16
W numerze m.in.: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 - 1 kwietnia 2016 Dwutygodnik Polonii PSF stanu New Mexico Strona 2 Hipokryzja opozycji Strony 3, 11 i 12 Idy Marcowe Strony 4 i 8 Nowa wierchuszka Strona 4 Propaganda sondażowni Strony 5 i 6 Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i 100 dni, jakich nie było Strona 6 i 8 Kiedy wreszcie zmądrzejemy, by nie nagradzać plujących na nas? Strona 9 Polska Wielkanoc Strony 10 i 12 Nie było miejsca dla Ciebie... Strony 14 i 15 Samograj kontra rzeczywistość Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim naszym Koordynatorom i Sympatykom Polonia Semper Fidelis, Czytelnikom naszego dwutygodnika oraz Przyjaciołom życzymy zdrowych, pogodnych i spokojnych Świąt. Oby Zmartwychwstały Chrystus przyniósł odnowę życia i nadzieję na lepsze jutro dla wszystkich, dla całej naszej Ojczyzny Polski. Redakcja

Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

W nu mer ze m . in . :

Nu me r św ią te c zn y

( p o dw ój ny )

4 6 /47 ( 81 /8 2 )

1 5 Ma rc a 20 16 -

1 kw ie t n i a 20 16

Dw uty g od ni k P o l on i i P SF s t a nu New M exi c o

Strona 2

Hipokryzja opozycji

Strony 3, 11 i 12

Idy Marcowe

Strony 4 i 8

Nowa wierchuszka

Strona 4

Propaganda sondażowni

Strony 5 i 6

Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i

100 dni, jakich nie było

Strona 6 i 8

Kiedy wreszcie zmądrzejemy, by

nie nagradzać plujących na nas?

Strona 9

Polska Wielkanoc

Strony 10 i 12

Nie było miejsca dla Ciebie...

Strony 14 i 15

Samograj kontra rzeczywistość

Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

wszystkim naszym Koordynatorom i

Sympatykom Polonia Semper Fidelis,

Czytelnikom naszego dwutygodnika oraz

Przyjaciołom życzymy zdrowych, pogodnych i

spokojnych Świąt. Oby Zmartwychwstały

Chrystus przyniósł odnowę życia i nadzieję na

lepsze jutro dla wszystkich, dla całej naszej

Ojczyzny Polski.

Redakcja

Page 2: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 2

Osobiście. To oni nie tylko chcą

sparaliżować kraj, faktycznie paraliżują

nawet to narzędzie, jakie w tym celu sobie

obrali, właśnie ów TK. Bo instytucja ta

straciła już jakikolwiek autorytet, stała się

obiektem pyskówek i łamigłówek

prawnych, którymi można mącić życie

publiczne bez końca, bo w tak dziurawym

prawie, jak nasze, znajdzie się zawsze

jakaś luka, w którą można będzie wsadzić

zabłocony bucior. A więc, panie

Schetyna, wolne żarty.

Z kolei inny, znany od lat kilkudziesięciu

„autorytet” prawniczy – pamiętający

doskonale czasy, kiedy „niezawiśli”

sędziowie otrzymywali od partii i rządu

wskazania co do treści wyroku – prof.

Safjan o reakcji rządu na wyrok TK

mówi: to najgłębsza patologia, jaką sobie

można wyobrazić. Powinien jeszcze

dodać, gdzie jest źródło tej patologii i

czemu ona ma służyć. Ale tego nie

uczynił, bo nie na darmo jest profesorem i

właśnie takim „autorytetem” o

określonym doświadczeniu. Taki

„autorytet” może nawet unieważnić

maksymę prawną: nemo iudex in causa

sua. Ma opozycja silne filary.

Dziwna rzecz, ale w orkiestrze PO – inne

„partie” opozycyjne można sobie

podarować, bo są to tylko harcownicy, a

nie pretendenci do władzy – spostrzega

się wielu panów czy towarzyszy – już nie

wiadomo, jak tytułować? – z SLD czy

podobnych opcji. Do Rady Programowej

PO wszedł Dariusz Rosati. Czyli

najlepsze jednak stare konie na parkurze,

choć powiedzmy sobie szczerze,

wygrywać, to one nie wygrywają. Może

to więc wcale nie jest najgorsza

wiadomość.

Obserwujemy to, co działo się w Wenecji.

Nic zaskakującego. W końcu to ta sama

firma., co wszystkie człony biurokracji

UE, zatem, podobnie, jak naszym

targowiczanom chodzi tu o pogłębienie

zamętu w Polsce. Tak czy owak o jego

wzniecanie ta nasza opozycja by się

postarała, gdyby pozostawić TK jako

jaczejkę opozycji – a o to chodzi

wszystkim siłom wrogim Polsce w chwili

obecnej. Wtedy ten właśnie trybunał

sypałby piasek w tryby machiny

państwowej bez względu na to, jakie

żywotne dla kraju sprawy wchodziłyby na

wokandę. Tak więc wszyscy mówiący o

kompromisie sami w to nie wierzą by był

on możliwy. Chyba, że jako kompromis

rozumieją oddanie władzy w ręce PO i

wspierających tę partię koterii. A to jest

niemożliwe choćby z tej racji, że układ

rządzący ma, póki co, jeszcze raz takie

poparcie społeczne jak PO. Instynkt

samowychowawczy poważnej części

Narodu na razie działa. Ludzie przecież

doskonale wiedzą, że nie chodzi o żadną

demokrację, tylko o ponowne napychanie

sobie pysków na ich koszt przez ograną

koterię. Trzeba jednak pamiętać, że takie

drobiazgi jak sumienie, poczucie

odpowiedzialności za kraj, patriotyzm to

są pojęcia absolutnie obce obecnej

opozycji. To są już „europejczycy”.

Wiadomo co dziś to znaczy. Nie jest to

pomówienie, gdyż jej cała działalność jest

ewidentnym tego dowodem.

Wieści we Wiadomościach Onetu nikogo

nie zadziwią, bo wiadomo, że kogut nie

zniesie jajka. Nie dziwi też, że poświęcając

tak wiele uwagi garstce demonstrantów,

ani słowa o tym, że z niedzieli na

poniedziałek w Szpitalu Św. Rodziny

(Panie Boże nie poczytuj tego

bluźnierstwa) w Warszawie konało przez

godzinę, rzewnie płacząc, dziecko

niedobite w aborcji. Polski już dziś nie

nazwie nikt katolicką, ale smutne, że

wrażliwość na człowieka nie jest tu dziś

większa niż u doktora Mengele. Także

uważał się za lekarza. Można w Internecie

sprawdzić kto to taki?

Zygmunt Zieliński

Hipokryzja opozycji Zaglądnąłem do Wiadomości Onetu 11 III

2016 r. To, co tam znalazłem przeszło

moje oczekiwania, zazwyczaj nie

przesadzone w przypadku tego medium.

Nie znalazłem tam ani jednego

doniesienia, które choć w minimalnym

stopniu byłoby obiektywne – tak, tylko

obiektywne, a bynajmniej nie życzliwe –

dla obecnego rządu. Właściwie wszystko

obraca się wokół Trybunału

Konstytucyjnego, bo inne sprawy zeszły z

wokandy. Jakiś tam pan Kosiniak ogłosił

wprawdzie z właściwą sobie inteligencją,

że rząd niszczy polską wieś,

najprawdopodobniej z zazdrości, że nie

udało to się PSL. Alarmujące były

doniesienia o zjednoczonej opozycji

manifestującej w sprawie TK. Zręcznie

udało się tak zmontować materiał

ilustracyjny, by nie było widać, że tej

zjednoczonej lewicy było mniej niż straży

miejskiej zabezpieczającej te

zgromadzenia, ale to oczywiście

protestował naród! Bzdura, której

powstydzić powinno się każde medium,

ale te opozycyjne wyszkolone są z czasów

PRL, kiedy procesję Bożego Ciała

pokazywano w ten sposób, że każdy mógł

mniemać iż poza starymi kobietami

nikogo tam nie ma. A teraz filmuje się

podobnie, tylko według odwrotnego

scenariusza. Ale ważne jest, że naród jest

oburzony, że protestuje. Dziwne jest tylko,

że polujący na powrót na stołki jakoś nie

stają na podwyższeniu, by wykrzykiwać

idiotyczne hasła, ale robi to trefniś nie

mający nic do stracenia a wiele do

zyskania.

A co robi wierchuszka PO? Stale to samo.

Tym razem Schetyna oznajmił: wojna o

Trybunał Konstytucyjny spowoduje

paraliż kraju. Dziwne, że tak to ujął, bo

paraliż kraju chcą spowodować właśnie ci,

którzy za wszelką cenę chcą zachować TK

w nietkniętym stanie po to, by czynnie i

skutecznie torpedować każde posunięcie

rządu, a nie bez skutku młócić słomę, jak

to robi owa opozycja, czyli też pan Sch.

Page 3: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 3

Mało kto zdaje sobie sprawę, że 15 marca

przypada 2060-ta rocznica zabójstwa

Juliusza Cezara, bodaj największego

władcy starożytnego Imperium

Rzymskiego. Jego postać przeszła na stałe

do historii świata nie tylko dzięki

wspaniałym podbojom (Azja Mniejsza,

Afryka, Galia czyli obszary odpowiadające

dzisiejszej Francji) lecz także dzięki

reformom instytucji państwa rzymskiego.

Pogrążone w anarchii Imperium, z

samowładnym, skorumpowanym do

najwyższych granic Senatem było tworem,

szarpanym konfliktami wewnętrznymi oraz

wojnami na wszystkich kierunkach.

Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich

kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii,

za główny cel swojej działalności

politycznej postawił przeprowadzenie

gruntownych reform państwowych.

Polegały one m.in. na integracji

wielonarodowego zlepka ludów w ramach

samego Imperium (romanizacja i

tworzenie zrębów jednolitego narodowo

tworu), przeprowadził reformy agrarne

oraz usprawnił skorumpowany system

urzędniczy w samym Rzymie. Reformy

objęły również rzymskie prowincje, w

których władza namiestnikowska

przestawała być dożywotnią. Za jego

rządów w Rzymie powstały nowe

budowle, m.in. pierwszy Łuk Triumfalny

czy Marmurowa Świątynia. Szczególną

pieczą otoczył naukę—to z jego

inicjatywy i jego decyzją wprowadzono

najważniejszą reformę dla całego świata:

usystematyzowano podział czasu,

wprowadzając powszechnie

obowiązujący kalendarz, nazwany od

jego imienia juliańskim.

