32
str. 8 str. 14 Tomasz Bienkiewicz: „Priorytetem jest wzmocnienie kręgosłupa Klubu Polskiego“ Kibic nasz pan str. 4 str. 2 Zielone Świątki i Dzień Dziecka

Monitor Polonijny 2012/06

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Monitor Polonijny 2012/06

str. 8

str. 14

Tomasz Bienkiewicz:„Priorytetem jestwzmocnienie kręgosłupaKlubu Polskiego“

Kibicnasz pan

str. 4

str. 2

Zielone Świątkii Dzień Dziecka

Page 2: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 2

Klub Polski wypromo-wał swoją markę – jest

rozpoznawalny nie tylko naterenie Słowacji, ale takżepoza jej granicami. Sukce -sem zakończyła się akcja pro-mocyjna przed Spisem Lud -ności w 2011 roku, bowiemdzięki ogłoszeniom, publiko-

wanym w prasie słowackiej,liczba osób deklarującychnarodowość polską wzrosłao około 500 osób. KlubPolski w Bratysławie zacząłdziałać prężniej za sprawąnowej prezes tego regionu –Katarzyny Tulejko. W bieżą-cej kadencji Klub Polski zo-stał zarejestrowany jako or-ganizacja pożytku publicz-nego, dzięki czemu otrzymu-je 2% z podatków od osób fi-zycznych i prawnych. W la-tach 2010-2012 prowadzonabyła szkółka polska w Nitrze,dzięki zaangażowaniu paniRomay Greguškovej – to tyl-ko niektóre sprawy, poru -szone w podsumowującymdzia łalność Klubu Polskiegowystąpieniu, wygłoszonymprzez Czesława Sobka – ustę-pującego prezesa tej organi-zacji. Sprawo zda nie Komisji

Rewizyjnej przed stawiła Ive -ta Matejková. Pier wszą częśćKongresu zam knęło głoso-wanie, w wyniku któregoustępująca Rada Klubu otrzy -mała absolutorium.

Kolejna część Kongresubyła poświęcona wyboromnowych władz. Kandydatemna prezesa, wyłonionympod czas zebrania Klubu Pol -skiego w Bratysławie, zostałTomasz Bienkiewicz, któryzaprezentował program dzia -łalności organizacji na kolej-ne dwa lata (więcej na tentemat w „Wywiadzie miesią-ca“ na stronie 8). Delegaci i goście zadawali mu pyta-nia, wywiązała się też dysku-sja, którą zainicjował Ry -szard Zwiewka – założycielKlubu Polskiego i pierwszyjego prezes. Delegaci rozwa-żali, czy konieczne jest, byprezes organizacji polonij-nej posiadał słowackie oby-watelstwo bądź tkwił w sło-wackich realiach poprzezsło wackiego współmałżon-

ka. Zdaniem R. Zwiewki oby-watel słowacki na czele pol-skiej organizacji mógłby byćlepiej postrzegany przez sło-wacki rząd. „Jednym z kan-dydatów do władz KlubuPol skiego jest pani Magda le -na Štujberová, która jest Sło -waczką polskiego pochodze-nia, a to oznacza, że Klub bę-dzie reprezentowany rów-nież przez obywateli słowac-kich“ – zabrzmiał argumentz sali obrad.

W wyniku dyskusji dele-gaci przegłosowali kandyda-

turę Tomasza Bienkiewicza,który stanął na czele KlubuPolskiego. Jego zastępcamizostały Małgorzata Wojcie -szyń ska i Magdalena Štujbe -rová. Kongres dokonał teżwyboru członków KomisjiRewizyjnej, którymi stali się:Iveta Matejková, GabrielaZwiewková oraz Włodzi -mierz Butowski. Decyzją Kon -gresu reprezentantem Pola -ków w Kancelarii Rady Mi -nistrów RS w Radzie doSpraw Mniejszości Narodo -wych pozostaje Czesław So -bek.

Do uczestników Kongre -su zwrócił się Jan Komor -nicki – były ambasador RP w RS, członek Klubu Polskie -go. W ciepłych słowachwspo minał on współpracęKlubu z ambasadą i osiągnie-

cią działaczy polonijnych.W trzeciej części Kongre -

su, na którą przybyli zapro-szeni goście, nowy prezesorganizacji przedstawił no-we władze Klubu Polskiego,a następnie działacze polo-nijni nakreślili plany organi-zacji na kolejny rok.

Ponieważ nie wszyscy za-proszeni goście mogli przy-być na Kongres, odczytanoich listy. Takie listy przysłali:Andrzej Krawczyk – ambasa-dor RP w RS, Grzegorz No -wacki – radca-minister, kon-sul RP w RS oraz LonginKomołowski – prezes Sto wa -rzyszenia „Wspólnota Pol -ska“. Następnie głos zabrałPiotr Wardak – konsul, I se-kretarz ambasady RP w RS,który zachęcał przedstawi-cieli Polonii do aktywności,przygotowywania atrakcyj-nych projektów, mogącychpozyskać wsparcie z Mini -ster stwa Spraw Zagra nicz -nych za pośrednictwem re-feratu do spraw konsular-nych ambasady RP w RS.

Na Kongresie obecny byłTadeusz Frąckowiak – kon-sul honorowy RP w Liptow -skim Mikulaszu, który po-twierdził chęć współpracy z Klubem Polskim i zaprosiłjego działaczy na Liptów.

Red.

ZDJĘ

CIA:

STA

NO S

TEHL

IK

X KongresKlubu Polskiego

Page 3: Monitor Polonijny 2012/06

CZERWIEC 2012 33

ŠÉFREDAK TORKA: Małgor za ta Wojc ieszyńska • REDAKCIA : Agata Bednarczyk , Agn ieszka Dr zewiecka ,Ingr id Ma je r íková , Danuta Meyza -Maruš iaková , Ka ta r zyna P ien iądz , L inda Rábeková

KOREŠPONDENTI: KOŠICE – Urszula Zomerska-Szabados • TRENČÍN – Aleksandra KrcheňJAZYKOVÁ ÚPRAVA V POĽŠTINE : Mar ia Magda lena Nowakowska , Ma łgor za ta Wojc ieszyńska

GRAFICKÁ ÚPRAVA: S tano Cardue l i s S teh l ik • ADRESA: Nám. SNP 27 , 814 49 Bra t i s lava • KOREŠPONDENČNÁADRESA: Małgor za ta Wojc ieszyńska , 930 41 Kvetos lavov, Te l . /Fax : 031/5602891, moni to rpo lon i jny@gmai l .com

PREDPLATNÉ: Ročné predp la tné 12 euro na konto Ta t ra banka č .ú . : 2666040059/1100REGISTRAČNÉ ČÍSLO : 1193/95 • EVIDENČNÉ ČÍSLO : EV542/08

R e a l i z o v a n é s F i n a n č n o u p o d p o r o u Ú r a d u v l á d y S l o v e n s k e j R e p u b l i k y

V Y D Á V A P O Ľ S K Ý K L U B – S P O L O K P O L I A K O V A I C H P R I A T E Ľ O V N A S L O V E N S K U

w w w . p o l o n i a . s k

„Kiedy przeprowadziłam się do nowego mieszkaniana peryferiach miasta, miałam utrudniony dojazd natreningi, które odbywały się w centrum Bratysławy.Wtedy trenerka powiedziała mi, że nadszedł czas, bym samaotworzyła salę ćwiczeń i poprowadziła zajęcia“ – powiedziała paniMagdalena Stańczyk kilka miesięcy temu na zebraniu KlubuPolskiego w Bratysławie. Wszystko po to, aby zachęcić młodych do aktywnej pracy na rzecz naszej organizacji. I chyba się udało,bowiem to właśnie młodzi ludzi podjęli się nowych wyzwań,związanych z działalnością Klubu Polskiego, któremu poświęconychjest kilka stron czerwcowego numeru „Monitora“ – w rubryce „Z naszego podwórka“ mogą Państwo zapoznać się z relacją zarównoz atrakcyjnych imprez polonijnych, jak i z Kongresu Klubu Polskiego,który wybrał nowy zarząd tej organizacji.

Historia przytoczona na wstępie dotyczy również sportu, a zatembędzie i o sporcie – to drugi wiodący temat tego numeru naszegomiesięcznika, ponieważ 8 czerwca zaczynają się Mistrzostwa Europyw Piłce Nożnej 2012. O EURO 2012 mogą Państwo przeczytać międzyinnymi – a jakże inaczej! – w rubryce sportowej (str. 26) czy w artykule pt. „Kibic nasz pan“ (str. 4). Na str. 6. przedstawiamyponadto wyniki ankiety, przeprowadzonej wśród naszychczytelników, z których dowiedzieć się można, jak zamierzają przeżyćte mistrzostwa rodacy mieszkający na Słowacji i gdzie będą kibicowaćbiało-czerwonym. Piłka nożna króluje też w rubryce „Bliżej polskiejksiążki“ (str. 24), a nawet stała się inspiracją czerwcowego „Okienkajęzykowego” (str. 27). Zaś na ostatniej stronie publikujemy przepiskulinarny naszej ukraińskiej czytelniczki z Bratysławy, by w tensposób uczcić fakt, iż rozgrywki EURO 2012 Polska przygotowaławspólnie właśnie z Ukrainą.

Zachęcamy więc do lektury naszego pisma i wspólnego kibicowaniabiało-czerwonym. Zapraszamy też na różne imprezy klubowe, o których więcej w ogłoszeniach na str. 28.

Kibic nasz pan 4Z KRAJU 4ANKIETA 6Nic, tylko pracować … 7WYWIAD MIESIĄCATomasz Bienkiewicz:„Priorytetem jest wzmocnieniekręgosłupa Klubu Polskiego“ 8Z NASZEGO PODWÓRKA 10WAŻKIE WYDARZENIAW DZIEJACH SŁOWACJIStary świat zbliża sięku końcowi 16KINO-OKO LegendaSolidarności okiem Wajdy 17SŁOWACKIE PEREŁKIWakacje z duchami 18POLAK POTRAFISkarby architekturyodkryte na nowo 19ZWIERZENIA PODNIEBIENIASzkocka wyspaw centrum Šamorina 20CZUŁYM UCHEMAle to nie był film...Rozwód po dwudziestu latach 21TO WARTO WIEDZIEĆ Słowemprzeciw zniewalaniu umysłów 22BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI„Złota Jedenastka”nie tylko dla kibiców 24SPORT!? Oj, EURO… 26OKIENKO JĘZYKOWEPrzy okazji Euro 2012 27Praca w Polsce– nie tylko z ogłoszenia 28OGŁOSZENIA 28ROZSIANI PO ŚWIECIEEgzotyczne smaki Malezji 30MIĘDZY NAMI DZIECIAKAMIWitajcie! Dziś dotarliśmydo... Polski! 31PIEKARNIK Gość w dom,Euro na boisku 32

Page 4: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY M 4

Futbol króluje, piłka sprawnie to-czy się po boisku, a w centrum gryznalazł się nie zawodnik, nie trener, a właśnie oderwany od szarej rzeczy-wistości kibic. To dla niego najpierwspektakularnie ogłasza się kraj, w któ-rym odbędą się kolejne mistrzostwaEuropy, później ustala się składy wal-czących ze sobą grup, by w końcupodczas transmitowanej na żywo im-prezy zaprezentować kadrę narodo-wą. Jeszcze tylko wybór przeboju za-grzewającego do gry i już słychaćgwizdek sędziego rozpoczynającypierwszy mecz…

W czasach komunizmu już samamożliwość oglądania mistrzostw byłaświętem. Nikomu się nie śniło, że toEuropa przyjedzie do nas, by grać w piłkę, a my będziemy mieć do dys-pozycji setki gadżetów, mających pomóc nam poczuć się lepiej w rolikibica. Czasy były biedne, ale emocje

piłkarskie czyste i prawdziwe. Gdy w roku 1982 na mistrzostwach świa-ta w Hiszpanii polska kadra narodo-wa walczyła o kolejne sukcesy, by w końcu zostać trzecią drużyną świa-ta, ulice pustoszały, a z otwartychokien co rusz rozlegały się pełne ra-dości lub rozpaczy okrzyki. Być może

JUŻ CZTERY MINUTY po tym, jak 10kwietnia 20120 r. rozbił się prezy-dencki Tupolew, Rosjanie grzebaliw telefonie Lecha Kaczyńskiego(†61 l.). Ślady ich działań odkrylieksperci z Agencji BezpieczeństwaWewnętrznego, którzy ustalili, żeRosjanie zdołali odsłuchać pocztęgłosową polskiego przywódcy.„Oznacza to, że zastosowali meto-dę tzw. selektywnego podsłuchu,umożliwiającą takie odsłuchanie” –powiedział Piotr Niemczyk, ekspertds. służb specjalnych.

ŁÓDZKA PROKURATURA poinformo-wała 25 maja, że generał Marek

Papała zginął przypadkowo, gdychciano ukraść mu samochód.Wiadomości o przebiegu zdarze-nia sprzed 14 lat udało się uzy-skać dzięki zeznaniom świadkakoronnego, którym jest osoba„mająca informacje“ z miejscazbro dni. Przy pomnijmy – 25 czerw -ca 1998 r. ówczesny komendantgłówny policji Marek Papała zo-stał zastrzelony w Warszawie, w swoim samochodzie, stojącymprzed blokiem, w którym miesz-kał. Sprawę zabójstwa prowadziławarszawska prokuratura. W tokuśledztwa przesłuchano około 400 świadków. Czyn ności śledczepodejmowały UOP, ABW i proku-ratury m.in. w USA, Szwecji,Austrii i Niemczech. W sprawie za-bójstwa Papały os kar żeni zostaligangsterzy Ryszard Bogucki i An -drzej Z. ps. Słowik.

SEJM PRZYJĄŁ 11 maja rządowyprojekt ustawy emerytalnej, który

zrównuje i wydłuża wiek emery-talny kobiet i mężczyzn do 67 lat.Projekt ten dopuszcza możliwośćprzejścia na wcześniejszą, tzw.częściową emeryturę. Prawo dotakiego świadczenia miałyby ko-biety w wieku 62 lat z co najmniej35-letnim stażem ubezpieczenio-wym (obejmującym okresy skład-kowe i nieskładkowe) oraz mę -żczy źni, mający przynajmniej 65 lat i co najmniej 40 lat stażuubezpieczeniowego. Częściowaemerytura stanowiłaby 50 proc.pełnej emerytury z FUS.

W PIĄTEK 11 MAJA związkowcy z NSZZ „Solidarność” zablokowa-li budek Sejmu, nie pozwalając naopuszczenie go przez parlamenta-rzystów, którzy głosowali za przy-jęciem nowej ustawy emerytalnej.Sejm bez problemu opuścili m.in.prezes PiS Jarosław Kaczyń skii posłowie Adam Hofman i Ma -riusz Kamiński. Nie obyło się bez

incydentów między protestujący-mi a niektórymi posłami. Decyzjęo od blokowaniu budynku podjęłaKomi sja Krajowa NSZZ „Solidar -ność“ dopiero po 2 godzinach odzakoń czenia głosowania nadustawą.

WYDARZENIA, do których doszło 11 maja podczas blokady Sejmu,bada stołeczna policja – poinfor-mował 14 maja rzecznik KSP Ma -ciej Karczyński. Analizowane sąm.in. działania funkcjonariuszyza bez pieczających okolice bu -dynku parlamentu. Tymczasempro ku ra tu ra poinformowała, żewszczę ła śledztwo ws. narusze -nia niety kal ności cielesnej posłaPO Pawła Sus kiego, który zostałuderzony kijem w  rękę, kiedychciał przejść przez blokadęzwiązkowców. Za czyn ten spraw-cy grozi grzywna, kara ograni -czenia wolności albo ka ra pozba -wienia wolności do 3 lat.

P iłkarskie Mistrzostwa Europy2012 zdążyły już rozgrzaćatmosferę – na czas tej

ogromnej masowej imprezy zniknęłygranice, spowszedniały politycznespory, prawie wszystko przestało byćważne, prawie – bo futbolowe emocjei roszady na boiskach przesłoniływszelkie inne wydarzenia.

Kibic nasz pan

Page 5: Monitor Polonijny 2012/06

5 MAJ 2012

dlatego dziś, gdy po tamtych sukce-sach zostały jedynie mgliste wspo-mnienia, tak zależy nam na odgrza-niu tamtej specyficznej sportowejatmosfery.

Właściwie już sam wybór sposobuuczestnictwa w tegorocznych mi-strzostwach Europy przyprawia o bólgłowy. Przede wszystkim dużo wcze-śniej można było zatroszczyć się o bi-lety, by oglądać mecze na żywo.Zdecydowanej większości, której nieudało się kupić biletów, pozostajątransmisje telewizyjne – w domu, w pubie albo też w specjalnie wydzie-lonych strefach kibica, gdzie możnaoglądanie rozgrywek połączyć z ży-ciem towarzyskim. To naprawdę waż-ne, by wyjść z domu i nauczyć się kibicować wspólnie, dzielić sięradością wygranej i smakiem porażki,poznawać ludzi, spędzać czas z naj-bliższymi. W końcu piłka to sport ze-społowy i w grupie najlepiej się jąogląda. Wyobraźnia i pomysłowośćrestauratorów i sponsorujących mi-strzostwa firm naprawdę nie zna gra-nic – wystarczy wymienić specjalnemenu w barach i pubach czy bardzo

popularny w polskiej telewizji mini-serial „Piąty stadion”, w którym wy-korzystano popularne twarze i krótkązabawną fabułę, a który nie jest ni-czym innym, jak tylko zakamuflowa-ną reklamą znanego browaru. Za -robić na mistrzostwach chcą wszyscy– dlatego nie wypada oglądać me-czów w zwykłym odzieniu – trzebakoniecznie kupić koszulkę, czapkę,małą flagę, a gdy emocje rozgrzeją sięza bardzo, schłodzić je zimnym trun-kiem, koniecznie z piłkarskiej szklan-ki lub kufla. Zagryźć można słodycza-mi, zgrabnie zapakowanymi do pu-dełka w kształ-cie piłkarskiegoboiska. A gdytak się nieszczę-śliwie złoży, żetowarzysząca nampartnerka lub partnerakurat zmagań piłkarskichnie cenią sobie w ogóle, może-my ich udobruchać ślicznymwisiorkiem, bransoletą, kol-czykami lub spinkami do man-kietów z logo Euro 2012. Gdymecz się skończy i pora będzie

wracać do domu, bezpiecznie powio-zą nas w siną dal autobusy, pociągi i tramwaje całkowicie oklejone sym-bolami piłkarskimi. Nawet samolo-tów nie ominął ten zaszczyt. Czywszyscy zwariowaliśmy? Nie! ToPolska właśnie! Kibicuj, baw się, nie-zależnie od tego, które miejsce zajmienasza drużyna narodowa. „Koko, ko-ko, Euro spoko” – chcemy się cieszyćze święta sportu, z faktu, że udało sięje zorganizować w Polsce. Kto by po-myślał!!! A skoro wszystko jest możli-we, to może nawet wygramy?

AGATA BEDNARCZYK

BYŁA POSŁANKA PO Beata Sawickazostała 16 maja skazana przezwarszawski sąd okręgowy na karętrzech lat więzienia m.in. za ko-rupcję. Z kolei byłego burmistrzaHelu Mirosława Wądołowskiegoten sam sąd skazał za przyjęciełapówki na dwa lata pozbawieniawolności w zawieszeniu na pięć lat.W ustnym uzasadnieniu wyrokusędzia zrelacjonował odtworzonyprzebieg kontaktów oskarżonych z agentami CBA, udającymi biznes-menów. Jednym z tych agentówbył obecny poseł PiS TomaszKaczmarek, znany jako „agentTomek”.

PROKURATURA OKRĘGOWA w War -sza wie 14 maja wszczęła śledztwow sprawie niedopełnienia przez re-sort zdrowia obowiązku zapew -nienia chorym leków onkologi cz -nych. Ministerstwo Zdrowia nie ko-mentuje sprawy. O problemach z dostawą zagranicznych leków dla

osób z chorobą nowotworową, w wyniku czego niektóre z nichmusiały przerwać chemioterapię,donosiły w kwietniu wszystkie me-dia – powiedział rzecznik proku-ratury okręgowej Dariusz Ślepo -kura.

PO PIERWSZYCH UPALNYCH DNIACHmaja w Polsce nastąpiło zała-manie pogody. W większej częścikraju 5 maja pojawiły się gwał-towne opady deszczu, radykalniespadła temperatura. W góry nachwilę wróciła zima. Śnieg spadłteż w Zakopanem.

