16
Rzeczypospolitej Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Promocja literatury i czytelnictwa – Czasopisma Dodatek edukacyjny dla dzieci i młodzieży w ramach Magazynu Historycznego „Mówią wieki” o dziedzictwie kulturowym dawnej Rzeczypospolitej Dziedzictwo dawnej Od redakcji Dziedzictwo kulturowe Polski jest znacznie większe, niż się to z pozoru wydaje. Prawda, naszym zabytkom czy dziełom literackim niełatwo się mierzyć z tymi ze światowej czołówki. Jednak to, co przetrwało pożogi, które przewaliły się przez polskie wsie i miasta, świadczy o wcale wyrafinowanej sztuce, która znajdowała uznanie naszych przodków. W gustach dawnych Polaków odbijały się aktualne i bardzo europejskie mody, które docierały nad Wisłę całkiem szybko. Renesans i barok to przecież odbicie zachodnich prądów kulturowych, u nas oswajanych i przetwarzanych zgodnie z rodzimymi upodobaniami. Czasem nie wiadomo, czego więcej: swojskości czy cudzoziemszczyzny, ale nowożytna polska kultura jest odbiciem położenia Polski na styku kultury Zachodu i Wschodu. Efektem najoryginalniejszy kulturowy rodzinny nurt − sarmatyzm. Właśnie o polskim dorobku kulturowym epoki nowożytnej chcemy opowiadać w naszym nowym dodatku „Dziedzictwo dawnej Rzeczypospolitej”. Przez kolejne pięć odcinków zaprezentujemy osiągnięcia narodowego dziedzictwa od architektury, przez rzemiosło, literaturę i malarstwo, po mentalność. Pokażemy przykłady znane i mniej rozpoznawalne, spróbujemy także odnaleźć to, co zostało w nas z Sarmaty. Dodatek kierujemy do wszystkich miłośników historii, ale przede wszystkim uczniów. Mamy nadzieję, że pozwoli on na lepsze poznanie i zrozumienie zwłaszcza tych zagadnień, na które nie ma miejsca podczas szkolnej edukacji. Spodziewamy się także, że będzie przydatnym narzędziem pracy dla nauczycieli historii w ich pracy. Miłej lektury. Wojciech Kalwat Spis treści Rafał Jaworski, Polski złoty XVI wiek II Janusz Tazbir, Państwo bez stosów V Jarosław Dumanowski, W staropolskiej kuchni VIII Bartłomiej Gutowski, Architektura złotego wieku IX Wojciech Kalwat, Dukaty, talary, trojaki i półgrosze, czyli o staropolskim pieniądzu XII Anna Straszewska, Jak się w Rzeczypospolitej ubierano. Renesansowa moda XV Nr 1, wrzesień 2015

Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

RzeczypospolitejProjekt dofinansowano ześrodków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Promocja literatury i czytelnictwa – Czasopisma

Dodatek edukacyjny dla dzieci i młodzieży w ramach Magazynu Historycznego „Mówią wieki” o dziedzictwie kulturowym dawnej Rzeczypospolitej

Dziedzictwo dawnej

Od redakcjiDziedzictwo kulturowe Polski jest znacznie większe, niż sięto z pozoru wydaje. Prawda, naszym zabytkom czy dziełomliterackim niełatwo się mierzyć z tymi ze światowej czołówki.Jednak to, co przetrwało pożogi, które przewaliły się przezpolskie wsie i miasta, świadczy o wcale wyrafinowanejsztuce, która znajdowała uznanie naszych przodków.W gustach dawnych Polaków odbijały się aktualne i bardzoeuropejskie mody, które docierały nad Wisłę całkiem szybko.Renesans i barok to przecież odbicie zachodnich prądówkulturowych, u nas oswajanych i przetwarzanych zgodniez rodzimymi upodobaniami. Czasem nie wiadomo, czegowięcej: swojskości czy cudzoziemszczyzny, ale nowożytnapolska kultura jest odbiciem położenia Polski na stykukultury Zachodu i Wschodu. Efektem najoryginalniejszykulturowy rodzinny nurt − sarmatyzm.

Właśnie o polskim dorobku kulturowym epoki nowożytnejchcemy opowiadać w naszym nowym dodatku„Dziedzictwo dawnej Rzeczypospolitej”. Przez kolejne pięćodcinków zaprezentujemy osiągnięcia narodowegodziedzictwa od architektury, przez rzemiosło, literaturęi malarstwo, po mentalność. Pokażemy przykłady znanei mniej rozpoznawalne, spróbujemy także odnaleźć to, co zostało w nas z Sarmaty.

Dodatek kierujemy do wszystkich miłośników historii, aleprzede wszystkim uczniów. Mamy nadzieję, że pozwoli on na lepsze poznanie i zrozumienie zwłaszcza tychzagadnień, na które nie ma miejsca podczas szkolnejedukacji. Spodziewamy się także, że będzie przydatnymnarzędziem pracy dla nauczycieli historii w ich pracy. Miłej lektury.

Wojciech Kalwat

Spis treściRafał Jaworski,

Polski złoty XVI wiek II

Janusz Tazbir,

Państwo bez stosów V

Jarosław Dumanowski,

W staropolskiej kuchni VIII

Bartłomiej Gutowski,

Architektura złotego wieku IX

Wojciech Kalwat,

Dukaty, talary, trojaki i półgrosze, czyli o staropolskimpieniądzu XII

Anna Straszewska,

Jak się w Rzeczypospolitejubierano. Renesansowa moda XV

Nr 1, wrzesień 2015

Page 2: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Synowie i wnukowie Kazimierza Jagiellończyka rządzilipolsko-litewskim państwem przez trzy ćwierci XVI

wieku. Ich rządy opierały się na powszechnym uznaniuniezbywalnego prawa potomków Władysława Jagiełły dopolskiej korony. Na Litwie stolec wielkoksiążęcy pozostawałdziedziczną własnością potomków Giedymina, mogli nimdysponować bez pytania kogokolwiek o  zdanie. Inaczejbyło w  Koronie: tu tron od czasów Władysława Jagiełłypozostawał elekcyjny. Formalnego wyboru króla dokonywaliczłonkowie rady królewskiej (późniejszego senatu). W tensposób podkreślali, że to oni, możnowładcza elita kraju, sądysponentami korony, a  co za tym idzie – państwa. Takbyło podczas kolejnych elekcji. Jednak praktycznie wynikkażdej z nich był przesądzony – królem mógł zostać jedyniepotomek Władysława Jagiełły.

Jagiellonowie powoli musieli zaakceptować fakt dzieleniasię władzą z sejmem, czyli szlachtą; tworzyły go trzy stany

sejmujące: izba poselska, senat oraz król. Posłów wybieranopodczas sejmików ziemskich, które udzielały im instrukcji.Sejm obradował w różnych miejscach, jednak najczęściejw Piotrkowie. Izby sejmowe obradowały osobno, lecz podkoniec sejmu schodziły się celem podjęcia ostatecznychuchwał.

Ważne zmiany ustrojowe przyniosła uchwalona Lubliniew 1569 roku unia polsko-litewska. Oba kraje, połączoneteraz unią realną, miały mieć wspólnego władcę, wspólnąwalutę i prowadzić wspólną politykę zagraniczną. Wspólnymiał być też sejm, w którym obok siebie zasiądą posłowiekoronni i litewscy.

Nie tylko Naród polityczNyNowożytne państwo Jagiellonów to klasyczna monarchia

stanowa, w której każdy stan mimo wewnętrznego zróż-nicowania posiadał własne prawa. W zasadzie przynależność

II

XVI stulecie zwane jest przez historyków i publicystów złotym wiekiemw dziejach Polski. W powszechnym odczuciu to okres potęgi państwa, spokoju,bezpieczeństwa i dostatku. Ten nieco wyidealizowany obraz XVI stuleciakultywowały pokolenia żyjące już pod zaborami. Był on na pewno potrzebny, bypodtrzymać poczucie wspólnoty narodowej. Wspominano więc ogromne, bogatei bezpieczne państwo, zasiedlone przez żyjące w zgodzie różne narody i religie.

Polski złoty XVi wiekRafał JawoRski

Jan Matejko, Wpływ uniwersytetu na kraj (z cyklu „Dzieje cywilizacji w Polsce”)

Page 3: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

do stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa),jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany) był możliwy. Spauperyzowanyszlachcic mógł spaść do chłopstwa, a energiczny plebejuszwznieść się do szlachty.

Stanem pierwszym i najważniejszym była szlachta, któraswą nadrzędną pozycję w życiu społecznym, politycznymi gospodarczym państwa budowała na przywilejach otrzy-mywanych przez władców, począwszy od przywileju ko-szyckiego (1374) Ludwika Andegaweńskiego. To one,często wymuszane na monarchach, gwarantowały, że nicbez jej wiedzy i zgody stać się w Polsce nie może. Dziękinim szlachta, zaledwie ok. 7 proc. ludności kraju, podpo-rządkowała sobie i  swoim partykularnym interesom całepaństwo. Wokół złotej wolności wyrosła cała ideologiaszlachecka, głosząca, że ustrój ten jest najlepszy na świecie,a jakakolwiek jego zmiana niemożliwa.

Mimo ideologicznej równości „panów braci” stan szlachecki był bardzo zróżnicowany. Na jego szczycieznajdowały się wielkie rody możnowładcze, późniejszamagnateria, które kumulowały władzę opartą na wielkichmajątkach ziemskich i płynących z nich dochodach orazpiastowanych najwyższych urzędach w państwie. Dziękinim możni powoli oplatali resztę szlachty siecią klientalnychzależności. Niżej znajdowała się liczna warstwa szlachtyśredniej, która mogła się poszczycić posiadaniem kilkuwsi. To jej przedstawiciele, często dobrze wykształceni,posiadający doświadczenie polityczne zdobywane na sej-mikach i  sejmach, rozpoczną walkę o  władzę z  możno-władztwem, którą w  podręcznikach nazywa się ruchemegzekucyjnym. Reszta braci szlacheckiej to szlachta biedna,często musząca się zadowolić dochodem z  jednej wsi;czasami jedna wieś musiała wykarmić kilka rodzin szla-checkich.

