81
Aleksandra Wojtanowska Marcin Melaniusz XVII-wieczny tuchowski kapłan, pisarz, dobroczyńca Tuchów 2014

Marcin Melaniusz

  • Upload
    vonga

  • View
    230

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Marcin Melaniusz

Aleksandra Wojtanowska

Marc in Melan iuszXVII-wieczny tuchowski kapłan,

pisarz, dobroczyńca

Tuchów 2014

Page 2: Marcin Melaniusz

— 3 —

Wydawca:Burmistrz Tuchowa Mariusz Ryś

Fotografie w tekście własne oraz udostępnione przez wydawcę ze zbiorówKapituły Tuchowskiego Wyróżnienia „Melaniusz”

Adiustacja i korekta:Aleksander Kowalik

Józef Kozioł

Projekt okładki: Marta Wojtanowska

Autorka zabrania publikowania w Interneciezarówno w całości, jak i fragmentów

Skład, druk i oprawaMała Poligrafia Redemptorystów w Tuchowie

e-mail: [email protected]

Tuchów 2014

ISBN 978-83-7631-500-3

Dlaczego Marcin Melaniusz godny jest zainteresowania ?

Burmistrz Tuchowa wraz z radnymi miasta i gminy od pierwszych lat XXI wieku szukali wzorca osobowo--moralnego z przeszłości, takiego, który by w obecnych czasach mógł mobilizować działaczy lub twórców, ludzi wybitnych czy nawet zwykłych, ale pracowitych. O tych poszukiwaniach świadczą też wcześniej organizowane obchody rocznicowe z okazji lokacji miasta. Pierwsza taka rocznica była uroczyście obchodzona w  650-lecie lokacji w  roku 1990. W czasie tych uroczystości zorganizowano poważną sesję naukową, poświęconą między innymi wybitnym synom tuchowskiej ziemi.

W  poszukiwaniach wspomnianego wzorca uczestniczyli wybitni naukowcy z wyższych uczelni oraz miejscowi historycy. Oni to znaleźli pierwowzór tuchowia-nina, który wyróżniał się w przeszłości pod wieloma względami, a to: pracowitością, umiejętnością harmonijnego współdziałania, wzorową postawą moralną, twórczo-ścią literacką, ofiarnością, bezinteresownością, dużym zaangażowaniem w  pracy dla mieszkańców Tuchowa, chęcią służenia pomocą innym ludziom, wreszcie na-wet oddaniem prywatnego majątku na cele społeczne, czyli utworzeniem fundacji oświatowej.

Ta ostatnia zadecydowała o jego wyborze na wzorzec osobowy, gdyż wiadomo powszechnie, że lokowanie w oświatę i wychowanie to budowanie zrębów wiedzy i moralności przyszłych pokoleń. Tym wzorcem został benedyktyn o. Marcin Mela-niusz. W roku 2012 osobą tą zainteresowała się też nasza tuchowska magistrantka Aleksandra Wojtanowska i zaczęła pisać swoją rozprawkę. Po dwóch latach pra-cy prezentuje w tej wydawniczej pozycji fakty, które udało się jej ustalić w toku żmudnej analizy historycznych dokumentów.

Z tych dokumentów wynika, że Marcin Melaniusz godny jest zainteresowania jego sylwetką z powodu nadprzeciętnej osobowości, dorównującej najsławniejszym ludziom tego historycznego okresu, mimo że pochodził z naszego małego miastecz-ka.

Po ukończeniu tuchowskiej szkoły parafialnej rozpoczął on studia w Aka-demii Krakowskiej i uzyskał tytuł bakałarza nauk wyzwolonych. Był uczniem wszechstronnie uzdolnionym. Mógł kontynuować karierę naukową, ale wybrał życie zakonne za murami klasztoru benedyktynów tynieckich. W okresie forma-cji benedyktyńskiej ukształtował w sobie takie cechy, jak: pracowitość, rzetelność, posłuszeństwo przełożonemu, a z okresu studiów pozostała mu otwartość na wiele spraw i problemów życiowych, z którymi przyszło mu się borykać w trudnym okre-sie reformacji.

Page 3: Marcin Melaniusz

— 4 — — 5 —

Jak pisze Autorka, Marcin Melaniusz godny jest zainteresowania dzięki pozytywnemu odnajdywaniu się w każdej sytuacji, umiejętności wcielania się w różne role społeczne. Jako młody wikariusz sumiennie wykonywał swoje za-dania jako duszpasterz pielgrzymów w latach 1641-1648; potrafił zjednywać so-bie tłumy wiernych przybywających na „Lipie”, przekonywał ich do siebie i do tego, co głosił, czym słuchacze byli zafascynowani. Zdobywał uznanie słuchają-cych go, ujawniając jedną ze swych cech charakteru, którą była komunikatyw-ność. Ta łatwość porozumiewania się pomagała mu w jego pracy z ludźmi, od których zbierał informacje dotyczące cudownych zdarzeń związanych z obra-zem Matki Bożej Tuchowskiej. Zebrany materiał opracował i wydał drukiem po łacinie w dwóch książkach.

Godną wyróżnienia w działalności Melaniusza jest jego fundacja, którą utwo-rzył w roku 1630 (zarejestrowana w magistracie Tuchowa w roku 1632).

Kierując się dobrem młodych tuchowian i troską o ich intelektualne wzboga-cenie oraz rozwój rodzinnej miejscowości, poświęcił na to cały swój majątek, któ-ry odziedziczył po rodzicach. Równie odważnym i nowatorskim jego działaniem, niemającym w owych czasach równego sobie, było przekazanie odziedziczonego majątku na rozwój oświaty, czym sprzeciwił się ówczesnemu jak i współczesnemu zwyczajowi przekazywania majątku swemu zakonowi. Sądzę, że nawet w czasach współczesnych byłoby to niemożliwe, gdyż każdy zakon skrzętnie gromadzi ma-jątki swych współbraci i takie działanie uznałby za zdradę wspólnych, zakonnych interesów.

Będąc kapłanem, pisarzem i fundatorem, świetnie znał potrzeby społeczne, potrafił rozmawiać z ludźmi w sposób zrozumiały oraz udzielać pomocy ocze-kiwanej przez wiernych.

Pamięć o nim w Tuchowie jest wciąż żywa i została utrwalona w statuetce nazwanej jego imieniem. Jest to honorowe wyróżnienie, przyznawane osobom fizycznym, instytucjom lub przedsiębiorstwom zasłużonym dla miasta i gminy Tuchów. Uchwała Rady Miejskiej w Tuchowie z dnia 30.08.2006 r. dokładnie określiła warunki jej przyznawania, a kapituła, w skład której wchodzą między innymi laureaci nagrody, co roku wyróżnia najbardziej godnych jej otrzymania. To najlepsza forma uznania dla osób najbardziej aktywnych w naszym mieście i gminie, tworzących główny nurt życia społecznego, gospodarczego i kultural-nego lokalnych środowisk. Ta nagroda, której patronuje Marcin Melaniusz, jest również wyrazem hołdu dla tego wybitnego tuchowianina, a niniejsza publika-cja, mam nadzieję, przybliży jego postać szerokiej rzeszy nie tylko mieszkańców naszej gminy.

Mariusz RyśBurmistrz Tuchowa

Wstęp

Kończąc studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, wybra-łam jako temat pracy magisterskiej osobę Marcina Melaniusza, którą zain-teresowałam się, gdyż w naszym mieście funkcjonuje wyróżnienie statuetką „Melaniusz”, ale o tej osobie w Tuchowie było bardzo mało ogólno dostępnej wiedzy. Temat tej pracy zatwierdzony przez promotora prof. dr. hab. Wa-cława Waleckiego został sformułowany: Marcin Melaniusz tuchowianin z przeszłości. Przystępując do opracowania jego sylwetki, zebrałam odpo-wiednią literaturę opisującą tę postać. Zgromadzony materiał pozwolił mi zaznajomić się z życiem i czynami głównego bohatera, którym był urodzony około 1595 roku w zamożnej mieszczańskiej rodzinie w Tuchowie Marcin, syn Jana Małego i Zofii z Latochów.

Po ukończeniu tuchowskiej szkoły parafialnej rozpoczął on studia na Uniwersytecie Krakowskim. Należy jednak zaznaczyć, że używanie w XVII wieku w  opisie historycznych wydarzeń nazwy „Uniwersytet Krakowski” jest niezgodne z prawdziwą, oficjalną nazwą tej uczelni. Spotykamy ten błąd w wielu dotychczasowych wydawnictwach i opracowaniach. O właściwym nazewnictwie tej uczelni w  wieku XVII, możemy dowiedzieć się na przy-kład ze „Słownika historii Polski i świata” (hasło: Hugo Kołłątaj), w którym wyraźnie przy opisie przeprowadzonej przez niego, tj. Kołłątaja, reformy krakowskiej uczelni w latach 1777-1783, czyli w XVIII wieku, użyto nazwy „Akademia Krakowska”, wskazując na jej unowocześnienie1.

Wprawdzie zwyczajowo na gruncie europejskim uczelnia ta określana była jako Uniwersytet Krakowski, gdyż miała osiem działających fakultetów. Jednak nieoficjalne nazewnictwo nie obowiązywało w dokumentach uczel-nianych i jako takie nie mogło być używane bez podania informacji o jego charakterze popularnym, nienaukowym. Błąd taki można spotkać w bardzo

1 Por. Słownik historii Polski i  świata, pod red. K. Donabidowicz, Katowice 2000/2001, s.111.

Page 4: Marcin Melaniusz

— 6 — — 7 —

wielu wartościowych publikacjach. Dlatego też w cytatach zachowałam na-zwę używaną przez ich autorów.

Marcin Melaniusz, który uzyskał w roku 1616 tytuł bakałarza sztuk wy-zwolonych, był uczniem wszechstronnie uzdolnionym. Mógł kontynuować karierę naukową, ale wybrał życie zakonne za murami klasztoru benedyk-tynów tynieckich. W okresie formacji benedyktyńskiej ukształtował w  so-bie takie cechy jak pracowitość, rzetelność, posłuszeństwo przełożonemu, a  z  okresu studiów na uczelni krakowskiej pozostała w  nim otwartość na wiele spraw i problemów życiowych. Wyżej wymienione cechy były mu przy-datne w trudnym okresie reformacji.

Marcin Melaniusz szczególnie godny jest zainteresowania dzięki pozy-tywnemu odnajdywaniu się w  każdej sytuacji i  umiejętności wcielania się w różne role społeczne. Jako młody wikariusz sumiennie wykonywał swoje zadania, pełnił rolę duszpasterza pielgrzymów w latach 1641-1648, potrafił zjednywać sobie tłumy pątników przybywających na „Lipie”, przekonywał ich do siebie i do tego, co głosił, czym jego słuchacze byli zafascynowani. Zdobywał uznanie u  wiernych, ujawniając jedną ze swych cech charakte-ru – komunikatywność. Ta łatwość nawiązywania kontaktów pomagała mu w jego pracy z ludźmi. To właśnie od nich zbierał informacje dotyczące cu-downych zdarzeń, związanych z obrazem MBT. Po opracowaniu zebranego materiału wydał go drukiem pod tytułami:

„Wonność wdzięczna rozy niebieskiey Panny Przenaswiętszej Mariey, w  kościele Tuchowskim, Zakonu świętego Oyca Benedykta, przez wielkie łaski, dobrodziejstwa, i  cuda, zbawiennie się wydawająca, z  dozwoleniem starszych objawiona y odkryta przez W. X. Marcina Melaniusza tegoż Zako-nu kapłana, y pomienionego kościoła kapellana, w Krakowie, w drukarniey wdowy y dziedziców Andrzeja Piotrkowczyka, Typogr: J. r. M. Roku Pań-skiego 1648, 1655”;

„Sznur perłowy łask przy obrazie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy w kościele na większem przedmieściu tuchowskiem otrzymanych”.

Obie pozycje ilustrują siedemnastowieczny sposób myślenia religijnego i charakteryzują ówczesne przekonania wiernych, czym wzbudzają wielkie zainteresowanie.

Na szczególne wyróżnienie w  działalności Melaniusza zasługuje jego fundacja, którą utworzył w roku 1630 (zarejestrowana w magistracie Tucho-wa w roku 1632), kierując się dobrem młodych tuchowian, troską o intelek-tualne wzbogacenie i rozwój rodzinnej miejscowości.

Będąc kapłanem, pisarzem i  fundatorem, świetnie znał potrzeby spo-łeczne, potrafił rozmawiać z ludźmi w sposób zrozumiały oraz udzielać po-mocy oczekiwanej przez wiernych. Muszę też nadmienić, że w wydawnic-twach kapituły Melaniusza znalazło się zdanie twierdzące, że ojciec Marcin był „proboszczem Tuchowa”. Informacji tej nie możemy traktować jako obo-wiązującej w naukowych publikacjach dlatego, że w żadnych z dotychczas nam znanych materiałach źródłowych nie znaleziono potwierdzenia takiej opinii. Opierając się jednak na znajomości życia Melaniusza w okresie powo-ływania komitetu honorowego wyróżnienia statuetką „Melaniusz” (2006 r.), można było wysnuć wniosek, że włączony w poczet kustoszy tuchowskiego sanktuarium mógł być też uważany za proboszcza.

Wszyscy żyjący w XXI wieku zdają sobie sprawę z olbrzymiego postępu, jaki dokonał się i nadal dokonuje we wszystkich dziedzinach życia. Ostatnio najbardziej zaznaczył się on w dziedzinie informacji internetowej, telefonii komórkowej, organizacji, produkcji i wielu innych.

Jednak nie byłoby współczesnych osiągnięć, gdyby żyjący przed nami lu-dzie nie starali się przyczyniać do udoskonalania otaczającej ich rzeczywisto-ści. Mówiąc o teraźniejszości, musimy obligatoryjnie pamiętać o przeszłości, o tych, którzy ją tworzyli i w poprzednim okresie pracowali z przekonaniem, że ich działalność przyczyni się także do dalszego postępu i społecznego roz-woju na miarę czasów, w których żyli i pracowali. Ta ciągłość społecznego działania jest niejako warunkiem współczesnego udoskonalenia i współcze-snych w tym względzie osiągnięć.

Tuchowianie od pierwszych lat XXI wieku szukali wzorca osobowo--moralnego ze swej przeszłości, takiego, który by w obecnych czasach mógł mobilizować działaczy lub twórców, ludzi ponadprzeciętnych czy nawet zwykłych, ale pracowitych. O  tych poszukiwaniach świadczą organizowa-ne obchody rocznicowe z okazji lokacji miasta. Pierwsza taka rocznica była uroczyście obchodzona w 650-lecie lokacji w roku 1990. W czasie tych uro-czystości zorganizowano poważną sesję naukową, poświęconą między inny-mi wybitnym synom tuchowskiej ziemi. W poszukiwaniach wspomnianego wzorca uczestniczyli naukowcy z wyższych uczelni oraz miejscowi historycy. Oni to znaleźli pierwowzór tuchowianina, który wyróżniał się w przeszłości pod wieloma względami, a  to: pracowitością, umiejętnością harmonijnego współdziałania, wzorową postawą moralną, twórczością literacką, ofiarno-ścią, bezinteresownością, dużym zaangażowaniem w  pracy dla mieszkań-ców Tuchowa, chęcią służenia pomocą innym ludziom, wreszcie nawet od-

Page 5: Marcin Melaniusz

— 8 — — 9 —

daniem prywatnego majątku na cele społeczne, czyli utworzeniem fundacji oświatowej. Ta ostatnia zadecydowała o jego wyborze na wzorzec osobowy, gdyż wiadomo powszechnie, że lokowanie w oświatę i wychowanie to budo-wanie zrębów wiedzy i moralności przyszłych pokoleń. Tym wzorcem został o. Marcin Melaniusz.

Celem mojej pracy jest pełniejsze przedstawienie tej postaci ogółowi tu-chowian poprzez ukazanie życia i działalności, podejmowanych przez nie-go pozytywnych decyzji, zasług w  różnych dziedzinach społecznego dzia-łania, niezwykłej, mrówczej, codziennej pracy, głębokiego zaangażowania się we wszystko, co wykonywał z własnej woli i zadań zlecanych mu przez zwierzchników.

Chcąc to wszystko zaprezentować, musiałam zaplanować oraz przepro-wadzić prace badawcze, które polegały na badaniu tekstów historycznych z XVI i XVII wieku. Jak powszechnie wiadomo, są to badania żmudne i trud-ne z uwagi na archaiczny język łaciński zastosowany w dokumentach. Sama też starałam się dotrzeć do treści niektórych dokumentów, a nawet transkry-bowałam jedno z dzieł o. Melaniusza.

Struktura mojej pracy jest w pełni transparentna i oparta na metodzie historycznej chronologii. Rozwiązanie problemu głównego przeprowadzi-łam poprzez opracowanie stosownego planu pracy oraz powolne, stopniowe i kolejne rozwiązywanie postawionych problemów w oparciu o analizę tek-stów historycznych. Kolejność rozwiązywania ustalała chronologia, w której uwzględniłam etapy życia ojca Marcina w zależności od czasu i pełnionych przez niego funkcji.

W rozdziale pierwszym starałam się wykazać jego pracowitość, odpo-wiedzialność za decyzje od najmłodszych lat, zaangażowanie w obowiązko-we wówczas śpiewy kościelne, pracę duszpasterską, wspomniałam o ponad-przeciętnych jego zdolnościach, zdobyciu stopnia bakałarza i przejściu przez wiele etapów życia zakonnika. Zaprezentowałam też żarliwość religijną, to-warzyszącą mu przez całe życie.

W rozdziale drugim odkryłam jego rozliczne obowiązki jako osoby du-chownej, przedstawiłam niesamowitą gorliwość modlitewną, starałam się uprzystępnić i opisać różne formy pracy, uzewnętrznić przeżycia związane z  wykonywaniem tych obowiązków. Ważną cechą osobowości Melaniusza była cierpliwość w trakcie słuchania pątników, ich relacji z przeżyć trudno wytłumaczalnych, skrupulatnym ich notowaniu i zaprzysięganiu świadków tych niecodziennych zdarzeń. W  czasie współpracy z  komisją, powołaną

przez ks. biskupa Jakuba Zadzika, bardzo ważna była umiejętność harmo-nijnego z nią współdziałania i wytrwałość w zapisach relacji poszczególnych wiernych, co było bardzo żmudną pracą.

Rozdział trzeci prezentuje dorobek pisarski Marcina Melaniusza oraz moją próbę transkrypcji jednego jego dzieła: „Wonność wdzięczna rozy nie-bieskiey Panny Przenaswiętszej Mariey, w  kościele Tuchowskim, Zakonu świętego Oyca Benedykta, przez wielkie łaski, dobrodzieystwa, i cuda, zba-wiennie się wydawająca, z dozwoleniem starszych objawiona y odkryta przez W. X. Marcina Melaniusza tegoż Zakonu kapłana y pomienionego kościoła kapellana, w Krakowie, w drukarniey wdowy y dziedziców Andrzeja Piotr-kowczyka, Typogr: J. r. M. Roku Pańskiego 1648”. Drugie dzieło, o którym piszę w pracy, to: „Sznur perłowy łask przy obrazie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy w kościele na większem przedmieściu tuchowskiem otrzymanych”. Benedyktyn omawia w nim wiele nadzwyczajnych wydarzeń, które spisywał w ramach swych obowiązków duszpasterskich, będąc pomocnikiem komisji biskupiej.

W  rozdziale czwartym przedstawiłam fundację Marcina Melaniusza z roku 1630 i  jej funkcjonowanie do roku 1803. Zaprezentowałam też po-dobne fundacje z Tarnowa i okolic, a to: księdza Marcina Łyczki, prepozyta kolegiaty tarnowskiej (z roku 1580), księdza Andrzeja Tarły, kanonika kate-dry krakowskiej (z roku 1629), księdza Andrzeja Sławka, kanonika kapituły tarnowskiej i proboszcza w Szynwałdzie (z roku 1659).

Badając dokumenty fundacyjne, starałam się przybliżyć realność kwot zastrzeżonych przez fundatorów, które zmieniały swą realną wartość w za-leżności od koniunktury gospodarczej i ściągalności od dłużników. Podobną sytuację zaobserwowałam, badając dokumenty fundacyjne księdza Marcina Łyczki, gdzie opracowano specjalną ordynację stypendialną, zawierającą in-formacje o prawidłowym zarządzaniu czynszem wykupnym.

Wszyscy korzystający z  fundacji mieli przypisane prawa i  obowiązki, z których musieli się rozliczać.

W rozdziale piątym zaprezentowałam wzorzec życia Melaniusza. Zgod-nie z nim ukazałam jego zalety, które mogą być przykładem dla honorowa-nych osób, instytucji szczególnie zasłużonych dla rozwoju miasta i  gminy Tuchów poprzez swoją działalność: gospodarczą, społeczną, samorządową, oświatową, wychowawczą, charytatywną, sportową, kulturalną i promocyj-ną. Mowa tu o jego wielkiej pracowitości, wrażliwości na innych ludzi i ich problemy, empatii, otwartości na sprawy państwowe i  międzynarodowe.

Page 6: Marcin Melaniusz

— 10 — — 11 —

Te i inne cechy naszego wzoru są nadal aktualne. Dlatego to, na wniosek bur-mistrza Mariusza Rysia (historyka) Rada Miejska Tuchowa podjęła uchwałę nr XLVIII/391/2006 z dnia 30 sierpnia 2006 roku: O ustanowieniu honoro-wego wyróżnienia za zasługi dla rozwoju miasta i  gminy Tuchów w  formie statuetki pod nazwą „Melaniusz”.

Pamięć o nim w Tuchowie jest wciąż żywa i została utrwalona w tej sta-tuetce nazwanej jego imieniem. Jest to honorowe wyróżnienie, przyznawane osobom fizycznym lub przedsiębiorstwom, zasłużonym dla miasta i gminy Tuchów.

1. Jak wyglądała droga do wiedzy Marcina Melaniusza na przełomie XVI i XVII wieku

(od szkółki parafialnej do bakałarza i zakonnika)?

Zdjęcie 1. Ojciec Marcin Melaniusz - rzeźba współczesna (fotografia własna).

Page 7: Marcin Melaniusz

— 12 — — 13 —

Ojciec Marcin Melaniusz, urodzony około 1595 roku, w Tuchowie, był sy-nem Jana Małego i Zofii z Latochów, mieszczan tuchowskich2. Rodzice Mar-cina byli zamożnymi mieszkańcami naszego miasta, doceniali wartość wy-kształcenia, dlatego we wczesnych latach posłali swego syna do miejscowej szkoły parafialnej, w której uczył się czytania i pisania, początków gramatyki łacińskiej, modlitw oraz śpiewu kościelnego. Szkoła parafialna, o której wspo-mniałam, była wówczas jedną z 617 takich szkół funkcjonujących w Polsce3; utrzymywaną z  podatków miejskich. Dowiadujemy się o  tym z  zapisków Jana Długosza, mówiących o  jego wizytacji tuchowskiej parafii, w których między innymi wspomniał, że: (…) mieszkańcy miasta uiszczają czynsz, któ-ry nazywa się mensalia, a ten przypada nauczycielowi szkoły4, funkcjonującej koło kościoła świętego Jakuba Apostoła.

Rektorem szkoły w 1596 r. był Wojciech z Ciężkowic. Do tego czasu szkołę utrzymywali mieszczanie, następnie obowiązek utrzymania nauczyciela prze-jął proboszcz. Nauczyciel pobierał 4 złp. pensji5.

W tej samej publikacji autor informuje, że budynek szkolny nie nadawał się do użytku. Znajdował się w pobliżu kościelnego cmentarza, a na przeło-mie wieku XVI i XVII w szkole tej uczyło się przeciętnie około 30 chłopców rocznie. W czasie wizytacji zwrócono uwagę na program szkoły, w którym umieszczono naukę śpiewu kościelnego, mówiono o uczestniczeniu w para-fialnej liturgii, a między innymi zachęcano do usługiwania kapłanowi pod-czas mszy świętej6.

Melaniusz to późniejsze, zakonne imię Marcina. W „Słowniku imion” można przeczytać: (…) zbliżone jest do żeńskiego imienia Melania - pocho-dzenia greckiego; jego źródłem był rzeczownik „melania” - „czarne piętno, pieprzyk” lub przymiotnik „melas” - „czarny”: może być również skróceniem greckich imion złożonych z pierwszym członem „Melan” – (Melanippe) (…)7. Możemy więc wnioskować, że imię o. Marcina mogło zostać zapożyczone od koloru jego kruczoczarnych włosów.

2 Honorowe wyróżnienie statuetką „Melaniusz” za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tu-chów-Tuchów 2006, (b.m. i r.), s. 2.

3 Por. Encyklopedia powszechna PWN, t. 3, pod red. S. Puchały, Warszawa 1975, s. 604. 4 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec 2004,

s. 60.5 Jw., s. 61.6 Por. Jw., s. 61.7 J. Grzenia, Słownik imion, Warszawa 2006, s. 240.

Istnieje inna sugestia: o. Władysław Szołdrski w „Historii kościoła i cu-downego obrazu NMP w Tuchowie” pisze: o. Marcin Melaniusz, Benedyktyn tyniecki, urodzony w  Tuchowie, był synem Jana Małego (stąd Melaniuszem z łacińska zwany) i Zofii z Latochów, mieszczan tuchowskich8.

Ostatnio pojawiła się kolejna informacja dotycząca zakonnego imie-nia o. Marcina Melaniusza, sformułowana w  Instytucie Humanistycznym, Uniwersytetu Jagiellońskiego, wskazująca na to, że imię zakonne Melaniusz przybrane zostało nie z  powodu kruczoczarnych włosów zakonnika, lecz od świętego Melaniusza, czczonego w zakonie benedyktyńskim. Na jej potwier-dzenie nie wskazują dotychczas ogólnie dostępne źródła historyczne. O. Zyg-munt Galoch OSB, autor pracy pt. „Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821” stwierdził, że: benedyktyni nigdy nie czcili takiego świętego, co jed-nak nie wyklucza możliwości przyjęcia tego imienia przez Marcina, syna Jana Małego i  Zofii z  Latochów jako imienia zakonnego (wywiad przeprowadził w Tyńcu Aleksander Kowalik 24 listopada 2013 roku).

Historia zna imię takiego świętego, był nim święty Melaniusz z Rennes, apostoł Francji, biskup. Urodził się w  połowie V wieku w  Plaz k. Redonu w  Bretanii, zmarł w  pierwszej połowie VI wieku. Posługiwał w  rodzinnej miejscowości w okresie najazdów Franków na Galię jako mnich, opat, a na-stępnie biskup. Tworzył od podstaw hierarchię kościelną, brał czynny udział w synodzie dla królestwa Franków w Orleanie w 511 roku. Za swą bogatą działalność został przez wiernych okrzyknięty świętym.

Nad jego grobem powstało opactwo benedyktyńskie nazwane Saint-Me-laine, jako zalążek późniejszego arcybiskupstwa (archidiecezja Rennes)9.

Na powyższe fakty możemy spojrzeć z perspektywy międzynarodowej współpracy, polegającej na korzystaniu przez Polaków w odległej przeszłości z francuskich wzorców osobowych.

Śledząc historię rodziny Marcina Melaniusza, dowiadujemy się, że wój-tem tuchowskim w  okresie jego wzrastania był Jan Frysztak, człowiek za-możny, bo: (…) w 1614 r. obdarował gotówką troje dzieci (Katarzynę, Woj-ciecha i Zofię) z pierwszego małżeństwa, przeznaczając dlań po 100 złp., zaś drugiej żonie Zofii z dziećmi Ewą, Bartoszem i Wojciechem, pozostawił dom i gospodarstwo oraz resztę dóbr nieruchomych, „aby mogła na nauki dawać i wianować”10. Już z tej krótkiej notatki możemy wnioskować, że mieszczanie

8 W. Szołdrski, Historia kościoła i cudownego obrazu NMP w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 46.9 Por. http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Melaniusz_z_Rennes&print...[8.09.2013]10 Tarnów. Dzieje miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Z Ruty, Tarnów 1981, s. 284.

Page 8: Marcin Melaniusz

— 14 — — 15 —

tuchowscy w tym okresie należeli do zamożnej grupy społecznej, pozwalają-cej sobie na kształcenie swych dzieci i doceniającej naukę. Wartość majątku przeciętnego mieszczanina tuchowskiego w pierwszej połowie XVII wieku historycy wyceniają od kilkuset do 2 tysięcy złotych.

Marcin, żyjąc w  mieszczańskiej, katolickiej rodzinie, formował swoją osobowość, czerpiąc wzory z najbliższej rodziny i  ludzi znaczących w Tu-chowie, mających wpływy na organizację społecznego życia (wójt, ławni-cy, mistrzowie cechowi). Chodząc do miejscowej parafialnej szkoły, stojącej na dobrym wówczas poziomie, uczestnicząc w parafialnej liturgii, słuchając światłych homilii, wygłaszanych przez benedyktyńskich kaznodziejów, prze-siąkł pewnymi ideami tego okresu historycznego, co skutkowało podjęciem decyzji o zdobyciu wykształcenia na Akademii Krakowskiej i o wstąpieniu do benedyktyńskiego zakonu.

Warto też pamiętać, że dla Tuchowa wiek XVI i pierwsza połowa wie-ku XVII były okresem bardzo korzystnym, gdyż jeszcze wydobywano sól, rozwijało się rzemiosło cechowe, benedyktyni nauczyli mieszczan uprawy chmielu, przynoszącej duże dochody. Dla tej grupy społecznej ważna była edukacja, o czym świadczy notatka u o. Zygmunta Galocha, który pisze, że: interesująca wiadomość związana z tuchowskim szkolnictwem dotyczy XVI w., kiedy to 16 tuchowian studiowało na Uniwersytecie Krakowskim. Dla porów-nania w XV w. było ich pięciu, w początkach XVII tylko dwóch. W ich liczbie znalazł się w XVI w. Marcin Melaniusz, późniejszy benedyktyn, pisarz, funda-tor stypendium dla dwóch Tuchowian11.

Z tego wynika, że Marcin był zdolnym, pracowitym i wytrwałym w swym działaniu uczniem. Ukończył studia na Akademii Krakowskiej, uzyskał ty-tuł bakałarza w  dziedzinie filozofii i  nauk wyzwolonych, co było wielkim w tym czasie osiągnięciem naukowym. Warto tu podkreślić, że nie tylko nie zmarnował swej życiowej szansy, ale w okresie późniejszym pomyślał także o swoich rodakach z Tuchowa i zapewnił kontakt z tą uczelnią pewnej grupie tuchowskich uczniów na parę wieków.

Profesor Feliks Kiryk w swej monografii, mówiąc o rozwoju rzemiosła w Tuchowie wykazał, że było: (…) w 1581 r. (…) 27 rękodzielników kunsztów różnych, następnie 5 rzeźników, 5 gorzelników i duda, zaś w 1629 r.: 7 szew-ców, 5 rzeźników, 4 piekarzy, 4 sukienników, 4 tkaczy (płótna), 3 garncarzy,

11 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec 2004, s. 62.

2 krawców, 2 kowali, 2 kuśnierzy, ślusarz, bednarz, kołodziej i łaziebnik12. Jest to jak na owe czasy dość wielka liczba rzemieślników opodatkowanych na rzecz skarbu państwa; wśród tych rzemieślników byli też rodzice Melaniusza.

Żyjąc w  mieszczańskiej rodzinie, wychowywał się i  kształtował swo-ją osobowość jak większość współczesnej mu młodzieży w owych czasach. W oparciu o działania, dyskusje i prowadzone modlitwy Marcin kształtował swój pogląd na świat, będący kamieniem węgielnym, na którym zbudował swoje życie kapłańskie i  zakonne. Do sformowania jego poglądu na życie w  znacznej mierze przyczynił się bogaty ruch pielgrzymkowy do obrazu Matki Boskiej Tuchowskiej, który robił duże wrażenie zarówno na dorosłych mieszkańcach Tuchowa, jak i młodzieży. Pielgrzymi umacniali go w powoła-niu, które jako młody chłopak otrzymał od Pana Boga. Dodatkowym bodź-cem powołaniowym dla późniejszego mnicha był ogólnie wówczas panujący nastrój wysokiej religijności i upowszechnienia praktyk religijnych, polegają-cych na częstym pielgrzymowaniu do nieraz bardzo odległych miejscowości. Wzgórze, zwane „Lipie”, było jednym z takich miejsc, do których przybywali wierni z bardzo odległych stron.

Zanim zdecydował się na kroczenie drogą Jezusa Chrystusa, próbował swoich sił na Akademii Krakowskiej. Nie był jednak sam. Jak już wspomnia-łam, w  XVI wieku kilkunastu tuchowian studiowało na tej uczelni. Będąc jej uczniem na początku XVII wieku, miał wiele wzorów osobowych wśród znajomych, których mógł naśladować w drodze po dostępną wiedzę i po-znawanie obowiązujących wówczas zasad moralnych. Jego ówczesne decyzje świadczą o tym, że był mądrym, zdolnym chłopcem, rozsądnie wybierają-cym swój życiowy cel. Uzyskując pierwszy stopień naukowy, nadawany na tej uczelni, był jednym z niewielu tuchowian, którzy mieli taką szansę.

Przed nim stanął problem wyboru dalszej drogi życiowej. W  zasięgu jego możliwości była droga naukowa, czyli kontynuacja studiów, zdobycie tytułu magistra oraz wyższych stopni naukowych. Jego rodziców stać było na gruntowne wykształcenie syna. Jednak on zakończył swoją karierę naukową i zdecydował się na wstąpienie do zakonu.

Ukończenie uczelni wyższej i zdobyty tytuł naukowy pozwoliły mu na szersze spojrzenie w  przyszłość, zainteresowanie się losami oświaty w  ro-dzinnym miasteczku, co w przyszłości było powodem podejmowanych przez niego decyzji i skutecznej próby zmiany zastanej rzeczywistości. Z dokumen-

12 Tarnów. Dzieje miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Z. Ruty, Tarnów 1981, s. 290.

Page 9: Marcin Melaniusz

— 16 — — 17 —

tów wynika, że swą wiedzę starał się ciągle pogłębiać, dzielił się nią z innymi i w miarę swych możliwości pomagał zdobywać ją mniej zamożnym miesz-kańcom Tuchowa. W późniejszym okresie zaowocowało to fundacją, która przyczyniła się do upowszechnienia oświaty w rodzinnym miasteczku.

Okres młodzieńczy Marcina Melaniusza przypada na bardzo trudne i ciekawe czasy. W XV – XVI wieku renesans rozprzestrzenia się w całej Eu-ropie. W epoce Odrodzenia wielkie zmiany dokonują się również w wychowa-niu. Ośrodkiem zainteresowań staje się człowiek i jego życie na ziemi, a nie Bóg i życie pozagrobowe. (…) humaniści starają się przeciwstawić średniowieczne-mu systemowi wychowania, jego dogmatyzmowi i supremacji Kościoła13. Wy-żej postawiona teza, zapisana na kartach „Historii wychowania” autorstwa Stefana Wołoszyna, znajduje swe potwierdzenie w dalszej części tekstu, który głosi, iż humaniści w tamtym czasie: podejmowali walkę ze scholastycznym charakterem nauki i religijno-kościelnym charakterem wychowania14. Obalono stary program nauczania, opierający się na siedmiu sztukach wyzwolonych, których nazwa wywodzi się z łac. septem artes liberales (…) i oznacza siedem umiejętności godnych człowieka wolnego (…). Siedem sztuk dzielone było na dwie mniejsze grupy – trivium i quadrivium. Trivium obejmowało gramatykę, co w owym czasie oznaczało biegłość w łacinie, dialektykę (czyli logikę), oraz retorykę (sztukę układania mów). (…) quadrivum uważane było za przygoto-wanie do studiów filozofii i teologii. Obejmowało ono geometrię, arytmetykę, astronomię i muzykę. Quadrivium można traktować jako naukę o  liczbach: czystych (arytmetyka), rozważanych w przestrzeni (geometria), w czasie (mu-zyka), ruchu i przestrzeni (astronomia)15. W tym okresie scholastyce zarzuca-no jednostronne wychowanie, naukę rozmów przekonywujących o potrze-bie wiary w dogmaty, natomiast pomijano sprawy istotne dla życia ludzkiego.

Okres XVI – XVII wieku, w  którym żyje Melaniusz, jest też okresem reakcji Kościoła na reformację. Skuteczną walkę w obronie pozycji Kościoła zaczęli prowadzić jezuici, organizując szkoły typowo wyznaniowe. W wyni-ku takich działań i postaw pojawił się na szeroką skalę religijny fanatyzm. Tym terminem posłużył się Stanisław Kot w pierwszym tomie „Historii wy-chowania”. Napisał: Jezuici wychowali polską młodzież w duchu skrajnej nie-tolerancji i fanatyzmu religijnego (…)16. Te wielkie przemiany w sposobie my-

13 S. Wołoszyn, Historia wychowania, cz. 1, Warszawa 1962, s. 46-47.14 Jw., s. 47.15 Dostęp: http://pl.wikipedia.org/wiki/Siedem_sztuk_wyzwolonych [6.09.2013]16 St. Kot, Historia wychowania, t. 1, Lwów 1934, s. 266.

ślenia i celu życia człowieka stwarzały problemy młodym w wyborze dalszej drogi życiowej w ówczesnej rzeczywistości.

W  rejonie tarnowskim, mimo działalności zakonników benedyktyń-skich, rozwijał się ruch reformacyjny. A  w  okolicach Tuchowa wiele było ośrodków „nowinek religijnych”. W Lusławicach nad Dunajcem założyli zbór i drukarnię arianie [dziś dworek Krzysztofa Pendereckiego], ze sławnym ich przywódcą, Włochem, Faustem Socynem17. Niedaleko też było do szkół ariań-skich w Pińczowie i Rakowie.

Bohater monografii przebrnął przez te trudności, korzystając z wiedzy miejscowych nauczycieli. Jak pisze Zygmunt Galoch, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, tuchowska szkoła parafialna pozostawała pod opieką radnych miejskich, którzy troszczyli się o jej utrzymanie, dobierali razem z kolejny-mi nauczycielami programy nauczania, decydowali o obsadzie tego stanowi-ska. Warto przypomnieć, że w interesującym nas XVII wieku profesorowie Akademii Krakowskiej opracowali dla szkół parafialnych jednolite założenia programowe, z których powszechnie korzystano. Ważny jest również ówcze-sny status miasteczka, które w XVI i na początku XVII wieku przeżywało okres wielkiego rozwoju. Składały się na to korzystne warunki handlowe, gdyż leżał on na ówczesnym szlaku handlowym wschód – zachód, którym pędzono między innymi woły sprzedawane na Śląsku.

Dzięki takiemu splotowi korzystnych okoliczności wielu młodych tucho-wian było stać na pobieranie nauki. W tym okresie prawie wszyscy rajcowie miejscy Tuchowa umieli czytać i pisać. Władzę w mieście sprawowali ludzie doceniający wartość nauki. Wysyłali swe dzieci na Akademię Krakowską, gdzie, jak podaje cytowany poprzednio o. Zygmunt Galoch, w wieku XVI było kilkunastu studentów z Tuchowa. W materiałach źródłowych zamiesz-czono informację, że we wspomnianym okresie na Akademii Krakowskiej znaczna część studentów pochodziła z miast i miasteczek.

W  tym okresie wielu bogatych mieszczan i  duchownych fundowało utrzymanie na uczelni dla miejscowych zdolnych chłopców. Tym duchem przesiąknięty, Marcin w późniejszym okresie poszedł tym śladem, tworząc fundację stypendialną.

Kiedy Marcin, syn Jana Małego i Zofii z Latochów, kończył swe studia na Akademii Krakowskiej i otrzymał stopień bakałarza – rektorem tej uczelni

17 St. Derus, Tuchów. Miasto i gmina do roku 1945, Tuchów 1992, s. 59.

Page 10: Marcin Melaniusz

— 18 — — 19 —

był Sebastian Krupka z Wieliczki. Piastował on to stanowisko wielokrotnie w latach: 1607-1608, 1614, 1615-1616, 1619-1620,1624-1625.

Żyjąc w niespokojnych czasach dla intelektualnego rozwoju, Marcin Me-laniusz musiał po ukończeniu studiów wybrać dla siebie zawód. Będąc z wy-kształcenia bakałarzem, nie podjął jednak pracy w tym zawodzie i zgodnie z ukształtowanymi przekonaniami zgłosił się do furty klasztoru tynieckich benedyktynów i pozostał u nich przez całe życie.

Ówcześni benedyktyni swe życie dzielili na pracę i  modlitwę według ścisłych reguł, czego przestrzegali z wielką skrupulatnością. Obowiązkowo śpiewali psalmy, wprowadzali modlitwę liturgiczną. Jednym z ciekawszych zaleceń dla braci zakonnej było przykazanie: przebywaj w celi jakby w raju; odrzuć poza siebie i usuń z pamięci cały świat, baczną uwagę zwracając na myśli, jak dobry rybak na ryby. Jedyna droga jest w psalmach. Nie porzucaj jej! Jeśli nie potrafisz wszystkiego, gdyż przybyłeś z gorliwością nowicjusza, usiłuj raz w tym, raz w innym miejscu śpiewać psalmy w duchu i pojmować je umy-słem (…)18.

