Upload
kobieta-lider-mentor
View
236
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Â
Citation preview
Listopad 2013
Fot. Kamila Wyroślak
Moje życie na kartach papieru
2
Od redakcji
Drodzy Czytelnicy!
Z ogromną dumą i radością oddajemy w Wasze ręce drugi
numer magazynu Kobieta-Lider-Mentor.
Mamy nadzieję, że magazyn okaże się dla Was przestrzenią
do refleksji, miejscem wymiany poglądów, źródłem
inspiracji i rozwoju.
Miejscem, które przyczyni się do podejmowania działań w
kierunku zmiany, którą chcemy widzieć w sobie i w
otaczającym świecie.
Magdalena Kluszczyk
Redaktor naczelna
Listopad 2013
KomuniMagia
5 Filtry w komunikacji
15 Jak prowadzić dyskusje?
17 Przekonania to generalizacje
20 Warsztaty Konie uczą ludzi dedykowane
kobietom
22 Roger i Elaine
Kobieta na rynku pracy
25 Siedem grzechów głównych
popełnianych na rozmowie rekrutacyjnej
Oblicza Kobiet
29 Magdalena Witkiewicz - Moje życie na
Kartach Papieru
BiznesMama
33 Want to be my own boss
38 Maluch miga
Strefa rozwoju
40 Wielogłowy kierownik
42 Dlaczego tak trudno słuchać swego
serca?
44 Lider - kto to taki?
Kij w mrowisko
47 Kobieta kobiecie… wilczycą
49 Kobieta Sukcesu 2013
KomuniMagia Inga Zawadzka
4
KomuniMagia Inga Zawadzka
5
Filtry w komunikacji
„Pomiędzy
Tym, co myślę,
Tym, co chcę powiedzieć,
Tym, co jak mi się wydaje – mówię,
Tym, co mówię,
A tym, co ty chcesz usłyszeć
Oraz tym, co jak ci się wydaje – słyszysz,
Tym, co starasz się zrozumieć
A tym co rozumiesz –
Znajdują się dziesiątki wariantów powstawania
Nieporozumień
Ale – mimo to – spróbujmy…”
Bernard Werber
Najpoważniejszą grupą barier utrudniających
komunikacje, są bariery wynikające ze
stylów komunikacyjnych. Niektórzy potrzebuj
ą do podjęcia decyzji wielu informacji, i mimo,
że zdobyli te najważniejsze, wciąż szukają
dalej.
Niektórzy sporo czasu spędzają na rozmowach,
a jeszcze inni są w rozmowie chaotyczni
i trudno zrozumieć sens ich wypowiedzi.
Różnice w stylu komunikacji powodują, ze
trudniej nam jest się komunikować z niektórymi ludźmi.
Znajomość stylu innych to tylko połowa sukcesu, trzeba jeszcze znać swój styl komunikacyjny.
Jednoczesne zrozumienie stylu własnego
i innych pozwala na wybór odpowiedniej strategii dopasowania się do rozmówcy.
Ludzie, którym zależy na skutecznej
komunikacji, zawsze próbują dopasować
swój język do percepcji odbiorcy i stosują
celową, ukierunkowaną komunikację. Są
świadomi konsekwencji wypowiadanych
słów.
Ci natomiast, których postawa pozostaje
usztywniona i odmawiają przystosowania
się lub obiektywnego uznania różnic
występujących u innych, mają kłopoty
z jej opanowaniem.
Niezrozumienie różnic występujących
pomiędzy ludźmi i zakładanie, że wszyscy
zachowują się i myślą tak, jak my, jest
jedną z podstawowych przyczyn
konfliktów i nieporozumień.
Bariery wynikające ze stylów
komunikacyjnych – FILTRÓW
Dziś trochę o barierach komunikacyjnych –
takich zawalidrogach, szybach pancernych,
zakrętasach i wirażach, które czyhają na nas na
drodze komunikacji zarówno jednostronnej
(monolog) jak i dwustronnej (interakcja).
Czy kiedykolwiek miałaś wrażenie, że ktoś Cię
„źle zrozumiał”? Że niewłaściwie odebrał Twoje
KomuniMagia
6
intencje? Że nie do końca klarownie dotarła do
niego treść wypowiedzianych przez Ciebie słów?
A czy zdarzało Ci się odwrotnie – że to Ty kogoś
„źle” zrozumiałaś? Wydawało Ci się, że… a tak
naprawdę było… i jeszcze Ci się oberwało za
nieporozumienie?
Jeśli kiedykolwiek takie „nieporozumienia” –
w jedną lub w drugą stronę – były Twoim
udziałem, to znaczy, że wszystko jest w
normie. To normalny, standardowy przebieg procesu
komunikacji. Działają w nim filtry czyli urządzenia
w naszej głowie, które „filtrują” informację,
selekcjonują ją. Szkopuł w tym, że każdy z nas
selekcjonuje ja inaczej, a proces selekcji zależy od
wielu czynników, wśród których najważniejsze są
nasze: doświadczenia, przekonania, wartości,
kultura, tradycje. „Pogrzeb” w naszej kulturze
kojarzy się ze smutkiem i współczuciem, w innej
kulturze – z radością i gratulacjami składanymi
rodzinie zmarłego. Inaczej zareaguje na ten wyraz
ktoś, kto niedawno stracił bliską osobę, a inaczej
ktoś, kto nie ma jeszcze takich doświadczeń…
I tak dalej i tym podobne.
Zacznę od przybliżenia Wam pierwszej,
podstawowej grupy filtrów zwanej
METAMODELEM, a w kolejnych numerach
KLM przybliżę inne, równie ważne i decydujące o
skuteczności w porozumiewaniu się filtry.
METAMODEL MÓWI O TYM, ŻE JĘZYK
JEST FILTREM DOŚWIADCZENIA
Myślimy w strukturze głębokiej – od 2000 do 6000
słów na minutę
Mówimy w strukturze płytkiej – 140 słów na
minutę
Mózg przyswaja i analizuje 3-7 informacji w ciągu
1 milisekundy
Nieświadomość postrzega 35.000 informacji w
ciągu 1 milisekundy
Otacza nas od 2 do 15 mln informacji w ciągu 1
milisekundy
Jakie jest prawdopodobieństwo wyboru przez
Twojego rozmówcę tych samych informacji, które
Ty masz na myśli?
A kiedy mówisz do grupy ludzi?
PRZYPADEK HALLEY’A
Pułkownik wydał rozkaz oficerowi
dyżurnemu:
Jutro wieczorem, około godziny 20.00 nad
naszym obszarem będzie widoczna kometa
Halley’a, wydarzenie mające miejsce tylko raz
na 75 lat. Rozkazuję, aby żołnierze
zgromadzili się na placu apelowym w pełnym
rynsztunku o tej godzinie, a ja im wytłumaczę
istotę obserwowanego zjawiska. Jeśli będzie
padało i będzie słaba widoczność, proszę
zgromadzić żołnierzy w sali kinowej, abym
mógł pokazać im filmy o tej tematyce.
Oficer dyżurny do dowódcy kompanii:
Z rozkazu pułkownika jutro punktualnie o
20.00 nad placem apelowym pojawi się
kometa Halley’a. Jeżeli będzie padało,
żołnierze mają stawić się w pełnym rynsztunku
na placu apelowym, a następnie
przemaszerować do sali kinowej, gdzie to
rzadkie, zdarzające się raz na 75 lat zjawisko
będzie miało miejsce.
Dowódca kompanii do porucznika:
Z rozkazu pułkownika, pozostającego w
pełnym rynsztunku do 20.00 jutro wieczorem,
niezwykła kometa Halley’a pojawi się jutro w
sali kinowej. W przypadku deszczu na placu
apelowym, pułkownik wyda inny rozkaz, co
ma miejsce mniej więcej raz na 75 lat.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 20.00 pułkownik ukaże się w kinie z
kometą Halley’a, co zdarza się raz na 75 lat.
Jeżeli będzie padało, pułkownik rozkaże
komecie przenieść się na plac apelowy.
Sierżant do oddziału:
Gdy będzie padało jutro o 20.00, 75-letni
generał Halley, któremu będzie towarzyszył
nasz pułkownik, przejedzie w pełnym
rynsztunku swoją Kometą przez plac apelowy.
Metamodel - struktura i funkcjonowanie w
komunikacji
Każdy człowiek idąc przez życie zbiera wiele
doświadczeń po drodze – są to przeróżne
wydarzenia, jak np. wesele przyjaciela czy
obrona pracy magisterskiej, relacje z innymi
(np. przyjaźnie, małżeństwo), lub po prostu
przemyślenia na temat tych procesów i
zdarzeń.
KomuniMagia
7
Gdy nadlatuje pszczoła, zwykle panicznie ją
odganiamy, a na widok zbierających się chmur
głęboko wzdychamy. Jak myślisz, czy te
reakcje zachodzą w człowieku tak po prostu?
A może kieruje nami doświadczenie, czyli
wypracowany zestaw czynników?
Pamiętasz zapach chleba pieczonego w
piekarni? A widok roześmianej twarzy
dziecka? A może wspominasz moment, w
którym oparzyłeś się o gorący czajnik? Cóż, to
wszystko zostało zapamiętane, dołączając do
wielkiej struktury, zwanej modelem. Lecz jest
tam coś jeszcze. W tym modelu są nie tylko
owoce obserwacji świata zewnętrznego, ale
coś jeszcze: są także Twoje komentarze do
tych obserwacji. Za każdym wspomnieniem
podąża znaczenie, które figuruje tak, jak
etykieta na sklepowym artykule.
Jesteśmy właśnie nośnikami znaczeń, czyli
inaczej bankiem emocji na temat świata
zewnętrznego. Nie dość, że nie
przechowujemy tych wszystkich elementów
rzeczywistości fizycznie w pamięci, to jeszcze
zniekształcamy te wrażenia, swoimi osądami.
Jeśli przeżyłaś wypadek samochodowy, to za
każdym razem, gdy usłyszysz o wypadku,
Twoje źrenice się powiększą, a słuch wyostrzy.
To, co stanowi nasze doświadczenie nigdy w
pełnej formie nie zostanie zwerbalizowane z
kilku powodów:
nagadalibyśmy się ogromnie podając
maleńką informację
powiedzielibyśmy wiele zbędnych
informacji
powiedzielibyśmy coś, co moglibyśmy
przeważnie zrozumieć tylko my
ABY PRZEBYĆ DROGĘ ZE
STRUKTURY GŁĘBOKIEJ DO
PŁYTKIEJ, STOSUJEMY FILTRY
PERCEPCYJE I ROBIMY
NIEŚWIADOMIE TRZY RZECZY
USUWAMY większość informacji
ZNIEKSZTAŁCAMY znaczenie
GENERALIZUJEMY czyli ,
uogólniamy
Są one nieodłącznym elementem naszej
komunikacji z innymi.
METAMODEL to właśnie struktura
komunikacji – poprawianie tego wielkiego
przepływu informacji jaki odbywa się między
ludźmi w taki sposób, by go ułatwiać.
Bo gdy ktoś mówi: boję się…, może to
oznaczać tysiąc różnych rzeczy. Jak
rozpoznasz prawdziwą przyczynę strachu?
Jak ludzie przyjmują, przetwarzają i
przekazują informacje?
Pomijanie (usuwanie)
Gdy świadomie lub nieświadomie zwracamy
uwagę na określone aspekty sytuacji, a
pomijamy inne, usuwamy pewne informacje
odbierane przez zmysły. W przeciwnym
przypadku, w naszym umyśle zapanowałby
chaos informacyjny.
„Nasze wakacje będą, co prawda, bardzo
drogie, ale za to niezwykle ciekawe”. Człowiek nastawiony na problem wyłapie z tej
wypowiedzi fakt, że wakacje będą drogie. To
może zadecydować o odrzuceniu przez niego
propozycji. Człowiek, nastawiony na cel
usłyszy, że będą one niezwykle ciekawe, co
pobudzi jego zmysły do wykreowania
sposobów zdobycia pieniędzy.
KomuniMagia
8
Często słyszy się zdania typu: „Ludzi to nie
obchodzi”, bez wyjaśniania o jakich ludziach
mowa. Warto zapytać – Kogo to nie obchodzi?
„Klienci utrudniają życie” - o których
klientach mówisz? „On mnie zignorował” - w
jaki sposób zignorował cię? „Mniej
reklamacji” - mniej o ile?
Odpowiedzi na pytania pozwolą uzyskać
informacje lub dostarczą wiedzy o źródle
problemu. Nie musisz bawić się w czytanie w
myślach czy zgadywanie.
Zniekształcanie
jako podstawa do wyciągania błędnych
wniosków.
Gdy mylnie interpretujemy napływające dane
albo w pewien sposób „zmieniamy ich
proporcje”. Zniekształcenie, podobnie jak
usuwanie, czasami bywa korzystne, ale może
też powodować pewne ograniczenia.
Dzieje się tak, gdy masz tendencje do
odbierania rzeczywistości jako tej jedynej i
słusznej. „Wiem, dlaczego tak zrobiłeś” - skąd
to wiesz? „On doprowadza mnie do szału” -
jak konkretnie doprowadza cię do szału? „Ta
firma mnie demotywuje” - w jaki sposób cię
demotywuje?
Pytania zachęcają mówiącego do precyzyjnego
wyrażania swoich reakcji i obserwacji.
Kiedy nie posiadasz pełnej informacji możesz
nieprawidłowo zinterpretować sens
wypowiedzi.
Generalizacja jako źródło blokad i
ograniczników.
Gdy wysnuwamy wnioski opierające się na
jednym, dwóch czy też większej liczbie
doświadczeń. Podobnie jak w przypadku
pomijania i zniekształcania, generalizacja jest
procesem, którego skutki mogą być korzystne
albo niekorzystne.
Są to dość częste i wygodne uogólnienia, mogą
wprowadzać nas w błąd np.: „Politycy nigdy
nie mówią prawdy” - nigdy/ani razu? „Zawsze
pomagam innym” - za każdym razem? „Ona
nigdy mnie nie słucha” - skąd wiesz? czy
rzeczywiście nie słuchała cię ani razu?
Generalizacje nie zawsze są zgodne z prawdą.
Używamy ich, ponieważ usłyszeliśmy je od
rodziców lub nauczycieli, bywa że stają się
ograniczającymi przekonaniami. Czasami
powstały wiele lat temu, kiedyś mogły być
przydatne („nie rozmawiaj z nieznajomymi”),
lecz dzisiaj nie maja wartości. Przykłady
generalizacji:
Ryby i dzieci głosu nie mają.
Nie ma miłości bez zazdrości.
Każdy, nikt, nigdy, zawsze
Nie wolno tak robić.
Trzeba zawsze postępować w ten sposób.
Znajomość wzorców metamodelu pozwala:
Ponownie połączyć język
z doświadczeniem,
Zrozumieć,
Zostać zrozumianym
Jeśli rozmawiasz tylko z jedną osobą, to proces
ten wygląda mniej więcej tak: To, co chcesz
powiedzieć To, co mówisz To, co
myślisz, że mówisz To, co ktoś słyszy
To, co ktoś myśli, że słyszy To, co ktoś
mówi To, co ktoś myśli, że mówi To, co
ty myślisz, że ktoś mówi.
Metamodel jest narzędziem do
uzyskiwania szczegółowych informacji
od rozmówców.
Możesz korzystać z niego w pracy, w
życiu codziennym, ale również warto
zastosować metamodel, by pomóc
sobie.
Jeżeli jesteś świadomy własnych
usunięć, zniekształceń czy
generalizacji zaczynasz dbać o
precyzję wypowiedzi i o dobór
właściwych słów.
Zaczynasz skuteczniej się
komunikować, z dużą celnością
docierasz do rozmówcy.
Zwróć uwagę na język używany przez
siebie i osoby z twojego otoczenia.
Zauważ ile występuje w nim usunięć,
zniekształceń i generalizacji.