USZKODZENIA LOKALNYCH DRÓG,podtopienia kilkunastu domóworaz naruszenia umocnień po-toków i rzek to skutki burz, które5 maja przeszły nad wojew-ództwem śląskim. Szkody odno-towano w rejonie Milówki i Rajczyw Beskidzie Żywieckim i w jura-jskiej Pilicy. Najtrudniejsza sytu-

acja była w gminie Rajcza, gdziewoda podtopiła 14 budynkówmieszkalnych i uszkodziła ok.200 metrów drogi powiatowejoraz fragment drogi gminnej.

ZMARŁ ANDRZEJ CZECZOT, malarz i grafik, absolwent katowickiegoWydziału Grafiki i KarkowskiejAkademii Sztuk Pięknych. Miał79 lat. Jako karykaturzysta de -biutował w 1956 r. w „Szpilkach“,których przez wiele lat był stałymwspółpracownikiem. W 1981 r.wyemigrował do Stanów Zjedno -czonych. Swoje rysunki satyry -czne publikował ostatnio w „Poli -ty ce“ i w „Nie“.

PIOSENKA „KOKO EURO SPOKO“ ze-społu Jarzębina będzie towarzy-szyć piłkarzom i kibicom podczasMistrzostw Europy w Piłce NożnejEURO 2012. Oficjalny przebój dru-żyny narodowej i szeroki skład re-prezentacji Polski na mistrzostwa

Europy zaprezentowano 2 maja w stolicy, podczas koncertu „HitBiało-Czerwonych”. Piosenka Ja -rzę biny wygrała m.in. z propozy-cjami piłkarskiego przeboju Wil -ków, Feelu czy Maryli Rodowicz.

ŻOŁNIERZE ŻANDARMERII WOJ -SKO WEJ mają od 1czerwca do 5 lipca takie same uprawnieniajak policjanci. Zgodnie z zarządze-niem premiera w tym czasie mająoni prawo legitymować i zatrzy -mywać nie tylko żołnierzy, ale i cywilów. W ten sposób ponad1200 żołnierzy Żandarmerii Woj -sko wej wspierać będzie działaniapolicji w zakresie zabezpieczeniabezpieczeństwa podczas EURO2012. XIV Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2012, organizowa-ne przez Polskę wspólnie z Ukrai -ną rozpoczną się 8 czer wca 2012 r. na Stadionie Narodowymw War szawie.

ZUZANA KOHÚTKOVÁ

Page 6: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 6

Michał Drzewiecki z Bratysławy

Jestem zapalonym kibi-cem, więc cieszę się, że

moja żona już nie zadajepytań, kim jest pan w czar-nym uniformie z gwizd-kiem w ustach. Wciąż je -dnak zaskakują ją mojespontaniczne reakcje pod-czas meczu. W tym rokubędzie miała okazję poob-serwować reakcje wię -kszej ilości entuzjastów te-go sportu, bowiem chce-my zrealizować świetnyplan, a mianowicie oglą-dać mecze grupowo w bra -tysławskim lokalu Inffer -no. Wszystko wskazuje nato, że wraz z nami meczebędą oglądać też kibice

z innych części świata,zwła szcza mecz otwarcia!

Polska drużyna miała wy-jątkowe szczęście podczaslosowania grupowych prze-ciwników: Grecja, Czechy i Rosja to przeciwnicy, któ-rzy są w zasięgu naszychmożliwości i przy odrobi-nie szczęścia możemy wyjśćz grupy. Tak, jestem optymi-stą! Dalej nie chcę specjal-nie wybiegać myślami. Do -datkowym jednak sma cz -kiem byłoby spotkanie z Niemcami i odczarowanienaszej dotychczasowej nie-mocy wobec nich. To są jed-nak życzenia i, mówiąc to,bardziej mną kieruje na-dzieja niż zdrowy rozsądek.

A kto zostanie mistrzem?Polsce to się raczej nie zda-rzy. Dotychczas sądziłem, żemoże to być Hiszpania, alepo ostatnich doniesieniach,że Puyol i Villa raczej niewezmą udziału w turnieju,to jej szanse nieznaczniespadły. Nieznacznie, ponie-waż trzeba pamiętać, że ca-ły zespół to świetny kolek-tyw, a takiej ławki rezerwo-

wych, jaką ma Hiszpania,pozazdrościłby każdy selek-cjoner! Są i Niemcy, którzygrają prawie doskonały fut-bol. Myślę, że te dwie druży-ny to faworyci mistrzostw!

EURO 2012 to spraw-dzian formy naszych i walkao wszystko już od pierw-szych chwil... Osobiście cie-szę się na wspólne kibico-wanie naszej reprezentacji,na niepowtarzalną atmosfe-rę w gronie zwolennikówpiłki nożnej, mocny doping.

To niesamowite, że Pol -ska i Ukraina dostały szansęzorganizowania imprezy o takiej randze. Futbol tosport nr 1 na świecie. Całyświat skupi swoją uwagę nawydarzeniach Euro 2012,wiec lepszej promocji Pol -ski nie można sobie wy-obrazić! Liczę na to, że w dalszej perspektywienowe stadiony przyczyniąsię do wzrostu poziomupiłki nożnej w naszej czę-ści Europy. A kawałek no-wego asfaltu, który przytej okazji powstał w Pol -sce, też się przyda.

Na otwarcie EURO 2012 wy-bieram się wraz z córką,

synem i znajomymi z Ko szyc doWar sza wy. Mecz otwarcia Pol -

ska – Grecja będę oglądać na Sta -dio nie Narodo wym albo w strefie kibica –

wszystko zależy od tego, czy bilety, któremam zarezerwowane, trafią w moje ręce. Po zo -stałe mecze będę oglą dać w gronie znajomychPolaków i Sło waków w koszyckim barze. W Ko -szycach jest bowiem grupa młodych Polaków, z którymi spotykaliśmy się już wcześniej na me-czach MFK Košice lub wspólnie wyjeżdżaliśmyna mecze do Polski. Czy Polska wyjdzie z gru-py? Tego nie wiem, ale mocno w to wierzę. Nazdobycie pucharu nasi mają szanse minimal-

ne, na zwycięzców typuję Hiszpanów lubNiemców.

Jestem kibicem od dziecięcych lat. Kiedymieszkałem w Polsce często chodziłem na me-cze Legii. Na Słowacji kibicuję MFK Košice.Sporo czasu spędzam, kibicując przed telewi-zorem. Dziękuję więc mojej żonie za cierpli-wość i wyrozumiałość, bowiem czasami wyrę-cza mnie nawet w obowiązkach, bym mógł w spokoju obejrzeć mecz. Rozgrywki EURO2012 to dla mnie prawdziwe święto. Szkoda,że nie będę mógł wszystkich rozgrywek obej-rzeć w Polsce i przeżyć atmosfery bezpośred-nio na stadionach. Kto nie był na prawdziwymmeczu, nie rozumie, że kibicowanie wciągajak narkotyk. Red.

P Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej EURO2012, których gospodarzami są Polska i Ukraina, spytaliśmy naszychrodaków mieszkających na Słowacji o to, jakie są ich oczekiwania

wobec naszej drużyny i gdzie będą kibicować biało-czerwonym.

Tomasz Olszewskiz Pezinka

To, że Polska organi-zuje po raz pierwszy

Mistrzostwa Europy w Pił -ce Nożnej, to dla mniedowód, że dogoniliśmyZa chód. Rozgrywki za-mierzam oglądać w Stre -fie Kibica, którą stwo -rzyliśmy w Bratysławiew ramach działalnościKlubu Polskiego, czyli w lokalu Infferno.

Jakie szanse ma polskadrużyna? Ponieważ pier -w sze mecze rozgrywanebędą w Polsce, a na wła-snym boisku wszystkojest możliwe, bo kibic todwunasty gracz w zespo-le, więc według mnie na-sza reprezentacja wyj-dzie z grupy, a może na-wet osiągnie więcej. Namistrza typuję Hiszpa -nię.

Paweł Piekarzewskiz Koszyc

Page 7: Monitor Polonijny 2012/06

7

L iczba bezrobotnych w Polsce w najbliższymczasie będzie jeszcze

rosła, ale już w roku 2020więcej będzie miejsc pracy niżpracowników, mimo że w tymczasie z największymprawdopodobieństwem zaczniefunkcjonować reformaemerytalna, wydłużającaobowiązkowy wiek pracy Poleki Polaków do 67 lat.

Z badań Głównego Urzędu Sta ty -sty cznego wynika, iż pod koniecubiegłego roku w Polsce blisko 2,8 mln zdolnych do pracy osób niemiało zajęcia. Prawie milion z nichnie było nawet zarejestrowanych w urzędach pracy; to m.in. panie zaj-mujące się domem.

Przeciętna stopa bezrobocia w 27krajach Unii Europejskiej, najwyższaod 15 lat, wynosiła na początku kwiet-nia br. 10,2 proc. Najwyższa była w Hiszpanii – 24,1 proc., najniższa w Austrii – 4 proc. W Polsce bezrobo-cie było zbliżone do średniej europej-skiej – 10,1 proc., zaś na Słowacji wy-niosło 13,7 proc.

Do roku 2015 bezrobocie w Polscenadal będzie rosło. Na rynku pracypojawi się 3,5 mln absolwentów wyż-szych uczelni i różnego typu szkół za-wodowych. Będzie to jednak ostatniafala osób z wyżu demograficznegolat 80-tych, które będą chciały za-cząć karierę zawodową – wyjaśniająstatystycy.

W kolejnych latach sytuacja znacz-nie się poprawi. W 2020 r. liczbaosób w wieku produkcyjnym skurczysię o prawie milion, ale pozostaną ponich w większości miejsca pracy. W sumie w 2020 r. wolnych stano-

wisk będzie ok. 2,7 mln - czyli prawietyle, ile dziś brakuje. Każdy, kto bę-dzie chciał pracować, zajęcie znajdzie.

Jako społeczeństwo starzejemy się imusimy pracować dłużej. Dziś jednazawodowo czynna osoba pracuje najednego emeryta (to znaczy jej skład-ki na emeryturę są wypłacane obec-nemu emerytowi), a za 20 lat na jed-nego pracującego będzie przypadaćnawet trzech emerytów. Trzeba za-tem pracować jak najdłużej, aby sta-rość można było przeżyć godnie.

Dlatego już wkrótce w Polsce męż-czyźni będą przechodzić na emerytu-rę nie po ukończeniu 65, ale 67 lat(od 2020 roku), w tym samym wiekuwiek emerytalny osiągną także kobie-ty (dziś to 60 lat). Podnoszenie wiekuemerytalnego będzie przebiegaćstopniowo i w zasadzie nie będzie do-tyczyć osób będących dziś w wiekuprzedemerytalnym. Zrównanie wie-ku emerytalnego Polek i Polaków za-planowano na rok 2040.

Możliwość szybszego przejścia naemeryturę straci większość uprzywi-lejowanych zawodów: rolnicy, górni-cy, prokuratorzy i sędziowie, du-chowni. Pracownicy tzw. służb mun-durowych (m.in. policja, straż pożar-na) mogą obecnie przejść na emery-turę po 15 latach nienagannej służby(otrzymują wówczas 40 % swojej pen-sji), według nowych rozwiązań będąmusieli odsłużyć minimum 25 lat iodpoczywać dopiero po ukończeniu50 lat (lub 55 lat, jakby chciał rząd).

Związki zawodowe zjednoczyły sięi wspólnie zbierają podpisy o rozpisa-

nie referendum w sprawie niezmie-niania zasad przechodzenia na eme-ryturę. Podobną akcję prowadziSojusz Lewicy Demokratycznej.Polskie Stronnictwo Ludowe propo-nuje, aby kobieta za każde urodzonedziecko mogła przejść na emeryturęo trzy lata wcześniej.

Obserwatorzy życia politycznegosceptycznie widzą losy apeli o refe-rendum w sprawie zmiany wiekuemerytalnego; nawet jeżeli poprą jemiliony osób o rozpisaniu głosowa-nia decyduje Sejm, a w nim koalicjarządowa, ma skromną, ale liczebnąprzewagę i z góry zapowiada, iż na re-ferendum się nie zgodzi.

Tymczasem premier Donald Tuskcierpliwie tłumaczy, iż wydłużenieokresu pracy jest koniecznością i żenie jest to wymysł tylko polskiego rzą-du; dzieje się tak bowiem w całej UniiEuropejskiej. Brak reform to zgoda nato, że już za kilka lat emerytury będą„głodowe”, czyli wynoszące 20-30proc. naszej dzisiejszej pensji –ostrzegają specjaliści.

DARIUSZ WIECZOREK

CZERWIEC 2012

Nic, tylko pracować…

Page 8: Monitor Polonijny 2012/06

8

Podczas Kongresu nakreślił Panprogram działalności Klubu Polskiegopod Pana przewodnictwem nanajbliższe dwa lata. Mógłby Panwypunktować priorytetowe zadania?Priorytetem jest wzmocnienie

krę gosłupa Klubu Polskiego, czyliistniejących struktur organizacji, byproblematyczne regiony, wymaga-jące „zastrzyku“, mogły działać nasto procent. Następnym krokiembędzie objęcie działaniami kolej-nych miast, np. Prievidzy, gdzie, jaksłyszałem od pana Zbyszka Podleś -nego, mieszka sporo naszych roda-ków. Bardzo ważnym zadaniem jestzdobycie siedziby dla Klubu Pol -skie go w Bratysławie, czyli w stoli-cy Słowacji, gdzie nasza organizacjajest zarejestrowana. Te regiony Klu -bu, które mają gdzie się spotykać,powinny zajmować się edukacjąnajmłodszych, co w moim przeko-naniu jest bardzo ważne.

Mówiąc o problematycznych regionach,co konkretnie ma Pan na myśli?W naszym Klubie są dwa ośrod-

ki, które wymagają zachęty, pomo-cy, pod powiedzi, jak dalej się roz-wijać. Nawet osoby bardzo aktyw-ne, pracujące na rzecz środowiskapolonijnego, potrzebują wsparcia,mówiąc obrazowo – wiatru w ża-gle. Myślę, że z pomocą oddziałubratysławskiego, możemy tchnąćnowego ducha tam, gdzie sytuacjatego wymaga, dlatego zapropono-wałem, że wraz z bratysławskimiaktywistami odwiedzimy te regio-ny. Na jesień przygotowujemy teższkolenie dla działaczy, którego ce-lem jest motywowanie ich do ak-tywności. Oczywiście chcę odwie-dzić Polonię w każdym ośrodkuKlubu Polskiego. Do tej pory wi-działem wspaniały oddział w Tren -czynie, gdzie mieliśmy zebranieRady Klubu Polskiego.

Na Kongresie poznał Pan delegatów,czyli reprezentantów wszystkichregionów. Czy w Pana ocenie są jakieśróżnice między Polonią bratysławską a tą z innych miast?Poza Bratysławą mieszka Polonia,

która na Słowację dotarła wiele lat te-mu. W tych regionach dobrze byłobywięc zachęcić do działania młodych.Może włączyć też młodą generację,która przyszła na świat na Słowacji w polsko-słowackich rodzinach? W Bra ty sławie, obok Polaków, którzytu przy jechali wiele lat temu, widocz-na jest Polonia niedawno przybyła dotego miasta. Z myślą o nich warto byłoby uruchomić coś, co można bynazwać centrum pomocy, które mo-głoby im pomóc w odnalezieniu się w nowym miejscu. Tym się zajmiemy,jak już zdobędziemy lokal na siedzibęKlubu.

Kongres był też okazją do poznaniareprezentantów instytucji, którewspółpracują z Polonią. Jak Pan ocenia spotkanie z nimi?Miłym akcentem było pojawienie

się na Kongresie pana Jana Komorni -ckiego, byłego ambasadora Polski w Republice Słowackiej, którego łą-czą bardzo silne więzi ze słowackąPolonią. Niektórzy zaproszeni gościenie mogli przybyć na Kongres, ale wy-stosowali do nas listy, które zostałyoficjalnie przeczytane. W tych listachbyło wiele serdeczności i ciepła. Z obecnych gości warto wymienić też

pana Tadeusza Frąckowiaka, honoro-wego konsula z Liptowskiego Mikula -sza, oraz przedstawiciela naszej amba-sady, pana konsula Piotra Wardaka, odktórego dostaliśmy bardzo cenne in-formacje, dotyczące składania wnio-sków do referatu do spraw konsular-nych o dofinansowanie naszej dzia-łalności. Jak pan konsul ocenił, staćnas na to, byśmy byli aktywniejsi i przygotowali więcej projektówkulturalnych.

A Pan jak to ocenia?Klub Polski organizuje flagowe

imprezy, które już na stałe zapisałysię w kalendarzu tej organizacji, alewarto też organizować mniejszeprzedsięwzięcia, scalające człon-ków Klu bu. Dogodniejszą sytuacjęmają te oddziały, które dysponująwłasną siedzibą, dlatego tak ważnejest zdobycie pomieszczenia dlaKlubu w Braty sła wie. Tu, wzoremna przykład Polonii w Berlinie, mo-glibyśmy otworzyć minikawiarnięz czytelnią polskiej prasy. Z pewno-ścią cieszyłaby się ona dużym po-wodzeniem. Spodziewałbym sięteż w niej wizyt studentów poloni-styki z Uniwersytetu Komeńskiego,którzy dzięki temu mieliby żywykontakt z językiem polskim.

Wspomniał Pan o Berlinie. Jak Panocenia słowacką Polonię w porównaniuz tą, którą Pan poznał, mieszkając w Niemczech i w Danii?

P odczas X Kongresu Klubu Polskiego delegaci tejże organizacjiwybrali na swojego prezesa Tomasza Bienkiewicza. Jest tonajmłodszy, bo liczący 34 lata, prezes tego stowarzyszenia. Jak

sam przyznał, historię osiemnastoletniej działalności Klubu poznawał,czytając starsze roczniki „Monitora Polonijnego“. Należy do pokoleniaEuropejczyków, nieobciążonych kompleksami czasów komunizmu. Makonkretne wyobrażenia dotyczące działalności Klubu, które przedstawiłpodczas wywiadu, udzielonego dla czytelników „Monitora Polonijnego“.

Tomasz Bienkiewicz: „Priorytetem jestwzmocnienie kręgosłupa Klubu Polskiego“

MONITOR POLONIJNY C

Page 9: Monitor Polonijny 2012/06

9

Tamtejsze Polonie głównie składająsię z Po la ków, którzy przymusowowyemigrowali z Polski w czasach ko-munizmu, którzy otrzymywali pasz-porty w jedną stronę. Jest to Poloniabardzo specyficzna, jej przedstawicie-le wciąż rozpamiętują tamte czasy,często w ka tegoriach krzywdy. Dru -gie środowisko to ludzie młodzi, ko-rzystający z otwartych granic i możli-wości podejmowania pracy w róż-nych zakątkach świata. Na Słowacjimamy do czynienia przede wszyst-kim z emigracją sercową, a więc testosunki wśród Polonii są życzliwe,bardziej rodzinne; przecież członka-mi Klubu są również Słowacy – part-nerzy naszych rodaków.

Kongres był pierwszą Panakonfrontacją z Polonią z różnychzakątków Słowacji. Czy coś Panazaskoczyło?Zaskoczeniem była wypowiedź je -

dnego z gości Kongresu, który miałwątpliwość, czy osoba nieposiadają-ca słowackiego obywatelstwa możeskutecznie reprezentować Klub Pol -ski w kontaktach ze słowackimi wła-dzami. Z drugiej stro ny bardzo miłymakcentem było to, że mimo tak ostropostawionego problemu, zostałemwybrany na prezesa Klubu prawie

jednogłośnie – tylko jedna osobawstrzymała się od głosu. Tak duże po-parcie dla mojej kandydatury milemnie zaskoczyło.

Duży kredyt zaufania zobowiązuje…Na pewno. To oznacza, że wszy stkie

ośrodki Klubu wierzą, że nowo wy-brane władze będą nadal sprawniekierować organizacją. To jest mandat i odpowiedzialność, muszę więc po-kazać, że za ich wyborem stoi wartość.

Jest Pan najmłodszym prezesem KlubuPolskiego – kiedy w 1994 roku Klubpowstawał, Pan uczęszczał jeszcze do szkoły średniej. Czy to atut, czyraczej niedogodność?Myślę, że wiek nie ma tu istotnego

znaczenia. Liczy się przede wszy -stkim otwartość, umiejętność komu-nikacji, chęć i zapał do pracy. Pozatym, mam nadzieję, że właśnie tenfakt zachęci młodych do aktywnościna rzecz Polonii. Liczę na pomoc pre-zesów regionalnych i swojego po-przednika pana Czesława Sobka. Nieoszukujmy się, nie wiem wszystkiegoi potrzebuję wsparcia ludzi doświad-czonych. Cieszy mnie fakt, że obecnyzarząd tworzymy razem z paniami:Małgorzatą Wojcie szyńską, która narzecz Klubu pracuje już kilkanaście

lat, i Magdaleną Štujberovą, będącąpierwszą osobą w historii Klubu Pol -skiego zasiadającą w zarządzie, któraprzyszła na świat na Słowacji, w pol-sko-słowackiej rodzinie.

