16
Numer 44, Sierpień 2015 Już po raz siódmy Fundacja Centrum Aktywności Twórczej zorganizowała w Lasocicach tak zwany "Pociąg do Cooltury". Jest to projekt skierowany głównie do dzieci, a przybliża im kulturę i tradycje krajów Europy. W tym roku wolontariusze przyjechali z Włoch, Rumunii, Hiszpanii, Portu- galii i Malty. I o tych krajach uczestnicy "Pociągu do Cooltury" dowiadywali się najróżniejszych ciekawostek. Dla przykładu Paula z Rumunii zabrała dzieci "na wycieczkę" rumuńską dacią. Poka- zała im zamek Drakuli, błotny wulkan, deltę Dunaju. Tom z Malty przygotował kolorowanki prze- pięknych maltańskich miast i plaż. Sebastien pokazał zdjęcia ciekawych miejsc we Francji, a grając w wisielca nauczył dzieci kilku zwrotów w języku francuskim. Wszyscy organizowali tradycyjne w poszczególnych krajach gry i zabawy, proponowali zrobienie zdjęć w ramkach przyjaźni, uczest- niczyli w podchodach. Ostatniego dnia "Pociąg..." pojechał na wycieczkę do Gołanic. A wieczo- rem odbyło się pożegnalne ognisko z rodzicami. Dzieci po raz kolejny przeżyły wspaniałą przygodę. Projekt współfinansowany jest z programu Komisji Europejskiej Erasmus+, a wsparcia udzieliła Rada Rodziców Zespołu Szkół w Lasocicach.

Kurier Święciechowski - 44

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Numer 44, Sierpień 2015

Już po raz siódmy Fundacja Centrum Aktywności Twórczej zorganizowała w Lasocicach takzwany "Pociąg do Cooltury". Jest to projekt skierowany głównie do dzieci, a przybliża im kulturę itradycje krajów Europy. W tym roku wolontariusze przyjechali z Włoch, Rumunii, Hiszpanii, Portu-galii i Malty. I o tych krajach uczestnicy "Pociągu do Cooltury" dowiadywali się najróżniejszychciekawostek. Dla przykładu Paula z Rumunii zabrała dzieci "na wycieczkę" rumuńską dacią. Poka-zała im zamek Drakuli, błotny wulkan, deltę Dunaju. Tom z Malty przygotował kolorowanki prze-pięknych maltańskich miast i plaż. Sebastien pokazał zdjęcia ciekawych miejsc we Francji, a grającw wisielca nauczył dzieci kilku zwrotów w języku francuskim. Wszyscy organizowali tradycyjne wposzczególnych krajach gry i zabawy, proponowali zrobienie zdjęć w ramkach przyjaźni, uczest-niczyli w podchodach. Ostatniego dnia "Pociąg..." pojechał na wycieczkę do Gołanic. A wieczo-rem odbyło się pożegnalne ognisko z rodzicami. Dzieci po raz kolejny przeżyły wspaniałą przygodę.

Projekt współfinansowany jest z programu Komisji Europejskiej Erasmus+, a wsparcia udzieliłaRada Rodziców Zespołu Szkół w Lasocicach.

[ 2 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Strażacki festynw Krzycku

To już tradycja, że zawsze wdrugą sobotę lipca w KrzyckuMałym odbywa się strażacki fe-styn. Organizuje go miejscowaOSP, a zaproszenie do udziału wzabawie kieruje do wszystkichmieszkańców wsi. Tak było i w tymroku. W sobotę, 11 lipca, pogodadopisała, więc na festyn przyszłosporo osób. Bawiły się zarównodzieci, jak i dorośli. Dla najmłod-szych była dmuchana zjeżdżalnia,bryczka i powóz konny, a także

osiodłany koń. Kto chciał, mógłskorzystać z przejażdżki. Zainte-resowani oglądali też stare moto-cykle, wóz strażacki. Do wozumożna było wejść, rozwinąć wąż,założyć część strażackiego stroju.Potem organizatorzy zaprosilimieszkańców do udziału w kon-kursach. Między innymi rzucanopiłeczką do celu, przeciągano linę,strzelano z wiatrówki, zjadano cyt-rynę. Cały czas trwała fantowa lo-teria, w której można było wygrać

Czysty AniołekII edycja ogólnopolskiej akcji

"Czysty Aniołek", zorganizowa-nej przez Stowarzyszenie"Piękne Anioły", zakończona.Honorowy patronat nad akcjąobjęli: minister pracy i politykispołecznej Władysław Kosiniak- Kamysz oraz Rzecznik PrawDziecka Marek Michalak.

Akcja miała na celu zbiórkęśrodków czystości dla dzieci z na-juboższych rodzin i przekazanieich do Ośrodka Pomocy Społecz-nej. W Święciechowie zbierano:mydła, szampony, żele pod prysz-nic, ręczniki, pasty, szczoteczki itd.

Zgodnie z celem zbiórki zostałyone przekazane najbardziej po-trzebującym rodzinom. W naszejgminie udało się przygotowaćpaczki dla 47 rodzin, w tym 117dzieci.

Warto przypomnieć, że wubiegłym roku paczki otrzymało 20rodzin z naszej gminy.

Do akcji włączyli się: UrządGminy w Święciechowie, Stowa-rzyszenie Krzycka Wyspa Marzeń,Szkoła Podstawowa w Święcie-chowie, w Długiem Starem i w La-socicach, Młodzieżowa RadaGminy Święciechowa, CentrumPISOP, Przedszkole w Święcie-chowie, Sklep Wielobranżowy wŚwięciechowie; sołtysi i osoby pry-watne.

Kierownik Gminnego OśrodkaPomocy Społecznej wraz z pra-cownikami serdecznie dziękująwszystkim osobom zaangażowa-nym w rozpowszechnianie akcjioraz darczyńcom za pomoc iwsparcie. Podziękowania kierująteż obdarowane rodziny.

Zwrot podatku VATMinisterstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi informuje, że rolnicy mogą skła-

dać wnioski o zwrot części pieniędzy wydanych na olej napędowy uży-wany do produkcji rolnej. Wnioski kierować należy do wójta gminy wterminie od 1 do 31 sierpnia br. Do wniosku trzeba dołączyć faktury (lubich kopie) za zakup oleju w okresie od 1 lutego do 31 lipca 2015 r.

Każdego roku w marcu, lipcu ilistopadzie w Niechłodzie odbywasię akcja oddawania krwi. Organi-zuje ją strażacki Klub HonorowychDawców Krwi. Wiedzą o niej za-równo mieszkańcy wsi, jak i krwio-dawcy z okolicznych miejscowości.Jak zawsze w punkcie oddawaniakrwi meldują się strażacy. Ostatniaakcja miała miejsce w niedzielę, 19lipca.

Krzysztof Mroziński, prezesklubu, poinformował nas, że dopunktu oddawania krwi, który zor-ganizowano w Sali Wiejskiej, zgło-siło się 60 osób. Krew mogło

oddać 38 osób. Akcja trwała odgodz. 9 do 14. Prowadziło ją Cen-trum Krwiodawstwa z Poznania.Tym razem w Niechłodzie oddano17 litrów cennego płynu.

A powiedzmy jeszcze,że KlubHonorowych Dawców Krwi z Nie-chłodu jest też głównym organiza-torem oddawania krwi na stadioniew Lesznie - przed meczem żużlo-wym. W tym roku ta akcja odbyłasię w niedzielę, 26 lipca, tuż przedspotkaniem żużlowców UniiLeszno i zawodników z Gorzowa.Każdy, kto oddał krew, otrzymałdarmowy bilet na mecz.

odkurzacz, talon na drewno, ob-razy, kosmetyki i mnóstwo innychdrobiazgów. Wieczorem odbył siępokaz laserów, który zasponsoro-wał Jarosław Nadolny. A na ko-niec, prawie do drugiej w nocy,wszyscy bawili się na zabawie.

Przygrywał zespół Dance zLeszna. Całość prowadzili MagdaRatajczak i Leszek Witkowski.Strażacy dziękują sponsorom zawsparcie, a wszystkim za udział.Już dziś zapraszają na kolejny ro-dzinny festyn.

Oddali krew

[ 3 ]KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Jak załatwić sprawęW   U R Z Ę D Z I E G M I N Y ?Szanowni Państwo,Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej postanowił o zarządzeniu ogól-

nokrajowego referendum. Jego data została wyznaczona na dzień 6września 2015 r. Głosowanie rozpocznie się o godz. 6, a zakończy o godz.22.

W referendum będziemy odpowiadali na trzy pytania:1) "Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów

wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?"2) "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu fi-

nansowania partii politycznych z budżetu państwa?"3) "Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzyga-

nia wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyśćpodatnika?"

Karty do głosowania będą formatu A - 4, a pod każdym pytaniemumieszczone będą wyrazy "TAK" i "NIE", poprzedzone kratką przezna-czoną na postawienie znaku "X" oznaczającego głos oddany w odpowie-dzi na dane pytanie.

Prawo udziału w referendum ma polski obywatel, który: - najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat, - nie został pozbawiony praw publicznych prawomocnym orzeczeniem

sądu, - nie został ubezwłasnowolniony prawomocnym orzeczeniem sądu, - nie został pozbawiony praw wyborczych prawomocnym orzeczeniem

Trybunału Stanu. Osoba uprawniona jest wpisywana do spisu osób uprawnionych do

udziału w referendum. Ww. osoby będą mogły głosować w obwodzie wła-ściwym dla miejsca stałego zamieszkania, a więc osoby zameldowane napobyt stały oraz te, które zostaną wpisane do spisu na własny wniosek, je-żeli wykażą, że stale zamieszkują w danym miejscu. Wniosek taki należyzłożyć najpóźniej do 1 września 2015 r. Osobom zameldowanym na pobytczasowy zaleca się zatem, żeby sprawdziły przed tym terminem, czy i wjakim spisie są ujęte.

Osoba uprawniona do udziału w referendum, która zamierza zmienićmiejsce pobytu przed dniem referendum, może otrzymać zaświadczenieo prawie do głosowania. Z zaświadczeniem takim można głosować w do-wolnym obwodzie głosowania. Wniosek o wydanie zaświadczenia o pra-wie do głosowania składa się w urzędzie gminy, w której osoba będzieujęta w spisie osób uprawnionych do udziału w referendum, najpóźniej do4 września 2015 r. Osoba uprawniona do udziału w referendum, którejwydano zaświadczenie o prawie do głosowania, zostanie z urzędu skre-ślona ze spisu osób uprawnionych do udziału w referendum w miejscustałego zamieszkania. Należy zwrócić szczególną uwagę, aby nie utracićzaświadczenia o prawie do głosowania. W przypadku jego utraty, nieza-leżnie od przyczyny, nie będzie możliwe otrzymanie kolejnego zaświad-czenia ani wzięcie udziału w głosowaniu w obwodzie właściwym dlamiejsca stałego zamieszkania.

Osoby, które chcą głosować korespondencyjnie, powinny to zgłosić do24 sierpnia 2015 r. do urzędu gminy.

Do 28 sierpnia można składać wnioski o sporządzenie aktu pełno-mocnictwa do głosowania. Osoby o znacznym lub umiarkowanym stopniuniepełnosprawności, jak również wyborcy, którzy w dniu głosowania ukoń-czą 75 lat, mogą w ten sposób wyznaczyć pełnomocnika, który w dniu re-ferendum odda za nie głos.

Ponadto informujemy wszystkich mieszkańców Krzycka Małego, Go-łanic, Piotrowic, Niechłodu, Strzyżewic, Henrykowa i Książęcego Lasu, żezmieniła się siedziba lokalu do głosowania dla tego obwodu. Głosowanieodbędzie się w Samorządowym Ośrodku Kultury w Święciechowie przy ul.Śmigielskiej 1a.

Pozostałe siedziby lokali nie zmieniły się. Zatem mieszkańcy Święcie-chowy będą mogli oddać swój głos w lokalu w Zespole Szkół w Święcie-chowie, ul. Szkolna 15. Mieszkańcy Przybyszewa, Lasocic i Ogrodówbędą głosować w Zespole Szkół w Lasocicach, ul. Szkolna 13. Natomiastw Zespole Szkół w Długiem Starem przy ul. Leszczyńskiej 1 odbędzie sięgłosowanie mieszkańców Długiego Starego, Długiego Nowego i Trzebin.

Obydwa lokale wyborcze w Święciechowie będą dostosowane do po-trzeb wyborców niepełnosprawnych.

