
pierała nas też lokalna władza, która podzi-
wiała nas za odwagę i determinację. Jednak
napotykaliśmy różne problemy, np. lekcewa-
żące podejście niektórych instytucji i osób.
Spotkaliśmy się również z małym zainte-
resowaniem ze strony mediów i młodzieży
ze szkół wiejskich. Na początku troszeczkę
źle rozplanowaliśmy działania, na które nie
wpłynęły jeszcze pieniądze; musieliśmy po-
życzać je od różnych osób, aby móc zacząć
realizować plany.
Po zakończeniu projektu spora liczba osób
z naszej grupy skończyła szkołę i wróciła do
domów, podjęła pracę, założyła rodzinę. Jed-
na koleżanka jest już mężatką i mamą. Inna
myśli o wolontariacie. Każdy z nas był dumny
i szczęśliwy, że mógł uczestniczyć w realizacji
tego projektu. Niektórzy wynieśli z tych dzia-
łań motywację do dalszego życia, że możemy
coś wspólnie zrobić i jesteśmy sobie równi, nie
ma barier między niepełnosprawnymi i pełno-
sprawnymi ludźmi.
Myślę, że będę dalej działać w Programie
MŁODZIEŻ, powoli zbieram kolejną grupę.
Zastanawiałem się nad projektem Współ-
pracy w Sieci. Dostałem ostatnio propozycję
udziału w szkoleniu językowym. Realizacja
projektu dała nam dużo lepsze spojrzenie na
świat, podniosła nas na duchu, dowartościo-
wała i dodała wiary w to, że możemy coś zro-
bić, aby mieć lepsze życie. Nabraliśmy odwagi
w kontaktach z innymi ludźmi i uwierzyliśmy
w siebie, co pozwoliło nam samym lepiej zro-
zumieć osoby niepełnosprawne. Poznaliśmy
wielu ciekawych ludzi, nawiązaliśmy przyjaź-
nie, a co najważniejsze, zaistnieliśmy w śro-
dowisku lokalnym.
Jakie rady można dać innym grupom?
Uwierzcie w siebie, w swoje możliwości
i idźcie do przodu! Ciężko pracujcie, czasem
zróbcie coś na luzie i z zabawą, wspierajcie
się nawzajem, a wszystko Wam się uda. Nie
obawiajcie się krytyki, bo ona jeszcze bar-
dziej mobilizuje do działań, słuchajcie swo-
ich serc, wszystko starajcie się robić razem.
Dobrze wyliczcie sobie budżet, a do rozli-
czania projektu wynajmijcie księgową. No
i oczywiście: życzę powodzenia.
Marcin Dąbrowski
NIE OBA-
WIAJCIE SIĘ
KRYTYKI, BO
ONA JESZCZE
BARDZIEJ
MOBILIZUJE
DO DZIAŁAŃ,
SŁUCHAJCIE
SWOICH SERC,
WSZYSTKO
STARAJCIE SIĘ
ROBIĆ RAZEM.
0121
Młodzieżowa Wszechnica DziennikarskaMłodzi Dziennikarze „Gazety Jura – Młody Punkt Widzenia”
LU
TY
– L
IPIE
C 2
00
5
Nasze pierwsze spotkanie nie było przy-
padkowe. Wszyscy dobrze wiedzieli-
śmy, po co tu jesteśmy i co dalej bę-
dziemy robić. Zrozumieliśmy, że rozpoczyna
się kolejna przygoda w naszym życiu. Jedni
z nas już wiedzieli coś o wszechnicy, inni do-
piero mieli się dowiedzieć.
Pomysł napisania projektu nie pojawił się od
razu. Na początku wychodziliśmy jako doda-
tek w Gazecie Zawierciańskiej „Jura”, jednak
szybko zaczęło brakować nam na to pieniędzy.
Projekt był dla nas nadzieją na przetrwanie
i dalsze działanie. Po złożeniu projektu czeka-
liśmy jak na wyrok – być albo nie być, pisać
albo zapomnieć. Udało się!
Do realizacji projektu przystąpiliśmy we wrze-
śniu 2004 roku. Naszymi opiekunami zostało
dwoje dziennikarzy: redaktor Iwona Wiklik
z „GZJ” i redaktor Wojciech Pacula z Polskiego
Radia Katowice. To oni pokazali nam, jak być
dziennikarzami. Nauczyli nas wielu rzeczy,
np. jak odróżnić dobry reportaż od kiepskie-
go felietonu. Temat naszego projektu brzmiał:
„Młodzieżowa Wszechnica Dziennikarska”.
Najważniejszym zadaniem, jakie przed sobą
postawiliśmy, było utworzenie sprawnie dzia-
łającego kolegium redakcyjnego, którego pra-
ca będzie polegała na redagowaniu raz w mie-
siącu czterostronicowego dodatku „Młodego
Punktu Widzenia”. Nie chcieliśmy się stać za-
mkniętą grupą. Nasze drzwi były otwarte dla
nowych osób, które szukały swojej życiowej
pasji, bo właśnie tym może się stać dzienni-
karstwo. Wybraliśmy spośród nas redaktora
naczelnego. Pierwszym była Patrycja Wnęk,
później dokonaliśmy zmiany i redaktorem
została Anna Huras, sekretarzem była nie-
zmiennie Kinga Szydlik. Nasz dobytek także
się powiększył – nie tylko tekstów było wię-
cej. Dorobiliśmy się własnego komputera, na
którym pisaliśmy teksty, dyktafonu, a także,
co najważniejsze, własnego miejsca w redakcji
radia, gdzie mogliśmy się regularnie spoty-
kać i tworzyć coś z naszego punktu widzenia.
Chcieliśmy również nawiązać współpracę ze
szkolnymi gazetkami i tak też narodził się po-
mysł przygotowania POST-u (Paradziennikar-
skiej Olimpiady Sportów Towarzyskich), na
którą oprócz uczniów zawierciańskich szkół
zaprosiliśmy również władze naszego miasta,
które uczestniczyły w konkurencjach. Ale nie
myślcie, że były to konkurencje czysto sporto-
we, wymagały również trochę sprytu, odwagi
i elokwencji, czyli tego, czego nie może zabrak-
nąć żadnemu dziennikarzowi. Odpowiedzial-
ny za jej przygotowanie był nasz redaktor spor-
towy Patryk Drabek. Drugim ważnym przed-
sięwzięciem przygotowywanym przez nas był
fi nał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Wymagało to wiele czasu. Chociaż był to XIII
fi nał, dla nas wcale nie okazał się pechowy, po-
nieważ zebraliśmy około 30 tysięcy dla Funda-
cji, a przy tym dobrze się bawiliśmy. Nie tylko
pisaliśmy. Nagrywaliśmy także audycje do pro-
gramu nadawanego w Radiu Katowice „Chwyć
barierkę”. O czym pisaliśmy? O wszystkim. W
naszej gazecie panowała ogromna różnorod-
ność tematów, co spowodowało, że trafi ła do
wielu czytelników. Chociaż grupą docelową
była młodzież, to często wyrażały się o nas po-
chlebnie również osoby starsze.
Nie zawsze było różowo. Z biegiem czasu poja-
wiały się też problemy. Podobno tematy leżą na
KONTAKT: MIEJSKI OŚRODEK KULTURY, CEN-
TRUM IM. A. MICKIEWICZA W ZAWIERCIU, UL.
PIASTOWSKA 1, 42-400 ZAWIERCIE, MOKZAWIER-
[email protected], WWW.MOK.PL, TEL.: 032 672 16 78
NIE CHCIELIŚMY
SIĘ STAĆ ZA-
MKNIĘTĄ GRUPĄ.
NASZE DRZWI
BYŁY OTWARTE
DLA NOWYCH
OSÓB, KTÓRE
SZUKAŁY SWOJEJ
ŻYCIOWEJ PASJI,
BO WŁAŚNIE TYM
MOŻE SIĘ STAĆ
DZIENNIKAR-
STWO.
0122
ulicy, dla nas niestety nie zawsze tak było. Pod
koniec roku szkolnego goniły nas zaliczenia w
szkole, co znalazło odzwierciedlenie w ilości
naszych tekstów. Kolegia redakcyjne również
stawały się coraz bardziej burzliwe, ponieważ
każdy z nas zaciekle bronił swojego punktu
widzenia i tekstów. Byliśmy coraz lepsi, więc
wymagania co do nas również rosły i to nie tyl-
ko od opiekunów, ale także od władz miasta,
którym nasze działania bardzo się spodobały.