Metamodel pozwala poprawić
komunikację, pozwala formułować
pytania, które uzupełniają luki w
KomuniMagia
9
informacjach, co w konsekwencji ułatwia życie i nie dopuszcza do pojawiania się
niedopowiedzeń i nieporozumień.
Kiedy uzmysłowisz sobie ile pominięć, zniekształceń i generalizacji pojawia się w Twoim
języku, zaczniesz efektywniej się komunikować.
KLAROWANIE METAMODELU …ABY NADAĆ KOMUNIKACJI SENS…
Słowa są kotwicami doświadczeń, lecz doświadczenia nie są rzeczywistością, tak jak słowa nie są
doświadczeniem. Język nie nadąża za rzeczywistością.
Wzorce metamodelu Pytania
Usunięcia
Niedookreślone rzeczowniki
Niedookreślone czasowniki
Porównania
Sądy
Nominalizacje
Kto lub co dokładnie?
Jak dokładnie to się stało?
W porównaniu z czym?
Czyja to opinia?
Jak to się osiąga?
Zniekształcenia
Złożona równoważność
Założenia
Przyczyna i skutek
Czytanie w myślach
Jak jedno znaczy drugie?
Dlaczego tak sądzisz? Co jest powodem
takiego przekonania?
W jaki sposób sprawiasz, że tak jest?
Skąd to wiesz?
Generalizacje Modalny operator konieczności
Modalny operator możliwości
Kwantyfikator ogólny
Co cię powstrzymuje?
Co mogłoby się stać, gdybyś tego nie
zrobił/to zrobił?
Zawsze? Nigdy? Każdy?
PAMIĘTAJ:
1. Ludzie tworzą różne modele świata i
nie możemy zakładać, iż wiemy, co
znaczą ich słowa.
2. W metamodelu nie ma pytań
„dlaczego?”.
Ich wartość jest niewielka – w najlepszym
razie dostarczają usprawiedliwień lub długich
wyjaśnień, które niczego nie zmieniają w
sytuacji.
3. Metamodel dostarcza nowych
możliwości. Przekonania, uogólnienia,
nominalizacje i zasady ustanawiają
granice. Te zaś istnieją w słowach –
nie w świecie. Podważenie ich,
odsłonięcie konsekwencji i wyjątków
może otworzyć dostęp do wielkich
obszarów życia. Ograniczające
przekonania mogą zostać
zidentyfikowane i zmienione.
4. Do pytań używaj zawsze przyjaznego
i łagodnego tonu.
5. Obserwacja słów, na które dana osoba
kładzie nacisk i język ciała jest jednym
ze sposobów poznania, o które z
wzorców metamodelu zapytać. Inną
strategią będzie słuchanie kogoś przez
kilka minut i wyłowienie tej kategorii,
której używa najczęściej.
6. Stosuj metamodel do swojego
wewnętrznego dialogu.
KomuniMagia
10
Niedookreślone rzeczowniki
Niedookreślone rzeczowniki precyzujemy,
pytając „kto lub co dokładnie…?”
Są w życiu pewne rzeczy, które mężczyzna
musi zrobić sam. (jakie dokładnie rzeczy?)
Ta sytuacja mnie przerasta. (która sytuacja?)
Zachowujesz się jak głupek. (które dokładnie
zachowanie uznajesz za głupie?)
Są tam, żeby mnie dostać. (kto jest?)
Jest to sprawa opinii. (co jest?)
Okolica obraca się w ruinę. (kto ją rujnuje?)
Niedookreślone czasowniki
Niedookreślone czasowniki precyzujemy,
pytając „jak dokładnie…?”
Ona się zraniła. (jak się zraniła?)
Staram się to zapamiętać. (co dokładnie
robisz, żeby zapamiętać?)
On mi pomógł. (jak ci pomógł?)
Porównania
Następne dwa rozdziały brakujących
informacji są podobne i często występują
równocześnie: sądy i porównania. Reklamy są
doskonałym źródłem obu wzorców.
„Nowy, udoskonalony proszek do prania
Fluffo jest lepszy.”
W zdaniu tym dokonano porównania, choć nie
jest ono wyrażone w sposób jasny. Coś, w
całkowitej izolacji nie może być lepsze.
Lepszy niż Buffo czy Duffo? Lepszy niż płyn
do prania? Każde zdanie, które używa takich wyrazów
jak: najlepszy, lepszy, najgorszy, gorszy –
dokonuje porównań. Możesz porównywać
tylko wtedy, jeśli masz z czym. Jeśli tego brak,
powinieneś zapytać, co to jest.
Kiepsko poradziłem sobie z tym klientem.
Kiepsko w porównaniu z czym? Jak mógłbyś
sobie poradzić?
Bardzo często usunięta część porównania jest
nierealistyczna. Spróbuj porównać się z
robocopem – zauważ, jak źle wypadasz, a
następnie usuń ten obiekt odniesienia.
Wszystko, z czym pozostaniesz, to uczucie
braku adekwatności, z którym nie wiadomo, co
zrobić.
Porównania wyjaśniamy pytając „w
porównaniu z czym?”
Nawet Ty to jesteś w stanie zrozumieć. Nawet
ja? W porównaniu do kogo?
Gdybyś miał lepszy gust byłbyś bardziej
lubiany. Lepszy gust? W porównaniu do kogo?
Sądy
Sądy są blisko spokrewnione z porównaniami.
Nie musza ich uwzględniać, choć często to
robią. Jeśli ktoś mówi: Jestem samolubną
osobą, możesz zapytać „kto to powiedział?”.
Jeśli odpowiedź brzmi „ja” możesz spytać „po
czym poznajesz, że tak jest? Na podstawie
jakich kryteriów tak uważasz?”
Warto się dowiedzieć, kto wydaje sąd. Sądy
często zaczynają się przysłówkami:
„Niewątpliwie ten człowiek jest idealnym
kandydatem.” (Dla kogo to jest niewątpliwe?). Przysłówki często usuwają osobę, która
wydaje sąd. Oczywiście, jeśli możesz
przekształcić tego typu zdanie w stwierdzenie
„jest niewątpliwe, że…” wówczas masz do
czynienia z usunięciem. Musi to być
niewątpliwe dla kogoś. (A dla kogo było to
oczywiste?)
Sądy wyjaśniamy pytając: Kto wydaje ten sąd i
na jakiej podstawie?
KomuniMagia
11
Nominalizacje
Ten wzorzec ma miejsce, gdy czasownik
opisujący zachodzący proces przekształca się
w rzeczownik. „Nauczanie i dyscyplina,
zastosowane z poważaniem, ale i
konsekwentnie, są podstawą procesu
edukacji”.
Jeśli rzeczownika nie możemy zobaczyć,
usłyszeć, dotknąć, jeśli nie ma zapachu ani
smaku, wówczas jest to nominalizacja. Nie ma
nic złego w nominalizacjach samych w sobie,
mogą one być bardzo użyteczne, ale trzeba
pamiętać, że kryją w sobie największe różnice
pomiędzy mapami świata różnych osób.
Usuwają maksimum treści i prowadzą do
największych zniekształceń.
Weźmy np. edukację. Kto edukuje kogo i jaka
wiedza jest pomiędzy nimi przekazywana? Albo poważanie. Kto poważa kogo i jak tego
dokonuje?
Nominalizacje są smokami metamodelu. Nie
powodują kłopotów tak długo, jak długo nie
zdajesz sobie sprawy, że faktycznie istnieją.
Przekształcając procesy w rzeczy,
nominalizacje mogą być zdecydowanie
najbardziej wprowadzającymi w błąd
wzorcami językowymi.
Nominalizacje możemy wyjaśnić,
przekształcając je w czasowniki i pytając o
brakujące informacje „kto dokonuje
nominalizacji, o czym i jak to robi?”
Modalne operatory możliwości
Istnieją zasady postępowania, poza które – jak
sądzimy – nie możemy lub nie powinniśmy
wykraczać. Rozróżniamy dwa główne typy
operatorów: modalny operator konieczności i
modalny operator możliwości. Modalny
operator możliwości jest mocniejszy.
Po prostu nie mogłem się opanować.
Już taki jestem, nic na to nie poradzę.
Nie można powiedzieć im prawdy.
Nie jest problemem, jeśli ktoś myśli, że
posiada jakieś możliwości, dopiero „nie
mogę” jest ograniczające. „Ja nie mogę”
często przyjmuje się jako stan absolutnej
niekompetencji, nie podlegający zmianie.
Pytanie wyjaśniające brzmi: Co by się stało,
gdybyś mógł? Lub: Co cię powstrzymuje?
Albo: W jaki sposób powstrzymujesz sam
siebie?
Gdy ktoś mówi, że nie może czegoś zrobić,
wówczas określa cel i lokuje go poza
zasięgiem swoich możliwości. Pytanie „Co cię
powstrzymuje?” kładzie ponowny nacisk na
cel i uruchamia pracę w celu identyfikacji
barier, co jest pierwszym krokiem do ich
pokonania.
Jeśli ktoś mówi „nie mogę się zrelaksować”,
musi posiadać jakąś ideę tego, czym jest relaks
oraz sposób rozpoznania tego, że relaksu nie
osiąga. Weź pozytywny cel (co mógłbyś
robić?) i odkryj, co powstrzymuje przed jego
osiągnięciem (co cię powstrzymuje?) oraz
ostrożnie przetestuj możliwe konsekwencje (co
może się stać, jeśli to zrobisz?). Te właśnie
konsekwencje i te przeszkody zostały w
początkowym stwierdzeniu usunięte, ale po
zbadaniu mogą okazać się mniej znaczące, niż
sądziłeś.
Modalny operator możliwości „nie mogę”
określamy pytając „co może się stać, jeśli byś
to zrobił?” albo „co cię powstrzymuje?”
Modalne operatory konieczności
Modalny operator konieczności związany jest
z wymaganiami. Istnieją pewne zasady przy
wykonywaniu określonych operacji, ale nie
zostały one wyrażone wprost. Jakie są
konsekwencje, rzeczywiste lub wyobrażone,
złamania tych zasad? Co może się stać, jeśli to
zrobisz lub tego nie zrobisz?
Muszę zawsze stawiać na pierwszym miejscu
innych ludzi. Co mogłoby się stać, gdybyś tego
nie zrobił? Nie wolno rozmawiać w klasie. Co
mogłoby się stać, gdybyś rozmawiał?
Gdy już konsekwencje i powody wyrażone są
jasno, możemy je przemyśleć i ocenić.
W przeciwnym przypadku ograniczają nasz
wybór i zachowanie.
Edukacja może łatwo stać się zgubnym polem
minowym, pełnym modalnych operatorów,
porównań i sądów. Cała idea standardów i
testów i tego, co uczący się powinien lub nie
powinien umieć zrobić, jest tyleż niejasna, co
nieużyteczna, albo gorzej – tyleż
ograniczająca, co miażdżąca.
Jeśli mówię komuś „powinieneś umieć to
zrobić”, wyrażam tylko swoje przekonanie. W
żaden sposób nie mogę odpowiedzieć na
całkiem sensowne pytanie „co się stanie, jeśli
nie będę umiał?”.
KomuniMagia
12
Kwantyfikatory ogólne
Generalizacje zazwyczaj wyrażane są takimi
słowami jak: wszystko, zawsze, każdy, nigdy,
żaden. Słowa te nie dopuszczają wyjątków
i znane są jako kwantyfikatory ogólne.
W pewnych wypadkach są nieobecne, lecz
przyjmuje się je jako milczące założenie.
Myślę, że internet to strata czasu.
Muzyka disco to śmieci.
Koreańskie jedzenie ma okropny smak.
Wszystkie generalizacje są błędne.
Domy są zbyt drogie.
Nikt nie potrafi zrobić porządku.
Kwantyfikatory ogólne są paradoksalnie
ograniczające. Tworzymy w ten sposób filtr
percepcyjny – będziesz widział i słyszał to, co
spodziewałeś się zobaczyć i usłyszeć.
Kwantyfikatory ogólne nie zawsze są błędne,
mogą one odpowiadać faktom. Noc zawsze
następuje po dniu, a jabłka nigdy nie spadają
do góry. Jest wielka różnica między tymi
stwierdzeniami a zdaniem „Nigdy niczego nie
robię dobrze”. Ktoś, kto w to wierzy, musi
zauważać tylko te momenty, w których
popełniał błędy, a zapomnieć lub lekceważyć
te, kiedy mu się udało. Nikt nie może robić
nieustannie wszystkiego źle. Nie sposób
osiągnąć taką perfekcję. Aby zakwestionować
kwantyfikator ogólny, szukaj wyjątków: „Czy
możesz sobie przypomnieć moment, kiedy
zrobiłeś coś dobrze?” Jeśli podważysz
generalizację wystarczająco mocno, osoba,
która ją zastosowała, najczęściej przechodzi,
do obrony przeciwnego stanowiska.
Kwantyfikatory ogólne podważamy pytając o
przeciwne doświadczenia: „Czy kiedykolwiek
zdarzyło się, że…?”
Złożona równoważność
Są to dwie wypowiedzi połączone w sposób
sugerujący, że znaczą dokładnie to samo.
Nie śmiejesz się, więc nie jesteś radosny.
Nie notujesz, więc nie uważasz.
Jeśli nie patrzysz na mnie, kiedy do ciebie
mówię, to znaczy, że mnie nie słuchasz.
Złożoną równoważność możemy
zakwestionować pytając: „w jaki sposób jedno
może znaczyć drugie?”
Założenia
Posiadamy przekonania i oczekiwania
zrodzone z naszych osobistych doświadczeń.
Jeśli już musimy robić jakieś założenia, niech
będą to takie, które dają nam wolność, wybór i
radość w życiu, a nie takie, które będą nas
ograniczać. Często bowiem otrzymujemy to,
co spodziewamy się dostać.
Podstawowe ograniczające przekonania
możemy rozpoznać po pytaniu „dlaczego?”
Dlaczego nie patrzysz na mnie tak, jak trzeba?
– zakłada, że nie spoglądasz na osobę
właściwie. Jeśli spróbujesz odpowiedzieć
wprost, jesteś zgubiony, zanim zaczniesz
mówić.
Zdania zawierające słowa „ponieważ”,
„skoro”, „jeśli”, „zazwyczaj” zawierają
założenia, podobnie jak te, które następują po
„zastanów się”, „pomyśl”, „zignoruj” itp.
Jak zmądrzejesz to zrozumiesz. (założenie: nie
jesteś mądry)
Widzę, że znów masz zamiar skłamać. (założenie: już wcześniej kłamałeś)
Dlaczego nie śmiejesz się więcej? (założenie:
nie śmiejesz się wystarczająco)
Jesteś tak głupi, jak twój ojciec. (założenie:
twój ojciec jest głupi)
Nieźle się zmęczysz w tej pracy. (założenie: ta
praca jest ciężka)
Założenia muszą zawierać inne wzorce
metamodelu, które trzeba odczytać.
Więc myślisz, że nie śmieję się wystarczająco
dużo? Ile to jest wystarczająco? W jakich
okolicznościach spodziewasz się, że będę się
śmiał?
Założenia możemy odczytać pytając „co
skłania cię do tego, aby wierzyć, że…?”
i uzupełniając brakujące przeświadczenia.
Czytanie w myślach
Osoba czyta w myślach, gdy zakłada, że wie –
bez oczywistych oznak – co ktoś inny myśli
lub czuje. Ludzie, którzy czytają w myślach,
zazwyczaj czują, że mają rację, ale nie
gwarantuje to jeszcze, że słuszność jest po ich
stronie. Po co przypuszczać, jeśli można
zapytać? Pierwszy sposób czytania w myślach,
to założenie, że dana osoba wie, co myśli
druga osoba:
Jerzy jest nieszczęśliwy.
Jestem pewien, że mój prezent jej się nie
podobał.
Wiem, za co na nią nakrzyczał.
