Upload
dinhnhi
View
217
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
1
K P W
Pani Doktor
Aldona Kraus -
,,człowiek instytucja''
Pani Aldona Kraus – urodzona
1 listopada 1944 roku w wojennym
podwarszawskim Konstancinie,
w willi Xawerego Dunikowskiego,
okulistka, poetka, propagatorka
dzieła księdza Jana Twardowskiego,
niezwykła animatorka kultury,
życzliwa, radosna, otwarta na świat
i ludzi.
Pani Kraus w 1969 roku ukończyła
Wydział Lekarski Akademii
Medycznej w Warszawie. Specjalistą
okulistą została dziesięć lat później,
już jako żona doktora Jerzego Krausa
i matka czterech synów Sergiusza,
Jerzego, Juliusza i Bolesława. Do
chwili obecnej pracuje jako
konsultant okulista Wojewódzkiego
Szpitala Zakaźnego oraz
w Przychodni Lekarskiej pryz ul dr
Józefa Strusia Pani Aldona należy
do Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, do
krakowskiego Bractwa Literackiego
Białego Pasterza i PAPA - Polish
American Poets Academy.
Pani Doktor uważa czytanie za jeden
ze swoich sposobów na życie. Kocha
poezję. Wiersze zaczęła pisać
stosunkowo późno, bo dopiero
w 1984 roku, gdy była już w pełni
dojrzałą kobietą. Natomiast jesienią
1986 roku poznała księdza Jana
Twardowskiego, polskiego poetę
i przedstawiciela współczesnej liryki
religijnej. Dla księdza p. Kraus
napisała wiersz ,,Modlitwa", który się
adresatowi spodobał. Relacja
z czasem przerodziła się w
wieloletnią przyjaźń. Pani Doktor
swoimi ideałami nazywa - Jana
Pawła II, Matkę Teresę
i oczywiście swoją ukochaną
Mateńkę Zofię. Poetka zapytana
o swoje największe osiągnięcie,
odpowiedziała:
,, Stawiam na miłość. Umiem się
cieszyć. Zachwyca mnie otaczający
świat. Tyle się dzieje tak często
trudnych, złych rzeczy, ale wiem,
wierzę i doświadczam zwycięstwa
dobra. To, że jestem matką czterech
wspaniałych synów, napełnia mnie
zawsze ogromną radością. Bycie
babcią i to aż pięć razy to też i moje
osiągnięcie. Medycyna to radość.
Zawsze chciałam być lekarzem.
Pisanie to zupełnie niespodziewany
dar od losu, za który Panu Bogu
dziękuję."
Napisane przez panią Kraus utwory
ukazały się w tomikach:
Uciszenia, Treny, Pieśni matczyne,
W Kręgu Bożych tajemnic,
Magnificat polski, Magnificat
rzymski, W drodze do Betlejem,
Tryptyk polski, Listy i liściki. Treny ,
Rozmowy o wszystkim i o niczym ,
Aniniana.
Niewątpliwie można określić panią
Doktor Aldonę Kraus mianem
człowieka renesansu. Jest osobą
niezwykłą i godną podziwu.
To p. Aldona i nasze panie
nauczycielki otworzyły przed nami –
uczniami Gimnazjum nr 4
w Legionowie niezwykły świat
poezji księdza Jana Twardowskiego.
Justyna Jaworska
Legionowska jednodniówka uczniów klasy 2 A Zespołu Szkół w Legionowie
Wydanie #1, 16 stycznia 2015 r.
2
Wiktoria Mołczanow, Marceli Hocyk
Kolędowanie w Aninie
Spotkanie z uczniami
Gimnazjum nr 4 w Legionowie
Pani Aldona, kiedy była dzieckiem
VI Spotkanie przyjaciół
księdza Jana Twardowskiego
w Aninie
Aninie
3
12 stycznia 2015r. w naszej klasie (2a – Gimnazjum nr 4 im. A. Kamińskiego w Legionowie) gościła
p. Aldona Kraus, przyjaciółka ks. Jana Twardowskiego. Nasi reporterzy, Mikołaj Pisarski i Gabriela Gregorczyk,
przeprowadzili z nią krótki wywiad. Było to dla nich niezapomniane przeżycie.
