60
NOT A GIRL YET NOT A WOMAN Olga Swiatecka , ,

Not a girl yet not a woman

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Opowieść o przejściu z dziewczęcości w kobiecość.

Citation preview

Page 1: Not a girl yet not a woman

Warszawa 2012

Copyright © Olga Swiatecka

OLGA SWIATECKA

NOT A GIRL YET NOT A WOMAN

NOT A GIRLYET NOT A WOMAN

Olga Swiatecka,

,

,

,

,

,

Page 2: Not a girl yet not a woman
Page 3: Not a girl yet not a woman

NOT A GIRLYET NOT A WOMAN

Olga Swiatecka,

,

Page 4: Not a girl yet not a woman
Page 5: Not a girl yet not a woman

Przyszło późno, przed trzydziestką, i nie trwało długo – kilka miesięcy, podczas których co dzień czułam, że zmieniam kształt. Zapamiętałam fizyczne doznanie wyłaniania się z siebie. Pożegnanie ze strachem i nagły przypływ pewności, że jestem już po drugiej stronie. Jakby na potwierdzenie, dużo ode mnie starsza kobieta powiedziała wtedy: „Masz inną twarz. Coś się stało. Taka twarz bierze się z przeżyć”.

Opuszczałam dziewczęcość z radością, bo była wieloletnim niepokojem, szukaniem wskazówek – rozedrganym, nieporadnym. Zbyt długim czasem podpatrywania, zapożyczania gestów i słów, przymierzania cudzej skóry. Kręciłam się w kółko, szukając kobiecej postaci, wobec której mogłabym żywić zachwyt albo bunt. To zaowocowało serią tyleż wielkich, co przelotnych fascynacji. W pierwszej dziesiątce prywatnego spisu kobiet idealnych umieściłam m.in. sąsiadkę z czwartego piętra (z powodu złocistych włosów blond i modnych espadryli), ulubioną dentystkę (z powodu ogromnych jasnych oczu, łagodnego głosu i przystojnego męża) oraz Tinę Turner, z powodu jej heroicznego życiorysu i intrygującego, androginicznego seksapilu. Składałam wyobrażenie kobiecości mozolnie – z bliskich, osobistych kontaktów oraz odległych, popkulturowych obrazków. Szyłam patchwork, usiłując dopasować do siebie kolorowe skrawki. I niecierpliwie czekałam, aż się na mnie uleży.

Od dziecka ciekawiła mnie starość. Dojrzałość, dorosłość – ta pomarszczona, podsumowująca życie, nasycona zdarzeniami. Chciałam przeskoczyć młodość, może w ogóle ją ominąć. Już w przedszkolu wpatrywałam się z zachwytem w staruszki o iskrzących oczach, planowałam naturalną siwiznę i kompletną wolność – imponowały mi panie, które mogą wszystko, bo wiek jest dla nich całkowitym alibi. Wyczekiwałam pierwszych zmarszczek wokół oczu, pierwszych oznak powagi, jakiej życie może nabrać tylko z czasem. Teraz, gdy mam na sobie jej ślady, czuję się bezpieczniej.

Lęki też już inne. Nie o to, czy się będzie – bliską marzeń, piękną, niezwykłą, spełnioną i kochaną. Ale o to, czy się w ogóle będzie. Odkąd mieszkam we własnym życiu i odkąd czuję się w nim dobrze, obawiam się utraty. Razem z przekonaniem, że jestem, przyszła świadomość, że przecież nie na zawsze.

dziennikarka prasowa, felietonistka, autorka licznych reportaży, m.in. książki „Lalki w ogniu. Opowieści z Indii”, za którą w roku 2012 została

nominowana do prestiżowej nagrody literackiej Nike

Paulina Wilk

Page 6: Not a girl yet not a woman

Dob

rze

wie

m, ż

e ka

żdy

okre

s w n

aszy

m ży

ciu

kied

yś m

usi d

obie

c ko

ńca.

Nie

chc

ę, w

raz z

dz

ieci

ństw

em, s

trac

ić p

oczu

cia

bezt

rosk

i. Lu

bię

brak

pla

nów

na

kole

jny

dzie

ń, b

rak

wię

kszy

ch o

d zje

dzen

ia zu

py i

sprz

ątni

ęcia

pok

oju

obow

iązk

ów.

Myś

lę je

dnak

, że

moj

e dz

ieci

ństw

o ju

ż daw

no m

inęł

o i p

omim

o te

go, ż

e by

ło p

ełne

uśm

iech

u i

rado

ści –

nie

żału

ję te

go. T

eraz

zacz

ął si

ę no

wy

rozd

ział.

Naz

nacz

ony

inny

mi r

adoś

ciam

i i w

yzw

ania

mi.

Chc

iała

bym

móc

udo

wod

nić

sobi

e, że

to ja

mam

wpł

yw n

a to

jak

wyg

ląda

każ

dy m

ój d

zień,

że to

ja

będ

ę pa

nią

mija

jący

ch la

t. W

ięce

j ocz

ekiw

ać n

ie m

uszę

. Jeś

li to

osią

gnę,

będ

ę m

iała

wsz

ystk

o.Po

dobn

o ka

żde

‘koc

ham

’ ozn

acza

co

inne

go. N

ie w

iem

tego

, tak

twie

rdzą

mąd

rzej

si od

e m

nie.

O

próc

z zro

zum

ieni

a, a

kcep

tacj

i, be

zpie

czeń

stwa,

blis

kośc

i i c

iepł

a, m

iłość

to ta

kże

zauw

ażan

ie b

łędó

w

i pró

by p

racy

nad

nim

i. C

hcia

łaby

m a

by to

ucz

ucie

prz

ynos

iło k

ażde

go d

nia

coś n

oweg

o, św

ieże

go.

Ale

chyb

a na

jbar

dzie

j ocz

ekuj

ę po

pro

stu b

ycia

. Trw

ania

prz

y so

bie.

Gdy

jest

dobr

ze, i

gdy

jest

źle.

Mag

dale

na

20 la

t, P

iase

czno

Page 7: Not a girl yet not a woman
Page 8: Not a girl yet not a woman

Mam

peł

no o

baw

co

do p

rzys

złoś

ci. Z

asta

naw

iam

się

czy

znaj

dę sa

tysfa

kcjo

nują

cą p

racę

, czy

będ

ę po

trafi

ła b

yć c

ałko

wic

ie sa

mod

zieln

a. B

oję

się, ż

e ni

e ud

a m

i się

zrea

lizow

ać m

oich

pla

nów

i m

arze

ń,

że n

ie b

ędzie

już t

ak b

eztro

sko

jak

kied

yś. N

ie c

hcę

od d

oros

łośc

i ocz

ekiw

ać zb

yt w

iele

. Wie

m, ż

e m

ogę

się ro

zcza

row

ać. C

hcę

być

szcz

ęśliw

a, za

wsz

e po

zyty

wni

e na

staw

iona

do

życi

a. C

hcę,

żeby

miło

ść

nie

spra

wia

ła b

ólu

i był

a ja

k na

jczę

ście

j odw

zaje

mni

ona.