W naszym kraju benedyktyni nosili czarne habity ze szkaplerzami. Oj-ciec Sczaniecki napisał: jak pamiętamy, benedyktynów XII w. – kiedy zaszła potrzeba odróżniania mnichów – nazywano „czarnymi”, nosili bowiem ciemne habity, w przeciwieństwie do szarych cystersów. Habit przykrywali szkaplerzem (scapulare) z kapturem (cucula)19. Składali oni śluby: posłuszeństwa względem opata, do stałości, czyli wytrwania (…), do konwersacji, to znaczy do trybu życia, która w opactwie tym obowiązuje20. Charakteryzowała ich wspólnota modlitewna, ale nie tylko. Wspólnie też wypoczywali i uczestniczyli w litur-gii. Życie mnicha wypełniała praca oraz odpoczynek - wszystko pod dyk-tando przełożonych, na których nie wolno było powiedzieć złego słowa. Za sprzeciwianie się i krytykę opata można było otrzymać nawet karę chłosty.

Zakonnicy obligowani byli do czytania „Żywotów świętych”, przyswa-jania sobie norm życia służących poznawaniu Boga. Benedyktyni budowali świątynie, klasztory, organizowali duże gospodarstwa, troszczyli się o rozwój rzemiosła, doskonalili się w  działalności administracyjnej. Opaci tynieccy w Polsce mieli uprawnienia podobne do biskupich i do wydawania decyzji dotyczących spraw wiary21.

18 P. Sczaniecki OSB, Benedyktyni polscy, Tyniec 1989, s. 38.19 Jw., s. 83.20 P. Sczaniecki OSB, Benedyktyni polscy, Tyniec 1989, s. 83.21 Por. Jw., s. 84-85.

W takich warunkach formował swój pogląd na życie młody kandydat na duchownego. Po przejściu podstawowych stopni wtajemniczenia i nabra-niu rutyny do dalszego mniszego postępowania, wyświęcony ojciec Marcin (przyjąwszy imię zakonne Melaniusz) został przeniesiony do pracy duszpa-sterskiej w prepozyturze tuchowskiej, gdzie przeorem był o. Sebastian Pielsz.

Page 11: Marcin Melaniusz

— 20 — — 21 —

2. Jak przebiegała realizacja obowiązków wikariusza i współpraca z komisją

badającą prawdopodobieństwo zdarzeń niezwykłych opowiadanych przez wiernych?

Ojciec Marcin wstąpił do jednego z najstarszych zgromadzeń w ówcze-snej Europie o odpowiednio ostrej regule, czerpiącym swe wzorce z zakonów rozwijających się na Zachodzie.

W  zakonie tym uczono sumiennej, rzetelnej pracy i modlitwy, co skut-kowało szybkim rozrostem tych wspólnot i podnoszeniem życia kulturalne-go tam żyjących. W Polsce jako pierwsi z tych wzorców skorzystali założy-ciele dynastii Piastów, Mieszko I oraz Bolesław Chrobry, czy przedstawiciele duchowieństwa, tacy jak biskup Jordan, Unger. Klasztory budowane przez mnichów miały na celu rozwijanie życia zbiorowego, kontemplacyjnego, prawie pustelniczego, poszerzonego o rozwój nauki i kultury (przepisywanie ksiąg), rozwój rzemiosła, gospodarczy postęp 22.

W  średniowieczu zajmowali się głównie uprawą winnic, pisarstwem, rzeźbą, malarstwem, złotnictwem, budową organów, architekturą, rzemio-słem, administracją wielkimi majątkami, czyli ogólnie były to zgrupowania ludzi działających na rzecz rozwoju życia społecznego, kulturalnego. Byli grupą społeczną bardzo cenioną przez władze. Ich zgrupowania na prowin-cji często były zwane prepozyturami. Życie w nich toczyło się różnie. W jed-nych zakonnicy żyli jak pustelnicy, w innych jak w normalnym klasztorze. Klasztor benedyktynów w Tuchowie był prepozyturą, w której rządził lokal-ny zwierzchnik (z polecenia opata tynieckiego).

Po kilku latach formacji u  tynieckich benedyktynów Melaniusz został pełnoprawnym zakonnikiem, przodującym w realizowaniu reguły zakonnej, w  wyniku czego wkrótce został dostrzeżony przez swoich zwierzchników i powierzano mu coraz to bardziej odpowiedzialne funkcje, aż do przeniesie-

22 Por. P. Sczaniecki, Benedyktyni polscy OSB, Tyniec, s. 21-27, 31-39.

nia go na prepozyturę tuchowską, gdzie przeznaczono go do pełnienia obo-wiązków wikariusza i opiekuna pielgrzymów. Należy postawić pytanie, dla-czego ojciec Melaniusz został skierowany do parafii świętego Jakuba Aposto-ła Starszego, a nie sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej? Warto tu przypo-mnieć, że w roku 1460, po wybudowaniu kościoła świętego Jakuba Apostoła Starszego w  mieście, przeniesiono do niego urząd parafialny. O. Plebanek w książce „Dziewica Niepokalana Matka Odkupiciela” tłumaczy tę sytuację w ten sposób: dotąd kościół NMP nie posiadał stałego duszpasterza. Obsłu-giwany był przez benedyktynów dochodzących z kościoła parafialnego23. Jest to połowiczna prawda, dlatego że od czasów Bolesława Chrobrego Tuchów miał parafię mieszczącą się właśnie w dawnym kościółku grodowym, czyli kościele Matki Bożej Tuchowskiej, aż do wybudowania kościoła w mieście.

Początek pracy duszpasterskiej o. Melaniusza w Tuchowie przypadł na bardzo trudne czasy, bo w całej okolicy panowała zaraza, występująca pod określeniem „morowe powietrze”. W okresie tym wzrósł znacznie ruch piel-grzymkowy, gdyż ludzie, niemający wiedzy o sposobach zwalczania chorób, udawali się po pomoc do obrazu Najświętszej Maryi Panny w  Tuchowie, gdzie - według stwierdzeń wielu z nich - doświadczali łask i cudów. Były to zazwyczaj uzdrowienia z chorób cielesnych i nie tylko. Dość często zdarzało się, że pozornie już zmarłym przywrócone zostało życie czy też w niezbada-nych okolicznościach było ratowane. Ponadto benedyktyni uczyli wiernych poprawnych zachowań podczas epidemii.

Obraz Tuchowskiej Pani stawał się coraz bardziej znany, czciciele coraz tłumniej przybywali z  różnych stron kraju, począwszy od Koszyc, a  skoń-czywszy na ziemi lubelskiej i świętokrzyskiej. Prepozyt Sebastian Pielsz wy-znaczył kapłana, który został kapelanem przybywających na „Lipie” pątni-ków. Na stanowisko, które później nazwano duszpasterstwem pielgrzymów, wyżej wymieniony prepozyt powołał właśnie ojca Marcina Melaniusza, opie-kującego się pielgrzymami w latach 1641-1648.

W zakres jego licznych obowiązków duszpasterskich wchodziła posługa w konfesjonale, pozwalająca pątnikom pozbycia się obciążeń psychicznych, związanych z poczuciem grzechu, uzyskania tym samym prawa do przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusowej.

Bardzo ważne było działanie związane z wygłaszanym słowem Bożym podczas sprawowanych mszy świętych, związanych z podstawowymi zasa-

23 K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 136.

Page 12: Marcin Melaniusz

— 22 — — 23 —

dami moralnego życia. Ojciec Marcin był mistrzem słowa, gdyż jego nauki robiły wrażenie, trafiając bezpośrednio do serc i sumień uczestników. Spra-wiało ono, że słuchacze stawali się pod wpływem jego wystąpień lepszymi ludźmi, poprawiali swe postępowanie z korzyścią dla najbliższej rodziny, jak i często nieznanych bliźnich. Był to ważny element ewangelizacji wiernych, ponieważ pielgrzymi w  codziennym życiu spotykali się z  innowiercami, byli narażeni na skażenie wiary, kaznodzieje sanktuaryjni oprócz kazań dewo-cyjnych głosili kazania apologetyczne, przedstawiali jasno naukę Kościoła24. Opisywany duszpasterz w swych wystąpieniach religijno – moralnych sze-rzył kult Matki Bożej Tuchowskiej. Ponadto często w swych wystąpieniach opowiadał, jak wielu ludzi otrzymało od Niej pomoc, zostało uzdrowionych czy odzyskało nadzieję na lepsze jutro.

Kolejnym obowiązkiem ojca Marcina było sprawowanie nabożeństw w  sanktuarium: godzinki, prymaria (eucharystia), wotywa (eucharystia), suma z  procesją eucharystyczną (eucharystia), droga krzyżowa, różaniec oraz nieszpory. Emanująca z niego pobożność i wielkie przejęcie modlitewne udzielało się uczestnikom wyżej wymienionych nabożeństw, co było widocz-ne w gremialnym przystępowaniu do sakramentu pokuty jak i Eucharystii.

Stanowisko to wiele mówi o ojcu Melaniuszu. Przede wszystkim musiał być człowiekiem niezwykle wszechstronnym i dobrze zorganizowanym. Po-trafił znaleźć czas na modlitwę, opiekę nad przybywającymi pielgrzymami oraz spełnianie swoich kapłańskich obowiązków. Benedyktyn Zygmunt Ga-loch w swej książce „Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460 -1821” informuje, jak wiele zajęć codziennych mieli tuchowscy ojcowie, które mu-sieli umieć pogodzić z pracą duszpasterską. O godz. 5 rano było matutinum. Po nim następowała pryma i medytacja. Tertia, sexta i nona były o godz. 10, również w tym czasie była zapewne msza konwentualna. Nieszpory z komple-tą miały miejsce o godz. 4 po południu. Obiad był o godz. 11 i kolacja o 6 po południu. Posiłki spożywano wspólnie. W czasie ich trwania, zgodnie z regułą, było czytanie25.

Jako duszpasterz na pewno był niezwykle charyzmatyczną i wiarygod-ną osobą, głęboko wierzącą w  Boga, którego próbował przybliżyć wszyst-kim wiernym, odwiedzającym lipowe wzgórze. Jego słowa, wypowiadane

24 K. Plebanek CSsR, Sebastian Pielsz OSB - mąż opatrznościowy dla tuchowskiego sanktu-arium cz. III, „Tuchowskie Wieści” 2008, nr 5, s. 11.

25 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec 2004, s. 49.

z ambony, miały niezwykłą moc przemiany serc, dlatego przyciągały tłumy odbiorców. W wielu publikacjach spotykamy się z informacjami, że w pierw-szej połowie XVII wieku do cudownego obrazu Matki Bożej, zarówno przed uznaniem go za cudowny, jak i po ogłoszeniu werdyktu komisji biskupiej, badającej jego cudowność, przybywało do Tuchowa od kilku do kilkunastu tysięcy pątników.

Komunikatywność to kolejna cecha tuchowskiego mnicha. Był to czło-wiek, który rozumiał swoich rozmówców, umiał każdego słuchać, a  także rozmawiać w sposób przekonujący i wpływający na polepszenie ich codzien-nego zachowania, nacechowanego miłością bliźniego. O tych cechach prze-konują jego opisy indywidualnych spotkań ze świadkami zdarzeń niezwy-kłych, często graniczących z niewytłumaczalnym, natychmiastowym uzdro-wieniem lub otarciem się o śmierć.

Prepozyt tuchowski Sebastian Pielsz, mianując na stanowisko dusz-pasterza pielgrzymów ojca Marcina Melaniusza, kierował się znajomością jego osobowości i wszelkich pozytywnych cech: empatii oraz zrozumienia ludzi przychodzących do Matki Bożej Tuchowskiej ze swoimi bolączkami, wątpliwościami czy potrzebą oczyszczenia się z codziennych, często powta-rzających się niedoskonałości moralnych. Doświadczenie z pracy ze swoim wikariuszem w kościele świętego Jakuba Apostoła Starszego pozwoliło mu bezwzględnie zaufać i powierzyć przybywające rzesze wiernych jego ducho-wej opiece.

Matka Boża Tuchowska do swego domu na „Lipiu” przyciągała wiernych ze wszystkich stron świata. Jedni z wiarą i miłością błagali o pomoc, potrzeb-ne łaski czy indywidualnie przychodzili podziękować za otrzymane dobro, modląc się na paciorkach różańca, drudzy, należący do poszczególnych ce-chów, tworzyli grupy modlitewne nazywane bractwami.

Na samym początku bractwa tworzono zgodnie z wykonywanym zawo-dem. Należeli do nich członkowie cechów, a więc rzemieślnicy wykonujący konkretny zawód. Stanowili oni odrębną wspólnotę modlitewną. Zygmunt Galoch w swej książce stwierdza: każdy cech miał swojego patrona i swój oł-tarz, swoje świece i swoje nabożeństwo. Niekatolik nie mógł należeć do cechu. Cechy podnosiły poczucie godności rzemieślników, jednały szacunek dla pracy, życie niemoralne uważały za ubliżenie godności rzemieślnika26. Członkowie

26 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec 2004, s. 65.

Page 13: Marcin Melaniusz

— 24 — — 25 —

cechu za odprawiane nabożeństwa płacili określone kwoty, stosownie do zwyczajów w danym okresie historycznym.

Do obowiązków wikariusza należał też nadzór nad bractwem różańca świętego, które miało charakter dewocyjny. Bractwo to, rozpowszechniane przez benedyktynów na całym świecie i  zaakceptowane przez najwyższe władze Kościoła katolickiego, zrzeszało grupy ludzi o nastawieniu modlitew-nym. Czas największego rozkwitu tych bractw przypadał na XVII wiek.

Ojciec Marcin, wykonując swoje obowiązki wynikające z reguły zakon-nej, pracując z bractwami w Tuchowie, przyjął w latach 1636, 1641 obowiązek promotora stowarzyszenia pod nazwą bractwo różańca świętego. Wszystkie zadania z tego wynikające wykonywał sumiennie i z wielkim zaangażowa-niem. Wierni bardzo cenili jego przyjazną postawę i często dzielili się swymi przeżyciami, opowiadając o dziwnych zdarzeniach, co bardzo zaciekawiało zakonnika i inspirowało do dalszej pracy. W dziele pod tytułem „Prepozytu-ra benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821” autor dokumentuje w stosownej tabelce kolejność urzędujących promotorów, podając równocześnie okresy pełnienia funkcji.

27

PROMOTORZY BRACT WA RÓŻAŃCOWEGO W TUCHOWIE28

Lp. Nazwisko i  imię Lata Dokumentacja

1. Myslemita Mateusz 1615 APT, Chronicus conspectus, p. 5.

2. Grygierowicz Jan 1636, 1641 SZOŁDRSKI, Historia, 189.

3. Melaniusz Marcin 1636, 1641ADT Fascykuł Akta benedyktyńskie 1636r. ; SZOŁDRSKI, Historia, 13, 180.

4. Jarmecki Hiacynt 1654S. Wróbel, Pozostałe miasta regionu tarnowskiego w XVII i  XVII I w., [w :] Tarnów, dzieje, 487.

5. Janowski Paweł 1665, 1666 AKMK, AV Cap. 47, s. 539; SZOŁDRSKI, Historia, 190.

6. Zawadzki Amand 1708-1715APT, Księga bractwa różańcowego 1711-1782; Wł. SZOŁDRSKI, Cuda i  łaski M. B. Tuchowskiej w XVII i  XVII I w., Cieszyn 1920, 138.

7. Gaszyński Anzelm 1716-1718 BJ 5282/I Akta kapituły tynieckiej, k . 87.

8. Orzechowski Wojciech 1719-1725ADT Fascykuł Tuchów, podpis na dok. z 11 V 1722 r. ; APT, Liber Cop. 1724-1766; APT, Księga bractwa różańcowego 1711-1782.

9. Krzemycki Emilian 1727-1729 ADT Fascykuł Tuchów, 16 I I I 1729 r.

10. Siewierski Mateusz 1729-1731ADT Fascykuł Tuchów, 4 V 1730 r. ; APT, Księga bractwa różańcowego 1711-1782.

11. Michałowski Damascen 1733-1735 APT, Księga bractwa różańcowego 1711-1782.

12. Trębecki Fulgencjusz 1737-1738 jw.

13. Rylski Ludwik Tadeusz 1739-1744 jw.; ADT Fascykuł Akta benedyktyńskie, 9 VI 1744r. , nr 132.

14. Reczyński Roman 1744-1748APT, Liber cop. 1724-1766; ADT Fascykuł Tuchów (13 VII I 1745); APT, Księga bractwa różańcowego 1711-1782.

15. Romer Augustyn 1751-1753 jw.

16. Sadowski Damian 1753 jw.

17. Fidecki Hilary 1754-1756 jw.

27 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec 2004, s. 71-72. (Tabela nr 1)

Page 14: Marcin Melaniusz

— 26 — — 27 —

18. Kontenowicz Odo1758, 1763-1764, 1766-1769

jw. oraz Liber bapt. 1764-1776 i Księga bractwa różańcowego 1711-1782 i 1763-1873.

19. Żurawski Emilian 1765, 1772-1744 jw.

20. Albrychowicz For tunat 1766 APT, Liber cop. 1724-1776.

21. Kłosowski Innocenty 1769-1771 jw. oraz Liber bapt. 1764-1776.

22. Ochabowicz Wiktoryn 1780-1783APT, Liber cop. 1776-1784; APT, Księga bractwa różańcowego 1711-1782 i 1763-1873.

23. Sroczyński Krystyn 1817 APT, Księga bractwa różańcowego 1763-1873.

24. Dygasiński Antoni 1820 jw.

Przynależność do wspólnoty, którą było bractwo różańcowe, podnosi-ła prestiż środowiskowy wśród braci cechowych. Każdy z braci cechowych musiał odmawiać określone modlitwy oraz różaniec. Uczyło to wszystkich stowarzyszonych wytrwałości, systematyczności, przeznaczania w  każdym dniu czasu na modlitwę, ograniczenia przyjemności i rozrywek, ćwiczyło ich wolę. Bracia obowiązani są, którzy umieją czytać, zawsze w Niedzielę po połu-dniu y co Święto do Kościoła schodzić się na śpiewanie Różańca Świętego, pod sumieniem y pod wielkimi karami Boskimi, gdyby to zaniedbali dla lenistwa, albo wzgardy, lub zabawy, w przypadku gdyby dla słabości, lub choroby kto w kościele nie mógł być, wtedy obowiązany jest w domu odmówić Różaniec… Po wtóre Ci, którzy nie umieją czytać, mają się razem schodzić y z drugimi śpiewać, albo w domach, gdyby dla słabości przyjść nie mogli odmawiać pacie-rzy -50 Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, jeden (raz) Wierzę w Boga Św.(…)28. Trzymając się właśnie tych zasad, ojciec Marcin Melaniusz uczył modlitwy różańcowej; wzorując się na regule świętego Benedykta, proponował między innymi (…) zamknięty krąg wspólnych medytacji, heroiczną walkę o trudne do osiągnięcia zbawienie, wyrzeczenia i umartwienia, codzienne praktyki poboż-ne, śpiewanie psalmów czy odmawianie lub śpiewanie godzinek 29.

Obserwując w młodości wielką liczbę pielgrzymek i pielgrzymów, zdą-żających do obrazu Matki Bożej Tuchowskiej, wyrobił u siebie związek uczu-

28 A. Mężyk, Tuchów w dokumentach, t. 1, Urząd Miasta Tuchów, 2007, s. 38.29 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec, s. 68.

ciowy z kultem tegoż wizerunku i jako wikariusz potrafił przekazywać swo-im parafianom własne przemyślenia w sposób bezpośredni i zrozumiały.

W okresie formowania swojej osobowości nabył przeświadczenie o tym, jak trudno jest żyć, stosując się do wszystkich poleceń reguły zakonnej, która ukazywała drogę do nieba. Z niezwykłym zaangażowaniem, zapałem i mi-łością do Bożej Matki, starał się przekazywać swym słuchaczom przesłanie, jakie niosą ze sobą poszczególne tajemnice różańca świętego, zawarte w czę-ściach: radosnej, bolesnej i  chwalebnej. Był opiekunem, przewodnikiem i  popularyzatorem tej modlitwy. Różaniec nie tylko odmawiano w  trady-cyjny sposób, ale też śpiewano. Modlitwa, której towarzyszy melodia, wy-maga większego skupienia i przeżywania tego, o czym mowa jest w tekście. Wyśpiewywana modlitwa różańcowa pozwalała wiernym na kontemplację świętych tajemnic. Wspólna dla wszystkich uczestników melodia sprawiała, że wierni, łącząc się w trakcie śpiewu, mieli poczucie jedności, na której tak bardzo zależało ojcu Melaniuszowi.

Opisywany duchowny w czasie sprawowania nabożeństwa udzielał nauk wszystkim przybyłym. Dotyczyły one poszczególnych tajemnic różańco-wych, które danego dnia były rozważane. Będąc wyśmienitym kaznodzieją, z niezwykłą prostotą i żarliwością, potrafił przekazywać orędzie Matki Bożej, które zawiera w sobie modlitwa.

Namacalnym dowodem na to, że odmawianie wyżej wymienionych mo-dlitw w kościele Najświętszej Maryi Panny było żywe, jest malowidło, które powstało w trakcie odnowy kościoła w 1866 roku. W obrazie na sklepieniu malarz wykonał gwiazdę, składającą się z  piętnastu mniejszych obrazów, przedstawiających piętnaście tajemnic różańca świętego. Malowidło to znaj-duje się na zdjęciu nr 230.

Mimo że Jana Pawła II i ojca Melaniusza dzieliły setki lat, na temat ró-żańca świętego mieli jedno zdanie: Podczas modlitwy różańcowej, kontemplu-jąc Chrystusa, patrząc na Niego uprzywilejowanym wzrokiem Jego Matki Ma-ryi, rozważamy tajemnice życia, cierpienia i zmartwychwstania Pana, oczami i sercem Tej, która była Mu najbliższa31.

30 Por. W. Szołdrski, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 113.

31 Dostęp: http://www.piotrskarga.pl/jezus-chrystus-krol-wszechswiata,488,991,p.html [8.03.2013]

Page 15: Marcin Melaniusz

— 28 — — 29 —

Zdjęcie 2. Tajemnice różańca św.(Fragment sklepienia kościoła P. Maryi w Tuchowie.)32.

32 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 114.

Zdjęcie 3. Nazwiska członków bractwa różańcowego.Jedna ze stron

z nazwiskami ww. księgi (Album Archiconfrat SSMIRosarii Beatae Virginis Mariae i Ecclesiae Preposit Parochiali

Tuchovis OSP ad S. Jacobum Ap. 1773 rok 33.

33 A. Mężyk, Tuchów w dokumentach, t. 1, Urząd Miasta Tuchów, 2007, s. 38.

Page 16: Marcin Melaniusz

— 30 — — 31 —

Do rozlicznych obowiązków wikariusza tuchowskiej świątyni w  roku 1641 należało jeszcze zbieranie dowodów ukazujących prawdopodobień-stwo istnienia zdarzeń niezwykłych, związanych z obrazem Matki Bożej Tu-chowskiej. Opowiadali o tym wierni przybywający do kościółka na wzgórzu „Lipie” i żarliwie modlący się przed tym obrazem. Twierdzili oni, że Matka Boża Tuchowska, do której się modlili, sprawiała cuda, które zostały opisane przez bohatera monografii w pracy „Wonność wdzięczna …”34.

Na „Lipie” przybywały tłumy pielgrzymów. Oczywiście najwięcej było ich 31 maja, w  dniu święta patronki parafii, czyli Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Do Tuchowa wówczas zmierzała wielka rzesza pielgrzymów, którzy podchodząc w pobliże kościoła, już w odległości około 1 kilometra klękali i  modlili się do Matki Bożej Tuchowskiej. Do dnia dzisiejszego na pamiątkę tego pątniczego zwyczaju wokół Tuchowa istnieją tak zwane „klę-kane górki”. O tym zwyczaju wspominają piszący historię Tuchowa, nie tylko duchowni, ale i świeccy. Po przybyciu przed obraz Matki Bożej Tuchowskiej wierni padali na kolana, a często nawet całowali ziemię, przedkładając rów-nocześnie swoje prośby o uzdrowienie i łaskę zbawienia. Jak zanotował ojciec Władysław Szołdrski CSsR: na dzień ten przybywało podówczas do kościółka P. Maryi około 15.000 ludzi, z  pomiędzy których około 4000 przystępowało do Sakramentów św., liczba bardzo wielka, jeśli się zważy słabe w owe czasy zaludnienie Polski 35.

Widząc na co dzień ogromne zainteresowanie pielgrzymów oraz słucha-jąc opowieści o niezwykłych wydarzeniach, prezentowanych przez nich, za-równo Melaniusz, jak i ojciec Sebastian Pielsz podjęli działania, zmierzające do uznania obrazu Matki Bożej Tuchowskiej za cudowny. W tym celu ojciec Melaniusz zredagował pismo prezentujące omawiane z wiernymi ich prze-życia, będące skutkiem modlitwy przed obrazem Matki Bożej Tuchowskiej, zawierające prośbę do księdza biskupa Jakuba Zadzika, by powołał komisję do zbadania cudowności tuchowskiego wizerunku Matki Bożej. Cud – to zja-wisko, które według wierzeń religijnych nie wynika z praw przyrody, lecz daje się wytłumaczyć tylko interwencją Boga36.

Obaj duchowni włożyli wiele wysiłku, aby w obiektywny sposób zapre-zentować przeżycia wielkiej liczby wiernych, którzy byli gotowi zeznawać

34 Transkrypcję tego tekstu umieściłam w trzecim rozdziale mojej pracy. Zob. s. 44.35 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie,

Cieszyn 2002, s. 11. 36 Słownik języka polskiego, tom 1, pod red. M. Szymczaka, Warszawa 1978, s. 313.

pod przysięgą o cudowności obrazu. Biskup przychylił się do prośby bene-dyktynów i wyznaczył komisję w składzie:

ksiądz Jan Broniszewski – prepozyt i oficyał pilzneński, ksiądz Andrzej Chechelski – kanonik tarnowski, ksiądz Andrzej Makowiecki – kanonik tarnowski,ksiądz Wojciech Lubecki – proboszcz z Ryglic,ksiądz Wojciech Wąsowicz – proboszcz z Łąk37.

37 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 11.

Page 17: Marcin Melaniusz

— 32 — — 33 —

Zdjęcie 4. Ks. biskup Jakób Zadzik (Według portretu, znajdującego się w pałacu biskupów krakowskich w Kielcach)38.

38 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 12.

Zdjęcie 5. Biskup Michał Oborski(Ze zbiorów rodziny Oborskich w Mielcu.)39.

39 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s.16.

Page 18: Marcin Melaniusz

— 34 — — 35 —

Prace komisji rozpoczęły się 1 lipca 1641 roku. Ludzi chcących opowia-dać, jak bardzo Matka Boża zmieniła ich życie, były setki. Przed rozpoczę-ciem pracy komisji ojciec Marcin Melaniusz wygłosił homilię, w której wy-jaśnił zasady działania przybyłego zespołu badającego cudowność obrazu, ustalone przez biskupa Zadzika. Wydarzenie to jest bardzo często wspomi-nane przez autorów wielu książek, dlatego że liczba słuchaczy była ogromna, o czym wspomniałam wcześniej. Zaraz po tym przystąpiono do składania przysięgi – miał to uczynić każdy ze świadków. Zeznania składane przed ko-misją gwarantowały prawdziwość wypowiedzi, gdyż każdy ze świadków był przekonany o tym, że mówi prawdę, co potwierdzał dobrowolnie składanym oświadczeniem. Pełny obiektywizm zapewniał zwyczaj podobnego działania przez członków komisji. Każdy z nich, składając tę przysięgę: (…) podnosił dwa palce prawej ręki do góry(…)40.

Czas owych „przesłuchań” bardzo się wydłużał ze względu na wielkie rzesze ludzi relacjonujących wydarzenia, uznane przez nich za niezwykłe. Komisja musiała być niezwykle skoncentrowana, uważnie słuchać i liczyć się z emocjami ludzi, świadczących o zaobserwowanej niezwykłej rzeczywisto-ści. Było to ważne, ponieważ obraz, który wyłaniał się z tych opowieści, mógł być przez nich nieumyślnie zafałszowany. Zdarzały się przypadki, kiedy wie-lu pątników, omawiając swe przeżycia, ukazywało w rzeczywistości natural-ną kolej rzeczy. Aby zapobiec tego typu świadectwom i zarazem ograniczyć liczbę świadków, prepozyt ojciec Sebastian Pielsz: wręczył im bowiem rękopis, skreślony przez O. Melaniusza, który w nim spisał cały szereg łask i cudów, do-znanych przez wiernych za przyczyną M. B. Tuchowskiej41.

Dokument ten jest dziełem literackim Melaniusza, zatytułowanym „Mo-nile gratiarum ad imaginem Deiparae semper Virginis Mariae in Ecclesia Maioris suburbii Tuchoviensis obtentarum”, tj. „Sznur perłowy łask przy ob-razie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy w kościele na większem przedmie-ściu tuchowskiem otrzymanych”42. Pozwolił on zredukować liczbę przesłu-chiwanych i po ich wysłuchaniu zakończyć pracę komisji.

40 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 13.

41 Jw., s. 15.42 M. Melaniusz, Sznur perłowy łask przy obrazie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy w kościele

na większem przedmieściu tuchowskiem otrzymanych [w:] Cuda i  łaski Matki Boskiej Tuchowskiej w XVII. i XVIII. wieku, Kraków 1917, s. 43-96.

Jednym z ważniejszych świadków, o  ile nie najważniejszym, był Mela-niusz, który nie tylko zapisywał cuda, o których rozmawiał z swoimi wierny-mi, ale sam był ich uczestnikiem. W kilku przypadkach był świadkiem nie-codziennych zjawisk, prezentowanych przez miejscowych wiernych. Warto podkreślić, że był on pierwszym zeznającym przed komisją. Przytoczył re-lację zasłyszaną od jednego z tynieckich ojców benedyktynów, który był na-ocznym świadkiem zdarzenia, kiedy podczas transportu obraz Najświętszej Pani cudownie ocalał w czasie ulewnego deszczu. Ojciec Władysław Szołdr-ski pisze, że: pierwszy świadek, Ojciec Marcin Melaniusz, wikaryusz kościoła parafialnego w  Tuchowie, tak zeznawał: Stanisław Andrzejowczyk, sędziwy zakonnik tyniecki, a wikaryusz tuchowski, niejednokrotnie mi opowiadał pod sumieniem, iż gdy ten obraz N. P. Maryi z miasta Pilzna niesiono do Tuchowa od malarza (któremu go posłał w celu odzłocenia ram Ojciec Stanisław z Kra-kowa, niegdyś także tuchowski wikaryusz), a wszędzie podówczas deszcz padał, na pomieniony jednak obraz i na tego, który go niósł, ani najmniejsza nawet kropla deszczu nie padła. Sławetny Stanisław Śmiło, mieszczanin krakowski, a podówczas wójt tuchowski, dotąd żyjący, w wieku około lat siedemdziesięciu i będący przy zdrowym rozumie, cud ten, jak również, iż za dane świadectwo nic mu nie dano, ani obiecano, stwierdził przysięgą43.

Z niezwykłą dokładnością i starannością powtarzał zasłyszaną historię tego zdarzenia, o czym świadczą podawane przez niego nazwy miejscowości oraz nazwisko świadka.

Praca komisji przebiegała sprawnie, obiektywnie, powstało wiele relacji pochodzących od ludzi, którzy przeżywali niezwykłe osobiste zdarzenia, spi-sanych skrzętnie przez jej członków. Zarówno komisja biskupia, jak i bene-dyktyni w wyniku swej pracy upowszechnili kult Matki Boskiej Tuchowskiej, a przez opis i rejestr tych wydarzeń doprowadzili do opracowanego wspólnie dokumentu, który wnioskował, żeby uznać wizerunek Matki Bożej Tuchow-skiej za słynący cudami. Jednak decyzję taką mogła podjąć tylko zwierzchnia władza kościelna.

Na ostateczny werdykt komisji musiano poczekać, gdyż w  międzyczasie zmarł biskup Jakub Zadzik i dalsze prace zostały podjęte przez jego następcę - biskupa laodycejskiego Tomasza Oborskiego. Ostateczna decyzja o uznaniu tu-chowskiego obrazu za cudowny została ogłoszona w dniu 27 czerwca 1642 roku.

Poniżej załączam oficjalny dokument potwierdzający:

43 W. Szołdrski CSsR, Cuda i łaski Matki Boskiej w XVII. i XVIII. wieku, Kraków 1917, s. 9.

Page 19: Marcin Melaniusz

— 36 — — 37 —

Aprobatio Commissionis,

Thomas Oborski Dei et Apostolicae Sedis gratia Episcopus Laodicensis, Suffraganeus Canonicus et Sede Vacante Episcopatus Cracoviensis Admini-strator Universis et singulis quorum interest, intererit, aut quomodolibet in fu-turum interesse poterit. Significamus Supranominatum Reverendum Andream Makovicium publicum, legalem, authenticum Sacra Authoritate Apostolica et Actus suprascripti Notarium fuisse et esse, ipsiusque scripturis et instrumentis publicis per eum confectis et in dies conficiendis tam in Judicio quam extra ple-nam et indubiam fidem semper adhibitam fuisse et hodie adhiberi. Attestamur etiam ad rei perpetuam memoriam praedictos Admodum Reverendos Domi-nos Commissarios ad Causam suprascriptam occasione Imaginis Beatissimae Virginis Mariae in Ecclesia Tuchoviensi Ordinis S. Benedicti per Illustrissimum ac Reverendissimum olim Jacobum Zadzik eadem gratia Episcopum Craco-viensem deputatos, Commissionisque Actum praesentem diligenter, accurate et fideliter per ipsos expeditum et ad nos remissum revisumque fuisse et esse per Nos, quem Authoritate ordinaria approbamus et confirmamus, roburque Authoritatis Ordinariae eidem apponimus. In quorum fidem praesentes manu propria subscripsimus et sigillo Nostro muniri mandavimus. Datum Craco-viae, die Vigesima Septima Mensis Junij, Anno Domini Millesimo Sexcentesi-mo Quadragesimo Secundo.

Thomas Oborski, Episcopus Laodicensis, Suffraganeus et Administrator Episcopatus Cracoviensis m. p.

L.S.44.

44 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 181-182.

Zdjęcie 6. Aprobatio Commissionis(Dokument potwierdzający cudowność obrazu Matki Bożej Tuchowskiej.)45.

45 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 183.

Page 20: Marcin Melaniusz

— 38 — — 39 —

3. Dorobek pisarski Marcina Melaniusza

Zgłaszane Marcinowi Melaniuszowi w  czasie pełnienia funkcji wika-riusza historie zdarzeń niezwykłych skłoniły duchownego do ciągłego opi-sywania tych prywatnych tajemnic. W konsekwencji musiał szlifować treść każdego zdarzenia, aby odzwierciedlić rzeczywistość opisywaną przez wier-nych. Chcąc z tego zrobić odpowiednią dokumentację, zgodnie z ówczesny-mi zwyczajami i posiadaną wiedzą, sporządzał notatki w języku łacińskim. Po pewnym czasie liczba tych relacji była tak duża, że Melaniusz postanowił opisać je i wydać drukiem w odpowiednim dziele.

O początkowym okresie jego pisarskiej działalności oraz „modzie”, jaka wówczas panowała, świadczy dość rozwlekły tytuł pierwszej publikacji: „Wonność wdzięczna rozy niebieskiey Panny Przenaswiętszey Mariey, (…)46”.

Nasz kapelan postanowił zadedykować to dzieło biskupowi chełmskie-mu, który sprawował w tym czasie funkcję opata tynieckiego – Stanisławowi z Bużenina Pstrokońskiemu.

Książka ta jest zbiorem opisów wielu cudów i łask bożych, które ludzie zamieszkujący Tuchów i  okolice otrzymywali za wstawiennictwem Matki Bożej Tuchowskiej. Autor, pisząc tę kronikarską pracę, został niejako świad-kiem cudownych zdarzeń, dokonujących się poprzez wiarę. Dał on przy-szłym pokoleniom szansę na uzyskanie informacji o  zdarzeniach niezwy-kłych, jakich doświadczali wierzący i  praktykujący ludzie, przekazujący je pod przysięgą.

Pani Ziemi Tarnowskiej to bohaterka tego dzieła. Była ona natchnieniem i muzą autora – ojca Marcina Melaniusza. Świadczyć mogą o tym tytuły, któ-rymi Ją obdarza: O Szczęśliwa Rola ! szczęśliwy Benedykta świętego grunciku, który ta śliczna Róża, róża bez zmazy, wonnością swoją napełniła47.

46 M. Melaniusz OSB, Wonność wdzięczna... (patrz: s. 44)47 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie,

Cieszyn 1920, s. 49.

Duchowny nie był w stanie wiernie przelać swoich uczuć, związanych z tymi wydarzeniami, na stronice swego dzieła, więc słowami świętego Be-nedykta ubolewa nad tym, że człowiek, choć bardzo by chciał, nie potrafi i nigdy nie będzie umiał wychwalać Tej tak, jak na to zasługiwała.

Swoje dzieło kieruje do każdego, kto tylko sięgnie po tę książkę. Nato-miast zwrot „Do czytelnika łaskawego” jest wyrazem szacunku, który zawsze miał do ludzi. Wspomina w nim swojego mistrza, świętego Benedykta, któ-rego drogą postanowił podążać w swoim życiu i kierować się jego zasadami. Informuje o klasztorach, które zostały wybudowane według wizji i przy po-mocy świętego z Nursji, wymieniając kilka z nich. Pojawia się też wzmianka o ważnym dla tuchowskiego kościoła wydarzeniu, mianowicie o powołaniu komisji badającej cudowny wizerunek Matki Bożej Tuchowskiej: pismem z d. 27. maja 1641 r., datowanem w Radłowie, (…) celem zbadania, czy wieść o cu-dach, jakie się tam dzieją przy obrazie M. Boskiej na prawdzie jest oparta48.

Książka podzielona jest na 7 rozdziałów. Każdy z nich poświęcony jest cudownie ocalonym przez Matkę Bożą Tuchowską, sprawczynię uzdrowień i ocaleń.

Rozdział pierwszy całkowicie poświęcony jest wizerunkowi Tuchowskiej Pani. Znajduje się tam informacja, jaką czcią cudowny obraz był otaczany przez wiernych przez kilkadziesiąt lat. Zawiera opis pierwszych dwóch cu-dów, dotyczących samego obrazu, kiedy to podczas transportu do Pilzna w celach renowacyjnych, w czasie ulewnego deszczu nie spadła nań ani jedna kropla wody. Drugi raz obraz cudownie ocalał w czasie podróży, kiedy to ko-nie, nie wiadomo dlaczego spłoszone, nagle uspokoiły się, a wizerunek Matki Bożej został nienaruszony. Zaraz po tym wydarzeniu został trwale zamonto-wany w ołtarzu i - jak pisze ojciec Melaniusz – zaczęła bić z niego nadzwy-czajna światłość. Nie była ona wytworem jego wyobraźni czy też przywidze-niem, ponieważ tę jasność widziało wiele osób, co znajduje swe potwierdze-nie w dalszej części tekstu, którą stanowią zeznania Katarzyny Olszowskiej, Wojciecha Artwigi, Stanisława Szaszaka oraz Sebastiana Urbankowicza.

W rozdziale drugim piszący umieścił ciekawą historię więźnia, który zo-stał uwolniony z niewoli tureckiej. Więźniem tym był szlachcic polski, któ-ry jadąc do obozu wojskowego za Lwów, wstąpił do tuchowskiego kościoła i modlił się przed obrazem Najświętszej Panny o szczęśliwy powrót z wojny. Jednak podczas jednej z bitew dostał się do niewoli, został przewieziony do

48 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s.11.

Page 21: Marcin Melaniusz

— 40 — — 41 —

Konstantynopola i osadzony w ciężkim więzieniu. Tu wspomniał sobie Tu-chowską Panią i  z  całym przejęciem zaczął się do niej modlić, prosząc ją o możliwość powrotu do domu. Pewnej nocy objawiła mu się Matka Boska Tuchowska (postać z cudownego obrazu) i zapewniła go, że wróci do domu. Dała mu tylko jeden warunek, aby przywiózł i powiesił przed jej obrazem swoje tureckie kajdany. Gdy z przejęciem zgodził się na ten warunek, kajda-ny nagle opadły i prowadzony przez niewidzialną siłę (poświatę), wyszedł cało z więzienia, kierując się w stronę stepów. Będąc w pewnej odległości od Konstantynopola, zobaczył osiodłanego konia, na którym przybył do Tucho-wa, gdzie przekazał prepozytowi zarówno konia, jak i kajdany.

Rozdział trzeci to część, która każdego niedowierzającego poprzednim opowieściom czytelnika może zaprowadzić na właściwą ścieżkę wiary. Pierw-szy namalowany obraz, który tutaj widzimy, to kobieta modląca się do Panny Maryi nad uduszonym w  pościeli dziecięciem. Na drugim ujrzymy grupę dzieci bawiących się nad rzeką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby jedno z nich nie wpadło do wody i utonęło. Trzeci obraz jest bardzo podobny do poprzedniego. Ukazuje dziewczynkę nieprzytomną wyciągniętą z sadzawki. Wszystkie trzy przedstawione w tym rozdziale tragiczne sytuacje skończyły się przywróceniem do życia. Gorąca modlitwa zanoszona do Matki Bożej przez rodziców i opiekunów przyniosła oczekiwany skutek, ukazując możli-wości i siłę Tuchowskiej Pani.

Rozdział czwarty poświęcony jest ludziom, którzy często podczas żmud-nej i trudnej podróży odnieśli ciężkie rany lub wszystkim wydawało się, że ich bliscy stracili życie, a tu nagle po zwróceniu się rodziny lub rannych do Matki Bożej Tuchowskiej powracali do zdrowia i życia. Częstymi wydarze-niami, które w tym rozdziale są opisane, były załamania lodu na rzece pod-czas przeprawy na drugi brzeg Białej.