G.G.: Skąd wzięła się u Pani miłość
do literatury?
A.K.: Moja matka lekarka - prof. Zofia Migdalska,
uczuliła moje serce na wiersze. Już jako dziecko
zapoznałam się z wieloma utworami Mickiewicza.
Mając sześć lat, poznałam „Dziady”, które moja
mama czytała na głos swojemu o 18 lat młodszemu
bratu. Chodziłam wtedy do przedszkola, gdzie
przyjeżdżał do nas ksiądz kardynał Stefan
Wyszyński. Przed nim recytowałam wiersze. Było
to niesamowite uczucie.
M.P.: Kiedy po raz pierwszy spotkała się Pani
z twórczością ks. Twardowskiego?
A.K.: Przeprowadziliśmy się z Gocławka
do Komorowa. Właśnie tam zetknęłam się
z wierszami ks. Twardowskiego. Proboszcz
tamtejszej parafii dawał mi maszynopisy wierszy,
które napisał właśnie ksiądz Twardowski.
Znalazłam u swojej mamy trzy takie zachowane
kartki.
W swojej szkole recytowałam te wiersze.
G.G.: Dlaczego zaczęła Pani pisać wiersze?
A.K.: Zaczęłam pisać wiersze w pełni mojego
szczęścia. Cieszyłam się, bo miałam pracę, dom,
wspaniałego męża i czworo wspaniałych dzieci.
Właśnie wtedy napisałam swój pierwszy wiersz
poświęcony mojej babci Mani. Polubiłam to zajęcie
i piszę do dziś.
M.P.: Jak poznała Pani ks. Jana Twardowskiego?
A.K.: Któregoś dnia napisałam wiersz dla księdza
Twardowskiego. Nie myślałam, że kiedykolwiek go
poznam. Ksiądz Jan był wtedy rektorem klasztoru
sióstr wizytek. Moja pacjentka graficzka robiła dla
tego klasztoru tablicę „Służba Zdrowia ku czci ks.
kard. Stefana Wyszyńskiego”. Ona codziennie
widywała księdza Jana. Dzięki niej kilka dni
później odebrałam dziwny telefon. W słuchawce
usłyszałam tylko głos: „Czy przyjedziesz do mnie
z tym wierszem?”. Potem usłyszałam trzask
słuchawki. Okazało się, że to ksiądz Jan, który
czekał na spotkanie ze mną. Pojechałam na to
spotkanie. Oddałam księdzu wiersz, który mu się
spodobał. Tak zaczęła się nasza ponad
dwudziestoletnia przyjaźń.
G.G.: Jak powstał wiersz „Śpieszmy się kochać
ludzi”?
A.K.: Był środek lata. Ksiądz jechał
do Lipkowa, gdzie bardzo lubił przebywać. Lipków
był położony w środku Puszczy Mazowieckiej.
Ksiądz wychodził z domu z zapakowanymi
walizkami, gdy nagle podeszła do niego kobieta
w średnim wieku. Kobieta spytała księdza,
czy mogłaby jutro dostać ślub. Ksiądz
odpowiedział, że wyjeżdża. Na to ona powiedziała:
„Śpieszmy się kochać ludzi. Jak ksiądz się nie
pospieszy, to mi narzeczony ucieknie!”. Właśnie
dzięki tej kobiecie powstał ten wiersz.
M.P.: Jak często bywał u Pani ks. Jan Twardowski?
A.K.: Na początku przyjeżdżał tylko
w odwiedziny. Później zaczął odwiedzać nas
regularnie. Przyjeżdżał do Anina wtedy, gdy kwitły
forsycje i wiśnie. Tworzyły one barwy papieskie.