Przez rok zasłynęliśmy w Zawierciu. Staliśmy
się rozpoznawalni na ulicach. Nie byliśmy już
szarymi mieszkańcami. Jednak ten rok bardzo
szybko minął. Nie chcieliśmy tak szybko koń-
czyć naszej przygody. Ponieważ projekt do Ak-
cji 3. Programu MŁODZIEŻ można było złożyć
tylko raz, musieliśmy szukać pomocy gdzie in-
dziej. I udało nam się po raz drugi. Złożyliśmy
projekt do Akcji 1. Programu MŁODZIEŻ.
Nawiązaliśmy współpracę z miastem part-
nerskim Ebensee, do którego wyjechaliśmy
na sześciodniową wymianę. Ukoronowaniem
tego projektu były szesnastostronicowa gaze-
ta. Bardzo wiele pomogły nam również władze
miasta i Miejskiego Ośrodka Kultury.
Działamy nadal i dopóki starczy nam sił,
a w głowach będziemy mieć pomysły na na-
stępne teksty – będziemy działać. Chcemy
nadal stanowić zespół młodych ludzi, których
nie interesuje picie pod blokiem i rozwalanie
ławek, ale którzy chcą coś z siebie dać. Na-
uczyliśmy się wielu nowych rzeczy i nie cho-
dzi mi tutaj jedynie o sprawy dziennikarskie.
Wielu z nas nabrało pewności siebie, nauczy-
ło się asertywności i pracy w grupie. Staliśmy
się niemal redakcyjną rodzinką, której nie-
obce są sukcesy, sprzeczki, chwile szczęścia
i radości, a czasem smutku.
Rada, jaką możemy dać innym grupom, które
będą chciały przystąpić do projektu: nie bój-
cie się marzyć, a tym bardziej nie bójcie się
tych marzeń realizować. Ważne również jest,
by nie poddawać się od razu, gdy raz powinie
Wam się noga. Człowiek popełnia czasami
błędy, ale najważniejsze, żeby nie popełniać
ciągle tych samych. Wszystkim, którzy mają
zamiar napisać projekt, życzę powodzenia
i zapewniam, że warto.
„Młody Punkt Widzenia” redaguje zespół
w składzie: Justyna Banach, Patryk Drabek,
Anna Huras – redaktor naczelna, Joanna Jagła,
Paulina Janikowska, Katarzyna Kaziród, Jacek
Kijas, Dominika Kubiczek, Katarzyna Kurze-
ja, Wioletta Myszkowska, Marta Pacan, Mi-
chał Romanek, Kinga Szydlik, Patrycja Wnęk,
Tomasz Zielonka, DTP – Paweł Machelski.
Redaktorzy prowadzący: Iwona Wiklik, Woj-
ciech Pacula.
STALIŚMY SIĘ NIE-
MAL REDAKCYJNĄ
RODZINKĄ, KTÓREJ
NIEOBCE SĄ SUK-
CESY, SPRZECZKI,
CHWILE SZCZĘŚCIA
I RADOŚCI, A CZA-
SEM SMUTKU.
0123
Nasza świetlica naszą rozrywkąGrupa młodzieży przy Stowarzyszeniu Kobiet Wiejskich „Kwadrat”
01
.07
.20
03
– 3
0.0
6.2
00
4
Grupa uczestnicząca w projekcie to dzieci
i młodzież mieszkająca w tej samej wsi.
Spotykali się nad jeziorem, na boisku,
wspólnie od kilku lat przygotowywali kolędę
dla mieszkańców. Zaangażowali się również
w remont świetlicy w naszej miejscowości.
Chęć działania zrodziła się, gdy pomieszcze-
nie było pięknie odnowione, ale puste. Wtedy
właśnie zapoznaliśmy się z Programem MŁO-
DZIEŻ i postanowiliśmy podjąć wyzwanie.
Ustaliliśmy, co chcemy i co możemy zrobić.
Powstał projekt, który ku naszemu zaskocze-
niu i ogromnej radości został zaakceptowany.
Jego celem było zorganizowanie zajęć, zaanga-
żowanie w nie młodych mieszkańców naszej
miejscowości oraz zapoznanie z naszymi osią-
gnięciami społeczności lokalnej.
Zajęcia trwały rok, odbywały się w każdą sobotę,
często również w piątek po południu, a w waka-
cje i w ferie kilka razy w tygodniu. Uczestniczyło
w nich ok. 30 osób w wieku od 7 do 25 lat.
Odbyły się warsztaty teatralne, ceramiczne,
malarskie, rzeźbiarskie, zdobienie porcelany,
malowanie na szkle i jedwabiu, zajęcia spor-
towe i kulinarne. Wyjeżdżaliśmy na wyciecz-
ki, biwak i rajdy rowerowe. Organizowaliśmy
wystawy swoich prac w Żywkach oraz innych
miejscowościach. Przygotowaliśmy przedsta-
wienie teatralne – „Zemstę”, które cieszyło
się dużym uznaniem, a spotkania z aktorem,
Piotrem Kowalewskim, dostarczyły niezapo-
mnianych wrażeń młodym artystom.
Młodzież uczestnicząca w różnego rodzaju
zajęciach z dużym zainteresowaniem nabywa-
ła umiejętności artystyczne od instruktorów.
Wszyscy szanowali prace swoich kolegów, nie
zdarzyło się, żeby coś zostało zniszczone, a pra-
wie cały czas na stołach leżały rozpoczęte prace,
stała scenografi a, a w szafi e wisiały stroje i re-
kwizyty do „Zemsty”. Świetlica była dostępna,
można powiedzieć, o każdej porze. Młodzież
sama utrzymywała porządek, sami ogrzewali-
śmy pomieszczenie zimą, troszczyliśmy się, aby
był przygotowany i przyniesiony opał. Kiedy
organizowaliśmy imprezy, informowaliśmy
o nich mieszkańców i zapraszaliśmy gości, sa-
modzielnie przygotowywaliśmy poczęstunek.
Poważnym problemem w początkowym etapie
wydawało się nam pozyskanie środków wła-
snych na dofi nansowanie projektu. Był taki mo-
ment, że uznaliśmy to za nierealne: nadleśnic-
two wyczerpało fundusze na darowizny, zosta-
liśmy bez drewna na opał. Wójt stwierdził, że
na razie nie możemy liczyć na wsparcie gminy,
a o sponsorach prywatnych przestaliśmy nawet
marzyć. Pełni obaw stwierdziliśmy, że należy
zabrać się ostro do pracy, a gdy efekty będą wi-
doczne, może coś się zmieni. Tak też się stało.
Dostaliśmy drewno, zaczęło nam przybywać
mebli i sprzętu. Uzyskaliśmy obietnicę dofi -
nansowania projektu przez gminę. Po kolejnych
wystawach, a w szczególności po „Zemście”,
znaleźli się nawet sponsorzy indywidualni,
dzięki którym możemy kontynuować zajęcia.
Przekonaliśmy się, że aby coś otrzymać, należy na
to zapracować. W związku z oczekiwaniami kon-
tynuujemy zajęcia. Aby pozyskać pieniądze na
materiały, wykonujemy, dzięki nabytym umiejęt-
nościom, pamiątki, które sprzedajemy turystom.
Udaje się nam pozyskiwać fundusze z Urzędu
Gminy oraz darowizny od osób prywatnych.
Działalność naszej świetlicy cieszy się uzna-
niem, gdyż jak dotąd jest to jedyna tego rodza-
ju placówka w gminie.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE KOBIET
WIEJSKICH „KWADRAT”
UL. ŻYWKI 17, 11-612 KRUKLANKI
0125
My kształtujemy glinę, glina kształtuje nasAdam Dzierzgwa
01
.04
.20
05
– 1
9.0
3.2
00
6
Mam na imię Adam, obecnie studiu-
ję i mieszkam w Warszawie. Przed
dwoma laty, w okresie od września
2003 do sierpnia 2004, odbyłem EVS w Niem-
czech, w małej wiosce Eckwälden. Pracowa-
łem w ośrodku antropozofi cznym dla dzieci
niepełnosprawnych intelektualnie i mają-
cych problemy w nauce. Moje zadania pole-
gały na pomaganiu podopiecznym w nauce
i współprowadzeniu zajęć lekcyjnych, rucho-
wych i plastycznych. Z tego powodu miałem
w Eckwälden kontakt z wieloma dziedzina-
mi sztuki. Szczególnie zafascynowała mnie
jedna – garncarstwo. Zaobserwowałem, że
glina ma na podopiecznych niezwykły wpływ
– pozwala im się wyciszyć, pobudzić wy-
obraźnię i jest jednocześnie wspaniałą for-
mą terapii manualnej. Pomyślałem wtedy, że
w moim rodzinnym mieście brakuje tego typu
warsztatów. Mając możliwość realizacji Ka-
pitału Przyszłości, szybko zacząłem tworzyć
pierwsze szkice przyszłego projektu. Wielu
cennych wskazówek odnośnie wyposażenia
i prowadzenia garncarni udzielili mi pracow-
nicy Instytutu Eckwälden, tam też miałem
okazję poznania różnych technik wyrobu
przedmiotów z gliny.
