Upload
duongminh
View
224
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Ł Ą C Z N I K Nr 2 (64) 2015
B I B L I J N Y Biblijny kwartalnik wydawany przez Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego
– Psalm 19
– O wiarygodności Biblii
– Krytyka Pism Mesjańskich (tzw. Nowego Testamentu)
– Niezgodności w Pismach Mesjańskich
– Z życia Zborów Bożych
– Desiderata
2
ŁĄCZNIK BIBLIJNY
Biblijny kwartalnik wydawany przez
Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego
Nr 2 (64) 2015
„Zborom Bożym, poświęconym w Chrystusie Jezusie, powołanym świętym, wraz
ze wszystkimi, którzy wzywają Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miej-
scu, ich i naszym: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa
Chrystusa” (1 Kor 1.2-3).
Psalm 19
Psalm Dawidowy.
Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza.
Dzień dla dnia głosi opowieść, a noc nocy przekazuje wiadomość.
Nie jest to słowo, nie są to mowy, których by dźwięku nie usłyszano; ich głos się
rozchodzi na całą ziemię i aż po krańce świata ich mowy.
Tam słońcu namiot wystawił, i ono wychodzi jak oblubieniec ze swej komnaty,
weseli się jak olbrzym, co drogę przebiega. Ono wschodzi na krańcu nieba, a jego
obieg aż po krańce niebios, i nic się nie schroni przed jego żarem.
Prawo Jahwe doskonałe – krzepi ducha; świadectwo Jahwe niezawodne – po-
ucza prostaczka; nakazy Jahwe słuszne – radują serce; przykazanie Jahwe jaśnie-
je i oświeca oczy; bojaźń Jahwe szczera, trwająca na wieki; sądy Jahwe prawdzi-
we, wszystkie razem są słuszne. Cenniejsze niż złoto, niż złoto najczystsze, a
słodsze od miodu płynącego z plastra.
Chociaż Twój sługa na nie uważa, w ich przestrzeganiu zysk jest wielki, kto jed-
nak dostrzega swoje błędy?
Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną! Także od pychy broń swojego
sługę. Niech nie panuje nade mną. Wtedy będę bez skazy i wolny od wszelkiego
występku.
Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca przed Tobą, Jahwe,
moja Skało i mój Zbawicielu” (w. 1-15 Biblia Tysiąclecia, wydanie II).
Redakcja: Bolesław Parma ,Emil Stekla, Rafał Kowalewski, Jan Smyk
Kontakt: e-mail: [email protected]; nr tel. 661 316 897; 44-300 Wodzisław
Śl. skr. poczt. 35, strona internetowa: www.zboryboze.pl Nasz kwartalnik jest bezpłatny. Dobrowolne ofiary można jednak wpłacać na nasze konto bankowe:
Zbory Boże ChDS, ING Bank Śląski, nr: 48 1050 1070 1000 0090 3049 4869
3
O wiarygodności Biblii
Biblia zawsze wywoływała wiele kontrowersji. Spory wokół jej dokład-
ności stały się głośne szczególnie w XVIII i XIX wieku. Dziś zaś na nowo
przybierają one na sile, a liczba osób wrogo nastawionych do treści nad-
przyrodzonych Biblii wciąż wzrasta. Kwestionuje się zarówno jej wiary-
godność, jak i jej pochodzenie (autorstwo). Twierdzi się, że Biblia zawiera
mnóstwo sprzeczności, błędów historycznych, niemoralnych opowieści i
dlatego nie można jej wierzyć. Czy zarzuty te są słuszne? Czy rzeczywiście
Biblii nie można wierzyć?
Aby odpowiedzieć na te pytania warto
rozpocząć od powstania i autorstwa Pięcio-
księgu Mojżesza, a więc zagadnień wywołu-
jących najwięcej kontrowersji.
Pięcioksiąg Mojżesza. Jak mówi sama
nazwa – zbiór ten obejmuje pięć pierwszych
ksiąg Biblii: Księgę Rodzaju, Księgę Wyj-
ścia, Księgę Kapłańską, Księgę Liczb i
Księgę Powtórzonego Prawa. W języku hebrajskim księgi te tworzą jedną
księgę, którą Żydzi zwą Torą (nauka, prawo) lub Torą Mojżesza. Nazwa
ta wiąże się też z tradycją hebrajską, która nazywa ją „księgą Prawa Moj-
żeszowego” (por. Joz 8.31; 23.6; 2 Krl 14.6).
Dlaczego jednak Tora zawiera pięć ksiąg? Prawdopodobnie ze wzglę-
dów praktycznych, bo żeby zwoje były poręczne, przechowywano je w
pięciu pojemnikach. Stąd też grecko-łacińska nazwa Pentateuch, czyli
Pięcioksiąg, która nawiązuje właśnie do pięciu pojemników w których je
przechowywano. Warto dodać, że podział ten musiał nastąpić dość wcze-
śnie, bo występował już w Septuagincie, czyli w greckim tłumaczeniu
Biblii hebrajskiej z III/II w. przed Chrystusem.
Komu przypisuje się autorstwo Pięcioksięgu? Ogólnie rzecz biorąc,
Żydzi i chrześcijanie przypisują je Mojżeszowi (z wyjątkiem opisu jego
śmierci, którą przypisuje się bądź to Jozuemu, bądź też późniejszemu
redaktorowi). Przekonanie to zresztą oparte jest na świadectwie samych
Ksiąg Mojżeszowych (por. Wj 24.4; 34.27; Lb 33.2; Pwt 31.24-26), Jezu-
sa (Mt 8.4; 19.7-8; Mk 12.19,26; Łk 16.29,31; 24.27; J 1.45; 5.46-47;
7.19) oraz apostołów (Dz 3.22; 7.22; 1 Kor 10.1-6; Hbr 10.28).
4
Oczywiście nie wszyscy Żydzi i nie-Żydzi podzielają to przekonanie;
zostało ono zakwestionowane już przez Barucha Spinozę (1632-1677),
żydowskiego filozofa, a następnie – w 1753 r. – przez nawróconego na
katolicyzm lekarza Jeana Astruca, który w oparciu o różne imiona Boga
występujące w Księdze Rodzaju dostrzegł dwa różne jej źródła.
Furtka została więc otwarta dość wcześnie i na początku XIX wieku
protestanccy następcy Astruca poszli jeszcze dalej – J. G. Eichhorn teo-
rię tę zastosował do całego Pięcioksięgu; K. D. Ilgen odkrył trzeci doku-
ment tzw. Kodeks kapłański; E. Riehm doszedł zaś do wniosku, że ist-
nieje jeszcze czwarty dokument, który nazwał „Deuteronomistą”.
Po nich skrajnie racjonalną analizą zajął się Julius Wellhausen. Osta-
tecznie więc to on doprowadził teorię czterech źródeł do stadium, w któ-
rym została ona ogólnie uznana. W swym dziele zatytułowanym „Prole-
gomena do dziejów starożytnego Izraela”, opublikowanym w 1875 r.,
Wellhausen poszedł jednak tak daleko, że całkowicie wykluczył Mojżesza
jako autora Pięcioksięgu. Jego zdaniem cały Pięcioksiąg został sfałszowa-
ny przez kapłanów pod zwierzchnictwem Ezdrasza. Oto jego niektóre
zarzuty i argumenty:
1. W czasach Mojżesza nie znano sztuki pisania.
2. Użycie różnych imion Boga oraz teoria czterech źródeł dowodzi, że
Pięcioksiąg ma czterech różnych autorów. Słuszny jest zatem podział
Pięcioksięgu na tradycję jahwistyczną (J), datowaną na około 950 r. przed
Chrystusem; elohistyczną (E), powstałą ok. 800 r. przed Chrystusem;
kapłańską (P), datowaną na ok. 550 r. przed Chrystusem; oraz deuterono-
miczną (D). Ta ostatnia tradycja – zdaniem Wellhausena – pozostaje w
ścisłym związku z reformą judzkiego króla Jozjasza w 622 r. przed Chry-
stusem (por. 2 Krl. 22 i 23 rozdz.).
3. Liczne powtórzenia, uzupełnienia i zmienność stylu w Pięcioksięgu
wskazują na to, że jego autorem nie może być jeden autor.
4. Warunki i stosunki przedstawione w Księdze Rodzaju, jak i w całym
Pięcioksięgu nie odpowiadają czasom, w których były opisywane.
5. Religia Hebrajczyków została zapożyczona od okolicznych plemion.
6. Niektóre nazwy miejscowości występujące w Pięcioksięgu nie wy-
stępowały w czasach Abrahama czy Mojżesza.
7. Hetyci nie mogli rywalizować z Egiptem, bo mogli co najwyżej
stanowić drugorzędną potęgę.
Tyle Wellhausen. Jaką wartość przedstawiają jego tezy?
5
Jak wiadomo, zarzuty i argumenty Wellhausena okazały się na tyle
mocne i przekonujące, że dokonany przez niego podział Pięcioksięgu,
uwzględniający cztery źródła, został z entuzjazmem przyjęty nie tylko w
środowisku ateistycznym, ale także przez biblistów katolickich i ewange-
lickich (zob. Wstęp do Pięcioksięgu – Biblia Tysiąclecia).
Nie wszyscy jednak zgodzili się z jego argumentami. Sporo jego tez
zostało podważonych. Jakkolwiek bowiem wielu biblistów nie wyklucza
późniejszej redakcji i pewnych uzupełnień Pięcioksięgu, odrzucają oni
jednak zdecydowanie założenia Wellhausena z następujących względów:
1. Odkrycia archeologiczne – m.in. odnalezienie w Tell-el-Amarnie
(Egipt) ponad 300 tabliczek glinianych, zapisanych w języku babilońskim,
które pochodzą z około XV wieku przed Chrystusem – niezbicie dowo-
dzą, że sztuka pisania była dobrze znana i rozpowszechniona za czasów
Mojżesza.
2. Imiona Boże używane są na przemian w całej Biblii, i nie musi to
wcale oznaczać, że dana księga powstała za sprawą różnych autorów.
Argument ten jest więc dzisiaj ostro atakowany przez wielu biblistów.
3. Częste powtórzenia i zmienność stylu w Pięcioksięgu bynajmniej
nie dowodzą jeszcze, że dane dzieło literackie ma kilku autorów. Oto co o
analizie literackiej Wellhausena pisze znany żydowski powieściopisarz,
Herman Wouk:
„Uczeni stwierdzili w końcu, że analiza literacka nie jest naukową
metodą. Styl literacki to coś płynnego, zmiennego, w najlepszym razie
palimpsest lub swego rodzaju kompilacja. We fragmentach dzieł Dickensa
odnaleźć można rękę Szekspira, Scott napisał niektóre rozdziały Markowi
Twainowi, Spinoza jest pełen Hobbesa i Kartezjusza. Szekspir zapożyczał
od innych na prawo i na lewo, a był zarazem najwspanialszym stylistą.
Analizą literacką posługują się od pokoleń ludzie, których obsesją jest
udowadnianie, że dzieła Szekspira pisali wszyscy, tylko nie on sam” („To
jest mój Bóg”, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 2002, s. 310,311).
4. Naukowe osiągnięcia historii starożytnej i archeologii potwierdzają,
że autor Pięcioksięgu był dobrze zorientowany odnośnie warunków i kul-
tury czasów mu współczesnych.
5. Tabliczki z Ras Shamra (północna Syria) z XV i XIV wieku przed
Chrystusem kategorycznie zaprzeczają, jakoby Hebrajczycy zapożyczyli
swoje wierzenia od otaczających ich narodów. Tabliczki te zawierają bo-
wiem senniki i teksty o treści religijnej, które różnią się pod każdym
6
względem od monoteizmu Izraela. Profesor E. Jacob ze Strasburga pisze
o tym tak:
„(…) Powiemy, że Izrael zaczerpnął od Kananejczyków bukłaki, lecz
wlał w nie nowe wino. Dlatego też chodzi o to, aby nie rozumieć mylnie
terminu «Biblia Kananejska», który odnosi się do tekstów z Ras Shamra.
Jeżeli wyrażenie to rozumie się w sensie etymologicznym – o kolekcji
ksiąg, jest ono usprawiedliwione, ponieważ Biblia hebrajska i teksty uga-
ryckie stanowią na Bliskim Wschodzie dwa wielkie zbiory literackie.
Lecz zawartość tych dwu «Biblii» odbija w sobie całą różnicę, jaka dzieli
mit od historii i magię od religii” („Ras Shamra et I’Ancien Testament”,
1960 r., w: ks. Józef Kudasiewicz, „Biblia, historia, nauka”, Wydawnic-
two Znak, Kraków 1978, s. 156,157).
6. Nazwy miejscowości mogły zostać zmienione później przez przepi-
sywaczy w celu lepszego zrozumienia tych opowiadań przez czytelnika.
7. Hetyci, o których wspomina Pięcioksiąg, rzeczywiście stanowili
wielką potęgę we wschodniej części środkowej Anatolii. Potwierdziły to
bowiem odkrycia w Tell-el-Amarnie (korespondencja faraona Amenho-
tepa III) oraz około 20 tys. tabliczek zapisanych pismem klinowym – tym
samym, co tabliczki z Tell-el-Amarny – głównie w języku akkadyjskim
(najstarszym z rodziny języków semickich) oraz języku hetyckim, które w
1915 r. zdołał odczytać Bedrich Hrozny, czeski orientalista i lingwista.
Dokumenty te zawierają m.in. treści polityczne, wojskowe (traktat koń-
czący wojnę z Egiptem), społeczne oraz religijne. Te ostatnie zaś różnią
się zasadniczo (politeizm) od wierzeń Hebrajczyków (monoteizm).
Jak widać, archeologia, z którą krytycy Pięcioksięgu, jak i całej Biblii,
wiązali tak wielkie nadzieje, zadała w rzeczywistości największy cios
teorii Wellhausena. W. F. Albright – jeden z najbardziej znanych i cenio-
nych archeologów, orientalista i biblista napisał: „Części, z których składa się nasz Pięcioksiąg, są dużo starsze niż data, w
której znalazły swoją redakcję ostateczną; nowe odkrycia w sposób stały i syste-
matyczny dostarczają nowych świadectw, potwierdzających dokładność histo-
ryczną lub starożytność literacką jednego szczegółu po drugim, zawartego w
Pięcioksięgu. Nawet gdy trzeba przyjąć jakieś późniejsze dodatki do pierwotnego
oryginalnego rdzenia tradycji Mojżeszowej, to dodatki te odzwierciedlają zależ-
ność od pierwotnego kompleksu instytucji i zwyczajów starożytnych, jak również
wysiłek późniejszych pisarzy w celu zachowania, o ile to tylko możliwe, istnieją-
cego jeszcze dziedzictwa tradycji Mojżeszowej. Dlatego też negować jeszcze dziś
w istocie Mojżeszowy charakter tradycji Pięcioksięgu, oznacza tylko pozwolić się
kierować czystym superkrytycyzmem” (J. Kudasiewicz, tamże, s. 178).
