70
Medium Nr 3/2012 dwumiesięcznik e-magazyn rozwoju osobistego Anioły Pani Ani Cuda zaklęte w witrażach Ziemskie Anioły Ludzie, którzy nas inspirują i prowadzą swoim przykładem Rozwój duchowy w piśmie Tajemnice grafologii Medytacja siła wewnętrznego spokoju Energetyka dawania Dawanie i przyjmowanie jako wymiana energii

Medium Nr 3

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Zapraszamy do czytania kolejnego numeru Medium:) Miłej lektury:)

Citation preview

MediumNr 3/2012dwumiesięcznik

e-magazyn rozwoju osobistego

Anioły Pani AniCuda zaklęte w witrażach

Ziemskie AniołyLudzie, którzy nas inspirująi prowadzą swoim przykładem

Rozwój duchowy w piśmie

Tajemnice grafologii

Medytacjasiła wewnętrznego spokoju

Energetyka dawania

Dawanie i przyjmowaniejako wymiana energii

Na dzień dobry...

W majowym nastroju, w cudownym świecie peł-nym zieleni i kwitnących drzew, stajemy sie bar-dziej wrażliwi na piękno. Szukamy go zewzmożoną uwagą, rozgladając się dookoła.Czasem wystarczy nam skrawek przyrody, cichyzakątek schowany wsród krzewów lub nadwodą. Innym razem chcemy doświadczyć wzru-szeń opartych na sztuce, wykreowanej przezczłowieka.

W bieżącym numerze chcemy pokazaćWam to, co nas szczególnie zachwyca. Zaczy-namy od grafiki, tworzonej przez naszą redak-cyjną koleżankę specjalnie dla Medium. Naokładce wita Was Anioł, który przyszedł do jejsnów i zachęca wszystkich do lektury. Wprowa-dzamy Was również w magiczny świat anielskichwitraży, które nie mają sobie równych. Mamy na-dzieję, że Wam sie spodobają i być może nie-które z nich zawitają do Waszych domów, bychronić sny mieszkańców...

Przede wszystkim jednak chcielibyśmy tymrazem opowiedzieć Wam o Ziemskich Aniołach.To temat szczególny. Pokazuje, że wśród nas jestmnóstwo ludzi, którzy zeszli na Ziemię głównie poto, aby prowadzić innych trudną ścieżką ducho-wego wzrastania. Zajmując się rozwojem osobis-tym, nie możemy pominąć istotnej roli tychwszystkich, którzy noszą w sobie ponadczasowąwiedzę i spontanicznie próbują dzielić się nią z in-nymi. Wbrew pozorom łatwo ich rozpoznać, boswoją wyjatkową dobrocią zwracają na siebienaszą uwagę.

Numerologia potwierdza, że Ziemskie Aniołychodzą scieżkami ludzi urodzonych pod znakiemLiczb Doskonałych. Jeśli zatem czujemy sie przy

kims tak szczególnie błogo i bezpiecznie, możnazajrzeć do jego portretu i sprawdzić, czy przypad-kiem nie jest „starą duszą”. A jesli tak jest w isto-cie, warto przychylić ucha i posłuchać tego, coma do powiedzenia.

Często nazywa się takich ludzi PracownikamiŚwiatła (ang. Lightworkers), ponieważ zdecydo-wanie opowiadają się oni po jasnej stronie życia.Zazwyczaj stają się przewodnikami dla innychosób, pomagając im w codziennych życiowychzmaganiach.

Opisaliśmy tutaj jednego Ziemskiego Anioła,którego znajomi nazywają po prostu Szamanką.Myślę, że wielu spośród Was rozpozna w tym opi-sie samych siebie.

W bieżącym numerze po raz kolejny przed-stawiamy różne techniki, pomagające w rozwojuosobistym, Piszemy o minerałach i drzewach,uczymy budowania szczęśliwego związku. Opo-wiadamy szeptem pouczajacą bajkę, a kot Pet-roniusz zwierza się ze swoich doświadczeń.

Mamy nadzieję, że Medium wniesie do Wa-szych serc mnóstwo piękna i poczujecie sięz nami tak miło, jak na środku majowej łąki,ogrzanej ciepłem słonecznych promieni.

Mediumstr. 1

Psychologicznie

Medium

W numerze

Szamanka .........................................

Pracownicy Światła ...........................

Barwy kobiecych myśli ......................

Sekret szczęśliwego związkuDuchowe kochanie ...........................

Z miłością ..........................................

Spacer po królestwie minerałów ........

Magia DrzewKasztanowiec ....................................

Być wegetarianką ...............................

Anielsko ..............................................

Ziemskie Anioły .................................

Wizja Przyszłości .................................

Ludzie, którzy nas inspirują Dalaj Lama ........................................

Anioły Pani Ani ...................................

Bajka o Kropelce ..................................

Enegetyka dawania ..........................

Paradoks wyboru .............................

Medytacja – siła wewnętrznego spokoju .............................................

GrafologiaRozwój duchowy w piśmie ...............

Mudry ...............................................

Terapia muzyką ................................

Numerologia Liczby Posłańców Światła ................

AstrologiaAscendent ........................................

Perskim Okiem .................................

Recenzje ..........................................

Z życia wzięteTrzy historie ......................................

Psychologicznie

Naturalnie

Duchowo

Prosperująco

Uniwersalnie

Bajecznie

Magicznie

str. 2

32

34

37

40

43

46

50

53

55

58

60

63

3

5

6

8

10

11

15

16

20

22

27

29

31

Praktycznie

Mediumstr. 3

Psychologicznie

Bogusława M. Andrzejewska- trener rozwoju osobistego, publicystka, konsultant NAO,

nauczyciel reiki, astropsycholog, numerolog.

http://prosperita.edu.pl

Szamanka

Bożenka to miła starsza pani. Jeszcze niebabcia, ale lata młodości ma już za sobą,a pierwsze nitki siwizny wymykają się jej z buj-nej czupryny. Gdyby długie eleganckie sukienki,które sama sobie szyje, zamienić na skórzaneindiańskie szaty, pewnie nie zauważylibyśmywielkiej różnicy. Również naszyjnik z pereł wy-daje się być zaczarowanym na chwilę sznurempaciorków i muszelek. Kiedy z pogodnymuśmiechem grabi liście, zaścielające trawęw ogródku, całkowicie wtapia się w przyrodę.Staje się smugą cienia na ziemi i gałązką i drze-wem. Ale Szamanka emanuje egzotycznąmagią nawet wtedy, kiedy wsiada do wysłużo-nego piętnastoletniego mercedesa i jedzie dokosmetyczki.

Karolina trafiła do Szamanki przez przypa-dek. Kiedy Adam z dnia na dzień zostawił jąsamą z malutką córeczką, zamiast do adwokatazadzwoniła do Joli:

– Proszę, daj mi numer telefonu do jakiejśwróżki, znasz ich tyle. Ja nie wiem, co mamrobić… ja muszę kogoś zapytać, muszę z kimśporozmawiać…

Bożenka mieszka w namysłowskim domkuz lat siedemdziesiątych, schowanym po samdach w zielonej gęstwinie. Poczerniałe drewnoprzywodzi na myśl chatkę Baby Jagi. Kiedyotwierają się drzwi, Karolina wie, że dobrze tra-fiła. W niebieskich oczach Szamanki uśmiechasię ponadczasowa mądrość.

Starsza pani rozkłada karty. Kolorowe ob-

razki o złoconych brzegach pokrywają ciemnyobrus. Płomień świecy kołysze się delikatnie.

– Wszystko będzie dobrze. Mąż wróci. Od-szedł, bo się wystraszył, że nie sprosta twoimoczekiwaniom…

Słowa jak balsam koją duszę. I pouczają:– Bądź mniej wymagająca. Dla niego to też

wielka zmiana. On nie wie, czy potrafi byćdobrym ojcem, a to ty powinnaś go tego nau-czyć.

Karolina wraca do domu z lekkim sercem.Czuje się, jak po wizycie u dobrego psychologa.A kiedy wieczorem Adam puka do drzwi, ona,zamiast wymówek, wyciąga do niego ramiona…

Marta bywa u Szamanki raz w miesiącu.Kocha klimat starego domu i subtelny zapacholejków, które nagrzewa malutka świeczka.A nade wszystko uwielbia odprężające medyta-cje. Razem z Bożenką i kilkoma innymi kobie-tami siadają w wygodnych miękkich fotelach, bokto powiedział, ze trzeba robić jakieś kwiaty lo-tosu na twardej podłodze? Zamykają oczy,a Szamanka prowadzi je swoim głosem na naj-piękniejsze łąki, po moście z tęczy, do Aniołów,Mędrców, na inne planety…

Kiedy kończy się medytacja, nikt nie chceotwierać oczu, a kiedy wreszcie kobiety wracajądo szarej rzeczywistości, to ona przestaje byćszara. Nabiera barw od kwiatów i tęczy zaklę-tych pod powiekami. Życie staje się lżejsze, jaś-niejsze. Problemy chowają się po kątach.Wszystko jest proste.

Marta patrzy z podziwem na delikatnezmarszczki wokół oczu Szamanki i zastanawiasię, jak to jest, że w starszej pani nie ma nic,oprócz łagodności i nieskończonej dobroci. No,może jest jeszcze wiedza… Niezwykła i zdawaćby się mogło, nieskończona.

Oto właśnie komuś pomaga zinterpretowaćdziwaczny sen. Potem opowiada o zasadachHuny – to hawajski szamanizm. Równie egzo-tyczny, jak tajemnicza sztuka uzdrawiania Reiki,w której Szamanka jest mistrzynią. Za chwilęumawia się z kimś na opracowanie horoskopu,bo współczesna Szamanka posiada biegłośćw wielu ezoterycznych dziedzinach.

To, co bez wątpienia łączy ją z dawnymiprzodkami, to brak lęku przed śmiercią i balan-sowanie na granicy dwóch światów. Szamankaopowiada o przejściu i zaświatach tak, jak my

Medium

Psychologicznie Szamanka

str. 4

opowiadamy o wczorajszej kolacji w restauracji.Spokojne światło, które z niej emanuje, zdaje sięzaświadczać, że doświadczenie zaprowadziło jątam, gdzie nie każdemu dane jest zajrzeć.

Emilka poprosiła o wsparcie, kiedy zbliżałysię ostatnie chwile życia jej babci. Chciała jakośpomóc staruszce, ale bała się i nie wiedziała, czyw istocie może jej jakkolwiek przynieść ulgę. I otow szpitalnej sali zjawia się Szamanka. W krótkimbiałym kożuszku i eleganckich kozaczkach wy-gląda jak przeciętna bizneswoman. Jednak,kiedy siada przy łóżku chorej, wszystko ulegazmianie, a czas zdaje się stanąć w miejscu. Sza-manka ujmuje dłoń staruszki i cichutko zaczynado niej mówić. A może śpiewa? Nuci kołysankę?Umęczona twarz chorej rozjaśnia się, wygładza.Widać na niej wyraźną ulgę. A zanim opuści jąostatni oddech, staruszka uśmiecha się. Emilkaniewiele widzi przez łzy, ale może przysiąc, zewokół łóżka pojawiło się jasne światło…

Szamanka nalewa z imbryczka zieloną her-batę do swojej ulubionej filiżanki. Siada przedkomputerem. Musi napisać program nowychwarsztatów dla zestresowanych i przemęczonychkobiet. A potem trzeba odpisać na kilka nowychmaili i dokończyć artykuł na temat magii ziół.Wielki owczarek niemiecki układa się pod biur-kiem, opierając łeb na stopach kobiety. Rudy kot,łypiąc zazdrośnie na psa, natychmiast wskakujena kolana Bożenki i zwija się w kłębek. Zwierzętanie musza nic wiedzieć, one czują, że w pobliżuSzamanki jest najlepiej, najzdrowiej i najbez-pieczniej.

Bogusława M. Andrzejewskahttp:://prosperita.edu.pl

ilustracja: Tina Wieczorek

Mediumstr. 5

Jeżeli kiedyś spotkałeś pierwszy raz człowieka,który tak po prostu zaraził cię radością, przy któ-rym czułeś się wspaniale i taki szczęśliwy, przyktórym zapomniałeś o smutkach i czułeś, jak wy-pełnia cię pozytywna energia, jak czułeś, że twojeserce rośnie, a dusza się cieszy, to właśnie byłon, Pracownik Światła do usług Twych.

Nie da się zapomnieć tego spotkania, bo jestinne, takie czyste i wzniosłe i podświadomie czu-jesz, że coś dobrego dzieję się. Niemal fizycznieczujesz, jak bije od niego światło, w którymchcesz się kąpać nieprzerwanie. Czujesz sięsobą i w pełni akceptowany, bez względu na to,ile masz błędów za sobą. Ta miłość, która odniego emanuje, nie osądza i niczego nie ocze-kuje, tylko daje siebie i niczego w zamian nie bie-rze. On tutaj jest dla Ciebie i budzi Cię ze snu, bow Twojej głowie nagle pojawiają się pytania, jakto jest, że dookoła tyle zła, a on po prostu sięśmieje? Nie boi się drwin, ani wyśmiania i skądon ma tyle do zaoferowania? I niebawem prag-niesz być taki, jak on, a do tego wystarczy jedenkrok.

Mówi się, że Pracownicy Światła to wcielonewyższe istoty duchowe, które tu przybyły, abypomóc innym w nadchodzącym wzniesieniu.Wspomina się tutaj o dzieciach indygo, kryszta-łowych, czy też tęczowych. Ale w moim odczuciujest to szufladkowanie i następny podział. Bar-dziej czuję stwierdzenie, że wszyscy jesteśmyPracownikami Światła, którzy tu przybyli w tymszczególnym czasie wzniesienia Ziemi w wyższewymiary, aby pomóc sobie i innym w tym jakże

ważnym momencie. Jedni są już świadomi swo-jej misji i celu, inni się dopiero budzą.

Pracownik Światła, to ten, który na co dzieńkieruje się miłością i dobrocią, który w każdymwidzi Boga i siebie, czy też odczuwa jedność zewszystkim. Jest człowiekiem świadomym swegoboskiego pochodzenia i mocy Jam Jest, którajest w nim i każdej innej istocie. PracownikŚwiatła dba o siebie i swoje zdrowie, dba o in-nych i o przyrodę, ratuje Ziemię i zwierzęta, bo tojest wtedy Miłość pełna.

Ziemia, przechodząc w wyższe wymiary,podnosi swoją energię, podnoszą się wibracje,napływa co raz większy strumień Boskiej Miłościi uświadommy sobie, że chcąc się wznieść razemz Gają, musimy się otworzyć na te wyższe, świet-liste wibracje. Pracownicy Światła rezonującz tymi wibracjami, pomagają innym podnieść ichenergię i podążać za przemianami. Pomagająnam uwolnić się od lęku, który jest największąprzeszkodą w „rozświetleniu”. To oni wyznaczająnam ścieżki i pokazują jak żyć w tym czasieoczyszczania i wznoszenia. Uczą nas bezwarun-kowej miłości, szacunku do siebie i innych, budząnas do nowego życia, przypominają nam o na-szej prawdziwej boskiej istocie, zwracając boskiedziedzictwo. Każdy z nas może obudzić się pew-nego dnia rozświetlony, poczuć nieopisaną Mi-łość z głębi duszy i stać się świadomymPracownikiem Światła, czego każdemu z całegoserca życzę.

Soulowiczhttp://soulowicz.wordpress.com

Pracownicy Światła

Soulowicz

Mediumstr. 6

Dlaczego tak wiele współczesnych kobiet matrudności w odczuwaniu i przeżywaniu szczęścia,w dzieleniu się własnymi uczuciami z innymi?Najczęściej winę ponosi tu system wychowania,wpajający nam od wczesnego dzieciństwa, żenajważniejsze są potrzeby innych, że o swoichkorzyściach powinniśmy myśleć na końcu. Kon-sekwencją takiego „treningu” jest nieświadomośćwłasnych tęsknot i marzeń, nieznajomość włas-nej osobowości, a co za tym idzie właśnie, nie-możność dawania szczęścia i miłości sobiei innym. Jeśli potraficie sobie uświadomić to „zu-bożenie”, które wyniosłyście z domu rodzinnego,czy z dotychczasowego spojrzenia na życie,macie szansę wpłynąć na rozwój własnej osobo-wości, na zintensyfikowanie waszych uczuć i od-krycie wszystkich barw życia.

Najistotniejszymi czynnikami, nad którymi na-leży pracować, są: poczucie własnej wartości, mi-łość własna i samoświadomość. Tylko te z was,które akceptują siebie bez zastrzeżeń, potrafiąw pełni odczuwać przyjemność z przebywania zeswoim partnerem, otworzyć się na jego uczuciai ofiarować mu to, co najlepsze, z samej siebie.

W dzieciństwie poznajemy i świat i siebie napodstawie reakcji otaczających nas dorosłych.Dlatego zdanie, jakie mamy na swój temat,w większości przypadków nie jest naszym włas-nym sądem. Jeśli w dzieciństwie ciągle was kry-tykowano, weszłyście w dorosłe życiez negatywną samooceną. Na szczęście możecieto zmienić. Każdy sąd o swojej osobie to tylkomyśl, a każdą myśl można przekształcić. Bezwzględu na to, na czym polega problem,wszystko, co przeżywamy, stanowi odzwiercied-

lenie naszych myśli. Jeśli nie akceptujemy swojejfizyczności, czy osobowości, to ten brak akcep-tacji jest niczym innym, jak tylko naszą własnąmyślą, wytwarzającą to odczucie.

Kluczem do rozwiązania wszystkich waszychproblemów jest umiejętność kochania samychsiebie. Kiedy kochamy się naprawdę, kiedy ak-ceptujemy i aprobujemy siebie takimi, jakie jes-teśmy, wszystko się nam w życiu udaje.

Co można zrobić, aby polubićsiebie, patrzeć z przyjemnością

i satysfakcją w lustro?

W jakiś wolny wieczór, na który nie macie ża-dnych planów, spróbujcie coś w sobie zmienić:fryzurę, makijaż. A dlaczego nie zestawić w ory-ginalny sposób starych, „znoszonych” ciuchów?Wróćcie do zabaw z dzieciństwa, kiedy przymie-rzałyście przed lustrem sukienki mamy, jej buty,biżuterię. Spójrzcie na siebie nowym okiem i za-chwyćcie się sobą. To nieprawda, że akceptowaćsiebie mogą tylko osoby z doskonałym ciałem,zwłaszcza, że takie w praktyce nie istnieją. Pod-stawowy problem polega na zaakceptowaniuswojego ciała w jego rzeczywistym kształcie. Niemyślmy o nim, pamiętając tylko o wadach, a ra-czej utożsamiajmy się z jego zaletami. Nie kryty-kujmy się ciągle, lecz starajmy się ze sobązaprzyjaźnić. Bowiem ten, kto lubi i akceptuje sie-bie, uzewnętrznia te uczucia poprzez swoje za-chowanie, sposób bycia, „język ciała” przekazujeje innym, którzy wtedy także zauważą same za-lety.

Krzysztof Jankowski– psycholog, coach i mentor

harmonii życiahttp://akademiaharmoniizycia.pl

Barwy kobiecych myśli

Mediumstr. 7

Miłość własną i zadowoleniez siebie można w sobie

wypracować.

Powtarzając często proste formułki, możeciezasugerować się pozytywnie. „Lubię swoje ciałoi swoją osobowość”, „Jestem wspaniały”, „Jestembardzo pociągająca i zmysłowa” – takie zdaniasprawiają, że nabierzecie do siebie zaufania,zdobędziecie pewność urody waszego ciała,która będzie z was emanować i wzbudzi podziwinnych. Zdobycie poczucia własnej wartości po-zwoli wam uwolnić się od stresu, przyniesie roz-luźnienie psychiczne, przez co staniecie siępiękniejsze, a panowie bardziej atrakcyjni.

Zdobądźcie się na odwagę i spróbujcie świa-domie przejrzeć się w lustrze. Podziwiajcie to, cowidzicie! To, co przedtem uważaliście za wadyi niedoskonałości, możecie teraz zobaczyć jakozmysłowe kształty, intrygujące i wzbudzające na-miętność. Za każdym razem, kiedy przechodzicieobok lustra, spójrzcie sobie w oczy i powiedzciecoś pozytywnego na swój temat. Wypowiadajciena głos swoje pragnienia, używając przy tymczasu teraźniejszego: zawsze „jestem" lub„mam", nigdy „będę" lub „chcę mieć". Te afirma-cje stopniowo przenikną do waszej świadomościi w końcu zamienią się w rzeczywistość.

Czy jednak taki stan pełnej samoakceptacjinie prowadzi w praktyce do „spoczęcia na lau-rach”? Do zarzucenia myśli o samodoskonale-niu? Być może łatwo zrezygnować z walki zeswoimi wadami, skoro się je zaakceptowało,nawet polubiło? Otóż nie! Mechanizm psycholo-giczny jest zupełnie inny! Czy mamy ochotę udo-skonalać kogoś, kogo nie lubimy? O kim myślimy,

że jest całkiem beznadziejny? I odwrotnie: dlatego, kogo bardzo kochamy, stać nas na wielkiepoświecenia. Często wydaje się, że dla siebie sa-mego człowiek nigdy by się na tyle nie zdobył.Pokochajcie siebie! Wtedy nic z tego, co chciały-byście dla siebie zrobić, nie wyda się zbył trudne.Pęd do doskonalenia się jest wmontowanyw ludzką naturę; spontanicznie dążymy doideału. Trzeba jedynie uwierzyć, że zasługuje sięna to, że jest się wartą tego, aby zrobić dla siebiewszystko.

A gdy osiągniecie ten stan miłości własnej,samoakceptacji, jesteście już gotowe do wspięciasię na wyższy szczebel: przenieście to wypraco-wane poczucie pewności siebie, świadomościwłasnej urody i łączące się z tym uczucie szczę-ścia na związki, łączące was z mężem, narzeczo-nym, chłopakiem, przyjacielem. Jeżelipozbędziecie się wszystkich dotychczasowychnegatywnych wyobrażeń o swoich niedoskonało-ściach, łatwiej zaakceptujecie także ich wady. Bę-dziecie umiały okazać swoim partneromwielkoduszność, tolerancję, a przy tym zdobę-dziecie niezależność i atrakcyjność.

Pamiętajcie o jeszcze jednej rzeczy: jeżeliktoś będzie próbował osłabić waszą miłośćwłasną, wasze nowo zdobyte poczucie zadowo-lenia z siebie, to nie życzy wam dobrze, nie jestwaszym przyjacielem. Nie dajcie sobie wmówić,że miłość własna to egoizm, coś negatywnego.Jeśli ktoś by tak mówił, znaczy, że próbuje ode-brać wam waszą wolność i prawo do szczęścia.

Krzysztof Jankowskihttp://akademiaharmoniizycia.pl

Psychologicznie Barwy kobiecych myśli

Medium

Sekret szczęśliwego związkuDuchowe kochanie

Osoby, które pracują nad sobą i rozwijają się,umieją także stworzyć zdrowy związek. Punktemwyjścia jest, jak wiemy, wysokie poczucie własnejwartości. Ale nie tylko. Piękny dojrzały związekpowstaje wtedy, kiedy oboje widzą w nim cos dlasiebie ważnego. Tworzą wspólną przestrzeń,w której nie ma „ty” i „ja”, lecz jest „my”. Przytakim podejściu szukamy tego, co dobre dla nas,a nie dla jednej lub drugiej strony.

Często mówi się o sztuce kompromisu. Ale tonie jest to samo. Kompromis zakłada pewneustępstwo i spotkanie w pół drogi. Szukaniewspólnego kierunku z założenia jest czymśinnym. Nie wchodzimy wówczas w role poświę-cającej się dla dobra partnera ofiary, nie czujemy,że z czegoś rezygnujemy. Szukamy miejsca dlanas, wspólnego, w którym oboje będziemy czućsię dobrze. Przyjmujemy, że nasz związek jestnajważniejszy i staramy się robić wszystko dladobra związku – nie dla siebie i nie dla partnera,w oderwaniu od zespołu, jaki stanowimy.

Charakterystyczna cechą takiego układu jestwspólne podejmowanie decyzji. Siadamy razem

i rozważamy różne możliwości, nie bacząc na to,że dotyczą tylko jednej osoby, np. pracy Ewy.Adam powinien móc wyrazić swoje zdanie, a jeślijest dobrym partnerem, będzie kierował się tym,co ważne dla dobra Ewy. Ostatecznie to ona zde-cyduje, lecz przychyli bacznie ucha do tego, coAdam jej podpowiada. Czasem ktoś z zewnątrzwidzi szczegóły, których my nie dostrzegamy. Aktóż może być lepszym przyjacielem i bardziejwnikliwym obserwatorem naszych słabości, jeślinie partner?

W pięknym duchowym związku pamiętamy o uzdrawiającej sile miłości.

Jeśli pojawia się problem, to nie pozwalamy,by nakręcił wewnątrz nas emocjonalne szaleń-stwo, uderzające w partnera, lecz właśnie doniego zwracamy się o wsparcie. Może być cał-kiem milczące. Chwila wtulenia się w ciepłe ra-miona, świadomość, że nie jesteśmy sami,pomaga przetrwać największe zawieruchy.

str. 8

Nawet takie, na które nie ma zewnętrznego le-karstwa. Każdy z nas wie, że czasem nie możnapomóc komuś w inny sposób, niż tylko trzymającgo za rękę. Ale to wypełnione miłością trzymaniejest ogromnie ważne.

Jeśli związek jest wypełniony prawdziwa mi-łością, to w partnerze widzimy tylko dobre cechy.Szukamy samych dobrych intencji. Kiedy Adamsię spóźnia i nie odbiera komórki, Ewa nie podej-rzewa go od razu o to, że ma kochankę, lecz tłu-maczy to sobie na korzyść męża. Przyjmuje, żeutknął w korku i jest poza zasięgiem. Oczywiściewymaga to zaufania i posiadania dobrych do-świadczeń. Wszyscy patrzymy na innych poprzezslajd własnego życia. Jeśli ktoś ma za sobą nie-udany związek, w którym był notorycznie okłamy-wany, trudno mu wierzyć obecnemu partnerowi.Dlatego też powtórne związki są dużo trudniej-sze.