Zapraszamy do udziału w referendum!Zastępca WójtaPatryk Tomczak

Z początkiem lipca na placu zabaw w Lasocicach zamontowanotrzy urządzenia do ćwiczeń. Park fitness powstał także na placuzabaw w Święciechowie. Zapraszamy do korzystania z urządzeńminisiłowni.

K O M U N I K A TW październiku zaplanowane zostały obchody jubileuszu 15 - leciawspółpracy trójstronnej: Grosshabersdorf (Niemcy) - Aixe-sur-Vienne(Francja) - Święciechowa (Polska). Impreza odbędzie się w partnerskiejgminie Grosshabersdorf w Niemczech. Osoby zainteresowane wyjaz-dem na uroczystości jubileuszowe mogą się zgłaszać w terminie do wy-czerpania zapasów lub do wyczerpania miejsc. Planowany terminwyjazdu to 2 - 4 października. Wyjazd jest bezpłatny, a noclegi zaplano-wano u niemieckich rodzin. Zgłoszenia można składać w Urzędzie Gminyw Święciechowie, Rynek 14a, pok. nr 8, tel. 655 333 519. Osoba do kon-taktu: Magdalena Jaraczewska - Wieczorek.

KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI Miesięcznik Samorządowy Gminy ŚwięciechowaWydawca: Samorządowy Ośrodek Kultury w Święciechowie Red. naczelny: Marek Tulewicz. Kontakt do Redakcji: tel. 65 5330691Redaktorzy: Halina Siecińska i Ewelina KoniecznaRedakcja: SOK w Święciechowie, ul. Śmigielska 1A, 64-115 ŚwięciechowaInternet: [email protected]ład: Halpress - www.halpress.eu Przesyłanie materiałów i numery archiwalne: www.swieciechowa.eu

DRUK: Drukarnia Leszno

[ 4 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

imieniny obchodząW sierpniu

ERYK - 18 VIIIW dosłownym znaczeniu z ję-

zyka staroniemieckiego Eryk jestosobą cieszącą się czcią i szacun-kiem. To mężczyźni o artystycz-nych duszach, ale zmienni,niespokojni i pobudliwi. Stają siępotulni przy boku kogoś, kto potrafinimi pokierować. Uwielbiają dobrąkuchnię, są ciekawi świata, kolek-cjonują wiedzę oraz doświadcze-nie. Mają też handlową smykałkę.Ich kolorem jest czerwień, roślinąorzech, zwierzęciem pantera,liczbą piątka, a znakiem zodiakuKoziorożec. Imieniny obchodzątakże: 9 lutego, 8 i 18 maja.

Eryków mamy w gminie zaled-wie 13. Najwięcej jest ich w Świę-ciechowie - 5. Mieszkają także wStrzyżewicach i Długiem Nowem -po 2 oraz w Lasocicach, Henryko-wie, Gołanicach i Krzycku Małym -po jednym. Najstarszy Eryk ma 40lat i jest mieszkańcem Strzyżewic,a najmłodszy ma półtora roku

i mieszka w Święciechowie.Wszystkim życzymy zdrowia iszczęścia.

Eryk Dudaze Święciechowy

EDYTA - 9 VIIIImię Edyta pochodzi z języka

staroangielskiego i oznacza"szczęście, pomyślność, dobrobyt".Edyty są pogodne, wesołe,uśmiechnięte, ale gdy trzeba, by-wają też poważne, zrównoważonei rozsądne. Panie o tym imieniu sąniezastąpione, kiedy trzeba kogośpocieszyć. Zawsze gotowe sąnieść pomoc. Edyty są doskona-łymi kucharkami. Wszystkie marząo dalekich podróżach i księciu zbajki. Ich kolorem jest błękit, roślinąlen, zwierzęciem chomik, liczbą je-dynka, a znakiem zodiaku Waga.Imieniny obchodzą także 16 wrześ-nia.

W naszej gminie mieszka 15pań o imieniu Edyta. Najstarsza ma44 lata i mieszka w Święciechowie,a najmłodsza ma 21 lat i jestmieszkanką Przybyszewa. Najwię-cej Edyt mieszka w Święciechowie- 9, następnie w Długiem Starem i

Przybyszewie - po 2 oraz w Laso-cicach i Strzyżewicach - po jednej.Paniom Edytom życzymy samychsłonecznych dni w życiu.

POŻEGNANIEW ostatnich tygodniach odeszli od nas:

28.06 - Łucja Cierniak (1930), Gołanice01.07 - Teresa Bożena Przydrożna (1929), Święciechowa01.07 - Wiesław Stanisław Ratajczak (1954), Święciechowa02.07 - Stefan Dziubałka (1935), Święciechowa

Edyta Tomczak z Przybyszewa

Rekordy Jakuba

Nie po raz pierwszy piszemy osukcesach naszych zawodników wwędkarstwie rzutowym. Z gminyŚwięciechowa w tej dyscypliniesportu startuje Maciej Perek orazjego syn i córka. I właśnie synJakub odnotował ostatnio na-prawdę spore sukcesy. Otóż wostatnie trzy dni maja w miejsco-wości Wasilkowo odbyły się Za-wody Rzutowe Pucharu Polski.Jakub Perek reprezentował nanich Okręg Legnicki. W trójbojuspinningowym zajął II miejsce.Jego rzutowy wynik w tej kategoriito 288.915 punktów. Tymczasemrekord Polski wynosi 317.065punktów. Warto też powiedzieć, żeJakub zajął IV miejsce wśród ju-niorów w pięcioboju. Zdobył455.625 punktów. Te wyniki dałymu szansę na znalezienie się wkadrze Polski i wyjazd na Mistrzo-stwa Świata Juniorów w Wędkar-stwie Rzutowym. Mistrzostwa teodbyły się w Słowenii w dniach od9 do 12 lipca. Dla Kuby był to de-

biut na tak dużej imprezie. Indywi-dualnie medalu nie zdobył, ale zys-kał doświadczenie, które na pewnozaprocentuje w latach następnych.Cała juniorska grupa chłopcówzostała mistrzami świata, nato-miast dziewczęta zdobyły brązowymedal (na zdjęciu). Kubie gratulu-

Uczniowie klas trzecich i Ic Szkoły Podstawowej ze Święciechowy uczest-niczyli w maju i czerwcu w programie finansowanym przez Fundację PZU"Niech rozum wam podpowie - najbliższy cel to wasze zdrowie". W ra-mach tego projektu dzieci uczyły się o zdrowym odżywianiu i stylu życia.Rozpoczęły od wykonania plakatów reklamujących akcję, przygotowałyzdrowe śniadanie, wykonały komiks do historii "O grubym Maćku", uczyłysię o bezpiecznym spędzaniu wakacji. Na koniec Fundacja PZU zapro-siła uczestników programu na Termy Maltańskie, gdzie uczniowie przezdwie godziny korzystali ze wszelkich atrakcji wodnego parku. Po gorącymposiłku planowano dalszą zabawę w Deli Parku w Stęszewie, aledeszczowa pogoda skutecznie pokrzyżowała plany uczestników.

jemy bardzo dobrych wyników i ży-czymy kolejnych rekordów orazmedali. A będzie ku temu okazjajuż wkrótce, bo w dniach od 13 do16 sierpnia w Lublinie odbędą siękolejne Mistrzostwa Polski. Na im-prezę  wybiera się  Maciej Perek ijego dzieci.

[ 5 ]KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

60 lat razemZebrały zdjęcia, spisały historię,

dołączyły relacje z najważniejszychrodzinnych wydarzeń. Na samymdole drzewa genealogicznego zna-lazły się stare fotografie rodzicówpani Cecylii i pana Czesława.Potem ich zdjęcie z młodości, a ko-lejno na coraz szerszych gałęziachzdjęcia dzieci, wnuków, prawnuków.Do dziś tylko najbliższych osób jestkilkadziesiąt. W kronice każdemu znich poświęcono kilka zdań. To na-prawdę całe życie państwa Zygma-nowskich.

Właśnie teraz, w lipcu, pani Ce-cylia i pan Czesław obchodzili 60.rocznicę ślubu. Sakramentalne "tak"powiedzieli sobie bowiem 12 lipca1955 r. w kościółku w Wilkowie Pol-skim. Później wiele razy jeździli wtamte strony, zarówno do rodziny,

szkół…O budowie domku, w którym są

do dziś, opowiadają, jak o zdarze-niu wyjętym wprost sprzed stuleci.Stawiali go z gliny i słomy. Dwa latapo ślubie przeprowadzili się doŚwięciechowy. Tutaj mieszkały jużsiostry pani Cecylii. Najpierw wyna-jęli mały pokoik, a potem odkupili odjednej z sióstr ziemię i zaczęli sta-wiać domek. Na początek był totylko jeden pokój z gliny wykopanejtuż obok. Po latach "dolepiali" gli-niane ściany kuchni, potem dru-giego pokoiku. Wszystko robili sami.

Pierwsza córka urodziła się jesz-cze w Śniatach. W dzierżawionympokoiku na świat przyszła trójkadzieci. Jedno niestety odeszło nazawsze. A w tym swoim, glinianymurodziła się najmłodsza córka. Pań-

jak i do wspomnień. Tam się prze-cież poznali, pokochali, postanowilirazem iść przez życie.

— Urodziłam się w Starkowie,ale kiedy miałam cztery lata, rodziceprzenieśli się na gospodarstwodziadków do Śniat - mówi pani Ce-cylia. — W domu było dwanaściorodzieci, więc każde, które dorastało,musiało pomagać w pracy na roli.Ja także wychodziłam w pole.

Takie to były czasy. Pan Cze-sław pochodził z Trzcinicy w gminieWielichowo. Też z gospodarstwa iteż z licznej rodziny. Był najmłod-szym dzieckiem, dziesiątym z kolei.Wszyscy odeszli już na zawsze. Apani Cecylia ma jeszcze cztery sios-try. Nam zdradziła, że do tej w Sło-ninie zamierza się jeszcze wybrać.

Historia życia państwa Zygma-nowskich to właściwie opowieść oich pracy. Dzieci mówią, że rodzicesolidnie przepracowali wszystkielata. Oczywiście głównie dla nich,bo przecież trzeba im było zbudo-wać dom, wyżywić, wysłać do

stwo Zygmanowscy wychowalidwóch synów i dwie córki. I to oniwspominają lata sześćdziesiąte,swoje dzieciństwo, zapracowanychrodziców, babcię.

Jak oni wszyscy mieszkali w jed-nym pokoju, trudno to sobie terazwyobrazić. Bo ze Śniat przyjechałateż do nich babcia. Pomagała wy-chowywać dzieci, prowadzić dom.Była z nimi do końca.

W tych wspomnieniach są teżtakie obrazki: Tata kosi rowy przydrodze do Leszna i Wilkowic i zwozisiano do domu. Mama robi w domumasło, bo hodowała krowę. Ro-dzice pracują przy foliach w ogro-dzie, a potem sprzedają pomidoryna targu, Mama robi na drutachskarpetki, czapki… takich wspom-nień są dziesiątki. Wtedy to byłonormalne, że rodzice po zawodowejpracy zawsze jeszcze robili coś wdomu. Dorabiało się w ten sposóbna utrzymanie rodziny.

A do 1972 r. nie było na tej ulicyprądu. Dzieci pamiętają, jak lekcje

odrabiały przylampie naftowej, aksiążki czytały podkołdrą przy latarce.No i dopiero podwudziestu latachod zakupu tej swo-jej ziemi rodzicemieli trzy pokoje i kuchnię. Kolejnoje obmurowywali, aby zlikwidowaćgliniankę. Na to wszystko trzebabyło zapracować.

Pan Czesław przez 10 lat praco-wał na kolei w Lesznie. Do pracydojeżdżał rowerem. Później zatrud-nił się w tuczarni - na Zatorzu wLesznie. Krótko pracował też wKółku Rolniczym, a na końcu wGminnej Spółdzielni w Święciecho-wie. Jeździł ciągnikiem i ładowarką.

— Przepracowałem prawieczterdzieści lat, licząc też pracę wgospodarstwie, u rodziców - mówipan Czesław. - Na rentę, a potemna emeryturę poszedłem po pierw-szym zawale. A miałem je aż trzy.

Pani Cecylia także pracowałazawodowo - w tuczarni, w restaura-cji, w aptece. Robiła na produkcji,sprzątała, pomagała w kuchni. Zuśmiechem mówi, że od kucharekspisywała niejeden dobry przepisna potrawy i gotowała tak w domu.Wnuczki podkreślają, że najbardziejlubiły kluski, pyzy i babci placekdrożdżowy z owocami. Pani Cecy-lia gotowała też na weselach i in-nych uroczystościach.