Bohaterami rozdziału piątego są zarówno żołnierze, jak i  cywile, któ-rzy ocaleli podczas wojny. Matka Boża ratowała ich życie w stanach nazywa-nych dziś beznadziejnymi. A były to ugodzenia nożem, strzałami czy rany po tak zwanych „razach”. Wszyscy w dowód wdzięczności powracali i składali w kościele wotum, dziękując za ocalenie im życia.

Rozdział szósty i  siódmy opowiadają o  uzdrowieniach ludzi i  zwie-rząt. Na samym początku ojciec Marcin Melaniusz wspomina o służebnicy z pewnego gospodarstwa, która - rażona piorunem – życie odzyskała. Były też przypadki, kiedy domownicy, ofiarując siebie i gospodarstwo Matce Bo-żej, uchronili je przed wydawałoby się nieuniknionym pożarem, zwłaszcza

że wszystkie sąsiadujące zabudowania strawił ogień. Jakubowi Jurkowicowi udało się zachować życie jako jednemu z niewielu podczas „morowego po-wietrza”, zaś mieszczce Ewie, która - bliska śmierci - porodziła płód zupełnie nieprzypominający człowieka, sama odzyskała zdrowie. Byli też tacy, których życie nie było zagrożone, lecz w wyniku ciężkich chorób bardzo trudne. Ich modlitwa, zwrócona ku Matce Przenajświętszej, doprowadzała między in-nymi do odzyskania wzroku przez niewidomych czy słuchu przez głuchych.

Uzdrowień, wyświadczanych łask bożych było wiele. Jeżeli coś otrzymu-jemy za darmo, zwłaszcza zdrowie czy tak zwane „drugie życie”, oczywiście należy za nie gorąco podziękować. Jedni zamawiali mszę świętą, składając darowiznę na rzecz kościoła, drudzy zostawiali wota, którymi były na przy-kład zbroje rycerskie, nogi wykonane ze srebra na pamiątkę uwolnienia od choroby i tym podobne. Tego typu dziękczynienie, uczynione Matce Bożej, było ważne, ale nie najważniejsze z  punktu widzenia Melaniusza. Trzeba wrócić do początku i zwrócić uwagę na dwa słowa zapisane w tytule utworu: „wonność wdzięczna”. Melaniusz słusznie uważał, że wonność, która unosi się nad kościołem tuchowskim, roznoszą po całej Polsce i za granicą świadkowie namaszczeni łaską uzdrowienia. To oni, modląc się do Panny Tuchowskiej, zostali wysłuchani, gdyż to, czego tak bardzo pragnęli, otrzymali i chwaląc Bożą Matkę odchodzą, by sławić Jej imię. To pielgrzymowanie jest właśnie wonnością, którą Melaniusz chciał roznieść po wszystkie krańce ziemi, mó-wiąc: Matko y Dobrodziejko nasza, radbym Cię y Twoję wonność, na wszystkie świata tego najmniejsze rozniósł kąciki, bym śmiał, bym mógł, bym umiał 49. Wiedział bowiem, że jego rozum nie jest w stanie pojąć ogromnej miłości Boga do ludzi. Był świadomy również tego, że jest zwykłym i  niegodnym człowiekiem wobec świętości i wielkości Maryi. Prosił jedynie o błogosła-wieństwo dla przybywających na „Lipie” pielgrzymów. Kilka tysięcy wier-nych, co roku wstępujących w bramy kościoła, świadczy o owej wonności, która rozniosła się po całym świecie. Ojciec Marcin zwraca też uwagę na to, że tę wspaniałą i cudowną wonność można poczuć, wpatrując się w obraz Pani Tuchowskiej, gdyż dotyczy ona rozprzestrzeniania się dobra i cudownej opieki, którą czerpiemy od Niej w postaci cudów.

Maryja w swym cudownym wizerunku ma odsłonięte ucho. Jest to bar-dzo ważny szczegół, który zauważył ojciec Melaniusz, podkreślając u Matki Bożej ważną kobiecą cechę, polegającą na wsłuchiwaniu się w prośby pro-

49 M. Melaniusz OSB, Wonność wdzięczna… s. 22.

Page 22: Marcin Melaniusz

— 42 — — 43 —

szących. Przekonujące są dla nas kolejne linijki zapisanych przez niego kart i  takie słowa: Niech będzie nachylone ucho Twoje na żebracze głosy i wzdy-chania wszystkich w Tobie nadzieję mających (…)50. Prośba ojca Marcina była głosem wszystkich wiernych. Wiedział, że zwracanie się do niej ze swoimi problemami, cierpieniem, bólem życia codziennego sprawi, że ludzie zrozu-mieją ważne dla wszystkich przesłanie. Było to motto, które przyświecało mu przy pisaniu tego dzieła. Chciał, aby każdy czytelnik, sięgając po tę książkę, wysnuł wniosek, który brzmi: (…) w potrzebach, w przypadkach y wszelkim utrapieniu, ucz się pewną poznawać ucieczkę51.

Melaniusz, pisząc swoje dzieło, chciał, aby o  kościele tuchowskim na „Lipiu” usłyszano zarówno w kraju jak i za granicą. Wymienia on w tekście kilka miejsc związanych z kultem maryjnym, które stanowią trzon polskiego chrześcijaństwa, między innymi Częstochowę i Kalwarię. Chciał, by właśnie do takiej rangi urósł kościół tuchowski.

Podobnie, według Melaniusza, jest z pielgrzymami, którzy przybywając, wypraszają potrzebne dla siebie łaski. Tym zaś, którzy nie mieli okazji zaznać pocieszenia, ulgi czy spokoju w  swoim życiu, zaleca przybycie na „Lipie”, pokłonienie się Boskiej Pani, gdyż: błogosławiony człowiek, który jej słucha y który pilnuje co dzień u drzwi jej, który ją znajdzie, znajdzie żywot, znajdzie ratunek, a na koniec błogosławieństwo Pańskie hojnie czerpać będzie52.

Dla prezentacji omawianego problemu związanego z  pisarstwem ojca Marcina, wprowadzam swoją transkrypcję tekstu „Wonność wdzięczna...”.

50 M. Melaniusz OSB, Wonność wdzięczna… s. 24.51 Jw., s. 24.52 Jw., s. 26.

Zdjęcie 7. Cudowny obraz M. Boskiej w Tuchowie53.

53 W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920, s. 1.

Page 23: Marcin Melaniusz

— 44 — — 45 —

WONNOŚĆ WDZIĘCZNAROZY NIEBIESKIEJ

PANNY PRZENAŚWIĘTSZEJMARIEY

W Kościele Tuchowskim,

Zakonu świętego Ojca BENEDYKTA,

Przez wielkie łaski, dobrodziejstwa, i Cuda, zbawiennie się wydawająca.

Z dozwoleniem Starszych:

Objawiona i odkryta

przez

W. X. Marcina Melaniusza tegoż Zakonu Kapłana,

i pomienionego Kościoła Kapellana,

W KRAKOWIE,

W  Drukarniej Wdowy i Dziedziców Andrzeja Piotrkowczyka

Typogr: J. R. M. Roku Pańskiego 1648.

Nulla tuum, Præsul, claudit custodia, florem,Nulla tuam cingit spina, rubusq; Rosam.

Floz campi est, expectat apes, expectat amicos,Constitute, hic cunctis mellisicare licet.

Page 24: Marcin Melaniusz

— 46 — — 47 —

Jaśnie Wielmożnemu i Przenawielebniejszemu w Chrystusie Panu,

Jego Mći X.

STANISŁAWOWI

z Bużenina

PSTROKONSKIEMU,

Z łaski Bożej i Apostolskiej Stolice

Biskupowi Chełmskiemu,

Opatowi Tynieckiemu, & c.

Naszemu Mćiwemu Panu i Dobrodziejowi.

Roża biała z ręki cudownego obrazu Naświetszej Panny Tuchowskiej, nie może bydź przystojniej, godniej piastowana, jako od W. M. Naszego Mćiwego Pana, któryś z domu i familiej Różyc, herbowną, białą różą mający, a od Pora-ja rodzonego brata, apostoła polskiego, i męczennika Wojciecha S. Arcybiskupa Gnieznieńskiego, zakonu ś. Benedykta idący, z Bużenina się od niego założone-go piszący. Skwapliwie ściągniesz rękę do Rożej w farbie i w zapachu podobnej twojej, wdzięcznie ją do serca twego przytulisz, abyś się jej pięknością nie tylko mile ucieszył, ale i wonnością ukrzepczył i umocnił w nabożeństwie ku Pannie Przenaświętszej, lubo ono i W. M. Naszemu Mćiwemu Panu i wszytkiemu do-mowi W. M. Naszego M. Pana, od jego początku wrodzone i dziedziczne jest. Ojczyzna nasza, krwi W. M. Naszego M. Pana, z której idziesz przyczytać tak wielkie nabożeństwo ku Przenadostojniejszej Matce Bożej musi: która teraz Qu-asi flos rosarum in diebus vernis kwitnie. Zaczął je bowiem jeden z przodków W. M. Naszego Mćiwego Pana, arcypiskup święty, wzwyż namieniony, w pieśni onej Bogarodzica, którą Polacy przed potyczką z nieprzyjaciółmi swemi naboż-nie zaczynając, one gromili, i na głowę porażali, i teraz tejże pieśni starożyt-nością, wszytkie herezje nowowiernikow, lekce sobie Naświętszej Panny obronę

ważących, burząc, znoszą. Z tego tak szczęśliwego początku nigdy w domu tym nabożeństwo ku Przebłogosławionej Pannie nie ustawało, ale nieprzestanna i nie rozerwana successja, trwało. Dosyć będzie przypomnieć wiecznej i świę-tej pamięci Jaśnie Wielmożnego i Przenawielebniejszego w Chrystusie Jego M. X. MACIEJA PSTROKONSKIEGO, Biskupa Kujawskiego, i Koronnego Kan-slerza, Stryja Rodzonego W. M. Naszego M. Pana, którego po odprawionym wprzod pacierzu, już już konającego, ostatnie słowa były, AVE MARIA, jako-by ją w onym punkcie od siebie oczywiście widziana, witając. Zapieczętowała Matka Boża ostatnią parę z ust jego już obumarłych wychodzącą, temi słowy: AVE MARIA, na pokazanie tego, że jej sługa był, i że Wotywy jej Sobotne przez wszytkie lata kapłaństwa swego, godnie i  czystym sumnieniem odprawował. Pojdzie i W. M. Nasz Mćiwy Pan, sporemi za Stryjem swoim, z przykładu tego krokami, w tym afekcie z młodych lat, zawsze ku Pannie Przenaświętszej. Ja-kożeś się i teraz w świątobliwych zamysłach i designaciach swoich, ku uczcze-niu zawsze Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia Naświętszej P. MARIEY, zapędził. Boże użycz zdrowia W. M. Naszemu Mćiwemu Panu, do wykonania ich. Co gdy czynić będziesz, nie przepominaj też W. M. Nasz Mćiwy Pan, Ko-ścioła Tuchowskiego, aby Herbowa Roża W. M. Naszego M. Pana, przy Ro-żej obrazu tego cudownego, na potomne czasy w pamięci ludzkiej kwitnęła, i w naszej też. Którego się miłościwej łasce i protektiei, pokornie z niegodnemi modlitwami i usługami zakonnemi oddajemy.

W. M. Naszego wielce Mćiwego Pana Uniżeni Bogomodlcy, i w Chrystusie

Najniższy słudzy, Klasztoru Tynieckiego S. Ojca Benedykta Zakonnicy.

Page 25: Marcin Melaniusz

— 48 — — 49 —

Do Czytelnika łaskawego.

Benedykt święty, Patriarcha nasz, między sześcią klasztormi, które we Włoszech samże fundował, oddał też jeden Przenaświętszej Matce Bożej, który S. MARIǼ Portiunculæ nazwał. Co by za przyczynę miał takowego miano-wania, to się teraz wolnie puszcza, na każdego według smaku jego duchow-nego nabożne domysły, i święte domniemania. Pod tymże tytułem S. MARIǼ Portiunculæ zbudowany był kościół nie daleko Assyżu, ten zawsze od pierw-szego zbudowania swego, należał do klasztoru kassyneńskiego, chcąc się też do tak wielkiej i znacznej fabryki, jaka miała w Kościele Bożym stanąć, ile z nich było chętnie przyczynić. Ten przerzeczony kościół z miłości i na oświadczenie affektu swego, ku temu zakonowi, pod ten czas, świeżo nastającemu ofiarowali i darowali. Za tym przykładem patriarchy naszego, kościoły na cześć Panny Przebłogosławionej budującego, wszytkie się zakony rzuciły do gorącego nabo-żeństwa ku Przenaświętszej Matce, ale osobliwie zakony te, które pod regułą Jego, Chrystusowi i kościołowi służą, jacy są Camaldulenses; Vallis Umbrosæ; Cistercienses; Montis Virginis; Fontis Ebraldi; Cælestini; Grandi Montenses; Montis Oliueti; Siluestrini; Sanctæ Justinæ de Padua; Bursfeldenses; Vallis Ole-tani; Julienses; Sancti Bernardi de Pœnitentia; Ordines Equitum, Calatrauæ; Alcantaræ; Montesiæ; Auisiorum; Sancti Stephani; Sanctorum Mauritij & La-zari. Wziąwszy tedy ten zakon od patriarchy swego, jako dziedzictwo jakie, to nabożeństwo ku Przenadostojniejszej Pannie, zawsze w  nim celować usi-łował. Co pięknie wywodzi i gruntownie, wielki nauką i świątobliwością mąż Rupertus Abbas Tuiriensis Benedyktyn, pisząc na one słowa: Adhæreat lingua faucibus meis, si non meminero tui; si non proposuero Jerusalem, in principio lætitiæ meæ. Kędy pokazuje, iż się to spełniło w zakonie Benedykta świętego, w którym powszechna i pospolita wszystkim klasztorom obserwancja kwitnęła, aby w każdym klasztorze była kaplica na cześć Naświętszej Panny zbudowana, w której by pierwsza stacja zwykłej processjej niedzielnej bywała. Szerzyło się tedy i  pomnażało to nabożeństwo ku Matce Przenachwalebniejszej, nie tylo w onych dwóch klasztorach najpierwszych, i najprzedniejszych kassyneńskim Anno D. 520. i kluniackim, Anno D. 900. z którego ten nasz tyniecki klasztor poszedł, ale też i  w  innych zakonach, które od onych dwóch rożnemi czasy, za rożnych świątobliwych mężów powodem; w Kościele Bożym (jako się wy-żej namieniło) nastały. Dla tegoć też Naświętsza Panna, aby pokazała miłe i wdzięczne sobie bydź to nabożeństwo, wiele sobie obrazów w klasztorach tego zakonu i kościołach ich ulubiła, przy których wielkie łaski dobrodziejstwa lu-

dziom czyniła. Nie z daleka weryfikacjej tego zaciągając, w kościele Tuchow-skim, przy którym zakonnicy klasztoru naszego tynieckiego mieszkają, tych czasów niedawnych obraz Naświętszej Panny znacznemi cudy wsławiać się po-czął, które aby się tym bespieczniej do wiadomości ludzkiej, bez podejźrzenia zmyślonego udawania, podać mogły, wyjednana była kommissja abo inquisitia od świętej pamięci J. Mći X. JAKUBA ZADZIKA Biskupa Krakowskiego, roku tysiącznego sześćsetnego, czterdziestego pierwszego, dnia dwudziestego siódme-go miesiąca maja, która potym Inquisicia approbowana była od świętej pa-mięci J.M.X. THOMASZA OBORSKIEGO, Suffragana Krakowskiego, na ten czas Administratora Biskupstwa Krakowskiego. Te tedy dobrodziejstwa, łaski, i cuda, w tej Inquisiciei niemal wszystkie pod przysięgą przyjęte, tobie łaskawy czytelniku, bez żadnych kolorów i eraggeracjej, ale od słowa do słowa na polski język, z  tejże Inquisiciei wiernie przetłumaczone, terazci się, na pewne roz-działy rozłożone podają: abyś się do większego nabożeństwa ku Przenaświęt-szej Matce Bożej, z czytania ich, wzbudzał, a  sercem i affektem, jeżeli samą przytomną obecnością nie możesz często się przed tym cudownym, Naświętszej Panny obrazem tuchowskim stawiał; i twoje potrzeby nabożnie, i z wielką na-dzieją dostąpienia tego, czego sobie życzysz i pragniesz przekładał.

Page 26: Marcin Melaniusz

— 50 — — 51 —

Rozdział Pierwszy.Początek obrazu tego, i niektóre Cuda,

około niego samego pokazane.

Od kogoby obraz ten malowany, i kościołowi tuchowskiemu dany był, wie-dzieć trudno; jako to starożytnych rzeczy początki pospolicie zaniedbywane bywają, nie wiedząc co z nich potym za czasem bydź może. Nie płonny ten jed-nak domysł, wielkiej nadzieje i pewnej otuchy, iż ten obraz miał się wielkiemi cudy wsławić, że dla większej na potomne czasy trwałości jego, na drzewianej tablicy odmalowany jest, aby tak w ludziach nabożeństwo wzniecał, i ku Prze-nadostojniejszej Matce Syna Bożego.

Przez wiele czasów nie zdało się tego obrazu na pewnym miejscu tak usta-nawiać, żeby się z  miejsca na miejsce przenosić nie mógł, zwłaszcza, iże go na processje, które więc w uroczystość Bożego Ciała odprawujemy, zażywano. Lecz iż to podobno nie z powinną temu obrazowi uczciwością się działo, po-nieważ z doświadczenia pewnego doszło się tego, iż ilekroć obraz ten na zwykłe processje, abo tam takie insze akty z kościoła swego wynoszono, tedy Pan Bóg obywatelów miasta tego, rozmaitemi plagami, jako ognia, chorób rozmaitych i morowego powietrza nawiedzał, jako to Wielebny X. Grozycius Staszkowski i zborowicki pleban w Tuchowie urodzony, więcej już niż pięćdziesiąt lat mają-cy, dobrym sumnieniem przed Ich MM. XX. Kommissarzami zeznał. Dla któ-rej przyczyny Wielebny Ojciec Andrzej Gołecki, zakonnik Benedykta świętego, na ten czas proboszcz tuchowski, surowo zakazał pewne winy na przestępcę założywszy, aby więcej obraz ten z miejsca swego ruszany nie był. Za czym gdy co dzień, a co dzień większe Pan Bóg przy nim, za przyczyną Przenaświętszej Panny pociechy i znaczne łaski dawać począł, dla większej uczciwości w ołtarz wprawiony jest. Ale nim to się stało, dwa osobliwe cuda tu się przypomnią.

Posłano było obraz ten do malarza pilznieńskiego, aby był ramy pozłocił, gdy się z nim z Pilzna nazad do Tuchowa wracano, deszcz tak wielki na wszyst-kiej okoliczej powstał, iż się słusznie obawiać trzeba było, aby się w świeżej ro-bocie znaczna szkoda nie ostała. Rzecz dziwna ! Chociajże wszędy około deszcz lał, na obraz jednak i jedna kropla nie padła. W czym runa Gedeonowego cud zdał się Pan Bóg odnowić. Co że się tak stało, W. Ociec Stanisław Andrzejow-czyk, tyniecki profes, dobrym sumnieniem zeznał i uczciwy Stanisław Smiło, wójt tuchowski lat siedemdziesiąt mający, przysięgą swą potwierdził.

Drugi raz, gdy tenże obraz roku pańskiego 1625 do malarza przesyłano, aby go był w samych szatach i ramach nieco odnowił, ledwo go na wóz włożono, czymśi przestraszone konie, porwawszy się z wielkim pędem z góry ku stawom blizko kościoła będącym, bieżały; ztrwożeni wszyscy, już byli prawie o całości kochanego sobie obrazu zwątpili, niepomału się obawiając, żeby abo z wozu spadszy nie zdruzgotał się, abo w przyległy staw z końmi pospołu i z wozem nie zapadł. Alić oto w samymże pędzie wszystkie cztery koła tak mocno za-hamowane zostały, iż wozu lubo zbestwione konie, dalej żadną miarą ruszyć nie mogły. Za co Panu Bogu i Przenaświętszej Matce jego podziękowawszy, ci, którzy na to patrzali, obraz cało nazad wzięli i to dobrą wiarą zeznali. Ale nad inne oczywiści świadkowie, Wielebny Ociec Sebastian Pielsz zakonu Benedyk-ta świętego, proboszcz tuchowski teraźniejszy, przysięgą swoją potwierdzili.

Gdy zaś ten obraz był wprawiony w ołtarz, wkrótce niezwyczajną jakąś światłością jaśnieć począł, a to w ten sposób.

W Roku Pańskim 1641. Szlachetna Jej M. Pani Katharzyna Olszowska, wracając się do domu swojego z swojemi, od Jej M. Paniej Izabelle Broniowskiej z Zablędzy majętności, jakoś około północy, widziała taką w kościele tym świa-tłość, przez okna się przebijającą, iż wszystkie listki na przyległych drzewach, nie tylko widzieć, ale i liczyćby był (jako ci którzy oraz na to patrzyli pod przy-sięgą wyznali) snadno kto mógł. Rozumieli naprzód, iż miesięczna poświata na okna one i kościół biła, ale łacno to sobie zbili, obaczywszy wszytko niebo pochmurne i gęstemi obłokami zaszłe, między któremi żadnej gwiazdy widać nie było: gdy tedy bliżej a bliżej do kościoła przyjeżdżają, obaczą, iż się co raz to większa a większa światłość przez okna wybija, tak dalece, że barzo prze-straszona przerzeczona Pani Olszowska, nie bez wielkiej okropności do dworu swojego przyjechała, i obejrzawszy się znowu z drugiej strony kościoła, onąż światłość obaczyła. Oczywiści świadkowie tego, ci, którzy z nią na ten czas byli, szlachetnie urodzony Stanisław Wojakowski, Jakub woźnica, Anna Białobrze-ska służbista i Regina Szostakowicowa- mieszczka tuchowska.

Tejże nocy uczciwy Wojciech Artwiga - rajca tuchowski, gdy około północ-ka ocknął niezwyczajną zięty tęsknicą, bojąc się, aby mu ckliwość ona jakiego przypadku około dobytku nie wieszczyła, porwawszy się wstał, na ogród wy-szedszy, obaczył obłok barzo jasny z koscioła Naświętszej Panny nad ogrodami i rzeką Białą, aż do kraju ogrodu swojego postępujący, który tak barzo świetny był, iż pszczelnik w ogrodzie swoim i wszytko w okoliczy, dostatecznie obaczyć i rozeznać mogł, choć noc barzo ciemna była. Widział potym, iż obłok on jasny, aż do kościoła farskiego tuchowskiego postąpił i tam zniknął.

Page 27: Marcin Melaniusz

— 52 — — 53 —

Stanisław zaś Szaszak, mieszczanin tuchowski, pod przysięgą zeznał, iż przed lat dwudziestą ośm, z Zygmuntem Zagorskim ciotecznym, bratem swo-im, kościół ten mijając, przystąpiwszy blisko przez skałuby, tak przerażającej w nim dojrzeli światłości, iż na nie długo patrzyć żadną miarą nie mogli.

Roku Pańskiego 1622. Sebastian Urbankowicz, (gdy go pod czas powietrza nigdzie przyjąć niechciano, dla tego, iż był wiele zapowietrzonych pogrzebł, stąd się zarazić od niego bano) na cmentarzu kościoła tego N. P. w bramie prze-mieszkiwał. Czasu jednego, o północy, częścią dla głodu, częścią dla inszych dolegliwości, spać nie mogąc, usłyszał w  kościele tym wielu osób śpiewanie, jakoby za umarłych zwykle kościelne officium odprawujących; co gdy długo trwało, wstał, i obaczywszy przez wszytkie okna błyszczącą się światłość, do kościoła wniść chciał, ale niezwyczajną bojaźnią ogarniony, przyść do tej nie mogł. Po skończeniu śpiewania onego lekki powstał wiatrek, który drzewa li-powe około kościoła będące poruszył, a w tym widzenie ono ustało. To wszytko często przerzeczony Urbankowicz, lat mający siedmdziesiąt, Wielebnemu X. Proboszczowi Tuchowskiemu, i jego wikarjom powiadał i ci którzy to od niego słyszeli, na to przysięgli.

Rozdział Wtóry.Barzo cudowne więźnia jednego z niewolej Tureckiej

wyzwolenie.

Pod czas expedicjej tureckiej, chocimskiej, rozumiem abo cecorskiej, szlach-cic jeden polski do obozu przez Tuchów jadąc, kościół ten nabożnie nawiedził i przed obrazem N. P. pokornie upadszy, tej się pilno zalecał, (która obozów do-brze ustanowionych, szykiem wszystko chrześciaństwo nazywa.) Na wojnie tej, z wielą innych pojmany i w niewolą zabrany w Konstantynopolu, w Turczech, w cięszkim barzo więzieniu był osadzony. W okrutnej onej niewoli będąc, a od wszytkich się opuszczonym bacząc, do tej się gorącym affektem uciekał, któ-rej był na te Expedicją jadąc, całość zdrowia i szczęścia swego polecił. Śmiali się na ten czas z onego nabożeństwa jego spółwięźniowie, żarty często z niego stroili, ale on pomnąc, iż między złemi, największa sztuka dobrym bydź, nie tylko nabożeństwa swego nie poniechiwał, ale też codzień gorącej w nim po-stępował, tej się pilniej zalecając, która sama tylko między potomkami ada-

mowemi, żadnych czartowskich okow i grzechowej niewoli nie uznała. A nie daremne było, stateczne ono, w świętym przedsięwzięciu wytrwanie. Gdy abo-wiem czasu jednego zwykłe modlitwy odprawuje, pokazała mu się Królowa Anielska w  wielkiej światłości, zapewne mu obiecując, iż z  więzienia onego wyniść i do domu się swego zdrowo wrócić miał, jeżeliby na znak wdzięczności i pamiątkę tego dobrodziejstwa, kajdany te, któremi był okowany, w kościele jej pod Tuchowem będącym zawiesił. Rzekszy to, zaraz mu z więzienia wychodzić roskazuje, cięszkie okowy na nogach były, drzwi kilkoro mocnemi zaporami zawarte, ale tak ważne było Królowej niebieskiej rozkazanie, iż okowy z niego opadły i troje mocno okowanych drzwi, jako tylko do nich przyszedł, same się mu otworzyły, same się znowu, jako on skoro wyszedł zawarszy. Za tak szczę-śliwą Matki Bożej obroną, wchodził już wesoły więzień, to na pilnej pamięci mając, aby winne śluby Dobrodziejce swojej jak najprędzej oddał. Ale nie tu jeszcze dobroczynności Matki Przenaświętszej koniec. Ziemię turecką bespiecz-nie przeszedszy, gdy na granice tatarskie wchodzi, obaczy wielkie Tatar wojsko, przez które by mu do ojczyzny koniecznie przebijać się potrzeba. Nowym tedy strachem zdjęty, znowu się do Matki Przenaświętszej udaje, gorąco prosząc, aby ta, która go z okrutnego więzienia tureckiego wybawiła, z tego też niebe-spieczeństwa wyzwoliła. Tak się Pannie Naświętszej poleciwszy, padnie na zie-mię, trawa wysoka i gęsta zarosła, aż tym czasem wielka ona pogańska horda, onego tak zatajonego nie postrzegszy, przeminęła. Wstawszy tedy i na nowo się za nowym tym P. N. dobrodziejstwem nadzieje zdobywszy, obaczy bachmata tatarskiego, ze wszytkim siedzeniem ku sobie bieżącego i domyślając się, że i to nowa Dobrodziejki swojej koło niego opatrzność, konia onego osiadszy, prędko szczęśliwie się do ojczyzny swojej powrócił i do Tuchowa przyjechawszy, Matce Przenaświętszej dzięki za takie łaski sobie pokazane oddając, okowy w ołtarza jej zawiesiwszy, za wiecznego się Matce Naświętszej oddał niewolnika. Okowy te, długo w kościele wisiały, teraz nie wiedzieć jako zginęły: atoli świadkowie wiary godni, dobrym sumnieniem to zeznali, iż ich sami oczyma swemi widzie-li i od przodków swoich o cudzie tym słyszeli: przydając i to, że ten wyzwolony żołnierz, konia tego, na którym z niewolej uszedł, kościołowi temu darował. Na co wszytko, Sławetny Stanisław Smiło Wojt Tuchowski i uczciwy, Stanisław Markowicz Przedmieszczanin Tuchowski, przed Urzędem Duchownym, na to wysadzonym przysięgli.

Page 28: Marcin Melaniusz

— 54 — — 55 —

Rozdział Trzeci.Sześć umarłych, do tego obrazu ofiarowanych, ożyło.

Szlachetna Jej M. Pani Elżbieta Stadnicka Jordanowa z Zakliczyna, uro-dzonego P. Piotra Stadnickiego z  Lichwina małżonka, jadąc do Fary swojej w  Plesznie z  dzieciątkiem na wywod, gdy obaczyła dzieciątko od poduszek, w które uwinione było, zaduszone, z wielkim płaczem i lamentem do obrazu N. P. Tuchowskiej ofiaruje usilnie prosząc, aby wszytkich żyjących Matka, dzie-cięciu stracony żywot przywrócić raczyła. Nie daremne były gorące utrapionej matki prośby, abowiem w krótkim czasie, dzieciątko ruchać się i płakać poczę-ło, i tak żywe i zdrowe do domu zawiezione, do tych czas żyje, i Matki Prze-naświętszej żywym jej cudem będąc, dobrodziejstwo uznawa. Cud ten, i sama gdyż nań swemi własnemi oczyma patrzała, i sługa jej Alexander Stepkowicz, przysięgą swoją ztwierdzili.

Uczciwy Jan Markowicz - mieszczanin tuchowski, pod przysięgą zeznał, iż na niżej położony cud oczyma swemi patrzał. Dwoje dzieci z Kielanowicz, mo-cowały się z sobą nad rzeką Białą rzeczoną, tak długo, aż jeden drugiego w rze-kę wrzucił. Skoczył zaraz pomieniony Markowicz, i po trzykroć chłopca onego w rzece szukając, aż na koniec, po dobrej godzinie, gdy go różni, którzy tam na ten czas byli, różnie otrzeźwić usiłują, a całe trzy godziny na tym trawiąc, nic nie pomagają; na koniec tedy do tej się udawają, która zatopionemu światowi ginąć nie dopuściła i padszy na kolana, trupa onego do kościoła Naświętszej Panny Tuchowskiej ofiarując, wszyscy Zdrowaś Maryja nabożnie mówią: cze-go gdy dokończyli zdrowe dziecię ono wstało i do kościoła doprowadzone, na dzięk czynienie przy obrazie N. P. Mszej świętej wysłuchało, po dziś dzień żyje.

Takiejże łaski Matki miłosierdzia doznała uczciwa Anna Sowina, pod przysięgą to zeznawając, że gdy jej jeszcze przed lat trzydziestą, córka na imię Zophia, w sadzawce utonęła, a żadną miarą w niej przez godzinę całą szuka-na, naleziona bydź nie mogła, jako jej jednak po godzinie na wierzch wyniesio-nej dostano nie żywej i do obrazu tuchowskiego ofiarowano, zaraz ożyła.

Uczciwa Regina Reczkowa mieszczka tuchowska, przysięgła, iż gdy siostra jej w naczynie jedno wody pełne przeglądając się wpadła i zadusiła; gdy już nie żyjąca, do tego obrazu ofiarowana była, do żywota przywrócona jest.

Adama Gorlickiego mały synaczek w Białej utonął, na co patrząc rodzona siostra żony namienionego Gorlickiego, wzywała ratunku N. P. wołając: O Na-świętsza Panno, przyspiesz na ratunek siostrze mojej; alić oto zaraz dziecię już

w wodzie pogrążone wiatry do brzegu przypędziły, lecz już martwe, które po tym ożyło i onej ofiarowane jest.

Roku 1641. uczciwej Doroty Szymońki mieszczki tuchowskiej, we cztery lata dziecię w sadzawkę głęboką, która jest w pół Tuchowa wpadłszy, od Ada-ma Gorlickiego mieszczanina tuchowskiego z wody nieżywe wyniesione, Woj-ciechowi Ratusznemu Tuchowskiemu oddane było. Przybieży w tym żałosna matka i sama prze żałość na ziemię upadnie; na co patrząc insze białegłowy mieszczki tuchowskie, zmarłe ono dziecię do N. P. ofiarowały i ślub uczyniły, że jeżeli go Pan Bóg do żywota przywróci, Mszą w kościele Naświętszej Panny, przed cudownym jej obrazem zakupić miały. Rzuciła się utonionemu ustami i nosem woda, za tym z lekka do siebie przychodząc ożył.

Rozdział Czwarty.W rozmaitych a ciężkich niebespieczeństwach podróżnych wspo-

możeni.

Szymon Wojciechowicz malarz i mieszczanin tuchowski przysiągł na to, że Roku Pańskiego 1639, wracając się ze wsi do domu w zimie, gdy w nocy Białą przechodzi, w śrzód rzeki lód się pod nim załamał tak niebespiecznie, że się już ratować nie mogąc, tonąć począł. W niebespieczeństwie, uciekł się do Matki Przenaświętszej mówiąc: Teraz mnie, o Naświętsza Panno Tuchowska, ratuj: gdy tak mocując się lód przed sobą łamie, na dwie krze lodu grubego i mocnego napadnie, na których do brzegu wypłynął. Za to dobrodziejstwo Naświętszej Pannie dziękując, obraz jej do kościoła tuchowskiego należący odnowił i ramy u niego złotem i srebrem ozdobił.

Uczciwa Zofia Rymarka, przebywając na wozie rzekę Białą, która była na ten czas wezbrała, z wozu spadszy, od wody porwana była tak, iż jej przez całe pół godziny nie widziano; przez dwoje tedy staj nurkiem od wody niesio-na, do brzegu przypłynęła i zdrowa wyszła. Co ona przypisała pod przysięgą osobliwej Naświętszej Panny obronie, której się przed tym, niż na wóz wsiadła, nabożnie oddawała.

Szlachetna Jej M. Pani Kilanowska, małżonka niegdy Szlachetnego J. M. Pana Marcjana Leśniowskiego, do Kilanowic z Tuchowa się powracając, gdy nad Białą przyjechała, a nad zwyczaj większą obaczyła, rozkazała konnemu

Page 29: Marcin Melaniusz

— 56 — — 57 —

czeladnikowi, aby spróbował, jeżeliby bespiecznie rzekę przebydź mogła; zaraz przy brzegu i z koniem zmudzinkiem pogrążany i zanurzony z oczu jej znik-nął. Na to patrząc, padszy u brzegu na kolana, obracając się ku kościołowi Naświętszej Panny Tuchowskiej, z strachem i z żałością o pomoc tonącemu cze-ladnikowi wołała. Gdy się tak modli, alić czeladnik na koniu płynący pokazuje się; której gdy do brzegu konia kieruje, znowu od wielkiego pędu wody porwa-ny, tak z koniem w wodę zapadł, że go już widać nie było. Dopieroż żałośni oni z większym krzykiem do Naświętszej Panny uciekają się, czeladnika onego do jej obrazu ofiarując; co gdy i on sam uczynił, na brzeg zdrowo wypłynął.

Andrzej Pająkowicz mieszczanin tuchowski, wracając się Roku Pańskie-go 1641 z Krakowa, dotąd był po potrzebach Wielebnego X. Proboszcza Tu-chowskiego jechał, gdy się przez Dunajec z ciężarem po lodzie puścił, wszystkie cztery konie tam gdzie nagłębszy Dunajec był, załomały się pod lód pospołu z wozem wpadły, tak że dziurę one kry zatkały, za tym konie z wozem pod lodem zawarły. Namieniony Andrzej Pająkowicz, niewiedząc coby w tak cięsz-kim razie czynić miał, na kolana padszy Naświętszej Panny Tuchowskiej prosił o ratunek, od której osobliwie ukrzepczony, ośmieliwszy się, kry z dziury onej odgarnął, i (rzecz dziwna) konie pływające, a wóz ciągnące nalazł, który po-tym zwoławszy drugich, szczęśliwie wyratował tak dalece, że ich z tych rzeczy, których dosyć wiele na wozie było, nic jedno jedna szczotka zginęła i konie, choć w cięszki mróz przez godzinę pod wodą były, żadnego nie odniosły szwan-ku.

Rozdział Piąty.Niektórzy na wojnie ratowani, i z razów śmiertelnych,

od niebespieczeństwa śmierci wybawieni.

Niejaki Chrzęstek z  Tuchowa - rodzic służąc Szlachetnemu Panu Czo-snowskiemu z Powiatu Warszawskiego, jechał na Cesarską: W potrzebie jednej Roku Pańskiego 1636, którą za Rhenem rzeką z  francuzami mieli, dwakroć puinałem ciężko i bardzo niebespiecznie pchnięty, gdy dla obfitego krwie wy-lania i cięszkości ran upadszy na siłach, już zgoła o sobie wątpić począł. Przy-szedł mu w takim razie na myśl obraz Naświętszej Panny Tuchowskiej, którego dobrodziejstw z młodych lat swoich dobrze świadom był; zaraz tedy samym

tylko sercem, gdyż już usty nie mógł, gorące modły do Matki Przenaświętszej podniesie, pokornie prosząc, aby ona sama, od wszytkich opuszczonego rato-wała. Gorący barzo był dzień i wielki słoneczny upał zemdlonemu dogrzewał, atoli zaraz na słowa one jego, lekuchny wietrzyk powstał i już prawie umarłego otrzeźwił. Przypadli w tym towarzysze jego i z placu zniesionego opatrzywszy, tak uleczyli, iż zdrowym do ojczyzny wrócić się mógł. Na co on sam, lat już trzydzieści mający przysiągł. Tenże pod sumnieniem zeznał, że gdy tegoż roku za Rhenem pod Miastem Mettem nazwanym, pod szesnaście tysięcy francu-skiej jazdy, z  dwiema tysięcy pieszych, na lud szlachetnie urodzonego Pana Sieradzkiego Pułkownika J. Cesarskiej Mći mocno uderzyło i  jeden z  strony Cesarskiej nie poległ. Co on osobliwej Naświętszej Panny Tuchowskiej obronie przypisował, której na ten czas padszy na kolana, uprzejmie o pomoc prosił i ręce ku niebu wzniozszy, za swoich się modlił tak szczęśliwie i skutecznie, że francuskie wojsko tak potężne i wielkie, Hetmana swego straciwszy ze sromotą wielką, tył podać musiało.

Szlachetna Jej M. Pani Pawłowska, Pisarzowa Biecka, Ich Mćiom X.X. Kommissarzom przez czeladnika swego, przysłała strzałę haczystą, na kształt wedy twierdząc to, iż kiedy świętej pamięci małżonek jej, strzałą tą postrzelony przez gardziel i  szczękę, barzo niebezpiecznie, do domu się wrócił, a Cyruli-cy żadną miarą jej dobydź nie mogli, ślub do Naświętszej Panny Tuchowskiej uczyniwszy i strzały pozbył i w krótce potym dostatecznie uzdrowionym został.

Sławetny Bartłomiej Sadyka Rajca Tuchowski, niewinnie od czeladzi i poddanych szlachcica jednego, z domu swego na rynek wywleczony, gdy po-strzegł, że go prawie na śmierć prowadzono, pilno się Naświętszej Pannie po-ruczał, niewinność swoje onej polecając; gdy go tak okrutnie kijmi zbito, że już prawie umarłym zostawał, nie kontentując się on szlachcic oną srogością, straszną mu ranę kilofem w głowę zadał. To zrobiwszy z Tuchowa odjechał, a w tym też sąsiedzi zranionego do domu donieśli, który po godzinie do siebie przyszedłszy, wyspowiadawszy się jawnie przed wszystkiemi wyznawał, że za osobliwym Panny Przenaświętszej dobrodziejstwem żywym został, którą na ten czas gdy go zabijano, w myśli i w pamięci miał: z tak tedy niebespiecznych ran wyzwolony i dostatecznie uzdrowiony, łaskę tę przed Krucyfixem z wielą świadków niebezspieczeństwa jego wiadomych - poprzysiągł.

Page 30: Marcin Melaniusz

— 58 — — 59 —

Rozdział Szosty.W rożnych przygodach, ognia, morowego powietrza,

zarazy bydła, etc. etc. ratunku doznawający.

Roku Pańskiego 1629. w służebnicę szlachetnego Pana Samuela z Kielano-wic Kielanowskiego piorun uderzył, zwątpili wszyscy o zdrowiu jej atoli, insze cuda sobie przypomniawszy, które Pan Bóg za przyczyną Matki swojej, przy obrazie tuchowskim dawać ludziom utrapionym raczy, tamże one piorunem zarażoną służebnicę ofiarowali, obiecując Mszą ś. o Przemienieniu Pańskim i świece tak wielką, jako ta chora była, do kościoła Naświętszej Panny dać. Le-dwie trzy godziny wyszły, chora do siebie przyszła i doskonale ozdrowiała. To wszystko na karcie spisawszy, przerzeczony Pan Kielanowski podał i przysięgą swoją ztwierdził.

Adam Gorlicki mieszczanin tuchowski, pod przysięgą zeznał, że pod czas ognia, gdy się z żoną swoją do Naświętszej Panny o pomoc udał, ogień on ustał i dom jego cały został, choć ine w sąsiedztwie budynki pogorzały.

Tegoż doznał Andrzej Pająkowicz, który gdy Tuchów gorzał, na rynek wy-padszy i obaczywszy, że się też dom jego już prawie zajmował, padł krzyżem na ziemię, do obrazu się Naświętszej Panny uciekając. Co gdy uczynił, nie tylko dom ten, który się już był zajął, nie zgorzał, ale i drugi na południe na rynku, jego własny, choć inszych pojśrzędnych sześć zgorzało, nienaruszonym został; który dom samiż Ich MM. XX. Kommissarze, od niego w nim gospodą przyjęci widzieli. Tenże Pająkowicz, wiele inszych cudów pod przysięgą przed Ich Mćia-mi zeznał, których dla krótkości w Inquisitiei nie położono.