Był zły, ale nie chciał tego okazać.
KomuniMagia
13
Drugi rodzaj czytania w myślach jest
przyznaniem innym zdolności do czytania w
twoich myślach. Może to być wykorzystywane
do oskarżania innych o brak zrozumienia, gdyż
– jak uważasz – powinni rozumieć.
Gdybyś mnie kochał, wiedziałbyś, czego
potrzebuję.
Czy nie widzisz, jak się czuję?
Boli mnie, że nie masz szacunku do moich
uczuć.
Powinieneś wiedzieć, że to lubię.
Gdy starasz się wyjaśnić czytanie w myślach,
pytając „w jaki sposób wiesz?”, odpowiedź
jest zazwyczaj założeniem lub generalizacją.
On już się o mnie nie troszczy.
W jaki sposób wiesz, że on się o ciebie nie
troszczy?
Ponieważ nigdy nie robi tego, co ja powiem.
Mamy to do czynienia ze złożoną
równoważnością, która zachęca do postawienia
pytań: „w jaki dokładnie sposób troska o
kogoś znaczy robienie tego, co ta osoba
powie? Jeśli troszczysz się o kogoś, czy zawsze
robisz to, co on powie?”
Czytanie w myślach poddajemy w wątpliwość,
pytając „w jaki dokładnie sposób wiesz,
że…?”
Przyczyna i skutek
Po prostu doprowadzasz mnie do płaczu.
Myślenie przyczynowe niczego nie wyjaśnia,
lecz zaprasza wprost do postawienia pytania
„Jak?”
Doprowadzasz mnie do szału.
Ta pogoda mnie dołuje.
Przez ciebie jestem smutna.
Żadna osoba nie ma bezpośredniej kontroli nad
stanami emocjonalnymi innych osób.
Myślenie, że możesz zmusić innych do
doświadczania różnych stanów wewnętrznych
lub, że inni mają moc wywoływania ich u
ciebie, jest bardzo ograniczające i powoduje
wiele zmartwień. Bycie odpowiedzialnym za
uczucia innych osób jest również wielkim
ciężarem. W ramach modelu przyczyna-
skutek stajesz się albo ofiarą, albo niańką
innych. Słowo „ale” bardzo często implikuje
przyczynę i efekt, wprowadzając powody, dla
których osoba czuje się zmuszona czegoś nie
robić lub coś robić.
Wyjechałbym na urlop, ale firma się
rozpadnie beze mnie.
Myślenie przyczynowe możemy kwestionować
na dwóch poziomach. Jednym z nich jest
proste pytanie jak jedno może powodować
drugie?
Nie narusza to jednak fundamentalnego dla
myślenia przyczynowego przekonania, że inni
ludzie mają władzę nad naszym stanem
emocjonalnym. Prawdą jest, że my sami
powodujemy swoje własne uczucia. Nikt nie
może tego zrobić za nas. My reagujemy i my
jesteśmy odpowiedzialni. Myślenie, że
odpowiedzialni są inni, upodabnia nas do kuli
bilardowej. Widzimy i słyszymy coś, czemu
nadajemy znaczenie, a następnie reagujemy
uczuciami. Wydaje się, jakby połączenie
następowało automatycznie. Pytanie
metamodelu „On wzbudza we mnie agresję”
jest „W jaki dokładnie sposób wzbudzasz w
sobie agresję na to, co on mówi (robi)?”. To
stwarza świadomość, że osoba posiada jakiś
wybór w swojej emocjonalnej reakcji. Nie jest
łatwo przyjąć odpowiedzialność za swoje
własne uczucia, używaj więc tego typu pytań
tylko wtedy, kiedy masz dobry kontakt. Mogą
one być wielkim wyzwaniem.
Przyczynę i skutek możemy badać pytając:
„Jak dokładnie jedno powoduje drugie?” lub
„Co musiałoby się z tym stać, aby nie było
powodowane przez tamto?” Wiarę w
przyczynę i skutek możemy kwestionować
pytając: „Jak to robisz, że czujesz i reagujesz
w ten sposób w odpowiedzi na to, co słyszysz i
widzisz?”
„Granice mojego języka są
granicami mojego świata”- Ludwik
Wittgenstein
„Dlaczego ci okropni ludzie nie przestaną mi
ciągle pomagać, to mnie nawet doprowadza
do większej złości; wiem, że powinienem być
bardziej opanowany, ale nie potrafię”.
Zdanie zawiera:
Czytanie w myślach i założenia: oni
chcą mi dokuczyć
Przyczynę i skutek: to mnie
doprowadza do złości
Kwantyfikator ogólny: ciągle
Sąd: okropni
Porównanie: większa złość,
opanowanie
KomuniMagia
14
Modalny operator konieczności i
możliwości: powinienem, nie potrafię
Niedookreślony czasownik: pomagać
Nominalizację: opanowanie
Niedookreślone rzeczowniki: ludzie, to
Robert Dilts wspomina zdarzenie z czasów,
gdy uczęszczał na zajęcia z lingwistyki, na
których John Grinder uczył metamodelu. Był
wtorek, gdy zwolnił studentów, aby
praktykowali zdobytą wiedzę. W najbliższy
czwartek połowa grupy przyszła bardzo
przygnębiona. W ciągu dwóch dni zdołali
zrazić do siebie przyjaciół, nauczycieli,
rodziny, dokonując na nich drobiazgowej
wiwisekcji przy użyciu metamodelu.
Kontakt jest pierwszym etapem. Metamodel
użyty bez wyczucia i kontaktu staje się
metaudręką, metazamętem i metatorturą.
Użytecznym sposobem użycia
metamodelu jest zastosowanie go do
swojego dialogu wewnętrznego.
Dobrą strategią uczenia się użycia
metamodelu jest wybranie jednej lub
dwóch kategorii i poświęcenie
tygodnia na ich obserwację w
codziennych rozmowach.
W następnym tygodniu skoncentruj się
na jakichś innych kategoriach.
Gdy już nabierzesz wprawy w
rozpoznawaniu wzorców, możesz
tworzyć w myślach pytania.
Ostatecznie, gdy opanujesz tę ideę
wzorców językowych i pytań, możesz
zacząć ich używać w odpowiednich
sytuacjach.
Wzorce metamodelu zostały zaczerpnięte
z książki: Joseph O`Connor, John Seymour.
NLP. Wprowadzenie do programowania
neurolingwistycznego. Wydawnictwo ZYSK I
S-KA, Wyd.I, Poznań, 1996.
W grudniowym numerze KLM: Język Pytań
oraz Zasady Słuchania.
KomuniMagia
15
Jak prowadzić dyskusje?
1.Nie reaguj instynktownie. Naszą pierwszą naturalną reakcją w przypadku
zaistnienia różnicy poglądów jest chęć
obrony własnego zdania.
Bądź uważny. Zachowaj spokój i kontroluj
swoją pierwszą reakcję. Może ona być
najgorsza, a nie najlepsza z możliwych.
2. Pohamuj swój temperament.
Pamiętaj, że klasę człowieka można mierzyć
tym, co wyprowadza go z równowagi.
Najpierw słuchaj. Daj oponentowi szansę
wygadania się. Pozwól mu skończyć. Nie
przerywaj i nie protestuj. To tylko wznosi
bariery. Próbuj budować mosty porozumienia.
Nie stawiaj kolejnych przeszkód na drodze do
niego.
3. Szukaj punktów wspólnych.
Kiedy już wysłuchasz oponenta, skup się na
tych zagadnieniach, w których się z nim
zgadzasz. Bądź uczciwy. Spróbuj znaleźć
punkty, w których możesz przyznać się do
błędu, i zrób to. Pomoże ci to rozbroić
rozmówcę i zmniejszyć jego zacietrzewienie.
4. Radośnie witaj różnicę zdań.
Pamiętaj stare powiedzenie: „Jeśli dwaj
partnerzy zawsze się zgadzają, jest o jednego
za dużo”. Jeśli jest jakiś aspekt sprawy, o
którym wcześniej nie myślałeś, dobrze się
zastanów, kiedy zwrócisz na to uwagę. Być
może ta właśnie różnica zdań stanowi dla
ciebie okazję do poprawienia się, zanim
popełnisz jakiś poważniejszy błąd.
5. Obiecaj oponentowi, ze przemyślisz jego
pogląd i dokładnie go przeanalizujesz.
I faktycznie to zrób. Twój rozmówca może
przecież mieć rację. Jest o wiele łatwiej
zgodzić się na ponowne przemyślenie
argumentów rozmówcy niż gwałtownie przeć
do przodu i doprowadzić do sytuacji, w której
będziesz musiał usłyszeć: „Próbowałem
przecież ci to powiedzieć, ale nie słuchałeś”.
KomuniMagia
16
6. Szczerze podziękuj oponentowi za
rozmowę.
Kto poświęca swój czas na wdawanie się w
dyskusje z tobą, interesuje się tym samym co
ty. Myśl więc o nim jak o kimś, kto naprawdę
chce ci pomóc, a być może uda ci się zmienić
przeciwnika w przyjaciela.
7. Daj sobie i oponentowi czas na dokładne
przemyślenie sprawy.
Zaproponuj odbycie kolejnego spotkania
później lub następnego dnia, abyście mieli
szansę zastanowić się nad absolutnie
wszystkimi faktami. A przygotowując się do
tego spotkania, zadaj sobie kilka
trudnych pytań:
Czy mój mówca miał całkowitą rację? Tylko
częściowo? Czy w jego sposobie argumentacji
jest racja? Czy moja reakcja rozwiąże problem,
czy po prostu przyniesie frustrację? Czy moja
reakcja odepchnie ode mnie rozmówcę, czy też
nas zbliży? Czy pomoże mi to powiększyć
uznanie, jakim cieszę się u ludzi?
Wygram, czy przegram?
I jaką cenę będę musiał zapłacić za
zwycięstwo? Czy nieporozumienie rozwinie
się, jeśli nie będę nic mówił? Czy ta trudna
sytuacja stanowi dla mnie szansę?
czas. ——————————————
Słynny tenor Jan Peerce po niemal 50 latach
małżeństwa powiedział: „Wraz z żoną dawno
temu zawarliśmy układ i dotrzymujemy go bez
względu na to, jak bardzo się wzajemnie
zdenerwujemy. Kiedy jedno krzyczy, drugie
powinno słuchać — ponieważ jeśli krzyczy
dwoje na raz, nie może być mowy o
jakimkolwiek porozumieniu. Jest wtedy tylko
hałas”.
Możesz zasugerować komuś, że jest w błędzie
tonem głosu lub wyrazem twarzy równie
dobrze jak za pomocą stów. A jeśli powiesz
komuś, że się myli, czy sądzisz, że zgodzi się z
tobą? Nigdy! Ponieważ wymierzasz mu w ten
sposób silny cios; kwestionujesz jego
inteligencję, sądy i przekonania, burzysz dumę
i szacunek, jaki dla siebie żywi. A to może
spowodować chęć odwetu. Nigdy jednak nie
nakłoni go do zmiany zdania. Nie pomoże ci
nawet logika Platona czy Kanta, ponieważ
zraniłeś jego uczucia. Nigdy nie zaczynaj
rozmowy od stwierdzenia: „Mam zamiar
udowodnić ci to i to”. To bardzo zły wstęp.
Równie dobrze mógłbyś powiedzieć: „Jestem
od ciebie bystrzejszy. I powiem ci kilka
rzeczy, abyś wreszcie zmienił zdanie”.
To wyzwanie. Budzi sprzeciw i powoduje, że
rozmówca chce stoczyć z tobą bitwę do
upadłego. Czasem zmieniamy zdanie sami z
siebie bez żadnego nacisku. Jednak jeśli ktoś
mówi nam, że nie mamy racji, powoduje, że
nasze serca stają się twarde.
Jesteśmy nieprawdopodobnie wręcz
niedbali w kształtowaniu naszych
przekonań, ale w momencie, kiedy
ktokolwiek chce nam je zabrać, natychmiast
wypełnia nas niezłomna wiara w ich
słuszność.
Opracowanie na podstawie książki: Dale
Carnegie -Jak zdobyć przyjaciół i zjednać
sobie ludzi?
KomuniMagia
17
Przekonania to generalizacje
Przekonanie nie jest początkiem wiedzy,
lecz jej końcem- J.W. Goethe.
Przekonania są uogólnieniami formułowanymi
odnośnie własnej osoby, innych ludzi i świata.
Zwykle myślimy o przekonaniach jako
o prawdzie.
Wierzymy w nie, iż są rzeczywistością, nie
zdając sobie sprawy z ich wycinkowego
charakteru i jednostronności. Zwykle dotyczą
tego, co ma sens, co jest możliwe, jak należy
coś robić, jak postępować itp. Stare
powiedzenie głosi: „Bez względu na to czy w
coś wierzysz, czy nie wierzysz – zawsze masz
rację”. A więc gdy w coś wierzysz lub nie
wierzysz – posługujesz się przekonaniami.
Przekonania mają na celu uzasadnienie tego,
co zakładają – inaczej mówiąc raczej
zatwierdzają słuszność czegoś aniżeli kierują
się na zweryfikowanie, przetestowanie tej
słuszności.
Przekonania nie wymagają koniecznie
potwierdzeń przez jakieś dane doświadczalne.
W rzeczywistości przekonania często
uniemożliwiają konieczność zmysłowych
informacji zwrotnych.
Zdanie sobie sprawy ze swojego systemu
przekonań jest centralną częścią każdego
osobistego programu rozwoju. Ocena
przekonania powinna być oparta na
konsekwencjach, jakie następują w wyniku
ich posiadania. Użyteczne przekonania działają
jak przyzwolenie na pełne wykorzystanie
KomuniMagia
18
możliwości. Inne mogą funkcjonować jako
ograniczenia. A wszystkie poglądy mają jakieś
konsekwencje. Pytanie, które należy zadać w
związku z każdym przekonaniem, to: „Czy
jest ono pożyteczne i czy mi dobrze służy?”
Przekonania są istotną cechą naszej osobowo-
ści, chociaż wyrażają się w nadzwyczaj
prostych terminach: jeśli zrobię to, wówczas
tamto może się zdarzyć; mogę; nie potrafię.
A te z kolei zostają przetworzone w: muszę,
powinienem, nie wolno mi. Słowa stają się
decydujące. Jak uzyskują nad nami taką
władzę? Język jest istotną częścią procesu,
którego używamy, aby zrozumieć świat i
wyrazić nasze przekonania.
Przekonania są naszymi wiodącymi
zasadami, wewnętrzną mapą, której
używamy, aby nadać sens światu. Dają nam
stabilność i poczucie kontynuacji.
Przekonania mają wiele źródeł: wychowanie,
przeszłe urazy, powtarzające się doświadcze-
nia. Budujemy je, dokonując generalizacji na
podstawie naszych doświadczeń świata i
innych ludzi. W jaki sposób wiemy, z których
doświadczeń korzystać? Pewne poglądy
przychodzą do nas gotowe z kultury i ze
środowiska, w którym się urodziliśmy.
Oczekiwania ważnych osób otaczających nas
w dzieciństwie wpajają nam przekonania.
Rozwinięte oczekiwania (pod warunkiem, że
są realistyczne) budują kompetencję. Niskie
oczekiwania wpajają niekompetencję.
Gdy w coś wierzymy, działamy tak, jakby to
była prawda. To sprawia, że trudno jest
dowieść czegoś innego – przekonania
oddziałują jak silne filtry percepcji.
Wydarzenia są interpretowane na korzyść
naszych poglądów, a wyjątki potwierdzają
regułę. To, co robimy, utrzymuje i umacnia
nas w naszych sądach. Przekonania nie są
właściwie mapą tego, co się stało, ale
schematem dla przyszłych działań.
Ograniczające przekonania koncentrują się
wokół zdań typu: „Nie mogę”, „muszę”,
„powinienem”, „czuję się w obowiązku”.
