15

Nowa matka, nowy ojciec, - Publio.pl · Jak bardzo trening posłuszeństwa obecny był w wychowaniu dzieci, do dziś można się przekonać, gdy sięga się do wybitnych dzieł literackich

Embed Size (px)

Citation preview

Nowa matka, nowy ojciec, nowe dziecko

O nowym układzie siłw polskich rodzinach

Małgorzata Sikorska

Wydawca: Jolanta Maria SheybalRedaktor merytoryczny: Margarita KardaszProjekt okładki, stron tytułowych: Janusz Fajto

Publikacja została dofinansowana ze środków Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego

ISBN: 978-83-7644-007-1

© Copyright by Wydawnictwa Akademickie i ProfesjonalneWarszawa 2009

Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne Spółka z o.o.Grupa Kapitałowa WSiP S.A.00-696 Warszawa, ul. J. Pankiewicza 3

www.waip.com.pl

Wydanie pierwszeArkuszy drukarskich: 21,5Skład i łamanie: Janusz FajtoDruk i oprawa: Fabryka Druku Sp. z o.o., Warszawa

Spistreści

Przedmowa 7

Wstęp 11

Rozdział 1. Co się stało socjalizacją? 17Od paradygmatu normatywnego do paradygmatu interpretatywnego 20Nowe podejście do pojęcia socjalizacji we współczesnych naukach

społecznych 30Pojęcie habitusu u Pierre’a Bourdieu 32Pojęcie przyzwyczajenie u Jeana-Clauda Kaufmanna 41

Relacyjność procesu socjalizacji – zmiana w wyjaśnianiu mechanizmów socjalizacji 52Michael Tomasello – socjalizacja przez uczestnictwo w dialogu 54Judith Rich Harris – socjalizacja przez kontakty z rówieśnikami 56

Podsumowanie – nowe podejście do starego tematu 58

Rozdział 2. Jak badać socjalizację we współczesnym społeczeństwie – próba stworzenia modelu teoretycznego 61

Relacyjne podejście do badania rzeczywistości społecznej – Norbert Elias 64

Próba wypracowania modelu użytecznego do badania socjalizacji we współczesnym społeczeństwie polskim 74

Rozdział 3. Przemiany warunków brzegowych – poziom analiz systemowych 81

Rynek pracy 83Wynalazki i wiedza potoczna 96

Zmiany w wiedzy na temat seksualności 97Rozwój antykoncepcji 104Historia porodów 112

Polityka „prorodzinna” 119

Rozdział 4. Poziom analiz kulturowo-społecznych: nowa rodzina, nowa matka, nowy ojciec – zmiany w układzie sił w rodzinie 129

Nowa rodzina 132Nowe typy nowych rodzin 133Jaki jest kulturowy sens nowej rodziny? 146Nowe cechy nowych rodzin 150

Nowa matka 168Nowa matka – jej miłość do dziecka nie jest naturalna 168 Nowa matka – ma wiele wzorów macierzyństwa do wyboru 173Nowa matka – jest niepewna w swoim macierzyństwie 176 Nowa matka – ma prawo do niedoskonałości i coraz mniej

poczucia winy 182Nowy ojciec 189

Nowy ojciec – zajmuje się dziećmi, ma z nimi bezpośredni kontakt 192

Nowy ojciec – powinien robić to, co matka, a nawet więcej 196Nowy ojciec – jest zagubiony, niepewny 200

Podsumowanie rozdziału – nowy układ sił 206

Rozdział 5. Triumf nowego dziecka 209Nowe idee w wychowaniu 215Zmiany prawne – prawa dziecka, prawo zakazujące karania fizycznego 231Dziecko – konsument 238Społeczny wizerunek dziecka w Polsce sprzed transformacji 243 Podsumowanie rozdziału 249

Rozdział 6. Współczesne wzory socjalizacji 251Jak wychowywać dzieci? - analiza dyskursu ekspertów 255

Szanowanie podmiotowości dziecka 255 Wychowywanie jest relacją 260 Rozmowa jako główna metoda wychowawcza 274Wychowywanie to emocje 280