Jakub Jurkowic, ze wsi Jastrzębia, pod czas morowego powietrza do obrazu się Naświetszej Panny Tuchowskiej udawszy, zdrowo uszedł i to pod przysięgą zeznał.

Szlachetna Jej M. Pani Dorota Lisiecka z Burzyna, gdy jej srodze bydło rogate odchodzić poczęło, to które jeszcze nie było zarażone, do obrazu tuchow-skiego Naświętszej Panny ofiarowała i zdrowe zachowała. Którego dobrodziej-stwa wdzięczną będąc, pewny znak tego przy obrazie zawiesiła.

Jakubowi Stepkowi krówka, z której się on z ubóstwem swoim żywił, wście-kła się i straszno całą noc rycząc, żadnego lekarstwa przyjąć nie chciała, uciekł się do Naświętszej Panny i w kościele jej Mszej świętej słuchał; gdy się do domu wrócił, spokojną i zdrową krówkę swą zastał. Na co on nazajutrz, przed ko-ściołem Naświętszej Panny klęknąwszy, i ręce do nieba podniozszy - przysiągł.

Uczciwa Zofia Drzewicka, mieszczka tarnowska pod przysięgą zeznała, że gdy córka jej Anna na kołtun chorowała, a ona ją do obrazu tego ze Mszą świętą i innym ślubem ofiarowała- ozdrowiała.

Na ten czas, oraz z nią Regina Podłowczyna mieszczka także tarnowska przysięgła, iż przy niebespiecznym rodzeniu, śmierci blizka będąc, przez przy-czynę Naświętszej Panny - zdrowa została.

Wielebny X. Marcin w Rozembergu Kommendarz pod sumnieniem przed Ich MM. XX. Komissarzmi zeznał, że gdy w tejże majętności Ewa niejaka, nie-zwyczajny płód porodziła, który od pasa podobny rakowi będąc, głowę miał jakąś żadnego podobieństwa do ludzkiej nie mającą: sama ciężko i niebespiecz-nie chorując i już prawie o zdrowiu swoim wątpiąc, przez tegoż Xiędza Kom-mendarza do Naświętszej Panny Tuchowskiej obiecana, w krótce ozdrowiała.

Jana Mandy, ze wsi Unieszowa, małżonka Anna, cały tydzień cieszkiemi boleściami przy rodzeniu trapiona była, którą gdy Pani Pawłowska, jako pod-dana swoje i inne białegłowy rozmaitemi lekarstwy ratowały, a nic pomóc nie mogły, od tejże przerzeczonej Paniej, do Naświętszej Panny Tuchowskiej ofia-rowana, bez trudności i boleści dzieciątko powiła i sama potym ozdrowiaw-szy, z dzieciątkiem swoim ślub Naświętszej Pannie uczyniony wypełniła, Roku Pańskiego 1637.

Rozdział SiodmyOd ślepoty, abo jej niebespieczeństwa, także od innych, uszu, rąk,

nóg, gardła, etc. etc. chorób, uzdrowieni.

Szlachetnej Paniej Elżbiety Morskiej córeczka, na imię Cecylia rok jeden mająca, już dojźrzeć nie mogła; alić przerzeczona Pani obaczy we śnie oso-bę jakąś sędziwą, która jej radziła, aby ślub pewny uczyniwszy, córeczkę do Naświętszej Panny Tuchowskiej ofiarowała; co gdy ona uczyniła, córeczka zu-pełny wzrok otrzymała, ale gdy się ze ślubem matka ociągała i na długi czas odkładając obietnice swojej zaniedbywała - znowu dziecię na oczy niebespiecz-nie zachorzało; co obaczywszy i co prędzej ślub obiecany wypełniwszy, zdrowa córeczka została.

Roku Pańskiego 1635. Stanisław Szaszak mieszczanin tuchowski pod przy-sięgą zeznał, iż gdy małżonka jego Anna, z cięszkiego bólu wzrok straciła, cały

Page 31: Marcin Melaniusz

— 60 — — 61 —

miesiąc nic nie widząc, przez przyczynę Naświętszej Panny Tuchowskiej, do której ją ofiarował, znowu przejźrzała.

Wojciech Attwiga mieszczanin i  rajca tuchowski przysiągł na to, iż sły-szał od W. Ojca Jakuba Bieleckiego wikarjego tuchowskiego, kiedy powiadał o człowieku jednym ze wsi Ołpin, który ślepym przez dwie lecie będąc, Roku Pańskiego 1629. przy obrazie tuchowskim przejźrzał. Tegoż cudu świadkiem był Marcin Chrzęstek, który to z ust tegoż samego uzdrowionego słyszał, a to pod przysięgą powiadając.

Kadzik kaczmarz w Rozembergu wyznał, iż Roku Pańskiego 1640. dnia 19 lipca, córka Grzegorza Chelszter z Rozembergu, przez sześć niedziel nic nie widziała, do której X. Marcin Kogdajski Kommendarz tameczny, z Naświęt-szym Sakramentem przyszedłszy, usłyszał od niej te słowa: O gdybym jeszcze światłość niebieską obaczyła ! A on jej odpowie: Nie wątp, prawi, córko, oto ja ciebie do obrazu Naświętszej Panny do Tuchowa ofiaruję, za której pomocą, spodziewam się żeć wzrok przywrócony będzie; jako to wyrzekł, zaraz przy nimże przejrzała.

Szlachetny J. M. Pan Hieronim Łowczowski Dobek, około Roku Pańskiego 1620. przez sześć niedziel ciężko chorzejąc, słuch stracił i nic ani jeść, ani pić nie mogąc, do takiej odwagi przyszedł, iżby już był wolał umrzeć, aniżeli w ta-kim utrapieniu dłużej żyć. Nawiedziła go Pani Burzyńska i radziła, aby się do Naświętszej Panny Tuchowskiej ofiarował; co gdy on ręce złożywszy uczynił, zaraz zdrowym się uczuwszy na łóżku siadł, sam się ubrał i wsiadszy na konia, do Tuchowa przyjechał, kędy spowiedź świętą odprawiwszy i Naświętszej Bo-garodzicy za cudowne uleczenie podziękowawszy, zdrowo się do domu wrócił.

Szlachetny Jego M. Pan Stanisław Kamieniecki roku 1639. w dzień świę-tego Andrzeja, lewą rękę srebrną do obrazu, tego przez Jej M. Panią Dorotę Lisiecką ofiarował, dziękując Naświętszej Pannie, iż go od ciężkiego lewej ręki bólu wyzwoliła.

Szlachetny J. M. Pan Marchocki, Roku Pańskiego 1630. pierwszej niedziele października, przy obrazie tym tabliczkę z  takim napisem powiesił: Ioannes Marchocki, pedum dolore pressus, gratiam in hoc loco petijt, & impetrauit. Jan Marchocki, nóg boleniem ściśniony, na miejscu tym o łaskę prosił, i uprosił.

Uczciwa Anna Sowina Roku Pańskiego 1627., tak cięszki ból w nodze czu-jąc, że i postąpić na nie nie mogła, gdy przed kościołem Naświętszej Panny, któ-ry na ten czas zamkniony był, siedm pacierzy, i siedm zdrowych Marii, na pa-miątkę siedmi boleści Naświętszej Panny zmówiła, wielkie bólu ulżenie uczuła i do domu się wróciwszy - dostatecznie wyzdrowiała.

Szlachetny J. M. Pan Wojciech Chrząstowski, przy tymże obrazie, nogi ze srebra zawiesić dał, dziękując Panu Bogu, że go od podagry przez przyczynę Naświętszej Panny uwolnił.

Tegoż szlachetnego J. M. Pana Chrząstowskiego małżonka, do tegoż ob-razu ofiarowana, tabliczkę srebrną, uznawając dobrodziejstwo Naświętszej Panny z tym napisem: Izabela Chrząstowska ofiaruje Naświętszej Pannie, za poddanych swoich na gardła cięszko chorujących, iż jest wysłuchana.

Roku Pańskiego 1632. Szlachetna Jej M. Pani Dorota z Burzyna Lisiecka tak niebespieczną ranę na kolenie miała, iż jej żaden medyk ani cyrulicy ule-czyć nie mogli. Uciekła się do Naświętszej Panny i ślub uczyniwszy, w krótce zleczoną została co przysięgą potwierdziła.

Roku Pańskiego 1631. Szlachetny J. M. P. Wojciech Chrząstowski do obra-zu Naświętszej Panny Tuchowskiej, tabliczkę pięć czerwonych złotych ważącą ofiarował z tym napisem: Wojciech z Brzeźia Chrząstowski, od boleści kamie-nia znacznie uwolniony, tego dobrodziejstwa wdzięczen będąc, Panu Bogu i Naświętszej Pannie to wotum na to miejsce oddał, prosząc, aby ten ból od niego do końca był oddalony.

Szlachetna Jej M. Pani Burzyńska Szlachetnego J. M. Pana Jana Burzyń-skiego z Wierniku małżonka zeznała pod przysięgą, że mając syna cięszką cho-robą skurczonego, któremu żadne lekarstwa pomóc nie mogły, za przyczyną Naświętszej Panny Tuchowskiej ozdrowiał.

Szlachetnemu Panu Pawłowi Olszowkiemu synaczek Franciszek tak cięsz-ko zachorzał, iż już prawie zdał się bydź umarłym. Padszy na kolana utrapieni rodzice, syna Pannie Naświętszej ofiarowali - za czym prędko ozdrowiał. Do-brodziejstwo srebrną tabliczką oświadczyli.

Jakub Ligęza ze wsi Pogorza przysiągł, iż wielką barzo i przykrą chorobą strapionym i prawie wniwecz obróconym będąc, ofiarowawszy się do obrazu tego i chorym do kościoła przyszedszy - zdrowym się do domu wrócił.

Szlachetna Jej M. Pani Elżbieta Morska, synaczka konającego do tegoż ob-razu ofiarowała i zdrowie mu od Matki Naświętszej uprosiła.

Tejże Jej M. Paniej Morskiej siostra rodzona Panna Konstancja na kaduk długo chorzejąc, gdy kościół ten nawiedziła i przed ołtarzem Naświętszej Pan-ny o zdrowie prosiła - uzdrowiona jest. Za które dobrodziejstwo ślubne zawie-szenie tam zostawiła.

Szlachetny J. M. Pan Sebastian Milanowski pod przysięgą przy obecno-ści szlachetnie urodzonych Panów: Pana Hieronima Dobka, Pana Sebastiana Chilińskiego, Pana Jana Burzyńskiego i wielu innych przytomnych zeznał: Iż

Page 32: Marcin Melaniusz

— 62 — — 63 —

mając syna cięszką chorobą złożonego tak dalece, że każdy miesiąc od ciężko-ści bólu, która się na nim aż do wylania krwie padała; a gdy medycy tak kra-kowscy, jako i lwowscy ratować go nie mogli, uciekł się do Naświętszej Panny Tuchowskiej, za której przyczyną syn uzdrowiony do tych czas żyje. Stało się Roku Pańskiego 1634.

Wielebny Ociec Marcin Wikarij z Rozembergu zeznał pod sumnieniem, iż Kadzik niejaki kaczmarz w Rozembergu niebespieczną gorączką, którą ma-lignam nazywają złożony; jako skoro był ofiarowany do Naświętszej Panny Tuchowskiej, zaraz uzdrowiony jest.

Szlachetnego J. M. Pana Hieronima Łowczowskiego Dobka, córeczka rok mająca, tak barzo była wyschła, iż prawie ledwie oddychać mogła. Żadne jej na chorobę te gusła pomóc nie mogły, i owszem, im dalej, tym więcej chorza-ła; jako skoro grzechu swego rodzicy w kościele Tuchowskim wyspowiadali się i Mszej świętej wysłuchali, a chorą córkę do obrazu Naświętszej Panny ofiaro-wali, uleczona jest i do tych czas żyje.

Panna Agnieszka Konewska z Łękawki, będąc już na poły umarłą, od bra-ta swego, przez jednego starego żebraka do tegoż obrazu ofiarowana, do pierw-szego zdrowia przyszła; co przysięgą potwierdziła.

Zofia Tarantowska mieszczka tuchowska, pod przysięgą także zeznała, iż gdy w cięszkiej i długiej chorobie już była od siebie odeszła, a mąż ją do obrazu Naświętszej Panny ofiarował i sama ślub uczyniła, Soboty na cześć Naświętszej Panny pościć; za trzy godziny do sił przyszła i zdrowa z łóżka powstała.

Roku Pańskiego 1629. Szlachetny J. M. Pan Seweryn Chyliński, tak cięszką niemocą był porwany, iż ani chodzić, ani siedzieć, ani leżeć o swej mocy nie mógł, we wszystkich członkach wielkie boleści czując. Trwała choroba przez całe trzy ćwierci roku; a gdy mu żadne lekarstwa nie pomagały i już go me-dycy odstąpili, prosty jeden człowiek radził mu, aby się do obrazu Naświęt-szej Panny do Tuchowa ofiarował. Przypadł chętnie na tę radę i  zanieść się do Tuchowa rozkazawszy, a tam spowiedź świętą przed W. Xiędzem Bartło-miejem Kosanouniensem, plebanem cięszkowskim uczyniwszy, tak się do Na-świętszej Panny nabożnie modlić począł: O Naświętsza Panno MARIA, ratuj mię nędznego, a spraw to, abym z miejsca tego bez pociechy nie odchodził. To wyrzekszy, uczuł we wszystkim ciele znaczne ulżenie, lecz wszystkie one bole-ści, do żołądka się obróciwszy, tak go zemdliły, iż przez minutę godziny ostał się niby umarłym; po tym, jakoby się ze snu ocknąwszy, zdrowym się dostatecznie uczuł i wsiadszy o swej mocy na konia, do domu odjechał, Naświętszej Pannie za niewymowne ono dobrodziejstwo podziękowawszy. Wszystko to tak jako się

tu opisało przy obecności szlachetnie urodzonych Panów: Pana Dobka, Pana Milanowskiego i wielu innych, tenże przerzeczony Pan Chyliński palce do nieba podniozszy - przysiągł.

Szlachetna Jej M. Pani Maryna Faglowa pod przysięgą zeznała, iż Roku Pańskiego 1641 cięszką chorobą złożona będąc, gdy się do obrazu tego ofiaro-wała - ozdrowiała. A na znak wdzięczności swojej wielką świecę według wzro-stu swego, do obrazu Naświętszej Panny dała.

Szlachetnego J. M. Pana Ludwika Rylskiego syn Władysław na kaduk cho-rując, gdy go żadnemi lekarstwy ratować nie możono, do Naświętszej Panny Tuchowskiej ofiarowany, wolnym od niego został.

Tegoż J. M. Pana Rylskiego małżonki, służebnica Jadwiga Młynarzanka na tęż chorobę chorując, od rodziców swoich na toż miejsce ofiarowana - ozdro-wiała.

Nakoniec, aby ci, którzy w potrzebach swoich do Matki Przenaświętszej się uciekają, jakie śluby czyniąc, w swojej się powinności poczuwali, wspomni się to, co się stało w roku 1640.

Jan Philipowski Szlachetnego Pana Jana Czermińskiego czeladnik, niebe-spiecznie chorując, ślub uczyniwszy do Naświętszej Panny Tuchowskiej - ozdro-wiał: zdrowym zostawszy, gdy wypełnić ślubu zawsze odkładając zaniedbywa, w cięszką chorobę wpadł, w której bacząc, że już prawie śmierci blizkim był, począł się na niedbalstwo swoje uskarżać, i Panny Przenaświętszej pokornie prosić, aby go do pierwszego zdrowia przywróciła, obiecując się, jakoby jedno prędko wzmógł, dosyć ślubowi uczynić; co gdy wykonał - ozdrowiał. To przed Ich MM. XX. Kommissarzmi pod przysięgą zeznał.

Teć są od Ich MM. X.X. Kommissarzów pod przysięgą przyjęte, cudownej a nie skurczonej ręki, na dobroczynność ludzką, u Przenaświętszej Panny Tu-chowskiej dzieła nabożny czytelniku. Byłoćby cię jeszcze czym zabawić, ucie-szyć i ze stu podobnych, wielkich, a zachowaj Boże, nie zmyślonych cudów, jako ogniw łańcuchem urobionym, do gorącego affektu i służby, ku tej Pannie moc-niej przykrępować, ale iż jedni od Boga z tego świata na inszy przeniesieni ży-wot, świadkami być pod ten czas Kommissyi nie mogli, drudzy się w  różne strony i powiaty wracając, wdzięczną tej Rożej Niebieskiej wonność i  siebie, oraz ztąd przeniozszy, a przytomnemi nie będąc, podobnymi od Matki Błogo-sławionej dobrodziejstwy księgę tu napełniwszy, dla pamięci potomnej, przy tym kościółku, który sobie Panna Naświętsza w polu, jako kwiateczek polny, Ego flos campi, & lilium convallium, ulubiła, swoje wota zostawili. O szczęśli-wa Rola! Szczęśliwy Benedykta świętego grunciku, który ta śliczna ROZA, roża

Page 33: Marcin Melaniusz

— 64 — — 65 —

bez zmazy, wonnością swoją napełniła. Ecce odor agri pleni, cui benedixit Do-minus: Oto wonność żyznej roli, której Bóg pobłogosławił. O zaprawdę ma-luczka, ale żyzna rola, z  której oprócz łask inszych wielkich pięć, a  podczas i sześć tysięcy ludu nabożnego, z różnych krajów i stron, na jeden tylko dzień Nawiedzenia Przenaświętszej Panny, jako na pewną w swoich potrzebach po-ciechę przychodzącego, Ciałem i Krwią Naświętszego Sakramentu posilonego, odchodzi. O  Matko i  Dobrodziejko nasza, radbym Cię i  Twoję wonność na wszystkie świata tego namniejsze rozniósł kąciki, bym śmiał, bym mógł, bym umiał. Cóż na zalecenie twoje powiem godnego; rzekę z Hieronimem świętym: Quid nos tantilli, quid actione, pusilli, quid in eius laudibus referemus, cum etiamsi omnium nostrum membra verterentur in linguas, nullus eam laudare sufficerer: altior enim cælo, de qua loquimur, abysso protundior, cui laudes di-cere conamur: si cælum te vocem, altiores; si Matrem gentium, præcellis; si formam Dei apellem te, digna existis; si Dominam Angelorum, parata esse pro-baris. Cóż my maluczcy (mówi tenże święty doktor) zaleceniem naszym ubo-żuchni, co na chwałę tej Panny powiemy: gdyż kiedyby się wszystkie ciała na-szego części sstały językami, żaden jej wychwaleniem nie wystarczy: wyższa niż niebo, o której mówiemy; głębsza niż przepaści, którą sławić chcemy: jeśli Cię o Panno Niebem nazowie, wysokości nie dojźrze; jeśli Matką Narodów prze-chodzisz, jeśli Matką Bożą - godna tego; jeśli Królową Aniołów - jesteś nią i Pa-nią. Benedictionem omnium gentium dedit tibi Dominus; błogosławieństwo, nie Jakóbowe tylko, lecz błogosławieństwo wszystkich narodów, Bóg wszechmo-gący zamknął w tobie o śliczna MARIA. Cokolwiek bierzemy z hojnej ręki Bo-skiej, wszystko przez ręce twoje, szczodra, dóbr Boskich szafarko bierzemy. Por-rige pauperibus manum tuam, vt perficatur propitiatio & benedictio tua. Zcią-gni rekę Królowa Nieba i ziemię, a pobłogosław Rajska Roża twojemu wprzód i Naszemu ROZYCOWI, pod którego opiekę tę twoję ubożuchną chatkę odda-jemy, daj mu przy szczęśliwym w długi wiek na świecie pomieszkaniu, codzien-ne gratiarum, virtutum, & honorum, incrementa: spraw aby ta ROZA, od ja-dowitego Prozerpiny dotknienia i zaraźliwych śmiertelności wiatrów, przy two-jej ślicznej Rożej wolną długo zostawiając, w jedynych rękach opatrzności two-jej, bespiecznie Bogu, kościołowi, ojczyznie i nam wszystkim wesoło kwitnęła. Pobłogosław i  tym wszystkim, którzy Cię, nie patrząc na podłość budynku twojego, ale na samę godność wysoką i twoje dostojeństwo, tu na tym miejscu sławią i napotym sławić będą: przybywaj na prośby wzdychających do ciebie synów Adamowych; niech będzie nachylone ucho Twoje, na żebracze głosy i wzdychania wszystkich w tobie nadzieje mających: a niech się sprawdzi, co

o Tobie twój jeden gorący sługa z ufnością napisał: O wielka, o święta, o chwa-lebna MARIA ! Jeszcze ludzki język imienia twojego nie wymowi, a  Ty już przystępujesz; jeszcze zaledwie pomyśli, a Ty już kochającemu się w tobie z po-ciechą na ratunek przybywasz. Ty nigdy bez hojnej słodkości, którą masz wro-dzoną, nie wchodzisz w bramy serc nabożnie Cię wspominających. Tu, tu się pospieszaj na głos miłośnika MARIEY. Transite ad me omnes qui concupiscitis me, & a generationibus meis implemini: Przychodźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie, a karmcie się tym chlebem, którym wam z dalekiej strony na posiłek zgotowała: a wiedz tu o Królowej Nieba, żeć tu w polu namiotem stanę-ła dla tego, aby jako do Matki ubogiemu, zarówno bogatemu, tak zdrowemu, jako utrapionemu, był przystęp zawsze nie zawarty. Tu nabożnie, gdy inszym oświadczone łaski, cudowne dobroczynności i na ratunek ludzki gotowość Bło-gosławionej Panny czytasz i uważasz; w potrzebach, w przypadkach i wszelkim utrapieniu, ucz się pewną poznawać ucieczkę. Za tą idąc - nie zbłądzisz, u tej żebrząc - prozen nie odchodzisz, o tej myśląc - nie tracisz, tej się trzymając - nie upadasz, pod jej opieką - nigdy się nie lękasz, pod jej władzą - nie mordujesz, pod jej kierowaniem - dojdziesz nieomylnie, a dojdziesz tam, kędy Ojczyzna twoja, ostatni bez końca kres i  cel szczęścia błogosławionego; zmelisz drogi, masz wodza dobrego: Non possum perire præ pietate Mariæ, wykrzykał jeden; nie mogę prawi zginąć, póki w  sobie czuję jedne iskierkę synowskiego ku tej Matce świętej affektu i nabożeństwa. Potwierdziła tego i sama pokazawszy się błogosławionemu Adamowi (jako samże pisze o tym), mówiąc do niego te sło-wa: Secretum iam pandam Tibi Diuinæ prouidentiæ, scias, & secure intelligas, qood & indilate alijs patefaciet, quod videlicet signum probabile est, ac propi-nque æternæ damnationis horrere & nagligere Salutationem Angelicam, totius mundi reparatiuam: habentibus vero deuotionem ad hanc, bonum esse ordina-tionis & prædestinationis signum. Weźmi ode mnie, prawi, ten opatrzności Bo-skiej Sekret Alaniej. Chcę, żebyś to wszystkiemu światu nieodwłocznie ogłosił, iż nadzieję i znak wielki wiecznego, a prędkiego zatracenia mieć może ten, któ-ry wzdryga się i zaniedbywa pozdrowienia anielskiego wszytkiemu światu zba-wiennego: a ci, którzy je w nabożnym trzymają zwyczaju, niechaj to sobie za znak przeznaczenia do chwały poczytają. A jakoż jej wszystek świat służyć nie ma: mówi święty Bonawentura: Kogo chcesz zbawić o Panno - zbawion będzie: a od kogo odwrócisz oko twoje - wiecznie zginąć musi. Przetoż do Ciebie, Wiel-ka Monarchini, ciężarem ciała, ku czci i  chwale twojej, leniwego obłożeni wzdychamy: Trahe nos postre, ciągni nas za sobą: potężna Hester, któraś Naj-wyższego Pana oko na się ściągnęła i  surowość wyroku odmieniła, dobądź

Page 34: Marcin Melaniusz

— 66 — — 67 —

mocy na serca nasze, abyśmy się potęgą ręki twojej zwyciężonych i w wieczne kajdany miłości twojej zabranych uznali: a my Curremus in odorem, unguen-torum tuorum; z pomocą twoją, pobieżymy na zapach wonności twojej, o nie-pokalany rajskiego dziardyna kwiecie zdarz, aby i dalszy sławę imienia twojego kochający wiedzieli tu o tobie: Vias tuas, Domina, demonstra nobis, & semitas tuas edoce nos; niech wiemy o Pani nasza drogi Twoje i pokaż nam ścieszki Twoje. Wiemyć wprawdzie, że domy Twoje najwięcej In summis excelsisque verticibus, supra viam, in medijs semitis, stant iuxta portas Ciuitatis: na wyso-kich pagórkach, przy gościńcu niedaleko miasta; ale o Tuchowie snadź podob-no nie każdy słyszał. Więc tak Nabożny Czytelniku, czytaj Ewangelią zwyczaj-ną na dzień Nawiedzenia Panny Przenaświętszej - dowiesz się tam, że odszed-szy z hojną łask swoich obfitością białe góry częstochowskie, przedmieścia kra-kowskie na piasku, kościoły sokalskie, kalwaryjskie, zurowickie, a świeże i my-ślenickie i inszych barzo wiele Abijt in montana, poszła też w podgórze. Tam idźcie wszyscy, tam ją znajdziecie, którzykolwiek ratunku potrzebni jesteście, a nalazszy z pokorą w progu jej upadłszy Congratulamini ei, omnes qui diligitis DEUM, quia cum esser paruula placuit altissimo, & de suis visceribus gennit Deum & hominem. Powinszujcie jej wszyscy, którzy miłujecie Boga, abowiem będąc maluczką porodziła Boga oraz i Człowieka. Beatus homo qui eam audit, & qui vigilat ad fores eius quotidie, qui eam inuenerit, inueniet vitam, & hau-riet salutem a Domino. Błogosławiony człowiek, który jej słucha i który pilnuje co dzień u drzwi jej, który ją znajdzie, znajdzie żywot, znajdzie ratunek, a na-koniec błogosławieństwo Pańskie hojnie czerpać będzie.

Zdjęcie 8. Pielgrzymka do cudownego obrazu54.

Do drugiego wydania tej książki doszło w  roku 1655. Było ono nieco bogatsze od prezentowanego, ponieważ został do niego dołączony utwór po-etycki autorstwa Jana Libickiego, który nosi tytuł: „Votum do Naświętszej Panny Tuchowskiej, Prosząc o Pokój Ojczyznie utrapionej Przez I. L. S. K. I. M. Napisane Roku Pańskiego/ 1655”. Składa się on z kilku części. Pierwsza (Załącznik 1.) to wiersz „Na Cześć, na Chwałę Panu Bogu, w Troycy świętey Jedynemu, y ku czći Naświetszej Panny, przy Obrazie iey, TUCHOWSKIEJ”, o którym chciałabym krótko wspomnieć.

Już na początku utworu zauważyć można podobieństwo twórczości Jana Libickiego i Marcina Melaniusza. W  ich dziełach nieustannie podkreślany jest wielki szacunek, którym darzą Przenajświętszą Panienkę. Wpatrując się w jej cudowny wizerunek, podmiot liryczny wychwala ją słowami:

54 Tuchów dawniej i dzisiaj, zespół red. R. Wrona, Tuchów 2010, s. 119.

Page 35: Marcin Melaniusz

— 68 — — 69 —

Różo zapachu wdzięcznego, Lilio Ogroda Rajskiego, Krysztale nic nie na-ruszony55.Wszystkie te przymioty mają mówić o tym, jak piękna, czysta i peł-na miłości jest Matka Boga. Warto tutaj przypomnieć, że pierwszy z wymie-nionych przeze mnie tytułów Matki Bożej użyty został w dziele ojca Marcina Melaniusza: „Wonność wdzięczna rozy niebieskiej Panny Przenaswiętszej Mariey (…)”.

Kolejne wersy utworu są napisane w tonie błagalnym, skierowanym do Pani Tuchowskiej, aby za swoim pośrednictwem wyjednała u Stwórcy łaskę wolności dla wszystkich spętanych okowami wojny bądź grzechu. Bohate-rowie obydwu dzieł słusznie uważają Matkę Bożą Tuchowską za ucieczkę grzesznych oraz pocieszycielkę strapionych. Jest to wyraz istotnego dla każ-dego człowieka poczucia bezpieczeństwa, które jedynie matka jest w stanie zapewnić swojemu dziecku. U  Melaniusza owa modlitwa o  przywrócenie zdrowia określana była ofiarowaniem się do Tuchowskiej Pani, natomiast u Libickiego wyrażona jest słowami:

(…) I co chcesz, zawsze u Niego uprosisz: Uproś nam pokoy, a uśmierz rozruchy, Dodaj otuchy56.

Jeśli któryś z pątników wyprosił dla siebie łaskę, szedł do domu Matki Boskiej, by tam złożyć u jej stóp votum wdzięczności. W dziele Melaniusza były to na przykład sztuczne kończyny, symbolizujące uzdrowioną rękę lub nogę, ale też medaliony, łańcuszki, prawdziwe korale i inne. Jan Libicki swym votum uczynił dzieło, które stworzył. W swym wierszu napisał:

Ja też ubogi, com taki wiersz pisał, Zem cuda wielkie, o tobie usłyszał: Dajęć w opiekę Panno zdrowie swoje, I dziatki moje57.

55 J. Libicki, Na Cześć, na Chwałę Panu Bogu, w Troycy świętey Jedynemu, y ku czci Naświęt-szej Panny, przy Obrazie jej Tuchowskiej [w:] M. Melaniusz, Wonność wdzięczna…wydanie drugie, Kraków 1655, s. 33-40. Do tego wydania, został dołączony utwór religijny: Votum do Naswiętszey Panny Tuchowskiej, prosząc o Pokoy Oyczyznie utrapioney, Kraków 1655., którego część stanowi ten wiersz.

56 Jw., s. 37.57 Jw., s. 40.

Zdjęcie 9. Pocztówka z lat 30.58.

Drugie dzieło kronikarza o. Marcina Melaniusza to „Monile gratiarum ad imaginem Deiparae semper Virginis Mariae In Ecclesia majoris suburbia Tuchoviensis obtentarum”, co w tłumaczeniu na język polski znaczy: „Sznur perłowy łask przy obrazie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy w kościele na większem przedmieściu tuchowskiem otrzymanych”. Podobnie jak w  po-przednim, opisano w nim szereg cudów i łask doświadczonych przez pątni-ków za wstawiennictwem Maryi u Boga.

Przedstawiono w  nim przemyślenia osoby duchownej dotyczące eg-zystencji człowieka, który wszystko, co posiada na tej ziemi, otrzymał od Stwórcy tego świata. We wstępie tego dzieła podkreślono, że człowiek, otrzy-mawszy tak wiele od swego Pana, nie potrafił dotrzymać swych zobowiązań i sprzeciwił się woli Bożej. Stwórca okazał jednak nieograniczone miłosier-dzie i mimo popełnionego grzechu, wyciągnął po raz drugi pomocną dłoń, zsyłając Syna Człowieczego. Jednakże cały rodzaj ludzki go biczuje, zakłada nań płaszcz szkarłatny, a potem wiesza na krzyżu. Mimo wszystko Bóg za-chował przyjaźń dla człowieka i po raz kolejny okazał mu swe miłosierdzie,

58 Tuchów dawniej i dzisiaj, zespół red. R. Wrona, Tuchów 2010, s. 43.

Page 36: Marcin Melaniusz

— 70 — — 71 —

dzięki któremu: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zosta-ją oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, (…)59.

Melaniusz wyznaje, że żaden środek wyrazu nie będzie adekwatny do opisania prawdziwej miłości Maryi do chorego, utrudzonego życiem, czy opętanego grzechem człowieka. Każdy, kto zwróci się do niej o pomoc, otrzy-ma ją, a głosząc swą radość i uwielbienie, będzie rozsiewał Jej wonność po wszystkie dni swego życia, okazując wdzięczność za okazane miłosierdzie.

Dzieła, które uczyniła Pani Tuchowska w swym domu na „Lipiu” oraz hojne dary, jakie otrzymywaliśmy i otrzymywać będziemy, są dowodem na niewypowiedzianą Jej miłość. Ojciec Melaniusz postanowił je po raz drugi spisać. Jak prawdziwy kronikarz czuł w swoim sercu, że jeśli tego by nie zro-bił, byłby niewdzięcznym egoistą, który Matkę żywych i umarłych zawłasz-cza dla siebie, zapominając o jeszcze nienarodzonych czcicielach cudownego wizerunku Pani Ziemi Tuchowskiej. W tej krótkiej książce znajdziemy opisy cudów, które treścią są zbliżone do tych zapisanych na kartach poprzednie-go dzieła ojca Marcina, ale też i takie, z którymi czytelnik zetknie się po raz pierwszy. Są one niezwykle spektakularne i z pewnością zadziwią osoby inte-resujące się pracą tuchowskiego zakonnika.

Jednym z  ciekawszych zdarzeń był opis przeżyć jednej z  tuchowskich mieszczek, która w  noc poprzedzającą święto zwiastowania Najświętszej Panny Marii poczuła dziwny dreszcz niepokoju. Był on tak wielki, że w stra-chu pobiegła przed obraz Matki Bożej, prosząc ją o uspokojenie. Zdziwienie jej było tym większe, że kościół zastała mimo ciemności otwarty. Był on pe-łen modlących się kobiet i mężczyzn dawno zmarłych, przybranych w białe szaty; niektórzy byli jej dobrze znani. Nabożeństwo prowadzili duchowni, również znani z poprzednich lat, ale zmarli. Słyszała też piękne śpiewy daw-nych śpiewaków. Po mszach trwających trzy godziny procesja jak zwykle wy-szła z kościoła. Uczestnicząc w niej, zobaczyła zmarłą przed kilku laty przyja-ciółkę, która powiedziała jej, żeby się nie bała, bo jest siostrą tych wszystkich, których widzi. Na zakończenie procesji wszyscy padli krzyżem przed obra-zem Matki Bożej i na tym jej widzenie się skończyło. Tuchowska mieszcz-ka przeżyła to nabożeństwo i nie mogła o nim zapomnieć. Po ukończonych swoich modlitwach wróciła całkiem uspokojona do domu. Prawdziwość tej opowieści potwierdziła przysięgą60. Ojciec Władysław Szołdrski napisał, że

59 Biblia Tysiąclecia, zesp. red. biblistów polskich, Poznań 2002, (Łk. 7, 22) s. 1212.60 Por. M. Melaniusz, Sznur perłowy łask przy obrazie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy

w kościele na większem przedmieściu tuchowskiem otrzymanych [w:] W. Szołdrski CSsR,

wydarzenie opisane przez mieszczkę to: (…) nabożeństwo błogosławionych duchów61.

Cuda, które Melaniusz określił hasłem „sznur perłowy”, wyświadczone na tuchowskiej ziemi przez Matkę Bożą, świadczą o cudowności tego obra-zu. Należy jednak nadmienić, że te niezwykłe zdarzenia działy się nie tylko w XVII wieku, ale mamy w dalszym ciągu świadectwa wiernych, którzy do-świadczają cudownej opieki Matki Bożej. Są oni najczęściej wielkimi czcicie-lami wizerunku naszej Pani i korzystają z jej pomocy, jeśli wykazują odpo-wiednią cierpliwość i wytrwałość, prosząc ją o opiekę i rozwiązywanie wielu problemów. Te niecodzienne zdarzenia są nadal opisywane przez współcze-snych zakonników. Jak dawniej, tak i dziś, perła jest jednym z najbardziej kosztownych i upragnionych klejnotów, dlatego hasło „sznur perłowy,” okre-ślające wymodlone łaski, jest najbardziej adekwatne. Obecnie ludzie na ko-lejnych nowennach proszą o zdrowie, przyjaźń, potrzebne dla duszy i ciała łaski.

Cuda i łaski Matki Boskiej Tuchowskiej w XVII i XVIII wieku, Kraków 1917, s. 81-82.61 Jw., s. 82.

Page 37: Marcin Melaniusz

— 72 — — 73 —

4. Fundacja oświatowa Marcina Melaniusza w Tuchowie i pokrewne w Tarnowie

– cechy wspólne i różnice (M. Łyczko, A. Tarło, A. Sławek)

Ojciec Marcin Melaniusz to wybitna i charyzmatyczna osobowość. Cał-kowicie oddany swemu duszpasterskiemu powołaniu kapłan, niezwykle skrupulatny kronikarz, czciciel Matki Bożej Tuchowskiej w  jej cudownym wizerunku. Wyróżniał się w przeszłości pod wieloma względami, a to: pra-cowitością, umiejętnością harmonijnego współdziałania, wzorową postawą moralną. Odznaczał się ofiarnością, bezinteresownością, dużym zaangażo-waniem w pracy dla mieszkańców Tuchowa, chęcią służenia pomocą innym ludziom, wreszcie nawet oddaniem prywatnego majątku na cele społeczne. Mam tutaj na myśli założenie fundacji oświatowej, która odegrała niebaga-telną rolę, gdyż ukończenie szkoły wyższej było w tamtym czasie czymś, co podnosiło prestiż danej osoby.

Wiek XVII był wyjątkowo trudnym okresem do przeżycia, trwały walki z innowiercami. Polska prowadziła bardzo trudne wojny ze Szwedami, Sied-miogrodzianami, z  Rosjanami, z  powstaniem Chmielnickiego, z  Tatarami, a nawet z Turkami. Ta sytuacja doprowadziła do wyniszczenia kraju. Zapa-nował w wielu rejonach głód, a jego konsekwencją były pojawiające się epi-demie, które nie ominęły również Tuchowa62.

Pierwsze wzmianki o powstaniu parafialnej szkoły w Tuchowie pojawia-ją się już w kronice Jana Długosza. Jak już wcześniej wspomniałam na stro-nie 12 mojej pracy, istnieje informacja, że: (…) mieszkańcy miasta uiszczali czynsz, który nazywał się mensalia, a ten przypadał nauczycielowi szkoły63. Ta opłata sugerowała nam powstanie placówki w tamtym okresie, to jest około

62 Por. W. Szołdrski CSsR, Historia kościoła i cudownego obrazu Najświętszej Panny w Tu-chowie, Cieszyn 1920, s. 17, 19.

63 Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460-1821, Kraków Tyniec 2004, s. 60.

1470 roku. Do takiej szkoły uczęszczał późniejszy benedyktyn ojciec Mar-cin Melaniusz. W niej kształtował swoją osobowość, nabywał umiejętności i zdobywał wiedzę, poznawał swoich rówieśników oraz uczył się szacunku dla pedagogów i osób starszych, zwierzchników.

Był jednym ze zdolniejszych uczniów, umiejącym patrzeć w przyszłość i podporządkowywać swoje działanie perspektywicznym zadaniom. Będąc nastawionym na osiągniecie celów wynikających z nauk związanych z reli-gią, starał się poznawać podstawowe dogmaty, przyswajać je, i dostosowywał swe życie do ich zaleceń. Nic więc dziwnego, że będąc nastawionym na przy-szłe zakonne życie, starał się przygotować jak najlepiej do niego, aby zasłużyć sobie na szczęśliwe życie wieczne.

Z  tuchowskiej szkoły parafialnej wyszli oprócz Melaniusza również inni znani sławni tuchowianie. Świadczy to o wysokim poziomie tej szkoły, nadzorowanej nie tylko przez proboszcza, ale również przez wójta i rajców miejskich. Jadwiga Augustyńska-Majchrowicz w swojej pracy „Dzieje Szkoły Podstawowej w  Tuchowie” napisała o  dwóch studentach, którzy podobnie jak bohater tej monografii, wyróżnili się ponad przeciętność. Byli to: Jakub syn Bartłomieja - w I połowie XVI wieku został profesorem prawa kanonicz-nego (…), Jacek Duracz był przeorem klasztoru Karmelitów we Lwowie oraz wizytatorem klasztorów w Polsce64.

Uzyskując tytuł bakałarza w 1616 roku, wstąpił do zakonu, by poszerzać swoje religijne zainteresowania. Działo się to w  okresie wzmożonej walki z reformacją. Po odpowiednim przygotowaniu do pracy duszpasterskiej za-proponowano mu powrót do Tuchowa, gdzie czekała na niego funkcja wika-riusza. Pracę w tuchowskiej prepozyturze podjął z radością, swe obowiązki wykonywał wzorowo, ściśle współpracował z prepozytem Sebastianem Piel-szem. Szczególnie z wielką uwagą potraktował pracę z pielgrzymami, która przyczyniła się do rozwoju jego zainteresowań pisarstwem.

Wiadomo nie od dziś, że jeden człowiek nie jest w stanie zmienić rze-czywistości. Może jednak swym przykładem zapoczątkować falę przemian, która będzie podążać ku doskonałości. I  tak właśnie ojciec Marcin Mela-niusz, będąc tuchowskim wikariuszem, postanowił coś zrobić w tej kwestii. Uważał, że skoro sam dostał taką szansę, dlaczegóż by nie dać jej innym, tym bardziej że miał taką możliwość.

64 J. Augustyńska-Majchrowicz, Dzieje Szkoły Podstawowej w  Tuchowie [w:] Kamienie milowe, pod red. J. Kozioła, Tuchów 2000, s. 105.

Page 38: Marcin Melaniusz

— 74 — — 75 —

Ważnym dla tuchowskiej oświaty był rok 1630 z uwagi na to, że ojciec Melaniusz: (…) w poniedziałek po świętej Annie, nabył za sumę 2000 złotych czynsz roczny, wynoszący 120 zł, ulokowany na kamienicy zwanej Dyrdzińska przy ul. Floriańskiej w Krakowie65. Czynsz w wysokości 120 złotych pozwa-lał w tym czasie utrzymać przez rok w Krakowie na Akademii Krakowskiej dwóch studentów, gdyż przeciętny koszt utrzymania jednego z nich wynosił około 50 złotych. Ponadto adepci mogli korzystać z zamieszkania w kamie-nicy przy ulicy Floriańskiej.