Niemniej w dojrzałym związku dwóch du-chowo rozwiniętych osób, patrzymy na partneraprzez pryzmat miłości, zaufania i zrozumienia.Wyzbywamy się egoizmu. Ewa nie wykrzykujew gniewie: „jak mogłeś? Ja tu czekam! Nie my-ślisz o mnie!”, bo wie, że spóźnienie Adama niewynika z jego braku miłości, lecz z incydentalnejsytuacji. Oboje funkcjonują w kategoriach „my”,więc Ewa jest świadoma, że Adam stara się byćw porządku i jeśli nie zdążył na czas, to nie z po-wodu lekceważenia jej.

W duchowym związku podstawę kochania stanowi przebaczenie.

Kiedy wybaczamy, patrzymy oczami pełnymimiłości. Puszczamy w niepamięć różne przykro-ści, nie rozdrapujemy ran, a przede wszystkimwyzbywamy się chęci odwetu na partnerze. Jestto prawdziwe błogosławieństwo, które sprawia,ze dwoje ludzi przechodzi ponad krzywdamiz przeszłości, pokonuje własna dumę, poskramiaego i odkrywa serce. To prawdziwy dar miłości.

Dlatego warto nauczyć sie przepraszać.Osoba o wysokim poczuciu wartości nie maz tym problemu. Przyznanie się, że nie mieliśmyracji, nie przynosi nam ujmy. Upór natomiastszkodzi związkowi i wszystkim innym relacjom,których dotyczy. Czasem pytam osobę, któraskarży sie na ciągłe spory z partnerem: „chceszkochać i być kochana, czy mieć rację?” Każdy

z nas może świadomie odpowiedzieć sobie natakie pytanie i dokonać wyboru.

Bardzo ważnym elementem, potwierdzającym jakość naszego

uczucia, jest wzajemny szacunek, którywzmacnia poczucie wartości

w drugim człowieku.

Prawdziwa miłość to akceptacja drugiejosoby i zwracanie się do niej wyłącznie w sposóbbudujący bliskość. Kochający partner śmieje się,kiedy żona przypali ziemniaki i proponuje jej wyj-ście na obiad do restauracji. Ewentualnie ka-napkę ze smalcem, kiedy portfel jest mniejzasobny. Przypalone ziemniaki nie będą powo-dem do kłótni, bo kiedy szanujemy człowieka, toakceptujemy to, że nie potrafi gotować lub jestroztargniony. Każdy z nas ma wady. Każdemumoże przydarzyć się zniszczenie czegoś, zgubie-nie lub jakaś inna niefortunna pomyłka. Rozumie-jąc to, mówimy po prostu: „to nic wielkiego,rozwiążemy to jakoś”.

Warto również zwrócić uwagę na łatwośćbycia sobą. Jeśli z partnerem łączy nas praw-dziwe uczucie, to w jego obecności czujemy sięswobodnie. Mówimy to, co czujemy, pozwalamysobie na odrobinę szczerości, okazanie zmęcze-nia czy choroby. Nie wstydzimy się porażki, czyprozaicznego „burczenia w brzuchu”. Wiemy bo-wiem, że partner widzi w nas człowieka z jegosłabościami i w takiej formie nas akceptuje. Tazasada – jak i pozostałe – działa oczywiściew obie strony. Zawstydzenie, pełne napięcia uda-wanie i granie kogoś innego, niż się jest w rze-czywistości, powinno być zatem sygnałemostrzegawczym. Odprężenie emocjonalnew obecności partnera dowodzi natomiast poczu-cia swobody i bezpieczeństwa. Ludzie, którychłączy prawdziwa bliskość, nie czują się zmieszaniwobec siebie, ponieważ rozmaite krepujące incy-denty potrafią obrócić w żart i bawić się świetniekażdą gafą.

Dobry i pełen wartościowych uczuć związekbuduje nas pozytywnie, sprawia, że dzięki part-nerowi czujemy się lepsi, piękniejsi, mądrzejsi,bardziej wartościowi, a także atrakcyjni i pożą-dani.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Psychologicznie Sekret szczęśliwego związku

Mediumstr. 9

Mediumstr. 10

Tina Wieczorek pedagog, grafolog,

grafik http://blog.tinawieczorek.com Z miłością

Znalazłam w internecie takie zdjęcie. W zasadziejest ich tam całe mnóstwo, więc przeszłabymobojętnie, gdyby nie tło.

Szara ulica, szarzy ludzie.. I nagle jednacząstka tego życia stała się kolorowa za sprawąmiłości.

Miłość zakochanych zawsze kojarzy sięz motylami w brzuchu i wokół głowy, ale mnie tenobraz skojarzył się z szerszą metaforą..

To działo się przed laty, kiedy to nasze dzie-cię jeszcze uczęszczało na lekcje religii w szkolepodstawowej.

Nie ksiądz je prowadził, a świecki katecheta.Miał swój ulubiony zwrot:

– To, co robisz, rób z miłością.Dzieciaki śmiały się z tego powiedzenia, tym

bardziej, że katecheta często używał go w każdejmożliwej sytuacji.

– Proszę wytrzyj tę tablicę z miłością.– Otwórz proszę tę książkę z miłością na stro-

nie 34

– Przynieś dziennik z miłością.Istotnie, takie określanie najprostszych czyn-

ności wydawało się być bardzo zabawne.Często w domu parafrazowaliśmy to powie-

dzenie mówiąc: – Możesz nastawić Rammstein ciszej?

Z miłością.– Z miłością pójdziesz po zakupy?– Z miłością poczekaj na swoją kolej do ła-

zienki itp.Kilka lat później, kiedy leżałam w szpitalu,

przypomniał mi się ten zwrot i gdy lekarz wyko-nywał opatrunek, zażartowałam:

– Czy może pan zrobić to z miłością?Wszyscy się roześmialiśmy i zrobiło się tak

kolorowo, jak na tej ulicy.Może coś w tym jest?

Tina Wieczorek

Medium

Magdalena Kaczyńska– naturoterapeutka, trener

rozwoju osobistego, nauczyciel i praktyk Usui

Reiki oraz Isis Reiki

http://www.zielonapozytywka.com

Spacer po królestwieminerałów

Zapraszam na dalszy ciąg spaceru. Przyj-rzyjmy się kolejnym kolorom. Energetyczne od-cienie czerwieni przybrał granat – minerałochronny i opiekuńczy, podnoszący witalność,pomagający odzyskać siły po przebytej chorobie.Granat współpracuje z czakrą podstawy.

Jaśniejszy odcień czerwieni ma karneol,który, podobnie jak poprzednik, dodaje sił i ener-gii, a także reguluje krążenie i ciśnienie krwi. Kar-neol wnosi harmonię i spokój do ogniskadomowego, a nieśmiałym dodaje odwagi i po-maga przełamać opory w nawiązywaniu kontak-tów. To dobry kamień dla osób zajmujących siębiznesem, a szczególnie handlem i usługami.

Wśród czerwonych minerałów pyszni się teżwspaniały, szlachetny rubin. Poza zastosowa-niem w jubilerstwie, jego mniej czyste kryształysprzedawane są kolekcjonerom. Warto miećw swoich zasobach kawałek rubinu, aby móc ko-rzystać z jego łagodzącej i uspokajającej mocy,przeczącej energii jego patrona – Marsa. Rubinłagodzi bóle w obrębie głowy, w tym również bólezębów, obniża gorączkę oraz przyspiesza zwal-czanie infekcji wirusowych.

Rubin - zdj. autorki

Jaspis czerwony, o barwie czerwonawo-brą-zowej, to najbardziej chyba znany minerał "kot-wica", energetyzujący i harmonizujący działanieczakry podstawy i pomagający ściągnąć na zie-mię osoby bujające w obłokach. Poza tym to ka-mień ochronny o silnym działaniu,niedopuszczający żadnych wrogich energii doswojego otoczenia.

Jaspis czerwony - zdj. autorki

Szaty w skromnych barwach brązu przy-odziały kamienie blisko związane z energiąZiemi. Aragonit, który w surowej postaci wyglądabardzo niepozornie, to minerał wspomagającyczakry korzenia i sakralną, łączący z energiąziemi, a co za tym idzie, łagodzący skutki napię-cia, stresu, dodający witalności. Ten kamień jestkołem ratunkowym dla osób, stawiających sobiewysokie wymagania. Kieruje uwagę na sprawę,którą się aktualnie zajmujemy i namawia do po-dzielenia się mniej istotnymi obowiązkami z in-nymi członkami zespołu, w domu, czy w pracy.Można zaryzykować stwierdzenie, że delikatniestymuluje więzi społeczne w grupie. W formieszlifowanej ujawnia misterny rysunek, połączenieróżnych odcieni beżu i brązu i jest bardzo deko-racyjny.

Ciemnobrązową barwę, która na pierwszyrzut oka sprawia wrażenie czarnej, ma cudowny,minerał znany pod nazwą Łzy Apacza. Ta nie-zwykła odmiana obsydianu swoje prawdziwepiękno ujawnia wtedy, kiedy spojrzymy na niąpod światło. Okazuje się, że bryłka niepozornego,czarnego kamienia prześwituje barwą mocnejherbaty, lub ciemnego bursztynu. To piękny mi-nerał o bardzo silnej energii. Świetny kamień me-dytacyjny dla osób zaawansowanychw samorozwoju, pragnących wydobyć to, coukryte, co wymyka się świadomości.

Naturalnie

str. 11

Jego nazwa wywodzi się od legendy, któraopowiada o tym, jak Wielki Mannitou poruszonywidokiem kobiet, opłakujących mężów, synów,braci i ojców poległych z rąk białych najeźdźców,zamienił ich łzy w czarne, lśniące kamienie, na-dając im moc. Kto posiądzie Łzę Apacza, tennigdy już nie będzie płakał, jak mówi indiańskalegenda.

Energia tego kamienia, powstałego z kobie-cych łez, wspomaga panie, pragnące zajśćw ciążę, lub mające kłopoty z miesiączkowaniem.

Łzy Apacza - zdj. autorki

Czarny obsydian to kamień ochronny, wspo-magający rodzinę , będący zarazem znakomitymodpromiennikiem. W Indiach kobiety noszą bran-soletki z obsydianu na nogach, co pomagaściągnąć wszelkie negatywne energie do ziemi,która je neutralizuje.Ten minerał wzmacnia skórę, włosy, a także ob-darza siłą mądrości. Jest tajemniczy i niezwykły.

Obsydian snieżny - zdj. autorki

Podobnymi właściwościami charakteryzujesię czarny turmalin, bardzo silny kamieńochronny, a także skuteczny odpromiennik.

Czerń ze srebrzystym połyskiem to domenahematytu. To dziecię Matki Ziemi nazywane jesttakże krwawnikiem. Podobnie jak jego roślinnyodpowiednik swoje lecznicze działanie skupia nakrwi, stabilizuje proporcje jej składników, oczysz-cza, reguluje ciśnienie.

Nazwa krwawnik może też pochodzić od cie-kawej właściwości hematytu, który sproszkowanyzabarwia wodę na czerwono. Wynika to z faktu,że srebrzysty hematyt jest w istocie tlenkiem że-laza, uformowanym w szkliste, okrągłe nacieki.

Kamień ten bardzo intensywnie i skuteczniechroni przed tak zwanym "złym okiem", jak lustroodbijając wszelkie negatywne myśli i złe życzeniakierowane do tego, kto go przy sobie nosi. Nienależy oczyszczać go pod bieżącą wodą, gdyżmoże się rozpuścić. Najlepiej oczyszczać i ener-getyzować go, trzymając w towarzystwie krysz-tału górskiego.

Hematyt - zdj. autorki

Wielbiciele złocistości i słonecznych energiirównież znajdą coś dla siebie w świecie minera-łów. Począwszy od miodowo złotych odmian bur-sztynu, który nie jest minerałem sensu stricte,a skamieniałą żywicą kopalnych drzew, po pirytzwany czasem złotem głupców, gdyż zwodziłswym blaskiemswego czasu poszukiwiaczyzłota. Jego wartość jest nieporównywalnie niższaod tego kruszcu, choć wyglądem łudząco przy-pomina złoto.

Naturalnie Spacer po królestwie minerałów

str. 12 Medium

Bursztyn, złoto Bałtyku to prawdziwy skarbdany przez Naturę. Picie wody ze sproszkowa-nym bursztynem wspomaga zrastanie złamanychkości, noszenie go przy sobie wspomaga odpor-ność, leczy astmę, łagodzi stany zapalne. JakomMaść bursztynowa doskonale działa na bolącestawy.

Bursztyn jest również symbolem sukcesu,pomaga osiągnąć powodzenie w interesach i do-statek finansowy. Znakomicie sprawdza się jakoodpromiennik dla wszelkich urządzeń, emitują-cych szkodliwe promieniowanie, których mnó-stwo wokół człowieka zachodniej cywilizacji.

Bursztyn - zdj. autorki

Zwodnicze piękno i złoty blask pirytu niejed-nego poszukiwacza złota przyprawiły o ból głowy.To kamień dla niezdecydowanych. Dodaje ener-gii, siły do działania i skłania do wzięcia spraw wewłasne ręce. Piryt równoważy pierwiastki męski(aktywny) i żeński (pasywny) w każdym, kto z tymkamieniem obcuje. Rozjaśnia umysł, pozwalarealnie spojrzeć na czekające nas zadania, oce-nić stopień ich trudności i skalkulować ilość ener-gii potrzebnej do ich wykonania. To jedenz najbardziej praktycznych minerałów. Jest zna-komitym amuletem dla uczniów i studentów.

Wspaniale stymuluje poza tym naturalną od-porność organizmu. Jako biologiczne "kompu-tery" jesteśmy zaprogramowani na zdrowie i pirytprzypomina o tym naszym ciałom.

Metaliczny połysk to cecha nie tylko pirytu.Przepiękny, migotliwy labradoryt, którego tęcza

barw usiana jest ciemnymi żyłkami, to minerałkreatywności, innowacji, przechodzenia od po-mysłu do działania. Łącząc w sobie energięSłońca i Księżyca, dodaje sił w trudnych momen-tach życia, pomagając w przetrwaniu ich bez po-noszenia energetycznych i zdrowotnychkonsekwencji. Bardzo dobrze reguluje gospo-darkę hormonalną organizmu.

Labradoryt - zdj. autorki

Płonące światło opalu ognistego, barwyzmieniające się na jego powierzchni w zależnościod kąta padania światła, to urzekający widok.Płomienne barwy wypalają traumę, związanąz przeszłością, pomagają zaakceptować to, cominione i uwolnić sie od bólu związanego z prze-szłością. Uwolnić to nie znaczy zapomnieć, aleniesienie bagażu żalu, pretensji i krzywd niepo-trzebnie nas obciąża.

Opal ognisty uświadamia, że wszystko naświecie jest ze sobą połączone i to, co siejemy,później zbieramy zwielokrotnione. To kamieńtransformacji o silnej energii, polecany dla osóbzaawansowanych w rozwoju.

Łagodny selenit o jedwabistym połysku toz kolei jeden z najsilniejszych kamieni medytacyj-nych przywołujących Aniołów, a zarazem minerałnajskuteczniejszy w leczeniu złamań i wszelkichproblemów z układem kostnym. Jego pięknaenergia łagodzi, uspokaja, oczyszcza aurę. Se-lenit to kamień idealny dla uzdrowicieli, właśniedzięki swoim silnym właściwościom oczyszcza-jącym ciała subtelne aktywizującym górne czakryoraz podnoszącym wibracje.

Naturalnie Spacer po królestwie minerałów

str. 13 Medium

Wszystkim, kochającym minerały i pracęz nimi, serdecznie polecam też kwarce wzboga-cone energią metali szlachetnych. Różne od-miany Angel Aura, czyli kwarcu górskiegolaboratoryjnie łączonego ze złotem, srebrem, pla-tyną lub mieszanką tych metali, są nie tylko bar-dzo piękne, ale mają też silną, cudowną energięi mocno podnoszą wibracje.

Ich baśniowe piękno umila życie, cieszącoko, a energia kryształu górskiego i metali szla-chetnych oczyszcza, uzdrawia i chroni. Obecniena rynku dostępne są Aqua Angel Aura (turkuso-wobłękitny), Crystal Angel Aura (srebrzystobiały)i Rainbow Angel Aura (ciemnogranatowy).Wszystkie odmiany, pomimo różnych barw, mającechę wspólną. Mienią sie pastelowymi, migotli-wymi barwami, przywodząc na myśl anielskieenergie.

Kula z kwarcu górskiego - zdj. autorki

Świat minerałów jest nieopisanie bogaty i niesposób wymienić tu wszystkich kamieni. Jednak,pośród wszystkich pięknych, połyskliwych skar-bów Matki Natury, sprzedawanych w sklepach,czy oglądanych w albumach, próżno by szukaćtego, co mamy, dosłownie, pod nogami. Zwykłepolne kamienie, których piękno na ogół dostrze-gają jedynie dzieci lub osoby wyjątkowo zwią-zane z naturą, również mają swoją energię -energię samej Matki Ziemi. I choć najpiękniej wy-glądają, kiedy są mokre i tak urodą nie mogą sięrównać z kryształami. Nie możemy jednak niewspomnieć o naszych swojskich, "zwyczajnych"kamykach.

Warto wiedzieć, że nic nie usuwa tak sku-tecznie uczucia zmęczenia i ciężkości nóg, jakmoczenie ich w wodzie z polnymi kamieniami.

Wszystkie kamienie, jakie możemy zebraćwłasnoręcznie, czy to z polnych dróg, czy z plaży,czy w czasie leśnych spacerów, są przesyconeenergią miejsca, z którego pochodzą. Jeżeli jestto jednocześnie miejsce naszego zamieszkaniaalbo takie, z którym wiążą się wyjątkowo miłewspomnienia, czy wrażenia, nasze energie wib-rują podobnie i warto zaprzyjaźnić się z takimi ka-miennymi sąsiadami. Może zechcą pojechaćz nami do domu i przypominać o cudownychchwilach, spędzonych na łonie natury?

Życzę Wam, drodzy Czytelnicy pięknychprzygód i przyjaźni, zawartych w świecie minera-łów i dostrzeżenia duszy w tych dzieciach naszejwspólnej Matki Ziemi. To, czy wybierzecie kamieńszlifowany, czy surowy, zależy wyłącznie od Was.Surowe minerały manją znacznie większą siłęoddziaływania, ale także ostre krawędzie i chro-powate ścianki, co czasem utrudnia noszenie ichprzy sobie. Natomiast bębnowane, czy szlifo-wane kamienie są gładkie i można je nosić w kie-szeni, czy przy ciele bez obaw o zniszczeniegarderoby, czy podrapanie. Z pewnością wchło-nie się w ten sposób więcej energii minerałów, niżprzy okazjonalnym trzymaniu surowego kawałka.

Wybór należy do każdego z Was. Pewne jest,że tak, czy inaczej kamienie będą z nami współ-pracowały, przy minimum starań i opieki z naszejstrony, takiej, jaka należy się każdej istocie ob-darzonej duszą.

Magdalena Kaczyńskahttp://zielonapozytywka.com

Granat - zdj. autorki

Naturalnie Spacer po królestwie minerałów

str. 14 Medium

Medium

Magia DrzewKasztanowiec

str. 15

Kasztanowiec zwyczajny, tak brzmi prawidłowanazwa drzewa popularnie, ale niesłusznie zwa-nego kasztanem. Kasztan jadalny należy do zu-pełnie innej rodziny drzew, która występujew rejonach śródziemnomorskich. Nasze rodzimedrzewo o pięknych brązowych owocach w kol-czastych łupinkach jest wystarczająco odpornena niedogodne warunki glebowe i klimatyczne,osiągając wysokość do 30 metrów. Ze względuna piękne kwiaty jest uważane za roślinę deko-racyjną i chętnie sadzone w parkach.

Kasztanowiec koi dolegliwości duszy i popra-wia nastrój, kiedy jesteś w depresji. Udaj się popomoc do tego właśnie drzewa w chwili załama-nia, a ono łagodnie sprawi, że odnajdzieszw sobie siłę do przezwyciężenia wszystkich prze-szkód. Dzięki niemu odzyskasz wiarę we własnemożliwości i spróbujesz raz jeszcze zmierzyć sięz przeciwnościami. Jeśli dręczą cię lęki i niepo-koje, rozproszy je medytacja w cieniu jego gałęzi.Sprawi, że nabierzesz odwagi i z pewnym dys-tansem spojrzysz na męczące cię niepewności.Może cię skutecznie wyciszyć, nawet, kiedy cier-

pisz na nerwicę. Energia kasztanowca działa ko-rzystnie przy wszelkiego rodzaju napięciach,gdyż obdarzy cię wewnętrznym spokojem i wiarąw pomyślne ułożenie wszystkich spraw. Drzewoto uchodzi za doskonałego lekarza złamanychserc, gdyż wypełnia człowieka wiarą we własnesiły i umiejętnością rozpoczynania wszystkiegood nowa.

Kasztanowiec łagodzi kaszel, wzmacniawłosy, lecz przede wszystkim pomaga, lecząc ży-laki, zatory i zakrzepy krwi. Goi wysięki, siniakii obrzęki. Skuteczny przy hemoroidach, nieży-tach żołądka i jelit. Działa przeciwkrwotocznie,przeciwzapalnie oraz przeciwbólowo. Regularniestosowany jest pomocny przy niewydolności krą-żenia i miażdżycy.Powszechnie znane są radies-tetyczne właściwości owoców kasztanowca,które działają jak odpromienniki, skutecznie neu-tralizując wszelkie negatywne promieniowanie

Bogusława M. Andrzejewskafragm. ebooka MAGIA DRZEW

Mediumstr. 16

Często spotykam się z pytaniem, dlaczego zos-tałam wegetarianką? Jak udaje mi się żyć bez je-dzenia mięsa? Przecież jestem nastolatką,zewsząd słyszę, że bez mięsa będę chora i ra-chityczna, a na sklepowych półkach kuszą (albostraszą) różne rodzaje wędlin, mięs, potraw pół-gotowych ze zwierzęcych ciał.

Otóż daje się żyć i to wspaniale, zdrowo.Z czystym sumieniem, bez narażania ciała, tak fi-zycznego, jak i subtelnych na niskie energie,związane z pozyskiwaniem mięsa. Smak takżemożna zaspokoić, bo wiele produktów wegeta-riańskich i wegańskich znakomicie naśladuje po-trawy mięsne.

Odkąd pamiętam kocham zwierzęta. W moimdomu zawsze były psy, ptaszki, rybki, mamytakże konie. Od kilku lat mieszkam na wsi i naszazwierzęca rodzina powiększyła się o kozy i kury.

Nie wyobrażam sobie, żebym mogła pozba-wić życia którekolwiek z tych stworzeń, które kar-mię, głaszczę i które ufnie tulą się do moich rąk,tylko po to, żeby dogodzić kubkom smakowym.Te, które nie miały szczęścia i trafiły na fermy,a potem do ubojni, także, w odpowiednich oko-licznościach, mogły pokochać jakąś ludzką istotęi łasić się do niej ufnie tak, jak robią to naszezwierzaki. I odwrotnie. Każde z naszych zwierzątmogłoby stać się czyimś pożywieniem, gdyby niemiały szczęścia stać się członkami rodziny, sza-nującej życie, we wszystkich jego przejawach.

Wegetarianizm, poza aspektem dietetycz-nym, etycznym i światopoglądowym, jest sposo-bem życia, polegającym na szacunku dlazwierząt i spostrzeżeniu, że one również odczu-wają i myślą. Trudno jest przecież mówić o miło-ści do tych pięknych czworonogów (i nie tylko),zajadając się kotletem. Wegetarianizm, czy we-ganizm, to także przejaw szacunku dla MatkiZiemi i traktowania wszystkich jej dzieci jako rów-nych.

Wielu znamy słynnych wegetarian, którychkochamy, lubimy, podziwiamy oraz przynajmniejczęściowo żyjemy według ich nauk. Należą donich chociażby Jezus, Platon, Pitagoras. Tenostatni wypowiedział słynne słowa: „Tak długo,jak człowiek będzie zabijał zwierzęta, ludziebędą zabijali się nawzajem. W istocie, ten, ktozabija i zadaje ból, nie zazna radości i miło-ści." „Wszystko to, co człowiek zwierzęciuwyrządził, spadnie z powrotem na człowieka."

Można je uznać za kwintesencję rezygnacjiz jedzenia mięsa i sztandarowy powód, dla któ-rego coraz więcej ludzi przechodzi na diety wege.

Kolejnym zwolennikiem niejedzenia mięsabył inny słynny grecki filozof Diogenes, który po-wiedział: „Tak jak spożywamy ciała zwierząt,moglibyśmy równie dobrze zjadać ciałaludzi."

Zuza Kaczyńska

Być wegetarianką

Rozwój osobisty oczami nastolatka

Mediumstr. 17

Wegetarianami byli także Sokrates i Leo-nardo da Vinci, który mówił: ,,Od wczesnych latżycia wyrzekłem się jadania mięsa. Przyjdzieczas, gdy ludzie, tacy jak ja, będą patrzeć namordercę zwierząt tak samo, jak teraz patrząna mordercę ludzi." ,,Człowiek jest naprawdękrólem dzikich bestii, gdyż jego brutalnośćprzewyższa ich brutalność. Żyjemy ze śmierciinnych. Jesteśmy cmentarzyskami!".

