Magiczne Okno Marta Strojna

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Krótka historyjka, creative writing, Marta Strojna, children

Citation preview

Szuflada zgrzyta ze zoci, a brak jej tchu

Magiczne oknoW moim magicznym domu, przy magicznym oknie, niespodziewanie dobrze dziaa moja wyobrania. Wystarczy, e stan przy nim, wywoam dowolny temat, przymkn oczy, a obrazy przesuwaj si jeden po drugim, jak klatki filmowe.

Wemy na przykad zwierzta. Gdyby tak kto odwrci do gry nogami Gliwice, ile to zwierzt by si wysypao; byyby koty, psy, rybki, wie, jakie jaszczurki, we, a moe i so w karafce. Wszystko to widz spadajce, jak deszcz na idcych pod parasolami ludzi. Blondynki na ten widok wydaj z siebie gone, grne C, starsze panie przeegnuj si popiesznie, upatrujc w tym zjawisku koniec wiata.

Albo tak: Na starym drzewie (orzech woski) pozbawionym ju zupenie lici, wisz ze dwa lub trzy zeschnite owoce, ktre do tej pory jeszcze nie spady. Gdy tak na nie patrz, to widz wielkiego ptaka. Okrge oczy z dwch orzechw wpatruj si we mnie z ciekawoci i powag, skrzyda z powyginanych gazek faluj na wietrze, ra moe troch nieproporcjonalne nogi. Wystarczy, ze zamrugam powiekami, ju ptaka nie ma i tylko drzewo szumi.

A moe tak: Kiedy rok temu byam z rodzicami na Targach Ksiki w Warszawie, to widziaam wielu ludzi pisarzy, poetw, ktrzy podpisywali swoje dziea. Teraz w jednej chwili, oczami mojej wyobrani mog zobaczy siebie, siedzc na niklowanym fotelu, przy stoliku ze szklanym blatem i skadajc wywiczony podpis na swojej ksice...

Przemijanie czasu te wydaje si tematem doskonaym do deliberacji. Od momentu narodzin starzejemy si. Taka jest prawda, kady o tym wie, lecz rzadko o tym myli. A gdyby tak odwrci kolejno - czowiek rodziby si stary i zdaby do modoci. O ile przyjemniejsze byoby ycie z perspektyw przybywania witalnych si, urody. A tak, nieraz finalne lata ycia upywaj w osamotnieniu, chorobie.

Bywa i tak: Mae stworzonko biedronka potrafi wymc takie zainteresowanie sob, e przez dusza chwil nie mog od niej oderwa wzroku. Przebierajc swoimi maymi nkami gramoli si w gr szyby, a kiedy si tam znajdzie, pospiesznie wdruje w d. Kropli rosy tu nie znajdzie pomylia szyb z k. Dlaczego? Moe to biedronka-globetrotter albo zagubiona uczestniczka obozu survivalowego? Och, jake nieodgadnione s biedronki...

Troch inaczej: Przez rozszczelnione dwikoszczelne okno dobiega mnie lawina przernych odgosw. Staram si oddzieli te naturalne od tych, ktre s wytworem cywilizacji. Po chwili zdobywam si na ekstremalny eksperyment: harmonijne poczenie niektrych, a wyciszenie pozostaych, jak w profesjonalnej orkiestrze. I ju sysz skrzypce w pierwszym rzdzie to wierszcze z mojej ki, flety to kosy wdziczne za karmienie jabkami zima, klarnety i puzony reprezentuj godowe krzyki pawia Franka, trabant ssiada jest jak rytmicznie uderzany bben, delikatnie wyciszona kosiarka daje efekt kontrabasu. A w tle szemrze potok Ostropka.

Tego jeszcze nie byo: Ludzie przechodzcy pod moim oknem ustawicznie si spiesz: do czego, do kogo, gdzie; jak zabawki mechaniczne nakrcane na kluczyk. Jedni w prawo, drudzy w lewo, mijaj si w punkcie A, by nastpnego dnia min si nieco dalej w punkcie B. Z siatkami, workami, torbami, aktwkami. Byle prdzej, byle szybciej, do przodu i tak kadego dnia. Postacie si nie zmieniaj, jedynie ich ubir. ycie gna, ludzie si piesz, moje myli sun dalej.

I tak mogabym bez koca, bardziej lub mniej precyzyjnie opisywa wytwory mojej wyobrani. Za oknem barwy nieustannie si zmieniaj, od zgaszonych w samo poudnie po gbi nasyconych o wschodzie i zachodnie soca. Tylko stare drzewo stoi niezmiennie. Lubi pisa i lubi fantazjowa. Lubi sta przy moim oknie...

(...) Cokolwiek napisz, jedni powiedz, e to jest dobre, inni, e takie sobie, a jeszcze inni, e do niczego. I wszyscy bd mieli racj. (Ks. J. Twardowski)

Madika