Po zakończeniu projektu EVS i powrocie do
Polski odnowiłem kontakt z miejscowym
Stowarzyszeniem Pomocy Dzieciom Niepeł-
nosprawnym „Nasz Kącik” i podzieliłem się
z jego członkami pomysłem stworzenia pra-
cowni ceramicznej. Uznaliśmy, że garncar-
stwo może być wspaniałą formą terapii dla
dzieci i młodzieży zrzeszonej w stowarzysze-
niu, poza tym garncarnia może pełnić funkcje
placówki integracyjnej, sprzyjającej kontak-
tom osób niepełnosprawnych ze sprawnymi.
Pomysłem zainteresował się również lokalny
klub artystów, który zadeklarował gotowość
udostępnienia lokalu i przystosowania go na
potrzeby garncarni.
Zmotywowany do działania udzielonym po-
parciem przystąpiłem do pisania wniosku
o dofi nansowanie z Narodowej Agencji Pro-
gramu MŁODZIEŻ. Wniosek został przyjęty
bez żadnych poprawek i kwota, o którą się sta-
rałem została mi przyznana w całości.
Zajęcia według wcześniejszych założeń od-
bywały się codziennie od poniedziałku do
piątku, osiem godzin dziennie. Głównymi
grupami docelowymi projektu były dzieci
i mło dzież niepełnosprawna oraz pochodząca
z rodzin patologicznych. Pracownia pełniła
rolę placówki integracyjnej, dając osobom nie-
pełnosprawnym możliwość wyjścia z izolacji.
Młodzież z rodzin zagrożonych wyklucze-
niem społecznym, pomagając niesprawnym
rówieśnikom miała poczucie, że jest komuś
potrzebna. Ważnym osiągnięciem było zorga-
nizowanie dowozu osób niepełnosprawnych
z okolicznych terenów wiejskich dwa razy
w tygodniu. Znalezienie odpowiedniego prze-
woźnika nie było łatwe, wymagało długich
poszukiwań, dlatego dowozy nie mogły zacząć
się z chwilą rozpoczęcia projektu.
Pracownia była otwarta dla wszystkich chęt-
nych, nie tylko osób należących do głównych
grup docelowych projektu. Nawiązaliśmy
współpracę z lokalnymi szkołami, których
uczniowie zaczęli uczęszczać na zajęcia, dużą
grupę stanowili emeryci, którzy uczestnicząc
w zajęciach, mieli możliwość ciekawie spę-
dzić wolny czas. Udało się pozyskać pomoc
wolontariuszy z lokalnego centrum wolonta-
riatu, którzy regularnie pomagali w prowa-
dzeniu zajęć i czuwali nad bezpieczeństwem
uczestników.
KONTAKT: STOWARZYSZENIE POMOCY
DZIECIOM NIEPEŁNOSPRAWNYM „NASZ
KĄCIK”, UL. WOJSKA POLSKIEGO 3, 26-200
KOŃSKIE, [email protected],
TEL.: 041 372 47 30
0126
Ważnym elementem projektu były wycieczki
do miejsc związanych z garncarstwem. Wy-
prawy przyczyniły się nie tylko do poszerzenia
wiedzy w dziedzinie garncarstwa, ale rów-
nież sprzyjały dalszej integracji uczestników
warsztatów.
Stworzony przeze mnie projekt był zawsze wi-
doczny na festynach i imprezach regionalnych,
gdzie nie tylko pokazywaliśmy nasze wyroby,
ale również prezentowaliśmy zwiedzającym
techniki pracy z gliną i sprzedawaliśmy nasze
„dzieła sztuki”. Uzyskane w ten sposób środki
przeznaczane były na zakup dodatkowego wy-
posażenia garncarni.
Realizacja Kapitału Przyszłości pozwoliła
mi zdobyć wiele nowych doświadczeń. Moją
wiedzą mogę się teraz podzielić z osobami,
które planują stworzenie własnego projektu.
Osobiście nie natrafi ałem na poważniejsze
trudności w czasie realizacji projektu, jednak
należy podkreślić, że już w czasie tworzenia
się pierwszych pomysłów udało mi się napo-
tkać ludzi, którzy wsparli moje działania. Uzy-
skałem pomoc dwóch organizacji, bez której
mój projekt z pewnością nie rozwinąłby się tak
dynamicznie. Wsparcie ze strony organizacji
dobrze znających lokalne problemy jest nie-
wątpliwie bardzo ważne i należy je pozyskać
jeszcze przed pisaniem samego projektu.
W czasie pisania wniosku o dofi nansowanie
największą uwagę trzeba poświęcić budżetowi
projektu. Ważne jest, aby dokładnie zaplanować
poszczególne wydatki, co zniweluje koniecz-
ność późniejszych zmian. Oczywiście drobne
korekty są nieuniknione. W moim przypadku
większość zmian spowodowana była znacznie
niższym kursem euro z dnia przelewu w sto-
sunku do kursu założonego przeze mnie w cza-
sie planowania budżetu. Kwota otrzymanego
dofi nansowania okazała się po przeliczeniu na
złotówki znacznie niższa.
Decydując się na realizację projektu, warto po-
myśleć o współpracy z mediami, które pomogą
w rozpropagowaniu wśród społeczności lokal-
nej realizowanego przedsięwzięcia. Wycinki
prasowe, reportaże radiowe lub telewizyjne
pomogą poza tym w udokumentowaniu dzia-
łalności przed Narodową Agencją, w momen-
cie ostatecznego rozliczenia działalności pro-
jektu. Realizując projekt, zdecydowałem się na
prowadzenie kroniki, w której zamieszczałem
wycinki prasowe, zdjęcia, broszury dokumen-
tujące działalność garncarni i każdemu pole-
cam tę formę.
Projekt cieszył się dużą popularnością wśród
lokalnej społeczności, udało się pozyskać
sponsorów, nieznacznego wsparcia udzieliły
również władze miasta i powiatu. Na fi nanso-
wą pomoc liczymy szczególnie teraz, gdy za-
kończyła się umowa z Narodową Agencją, gdyż
projekt zaplanowany jest jako przedsięwzięcie
stałe. Zakończenie współpracy z Programem
MŁODZIEŻ w żadnym stopniu nie spowoduje
zahamowania działalności.
Po zakończeniu umowy z Narodową Agencją
będę nadal zajmował się garncarnią. Planuję
nawiązywać nowe kontakty z artystami spe-
cjalizującymi się w wyrobie ceramiki. Garn-
carnia, zgodnie z pierwotnymi założeniami,
nadal będzie pełniła funkcje placówki inte-
gracyjnej i pozostanie w szczególności otwarta
dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej i po-
chodzącej z rodzin patologicznych.
DECYDUJĄC SIĘ
NA REALIZACJĘ
PROJEKTU WAR-
TO POMYŚLEĆ
O WSPÓŁPRACY
Z MEDIAMI, KTÓ-
RE POMOGĄ
W ROZPROPAGO-
WANIU WŚRÓD
SPOŁECZNOŚCI
LOKALNEJ RE-
ALIZOWANEGO
PRZEDSIĘWZIĘCIA.
0127
Odkryte WykopaliskoGrupa DZiAK przy IV LO w Krakowie
01
.05
.20
03
– 3
0.0
9.2
00
3
Był sobotni, chłodny poranek 2001 roku.
Mgła jeszcze dobrze nie opadła, wilgotne
powietrze przeszywało na wskroś, a świa-
domość, że cały Kraków jeszcze śpi, sprawiała, że
droga do naszego liceum była wyjątkowo długa.
Mimo to kilkoro uczniów IV LO im. T. Kościusz-
ki w Krakowie, mając w pogardzie to, co działo
się za oknem, ruszyło pod wielką górę, na której
znajduje się szkoła, by wspólnymi siłami spełnić
prośbę jednej z nauczycielek, tj. przygotować
wystawę. I podobnie w kolejny sobotni poranek,
i następny… I tak się zaczęło. Zanim spostrzegli-
śmy, stworzyliśmy całkiem zgraną grupę DZiAK
– Dziedzictwo i Animacja Kultury. Zaczęliśmy
wspólnie podejmować własne próby animacji
kultury. Na naszym koncie mamy zorganizo-
wanie historyczno-artystycznych warsztatów
„Dziedzictwo kulturowe Miast Hanzeatyckich
w Europie 2001”, historyczno-artystycznych
warsztatów „Kultura szlachecko-magnacka na
przykładzie zamku w Łańcucie”, obchodów Dni
Słowiańskich i in. Ponieważ nie lubimy się nudzić
i trudno nam usiedzieć bezczynnie, postanowili-
śmy wziąć się za kolejne przedsięwzięcie.