Jak wychowujemy? – analiza zachowań rodziców 284„Narzędzia” potrzebne w wychowywaniu 307

Zakończenie 319Bibliografia 325

7

Książka, którą otwiera Czytelnik, jest bardzo poważną dysertacją, a są-dzę, że zarazem – bardzo interesującą lekturą dla wyjątkowo licznej rzeszy czytelników. Bo z całą naukową powagą Autorka pisze o tym, co cieka-wi i może przyciągnąć uwagę większości ludzi, czyli – rodzina. Zwłaszcza w Polsce książka zainteresuje wiele osób, bo u nas problematyka rodziny, życia rodzinnego, stosunków rodzinnych i stosunków w rodzinie – to spra-wa naprawdę ważna. Ewolucja rodziny po straszliwym doświadczeniu woj-ny, proces przemiany wzorów życia rodzinnego świata zachodniego, także przedefiniowanie treści ról matki i ojca, a nade wszystko sposobów trak-towania i wychowywania dzieci jest przedmiotem opisu i analiz Autorki. Jak wiadomo, w Wydawnictwie Akademickim i Profesjonalnym ukazały się prace mówiące o współczesnych modelach rodziny, o eksperymentach w tej dziedzinie i o sposobie, w jaki postmodernistyczna perspektywa w naukach społecznych traktuje zagadnienia życia rodzinnego. Książka Małgorzaty Sikorskiej jest trochę inna, bo erudycyjnie pokazuje przemiany rodziny, sięgając do wcześniejszego, powojennego okresu, w którym dokonał się niezwykle doniosły przełom w życiu rodzinnym, przede wszystkim polega-jący na zmianie wzorów wychowania dzieci.

Przedmowa

Nowa rzeczywistość rodziny

8

Nowa matka, nowy ojciec, nowe dziecko

Gdy wspominam najbardziej istotną wiedzę, jaką nam przekazywano w latach moich studiów, to pamiętam przede wszystkim o autorytaryzmie, i to pomimo tego że przypadły one na okres po marcu 1968 roku, a więc był to czas silnej, marksistowskiej indoktrynacji. Teoria osobowości autorytarnej była jedną z najważniejszych teorii psycho-społecznych w latach powojen-nych. To za jej pomocą wyjaśniano naukowo fenomen totalitaryzmu, przede wszystkim nazizmu i faszyzmu, ale potem i systemu sowieckiego, o czym do-wiedzieć się można było tylko z nietłumaczonej na język polski, amerykańskiej literatury. Wielkim przełomem była publikacja na początku lat 70., u progu epoki gierkowskiej, tłumaczenia pracy Ericha Fromma Ucieczka od wolności.

Zasadnicze idee teorii osobowości autorytarnej powstały w Niem-czech , w oparciu o rozległe badania rodzin, przeprowadzone tuż przed dojściem do władzy Hitlera. Badania te pokazały, jak wychowanie, które oparte jest na posłuchu i dyscyplinie, na karach i bezwzględnym podpo-rządkowaniu dzieci rodzicom, głównie ojcom, prowadzi do wykształcenia się osobowości szukających potem, w dorosłym życiu, kogoś, komu można byłoby się podporządkować, ale zarazem – zdjąć z siebie odpowiedzialność za to, co się robi. Autorytet miał dawać poczucie bezpieczeństwa i skłaniać do całkowitego podporządkowania. Ale zarazem autorytarny człowiek, gdy sam znalazł się w roli kogoś, kto miał władzę nad innymi, natychmiast za-mieniał się w bezwzględnego, nakazującego, dyscyplinującego podporząd-kowanych sobie ludzi wodza. Stąd też arcysłynna książka Ericha Fromma mówiła o osobowości autorytarnej jako sado-masochistycznej. Co więcej, dyscyplina i posłuszeństwo jako model wychowawczy nie sprzyjały, dowo-dzili badacze i teoretycy, prawdziwie demokratycznym stosunkom. Wszak demokracja wymaga od obywateli samodzielności, umiejętności dyskuto-wania i uzgadniania stanowisk , czy decyzji z innymi, traktowanymi – jeśli ma się dyskutować na argumenty – jak równi partnerzy. Wymaga szacun-ku i tolerancji wobec odmiennych poglądów, wartości i – innych ludzi.