Żeby ksiądz się u nas nie nudził, zapraszałam
na wieczory całą rodzinę i często przyjaciół . Wtedy
rozmawialiśmy z księdzem, a on nas słuchał.
Bardzo lubił nas słuchać. Przyjeżdżał też do nas na
kolędowanie. I o dziwo w Aninie śpiewał.
MP: Bardzo dziękujemy za te niezwykłe
wspomnienia. Dzięki nim ksiądz Twardowski stał
się i naszym przyjacielem.
Gabriela Gregorczyk, Mikołaj Pisarski
Doktor Aldona Kraus w czasie spotkania z uczniami G4
Wywiad z p. Aldoną Kraus
4
Wiersze
p. Aldony Kraus
O zawodzie lekarza (red.)
Oddałeś czułość nocy z miłą
codzienny dyżur, dobrze było.
Oddałeś spacer z synem,
z córka
i znowu dzień wśród chorych
umknął,
lecz każda chwila, bieg
po zdrowie
melodia twego serca powie:
Świat taki piękny. W wirze
zdarzeń,
mam radość, szczęście być
lekarzem.
***
Opłatkowe refleksje (red.)
Opłatek z Serdeczną Prośbą
Wyrzeźb w opłatku graficznym
ku-, ku, lecz nie kukułkę,
smak, a nie bułkę
błysk - nie żarówkę
pisanie wierszy choćby
ołówkiem…
lecz nie ołówek…
żar ten bez pieca i ogniska
iskrę najmniejszą, tę z popiołu
Miłość, bez łoża, szafy, stołu
i jeszcze coś bez zbędnych
rzeczy,
lek co nie leczy, a wyleczy,
nieosiągalne, a dla ludzi
serce, co kocha lecz nie trudzi.
Opłatek z Iskrzeniem
Pomiędzy nami coś zaiskrzyło
to wielka radość- tak dobrze
było
twórcę napotkać- który nad
barwy
przekłada biel, nad ziemskie
skarby
z sezamu świata, żar aż do bieli
wkłada opłatek…
Nasi anieli w białych
sukienkach,
o skrzydłach białych,
alabastrowe nam się wydały
Bo biel wzruszenia- nasze
spotkanie
z opłatkiem tylko ma
porównanie.
***
Treny
Tren XXIII
Jesieni moja zasmucona,
przeminął rok – codzienność
trwa,
złocisty dywan z liści tkany
i nowa gwiazda w twoich
mgłach.
Jesieni moja, czas niezastygły
leśnej polany, ptak ulata,
ziemia pachnąca listopadem,
o tym, co było, opowiada.
Szczęście włożone między
bajki,
szepty, milczenie, jasny
śmiech,
jak babie lato potargane,
nie wróci pieśnią dawnych ech.
Tęsknota sercu zawsze bliska,
chmurą na moim nieboskłonie,
wicher zawodzi, deszcz wciąż
pada,
wiersz piszą – puste Ciebie
dłonie.
5
Sprawozdanie ze spotkania
z Panią Aldoną Kraus
12 stycznia br. w Gimnazjum
nr 4 im. Aleksandra
Kamińskiego w Legionowie,
odbyło się dwugodzinne
spotkanie z lekarzem okulistą,
poetką i oddaną przyjaciółką
księdza Jana Twardowskiego -
p. Aldoną Kraus. My,
uczniowie szkoły, mieliśmy
szansę wysłuchać wyjątkowej
opowieści o życiu p .Aldony
i ks. Jana.
Zaraz po wejściu
do sali p. doktor wyczarowała
uśmiech na twarzach
wszystkich obecnych. Zaraziła
nas swoim optymizmem
i radością. Już na wstępie
zaczęła swoją opowieść.
