12
WWW.JUNIORMEDIA.PL PARTNER ORGANIZATOR PROJEKTU Gimnazjum18 Kłodnicka 36 54-218, Wrocław Wydanie specjalne 05/17 Ocalić od zapomnienia... Teresa Pawłowska - Moździerz ps. ,,Sokół ‘’ – sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim . Teresa Pawłowska - Moździerz urodziła się 14 .10. 1928 roku w Warszawie. Spokojnie dzieciństwo jedenastoletniej Teresy przerwał wybuch II Wojny Światowej, który niósł ze sobą: głód, strach, groźby ewakuacji, rozłąkę z ojcem. W rodzinie patriotycznej, w jakiej żyła, jeszcze trudniej było się pogodzić z dominacją wroga. Rodzice dziewczyny, nie chcąc podporządkować się okupantowi, pozwolili jej oraz jej bratu uczestniczyć w tajnym nauczaniu. Pani Teresa uczęszczała do konspiracyjnego gimnazjum im. Hoffmanowej ,,pod przykrywką” Zawodowej Szkoły Gospodarstwa Domowego. Gdy pewnego razu koleżanki wyjawiły jej, że należą do Szarych Szeregów od razu wyraziła chęć przystąpienia do organizacji. W konspiracyjnym harcerstwie działała od 1942 roku . Uczęszczała na kurs dla sanitariuszek. Na szkoleniach uczono jak udzielać pomocy rannym oraz jak mieć ,,oczy i uszy dookoła głowy’’. Od dnia 1 sierpnia 1944 młoda Teresa musiała wykazać się niezwykłą dojrzałością oraz odwagą. W powstaniu pełniła funkcję sanitariuszki w szpitalu w gmachu PKO, róg ul. Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej, będąc żołnierzem Armii Krajowej Okręgu Warszawskiego nr 275.W momencie kapitulacji powstania Teresa, nie mając ukończonych 16 lat nie mogła opuścić powstania wraz ze szpitalem. Bojąc się, że Niemcy potraktują ją jako zabawkę, zgłosiła się do hufca harcerskiego. c.d. s.2 .

Ocalić od zapomnienia - JUNIOR MEDIA · Ocalić od zapomnienia... Teresa Pawłowska - Moździerz ps. ,,Sokół ‘’ – sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim. Teresa Pawłowska

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • WWW.JUNIORMEDIA.PL PARTNERORGANIZATORPROJEKTU

    Gimnazjum18Kłodnicka 3654-218, Wrocław

    Wydanie specjalne05/17

    Ocalić od zapomnienia...

    Teresa Pawłowska -Moździerzps. ,,Sokół ‘’ –sanitariuszka wPowstaniu Warszawskim

    .

    Teresa Pawłowska - Moździerzurodziła się 14 .10. 1928 roku wWarszawie. Spokojniedzieciństwo jedenastoletniejTeresy przerwał wybuch II WojnyŚwiatowej, który niósł ze sobą:głód, strach, groźby ewakuacji,rozłąkę z ojcem. W rodziniepatriotycznej, w jakiej żyła,jeszcze trudniej było siępogodzić z dominacją wroga.Rodzice dziewczyny, nie chcącpodporządkować sięokupantowi, pozwolili jej oraz jejbratu uczestniczyć w tajnymnauczaniu. Pani Teresa uczęszczała dokonspiracyjnego gimnazjum im.Hoffmanowej ,,pod przykrywką”Zawodowej SzkołyGospodarstwa Domowego. Gdypewnego razu koleżankiwyjawiły jej, że należą doSzarych Szeregów od razu wyraziła chęć przystąpienia doorganizacji.

    W konspiracyjnym harcerstwie działała od 1942roku . Uczęszczała na kurs dla sanitariuszek. Naszkoleniach uczono jak udzielać pomocy rannymoraz jak mieć ,,oczy i uszy dookoła głowy’’.Od dnia 1 sierpnia 1944 młoda Teresa musiaławykazać się niezwykłą dojrzałością oraz odwagą.W powstaniu pełniła funkcję sanitariuszki wszpitalu w gmachu PKO, róg ul. Świętokrzyskiej iMarszałkowskiej, będąc żołnierzem ArmiiKrajowej Okręgu Warszawskiego nr 275.Wmomencie kapitulacji powstania Teresa, nie mającukończonych 16 lat nie mogła opuścić powstaniawraz ze szpitalem. Bojąc się, że Niemcy potraktująją jako zabawkę, zgłosiła się do hufcaharcerskiego. c.d. s.2

    .

  • www.gazetawroclawska.plGazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 2

    WWW.JUNIORMEDIA.PLApropos

    Z Warszawy wyszła więc jako córkajednego z nich. Wojenna tułaczka przezJędrzejowo, Kraków , Mszczonową podWarszawą i Legnicę zakończyła siZ Warszawy wyszła więc jako córkajednego z nich. Wojenna tułaczka przezJędrzejowo, Kraków , Mszczonową podWarszawą i Legnicę zakończyła sięostatecznie we Wrocławiu.ę ostatecznie we Wrocławiu. WeWrocławiu zdała maturę, a następnieukończyła studia psychologiczne naUniwersytecie Wrocławskim. Pracowała wróżnych instytucjach oświatowych , m.in.w Szkole Podstawowej nr 71Eksperymentalnej. Przez cały ten czas angażowała się wdziałalność harcerską, pełniąc funkcjęharcmistrza ZHP. „Udział w Powstaniu był moim życiowymtriumfem. Sprawdziłam się jako człowiek ipatriotka. Byłam z siebie dumna, że nigdynie stchórzyłam i zawsze wywiązywałamsię z powierzonych zadań. Mimowszystko był to najpiękniejszy okres wmoim życiu, którego jednak niechciałabym już nigdy przeżywać.”