Można powiedzieć, że teoria osobowości autorytarnej bardzo przyczyniła się do tego, że ze straszliwej, wyjątkowo zbrodniczej wojny wyciągnięto rów-nież bardzo istotne, praktyczne wnioski w zakresie obowiązujących wzorów i praktyk wychowawczych. Autorka książki pokazuje pojawienie się w latach powojennych nowych wzorów, drastycznie odmiennych od modelu opartego na posłuszeństwie, podporządkowaniu i nieustannych karach, jakie spadały na dzieci. Jak bardzo trening posłuszeństwa obecny był w wychowaniu dzieci, do dziś można się przekonać, gdy sięga się do wybitnych dzieł literackich z przełomu poprzednich wieków. I to do literatury od Rosji, poprzez Niemcy

9

i Skandynawię aż po Stany Zjednoczone. Po II wojnie światowej rozpoczęła się prawdziwa rewolucja w rodzinach, najpierw dotycząca metod opieki i wy-chowania dzieci. Dla porządku trzeba dodać, że nie tylko teoria osobowości autorytarnej miała tutaj swój udział, ale także upowszechnienie się koncep-cji psychoanalitycznych Zygmunta Freuda. W jego teorii mamy do czynienia w dziecięcej socjalizacji z sytuacjami, nazwanymi traumatycznymi, które są wynikiem zabiegów wychowawczych rodziców czy opiekunów. Tzw. trening czystości był tu szczególnym i koniecznym elementem modelu wychowa-nia, i – zatem – traumatycznego doświadczenia każdego – zdaniem Freuda – człowieka. Nauka i tutaj pokazała, że jednak wcale nie koniecznie przejść musimy gehennę treningu czystości z jej okrutnymi – w dziecięcym odbiorze – karami. Psychoanaliza okazała się więc wglądem nie tylko w psychikę, ale także w kulturowe wzorce i zarazem stała się bodźcem do ich przemiany.

Ba, ale to dopiero początek drogi! Bo przecież pokolenie dzieci, wy-chowanych według nowych metod doktora Spiesa, wcale nie było skłon-ne do konformizmu i często przypisuje się nowym metodom wychowa-nia ukształtowanie się pokolenia młodzieży, która wniosła jakże doniosły i ogólnoświatowy bunt kontrkulturowy. Wychowane bez kar i poniżającego podporządkowania się starszym dzieci rozwinęły nowe idee, dzieci kwia-ty szukały w życiu miłości, dobra i prawa do samorealizacji, kontestując system oparty na bezwzględnej dyscyplinie życia zorganizowanego. Otwo-rzyło to następny etap eksperymentów również z rodziną, także z porzuce-niem jej tradycyjnych form i poszukiwaniu nowej formy współżycia w tzw. komunach. Kontrkulturze towarzyszyła i była przez nią wzmocniona rewo-lucja seksualna. Nie tylko przemieniała ona zasadniczo pojmowanie i prze-żywanie potrzeb seksualnych, doświadczenia stosunków seksualnych, ale nade wszystko odkrywała i przeciwstawiała się męskiej dominacji w dzie-dzinie seksualnej. Prowadziło to do przedefiniowania najważniejszych bo-daj ról społecznych, jakimi są role płciowe. Płeć stała się skomplikowaną i złożoną cechą. Odkryto, że ludzka płciowość jest znacznie bardziej zróż-nicowana niż dotąd – również w dziewiętnastowiecznej nauce – zakłada-no. Biologiczna płeć nie była już wystarczająca, bo okazało się, że nasze nawet fizjologiczne nawyki i reakcje są efektem kulturowych wzorów i za-biegów wychowawczych, stosowanych od najwcześniejszych dni naszego życia. Płeć biologiczną nierzadko przeciwstawia się płci społecznej, albo płci kulturowej. Feminizm stał się wielką, twórczą siłą we współczesnej kulturze Zachodu. Zresztą, dotyczyło to nie tylko równości praw społecz-no-politycznych dla kobiet, ale odkrycia opresji zawartej w przepisach ról

10

Nowa matka, nowy ojciec, nowe dziecko

kulturowych mężczyzn i kobiet. Zarazem męska młodzież kontrkulturowa chciała także pokazać swą wrażliwość, świat wzruszeń i ciepła, które do-znają męskie serca, czego dotąd mężczyznom wyrażać nie wypadało.