Chciała nam bardzo dużo
przekazać. Robiła to w sposób
tak wdzięczny i przyjemny
dla słuchacza, że siedzieliśmy
jak zaczarowani! Sądzę,
że wszyscy polubili jej
przyjacielskie usposobienie i
pozytywne nastawienie
do świata. Dzięki wizycie
p. Kraus dowiedzieliśmy się,
jaki naprawdę był ksiądz Jan
Twardowski - co go
inspirowało, cieszyło, smuciło.
Poznaliśmy go z innej strony,
jeszcze cudowniejszej.
Mieliśmy też szansę posłuchać
o tym, jak dorastała, żyła i żyje
p. Aldona. Jest to, jak się
okazuje, kobieta niezwykle
zapracowana. Co roku
organizuje w Aninie spotkania
poświęcone twórczości
ks. Jana, oprócz tego opowiada
o nim światu przy każdej
możliwej okazji. Serdecznie
zaprasza do swojego ogrodu
i domu wielu gości. Twierdzi,
że są oni dla niej podarkiem
od losu i radością. Chce
widzieć odwiedzających,
ponieważ wtedy wie, że ludzie
nadal zachwyceni są
twórczością księdza
Twardowskiego. Opowieść
p.Aldony Kraus poprzedzona
była uroczystym wstępem
uczennic 2a i występem jednej
z uczennic - Magdaleny
Karmiłowicz. P. dyrektor Ewa
Zalewska przedstawiła nam
także kilka wierszy poetki. Pani
Aldona również powiedziała
jeden ze swoich utworów.
Spotkanie z p. Kraus
było niezwykle wartościowym
doświadczeniem życiowym.
Otworzyło nasze serca
na poezję i piękno świata.
Pozwoliło doceniać proste,
codzienne rzeczy, których
wcześniej nie dostrzegaliśmy.
Dostarczyło wiele przydatnej
wiedzy o księdzu Janie
Twardowskim. To niesamowity
zaszczyt móc poznać tak
wspaniałą, dobrą i życzliwą
kobietę.
Autor: Ola Zdzieszek
Na klasowej scenie -
fotoreportaż ze spotkania
z Panią Aldoną Kraus
Trzy uczennice naszej klasy
uroczyście rozpoczęły
spotkanie z poetką.
P. dyrektor Ewa Zalewska
zaprezentowała kilka wierszy
napisanych przez p. Aldonę.
Wystąpiła również jedna
z naszych niezwykle
utalentowanych wokalnie
koleżanek – Magdalena
Karmiłowicz.
P. Aldona opowiadała nam
między innymi o swoim życiu
i przyjaźni z księdzem Janem
Twardowskim.
6
Wszyscy z zainteresowaniem
słuchaliśmy opowieści pani
doktor.
Na koniec spotkania zrobiliśmy
sobie kilka wspólnych
pamiątkowych zdjęć. To był
udany dzień!
Autorzy: Wiktoria Wesołowska,
Daniel Górski
My dla Anina -
fotoreportaż z występu
teatralnego w dawnym kinie
"Wrzos" w Aninie.
Tuż po przyjeździe zostaliśmy
bardzo gościnnie przywitani
przez p. Aldonę Kraus.
Niezwłocznie zabraliśmy się
do dekorowania sceny.
Na miejscu czekały na nas
przepyszne kanapki
z domowym smalcem
i kiszonymi ogórkami.
Mogliśmy też skosztować
słodkich ciast lub napić się
gorącej herbaty.
Przyszło nas obejrzeć wielu
ludzi - niemal cała widownia
była pełna!
Na scenie towarzyszyło nam
dużo emocji, ale doskonale się
bawiliśmy i czuliśmy ogromną
satysfakcję, słysząc gromkie
brawa, jakimi nas nagrodzono.
W Aninie opiekowały się nami
p. Ewa Zalewska i p. Zofia
Perkowska, które przygotowały
z nami spektakl "Jest takie
światło...".