Prezentując na Kongresie swój programdziałania, przedstawiał go Pan, nawzór zadań, jakie stoją przedpracownikami firmy. Podchodzi Pan dopracy na rzecz stowarzyszenia jak dowyzwania biznesowego?Zastanawiając się, czy kandydować

na stanowisko prezesa Klubu Polskie -go, przeglądałem dokumenty tej orga-nizacji. Wtedy zauważyłem pewnepodobieństwa: w stowarzyszeniu ma-my statut, w spółce, którą kieruję, jestumowa spółki, w stowarzy szeniu ma-my zarząd, ja też stoję na czele zarzą-du firmy, którą kieruję. Oczywiste jestto, że w jednym i drugim przypadkutrzeba pilnować księgowości i tego,by zarządy pracowały, radziły sobie zeswoimi problemami, rozwijały się. Tomnie przekonało, że mogę podjąć sięnowego zadania, bazując na doświad-czeniu w kierowaniu firmą.

Jak Pan ocenia fakt, że w niewielkiejSłowacji istnieje kilka organizacjipolonijnych?Według mnie w jedności jest siła.

Najlepiej by było, gdyby istniała orga-nizacja spinająca wszystkie elementy.Mówiąc jednym głosem, mamy wię -ksze szanse osiągnąć więcej. Proble -mem, na przykład w Niemczech,gdzie jest dużo organizacji polonij-nych niepotrafiących się ze sobą po-rozumieć, są kłótnie, które do nicze-go dobrego nie prowadzą. Najpierwbędę pracował nad tym, by wzmoc-nić Klub Polski, a potem będziemymyśleć o działaniach skierowanychna zewnątrz.

Czy słowacka Polonia, z racji tego, żemieszkamy w małym kraju, nie jesttrochę marginalizowana w porównaniuz innymi, większymi diasporamipolskimi rozsianymi po świecie?W umysłach niektórych naszych ro-

daków z kraju pokutuje przeświad-czenie, że Słowacja to prawie Polska.Ale myślę, że sporo się zmieniło, odkiedy Klub Polski zaczął wydawać

CZERWIEC 2012

ZDJĘ

CIE:

STA

NO S

TEHL

IK

Page 10: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 10

„Monitor Polonijny“, będący naj-większą reklamą tutejszej Polo nii.Pismo otrzymuje prestiżowe nagro-dy, podobnie jak jego redaktor na-czelna, która ponadto bierze udziałw różnych imprezach międzynaro-dowych czy programach telewizyj-nych, co powoduje, że słowackaPolonia jest rozpoznawalna. „Moni -tor“ to dla mnie nie odłączny ele-ment Klubu Pol skie go, z któregomożna się dowiedzieć, co dzieje sięw środowisku polonijnym. To niejest jakaś tam gazetka z reklamami,ale profesjonalne pismo z do brzedobranymi informacjami z różnychregionów Słowacji i z Polski, wyda-wane za stosunkowo niewielkieśrodki. Bar dzo ważnym elementemjest też strona internetowa Klubu,którą będziemy na bieżąco ulepszać.

Zamierza Pan współpracować z innymimniejszościami narodowymi?Warto byłoby nawiązać dialog z Po -

la kami w Czechach, a na naszym podwórku z mniejszością węgierską, w myśl znanego powiedzenia: „Polak,Węgier dwa bratanki…“.

Na koniec rozmowy zadam pytanienatury bardziej prywatnej. Uważnyczytelnik „Monitora Polonijnego“ mógłwydedukować z publikowanej w majowym numerze naszego pismaankiety, że przyjął Pan nazwisko żony.To bardzo nietypowe. Skąd taka decyzja?(śmiech) Przed ślubem rozmawia-

łem z moim przyszłym teściem, któryubolewał, że po zamążpójściu córek,nikt nie będzie nosił jego nazwiska.Zaproponowałem mu więc, że przyj-mę nazwisko żony. A skoro obiecałemto słowa dotrzymałem.

Słowność jest Pana największym atutem?Bardzo trudno jest mówić o sobie,

ale myślę, że największymi moimi atu-tami są słowność i upór w dążeniu docelu. Jestem bardzo odpowiedzialny– jak się czegoś podejmę, to muszę todoprowadzić do końca. Cechujemnie też otwartość w nawiązywaniukontaktów z ludźmi.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Kościół, klasztor i centrum pasto-ralne św. Franciszka z  Asyżu

w bratysławskiej dzielnicy KarlovaVes od początku są związane z miesz-kającymi w Bratysławie Polakami.

Nowa era braci mniejszych rozpo-częła się w 1994 roku, kiedy naj-pierw przyjechał tu brat Marek To -kar czyk z Polski, a później brat Kris -tián Žmuda, którzy przez kilka lat bu-dowali społeczność franciszkanóww stolicy Słowacji. Budowę nowegocentrum franciszkanów rozpoczętoponad dziesięć lat temu,  nowy ko-ściół 9 marca 2002 r. poświęcił abpJán Sokol, natomiast klasztor docze-kał się wyświęcenia 9 listopada 2003 r. przez generalnego asystentabraci franciszkanów Jerzego Macu -lewi cza. Na łamach „Monitora“ publi-kowaliśmy w październiku 2010 ro-ku artykuł o  głównym przedstawi-cielu braci na Słowacji Lucjanie M. Bogu ckim.

Kościół franciszkanów przyciągawierzących nie tylko z dziel nicy Karlova Ves,ale i z całej Bratysławy. Sąwśród nich liczni Polacy.Parafia – oprócz posługikapłańskiej – prowadziprogramy dla chrześci-jańskich rodzin, dla ma-tek i  ich dzieci, dla mło-dzieży i dla seniorów. Coroku w Wielką Sobotęspotykają się tu Polacy, bypoświęcić pokarmy. Jesz -cze kilka lat temu odby-wały się tu polskie msze.

Znaczącą, choć bardzo smutną oka-zją do spotkania rodaków u francisz-kanów, była msza w języku polskimza ofiary katastrofy lotniczej podSmoleńskiem w 2010 roku.

Na dziedzińcu przed kościołem 6 maja 2012 r. miało miejsce poświę-cenie rzeźby Bogurodzicy PannyMarii naturalnej wielkości. Rzeźba tapowstała ze sztucznego kamieniai piaskowca z elementami szkła i zo-stała umieszczona na ścianie klaszto-ru, naprzeciwko wejścia do kościoła.Jej autorem jest znany rzeźbiarz JánLesňák, którego dzieła zdobią nie tyl-ko Bratysławę, ale i inne miasta Sło -wacji, a także Rzym, czeski Jablun -kov czy polski Kraków, a konkretniejsłowacką kapliczkę pod bazylikąBożego Miłosierdzia w Łagiewni -kach.

Pomysł umieszczenia rzeźby wła-śnie na budynku klasztoru jestzwiązany z  poświęceniem parafiifranciszkańskiej na Słowacji Nie -

po kalanemu PoczęciuPanny Marii.

Tydzień później, 13 ma -ja, w tej samej parafiipoświęcono ParafialneCentrum Rodziny, któ-re będzie służyć za miej-sce spotkań rodzin i za-baw dzieci i młodzieży.Centrum otwarte jestdla wszystkich. Z  pew-nością znajdzie się w nimteż miejsce na rozmo-wy po polsku.

ĽUBOMÍRA SOLDÁNOVÁ

ZDJĘ

CIA:

ĽUB

OMÍR

A SO

LDÁN

OVÁ

Wiadomości z kościoła w Karlovej Vsi

Page 11: Monitor Polonijny 2012/06

11 CZERWIEC 2012

Jak co roku w ambasadzieRzeczpospolitej Polskiej

w Bratysławie odbyło sięprzy jęcie z okazji ŚwiętaKonstytucji 3  Maja. Dnia 27 kwietnia licznie przybyligoście wysłuchali przemó-wienia ambasadora RP w RS Andrzeja Krawczyka,który przypomniał, że pol-ska konstytucja była pierw-szą konstytucją w Europie,a drugą – po amerykańskiej– na świecie. Ambasador zachęcał również do radosnego świętowania te-go ważnego wydarzenia w dziejach Polski.

Na spotkanie przybyli ważni przedstawiciele słowackiego życia politycz-nego, kulturalnego i gospodarczego, korpus dyplomatyczny oraz przedsta-wiciele organizacji polonijnych. Red.

Głównym tematem XVI Mię dzy -narodowej Konferencji o Han -

dlu i Marketingu Slovak Re tailSummit 2012 była analiza wyni-ków działalności handlowej za rok2011 i pierwszy kwartał 2012 rokuoraz stworzenie w związku z tymwspólnej strategii w celu trwałegoutrzymania rozwoju rynku. Kon fe -rencja, zorganizowana przez Słowa -cki Związek Handlu i Ruchu Turys -tycznego, odbyła się w Bratysławiew dniach 17-18 kwietnia.

Tytuł konferencji – „Razem osią-gniemy więcej” – wskazywał na to,że tę niewątpliwie sprawdzonądrogą, prowadzącą do osiągnięciasukcesu, jest ścisła współpraca w ramach poszczególnych gałęzigospodarczych. Wśród uczestni-ków spotkania byli przed -stawiciele MinisterstwaGospodarki RS, Minis -ter stwa Rolnictwa RS,reprezentanci życia poli-tycznego, przedstawi-ciele handlu, przemysłuoraz administracji pań-stwowej, a także konsulhonorowy RP w Liptow -skim Mikulaszu TadeuszFrąckowiak.

Jest już zwyczajem, żepodczas takich konfe-

rencji Słowacki Związek Handlu i Ruchu Turystycznego przyznajeprestiżowe wyróżnienia osobombądź organizacjom, które w szcze-gólny sposób przyczyniły się doroz woju handlu, uczestniczyły w wy twarzaniu zrównoważonejprzedsiębiorczości, wniosły nowepomysły czy wartościowe informa-cje, niezbędne przy decydowaniu o wprowadzaniu zmian w dziedzi-nie handlu. Wyróżnieniem tym jestOrder Merkurego, który w tym ro-ku otrzymały trzy osoby. Jedną z tych osób jest właśnie TadeuszFrąckowiak, konsul honorowy RPna Słowacji i jednocześnie dyrektorgeneralny firmy VEREX HOLDINGa.s. Liptowski Mikulasz.

jd

„Rodzina Nickey’ego“cieszyła Cieszyn

„Wreszcie coś optymistycznego“ – ra-dośnie konstatowała para małżeńska w średnim wieku po obejrzeniu filmudokumentalnego „Rodzina Nickey’ego“,który zdobył 17 nagród. Film PatrikaPašša (na zdjęciu) i Mateja Mináča zostałjuż po raz drugi zaprezentowany w Pol -sce. Tym razem było to 4 maja 2012 w ra-mach cieszyńskiego festiwalu „Kino nagranicy”. Pokaz odbył się w imponującymmiejscu – w  centrum miasta, w Teatrze A. Mickiewicza. „Przypominało mi to bra-tysławską premierę“ – skomentował pro-ducent Patrik Pašš, który zapowiedziałfilm wraz z menedżerką do spraw komu-nikacji w TRIGON PRODUCTION IvetąPospíšilovą. Miłym akcentem było to, żeorganizatorzy festiwalu ułożyli programtak, że wcześniej widzowie mogli obej-rzeć animowany hit roku „Ostatni auto-bus“, którego au-torem scenariu-sza jest PatrikPašš, jr. Po projek-cji „Rodziny Ni -ckey’ego“ produ-cent odpowiadałna pytania wi-dzów i przyjmo-wał gratulacje.

W zeszłorocznym Międzynaro dowymFestiwalu Filmu Żydowskiego w Warsza -wie film ten zyskał nagrodę KameraDawida za muzykę, skomponowanąprzez Janusza Stokłosę. „Rodzina Nic key’ -e go“ prezentowana jest na licznych festi-walach zarówno w USA, jak i w Europie,w maju i  czerwcu jest pokazywana w Kenii.

Film powstał przy wsparciu finanso-wym Ministerstwa Kultury RS i FunduszuAudiowizualnego SR.

IVETA POSPÍŠILOVÁ, CIESZYN

Spotkanie z okazji Święta Konstytucji 3 Maja

Order Merkurego dla Tadeusza Frąckowiaka

ZDJĘCIE: MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

ZDJĘ

CIE:

IVET

A PO

SPÍŠ

ILOV

Á

ZDJĘ

CIE:

ZUZ

ANA

MIN

ÁČOV

Á

Page 12: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 12

Tegoroczna Majówka-Potańcówkaodbyła się 19 maja w bufecie „Na

Plaży” nad bratysławskim jezioremZłote Piaski i upłynęła w iście sporto-wej, pełnej rywalizacji atmosferze.Rozpoczęła się z godzinnym opóźnie-niem, którego powodem było kibico-wanie naszym słowackim braciom,rozgrywającym akurat niezwykle wa -ż ne spotkanie z Czechami w ramachmistrzostw świata w hokeju na lo-dzie. Słowacy ten mecz wygrali, czymzapewnili sobie miejsce na podium

oraz szansę na złoty medal. Okrzy -kom i brawom nie było końca. Wy gra -na Słowaków przyczyniła się do tego,że naszą majówkę rozpoczęliśmy w radosnej dla wszystkichatmosferze i przy sprzyja-jącej pogodzie. Nikogonie trzeba było zachęcaćdo zabawy. Nogi samerwały się do tańca, głów-nie dzięki skocznym utwo -rom, wykonywanym przezprzebojową Wandę z ze-społem z Wiednia. Na par-kiecie wirowały kwieciste spódnice,najprawdziwsza Greczynka tańczyła z naszą Polonią sirtáki, taniec znany z filmu „Grek Zorba”, a mężczyźni ży-wiołowo dyskutowali na tematy spor-towe. Trudno zresztą się było dziwić,bowiem w tym dniu oprócz półfinałumistrzostwa świata w hokeju rozgry-wany był też finał Ligi Mistrzów.

Jednakże prawdziwych emocji na-szym panom dostarczył odbywającysię po raz pierwszy w historii KlubuPolskiego konkurs Miś Polonia 2012,do którego błyskawicznie zgłosiło się

10 kandydatów zeSzwecji, Austrii, Pol -ski i oczywiście Słowacji, pragną-cych w ten sposób podbić sercapięknych Polek. By zdobyć ów ty-tuł musieli oni wziąć udział w kil-ku konkurencjach, wykazując sięelokwencją, urokiem osobistymoraz poczuciem humoru. Bły -sko tliwie i dowcipnie odpo -wiadali na pytania zada-wane zarówno przezjury, jak i publiczność, a podczas prezentacjiwdzię ków rozbiegli się po ca-łym tarasie, prezentując się każdej

z pań. Zaskoczona i za-chwycona ich zachowa-niem była żeńska częśćwidowni, nawet prowa-dząca konkurs MałgorzataWojcieszyńska nie spo-dziewała się takiego zaan-gażowania uczestników.Najwięcej zabawy dostar-czyło jednak zadanie, po-

legające na tym,iż biorący udział w kon -

kursie panowie musieli w ciągu niespełna minutyi stosownie do podkładumuzycznego demonstro-

wać zachowanie kobiety zakierownicą. Oj, działo się,działo… I wiele osób nawetsię popłakało... ze śmiechu,

oczywiście.Damskie polsko-słowackie

jury w składzie: Katarzyna,Wanda oraz Andrea miało nielada problem. Ostatecznie

największe uznanie komisji sędziow-skiej zdobył fantastyczny ZbigniewBienkiewicz z Wrocławia, zyskującywielki aplauz i tytuł Miś Polonia 2012.Pierwszym wice-Misiem został To -masz Bienkiewicz z Bratysławy, któryjednocześnie zyskał tytuł Misia Pu bli -cz ności, zaś drugim wice-Misiem zo-stał Grzegorz, także z Bratysławy. Na -tomiast miano Misia Fotorepor te rówzyskał Tomasz Madej z Bratysławy.

Majówka na sportowo

ZDJĘ

CIA:

STA

NO S

TEHL

IK

ZDJĘCIA: DANUTA BUTLER

Page 13: Monitor Polonijny 2012/06

13

X Kongres Klubu Polskiego wybrał 26 maja 2012 r. nowe władze tejżeorganizacji polonijnej. Prezesem Klubu został Tomasz Bienkiewicz, zaśfunkcję wiceprezesów objęły Małgorzata Wojcieszyńska i Magdalena

Štujberová. Komisję rewizyjną tworzyć będą: Iveta Matejková, GabrielaZwiewková i Włodzimierz Butowski. Relację z Kongresu znajdą Państwo nastronie 2, zaś wywiad z nowym prezesem na stronie 8.

TOMASZ BIENKIEWICZ pochodzi z Leśnej, niewielkiegomiasteczka, położonego na pograniczu polsko-czesko-niemieckim.W 2003 roku ukończył studia na Politechnice Wrocławskiej z tytułem magistra inżyniera elektroniki. W roku 2003 wyjechał do Niemiec, a od 2005 roku mieszka w Bratysławie, gdzie jestprezesem zarządu firmy REC Slovakia s.r.o., zatrudniającej głównieinżynierów informatyków. Jak sam twierdzi, w jego pracyzawodowej najważniejszy jest kontakt z ludźmi, umiejętnośćznajdowania kompromisów po uprzednim wsłuchaniu się w potrzeby wszystkich zainteresowanych stron. Kontakt: [email protected]

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA jest absolwentkąWydziału Pedagogiczno-Historycznego UniwersytetuWrocławskiego. W 1995 roku wyszła za mąż za Słowaka i zamieszkała w Bratysławie, gdzie rozpoczęła współpracęz Klubem Polskim, ucząc języka polskiego dzieci polonijne i współtworząc czasopismo „Monitor Polonijny“. W latach2000-2004 pełniła funkcję prezesa Klubu Polskiego w Bratysławie, organizując wiele dużych przedsięwzięćkulturalnych, m.in. Dni Polskie w Bratysławie, które

otwierali prezydenci RP i RS, czy coroczne edycje Balu Polskiego, którego gościem był m.in.słowacki premier. Zawodowo współpracuje ze słowackim dziennikiem SME. Współpracowałateż m.in. z czeską redakcją Radia Wolna Europa, „Nowym Dziennikiem“ – największym polskimdziennikiem wydawanym poza granicami Polski, czy słowackim Radiem „Twist”, współtworzącprogram „Weekend z legendą“, w którym prezentowała twórczość takich gwiazd, jak MarylaRodowicz, Marek Grechuta czy Anna Maria Jopek. W 2004 roku została redaktorem naczelnym„Monitora Polonijnego“. Jest dwukrotną laureatką nagród, przyznawanych przez ŚwiatoweForum Mediów Polonijnych w Tarnowie. W roku 2010 z okazji 15-lecia „Monitora Polonijnego“zorganizowała imprezę jubileuszową, integrującą środowisko polskie i słowackie. Przyczyniłasię też do wydania z tej okazji książki w języku słowackim, zatytułowanej „Polska oczamisłowackich dziennikarzy“. Od 2010 roku pełni funkcję wiceprezesa Klubu Polskiego. W marcubr. za działalność polonijną otrzymała Złotą Sową, czyli polonijnego Oscara, przyznawanegoprzez redakcję „Jupitera“ – pisma Klubu Inteligencji Polskiej w Wiedniu i Kongresu Polonii w Austrii. Kontakt: [email protected]

MAGDALENA ŠTUJBEROVÁ urodziła się na Słowacji w polsko-słowackiej rodzinie. Skończyła studia budowlane nauniwersytecie w Bratysławie, gdzie jest zatrudniona nastanowisku docenta. Obecnie przebywa na urlopiewychowawczym. Jej pasją od 27 lat jest taniec. Od 19 lat tańczytańce europejskie i amerykańskie w zespole „Sillmarion”, któryma na swoim koncie występy także podczas Dni Polskich w Bratysławie w 2001 roku. Od kilku lat angażuje się w życieKlubu Polskiego w Bratysławie, m.in. administrując stronąinternetową organizacji. Jak sama twierdzi, Klub Polski jest dla niej łącznikiem z Polską, którąpo śmierci dziadków odwiedza rzadziej. Kontakt: [email protected]

CZERWIEC 2012

Wyniki wyborów do władz Klubu Polskiego

Smakowite nagrody w postacipłynnego miodu, takiego jaki Misielubią najbardziej, oraz pamiątkowepluszowe misiaczki wręczyła zwy-cięzcom przewodnicząca jury Kata -rzyna Tulejko.

W trakcie tegorocznej majówkiczłonkom Klubu Polskiego wręczonokarty klubowe. Karty takie możnajeszcze kupić za jedyne 5 euro, by po-tem cieszyć się z licznych zniżek, któ-

re zarząd KlubuPolskiego obiecujei na bieżąco przy-gotowuje.