Kalendarz juliański wprowadził

stosowany do dzisiaj podział roku na 12

miesięcy oraz odpowiednio tygodnie, dni

i godziny. Pomysł opracowania takiego

kalendarza podsunął aleksandryjski

astronom Sorygenes, ale właśnie Juliusz

Cezar—jako najwyższy kapłan Rzymu—

był w stanie go wprowadzić. Na

podstawie badań astronomicznych ustalił

on długość roku na 365,5 dnia,

rozwiązując problem z ową, ułamkową

„nadwyżkę” przez ogłoszenie roku

przestępnego raz na cztery lata, tak jak w

dzisiejszym kalendarzu. Jedyny błąd w

obliczeniu czasu skorygowała reforma

papieża Grzegorza XIII, wprowadzona w

1582 roku bullą Inter gravissimas.

Zachowała ona juliański podział roku w

postaci niezmienionej, dodając poprawki

dotyczące dokładniejszego obliczania

długości roku. Do dzisiaj błąd ów

sprawił, że kalendarz juliański różni się

od gregoriańskiego 13 dniami. Nie

wszystkie państwa przyjęły od razu

reformę gregoriańską, stąd np.

bolszewicka rebelia 1917 roku przypada

na dzień 7 listopada, chociaż nazywana

jest „październikową”. Do dzisiaj

kalendarz juliański jest stosowany przez

cerkiew prawosławną, stąd różnica np. w

dacie Bożego Narodzenia, obchodzonego

przez prawosławie w styczniu.

Gruntowne reformy Juliusza Cezara

spotkały się wręcz z nienawiścią

zdemoralizowanego i skorumpowanego

Senatu. Ówczesna propaganda, płynąca ze

zniedołężniałego Senatu oraz notabli

zarzucała Cezarowi dążenie do obwołania

się królem i ograniczenie swobód

„demokratycznych” (jak to dzisiaj

znajomo brzmi). Opozycja, wobec

niewątpliwej siły Juliusza Cezara na polu

militarnym oraz ogromnego poparcia w

samej armii, a także chętnej reformom

ludności Imperium, nie mogła liczyć na

poparcie żadnej siły zewnętrznej.

Wewnętrznie również niemożliwym było

izolowanie Cezara bez ryzyka wybuchu

rewolucji. Stąd zrodził się pomysł

dokonania zbrodni i przywrócenia stanu

sprzed reform.

Morderstwa dokonano w dzień Id

Marcowych w roku 44 przed Chrystusem,

przypadających każdego 15 marca. Brało

w nim udział 60 senatorów, którzy łącznie

zadali ofierze 23 pchnięcia nożami. Tylko

jedno pchnięcie okazało się śmiertelne. Na

czele zamachowców stali: Gajusz Kasjusz

Longinus oraz Marek Juniusz Brutus. Po

latach ta bezsensowna i szkodliwa dla

Imperium Rzymskiego zbrodnia zatarła

imiona morderców. Jedynie Marek Juniusz

Brutus przetrwał w pamięci jako ten,

którego imię miał wymówić ciężko już

raniony Cezar: et tu Brutus contra me ? (i

Ty Brutusie przeciwko mnie ? - tłum.

własne). Pozostali znani są (i to nie

wszyscy) badaczom historii.

Idy Marcowe

Ciąg dalszy na stronie 11

Śmierć Juliusza Cezara, Vincenzo Camunicci, olej na płótnie, 1804-1805

(fot. archiwum)

Page 4: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 4

Biedni Polacy, w coście wdepnęli

Spiesząc radośnie w Unii ramiona.

Wtedy zapewne wszyscy myśleli,

Że suwerenność niezagrożona.

Wszak pamięć świeża przypominała,

Jak to kremlowska demokracja

Co robić, jak myśleć nakazywała,

Bo tylko przy partii była racja.

A teraz ona się przemieściła

I do Brukseli się przeniosła.

A w Strasburgu sobie uwiła

gniazdko wierchuszka domorosła.

Najpierw niewinnie zaczynali

Prostując ogórki i banany

Na wszystko przepis dawali

Ludziom gwałtem wciskany.

Bo ponoć to rząd oświecony

Nie królewski, choć absolutny

Ma dbać, by lud ogłupiony

Każdy ukaz przyjął bałamutny.

Trzeba ten lud wyćwiczyć

By nowe uznał autorytety

By przestał na Boga liczyć,

Miast Niego czcząc gadżety.

Tyle dać mu będzie trzeba,

By był syty, miał drinka, piwko,

Dać mu namiastkę nieba,

Zagłuszyć chałturną rozrywką.

Najważniejsze, by był cicho,

Każde Unii objawienie

Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) przeprowadził ostatnio dwa

sondaże. Wyniki obydwu można uznać za mocno zaskakujące, a na pewno za

satysfakcjonujące dla obecnej opozycji. Internauci bezlitośnie wykpili sondażownię,

która przeprowadziła badania, a hasztag #ŚwiatWgIBRIS bije rekordy popularności na

Twitterze.

Z sondaży IBRiS wyszło, że większość Polaków doskonale orientuje się w

zawiłościach prawnych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, a także szczegółowo

zapoznała się z opinią Komisji Weneckiej.

W sondażu przeprowadzonym dla Wirtualnej Polski ponad połowa respondentów (56,1

proc.) miało uznać, że rząd powinien podporządkować się opinii Komisji Weneckiej.

Przeciwnego zdania miało być niespełna 30 proc. badanych. Natomiast według sondażu

dla „Rzeczpospolitej”, 45 proc. pytanych miało uważać, że w sporze o Trybunał

Konstytucyjny rację mają sędziowie TK oraz przedstawiciele opozycji, a tylko 25 proc.

miało poprzeć stanowisko Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Andrzeja

Dudy. Wynika z niego również, że 74 proc. Polaków chciałoby, aby premier

opublikowała ostatnie stanowisko TK, a 19 proc. było przeciwnego zdania.

Odpowiedź internautów na sondaże była natychmiastowa, a komentarze opatrzone

hasztagiem #ŚwiatWgIBRIS błyskawicznie zyskały ogromną popularność. Oto tylko

niektóre z nich:

Dokończenie na stronie 8

Nowa

wierchuszka

Propaganda sondażowni

Page 5: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 5

Nasze życie publiczne jest splotem

dziwnych zachowań i areną trudnej do

zdefiniowania głupoty je generującej, a

więc bardzo dziwne to i, dodajmy, pełne

niebezpieczeństw.

Poseł Michał Szczerba z PO wstąpił w

programie Zawsze po 20tej. Zadziwił mnie

czymś, co nazwałbym głupotą, a nie

uczynię tego wyłącznie ze względów

kurtuazyjnych. Był to jednak bełkot i

powtarzanie w kółko, że na manifestacji

KOD/PO – wokół niej obracała się

głównie rozmowa – naród pokazał czego

chce. Policja mówi o 15 tys. uczestników,

władze miejskie o 25 tys., organizatorzy o

80 tys. To zdaniem posła Szczerby był

naród. Niech by nawet te 80 tys., ale z

jednym hasłem: obrona demokracji, która

rzekomo jest zagrożona ponieważ rządzi

PiS, a rządzić powinna PO i coś tam

jeszcze, może w koalicji z rubikoniem, bo

PSL ledwo dycha, a jej lider okazał się

chyba takim Rakowskim dla ruchu

ludowego. Co ciekawe, jego tradycyjni

championi jakoś się kryją, wysuwając

przed kurtynę drapichrustów, których

głupoty wypowiadane wprawdzie i tak już

tej partii nie pomogą ani nie zaszkodzą, a

ich mogłyby skompromitować. PO jest

zbieraniną przypadkową, w której zresztą

nie brak ludzi inteligentnych, którzy

wiedzą dobrze jakie miejsce ma w polityce

Petru. Podobne, jak w nauce nieuctwo. W

kołach politycznych III RP nieucy bywali

premiowani i windowani na najwyższe

stołki. Nikomu nie tajne są także talenty

polityczne pana Kosiniaka Kamysza. Ale

to, co u tamtych ludzi dawnego układu

wydaje się być szczególnie odrażające, to

właśnie napuszczanie jakiegoś badziewia,

jak KOD i podobne mecyje na państwo, na

Polskę, na nasz kraj. To nie skok na ich

folwark, z którego brali co się dało bez

rozliczeń, ale właśnie na to, co należy do

Narodu, którego reprezentowanie sobie

zawłaszczają. A Naród winien reagować

zawsze na szumowinę, jaka sięga po

władzę nad nim. PO jest zjawiskiem

przejściowym, podobnie zresztą jak

Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i 100 dni,

jakich nie było

większość partii powstających ad hoc, ale

PSL, to jest strata wielka. To była partia z

tradycją i jak najbardziej stosowna do

polskiej rzeczywistości. „Chłop potęgą

jest i basta”. „Żywią i bronią”. To nie są

hasła bez pokrycia, w nich tkwi wielka

prawda. I hańba tym, którzy tę prawdę i tę

partię zaprzepaścili i zrobili z niej źródło

synekur dla siebie. To jest coś, co winno

się napiętnować, a ludzi za tę

degrengoladę odpowiedzialnych wykopać

z polityki raz na zawsze.