    Materiał przygotowały Paulina Siuba iZuzanna Kopeć z klasy 2a

    .

    . .

    .

    . .

  • www.gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 3

    WWW.JUNIORMEDIA.PL Apropos

    Henryk Włosikps. Drucik – powstaniec warszawski

    Henryk Włosik ur. 1 lipca 1927 r wWarszawie w której przebywał aż do 1939r. Zdobył wykształcenie wyższetechniczne. Otrzymał wojskowy stopieńporucznika. Podczas PowstaniaWarszawskiego cały czas przebywał wWarszawie. Tata Włosika był w 36. pułkupiechoty, w którym był kwatermistrzem.Z tego, co mówią świadkowie, uciekł zobozu do Ostrowa Wielkopolskiego,gdzie na rynku kazał sobie czyścić esesmanowi buty, za co zostałaresztowany i wzięty do obozu. Nieprzebywał tam jednak długo, ponieważzostał z niego zwolniony, ale wpierwzabrany do lekarza, który dał mu zastrzykz benzyny, po którym zmarł. Matkazginęła 8 września 1939 r. o godz 8:15 wczasie bombardowania na warszawskimTargówku. Henryk do dziś pamiętamoment wybuchu, który zabił jego matkęi pozbawił domu. Razem z młodszymbratem nie wiedzieli, co się z nią stało iszukali jej przez parę dni, jednak nigdy jej nie znaleźli. Cały czas trwałobombardowanie, chłopcy pozbawienidomu ukryli się w grupowcu nacmentarzu, gdzie spędzili parę nocy.Drucik do dziś pamięta widok 'duchów”,które tak naprawdę były fosforem, którywydobywał się ze starych drzew. Jednymz bohaterskich czynów Włosika byłozdemaskowanie dwóch Niemcówprzebranych za księży. Za tę pomocotrzymał od polskich żołnierzy sucharki,które dla małych głodnych chłopców byłyjak manna z Nieba.

    . Henry został wybrany przez JerzegoStrzałkowskiego do jednego zpowstańczych oddziałów specjalnych wktórych zajmował się śledzeniemNiemców. W listopadzie 1943r dostalirozkaz, aby przejść w stan partyzancki,który miał na celu niszczenietransportów i magazynów i likwidacjęesesmanów. Po Powstaniu WarszawskimHenryk trafił do obozu, z którego udałomu się uciec przez kanał. W styczniu 1947przybył do Wrocławia gdzie się ożenił igdzie mieszka do dziś.Kamila Urbańczyk i Małgorzata Kujawa 2a

    . .

  • www.gazetawroclawska.plGazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 4

    WWW.JUNIORMEDIA.PLApropos

    Jerzy Woźniak-człowiek honoru

    W lutym 2017 roku miało miejsceuroczyste otwarcie wystawa poświęconejdoktorowi Jerzemu Woźniakowi,żołnierzowi Armii Krajowej,odznaczonemu Krzyżem Walecznym,Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami,Orderem Odrodzenia Polski oraz odwrześnia 2012 roku, pośmiertnie tytułemHonorowego Obywatela WojewództwaDolnośląskiego. Była uczennica naszejszkoły, Monika Szust, napisała w tamtymczasie piękny esej o Jerzym Woźniaku. Zatę pracę literacką została nagrodzona wkonkursie.

    .

    Esej o Jerzym Woźniaku

    O pułkowniku Jerzym Woźniakuusłyszałam pierwszy raz na lekcji historii,kiedy to nasz pan napomknął, jak wracałze Świdnicy, z konferencji z udziałembyłych żołnierzy AK. "Jechaliśmy małymbusem, siedział obok mnie JerzyWoźniak. Wiecie, to piękna postać,człowiek wielkiego formatu. Opowiadał,jak było w więzieniu na Mokotowie…"Wtedy na lekcji był on dla mnie jednym zwielu represjonowanych po wojnie AK-owców. Dziś zazdroszczę wszystkimludziom, którym było dane go poznać.Chciałabym móc powiedziećo sobie: "siedział obok mnie JerzyWoźniak". Dla wielu wrocławian,niezgłębiających dziejów Polski, JerzyWoźniak był po prostu wspaniałymlekarzem – pulmonologiem i przedewszystkim dobrym człowiekiem. Zawszepogodny i uśmiechnięty, nigdy nie żaliłsię na swój los. A przecież życie JerzegoWoźniaka splotło się z czasem okrutnymdla Polaków, z czasem wojny istalinowskich represji.Jak przeżył tę straszliwą zawieruchędziejową? Czy pozostał wierny swoimideałom?Czy ocalił swą godność? Czy potrafiłwybierać między ojczyzną a osobistymiaspiracjami? Informacje o JerzymWoźniaku znajdziemy w każdejencyklopedii czy leksykonie, podwarunkiem, że zostały wydane po roku1989, w wolnej Polsce, kiedy toprzywrócono cześć prawdziwymbohaterom. ciąg dalszy s. 5

    .