Wspaniały umysł i piękna dusza, Albert Ein-stein powiadał: „Nic nie przyniesie większejkorzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększyszans na przetrwanie życia na Ziemi w takdużym stopniu, jak ewolucja w kierunku dietywegetariańskiej." „Wegetariański sposóbżycia, przez swoje czyste, fizyczne oddziały-wanie na ludzkie zachowanie, może wpłynąćna ludzkość w najbardziej dobroczynny spo-sób".

Thomas Edison: ,,Brak przemocy prowadzido najwyższej etyki, która jest celem całejewolucji. Dopóki nie przestaniemy krzywdzićinnych żywych stworzeń, ciągle będziemydzikusami. "

Nicolae Tesla: ,,Człowiek nie jest w Nie-skończoności jedyną istotą obdarzoną rozu-mem."

Do słynnych wegetarian należał też wielkipisarz rosyjski Lew Tołstoj. Określał swój wybórkrótko: ,,Człowiek może zdrowo żyć nie zabi-jając zwierząt dla pożywienia. Dlatego też, je-żeli zjada mięso, uczestniczy w odbieraniuzwierzętom życia tylko po to, aby zaspokoićswój apetyt. Działanie takie jest więc niemo-ralne.", ,,Jak możemy oczekiwać idealnychwarunków na Ziemi, gdy nasze ciała są gro-bami zamordowanych zwierząt? Dopóki będąistniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew."

Wspaniały przywódca duchowy i myślicielMahatma Ghandi mawiał: ,,Wielkość narodui jego postęp moralny można poznać po tym,w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwie-rzętami."

Pisarz Mark Twain radykalnie określał ludzkąmięsożerność: ,,Zarozumiałością oraz bez-czelnością człowieka jest mówienie, że zwie-rzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dlajego tępej percepcji."

Podpisuję się pod każdym z powyższych cy-tatów, ale też, patrząc obiektywnie, nie możnaodmówić im słuszności. Poza aspektem moral-

nym jest też praktyczny, który do większościz nas, wychowanych w przekonaniu, że jesteśmylepsi tylko dlatego, że jesteśmy ludźmi, zapewnebardziej przemówi.

Kuchnia wegetariańska jest po prostu zdrow-sza i... bardziej urozmaicona!

Zwierzęta hodowane na ubój dostają, wrazz paszą, szereg substancji chemicznych, przy-spieszających wzrost, przyrost tkanki mięśniowej,tłuszczowej, żeby szybciej rosły, ,,dojrzewały",a przed ostatnią podróżą do rzeźni także środki,mające ułatwić obróbkę mięsa po ugotowaniu.Mówiąc wprost, substancje, powodujące łatwiej-sze odchodzenie mięsa od kości. Brzmi strasz-nie? Tak, ale to czysta prawda o pochodzeniukiełbas, szynki, kotletów i innych przysmaków,którymi zajada się większość z nas.

Zauważmy, że później te środki, wraz z mię-sem, które zjadamy, dostają się do naszego or-ganizmu. Producenci pakują w nas więcejchemii, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, coodbija się na zdrowiu społeczeństwa. Od lat nau-kowcy biją na alarm, coraz więcej pojawia się po-ważnych chorób, nazywanych cywilizacyjnymi,a ochrona środowiska polega nie tylko na segre-gowaniu odpadów.

Nadmierne spożywanie mięsa prowadzi dochorób tarczycy, nadciśnienia, nadpobudliwościnerwowej. Mięso zawiera dioksyny, priony, ko-mórki rakowe i wirusy, wywołujące choroby no-wotworowe, pestycydy i antybiotyki, którymikarmione są zwierzęta hodowlane, substancjehormonalne, trujące glikozydy, a także adrena-linę, związaną ze stresem zwierząt podczas ho-dowli i ich uśmiercania.

Naturalnie Być wegetarianką

Jedzenie sporej ilości mięsa wprowadza donaszego organizmu zbyt dużą dawkę białka, któ-rej organizm nie jest w stanie przetworzyć. Jegonadmiar ulega rozkładowi, a nasz organizm bronisię przed martwą tkanką białkową i wytwarzabakterie gnilne, mające właściwości toksyczne.Mówiąc krótko, zatruwamy się ciałami martwychzwierząt.

Przemysł hodowlany w sposób bezpośredniniszczy naszą planetę: wykorzystuje 3/4 zaso-bów wody, niszczy lasy, żeby stworzyć pastwiskai pola uprawne przeznaczone na paszę dla zwie-rząt. Z ich odchodów powstaje kwas, który prze-nika do atmosfery, tworząc kwaśne deszcze,a ogromne hodowle bydła mięsnego przyczyniająsię do uwalniania do atmosfery wielkich ilości me-tanu, który ją niszczy, powodując powiększaniedziury ozonowej.

A przecież dania wege wcale nie muszą byćnudne i niesmaczne! Istnieje naprawdę ogromnywybór potraw, które nie są okupione cierpieniem,przerażeniem i śmiercią żadnego stworzenia.

Sama bardzo lubię gotować i odkrywam, jakwiele można stworzyć z produktów ogólnie do-stępnych w sklepach, które często widzimy podjedną postacią. Czy ktoś kiedyś słyszał, np. o kot-letach z kaszy gryczanej? Wystarczy tylko trochękaszy, jajka, twaróg, trochę przypraw i... pysznyobiad gwarantowany! Kotlety sojowe możnaprzygotować naprawdę na wiele sposobów, nie-koniecznie ten najbardziej znany. Wspaniały i do-skonale imitujący mięso seitan, to białkopszenne.

Różne ciekawe przepisy na potrawy bez-mięsne można znaleźć na stronach interneto-wych, w serwisach dla wegan i wegetarian.

Wielu znanych ludzi, w tym również żyjącychwspółcześnie, zyskało na tyle wysoką świado-mość, że nie jada mięsa. Poza tymi, których cy-taty pozwoliłam sobie przytoczyć wyżej, są tomiędzy innymi: Isaac Newton, Charles Darwin,Pamela Anderson, Brad Pitt, Brigitte Bardot, KateWinslet, Tina Turner, Whitney Houston, StevenSeagal, amerykański muzyk i wokalista Moby,który mówi: ,,Będąc weganinem jestem szczę-śliwy, ponieważ wiem, że nie przyczyniam siębezpośrednio do cierpienia innych istot.",Bono z U2, Leonard Cohen, Bob Dylan, BruceLee, Kurt Cobain, Penelope Cruz, Danny DeVito,Cameron Diaz, Bob Dylan, Christopher Hamill(Limahl), Dustin Hoffman, Michael Jackson, DemiMoore, Natalie Portman, Julia Roberts, idol na-stolatek Justin Timberlake i wielu, wielu innych.

Warto pomyśleć o własnym zdrowiu i o tym,że inne dzieci Matki Ziemi, czują, myślą i pragnążyć jak najlepiej, tak jak Ty i znane Ci osoby.

Spróbuj obyć się bez mięsa przez jedendzień, czy tydzień. To proste.

Zobaczysz, że popłyną z tego same korzyści.Będziesz czuć się lepiej, ładniej pachnieć, niebędziesz mieć kłopotów z nadwagą. Warto spró-bować.

Zuza Kaczyńskahttp://zielonapozytywka.com

Mediumstr. 18

Naturalnie Być wegetarianką

Mediumstr. 20

Duchowo

AnielskoMagdalena Kaczyńska

Ogromny świat Aniołów, istot z wyższych wymia-rów, sprawujących pieczę nad mieszkańcamiZiemi, daje Ci możliwości wykroczenia poza ramyoczywistości i sprawienia, że cuda zamanifestująsię w Twoim życiu.

Przedstawiamy pierwszą trójkę z AnielskiejBraci. Trójkę pomocną w zmaganiach z codzien-nością i w sytuacjach specjalnych. Możesz zwra-cać się do każdego z nich w dowolnej chwili,pamietając, że Anioły mogą znajdować sięw wielu miejscach jednocześnie i pomagać wieluistotom naraz. Angażując ich do udziału we włas-nym życiu, nie pozbawiasz innych ich opieki.

Nie krępuj się i zaproś Anioły do swojegożycia. Zobaczysz, że cuda naprawdę się zda-rzają, wystarczy odrobina wiary i otwartości. Po-wodzenia.

WerchielCharyzmatyczny, pogodny i radosny Wer-

chiel, zawsze pełen optymizmu, to Anioł, któregomożesz wezwać zawsze, kiedy czujesz, że prze-rasta Cię własna egzystencja. Werchiel pocieszyCię, doda radości życia i nadziei na lepsze jutro.Pomoże znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, po-prowadzi i ochroni.

Ten Anioł jest także strażnikiem snów. Odpę-dza koszmary, czuwa, żeby żadne wrogie i paso-żytnicze istoty nie wdarły sie przez otwarte weśnie wrota naszej pod- i nieświadomości.

Werchiel opiekuje się zodiakalnymi Lwami,patronując osobom urodzonym w tym znaku. Nieoznacza to, że tylko Lwy moga się do niego zwra-cać. Wręcz przeciwnie. Ten bezmiernie łągodnyi cierpliwy Anioł patrzy na nas, jak na zagubionedzieci i zawsze z miłością i cierpliwością dodajeotuchy, wspierając w najtrudniejszych chwilach.

Nie obawiaj się wezwać Werchiela, kiedyczujesz, że Twoje siły są na wyczerpaniu, kiedypopadasz w stany depresyjne, albo nękają Ciękoszmary senne. Werchiel pocieszy Cię, utulii naprostuje Twoje ścieżki, pomagając Ci bez-piecznie ominąć przeszkody.

ManakelManakel to Anioł o ciemnoniebieskich wibra-

cjach, co wskazuje na to, że broni i chroni swoichpodopiecznych. Jest Aniołem równowagi międzydobrem, a złem, światłem, a ciemnością. Tojeden z Aniołów, którzy opiekują się także innymidziećmi Natury – roślinami i zwierzętami.

Wezwij go, kiedy cierpisz na bezsenność,ukołysze Cię i pozwoli usnąć spokojnie. Jegoimię ma kojące, wyciszające wibracje, więc wartointonować je cichutko przed snem.

Manakel pomoże Ci szczególnie w pracyi działaniach, związanych ze wszystkim, co wy-rasta z ziemi. Jeżeli jesteś ogrodnikiem, rolnikiemalbo po prostu pielęgnujesz własne kwiaty, wez-wij go, a z radością przybędzie, żeby wspieraćrośliny w ich rozwoju, a ich opiekuna obdarzyćswoją łaską.

Manakel to Anioł Dobra i Zła , rozumianychw pierwotnym znaczeniu. To on pomaga namzharmonizować naszą ciemną i jasną stronę, za-akceptować dualność naszej ludzkiej natury.Wspiera w dążeniu do Dobra.

Wezwij Manakela, gdy czujesz, że traciszemocjonalną stabilnośćc, gdy Twój wewnętrznyświat jest niespokojny i rozchwiany. Pomoże Citakże przy depresji, zaburzeniach psychicznych,a nawet, gdy jesteś introwertykiem i chcesz na-brać nieco otwartości.

Medium

Omael

Omael to Anioł uczuć, płodności, przetrwaniagatunków. Pomaga w problemach z życiem uczu-ciowym, opiekuje się zwierzętami domowymii dzikimi.

Uczy nas dawania miłości, uruchomienia na-turalnie płynącego jej strumienia do wszystkiegoco żyje, od najmniejszego stworzenia, aż poludzi. Przypomina, że wszyscy jesteśmy dziećmiMatki Ziemi i że brak obiektywnych dowodów nato, że ludzkość tym światem włada i że każdestworzenia jakie żyje na ziemi, jest tak samoważne i godne szacunku, opieki i miłości.

Omael patronuje wszystkim, związanymz medycyną, a szczególnie endokrynologom i gi-nekologom, jako Anioł płodności.

Wezwij Omaela przy stanach obniżonego na-stroju, małej wiary w siebie i swoje możliwości,

przy kłopotach z zajściem w ciążę, przebiegiemsamej ciąży, czy porodu zarówno u ludzi, jakzwierząt.

Proś Omaela o wsparcie, jeżeli chcesz cokol-wiek pomniożyć - pieniądze, zdrowie, miłość. Tołagodny, serdeczny i kochający Anioł, któryz pewnością odpowie na Twoje prośby.

Omael kończy pierwszą część cyklu o Anio-łach do zadań specjalnych. W kolejnych odcin-kach przedstawimy Wam następnych Aniołów, doktórych można się zwracać w różnych życiowychsytuacjach, które są dla nas trudne, albo nasprzerastają.

Magdalena Kaczyńskahttp://zielonapozytywka.com

ilustracja: Tina Wieczorek

str. 21

Duchowo Anielsko

Pewnego dnia trafiła do moich rąk książkajasnowidzącej specjalistki od Aniołów Doreen Vir-tue pt. "Królestwa Ziemskich Aniołów". To był nie-zwykły dzień i magiczna chwila. W tymmomencie zrozumiałam sens swojego życia i lo-gikę wielu pozornie niewytłumaczalnych wyda-rzeń. Dlatego chcę tu napisać o mądrości w tejksiążce zawartej, bo wierzę głęboko, że pomożeto wielu osobom zrozumieć zdarzenia i sytuacje,których doświadczają.

Doreen Virtue jest doktorem filozofii, psycho-terapeutką i jasnowidzem, czyli osobą postrzega-jącą subtelne wymiary rzeczywistości zakryte dlaprzeciętnego człowieka. Doreen widzi Anioły orazinne istoty zamieszkujące wszechświat, jej pracezatem nie są oparte na przeczuciach i wyobraże-niach, ale na badaniu innych poziomów istnienia.Wydała kilkanaście książek o niezwykłych niewi-dzialnych istotach, w tym również o Aniołach orazkilka talii Kart Anielskich. Ponieważ wszystkie jejprace emanują cudowna anielską energią, którąmożemy bardzo wyraźnie odczuć, polecam jebez najmniejszych wątpliwości. A pamiętajmy, żenie wszystkie książki na temat Aniołów są dobre

i nie przy wszystkich kartach Anioły manifestująswoja obecność - choć rzecz jasna nie potrze-bują żadnych publikacji, by nam towarzyszyć.W swojej książce Doreen odkrywa przed naminiezwykły świat tzw. Ziemskich Aniołów. To istoty,które wcielają się tutaj celowo, aby pomóc ludz-kości w duchowym rozwoju i ochronie planety.Znamy te postacie z innych dziedzin ezoteryki.W astrologii to osoby, które mają harmonijneaspekty pomiędzy Białym Księżycem a Neptu-nem. W numerologii mogły być określane jako"stare dusze". Rozpoznaję je w niektórych oso-bach, których Droga Życia wynosi Jedenaście,czasem Siedem. Wyczuwam je dość szybko, za-pewne na zasadzie pokrewieństwa. Myślę, żemoże być ich całkiem dużo między nami.

Wszystkie Ziemskie Anioły mają pewnecechy wspólne. Doreen zebrała je i uporządko-wała, ponieważ od kilku lat prowadzi specjalnewarsztaty, na których pomaga takim osobom zro-zumieć siebie i misję, jaka mają do spełnieniawobec świata. Aby rozpoznać siebie w tej ogrom-nej rodzinie trzeba odnaleźć w sobie wszystkiewymienione tutaj cechy.

str. 22 Medium

Bogusława M. Andrzejewska

Ziemskie Anioły

Duchowo Ziemskie Anioły

Ziemskie AniołyPoczucie inności. Od urodzenia osoby te

czują się, jak na wygnaniu. Maja wrażenie, że niesą u siebie i nie mogą odnaleźć się jako częśćistniejącego otoczenia. Wyraźnie widza swojaodrębność, bycie innymi niż rówieśnicy. Z cza-sem przystosowują się, lecz zawsze czują, żesą... inni. Powtarzają, że urodzili się w nieodpo-wiednim czasie i miejscu.

Wzmożona wrażliwość. Są to osoby bardzoemocjonalne, przeżywające intensywnie wszelkiezło i przemoc. Są empatyczne. Męczy je tłum,duża ilość osób, zatłoczone miejsca, sklepy, au-tobusy - nawet jeśli z natury są towarzyskie, tojednak często szukają samotności, aby odpocząćod nadmiaru ludzi.

Budzą zaufanie. Mają taką magiczną naturę,że ludzie spontanicznie otwierają się przed nimi.Budzą zaufanie i maja w sobie element opiekuń-czości wyczuwany pozawerbalnie. Nawet zupeł-nie przypadkowe znajomości mogą zaowocowaćszczerymi zwierzeniami z najbardziej intymnychspraw. W jakiś sposób ludzie czują, że mogąu nich znaleźć pomoc i wsparcie.

Poczucie celu. Nawet jeśli zastanawiają się,czym powinny się zająć w życiu, to podświado-mie czują swoja misję. Podobnie jak zrealizo-wane Liczby Mistrzowskie wiedzą, że przyszłytutaj na ziemię, by prowadzić, ochraniać, uzdra-wiać, uczyć innych. Zazwyczaj mają pasje. Całeżycie szukają wokół siebie duchowości i odpo-wiedzi na pytania o kolejny cel. Niezależnie odtego, ile dobra już uczyniły, nadal zadają sobiepytanie: co jeszcze mogę zrobić ciekawego dlainnych?

Młody wygląd. Bez względu na wiek, zawszewyglądają młodziej niż wskazuje metryka. Oczy-wiście w sposób naturalny bez kosmetycznychzabiegów i plastycznych operacji. Astrologiczniemogą to być Bliźnięta i Barany lub osoby z sil-nymi planetami w tych znakach. Niemniej topierwsze obserwacje i niewykluczone, że odkryjęwśród nich również inne znaki zodiaku.

Doświadczanie uzależnień. Czasem nie wy-trzymują swojej inności oraz ogromu emocjii uciekają w nałóg. Częściej jednak pojawiają sięjako partnerzy lub dzieci alkoholików czy narko-manów. Tu potwierdza sie przekonanie, że tylkoAnioł jest w stanie wytrzymać pod jednym da-chem z osobą uzależnioną, cierpliwie ją wspiera-

jąc i wierząc, że któregoś dnia zmądrzeje i poddasię leczeniu. Zwykły człowiek po krótkim czasieodchodzi, myśląc: mam prawo do szczęścia.Anioł zostaje i mówi: mam obowiązek wspieraniadrugiego człowieka, bo po to tu jestem.

Frustrujące doświadczenia. Często dysfunk-cyjna rodzina w dzieciństwie. W życiu dorosłymniewierny partner. I ponownie chciałoby się po-wiedzieć, że tylko Anioł wybacza i próbuje rato-wać związek, cierpliwie kochając i podnoszącz ruiny to, co jeszcze z niego zostało. Anioł rozu-mie, czym jest prawdziwe kochanie, w odróżnie-niu od zwykłego człowieka, który na wieśćo zdradzie zamienia rzekomą miłość na obrzy-dzenie lub chęć zemsty i w pośpiechu ucieka odnielojalnego partnera.

Jeśli odnajdujesz w sobie wszystkie powy-ższe cechy, proszę poczytaj dalej i spróbuj okre-ślić, do jakiego Królestwa należysz.

Królestwo Wcielonych Aniołów

W poprzednich wcieleniach byli Aniołami.Przychodzą na Ziemię, by uzdrawiać, chronić,pomagać, wspierać, uczyć, troszczyć się o ludzii pokazywać im drogę do Światła.

Kochają Anioły. Wierzą w ich Moc i wsparcie.Zbierają książki, karty i figurki Aniołów. Zajmująsie anielską tematyką ze szczególnym upodoba-niem.

Przepełnia ich ciepło i troska. Mają w sobiedużo serdeczności i życzliwości. Wystarczy spoj-rzeć na nich i od razu wiadomo, ze to osoby,które nigdy nie odmówią pomocy. Są chodzącądobrocią i w każdym dostrzegają jego dobrestrony. Ponieważ zeszli tutaj na Ziemię, by wspie-rać i pomagać, nie znają pojęcia asertywności.Pracują dla innych nawet własnym kosztem.Nigdy nikomu nie odmawiają, jeśli tylko sa w sta-nie pomóc.

Nie umieją brać. Przyjmowanie czegoś od in-nych budzi w nich zmieszanie. Przyzwyczajenido obdarzania i pomagania nie rozumieją zasaddawanie-branie. Musza się tego dopiero nau-czyć, podobnie jak asertywności. Często prze-praszają, nawet jeśli ewidentnie nie są winnizaistniałej sytuacji.

Wspierają mądrze. Wykonują zawody opartena trosce o drugiego człowieka: pielęgniarki, nau-czyciele duchowi, psychologowie, doradcy, ad-

str. 23 Medium

str. 24

wokaci, wychowawcy...itp. Wiedzą, jak pomagaćskutecznie i mają zazwyczaj w tej sferze sporosukcesów. Ponieważ dostrzegają w innych ichnajlepsze strony, wydobywają z człowieka jegonajwiększy potencjał i pomagają mu go rozwinąć.Pod tym względem są najlepszymi treneramii wychowawcami.

Wyglądają jak Anioły. Kobiety rozjaśniająwłosy lub co najmniej mają jasne pasemka. Ota-cza je świetlista aura. Inni często mówią do nich:"jesteś Aniołem", "Aniele", "Aniołku".

Cierpią w nieudanych związkach. Są wyko-rzystywani i zdradzani, ponieważ nie potrafią sięprzeciwstawić złośliwości i okrucieństwu innych.W każdym widzą dobro, a jeśli kochają, wierzą,że nielojalny partner zrozumie swój błąd i zmienisię na lepsze. Pracują nad uzdrowieniemzwiązku i trwają w nim latami, dając kolejnąszanse i cier

Ochronna nadwaga. Uwielbiają słodyczei dobre jedzenie. Czasem mogą mieć nadwagę,która jednak nie wynika z braku diety, lecz z po-trzeby tworzenia specyficznej ochrony wokółciała. Ponieważ stale pracują dla dobra innych,oddają mnóstwo swojej energii. Naturalną reak-cją jest obudowanie ciała ochronna otoczką.

Często są współuzależnieni. Wpadająw związki z alkoholikami i narkomanami, ponie-waż w gruncie rzeczy tylko oni są w stanie cier-pliwie dźwigać ciężar takiego doznaniai pomagać w uzdrowieniu zarówno partnera, jaki związku.

Królestwo Wcielonych Elementali

W poprzednich wcieleniach byli Wróżkami,Elfami, Syrenami, Skrzatami, Gnomami, Del-finami, Jednorożcami, Driadami oraz innymi Sub-telnymi Istotami związanymi ze światem natury.Zmęczeni bezsilnością wobec niszczenia środo-wiska naturalnego wcielają się na Ziemi, aby sku-teczniej ratować planetę i chronić świat zwierząt.

Kochają naturę! Nade wszystko. Tam czująsię najlepiej. Szukają zatem domu wśród zieleni,lasów, pól lub nad wodą. Uciekają z wielkichmiast i od cywilizacji. Uciekają tez od ludzi. W ichmieszkaniach znajdziemy mnóstwo zieleni i do-rodnych doniczkowych kwiatów. Chronią naturę.Wykonują często zawody związane z ekologią,zajmują się lasami, wodą, przyrodą. Jeśli nie jest

to ich zawód, będą bronić natury wszystkimi do-stępnymi metodami po godzinach pracy. Są to in-karnacje schodzące na Ziemię w celu chronieniaprzyrody i będzie to wyraźnie odczuwalne.

Uwielbiają zwierzęta. Bardzo często możnaod nich usłyszeć wstrząsające wyznanie: zwie-rzęta są lepsze od ludzi i zawsze będę ich bronił,a ludzie mnie nie obchodzą. Odczuwają wro-dzoną złość przeciwko naturze ludzkiej za nisz-czenie środowiska. Zazwyczaj mają zwierzęta,chętnie wykonują zawody związane z ich lecze-niem lub hodowlą.

Są leniwi. Zdecydowanie unikają ciężkiejpracy i wolą odpoczywać, oczywiście wśróddrzew lub nad wodą. Maja sto pomysłów, jak siewymigać od obowiązków.

Łatwo wpadają w uzależnienie. Nie radząsobie z emocjami, szybko popadają w nałogi i ge-neralnie mają skłonności do używek. Są pełnepasji. Bywają ogniste, nerwowe, zapalczywe, dy-namiczne i kłótliwe.

Figlują. To istoty pełne humoru i czasemnawet odrobiny złośliwości. Psocą, rozrabiają,robią dowcipy, żartują, błaznują, wygłupiają się -taka ich natura. Mogą zawodowo spełniać siejako aktorzy komicy lub cyrkowe błazny

Nie znoszą ograniczeń. Nie przestrzegajązasad i przepisów. Pojęcie wolności jest przeznich rozumiane specyficznie i odgrywa ogromnąrolę.

Medium

Duchowo Ziemskie Anioły

str. 25

Królestwo Mędrców i Czarodziejek

W poprzednich wcieleniach byli WyższymiKapłanami lub Kapłankami, Szamanami, Sza-mankami, Czarodziejami, Czarownicami, Wróż-bitami, Uzdrowicielami, Zielarzami. Rozwijaliswoją mądrość przez mnóstwo wcieleń, poczy-nając od Atlantydy i Lemurii. Są to potężni Mago-wie, którym "przerwano emeryturę", ponieważ sąpotrzebni tutaj na Ziemi...

Fascynuje ich magia. Zajmują się magią,astrologią, numerologią, szamanizmem, zielar-stwem, uzdrawianiem. Pomimo XXI wieku takietematy sa im bliskie i oczywiste. Widzą inny wy-miar rzeczywistości. Mają duża intuicję. Zbierająlub wykonują talizmany. Doceniają moc kamieniszlachetnych i ziół. Cały świat jest dla nich ma-giczny. Bardzo lubią opowieści i filmy fantasy. Bli-skie są im legendy arturiańskie.