To więc kilka uwag na gorąco po

rzeczonej audycji 27 lutego 2015 r. Pan

Szczerba mnie rozśmieszał, zwłaszcza

mówiąc o wielkości Wałęsy, Nie wiem

czy wszyscy jego koledzy partyjni są tego

samego zdania co on, ale jego wypowiedź,

choć rozbawiająca wprost niepojętym

pustosłowiem i sloganami była też

denerwująca, bo przeczyła oczywistości, a

to denerwuje każdego człowieka

szanującego słowo i tych, do których jest

ono skierowane. Rozumiem, że trzeba

takie osoby dopuścić przed kamerę, bo w

przeciwnym razie jeszcze zajadlej będą

wołać o demokrację. Niech sobie nawet

mają idola – Wałęsę. Jego i tak historia

rozbierze go naga, a w takim stanie nie ma

gdzie czego ukryć. Ale wygadywanie

bzdur w środkach masowego przekazu,

wprawdzie dyscyplinowanych w miarę

przez prowadzącego dziennikarza, to

jednak zbyt trudne wyzwanie dla

słuchaczy. W końcu niech to badziewie

polityczne, które liczy, że jakaś Katarzyna

zwróci im ten folwark, jaki zrobili sobie z

Polski, zrozumie, że w imię egoistycznych

interesów walczy właśnie z Narodem, z

którym chętnie chce się utożsamiać.

Ale mnie interesuje to co nazywa się

„pierwsze 100 dni”. Pan Petru mówi

zawsze krótko i to jest godne pochwały,

ale tym razem powiedział po prostu, że

rząd PiS nic w tym czasie nie zrobił, a

będzie jeszcze gorzej. Szczerba rozdarł

szaty z powodu rzekomego naruszenia

Konstytucji w kwestii Trybunału

Konstytucyjnego. Co do mnie, uważam,

że to ciało jest już zbyt schorowane, by

należało sztucznie utrzymywać je przy

życiu. Oczywiście opozycja chce

koniecznie je podtrzymać, ale tylko w

takim kształcie, który pozwoli bez

uciążliwego łażenia po mieście

torpedować aktywność państwa. To

łazikowanie nic nie daje, a działalność

Trybunału pod dyktando opozycji –

właściwie nazwałbym ją raczej ruchem

oporu – oho!, to już by było coś. N. p.

dzieciaki polskie oblizywałyby się tylko,

miast trochę za te 500+ sobie pojeść.

Wprawdzie Schetyna chciał wszystkim

zafundować taki gift, ale wiadomo,

Schetyna, to ciężkie działo, strzela do

wróbla, rozwali drzewo, a wróbla nie trafi.

A co z tymi stoma dniami?

Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że taka

kategoria, jak oczywistość już całkowicie

zniknęła ze świata pojęć, a nawet

słownika poważnej części naszego

społeczeństwa. Przykład, jeden z wielu.

W niedzielę 28 II 2016 r. była

manifestacja w Gdańsku. W jakiej

sprawie? To dziś trudno powiedzieć. Po

prostu wykrzykiwanie haseł godzących w

państwo i rząd. Można sobie to puszczać

mimo uszu, bo psie głosy nie idą pod

niebiosy, ale jak by nie było, ma to

charakter świadomego sabotażu. Jak to

inaczej nazwać? Otóż telewizja pokazała

głosy mocno starszych dam, które

wywrzaskiwały, iż Wałęsa nigdy nikogo

nie skrzywdził, nie brał pieniędzy, że jest

symbolem i w ogóle kimś godnym

najwyższego szacunku. Słowem, gdyby

nie on, nie byłoby Polski. Powstaje

pytanie, czy takie odzywki napędza

głupota czy też chodzi o tak dalece

posunięte zdemoralizowanie? To pytanie,

na które warto znaleźć odpowiedź, ale tu

chodzi jeszcze o coś zgoła ważniejszego.

O to, czy w ogóle można jeszcze liczyć na

uznanie rzeczy oczywistych. To, że

Dokończenie na stronie 6

Page 6: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 6

coś innego. Mianowicie to, że nie dano

rządowi nawet jednego dnia, ale dywersja

najgorszego gatunku, łącznie z

denuncjacjami za granicą, trwała i trwa od

pierwszego dnia zaprzysiężenia tego rządu.

Taka jest prawda i wszyscy o tym wiedzą,

także ci, którzy łażą i krzyczą po mieście.

Oni nawet nie do końca wiedzą o co

krzyczą, bo choćby spytać ich o istotę

sporu o Trybunał Konstytucyjny. Ciekawe,

ilu potrafiłoby na ten temat powiedzieć

kilka sensownych zdań. Chyba i sam Petru

nie bardzo, bo jemu myśl w szczególny

sposób ucieka. A więc ta cała opozycja,

pardon ruch oporu, to lamenty po stracie

stołków. Nie chodzą lamentować ci co je

utracili, bo zawsze znajdą dość durni,

którzy tę głupią maskaradę za nich zrobią.

Gdyby udało im się z powrotem wdrapać

na stołki, to nikt by do tych tragarzy

transparentów się nie przyznał. Taka jest

kolej losu statystów.

Czyli mamy w tej chwili w Polsce

wariatkowo. Wiadomo, że ono wiecznie

trwać nie może. Ale jest szkodliwe,

przeszkadza w pracy, warcholi, tworzy

niebezpieczny margines ludzi

pozbawionych poczucia

odpowiedzialności. Na takich bazowali

zawsze nasi wrogie, ongiś zaborcy, w

najnowszych czasach okupanci. Nie jest to

więc wcale zabawne, nawet jeśli jakiś tam

poseł ludzi rozbawia.

Zygmunt Zieliński

nombreuses autres investigations,

notamment celles conduites par l’Institut

de la mémoire nationale en 2001-2002, ont

confirmé ses découvertes. Des déclarations

solennelles des plus hautes autorités de

l’Etat ont reconnu, suite à ces débats, la

responsabilité de Polonais dans l’assassinat

de Juifs sous l’occupation allemande. Et

demandé pardon.

(Tłum. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej,

Andrzej Duda, zamyśla odebrać

historykowi Janowi Tomaszowi Grossowi

order zasługi. Jest to zły znak. Poprzez swe

badania nad Shoahem i zachowaniami

morderczymi ze strony „sąsiadów

polskich” w stosunku do Żydów, poprzez

swe książki i interwencje, Gross przyczynił

się decydująco do jasnego powrotu Polski

do swej przeszłości. Jego analizy

historyczne i pamięci na temat relacji

żydowsko-polskich były szeroko

dyskutowane w ramach normalnej

aktywności naukowej i w debacie

publicznej Polski demokratycznej. Liczne

inne badania, a mianowicie, podejmowane

przez IPN w latach 2001-2002 potwierdziły

jego odkrycia. Uroczyste deklaracje

najwyższych władz państwowych uznały w

rezultacie powyższej debaty

odpowiedzialność Polaków za mordowanie

Żydów pod okupacją niemiecką. I prosiły o

wybaczenie).

Tylko ostatnie zdanie odpowiada w tym

oświadczeniu prawdzie, ale ono świadczy

nie o przewrotności Grossa i jego

popleczników, ale przede wszystkim o

pogardzie, jaką ówczesne władze RP

żywiły dla Narodu, który reprezentowały i

dla jego historii.

Tak więc, jeśli w sprawie owych 100 dni

chcielibyśmy się odwołać do oczywistości,

to próżny trud, gdyż tzw. opozycja, a ściśle

ruch oporu, musi mieć czarno na białym, że

rząd w tym czasie nic nie zrobił, a to co

robił, to było na szkodę Polaków.

Rzeczywistość jest, jak wszyscy wiemy,

inna ale znowu nie to jest ważne, a zgoła

Wałęsa szkodził ludziom najbardziej mu

ufającym, swym kolegom, jest przecież

czarno na białym dowiedzione, że brał

pieniądze też, nawet wiadomo, ile. Czego

jeszcze trzeba, żeby przekonać ludzi, jak

tamte panie, wywrzaskujących swe credo

wbrew oczywistym faktom, żeby zaczęli

myśleć, czyli uznawać racje

niepodważalne? Otóż nie ma na to rady,

tacy ludzie muszą się wykrzyczeć i

nikogo nie powinno to ani ziębić ani

parzyć. Ostatnio czytałem, że niektórzy

Żydzi uważają, iż nazwa „polskie obozy

koncentracyjne” to nazwa właściwa,

gdyż Polacy współpracowali z

Niemcami, mieli przecież swoją policję,

a młodzież pomagała w eksterminacji

Żydów. Mamy więc znowu do czynienia

z kłamstwem, które usiłuje się ubrać w

szatki prawdy.

Jeśli ktoś nie wierzy, że najwyższe

władze Rzeczypospolitej przyczyniają się

do dyfamacji Polaków, którym

przypisuje się czynny udział w

eksterminacji Żydów to zobaczmy, co

ostatnio piszą, 25 II 2016 r. niektórzy z

nich w Le Monde, znaczącym periodyku

francuskim:

« la Pologne s’est grandie en se

penchant sur son passé sombre. Un

retour en arrière serait terrible.

Le président de la République de

Pologne, Andrzej Duda, envisage

de retirer à l historien Jan Tomasz Gross,

l ordre national du Mérite. C’est un

mauvais signe. Par ses recherches sur

la Shoah et le comportement assassin de

« voisins polonais » à l’égard des juifs,

par ses livres et ses interventions, Gross

a apporté une contribution décisive au

retour lucide de la Pologne sur son

passé. Ses analyses de l’histoire et de la

mémoire des relations judéo-polonaises

ont été largement discutées dans le

cadre normal d’une activité scientifique

et du débat public de

la Pologne démocratique. De

Zawsze po 20tej, 27 lutego 2016 i 100 dni, jakich nie było

(dokończenie)

Page 7: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 7

- Misiaczku, czy uważasz, że mam jakieś

wady?

- Masę…

- To znaczy?! Jakie dokładnie?!!!

- Przecież powiedziałem - masę.

***

Przychodzi kobieta do doktora

-Panie doktorze nikt mi nie wierzy

Doktor odpowiada

-Niech pani nie żartuje

***

Nauczyciel pyta Jasia:

- Jakie znasz żywioły?

- Ogień, woda i piwo.

- Piwo? Jasiu co ty wygadujesz?!

- No tak. Zawsze, gdy tata wraca do domu

pijany to mama mówi: "Ojciec znowu w

swoim żywiole".

***

Jak odgadnąć wiek ryby po oczach?

- Im dalej od ogona tym starsza.

***

Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić

wokół Czarnobyla:

- Buraki.