W przeciwieństwie do zachodu Europy miasta i miesz-czaństwo nie odgrywały w Rzeczypospolitej większej rolipolitycznej. Przez jakiś czas posłowie największych miastmieli prawo biernego uczestniczenia w  obradach sejmu.Z  czasem i  ten przywilej utracili. Przyczyną tego stanurzeczy była słaba kondycja gospodarcza miast. Mimo żebyło ich wcale dużo, prócz kilku wyjątków były to ośrodkimałe. Nawet stołeczny Kraków zaliczyć można co najwyżejdo miast średniej wielkości. Jednocześnie szlachta dyspo-nowała narzędziami prawnymi, które pozwalały ingerowaćw  życie gospodarcze miast, np. poprzez określanie cenurzędowych na podstawowe produkty. W ten sposób miesz-czaństwo, które było najważniejszym motorem przemianw  Europie w  kolejnych stuleciach, w  Rzeczypospolitejnigdy tej roli nie odegrało.

W Polsce chłopi stanowili ok. 80 proc. społeczeństwa.Byli więc stanem najliczniejszym, lecz całkowicie pozba-wionym wpływu na sprawy państwowe. Praktycznie ubez-własnowolnionym. Powoli przywileje szlacheckie przy-wiązywały chłopów do ziemi, obracając wolnych dotychczaskmieci w  chłopów pańszczyźnianych. Jednak w  złotymwieku wieś się bogaci dzięki koniunkturze gospodarczeji zapotrzebowaniu na zboże.

Narody i wyzNaNiaPaństwo Jagiellonów, liczące prawie 1 mln km2,było naj-

większym państwem Europy, ale miało zaledwie ok. 10 mlnmieszkańców. Tworzyli oni prawdziwy konglomerat narodówi wiar. W granicach Rzeczypospolitej żyli katolicy, prawosławni,muzułmanie i Żydzi. Z czasem dołączyli do nich członkowiewyznań reformowanych (luteranie i  kalwiniści). Religią„państwową” był katolicyzm, z  czasem inne wyznaniauzyskały status „tolerowanych”. Obok Polaków (którzy sta-nowili statystycznie niewielką, ale jednak większość w państwiepolsko-litewskim) żyli tu Litwini, Rusini, Ormianie, Karaimi,Czesi, Niemcy. W spokojnej i tolerancyjnej Rzeczypospolitejschronienia szukali Francuzi, Szkoci i Anglicy, wygnani zeswych ojczyzn przez wojny religijne.

W dziejach Polski złotego wieku, zarówno kulturalnychjak i gospodarczych, ważną rolę odegrali przybysze z Italii.Docierali oni nad Wisłę już u  zarania nowej epoki,przynosząc nowe idee humanizmu i renesansu (np. wybitnydyplomata, doradca polskich królów i utalentowany poetaKallimach). Momentem przełomowym było przybyciew 1518 roku do Krakowa włoskiego dworu królowej Bony,drugiej żony króla Zygmunta I. To wtedy w Polsce pojawiłosię więcej przybyszy zza Alp. Emigrując z przeludnionej,rozdartej wojnami, konfliktami społecznymi i religijnymiItalii, szukali tu przede wszystkim spokojnego miejsca dożycia. Nie byli to tylko wielcy architekci czy budowniczowie,szukający zamożnych mecenasów. Nie brakowało wśródnich również zdolnych kupców czy rzutkich bankierów.Wspomnijmy choćby rodzinę Montelupich, która przezstulecie zarządzała niezwykle ważną dla interesów Koronypocztą łączącą Kraków z Wenecją. Nie można zapomniećteż o  rzeszy anonimowych Włochów, którzy pchnęli nanowe tory m.in. polską farmację.

Rzeczpospolitą można traktować jako strefę wspólnotykulturalnej, w której następowała wymiana nurtów i idei in-telektualnych oraz artystycznych. W tej wspólnocie mieścisię zarówno Mikołaj Kopernik, o którego narodowość spierałysię pokolenia uczonych, jak i  Jan Kochanowski, który po-dróżował po całej Rzeczypospolitej, spędzając dużo czasu naLitwie, gdzie pisał i  dedykował wiersze panom litewskim.Podobnie żyjący na przełomie XVI i XVII wieku nowogródzkiszlachcic Teodor Jewłaszewski, uważany za autora pierwszejświeckiej wypowiedzi literackiej w języku białoruskim. Swojepamiętniki napisał cyrylicą, w języku starobiałoruskim, częstoodwołując się do składni języka polskiego. Co więcej, gdymiał kłopoty z utworzeniem odpowiedniej końcówki w danymprzypadku gramatycznym, odwoływał się do języka polskiego,zapisując końcówkę alfabetem łacińskim.

Sztuka złotego wiekuZłoty wiek w Polsce to czasy sztuki odrodzenia, która

dotarła na ziemie polskie dość późno. Potocznie renesanswiąże się z przybyciem włoskiego dworu królowej Bony,ale jego zwiastuny pojawiły się wcześniej za sprawą wspom-nianych przybyszy z Italii oraz Włochów ściągniętych doKrakowa przez Zygmunta I z Węgier, gdzie przyszły królpolski spędził kilka lat na dworze swego starszego brata,

III

Page 4: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

króla czesko-węgierskiego Władysława. Najstarszy syn Ka-zimierza Jagiellończyka był władcą wyjątkowo nieudolnym(należy dziękować losowi, że nie przypadł mu tron polski),lecz jego dwór był przesiąknięty duchem nowej epoki.Przez Węgry do Polski trafili tacy artyści, jak: architekti  rzeźbiarz Franciszek Florentczyk, najprawdopodobniejpierwszy włoski artysta działający w Polsce, BartolommeoBerrecci oraz Jan Maria Padovano i Santi Gucci. To im za-wdzięczamy przebudowę w duchu renesansu Wawelu czywspaniałą kaplicę Zygmuntowską. W wolnych chwilach,gdy nie pracowali na monarsze zlecenie, byli zatrudnianiprzez mieszczan krakowskichi  małopolskie możnowładz-two. Renesansowa estetykazaczęła zalewać całe polsko-litewskie państwo. Każdy, kogobyło stać, budował przy ko-ściele parafialnym kaplicę nawzór królewskiej na Wawelu.Mniej majętni starali się, abychociaż nagrobek był zgodnyz najnowszą modą.

Polacy studiują na zagra-nicznych uczelniach, gdziestykają się z nowymi ideami,nowym spojrzeniem na czło-wieka, przyrodę, sztukę i kul-turę. Ale zmiany zachodzą teżw Akademii Krakowskiej. Tamnaukowy i intelektualny fer-ment rodzi najwybitniejszegopolskiego uczonego doby od-rodzenia – Mikołaja Kopernika.

wojNa i pokój Ale w  XVI wieku wojen nie brakuje. Jagiellonowie

zmagają się zbrojnie z  sąsiadami: zakonem krzyżackim,Moskwą, Mołdawią czy Tatarami. Konflikty te, choć dłu-gotrwałe, obfitujące w krwawe i dramatyczne bitwy, toczyłysię jednak z dala od centrum państwa i zazwyczaj kończyłyzwycięstwem strony polsko-litewskiej. Żaden z nich niezagrażał bytowi państwowemu. Jednocześnie szlachta,zajęta pomnażaniem zysków płynących z wielce dochodo-wego handlu zbożem, nie była zainteresowana nadstawianiemkarku w  dalekich wojnach. Jak stwierdził przywołanywcześniej Jewłaszewski: wojna to nie jest zdrowe zajęcie,bo można się zranić albo − co gorsza –  zabić. Chybadobrze oddał opinię szlacheckiego ogółu. Jednocześniedzięki bardzo rozsądnej polityce ostatnich dwóch Jagiellonównie doszło do zaangażowania Polski w wojnę z rosnącymw siłę imperium osmańskim.

językW epoce, którą nazywamy polskim złotym wiekiem,

ogromną rolę odegrała rewolucja językowa, czyli wejściejęzyka polskiego w sferę życia publicznego. Pojawiają sięteż wtedy polskie książki. Polszczyzna długo była językiem

prywatnym. Po polsku rozmawiało się w domu, z sąsiadami.Językiem oficjalnym była łacina: w tym języku sporządzałosię wszystkie dokumenty, rozmawiało z obcokrajowcamiczy Bogiem w czasie nabożeństw w kościele. Łacina byławszechobecna. Jak zauważył jeden z  badaczy: język jestśrodkiem społecznego obcowania, a  w  tej swojej funkcji jestkoniecznym warunkiem dostatecznego i skutecznego porozumiewaniasię członków grupy celem wspólnej działalności. W  drugiejpołowie XV wieku Jan Ostroróg w Memoriale podkreślił,jak ważne jest upowszechnienie języka ojczystego w sferzepublicznej. Dotychczas polszczyzna była językiem marginesu

społecznego i  grup wyklu-czonych: chłopstwa, biedotymiejskiej oraz kobiet. Hiero-nim Wietor w Księgach, którezową język z łacińskiego na polskiwyłożony, pisze: Będąc wmiesz-kanem, a nie urodzonym Pola-kiem, nie mogę się temu wydziwić,gdyż wszelki inny naród językswój przyrodzony miłuje, szerzy,krasi i  poleruje, a  sam polskinaród językiem swym gardzi. Ła-cina dawała dostęp do światawładzy, nauki i sztuki. Jednakdopiero odrodzenie jest epoką,w której gruntownie zmieniasię stosunek Polaków domowy ojczystej. Zaintereso-wanie językiem wiąże się nie-wątpliwie z wzrostem samo-oceny Polaków jako narodu.