Tyl

ko ty

le.

Ale

ksan

dra

19 la

t, W

ysoc

zyn

Page 9: Not a girl yet not a woman
Page 10: Not a girl yet not a woman

Oba

wia

m si

ę do

rosło

ści.

Boję

się,

że n

ie d

am ra

dy, ż

e ni

e bę

dę p

otra

fiła

zaro

bić

pien

iędz

y, zn

aleź

ć do

brze

pła

tnej

pra

cy. C

hcia

łaby

m p

ójść

na

studi

a, a

le c

o, je

śli so

bie

nie

pora

dzę?

Nie

chc

ę się

spie

szyć

z d

oros

łośc

ią. D

oros

łość

to sa

mod

zieln

ość.

Bo

chci

ałab

ym n

a pr

zykł

ad sa

ma

poje

chać

do

War

szaw

y do

pra

cy c

zy n

a na

ukę.

Ocz

ekiw

ać m

ogę

wie

le, a

le n

igdy

nie

wia

dom

o, c

o bę

dzie

. Chc

iała

bym

mie

ć bo

gate

go m

ęża.

Wia

dom

o, k

to b

y ni

e ch

ciał

! Ale

mam

czt

erna

ście

lat i

nie

zazn

ałam

jesz

cze

miło

ści.

Ocz

ekuj

ę ci

epła

i w

yroz

umia

łośc

i. Sz

czer

ze, n

ie w

iem

jak

to je

st. A

le c

hcia

łaby

m b

yć sz

częś

liwa.

Alic

ja

14 la

t, K

onst

anty

nów

Łód

zki

Page 11: Not a girl yet not a woman
Page 12: Not a girl yet not a woman

Prze

raża

mni

e pa

nują

ca w

świe

cie

doro

słych

zazd

rość

, zaw

iść, z

niec

zulic

a.

Oba

wia

m si

ę ut

raty

opi

eki.

Moi

rodz

ice

chro

nią

mni

e pr

zed

wsz

ystk

im. S

ą w

moi

ch o

czac

h ry

cerz

ami n

a sw

ych

rum

akac

h. B

oję

się, ż

e bę

dę c

hodz

ić d

o pr

acy,

któr

ej n

ie lu

bię,

że b

ędę

tkw

ić w

ni

eszc

zęśli

wym

zwią

zku,

że n

ie b

ędę

zara

biać

wys

tarc

zają

co d

użo

pien

iędz

y. M

yślę

, że

ludz

ie b

ędą

dale

j mni

e za

wod

zić, t

ak ja

k to

robi

ą te

raz.

Chc

iała

bym

zdob

yć w

yksz

tałc

enie

, spe

łnia

ć się

zaw

odow

o, za

łoży

ć ro

dzin

ę z k

ocha

jący

m m

nie

pona

d ży

cie

męż

czyz

ną, w

któ

rym

znaj

dę p

rzyj

acie

la i

koch

anka

. Mar

zę b

y m

ieć

trze

ch w

span

iały

ch

synó

w, d

om z

biał

ym p

łote

m, p

sa i

te w

szys

tkie

film

owe

pier

doły.

Chc

ę sz

częś

liwie

prz

ejść

prz

ez ży

cie,

aby

móc

pow

iedz

ieć:

nic

zego

nie

żału

ję.

Roks

ana

17 la

t, B

iały

stok

Page 13: Not a girl yet not a woman
Page 14: Not a girl yet not a woman

Wie

m, ż

e m

oje

dzie

cińs

two

było

uda

ne. P

atrz

ę na

zdję

cia

ze zj

azdó

w ro

dzin

nych

, wsp

omin

am

zaba

wy

z sąs

iada

mi i

wak

acje

spęd

zone

na

mor

zem

. Nie

boj

ę się

poz

osta

wić

tego

okr

esu

za so

bą.

Nig

dy n

ie c

hcę

mie

ć po

czuc

ia, ż

e cz

egoś

nie

zrob

iłam

, że

coś m

nie

omin

ęło,

bo

tak

bard

zo

chci

ałam

być

już d

oros

ła. C

hcę

mie

ć cz

as, b

y pr

zyzw

ycza

ić si

ę do

tego

now

ego,

zupe

łnie

nie

znan

ego

mi ż

ycia

. Prz

ecie

ż nie

da

się d

oros

nąć

z dni

a na

dzie

ń. W

ierz

ę, że

rodz

ice

będą

moi

m w

spar

ciem

. W

iem

też,

że m

imo

wsz

elki

ch za

wiro

wań

losu

, dam

sobi

e ra

dę.

Nie

chc

ę fa

łszyw

ej m

iłośc

i. To

zbyt

moc

no ra

ni. P

raw

dziw

ość

i szc

zero

ść u

czuć

to je

dyne

cze

go

ocze

kuję

.

Ale

ksan

dra

17 la

t, K

onst

anty

nów

Łód

zki

Page 15: Not a girl yet not a woman
Page 16: Not a girl yet not a woman

Czu

ję st

rach

prz

ed ty

m, ż

e ci

ągle

zwię

ksza

jąca

się

liczb

a ob

owią

zków

znisz

czy

we

mni

e le

kkoś

ć i b

eztro

skę

z jak

ą ja

ko m

ałol

ata

patr

zyła

m n

a św

iat.

Że d

oros

łość

zabi

je w

e m

nie

dzie

cko.

Nie

ch

ciał

abym

zapo

mni

eć o

szcz

eroś

ci. C

hoć

w św

ieci

e do

rosły

ch c

zasa

mi p

o pr

ostu

szcz

erzy

być

nie

m

ożem

y...

Od

miło

ści o

czek

uję

pocz

ucia

akc

epta

cji.

Miło

ść b

yłab

y tr

udna

bez

wyj

ątko

woś

ci, o

ddan

ia. C

hcę

żeby

blis

kość

, ta

fizyc

zna

i men

taln

a za

wsz

e sz

ły ze

sobą

w p

arze

.

Dom

inik

a

17 la

t, T

ucho

la

Page 17: Not a girl yet not a woman
Page 18: Not a girl yet not a woman

Oba

wia

m si

ę ku

rczą

cego

się

mar

gine

su b

łędó

w. N

ie w

ypad

a m

i już

bez

karn

ie g

ubić

klu

czy

do

dom

u i s

iebi

e, n

ie zn

ać o

dpow

iedz

i na

pyta

nie

o zie

lono

ść tr

awy

i istn

ieni

e Bo

ga, o

d ki

edy

kilk

a m

iesię

cy te

mu

dow

iedz

iała

m si

ę, że

moj

e dz

ieci

ństw

o za

końc

zyło

się

bezp

owro

tnie

, a za

czyn

a się

dz

ieci

ństw

o ko

goś i

nneg

o - m

ałeg

o, je

szcz

e fa

solk

opod

obne

go c

złow

iecz

ka, k

tóry

wcz

oraj

zrob

ił m

i po

d se

rcem

fiko

łka.