Przymus nauczania. Jak żaden inny rodzajmają świadomość swojej wiedzy i mądrości gro-madzonej przed wiekami. Złości ich ludzka głu-pota, ale też chętnie pouczają, pomagają,tłumaczą, dzielą się doświadczeniem. Wszystkowiedzą... Trudno ich zaskoczyć czymkolwiek. Sąpodłączeni do wszechwiedzącej zbiorowej nie-świadomości.

Mają świadomość własnej wartości. Nieprzejmują sie opinia innych i nie zależy im szcze-gólnie na akceptacji. Podświadomie czują, że sątutaj na ziemi jako naczynia niezbędnej ludziommądrości i że to ludzkość potrzebuje ich, a nieodwrotnie. Są dumni z tego kim są.

Są szorstcy. Raczej poważni i bywa, że nie-taktowni. Przywodzą na myśl mrocznego czaro-dzieja w długiej ciemnej szacie. Ich sposóbubierania może czasem przypominać taki właś-nie strój, ponieważ lubią powłóczyste rzeczy.

Chorują na serce. Trudne bolesne przeżyciaz poprzednich wcieleń, kiedy byli prześladowani,paleni na stosach lub byli świadkami torturowaniabliskich, owocują obecnie poważnymi schorze-niami układu krążenia. Jest to efekt długotrwa-łego emocjonalnego bólu noszonego przez wieki.

Tworzą satysfakcjonujące związki. Dzięki we-wnętrznej wielkiej mądrości rozumieją uczucia,potrafią doceniać partnera, a dzięki poczuciuwłasnej wartości nie niszczą relacji kompleksami.Potrafią też "wyczarować" sobie ukochanego lubukochaną.

Królestwo Gwiezdnych Istot

W poprzednich wcieleniach byli Istotamiz innej planety, z innych fizycznych i niefizycz-nych galaktyk. Przybyli, aby szerzyć dobro, wie-dzę i chronić Ziemię. Pomagają rozładować stresi gniew, prowadzące nas do wojny.

Chronią przed nuklearnym zagrożeniem.Będą zatem zajmować się zawodowo lub prywat-nie dążeniem do rozbrojenia i wprowadzania nie-agresywnej polityki na świecie. Ich podstawowymnarzędziem jest ogromna życzliwość, serdecz-ność i dobroć, której uczą własnym przykładem.

Duchowo Ziemskie Anioły

Medium

Starają sie być niewidoczni. Ich misja wy-maga, by nie rzucać sie w oczy, zatem działajągłównie na prostych stanowiskach usługowych.Pracują dla dobra ludzkości niejako "zakulisowo",ponieważ są świadomi, że otwarta ingerencjachoćby najbardziej przyjaznych "obcych", nie by-łaby mile widziana. Ponadto nie odnajdują siędobrze w ludzkiej skórze i bez wątpienia czują sięna Ziemi najbardziej obco ze wszystkich rodza-jów... Stąd też, pomimo szczerej życzliwej po-mocy, bardzo dużo w nich dystansu.

Uwielbiają opowieści i filmy SF. Z pasja zbie-rają i czytają książki fantastyczne. OglądająSTAR TREKA i GWIEZDNE WROTA, odnajdującw nich wiele swoich własnych doświadczeń.Oczywiście interesują sie astronomią i zjawis-kami UFO.

Lubią nowinki techniczne. Z przyjemnościązbierają różne gadżety elektroniczne, interesująsie najnowszymi naukowymi rozwiązaniami. Nie-rzadko sami wnoszą do nauki nowe pomysły.

Nie znoszą przemocy. Najbardziej ze wszyst-kich rodzajów newralgicznie reagują na zło, okru-cieństwo, sadyzm. Ludzka agresja ich przytłacza,co nasila poczucie bycia obcym na Ziemi orazwzmaga ogromną tęsknotę za powrotem dodomu - świata pozbawionego okrucieństwa i zła.

Uzdrawiają energią. Wszyscy przedstawi-ciele tego rodzaju na Ziemi zajmują się metodąReiki. Niemal wszyscy posiadają stopień MistrzaNauczyciela. Mają naturalny talent do pracyi uzdrawiania energią.

Hybrydy

Ziemskie Anioły mogą też jednocześnie nale-żeć do więcej niż jednego rodzaju - oznacza to,ze mają w swojej wędrówce doświadczeniaz dwóch różnych światów. Takie istoty Doreennazywa Hybrydami. W książce opisuje tylko nie-które z nich, ale podkreśla, ze nie wszystkie zdą-żyła poznać i omówić. Najczęściej spotykaneHybrydy to: Mistyczne Anioły i Rycerze Paladyni– Królestwo Aniołów i Mędrców, MistyczneGwiazdy – Królestwa Gwiezdnych Istot i Mędr-ców, Leprechauny – Królestwa Wcielonych Ele-mentali i Mędrców. Doreen omawia też bardziejszczegółowe podziały, np. Syreno-Anioły, Sy-reno-Wróżki, Mistyczne Syreny i Gwiezdne Sy-reny oraz Wcielone Delfiny i Wcielone Smoki.Zainteresowanych zachęcam do przeczytaniaksiążki, która nie ogranicza się jedynie do samejklasyfikacji, ale omawia różne konkretne przy-padki oraz – co chyba najważniejsze – podpo-wiada jak sobie radzić ze swoja innością.

Na podstawie ksiązki Doreen Virtue „Królestwa Ziemskich Aniołów”

opracowała Bogusława M. Andrzejewska

Mediumstr. 26

Duchowo Ziemskie Anioły

Mediumstr. 27

Jakub Qba Niegowskipublicysta, redaktor naczelnykilku serwisów poświęconych

rozwojowi osobistemu, duchowości

oraz parapsychologii. http//jakubniegowski.pl

Wizja Przyszłości

Przyszłość. Tajemnicza, fascynująca, zagad-kowa, a czasem niepokojąca. Wiele na tematprzyszłości powstało publikacji, zarówno fanta-styczno-naukowych jak i całkiem realnych prze-widywań tego, co może stać się w czasienaszego obecnego życia, oraz żywotów przy-szłych pokoleń ludzi na Ziemi. Większość z tychopracowań pomija jednak najistotniejszą moimzdaniem kwestię – kwestię rozwoju psychicz-nego, oraz duchowego istoty ludzkiej.

Tworzymy wiele przypuszczeń rozwoju tech-nologicznego, związanych z tym możliwości orazzagrożeń, ale rozwój duchowy przez większośćautorów traktowani jest po macoszemu. To wiel-kie niedopatrzenie, ponieważ to rozwój duchowy,oraz psychiczny - zaważą na naszym być albonie być, gdyż są one kluczem do prawdziwejewolucji człowieka. Nie tylko ewolucji jako cieles-nego zwierzęcia posługującego się coraz bar-dziej zaawansowanymi sposobami budowyswoich siedlisk, czy zdobywania pożywienia –lecz prawdziwej ewolucji i tego, co w istotachludzkich jest najcenniejsze.

Co jest istotą ewolucji i naszegorozwoju?

Nasi naukowcy i filozofowie się o to spierają, po-nieważ tak naprawdę dopiero poznajemy siebiejako gatunek i odkrywamy możliwości własnegoumysłu. Możemy jednak ogólnie przyjąć, że umy-słowa i psychiczna ewolucja człowieka wiąże sięz poszerzaniem świadomości i samoświadomo-ści, oraz odkrywaniem swojego naturalnegostanu wewnętrznego, co prowadzi do coraz tolepszego zrozumienia, a przez to również pro-

sperowania w rzeczywistości jakiej doświad-czamy.

Poprzez doświadczanie uczymy się rzeczy,które nie dałyby się rozumieć, jeżeli by się o nichnp. tylko przeczytało. Nie można wiedzieć jaksmakuje ciasto, jeśli się go nie spróbuje, niemożna też wiedzieć, co czuje druga osoba, jeżelinie doświadczy się podobnych przeżyć i uczuć.Tak wiec to doświadczenia wzbogacają nasi naszą świadomość, czyniąc nasz umysł corazbogatszym.

Jednak nie tylko doświadczenie samow sobie się liczy. Osobiście wierzę w istnienie„super-umysłu”, jaki wytworzył tą i inne rzeczy-wistości, wewnątrz którego istnieje wszystko, coogarniamy zmysłami i ludzką myślą (oraz znacz-nie więcej ponad to) - w tym my sami. Umysł tenzwany jest potocznie Bogiem.

Przyjmuję, że człowiek na poziomie wewnętrznym

(duchowym) posiada subtelneacz kluczowe cechy ewolucyjne, będące

odwzorowaniem w skali mikro,cech owego super-umysłu.

W praktyce przekłada się to na nasze głę-boko ukryte połączenie z ideami i dążeniamiowego super-umysłu, którego jesteśmy częścią.

Człowiek zgłębiając siebie na owym poziomiewewnętrznym - po odrzuceniu iluzji i przekonańego (które są niczym więcej jak przekonaniami),oraz odrzuceniu zwierzęcych odruchów, które

Mediumstr. 28

były potrzebne naszym cielesnym nośnikom, abyzapewnić im przetrwanie (i na tym ich wartość siękończy) - może odkrywać swoją „boską istotę”,co dzięki rozumieniu własnej natury, zapewniamu szereg korzyści w prosperowaniu gdziekol-wiek by był.

Wynika to z tego, że człowiek odkrywając ówBoski pierwiastek w sobie, oraz wszędzie wokółsiebie, ucząc się rozumieć swój z nim związek,zmierza w kierunku naturalnego i idealnego dlasiebie stanu, będącego przeciwieństwem pozor-nego oddzielenia od całości i owego pierwiastka,czyli złudzenia, które stało się skutkiem ubocz-nym niezbyt szczęśliwej, egoistycznej, zaślepio-nej i gloryfikującej „szkiełko i oko”, ścieżkirozwoju naszego społeczeństwa.

Błędnie wpojone przekonania o tym, że jes-teśmy czymś osobnym od reszty otaczającegonas świata sprawiło, iż czujemy się w nim częs-tokroć wyizolowani, osamotnieni czy nawet za-grożeni.

Nauczono nas używania analitycznej półkulimózgu, podczas gdy rola drugiej, odpowiadającejza abstrakcyjne myślenie została zepchnięta toledwie akceptowalnego minimum. Jak możnabyło wpaść na ten pomysł by używać połowy sie-bie, połowy człowieka, a drugą część po prostuzignorować – ciężko sobie to wyobrazić, a jednakludzie dali się na to skutecznie nabrać.

A przecież u podstawy stanowimy jednośćz całą rzeczywistością. Nic nie jest mniej ważnealbo zupełnie nieistotne, ponieważ jedno bez dru-giego nie istnieje. Stanowimy całość złożonegosystemu, chociaż patrzymy na niego z iluzorycz-nej pojedynczej perspektywy.

Jaka jest zatem wizja przyszłości, której Wam i sobie

życzę?

Jest nią osiągniecie przez człowieka więk-szego zrozumienia siebie i struktury swojegoumysłu. Zrozumienie, iż samemu może decydo-wać, o co ów umysł wzbogaci, jak również decy-dować, czego nie chce tam zasiewać, a w końcuzrozumienie otaczającej go rzeczywistości, naktórej kształtowanie ma znacznie większy wpływ,niż się mu obecnie wydaje.

Jakub "Qba" Niegowskiwww.jakubniegowski.pl

http://jakubniegowski.pl

http://portal-duchowy.pl

Duchowo Wizja przyszłości

http://warsztaty.portal-duchowy.pl

Obecny XIV Dalaj Lama Tybetu, którego pełneimię brzmi: Dżamphel Ngałang Lobsang JesieTenzin Giaco, przyszedł na świat 6 lipca 1935roku w miejscowości Tacker, w prowincji Amdo.Jest 74 emanacją Bodhisattwy Współczucia -Awalokiteśwary (Czenreziga). W 1940 zostajeoficjalnie ogłoszony duchowym przywódcą Ty-betu. W 1953 otrzymuje ogromnie ważną inicja-cję "Kalaczakry", a rok później przyjmuje pełneświęcenia buddyjskie. Niestety, już 17 marca1959 roku zostaje zmuszony do ucieczki z ro-dzinnego kraju i szukania pomocy za granicą.Nieoficjalną stolicą Tybetu staje się położonaw Indiach Dharamsala.

Niestrudzone starania na rzecz przywrócenianiepodległości Tybetu i pełna współczuciapostawa wobec prześladowców zjednują musympatię świata i sprawiają, że w grudniu 1989roku otrzymuje pokojową Nagrodę Nobla. Wy-rocznia uprzedza, że jest to ostatni Dalaj LamaTybetu...

Tyle oficjalnie. A prywatnie chcę tutaj napisaćo swoim ogromnym podziwie dla człowieka, którypostawą, zachowaniem i każdym gestem uczynas prawdziwej miłości i współczucia.

Żyjemy w czasach, kiedy mnóstwo ludzi inte-resuje sie rozwojem duchowym. Niektórzy z za-pałem rozczytują się w mądrych książkach, bypóźniej uczyć innych, czym jest duchowość,dokąd zmierzamy, ile warte są nasze priorytety.Wszyscy szukamy nauczycieli, którzy opróczwiedzy ofiarują nam coś więcej: magiczny darmaterializacji tego, o czym nauczają.

Dalaj Lama - Ocean Mądrości - to człowiek,który całym swoim życiem udowadnia i pokazujenam, czym jest prawdziwe buddyjskie współczu-cie. Zawsze serdeczny, ciepły, uśmiechnięty,pełen miłości dla wszystkich czujących istot...

Któż z nas nie wie, jak wielkie cierpienie do-tyka Tybetu, który od wielu lat pozostaje pod chiń-ską okupacją. Światowi liderzy nie kwapią się, byw jakikolwiek sposób angażować się w spór,który nie dotyczy ich bezpośrednio. Czasem sły-szę głosy zwątpienia: dlaczego Dalaj Lama nicnie robi? W tym momencie warto zrozumieć sensbuddyjskiej filozofii, która nade wszystko przed-kłada wybaczenie i współczucie. Chińczycy to teżczujące istoty. Nie można wyzwolić się spod ichjarzma, zabijając. Jedyne, co wolno - podnosićenergię całego świata tak, by wszyscy ludzie zro-zumieli, że okupacja jest złem.

Ludzie, którzy nas inspirują...

Dalaj Lama

Mediumstr. 29

Mediumstr. 30

Dalaj Lama jest żywym przykładem, że tenprawdziwy rozwój i ta najgłębsza duchowość wy-maga prawdziwego zrozumienia. Jest czymś wię-cej niż mantrowaniem i czytaniem książeko jodze. Wyrasta ponad przyziemne przekona-nia, że ludzie bywają źli, a my musimy się bronić,tocząc wojny. W filozofii Przywódcy Tybetu po-brzmiewa głęboka mądrość, że wszyscy jes-teśmy jednym, trudne zdarzenia mają swój sens,a ten, który nas gnębi to czasem najważniejszynauczyciel. Nie wróg, lecz ktoś, kto pokazujenam, czym jest prawdziwe wybaczenie. W grun-cie rzeczy, w pełnym współczucia stosunku DalajLamy do chińskich okupantów, pobrzmiewaznane nam skąd inąd: „wybacz im, albowiem niewiedzą, co czynią”.

Dostrzegając mądrość Dalaj Lamy, zaglądamw Jego oczy z nadzieją, że któregoś dnia nauczęsię pokory i takiej spontanicznej miłości dowszystkiego, co żyje. Wierzę głęboko, że u kresuswojej drogi będę, jak On, umiała wybaczyćwszelkie zło i zrozumieć wszystkie trudne rzeczy.Żywię nadzieję, że to, co dziś uważam za podłei okrutne, któregoś dnia uznam za jedyną do-puszczalną opcję w czyimś pełnym bólu życia.Nade wszystko, chciałabym się nauczyć od DalajLamy tego serdecznego, chwytającego za serceuśmiechu, którym mówi do nas każdego dnia:„wszystko pozostaje w harmonii”...

że Dalaj Lama jest wspaniałym duchowymnauczycielem dla całej ludzkości. Jego mądreksiążki i wykłady mogą służyć każdemu człowie-kowi, bez względu na wyznanie. Wiedza, którąprzekazuje, jest ponadczasowa. Dotyczy umie-jętności życia, radości, miłości, poszukiwaniasensu istnienia. Polecam jako lekturę do po-duszki jego piękne rozważania, zapewniając jed-nocześnie, że spodobają się nawetniebuddystom.

Poniżej, bardzo charakterystyczne dla Jegofilozofii, fragmenty wypowiedzi Dalaj Lamy, którezaczerpnęłam z Jego książek.

"Wszyscy mówią o pokoju, ale nie możemyrealizować pokoju zewnętrznego, o ile w nas sa-mych zamieszkuje złość czy nienawiść. Nie dopogodzenia jest również pragnienie pokoju z wy-ścigiem zbrojeń. Broń atomowa uznawana jestza metodę odstraszającą, ale wydaje mi się, żena dłuższą metę nie jest to ani mądry, ani sku-teczny sposób."

"Bycie odpowiedzialnym za ból i niszczenieludzi i innych czujących istot oznacza bycie ra-czej złą mocą niż człowiekiem. Tak więc uczyńcieludzkie życie czymś wartościowym, a nie destruk-tywnym."

"Uczucia mogą być pozytywne lub nega-tywne. W wypadku gniewu mamy do czynieniaz emocją negatywną. Jej cechą jest to, że bez-pośrednio stwarza poczucie braku szczęścia i po-woduje niepokój. W efekcie wywołuje działania,które przynoszą krzywdę innym, a to sprowadzaból i cierpienie na nas samych."

"Jeśli chodzi o wybór wyznania, sądzę, żedecyzja ta musi uwzględniać nasze duchowepreferencje. Dla mnie na przykład najlepszy jestbuddyzm, co nie oznacza, że jest on najlepszydla wszystkich. Niektórzy ludzie najlepiej odnaj-dują się w tradycjach chrześcijańskiej, muzuł-mańskiej czy żydowskiej, opartych na koncepcjiStwórcy. Rzeczą niezwykłej wagi jest wybranietakiego systemu religijnego, który uznamy za na-jodpowiedniejszy dla nas."

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Duchowo Ludzie, którzy nas inspirują

Mediumstr. 31

Zachwyciły nas, zaczarowały, urzekły... Cudowne, wielobarwne, rozświetlone - otoczyłynas ze wszystkich stron i zaszeptały: napiszcieo nas. Jestesmy tu i czekamy na tych, którzy

zaproszą nas do swoich domów, byśmy mogłyczuwać nad ich snami.

Zatem zapraszamy!

Twórcą tych przepięknych witraży jest PaniAnna Danowska

http://annadanowska.pl

Sama o sobie pisze tak:„Sztuka była obecna w moim życiu praktycznieod zawsze. Moja mama malowała...pięknie ma-luje i rysuje również moja siostra. Ja szukałam

swojej drogi przez wiele lat; odnalazłam jąprzez przypadek kilka lat temu... witraże za-wsze mnie fascynowały; gra światła, barwy

i zmieniające się kolory... wydawało mi się jed-nak, że to za trudne, że to dziedzina sztuki tylkodla wybrańców...Teraz stało się to moją pasją,

sposobem na artystyczne spełnienie... .”

Anioły Pani Ani

Bajecznie

str. 32

Magdalena Kaczyńska

Bajka o Kropelce

Całkiem niedawno, całkiem blisko, przed siedmiomagórami i siedmioma lasami, płynął strumyk. Tuż, tużobok miejsca, w którym mieszkasz. Strumyk płynąłi płynął śpiewając swoją radosną piosenkę czystąi wdzięczną, jak źródlana woda. Po pewnym czasie łą-czył się z rzeką, a jego wysoki głosik dodawał lekko-ści niskiej, poważnej pieśni rzeki. Już jako jednośćpokonywały dalszą drogę, śpiewając na dwa głosy -cienki strumyczkowy i niski rzeki. Płynęły tak razemw swoich objęciach, aż docierały do oceanu. Ten śpie-wał milionem głosów wszystkich rzek, strumienii kropli deszczu, które go stworzyły.

Malutki strumyk, duża rzeka i ogromny oceanmiały pewną cechę wspólną. Jaką, zapytasz? Przecieżmalutki strumyczek nie może się równać z wielkimoceanem, ani nawet z prawdziwą rzeką!

Och ... oczywiście, że nie może. A jednak mającechę, która je łączy. Przecież wszystkie stworzone sąz kropli. Małych kropli wody, takiche samych, jak te,

które tańczą na szybach twoich okien, kiedy padadeszcz. Dzisiaj chcę Ci opowiedzieć historię jednejz tych kropli.

Nasza bohaterka, którą nazwiemy po prostu Kro-pelką, narodziła się w pewnej bardzo zagniewaneji nadętej burzowej chmurze, która gnana wiatrem, ra-ziła piorunami wszystko, co ujrzała pod sobą i głośno,gniewnie pomrukiwała, obficie rosząc deszczem zie-mię.

Wyrzuciła z siebie miliony kropel deszczu. Tobyła ulewa, o jakiej do dziś dnia opowiadają niektórzyz najstarszych mieszkańców. Kropelka spadła na zie-mię wraz z niezliczoną ilością swoich sióstr i braci.Niektórzy z nich wsiąkli w nią, żeby napoić rośliny,inni tańczyli balet na szybach, żeby umilić dzieciomczas, kiedy nie mogą bawić się na podwórku, a jeszczeinni, w tym i nasza Kropelka, wpadli wprost do stru-myka, żeby pomknąć wraz z nim do rzeki, a potem dooceanu.

Medium

Mediumstr. 33

Płynęła sobie nasza Kropelka, rozglądając sięwkoło. Wszędzie, gdzie spojrzała, widziała innekrople. Niektóre małe, inne duże. Jedne były grube,pękate, inne chudziutkie jak słomka. Jedne, płynącebliżej dna, były mętne, bo zawierały w sobie drobinkimułu, inne, które płynęły bliżej powierzchni, krysta-licznie czyste. Po drodze dołączały do nich kolejnekrople. Te z zakoli pachniały glonami, te, które spadłyz deszczem w wielkich miastach, miały kwaśną minę,a te, które ściekały z liści, były zielone. Wielka, nie-zliczona ilość kropelek płynęła wraz z naszą bohaterkąw tej długiej podróży. Po drodze mijały koloroweryby, bawiły się w berka wokół łodyg trzciny, łasko-tały kaczki w stopy i zaglądały do norek raków.

Kropelka była zachwycona podróżą i niekończącąsię zabawą. Nie zastanawiała się, czy ta przygoda bę-dzie trwać wiecznie i jaki jest cel podróży. Nie rozwa-żała swojej odrębności wśród innych kropli, bowiedziała, że choć jest ich całe mnóstwo, a każdaz nich nieco inna, to wspólnie tworzą życiodajnąrzekę, która nawadnia pola, łąki i lasy, daje wodę lu-

dziom i zwierzętom. Nie martwiła się swoją ważnąpracą, bo wiedziała, że tylko zjednoczona z braćmii siostrami ma siłę, która może przenosić góry.

Kropelka sama była tylko małą kropelką. W to-warzystwie innych ma siłę pokonywania wielkich od-ległości, dawania życia, ale i niszczenia.

W swojej długiej wędrówce wiele razy ocierałasię o dno, kilkakrotnie nawet nałykała się mułu! Kiedynauczyła się harmonijnie płynąć z prądem źródła,które ją niosło, przestała spadać na dno i mogła cie-szyć się podróżą, słońcem i krystalicznie czystą wodąpowierzchni.

Tak niewiele było potrzeba.... Wystarczyło, żeprzestała się opierać nurtowi.

Teraz Kropelka stanowi część oceanu. Do jej obo-wiązków należy obmywanie pereł, plecenie warkoczysyrenom i nauczanie młodszych kropelek, że choćkażda z nich jest inna i doskonała, to tylko wszystkierazem mają moc oceanu...

Bajecznie Bajka o Kropelce

str. 34

Jola pracuje w dobrze prosperującej firmie infor-matycznej i ma bardzo ładną pensję. Odwiedza-jąc swoją babunię, stara się kupić jej dobreowoce i coś słodkiego. Kiedy się żegnają, babcianiezmiennie wciska Joli do ręki wymięte 20 zł.Dla staruszki to dużo, bo ma malutką rentę, z któ-rej nie zdołałaby się utrzymać, gdyby nie pomocdzieci. Jednak Jola z radością przyjmuje pienią-dze i całuje babunię w pomarszczone policzki. BoJola zna zasady energetyczne, które rządząWszechświatem. Wie, że przyjmując z wdzięcz-nością tę niewielką dla niej kwotę, obdarowujebabcię wszelkim potrzebnym starowince dobrem.

Jeśli kiedykolwiek obdarowałeś drugiego człowieka czymś cennym,

czy bardzo mu potrzebnym, to przypomnij sobie tę chwilę i pomyśl,

jak przyjemnie wtedy się czułeś.

Ta radość i satysfakcja z wykonania dobregouczynku jest wzmocniona napływającą dobrąenergią, która podnosi ci nastrój. Ten proces za-chodzi zawsze, ilekroć obdarowana osoba przyj-muje z wdzięcznością to, co jej ofiarowujesz.Biorca uruchamia tzw. „przepływ energii”, co po-woduje, ze dawca w momencie dawania samzostaje obdarowany.

Dlatego nie powinniśmy odmawiać, kiedyktoś chce nam coś sprezentować: upominek, pie-niądze, dobre słowo, pomoc czy pochwałę. Wy-jąwszy łapówki, każdy dar jest okazją douruchomienia „przepływu” i obdarowania tego,który jest dla nas w tym momencie hojny. Piszącte słowa, wiem, jakie to trudne, bo każdy lubidawać, a przyjmować niewielu potrafi. Ilekroćktoś proponuje nam pomoc, natychmiast ze skrę-powaniem odmawiamy, choć czasem ciężko jest

nam się zmagać z trudnym zadaniem. Jednak niechcemy przyjąć wsparcia. Dlaczego? Najczęściejz dwóch powodów – z lęku przed koniecznościąodwdzięczenia się lub z przykrego poczucia, żezabierzemy komuś jego czas lub pieniądze, zu-bożymy go.