Kiedy tak snuliśmy wspomnieniaz życia państwa Zygmanowskich,zanotowałam jeszcze dwa fakty.Otóż pan Czesław miał 10 lat, gdywybuchła wojna. Niemcy wywieźlicałą jego rodzinę do obozu pod Ło-dzią. Już wtedy pracował tam w fab-ryce waty. A po wojnieodbudowywał Warszawę, z grupąSP został wysłany do stolicy na trzymiesiące. Pani Cecylia też wyje-chała z SP, tyle że do Chełma, dopracy w PGR.

Największą radością jubilatówzawsze były dzieci. Wszystkie otrzy-mały zawody, założyły rodziny. Poślubie każde z nich przez jakiś czasmieszkało u rodziców. Dziś jedensyn mieszka w Lesznie, drugi wŚwięciechowie, najstarsza córkatakże w Lesznie, a najmłodsza wy-jechała z bliskimi do Norwegii. Kon-takt mają jednak codzienny.Dziadkowie doczekali się też dzie-więciorga wnucząt i siedmiorgaprawnucząt. Najstarsza praw-nuczka ma 9 lat, zaś najmłodszy

Wizytę u Cecylii i Czesława Zygmanowskich w Święciechowierozpoczęłam od obejrzenia dwóch dokumentów - drzewa genea-logicznego i kroniki. Jedno i drugie zrobiły im dzieci oraz wnuki.

prawnuk 8 miesięcy. Wszyscy onisą oczywiście na drzewie genealo-gicznym, które wisi na ścianie w po-koju dziadków. To największeszczęście pani Cecylii i pana Cze-sława.

— Mamy bardzo dobre dzieci iwnuki - mówią zgodnie. - Zawszemożemy liczyć na ich pomoc.

— A my jesteśmy szczęśliwi, żerodzice żyją, że są razem, że do-czekali diamentowych godów - do-dają najbliżsi.

Bo w czasie naszej rozmowy dorodziców przyjechała niemal całarodzinka. No i był wnuk z żoną isynkiem, którzy mieszkają z dziad-kami. Czuło się, że rodzice są ko-chani.

Pani Cecylia ma 82 lata, a panCzesław o 4 lata więcej. Jako cie-kawostkę zdradzili nam, że paniCecylia do osiemdziesiątego rokużycia nigdy nie była w szpitalu.Nawet dzieci rodziła w domu. Kiedywięc dwa lata temu pogotowie za-brało ją do szpitala po udarze, całypersonel przychodził zapytać, jak tomożliwe, że nigdy nie chorowała.No, nie chorowała. Może to takaszczególna radość życia?

Pan Czesław jest już słaby. Aleobydwoje krzątają się po domu.Lubią jeszcze przygotować sobiecoś do zjedzenia, pani Cecylia tro-chę posprząta, pozmywa, zajrzy doogrodu. Oglądają telewizję, uczest-niczą w rodzinnych spotkaniach,cieszą się każdą wspólną chwilą.Są domatorami. A raz w tygodniuprzyjeżdża do nich córka z Leszna,wpadają synowie, wnuki. Nigdy niesą sami. Dziesięć lat temu na 50.rocznicę ślubu otrzymali medale"Za długoletnie pożycie małżeńskie"nadane przez prezydenta RP. Wtym roku wójt gminy przekazał imlist gratulacyjny. Na uroczystościbyło prawie trzydzieścioro osób.

A my życzymy państwu Zygma-nowskim, by jak najdłużej bylirazem i aby w zdrowiu doczekali ko-lejnych jubileuszy oraz co najmniej100 lat życia.

Z rodzinnej kroniki wybraliśmyzdjęcie ślubne i dzisiejsze. Dzieli jedokładnie 60 lat.

[ 6 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Ustawa śmieciowa po dwóch latachMinęły dwa lata od wprowadzenia nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. W naszym regionie, w imieniugmin, zajmuje się tym Komunalny Związek Gmin Regionu Leszczyńskiego. Właśnie w lipcu dokonał oceny funkcjonowaniasystemu i przekazał wnioski.

Rozpocznijmy od kilku liczbdotyczących naszej gminy. Refe-rat Gospodarki i Ochrony Środo-wiska Związku podsumował2014r. i pierwszą połowę roku bie-żącego. Oto szczegółowe dane.W gminie Święciechowa złożonodo tej pory 2207 deklaracji o wy-sokości opłaty za gospodarowa-nie odpadami komunalnymi. To o106 więcej niż w 2013 r. Terazstanowi to 86,26 proc. mieszkań-ców ujętych w deklaracjach w sto-sunku do zameldowanych.

W większości nasi mieszkańcyodpady segregują. Aż 1992 nieru-chomości zgłoszono do odbioruselektywnego. Jeśli chodzi o ilo-ści zbieranych śmieci, to w ubieg-łym roku, w porównaniu z 2013 r.,w Święciechowie było więcej:zmieszanych o 5 proc., a selek-tywnych o 35 proc.

Natomiast w przeliczeniu najednego mieszkańca zbieramy

247,48 kg odpadów. Warto jesz-cze powiedzieć, że w naszej gmi-nie mieszkańcy oddają najwięcejszkła białego i odpadów z two-rzyw sztucznych, najmniej szkłakolorowego. Powiedzmy też, że wŚwięciechowie działa punkt od-bioru odpadów segregowanych,tak zwany PSZOK. Tylko w tymroku mieszkańcy przywieźli tam26,840 kg śmieci.

Podsumowując funkcjonowa-nie nowego systemu odbioruśmieci przedstawiciele Związkuprzekazali kilka wniosków. Zwró-cili uwagę, że ustawa o utrzyma-niu czystości była już kilkakrotnienowelizowana, a ustawodawcazapowiada kolejne zmiany. Mię-dzy innymi mówi się o tym, abywprowadzić jeden sposób odbioruśmieci dla wszystkich, a mianowi-cie segregację. Prezes ZarząduZwiązku podkreślił, że dobre funk-cjonowanie systemu zależy za-

równo od ustawodawcy, jak imieszkańców i przedsiębiorców, atakże samego Związku. Dlatego,ze swojej strony robią wszystkoby usprawniać odbiór śmieci. Mię-dzy innymi zwiększono często-tliwość odbioru odpadów plastiko-wych, zdecydowano, że wydajesię tyle worków do selekcji, ile zu-żywają mieszkańcy, otwarto aż 16PSZOK-ów, a będą dwa kolejne.Cały czas też monitorują pracęfirm wywozowych, kontrolująszczelność systemu, przyjmująuwagi i wnioski od mieszkańców.

Po stronie problemów przed-stawiciele Związku wykazali, żeciągle jeszcze nie wszyscy pra-widłowo segregują odpady. Bywa,że płacą za śmieci segregowane,a wyrzucają je do pojemników od-padów zmieszanych. Częśćmieszkańców i firm nie zgłaszawszystkich obiektów lub deklarujepobyt mniejszej liczby osób wgospodarstwach. Zdarza się też,że przedsiębiorcy, którzy płacą zaodbiór śmieci od wielkości i liczbypojemników, podają nieprawid-łowe dane. Nie ma również 100-procentowej płatności za odbiórśmieci. Dziś płaci za odbiór około95 proc. mieszkańców i firm.

Wszystkie te problemy są mo-nitorowane. Związek przesyła in-

formacje i upomnienia, wystawiatytuły egzekucyjne, prowadzi kon-trole. Tylko w 2014 r. w gminieŚwięciechowa skontrolowano 965nieruchomości. Kontrole odbyłysię na terenie wsi: Henrykowo,Strzyżewice, Niechłód, DługieStare, Trzebiny, Lasocice, Przy-byszewo, Gołanice, Krzycko Małei część Święciechowy. Łączniewystawiono 114 upomnień doty-czących złej segregacji. Ustalonoteż, że brakuje 67 deklaracji.

I jeszcze jedna informacja.Otóż Związek przez cały czasprowadzi edukację ekologiczną wszkołach. W naszej gminieuczestniczyły w niej 3 szkoły, wtym 89 dzieci.

Jedno z najważniejszych dlamieszkańców pytań dotyczyłoewentualnej podwyżki opłat zaodbiór śmieci. Prezes ZarząduZwiązku jednoznacznie stwier-dził, że podwyżka jest nieunik-niona. Rosną koszty odbioruodpadów oraz koszty ich za-gospodarowania. Nie będzie tojednak w tym roku. Decyzjępodjąć muszą wszystkie gminy,które należą do Związku. Miesz-kańcy zostaną o tym poinfor-mowani na trzy miesiące przedpodwyżką.

W minionym roku szkolnym rozegrano szkolne turnieje w tenisiestołowym chłopców w kategorii klas II i III gimnazjum. Końcowaklasyfikacja - klasy II: I miejsce - Mateusz Niedźwiecki, II miejsce-Hubert Mrozkowiak, III miejsce - Hubert Pietrucha. Klasy III: Imiejsce - Dawid Jóźwiak, II miejsce - Hubert Juszczak, III miejsce-Kacper Kociucki. Chłopcy z klas II gimnazjum rozegrali równieższkolny turniej gry w getbol. Końcowa klasyfikacja: I miejsce - Hu-bert Mrozkowiak, II miejsce - Jędrzej Niźnik, III miejsce - MateuszNiedźwiecki, IV miejsce - Mikołaj Szymański.

Zamieszczamy zdjęcie tej ro-śliny, bo jest ona wyjątkowo niebez-pieczna, a rośnie także na naszychterenach. Barszcz Sosnowskiegojest rośliną dwuletnią, w naturalnymsiedlisku osiągającą do 1,5 m. WPolsce warunki do jej rozwoju sąwyjątkowo korzystne, dorasta więcnawet do 3,5 m wysokości.

Barszcz Sosnowskiego pocho-dzi z Kaukazu. Do Polski zostałsprowadzony na początku lat 50.Sądzono, że będzie dobrą roślinąpastewną i rozwiąże problemy pa-szowe rolnictwa. Szybko okazałosię, że wartości paszowe barszczusą mniejsze, niż się spodziewano izaniechano jego uprawy. Niestety,roślina wymknęła się spod kontroli iprzedostała do siedlisk naturalnych.Dziś spotkać ją można w całej Pol-sce, szczególnie na nieużytkach,przy drogach, na szlakach tury-

stycznych, niekiedy nawet na po-lach uprawnych. Najczęściej wystę-puje na terenach wilgotnych, wpobliżu cieków wodnych, kanałów,rowów.

Barszcz Sosnowskiego nie tylkozachwaszcza teren. Włoski na jegoliściach i łodygach wydzielają sub-stancję parzącą. Kontakt z nimi po-woduje zapalenie skóry, powstaniepęcherzy, niegojące się rany i długoniezanikające blizny oraz zapaleniespojówek. W najgorszej formiemoże nawet doprowadzić dośmierci. Barszczu Sosnowskiegonie należy dotykać ani przebywać wjego pobliżu. Jest naprawdę nie-bezpieczny, a jego parzące działa-nie nasila się podczas słonecznejpogody i wysokiej temperatury orazdużej wilgotności powietrza.

A zatem bądźmy ostrożni. Cho-dzi o nasze zdrowie i życie.

Uwaga na barszcz Sosnowskiego!

[ 7 ]KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Ewaluacja w szkole - co to takiego?

- Ewaluacja to program realizo-wany od kilku lat przez MinisterstwoEdukacji Narodowej - wyjaśnia Da-nuta Harasim, dyrektorka Ze-społu Szkół w Święciechowie. -Jego pełna nazwa brzmi: "Programwzmocnienia efektywności systemunadzoru pedagogicznego i oceny ja-kości pracy szkoły". A zatem jestswego rodzaju badaniem, które poopracowaniu wielu wniosków mapoprawić system oświaty.

Ewaluacja dotyczy bowiemwszystkich szkół i placówek związa-nych z oświatą w kraju. Przeprowa-dzana jest na podstawieujednoliconych kryteriów, daje moż-liwość porównania wyników pracyplacówek oświatowych, dokumen-tuje sukcesy, ale i braki w działalno-ści dydaktycznej, wychowawczej,nadzorczej. Zawsze kończy sięprzekazaniem raportu z ewaluacji iokreśleniem poziomu spełnieniaprzez szkołę wymagań MinisterstwaEdukacji Narodowej.

