18

Magic Molly. Kotek czarownicy

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Holly Webb: Magic Molly. Kotek czarownicy Molly ma magiczne zdolności – potrafi rozmawiać ze zwierzątkami! Jej tata jest weterynarzem. Do jego gabinetu trafia mały zagubiony kotek, Iskierek. Nikt nie wie, co mu dolega. Kotek jest bardzo smutny i chce wrócić do swojego domu. Tylko Molly może mu pomóc. Ale to oznacza wędrówkę do ciemnego, strasznego lasu, w którym mieszka… czarownica! To pierwsza książka z 6-tomowej serii. Jeśli kochasz zwierzęta, pokochasz też pełen magii świat małej Molly!

Citation preview

Ko t e k c z a r own i c yKo t e k c z a r own i c y

Dziewczynka, która rozmawia ze zwierzętami

HOLLYHOLLY WEBBWEBBIlustracje Erica Jane WatersPrzełożyła Katarzyna Janusik

7

Rozdział pierwszy

Molly i Iskierek

Molly przebiegła przez podwórko. Tornister podskakiwał jej na plecach.

– Idę powiedzieć „cześć” tacie!– No to szybciutko, Molly. Musisz

zmienić szkolne ubranie – zawołała za nią mama.

– Wejdę tylko na chwileczkę. Chcę zobaczyć, czy w poczekalni jest ktoś znajomy – obiecała dziewczynka, dobiegając do drzwi kliniki.

8

– Ja też, ja też – poprosiła jej młodsza siostra Kitty, ale mama już prowadziła ją do domu, żeby napiła się soczku.

Molly Smith miała siedem lat. Mieszkała z mamą, tatą i Kitty na farmie Larkfi eld na skraju miasteczka. Było to cudowne miejsce: za domem rozciągało się wielkie pole, na którym mogła się bawić, a  co najważniejsze, po drugiej stronie podwórka była klinika weterynaryjna!

Klinika Larkfi eld należała do rodziców Molly. Jej tato, Sam, był weterynarzem, a mama, Jo, jedną z pielęgniarek, choć teraz pracowała mniej niż kiedyś.

Molly otworzyła drzwi. Serduszko podskoczyło jej z  radości – to

9

był jej ulubiony moment każdego dnia. Drzwi jeszcze nie zdążyły się zamknąć, a ona już rozglądała się niecierpliwie. Klinika Larkfi eld zazwyczaj była pełna pacjentów, a Molly zawsze wydawało się, że gdy jest w  szkole, omijają ją spotkania z najciekawszymi zwierzętami. Dziś jednak w poczekalni było cicho i pusto. Siedział w niej tylko jeden naburmuszy piesek i pani z  transporterem dla kota.

Molly znała tę panią. Miała na imię Sara i pracowała w kwiaciarni niedaleko farmy. Podczas spacerów z mamą często mijały jej domek, a ona czasem zapraszała je na ciastko. Molly bardzo chętnie ją odwiedzała, bo Sara miała trzy prześliczne kotki. Wszystkie bardzo lubiły, gdy Molly je głaskała, choć Sara mówiła, że wobec innych są raczej nieśmiałe. Molly uwielbiała kotki. I myszki, i chomiki, i papużki… Tak naprawdę wszystko, co miało futerko lub piórka…

10

– Dzień dobry, Saro. – Molly uklękła obok koszyka i zajrzała do środka. – Kogo dziś przyprowadziłaś? – spojrzała w górę podekscytowana. – O, to nie jest Leon! Ani Pieguska, ani Misia. Masz nowego kotka?

Sara przytaknęła i westchnęła.– Tak, to Iskierek. Chyba teraz będzie

już mój…Molly usiadła i  spojrzała na nią.– Chyba? – zmarszczyła brwi. – Nie

rozumiem.– Pojawił się kilka dni temu w moim

ogrodzie. Znalazłam go, gdy wracałam z pracy, i przywitałam się. Pomyślałam, że pewnie należy do kogoś z  sąsiadów. Ale potem wślizgnął się do domu, gdy wypuszczałam Pieguskę. Wiesz, jak ona nie lubi używać kocich drzwiczek.