- Nie, bo krowy pozdychają.

- No to może ziemniaki.

- Nie, bo się ludzi potruje.

- Posadzimy tytoń, a na papierosach

napiszemy MINISTER ZDROWIA

OSTRZEGA PO RAZ OSTATNI...

***

Przychodzi pracownik do szefa i prosi o

podwyżkę. Szef na to:

- Podoba się wam praca u nas?

- Tak, podoba.

- To czemu mam płacić więcej za wasze

przyjemności?!

***

Do dyrektora cyrku przychodzi kobieta -

mała, szczuplutka w okularach - i

proponuje:

- Chcę być u was pogromcą tygrysów.

Dyrektor, skrywając uśmiech:

- No dobra, spróbujmy. Tam, w tamtej

klatce, tygrysy się rozbestwiły. Pani idzie i

uspokoi.

Babka idzie do klatki, spokojnie otwiera

drzwi, wchodzi i krzyczy:

- MORDY W KUBEŁ, GNOJE!

Tygrysy momentalnie uspokoiły się, jeden

się nawet ze strachu posikał. Zaskoczony

dyrektor pyta:

- Dlaczego chce pani u nas pracować?

- Męczy mnie obecna praca.

- A co pani robi?

- Jestem wychowawczynią w gimnazjum.

***

Kolega mówi do kumpla:

Widziałeś moją piękną żonę?

- A co? masz druga?

***

Młoda, śliczna sekretarka w pierwszym

dniu pracy stoi nad niszczarką dokumentów

z lekko niepewną miną. Oczarowany kolega

z pracy postanawia wybawić dziewczynę z

opresji.

- Mogę ci w czymś pomóc?

- Pokaż mi jak to działa.

Chłopak bierze z jej rąk dokumenty i

wkłada do niszczarki.

- Bardzo ci dziękuje! a którędy wychodzą

kopie?

***

Rozmawiają dwie koleżanki:

- Widziałaś, jak Kaśka zbrzydła?

- No, aż miło popatrzeć.

***

Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi

dzieciom o małżeństwie.

- Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka

żon? To się nazywa poligamia. Natomiast

chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to

się nazywa... Może ktoś z Was wie?

W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki.

- To się nazywa - podpowiada ksiądz -

mono... mono...

Jaś podnosi w górę rączkę:

- Monotonia!

***

- Jaki jest najlepszy sposób na katar?

- Dwie tabletki Laxigenu i strach kichnąć...

***

Syn Ignaca wrócił z wojska i Ignac zaczyna

szukać mu kandydatki na żonę. Poszedł do

sąsiedniej wsi, a gdy wrócił, oznajmia

synowi:

- Znalazłem ci narzeczoną.

- Ładna?

- Jeszcze jak! Żebyś ty widział, jak szybko

potrafi widłami słomę zrzucić z furmanki!

***

Facet z USA zwiedzał Polskę i się zgubił.

Zobaczył rolnika pracującego na polu i

zatrzymał się zapytać o wskazówki. Rolnik

powiedział mu, jak dostać się do głównej

drogi. Facet chciał trochę pogadać, więc

pyta:

- To pańska ziemia?

- Tak... - odpowiedział rolnik.

- Duża jest?

- No, zaczyna się tam gdzie płynie strumień

przy drodze, ciągnie się przez wzgórze aż

do tego miejsca, gdzie widać to wielkie

drzewo. Sięga od tamtej stodoły do tej

wielkiej sterty kamieni, tego płotu i biegnie

aż do tej drogi.

- To piękne miejsce. Ale opowiem panu o

mojej ziemi w Stanach. Wsiadam do

mojego samochodu na jednym końcu mojej

farmy o wczesnym ranku. Jadę cały dzień i

dopiero kiedy słońce zachodzi, docieram do

końca mojej posiadłości. Co pan o tym

myśli?

Rolnik myśli przez chwilę i mówi:

- Też miałem kiedyś taki samochód.

***

Jedzie chłop razem z babą wozem. Jadą tak,

jadą i chłop patrzy - wymija ich rowerzysta

bez głowy. Chłop nic sobie z tego nie robi i

jedzie dalej. Patrzy a tutaj motorowerzysta

bez głowy ich wymija. Chłop dalej olewa

sytuację. Jadą dalej, patrzy a tutaj

motocyklista bez głowy, jeden, drugi, trzeci.

Na to chłop się odwraca do baby siedzącej

na tyle i mówi:

- Halina, podnieś kosę wyżej.

Uśmiechnij się...

Page 8: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 8

rozmnażaniem się KODerastów, bo kto

poświęci zagranicą czas na kilkuset czy

nawet kilka tysięcy byłych pracowników

komunistycznych i postkomunistycznych ?

Nawet Radek Sikorski takiego cudu nie

dokona. Przypomina to nieco teorię

rozmnażania się homoseksualistów, którzy

wychodzą wprost z siebie, by np. dwaj

panowie mogli mieć dzidziusia. Niestety,

Pan Bóg inaczej ten świat stworzył, a „do

tanga trzeba dwojga” i do tego odmiennych

płci. Choćby nie wiem, jakie kombinacje

wchodziły w grę, nie da się wtyczki

wetknąć do wtyczki—potrzebne jest

gniazdko.

Ale od czego pomysłowość ? Dzisiejsza

technika pozwala na wszystko. Kilkuset

skaczących można łatwo przerobić na

tysiące. Ba ! - dziesiątki tysięcy nawet !

Wystarczy prosty zabieg tak, jak na

przedstawionym powyżej zdjęciu, na

którym okazuje się, że w marszach

KODerastów idą po prostu klony ! A że nie

odpowiada to faktom ? Tym gorzej dla

faktów. Potem takie zdjęcie opublikuje na

pierwszej stronie jakaś szmata gównego

ścieku i w świat mknie wiadomość o

dziesiątkach, a nawet setkach tysięcy osób

w obronie demokracji w Polsce, straszliwie

łamanych przez rządy Prawa i

Sprawiedliwości. Wszystko okraszone jest

wielkimi tytułami haseł: „Precz z

preczem !”.

Tę propagandę umacniają ostatnie reduty

PO-wsko-ZSL-owskie, komunistyczne

oraz wszelkiej maści najgorszego sortu

kombinatorów, które podają jako prawdę

„tysięczne tłumy”, wrzeszczące: „My-

Naród”, a liczone przez choćby

warszawski ratusz pod okiem bufetowej

Gronkowiec-Waltz. Z np. 15 tysięcy

nagle robi się 80 tysięcy, zaś dzień

później liczba ta dochodzi do 200 tysięcy.

Ciekawe tylko, co to takiego się stało, że

podczas ostatniej manifestacji

KODerastów „przeciwko rasizmowi i

ksenofobii” rozmnażanie coś nie wyszło ?

Czyżby dlatego, że nawet 50 osób trudno

się tam było doliczyć czy też dlatego, że

zjedli zbyt wiele pigułek

antykoncepcyjnych ?

Myślę, że ci, którzy brali udział w tych

szopkach KODowskich, podjeżdżający

na manifestację luksusowymi

samochodami i parkujący w bocznych

uliczkach, mają dość czystej formy

idiotyzmu. Przecież to też może zmęczyć.

Przychodzą tylko ci, co sobie dorabiają

na zaległe alimenty tudzież skuszeni

grochówką i ćwiartką wódki na głowę.

Remigiusz Ostrowski

Rozmnażanie KOD-u „Hop, hop, hop—kto nie skacze ten za

PiSem !” (patrz Roman Giertych ps.

„Koniu”) - te i inne idiotyzmy, jakby

żywcem wyjęte z „Lotu nad kukułczym

gniazdem”, to tylko drobny fragment

żałośnie tragikomicznych przedstawienia

pod tytułem: „Demonstracja KOD-u”.

Każda okazja jest dobra: a to, że w Polsce

jest „zagrożona demokracja”, a to, że

sędzia Rzepliński wypowiedział się w

danej sprawie niczym jedynie panujący

nam samodemokrata, a to wreszcie, że

rząd, Prezydent lub—o zgrozo ! - sam

Jarosław Kaczyński działają i nawet

wypowiadają się.

Trwa więc festiwal głupoty na ulicach,

podjudzany przez opozycję z kręgów

Nowoczesnej, PO i ZSL. Festiwal,

transmitowany następnie poza granice

Polski z głośnym jękiem o

natychmiastową interwencję obcych dla

przywrócenia jedynie słusznych czasów

złodziejstwa, korupcji i afer rządów

poprzednich.

Festiwal musi być odpowiednio

nagłośniony, zaś najlepszą metodą jest

pokazywanie „milionów” buntujących się

przeciw demokratycznie wybranym

władzom. Trwa więc wielka praca nad

Witał nad pełną michą,

Odganiając natrętne sumienie.

Bo cel jest jeden tej tresury:

Przekonać człowieka prostego,

Że za niego myślą ci z góry

Oni także rządzą za niego.

Taką demokrację sobie stworzyli,

By maluczkich oszukiwać.

Jako oszuści się sprawdzili.

A lud pozwolił siebie wykiwać.

Nowa wierchuszka (dokończenie)

Klonowanie KODerastów idzie na całego. Poza fragmentami w żółtych „oczkach”

można też spojrzeć po prawej stronie na rządek flag czy sam transparent.

Page 9: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 9

Wielkanoc czyli Święto

Zmartwychwstania Chrystusa to

najważniejsze święto w roku liturgicznym

Kościoła Katolickiego. Poprzedza go 40-

dniowy Wielki Post, trwający od środy

popielcowej do Mszy Świętej zwaną

rezurekcyjną, rozpoczynającą uroczyście

Wielkanoc. Podczas Wielkiego Postu nie

wolno urządzać hucznych zabaw, zaś we

wszystkie piątki obowiązuje

wstrzemięźliwość od spożywania potraw

mięsnych. W Wielki Piątek nie tylko

istnieje zakaz spożywania takich potraw

czyli post jakościowy, lecz także

ograniczenie ilościowe posiłków do

jednego dania sytego oraz dwóch

pomniejszych (post ilościowy).