Był rok 2003. Rok Osób Niepełnosprawnych
i Rok Dziedzictwa Kulturowego. Postanowili-
śmy wykorzystać ten moment i zwrócić uwagę
różnych środowisk na problem edukacji osób
niepełnosprawnych. Niestety często byliśmy
świadkami sytuacji, w których osoby niepełno-
sprawne miały problemy z poruszaniem się po
muzeach w Polsce. Mam tu na myśli nie tylko
osoby na wózkach inwalidzkich, ale również te
niewidome. Ile razy biedny nauczyciel męczył
się, próbując przekazać tejże młodzieży, jak
wygląda jakiś eksponat czy makieta. Musiał
się naprawdę nieźle napocić, a i tak nie zawsze
udawało mu się oddać słowami istotę rzeczy.
Stwierdziliśmy, że tak dłużej być nie może.
Narodziła się w nas chęć zmiany tej sytuacji
i poczuliśmy, że nic nie może nas powstrzy-
mać. Wzięliśmy się więc do roboty.
Kilka spotkań i projekt był gotowy. Wysłali-
śmy go do Warszawy i jedyne, co mogliśmy
zrobić, to czekać. W końcu przyszła odpo-
wiedź – „tak”. Ucieszyliśmy się ogromnie, bo
bez wsparcia fi nansowego z Programu MŁO-
DZIEŻ nasz projekt by się nie powiódł, w ogóle
nie miałby prawa bytu. I tak rozpoczęliśmy na-
szą pięciomiesięczną przygodę z „Odkrytym
Wykopaliskiem”.
Najpierw zaprosiliśmy do projektu dziesięciu
kolegów z Ośrodka Szkolno-Wychowawcze-
go dla Dzieci i Młodzieży Niewidomych i Sła-
bowidzących w Krakowie. Potem z pytaniem
„Pomożecie?” zwróciliśmy się do nauczycieli
z tejże palcówki, nauczycieli z naszej szkoły oraz
do pedagoga szkolnego. Pomogli. Uczestniczy-
liśmy w zajęciach mających na celu integrację
z naszymi nowymi kolegami. Już wtedy zorien-
towaliśmy się, że stworzymy mocną ekipę i że
będziemy się świetnie bawić. Razem złożyliśmy
wizytę w Muzeum Archeologicznym i Muzeum
Historycznym w Krakowie, gdzie wzięliśmy
KONTAKT: MUZEUM ZAMKOWE W MALBORKU
UL. STAROŚCIŃSKA 1, 82-200 MALBORK
TEL.: 055 647 08 80
0128
udział w przygotowanych specjalnie dla nas za-
jęciach. Sami zorganizowaliśmy w naszej szko-
le wykład z archeologii, poprowadzony przez
jednego z naszych nauczycieli, z wykształcenia
archeologa. Dużo czytaliśmy na temat dziejów
Małopolski i Krakowa. Szukaliśmy współpra-
cowników w środowisku lokalnym, zanosząc
do władz miasta, władz oświatowych ulotkę-
plakat zawierającą informacje o projekcie. Ale
nie będę ukrywać, że przez cały ten czas żyli-
śmy tak naprawdę Malborkiem – miejscem,
w którym odbyły się warsztaty archeologiczno-
konserwatorskie, gwóźdź programu. Nie mo-
gliśmy się doczekać wyjazdu.
W końcu przyszedł upragniony 7 sierpnia. Za-
pakowaliśmy plecaki, niektóre były większe od
ich właścicieli, i o świcie stawiliśmy się wszy-
scy na Dworcu Głównym. Przyjechał pociąg
i ruszyliśmy po przygodę z historią, z archeolo-
gią, ze sztuką. Dotarliśmy na zamek malborski
i wszystkim tym, którzy przybyli tam pierwszy
raz, dech zaparło. Zresztą tym, którzy, tak jak
ja, byli tam po raz kolejny, również. Nie myśle-
liśmy wcale o tym, że bolą nas plecy i ręce, że
słońce mocno grzeje i powoli się rozpływamy.
Każdy myślał tylko o tym, by jak najszybciej
móc zwiedzić tę niesamowitą twierdzę. Mie-
liśmy na to aż dziesięć dni. Wykorzystaliśmy
je jak tylko mogliśmy. Dziś możemy powie-
dzieć, że znamy zamek od podszewki. Zajrze-
liśmy prawie w każdy zakamarek, mieliśmy
z tego wielką radochę, bo zwykły turysta nie
może sobie na to pozwolić. W czasie trwania
warsztatów mieliśmy okazję poznać wspania-
łych fachowców, pasjonatów zamku, którzy
podzielili się z nami swoją wiedzą, m.in. panią
mgr Jolantę Justę, pana mgr. Artura Dobre-
go czy pana Bernarda Jesionowskiego, który
o cegłach zamku wie chyba wszystko. Poza tym
przyglądaliśmy się pracy wybitnych archeolo-
gów, pana mgr. Zbigniewa Sawickiego oraz
pani dr Marii Dąbrowskiej z Instytutu Etnolo-
gii i Archeologii PAN w Warszawie. Mogliśmy
uczestniczyć w prawdziwych badaniach arche-
ologicznych prowadzonych na terenie Zamku.
My, dziewczyny, ze zdumieniem patrzyłyśmy,
jak panowie z naszej grupy chętnie zrzucają
z siebie koszulki i chwytają za łopaty, by kopać,
kopać i kopać w poszukiwaniu skarbów. Kto
by pomyślał!
Część z nas odwiedziła pana mgr. inż. Ma-
cieja Kilarskiego, architekta, konserwatora,
artystę, zajmującego się badaniem i przy-
wracaniem do życia zabytków architektury
Pomorza, Śląska i Małopolski. Przez kilka go-
DZIŚ MOŻEMY
POWIEDZIEĆ, ŻE
ZNAMY ZAMEK OD
PODSZEWKI. ZAJ-
RZELIŚMY PRAWIE
W KAŻDY ZAKA-
MAREK, MIELIŚMY
Z TEGO WIELKĄ
RADOCHĘ, BO ZWY-
KŁY TURYSTA NIE
MOŻE SOBIE NA TO
POZWOLIĆ.
0129
dzin z zapartym tchem słuchaliśmy opowie-
ści, jak to Malbork stał się jego „ukochanym
dzieckiem” i podziwialiśmy różnego rodzaju
detale architektoniczne, którymi nas zasypał,
a w szczególności te, którymi zasypał naszego
niewidomego kolegę Grzesia.
W czasie warsztatów poznaliśmy tajniki pra-
cy konserwatora zabytków i zmierzyliśmy się
z nie lada przeciwnikiem – kołem garncar-
skim. Przekonaliśmy się, że lepienie garnków
z gliny to nie jest taka prosta sprawa i trzeba
się bardzo natrudzić, aby ten kawałek gli-
ny w naszych rękach przypominał naczynie.
Przy czym śmiechu było co niemiara i każdy
opuszczał wioskę ceramiczną ubrudzony gli-
ną po czubek nosa. Oprócz tego czas upływał
nam na robieniu witraży czy szyciu sztandaru
i kukiełek. Oczywiście nie zabrakło również
wycieczek do Elbląga, Truso i Gdańska, któ-
re doskonale uzupełniały i urozmaicały nasz
program. Nawet bliższy kontakt ze strażą
miejską w Sopocie nie był w stanie zepsuć nam
nastroju. Wspólne wieczory przy ogniskach,
pieczenie chleba i spacery nad Nogatem zacie-
śniały nowe przyjaźnie. Nic dziwnego, że gdy
przyszedł dzień wyjazdu, kiedy musieliśmy
opuścić mury malborskiej twierdzy, niejedne-
mu zakręciła się łza w oku. Ale nie mieliśmy
wyjścia. Znów pociąg, Dworzec Główny w
Krakowie i powrót do rzeczywistości.
Nasz projekt zakończyliśmy dyskusją panelo-
wą w urzędzie miasta na temat zastosowanych
w projekcie metod współpracy i wernisażem
zrobionej przez nas wystawy, na której m.in.
pokazaliśmy wszystkie wykonane przez nas
„dzieła sztuki” powstałe w czasie warsztatów.