Pierwszy krok, podjęty w stronę szerzenia oświaty, tuchowski mnich ofi-cjalnie usankcjonował: (…) w najbliższy piątek po święcie Św. Łukasza Ewan-gelisty w Roku Pańskim 163266.W ten sposób powstała fundacja, która umoż-liwiała podjęcie nauki dwom studentom i funkcjonowała przez 173 lata.

Fundator ustalił zasady zapisane w podpisanym przez siebie akcie (Za-łącznik 2).

Zdjęcie 10. Akt zawarty w ratuszu w Tuchowie w 1632 roku, dotyczy fundacji stypendialnej ojca Marcina Melaniusza dla studentów wywodzących się

z Tuchowa, a uczących się w Krakowie67.

65 K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 137.

66 K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 339.

67 A. Mężyk, Tuchów w dokumentach, t. 1, Urząd Miasta Tuchów 2007, s. 32.

Na samym początku ojciec Melaniusz uregulował sprawę wypłacanego mu przez Jana Chryzostoma Mojeckiego (sekretarz miasta Krakowa i nota-riusz akt) rocznego czynszu. Po pierwsze, miał on być przekazywany zarów-no obecnemu i  kolejnym prepozytom, jak i  burmistrzom. Po drugie, jego wypłata odbywała się w dwóch ratach. Mianowicie: na Święta Wielkiej Nocy - 60 złotych i w święto Michała Archanioła - 60 złotych. Trzeci ważny dla całej sprawy punkt głosił, że czynsz ten ma w całości służyć i być przeznacza-nym na potrzeby dwóch wybranych studentów.

Ci jednak nie byli przypadkowi. Ojciec Marcin Melaniusz precyzyjnie określił, z jakiej grupy osób mają się oni wywodzić, a jeśliby tam kandyda-tów nie znaleziono, wówczas szukano w innej (grupie), również przez niego wyznaczonej. Najpierw szukano wśród rodziny fundatora, ponieważ bardzo pragnął docenić swoich bliskich, aby: (…) ich przeznaczyć do rzeczy wyż-szych68. Benedyktyn uważał rodzinę za najwyższą wartość, dlatego właśnie swoim bliskim i  dalszym krewnym postanowił oddać pierwszeństwo. Ale był przygotowany również na wypadek, gdyby nikt z rodziny nie mógł sko-rzystać ze stypendium, ponieważ nie spełnia ściśle określonych warunków. Wówczas zalecał poszukiwać przyszłych studentów w  grupie uczniów tu-chowskiej szkoły parafialnej. Ważna jest tutaj informacja, że mogły być to tylko osoby o nienagannej reputacji i o odpowiednich zdolnościach. Ojciec Marcin brał też pod uwagę możliwość, że w jakimś okresie ani rodzina, ani uczniowie tuchowskiej szkoły nie będą spełniać jego oczekiwań i wymagań; wtedy przyszli stypendyści mogą być wybierani z ościennych miejscowości.

W akcie fundacyjnym Melaniusz zastrzega, że podczas egzaminacyjnych sesji żaden z żaków nie może być pozbawiony dotacji - na przykład w wyni-ku czyjegoś kaprysu. Postulował, aby każda odmowna decyzja była rzetelnie uargumentowana.

Melaniusz ufundował stypendium, które pozwalało rozwijać skrzydła młodym i starszym studentom. Dbał nie tylko o ich rozwój umysłowy, ale i duchowy, o czym mogą przekonać nas kolejne zdania omawianego aktu. Ważne dla niego było to, aby studenci wszelki trud oraz wysiłek, związany z pogłębianiem swej wiedzy, składali Bogu Ojcu, Synowi Bożemu i Duchowi Świętemu. Ojciec Marcin miał tutaj na myśli konkretne zachowanie. Bardzo chciał, aby w dniach, kiedy w Kościele katolickim obchodzone jest święto ku czci Trójjedynego, studenci korzystali ze sakramentu pokuty. Pragnął rów-

68 K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 335.

Page 39: Marcin Melaniusz

— 76 — — 77 —

nież, żeby dokonali wyboru własnego, a zarazem stałego spowiednika. Było to bardzo ważne, ponieważ ten miał być przede wszystkim ich duchowym przewodnikiem, opiekunem, mentorem69.

Już od dnia rozpoczęcia nauki studenci zobowiązani byli do codziennej modlitwy. Starsi co dzień odmawiali „godziny” brewiarzowe, młodsi - mie-li obowiązek odmawiać litanię do Najświętszego Imienia Jezus i tak zwaną „Litanię loretańską”. Widać tutaj wyraźny podział na młodszych i tych rok starszych. Prawdopodobnie ojciec Melaniusz miał na uwadze młodzieńcze roztargnienie, które nie pozwala na dłuższe skupienia czy zagłębiania się w słowo Boże. Tym, co mogło połączyć obydwie te grupy, była obligatoryjna intencja, którą powinni zanosić do Boga, wypraszając potrzebne łaski dla za-łożyciela fundacji. Modlitwy te, określiłabym jako „nakazane”, studenci mieli je odprawiać jeszcze przez dwa lata po ukończeniu studiów70.

Lektura Pisma Świętego oraz kontakt studenta ze spowiednikiem były priorytetem dla ojca Marcina. Zapisał w  swym akcie fundacyjnym punkt mówiący o tym, aby uczniowie dokładnie badali jego wersety pod czujnym okiem mentora. To on miał co jakiś czas swym uczniom zlecać zapoznawa-nie się z konkretnym jego fragmentem, bądź jakimkolwiek innym tekstem katolickim. Mentor był zobowiązany do sprawdzania tych czytań, by ocenić wynik ich pracy. Był to poniekąd rodzaj dzisiejszego egzaminu, którego wy-niki omawiano wspólnie.

Uczestnictwo we mszy świętej i przystępowanie do sakramentów świę-tych to świadectwo bycia prawdziwym chrześcijaninem. Kontemplacja Bo-żego słowa przyczynia się do lepszego poznania fundamentów wiary. Jednak praktyka jest czymś dużo ważniejszym, bo wcieleniem w życie prawd zapisa-nych na kartach Biblii.

Ojciec Melaniusz przykazał studentom, żeby regularnie przyjmowali Jezusa Chrystusa w Komunii Świętej oraz oczyszczali swe dusze i sumienia przy kratkach konfesjonału. Dowodem, który przedstawiali swojemu du-chowemu przewodnikowi o odbytej spowiedzi i przyjęciu Boga do czystego serca, miało być poświadczenie. Było ono pewnego rodzaju potwierdzeniem prawdziwości modlitewnych poczynań studentów71.

69 Por. K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 337.

70 Por. Jw., s. 337.71 Por. Jw., s. 337.

Poza tym wspomina o wzajemnej przyjaźni i pomocy, którą zdolniejszy uczeń powinien zapewnić słabszemu koledze. Kiedy zaś ukończą studia, nie będzie nalegał, by któryś z absolwentów wykonywał taki a nie inny zawód. Pragnie, żeby każdy z nich zajmował się tym, o czym przez całe swe młode życie marzył.

Patronat nad fundacją założoną przez ojca Marcina Melaniusza, tuchow-skiego benedyktyna, sprawować miał wskazany przez niego opat Henryk Firlej oraz jego następcy wraz z Konwentem Tynieckim. W akcie zwraca się do nich, by zawsze i na ile jest to możliwe wspierali dzieło, które stworzył72.

Pod koniec „statutu” fundacji czytamy, że benedyktyn zastrzegł sobie prawo do wprowadzania wszelkich zmian, tworzenia nowych zasad czy spo-sobu przyznawania bądź odmowy stypendium. Mówi też o tym, że interpre-tacja tego dokumentu może być tylko jedna. Gdyby zaś pojawiły się jakieś wątpliwości, on stanowi jedyne źródło, które w sposób pełny wyjaśni każ-dą wątpliwość. Informuje również, że bez jego wiedzy i zgody fundacja nie może być poddana jakimkolwiek zmianom formalnym.

Dokonano w Urzędzie Tuchowskim, w najbliższy piątek po święcie Św. Łu-kasza Ewangelisty w Roku Pańskim 163273.

Zdjęcie 11. Rękopis ojca Melaniusza Arch. UJ. Kraków74.

72 Por. K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 338.

73 Jw., s. 339.74 A. Mężyk, Tuchów w dokumentach, t. 1, Urząd Miasta Tuchów 2007, s. 31.

Page 40: Marcin Melaniusz

— 78 — — 79 —

Pokrewna fundacja Marcina Łyczki z roku 1578Fundacja ojca Marcina Melaniusza była wyjątkową, ale nie jedyną funk-

cjonującą w tamtym czasie. Nieco starszym, bo utworzonym w 1578 roku na terenie miasta Tarnowa, był fundusz wieczysty Marcina Łyczki.

Jego założyciel, Marcin Łyczko był księdzem, który wówczas sprawował urząd prepozyta tarnowskiej kolegiaty. Podobnie jak Melaniusz, ukończył wyższe studia na Akademii Krakowskiej. To osoba, której los, szczególnie tej uzdolnionej młodzieży nie był obojętny. Swoją pracą, zaangażowaniem, siłą swej osobowości oraz uporem sprawił, że młodzi ludzie, którym dane było skorzystać z  funduszu, pochodząc z  rodzin chłopskich, czasem stawali się bakałarzami.

Początkowo Marcin Łyczko na swą fundację przeznaczył 1000 złotych polskich, a w roku 1633 suma ta została zwiększona do 1600 złotych polskich. W tak zwanym złotym czasie dla funkcjonowania fundacji ostateczna kwo-ta wyniosła 2400 złotych. Zarządzanie nią należało do rajców tarnowskich, kierownika szkoły i proboszcza. Była ona przeznaczona na pokrycie kosztów dla 3 studentów, którzy po ukończeniu nauki mieli obowiązek powrócić do Tarnowa i tam podjąć pracę w szkole jako bakałarze. W ten sposób fundator zapewniał swemu miastu kadrę nauczycielską dla miejskiej szkoły. To jeden z ważniejszych warunków, które ksiądz Marcin Łyczko zapisał w podpisa-nym przez siebie akcie, ustanawiającym fundację75.

Był on osobą niezwykle odpowiedzialną i przewidującą skutki swojego działania. Chciał, aby kwota przeznaczona na pomoc w uzyskaniu wyższe-go wykształcenia trzem tarnowskim studentom na Akademii Krakowskiej była zawsze wypłacana w terminie i dzielona sprawiedliwie, również po jego śmierci, zapewniając trwałość fundacji. Aby zapobiec wszelkim nieporozu-mieniom w kwestii wypłacania wyznaczonej kwoty, ksiądz Marcin Łyczko w testamencie napisał prośbę do zarządzających funduszem, by sporządzić: (…) ordynację stypendialną, która by dokładnie określała sposób użycia rocz-nego czynszu wykupnego (…)76. Wszelkie obawy wiązały się z tym, że część fundacji zabezpieczona była na dobrach ziemskich, których właściciele: (…) wyniszczeni przemarszami wojsk, kontrybucją i rabunkami, nie zawsze mogli lub też na skutek nieuczciwości – nie chcieli wywiązywać się z podjętych zo-

75 Por. Z. Ruta, Szkoły tarnowskie w XV-XVIII w., Wrocław 1968, s. 40-46.76 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie w XV-XVIII w., Wrocław 1968, s. 42.

bowiązań77. Pomimo wielu utrudnień i przeszkód fundacja trwała do końca XVIII wieku.

Wraz z biegiem czasu rozwój intelektualny mieszkańców miasta Tarnowa podnosił się, co zaowocowało w przyszłości względnie dużą liczbą wykształ-conych, przygotowanych pod względem pedagogicznym i dydaktycznym do nauki w szkole bakałarzy w dziedzinie filozofii i nauk wyzwolonych (artium). Był to główny jej cel. Zygmunt Ruta napisał: Programowa deklaracja aktu fundacyjnego M. Łyczki z  r. 1578, zobowiązująca stypendystów tarnowskich do powrotu w rodzinne strony i wiernej służby dla miasta Tarnowa, stanowi jedną z pierwszych w historii terytorialnych fundacji stypendialnych inicjatyw zmierzających do – jeśli tak można powiedzieć – planowej polityki kadrowej i zapewnienia miastu dopływu ludzi z odpowiednim przygotowaniem facho-wym78. Innymi słowy, absolwenci krakowskiej uczelni wyższej mieli stanowić zaplecze naukowe dla nowo powstającej oświaty w Tarnowie.

Działania księdza Marcina Łyczki zataczały coraz to szerszy krąg. Du-chowny nie poprzestał na utworzeniu fundacji, która i tak czyniła go w oczach ludzkich człowiekiem wielkim, bo działającym „pro publico bono”. Nazwi-sko prepozyta Marcina Łyczki, wielkiego dobroczyńcy młodzieży tarnowskiej, zasługuje na uwagę jeszcze z tego względu, że wybudował on nowy piętrowy murowany budynek szkolny w miejsce poprzedniego drewnianego79. Jest to po-stawa godna podziwu i uwagi, gdyż nie osiada on na przysłowiowych lau-rach, lecz ciągle wyznacza sobie cele, które stara się osiągać. Budowa szkoły była wcześniejszym dziełem charytatywnym, świadczącym o jego zaintere-sowaniu rozwojem oświaty w Tarnowie. Był on wraz z Melaniuszem waż-ną postacią, która odegrała pewną rolę, przyczyniając się do rozwoju szkol-nictwa w obrębie miasta Tarnowa i Tuchowa. Na początku dał możliwość zdobycia wykształcenia młodemu pokoleniu, budując szkołę zaś, zapewnił miejsce pracy i szansę potencjalnym uczniom do zdobywania wiedzy na od-powiednim poziomie. Jego troska i dbałość o szkołę tarnowską, która znalazła uznanie u późniejszych badaczy bogatej i ciekawej przeszłości Tarnowa, stała się nawet w literaturze naukowej okazją do uznania roku 1521, a więc daty wzniesienia przez niego budynku szkolnego, za początek działalności miejsco-wej szkoły80.

77 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVII w., Wrocław 1968, s. 41.78 Tarnów. Dzieje miasta i regionu pod red. F. Kiryka, Z. Ruty, Tarnów 1981, s. 511-512.79 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVII w., Wrocław 1968, s. 42.80 Jw., s. 42.

Page 41: Marcin Melaniusz

— 80 — — 81 —

Fundacja księdza Andrzeja Tarły z roku 1629Fundacja księdza Andrzeja Tarły kanonika katedry krakowskiej, z roku

1629, miała: (…) fundusz wieczysty 20 000 złp, zapisany na dobrach Pałeczni-ca, Kończyska, Bieśnik, Słona i Ołpiny, z których roczny czynsz 1600 złp prze-znaczył na różne dobroczynne cele81. Z czynszu tego wydzielił 300 złotych na utrzymanie sześciu studentów, w tym trzech wybieranych z Tarnowa (pozo-stałych trzech wybierano w Opatowie)82.

Jej założenia były bardzo podobne do tych, które spotykamy u  księdza Marcina Łyczki, a miały na celu zwiększanie liczby wykształconej kadry na-uczycielskiej w szkole tarnowskiej.

Jednym z  obowiązków każdego stypendysty, korzystającego z  fundu-szu księdza Tarły, było prezentowanie prokuratorowi kapituły krakowskiej, w każdy szósty dzień tygodnia, swoich wyników w nauce i  zachowaniu83.

Fundacja księdza Andrzeja Sławka z roku 1659Kolejną fundacją stypendialną był fundusz księdza Andrzeja Sławka,

kanonika kapituły tarnowskiej, który pełnił funkcję proboszcza w pobliskiej miejscowości Szynwałd. Powstała ona w roku 1659 i była kontynuacją dzieła Andrzeja Tarły. Podstawą jego fundacji stypendialnej była część uposażenia ufundowanej przez niego w r. 1659 prebendy Matki Boskiej Szkaplerznej w ko-ściele parafialnym w Szynwałdzie84.

Fundacja umożliwiała naukę pięciu studentom, na co przeznaczył sumę 250 złotych polskich z wyżej wymienionej prebendy. Studenci ci mogli stu-diować w Akademii Krakowskiej albo u jezuitów przez pięć lat85.

Fundusz ten, mimo iż w szczytnym celu powołany, przeżywał spore kło-poty finansowe, które zdecydowanie utrudniały prawidłowe funkcjonowanie fundacji. Pojawiały się problemy z  wypłacaniem go studentom, na co na-tychmiast odpowiedziała Akademia Krakowska, która: (…) podjęła uchwałę o przekazaniu administracji fundacji A. Sławka dyrektorowi kolonii tarnow-skiej86.

81 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVII w., Wrocław 1968, s. 46. 82 Por. Jw., s. 46.83 Jw., s. 46.84 Jw., s. 47.85 Por. Jw., s. 47.86 Jw., s. 47.

Cechy wspólne i różnice fundacji Marcina Melaniusza, Marcina Łyczki Andrzeja Tarły i Andrzeja Sławka

Zarówno ojciec Melaniusz jak i ksiądz Łyczka swoją działalnością uczy-nili wiele dla społeczeństwa tuchowskiego i  tarnowskiego w  XVI i  XVII wieku. Dzięki nim w miastach, w których urodzili się i pracowali, na nowo rozpalił się „kaganek oświaty”. Utworzone przez nich fundusze stypendialne miały cechy wspólne, ale też różniły się nieco od siebie pod względem for-malnym i merytorycznym, co postaram się udowodnić.

Już na samym początku zauważyć można, że patronami założycieli fun-dacji byli święty Marcin i święty Andrzej.

Druga, istotna dla celu utworzenia funduszu kwestia, to stan cywilny czterech dobrodziejów, którzy byli księżmi. Pierwszy był benedyktynem, sprawującym funkcję wikariusza w  tuchowskiej parafii, drugi zaś pełnił urząd prepozyta kolegiaty tarnowskiej, trzeci był prepozytem tarnowskim i kanonikiem katedry krakowskiej, natomiast czwarty kanonikiem i kazno-dzieją kapituły tarnowskiej.

Wszyscy ufundowali swe terytorialne stypendia dobrowolnie i bez przy-musu, które powszechnie nazywano borkarnami. Stypendia takie zapocząt-kował Grzegorz z Szamotuł w 1540 roku; rozpowszechniły się one w całej Polsce. Celem ich było: (…) niesienie materialnej pomocy studentom87 z niż-szych warstw społecznych, czyli mieszczan i chłopów.

Fundacja Marcina Melaniusza została założona w dniu 29 VII 1630 roku i jest młodsza od założonej przez księdza Marcina Łyczkę, którego fundusz powstał w roku 1578 (pełna data jest nieznana).

Następna to fundacja księdza Andrzeja Tarły z roku 1629 oraz księdza Andrzeja Sławka z roku 1659.

Założyciel pierwszej z  nich przekazał roczny czynsz w  wysokości 120 złotych polskich, który wypłacany był w dwóch ratach (60 złotych na Święta Wielkanocne oraz 60 złotych na święto Michała Archanioła), drugi zaś ufun-dował 1000 złotych polskich (w tym: 800 złp pożyczone przez Kołaczkowskie-go i 200 zł zabezpieczone na młynie)88. Suma ta ulegała zmianom i w szczyto-wym okresie wynosiła nawet 2400 złotych polskich.

87 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVII w., Wrocław 1968, s.40.88 Jw., s.40.

Page 42: Marcin Melaniusz

— 82 — — 83 —

Fundacja księdza Andrzeja Tarły, wynosząca 20  000 złotych polskich, została merytorycznie inaczej podzielona i na naukę sześciu studentów prze-znaczała tylko 300 złotych polskich.

Fundacja Andrzeja Sławka obejmowała pięciu studentów i  jej realny roczny fundusz wynosił 250 złotych polskich. Siła fundacji zależała od licz-by żaków, którzy z niej korzystali. Fundacja księdza Andrzeja Sławka była najbogatsza, bo obejmowała pięciu studentów. Pozostałe fundacje Marcina Łyczki i Andrzeja Tarły, miały podobne fundusze, gdyż korzystało z każdej z nich po trzech studentów. Obiektywnie najuboższa była fundacja Melaniu-sza, gdyż zapewniała naukę tylko dwom studentom.

Cele, które postawili sobie fundatorowie w  trakcie tworzenia stypen-dium, także nieco różniły się od siebie. Marcin Melaniusz, benedyktyn, roz-miłowany w Matce Bożej Tuchowskiej, w akcie fundacyjnym zapewnił, że: (…) pragnie szerzyć cześć i chwałę Wszechmogącego Boga i [przyczynić się] do dalszego rozwoju czci Najświętszej Maryi Panny89. Prepozyt kolegiaty tar-nowskiej, jak napisał Zygmunt Ruta w książce „Szkoły tarnowskie XV–XVIII w.”, informował, że jego fundacja: (…) miała na celu nie tylko dać oparcie materialne studentom, ale i  zabezpieczyć szkole stały, nieprzerwany dopływ wykwalifikowanych nauczycieli90. Podobny cel mieli pozostali dwaj fundato-rzy tarnowscy: ksiądz Andrzej Tarło i ksiądz Andrzej Sławek.

Melaniusz dał możliwość studiowania w  jednym czasie dwom żakom, natomiast ksiądz Marcin Łyczko dał taką szansę trzem studentom. Podobnie postąpili dwaj wymienieni tarnowscy prepozyci.

Marcin Melaniusz poszukiwał kandydatów najpierw wśród swoich krewnych; gdyby tam ich nie znaleziono, wówczas szukano wśród dobrze za-opiniowanych uczniów w tuchowskiej szkole, na końcu zaś brano pod uwagę mieszkańców sąsiednich miejscowości. Marcin Łyczka postanowił, że dwóch żaków pochodziło będzie z miasta Tarnowa, trzeci miał być wybierany spo-śród rodziny fundatora. Natomiast Andrzej Tarło w razie braku kandydatów z Tarnowa pozostawiał „wolną rękę” w wyborze studentów rektorowi Aka-demii Krakowskiej. Fundacja Andrzeja Sławka różniła się od pozostałych tym, że od samego początku fundator pozostawiał kwestię naboru studentów w gestii Akademii Krakowskiej.

89 K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 334.

90 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVIII w., Wrocław 1968, s. 41.

Skorzystanie z utworzonego funduszu niosło za sobą określone prawa i obowiązki, które w przypadku obydwu pierwszych fundacji były różne.

Stypendium Marcina Melaniusza uwzględniało duchową stronę każde-go studenta, jego wiarę i dobre uczynki, dlatego zasady jej funkcjonowania, które zostały przedstawione kandydatom, były dość restrykcyjne. Najwięk-szym przywilejem, o którym potencjalni studenci mogli się dowiedzieć, czy-tając akty założenia, jest to, że do czasu ukończenia studiów stypendium nie może zostać im cofnięte z tak zwanego „byle powodu”, czego nie znajdziemy u Łyczki. Jest to poniekąd zabezpieczenie i ochrona dla studiujących. Kolej-na prośba, którą trudno w tym wypadku nazwać obowiązkiem, nawołuje do ofiarowania Bogu i Maryi zarówno osiągnięć jak i niepowodzeń w okresie kształcenia.

W czasie korzystania z utworzonego funduszu studenci powinni przy-stępować do spowiedzi świętej przed jednym, wybranym przez siebie spo-wiednikiem. Starsi powinni codziennie odmawiać „Godzinki do Najświęt-szej Maryi Panny”, młodsi natomiast - „Litanię do Najświętszego Imienia Jezus” oraz „Litanię do Najświętszej Maryi Panny”. Odmawianie wyżej wy-mienionych przez fundatora modlitw obowiązywało studentów przez dwa lata trwania ich nauki, a po jej zakończeniu mieli obowiązek odmawiać go-dziny brewiarzowe. Ponadto każdy studiujący obowiązany został do wybra-nia stałego spowiednika. To właśnie jemu prezentowali i z nim omawiali wy-niki swej pracy oraz przedkładali poświadczenie o odbytej spowiedzi świętej i przyjęciu Komunii. Podobną funkcję nadzorczą nad studentami z fundacji księdza Marcina Łyczki sprawował prowizor Bursy Jerozolimskiej, w której mieszkali studenci podczas trwania nauki. (…) miał (on) prawo do relegowa-nia zaniedbujących się w nauce stypendystów91. Był on też swoistego rodzaju informatorem, który swoją wiedzę na temat postępów w nauce studentów oraz wydatkowania przeznaczonych środków przekazywał kolejno rajcom i prepozytowi kolegiaty tarnowskiej.

Marcin Melaniusz w przeciwieństwie do prepozyta (…) nikogo nie zobo-wiązuje do podejmowania jakiegoś określonego zawodu, czy to [dotyczyłoby życia] religijnego, czy świeckiego – [pozostawia to] zamiłowaniu i upodobaniu poszczególnych [osób], jedynie [prosi] by się za niego do Boga modlili 92. Ksiądz Łyczka, w związku z nieco innym celem swojej fundacji, ten punkt formułu-

91 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVII w., Wrocław 1968, s. 41.92 K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Odkupiciela, Tuchów

2010, s. 338.

Page 43: Marcin Melaniusz

— 84 — — 85 —

je w ten sposób: [studenci] (…) byli zobowiązani do terminowego kończenia studiów, ze stopniem bakałarza artium, i powrotu do Tarnowa celem podjęcia obowiązków nauczycielskich w miejscowej szkole93. Istniał jednak immunitet, który stosowano bardzo rzadko. Studentowi mógł go przyznać: rajca tar-nowski, prepozyt kapituły kolegiackiej i rektor szkoły (…),94 czyli osoby, które rekrutowały studentów na uczelnię wyższą. Jak łatwo można zauważyć, tu-chowski benedyktyn daje nieco więcej swobody i przysłowiowej „wolności” w wyborze dalszej życiowej drogi, czego nie ma u Łyczki. Ciągle należy pod-kreślać, że tarnowski fundusz od początku ukierunkowany był na budowę i szerzenie oświaty w regionie.

Na prośbę księdza Marcina Łyczki opracowano w roku 1580 ordynację stypendialną, zawierającą informację o prawidłowym zarządzaniu czynszem wykupnym. Dokonali tego Jakub Dunin Szpot i Mateusz Gromiec, umiesz-czając oficjalny zapis dotyczący studentów pochodzących z rodziny funda-tora. Mianowicie byli oni zwolnieni z obowiązku podjęcia pracy w zawodzie nauczyciela: (…) do takich służb kościołowi i miastu tarnowskiemu, jako ci drudzy, onerowan nie ma być95.

Jak z tego zestawienia wynika, pomiędzy założycielami fundacji wystę-powały podobieństwa i różnice. Jednak należałoby wspomnieć tutaj o stu-dentach, których miała łączyć jedna, niewątpliwie bardzo istotna rzecz, mia-nowicie modlitwa za fundatora. Melaniusz w założeniach fundacji napisał, że powinni oni westchnąć do Stwórcy w jego intencji, podczas każdego od-prawianego nabożeństwa. I tak przez cały czas trwania nauki i dwa lata po jej ukończeniu.

Ksiądz Marcin Łyczka był nieco mniej precyzyjny w kwestii czasu odma-wiania modlitw w jego intencji. Zaznaczył jednak, że uczniowie mają obo-wiązek mieć w pamięci swego dobrodzieja, dlatego każdego siódmego dnia miesiąca odmawiać powinni siedem psalmów pokutnych.

Porównując fundację Andrzeja Tarły z  fundacją Marcina Melaniusza, należy zwrócić uwagę, że stypendyści pierwszego z nich mieli zagwaranto-wane pieniądze na swoje roczne utrzymanie, pozostawione do dyspozycji: (…) wiceprokuratorowi kapituły katedry krakowskiej, który miał wypłacać

93 Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVIII w., Wrocław 1968, s. 41.94 Jw., s. 41.95 Jw., s. 42.

każdemu stypendyście 50 złp rocznie96. Stypendyści wyżej wymienieni nie mieli obowiązku modlitwy za fundatora.

Fundacje Andrzeja Sławka i Marcina Melaniusza, w przeciwieństwie do pozostałych, dawały możliwość wyboru uczelni. Warunkiem było tylko to, że miała ona znajdować się w Krakowie. Zygmunt Ruta w swej książce zamieścił informację, że fundacja Andrzeja Sławka proponowała stypendystom szkołę jezuicką.

Fundusz księdza Sławka przeżywał spore trudności finansowe, które zdecydowanie utrudniały prawidłowe funkcjonowanie fundacji. Pojawiały się problemy z wypłacaniem pieniędzy studentom, na co natychmiast odpo-wiedziała Akademia Krakowska, która: (…) podjęła uchwałę o przekazaniu administracji fundacji A. Sławka dyrektorowi kolonii tarnowskiej97.

Porównując wszystkie cztery fundacje, należy docenić tę Marcina Me-laniusza, gdyż przez cały okres jej funkcjonowania oparta była na czynszu z krakowskiej kamienicy i nie miała problemów z jego ściąganiem i wypła-caniem.

96 Jw., s. 46.97 Jw., s. 47.

Page 44: Marcin Melaniusz

— 86 — — 87 —

5. Marcin Melaniusz - wzorzec życia z przeszłości i współczesne próby naśladowania go

Zdjęcie 12. Statuetka “Melaniusz” Za zasługi dla miasta i gminy Tuchów98.

98 Dostęp: http://www.tuchow.pl/miasto-i-gmina/wyroznienie-melaniusz/ [1.06.2013]

W  okresie przemian ustrojowych (1989) powstała możliwość bardziej dogłębnego zainteresowania się przeszłością miasta Tuchowa i ludźmi zasłu-żonymi dla jego rozwoju. W latach 1988-1990 władze samorządowe (Komisja Oświaty) postanowiły nawiązać do przeszłości i rozpoczęły przygotowania do obchodów 650 rocznicy lokacji miasta. Zarówno Prezydium Rady Naro-dowej Miasta i Gminy Tuchów, jak i naczelnik pomysł ten poparli, wprowa-dzając go do kalendarza pracy wyżej wymienionej Komisji. W kwietniu 1989 roku na posiedzeniu Prezydium Rady Narodowej powołano Społeczny Ko-mitet Obchodów 650-lecia Tuchowa i sporządzono listę obywateli, których należało zaprosić do współpracy. W dniu 6 maja 1989 na zebraniu Społecz-nego Komitetu Obchodów 650-lecia miasta Tuchowa wybrano Prezydium tego Komitetu i powołano cztery zespoły robocze, które miały podjąć pracę w następujących dziedzinach:

- zespół historyczny miał opracować całą historię Tuchowa, - zespół kulturalny miał zająć się gromadzeniem wszystkich eksponatów

dotyczących malarstwa, rzeźby i innych osiągnięć lokalnych twórców, - zespół sportowo-rekreacyjny miał zebrać i opracować osiągnięcia tu-

chowian w tym zakresie, - zespół gospodarczy miał opracować osiągnięcia gospodarcze tucho-

wian w dziejach miasta. Założeniem Prezydium było, że wszystkie te osiągnięcia zostaną opraco-

wane i wydane drukiem.Owocem prac zespołu historycznego jest książka pod tytułem „Pokło-

sie tuchowskich jubileuszy”. Materiały z sesji naukowych z okazji 650-lecia (10.11.1990) i 670-lecia (14.09.2010) pod red. Aleksandra Kowalika i Józefa Kozioła, której wydawcą jest Urząd Miejski w Tuchowie (rok 2011).

Zespół historyczny w  swym planie umieścił wszystkie najważniejsze wątki historyczne miasta i do ich rozwinięcia zaprosił profesorów wyższych uczelni i miejscowych historyków, zajmujących się historią Tuchowa. Prze-widziano wystąpienia naukowców na sesjach naukowych specjalnie organi-zowanych (zob. „Pokłosie tuchowskich jubileuszy”.) Pierwsza z nich, doty-cząca historii 650-lecia Tuchowa, odbyła się 10 listopada 1990 roku i wzięli w niej udział następujący historycy: prof. dr hab. Feliks Kiryk WSP Kraków omówił historię średniowiecznego Tuchowa, doc. dr hab. Andrzej Meissner WSP Rzeszów (tuchowianin) przybliżył historię oświaty w Tuchowie w do-bie autonomicznej, dr Stanisław Wróbel omówił rozwój rzemiosła cechowe-go w Tuchowie w wiekach XIV-XVIII, ojciec dr Paweł Sczaniecki OSB przed-

Page 45: Marcin Melaniusz

— 88 — — 89 —

stawił postać Stanisława Sczygielskiego i jego zasługi w sławieniu Tuchowa i cudownego obrazu Matki Bożej Tuchowskiej, mgr Stanisław Derus, piszą-cy wówczas pierwszą monografię Tuchowa (wydaną w roku 1992), omówił najczęściej spotykane nieścisłości w  publikacjach o  Tuchowie, ojciec mgr Mieczysław Witalis CSsR zaprezentował zebranym na sesji w sposób bardzo szeroki sztukę sakralną Tuchowa, brat Mirosław Zajkowski CSsR omówił hi-storię zakonu redemptorystów w okresie jego pobytu w Tuchowie.

Dwadzieścia lat później, w 2010 roku, zorganizowano obchody 670-le-cia lokacji miasta i wzorem poprzednich odbyła się kolejna sesja naukowa, na której historię miasta przedstawiali historycy, tacy jak: prof. dr hab. An-drzej Meissner zreferował szkolnictwo w Tuchowie w średniowieczu i wie-kach późniejszych; dr Marian Brudzisz CSsR, który omówił działalność redemptorystów w  Tuchowie; przy omawianiu: (…) autora kilkudziesięciu prac99 redemptorysty - ojca Władysława Szołdrskiego - nawiązał do Marci-na Melaniusza; ojciec dr Zygmunt Galoch OSB w swym wystąpieniu omó-wił szczegółowo rządy benedyktynów w prepozyturze tuchowskiej w latach 1460-1821, zwracając szczególną uwagę na zasługi Marcina Melaniusza (…) jako pisarza, fundatora stypendium dla dwóch tuchowian100; dr Andrzej Mę-żyk naświetlił historię Kazimierza Wielkiego - jako darczyńcy przywileju lo-kacyjnego Tuchowa; dr Tomasz Dudek – przedstawił fakty z historii Tucho-wa w latach 1879-1939.

Obecnie Tuchów to małe miasteczko, którego gospodarzami są: bur-mistrz Mariusz Ryś oraz przewodniczący Rady Miejskiej – Ryszard Wrona. Pierwszy, będąc historykiem z wykształcenia, został pomysłodawcą wyróż-nienia, nazwanego „Melaniusz”, którego wizualizację w postaci statuetki stworzyła para artystów rzeźbiarzy Ewa i Roman Fleszarowie.

W  Tuchowie są osoby oraz przedsiębiorstwa, które swoim działaniem przede wszystkim promują miasto, zarówno w kraju, jak i poza jego granica-mi. Jest to dowód na to, że nieważne jest miejsce zamieszkania uhonorowa-nego. Najlepszym przykładem niech będą tutaj laureaci tej nagrody, pocho-dzący z Austrii, Niemiec czy Słowacji, którzy po dziś dzień swoimi działania-mi promują Tuchów poza granicami Polski, budując przy tym partnerstwo międzynarodowe. Laureaci tego wyróżnienia przyczyniają się do jego rozwo-ju pod względem kulturalnym i gospodarczym. Ich pomoc i zaangażowanie w realizację wielu przedsięwzięć, organizowanych na terenie gminy Tuchów,

99 Pokłosie tuchowskich jubileuszy, pod red. A. Kowalika, J. Kozioła, Tuchów 2011, s. 137.100 Jw., s. 104.

jest widoczna. Dlatego też, w dowód uznania ich pozytywnych wysiłków, co roku przyznawana jest statuetka „Melaniusz” oraz dyplom: „Za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tuchów” (Załącznik 4.), będący pamiątką i wyróż-nieniem dla laureata, który przyczynił się do promocji miasta Tuchowa.

Formalnie wyróżnienie to zostało ustanowione: Uchwałą nr XLVIII/391/2006 Rady Miejskiej w dniu 30 sierpnia 2006 roku (Załącznik 3.). W tym też roku, po raz pierwszy komitet tuchowskiego wyróżnienia „Mela-niusz” (burmistrz Tuchowa, przewodniczący Rady Miejskiej w  Tuchowie, przewodniczący komisji Rady Miejskiej) przyznał nagrodę nominowanym.

W uchwale przeczytać możemy o kilku kryteriach, wedle których przy-znaje się honorowe wyróżnienie „Melaniusz”. Jest to pięć ściśle określonych kategorii:

1. Rozwój gospodarczy, przedsiębiorczość, rolnictwo.2. Działalność społeczna i samorządowa.3. Nauka, edukacja, oświata i wychowanie.4. Działalność dobroczynna, charytatywna, pomocy innym.5. Kultura, promocja, sport, turystyka101.Statuetkę „Melaniusz” można otrzymać tylko raz, z  rąk sprawującego

ten urząd burmistrza. Przyznana nagroda, zgodnie z paragrafem 6 uchwały, umożliwia: wyróżnionym wcześniej osobom wejście w skład Kapituły Tuchow-skiego Wyróżnienia Melaniusz102.

Obrady Kapituły mogą się rozpocząć, jeśli zgromadzą się przynajmniej 3 uprawnione osoby, które mają równocześnie prawo do zgłaszania pisem-nych wniosków o przyznanie tego wyróżnienia. Paragraf 8 uchwały mówi, że: przynależność do Kapituły jest dobrowolna103.

Nawiązując do ojca Marcina Melaniusza, warto zwrócić uwagę na zasłu-gi wyróżnionych i porównać je do prezentowanych przez niego postaw. Naj-prężniej działającą grupą dla rozwoju gospodarczego Tuchowa, naśladującą naszego bohatera pod względem umiejętności harmonijnego współdziałania, są przedsiębiorcy. Warto pamiętać, że umiejętnością harmonijnego współ-działania winni charakteryzować się wszyscy ci, których praca lub działalność zależy od wspólnego działania, na przykład: Koło Pszczelarzy, Sanktuaryjna

101 Uchwała nr XLVIII/391/2006 Rady Miejskiej w Tuchowie z dnia 30 sierpnia 2006r. (Zob. Załącznik 3., s. 113-114).

102 Jw., s. 113.103 Jw., s. 113.

Page 46: Marcin Melaniusz

— 90 — — 91 —

Orkiestra Dęta, Sanktuaryjny Chór Mieszany, Redakcja „Tuchowskich Wieści”, Towarzystwo Miłośników Tuchowa, Zespół „Pokolenia” (wokalny).

Uwzględniając twórczość literacką tuchowskiego mnicha, należy powią-zać ją z dorobkiem pisarskim współczesnych wyróżnionych statuetką „Me-laniusz” za dokumentowanie wydarzeń przeszłych i bieżących. Jest to bardzo liczna grupa twórcza, która opracowała pod względem historycznym wiele dziedzin życia naszego miasta i która nadal w tym zakresie pracuje. Należy do tego grona zaliczyć uhonorowanych statuetką „Melaniusz” autorów licz-nych artykułów w czasopismach, wydawanych folderach, drukach zwartych, w których opisane są różne dziedziny życia z przeszłości i teraźniejszości.

Nawiązując do dobroczynnej działalności tuchowskiego benedyktyna, Kapituła nagradza statuetką za wrażliwość na cudze nieszczęście i  niesienie bezinteresownej pomocy ludziom jej potrzebującym, otaczanie opieką ludzi chorych i starszych. W podobny sposób omawiany duchowny opiekował się pielgrzymami, piastując stanowisko duszpasterza pielgrzymów. Funkcja ta była doceniana przez ówczesnych wiernych, którzy - podobnie jak dzisiejsi tu-chowianie - mogli od mnicha uzyskać wszelką potrzebną im pomoc.

Wbrew pozorom, postawa wszystkich nagrodzonych bardzo bliska jest postawie ojca Marcina Melaniusza. Fundując stypendium dla dwóch stu-dentów z Tuchowa, dał wyraz troski o wykształcenie i wychowanie młodego pokolenia, jak dziś czynią to nasi nauczyciele i pedagodzy. Ustanawiając fun-dację, dał szansę młodzieży na studiowanie, poznawanie świata. Podobnie postępuje wielu mieszkańców, prowadzących swą działalność gospodarczą w Tuchowie, którzy czynnie włączają się w akcje dobroczynne, pomagając pokonywać rozliczne trudności potrzebującym. Również osoby, które dzia-łają w  czynie społecznym, szczególnie bliskie są stanowisku Melaniusza. Ci ludzie natomiast zabiegają każdego dnia o „lepsze jutro” pobliskich wsi, w których mieszkają.

Wśród uhonorowanych nie może dziwić obecność sportowców. Oczy-wiście żadne dostępne mi dokumenty nie potwierdzają informacji, iż be-nedyktyn miał jakiekolwiek osiągnięcia sportowe. Rzecz jednak w  tym, że zarówno ludzie sportu, jak i ojciec Melaniusz, przyczynili się swoim działa-niem do promocji miasta Tuchowa, nie tylko w Polsce, ale i na całym świe-cie. Podsumowując, chcę zaprezentować wiersz księgowego kółka rolniczego Zygmunta Bienia, jednego z laureatów honorowego wyróżnienia, który tak przedstawił naszego bohatera:

Melaniusz104.