Wielką rolę w budowaniu pozycji polszczyzny w Polsceodegrał Mikołaj Rej. Nie tylko pisał swe utwory po polsku,ale też gorąco promował go w sferze publicznej. Przemawiałnp. po polsku w sejmie; powoli także świat politycznychdebat stał się polskojęzyczny. Powstają pierwsze normatywywpisane po polsku, a nie jak dotychczas po łacinie.

Ważną rolę w kształtowaniu polszczyzny odgrywały ko-lejne przekłady Biblii. Wiążą się one z rozpowszechnieniemw Rzeczypospolitej idei reformy Kościoła. Zakładała onam.in. udostępnienie wiernym Pisma Świętego, podobniejak katechizmów, śpiewników (kancjonałów), w  językuojczystym. W 1556 roku Mikołaj Szarfenberg wydaje NowyTestament polskim językiem wyłożony, w roku 1563 ukazujesię Biblia brzeska. Przeciwnikiem przekładów jest oczywiścieKościół katolicki, który widzi w nich narzędzie do rozpo-wszechniania herezji. Jeden z pierwszych polskich kontr-reformatorów kardynał Stanisław Hozjusz pisał: proste po-spólstwo, a nie uczone z jakąś nieznośną pychą, ani ręki, ani nógnie umywszy, niewstydnie ku czytaniu Pisma Świętego przystępuje.Jednak w złotym wieku krystalizuje się język, którym dziśmówimy, w którym piszemy i czytamy. To bezcenne dzie-dzictwo jest stale obecne w nas i wokół nas.

IV

Mikołaj Kopernik,jeden z najsławniejszychuczonych epokirenesansu

Rafał JawoRski, historyk, mediewista, pracuje w filii Uniwersytetu Jana kochanowskiego w Piotrkowie Trybunalskim

Page 5: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Problem tolerancji stanął przed Polską w całej rozciągłościjuż w  XIV–XV wieku. W  przeciwieństwie bowiem do

państw Europy Zachodniej, którym dopiero reformacja przy-niosła rozbicie wyznaniowe, kraj nasz już wcześniej opróczkatolików zamieszkiwali wyznawcy innych odłamów chrze-ścijaństwa (prawosławni) czy nawet religii (muzułmanie).Jeśli spojrzymy na mapę średniowiecznej Europy, to dostrze-żemy, że przez dwa państwa, mia-nowicie Hiszpanię i  Polskę, prze-biegała wówczas granica dzielącaświat pogański od chrześcijańskiego.O ile jednak na Półwyspie Iberyjskimkatolicyzm służył sprawie jednocze-nia kraju drogą wyzwalania go z rąkmuzułmańskich Maurów, o  tyledziałający na naszych ziemiach podauspicjami papiestwa i cesarstwa za-kon krzyżacki stanowił śmiertelnezagrożenie dla bytu państwa pol-skiego. W walce z Krzyżakami Polskakorzystała zarówno z  pomocy po-gańskiej do pewnego czasu Litwy,jak i z posiłków tatarskich. Nic więcdziwnego, iż właśnie w latach naj-gorętszych walk z  zakonem, mia-nowicie na przełomie XIV i XV wie-ku, powstaje polska doktryna sto-sunku do innowierców, potępiającaprzymusowe szerzenie wiary orazpodkreślająca, że „niewierni” są na-szymi bliźnimi, wobec których obo-wiązują zasady wyrażone w Ewan-gelii. W XVI wieku zwolennicy re-formacji stale powoływali się na się-gające głęboko wstecz tradycje zgod-nego współżycia różnych wyznańw jednym kraju; dlaczegoż by więcteraz nie miano, oprócz prawosław-nych czy mahometan, tolerować lu-teranów, kalwinów lub antytrynitarzy(arian), nazywających siebie braćmipolskimi.

Polityka zagraniczna Zygmunta I Starego (1506–1548)niewiele, w  gruncie rzeczy, oglądała się na cele misyjneKościoła katolickiego. Król polski – mimo protestów pa-piestwa – uznał bowiem za swego lennika jednego z pierw-szych książąt luterańskich, mianowicie Albrechta Hohen-zollerna; zamiast krucjaty antytureckiej, do której Rzymwielokrotnie nawoływał, zawarto z państwem ottomańskim

V

Tekst pochodzi ze zbioru Węzły pamięci Niepodległej Polski, Kraków–Warszawa 2014, wydanego przez Fundację Węzły Pamięci, Muzeum Historii Polski, Wydawnictwo Znak, s. 530–533. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Państwo bez stosówJanusz TazbiR

Szlachta polska, XVI wiek, rys. Bronisław Gembarzewski, fot. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Page 6: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

dożywotni pokój (w 1533 roku); zakazano wreszcie polskiejszlachcie udziału w  wojnach religijnych w  Niemczech,zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie.

przytułek dla heretykówNa czele ruchu reformacyjnego staje szlachta, która

właśnie za panowania ostatniego z Jagiellonów, ZygmuntaII Augusta (1548–1572), przeżywa złoty okres swojejhistorii. Stan ten wywalcza sobie szerokie przywileje poli-tyczne, w  skład których wchodzą również swobody wy-znaniowe. Szlachta prowadzi wówczas zaciętą walkę zarównoz magnaterią duchowną i świecką, jak i po części z królem,który dopiero pod koniec swego panowania przechodzi nastronę ruchu egzekucyjnego. W walce obowiązuje solidar-ność: skoro na czele tego ruchu stają właśnie kalwińscyi ariańscy posłowie, trudno dopuścić, by pod pozorem ich„heretyckiego” wyznania Kościół mógł odbierać obozowiszlacheckiemu jego najaktywniejszych przywódców.

Trybunał inkwizycji nigdy nie rozwinął w Rzeczypospolitejżywszej działalności, w roku 1573 również sama instytucjauległa w  Polsce likwidacji. W  rok później (28 stycznia1573) zgromadzona na sejmie szlachta uchwaliła, podczasbezkrólewia po śmierci ostatniego z  Jagiellonów, słynnąpóźniej konfederację warszawską. Jej sygnatariusze zobowiązalisię do nienarzucania wiary przemocą. Gdyby zaś władzezwierzchnie próbowały to czynić, podpisana pod ustawąszlachta miała się temu zdecydowanie przeciwstawić. Kon-federacja gwarantowała jej pełną swobodę w wyborze wy-

znania. Ponieważ zaś nie określała, o jaką konfesję tu chodzi,dopuszczała do istnienia w Rzeczypospolitej przeróżnychsekt i  Kościołów. Była więc najbardziej tolerancyjnymw ówczesnej Europie aktem tego typu, skoro we Francji poedykcie nantejskim (1598) przyznano swobody wyznaniowejedynie hugenotom, a w Siedmiogrodzie dopuszczono doistnienia tylko cztery, wyraźnie określone Kościoły.

Dzięki uchwaleniu konfederacji warszawskiej jedyniedwóch wyznawców reformacji (Tyszkowica i Franka) stra-cono w 1611 roku za domniemaną obrazę uczuć religijnych.W poprzednim zaś XVI wieku poniosło śmierć w Anglii zaswe wyznanie 278 protestantów i  189 katolików. W  Ni-derlandach 877 zwolenników reformacji, we Francji wieletysięcy hugenotów. Nie wliczamy już ofiar wojen religijnychtoczonych w tym czasie na Zachodzie.

W Polsce widownią pogromów wyznaniowych byłytylko większe miasta Korony (Kraków, Lublin, Poznań)i Litwy (Wilno). Swobodnie rozwijał się luteranizm w Pru-sach Królewskich, które uzyskały od Zygmunta Augustaszerokie swobody wyznaniowe; nikt też nie śmiał wtargnąćdo posiadłości szlacheckich, w  których bez przeszkóddziałały szkoły, kwitły drukarnie, zwoływano liczne synodyi uczęszczano do zborów.

Walki religijne, jakie rozgorzały w XVI wieku na tereniezachodniej i  środkowej Europy, były stosunkowo częstoprzerywane edyktami tolerancyjnymi, w których poszczególniwładcy przyznawali mniejszościom religijnym bardziej lubmniej ograniczone swobody wyznaniowe. W przeciwieństwie

VI

Akt konferedacji warszawskiej, 1573 rok, fot. Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie

Page 7: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

jednak do Niemiec, Francji i  Niderlandów uchwalonaw styczniu 1573 roku konfederacja nie kładła kresu żadnymwojnom religijnym ani też nie przynosiła szlachcie różno-wierczej swobód wyznaniowych, a to z tego prostego po-wodu, że ze swobód tych szlachta kalwińska, ariańska czyluterańska od dawna już w Polsce korzystała. Konfederacjąwięc nie musiano gasić stosów, ponieważ w  Krakowie,Warszawie czy Poznaniu nigdy one nie zapłonęły w prze-ciwieństwie do Paryża, Londynu, Lejdy lub Genewy.

O ile zaś na zachodzie Europy edykty tolerancyjne,obowiązujące zresztą w praktyce zazwyczaj dosyć krótko,wydawali tylko władcy, o  tyle konfederacja uchwalonaw Warszawie była dziełem zbiorowym, świadczącym o dużejdojrzałości społeczeństwa szlacheckiego, które w  trosceo dobro wspólnego państwa i jego obywateli umiało wznieśćsię ponad waśnie religijne. Przypuszczalnie połowę sygna-tariuszy konfederacji stanowili katolicy, którym nie mniejod zwolenników Genewy czy Wittenbergi zależało nautrzymaniu pokoju wyznaniowego w państwie.