  • www.gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 5

    WWW.JUNIORMEDIA.PL Apropos

    Od 1944 poszukiwany przez NKDW, czł. WiN. W 1945 rozpoczął studia med. wInnsbrucku, sekr. Delegatury Zagr. WiN, od V 1947 szyfrant IV Zarządu WiN;aresztowany XII 1947, skazany na śmierć, I 1949 zmiana wyroku na dożywocie,amnestionowany w 1956. Od 1961 lekarz w Klinice Chorób Płuc we Wrocławiu podnadzorem SB. Od 1990 członek ZChN, prezes Okręgu DŚZŻ AK (od 2005 przew. RadyNaczelnej), podsekretarz stanu w Urzędzie do Spraw Kombatantów i OsóbRepresjonowanych. ( Na podstawie : Encyklopedia Wrocławia, Wrocław 2006) Nieda się życia tak pięknej postaci zamknąć w kilku encyklopedycznych formułkach.Wmoim Gimnazjum im. Armii Krajowej w Izbie Pamięci jest wiele pamiątek, wśród nichrównież zdjęcia. Sięgam do kroniki szkolnej, chcę bliżej poznać człowieka, któregoimieniem będzie być może nazwane rondo przy ul. Inżynierskiej i Alei Pracy.Wrocławianie pragną upamiętnić wielkiego obywatela. Znajduję piękną fotografię: panJerzy Woźniak siedzi obok pani dyrektor, o czymś rozmawiają, za nimi stoi panPersona, uśmiecha się. Po prawej kilku zaproszonych uczniów. „Szkoda, że mnie tamnie było". Pan Woźniak na pozór wygląda na zwykłego, szczęśliwego mężczyznę,jednak jego życie wcale nie było usłane różami… Wielokrotnie narażał się na niebezpieczeństwo, walcząc o niepodległą Polskę.Swoje życie bez reszty poświęcił służbie Polsce, był zawsze, gdy ojczyzna gowzywała. Kochał Polskę i nie wystawiał jej rachunków, swoim trudnym życiem iniezłomną postawą dobrze się jej przysłużył. Jest dla mnie jak bohaterowie „Kamienina szaniec”, bo tak jak oni ryzykował życiem każdego dnia. Brał udział w kolportażuprasy podziemnej, był radiotelegrafistą, uczestniczył w akcji "Burza". Podobnie jakAlek, Zośka i Rudy wierzył, że wojna się niebawem skończy i Polska będziepotrzebowała ludzi mądrych i wykształconych, dlatego uczęszczał na tajne komplety,zdał maturę w warunkach pełnej konspiracji. Pokolenie Kolumbów – tak określa siępokolenie Jerzego Wożniaka, dla którego Bóg Honor Ojczyzna znaczyły więcej niżwłasne życie. Dla wielu Polaków nie tylko wojna była sprawdzianem ich siły charakteru,ale głównie lata powojenne, lata represji, lata prześladowań, lata niespełnionychmarzeńo niepodległej Polsce... O Jerzym Woźniaku można powiedzieć, że to człowiek honoru,który nigdy nie porzucał swoich ideałów. Żył według zasad, które wyznaczała muojczyzna, nigdy osobiste aspiracje. Kiedy studiował medycynę w Innsbrucku i zostałwezwany do Londynu, aby działać w konspiracji jako szyfrant i emisariusz, beznamysłu przerwał studia. Mówił wtedy sobie: " Na studia będę miał zawsze czas, aOjczyznę trzeba ratować już teraz". Jako kurier miał za zadanie przekazywać ważneinformacje Zarządowi WiN-u, jednak został pojmany i uwięziony na Mokotowie. Tukomunistyczni kaci mieli swoje metody i potrafili złamać każdego, ale nie JerzegoWoźniaka. Nawet nie udało się to Krwawemu Romciowi (Romanowi Laszkiewiczowi)znanemu z wyjątkowego okrucieństwa. Na Mokotowie oprawcy traktowali więźniów wsposób bestialski, znęcali się nad nimi straszliwie, na koniec mordowali bez drgnieniaserca. Jakże prawdziwie brzmią w tym miejscu słowa Czesława Miłosza: "Któryskrzywdziłeś człowieka prostego (...) Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta / Możesz gozabić - narodzi się nowy. / Spisane będą czyny i rozmowy. / Lepszy dla ciebie byłbyświt zimowy /I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta". Jerzy Woźniak wspomina:"Stanąłem nogą wśród zamarzniętych fekaliów.

  • www.gazetawroclawska.plGazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 6