Życz

ę so

bie,

by

doro

słość

był

a w

yroz

umia

ła, n

iebe

zlito

sna.

Dał

a m

i (na

m) t

roch

ę cz

asu,

żeby

na

uczy

ć się

pły

wać

w ty

m k

ompo

cie

i zos

taw

iła tr

ochę

mie

jsca

w g

łow

ie n

a be

ztro

skie

myś

li.M

am ty

lko

nadz

ieję

, że

za 2

0 la

t nie

będ

ę się

wsty

dzić

tych

infa

ntyl

nych

zdań

pow

yżej

prz

ed

moi

m c

zwar

tym

męż

em, t

ylko

uśm

iech

nę si

ę gł

upko

wat

o zn

ad st

ołu

do A

dam

a.

Ewa

21 la

t, W

arsz

awa

Page 19: Not a girl yet not a woman
Page 20: Not a girl yet not a woman
Page 21: Not a girl yet not a woman

– Pamięta Pani z młodości poczucie, że wszystko jest definitywne, niepowodzenie jest “końcem świata”, uczucie tym jedynym, przyjaźnie są na zawsze?

Tak, ale trwało ono krótki czas. Gdy zmarła moja mama, zrozumiałam, że ostateczna i na zawsze, jest tylko śmierć – wszystko inne trwa tak długo, jak długo my sami na to pozwolimy.

– Czy to był moment, który definitywnie zakończył Pani dzieciństwo?

Poczułam wtedy, że nie jestem już dziewczynką. Wiedziałam, że dotychczasowa niefrasobliwość to przeszłość. Wszystko co robię, idzie na moje konto. Miałam wtedy zaledwie osiemnaście lat. Byłam tuż po maturze. Mama nie zdążyła mnie wielu rzeczy nauczyć, wytłumaczyć, ostrzec.

– Jaka była?

Choć żyła z nami niedługo, zawsze będę miała w pamięci jej idealny obraz. Takt, kultura osobista, nienaganne maniery, sposób bycia, to jak siadała, jak się śmiała, jak żartowała, ubierała na wyjścia – skromnie, ale zawsze elegancko. Miała w sobie dumę i piękno, których z trudem szukać dziś u współczesnych kobiet.

– Wzoruje się Pani na mamie?

Wierzę, że mam choć strzęp tej klasy, którą miała ona. Ale jest jeszcze coś – to, co najważniejsze – jej życiowe mądrości są do dziś dzień moim drogowskazem. Jestem pewna, ze gdyby nie ona, nie byłabym dziś człowiekiem z takim (może już niemodnym?) kręgosłupem moralnym.

– Zaskoczyła Panią dorosłość?

Spadła na mnie nagle. Nie wiedziałam jak się w niej odnaleźć. Do dorosłości dojrzewamy każdego dnia, wiele nas może po drodze zaskoczyć. Byłam młodą dziewczyną, która odbierając dowód osobisty uwierzyła, że to przepustka do wolności. Dziś nie sposób policzyć ile błędów, ile naiwnych decyzji podjęłam od

z Olgą Bończyk rozmawiała Olga Świątecka

Page 22: Not a girl yet not a woman

tamtego czasu. Lecz chyba nigdy już nie chciałabym być dzieckiem. Choć co chwilę mam wrażenie, że dojrzewanie to droga bez końca, myślę, że dorosłość to najlepszy etap w moim życiu.

– A czym ona właściwie jest?

Dorosłość ma wiele kolorów. Może być pozytywną energią, która pozwala podejmować decyzje na własny koszt, bez pytania o pozwolenie. Może pozwalać żyć według własnych przekonań i poglądów. Wybierać przyjaciół i eliminować wrogów na podstawie własnych doświadczeń. Realizować wszelkie pomysły, które przychodzą nam do głowy. Może dawać siłę, by zrobić z życiem to, co chcemy z nim zrobić. I to jest w dorosłości najpiękniejsze. Czy mnie rozczarowała? To nie dorosłość, to dorośli ludzie – a to już całkiem inna rzecz.

[...]

– Ma Pani o coś żal do siebie z młodości?

Spełniłam większość marzeń. Moja dorosłość zaczęła się od fantastycznych wydarzeń artystycznych – koncerty, wyjazdy, trasy, nagrywanie płyt, prestiżowe nagrody. Studia były oddechem po 12 latach nauki w szkole muzycznej. Chciało się żyć. Wierzyłam, że moje dorosłe wybory przynoszą same sukcesy. I nawet popełniając błędy na początku swej dorosłości, nigdy nie oskarżałam jej o to, ze mnie źle doświadcza. Bycie dorosłym to tworzenie swojego życia i losu. Nigdy nie trwałam w przekonaniu, że los na nas spada i tylko wybrańcom trafia się ten udany. Przypuszczałam od samego początku, a dziś jestem tego pewna, że moje życie było zawsze w moich rękach. Od pierwszej chwili, w której to mogłam o nim decydować.

– Jak w Pani oczach wygląda młodzieńcza, a jak dojrzała miłość?

Gdyby odrzucić namiętność i powierzchowne oczarowanie ciałem – obie są inne, bo obie mają inne oczekiwania. Młodzieńcza miłość nastawiona jest na wspólne budowanie gruntu, fundamentu na przyszłość. Stawianie pierwszych kroków, otwieranie jednych drzwi, zamykanie drugich. Tworzenie planów i ich realizowanie,

Page 23: Not a girl yet not a woman

rodzenie dzieci i ich wychowywanie. A w tym wszystkim, jeśli uda się wypracować zrozumienie, to jest szansa, że taki związek przetrwa wszystkie kryzysy.

– To dość pochlebny obraz szczenięcej miłości... A co z tą dojrzałą?

Ma inne wymagania. Jest wypadkową wielu życiowych kompromisów. To, co w młodości mogłoby związek zapędzić w kozi róg, w dojrzałym nie ma już tak wielkiego znaczenia. Nie znaczy to, że dojrzała miłość ma tych wymagań mniej. Tu raczej stawia się na szacunek, oparcie, przywiązanie.

– Jak według Pani kocha i dojrzewa dzisiejsza młodzież?