Ewaluacja zewnętrza, o którejmówimy, to praktyczne badanie oce-niające. W Święciechowie przepro-wadziły je: starszy wizytatorAgnieszka Rzepka i wizytator Gra-żyna Gabriela Kuźnierska z ramie-nia wielkopolskiego kuratoraoświaty. Zbierały i analizowały infor-macje na temat trzech z dwunastuobszarów funkcjonowania szkoły.Dla Święciechowy wyznaczonoewaluację w obszarze trzecim, szó-stym i jedenastym. A brzmią one: 3.Uczniowie nabywają wiadomości i

umiejętności określone w podstawieprogramowej, 6. Szkoła lub pla-cówka wspomaga rozwój uczniów zuwzględnieniem ich indywidualnejsytuacji, 11. Szkoła lub placówka,organizując procesy edukacyjne,uwzględnia wnioski z analizy wyni-ków sprawdzianu, egzaminu gim-nazjalnego, egzaminu maturalnego,egzaminu potwierdzającego kwalifi-kacje zawodowe i egzaminu po-twierdzającego kwalifikacje wzawodzie oraz innych badań ze-wnętrznych i wewnętrznych. Ewa-luacja była więc problemowa, aspełnienie poszczególnych wyma-gań oceniano na pięciu poziomachod A do E. Pierwszy oznacza bardzowysoki, ostatni - niski stopień wypeł-niania wymagań.

Ewaluacja dotyczyła zarównoSzkoły Podstawowej, jak i Gimnaz-jum.

Warto powiedzieć, jakimi meto-dami ją przeprowadzono. Otóż wjednej i drugiej szkole odbyły się ba-dania ankietowe. Dotyczyły one wSzkole Podstawowej: dyrektora oraz63 uczniów, 21 nauczycieli i 53 ro-dziców, a w Gimnazjum: 52uczniów, 14 nauczycieli i 28 rodzi-ców. Poza tym wizytatorki przepro-wadziły wywiady z dyrektorem,rodzicami, nauczycielami, partne-rami szkoły, a także z grupamiuczniów i zespołem nauczycieliuczących w jednym oddziale. Ob-serwowały 12 lekcji w Szkole Pod-stawowej i 8 lekcji w Gimnazjum.Analizowały też dane zastane, w

Na to pytanie szukaliśmy odpowiedzi w Zespole Szkół w Święciechowie. To już trzecia z naszych pla-cówek oświatowych, w których przeprowadzono tak zwaną ewaluację. Kilka lat temu miała miejsce wszkole w Długiem Starem, a w marcu bieżącego roku w Lasocicach. Ewaluacja w Szkole Podstawowejw Święciechowie trwała od 6 do 13 maja, a w Gimnazjum od 14 do 19 maja.

tym dokumentację obu placówek.Na tej podstawie sporządziły ra-porty.

- Do ewaluacji nie można sięwcześniej przygotować - wyjaśniaDanuta Harasim. - Na wynik takiegobadania pracuje się latami. Wszyst-kie obszary objęte ewaluacją są bo-wiem stałym zadaniem szkół. Znająje zarówno nauczyciele, jak i ucznio-wie, a poprzez różne formy współ-pracy także rodzice. Na co dzieńwięc pracujemy tak, aby uczniowiezdobywali jak najszerszą wiedzę,rozwijali swoje zainteresowania,zdobywali podstawę  do dalszejedukacji oraz czuli się w placówcedobrze. Ewaluacja daje zatemszansę uzyskania opinii zewnętrzneji porównania wyników swojej pracyz innymi szkołami. Ewaluacja ze-wnętrzna jest również formą wspo-magania dyrektora w pełnieniuprzez niego nadzoru pedagogicz-nego.

Raporty przekazane szkole wŚwięciechowie przez wizytatorówpoznańskiego kuratorium zawierająprawie 30 stron. Są szczegółowe iopatrzone zarówno danymi staty-stycznymi, jak i opisowymi. Analizujątrzy wyznaczone obszary oddzielniedla Szkoły Podstawowej i Gimnaz-jum. Obydwa raporty podkreślająbardzo dobrą pracę szkół. Obie pla-cówki w skali wyznaczonych ocenotrzymały najczęściej wynik B lub C.A to znaczy, że miały wysoki stopieńwypełnienia wymagań lub średni. Wżadnym z aspektów oceny nie było

ocen niskich. A oto kilka zanotowanych przez

inspektorów opinii: Nauczyciele realizują podstawę

programową z wykorzystaniem za-lecanych warunków i sposobów jejrealizacji. W szkole monitoruje się,analizuje, diagnozuje bieżące osiąg-nięcia uczniów oraz wdraża wnioskiz tych analiz. Dla uczniów potrzebu-jących szczególnego wsparcia orga-nizowana jest pomocpsychologiczno - pedagogiczna.Szkoła pomaga uczniom rozwijaćswoje zainteresowania i lektury, auczniom słabszym organizuje zaję-cia wyrównawcze. W szkole panujeprzyjazna atmosfera, a rodzice po-strzegają ją jako bezpieczną iotwartą na potrzeby dzieci.

Warto dodać, że wizytatorzy wy-soko ocenili zachowanie i kulturęosobistą uczniów.

Takich ocen raporty zawierająsporo. Zarówno dyrekcja placówki,jak i nauczyciele będą je analizować,także te, które zawierają uwagi pro-ponujące pewne udoskonalenia. Za-wsze przecież można zrobić więcejlub lepiej. Ewaluacja z jednej stronypotwierdziła więc rzetelną pracę pla-cówki, z drugiej daje podstawy doposzukiwań kolejnych pomysłów i dojeszcze lepszej organizacji szkolnejcodzienności. Wnioski z raportówbędą wdrażane w następnych la-tach. A satysfakcję daje fakt, że świę-ciechowska szkoła znajduje się wgronie dobrych zarówno w powiecie,jak i województwie.

Pod koniec lipca Zespół ŚpiewaczyWiola przebywał na warsztatach mu-zycznych w Karpaczu. Przede wszyst-kim więc śpiewali, ćwiczyli muzycznefrazy, opracowywali programy. Ale lip-cowy wyjazd to dla członków zespołutakże okazja do zwiedzania okolic. WKamiennej Górze zobaczyli zaginionelaboratorium Hitlera, a więc wydrążonew podziemiach sztolnie. W Kowarachzachwycił ich Park Miniatur pełen za-bytków Dolnego Śląska. Oglądali tampałace, zamki, starówki miast w skali1:25. Zwiedzili też zaporę na Łomnicy iMłyn Miłości z legendą  o młynarczy-kównie i rycerzu. W trzecim dniu pobytuśpiewacy pojechali do Jeleniej Góry. Wtym mieście skorzystali z kompleksuTerm Cieplickich, które powstały woparciu o wielowiekową tradycję  naj-starszego w Polsce uzdrowiska. Zado-wolone i wypoczęte wróciły do domu.

[ 8 ] KURIER ŚWIĘ

Prawdziwe historieTo najtrudniejsza prawdziwa historia, jaką opisuję w naszej gazecie. Kilka razy zaczynałam już tęopowieść i zawsze po paru zdaniach wzruszenie zabierało mi łatwość przelewania zwierzeń na pa-pier. Bo o tę historię prosił ktoś, kogo już z bliskimi nie ma. Prosiła córka, żona, mama, koleżanka.Chciała, aby jej życie i jej historia choroby mimo wszystko dała siły innym. Była pewna, że speł-nimy jej prośbę. A tak naprawdę, że spełni ją mąż, dziennikarz, nasz kolega z pracy. I dlatego tahistoria też jest taka trudna. Łamy gazety oddajemy przecież przyjacielowi, który kilka miesięcytemu na zawsze pożegnał żonę.

Renata była blondynką. Kiedyrozpuszczała włosy do ramion iuśmiechała się, dla mnie była naj-piękniejszą z kobiet. Pamiętam,kiedy zobaczyłem ją po raz pierw-szy z koleżankami w kawiarni. Niejestem pewien, czy już wtedy wie-dzieliśmy, że założymy rodzinę. Napewno zaiskrzyło.

Lubiłem słuchać z nią muzyki.Albo siedzieć w pokoju przed ko-minkiem i czytać każdy swoje lek-tury. Albo patrzeć na nią, gdy niespodziewała się moich spojrzeń.To wtedy czułem, że nosi w sobiejakiś dziwny smutek. Nigdy o tymnie rozmawialiśmy. Dziś myślę, żemiała go od dzieciństwa. Od mo-mentu, gdy dowiedziała się , że jejmłodszy brat jest ciężko chory.Ona miała wtedy jedenaście lat, ontrzy lata mniej. Jakie mogły być ko-lejne dni, tygodnie i miesiące? Ro-dzice walczyli o każdy rok życiasynka. Poświęcili cały swój czas,pieniądze, szukali nadziei w kraju iza granicą. Renata dorastała zchorobą brata. A potem patrzyła,jak nowotwór zabiera go na za-wsze. Jej braciszka, najbliższąosobę na świecie. Siedem lattrwała walka o jego życie.

Ten smutek pozostał z nią dokońca.

Moja Renatka bała się biedy.Szybko musiała dorosnąć, zara-biać na życie. Nie było jej stać nastudia. Mówiła to czasem swoimprzyjaciółkom. Praca stała się więcdla niej bardzo ważna. Dawałabezpieczeństwo. Boże, jak ona sięcieszyła, gdy zakładała swojąfirmę. A potem, kiedy mogła za-trudniać ludzi. Osiem osób praco-wało w oddziale firmy w Lesznie.Mogła pomagać rodzicom, mogłamarzyć. Zdarzało się, że wręczprzeżywała wybuchy radości. Cie-szyła się z dużych spraw, ale i ztych codziennych, małych. Cza-sem myślę, że chciała zapomniećo całym świecie, o życiu. Zwyczaj-nie chciała być.

Bo wtedy już wiedziała.W prezencie gwiazdkowym po-

darowałem Renatce karnet do kos-metyczki. Umówiliśmy się, żewykorzysta go wiosną, kiedy bę-dzie częściej wychodzić na spacer

i przed dom. To był marzec. Po za-biegu pozostały ślady. Nie martwi-liśmy się tym, bo przecież nierazjuż Renata korzystała z takichwizyt, zawsze wszystko było w po-rządku. Ale tym razem stan się po-garszał. Poszła do lekarza iusłyszała, że nie jest dobrze.

Nigdy wcześniej nie rozmawia-liśmy o jej zdrowiu. Nawet jeśli pró-bowałem pytać, jak się czuje,bagatelizowała sprawę. Nie wi-działem żadnych terminów wizyt ulekarzy, żadnych recept, nie sły-szałem skarg. Już po śmierci Re-

natki jej najbliższa kuzynka powie-działa mi, że Renata bała się raka.Zwierzyła jej się jeszcze przed ślu-bem, że zrobiła badania. Postano-wiła, że nie wyjdzie za mnie zamąż, jeśli okaże się, że coś jest nietak. Ale pobraliśmy się, więc byłazdrowa. A może nie? Może mimowszystko chciała być po prostuszczęśliwa? Może zdecydowała,że weźmie od losu choć kilka zwy-czajnych lat?

A wiecie, co zrobiliśmy, kiedyRenatka usłyszała w czerwcu tęstraszną wiadomość? Oczywiścieuznała, że to pomyłka, że lekarzeźle odczytują wyniki. Wykupiła wy-cieczkę nad morze. Chodziliśmypo plaży, wspominaliśmy ubiegło-roczny wyjazd do Norwegii. Nor-

weskie fiordy to najpiękniejszemiejsce, jakie Renatka widziała.Tam, na skałach, obiecaliśmysobie, że za rok przyjedziemy tu zsynkiem. Miał zobaczyć Norwegięrazem z mamą. Nie wiedziała, żenie zdąży.

Renatka ponad wszystko prag-nęła macierzyństwa. Kiedy przezkilka lat nie doczekaliśmy siędziecka, podjęła dezycję o terapiihormonalnej, a potem o zapłodnie-niu in vitro. Synek urodził sięzdrowy, a my byliśmy najszczę-śliwszymi rodzicami. Ale potem

było jeszcze poronienie, ciąża po-zamaciczna, zakażenie wewnąt-rzustrojowe i operacja ratującażycie. Bardzo cierpiała. Ale nawetwtedy nie martwiła się o swojezdrowie. A jeśli tak, to my o tym niewiedzieliśmy. Była silna dla nas.

Znalazłem w końcu dokumen-tację medyczną w domu. Renatamiała zmiany nowotworowe od lat.Nie były niebezpieczne, ale dawałysygnały. Powinna wtedy konsulto-wać się z lekarzami, badać, leczyć.Powinna dać sobie szansę.

