28

Ludzie 8 dnia. Autostopem do Matki Teresy - Krzysztof Pałys

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Dwóch zakonników w habitach, autostopowiczów w drodze do Macedonii, to niecodzienne zjawisko. Ta wyjątkowa podróż, która była szeroko komentowana, budziła zainteresowanie, zaskoczenie, ale też krytykę. Ojcom: Krzysztofowi i Maciejowi możemy teraz towarzyszyć we wspomnieniach z tej niezwykłej drogi do Matki Teresy. Podróż ta została przepięknie zilustrowana grafikami autorstwa Jolanty Franus.

Citation preview

  • 1

  • 2

  • 1

  • 2

  • 3

  • 4 Krzysztof Pays 2012 Copyright for this edition Wydawnictwo W drodze 2012

    RysunkiJolanta Franus

    Projekt okadki i stron tytuowychKrzysztof Lorczyk OP

    RedaktorLidia Kozowska

    Redaktor technicznyJustyna Nowaczyk

    ISBN 978-83-7033-848-0

    Wydawnictwo Polskiej Prowincji DominikanwW drodze 2012

    ul. Kociuszki 99, 60-920 Poznatel. 61 852 39 62, faks 61 850 17 82

    [email protected] www.wdrodze.pl

  • 5

  • 6

  • 7+ Zakonowi Kaznodziejw, w ktrym czuj si szczliwy,

    i do ktrego jestem niegodny nalee

    Autor

  • 8

  • 9ycie

    ycie jest szans schwy j.

    ycie jest piknem podziwiaj je.

    ycie jest bogosawiestwem kosztuj go.

    ycie jest marzeniem urzeczywistnij je.

    ycie jest wyzwaniem zmierz si znim.

    ycie jest obowizkiem spenij go.

    ycie jest gr zagraj wni.

    ycie jest cenne zatroszcz si onie.

    ycie jest bogactwem zachowaj je.

    ycie jest mioci ciesz si ni.

    ycie jest tajemnic odkryj j.

    ycie jest obietnic spenij j.

    ycie jest smutkiem pokonaj go.

    ycie jest hymnem wypiewaj go.

    ycie jest walk podejmij j.

    ycie jest przygod id za ni.

    ycie jest szczciem pom mu.

    ycie jest yciem nie niszcz go!

    MATKA TERESA

  • 10

  • 11

    Wstp

    Czego ucz podre autostopem? Dwch rzeczy. Pierw-sza to cierpliwo, a druga to pokora. Cierpliwo, bo ni-gdy nie wiesz, kiedy skoczy si twj uliczny postj, czy nie czeka ci kolejna godzina z coraz bardziej drtwiejc od trzymania w grze rk. A pokora dlatego, e musisz z ufnoci przyjmowa wszystko, co ci si przydarza, a czego zmieni nie potrafisz. Tu panuj inne zasady. Nie jeste dyspozytorem swojego czasu podry. Moesz sp-dzi na drodze kilka minut, ale i zosta tu na noc. A jeli zostaniesz wysadzony na rodku autostrady, to ju zupe-nie przepade.

    Nie ty wybierasz take ludzi, z ktrymi chciaby je-cha, lecz to oni decyduj si na podr z tob. Nie ty ustalasz zasady. Gospodarz miejsca (czytaj: samochodu) w kadej chwili moe si zatrzyma, mwic: Wysiadaj, ale moe te zabra ci do dobrej restauracji i postawi wietny obiad.

  • 12

    Nie myl, e skoro jeste ksidzem ubranym w domi-nikaski habit, bdziesz mia atwiej. W krajach, gdzie chrzecijastwo stanowi mniejszo, naley zaoy, e spotkasz si take z niechci. I w Polsce przecie to si zdarza. Podrujc w ten sposb, miej wiadomo, e skoro ludzie decyduj si na zaproszenie ci do swojego samochodu, to oczekuj, e uszanujesz ich przekonania. Dlatego nie zdziw si, gdy zamiast praktykujcych kato-likw spotkasz pary yjce w zwizkach niesakramental-nych, homoseksualistw, rozwodnikw, ateistw, wieo wypisanych z Kocioa lub takich, ktrych poszukiwania religijne zaprowadziy do buddyzmu czy islamu. To wyj-cie na same obrzea.

