16
Dumni z tego, że aż dwie wydane w naszej ocynie książki Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) PAVLA RANKOVA w tłumaczeniu Tomasza Grabińskiego oraz Dziewczynko, roznieć ogieniek MARTINA ŠMAUSA w przekładzie Doroty Dobrew – znalazły się w nale Literackiej Nagrody Europy Środkowej „ANGELUS”, pełni entuzjazmu i zapału prezentujemy to, co w literaturze bliskie, ale wciąż nieodkryte. ZAPRASZAMY DO WSPÓLNEJ PODRÓŻY! „WSPÓLNE ŚWIATY” to motyw przewodni i tytuł szóstej edycji FESTIWALU CONRADA. W tym roku uczestnicy wezmą udział w dyskusjach, których wspólnym tematem będzie RELACJA MIĘDZY LITERATURĄ I RZECZYWISTOŚCIĄ, a takż e granice, jakie wyznacza każda z nich. Miejsca przejścia czy też przecięcia tych relacji, punkty, w których tworzą się granice kulturowe czy mentalne, GRANICE powstające z narosłych stereo- typów to dla nas miejsca, w których jako wydawnictwo szukamy INSPIRACJI. Już samo dostrzeż enie ich jest ważne, zaś dzięki literaturze jesteśmy w stanie te często rozmyte i nieostre granice PRZEKRACZAĆ. Dlatego zapraszamy do wędrówki na południe, którą rozpoczniemy debatą poświęconą LITERATURZE WSPÓŁCZESNEJ GRECJI. Bywalcy kinowych sal są obecnie być może w stanie powiedzieć więcej na temat dzisiejszej Grecji, niż ci, którzy nad obraz przed- kładają słowo. Staramy się konsekwentnie zapełniać tę lukę i prezentować kolejne teksty, kładąc szczególny nacisk na to, by Grecja, jaka się z nich wyłania nie była tylko piękną widokówką. Europa wci ąż nie jest pozbawiona białych plam na literackiej mapie – jedną z takich plam tworzy LITERATURA SŁOWACKA, cz ęsto (niesł usznie) kojarzona z jej czesk ą siostrą, także zresztą widywaną poprzez pryzmat kilku naj- ważniejszych nazwisk. Dlatego w tym roku oddajemy głos PAVLOVI KOSATÍKOWI, autorowi śmiałego eseju histo- rycznego, w którym można przegl ądać się jak w zwiercia- dle i dzięki któremu sprawdzimy, jak widzą siebie i swoich sąsiadów Czesi. Nie zabraknie świeżości JAROSLAVA RUDIŠA, ciepłej ironii ZDEŇKA SVĚRAKA, tajemniczości MAROŠA KRAJŇAKA i erudycji PAVLA VILIKOVSKIEGO. Przekraczanie granic wymaga odwagi, by spojrzeć na sa- mych siebie nieco inaczej, dlatego z dumą prezentujemy Państwu seri ę „POCZEKALNIA.0”, która powstał a w koedycji wydawnictwa KSI ĄŻKOWE KLIMATY oraz TEATRU POLSKIEGO WE WROCŁAWIU. To seria, w której znajdzie dla siebie miejsce nie tylko wielbiciel współczesnego teatru, ale każdy, kogo cieka- wią związki sztuki z codziennością. Zapowiadamy nie tylko poszczególne nowości, które pojawią się w 2015 roku, ale także kolejne dwie serie wydawnicze: BUŁGARSKIE KLIMATY oraz RUMUŃSKIE KLIMATY. PARTNER WYDANIA

Książkowe Klimaty

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Fragmenty książek, wywiady, zapowiedzi naszych nowości wydawniczych - w tym przyszłorocznych serii: Rumuńskiej oraz Bułgarskiej. Każda seria to oddzielny kraj, a tym samym unikalny klimat.

Citation preview

Page 1: Książkowe Klimaty

Dumni z tego, że aż dwie wydane w naszej ofi cynie książki– Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) PAVLA RANKOVA w tłumaczeniu Tomasza Grabińskiego oraz Dziewczynko, roznieć ogieniek MARTINA ŠMAUSAw przekładzie Doroty Dobrew – znalazły się w fi nale Literackiej Nagrody Europy Środkowej „ANGELUS”, pełni entuzjazmu i zapału prezentujemy to, co w literaturzebliskie, ale wciąż nieodkryte. ZAPRASZAMY DO WSPÓLNEJ PODRÓŻY!

„WSPÓLNE ŚWIATY” to motyw przewodni i tytuł szóstej edycji FESTIWALU CONRADA. W tym roku uczestnicy wezmą udział w dyskusjach, których wspólnym tematem będzie RELACJA MIĘDZY LITERATURĄI RZECZYWISTOŚCIĄ, a także granice, jakie wyznacza każda z nich. Miejsca przejścia czy też przecięcia tych relacji, punkty, w których tworzą się granice kulturowe czy mentalne, GRANICE powstające z narosłych stereo-typów to dla nas miejsca, w których jako wydawnictwo szukamy INSPIRACJI. Już samo dostrzeżenie ich jest ważne, zaś dzięki literaturze jesteśmy w stanie te często rozmyte i nieostre granice PRZEKRACZAĆ.

Dlatego zapraszamy do wędrówki na południe, którą rozpoczniemy debatą poświęconą LITERATURZE WSPÓŁCZESNEJ GRECJI. Bywalcy kinowych sal są obecnie być może w stanie powiedzieć więcej na temat dzisiejszej Grecji, niż ci, którzy nad obraz przed-kładają słowo. Staramy się konsekwentnie zapełniać tę lukę i prezentować kolejne teksty, kładąc szczególny nacisk na to, by Grecja, jaka się z nich wyłania nie była tylko piękną widokówką. Europa wciąż nie jest pozbawiona białych plam na literackiej

mapie – jedną z takich plam tworzy LITERATURA SŁOWACKA, często (niesłusznie) kojarzona z jej czeskąsiostrą, także zresztą widywaną poprzez pryzmat kilku naj-ważniejszych nazwisk. Dlatego w tym roku oddajemy głos PAVLOVI KOSATÍKOWI, autorowi śmiałego eseju histo-rycznego, w którym można przeglądać się jak w zwiercia-dle i dzięki któremu sprawdzimy, jak widzą siebie i swoich sąsiadów Czesi. Nie zabraknie świeżości JAROSLAVA RUDIŠA, ciepłej ironii ZDEŇKA SVĚRAKA, tajemniczości MAROŠA KRAJŇAKA i erudycji PAVLA VILIKOVSKIEGO.

Przekraczanie granic wymaga odwagi, by spojrzeć na sa-mych siebie nieco inaczej, dlatego z dumą prezentujemy Państwu serię „POCZEKALNIA.0”, która powstaław koedycji wydawnictwa KSIĄŻKOWE KLIMATY oraz TEATRU POLSKIEGO WE WROCŁAWIU. To seria, w której znajdzie dla siebie miejsce nie tylko wielbiciel współczesnego teatru, ale każdy, kogo cieka-wią związki sztuki z codziennością.Zapowiadamy nie tylko poszczególne nowości, które pojawią się w 2015 roku, ale także kolejne dwie serie wydawnicze: BUŁGARSKIE KLIMATY oraz RUMUŃSKIE KLIMATY.

PA R T N E R W Y D A N I A

Page 2: Książkowe Klimaty

2 październik – grudzień 2014

GRECKIE KLIMATY

KOSTAS HATZIANTONIOU grecki pisarz, dziennikarz, krytyk literacki. Ukończył nauki poli-tyczne i administrację na Uniwersytecie Ateńskim. W 1990 roku został wydawcą literackiego magazynu „Remvie”, współpracuje ze wszystkimi ważniejszymi greckimi pismami literackimi.

YIANNIS KALPOUZOS

ur. w 1960 we wsi Melates, nieopodal Arty. Od 1983 roku miesz-ka i pracuje w Atenach. W swoim dorobku ma zbiory poezji, sie-demdziesiąt tekstów piosenek, opowiadania oraz powieści. Za swój poetycki tomik Miłość teraz i na wieki został nominowany do Państwowej Nagrody Literackiej w kategorii Poezja w 2008 roku, a w roku 2009 otrzymał Nagrodę Czytelników Narodowego Cen-trum Książki za powieść Imaret. W cieniu zegara.

Gdy słuchają mnie muzułmanie, wkurzają się. Gdy słuchają mnie chrześcijanie, to samo. Bo mó-wię prawdę! W życiu zazwyczaj trzymamy albo jedną, albo drugą stronę. Nikt nie lubi, gdy nazywasz rzeczy po imieniu. Ale ja jestem w zgodzie ze sobą. I powtarzam, że ziemia jest jak jadłodajnia. Jadło-dajnia Boga. A my, biedacy, tak jak te sieroty i podróżni, goszczeni jesteśmy przez Niego. Karmi nas, przytula, toleruje i pozwala czerpać radość z życia. A my mamy jeszcze czelność rządzić. Podzielili-śmy się, mówiąc: ”Ta ziemia nasza, ta wasza” a potem zachciało się nam cudzej własności. Nie rozu-miemy, że nic do nas nie należy. Podarował nam Bóg jadłodajnię, a my kradniemy, łapiemy, co do nas nie należy, jesteśmy niesprawiedliwi. Panuje wyzysk społeczny, żądamy wciąż więcej i więcej, aż do czasu, gdy oddamy swą skórę ziemi, bo do niej należymy. I będzie warta tylko tyle, ile skóra wołu czy owcy, nie więcej.

Imaret. W cieniu zegara Yiannisa Kalpouzosa w tłumaczeniu Aresa Chadzinikolau ukazał się nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty w październiku 2014 roku.

Do jego gabinetu trafiali zazwyczaj niezwykli pacjenci i szczególne przypadki. Inny lekarz uznał-by to za koszmar. W doktorze wzbudziła się jednak nowa, eksperymentalna ciekawość. Słuchał z cier-pliwością godną Hioba, dyskretnie wypytywał, zapisywał objawy i po wyczerpującej, dogłębnej ana-lizie sporządzał zawsze historię przypadku. Gdy ktoś się irytował, zrażony jego dziwnym indagowa-niem, burzącym wyobrażony przez pacjenta poważny obraz jego stanu, Pauzaniasz tłumaczył, że nie ma zbędnych pytań:

– Drogi panie, sekret polega na tym, by nie obchodziło nas, co ma się z nami stać. Bez ignorowa-nia tego nasza wola bycia zdrowym sprawia, że ciało choruje.

Pacjenci patrzyli zaskoczeni, gdy mówił tak osobliwe rzeczy. Przy czym im bardziej poważny był stan zdrowia chorego, tym spokojniej go opisywał.