Inaczej. Z podziwem jednak patrzę na tę część młodzieży, która w mądry sposób korzysta z zasobów współczesności. Dużo chcą, wiele mogą, otwierają każde drzwi, bez oglądania się na innych. Jeżdżą po świecie, chcą być jego częścią. Lecz wśród nich jest sporo takich, którzy zaszywają się w swojej dziecięcej skorupie. Liczą na to, że mamusia zawsze będzie się nimi opiekowała. Dorośli mężczyźni z nieodciętą pępowiną to moje niedawne odkrycie. Koszmar współczesności. Chodzą w garniturach, ale swoje problemy rozwiązują w fartuchu mamy. Praca, kariera, rodzina, dzieci, wakacje all inclusive – a wszystko to, żeby ona była zadowolona. Brrr! Do tego jeszcze panowie metroseksualni. Kolejna efemeryda dzisiejszej rzeczywistości. I jak tu zostać prawdziwą kobietą, która powinna tylko leżeć i pachnieć? Te czasy minęły chyba bezpowrotnie.

polska aktorka teatralna, filmowa i wokalistka związana m.in. z teatrami Rampa, Roma, Kamienica i Capitol w Warszawie

Olga Bończyk

Page 24: Not a girl yet not a woman

Męc

zy m

nie

prze

kona

nie,

że p

raw

a, ja

kim

i rzą

dzi s

ię d

oros

łość

, poz

baw

ią m

nie

wie

lu

dozn

ań. M

yślę

jedn

ak, ż

e ot

wor

zy o

na p

rzed

e m

ną w

iele

now

ych

dróg

. Cie

szy

mni

e pe

rspe

ktyw

a po

dejm

owan

ia w

łasn

ych,

nie

kont

rolo

wan

ych

decy

zji, n

awet

jeśli

wią

że si

ę to

z po

nosz

enie

m ic

h ko

nsek

wen

cji.

Zale

ży m

i na

pocz

uciu

nie

zale

żnoś

ci w

pisa

nym

(w m

oim

wyo

braż

eniu

) w d

oros

łość

.Li

czę

na to

, że

miło

ść d

a m

i poc

zuci

e be

zpie

czeń

stwa

i spe

łnie

nia

oraz

na

to, ż

e bę

dzie

mni

e za

skak

iwać

w k

ażdy

moż

liwy

spos

ób.

Patr

ycja

17 la

t, O

stró

w W

ielk

opol

ski

Page 25: Not a girl yet not a woman
Page 26: Not a girl yet not a woman

Słod

kiej

bez

trosk

i, sa

mod

zieln

ości

, wła

snej

rodz

iny,

szcz

eroś

ci, z

aufa

nia.

Teg

o ch

cę.

Patr

ycja

21 la

t, W

arka

Page 27: Not a girl yet not a woman
Page 28: Not a girl yet not a woman

Tera

z wid

zę ja

k sz

ybko

uci

eka

dzie

cińs

two,

jak

szyb

ko p

rzem

ija c

zas,

jak

wsz

ystk

o do

okoł

a m

nie

się zm

ieni

a. P

atrz

ąc n

a ba

wią

ce si

ę dz

ieci

uśw

iada

mia

m so

bie,

że m

ój c

zas m

inął

. Cza

s bez

trosk

i, sp

onta

nicz

nego

śmie

chu,

zaba

wy.

Zacz

ęła

się p

raca

, odp

owie

dzia

lnoś

ć, p

robl

emy,

któr

ym tr

zeba

sta

wić

czo

ło. N

ikt m

nie

nie

obro

ni, n

ie za

łatw

i za

mni

e w

szys

tkie

go. T

eraz

jeste

m ja

. Tu

i ter

az. M

uszę

zm

ierz

yć si

ę z c

ałym

świa

tem

. Mus

zę sa

ma

zadb

ać o

sieb

ie, o

szcz

ęści

e, o

miło

ść.

-- Cza

sam

i jes

t źle

, bar

dzo

źle. W

szys

tkie

go si

ę od

echc

iew

a. W

staję

jedn

ak ra

no, p

rzem

ywam

twar

z, uś

mie

cham

się

do si

ebie

w lu

sterk

u, m

ówię

: Jes

teś p

iękn

a! Po

radz

isz so

bie!

Jeste

ś naj

leps

za!

Nie

mog

ę za

pom

nieć

o d

awny

ch c

zasa

ch, s

zczę

śliw

ym d

zieci

ństw

ie. Z

dni

a na

dzie

ń co

raz b

ardz

iej

zaci

eraj

ą się

wsp

omni

enia

. Boj

ę się

, że

wra

z z n

imi z

nikn

ie c

zęść

mni

e.

-- Z w

ózec

zkie

m id

zie m

łoda

mam

a. W

nim

śpi m

ały

anio

łek.

Jesz

cze

nicz

ego

nie

potr

zebu

je, o

próc

z m

iłośc

i, ci

epła

, poc

zuci

a be

zpie

czeń

stwa.

M

arzę

o d

omu

pełn

ym k

rzyk

u i ś

mie

chu

mał

ych

dzie

ci.

Dzis

iejsz

y św

iat n

ie u

łatw

ia st

artu

mło

dym

ludz

iom

. Zas

tana

wia

m si

ę, ja

k tr

udno

będ

zie si

ę us

amod

zieln

ić, j

aka

drog

a m

nie

czek

a, i

jaki

e bę

dą sk

utki

moi

ch st

arań

. Chc

iała

bym

wej

ść w

dor

osło

ść

z god

nośc

ią.

-- Mod

na je

st te

raz m

iłość

na

poka

z, na

pię

ć m

inut

, dla

kor

zyśc

i maj

ątko

wyc

h. M

iłość

to n

ie

prze

lotn

y zw

iąze

k cz

y za

uroc

zeni

e. T

o ci

ągłe

kom

prom

isy, a

kcep

tacj

a za

chow

ań i

odm

ienn

ości

dr

ugie

go c

złow

ieka

. To

wal

ka o

uko

chan

ą os

obę

do o

statn

iej k

ropl

i krw

i, os

tatn

iego

odd

echu

. Ja

pot

rzeb

uję

kogo

ś z k

im si

ę ze

starz

eję,

z ki

m b

ędę

speł

nion

a. C

hcę

być

czyj

ąś m

iłośc

ią.

Ale

ksan

dra

21 la

t, B

iały

stok

Page 29: Not a girl yet not a woman
Page 30: Not a girl yet not a woman

Kie

dyś b

iega

ło si

ę z l

izaki

em w

buz

i. Ja

k co

ś bol

ało,

zaw

sze

tuż o

bok

był k

toś k

to p

odm

ucha

zr

anio

ny p

alus

zek.

Ter

az z

niek

tóry

mi d

ecyz

jam

i trz

eba

będz

ie st

anąć

oko

w o

ko, b

rać

za n

ie p

ełną

od

pow

iedz

ialn

ość.

O

d do

rosło

ści o

czek

uję

sam

owys

tarc

zaln

ości

, sam

odzie

lnoś

ci, d

okon

ywan

ia w

ybor

ów –

taki

ch,

któr

e, ja

k sk

ryci

e m

arzę

, dop

row

adzą

mni

e do

kar

iery

. Nie

tylk

o za

wod

owej

, ale

i os

obist

ej.

Cze

go sp

odzie

wam

się

po m

iłośc

i? Pr

zyzn

am sz

czer

ze, t

o py

tani

e ba

rdzo

mni

e za

kłop

otał

o.