Niech jednak nikt nie myśli, że obyło się bez
komplikacji i utrudnień. W czasie realiza-
cji projektu musieliśmy wprowadzić pewne
zmiany (m.in. nasza grupa zwiększyła się o 10
osób, a termin projektu chcieliśmy wydłużyć
o miesiąc). Wymagały one zgody Narodowej
Agencji Programu MŁODZIEŻ. Poza tym ko-
rzystanie z konta bankowego szkoły w okresie
wakacji sprawiało nam trudności. Jednak ze
wszystkim sobie poradziliśmy i można po-
wiedzieć, że odnieśliśmy sukces. Nie udałoby
się nam to, gdyby nie nasza pani prof. Ola Ty-
rańska, która czuwała nad naszymi poczyna-
niami, gdyby nie zaangażowanie wszystkich
„działkowców” i naszych nowych kolegów
w realizację projektu.
Co dał nam ten projekt? Długo by opowiadać.
Ogromną satysfakcję, dużo radości, chęć do
dalszych działań. Zmienił nasz sposób po-
strzegania osób niepełnosprawnych. Staliśmy
się bardziej wrażliwi, otwarci. Zrozumieliśmy,
jak niewiele nas różni, a jak wiele łączy. Dla
mnie osobiście „Odkryte Wykopalisko” było
wspaniałym doświadczeniem. Nie tylko dlate-
go, że mogłam sprawdzić się jako szefowa gru-
py, że spędziłam kolejne wakacje w Malborku,
w którym zakochałam się od pierwszego wej-
rzenia, ale również dlatego, że dane mi było
dzielić ten czas ze wspaniałymi ludźmi. Do
tego poszerzyliśmy nasze horyzonty, wzboga-
ciliśmy się o nowe doświadczenia, wiedzę. Jak
powiedział jeden z uczestników: „To jest żywa
historia, tego w książkach nie ma…”.
POSZERZYLIŚMY NASZE
HORYZONTY, WZBO-
GACILIŚMY SIĘ O NOWE
DOŚWIADCZENIA, WIE-
DZĘ. JAK POWIEDZIAŁ
JEDEN Z UCZESTNIKÓW:
„TO JEST ŻYWA HISTO-
RIA, TEGO W KSIĄŻKACH
NIE MA…”.
0130
Integracja przez sztukęAkademicka Grupa Inicjatyw
01
.08
.20
03
– 1
5.1
1.2
00
3
Akademicka Grupa Inicjatyw (AGI) to
koło naukowe, które funkcjonuje przy
Zakładzie Pedagogiki Specjalnej UAM
w Poznaniu. Rolę opiekuna koła pełniła Pani
dr Barbara Szychowiak, obecnie pełni ją Pani
mgr Monika Karwacka. Nasze koło działa od
1999 roku. Przez ten czas udało nam się zre-
alizować wiele inicjatyw. Do naszych akcji
cyklicznych należała między innymi orga-
nizacja konkursów plastycznych skierowa-
nych do uczniów szkół specjalnych oraz akcja
„Choinka miejska” organizowana wspólnie ze
Stowarzyszeniem Civitas Christiana. Mamy
na swoim koncie również inne imprezy, takie
jak: Zabawa andrzejkowa czy Baliki dla dzieci
i młodzieży niepełnosprawnej. Zorganizowa-
liśmy trzy wystawy fotografi czne Matyldy Pa-
chowicz, poruszające tematykę osób niepełno-
sprawnych intelektualnie.
Obecnie AGI promuje przede wszystkim idee
integracji i włączania osób niepełnospraw-
nych w życie społeczności lokalnej. Drugi
nurt działalności koła naukowego dotyczy
poszerzania kompetencji zawodowych człon-
ków koła, poprzez udział w konferencjach
i warsztatach naukowych. Koło Naukowe AGI
prowadzi też systematyczne zajęcia terapeu-
tyczne Metodą Ruchu Rozwijającego W. Sher-
borne dla dzieci ze świetlicy socjoterapeu-
tycznej. W planach są: zorganizowanie cyklu
wykładów (między innymi o dogoterapii),
badania własne oraz zajęcia wychowawcze
w szkołach podstawowych.
W 2003 roku podjęliśmy się zorganizowania
działań integracyjnych na szeroką skalę. Pro-
jekt „Integracja przez sztukę” mógł być zre-
alizowany dzięki wsparciu Wspólnoty Euro-
pejskiej w ramach Programu MŁODZIEŻ. In-
stytucjami wspomagającymi nasz projekt była
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum
Animacji Kultury w Poznaniu (WBPiCAK)
oraz polska grupa Youth for Exchange and
Undrestanding (YEU). Dzięki pomocy tych
organizacji udało nam się urzeczywistnić no-
watorski pomysł, jakim była nauka fotografo-
wania osób niepełnosprawnych intelektualnie.
Pomysłodawczynią i główną organizatorką
tego projektu była Matylda Pachowicz, peda-
gog specjalny i fotograf.
Praca w grupie przebiegała bardzo sprawnie.
Ustalony został wyraźny podział obowiązków.
Pomimo zaangażowania wszystkich nie udało
się uniknąć pewnych problemów. Nie udało
się znaleźć sponsorów na zakup kompakto-
wych aparatów dla osób niepełnosprawnych.
Stanęliśmy więc przed koniecznością zakupu
jednorazowych aparatów fotografi cznych dla
niepełnosprawnych fotografów. W trakcie re-
alizacji projektu napotkaliśmy również wiele
problemów związanych z niewłaściwym po-
dejściem do upośledzonych umysłowo. Wiele
osób wypowiadało swoje obawy co do celowo-
ści planowanych działań, wątpiąc w sens ucze-
nia osób niepełnosprawnych intelektualnie fo-
tografowania. Wiele było głosów sceptycznych
i niedowierzających.
Dzięki bardzo fachowej pomocy pana Włady-
sława Nielipińskiego z WBPiCAK w Poznaniu
uniknęliśmy wielu błędów organizacyjnych.
Pan Władysław służył swoją radą i dużym do-
świadczeniem w organizacji poszczególnych
faz projektu. To właśnie dzięki pomocy do-
KONTAKT: WOJEWÓDZKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA
I CENTRUM ANIMACJI KULTURY W POZNANIU
UL. PRUSA 3, 60-819 POZNAŃ, TEL.: 061 664 08 50
0131
świadczonych organizatorów pra-
cujących w ośrodkach kultury (m.in.
kierownika Gołanieckiego Ośrodka
Kultury) udało się zrealizować to nowa-
torskie przedsięwzięcie i osiągnąć wszystkie
zamierzone cele, między innymi:
- naukę osób niepełnosprawnych nowych
umiejętności, jaką było opanowanie podstaw
fotografowania,
- integrację osób niepełnosprawnych z osoba-
mi pełnosprawnymi,
- prezentację twórczości osób niepełnospraw-
nych intelektualnie szerszej publiczności,
- rozwianie błędnych, stereotypowych wy-
obrażeń na temat osób niepełnosprawnych
intelektualnie,
- badania naukowe (m.in. do dwóch prac ma-
gisterskich) o dużej wartości dla studentów
pedagogiki specjalnej.
Uczestnikami warsztatów były osoby z nie-
pełnosprawnością intelektualną w stopniu
lekkim i umiarkowanym
oraz zaawansowani foto-
amatorzy pełniący rolę in-
struktorów fotografi i. Więk-
szość osób niepełnosprawnych
po raz pierwszy miała okazję trzymać apa-
rat i robić zdjęcia według własnego pomy-
słu. Osoby niepełnosprawne nabyły nową
umiejętność, jaką jest fotografowanie, które
w ich odczuciu było wcześniej zarezerwowa-
ne dla innych. Plener fotografi czny był dla
nich okazją do rozwijania własnych predys-
pozycji i możliwości twórczych. Efektem tych
działań (Gołańcz, 18–21.09.2003) była wysta-
wa „Magda, Waldek i inni”. W uroczystości
otwarcia wystawy uczestniczyło ok. 150 osób,
a miała ona miejsce w salach Centrum Sztu-
ki Współczesnej – Galerii INNER SPACES
– MULTIMEDIA w Poznaniu. Wystawa jest
obecnie prezentowana w różnych miastach
Wielkopolski.
Pomysł organizowania warsztatów fotogra-
fi cznych dla osób niepełnosprawnych intelek-
tualnie spotkał się z dużym zainteresowaniem
zarówno u osób niepełnosprawnych, jak i ich
opiekunów. Dlatego jest kontynuowany w for-
mie warsztatów i konkursów fotografi cznych.