Chociaż ruch młodzieżowej kontestacji i jego idee alternatywnego spo-łeczeństwa załamały się dość szybko, a wiele eksperymentów – włącznie z odrzuceniem rodziny – okazało się całkiem chybione, to klęska kontr-kultury dała zaskakująco pozytywne efekty. Trudno sobie dziś wyobrazić świat z jego codziennością choćby ze środka lat 50.: gdyby nagle przyszło się stosować do ówczesnych wzorców, byłoby to czymś i komicznym, i trudnym do zniesienia – także dla tych, którzy już wówczas żyli. Rodzina zaś, poddana krytycznemu atakowi, okazało się, że w dzisiejszej, europej-skiej i amerykańskiej kulturze wychodzi odnowiona i wzmocniona z tam-tych tarapatów. Ale też życie rodzinne wzbogacone zostało o wiele nowych form. Niemal w całym – powiedzmy skrótowo – zachodnim świecie mamy do czynienia nie tylko ze sformalizowanymi religijnie lub administracyjnie związkami rodzinnymi, ale także z bogactwem respektowanych przez pra-wo państwowe nieformalnych, całkiem trwałych związków zwanych part-nerskimi. O zgrozo, także związkami jednopłciowymi, które tak opornie zyskują w Polsce prawo obywatelstwa...

Jak to opisują i jak analizują badacze? To także obrazuje książka, którą ma Czytelnik przed sobą. Tym bardziej ciekawa, że Autorka pokazuje w niej także ewolucję wzorów i postaw, jakie zachodzą w Polsce, wyjątkowo opor-nej – jak się wydaje – na obyczajowe przemiany. Ale one mają miejsce i na-stępują często jakby niezauważalnie. O tym też można przekonać się dzięki lekturze tej książki. Na pewno jej treść i wywody Autorki mogą się okazać ciekawe i przekonujące, bowiem Małgorzata Sikorska nie tylko prezentuje tu wiedzę i erudycję, ale to ,o czym pisze, nie jest jej obce jako matce trójki dzieci. Teoria niejako jest tu ulokowana i sprawdzona w codziennym, ro-dzinnym doświadczeniu Autorki. W tym sensie jest to doprawdy życiowa socjologia.

Warszawa, wrzesień 2009 Ireneusz Krzemiński

11

Wstęp

Ideał współczesnego wózka to pojazd łatwy w obsłudze (łatwo się składa i rozkłada, nie ma problemu z przewożeniem go w bagażniku samocho-du), pozwalający na jazdę po różnorodnych nawierzchniach (ponieważ ma duże pompowane koła). Może być wykorzystywany przez rodziców podczas joggingu lub jazdy na rolkach (do tego przydają się modne wóz-ki na trzech dużych kołach). Na stelaż wózka można zamontować fotelik, w którym niemowlak jeździ w samochodzie (dzisiaj dziecko można zabrać niemal wszędzie). Taki wózek ma jedno podstawowe zadanie – ułatwiać życie mobilnym współczesnym rodzicom. Tak samo jak leżaczki (w których dziecko można przenosić z jednego pomieszczenia do drugiego), łóżecz-ka turystyczne (w końcu współczesny rodzic nie musi – i nie powinien – ograniczać swoich planów wakacyjnych, gdy na świat przyjdzie dziecko), elektroniczne nianie (pozwalające kontrolować, czy przebywające w innym pokoju dziecko nie obudziło się i nie płacze), nosidełka lub chusty (uła-twiające „pójście z dzieckiem wszędzie” – jak mówią korzystający z tych „narzędzi”).