    Byway przypadki, e jedc po Polsce, trafiaem na zorganizowane grupy przestpcze. Widocznie habit ich zaintrygowa i czuli potrzeb rozmowy. Pamitam mo-ment, gdy nagle samochd skrci z gwnej drogi, a kie-rowca wraz ze swoimi towarzyszami wywiz mnie i wspbrata do ekskluzywnej knajpy pooonej w lesie, twierdzc, e teraz nigdzie nas ju nie wypuszcz. Mieli-my pojecha do domu publicznego, i zamwi sobie tam dziewczyn, aby zrozumie, na czym polega prawdziwe szczcie. Rozstalimy si w przyjani, ale atmosfera bya rzeczywicie napita.

    Plan mielimy prosty, chcielimy dotrze do Mace-donii, do miejsca, w ktrym rozpocza si historia jed-nej z najwikszych witych XX wieku Matki Teresy.

  • 13

    Od zaprzyjanionych misjonarek mioci dostaem adres klasztoru w Skopie, zapewnienie o modlitwie, a take na-lenika z kapust i grzybami. eby ojciec mia si i do nas wrci stwierdzia siostra Romana, przeoona z In-dii. Oby tak byo westchnem do siebie.

    Nie pojechaem sam. Wraz ze mn podrowa Ma-ciej Chanaka, zakonny wspbrat i przyjaciel, mieszkajcy w Krakowie. Szczerze mwic, ta podr to jego pomys. Ponad cztery tysice kilometrw, wycznie autostopem, majc do dyspozycji zaledwie osiem dni. Cel: Skopie, ad-nych innych planw. Tylko my, napotkani ludzie i oczy-wicie On. Chcemy da si poprowadzi, std taka forma wyprawy.

    Podrujc w inny sposb, nie spotkasz tylu r-nych ludzi. Nie ma rwnie taszego rodka transportu, na dodatek bardziej przyjaznego rodowisku. Nawet ro-wer musi uywa opon. Jadc autostopem, wypeniasz jedynie pust przestrze w pojedzie, ktry i tak zmie-rza w wybranym przez ciebie kierunku. Ekologia i czy-sto. A jeli na dodatek otrzymae ask wiary, masz pewno, e Pan Bg jest i nieustannie otacza ci swoj opiek.

    Od razu darowalimy sobie encyklopedyczne wiado-moci o okolicznych krajach. Nie interesoway nas wielkie miasta i tumnie oblegane zabytki. adnych przewodni-kw, baz noclegowych, miejsc, ktre koniecznie trzeba zobaczy. Bylimy spragnieni suchania historii miesz-

  • 14

    kajcych tam ludzi. Takich zwyczajnych, miejscowych, ktrzy po swojemu szukaj sensu otaczajcego ich wia-ta. Sowo zwyczajny nie jest jednak waciwe. Zwy-czajno jest pozorem, ktry odbiera ostro widzenia. Spotkania z tymi osobami odsaniay niezwyko, ktrej wczeniej nie potrafiem dostrzec.

    W plecaku cztery bananowe kaszki, troch bakalii, po butelce wody i zestaw maego ksidza. Przeyjemy, powtarzalimy sobie. By strach, e moe si nie uda, cho oczywicie nie przyznawaem si do tego. Jednoczenie, w gbi serca, na sam myl o wyjedzie narastao to cu-downe poczucie wolnoci, dzika pasja podry i jaki ro-dzaj bezczelnej wiary, e niezalenie od wszystkiego, On wci bdzie z nami. Bg przecie nie daje czowiekowi pragnie, ktrych by nie mg wypeni twierdzia w. Teresa z Lisieux. Niektrzy mwi, e przypadek to Bg, ktry pojawia si incognito. Takich przypadkw podczas wyprawy byo wiele.