7
Dość wspomnieć, że koncepcję Wellhausena, już w latach trzydzie-
stych XX wieku, odrzuciło wielu biblistów. Szczególne zaś zasługi na tym
polu położyła skandynawska szkoła z najwybitniejszym jej reprezentan-
tem Ivanem Engnellem, który odrzucił ją od początku do końca. Nie
tylko – jak pisze J. Kudasiewicz – „zanegował on istnienie czterech do-
kumentów”, ale także „wykazał wielkie znaczenie tradycji u ludów
Wschodu. Dlatego też w badaniach Pięcioksięgu i w ogóle Pism Hebraj-
skich trzeba zwrócić uwagę nie na źródła ani redaktorów, lecz na tradycję
ustną, na kompleksy tych tradycji, na różne kolekcje tej samej tradycji
oraz na kręgi i szkoły, które przekazywały te tradycje” (Tamże, s. 175).
Krótko mówiąc, triumf wielu krytyków – nie tylko Wellhausena – był
przedwczesny, a teoria czterech źródeł z ich datacją włącznie, ma dziś
coraz mniej zwolenników. Jedno jest pewne: chociaż tekst hebrajski Pi-
sma wymaga krytycznej analizy, to jednak zarówno archeologia, jak i
studia nad Biblią dowodzą, że Pięcioksiąg jest dziełem Mojżesza.
Ale to nie koniec ataków na Biblię. Wątpliwości bowiem zgłoszono
nie tylko do Mojżeszowego autorytetu i wiarygodności Pięcioksięgu, ale
przeniesiono je także na pozostałe księgi Biblii hebrajskiej. Wielu kryty-
ków uważa zatem, że Biblia mówi o ludziach, miejscach i wydarzeniach,
o których nic pewnego nie wiadomo. Czy mają rację?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto pokrótce przyjrzeć się chociaż-
by niektórym księgom w świetle odkryć archeologicznych.
Księga Jozuego. Nazwa tej księgi pochodzi od Jozuego, następcy
Mojżesza. Nie ma oczywiście dowodów na to, że Jozue był autorem tej
księgi. Niektórzy uważają jednak, że skoro Jozue spisał słowa przymierza
zawartego z ludem (Joz 24.25-26), to mógł on również opisać wydarzenia
związane z podbojem Kanaanu. Inni jednak uważają, że księga ta jest
zbiorem kilku dokumentów literackich. Co sądzić o tych opiniach?
Niezależnie od tego, kto ma rację, najważniejsze jest to, że dostępne
nam dzisiaj wyniki odkryć archeologicznych potwierdzają, że Kanaan
rzeczywiście został zdobyty i zasiedlony przez Izraelitów. Odkrycia ar-
cheologiczne potwierdziły również biblijne relacje, że Kananejczycy nie
tylko uprawiali kult polegający na wyuzdaniu moralnym, ale także na
mordowaniu i ofiarowaniu dzieci swym bogom (por. Kpł 18.21,27; Pwt
18.9-12). Świadczy o tym chociażby odkrycie ruin „wyżyny” w Gezer w
latach 1904-1909 przez irlandzkiego archeologa, Roberta A. S. Macali-
stera. W warstwie kanaańskiej z okresu poprzedzającego zajęcie kraju
8
przez Izraelitów odnalazł on „wyżynę”, na której była świątynia poświę-
cona Baalowi i Asztarcie. Henry. H. Halley pisze o tym tak:
„Pod szczątkami tej ‘wyżyny’, Macalister odnalazł wielką ilość dzba-
nów zawierających kości dzieci, które ofiarowano Baalowi. Cały ten teren
okazał się być cmentarzyskiem nowonarodzonych dzieci (…). Wiele tego
rodzaju znalezisk odnaleziono w Gezer. Znaleziono je również w Megid-
do, Jerycho i innych miejscach” („Przewodnik biblijny”, t 2, Warszawa
1969, s. 14-15).
G. E. Wright, jeden z najwybitniejszych archeologów, w swym dziele
zatytułowanym „Archeologia biblijna” napisał:
„Księga Jozuego jest rozdziałem z historii Izraela w Ziemi Obiecanej”.
Księga Sędziów. Księga ta pochodzi od tzw. sędziów, którzy panowali
nad Izraelem po śmierci Jozuego aż do powstania monarchii. Autorstwo
tej księgi również nie jest znane. Starożytna tradycja żydowska przypisy-
wała je co prawda Samuelowi, ale nie ma na to żadnych dowodów. Istnie-
ją natomiast dowody historyczne, że księga ta zawiera wiarygodne infor-
macje. Na przykład:
1. Biblia mówi, że Kananejczycy – w przeciwieństwie do Izraelitów –
dysponowali żelaznym orężem (Sdz 1.19; 4.3). Stwierdza też, że sytuacja
ta uległa zmianie dopiero w czasach Saula i Dawida (2 Sm 12.31; 1 Krn
22.3). Co ciekawe, doniesienia te potwierdziły także znaleziska wielu
żelaznych pozostałości z roku 1100 przed Chr. na obszarze zajmowanym
przez Filistynów, podczas gdy w górskiej części Palestyny nie znaleziono
żadnych takich pozostałości sprzed roku 1000 przed Chrystusem.
2. Księga Sędziów mówi o ucisku Izraelitów przez Kananejczyków
(4.3). A „Instytut Orientalny, prowadzący prace wykopaliskowe w Me-
giddo, natrafił (1937) na warstwę z 12 w. przed Chr. (…). Pod posadzką
pałacu znaleziono około 200 szt. pięknie rzeźbionych w kości słoniowej i
złocie ozdób. Jedna z nich przedstawiała króla kananejskiego przyjmują-
cego obrzezanych niewolników” (Halley, tamże, s. 21).
3. Pismo stwierdza, że Abimelech zniszczył miasto Sychem (9.45)
dzięki pieniądzom ze świątyni Baala (9,4). Potwierdzają to też tabliczki z
Sychem, odnalezione przez Ernsta Sellina w latach 1913-14 oraz w
1926-28. Według Sellina miasto zostało zniszczone około 1000 r. przed
Chr. Sellin znalazł tam również świątynię Baala, prawdopodobnie wspo-
mnianą w Sdz 9.4.
9
Jak widać, dowodów potwierdzających historyczność Księgi Sędziów
nie brakuje.
Księgi Samuela. W oryginale hebrajskim obie księgi stanowiły jedną
całość. Dopiero w Septuagincie występują one oddzielnie jako 1 i 2 Kró-
lewska, natomiast następne Księgi Królewskie jako 3 i 4 Królewska. War-
to też przypomnieć, że w Biblii hebrajskiej podziału na Księgi Samuela
dokonał w roku 1516/17 Daniel Bomberg. Wbrew nazwie nie ma jednak
pewności, kto był ich autorem, bo księgi te nie zawierają informacji na ten
temat. Zgodnie jednak z tradycją żydowską pierwsze 24 rozdziały 1 Sa-
muela miał napisać sam Samuel, natomiast pozostałe rozdziały pierwszej i
całą drugą księgę mieli napisać prorocy: Natan i Gad (1 Krn 29.29).
Bez względu na to, kim w rzeczywistości był lub byli autorzy Ksiąg
Samuela, księgi te odtwarzają wiernie dzieje swej epoki, co potwierdzają
m.in. następujące odkrycia archeologiczne:
1. Biblia stwierdza, że Jozue umieścił Namiot Zgromadzenia w Szilo
(Joz 18.1), a prorok Jeremiasz pisał, że Szilo zostało zniszczone (Jr 7.12-
15). Informacje te zaś potwierdził W. F. Albright, który umieścił datę
zniszczenia Szilo na rok 1050 przed Chrystusem. On też w latach 1922-23
odnalazł w Gibei, w warstwie z X wieku przed Chr. ruiny fortecy zbudo-
wanej przez króla Saula.
2. „Wyprawa Muzeum Uniwersyteckiego w Pensylwanii (1921-30)
odnalazła w Bet-Szean, w warstwie z 1000 r. ruiny świątyni Asztarty, a
także świątynię Dagona – budowle, w których złożono zbroję i czaszkę
Saula” (Halley, tamże, s. 34). O powyższych zaś faktach wspomina 1 Sm
31.10 oraz 1 Krn 10.10.
3. Wyrażenia „dom Dawida” i „król Izraela”, które tak często wystę-
pują w Biblii, potwierdza napis na bazaltowym kamieniu znalezionym w
1993 r. przez prof. Avrahama Birana. Inskrypcja ta datowana jest na IX
wiek przed Chrystusem („Israel Exploration Journal”, 1993, t. 43, nr 2 i
3).
Księgi Królewskie. Również te księgi pierwotnie stanowiły jedną
całość i znane były jako „Królewskie”. Dopiero w edycji D. Bomberga
(1516/17) ukazały się one oddzielnie, tak jak w Septuagincie.
Autor tych ksiąg nie jest znany. Przyjmuje się, że księgi te stanowią
zbiór i kompilację różnorodnych materiałów, które ostatecznie zostały
10
zebrane w jedną całość. O tych materiałach źródłowych wspomina zresztą
sam tekst Ksiąg Królewskich (por. 1 Krl 11.41; 14.19,29; 15.7,23,31;
16.5,14,27; 2 Krl 24.5). Tak więc chociaż autora Ksiąg Królewskich nie
znamy, ich historyczna treść nie budzi już dziś poważniejszych zastrze-
żeń, tym bardziej że potwierdzają ją następujące odkrycia archeologiczne:
1. Odkrycie w Megiddo ruin stajni, które prawdopodobnie stanowią
pozostałość po stajniach Salomona (1 Krl 9.19; 10.26);
2. Odkrycie ruin Esjon-Geber, miasta, w którym Salomon kazał zbu-
dować flotę morską (1 Krl 9.26). Ruiny te odkrył i zidentyfikował dr Nel-
son Glueck (1938-39), z amerykańskiej Szkoły Badań Wschodnich;
3. Znalezienie kamienia moabickiego (tzw. Stella Meszy) z 850 r.
przed Chr., który wspomina króla izraelskiego napisem: „Omri, król izra-
elski”. Również „napis Adadnirariego (808-783) wspomina o Omrim.
Czarny obelisk Szalmanasera III (860-825) mówi o daninie od Jehu «na-
stępcy Omriego»(…). Ekspedycja Uniwersytetu w Harvard odnalazła w
ruinach Samarii także fundamenty pałacu Omriego. Nie znaleziono tu
żadnych śladów z lat poprzednich, co jest dowodem, że on założył miasto
[por. 1 Krl 16.24]” (Halley, tamże, s. 55);
4. Odnalezienie domu z kości słoniowej króla Achaba (1 Krl 22.39).
Dokonała tego ekspedycja Uniwersytetu w Harwardzie, która odnalazła
ruiny tego domu ze ścianami pokrytymi kością słoniową, tak jak opisuje
to Biblia.
5. Znalezienie przez misjonarza niemieckiego F. A. Kleina tzw. Stelli
Meszy w 1868 r. w Moabie, która mówi o wieloletnich zmaganiach Me-
szy z królestwem Izraela (por. 2 Krl. 3,4-5). Na kamieniu tym czytamy:
„Ja jestem Mesza, syn Kemosza, król Moabu (…). A Omri zajmował
kraj Medeby [Izrael] i mieszkał tam w jego czasie i przez połowę życia
jego syna [Achaba] przez czterdzieści lat. Lecz Kemosz [czyli Moabici]
mieszkał tam przez mój czas (…). Ludzie Gada [izraelskiego pokolenia
Gada] zawsze mieszkali w kraju Atarot, a król Izraela zbudował dla nich
Atarot; ale ja zaatakowałem miasto, zdobyłem je i wyniszczyłem całą
ludność jako ofiarę całopalną dla Kemosza i Moabu. Zabrałem stamtąd
Arela, ich wodza, i zawlokłem go przed Kemosza w Kerijjot, i osadziłem
tam ludzi z Szaronu i ludzi z Maharit [Macharot]. I Kemosz mi powie-
dział: Idź, zabierz Nebo od Izraela! Wówczas poszedłem nocą i walczy-
łem przeciwko niemu od wschodu jutrzenki aż do południa, wziąłem je i
zabiłem wszystkich, siedem tysięcy mężczyzn, chłopców, kobiet, dziew-
11
cząt i niewolnic, ponieważ wydałem ich na zniszczenie dla [boga] Asztar-
Kemosza. I wziąłem stamtąd (sprzęty?) Jahwe i przyciągnąłem je przed
Kemosza” (pl.wikipedia.org/Stela Meszy).
Księgi Kronik. Podobnie jak Księgi Samuela i Królewskie również te
księgi stanowiły w Biblii hebrajskiej jedną księgę, zwaną po hebrajsku
Dibre Hajjamim („wydarzenia dni”). Hieronim nazwał je „Kroniką całej
historii świętej” (za Biblią Tysiąclecia, s. 367).
Według tradycji żydowskiej autorem tych ksiąg był Ezdrasz. Przema-
wiać za tym ma jedność języka, stylu i punktu widzenia występującego w
Księgach Kronik, Ezdrasza i Nehemiasza. Niektórzy uważają nawet, że
niegdyś księgi te mogły stanowić całość. Ponadto redaktor tych ksiąg –
podobnie jak redaktor Ksiąg Królewskich – również korzystał z różnych
źródeł (por. 1 Krn 9.1; 27.24; 29.29; 2 Krn 9.29; 12.15; 13.22;; 16.11;
20.34; 24.27; 25.26; 26.22; 27.7; 28.26; 32.32; 33.18-19; 35.25-27; 36.8).
Innymi słowy, Księgi Kronik to kompilacja szeregu opowiadań historycz-
nych, jednakże ich wiarygodność również potwierdzona została przez
odkrycia archeologiczne. Oto niektóre z nich:
1. Odkrycie przez Charlesa Warrena (1866) przejścia podziemnego,
dzięki któremu żołnierze Dawida dostali się do Jerozolimy (2 Sm 5.8);
2. Odkrycie opisu faraona Szeszonka (Sziszak) najazdu na Judę (2 Krn
12.2-9). Opis ten umieszczony jest na ścianie świątyni Amona w Karnaku;
3. Znalezienie pieczęci Eliakima w Kiriat-Sefer w 1828 r. Znalazł ją
Kyle i Albright. Widniała na dwóch naczyniach ostemplowanych z napi-
sem: „Należy do Eliakima sługi Jechojakima”.