    WWW.JUNIORMEDIA.PLApropos

    . Był to pokój 2 metry na 1,5 metra i spędziłem tam jakieś 2 tygodnie". Przezskromność nie opowiadał wiele o torturach… Później zaproponowano mu podpisanietzw. lojalki, cichego ujawnienia, które podpisał m.in. płk. Łukasz Ciepliński. JerzyWoźniak nie zrobił tego, ponieważ twierdził, że "system komunistyczny nie zna słowałaska". Odmowa oznaczała wyrok śmierci, który na szczęście zmieniono później nadożywocie. Najwyraźniej Opatrzność Boska czuwała nad Jerzym Woźniakiem jakmatka chroniąca swoje malutkie dziecko. Zawsze wydostawał się z każdej, nawetnajgorszej sytuacji. Sam opowiadał wiele historii o tym, jak udało mu się cudem ocalić życie: "W naszym domu zamieszkał pułkownik z Pułku Gwardyjskiego ArmiiCzerwonej. Pomieszkał dwa tygodnie, poznaliśmy się trochę. Któregoś dnia przybiegłdo mnie i powiedział: panie Jurku, NKWD idzie po pana, niech pan ucieka!Wyskoczyłem przez okno. Szczęściem niedaleko był las. Tam się ukryłem. Jak widać,nawet wśród Rosjan zdarzali się dobrzy ludzie". W jego kalendarzu był również zajęty10 kwietnia 2010 roku. Miał lecieć wraz z delegacją prezydencką do Smoleńska.Jednak dzień wcześniej złapała go rwa kulszowa, niby nic poważnego, ale nie poleciał.Przypadek? Jednak w jego życiu było więcej takich przypadków. Wyrok śmiercizamieniony na dożywocie to także splot cudownych wydarzeń. Jego narzeczonaprzypadkiem spotkała na ulicy koleżankę ze szkoły. Ta z kolei przyjaźniła się z WandąGórską, sekretarką – i kochanką – Bolesława Bieruta. Ona mogła na Bierucie wymócniemal wszystko. I tak znowu został ocalony. Jednak nie wszyscy mieli tyleszczęścia… W pamięci Jerzego Woźniaka obraz mordowanych AK-owców pozostał nazawsze. Ze łzami w oczach wspominał, jak pod oknami jego celi na śmierćprowadzono rotmistrza Witolda Pileckiego. Ojczyzna do końca życia była dla pułkownika Jerzego Woźniaka wartościąnajważniejszą. Przeżył okrutny czas, ale czuł, że ma dług wobec tych, „którychzdradzono o świcie” Pragnął, by cała Polska, cały świat! poznał bolesną prawdę oczasach stalinowskich. Nieraz wyrażał życzenie, by „państwo powołało instytucję,która miałaby zająć się tylko przywróceniem prawdy historycznej". Był tak bardzozatroskany o losy wolnej ojczyzny.O to, czy ludzie będą pamiętać o cichych, często bezimiennych żołnierzach AK. "Podziemna Armio Wyklęta - Śląsk Wrocław o Was pamięta". Taki napis rozpostarlikibice 10 listopada 2012 na Wrocławskim Stadionie. I choć wiem, że to zakazane,poczułam ciepło rozpływające się w sercu. „Tato, co to jest Armia Wyklęta?” - zapytałchłopczyk, siedzący w rzędzie wyżej. Musimy pamiętać! Polegli żołnierze na tozasłużyli. W ostatnich latach swojego życia Jerzy Woźniak pragnął uczynić wszystko, byupamiętnić żołnierzy AK, dlatego zasiadał w Radzie do Spraw Kombatantów i OsóbRepresjonowanych. Miał wtedy dostęp do różnych dokumentów. Bolała goniesprawiedliwość: emerytury ubeków były tak wysokie! Kombatanci nie dostawalinawet 1/3 tego. Dzięki IPN-owi wiele spraw zapomnianych ujrzało światło dzienne. Todzięki takim ludziom jak Jerzy Woźniak mogliśmy poznać prawdę. ciąg dalszy s. 7

  • www.gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 7

    WWW.JUNIORMEDIA.PL Apropos

    Odszedł człowiek, którego niezłomność,skromność i poświęcenie zasługują napodziw i szacunek. My wrocławianiepowinniśmy czuć się zobowiązani, bydokończyć dzieło, które rozpoczął -ufundowanie we Wrocławskim KościeleGarnizonowym pod wezwaniem św.Elżbiety Węgierskiej kaplicy poświęconejPolskiemu Państwu Podziemnemu i ArmiiKrajowej.Panie Pułkowniku, jesteśmy Panu towinni. Monika Szust

    .

    .

    .

    .

    .

    .

  • www.gazetawroclawska.plGazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 8

    WWW.JUNIORMEDIA.PLApropos

    Porucznik Henryk Persona ps. "Sierotka"

    Por. H.Persona urodził się w 1927 roku wKsiążu Małym w powiecie miechowskim.W czasie II wojny światowej służył jakożołnierz Armii Krajowej. Przysięgę złożył4 IV 1944 roku przed dowódcą kompanii ioficerami z lasu. Miał wtedy siedemnaścielat. Oddział do którego należał prowadziłdziałania partyzanckie przeciwkoNiemcom takie, jak wysadzanie pociągówczy przestawianie znaków drogowych,aby niemieckie samochody wypadały nazakrętach w przepaść. Przekazywałmeldunki, brał udział w akcji odbieraniazrzutów ,,młody gaj”. W styczniu 1945roku porucznik wyszedł z lasu i wrócił dodomu. Po wojnie pracował jako krawiec wOperze lecz w obawie przedaresztowaniem musiał wyjechać doNowej Huty gdzie przepracował 30 lat.Jako żołnierz AK ujawnił się dopiero w1998 roku. Porucznik Henryk Personapełnił przez wiele lat funkcję prezesaŚwiatowego Związku Żołnierzy AKWrocław –Fabryczna. Był wielkimprzyjacielem Gimnazjum nr 18.Zainicjował utworzenie szkolnej IzbyPamięci Narodowej, był ojcemchrzestnym sztandaru szkoły orazpatronem Dolnośląskiego KonkursuWiedzy o Armii Krajowej. Zawsze chętniespotykał się z młodzieżą naszegogimnazjum.Zmarł 14.07.2013 roku.

    .

    .

    .

    .

    .

    .

  • www.gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 9

    WWW.JUNIORMEDIA.PL Apropos

    .