    Nie cel jest wany, a droga, To podr daje szczcie, a nie cel mona przeczyta w kadej ju niemal relacji z podry. Zdania zbyt czsto powtarzane staj si zwie-trzae, pretensjonalne i trc banaem. Nie zmienia to fak-tu, e mog wci by prawdziwe. Dla nas warunek wy-

  • 15

    ruszenia w drog musia by jeszcze jeden na tej drodze powinni pojawi si ludzie.

    Od pierwszego dnia postanowiem pisa dziennik podry. Robiem to po raz pierwszy i teraz, ju w ciszy klasztornej celi, stwierdzam, e pisanie dziennika jest do-skonaym sposobem utrwalenia tego wszystkiego, o czym czowiek nie chciaby zapomnie. Pisanie porzdkuje my-li, zatrzymuje chwil, aby mc do niej jeszcze wrci i zbyt szybko nie wymaza z pamici napotkanych osb. A przede wszystkim nie zapomnie Jego dziaania. Opisa-na zostaa kada osoba, dziki ktrej moglimy przejecha cho kilka kilometrw. Bez adnych wyjtkw. Czasem byy to krtkie notatki, kilka zebranych myli, innym ra-zem dusze refleksje, skojarzenia, a nawet cae dialogi.

    Na pocztku pisaem na maych samoprzylepnych kartkach, z ktrych zrobiem niewielki notesik. Szybko jednak daem sobie z tym spokj, majc trudnoci z od-czytaniem pniej wasnego pisma. Gdy jedziesz trzs-cym si samochodem, przygnieciony stosem papierw, obok wypchanych walizek szwajcarskiej armii cikich jak kamienie, i gdy na kadym zakrcie zsuwaj ci si one na kolana, pisanie staje si niemoliwe. Chyba e posia-dasz wyjtkowe zdolnoci i potrafisz notowa, trzymajc dugopis i kartk wycznie jedn rk.

    Okazao si, e najlepiej sprawdzi si prosty notat-nik zwykego komrkowego telefonu z dwunastoma przyciskami. Pomimo odczonej sieci telefon jest wci

  • 16

    uyteczny. Do takiego pisania mona si przyzwyczai, a niewielkie rozmiary i moliwo notatek nawet podczas jazdy albask drog to rzeczy nie do przecenienia. Z cza-sem obaj osignlimy perfekcj.

    Pisanie daje te chwil wytchnienia. Gdy stoisz kilka godzin na autostradzie do Belgradu czy na maej wiejskiej drodze gdzie w Boni, Kosowie czy Sowenii, moliwo wyraenia swoich emocji sowami sprawia, e czujesz si lepiej. Masz kontakt z samym sob. Ale dziennik podry daje co jeszcze. Pomaga zachowa to, co atwo ulatuje z pamici.

  • 17

    Z urodzenia jestem Albank, obywatelstwo mam indyjskie.Jestem katolick siostr

    i przez swoj misj nale do caego wiata,ale moje serce naley tylko do Jezusa.

    MATKA TERESA

    Pierwsze otwarcie

    O naszej podry mona by napisa tak: po pitej rano budzi nas lodowaty chd kosowskiego powietrza. Ley-my na trawie na terenie stacji benzynowej, schowani za starym autobusem. Jest potwornie zimno, dlatego owijam si szczelniej piworem. Dopadaj mnie dreszcze i przezi-bienie. Spaem zaledwie kilkanacie minut. Godzin wcze-niej dotarlimy do Prisztiny. Za porann toalet musi wy-starczy szklanka serbskiej wody z plastikowej butelki. Nie moemy tu zosta, za kilka minut musimy wyruszy. Przy-pominaj mi si doniesienia z marca 2004 roku o tutejszych atakach na chrzecijaskie witynie. Kilka tysicy chrze-cijan zostao wwczas wypdzonych lub zamordowanych. Kosowo to kraj, w ktrym wyznawcy islamu stanowi

  • 18

    ponad dziewidziesit procent spoeczestwa. W biaych habitach czujemy si nieco niepewnie. Zaczyna ogarnia mnie lk, cho nie przyznaj si do tego przed wsp-bratem.