Wszystkie te przedmioty kodują, „kumulują” i utrwalają wzory relacji we współczesnych rodzinach. Rodzinach, które powinni tworzyć „partne-rzy”, mający podobne prawa do samorozwoju, do pielęgnowania własnego indywidualizmu; rodzinach, w których nikt nie jest zobowiązany do „po-święcania się”, przeciwnie – dzieci, ale także i rodzice, mają prawo do „pozo-stawania sobą”; rodzinach, w których mąż, partner i ojciec ma coraz więcej obowiązków a żona, partnerka, matka, wciąż mając dużo obowiązków, ma też coraz więcej praw. Wreszcie – rodzinach, w których coraz istotniejsze są zasady prawie partnerskiego wychowywania i podmiotowego traktowania dzieci, diametralnie odmienne od tych, jakie obowiązywały jeszcze w po-przednim pokoleniu. Współczesne rodziny polskie można opisać przede wszystkim jako pole negocjacji, ale także i pole konfliktów, które naturalnie pojawiają się w sytuacji, gdy powstaje nowy układ sił.

Na czym polega owa zmiana układu sił we współczesnych rodzinach? Co jest rzeczywiście nowego we wzajemnych relacjach między rodzicami a także między rodzicami a dziećmi? Czy zmiana dotyczy tylko wąskiej gru-py rodzin lepiej sytuowanych, mieszkających w dużych miastach, których

12

Nowa matka, nowy ojciec, nowe dziecko

członkowie są lepiej wykształceni? Czy też ten nowy układ może stać się coraz popularniejszym wzorem?

Zanim, jako badacz rzeczywistości społecznej, zaczęłam zadawać sobie te pytania, postanowiłam – jako badacz a także debiutująca matka – przyj-rzeć się bliżej nowym wzorom wychowywania dzieci. To zagadnienie stało się dla mnie inspiracją do podjęcia rozważań na temat współczesnej rodziny. A wszystko zaczęło się od niewinnego pytania cioci, zadanego w okolicach pierwszych urodzin mojej córki. Otóż, po złożeniu serdecznych życzeń, za-pytała ona, czy dziewczynka „zapoznała się już z nocnikiem”. Bardzo mnie to pytanie zaskoczyło, ponieważ we wszystkich pismach i poradnikach dla rodziców czytałam, że trening czystości najlepiej zaczynać gdzieś około dru-giego roku życia, a wcześniejsze próby nie mają wielkiego sensu, ponieważ dziecko nie jest w stanie zapanować nad swoją fizjologią i „psychicznie” nie jest gotowe do nauczenia się powstrzymywania wydalania. Powiedziałam więc cioci, że oczywiście nie, że córka nie widziała jeszcze nocnika na oczy, bo to zdecydowania za wcześnie. I wtedy z kolei ona nie mogła ukryć zdzi-wienia, ponieważ, gdy kobiety z jej pokolenia były młodymi matkami, dzieci uczyło się załatwiania na nocnik właśnie około pierwszego roku życia. Było to wtedy oczywiste i co więcej, nauka ta zazwyczaj kończyła się sukcesem.

Przykład ten doskonale pokazuje, że podejście do tzw. treningu czysto-ści – a więc czegoś, co jest związane z fizjologią i co w związku z tym, jak można by oczekiwać, jest po prostu uzależnione od wejścia dziecka w kolejny etap rozwoju psychofizycznego i jako takie jest niezależne od mody i zmien-nych „przepisów” dotyczących wychowania – jest jak najbardziej kulturo-wo-społecznie zdeterminowane. Innymi słowy, wiedza na temat psychiki dziecka i jego fizjologii, która, jak naiwnie można by oczekiwać, jest wiedzą rzetelną i niezależną od społecznego kontekstu, okazuje się jak najbardziej zakorzeniona kontekstowo. Obecnie wiele matek (w tym ja) przyjęło zalece-nie o wprowadzaniu treningu czystości około drugich urodzin za oczywiste, nie podlegające dyskusji i naukowo udowodnione. Wierzymy w to tak samo mocno, jak matki z poprzedniego pokolenia wierzyły, że powinny sadzać dzieci na nocnik około pierwszych urodzin.