Żył w XVII wieku. Proboszcz Tuchowa, Bakałarz, filozof, bardzo mądra głowa, Zwany z łacińska Melaniuszem, Co swoje beneficjum dał na specjalne fundusze. Z funduszu tego korzystać mieli Studenci, co się w Krakowie uczyć chcieli, By potem tu, w Tuchowie, mądrość przekazywali Dla dobra miasta i jego obywateli. Nie wiem, jak długo ten fundusz się ostał, Ale ojciec Melaniusz w pamięci pozostał. Dziś jest zaszczytnym wyróżnieniem statuetka jego Dla ludzi, którzy tu, w gminie, robią coś dobrego. Choć to nie bajka, morał być musi: Może dziś jakiś sponsor na fundusz się skusi, A za lat trzysta jego imieniem Przyszli rajcowie nazwą nowe wyróżnienie.

Dzisiejszym światem rządzi pieniądz. Laicyzująca się Europa coraz bar-dziej odchodzi od tradycji. Ludzie w pogoni za majątkiem, złudnym szczę-ściem zapominają o prawdziwym szczęściu płynącym z porządku myślowe-go – ducha.

Zdobywając swe cele za wszelką cenę, nie kierują się żadnymi pozytyw-nymi zasadami, normami moralnymi czy własnym sumieniem. Bardzo czę-sto okazuje się, że w ogóle nie znają tych pojęć i nie potrafią ich prawidłowo zdefiniować.

Marcin Melaniusz był osobą, której zawsze bliski był los drugiego czło-wieka. Wyróżniała go spośród licznej grupy kapłanów niesamowita empa-tia. Ona czyniła go po prostu ludzkim, otwartym na problemy i  potrzeby wiernych. Był człowiekiem nieprzywiązującym wagi do zdobywania dóbr materialnych. Jako członek rygorystycznego zakonu ojców benedyktynów

104 Z. Bień, Melaniusz, „Tuchowskie Wieści” 2011, nr 1, s. 14.

Page 47: Marcin Melaniusz

— 92 — — 93 —

ślubował posłuszeństwo i ubóstwo. Dla Jezusa, w którego wierzył, wyrzekł się wszelkich dóbr, wygód, a ciało swe umartwiał.

Kolejna ważna cecha charakteryzująca tego mnicha to zmysł organi-zacyjny, potrzebny do wykonywania każdej pracy, którym wyróżniał się w  trudnej sytuacji. Jako człowiek był uparty w  dążeniu do wyznaczanych przez siebie celów, bo tego wymagała praca duszpasterska.

Jak widzimy, postać Melaniusza nacechowana jest bardzo pozytywnie (i tak też odbierana była w ówczesnym środowisku tuchowskim). Pod tym względem po czterech stuleciach może stanowić nadal wzór etycznego po-stępowania.

Już na samym początku mojej pracy podkreślam, że tuchowski mnich był zawsze posłuszny, pełen pokory i uznania wobec swych przełożonych. O  tego typu postawę bardzo trudno w  dzisiejszych czasach. Należy tutaj przypomnieć sytuację, kiedy to benedyktyn został powołany na stanowisko duszpasterza pielgrzymów. Był wtedy młodym wikariuszem, niedoświadczo-nym, mającym dużo dobrych chęci, zapału do pracy i  wytrwałości. Pracy było dużo, ponieważ do parafii przybywało rocznie kilkanaście tysięcy pątni-ków i trzeba było ich obsłużyć pod względem duchowym (sakrament pokuty i Eucharystii), a mimo to nie załamał się i skutecznie służył Bogu i ludziom.

Melaniusz stanowić może także wzór do naśladowania jako osoba o wielkiej cierpliwości oraz umiejętności słuchania drugiego człowieka, trak-towania go na równi z sobą, nielekceważenia go, wykazywania zaintereso-wania w trakcie jego wywodu, zwłaszcza gdy do tego typu sytuacji dochodzi kilkadziesiąt razy dziennie. Te cechy naszego duchownego przejawiały się podczas przesłuchań świadków przed komisją, badającą cudowność obrazu Matki Bożej Tuchowskiej. Warto przypomnieć, że ojciec Melaniusz wysłu-chiwał opowiadań ludzi, dających świadectwo zdarzeniom niezwykłym, na wiele miesięcy przed czynnościami powołanej do tego celu komisji. Z jego materiałów w późniejszym okresie korzystała wspomniana komisja. Mimo wielkiej liczby pielgrzymów on nie okazywał zmęczenia, wkładanego wysił-ku i pracy.

Człowiek, który postępuje etycznie, według świętego Benedykta, a więc mistrza ojca Marcina, dużo się modli i pracuje. Także i Melaniusz jest dla nas wzorem człowieka rozmiłowanego w Najświętszej Maryi Pannie i bardzo zapracowanym, by Jej imię sławić na cały świat. Sprawując więc funkcję pro-motora bractwa różańca świętego, dał dowód na to, jak ważna w jego życiu była Matka Boża, dlatego też, mając tę świadomość, podjął dla niej pracę,

która polegała na zjednaniu ze sobą pielgrzymów i przekonaniu ich o warto-ści modlitwy.

Ojciec Marcin Melaniusz powinien stanowić dla nas wzór jako czło-wiek wielkoduszny, działający bezinteresownie, z  dużym sercem. Oczywi-ście mam tutaj na myśli założoną przez niego fundację stypendialną, która uczyniła dla ziemi tuchowskiej bardzo wiele dobrego. Pozwoliła rozwinąć skrzydła pewnej grupie uzdolnionej tuchowskiej młodzieży, co zaowocowało rozwojem oświaty w mieście. Działanie benedyktyna świadczy o jego hojno-ści, szczodrości, ale i miłości oraz odpowiedzialności za swoją małą ojczyznę i jej mieszkańców.

Uważam, że ludzie żyjący w dzisiejszych czasach mogą czerpać wzorce etycznego życia z ojca Marcina Melaniusza, kierując się, tak jak on, zasadami własnego sumienia. Bóg, Matka Boża, rodzina, drugi człowiek, miłość – to właśnie te wartości były dla niego najważniejsze, a pracowitość, dobrodusz-ność, bezinteresowność w działaniu powinny stanowić dla nas współczesny wzór etycznego życia każdego chrześcijanina, o który tak trudno w dzisiej-szym świecie.

Page 48: Marcin Melaniusz

— 94 — — 95 —

6. Prezentacja laureatów HONOROWEGO WYRÓŻNIENIA

STATUETKĄ „MELANIUSZ”

Rozdział ten został pomyślany jako zbiór zdjęć wszystkich laureatów honorowego wyróżnienia statuetką „Melaniusz”, będących w archiwum Ka-pituły, które wykorzystano za zgodą wydawcy tej pracy - burmistrza mgr. Mariusza Rysia.

Kapituła „Melaniusza”, pracując przez osiem lat od swego powołania, czyli od 30 sierpnia 2006 roku, dokonała wyróżnień „za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tuchów w formie statuetki pod nazwą „Melaniusz” 40 oso-bom”. Dostrzeżono je i oceniono jako wybitnych patriotów naszego miasta, pracujących społecznie dla swojej małej ojczyzny, przyczyniających się do jej szybszego rozwoju i promocji. Postarano się też, aby w okolicznościowych folderach zamieszczone były krótkie uzasadnienia, za co je przyznano.

W podobny sposób uhonorowano ww. statuetką 16 instytucji i  organi-zacji za ich twórczy wkład w rozwój miasta i gminy Tuchów. W ciągu tych ośmiu lat uhonorowano łącznie pięćdziesięcioma sześcioma statuetkami osoby, instytucje i organizacje, z których każda ma swoją historię, dlatego warto o nich wspomnieć choćby kilkoma zdaniami.

Przechodząc zatem do wymienienia wszystkich naszych dotychczaso-wych laureatów HONOROWEGO WYRÓŻNIENIA STATUETKĄ „ME-LANIUSZ” za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tuchów, postanowiłam ich odpowiednio ukazać. Prezentację tę zaplanowałam najpierw w ujęciach gru-powych według kolejnych edycji, których dotychczas było osiem. Następnie przechodzę do oddzielnej prezentacji poszczególnych osób wraz z ich cha-rakterystyką zapisaną w stosownych folderach. Wydawane one są po każdej edycji wyróżnień.

W podobny sposób ukazuję wyróżnienia grupowe:- zespoły artystyczne: „Pokolenia”, Sanktuaryjna Orkiestra Dęta, Sanktuaryjny Chór Mie-

szany,

- zakłady pracy: Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe MBM, “Trójka” s.c., Firma

“Koreks”, Zakład Rzeźniczo-Wędliniarski Sajdaków, Zakład Produk-cji Znaków Drogowych WIMED,

- wyróżnienia zespołowe organizacji takich, jak: Redakcja „Tuchowskich Wieści”, Towarzystwo Miłośników Tuchowa,

Koło Pszczelarzy, OSP, Zakon Redemptorystów, Tuchowska Wspól-nota Sióstr Służebniczek, Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja”, Biblioteka Publiczna w Tuchowie.

Page 49: Marcin Melaniusz

— 96 — — 97 —

Zdjęcie 13. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2006 roku 105.

…za twórczy wkład w rozwój samorządu gminnego oraz bezinteresowne zaangażowanie w sprawy spo-łeczne.

Pani Stanisława Burza – wieloletnia nauczycielka i wychowawczyni młodzieży, pierwsza przewodnicząca Rady Miejskiej w Tuchowie po przemianach demo-kratycznych w 1989 r., zastępca dyrektora szpitala w Tuchowie, współtwórca Towarzystwa Miłośników Tuchowa i jego aktywna działaczka, członek redakcji

„Tuchowskich Wieści”, zasłużona w pracy społecznej i samorządowej, oddana społeczności lokalnej, zawsze zatroskana o dobro ludzi i lepszą przyszłość, pracowita, skromna, zawsze gotowa służyć gminie.

105 Dostęp: http://www.galeria.tuchow.pl/index.php?cat=41 [1.06.2013]

Rok 2006

Najstarszy wizerunek Tuchowa wg XVII-wiecznego sztychu Gorczynarys. B. Kapałka

Page 50: Marcin Melaniusz

— 98 — — 99 —

…za działalność edukacyjną i wychowawczą oraz krze-wienie kultury muzycznej wśród młodego pokolenia.

Pani Agnieszka Kowalik – wieloletnia nauczycielka i wychowawczyni młodzieży, wicedyrektor Domu Kul-tury w Tuchowie, założycielka i dyrektorka Społecznego Ogniska Muzycznego w Tuchowie, które wykształciło setki dzieci i młodzieży, organizatorka i reżyserka wielu imprez, spektakli, koncertów, pomysłodawczyni i główna organizatorka Małopolskiego Konkursu Pianistycznego

im. J.I. Paderewskiego, współtwórca Towarzystwa Miłośników Tuchowa i jego aktywna działaczka, wychowawca wielu pokoleń tuchowian w duchu dobrze pojętej kultury, propagatorka muzyki, szczególnie klasycznej.

…za działalność pisarską i popularyzatorską oraz dbałość o zachowanie kultury materialnej i duchowej regionu.

O. Stanisław Gruszka – redemptorysta, wychowa-nek tuchowskiego liceum i Wyższego Seminarium Du-chownego oo. Redemptorystów w Tuchowie, inspirator i autor wielu przedsięwzięć kulturalnych, w tym zbioru zabytków kultury materialnej i duchowej naszego re-gionu i stworzenie podwalin muzeum etnograficznego

w klasztorze i muzeum w Szkole Podstawowej w Siedliskach, autor książki o swojej rodzinnej miejscowości – „Siedliska Tuchowskie »między dawnymi i młodszymi laty«”, członek zespołu redakcyjnego „Kamieni milowych” cz. I i II oraz redakcji „Tuchowskich Wieści”; dążenie do ocalenia od zapomnie-nia świadectw historii, tradycji i obyczajów naszego regionu jest jego pasją.

…za książki i publikacje o Tuchowie i okolicach, po-pularyzowanie historii regionu oraz piękna ojczystej mowy.

Pan Józef Kozioł – wieloletni nauczyciel i wycho-wawca młodzieży, pierwszy redaktor naczelny „Tuchow-skich Wieści”, autor setek felietonów, artykułów oraz książek: „Tuchów i okolice”, „Zarys dziejów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Bohaterów Bitwy pod Łowczówkiem w Tuchowie”, „Straceńców los, czyli o le-

gionistach spod Łowczówka”, „Wokół Tuchowa. Przewodnik”, redaktor publi-kacji „Kamienie milowe” cz. I i II, redaktor folderów, biuletynów, większości tuchowskich wydawnictw, współorganizator odbywającego się nieprzerwanie od 1988 roku „Zlotu gwiaździstego” młodzieży na cmentarzu legionistów w Łowczówku, współtwórca i działacz Towarzystwa Miłośników Tuchowa, polonista z wykształcenia, historyk z zamiłowania, publicysta z wyboru.

…za lata pracy edukacyjnej, trud wychowania wielu pokoleń młodzieży oraz zaangażowanie w działalność społeczną.

Pan Marian Kras – wieloletni nauczyciel i wycho-wawca młodzieży, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych, zaangażowany w pracę społeczną, aktywny działacz wie-lu organizacji i stowarzyszeń społeczno-kulturalnych oraz kombatanckich, znany z poszanowania każdego człowieka, tradycji i wartości kulturowych oraz pracy

na rzecz lokalnej społeczności.

…za niesienie pomocy potrzebującym, ratowanie życia i zdrowia, bezinteresowność oraz życzliwość w służbie ludziom.

Pan Jan Piotrowski – lekarz z wykształcenia, z prze-konania i zamiłowania, który przepracował ponad pół wieku w służbie zdrowia, ratując życie, lecząc, udzielając niejednokrotnie bezinteresownej pomocy, lekarz, dla któ-rego przysięga Hipokratesa jest największym życiowym i zawodowym nakazem; ogrom jego trudu i poświęcenia

jest świadectwem zaangażo wania w pracy dla dobra mieszkańców miasta i gminy.

… za trud nauczania i wychowania wielu pokoleń oraz niezmordowane niesienie „kaganka oświaty”.

Pan Eugeniusz Pyciński – nauczyciel z wykształce-nia i zamiłowania, „legenda tuchowskiej oświaty” – jak powiadają o nim jego wychowankowie, przekazywał wiedzę w sposób niekonwencjonalny, ale skuteczny; całkowicie zaangażowany w nauczanie i wychowanie młodych tuchowian, pomysłodawca i wykonawca wielu

Page 51: Marcin Melaniusz

— 100 — — 101 —

pomocy naukowych, jego wychowankowie zakładają w Tuchowie firmy, uczą i działają na rzecz miasta i gminy.

… za wieloletnią pracę edukacyjną i wychowawczą oraz mistrzostwo w kształtowaniu talentów sporto-wych.

Pan Marek Srebro – wieloletni nauczyciel i wycho-wawca przez właściwie pojęty sport, organizator wielu imprez sporto wych: spartakiad, konkursów, turniejów, wybitny trener judo; jego podopieczni zdobywają naj-wyższe lokaty i stają na podiach na zawodach małopol-skich, ogólnopolskich i europejskich, jego wychowanką

jest m.in. mistrzyni Europy; judocy tuchowscy promują nasze miasto dzięki systematycznej pracy pod okiem swojego trenera.

… za tworzenie zrębów samorządu gminnego i powia-towego oraz ciągłą dbałość o rozwój Tuchowa i całego regionu.

Pan Michał Wojtkiewicz – z wykształcenia doktor geo dezji, z zamiłowania społecznik i samorządowiec, tuchowianin z przekonania, były nauczyciel akademic-ki, wychowawca młodzieży, pierwszy po przemianach demokratycznych w 1989 r. burmistrz Tuchowa, później starosta tarnowski, obecnie poseł na Sejm RP, prezes

Towarzystwa Miłośników Tuchowa, członek redakcji „Tuchowskich Wieści”, inicjator i realizator wielu przedsięwzięć społecznych, gospodarczych i kultu-ralnych, wielu inwestycji infrastrukturalnych, jak choćby przebudowa rynku czy budowa oczyszczalni ścieków, promotor Tuchowa z dumą podkreślający, że jest jego mieszkańcem.

… za wieloletnią obecność na ryn-ku prasowym oraz promowanie walo-rów ziemi tuchow-skiej.

„Tuchowskie Wieści” z redaktorem naczelnym panem Grze gorzem Stani-sławczykiem - gazeta lokalna wychodząca nieprzerwanie od 1990 roku, wierna Tuchowowi, przynosząca dobre wieści, dokumentująca czasy obecne i sięgająca do hi storii, wierna wartościom często obecnie zanikającym – wartościom chrześcijańskim i patriotycznym, tak w rozumieniu ogólnonarodowym, jak i lokalnym, ukazująca Tuchów jako naszą małą ojczyznę; to wielka kronika Tuchowa zapisywana przez redakcję w sposób rzetelny i profesjonalny.

… za troskę i oddanie na rzecz osób niepeł-nosprawnych oraz poświęcenie się dla ludzi szczególnie potrzebujących pomocy.

Stowarzyszenie Rodziców i Przyjaciół Osób Nie pełnosprawnych „NADZIE-JA” – organizacja mająca na celu pomoc

niepełnosprawnym, zrzeszająca ich rodziców i rodzeń-stwo, z bezgranicznym poświęceniem, oddaniem i nie-wyobrażalnym trudem pracuje dla niepełnosprawnych

tak, aby zapewnić im dobre dziś i dobre jutro mimo ich nieuleczalności, zasługi członków stowarzyszenia w realizacji tego wielkiego zadania są nieocenione.

… za twórczy wkład w promocję Tuchowa w kraju i zagranicą oraz mistrzow-skie prezentowanie muzyki chóralnej.

Sanktuaryjny Chór Mieszany – zespół mający za sobą 60 lat posługi sanktuarium i miastu poprzez setki uświetnionych uroczystości religijnych,

Page 52: Marcin Melaniusz

— 102 — — 103 —

patriotycznych i okolicznościowych, setki koncertów w Tuchowie, Małopolsce i kraju oraz w Eu ropie, w tym w Watykanie, gdzie śpiewał naszemu papieżo-wi Janowi Pawłowi II, nagradzany na festiwalach, m.in. główną nagrodą za zajęcie I miejsca na Ogólnopolskim Festiwalu Ko lęd i Pastorałek w Będzinie; obecnie organizuje w Tuchowie eliminacje do tego festiwalu, prowadzący pracę edukacyjną i krzewiący kulturę muzyczną, rozsławiający nasze miasto w Polsce i poza jej granicami.

… za kunszt i aktywność w życiu kulturalnym gminy oraz uświetnianie uroczystości religijnych i patriotycznych.

Sanktuaryjna Orkiestra Dęta – zespół mający za sobą 50 lat posługi sank-tuarium i miastu poprzez setki koncertów, udział w uroczystościach religij-nych, patriotycznych i okolicz nościowych, koncerty w wielu miejscowościach Małopolski i w Europie, laureat wielu festiwali, m.in. „Echo Trombity”; trudno sobie wyobrazić życie muzyczne Tuchowa bez koncer tów tej orkiestry, bez jej paradnych przemarszów, a wszystko poprzedzone niezliczoną ilością prób i ćwiczeń, jej występy to nieoceniony dar dla kultury muzycznej Tuchowa.

... za dynamiczny rozwój firmy oraz umiejętność korzystania z funduszy unijnych dla przed-siębiorstw.

Przedsiębiorstwo Handlowo--Usługowe MBM – jego twórcy i właściciele, Bogumiła i Marian Mazurowie, to przykład, jak

konsekwencją, pracą i umiejętnościami systema tycznie rozwijać działalność firmy, poszerzać zakres i podnosić standard świadczonych przez nią usług; firma zaczynała od garażu, a obecnie dysponuje nowoczesnym kompleksem obiek tów, w których świadczone są usługi o wysokim standardzie; właściciele dbają o ciągły jej rozwój, tworząc jej filie i nowe punkty, umieją znaleźć się na rynku, korzystając z programów unijnych.

… za dbałość o jakość i smak kiełbasy tuchowskiej oraz pod-trzymywanie rodzinnych trady-cji masarskich.

Zakład Rzeźniczo-Wędli-niarski Andrzeja i Wacława Saj-daków – znany w Polsce, a także za granicą z kiełbasy tuchowskiej – tradycyjnego wyrobu, wędliny

najwyższej jakości zacho wującej swojski, niepowtarzalny smak, uznanej za „Najlepszy produkt ziemi tarnowskiej 2004 r.”, właściciele nagradzani w branży przetwórstwa rolno-spożywczego, otrzymujący certy fikaty jakości, udowad-niający, że warto utrzymywać tradycyjne wytwarzanie produktów, polskich i zdrowych, że sukces można osiągnąć, nie ulegając światowym modom i że można to czynić w małym miasteczku.

... za sukces gospodarczy, dbałość o rozwój firmy i ja-kość produkcji oraz promocję Tuchowa w kraju i za granicą.

Zakład Produkcji Znaków Drogowych WIMED – jego twórca a zarazem właściciel, Zdzisław Dąbczyń-ski, jest niekwestionowanym przykładem, jak pracą, zdyscypli nowaniem i konsekwencją można osiągnąć w Polsce sukces zawodowy i gospodarczy, funkcjonując w małym mieście; firma przeszła znamienną ewolucję:

od garażu i malowanych znaków po obecny kompleks produkcyjny, w którym stosuje się najwyższe technologie w tej dziedzinie, od dwóch pracow ników po kilkudziesięciu; znana jest w Polsce i Europie, znaki drogowe WIMED-u strzegą bezpieczeństwa i informują kie rowców Tuchowa, Krakowa, Warszawy i wielu innych miast, są na ulicach, drogach i autostradach, widnieje na nich

Page 53: Marcin Melaniusz

— 104 — — 105 —

Rok 2007widoczna naklejka: WIMED Tuchów; firma wielokrotnie wyróżniana i nagra-dzana, między innymi godłem „Teraz Polska”, uzyskała certyfikaty najwyższej jakości swoich wyrobów, jej wielki suk ces przekłada się na promocję i rozwój Tuchowa.

Zdjęcie 14. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2007 roku106.

...za osiągnięcia sportowe w judo na mistrzostwach w Polsce, Europie i świecie oraz promocję Tuchowa na podiach tych mistrzostw.

Pani Agata Mróz-Pankowska – najbardziej utytu-łowana sportsmenka z Tuchowa (obecnie mieszkanka Opola). Tu zaczynała swoją karierę sportową w sekcji judo. W latach 1990-1998 brała udział w licznych turniejach w Polsce oraz Belgii, Hiszpanii, Czechach, Włoszech, Japonii, Kanadzie; sześciokrotnie uczestni-

czyła w mistrzostwach Europy, dwukrotnie w akademickich mistrzostwach świata, wielokrotnie zdobywała najwyższe miejsca i medale: 4 złote, 3 srebrne i 3 brązowe. Za osiągnięcia sportowe została dwukrotnie nagrodzona nagro-dami ministra edukacji narodowej. Swoją osobą i karierą sportową promowała Tuchów.

106 J w.

Page 54: Marcin Melaniusz

— 106 — — 107 —

...za wieloletnią aktywność kulturalną i charytatywną oraz zaangażowanie w kreowaniu promocji Tuchowa.

Pani Ewa Stanisławczyk – z zawodu lekarz stoma-tolog, sercem, talentem, osobowością artystka, duchem z potrzebującymi pomocy. Założycielka zespołu „Poko-lenia” przy parafii św. Jakuba; od 30 lat uświetnia wraz z nim uroczystości religijne, wydarzenia kulturalne w Tuchowie, w Polsce, w Europie. Członek Towarzystwa Miłośników Tuchowa i Społecznego Ogniska Muzycz-

nego. Aktywna działaczka Stowarzyszenia Caritas. Inicjatorka i główna organi-zatorka „Tuchowskiej Majówki dla Matki”- rodzinnej imprezy charytatywnej, z której dochód przeznaczany jest na dzieci ze Stowarzyszenia „Nadzieja” w Tuchowie; także współinicjatorka i współorganizatorka dorocznego chary-tatywnego „Koncertu kolęd dla «Nadziei»”. Inicjatorka wielu przedsięwzięć kulturalnych i edukacyjnych w Tuchowie. Grała i śpiewała w setkach kościo-łów, na odpustach, ślubach, prymicjach i innych uroczystościach religijnych oraz w setkach miejsc na koncertach i imprezach kulturalnych. Kilka lat temu w Warszawie w Telewizji Polskiej pokazała, że szansę na sukces można mieć, jeśli się chce. Pani Ewa jest tam, gdzie w tym czasie i tym miejscu bez niej byłoby gorzej i mniej radośnie. Wierna Bogu, ludziom, miastu.

...za działalność oświatową i pedagogiczną oraz poświęcenie i trud wycho-wawczy w pracy z dziećmi i młodzieżą.

Pani Stanisława Węgrzyn – długoletnia nauczyciel-ka z Siedlisk. W czasie II wojny światowej łączniczka AK o pseudonimie „Sława”. Po wojnie pracowała w Karpa-czu jako nauczycielka. W latach pięćdziesiątych powró-ciła do Siedlisk i tu pracowała jako nauczycielka; jeszcze jako, emerytka prowadziła naukę religii w klasach przedszkolnych. Głęboko zaangażowana w działalność harcerską. Harcmistrz Polski. Zawsze zaangażowana

w życie społeczności wiejskiej – prowadziła świetlicę wiejską, organizowała nieobozowe akcje letnie, czyli wakacyjny wypoczynek dla dzieci. Nagradzana za pracę pedagogiczną. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Swoją pracę pedagogiczną traktowała z pasją, a Siedliskom i gminie Tuchów poświęciła większość swojego życia.

...za edukację historyczną wielu pokoleń tuchowian oraz działalność pisarską, publicystyczną i dokumen-towanie najnowszych dziejów miasta i gminy.

Pan Aleksander Kowalik – historyk, wieloletni nauczyciel w Liceum Ogólnokształcącym w Tuchowie i w Studium Nauczycielskim w Tarnowie. Inicjator wielu przedsięwzięć edukacyjnych i wychowawczych. Był jednym z inicjatorów obchodów 650-lecia lokacji Tuchowa, autorem prelekcji o historii naszego miasta,

organizatorem wystaw i konferencji naukowej na temat dziejów Tuchowa. Współzałożyciel Towarzystwa Miłośników Tuchowa i pierwszy jego prezes, także jeden z założycieli Społecznego Ogniska Muzycznego. Współzałoży-ciel, a także członek redakcji „Tuchowskich Wieści”. Spod jego pióra wyszła ponad setka publikacji. Jest autorem pierwszego zarysu dziejów Tuchowa, wydanego na uroczystość 650-lecia. Autor takich publikacji, jak: „Ochotnicza Straż Pożarna w Tuchowie 1883-2003”( praca nagrodzona przez premiera W. Pawlaka), „Dzieje Klubu Sportowego «Tuchovia»”, „Służba zdrowia w Tu-chowie”, „25 lat dializoterapii w Tarnowie”. Autor tekstów zamieszczanych w wielu biuletynach, folderach, wydawnictwach okolicznościowych. Jego publikacje są szczegółowe, oparte na badaniach źródeł. Opisuje rzeczywistość bez ubarwień i metafor – pisze prawdę. Tuchów, którym interesuje się szcze-gólnie, jest dla niego małą ojczyzną i wielką rodziną.

...za pracę o dziejach Tuchowa oraz badanie i doku-mentowanie historii miasta.

Pan Andrzej Mężyk – doktor nauk humanistycznych, pracownik naukowy Uniwersytetu Śląskiego, tucho-wianin z pochodzenia. Autor książek „Wspomnienia z Ziemi Świętej”, „Powroty do źródeł i korzeni” , „Karl Oppermann – kat ziemi tuchowskiej” i wydanych ostat-nio monumentalnych tomów „Tuchów w dokumentach” oraz „Tuchów w obrazach i fotografiach”. Niezmordowa-

ny w docieraniu do źródeł i badaniu ich; dokumentuje historię Tuchowa jako badacz i mieszkaniec – obserwator; poszukuje śladów kultury materialnej i niematerialnej ziemi tuchowskiej. Jego ostatnie dzieło, stanowiące dar dla miasta i jego mieszkańców, jest wielkim wkładem w edukację historyczną mieszkańców naszego miasta.

Page 55: Marcin Melaniusz

— 108 — — 109 —

...za odrestaurowanie i przywrócenie kościołowi św. Jakuba Ap. blasku oraz inspirowanie do aktywności mieszkańców parafii i miasta.

Ks. Antoni Myjak – proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Tuchowie w latach 1995-2000. W ciągu tych pięciu lat zdążył przeprowadzić gruntowny remont kościoła (umocnienie murów, nowy dach, elewacja, renowacja wnętrza świątyni wraz z ołtarzem głównym) i plebanii, rozpocząć prace na nowym cmentarzu. Intere-

sował się rozwojem Tuchowa, cieszył się i dopingował do pracy, kiedy wzno-szono nowe obiekty oświatowe i sportowe, kiedy remontowano drogi, place i alejki. Sympatyk rozwoju kulturalnego i działań promocyjnych. Wspólnie z oo. Janem Nogą i Janem Rzepielą był inicjatorem kolędowania w Tuchowie osób niepełnosprawnych z domów pomocy społecznej. Zawsze życzliwy, pogodny i uśmiechnięty. Dobry gospodarz i duszpasterz, którego owieczki powinny mieć dobre pastwiska i godne zagrody, a Chrystus dom świątynny na spotkania modlitewne z nimi. Tuchów o tym pamięta.

...za pracę społeczną i kulturalną oraz twórczy wkład w rozwój pszczelarstwa.

Pan Władysław Sukiennik – wieloletni prezes Koła Pszczelarzy w Tuchowie i do dziś aktywny jego działacz. Animator kultury, członek Towarzystwa Miłośników Tuchowa od chwili jego powstania. Współinicjator i współorganizator utworzenia muzeum etnograficz-nego w Tuchowie. Organizator skansenu uli pszczelich. Inicjator publikacji „Koło Pszczelarzy w Tuchowie”, któ-

ra ukazała się na jubileusz 60-lecia koła. Członek redakcji „Kamieni milowych” cz. I i II. Rzeźbiarz i konserwator drewnianych dzieł sztuki sakralnej, w tym ołtarzy w wielu kościołach diecezji tarnowskiej. Swoje prace prezentował na wystawach w Tuchowie, w Małopolsce i za granicą. Radny Rady Miejskiej w latach 1994-1998. Członek Sanktuaryjnego Chóru Mieszanego. Oddany miastu, gminie i tuchowskiej społeczności.

...za błyskotliwy rozwój, profesjonalizm, stworzenie firmy przyjaznej dla konsumentów oraz wspieranie przedsięwzięć kulturalnych, edukacyjnych i sportowych.

Firma „Trójka” S.C. panów Wiesława Wróbla, Janusza Nowaka i Janu-sza Grzeni – to rodzinna firma handlowa. Pan Wiesław Wróbel rozpoczynał działalność handlową w 1985 r. od tzw. zieleniaka, czyli kiosku z warzywami. Po latach mozolnej pracy w 1995 roku otworzył pierwszy w Tuchowie dom handlowy. Nadal inwestował i razem z pozostałymi członkami spółki urucho-mili w 2001 roku słynną „Trójkę”, jeden z największych domów handlowych w Tuchowie. Przedsiębiorcy pod wodzą seniora cały czas inwestują, budują i oddają do użytku kolejne obiekty. Dziś ich domy handlowe należą do najlepiej prosperujących w okolicy. Prowadzone w pełni profesjonalnie i przyjaźnie dla konsumentów. Planują dalszy rozwój. Obecnie zatrudniają 40 osób. Właści-ciele firmy są mecenasami tuchowskiej kultury i sportu. M.in. jako sponsorzy stale wspierają Międzynarodowe Spotkania Miast Bliźniaczych w Tuchowie i Dni Tuchowa, jak również eliminacje do Ogólnopolskiego Festiwalu Kolęd i Pastorałek. Ta firma wrosła w pejzaż miasta i dobrze mu służy.

...za błyskotliwy rozwój, nowoczesność i nowatorstwo oraz objęcie mecenatem Sanktuaryjnej Orkiestry Dętej, wspieranie przedsięwzięć kulturalnych i działalność charytatywną.

Firma „Korex” pana Kazimierza Szablowskiego – specjalizuje się w branży meblarskiej i budowlanej. Działalność rozpoczynał w 1993 roku w garażu wła-snego domu, by po latach wybudować nowoczesne obiekty handlowo-usługowe. Ciągle inwestuje, poszerza

przestrzeń działalności i asortyment towarów. Odznacza się nowatorstwem,

Page 56: Marcin Melaniusz

— 110 — — 111 —

Rok 2008

Zdjęcie 15. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2008 roku 107.

… za pełną poświęcenia służbę chorym, biednym, samotnym i opuszczonym oraz działalność charyta-tywną.

Siostra Alfreda Bronisława Data ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Dębickich.

Mieszka i pracuje w Tuchowie od 1962 r. Całe swoje życie poświęciła chorym, biednym, samotnym i opusz-czonym. Niosła im pomoc medyczną, pociechę ducho-wą, przynosiła ulgę w cierpieniu. Brała udział w wielu akcjach charytatywnych. Jest wzorem bezinteresownego

działania na rzecz bliźniego. Swoim życiem i pracą daje wiarę i nadzieję. Wier-na słowom ks. Twardowskiego: „Uczmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.

107 Dostęp: http://www.galeria.tuchow.pl/index.php?cat=41 [1.06.2013]

pomysłowością i konsekwencją w działaniu. Współpracuje z wieloma zakładami w Tuchowie. Zatrudnia kilkudziesięciu pracowników. Zdobył zaufanie klientów i uznanie tuchowian. Jest mecenasem kultury tuchowskiej, od lat wspiera finan-sowo Sanktuaryjną Orkiestrę Dętą oraz przedsięwzięcia kulturalne i edukacyjne, a przede wszystkim koncerty charytatywne dla „Nadziei” i „Tuchowską Majówkę dla Matki”. „Korex” to firma tuchowska i Tuchowowi służąca.

Page 57: Marcin Melaniusz

— 112 — — 113 —

… za długoletnią służbę lekarską, bezinteresowność w ratowaniu zdrowia i życia ludziom oraz wierność samarytańskim zasadom.

Pani Maria Wójcik – lekarz medycyny, od 1962 roku w Ośrodku Zdrowia w Tuchowie. Przez 47 lat pracy zawodowej z poświęceniem ratowała ludzkie zdrowie i życie. Zawsze z wielką życzliwością wspierała potrzebujących pomocy. Wzór samarytańskiej postawy. Zaangażowana w sprawy rozwoju służby zdrowia w Tu-

chowie. Działaczka społeczna – radna rad: miejskiej, powiatowej i wojewódz-kiej. W uznaniu dla pracy zawodowej i działalności społecznej wielokrotnie nagradzana i odznaczana.

… za niestrudzoną pracę badawczą dziejów Sanktu-arium i miasta oraz sławienie kultu maryjnego i tu-chowskiej ziemi.

O. Kazimierz Plebanek redemptorysta, absolwent Wyższego Seminarium Duchownego w Tuchowie.

W latach 1975 – 1984 był proboszczem i kustoszem sanktuarium Matki Boskiej Tuchowskiej. Przez wiele lat był organizatorem tuchowskich odpustów. Archiwista klasztornego archiwum. Autor wielu tomów Kalendarzy tuchowskich, przewodnika po sanktuarium i licznych

artykułów o historii Tuchowa, publikowanych m.in. na łamach „Tuchowskich Wieści”. Zawsze obecny w życiu lokalnego Kościoła, miasta i gminy Tuchów.

… za działalność pedagogiczną i wychowawczą oraz twórczy wkład w rozwój kultury.

Pan Tadeusz Goliszewski – wieloletni nauczyciel muzyki, wychowawca i zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej w Tuchowie. Dyrektor Gimnazjum nr 2 w Tuchowie. Nauczyciel muzyki w naszym Społecznym Ognisku Muzycznym. Aktywny działacz Związku Na-uczycielstwa Polskiego. Inicjator wielu przedsięwzięć kulturalnych i edukacyjnych. Autor melodii do hymnu

Tuchowa – „Tuchowska ziemio” – do słów o. H. Pagiewskiego oraz hejnału, który rozbrzmiewa codziennie o godzinie 12 z tuchowskiego ratusza.

… za wieloletnią działalność na rzecz rozwoju pszczelarstwa oraz aktywność edukacyjną i społeczno - kulturalną.

Koło Pszczelarzy w Tuchowie – założone w 1937 roku. Zrzesza 80 członków, którzy posiadają 2018 rodzin pszczelich. Siedemdzie-sięcioletnia działalność Koła to nie tylko praca ściśle pszczelarska, to działalność społeczno--kulturowa i promocyjna. Jest organizatorem lub współorganizatorem wielu wydarzeń kulturalnych, w tym licznych wystaw i prezentacji, prelekcji w szkołach i w placówkach kulturalnych. Inicjator i wykonawca pomnika św. Ambrożego – patrona pszczelarzy – na starym cmentarzu. Jego członkowie zainicjowali powstanie muzeum etnograficznego w klasztorze i opiekują się nim. Koło promuje produkty pszczele i ich zdrowotne walory. Bierze udział w akcjach charytatywnych. Promuje gminę Tuchów.

Page 58: Marcin Melaniusz

— 114 — — 115 —

Zdjęcie 16. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2009 roku 108.

… za działalność społeczną na rzecz lokalnej społecz-ności.

Pan Franciszek Turaj – w latach 1955 – 65 najpierw pracownik Rady Narodowej w Karwodrzy, później przewodniczący Gminnej Rady Narodowej w Tuchowie. Inicjator budowy dróg wiejskich w Zabłędzy, Karwo-drzy, Trzemesnej, Piotrkowicach, Łowczowie, Buchci-cach i Mesznej Opackiej. Inicjator i uczestnik budowy w czynie społecznym szkoły w Karwodrzy. Długoletni

nauczyciel w Zespole Szkół Zawodowych w Tuchowie. Opiekun szkolnej drużyny harcerskiej, która miała za zadanie m.in. utrzymywać porządek na cmentarzach wojskowych z I wojny (Furmaniec, Łazy, Łowczówek). Brała tak-że udział w pracach leśnych w Karwodrzy i Trzemesnej oraz w budowie dróg, 108 J w.

np. z Tuchowa do Mesznej. Przez trzy kadencje przewodniczący Rady Nad-zorczej Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Tuchowie. W latach 1990 – 1998 radny Rady Miejskiej w Tuchowie. Organizator i przewodniczący Stowarzyszenia „Komitet Rozbudowy Szkoły w Zabłędzy”; doprowadził przy współpracy z innymi członkami do opracowania dokumentacji, rozbudowy szkoły i nadania jej imienia Jana Pawła II. Aktywny członek komitetów mają-cych na celu gazyfikację Zabłędzy i budowę wodociągów. Długoletni (16 lat) członek Sanktuaryjnej Orkiestry Dętej; w roku 1965 usunięty przez władze polityczne z pracy w radach z powodu grania w orkiestrze w czasie pogrzebu arcybiskupa Jasińskiego. Wieloletni wykładowca przepisów ruchu drogowego na różnych kursach w Tuchowie i okolicy.

…za ponad 50 lat grania, kiedyś w klasztornej, obecnie Sanktuaryjnej Orkiestrze Dętej.

Pan Józef Rogal – ptaszkowianin z pochodzenia, tuchowianin z wyboru. Od wczesnej młodości grał w orkiestrach dętych, najpierw w kolejowej w Nowym Sączu, później w Tuchowie. Tam i tu był szykanowany przez władze oświatowe za grę w czasie uroczystości religijnych. Przez wiele lat mieszkańcy Tuchowa mogli słuchać pieśni maryjnych, wykonywanych przez nie-go na trąbce, rozlegających się wcześnie rano w maju

z klasztornej wieży. Jako członek orkiestry aktywnie uczestniczy w życiu kulturalnym naszego środowiska. Długoletni nauczyciel zawodu i przedmio-tów zawodowych w Zespole Szkół Zawodowych w Tuchowie, cieszący się popularnością i szacunkiem wśród młodzieży.

… za wzbogacanie artystycznego dorobku tuchowskich twórców, pracę z młodzieżą nad kształtowaniem poczu-cia piękna, działalność społeczną na rzecz lokalnego środowiska.

Pan Kazimierz Karwat – długoletni nauczyciel w Szkole Podstawowej w Tuchowie, stosujący w pracy z uczniami nowatorskie metody, co owocowało licz-nymi ich nagrodami i wyróżnieniami w konkursach plastycznych, także rangi międzynarodowej. Powołany przez tarnowskie kuratorium do Zespołu Nauczycieli

Rok 2009

Page 59: Marcin Melaniusz

— 116 — — 117 —

Nowatorów, prowadził zajęcia szkoleniowe dla nauczycieli plastyki. Kilkoro jego uczniów ukończyło średnie i wyższe szkoły plastyczne. Jako poeta jest twórcą wierszy (ponad 350) publikowanych w prasie regionalnej i krajowej, w czasopismach literackich, w radio i telewizji, w kilkunastu almanachach i an-tologiach oraz tomikach autorskich. Laureat kilkunastu regionalnych i ogól-nopolskich konkursów poetyckich. Przewodniczący (1987 – 2001) Krajowego Klubu Literackiego Ruchu Społeczno-Kulturalnego „Scena Ludowa”, członek zarządu tarnowskiego oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich, członek grupy literackiej „Obserwatorium” w Tarnowie. Wiceprezes Stowarzyszenia Promocji Kultury „Liberum Arbitrium”. Jest jednym z inicjatorów i głównym organizatorem Międzynarodowego Konkursu Poetyckiego „Liberum Arbi-trium”, odbywającego się co dwa lata w Tuchowie i w imprezach finałowych łączącego poezję, muzykę i plastykę. Współredaktor i współwydawca tomików poetyckich wydawanych ze znakiem „Liberum Arbitrium”. Współorganizator krajowych i międzynarodowych imprez artystycznych: „Europejskie Ogro-dy Sztuki”, „Tygiel Kultury”, „Okna Wyobraźni”, Międzynarodowa Galeria Młodych „Europa – Europa”, Festiwal Filmów Niezależnych „Filmowa Góra” i innych, w których promuje walory turystyczne i kulturalne Tuchowa. Jako plastyk jest twórcą prac malarskich, graficznych i rzeźbiarskich (wystawy indywidualne i zbiorowe w kraju i za granicą). Uczestnik regionalnych i mię-dzynarodowych plenerów rzeźbiarsko-malarskich. Współpracuje z pokrew-nymi grupami artystycznymi i stowarzyszeniami w kraju i za granicą, m.in. w celu realizacji w Tuchowie wartościowych przedsięwzięć artystycznych. Jako działacz społeczny był radnym Rady Miejskiej w Tuchowie oraz radnym wojewódzkim w Tarnowie. Za działalność społeczną i oświatowo-kulturalną odznaczony Brązowym i Srebrnym Krzyżem Zasługi.

