Upload
marta-bigda
View
233
Download
13
Embed Size (px)
DESCRIPTION
O niezwykłym wrocławskim jubilerze, który nie boi się przemierzać piasków Sahary w poszukiwaniu meteorytów do swoich wyrobów.
Citation preview
16–17 marca 2013 | www.gazetawroclawska.pl | Polska Gazeta WrocławskaMagazyn Rodzinny10
Kiedyotwierałemswojąpracownię, ludzie pu-kali się w głowę. Niezdziwiłomnieto.Prze-cież przez moje niety-
powe podejście do rzeczywi-stości jeszcze jako dzieciak zo-stałem przez matema-tyczkę wysłany do psychiatry –uśmiechasięSławomirDerecki,mistrz złotnictwa. – A ten po-wiedział jej: „To, że dziecko ina-czej patrzy na świat, nie znaczy,że jest nienormalne”.
Dereckiwyrabiabiżuterięar-tystyczną z użyciem meteory-tów, które sam zdobywa. – Je-stem jednym z ostatnich ucz-niów starej szkoły jubilerskiej.Tytuł mistrza wypracowałemszybko,bowciągudziesięciulat– mówi. – A potem okazało się,żejubilertotylkogośćdoobsługimaszyn.
Zbuntował się przeciwkowszechobecnejelektronice.Po-stawiłna,jaksammówi,umiera-jącą działalność, na dodatekz użyciem nietypowych, trud-nych do zdobycia materiałów.Chciał robić biżuterię arty-styczną, samemu wymyślaćkażdy wzór, a nie opierać sięna komputerowych szablonachi robić ze swojej pracowni fa-brykę.
Jego pasja ma swoje korzeniejeszcze w dzieciństwie. Towtedy, jako czternastolatek,przesiadywał godzinami w mu-zeum oglądając gabloty zwią-zanezgeologią.Pracownicymu-zeumwitalisięznimjużpoimie-niu,astudencigeologiiniemoglisię nadziwić, co dziecko robiwtakimmiejscu.Zafascynowalisiętakbardzo,żezaproponowalimu wspólny wyjazd z wykła-dowcą. A pracownicy muzeumzaufali mu na tyle, by pokazaćz bliska jeden z eksponatów...
– Pierwszy raz w życiu mia-łem w ręku meteoryt – wspo-mina Derecki. – Pomyślałemwtedy: „To niesamowite! Właś-nie trzymam w dłoni kawałekgwiazdy...”.
Od tego momentu przyszłymistrz złotnictwa wiedział, ja-kichmateriałówbędzieużywał,obok złota, do wykonywaniaswojej biżuterii.
Meteoryty w dawnych wie-kachbyłykojarzonezboskością.Należały do władców i kapła-nów.Zależnieodwierzenia,byłykarą lub darem bożym, środ-kiem magicznym lub medycz-nym. Składano je w grobachoboknajcenniejszychrzeczy, ja-kieposiadałzmarły.Ichpodobi-znyznajdowałysięnawetnapie-niądzach–naprzykładnaawer-siesrebrnegorzymskiegodena-ra z Oktawianem Augustem.Całataotoczkaniepozostawałabez wpływu na młodego fas-cynata geologii.
KiedyjużDerecki,naprzekórswoim nauczycielom jubiler-skiego fachu, otworzył pracow-nię, postanowił sam zdobywaćmeteoryty, których potrzebuje
do ozdobienia obrączek, bran-solet i naszyjników.
– To nie taka prosta sprawa– podkreśla artysta. – Kiedy do-wiaduję się, że w jakimś rejonieświataspadłmeteoryt,nieozna-cza to, że wiem, gdzie szukać.Często w grę wchodzi promieńwielu setek kilometrów, któretrzeba przemierzyć.
Okazuje się, że aby znaleźćkawałekkosmicznejskały,wartopoznać kulturę miejsca, do któ-rego się jedzie.
– Gdy pojawiłem się z żonąidziećmiwmałejwioscewazja-tyckiejczęściTurcji,staliśmysięwydarzeniemdnia.Niecodzien-niewkońcuwidzianotamtury-
stów – opowiada Derecki. – We-szliśmy do lokalnej herbaciarnii po kwadransie towarzyszyłonam w niej już pół wioski i miej-scowy żandarm.