Dos

złam

do

wni

osku

, że

tak

wła

ściw

ie n

ie w

iem

. Prz

ecie

ż to

taki

e ni

eobl

icza

lne

uczu

cie.

.. M

yślę

, że

wza

jem

nej a

kcep

tacj

i, zr

ozum

ieni

a, ra

dośc

i z p

rzeż

ywan

ia k

ażde

j chw

ili z

raze

m. T

akie

j, hm

...

przy

jaźn

i z b

onus

em?

Kat

arzy

na

18 la

t, T

ucho

la

Page 31: Not a girl yet not a woman
Page 32: Not a girl yet not a woman

Chc

iała

bym

być

już d

oros

ła. M

óc ro

bić

wsz

ystk

o, c

o m

i się

pod

oba

i nie

mus

ieć

się z

tego

tłu

mac

zyć

rodz

icom

. Wre

szci

e lu

dzie

prz

esta

liby

mni

e tr

akto

wać

jak

mał

e dz

ieck

o, n

ie m

ając

e o

nicz

ym p

ojęc

ia. M

ogła

bym

zacz

ąć p

odej

mow

ać w

łasn

e de

cyzje

. Je

dnak

mim

o ty

ch w

szys

tkic

h za

let,

boje

się

tego

, że

mog

ę so

bie

w d

oros

łym

życi

u ni

e da

ć ra

dy.

Oba

wia

m si

ę, że

kie

dyś p

rzyj

dzie

taki

mom

ent,

w k

tóry

m k

ompl

etni

e się

zała

mię

, a ro

dzic

ów n

ie

będz

ie w

tedy

prz

y m

nie.

Mam

nad

zieję

, że

wte

dy u

czuc

ie p

raw

dziw

ej m

iłośc

i poz

wol

i mi p

rzez

wyc

ięży

ć w

szys

tkie

na

potk

ane

na m

ojej

dro

dze

prob

lem

y. M

yślę

, że

dzię

ki n

iej,

będę

speł

nion

ą i s

zczę

śliw

ą ko

biet

ą. L

iczę

na

to, ż

e gd

y ju

ż ją

znaj

dę, n

igdy

mni

e ni

e op

uści

.

Mał

gorz

ata

17 la

t, O

stró

w W

ielk

opol

ski

Page 33: Not a girl yet not a woman
Page 34: Not a girl yet not a woman

Gdy

pój

dę n

a stu

dia,

moż

e ju

ż nie

być

tych

chw

il dl

a sie

bie.

Gita

rę p

ołoż

ę w

kąc

ie, z

bier

ze si

ę na

ni

ej k

urz.

Zapo

mnę

utw

ory,

któr

e gr

ałam

jako

szes

nasto

latk

a. B

rak

czas

u w

olne

go. B

rak

spot

kań

ze

znaj

omym

i. N

ie c

hcę,

żeby

tak

było

. Nie

któr

e os

oby

zbyt

wie

le d

la m

nie

znac

zą, ż

eby

odrz

ucić

je w

raz

z dzie

cińs

twem

, w je

dnym

wor

ku z

ulub

ioną

mas

kotk

ą.

Boję

się

o m

oją

wia

rę, ż

e pr

zez e

tap

wej

ścia

w d

oros

łość

ods

unę

się o

d Bo

ga. P

o pr

ostu

nie

chc

ę,

żeby

był

o ci

ężko

. Cho

ciaż

wie

m, ż

e m

usi i

wie

m, ż

e po

win

nam

tem

u sta

wić

czo

ła.

Miło

ść? Z

darz

yło

się ra

z. Ba

rdzo

mni

e ko

chał

, i w

zaje

mni

e, b

ył d

la m

nie

gotó

w zr

obić

wsz

ystk

o.

Czę

sto si

ę kł

ócili

śmy.

Głu

pia

decy

zja. B

ardz

o bo

lesn

e. D

ługo

się

po ty

m zb

iera

łam

. Rok

póź

niej

nad

al

się za

stana

wia

m, c

zy za

końc

zeni

e te

go b

yło

dobr

ym ro

zwią

zani

em. C

iężk

o o

tym

myś

leć,

cię

żko

wsp

omin

ać. C

zego

chc

ę od

miło

ści?

Chc

ę, że

by m

ój c

hłop

ak b

ył w

iern

y i m

nie

koch

ał, t

yle

mi w

zu

pełn

ości

wys

tarc

zy.

Paul

ina

17 la

t, W

ysoc

zyn

Page 35: Not a girl yet not a woman
Page 36: Not a girl yet not a woman

Oba

wia

m si

ę, że

dor

osło

ść w

pew

nym

mom

enci

e sta

nie

się m

onot

onno

ścią

, że

stanę

się

niew

olni

kiem

pra

cują

cym

osie

m g

odzin

dzie

nnie

, któ

ry p

otem

wra

ca d

o do

mu

i spę

dza

wie

czor

y og

ląda

jąc

„Na

Wsp

ólne

j” c

zy in

ne p

ierd

oły

typu

„Tan

iec

z Gw

iazd

ami”

. Oba

wia

m si

ę, że

uci

ekną

m

i ter

aźni

ejsz

e m

yśli

i mar

zeni

a, że

cel

życi

owy

stani

e się

zbyt

ocz

ywist

y i p

rzew

idyw

alny

, a sw

oje

prze

kona

nia

i byc

ie O

K w

obec

sam

ej si

ebie

będ

ę m

usia

ła o

depc

hnąć

na

dalsz

y pl

an, b

o w

ażni

ejsz

e sta

nie

się d

bani

e o

posa

dę w

pra

cy, l

ub in

ne rz

eczy

, któ

re są

nie

zbęd

ne w

zape

wni

eniu

sobi

e ja

ko ta

kiej

eg

zyste

ncji

w św

ieci

e do

rosły

ch.

Chc

ę by

dor

osło

ść b

yła

praw

dziw

ym w

yzw

anie

m. B

ym m

usia

ła so

bie

radz

ić sa

ma

ze so

bą, b

ez

nicz

yjej

pom

ocy,

bym

zwię

kszy

ła sw

oją

siłę

i wia

rę w

swe

umie

jętn

ości

. By

była

nie

prze

wid

ywal

na. B

y sp

ełni

ła m

oje

mar

zeni

a i o

czek

iwan

ia, k

tóry

ch ta

k na

praw

dę je

szcz

e ni

e zn

am. Ż

ebym

cho

ć ra

z mog

ła

w m

yśla

ch so

bie

pow

iedz

ieć,

że ży

cie

jest

wsp

ania

łe i

war

te w

szys

tkic

h w

cześ

niej

szyc

h ni

eszc

zęść

i up

okor

zeń.

C

zego

ocz

ekuj

ę od

miło

ści?

Bezp

iecz

eństw

a. S

poko

ju. Z

rozu

mie

nia.

Szc

zęśc

ia. W

ytrw

ałoś

ci. S

iły.