Przyjmuj ten rodzaj zwrotów jako proste
stwierdzenie faktu, który obowiązuje tylko w
chwili obecnej. Powiedzenie „nie potrafię
żonglować” oznacza, że „potrafię nie
żonglować”. Jest bardzo łatwo nie żonglować.
Każdy to potrafi. Wiara, że „nie mogę” staje
się opisem naszych możliwości na dziś i na
zawsze, zamiast być opisem naszego
aktualnego zachowania, programuje nasz
umysł na niepowodzenie, to zaś czyni
niemożliwy rozpoznanie naszych prawdzi-
wych możliwości.
Negatywne przekonania nie mają podstawy
w doświadczeniu.
Dobrym przykładem obrazującym efekt
ograniczających przekonań jest praca żabich
oczu. Żaba widzi rzeczy w swym
bezpośrednim otoczeniu, ale identyfikuje tylko
te, które się ruszają i mają szczególny kształt
czy układ znany jej jako jedzonko. Jest to
bardzo efektywny sposób zdobywania takiego
pożywienia jak muszki. Tym niemniej,
ponieważ tylko czarne ruchome obiekty
rozpoznawane są jako jedzenie, żaba
wykończy się z głodu w pudełku pełnym
martwych muszek.
Filtry percepcyjne, które są zbyt wąskie i zbyt
wysublimowane, mogą pozbawić nas pozytyw-
nych doświadczeń, nawet jeśli otoczeni jesteś
my ekscytującymi możliwościami, gdyż nie
zostaną one jako takie rozpoznane.
Najlepszym sposobem rozpoznania naszych
możliwości jest przyjęcie, że „możemy to
robić”. Działaj „jak gdybyś” mógł. Czego nie
możesz, tego nie będziesz mógł. Jeśli
rzeczywiście jest to niemożliwe, nie martw się,
przekonasz się o tym. (Przyjmij odpowiednio
bezpieczną dla siebie miarę jeśli to konieczne).
Tak długo, jak wierzysz, że jest to niemożliwe,
nigdy właściwie nie ustalisz, czy jest czy nie.
Nie rodzimy się z przekonaniami tak, jak
rodzimy się z kolorem oczu. Podlegają one
zmianie i rozwojowi. Myślimy o sobie na
różne sposoby, budujemy związki i rozwodzi-
my się, zmieniamy przyjaciół i działamy
odmiennie, ponieważ zmieniają się nasze
przekonania.
To, w co wierzymy, może być sprawą wyboru.
Możesz porzucić poglądy, które Cię
ograniczają, a zbudować takie, które sprawią,
że Twoje życie stanie się radośniejsze i
bogatsze w sukcesy. Pozytywne przekonania
pozwolą Ci zrozumieć, co mogłoby być
prawdą i jak jesteś uzdolniony. Są one
KomuniMagia
19
przyzwoleniem na penetrację i zabawę w
świecie możliwości.
Istotną cechą bycia człowiekiem sukcesu jest
posiadanie przekonań, które pozwalają ten
sukces osiągnąć. Umacniające przekonania nie
gwarantują Ci sukcesu za każdym razem, ale
utrzymują Cię zasobnym i zdolnym do
osiągnięcia go w końcu.
Świat jest taki, jaki myślisz, że jest. Zasada
Hunów
Modele myślowe, jakimi są przekonania,
powinny być oceniane jako użyteczne lub
nieużyteczne, a nie jako prawdziwe czy
fałszywe, trafne czy nietrafne. W związku z
tym, bardziej niż na ich zmianie, powinniśmy
skupić się na stworzeniu innych modeli-
przekonań, by mieć więcej możliwości
wyboru.
W zależności od naszego nastawienia każdy
problem jest albo przeszkodą, albo
wyzwaniem. Rozciągając to stwierdzenie na
poziom duchowy możemy się przekonać, że
przez określony sposób myślenia tworzymy w
swoim życiu to, o czym myślimy. Wielu
nauczycieli duchowych traktuje to zagadnienie
głębiej twierdząc, że doświadczenia życiowe
najpierw wynikają z naszych przekonań, czyli
z tego, w co wierzymy.
Zdanie sobie sprawy z funkcjonowania
przekonań powoduje, że:
Świat jest taki, jaki myślimy, że jest.
Sens naszych doświadczeń zależy od
tego, jak sami je interpretujemy lub od
tego, jaką cudzą interpretację
zaakceptowaliśmy.
Od nas zależy decyzja o tym, jakie
podstawowe założenia przyjmiemy w
swoim świecie.
Ważne jest nie to, czy dany system jest
prawdziwy, lecz to, na ile dobrze
działa on dla ciebie. Jeżeli jest
skuteczny – to go stosuj, jeżeli nie –
korzystaj z czegoś innego.
Możesz elastycznie zmieniać dowolne
przekonanie.
Stajesz się tolerancyjny dla innych
poglądów, ponieważ są one
traktowane jako odmienne punkty
widzenia i mogą wzbogacić – jeśli
tylko chcesz - twój sposób oglądu
świata.
KomuniMagia
20
WARSZTATY „KONIE UCZĄ LUDZI” DEDYKOWANE KOBIETOM
Obiecałam, ze napiszę o warsztatach
dedykowanych kobietom. W naszej bogatej
ofercie warsztatów, w których konie są
trenerami, proponujemy dla kobiet następujące
programy:
MAMA
program dla Mam, które chciałyby przyjrzeć
się swoim relacjom rodzic-dziecko,
adresowany do każdej Mamy, niezależnie od
wieku, liczby dzieci oraz wieku dzieci. Po
prostu: MAMA. Podczas warsztatów konie
odpowiedzą na wiele nurtujących Was pytań
związanych z rolą Rodzica; zmierzycie się z
własnymi emocjami podczas ćwiczeń;
przeanalizujecie swój sposób komunikacji z
dzieckiem i poszukacie najbardziej
skutecznych modeli porozumiewania się…
oraz wiele innych korzyści.
KOBIETA NA ZAKRĘCIE
program dla Kobiet, które ze względów
osobistych lub zawodowych lub jednych
i drugich naraz, stanęły przed koniecznością
zmian w swoim życiu – zmian, niekoniecznie
oczekiwanych, również takich, które zostały
spowodowane przez decyzje innych osób.
Warsztaty pomogą odzyskać równowagę,
złapać azymut, określić swoje cele i odkryć,
skąd czerpać energię do działań.
Konie będą Waszymi coachami, trenerami
i przewodnikami po obszarach Waszej własnej,
zapomnianej przez Was mocy, przypomną
Wam jak korzystać z intuicji, ze zmysłów,
z pokładów energii.
KomuniMagia
21
WyKOŃczyć RAKA
program dla Amazonek czyli Kobiet po
mastektomii. Zaprojektowany i prowadzony
przez Amazonkę, która wciąż, krok po kroku,
przemierza drogę do wyzdrowienia. Warsztaty
są ukierunkowane na przyjrzenie się swoim
emocjom i wybranie tych, które Ci służą, na
pokonanie barier w myśleniu i działaniu, na
wyjście ze strefy mroku. Twoimi trenerami
będą konie i to one udzielą Ci informacji
zwrotnej. Podczas tych warsztatów nie
usłyszysz rad – odnajdziesz je w sobie.
Aby wziąć udział w warsztatach nie są
potrzebne żadne wcześniejsze doświadczenia z
końmi. Podczas ćwiczeń uczestnicy nie
wsiadają na konie, wszystkie ćwiczenia
realizowane są z ziemi.
Chcesz wiedzieć więcej? Napisz do nas:
KomuniMagia
22
Roger i Elaine
Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger
podoba się kobieta... Nazwijmy ją Elaine.
Zaprasza ja do kina; ona się zgadza; spędzają
razem miły wieczór. Kilka dni później
proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje
są zadowoleni. Zaczynają się spotykać
regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim
innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie,
Elaine zauważa:
"A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć
miesięcy odkąd się spotykamy?"
W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine
wydaje się ona strasznie głośna.
Dziewczyna myśli: "Kurczę, może nie
powinnam była tego mówić. Może on nie czuje
się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że
próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania,
których on nie chce, albo na które nie jest
jeszcze gotowy."
A Roger myśli: "O rany. Sześć miesięcy".
Elaine myśli: "Ale zaraz, ja sama nie jestem
pewna, czy chcę takiego związku. Czasami
chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej
czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej
zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę
chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W
zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko
KomuniMagia
23
będziemy się nadal spotykać na tym poziomie
intymności? Czy może zmierzamy ku
małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze
sobą całego życia? Czy ja jestem już na to
gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?"
A Roger myśli: "... czyli... to był... zobaczmy...
czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz
po tym, jak odebrałem ten samochód, a to
znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już
dawno powinienem zmienić olej!"
A Elaine myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po
jego minie. Może to jest zupełnie inaczej?
Może on oczekuje czegoś więcej - większej
intymności, większego zaangażowania... Może
on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie
uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi
być to. To dlatego on tak niechętnie mówi
o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."
A Roger myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić
pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany
z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze.
I niech nie próbują tego zwalać na mrozy.
Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi
jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym
niekompetentnym złodziejom 600$."
A Elaine myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też
bym była na jego miejscu. Czuję się taka
winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic
nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie
jestem pewna..."
A Roger myśli: "Pewnie powiedzą, że
gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie
powiedzą, szczury."
A Elaine myśli: "Może jestem po prostu
idealistką, czekającą na rycerza na białym
koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego
mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na
którym naprawdę mi zależy, któremu chyba
także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi
z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej,
romantycznej fantazji."
A Roger myśli: "Gwarancja! Ja im dam
gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili
w..."
- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie
z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine,
a jej oczy zaczynają napełniać się łzami -
Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak...
(załamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? – dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma
rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma
rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta
Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że
wreszcie zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję
trochę czasu...
(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której
Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje
znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia
na jedną, która wydaje mu się niezła)
- Tak - mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
- No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine.
- Och... Tak.
Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu
głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna
się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona
może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to
dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia:
- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada Roger.
Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta,
umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do
świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie,
otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor
i natychmiast pochłania go powtórka meczu
tenisowego między dwoma Czechami, o
KomuniMagia
24
których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy
głosik w jego głowie podpowiada mu, że w
samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego,
ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie
co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie
myśleć (tę sama taktykę stosuje w stosunku do
głodu na świecie).
Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej
najbliższej przyjaciółki, może do dwóch
i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację.
Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona
powiedziała i wszystko, co on powiedział, po
raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde
słowo, każda minę i każdy gest, szukając
niuansów znaczeń, rozważając każdą
możliwość...
Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może
przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji,
ale także wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze
wspólnym przyjacielem jego i Elaine,
zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem,
zastanowi i zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała
konia?
Inga Zawadzka
redaktor działu KomuniMagia
Współzałożycielka i opiekun merytoryczny
Konsorcjum Firm Szkoleniowych OPEN – Grupa
Dobrych Trenerów, które prowadzi wraz z córką –
szefem OPEN.
Trener, coach, autor wielu programów edukacyjno-
rozwojowych oraz programów dla osób zagrożonych
wykluczeniem społecznym.
Od 20 lat szkoli i wspiera trenerów na wszystkich
poziomach zaawansowania, jest współtwórcą,
opiekunem merytorycznym i jednym z trenerów
Akademii Trenera Open oraz Programu Trenerskiego
Open by Horses.
Od 1993 roku jest również szefem i trenerem zespołu
negocjacyjnego, specjalizującego się w trudnych
negocjacjach.
Kobieta na rynku pracy Ewa Kawecka
25
Siedem grzechów głównych popełnianych na rozmowie
rekrutacyjnej
Nie chcę poświęcać w tym artykule miejsca
na opis podstawowych błędów, takich jak
niepunktualność, włączony telefon komórkowy
podczas rozmowy z rekruterem, nieadekwatny
strój, postawa typu„ tak nie za bardzo mi
zależy, przyszedłem sobie popatrzeć, co macie
do zaoferowania“.
Zajmę się błędami subtelniejszymi, ale niestety
dość powszechnymi i wpływającymi na efekt
finalny rekrutacji. O jednym z nich pisałam w
poprzednim artykule i od niego zacznę, bo
wydaje się, że jest on dość oczywisty, a
jednak...
1. Brak przygotowanego speachu o sobie –
kilka zdań o tym, kim jestem, co umiem,
dokąd zmierzam na swojej drodze zawodowej.
-Większość kandydatów na prośbę
rekrutera: proszę opowiedzieć coś o sobie -
zaczyna albo opowiadać swoją biografię
od edukacji począwszy, albo mówi dwa
zdania, po których widać, że dalej w
głowie pustka. I ile naprawdę można się
nie wgłębiać w listę pytań „dziwnych“ –
typu: jakby pani oszacowała liczbę
studzienek kanalizacyjnych w Warszawie,
o tyle kilka (7-10) zdań o sobie po prostu
TRZEBA mieć przygotowanych. Takich
zdań, które aktywnie nas sprzedają jako
pracownika idealnego na oferowane
miejsce pracy.
Kobieta na rynku pracy
26
2. Brak przygotowanej, CIEKAWEJ
odpowiedzi na pytanie: dlaczego
akurat dla nas chce pani/pan pracować.
Nie mówię tu o odpowiedzi banalnej, np. :-
bo jesteście Państwo dużą, stabilną firmą;
wierzcie mi, to nijak nie przekonuje
rekrutera o waszej motywacji do pracy.
Rekruter dowiedział się właśnie, że
chcecie zagrzać gdzieś dłużej miejsca, co
samo w sobie nie jest złe, ale dalej nie
uzyskał odpowiedzi na pytanie, dlaczego
akurat w tej firmie. Zamiast serwowania
oklepanych frazesów warto tu skorzystać
ze sposobności i pokazać, co wiemy o
firmie – jaka jest jej misja, jaki jest zbiór
wspólnych wartości - naszych i firmy, do
której aplikujemy, jak wypowiadają się o
niej klienci i pracownicy (np.: jeżeli
wiemy, że panuje w niej dobra, koleżeńska
atmosfera pracy, a nam na takiej właśnie
zależy), jakie produkty czy usługi oferuje –
może część z nich używamy bądź
chcielibyśmy używać. Aby dobrze się
przygotować do odpowiedzi na to pytanie,
warto przestudiować nie tylko oficjalną
stronę internetową firmy, ale również inne
dostępne źródła informacji (fora, gazety,
etc).
3. Brak przygotowanych przykładów na
wymagania zawarte w ogłoszeniu o pracę.
Jeżeli w ogłoszeniu o pracę jest napisane,
że pracodawca poszukuje osoby
kreatywnej, możemy spodziewać się
pytania: proszę podać problem, z którego
rozwiązaniem poradziła sobie pani ani w
nietypowy sposób. Z kolei jeżeli
pracodawca poszukuje pracownika, który
potrafi pracować w grupie, może zapytać
nas, jakie widzimy zalety pracy grupowej.
Ważne jest, aby na wymagania zawarte w
ogłoszeniu o pracę mieć dobrze
przygotowane odpowiedzi, poparte
konkretnymi przykładami. Najlepiej by
było, aby te przykłady pokazywały, co
nasz poprzedni pracodawca zyskał dzięki
temu, że jesteśmy, przykładowo, osobą
kreatywną czy przedsiębiorczą.
4. Złe wypowiadanie się o poprzednim
pracodawcy.
Takie wypowiedzi zdarzają się przy udzielaniu
odpowiedzi na pytanie o powód zmiany pracy i
naprawdę należy ich unikać. To mniej więcej
analogiczne do naszej niechęci wobec ludzi
obgadujących innych, ponieważ mamy
intuicyjne przeświadczenie, że skoro teraz
mówią o kimś, to może potem o nas.