… za krzewienie kultury muzycznej, wybitny udział w życiu kulturalnym Tuchowa i promocję miasta w Polsce i świecie, głównie poprzez występy Sanktu-aryjnego Chóru Mieszanego, którego jest dyrygentem.

Pan dr Jan Gładysz – od lat 30 organista w sanktu-arium NNMP, dyrygent chóru i przez jakiś czas kapel-mistrz orkiestry dętej. Pod jego dyrekcją Sanktuaryjny Chór Mieszany osiągnął wysoką pozycję, czego odbi-ciem są nagrody na festiwalach i przeglądach w Będzi-nie, Tarnowie, Rzeszowie, Niepołomicach, Myślenicach,

a ostatnio I miejsce na Festiwalu Pieśni Pokutnej i Pasyjnej w Żorach - za mi-strzowskie prezentowanie muzyki chóralnej. Zespół ten uświetnia uroczystości kościelne i patriotyczne w naszym mieście. Występował w wielu miastach Polski i wielokrotnie za granicą (Włochy, Francja, Austria, Węgry, Białoruś, Słowacja, Ukraina, Litwa, Niemcy). Prezentował swój dorobek w radio i tele-wizji. Występował w Starym Sączu w czasie pielgrzymki Jana Pawła II. Podczas tych uroczystości Jan Gładysz dyrygował kilkoma chórami jednocześnie. Jest członkiem założycielem Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych. Zdobył kilka nagród na konkursach kompozytorskich, jego utwory wyszły drukiem w Chorale Opolskim, Śpiewniku Archidiecezji Katowickiej, także w rodzimej Małej Poligrafii Redemptorystów; są wykonywane w kościołach. Dla zaprzyjaźnionego z Tuchowem miasta Martfü na Węgrzech skomponował hejnał. Jest organizatorem Festiwalu Organistów Diecezjalnych, wykładowcą Diecezjalnego Studium Organistowskiego, a ostatnio także Akademii Muzycz-nej w Katowicach. W sanktuarium NNMP organizuje koncerty wybitnych organistów, śpiewaków, chórów. Publikuje w Ruchu Muzycznym, Liturgii Serca i w lokalnej prasie. Jest nauczycielem Społecznego Ogniska Muzycznego od początku jego istnienia.

… za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tuchów, stworzenie nowoczesnej firmy, sukces gospodarczy i działalność charytatywną.

Pan Leszek Borgula – mieszkaniec Dąbrówki Tu-chowskiej, twórca i właściciel przedsiębiorstwa: Przewóz Towarowo-Pasażerski „Transport”. Zaczął w 1984 roku od jednego samochodu marki „Ził”, którym osobiście wykonywał usługi transportowe. W 1993 r. uzyskał licencję od ministra infrastruktury, na podstawie któ-rej może świadczyć 16 rodzajów usług w całej Polsce,

a przewóz osób – na terytorium całej Wspólnoty. Park maszynowy jego firmy liczy obecnie ponad 60 różnego rodzaju maszyn, w tym 20 autobusów i autokarów. Zatrudnia ponad 40 osób głównie z naszej gminy. Są to najczę-ściej osoby, które utraciły pracę w tarnowskich zakładach. Jako pracodawca sumiennie wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec zatrudnionych i ich rodzin. Każdy pracownik otrzymuje ubranie robocze, od grudnia do marca – bezpłatny, jednodaniowy, ciepły posiłek, a przez cały rok – wodę mineralną i herbatę bez ograniczeń. Zatrudnieni mają do dyspozycji dobrze wyposażone

Page 60: Marcin Melaniusz

— 118 — — 119 —

pomieszczenia socjalne. Otrzymują bony świąteczne, a ich dzieci – paczki. Ich rodziny mogą się spotykać na różnego rodzaju imprezach dla nich organizo-wanych. Leszek Borgula nie stroni od działalności charytatywnej, przychodzi z pomocą finansową lub w postaci usług organizacjom i instytucjom, które o to proszą. Lista tych, które wspierał, jest długa. Dla przykładu: ufundował dzwon do kaplicy w Dąbrówce, wsparł finansowo: OSP i Szkołę Podstawową w Dąbrówce, Zespół Szkół w Jodłówce, Siedliskach i Gromniku, turniej judo w Tuchowie i inne. W 1999 roku wyróżniony medalem pamiątkowym „Za twórczy wkład w rozwój rzemiosła i handlu na ziemi tuchowskiej”.

… za opiekę nad kościołem NNMP i cudownym ob-razem Matki Boskiej Tuchowskiej, szerzenie Jej kultu, a przez to promocję miasta; kształtowanie duchowości wiernych, udział w życiu kulturalnym i społecznym miasta i gminy.

Ojcowie redemptoryści – obecni w Tuchowie od 1893 roku, jako opiekunowie klasztoru i kościoła Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, w 1904 roku doprowadzili do koronacji cudownego obrazu Matki Boskiej Tuchowskiej. Dzięki ich działaniom Jej kult

znacznie wykracza poza miasto i gminę, a nawet daleko przekroczył granice diecezji tarnowskiej. Świadczą o tym liczne rzesze pielgrzymów, przybywają-cych do sanktuarium głównie w czasie lipcowego Wielkiego Odpustu, zacho-wującego tradycyjny kształt, tak w warstwie religijnej, jak i folklorystycznej. Zabytkowy, XVII-wieczny budynek kościoła i zabudowania klasztorne wielo-krotnie remontowali i rozbudowali. Stworzyli przyklasztorne muzea i będącą atrakcją ruchomą szopkę. Utworzyli Wyższe Seminarium Duchowne, które ukończyło wielu, mających powołanie do kapłaństwa, mieszkańców miasta i gminy. Organizują wiele imprez kulturalnych (koncerty, spektakle, akade-mie), wzbogacając kulturalną ofertę naszego miasta. Bez Małej Poligrafii Re-demptorystów nie ujrzałoby światła dziennego wiele lokalnych wydawnictw. Wielokrotnie włączali się do wspólnych przedsięwzięć razem z władzami samorządowymi. Sprawują duchową (i nie tylko) opiekę nad stowarzyszeniami użyteczności publicznej, jak np. „Nadzieja”. W ciągu ponad stu lat w wrośli w tuchowską społeczność i stanowią nieodłączny jej element.

…za różnorodne formy działalności mające na celu podnoszenie poziomu wiedzy mieszkańców miasta i gminy o przeszłości, uwrażliwianie na piękno środowiska przyrodniczego, powrót do niektórych tradycyjnych form życia kulturalnego i występo-wanie z nowymi inicjatywami w życiu społecznym naszej małej ojczyzny.

Towarzystwo Miłośników Tuchowa – utworzone z inicjatywy Komisji Historycznej Społecznego Komitetu Obchodów 650-lecia Tuchowa. Zareje-strowane w Sądzie Wojewódzkim w Tarnowie w 1992 roku. Od tego czasu prowadzi różnorodną działalność:

Y patriotyczną (przywracanie pamięci o wysiłku zbrojnym Legionów Polskich, zwłaszcza o bitwie pod Łowczówkiem; uczczenie pamięci ofiar Katynia, konkretnie gen. Stanisława Orlewicza, a także pamięci wybitnego tuchowianina, Zygmunta Piotrowskiego – ofiary NKWD – przez posadzenie „dębów pamięci”; konkursy wiedzy o Tuchowie);

Y kulturalną (wydawanie „Tuchowskich Wieści” i różnych publikacji o Tuchowie, organizację imprez poświęconych przeszłości miasta, jak, np. „Wieczór z gawędą o Tuchowie”, współudział w organizacji „Tu-chowskiej Majówki dla Matki”, koncertu charytatywnego dla „Nadziei”);

Y honorowanie dyplomami i nagrodami dzieci i młodzieży za szczególne osiągnięcia w olimpiadach, konkursach i turniejach od szczebla gmin-nego po międzynarodowy;

Y organizowanie zbiórek pieniężnych (kolacja dobroczynna na rzecz tu-chowskiego szpitala, na renowację zabytkowych nagrobków na starym cmentarzu);

Y renowacja szlaku „Wokół Tuchowa” (wespół z Kołem PTTK) i wydanie przewodnika po nim;

Y organizacja rajdu po tym szlaku imienia jego twórcy – Tadeusza Wan-tucha;

Y inicjatywa stworzenia Społecznego Ogniska Muzycznego.

Page 61: Marcin Melaniusz

— 120 — — 121 —

Rok 2010

… za wieloletnią służbę tuchowskiej kulturze muzycznej

Zespół „Pokolenia” – założony przed 30 laty przez Ewę Stanisławczyk. Działa przy parafii św. Jakuba Apostoła. Członkami jego są dzieci, młodzież i osoby dorosłe, jest wielopokoleniowy – stąd nazwa. Występuje przede wszyst-kim w czasie uroczystości religijnych, ale także patriotycznych, charytatyw-nych, na weselach i prymicjach. Na większości imprez kulturalnych w naszym mieście zespół jest obecny. Rozwija talenty młodych ludzi i kulturę muzyczną, przez co oddziaływa wychowawczo: uczy patriotyzmu, podtrzymuje trady-cje wspólnego muzykowania, uwrażliwia na pomoc człowiekowi będącemu w potrzebie poprzez udział w imprezach charytatywnych. Występował w wielu miejscowościach w kraju i za granicą, promując nasze miasto.

Zdjęcie 17. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2010 roku 109.

… za godną naśladowania postawę społecznikaKazimierz Łątka (zmarł 26.01.2010 r. – 6 dni przed

wręczeniem statuetki). Mieszkaniec Lubaszowej. Radny Rady Miejskiej w Tuchowie pięciu kadencji (1990 – 2010), wybierany znaczną większością głosów. W Radzie był członkiem kilku komisji a ostatnio przewodniczącym Komisji Rewizyjnej. Należał do najbardziej aktywnych radnych, o czym świadczyć może chociażby jego 100% frekwencja na wszystkich posiedzeniach plenarnych

i komisji w całej kadencji. Cierpliwy i konsekwentny w działaniu i – co ważne – skuteczny. Swoją działalność w Radzie traktował jako służbę ludziom.

Jako radny miał na uwadze całą gminę, ale najbliższa była mu Lubaszowa, która wiele mu zawdzięcza. Miał zdolność przekonywania i mobilizowania ludzi do społecznej działalności. Był członkiem rady sołeckiej. Pomagał mieszkańcom wsi, którzy zwracali się do niego w różnych sprawach. Włożył 109 Dostęp: http://www.galeria.tuchow.pl/index.php?cat=41 [1.06.2013]

Page 62: Marcin Melaniusz

— 122 — — 123 —

wiele starań w pozyskiwanie funduszy na nowe odcinki dróg, telefonizację, gazyfikację, budowę wodociągów. Sam często nie tylko prace nadzorował, ale także w nich uczestniczył. Członek OSP w Lubaszowej, pełniący odpo-wiedzialne funkcje w zarządzie jednostki. W wyniku jego starania otrzymała ona samochód gaśniczy. Był współorganizatorem obchodów jej 50-lecia. Szczególny nacisk kładł na propagowanie wiedzy pożarniczej, zwłaszcza wśród młodzieży, organizując liczne konkursy i zawody. Z jego inicjatywy powstała żeńska drużyna młodzieżowa. Od 2006 r. pełni funkcję wiceprezesa Gminnego Zarządu OSP w Tuchowie, podejmując wiele starań w celu rozwoju bazy i in-frastruktury straży pożarnych. Zaangażowany w remont i rozbudowę szkoły w Lubaszowej; wynikiem jego starań jest sala do gimnastyki korekcyjnej. Po-magał także sportowcom w swojej wsi, podejmował starania o modernizację boiska sportowego i remont budynku szatni dla sportowców.

Jego hasło wyborcze: „tyle jestem wart, ile mogę zrobić dla innych” nie było pustym sloganem, w pełni je realizował, a przełożyło się ono na powstanie tego, co służy ludziom dziś i będzie służyło w przyszłości.

… za promowanie Tuchowa po-przez twórczość artystyczną

Ewa i Roman Fleszarowie – ar-tyści plastycy, absolwenci rzeźby (p. Ewa) i malarstwa (p. Roman) Aka-demii Sztuk Pięknych w Poznaniu; od 1996 r. mieszkańcy Karwodrzy; autorzy wielu dzieł wystawianych (wystawy zbiorowe i indywidual-ne) w Tuchowie, wielu miastach Polski i Europy, w tym miastach partnerskich: Saint-Jean de Braye, Illingen, Martfu. Swój związek z naszym miastem dokumen-towali wielokrotnie, projektując i realizując: tablicę upamiętniającą pontyfikat Jana Pawła II, umieszczoną na ratuszu; statuetkę honorowego wyróżnienia „Melaniusz”; tablicę upamiętniającą jubileusz 670-lecia Tuchowa, umieszczoną na ratuszu; medal jubileuszowy; insygnia władz miasta; koncepcję wizualizacyjną odnowienia skweru i pomnika ofiar II wojny przy ul. Daszyńskiego.

W dziełach pp. Fleszarów dostrzec można charakterystyczne dla naszego miasta elementy architektury i pejzażu; trafiają one na liczne wystawy i poprzez nie obecny tam jest Tuchów. Są więc pp. Ewa i Roman Fleszarowie promoto-rami tuchowskiego dziedzictwa kulturowego.

… za osiągnięcia sportowe w judoWaldemar Dziga – tuchowianin, szkołę podstawową

i liceum ukończył w Tuchowie, po czym studiował pra-wo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po odbyciu aplikacji pracuje jako sędzia w Sądzie Rejonowym w Tarnowie.

Treningi rozpoczął w 1984 r. w tuchowskiej sekcji judo. Trenował tu przez 9 lat systematycznie i wytrwale, czego skutkiem były sukcesy sportowe: srebrny (1988) i złote medale (1989, 1990) w Mistrzostwach Polski

Szkolnego Związku Sportowego. W latach 1992-1993 był członkiem kadry narodowej juniorów, zdobywając w mistrzostwach Polski brązowe i srebrne medale. W czasie studiów trenował w klubie TS Wisła Kraków. W tym okresie zdobył dwukrotnie srebrny i pięciokrotnie złoty medal w kategorii seniorów w drużynowych mistrzostwach Polski, kilkakrotnie zdobywał także medale w Indywidualnej Lidze Seniorów w Judo. Został powołany do kadry narodowej, trzykrotnie uczestniczył w Drużynowym Pucharze Europy (Austria, Polska, Turcja). W 2000 r. uzyskał stopień mistrzowski – 2. dan. Za wyróżniające wyniki Polski Związek Judo odznaczył go srebrną (2004) i złotą (2009) odznaką PZJ.

W czasie swojej sportowej kariery p. Waldemar Dziga był wzorem do na-śladowania. Wielokrotnie pełnił funkcję kapitana drużyny. Jest najlepszym przykładem możliwości godzenia sportu z nauką – pod jednym wszakże warunkiem: trzeba wytrwale dążyć do celu.

… za pracę społeczną na rzecz lokalnego środowiskaZygmunt Bień – mieszkaniec Siedlisk. Długoletni

pracownik tamtejszej Spółdzielni Kółek Rolniczych. Od lat 80. do dziś działa w samorządzie wiejskim. Był radnym Rady Miejskiej w  Tuchowie i  członkiem za-rządu w I kadencji. Jest pomysłodawcą wielu inicjatyw społecznych w Siedliskach: budowy ośrodka zdrowia, rozbudowy remizy OSP, budowy wodociągu i gazocią-gu. Aktywny uczestnik prowadzonych robót głównie

poprzez osobiste zaangażowanie w zakup i przywóz materiałów, organizowanie prac w  czynie społecznym, pozyskiwanie środków finansowych z  różnych źródeł, bezpośredni nadzór nad prowadzonymi budowami, kontrolowanie gromadzonych społecznie środków finansowych (jest biegłym księgowym). Aktywnie uczestniczy w społecznym zespole tworzącym regionalne muzeum w Siedliskach. Jest autorem artykułów w czasopiśmie „Siedliszczanin”, a także

Page 63: Marcin Melaniusz

— 124 — — 125 —

Rok 2011różnych wierszy okolicznościowych. Swoją wiedzą z  zakresu księgowości, spraw podatkowych, ubezpieczeniowych, pracowniczych służy chętnie mieszkańcom wsi. Jest prezesem Stowarzyszenia „Siedliskie Forum Rozwoju”. Bierze czynny udział w uroczystościach patriotycznych i rocznicowych. Jest członkiem chóru parafialnego.

… za nawiązanie współpracy i promowanie Tuchowa w Niemczech

Peter Blaskewitz – nauczyciel historii i języka niemieckiego w gimnazjum w Illingen. Odpowiedział pozytywnie na propozycję współpracy z tuchowskim liceum; obydwie szkoły są stowarzyszone w UNESCO. Już wcześniej interesował się kulturą, historią i językiem polskim. W 1994 roku przyjechał do Tuchowa, aby po-znać szkołę i miasto, a przede wszystkim mieszkańców.

Widocznie wrażenie było pozytywne, bo już w następnym roku przyjechał z grupą młodzieży. Wówczas podpisano umowę o współpracy między szko-łami. Odtąd co roku przyjeżdżał z grupą liczącą około 20 osób i nigdy nie miał trudności z zebraniem takiej grupy. Umiał przekonać nie tylko dzieci, ale i rodziców, którzy w ramach rewizyt podejmowali zawsze bardzo serdecznie tuchowską młodzież. Sam propagował polską kulturę, zabierając do naszego miasta różnych nauczycieli ze swej szkoły, a także rodziców. Wynikiem tego było powstanie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Niemieckiej w Illingen.

Polska młodzież jest zafascynowana osobowością p. Petera Blaskewitza; u wielu młodych rozbudził on zainteresowanie kulturą i językiem niemieckim, a nawet powstawały prace licencjackie dotyczące kultury i historii Saarlan-du. Ich autorom organizował pobyty w Illingen, spotkania z mieszkańcami, przygotowywał bezinteresownie wiele materiałów dotyczących tego landu, a potrzebnych do napisania tego typu prac.

Pomaga nie tylko młodzieży; zorganizował np. pobyt i utrzymanie Sank-tuaryjnego Chóru Mieszanego w czasie podróży do Lourdes. We współpracy z władzami gminy podejmował także tuchowską orkiestrę.

Jego otwartość i serdeczność, połączone z nieskazitelną uczciwością, spra-wiły, że nawiązał w Tuchowie wiele osobistych kontaktów, które podtrzymuje do dziś; jest niezmiennie zainteresowany rozwojem naszego miasta, osiągnię-ciami młodzieży i losami mieszkańców. Podkreśla, że czuje się w Tuchowie jak u siebie. Niewątpliwie zajmuje czołowe miejsce pośród przedstawicieli miast partnerskich Tuchowa.

Zdjęcie 18. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2011 roku 110.

… za pracę społeczną na rzecz mieszkańców Zabłędzy, gminy oraz promocję Tuchowa poprzez publikacje

Pan Krzysztof Jasiński - mieszkaniec Zabłędzy, zawodowo od 30 lat związany z koleją, pracuje na sta-nowisku mistrza ds. eksploatacji taboru kolejowego. Ak-tywny społecznie zarówno w swojej wsi, jak i w gminie. Brał udział w pracach komitetów telefonizacji, budowy wodociągów, gazyfikacji, rozbudowy dróg wiejskich, rozbudowy szkoły w Zabłędzy, jeden z inicjatorów

nadania szkole imienia Jana Pawła II i ofiarodawca wielu pamiątek do sali jej patrona, inicjator wielu przedsięwzięć kulturalnych, np. festynu wsi Zabłędza, plakatowego kalendarza dla mieszkańców tej wsi; twórca i redaktor czasopi-110 J w.

Page 64: Marcin Melaniusz

— 126 — — 127 —

sma „Nasza Wieś Zabłędza”, autor wielu publikacji o tej wsi w prasie lokalnej i regionalnej, „Kamieniach milowych”. Wydawca, od piętnastu lat, lokalnego rozkładu jazdy dla mieszkańców gminy, co jest ewenementem w Polsce. Podjął skuteczne starania o postój pociągu „Dunajec” na stacji Tuchów. Organizował przejazdy pociągami specjalnymi w czasie wizyt papieskich oraz pociągami retro, w tym z okazji jubileuszu 670-lecia Tuchowa. Przekazał wiele ekspona-tów z dziedziny kolejnictwa do tworzonego tuchowskiego muzeum. Ponadto publikuje w czasopismach branżowych i „Szkicach Tarnowskich”.

… za poszerzenie oferty leczniczej dla mieszkańców tuchowskiej gminy poprzez inicjatywę uruchomienia chirurgii jednego dnia

Pan dr n. med. Artur Gądek – tuchowianin, tu ukoń-czył liceum, później studiował na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej (obecnie Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego). Dzięki wysokiej średniej ocen został od razu asystentem w Klinice Ortopedii CM UJ. Uzyskał pierwszy i drugi stopień specjalizacji z ortopedii i traumatologii narządów ruchu, uzyskał

doktorat. Jest wysokiej klasy specjalistą w tej dziedzinie. Nie zerwał związ-ków z Tuchowem. Dowodem tego jest jego udział w uruchomieniu oddziału chirurgii jednego dnia w tuchowskim szpitalu. Prace nad jego organizacją i wyposażeniem sali operacyjnej trwały cały 2010 rok; w związku z tym co tydzień przyjeżdżał z Krakowa. W dużej mierze dzięki jego staraniom powstała sala operacyjna wyposażona według najnowszych standardów, nie odbiega od najlepszych w Polsce. W ciągu ubiegłego roku wielu tuchowian skorzystało już ze specjalistycznych zabiegów.

… za długoletnią pracę na rzecz mieszkańców Tuchowa i gminy w zakresie obsługi prawnej oraz w dziedzinie kultury

Pan Grzegorz Stanisławczyk - prawnik z wykształ-cenia (1975 – aplikacja sędziowska; 1978 – radca praw-ny). Znany w Tuchowie i gminie z różnych form dzia-łalności społecznej: w latach 1987 – 1993 był radnym, wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Tuchowie. Główna domena jego działalności to opieka społeczna;

prowadzi tu pełną obsługę prawną ludzi nieznających przepisów prawa, niema-jących środków na opłacenie prawników – oprócz porad prawnych sporządza dla nich różnego rodzaju pisma procesowe. Bierze udział w akcjach charyta-tywnych, jak zbiórki na Caritas, na odnowę zabytkowego cmentarza, pomoc powodzianom. Jest członkiem stałym rady parafialnej przy parafii św. Jakuba; był także jej przewodniczącym. Jest członkiem założycielem i autorem statutu Klubu Inteligencji Katolickiej w Tuchowie. Przez jedną kadencję pełnił funkcję prezesa tuchowskiej Akcji Katolickiej. Jest członkiem założycielem i autorem statutu Towarzystwa Miłośników Tuchowa i członkiem jego zarządu od po-czątku istnienia Towarzystwa (1992 r.). Od 1994 roku pełni funkcję redaktora naczelnego „Tuchowskich Wieści”, wydawanego przez TMT i uhonorowanego statuetką „Melaniusz” za rzetelne dokumentowanie życia miasta i gminy, co jest w dużej mierze jego zasługą. Jest autorem wielu publikacji w tym czaso-piśmie oraz w obydwu tomach „Kamieni milowych”. Jest współorganizatorem (wspólnie z małżonką) corocznej „Tuchowskiej Majówki dla Matki”.

… za różnorodne formy dzia-łalności mające na celu upo-wszechnienie książki i czy-tania wśród mieszkańców Tuchowa i gminy w ciągu stulecia

B i b l i o t e k a P u b l i c z -na w Tuchowie – powstała w 1911 roku i odtąd prowadzi nieprzerwaną (w czasie wojny

utajnioną) działalność. W ciągu wieku funkcję bibliotekarzy pełniło wielu pracujących ofiarnie ludzi: Adolf Wojtanowski, Maria Chmielowska, Leopold Kluger, Władysław Rudnicki, Gabriela Dobrowolska, Zofia Nicpoń i – obec-nie – Bożena Wrona. Wielokrotnie zmieniała się jej siedziba. Ostatnie lata działalności to wiele nowych pomysłów poszerzających ofertę nowoczesnej biblioteki: książka mówiona, Tuchowski Maraton Głośnego Czytania, spo-tkania z literatami i dziennikarzami, otwarcie Małej Galerii – „Przedstawmy się” prezentującej młodych twórców z Tuchowa i okolic, kiermasze książek, konkursy, prelekcje oraz szkolenia dla seniorów i maturzystów. Obecnie biblioteka to także nowatorskie rozwiązania: dostęp do Internetu, biblioteki cyfrowe, dokumentacja różnych form społecznego życia naszej miejscowości.

Page 65: Marcin Melaniusz

— 128 — — 129 —

Rok 2012… za doprowadzenie do odnowienia trzech cmentarzy z I wojny światowej w gminie oraz wzorową partnerską współpracę miasta Pettenbach z Tuchowem

Pan Friedrich Schuster – pułkownik rezerwy, prze-wodniczący Oddziału Górnej Austrii Austriackiego Czarnego Krzyża – organizacji mającej pod opieką żołnierskie mogiły z czasów I i II wojny światowej, burmistrz Pettenbach od 1996 r. Dzięki jego zaanga-żowaniu i wsparciu finansowemu z Czarnego Krzyża zostały odnowione trzy cmentarze: dwa w Tuchowie

i jeden w Siedliskach, wszystkie zaś zostały szczegółowo zinwentaryzowane. Był inicjatorem i współorganizatorem kilku uroczystości ku czci poległych z udziałem orkiestr z Górnej Austrii. Współpracę z Tuchowem w tym zakresie przedstawia na konferencjach Czarnego Krzyża jako wzorcową. Poprzez swoje działania wielokrotnie dawał dowód dbałości o historyczną prawdę i pamięć, wskazywał na rolę i wagę pokoju europejskiego i światowego. Jako działacz Czarnego Krzyża i burmistrz partnerskiego Pettenbach wielokrotnie bywał w Tuchowie, osobiście organizował pobyty przedstawicieli naszego miasta. Zrealizował wiele projektów partnerskiej współpracy w dziedzinach kultury, edukacji, sportu i turystyki. Organizował kampanie promocyjne Tuchowa i zachęcał do odwiedzania naszej gminy. Jest swego rodzaju ambasadorem Tuchowa w Austrii, często podkreśla, że jego drugą ojczyzną z wyboru jest Polska i Tuchów. I nie są to tylko słowa.

Zdjęcie 19. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2012 roku 111.

111 Dostęp: http://www.galeria.tuchow.pl/index.php?cat=41 [1.06.2013]

Page 66: Marcin Melaniusz

— 130 — — 131 —

… za wieloletnią ochotniczą służbę mieszkańcom Tuchowa i gminy, za ratowanie ich życia i mienia w czasie pożarów, powodzi i nieszczęśliwych zdarzeń losowych

Ochotnicza Straż Pożarna jest najstarszą organizacją w Tuchowie, służącą obywatelom od 130 lat. Jest to organizacja pożytku publicznego, której człon-kowie pełnią bezinteresownie służbę ochotniczą, ratują ludzi i ich dobytek przed ogniem, w czasie powodzi, praktycznie udzielają pomocy we wszystkich zdarzeniach wymagających ochrony życia, zdrowia i mienia. Dzięki odpowied-niemu wyszkoleniu i wyposażeniu jest to jedyna współcześnie organizacja, której członkowie zjawiają się najszybciej w miejscu powstania zagrożenia i potrafią być najbardziej skuteczni. Podejmują różne prace społeczne na rzecz naszej jednostki OSP oraz dotkniętych nieszczęściem mieszkańców miasta i gminy, jak chociażby usuwanie zanieczyszczeń domów po powodzi. Tuchowska jednostka OSP uświetnia różne uroczystości patriotyczne, religijne i kulturalne w naszym mieście. Tuchowianie doceniają zaangażowanie stra-żaków, na pomoc których zawsze mogą liczyć. Członkowie tuchowskiej straży posiadają wielką liczbę odznaczeń za wzorową postawę druhen i druhów, a cała jednostka - Złoty Medal im. Bolesława Chomicza, przyznany przez Zarząd Główny OSP RP.

… za ponadstuletnią działalność charytatywną, niesienie pomocy potrze-bującym oraz pracę wychowawczą z dziećmi

Tuchowska Wspólnota Sióstr Służebniczek – siostry służebniczki dębic-kie obecne są w Tuchowie od ponad stu lat, wrosły na stałe w pejzaż naszego miasta. Służą mieszkańcom miasta i gminy - prowadzą szeroko rozumianą działalność charytatywną: pomoc ubogim, m.in. poprzez prowadzenie kuchni dla najuboższych mieszkańców w trudnych okresach – w czasie wojny i cięż-kich powojennych latach; dożywianie dzieci w ramach Caritasu; odwiedzanie chorych i opieka nad nimi, wykonywanie różnych zabiegów pielęgniarskich; przyuczanie, zwłaszcza w okresie międzywojnia, dziewcząt do pielęgnowania chorych, szycia, haftowania, gotowania i innych prac wykonywanych w go-spodarstwach domowych; troska o wychowanie najmłodszych i ich katechi-zacja w zorganizowanej przez nie ochronce, a obecnie przedszkolu; dbałość o wystrój kościoła św. Jakuba. Siostry aktywnie włączają się do akcji niesienia pomocy ludziom dotkniętym nieszczęściem, jak np. w czasie ostatniej wielkiej powodzi, kiedy udostępniły ochronkę na noclegi, przygotowywały posiłki, pomagały sprzątać domy. Są wierne swojemu posłannictwu: służbie Bogu poprzez służbę ludziom.

Page 67: Marcin Melaniusz

— 132 — — 133 —

Rok 2013… za aktywną wzorową partnerską współpracę, promocję słowackiej kultury w Tuchowie w czasie Międzynarodowych Spotkań Miast Bliźniaczych oraz promocję Tuchowa na Słowacji

Pan Jan Sufliarsky jest od 1998 roku primatorem Detvy na Słowacji – miasta partnerskiego Tuchowa. Od 2000 roku angażuje się w partnerstwo: organizuje kampanie promocyjne Tuchowa w Detvie, wskazuje na ważność i wartość współpracy w dziedzinie kul-tury, edukacji i oświaty, sportu i turystyki. Detva jest

jedynym miastem partnerskim Tuchowa, które uczestniczyło we wszystkich Międzynarodowych Spotkaniach Miast Bliźniaczych, a Pan Jan Sufliarsky – w większości z nich. Uczestnictwo to jest jednym z najbardziej aktywnych - corocznie w Tuchowie występują artyści z Detvy: orkiestry, chóry, zespoły instrumentalne, wokalne i folklorystyczne. Od 2000 roku organizuje prezenta-cje Tuchowa podczas wydarzeń kulturalnych, promocyjnych, samorządowych i oświatowych w Detvie. Dzięki jego zaangażowaniu Tuchów jest prezentowany na Międzynarodowym Festiwalu Folkloru, jednym z największych festiwali tego typu na Słowacji i w Europie Środkowej, Dniach Detvy, Jarmarku na Podpolanie i innych. Prezentowały się tam tuchowskie zespoły, animatorzy kultury, przedstawiciele samorządu oraz oświaty. Jednym z wielu działań pro-mujących nasze miasto i gminę przez Pana Jana Sufliarskyego było spotkanie, w czasie Międzynarodowego Festiwalu Folkloru w Detvie, prezydenta Słowacji z burmistrzem Tuchowa, w czasie którego możliwa była prezentacja naszego miasta. Dzięki Panu Primatorowi i jego osobistemu zaangażowaniu Zespół Szkół w Siedliskach wspólnie ze szkołą w Detvie mogły zrealizować jeden z najbardziej spektakularnych projektów międzynarodowych, sfinansowany z programu „Socrates Comenius”, „Obchodzenie świąt i tradycji w Polsce i na Słowacji”. Stało się to okazją do zorganizowania kilku spotkań młodzieży i na-uczycieli w Detvie i Tuchowie. Jednym słowem: Pan Primator Jan Sufliarsky jest ambasadorem Tuchowa na Słowacji.

…za ponadczterdziestoletnią pracę duszpasterską i czynny udział w życiu społeczności Siedlisk

Ks. prałat Stanisław Augustyn pełnił funkcję pro-boszcza w Siedliskach przez 42 lata. Jego największym osiągnięciem jest wybudowanie kościoła w czasach, kiedy takie inicjatywy ogromnie utrudniano. Trzeba było zabie-gać o każde zezwolenie, o zakup materiałów budowlanych, mobilizować mieszkańców do ofiarności i pracy przy budowie. Trzeba było pokonać trudności i zabezpieczyć

budowlę przed osuwaniem się ziemi. Ksiądz prałat dzięki uporowi i determinacji dopiął swego i dlatego mieszkańcy Siedlisk mają teraz nowoczesną świątynię, w której odbywają się uroczystości religijne; także patriotyczne i tradycyjne (np. dożynki) mają tu swój początek. Ksiądz prałat włączał się także w życie społecz-ne wsi, biorąc udział w pracach komitetów: budowy wodociągów, gazyfikacji, telefonizacji, budowy ośrodka zdrowia czy rozbudowy remizy OSP. Jednocześnie pełnił posługę duszpasterską wśród mieszkańców wsi; niestrudzenie wychowy-wał dzieci i młodzież nie tylko w duchu religijnym, ale także patriotycznym. Jest autorem publikacji, m.in. „W blasku jubileuszy”.

Zdjęcie 20. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2013 roku

Page 68: Marcin Melaniusz

— 134 — — 135 —

…za wieloletnią, bezinteresowną działalność na rzecz społeczności Dąbrówki Tuchowskiej

Pani Zofia Kałużna – mieszkanka Dąbrówki Tu-chowskiej prawie całe swoje zawodowe życie była związana z rodzinną wsią jako pracownica tamtejszej szkoły, katechetka, opiekunka dziecięcych zespołów oraz opiekunka kaplicy. Zawsze czynnie angażowała się w życie wsi. Prowadziła społecznie katechizację dzieci w domach prywatnych, bo jeszcze wtedy nie wolno było

prowadzić jej w szkole. Jako opiekunka zespołów przez wiele lat przygotowy-wała uroczystości patriotyczne i religijne. Angażowała młodzież i dorosłych do kultywowania ludowych tradycji. Przygotowywała wieńce dożynkowe, szyła stroje. Podczas budowy kaplicy mobilizowała mieszkańców do pracy społecznej i sama brała w niej udział. Po wybudowaniu kaplicy z wielkim zaangażowaniem i odpowiedzialnością sprawowała nad nią opiekę, dbając o wystrój samej kaplicy, jak również jej otoczenia. Dbała także o szaty litur-giczne i sprzęt kościelny. Na każde święta przygotowywała stosowną dekorację. Przez ponad 20 lat wykonywała to wszystko z ogromną pasją i poświęceniem, bezinteresownie, na chwałę Bogu i pożytek ludziom. Jej zasługi zostały do-cenione przez ordynariusza diecezji tarnowskiej ks. bpa Andrzeja Jeża, który wystosował pod jej adresem otwarty list pochwalny.

...za publikacje o historii Tuchowa, szczególnie rodu Rozwadowskich, bezinteresowną działalność na rzecz ratowania zabytków materialnych, promowanie Tucho-wa na antenie Radia Kraków oraz działalność na rzecz lokalnego środowiska

Pan Tomasz Wantuch – tuchowianin, miłośnik historii ojczystej, w tym szczególnie dziejów Tucho-wa, od lat ujawnia, głównie na łamach lokalnej prasy, nieznane lub zapomniane wydarzenia i osoby, mające

znaczący wpływ na historię naszego miasta. Ostatnio odkrywa przemilczaną i zapomnianą historię rodu Rozwadowskich i Theodorowiczów, byłych wła-ścicieli Tuchowa. Materiały te trafiają do czytelników miejscowych, ale także krajowych i zagranicznych, promując Tuchów. Był inicjatorem i współorga-nizatorem uczczenia pamięci płk. Jana Władysława Rozwadowskiego, za-mordowanego w Charkowie, poprzez posadzenie „Dębu Katyńskiego”. Działa

także na rzecz ochrony zabytków materialnych. Jego zasługą w dużej mierze jest zabezpieczenie i renowacja nagrobków na starym cmentarzu w Tucho-wie, a także doprowadzenie do objęcia opieką konserwatorską i wpisanie do rejestru zabytków kaplicy Rozwadowskich na nowym cmentarzu. Jako czło-nek i obecnie przewodniczący Zarządu Towarzystwa Miłośników Tuchowa organizuje zbiórki na rzecz renowacji nagrobków. Jest współorganizatorem Muzeum Miejskiego w Tuchowie, do którego pozyskał cenne eksponaty, w tym od rodziny Rozwadowskich. Współpracuje z Radiem Kraków poprzez wypowiedzi w tej rozgłośni oraz wskazywanie mieszkańców naszego miasta, z których kilkunastu udzieliło wywiadów. We współpracy z Biblioteką Pu-bliczną w Tuchowie nagrywa wypowiedzi świadków historii i dokumentuje ich wspomnienia, współtworząc tzw. Cyfrowe Archiwa Tradycji Lokalnej.

…za dbałość o unowocześnianie kierowanej przez siebie szkoły, organizację dokształcania młodzieży i do-rosłych, współpracę z lokalnymi instytucjami i organi-zacjami, udzielanie pomocy ludziom, ze szczególnym uwzględnieniem powodzian

Pan Adam Drogoś - tuchowianin, absolwent tu-tejszego Technikum Mechanicznego (obecnie Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Bohaterów Bitwy pod Łowczówkiem) oraz Politechniki Śląskiej, później na-uczyciel w macierzystej szkole, a obecnie jej dyrektor.

W wyniku jego starań przeprowadzono wiele remontów, które gruntownie zmieniły wygląd budynku, a sale lekcyjne zostały wyposażone w nowoczesny sprzęt audiowizualny. Wprowadził nowe kierunki kształcenia, zorganizował stację diagnostyczną pojazdów, pracownie: komputerowe, gastronomiczne i spawalniczą. Organizował liczne kursy będące formą dokształcania doro-słych słuchaczy, np. komputerowe, spawania, ekonomiczne, a także kursy dla uczniów, finansowane przez Unię Europejską, dzięki którym poszerzyli oni swoją wiedzę i zdobyli dodatkowe kwalifikacje. Nawiązał kontakt ze szkoła-mi zawodowymi we Francji, dzięki czemu została zorganizowana wymiana uczniów, odbywających zawodowe praktyki. Współpracuje z lokalnymi wła-dzami, instytucjami i organizacjami; uczniowie ZSP, zwłaszcza kierunków gastronomicznych, są obecni na wielu imprezach w mieście i okolicy. Na szczególne wyróżnienie zasługują jego postawa i działania w czasie wielkiej powodzi w 2010 r. Od początku, tj. już w nocy 5 czerwca, do 31 sierpnia był

Page 69: Marcin Melaniusz

— 136 — — 137 —

bezpośrednio zaangażowany – początkowo po kilkanaście godzin dziennie – w organizację pomocy: udostępnił 45 miejsc w internacie szkolnym, brał udział w rozlokowaniu powodzian, pomagał wnosić inwalidów i osoby w po-deszłym wieku na 3 piętro, robił zakupy i przywoził je własnym samochodem, pomagał w przygotowywaniu posiłków (również w soboty i niedziele) dla mieszkających w internacie oraz dla innych powodzian i ich dzieci, strażaków, policjantów, więźniów pomagających w sprzątaniu – średnio około 250 dzien-nie. Część z nich dostarczał osobiście do punktów żywieniowych. Przyjmował dary i rozdzielał je. Zorganizował szkolne grupy młodzieżowe do pomocy w porządkowaniu domów. Poszukiwał innych miejsc noclegowych (w związku ze zbliżającym się początkiem roku szkolnego) i przewoził powodzian do tych miejsc. Cały czas współpracował z Urzędem Miasta, Ośrodkiem Pomocy Spo-łecznej i miejscowymi parafiami. Za te działania otrzymał nagrodę specjalną ministra edukacji narodowej.

Za całokształt działalności został uhonorowany: Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Brązowym Krzyżem Zasługi, brązowym medalem „Za zasługi dla obronności kraju”.

Dyrektor Adam Drogoś znany jest w środowisku z tego, że nie odmawia po-mocy organizatorom różnych imprez oraz ludziom tej pomocy potrzebującym.

Zakończenie

Działalność współczesnych samorządowców naszego miasta świadczy o nowoczesnej organizacji życia tuchowskich mieszkańców w obecnym, XXI wieku. Zdawać by się mogło, że warunki tego bytowania w  żadnym stop-niu nie mogą nawiązywać do tak odległej przeszłości, w której żył i pracował Marcin Melaniusz.