Z tego krótkiego przeglądu widać, że archeologia okazała się sprzy-
mierzeńcem Biblii. Nie oznacza to wcale, że w księdze tej nie ma tekstów
trudnych, niejasnych, a nawet pewnych sprzeczności. Można jednak mieć
nadzieję, że z czasem i te problematyczne teksty zostaną wyjaśnione. Tym
bardziej, że prace wielu badaczy, biblistów i archeologów wciąż trwają.
Już dziś – jak pisał Albright – można więc powiedzieć, że „odkrycie za
odkryciem potwierdziło dokładność niezliczonych szczegółów, przyczy-
niając się do rozpoznania wartości Biblii, jako rzetelnego źródła histo-
rycznego” (W. F. Albright, „The Archeology of the Palestine”, s. 128).
Jak już wyżej zauważyliśmy, wbrew atakom kierowanym przeciwko
Biblii oraz próbom ośmieszenia tej Księgi, coraz trudniej dzisiaj dowieść,
że jest ona niewiarygodna, jak chcą tego jej przeciwnicy. Wiarygodność
12
jej bowiem potwierdzają nie tylko wypełnione proroctwa, ale także liczne
odkrycia archeologiczne.
Krótko mówiąc, „mamy – jak pisał apostoł Piotr – słowo prorockie
jeszcze bardziej potwierdzone, a wy dobrze czynicie, trzymając się go
niczym pochodni, świecącej w ciemnym miejscu (…)” (2 P 1.19). Słowo
to zaś zawarte jest prawie we wszystkich księgach proroczych Biblii he-
brajskiej. Oto najważniejsze z tych ksiąg.
Księga Izajasza. Według samej księgi Izajasz był prorokiem królestwa
południowego, Judy. Był synem Amosa, nie proroka, a jego posłannictwo
doprowadziło do reformy, którą przeprowadził król Ezechiasz (Hiskiasz).
Zgodnie z najstarszą tradycją żydowską on też, czyli Izajasz był auto-
rem tej księgi (8.1,16; 30.8). Jego autorstwo zostało zakwestionowane
dopiero w XIX wieku, kiedy to wyrażono pogląd, że księgę pisało dwóch
autorów: prorok Izajasz (rozdz. 1-39), urodzony około roku 765 przed
Chr., oraz Deutero-Izajasz (rozdz. 40-66), który żył pod koniec niewoli
babilońskiej. Na początku XX wieku do koncepcji tej D. Duhm dodał
jeszcze Trito-Izajasza (trzeci Izajasz), którego odnalazł w rozdz. 56-66.
Chociaż na ogół podział ten został przyjęty, warto jednak zwrócić
uwagę na to, że Jezus oraz apostołowie przytaczający cytaty z Księgi Iza-
jasza nie dzielili jej na dwie lub trzy części. Traktowali tę księgę jako
jedną natchnioną całość. Powstaje zatem pytanie: czyżby ten, który „od
nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku” (J 2.25), który już
wcześniej wszystko wiedział o Natanaelu (J 1.48), o Samarytance (J
4.18), o trzykrotnym zaparciu się Piotra (Łk. 22,34) etc., i który jak nikt
inny znał Pisma (Łk 24.27,44), wiedział mniej niż współcześni uczeni?
Jakkolwiek nie odpowiemy sobie na to pytanie, warto zauważyć, że
nowe światło na problematykę biblijną rzuciły odkrycia archeologiczne,
między in. także odkrycie rękopisów w Qumran w 1947 r. W grotach nad
Morzem Martwym odnaleziono bowiem wszystkie księgi Biblii hebraj-
skiej, z wyjątkiem Księgi Nehemiasza i Estery. Wiadomo też, że niektóre
zwoje pochodzą nawet z III wieku przed Chr., a Wielki Zwój Izajasza
zapisany pismem starohebrajskim i zawierający pełnych sześćdziesiąt
sześć rozdziałów proroczej księgi jest przynajmniej o tysiąc lat starszy,
niż masorecka (klasyczna) wersja tej księgi.
Szczególne znaczenie ma tu także fakt, że wśród autorytatywnych
pism proroczych na pierwszym miejscu w Qumran stawiano właśnie
Księgę Izajasza (21 kopii). Poza tym wszystkie te „zwoje potwierdzają na
13
ogół tę wersję tekstu, która przetrwała w tradycji masoreckiej; ich dokład-
niejsza analiza pozwala stwierdzić, że przekład LXX jest wierny i wolny
od tendencyjnych interpretacji” (ks. Antoni Tronina, „Biblia w Qumran”,
The Enigma Press, Karków 2001, s. 60). Słusznie zatem pisze James C.
VanderKam, że zwoje te „dobitnie świadczą o tym, jak starannie żydow-
scy skrybowie przekazywali ów tekst przez całe pokolenia” („Manuskryp-
ty znad Morza Martwego”, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 1996,
s.126).
Ale o autentyczności i historycznej wiarygodności Księgi Izajasza
świadczą również inne odkrycia. Na przykład odkrycie ruin pałacu asyryj-
skiego króla Sargona II w Chorsabadzie (Irak) w 1843 r., którego doko-
nał Paul Emile Botta. Warto przypomnieć, że do czasów tego odkrycia
imię tego króla podawała tylko Księga Izajasza (20.1). Dlatego też kry-
tycznie nastawieni uczeni uznawali ten fakt za jeden z błędów biblijnych.
Jak się jednak okazało (nie pierwszy i nie ostatni raz), to oni byli w błę-
dzie, a nie Biblia. Słowa z napisu Sargona II odnalezionego w pałacu po-
twierdzają bowiem tekst Izajasza (20.1). C.W. Ceram tak o tym pisze:
„Odkrycie pierwszego pałacu asyryjskiego (…) było nowiną pierwszej
wagi dla nauki. Dotychczas przypuszczano powszechnie, że to Egipt był
kolebka ludzkości. Nigdzie bowiem dzieje ludzkości nie sięgały czasów
tak odległych jak w kraju piramid i mumii. O dolinie Eufratu i Tygrysu
dotąd opowiadała tylko Biblia – dla nauki XIX wieku «zbiór legend i
podań» (…). Odkrycie Boty oznaczało zatem ni mniej, ni więcej tylko to,
że w Międzyrzeczu faktycznie istniała kultura co najmniej równie stara
jak kultura egipska, a być może – jeżeliby teraz nadal dawać wiarę Biblii
– nawet starsza od niej…” („Bogowie, groby i uczeni”, PIW, Warszawa
1970 r., t 2, s.16).
Inne godne uwagi odkrycie dotyczy roczników Sancheryba, które
zostały znalezione w Niniwie. Roczniki te bowiem wspominają najazdy
na Judę Sancheryba oraz wymieniają imienne króla Ezechiasza. Zna-
mienne jest również to, że chociaż inskrypcje te wspominają o wyprawie
przeciwko Jerozolimie, to jednak nie mówią o jej zdobyciu. Co prawda
Sancheryb „chełpił się tym, że w kraju judejskim zdobył czterdzieści
sześć twierdz i niezliczoną ilość wsi. Pod Jerozolimą jednak przeżył klę-
skę Warusową. Izajasz głosił: «Nie wejdzie on do tego miasta ani tam
wystrzeli strzały, ani się doń zbliży z tarczą, ani usypie koło niego wału»”
(Ceram, tamże, s. 76).
14
Dość wspomnieć, że po powrocie do Niniwy Sancheryb został zamor-
dowany i to przez własnych synów (37.33-38).
Księga Jeremiasza. Co wiemy o autorstwie tej księgi? Zgodnie z we-
wnętrznym świadectwem księgi autorem jej był prorok Jeremiasz, który
aż dwukrotnie dyktował jej treść Baruchowi, synowi Neriasza (36.1-4,32).
Chociaż i ta księga poddana została ostrej krytyce (m.in. autorstwo), to
i ona zawiera wiele cennych informacji, które również zostały potwier-
dzone przez archeologię. Szczególnie przyczyniły się do tego wykopali-
ska w Lakisz, prowadzone przez Jamesa Leslie Starkeya w latach 1932-
1938.
Zgodnie bowiem z biblijną wzmianką o oblężeniu Lakisz i Azeki (Jr
34.7), w 1935 r. odnaleziono aż 21 fragmentów listów (fragmenty cera-
miczne) napisanych podczas tego oblężenia. Katolicki biblista Józef Ku-
dasiewicz pisze o tym tak:
„Fragmenty te zawierały korespondencję dowódcy wojskowego La-
kisz, prowadzoną bezpośrednio przed zajęciem tego miasta przez Babi-
lończyków (…). Teksty wspominają proroka, którym zapewne był Jere-
miasz. Sytuacja, jaką przedstawiają, jest całkowicie zgodna z Księgą Je-
remiasza. W Lakisz obok listów znaleziono także pieczęcie z imionami
urzędników, których znamy z Biblii. Na szczególną uwagę zasługuje na-
stępująca pieczęć: «Godoliasz, prefekt pałacu». Jest to zapewne ten Godo-
liasz, którego Nabuchodonozor uczynił gubernatorem Judei po jej zdoby-
ciu (Jr 40.5; 41.1). Wykopaliska stały się również wielkim archiwum,
które dostarczyło bardzo wielu tekstów naświetlających, uzupełniających i
potwierdzających relacje biblijne” („Biblia, historia, nauka”, s. 238).
Co więcej, prace wykopaliskowe pozwoliły także zlokalizować miej-
scowość Tachpanches (16 kilometrów na zachód od Kanału Sueskiego), o
którym wspomina Księga Jeremiasza (43.8-13). Z kronik Nabuchodono-
zora wynika zaś, że faktycznie – zgodnie z proroctwem Jeremiasza –
dokonał on inwazji na Egipt. W Tachpanches znaleziono nawet trzy napi-
sy odnoszące się do Nabuchodonozora. Wszystkie te dane zgadzają się
więc ze świadectwem Księgi Jeremiasza, a kroniki neobabilońskie w zu-
pełności je potwierdzają.
Księga Daniela. Również ta księga – jak większość ksiąg biblijnych –
doczekała się rehabilitacji. W Qumran znaleziono bowiem osiem kopii tej
księgi, którą zarówno judaizm, jak i esseńczycy, zaliczali do ksiąg pro-
15
rockich. Podobnie zresztą wyrażał się o niej Józef Flawiusz oraz Chrystus
(Mt 24.15). Dopiero później Talmud umieścił ją w zbiorze Pism.
Według najwcześniej tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej autorem tej
księgi miał być Daniel. Jednakże i jego autorstwo zostało zakwestionowa-
ne i to już w III wieku po Chrystusie. Tym zaś, który to uczynił, był Por-
firiusz (233-305), neoplatoński filozof i obrońca politeizmu, który napisał
aż 15 ksiąg pt. „Przeciw chrześcijaństwu”. Warto zauważyć, że w dwuna-
stej i trzynastej księdze zaatakował on nie tylko Księgę Daniela, ale także
historyczność samego proroka. Uważał, że nie istniał żaden jasnowidz
Daniel, a księga nazwana jego imieniem musiała powstać podczas prze-
śladowania Żydów za czasów Antiocha Epifanesa, czyli w II wieku
przed Chr. Twierdził bowiem, że jest niemożliwe, aby ktoś mógł przewi-
dywać przyszłość.
Co ciekawe, w XVIII wieku jego poglądy na powrót podnieśli nie-
mieccy racjonaliści oraz wielu teologów chrześcijańskich. Uważali oni, że
Księga Daniela nie jest zgodna z historią, bo wspomina Belsazara jako
ostatniego króla Babilonii, podczas gdy według starożytnych historyków
Herodota i Ksenofonta ostatnim królem był Nabonid. Czy mieli rację?
Bynajmniej. Zarzut ich upadł, gdy w 1854 r. J.G. Taylor, prowadząc
prace pośród ruin starożytnego miasta Ur (południowy Irak), odnalazł
kilka glinianych cylindrów z VI w. przed Chr., zapisanych pismem klino-
wym. Kiedy Henry Rawlinson odczytał to pismo, okazało się, że jeden z
cylindrów wspomina właśnie Nabonida i Belsazara.
Ale to nie wszystko, bo również tabliczka z częścią Kroniki Nabonida
z VI wieku przed Chr. mówi o Belsazarze. Potwierdza więc, że Belsazar
współrządził z Nabonidem, tak jak odnotowuje to Księga Daniela przyta-
czająca słowa samego Belsazara, który w nagrodę za objaśnienie napisu
na ścianie pałacu obiecał Danielowi trzecie miejsce w królestwie (Dn
5.7.16,29). Okazuje się więc, że Księga Daniela podaje szczegóły, które
zostały pominięte przez wspomnianych historyków. To zaś dowodzi, że
autor tej księgi był lepiej zorientowany niż oni, a to dlatego, ponieważ był
on na miejscu wydarzeń, które opisał.
Bezpodstawne są również inne zarzuty, które głoszą, że greckie i per-
skie słowa oraz podwójny język: aramejski i hebrajski, świadczą o póź-
nym powstaniu Księgi Daniela. Wybitny archeolog W. F. Albright wy-
kazał bowiem, że kultura grecka wywierała wpływ na ówczesny świat już
na długo przed Nabuchodonozorem. Poza tym, gdyby Księga Daniela
powstała w czasach dominacji Seleucydów, wówczas zawierałaby więcej
16
niż trzy greckie słowa. Jeśli zaś chodzi o perskie słowa w Księdze Danie-
la, wiele z nich przestało występować po roku 300 przed Chr., co z kolei
potwierdza, że Księga Daniela musiała powstać znacznie wcześniej. Tym
bardziej, że również język hebrajski – tak jak aramejski Księgi Daniela –
jest starszy niż ten, którym posługiwano się w II wieku przed Chr. Nic w
tym zresztą dziwnego, skoro proroka Daniela wspomina także Pierwsza
Księga Machabejska (2,60), Księga Ezechiela (14.14,20; 28.3) oraz Jezus
Chrystus (Mt 24.15).
Jedno zatem jest pewne: chociaż nie możemy się tu zagłębić w cały
dorobek archeologii, to jednak w świetle wyżej wymienionych odkryć
oraz wielu innych – m.in. odkryć Niniwy przez A. H. Layrarda i Babilo-
nu z królem i budowniczym Nabuchodonozorem w jednej osobie przez R.
Koldeweya, a więc faktów znanych wcześniej tylko z Biblii – starożytne
księgi prorocze niewątpliwie zasługują na nasze zaufanie.
Krytyka Pism Mesjańskich (tzw. Nowego Testamentu)
Ale nie tylko Biblia hebrajska znalazła się w ogniu krytyki – bój toczy
się również o tzw. Nowy Testament, czyli Pisma Mesjańskie. Krytycy
przede wszystkim twierdzą, że skoro nie ma oryginału tych Pism, a tylko
jego odpisy, to nie może on być wiarygodny. Podkreślają przy tym, że jest
on pełen sprzeczności, a apostołowie z Chrystusem na czele, byli analfa-
betami. Poza tym pytają, dlaczego Bóg nie zadbał o zachowanie oryginału
tych Pism, jeśli miały one stanowić tak wielką wartość dla wierzących?