Molly zachichotała. Pieguska była bardzo wybrednym kotkiem. Weterynarzy też nie lubiła.

11

– Tak czy siak, dorwał się do miski z  jedzeniem, zanim jeszcze zdążyłam zamknąć drzwi. Biedactwo było strasznie wygłodniałe. I wygląda na to, że mnie zaadoptował.

– Jest prześliczny – westchnęła Molly z zachwytem, zerkając znów do koszyka. – Całkiem szary…

– Nie ma ani jednego białego włoska – powiedziała Sara. – Ach, bardzo jest ładny… – Potrząsnęła głową i  znów westchnęła, choć cały czas uśmiechała się do szarego kociątka.

12

Molly nie zwróciła uwagi na jej westchnienie. Była zbyt zajęta obserwowaniem Iskierka. Trudno było przyjrzeć się mu dokładnie przez pręty klatki, ale zauważyła, że jest piękny. I  taki malutki! Miał duże, okrągłe, zielone, lśniące oczka i  srebrzystoszare futerko. A  także długie czarne wąsiki.

Molly patrzyła na niego z zachwytem. Jakim cudem takie śliczne kociątko mogło się zgubić? Jego właściciel musi się bardzo martwić. Dziewczynka wzdrygnęła się na samą myśl. Gdyby był jej kotkiem i  się zgubił, zupełnie nie wiedziałaby, co począć.

Iskierek spojrzał na Molly wzrokiem pełnym nadziei. Otworzył pyszczek, wysunął jasnoróżowy języczek i cichutko zamiauczał. Wiedziała, że to oznacza: „Proszę, wyjmij mnie z  tej potwornej klatki”.

Molly uśmiechnęła się.

– Nie martw się, już niedługo – obiecała. – Mój tatuś zaraz się tobą zajmie.

Dokładnie w  tym momencie tato Molly wychylił się z gabinetu i  spojrzał na nią wesoło.

– Wszystko słyszałem. Zastanawiałem się, kiedy się pojawisz, Molly. Ale masz rację. Skończyłem już przyjmować Alfa i pana Daviesa, więc możesz wejść, Saro.

Przytrzymał drzwi panu, który niósł akwarium z wielką jaszczurką w  środku. Molly popatrzyła na nią uważnie, gdy pan Davies przechodził obok. Ciekawe, co dolegało Alfowi. Wyglądał na znudzonego, tylko tyle udało

14

jej się dostrzec, ale wydawało się jej, że jaszczurki prawie zawsze tak wyglądają.

– Proszę koniecznie spróbować dać mu świerszczy – zawołał tato za panem Daviesem i Molly wzdrygnęła się. Błe. Strasznie chciała mieć swoje zwierzątko, ale na pewno nie takie, które trzeba karmić żywymi owadami.

Sara podniosła koszyk z  Iskierkiem i Molly wślizgnęła się za nią do gabinetu. Co prawda, obiecała mamie, że zaraz wróci, ale wizyta na pewno nie potrwa długo, a poza tym w końcu przyjaźni się z Sarą…

– Molly, przecież widzę, że podglądasz – zachichotał tato.

Sara uśmiechnęła się do niej.– Niech zostanie. W końcu świetnie

sobie radzi z kotami. Kiedy ostatnio przyszłam tu z Pieguską, wczepiła się pazurkami w koszyk i dopiero Molly namówiła ją, żeby z niego wyszła.

15

– Powiedz w  takim razie, kto to taki – powiedział Sam i  spróbował zajrzeć do koszyka. Iskierek przytulił się do tylnej ścianki, bo przeczuwał, że zaraz coś się wydarzy.

– To nowe kociątko, tatusiu! – zawołała podekscytowana Molly.

– A, więc to dlatego tak bardzo chciałaś zostać. Jejku, Saro, jeszcze jeden kot?