Jednak obecny trend, polegający na ukazywaniu powiązań teraźniejszości z naszymi historycznymi korzeniami, upoważnia nas do czerpania wzorów z przeszłości. Problem ten został dostrzeżony przez współczesny samorząd Tuchowa i stąd mamy opisane w pracy działania prawno – moralne związa-ne z honorowym wyróżnieniem „Melaniusz”. Należy tu wspomnieć, że nasz prezentowany powyżej osobowy wzorzec był realizatorem bardzo surowej reguły jednego z pierwszych zakonów, którym byli polscy benedyktyni. My-ślę, że warto w tym miejscu przypomnieć najważniejsze cechy tej reguły, nie wnikając w nią samą. Została ona sformułowana w VI wieku i wprowadzona przez świętego Benedykta. Była ucieleśnieniem ideału porządku duchowego, zdyscyplinowanej działalności moralnej, pracowitości, pokoju i umiejętno-ści harmonijnego współżycia, według ówczesnych zwyczajów i  obyczajów. Takie połączenie podstawowych celów życiowych skutkowało możliwością życia zakonnego wspólnego i równocześnie pożytecznego społecznie.

Przeprowadzona przeze mnie analiza materiału, związana z  życiem i  twórczością benedyktyna ojca Marcina Melaniusza, utwierdziła mnie w przekonaniu, że był on człowiekiem wszechstronnym i bardzo uzdolnio-nym. Ta zdolność polegała na świetnym odnajdowaniu się w każdej sytuacji, umiejętnością wcielania się w różne role społeczne.

U początku swoich młodych lat, najpierw jako syn, potem jako uczeń, nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych, wręcz przeciwnie, wyda-wać by się mogło, że już wtedy stworzony był do tak zwanych rzeczy wyż-szych. Wychowujący się w  sąsiedztwie kościoła Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, czynnie uczestniczył w jej życiu, co później zaowocowało po-

Page 70: Marcin Melaniusz

— 138 — — 139 —

wołaniem do służby kapłańskiej. Jako kapłan był wiernym sługą Bożej Matki, która uczyniła z niego duszpasterza prowadzącego swe owce ku zbawieniu. Pracowity, rzetelny, gorliwy, zawsze posłuszny swemu przełożonemu, mógł innym zaimponować swoją charyzmą oraz miłością do Boga, która przeja-wiała się w służbie bliźniemu.

Od 1636 roku pełnił obowiązki wikariusza w  parafii świętego Jakuba Apostoła Starszego. Już wtedy jego przełożony ojciec Sebastian Pielsz zauwa-żył jego nieprzeciętne zdolności organizacyjne i postanowił je odpowiednio wykorzystać, powołując go na stanowisko „duszpasterza pielgrzymów”. De-cyzja ta była wyrazem ogromnego zaufania, którym zawsze można było da-rzyć Melaniusza.

Jako młody wikariusz świetnie odnajdywał się w tej roli. Sumiennie wy-konując swoje zadania, do których należała posługa sakramentalna, potrafił zjednać sobie tłumy przybywających na „Lipie” pielgrzymów, przekonać ich do siebie, a przede wszystkim do słowa Bożego, które głosił. To stwierdzenie znajduje uzasadnienie w zgromadzonym materiale badawczym, gdzie może-my przeczytać o tysiącach pątników, którzy byli słuchaczami zafascynowa-nymi tuchowskim benedyktynem.

Uznanie w  oczach modlących się wiernych, o  których czytamy, ojciec Melaniusz zyskał, ujawniając jedną ze swych cech charakteru, którą bez wąt-pienia była komunikatywność. Łatwość nawiązywania kontaktów pomagała benedyktynowi w relacjach ze świadkami cudów, którzy powierzali mu swo-je duchowe doświadczenia.

Jako wikariusz prepozytury benedyktyńskiej uczestniczył w  pracach komisji badającej cudowność obrazu Matki Bożej Tuchowskiej. Był razem z  przełożonym Sebastianem Pielszem inspiratorem powołania tej komisji. Wsparł ją swoimi zapisanymi spostrzeżeniami z wcześniejszej pracy dusz-pasterskiej i  spełniał rolę śledczego, sprawdzającego autentyczność zeznań uznanych przez nią za prawdziwe.

Kolejna, pełniona przez benedyktyna funkcja, wiele znacząca dla mia-sta Tuchowa, to prezesura fundacji, którą sam utworzył, kierując się dobrem drugiego człowieka.

W 1616 roku ukończył studia na Akademii Krakowskiej. Zdobyta pod-czas studiów wiedza oraz różnego rodzaju doświadczenia pomogły Mela-niuszowi podjąć decyzję o utworzeniu fundacji, która umożliwiałaby dwom wybranym z Tuchowa studentom podjęcie nauki na uczelni wyższej w Kra-

kowie, poprzez zapewnienie im stypendium. Dla przypomnienia informuję, że fundacja funkcjonowała przez 173 lata.

Ojciec Marcin swoim działaniem i postawą pokazał, że był osobą wraż-liwą, potrafiącą dzielić się z innymi tym, co miał, wspaniałomyślną, chcącą podnieść rozwój intelektualny swojego rodzinnego miasta. Będąc zarówno kapłanem, pisarzem, jak i fundatorem, świetnie znał potrzeby ludzi, potrafił z nimi rozmawiać, był przez nich rozumiany, umiał udzielać pomocy ducho-wej, jak i materialnej.

Zamożni i pobożni rodzice wychowali go w przekonaniu, że należy dzie-lić się z drugim człowiekiem. Jestem przekonana, że to właśnie ta idea przy-świecała mu podczas podpisywania aktu fundacyjnego.

Wiedział, że przyszłość miasta, w którym się urodził, dorastał, a teraz jest kapłanem, spoczywa w rękach najmłodszych jego mieszkańców. Dając mło-dzieży szansę zdobycia wykształcenia i możliwości nazywania siebie osobą inteligentną, nie zapomniał o duchowym rozwoju studiujących żaków, który uczyniłby ich prawdziwymi chrześcijanami, o czym świadczyły przypisane im obowiązki modlitewne.

Nieznana jest data śmierci ojca Marcina Melaniusza. Nie wiadomo też, gdzie został pochowany. Jednak w Tuchowie pamięć o nim jest wciąż żywa i została utrwalona w statuetce nazwanej jego imieniem. Jest to honorowe wyróżnienie, przyznawane osobom fizycznym lub przedsiębiorstwom, za-służonym dla miasta i gminy Tuchów. Uchwała Rady Miejskiej w Tuchowie dokładnie określiła warunki jej przyznawania, co szczegółowo omówiłam w swej pracy. Warto tu przypomnieć wiersz jednego z nagrodzonych statu-etką Zygmunta Bienia „Melaniusz”, w którym autor wyraźnie wskazuje na potrzebę tworzenia obecnie nowych fundacji oświatowych.

Obecne władze samorządowe starają się aktywizować poprzez statuet-kę „Melaniusz” mieszkańców Tuchowa do zwiększonych wysiłków na rzecz pracy społecznej, wzbogacającej miasto i gminę. Jak w przeszłości fundacja Melaniusza udowodniła, że tuchowianie potrafią dotrzymać kroku dużym aglomeracjom w fundowaniu stypendiów oświatowych, tak i przedstawiciele samorządów, doceniając wiele potrzeb w zakresie dokumentowania współ-czesnych osiągnięć, przeznaczają znaczne kwoty na pokrywanie kosztów wy-dawnictw regionalnych, w czym upodabniają się do fundatora. W ostatnim dwudziestoleciu wydano w ten sposób ponad 20 pozycji dotyczących historii Tuchowa (Załącznik nr 5).

Page 71: Marcin Melaniusz

— 140 — — 141 —

Jak z tego wynika, obecny Tuchów przoduje wśród polskich miast (6-ty-sięcznych) w liczbie publikacji na temat historii swego istnienia. Udział Tu-chowa i jego wkład w kulturę ogólnopolską i ogólnoeuropejską jest wyraź-nie widoczny. W ostatnich latach nastąpił bujny rozkwit życia naukowego i kulturalnego. Godne pochwały jest samo zainteresowanie się współcześnie żyjących mieszkańców miasta fundacją Melaniusza. Wyróżnianie statuetką „Melaniusz” przez samorząd zachęciło miejscowych twórców do zwiększo-nych wysiłków w poszczególnych dyscyplinach wymienionych w uchwale. Wśród wyróżnionych statuetką „Melaniusz” mamy kilku sportowców z ty-tułami mistrzów Polski. Przez odpowiednie działania lokalnej administracji znacznie zwiększyło się zainteresowanie pracą dla dobra miasta, a w promo-cji biorą udział uhonorowani laureaci.

Bibliografia

Podmiotowa:

1. J. Libicki, Na Cześć, na Chwałę Panu Bogu, w Troycy świętey Jedyne-mu, y ku czci Naświętszej Panny, przy Obrazie jej Tuchowskiej [w:] M. Melaniusz, Wonność wdzięczna…, wydanie drugie, Kraków 1655. Do tego wydania został dołączony ten utwór religijny na stronach 33-40.

2. M. Melaniusz OSB, Sznur perłowy łask przy obrazie Bożej Rodzicielki zawsze Dziewicy w kościele na większem przedmieściu tuchowskiem otrzymanych [w:] W. Szołdrski, Cuda i łaski Matki Boskiej Tuchow-skiej w XVII. i XVIII. wieku, Kraków 1917.

3. M. Melaniusz OSB, Wonność wdzięczna rozy niebieskiey Panny Prze-naswiętszey Mariey, w  kościele Tuchowskim, Zakonu świętego Oyca Benedykta, przez wielkie łaski, dobrodzieystwa i  cuda, zbawiennie się wydawająca, z dozwoleniem starszych objawiona y odkryta przez W. X. Marcina Melaniusza tegoż Zakonu kapłana y pomienionego ko-ścioła kapellana, w Krakowie, w drukarniey wdowy y dziedziców An-drzeja Piotrkowczyka/ Typogr: J.R.M. Roku Pańskiego 1648, Kraków 1648.

Przedmiotowa:

4. A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 1974.5. A. Kowalik, 650 lat miasta Tuchowa 1340 - 1990, Tuchów 1990.6. A. Pietrzykowa, Region tarnowski w okresie okupacji hitlerowskiej, po-

lityka okupanta i ruch oporu, Warszawa, 1984, Kraków.7. A. Kowalski, Sanktuarium i klasztor na wzgórzu lipowym w Tucho-

wie, Kraków 2008.8. A. Mężyk, Tuchów w dokumentach, t. 1, Urząd Miasta Tuchów, 2007.

Page 72: Marcin Melaniusz

— 142 — — 143 —

9. A. Mężyk, Tuchów w obrazach i fotografiach, t. 2, Tuchów 2008.10. Biblia Tysiąclecia, zesp. red. biblistów polskich, Poznań 2002.11. Encyklopedia powszechna PWN, t. 3, pod red. S. Puchały, Warszawa

1975.12. Encyklopedia powszechna PWN, t. 1, pod red, H. Boneckiego, War-

szawa 1973.13. F. C. Pavilo, Rzym, Watykan, Montecassino (b.m. i r.)14. Honorowe Wyróżnienie Statuetką „Melaniusz” za zasługi dla rozwoju

miasta i gminy Tuchów-Tuchów 2006, (b.m. i r.), s. 2.15. J. Augustyńska-Majchrowicz, Dzieje Szkoły Podstawowej w Tuchowie

[w:] Kamienie milowe, pod red. J. Kozioła, Tuchów 2000.16. J. Grzenia, Słownik imion, Warszawa 2006.17. J. M. Gładysz, Życie muzyczno - liturgiczne w sanktuarium Matki Bo-

żej Tuchowskiej w latach 1893 - 1966, Tuchów 2013.18. J. Słowik CSsR, Akt utworzenia fundacji przez o. Marcina Melaniusza,

„Tuchowskie Wieści” 2010, nr 4, s. 21-22. 19. J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 1983.20. Kamienie milowe, pod red. J. Kozioła, Tuchów 2000.21. Kamienie milowe II, pod red. J. Kozioła, Tuchów 2003.22. K. Plebanek CSsR, O. Marcin Melaniusz OSB, „Tuchowskie Wieści”

2008, nr 1, s. 13-14.23. K. Plebanek CSsR, St. Madeja CSsR., Sanktuarium Matki Bożej Tu-

chowskiej, Tuchów 1986.24. K. Plebanek CSsR, Sebastian Pielsz OSB - mąż opatrznościowy dla

tuchowskiego sanktuarium, cz. III, „Tuchowskie Wieści” 2008, nr 5, s. 10-11.

25. K. Plebanek CSsR, J. Słowik CSsR, Niepokalana Dziewica Matka Od-kupiciela, Tuchów 2010.

26. K. Plebanek CSsR, Stąpały tu nogi świętych, Tuchów 2010.27. K. Plebanek CSsR, Tuchów w  opowieściach baśniowych, Tuchów

2012.28. Mały słownik łacińsko-polski, pod red. J. Korpantego, Warszawa

2005.29. „Melaniusze” po raz pierwszy, „Tuchowskie Wieści” 2006, nr 5, s. 10-11.30. „Melaniusze” po raz drugi, „Tuchowskie Wieści” 2007, nr 5, s. 23.31. „Melaniusze” 2008, „Tuchowskie Wieści” 2009, nr 1, s. 9.32. „Melaniusze” 2009, „Tuchowskie Wieści” 2010, nr 1, s. 6-8.

33. „Melaniusze” 2010, „Tuchowskie Wieści” 2011, nr 1, s. 12-14.34. Honorowe Wyróżnienie Statuetką „Melaniusz” za zasługi dla rozwoju

miasta i gminy Tuchów-Tuchów 2006, (b.m. i r.)35. Nowy słownik języka polskiego, pod red. B. Dunaja, Warszawa 2005.36. Opactwo na Monte Cassino, Pubblicazioni Cassinesi–Montecassino

1993.37. Pani Ziemi Tarnowskiej. Sanktuarium Matki Bożej w Tuchowie 1597

- 1997, pod red. ks. St. Piecha, Kraków 1998.38. P. Sczaniecki OSB, Benedyktyni polscy, Tyniec 1989.39. P. Sczaniecki OSB, Święty Benedykt, „W drodze”, Poznań 1983. 40. P. Sczaniecki OSB, Święty Benedykt, Tyniec 1987. 41. Pokłosie tuchowskich jubileuszy : materiały z sesji naukowych z okazji

650-lecia (10.11.1990) i 670-lecia (14.09.2010) / pod red. A. Kowalika i Józefa Kozioła, Tuchów 2011.

42. Sławni tuchowianie, pod red. Bernadety Baran, Tuchów 2004.43. Słownik historii Polski i świata, pod red. K. Donabidowicz, Katowice

2000/2001.44. Słownik języka polskiego, t. 1, pod red. M. Szymczaka, Warszawa

1978.45. St. Derus, Tuchów. Miasto i gmina do roku 1945, Tuchów 1992.46. St. Kot, Historja wychowania, Lwów 1934.47. St. Kot, Źródła do historji wychowania, cz. I, Kraków 1929.48. S. Wołoszyn, Historia wychowania, Warszawa 1962. 49. Tarnów. Dzieje miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Z. Ruty, Tarnów

1981.50. Tarnów. Dzieje miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Z. Ruty, Tarnów

1983.51. Tarnów. Dzieje miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Z. Ruty, Tarnów

1987.52. Tuchów dawniej i dzisiaj, zespół red. R. Wrona, Tuchów 2010.53. W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i  zwrotów obcojęzycznych,

Warszawa 1988.54. W. Szołdrski CSsR, Cuda i łaski Matki Boskiej w XVII. i XVIII. wieku,

Kraków 1917. 55. W. Szołdrski CSsR, Historya kościoła i cudownego obrazu Najświęt-

szej Panny w Tuchowie, Cieszyn 1920.56. Z. Marciniak, Zarys historii wychowania, Warszawa 1978.

Page 73: Marcin Melaniusz

— 144 — — 145 —

57. Z. Bień, Melaniusz, „Tuchowskie Wieści” 2011, nr 1, s. 14. 58. Z. Galoch OSB, Prepozytura benedyktyńska w Tuchowie 1460 -1821,

Kraków Tyniec 2004.59. Z. Ruta, Szkoły tarnowskie XV-XVIII w., Wrocław 1968.

Materiały internetowe:

1. Instytut im. ks. Piotra Skargi, Ojciec Święty Jan Paweł II (Z przemó-wienia wygłoszonego na Anioł Pański 2 października 1988 roku). Protokół dostępu: http://www.piotrskarga.pl/jezus-chrystus-krol--wszechswiata,488,991,p.html [8.03.2013]

2. Statuetka „Melaniusza” wykonana przez Ewę i  Romana Fleszarów. Protokół dostępu: http://www.tuchow.pl/miasto-i-gmina/wyroznie-nie-melaniusz/ [1.06.2013]

3. Miasto i  gmina Tuchów, Melaniusze 2006, 2007, 2008, 2009, 2010, 1011-2012. Protokół dostępu: http://www.tuchow.pl/biblioteka-cy-frowa/inne/ [24.05.2013]

4. Rektorzy Uniwersytetu JagiellońskiegoProtokół dostępu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rektorzy_Uniwersy-tetu_Jagiello%C5%84skiego [8.09.2013]

5. Siedem sztuk wyzwolonychProtokół dostępu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Siedem_sztuk_wy-zwolonych [6.09.2013]

6. Tuchowska galeria, Wyróżnienie „Melaniusz”. Protokół dostępu: http://www.galeria.tuchow.pl/index.php?cat=41 [1.06.2013]

Aneks

Załącznik 1.Jan Libicki „Na Cześć, na Chwałę Panu Bogu, w Troycy świętey Jedy-

nemu, y ku czći Naświetszej Panny, przy Obrazie iey, TUCHOWSKIEJ”

Teraz się dawne Słońce zawstydziło,Gdy nowe Słońce promienie puściło:Wyszedszy z Panny, pod której nogami Miesiąc, z Gwiazdami

Stanął; a Panna Słońce trzymająca,Jasnością wszelką światłość przechodzącaSłońce, przez które Niebo jest stworzone, I ozdobione.

Słońcem, Miesiącem, jasnemi gwiazdami,I niezliczonych Aniołów Chórami:Co Nowe Słońca wesoło witają I wychwalają.

Witaj Człowiecze, Boże niezmierzony,Któryś jest z czystej Panny urodzony:Witaj Dziecino, Ojca Niebieskiego, Wszechmogącego.

Przedziwna Matko, któraś zasłużyła,Ześ Syna Ojcu wiecznemu powiła:Ciebie my Matkę, tak dziwną witamy, I wychwalamy.

Page 74: Marcin Melaniusz

— 146 — — 147 —

Zawitaj Rożo zapachu wdzięcznego, Witaj Lilio, Ogroda Rajskiego: Ktora przechodzisz Lilie czystością, I ozdobnością. Witaj Krysztale, nic nienaruszony, Który przeniknął Bog z Nieba spuszczony: Jako słoneczne promienie przechodzą Skło, a nie szkodzą,

Tak gdyś ty swego Syna porodziła, Prawdziwaś Matka, całaś Panna była: Bo to najwyższy Stworzyciel sprawował, Nim świat zbudował.

A piekło srodze na ten czas zadrżało, Gdy tę nowinę dziwną usłyszało: Ojcowie święci, co w więzieniu byli, Boga wielbili.

I witali cię, różnie wychwalając, Obietnic swoich skarbem nazywając: Bo gdy był twój skarb dziwny otworzony, Bog jest spuszczony

Z nieba na ziemię, którego ty nosisz, I co chcesz, zawsze u niego uprosisz: Uproś na pokoy, a uśmierz rozruchy, Dodaj otuchy.

Niechaj Buntownik pokoju miłego Pozna, niebieską moc, Syna twojego: Uproś zwycięstwo Wielkiemu Królowi, KAZIMIERZOWI.

Niech Odszczepieńcy moc jego poznają, Co związawszy się, na niego powstają: Niechaj w kajdany będąc okowani, I zhołdowani.

Niechaj Pohańcy jemu nadsługują, Niech nieśmiertelną sławę mu gotują: I sami gdyby zostali zdrajcami, Byli więźniami.

Niechaj KROL Pan nasz, ze swoją Koroną Zostawa zawsze pod twoją obroną: Niech się źli ludzie twą obroną straszą, Bądź Matką naszą,

Iżeś się nam Królową ozwała, Prosim, abyś nas teraz ratowała: Niechaj cię i ci, którzy cię nie znają, Za Matkę mają.

Bądź i Królową, i Matką łaskawą, Bądź Opiekunką, u Boga nam prawa: Niechaj się więcej nic złego nie dzieje. Ani krew leje.

A gdy obronę łaskawą uznamy, Już tobie nasze dziateczki oddamy: Niechajci wiecznie wdzięczny wiersz śpiewają, I wychwalają.

Matkę, i Syna z niej narodzonego, Na odkupienie nasze posłanego: Wszyscy Polacy oną wysławiajcie, Onej śpiewajcie.

Page 75: Marcin Melaniusz

— 148 — — 149 —

Śpiewajcie Pannie, Panienki wstydliwe, Młodzieniaszkowie, i Matki cnotliwe: Matkę i Syna pięknie wychwalajcie, Cześć, chwałę, dajcie

Stworzycielowi, Ojcu wszechmocnemu, Jego Synowi, Duchowi świętemu: Z niskim ukłonem, nisko czołem bijcie, Wianeczki wijcie.

I wy cnotliwych dziateczek Ojcowie, I wielkim letnim zgrzybieli Starcowie: Tego na niebie Pana wychwalajcie, Z dziećmi śpiewajcie,

Majestat jego święty wychwalając, Za dobrodziejstwa dzięki swe oddając; Iż Pan, co siedzi na wysokim niebie, Obronił ciebie.

Zacna Korono, KROLU bądź wesoły, A Panu za to wystawiaj Kościoły: Gdy Cię ratuje, a twe przeciwniki Dać hołdowniki,

Modl się za nami, i ty Anno święta, Wierzymy, że twa przyczyna przyjęta Na niebie będzie, od Wnuka twojego Pana naszego.

Modlcie się wy Polscy Patronowie, Niechaj nas strzegą, święci Aniołowie: A zatym wszytkie wojska niezliczone Będą zrażone.

Do czego pomóż nam Michale święty, Niechaj czart więcej nic szkodzi przeklęty: Za co my wiecznie Panu służyć będziem Na ziemi, potym kiedy z nim zasiędziem W pałacu tego, będziem go wielbili, I wiecznie czcili

Sławna Patronko Miasta Tuchowskiego, Gdzie wiele ludziom użyczasz dobrego: Gdzie niedołężni pomoc twoję znają, Co przyznawają,

Swemi darami, które dają tobie Wszyscy, ratunek upraszają sobie Ty co nie wierzysz, sprobuj, a co sprawisz. Sam to wysławisz.

Tu Panie zacne dary swe oddają, Lancuchy złote, na Pannie wieszają: A o cokolwiek tylko jej prosiły, To odnosiły.

Ja też ubogi com taki wiersz pisał, Zem cuda wielkie, o tobie usłyszał: Dajęć w opiekę Panno zdrowie swoje, I dziatki moje.

Które, jeśli mi Bog zdrowia użyczy, A latom moim cokolwiek przyliczy: Będę ich do czci twojej zaprawował. I w tym gruntował;

Aby sługami twemi zawsze byli, I tobie jako Pani swej służyli: Potym cię wszyscy, gdy w niebie siedziemy, Chwalić będziemy.

Page 76: Marcin Melaniusz

— 150 — — 151 —

Załącznik 2.Fundacja Melaniusza OSB112

Czcigodny Marcin Melaniusz [będąc] sprawnym umysłowo i fizycznie stawił się osobiście do Siedziby Urzędu gdzie [załatwia się] publiczne Akty prawne, a gdzie też była zgromadzona Rada [Miasta] Tuchowa - przedsta-wiając propozycję niniejszego Aktu.

[Zapewnił], że pragnie szerzyć cześć i  chwałę Wszechmogącego Boga i  [przyczynić się] do dalszego rozwoju czci Najświętszej Maryi Panny. Pu-blicznie [wobec zgromadzonych] przedłożył na piśmie [zamiar] ustanowienia z własnej inicjatywy i w sposób wolny, [tj. przez nikogo do tego nie przymu-szany], dobroczynnej, niżej [szczegółowo] opisanej Fundacji - na takich wa-runkach jak je zawiera brzmienie niniejszego pisma. A  mianowicie pragnie przekazać specjalny kapitałowy fundusz, [dosł. beneficjum], czyli coroczny czynsz [wynoszący] sto dwadzieścia polskich florenów - przekazywany [= wy-płacany] jemu przez szlachcica i  szanowanego obywatela Jana Chryzostoma Mojeckiego, sekretarza miasta Krakowa i Notariusza Akt - za kapitałową sumę dwóch tysięcy polskich florenów: a suma ta [przekazana] została na sposób ponownego jej odzyskania, [inaczej mówiąc, na sposób tzw.] Widerkaufu. [Urzędowy Akt zawarto] wobec krakowskiego sędziego ławniczego. [Akt] ten był odpowiednio ogłoszony z daty: w poniedziałek po święcie św. Anny, dnia dwudziestego dziewiątego lipca w  Roku Pańskim tysięcznym sześćsetnym trzydziestym. W zapisie tzw. recepcjonalnym [=Widerkaufu], ustalono ściśle, że [czynsz] ma być wypłacany w dwu terminach w roku: na Uroczyste Święta Wielkanocne – sześćdziesiąt florenów i na Świętego Michała Archanioła, tak samo sześćdziesiąt florenów. Ten sam Fundator – ustalający warunki – decy-duje i postanawia, aby wspomniany doroczny czynsz, był przekazywany w wy-znaczonych terminach na ręce Czcigodnego Prepozyta kościoła znajdującego się w części [Miasta] Tuchowa, pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła i [na ręce] Urzędu Rady [Miasta]: czyli Burmistrza i Radnych Tuchowskich – pełniących urząd obecnie i w przyszłości. Dopuszcza też możliwość ustanowienia prawo-mocnie przez wspomnianego Prepozyta razem z Panem Burmistrzem i Rad-nymi – pełnomocnika, do załatwienia tej sprawy.

[Czynsz] wreszcie ma być przeznaczony i w całości obracany na utrzy-manie i konieczne [potrzeby] dwu studentów [dosł. młodzieńców], odbywa-

112 K. Plebanek, Niepokalana Dziewicza Matka Odkupiciela, Tuchów 2010, s. 334-339.

jących studia i sztuki wyzwolone w Krakowie w Alma Academia Cracovien-si, [w Dobrej Akademii Krakowskiej] lub gdzie indziej [= w innej uczelni] – byleby w mieście Krakowie.

Wspomniany fundator, mianowicie [Ojciec] Marcin Melaniusz, życzy sobie, aby właśnie owi dwaj młodzieńcy mający studiować – w  pierwszej kolejności do korzystania z owego funduszu stypendialnego, byli wyszuka-ni spośród członków [dosł. linii] jego krewnych, w  ten sposób, że ilekroć mogliby się znaleźć jego krewni [odznaczający się] dobrymi przymiotami, wyróżniający się zaletami [charakteru], zdolnościami [umysłowymi], przed-siębiorczością - [innymi słowy byli] godni uwagi [= nadawali się], aby ich przeznaczyć do rzeczy wyższych – a przy tym [też] byli chętni do podjęcia nauki w mieście Krakowie. Fundator wyraża nadzieję, że jego krewni, przed jakimikolwiek innymi, nawet zdolniejszymi i bardziej zdatnymi będą [brani pod uwagę do] korzystania z ustanawianego w obecnej chwili funduszu sty-pendialnego.

Przez cały czas [trwania] egzaminów - czy to [gdy chodzi] o niższe lub wyższe studia, czy też nawet [gdy chodzi już o egzamin] do uzyskania stop-nia bakalaureatu lub magisterium albo [dopuszczający] do święceń kapłań-skich - studenci nie mogą być pozbawieni tego rodzaju stypendium [tylko] na czyjeś „widzi mi się”, bez [poważnego] uzasadnienia.

W wypadku, gdyby [Fundator] nie miał odpowiednich kandydatów spo-śród swoich krewnych, [na ich miejsce wchodzą] dwaj Tuchowiacy dobrze rekomendowani, [a] gdyby i  takich zabrakło, [wtedy mają być brani pod uwagę kandydaci] pochodzący z innych miejscowości, [którzy] mają chęć do nauki, wybitniejsze zdolności, [pewną] przedsiębiorczość oraz jakiegokol-wiek rodzaju zamiłowania w pewnych kierunkach.

Tuchowscy studenci, tak długo mogą odbywać w mieście Krakowie [swo-je] studia [i] korzystać ze stypendium na sposób, o którym wyżej była mowa, dopóki nie zostanie zaprezentowany [kandydat] z linii pokrewieństwa [Fun-datora]. A  w  braku [takiego kandydata], gdy nie będzie też takich, którzy byliby już blisko uzyskania [stopnia] bakalaureatu lub kapłaństwa, oraz gdy nie będzie też odpowiednich do zaprezentowania kandydatów tuchowskich – wówczas dopiero [mają być brani pod uwagę] kandydaci spoza Tuchowa.

Ze względu na [niewątpliwe] dobrodziejstwo powyższego [funduszu stypendialnego], któremu nie przyświeca żadna inna intencja, jak tylko przy-sporzenie chwały Bogu i głębsza cześć Najśw. Dziewicy Maryi – dlatego mło-dzieńcy, czyli studiujący - patrząc w przyszłość - niech swoje wysiłki o zdo-

Page 77: Marcin Melaniusz

— 152 — — 153 —

bycie laurów w  jakiejkolwiek dziedzinie - ofiarują na cześć i  chwałę Prze-najświętszej Trójcy, a  [także] uczczenia Najświętszej Dziewicy Maryi. Stąd przez cały okres korzystania z  tego stypendium, w każde uroczyste święto Najświętszej Trójcy, [święto] Zbawiciela naszego Pana oraz [w święto] Ze-słania Ducha Świętego, a także w każde święto Najświętszej Dziewicy Maryi – będą zobowiązani oczyszczać swoje sumienie [w  sakramencie pokuty] i to przed jednym i tym samym spowiednikiem – i posilać się Komunią Świętą.

Nadto starsi [będą zobowiązani] codziennie odmawiać oficjum [=tzw. „Godziny” brewiarzowe] o  Najświętszej Maryi Pannie, młodsi natomiast, którzy do owego odmawiania są [jeszcze] mniej sposobni, będą odmawia-li Litanię o Najświętszym Imieniu Jezus oraz Litanię do Najświętszej Maryi Panny. [Tak będą praktykowali] przez całe dwa lata, począwszy od rozpo-częcia studiów; a do swoich intencji będą dodawać [intencję] za fundatora [stypendium]. Po skończeniu dwu lat [studiów], będą zobowiązani tak samo – jak wyżej była o tym mowa – do odmawiania oficjum [= „Godzin” brewia-rzowych].

Poza tym studiujący będą starać się uprzejmie poprosić jednego [kapła-na] jako osobistego przewodnika [duchowego]. Idąc za jego zdaniem i radą pilnie [starać się będą] podejmować zlecenia [dotyczące życia religijnego] oraz lektur, które on by polecał. A z lektur tych co jakiś czas, jak tylko będą mogli, a powinni jak najczęściej, zdawać sprawozdanie – owemu przewod-nikowi, [jednak] bez [zbytniego] naprzykrzania się. Również wyniki swego postępu [w naukach] będą z nim omawiać. [Przewodnikowi] temu będą też dawać poświadczenie o [odprawieniu] spowiedzi i [przyjęciu] Komunii św. – ilekroć nieniejsza fundacja tego wymaga. A jeśli któryś z nich miałby większe zdolności i lepsze [wyniki] w nauce, będzie zobowiązany pomagać drugiemu, który ma gorsze: dawać [praktyczne] wskazówki według swych możliwości i dydaktycznego talentu. A na publiczne wykłady niech nie uczęszczają, za-nim wcześniej nie będą ugruntowani w naukach humanistycznych.

Tych właśnie młodzieńców [korzystających ze stypendium], wymienia-ny [tu] Fundator – Czcigodny Marcin Melaniusz, pragnie zobowiązać do tego wszystkiego, o czym wyżej była mowa i jak to właśnie zostało ustalone. Natomiast po zdaniu egzaminów i zakończeniu studiów – nikogo nie zobo-wiązuje do podejmowania jakiegoś określonego zawodu, czy to [dotyczyłoby życia] religijnego, czy świeckiego – [pozostawia to] zamiłowaniu i upodoba-niu poszczególnych [osób], jedynie [prosi] by się za niego do Boga modlili.

Niniejszym pismem [Fundator] ustanowił i zamianował jako Ubezpie-czycieli i Patronów [tej fundacji]: Jaśnie Oświeconego i Najprzewielebniej-szego Ojca Opata Henryka Firleja, Referendarza Królestwa [Polskiego], oraz jego następców, i Konwent Tyniecki, do którego zwraca się z usilną prośbą, by w razie jakiejś nagłej konieczności, fundacji tej byli życzliwi [służąc] radą i pomocą, a nie chcieli się uchylać, [gdyby w razie potrzeby, należało ją wes-przeć] jakimikolwiek bardziej skutecznymi sposobami.

Jaśnie Oświecony i Najczcigodniejszy Opat wraz z  Konwentem Tyniec-kim – a także [Szanowni] Panowie [Radni z Burmistrzem na czele] i Wielce Czcigodnym Prepozytem – którzy przyrzekli czuwać nad Fundacją, należą-cej [im] nagrody za [już] podjęte lub [w przyszłości] podejmowane wysiłki, prace i trudy – związane z przeprowadzeniem tej sprawy – niech oczekują [jedynie] od Boga.

Na koniec wymieniony wielokrotnie Fundator –Marcin Melaniusz, do końca swego życia i gdziekolwiek wypadłoby mu przebywać – zastrzega so-bie niczym nieograniczoną możliwość i  władzę, że w  jakimkolwiek czasie [ten stypendialny] fundusz przeznaczony dla dwu żaków [będzie mógł] im cofnąć. [Zastrzega] sobie również – jako Fundator [prawo] jego całościowej i  autentycznej interpretacji, według swego osobistego rozumienia, zdania i nastawienia, [nawet] wbrew przeciwnemu zdaniu jakichkolwiek osób i ja-kiegokolwiek [one] byłyby stanu, płci i [zajmowanego] stanowiska.

[Zastrzega sobie też prawo] przekształcenia obecnie ustanowionej Fun-dacji i  [jej] unieważnienia – zarówno w  całości jak i  w  części - skasowa-nia, skorygowania, poprawiania, zmieniania, rozszerzania (bez dodawania czegokolwiek więcej) – czy [też] pomniejszania, [a  to wszystko] – według własnego uznania – nie zamykając bynajmniej drogi do zmiany ustalonych wcześniej [zasad] nawet za pośrednictwem publicznego Aktu [dosł. zapisu] w tej [sprawie].

Przeto Fundację tę – określoną i ustaloną [co do zasad jej funkcjonowa-nia] przez Czcigodnego Ojca Marcina Melaniusza – tak jak wcześniej była o tym mowa, aktualni Panowie Radni z wdzięcznością przyjęli i do swych Akt Rady zarządzili wpisać: przyrzekli też nadto, że oni sami, a przyszłości ich następcy będą przestrzegali warunków i klauzul [ustalonych dla] tej fun-dacji.

Dokonano w Urzędzie Tuchowskim, w najbliższy piątek po święcie Św. Łukasza Ewangelisty w Roku Pańskim 1632.

Page 78: Marcin Melaniusz

— 154 — — 155 —

Załącznik 3.Uchwała Rady Miejskiej w Tuchowie

Page 79: Marcin Melaniusz

— 156 — — 157 —

Załącznik 4.Dyplom „Za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tuchów”

Zdjęcie 21. Dyplom dla laureata honorowego wyróżnienia „Melaniusz” (fotografia własna).

Załącznik 5. Wykaz książek o historii Tuchowa, wydanych w ostatnim dwudzie-

stoleciu:

1990 – 650 lat miasta Tuchowa 1340-1990 Aleksandra Kowalika1992 – Stanisław Derus, Tuchów Miasto i gmina do roku 19451993 – Redemptoryści w Tuchowie 1983-1993, tom 1, opracowanie zbiorowe1993 – Ochotnicza Straż Pożarna w Tuchowie 1883-1993 Aleksandra Kowalika1995 – Księga pamiątkowa Gimnazjum i  Liceum 1945-1995, opracowanie

zbiorowe1996 – Zarys dziejów Zespołu Szkół Zawodowych Józefa Kozioła1999 – Tuchów i okolice Józefa Kozioła2000 – Kamienie milowe tom 1, pod red. Józefa Kozioła2003 – Kamienie milowe tom 2, pod red. Józefa Kozioła2003 – Ochotnicza Straż Pożarna w Tuchowie 1883-2003 Aleksandra Kowalika2005 – Służba zdrowia w Tuchowie w latach 1941-2005, część I, Aleksandra

Kowalika2007 – Tuchów w dokumentach, tom 1, Andrzeja Mężyka2008 – Tuchów w obrazach, tom 2, część I, Tuchów w  fotografiach, część II

Andrzeja Mężyka2008 – Historia Kielanowic Aleksandra Kowalika2008 – Sanktuarium i klasztor na Wzgórzu Lipowym ojca Andrzeja Kowal-

skiego CSsR2009 – Dzieje kościoła i parafii Najświętszej Maryi Panny w Tuchowie do 1460

roku ojca Kazimierza Plebanka CSsR2009 – Tuchovia pany! 1925 Jarosława Mirka.2010 – Służba zdrowia w Tuchowie w latach 1941-2005,część II Aleksandra

Kowalika Tutaj niebo zstępuje na ziemię ojca Andrzeja Kowalskiego CSsR2010 – Niepokalana, Dziewicza Matka Odkupiciela. Początki i  rozwój kultu

maryjnego w Tuchowie w okresie benedyktynów, jezuitów i księży die-cezjalnych. Kazimierz Plebanek CSsR, Jan Słowik CSsR

2010 – Tuchów, dawniej i dzisiaj. Miasto i Gmina Tuchów 2010.2013 – Życie muzyczno–liturgiczne w sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej

w latach 1893-1966. Jan Mikołaj Gładysz

Page 80: Marcin Melaniusz

— 158 — — 159 —

Wiele z  tych wydawnictw ukazało się dzięki poparciu i  determinacji w  zakresie dokumentowania wydarzeń z  życia mieszkańców Tuchowa ze strony obecnego burmistrza miasta mgr. Mariusza Rysia pełniącego tę funk-cję już od 12 lat.

Spis treści:

Wstęp ..................................................................................................................... 5

1. Jak wyglądała droga do wiedzy Marcina Melaniusza na przełomie XVI i XVII wieku (od szkółki parafialnej do bakałarza i zakonnika) ? ................................11

2. Jak przebiegała realizacja obowiązków wikariusza i współpraca z Komisją badającą prawdopodobieństwo zdarzeń niezwykłych opowiadanych przez wiernych ? .................................................................20

3. Dorobek pisarski Marcina Melaniusza ......................................................38

4. Fundacja oświatowa Marcina Melaniusza w Tuchowie i pokrewne w Tarnowie – cechy wspólne i różnice (M. Łyczko, A. Tarło, A. Sławek) ................................................................72

5. Marcin Melaniusz - wzorzec życia z przeszłości i współczesne próby naśladowania go .......................................................86

6. Prezentacja Laureatów HONOROWEGO WYRÓŻNIENIA STATUETKĄ „MELANIUSZ” ...................................................................94

Zakończenie ......................................................................................................137

Bibliografia ........................................................................................................141

Aneks..................................................................................................................145

Jan Libicki „Na Cześć, na Chwałę Panu Bogu, w Troycy świętey Jedynemu, y ku czći Naświetszej Panny, przy Obrazie iey, TUCHOWSKIEJ” ...........................................145

Fundacja Melaniusza OSB .................................................................150

Uchwała Rady Miejskiej w Tuchowie ...............................................154

Dyplom „Za zasługi dla rozwoju miasta i gminy Tuchów” ...........156

Wykaz książek o historii Tuchowa, wydanych w ostatnim dwudziestoleciu .............................................................................157

Page 81: Marcin Melaniusz

— 160 —

Spis ilustracji

Zdjęcie 1. Ojciec Marcin Melaniusz (fotografia własna). ..............................11Zdjęcie 2. Tajemnice różańca św. ......................................................................28Zdjęcie 3. Nazwiska członków bractwa różańcowego. ..................................29Zdjęcie 4. Ks. biskup Jakób Zadzik ..................................................................32Zdjęcie 5. Biskup Michał Oborski ....................................................................33Zdjęcie 6. Aprobatio Commissionis .................................................................37Zdjęcie 7. Cudowny obraz M. Boskiej w Tuchowie. ......................................43Zdjęcie 8. Pielgrzymka do cudownego obrazu. ..............................................67Zdjęcie 9. Pocztówka z lat 30. ...........................................................................69Zdjęcie 10. Akt zawarty w ratuszu w Tuchowie w 1630 roku, ......................74Zdjęcie 11. Rękopis ojca Melaniusza Arch. UJ. Kraków. ...............................77Zdjęcie 12. Statuetka “Melaniusz” Za zasługi dla miasta i gminy Tuchów. 86Zdjęcie 13. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2006 roku. ...................97Zdjęcie 14. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2007 roku. .................105Zdjęcie 15. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2008 roku. .................111Zdjęcie 16. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2009 roku. .................114Zdjęcie 17. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2010 roku. .................121Zdjęcie 18. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2011 roku. .................125Zdjęcie 19. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2012 roku. .................129Zdjęcie 20. Uhonorowani statuetką „Melaniusz” w 2013 roku. .................133Zdjęcie 21. Dyplom dla laureata honorowego wyróżnienia „Melaniusz” (fotografia własna). ..........................................................................................156