Zacznę od tego, że w ciągu ponad 30 lat, od kiedy zajmuję się biblisty-
ką, również ja sam musiałem w pewnych kwestiach zrewidować swój
osąd, choć wcześniej wydawał mi się on oczywisty. Przyznaję więc, że w
Biblii rzeczywiście znajdują się pewne teksty nie do końca jasne i trudne
w zrozumieniu. Należą do nich na przykład fragmenty niejednoznaczne
(wizje apokaliptyczne) oraz pewne sprzeczności lub rozbieżności wynika-
jące z psychologicznych uwarunkowań oraz upływu czasu od wydarzeń
opisanych przez ewangelistów. Pisałem o tym już niejednokrotnie, doda-
jąc, że trudności te nie muszą wcale osłabiać wiary, pod warunkiem, że
oprócz wiary w Boskie pochodzenie objawienia zawartego w Biblii
17
uwzględni się także ów aspekt ludzki, a także inne uwarunkowania histo-
ryczne i kulturowe, które miały wpływ na jej powstanie.
Ważne jest zatem, aby pamiętać, że chociaż „całe Pismo przez Boga
jest natchnione” (2 Tm. 3,16) i przepełnione Jego duchem (2 P. 1,21), to
jednak duch ten został uwieczniony w literze przez człowieka. Doskonały
zamysł został utrwalony przez niedoskonałego wykonawcę. Stąd też wiele
trudności i wątpliwości, jakie może budzić natchniony tekst. Innymi sło-
wy, czytając Pismo Święte musimy odróżnić słowo ludzkie (opisy, przy-
powieści, interpretacje, osobiste rady) od słowa pochodzącego od Boga
(przesłanie dotyczące zbawienia i moralności). Wszak Biblia zawiera
przede wszystkim „historię zbawienia” (por. 2 Tm. 3,15) i w tym sensie
jest ona wolna od błędów.
Oprócz tego, kiedy mówimy o Pismach Mesjańskich (tzw. Nowy Te-
stament), należy także pamiętać, że powstały one dopiero między 50 a
100 r. po Chrystusie i dlatego też – jeśli chodzi o Ewangelie – różnią się
one w szczegółach. Ewangeliści nie przykładali bowiem wagi do tego,
aby wszystkie słowa i czyny Jezusa przedstawić w chronologicznym uję-
ciu, tak jak to czynią współcześni biografowie. Jakkolwiek więc pisali w
najlepszej wierze – ich pisma, obok biograficznych treści, są również
świadectwem wiary pierwotnej wspólnoty mesjańskiej. To zaś nieroze-
rwalnie splecione jest z interpretacją opisywanych wydarzeń. Piszący
mieli po prostu przed oczami konkretne cele praktyczne. Pisali też do
różnych odbiorców i – jak pisze Charles H. Dodd:
,,Mogli parafrazować jakieś powiedzenie, aby je bliżej dostosować do
istniejącej sytuacji, która mogła być odrębna od tej, w jakiej owe słowa po
raz pierwszy zabrzmiały. Mogli również dołączyć komentarz, który potem
stawał się częścią tradycji” (,,Założyciel chrześcijaństwa”, s. 24).
Co więcej, Ewangelie nie tylko różnią się szczegółami (por. Mk 5.1-2;
Łk 8.27 z Mt 8.28; Mk 10.46, Łk 18.35 z Mt 20.30; J 2.13-25 z Mt 21.12-
13, Mk 11.15-18 i Łk 19.45-46; J 13.1,21-30;18.28 z Mt 26.17-30, Mk
14.12-26 i Łk 22.7-23), ale zawierają także teksty nieautentyczne (interpo-
lacje), na przykład słowa skierowane do apostoła Piotra (Mt. 16,18) oraz
później dodaną trynitarną formułę chrztu (Mt. 28,19).
Ile w takim razie jest prawdy historycznej w tzw. Nowym Testamen-
cie?
Cóż, chociaż Pisma Mesjańskie (Ewangelie) nie zawierają biografii
Jezusa z Nazaretu we współczesnym tego słowa znaczeniu, a ich tekst
uległ pewnemu skażeniu, to jednak współcześni bibliści uznają je za naj-
18
pewniejsze źródło wiedzy o wydarzeniach związanych z osobą Jezusa.
Warto przypomnieć, że badacze dysponują dziś ponad 5 tysiącami manu-
skryptów zawierających różne teksty – od niewielkich fragmentów do
pełnego zbioru tych Pism (np. Kodeks Synajski). Najwcześniejszy zaś
manuskrypt, zwany „Papirusem Jezusa”, datowany jest na 60 r. po Chr.
(wg Discovery, „Tropem Nowego Testamentu”). Zawiera on trzy niewiel-
kie fragmenty Ewangelii Mateusza (26 rozdział), które opisują namasz-
czenie Jezusa w Betanii, zdradę Judasza oraz słowa dotyczące zdrady,
wypowiedziane podczas Ostatniej Wieczerzy (Mt. 26). Tak więc nieza-
leżnie od tego, że Ewangelie różnią się w szczegółach [to całkiem nor-
malne], najważniejsze fakty z życia Jezusa – narodzenie, działalność, styl
życia, śmierć i zmartwychwstanie oraz wiele sytuacji opisanych przez
ewangelistów, przemawiają za prawdziwością opisanych wydarzeń (por.
Łk. 1,1-4).
Poza tym, jeśli chodzi o datowanie Pism Mesjańskich, dziś już tylko
nieliczni kwestionują, że napisane one zostały w I wieku po Chrystusie.
Gdyby bowiem Ewangelie synoptyczne i Dzieje Apostolskie zostały napi-
sane na długo po wydarzeniach, które opisują – jak argumentują sceptycy
– to czyż ewangeliści nie wspomnieliby na przykład o wypełnieniu się
proroctwa o zburzeniu świątyni w Jerozolimie (70 r.)? Czy Łukasz, autor
Dziejów Apostolskich nie wspomniałby również o prześladowaniach za
czasów Nerona? Czy nie napisałby o męczeńskiej śmierci ap. Pawła czy
Piotra, tym bardziej, że napisał o prześladowaniu za czasów Klaudiusza
(Dz 18,1-2) i pojmaniu Pawła (Dz. 21,27-28.30)?
Zatem już same świadectwo wewnętrzne przemawia za historycznością
Ewangelii i Dziejów Apostolskich. Ono też rzuca światło na czas powsta-
nia księgi Dziejów Apostolskich. Najprawdopodobniej – podobnie jak
Ewangelie synoptyczne – także ta księga została napisana przed wojną z
Rzymem oraz zburzeniem świątyni w Jerozolimie.
Will Durant pisze, że o wiarygodności Ewangelii świadczy również
to, że ,,(...) ewangeliści odnotowali wiele wypadków, które osoby zmy-
ślające wolałyby ukryć: spory między apostołami o najwyższą pozycję w
Królestwie, ich ucieczka po pojmaniu Jezusa, zaparcie się Piotra, nie-
uczynienie przez Chrystusa cudów w Galilei, przypuszczenia niektórych
słuchaczy o jego szaleństwie, jego początkowa niepewność co do swej
misji, wyznanie o niepełnej znajomości przyszłości, chwile goryczy, roz-
paczliwy okrzyk na krzyżu – nikt, kto czyta o tych wydarzeniach, nie
19
może wątpić w realność przedstawionej postaci” (The Story of Civiliza-
tion – ,,Historia cywilizacji”).
Co więcej, o historyczności pewnych wydarzeń związanych z Jezusem
– chociaż są to informacje skąpe – świadczą również oponenci chrześci-
jaństwa: Korneliusz Tacyt, Lukian z Samosaty, Józef Flawiusz, Swe-
toniusz, Pliniusz Młodszy, Mara Bar-Serapion, a także Żydzi w Tal-
mudzie (pewne fragmenty).
Również prof. William Mitchell Ramsey (1851-1939), archeolog i
profesor uniwersytetów Oxford i Cambridge, który krytykował Ewangelię
Łukasza i Dzieje Apostolskie jako bałamutne bajki, po wnikliwych bada-
niach, jakie przeprowadził na Bliskim Wschodzie, przyznał, że się mylił.
Oto co napisał:
„Historia Łukasza jest wierna i nie do obalenia” oraz: „Łukasz jest
historykiem pierwszej klasy (…), ten autor powinien zostać włączony do
panteonu największych historyków” („The Bearing of Rencet Discoveries
on the Trustworthiness of the New Testament”, Baker, Michigan, USA, s.
81,222).
Prawdziwość relacji ewangelistów ma więc wsparcie także ze strony
archeologii. Wybitny znawca zagadnień nowotestamentowych Frederick
Fyvie Bruce (1910-1990) napisał:
„Dowody na wiarygodność naszych Pism Nowego Testamentu są o
wiele lepsze, niż w przypadku wielu dzieł autorów klasycznych, których
autentyczności nikomu nie przychodzi do głowy kwestionować. Jeśli No-
wy Testament byłby zbiorem świeckich pism, uznano by powszechnie, że
są autentyczne ponad wszelką wątpliwość” („Are the New Testament
documents reliable?”, London, UK, s. 19, 1956).
Dlaczego jednak Bóg nie zadbał o zachowanie oryginału „swojego”
słowa?
Równie dobrze można by zapytać, dlaczego Bóg pozwolił na męczeń-
ską śmierć Jezusa lub na prześladowanie Jego wyznawców itp., itd. Moż-
na też postawić inne pytanie: czy fakt, że odkryto tyle manuskryptów, nie
jest wystarczająco wymowny? Poza tym, czy Bóg nie „przemawia” do
ludzi na różne sposoby? Czy Jezus nie powiedział: „Jeśli ci będą milczeć,
kamienie krzyczeć będą” (Łk. 19,40)? Czy wymownym tego przykładem
nie są chociażby kamienie zburzonej świątyni w Jerozolimie lub inne
odkrycia archeologiczne? Czyż o Mesjaszu nie świadczy cała Biblia he-
brajska (Łk. 24,27.44; J. 5,39; 20,30-31)? Czy nasza wiara zależna jest od
posiadania oryginału Pism Mesjańskich? A czy gdybyśmy je nawet posia-
20
dali, czy ci wszyscy sceptycy uwierzyliby w Boga? Czy w całym tym
sporze o wiarygodność Pism rzeczywiście chodzi o rozwianie wątpliwo-
ści? Pytania te pozostawiam bez odpowiedzi, bo każdy może odpowie-
dzieć sobie na nie sam.
A co z zarzutem, że apostołowie i Jezus byli analfabetami?
Najdelikatniej rzecz ujmując, również ten zarzut jest bezpodstawny,
ponieważ wychowanie i edukacja religijna chłopców w żydowskiej rodzi-
nie rozpoczynała się już w domu, przy boku ojca, dzięki któremu dziecko
– często pomagając mu i ucząc się określonego rzemiosła – uczyło się
również historii swego narodu i znaczenia poszczególnych obrzędów (por.
Wj. 13,14; Pwt. 6,6-9).
Co więcej, poza ,,wykształceniem” zdobytym w domu, od piątego roku
życia chłopcy rozpoczynali naukę w szkole, mieszczącej się przy lokalnej
synagodze. Głównym podręcznikiem było oczywiście Pismo Święte. Jak
pisze Xavier Léon-Dufour – ,,Biblia służyła za tekst do wszelkiego ro-
dzaju nauczania. Na niej uczono się czytania i pisania, z niej uczono się
geografii i historii. Dzieci uczyły się biblijnego języka hebrajskiego, który
był bardzo zbliżony do języka aramejskiego; nadto posługując się wybra-
nymi wersetami z Biblii uczono dzieci śpiewu i muzyki. Osiągnąwszy
wiek lat dziesięciu, dziecko opuszczało szkołę i najczęściej zaczynało
uczyć się zawodu swego ojca” (,,Słownik Nowego Testamentu”, Poznań
1998, s. 82).
Stanowisko to podziela także ks. prof. Waldemar Chrostowski:
„Izrael stworzył Biblię, a Biblia stworzyła Izrael (...). Zwróćmy uwagę
na mało podkreślany fakt, że już pod koniec ery przedchrześcijańskiej
niemal zlikwidowano w biblijnym Izraelu zjawisko analfabetyzmu wśród
mężczyzn, do czego Europa doszła dopiero w XX wieku, czyli dwa tysią-
ce lat później. Obowiązkiem Izraelity w czasach przed Chrystusem było
umieć czytać i pisać, po to, by czytać tekst święty. W Izraelu dzięki miło-
ści do Biblii nie było analfabetyzmu i rozwijały się umiejętności nieznane
albo tylko fragmentarycznie rozwijane w innych wspólnotach etnicznych
i religijnych” („Bóg, Biblia, Mesjasz”, Wydanie II, s. 410).
Oto jak prof. Millar Burrows z uniwersytetu Yale ocenił krytykę libe-
ralnych teologów:
„Nadmierny sceptycyzm wielu liberalnych teologów nie bierze się z
uważnej ewaluacji [oszacowania, określenia wartości czegoś] dostępnych
danych, lecz ich ogromnego uprzedzenia wobec zjawisk nadprzyrodzo-
21
nych” („What Mean These Stones?”, s. 1, w: Alfred J. Palla, „Sekrety
Biblii”, s. 171).
Niezgodności w Pismach Mesjańskich
Jeden z Czytelników napisał do mnie tak: Cierpliwie i konsekwentnie
usiłuje Pan zaszczepić nam szacunek do najstarszej księgi chrześcijań-
skiej, jaką jest Biblia, i każe zaufać jej wersetom (…). Wiedzie Pan spór z
czytelnikami obeznanymi z Biblią, być może z teologami, ale co miałby
Pan do powiedzenia, gdyby przeczytali »Leksykon pomyłek Nowego Te-
stamentu« Waltera-Jörga Langbeina (teologa) i poprosili go o jego re-
cenzję? Co miałby Pan do powiedzenia na następujące stwierdzenia i
zarzuty: 1. Dzisiejszy kształt Nowego Testamentu jest wynikiem trwającej
przez wiele stuleci ewolucji. O tym, które teksty należy przyjąć decydowa-
ła pod koniec IV wieku grupa dostojników kościelnych. 2. Teolodzy po
przeanalizowaniu wszystkich tekstów stwier-
dzili, że w obecnym Nowym Testamencie znaj-
dują się i prawdziwe i zmyślone słowa Jezusa.
To tylko dwa z całego szeregu stwierdzeń i
zarzutów (pozostałe przedstawię w dalszej
części), które za sprawą »Leksykonu« przytacza Czytelnik. Czy są one
jednak uprawnione? Rozważmy każde z tych zarzutów i stwierdzeń z
osobna.