Druga edycja cy-klicznej już Ma jów -ki-Potańcówki mia-ła charakter mię-dzynarodowy, pe-łen emocji i współ-zawodnictwa. Po -ka zała, że Polacypotrafią się bawić i tą zabawą zarażać

innych, bez względu na wiek, naro-dowość czy przekonania.

Czym nowym zaskoczą nas organi-zatorzy imprezy następnym razem? O tym przekonamy się za rok.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

Page 14: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 14

Wośrodku rekreacyj-nym „Oliwa” w Tren -

čianskiej Teplej 25 maja za-panowało ożywienie: z roż-nych stron Słowacji zjecha-li się tu polonijni goście, bywziąć udział w imprezie z okazji Zielonych Świątek,połączonej z obchodamiDnia Dziecka. Przedsię -wzię cie zostało zorganizo-wane, podobnie jak i w po-przednich latach, przezKlub Polski w Dubnicy nadWagiem.

Już powitaniom towa-rzyszyła wspaniała atmos-fera, bowiem w perspekty-wie był cały weekend, któ-ry i goście, i gospodarzemieli spędzić wspólnie w malowniczo położonymmiejscu u podnóża GórStra żowskich. Piątek upły-nął na towarzyskich kon-

wersacjach na tematy polo-nijne, wysłuchiwaniu no-winek i ploteczek orazprzy jemnych wspominkach.Do późna w nocy słychaćbyło śpiewy gości z róż-nych regionów Słowacji.

Po sobotnim śniadaniurozpoczął się X KongresKlubu Polskiego. Podczasgdy regionalni działaczepolonijni oraz delegaci dys-kutowali na poważne te-maty, pozostali goście sko-rzystali z wycieczki krajo-

znawczej do uzdrowisko-wej miejscowości Tren -čian ske Teplice. Zarównodzieci, jak i dorośli moglisię tam rozkoszować kąpie-lą w wodach termalnychbasenu Grand. Cześć osóbudała się na piesze wę-drówki po okolicy, inni re-laksowali się na terenieośrodka „Oliwa”, cieszącsię z pięknej, wiosennej

pogody. Po obiedzie nastałczas najbardziej wyczeki-wany przez dzieci. Podokiem brata Macieja z Bra -tysławy bawiły się razem, a jednocześnie współza-wodniczyły między sobą,zaś Gabriel Petraš z Tren -czy na pomagał im przygo-tować prace plastyczne nakonkurs ogłoszony przezredakcję „Monitora Polonij -

PODZIĘKOWANIA W imieniu Klubu Polskiego Środ -kowe Poważe dziękuję wszystkim tym, którzy w ja-kikolwiek sposób przyczynili się do realizacji nasze-go przedsięwzięcia, które finansowo wsparłyKancelaria Rady Ministrów Republiki Słowackiej z programu Kultura Mniejszości Narodowych 2012oraz Referat ds. Konsularnych Ambasady RP w Bra -tysławie. Dziękuję za przybycie panu PiotrowiWardakowi – I sekretarzowi Ambasady RP w RS,panu Tadeuszowi Frąckowiakowi – konsulowi hono-rowemu RP w Liptowskim Mikulaszu, ChórowiKame ralnemu „CANTO” pod kierownictwem paniIwony Ewertowskiej-Mener, panu Ginterowi Sko -wron kowi – wójtowi Gminy Wielowieś, panu

Mariuszowi Ostrowskiemu – dyrektorowi Gimna -zjum im. Jana Pawła II w Wielowsi, panu AdamowiWojtowiczowi – dyrektorowi Zespołu ObsługiPlacówek Oświato wych w Wielowsi, oraz ks. Ondre -jowi Pučkowi, celebrującemu uroczystą słowacko-polską mszę św. w kościele św. Józefa Robotnika w Nowej Dubnicy. Dziękuję też personelowi ośrodka„Oliwa“ za wspaniałą organizację naszego pobytui wyjście naprzeciw naszym wymaganiom. Ponadtoserdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom zaprzybycie, a dzieciom za ich wkład w program kul-turalny.

ZBIGNIEW PODLEŚNYKlub Polski Środkowe Poważe

Zielone Świątkii Dzień Dziecka

ZDJĘCIA: STANO STEHLIK

Page 15: Monitor Polonijny 2012/06

15

nego“, zatytułowany „Mo -rze Bałtyckie i jego skarby”.Trzeba przyznać, że nasimilusińscy wykazali się ta-lentem i wyobraźnią, ma-rząc jednocześnie o zbliża-

jących się wakacjach. Przy -jemnościom nie było koń-ca. Dzieci beztrosko gania-ły po trawie, chłopcy graliw piłkę z dorosłymi, a dzie -wczyny opalały się na ko-cach. Ciekawy występ za-

prezentował zespół dzie-cięcy CANTO z Polski. Nieobyło się też bez wierszy-ków i piosenek w wykona-niu latorośli słowackiejPolonii oraz upominków i prezentów, ufundowa-nych przez redakcję „Moni -tora Polonijnego“, Referatds. Konsularnych Ambasa -dy RP w RS i konsula hono-rowego z Liptowskiego Mi -ku laša Tadeusza Frąckowia -ka. Potem były przemowy,podziękowania i gratula-cje, a na zakończenie pro-gramu kulturalnego ustę-pujący prezes Klubu Pol -skiego przekazał funkcjęswojemu następcy. W koń-cu przyszedł czas na ogni-sko, kiełbaski i tradycyjną,pyszną jajecznicę.

Tego wieczora jeszczedługo było słychać rozmo-wy i śpiewy.

Ponieważ wszystko, codobre, szybko się kończy,tak więc po niedzielnymobiedzie, poprzedzonympolsko-słowacką mszą św.,nastał czas pożegnań i po-wrotów do domu.

Podobnie jak poprzed-nie spotkania zielonoświąt-kowe i to tegoroczne byłowspaniałą okazją do spo-tkania rodaków z różnychregionów Słowacji, wymia-ny poglądów, uwag i opi-nii, a przede wszystkim po-zwoliło oderwać się od co-dzienności i przyjemniespędzić czas wśród przyja-ciół. Dlatego gorące po-dziękowania należą się wszy -stkim osobom, które przy-

czyniły się do organizacjitej imprezy oraz wszyst-kim, którzy na nią przybylii dobrze się bawili.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

CZERWIEC 2012

Szczęście jest zawsze tam, gdzie je człowiek widzi –napisał Henryk Sienkiewicz. My to szczęście widzieliśmyprzez cały czas pobytu na Słowacji, dokąd przybyliśmyna zaproszenie Klubu Polskiego Środkowe Poważe i jegoprezesa Zbi gniewa Podleśnego. Wizyta ta pozostawiła w naszych sercach niezapomniane wrażenia. W Gim na -zjum im. Jana Pawła II w Wielowsi opowiadań na jej te-mat nie ma końca. Dla młodzieży z Polski, która odwie-dziła polonijnych przyjaciół na Słowacji, spotkanie z nimibyło bezcenną lekcją patriotyzmu, pokory, miłości i sza-cunku do Ojczyzny, a o takie lekcje w szkole trudno. Mytę możliwość mamy, dzięki współpracy z KlubemPolskim - Stowarzyszeniem Polaków i Ich Przyjaciół naSłowacji, która trwa już od 2006 roku.

Zorganizowane przez słowacką Polo nię spotkanie, w którym mieliśmy okazję uczestniczyć, okazało się bar-dzo dobrze zorganizowaną imprezą, która odbyła się w urokliwym zakątku Słowacji, w czasie której mogliśmynie tylko wypocząć, ale i zapoznać się z historią i lokalnątradycją. Dziękując za tak miłe przyjęcia, przesyłamy wie-le serdeczności Klubowi Polskie mu Środkowe Poważe, a szczególnie jego Prezesowi – Panu ZbigniewowiPodleśne mu, którego poznanie było dla nas zaszczytem,a który stał się dla nas symbolem Polaka i Przyjaciela.

Jeszcze raz dziękujemy!ADAM WOJTOWICZ

dyrektor Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Wielowsi

Serdecznie pozdrawiamy Rodaków na Słowacji,którym dziękujemy za niezapomniane chwile wspól-nego przeżywania Zielonych Świątek i Dnia Dziecka.

Władzom Klubu Polskiego oraz wszystkim jegokołom regionalnym życzymy wszelkiej pomyślnościi sukcesów. GINTER SKOWRONEK

wójt Gminy WielowieśADAM WOJTOWICZ

dyrektor Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Wielowsi

IWONA EWERTOWSKA-MENERkierownik zespołu „Canto” wraz z jego członkami

MARIUSZ OSTROWSKIdyrektor Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wielowsi

ZDJĘCIE: MARTIN DAMBORÁK

WIĘCEJ ZDJĘĆ NA:  HTTP://WWW.KLUBPOLSKI.WEB-ALBUM.ORG/

Page 16: Monitor Polonijny 2012/06

Ówczesny najbardziejznany brytyjski specjali-sta od problematykiśrodkowoeuropejskiejRobert William Seton-Watson, będący autory-tetem dla angielskiej kla-sy politycznej, pod wpły-wem słowackich wyda-rzeń z ma dziarofila i mi -łośnika Kossutha stał sięsłowako- i czechofilem.

Cesarz Franciszek Józefuznał za wskazane zade-monstrować, że jest wład cą obywatelimonarchii wszystkich narodowości i ażtrzykrotnie zaprosił do siebie na rozmo-wę słowackiego działacza i posła MilanaHodžę – późniejszego wieloletniegoministra Cze cho słowacji, a w latach1935-1938 jej premiera. To właśnie naprośbę Hodžy cesarz napisał do papieżalist z prośbą o interwencję u biskupadiecezjalnego w sprawie księdza Hlin -ki. Biskup Párvy był bowiem węgier-skim nacjonalistą (patriotą?) i zakazy-wał Hlince działalności duszpasterskiej(wysłał nawet do Wa tykanu wniosek o wyłączenie go ze stanu du chow -nego), zarzucając mu, że posługę ka-płańską łączy z narodową działalnościąsłowacką. W sprawie poparcia dlaHlinki zebrano wśród katolików sło-wackich 30 tysięcy podpisów, któretakże posłano do Rzymu. Na owe czasybył to imponujący wyczyn. Wszy stko tomusiało zrobić wrażenie w kongrega-cjach watykańskich, bo w marcu 1909roku papież unieważnił decyzję bisku-pa i 10 kwie tnia 1909 roku Hlinka mógłpo raz pierwszy po dłuższej przerwieodprawić mszę. I odprawił ją, ale w ka-plicy w więzieniu w Szegedzie, gdzie

odbywał karę za „nawoły-wanie do waśni narodo-wych”. Mało znany jestfakt, że Hlinka w więzie-niu zaprzyjaźnił się z od-siadującym tam swoją ka-rę radykalnym węgier-skim socjalistą Belą Ku -nem, który dziesięć latpóźniej został wodzemzłowieszczej Węgier skiejRe publiki Rad.

Konsekwencją wyda-rzeń w Černo vej były tak-

że zmiany w czeskiej świadomości.Dotychczas Czesi mocno skupiali się nawspółpracy z Węgrami przeciwko Wie -d niowi. Černová spowodowała nowysposób myślenia: Węgrzy uciskają po-bratymczy naród słowacki, a ich anty-słowiańskość jest silniejsza niż antyau-striackość i opór wobec Hab s bur gów.Od tego momentu zaobserwować moż-na wzrost czeskiego zainteresowaniaSłowaka mi i narastający dystans doWęgrów. Nawet w polskiej prasie poja-wiły się wyrazy sympatii wobecSłowaków i spekulacje, że Słowacy sąprawie Polakami i na pewno bliżej imdo Po laków niż do Czechów. „KurierLwow ski” we wrześniu 1908 roku napi-sał wprost: „Słowacy to jeden z od ła -mów narodu polskiego”.

Po wyborach w maju 1910 roku doparlamentu węgierskiego dostało się je-dynie trzech posłów słowackich z okrę-gów Orava, Moravský Svätý Ján i Stu pa -va. Pokazywało to ograniczoną siłę i za-sięg wpływu słowackiej idei narodowejw tym czasie. Miało też wpływ na nowątaktykę działania Andreja Hlinki.

Po wyjściu z więzienia Hlinka posta-nowił skoncentrować słowackie wysił-

ki na wytwarzaniu infrastruktury sło-wackiego życia narodowego, pracowaćnad powstawaniem słowackich instytu-cji, takich jak banki, kasy zapomogowe,koła gospodyń, chóry. Nie znamy do-kładnie ówczesnego stanu świadomo-ści Hlinki, ale z całą pewnością w jejkształtowaniu pewną rolę odegrałyjego studia nad sytuacją Polaków w Po znańskiem i ich walka z napo-rem niemczyzny.

Do czasu wybuchu I wojny świato-wej powstało i działało ok. 30 różnychsłowackich instytucji finansowych, któ-re odegrały dużą rolę w przetrwaniunarodu słowackiego, zagrożonego zani-kiem i madziaryzacją na przełomie XIXi XX wieku. Pierwsza słowacka kasa„wzajemnej pomocy” powstała w roku1868, a najbardziej znanym i udanymprzedsięwzięciem był bank „Tatra”, za-łożony w Martinie w roku 1885.

Hlinka świadomie odsunął się od bie-żącego życia politycznego, koncentru-jąc się na swym probostwie (biskup byłzmuszony mianować go proboszczemw Rużomberku) i działalności BankuLudowego dla Liptowa. Z więzienia zo-stał zwolniony 24 lutego 1910 roku, a już 20 marca wybrano go na prezesabanku. Większość swej aktywnościHlinka poświęcił właśnie bankowi –jeź dził po wsiach i przekonywał, że po-rządny Słowak powinien oszczędzać i pożyczać jedynie w banku, kierowa-nym przez niego. Pisał też do amery-kańskich Słowaków, aby pieniądze dodomu posyłali jedynie przez liptowskibank, a nawet, by w nim lokowali swojeoszczędności, łącząc interes z patrioty-zmem. Bank Ludowy szybko zyskał po-pularność nie tylko na Liptowie, ale i naSpiszu. Hlinka wybudował jego siedzi-bę w Rużomberku przy ulicy Mostowej.Miała ona świadczyć zarówno o sukce-sie finansowym, jak i o możliwościachSłowaków.

Ostatnie kilka lat przed wybuchem I wojny światowej to bardzo trudnyokres w historii Słowaków. Pod napo-rem węgierskiej administracji i węgier-skiej kultury żywioł słowacki zostałpraktycznie zredukowany do obszaru

MONITOR POLONIJNY C 16

T ragedia w Černovej to znaczący momenthistoryczny z perspektywy całej EuropyŚrodkowej. Wielokrotnie odbijała się na

wydarzeniach w życiu publicznym. W poprzednim odcinku pisaliśmyjuż o dyskusji na ten temat w parlamencie w Budapeszcie. O Černovejmówiono także w parlamencie w Wiedniu. W USA wieść o tej tragediistała się bodźcem do powstania słowackich organizacji narodowych.

Stary świat zbliża się ku końcowiWAŻKIE

WYDARZENIAW DZIEJACH

SŁOWACJI

Andrej Hlinka

Page 17: Monitor Polonijny 2012/06

17 CZERWIEC 2012

kuchni domowej na wsiach i na przed-mieściach. Pojawiły się ponadto nowezjawiska, dodatkowo osłabiające sło-wackie życie społeczne. Jednym z nichbyło powstanie słowackiej socjaldemo-kracji, postrzegającej samą siebie jakoczęść socjaldemokracji węgierskiej, a z drugiej strony wpływy „ruchu postę-pu”, napływające z Czech. Oba nowetrendy społeczne starały się zmniejszyćznaczenie kryterium narodowościowe-go, traktując je za anachronizm. Takiemyślenie obiektywnie wzmacniało siłężywiołu niemieckiego i węgierskiego.Przykładem nowej sytuacji był zjazd ka-tolików morawskich w Ołomuńcu(gdzie dominowali Niemcy) w sierpniu1911, w którym uczestniczył AndrejHlinka z delegacją Słowaków. Na do-wód jedności morawsko-słowackiejzjazd symbolicznie wybrał Hlinkę nawiceprzewodniczącego obrad. Doszłotam do awantury, gdy liberalni Niemcyi „postępowcy” czescy starali się wspól-nie przeszkodzić „reakcyjnym i zacofa-nym” katolikom w uroczystościach.Wówczas to u Hlinki zaczął narastać dy-stans wobec narodu czeskiego.

W 1913 roku w ramach przygotowańdo zbliżających się wyborów Hlinka for-malnie wystąpił ze Słowackiej PartiiNarodowej i doprowadził – po zjeździew Żylinie 29 lipca – do oficjalnego zare-jestrowania Słowackiej Partii Ludowej,której został przewodniczącym i byłnim aż do śmierci w roku 1938.

W Bośni (zajętej przez Austro-Węgryw roku 1878, a formalnie włączonej dotego państwa w 1908), w Sarajewiemłody Serb Gawriło Princip zastrzeliłaustriackiego następcę tronu arcyksię-cia Franciszka Ferdynanda, znanego ja-ko lidera orientacji militarnej w cesar-sko-królewskiej monarchii. To wydarze-nie zapoczątkowało całą lawinę wyda-rzeń, które doprowadziły do wybuchu I wojny światowej. Dotychczasowy świati realia polityczne legły w gruzach.

Za kilka lat miał powstać nowy porzą-dek wersalsko-trianoński i Czechosło -wa cja. Dla Słowacji oznaczało to koniecwęgierskiej dominacji i nowy rozdziałnarodowej historii, tym razem wspólnyz Czechami.

ANDRZEJ KRAWCZYKZgodnie z życzeniem autora jego honorarium

zostanie przekazane na nagrody dla dzieci,które biorą udział w konkursach „Monitora”

P.S. Ten tekst jest ostatnim tekstem mojego autorstwa, zamieszczonym w rubryce „Kino-oko”.Od przyszłego miesiąca ktoś inny będzie dla Państwa pisał o polskim kinie. Trzymam kciuki zatę osobę, życzę jej, by filmy, które wybierze do zrecenzowania, były co najmniej dobre i wartepoświęconego im czasu. I oczywiście zapraszam do lektury innych artykułów mojego autorstwa.

Raz, że niewielu twór-ców porywa się na opo-wiadanie o czasach, któresą już historią (i to jaką!),a które wciąż są żywe; ichświadkami byliśmy prze-cież nie tak dawno temu.Dwa, że przedstawieniena ekranie losów żyjące-go wciąż człowieka, nie-zwykle kontrowersyjnej zresztą po-staci, wymaga od reżysera ogrom-nych umiejętności, doświadczenia i…przede wszystkim taktu. AndrzejaWajdy nikomu przedstawiać nie mu-szę; zastanawia mnie jednak, w jakisposób wybrnie z tej trudnej sytuacji,jak (i czy) sprosta temu zadaniu – czyWałęsa w jego filmie będzie żywympomnikiem, czy Wałęsą z krwi i kości,ze wszystkimi ogólnie znanymi słabo-ściami, irytującymi osądami i częstonieskrywaną arogancją.

Promocji filmu pomoże pewnie –choć może nie w sposób zamierzony– książka Danuty Wałęsy „Marzenia i tajemnice”, która niedawno trafiłana księgarskie półki. Mnóstwo w niejżalu, rozgoryczenia i pretensji doLecha Wałęsy. Według pani prezyden-towej z jednej strony życie u bokuLecha było ciekawe i pozwoliło jej w ostatecznym rozrachunku trafić nakarty historii. Z drugiej jednak – wią-zało się z nieustającym przebywa-niem w cieniu sławnego człowieka,samotnością, rezygnacją z własnychpotrzeb i ciężką pracą matki, wycho-wującej gromadkę dzieci.

Czy te wspomnienia znajdą od-dźwięk w filmie Wajdy – nie wiado-mo. Jeszcze przed ukazaniem się

książki Danuta Wałęsa,rozmawiając z mediamio powstającym filmie,mówiła, że w roli siebiewidziałaby Joannę Bro -dzik, którą bardzo lubi i ceni. Wiadomo już, żeBrodzik nie wcieli się w postać „Danuśki”, bodo tej roli została wybra-

na Agnieszka Grochowska. Co cieka-we, na planie ponownie spotkała sięona z Robertem Więckiewiczem(obo je wystąpili w filmie AgnieszkiHolland „W ciemności”), który gragłówną rolę.

Andrzej Wajda już cztery lata temumówił, że poświęcony życiu LechaWałęsy film mógłby stać się trzeciączęścią cyklu, do którego należą„Czło wiek z marmuru” (1976) i „Czło -wiek z żelaza”(1981). Trzeba przy-znać, że to poprzeczka postawionasamemu sobie niezwykle wysoko, bowspomniane dwa obrazy są dziełamiwybitnymi. Czy „Wałęsa” do nich do-łączy – czas pokaże, pozostaje namcierpliwie poczekać do premiery.