Polskie zwyczaje, związane z Wielkanocą

są swoistą mieszanką tradycji katolickiej

oraz ludowej, sięgającej swoimi

początkami jeszcze czasów słowiańskich.

Dawne tradycje pogańskie zostały

zasymilowane z Chrześcijaństwem w

sposób, który przetrwał do dzisiaj.

Ponieważ Wielkanoc przypada zawsze w

czasie wiosennym zmartwychwstanie

Chrystusa jest w naturalny sposób

powiązane ze „zmartwychwstaniem

przyrody” do nowego życia po zimie.

Tutaj właśnie obie tradycje: słowiańska i

chrześcijańska się spotkały. Mamy więc

tradycję kolorowania i malowania jajek,

które są symbolem nowego życia.

Kolorowane jajka pokrywane są

misternymi malowidłami, a w zależności

od techniki powstawania nazywa się je

pisankami, kraszankami lub skrobankami.

W Wielką Sobotę są one ważnym

elementem tzw. koszyczków

wielkanocnych, niesionych—wraz z

innymi pokarmami—do poświęcenia w

kościołach. Pisanki stały się niejako

symbolem świąt wielkanocnych.

Innym, ważnym symbolem tych świąt są

wypieki cukiernicze w kształcie bab oraz

baranków. O ile baby to bardzo dawna

forma cukiernicza kuchni polskiej, o tyle

baranek (z ciasta, lukru lub czekolady)

symbolizuje samego Chrystusa. W

polskich domach zazwyczaj umieszcza się

go na świątecznym stole na

wyhodowanym przed świętami owsie lub

innej, zielonej trawie zboża. Znowu tutaj

mamy połączenie odradzającego się życia,

a zatem zmartwychwstania.

Niestety, postchrześcijańska

pseudokultura różnego typu lewactwa

światowego, niechętna wszelkim

symbolom chrześcijańskim, za wszelką

cenę stara się unicestwić baranka jako

symbol Chrystusa. Zamiast niego

propagowany jest na siłę zajączek—

wystarczy wejść do jakiegokolwiek

sklepu, by się o tym przekonać.

Propaganda wojującego ateizmu stara się

oderwać święto wielkanocne od jego

istoty czyli Zmartwychwstania Chrystusa.

Według niej Wielkanoc ma się kojarzyć z

zajączkiem, który czasami przynosi

prezenty, z jajeczkiem (tolerowanym ze

względu na wyłącznie pogański wymiar

świętowania wiosny) oraz ewentualnie

baziami czy wiosennymi kwiatami.

Przez cały Wielki Post we wszystkich

kościołach odbywają się drogi krzyżowe,

zaś w Wielki Piątek prezentuje się groby

Chrystusa, przy których odbywa się

szczególna liturgia wielkopiątkowa, zaś

ten dzień jest jedynym w roku

liturgicznym, w którym nie koncelebruje

się Mszy Świętej.

Wielki Post kończy się podczas uroczystej

Mszy Świętej rezurekcyjnej, która

oficjalnie rozpoczyna Wielkanoc. Hasło:

„Chrystus Zmartwychwstał ! - Alleluja !”

jest ogłoszeniem, że dokonała się

największa tajemnica zbawienia, którą

obchodzimy każdego roku.

W polskiej tradycji Mszy rezurekcyjnej

często towarzyszą huki wybuchu petard

(dawniej strzelanie z broni w powietrze),

które odpalają młodzi. Dzieje się to na

ogół w mniejszych miastach. Staropolska

tradycja wręcz nakazywała strzelanie

podczas całej Wielkanocy, lecz w czasach

zaborów zabroniono tych praktyk.

Jednakże przetrwały one w postaci

odpalanych petard.

Po Mszy rezurekcyjnej rozpoczyna się

okres świąt. Uroczyste śniadanie

wielkanocne jest jedną wielką ucztą,

trwającą cały dzień i tylko ze względu na

porę jego rozpoczęcia nazwano ją

śniadaniem. Na początku domownicy

dzielą się poświęconym w Wielką Sobotę

jajkiem, składając sobie życzenia.

Wielkanocny stół jest arcydziełem sztuki

kulinarnej każdej gospodyni, na którym—

obok wspomnianego wcześniej baranka w

zielonym zbożu czy obowiązkowych

pisanek—znajdują się rozmaite wyroby

mięsne (wszak to koniec Wielkiego Postu),

a przede wszystkim wypieki. Do

najbardzej charakterystycznych wyrobów

cukierniczych każdej gospodynie należą

różnego typu mazurki oraz wielkanocne

baby.

Święto Wielkiej Nocy trwa obecnie w

Polsce dwa dni. Tzw. drugi dzień

wielkanocny to odwieczna tradycja tzw.

śmigu-dyngusa, wywodząca się jeszcze z

czasów pogańskich. Zwyczaj nakazuje, by

żadnej dziewczyny ani żadnego chłopaka

nie ominął strumień wody, którą obficie

się polewają. Im dziewczyna bardziej

„skąpana” w wodzie, lanej ze wszelkich

naczyń, tym większym powodzeniem

cieszy się u płci przeciwnej. I vice versa.

Na święta wielkanocne domy dekoruje się

baziami oraz zielonymi gałązkami drzew,

będących oznaką nowego życia. Dawniej

czyniono to dopiero w tzw. trzecim dniu

wielkanocnym (a więc we wtorek) i

zwyczaj ten był znany pod nazwą Gaiku.

Wówczas jednak obchodzono tzw. oktawę

Wielkiej Nocy czyli po prostu świętowano

przez osiem dni.

Stanisław Matejczuk

Polska Wielkanoc

Page 10: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 1 0 Nie było miejsca dla Ciebie...

Płacz dziecino wyskrobana

Z łona przecie nie matczynego,

Płacz, boś żywcem mordowana

Wrzucona do kubła brudnego.

Przecież jeszcze nie skonałaś,

Kiedy jako krwawy ochłap

Wrzuciła cię, choć płakałaś

Brudnych para ludzkich łap.

Człowiek twą mękę sprawił

Nie matka, ktoś bez zmiłowania

Człowiek, katem się zjawił,

Lekarz, taki od zabijania.

Ni Boga, ni sumienia, ni czucia

Ludzkiego. Po prostu rutyna,

Owoc serca, umysłu zatrucia

Fachowa śmierci machina.

I tak dzień u dnia kolejne ofiary

Z wrogiego łona do śmieci

Żałobny pochód już bez miary,

Hekatombą śmierci ginących dzieci.

Matko wyrodna, lekarzu kacie

Czyż sumienie jeszcze macie?

Płacz

dziecka

Epitafium dla

dzieci okrutnie

mordowanych

w łonie kobiet

Wielki Tydzień to czas szczególny; czas, w

którym rozpamiętujemy mękę Chrystusa, w

kościołach czytane są odpowiednie

fragmenty Ewangelii. Pojawia się w nich

oportunistyczna postać Poncjusza Piłata,

który decyduje się na wydanie niewinnego

Chrystusa na śmierć, by tylko nie

spowodować rozruchów i nie stracić władzy.

Nad życie niewinnego człowieka przekłada

on własne korzyści, własny spokój i urząd.

Dwa tysiące lat później, w szczególnym

okresie Wielkiego Postu, mamy do czynienia

z identyczną postawą w kraju nad Wisłą. W

procesie zabójstwa zwanego eufemistycznie

aborcją skazuje się narodzone, niewinne

niczemu dziecko na śmierć. Dziecko krzyczy

i płacze jakby wołając: „Chcę żyć !”, ale to

nie wzrusza morderców w kitlach lekarskich.

Dziecko krzyczy jeszcze kilkadziesiąt minut,

zanim wreszcie umrze. Wszyscy słyszą ten

krzyk, tę niemą prośbę o życie—nie reaguje

nikt, bo „takie są przepisy prawa”, jak

później powie jedna z osób, których

powołaniem jest ratowanie życia. I doda, że

gdyby zacząć ratować to życie byłoby to tzw.

„uporczywe leczenie”. Powoła się przy tym

(o zgrozo !!!) na... osobę Świętego Jana

Pawła Wielkiego. Nie ma chyba nic bardziej

wstrząsającego.

A wszystko to dzieje się w szpitalu pod

wezwaniem Świętej Rodziny z Nazaretu !

Reporter TV Republika stwierdza słusznie, że

nazwa te zakrawa na ironię. Ja dodam od

siebie, że to jest najczystsza forma

bluźnierstwa. To jakby gang złodziei działał

pod wezwaniem Świętego Antoniego, a

związek piromanów działał pod auspicjami

Świętego Floriana. Dla szpitala na

Madalińskiego bardziej adekwatną nazwą

byłby patronat dr Josepha Mengele, który

przecież również działał w ramach

obowiązującego go wówczas prawa.

A gdzie tutaj Piłat ? Rolę Piłata bezbłędnie

odgrywa Prawo i Sprawiedliwość, które po

prostu umywa ręce od całej sprawy, mając

wszelkie narzędzia ku zmianie nieludzkiego

prawa, pozwalającego zabijać dzieci w łonie

matek nawet tuż przed terminem porodu.

Powiało grozą, kiedy słyszałem wypowiedzi

posłów PiS o tym, że „mają ważniejsze

sprawy na głowie” lub—umywając ręce

sposobem Piłata—stwierdzili, że „powinien

się wypowiedzieć w tej sprawie klub PiS”. A

przecież jeszcze nie tak dawno wielu z

wypowiadających się miało „pełne gęby”

frazesów o konieczności obrony życia

poczętego. Tak, ale wtedy chodziło o zwykły

wyborczy oportunizm. Dzisiaj już tylne części

ciała przywykły do ciepłych fotelików na

Wiejskiej. Dziecko—nie wydzieraj się, bo nie

mamy czasu ! Mamy ważniejsze sprawy na

głowie, niż Twoje życie !

Problem w tym, że wiele dzieci nie ma czasu.

Może jeszcze nie potrafią krzyczeć albo ich

krzyku dobijanego życia nikt nie słyszy lub

nie chce słyszeć ?