    Barbara Krzywda-Persona

    Pani Barbara urodziła się w 1930 roku w Warszawie.W 1942 roku musiała uciekać ze stolicy ponieważ jejojczym był poszukiwany przez policję. Wraz z rodziną wyjechała do Ciechanowa. W 1944 roku zostałaaresztowana przez Gestapo, była przesłuchiwana aleszczęśliwie wypuszczona wraz z matką na wolność.Kolejne lata wojny była zmuszone ukrywać się. Po roku1945 mieszkała kolejno w Elblągu, Kowarach iWrocławiu. Razem z mężem z wielkim oddaniemangażowała się w edukację patriotyczną młodzieży.

    .

    .

    .

    .

  • www.gazetawroclawska.plGazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 10

    WWW.JUNIORMEDIA.PLApropos

    ...i pozostał nam tylko wspomnień czar...

    To, że nasza szkoła przyjęła za patrona Armię Krajową, było dla naswszystkich bardzo znaczące. W naszej pamięci pozostaną nazawsze piękne wspomnienia, mieliśmy bowiem okazję poznaćwspaniałych ludzi, którzy swoimi opowieściami o wojnie pozwolilinam przenieść się nieraz w trudne czasy II wojny światowej.Czuliśmy się zaszczyceni, że to właśnie w naszym Gimnazjumgościli bohaterowie Armii Krajowej. Żołnierze AK przeszli dohistorii, a dzięki nim i nasza szkoła przejdzie do historii…Kto bypomyślał, już za chwilę przestaniemy istnieć, a wraz z likwidacjąnaszego Gimnazjum kończy się rozpoczęto dzieło… Każdemu,komu bliska była nasza szkoła, rani serce to, że ciąg dalszy nienastąpi…

    Uroczystość nadania sztandaru i imienia szkole - 12.05.2005 r. .

  • www.gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 11

    WWW.JUNIORMEDIA.PL Apropos

    Uroczystość otwarcia Szkolnej Izby Pamięci przez Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego - 09.05.2005 r.

    Poświęcenie sztandaru szkoły. I Konkurs Wiedzy o Armii Krajowej 12.05.2006 r.

    .

    . .

  • www.gazetawroclawska.plGazeta Wrocławska | Wydanie specjalne 05/2017 | Strona 12

    WWW.JUNIORMEDIA.PLApropos

    Wizyta w szkole Prezydenta Rzeczpospolitej na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego - 09.05.2005 r.Prezydenta wita p.Dyrektor Anna Krupowicz. .

    Ocalić od zapomnienia...Teresa Pawłowska - Moździerz ps. ,,Sokół ‘’ – sanitariuszka w Powstaniu WarszawskimTeresa Pawłowska - Moździerz urodziła się 14 .10. 1928 roku w Warszawie. Spokojnie dzieciństwo jedenastoletniej Teresy przerwał wybuch II Wojny Światowej, który niósł ze sobą: głód, strach, groźby ewakuacji, rozłąkę z ojcem.  W rodzinie patriotycznej, w jakiej żyła, jeszcze trudniej było się pogodzić z dominacją wroga. Rodzice dziewczyny, nie chcąc podporządkować się okupantowi, pozwolili jej oraz jej bratu uczestniczyć w tajnym nauczaniu.  Pani Teresa uczęszczała do konspiracyjnego gimnazjum im. Hoffmanowej ,,pod przykrywką” Zawodowej Szkoły Gospodarstwa Domowego.  Gdy pewnego razu koleżanki wyjawiły jej, że należą do Szarych Szeregów od razu  wyraziła chęć przystąpienia do organizacji.W konspiracyjnym harcerstwie działała od  1942 roku . Uczęszczała na kurs dla sanitariuszek. Na szkoleniach uczono jak udzielać pomocy rannym oraz jak mieć ,,oczy i uszy dookoła głowy’’. Od dnia 1 sierpnia 1944 młoda Teresa musiała wykazać się niezwykłą dojrzałością oraz odwagą. W powstaniu pełniła  funkcję sanitariuszki  w szpitalu w gmachu PKO, róg ul. Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej, będąc żołnierzem Armii Krajowej  Okręgu Warszawskiego nr 275.W momencie kapitulacji powstania Teresa, nie mając ukończonych 16 lat nie mogła opuścić powstania wraz ze szpitalem. Bojąc się, że Niemcy potraktują ją jako zabawkę, zgłosiła się do hufca harcerskiego.                                     c.d. s.2Z Warszawy wyszła więc jako córka jednego z nich. Wojenna tułaczka przez Jędrzejowo, Kraków , Mszczonową pod Warszawą i Legnicę  zakończyła si Z Warszawy wyszła więc jako córka jednego z nich. Wojenna tułaczka przez Jędrzejowo, Kraków , Mszczonową pod Warszawą i Legnicę  zakończyła się ostatecznie we Wrocławiu. ę ostatecznie we Wrocławiu. We Wrocławiu zdała maturę, a następnie ukończyła studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracowała w różnych instytucjach  oświatowych , m.in. w Szkole Podstawowej nr 71 Eksperymentalnej.  Przez cały ten czas  angażowała się w działalność harcerską, pełniąc funkcję harcmistrza ZHP.   „Udział w Powstaniu był moim życiowym triumfem. Sprawdziłam się jako człowiek i patriotka. Byłam z siebie dumna, że nigdy nie stchórzyłam i zawsze wywiązywałam się z powierzonych zadań. Mimo wszystko był to najpiękniejszy okres w moim życiu, którego jednak nie chciałabym już nigdy przeżywać.” Materiał przygotowały Paulina Siuba i Zuzanna Kopeć z klasy 2a