Niepełnosprawni uczestnicy pleneru z powo-
dzeniem biorą udział w konkursach, kilku
z nich jest laureatami ogólnopolskich konkur-
sów fotografi cznych.
Zrealizowany projekt udowodnił, że warto po-
nieść ryzyko i podjąć się próby realizacji na-
wet najbardziej „nierealnych” pomysłów, gdyż
mogą być one początkiem niesamowitej przy-
gody. Dziękujemy za taką możliwość!
Matylda Pachowicz
NIEPEŁNOSPRAW-
NI UCZESTNICY
PLENERU Z POWO-
DZENIEM BIORĄ
UDZIAŁ W KONKUR-
SACH, KILKU Z NICH
JEST LAUREATAMI
OGÓLNOPOLSKICH
KONKURSÓW FO-
TOGRAFICZNYCH.
0133
Bursztynowym szlakiem A.D. 2002Związek Drużyn „ŹRÓDŁA MOCY”
O roku ów!..., niezwykły roku, któ-
ry kilkudziesięciu osobom będziesz
się nieodparcie kojarzył ze słowem:
„projekt”. Projekt pod nazwą Bursztynowy
Szlak zaczęliśmy realizować w lutym 2002,
ale pomysł powstał dokładnie rok wcześniej,
a wcielanie słowa w czyn miało miejsce już od
września 2001! Formułowane na bazie projek-
tów wnioski grantowe, czyli prośby o dofi nan-
sowanie wysyłane do różnych instytucji, mu-
szą być przecież dostarczane do nich na długo
przed realizacją, aby zostały odpowiednio za-
planowane w roku budżetowym.
W lutym 2001 r. uczestniczyłam w kursie
Animatorów Edukacji i Inicjatyw Europej-
skich, który miał miejsce w Centralnej Szkole
Instruktorskiej ZHP w Perkozie. Tam po raz
pierwszy usłyszałam o Programie MŁODZIEŻ
i nauczyłam się tworzyć zintegrowane projekty
edukacyjne. „To coś dla naszego hufca!” – po-
myślałam wtedy i już na marcowej odprawie
drużynowych w Dębicy próbowałam zachęcić
kadrę do opłacalnego (w sensie satysfakcji)
przecież wysiłku. Większość osób słuchających
mnie kiwała głowami smętnie i niepewnie: „To
nie jest takie proste, nie wszyscy, którzy chcą,
dostają pieniądze, na pewno jest niezłe sito...”.
Dla mnie i kilku młodych drużynowych (aku-
rat robiliśmy Kurs Drużynowych „Dziś – Jutro
– Pojutrze” i byliśmy naładowani harcener-
gią) podziałało to jak ostroga na konia! Po
wiosennym Kursie, po letnim – „rycerskim”
– biwaku, nadeszła pora planowania nowego
roku harcerskiego i nasz mglisty początkowo
projekt zaczął nabierać wyraźnych – złocisto-
pomarańczowych jak bursztyny – barw. Nie-
raz przypominało mi się wówczas przewrotne
hasło popularnej stacji radiowej „Razem Moż-
na Fszystko”! Razem – czyli z kadrą drużyn
dębickich: Magdą i Eweliną z „Gawry”, Mate-
uszem i Kasią z „Groni”, Krzyśkiem i Pauliną
z „Watahy”, Tomkiem – nauczycielem historii
z „Kwiatka” oraz wspierającym naszą „Pusz-
czę” zastępowym Wojtkiem.
Projekt BURSZTYNOWYM SZLAKIEM
porównaliśmy sobie do nanizanych na nić
bursztynów, tworzących słowiański naszyjnik.
Łączącą nicią – motywem przewodnim pro-
jektu – stała się przeszłość słowiańska terenów
polskich, ze szczególnym uwzględnieniem
lokalnych, podkarpackich. Nizanymi na nią
bursztynami były konkretne działania mające
na celu już to rozkochanie uczestników w naj-
starszej tradycji naszego kraju (wyjazdy, zbiór-
ki tematyczne, imprezy), już to integrowanie
środowisk lokalnych (gmina Brzostek, powiat
Dębica) poprzez organizację imprez kultural-
nych (wystawy, teatrzyk, teksty prasowe).
Podjęliśmy decyzję o sformalizowaniu współ-
pracy naszych drużyn i powołaliśmy do życia
Związek Drużyn „ŹRÓDŁA MOCY”, abyśmy
byli mocni w dążeniu do szczytnych celów!
Wymyśliliśmy wizję działania naszych drużyn
na najbliższe trzy lata pod zbiorczym hasłem
„SWOJE POZNAMY – Z CUDZYM PORÓW-
NAMY”. Szlak Bursztynowy to część pierwsza,
w częściach kolejnych zamierzamy wyjechać za
granicę, a może i zaprosić jakichś europejskich
skautów do nas! Dlatego cały czas przykłada-
my wagę do uczenia się języka angielskiego
oraz – oszczędzamy pieniądze!
Projekt – wniosek grantowy wysłaliśmy do
Warszawy w październiku i pozostało nam
KONTAKT: [email protected]
WWW.BURSZTYNOWYSZLAK.PRV.PL
0134
już tylko czekanie na decyzję Komitetu Selek-
cyjnego – aż do grudnia. 18. dnia tego miesią-
ca, dokładnie w moje 25. urodziny, nadeszła
odpowiedź pozytywna: nasz wniosek „prze-
szedł” i przyznano pieniądze (co istotne: 75%
z góry, 25% jako refundacja)! Dumą napawał
nas fakt, że pomysł i rozpisanie sposobu jego
urzeczywistnienia zostały ocenione bardzo
wysoko. Mogliśmy zacząć informować na-
szych harcerzy i ich rodziców o planowanych
spotkaniach i wyjazdach. Jeszcze w grudniu,
podczas Wigilijki Związku Drużyn, roz-
puściliśmy pierwsze wici. Zastępowi, pod-
zastępowi i ich podopieczni przychylili się
do idei zabawy w Słowian z prawdziwym en-
tuzjazmem! Z niecierpliwością czekaliśmy na
rozpoczęcie projektu, ale i nie zasypialiśmy
gruszek w popiele, czytając historyczne książ-
ki, mitologie słowiańskie, szukając informacji
w Internecie. Tak przygotowani wyjechali-
śmy na styczniowo-lutowy Biwak Zimowy
„W KRAKOWSKIM GRODZIE” w odwiedzi-
ny do zaprzyjaźnionej 8 Podgórskiej Drużyny
Harcerskiej – pomarańczowej „Watry” (vatra
to po słowiańsku ognisko)... Tam właśnie nasz
projekt rozpoczął się naprawdę. W projekcie
tym najpierw my – kadra Związku Drużyn
– przeprowadziliśmy metodami aktywizu-
jącymi zajęcia z genealogii Słowian, ich nie-
jasnej, ale arcyciekawej historii, zwyczajów
i obrzędów, poplątanej mitologii, stareń-
kiego języka oraz warsztaty z robienia i wy-
woływania zdjęć. Nasze cztery drużyny po-
dzieliły się na siedem plemion słowiańskich,
co pozwoliło na niemal osobistą identyfi kację
z praprzodkami. Następnie Wiślanie, Polanie,
Opolanie, Goplanie, Lędzianie, Mazowsza-
nie oraz Ślężanie pod wodzą plemionowych
(czyli zastępowych lub przybocznych) roz-
poczęli przygotowanie do kulminacyjnych
punktów projektu – Bursztynowego Rajdu
w górach (tuż obok jednej z tras prawdziwe-
go Bursztynowego Szlaku) oraz wakacyjnego
obozu nad morzem. Tymczasem kadra pod-
wyższała swoje kwalifi kacje. W maju Druh
Wojtek zdał swój egzamin na przewodnika
górskiego Beskidu Wschodniego, a niżej pod-
pisana komendantka Związku Drużyn wraz
z zastępczynią Druhną Magdą uczestniczyły
w Kursie Kierowników Placówek Letniego
i Zimowego Wypoczynku (po ludzku mówiąc:
komendantów obozów i zimowisk). W lipcu
Druhna Kasia została kwalifi kowaną wycho-
wawczynią tychże, a szkolenie na młodszych
ratowników wodnych przeżyli Druh Gekon
i Druh Homar.