Dlaczego właśnie takie zalecenie jest obecnie uznawane za oczywiste? Dlaczego coraz więcej osób bezdyskusyjnie uznaje, że ojcowie powinni jak najwcześniej włączać się w proces zajmowania się dzieckiem, że powinni być obecni przy porodzie; dlaczego coraz częściej młode matki cierpią na depresję poporodową; dlaczego powszechnie przyjmuje się, że dziecko po-winno się karmić na żądanie i że niemowlaka nie można „rozpuścić”, nosząc

13

go na rękach i przytulając? Takich stwierdzeń, związanych z wczesną socja-lizacją, które współcześnie stają się coraz bardziej oczywistą wykładnią wy-chowywania dzieci – a jeszcze kilkanaście lat temu budziłyby powszechne zdziwienie, jeśli nie oburzenie – jest znacznie więcej.

Zmiany w sposobach socjalizowania dzieci oraz w społecznym po-strzeganiu, kim jest dziecko, można dostrzec w najróżniejszych, często na-wet trywialnych sprawach. Nie tylko w modyfikacjach prawnych, nie tylko w odmiennie prowadzonym dyskursie eksperckim na temat metod wycho-wywania dzieci. Także w zakończeniu disnejowskiej wersji bajki o Małej Syrence, tak różnym od oryginału. We współczesnej wersji tej bajki1, dwo-rzanin króla Trytona, ojca Syrenki, mówi: „Wasza Królewska Mość, zawsze powtarzałem, że trzeba pozwolić dzieciom, by żyły po swojemu” [Disney. Mała Syrenka 2005, s. 52], z czym król się zgadza, podczas gdy oryginalną baśń Andersena kończy wyznanie jednej z „nieziemskich istot”, do grona których dołącza także dusza Małej Syrenki: „Niewidzialne dostajemy się do domów ludzi, gdzie są dzieci, i widok każdego dziecka sprawiającego swoim rodzicom radość i zasługującego na ich miłość skraca czas naszej próby. […] ale jeśli napotkamy niegrzeczne i złe dziecko, wylewamy łzy smutku, i każda łza przedłuża o jeden dzień czas naszej próby” [Andersen 2005, s. 46]. Dziś o dzieciach nie mówi się, że zasługują, bądź nie, na miłość rodziców – ci po prostu mają je kochać za to, że są, a kategorie „niegrzecznego”, nie mówiąc już o „złym” dziecku, stają się coraz rzadziej używane.

Tak więc punktem wyjścia dla mojej pracy było opisanie trendów do-minujących we współczesnych sposobach socjalizowania małych dzieci. Rozpoczęłam od pytań o wzory wychowywania, ale szybko uznałam, że aby zmiany w tej dziedzinie sensownie opisać i przede wszystkim, aby znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego są one takie a nie inne, trzeba najpierw przyjrzeć się dokładniej nowemu układowi sił w nowej rodzinie oraz no-wej matce i nowemu ojcu. Poza tym śledzenie i opisanie tego, co nowe we współczesnych sposobach socjalizowania małych dzieci (czemu poświęcony jest rozdział ostatni), to jednak zdecydowanie za mało, aby uzyskać satysfak-cjonujący poziom naukowości. Trzeba również spróbować odpowiedzieć na pytanie: dlaczego te a nie inne wzory pojawiły się w świadomości społecz-nej. Aby to zrobić, konieczne jest systematyczne przyjrzenie się „modelowi”

1 Pomijam fakt, że w przecieństwie do oryginału historia ta kończy się poślubieniem przez Syrenkę księcia, oraz że bajka w tym ujęciu jest całkowicie pozbawiona symboliki chrze-ścijańskiej i zagadnień związanych z nieśmiertelnością duszy i z przemijaniem.