1. Nowy Testament – efekt ewolucji tekstów
Nigdy nie kwestionowałem faktu, że kanon pism tzw. Nowego Testa-
mentu ostatecznie został ustalony pod koniec IV wieku. Nie oznacza to
jednak, że wcześniej pisma te nie były w powszechnym obiegu. Wiadomo
przecież, że wszystkie pisma tworzące ów kanon powstały w I wieku n.e.,
były więc znane, czytane i cieszyły się dużym autorytetem, zanim zostały
ujęte w kanon. Świadczą o tym nie tylko listy apostolskie (por. Kol 4.16;
1 Tes 5.27; 2 Tes 3.14; 2 P 3.15-16), ale również takie dokumenty jak list
Polikarpa, nauczyciela Ireneusza, który pisząc do Filipian (ok. 110 r. po
Chr.), odwoływał się do czterech ewangelii, Dziejów Apostolskich oraz
13 innych pism późniejszego Nowego Testamentu; listy Ignacego Antio-
22
cheńskiego (z ok. 108 r. po Chr.), które zawierają cytaty bądź odniesienia
do wszystkich czterech ewangelii, Dziejów Apostolskich oraz 19 listów
apostolskich; list Klemensa Rzymskiego do Koryntian (ok. 96 r.), który
wymienia ewangelie synoptyczne i osiem innych pism NT; pisma Papia-
sza z Hierapolis (ok. 70-140 r. po Chr.), który w swym pięciotomowym
traktacie powołuje się na ewangelie kanoniczne i inne pisma; ,,Apologia
pierwsza” Justyna Męczennika (100-165), która wspomina o chrzcie i
kuszeniu Jezusa oraz ustanowieniu Wieczerzy Pańskiej; pisma Ireneusza,
szczególnie Adversus haereses z około 180 r., w których Ireneusz wymie-
nia wszystkie ewangelie kanoniczne i prawie wszystkie pisma NT; manu-
skrypt zwany Kanonem Muratoriego z 190 r., który wspomina Ewange-
lię Łukasza (jako trzecią) oraz Ewangelię Jana, Dzieje Apostolskie, trzy-
naście Listów Pawła, List Judy, dwa Listy Jana i Apokalipsę Jana; wresz-
cie świadectwa Klemensa Aleksandryjskiego (150-215), Tertuliana
(155-220) i Orygenesa (185-254), które pokrywają się z wcześniejszymi
świadectwami. Dodajmy, że Orygenes w swym spisie pominął tylko List
do Hebrajczyków, Drugi List Piotra, Drugi i Trzeci List Jana, List Jakuba
i List Judy.
Również Euzebiusz z Cezarei (ok. 265-340) wymienia wszystkie pi-
sma NT z wyjątkiem Listu Jakuba, Judy, Drugiego Listu Piotra oraz Dru-
giego i Trzeciego Listu Jana.
Poza tym, oprócz tych świadectw i dokumentów, badacze dysponują
dziś ponad 5 tysiącami manuskryptów zawierających różne teksty – od
niewielkich fragmentów do pełnych tekstów Pism apostolskich (np. Ko-
deks Synajski, który zawiera także List Barnaby i „Pasterza” Hermasa
oraz Kodeks Aleksandryjski z Pierwszym i Drugim Listem Klemensa).
Wszystkie te dokumenty i spisy „ksiąg” apostolskich dowodzą, że
pierwsze kroki w kierunku ukształtowania się kanonu Pism Mesjańskich
podjęte zostały już w II wieku. Zatem jakkolwiek to Atanazy w 367 r.
sporządził listę dwudziestu siedmiu ksiąg NT, którą ostatecznie przyjęto
na synodach kościelnych w Hippo Regius w 393 r. oraz w Kartaginie w
397 r. (Afryka Północna), to jednak księgi te uchodziły za autorytatywne
od samego początku. Nie jest więc tak, że otrzymaliśmy je z rąk Kościoła
rzymskiego, jak twierdza niektórzy. Pisma te nie stały się bowiem autory-
tatywnymi dla wierzących dopiero wtedy, gdy ostatecznie ustalono ich
listę, ale dlatego, że posiadały autorytet apostolski, bo pochodziły bądź to
od nich samych, bądź też od ich uczniów.
23
Co więcej, warto również podkreślić, że wspomniane wyżej synody
kościelne wcale nie narzuciły listy ksiąg kanonicznych ówczesnym spo-
łecznościom chrześcijańskim. Jeśli nawet ostatecznie zdecydowały o tym,
które księgi należy przyjąć, a które odrzucić, to jednak nie wszystkie Ko-
ścioły przyjęły ów kanon. Na przykład Kościół syryjski za kanoniczne
uznał „Diatessaron” Tacjana (z ok. 160 r.), czyli „Harmonię czterech
Ewangelii” oraz apokryficzny List Pawła do Koryntian. Odrzucił nato-
miast Drugi List Piotra, Drugi i Trzeci List Jana, List Judy i Apokalipsę
Jana. Z kolei Koptowie do Nowego Testamentu włączyli Pierwszy i Drugi
List Klemensa Rzymskiego oraz Konstytucje apostolskie (8 ksiąg), a nie-
którzy również List Barnaby i „Pasterza” Hermasa. Podobnie uczynił
Kościół etiopski, który do Nowego Testamentu zaliczył Listy Klemensa,
Konstytucje apostolskie i „Pasterza” Hermasa. Jeszcze inni, Ormianie, do
kanonu NT zaliczyli dodatkowo apokryficzny List Pawła do Koryntian
oraz dwa Listy Koryntian do Pawła.
Warto też dodać, że przez długi czas wśród wierzących istniały istotne
wątpliwości dotyczące Listu do Hebrajczyków, Listu Jakuba, Listu Piotra
oraz Drugiego i Trzeciego Listu Jana. Autorstwo dwóch ostatnich pism
kwestionuje się jeszcze dziś, m.in. dlatego, że napisane zostały przez
„prezbitera”, czyli „starszego”, a nie przez apostoła Jana.
Poza tym synody kościelne odrzuciły tylko te księgi (Ewangelie, Listy
i Apokalipsy apokryficzne), które – w przeciwieństwie do ksiąg „nowote-
stamentowych” – powstały znacznie później niż pisma kanoniczne. Przy-
pomnijmy, że spośród około 50 pism znalezionych w Nag Hammadi w
1945 r. (Górny Egipt) jedynie Ewangelia Tomasza i Ewangelia Prawdy
pochodzi z około 140 roku. Pozostałe zaś, np. Ewangelia Filipa czy
Ewangelia Marii Magdaleny, pochodzą z przełomu II i III wieku po Chry-
stusie, a jeszcze inne – z wieków późniejszych.
Krótko mówiąc, trudno doszukać się czegoś podejrzanego w fakcie, że
„dzisiejszy kształt Nowego Testamentu jest wynikiem trwającej przez
wiele stuleci ewolucji” oraz że „o tym, które teksty należy przyjąć decy-
dowała pod koniec IV wieku grupa dostojników kościelnych”. Jak bo-
wiem wyżej zostało wykazane, księgi „nowotestamentowe” znane i czy-
tane były od samego początku ich powstania i nie dlatego są one autoryta-
tywne dla chrześcijan nie dlatego, że tak zdecydował Kościół rzymski, ale
dlatego, że powszechnie uważano, iż posiadają autorytet apostolski.
2. Prawdziwe i zmyślone słowa Jezusa
24
Również to stwierdzenie nie jest niczym odkrywczym i nie osłabia
wartości Pism mesjańskich. Nie od dziś bowiem wiadomo, że w Ewange-
liach rzeczywiście występują teksty kontrowersyjne, różnice, pewne
sprzeczności, nieścisłości, błędy wynikające z niewłaściwej interpretacji,
chociażby z interpretacji wydarzeń eschatologicznych, błędy wynikające z
niedokładnych tłumaczeń pierwotnych tekstów na współczesne języki,
przeróbki, a także teksty nieautentyczne (np. Mt. 16,18; 28,19).
Słusznie więc Czytelnik zwraca uwagę na pewne wątpliwości. Warto
jednak zauważyć, że większość kontrowersji wynika nie tyle z tekstów
nieautentycznych i przeróbek (te łatwo rozpoznać), co z niedokładnych
lub tendencyjnych tłumaczeń. Chociaż bowiem reformatorzy i współcze-
śni lingwiści przetłumaczyli Pismo Święte na języki narodowe (wciąż
dokonuje się nowych tłumaczeń), to jednak żaden przekład nie jest do-
skonały i nie może równać się z tekstem oryginalnym. W pewnym sensie
przekład zawsze jest komentarzem tekstu oryginalnego, świadectwem
zrozumienia tego tekstu, a także wynikiem poglądów tłumacza. David H.
Stern mówi o tym tak:
,,Tłumacz pewny swojej neutralności i tego, iż jest całkowicie bez-
stronnym przekaźnikiem idei z języka źródłowego na język adresatów,
oszukuje i siebie, i czytelników swego przekładu. Każda bowiem decyzja
co do przekładu greckiego słowa czy sformułowania jest wynikiem po-
glądów tłumacza” („Komentarz żydowski do Nowego Testamentu”, s.
25).
Ponadto każda zmiana języka jest zmianą pojęć, a tym samym zasto-
sowaniem ekwiwalentów słownych jedynie o przybliżonym znaczeniu.
Jak zatem widać, przyczyn tekstów problematycznych występujących
w Ewangeliach może być wiele. Przede wszystkim – poza błędnym tłu-
maczeniem – mogą one wynikać m.in. z tego, że ewangeliści nie mieli
pretensji naukowych jaka przyświeca współczesnym biografom. Dlatego
też ich pisma nie są dosłownym zapisem kronikarsko-historycznym we
współczesnym tego słowa znaczeniu. Po drugie zaś – że jakkolwiek auto-
rzy starali się przedstawić słowa i czyny Jezusa zgodnie z prawdą histo-
ryczną, ich pisma, obok biograficznych treści, są również świadectwem
wiary pierwotnej wspólnoty mesjańskiej. Ta zaś nierozerwalnie spleciona
była z interpretacją opisywanych wydarzeń. Krótko mówiąc – mimo
szczytnych założeń – ewangeliści mieli przed oczami konkretne cele prak-
tyczne. Pisali do różnych odbiorców i – jak już wyżej wspomniano:
25
,,Mogli parafrazować jakieś powiedzenie, aby je bliżej dostosować do
istniejącej sytuacji, która mogła być odrębna od tej, w jakiej owe słowa po
raz pierwszy zabrzmiały. Mogli również dołączyć komentarz, który potem
stawał się częścią tradycji” (Ch. H. Dodd, ,,Założyciel chrześcijaństwa”, s.
24).
Cokolwiek by zatem powiedzieć o wysuwanych zarzutach, jedno jest
pewne: chociaż różnie możemy oceniać opowieści ewangeliczne (jedne
uznawać za bardziej wiarygodne od innych) i chociaż niektóre z nich za-
wierają teksty nieautentyczne (np. Mt 16.18; 28.19), inne zaś są przeróbką
tekstów hebrajskich (por. Rz 10.5-10 z Pwt 30.10-20), to jednak – jak
pisze Will Durant – ,,ewangeliści odnotowali wiele wypadków, które
osoby zmyślające wolałyby ukryć: spory między apostołami o najwyż-
szą pozycję w Królestwie, ich ucieczka po pojmaniu Jezusa, zaparcie się
Piotra, nieuczynienie przez Chrystusa cudów w Galilei, przypuszczenia
niektórych słuchaczy o jego szaleństwie, jego początkowa niepewność co
do swej misji, wyznanie o niepełnej znajomości przyszłości, chwile gory-
czy, rozpaczliwy okrzyk na krzyżu – nikt, kto czyta o tych wydarzeniach,
nie może wątpić w realność przedstawionej postaci” (The Story of Civili-
zation – ,,Historia cywilizacji”).
3. Jezus jako Żyd nosił hebrajskie imię. Nigdy nie pozwoliłby na
to, aby się do niego zwracano używając łacińskiego imienia Jezus.
Podobnie rzecz ujmuje David H. Stern, który pisze że „podane wyja-
śnienie imienia Jeszui ma jakikolwiek sens tylko w języku hebrajskim lub
aramejskim; po grecku (czy po polsku) nie tłumaczy niczego.
Hebrajskie słowo oznaczające »on zbawi« to joszia, o tym samym
źródłosłowie hebrajskim (jud-szin-ain) co imię Jeszua (jud-szin-waw-ain).
W ten oto sposób imię Mesjasza znajduje wyjaśnienie w Jego posłannic-
twie. Z etymologicznego punktu widzenia imię Jeszua jest skróconą wer-
sją imienia Jehoszua (po polsku Jozue), oznaczającego »JHWH zbawia«.
Jest również męską formą hebrajskiego słowa jeszua, oznaczającego
»zbawienie«.
W przekładzie BT werset ten [Mt 1.21] ma następujące brzmienie: »(…)
nadasz [Mu] imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów«.
Z punktu widzenia naszego języka niczego to nie wyjaśnia, bo zbawienie
ludzi od grzechów tyle samo ma wspólnego z brzmieniem imienia Jezus,
co np. z imionami Franciszek lub Edward. Również greka niczego tu nie
26
wyjaśnia. Jedynie w języku hebrajskim lub aramejskim takie wyjaśnienie
jest wyjaśnieniem.
Zdaniem profesorów Davida Flussera i Shmuela Safraia, Żydów orto-
doksyjnych, imię Jeszua było w istocie przez galilejskich Żydów z I wie-
ku wymawiane jak Jeszu. Na podstawie 26,73 [Mt] wiadomo nam, że
Żydzi galilejscy mówili innym dialektem niż Żydzi judzcy (…). Galilej-
czycy nie wymawiali hebrajskiej litery ain na końcu wyrazu (…). Zamiast
więc mówić »Jeszua« mówili »Jeszu«. I bez wątpienia niektórzy zaczęli w
ten sposób zapisywać to imię” („Komentarz żydowski do Nowego Testa-
mentu”, s. 8).
Krótko mówiąc, Ewangelie napisane zostały przez Żydów i pierwotnie
posiadały żydowski charakter. Nie jest zatem winą ewangelistów, że w
tłumaczeniach ich pism na inne języki pozbawiono je tego charakteru.