KATARZYNA PIENIĄDZ

W drugiej połowie tego roku do kin ma trafić„Wałęsa” Andrzeja Wajdy. Nie wiem, jak Państwo,ale ja jestem szalenie tego filmu ciekawa.

Legenda „Solidarności”okiem Wajdy

Page 18: Monitor Polonijny 2012/06

Spędzając letni weekendw Bojnicach, skorzystałamz oferty nocnego zwiedza-nia zamku. Pomysł ten wy-dał mi się bardzo ciekawy,zwłaszcza iż zawsze fascy-nowało mnie to, co nieod-gadnione, nieodkryte i nie-wyjaśnione. Już jako dziec-ko uwielbiałam biegać postarych strychach i piwni-cach oraz słuchać tajemni-czych historii, opowiada-nych przez rodziców orazdziadków.

Wnętrza zamku w świe-tle świec i pochodni wyglą-dają zupełnie inaczej. Pa -nujący półmrok nie pozwa-la co prawda dostrzec deta-li zdobień zabytkowegowyposażenia komnat, alesprawia, że wokół panujemistyczna i niepowtarzal-na atmosfera. Podczas oglą-dania bogatej ekspozycjiportretów usłyszałam na-gle stukanie i szmery. Przykolejnych eksponatach dzi -wne odgłosy się nasiliły.Ktoś krzyknął, przestraszo-ny, a reszta zwiedzającychzaczęła się rozglądać ner-wowo wokół siebie. Nie -przy jemny dreszcz prze-biegł mi po plecach. Szyb -

ko się okazało, iż na zamkunie jesteśmy sami i że towa-rzyszą nam duchy! Począ -tko wo tajemniczy, a zara-zem nerwowy nastrój prze-rodził się w śmiech i dobrązabawę. Okazało się bo-wiem, iż to przebierańcysnu li się po korytarzachzamku, udając duchy przod -ków. Turyści odetchnęli z ulgą, ja natomiast byłamniezmiernie zdziwiona, gdyżjednym ze straszydeł oka-zał się mój serdeczny znajo-my, który w ten ciekawysposób dorabiał sobie pod-czas wakacji.

Jakże fantastycznie byłomieć obok siebie przyja-znego duszka, który opro-wadził mnie po zamku i przytoczył kilka cieka-wych opowieści o jego nie-zwykłej historii.

Otóż zamek bojnicki na-leży do jednego z najład-niejszych i najbardziej zna-nych zamków na Słowacji,

a także w Europie Środ ko -wej. Zbudowany w XII wie-ku w miejscu drewnianegogrodu był wielokrotnieprzebudowywany i miałkil kunastu właścicieli. Jed -nym z nich był przez pe-wien czas polski książę Wła -dysław Opolczyk. W 1939roku zamek kupił czeskipotentat obuwniczy JanBa ta, ale po wojnie rządczechosłowacki zamek wrazz majątkiem skonfiskował,by w 1950 roku urządzić w nim muzeum. Ta iściebajkowa budowla swój wy-gląd zawdzięcza ponad-dwudziestoletniej przebu-dowie w stylu neogotyc-kim, przy zachowaniu ory-ginalnych elementów ar-chitektury renesansowej.Podczas zwiedzania wartopoświęcić uwagę na nie-zwykły zestaw obrazów,tzw. ołtarz bojnicki z XIVwieku, Złotą Salę z imponu-jącym złocistym sklepie-niem, a także Salon Orien -talny z zachwycającą, zdo-bioną arabeskami boazerią.Jak każdy zamek i ten w Boj -nicach skrywa swe mrocz-ne tajemnice. Pod nim

znaj duje się bowiem nie-wielka jaskinia, połączonaz głęboką studnią, oraz se-kretne przejście z kryptydo wydrążonej w skale gro-ty, na której stoi zamczy-sko. Podobno z twierdzywiedzie tajne przejście doklasztoru w pobliskiej Prie -vidzy. Odkryto wyjście w klasztorze, ale na zamkunigdy nie znaleziono wej-ścia do podziemi.

Okoliczni mieszkańcyuwa żają, że w bojnickimzamku naprawdę straszy.Ponoć pewnej nocy, pod-czas obchodu dwóm straż-nikom niespodziewaniezerwał się z łańcucha piesi zniknął bez śladu. Nigdygo nie odnaleziono. Jednakpewnego razu w nocyprze biegł przez dziedzi-niec i znów zniknął, a noc-ni stróże zrezygnowali z pracy.

Nieodłączną częścią boj-nickiego zamku są fosa,piękne ogrody oraz park le-śny. Przed bramą głównąstoi 600-letnia lipa królaMacieja, pod którym todrzewem król urządzałuczty i narady. Dziś w tymmiejscu odbywają się poka-zy sokolników, kuglarzyoraz turnieje i pojedynkihistoryczne.

Warto zatem wybrać sięw słoneczny dzień doBojnic i pospacerować poterenach zamkowych. Jeślijednak lubicie mocne wra-żenia, polecam odwiedze-nie zamku wieczorową po-rą w lipcu lub sierpniu, kie-dy to organizowane jestnocne zwiedzanie. Inną oka -zją do spotkania wiedźm,zjaw i maszkar jest takżeodbywający się na przeło-mie kwietnia i maja bojnic-ki Festiwalu Duchów i Stra -szydeł.

MAGDALENA ZAWISTOWSKA-OLSZEWSKA

R ozszerzone źrenice,przyspieszone bicieserca czy gęsia

skórka – takich reakcjidoświadczy każdy, ktostanie oko w oko z nocnązjawą. Reakcją sceptykówi osób odważnych możebyć uśmiech, który niekiedy zastyga na ustach,zwłaszcza gdy zamkowym straszydłem okazuje siędobry znajomy.

MONITOR POLONIJNY C 18

Wakacje z duchami

Słowackieperełki

Page 19: Monitor Polonijny 2012/06

19 CZERWIEC 2012

Dobrze, że ten turniej odbędzie sięu nas, bo w ferworze przygotowań doniego zajmujemy się wreszcie i tymiproblemami, które powinny być roz-wiązywane na bieżąco, a nie tylko odświęta.

Jednym z nich jest wygląd polskichdworców kolejowych. Do tej porystraszyły podróżnych – szare, cuchną-ce, zaniedbane, pokryte warstwą bru-du, oblepione straganami z mydłem i powidłem, pełne pijanych i bezdom-nych. Złą prasę miały szczególniedworce warszawskie – nie tylko Cen -tralny, który w rankingach na najgor-szy dworzec w Polsce zawsze zajmo-wał bardzo wysoką pozycję, ale i temniejsze, m.in. Śródmieście, Stadion,Powiśle, Warszawa Wscho dnia. Na rze - kano, że są wyjątkowo obskurne i stolica powinna się ich wstydzić.Przez lata na wstydzie i utyskiwaniachpodróżnych się kończyło; przed tur-niejem Euro 2012 nagle przy pom -niano sobie o brzydkich dworcach i wreszcie rozpoczęto ich remonty.

Poza naprawami i wymianą zuży-

tych materiałów dworce wymagałyprzede wszystkim porządnego mycia.Po wyszorowaniu Dworca Central ne -go wielu przecierało oczy ze zdumie-nia. Pomimo upływu wielu lat od je-go otwarcia w 1975 roku odnowionyCentralny wygląda nowocześnie i lek-ko. Usunięcie punktów gastrono-micznych, zamontowanie nowegooświetlenia, wymiana podwiesza-nych sufitów pozwoliły budynkowi,zaprojektowanemu przez wybitnycharchitektów – Arseniusza Romanowi -cza i Piotra Szymaniaka, ożyć i na no-wo zabłysnąć. Po remoncie branżowymagazyn „Architektura – Murator”uznał (w lutym 2012) Dworzec Cen -tralny za „ikonę polskiej architekturyXX wieku” i „przykład architekturymodernistycznej o szczególnych wa-lorach”.

Zachwyca również inne „dziecko”wspomnianego duetu architektów –odnowiony dworzec na stacji Warsza -wa Stadion, do niedawna mały i zapy-ziały. Początkowo planowano jegogruntowną przebudowę. Po analizieprojektów Romanowicza i Szyma -niaka uznano jednak, że dworzec tenjest wyjątkowy, dlatego wystarczytrzymać się pierwotnego zamysłutwórców. Odnowiono charaktery-styczny falisty dach, przypominającyżagiel. Wróciły szklane, wykonane z luksferów ściany, przed laty zamu-

rowane i niedbale pociągnięte burąfarbą. Dzięki temu wnętrze rozświe-tliło się i zyskało na przestrzeni.Wyeksponowano zabytkowe schody,odnowiono perony i prowadzący donich tunel. Wyłożony białymi kafelka-mi, robi duże wrażenie.

Otwarty w 1958 roku dworzecStadion dzięki przygotowaniom doEuro narodził się na nowo. Mało ktosię spodziewał, że projekt jest aż takpiękny i przemyślany. „Autorzy uznalito za słuszną drogę do rytmicznegoakcentowania w statycznej zabudo-wie miasta mało widocznej, ale silniepulsującej rzeki komunikacyjnej” –tłumaczył zamysł dachu-żagla Arse -niusz Romanowicz.

Jemu i Szymaniakowi zawdzięcza-my także wspomniane wcześniejdworce stołecznej linii średnicowejOchota, Powiśle oraz dworce Wscho -dni i oczywiście Centralny. Dziękiprzygotowaniom do Euro wszystkieone dostały szansę, by jeszcze raz po-kazać swoje ukryte przez lata piękno.

Architekturę poprzedniego ustrojuzazwyczaj traktuje się po macoszemu,nie dopuszczając nawet myśli, żestworzone wówczas obiekty są war-tościowe, mają nieprzeciętne waloryużytkowe, a przecież niektóre z nichpowoli stają się zabytkami, czego do-wodem są właśnie wspomniane wy-żej dworce.

KATARZYNA PIENIĄDZ

POLAKPOTRAFI

Skarby architektury odkryte na nowo

T urniej Euro 2012 zbliża się wielkimi krokami. Choć będzietrwał relatywnie krótko, przygotowania do niego trwają odkilku dobrych lat. Dobudowujemy to, czego brakowało,

szykujemy nowe połączenia między miastami, spieszymy się z remontami. Infrastruktura jest dostosowywana do spodziewanegoprzyjazdu licznych entuzjastów futbolu.

Page 20: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 20

Z nostalgią wspominam wizyty w Szkocji, gdzie miałam okazję spo-tkać wspaniałych ludzi, zasmakowaćswojskiej atmosfery szkockich pu-bów, ale przede wszystkim zachwy-cić i zachłysnąć się pięknem szkoc-kiej przyrody.

Wszystkie te wspomnienia przy-wiodły mnie pewnego dnia do szkoc-kiego pubu w Šamorine koło Braty -sławy. Był zimny wieczór, a światłapubu zapraszały gości do środka,obiecując ciepło. Pub jest podzielonyna dwie części – dla palących i dlaniepalących. Wybrałam część dla nie-palących, w której znajdują się pół-okrągłe siedzenie typu box. Na ścia-nach wiszą herby i poroża jeleni, a wokół dominuje drewno. Wszystkorazem tworzy klimat szkockich aso-cjacji – rycerskości, waleczności, od-wagi.

Pomyślałam sobie – dobry począ-tek, właścicielom zależy na tym, by

przybliżyć klientom at-mosferę Szkocji. Poprosi -łam o menu – przyjem-nie zaskoczyła mnie pre-zentowana z umiaremróżnorodność. Z każde-go rodzaju mięs kilkapropozycji, kilka przysta-wek, dwie zupy, parę ma-karonów i deserów.

Byłam przemarznięta,więc swój posiłek zaczę-łam od ciepłej zupy cebu-lowej. Była przepyszna,podana z grzanką, rozpływającą się w wywarze i dopełniającą smak zupy.Na drugie zamówiłam dwa dania: ma-rynowane skrzydełka w sosie barbe-cue oraz żeberka wieprzowe z mio-dem i warzywami. Oba to strzał w dziesiątkę – jadłam, aż mi się uszytrzęsły. Nie mogłam uwierzyć, że w takim małym miasteczku, jak Ša -morin, podają takie smaczne potrawy.

Poproszona o pomoc w wyborzedeseru uśmiechnięta kelnerka po-leciła mi mus czekoladowy z mali-nami. I już za chwilę miałam go natalerzu. A kiedy zaczęłam go kosz-tować, moje kubki smakowe oszala-ły – mus był przepyszny, a ragu z malin świetnie współgrało ze sło-dyczą czekolady, aż się chciało ta-lerz wylizać.

Warto wspomnieć, że opróczde gustowanych przeze mnie dańpub poleca steki w przystępnych

cenach, szkocką whiskyi wywodzące się z Irlan -dii piwo Guinness.

Zanim zdecydowałamsię na opuszczenie lokalu,dałam się jeszcze skusićna grzane wino.

A wracając do domu,analizowałam smaki, któ-rymi jeszcze przed chwilądane mi było się delekto-wać, a które wywołały u mnie tylko bardzo pozy-tywne wrażenia.

Jestem przekonana, że odwiedzo-ny przeze mnie Scottish-pub zasłu-guje na miano superpubu. Polecamto miejsce wszystkim, którzy choćprzez chwilę chcą się poczuć jak w Szkocji, czyli swojsko.

SYLWIA KIŠ TOMASZEWSKARedakcja informuje, że artykuły zamieszczane w rubryce

„Zwierzenia podniebienia” w żaden sposób nie sąsponsorowane i że wszelkie wydatki, związane z wizytami

w prezentowanych lokalach, autorka pokrywa sama.

Zwierzeniapodniebienia

www.scottish-pub.sk

B yć może niewielu z Was wie, że Szkoci uważani są nie tylko zaludzi mających węża w kieszeni, ale słyną również ze swojejserdeczności i gościnności.

w centrum Šamorina

Szkocka wyspa

Page 21: Monitor Polonijny 2012/06

21 CZERWIEC 2012

A rtur Rojek, wokalistaMyslovitz, nie będzie jużwspółpracował ze swoimi

kolegami z zespołu. Podwudziestu latach ich drogidefinitywnie się rozchodzą; Rojekskupi się na działalnościsolowej, pozostali członkowieMyslovitz będą kontynuować to,co robili do tej pory, ale z nowym wokalistą.

Taka informacja pojawiła się 20 kwie -tnia na facebookowym profilu My -slovitz. Zbagatelizowałam ją z uśmie-chem niedowierzania; wszak pod ko-niec ubiegłego roku czytaliśmy już,że Artur Rojek zginął w wypadku sa-mochodowym, co na szczęście okaza-ło się fałszywką. Spodziewałam się za-tem szybkiego dementi i informacji,że ktoś w ramach niesmaczne-go żartu włamał się na stronę,zamieścił to skandaliczneoświad czenie i że nic się niezmienia. Nie minęło pół godzi-ny i pojawiło się – owszem, ofi-cjalne i dlatego tym bardziejbolesne – potwierdzenie. Po -twierdzał Artur Rojek. I po -twier dzali Wojtek Powaga, Prze -mek Myszor, Jacek i Wojtek Ku -derscy. I management zespołu.

Zrobiło mi się szalenie smutno. O zgrzytach w zespole było słychaćod dawna, do mediów wielokrotnieprzedostawały się informacje, że at-mosfera między Rojkiem a pozostały-mi muzykami nie jest najlepsza.Jednak mimo to wiadomość o takdrastycznej zmianie w składzie grupywywarła piorunujące wrażenie. Bojak to? Myslovitz z nowym wokalistą?Podobno nie ma ludzi niezastąpio-nych, ale... ktoś inny śpiewający„Długość dźwięku samotności”?„Chło pców”? Ktoś inny ma teraz, jakgdyby nigdy nic, zaśpiewać podczaskoncertu „Peggy Brown” albo – cogorsza – „Blue velvet”? Na domiar złe-go radiowa Trójka niedługo po publi-kacji oświadczenia zespołu na swoimprofilu na Facebooku zaprosiła słu-chaczy na wieczorną audycję, pod-czas której członkowie Myslovitz mie-li opowiedzieć o swoich planach i przedstawić szerszemu audytoriumnowego wokalistę. Jeszcze nie ochło-nęłam po przeczytaniu informacji o zmianach w zespole (i to jakichzmianach!!!), więc zapowiedź przed-stawienia kogoś, kto zastąpi ArturaRojka (ZASTĄPI ARTURA ROJKA!!!)jeszcze w tym samym dniu dosłow-nie wbiła mnie w ziemię.

Prześledziłam komentarze w Inter -necie – w swoich odczuciach zdecy-

dowanie nie byłam osamotniona.Większość zainteresowanych sprawąinternautów też nie mogła uwierzyćw to, co właśnie zostało ogłoszone.Zmiana wokalisty w praktyce ozna-cza zwykle zmianę charakteru zespo-łu. Może więc inna nazwa? Ale w zasa-dzie dlaczego? Na pozycję i renomęMyslovitz pracowali przez lata wszy-scy muzycy, Rojek nie był jedynym au-torem kompozycji grupy, więc pozo-stali członkowie mają prawo je wyko-nywać. Stara nazwa gwarantuje zain-teresowanie koncertami, wyższe staw -ki za nie; to rozpoznawalna marka napolskiej scenie muzycznej. Niby towszystko prawda, ale wiadomo, że pozmianie tak charakterystycznej i waż-nej postaci w zespole, jaką był ArturRojek, Myslovitz będzie już innym ze-społem. Zupełnie innym.

Takie przemyślenia kołatały mi siępo głowie, gdy czekałam na trójkowąaudycję i prezentację następcy Rojka.W Internecie pojawiła się giełda na-zwisk; obstawiano przede wszystkimTomka Makowieckiego, który kilkalat temu z muzykami Myslovitz i wła-śnie bez Rojka nagrał pod szyldemNo!No!No! płytę całkiem przyzwoitą i dobrze przyjętą zarówno przez fa-nów, jak i przez krytykę. Rzeczy -wistość okazała się jednak mniejprzewidywalna. Nowym wokalistąMyslovitz został Michał Kowalo nek, li-der poznańskiego zespołu Snow man.Świetny głos, o ciekawej bar wie. Aleprzecież to nie Artur Rojek...

Kiedy atmosfera wokół rozwoduRoj ka z Myslovitz nieco okrzepła, przy -szedł czas na skonfrontowanie decy-zji zespołu z publicznością. Z fanami,którzy kupili bilety na zaplanowanelatem koncerty Myslovitz, wierząc, żeusłyszą podczas nich charakterystycz-

ny wokal Artura Rojka. Pier -w szym występem przed du-żą publicznością był kon-cert, który odbył się 4 majawe Wrocławiu. Członkowiezespołu zapewniali przednim, że nie obawiają się re-akcji publiczności, jednaktym razem na scenę wycho-dzili wyraźnie stremowani.Michał Kowalonek na po-czątku występu unikał, jak

Czulymuchem

-

Ale to nie był film...ROZ W Ó D P O DW U D Z I E ST U L ATAC H

„Już teraz wiem,wszystko trwa, dopóki sam tego chcesz”(Myslovitz, Mieć czy być)

Page 22: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 22

R ozgłośnia Polska RadiaWolna Europa nadawałaprzez ponad 40 lat;

zaczynała w czasie zimnej wojny,skończyła, gdy Polska odzyskaławolność.

Zmieniali się politycy w StanachZje dnoczonych i w Związku Ra dzie -ckim, zmieniały się ekipy rządzące w Polsce, zmieniała się polityka, a roz-głośnia starała się podtrzymywaćopór w Polsce, dostarczać słucha-czom materiału do niezależnej reflek-sji, a władze zmuszać do większego li-czenia się z opinią społeczną. AudycjeRadia Wolna Europa towarzyszyłyPolakom w trudnej drodze od stalini-zmu do „Solidarności”. RozgłośniaPolska tego radia nie ograniczała swe-go działania do propagandowego an-tykomunizmu, ale – co podkreślaprof. A. Friszke w książce Polska. Losypaństwa i narodu 1939-1989 – rów-nocześnie promowała „wartości de-mokratyczne, budowanie kulturywspół życia ponad podziałami ide-owymi i światopoglądowymi, przeła-mywanie negatywnych stereotypów”.

Nieprzypadkowo w tym rocznico-wym artykule koncentrujemy się nalatach, gdy rozgłośnią kierował JanNowak-Jeziorański. Nie ulega bowiemwątpliwości, że to przede wszystkimon określił profil rozgłośni i że jeżelidziś pozytywnie ocenia się jej udziałw polskiej drodze do wolności, toogromna w tym zasługa jej pierwsze-go dyrektora, który – jak pisze Ja ro -sław Kurski w biografii J. Nowaka-Jeziorańskiego – „Nie tylko przekazy-wał prawdę do krainy urzędowego

W 6 0 . R O C Z N I C Ę

SŁOWEMprzeciwzniewalaniuumysłów

mógł, zajęcia pozycji frontmana.Schowany za pozostałymi muzyka-mi Myslovitz śpiewał w głębi sceny.Zachęcony jednak ciepłym przyję-ciem publiczności (m.in. transpa-rentem „Michał, witamy! Jesteśmy z wami!”, trzymanym przez stojącątuż pod sceną grupę fanów) rozluź-nił się i ośmielił.