W chwili, kiedy uświadomisz sobie, że ilekroćz radością przyjmujesz pomoc, pieniądze czyprezent obdarowujesz swojego dobroczyńcę,wszystkie wątpliwości znikają, jak za dotknięciemczarodziejskiej różdżki. Bo biorąc – dajesz, niemusisz zatem zastanawiać się nad formami od-wdzięczania się, ani tym bardziej nad tym, cotraci. Bo nie traci, lecz zyskuje.

Kwestia uruchamiania przepływu nie dotyczywyłącznie dobrego samopoczucia. To tylko we-wnętrzny objaw uruchomienia pewnego procesu.Dawca włączony w przepływ zostanie tez obda-rowany przez los innymi wymiernymi korzy-ściami. Każdy z nas słyszał często powtarzaneprzez nauczycieli stwierdzenia, że ofiarowanedobro wraca do nas zwielokrotnione. Zatem bab-cia Joli dostanie prezent od Wszechświata zakażde 20 zł, które z życzliwością serca daje swo-jej wnuczce. To mogą być przedmioty lub ser-deczna pomoc sąsiadki, a nawet wyjątkowodobry lekarz, który pojawi się w najwłaściwszymmomencie. Jola wie o tym, dlatego bez wahaniaprzyjmuje od swojej babci pieniądze, a babunioczy śmieją się z radości, że mogła obdarowaćswoja ukochaną wnusię.

Z dawaniem problemu nie mamy,lubimy być mili i dobrzy. To podnosi

nasze poczucie wartości.

Jakże czujemy się wspaniali wrzucając grosikżebrakowi do kapelusza! Na myśl nawet nam nie

Medium

Prosperująco

Bogusława M. Andrzejewska

Energetyka dawania

Mediumstr. 35

przyjdzie, że w ten sposób zasilamy w tym czło-wieku poczucie nędzy i beznadziejności. Mądrzyludzie powtarzają, że należy dawać wędkę, a nierybę, ponieważ każdy najbiedniejszy nawet czło-wiek ma coś, co może zaoferować w zamian zapieniądze. Dawanie jałmużny może być odziera-niem kogoś z godności i potwierdzeniem, że doniczego się nie nadaje. Poza tym uczy niewłaści-wego podejścia do pieniędzy i zarabiania orazróżnych patologicznych zachowań.

Jeśli chcesz pomóc, zrób to mądrze.

Wybierz odpowiednią fundację czy organiza-cję, w której możesz obejrzeć rachunki i przeko-nać się, na co są przekazywane twoje pieniądze.Jest takich miejsc dużo. Uważam, ze „wrzucaniedo kapelusza” to wielka wygoda. Nie musimy sięmartwic ani interesować nikim i niczym. Wrzu-camy grosik i z zadowoleniem myślimy, jacy jes-teśmy wspaniali, a nasze ego aż puchnie z dumy.Bez wysiłku. Bez straty czasu. Pomagamy! Jes-teśmy dobrzy!

Historia Wiesi to relacja z mądrego pomaga-nia. Nie daje jałmużny, ale czasem pyta żebraka,czy jest głodny i proponuje, ze kupi mu coś do je-dzenia. Czasem słyszy stek przekleństw, a cza-sem łzawe podziękowania. W tym drugimprzypadku konsekwentnie idzie do sklepu i obda-rowuje bezdomnego jakimś pożywieniem.

Otwarta na potrzeby drugiego człowieka za-uważyła, że jej sąsiadka samotnie wychowującatroje dzieci jest bez pracy. Zapukała do niej któ-regoś dnia i zaniosła trochę jedzenia. Barbaraucieszyła się, ze ktoś ma takie dobre serce, za-prosiła Wiesię do środka i przez resztę dnia wy-płakiwała się na swoje problemy. Potok słówtrudno było przerwać, a każda propozycja kon-kretnego działania czy szukania pracy kwitowanabyła znanym dobrze: „tak, ale przecież…” Wiesiana odchodnym zaprosiła całą rodzinę na obiadnastępnego dnia. Nie chciała dawać pieniędzy,ale smutno jej było, kiedy patrzyła na wychu-dzone maluchy. Cieszyła się natomiast, widząc,jak pochłaniają ze smakiem zupę i kotleciki. Ko-lejnego dnia znowu jakoś tak przypadkiem spot-kała całą rodzinę na klatce schodowej i znowuzaprosiła na wspólny posiłek. Trzeciego dnia Bar-bara stała z dziećmi pod drzwiami Wiesi, kiedy tawróciła z pracy. Trzeba było wykazać się sporąasertywnością, by uprzejmie wytłumaczyć, że

Wiesia nie bierze rodziny Barbary na utrzymanie,a jedynie chciała ją nieco wesprzeć. To przykład,który potwierdza, że „dawanie ryby zamiastwędki” może obrócić się przeciwko nam.

Na koniec optymistyczna historia, która jed-nak ma na celu ostatecznie zniechęcić cię dobezmyślnego wrzucania pieniędzy do kapelusza.

Otóż pewien pan, nazwijmy go Waldek, sia-dywał w pewnym dużym mieście na kocyku przyruchliwym deptaku. Było to w czasach, kiedy że-bractwo nie było zbyt popularne. W promieniu ki-lometrów nie było nikogo więcej, kto stawiałbyprzed sobą kartonik. Pana Waldka natura obda-rzyła fizycznym zniekształceniem, które ekspo-nował w ciepłe dni lata, budząc współczucieprzechodniów. Jednak ich serce zdobywałyprzede wszystkim trzy wdzięczne małe kundelki,które spały wtulone w żebraka. Pan Waldek byłcichy i grzeczny, za każde 10 groszy dziękowałskinieniem głowy. Wrósł w krajobraz miasta takbardzo, że nietaktem wręcz było przejść obokniego obojętnie. Ludzie sięgali do portmoneteki dzielili się z nim ostatnimi pieniędzmi. Nikt – lubprawie nikt – nie wiedział, że po spędzonym nażebraniu dniu pan Waldek szedł ze swoimi pies-kami na odległy, schowany w cieniu kamienicparking i wsiadał do wypasionego mercedesa.Jechał do swojego pięknego domu, otoczonegodrzewami, usytuowanego w jednej z najdroż-szych dzielnic miasta. Podobne wille kupił swoimtrzem synom. Wszystko z żebraczego dochodu.

Dzisiaj taka historia nie miałaby miejsca, bokonkurencja „w zawodzie” jest zbyt duża. Ludziesą też coraz bardziej zniechęceni natarczywościążebraków i coraz częściej zamykają swoje port-fele. Z pewnego punktu widzenia to dobrze, po-nieważ jałmużna wbrew przekonaniom nie jestrzeczą dobrą. Nie rzucajmy groszy do kapelusza.Pomagajmy mądrze i świadomie.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Prosperująco Energetyka dawania

PRZYBYCIE

Kiedy znowu srebrną łodziądocieram do bram rajuczekasz na mniezapalając białe świece uśmiechuPozwalasz mi dotknąćdrżącej nutki uczućzawieszonej na twoich rzęsachOtulasz mnie pachnącym wiatremi wchłaniasz na zawszeNierozerwalnie złączonaz twoim silnym ciałemstaję się twoją skórątwoim ciepłem i zapachemW twoich zmrużonych oczachprzeglądam wszystkie swoje wcieleniapotem z cichą radościąodpływam w nieistnienie

Szarotka

Mediumstr. 37

Jakub Qba Niegowski

Paradoks wyboruDo napisania tego artykułu zainspirował mniefantastyczny wykład Barryego Schwartza o pa-radoksie wyboru. Czasami następuje ta przy-jemna chwila, kiedy słysząc pewne słowa naglezapala nam się lampka w głowie i myślimy sobie„o, teraz to wszystko do siebie pasuje” i zaczy-namy rozumieć, o co tutaj naprawdę chodzi.

Dla tych mniej anglojęzycznych, którzy niemają okazji ze zrozumieniem owego wykładuw sieci posłuchać oraz dla wszystkich ciekawychjakież to paradoksy wiążą się z naszą wolnościąwyboru, postanowiłem tu zebrać kilka ważnychobserwacji.

Zacznijmy od ustalenia podstawy naszegodociekania. Wolność wyboru jest utożsamianaz wolnością człowieka, a ta jest celem do któregodąży każde demokratyczne społeczeństwo. Szu-kamy wolności i staramy się ją nieść innym. Wol-ność wyboru na każdym etapie naszego życiazdaje się być oczywistą wartością i podstawąszczęśliwego życia.

Czy aby na pewno? O pozytywnych stronach wolności wyboru

pisać chyba nie trzeba. Każdy wie, jakie są za-lety wolności wyboru i nie jest moją intencją, by

je tutaj zakwestionować. Przyjrzyjmy się jednakdrugiej stronie medalu. Wolność wyboru posiadabowiem również wady. Poważne wady, które,być może bez Twojej wiedzy, są przyczyną od-suwania się twojego osobistego szczęściagdzieś stale na dalszy plan, pomimo pozornejrealizacji obranych sobie celów.

W dzisiejszym świecie wyborów dokonujemyna każdym kroku. Decydujemy co chwilę, cozjeść, w co się ubrać, jaką komórkę kupić, jakiespodnie, czy sprawdzić e-mail, czy nie spraw-dzić, czy zadzwonić do kogoś, czy też nie, którykanał TV spośród setek obejrzeć lub czy nieoglądać wcale i zrobić coś zupełnie innego etc.

Mamy więc gigantyczny wybór. Kiedyidziemy do sklepu po telefon nie tylko musimyzdecydować najpierw z której sieci chcemy ko-rzystać, ale wkrótce potem wybrać konkretnymodel, a są ich tysiące. Gdy zawitamy w sklepie,by kupić nowe spodnie, możemy spędzić tambardzo, bardzo dużo czasu przymierzając, a na-stępnie udać się do innego sklepu znowu powta-rzając cały proces. Ponownie spotykamy sięz ogromnym wyborem. I tak jest na każdym nie-mal kroku naszego życia.

Mediumstr. 38

Co w tym złego?Otóż to, że w efekcie ciągle zastanawiamy

się, co powinniśmy wybrać. Nasze życie jestprzepełnione dylematem wyboru. Co chwilę mu-simy decydować co zrobić, a czego nie robićw danej chwili.

Decydujemy nie tylko o sprawach bieżących.Wchodzi nam to tak w nawyk, że wykonującczynność A, na przykład wypoczywając na łonieprzyrody, możemy się zastanawiać, co powin-niśmy zrobić z B, C, D itd. Czy powinniśmy wy-brać w końcu tę komórkę, o której myślimy jużjakiś czas, czy powinniśmy założyć konto lubprzelać pieniądze na jakiś fundusz itd. itd. Ciąglemamy powody do tego, aby podejmować nowedecyzje. I musimy je podejmować zazwyczajsami, bo wolność wyboru polega właśnie na tym,że to my wybieramy.

Efektem tego stanu rzeczy może być zupełnyparaliż. Mówi o tym nasze przysłowie „osiołkowiw żłoby dano, w jednym owies w drugim siano”.Większość z was wie, jaki był tego efekt – biednyosiołek padł z głodu, gdyż nie mógł się zdecydo-wać co wybrać najpierw.

A to tylko dwie opcje przecież. My mamy ichsetki, setki na każdym kroku. Jak słusznie ktośzauważył nie tylko wybieramy, co zrobić, ale kimbyć. Każdego ranka wstajemy i możemy w dużejmierze wybrać – kim chcemy być. Jakim człowie-kiem chcemy być. Jak postępować, czym sięzająć. Każdego dnia więc ciąży na nas brzemiępoczucia odpowiedzialności za decyzję o tym,kim jesteśmy. Wolność wyboru pozwala nam bo-wiem i o tym właśnie zadecydować. Co ważnejednak, pozwala nam ona również zmieniać zda-nie.

W efekcie wielu dostępnych możliwości możepojawić się wspomniany paraliż życiowy. Niewiemy co powinniśmy wybrać i czujemy się wy-borami przytłoczeni.

Drugim aspektem wynikającym z wyżej omó-wionego tematu, jest wzrost oczekiwań. Kiedymamy do dyspozycji duży wybór - również naszeoczekiwania bardzo wrastają. Jak to powiedziałBarry – skoro mam do dyspozycji tyle jensów docholery, któreś powinny być idealne!

Tymczasem wybieramy i czując się odpowie-dzialni za swój wybór – zaczynamy się wciąż za-stawiać czy wybraliśmy naprawdę najlepiej?Nasze oczekiwania pobudzone możliwościamiowego wyboru bardzo wrosły.

To dlatego wspominamy czasem z pewnąnostalgią czasy, gdy w sklepach owego wyborunie było. Były pieniądze, ale towar był jeden.Można było kupić jakieś spodnie, jakąś czapkę,jakieś jedzenie. Nikt nie oczekiwał wiele i możnabyło jedynie od czasu do czasu zostać przez cośpozytywnie zaskoczonym.

Dziś, kiedy ruszamy na zakupy nasze ocze-kiwania sięgają stratosfery. Przecież skoro jesttak ogromny wybór, to powinniśmy zdobyć cośnaprawdę wspaniałego, wyjątkowego. Problemw tym, że nasz apetyt przerósł już to, co faktycz-nie mogą nam owe towary czy usługi zaofero-wać.

O tyle jest to ważne i nie tak oczywiste spo-strzeżenie, że działa przede wszystkim na na-szym podświadomym poziomie. Świadomiewcale nie musimy być typem konsumpcyjnym.Ale w wyniku bombardowania naszego umysłutysiącami propozycji i możliwości, powstaje pod-świadomie owe oczekiwanie ciągle czegoś lep-szego. W efekcie nie jest nas w stanie zadowolićnic. Kupujemy wspaniały telefon, doskonale skro-jone na miarę ubrania, a jednak mamy częstowrażenie, że czegoś w tym brakuje. Zaczynamysię zastawiać czy mogliśmy wybrać lepiej? I takzamykamy się w matni wiecznych pytań i dyle-matów od spraw trywialnych aż po te bardzo po-ważne, bo oprócz banałów w dzisiejszychczasach o wiele bardziej niż kiedyś – sami decy-dujemy o swojej przyszłości. A przyznacie, żewłasny los to dość odpowiedzialne zagadnienie.

Przesada w wolności wyboru obarcza nasodpowiedzialnością i daje poczucie, że mogliśmywybrać lepiej. Owa odpowiedzialność i zastawia-nie się nad ciągłymi wyborami odbiera nam spo-kój. A więc to nie jest tak, że im więcej wyborów,tym lepiej dla nas.

Im więcej wyborów, tym więcej mamy potempowodów do kwestionowania ich i zastawianiasię – a może powinienem jednak wybrać tamto,albo jeszcze coś innego.

Każdy z tych wielu obiektów zajmuje jakąścześć naszego umysłu i domaga się uwagi – jeślinawet nie świadomej, to absorbuje podświadomezasoby.

Powszechna depresja jest efektem międzyinnymi właśnie tego paradoksu wolnego wyboru.Kiedy sami jesteśmy zmuszeni do ustalania swo-jego kodeksu moralnego, tego co wybieramy na

Prosperująco Paradoks wyboru

Mediumstr. 39

każdym kroku etc., to nie mamy już możliwościobarczyć winą za złe wybory nikogo innego, jaksamych siebie. A ponieważ jest tak wiele opcji,można się pomylić. Nie wiemy przecież wszyst-kiego.

Tymczasem w czasach dyktatury albo wcześ-niej, kiedy społeczeństwo miało bardziej okre-ślone i przyporządkowane role (na przykładaranżowane małżeństwa, określona rola spo-łeczna związana z wyuczonym zawodem czyprzynależnością klasową etc.) człowiek miał tenkomfort, że mógł powiedzieć szczerze, że złe wy-bory to nie jego wina, bo podjęto te decyzje zaniego. Wróg był jasno sprecyzowany. Oni za toodpowiadają. Dziś zaś choć nie chcemy tegoprzyznać, powoli do wielu z nas dociera, że samijesteśmy sobie winni gdyż jakby nie patrzeć za-zwyczaj to jednak my wybieramy i ponosimy tegokonsekwencje.

Posłużę się tu więc przekornym przykłademz akwarium, który usłyszałem podczas owegowykładu. Otóż rybki w ciekawym akwarium majądwie możliwości. Albo uznają, że wszystko jestmożliwe i będą z zapałem korzystać ze swoichmożliwości, jakie tam mają. Pływać koło kamie-nia, nad kamieniem, koło szyby albo w podwod-nej miniaturze zamku itd. Mogą uznać że„wszystko jest możliwe” i wiecie jak to się dla nichskończy? Z czasem będą coraz bardziej sfrustro-wane. Okaże się bowiem, że w tym ich małymświecie bogactwa możliwości dla rybek, są jed-nak granice i nie wszystko jest możliwe.

Jeśli natomiast rybki przyjęłyby odwrotny

punkt widzenia – niskie (żadne?) oczekiwania –wówczas mogłyby się cieszyć swoim akwariumpraktycznie w nieskończoność. Zawsze jest teższansa, że coś je pozytywnie zaskoczy. Niskieoczekiwania więc wbrew pozorom nie są prze-ciwieństwem pozytywnego myślenia, które siędziś lansuje. Niskie oczekiwania mogą być poprostu rodzajem spokoju umysłu, gdzie jesteśmyotwarci na możliwości, ale nie wymagamy odżycia zbyt wiele.

Przeczytać i pomyśleć o tym to jednak jedno,a drugie nauczyć tego swoją podświadomość.Ciągle bowiem wraca sprawa napompowania na-szej podświadomości przekonaniem, że oto tużza rogiem jest ten idealny, cudowny produkt,który będzie ideałem. Skoro jest tak ogromnywybór to przecież musi być – skoro, gdy nie byłotego wyboru prawie wcale – umieliśmy się cie-szyć tym co mieliśmy. W takim razie teraz musibyć lepiej... Oto jak rozumuje nasza podświado-mość.

Gdyby jednak więcej oznaczało lepiej, towśród gwiazd i ludzi bardzo zamożnych panowa-łoby idylliczne szczęście – a wiemy, że częstobywa inaczej. Szczęście jest więc absolutnie su-biektywne i nie podlega ilości możliwych wybo-rów.

Prawda jest taka, że lepiej byłoby dla nas,gdybyśmy mieli mniej możliwości wyboru i abyzostały nam tylko te dla nas faktycznie dobre.

Jakub „Qba” Niegowskiwww.jakubniegowski.pl

Prosperująco Energetyka dawania

Praktycznie

W latach siedemdziesiątych XX w. medytacjabyła pasją ludzi z kręgu New Age i gwiazd muzykirockowej, którzy podróżowali ze swoimi guru.Przesłonięta symbolizmem, przyobleczona przezswych zwolenników w długie, lejące się białeszaty, wydawała się raczej dziwną odmianą psy-chodramy, niż sposobem na osiągnięcie we-wnętrznego spokoju. Obecnie jednak medytacjązainteresowali się prawie wszyscy, a mantra po-strzegana jest, jako symbol zdrowia. Jeśli zaj-rzymy do słowników, w poszukiwaniu definicjimedytacji, okaże się, że współczesne znaczenietego pojęcia nie różni się od tego, jakie miało onowiele lat temu. Słowo medytacja wywodzi sięz łacińskiego meditatio, co oznacza rozwagę, na-mysł, nawyk. Przeprowadzone badania wyka-zały, że medytacja pomaga w leczeniu wielu,często ciężkich, chorób. Od lat wykorzystuje sięmedytację do obniżania zbyt wysokiego ciśnieniakrwi. Pozwala ona nawet czasami osobom, cier-piącym na nadciśnienie, zaprzestać przyjmowa-nia leków. Obecnie medytacja zalecana jesttakże do zwalczania szkodliwych skutków stresu.Wszystko to zachęca coraz większą liczbę ludzido poświęcenia swojego czasu na naukę sztukinic nie robienia.

Na pierwszy rzut oka medytowanie wydajesię proste. Wystarczy skupić uwagę na własnymoddechu, swoim ciele i jego ruchach lub na mant-rze, czyli słowie, prostym zdaniu lub nawetdźwięku, które należy ciągle powtarzać. Jeśli udasię komuś opanować tę sztukę koncentracjimoże medytować praktycznie w każdym miejscu,np. w czasie trzyminutowej przerwy w pracy lubteż w autobusie. Coraz więcej ludzi przekonujesię do medytacji, która jeszcze niedawno wyda-wała się im stratą czasu. Wyniki badań są zachę-cające. Medytacja wpływa na polepszenie stanunaszego zdrowia, a także na zwiększenie wydaj-ności.

Wiele odmian medytacji wywodzi się z trady-cji religijnych. Przykładem może być medytacjatranscendentalna i osiągany dzięki niej stantransu, wykorzystywany w praktykach religijnych.Także buddyści często wprawiają się w stan du-chowego uniesienia poprzez wizualizację.Współcześnie stosowane rodzaje medytacjimożna podzielić na trzy kategorie: medytacjębierną – transcendentalną, Vipassanę i medyta-cję aktywną.

W jaki sposób umysł może pomócciału?

Powszechnie znany jest fakt, że mózg, pod-dany działaniu stresu, wywiera negatywny wpływna ludzki organizm. Jedno z ostatnio przeprowa-dzonych badań wykazało, że stan napięcia emo-cjonalnego powoduje obniżenie skutecznościdziałania systemu immunologicznego. Stres wy-wołuje olbrzymie zmiany w ludzkim organizmie,powszechnie znane jako reakcja „walki –ucieczki”. Znacznie podnosi się ciśnienie tętniczekrwi, wzrasta częstotliwość skurczów serca i od-dechu. Objętość krwi, pompowanej do mięśni,podnosi się pięciokrotnie. Fizyczne zmiany w or-ganizmie pogłębia jeszcze rozchwianie emocji.

Medytacja powoduje uspokojenie tego pod-niecenia. Według doktora Herberta Bensona,prezydenta i założyciela Mind/Body Medical In-stitute, medytowanie wywołuje rozładowanie na-pięcia i przeciwdziała objawom syndromu „walki– ucieczki”. Doktor Benson od 25 lat uczy swoichpacjentów technik medytacyjnych, lecząc wielechorób, od bezsenności po choroby serca. Wie-rzy on, że techniki relaksacyjne, których uczyw swojej szkole, są odpowiednie do stosowaniaprzez wszystkich.

Krzysztof Jankowski

Medytacja - siła wewnętrznego spokoju

str. 40 Medium

Jedną z nich jest medytacja transcenden-talna, której zasadą jest powtarzanie mantry. Niema znaczenia, czy będziemy powtarzać prostesłowo, np. „raz”, czy też krótką, wiele znaczącądla nas modlitwę. Seanse medytacyjne powinnytrwać 10-20 minut i być powtarzane raz lub dwarazy dziennie.

Podczas badań w Mind/Body Medical Insti-tute odkryto, że podczas medytacji ludzki mózgwysyła fale typu teta, charakterystyczne dla stanuodprężenia osiąganego podczas snu. Równieżfale mózgowe typu delta, dominujące podczasnajgłębszej fazy snu, mogą być obserwowaneu człowieka pogrążonego w medytacji.

Medytacja transcendentalna wykorzystywanajest także w przypadku leczenia stresu, spowo-dowanego przez niemożność posiadania dziecilub zespół napięcia przedmiesiączkowego. Pod-czas badań w Mind/Body Medical Institute prze-prowadzono test, podczas którego kobieta,cierpiąca na zespół napięcia przedmiesiączko-wego, stosowała terapię medytacją. Jej celembyło zmniejszenie ciężkich emocjonalnych i fi-zycznych symptomów choroby. W porównaniuz grupą kontrolną, w której zaobserwowano po-prawę ocenioną na 27%, poprawa stanu zdrowiakobiety była znacznie większa i wyniosła 60%.

W Mind/Body Medical Institute i w HarvardMedical School medytacja stosowana jest takżejako główny składnik terapii obniżającej stresspowodowany bezpłodnością, bowiem zabiegi,stosowane przy jej leczeniu, mogą być dla pa-cjentów bardzo krępujące i stresogenne. W celuobniżenia napięcia emocjonalnego zaleca się pa-cjentom 10-20-minutowe medytacje raz lub dwarazy dziennie, szczególnie przed lub po zabie-gach, postrzeganych przez nich jako najbardziejprzykre. Naukowcy uważają, że właśnie taka te-rapia, pozwalająca na obniżenie poziomu stresuu pacjentów, zapewnia wysoką skuteczność za-płodnień in vitro już przy pierwszej próbie. Sku-teczność ta w przypadku pacjentów, stosujących

medytację, wynosi 37% w porównaniu do śred-niej skuteczności wynoszącej 21 %.

Jednak przydatność medytacji w leczeniu po-ważnych chorób nadal jest przedmiotem wieludyskusji. Kwestionuje się skuteczność leczeniapoprzez medytację nadciśnienia, szczególnie wporównaniu z tradycyjnymi metodami, takimi jakzwiększenie aktywności fizycznej, obniżenie wagiciała lub spożycia soli i alkoholu.

Faktem jest, że medytacje stosuje się prawiezawsze w powiązaniu z innymi metodami lecze-nia, tak więc nikt nie powinien oczekiwać, żesama zdziała cuda. Jednak niezaprzeczalnymfaktem jest, że stosowanie medytacji transcen-dentalnej lub Vipassany zmniejsza zdenerwowa-nie i ułatwia przestawienie się na zdrowy trybżycia, stosowanie diety lub też wprowadzenie na-wyku uprawiania sportu.