– To farsa, moi drodzy – miał zwyczaj informować zaniepokojonych krewnych. – Wszystko jest farsą, nie ma się czym martwić.

Agrigento Kostasa Hatziantoniou w tłumaczeniu Karoliny Berezowskiej ukazało się nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty w maju 2014.

F

ot. E

lsa K

orne

ti

Fot

. Chr

is Pa

ntaz

is

Page 3: Książkowe Klimaty

3 październik – grudzień 2014

KLIMATY PODCZAS FESTIWALU CONRADA:

PIĄTEK, 24/10/2014Greckie klimaty – debata poświęcona współczesnej literaturze greckiej i jej recepcji w Polsce.Miejsce: Pałac Pod BaranamiGodzina: 12:30Dyskusja: Kostas Hatziantoniou, Yiannis Kalpouzos, Ewa T. SzylerProwadzenie: Michał Bzinkowski Tłumaczenie symultaniczne

SOBOTA, 25/10/2014Gombrowicz, Kronos i teatr Miejsce: Pałac Pod BaranamiGodzina: 18:30Dyskusja: Krzysztof Garbaczewski, Grzegorz Jankowicz, Janusz Margański Prowadzenie: Krzysztof MieszkowskiSpotkanie połączone z premierą książki Grzegorza Jankowicza Gombrowicz - Loading. Esej o formie życia.

SOBOTA, 25/10/2014Cisza w Pradze | Kafk a BandMiejsce: Klub Herbaciany "Nie Lubię Poniedziałków"Godzina: 19:30Koncert Jaroslava Rudiša, Jaromíra 99, Jana Těsnohlídka oraz a.m.almeli połączone z premierą książki Jaroslava Rudiša Cisza w Pradze. Prowadzenie: Pavel Peč

Kostas Akrivos PANDEMONIUM tłum. Michał Bzinkowski

W monasterze na górze Atos świątobliwe życia mnicha mogą prowadzić wyłącznie mężczyźni. Jednak pewnego dnia na tere-nie zakonu ktoś odnajduje ciało martwej kobiety. Czy to efekt działania nieczystej siły? Czyżby sam Lucyfer maczał w tym palce, a może wydarzyło się coś znacznie bardziej przerażają-cego od diabelskiej ingerencji?

Akrivos przywołuje surową, senną atmosferę zakonnego życia i dodając do niej wątek kryminalny, fl irtuje z ideą powie-ści detektywistycznej, nigdy jednak nie przechodząc zdecydo-wanie na jej stronę. Wydarzenia na górze Atos, odniesienia re-ligijne, społeczne, polityczne i ideologiczne budują znakomitą panoramę współczesnej Grecji.

Alexis PanselinosTAJEMNICZE INSKRYPCJEtłum. Alicja Biaduń

Najlepsza powieść grecka 2012 roku według magazynu ”Dia-vazo”. Gorzkie studium socjologiczne i historia mężczyzny traktującego żałobę jako formę sztuki. Znaczenie tajemni-czego graffi ti namalowanego wysoko na ścianie w centrum Aten staje się jego obsesją. Czy napis to ukryta wiadomość dla miasta, a nawet całej Grecji, czy też jest przeznaczona tylko dla niego? Spotykamy tu młodych ludzi uzbrojonych w spreje i kije bejsbolowe, mnicha z góry Atos, spiskujące-go wojskowego, starych przyjaciół, którzy nienawidzą się na-wzajem, pełną niechęci do świata wdowę i kierowcę karetki, czyli przegląd całego, stojącego na skraju szaleństwa, greckie-go społeczeństwa.

Minęło pół wieku od kiedy Michalis Cacoyannis i Walter Lassally ukończyliprace nad adaptacją kultowej powie-ści Nikosa Kazantzakisa Grek Zorba. Zorba 50 lat później to mini-prze-wodnik, ukazujący wędrówkę ślada-mi filmowych bohaterów. Archiwal-ne kadry z filmu zostały zestawio-ne ze współczesnymi fotografiami.

19642014

www.ksiazkoweklimaty.pl

Zorba

50 lat

pó niej

Premiera w październiku!

seria

Zorbbaaaa Premiera w październiku!

seria

Z A P O W I E D Z I

ZAPOWIE

DZI

Page 4: Książkowe Klimaty

4 październik – grudzień 2014

Nikos PanagiotopoulousDZIECI KAINAprzeł. Katarzyna Rowińska

Literackie requiem dla konsumpcyjnego pokolenia, które do-prowadziło Grecję do upadku. Sześcioro ludzi, dawniej bli-skich przyjaciół, wraca do wioski, w której jako nastolatko-wie spędzali lato. Zmiany, jakie zaszły w ich życiu i w nich sa-mych, prowokują do zauważenia tego, jak bardzo zmienił się świat. Bohaterowie, należący do pokolenia ”przemian”, o któ-rych powtarzano wciąż na początku lat 80., teraz, trzydzieści lat później, spoglądają z przerażeniem na otaczającą ich rzeczy-wistość. Co naprawdę stało się z Grecją podczas tych ”cichych” lat wzrostu i prosperity? Jak wpłynęło to na ludzi? Dzieci Kaina są trudną i odważną próbą pokazania twarzy dzisiejszej Grecji.

Emilios SolomouDZIENNIK ZDRADYtłum. Ewa T. Szyler

Giorgios Doukarelis, archeolog i profesor Uniwersytetu Ateńskiego, powraca po 20 latach na maleńką wyspę na Cy-kladach. Ostatni pobyt w tym miejscu zmienił jego życie na zawsze: romans ze studentką zaważył na jego życiu rodzin-nym, a prowadzone przez niego wykopaliska odkryły szcząt-ki młodej kobiety, zamordowanej ponad 5 tysięcy lat temu. Niezwykła opowieść o czasie, zniszczeniu, pamięci i miłości, które jako jedyne wprowadzają harmonię pomiędzy ”daw-niej” i ”dziś”.

Z A P O W I E D Z I

GRECKIE KLIMATY

ZAPOWIE

DZI

Grecja to kraj wielkiego błękitu, złotego słońca i niezmie-rzonych, tajemniczych dróg. Kreta, Rodos, Peloponez…Krainy marzeń. Nie jesteśmy touroperatorem, który chce pokazać swoim turystom cały świat. KOCHAMY GRECJĘ. Tę, która łączy w sobie wielość smaków, kolorów i zapa-chów. To dziesiątki wspaniałych wysp oraz to, co nazy-wane jest esencją Grecji. Jednym słowem – NASZ RAJ NA ZIEMI.

Jako organizator WIELKICH GRECKICH WAKACJI udo-wadniamy, że podróżom może przyświecać fi lozofi a od-krywania, a docieranie do piękna, natury i historii jest fascynującą przygodą. Pragniemy rozbudzić tę miłość oraz pasję w polskich turystach zapraszając do skorzy-stania z szerokiego wyboru niezapomnianych wakacji. Każdy kierunek to przemyślana, nieszablonowa pro-pozycja odkrycia własnej, najwspanialszej Grecji.

FIRMA ISTNIEJE NA RYNKU OD PONAD DZIESIĘCIU LAT i systematycznie powiększa grono zadowolonych klientów. Oferujemy kompleksowo przygotowane wyjazdy turystyczne, na które składają się przelot, po-byt w hotelu, ubezpieczenie, transfery oraz opieka rezy-dentów. Jako GRECOS objęliśmy na rynku pozycję spe-cjalisty od Grecji, ale nie oznacza to zamknięcia się na lokalne przedsięwzięcia. Wspieranie kultury greckiej

w Polsce to jedno z zadań, które stawiamy sobie jako fi rma. Sponso-rujemy koncerty greckich muzyków w naszym kraju, a także współ-pracujemy z wydawnictwami promując literaturę związaną z Grecją.

Turystyka to nie tylko czas poświęcony na słodki odpoczynek. To ŚWIAT FASCYNUJĄCYCH PRZEŻYĆ, które pozostają w pamięci na długo, a Grecos z wielką starannością dąży do tego, by nadać tym wspomnieniom niezatarty blask.

WIELKI GRECKI (K)RAJ

Page 5: Książkowe Klimaty

5 październik – grudzień 2014

Z DOMINIKIEM MAŁECKIM, tłumaczem powieści Marina Mălaicu-Hondrariego, roz-mawia Tomasz Pindel, też tłumacz.

Kilka miesięcy temu korespondowaliśmy mejlowo o tym, co by tu zrobić, żeby znaleźć wy-dawcę dla powieści Marina Mălaicu-Hondrariego Bliskość. Dziś książka jest już w przygotowaniu i wiemy, że ukaże się wiosną 2015. Jak to się stało?Po wysłaniu propozycji wydawniczej do bardzo wie-lu wydawców i długich miesiącach oczekiwania na odpowiedź trafi łem na Książkowe Klimaty. Kama Margielska, redaktorka naczelna, odpisała natych-miast, niezwykle entuzjastycznie. Taki odzew wy-dawcy to – jak przypuszczam – marzenie tłumacza, przynajmniej tego początkującego. Miałem więc fart.

Oj, miał Pan! Jest Pan zatem klasycznym przy-padkiem tłumacza, który swoją książkę ”wycho-dził” u wydawcy. Dlaczego właśnie Bliskość? Dla-czego Mălaicu-Hondrari?Przypadkiem. Byłem w Bukareszcie, na stypen-dium ze strony Rumuńskiego Instytutu Kultury (ICR), dwa miesiące na rumuńskim haju, nakupo-wałem z tonę książek, które znajoma wiozła mi do Polski samochodem, bo inaczej bym się nie zabrał. W przeddzień wyjazdu wszedłem do księgarni i za ostatnie pieniądze kupiłem Bliskość MMH. Nic nie wiedziałem ani o książce, ani o autorze. To jedyna książka, której nie planowałem kupić.

Później poznałem autora, przeczytałem jego książki. Bliskość to splatające się z wolna losy kilku postaci, ich głosy, relacje, ułożone niechronologicz-nie, przeplatające się, nawiązujące do siebie, przed-stawione ze sporego dystansu czasowego, co nada-je powieści nieco melancholijny klimat. Całość ma w sobie jakieś ryzyko, element przygody, pewną czułość. Bliskość to m.in. Andaluzja, mało snu, dużo dymu, budki telefoniczne, samochody, statki, latino jazz i poezja, dużo poezji, dużo literatury. To właści-wie książka o literaturze, jej oddziaływaniu.