W Rzeczypospolitej złotego wieku różnice konfesjonalnenie rzutowały bowiem na życie polityczne, obyczajowei  kulturalne. Dzieci różnych wyznań posyłano do szkół,które uważano za najlepsze: stąd licznych katolików i braciczeskich spotykamy w Rakowie, a kalwinów na AkademiiWileńskiej. Zawierano małżeństwa mieszane, nadaremniegromione przez Kościół: z czterech żon Jana Zamoyskiegodwie były luterankami. Wspólnie występowano na sejmachi  sejmikach, zapraszano się nawzajem na uczty i  wesela,w pewnych okresach nawet na dworach biskupich trzymanoróżnowierców.

Z uwagi na swobody religijne Polska XVI i XVII wiekuzyskała sobie w całej Europie zaszczytne miano „azylu he-retyków”. Z różnych krajów ściągali przeto do nas przed-stawiciele mniejszości wyznaniowych, prześladowani wewłasnej ojczyźnie. W Rzeczypospolitej szlacheckiej osiedlalisię więc francuscy hugenoci i niemieccy luteranie, włoscyantytrynitarze i rosyjscy sekciarze oraz hiszpańscy i portu-galscy Żydzi. Angielscy kwakrzy i holenderscy menoniciznajdowali u  nas schronienie obok angielskich jezuitówi  irlandzkich zakonników. Wszystkie wymienione grupynie podlegały jakiejkolwiek dyskryminacji ze względównarodowościowych czy religijnych, wręcz przeciwnie – cie-szyły się rozległym samorządem i korzystały z wielu przy-wilejów gospodarczych oraz z pełnej swobody kultu.

Protestanckie Prusy Książęce stanowiły zaś kraj najszer-szych, w porównaniu z  innymi księstwami niemieckimi,swobód wyznaniowych dzięki temu właśnie, że były lennempolskim. Już Zygmunt August interweniował bowiemwielokrotnie w obronie tamtejszych katolików, a ZygmuntIII Waza (1587–1632) wymógł na księciu pruskim JanieZygmuncie szerokie przywileje dla tego wyznania. Podobnieprzedstawiała się sprawa z Kurlandią, stanowiącą równieżlenno polskie. Tamtejsi książęta jedynie pod naciskiemkrólów polskich przyznali swoim katolickim poddanymograniczoną swobodę kultu. W obronie katolików angielskich(a zwłaszcza jezuitów) wielokrotnie interweniowali StefanBatory, Zygmunt III Waza i Jan Zamoyski.

triumf katolicyzmuDopiero zwycięstwo kontrreformacji w Rzeczypospolitej

przynosi wygnanie arian (1658) oraz uchwalenie zakazuporzucania katolicyzmu (1668). W ten sposób konfederacjawarszawska uległa faktycznemu przekreśleniu. Trudnojednak patrzeć na okres polskiej tolerancji przez pryzmatczasów późniejszych. Warto też pamiętać, iż mimo wszystkonie wygnano z Polski kalwinów, jak to uczyniono w 1685roku we Francji z ich współwyznawcami. W drugiej połowieXVII stulecia luteranizm rozwijał się bez przeszkód w mias-tach Prus Królewskich, gdzie stroną prześladowaną bylikatolicy. Aż do upadku państwa polskiego (1795) jegowładze przestrzegały przywilejów wyznaniowych przy-znanych w  XVI wieku mieszkańcom Gdańska, Toruniai Elbląga. W następnym stuleciu do Wielkopolski masowonapływali osadnicy luterańscy z sąsiednich Niemiec orazz Czech, którym przyznawano całkowitą swobodę wyko-nywania praktyk religijnych, budowania szkół i  świątyń,wyboru władz duchownych. Dzięki emigrantom religijnymwzrosła prawie siedmiokrotnie ludność Leszna (z 300rodzin w 1618 roku do 2000 w 1656) oraz powstały nowemiasta, takie jak Rawicz (1638), Szlichtyngowa (1644) czyKargowa. Po dawnemu też istniały w Polsce cerkwie pra-wosławne i meczety tureckie. A nawet i żadnemu z ukry-wających się w  ojczyźnie arian włos z  głowy –  mimowszystkich surowych dekretów –  nie spadł. Nie były tojuż czasy tolerancji, ale trudno w  nich widzieć li tylkosame prześladowania wyznaniowe.

Co więcej, tolerancja religijna łączyła się u nas z proble-matyką o  wiele szerszą niż sprawa samych tylko różnicw  kwestiach wiary. Swoboda publicznego wykonywaniakultu oraz propagandy swego wyznania musiała rzutowaćna inne dziedziny życia publicznego. Już w XVI wieku to-lerancyjna postawa w sprawach wiary wiązała się mianowiciez postawą otwartą wobec napływających z zagranicy nowinekwyznaniowych, kulturalnych i  politycznych –  od modyi  obyczajów począwszy, na wpływach literackich i  arty-stycznych kończąc. Można chyba powiedzieć, że w dobierenesansu wytworzyły się w społeczeństwie polskim pewnepostawy tolerancyjne. Uległy one częściowemu zanikowiw  okresie triumfu kontrreformacji (na przełomie XVIIi XVIII wieku), doczekały się jednak pełnej odnowy w epoceoświecenia. Stały się też trwałym składnikiem w latach za-borów, kiedy to pozbawione własnej państwowości społe-czeństwo wykazywało wiele zrozumienia dla losów ucis-kanych narodów, a więc znajdujących się w podobnym jaknaród polski położeniu.

Streściłem tu twierdzenia przedstawione w  książcePaństwo bez stosów (1967). „Państwem bez stosów” nazywałdawną Polskę Jan Paweł II, w  roku 1981 „Solidarność”rozplakatowała zaś niewielki afisz głoszący, iż w kraju, jakijuż ongiś (sic!) nazwano państwem bez stosów, „niepowinno być więźniów politycznych”. Nic więc dziwnego,że sam autor chwilami ma wątpliwości, czy na ów tytułnie natrafił w którymś ze starodruków.

VII

Prof. JanUsz TazbiR, historyk, znawca dziejów kultury staropolskiej

Page 8: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Wepoce renesansu do Europy zaczęły napływać pierwszeprodukty z Nowego Świata. Dzięki odkryciu morskiej

drogi do Indii i rozwojowi handlu rozpowszechniły się egzo-tyczne przyprawy oraz cukier. Dzięki zaś rozwojowi drukarstwawiedza o nowych produktach oraz dyskusje o smaku i dieciemogły się rozpowszechniać coraz szybciej. W XV i w pierwszejpołowie XVI wieku w całej Europie główną rolę w tej kwestiigrała Italia.

Spopularyzowanie kuchni włoskiej w  Polsce wiązanoz królową Boną. W szczególności przypisuje się jej sprowa-dzenie wielu warzyw, tzw. włoszczyzny. Choć Bona mogłaodegrać w  tej sprawie jakąś rolę, towiększość tych warzyw była znana jużod wieków. Można je odnaleźć choćbyw rachunkach dworu Jadwigi i Jagiełły,za kulinarnego ambasadora Włoch moż-na też uznać Filipa Kallimacha, huma-nistę i  doradcę Kazimierza Jagielloń-czyka.

Kwestia jakościowego (zabraniają-cego pewnych pokarmów) postu stałasię w  XVI wieku jednym z  najważ-niejszych przedmiotów sporu międzyprotestantami i katolikami. O ile MarcinLuter rozpoczął swą działalność odkrytyki odpustów, o tyle w Szwajcariireformacja zaczęła się od jedzenia kieł-basy w Wielki Piątek. Także polscyewangelicy szybko porzucili tradycjęposzczenia, ale i katolicy powoli za-pominali o poście w środę, a z czasemteż w sobotę; coraz rzadziej pościli w wigilie różnych świąt(dzisiaj już tylko w Wigilię Bożego Narodzenia).

Dla ludzi odrodzenia coraz większe znaczenie miałykwestie praktyczne związane ze zdrowiem i przyjemnością.Takie proste rozumienie humanizmu –  skupienie się napraktycznych, życiowych sprawach ludzi –  opiewał np.Mikołaj Rej: Im więtszy dostatek w domu będzie, tym się też będąwszyscy lepiej mieć, bo to i pożytek, i rozkosz, i krotofila. No boczy wadzi i powidłek sobie nadziałać, owoców nasuszyć, różyczekalbo innych ziółek nasmażyć, wódeczek napalić? Stwierdzenie tobyło punktem wyjścia do przedstawienia kilku smakowitych

receptur kulinarnych, np. na kiszoną kapustę, ćwikłę z chrza-nem czy koper włoski w  occie. Zresztą ocet to głównyprodukt, jaki znamy z  polskiej kuchni okresu renesansu.W XVI stuleciu w Krakowie opublikowano podobno pierwsząpolską książkę kucharską, ale do naszych czasów nie zachowałsię ani jeden egzemplarz. Przetrwały tylko same recepturyna ocet. Z tej domniemanej najstarszej polskiej książki ku-charskiej znamy więc ich dziewięć, ponadto koncentratoctowy. Był to produkt podstawowy, wyrabiany w  domui niezbędny do marynowania i konserwowania żywności.

Zainteresowanie starożytną dietetyką humoralną pro-wadziło do konieczności klasyfikacjiwszystkich pokarmów. Wiara w decy-dujący wpływ jedzenia na psychikęi  zdrowie człowieka wymagała dopa-sowania pokarmów „gorących”, „zim-nych”, „wilgotnych” i  „suchych” doodpowiedniego charakteru człowieka:flegmatyka, melancholika, sangwinikai choleryka. Tego dzieła podjęli się takżepolscy lekarze i  botanicy, publikującw XVI i na początku XVII wieku serięzielników, które w rzeczywistości byłyporadnikami zdrowotno-żywieniowymioraz rozprawami o  medycynie, przy-rodzie i życiu codziennym. Ogromnawiedza zielarska, medyczna, biologiczna

i żywieniowa została opisana w dzie-łach Stefana Falimirza (O ziołach i mocyich, 1534), Marcina Siennika (Herbarz,to jest ziół tutecznych, postronnych i za-

morskich opisanie, 1568), Marcina z  Urzędowa (Herbarzpolski, 1543 – 1557), Hieronima Spiczyńskiego (O ziołachtutecznych i zamorskich i o mocy ich, 1542) i Szymona Syreniusza(Zielnik herbarzem z języka łacińskiego zowią, 1613). Opisanewtedy zioła, lekarstwa, „wódki”, lecznicze wywary i okładyoraz setki przepisów kulinarnych w dużej mierze przetrwałydo dziś. Wiele z  nich wraca jako nowość, ekologicznamoda i lokalna, sezonowa kuchnia. Można powiedzieć, żeznowu żyjemy w kulinarnym renesansie.