Przeprowadzający z nami rozmowę
potencjalny szef ma dokładnie podobne
odczucia. Zatem, wracając do tematu – jak
odpowiadać na pytanie o powód zmiany pracy,
nawet jeżeli jest tak, że zmieniamy ją
z powodu nękającego nas szefa, dobrze jest tę
zmianę umotywować rozwojem własnym,
można zaryzykować stwierdzeniem, że
z naszym poprzednim szefem nie najlepiej nam
się współpracowało, bo miał kontrolujący
sposób pracy, raczej nie obdarzał pracowników
zaufaniem, a my lubimy pracować
samodzielnie, rozliczając się terminowo
z efektów pracy. W ten sposób również
gwarantujemy sobie, że nie wpadniemy
z deszczu pod rynnę, bo uprzedzamy z góry o
tym, co nam nie odpowiada. Pamiętajmy
jednak, aby mówiąc, co nam się nie podobało
w dawnym szefie, podać jedną rzecz, która
była z naszego punktu widzenia kluczowa, a na
pewno nie otwierać swojej prywatnej „księgi
skarg i zażaleń“. Warto też zawsze dodać,
czego się od takiego szefa nauczyło, bo od
każdego przecież można coś wziąć dla siebie.
5. Odpowiedź na pytanie: czy ma
pan/pani do nas jeszcze jakieś pytania.
Kobieta na rynku pracy
27
Aż trudno w to uwierzyć, ale część
kandydatów odpowiada przecząco! Pokazuje
to zupełny brak zainteresowania firmą i
oferowanym stanowiskiem pracy. Inni
zaczynają się dopytywać o rzeczy dla siebie –
czy jest przerwa na lunch, jaki pakiet opieki
medycznej oferuje firma etc. To nie jest
najlepszy czas na takie pytania, chyba że
rekrutacja dobiega końca i jesteśmy przy
negocjowaniu warunków pracy i płacy. Tutaj
warto się dopytać o zakres obowiązków, o
firmę samą w sobie, pokazać nasze
zainteresowanie pracą jako taką.
6. Brak dobrego uzasadnienia luk w
zatrudnieniu, o ile takie występują.
Nie radziłabym tutaj liczyć na łut szczęścia
– rekruterzy zazwyczaj o to pytają. Jeżeli
takie luki występują, trzeba mieć
przygotowaną odpowiedź, która jest
prawdziwa, a zarazem nie stawia nas w
złym świetle. Zdarzają się w życiu różne
sytuacje, jak w przypadku niektórych
kobiet przedłużający się urlop
wychowawczy. W takich sytuacjach warto
pokazać, że pomimo przerwy w oficjalnym
życiorysie zawodowym, jest się ze swoim
fachem cały czas na bieżąco, uczestnicząc
chociażby w konferencjach branżowych,
szkoleniach, czytając najnowsze
publikacje czy udzielając się na
tematycznych forach internetowych.
7. Zbyt długie odpowiedzi.
Według najbardziej znanych poradników
amerykańskich, optymalny czas na odpowiedź
waha się w granicach od pół minuty do dwóch
minut. Według mnie najkorzystniejsze jest
udzielanie odpowiedzi możliwie zwięzłych,
konkretnych, na temat, bez zbędnych dygresji.
Gadulstwo oraz wszelkie zagadywanie
tematów na rozmowie rekrutacyjnej nie
popłaca, ponieważ budzi uzasadnione
podejrzenia, że pracownik w podobny sposób
funkcjonuje w czasie wykonywania swoich
obowiązków służbowych.
I jeszcze ostatnie przesłanie– dla większości
osób rozmowa rekrutacyjna kojarzy się z dość
dużym stresem. Gwarantuję, że jeżeli
zastosujecie się do powyższych informacji, to
nie tylko zdecydowanie lepiej się
zaprezentujecie, lecz także będziecie czuć się
po prostu bardziej pewnie i komfortowo.
Do rozmowy trzeba się przygotować, tak jak
niegdyś do egzaminów na studia. Wiedzę o
sobie warto uporządkować i umieć ją
zaprezentować w konkretny, zwięzły sposób,
będący zarazem odpowiedzią na potrzeby
pracodawcy. Ale polecam też przygotowanie
się do rozmowy z innej, technicznej strony.
Będąc zapraszanym na rozmowę, dobrze jest
się dopytać o to, kto będzie z nami rozmawiał
– rozmowa tylko z hr-owcem będzie
przebiegała inaczej niż z hr-owcem
i dyrektorem ds. sprzedaży, a jeszcze inaczej
jedynie z dyrektorem ds. sprzedaży. Dobrze
jest również dowiedzieć się o nazwiska osób
przeprowadzających rozmowę i znaleźć ich
Kobieta na rynku pracy
28
zdjęcia w necie. Dlaczego? Bo stają się nam
one bardziej znane, a stres często wynika
z faktu, że ktoś lub coś jest dla nas nowe.
I ostatnia rzecz: jeżeli w ogłoszeniu o pracę
jest napisane: wymagana biegła znajomość
języka angielskiego – warto dopytać, w jakim
języku będzie prowadzona rozmowa.
To wszystko pozwala naprawdę skutecznie
zmniejszyć poziom napięcia związanego
z rozmową. Niestety, jako wieloletni
kierownik działu HR dość rzadko spotykałam
się z kandydatami, którzy o cokolwiek pytali –
zazwyczaj upewniali się jedynie co do czasu i
miejsca rozmowy.
Ewa Kawecka
międzynarodowym coachem ICC oraz certyfikowany
doradca zawodowy i edukacyjny. Ukończyła 2-letnie
studia podyplomowe z zakresu coachingu kariery
(SWPS) oraz roczne studia podyplomowe z zakresu
zarządzania zasobami ludzkimi (SWPS). Przez kilka
lat kierowała działem HR w międzynarodowym
koncernie chemicznym, gdzie zdobyła szerokie
doświadczenie związane z rekrutacją i selekcją
pracowników, przeprowadzaniem assessment centre,
planowaniem ścieżek karier, zarządzaniem talentami
oraz procesami outplacementu.
Obecnie, podążając za swoimi marzeniami, pracuje
jako coach z menedżerami średniego oraz wyższego
szczebla, wysoko wykwalifikowanymi specjalistami,
adwokatami i radcami prawnymi, a także
przedsiębiorcami prowadzącymi własną działalność.
Zajmuje się też doradztwem zawodowym dla osób
poszukujących pracy lub pragnących ją zmienić.
Zapraszamy na stronę:
http://www.jobcoaching.com.pl/
Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn
29
Magdalena Witkiewicz
- Moje życie na Kartach Papieru
Z wykształcenia jest bankowcem i menedżerem. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego,
Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Z zamiłowania
pisarką, specjalista od szczęśliwych zakończeń. Jej debiutancka powieść „Milaczek” wydana w 2008
roku rozśmiesza i wzrusza. Z pewnością przełamuje stereotypy i nie pozwala zaszufladkować się
w jednej kategorii. Wzrusza zarówno dorosłych, jak i dzieci.Dotychczas ukazało się 7 jej książek:
Milczek, Panny Roztropne, Opowieść niewiernej, Ballada o ciotce Matyldzie, Lilka i Spółka, Szkoła
Żon i Zamek z piasku. W przygotowaniu jest następnych kilka, które już teraz dają gwarancję
optymizmu i dozy naprawdę dobrego humoru.
Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn
30
Każdego dnia wstajemy, jemy, idziemy do
pracy, zajmujemy się dziećmi, gotujemy
obiady... Każdego dnia coś nam się chce, a
czegoś nie chce. Przeczytałam pierwszą
książkę „Milaczek” 5 lat temu i było
zaledwie kilka kartek przy których się nie
uśmiechałam. Idealny lek na jesienną
chandrę. Następna książka zaskoczyła mnie
odmiennością, ale prawdziwym przełomem
dla mnie okazała się „Szkoła Żon”. To tylko
niewielki ułamek twórczości gdańskiej
pisarki Magdaleny Witkiewicz. Zapraszam.
Z Magdaleną Witkiewicz rozmawia Lucyna
Augustyn.
Piszesz w tempie sprinterskim, zajmujesz się
analizami marketingowymi, do niedawna
prowadziłaś dobrze prosperującą Agencję
Reklamową, zajmujesz się wychowaniem
dwójki dzieci, prowadzisz dom.
Do tego intensywne treningi, działka,
przetwory, szycie i kilkanaście innych
rzeczy. To ogromna praca i wielka liczba
wyzwań. Można powiedzieć, że jesteś
„urządzeniem wieloczynnościowym” i do
tego do zadań specjalnych. Tego da się
nauczyć, czy takim trzeba się urodzić?
Oj, ja jestem bardzo leniwa. A w zasadzie
robię tylko to co lubię… Mam takie zrywy. Jak
piszę książkę, pracuję intensywnie miesiąc.
Każda wolna chwila jest poświęcona
książkom. Potem muszę odreagować. To szyję,
robię różnorakie cuda z decoupage. Działkę
baaaardzo zaniedbałam. Przetwory – cóż, ile
czasu zajmuje zrobienie kiszonych ogórków?
Prawie nic. Robię to między innymi zajęciami.
A treningi dają mi siłę do wszelakich innych
czynności. Chociaż ostatnio to zaniedbałam i
muszę coś zrobić, by wrócić na właściwą
drogę i nie popsuć tego, co już osiągnęłam…
Jak czujesz się z bardziej rosnącą
popularnością?
Jasne, że fajnie. Dostaję coraz więcej maili z
miłymi słowami. I zaczęłam zauważać, że ktoś
najpierw przeczytał moją książkę, a potem się
ze mną zaprzyjaźnił, a nie przeczytał książkę,
bo mnie zna. To dobry znak. To, że moje
książki się podobają, wywołują lawinę emocji
wprawia mnie w bardzo dobry nastrój.
A jak sobie radzisz z krytyką? Odpowiadasz
na zaczepki, czy też pozostawiasz je bez
komentarza?
Ostatnio jakby ta krytyka przycichła, więc nie
martwi mnie to. Albo się uodporniłam. Na
początku bardzo mnie bolała. A teraz? Patrzę
na wysokość sprzedaży, czytam maile od
czytelników, przeglądam swojego autorskiego
Facebooka i wiem, że są tacy, którzy z
utęsknieniem czekają na każdą moją nową
książkę.
Zacznijmy może od początku. Twoja
pierwsza książka właśnie skończyła 5 lat.
Skąd zrodził się pomysł na napisanie
pierwszej książki „Milaczek”?
Podobno w każdym z nas jest co najmniej
jedna książka. Może tak jest w rzeczywistości?
Może to właśnie była ta książka? Nie wiem.
Miałam chwilę wolnego czasu, moja córka
była grzecznym dzieckiem, szybko zasypiała i
ja nie miałam co robić. Zaczęłam pisać. I piszę
nieustająco…
Czy to prawda, że napisanie „Milaczka”
zajęło Ci niespełna 2 miesiące?
Oj już nie pamiętam. Ale teraz piszę jeszcze
szybciej. Do końca listopada mam napisać
Pensjonat marzeń, a do końca roku drugą Lilkę
i spółkę. To jest wyzwanie! No, ale kto jak nie
ja? J
Wiele Ciebie jest w Twoich książkach. To
naturalna wręcz cecha pisarzy. Czy sądzisz,
że osoba, która Cię nie zna, może wysnuć
wniosek - tylko na podstawie przeczytanych
Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn
31
książek, że wie, jakim jesteś człowiekiem?
To obciążenie czy wręcz ulga?
W każdej postaci, którą kreuję jest trochę mnie
i sporo moich przyjaciół, znajomych i
wrogów. Uwielbiam podglądać rzeczywistość.
Czasem coś zapisuję, co usłyszę, czasem
zapisuję swoje myśli, by potem wrócić przy
kolejnej książce. Mam w swoim dorobku trzy
książki pisane w pierwszej osobie. Zdarzyło mi
się, że czytelniczki pytały, czy to książki
autobiograficzne. Nie, na autobiografię jeszcze
nie jestem gotowa. Biografię piszą „wielcy”.
Moje książki to fikcja, z realnymi cechami
charakteru niektórych osób.
Fot. Kamila Wyroślak
Czy książkę trzeba zawsze zaczynać pisać
od początku?
Ja zawsze piszę najpierw początek. A potem?
Potem to już różnie bywa. Trochę końca,
środka, wracam, uzupełniam… Jak mi się chce
pisać o pierwszym pocałunku, który załóżmy
jest na końcu, to przecież nie będę opisywać
kłótni, która ma być gdzieś w środku. Piszę to,
co mi w duszy gra w danym momencie.
Jesteś znana jako „specjalistka od
szczęśliwych zakończeń”. Czy w Twoim
księgozbiorze pojawi się kiedyś powieść z
dramatem w tle?
Nie wiem. Podobno nigdy nie można mówić
nigdy. Ale na dzień dzisiejszy wolę happy
endy. Chociaż czasem nie tak oczywiste. Ale
może kiedyś? Na początku myślałam, że będę
pisać takie książki przy których można płakać
ze śmiechu. Teraz czytelniczki płaczą ze
wzruszenia. Więc się zmieniam… Zobaczymy,
co będzie potem.
Czy myślisz, że każdy jest w stanie napisać
książkę? Czy wystarczy dobry pomysł i
chęć, czy też doza szczęścia i powiedzmy –
znajomości?
A do czego znajomości? To tak jak pytanie,
czy każdy może zrobić sweter na drutach.
Owszem, może. Trzeba tylko mieć pomysł,
liznąć trochę warsztatu pisarskiego i mieć
bardzo dużo cierpliwości.
Czy ważna przy wydawaniu książki jest
sama książka, czy też liczy się to, gdzie jest
wydawana?
Żyjemy w świecie, gdzie czasami byle co
zawinięte w złoty papierek sprzedaje się lepiej,
niż coś wartościowego owiniętego gazetą…
Wszędzie trzeba promować swój produkt – w
tym wypadku książkę. Dlatego też wybór
wydawcy jest bardzo ważny. Wydawcy
oddajemy nasz surowy tekst. To wydawca
załatwia redaktora, korektę, tworzy okładkę,
czasem wymyśla tytuł, dba o dystrybucję
i organizuje różne formy reklamy. A to właśnie
dzięki temu czytelnik sięga po książkę.
Porozmawiajmy o promocji. Czy Social
Media, generalnie internet, pomagają czy
przeszkadzają w promocji? To bardzo czuły
organ, gdzie łatwo o pochwały, ale i jeszcze
łatwiej o krytykę.
Ja jestem zakochana w internecie i we
wszystkich mediach społecznościowych. Mój
fanpage na Facebooku to podstawowy kanał
Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn
32
komunikacji z czytelniczkami. Uwielbiam z
nimi tam być. A krytyka? Cóż – podobno
prawdziwej cnoty krytyk się nie boi. Chociaż
po Szkole Żon nie wiem, czy mogę mówić o
cnocie.
To co się podoba, a co nie, to iście własne
upodobania każdego kto daną rzecz czyta.
Co robisz, gdy ludzie piszą do Ciebie z
prośbą o recenzje swoich książek? Czy
odsyłasz ich do wydawnictw, czy też
udzielasz rady, a może osądzasz krytycznym
okiem?
Generalnie nie mam czasu na czytanie tego, co
mnie nie interesuje. Nie jestem znawcą
literatury. Jestem pisarką. To co mi się nie
podoba, może być wiele warte, ale ja po prostu
mogę tego nie czuć. Więc lepiej teksty wysłać
do agencji literackiej, a nie do biednego
pisarza.
Jaki wpływ Twoje pisanie ma na Twoje
dzieci? Czy mając znaną, rozpoznawalną
mamę są dumne, czy też raczej starają się
Ciebie naśladować w tym co robią na co
dzień? Wiem, że Twoja córka ma już
pierwsze próby pisarskie za sobą.
Dla nich to normalka. Mama jest pisarką i
koleżanki mamy też. Chyba są dumne, bo
Lilka ostatnio mi powiedziała „mama, a Lilka i
spółka w bibliotece w ogóle nie stoi na półce!