Oddalić od siebie złe myśli

Vipassana to odmiana medytacji, wywodzącasię z buddyzmu. Podczas medytacji transcen-dentalnej, kiedy następuje koncentracja na włas-nym oddechu, trudno jest nie zwracać uwagi nareakcje ciała i nasuwające się myśli. Podczas po-ruszania się „na falach własnego oddechu”, zwra-cając baczniejszą uwagę na własne ciało, każdeemocjonalne napięcie lub fizyczny ból łatwo jestpogłębić swój niepokój. Natomiast stosując Vi-passanę uczymy się, jak powstrzymać ogarnia-jący nas niepokój i dzięki temu możemyskoncentrować się na jego przyczynie.

Właśnie ze względu na to, że przy tym typiemedytacji dużą wagę przykłada się do radzeniasobie z codziennymi troskami, może ona pomócnam zmienić niezdrowe nawyki lub nawet stylżycia. Istnieje przekonanie, że najlepszym spo-sobem na wszystkie życiowe problemy jest spra-wić sobie jakąś przyjemność, na przykład zjeśćulubione danie.

Praktycznie Medytacja - siła wewnętrznego spokoju

str. 41 Medium

Dzięki medytacji możemy między innymizmienić swój stosunek do jedzenia, co pozwalapozbyć się zbędnych kilogramów. Docelowoseanse medytacyjne powinny trwać 30-45 minut.

Medytacja dla niespokojnych

Aktywna medytacja może okazać się bardzopomocna dla tych wszystkich, którzy czują sięnieswojo, medytując w bezruchu. Stosując tech-nikę świadomego i skoncentrowanego oddechupodczas wykonywania ćwiczeń rozciągającychlub jogi, osiąga się pozytywne skutki fizycznei psychiczne. Niektóre badania wykazały, że dłu-gie medytowanie w bezruchu może przynieśćskutki odwrotne od zamierzonych. Taka medyta-cja może okazać się w niektórych przypadkachszkodliwa dla organizmu i wywołać bóle, bądźdepresję. Dla tych, którym kontemplacja włas-nych myśli pogarsza jedynie samopoczucie,dobrym sposobem jest medytowanie w ruchu, naprzykład tai chi chuan.

Stosuje się np. kombinację wizualizacji, ele-mentów aerobiku i zmodyfikowanej wersji tai chi.Przeprowadzone badania wykazały, że tak skon-struowany rodzaj medytacji wywołuje natych-miastowo uczucie entuzjazmu i witalności.Wzrasta również poczucie własnej wartości.U badanych zaobserwowano obniżenie poziomuniepokoju, poprawę nastroju i wzrost wiary wewłasne możliwości.

Wielu ludzi stosuje obecnie minimedytację,która polega na krótkiej serii głębokich odde-chów. Jest to dobry sposób na usprawnienie od-dychania tak, aby stało się ono bardziejrelaksujące i pomagało wyciszyć organizmi uspokoić myśli.

Dziewięć sposobów na pogodny nastrój

1. Wyobraź sobie moment, w którym maszpoczucie jedności z naturą, na przykład, kiedykontemplujesz zachód lub wschód słońca lub cośrównie pięknego. Poczujesz wtedy wielki spokóji przypływ sił witalnych. Puść wodze swojej fan-tazji, jednocześnie zachowując spokój.

2. Rozluźnij każdy fragment swego ciała, po-czynając od stóp. Staraj się poczuć jak powietrzewędruje poprzez całe twoje ciało.

3. Stosuj minimedytacje w ciągu całego dnia.Połóż dłonie na brzuchu i powoli wciągnij powiet-rze do płuc. Poczujesz, jak twój żołądek podnosisię i opada o kilka centymetrów. Zamknij oczyi wykonaj dziesięć takich samych oddechów.

4. Kiedy nachodzą cię jakieś myśli, nie za-trzymuj się na nich, staraj się o nich zapomnieć.Stosuj zasadę świętego Franciszka z Asyżu: „Niemożesz sprawić, aby ptaki nie latały nad twojągłową, ale możesz nie pozwolić, aby uwiły na niejswoje gniazdo”.

5. Spróbuj utrzymać początkowe nastawie-nie, bądź cierpliwy, wierz, akceptuj i przyjmij sie-bie takim, jakim jesteś, a nie staraj się siebieoceniać. Badania wykazały, że największepostępy osiągają ludzie, którzy rozpoczynają me-dytację ze sceptycyzmem, ale jednocześnie sąotwarci na nowe doznania.

6. Ustal stałą porę na medytacje. Nie maznaczenia, czy będziesz zaczynał od niej dzień,czy też będziesz medytował po powrocie z pracy.

7. Jeśli masz kłopoty ze zdrowiem, powinie-neś zasięgnąć porady lekarza, zanim rozpocz-niesz medytacje. Jeśli przyjmujesz leki, staranniekontroluj dawki.

8. Wykonuj pięciominutowe ćwiczenia, po-zwalające ci się skoncentrować. Zrób wdechi wydech, a potem powiedz cicho „cztery". Po na-stępnym wydechu powiedz „trzy”. Gdy dojdzieszdo „jeden” powtórz wszystko od początku. Pookoło 2 tygodniach takich ćwiczeń będzie cio wiele łatwiej utrzymać koncentrację na 5 minut.Staraj się coraz bardziej wydłużać czas ćwiczeń,pamiętając żeby wykonywać je, będąc maksy-malnie skoncentrowanym. Przeprowadzone ba-dania wykazały, że ten rodzaj ćwiczeń pomagazwiększyć zdolność koncentracji i polepsza pa-mięć.

9. W niektórych przypadkach medytowaniemoże pogorszyć samopoczucie. Wystąpienie ta-kiego efektu jest najbardziej prawdopodobneu osób, które podświadomie bronią się przed od-czuwaniem przyjemności. Jeśli przytrafi ci się-cośpodobnego, staraj się skoncentrować na odde-chu i uświadomić sobie, że to uczucie przeminiesamo.

Krzysztof Jankowskihttp://www.akademiaharmoniizycia.pl

str. 42

Praktycznie Medytacja - siła wewnętrznego spokoju

Medium

Mediumstr. 43

Mamy erę Wodnika, która ma kierować naszemyśli w kierunku absolutu. Era ta dopiero, co na-stała, więc mamy jeszcze możliwości porównaw-cze i trzeba przyznać, że rośnie zapotrzebowaniena intelektualną analizę osobowości. Mnie po-doba się w tym trendzie nastawienie na działanie,czyli nie tylko próba zrozumienia problemu, alei jego zmiana.

Już nie tylko mówimy o psychologii, ale o róż-nych jej dyscyplinach, jak chociażby psychologiazmian, sukcesu, czy psychologia duchowa. Po-wstała nowa postać – Coach, która odpowiadaznanemu nam wcześniej pedagogowi, ale jestbardziej kreatywna i korzysta z wielu metod in-nych dziedzin nauk.

Koncepcje rozwoju osobistego głoszą, żejednostka powinna mieć dostęp do treści o sobiesamej. Tu drogi bywają różne, począwszy odwiary i praktyk religijnych, poprzez terapie,wróżby, horoskopy i dosłowne zdobywanie wie-dzy o sobie samym, do np. analizy grafologicznejwłącznie. O niej właśnie chciałam napisać paręsłów.

Metoda ta ładnie wpisuje się w wymienionewyżej założenie. Psychografologia daje możli-wość diagnozy, jest nią grafoanaliza oraz możli-wość zmiany, jest nią grafoterapia.

Idea Maslowa zakłada, że ludzie mają wro-dzone potencjały rozwojowe i jeśli tylko będą kutemu mieli odpowiednie warunki, to będą zdolniosiągać pełnię człowieczeństwa.

Owszem w dzieciństwie warunki, otoczenie,w którym wzrastamy, ma silny wpływ na kształto-wanie naszej osobowości, jednak, kiedy dojrze-jemy do zmierzenia się z prawdą o sobie,możemy ją zaakceptować.To jest proces rozło-żony w czasie, ale daje pierwszy krok w kierunkurozwoju wewnętrznego. Akceptacja jest kamie-niem milowym na drodze do zmian.

Bardzo lubię stwierdzenie: Nic nie jestdobre i nic nie jest złe. Tylko po prostu jest.

Upływ czasu, kolejne doświadczenia ży-ciowe, bardzo często pozwalają zrozumieć, żewszystko, co wydarzyło się w naszym życiu,miało sens… I jeśli przyjmiemy, że życie nie jestprzeciwko nam, tylko dla nas, to zmieniamyjego jakość, gdyż przeżywanie naszego losuz pełną uważnością, powoduje narodziny refleksjii wniosków, które stają się jego sensem.

W piśmie widać predyspozycje osobowo-ściowe, w kierunku samorozwoju, autorefleksjii czynienia zmian albo ich brak. Widać potrzebęduchowości, kreatywności poszerzania granicanimy. Widać tez przeszkody na tej drodze, któreniczym kłody pod nogami sprawiają, że drep-czemy w miejscu, co powoduje również kłopotypsychosomatyczne. Zupełnie tak, jakby naszeciało krzyczało: „nie tędy droga, zmień coś, a bę-dzie nam ze sobą lepiej. Tobie we mnie, mniez Tobą.”

Tina Wieczorek

Rozwój duchowy w piśmie

Grafologia

Mediumstr. 44

Najistotniejszym spoiwem, które nazwałabym nawet deską ratunku, jest taka cecha jak intuicja.Można ją też bardzo wyraźnie dostrzec w piśmie.

Przykłady pisma o dominacji intuicji.1. Pismo prawie całkowicie niełączne, pozbawione myślenia logicznego i niewyrobione.

2. Pismo rozdzielne prawostronne. Osoba bardzo pomocna, ale mająca kłopoty z pracą zespołową.

3. Pismo rozdzielne, lewostronne, ostre, mówiące o ciętym, ostrym intelekcie.

Wszystkie te osoby posiadają duży kontakt ze swoją intuicją. Aczkolwiek bardzo się różnią innymicechami charakteru i poziomem inteligencji. W powyższych przykładach widoczna jest gradacja tegopoziomu.

Intuicję posiada każdy człowiek. Jedni mają z nią bliższy kontakt, inni ją lekceważą, odwołującsię do prymatu logiki. Autorzy powyższych rękopisów mają lepszy dostęp do swojej intuicji niż innii mogą z niej korzystać zupełnie podświadomie, choć nie wiadomo, czy wewnętrznie ową cechęu siebie doceniają, gdyż niesie ona również skutki uboczne. Na przykład impulsywność.

Intuicja przysłania myślenie logiczne i w danym momencie również myślenie abstrakcyjne, więcautorom rękopisu może ona w niektórych sytuacjach nawet ciążyć.

Najlepszą opcją jest pismo łączno-rozdzielne (łączne sylabowo), które łączy intuicję z logiką. Doznaczenia intuicji odwoływał się już, św Augustyn, zachwalając rolę „iluminacji”. A w Starym Testa-mencie mowa jest o snach proroczych. Z tych najbardziej nam znanych przykładów warto wymienićodkrycia struktury benzenu, maszyny do szycia i tablicy pierwiastków.

Elias Howe, obudziwszy się ze snu o Indianach odkrył, jak udoskonalić maszynę do szycia.W jego śnie Indianie nieśli oszczepy z dziurką na końcu igły. Niemieckiemu chemikowi Kekulemu,przyśnił się wąż połykający własny ogon, co przyczyniło się do odkrycia struktury benzenu. Mende-lejewowi zaś przyśniła się tablica pierwiastków.

A zatem pierwszą podstawową cechą widoczną w piśmie, która samoistnie umożliwia nam naszrozwój duchowy, jest nielogiczna intuicja – nagła pierwsza myśl, która wydaje się być kompletnie ir-racjonalną. Intuicja, to cecha, z którą się rodzimy i nie musimy się jej uczyć. Wystarczy że jej nie za-głuszymy konwenansami i chorymi ambicjami, wspartymi logiczną dedukcją. W realnym życiu dobrzejest intuicję nieco okiełznać i temu służą inne „graf izmy”, natomiast pomaga grafoterapia.

Pismo jest jak drzewo, które swojąa koroną sięga chmur i właśnie ta część pisma odpowiada zakontakt z animą, naszą duszą, intelektem, potrzebą natury uczuć wyższych.

Praktycznie Rozwój duchowy w piśmie

Mediumstr. 45

Bywa że ten obszar mamy mocno zahamo-wany poprzez skostniałe i restrykcyjne wychowa-nie oraz traumatyczne doświadczenia. Ale zdarzasię też, że jest ta sfera mocno rozbudowana, cozapewne również nie jest dobrym objawem, gdyżnajlepiej dążyć do równowagi organizmu. Jednakw myśl powiedzenia, że nic nie jest jednoznacz-nie dobre lub złe, nasz rozwój trwa całe życie.Tym pozytywnym akcentem chciałabym otworzyćrozdział zmian, których wszystkim życzę.

Anima w piśmie.1. Mocno rozbudowana sfera nadlinijna. Dużapotrzeba kontaktu z animą. Może to być potrzebaduchowości, ale może się wyrażać w pędzie dozdobywania wiedzy. Lekki lewoskręt, niewyklu-czone, że popycha w kierunku mistyki i nauki, aleświadczy też o wycofaniu, które utrudnia zmianyw destruktywnych zachowaniach. Podsumowu-jąc, ten grafizm, wskazuje na naturę marzyciela,osoby o rozwiniętych uczuciach wyższych, jed-nak tkwiącej w przeszłości.

2. Duże i wysokie elementy nadlinijne, mówiącerównież o dużej ambicji.

3. Poniżej mamy przykład pisma osoby, którąw żargonie młodzieżowym można nazwać „nie-reformowalną”, czyli autor rękopisu nie tylko nicnie zmieni w swoim życiu, ale nawet szczyci sięswoją konserwatywnością.

Pismo w dużym stopniu rozdzielne, intuicjarozwinięta, ale w kierunku negatywnego zabar-wienia tej cechy. Brak w nim rozwiniętych cechwyższych i lewostronność, czyli niechęć dozmian. Po analizie wszystkich cech grafologicz-nych można powiedzieć, że ta osoba się nie roz-wija i nie ma takiego zamiaru.

Tina Wieczorek http://www.tinawieczorek.com

[email protected]: Tina Wieczorek

Praktycznie Rozwój duchowy w piśmie

Mediumstr. 46

Magdalena Kaczyńska

Mudry

Mudry, czyli joga dłoni, znane są od starożytno-ści, ale stosunkowo niedawno, na szerszą skalę,zaczęły byćc stosowane przez ludzi Zachodu.

Nazwa Mudra pochodzi z Sanskrytu i składasię z dwóch wyrazów: Mud (radość lub gesty kuradości bogów) i Ra (dawanie).

Z dobrodziejstw mudr korzystać może każdy.Nie wymagają sprawności fizycznej, można wy-konywać je dyskretnie, nawet w autobusie, czyw pociągu, w drodze do pracy, a także w czasiewykonywania służbowych obowiązków, nie zwra-cając niczyjej uwagi.

To wspaniałe, proste i dostępne dla każdegonarzędzie do samouzdrawiania fizycznego i du-chowego, łagodzenia stresów, bólu i napięcia.

Fenomen mudr polega na wykorzystaniupotencjału kanałów energetycznych (meridia-nów), jakie znajdują się w naszym ciele, a dosko-nale znane są medycynie wschodniej.W przeciwieństwie do tej konwencjonalnej,opiera sie ona na harmonizacji ciał subtelnych,co prowadzi do zdrowia.

Podczas, gdy medycyna zachodnia, jakąznamy, zajmuje sie usuwaniem lub tłumieniemskutków choroby, bez dochodzenia do ich przy-czyny, energoterapia, a do takiej można zaliczyćstosowanie mudr, likwiduje problem w zarodku,często nie pozwalając na rozwinięcie się obja-wów choroby.

Ponadto traktuje człowieka holistycznie, jakocałość, podczas gdy medycyna zachodnia dzielinas na części, jakbyśmy byli poskładani z niepo-wiązanych ze sobą fragmentów.

Mudry to cudowne, proste i ogólnie dostępnenarzędzie pierwszej pomocy we wszystkich sy-tuacjach, które sprawiają dyskomfort naszemuciału i duszy. Gorąco polecam ich stosowanie.W krótkim czasie nabierzemy wprawy i w każdejchwili możemy sięgnąć po ten wspaniały środeksamopomocy.

Żeby zrozumieć działanie mudr, musimy wie-dzieć, że Wschód wyróżnia pięć żywiołów,a każdy z palców naszych dłoni, odpowiada jed-nemu z nich.

I tak:

-kciuk symbolizuje słońce

-palec wskazujący odpowiada żywiołowi po-wietrza

-środkowy to eter (niebo)

-palec serdeczny symbolizuje ziemię

-mały jest odpowiednikiem wody

Określone układy palców uruchamiają kanałyenergetyczne poświęcone konkretnym żywiołom,a dzięki temu wprowadzają ład i harmonię, po-zwalając na uruchomienie procesów samouzdra-wiania.

Poniżej przedstawiam trzy pierwsze z cykluukłady dłoni, pomocne w bolączce naszych cza-sów – stresie i wiecznym zabieganiu.

Vyau MudraMudra wiatru

Przypomina nam, żeby nasze słowa, myśli i czyny były zgodne z naszym wnętrzem, a naszeoczekiwania szły w parze z możliwościami i duchowymi potrzebami. Mudra ta wprowadza ład i rów-nowagę, harmonię między wnętrzem, a tym, co na zewnątrz. W trakcie jej stosowania dobrze jestwyobrażać sobie siebie w pełnym szczęściu, spełnieniu i zadowoleniu, a myśli te, z pomocą VyauMudry, przyciągną do nas jak magnes to, co pozostaje w zgodzie z naszym wewnętrznym, podświa-domym oczekiwaniem.

Jej przesłaniem jest szczerość.

Mudra wiatru jest niezwykle pomocna w stanach reumatycznych, rwie kulszowej, drżeniu koń-czyn, wzdęciach i wszystkim, co może kojarzyć się z wiatrem, jego siłą i specyfiką. Najlepiej działastosowana we wczesnych stadiach chorób i dolegliwości. Przy ostrych objawach należy wykonywaćją tak długo, jak jest to konieczne. W przewlekłych trzy, cztery razy dziennie, po około 10 minut.

Afirmacja :Jestem przepełniony/a spokojem i harmonią. Jestem przepełniony / a miłością i wszelkimi pozy-

tywnymi uczuciami.Przyciągam do siebie sytuacje, istoty i rzeczy równie pozytywne i równie pełne miłości, co moje

wewnętrzne nastawienie.Wszystko pozostaje w głębokiej harmonii i jest takie, jakie być powinno.

Mediumstr. 47

Praktycznie Mudry

Mediumstr. 48

Shakti MudraMudra Bogini Shakti

Mudra poświęcona bogini Shakti, patronce życia, pierwotnej energii i witalności. Daje spokój i po-czucie bezpieczeństwa, wprowadza ład w naszym Wewnętrznym Domu. Przypomina, że po każdejburzy wychodzi słońce, a po każdej nocy, nawet najciemniejszej, nadchodzi świt. W czasie stoso-wania tej mudry dobrze jest spowolnić oddech, pogłębić go. Poddać się naturalnemu rytmowi na-szego ciała.

Mudra Wewnętrznego Domu łagodzi bole i napięcia w obrębie jamy brzusznej i miednicy. Łagodzibóle brzucha, napięcie miesiączkowe, harmonizuje i oczyszcza czakrę sakralną.

Należy ją stosować trzy razy dziennie, po około pięć do siedmiu minut.

Afirmacja:Przepełnia mnie zaufanie do Matki Natury, której jestem ukochanym dzieckiem. Jestem bezpieczny, zewsząd przychodzi do mnie otucha i pocieszenie.

Praktycznie Mudry

Mediumstr. 49

Jnana - Chin MudraMudra Pieczęci Wiedzy

Regeneruje, oczyszcza i harmonizuje organizm jako całość. Przynosi ukojenie i wyciszenie, rozjaśniai stanowi balsam dla Duszy.Układ palców przy tej mudrze stanowi symbol połączenia naszej ludzkiej świadomości z kosmicznymUniwersum. Dzięki temu połączeniu wraca do nas zapomniana świadomość jedności ze wszystkimi wszystkimi, a to pozwala uwolnić się od lęków i obaw.W chwili, w której łączymy się z kosmiczną świadomością Wszechrzeczy, wiemy, że nie jesteśmysamotni, bo stanowimy integralną część Wszechświata.

Afirmacja:Jestem nieodłączną częścią Porządku Wszerzeczy. Jestem Uniwersum, a Uniwersum jest mną. Jestem połączony z Najwyższym Źródłem i Najwyższym Światłem. Zawsze byłem i jestem całkowicie bezpieczny.

Serdecznie zapraszam do ćwiczeń i życzę zdrowia, spokoju i pogody ducha!

Magdalena Kaczyńskazdjęcia: Zuza Kaczyńska

Praktycznie Mudry

Od tysięcy lat muzyka towarzyszy szczęśli-wym wydarzeniom w życiu człowieka. Współ-czesna nauka dowodzi, że muzyka możeuwalniać od stresu, obniżać ciśnienie krwi i po-magać w opanowaniu bólu.

Wartość kulturalna i rozrywkowa muzyki niebudzi wątpliwości i nic dziwnego, że kiedy Pava-rotti śpiewa, publiczność słucha jak urzeczona.Muzyka jest jednak czymś więcej niż tylko roz-rywką. Starożytni Egipcjanie używali tego sa-mego hieroglifu dla określenia muzyki i dobregosamopoczucia, a w VI wieku przed naszą erągrecki lekarz i filozof Pitagoras przepisywał mu-zykę jako środek uzdrawiający.

Dzisiaj także wielu z nas traktuje muzykę,jako sposób na rozładowanie stresu: przełą-czamy się na stację nadającą muzykę klasycznąpodczas długiej trasy samochodem albo wybie-ramy relaksujący jazz po gorączkowym dniupracy. Jest to sposób na odnowienie sił i wsłu-chanie się we własne uczucia. Jednocześnie ba-dania wykazują, że głośna muzyka rockowawywołuje agresję, podczas gdy słuchanie Mo-zarta może podnieść iloraz inteligencji aż o 10punktów.

Jeszcze przed narodzeniem dostrajamy siędo rytmu bicia matczynego serca i do tonu jejgłosu. Płód posiada zdolność słyszenia od 12 ty-godnia życia i może kopać lub uspokajać się,w zależności od rodzaju granej przy nim muzyki.

Również, lekarze zaczynają sobie uświada-miać, że muzyka może pomóc uwolnić się odbólu głowy i uczucia osamotnienia w chorobie.

W Wielkiej Brytanii, w różnych placówkach me-dycznych, odbywa się rocznie ponad 3000 kon-certów, gdyż zaobserwowano, że muzyka nażywo pozwala słuchaczowi przekroczyć granicębiernego słuchania i aktywnie uczestniczyćw koncercie. Pacjenci po wylewie, a także starsiwiekiem, pod wpływem muzyki łatwiej pokonywalitrudności w mówieniu. Zdarzały się przypadki, żeosoby, które wcześniej w ogóle nie mogły mówić,przyłączały się do śpiewu, a nawet zaczynałyrozmawiać z muzykami.

Muzyka jest również stosowana w bardziejbezpośredni sposób do pokonywania wad wy-mowy. Na przykład osoby jąkające się stwier-dzają, że słowa, których normalnie nie sąw stanie wymówić, mogą z łatwością wyśpiewać.

Zostało udowodnione, że muzyka oddziałujena tę część mózgu, która przyjmuje informacjeod naszych zmysłów. To wpływa na rozwój wy-obraźni, intelektu i zdolności zapamiętywania.

Muzyka wpływa także na autonomiczny układnerwowy, który kontroluje czynności nieświa-dome, jak na przykład oddychanie. Pacjenciz chorobą wieńcową, poddawani muzykoterapii,mieli lepszą częstość akcji serca, prawidłowątemperaturę i mniej komplikacji. Pacjenci po za-biegu chirurgicznym, włączeni do seansów terapiimuzycznej, wykazywali niższe ciśnienie krwii bardziej unormowaną akcję serca. Kiedy słu-chamy muzyki, ograniczeniu ulega uwalnianiehormonów stresu, a wzrasta uwalnianie do krwinaturalnych środków przeciwbólowych orga-nizmu endorfin.

Terapia muzyką

Krzysztof Jankowski

str. 50 Medium

Dzięki temu pacjenci słuchający muzyki po-trzebują mniej leków przeciwbólowych. Podczasseansu muzykoterapii pacjent i terapeuta razemsłuchają, grają lub śpiewają, odpowiadając sobienawzajem, tworząc własny sposób porozumie-wania się. Nie trzeba mieć dobrego słuchu anizdolności muzycznych, aby odnieść korzyści z te-rapii muzyką, a także terapeuta nie uczy słucha-nia muzyki.

Pacjenci są po prostu zachęcani do ekspery-mentowania poprzez używanie różnorodnych in-strumentów, do wyrażenia własnych uczuć.

Wiadomo, że muzykoterapia przynosi korzy-ści osobom z różnym natężeniem problemówzdrowotnych: od krótkotrwałych i przejściowychdo tych związanych z procesem starzenia i cho-robami chronicznymi.

Francuski specjalista, profesor Alfred Toma-tis, opracował terapię muzyczną, która skutecz-nie pomaga w uczeniu się nowych języków,leczeniu wad wymowy, uwalnianiu od niepokojówi depresji oraz uspokajaniu nadpobudliwychdzieci. Kobiety stosujące tę metodę w czasieciąży twierdziły, że poród trwał krócej i był mniejbolesny. Metoda ta polega na słuchaniu muzykiMozarta za pośrednictwem ”elektronicznegoucha”, które filtruje i przekształca częstotliwościdźwięków, pobudzając lub wyciszając poszcze-

gólne części mózgu. Na przykład osobom będą-cym w depresji, odtwarza się muzykę, podkreśla-jąc sekwencje stymulujące wydzielanie endorfin.Jedną ze znanych osób, które poddały się terapiimuzyką Tomatisa, jest francuski aktor Gerard De-pardieu. Wyleczyła go ona z dokuczliwej wadywymowy.