VIII

W renesansie znajomość sztuki kulinarnej oraz zasad zachowania się przy stole była częściąedukacji dworzanina: człowieka eleganckiego i dobrze wychowanego. Reformacja zadałapytanie o sens postu, a zainteresowanie antykiem przyniosło wydania i przeróbkistarożytnych dzieł dietetycznych i praktycznych poradników dotyczących gospodarstwadomowego. Przypominanie starożytnych wartości umiaru i równowagi sprawiło, że jedzenie i związana z nim przyjemność przestały się kojarzyć z czymś złym.

w staropolskiej kuchniJaRosław Dumanowski

Stefan Falimirz, O ziołach i mocy ich

JaRosław DUmanowski, historyk, znawca dziejów tradycji kulinarnej

Page 9: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Pod koniec XV wieku królewski zamek strawił pożar.Jego odbudowę rozpoczął Franciszek zwany Florent-

czykiem, który podjął się przekształcić gotyckie zamczyskow  renesansową rezydencję. Jego pracę kontynuowali Benedykt Sandomierzanin i  florentczyk BartolommeoBerrecci. To ich dziełem były kolejno powstające skrzydłarezydencji, w tym parawanowa ściana południowa, zamy-kająca całość wawelskiego założenia. Do wewnętrznegopięciobocznego dziedzińca prowadzi wspaniała brama,ukształtowana na wzór starożytnego łuku triumfalnego.

Jednolity charakter nadają budowli słynne krużganki,opinające cały dziedziniec. Jest on największy (dla wielunajpiękniejszy) w Europie Środkowej. Nawiązuje bezpo-średnio do włoskich wzorów inspirowanych starożytnymatrium, jednak jest rozwiązaniem całkowicie oryginalnym.O jego odmienności decyduje przede wszystkim wprowa-dzenie zdwojonych kolumn drugiego piętra. Ta antyklasycznakompozycja całości była podyktowana przede wszystkimwzględami funkcjonalnymi − to piętro było najważniejszączęścią zamku, w przeciwieństwie do włoskich wzorców,w których najważniejsze było piętro pierwsze, piano nobile.Wawelskim novum, później wielokrotnie powtarzanymw polskiej architekturze, są attyki wień-czące południowe skrzydło krużganków.Renesans jest widoczny również w ele-ganckiej kamieniarce okiennej i drzwio-wej, malowidłach, a  także niektórychzachowanych wystrojach wnętrz. Wielerenesansowych śladów uległo zatarciu,a wpływ na to miały zarówno kataklizmy,jak i zmieniające się gusta i mody.

wyobrażeNie doSkoNałości boga i świata

Kaplica Zygmuntowska przy katedrzewawelskiej to zabytek niezwykły, szczy-towe osiągnięcie Berrecciego i  jegozdolnych pomocników. To mauzoleumostatnich Jagiellonów jest znakiem roz-poznawczym sztuki tego okresu, perłąarchitektury renesansowej na północod Alp. W istocie mało jest realizacji,

których oddziaływanie byłoby tak szerokie i długotrwałe,a  przy tym tak bardzo przyczyniło się do zainicjowanianowego stylu.

Kaplica została zaprojektowana jako budowla centralnana planie kwadratu o bokach, których długość sięga ponad8 m. Jednak prostokątne nisze we wnętrzu sprawiają, że jejkształt przypomina krzyż równoramienny. Budowla zostałanakryta kopułą z latarnią spoczywającą na bębnie – wewnątrzokrągłym, na zewnątrz ośmiobocznym. Wybór tych figurgeometrycznych był wyobrażeniem doskonałości Bogai świata. Przy zachowaniu harmonii całości wyraźnie od-różniono sferę ziemską − sześcienny korpus − od przestrzenigórnej, idealnej –  niebiańskiej. Ściany kaplicy nawiązująswoimi formami do idei łuku triumfalnego.

Prace budowlane rozpoczęły się w 1517 roku od wybu-rzenia stojącej w tym miejscu gotyckiej kaplicy. Najpierwpostawiono ściany budowli i pokryto je dekoracją, w latach1524−1527 wzniesiono i pokryto dekoracją tambur, czylipodstawę kopuły, i  samą kopułę. Pojawiają się na niejwspaniałe elementy dekoracyjne zwieńczone w podniebiulatarni głową serafina i ośmioma anielskimi główkami orazznajdującym się w otoku napisem wskazującym na głównego

IX

W Rzeczypospolitej niebagatelną rolę w rozpowszechnianiu renesansowych wzorówodegrał dwór królewski. Tu powstawały pierwsze budowle w nowym stylu, które później były kopiowane na ziemiach Korony i Litwy.

architektura złotego wiekubaRTłomieJ GuTowski

Renesansowy dziedziniec Zamku Królewskiego na Wawelu, fot. Wojciech Kalwat

Page 10: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

budowniczego. Dziwić może umieszczenie w tak wyróż-nionej przestrzeni nazwiska architekta, przecież kaplicabyła poświęcona królowi. Historyk sztuki prof. StanisławMossakowski zaproponował następujące wytłumaczenie:król porównał siebie do natchnionych przez Boga starotestamentowychbudowniczych: Mojżesza i Salomona, swoje dzieło do PrzybytkuPańskiego i Świątyni Jerozolimskiej, a sprowadzonego z odległejItalii florenckiego rzeźbiarza do znakomitych biblijnych artystów-wykonawców: Basaleela i Hirama. Równocześnie przez ograniczenienapisu do słów dotyczących tylko Berrecciego okazał niebywałąskromność, zaakcentowaną wcześniej w biblijnych cytatach wykutychna zewnątrz budowli, i  sprawił, że inskrypcja wawelska jestw historii sztuki czymś wyjątkowym. Warto zwrócić uwagę naheroizację postaci króla, przede wszystkim przez czytelneodwołania do sztuki antycznej. Byłoby to jednocześnieodwołanie do świata wartości ukształtowanych w świeciestarożytnym (np. męstwa i chwały), które powinny odpo-wiadać władcy idealnemu, wzorującemu się na antyku. Pozakończeniu budowy kopuły w 1526 roku wykonano de-korację budowli.

zajrzeć do środka kaplicyHistorycy sztuki najczęściej mówią o regularności kaplicy,

umiarze, harmonii, czystości stylistycznej, idealnych pro-

porcjach, pięknie, wręcz doskonałości. W  istociecałość była bardzo głęboko przemyślana i nowatorska.Jeszcze zanim rozpoczęto prace budowlane i deko-racyjne, ustalono jej konstrukcję i dekorację, a szcze-gółów dopilnowywali zarówno jej twórca, jak i fun-dator.

Współcześnie kaplica Zygmuntowska nieco różnisię od pierwotnego zamysłu. Nagrobek ZygmuntaStarego został przesunięty nieco w górę, a na jegomiejscu umieszczono sarkofag Zygmunta Augusta.Królewskie stalle zakryła płyta nagrobna Anny Ja-giellonki. Posągi Judyty i  Dawida już nie istnieją,kamienne rozety w kopule wymieniono na drewniane,a cały zabytek poddano nie zawsze udanym konser-wacjom i rekonstrukcjom.

Budynek od samego początku pomyślany byłjako kaplica grobowa, co wyjaśnia zastosowanie ko-puły, która pojawia się niemal we wszystkich reali-zacjach tego typu we Włoszech. Miała być też miejs-cem gloryfikacji Zygmunta I Starego, co podkreślająliczne inskrypcje, np. ta umieszczona na sarkofagukrólewskim, aby chwała władcy nie przeminęłanigdy: FAMA EST NON MIRITURA PETE.

Kaplica posiada bogatą dekorację rzeźbiarską wy-konaną z czerwonego węgierskiego marmuru. Wy-obrażono postaci świętych rycerzy, patronów królestwapolskiego: Floriana i Wacława; św. Jana Chrzciciela,który jest nawiązaniem do królewskiego namaszczeniaw  wodach Jordanu, oraz św. Zygmunta, patronafundatora kaplicy. Nie brakuje postaci starotesta-mentowych, szczególnie królów Izraela: Dawidai Salomona. Obaj byli tradycyjnie uznawani za wzórdo naśladowania dla każdego chrześcijańskiego mo-

narchy ze względu na swoją mądrość, męstwo i sprawied-liwość. Program ideowy kaplicy zawierał jasne przesłanie:władca fundator był pokorny przed Bogiem, mężny wobecwrogów, a  przede wszystkim mądry i  sprawiedliwy dlaswoich poddanych.