Ciągle ją wypożyczają!”.
A Matewka, jako bohater literacki jest
wielbiony przez fanki mojej książki dla dzieci.
Ten to się umie ustawić!
Twoje plany na najbliższą przyszłość to aż 7
książek. To dużo, zważając na fakt nie tylko
różnorodności tego co piszesz, ale również
mnóstwa obowiązków związanych m.in. z
ich promocją. Czy gdyby ktoś podrzucił Ci
pomysł na 2 następne, zgodziłabyś się je
również „wcisnąć” w grafik?
Moje plany na przyszłość, to na pewno więcej
niż 7 książek. Mam pomysły na wiele. I mam
nadzieję, że będzie tego coraz więcej. Ale
plany najbliższe, to do końca roku skończyć
Pensjonat marzeń (II część Szkoły żon – ukaże
się na Walentynki), kolejną część Lilki i spółki
(lipiec 2014), później pracować nad trzecią
częścią Milaczka (maj 2014). Potem chwila
wytchnienia i będę pisać powieść, której to
pisania nie mogę się doczekać. „Czereśnie
zawsze muszą być dwie”. A potem? Są nowe
pomysły i oby ich wystarczyło na dalsze życie.
Lucyna Augustyn
Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
na Wydziale Prawa i Administracji.
Zawodowo copywriter, wieloletni praktyk marketingu
i wielbicielka tworzenia sloganów.
Lubi bawić się językiem i słowotwórstwem oraz cappuccino
i sery. Obserwatorka życia i ciągłych udoskonaleń.
Zakochana w Social Mediach, ze szczególnym uwielbieniem
Instagramu i Pinterest.
Pisze bloga i relacjonuje trendy i owędy, które zaprzątają głowy
nie tylko zwyczajnym ludziom.
Nieodporna na krzywdy, co przekłada się na akcje społeczne,
w których czynnie bierze udział, wspierając w tym
zakresie fundacje: VIVA! Akcja dla Zwierząt, PAH czy
coroczne przedsięwzięcia Szlachetnej Paczki.
Nie lubi: chamstwa, matactwa i zawiści – w obu jej wymiarach.
BiznesMama Martyna Bajurska
33
WANT TO BE MY OWN BOSS…
Etap pierwszy - Planowanie
We współczesnej rzeczywistości, bezrobocie
należy do największych negatywnych zjawisk
występujących w Polsce.
O znaczeniu tego zjawiska, a właściwie
o spustoszeniu, jakie robi w społeczeństwie
i gospodarce, przekonały się już miliony
naszych rodaków. Dramat bezrobocia dotyczy
coraz częściej ludzi młodych i dobrze
wykształconych, w tym wielu kobiet- co jest
szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem, które
z pewnością będzie rzutować na przyszłość
i rozwój naszego kraju.
Wiele młodych osób ma liczne obawy
dotyczące ich przyszłości zawodowej.
Znalezienie pracy z „wystarczającą” pensją,
ciekawej, w której można się spełniać lub też
realizować swoje pasje graniczy z cudem. I tu
pojawia się magia w postaci podjęcia decyzji o
własnej działalności.
Piszę magia, bo czas od momentu pomysłu na
firmę, poprzez realizację planu, aż do
osiągnięcia celu- jakim w pierwszej kolejności
jest uruchomienie naszego biznesu- był bardzo
intensywnym, stresującym, ale też
fascynującym etapem mojego życia.
BiznesMama Martyna Bajurska
34
Najpierw zostałam Mamą, a gdy moja Córka
miała rok, zaczęłam planować jak zostać
swoją własną szefową… Zaczęłam, bo cały
proces trwał tak naprawdę prawie pół roku - w
maju 2013 otworzyłam Akademię Rozwoju
Osobistego
Jak często mamy zapał do działania, wiemy,
czego chcemy, ale mimo zaangażowania nie
udaje się osiągnąć celu? Dlaczego tak się
dzieje? Odpowiedź jest prosta – zabrakło
skutecznej strategii efektywnego planowania.
Składa się ona z kilku etapów polegających na
określeniu celu oraz stworzeniu planu
działania i mobilizacji do konsekwentnego
wypełniania postanowień.
Pamiętajmy, że wyznaczenie celu to połowa
sukcesu, druga część to efektywne
zaplanowanie działań umożliwiających jego
osiągnięcie i ich rzetelna realizacja. Tak
opracowana strategia minimalizuje ryzyko
porażki oraz mobilizuje do wysiłku. Jeśli
chcemy zrealizować cel, ważne abyśmy
pamiętały o kolejnych etapach strategii
efektywnego planowania:
etap 1 – sformułowanie, wyznaczenie celu
etap 2 – plan realizacji, dążenia do osiągnięcia
celu
etap 3 – konkretne działanie – tzw. "pierwszy
krok"
etap 4 – konsekwencja, konsekwencja i jeszcze
raz konsekwencja! I to wszystko musimy ubrać
jeszcze w:
1. Pozytywną samoocenę – wiarę w
osiągnięcie celu
2. Efektywne motywowanie się do działania,
według planu "dążenia do celu".
Temat jakim jest PLANOWANIE jest bardzo
obszerny, można napisać książkę, próbując
podzielić się teoriami, przemyśleniami i
wynikami planowania. Jednak zdecydowałam
się właśnie na ten temat, ponieważ uważam, że
nadal jest to bardzo duży problem nie tylko
wśród kobiet, ale ogólnie ujmując, całe
społeczeństwo ma problemy z planowaniem.
Wystarczy obejrzeć wiadomości wieczorne,
posłuchać swojej przyjaciółki lub spojrzeć na
siebie i swoje cele. W każdym z tych
przypadków prędzej czy później wyjdzie na
jaw problem z planowaniem.
Planowanie do proces podejmowania
świadomych decyzji dotyczących własnego
rozwoju zarówno osobistego jak i
zawodowego, w tym rozwoju firmy. Istotą
planowania jest rozpoznanie przyszłości oraz
zadań i środków potrzebnych do realizacji
założonych celów.
Plan powinien uwzględniać cele osobiste i
zawodowe, a także powinien nosić zabarwienie
emocjonalne. Dzięki temu motywacja do jego
realizacji jest niewyczerpana, a osoba
planująca z przekonaniem i co
najważniejsze(!) konsekwentnie zmierza do
jego realizacji.
Realizacja planu odbywa się poprzez
wykonywanie cząstkowe z naciskiem na
najbardziej aktualne terminy wykonania.
Na pierwszym etapie naszej strategii, aby
osiągnąć wyznaczony cel powinniśmy
pamiętać o kilku ważnych zasadach
dotyczących jego wytyczania. Cel powinien
być: realny, jasno sprecyzowany, mierzalny,
niezbyt odległy w czasie i pozytywny. Te
reguły są ważnym aspektem strategii
efektywnego planowania.
Rodzaje planowania z uwagi na czas
realizacji:
1. Strategiczne (powyżej 5 lat) - plan
przyszłości, dzięki któremu o wiele łatwiej
BiznesMama Martyna Bajurska
35
wytyczyć ścieżki postępowania i realizacji (co
zamierza się osiągnąć w życiu, lista wartości).
2. Długoterminowe (od 2 do 5 lat) - konkretne
przedsięwzięcia służące realizacji nadrzędnego
celu.
3. Średnioterminowe (od kilku miesięcy do
roku) - to odpowiedź na pytanie co należy
zrobić, aby zrealizować plan długoterminowy.
4. Krótkoterminowe (do trzech miesięcy) -
krótkie zadnia do wykonania.
5. Bieżące - codziennie lub w skali tygodnia
(godziny i terminy spotkań, spraw do
załatwienia.
Przejdźmy do sedna- co powinnam zrobić
żeby otworzyć własną firmę? Zaplanować
to!
Przede wszystkim określić swoje mocne
strony, wziąć pod uwagę swoje pasje,
przeanalizować obiektywnie umiejętności –
pamiętaj, nie musisz znać się na księgowości,
jeśli chcesz otworzyć studio fotografii – są
proste i tanie programy, które spokojnie się
tym zajmą, a jeśli masz na to środki – zlecisz
rozliczenia profesjonaliście. Na początku
warto, a nawet trzeba zrobić analizę SWOT,
podziel kartkę na cztery części, wypisz swoje
mocne i słabe strony, wskaż zagrożenia i
szanse. To pozwoli Ci spojrzeć na siebie i
swój pomysł całościowo- nie rób tego na
szybko, poświęć czas i przygotuj swoją analizę
bardzo dokładnie - to zaprocentuje.
Jeśli już przeprowadziłaś analizę SWOT i
wiesz, że świetnie poradzisz sobie jako
przedsiębiorca, masz odpowiednie do tego
cechy, a zagrożenia jesteś w stanie przekuć w
szanse – zastanów się nad swoim
produktem/pomysłem na biznes. Zrób research
swojej branży! Może w okolicy jest już
podobna działalność , a może wręcz
przeciwnie - nie będziesz miała konkurencji!
Zastanów się, jaki cel chcesz osiągnąć poprzez
założenie firmy.
Możesz zrobić proste badanie ankietowe,
badając potrzeby rynku. Porozmawiaj też o
swoim pomyśle z bliskimi Ci osobami – niech
się wypowiedzą, potraktuj ich jak
potencjalnych klientów. Podziękuj za każde
słowo wsparcia a za krytykę dziękuj
podwójnie. To, co wyłapiesz na samym
początku, jako potencjalną wadę Twojego
produktu/pomysłu, nie będzie miało szans na
późniejsze zepsucie Ci szyków.
Gdy już wiesz, co to będzie- branża, produkt,
zastanów się nad nazwą. Ja rysowałam nazwę
firmy, sprawdzałam jakie kolory będą mi
pasowały do logo, jak będzie się prezentowała
nazwa wizualnie i słuchowo. Czy łatwo ją
zapamiętać ?Czy nie stwarza niechcianych
skojarzeń? I w końcu, czy jest niepowtarzalna
na swój sposób. Pamiętaj – musisz się
wyróżniać!
Warto zaplanować sobie swój target – do kogo
kieruję moją usługę? Oczywiście, byłoby
idealnie móc sprzedać swój produkt każdemu –
ale w praktyce to graniczy z cudem.
Zaraz, sprawdźmy co już zaplanowałyśmy:
wiemy, jaką branżą się zajmiemy, znamy swój
produkt, zaplanowałyśmy wizualizację nazwy,
BiznesMama Martyna Bajurska
36
logotyp, oraz mamy plan do kogo kierujemy
swoje usługi.
Zastanówmy się teraz nad formą działalności.
Nie zawsze to musi być jednoosobowa
działalność gospodarcza. Może razem
z przyjaciółka otworzycie klubokawiarnię?
Może w kilka osób wejdziecie w układ
franczyzowy. To również bardzo ważne.
O zaletach i wadach poszczególnych form
działalności nie będę się tu rozpisywać, będę
bazować na swoim przykładzie. Moja firma to
Ja. Jednoosobowa działalność, w której muszę
być sobie szefem, pracownikiem, księgową,
handlowcem, pr-owcem i tak dalej…. Ale
znam swoja firmę od podszewki, podejmuję
decyzje samodzielnie, pracuję z tymi, których
uważam za odpowiednich. To praca 24
godziny na dobę, i tak naprawdę bez względu
na dzień tygodnia. Jednak satysfakcja, ze robię
coś swojego i każde udane posunięcie cieszą
jak diabli!
Bardzo Bardzo Bardzo ważnym elementem
jest oczywiście finansowanie naszej
działalności. Określmy jakim budżetem
dysponujemy, zaplanujmy wydatki
początkowe, oraz możliwe zyski. Zastanówcie
się również nad formami dofinansowania
Waszych pomysłów. Jest kilka opcji,
związanych ze środkami z budżetu państwa,
Inkubatorami Przedsiębiorczości, pożyczkami
dla nowych przedsiębiorców. Tutaj również
warto poświęcić więcej czasu na planowanie i
zrobić dokładne „rozpoznanie”.
Musimy tez zaplanować „papierkową” część
tworzenia naszej firmy. W odpowiednim
momencie zgłosić się do ZUS-u, Urzędu
Skarbowego, Urzędu Miasta. Od tej chwili
nasz kalendarz uzupełnia się o pewne terminy
nie do pominięcia!
Jednym z ostatnich elementów naszego
wielkiego planowania jest strategia
marketingowa. Podjęcie decyzji o formach i
kanałach dystrybucji naszej reklamy. Wybór
adresu strony internetowej, wygląd wizytówek
czy ulotek- to kwestie mające często
decydujacy głos w chwili wyboru naszej usługi
przez klienta. Warto zadbac o spójny
wizerunek marketingowy- zamowienie papieru
firmowego, wizytówek, plakatów
w ujednoliconym „temacie”.
Niech informacja o naszej firmie kojarzy się
pozytywnie i profesjonalnie od samego
początku!
Nie ukrywajmy - chcesz zostac przedsiębiorcą,
musisz mieć dużo siły, wewnętrznego
przekonania o swojej wartości i „grubą skórę”.
A do tego olbrzymie pokłady cierpliwości i
wsparcie kogos bliskiego. Pamietaj,
podejmując decyzję o swojej firmie, zaczynasz
coś bardzo fajnego i ekscytującego, ale też
narażasz się na ciągły stres, możliwy brak snu,
i brak czasu wolnego.
Ważne byś w tym wszsytkim umiała znaleźć
złoty środek- to pozwoli Ci przenosic góry!
Będzie cięzko, będą łzy i chwile zwątpienia.
Będzie poczucie, że zaniedbałaś dziecko, że
nic nie robisz w domu. Ale to tylko efekt
Twojego zmęczenia. Odpocznij, wyjdź na
spacer, spotkaj się z przyjacielem. Daj sobie
czasem wolne. Naucz się delegowac zadania.
Pamiętaj jedno - jeśli do tej pory pracowałaś na
etacie, dbałaś o dom, wychowywałaś dziecko -
teraz nie będzie łatwiej. Ale będzie
przyjemniej. Bo będziesz pracowała na swój
sukces. Trzymam za Ciebie kciuki! Zaplanuj
swój sukces! Jesteś kobietą – możesz
wszystko! A tak Biznes Mamy wychowują
swoje następczynie
BiznesMama Martyna Bajurska
37
Martyna Bajurska
Kobieta, Mama Tośki, szkoli, działa społecznie, ciągle
dba o swój rozwój; absolutna fanka kuchni włoskiej,
uzależniona od optymizmu, pasjonatka marketingu
politycznego i teorii zarządzania samym sobą,
właścicielka Akademii Rozwoju Osobistego. Kobieta z
apetytem na życie.
Moja firma
Akademia Rozwoju Osobistego Martyna Bajurska
www.akademiaro.pl
BiznesMama Izabela Tobór
38
Moja przygoda z językiem migowym
rozpoczynała się w roku 2005.
Ciekawość tego języka miałam już od dawna,
ale kilka sytuacji w mojej ówczesnej pracy
spowodowało, że bardzo chciałam się go
nauczyć. Raptem ściągnęłam alfabet (od wujka
Google oczywiście), a tu się okazuje, że
nieopodal rozpoczynać się będzie kurs języka
migowego. Zapisałam się razem z moim –
wtedy jeszcze – partnerem.
Pierwszy stopień języka miganego (dla
nauczycieli), później drugi, trzeci. Gdzieś w
międzyczasie nasz ślub, a potem czwarty (do
tej pory ostatni) stopień, który kończyliśmy już
z mężem;) i w wyraźnie zaawansowanej
pierwszej ciąży. Wtedy po raz pierwszy
usłyszałam o czymś takim jak „bobomigii”:
„wiesz, uczysz dziecko migać i zanim zaczyna
mówić to już miga”. Nie trzeba mnie było
więcej przekonywać, oboje z mężem
wiedzieliśmy, że chcemy tak uczyć nasze
przyszłe Maleństwo.