Jednakże na tym sprawa się nie kończy. Niektórzy bowiem krytycznie
nastawieni wierzący uważają, że większość wersji imienia Zbawiciela –
takich jak Jezus, Jesus, Iesus, Yahshuah, Yahuszua, Jeszu, Hesus, Jeszua,
a tym bardziej wersje w brzmieniu anglojęzycznym (wymowa Dżizas),
nie jest poprawna. Dlaczego? Ponieważ – jak dowodzą – współczesny
język hebrajski jest w rzeczywistości dialektem aramejskim, czyli języ-
kiem Babilonu, który Żydzi przejęli podczas niewoli w Babilonie i trwa
on z małymi zmianami aż do dzisiaj. A to znaczy, że nie ma on nic
wspólnego ze starożytnym paleohebrajskim, który jest rzekomo… odmia-
ną starożytnej greki, czyli z językiem, w którym spisano tzw. Nowy Te-
stament. Twierdzą więc, że prawidłowe imię Jezusa powinno się wyma-
wiać w tym właśnie języku, czyli tak, jak czynią to Grecy, Rosjanie,
Ukraińcy, Serbowie czy też inne odłamy ortodoksyjnego Kościoła
Wschodniego. To znaczy, że Zbawiciel ma na imię Isus.
Jak widać, imię Jezusa wywołuje wiele kontrowersji. Można jedynie
mieć nadzieję, że niezależnie od tego, czy Jego imię wymawiamy bardziej
lub mniej poprawnie, to On wie, czy mówimy o Nim z szacunkiem, czy
lekceważąco. I chyba to jest najważniejsze.
4. Józef nie był cieślą, bo w jego czasach zawodu cieśli jeszcze nie
było.
To prawda, ponieważ określenie „cieśla” to „termin będący niedokład-
nym tłumaczeniem greckiego tekton (stąd: »architekt«), gdyż rusztowań
ciesielskich prawie nie znano w Palestynie. W znaczeniu szerszym
27
rzeczownik tekton oznacza zwykłego robotnika lub bardziej wykwalifi-
kowanego rzemieślnika, wytwarzającego coś z istniejącego już surowca,
jak np. drewno, kamień a nawet metal, a zatem byłby to kamieniarz, mu-
rarz, rzeźbiarz itp.” (Xavier Leon Dufour, „Słownik Nowego Testamen-
tu”, Poznań 1998, s. 193).
Co w takim razie z ewangelicznymi stwierdzeniami: „Czyż nie jest to
syn cieśli” (Mt 13.55)? oraz: „Czyż nie jest to ów cieśla, syn Marii” (Mk
6.3)?
Według najstarszej tradycji pochodzącej z początku II wieku, m.in.
według Justyna Męczennika, Józef najprawdopodobniej wyrabiał pługi i
jarzma oraz inne narzędzia z drewna, o których w swoich porównaniach
wspominał także Jezus. Może świadczyć, że również On posiadał dobrą
znajomość fachu, którym mógł wcześniej się zajmować (por. Mt 11.29-
30; Łk 9.62; 14.28-30).
Cokolwiek by zatem powiedzieć o rzemiośle jakim parał się Józef (i
Jezus), z punktu widzenia przesłania ewangelicznego (zbawczego), to czy
Józef był cieślą czy stolarzem, nie ma większego znaczenia. Podnoszenie
zatem tego zarzutu przeciwko wiarygodności Pism Mesjańskich jest ja-
kimś nieporozumieniem, bo zarzut ten można by ewentualnie skierować
pod adresem tłumaczy, ale nie ewangelistów.
5. Nieprawdziwe jest twierdzenie Ewangelii Łukasza, że rodzice
Jezusa wędrowali z Nazaretu do Betlejem, bo spis ludności przepro-
wadzano w aktualnym miejscu zamieszkania podatników.
Również ten zarzut wydaje się nieuprawniony. O tym bowiem, że pod-
czas spisu wszyscy Żydzi mieli się udać na miejsce swego pochodzenia
świadczy chociażby pewien papirus z roku 104 po Chrystusie znaleziony
w Oxyrhynchos, w którym czytamy:
„Gaius Vibius Maximus, prefekt Egiptu: ponieważ zbliża się spis we-
dług miejsca pochodzenia, trzeba napominać wszystkich przebywających
z jakiejkolwiek przyczyny poza swoim powiatem, aby wrócili do domów i
zachowywali zwykły przy spisie porządek” (za: Eugeniusz Dąbrowski,
„Nowy Testament na tle epoki”, t. I, s. 248-249).
Warto podkreślić, że Żydzi określali swoje pochodzenie nie według
aktualnego miejsca zamieszkania, ale według przynależności plemiennej
(por. Lb 1.20-46). Wiadomo też, że w miejscu pochodzenia przechowy-
wano również dokumenty potwierdzające czyjąś przynależność rodową.
28
Krótko mówiąc, wszystko wskazuje na to, że spis rzeczywiście prze-
prowadzany był w miejscu pochodzenia. Sami zaś Rzymianie dalecy byli
od tego, aby prowokować Żydów do jakichkolwiek zmian w tym wzglę-
dzie. Tym bardziej, że Żydzi mieli swój własny, od wieków ustalony po-
rządek, który w niczym nie kolidował z polityką Rzymu.
6. Opisując dzieciństwo Jezusa, np. narodziny w Betlejem, autor
Ewangelii wg św. Mateusza posiłkował się tekstami Biblii hebrajskiej
i tak naprawdę nie miał pojęcia, gdzie rzeczywiście narodził się Jezus.
Na zarzut ten równie dobrze można by odpowiedzieć pytaniem: skąd
ktoś, kto żyje w XX wieku, wie, że Mateusz, żyjący w I w. n.e., nie miał
pojęcia, gdzie narodził się Jezus, skoro nic na to nie wskazuje? Przecież
Mateusz jako świadek tamtych wydarzeń wcale nie musiał posiłkować się
proroctwem z Księgi Micheasza (5.1). Zauważmy też, że większość ów-
czesnych Żydów, poza religijnymi przywódcami (Mt 2.4-6), nie była wca-
le pewna, gdzie się narodzi Mesjasz. Potwierdza to chociażby Ewangelia
Jana, w której czytamy: „Czyżby rzeczywiście przełożeni doszli do prze-
konania, że to Chrystus? Ale o nim wiemy, skąd pochodzi; gdy zaś Chry-
stus przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd pochodzi” (7.26-27).
A zatem Mateusz pisał o czymś, o czym doskonale musiał wiedzieć od
samego Jezusa, który „począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich pro-
roków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach” (Łk
24.27, por. w. 44)
7. W Nowym Testamencie nie ma słowa o Trzech Królach, a rzezi
niemowląt, o której pisze Mateusz, najprawdopodobniej nigdy nie
było.
Zgoda, że w Pismach tych nie ma ani słowa o Trzech Królach. Jest
jednak opowieść o magach ze Wschodu (Mt 2.1-12), choć nie wiadomo,
ilu ich było. Zgodzić też się należy, że istnieje dylemat, czy opowieść tę
zaliczyć do rodzaju literackiego zwanego midraszem (komentarz), czy też
do przekazu ściśle historyczno-kronikarskiego.
Chociaż sprawa ta nie jest taka prosta, dziś na ogół przyjmuje się, że w
opowieści tej połączone są oba te rodzaje. To znaczy, że obok podstawo-
wych faktów historycznych dotyczących narodzenia Jezusa, Mateusz
29
mógł wykorzystać i zinterpretować chrystologicznie m.in. następujące
teksty biblijne:
,,Tobie niech przyniosą królowie dary” (Ps 68.30);
,,Królowie Tarszysz i wysp niech przynoszą dary, królowie Saby i
Seby niech złożą daninę! Niech mu oddają pokłon wszyscy królowie,
niech mu służą wszystkie narody” (Ps 72.10-11);
,,I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku, który ja-
śnieje nad tobą” (Iz 60.3, por. Lb 24.17).
Innymi słowy, Mateusz wyraźnie dawał swym czytelnikom do zrozu-
mienia, co musiało być dla nich szokiem, że Bóg przygotowuje, powołuje
i objawia się również innym narodom, i to zgodnie ze swoim odwiecznym
planem. Sługa JHWH – Boży Pomazaniec – miał być bowiem nie tylko
„światłością pogan” (Iz 49.6), ale także – jak zapowiada Księga Daniela –
królem, któremu Bóg da „władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły
wszystkie ludy, narody i języki” (7.14).
Poza tym przesłanie Mateusza jest zbieżne z tym co czytamy w Ewan-
gelii Łukasza: „Oto ten przeznaczony jest, aby przezeń upadło i powstało
wielu w Izraelu, i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą” (2.34).
Religijni przywódcy wiedzieli bowiem gdzie się ma narodzić Chrystus
(Mt 2.4-5), a jednak pozostali obojętni. Pogańscy magowie natomiast nie
wiedzieli tego dokładnie, a jednak przybyli z daleka, szukali Go i w końcu
oddali Mu pokłon i ofiarowali swoje dary.
A co z rzezią niemowląt? Chociaż nie wiadomo na pewno, czy miało
ono miejsce, to jednak zważywszy na to, że Herod był okrutnym morder-
cą, który pozbawił życia nawet swoich najbliższych członków rodziny,
wcale nie można tego wykluczyć. Historia uczy, że od obojętności wobec
Jezusa (kapłani, Herod) niedaleko jest do wrogości, a w rezultacie – do
największych zbrodni.
8. W Nowym Testamencie stale pojawia się stwierdzenie, że Stary
Testament jest pełen proroctw. Podobnego zdania był Jezus. Trzeba
jednak krytycznie zauważyć, że o prawdziwie trafnej przepowiedni
można mówić wówczas, gdy nie była ona wcześniej znana „obiektowi”
do którego się odnosi. Jeśli Jezus świadomie kształtował swoje życie
według słów proroków, to jest oczywiste, że musiały się one spełnić.
Oczywiście Jezus mógłby świadomie dostosować swoje życie do nie-
których proroctw z Pism Hebrajskich, ale nie do wszystkich. Na przykład
30
nie mógłby wpłynąć na swoje urodzenie w Betlejem (Mich 5.1), na wy-
stąpienie Jana Chrzciciela jako poprzednika, który przygotował Mu drogę
(Mal 3.1) czy na zapłatę trzydziestu srebrników, jaką otrzymał Judasz
(Zach 11.12-13). Poza tym nie mógłby wypełnić proroctw, które mówią o
działalności uzdrowicielskiej. Bowiem – jak czytamy chociażby w Ewan-
gelii Jana – „odkąd świat światem, nie słyszano, żeby ktoś otworzył oczy
ślepo narodzonemu” (Jan 9.32). A Jezus przecież dokonał także wielu
innych cudów. Oto Jego słowa: „Ślepi odzyskują wzrok i chromi chodzą,
trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, a
ubogim zwiastowana jest ewangelia” (Mt 11.5).
Krótko mówiąc, Jezus mógłby dostosować swoje życie, ale tylko do
niektórych proroctw. „Gdyby nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić”
(Jan 9.33), aby wypełnić chociażby proroctwa z Księgi Izajasza (35.5;
61.1). Pismo stwierdza zatem, że to „Bóg uwierzytelnił Go przez czyny
niezwykłe cuda i znaki, jakie przez niego uczynił” (Dz 2.22, por. 10.38).
9. Ewangeliści wymyślili również postać bogatego Józefa z Aryma-
tei, aby ciało Jezusa, niczym jakiegoś wysokiego dostojnika, zostało
przez przyjaciół zabalsamowane i z szacunkiem pochowane w skal-
nym grobie, na który stać było tylko bogaczy.
Jest to zarzut bezpodstawny, bo oparty wyłącznie na domysłach. Cho-
ciaż bowiem Ewangelie niewiele mówią o Józefie z Arymatei, to jednak
wszystkie zgodnie podają, że to on właśnie poszedł do Piłata i prosił go o
wydanie ciała Jezusa, a następnie złożył je we własnym grobowcu wyku-
tym w skale (por. Mt 27.57-60; Mk 15.42-46; Łk 23.50-53; J 18.38-42).
Jest prawdą, że zwykle nikt nie przejmował się skazańcami i ciała ich
wrzucano do wspólnego grobu. Jednak – jak pisze Craig S. Keenar –
„często czyniono wyjątki, gdy krewni prosili o wydanie ciała” lub gdy
„zmarły miał poparcie u kogoś znacznego” („Komentarz historyczno-
kulturowy do Nowego Testamentu”, Warszawa 2000, s.77). Józef z Ary-
matei, który był nie tylko członkiem Sanhedrynu (Rada Najwyższa), ale
także człowiekiem bardzo zamożnym, mógł zatem uzyskać zgodę Piłata
na pogrzeb Jezusa.
Co więcej, gdyby ewangeliści rzeczywiście wymyślili sobie postać
Józefa z Arymatei – jak twierdzi autor »Leksykonu pomyłek w Nowym
Testamencie« – to opowieść ta zapewne od razu zostałaby zakwestiono-
wana przez przeciwników Jezusa i Jego wyznawców. Przypomnijmy, że
31
Ewangelie synoptyczne, poza ostateczną redakcją Ewangelii Mateusza w
późniejszym czasie, powstały przed rokiem 70 po Chrystusie. Najwcze-
śniej powstała Ewangelia Marka, bo już w około 50 r. n.e. Ewangeliści nie
mogli więc pozwolić sobie na wymyślanie nieprawdziwych postaci i to w
dodatku tak znaczących jak Józef z Arymatei, bo od razu zostaliby zde-
maskowani jako oszuści.
10. Amnestia z okazji święta Paschy nie jest poświadczona przez
źródła historyczne, prawdopodobnie została wymyślona przez człon-
ków wspólnoty wczesnochrześcijańskiej, aby o ukrzyżowanie Jezusa
oskarżyć Żydów, a uwolnić od winy Rzymian.
Również ten zarzut jest bezpodstawny. Co więcej, autor wspomniane-
go »Leksykonu« popełnia błąd logiczny, bo opiera się na argumencie ex
silentio (łac. silentiun – cisza, milczenie, milczcie!). Błąd ten polega na
tym, że argumentuje na podstawie braku danych. A przecież to żaden
argument. To, że amnestia z okazji święta Paschy nie została poświadczo-
na przez źródła historyczne, nie oznacza bowiem wcale, że została ona
wymyślona przez ewangelistów. Sam autor zresztą nie może swego zarzu-
tu dowieść, bo pisze, że amnestia ta „prawdopodobnie została wymyślo-
na przez członków wspólnoty wczesnochrześcijańskiej, aby o ukrzyżowa-
nie Jezusa oskarżyć Żydów, a uwolnić od winy Rzymian”.
Przeciwko tej błędnej argumentacji (o odpowiedzialności władz ży-
dowskich i rzymskich za śmierć Jezusa pisałem w artykule „Powody
ukrzyżowania” – „FiM” Nr 40, 2012) jeszcze raz pragnę podkreślić –
podobnie jak w poprzednim punkcie – że gdyby ta historia rzeczywiście
została wymyślona przez ewangelistów, ich przeciwnicy wykorzystaliby
ten fakt już w I stuleciu.