Dokładnie przemyślana była też konstrukcja królew-skiego nagrobka. Tumbę z brunatnoczerwonego węgier-skiego marmuru oparto na brązowej złoconej podstawiew formie lwich łap (lew jest symbolem władzy królewskiej,siły, potęgi i  sprawiedliwości). Postać króla została wy-rzeźbiona w zbroi (prawdopodobnie tej, którą Zygmuntdostał od cesarza Maksymiliana na kongresie w Wiedniuw 1515 roku), z koroną na głowie, okryta płaszczem. Tokról triumfator; jego poza – opartego na łokciu i z ugiętymioraz skrzyżowanymi nogami, była wzorowana na anty-cznych przedstawieniach bogów, co łączy Zygmunta zestarożytnym herosem. Głowa władcy z  zamkniętymioczami, odchylona do tyłu i ciężko wsparta na barku, na-wiązuje do włoskich nagrobków kardynalskich AndreiSansovina. Jest to jednak przede wszystkim przedstawienieczłowieka, który, przygotowany, oczekuje na nadejścieśmierci, zjednoczenie się z Chrystusem. Władcy namasz-czonego przez Boga, gotowego na Sąd Ostateczny. Całośćpodkreśla umieszczone nad sarkofagiem wyobrażenie

X

Kaplica Zygmuntowska na Wawelu, dzieło Bartolommeo Berrecciego,

fot. Wojciech Kalwat

Page 11: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Matki Boskiej, orędowniczki zmarłych. Dopełnieniemcałego programu są też liczne inskrypcje, które pojawiająsię we wnętrzu, oraz dekoracja kandelabrowo-groteskowanawiązująca do antyku.

Królewska kaplica na Wawelu od początku budziłazachwyt i  starano się ją naśladować. Kształt centralnejbudowli krytej kopułą kopiowano aż do wieku XVIII. Po-wielano także formy dekoracji groteskowej oraz poruszonąpostać uśpionego króla. Na terenie Rzeczypospolitejpowstało niemal 200 podobnych realizacji architektonicznychoraz liczne nagrobki w tzw. pozie sansovinowskiej. KaplicaZygmuntowska oraz jej liczne naśladownictwa na długielata ukierunkowały polską kulturę artystyczną na południeEuropy, a  sam Zygmunt I  jest dziś uważany za jednegoz wybitniejszych mecenasów sztuki swojej epoki.

Nie tylko wawelSzlak dla polskiej sztuki renesansowej przetarli włoscy

artyści. Jednak ich warsztaty nie mogły sprostać narastającympotrzebom, a miejscowi muratorzy nie opanowali subtelnościnowej sztuki. Stąd popularność rze-mieślników z  północy Italii, okolicjezior Como i  Lugano, zwanych ko-maskami. Oferowali oni znajomośćmodnych form przy stosunkowo niskichcenach. Wędrujący za chlebem koma-skowie znani byli nie tylko z umiejęt-ności architektonicznych, ale też z cu-kiernictwa i kominiarstwa. Przez Śląskdotarli do Polski i na Ruś. Wśród nichzdarzali się artyści wybitni, np. Jan Bap-tysta di Quadro. Jednym z  jego naj-ważniejszych dzieł była przebudowapoznańskiego ratusza, nadwerężonegoprzez pożar w 1536 roku. Di Quadrootrzymał zadanie rozbudowaniai wzmocnienia budynku, pozostawionomu przy tym dużą dowolność w wy-borze środków artystycznych. Nie byłoto wówczas zasadą, bowiem architektczęsto był sprowadzany jedynie do rolidoradcy mecenasa, nadzorcy budowy,a nawet pracownika fizycznego.

Dzięki twórczej swobodzie di Quad-ra na poznańskim rynku stanęła praw-dziwa perełka. Widać w  niej wpływznanego architekta i  teoretyka archi-tektury Sebastiana Serlia oraz zamiło-wanie komasków do dekoracyjności.Najbardziej charakterystyczna jestpierwsza w Polsce kolumnowa fasadaz trzema kondygnacjami krużganków,których proporcje, idąc w górę, zmniej-szały się o  ćwierć. Rzuca się w  oczytakże brak dekoracji rzeźbiarskiej, którązastąpiono polichromią i sgrafitto – tech-niką polegającą na pokrywaniu muru

kolejnymi warstwami różnej barwy i  zeskrobywaniuwedług wzoru. Ratuszowa attyka został ujęta wieżyczkami,nadając budowli na pozór warowny wygląd.

Niezwykle ozdobne jest także wnętrze budowli, z mo-tywami astrologicznymi, antycznymi, mitologicznymi i sce-nami biblijnymi. Trzeba przyznać, że ich nagromadzeniestoi w sprzeczności z renesansowym umiarem, za to w pełniwpisuje się w antyklasyczność komasków.

Poznański ratusz, dzieło wybitnego artysty spod Lugano,świadczy o możliwościach komasków. Charakterystycznesą malowniczość i swobodne traktowanie kanonów archi-tektonicznych, niezbyt ścisłe trzymanie się zasad harmo-nijnych proporcji. To jednak właśnie im zawdzięczamypowszechność form renesansowych w szesnastowiecznejarchitekturze. Form, w których znajdowało się miejsce za-równo na to, co klasyczne, jak i na to, co swojskie, rodzimei dekoracyjne.

XI

Renesansowy ratusz w Poznaniu, fot. Wojciech Kalwat

baRTłomieJ GUTowski, historyk, pracuje w instytucie Historycznymkardunała stefana wyszyńskiego w warszawie

Page 12: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Aliczyć było co. System pieniężny w dawnej Polsce byłbardzo zawiły. Pierwszą trudnością był

obrachunek w trudno dziś zrozumia-łym systemie sześćdziesiętnym.Drugą było funkcjonowanie narynku pieniężnym wielu ro-dzajów monet, bitych w trzechkruszcach, od zwykłych mie-dziaków przez monety sreb-rne po złote dukaty i ich wie-lokrotności. Na większości niewidniały żadne nominały, a ła-cińskie napisy były po prostu nie-zrozumiałe dla rzeszy analfabetów.Co gorsza, w obiegu funkcjonowałyjednocześnie pieniądze różnych wład-ców Polski. Nie koniec na tym. Polscykupcy i ich odbiorcy obracali walutąobcą, która napływała z Europy Za-chodniej –  pieniądz wszak nie maojczyzny. Tym bardziej że najważ-niejszy był tu kruszec. Orientacjaw tym skomplikowanym świeciemonetarnym nie była łatwa.Jednym wychodziło to lepiej,innym gorzej. Nieprzypad-kowo fałszerze najchętniejpodrabiali monety o  niskichnominałach – to one były naj-popularniejsze.

Przyjrzyjmy się skomplikowa-nemu systemowi pieniężnemu dawnejPolski. Pozwoli to nam lepiej zrozumiećświat „panów Pasków”, ich mentalność i sposób myślenia,a  także skuteczniej odczytywać teksty kultury. Ponadtopieniądz także jest elementem dawnego dziedzictwa.

Współczesny złoty, choć dzieli się na 100 gr, jest w prostejlinii spadkobiercą dawnej złotówki, liczonej na 30 gr. Dodziś powszechnie funkcjonują też powiedzenia związane

z  dawnym pieniądzem. Choć często nie znamy ichetymologii, to jednak często powtarzamy, że dobry

żart jest tymfa wart albo coś nie jest warte złamanegoszeląga. Dla wyjaśnienia: tymf to

niegdysiejsza nazwa złotówki,a łamany szeląg (czy grosz)

to taki, który negatywnieprzeszedł próbę auten-tyczności i  po zgięciuspod warstwy srebraukazywała się mało szla-chetna, używana przez

fałszerzy miedź. Zerknij-my więc, jak i  czym pła-

cono w dawnej Polsce.

groSze Na Nowy wiekW XVI stuleciu, złotym wieku Rzeczypospolitej, krajbogacił się dzięki koniunkturze na zboże, produkty

rolne i leśne. Korzystały z niej praktycznie wszystkiestany, od chłopów przez mieszczan po

szlachtę. Był to czas, kiedy szla-chetnie urodzeni ugruntowali

swą polityczną pozycjęw  państwie i  dążyli dojego unifikacji. Nie bezprzyczyny właśniew  XVI wieku przepro-wadzono reformę mo-

netarną, która na długostała się podstawą systemu

pieniężnego w  Rzeczypos-politej.

XII

W staropolskim społeczeństwie pieniądz był ważny. W ten sposób przedstawiciele wszystkich stanówspołecznych dokonywali transakcji handlowych, udzielali sobie pożyczek, ustalali sumy posagowe,wysokość grzywien i sądowych nawiązek. Kościół, potępiając lichwę, a dysponując zasobami gotówki,puszczał ją na rynek w formie zastawnych pożyczek. Możni wielokrotnie rzucali monetą jak plewą, by podkreślić swój splendor i majętność. Więcej jednak było takich, których nazwalibyśmy dusigroszami;choć często się z nich naśmiewano, to zarazem podziwiano zaradność i zasobność sepetu liczonegobrzęczącymi talarami i dukatami.

Dukaty, talary, trojaki i półgrosze, czyli o staropolskim pieniądzu

woJciech kalwaT

Grosz (powyżej) i półgrosz krakowski(poniżej) Zygmunta

Starego (awers i rewers)

Page 13: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

dukat albO czerwOny złOty

na sejmach piotrkowskich w latach 1493 i 1496 postanowiono, że cena jednego florena (zwanego też dukatem), czylimonety złotej, na „wieczne czasy” powinna wynosić 30 gr. Jednak już w 1505 roku cenę dukata oszacowano na 32 gr.Pozostał jednak ustawowy równoważnik wartości dukata, zwany złotym polskim, równym 30 gr. Do połowy XVii wieku,kiedy wyemitowano pierwszą polską złotówkę, złoty polski był wyłącznie jednostką obrachunkową. w odróżnieniu odflorena zwano go czerwonym złotym.

XIII

Obroty handlowe rosły, ale polskamoneta była słaba i nie dokony-wano w niej wielkich transakcjihandlowych. Na dodatek krajzalany był różnymi pieniędz-mi obcymi; szczególniedużo było półgroszy świd-nickich, emitowanych przezkróla Czech i Węgier Lud-wika II Jagiellończyka. Mo-nety były łudząco podobne dopółgroszy krakowskich, ale za-wierały o wiele mniej srebra. Kupcyśląscy wwozili monetę świdnicką doPolski i puszczali ją z zyskiem w obieg. Za sprzedanetowary żądali zapłaty w pół-groszach krakowskich, a zakupowane płacili świdnic-kimi.