Bursztynowy Rajd, czyli wiosenna wyprawa
w góry Beskidu Niskiego, w miejsca, gdzie
ongi wiódł Bursztynowy Szlak, miał miejsce
w pierwszy weekend czerwca. Trzydniowa
wędrówka po uroczych okolicach Rudawki
Rymanowskiej i jednocześnie wcielenie się
w postacie zarówno przedwiecznych miesz-
kańców tych terenów, jak i zamorskich
kupców przemierzających leśno-rolnicze
ziemie nadwiślańskie, okazały się dobrym
pomysłem. Fascynującą gawędę opowiedział
nasz gość – Ibrahim Ibn Jakub, toczyła się
gra o bursztyn, miały miejsce podchody po-
między „myśliwymi”, „szamanami” a „zwie-
rzętami”. Używaliśmy nowiutkiego sprzętu
kupionego z „projektowych” pieniędzy: na-
miotów, osobistych i plecakowych apteczek
(WIELKIE dzięki za skuteczne pośrednic-
two Internetowej Składnicy Harcerskiej!),
0135
dyktafonu i gitary (do nagrywania piosenek
słowiańskich).
W lipcu nadeszła pora wakacyjnego wyjazdu
nad Bałtyk – dla niektórych z nas pierwsza
w życiu możliwość zobaczenia polskiego mo-
rza. Obóz letni „NA SKRZYŻOWANIU KUL-
TUR” był jakby wizytą u Pomorzan, wielką
grą w ich życie codzienne i odświętne z wy-
korzystaniem całej zdobytej wcześniej wie-
dzy. Kadra obozowa czuwała właściwie tylko
nad bezpieczeństwem i zdrowiem uczestni-
ków, ponieważ całą resztę przygotowywali
oni sami. Targi rzemiosła i ozdób, ognisko
– Święto Plemienia, wybory Miss i Mistera
Słowiańszczyzny, Festiwal Piosenki Obozowej
i Słowiańskiej – to były okazje, podczas któ-
rych my, opiekunowie, naprawdę szczerze po-
dziwialiśmy prześliczne stroje, własnoręcznie
wykonane rekwizyty, a także niekłamany en-
tuzjazm naszych podopiecznych, nic sobie nie
robiących z kapryśnej czy po prostu brzydkiej
pogody. Dzięki ich postawie wyjazd wart jest
wspomnień. Pozostaną w naszej pamięci tak-
że wycieczki: do Muzeum Archeologicznego
w Gdańsku (polecam wystawy „Pradzieje Po-
morza” oraz „Z bursztynem przez tysiąclecia”)
oraz do Słowińskiego Parku Narodowego koło
Łeby. Tam to ułożyliśmy napis „ZHP DĘBICA”
uwieczniony na wielu zdjęciach i fi lmach...
A ruchome wydmy rzeczywiście robią
OGROMNE wrażenie...
Podsumowania całości projektu i odpowiedzi
na pytanie „DOKĄD NAS DOPROWADZIŁ
SZLAK BURSZTYNOWY?” dokonaliśmy
jesienią. Od 27 do 29 września trwał Biwak
Kadrowy dla drużynowych, przybocznych,
zastępowych, podzastępowych oraz licznych
pomocników. Omówiliśmy podczas niego
wyniki ankiet wypełnionych przez uczest-
ników projektu, zastanawialiśmy się, co
można było zrobić lepiej, zreasumowaliśmy
materialno-mentalne efekty Bursztynowego
Szlaku. Są nimi: relacje/reportaże w prasie
lokalnej (możemy właściwie mówić o stałej
współpracy zapoczątkowanej dzięki projek-
towi z gazetami „Wiadomości Brzosteckie”,
„Ziemia Dębicka” oraz „Obserwator Lokal-
ny”), ok. 500 zdjęć wykorzystanych podczas
trzech wystaw fotografi i, kilka taśm audio
i wideo, kroniki plemion oraz całego Związ-
ku Drużyn, mnóstwo zdobytych sprawno-
ści, w tym sprawność okolicznościowa „Sło-
wianka/Słowianin”, oraz internetowa strona
www.bursztynowyszlak.prv.pl.
Ufamy, że w ten sposób stworzony słowiań-
sko-harcerski „bursztynowy naszyjnik” posia-
da magiczną moc twórczą i profi laktyczną dla
każdego, kto zdecyduje się go nosić... w swym
sercu i pamięci!
harcmist rzyni Barbara Wojtaszek,harcerka Rzeczypospolitej, bes [email protected]
0136
Zaproszenie dla MagdalenyStowarzyszenie im. Marii Niepokalanej na rzecz Pomocy Dziewczętom i Kobietom
01
.02
.20
04
– 3
1.0
7.2
00
4
Stowarzyszenie im. Marii Niepokalanej
zapewnia pomoc socjalną, psychologicz-
ną i terapeutyczną ofi arom przemocy
(w tym przemocy seksualnej), osobom przy-
muszanym do prostytucji, także ofi arom
handlu ludźmi. Prowadzimy ośrodek rehabi-
litacyjny z programem terapeutycznym, nasi
pracownicy dyżurują raz w tygodniu na uli-
cach, oferując pomoc interwencyjną i socjalną
(w tym poradnictwo prawne, medyczne), a tak-
że służą wsparciem potrzebującym kobietom.
Prowadzimy również zajęcia profi laktyczne
w środowisku młodzieży szkolnej i wycho-
wawców w zakresie werbunku do sex-biznesu,
przemocy, wymuszonej prostytucji.
Grupa realizująca projekt „Zaproszenie dla
Magdaleny” wyłoniła się spośród podopiecz-
nych Stowarzyszenia. Pracownicy Stowarzy-
szenia prowadzili rozmowy z podopiecznymi
dotyczące planów związanych z zaintereso-
waniami, edukacją, rozwojem oraz przeszkód,
jakie widzą w ich realizacji. Celem dotychcza-
sowej pracy było motywowanie dziewczyn do
zmian. Projekt miał pozwolić nam na przeło-
żenie motywacji na działanie, wdrażanie zdro-
wego stylu życia, dbania o siebie i o własne
potrzeby. Dzięki projektowi można było poka-
zać skutki podejmowanych wcześniej działań;
możliwe stało się ocenianie ich, podkreślanie
tych pozytywnych, a przez to głębsza praca
nad trwałą zmianą życia. Chcieliśmy także do-
starczyć pozytywnych przeżyć i radości oso-
bom, które doznały przemocy, mają problemy
z wiarą we własne możliwości, którym braku-
je dobrych wspomnień. Oprócz tego naszym
celem było pokazanie zdrowego stylu życia
i udowodnienie, że można zadbać o potrzeby
swoje i swoich dzieci, co daje radość, satysfak-
cję i chęć do działania.
Projekt zakładał uczestnictwo grupy w przy-
gotowaniu projektu (wybór zajęć, ułożenie
harmonogramu, ustalenie kontraktu), w jego
realizacji (ustalanie i przygotowanie spotkań,
zakup biletów, przygotowanie wycieczki, wy-
bór środków lokomocji). Dziewczęta samo-
dzielnie ustalały terminy spotkań, wyjść na
basen, wybierały seanse kinowe, miejsce wy-
cieczki, zamówiły noclegi i posiłki. Efektem
ich wspólnych rozmów był następujący plan
działań:
• luty – lipiec 2004: w każdy poniedziałek zaję-
cia z samoobrony (1,5 godz.);
• 18 lutego – 12 maja 2004: w każdą środę
szkolenie z kosmetyki i wizażu (3 godz.) – ze
względu na zwiększenie motywacji dziewczę-
ta zdecydowały, że zajęcia odbywać się będą
z większą intensywnością (co tydzień) i trwać
będą mniejszą liczbę miesięcy;
• kwiecień – lipiec 2004: co drugi piątek (czer-
wiec i lipiec – co tydzień) wyjście na basen
– dziewczęta zdecydowały, że chcą później
rozpocząć wyjścia na basen, tak by w okresie
letnim mogły być one częstsze;
• kwiecień – lipiec 2004: wyjście do kina (raz
lub dwa razy w miesiącu);
• 3 lipca 2004: ognisko i zabawy dla dzieci
i matek z okazji Dnia Dziecka;
• 2 – 4 lipca 2004: wycieczka w góry dla dziew-
cząt z dziećmi.
Miarą zaangażowania grupy było samodziel-
ne ustalenie terminów zaplanowanych imprez
w najkorzystniejszy dla wszystkich sposób.
Grupa wytypowała osoby odpowiedzialne za
poszczególne działania:
• wybór seansów fi lmowych i zakup biletów,
• organizowanie wyjść na basen,
• ustalenie miejsca wycieczki, z pomocą koor-
dynatora zamówienie noclegów, wyżywienia
i środka transportu;
KONTAKT: STOWARZYSZENIE IM. MARII NIEPOKALANEJ
UL. KRASIŃSKIEGO 21, 40-019 KATOWICE
WWW.MAGDALENA.KATOWICE.OPOKA.ORG.PL
0137
• organizacja zajęć podczas wycieczki, np.
przygotowanie ogniska dla dzieci.