Kliniki Tomatisa istnieją już w całej Europie.Niestety nie ma jeszcze żadnej w Polsce. Musiciewięc radzić sobie same, ale coraz częściej słyszysię o muzykologach, zainteresowanych tego typudziałalnością.

Dla mnie muzyka ma ogromne znaczenie.Słucham jej wszędzie: w domu, w pracy, w samo-chodzie. Jest dla mnie dodatkowym źródłemenergii i inspiracją, przenosi mnie w inny świati pozwala oderwać się od codzienności.

Wy też spróbujcie. Wypracujcie w sobienawyk słuchania. Zapewniam, że pomaga. Ranomuzyka pobudzająca daje niezbędną energięi entuzjazm na cały dzień, a muzyka wyciszającawieczorem pozwala zapomnieć o kłopotachi przynosi spokojny sen.

Krzysztof Jankowskihttp://www.akademiaharmoniizycia.pl

Praktycznie Terapia muzyką

str. 51 Medium

Mediumstr. 52

Proponujemy DARMOWY PRZEWODNIK, dotyczący strategii realizacji celów.Informuje, jak zwielokrotnić skuteczność realizacji celów wykorzystując

najnowszą wiedzę z zakresu funkcjonowania Twojego mózgu oraz sprawdzonątechnikę coachingu.

Do pobrania ze strony - http://www.przewodnik.strategiarealizacjicelow.pl/

Zapraszamy!

Są w numerologii wibracje szczególne. Nazy-wamy je Liczbami Mistrzowskimi lub Doskona-łymi. Pokazują je podliczby, których nieupraszczamy do postaci liczb zwykłych. Dziejesię tak wówczas, kiedy obie składowe są iden-tyczne, np.: 11, 22, 33, 44, 55, 66… Kiedy poja-wiają się w naszym portrecie w jakimś miejscu,wskazują fascynację duchowym rozwojem. Imich więcej, tym silniejsze zainteresowanie pracąnad sobą. Nierzadko duże ich nagromadzeniezapowiada jakiś rodzaj oświecenia-przebudzeniaw aktualnym wcieleniu.

Kiedy jednak Liczba Mistrzowska pojawia sięjako Droga Życia wyliczona z daty urodzenia lubstanowi dzień przyjścia na świat, wiem, że mo-żemy mieć do czynienia z osoba szczególną –z Posłańcem Światła. Nie jest to regułą. Niekażdy, kto jest urodzeniową Jedenastką musi byćZiemskim Aniołem. Ale jeśli spotykam takiego naswojej drodze, to zawsze w jego dacie pojawiasię jedna z wibracji, które mają szczególny do-stęp do ponadczasowej wiedzy. Oprócz 11, 22,33 i 44 są to 7 i 9. Od tej reguły, jak dotąd, niespotkałam wyjątku.

Liczby Mistrzowskie reprezentują osoby,które stoją na wyższym szczeblu

ewolucji karmicznej, obdarzone są wewnętrznym światłem i wyższą

świadomością.

Prawdopodobnie posiadają wiedzę zdobytąw starożytnych szkołach ezoterycznych. Zewzględu na bogactwo doświadczeń ziemskichi karmicznych często są nazywane „starymi du-szami”. Zazwyczaj rozumieją i wiedzą, że praw-dziwym celem w życiu ludzkim jest rozwijanieswojego wnętrza i bezinteresownie niesienie po-mocy drugiemu człowiekowi. Mają dar przewo-dzenia innym na płaszczyźnie duchowej i częstoposiadają naturalną charyzmę. Potrafią idealniezestroić się z harmonią wszechświata i jak naj-lepsze odbiorniki przekazywać kosmiczną mąd-rość każdemu, kto zechce ich słuchać.

Człowiek sam decyduje – świadomie lubnie – czy chce funkcjonować w wibracji

zwykłej czy mistrzowskiej.

Życie w wibracji zwykłej jest proste i nieskom-plikowane. Natomiast życie w wibracji mistrzow-skiej jest trudnym wyzwaniem, stawiającymprzed człowiekiem wymóg „bycia doskonałym”,„bycia mistrzem” pod względem duchowym i mo-ralnym. Taka osoba powinna mieć świadomość,że prowadzi innych przede wszystkim swoimprzykładem. Ponosi tez większą odpowiedzial-ność karmiczną, jako naturalny nauczyciel in-nych. Z jednej strony osiąga sukces i pełnięczłowieczeństwa, z drugiej – toczy walkę z samąsobą, bywa samotna i niezrozumiana przez oto-czenie, zazwyczaj przychodzi z silnymi karmicz-nymi długami, aby je odpracować i udoskonalićsiebie.

Magicznie

Liczby Posłańców Światła

str. 53

Bogusława M. Andrzejewska

Medium

Numerologia

Zrealizowana pozytywnie Liczba Mistrzowskadaje wiele radości i satysfakcji, przynosi sławęi uznanie oraz dostęp do wiedzy tajemnej. Bezwątpienia pozwala poczuć się spełnionymi szczęśliwym na wielu płaszczyznach, ponieważpozostaje pod nieustanną opieką sił wyższych,jako swoisty misjonarz tu na ziemi – misjonarz,który uczy i prowadzi innych do Światła. Zreali-zowaną Liczbę Mistrzowską poznajemy po tym,czym się zajmuje. Będzie zazwyczaj wybierałatakie ścieżki, na których może pomagać innym.Spełnia się w roli menadżera, psychologa, tre-nera, szkoleniowca. Interesuje się pracą nadsobą. Ucząc innych, nie zaniedbuje własnegorozwoju. Spełniona Liczba Mistrzowska to czło-wiek pozytywny i życzliwy innym.

Misją takiej wibracji jest przewodzenie, nauczanie, chronienie

i opiekowanie się liczbami zwykłymi.

Jednak, jak wspomniałam wcześniej, niekażdy realizuje drogę wibracji mistrzowskiej. Niema takiego przymusu. Dlatego nie każda LiczbaDoskonała zajmuje się rozwojem osobistym i pro-wadzeniem innych. A z drugiej strony, kiedy spo-tykam Ziemskiego Anioła, to on zazwyczaj takiprzymus czuje. Nie wyobraża sobie prostej eg-zystencji bez realizowania misji, z jaką przyszedłtutaj na Ziemię.

Jedenaście i Trzydzieści Trzy interesuje sięduchowością, filozofią i psychologią. Pasjonują jąmagiczne tematy i techniki takie, jak astrologiaczy numerologia. Jest sensytywna, ma przeczu-cia, prorocze sny i wizje. Z łatwością czerpie in-formacje z Kronik Akaszy. Jest wrażliwa napiękno i sztukę, często bywa uzdolnionym ar-tystą. Kieruje się miłością, współczuciem, altruiz-mem. Rozpoznajemy je po wewnętrznym świetle,serdeczności i ciepłym uśmiechu. Problemem sądla niej ogromne emocje i nadwrażliwość.

Dwadzieścia Dwa i Czterdzieści Czteryosiąga mistrzostwo w materii. To specjalista pro-sperity, który w pełni rozumie i realizuje połącze-nie ducha z materią. Panuje nad ciałemi zdrowiem, dzięki temu często posiada zdolnościuzdrowicielskie. Jego umiejętności dotyczą takżefinansów i biznesu. Jest doskonałym menadże-rem, który potrafi poprowadzić innych do suk-cesu. To geniusz twórczych wynalazków, którypotrafi nadawać najbardziej wyszukana formęswoim pomysłom. Sprzyja ewolucji świata, ponie-waż ma ogromny wpływ na to, co się dzieje. Musiwystrzegać się czarnej magii i chciwości.

Wyższe Liczby Mistrzowskie nie występująjako Droga Życia ani nie pojawiają się w dacieurodzenia.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Magicznie Numerologia Posłańców Światła

str. 54 Medium

str. 55

Na temat roli Ascendentu w horoskopie pisanoróżnie, jednak wszyscy zgadzają się, co do tego,że jest to najważniejszy, najbardziej wrażliwyi sensytywny punkt horoskopu. Z tego właśniepowodu, odkąd zajęłam się astrologią, nie umia-łam zaakceptować powszechnej opinii, że okre-śla on jedynie nasz wygląd zewnętrzny, nasze Ja,nasze postrzeganie świata oraz to, jak odbierająnas inni. Gdyby ascendent określał tylko tyle, tow żadnej mierze nie mógłby być najważniejszymelementem horoskopu. Wszystko to jest zbyt po-wierzchowne i moim zdaniem nie oddaje głębijego istotnego znaczenia.

Ascendent jest punktem horoskopu, któryw momencie naszych narodzin mówi o naszympierwszym kontakcie z ziemią, o naszym pierw-szym ziemskim oddechu. Ta myśl zrodziła wemnie koncepcję, że oto narodził się człowiekw następnym cyklu inkarnacyjnym. Przyniósł zesobą cały bagaż karmicznego cyklu doświadczeńpo to, aby zdobywać następne. I w takim właśnieprzypadku jego pierwszy krzyk może oznaczać:oto Ja, oto Jestem, będę postrzegać świat po-przez pryzmat tego, czego się nauczyłem w po-przednich wcieleniach. Przyszedłem na ten światw momencie, kiedy układ planetarny jest najko-rzystniejszy dla mojego dalszego rozwoju, a po-przez to, jak ten rozwój będzie przebiegał, innibędą mnie postrzegać. Nie wziąłem się znikąd.Przyszedłem jedynie z innego planu bytu. Prze-kroczyłem ascendentalną bramę dwóch światów.

Dalszym celem moich poszukiwań byłosamo pojęcie ascendencji.

Otóż wg źródeł mistyczno–duchowych, as-cendencja zakłada, że człowiek oddzielił się od

swojego boskiego Źródła. Oddzielił się od Boga.Jego dążeniem powinno być wobec tego prag-nienie wspinania się, ascendowania z powrotemdo Źródła. Jest to proces wynoszenia śmiertel-nika do boskiego poziomu, kolejny stopień kuzjednoczeniu i zrozumieniu Praw Wszechświata.

Ascendent to człowiek, który posiada nie-zwykłą moc i wiedzę o naturze Wszechświata,a do tego stanu można dojść jedynie poprzezewolucję i rozwój duchowy, po całkowitym prze-pracowaniu swojej fizycznej karmy. Zatem ascen-dencja jest stanem najwyższego poziomuewolucji, który można osiągnąć w cyklu reinkar-nacji. W stanie tym dusza opuszcza swoje fi-zyczne ciało na zawsze i zaczyna istnieć jako bytczysto energetyczny.

Ścieżka ziemskiej ascendencji zakłada, żekażdy posiada swojego Mistrza, Guru bądź Nau-czyciela zarówno na planie fizycznym, jak i mię-dzywymiarowym. Człowiek żyjąc, jest w trakcieprocesu ascendencji poprzez swoje starania, wy-siłki i zdobywanie wiedzy. Odbywa się to poprzezpostrzeganie rodziny ludzkiej jako własnej, a sie-bie jako jej część.

Człowiek wschodzi, ascenduje na planieziemskiej materii, aby „czynić”, czyli pracowaćz własną karmą. Wyraz 'karma” pochodzi z san-skryckiego wyrazu kri - „robić”, „czynić”. Karmato praca. Tak więc każdy kosmogram jest pra-wem karmy. Pracą z własną karmą.

Prawo karmy, czyli prawo przyczyny i skutkujest tym, co rozumie się przez przeznaczenie lublos. Jest to prawo odpłaty kosmicznej sprawied-liwości, a nie coś przypadkowego, pechowego,czy też jakiś fatalizm. Gdyby nie było tego prawa,nie byłoby sprawiedliwości we Wszechświecie.Nie byłoby Wyższej Prawdy.

Ascendent

Medium

AstrologiaCamilla Ciszewska- psycholog, astrolog

i doradca życiowy. Malarka.

http://psychowiedza.biz.pl

str. 56

Dokonuje się ona poprzez prawo przyczynyi skutku. Jest to ślepe, a jednocześnie rozumneprawo, które doskonale reprezentuje bogini spra-wiedliwości Temida, która na jednej szali swojejwagi kładzie czyn, a na drugiej odpłatę. Nie po-może tutaj bicie się w piersi, ani tym bardziej fi-nansowe przekupstwo w postaci datku na tacy.

Jest to obraz tego, co mamy zrobić, jakąpracę wykonać w ramach niwelowania karmicz-nych skutków naszego duchowego rozwoju we-wnętrznego. Każde dziecko to wcielony ducho ukształtowanym charakterze i z określonymiskłonnościami. Wychowanie „wyciśnie” na nimswoje piętno, lecz zasadniczy charakter pozosta-nie nie zmieniony.

Główne zadanie ewolucji zawiera się w tym,by opanować materię ( Ziemię) i ją uduchowić, byją przeistoczyć ze stanu niższego w wyższy.Nasz rozwój powinien polegać na wznoszeniu sięz Imum Coeli – Dół Nieba, na Medium Coeli -Góra Nieba. Trzeba zatem patrzeć w horoskopiena jego korzenie – IC, czy są słabe, czy silne, jaksą rozwinięte, na ile się człowiek „ukorzenił”w procesie rozwoju duchowego w poprzednichwcieleniach oraz co ma zrobić – MC – abywznieść się szczebel wyżej po własnej drabinie.Jest to właśnie nasza osobista drabina Jaku-bowa.

Krzyż astrologiczny oraz jego osie symbolizują cztery ramiona drzewa:

Góra –Medium Coeli - to korona drzewa. Ko-rona Stworzenia.

Dół – Imum Coeli - to korzenie drzewa.Lewa strona – Ascendent - to pogrążenie

w „grzechu” materii. Prawa strona – Descendent – uduchawianie.

Prośba o zbawienie. Drzewo symbolizuje nasze „pochodzenie”.

Nie chodzi tu o genealogię rodzinną, lecz o wy-pracowaną karmę – IC.

MC dźwiga nas wzwyż, ku doskonałości, po-nieważ prawo karmy razem z naszą reinkarnacjątworzą naszą ewolucję.

Dusza człowiecza ma zatoczyć pełen krąg,aby mogła powrócić do Źródła Życia. Jeśli po-dzieli się ten krąg pionową linią na dwie części,od MC do IC, to lewa strona będzie pogrążaniemsię naszego Ja w materii. Będzie to inwolucja –

od Koziorożca do Raka, to nasze „ograniczoneJa”, które pogrąża się w materii na niekorzyść du-chowości.

Prawa strona – od Raka do Koziorożca to po-tężne „My”. To uduchawianie materii, zdobywanieutraconej duchowości. Ewolucja. Na tym odcinkukosmogramu jest największe odpracowywaniekarmy.

Gdy zaś podzieli się okrąg linią poziomą,ASC – DSC, to górna jego połowa, od Wagi doRyb, będzie oznaczać przewagę pierwiastkówduchowych. Dolna część od Barana do Wagi,oznacza przewagę materii.

Prawo karmy nie obejmuje całej ewolucjiczłowieka. Zaczyna się ono w horoskopie two-rzyć od IC (Rak), drugiej ćwiartki, czyli tego pun-ktu, gdzie po raz pierwszy równoważy się duchz materią.

Osiąga najwyższy rozwój w końcówce tejćwiartki, (Panna – plon, zbiór), czyli przy DSC.Takie nasilenie prawa karmy po raz wtóry nastę-puje w końcu trzeciej ćwiartki okręgu, czyli MC,kiedy to duch z materią równoważy się po razwtóry.

MC: „Na szczycie świadomości utwierdza siędroga Mistrza”. Chodzi tu o rozwiniętą świado-mość rozwoju wewnętrznego. Medium Coeliw horoskopie, dane na tę inkarnację, jest tymwłaśnie celem, czyli dążeniem do rozwoju we-wnętrznego określanym poprzez jego planetyi aspekty. Do tego właśnie należy dążyć, abyzrealizować cel w danym życiu.

Saturn, jako władca znaku Koziorożca, któ-rego początek stanowi MC, jest tym ciałem, któreprzechowuje kosmiczną pamięć, czyli nasząkarmę. Jest Strażnikiem Progu, za którym dzia-łanie przejmują planety, dokonujące przemianyduchowej w „człowieka kosmicznego”.

Planety osobiste na tej drodze dają impulswewnętrzny do rozwoju. Planety społeczne - im-puls społeczno-kulturowy. Planety transsatur-niczne dają impuls zewnętrzny,galaktyczno-kosmiczny.

Te cztery ćwiartki w kole stanowią czterykwadratury, które w szczególny sposób mają po-budzić człowieka do rozwoju, ponieważ „Gdyducha uwodzi Maja i samozadowolenie – trygon,wówczas potrzebny jest młot i rozwój czuciowie-dzy, czyli kwadratura”.

Camilla Ciszewskahttp://psychowiedza.biz.pl

Magicznie Ascendent

Medium

Mediumstr. 57

Chcemy polecić Wam nowy, wyróżniający się portal, poświęcony Rozwojowi Duchowemu i Transformacji Świadomości,

zachodzącej obecnie na ZiemiJest to taki Duchowy Facebook. Można wrzucać na swój profil linki, filmy

i wszystko to, co chcemy polecić znajomym, a także poznawać ludzi o podobnych zainteresowaniach.

Artykuły są dobre i wyważone, koncentrują się na rozwoju duchowymoraz praktycznych informacjach, pomagających nam na ścieżce

osobistego wrastania.Z pewnością znajdziecie tam jeszcze wiele innych wartych uwagi rzeczy.

Serdecznie zapraszam i polecam. Warto się zarejestrować gdyż dziękitemu zyskacie dostęp do wszystkich opcji serwisu.

http://www.Ezoteria.pl

Polecam ciekawe horoskopy indywidualne.

Horoskop Anielski zawiera cennesugestie, dotyczące życia, pracy,związków, miłości - wszystko

oparte na podpowiedzi Aniołów.

Horoskop Karmiczny opisuje program duszy na aktualne wcielenie oraz przedstawia

zdolności i możliwości właścicielahoroskopu.

http://prosperita.edu.plZapraszam!

Uniwersalnie

Magdalena Kaczyńska

Perskim okiemPetroniusz i życie codzienne

z Dwunogami.

Opracowanie naukowe.Zwyczaje Ras Dzikich i Cierpienia

Badacza.

Od kilku miesięcy, czyli od kocięctwa, pro-wadzę obserwacje niższego gatunku, z którymzamieszkałem, żeby nauczyć jego przedstawi-cieli nieco ogłady i rozumu.

Arogancja tych stworzeń bywa zadziwiająca.Uważają się za Rasę Panów, traktując wszystko,co nie jest łyse i nie porusza się na dwóch ła-pach, jak osobniki niższego rzędu..

Ale do rzeczy.W ostatnich dniach nastały upały. Te nieroz-

garnięte stworzenia doszły do wniosku, że mogąsobie z powodu kilku słonecznych promieni wy-czyniać dzikie harce. Zaczęło się od tego, że wy-biegały z domu, zostawiając futro poupychane nawieszakach i w szafach, świecąc obrzydliwie gołą

skóra i jeszcze ciesząc się, jak głupiutkie szcze-nięta (kocięta zawsze mają dużo godności i ro-zumu).

Dziwne z nich istoty, nie są zadowolonez jednego futra, które im Natura dała i mają ichzawsze wiele na zmianę. Nie rozumiem tego, bow zupełności zadowolony jestem z mojej ary-sKOTratycznej szaty i ani mi w głowie cokolwiekzmieniać! Ewentualnie, w przypływie dobregohumoru, pozwalam się nią bawić Dwunogom.Niech znają moją łaskę, że mogą nacieszyć sięaksamitnym dotykiem Pańskich włosów. Nie po-wiem, pewną przyjemnośćc i ja czerpię z miłegodotyku szczotki i grzebienia, a moje futro nabierapo takich zabiegach blasku i objętości, więc za-sadniczo nie mam nic przeciwko nim.

Zupełnie inaczej sprawa ma się z praniem!O nie, nie, nie! Co to, to nie! Głupie Dwunogi,które mają przedziwny zwyczaj moczenia, w ja-kichś cuchnących środkach, swoich wielu zapa-sowych skór i jak wynika z moich obserwacji,starają się maskować własną woń różnymi śmier-dzącymi substancjami, nie tylko mocząc w nichzapasowe futra, ale także obficie się spryskując.

str. 58 Medium

Uważają, że i ja lubuję się w takich prymitywnychi bezsensownych praktykach i od czasu do czasupróbują prać i mnie! Och, staram się od początkujasno wyrażać swoje zdanie w tej kwestii i mimodobrotliwego i łagodnego charakteru, czasemmuszę przypomnieć, że jestem potomkiem lwów,tygrysów, lampartów , a mój daleki kuzyn geparddo dzisiaj biega po sawannie, więc dzikość wstę-puje w moje na co dzień spokojne, perskie jeste-stwo i walczę jak ryś!

Tymczasem znów dałem się przechytrzyćtym niemądrym, ale podstępnym stworzeniom.Ułożyłem się łaskawie na kolanach Samicy, żebypoddać się oczywistym zabiegom pielęgnacyj-nym, uwydatniającym cud mej szaty. Było mi takbłogo, że masowany, głaskany i kołysany śpiew-nym, cichym głosem Samicy Dwunoga, mojejwłasności, przysnąłem. Śniłem, że dziesiątka naj-piękniejszych kocic przynosi mi świeżutkie kąskii iska czułymi muśnięciami, kiedy leżę na miękkiejpoduszce, wygrzewając się na słonecznej pla-mie. Było mi tak dobrze...

Obudził mnie nagły chłód na skórze. Zupełnienie współgrało to z sennymi wizjami, więc jesz-cze lekko nieprzytomnym wzrokiem powiodłempo królewskich mych bokach i... oniemiałem...

Gdzie podziało się moje futro! Coście miuczynili, o podłe stworzenia?!

Moja piękna szata, moje arystokratycznewłosy leżały smętnie, oddzielone ode mnie,w bezładnych kupkach u stóp Dwunożycy! Ze-rwałem się i statecznym krokiem, mocno przypo-minającym galop, udałem z godnością w ciasnąprzestrzeń pod szafą, gdzie bronię przyczółka dodziś dnia i nie pozwalam się wywabić najsmako-witszymi kąskami.

Jedynie nocami przemykam do kuwety... Ktowie, co jeszcze obcięłyby mi te bezmyślne,okrutne stworzenia, gdybym dał się złapać?

Czuję, że budzi się we mnie natura lwia...Wybaczcie... na dzisiaj kończę mój wywód,

gdyż czuję wzbierający mi w piersi, pierwotny ryk...

Przejrzałem ich plan. Teraz jestem łysy, w na-stępnej kolejności zmusiliby mnie do chodzeniana dwóch nogach. To zawiść. Byłem tak piękny,że raniłem ich małe, brzydkie oczka każdymswoim ruchem. Teraz upodobnili mnie do siebie.Ot, zapłata za dobre serce i zaufanie...

Do zobaczenia... Kiedy nie będę już nagi.

Wasz Petroniusz Zawilec Nieszczęśliwy.

Uniwersalnie Perskim okiem

str. 59 Medium

Doreen Virtue, znana autorka bestsellerów, doty-czących pracy z energiami Aniołów, tym razem napi-sała książkę, będącą znakomitym uzupełnieniem kartAnielskich albo po prostu – poradą na każdy dzień,lub trudne chwile.

Każda strona zawiera Anielskie Przesłanie w for-mie krótkiej porady, wskazówki, opatrzonej na koniecpomocną we wdrażaniu w życie, afirmacją.

"Przesłania Aniołów" to książka, bez której nie po-winniśmy ruszać się z domu. Krótkie, treściwe i za-wsze serdecznie i ciepło, językiem takcharakterystycznym dla Autorki napisane wskazówki,zaskakują swoja trafnością w każdej chwili, w którejzechcemy z nich skorzystać.

Forma książki pozwala na bardziej dyskretne, niżw przypadku Kart Anielskich, stosowanie. Nie wzbu-dzi podejrzeń i nie ściągnie ciekawskich spojrzeń,nawet w metrze, parku, czy w poczekalni u lekarza.

Na niemal 400 stronach zawarte jest kompen-dium wiedzy, dotyczącej rozwoju duchowego, mnó-

stwo cennych porad, zarówno dla osób pracującychz Aniołami, jak i odrzucających Ich istnienie. W takimprzypadku wystarczy potraktować porady, jak drogo-wskazy na drodze rozwoju osobistego, którą podą-żamy wszyscy i ułatwić sobie pracę z wąłasnymiemocjami i traumą, którą w większym, lub mniejszymstopniu niesiemy wszyscy, jako zbędny bagaż.

Doreen Virtue jest psychologiem, metafizykiemi jasnowidzem. Pozwala to nie tylko na wgląd w innewymiary i kontakt z istotami duchowymi, które przezAutorkę przekazują nam cenne porady, dotyczące na-szej egzystencji, ale także, na głęboki wgląd w mean-dry ludzkiej psychiki.

Książka godna polecenia właśnie Tobie i TwoimBliskim, jako wspaniała nawigacja niezbędna w cza-sie podróży po wzburzonych falach życia.

Magdalena Kaczyńska

Recenzje

str. 60 Medium

Doreen Virtue"Przesłania Aniołów –

Każdego dnia inne".

Wyd. Studio AstropsychologiiBiałystok 2008

Pochłonięta codziennymi sprawami, skupionatylko na sprawach rodzinnych, zawodowych, ma-terialnych, nawet nie uświadamiasz sobie, że jes-teś w stanie obudzić w sobie chęć do zdrowegoi pełnego życia, pozbawionego stresów, osiąg-niętego przez regularne ćwiczenie twojego ciałai pracę nad zdrową psychiką.

Nie musisz być najzgrabniejsza ani najpięk-niejsza, ale możesz być najlepsza na tyle, na ilecię stać. Możesz w pełni czerpać radość z aktyw-nego życia. Życie nie jest gonitwą. By było szczę-śliwe, trzeba być otwartym na wszystko co niesie.