Nie

prze

wid

ywal

nośc

i. O

twar

tośc

i. Pr

zyja

źni.

Ucz

ucia

. Rze

czy

niem

ożliw

ych.

Uśm

iech

u. S

mut

ku.

Rozp

aczy

. Rod

ziny.

Wia

ry. W

spar

cia.

Bym

stał

a się

kim

ś lep

szym

niż

jeste

m.

Joan

na

20 la

t, S

tara

Miło

sna

Page 37: Not a girl yet not a woman
Page 38: Not a girl yet not a woman
Page 39: Not a girl yet not a woman

Przeminęło z czasem

Było – nie ma. Cudowne jest to, że nie ma już stania pod tablicą przed niezrozumiałym wzorem na lekcji chemii. Rozczarowuje przytłaczające poczucie odpowiedzialności, nieustająca masa decyzji, śmierć ukochanych babć, mam i tatusiów. Gdy dorosłość pokazuje swą gębę, chowam się pod koc i udaję, że mnie nie ma. W sytuacjach bez wyjścia, gdy życie dorosłe stawia zbyt trudne dla mnie wyzwania, zwracam się do osób jeszcze bardziej zmurszałych i doświadczonych ode mnie.

To zrozumiałe, że dzieciom i nastolatkom spieszy się do dorosłości. Sądzą, że wtedy wreszcie wyzwolą się z opresji przynudzających i kategorycznych rodziców, nauczycieli, trenerów, księży. Coś w tym zresztą jest. Dorosłość to piękna faza w życiu. Nie warto się jednak do niej spieszyć. Mijamy pewne etapy i najlepiej robić to w zrównoważonym tempie. Zwlekanie z dorosłością też bywa kuriozalne. Infantylna dzidzia piernik albo siwy Piotruś Pan są mocno zagubieni. Warto by przyspieszyli swe żółwie tempo. Na wszystko jest czas.

To proces

Dorosły to znaczy odpowiedzialny, potrafiący sprostać oczekiwaniom. Dorosły może mieć lat siedemnaście. Człowiek niedojrzały zaś może mieć czterdziestkę. Dorosłość to talent i wiedza. Nie ma wiele wspólnego z wiekiem. I wygląd nie ma znaczenia. Kobieta sześćdziesięcioletnia może olśniewać urodą bardziej niż maturzystka.

Dorosłości uczę się każdego dnia. Nie ma jednego wydarzenia, które bym zapamiętała jako kluczowe. Nie było momentu inicjacji. Pierwsze kłopoty z pracą, niezapłacone kredyty, pierwsze porażki w pracy, pierwsze wysokie pensje, pierwsze lata własnej firmy, pierwszy porzucony chłopak, śmierć babci, matki, ślub, poród – każdy dzień zbliża nas ku dojrzałości. To długotrwały proces.

O kobiecości

Nigdy nie byłam dziewczynką. Nie czułam się nigdy związana z jakąś tożsamością płciową. Ciągnęło mnie do zajęć męskich od wczesnego dzieciństwa, ale

Page 40: Not a girl yet not a woman

to, czy coś jest dziewczęce czy chłopięce to sztuczny podział. Jestem mężczyzną w damskim opakowaniu, mieszanką obu płci. Podobają mi się i zawsze podobały obie.

Pytasz mnie o wzorce kobiecości. A to kobiecość się mierzy? Nie myślę o tym jak o skafandrze. Metody feministyczne mnie nie przekonują. Są setki kobiet, które mi imponują. Moja ciocia jest ordynatorką oddziału pediatrii w szpitalu w Szwecji. Kasia Lengren pięknie pisze i gotuje. I jest świetną mamą. Bożenka Batycka i Irena Eris prowadzą swoje firmy od lat. Inspirują mnie, ale czy się na nich wzoruję? Jeśli tak, to podświadomie.

Studium uczuć

We wczesnej podstawówce miłość to niezwerbalizowana fascynacja. Później zaczynają się nieopanowane hormonalne skoki. Połączone z trądzikiem. W liceum to miłość totalna, nic innego się nie liczy, wydaje nam się, że jeśli ukochana osoba nie odwzajemnia naszego uczucia, to świat nie znaczy nic. Potem następuje mylenie miłości fizycznej z uczuciem. Z czasem uczymy się od fascynacji przechodzić w związku miłosnym do fazy akceptacji, przyjaźni. A potem orientujemy się, że nic nie wiemy o sobie, a już drugiego człowieka zupełnie nie sposób poznać. I wtedy albo umiemy być równolegle samotni z kimś, albo wybieramy samotność w odosobnieniu. Okazjonalnie dodając do tego stanu przygody erotyczne. Ostatecznie naszą miłością staje się wnuk, pies, albo ukochany fotel z książką.

Pamiętam dobrze z młodości to poczucie, że wszystko jest definitywne, niepowodzenie końcem świata, uczucie tym jedynym. Myślę o tym często i tęsknię za tym stanem umysłu. Natomiast wbrew doświadczeniu, wciąż wierzę, że zdarzają się przyjaźnie na zawsze. Pielęgnuję takowe. Znamy się z przyjaciółmi na razie ćwierć wieku. Może za trzydzieści lat wypijemy wspólnie ziółka w domu opieki nie poznając się już trapieni sklerozą i niedołęstwem?

Jak żyć?

Niebezpieczeństw bez liku. Koks, hera, pismo Bravo, anoreksja, głupie seriale. Co najmniej dwadzieścia minut dziennie należy uprawiać sport. Tyle samo warto poświęcić na poczytanie ulubionego pisma. Jeśli potrafimy umiejętnie wybierać i dawkować czas spędzony z mediami, to na pewno nie zaszkodzą. Można oglądać

Page 41: Not a girl yet not a woman

programy o książkach, sporcie, przyrodzie albo słuchać radiowej Dwójki. Na pewno każde pokolenie ma inne bolączki i radości. Cieszę się, że urodziłam

się przed erą totalnej cyfryzacji i czipsów. Młodzież dziś dojrzewa z komórką w ręku, 24 godziny na dobę są do czegoś podłączeni, coś komuś komunikują, albo gdzieś coś im bzyka na fejsie. Trudno powiedzieć, czy to jest dobre czy nie. Ja zawsze lubiłam i wciąż lubię pobyć sobie sama. Na smyczy cyfrowej trudno mi czuć się wolnym. Dziś ludzie młodzi miewają rodziców, którzy są tak pochłonięci pracą, że w domu w ogóle ich nie ma. Ale kto wie, może rodzice są przereklamowani? Recept na młodość i dorosłość nie ma. I dobrze, bo o czym by tu wtedy dywagować w magisterkach i felietonach?

felietonistka i dziennikarka, mama Kuby, córka poetki Agnieszki Osieckiej oraz dziennikarza i felietonisty Daniela Passenta. Współpracuje z Twoim

STYLEM, Radiem PIN i portalem Wirtualna Polska. Założyła i prowadzi Fundację im. Agnieszki Osieckiej „Okularnicy”

Agata Passent

Page 42: Not a girl yet not a woman

Wca

le n

ie c

hcę

dora

stać.