Organizacja Pro Prawo do Życia rozpoczęła

zbieranie podpisów pod projektem ustawy

zakazującej mordowania dzieci

nienarodzonych. Chodzi o 100 tysięcy

podpisów, które pozwoliłyby wnieść ów

projekt do Sejmu RP jako inicjatywa

obywatelska. W obecnym Sejmie projekt taki

nie trafi do kosza, jak to się działo z

inicjatywami obywatelskimi w czasie rządów

PO-ZSL. Tak przynajmniej zapewniają

posłowie PiS, tak zapewnia premier Beata

Szydło. Odpowiadając na pytanie, odnośnie

dalszych losów projektu Pani Premier

powiedziała m.in.: „Jeżeli wpłynie do Sejmu,

to będziemy nad nim pracować. Uważam, że

taki projekt powinien zostać przesłany

przynajmniej do komisji i tam powinny się

odbywać prace - dodała Szydło. Jak

wyjaśniła, w kampanii wyborczej PiS

deklarowało, że "trzeba skończyć z tymi

czasami, gdy obywatelskie projekty ustaw

trafiały do kosza". .

Redaktor naczelny TV Republika Tomasz

Terlikowski skwitował tę deklarację Pani

Premier następująco: „I choć oczywiście po

tym, co robiła z projektami Platforma

Dokończenie na stronie 12

Page 11: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 1 1

Imię Juliusza Cezara przetrwało

tysiąclecia. Za życia piastował—obok

innych tytułów—tytuł najwyższego

kapłana Rzymu, po śmierci Rzymianie

zaczęli czcić go jako boga, zaś każdy

władca Imperium ogłaszał się Cezarem. Z

czasem tytuł Cezara czyli najwyższego z

panujących wszedł również do tradycji

chrześcijańskiej jako Cesarz. Zamachowcy

uśmiercili osobę, jednocześnie wznosząc

tego, którego mordowali, na karty

najwybitniejszych wodzów i władców w

historii zarówno starożytnej, jak i

nowożytnej.

Po śmierci Juliusza Cezara Imperium

Rzymskie weszło w stadium anarchii.

Bezwład oraz demoralizacja rzymskiego

Senatu powodowała totalny chaos w

państwie. Korupcja urzędników była

wszechobecna zarówno w samym Rzymie

jak i w prowincjach. Główni zamachowcy:

Marek Juniusz Brutus i Gajusz Kasjusz

Longinus nie mieli żadnego planu

działania i zostali przepędzeni z Rzymu.

Początkowo, by ratować sytuację i

zahamować rozpad państwa, stworzono

triumwirat, w skład którego weszli:

Oktawian August, Marek Antoniusz oraz

Marek Emiliusz Lepidus. W roku 42 przed

Chrystusem Oktawian oraz Marek

Antoniusz pokonali wojska zabójców

Juliusza Cezara pod Filippi, lecz nie

zakończyło to walk o władzę, które trwały

teraz między triumwirami. W 40 roku

przed Chrystusem doszło w Brundisium

do podziału Imperium na trzy części:

Oktawian dostał prowincje zachodnie i

Italię, Marek Antoniusz prowincje

wschodnie, a Marek Emiliusz Lepidus

Afrykę. Ten ostatni szybko został

„zneutralizowany” przez Oktawiana, który

przeciągnął na swoją stronę wojska

Lepidiusza, zaś sam Lepidiusz stracił

wszelkie urzędy i znaczenie.

Ostatnim akordem w serii walk w łonie

pozostałego duumwiratu było zwycięstwo

Oktawiana nad Markiem Antoniuszem i

królową Egiptu Kleopatrą w bitwie pod

Akcjum w 31 roku przed Chrystusem, w

której pod władzę Rzymu przeszedł

odłączający się po śmierci Juliusza

Cezara Egipt. Oktawian zyskał więc

władzę niemal absolutną nad upadającym

Imperium, w którym—wzorując się na

Juliuszu Cezarze—wprowadził dalsze

reformy państwa (m.in. w armii i

finansach), a jednocześnie rozbudował i

umocnił kult Juliusza Cezara. Nie ma w

tym nic dziwnego, bowiem Oktawian

został testamentem Juliusza Cezara

zaadoptowany jako syn. Sam tytułując się

jako Imperator Caesar Augustus był

pierwszym cesarzem rzymskim, a sam

tytuł miał być dumną kontynuacją dzieła

Cezara. Dzięki temu zdobył spore

poparcie i był bodaj jedynym władcą

rzymskim, który panował aż do naturalnej

śmierci w roku 14 po Chrystusie.

Oktawian August niejako kontynuował

wiele idei Juliusza Cezara. Na czasy jego

panowania przypadł złoty wiek w kulturze

Rzymu. Tworzyli wówczas m.in. Horacy i

Wergilusz, zaś od panowania Oktawiana

liczy się czas 200 lat względnego pokoju w

Imperium Rzymskim. Odbudowano wiele

świątyń, wznoszono nowe, nie

zapominając przy tym o budowie

budynków użyteczności publicznej czy

umocnień.

Popiersie Juliusza Cezara

(fot. archiwum)

Posąg młodego Oktawiana Augusta (ok.

30 rok przed Chrystusem)

(fot. archiwum)

Oktawian w roztoczył również opiekę nad

rodzinami, zakazując specjalnymi

ustawami rozwiązłości, cudzołóstwa oraz

zbytku. Senatorowie i notable o

skłonnościach homoseksualnych zostali

pozbawieni możliwości dziedziczenia

majątków, a wykładnikiem tutaj było

posiadanie naturalnego potomstwa w

związku małżeńskim. Wielodzietne

rodziny wyposażył w wiele przywilejów.

Zbrodnia z 15 marca 44 roku przed

Chrystusem jest niewątpliwie najbardziej

znaną próbą przewrotu w starożytnej

historii. Jej ofiarą padł najwybitniejszy

wódz i mąż stanu, reformator i najwyższy

Idy Marcowe (ciąg dalszy ze strony 3)

Dokończenie na stronie 12

Page 12: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 1 2

Obywatelska, to już jest spory postęp, to

trzeba powiedzieć zupełnie jasno, że to za

mało, by uznać politykę PiS w tej sprawie

za rzeczywiście dobrą zmianę. Dobra

zmiana nie polega na tym, że się rozmawia

o tym, żeby nie zabijać i przesyła ustawę

do komisji, ale na tym, że się zabijania

zakazuje. Jak pokazało kilka ustaw PiS,

jeśli chce, potrafi błyskawicznie

przeforsować ustawę. Czy tym razem

będzie chciał? To jest pytanie kluczowe dla

oceny Prawa i Sprawiedliwości w tej

kadencji.”

W wypowiedzi Premier Beaty Szydło

alarmistycznie zabrzmiał fragment o tym,

że „taki projekt powinien zostać przesłany

przynajmniej do komisji i tam powinny się

odbywać prace”. Może to oznaczać, że

obywatelski projekt trafi do takiej komisji

niczym do „zamrażarki”, zaś sama komisja

będzie obradowała nad nim miesiącami, a

nawet latami.

W dniu 21 marca dziennik Rzeczpospolita

doniósł o niechęci Prawa i

Sprawiedliwości do zajęcia się sprawą

morderstwa w warszawskim szpitalu, gdyż

mogła by ona zaszkodzić polityce rządu. Z

informacji Rzeczypospolitej wynika, że

PiS stara się wywrzeć presję na

organizacje obrony życia, by zajęły się

raczej popularyzacją programu rządowego

500+ niż naciskały na ustawę zabraniającą

morderstw nienarodzonych. W tym

kontekście Rzeczpospolita powołuje się na

wizytę Jarosława Kaczyńskiego u

arcybiskupa Stanisława Gądeckiego,

Przewodniczącego Konferencji Episkopatu

Polski, w czasie której rzekomo Prezes PiS

miał prosić o współdziałanie Kościoła w

sprawie wywarcia takiej presji na

organizacje obrony życia.

Nie wiem, na jakich podstawach oparła

Rzeczpospolita swoje informacje. Tego

samego dnia europoseł Prawa i

Sprawiedliwości dr Zbigniew Kuźmiuk na

antenie TV Republika zdementował je jako

„konfabulacje dziennika”, z którymi nie

warto dyskutować. Oby tak było. Jednakże

dotychczasowe postępowanie PiS,

przypominające wprost działanie

Poncjusza Piłata, nie przekonuje do słów

europosła.

Wielu z nas głosowało za dobrą zmianą.

Zaufaliśmy obecnie rządzącym ze

Zjednoczonej Prawicy, przy najsilniejszej

partii, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość.

Program „500 plus” jest niewątpliwie

krokiem w kierunku dobrej zmiany, w

trosce o rodziny (zwłaszcza wielodzietne),

które stanowią podstawową tkankę

naszego Narodu. Protekcja Państwa musi

jednak obejmować każdego Polaka od

dnia poczęcia. Skandalem i zbrodnią jest,

że mały Polak krzyczy już po narodzeniu

o tak niewiele: o życie, które zostało mu

dane nie z władzy Państwa ale z woli

Boga. Zabijanie nigdy nie jest dobrą

zmianą, nieważne jak byśmy to chcieli

relatywizować.

Obrona życia poczętego nie ma dobrej lub

złej chwili politycznej. Jest obowiązkiem

„na wczoraj”, obowiązkiem, płynącym dla

każdego wierzącego wprost z Ewangelii.

Kilka lat temu przysłuchiwałem się

homilii Ks. Kardynała Raymonda Burke w

Sanktuarium Nienarodzonych w La Crosse

w stanie Wisconsin. Homilia była

wygłoszona do księży i zakonników, zaś

jej tematem była „Poprawność polityczna

a Ewangelia”. Ksiądz Kardynał

powiedział m.in.: „nie chcę znać ucznia

Chrystusa, nie chcę znać księdza, który

sprzeniewierza się Ewangelii, zamieniając

jej słowo na słowa politycznej

poprawności, na srebrniki tego świata”.

Te słowa chciałbym zadedykować

wszystkim kapłanom, którzy milczą lub co

najwyżej wyrażą swoje „głębokie

zaniepokojenie” tym, co się zdarzyło w

warszawskim szpitalu. A przecież to nie

jest odosobniony przypadek. Ile takich

samych przypadków odnotowano w

Polsce w ciągu kilkunastu dni od tej

tragedii ? Ile jeszcze można czekać, bo

„sytuacja polityczna”, bo „walka

ideologiczna”, bo wreszcie największy

święty: Święty Spokój jest

najważniejszy ?