Nie mogło zabraknąć także
pamiątkowego zdjęcia!
Autorzy: Natalia Filipczak.
Kinga Gołda
7
K P W …
Jan Jakub Twardowski - nigdy
nie pozwalał nazywać
siebie poetą. Sam mówił
o sobie "ksiądz piszący
wiersze" i prosił, aby go tak
nazywano. Po pewnym czasie
powstał skrót "KPW". KPW
był przyjacielem pani Aldony
Kraus i czasem prosił ją
o "dużą jajecznicę". Nie jest
wielkim odkryciem to, że miał
poczucie humoru. Często był
nazywany "buszującym
w książkach". Gdy przyjeżdżał
do domu pani Kraus, zawsze
robił bałagan w książkach.
Czytał wszystko, także wiersze
innych poetów (sam był
księdzem piszącym wiersze,
rzecz jasna).
Urodził się w Warszawie,
przy ulicy Koszykowej w 1915
r. Miał trzy siostry (biedny
człowiek). Został ochrzczony
w kościele św. Aleksandra
w Warszawie. Tego samego
dnia rodzina Twardowskich
(ojciec – kolejarz) została
ewakuowana w głąb Rosji
(dekret rosyjskich władz).
Do Polski wrócił po trzech
latach. Przyszły KPW
wychowywał się w Warszawie.
W 1922r. rozpoczął naukę
w szkole podstawowej
(przedsionek piekła), a od 1927
roku w gimnazjum (jeszcze
korytarz, ale zbliżamy się
do ognia piekielnego),
w klasie matematyczno-
przyrodniczej. W latach 1933-
1935 młody Janek
współredagował pismo
młodzieży gimnazjalnej
„Kuźnia Młodych” (mówiłam,
że ogień piekielny), gdzie
piastował funkcję redaktora
działu literackiego.
Maturę zdał w 1936. W 1937
ukazał się pierwszy tomik jego
wierszy pt. "Powrót
Andersena", nawiązujący
do poetyki Skamandra. W tym
samym roku rozpoczął studia
polonistyczne na UW. W 1939
uzyskał absolutorium,
a w 1947 obronił pracę
magisterską. W czasie II wojny
światowej, podczas której
zaginął cały jego wcześniejszy
dorobek poetycki, był
żołnierzem Armii Krajowej
i uczestniczył w powstaniu
warszawskim. Wskutek
przeżyć wojennych, w tym
zniszczenia jego domu
rodzinnego, w 1943 postanowił
zostać księdzem.
W czasie wojny, w marcu 1945
zaczął naukę w tajnym
Seminarium Duchownym
w Warszawie. Kontynuował
ją z przerwami do 1948 r, kiedy
to 4 lipca przyjął święcenia
kapłańskie. W tym też roku
uzyskał tytuł magistra filologii
polskiej za pracę "Godzina
myśli". Młodzieńcze wiersze –
zebrane w tomiku „Powrót
Andersena"(1937) - zostały
wydane w nakładzie zaledwie
40 egzemplarzy.
W 1959 roku ksiądz
Twardowski został rektorem
warszawskiego kościoła sióstr
wizytek; to stanowisko
piastował aż do śmierci.
W tym samym roku ukazał
się tomik jego poezji
zatytułowany "Wiersze",
wydany przez Wydawnictwo
Pallottinum w Poznaniu.
Szerszym rzeszom czytelników
stał się znany na początku lat
60. XX wieku.
Sam ks. Twardowski mawiał,
że epoka dojrzałej liryki
rozpoczęła się u niego po 45.
roku życia.
W sumie ukazało się ponad 20
tomików wierszy ks. Jana
Twardowskiego – a wśród nich
„Niebieskie okulary" (1980),
„Który stwarzasz jagody"
(1983), „Na osiołku" (1986),
„Nie przyszedłem pana
nawracać" (1986), „Sumienie
ruszyło"(1989), Niecodziennik"
(1991), "Nie martw się" (1992).