    Henryk Włosik ps. Drucik – powstaniec warszawskiHenryk Włosik ur. 1 lipca 1927 r w Warszawie w której przebywał aż do 1939 r. Zdobył wykształcenie wyższe techniczne. Otrzymał wojskowy stopień porucznika.  Podczas Powstania Warszawskiego cały czas przebywał w Warszawie.  Tata Włosika był w 36. pułku piechoty, w którym był  kwatermistrzem. Z tego, co mówią świadkowie, uciekł z obozu do Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie  na rynku kazał sobie czyścić  esesmanowi buty, za co został aresztowany i wzięty do obozu. Nie przebywał tam jednak długo, ponieważ został  z niego zwolniony, ale wpierw zabrany do lekarza, który dał  mu zastrzyk z benzyny, po którym zmarł.  Matka zginęła 8 września 1939 r. o godz 8:15 w czasie bombardowania na warszawskim Targówku. Henryk do dziś pamięta moment wybuchu, który zabił jego matkę i pozbawił domu.  Razem  z młodszym bratem nie wiedzieli, co się  z nią stało i szukali jej przez parę dni, jednak nigdy  jej nie znaleźli. Cały czas trwało bombardowanie, chłopcy pozbawieni domu ukryli się w grupowcu na cmentarzu, gdzie spędzili parę nocy. Drucik do dziś pamięta widok 'duchów”, które tak naprawdę były fosforem, który wydobywał się ze starych drzew. Jednym z bohaterskich  czynów Włosika było zdemaskowanie dwóch Niemców przebranych  za księży. Za tę pomoc otrzymał od polskich żołnierzy sucharki, które dla małych głodnych chłopców były jak manna z Nieba.. Henry został wybrany przez Jerzego Strzałkowskiego do jednego z powstańczych oddziałów specjalnych w których zajmował się śledzeniem Niemców. W listopadzie 1943r dostali rozkaz, aby przejść w stan partyzancki, który miał na celu  niszczenie transportów i magazynów i likwidację esesmanów. Po Powstaniu Warszawskim Henryk trafił do obozu, z którego udało mu się uciec przez kanał. W styczniu 1947 przybył do Wrocławia gdzie się ożenił i gdzie mieszka do dziś.Esej o Jerzym Woźniaku