Poza tym, nie jest wcale tak, że nie można znaleźć żadnych przesłanek
przemawiających za tego rodzaju amnestią. Wspomniany Craig S. Ke-
enar pisze o tym tak:
„Zwyczaje podobne do opisanego w tym miejscu [w Mt 27.15-26; Mk
15.6-15; Łk 23.17-25] uwolnienia więźnia były zróżnicowane lokalnie. W
rzymskim prawie istniały dwa rodzaje amnestii – uniewinnienie przed
procesem i udzielenie łaski skazanym (tutaj mamy do czynienia z drugą
sytuacją). Piłat nie był prawnie zobowiązany do respektowania zwyczaju,
na początku swojego urzędowania poważnie rozdrażnił jednak arystokra-
cję kapłańską i obywateli Jerozolimy, mógł więc teraz pragnąć uniknięcia
dalszych problemów” (tamże, s. 75).
32
11. Jezus wydaje polecenie: „Idźcie do miasta i spotka się z wami
człowiek, niosący dzban wody; za nim idźcie” (Mk 14.13). Te słowa
Jezusa wywołują zdziwienie. Za jego czasów w Izraelu wodę nosiły
kobiety, a nie mężczyźni.
To prawda. Jednakże „domy, które stać było na kupno niewolnika,
wykorzystywały ich do noszenia wody. W wielu miastach słudzy byli
posyłani do publicznych źródeł, by przynieśli deszczówki, którą przecho-
wywano w cysternach”. Poza tym – jak dalej pisze Keener – „mężczyzna
niosący wodę byłby wyraźnym znakiem” (Tamże, s. 114) dla uczniów
Jezusa, którzy chcieli wiedzieć gdzie będą jedli posiłek paschalny.
12. Jezus nie mógł przekształcić święta Paschy w chrześcijańską
Wieczerzę Pańską i prawdopodobnie nigdy nie wypowiedział słów
dotyczących spożywania jego ciała i krwi, ponieważ Prawo Mojże-
szowe surowo zakazywało Żydom spożywania krwi.
Ostatnia Wieczerza paschalna wcale nie została przekształcona w ja-
kieś chrześcijańskie święto, a jedynie została wzbogacona o nowe znacze-
nie. Wiadomo bowiem, że podczas tej właśnie wieczerzy paschalnej Jezus
ustanowił Nowe Przymierze zgodnie ze słowami proroka Jeremiasza:
„Oto idą dni – mówi Jahwe – że zawrę z domem izraelskim i z domem
judzkim nowe przymierze. Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich
ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić ziemi egip-
skiej, które to przymierze oni zerwali (…), lecz takie przymierze zawrę z
domem izraelskim po tych dniach, mówi Jahwe: Złożę moje Prawo w ich
wnętrzu i wypiszę go na sercu (…). Odpuszczę ich winę, a ich grzechu
nigdy nie wspomnę” (31.31-34).
Jak widać, przymierze to nie zostało zawarte z nie-Żydami, ale „z do-
mem izraelskim i z domem judzkim”, czyli z reprezentantami tego narodu
– apostołami. Oczywiście, wierzący nie-Żydzi również mają w nim
udział, bo zostali zaproszeni i włączeni do tej duchowo odrodzonej „spo-
łeczności izraelskiej” (Ef 2.12) i nie są już „obcymi i przychodniami, lecz
współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2.19, por. Rz
11.17-18).
Jezus nie przekształcił więc święta Paschy. Był przecież Żydem i nie
myślał o zerwaniu z judaizmem i zakładaniu nowej religii. Zastąpił jedy-
33
nie ofiarę z baranków paschalnych chlebem – symbolem Jego ciała – i
kielichem wina – symbolem Jego krwi. Wiedział bowiem doskonale, że to
On jest owym „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” (J 1.29).
Wiedział też, że nadchodzi godzina, kiedy ani na górze Garizim, ani w
Jerozolimie nie można będzie już składać ofiar (J 4.21), bo świątynia zo-
stanie zburzona, lud rozproszony, a ewangelia swoim wpływem obejmie
wszystkie narody.
O żydowskim charakterze Ostatniej Wieczerzy świadczą także słowa
apostoła Pawła:
„Wyrzućcie stary kwas (…), jako że przaśni jesteście. Chrystus bo-
wiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiaj-
my święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrot-
ności, lecz – przaśnego chleba czystości i prawdy” (1 Kor 5.7-8, BT).
Również „spisane na tablicach słowa przymierza, dziesięcioro słów”
(Wj 34.28), które były podstawą przymierza z Izraelem pod górą Synaj
(Wj 34.27), a o których mówi także Nowe Przymierze, świadczą o ży-
dowskim charakterze Ostatniej Wieczerzy. Jezus nie przyszedł bowiem
„znieść Prawa” (Mt 5.17). Przeciwnie, do samego końca pozostał mu
wierny. Jego wskazówki są więc jasne: „Dopóki nie przeminie niebo i
ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z Prawa, aż wszyst-
ko to się stanie” (Mt 5.18). To zaś oznaczać może tylko jedno: Nowe
Przymierze nie polega na zmianie „świętych i sprawiedliwych” (Rz 7.12)
przykazań Bożych, które były podstawą przymierza pod górą Synaj, lecz
na „wpisaniu” ich w umysły i serca ludu Bożego (por. Hbr 8.8-13), który
bez tej wewnętrznej przemiany nie jest w stanie ich spełniać (por. Ez
36.25-27).
Ale czy Jezus mógł wypowiedzieć słowa dotyczące spożywania Jego
ciała i krwi, skoro Prawo Mojżeszowe surowo zakazywało Żydom spo-
żywania krwi?
Mógł i wypowiedział je. Jezus nie mówił bowiem o dosłownym spo-
żywaniu Jego ciała i krwi. Wiedział przecież doskonale, że Prawo Mojże-
szowe (kaszrutu) zabraniało spożywania krwi (por. Rdz 9.4; Kpł 17.10-
14; Pwt 12.16,23), a On był mu wierny.
Cokolwiek by zatem powiedzieć o słowach Jezusa, mówiących o spo-
żywaniu Jego ciała i krwi, słowa te mają znaczenie czysto symboliczne i
nie powinny być przedmiotem jakichkolwiek spekulacji. Tym bardziej,
że Jezus wyraźnie wskazał na ich duchowe znaczenie:
34
,,Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do
was, są duchem i żywotem” (J 6.63, por. Mt 4.4).
13. Z Ewangelii wiadomo, że Jezus zaprowadził wybranych
uczniów, Piotra, Jakuba i Jana „na górę”. Jeśli zinterpretujemy to w
duchu szamanizmu, to Jezus i jego uczniowie udali się w duchową
podróż na tamten świat, gdzie spotkał od dawna nieżyjących Mojże-
sza i Eliasza (…). Z punktu widzenia religioznawstwa zdarzenie to
należy interpretować jako halucynację przeżytą w hipnotycznym
transie.
Oczywiście każdy może interpretować to zdarzenie w taki sposób, jaki
wydaje mu się najbardziej prawdopodobny. Warto jednak pamiętać, że
„Pismo nie podlega dowolnemu wykładowi” (2 P 1.20). Interpretujący je
powinni zatem „przykładać do duchowych rzeczy duchową miarę”, czyli
„duchowo je rozsądzać” (1 Kor 2.13-14) – na płaszczyźnie wiary. To zna-
czy, że próbując zinterpretować ewangeliczny opis wydarzenia na Górze
Przemienienia, należy przede wszystkim uwzględnić ówczesne przekona-
nia apostołów (Żydów). Ważne jest nie to, co my sądzimy o owym zda-
rzeniu – nawet jeśli wydaje się nam ono nieprawdopodobne – ale to, w co
wierzyli sami ewangeliści oraz co widzieli i słyszeli apostołowie: Piotr,
Jakub i Jan. Im to bowiem dane było oglądać w „chwale” Jezusa, Mojże-
sza i Eliasza oraz słyszeć głos z obłoku, który skierowany był bezpośred-
nio do nich. Piotr napisał o tym tak:
„Gdyż oznajmiliśmy wam moc i powtórne przyjście Pana naszego,
Jezusa Chrystusa, nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz
jako naoczni świadkowie jego wielkości. Wziął On bowiem od Boga Ojca
cześć i chwałę, gdy taki go doszedł głos od Majestatu chwały: Ten jest
Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. A my, będąc z nim na
świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba” (2 P 1.16-
18).
Twierdzenie, że Jezus praktykował szamanizm, bo tak pisze autor
„Pomyłek”, czyli, że Jezus był jakimś czarownikiem obcującym z niewi-
dzialnym światem umarłych, z biblijnego punktu widzenia jest absolutnie
nie przyjęcia. Dlaczego? Ponieważ Biblia, szczególnie Prawo Pięcioksię-
gu, kategorycznie zabrania jakichkolwiek praktyk okultystyczno-
spirytystycznych, a Jezus skrupulatnie przestrzegał tego Prawa (por. Mt
5.17-19), które mówi:
35
„Gdy tedy wejdziesz do ziemi, którą Jahwe, Bóg twój, ci daje, nie na-
ucz się czynić obrzydliwości tych ludów; niech nie znajdzie się u ciebie
taki, który przeprowadza swego syna czy córkę przez ogień, ani wróżbita,
ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoły-
wacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych; gdyż obrzydliwo-
ścią dla Jahwe jest każdy, kto to czyni” (28.9-12, por. Kpł 19.31; Iz
8.19).
Można zrozumieć, że religioznawca interpretuje zdarzenie z Góry
Przemienienia w taki sposób, jak to wyżej zostało przedstawione, ale co
powiedzieć, kiedy podobnie interpretuje je teolog, który – zgodnie z wła-
ściwym sensem tego słowa – powinien nauczać o Bogu i zachować wier-
ność zasadniczemu przesłaniu Pisma Świętego?
Cóż, ma on do tego takie samo prawo. Jeśli jednak kwestionuje ewan-
geliczne przesłanie, nie jest już teologiem w biblijnym sensie tego słowa
(mimo teologicznego wykształcenia), lecz przeciwnikiem Ewangelii, bo w
rzeczywistości podważa jej przesłanie.
Dodam, że takich przeciwników, którzy na różne sposoby zniechęcają
ludzi do lektury Pisma Świętego jest dziś wiele. Na przykład ks. Kenneth
Ryan w swej książce pt. „Katolickie pytania – katolickie odpowiedzi”
pisze:
„Najkrócej mówiąc, otrzymaliśmy Pismo Święte z rąk Kościoła (…).
Jeśli chodzi o interpretację tekstu biblijnego, wydaje mi się rzeczą natu-
ralną, ze zwracamy się w tej sprawie do Kościoła, który chronił i prze-
chowywał święte księgi pochodzące z żydowskich synagog, jak i te napi-
sane przez autorów Nowego Testamentu. Wyjaśnienie tekstu Pisma Świę-
tego powinno więc być zadaniem urzędu nauczycielskiego Kościoła, nie-
koniecznie zaś współczesnych badaczy, którzy często wypowiadają
sprzeczne opinie” (s. 79).
Pewien Czytelnik z Niemiec, który powołuje się na powyższy cytat
oraz na błędne tłumaczenia niektórych tekstów biblijnych, uważa zatem,
że nie powinniśmy w ogóle posługiwać się cytatami biblijnymi, ponieważ
te pochodzą z Kościoła rzymskokatolickiego. Czy takie stanowisko jest
jednak słuszne?
Bynajmniej. Chociaż bowiem można zgodzić się z tym, że wiele wer-
setów zostało celowo błędnie przetłumaczonych, a nawet dodanych, to
jednak nie można zgodzić się z twierdzeniem, że w sprawie interpretacji
tekstu biblijnego powinniśmy się zwracać do tzw. Magisterium Kościoła.
Pomysł taki uważam za niedorzeczny, a nawet szatański. Komuż bowiem
36
może bardziej zależeć na tym, aby podporządkować wiernych urzędnikom
Kościoła oraz zniechęcić ich do osobistego i wnikliwego „badania Pism”
(Dz 17.11) niż właśnie im oraz temu, który od samego początku podważa
i przekręca Słowo Boże (por. Rdz 3.1-5; J 8.44)?
14. Błędem jest zakładać, że autorzy świętych opowieści o Jezusie
za cel stawiali sobie opisywanie prawdy historycznej, bo chodziło im
raczej o propagandę religijną, której zadaniem jest pozyskanie dla
wiary chrześcijańskiej nowych wyznawców.
Do podobnego twierdzenia ustosunkowałem się już w pierwszej części
odpowiedzi na zarzuty autora „Pomyłek”, tutaj dodam jedynie, że aposto-
łowie nie zamierzali tworzyć jakiejś odrębnej wspólnoty. Przeciwnie, od
samego początku, nawet po Pięćdziesiątnicy (Święto Tygodni), „codzien-
nie i jednomyślnie uczęszczali do świątyni” (Dz 2.46, por. 3.1; 5.20), byli
przecież Żydami, a od swych pobratymców różnili się jedynie wiarą w
Jezusa jako obiecanego Mesjasza. Misja apostołów polegała więc na tym,
aby i inni Żydzi uznali Jezusa jako „Pana i Chrystusa” (Dz 2.36), którego
„Bóg uwierzytelnił przez czyny niezwykłe, cuda i znaki” (Dz 2.22), a
który przez swoją śmierć zapoczątkował „z domem izraelskim i z domem
judzkim nowe przymierze” (Jr 31.31).
Jeśli zatem uwzględni się, że ich „propaganda religijna” skierowana
była przede wszystkim do Żydów i ewangelię przyjmowali nawet faryze-
usze, to „autorzy świętych opowieści o Jezusie” nie mogli pozwolić sobie
na fałszowanie faktów historycznych z życia Jezusa, szczególnie ukrzy-
żowania i zmartwychwstania, bo od razu zostaliby zdemaskowani jako
fałszywi świadkowie (por. 1 Kor 15.15). Co prawda – jak pisał znakomity
biblista anglikański Charles H. Dodd – ewangeliści ,,byli kaznodziejami
mającymi na oku cele praktyczne. Chodziło im o to, aby przekazać słu-
chaczom właściwe znaczenie. Mogli parafrazować jakieś powiedzenie,
aby je bliżej dostosować do istniejącej sytuacji, która mogła być odrębna
od tej, w jakiej owe słowa po raz pierwszy zabrzmiały. Mogli również
dołączyć komentarz, który potem stawał się częścią tradycji (…). Intencją
jednak zawsze było przekazanie tego, co sam Jezus głosił, i właściwe
wyjaśnienie tego słuchaczom albo czytelnikom” („Założyciel chrześcijań-
stwa”, Kraków 1983, s. 24).