Myślę, że właśnie czas Wielkiego

Tygodnia jest najbardziej właściwym

czasem do wejrzenia we własne sumienie

dla każdego posła i senatora Zjednoczonej

Prawicy, do zrozumienia, że nie tylko

liczy się interes partyjny, ale przede

wszystkim dobro Narodu, na czele którego

ów Naród zechciał jego czy ją postawić.

Nie zostaliście Panie i Panowie

wystawieni na konkurs piękności, lecz dla

dobra tego Narodu, dla obrony życia

każdego Polaka i Polki, także tych

nienarodzonych.

Wszelkie próby odsuwania w czasie prac

nad obywatelskim projektem

penalizującym zabijanie nienarodzonych,

pod którym podpisy już są zbierane przez

organizację Pro Prawo do Życia, poprzez

zamykanie go w pracach komisji ad

calendas graecas to piłatowskie odesłanie

sprawy do Heroda, a potem słynne, a

zarazem okrutne umycie rąk.

Stanisław Matejczuk

Nie było miejsca dla Ciebie...

kapłan Imperium Rzymskiego. Wybitne

dzieła, pozostawione w spadku przez

Juliusza Cezara przetrwały wieki, dzięki

ich kontynuacji przez adoptowanego syna

Oktawiana Augusta. Imię ofiary wzniosło

się ponad wszystko, stając się najwyższym

tytułem władców Europy, a zarazem

przechodząc z cywilizacji pogańskiego

Rzymu do cywilizacji chrześcijańskiej.

Spiskowcy, jak zazwyczaj również w

późniejszej historii bywało, odeszli w

zapomnienie.

Roman Skalski

Idy Marcowe (dokończenie)

Page 13: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 1 3

Dziwne, jak partii przewodzi

Nowoczesnej, tak ona się zowie,

Człowiek, któremu nie szkodzi

Głupstwa pleść w każdej rozmowie.

Śmierć Piłsudskiego z majowym

Zamachem matoł pokręcił.

Miast wyjść z programem gotowym

Coś zapomniał, coś pochachmęcił.

Stale się gubi w nazwiskach,

Stale coś nie do rzeczy gada.

Przedmiotem jest pośmiewiska,

Szarpią go, jak psy dziada.

Ale mu to nie przeszkadza

Fuehrera rolę dumnie grać

Kilka pań mu podkadza

A on władzę tuż, tuż, chce brać.

Nie pierwszy to matoł wyniesiony

Na wyżyny przez nawiedzonych

Nie pierwszy z tronu strącony

Głupotą jego znudzonych.

Szkoda tylko, że w przestrzeni

Życia naszego publicznego

Tak często różni nawiedzeni

Szukają szczęścia swego.

Bywali różni nabieracze, oszuści

I nie zabraknie ich w przyszłości

Bo nie brak durniów, a juści,

Takie są ludzkie przypadłości.

Wpadki i

ambicje

Paryż, Kolonia, Bruksela i co dalej ?

Page 14: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 1 4

TVN INFO 19 III 2016 po 20.00.

Rozmawiają: redaktor Adamczyk,

panowie Szejnfeld i Jackowski. Przedmiot

rozmowy denuncjacja Schetyny złożona

na ręce pani kanclerz RFN Merkel,

oskarżająca rząd polski o łamanie

konstytucji, demokracji i demontaż

państwa. Prowadzący dziennikarz zadał

pytanie, czy oskarżania za granicą

demokratycznie wybranego rządu jest

postępowaniem właściwym. Pan

Szejnfeld odtąd powtarzał swą mantrę,

czyli samograj nastawiony stale na tę

samą płytę, czyli, że tak czynić należy,

gdyż w Polsce łamie się demokrację,

konstytucję i demontuje państwo. Pan

Jackowski zapytał czy wobec tego, że PO

walczy tym sposobem o korzyści

określonej grupy, a ze szkodą dla kraju,

nie jest to powtórzenie tego, co stało się w

Targowicy. Na to pan Szejnfeld miał

jedyną odpowiedź: porównanie jest

niewłaściwe. Dziwna to była rozmowa,

bo poseł PO nie wyszedł poza ogólniki i

tego sposobu dyskutowania trzymał się

konsekwentnie. Na czym polegać ma

łamanie demokracji przez obecny rząd?

Nie dowiedzieliśmy się. O łamaniu

konstytucji także nic, choć można się było

domyśleć, że tu argumentem byłaby

sprawa Trybunału Konstytucyjnego.

Jednak gdyby pan ten tak swą

argumentację sformułował musiałby dalej

ustosunkować się dziś ewidentnego

zjawiska przekształcenia się TK w

instytucję upartyjnioną mającą za zadanie

torpedowanie wszelkich wysiłków rządu,

nawet tych, które ukierunkowane byłyby

na załatwienie najbardziej palących

spraw. Nie mówiąc już o tym, czy tzw.

wyrok TK, o którego publikację zabiega

cała opozycja był wydany zgodnie z

obowiązująca procedurą, tzn. w

przewidzianym przez nią składzie

sędziów? Ale to dla pana Sz. małe piwo.

PO i troska o dobro publiczne, to dziś

antypody. A co do demontażu państwa, to

powinien pan Szejnfeld przypomnieć

sobie co mówił niedawno jego kolega

partyjny, pan Sienkiewicz, będący wtedy

ministrem spraw wewnętrznych, o

kondycji ówczesnego państwa, które jego

zdaniem, po prostu nie istniało. Z tak

słabą pamięcią i sloganami zamiast

rzeczowości nie powinno się stawać przed

kamerami, żeby prowadzić skądinąd

przecież poważne rozmowy.

W moim odczuciu zatem wypowiedź pana

Szejnfelda przypominała bezładny bełkot

na odczepne. Stale powtarzane te same

frazy: PiS – łamanie demokracji,

konstytucji, działanie na szkodę Polski, a

wreszcie proroctwo, że PiS w prognozach

Szejnfelda to krótki epizod, może

kilkumiesięczny. Oczywiście powrót PO

do rządów (przy obecnym 13 % poparciu),

wszystko to razem wzięte świadczy nie

tylko o pewnej dezynwolturze graniczącej

z bezczelnością, ale także o kompletnym

lekceważeniu audytorium, bowiem nie

tylko admiratorzy pana Szejnfelda i PO

zasiadają przed telewizorami. Nie wiem

czy takie programy mają jakiś sens, chyba,

że mają one pokazać powolne lasowanie

się PO, które może ewentualnie liczyć

tylko na wsparcie ze strony lewacko-

liberalnych kół Zachodu. Jednak tak na

trzeźwo trzeba zapytać, co one mogą im

pomóc, w sytuacji tak mizernego poparcia

nie tylko PO, ale opozycji w ogóle. Jedyny

punkt dla opozycji, to ewentualna nadzieja,

że przy pomocy Unii Europejskiej Polskę

będzie można do końca skolonizować,

pozbawić tradycji, resztek

chrześcijańskiego oblicza, innymi słowy

po prostu doszczętnie wykorzenić z

własnej jej tożsamości. Czy jednak naród

to wytrzyma? Ta jego zdrowa część”?

Zestawienie z relacją w programie I TVP

sprzed kilku dni na temat audytu w

Ministerstwie Skarbu, gdzie odkryto

wprost przerażające fakty kradzieży w

postaci premiowania prezesów Spółek

Skarbu Państwa pensjami 250 - 300 tys.

nie licząc innych dochodów i odpraw, bez

względu na kondycję spółek. Wszystko to

pod rządami PO. A przy tym jaki był

harmider o 500 zł na dziecko. W takich

okolicznościach PO zamiast marzyć o

rządach powinno prosić swego boga, żeby

ominął jego złodziei prokurator i cela.

Haniebne umizgi Schetyny do Merkel, to

też obraz przygnębiający. Gdzieś w tle

obok Schetyny pojawił mi się pan Buzek.

Iluż to ludzi ja już w życiu bezzasadnie

uznałem za przyzwoitych i muszę teraz ten

pogląd prostować?

Oczywiście występy pani Pitery i Róży

Thun, z domu Woźniakowskiej (jakże by

inaczej?) są jednoznaczne i skorelowane z

umizgami i lamentami Schetyny wobec

pani Merkel. Prof. Legutko w wywiadzie

dla Polityki mówi: „PO od dłuższego

czasu lobbuje przeciwko Polsce w UE.

Thun i Pitera cechują się niezwykłą

antypisowską egzaltacją”. Myślę, że obie

panie na nic więcej nie stać, jak tylko na

egzaltację. Pierwsza dostarczała ongiś na

bruku, nie tylko warszawskim, jako

ceniony polityk PO, niejednej chwili

wesołej, bowiem nie ma większego

komizmu, jak to kiedy komik usiłuje być

poważny. Nie wiem, czy Parlament

Europejski dysponuje tak dobrymi

translatorami, mogącymi uchwycić z

niuansami zalety humoru tej pani. Co do

tej drugiej nigdy jej na oczy nie widziałem,

ale wiem, jak to się mówi, „skąd się

wywodzi i kto ją rodzi” i to mi wystarczy.

Ich wystąpienie przeciwko Januszowi

Wojciechowskiemu wcale mnie nie

dziwi, bo jest to wyjątkowo uczciwy i

porządny człowiek, dlaczego więc miałby

uniknąć ataku ze strony obu pań? Poparcie

z ich strony nie wiem, czy by go naprawdę

ucieszyło? Zresztą mała sprawa, gdyż na

rzecz Polski będzie on pracował na

każdym stanowisku.