Jak rozumiem, to pisarz z tych biografi cznie ciekawych? Nie ukrywam, że ta łatka rumuńskie-go Bolaño zaintrygowała mnie, ale też zaniepokoiła

(łatki bywają niebezpieczne) – no ale jego ciągo-ty hispano i latino są wyraźne…

Przez kilka lat autor wiódł nieco przygodowe życie, sporo podróżował, przede wszystkim po Hiszpanii, pracował m. in. jako stróż parkingowy, ogrodnik, kie-rowca. Oczywiście – pisał. Kontakt z językiem hisz-pańskim i literaturą tego języka widocznie wpłynął na jego twórczość i nie tylko. Dość powiedzieć, że obec-nie jest też uznanym tłumaczem, przekładał m. in. Var-gasa Llosę, Cortázara, poezję Pizarnik, Nicanora Parry.

A co do łatki – lepiej pasuje ”rumuńska wariacja na Bolaña”. W Bliskości są liczne nawiązania, zwłaszcza do Dzikich detektywów: rumuńscy los perros románti-cos, opiekująca się nimi la madre de la poesía, polifo-nia, rozmaite motywy. W dodatku fi kcja gęsto miesza się tu z biografi ą, nie tylko samego autora, ale i jego przyjaciół-poetów, co znów niejako odsyła do Bolaña.

Jaka jest jego pozycja na rumuńskiej scenie li-terackiej?

Hondrari to pisarz coraz bardziej widoczny, cie-szy się względnym powodzeniem, np. nakład jego ostatniej książki rozszedł się w ciągu miesiąca. Bli-skość z kolei znalazła też uznanie u twórców kina: w przyszłym roku na podstawie książki ma powstać fi lm w reżyserii Tudora Giurgiu, jeden z jego wcze-śniejszych fi lmów dotarł do Polski, więc mam na-dzieję, że tak będzie i tym razem.

Z przedmowy Rolanda Chojnackiego do Za-bliźnionych serc Maksa Blechera dowiedziałem się, że rumuńska literatura była jedyną z demoludów, która nie doczekała się w PRL-u swojej serii. Dziś też obecna jest nader skromnie. Bliskość inauguru-je rumuńską serię wydawnictwa Książkowe Kli-maty. Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy, co tam się w Rumunii literackiego przed nami kryje?

Rzeczywiście, osobna seria to szansa, której rumuń-ska literatura chyba nigdy wcześniej nie dostała. Je-stem pewien, że będzie bardzo ciekawie. Następną pozycją w serii jest Księga szeptów Varujana Vosga-niana, znakomita i poważna rzecz, z pewnością jed-na z najważniejszych książek ostatnich lat w Rumu-nii, być może najważniejsza.

Z A P O W I E D Z IKS

IĘG

A S

ZE

PT

ÓW

RUMUŃSKIE KLIMATY

Bliskość, czyli teraz Rumunia!

W tym czasie poznałam Adriana […] wysokie-go, powolnego i małomównego Rumuna […]. Kie-dy pierwszy raz weszłam do jego przyczepy, powie-dział: witaj w Rumunii! Być może powiedział tak z powodu książek w języku rumuńskim, leżących na półeczce nad łóżkiem, albo z powodu stare-go radia, które nadawało audycję w języku tak ob-cym, że nie mógł nim być żaden inny niż rumuń-ski, choć teraz myślę, że powiedział witaj w Rumu-nii dlatego, że coś musiał powiedzieć, w jakiś spo-sób przekraczałam próg jego domu, domu, które-go nie był pewien, i rzekł wówczas witaj w Rumunii i w ten sposób próbował opanować emocje, i sko-rzystał ze słów, żeby szeroko rozewrzeć ramiona i swoje długie palce, drżące, jakby dotykały, po jed-nej i po drugiej stronie, granic Rumunii, ponieważ Rumunia nie miała więcej niż półtora metra szero-kości i co najwyżej trzy metry długości, i na dole była jedynie zniszczona wykładzina, a na górze, to znaczy kilka centymetrów od jego głowy, Rumunia miała niebo z prasowanych płyt wiórowych, gdzie na samym środku był otwór z oderwanym uchwy-tem i tam dusze Rumunów wstępowały do nieba.

Bliskość Marina Mălaicu-Hondrariego w przekładzie Dominika Małeckiego ukaże się w wydawnictwie Książkowe Klimaty w marcu 2015 roku.

„W dzieciństwie żyłem w świecie szeptów. Wypowiadano je z ostrożnością. Dopiero później dowiedzia-łem się, że szept ma też inne znaczenia, takie jak czułość czy modlitwa”.

Księga szeptów zaczyna się w malowniczej scenerii, na ormiańskiej uliczce z Focșani lat 50. ubiegłego stulecia, pośród oparów świeżo palonej kawy i zapachów ze spiżarni babci Armenuhi, pośród starych ksiąg i fotografi i dziadka Garabeta. Jednak czytelnikowi nie jest dane doświadczyć niezmąconej intymności przywoływanego domu. ”Ormiańscy starcy dzieciństwa” Varujana Vosganiana nie mają do opowiedzenia radosnych zda-rzeń. Snują opowieść, starają się zrzucić ciężar traumy – swojej i swoich poprzedników. Historia ludobójstwa Ormian z 1915 roku, historia niekończących się kon-wojów wygnańców w marszu śmierci na pustyni Deir-ez-Zor, historia Ormian, którzy obrali drogę uchodźstwa, zostały odmalowane na kartach powieści z olśnie-wającą precyzją.Księga szeptów łączy wątki historyczne, biografi czne i fabularne, ma w sobie prostotę i płynność, z jaką snute są baśnie przy kominku. Obrazy są lekko rozmyte lub zacienione, ale żywe: wyraźnie czuć zapach ciepłego ciasta, smak wiatru, aromat świeżo zmielonej kawy, wypijanej w ciszy według dawnego rytuału, zapach prażo-nych orzechów, korzennych przypraw rozwieszonych na straganach, zanurzonego w solance sera, wilgotnych i zacienionych sklepów.

Księga szeptów Varujana Vosganiana ukaże się w Książkowych Klimatach w serii „Rumuńskie Klimaty” 24 kwietnia 2015 roku przekładzie Joanny Kornaś-Warwas.

Nagroda „Książka Roku 2009” przyzna-wana przez czasopismo România literară.Nagroda im. „Iona Creangi” 2009 przy-znawana przez Akademię Rumuńską.Nagroda czasopisma „Convorbiri” literare w kategorii Proza roku 2009.Główna Nagroda w dziedzinie prozy – Trofeul Mihail Sebasti an, 2009.Nagroda czasopisma „Observator cultural” za rok 2009 w kategorii Proza.Nominacja do Nagrody Związku Pisarzy Rumuńskich w 2009 r. w kategorii Proza.

Page 6: Książkowe Klimaty

6 październik – grudzień 2014

CZESKIE KLIMATY

Muzyka wciąż huczy. Wszędzie. Wokół. W nim.Stanął w rozkroku i zamachnął się do pierwszego ciosu.Potem drugiego.Trzeciego. – Niezła jazda, co nie? – odezwał się chłopak z fi oletowymi paznokciami.Vladimír nie zwraca uwagi. Na nic. Na nikogo. A najmniej na siebie. Jedyna rzecz, którą czuje, to łom w jego dłoniach. Jak-by z nich wyrastał. Wali w bezpieczniki i myśli o swojej żonie, z którą chce być i dla której to wszystko robi. Nikt inny sobie już na to nie zasługuje. Przebija się do środka, za blachę z bezpiecznikami, do drutów znikających gdzieś we wnętrznościach budynku. Wali dalej. Na maksa. Chce iść dalej. Chce wyrwać druty z ciała domu. Z ciała miasta. Chce ciszy. Chce, żeby wreszcie było cicho.A potem to się stało.Najpierw światło.W drugiej sekundzie przestała grać muzyka.A potem ucichła też muzyka, która rozbrzmiewała w jego sercu. Upadł na ziemię. Zwinął się w pozycji embrionalnej. Ręce w spazmie. Cały w spazmie. Wszystko wokół niego płonęło.Cisza w Pradze Jaroslava Rudiša w przekładzie Katarzyny Dudzic ukazała się nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty w październiku 2014.

Oprócz klasycznej wersji książki, dostępna jest również edycja limitowana, w której oprócz okładki zaprojektowanej przez Jaromíra99, znajdzie się także nie-publikowane dotąd w Polsce opowiadanie oraz fotografi e autora. Edycja limitowana dostępna tylko w sprzedaży targowej oraz na www.czeskieklimaty.pl Liczba egzemplarzy ograniczona. Let there be rock!

Polska zdolność do cierpienia, duma z tego powodu i umiejętność czerpania z niego nawet siły życiowej, były za-wsze przez Czechów przyjmowane z pewnym zakłopotaniem. Przykładem tych, którzy nie wiedzieli, co z tym zrobić, może być poeta i pracowity polonista z czasów komunizmu, Jan Pilař. Napisał ogromne ilości tekstów popularyzujących polską poezję, ale przy zetknię-ciu z niektórymi poetami (Norwidem na przykład) popadał w rozpacz. Wreszcie zrozumiał, co mu w polskiej poezji najbardziej przeszkadza: przede wszystkim ”polskość”. Uznał, że to specyficzna mentalność polskich autorów sprawia, że ich teksty są praktycznie niezrozumiałe dla cudzoziemców. Pi-sał: ”Poetycki obraz polskich walk narodowowyzwoleńczych jest w świadomości całych pokoleń Polaków tak skomplikowany i skrępowany zmienną mitologią, że ich specyfikę może zrozumieć tylko Polak, który swój patriotyzm i historię własnego kraju od kołyski nosi w sercu”. Czeskie sny Pavla Kosa ka w przekładzie Elżbiety Zimnej ukazały się w Książkowych Klimatach w październiku 2014.

JAROSLAV RUDIŠur. 1972, czeski pisarz, laureat licznych nagród literackich, z wykształcenia germanista i historyk. Debiutował w 2002 r. powieścią Nebe pod Berlínem (pol. Niebo pod Berli-nem). Następnie pojawiły się powieści: Grandhotel (Good Books 2011, Książkowe Kli-maty 2013), Cisza w Pradze (Książkowe Klimaty 2014) i Koniec punku w Helsinkach (Książkowe Klimaty 2013). Znany jest również jako dramatopisarz oraz twórca słucho-wisk radiowych. Wspólnie z rysownikiem Jaromírem 99 stworzył postać Aloisa Nebla

– kolejarza z czesko-polsko-niemieckiego pogranicza, którego czytelnicy mieli szansę poznać dzięki powieści grafi cznej Alois Nebel oraz cyklowi komiksów w prasie. Na podstawie scenariusza Jaroslava Rudiša i Jaromíra 99 reżyser Tomáš Luňák zrealizował pełnometrażowy fi lm animowany Alois Nebel (2011). Związany z zespołami U-Bahn, The Bombers oraz Ka a Band.