Wiersze księdza Jana
Twardowskiego zyskały
popularność nie tylko w kraju,
ale również za granicą,
doczekały się też przekładów
na wiele języków np.:
angielski, niemiecki, francuski
i rosyjski.
K. Kupisiak, M. Grochowska,
A. Chmielewska
8
O wielkiej więzi dwóch
wielkich serc
Nie sposób pisać
o przyjaźni pani Aldony Kraus
i ks. Jana Twardowskiego…
Więź, jaka łączyła – i może
nadal łączy - tych dwoje ludzi
jest nie do opisania. A jak się
to zaczęło? Zwyczajnie. Wtedy
- jak wspomina sama pani
Aldona - nikt nie myślał
o spotkaniu się kiedykolwiek
nawet przypadkiem.
Serce p. Kraus już
od wczesnych lat uwrażliwiane
było na piękną poezję
przekazywaną przez ukochaną
matkę. Któregoś dnia młoda
Aldonka dostała kilka ręcznie
przepisanych wierszy zupełnie
nieznanego jej wówczas poety
Jana Twardowskiego.
,,Nie wiedziałam, że przyjdzie
takie dobre i bardzo ważne
w moim życiu dwadzieścia lat,
w których znać będę ich
twórcę” – mówiła. Twórczość
księdza piszącego wiersze – bo
tak w późniejszych latach
nazywała swojego przyjaciela
pani doktor – zafascynowała
ją i przeniknęła przez całe jej
wnętrze. Wypełniła
czytelniczkę potrzebą ciągłego
poznawania nowych dzieł,
zagłębiania się w twórczość,
która kryła niezwykłe
przesłanie. Z Aldonki stała
się Aldoną, która pokochała to,
co ksiądz napisał. Wierszy
Twardowskiego było coraz
więcej, a w młodej
dziewczynie narastała chęć
poznania poety. Pani Aldona o
wierszach Twardowskiego
mówiła, że są modlitwą.
,,Niczego nie nakazywały,
nie krzyczały, nie walczyły,
nie straszyły.
Głosiły konsekwentnie dobro
i piękno nieba i ziemi
od pierwszego dnia
stworzenia”. Jej umysł
rozumiał mądrość zawartą
w słowach, a serce notowało
i wcielało je w życie.
Przyjmowała tezy księdza,
akceptowała wszystko, o czym
pisał, wyznawała ten sam nurt
filozoficzny, etyczny i
religijny. Poezja była rodzajem
niewidzialnej nici, przez które
łączyły się ich wnętrza.
Jak więc Bóg miał nie
pozwolić na spotkanie się
dwóch bratnich dusz / takich
osobowości? Nie wiedząc
kiedy i jak, już jako lekarz,
żona i matka pani Kraus
sama sięgnęła po pióro.
Jednym z pierwszych wierszy
napisanych z potrzeby serca,
był utwór dedykowany Księdzu
– Poecie. Listopad 1986 roku
przyniósł długo wyczekiwane
spotkanie! Już wcześniej
zapowiedziana przez znajomą,
biegła prędko na wizytę
w wikariatce. Chociaż
niezwykle zestresowana, to
zadowolona. Jak przebiegło
spotkanie? Ksiądz oczywiście
przyjął młodą pisarkę ciepło
i serdecznie. Ujawniła się
cudowna moc obcowania
z ludźmi, poczucie humoru i to
wielkie serce, którym potem co
lato tętnił Anin. Oboje
odnaleźli się w rozmowie.
Ksiądz obiecał zatelefonować
i wyrazić swoją opinię.
Poprosił również, by pani
Aldona wciąż go odwiedzała i
oczywiście pisała dalej. ,,Gdy
to mówił, poczułam radość,
wzruszenie i bicie serca
gdzieś w gardle, gdzieś na
czubku głowy, w stopach,
gorących nagle palcach (…)
Fruwałam!!!” – dziś jeszcze
przeżywa pani Kraus. Ten
listopadowy dzień okazał się
początkiem czegoś wielkiego.