Zalew podłych świdnic-kich półgroszy przyspieszyłreformę waluty w  Polsce.Planował ją Aleksander, aledokonał tego dopiero ZygmuntStary. Projekty reform przed-stawili sekretarz króla JustusLudwik Decjusz i  MikołajKopernik. Pierwszy w  trak-tacie De monetae cussione ratio(Traktat o biciu monety) propo-nował przebicie kursującychdotychczas monet i  puszczenieich w obieg. Drugi w Monetae cu-dendae ratio (Rozprawa o urządzeniu mo-nety) postulował całkowitą reformę, polegającąna wycofaniu starego pieniądza i  wprowadzeniu najego miejsce nowego. W ten sposób moneta zła (stara)nie wypierałaby dobrej (nowej). To zjawisko nazwanopóźniej prawem Kopernika-Greshama (Thomas Greshambył angielskim finansistą i  kupcem). Uczony astronomw  przeciwieństwie do Decjusza postulował ponadto, bycelem działalności menniczej nie był zysk emitenta. Sejmz 1526 roku przychylił się jednak do pomysłu Decjusza.Podjęto decyzję o zastąpieniu półgroszy świdnickich polskąwalutą. Zostały one wymienione w  Koronie, a  te, którenie zostały wyłapane, „uciekły” na Litwę, gdzie wymieniłje dopiero Zygmunt August.

zygmuNtowSka reformaW latach 1526–1528 przeprowadzono w Polsce re-formę monetarną. Prócz znanych już denarów, pół-

groszy i  groszy wprowadzono nowe nominały:trojaki (3 gr) i  szóstaki (6 gr), a  także dukaty.Mennice w Krakowie, Toruniu, Elblągu i Gdańsku

ruszyły pełną parą, przebijając prawie40 t czystego srebra. Kruszec

pochodził nie tylko z krajo-wych kopalni, ale i z prze-

bicia dotychczas kursu-jących monet, w  tympółgroszy świdnickich.Symboliczne było tak-że wprowadzenie doobiegu złotych duka-

tów. Brak monety złotejw naszym królestwie niemało

uczuć daje [...], pragnąc tedyprzyczynić się do podniesienia

chwały naszego królestwa i korzyści na-szych poddanych, postanowiliśmy bić nowe złote [...] – pisano

w  konstytucji sejmu piotrkowskiego z  1528 roku.Wynika z tego, że posiadanie złotej monety uznawano

przede wszystkim za sprawę prestiżową; w każdymrazie postanowienie sejmowe szybko zostałowprowadzone w życie. Spod stempla mincerza

wyszły pierwsze nowożytne polskiemonety ze złota (w śladowej

ilości dukaty bił już Włady-sław Łokietek).

Na dukacie ZygmuntaStarego jest przedstawio-ny monarcha renesanso-wy w pełnej krasie. Rea-listyczny portret z profilu

ukazuje indywidualnerysy władcy. Na monarszej

głowie widnieje zamkniętakorona –  symbol władzy su-

werennej, nieograniczonej teore-tyczną zależnością od cesarza. Spod korony

wyzierają modnie przycięte włosy lub okrywający czaszkęczepiec. O tym, że przedstawienie króla było realistyczne,niech świadczy także to, że na kolejnych wersjach zyg-muntowskich monet ukazywano starzejącego się władcę.Nowością była też kompozycja dukata. Widnieje na nim

Nowe monety ZygmuntaStarego: powyżej trojakelbląski (awers i rewers),

poniżej odrys dukata

Page 14: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

PIenIądze z kOntrmarką

bona sforza, znana ze swej zapobiegliwości finansowej, pożyczyła królowi Hiszpanii i neapolu filipowi ii wielką sumę 430 tys. dukatów. Po śmierci bony władcy Hiszpanii nie kwapili się z uregulowaniem długu. Długie spory dyplomatyczneposkutkowały tym, że część tzw. sum neapolitańskich została zwrócona zygmuntowi augustowi. wypłacono jąw monetach talarowych i półtalarowych. król postanowił puścić je w obieg, ale by nadać im formę urzędową, każda z nichzostała opatrzona specjalnym stemplem. na kontrmarce widniał królewski monogram i data 1564. monetom tym nadanoprzymusowy kurs 60 gr za talara i 30 za półtalara. monarcha jednak obiecał, że monety są w zasadzie pożyczkąu poddanych i z czasem zostaną wymienione po kursie rynkowym, wynoszącym 33 gr za talara. monet ze stemplemdotrwało do naszych czasów niewiele, dlatego są niezwykłym rarytasem dla kolekcjonerów.

tarcza herbowa, która prócz pol-skiego Orła i litewskiej Pogonimiała jeszcze ruskiego Lwai pruskiego Orła. Co cie-kawe, w tarczy sercowejwidnieje również herbAustrii, co jest wyrazemhołdu wobec królewskiejmatki Elżbiety Rakuszan-ki. Znamienny jest takżenapis: IVSTVS.VT.PAL-MA.FLOREBIT. (sprawied-liwy jako palma zakwitnie). Toteż wyraz nowej mody na sentencjeantyczne lub biblijne, które zostaną wyryte lub odciśniętenie tylko na monetach, ale i na medalach, portalach i fa-sadach budynków.

Królewskich dukatów nie pojawiło się na rynku wiele.Powodem tego były szczupłe zasobykruszcu, toteż emisję dukatówmożna uznać bardziej za dzia-łanie prestiżowe niż gos-podarcze. Sytuacja uległazmianie po ślubie Zyg-munta Augusta z ElżbietąHabsburżanką, któraw posagu wniosła mu 105kg złota. Z niego wybitokolejne dukaty; w ten spo-sób rozpoczął się w  Polsceokres bimetalizmu, czyli funk-cjonowania pieniądza opartego nadwóch szlachetnych kruszcach – srebrze i złocie.

Nowości monetarnych wprowadzonych za ZygmuntaStarego było więcej. Na trojakach i szóstakach wybijanonominały, a na innych monetach legendę monetarną, w za-sadzie niezmienną do drugiej połowy XVIII wieku.

polSkie talaryW XVI wieku w  Europie pojawiła się nowa srebrna

moneta zwana talarem, odpowiednik złotego dukata. Poraz pierwszy talary zostały wybite w czeskim Jachymowie(czes. Jáchymov) w  1518 roku przez hrabiego StefanaSchlicka. Nazwano je jachimowskimi guldenami; w Polscemówiono na nie jachimki, a  na Rusi jefimoki. Monety

Schlicka stały się wzorem dla podobnych, bitych w innychkrajach europejskich. W Polsce pierwszego talara wybito

w mennicy toruńskiej w 1533 roku; od tej pory zadomowiłysię one nad Wisłą i  były produkowane aż do czasów

Księstwa Warszawskiego. Jednak nie tak od razu – ponie-waż ordynacja mennicza Zyg-

munta Starego nie przewi-dywała produkcji talarów,ten wybity w Toruniu na-leży nie do monet obie-gowych, lecz okazyjnych,i w zasadzie mógłby zos-tać uznany za renesanso-

wy medal. Na większą ska-lę produkcja talarów ruszyła

dopiero za Zygmunta Augusta.W 1564 roku na potrzeby wojnyz Moskwą wybito w Wilnie nie-wielką ilość monet 30-groszo-wych zwanych półkopkami,uznawanych przez część badaczyza monety talarowe. Były oneniezwykle skromne, ale elegan-ckie. Na awersie znajduje się

ukoronowany królewski mo-nogram z datą i liczbą XXX(kurs w groszach), na re-wersie pod wielkoksiążęcąmitrą widnieje sześcio-polowa tarcza herbowaz polskim Orłem, litewską

Pogonią, Wężem Sforzów,kijowskim Archaniołem,

żmudzkim Niedźwiedziemi wołyńskim Krzyżem. Bito wów-

czas również ćwierćkopki, a także mo-nety o  nominale 2 i  4 gr; te ostatnie zwano potoczniebrodaczami z powodu obfitej królewskiej brody. Zewzględu na dobrą jakość brodacze stały się przedmiotemmiędzynarodowej spekulacji, były wyławiane z  rynkui wywożone za granicę.

XIV

Denar Zygmunta Starego(powyżej, awers i rewers)oraz półkopek ZygmuntaAugusta (poniżej, awers

i rewers)

woJciecH kalwaT, historyk, redaktor magazynu Historycznego „mówią wieki”

Page 15: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

Choć na początku XVI stulecia w Polsce bardzo popularnabyła moda renesansowa –  zwłaszcza w  jej niemieckim

i włoskim wydaniu − przetrwały u nas jednak także i ewoluowałypewne formy ubiorów średniowiecznych, które uważano zaelementy rodzime. Zaczęły też docierać mody ze Wschodu.Od czasu zawarcia unii z Litwą Polska stała się bardziej otwartana wpływy ruskie i tatarskie, ale przede wszystkim tureckie. Teostatnie początkowo docierały do nas przez Węgry, rządzoneprzecież przez przedstawicieli dynastii Jagiellonów. Ten modowypluralizm często był solą w  oku moralistów. Przedmiotemkrytyki były różnorodność i zmienność mody (zjawisko nowe,bo we wcześniejszych epokach ubiory niewiele się zmieniałyza życia człowieka), wydatki na stroje oraz naśladowanie zagra-nicznych wzorców. Śmieszyły zwłaszcza kuse stroje niemieckie,obcisłe nacinane kaftany i  nogawice. Mimo to pojawiają sięone zarówno w  malarstwie, jak i  inwentarzowych spisachmęskiej garderoby; obok nich mamy też włoskie męskie sajany,czyli kaftany z układaną w rurkowane fałdy baskiną i dekoltem,berety oraz krótkie krojone kloszowo szuby. Krótkie stroje nie-którzy kojarzyli z ubóstwem i wykonywaniem pracy fizycznej.Oznaką zamożności miały być szaty długie i obfite, np. pocho-dzenia wschodniego. Ale i te czasem były przyjmowane z dez-aprobatą. Stanisław Orzechowski w Mowach (zwanych Turcykami,1544) ganił: Co za ubiór [...] zniewieściały, długi aż po kostki.Dopiero w następnym stuleciu taki styl miał się stać obowiązującyw polskiej modzie męskiej. Mimo wszystko już na początkuXVI stulecia chętniej noszono szaty dłuższe i  szersze, a więc„przystojniejsze” niż ubiory zachodnie. Zwykle były to wywodzącesię ze średniowiecza długie, obszerne, otwarte z przodu szubyo prostym kroju z szerokimi, czasem rozcinanymi rękawami.Najokazalsze szyto z wzorzystych kosztownych tkanin, m.in.włoskich aksamitów, i podbijano futrem. Szuby z długimi, de-koracyjnie zwisającymi rękawami były również w kobiecej gar-derobie. Znamionowały zamożność właściciela i były niezbędnymciepłym okryciem w surowym polskim klimacie.