Kiedy się pobraliśmy, Renatkajuż budowała swój przyszły dom.Były fundamenty i ściany. Dokład-nie wiedziała, gdzie będzie kuch-nia, gdzie pokoje dla dzieci, gdziekominek. Rodzice ogromnie się z

tego cieszyli. To przecież było marzenieRenaty. Zdobyć zawód, mieć pracę, kie-dyś postawić dom. Kończyliśmy gowspólnie, przez kilka kolejnych lat. Dziśmyślę, że Renata wiedziała, dlaczegotak się śpieszymy. Sadziliśmy drzewawokół domu, wybieraliśmy meble, stanąłwymarzony kominek. To przy nim słu-chaliśmy muzyki.

Minął rok od tamtego tragicznegoczerwca. Diagnoza była jednoznaczna:jest rak i to jeden z najcięższych. Tośmiertelna choroba, niedająca żadnychszans. Wiem, że Renata myślała wtedyo bracie, o jego walce o życie, o pożeg-

naniu. Właśnie wtedy, w czerwcu, po-wiedziała coś, co będę pamiętał dokońca życia. Mówiła, że jest szczęśliwa,ma wszystko, o czym tylko mogła po-marzyć - ma kochającego męża, wspa-niałego synka, oddanych rodziców,dom, pracę, nawet wymarzony samo-chód. I tylko jednej - wydawałoby sięnajmniejszej rzeczy nie ma. Nie mazdrowia. I pytała, czy w życiu człowiekajest choć jeden taki moment, że mawszystko?

Ja miałem. Miałem Renatę.Najbardziej cierpię z tego powodu,

że Renata nie dzieliła się swoim bólemze mną. Wiedziała, że nosi w sobieśmierć. A mimo to chciała być silna,uśmiechnięta, pragnęła, byśmy ją takązapamiętali. Chyba stąd te momenty eu-forii, radości, „łapania” chwil. Nie chciała

[ 9 ] CIECHOWSKIani naszego smutku, ani zmartwienia.

Najtrudniejsze były ostatnie miesiące.Od tamtej czerwcowej rozmowy było ichzaledwie pięć. Pięć miesięcy, podczasktórych odchodziła. Nie dopuszczała dosiebie myśli, że jest śmiertelnie chora,nie chciała chemioterapii, nie rozmawiałaz onkologiem. Nie zgadzała się na pyta-nia o nowotwór, nie pozwoliła się oglą-dać. Tylko rodzice mogli być przy niejzawsze. Nie da się opisać ich bólu, ichpoświęcenia, ich miłości. Żegnali swojedrugie dziecko. Renata miała dopiero 41lat.

Przez moment wydawało mi się, żeRenatka przestaje nas kochać, mnie isynka. Odpychała nas od siebie, niecier-pliwiła się, gdy przyjeżdżałem do szpi-tala, coraz krócej chciała być w domu.Wiem, dlaczego. Dokładnie wiem. Niebyło ważne, że zmienia się fizycznie, żetraci swoje piękne włosy, cerę, że coraztrudniej mówi. Renata chciała, abyśmy zsynem jak najczęściej byli razem. Abysynek bardziej się do mnie przywiązał,aby nie cierpiał tak mocno, gdy ona odej-dzie. Nie da się ani zmierzyć, ani policzyćcierpienia bliskich, gdy żegnają najuko-chańszą mamę, żonę, córkę. Krótkoprzed śmiercią Renata z trudem powie-działa do mnie: "Co ja bym bez ciebiezrobiła?". A co ja, kochanie, mam zrobićteraz?

Na początku ubiegłego roku Renatkajakby od niechcenia rzuciła, że to będzieprzełomowy rok. Nie myślała o chorobie,na pewno nie wtedy. Mieliśmy przecieżjechać do Norwegii, z synem. Pokazy-wała mi, że chudnie, że wkłada rzeczy,które miała przed ciążą. Że szczupleje.Cieszyła się. Teraz wiem, że chciała sięcieszyć, mimo tego wewnętrznegosmutku. Ja go znowu widziałem. Renatanie żegnała się ze światem. Ona tylko nachwilę wyszła i miała zaraz wrócić.

Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczegochciała, aby opowiedzieć jej historię.Prawdziwie, szczerze. Przecież nie poto, aby wzruszać nieznanych sobie ludzi.Dla bliskich też nie - my znamy każdą mi-nutę ostatnich tygodni jej życia. Myślę, żechciała więcej. Może jej odejście miałopowiedzieć coś jeszcze? Może to, by niezamykać się z chorobą tak bardzo sa-motnie. By nie odrzucać od siebie myśli,że właśnie nas dotknęła. By dawać sobieszansę, dzień za dniem, godzinę za go-dziną. Dzielić się bólem z najbliższymi.Oni tego potrzebują.

Z trudem dało się zrozumieć ostatniesłowa Renatki. Ja je odczytałem: „Chcę,by synek był szczęśliwy”. W ostatniej se-kundzie życia powiedziała mu, jak bar-dzo go kocha. To było w ubiegłym roku,26 listopada o godzinie 18:15.

Tego samego dnia o tej samej godzi-nie w tym roku odprawiona będzie mszaświęta w kościele w Lesznie. Zabrzmioperowy utwór Bocellego. Renatka gobardzo lubiła.

Kochanie. Zabiorę naszego synka nawycieczkę do Norwegii. Przez chwilę bę-dziemy tam wszyscy razem.

SPISAŁA HALINA SIECIńSKA

Mają talentPrzede wszystkim mają pasję. Chcą i lubią tańczyć oraz spędzać ze sobączas. Mówimy o zespole cheerleaderek, do którego należy Urszula Misiak zeŚwięciechowy. To formacja Happy Ladies 50+. A zatem należą do niej tylkopanie, które skończyły 50. rok życia.

- Do udziału w zespole namó-wiły mnie wnuczki, które już tań-czyły w cheerleaderkach - mówiUrszula Misiak. - Przy MiejskimOśrodku Kultury w Lesznie po-wstała grupa 50+. Poszłam nacasting i zostałam. To było w 2012r. A zatem tańczę od trzech lat.

Pomysłodawczynią i szefowązespołu jest Barbara Mrocz-kowska. Natomiast zajęcia prowa-dzi Małgorzata Piasecka. Paniećwiczą dwa razy w tygodniu, podwie godziny. Występują kilkana-ście, a nawet kilkadziesiąt razy wroku. Do formacji należą miesz-kanki Leszna oraz gmin: Rydzyna,Krzemieniewo, Lipno, Święcie-chowa. Razem 22 osoby.

Nie ma w Polsce drugiego ze-społu cheerleaderek, który sku-piałby panie powyżej 50 r. życia.Można powiedzieć więc, że naszaformacja nie ma konkurencji.Kiedy jednak chce rywalizować wkonkursach, i mistrzostwach musizmierzyć się z grupami 35+. Jestim o wiele trudniej, na scenie stająbowiem z dużo młodszymi tancer-kami. W leszczyńskim zespolenajmłodsza cheerleaderka ma 51a najstarsza 68 lat.

- Kiedy zaczynamy tańczyć,wiek przestaje mieć znaczenie -dodaje pani Urszula. - Ważnebyśmy się tańcem bawiły, czerpałyz niego radość, utrzymywały kon-dycję.

Ale na sukces muszą ciężkopracować. Niektóre układy opra-cowują przez kilka miesięcy. Kiedyjechały na mistrzostwa Europy,choreografię dla nich przygoto-

wała tancerka Honorata Włoch -Kowalczyk z Tarnowa. Taniec byłbardzo piękny, zachwycił publicz-ność. Aktualnie mają czteryukłady, ale już pracują nad kolej-nymi. Właśnie teraz warsztaty dlanich prowadzi choreograf z War-szawy. Ćwiczą po sześć godzindziennie.

Pani Urszula mówi, że udział wzespole to okazja, by wyjść zdomu. Dla osób w wieku popro-dukcyjnym jest to jedna z najlep-szych ofert. Ona sama jeszczezawodowo pracuje, ale i takuważa, że spełnia się w tej arty-stycznej działalności. Sporo sięnauczyła, jeździ z zespołem pokraju, poznaje nowych ludzi. Za-pomina, że przybywa jej lat. A do-datkowo śpiewa w chórze Wiola iz koleżankami także organizująsobie wolny czas. Właśnie wróciłyz wycieczki.

Urszula Misiak opowiedziałanam o przygodzie cheerleaderekw programie "Mam Talent". Przedkilkoma tygodniami brały udział weliminacjach do tego programu, apotem już w nagraniach ćwierćfi-nału. Bo doszły aż do tego etapu.To było niesamowite przeżycie.

- Eliminacje odbywały się wPoznaniu. Miałyśmy numer 2148.Mnóstwo uczestników czekało naswoją kolejkę. Wszyscy przeży-wali swój występ, choć nikt niemógł oglądać występów konku-rencji. O wynikach rywalizacji do-wiedziałyśmy się po kilku dniach.Dostałyśmy się do ćwierćfinału,który zorganizowano we Wrocła-wiu. A tam była już prawdziwa

scena, komisja, pan Prokop, któryopiekował się naszą grupą. No ibyło trzy razy "tak". Nasz taniecnaprawdę się podobał.

Żadna z pań nie zapomni tejprzygody. Zobaczyły, jak powstajetaki program "od kuchni". Były na-prawdę zadowolone. Pani Urszuladodaje, że nie liczyły na ćwierćfi-nał, a jednak wystąpiły w telewizji.Program będzie emitowany jesie-nią. Nie mają pretensji, że nie wy-brano ich do półfinału. WeWrocławiu wystąpiło 200 uczestni-ków, wszyscy byli utalentowani iwyjątkowi. Jury zdecydowało sięwybrać 40 z nich.

Leszczyńskie cheerleaderki niemają co narzekać na brak sukce-sów. Niemal z każdych mistrzostwprzywożą medale. W ubiegłymroku startowały w mistrzostwachEuropy w Wielkiej Brytanii i przy-wiozły srebrny medal. A pokonałyo 20 lat młodsze od siebie Brytyjki.Mają też medale srebrne i złotezdobywane na mistrzostwach Pol-ski. Telewizja TVN zaprosiła je narozmowę w programie "Pytanie naśniadanie". Opowiadały o sobie, otańcu, o Happy Ladies 50+. Atakże o naszym leszczyńskim re-gionie.

- Promujemy Leszno, nasze ro-dzinne miejscowości, a za granicąPolskę - dodaje pani Urszula. - Za-chęcam panie do wstępowania donaszego zespołu. Tu naprawdęmożna się bawić i przeżyć fajnechwile.

(Na zdjęciu pani Urszula stoipierwsza z prawej.)

[ 10 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Rozwijają swoje pasjeNa naszych łamach postanowiliśmy pokazywać uczniów, którzy poza nauką mają jeszcze inne zainteresowania i pasje. Są muzykami, poetami,plastykami, sportowcami, działają w organizacjach, pomagają innym. Chcemy, aby ich osiągnięcia i sukcesy, także na szczeblu wojewódz-kim i krajowym, poznali wszyscy. Z jednej bowiem strony realizują marzenia, rozwijają się, z drugiej - swoim pasjom poświęcają wiele godzin,czasem bardzo trudnej pracy. Wspierają ich oczywiście nauczyciele, rodzice, trenerzy. Warto ich poznać, dowiedzieć się, jak organizują sobieczas, z czego najbardziej się cieszą. Może zachęcą innych do odkrywania w sobie nowych zainteresowań i nowych możliwości. Dziś dwójkauczniów ze szkoły w Lasocicach.

Szymon ukończył właśnie Gim-nazjum w Lasocicach. Ma 16 lat,mieszka w Przybyszewie. Bardzodobrze się uczy, dostał świadectwoz paskiem. Najbardziej lubi sport.Dwa, trzy lata temu dużo czasu spę-dzał na Orliku, grał w piłkę nożną.Teraz wszystkie wolne chwile po-święca dla żużla.

- Jak tylko pamiętam, w moimdomu wszyscy interesowali się żuż-lem - mówi Szymon. - Z rodzicamii dziadkiem jeździłem na mecze doLeszna. Dużo zawodów ogląda-liśmy w telewizji.

To zainteresowanie motoryzacjąprzełożyło się też na pasje zbiera-cza. Szymon razem z dziadkiemzbierają stare komarki, motocykle,ostatnio kupili starego malucha.Rozbierają je na części, remontują,składają. To bardzo interesujące za-jęcia. Już w trzeciej klasie szkołypodstawowej Szymon miał pierw-szego crossa. Na nim uczył się jeź-dzić. Teraz jeździ na trzecim jużcrossie. Najczęściej wybiera się nator do Wilkowic, tam może wyko-rzystać siłę tego motocykla. A mówi,że w ten sposób trenuje wytrzyma-łość, sprawność ręki, szybkość. Towszystko potrzebne jest w żużlu.