Dwoje Bożych posłanników
spotkało się, aby nieść światu
dobroć…
Dwadzieścia lat ich przyjaźni
przyniosły ogrom wspomnień,
niezapomnianych przeżyć,
doświadczania chwil tak
pięknych, że nietrudno
o wzruszenie …. <
Twardziela>. To więź, o jakiej
z pewnością marzy niejeden z
nas. Oboje – przepełnieni
naturalnością, szczerością,
empatią, wrażliwością, dobrem
– koloryzowali swój każdy
dzień. Podnosili się wzajemnie
na duchu w największych
rodzinnych tragediach pani
Aldony i trudnych chwilach
księdza Jana. Poczucie humoru
bez wątpienia było ich cechą
wspólną! Często ich
rozmowom towarzyszyła
łagodna ironia. Oboje znali
wartość ziemskiego życia
i nigdy nie zapominali
o dobroci swojego Stwórcy.
Na podstawie ,,O wszystkim
i o niczym” Aldony Kraus
Karolina Kowalska i Julia
Michniewicz
9
LPW o KPW –
tylko dla wtajemniczonych…
Ksiądz Jan Twardowski odszedł 18
stycznia 2006 r. Ale w naszej pamięci pozostały
jego utwory. Aldona Kraus, wierna i długoletnia
przyjaciółka księdza Jana, jest inicjatorką wielu
działań mających na celu podtrzymanie pamięci
o genialnym księdzu – poecie.
***
Pierwszym z takich działań są
organizowane rokrocznie Anińskie Spotkania
Przyjaciół ks. Jana Twardowskiego. Pierwsze
takie spotkanie miało miejsce w czerwcu w 2006 r.
Od tej pory każdego roku miłośnicy poezji księdza
Jana spotykają się w domu pani Aldony Kraus,
znajdującym się przy ulicy Niemodlińskiej 36. W
trakcie tych spotkań laureaci Konkursu
Recytatorskiego Wierszy ks. Jana Twardowskiego
otrzymują nagrody i mają szansę zaprezentować się
przed publicznością. Występują nie tylko laureaci.
Dzieci ze szkół podstawowych i członkowie
licznych grup teatralnych również prezentują swoje
umiejętności.
***
Kolejnym działaniem zmierzającym
do podtrzymywania pamięci o księdzu piszącym
wiersze jest Konkurs Recytatorski Twórczości
Księdza Jana Twardowskiego, który podobnie jak
Anińskie Spotkania Przyjaciół ks. Jana, odbywa się
rokrocznie. Pomysłodawcą tego konkursu jest
BARTŁOMIEJ WŁODKOWSKI, któremu pani
doktor pomaga i jako jurorka zasiada w komisji
konkursowej. Tydzień po pogrzebie księdza –
poety, jego wierna przyjaciółka spotkała się z
prezesem fundacji AVE. W trakcie tego spotkania
narodził się pomysł organizacji konkursu, którego
uczestnicy mają za zadanie recytować wiersze Jana
Twardowskiego. To wydarzenie od kilu lat cieszy
się niezmiennym zainteresowaniem dzieci,
młodzieży i dorosłych.
***
Pani Aldona Kraus podtrzymuje pamięć
o ks. Janie także w inny sposób – pisze o nim
wiersze. Oto jeden z nich, który powstał jeszcze za
życia księdza, ale jest humorystycznym życiorysem
poety i wielu ludzi do dziś czyta go z uśmiechem.
Życiorys
Polecono raz Poecie, niech życiorys swój wyplecie,
a misternie niczym wianek, więc napisał:
Od chrztu Janek, zaś Twardowski ma po dziadku,
a poetą jest z przypadku. Bogu dzięki za przypadek,
wielkim poetom za spadek, za malutką wielką
wiarę, no i za to, że za karę doszedł stopnia prałata.