Oba

wia

m si

ę po

zosta

wie

nia

za so

bą b

eztro

ski,

tego

, że

trze

ba b

ędzie

za

chow

ywać

się

odpo

wie

dnio

do

swoj

ego

wie

ku.

Chc

ę de

cydo

wać

sam

a o

wsz

ystk

im, c

hcę

wol

nośc

i i p

ieni

ędzy

, ale

boj

ę się

bra

nia

za si

ebie

od

pow

iedz

ialn

ości

.O

d m

iłośc

i ocz

ekuj

e bl

iskoś

ci i

czuł

ości

. Chy

ba te

go p

rzed

e w

szys

tkim

. I je

szcz

e tro

ski i

poc

zuci

a be

zpie

czeń

stwa.

To

wsz

ystk

o.

Zuza

nna

16 la

t, W

arsz

awa

Page 43: Not a girl yet not a woman
Page 44: Not a girl yet not a woman

Nie

chc

ę str

acić

tego

, co

tera

z spr

awia

, że

jeste

m so

bą: o

drob

iny

nier

ozsą

dku,

mia

rki w

rażli

woś

ci,

szcz

ypty

war

iact

wa.

Boj

ę się

, że

stanę

się

nudn

a.

Chc

iała

bym

um

ieć

odna

leźć

sieb

ie w

tym

, co

robi

ę. M

am tu

na

myś

li za

rów

no śc

ieżk

ę za

wod

ową,

ja

k i p

ryw

atną

. Pię

knie

był

oby

być

żoną

, mat

ką…

bab

cią!

Od

miło

ści o

czek

uję

trw

ałoś

ci –

na

dobr

e i n

a zł

e. W

ycho

dzę

z zał

ożen

ia, ż

e je

żeli

ma

się p

ewno

ść

w te

j kw

estii

, res

zta

staje

się

błah

ostk

ą.

Ana

staz

ja

17 la

t, T

ucho

la

Page 45: Not a girl yet not a woman
Page 46: Not a girl yet not a woman

Chy

ba ja

k ka

żda

z nas

, boj

ę się

, że

sam

a ni

e po

radz

ę so

bie

w ży

ciu,

bez

wsp

arci

a ro

dzin

y. N

ie

będz

ie je

j ze

mną

, blis

ko m

nie.

Nie

dług

o sa

ma

będę

dec

ydow

ała

o w

szel

kich

bła

hostk

ach

zwią

zany

ch z

moi

m d

alsz

ym lo

sem

. Dot

ychc

zas r

obili

to za

mni

e ro

dzic

e. N

ie w

iem

, jak

się

do te

go p

rzyz

wyc

zaję

.N

iech

mni

e ży

cie

nie

zask

oczy

. Chc

iała

bym

być

stat

ysty

czną

kob

ietą

. Mie

ć ro

dzin

ę, p

racę

, w k

tóre

j bę

dę si

ę sp

ełni

ać za

wod

owo,

kon

takt

z na

jbliż

szym

i, pr

zyja

ciół

.M

imo

swoi

ch si

edem

nastu

lat c

zuję

się

dojrz

ałą

dzie

wcz

yną.

Szu

kam

oso

by, k

tóra

zdoł

a m

nie

zroz

umie

ć, k

tóra

zech

ce sp

ędza

ć ze

mną

cza

s. Tr

udno

tera

z o p

artn

era

idea

lneg

o. N

ie w

alcz

ę o

miło

ść.

Jeste

m zd

ania

, że

na w

szys

tko

przy

jdzie

por

a.

Just

yna

20 la

t, W

arka

Page 47: Not a girl yet not a woman
Page 48: Not a girl yet not a woman

Oba

wia

m si

ę, że

rank

iem

nik

t nie

będ

zie sk

rada

ł się

do

moj

ego

poko

ju, a

by u

cało

wać

mi c

zółk

o.N

ie c

hcę

się za

trac

ić w

dor

osło

ści.

Zgu

bić

gdzie

ś po

drod

ze ra

dośc

i z m

ałyc

h co

dzie

nnoś

ci. M

ieć

świa

dom

ość,

że to

, co

dzie

je si

ę w

moi

m ży

ciu

jest

zale

żne

wył

ączn

ie o

de m

nie.

Chc

iała

bym

, żeb

y m

iłość

mni

e un

iew

inni

ła. S

praw

iła, ż

e co

dzie

ń em

anow

ałab

ym

nieu

zasa

dnio

nym

spok

ojem

i sz

częś

ciem

. Mar

zę b

y w

sytu

acji,

gdy

z cz

asem

miło

ść b

ędzie

się

wyp

alać

, po

zosta

ły w

nas

jedy

nie

dobr

e em

ocje

i na

zaw

sze

żyw

e w

spom

nien

ia.

Kar

olin

a

17 la

t, B

iały

stok

Page 49: Not a girl yet not a woman
Page 50: Not a girl yet not a woman

Skoń

czy

się b

eztro

skie

życi

e, b

ez p

robl

emów

, poj

awi s

ię św

iado

moś

ć m

onot

onii

każd

ego

dnia

. Bę

dzie

to m

omen

t prz

ejśc

ia ze

świa

ta b

ajek

i fa

ntaz

ji do

rzec

zyw

istoś

ci.

Wyo

braż

am so

bie

siebi

e ja

ko k

obie

tę sp

ełni

oną.

Z m

ałym

dom

em, p

sem

, szc

zęśli

rodz

inką

. K

obie

tę p

otra

fiącą

radz

ić so

bie

z pro

blem

ami c

odzie

nnoś

ci i

czer

piąc

ą ra

dość

z ży

cia.

Mim

o w

szys

tko.

Miło

ść to

wsp

ania

łe u

czuc

ie, d

ziele

nia

tego

co

najp

iękn

iejsz

e z o

sobą

, na

któr

ej n

am za

leży

. N

ajw

ażni

ejsz

a je

st je

dnak

dla

mni

e sz

czer

ość

wob

ec si

ebie

.

Paul

ina

17 la

t, O

stró

w W

ielk

opol

ski

Page 51: Not a girl yet not a woman
Page 52: Not a girl yet not a woman

W d

oros

łym

życi

u cz

eka

wie

le sp

raw,

pro

blem

ów i

trud

nych

dec

yzji,

któ

re b

ezpo

wro

tnie

zabi

orą

czys

tą ra

dość

wyn

ikaj

ącą

z sam

ego

fakt

u ży

cia,

dro

bnyc

h su

kces

ów, u

śmie

chu

czy

miły

ch g

estó

w ze

str

ony

inny

ch. O

baw

iam

się,

że n

ie b

ędę

umia

ła c

iesz

yć si

ę z m

ałyc

h rz

eczy

, doc

enia

ć ni

ewie

lkic

h pr

zyje

mno

ści,

że b

ędą

mi o

ne u

myk

ać g

dzie

ś po

drod

ze i

już n

ic n

ie sp

raw

i mi t

akie

j uci

echy

jak

kolo

row

y liz

ak p

ięci

olat

kow

i czy

słod

ki S

MS

na d

obra

noc

od p

ierw

szej

, szc

zeni

ęcej

miło

ści.