14

Nowa matka, nowy ojciec, nowe dziecko

dziecka istniejącemu we współczesnej kulturze (o tym traktuje rozdział pią-ty). Aby zrozumieć, dlaczego społeczne postrzeganie dziecka się zmienia i coraz popularniejszy staje się model nowego dziecka, trzeba przyjrzeć się modelowi współczesnej rodziny i nowemu układowi sił w tej rodzinie (tym zajmę się w rozdziale czwartym). Bez tego szerszego kontekstu zarówno analizy samej postaci dziecka, jak i badanie wzorów socjalizacji nie będą miały uzasadnienia, będą niejako zawieszone „w próżni”. Transformacja układu sił w rodzinie jest z kolei nieczytelna bez zakorzenienia w analizach opisujących transformację sytuacji kobiet i mężczyzn w bardziej ogólnej, systemowej perspektywie (czemu będzie poświęcony rozdział trzeci).

Jak widać, analiza zagadnienia kluczowego dla tej pracy – wzorów so-cjalizacji – będzie poprzedzona stosunkowo szerokim badaniem kontekstu społecznego związanego z socjalizacją, badaniem „warunków brzegowych”, by użyć sformułowania Norberta Eliasa. W rozdziale drugim uzasadniam, dlaczego wybrałam tak „okrężną drogę” w dojściu do właściwego tematu – przedstawiam szczegółowy schemat badawczy, inspirowany w dużej czę-ści właśnie rozważaniami Eliasa. Natomiast w rozdziale pierwszym zajmuję się śledzeniem zmian w znaczeniu i roli pojęcia socjalizacji w naukowym dyskursie, prowadzonym przez badaczy społecznych. Co ciekawe, owe zmia-ny są zadziwiająco zbieżne z kierunkami transformacji wzorów socjalizacji, które można obserwować w rzeczywistości społecznej.

Na koniec warto wspomnieć, że pisząc tę książkę, wykorzystywałam różnorodne typy danych: zrealizowałam wywiady jakościowe z rodzicami, analizowałam zastane dane ilościowe (komunikaty CBOS, TNS OBOP, IPSOS), prowadziłam analizy treści dyskursu ekspertów, zajmujących się socjalizacją (analiza treści miesięcznika „Dziecko” i najpopularniejszych poradników dla rodziców), wykorzystywałam wskaźniki ekonomiczne (opi-sujące na przykład sytuację kobiet i mężczyzn na rynkach pracy) i demogra-ficzne, prowadziłam analizy o charakterze historycznym i porównawczym (na przykład śledząc zmiany w społecznej percepcji porodów czy ewolu-cji wiedzy na temat ludzkiej seksualności). Starałam się także analizować ewolucję przepisów prawnych (aby sprawdzić, na ile idea upodmiotowienia dziecka znalazła w nich odzwierciedlenie). Zakładam, że wykorzystanie tak różnorodnych źródeł pozwoli na sformułowanie tez, oddających rzeczywi-ste zmiany społeczne w interesującym mnie obszarze życia społecznego.

Niemniej jednak – i trzeba to bardzo wyraźnie podkreślić – opisuję przede wszystkim specyficzną grupę nowych rodzin (nowych rodziców i nowych dzieci), złożoną z dobrze sytuowanych mieszkańców dużych miast,

15

mających dobre wykształcenie i opłacalną pracę. Naturalnie powstaje pyta-nie: czy na podstawie tak dobranej grupy badanych (rodzice mieszkający w Warszawie, dobrze wykształceni i sytuowani) oraz przekazów medialnych (pism „z górnej półki” – „Elle”, „Twojego Stylu” oraz „Dziecka”) właśnie do niej adresowanych, można sensownie mówić o wyłanianiu się i społecznym upowszechnianiu nowych wzorów? Moim zdaniem tak. Dlaczego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w Zakończeniu.

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować prof. dr hab. Mirze Ma-rody za różnego rodzaju wsparcie i cierpliwość, dr. hab. Tomaszowi Szlen-dakowi za promowanie idei, że tę książkę warto wydać, Mattowi za jeszcze bardziej różnorodne wsparcie i jeszcze większą cierpliwość oraz Wice, Sta-siowi i Heli, którzy byli nieustannym źródłem inspiracji.

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

Zapraszamy do zakupu

pełnej wersji książki.