Jezuita i teolog katolicki Joseph Moingt pisze o tym tak:
37
„W końcu, jeśli się weźmie pod uwagę ich świeżą wiarę i entuzjazm,
[ewangeliści] mogliby czy nawet powinni dorzucić różne niezwykło-
ści. Mogliby lub powinni zrobić z Jezusa jakiegoś półboga porywającego
tłumy cudami. Nie uczynili tego. Ich relacje są ostatecznie bardzo trzeź-
we, jakkolwiek są tylko interpretacjami naznaczonymi piętnem ich wiary
w zmartwychwstanie” („Najpiękniejsza historia Boga”, s. 98).
15. Religia od wieków przekazuje nam normy moralno-etyczne, a
mimo to nasza cywilizacja ciągle przeżywa kryzys duchowy.
To prawda. Jednak prawdą jest również, że same normy moralne, na
przykład przykazania Dekalogu, nie są w stanie nikogo zbawić, ani du-
chowo odrodzić. Dlaczego? Ponieważ, aby człowiek (rodzaj ludzki) stał
się innym, duchowo odrodzonym, potrzebuje trzech rzeczy: po pierwsze –
przekonania (na podstawie Prawa Bożego – Rz 3.20; 7.7), że jest grzesz-
ny; po drugie – oczyszczenia (odpuszczenia) i uwolnienia (zbawienia) od
grzechów, czego dokonać może tylko Bóg w Chrystusie (Mt 1.21; J
8.34,36; 1 J 1.9); po trzecie – mocy do zwycięskiego życia zgodnego z
wolą Boga dzięki wewnętrznej przemianie, jakiej dokonuje duch Boży (J
1.12-13; 3.7-8; Rz 6.14; 2 Kor 2.14; Flp 2.13). Dopiero wtedy, gdyby te
trzy potrzeby zostały zaspokojone, moglibyśmy mówić o prawdziwym
duchowym odrodzeniu, które stopniowo objęłoby cały świat.
Niestety, większość tzw. ludzi wierzących poprzestaje na samej religii,
na przykład na chodzeniu do kościoła, a nie przykłada większej wagi do
duchowego odrodzenia, tak, aby „ten wewnętrzny [człowiek] odnawiał się
z każdym dniem” (2 Kor 4.16).
Prawda jest więc taka, że od dawna żyjemy w zsekularyzowanym
świecie. Ogólnie rzecz biorąc, nasza cywilizacja (zachodnia, europejska,
chrześcijańska) przeżywa duchowy kryzys, ponieważ od czasu upadku w
grzech ludzkość z każdym wiekiem coraz bardziej oddala się od Boga.
Wiadomo też, że odstępstwo to – po fenomenalnym rozwoju chrystiani-
zmu w pierwszych trzech wiekach – przybrało na sile z chwilą zawarcia
sojuszu Kościoła z Cesarstwem Rzymskim, czyli począwszy od IV wieku,
i trwa do dziś (por. 1 Tm 4.1; 2 Tm 4.3-4). Trudno się zatem dziwić, że ta
spaczona forma chrystianizmu, narzucona poszczególnym narodom siłą,
nie była – i nie jest – w stanie spowodować duchowego przebudzenia
wśród ludzi. Tym bardziej, że „cały świat [ludzkość] tkwi w złem” (1 J
5.19), a właściwym jego bogiem – jak mówi Pismo – jest szatan (2 Kor
38
4.4), „który działa w synach opornych” (Ef 2.2), i to tak skutecznie, że
podlega mu każdy, przynajmniej aż do chwili „wyzwolenia się z jego si-
deł” (2 Tm 2.26, por. Ef 2.3; Kol 1.13).
Krótko mówiąc, nasza cywilizacja przeżywa kryzys duchowy nie dla-
tego, że normy moralno-etyczne są złe (Rz 7.12), ale dlatego – po pierw-
sze – że to człowiek z natury jest grzeszny (Mk 7.20-23; Rz 3.10,23), co
potwierdza codziennie grzesząc na różne sposoby; po drugie zaś, ponie-
waż ludzkość – świadomie lub nie – stoi w ciągłej opozycji do Boga i
Jego Prawa (Rz 8.7; Jk 4.7). Apostoł Paweł ujął to tak:
„A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: ludzie
bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom
nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, prze-
wrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradziec-
cy, zuchwali, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór
pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy” (2 Tm
3.1-5).
Bolesław Parma
Desiderata
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może
być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w
dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno,
słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają
swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny
lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z ser-
cem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w
zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzię-
ciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania
prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie
życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec
miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona
wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wy-
rzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nie-
39
szczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wy-
obraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz
prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszech-
świat jest taki jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek
się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, za-
męcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem,
znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny.
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Max Ehrmann
Z życia Zborów Bożych
Z żałobnej karty
W dniu 26 marca 2015 roku w wieku niespełna 83 lat w Szpitalu Śląskim
w Cieszynie po krótkiej chorobie zmarła nasza Siostra w Chrystusie –
Helena Grzegorzek (ur. 27 czerwca 1932 r. w Ustroniu), zamieszkała
przy ul. Katowickiej 175 w Ustroniu. Była trzykrotnie zamężna i trzy-
krotnie została wdową. W związku małżeńskim z pierwszym mężem
przeżyła 7 lat i z tego związku przyszło na świat dwoje dzieci. Z drugim
mężem również przeżyła 7 lat, a z ostatnim – Ottonem – była najdłużej,
bo aż 30 lat. Po jego śmierci pozostała wdową przez 9 lat.
Siostra Helena była jedynaczką i wychowywana była bez ojca. Pozostawi-
ła po sobie córkę, syna, zięcia i troje wnucząt. Ponadto pozostawiła grono
życzliwych przyjaciół, sąsiadów, ze strony męża rodzinę oraz duże grono
duchowych sióstr i braci – Zbór w Skoczowie, do którego regularnie co
Szabat (sobota) uczęszczała na zgromadzenia.
W nabożeństwie żałobnym , w dniu 31 marca, Słowem Bożym, w kaplicy
cmentarnej, usługiwali bracia: Emil Stekla i Bolesław Parma. Wspólnie
odśpiewano również pieśń „Za rękę bierz mnie Panie i prowadź sam” (nr
264). Brat Emil Stekla w imieniu Zmarłej przekazał również słowa po-
dziękowania. Powiedział: Bardzo serdeczne podziękowania składam w
imieniu naszej Siostry Helenki, bo gdyby mogła przemówić, sama by to
powiedziała: szczególnie Tobie, Córko, która się bardzo o nią troszczyłaś
40
zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie. Za to, Córko, że śpieszyłaś z zagra-
nicy, by być przy niej w tych ostatnich chwilach jej życia, choć już nie
zdążyłaś, bo śmierć przyszła szybciej.
Dziękuję też Tobie, Wnuczko, za troskę i opiekę nad swoją babcią. To Ty
podczas nieobecności matki pomagałaś babci i to Ty w tych ostatnich
godzinach jej pielgrzymki byłaś u jej boku w szpitalu. Również i Tobie,
Wnuku, który tak samo byłeś dla niej pomocą i opiekunem. Także Tobie,
Zięciu, za wszystko, co dla swojej teściowej uczyniłeś, wspierając ją i
pomagając. Za to, że przywoziliście i zabieraliście swoją matkę i babcię
do Zboru – bardzo serdecznie dziękuję. Niech Bóg Wam to wynagrodzi.
Dziękuję też Wam, Sąsiedzi i Przyjaciele, Bracia i Siostry w Jezusie
Chrystusie – za wszelką pomoc, za kwiaty, za tak liczne przybycie tu na
ten cmentarz, mimo deszczu i chłodu, aby towarzyszyć w tej ostatniej
posłudze nasze drogiej, niezapomnianej Siostrze Helenie Grzegorzek.
Dziękuję również za udostępnienie jej miejsca na odpoczynek po trudach
jej życia, gdzie będzie oczekiwała na przyjście Pana naszego, Jezusa
Chrystusa zgodnie ze słowami św. Pawła: „Dobry bój bojowałem, biegu
dokonałem, wiarę zachowałem: A teraz oczekuje mnie wieniec sprawie-
dliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko
mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego” (2 Tym. 4, 7-8).
Uroczystość żałobną zakończono nad grobem. BÓG ZAPŁAĆ ZA
WSZYSTKO. AMEN!
Zanurzenie
W dniu 27 czerwca w Skoczowie przy ul. Menniczej, w Domu Modlitwy
Kościoła Wolnych Chrześcijan odbędzie się zgromadzenie szabatowe
(sobota), połączone z zanurzeniem (chrztem) w imieniu Pana naszego,
Jezusa Chrystusa (Dz. 2,38). Samo zanurzenie odbędzie się w rzece Wi-
śle. Zgodnie z nauką i praktyką wysłanników (apostolską), jak też samym
znaczeniem greckiego słowa baptizo oznaczającego zanurzenie. Nasza
Społeczność praktykuje chrzest na wyznanie wiary, przez całkowite zanu-
rzenie w wodzie jako symbol śmierci, pogrzebu i zmartwychwstania w
Jezusie Chrystusie do nowego życia (Rzym. 6,2-6).
Prośmy Boga o Jego błogosławieństwo dla osób, które pragną zawrzeć
przymierze z Bogiem, jak i błogosławieństwo całej uroczystości (Ef. 3,15-
20).
41
Zasady Wiary
1. Biblia
Wierzymy, że jedynie Biblia (Pisma Hebrajskie i Pisma Mesjańskie)
zawiera Słowo Boże, które jest podstawą wiary i moralności, wystar-
czające do zbawienia (2 Tm 3.15-17; 1 Tes 2.13; Rz 10.17; 2 P 1.19-
21; Mt 22.29; J 5.39; 20.30-31).
2. Bóg Jahwe
Wierzymy, że istnieje jeden prawdziwy, wszechmogący, wszechwie-
dzący i najwyższy Bóg Ojciec, Jahwe (J 17.3; 4.24; 1.18; 1 Tm 1.17;
6.16; 1 Kor 8.6; 11.3; Mt 6.9; J 17.11,25; Mt 23.9; J 20.17; Ap 1.1;
3.12; 4.10-11).
3. Mesjasz
Wierzymy w Jezusa Mesjasza, Jedynego Pana i Zbawiciela, jednoro-
dzonego Syna Bożego, jedynego pośrednika między Bogiem a ludź-
mi, który oddał swoje życie za grzechy świata (J 1.18; 3.16; Gal 4.4-
5; 3.13; 1 P 1.18-19; 1 Tm 2.5-6; J 14.6; Dz 4.12).
4. Tchnienie Święte
Wierzymy, że tchnienie święte (duch święty), jest wpływem i mocą
Bożą skutecznie oddziaływującą i uzewnętrzniającą się w owocach i
darach duchowych (J 14.16-18,26; 15.26; 16.7-11; Dz 1.4-5,8; 2.1-
4,38-39; 5.32; 1 Kor 12.7-11; Gal 5.22-23).
5. Zbawienie
Wierzymy, że zbawienie jest darem łaski Bożej przez wiarę. Dokonu-
je się ono przez narodzenie na nowo z wody i z Ducha z chwilą upa-
miętania i przyjęcia Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Nowonarodzenie
42
jest procesem zapoczątkowanym przez Boga, a zakończonym decyzją
człowieka wyrażoną w chrzcie wodnym. Każdy nowonarodzony
otrzymuje zadatek Ducha, który jest rękojmią zbawienia i dziedzictwa
(Ef 2.8-10; J 3.3-8; 1.12-13; Dz 2.38-39; Ef 1.13-14; 2 Kor 1.22).
6. Zgromadzenie
Wierzymy, że Ciało Mesjasza, składające się ze wszystkich nawróco-
nych i ochrzczonych, którego Jedyną Głową jest Pan Jezus, istnieje i
działa lokalnie (Zbór) i powszechnie (wszyscy nawróceni i ochrzczeni
na świecie); w powszechne kapłaństwo wierzących, autonomię lokal-
nego zboru z równoczesnym uznaniem potrzeby współpracy z innymi
wierzącymi, celem umocnienia świadectwa wiary i służby (1 Kor 12.
12-13,27; Ef 2.20-22; 5.23-32; 1 P 2. 9).
7. Posłuszeństwo Bogu
Wierzymy, że wyrazem posłuszeństwa Bogu jest przestrzeganie Dzie-
sięciu Bożych Przykazań oraz diety biblijnej (Wj 20. 1-17; 31.18; Pwt
4.2,12-13; 31.24-26; Kpł 11).
8. Ustanowienia biblijne
Wierzymy, że Słowo Boże nakazuje przestrzegać następujące obrzę-
dy: a. chrzest przez zanurzenie na odpuszczenie grzechów, jako
świadomy akt wiary (Mk 16.15-16; Dz 2.38), b. Pamiątkę Wieczerzy
Pańskiej, spożywanej raz w roku pod postaciami chleba i wina, połą-
czonej z umywaniem nóg (Łk 22. 14-20; J 13.1-17; 1 Kor 10.16-17;
11. 23-26), c. wkładanie rąk w różnych okolicznościach (Dz 6.1-6;
8.14-17; 9.17; 13.1-3; 14.23; 1 Tm 4.14; 5.22).
9. Uświęcenie
Wierzymy, że jesteśmy powołani do świętego i pobożnego życia, któ-
re przejawia się w stosunkach z innymi ludźmi, poczynając od mał-
żeństwa i rodziny (instytucji ustanowionych przez Boga), a kończąc
na zborze i społeczeństwie. Dlatego też powstrzymujemy się od niko-
tyny, narkotyków i zachowujemy wstrzemięźliwość alkoholową. Wy-
43
rażamy potrzebę stałej łączności z Bogiem przez modlitwę, post, roz-
ważanie Słowa Bożego i uczestniczenie w zgromadzeniach Zboru.
Powstrzymujemy się też od służby wojskowej (1 P 1.15-15; 2.12-17;
1 Kor 6.9-11; Gal 6.10; Mt 6.5-18; 4.4; 26.52).
10. Ewangelizacja
Wierzymy, że Pan Jezus, wychodząc naprzeciw potrzebie zbawienia
człowiek, zobowiązał nas do aktywnego zaangażowania się na rzecz
misji, w tym także finansowego wspierania dzieła ewangelizacji (Mt
28.19-20; Mk 16. 15-16; Dz 1.8; 1 Kor 9.14,16; 2 Kor 9.6).
11. Sprawy ostateczne
Wierzymy, że Pan Jezus przyjdzie powtórnie w sposób widzialny (J
14.1-3; Dz 1.9-11; Mt 24.29-31/; że nastąpi zmartwychwstanie i sąd
sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Ostateczną nagrodą dla czło-
wieka będzie życie wieczne na nowej ziemi, a ostateczną karą, śmierć
wieczna (Dn 12.2; J 5.28-29; Ap 20.11-15; 21.1-8).
44
Wydawca: Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego, 44-300 Wodzisław Śl., skr. poczt. 35, nr tel. 661 316 897 www.zboryboze.pl