    Po czterech godzinach stania na autostradzie gdzie pod Belgradem jestemy okropnie zmczeni. Soce pali niemiosiernie, a aden samochd nie zamierza si za-trzyma. Niespodziewanie niebieski van zaczyna zwal-nia, wyranie skrcajc w nasz stron. Z now nadziej podbiegamy do kierowcy, ten jednak gwatownie dodaje gazu, wykonujc w naszym kierunku wulgarny gest pra-w rk. Razem z siedzcym obok pasaerem s wyranie rozbawieni.

    Granica Serbii z Wgrami. Po caym dniu jazdy po W-grzech w kocu udaje si nam dosta do Serbii. Padamy z ng, marzc o kilkuminutowym odpoczynku. Dochodzi wieczr. Decydujemy si na krtk przerw. Upragniona woda i buka. Niestety, tutejszy patrol policji kae nam si std wynosi. Nie moecie tu sta syszymy. Nawet prowizoryczna kolacja nie jest nam dzisiaj dana. Takie momenty nie dodaj si. Bierzemy nasze kilkunastokilo-gramowe plecaki przed nami dwukilometrowy marsz do najbliszej wysepki.

    Skopie, stolica Macedonii. Trafiamy na posterunek policji. W nocy spalimy urywanym snem, cznie kil-kanacie minut. Trzej policjanci o posturze zawodnikw sumo siedz w klimatyzowanym pomieszczeniu, krojc

  • 19

    widelcem soczystego arbuza. Marzymy, by mc ugry cho kawaek. Chcecie trafi do sistr? Nie mam pojcia, gdzie mieszkaj. Teraz ju idcie std, bo zajmujecie nam czas. Powczc nogami, zmierzamy do celu, staramy si nie traci resztek nadziei. Spaleni socem, wymczeni syszymy kolejne ju dzisiaj ostrzeenie ktrego z prze-chodniw: To nie jest kraj katolicki, a wy za bardzo rzu-cacie si w oczy. Lepiej nie stjcie na widoku.

    Czarnogra. Malowniczo pooony turystyczny re-gion. Do morza zaledwie kilkaset metrw, nas jednak czeka nocleg w pobliskim kamienioomie penym kurzu i skruszonego wapna. Po dwch dniach cigej jazdy brud lepi si do naszych ubra. Mia by spokojny nocleg przy play. Zamiast usypiajcego szumu fal syszymy warkot przejedajcych samochodw. Autostrada znajduje si kilka metrw dalej. Kady dwik wydaje si wrogiem. Prbujemy zasn. Odzywa si bolce gardo klimatyza-cja samochodu, ktrym jedziemy od dwch dni nie sprzy-ja zdrowiu. Nad ranem miejsce noclegu wyglda gorzej, ni w nocy. Pokrowce na piwory nadaj si do gruntow-nego prania. W ustach czujemy smak prochu, na ciele la-dy uksze tutejszych insektw

  • 27

    Powoli ogarnia mnie to cudowne uczucie wolnoci. adnych klasztornych spraw, tylko my, Pan Bg i ludzie.

    Czekamy.

  • 250

  • 251

    Spis treci

    Wstp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11

    Czwartek, 11 sierpnia 2011Dzie pierwszy wspomnienie w. Klary . . . . . . . . . . 23

    Pitek, 12 sierpnia 2011Dzie drugi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47

    Sobota, 13 sierpnia 2011Dzie trzeci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85

    Niedziela, 14 sierpnia 2011Dzie czwarty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 125

    Poniedziaek, 15 sierpnia 2011 uroczysto Wniebowzicia Najwitszej Maryi PannyDzie pity . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 153

    Wtorek, 16 sierpnia 2011Dzie szsty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 173

  • 252

    roda, 17 sierpnia 2011 witego Jacka OdrowaDzie sidmy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193

    Czwartek pitek, 1819 sierpnia 2011Dzie smy i dziewity . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 219

    Podzikowania. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 249

  • 253

  • 254

  • 255

    Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanw W drodze

    Wydanie I

    Druk i oprawa: Nasza Drukarniaul. Jana Gutenberga 5

    62-023 erniki k/Poznania