Zatem poświęć 30 dni i przyjrzyj się sobieuważnie. Może to będzie początek twojej nowejdrogi?

Krzysztof Jankowski prezentuje w swojejksiążce szeroki wybór prostych metod i technik,mających na celu poprawę naszej sprawnościzarówno fizycznej, jak i psychicznej. Autor uczyjak w 30 dni (a jest to możliwe!) dokonać zmianm.in. w sposobie naszego myślenia, odżywiania,spędzania wolnego czasu czy wyboru rodzajuaktywności ruchowej. Warto skorzystać z tej wie-dzy, aby w pełni i długo cieszyć się zdrowiem.

Polecamy!

O autorze:Krzysztof Jankowski jest inicjatorem ruchu fit-

ness w Polsce. W 1989 roku zakłada pierwszyklub fitness. Przyczynia się do powstania trzechczasopism o tematyce fitness i jest ich redakto-rem naczelnym (Muscle & Fitness - edycja pol-ska, Leady Fitness, Fitness Woman). ZakładaNarodowe Stowarzyszenie Sprawności FizycznejNFSB i pełni funkcję prezesa. Włącza Polskę domiędzynarodowych organizacji zajmujących sięfitness (IFSB , FISAF). W ramach działalnościstowarzyszenia i działalności redakcyjnej popu-laryzował zdrowy, aktywny styl życia. Organizo-wał konkursy sprawnościowe o tytuł: Miss FitnessPolski, Fitness Woman, Fitness Man oraz Mist-rzostwa Polski Aerobiku Sportowego.

Założyciel portalu „Harmonia Życia, trenerrozwoju osobistego, mentor i szkoleniowiec. Psy-cholog, propagujący zarówno dbanie o zdrowe,pełne witalnosci ciało, jak i o prawidłowe myśle-nie, które ma wpływ na nasze życie. Jego pełneoptymizmu i życzliwości publikacje są profesjo-nalnymi przewodnikami na drodze do osiagnięciaszczęscia i spełnienia.

Krzysztof Jankowski„Jak czerpać radość z aktywnego życia.

Zdrowsze życie po 30 dniach.”

Wyd. Studio AstropsychologiiBiałystok 2004

Mediumstr. 61

Polecamy!

Pierwsza opowieść jest o Kasi, rozpieszczonej niemaljedynaczce. Niemal, ponieważ w rzeczywistości mastarszego przyrodniego brata z pierwszego małżeń-stwa mamy. Drugi mąż, wcześnie owdowiałej kobiety,był nauczycielem, co na wsi w tamtych latach miałopewne ciekawe znaczenie. Otóż była to postać niecot-rochę bardziej szanowana, niż przeciętni rolnicy, z tru-dem uprawiający swoje pola i wysypujący z wozówobornik. Z jakiegoś powodu sam chyba uważał się zakogoś lepszego, a jego żona, prosta niewykształconakobieta, za wszelką cenę chciała mu przynieść chlubę.

Najprościej było dodać mężowi blasku poprzezdziecko. Kiedy więc urodziła się Kasia, na jej blondgłówce złożono wielkie nadzieje rozsławienia rodo-wego nazwiska.

Kasia dorastała otoczona uwagą i staraniem, jakna jedynaczkę przystało. Jej starszy brat na próżnoszukał u matki wsparcia. Czasem poczęstowała gozupą, popsioczyła na synową, ale poza tym nie mógłliczyć na nic więcej. Wszystkie oszczędności, ciułanez nauczycielskiej pensji, tudzież z warzyw, uprawia-nych w przydomowym ogródku, odkładano dla Kasi.Dziewczynka poszła do szkoły, ale ku rozczarowaniumatki, nie przejawiała żadnych talentów. Pisała jakkura pazurem, nie umiała dobierać kolorów, nie miałaza grosz czegoś, co choćby przypominałoby jakiekol-wiek artystyczne zdolności. Stopnie dostawała dośćdobre, ale nie najlepsze. Mama często upominałacórkę:

– Dlaczego tak bazgrzesz? Postaraj się trochę! Wi-działaś jak inne dzieci ładnie rysują?

Czasami nieudolnie motywowała Kasię:– Zobacz, jak Zosia dobrze się uczy. Ona ma same

piątki, a ty? Dlaczego się nie starasz?Kasia skończyła liceum i poszła do pomaturalnej

szkoły, na kierunek, który nie wymagał żadnych spe-cjalnych zdolności intelektualnych, a potem zostałaprzedszkolanką. Wyszła za mąż, urodziła dziecii nadal cieszyła się niesłabnącą troską mamy, która go-towała jej obiady, zajmowała się maluszkami i wspie-rała finansowo młodych małżonków.

Nieustanne gderanie matki zaowocowało w za-

skakujący sposób. Kasia, gdzieś w głębi duszy zako-dowała sobie, że chyba jest stworzona do rzeczy wy-ższych. Wymyśliła sobie, że będzie we wszystkimnaśladować sąsiadkę Zosię, która zawsze miała wszkole piątki. Zosia posiadała różnorodne talenty. Dlarozrywki malowała specjalnymi mazakami cudne ob-razy na tkaninach, a potem paradowała w absolutnieunikalnych bluzeczkach, które podziwiali wszyscy są-siedzi. Kasia też próbowała malować. Tworzyła bez-barwne koszmary, na które pracownica Cepeliipopatrzyła z obrzydzeniem, odmawiając ich przyjęcia.Kasia absolutnie nie rozumiała, że kura namalowananijakim kolorem nie przypomina kury, ale raczej dzie-cinny niewprawny „bazgroł”. Pokazała go Zosi:

– Nie rozumiem, o co chodzi, zobacz, jakie toładne.

Zosia skrzywiła się i zastanawiała, jak nie spra-wiać przykrości koleżance. Powinna powiedzieć:„Zrób światu przysługę, wyrzuć pędzle”, ale nie po-wiedziała nic.

Kiedy Zosia wybrała się na kurs, Kasia natych-miast podążyła za nią. Zosia poderwała sympatycz-nego chłopaka, Kasia próbowała zdradzić mężaz prowadzącym szkolenie nauczycielem. Zosia wy-szczuplała i wskoczyła w mini, Kasia natychmiastskróciła wszystkie spódnice. Życie cudzym odbiciemnie przyniosło jej jednak korzyści. Zosia miałazgrabne nogi, Kasia była gruba, nieforemna – minibyło nie dla niej. Próbą romansowania z żonatym czło-wiekiem naraziła się na drwiny. Na kursie inteligentnaZosia brylowała i zbierała pochwały, Kasia zieleniałaz zazdrości i robiła się coraz bardziej zgorzkniałą nie-sympatyczną babą.

Ludzie zaczęli odsuwać się od niej z niechęcią,ponieważ myślała tylko o sobie i ciągle domagała sięuwagi. Jeśli komuś się powiodło, wydarzyło się wjego życiu coś dobrego, Kasia starała się go poniżyći dokuczyć mu na wszelkiemożliwe sposoby. Najgo-rzej reagowała na jakąkolwiek pochwałę innej osoby.Jeśli ktoś niebacznie w jej obecności powiedział dobresłowo innemu człowiekowi, Katarzyna natychmiast

Z życia wzięteTrzy opowieści

str. 63 Medium

go zajadle atakowała, udowadniając wszystkim, że topomyłka, a ona Kasia bardziej zasługuje na uznanie.

Któregoś dnia Zosia wyszła za mąż i wyjechałaza granicę, a Kasia musiała sama zacząć planowaćswoje życie. Ale myliłby się ktoś, kto powiedziałby,że nauczyło ją to samodzielności. Skąd! Jest przecieżInternet. Kasia szybko wytropiła, że Zosia prowadzipiękny, często odwiedzany blog. Natychmiast założyłaswój – oczywiście pod inna nazwą, ale na ten samtemat. Odtąd systematycznie zaglądała do Zosi i ko-piowała jej pomysły. Nikt nie zarzuci jej plagiatu,przecież pisze o tym samym co Zosia, ale swoimi sło-wami. Któż udowodni, że nie wpadła na ten samympomysł?

Poza tym jednak jest nieszczęśliwa. Każdego dniachlipie w poduszkę, ponieważ, jak dotąd, nikt nie do-cenił jej artystycznych (nie istniejących - pamiętajmy)zdolności. Czuje się niespełniona i samotna. Mąż, wie-lokrotnie przez Kasię zdradzany z przygodnymi zna-jomymi, w końcu stracił cierpliwość i odszedł.Przyjaciół kobieta nie ma, ponieważ nie potrafi stwo-rzyć życzliwej relacji z nikim. Każdemu zazdrości ,nikomu nie powie dobrego słowa. Ci, z którymi za-wiera znajomość, szybko się od niej odsuwają, ponie-waż jest nieautentyczna i zawistna. Jeśli tylko komuśsię w życiu powiedzie, Kasia natychmiast zaczyna zło-śliwie go atakować. Lubi tych przegranych i nieszczę-śliwych, bo tylko przy nich może czuć się lepszai udzielać genialnych porad, jak żyć szczęśliwie. Możeteż udawać, że jest całkiem zadowolona ze swojegolosu. Być może właśnie teraz, przesycona jadem za-wiści, znowu czai się, by skopiować cudzą pracę.

***

Karolina urodziła się w rodzinie lekarzy, jako dru-gie, dużo młodsze dziecko. Od początku była źle trak-towana przez siostrę, która nie lubiła jej za sam faktistnienia. Zapewne i za to, że była młodsza, wymagałaopieki , płakała po nocach. Joanna często musiała wy-ręczać zapracowaną matkę i karmić malutką, kołysać,przewijać. Żadne dziecko tego nie lubi. A szczególnieambitna dwunastolatka, która chce mieć same piątkiw szkole, a oprócz tego bawić się z koleżankami napodwórku.

Kiedy Karolinka podrosła, okazała się niezwyklewrażliwym i magicznym dzieckiem. Widziała duszki,krasnoludki, tęczową aurę wokół ludzkich ciał. Nato-miast nie interesowała ją zupełnie matematyka i inneprzedmioty ścisłe. Mama lekarka była oburzona tymfaktem. Często powtarzała córce:

– Ty jesteś głupia! Nie ma żadnych duchów!Ubzdurałaś sobie i wymyślasz głupoty! Co za nie-znośna dziewucha! Do lekcji się przyłóż!

Karolinka przestała mówić o tym, co widzi, by nienarażać się na krzyki i wyzwiska. Stała się cicha i mil-cząca. Była mądrą dziewczynką i mogłaby mieć samepiątki, ale lęk i wycofanie często nie pozwalały jej naswobodne zachowanie w szkole, także w czasie odpo-wiedzi przy tablicy.

Któregoś dnia kolega w czasie lekcji szarpał ją zawarkocz. Nie umiała zaprotestować, nie umiała też siębronić, kiedy nauczycielka, widząc ruch w okolicy jejławki, krzyknęła:

– Karolina, przeszkadzasz w lekcji! Marsz dokąta!

Dziewczynka ze łzami w oczach posłusznie po-szła odbyć niezasłużoną karę. Odtąd często brała nasiebie winy innych ludzi. Czuła się gorsza i niepo-trzebna.

Kiedy zbliżała się do matury, matka zdecydowałao dalszych losach młodej kobiety:

– Idź na AWF. To w sam raz dla Ciebie.– Mamo, ja myślałam o psychologii…– Jesteś za głupia! Nie dostaniesz się tam, nigdy

w życiu. Czy ty wiesz, jaką trzeba mieć wiedze, żebyzdać egzamin?!

– Mamo, ja wiem, rozumiem. Poradzę sobie.– Słuchaj matki – wtrąciła się Joanna – ona chce

dla ciebie jak najlepiej. Jesteś za głupia, nie dasz sobierady na psychologii.

– Ja nie będę cię utrzymywać w nieskończoność!– kontynuowała matka – masz iść na AWF, potemznajdź sobie jakąś pracę, niech będzie z ciebie jakiśpożytek.

– No właśnie! – przytaknęła Joanna – ty jesteśtaka leniwa i nieznośna. Nie wymyślaj głupot, tylkoszykuj papiery i rób tego magistra od fikołków.

Karolina schyliła pokornie głowę i złożyła poda-nie zgodnie z matczynym życzeniem.

Był to jednak ostatni raz, kiedy dała sobą kiero-wać. Studia ukończyła śpiewająco i bez wysiłku.W ich trakcie poznała wspaniałego chłopaka i wyszłaza mąż, żegnana przez matkę westchnieniami ulgi:„och pozbyłyśmy się jej”. Potem już jej życie poto-czyło się zupełnie normalnie. U boku mądrego czło-wieka nieco odżyła i osiągnęła kilka zawodowychsukcesów, które całkowicie uniezależniły ją od nie-chętnej matki i zazdrosnej siostry. Wspólnie z mężemwybudowali dom i żyli w dostatku.

str. 64 Medium

Uniwersalnie Trzy opowieści

Karolina zainteresowała się psychologią, która od za-wsze ją fascynowała. Zaczęła czytać psychologicznepodręczniki. Rozpoznała w sobie wszystkie komple-ksy i postanowiła, że nauczy się, jak być asertywną,pewną siebie, silną kobietą.

Zrealizowała swoje założenia, ponieważ, wbrewopiniom matki i siostry, była zarówno mądra, jak i pra-cowita. Cierpliwie wykonywała ćwiczenia, medyto-wała, spacerowała – jednocześnie pracując, dbająco dom i wychowując dzieci. Kiedy dorosły, zajęła sięwreszcie tym, co było dla niej najbardziej istotne –swoim niezwykłym darem. Poczytała na ten temat,a potem wybrała się na kurs duchowego rozwoju. Poz-nała tam osoby, które tak jak ona widziały aurę i istotyz innego wymiaru. Wreszcie mogła swobodnie rozma-wiać o tym, co ciekawiło ją od dziecka.

Dzisiaj Karolina jest wspaniałym pełnym ciepładoradcą życiowym. Robi zabiegi Reiki, stawia karty,prowadzi warsztaty. Przede wszystkim jednak uczymiłości, do wszystkiego, co żyje. Jest istotą o pięknejduszy, która pochyla się nad każdym biednym żyjąt-kiem, która potrafi zrozumieć każdego zagubionegoczłowieka. Z ogromna tolerancją patrzy na innych. Ni-czego i nikogo nie krytykuje. Nie interesuje się pie-niędzmi i niewiele ich potrzebuje. Może właśniedlatego, nigdy jej ich nie brakuje. Z miłością opiekujesię schorowaną matką i niedołężną siostrą, które nadalna nią psioczą, chociaż coraz cieńszym i słabszym gło-sem. Karolina nie przejmuje się ich gadaniem. Patrzypobłażliwie i uśmiecha się wyrozumiale. Jest szczę-śliwa.

***

Milena była wrażliwą i niezwykle bystrą dziew-czynką. Już mając 5 lat, zauważyła, że mama ewi-dentnie wyróżnia jej starszego brata. Dziecko nierozumiało, dlaczego tak się dzieje, ale wyartykułowałoswoje poczucie krzywdy na głos:

– Mamusia zawsze Wojtkowi na wszystko po-zwala. Wojtek to król, a ja to nikt.

– Jak śmiesz tak do mnie mówić?! – oburzyła sięmama – natychmiast mnie przeproś! A potem marszdo kąta!

Być może inna mama zachowałaby się inaczej.Mama Mileny jednak miała monopol na jedyniesłuszną rację. Dzieci wychowywała surowo, zgodniez zasadą absolutnego szacunku dla matki, włączniez codziennym całowaniem po rękach i mówieniem do

siebie w trzeciej osobie. Wojtek i Milena nigdy niebyli chwaleni, ponieważ to mogłoby spowodować, żestaną się nieposłuszni i zarozumiali. Dzieci nie miałyprawa zabierać głosu nie pytane i podważać matczy-nego autorytetu. Nie wolno im było używać słowa„nieprawda” w stosunku do starszych, nawet jeśli mó-wiliby oni, że śnieg ma kolor czerwony. Miały nato-miast obowiązek dobrze się uczyć i wyrosnąć nachwałę rodziców.

Z tym ostatnim problemu nie było, ponieważoboje byli bardzo inteligentni i bez wysiłku przynosilize szkoły świadectwa z czerwonym paskiem orazróżne zdobywane w konkursach nagrody. Jednak Mi-lena, bardziej niesforna i przekorna niż jej grzecznybrat, potrafiła uciec z lekcji w dzień wagarowicza.Oczywiście razem z innymi uczniami. Chociaż któżwie, kto tak naprawdę podsunął całej grupie ucieki-nierów taki pomysł? Potrafiła też zapomnieć odrobićzadanie albo wylać atrament na nowy dywan.

– Bierz przykład z Wojtka, zobacz, jaki on jestgrzeczny! Zobacz, jaki on ma porządek w swoich rze-czach, ty bałaganiaro! Zmień się! Popraw! – nieustan-nie łajała ją matka.

Myliłby się ten, kto by podejrzewał, że tak ruganaMilena znienawidzi brata. Wręcz przeciwnie. Ponie-waż chodzili do tej samej szkoły, na przerwie dziew-czynka biegła pod klasę Wojtka, by tam na oczachwszystkich przytulić się do brata.

– To jest on, to jest ona, to jest jego narzeczona –śmiały się inne dzieci. Ale bez złośliwości. ZarównoWojtek, jak i Milena byli bardzo lubiani przez wszyst-kich. Pomimo najlepszych w klasie ocen, zawsze da-wali ściągnąć na klasówce i absolutnie nie bylikujonami. Prawdę mówiąc w ogóle się nie uczyli.Wiedza sama wchodziła im do głowy. Życzliwi dlawszystkich, roześmiani, oboje należeli do harcerstwa,pracowali społecznie. Idealiści. Utopiści.

Mama miała jednak wymagania, które czasemprzerastały dzieci. Zdarzyło się im dostać czwórkę, za-miast piątki. Wówczas po jej powrocie z wywiadówkidom trząsł się od awantury. Wojtek obrywał buręmniejszą od siostry, ledwie podniesionym głosemzwracano mu uwagę, że czwórka to wstyd i hańba, zema ją natychmiast poprawić, bo jak to wyglądaw dzienniku! Milena była surowo karana. Zakaz wyj-ścia na podwórko, zero kieszonkowego, często klęcze-nie w kącie na worku z grochem… Miała braćprzykład z Wojtka, który jest bardzo dobrym piątko-wym uczniem i któremu wstydu przynosić nie wolno.

Uniwersalnie Trzy opowieści

Mediumstr. 65

Któregoś dnia Milena dostała list z urzędową pie-czątką. Zanim go otworzyła, matka wyrwała jej z rąkkopertę:

– Pokaż natychmiast! Na pewno jakaś kara zaprzetrzymanie książki z biblioteki! Wiecznie z tobąsame kłopoty. Jesteś okropna!

W liście było podziękowanie dla Mileny i po-chwała z Komendy Hufca za wzorowe pełnienie obo-wiązków instruktorskich. Dziewczyna spojrzałaz satysfakcją na mamę, ale nie doczekała się uznania,ani tym bardziej przeprosin. Matka w milczeniu od-dała jej kopertę i odwróciwszy na pięcie poszła doswoich spraw. W tym domu nigdy dorośli nie przepra-szali dzieci. Dorośli byli przecież nieomylni.

Milena uwielbiała brata, jakby podświadomieczując, że nie ponosi on winy za to, że matka jegokocha bardziej. Z rodzicielką stosunki miała chłodne.„Nie chcesz mnie kochać, to nie, obejdzie się”, mó-wiły do matki zielone oczy Mileny. do matki. Nieprzejmowała się też ciągłą krytyką i niedocenianiem.Osiągała kolejne sukcesy w szkole, zbierała dyplomy,

zajmowała punktowane miejsca w konkursach literac-kich. Pracowała nad sobą, starała się zmieniać na lep-sze, wyrosła na piękną i świadomą swojej wartościosobę. Wyszła za mąż, urodziła dziecko, a brat nadalbył jej największym oparciem.

Milena przeczytała mnóstwo książek o psycholo-gii. Zaliczyła te same kursy, w których uczestniczyłyKasia i Karolina. Wiedziała, że musi uzdrowić w sobieto wszystko, co wlecze się za nią z przeszłości. DzisiajMilena jest trenerem rozwoju osobistego. Cenionym,szanowanym i podziwianym. Uczy kolejne pokolenia,jak pomagać innym ludziom. Wydała kilka książek,które zajmują czołowe miejsca na listach bestsellero-wych poradników. Jest kobietą pełną pasji i miłości dożycia. Jej dni są wypełnione mnóstwem nowych po-mysłów na książki, artykuły czy warsztaty. Od 30 lattrwa w szczęśliwym związku. Ma udanego syna, dlaktórego jest największym przyjacielem i powier-niczką. Zbudowała też w końcu pełną miłości więź zeswoją mamą. Jest szczęśliwa i spełniona.

str. 66

Uniwersalnie Trzy opowieści

Medium

KOMENTARZ

To, co łączy te trzy kobiety, to trudne dzieciństwoi matki, które nie tylko nie rozumiały swoich córek,ale nie dawały im wsparcia i tworzyły w nich mnó-stwo kompleksów. Trzy kobiety z traumą trudnegodzieciństwa.

Dwie z nich są dzisiaj szczęśliwe. Jedna nie.Dwie z nich wyrosły na dobre życzliwe osoby.

Jedna jest pełną zawiści egoistką.Dlaczego?

Nie szukajcie odpowiedzi w drobnych szczegó-łach, którymi różnią się ich losy, ponieważ jest to bezznaczenia. Przyczyna tkwi w samym człowieku. Od-powiedź jest tutaj banalnie prosta. Dwie kobiety pra-cowały nad sobą i włożyły nieco wysiłku, by zmienićswoje ułomne podświadome wzorce. Jedna uważała,że ona sama jest dobra, tylko świat jest zły i jej nie do-cenia.

Milena zrozumiała, że jeśli chce być szczęśliwa,musi coś w sobie uzdrowić. Znalazła to „coś” i uzdro-wiła. Karolina cierpiała i szukała lekarstwa na psy-chiczny ból tak długo, aż je znalazła. Wymagało to odobu kobiet wysiłku i cierpliwości. Wymagało to teżświadomości: to mój problem, to jest we mnie, tylkoja mogę to zmienić.

Kasia łykała wiedzę teoretyczną, ale nic z tą wie-dzą nie zrobiła. Przyjęła, że przyczyny jej niespełnie-nia są na zewnątrz. Winiła po kolei wszystkich, którzyosiągnęli sukces, którym się udało. Winiła też świati różnych spotykanych ludzi za to, że się nią nie za-chwycają i nie podziwiają jej ułomnych, jak ona sama,produktów artystycznych. Nie chciała poszukać swo-

jej własnej drogi, w której mogłaby być mistrzynią,wolała ślepo naśladować inną osobę i podkradać jejpomysły na życie.

Piszę o tym, abyście zrozumieli, że jesteściew pełni odpowiedzialni za wszystkie swoje wyboryi również za to, jacy jesteście. Obecnie nastała modapsychologicznego tłumaczenia podłości, zawiści, ego-izmu. Mówi się powszechnie: ona jest taka, bo miałatrudne dzieciństwo, bo nie była kochana i wspierana.Pokazałam wam losy dwóch kobiet, które miały na-prawdę ciężką przeszłość, a mimo tego są wspania-łymi szlachetnymi osobami. To nieprawda, żeniedobry, popełniający błędy rodzic piętnuje nas psy-chicznie na całe życie. Wszystko można uzdrowić,trzeba tylko chcieć. Dla kontrastu pokazałam wamKasię, która tego nie zrobiła. Kasia jest jak alkoholik,który na spotkaniu terapeutycznym mówi: „jestemzdrowa, nie potrzeba mi terapii, to wy się wszyscyleczcie.”

Przy okazji zwracam uwagę, że zarówno Karo-lina, jak i Milena zmagały się z tematem bycia „tą gor-szą” z rodzeństwa. Również z tego problemu wyszłyzwycięsko, ponieważ jeśli rzetelnie nad sobą pracu-jemy, wówczas uzdrawiamy siebie na wszystkich po-ziomach. Obie kobiety uporały się nie tylko z brakiemwsparcia, ale również z zazdrością. Wiedziały, że za-zdrość nie prowadzi do niczego. Jest to tak oczywistaprawda, że aż dziw bierze, że tyle osób żyje w niechęcido brata czy siostry.

Bogusława M. Andrzejewskahttp://prosperita.edu.pl

Uniwersalnie Trzy opowieści

str. 67 Medium

Mediumstr. 68

Zapraszamy do pobierania oraz czytania pierwszego

i drugiego numeru MEDIUM. Pismo można pobrać z portalu Wydaje.pl

lub zamówić, wysyłając email na adres: [email protected]

Jesteśmy na Facebooku!facebook.com/pismo.medium

MediumRedaktor Naczelna: Bogusława Andrzejewska

Zastępca Redaktor Naczelnej:Magdalena Kaczyńska

Sekretarz Redakcji:Monika Sieniawska

Zespół redakcyjny:Camilla CiszewskaJakub NiegowskiKrzysztof JankowskiTina WieczorekZuza Kaczyńska

Skład i łamanie:Bogusława Andrzejewska

Okładka oraz ilustracje:Tina Wieczorek

Zdjęcia:Bogusława AndrzejewskaMagdalena Kaczyńskazasoby http://morguefile.com

Kontakt z redakcją:[email protected]

Wydanie własne - za pośrednictwem portalu WYDAJE.PLMagazyn elektroniczny „Medium” jest BEZPŁATNY.Wszystkie artykuły zamieszczone w „Medium” są chronione prawem autorskim.Rozpowszechnianie ich bez zgody autorów jest niedozwolone.

Jesteśmy na facebooku pod adresem: facebook.com/pismo.medium

magazyn elektroniczny rozwoju osobistegohttp//velveth.webd.pl/medium

str. 69