PAVEL KOSATÍK (ur. 1962) – czeski dziennikarz i pisarz, absolwent Wydziału Prawa na Uniwersytecie Karola w Pradze. Po studiach pracował jako prawnik specjalizujący się w prawie au-torskim, a od 1986 roku – w wydawnictwie Československý spisovatel. Współpraco-wał z wieloma czeskimi wydawnictwami i czasopismami, m.in. tygodnikami „Refl ex”, „Týden” i „Respekt”. Jako pisarz zadebiutował w 1992 roku powieścią z gatunku scien-ce-fi c on pt. Poslední sázka Abe Korkorána (Ostatni zakład Abe Korkorána). Jest auto-

rem licznych książek z zakresu literatury faktu, m.in. biografi i znanych Czechów – Václava Havla, Josefa Topola, Violi Fischerovej, Jana Masaryka. W 2009 roku został uhonorowany dziennikarską Nagrodą Ferdinanda Perout-ki. Zbiór esejów Czeskie sny zajął czwarte miejsce w ankiecie czasopisma „Lidove noviny” na Książkę Roku 2010.

F

ot. M

acie

j Mar

giel

ski

F

ot. P

avel

Hof

man

Page 7: Książkowe Klimaty

7 październik – grudzień 2014

Zdeněk SvěrákPODWÓJNE WIDZENIEprzeł. Dorota Dobrew, Jan Węglowski

Podwójna Magnesia Litera w kate-gorii Nagroda Czytelników (2004 i 2012). Zdeněk Svěrák – najbardziej znany czeski aktor, komik i scenarzy-sta – publikuje zbiór dziesięciu opo-wiadań, z których pierwsze powstało w roku 1966 a ostatnie w 2008. Inspi-racje dla tych opowiadań mają swoje bezpośrednie źródło w zdarzeniach dnia codziennego i dlatego każdy czytelnik odnajdzie tu znajome sy-tuacje i znajomych ludzi. Do książki chcemy dołączyć fi lm dokumentalny pt. Tatinek w reżyserii Jana Svěráka – niezwykle osobisty obraz i jedno-cześnie wielki hołd dla wszechstron-nego artysty i wspaniałego opowia-dacza.

Jan NovákNIE JEST ŹLEprzeł. Dorota Dobrew

Lata 50. XX wieku. Świat żyje w cie-niu zimnej wojny, dominują dwa ko-lory: czerwona barwa rewolucji i szara – moralności. W październi-ku 1953 roku oddziały Armii Czer-wonej i Policji Ludowej Wschod-nich Niemiec przeczesują podber-lińskie bagna. Ich zadaniem jest od-nalezienie ”uzbrojonego gangu mor-derców i terrorystów”, którym udało się uniknąć masowej obławy. ”Gang” to pięciu wynędzniałych i głodnych Czechów, z których tylko dwóch jest na tyle dorosłych, by się golić. Przewodzą im dwudziestoletni Ra-dek i osiemnastoletni Josef Mašíno-wie. Nic nie wskazuje na to, że wkrót-ce staną się najbardziej poszukiwa-nymi przestępcami w całej Czecho-słowacji...

Z A P O W I E D Z IKarel ČapekROZMOWY Z TOMÁŠEM GARRIGUEM MASARYKIEMtłum. Andrzej Czcibor-Piotrowski i Leszek Engelking

Nigdy wcześniej dwie tak ważne dla świa-towej kultury postacie nie współpraco-wały przy pisaniu biografi i: Tomáš Garri-gue Masaryk (1850–1937), prezydent-fi -lozof, założyciel Czechosłowacji w 1918 roku i Karel Čapek (1890–1938), je-den z największych czeskich pisarzy. Ča-pek rozmawiał z Masarykiem przez kilka lat – na podstawie tych rozmów powsta-ła opowieść, w której niezwykła historia Masaryka zostaje opowiedziana w spo-sób znany z najlepszych powieści Čapka: zwyczajnym i jednocześnie pełnym prze-dziwnej magii. W rezultacie powstała bio-grafi a wyjątkowa – zarówno w treści, jak i w formie.

Miloš UrbanLORD MORDtłum. Katarzyna Kępka-Falska,

Praga końca XIX wieku. Napięcia mię-dzy złaknionymi niepodległości Cze-chami a niemieckojęzyczną ludnością stają się trudne do wytrzymania. Mo-dernizacja żydowskiej dzielnicy, Jose-fova, przyczynia się do zniszczenia śre-dniowiecznej zabudowy Pragi. W tym zamęcie przemierza miasto Lord Mord – uzależniony od absyntu i narkotyków gruźlik, wyrzutek z kompletnym bzi-kiem na punkcie starych budynków. Po-stanawia kupić dom na Josefovie i rzucić wyzwanie biurokratom z urzędu miasta. Tymczasem nocami nawiedza Pragę mi-tyczny potwór, Kleinfl eisch. Czy to on morduje prostytutki? Pewnej nocy zni-ka także kochanka Lorda, a on sam zo-staje wessany w wir wydarzeń. Oszała-miająca mieszanka tajemnicy, krwawej historii i grozy gotyckiej powieści.

BOGINIE Z ŽÍTKOVEJ – zgrabne połączenie powieści historycz-nej z fi kcją spotkały się w Czechach z en-tuzjastycznym przy-jęciem czytelni-ków. Powieść mło-

dej autorki, Kateřiny Tučkovej, została obsypana nagrodami (m.in. Nagroda Josefa Škvoreckiego, Nagroda Czytelników – Magnesia Litera, Nagroda Czytelników – Če-ská Kniha) oraz otrzymała tytuł Czeski Best-seller jako najlepiej sprzedająca się książka w 2012 roku.

NIEDOPARKI POWRACAJĄto druga z trzech czę-ści najpopularniejszej czeskiej sagi dla dzieci ostatnich lat. Pierwszy tom, Niedoparki, pod-bił serca także pol-skich czytelników.W książce Niedoparki powra-cają pełne humoru pióro Pavla Šruta i rewela-cyjna kreska Galiny Miklínovej znów dają nam tysiące powodów, byśmy rano, stojąc nad szu-fl adą pełną skarpet nie do pary, nie powiedzie-li „A niech to”, tylko po prostu „Smacznego”!

www.wydawnictwoafera.pl

Pavel Šrut, Galina Miklínová, NiedoparkiKateřina Tučkova, Boginie z Žítkovej

Page 8: Książkowe Klimaty

8 październik – grudzień 2014

SŁOWACKIE KLIMATY

Od lata ubiegłego roku pełni pan funkcję dy-rektora Instytutu Słowackiego w Warszawie, mógłby Pan naszym czytelnikom opowiedzieć trochę o sobie?Urodziłem się i wychowałem w przepięknym za-kątku Słowacji zwanym Zamagurie. Jest to niezwy-kle malownicza kraina na pograniczu słowacko-pol-skim, gdzie rzeka Dunajec dzieli i jednocześnie łą-czy słowacką i polską cześć jednego z najpiękniej-szych parków narodowych w Europie – Pienińskie-go Parku Narodowego. Z jednego z najważniejszych w tym rejonie miejsc – szczytu Trzech Koron – roz-tacza się nadzwyczajny widok na przepiękną przy-rodę i liczne zabytki kulturalno-historyczne tego re-gionu. Ten widok stale mi towarzyszy, od czasu kie-dy przed 25 laty wyjechałem na studia do Bratysła-wy. Tam już założyłem rodzinę, znalazłem pracę, jed-nak bez regularnych podróży w moje rodzinne stro-ny, około dziesięciodniowych pobytów podczas wa-kacji i Świąt Bożego Narodzenia, ciężko by mi było znosić trudy pracy w ciągu roku.

Wspomniał Pan o  stu-diach w Bratysławie, jak się następnie rozwijała Pańska kariera zawodowa?

Niedługo po ukończe-niu studiów dziennikar-skich na wydziale Nauk Fi-lozofi cznych Uniwersyte-tu Komeńskiego w Braty-sławie rozpocząłem pracę w Biurze Prasowym Mini-sterstwa Spraw Zagranicz-nych Republiki Słowackiej. Przypadkiem było to w tym samym roku (1995), od którego ofi cjalnie, w sercu Starego Miasta w budynku przy ulicy Krzywe Koło, działa nasz Instytut. Jeśli nic nie stanie na przeszko-dzie, to w roku 2015 będę świętował dwudziestole-cie swojej pracy w dyplomatycznej służbie ojczyź-nie w symbolicznym do tego miejscu, stojąc na cze-le instytucji, która w tym samym czasie obchodzić

będzie dwudziestą rocznicę działalności na polu pre-zentacji kultury słowackiej w Polsce…

Podczas mojej dotychczasowej pracy w resorcie dyplomacji przez 5 lat pracowałem w Wydziale Pra-sowym MSZ, 4 lata w Ambasadzie Republiki Słowac-kiej w Warszawie (1998–2002) w funkcji 2. sekreta-rza, później jako 1. sekretarz w Ambasadzie Słowa-cji w Moskwie (2004–2008) a w latach 2008-2013 w Departamencie Dyplomacji Publicznej i Kultu-ralnej MSZ RS. Zdobyte do tej pory doświadczenie z pracy w centrali oraz na placówkach dyplomatycz-nych będę się starał jak najlepiej wykorzystać pod-czas mojej pracy w Warszawie. W szczególny sposób doceniam to, że dostąpiłem zaszczytu reprezentowa-nia Słowacji na stanowisku dyrektora Instytutu Sło-wackiego właśnie w Polsce.

Jakie projekty udało się Panu zrealizować pod-czas dotychczasowej pracy na stanowisku dyrektora?

Po objęciu stanowiska w Instytucie trafi łem tam na zespół doświadczo-nych i zdolnych pracowni-ków, z którymi bardzo do-brze mi się współpracuje (wierzę, że działa to rów-nież w drugą stronę… ). Od momentu objęcia prze-ze mnie stanowiska przy-gotowaliśmy i zrealizowa-liśmy ponad sto projektów. Mam nadzieje, że dzięki nim udało nam się miesz-kańców poszczególnych polskich miast symbolicz-

nie zabrać na Słowację, przybliżając jej kulturę, hi-storię oraz atrakcje turystyczne. Spośród nich war-to wymienić wystawę z okazji 20. rocznicy powstania Republiki Słowackiej, którą prezentowaliśmy w kil-ka polskich miastach, słowacko-czeski wieczór z mo-nodramami w Warszawie, przegląd współczesnej ki-nematografi i słowackiej w Katowicach, koncert ope-

Sto słowackich projektówNasze tegoroczne priorytetowe projekty w dużej mierze wiążą się z ważnym rocznicami przypadającymi w roku 2014.