Bo Szymon od roku należy do

Tymoteusz także ukończył laso-cickie Gimnazjum. W tym roku bę-dzie miał 16 lat. Mieszka wPrzybyszewie. Na dalszą edukacjęwybrał szkołę zawodową. Chcebyć operatorem obrabiarek skra-wających. Praktyki będzie odbywał

szkółki żużlowej w Lesznie. Zapisałsię trochę przez przypadek, poszedłz kolegą i został. Jest bardzo z tegozadowolony. Treningi odbywa dwarazy w tygodniu. Dostał motor, buty,zaczynał od pracy w warsztacie.Razem ze starszymi kolegami roz-kładał motory, mył poszczególneczęści, skręcał. Dokładnie poznawałmaszynę, na którą siadał. Szymonto lubi. Na te zajęcia z Przybyszewado Leszna zawozi go tata.

- W tym roku już jeździłem natorze - tłumaczy Szymon. - Na raziewe dwóch, z kolegą, który ma licen-cję. Oczywiście do prawdziwych za-wodów muszę jeszcze poczekać,ale mam szansę na dołączenie dojuniorów.

W żużlowej szkółce Unii Lesznorazem z Szymonem trenuje ośmiumłodych chłopców. Póki co poznająten sport. Uczy ich Roman Jankow-ski, ale swoje rady przekazujątakże doświadczeni żużlowcy. Szy-mon lubi rozmowy z dorosłymi żuż-lowcami. Od każdego może sięczegoś nauczyć. A o swoją licencjębędzie się ubiegał jeszcze w tymroku. Jest szansa, że ją dostanie.Zapytany o to, co tak bardzo po-ciąga go w żużlu, mówi: - Emocje,szybkość, radość ze zwycięstwa.Ale uczą nas też porażki, u-czy każdy niedokończony bieg.Jedziemy czasem centymetry

w Leszczyńskiej Fabryce Pomp. Wprzyszłości może tam znajdziepracę.

Pasją Tymoteusza jest szybow-nictwo. A wszystko zaczęło się wdzieciństwie. Tata Tymka pomagałzawodnikowi z Japonii sprowadzaćna lotnisko szybowiec, który lądo-wał gdzieś w terenie. Wtedy zabie-rał syna ze sobą. Tymoteuszchodził do szkoły podstawowej, alejuż wiedział, że kiedyś usiądzie wszybowcu. Bardzo mu się to podo-bało. Szybko został wolontariu-szem w Aeroklubie. Na początekbyła to pomoc przy organizacji róż-nych imprez, pikników szybowco-wych. Potem mógł zobaczyćszybowce z bliska, poznawać ichbudowę, obserwować w powietrzu.To fascynowało.

- Co tydzień jestem na lotnisku- mówi Tymek. - Jak trzeba, po-magam pilotom albo mechanikom,jak nie, to chociaż popatrzę na szy-bowce. Nie mógłbym już zrezygno-wać z tego sportu.

Szymon Szlauderbach

TymoteuszDolata

obok siebie, musimy pamiętać obezpieczeństwie, o tym, by nie na-razić zdrowia swojego i innych.Ten sport ma dawać nam przyjem-ność, a radość kibicom.

Szymon wybiera się do Ze-

społu Szkół Technicznych w Lesz-nie. Zdecydował się  na kieru-nek mechatronika. Chce dalejspecjalizować się w dziedzinie mo-toryzacji. To będzie jego zawód ijego pasja.

Tymek opowiada, jaki jest światwidziany z góry. Jest niecodzienny,piękny. Człowiek czuje się jak ptak,Otacza go cisza, widoki jak z filmu,chmury, wiatr. Nie da się opisaćtych przeżyć. Tymek był dotądokoło 20 razy w powietrzu, oczywi-ście jako pasażer. Ale marzy, abysterować samodzielnie, bez in-struktora.

Droga do tego jest jednakdługa. Przede wszystkim przyszłypilot musi być zdrowy. Każdy kan-dydat na szybownika przechodziwięc szczegółowe lekarskie bada-nia. Tymoteusz ma je już za sobą.Potem trzeba odbyć kurs teore-tyczny. Poznaje się nie tylko bu-dowę szybowca, ale też przepisydotyczące bezpieczeństwa lotów. Ztego kursu zdaje się egzamin. Tenetap Tymek także zaliczył. Terazwięc nadszedł czas na kurs prak-tyczny.

- Dla mnie to będzie fanta-styczne przeżycie - zwierza sięTymek. - Obowiązkowo muszę

odbyć 55 lotów z instruktorem i 5lotów samodzielnie. To wiele go-dzin w powietrzu. Myślę, że wciągu roku zdołam wylatać całyprogram, choć oczywiście marzymi się dużo więcej takich lotów.

Po wypełnieniu tych wszystkichwarunków można się ubiegać o li-cencję klasy III. Tymoteusz ma takiwłaśnie plan. Mając tę licencję latasię na szkolnych szybowcach orozpiętości skrzydeł 15 metrów itylko nad lotniskiem. Ale to już bę-dzie wspaniałe osiągnięcie. Póź-niej przyjdą lata zdobywaniakolejnych uprawnień. Tymekchciałby przecież być kiedyśzawodnikiem szybowcowych mist-rzostw. Niejedne odbywają się unas, w Lesznie. Byłoby piękniezdobywać medale pod leszczyń-skim niebem.

- To taki plan na lata - dodajeTymek. - Nikt jednak nie zabranianam marzyć. Może kiedyś będę teżinstruktorem szybownictwa. Bar-dzo bym chciał.

[ 11 ]KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Ministranci na sportowo

Spotkanie rozpoczęło się odwspólnej modlitwy, następnie roz-poczęły się mecze, które trwały po7 minut. Każda drużyna zagrała zkażdą, zatem wszyscy ministrancispotkali się na boisku.

Po ponad 3-godzinnych zma-ganiach najlepsi okazali się mi-nistranci z Lasocic! Ostatecznywynik turnieju był znany dopiero

po decydującym starciu Lasocice- Długie Stare (1:0 - gol strzelonyw ostatnich sekundach meczu).

Oficjalne wyniki:Kategoria Szkoła Podstawowa:1. miejsce - Krzycko Małe (12 pkt)2. miejsce - Lasocice (4 pkt)3. miejsce - Wilkowice (1 pkt)

Kategoria open:1. miejsce - Lasocice (11 pkt)2. miejsce - Święciechowa (10 pkt)3. miejsce - Długie Stare (10 pkt)4. miejsce - Krzycko Małe (6 pkt)5. miejsce - Wilkowice (4 pkt)6. miejsce - Gołanice (0 pkt)

Z powodu takiej samej liczbypunktów pomiędzy Święciechowąa Długiem Starem pod uwagęzostał wzięty stosunek bramek(11:4).

Zwycięzcy otrzymali puchary,medale i dyplomy. W turniejuwzięło udział około 70 ministran-tów. Organizatorzy dziękują zawspólną rywalizację i dobrą za-bawę.

Ministranci z Dekanatu święciechowskiego na sportowo rozpoczęliswoje wakacje. W sobotę, 27 czerwca, spotkali się na boisku Orlikw Krzycku Wielkim, by zmierzyć się w Turnieju Piłki Nożnej. Dopi-sała zarówno pogoda, jak i świetna atmosfera.

W nocy z 16 na 17 grudnia1927 r. dwaj strażnicy graniczni,pełniący służbę patrolową nieda-leko Święciechowy, zauważyli naśniegu ślady trzech par butów,prowadzące od strony granicy.Śnieg był gęsty, a ślady wyraźne,co oznaczało, że ktoś szedł tam

niedawno. Trop prowadziłw stronę Długiego Nowego.Wszystko wskazywało na to, żebyli to przemytnicy.

Prosto po śladach strażnicyzaszli do domu należącego doNiemca Józefa Bayera. Od razuprzeprowadzono rewizję, jak się

Szczypta historii okazało - udaną. Znaleziono bo-wiem u niego duże ilości przemy-conego tytoniu, trzy głośniki orazróżne inne części do radioapara-tów.

Przeprowadzone późniejśledztwo wykazało, że JózefBayer zajmował się przemytemod dawna. W dodatku ze swoimsynem Franciszkiem i pasierbemBergerem, z którymi granicę prze-kraczali wielokrotnie. Nie czeka-jąc na wyrok sądowy Bergeruciekł do Niemiec i słuch po nimzaginął.

Dlatego na ławie oskarżonychzasiedli ojciec i syn Bayerowie, atakże inny Niemiec Forst Gerhardz Leszna, który kupował od nichprzemycane cygara. Rozprawaodbyła się 11 października 1928r. przed Sądem Okręgowym wLesznie. Niestety, nie zachowałysię gazety, z których dowiedzieli-byśmy się, jaką karę wymierzonoprzemytnikom.

DAMIAN SZYMCZAK Źródło: Głos Leszczyński,

nr. 237 z 1928 r.

W gminie Święciechowa, jak chyba na wszystkich terenachprzygranicznych, działały szajki przemytników. Zachowała się in-formacja o takiej grupie, którą tworzyli Niemcy.

[ 12 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Wieś bogata w historię i zabytkiJej korzenie sięgają średniowiecza. Później rozwijała się przez cały czas. Sporo w Długiem Staremdziało się także w nieodległej przeszłości. A i dziś jest tam co opisywać.

Pierwsze wzmianki o wsi po-chodzą z 1322 r. Na przestrzeni ko-lejnych wieków właścicieli iwspółwłaścicieli przewinęło się tuwielu. Co więcej, zachowały się teżstare informacje o tutejszym ma-jątku. Dla przykładu, w 1679 r. ho-dowano tu 1004 owce, 2 buhaje, 20cieląt i 9 świń. W 1846 r. we wsi było69 domów oraz 519 mieszkańców.

Od 1876 r. Długie Stare wcho-dziły w skład majętności Antoniny.Przed I wojną światową znajdowałosię tu 45 koni, 310 sztuk bydła, 387owiec i 253 świnie. Ostatnim wła-ścicielem tutejszego majątku, mają-cego wówczas powierzchnię 1393ha, był Józef Dunin z Warszawy,który kupił go w 1926 r.

Gościł tu arcybiskup W okresie międzywojennym

działała tu Szkoła Powszechna, któ-rej pomieszczenia znajdowały się wdwóch budynkach. Warto podkre-ślić, że oba oraz pałac oświetlonebyły prądem elektrycznym, wytwa-rzanym przez generator, który znaj-dował się w majątku. Konieczniedodać do tego trzeba, że wówczasteż rozpoczęto pisanie kronikiszkoły. Zajmowała się tym jejówczesna kierowniczka ElżbietaPaikert.

Ważna data w historii DługiegoStarego to 1932 r., kiedy to miejs-cową parafię wizytował ksiądz bis-kup Walenty Dymek, wówczasbiskup pomocniczy poznański, po IIwojnie światowej arcybiskup metro-polita poznański.

We wsi bardzo aktywnie dzia-łało Koło Śpiewacze Moniuszko.

Tutejszy majątek dobrze pro-sperował. Tworzyło go sporo zabu-dowań mieszkalnych i przedewszystkim gospodarczych. Byłatam oficyna, spichlerz wraz z oborą,jeszcze jedna obora, owczarnia. Dotego kolonia mieszkalna oraz tzw.zespół rezydencjonalny, czyli pałacwybudowany w drugiej połowie XIXwieku. Do tego dochodzi niewielki,bo mający powierzchnię 1,5 hapark.

Wielki pożar nad okolicą Po wojnie majątek znacjonali-

zowano i zrobiono tutaj gospodar-stwo państwowe. Każdy pracowniktego gospodarstwa mógł hodowaćkrowę. Krowami zajmował się pas-tuch, zatrudniony w gospodarstwiena etacie. Rano wszyscy pracow-nicy gospodarstwa, którzy mielikrowy, wypuszczali je na ulice wsi,a on szedł i prowadził przed sobąstado na łąkę, skąd wracał wieczo-rem.

Inna ciekawostka dotyczyuprawy kukurydzy. Dziś to roślina

powszechna, aż trudno sobie wy-obrazić, że jej uprawa w Polscewcale nie ma długiej historii. Zacho-wał się artykulik ze starej gazety zlat 60., w którym wzmiankowano, żepierwszy gospodarz we wsi posa-dził kukurydzę na obszarze 0,24 ha.