    Jerzy Woźniak- człowiek honoruO pułkowniku Jerzym Woźniaku usłyszałam pierwszy raz na lekcji historii, kiedy to nasz pan napomknął, jak  wracał ze Świdnicy, z  konferencji z udziałem byłych żołnierzy AK. "Jechaliśmy małym busem, siedział obok mnie Jerzy Woźniak. Wiecie, to piękna postać, człowiek wielkiego formatu. Opowiadał, jak było w więzieniu na Mokotowie…" Wtedy na lekcji był on dla mnie jednym z wielu represjonowanych po wojnie AK-owców. Dziś zazdroszczę wszystkim ludziom, którym było dane go poznać. Chciałabym móc powiedzieć o sobie: "siedział obok mnie Jerzy Woźniak".    Dla wielu wrocławian, niezgłębiających dziejów Polski, Jerzy Woźniak był po prostu wspaniałym lekarzem – pulmonologiem i przede wszystkim dobrym człowiekiem. Zawsze pogodny i uśmiechnięty, nigdy nie żalił się na swój los. A przecież życie Jerzego Woźniaka splotło się z czasem okrutnym dla Polaków, z czasem wojny i stalinowskich represji. Jak przeżył tę straszliwą zawieruchę dziejową? Czy pozostał  wierny swoim ideałom? Czy ocalił swą godność? Czy potrafił wybierać między ojczyzną a osobistymi aspiracjami?    Informacje o Jerzym Woźniaku znajdziemy w każdej encyklopedii czy leksykonie, pod warunkiem, że zostały wydane po roku 1989, w wolnej Polsce, kiedy to przywrócono cześć prawdziwym bohaterom.W lutym 2017 roku  miało miejsce uroczyste otwarcie wystawa poświęconej doktorowi Jerzemu Woźniakowi, żołnierzowi Armii Krajowej, odznaczonemu Krzyżem Walecznym, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Orderem Odrodzenia Polski oraz od września 2012 roku, pośmiertnie tytułem Honorowego Obywatela Województwa Dolnośląskiego. Była uczennica naszej szkoły, Monika Szust, napisała w tamtym czasie piękny esej o Jerzym Woźniaku. Za tę pracę literacką została nagrodzona w konkursie.Od 1944 poszukiwany przez NKDW, czł. WiN. W 1945 rozpoczął studia med. w Innsbrucku, sekr. Delegatury Zagr. WiN, od V 1947 szyfrant IV Zarządu WiN; aresztowany XII 1947, skazany na śmierć, I 1949 zmiana wyroku na dożywocie, amnestionowany w 1956. Od 1961 lekarz w Klinice Chorób Płuc we Wrocławiu pod nadzorem SB. Od 1990 członek ZChN, prezes Okręgu DŚZŻ AK (od 2005 przew. Rady Naczelnej), podsekretarz stanu w Urzędzie do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.   ( Na podstawie : Encyklopedia Wrocławia, Wrocław 2006)   Nie da się życia tak pięknej postaci zamknąć w kilku encyklopedycznych formułkach.W moim Gimnazjum im. Armii Krajowej w Izbie Pamięci jest wiele pamiątek, wśród nich również zdjęcia. Sięgam do kroniki szkolnej, chcę bliżej poznać człowieka, którego imieniem będzie być może nazwane rondo przy ul. Inżynierskiej i Alei Pracy. Wrocławianie pragną upamiętnić wielkiego obywatela. Znajduję piękną fotografię:  pan Jerzy Woźniak siedzi obok  pani dyrektor, o czymś rozmawiają, za nimi stoi pan Persona, uśmiecha się. Po prawej kilku zaproszonych uczniów. „Szkoda, że mnie tam nie było". Pan Woźniak na pozór wygląda na zwykłego, szczęśliwego mężczyznę, jednak jego życie wcale nie było usłane różami…Wielokrotnie narażał się na niebezpieczeństwo, walcząc o niepodległą Polskę. Swoje  życie bez reszty poświęcił służbie Polsce, był zawsze, gdy ojczyzna go wzywała. Kochał Polskę i nie wystawiał jej rachunków, swoim trudnym życiem i niezłomną postawą dobrze się jej przysłużył. Jest dla mnie jak bohaterowie „Kamieni na szaniec”, bo tak jak oni ryzykował życiem każdego dnia. Brał udział w kolportażu prasy podziemnej, był radiotelegrafistą, uczestniczył w akcji "Burza". Podobnie jak Alek, Zośka i Rudy wierzył, że wojna się niebawem skończy i Polska będzie potrzebowała ludzi mądrych i wykształconych, dlatego uczęszczał na tajne komplety, zdał maturę w warunkach pełnej konspiracji. Pokolenie Kolumbów – tak określa się pokolenie Jerzego Wożniaka, dla którego Bóg Honor Ojczyzna znaczyły więcej niż własne życie.     Dla wielu Polaków nie tylko wojna była sprawdzianem ich siły charakteru, ale głównie lata powojenne, lata represji, lata prześladowań, lata niespełnionych marzeń o niepodległej Polsce... O Jerzym Woźniaku można powiedzieć, że to człowiek honoru, który nigdy nie porzucał swoich ideałów. Żył według zasad, które wyznaczała mu ojczyzna, nigdy osobiste aspiracje. Kiedy studiował medycynę w Innsbrucku i został wezwany do Londynu, aby działać w konspiracji jako szyfrant i emisariusz, bez namysłu przerwał studia. Mówił wtedy sobie: " Na studia będę miał zawsze czas, a Ojczyznę trzeba ratować już teraz".  Jako kurier miał za zadanie  przekazywać ważne informacje Zarządowi WiN-u, jednak został pojmany i uwięziony na Mokotowie. Tu komunistyczni kaci mieli swoje metody i potrafili złamać każdego, ale nie Jerzego Woźniaka. Nawet  nie udało się to Krwawemu Romciowi (Romanowi Laszkiewiczowi) znanemu z wyjątkowego okrucieństwa.  Na Mokotowie oprawcy traktowali więźniów w sposób bestialski, znęcali się nad nimi straszliwie, na koniec mordowali bez drgnienia serca. Jakże prawdziwie brzmią w tym miejscu słowa Czesława Miłosza: "Który skrzywdziłeś człowieka prostego (...) Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta / Możesz go zabić - narodzi się nowy. / Spisane będą czyny i rozmowy. / Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy /I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta". Jerzy Woźniak wspomina: "Stanąłem nogą wśród zamarzniętych fekaliów.. Był to pokój 2 metry na 1,5 metra i spędziłem tam jakieś 2 tygodnie". Przez skromność nie opowiadał wiele o torturach… Później zaproponowano mu podpisanie tzw. lojalki, cichego ujawnienia, które podpisał m.in. płk. Łukasz Ciepliński. Jerzy Woźniak nie zrobił tego, ponieważ  twierdził, że "system komunistyczny nie zna słowa łaska". Odmowa oznaczała wyrok śmierci, który na szczęście zmieniono  później na dożywocie.   Najwyraźniej Opatrzność Boska czuwała nad Jerzym Woźniakiem jak matka chroniąca swoje malutkie dziecko. Zawsze wydostawał się z każdej, nawet najgorszej sytuacji. Sam opowiadał wiele historii o tym, jak udało mu się cudem ocalić  życie: "W naszym domu zamieszkał pułkownik z Pułku Gwardyjskiego Armii Czerwonej. Pomieszkał dwa tygodnie, poznaliśmy się trochę. Któregoś dnia przybiegł do mnie i powiedział: panie Jurku, NKWD idzie po pana, niech pan ucieka! Wyskoczyłem przez okno. Szczęściem niedaleko był las. Tam się ukryłem. Jak widać, nawet wśród Rosjan zdarzali się dobrzy ludzie". W jego kalendarzu był również zajęty 10 kwietnia 2010 roku. Miał lecieć wraz z delegacją prezydencką do Smoleńska. Jednak dzień wcześniej złapała go rwa kulszowa, niby nic poważnego, ale nie poleciał. Przypadek? Jednak w jego życiu było więcej takich przypadków. Wyrok śmierci zamieniony na dożywocie to także splot cudownych wydarzeń.  Jego narzeczona przypadkiem spotkała na ulicy koleżankę ze szkoły. Ta z kolei przyjaźniła się z Wandą Górską, sekretarką – i kochanką – Bolesława Bieruta. Ona mogła na Bierucie wymóc niemal wszystko. I tak znowu został ocalony. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia… W pamięci Jerzego Woźniaka obraz mordowanych AK-owców pozostał na zawsze. Ze łzami w oczach wspominał, jak pod oknami jego celi na śmierć prowadzono rotmistrza Witolda Pileckiego.      Ojczyzna do końca życia była dla pułkownika Jerzego Woźniaka wartością najważniejszą. Przeżył okrutny czas, ale czuł, że ma dług wobec tych, „których zdradzono o świcie” Pragnął, by cała Polska, cały świat!  poznał bolesną prawdę  o czasach stalinowskich. Nieraz  wyrażał życzenie, by „państwo powołało instytucję, która miałaby zająć się tylko przywróceniem prawdy historycznej". Był tak bardzo zatroskany o losy wolnej ojczyzny. O to, czy ludzie będą pamiętać o cichych, często bezimiennych żołnierzach AK.   "Podziemna Armio Wyklęta - Śląsk Wrocław o Was pamięta". Taki napis rozpostarli kibice  10 listopada 2012  na Wrocławskim Stadionie. I choć wiem, że to zakazane, poczułam ciepło rozpływające się w sercu. „Tato, co to jest Armia Wyklęta?” - zapytał chłopczyk, siedzący w rzędzie wyżej. Musimy pamiętać! Polegli żołnierze na to zasłużyli.   W ostatnich latach swojego życia Jerzy Woźniak pragnął uczynić wszystko, by upamiętnić żołnierzy AK,  dlatego zasiadał w Radzie do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Miał wtedy dostęp do różnych dokumentów. Bolała go niesprawiedliwość: emerytury ubeków były tak wysokie! Kombatanci nie dostawali nawet 1/3 tego. Dzięki IPN-owi wiele spraw zapomnianych ujrzało światło dzienne. To dzięki takim ludziom jak Jerzy Woźniak  mogliśmy poznać prawdę.Odszedł człowiek, którego niezłomność, skromność i poświęcenie zasługują na podziw i szacunek. My wrocławianie powinniśmy czuć się zobowiązani, by dokończyć dzieło, które rozpoczął - ufundowanie we Wrocławskim Kościele Garnizonowym pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej kaplicy poświęconej Polskiemu Państwu Podziemnemu i Armii Krajowej. Panie Pułkowniku, jesteśmy Panu to winni.   Monika Szust