Tak

nap

raw

dę n

ie za

stana

wia

łam

się

nad

tym

jak

to b

ędzie

, kie

dy o

każe

się,

że je

stem

już „

za

duża

” na

byc

ie d

zieck

iem

czy

nas

tola

tką.

Chc

iała

bym

po

pros

tu b

yć sz

częś

liwą.

W m

iarę

moż

liwoś

ci.

Dąż

yć d

o te

go. M

am n

adzie

ję, ż

e je

st to

do

zrob

ieni

a.

Miło

ść to

bar

dzo,

ale

to b

ardz

o ro

zległ

y te

mat

. I tr

udny

. Nie

wie

m c

zego

ocz

ekuj

ę od

miło

ści,

ale

wie

m c

zego

ocz

ekuj

ę od

oso

by, k

tórą

koc

ham

i kt

óra

koch

a m

nie.

Poc

zuci

a be

zpie

czeń

stwa,

w

spar

cia

i zau

fani

a. G

otow

ości

spęd

zani

a cz

asu

oraz

dzie

leni

a ni

e ty

lko

tych

rado

snyc

h ch

wil,

ale

ta

kże

tych

mni

ej w

esoł

ych,

a n

awet

smut

nych

czy

trag

iczn

ych.

Bo

prze

cież

w k

ońcu

wte

dy n

ajba

rdzie

j po

trze

buje

my

tych

, któ

rych

koc

ham

y.

Żane

ta

18 la

t, W

arka

Page 53: Not a girl yet not a woman
Page 54: Not a girl yet not a woman
Page 55: Not a girl yet not a woman

Dziewczęce wzdychania

Kochany pamiętniczku, piszę sobie pachnącym długopisem na twych kartach, aby rozwinąć wizję dorosłości. Kim chciałabym być w przyszłości? Najlepiej Pippi Langstrumpf, a potem Nikitą. Jak mi się znudzi, to Stefanią Grodzieńską lub Madonną. Niezależnie od wszystkiego mieć prawo do siebie i swobodnego bycia. Ach, siedzieć tak sobie na dachu własnego domu, beztrosko. Czytać książki. Dużo książek, robić w nich notatki i smakować poszczególne zdania, egzaltować się na całego. A nie, że chodzić do dennej szkoły i tylko wagarować do oporu. Na wagarach też siedzi się na dachu, pluje pestkami od czereśni, pali papierosy kiepując później w butelce od piwa.

Myśleć o sobie w przyszłości jako o księżniczce na tiulowej chmurce, która nic nie musi. I te książki, wszędzie one, z szeleszczącymi kartkami, spomiędzy których wysypuje się brokat i znaczy na srebrno wszystkie ścieżki, którymi nie chcę podążać.

Mając w głowie siebie Stamtąd, trudno mi jest się nie uśmiechnąć. Ja w przeszłości to początek tej, która jest teraz: i chociaż sflaczała mi skóra, obwisł brzuch i posiwiały (tak, tak) włosy, to potrafię odnaleźć cechy wspólne małej Chuchuni i dorosłej Sylwii. Ten sam kolor grzywki, to samo zamiłowanie do książek, podobny gust muzyczny. Czasami udaje mi się nawet spotkać srebrny brokat wbity między deski podłogi. Przeciągam go paznokciem, ale on nadal tam jest i nie chce do mnie wyjść. Spina się, zostaje jak trochę niespełnione marzenie. Z moralnym kacem, bo przecież nie wyszło. Miałam być piosenkarką, gwiazdą dyskotek i nocnych klubów. Mimo braku głosu i wczesnego chodzenia spać, chciałam bardzo rozbijać się vanem po świecie i grać do upadłego hity w sobie tylko znanym języku. Na takie marzenie, na taki plan nie starczyło mi już odwagi. Gdzieś w połowie kroku zawróciłam i grzecznie zgasiłam światło mrucząc „dobranoc”. Patrzę, tęsknie w stronę Tamtej mnie, która śpiewa przeboje do dezodorantu i wygina się przed łazienkowym lusterkiem. Mi już tak robić nie wypada. Jedno marzenie się nie spełniło, jedna obietnica brokatowego życia nie zmieściła się w misternym planie dorosłej pani.

Kochany pamiętniczku, czy mogłabym narysować siebie, jak idę ulicą Podleśną na warszawskich Bielanach i bardzo chcę dogonić swoją przyszłość ale za nic nie mogę? Siadam więc na dachu, jem czereśnie i z wściekłości pisze książki, bo mi ich nadal za mało.

działaczka społeczna, pisarka, laureatka Paszportu Polityki i szefowa Fundacji MaMa, zajmująca się prawami matek

Sylwia Chutnik

Page 56: Not a girl yet not a woman
Page 57: Not a girl yet not a woman

Za pomoc w realizacji projektu dziękuję Adamowi Lachowi

oraz

rozmówczyniom i autorkom felietonów: Paulinie Wilk, Oldze Bończyk, Izabeli Urbaniak, Ewie Błaszczyk, Agacie Passent, Sylwii Chutnik, a także bohaterkom dokumentu: Małgosi Banasiak, Paulinie Budycie, Karolinie Bułatewicz, Weronice Damszel, Poli Dębek, Roksanie Fidziukiewicz, Justynie Gajewskiej, Dominice Glinieckiej, Żanecie Gryce, Ani Heyser, Ali Kochanowskiej, Oli Kurdel, Magdzie Kurdel, Asi Nachulewicz, Zuzi

Nowosielskiej, Patrycji Oktabowicz, Kasi Pacek, Paulinie Pawłowskiej, Oli Pustelnik, Anastazji Ryduchowskiej, Oli Sobolewskiej, Ewie Świąteckiej, Patrycji Wojtasik i ich rodzinom, oraz Maćkowi Jabłońskiemu, Paulinie Małyskiej, Maćkowi Simmowi, Monice Szewczyk, Pawłowi Brzezińskiemu,

Bartkowi Zaborowskiemu, Anastazji i Żanecie, siostrze Ewie.

Wykorzystane fotografie, wypowiedzi, cytaty i felietony powstały na rzecz niniejszej publikacji.

Projekt został zrealizowany w ramach dyplomu fotograficznego na studiach wyższych na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwer-sytetu Warszawskiego pod opieką Adama Lacha/NAPO IMAGES.

Podziękowania

Page 58: Not a girl yet not a woman
Page 59: Not a girl yet not a woman
Page 60: Not a girl yet not a woman

Warszawa 2012

Copyright © Olga Świątecka