Po zakończeniu projektu odbyło się spotkanie
podsumowujące wrażenia, uczestniczki oceni-
ły program, poszczególne działania, określiły
problemy swoje i grupy podczas realizacji pro-
jektu. Na poszczególnych jego etapach pojawi-
ły się różne problemy i trudności:
• w stworzeniu grupy i zaangażowaniu do
działania; osoby z grupy przyzwyczaiły się,
że ktoś za nie decyduje, planuje, są izolowane,
zmuszane do posłuszeństwa i uległości;
• problemy w komunikacji; było to pierwsze
przedsięwzięcie grupowe, pojawiły się proble-
my przy podejmowaniu decyzji i braniu za nią
odpowiedzialności;
• problemy związane z promocją projektu;
ze względu na charakter problemu potrzeb-
na była duża dyskrecja, tak aby nie ujawnić
danych dziewcząt, a także faktu bycia ofi arą
wymuszonej prostytucji – dla grupy jest to
upokarzające i wstydliwe, we wstępnej fazie
projektu padało pytanie: „Czy prowadzący
zajęcia z samoobrony i wizażu będą wiedzieli,
dla kogo je prowadzą?”;
• problemy w zebraniu funduszy na realiza-
cję projektu dla wybranej przez Stowarzysze-
nie grupy odbiorców (bardziej ogólnie grup
defaworyzowanych);
• niezaplanowanie w budżecie kosztów zwią-
zanych z organizacją działań i przygotowa-
niem wycieczki – kosztów telefonu (pokryte
zostały ze środków Stowarzyszenia).
Realizacja projektu pozwoliła dziewczętom
określić swoje potrzeby, część z nich odkryła w
sobie predyspozycje do wykonywania zawodu
kosmetyczki (2 osoby deklarują chęć rozpo-
częcia nauki w tym zawodzie). Dzięki zajęciom
grupowym nastąpiła poprawa umiejętności
komunikacyjnych dziewcząt, otworzyły się one
na inne grupy społeczne. Dzięki podejmowa-
niu akceptowanych społecznie działań i zdo-
bywaniu nowych umiejętności (kosmetyka,
wizaż, samoobrona), poprawiła się samoocena
dziewcząt. Deklarują chęć dalszych wspólnych
spotkań. Przez 6 miesięcy udało się utrzymać
grupę, zaangażować w działania, a także zor-
ganizować trzydniowy wyjazd, przeprowadzić
wszystkie zaplanowane przedsięwzięcia – jest
to duży sukces projektu, grupy i organizacji,
ponieważ projekt został zrealizowany w grupie
defaworyzowanej, jaką są ofi ary handlu ludź-
mi, przemocy i wymuszonej prostytucji.
Dziewczęta uczestniczące w projekcie, już
w jego trakcie zachęcały swą grupę rówieśni-
czą do innego niż dotychczas, korzystnego dla
rozwoju osobistego spędzania wolnego czasu
(np. organizowały już na własną rękę wyjścia
na basen czy do kina) oraz dzieliły się nabyty-
mi umiejętnościami. Część z dziewczyn, które
w dalszym ciągu pracują na ulicy, spotykając
się z innymi, mówiła o spotkaniach, szkoleniu
kosmetycznym, możliwości zmiany, dawały
nową perspektywę. Ponadto w realizacji czę-
ści projektu (wycieczka, ognisko) brali udział
wolontariusze, którzy dzięki temu mogli zdo-
być nowe doświadczenia i wykształcić pozy-
tywny sposób myślenia o ofi arach przemocy
i prostytucji.
Obecnie pracownicy Stowarzyszenia pod-
trzymują kontakty z kobietami pracującymi
na ulicy, informując je o działalności punktu
konsultacyjnego funkcjonującego przy Stowa-
rzyszeniu, który oferuje im bezpłatną pomoc
prawną, psychologiczną i socjalną. W ramach
aktywizacji zawodowej przewidywane jest
zorganizowanie kolejnych kursów odpowiada-
jących ich zainteresowaniom i zwiększających
ich szanse na rynku pracy.
Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji
Narodowa Agencja Programu „Młodzież w działaniu”
ul. Mokotowska 43, 00-551 Warszawa
tel.: 022 622 37 06
e-mail: [email protected]
www.mlodziez.org.pl
pomysł i koordynacja merytoryczna: Amudena Rutkowska
koordynacja całości: Agnieszka Pietrzak
redakcja: Karolina Rutkowska
korekta: Marta Wróbel
projekt grafi czny i skład: Justyna Marciniak
druk: STRATEG BTL
nakład: 8000 egzemplarzy
Dziękujemy twórcom i uczestnikom projektów opisanych
w publikacji za udostępnienie fotografi i i materiałów.
ISBN 978-83-600-5824-4
Niniejsza książka została opublikowana dzięki pomocy fi nansowej
Unii Europejskiej. Za treść książki odpowiada Narodowa Agencja
Programu „Młodzież w działaniu”, poglądy w niej zawarte nie
odzwierciedlają ofi cjalnego stanowiska Unii Europejskiej.
0068
udało się przełamać stereotypowe widzenie
innych narodowości.
Od samego początku realizowania projektu
starałem się o nawiązanie współpracy z kil-
koma krakowskimi organizacjami studenc-
kimi. Pomogło nam to przeprowadzić dobrą
promocję Wieczorów Językowych i dotrzeć do
dużej grupy obcokrajowców przebywających
w Krakowie. Cały czas projekt cieszył się też
zainteresowaniem lokalnych mediów studenc-
kich. Po kilku miesiącach nasze cotygodniowe
spotkania wpisały się już w kalendarz krakow-
skiego życia i informacje o Wieczorach poja-
wiały się również w przygotowywanych przez
innych serwisach.
Po kilku miesiącach realizacji projektu, pod-
sumowując niejako działania realizowane
w ramach Kapitału Przyszłości, napisałem
broszurę informującą o sposobach nauki
w Tandemie. Publikacja jest teraz udostępnia-
na wszystkim osobom zainteresowanym na-
uką w Tandemie oraz uczestnikom kolejnych
edycji Wieczorów Językowych. Dzięki współ-
pracy z innymi organizacjami udało mi się
stworzyć ramy dla kontynuacji projektu, już
bez większego zaangażowania z mojej strony.
Tandem otrzymuje m.in. dofi nansowanie ze
strony Uniwersytetu Jagiellońskiego i rozwija
się w kierunku profesjonalizmu działań, zaś
jego realizacją zajmują się studenci z kilku róż-
nych uczelni.
Rozpoczynając swój projekt, nie sądziłem, że
dzięki niemu uda się aż tak wiele osiągnąć i że
wzbudzi on aż tak duże zainteresowanie. Cie-
szą mnie zwłaszcza pojawiające się w prasie
studenckiej wywiady (w języku angielskim)
z obcokrajowcami. Jest to dla mnie znak, że
w Krakowie nie tylko zaczęto zauważać dużą
grupę zagranicznych gości na zajęciach aka-
demickich, ale też włączać ich do naszego
codziennego życia i pomagać im w integracji
z naszym środowiskiem.
Realizacja projektu uświadomiła mi także,
że mając chęci oraz grupę przyjaciół, można
wiele osiągnąć. Musi się tylko trochę chcieć
i nie można się zrażać początkowymi trud-
nościami. Okazuje się, że kiedy potem przy-
chodzą jeszcze większe kłopoty, siła rozpędu
i pomoc innych osób pozwalają je przetrwać i
przezwyciężyć.
Mam ogromną satysfakcję z wykorzystanej
szansy na stworzenie nowej jakości w spo-
tykaniu się młodych ludzi z różnych krajów
w Krakowie. Cieszy mnie też, że teraz wszyst-
ko „kręci się dalej” bez mojego udziału, a ja
nie jestem już tylko „spokojnym, przeciętnym
i niewyróżniającym się spośród rówieśników
chłopakiem z Beskidu Niskiego”.
Przemek Kuklicz
CIESZY MNIE
TEŻ, ŻE TERAZ
WSZYSTKO „KRĘ-
CI SIĘ DALEJ” BEZ
MOJEGO UDZIA-
ŁU, A JA NIE JE-
STEM JUŻ TYLKO
„SPOKOJNYM,
PRZECIĘTNYM
I NIEWYRÓŻ-
NIAJĄCYM SIĘ
SPOŚRÓD RÓWIE-
ŚNIKÓW CHŁOPA-
KIEM Z BESKIDU
NISKIEGO”.