Jest rektorem u Wizytek, z tego taki jest pożytek,
że homilie głosi dużym, dzieciom, kazankami
służy.
Ma trzy siostry, a za brata jest mu pies i byle
żebraki, że zalet to mu nie brak. Wszak jest on
za sprawą nieba poetą jakiego trzeba, że go wciąż
fotografują, a urody mu ujmują.
Piszą o nim i panowie krótko wprost słowo
po słowie. Panie cukru dosypują…
Boże! Odpuść te dopusty! Lubi bigosik nie tłusty,
groch, bób, wszelkie zielska Boże, Ziółko widzi
w edytorze, bo za sprawą Bożej Woli jest to baba.
Jak Bóg soli to odrobinkę przesala. Okulistka
pewna lala, robiła mu ócz korektę, drugą dręczy go
codziennie.
Dobry Boże tyle soli muszę spożyć z Twojej woli, a
naprawdę
Pragnę zrywać wiersze z krzaków, dla maluchów,
dla średniaków, dla staruszków, świętych, daj mi
wierszyk uśmiechnięty ujmij nieco lat, ja wtedy
worek soli zjem odbiedy!
***
Doktor Aldona Kraus jest propagatorką
dzieła księdza Jana i do dzisiaj opowiada ludziom
o swojej znajomości z kapłanem i swoimi
opowieściami podtrzymuje pamięć o polskim
poecie.
Maria Kutrowska
10
„Gdzie (…) twój skarb,
tam(…) i serce twoje.”
Anińskie Spotkania Przyjaciół ks. Jana
Twardowskiego odbywają się rokrocznie od 10 lat.
Organizuje je wieloletnia przyjaciółka księdza
poety – Pani Aldona Kraus z anińskimi
Kamieniarzami wspomagana przez swoją Rodzinę.
. Odbywają się one w Aninie, w ogrodzie przy
domu Pani doktor, który znajduje się przy ulicy
Niemodlińskiej 36.
Ludzie mówią, że ogród Pani Kraus jest
przepiękny, a Janowe kwiaty - niezastąpione. Jak
łatwo się domyślić, atmosfera na takich spotkaniach
jest niezwykła. Czas płynie spokojnie, w przyjaznej
atmosferze.
Wszyscy przychodzą, by posłuchać
o księdzu Janie Twardowskim, jego zwyczajach
i codziennym życiu. Uczestnicy mogą się
dowiedzieć między innymi, że księdza nazywano
„KPW”, co jest skrótem od słów „Ksiądz Piszący
Wiersze”, gdyż nie lubił on, aby nazywano go
„poetą”. Nikt się tam nie nudzi.
Wszyscy z zapartym tchem słuchają
opowieści pani Aldony, która jest osobą zawsze
życzliwą, uśmiechniętą, obdarzoną poczuciem
humoru, pełną życia i energii. Jest tak sympatyczna,
że po prostu nie można jej nie lubić!
Zapraszani są wspaniali goście, aktorzy
ze spektaklami opartymi na Janowych wierszach
W trakcie tych spotkań prezentują się laureaci
Konkursu Recytatorskiego Twórczości ks. Jana
Twardowskiego. Występują nie tylko osoby biorące
udział w konkursie. Dzieci ze szkół podstawowych
i członkowie licznych grup teatralnych i zespołów
również prezentują swoje umiejętności.
Często wspaniałymi, wzruszającymi
i interesującymi występami artyści dosłownie
sprowadzają księdza Jana „z obłoków na ziemię”.
Spotkania od lat cieszą się niezmiennym
zainteresowaniem.
Małgorzata Kwiatkowska i Anieszka Michrowska
Kamień Księdza Jana Twardowskiego
Ksiądz Jan Twardowski i pani doktor Aldona Kraus
w Aninie