    Porucznik Henryk Persona ps. "Sierotka"Por. H.Persona urodził się w 1927 roku w Książu Małym w powiecie miechowskim. W czasie II wojny światowej służył jako żołnierz Armii Krajowej. Przysięgę złożył 4 IV 1944 roku przed dowódcą kompanii i oficerami z lasu. Miał wtedy siedemnaście lat. Oddział do którego należał prowadził działania partyzanckie przeciwko Niemcom takie, jak wysadzanie pociągów czy przestawianie znaków drogowych, aby niemieckie samochody wypadały na zakrętach w przepaść. Przekazywał meldunki, brał udział w akcji odbierania zrzutów ,,młody gaj”. W styczniu 1945 roku porucznik wyszedł z lasu i wrócił do domu. Po wojnie pracował jako krawiec w Operze lecz w obawie przed aresztowaniem musiał wyjechać do Nowej Huty gdzie przepracował 30 lat. Jako żołnierz AK ujawnił się dopiero w 1998 roku. Porucznik Henryk Persona pełnił przez wiele lat funkcję prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK Wrocław –Fabryczna. Był wielkim przyjacielem Gimnazjum nr 18. Zainicjował utworzenie szkolnej Izby Pamięci Narodowej, był ojcem chrzestnym sztandaru szkoły oraz patronem Dolnośląskiego Konkursu Wiedzy o Armii Krajowej. Zawsze chętnie spotykał się z młodzieżą naszego gimnazjum.Zmarł 14.07.2013 roku.

    Barbara Krzywda-PersonaPani Barbara urodziła się w 1930 roku w Warszawie. W 1942 roku musiała uciekać ze stolicy ponieważ jej ojczym był poszukiwany przez policję. Wraz z rodziną  wyjechała do Ciechanowa. W 1944 roku została aresztowana przez Gestapo, była przesłuchiwana ale szczęśliwie wypuszczona wraz z matką na wolność. Kolejne lata wojny była zmuszone ukrywać się. Po roku 1945 mieszkała kolejno w Elblągu, Kowarach i Wrocławiu. Razem z mężem z wielkim oddaniem angażowała się w edukację patriotyczną młodzieży.

    ...i pozostał nam tylko wspomnień czar...To, że nasza szkoła przyjęła za patrona Armię Krajową, było dla nas wszystkich bardzo znaczące. W naszej pamięci pozostaną na zawsze piękne wspomnienia, mieliśmy bowiem okazję poznać wspaniałych ludzi, którzy swoimi opowieściami o wojnie pozwolili nam przenieść się nieraz w trudne czasy II wojny światowej. Czuliśmy się zaszczyceni, że to właśnie w naszym Gimnazjum gościli bohaterowie Armii Krajowej. Żołnierze AK przeszli do historii, a dzięki nim i nasza szkoła przejdzie do historii…Kto by pomyślał, już za chwilę przestaniemy istnieć, a wraz z likwidacją naszego Gimnazjum kończy się rozpoczęto dzieło… Każdemu, komu bliska była nasza szkoła, rani serce to, że ciąg dalszy nie nastąpi…