Te informacje przechowuje Sta-nisław Urbański, sołtys wsi. Ma onmiędzy innymi artykuły z gazet do-tyczące Długiego Starego orazkopię szkolnej kroniki. Przez lataprowadzili ją kolejni kierownicy tu-tejszej szkoły, czyli Elżbieta Paikerti Józef Kostański.

Prąd do wsi podciągnięto w1958 r. Rok później wprowadziła siętu rodzina Stanisława Urbańskiego.Sołtys mieszka tu, jak widać, bardzodługo, więc oprócz wiedzy histo-rycznej o wsi nie brakuje muwspomnień.

W latach 60. zatrudniono mał-żeństwo, specjalistów od kultury.Zorganizowali oni zespół taneczny,występujący w całej Polsce. W bu-dynku pałacu mieszkali pracownicygospodarstwa rolnego. Były tam teżdwie klasy Szkoły Podstawowej.Wygospodarowano również po-mieszczenie, do którego wstawionotelewizor, pierwszy w całej wsi. Nicwięc dziwnego, że wszyscy scho-dzili się tam oglądać nieliczne pro-gramy.

W gospodarstwie pracowałowiele osób. W latach 60. doszło tudo potężnego pożaru.

- Zboże zwożone ze wszystkichpól młócono w jednym miejscu przyjednym stogu, na który dmuchanabyła słoma - wspomina StanisławUrbański. - Ten stóg był ogromny,miał około dwudziestu metrów wy-sokości i niestety pewnego dniabłyskawicznie zaczął płonąć. Niechkażdy spróbuje sobie wyobrazić, jakogromny musiał być to płomień iżar, jaki powodował. Od tego czasuukładano już wiele stogów, a krótkopotem zakupiono kombajny zbo-

żowe.Upamiętnić pomordowanych Stanisław Urbański funkcję soł-

tysa pełni od 1989 r. Wieś przez telata zmieniła się bardzo.

- Wówczas tutejsze drogi byływyłożone kostką brukową, tak zwa-nymi kocimi łbami, a wzdłuż nichciągnęły się rynsztoki - opowiada. -Z czasem udało się je wyasfaltowaći pobudować kanalizację.

W Długiem Starem swe gospo-darstwa miało wtedy jeszcze spororolników. Dziś gospodarz utrzymu-jący się wyłącznie z pracy na rolijest tylko jeden. Na szczęściedawny majątek ma się nieźle. Pozmianach ustrojowych przejęła goAgencja Nieruchomości Rolnych igospodarzy tu dobrze. We wsi funk-cjonuje także Zespół Szkół oraz Ze-spół Śpiewaczy Razem Raźniej,który w tym roku obchodził piętna-stolecie swego istnienia.

Mieszka tu około sześciusetosób.

Na koniec warto jeszczewspomnieć o inicjatywie JerzegoKostańskiego, jednego z mieszkań-ców Długiego Starego (synadawnego kierownika szkoły). Za-proponował on stworzenie tablicy,która upamiętniać będzie polskichmieszkańców pomordowanych wczasie II wojny światowej. Tablicama być zamontowana na tereniekościelnym.

DAMIAN SZYMCZAK

[ 13 ]KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Z liter rozrzuconych w poziomych rzędach należy ułożyć słowa zwią-zane z latem. A potem rozwiązać hasło zaznaczone liczbami od 1 do 8.Prawidłowe hasło należy przesłać pod adresem redakcji lub na e-mail:[email protected] (prosimy podać adres zamieszkania). Wśródnadawców prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy nagrodę. Hasło po-przedniej krzyżówki brzmiało: JUŻ WAKACJE. W drodze losowania wy-łoniliśmy zwycięzcę. Jest nią Marta Gierzyńska z Przybyszewa.Nagrodę można odebrać w Samorządowym Ośrodku Kultury w godz.od 8.00 do 15.00. Gratulujemy. Na rozwiązania czekamy do 20 sierpnia.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

Przypadkowe spotkanie z przyja-ciółką wprawi Cię w fantastycznyhumor i dobrze nastroi na resztęurlopu. Po powrocie do pracy zasta-niesz zmiany. Ogranicz wydatki, pie-niądze będą Ci bardzo potrzebne.

Byk 20.04-20.05Przed Tobą mnóstwo okazji do do-

brej zabawy. Pamiętaj, że nie każdyflirt kończy się uczuciem. Pod koniecmiesiąca oczekuj propozycji zawodo-wej. Skontroluj zdrowie.

Bliźnięta 21.05-21.06Będziesz imponować pomysłowo-

ścią. Twoje rozwiązania mogą pomócwielu osobom. Unikaj plotek. Pomyślteż o kilkudniowym wyjeździe, możez ukochaną osobą. Finanse lepsze.

Rak 22.06-22.07Uporządkuj zaległe sprawy i zrób

sobie krótki urlop, także od rodzin-nych problemów. Spotkaj się ze zna-jomymi, wybierz się do kina, wróć dodawnego hobby. Nie zapomnij, żektoś czeka na odpowiedź w ważnejsprawie.

Lew 23.07-22.08Lepiej teraz unikać ryzyka. Zaufaj

bliskim, razem pokonacie trudności.W drugiej połowie miesiąca oczekujmiłego spotkania. Gwiazdy wróżą teżpewną niespodziankę.

Panna 23.08-22.09W Twoim sercu zagości miłość. U

singli pojawi się nawet szansa na po-ważny związek. Stałe pary przeżyjąromantyczne chwile. Możesz spo-dziewać się kłopotów finansowych,skontroluj wydatki. Ktoś oczekuje nawsparcie.

Waga 23.09-22.10Staniesz przed szansą wprowa-

dzenia w życie pewnych zmian. Tomoże być dłuższy wyjazd, nowapraca, nowa znajomość. W uczuciachnieco zawirowań. Nie lekceważ syg-nałów o złym samopoczuciu.

Skorpion 23.10-21.11To będzie czas dobrych wiadomo-

ści. Ucieszą Cię zwłaszcza informa-cje o zdrowiu i o pewnej propozycji wpracy. W domu bliscy przygotują nie-spodziankę. Finanse lepsze.

Strzelec 22.11-21.12Poczujesz przypływ pozytywnej

energii. Spotkasz przyjaciół, którychnie widziałaś. Rozstań się ze swoimikompleksami i uwierz, że jesteśdobra. Ktoś czeka na Twoją pomoc.

Koziorożec 22.12-19.01Spotkasz się z wieloma przyjaz-

nymi gestami ze strony obcych ludzi.To doda Ci pewności siebie i wróciszdo realizacji pomysłu, o którym kiedyśmyślałaś. Oczekuj ważnej przesyłki.

Wodnik 20.01-18.02Miłość zagości w Twoim sercu.

Chwytaj ją i zmieniaj swoje życie.Znajdź czas na sport i wypoczynek.Warto odwiedzić rodzinę, bliscy po-trzebują Twojej rady.

Ryby 19.02-20.03Zwolnij tempo zamiast rzucać się

w wir nowych obowiązków. Wyko-rzystaj wakacyjny czas i odwiedźmiejsca, które zawsze chciałaś zoba-czyć. Nie lekceważ lekarskich badań.Zbadaj serce.

WAKACYJNA UKŁADANKA Dobrerady

(: HUMOR :)Staruszek przychodzi do lekarza i

mówi: - Panie doktorze, mam straszną

sklerozę. - Od kiedy?

- Co od kiedy? ***

Idzie Adam i Ewa przez raj. Ewapyta Adama drżącym głosem:

- Adamie, kochasz mnie?- A kogo mam kochać?

***Komisja zadaje pytanie:

- Proszę nam opisać pracę sil-nika.

-Brrrruuum, bruuum, wrrrryyy...***

- Jasiu, dlaczego zjadłeś ciastoprzeznaczone dla Kasi?

- Bo ja nie wierzę w przeznacze-nie.

PRAŻONE JABŁKASkładniki: 2 kg winnych jabłek (waga po obraniu), 40 dag cukru, sok z

1 cytryny, 2 laski cynamonu, 8 goździków, 10 dag rodzynek sułtanek. Przygotowanie: Obrane jabłka pokrój w kostkę. Przełóż do garnka,

skrop sokiem z cytryny, wymieszaj z 20 dag cukru i odstaw na 2 - 3 go-dziny. Ustaw gęste sito nad miską i odcedź owoce z soku. Przelej sok dogarnka, dodaj resztę cukru, goździki, cynamon i gotuj 10 - 15 minut, ażsyrop zgęstnieje. Dołóż jabłka i gotuj 30 - 40 minut, aż będą miękkie iszkliste. Pod koniec wsyp rodzynki.

Gorące owoce przełóż do czystych słoików. Zamknij wieczka, paste-ryzuj 15 - 20 minut.

MORELOWA KONFITURASkładniki: 1,2 kg moreli (1 kg bez pestek), 30 dag cukru, 20 dag miodu,

sok z 1 cytryny, pomarańcza.Przygotowanie: Morele umyj, usuń pestki i przełóż do miski. Zasyp cu-

krem i skrop sokiem z cytryny. Wlej miód. Pomarańczę wyszoruj i zetrzyjskórkę. Wyciśnij też sok. Przykryj i wstaw do lodówki na godzinę. Przełóżdo garnka i zagotuj. Odstaw na noc. Na drugi dzień przecedź masę przezsito. Płyn gotuj ok. 10 minut. Pod koniec dodaj przecedzone owoce. Za-gotuj i przełóż konfiturę do wyparzonych słoików. Zakręć i pozostaw dowystudzenia.

WIŚNIE Z CZEKOLADĄSkładniki: 1,5 kg wiśni, 40 dag cukru, 2 łyżki kakao, laska wanilii, tab-

liczka (10 dag) mlecznej czekolady.Przygotowanie: Wiśnie umyj, osusz i wydryluj. Zasyp cukrem i odstaw

na noc. Następnego dnia dodaj połamaną czekoladę, kakao oraz ziarenkawanilii. Doprowadź do wrzenia i gotuj na małym ogniu ok. 2 godzin. Od-staw na noc. Następnego dnia gotuj 2 godziny na małym ogniu, częstomieszając. Przełóż do wyparzonych słoiczków i zamknij.

Z A S Ł S AO C S E Ń ŁC E K W I A C Y ZC K E W A J AN A Ż W IR G P A O D Z YE K A L ŻA I P K T

1

8

2

7

6

4

3

5

1 2 3 4 5 6 7 8

* Na kempingu zabrudzone odkawy i herbaty kubki czyścićmożna pastą do zębów. Po opłu-kaniu wyglądają jak nowe.

* Jeśli mrówki wchodzą dodomu, na drodze ich wejścia do-brze jest wysypać czubatą łyżkęcynamonu. Owady nie lubią tegozapachu i omijają dom z daleka.

* By opóźnić więdnięcie kwia-tów w wazonie, trzeba do wodywsypać łyżeczkę cukru. Potem,gdy już zaczynają "umierać",można dodać tabletkę aspiryny. Toożywi je na 2 - 3 dni.

* Aby szybko rozmrozić filetyrybne, zalewamy je mlekiem lubgazowaną wodą mineralną.

* Gotując zupę jarzynową, niewrzucamy warzyw do wrzątku, alezalewamy zimną wodą i gotujemypowoli. Wtedy w pełni wyodręb-nimy ich aromat, a zupa będziemiała wyśmienity smak.

* Natka pietruszki będzie dłużejświeża, jeśli skropimy ją wodą, wło-żymy do słoika, zamkniemy i scho-wamy do lodówki.

* Przed drylowaniem wiśnie do-brze jest włożyć na kilka minut dozamrażarki. Dzięki temu owocebędą twardsze i z usuwaniem pes-tek nie będziemy mieli żadnychproblemów.

Lato w słoikach

[ 14 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Bibliotekarz radzi

"Kochając pana Danielsa" tohistoria wielkiej miłości. Takiej,która zdarza się wtedy, gdy naswojej drodze spotkasz prawdziwąbratnią duszę. Mężczyznę, któregośmieszy to, co bawi ciebie. Męż-czyznę, który mówi to, co samachcesz powiedzieć, który myśli jakty. Bohaterka spotyka pana Da-nielsa. Chociaż wie, że ich miłośćnie miała prawa się wydarzyć, nieżałuje ani jednej chwili. Ta historiato nie tylko opowieść o miłości.Opowiada także o rodzinie. O stra-cie. O byciu żywym. Jest pełnabólu, ale także pełna śmiechu. Ztych wszystkich powodów boha-terka nigdy nie przeprosiła za to,że kochała pana Danielsa.