W takiej sytuacji jubilerz Wrocławia postawił na dyplo-mację.Niewspominającsłowemoprzyczynieswojegoprzyjazdu,chwalił okoliczną przyrodę i ra-czył się herbatą, którą potrafiłwypić w odpowiedni, zgodnyz tamtejszą tradycją sposób.Po godzinie dopiero przyznałsię, że jest założycielem Pol-skiegoTowarzystwaMeteoryto-wego i szuka kawałków kos-micznejskały,któramiałaspaśćwokolicachtejwioski.Żandarmpoprosił Polaka ze sobą. Jednaknie po to, by wyprosić go z wio-
ski, ale by pomóc mu znaleźćświadków zdarzenia, no i samkosmicznykamień–powódjegowizyty.
W inną podróż artysta wrazz żoną wyruszył w 75. rocznicęupadku meteorytu Westa nawioskę Tataouine.
– Westa to w mitologii rzym-skiej opiekunka ogniska domo-wego.Dlategoteżobrączkiozda-biamfragmentamitegowłaśniemeteorytu. To takie moje dobreżyczeniedlanowożeńców–tłu-maczy Derecki.
By dostać się do piasków Sa-hary, pośród których gdziemieści się wioska Tataouine,wrocławianin wykupił wy-cieczkęturystyczną.Tyleżegdysamolot usiadł już na lotnisku,razem z żoną zarzucili torbyna plecy. Rezydent opiekującysięgrupąPolakówusłyszałtylko:„Widzimy się za dwa tygodnie”.
–Wyjechaliśmywtedyzgettaturystycznego – mówi Derecki.– To, co widzi się w prospektachbiurpodróży, jest jakkartonowemalunki.Dopierozanimiwidaćprawdziwą Afrykę.
Kiedy Dereccy dotarli jużna pustynię, fragmentów mete-orytu trzeba było szukać z pin-cetą w dłoni.
–Użyciesita,którejestwydaj-niejsze od pincety, może się źleskończyć.Pustynnestworzenia,któresięnanieprzypadkiemza-garnia, nie mają gdzie uciec i...atakują.Najczęściejszyjęitwarz,bojestnajbliżejsita–przestrzegajubiler.
Chociaż kosmiczna skałaspadła na wioskę aż 75 lat temuijejfragmentysąjużraczejprze-brane,Dereckiniewidziałprob-lemu.
– Zdaję sobie sprawę, żez dziesięciotonowego meteo-rytupowycieczceprzezziemskąatmosferę zostaje jakieś kilka-
naściekilogramów,którepotem,rozbite na jeszcze mniejsze ka-wałeczki, rozsypują się na prze-strzeniwielukilometrów–przy-znaje. – Ale z kosmicznymi ska-łamijestjakzgrzybami–kolejnyposzukiwaczzkoszyczkiem,tyleżeuważniejszyniżjegopoprzed-nik, zawsze znajdzie coś dla sie-bie.
Po wyroby wrocławianinazgłaszałysięjużnietylkopiosen-karki i aktorki, ale też osoby zeświata politycznego czy Koś-cioła.Wśródnichsąm.in.Nata-lia Niemen, Izabela Trojanow-ska, arcybiskup Marian Gołę-biewski i prezydent WrocławiaRafał Dutkiewicz.
– Pani Izabela, na przykład,zażyczyłasobiemiećodciskliniipapilarnych twórcy na obrącz-kach, które zamówiła – zdradzaDerecki. – Wiedziała, że rzeczjestniepowtarzalna,borobionazawszezinnejformy.Więcskorotraktujejejakmałedziełasztuki,to chciałaby mieć i podpis arty-sty. Poczułem się wtedy na-prawdęmilezaskoczony–wgło-sie Dereckiego słychać dumęz takiego docenienia jego pracy.
Arcybiskup Gołębiewski na-tomiast poprosił o wykonaniekrzyża. – Spędziłem chyba zetrzy miesiące na wertowaniu li-teraturyfachowejdotyczącejhi-storii i symboliki krzyża, bowspółczesneformy,jakiemipo-kazano, nie spełniały moichoczekiwań–przyznajejubiler.–Wkońcutrafiłemna„krzyżkos-miczny” z IV wieku naszej ery.