Oczywiście wujek Google przybliżył nam
trochę temat bobo migów (migów
uproszczonych= specjalnego systemu
stworzonego dla najmłodszych). Niestety
okazało się, że kursu stacjonarnego w –nawet
dalekiej okolicy- nie ma.
Zaznajomiłam się z ogólnymi zasadami
wprowadzania migów dla małych (mniej
więcej od szóstego miesiąca życia) dzieci i
kiedy synek osiągnął ten wiek, razem z mężem
zaczęliśmy do niego migać - bez migów
uproszczonych, ale stosując systemowy język
migowy - czyli dokładnie ten, który
poznaliśmy na czterostopniowym kursie języka
migowego dla nauczycieli.
Na pierwsze efekty trzeba było sporo
poczekać. I chociaż był moment, gdy zapał
nam opadł to jednak doczekaliśmy się!
Pierwszy znak: „piłka”, a później coraz więcej
i więcej. W wieku dwóch lat synek niewiele
mówił: „mama”, „tata”, „baba”, za to w języku
migowym potrafił opowiedzieć mnóstwo
BiznesMama
39
interesujących go rzeczy, spostrzeżeń, jak i
zasygnalizować proste potrzeby np.: „jeść”,
„pić”, „spać” – i to bez płaczu i stresu, że go
nie zrozumiemy. Choć miganiem nie
zaraziliśmy osób z najbliższego środowiska
(babć, dziadków itd., a jest to pomocne przy
nauce migów) to jednak każda z tych osób
dobrze rozumiała przekazywane przez dziecko
migi. Tak na przykład wnuczek nie wybuchał
płaczem na długim spacerku z babcią, kiedy
chciał wracać do domu (a pewnie nie byłby to
jednoznaczny sygnał czego dziecko chce ) – po
prostu pokazywał „dom”.
Kiedy na świat przyszła nasza córeczka, rzeczą
oczywistą dla nas było, że będziemy do niej
migać. Świetnie towarzyszył nam też nasz
wówczas 2,5-letni syn!
Dziś córeczka ma już 2,5 roku. Miganie także
rozpoczęła od znaku „piłka”… Miga do teraz.
Pomimo przejścia na łatwiejszy sposób
komunikacji, jakim jest mowa, dalej migam
do dzieci. Niesamowite jest popatrzeć jak
nieraz córeczka, słysząc jakieś słowo, patrzy
na mnie i mówi: „a to pokazie tak” i
najstaranniej jak tylko potrafi układa paluszki,
aby zamigać dany znak.
Najważniejszy etap – kiedy miganie miało
wyprzedzić mówienie, aby pomóc się nam
komunikować- mamy już za sobą. Nie chcę
jednak przerywać nauki migowego u dzieci,
wprowadzam stale nowe migi. Co dzień
mobilizuję się do tego, aby mowa nie wyparła
migów z naszej komunikacji. Jestem
przekonana, że korzyści z migania są dużo
szersze: ćwiczenie pamięci, ćwiczenia
manualne, to jest to, co mogę obserwować na
co dzień. Samych korzyści nauczania
migowego u dzieci jest naprawdę dużo więcej:
Miganie wspomaga mówienie,
zmniejsza frustracje, jakie mogą się
pojawić z powodu problemów bycia
niezrozumianym (ile to razy mówiłam
do dzieci „kochanie, zamigaj mamie,
bo nie rozumiem”);
Ćwiczy koncentrację;
zmniejszanie agresji u dzieci;
wzmacnianie więzi emocjonalnej
dziecka z rodzicem;
przyśpiesza naukę mówienia;
rozwija zdolności językowe;
przyspiesza także naukę czytania,
pisania;
świetnie wpływa na rozwój
intelektualny i emocjonalny dziecka;
uczy świadomego używania ciała w
komunikacji
kształtuje wyobraźnię przestrzenną;
pobudza prawą półkulę mózgową;
Dzieci migają, a ludzie pytają, patrzą
z zainteresowaniem. Tak zrodził się projekt
maluchmiga.pl, który powstaje dla tych
rodziców, którzy również chcieliby rozmawiać
ze swoimi dziećmi jeszcze zanim te nauczą
się mówić; a może już mówią, ale
chcieliby wesprzeć ich rozwój.
Izabela Tobór
Żona i mama dwóch Aniołków. Absolwentka
Politechniki Śląskiej. Członkini KMDN
(Katolicka Misja dla Niesłyszących), gdzie
ukończyłam wszystkie 4 stopnie Kursu
Nauczycielskiego z Języka Migowego.
Prywatnie uczę swoje dzieci języka migowego,
(począwszy od ich 6go m-ca życia) oraz języka
angielskiego metodą OPOL (One Person One
Language). Uwielbiam taniec, podróże,
malarstwo, aranżacja wnętrz i motyle);
członkini Stowarzyszenia Baobab.
Strefa rozwoju Paulina Siwecka
40
Wielogłowy kierownik
Myślenie o grupie ludzi zgromadzonych w sali
szkoleniowej jako o wielogłowym kierowniku
pozwala zupełnie na nowo odkrywać potencjał
tkwiący w uczestnikach, będących tam często
z różnych indywidualnych powodów by mieć
chwile wolnego w pracy, by się nauczyć
konkretnej umiejętności, by spełnić
oczekiwania szefa, który go zapisał, by
podzielić się doświadczeniem, by przećwiczyć
jak najwięcej i dostać informację zwrotną. Łącząc te indywidualne powody w jeden
wspólny, określony przez grupę cel,
otrzymujemy trening bazujący nie tylko na
konkretnej wiedzy, którą trener może
przekazać i umiejętnościach, które szkolący się
mogą przećwiczyć, lecz także na tym, co
ludzie przynoszą ze sobą na salę i co z niej
wynoszą w postaci zobowiązań jako grupa lub
jako jednostka. I nie chodzi tu o klasyczne
poszkoleniowe podsumowanie czego się
nauczyłem i co zastosuję w praktyce, a o
konkretne projekty z określonymi terminami
realizacji i planem działania. Na treningu kreatywności wielogłowy
kierownik chce wprowadzić konkretne
usprawnienia, wie co mu przeszkadza i co ma
się zmienić, dzięki twórczej gimnastyce prawej
i lewej półkuli mózgu, obudzonej
spontaniczności i strukturom ćwiczeń
wychodzi poza obszar standardowego
myślenia, a produktem ubocznym „zabawy” są
dumnie wynoszone flipcharty z wypisanymi
działaniami.
Dzięki inspirującym rozmowom na sesji
z motywowania wielogłowy kierownik ćwiczy
nie tylko umiejętność zadawania pytań
otwartych, niesugerujących, lecz także
otrzymuje dostęp do różnorodności perspektyw
i zrozumienie tego, że co jest dobre dla nas, dla
innych dobrym być nie musi. Cały czas ćwiczy
umiejętność słuchania globalnego, zmiany
punktu widzenia, obserwowania, a to pozwala
na lepsze zrozumienie procesu uczenia się
i zbudowanie pewności siebie.
Wielogłowy kierownik podczas sesji metodą
action e-learning pomaga osobie wnoszącej
swoje studium przypadku w zaplanowaniu
konkretnego grafiku działania, pomaga odkryć
nowe sposoby do rozwiązywania problemów,
pobudza do refleksji i zwiększa poczucie
pewności siebie i samoświadomości.
Ważne jest to, że wielogłowy kierownik
wspiera, lecz jednocześnie nie odbiera
Strefa rozwoju
41
odpowiedzialności, pozwala decydować,
obserwować i doświadczać w praktycznym
biznesowym podejściu. A mózg każdego
uczestnika, oprócz tlenu i glukozy otrzymuje
to, co niezbędne do skutecznego działania –
relacje. Koncepcja wzmacnia więc współpracę
i poczucie wspólnoty w zespole. Znalezienie
pożądanego rezultatu staje się łatwiejsze przy
wykorzystywaniu wiedzy i doświadczenia
uczestników z innych działów oraz różnych
projektów firm.
Kiedy jako trener wiem, że wielogłowy
kierownik był obecny na szkoleniu? Gdy
ludzie mówią, że to, co zyskali ma dla nich
praktyczne przeniesienie na rzeczywistość i że
stało się to dzięki wymianie doświadczenia.
I gdy mam świadomość, że rozwiązanie, które
wypracowuje grupa, trudno znaleźć w
podręcznikach - bo to, czego się uczą
uczestnicy ma pełne przełożenie na praktyczne
działanie biznesowe w ich dziale, firmie,
życiu.
Wielogłowy kierownik potrzebuje wspólnego
celu, właściwego czasu, miejsca i atmosfery na
szkoleniu, możliwości decydowania
i dokonywania wyborów. Potrzebuje też
moderacji ze strony trenera, który wychodząc
w odpowiednim momencie z roli osoby
przekazującej wiedzę, wejdzie w rolę
moderatora, cichego strażnika pracy grupy
i celu. Gdzie dwie głowy to nie jedna -
wystarczy po prostu pozwolić ludziom działać,
stwarzając im odpowiednie warunki, których w
pracy na co dzień brakuje.
Paulina Siwecka
Trener z 10 letnim doświadczeniem w pracy w biznesie
i korporacjach, coach i absolwent the Art of Coaching
Ericsson College/Wszechnica UJ.
Od wielu lat odpowiedzialna za programy rozwojowe,
szkolenia menadżerskie i trenerskie, assesor DC/AC,
moderator.
W pracy łączy wiedzę i 6 letnie doświadczenie na
stanowisku kierowniczym. Z wykształcenia absolwentka
stosunków międzynarodowych, podyplomowych studiów
z obszaru HR i studium marketingu.
Zafascynowana projektami wspierającymi budowanie
zespołów, kreatywne rozwiązywanie problemów
i rozwijanie kompetencji przywódczych.
Głęboko wierzy, że wiedza jest w ludziach, a rozwiązania,
które wypracowuje grupa trudno znaleźć w podręcznikach
. Fascynująca jest dla niej radość odkrywania
i obserwowanie jak uruchamia się wola działania.
W wolnych chwilach podróżnik i kucharz.
Strefa rozwoju Maria Urbańczyk
42
Dlaczego tak trudno słuchać swego serca?
Być sobą w dzisiejszych czasach to prawdziwe
wyzwanie – ludzie, wydarzenia, opinie -
wszystko to ma wpływ na nasze odczucia.
A czy udając kogoś innego mamy szansę
realizować swoje prawdziwe potrzeby?
Pewnie zgodzisz się ze mną, że nie!
Twój czas jest ograniczony, więc nie trać go,
żyjąc czyimś życiem- (Steve Jobs)
Gdzie szukać swojego prawdziwego ja?
Myślę, że na dnie własnego serca. Jeśli go
słuchamy, wszystko staje się prostsze; kierując
się sercem pozostajesz w zgodzie ze sobą.
Wykluczasz kłamstwo, manipulację, fałsz. To
nie prawda, że musisz wszystko wiedzieć -
serce cię poprowadzi. Zastanów się, co
pokazujesz sobą; ludzie widzą cię taką, jaką ty
sama siebie postrzegasz i tak cię traktują. Nie
potrzeba tu słów. Sama nieświadomie
pokazujesz światu, jak siebie traktujesz.
Uwielbiam zadawać pytania dzieciom - one
zawsze mówią to, co myślą, a my… często
czujemy co innego, niż mówimy i robimy.
Widzisz swoją znajomą i mówisz jej: jak
pięknie dziś wyglądasz, a w głębi duszy
sądzisz: ale ma zmarszczki. Dziecko jest sobą,
jeszcze się nie pogubiło, natomiast my, dorośli,
często mamy kilka masek na twarzy. Każdy
z nas jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju.
Nie starajmy się być tacy jak nasza koleżanka
czy siostra; bądźmy sobą. Nie poświęcaj samej
siebie po to, by zdobyć sympatię i aprobatę
ludzi, którzy nie akceptują tego, jaka naprawdę
jesteś.
Strefa rozwoju
43
Często rodzice porównują swoje pociechy:
szkoda, że mój Krzyś nie uczy się tak dobrze,
jak twój Adaś. Nie potrafią dostrzec
wyjątkowości w małej istotce, a przecież
Krzyś ma zapewne inny, równie cenny dar. To,
co otrzymaliśmy i mamy na dnie swego serca
czyni nas już od początku wyjątkowymi. Tylko
należy to w sobie dostrzec. Jednak żeby
zobaczyć, najpierw trzeba usłyszeć.
A jak usłyszeć swoje prawdziwe ja? - naucz
się wyciszać, milczeć, medytować;
W ciszy i ufności leży Wasza siła
To jest już początek do słuchania swego serca,
swojego prawdziwego ja.
Pamiętaj: nie rozum i oczy, ale serce to twoje
prawdziwe ja.
Bycie sobą w świecie,
który nieustannie próbuje zrobić z ciebie kogoś
innego,
jest największym osiągnięciem.
R.W. Emerson
Maria Urbańczyk
Manager/Coach/Trener
Posiadam piętnastoletnie doświadczeniem w pracy w
korporacjach na stanowiskach kierowniczych.
Jestem coachem (ukończyłam The art and science of
coaching) oraz trenerem szkoleń twardych.
Potrafię: tworzyć mocne wspierające się zespoły,
osiągać cele, wnikliwie analizować, obserwować,
wspierać, słuchać i dawać przestrzeń odmiennym
punktom widzenia. Potrafię dzielić się wiedzą
i doświadczeniem, przyznać się do błędu i śmiać się
z siebie.
Chcę: Zarażać radością życia, czuć przestrzeń
i swobodę, mieć wyzwania.
I chcę Cię zaprosić w coachingową podróż.
Strefa rozwoju Joanna Wątroba
44
Lider - kto to taki?
Pierwsze skojarzenie, które przychodzi
mi do głowy to charyzma i charyzmatyczny
przywódca. Brzmi to nie tylko niebezpiecznie,
lecz jest również, przynajmniej dla mnie,
pojęciem enigmatycznym, a w dodatku
cechującym się pewną ulotnością definicyjną.
Dlatego też charyzmą lidera nie będę się
zajmować. Charyzma, czymkolwiek jest, w
byciu liderem nie przeszkadza, ale nie jest
główną cechą przywódcy, a tym bardziej
umiejętnością. A ja lubię myśleć, że bycia
liderem można się nauczyć, oczywiście jeśli
tylko ma się taką potrzebę. Nie każdy przecież
chce, nie każdy musi, nie każdy czuje się w
tym dobrze. Życie jednak w swojej
przychylności (złośliwości?) stawia nas w
różnych sytuacjach zawodowych i prywatnych,
kiedy po prostu trzeba wziąć sprawy w swoje
ręce.
Jeśli więc nie charyzma, to co?
Czy jest to zestaw cech i umiejętności, które
wraz z kompetencjami i wiedzą pozwalają
osiągać wyznaczone cele w zmiennych
realiach, dawać dobry przykład, dążyć do celu,
tworzyć rzeczywistość, do której inni chętnie
przystąpią?
Jakie są więc cechy lidera? Lider:
Strefa rozwoju Joanna Wątroba
45
1. ma poczucie celu i sensu działania;
2. wykazuje osobiste zaangażowanie, a
nierzadko pasję;
3. potrafi stworzyć grupę, zaangażować
innych; wyróżnia go szczerość relacji
i szacunek dla członków grupy;
4. jest autentyczny i konsekwentny,
posiada spójność myślenia i działania,
słów i czynów;
5. wykorzystuje szanse, nie unika
podejmowania ryzyka;
6. umie świętować sukcesy i doceniania
innych;
7. bierze odpowiedzialność za
niepowodzenia i wyciąga z nich
wnioski;
8. jest godny zaufania.
Nie są to zapewne wszystkie cechy lidera. Do
nich dochodzi szereg mocnych stron
człowieka, przywódcy, wykorzystywanych w
odpowiedni sposób, nie naciąganych
i nie nadużywanych, a także znajomość
własnych słabości, praca nad nimi, a co za
tym idzie, umiejętność delegowania zadań w
grupie.