Książka "Zakręceni" opowiadao tym, że istnieją na świecie dwarodzaje ludzi: ci, którzy najpierwmyślą i ci, którzy od razu coś robią.Bohaterka książki zawsze wolałanajpierw pomyśleć. Przeliczyć. Za-planować. Zmieniło się to, gdypoznała Drew Evansa. Był tak na-chalny. Tak pewny siebie i jej. Jed-nak nie wszystkie romanse mająszczęśliwe zakończenia. Myślały-ście, że pogalopujemy z Drew wkierunku zachodzącego słońca?Witajcie w klubie. Teraz musi pod-jąć decyzję życia. Drew swoją jużpodjął - właściwie starał się ją pod-jąć za nich oboje. Ale przecież wie-cie, że to nie w jej stylu. Zatemwróciła do Greenville. Sama. No,tak jakby… Zdała sobie sprawę, żetrudno pozbyć się starych przy-zwyczajeń i czasami trzeba sięcofnąć do samego początku, bymóc ruszyć z miejsca. Akcja "Za-kręconych" dzieje się dwa lata powydarzeniach opisanych w "Zaplą-tanych", a historię opowiada Kate.

Proponujemy naszym czy-telnikom cztery pozycjeksiążkowe, które można wypo-życzyć w święciechowskiej bib-liotece. Na wakacje polecamyksiążki: "Kochając pana Da-nielsa" Brittainy C. Cherry, "Za-kręconych" Emmy Chase,"Zadbam o to, żeby cię nie stra-cić" Diego Galdino, "Francuskąopowieść" Krystyny Mirek.

Książka "Zadbam o to, żebycię nie stracić" to rozpięta międzyRzymem a Sycylią romantycznaopowieść o potędze marzeń… i odrugich szansach. Lucia opuszczarodzinną miejscowość, bo dostałasię na staż w rzymskim dzienniku ima szansę zostać prawdziwądziennikarką. Dziewczyna niewzięła jednak pod uwagę czegośfascynującego i nieprzewidzia-nego: nazywa się Clark Kent, pra-cuje w dziale kulturalnymdziennika i jest zakochanym wRzymie Amerykaninem. Międzydwojgiem młodych ludzi rodzi sięcoś bardzo silnego. Szkoda tylko,że los ma własne plany. Po pierw-szej kawie o poranku Diego Gal-dino potwierdza swoją pozycjęjednego z najbardziej świeżychgłosów włoskiej komedii roman-tycznej i ofiarowuje nam kolejnączarującą historię miłosną, która zmagicznego Rzymu przenosi nasna plaże Morza Śródziemnego.

Ostatnia książka opowiada otym, że nawet, gdy zamknieszserce w strzeżonej twierdzy, ma-rzenia nie pozwolą ci spokojniespać. Południowa Francja. Krainasłońca, wina, miłości i marzeń.Czwórka znajomych wyrusza nawakacyjną wyprawę, żeby połą-

czyć zawodowe cele z prywatnymimarzeniami. W pięknej starej win-nicy, w cieniu wiekowego zamkuich losy gwałtownie się splotą.Beata właśnie się zaręczyła, alewątpliwości jej nie opuszczają. Czyślub to w ogóle dobry pomysł?Aleks, mężczyzna z przeszłością,uporczywie patrzy przed siebie ipróbuje zbudować nowe życie. Alestare winy nie pozwalają o sobiezapomnieć. List z Polski znów zbu-rzy jego kruchy spokój. Oliwia,energiczna kobieta sukcesu, za-wsze dostaje to, czego chce, z wy-jątkiem tego, czego pragnienajbardziej. Czy odważy się pod-jąć niezwykłą decyzję? Hrabia,właściciel zamku i winnicy. Wydajesię, że ma wszystko. Jaką tajem-nicę skrywa? Dlaczego zamyka sięw pustym zamczysku i chroni gojak warownię? Czasem trzeba sięodważyć i po prostu zrobić to, cojest właściwe. Można wtedy wy-grać życie. Przepiękna opowieśćskąpana w słońcu południowejFrancji, w której smaki, zapachy iuczucia tworzą niespotykaną fee-rię emocji.

10 czerwca uczniowie klas Ic i IIb ze Święciechowy, razem ze swoimi wychowaw-czyniami, udali się na wycieczkę do Biskupina i Rogowa. Dla wielu pierwszoklasistówbyła to pierwsza taka wyprawa bez rodziców.

Wycieczka do Biskupina Zwiedzanie rozpoczęto od sta-rożytnej osady i rejsu statkiem pojeziorze. Dzieci uczestniczyły takżew lekcji muzealnej pt. "Dzieje pie-niądza". Prowadząca zajęcia opo-wiedziała uczestnikom, czymkiedyś płacono, pokazała, jak wy-glądały pierwsze monety, a na ko-niec każdy uczeń własnoręcznewielkim młotem wybił dla siebie du-kata (takiego, jakiego używano zaczasów Piastów). Na terenie mu-zeum znajduje się średniowiecznaosada, gdzie swoje wyroby sprze-dają rzemieślnicy - przedstawicieledawnych zawodów. Można więcbyło kupić pamiątki u snycerza,bartnika, brązownika czy rogow-nika. Sprzedający byli ubrani wstroje z epoki i zapytani, mieli obo-wiązek opowiedzieć o swoim za-wodzie.

Po zwiedzeniu muzeum bisku-pińskiego uczestnicy wycieczkizjedli obiad w Rogowie i zwiedzilitamtejszy park dinozaurów. Potembyły szaleństwa na placu zabaw ipamiątkowe fotki w paszczy tyrano-zaura. Uczniowie byli bardzo zado-woleni, zwłaszcza że pogodadopisała.

[ 15 ]KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Zaproszenie na to spotkanie przekazały nam dzieci za pośrednictwem Henryka Maćkowiaka ze Strzyżewic. To dla nich rodzice zorganizowalizabawy na świeżym powietrzu. A że pogoda była wspaniała, wszyscy świetnie się bawili.

Impreza odbywała się przy domu pana Henryka. Już przed godziną 16 zaczęli zjeżdżać się goście. Każdy coś przywiózł. Na stole znalazły sięplacki, soki, owoce, kawa. Wszyscy witali się jak dobrzy znajomi. Na podwórzu stanął basen, przygotowany był grill, dzieci miały piłki, lotki. Ktośprzyniósł gitarę.

Niecodzienność tego spotkania można było dostrzec już po kilku chwilach. Przede wszystkim emanowało ono radością. Dzieciaki ogromniesię cieszyły, opowiadały sobie o wakacjach, śpiewały, tańczyły, wskakiwały do basenu. Czuło się, że potrzebują wspólnej zabawy. Ktoś powie-dział, że są jak rodzina, tak dobrze się znają i tak dobrze czują się w swoim towarzystwie. Ale ta niecodzienność to także dziecięce przywiązaniemimo różnic wieku. Jeden z chłopców ma 26 lat, inny 15, dziewczynki prawie 20. Były też mniejsze dzieci. O wszystkich rodzice mówili "mojedziecko, mój mały, moje szczęście". Czuło się, że są ogromnie kochane.

Pan Henryk zaprosił dzieci z klasy swojego syna Rafała. Wszyscy chodzą do Zespołu Szkół Specjalnych w Lesznie. Są niepełnosprawni. DoStrzyżewic przyjechali z Osiecznej, Rydzyny, Leszna. Przyjechali z rodzicami, opiekunami. Razem było ponad 30 osób. Nie po raz pierwszy zor-ganizowali taką imprezę. Robią je kilka razy w roku. Zawsze jest z nimi wychowawczyni klasy. Rodzice mówią, że to wspaniały pedagog i wspa-niały człowiek. W Strzyżewicach oczywiście też była.

Takie spotkania to także okazja do rozmów między rodzicami. Takich na luzie, trochę o rehabilitacji, o obozach dla niepełnosprawnych, o no-wych przepisach na dobre dania. Ale też o kłopotach, o tym, co trudne. Ich dzieci to przecież dorośli ludzie. Dla nich mało jest ofert na wyjście zdomu, mało działań wolontariatu, brak ośrodka na całodniowe zajęcia.

Pod wieczór na tę imprezę przyjechały dwa terenowe samochody. Prowadzili je panowie ze Stowarzyszenia Miłośników Samochodów Tere-nowych Raptor 4x4 z Leszna. Pokazali dzieciom pojazdy, ale i zabrali każde z nich na przejażdżkę. Było sporo radości.

Wyjątkowość tego spotkania polegała też na tym, że pisane było miłością. Taką bezwarunkową, przekazywaną w obie strony. Bo te dzieci na-prawdę kochają szczerze.

[ 16 ] KURIER ŚWIĘCIECHOWSKI

Rajd rowerowy z atrakcjamiW niedzielę, 5 lipca, odbył się XI Gminny Rajd Ro-werowy z okazji Dnia Dziecka. Rajd był dwa razyprzekładany z powodu deszczu - za trzecim razemsię udało. Tym razem nie deszcz, lecz wysokie tem-peratury towarzyszyły uczestnikom imprezy.

Rowerzyści mieli do pokonaniatrasę liczącą około 9 km - prowa-dzącą przez las i polne drogi. Każdadrużyna otrzymała specjalną kartęz naniesionymi strzałkami, która od-zwierciedlała trasę rajdu. W wyzna-czonych miejscach czekaliwolontariusze - gotowi przeprowa-dzić konkurencje dla dzieci i doro-słych - w tym próbę sprawnościową.

Drużyny miały również do wyko-nania zadania związane z przebie-giem trasy, np. musiały obliczyć nadworcu PKP ceny biletów, przy-wieźć na metę szyszki czy też poli-czyć ile belek drzewa znajduje sięprzy drodze w lesie. Nie zabrakłotestu, w którym znalazły się pytaniaz wiedzy ogólnej, wiedzy o gminieoraz kilka nieco zabawnych pytań iłamigłówek.

Do udziału w rajdzie zapisało się14 drużyn - łącznie około 65 uczest-

ników.Na mecie nastąpiło podliczenie

punktów i ogłoszenie wyników. Napodium stanęły kolejno następującedrużyny:1 miejsce: drużyna MINIONKI I2 miejsce: drużyna REMISIE3 miejsce: drużyna PSZCZÓŁKI

Wszystkie dzieci biorące udziałw rajdzie otrzymały również na-grody ufundowane przez Samorzą-dowy Ośrodek Kultury wŚwięciechowie.

Na mecie odbywały się też gry izabawy dla dzieci, a strażacy z OSPPrzybyszewo zaprezentowali sprzęti zrobili kurtynę wodną. Woda, któralała się z węży, była dodatkową at-rakcją i niezłą zabawą dla dzieci -okazją do ochłodzenia się.

Całość zamknęło ognisko i sma-żenie kiełbasek.

Udany wyjazd seniorów To był bardzo ciekawy wyjazd. Związek Eme-rytów, Rencistów i Inwalidów w Święciechowie za-proponował uczestnikom wycieczkę na Podlasie.Skorzystało z niego między innymi 17 osób z ze-społu Razem Raźniej oraz 10 osób z zespołu Ka-rolinki. Łącznie w wyjeździe wzięło udział 49uczestników. A wycieczka trwała od 11 do 14lipca.

W pierwszym dniu wyjazdu wycieczkowiczedotarli do miejscowości Grabarka, gdzie od stu-leci podążają pielgrzymi i zostawiają tam swojekrzyże. Stamtąd pojechali do Białowieży. Na drugidzień rano zespół Razem Raźniej śpiewał pod-czas mszy świętej w kościele pw. św. Teresy odDzieciątka Jezus. Wierni podziękowali im oklas-kami. A potem wszyscy spacerowali po parku pa-łacowym. Zwiedzili Muzeum Przyrodnicze,Rezerwat Pokazowy Żubrów. Wieczorem zasiedliprzy ognisku, piekli kiełbaski, śpiewali.

Następnego dnia uczestnicy wycieczki poje-chali do Białegostoku. Zwiedzili z przewodnikiemmiasto. Później udali się do Supraśla. Tam za-kwaterowani zostali w prawosławnym klasztorze,na terenie którego znajduje się jedyna cerkiewobronna. Uczestniczyli w liturgii, spacerowali poprzyklasztornych ogrodach. A w drodze powrotnejzatrzymali się w Tykocinie. Zobaczyli barokowykościół i synagogę. Wszyscy byli zachwyceni wy-jazdem. Cieszyli się nie tylko tym, że zobaczylipiękne zabytki, ale również możliwością pozna-wania religii prawosławnej.