Gorące przyjęcie Myslovitz do-brze wróży na przyszłość. Jednak pokoncertach prawdziwym spraw-dzianem dla zespołu będzie nowapłyta, której nagranie muzycy zapo-wiadają. Michał Kowalonek zasługu-je na to, aby w barwach Myslovitzmóc pokazać swój talent, śpiewającnowe utwory, uwzględniające jegowalory wokalne i to, że nie jestArturem Rojkiem. Wykonując daw-ne kompozycje Myslovitz, na któ-rych interpretacja Rojka odcisnęłanieusuwalne piętno, nie uniknie po-równań, a te na dłuższą metę są dlakażdego bardzo deprymujące. I Ko -wa lonek, i pozostali członkowiegrupy zasługują na to, by dać imszan sę na pokazanie, że nie odcinająkuponów od poprzednich doko-nań, że wciąż tworzą i rozwijają się.

Nie będzie to łatwe; patrząc na ze-społy zarówno z polskiej, jak i zagra-nicznej sceny muzycznej, zmianywokalistów rzadko wychodziły imna dobre – wystarczy wspomniećQueen, który po śmierci Freddie’goMercury’ego nie zdołał znaleźć wo-kalisty, będącego w stanie udźwi-gnąć legendę; czy Dżem, który bezRyszarda Riedla nigdy już nie odzy-skał statusu grupy kultowej i nigdyod odniesień do Riedla się nie uwol-nił. Grupa Varius Manx czasy świet-ności przeżywała z Anitą Lipnicką ja-

ko wokalistką; w Genesis powiodłasię zmiana Petera Gabriela na PhilaCollinsa, jednak Ray Wilson, którymiał z kolei zastąpić Collinsa, zupeł-nie nie przypadł publiczności do gu-stu. Ale już Budka Suflera stworzyłaniezapomniane utwory zarówno z Krzysztofem Cugowskim, któryjest chyba najlepiej kojarzony przezmłodszych fanów grupy, jak i wcze-śniej z Felicjanem Andrzejczakiem(to właśnie on śpiewa piosenkę„Jolka, Jolka”, którą Krzysztof Cu -gowski bardzo rzadko wykonuje na-wet na koncertach, oraz genialny„Czas ołowiu”, którego w wykona-niu Cugowskiego sobie nie przypo-minam) czy Romualdem Czysta -wem („Za ostatni grosz”).

Jak będzie z Myslovitz? Wierzę, żezespołowi się uda, choć zmiana, któ-rej dokonał, jest bardzo ryzykowna i trudna do zaakceptowania. Bardzojestem też ciekawa solowych projek-tów Artura Rojka, mającego już naswoim koncie płyty nagrane z muzy-kami spoza Myslovitz, w tym wyjąt-kowe arcydzieło „Uwaga! Jedzietramwaj”, nagrane pod szyldemLenny Valentino (o tej płycie pisa-łam dla Państwa kilka numerów„MP” wstecz). Czas pokaże, czy de-cyzja o rozstaniu była korzystna takdla Myslovitz, jak i dla Rojka.

KATARZYNA PIENIĄDZ

Page 23: Monitor Polonijny 2012/06

23

kłamstwa, lecz także dostarczał ówfundamentalny pogląd, że nie ma jed-nej prawdy, a wolność domaga sięróżnicy poglądów”.

Jan Nowak-Jeziorański prowadziłw radio politykę propolską, co mimodużego marginesu swobody, jaką za-pewniali mu Amerykanie, nie zawszebyło proste i łatwe. Kiedy w końcu1951 roku obejmował stanowisko w Monachium, cała opinia NiemiecZachodnich popierała przesiedleń-ców z Polski i Czech, domagającychsię, by celem oficjalnej polityki nie-mieckiej stały się roszczenia teryto-rialne wobec wschodnich sąsiadów.Amerykanie w obawie, że Niemcy pozakończeniu okupacji mogą wypro-sić RWE ze swego terytorium, wydalizakaz poruszania przez rozgłośnięsprawy polskich granic zachodnich.Nowak-Jeziorański, mając na uwadzeracje Polski, nie zgadzał się z amery-kańskim stanowiskiem. „Usiłowałem

przekonywać Amerykanów – pisał w swej ostatniej książce Fakty, wyda-rzenia, opinie – odwołując się do ichwłasnego interesu. Jaki sens – pyta-łem – będzie miało stwarzanie kosz-tem setek milionów dolarów tego po-tężnego instrumentu, jakim ma staćsię nadająca od rana do nocy radiosta-cja, jeśli pozbawicie zaufania Pola -ków, przemawiających na falach tejradiostacji, jako tych, którzy godzą siępokrywać milczeniem problem będą-cy dla ich kraju sprawą życia i śmier-ci”. Rozmowy były długie i trudne, aleich rezultatem była zgoda strony ame-rykańskiej na występowanie przedmikrofonem RWE polskich przywód-ców emigracyjnych w obronie grani-cy na Odrze i Nysie. To z trudem uzy-skane ustępstwo było jednak stale zagrożone i – jak twierdził dyrektorrozgłośni – „Aż do 1970 roku prowa-

dziliśmy wojnę z reżimem ko-munistycznym w Warszawie,a jednocześnie spór z Ame -rykanami. W krytycznychmomentach dwukrotnieprzybrał on formę groźbystrajkiem całej załogi”.Rozgłośnia nigdy nie zmieniła swegostanowiska w sprawie polskiej grani-cy zachodniej.

Przedmiotem sporu była nie tylkogranica. Oto inny przykład. Kiedy w czerwcu 1953 roku w Berlinie do-szło do rozruchów, które dzięki rela-cjom działającej w sektorze amery-kańskim radiostacji Rias, słuchanejprzez Niemcy Wschodnie, ogarnęłycałą sowiecką strefę okupacyjną, zro-dził się wśród Amerykanów pomysł,iż byłoby dobrze, gdyby podobne roz-ruchy wybuchły też w Warszawie,Pra dze i Budapeszcie. Reakcja Roz gło -śni Polskiej była natychmiastowa i zde -cydowana „/.../ nie można wygłaszaćapeli, udzielać instrukcji lub nama-wiać do wystąpień, które łatwo mogąwyzwolić reakcję łańcuchową, bo niebędąc na miejscu, nie będziemy mielimożliwości jej opanowania i nadaniapożądanego kierunku” – pisał No -wak-Jeziorański w skierowanym dostrony amerykańskiej memorandum.I ostrzegał, że gdyby w wyniku pro-gramu radiowego doszło w Polsce dowybuchu powstania czy incydentówzagrażających reżimowi, to niewątpli-wie Rosjanie zareagowaliby zbrojnie,a równocześnie, podobnie jak w Niem -czech, „Amerykanie nie ruszą się.Każdy wybuch czynnego oporu spo-tka się więc z użyciem siły. Zakończysię przelewem krwi i poważnymistratami”. Przywołując tragiczne do-świadczenia Polaków z II wojny świa-towej i powstania warszawskiego,stwierdzał: „Nie możemy przewi-dzieć, czy społeczeństwo polskie do-prowadzone do rozpaczy przez obec-ną sytuację nie zbuntuje się któregośdnia przeciw sowieckiej dominacji,ale musimy uznać, że w obecnym układzie re-wolta nie osiągnęłabyswojego celu, czyli samo-wyzwolenia /.../. Nie wol-no więc rzucać słów, któ-re uczyniłyby Radio Wol -

na Europa, zarówno Amery -kanów, jak i Polaków, odpo-wiedzialnymi za prawdopo-dobną tragedię”. Ostrze gającAmerykanów, że polska emi-gracja jest szczególnie uczu-lona „na niebezpieczeństwo

daremnych powstań”, dyrektor Roz -głośni Polskiej oświadczył: „Wszy -stko, co mogłoby świadczyć, że RWEchciałaby sprowokować incydenty w Polsce, spotka się ze stanowcząopozycją nie tylko całego zespołuRWE, ale całej emigracji”.

Trzeźwa ocena sytuacji politycznejw Polsce i sytuacji międzynarodowej,tak charakterystyczna dla Nowaka-Jeziorańskiego, sprawiła, że Rozgło -śnia Polska uniknęła awanturnictwapolitycznego i przez cały czas swegoistnienia w eterze pozostała wiernazasadzie bezkrwawego demontażukomunizmu w Polsce. Pamiętając o tra gedii powstania warszawskiego,w poczuciu odpowiedzialności zasłowa Rozgłośnia Polska w przeci -wień stwie do węgierskiej, w momen-tach szczególnych napięć w czasiePaździernika’56 i powstania węgier-skiego czyniła wszystko, by tłumić radykalne nastroje i nie dopuścić dowybuchu powstania w Polsce, któreskończyłoby się katastrofą, i ostrzega-ła społeczeństwo przed liczeniem napomoc Zachodu. Nowak-Jeziorańskiw Wojnie w eterze wyznał: „Nigdy nieżałowałem ograniczonego poparciaudzielonego przez RWE Gomułce w chwili kryzysu. W krótkim okresiePaździernika Gomułka wsparty przezOchaba odegrał rolę bezpiecznika,który nie dopuścił do krótkiego spię-cia między Rosją i Polską”.

Jan Nowak-Jeziorański był przeko-nany, że między z góry skazanym naklęskę powstaniem zbrojnym a nie-wolniczą uległością istnieje cały sze-reg innych możliwości oporu wobecnarzuconego reżimu i te możliwościwykorzystywał w programowej dzia-

łalności rozgłośni. W audy-cjach informowano więcsłuchaczy o tych wydarze-niach w kraju, na temat któ-rych propaganda reżimowamilczała, o nie wesołej sytu-acji gospodarczej, o konflik-

CZERWIEC 2012

P O W S T A N I A R W E

Page 24: Monitor Polonijny 2012/06

Gdy więc opadną emo-cje i ekrany telewizorówstracą tę magiczną moc,dzięki której przyciągałymiliony kibiców w czasieMistrzostw Europy 2012,gdy wszystko już będzie ja-sne – zarówno te wielkiewygrane, jak i równie wiel-kie przegrane – nadejdzieczas refleksji i wspomina-nia, kiedy to warto sięgnąćpo książki, nie tylko uzu-pełniające naszą wiedzę o piłce nożnej, ale dostar-czające też równie silnychprzeżyć.

Z całą pewnością nie za-wiedzie się czytelnik, którywybierze książkę z wyda-nej przez Spółdzielnię Pra -cy POLITYKA kolekcji „Zło -

ta Jedenastka”, na którąskłada się jedenaście sta-rannie wyselekcjonowa-nych piłkarskich lektur, na-pisanych przez polskich i za granicznych autorów.Za letą tej kolekcji jest m.in.ukazanie tak jasnej, jak i ciemnej strony futbolu.

„Złotą Jedenastkę” otwie-rają Mecze, które wstrzą-snęły światem. W książcetej wybitny polski dzienni-karz sportowy Stefan Szcze -pełek, pisząc o 30 spotka-niach piłkarskich, któreweszły do historii futbolu,nie pomija i wielu innych,które zapisały się w pamię-ci kibiców, np. spotkaniaArgentyna – Anglia z 1986roku, kiedy to dwie bramki

strzelił Maradona, czy me-czu RFN – Włochy z 1970roku, gdy w dogrywce pa-dło aż pięć goli. Autor, opi-sując mecze, wspomina teżo ich głównych aktorach –piłkarzach i ich życiu, którenie kończy się na boisku.

Książka 50 legend futbo-lu (t. 2) to 50 sylwetek pił-karskich gwiazd, zawodni-ków, którzy zakończyli jużswe kariery, ale w czasach,kiedy biegali po boiskach,miliony chłopców marzyłoby im dorównać, by staćsię drugim Becken baue -rem, Cruyffem, Deyną czyPla tinim. Poczet wybitnych,choć czasem kontrowersyj-nych piłkarzy XX wiekurozpoczyna portret żyjące-

go w epoce przedtelewizyj-nej Ricarda Zamory, o któ -rym pisano wiersze i śpie-wano piosenki, a kończysię na Romario. W książceznajdują się też portretypolskich piłkarzy – Bońka,Deyny, Laty czy Lubańskie -go. Autorzy szkiców pisząo wielkich karierach gwiazd,nie zapominając też o ichupadkach z futbolowegonieba.

Dwie gwiazdy najwięk-szego formatu zostały przed -stawione w osobnych ksią -żkach; w przypadku DiegoMaradony jest to biografianapisana przez Jimmy’egoBurnsa, zatytułowana RękaBoga (t. 6). Natomiast Ed -son Arantes de Nasci men -to, czyli legendarny Pelé,przedstawia się sam w ksią -żce Pelé. Autobiografia (t. 3), która jest pasjonującąopowieścią o  całym jegożyciu – od biegania zaszmacianką, marzeń o  pił-karskiej karierze, przewo-

P rawdziwym kibicem piłki nożnej się nie bywa, kibicemfutbolu się jest i to niezależnie od tego, czy sąmistrzostwa, czy nie, bo - jak mawiał trener

Liverpoolu Bill Shankly - dla kibica piłka nożna to coświęcej niż sprawa życia i śmierci.

„Złota Jedenastka” nie tylko dla kibiców

tach wewnątrz partii, o sytuacji Ko -ścioła w Polsce, przejawach oporuwśród inteligencji. Nagłaśniano aktyrepresji, drastyczne ingerencje cen-zury. Informując o działaniach opozy-cyjnych w Polsce, rozgłośnia stawałasię pośrednikiem między ludźmi odważnymi, dysydentami a resztąobywateli. Wyróżniała odważnych pisarzy i dziennikarzy, omawiając ichartykuły i książki, popularyzując je w kwadransach literackich i prezen-tując w odcinkach. W Nowy Rok naj-lepszym pisarzom przyznawano przedmikrofonami symboliczną nagrodę.

Dużo miejsca w programach zaj-mowała historia Polski; popularno-ścią cieszyły się felietony historyczneZygmunta Nowakowskiego, stałe au-dycje takich historyków, jak MarianKukiel, Oskar Halecki, Tadeusz Żen -czy kowski czy Andrzej Pomian, a tak-

że relacje żyjących świadków historii.Celem tych audycji była walka z zakła-mywaniem historii, przywracanieprawdy o Armii Krajowej i historiinajnowszej.

Z bogatej ponadczterdziestoletniejhistorii Rozgłośni Polskiej RadiaWolna Europa warto wspomniećchoćby dwa jej programy, o którychmówiono głośno w kraju. Pierwszyto seria audycji Zbigniewa Błażyń -skiego Za kulisami bezpieki i partii,emitowana od października 1954 ro-ku. W serii tej ppłk Józef �Światło, wi-cedyrektor X Departamentu Mini -ster stwa Bezpieczeństwa Publicz -nego, inwigilującego establishmentpartii, nie wyłączając członków naj-wyższych władz, po swej ucieczce naZachód ujawniał działalność UrzęduBezpieczeństwa. Sensacje, które byłypodpułkownik odkrywał, szokowały;

mówił o roli NKWD, a szczególniegen. Iwanowa-Sierowa w umacnianiupolskiej władzy ludowej, o wyrafino-wanych metodach walki państwa z Kościołem i antykomunistycznympodziemiem, o kulisach rozpraw są-dowych z wysokimi funkcjonariusza-mi partii, opisywał jak likwidowanożołnierzy AK. To od niego dowiedziałsię świat o okolicznościach areszto-wania kardynała Stefana Wyszyń skie -go. Światło był doskonale poinformo-wany, ponieważ sam brał udział w are sztowaniu nie tylko prymasa,ale także Władysława Gomułki i gen.Mariana Spychalskiego. Był postra-chem przesłuchiwanych więźniów i ponoć osobiście brał udział w ichtorturowaniu. Nic więc dziwnego, żezespół Rozgłośni Polskiej początko-wo był przeciwny decyzji Nowaka-Jeziorańskiego o dopuszczeniu �Świa -

MONITOR POLONIJNY C 24

Page 25: Monitor Polonijny 2012/06

dzeniu drużyny Bosono -gich po namaszczenie nakróla futbolu i  przyznaniumu przez brazylijski kon-gres statusu dobra narodo-wego. Pelé pisze szczerzei bez ubarwień o swym ży-ciu także poza boiskiem i oswych przegranych woj-nach, gdy piastował stano-wisko ministra sportu.

Tom 8. „Złotej Jedenast -ki” to romantyczna historiafutbolowego Kopciuszka,Meksykanina Santiago, mie -szkającego w Kalifornii,marzącego o zaprezento-waniu swych umiejętnościpiłkarskich w którejś zeznanych lig piłkarskich.Sen ten udało mu się urze-czywistnić dzięki pomocyludzi dobrej woli, ale drogana szczyty sławy, o której

pisze Robert Rigby w książ-ce Gol, nie była ani prosta,ani łatwa.

Książki Piłkarski poker.Futbolowy biznes bez ma-ski, napisana przez Jero -me’a Jessela, dziennikarzaśledczego, i Patricka Men -delewitscha, byłego po-średnika piłkarskich trans-ferów (t. 5); Blaski i cieniefutbolu, autorstwa Eduar -da Galeana (t. 9), oraz Jakfutbol wyjaśnia świat, czy-li niebanalna teoria globa-lizacji Franklina Foera (t. 10)sprowadzają nas z piłkar-skiego nieba na ziemię – je-żeli ktoś jeszcze wierzy w szlachetność sportu, tota wiara po ich lekturze bę-dzie przynajmniej zachwia-na. Autorzy na podstawieudokumentowanych mate-riałów piszą w nich o ciem-nej stronie futbolu – ko -rup cji, nepotyzmie, fałszer-stwach, o otaczających tensport stadionowych chuli-ganach, oszustach, blagie-rach, żądnych zysku, wła-dzy czy zemsty działa-czach, o tym, jak za sprawąpiłki nożnej często budzą

się mroczne strony ludzkiejnatury. Po te książki nie -wątpliwie sięgną nie tylkokibice i nie rozczarują sięich zwartością, choć pew-nie trochę posmutnieją.

Odwrócona piramida.Historia taktyki piłkar-skiej, autorstwa JonathanaWilsona (t. 11), ucieszy czy-telników zainteresowanychhistorią futbolu, gdyż uka-zuje ewolucję piłkarskiejmyśli taktycznej, rozwójfutbolowej taktyki przezpryzmat ludzi, którzy jątworzyli, ujawnia też kulisybudowania legendarnychdrużyn. O książce tej redak-tor „Polityki” Marcin Piątekpisze, że jest zbiorowymportretem trenera, „czło-wieka opanowanego myśląo zwycięstwach, które niesą dziełem przypadku, aleefektem przemyślanegoplanu”.

Polskim trenerem, o któ-rym mówiło się, że do tre-nerki ma szósty zmysł, byłKazimierz Górski – twórcanajwiększych sukcesów w historii polskiej piłkinożnej. Górski mawiał o so-

bie, że do piłki nożnej sięurodził, co zresztą potwier-dza opowieść o nim Kazi -mierz Górski. Z piłkąprzez życie, napisana przezTomasza Ławeckiego (t. 4).

W bibliotece prawdzi-wego kibica nie może za-braknąć 7. tomu „Złotej Je -denastki” – książki StefanaSzczepłeka Polska! Biało-czerwoni. To historia pol-skiego futbolu, widzianaoczami znawcy i miłośnika.Wieloletnie doświadczeniedziennikarskie autora, umie -jętne wykorzystanie archi-waliów międzywojennych,relacji uczestników wyda-rzeń futbolowych, wspo-mnień i anegdot sprawiają,że nie jest to historia sucha,ale barwne, niezwykle inte-resujące opowiadanie o bia -ło-czerwonych, o ich wzlo-tach i upadkach.

Staranny dobór tema-tów, kompetencja autorówposzczególnych tomów Ksią -żkowej Kolekcji Piłkarskiej„Złota Jedenastka” usatys-fakcjonują niewątpliwieka ż dego czytelnika.

DANUTA MEYZA-MARUŠAK

25

tły do mikrofonów RWE. Późniejprzyznano mu jednak rację, bowiemkompromitujące opowieści �Światłystały się impulsem do zapoczątkowa-nia w Polsce zmian w bezpiece, dousunięcia ministra Stanisława Radkie -wicza i kilku jego współpracowni-ków, poprawy warunków w więzie-niach, zaprzestania tortur, zwolnienianiektórych więźniów i aresztowaniaJózefa Różańskiego, Anatola Fejgina i Romana Romkowskiego. „Radzieckaodwilż wzmocniona kompromitacją,jaką niosły relacje �Światły, przyczyni-ła się do podziałów w Komitecie Cen -tralnym PZPR, które z biegiem czasubędą się zaostrzały” – konstatuje A. Fri -szke we wspomnianej już książcePolska. Losy państwa i narodu1939-1989.