Dużą popularność zdobyły też ubiory szamerowane,zapinane na guzy i pętlice, co długo było jednym z ważnych

elementów polskiej mody męskiej. Wśród mężczyzn wszyst-kich stanów powszechny był giermak − kaftan wierzchni,przejęty od przybyłej z  Węgier husarii, czyli raców (jakwidać, nie tylko współcześnie moda wykorzystuje elementyubiorów wojskowych). W  zależności od przeznaczeniai  możliwości finansowych właściciela szyto go z  tkaninjedwabnych lub tańszego sukna. Miał prosty, dość obszernykrój, wykładany kołnierz z lamówkami odmiennej barwyoraz zapięcie na całej długości obszyte dekoracyjnymi li-stwami. Z mody wyszedł dopiero w końcu stulecia; stałsię wówczas ubiorem uboższych mieszczan, chłopów,a także służby dworskiej.

XV

W epoce renesansu, czasach formowania się zrębów tożsamości narodowej, elementami identyfikacjiwspólnoty miały być nie tylko pochodzenie i odrębny język, ale i strój. W postronnych krajach, gdzie siętrefi każdy naród namalować, tedy Polaka nago malują a z nożycami, a postaw sukna przed nim: krajżesobie, jako raczysz – ubolewał Mikołaj Rej w Żywocie człowieka poczciwego (1568). Jednaknarzekania ojca literackiej polszczyzny nie są do końca uprawnione: już od końca XV wieku sposóbubierania się w krajach europejskich zaczął się różnicować.

Jak się w RzeczypospolitejubieranoRenesansowa moda

anna sTRaszewska

Św. Stanisław, miniatura Stanisława Samostrzelnika, fot. Wikipedia.Świętego adorują: król Zygmunt I Stary (z prawej) oraz biskupkrakowski Piotr Tomicki (z lewej), za królem widać m.in. kanclerzaKrzysztofa Szydłowieckiego oraz innych dostojników dworskich.Wszystkie postacie są ubrane na renesansową modłę

Page 16: Nr 1, wrzesień 2015 Dziedzictwo dawnej · PDF filedo stanu była dziedziczna (z wyjątkiem duchowieństwa), jednak ruch pomiędzy poszczególnymi stanami (choć suk-cesywnie ograniczany)

NarodziNy żupaNaW drugiej ćwierci XVI stulecia nie-

postrzeżenie zaczął zdobywać sobie po-pularność ubiór, który stał się późniejpodstawowym elementem stroju pol-skiego, mianowicie żupan. Był to kaftanobcisły górą, dołem rozkloszowany i za-pinany od pasa w górę na rząd drobnychguzów. Rękawy, u góry szersze, zwężałysię ku dłoni; przy szyi żupan wykończonybył kołnierzykiem stójką. W zależnościod rodzaju tkaniny mógł służyć jakolżejszy ubiór spodni lub okrycie wierzch-nie. Szyto go z sukna, tkanin jedwabnychoraz miękkich skór, niekiedy podbijanofutrem lub ocieplano, przeszywając nawełnianej lub bawełnianej wacie. Naj-prawdopodobniej żupan był rodzimymwynalazkiem i wykształcił się z noszonejw Polsce od późnego średniowiecza jopuli, kaftana rycerskiegoo podobnym kroju, zwanego u nas żupicą. Była popularnana równi z  żupanem do trzeciej ćwierci XVI wieku. Jejrękawy, tak jak później w żupanie, dla wygody były wszywanez podkrojem pachy, co stanowiło wyróżnik zachodnioeuro-pejskiego krawiectwa, nieznany na Wschodzie. Zarównożupany, jak i  jopule różniły się długością w zależności odpełnionej funkcji: w strojach osób starszych i ubiorach pa-radnych były dłuższe, a  do konnej jazdy i  dla młodzieżykrótsze. Wzorem orientalnym żupany przepasywano w taliimiękkimi materiałowymi pasami.

Do żupana (lub żupicy) mężczyźni nosili nogawice bądźdługie, obcisłe, sukienne lub skórzane spodnie. Te wywodziłysię z  mody późnośredniowiecznej i  były powszechnienoszone do stroju polskiego jeszcze w pierwszej połowieXVII wieku. W  stroju zachodnioeuropejskim natomiastupowszechniły się w tym czasie krótkie bufiaste spodenki,noszone wraz z sukiennymi bądź dzianymi pończochami.

letNiki, toczeNice, podwikiUbiór kobiecy w  XVI stuleciu w  Polsce wydaje się

bardziej jednorodny i pozbawiony akcentów orientalnych.Długo zachował pewne cechy mody późnośredniowiecznej,widać to było zwłaszcza w nakryciach głowy, uzależnionychod stanu cywilnego kobiety. Panny wzorem gotyckimnosiły długie, rozpuszczone, a przynajmniej odkryte włosy,które zdobiła sztywna opaska obciągnięta złotogłowiemi obszyta perłami, tzw. toczenica. Symbolizowała ona dzie-wictwo i  często przypinano do niej wianek z  żywychkwiatów. Mężatki, nawet bardzo młode, musiały zakrywaćwłosy; w początkach renesansu wzorem włoskim ujmowałyje czasem jedynie w  złotą siatkę zdobioną klejnotami,tzw. crinale lub pątlik. Jednak częstsze były płócienne czepcepoduszkowe haftowane metalowymi nićmi, zaczerpniętez mody niemieckiej. Dostojne matrony osłaniały do tegoszyję, podbródek i policzki białą płócienną chustą, tzw. pod-wiką. Te bogatsze były gęsto naszywane klejnotami; takienosiła np. Barbara Radziwiłłówna. Niepowtarzalnym i cha-

rakterystycznym dla polskiej mody kobiecej elementembył natomiast nakładany na czepiec mężatek długi białywelon z cienkiego płótna, tzw. rańtuch. Na nim kobietyczęsto nosiły jeszcze podbijaną bobrowym futrem czapkę.

Na początku XVI stulecia kobiece suknie, zwane w Polsceletnikami (słowo suknia do XIX wieku oznaczało ubiór za-równo kobiecy, jak i męski), nosiły jeszcze wyraźne cechymody późnogotyckiej. Były to m.in. trójkątne dekolty obszyteciemną lamówką, dość wąskie rękawy i  podniesiona talia.Z czasem dekolty stały się owalne, sprawiając, że sylwetka,zgodnie z  renesansowym kanonem piękna, wydawała sięmasywniejsza. Jednak dekolt najczęściej przysłaniano wystającąspod sukni koszulą, często haftowaną przy szyi. W  latachtrzydziestych XVI wieku nad Wisłę dotarła moda niemiecka− spódnice układane w  sztywne rurkowate fałdy, naszyteozdobnymi poziomymi listwami, rękawy nacinane lub po-przepinane ozdobnymi taśmami tworzącymi niewielkie bufki.Kobieca moda włoska (jej ośrodkiem w  Polsce był dwórkrólewski Zygmunta Starego i Bony Sforzy), szerokie bufiasterękawy, choć nie tak malownicze jak w strojach włoskich, alesztywne, nacinane i  ozdobione klejnotami, stała się u  nasbardziej popularna dopiero w połowie XVI wieku. Za to jużna początku stulecia pojawiła się suknia ze stanikiem bez rę-kawów, spod którego widać było rękawy koszuli, szyte częstoz delikatnego kolońskiego lub flandryjskiego płótna i zapra-sowywane w  drobne poziome lub pionowe fałdy. Staniktaki, a także cała suknia bez rękawów (zwane kształtem lubkształciczkiem) pod koniec wieku stały się synonimempolskiej mody kobiecej. Polki nosiły zarówno spódnicei kształty jednobarwne, jak i w różnych kolorach. Popularnymuzupełnieniem ubioru były pasy z metalowych ogniw.

Ubiór kobiecy w Polsce w przeciwieństwie do męskiego,mimo pewnych lokalnych odrębności, nigdy nie straciłjednak związku z modą zachodnioeuropejską, nawet w ko-lejnym stuleciu, gdy większość mężczyzn wybierała stylorientalizujący.

XVI

anna sTRaszewska, historyk sztuki, kostiumolog, pracuje w instytucie sztuki Polskiej akademii nauk w warszawie

Królowa Bona Sforza (z lewej) i Barbara Radziwiłłówna (z prawej): obie są ubrane w renesansowesuknie z bufiastymi rękawami i szerokim dekoltem, dodatkowo Barbara nosi bogato wysadzanąklejnotami podwikę