Oto garść faktów z ostatniego czasu. A co

o tym sądzić? Warto to od czasu do czasu

zbierać w całość i pokazywać nie jako

oddzielne wybryki ludzi walczących o

Samograj kontra rzeczywistość

Dokończenie na stronie 15

Page 15: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

S t r o n a 1 5

Podpisany w Rydze traktat graniczny

polsko-bolszewicki był najważniejszą

międzynarodową umową odrodzonej

Rzeczypospolitej, choć nikt z tego traktatu

nie był zadowolony. Wschodnia granica

Polski daleko odbiegała od linii granicznej

Rzeczypospolitej sprzed I rozbioru. Na

terenie Bolszewii zostały tysiące Polaków,

którzy pod koniec lat 30. będą poddani

ludobójczej „operacji polskiej” na rozkaz

Stalina. Nowa granica rozdzielała także

tereny zamieszkiwane przez Ukraińców i

Białorusinów, co przysporzy II RP wielu

problemów. Polska nie była ani federacją,

ani państwem etnicznym. Do tego

bolszewicka zaborczość i perspektywa

niemiecko-sowieckiego porozumienia

ponad głowami Polaków, które stanie się

faktem w roku 1939.

Mimo wszystko, traktat ryski trzeba uznać

za polski sukces militarny i

dyplomatyczny.

Podpisano go dzień po uchwaleniu przez

Zgromadzenie Narodowe konstytucji

marcowej. To były dwa najważniejsze dni

w historii Polski roku 1921. 18 marca na

uroczystym posiedzeniu trzech delegacji

(polskiej, rosyjsko-bolszewickiej i

ukraińsko-bolszewickiej) minister Jan

Dąbski a ze strony bolszewickiej Adolf

Joffe odczytali i podpisali 3 wersje

językowe traktatu: polską, rosyjską i

ukraińską.

15 kwietnia Sejm RP zatwierdził ustalenia

traktatowe, a następnego dnia naczelnik

państwa Józef Piłsudski ratyfikował je w

imieniu Rzeczypospolitej.

30 czerwca 1921 r. Polska nawiązała

stosunki dyplomatyczne z Rosją

bolszewicką.

Postanowienia traktatu ryskiego:

Stan wojny pomiędzy Polską i Rosją

bolszewicką ustaje.

Strony uznały „niepodległość” Ukrainy i

Białorusi [!], czyli usankcjonowały fikcję

„niepodległości” „republik

socjalistycznych” podporządkowanych

Bolszewii.

Określono przebieg granicy państwowej

między Polską a Rosją, Białorusią i

Ukrainą. Szczegóły uściśliła później w

terenie mieszana Komisja Graniczna.

Zagadnienie terenów spornych między

Polską a Litwą traktat pozostawiał

zainteresowanym. Polacy załatwili kwestię

Wileńszczyzny w następnym roku, nie

czekając na żaden arbitraż

międzynarodowy (tzw. „bunt

Żeligowskiego”).

Wzajemnie zrzeczono się wszelkich

zobowiązań, powstałych w okresie

Imperium Rosyjskiego. Gwarantowano

swoje prywatne interesy, a harcujących na

poletku publicznym państwa i narodu,

wyrządzając szkody, jakie winny być

oceniane w kategorii ciężkich wykroczeń,

żeby nie powiedzieć przestępstw

godzących w dobro Polski. Pan Szejnfeld

tak się otrząsał, kiedy mowa była o

Targowicy. A czyż historia nie osądziła

tamtych magnatów jako zdrajców i

renegatów? Dlaczego w podobnej obecnej

sytuacji miałoby być inaczej? Może to są

w końcu przede wszystkim sprawy

sumienia? Każdy je posiada, ale pytanie,

jak je użytkuje? Dla wielu jedynie

postawienie ich postępowania przed tym

nieprzekupnym sądem mogłoby się okazać

lekarstwem. Pozostaje jeszcze historia i

rozliczenie, w które wielu nie wierzy, bo

tak wygodniej. Ale wykluczyć go nie

mogą.

Zygmunt Zieliński

Samograj kontra

rzeczywistość (dokończenie)

Polska po traktacie ryskim i włączeniu

Wileńszczyzny. Żółta linia na mapie

II RP pokazuje granicę II rozbioru

Rzeczypospolitej z roku 1793. Odrodzona

Rzeczpospolita nie wróciła na swoje

wschodnie Kresy, odzyskaliśmy jedynie

niewielkie skrawki terytorium, zabranego

przez Rosję w I rozbiorze. Gdyby

podobne linie nałożyć na współczesną

mapę Polski, okazałoby się, że wszystkie

trzy zabory rosyjskie zostały w Jałcie i w

Poczdamie „zatwierdzone” przez naszych

aliantów! Obecna Polska leży na

obszarze zaborów pruskich i na

terytorium, które przed I rozbiorem do

Polski nie należało. wzajemnie poszanowanie suwerenności i

nietolerowanie na swych terytoriach

jakichkolwiek przedsięwzięć

skierowanych przeciwko którejś ze stron

traktatu.

Po obu stronach linii granicznej

gwarantowano możliwość wyboru

obywatelstwa dla zainteresowanych.

Gwarantowano prawo do repatriacji.

Gwarantowano prawa mniejszości

narodowych na terenie państwowym

drugiej strony. Prawa do swobodnego

rozwoju kultury, wykonywania obrządków

religijnych, posługiwania się językiem

narodowym.

Gwarantowano poszanowanie autonomii

wewnętrznej kościołów i związków

Dokończenie na stronie 16

18 marca 1921 – Traktat ryski

Page 16: Numer świąteczny (podwójny) 46/47(81/82) 15 Marca 2016 1 ...Gaius Iulius Cesar, po zwycięskich kampaniach w Azji Mniejszej czy w Galii, za główny cel swojej działalności politycznej

Wszelkie listy prosimy kierować na adres

redakcji: [email protected] Printed and Copyrighted by Polonia Semper Fidelis

S t r o n a 1 6

wyznaniowych, poręczano użytkowanie

przez nich majątku niezbędnego dla

wykonywania posługi religijnej i

utrzymania duchowieństwa.

Strony zrzekły się wzajemnie zwrotu

poniesionych w związku z wojną kosztów

i odszkodowań wojennych.

Zobowiązywano się do poszanowania

miejsc pochówku ofiar wojny, prawa do

ekshumacji i wzniesienia pomników.

Zadeklarowano amnestię w sprawach o

charakterze politycznym.

Regulowano wzajemne zobowiązania

odnośnie do zabytków ruchomych i

archiwaliów. Odnosiło się to przede

wszystkim do uprawnień strony polskiej.

Strona bolszewicka zobowiązywała się do

zwrotu przedmiotów wywiezionych do

Rosji lub do Ukrainy od 1 stycznia 1772 r.

z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Z tytułu aktywnego udziału ziem

Rzeczypospolitej Polskiej (w granicach

II RP) w życiu gospodarczym byłego

Imperium Rosyjskiego, Rosja sowiecka i

Ukraina sowiecka w ciągu roku od daty

ratyfikacji traktatu wypłacą Polsce 30 mln

rubli w złotych monetach lub sztabach.

Uregulowano kwestię reewakuacji mienia

osób prywatnych, samorządów, instytucji

niepublicznych – ewakuowanych na

wschód po wybuchu I wojny światowej.

Wyznaczono 18 miesięcy od ratyfikacji na

te zwroty. Podobnie w sprawach

wierzytelności bankowych – zarówno

kapitału państwowego, jak i prywatnego.

Zwolniono Polskę ze zobowiązań odnośnie

do udziału ziem Rzeczypospolitej w

zadłużeniu państwowym byłego Imperium.

Traktat zobowiązywał strony do podjęcia

rokowań w sprawach zawarcia

szczegółowych umów o współpracy

handlowej, konwencji konsularnej, umowy

pocztowej, telegraficznej i kolejowej,

sanitarnej, weterynaryjnej i żeglugowej.

Strony przyznały sobie wzajemnie prawo

tranzytu, z wyjątkiem towarów o

charakterze wojskowym i prohibicyjnym.

Zobowiązano się do pilnego nawiązania

stosunków dyplomatycznych po

ratyfikacji.

Traktat ryski – choć per saldo bardzo dla

Polski korzystny – nie miał szans na pełną

realizację – ze względu na totalitarny

charakter bolszewickiego państwa i

praktykę niewywiązywania się przez to

państwo ze zobowiązań

międzynarodowych, traktowanie umów z

innymi państwami wyłącznie w

kategoriach taktycznych, okłamywanie

drugiej strony i podawanie fałszywych

danych.

Traktat obowiązywał formalnie aż do

konferencji poczdamskiej. W praktyce był

przez Sowiety naruszany od samego

początku, a w roku 1939 został podeptany

do spółki z Hitlerem. W roku 1945 do

spółki z „aliantami” Polski…

Po wojnie komunistyczni kolaboranci

Stalina w Polsce chętnie przywoływali

konstytycję marcową, by mydlić Polakom

oczy „demokracją”. Do traktatu ryskiego

nigdy się nie odwoływali, bo nie mieli do

tego pozwolenia Stalina. Polska nie była

już suwerennym państwem, lecz dominium

sowieckim.

Piotr Szubarczyk

Święta Wielkiej Nocy mają swoją

symbolikę, której główną postacią jest

Chrystus jako Zwycięzca nad Złem,

Odkupiciel, Zbawca. W kulturze

chrześcijańskiej od wieków przedstawiano

Go w postaci Baranka, co szczególnie

mocno ugruntowało się m.in. w polskiej

tradycji katolickiej. Na wielkanocnym

stole gospodyni stawia Baranka z ciasta,

cukru lub czekolady, częstokroć w młodej

trawce lub owsie. W niektórych regionach

Polski nawet masło, podawane na stół

wielkanocny uformowane jest w kształcie

Baranka.

W odróżnieniu od Baranka, zajączek czy

jajko pochodzi z tradycji pogańskiej,

zaadoptowanej przez chrześcijaństwo. Nie

ma w tym nic złego, bowiem są to symbole

powracającego po zimie życia. Jednakże

obecnie, w dobie zwalczania

chrześcijaństwa, wypiera się Baranka,

zastępując go tylko i wyłącznie

pogańskimi symbolami. Pamiętajmy, że

Baranek jest zawsze przed Zajączkiem !

Remigiusz Ostrowski

18 marca 1921 – Traktat ryski (dokończenie)

Zajączek i jajko

zawsze za Barankiem