Od momentu objęcia przeze mnie stanowiska przygotowaliśmy

i zrealizowaliśmy ponad sto pro-jektów. Mam nadzieje, że dzięki nim udało nam się mieszkańców

poszczególnych polskich miast symbolicznie zabrać na Słowację, przybliżając jej kulturę, historię

oraz atrakcje turystyczne.

Na zdjęciu od lewej: Dyrektor Instytutu Słowackiego w Warszawie, Milan Novotný z pracownikami. Fot. Igor Duda.

Z MILANEM NOVOTNÝM, dyrektorem Instytutu Słowackiego w Warszawierozmawia Ola Maciejewska

Page 9: Książkowe Klimaty

9 październik – grudzień 2014

rowy z okazji 10. rocznicy przystąpienia Słowacji do Unii Europejskiej, wystawę Klejnoty Archeolo-giczne Muzeum Wschodniosłowackiego w Koszy-cach prezentowaną w Muzeum Archeologicznym w Warszawie oraz Poznaniu, Słowacki Wieczór w Krakowie, wystawy ”Slovak Press Photo” i ”Piel-grzymki Ojca Świętego Jana Pawła II na Słowację”, czy uroczysty koncert laureatów IX Międzynarodo-wego Forum Pianistycznego ”Bieszczady bez gra-nic” w Sanoku z okazji objęcia przez Republikę Sło-wacką przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej. Te wymienione oraz pozostałych ponad sto imprez udało nam się zrealizować dzięki współpracy z pol-skimi i słowackimi partnerami w poszczególnych miastach – oprócz wspomnianych były to jeszcze Bielsko Biała, Bydgoszcz, Cieszyn, Dąbrowa Górni-cza, Gliwice, Gorzów Wielkopolski, Lublin, Lubli-niec, Łódź, Niedzica, Nowy Sącz, Piła, Rzeszów, So-snowiec, Suwałki, Toruń, Wadowice, Wrocław, Za-kopane, i wiele innych.

Jakie są najważniejsze projekty przygotowywa-ne przez Instytut w tym roku?Nasze tegoroczne priorytetowe projekty w dużej mierze wiążą się z ważnym rocznicami przypada-jącymi w roku 2014. Są to przede wszystkim: 10. rocznica wstąpienia do Unii Europejskiej, 25. rocz-nica Aksamitnej Rewolucji, 70. rocznica Słowackie-go Powstania Narodowego i Powstania Warszaw-skiego, w którym walczył również Pluton Słowa-ków. Wszystkie te rocznice staramy się w należy-ty sposób upamiętnić, organizując wystawy, pane-le dyskusyjne, koncerty, przeglądy fi lmowe i multi-medialne prezentacje.

Kim są wasi główni partnerzy przy organizowa-niu prezentacji słowackiej kultury w Polsce?Instytut Słowacki w Warszawie oczywiście ściśle współpracuje z Ambasadą Republiki Słowackiej w Warszawie, Generalnym Konsulatem RS w Kra-kowie, z poszczególnymi konsulatami honorowymi Republiki Słowackiej (w Gliwicach, Poznaniu, Rze-szowie, Sopocie, Wrocławiu i Zakopanem), z Na-rodowym Centrum Turystyki Słowackiej, Towa-rzystwem Słowaków w Polsce, uniwersytetami, na których odbywają się lektoraty języka słowackiego (w Warszawie, Krakowie i Katowicach) oraz inny-mi uczelniami i ośrodkami naukowymi, z przedsta-wicielami państwowych i samorządowych instytu-cji kulturalnych w poszczególnych województwach, z wydawnictwami i mediami – o czym świadczy za-równo ta rozmowa, jak i nasza ścisła współpra-ca z wydawnictwem Książkowe Klimaty, mająca na celu prezentację słowackiej literatury w ramach 18. Krakowskich Targów Książki.

Pavol RankovMATKItłum. Tomasz Grabiński

Po wyzwoleniu Czechosłowacji przez Armię Czer-woną w 1945 roku, młoda kobieta o imieniu Zuzan-na zostaje oskarżona o zdradę kochanka, radziec-kiego partyzanta. Zesłana do Gułagu, rodzi syna. Chłopcu udaje się przeżyć. Codzienność Zuzan-ny to wieloletnia walka o przetrwanie wśród ko-biet, które więcej dzieli niż łączy. Po śmierci Stalina zesłańcy mogą wrócić do swoich domów. Syn Zu-zanny będzie jednak, jak przystało na sowieckiego obywatela, nosił czerwoną chustę pionierów wokół szyi... Sześćdziesiąt lat później kobieta rozmawia z pewną studentką, która przygotowuje pracę na te-mat macierzyństwa w trudnych warunkach.

Maroš KrajňakCARPATHIAtłum. Weronika Gogola

Debiut fi nalisty Anasoft Litera. Plastyczna opo-wieść bez jednej ilustracji. W podróży do wnę-trza ginącego świata towarzyszą nam Andrij Py-sanskij, Andy Warhol, Gott hard Heinrici i wiele in-nych, barwnych postaci. Zmysłowa odyseja w cza-sie i przestrzeni, heroiczna próba ocalenia od zapo-mnienia ziemi niczyjej, polsko-słowacko-ukraiń-skiego pogranicza, ale także ”emigranckiego” śro-dowiska Bratysławy. Carpathia jest pierwszą częścią cyklu, który roboczo nazywamy ”trylogią łemkow-ską”. W 2015 roku ukaże się także druga część, En-tropia, w tłumaczeniu Miłosza Waligórskiego.

Peter KrištúfekDOM GŁUCHEGOtłum. Ola Stawińska

Alfons Trnovsky to znakomity i szanowany lekarz ro-dzinny w niewielkim (i fi kcyjnym) słowackim mia-steczku, który całe swoje życie spędził udając, że pro-mienieje szczęściem podczas gdy w rzeczywistości było zupełnie na odwrót. Staje się głuchy na wydarze-nia XX wieku: cztery reżimy polityczne, Holocaust, inwazję na Czechosłowację, a nawet... na kobietę, którą kochał. Ale do kogo należą zakopane w ogro-dzie kości, na które przypadkiem trafi ł jego syn? Podczas gdy Trnovsky stara się odkryć tę tajemnicę, jego syn znajduje kolejne trupy w ojcowskiej szafi e... Wszystko to ma tajemniczy związek z wystawą Goyi w hiszpańskim Prado, do którego obrazy przybywają z miejsca zwanego Casa del Sordo, domem głuchego.

Pavel VilikovskýOPOWIEŚĆ O RZECZYWISTYM CZŁOWIEKUtłum. Tomasz Grabiński

Najnowsza powieść podwójnego laureata Anasoft Litera. Historia mężczyzny, który wkracza w pe-wien trudny wiek i któremu przyświeca pewna myśl Witolda Gombrowicza. Męska opowieść o przekra-czaniu życiowych Rubikonów, niekoniecznie za po-mocą kupowania ferrari.

Książka Vilikovskiego otwiera projekt K4 (”k” jak

”książka” w każdym z czterech języków: polskim,

czeskim, słowackim i węgierskim), którego pomy-słodawcą jest Petr Minařík z wydawnictwa Vetřné mlýny. W projekcie biorą udział wydawcy z Czech (Vetřné mlýny), Słowacji (Kalligram), Węgier (Kal-ligram) i Polski (Książkowe Klimaty). Książki uka-zują się w tym samym czasie w każdym z czterech wymienionych krajów. Założeniem projektu K4 jest zapewnienie czytelnikom dostępu do dobrej, współczesnej literatury środkowoeuropejskiej.

Z A P O W I E D Z I

Page 10: Książkowe Klimaty

10 październik – grudzień 2014

WĘGIERSKIE KLIMATY

Słowa powitalne z okazji uczestnictwa Węgier na XVIII Międzynarodowych Targach Książki i na Fes walu Conrada

Z  okazji powrotu Konsulatu Generalnego Węgier po pięcioletniej przerwie do Krakowa, mój kraj nie mógł otrzymać większego, bardziej zaszczytnego daru, niż możliwość uczestnictwa w 18. Międzyna-

rodowych Targach Książki, jako Gość Honorowy Salonu Małej Ojczyzny. Kraków zawsze był magicznym miejscem dla Węgrów. Dysponował wielką siłą przyciągania, szczegól-nie od tego czasu, kiedy na tronie Królestwa Polskiego zasiadła węgierska królewna Jadwiga Andegaweń-ska. To ona, ofi arując wszystkie swoje klejnoty, w wielkim stopniu przyczyniła się do rozkwitu Uniwer-sytetu Jagiellońskiego. Od tego czasu, ta uczelnia stała się miejscem pielgrzymek naukowych większości pragnących studiować Węgrów. Wówczas, pod ogromną presją Imperium Osmańskiego, upadło niepod-ległe państwo węgierskie, a Węgrzy rozpoczęli swoją – trwającą prawie 150 lat – walkę o wolność. Kra-ków stał się na stulecia, kulturalną stolicą Węgrów. Tutaj została wydrukowana większość dzieł węgier-skich autorów głównie stąd pochodziły książki przeznaczone dla Węgrów. Z Krakowa transportowano nie tylko sukno na mundury dla żołnierzy walczących przeciwko okupującym Węgry Turkom, ale rów-nież książki, jako broń do walki w obronie tożsamości kulturalnej i cywilizacyjnej Węgrów. Ta broń in-telektualna sprawiła że Węgrzy potrafi li zachować swoją duchową niepodległość i obronić swoją przy-należność do łacińskiej Europy. Obrona intelektualna naszych wspólnych wartości, zakorzenionych w łacińskości Europy, dziś też jest aktualna. Musimy się więc usilnie starać, by utrzymać bliskość ducha między naszymi narodami. To będzie możliwe, jeśli zachowamy i wzmocnimy wzajemne zainteresowanie nurtującymi nas problema-mi, zagadnieniami życia intelektualnego i społecznego oraz osiągnięciami naukowo-kulturalnymi i ar-tystycznymi. Najlepszym instrumentem dla osiągnięcia tych zamiarów są książki w dowolnej posta-ci. One umożliwiają poznanie i zrozumienie, dlaczego my – Węgrzy – podziwiamy Polskę i kochamy Polaków. Jednocześnie poprzez książki chcemy pokazać Polakom, co my Węgrzy mamy najlepszego (np. przez dzieła Sándora Máraiego, Istvána Bibó, Imre Madácha), by Polacy też rozumieli lepiej dla-czego nas lubią.