Żeby być liderem, trzeba być przede
wszystkim człowiekiem, ale takim przez duże
„C”. Być sobą, we własnej skórze, bez
naśladowania i wciskania się w ramy,
świadomie i prawdziwie. Lider to człowiek z
krwi i kości, z zaletami i wadami, świetny w
swojej dziedzinie, ale nieukrywający słabości.
Bycie liderem nieodłącznie związane jest z
odsłanianiem siebie, narażaniem na osobiste
ryzyko, raczej w działaniu niż mówieniu o
tym. Tak buduje się wiarygodność.
Umiejętności lidera dobrze określił Jim
Collins, budując pięciostopniową piramidę
rozwoju kompetencji menadżerskich.
I. Zdolny wykonawca – wnosi wkład dzięki
zdolnościom, umiejętnościom, wiedzy i dobrej
organizacji pracy.
II. Cenny człowiek zespołu – jego wkład i
osobiste cechy wspomagają osiąganie celów
całej grupy, pozwalają na dobrą współpracę.
III. Kompetentny menadżer – organizuje ludzi
i zasoby niezbędne do sprawnej realizacji
wyznaczonych celów.
IV. Skuteczny przywódca – wydobywa
zaangażowanie i prowadzi do realizacji jasnej
wizji, pobudza do osiągania coraz lepszych
wyników.
V. Przywódca poziomu V (Lider) – buduje
trwałą, silną organizację dzięki połączeniu
osobistej skromności i siły, determinacji
w osiąganiu znakomitych wyników.
Poziom V zawiera w sobie cechy wszystkich
niższych poziomów rozwoju.
Lider poziomu V to człowiek wierzący w to,
co robi, oddany temu bez reszty.
Niezainteresowany zaszczytami, poklaskiem.
Nastawiony na wyniki swojej grupy,
organizacji, bo właśnie grupa jest mu
niezbędna do działania. Nie boi się
podejmowania decyzji, nawet kiedy są
niepopularne i trudne. Jest prawdziwy. Słucha
swoich ludzi również wtedy, kiedy są to słowa
krytyki. Ważna jest dla niego przyszłość
organizacji, chętnie szkoli swoich następców,
nie oczekuje wdzięczności. Nie boi się ludzi,
Strefa rozwoju Joanna Wątroba
46
którzy wiedzą więcej od niego. Działa
spokojnie, cicho, ale z determinacją. Motywuje
ludzi do działania. Sukcesy dzieli miedzy
członków grupy, porażki traktuje jak naukę,
gotowy przyjąć za nie pełną odpowiedzialność.
Ważni są dla niego ludzie, wybiera ich zanim
wyruszy w jakąkolwiek podróż, docenia
i chwali. Jest zdyscyplinowany, tego samego
wymaga od swojej grupy. Przedkłada interes
grupy i wspólnie wypracowaną decyzję nad
własne interesy.
Ideał? Ależ tak! Ale ja jestem idealistką.
Z takim liderem chciałabym pracować, takim
liderem chciałabym być. Dla mnie warto
podejmować wysiłek, dobrze wiedzieć do
czego dążyć. Collins mówi, że każdy z nas
nosi w sobie zadatki na lidera poziomu V, z
wyjątkiem tych, którzy nie są w stanie nigdy
zapomnieć o własnym interesie, własnych
korzyściach. Każdy z nas ma potencjał.
Coachingowo mówiąc, jeśli wiesz do czego
dążysz, już się rozwijasz, zyskujesz,
kształtujesz. Czasem wystarczy impuls.
(refleksje w oparciu o materiały autorskie dr
Grażyny Urbanik-Papp)
Joanna Wątroba
Ukończyłam akredytowaną przez ICF Szkołę Coachów
The Art and Science of Coaching prowadzoną przez
Erickson College International z Vancouver.
Mgr Politologii, UŚ Katowice. Studia podyplomowe:
Zarządzanie zasobami ludzkimi (SGH Warszawa) oraz
Przywództwo (Wyższa Szkoła Europejska im. ks.
J. Tischnera). Od kilkunastu lat pracuję w administracji
samorządowej, zajmując się początkowo pracą
z ludźmi poszukującymi pracy, a następnie
pozyskiwaniem środków finansowych z UE
i koordynowaniem projektów, a także działaniami
promocyjnymi.
Prowadzę indywidulane sesje coachingowe,
wykorzystuję elementy coachingu w pracy zawodowej
do pracy z zespołem. Z pewnością kobieta , lider,
manager, szef od niemal początków kariery
zawodowej, a często również w życiu prywatnym, od
niedawna Coach.
Kij w mrowisko Anna Weinar
47
Kobieta kobiecie… wilczycą
Ostatnio wylądowałam twarzą w błocie
i bynajmniej nie była to maseczka w SPA, ale
najprawdziwsze jesienne błocko. Wszystko
z powodu uprawiania sportu, lecz wiadomo
sport to zdrowie…
Zapiaszczona, radośnie wracałam do domu. Po
drodze zahaczyłam o znajomy sklep, w którym
sprzedawczyni rzucała na moją twarz dziwne
spojrzenia. Przy wchodzeniu do windy synek
sąsiada rozpłakał się na mój widok i wtedy
pomyślałam, że coś jest nie tak. W domowym
lustrze ujrzałam mocno ubłoconą twarz. Dwie
koleżanki, z którymi rozmawiałam, słowem
nie wspomniały o moim nowoczesnym
makijażu, ale pozwoliły mi dumnie paradować
w takim stanie!
Zdziwiłam się owym brakiem empatii
i solidarności kobiecej, ponieważ ja zawsze
dyskretnie zwracam uwagę innej kobiecie na
to, że jej w rajstopach oczko poszło lub że
zawinęła się spódnica. Po co narażać ją na
zbędne przykrości lub na paradowanie przez
pół miasta z majtkami na wierzchu (chyba, że
jest to celowe…).
Przypomniałam sobie jednak, jak kiedyś
zwróciłam koleżance uwagę, że zsunęło jej się
ramiączko stanika i ma rozpięte guziki bluzki,
przez co widać jej prawie cały biust. Dodam,
że koleżanka miała spotkanie biznesowe i dość
prześwitującą kreację, w której już jakiś czas
przechadzała się po biurze. Ku mojemu
zdziwieniu nie była wdzięczna, ba, okazało się,
że odebrała to jako złośliwość. I bądź tu,
człowieku, pomocny!
Kij w mrowisko
48
Na różnych spotkaniach czy warsztatach
czułam z jednej strony wspaniałą siłę kobiecej
grupy, która rozumiała pewne rzeczy bez słów,
a z drugiej takie spotkania zamieniały się
czasem w sabat czarownic i sąd nad
mężczyznami lub narzekania na inne kobiety.
Badania pokazują, że kobiety wolą pracować z
mężczyznami i mieć mężczyzn za szefów czy
chodzić do lekarza płci męskiej. Ciekawostką
jest, że np. mężczyznę choleryka oceniają jako
zdecydowanego, a kobietę choleryczkę jako
histeryczkę.
Dlaczego mamy tak mało zaufania do innych
kobiet, a przez to i do siebie?
Nierzadko zdarza się, że same kobiety dużo
gorzej niż mężczyźni wypowiadają się o
kobietach i ostrzej oceniają pracę podwładnej
lub kobietę szefa. Czy w ten sposób
wyładowujmy własną złość i frustrację
z powodu innego/lepszego życia innej kobiety?
A może jest to zazdrość?
Często kobieta, która osiągnęła zawodowy
sukces jest przez „życzliwe” koleżanki
obgadywana, a za jedyne powody jej kariery
uważane są uroda lub wspierający mężczyzna,
a nie kompetencje.
Gdy coś zamierzę, zwykle mi się to udaje.
Gdybym była wielkim mężem stanu lub
biznesmenem, to by się nazywało, że jestem
nieustępliwa, ale ponieważ jestem niewiastą –
to się nazywa uporem* - tak pisała w swoich
pamiętnikach księżna Daisy Pszczyńska,
kobieta wyprzedzająca swoje czasy i
krytykowana przez inne kobiety za łamanie
konwenansów swojej epoki (polecam jej
niesamowitą biografię).
Nie tak dawno kobieta, która wybierała
karierę zawodową była napiętnowana. Potem
ta, która zostawała w domu też robiła źle.
Zabawne, jak często kobieta kierowca,
złoszcząc się, mówi: no tak, nie umie jeździć,
bo to baba.
Pracując przez wiele lat w kobiecym dziale,
też wielokrotnie słyszałam stereotypowe i
krzywdzące opinie o kobietach - właśnie od
kobiet. A mężczyzna w zespole miał być
lekiem na całe zło.
Sama miałam cudowne szefowe i zwykle mam
dobre relacje z kobietami w pracy. Bywa, że
niektórymi ludźmi nie, ale to inna historia...
Pamiętam, jak omawiając z szefową –
wspaniałą i nietuzinkową kobietą, plan pracy
dla praktykantów usłyszałam: Chłopakom to
trzeba dać coś mądrego, bo jak będą robili to
co my, to się zanudzą.
Wspominając stare dzieje, była już szefowa
opowiada, że po mojej gorącej reakcji zdała
sobie sprawę, jak mocno tkwią w jej głowie
pewne przekonania, krzywdzące kobiety i jak
trudno się ich wyzbyć, skoro nawet własną
pracę oceniała jako mniej wartościową.
laczego tak bardzo lubimy krytykować?
Zmieniajmy takie podejście, wspierajmy inne
kobiety i siebie same. Traktujmy się z
życzliwością w codziennych sytuacjach i w
pracy.
Nigdy nie wiadomo kiedy będziemy miały
piasek na twarzy…
Dziękuję P. i A. za inspiracje.
Anna Weinar
Doradca zawodowy, księgowa, analityk
systemowy.
Kobieta Sukcesu 2013
49
Prezeska Stowarzyszenia Aktywne Kobiety dr Halina Sobańska została nominowana do nagrody
Kobieta Sukcesu 2013. Zwracamy się do was z prośbą o wsparcie wyjątkowej kobiety, którą
pragniemy wesprzeć w drodze, która być może pozwoli na uhonorowanie jej tą jakże zasłużoną
nagrodą.
Głosujmy na aktywną kobietę ze śląska - głosujmy na Halinę Sobańską!
Szanowni Państwo, serdecznie zachęcamy do głosowania w Plebiscycie Kobiet Sukcesu Śląska 2013
r. oraz oddania swojego głosu na Halinę Sobańską. Głosowanie odbywa się na stronie
http://www.tvs.pl/plebiscyt do 01.12.2013 r., a więc już nie długo. Trzeba wybrać na stronie
www.tvs.pl/plebiscyt nazwisko Haliny Sobańskiej z katalogu kobiet Dziesiątki.
W dalszej części artykułu prezentujemy sylwetkę kandydatki.
Witam Państwa serdecznie,
nazywam się Halina Sobańska i jestem w „Złotej Dziesiątce Kobiet” nominowanych do tytułu
„Kobieta Sukcesu Śląska 2013”, czyli w gronie dziesięciu kobiet wyróżnionych przez Kapitułę za
działalność w regionie. W trakcie Gali finałowej 16.12.2013, podczas której zostanie ogłoszona
laureatka konkursu - wybrana prze Kapitułę, zostanie także wręczona nagroda widzów TV Silesia.
O tę nagrodę się ubiegam. Dlatego zapraszam do oddania głosu na mnie w Plebiscycie TV Silesia.
Głosy poparcia można słać do 01 grudnia 2013 r. na stronie internetowej TV Silesia
www.tvs.pl/plebiscyt.
Dlaczego warto na mnie zagłosować?
Jestem pozytywnie zakręcona, mam głowę pełną pomysłów i co gorsza je realizuję. Niektórzy
posądzają mnie o społeczne ADHD - ciągle coś inicjuje, organizuje: dla sosnowieckich seniorów -
Radę Seniorek i Seniorów i malowanie graffiti, dla kobiet polityczek - Klub kobiet w Polityce, dla ofiar
przemocy domowej - bezpłatne poradnictwo prawne i psychologiczne, dla kobiet w grupie ryzyka
Kobieta Sukcesu 2013
50
zachorowań na raka piersi - bezpłatne badania mammograficzne, dla powodzian - pomoc w różnej
postaci, dla kobiet potrzebujących poczucia bezpieczeństwa- warsztaty WenDO i akcję „Bezpieczna
Taksówka”, dla działaczek zaangażowanych w politykę - Śląską Przedwyborczą Koalicję Kobiet, dla
spragnionych ciepła i przytulania „Uliczne, Darmowe Przytulanie”. Wspieram kobiety walczące o
należne im prawa: Turczynki podczas Światowego Marszu Kobiet w Istambule w 2010 r., a
równouprawnienie kobiet polskich podczas Śląskich Manif. Energię społeczną doładowuję w czasie
corocznego Kongresu Kobiet w Warszawie i na najwyższym szczycie w Atlasie Wysokim – Dżabal
Tubkal (4167m), który zdobyłam, a także podczas szaleńczej jazdy na rowerze.
Ponadto jestem dr nauk humanistycznych, wykładowczynią akademicką, politolożką historyczką,
radną Sosnowca, a w radzie miejskiej - przewodniczącą komisji oświaty, założycielką i
szefową sosnowieckiego Stowarzyszenia Aktywne Kobiety. Lubię zdobywać nową wiedzę -
ukończyłam Studia Podyplomowe z zakresu Kulturowej Tożsamości Płci, Szkołę Modelu Współpracy
Gminy z Organizacjami Pozarządowymi, Szkołę Partycypacji Społecznej; jestem
członkinią Sosnowieckiej Rady Działalności Pożytku Publicznego i Zespołu ds. Budżetu
Partycypacyjnego. Aktywizuję mieszkańców i promuję ich udział podejmowaniu decyzji oraz budżet
partycypacyjny i zorientowany na płeć. Mam w sobie dużo optymizmu i staram się nim zarażać
innych.
Jestem również laureatką paru ważnych dla mnie nagród: „Diamentowej szczotki” (razem z
Szymonem Majewskim, 2007 r.) - za zaangażowanie na rzecz docenienia nieodpłatnej pracy domowej
kobiet, Jedną z 50 Najbardziej Wpływowych Kobiet Województwa Śląskiego (ranking Dziennika
Zachodniego, 2008 r.), Stalowego Goździka - za działania na rzecz kobiet, „Kobietą na Medal”
i kandydatką na KOBIETĘ SUKCESU ŚLĄSKA 2013.
Prywatne jestem mamą dorosłej córki, właścicielką labradorki Tunii, wielorasowca Fado i Pana
Kotka. Czytam namiętnie małe formy poetyckie i znam ich mnóstwo.
A moja dewiza: „Życie jest wysiłkiem godnym lepszej sprawy”.
Więcej informacji o mnie:
www.halinasobanska.pl
https://www.facebook.com/halina.sobanska
https://www.facebook.com/pages/Halina-
Soba%C5%84ska/144314382282126?id=144314382282126&sk=photos_stream
Mam nadzieję, że moja działalność znajdzie u Państwa uznanie i zainwestujecie we mnie swój głos w
plebiscycie TV Silesia na stronie http://www.tvs.pl/plebiscyt - Halina Sobańska
Redakcja
51
ANNA MRÓZ
W magazynie pełni rolę redaktora językowego.
Z wykształcenia archeolog, redaktor językowy i korektor, z charakteru humanistka. Na cały etat pracuje w domu z dziećmi, ale zawsze znajdzie czas, aby coś napisać lub poprawić. Zawsze otoczona książkami, spośród których chętnie wybiera literaturę polską. Lubi dobrą fotografię i wyjścia do teatru. Ale nade wszystko lubi podróżować, poznawać nowe smaki i odkrywać zakątki bliskie i dalekie.