Drugim przykładem audycji, któreweszły do historii rozgłośni, to kam-

pania O powrót Polaków z Rosji, rozpoczęta 31 lip-ca 1955 roku. Z tychaudy cji słuchacze w Pol -sce do wia dy wali się o po-bycie Pola ków w sowiec-kich lagrach. Nie opero-wano ogólnikami, mówiono o kon-kretnych ludziach, wymieniano kon-kretne nazwiska i konkretne rodzinydowiadywały się, gdzie na tej „nie-ludzkiej ziemi” są więzieni ich bliscy.Nazwiska radio zdobywało od powra-cających z niewoli radzieckiej jeńcówniemieckich i austriackich. Roz gło -śnia ujawniła też rozmieszczenie 56 radzieckich obozów pracy, w któ -rych byli Polacy. Społeczeństwo pod-chwyciło żądanie repatriacji Polakówze Zwią zku Radzieckiego, umieszcza-jąc je w rezolucjach uchwalanych nawiecach w czasie poprzedzającym

Paź dziernik’56. Sprawawznowienia repatriacjistała się jednym z punk-tów rozmów Władysła -wa Gomułki z Leo nidemBreżniewem, do którychdoszło w Moskwie 14-18

listopada 1956 roku. W rezultacie dokońca 1959 roku przyjechało doPolski 245 tys. Polaków, w tym bliskopołowa z republiki białoruskiej.

Mimo zagłuszania i grożących re-presji audycji Rozgłośni PolskiejRWE słuchało w Polsce od kilkuna-stu do – w chwilach krytycznych –ponad 50 procent obywateli. Przezponad czterdzieści lat RozgłośniaPolska RWE, rozbijając monopolpropagandy komunistycznej, sło-wem walczyła przeciw zniewalaniuumysłów Polaków.

DANUTA MEYZA-MARUŠAK

CZERWIEC 2012

Page 26: Monitor Polonijny 2012/06

Futbolowa karuzela kręci się nacałego. Jakiś czas temu m.in. JustynieKowalczyk, Agnieszce Radwań -skiej, Tomaszowi Gollobowi przy-znano tytuły „Przyjaciela EURO 2012”.Cokolwiek to oznacza, jest raczej atrak-cyjnym prezentem dla różnych VIP-ówi gwiazdek, związanym z mistrzostwa-mi. Po raz kolejny przypomniano, żeOrły Górskiego pokonały Argentynę3:2, Włochów 2:1, Haiti 7:0, a w walce o trzecie miejsce nawet Brazylię. Tylkoże było to w 1974 roku… Przypomnianoteż, że Jan Tomaszewski zatrzymałAnglię na Wembley w 1973 roku. Alejak długo można się powoływać nasukcesy sprzed 40 lat?

W marcu stanowisko stracił wicemi-nister transportu, odpowiedzialny zabudowę dróg i autostrad. Sieć autostradpowstanie bowiem nieprędko. Drugalinia stołecznego metra też będzie„zdrowo po mistrzostwach”.

Zaistniała za to piosenka „pań w silewieku” z ludowego zespołu „Jarzębina”,która rozpętała gwałtowną debatę, a raczej „wyśmiewanie siermiężnegohitu” – oficjalnego polskiego hymnuMi strzostw Europy. Taaak…. „Koko, ko-ko, Euro spoko” słychać tu i tam. A wszę-dzie komentowane jest zazwyczaj nega-tywnie. Fakt, jakiś ten hit dziwny, alewybrany demokratycznie, w głosowa-niu za pomocą SMS-ów. W tramwajuusłyszałem rozmowę grupki nastolat-ków – wysyłali swoje głosy na ten ut -wór dla żartu… Cóż, wyszło, jak wyszło.

W finałach EURO 2012 grają najmoc-niejsze drużyny Starego Kontynentu.Biorąc pod uwagę ranking FIFA (Mię -dzynarodowa Federacja Piłki Nożnej),w mistrzostwach zagra 12 najlepszycheuropejskich drużyn. Nasi grupowi ry-

wale Rosjanie są na 11. miejscu, Grecyna 14., a Czesi na 26. My zajmujemypozycję 65! Nasza grupa jest „do przyję-cia”, tzn. mamy jakieś szanse. Pechemzawodników i trenera jest to, że jeśliprzegramy, to zabraknie argumentu, żebyliśmy w trudnej grupie, i nie będzieusprawiedliwienia, że przeciwnik toelita. Jerzy Dudek, jeden z najlepszychpolskich bramkarzy w historii, uważa,że grupa jest dziwna – brak w niej fawo-ryta, szanse są równe, ew. Rosja wydajesię najsilniejszym zespołem. Wiele zale-ży od pierwszego meczu z Grecją.Polska reprezentacja zapowiada walkę.Wiemy, kto zagra w pierwszej jedenast-ce. Ale rezerwy są już słabiutkie. Trenerw 31 meczach przetestował 80 piłkarzy!Wszyscy zadają sobie też pytanie, jak namistrzostwach spisze się wybranyprzez kierownictwo Bundesligi (!) naj-lepszy piłkarz Bundesligi, który w fina-le Pucharu Niemiec strzelił Bayernowitrzy bramki, czyli Robert Lewandow -ski „Lewy”. Bramkarz WojciechSzczę sny zapowiada, że na mistrzo-stwach postara się nie wpuścić gola.Poza tą dwójką trener FranciszekSmuda powołał do kadry m.in. czte-rech zawodników, którzy od kilku mie-sięcy w swoich klubach siedzą na ławcerezerwowych… Mówi się też, że naj-większa konkurencja wśród naszychjest na ławce rezerwowych, sukces toremis bezbramkowy, a do tego… mura-wa jest zła (koszt murawy na Naro -dowym to 450 tys. zł).

Eksperci nie dają naszym poważniej-szych szans. Fakt. Reprezentacja Polskiod października 2009 roku (mecz zeSłowacją) nie zagrała ani jednego me-czu o punkty! Nasz legendarny bram-karz Jan Tomaszewski deklaruje, że…

nie kibicuje reprezentacji, bo nie jestpolska – za dużo w niej cudzoziemców,a do tego trener Smuda ma niemieckidowód osobisty… Bojkot, nie bojkot?Coraz częściej nie wiadomo, kto, co lubkogo bojkotuje. Unia Ukrainę, a możepolitycy swoich ukraińskich odpowied-ników? Zachód część rozgrywek?

Głośno było o politycznym bojkociemistrzostw. Na ponad miesiąc przedMistrzostwami Europy w Piłce Nożnej2012 mnożyły się głosy, nawołujące doprzeniesienia turnieju z Ukrainy doPolski! Ewentualny bojkot ukraińskiejczęści mistrzostw traktowano jakosprzeciw wobec warunków, w jakichjest więziona była ukraińska premierJulia Tymoszenko. Nawet UEFA (UniaEuropejskich Związków Piłkarskich)wspomniała o ewentualnym przenie-sienia turnieju w całości do Polski lubinnego europejskiego kraju. Pomóc,czyli przejąć część rozgrywek, gotowibyli Niemcy. To właśnie politycy nie-mieccy najgłośniej mówili o bojkocieukraińskiej części mistrzostw i domaga-li się uwolnienia Tymoszenko, skazanejna siedem lat więzienia za domniema-ne nadużycia związane z umową gazo-wą z Rosją z 2009 roku. Mówiono, żeprzeniesienie rozgrywek z Ukrainy doPolski, Austrii lub Niemiec byłoby wła-ściwym politycznym sygnałem podadresem niedemokratycznego rząduw Kijowie.

Holandia bojkotuje mecze na Ukrai -nie. Ani przedstawiciele jej rządu, aninikt z rodziny królewskiej nie pojedziena Ukrainę, by oglądać grę swojej dru-żyny narodowej. Także w kilku innychkrajach pojawiły się głosy o możliwymbojkocie rozgrywek. Wzywano dozwracania biletów albo rezygnacji z wy-jazdu na Ukrainę. Informowano m.in.,że szef Komisji Europejskiej i unijna ko-misarz sprawiedliwości nie wybiorą sięna mecze rozgrywane na Ukrainie.Podawano, że bojkot mistrzostw „po-ważnie rozważa” kanclerz Angela Mer -kel, jeśli Tymoszenko nadal będzie prze-

MONITOR POLONIJNY C 26

Oj, EURO…

T emat numer jeden nie ustępuje. Trudno przed nim uciec, a powtarzaćsię nie lubię. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2012, czylioficjalnie UEFA EURO 2012 pojawiają się w informacjach na tematy

polityczne, gospodarcze, społeczne, ekologiczne i inne.

Page 27: Monitor Polonijny 2012/06

27

trzymywana w więzieniu. Natomiastniemieccy biskupi opowiadają się zakontynuacją presji politycznej na wła-dze Ukrainy, przestrzegają jednakprzed bojkotem turnieju. Podobnie nie-miecka Federacja Piłki Nożnej (DFB)oraz Niemiecki Olimpijski KomitetSportu (DOSB) są przeciwne bojkotowimeczów na Ukrainie.

Nasze Ministerstwo Spraw Zagrani -cznych apelowało do europejskich poli-tyków, by nie bojkotowali EURO 2012,tłumacząc, że nie powinno się łączyćwy darzenia sportowego ze sprawą Ty -moszenko. Jeden z polityków PiS za-uważył, że nie możemy zbojkotowaćwłasnej imprezy, ale brzydkim gestembyłoby, gdyby polski prezydent czy pol-ski premier siedział z Janukowyczem i oglądał mecz w tym czasie, kiedy spra-wa byłej premier nie jest rozstrzygnięta.Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej(PZPN) nie wierzy w bojkot. Uważa, żepolitycy będą chcieli jednak pokazaćsię z drużyną narodową. Stwierdził:„Nie bawimy się w politykę. Ukraina todemokratyczny kraj, ma swoje władze i sądownictwo. Myślę, że sama powinnarozwiązać swoje problemy”. Podkreślateż, że bez względu na wynik naszych,nie poda się do dymisji.

Poza tym na czas rozgrywek piłkar-skich zapowiadane są demonstracje,m.in. związkowców, sprzeciwiającychsię podwyższenia wieku emerytalnego,taksówkarzy, którym nie podobają siępropozycje dotyczące deregulacji zawo-dów, przeciwnicy nieprzyznania Tele -wi zji „Trwam” koncesji na nadawaniena multipleksie cyfrowym. PrezydentBronisław Komorowski apeluje, abyprzełożyć zapowiadane manifestacje.Kościół z kolei zapowiada ewangeliza-cję kibiców – w tym celu wydano na-wet sportowy modlitewnik!

Ale kibice czekają przede wszystkimna piłkarskie święto i emocje. WedługUEFA do Polski przyjedzie od 750 tys.do 1,5 mln turystów-kibiców! Do tegodziennikarze. Z samych tylko Chin 210!Również telewizja Al-Jazeera otwieraswoje studio.

Oby było za co nas chwalić i oby nasikibice mieli co świętować.

ANDRZEJ KALINOWSKIZgodnie z życzeniem autora jego honorarium zostanie

przekazane na nagrody dla dzieci, które biorą udział w konkursach „Monitora”

CZERWIEC 2012

Polscy fani piłki nożnej na Słowacji,podobnie zresztą jak wszędzie pozagranicami, mobilizują się i nabierają sił,by razem przeżywać wzloty i upadkibiało-czerwonych na murawie. Ba, na-wet „Monitor Polonijny” w dużej mie-rze poświęcony jest właśnie mistrzo-stwom. Trudno się temu dziwić, bo-wiem turniej piłkarski, którego organi-zację powierzono Polsce i Ukrainie jestdoskonałą promocją obu krajów.

O mistrzostwach się mówi, o mi -strzo stwach się pisze. Ale czy zawszepoprawnie?

Co bardziej spostrzegawczy obserwa-torzy języka zauważyli na pewno waha-nia w zapisie nazwy czekających nasrozgrywek, które oficjalnie nazywająsię UEFA EURO 2012. Już ta nazwa bu-dzi wątpliwości, jeśli chodzi o pisow-nię. Bo i owszem, UEFA to skrót (właści-wie skrótowiec), który pewnie niewszyscy potrafią rozszyfrować (Unionof European Football Associations), alektóry wszyscy znają i wiedzą, że powi-nien być zapisany wielkimi literami, Aleco to takiego to „EURO”? To też skrót,tylko innego rodzaju, pochodzący odnazwy naszego kontynentu i dlatego za-pisywać go należy wielką literą, czyli„Euro”. Zapisywanie go w całości wersa-likami jest tylko efektem graficznym,czymś na wzór marki towarowej i po-zwala wahającym się użytkownikom ję-zyka uniknąć problemu ortograficzne-go – wielką czy małą literą. Sam prof.Jan Miodek w ostatnim odcinku „Słow -nika polsko-polskiego” stwierdził, żenie ma nic przeciw takiemu zapisowi.Zaś ja przy okazji tylko przypomnę, żemożna (a nawet trzeba!) też pisać „eu-ro”, ale tylko wówczas, kiedy wyraz tenoznacza nazwę unijnej waluty.

Ale na tym nie koniec z nazwami zbli-żających się mistrzostw, bowiem w pol-skich mediach określane są one mia-

nem „Mistrzostwa Europy w Piłce No -żnej”. Czy słusznie określenie to zapisy-wane jest wielkimi literami? Przecieżnie jest to nazwa własna, nazwa kon-kretnej imprezy! Zatem taka pisowniajest nadużyciem. Jednak jeśli do wcze-śniejszego zapisu dodamy rok – „Mi -strzo stwa Europy w Piłce Nożnej 2012”,lub numer kolejnej edycji imprezy:„XIV Mistrzostwa Europy w Piłce Noż -nej”, to już jest wszystko w porządku,bowiem te dwie formy nazewniczewskazują na konkretne wydarzenie.Niestety, rzadko kto ich używa, a jeżelinawet, to często wzbogacone o dodat-kowy człon, czyli w wersji: „Mistrzo -stwa Europy w Piłce Nożnej EURO 2012”.A ta znów stwarza problem, bowiem w jej przypadku nazwą własną jest w zasadzie tylko „EURO 2012”, o którymbyła mowa już wyżej, zaś pozostałe czło-ny trzeba uznać za określające, a co zatym idzie, zapisywać małymi literami.

Jak Państwo widzą, mistrzostwa w piłce nożnej jeszcze się nie zaczęły, a już teraz dostarczają nam rozmaitychemocji. Mnie zwykle ponoszą emocje,te negatywne, kiedy widzę, jak bardzoPolacy nadużywają wielkich liter. Cza -sami mam wrażenie, że niedługo wiel-kimi literami będą zapisywać wszystkierzeczowniki, tak jak jest to przyjęte w języku niemieckim.

Przyznać jednak muszę, że polskanor ma zezwala na zapis wielką literąwyrazów o charakterze pospolitym zewzględów uczuciowych. Dlatego mimowszystko nie będę wołała o pomstę donieba i odsądzała od czci i wiary osoby,nadużywające wielkich liter w rozma-itych wersjach nazwy czekającego nasświęta piłki nożnej, tłumacząc ich za-chowanie właśnie emocjami, które ro-sną, rosną… i już wkrótce sięgną zenitu.

Trzymajmy kciuki za naszych!MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

Przy okazji Euro 2012

Euro 2012 zdominowało wszystko. Świat dookołazwariował na punkcie futbolu. Przynajmniej tenpolski świat! Wszędzie głównym tematem jest piłka

nożna, a wierni kibice polskiej reprezentacji wierzą nawet,że ma ona szansę, by na właśnie rozpoczynających sięmistrzostwach stanąć na najwyższym podium.

Page 28: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 28

W poprzednim nume-rze „Monitora” roz-

poczęliśmy temat, dotyczą-cy poszukiwania pracy w kra -ju. Dziś – kontynuacja tegozagadnienia.

Większość osób poszuki-wania zatrudnienia rozpo-czyna od przejrzenia ogło-szeń o pracę. Kiedyś w tymcelu trzeba było kupowaćgazetę, a dziś, w dobie In -ternetu, wystarczy odwie-dzić liczne portale z ogło-szeniami, takie jak Pracuj.plalbo Infopraca.pl. Należyjednak mieć świadomość,że umieszczone na tego ty -pu portalach oferty sta nowiątylko niewielki wycinek re-krutacyjnej rzeczywistości.Tego typu ogłoszenia doty-czą przede wszy stkim pra-cy w wielkich korpora-cjach, natomiast za trud -nienia w urzędach pań-stwowych, małych firmachczy zawodach specjalistycz-nych należy szukać gdzieindziej.

Urzędy państwowe

Mimo wciąż pokutujące-go stereotypu urzędnika-biurokraty praca w służbiecywilnej jest obecnie atrak-cyjną opcją kariery zawodo-wej. Urzędy stają się corazbardziej profesjonalne i da-ją coraz więcej możliwościsamorealizacji i awansu oso -bom, które chcą się dokształ -cać i rozwijać. Ogromną za-letą pracy w urzędach jeststabilne zatrudnienie na eta -cie, co w erze tzw. umówśmieciowych staje się nie-mal luksusem. Również zarobki w sektorze pu blicz -nym nie są już tak niskie,jak kiedyś. Na zwykłych sta-

nowiskach zarabia się nie-całe 2000 złotych, ale już pokilku latach pensja z reguływzrasta do poziomu wyż-szego od średniej krajowej.

Podstawową zasadą przy-jęcia do pracy w urzędachjest wygranie konkursu. W odróżnieniu od korpora-cji i małych firm w tymprzypadku nic nam nie dawysyłanie do urzędów swo-jego CV na zasadzie, że mo-że będą kogoś takiego po-trzebować w przyszłości.Należy po prostu od czasudo czasu sprawdzać, czy po-jawił się jakiś nabór i wziąćudział w konkursie. Przyczym uwagę trzeba zwró-cić na to, by spełnić wyma-gania formalne i nie prze-oczyć żadnego papierka.Można bowiem mieć świet-ne kwalifikacje, ale do pra-cy nie zostać przyjętym, dla-tego że nie spełniło się jed-nego formalnego wymogu,ujętego w zasadach naboru,nawet jeśli obiektywnie jestto rzecz bez znaczenia.

Oferty pracy w urzędachsą publikowane w Inter -necie w Biuletynie Infor -macji Publicznej (BIP), doktórego można się dostaćpoprzez www.bip.gov.pllub przez odpowiedni linkna stronach poszczegól-nych urzędów. Jeżeli zależynam na pracy w konkret-nym urzędzie, warto za -dzwo nić lub pójść osobi-ście do sekretariatu i spytaću źródła, czy szykuje się ja-kiś nabór – pozwoli nam tolepiej przygotować się dorekrutacji.

Należy jednak pamiętać,że wprowadzenie obowiąz-kowych konkursów nie wy-eliminowało całkowicie zja-

wiska zatrudniania w urzę-dach po znajomości. Częstosię zdarza, że dane stanowi-sko ma objąć zaufana oso-ba, a konkurs jest tylko for-malnością.

Małe firmy

Zupełnie inną taktykęmusimy przyjąć, starając sięo pracę w małych firmach,np. w jakimś laboratoriumczy biurze rachunkowym,zatrudniającym kilka osób.Właściciele takich firm, na-wet jeśli poszukują pracow-nika, bardzo rzadko to ogła-szają na popularnych porta-lach. Taką pracę zdobywasię najczęściej z poleceniaalbo po prostu przez przy-padek, a warunki zatrud-nienia są z reguły dość ela-styczne.

Istnieje kilka sposobówznalezienia tego typu pracy.Przede wszystkim należywykorzystać swoje kontak-ty i poinformować jak naj-większą liczbę znajomych o tym, że szukamy pracy.Być może te osoby kogośodpowiedniego akurat znająi bę dą mogły mu nas pole-cić. Inna taktyka to namie-rzenie wszystkich firm w da -nym mieście, w których po-tencjalnie moglibyśmy pra-cować. Najlepiej podczaspobytu w Polsce po prostupójść do każdej z nich oso-biście (bez wcześniejszegozapowiadania się), popro-sić o krótkie spotkanie z wła -ścicielem i zostawić muswoje CV – taka metoda jesto wiele skuteczniejsza niżwysyłanie dokumentów e-mailem. Warto także „daćsię znaleźć”, czyli stworzyćswój profesjonalny profilzawodowy na portalu typuGoldenline.pl albo Profeo.pl,ale to już temat na osobnyartykuł.