Adrienne KörmendyKonsul Generalny Węgier w Krakowie

2014 to rok węgierskiej literatury w Polsce – pojawiła się niewidziana w ostatnich dekadach ilość węgierskich książek. Dlatego właśnie pragniemy świętować w Krakowie, w mieście

literatury oraz w mieście które tak ofi arnie solidaryzował z naszym narodowym powstaniem 1956 roku. Chcemy pokozać odrobinę tego bogactwa – uważamy, że wyjątkowa pozycja naszej kultury w Polsce jest uzasadniona, a nawet zasługuje na jeszcze większą uwagę. W tegorocznej ofercie pojawiają się od dawna oczekiwani klasycy jak Tragedia człowieka Imre Madácha, albo nowe pozycje Sándora Máraiego, jak również nowości debiutujących w Polsce młodszych autorów, Krisztiny Tóth albo Viktora Horvátha. Kul-tura węgierska jest dla Polaków rodzima i egzotyczna jednocześnie, dlatego tak skutecznie przemawia do polskich serc i umysłów – mamy tylko nadzieję, że zaprezentowane tutaj fr agmenty sprawią, że nabio-rą Państwo ochoty do dalszych romansów z węgierską literaturą: Jó olvasást, sok új élményt kívánunk!

János Tischler, Gáspár KeresztesWęgierski Instytut Kultury

Page 11: Książkowe Klimaty

11 październik – grudzień 2014

W ielu Polaków mogło współczuć z pisa-rzem. Tych, którzy na skutek powojenne-

go przesunięcia kraju na zachód, musieli porzu-cić rodzinne miasta i miasteczka. Rozstanie było nagłe, a pożegnanie z nimi, nigdy już niewidzia-nymi, trwało latami.

Potrzebę pogodzenia się Polaków z utra-tą Wilna, Lwowa, Grodna jako fundamentu po-jednania ze wschodnimi sąsiadami Polski: Li-twą, Ukrainą i Białorusią, sformułowano w pod-paryskim kręgu emigrantów skupionych wo-kół Jerzego Giedroycia i redagowanej przez nie-go od 1947 roku ”Kultury”. Intelektualiści z Ma-isons-Laffi tt e dostrzegli w tym warunek moż-liwej współpracy narodów Europy Środko-wej na rzecz przyszłego odzyskania niepodle-głości i wyswobodzenia się z bloku wschod-niego, w którym uwięził je Związek Radziecki. Na Węgrzech kilka lat wcześniej István Bibó na-pisał pracę Nędza małych państw wschodnioeuro-pejskich, w której odnaleźć można pokrewne wąt-ki, choć na jej recepcji zaciążyły represje, których autor doznał wskutek zaangażowania w rewolu-cję 1956 roku.

Tuż po zapadnięciu żelaznej kurtyny, patrząc na dzieje naszego regionu, Bibó zdiagnozował swego rodzaju syndrom chorobowy, nie będą-cy jednak wadą przyrodzoną, lecz efektem serii nieszczęśliwych wydarzeń historycznych. Autor wyznawał pogląd, że nie wspólnota języka stwa-rza naród, lecz historia (choć, zdaje się, nie doce-nił znaczenia języka dla podtrzymania tożsamo-ści narodowej tych wspólnot narodowych, któ-rych państwa przestały istnieć – jak w słynnej fra-zie Istvána Széchenyiego, wybitnego męża stanu XIX wieku: ”naród żyje w swoim języku” – bądź nawet nigdy samodzielnie nie zaistniały). Mi-

Środkowoeuropejczyk MáraiMiejsc takich jak Koszyce-Kassa jest w naszych stronach wiele. Bolesnych, gojących się długo, z trudem. Miejsc, dokąd nie można powrócić, ale też uciec od nich się nie da. Bo nawet wyparte siłą woli, powracają jak ból fantomowy. Sándor Márai nigdy się nie rozstał ze swym miastem; choć opuścił je i tam nie wrócił, ono tkwiło w nim zawsze, o czym w 10 numerze „Herito” pisze polska tłumaczka Máraiego, Teresa Worowska.

zerności upatrywał w liczbie małych państw na-rodowych powstałych tu z rozpadu imperiów, państw, których granice nie pokrywały się z tery-torium językowym (w istocie było to niemożliwe ze względu na regiony mieszane), co wywoła-ło swoistą gorączkę niezaspokojenia i stanowiło ogniwo zapalne konfl iktów pomiędzy większością i mniejszością narodową w danym kraju.

Narody ciężko doświadczone przez swoich potężnych sąsiadów, konstatował Bibó, same skłonne są dostarczać podobnej traumy jesz-cze słabszym od siebie. Bo w błędnym środko-woeuropejskim kole o potędze śnią ofi ary histo-rii – i jest to żałosna, wstydliwa, mizerna strona wszelkich naszych deklaracji i wysiłków.

Kassa – miasto mityczneNie sposób uciec od tych refl eksji, gdy dziś czy-ta się to, co o swoim mieście pisał Sándor Márai. W jego prozie Kassa jest miejscem niemal mi-tycznym, bywa zapisywana po prostu jako Mia-sto. Natomiast publicystyka Máraiego powsta-wała z określonymi zamiarami i naznaczona jest silnymi emocjami. Márai obserwował, jak wę-gierskie napisy stopniowo znikają z ulic, zastępo-wane słowackimi (rok 1933), z czym nie chciał się zgodzić: ”W Kassy nigdy nie mówiono po słowacku” – argumentował. Kiedy w roku 1938 miasto ”powróciło do macierzy”, czyli gdy w wy-niku tak zwanego pierwszego arbitrażu wiedeń-skiego Węgrom przyznano sporne ziemie w pa-sie wzdłuż południowej granicy Czechosłowacji, między innymi Koszyce, uznał to za powrót do właściwego stanu rzeczy. ”Nie, chwała Bogu, nic się tu nie zmieniło…” – napisał. ”Kassa była sto-licą na swój skromy, uparty i symboliczny spo-

sób – wyjaśniał Márai – panowała nad całym re-gionem bez uciekania się do środków politycz-nych, ponieważ w pokojach domów, w duszach mieszkańców, w powietrzu i w oddechu ulic trwa-ło pragnienie, które miejscowość czyni miastem, a mieszkańców świadomymi obywatelami, czyli patrycjatem znajacym własną rolę i misję” (tłum. T. Worowska).

Prócz sytuacji, do których się odnoszą, na dzisiejszą lekturę tekstów publicystycznych na-kłada się życiorys autora – jego dalsze wygnanie, aż za ocean, gdzie w starości samobójczo zakoń-czył życie. Nakłada się także wszystko to, co wielu jemu podobnym przyniosły kolejna wojna i dłu-gie powojnie. Stąd myśl o Giedroyciu i Bibó, kie-dy u Máraiego czyta się o misji cywilizacyjnej, o przywiązaniu do języka…

Środkowoeuropejczyk Márai

”Umarli ostatnio dużo i dobrze piszą” – wyraził się kiedyś Márai, co zdaje się dziś odnosić także do niego. Wydobywane ze spuścizny i regularnie wydawane utwory literackie, dziennik oraz pu-blicystyka ukazują Máraiego w coraz to nowym świetle. Człowiek, pisarz i intelektualista zysku-je wyrazistość i złożoność rysów. Środkowoeuro-pejczyk, który rozpoznał swój los i wypełnił go. Jest wielkim szczęściem, że już tak wiele z tego, co napisał można przeczytać po polsku.

Łukasz Galusek – architekt i wydawca. Zajmuje się kulturą i sztuką Europy Środkowej. Pracuje w Międzynarodowym Centrum Kultu-ry w Krakowie, redaguje kwartalnik „Herito”.

Łukasz Galusek

24 PAŹDZIERNIKA 2014 ROKU PODCZAS KRAKOWSKICH TARGÓW KSIĄŻKI o róznorodnych obliczach pisarza i wyda-nych ostatnio nowych dziełach rozmawiać będą znakomici goście z Węgier i Polski: prof. Mihály Szegedy-Maszák, wybitny znawca Máraiego, Teresa Worowska, tłumaczka, autorka biografi i Máraiego, Irena Makare-wicz, tłumaczka i Anna Skarzyńska-Ziętak, badaczka naukowa.

Page 12: Książkowe Klimaty

12 październik – grudzień 2014

Szynk był jeszcze pusty. Irina Niegrutz siedziała za ladą, obok niej w niebieskiej misce pod kraciastą serwetą rosło ciasto na langosze. Na ku-chence gazowej w blaszanej formie dymiły gorące kasztany z popękaną skórką. Zamówiłem pół kilo pieczonych kasztanów i dwa langosze z se-rem. Kiedy Irina Niegrutz rwała ciasto na kawałki, zawijała w nie twaróg, po czym wrzucała na gorący olej i smażyła z  obu stron, chodziłem tam i  z  powrotem po pustej sali, co rusz wyglądałem przez otwarte drzwi i  przez zaparowane okna. Była dokładnie szósta, zza prześwitujących fi ran mgły dobiegało głuche buczenie syreny tartacznej. Na liliowej szybie, poznaczonej strumyczkami skroplonej pary, majaczył obraz mojej zarośnię-tej twarzy, która wyglądała, jakbym płakał. Daniel Vandieluk, z  obłoczkiem oddechu pod nosem, czekał posłusznie jak pies, którego pan przywią-zał przed sklepem. Ręce w kieszeniach, jedna bosa stopa na drugiej.Irina Niegrutz zapakowała w papierową torebkę langosze, a osobno, w drugą torebkę, pieczone kasztany. Wyjrzała przez drzwi. Dla kogo będzie ten drugi?Sama pani widzi. Dla nikogo.Nowy dzieciak. Coś mi się zdaje, że nietęga głowa. Niedługo tu zabawi.Oby tak było.I  ruszyliśmy z Danielem Vandielukiem w dalszą drogę. Po paru krokach cicho, lecz nieco rozdrażniony odezwał się.Powiedz mi, dlaczego zostawiłeś mnie na zewnątrz.Przy najbliższej okazji ty też wejdziesz.Z  jakiegoś powodu teraz jednak zostawiłeś mnie na dworze.Nie chciałem, żeby Irina Niegrutz poczuła twój zapach. Od wczoraj jestem w podróży. To i śmierdzę trochę pociągiem.O żadnym zapachu pociągowym nie mówiłem. Powiedz mi, dlaczego wyrzuciłeś swoje buty.Bo do nich nasrali.Poważnie? Tym bardziej mogłeś je włożyć. Gdybyś nie wiedział, to przynosi szczęście. Ktoś musi cię bardzo lubić.Mała Żaneta. Wpadła w złość, biedaczka, że mnie wypuszczają.Jeszcze się pewnie spotkacie. Pomyśl, jak się jej odwdzięczyć.Ádám Bodor, Ptaki Wierchowiny. Wariacje na temat dni ostatnich, tłum. Elżbieta Cygielska, Wydawnictwo Czarne 2014.

Gavriela i Cosmina wylegują się na leżakach. Jedna z nich jest pół Rumunką, pół Węgierką, druga zaś grecką Żydówką – są to zatem zupełnie prze-ciętne Francuzki z francuskimi mężami w wieku emerytalnym. W czasie rozgrywania się tej sceny obydwie myślą o swoich synach. Gavriela prosi Cosminę, by ta nasmarowała jej ramiona. Milczą. Gavriela odzywa się nieoczekiwanie:– Chcę ci coś opowiedzieć.Ponieważ nie uzyskuje odpowiedzi, ciągnie dalej.– Pamiętasz, jak Jean-Philippe chciał się zabić?– Pamiętam.– To nie było przez kobietę.– Przez mężczyznę.Teraz przyszła kolej na Cosminę, ale tym razem to ona milczy. Dopiero po długim czasie zaczyna mówić o swoim synu, Davidzie.– Ja chyba też nie będę miała wnuków.Znów zapada długa cisza, ale nie czekajmy do końca, lepiej uprzedźmy, co jeszcze powie. Za ich plecami panuje duży harmider, obie mówią rwany-mi zdaniami. Cosmina rozprawia o tym, że jej syn David, z jakiegoś powodu chce spędzić rok na oddziale chirurgii na Węgrzech. Gavriela wie do-skonale, że David jest już w Budapeszcie. Ale właściwie ją to nie obchodzi. Jednak nie chce urazić Cosminy, więc odpowiada:– A czemu miałby nie jechać? Tam też się może ożenić.Chce przez to powiedzieć, że on, w przeciwieństwie do jej syna, ma przynajmniej szansę założyć rodzinę, że i stamtąd, z końca świata, może sobie przywieźć żonę. Chociażby teoretycznie.Cosmina nie wie, co odpowiedzieć, więc prosi Gavrielę, by tym razem to ona nasmarowała jej ramiona, bo strasznie ją pieką.Kobiety dopiero o szóstej wieczorem wstają z leżaków i nawzajem oglądają sobie plecy. Obie mają brzydko spieczone ramiona.Krisz na Tóth, Pixel, tłum. Klara Anna Marciniak, Wydawnictwo Studio Emka 2014

ZA

PO

WIE

DZ

I Géza Ott likSZKOŁA NA GRANICYtłum. Tadeusz OlszańskiW.A.B. 2014

Węgry, lata 20. XX wieku. Trzech chłopców – Bebe, Szeredy, Medve – spotyka się w szkole kadetów. Razem ze swoimi rówieśnikami w wieku dziewię-ciu lat zostają wrzuceni do świata wojskowego ry-goru i żelaznej dyscypliny. W szkole, podobnie jak w regularnej armii, obowiązuje ściśle ustalona hie-rarchia i biada temu, kto się jej nie podporządku-je. Starsi i wyżsi rangą uczniowie oraz dowódcy nie zamierzają traktować chłopców jak dzieci, dlatego trzej bohaterowie muszą stawić im czoła.

Lajos GrendelPOŚWIĘCENIE HETMANAtłum. Miłosz WaligórskiBiuro Literackie 2014

Opowiadania Lajosa Grendela przybierają formę reje-stru różnych aspektów rzeczywistości. Do realistyczne-go opisu autor często wplata elementy surrealistyczne, posługując się jednakże językiem prostym, niewyszuka-nym. Bohaterowie zazwyczaj znajdują się w prozaicznej, zdawałoby się, sytuacji, która jednak okazuje się osobliwa – stawia przed ważnym wyborem, odkrywa przeszłość, służy samopoznaniu. Brak tu jednoznacznej odpowie-dzi, czy kołem Fortuny kręci przypadek, czy jednak los, i na ile człowiek sam kształtuje swoje życie. Poświęcenie hetmana w tłumaczeniu Miłosza Waligórskiego to pierw-sza książka Lajosa Grendela przełożona na język polski.

Imre MadáchTRAGEDIA CZŁOWIEKAtłum. Bohdan ZaduraBiuro Literackie 2014

Tragedia człowieka Imre Madácha to najważniej-sze dzieło węgierskiej dramaturgii i element wę-gierskiej tożsamości. Poemat, swoją formą przy-pominający Fausta, jest podróżą po dziejach ludz-kości, cywilizacji i kultury. Bohaterowie – Adam, Ewa i Lucyfer – odwiedzają Egipt faraonów, staro-żytną Grecję, barokową Pragę, a nawet przestrzeń kosmiczną. W takich obszarach porusza się bo-wiem romantyczna wyobraźnia Madácha. Poemat z 1862 roku tłumaczony był na kilkanaście języ-ków, na niektóre wielokrotnie. Autorem najnow-szego przekładu na polski jest Bohdan Zadura.

Promocja ksiązki Szkoła na granicy: 25 października, sobota, godz. 12.00, EXPO Kraków, Sala Budapeszt

Spotkanie z Lajosem Grendelem 24 października, piątek, godz. 18.00, De Revolu onibus księgarnia i kawiarnia, Bracka 14, Kraków

Promocja książki Tragedia człowieka: 25 października, sobota, godz. 16.00, EXPO Kraków, Sala Budapeszt

Spotkanie z Ádámem Bodorem na Fes walu Conrada: 20 października, godz. 15.30, w Pałacu pod Baranami

Spotkanie z Kriszti ną Tóth 25 października, sobota, godz. 15.00, Miejsce: EXPO Kraków , Sala Budapeszt

Page 13: Książkowe Klimaty

13 październik – grudzień 2014

BUŁGARSKIE KLIMATY

KALIN TERZIJSKI ur. w 1970 r. w Sofi i, studiował medycynę. Jednocześnie pracował jako stolarz, ankie-ter, sanitariusz i pielęgniarz. Po studiach przez cztery lata był lekarzem szpitala psychia-trycznego, po czym poświęcił się wyłącznie twórczości literackiej. Wydał sześć tomów opowiadań, trzy tomiki wierszy i cztery powieści. Jest też autorem scenariuszy radio-wych i telewizyjnych. Jego tom opowiadań Има ли кой да ви обича (Czy jest was komu kochać), z którego pochodzą prezentowane opowiadania, został w 2011 r. wyróżniony nagrodą literacką Unii Europejskiej.

ZACHARY KARABASZLIEW ur. 1968 w Warnie, bułgarski pisarz, dziennikarz, redaktor, eseista, autor sztuk teatralnych. Studiował na Uniwer-sytecie w Szumenie. Przez wiele lat mieszkał z rodziną w San Diego, California (USA). Debiutował w 2008 roku po-wieścią 18% szarości (18% Сиво), która uzyskała w Bułgarii status bestsellera, doczekała się siedmiu wydań i zo-stała uhonorowana pres żową nagrodą Bułgarska Książka Roku; znalazła się także w fi nale Nagrody Eliasa Canet- ego. W ankiecie przeprowadzonej przez radio BBC w czasie kampanii The Big Read znalazła się na liście 100 ulu-

bionych książek bułgarskich.

Zatrzymuję się przed sklepem z alkoholem o kilka przecznic od domu, w którym mieszka mój kumpel Makya. […]. Jego marze-niem jest napisanie scenariusza romantycznej komedii w rodzaju ”Kiedy Harry poznał Sally” […]. Trudno stwierdzić, czy ma talent, czy nie. Tym, co z całą pewnością ma, jest wytrwałość. Gdybym umiał, to bym mu zazdrościł.Jedno z ostatnich naszych spotkań odbyło się ze dwa lata temu. Nie miałem pracy, byłem zdeterminowany, podekscytowany, dopro-wadzony do jednego z tych momentów szaleństwa (lub natchnienia?), kiedy człowiekowi się zdaje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pi-sałem wtedy scenariusz. Zadzwoniłem do niego i spotkaliśmy się, żeby ten scenariusz omówić.– Pomysł jest fantastyczny – powiedział – ale trudno się zorientować, czy to jest komedia, czy tragedia, czy w ogóle co? Powinieneś

sprecyzować.– Czekaj, Makya, ale jakie to ma znaczenie: komedia czy dramat?– To ma duże znaczenie.– Łatwo ci mówić, skoro umiesz tak poszufl adkować: to jest komiczne, to jest dramatyczne […]. U mnie, stary, wszystko jest jak chiń-

ska przyprawa. I słone, i słodkie, i kwaśne, a na końcu ostre jak diabli!– Zack, wygląda na to, że twoje aspiracje sięgają wysoko.Trudno coś na to odpowiedzieć.– Ja tam nie mam aż takich aspiracji, ale mam siedem gotowych pełnometrażowych komedii romantycznych i z tuzin krótkich scenariuszy, nie mówiąc o opowiadaniach

i powieści. Lepszy zrealizowany pomysł, nawet przeciętny, niż same tylko aspiracje, choćby najwyższe!Czasem mam ochotę go zamordować.

18% szarości Zachary’ego Karabashlieva w tłumaczeniu Hanny Karpińskiej ukaże się nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty jesienią 2015 roku.

Wystawiał z grupą przyjaciół, który byli młodzi i umiarkowanie awangardowi – to znaczy używali wciąż jeszcze płótna i farb, a nie rozjechanych kotów i różnych odcieni odblaskowej zieleni. Jego własna awangardowość była jeszcze bardziej umiarkowana – nie dość, że używał płótna i farb, to jeszcze w zakresie farb ograniczał się do bardzo wąskiej kolorystycznej gamy. Malował zawsze w tej samej to-nacji – niebieskawobrązowawej, jeśli można mówić o takiej tonacji. Po prostu nie znosił pstrokacizny. Według niego różnorodność ko-lorów stanowiła cygański, zwariowany i bezmyślny przejaw prostactwa. Taki był od małego.Podczas gdy inne dzieci nosiły czerwone dresy i żółte ortalionowe kurtki z niebieskimi napisami, on chodził w brązowym swetrze i granatowych, absolutnie neutralnych kolorystycznie spodniach. Wszystkie jego rzeczy były albo szarawe, albo granatowe, albo brązowawe. Od małego lubił grafi kę, ale wydawało mu się, że zawiera ona w so-bie ideę brakującego koloru, całkiem jakby kolor mógł zostać do niej dodany i wszystko zepsuć. Dlatego zaczął malować farbami, i to w najbardziej przygaszonych kolo-rach – szarość, brąz, granat. Nawet czerń go drażniła jako zbyt jaskrawa.Mimo tego dziwnego umiłowania obojętnych barw był dość utalentowany i wszystko szło mu jak z płatka. Dotyczyło to i sprzedaży obrazów, i spraw życiowych. Był uta-lentowany także życiowo.Tylko jedno było nie tak. Żona. Właściwie niekoniecznie żona, bo jego żona sama w sobie była cudowna. No, żeby aż cudowna… była bardzo ładna, artystyczna, emocjo-nalna… i wszystko inne, co można powiedzieć o kobietach… takich, które grają człowiekowi na nerwach i doprowadzają do szału. Krótko mówiąc bardzo oryginalna oso-ba – tak się chyba określa kobiety, którym chciałoby się porządnie przyłożyć w zgrabniutki tyłeczek. A sprawy wyglądały następująco. Była tak oryginalna, że na szyi no-siła miniaturową doniczkę z prawdziwym żywym fi ołkiem. Miała nie tylko kolczyk w pępku i bransoletkę na łydce, lecz także pierścionki na wszystkich palcach nóg. Nie stanowiło to dla niego problemu – sam był ekscentryczny, ale jego chorobliwa wrażliwość na jaskrawe barwy doprowadzała go do przerażenia w sytuacji, gdy żona malo-wała sobie włosy na jaskrawozielony kolor i nakładała pomarańczową szminkę.Zajmowała się ceramiką, wyrabiała różne przedmioty z gliny – ale to tworzywo nie miało dla niej żadnego znaczenia. Po wypaleniu swoich dzieł w piecu, stojącym w ich wspólnej pracowni, rozpoczynała prawdziwą pracę – pokrywała skromną, przyjemnie brązowawą glinę najbardziej krzyczącymi, złowrogimi, słonecznymi i przeraźliwie radosnymi barwami. Taka była jej praca.A on się nie złościł, bo nie naruszało to w znaczący sposób jego życia osobistego. Dopóki nie naruszało. Bo w którymś momencie to się zaczęło zmieniać.

Czy jest was komu kochać Kalina Terzijskiego w tłumaczeniu Hanny Karpińskiej ukaże się nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty wiosną 2015.

F

ot. V

ikto

r Yan

ulov

F

ot. V

era A

seno

va

Page 14: Książkowe Klimaty

14 październik – grudzień 2014

Fot. Oskar SadowskiP R E M I E R Y

PR

EM

IER

Y

Thomas BernhardWYCINKAReżyseria: Krystian Lupa

Najbardziej oczekiwana premiera w  sezonie 2014/2015, i  to nie tylko w  Teatrze Polskim we Wrocławiu, ale na polskich scenach – Wycinka Th omasa Bernharda w reżyserii Krystia-na Lupy, jednego z najwybitniejszych europejskich reżyserów. ”Artystyczna kolacja” dawnych przyjaciół tworzących niegdyś nieformalną grupę twórczą przeradza się w stypę po śmierci jednej z bohaterek. Zebrani nie tyle wspominają zmarłą, co pozwalają sobie na ”wolność” wy-powiedzenia skrywanych i nieświadomych lęków, pretensji, zranień i roszczeń. Niegdysiejsza bohema energię rebelii zamieniła na państwowe kontrakty, sowite honoraria, ordery i posady. Przedstawienie będzie radykalną podróżą w głąb dzisiejszego świata, pod powierzchnię spo-łecznych form i kulturowych konwenansów w poszukiwaniu tego, co dopiero majaczy na ho-ryzoncie. Spektakl dotykający problemów wolności, która w naszym życiu wydaje się tylko mirażem, i zniewolenia, będącego naturalną cechą kondycji człowieka. a w tym pytania o arty-stów i ich rolę w dzisiejszym świecie.Prapremiera polska na Scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego 18 października 2014

Elfriede JelinekPODRÓŻ ZIMOWAReżyseria: Paweł Miśkiewicz

Podróż zimowa to spektakl-koncert złożony z kilku innych koncertów. Usłyszymy w nim smutek Podróży zimowej Franza Schuberta, rozpacz osobistej historii noblistki Elfriede Jelinek, której trudne dzieciństwo staje się źródłem ataków paniki i  przeszkodą w  do-rosłym życiu. Razem z historią Nataschy Kampusch, więzionej przez osiem lat, słychać będzie grozę współczesnych ”piwnic”. W końcu Podróż zimowa to podróż wybitnych ar-tystek: Krzesisławy Dubielówny, Małgorzaty Gorol, Mai Kleszcz, Agnieszki Kwietniew-skiej, Haliny Rasiakówny i Ewy Skibińskiej. To podróż z więzienia przeszłości do współ-czesnych więzień.

Co by się stało, gdyby Elfriede Jelinek, najsłynniejsza współczesna pisarka i dramatopisar-ka, chciała uwolnić się od samej siebie i wyjechać na wakacje? Pewnie razem z nią pojawiłoby się tam pięć innych Jelinek i tłum dziennikarzy czekających na skandal.Premiera na Scenie na Świebodzkim 30 listopada 2014

Poczekalnia.0 poczekalnia.0 to wspólna inicjatywa wydawnicza Teatru Polskiego we Wrocławiu i wydawnictwa Książkowe Klimaty, którą łączą wspólne idee przekraczania granic, gry z wyobraźnią i przełamywania schematów za pomocą literatury i teatru.

Inspiracją dla proponowanych książek będą spektakle – jako punkt wyjścia do poru-

szenia najciekawszych zjawisk teatralnych, ale także problemów współczesnego świata, poli-tyki, ekonomii, kultury. Seria będzie towarzy-szyła teatrowi, zwiększała pole jego oddziały-wania, ułatwiała jego odbiór, przybliżała jego wieloaspektowość i  intelektualnie obudowy-wała przedstawienia, co pozwoli na pozosta-wienie po nich trwałego śladu.

W serii wydawniczej znajdą się tomy roz-mów z  aktorami, szkice sylwetek wybitnych twórców teatralnych, zapisy prób do spekta-kli, teksty dramatyczne, a  także książki będące wnikliwym, interdyscyplinarnym opisem zja-wisk, które zmieniają obraz polskiego teatru, analizą przemian zachodzących w kulturze oraz związków teatru z performansem, nowymi me-diami czy sztukami wizualnymi – z  przywoła-niem kontekstów estetycznych, historycznych i  ideologicznych. Planowane tytuły będą pró-bą wprowadzenia w  obieg społeczny nowe-go, odważnego sposobu myślenia oraz pisania o  współczesnym teatrze i  kulturze, tak by na-rzędzia opisu czujnie ewoluowały i nadążały za zmianami w sztuce. Zaprezentujemy więc kry-tyczne, a  często alternatywne ujęcia ważnych tematów płynnej nowoczesności, sięgając po nowe metodologie, eksplorując przestrzenie niezbadane, marginalizowane czy przemilcza-ne w debacie publicznej. w ramach serii wydaw-niczej zaproponujemy nazwiska znane oraz au-torów debiutantów, tematy modne, szeroko ko-mentowane, jak i te jeszcze nierozpoznane.

Kolejne książki serii to m.in. międzypoko-leniowa rozmowa o Dziadach Adama Mickie-wicza, jaką przeprowadzili Leszek Koczano-wicz i jego syn Tadeusz; wywiad-rzeka z Kry-stianem Lupą autorstwa Romana Pawłowskie-go oraz po raz pierwszy tłumaczony na język polski tom listów Bernarda-Marie Koltèsa.

TEATR POLSKI

Page 15: Książkowe Klimaty

15 październik – grudzień 2014

pod honorowym patronatem

Małżonki Prezydenta RP Pani Anny Komorowskiej

21 – 23 listopada 2014

Targi Książki

SPODEK

w Katowicach

3 dni święta książek

bogaty program wydarzeń towarzyszących

ponad 8 tysięcy zwiedzających

wsparcie najważniejszych instytucji branżowych i regionalnych

wydarzenia przygotowane dla: dzieci i rodziców, bibliotekarzy, nauczycieli

warsztaty literackie

program adresowany do blogerów książkowych

Organizatorzy:

www.targiksiazki.eu

S o s n o w i e c

Grzegorz JankowiczGOMBROWICZ – LOADING. ESEJ O FORMIE ŻYCIATeatr Polski we Wrocławiu & Książkowe KlimatyPremiera 25 października 2014 roku

Serię wydawniczą poczekalnia.0 rozpoczy-na esej Grzegorza Jankowicza dotyczący Kronosu Witolda Gombrowicza, a także spektaklu na mo-tywach Kronosu w reżyserii Krzysztofa Garbaczew-skiego. Jankowicz, krakowski fi lozof literatury, krytyk i tłumacz, próbuje zdefi niować współcze-sny „kronos” jako inskrypcję, której celem jest wpisanie w język „nagiego życia”. Jego zdaniem notatki Gombrowicza to nie tylko prywatny kalendarz życiowych zdarzeń, ale także tekst rzucający światło na sposób, w jaki radzimy (lub nie radzimy) sobie z istnieniem. W swoim eseju, jak mówi, szuka od-powiedzi na pytania: „Co z tym istnieniem robimy? W jaki sposób się doń odnosimy? Jak nim zarzą-dzamy? Dlaczego tak bardzo nas fascynuje? Dla-czego poświęcamy mu dziś tak wiele uwagi?”.

Od chwili publikacji Kronos Gombrowicza wy-woływał emocje i gorące spory. Nie zwlekając, ruszyły rozwiązywać jego tajemnicę – bo jest to zapis wyjątkowo tajemniczy – dziesiątki komenta-torów. Nad Kronosem pochylali się najświetniej-si interpretatorzy, gombrowiczolodzy, historycy i krytycy literatury, pisarze. Aż wreszcie przyszedł Grzegorz Jankowicz, znakomity eseista, komisarz Maigret polskiej humanistyki. Nie będę zdradzał rozwiązania.

Marek Bieńczyk

KAIROS. GOMBROWICZ ROZKODOWANY

Uwaga, ten tekst to pułapka. Wygląda, jak ko-lejna rozprawa tłumacząca, dlaczego Gombrowicz paradygmatycznym pisarzem był. W istocie to la-birynt wciągający do inicjacyjnej podróży, której celem jest indywiduacja zwieńczona odsłonię-ciem nowej podmiotowości. Czy powstały na gru-zach nowoczesności podmiot wznieci bunt prze-ciwko Kronosowi? Nie ma odpowiedzi, Autor kończy swój znakomity esej pytaniami. Bo kto wie, gdzie upadnie strzała, którą w chwili nieuwagi Kronosa wypuścił Kairos?

Edwin Bendyk

Page 16: Książkowe Klimaty

www.ksiazkoweklimaty.pl