Sara potrzasnęła głową.– I  tak, i nie. Opowiadałam właśnie

Molly, że to przybłęda. – Otworzyła koszyk, sięgnęła do środka i wyciągnęła rozpaczliwie drapiącego Iskierka. – Hej, nic się nie dzieje, wszystko w porządku, malutki.

Molly i  jej tato wpatrywali się w kotka jak zauroczeni. Był naprawdę śliczny.

– Chciałabym go zatrzymać, ale Pieguska grozi, że wyprowadzi się z domu, a Misia i Leon chowają się po szafkach kuchennych – westchnęła Sara ze smutkiem.

16

– Nie chcą kolejnego kotka w  swoim domu? – spytała Molly. Wcale jej to nie zdziwiło.

– Nawet nie o  to chodzi. Iskierek wygląda słodko, ale zachowuje się nieznośnie. Jest, hm, po prostu dziwny. – Zerknęła na Iskierka, który siedział na stole zabiegowym i miętosił rękaw

17

kitla Sama. – Nie lubi siedzieć spokojnie i wciąż zdarzają mu się jakieś wypadki! Stłukł mi już dwie miski i wybił szybę w drzwiach do ogrodu. A mam go dopiero od trzech dni!

Molly i  jej tato spojrzeli na Iskierka zdziwieni. Nieźle nabroił jak na tak małego kotka.

– I podarł połowę rachunków z kwiaciarni. Nie mam pojęcia, jak to zrobił, ale znalazłam je rozrzucone na podłodze w kuchni, porwane na malutkie kawałeczki. Sama nie wiem, wydaje się, że wystarczy, żeby na coś spojrzał, a  to od razu się tłucze… – Popatrzyła na tatę Molly z nadzieją. – Może znasz kogoś, kto chciałby małego kotka?

– Kotka i niszczarkę do dokumentów w  jednym? Hm. Mogę popytać. – Podrapał Iskierka pod brodą. – Nie wygląda, jakby sprawiał kłopoty. Czy coś cię zaniepokoiło, czy mam go po prostu zbadać?

18

W  tym momencie rozległo się pukanie do drzwi i do środka zajrzała jedna z pielęgniarek.

– Molly, właśnie dzwoniła twoja mama. Czy nie powinnaś być przypadkiem w drodze do domu? – uśmiechnęła się szeroko. Prawie codziennie musiała przekazywać takie wiadomości.

Molly spojrzała tęsknie na Iskierka i westchnęła.

– Przepraszam, Jenny, już idę. Zupełnie zapomniałam, że obiecałam mamie, że wpadnę tylko się przywitać. Do zobaczenia, tato, do widzenia, Saro, pa, Iskierku!

Kotek patrzył, jak dziewczynka zamyka za sobą drzwi, i znów smutno miauknął.

Sara uśmiechnęła się.– Zwierzęta uwielbiają Molly, prawda? –

powiedziała do Sama.Pokiwał głową.– Bardzo. Wcale by mnie nie zdziwiło,

gdyby została weterynarzem, kiedy dorośnie.

Byłaby świetna. Ma w  sobie jakaś magię…Iskierek wciąż wpatrywał się

w zamknięte drzwi, ale na dźwięk słów Sama odwrócił się i  spojrzał na niego zamyślony. Zupełnie jakby uważał dokładnie tak samo.

cena detal. 13,90 zKotek cz rown icyHOLLY WEBB

Molly ma magiczne zdolności

potrafi rozmawiać ze zwierzątkami!Tata Molly jest weterynarzem. Do jego gabinetu tra a ma y zagubiony kotek, Iskierek. Nikt nie wie, co mu dolega. Kotek jest bardzo smutny i chce wróci do swojego domu. Tylko Molly mo e mu pomóc. Ale to oznacza w drówk do ciemnego, strasznego lasu, w którym mieszka…

czarownica! To pierwsza ksi ka z 6-tomowej serii.

Jeśli kochasz zwierzęta, pokochasz też pełen magii świat małej Molly!

www.toz.pl

Webb_Magic Molly_Kotek czarownicy_okladka_druk.indd 1 2012-12-10 13:27