„Krzyż kosmiczny” swojąnazwę zawdzięcza symbolice.Ma cztery równe ramiona, apo-między nimi cztery punkty,które reprezentują wędrówkęwiary chrześcijańskiej wewszystkie cztery strony nie tyleświata,cowszechświata.–Skorotenkrzyżwswojejsymboliceza-
wiera kosmos, to co lepszegomógłbym znaleźć dla projektuzmeteorytami?–pytaretorycz-nie Derecki. Zleconą pracę wy-konał ze srebra, a cztery punktypomiędzy ramionami krzyżazmeteorytu.IprzekazałwdarzeKościołowi – jako katolik niechciałzapłaty.Alewypisująccer-tyfikatautentycznościkosmicz-nej skały, chciał zawrzeć w nimarabską nazwę miejscowości,w której znalazł użyty do wy-robu meteoryt.
– Początkowo zamierzałemużyćarabskiegoalfabetu.Zmie-niłem jednak zdanie, bo stwier-dziłem, że chrześcijanie z mu-zułmanami nie wszędzie żyjąw zgodzie – przyznaje mistrzzłotnictwa.
Tym większe więc było jegozaskoczenie, gdy zaproszonywraz z rodziną na uroczystyobiaddoPałacuArcybiskupiegozobaczył na ścianie plakatz arabskim pismem. Spytał me-tropolitę, skąd się tam wziął.
– Fascynuje mnie język arab-ski – zaskoczył go arcybiskup,którywśrodowiskunaukowymjest cenionym biblistą. – Na pla-kaciezaprzyjaźnionyArabnapi-sał moje imię i nazwisko.
I tak papier w formacie A3z tajemniczo zawijanymi zna-kami sprawił, że ostatecznienazwa miejscowości na certyfi-kacie pojawiła się w oryginalnejpisowni.
Z kolei prezydent WrocławiaRafał Dutkiewicz pokazał sięwgaleriiSławomiraDereckiego,gdy potrzebne mu było ser-duszko na aukcję fundacji„Opieka i troska”, którą prowa-dzi jego żona.
–Wymyśliłem,żepomogąmiwykućtoserduszkozmeteorytuGibeon i zostawią odciski swo-ichliniipapilarnychnazłotejza-wieszce – opowiada jubiler.
Tak też się stało, a serduszkonaIXBaluDobroczynnym,orga-nizowanym przez fundacjęAnny Dutkiewicz, zostało wyli-cytowane na zawrotną sumę 50tysięcy złotych.
Wbrew pozorom jednak, oz-dobywykonaneprzezDereckie-go są dostępne nie tylko dlasławnych i bogatych. – Materiajest kosmiczna, ale cena przy-ziemna – zapewnia jubiler.
I jakby na dowód, że kawałekkosmosu może mieć każdy,wprogachgaleriimistrzazłotni-ctwawewrocławskichArkadachstaje młoda para. – Widziałemkiedyś w jednym z programówna Discovery Channel, jak po-szukuje się meteorytów – mówiWojciechMaszka,student,któryzapragnąłmiećobrączkizmete-orytami. – Naprawdę chciałemmieć coś tak unikatowego. Todość niezwykłe, ale razem z na-rzeczoną uczestniczymy w ca-łym procesie wykonania na-szych obrączek. Jaki jubiler dajetaką możliwość?
W pierścieniach znajdą sięfragmenty tego samego meteo-rytu rozłupanego na pół. Będąteż odciski palców pary młodej.Asameobrączki,onieregularnejformie, będą do siebie pasowaćjak połówki jabłka. – W końcumałżeństwo ma być jednością –mówi jubiler, który już planujekolejną podróż. Tym razemdoCzelabińskawRosji,nadktó-rymniedawnoeksplodowałme-teoryt. – Wartość kosmicznejskały to nie tylko jej skład che-miczny, który najczęściej jestw większości żelazem – mówimistrz złotnictwa. – Ale też ja-kość dokumentacji samegospadku, widowiskowość tegowydarzenia.Awielkihuknadro-syjskim miasteczkiem i pod-much,któryprzewracałludzi,tojest naprawdę coś.
Kawałek gwiazdy na własnośćSTYL ŻYCIA
W dzieciństwiegodzinamiprzesiadywałw muzeumgeologicznym
Twoja ukochana chce dostać gwiazdkę z nieba? Nic prostszego. Sławomir Derecki, wrocławski jubiler, tworzy biżuterięz dodatkiem... meteorytów. Wśród jego klientów są i aktorki, i piosenkarki, a nawet politycy – pisze Marta Bigda
FOT.
AR
CH
IWU
MS
ŁAW
OM
IRA
DER
ECK
IEG
O