JAKUB ŁOGINOW

Praca w Polsce– nie tylko z ogłoszenia

SALVUS

Medzilaborecká 11, Bratislava

Mgr. JOANNACIESIELSKA

PSYCHOLOG+421 0944 206 479Pomagam zredukować stres,

pokonać kryzys i różnego rodzajutrudności życiowe, rozwiązać

konflikty oraz odzyskaćstabilność emocjonalną.Gwarantuję bezpieczną,

nieoceniającą, pełną szacunkuatmosferę, w której możliwe jesteksplorowanie swojego wnętrza.Respektowanie zasady dyskrecjii tajemnicy zawodowej jest dla

mnie rzeczą priorytetową. Oferujękonsultacje i terapię w języku

polskim oraz angielskim.

Klub Polski Bratysława zaprasza do wspólnego kibicowania podczasMistrzostw Europy w Piłce NożnejEURO 2012 w lokalu „Infferno –pizza a grill” przy ulicy Mlynskie nivy 6 w Bratysławie (lokal znajdujesię w pobliżu dworca autobusowego).Pierwsze mecze odbędą się w dniach:

-Polska – Grecja8 czerwca (piątek), godz. 18.00;

Polska – Rosja12 czerwca (wtorek), godz. 20.45;

Polska – Czechy16 czerwca (sobota), godz. 20.45.Mile widziane gadżety kibica w kolorach biało-czerwonych!Więcej informacji pod numeremtelefonu: 0903455664 (Kasia)Patronat medialny: „MonitorPolonijny“, www.polonia.sk

Lindzie Rabekovejgratulujemy pomyślnegoukończenia studiów!

Członkowie KlubuPolskiego Bratysława

ŻYCZENIA

CENTRUMPSYCHOLOGI I I EDUKACJI

Page 29: Monitor Polonijny 2012/06

29

Redakcja „Monitora Polonijnego” ogłasza konkurs,adresowany do dzieci i młodzieży, pod hasłem

„MORZE BAŁTYCKIE I JEGO SKARBY“Mile widziane będą też slogany reklamowe w języku polskim!Prace konkursowe prosimy przesyłać pod adresem redakcjinaszego pisma do 20 czerwca br. pocztą tradycyjną lubelektroniczną. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w lipcowym numerze „Monitora”. Wyłonieni przez specjalnejury autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody, zaś wszyscy uczestnicy upominki.

Klub Polski Bratysława we współpracy z Instytutem Polskim w Bra -tysławie zaprasza na koncert zespołu DEKADENCJA, zatytułowany „OdKijowa do Paryża“, podczas którego zostaną zaprezentowane ukraińskiedumki, rosyjskie romanse, polskie piosenki literackie i francuskiechansons. Autorami prezentowanych utworów są m.in. Piotr Czajkowski,Bułat Okudżawa czy Agnieszka Osiecka. Koncert odbędzie się29 czerwca (piątek) o godz. 20.00 w Bratysławie w klubie muzycznymHLAVA XXII (ul. Bazová 9). Wstęp – 3 euro, dla członków Klubu Polskiego(po okazaniu legitymacji członkowskiej) – 1,50 euro.

CZERWIEC 2012

P R O G R A M I N S T Y T U T U P O L S K I E G O N A C Z E R W I E C� RODZINA BALASSICH w okresie od XIII do

XIX wieku • 6-8 czerwca, zamek Modrýkameň SNM- SNM-Múzeum bábkarskýchkultúr a hračiek • Konferencja naukowa natemat rodu szlacheckiego z Ďarmôti Modrego Kamenia

� PAPIEŻ JAN PAWEŁ II  - SZUKAŁEM WAS...7 czerwca, godz. 19.30, Bratysława, Klub Za zrkadlom, Rovniankova 38 czerwca, godz. 21.00, Nitra, Kino Letnie naZamku • Słowacka premiera filmu doku-mentalnego Jarosława Szmidta o papieżuJanie Pawle II  z udziałem twórców.

� DNI TEATRU LALEK „VIRVAR”7-10 czerwca, Koszyce, Bábkové divadlo,Košice, Alžbetina 38 • W festiwalu wezmąudział teatry lalkowe z Polski, Czech,Węgier, Austrii, Ukrainy i Słowacji.8 czerwca:- Białostocki Teatr Lalek, „Dulcynea”,godz.18.00, sala Bábkového divadla,- Teatr Maska z Rzeszowa „Tygrys Pietrek”,godz.15.00, Rodošto, Hrnčiarska 7.- Henryk Hryniewicki, Etiudy z marionetkami,godz.14.00, Aupark, Nám. Osloboditeľov- Henryk Hryniewicki, „Cyrk Hrynek”, godz. 16.30, Vychodoslovenská galeria,Alžbetina 22.Szczegółowy program festiwalu na stronie:www.bdke.sk / virvar.

� MARCIN ZDUNIK Z ORKIESTRĄSYMFONICZNĄ SŁOWACKIEGO RADIA13 czerwca, godz. 19.00, Bratysława,Slovenský rozhlas, Mýtna 1Koncert młodego polskiego wiolonczelistyMarcina Zdunika

� PÓŁSLÓWKO III14 czerwca, godz. 17.00, Bratysława, InstytutPolski, Nam. SNP 27 • Trzecie spotkaniez cyklu wieczorów autorskich wybitnego gra-fika i publicysty Dušana Junka

� TEATR GRZEGORZA JARZYNY15 czerwca, godz. 17.00, Bratysława, Studio 12, Jakubovo nám. 12 • Wykładdr Anny R. Burzyńskej z cyklu „Polski dramatwspółczesny”.

� KONCERT MUZYKI SAKRALNEJ15 czerwca, godz. 19.00, Bratysława,Jezuitský kostol, Františkánske nám.Koncert zespołu Śląski Oktet Gitarowy i chóruCantus Floridus w ramach Festiwalu MusicaSacra.

� ANNA BURZYŃSKA: AKOMPANIATORNitra, Divadlo A. Bagara, Svätoplukovo nám. 4• 21, 22, 23, 29 i 30 czerwca, godz. 18.30

� GEMERJAZZFEST • 23 czerwca, godz. 18.00,Rožňava, Divadlo Actores, Šafárikova 20Koncert tria jazzowego Tomasz Mucha Trio wramach II Międzynarodowego FestiwaluJazzowego „GemerJAZZfest”

� SEMINARIUM: KOMUNIŚCI I POWSTANIA25 czerwca, godz. 13.30-17.00, Bratysława,Instytut Polski, Nam. SNP 27Seminarium będzie poświęconeproblematyce świętowania i upamiętnianiapowstań antyhitlerowskich w EuropieŚrodkowej.

� SOCHA A OBJEKT: MAREK RADKE28 czerwca, godz. 17.00, Bratysława,Instytut Polski, Nam. SNP 27 • Wystawaprac polskiego rzeźbiarza Marka Radkew ramach festiwalu SOCHA A OBJEKT

� FESTANČA28 czerwca – 1 lipca, Żylina, Stanica Žilina-Zariečie, • Międzynarodowy festiwal filmówanimowanych z udziałem polskich filmów

� III MIĘDZYNARODOWE TRIENNALE TKANINY29 czerwca, godz. 17.00, Trenczyn, GalériaM. A. Bazovského • Triennale jest wystawąobjazdową, która będzie prezentowana wewszystkich krajach Grupy Wyszehradzkiej.

� JAZZNICA: TRIO ARTURA DUTKIEWICZA29 czerwca, godz. 20.00, BańskaSzczawnica, kościół św. Katarzyny, Trojičnénám. • Artur Dutkiewicz już od dawnanależy do najlepszych polskich pianistówjazzowych. W swoim repertuarze posiadarównież kompozycje własne i improwizacje,oparte na utworach Czesława Niemena.

KLUB POLSKI w Bratysławiezaprasza na coroczną imprezę polonijną

Polskie szanty na Dunaju

Rejs statkiem Bratysława – Devin – Bratysława rozpoczniesię 27 czerwca 2012 r. (środa) o godz. 17.00.

Podczas rejsu wspólnie będziemy śpiewać piosenkimarynarskie i biesiadne, a towarzyszyć nam będzie

Wanda z zespołem z Wiednia. Będziemy też tańczyć i weselić się, dając wyraz naszej polskiej tradycji

i kulturze. Skromny poczęstunek zostanie urozmaiconytradycyjnym polskim śledziem oraz domowymi wypiekamiklubowiczów. Strój dowolny, najlepiej sportowy z akcentamimarynarskimi. Chęć uczestnictwa w imprezie proszę zgłaszać do prezesów regionalnych w nieprzekraczalnym terminie do 15 czerwca 2012 r. Wpisowe wynosi 10 euro za osobę dorosłą i 5 euro za dziecko do 15 lat UWAGA!!! Wpisowe dla członków KlubuPolskiego, którzy opłacili składkę członkowską na rok 2012, wynosi5 euro za osobę dorosłą, dzieci do 15 lat – bezpłatnie. Sponsorzymile widziani! Ilość miejsc ograniczona! Chętni z Bratysławyproszeni są o zgłaszanie się pod: [email protected]

Konkurs rysunkowy dla dzieci i młodziezy

Page 30: Monitor Polonijny 2012/06

MONITOR POLONIJNY C 30

Koniec świata

W kwietniu 2008 roku wylądowa-łam w Kuala Lumpur. Na mapieMalezja wyglądała jak koniec świata:południowa część Półwyspu Malaj -skie go oraz północna część wyspyBor neo. Malezja rozmiarem przypo-mina Polskę. Jej powierzchnia jest bli-ska powierzchni naszego kraju, przyczym liczba ludności wynosi ok. 29 mln,czyli gęstość zaludnienia jest tu dużomniejsza niż w Polsce. W samym Kua -la Lumpur nie da się tego odczuć. Jestdość tłoczno. Wszędzie. I to na począ -tku był jeden z największych moichproblemów. Pochodzę z Żagania, ma-łego miasteczka w woj. lubuskim, stu-diowałam we Wrocławiu i nigdy taknaprawdę nie doświadczyłam tłumu.A w Malezji gdziekolwiek nie po-szłam, wszędzie otaczało mnie mnó-stwo ludzi. Azjaci potrzebują dużomniejszej przestrzeni prywatnej niżEuropejczycy. Skutek jest taki, że nietrzymają dystansu wobec drugiegoczłowieka. Każda wyprawa do miastakończyła się zmęczeniem i bólem gło-wy. A muszę tu dodać, że centra han-dlowe to główny cel wycieczek Male -zyjczyków. Oni po prostu uwielbiajązakupy. Na pewno jest to trochę zwią-zane z klimatem w tej części świata:wnętrze klimatyzowanego centrumhandlowego zachęca do odwiedzinkomfortową temperaturą, idealną do

spacerów, podczas gdy na zewnątrzjest 30 stopni Celsjusza i wysoka wil-gotność. Poza tym chodniki na uli-cach zupełnie nie są dostosowane dopotrzeb pieszego: wysokie krawężni-ki, motory i samochody zaparkowanena wszelkie możliwe sposoby utrud-niające poruszanie się pieszym, chod-niki prowadzące donikąd, kończącesię nieoczekiwanie, aby równie nie-oczekiwanie zacząć się po 200 m nadrugiej stronie bardzo ruchliwej uli-cy. Ale do wszystkiego można sięprzyzwyczaić… A nam się chyba uda-ło, bo polubiliśmy Malezję.

Wieczne wakacje?

Nigdy wcześniej nie mieszkałam nastałe poza granicami Polski. Owszem,podróżowałam po innych krajach,odwiedziłam Indie, Izrael, USA czyTurcję, a to kraje zdecydowanie róż-niące się od naszej polskiej rzeczywi-stości. Jako turystka przyjeżdżałam,oglądałam, ale zawsze wracałam dotego, co znajome i bezpieczne. Male -zja uświadomiła mi, że doświadcza-nie egzotyki jest wspaniałe, ale nadłuższą metę może być też męczące. I było. Pierwsze kilka tygodni prak-tycznie tylko zwiedzałam. A jest tu cooglądać. Krajobraz samego PółwyspuMalezyjskiego jest raczej monotonny,ale otaczające wyspy są przeurocze:Perhentian, Tioman, Redang, Lang ka -wi czy choćby Penang. Sipadan czyMabul u wybrzeży Borneo to jedno

z 10 najpiękniejszych miejsc do nur-kowania na świecie! Moi znajomi z Pol ski, oglądając zdjęcia z tychwysp, stwierdzili, że moje życie wy-gląda jak wieczne wakacje, a wyspyjak raj na ziemi. My jednak prowadzi-my tutaj zupełnie normalne życie, ty-le że zamiast do Karpacza na długiweekend jeździmy na wyspy.

Mieszanka kulturowa

Mimo iż ludzie są tutaj niesamowicieprzyjaźni, tutejsza mentalność jest zu-pełnie inna niż europejska. Male zyj -czycy zdają się nie liczyć czasu, żyją z minuty na minutę i wydaje się, że nig-dy się nie spieszą, często się spóźniają i rzadko to, o co prosimy, jest zrobionena czas. Często się zdarzało, że wraca-łam do domu sfrustrowana, bo nie uda-ło mi się czegoś załatwić. Czasem dlate-go, że osoba z którą rozmawiałam przeztelefon podała mi nieprawdziwe infor-macje, zupełnie niezłośliwie, co okazy-wało się dopiero po dotarciu do danejfirmy. Cza sem wykonawca nie dojechałna umówione spotkanie, bo... był głod-ny i udał się na posiłek. Prawie 2 lata za-jęło mi uporanie się z malezyjskim po-dejściem. Mimo że wiem, czego mogęsię spodziewać, wciąż jestem zaskaki-wana. Czasem chciałoby się zrzucić wi-nę za konkretne przywary na daną gru-pę narodowościową, ale przez to, żespołeczeństwo malezyjskie jest tak bar-dzo zróżnicowane, trudno jest przypi-sać wady jednemu narodowi. Są tutajbowiem trzy główne grupy etniczne:Malajowie i ludność rdzenna – ok. 61%,Chińczycy – ok. 24%, Hindusi – ok. 7%.Pozostałe 8% to różnorodna mieszankaz wszystkich zakątków świata. Kraj jestzdominowany przez Islam, którego wy-znaje ok. 58% ludzi. Pozostałe religie tobuddyzm i różne religie chińskie – ok.21%, protestantyzm – 5%, hinduizm –5% i katolicyzm – niecałe 3%. Cała tamieszanka kulturowa sprawia, że życiecodzienne jest tutaj wyjątkowo cieka-we. W każdym prawie miesiącu mamyjakieś święto, bo każda grupa obchodziswoje święta. Tak więc świąt państwo-wych jest w roku ok. 20.

MAGDALENA BRZUSKIEWICZ, MalezjaDruga część artykułu

w kolejnym numerze „Monitora“

G dzie znajdujesię to KualaLumpur?

Zastanawiałam się,kiedy mąż poinformował mnie, żezamierza ubiegać się o stanowisko pracy w Malezji,gdzie jego firma otwierała nowyoddział. Brzmiało to taknieprawdopodobnie, jakbym sięwłaśnie dowiedziała, żezamieszkam na Księżycu!

Egzotyczne smaki Malezji

Page 31: Monitor Polonijny 2012/06

31 CZERWIEC 2012

Cześć! Dziś dotarliśmy do... Polski!Czy zastanawialiście się kiedyś, jak widzi nasz kraj młodzież z innych państw?

O tym poniżej! Gdybyś był Włochem, Koreańczykiem czy Amerykaninem,opisałbyś Polskę jako nieduży kraj wschodniej Europy, gdzie ludzie mówiąśmiesznym językiem, mają pyszne jedzenie i kochają piłkę nożną.

„Pamiętam, że kiedy w dzieciństwieusłyszałem moją mamę mówiącą po polsku,myślałem, że wymyśliła sobie ten język” –wspomina Tom z Kanady, którego mamapochodzi z Polski. Wiele osób ma podobnąopinię. Nasz język pełen jest bowiem takichsłów, jak dżdżownica, szeleścić czy gżegżółka,które trudno wymówić obcokrajowcom. Ach,no i mamy stwarzające wiele problemówprzypadki! Czy powinno się mówić o Annieczy o Annu, a może jeszcze inaczej? Nie dziwiwięc, że nasz język konkuruje z chińskim o miano najtrudniejszego na świecie!

A może by taktrochę pokibicowaćnaszym piłkarzom?Na pewnoprzyłączy się do nasMarco z Włoch:„Bardzo się cieszę,że mieszkam

w kraju, gdzie piłka nożna jest tak popularna!Włosi kochają futbol i byłoby mi smutno,gdybym nie miał kolegów, z którymi mogęobejrzeć mecz i krzyczeć: Gooool!!!”.

Polska słynie z tradycyjnej kuchni.„Uwielbiam wasze pierogi! Nieważne, czy z mięsem, kapustą i grzybami czyruskie. Pierogi są najlepsze na świecie!”– zachwala Jose z Hiszpanii, po czymdodaje: „Ach, no i kotlet schabowy z ziemniakami i buraczkami. Po prostupycha!”. Jose nie jest jedynym

cudzoziemcem, uwielbiającym polską kuchnię. Kto bowiem nielubi pierogów, barszczu czy bigosu!

Choć w Ameryce równieżświętuje się Wielkanoc, różni sięona trochę od tej w Polsce. Juliezachwyca się naszą tradycjąświęcenia pokarmów: „To pięknyzwyczaj, choć zaskoczył mnie. Nieważne, czy jesteś młody, czy stary,w wielkanocną sobotę wszyscyprzyozdabiają koszyki i udają siędo kościoła na święceniepokarmów. My nie mamy tego zwyczaju, więc będąc w Polsce,również szykuję swój koszyk”.

Najczęściej odwiedzanymiprzez zagranicznych gościmiastami są Kraków,Wrocław i Gdańsk. Krakówchwalą oni za piękny rynek z Sukiennicami, Wawel i jegosmoka. We Wrocławiuurzekają ich ukryte w całymmieście krasnoludki i piękne

nadodrzańskie widoki, a w Gdańsku piękne plaże i zabytkowe budowle.

Jak widzicie, wcale nie trzeba jechaćdaleko, by znaleźć piękne iinteresujące miejsca i rzeczy. Wiele z nich znajdziecie właśnie w Polsce!

OLA TULEJKO

„To, co podoba mi sięw Polsce, to... Polacy!”– mówi Kim z Korei.„Kiedy w sklepie niewiedziałem, co mówido mnie panikasjerka, jakaś miładziewczyna zapytała,czy może mi pomóc.Przetłumaczyła miwszystko i zakupyskończyły siędobrze”.Polacy na świeciemają opinięgościnnych,pomocnych,pracowitych i bardzowesołych ludzi. Niemożemy tego zepsuć,prawda?

Page 32: Monitor Polonijny 2012/06

• ok. 200 g drobnejkaszy kukurydzianej

• 600-800 ml tłustejśmietanki

• 100 g wędzonejsłoninki lub boczku

• bryndza, najlepiejowcza

Śmietanę zagotowujemy w rondlu, a gdyzacznie wrzeć, wsypujemy do niej kaszę i gotujemy około 15 minut (tak samo jakkaszę mannę), często mieszając. Gdy nawierzchu pojawią się krople tłuszczu,kaszę zdejmujemy z ognia. Banoszpowinien być średnio gęsty. Słoninkę lubboczek drobno kroimy i rumienimy na

patelni. Gorącą kaszę przelewamy domiski, polewamy zrumienionymi skwarkamii posypujemy rozkruszoną bryndzą. Gotowe!Danie to jemy, nie mieszając. Nie służy muteż popijanie wodą. Można za to, jeśli ktośszczególnie dba o zdrowie, przygotowaćsobie wcześniej kopiastą porcję zielonejsałaty z pomidorami, ogórkami,rzodkiewką i cebulką – doskonalezrównoważy kaszowo-mięsny smak

potrawy.Zapamiętajcie, że banosz to

tradycyjne danie Hucułówukraińskich, bardzo

popularne w Karpatach.Huculi, jak wiecie,byli narodemodważnym i zaprawionym

w trudach życiawędrownego. Gdyby

mieli możliwośćstworzenia własnej kadry

narodowej, z pewnością niebyłoby łatwo ich pokonać. Jedzmy

więc banosz i nabierajmy krzepy, w sam raz na finał Euro!

AGATA BEDNARCZYK

Moi drodzy, skoro cały polski naródmobilizuje się, by kibicować naszejdrużynie, my nie pozostaniemy w tyle. Na mecze nie pojedziemy, bo daleko, alemożemy zaprosić do siebie gości, schłodzićodpowiednie napoje i przygotować cośdobrego do jedzenia. Nie sięgajcie jednak pooklepane chipsy i inne chrupki, tylko

posłuchajcie rady pani Sašy Levickiej,mieszkającej w Bratysławie Ukrainki,zaprzyjaźnionej z Polakami, i przygotujciebanosz – potrawę regionalną z huculskimrodowodem. Polsko-słowacki dom,ukraiński przepis i europejska piłka – czyto nie idealna drużyna?

banosz – potrawa z huculskim rodowodemSkładniki Sposób przyrządzania: