16
Orędownik Kulturalny nr 112 strona 1

OrŒdownik Kulturalny nr 112 strona 1w ¿yciu publicznym Kiedy 22 sierpnia 1922 r. do Pszczyny przyby‡ naczelnik Józef Pi‡-sudski, w uroczystoœciach powitania Witra¿ —Ucieczka

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 1

  • strona 2 Orędownik kulturalny nr 112

    100 LECIE ŚMIERCI JANA KUPCAWIESZCZA POLSKIEGO Z ŁĄKI (1909-2009)

    A ja tu zawsze bywałem PolakiemI już do śmierci pozostanę takiem,Inni nas niemczą, nie niemczmy się samiI Kupiec też się niemczyzna nie splami

    Kiedy wczytuje się w wersy utworówJana Kupca z Łąki, to poza sprawnością sty-listyczną, poza zgrabnymi archaizacjamitekstów, moją uwagę zwraca żarliwość wobronie ojczystego języka i polskich warto-ści na ziemi, na której mieszkał od wcze-snego dzieciństwa.

    Dzisiaj zapoznając się z jego dziełemdochodzę do wniosku, że ten wątek jest do-minujący, poczynając od listu do siostry,poprzez sielankową Cygankę aż do bardzo„politycznych” poematów Sejmiku w Jas-sach i Historii baranów.

    Tematyka folklorystyczna występującaw Cygance a zwłaszcza w jego zbiorach baśnii opowiadań Podróż w zaświaty jest niewąt-pliwie interesującą, ale główna siła twórczo-ści polskiego wieszcza z Łąki tkwi w suge-stywnej analizie polskiego społeczeństwa ijego elit, a właściwie jego wad i słabości.

    I dobrze się stało, że Katarzyna Bizackapod opieką prof. Dariusza Rotta napisałapracę magisterską „Historia baranów JanaKupca z Łąki – przyczynek do dziejów pol-skiego kręgu kulturowego na Śląsku”, boopracowanie to upowszechni niewątpliwiesylwetkę naszego poety i przybliży młod-szemu pokoleniu.

    Do pracy dołączona jest płyta CD zkompletnym tekstem poematu.

    Wielkie wysiłek Autorki przybliżył namtematykę Historii baranów, jej walory a tak-że źródła, które przyczyniły się do narodo-wych klęsk Polaków i ukazane są w poema-cie.

    Wydaniem tej publikacji TowarzystwoMiłośników Ziemi Pszczyńskiej uczciło set-ną rocznicę śmierci Jana Kupca, któregoWincenty Ogrodziński uznał za jednegoz trzech najważniejszych poetów górnoślą-skich XIX wieku, wraz z Konstantym Dam-rotem i Norbertem Bończykiem.

    Aleksander Spyra

    Edycja obszernego zachowanego w rę-kopisie utworu Jana Kupca przygotowanapierwotnie jako pisana pod moim kierun-kiem rozprawa magisterska Pani Katarzy-ny Bizackiej stanowi znakomity przykładliterackich badań śląskoznawczych prowa-dzonych na Wydziale Filologicznym Uni-wersytetu Śląskiego w Katowicach, do któ-rych włączamy również naszych najlep-szych studentów. Pokazuje także, że w pra-cach magisterskich można podejmowaćproblemy niebanalne i oryginalne, do któ-rych będzie można wracać w przyszłości.To dobrze, że poemat Kupca wreszcie możezaistnieć w szerokim obiegu czytelniczymw sto lat po śmierci autora.

    prof. dr hab. Dariusz Rott

    Wydawca - Towarzystwo Miłośników ZiemiPszczyńskiej, Pszczyna, Piastowska 26.

    w w w . t m z p . p lRed. odp. Aleksander Spyra, ISSN-1425-5316Tłoczono w Oficynie Drukarskiej Zdzisława Spyry,Pszczyna, Piastowska 26, tel. 32 210 22 13,

    [email protected]

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 3

    PARYTET – nowy dziwolągDla naszych feministek wojna o równe prawa z chłopami wcale się nie skończyła.

    Wprost przeciwnie – wytyczyły sobie już nowe ambitne cele. Parytet w wyborach dosejmu a później do rad samorządowych wszystkich szczebli.

    Bo kobiety w Polsce są dyskryminowane! To nic, że pierwszym premierem – kobietąw Polsce, była Hanna Suchocka, 15 lat przed Angelą Merkel, to nic, że prezesem Naro-dowego Banku Polskiego była wiele lat temu Hanna Gronkiewicz-Waltz (chyba kobie-ta) o czym w innych krajach Unii Europejskiej kobietom jeszcze się nie śniło. To nic, żekilka lat temu Anna Fotyga była ministrem spraw zagranicznych jako jedna z pierwszychw świecie na tym stanowisku.

    Cel feministek jest jasny – ma być połowa pań na listach wyborczych. W domyśle –połowa pań we władzy. Komizm tego założenia polega na tym, że pomysłodawczynie nieprzewidziały psychologicznych uwarunkowań takich wyborów – że kobiety–wyborczy-nie będą namiętnie skreślały kobiety kandydatki w myśl zasady o przekorze i zazdrości.Wynik takich wyborów będzie więc z góry przesądzony. Ani drgnie!

    Tym bardziej, że na ikonę akcji feministki namaściły najpiękniejszą posłankę o je-dwabistym głosie, Joannę Synyszyn.

    Ponieważ ta pani jest również sztandarową inicjatorką akcji wyrzucania krzyży zeszkół (po wyroku strasburskim) – mamy pełny obraz źródeł ruchu sufrażystek w naszejOjczyźnie.

    Pamiętam jak w czasie kampanii wyborczej w Pszczynie, kilka lat temu, twórcy jednejz list wyborczych koniecznie chcieli umieścić kilka pań. Kiedy w końcu udało im sięnamówić jedną z przedstawicielek płci pięknej – w czasie drukowania plakatów wybor-czych wpadła do mojej drukarni prosząc ze łzami w oczach o wycofanie jej z listy, bosobie to przemyślała.

    Kochane nasze Panie. Całą tą sprawę pięknie podsumowała Nelly Rokita mówiąc, żekobiety nie są równe mężczyznom. One są inne. Mają odmienne cechy, odmienne talen-ty, inne osobowości, ogromny obszar odmiennej sfery uczuciowości. I to jest Wasz głów-ny atut! Jesteście ozdobą każdej szkoły, szpitala, każdego biura.

    Dawno już do lamusa odeszło hasło „kobiety na traktory”. Dlatego nie dajcie sięnabrać na parytety wyborcze, nawet pod presją Synyszyn czy innych nawiedzonych.

    A. Spyra

    Pojawiła się nowa, piąta już z kolei pszczyńska gazeta „Plesówka”. Ponieważ do wyborów samorządowych pozostało 10 miesięcy, myślęże będzie to już tuba wyborcza Platformy Obywatelskiej. Niezależnie od tego gazeta wykazuje dobry poziom redakcyjny. red.

    Należy być gościnnym. To piękny zwy-czaj obowiązujący od zarania dziejów ludz-kości, szczególnie w krajach arabskich, atakże nienowoczesnych. W Unii Europej-skiej, w krajach zasobnych gościnność za-nika i ginie. Społeczeństwa zamykają się wsobie, formalizują swoje życie towarzyskie.

    Na szczęście w Polsce gościnność jestnadal żywa, a ludzie uczynni. Już od śre-dniowiecza znana jest tzw. „miarka psz-czyńska”. Jak pisze znany heraldyk, Cze-sław Witowski, ta miarka w przeciwień-stwie do innych była zawsze sypana „z czu-bem”. To także przejaw gościnności psz-czyniaków.

    Nie zawsze jednak spotyka się toz wdzięcznością ludzi, których gościmy.Od sześciu lat goszczono w Pszczynie czło-wieka, którego wspierano w jego działa-niach, otwierano dla niego serce (i kasę).Jaki był tego efekt? Otóż ocenił on nasw sposób, który nas zdumiał.

    Zresztą sami oceńcie Czytelnicy spe-cyficzną wdzięczność w jego tekstach:

    - odpoczywam po śląskim bezmózgowiu,

    - pochylam się nad wami ze smutkiem zpowodu nędzy intelektualnej,

    - pomyślcie trochę w swym lokalnym za-cietrzewieniu,

    - zrobiło się nieciekawie (w Pszczynie),

    - mieszkańcy Pszczyny oczekują chybainnej oferty kulturalnej.

    W tym ostatnim punkcie nasz Gość machyba rację. Nasi mieszkańcy oczekują in-nej oferty kulturalnej. Ślązacy nie lubiąpseudointelektualnego bełkotu, chcą kon-kretnych działań, imprez, koncertów i wy-staw. Kasa za konkretną robotę. Takie to znas „śląskie bezmózgowce”.

    Leszek

    O GOŚCINNOŚCI

  • strona 4 Orędownik kulturalny nr 112

    EKUMENIZM I TOLERANCJANA POCZĄTKU XX WIEKU

    czyli pracowity żywot księdza

    MATEUSZA BIELOKAAleksander Spyra część 3

    Matka Boska Przedziwna

    Szczególną troską i opieka księ-dza Bieloka otoczony był wizerunekMatki Boskiej w bocznym ołtarzukościoła. Źródła wspominają, że wi-zerunek ten był czczony w Pszczy-nie od wielu stuleci. Już w 1461 r.książę pszczyński aprobuje „starsze-go bractwa mariańskiego”. Prawdo-podobnie to bractwo sprowadziło doPszczyny ten maryjny obraz, któryzasłynął łaskami. Ten istniejący jestpóźniejszy i według ostatnich badańpochodzi prawdopodobnie z XVIIwieku.

    W 1928 r. ks. Bielok zlecił odno-wienie wizerunku warszawskiemumalarzowi Janowi Rutkowskiemu.Koszt odnowienia wyniósł 4 000 zł.

    W następnym roku proboszcz zamó-wił dla wizerunku nowe sukienki i dałje ozdobić szlachetnymi kamieniami.Cena tej jubilerskiej roboty wynio-sła 580 zł.

    Ksiądz wiele czasu poświęcił nastudia nad pochodzeniem obrazuMatki Boskiej Przedziwnej. W wy-niku swoich dociekań doszedł downiosku o analogiach pszczyńskiegowizerunku do obrazu Matki Boskiejw kościele O.O. Karmelitów w pod-krakowskiej Czernej. Wysnuł stądwniosek o jednym autorze obydwóchdzieł.

    Aby upowszechnić wśród wier-nych kult Matki Boskiej Pszczyń-skiej, postarał się w latach 30-tych owydrukowanie reprodukcji wizerun-ku przez firmę Nowickiego w Czę-stochowie. Obrazek ten do dziś zdo-bi wnętrza wielu domów w parafii.

    Ozdobienie kościoła

    Dzięki wielu inicjatywom księdzaBieloka i jego osobistemu przykłado-wi w upiększaniu świątyni i jej oto-czenia, niektórzy parafianie równieżpodejmują wysiłki aby kościół był wy-posażony w dzieła sztuki.

    Dobrym przykładem takich cen-nych inicjatyw może tutaj być rodzi-na Kapustów, pszczyńskich miesz-czan, właścicieli kamienicy i pieka-rzy. W 1934 roku rodzina ta ufun-dowała nowoczesny witraż w okniepołudniowej ściany świątyni. Jest tointeresująca kompozycja przedsta-wiająca św. Judę Tadeusza, przyno-szącemu królowi Edessy chustę We-roniki. W tle postać ukrzyżowanegoChrystusa.

    Po czterech latach, w 1938 rokuta sama rodzina podarowała kościo-łowi Wszystkich Świętych najpięk-niejszy chyba witraż do kaplicy podbocznym chórem. To dzieło o wyso-kich walorach artystycznych przed-

    stawia „Ucieczkę świętej Rodziny doEgiptu”.

    Projekt i realizację wykonała zna-na firma Romańczyka z SiemianowicŚląskich.

    W roku 1936 ksiądz dziekan zle-cił renowację zabytkowych organówkościelnych, zbudowanych w 1837 r.przez Karola Kutnera z Opawy. Re-montu podjęła się znana firma organ-mistrzowska Biernackiego z Wło-cławka.

    Doszło także do wybrukowaniaplacu wokół kościoła w 1938 roku.Nie udało się zrealizować marzeniaksiędza Mateusza, aby wykonać na-wierzchnię z czerwonego klinkieru,pokryto go więc kostką granitowąi to w ciągu dwóch tygodni przy wiel-kim zaangażowaniu pracy parafian.

    Udział księdza Bielokaw życiu publicznym

    Kiedy 22 sierpnia 1922 r. doPszczyny przybył naczelnik Józef Pił-sudski, w uroczystościach powitania

    Witraż „Ucieczka do Egiptu” w nowej, bocz-nej kaplicy kościoła wg projektu Romańczykaz Siemianowic, zamówiony przez ks. Bieloka.

    fot. A. Cieszko

    Zdjęcie ks. M. Bielokaw dniu jubileuszu 40-lecia kapłaństwa

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 5

    w ratuszu ze strony kościoła katolic-kiego brał udział ks. proboszczThielmann, bowiem ksiądz Bielokobjął probostwo dopiero 19 grudniatego roku.

    Ale już jesienią 1926 r. został wy-brany zastępcą sekretarza RadyMiejskiej w Pszczynie. 26 grudnia1928 roku zgodził się zostać prze-wodniczącym tej rady. Swoją decy-zję uzasadnił tym, że wspólnota ewan-gelicka od dawna ma swojego przed-stawiciela w pszczyńskiej radzie, więckatolicy też powinni być tam repre-zentowani.

    Ksiądz proboszcz pełni godnośćprzewodniczącego przez dwa lata, dogrudnia 1929 roku. Powodem rezy-gnacji była trudna współpracaz pierwszym polskim burmistrzemPszczyny, Janem Figną, który – jakwspominał ks. Mateusz – „szukałswoich precedensów”.

    To dość typowy przykład relacjipomiędzy miejscową władzą ustawo-dawczą a wykonawczą, kiedy to gra-nice obszarów kompetencji nie sąjasno sprecyzowane, kiedy urzędni-cy próbują ograniczyć role rady dodwóch czynności: zatwierdzeniarocznego budżetu i udzielenia abso-lutorium po upływie tego okresu.

    Rada zaś pragnie pełnić nadzór(czasem zbyt drobiazgowy) w ciągucałego roku nad realizacją budżetu.Takie sytuacje zdarzają się po dzieńdzisiejszy. I zdarzać się będą.

    Ksiądz-przewodniczący poczuł się

    zniechęcony taką formą współpracyi aby sobie nie zrażać wspólnoty pa-rafialnej postanowił odseparować sięod takich konfliktów i zrezygnowałz funkcji przewodniczącego rady. Potych doświadczeniach nie brał jużudziału w życiu społeczno-politycz-nym Pszczyny.

    Nie zrezygnował jednak nigdy zoddziaływania duszpasterskiego nażycie społeczności pszczyńskiej.Jako dziekan włączył się w uświado-mienie wiernym ich polskiej tożsa-mości i pobudzał ich aktywność pa-triotyczną.

    Dobrym przykładem może byćsprawa polskiej szkoły w Czarkowie.W tej czysto polskiej wsi leśniczym

    w lasach książęcych wokół Czarko-wa był niejaki Hönig. Jak pisze pa-miętnikarz i ówczesny kierownikszkoły, Fr. Szczepańczyk, leśniczydawał pracę w lesie, ale pod warun-kiem wstąpienia do niemieckiego„Volksbundu”. Kto nie miał pracyotrzymywał stałą zapomogę z Nie-miec, a nawet wyjazd tam do pracy.I tak w czysto polskiej wsi założonyzostał Volksbund, pojawiły się żąda-nia założenia niemieckiej szkołymniejszościowej.

    Rozpoczęto więc akcję uświada-miania miejscowej ludności, organi-zowano polskie zgromadzenia oświa-towe a w końcu rozpoczęto staraniao budowę nowej polskiej szkoły. Pro-jekt uzyskał poparcie i pomoc finan-sową wojewody Michała Grażyńskie-go. Wielu mieszkańców otrzymało pra-cę i zarobek.

    Zbudowano ładną i nowoczesnąszkołę a 13 września 1936 r. nastą-piło jej uroczyste poświęcenie przezksiędza Bieloka w czasie mszy świę-tej polowej z udziałem wojewody.W ten sposób doprowadzono do kon-solidacji społeczności Czarkowawokół polskiej szkoły.

    Ksiądz Mateusz angażował się,podobnie jak w Bieruniu, w życie or-ganizacji społecznych i wychowaniemłodzieży. W latach 1931-32 byłkatechetą w pszczyńskiej żeńskiejSzkole Gastronomicznej.

    W 1937 r. biskup katowicki nadałks. Bielokowi tytuł dziekana hono-rowego.

    Pogrzeb Księcia Pszczyńskiego Jana Henryka XV w 1938 r.Od lewej: hrabia Aleksander Hochberg, ks. dziekan M. Bielok, pastor E. Kubisz

    Msza polowa na rynku - wkroczenie Wojska Polskiego w dniu 29 czerwca 1922 r. do Pszczyny.Od lewej: kapelan F. Bednorz, proboszcz Thielmann, kapelan Urbański oraz ks. M. Bielok (X).

    Fot. M. Święch

  • strona 6 Orędownik kulturalny nr 112Kiedy w 1938 roku zmarł książę

    pszczyński Jan Henryk XV Hoch-berg w pogrzebie wziął udział takżeksiądz dziekan Bielok. Mimo, żeksiążę był wyznania ewangelickiego,był patronem 20 kościołów katolic-kich w regionie. Ksiądz dziekan wy-głosił okolicznościowe przemówieniena pogrzebie.

    Fakt ten został źle odebrany przezbiskupa Stanisława Adamskiego wkatowickiej kurii, w następstwie cze-go ksiądz Mateusz został zdegrado-wany z funkcji dziekana. Wydaje misię, że takie pociągnięcie ks. biskupabyło efektem słabego rozeznania wrealiach górnośląskich, w którychduch ekumeniczny był już dawnoobecny w życiu społeczności.

    W reakcji na rezygnację księdzaBieloka z urzędu dziekana księżadekanatu pszczyńskiego wystosowa-li prośbę do biskupa Adamskiego oodznaczenie go i uhonorowanie zagorliwą działalność. Ta reakcja po-zwala ocenić szacunek i uznanie księ-ży do autorytetu ks. Mateusza.

    W latach 20-tych ksiądz Bielokzaangażował się w powstający ruchpanslawistyczny. Idea ta narodziła sięw połowie XIX w. w Czechach a napoczątku XX w. w odnowionej for-mie miała łączyć politycznie i kultu-ralnie państwa słowiańskie. Rosjachciała zdominować ten ruch na conie godzili się polscy działacze.

    Aktywność księdza Mateusza za-owocowała udziałem w Międzynaro-dowych Kongresach Slawistycznychw 1925 r. w Velehradzie a w 1926 r.w Pradze, za zgodą biskupa katowic-kiego.

    Zakochany w kościółku św. JadwigiOtoczony parkowym starodrze-

    wiem „prastary” drewniany kośció-łek stał się oczkiem w głowie księdzaBieloka. Ponieważ po okresie po-wstań zabytek był nieco zaniedbany,jego odnowienie i opieka nad nimbyły priorytetem wielu prac i starańproboszcza.

    Pisze o tym szeroko w swoich no-tatkach, które zachowały się w archi-wum parafialnym. Ksiądz proboszczpostanowił ten kościółek przezna-czyć dla pszczyńskiej młodzieży gim-nazjalnej, na nabożeństwa, spotkaniai rekolekcje.

    Na rektora kościółka wyznaczyłksiędza Jana Osiewacza. Wspólnierozpoczęli starania o odnowienie za-bytku i przywrócenie go do świetno-ści. Rozpoczęto w 1934 roku odprzekazania starego podniszczonegopozytywu do kaplicy w Studzienicachi zamówiono nowy instrument o neo-barokowym prospekcie (któryspłonął wraz z kościółkiem w 1939roku).

    Artystom krakowskim zleconoodnowienie bocznych ołtarzy i figurgotyckich z ołtarza głównego. Nie-zbyt szczęśliwie dokonano renowa-cji 14 dobroczyńców z predelli ołta-rza. Odświeżone zostało wnętrzedrewnianego zabytku.

    Ponieważ gonty na dzwonnicy i nadachach kościółka wymagały pilne-go remontu, zlecono pobicie gontamiznacznej części pokrycia.

    Ponieważ ksiądz Bielok wysokocenił wartość artystyczną i histo-ryczną rzeźb, płaskorzeźb i innegowyposażenia wnętrza, zlecił miejsco-wemu fotografowi, Michałowi Świę-chowi wykonanie dokumentacji foto-graficznej, zachowanej do dziś. Wczasie okupacji starał się zaintereso-wać jakieś wydawnictwo publikacjąalbumu o tym kościółku, lecz nie zre-alizował tego zamiaru.

    cd w następnym numerze

    Pierwszy numer założonej przez ks. M. Bieloka gazetki parafialnej, częściowo dwujęzycznej z 1937 r.

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 7

    Miejsca architektury sakralnej− źródłem dziedzictwa kulturowego Pszczyny i okolic

    NATALIA MARIA RUMAN część 2

    W krajobrazie polskim istniejewiele drewnianych, ceglanych i ka−miennych kapliczek, które służąkultowi, „mnogość ich wielka wszę−dzie, małych i większych, drewnia−nych i murowanych”1 . Drewnianekapliczki dzielimy na kapliczki na−drzewne – oszklone płaskie skrzy−neczki z obrazkiem w ramkach lubwyrzeźbionym świątkiem; kapliczkina słupach (słupowe), których naj−prymitywniejszą formą to kłodadrzewa z wydłubaną wnęką naświątka lub też na ich wzór muro−wane, walcowate miniatury baszt,nakryte dachem, bądź czworościen−ne słupy; oraz naziemne, domkowe,murowane. Stawiano je na począt−ku wsi, miasta, przy cmentarzach;budowano z cegły, były też małemurowane kapliczki imitujące mi−niaturowe kościółki, czworoboczne,sześcioboczne, pokryte ostrosłupo−wym lub siodłowym daszkiem. Wewnętrzu znajdowały się obrazy, fi−gury świętych, a nawet niewielkie oł−tarzyki. Często zewnętrzne ścianymurowanych kaplic malowano nabiało2 .

    Kapliczki, figury i krzyże przy−drożne – towarzysze szlaków wę−drownych – powstawały ze szczegól−nych okazji, zdobiły licznie rodzimykrajobraz, wytyczały granice „ma−łych ojczyzn”. Teraz stanowią cen−ne źródło treści z zakresu regional−nego dziedzictwa kulturowego. Mająone nie tylko wartość artystyczną,historyczną, estetyczną i emocjonal−ną, ale przede wszystkim religijną.Obrazują życie wiary minionych po−koleń, pozwalają poznać, w jaki spo−sób prosty lud rozumiał prawdy wia−ry i spełniał praktyki religijne, przy−pominają, że istnieje inny wymiarludzkiej egzystencji. Sakralność

    miejsca również podkreślają drze−wa, które po wiekach rozrosły się iw pełni uwidaczniają symbolikę ko−lumny niebiańskiej. Dąb oznaczałsymbol siły, ponieważ tak jak świę−ci mają niezachwianą wiarę w Ko−ściele, tak on może przetrwać naj−gwałtowniejsze burze; symbolizujetakże miejsce uświęcone obecnościąBoga, gdyż wyraża wielką mocBożą3. Oplatający kapliczki bluszczsymbolizuje pokój i zjednoczenieBoga ze stworzeniem. Jest symbo−lem życia, które nie przemija. Wchrześcijaństwie oznacza wierneprzywiązanie i wiarę w życie wiecz−ne. Każda roślinność przy małychobiektach sakralnych jest symbo−lem życia4 .

    Współcześnie stanowią one ze−spół wartości kulturowo−przyrodni−czych, o dużych walorach krajobra−zowych.

    Intencje ich budowy bywały róż−ne i różni byli ich fundatorzy. Zwy−kle mają charakter wotywny lubdziękczynny, pojawiały się na nie−bezpiecznych szlakach komunika−cyjnych oraz w miejscach tragicz−nych wypadków. Warto poznać hi−storię lub legendę związaną z ka−pliczkami, gdyż to także przyczynekdo naszych lokalnych dziejów. Frag−mentarycznie wymienione w opra−cowaniu małe formy architekturysakralnej wyznaczają przestrzeń sa−crum na Ziemi Pszczyńskiej – zasłu−gują na ochronę i pamięć.

    Wychodząc naprzeciw oczekiwa−niom tym, którym na sercu leży pro−pagowanie regionalizmu, edukacjiregionalnej i promocji „swojej ma−łej ojczyzny”, należałoby podjąćdziałania mające na celu populary−

    zację obiektów małej architekturysakralnej, wydając publikację po−pularnonaukową poświęconąwszystkim tym obiektom Ziemi Psz−czyńskiej.

    Kapliczki z Pszczyny i okolic:

    Tereny Ziemi Pszczyńskiej nale−żą do najciekawszych na GórnymŚląsku pod względem ilości i bogac−twa form kapliczek. Załączone zdję−cia pokazują niektóre z nich z tere−nu Pszczyny i okolic.

    1. Kapliczka murowana słupowaz XIX/XX w. na planie prostokątao dwukondygnacyjnej konstrukcji,znajduje się przy ul. Partyzantóww Pszczynie. Na węższej podstawie,na której znajdują się płaskie pro−stokątne wnęki, osadzona jest szer−sza kamienna konstrukcja zawiera−jąca zakończoną półkoliście głębo−ką niszę kapliczkową. Kapliczka wy−różnia się wyraźnymi niszami wbocznych ściankach kapliczki, copozwala określić jej formę, jako la−tarniową.

    Wewnątrz niszy umieszczona jestpełnoplastyczna polichromowanawiekowa figurka św. Barbary. Figur−ka przedstawiona jest w sąsiedztwietrójkondygnacyjnej wieży, z trzemaoknami (na cześć Trójcy Świętej).Św. Barbara jest w koronie, spodktórej wychodzą długie faliste wło−sy. Ubrana w suknię z narzuconymna ramionach płaszczu. Kapliczkanakryta jest prostym dwuspado−wym daszkiem.

    Św. Barbara – żyła w I połowieIII wieku w Nikodemii (Azja Mniej−sza). Jej ojciec, Dioskorus, wiedzio−ny nieprzytomną zazdrością, ukryłją przed ludźmi na wysokiej wieży.Wśród bożków, dawnych guseł i wie−rzeń czuła się źle. Nie mógł jej oj−ciec darować uporczywych próbnawróceń go, oddał ją więc w ręceWielkorządcy Nikodemijskiego Mar−cjana. Zginęła śmiercią męczeńską.Ojca i Marcjana uderzył piorun

    1 Cyt. za Encyklopedia staropolska, oprac. A. Bruck−ner, t. 1, Wyd. „Wiedza Powszechna”, Warszawa1937, s. 535 (reprint 1990).

    2 Por., P. Zegrodzki, Krzyże i kapliczki przydrożnew Górze, Wyd. TMZP, Góra 2006, s. 9; por.J. Gdański, A. Kohn, Kapliczki i krzyże przydroż−ne na ziemi tarczyńskiej, Tarczyn 1999, s. 3.

    3 Por., B. Szczepanowicz, Atlas roślin biblijnych.Pochodzenie miejscowe w Biblii i symbolika, Wyd.WAM, Kraków 2003, s. 93 – 101.

    4 Por., K. Łeńska−Bąk, Pokarmy obrzędowe w reli−gijności ludowej: kilka słów o maku, zbożu i każ−dym innym drobiazgu, [w:] Pobożność ludowaw życiu liturgiczno−religijnym i w kulturze, red.R. Pierskała, T. Smolińska, Wyd. Wydział Teolo−giczny Uniwersytetu Opolskiego, Opole 2004, s.189.

  • strona 8 Orędownik kulturalny nr 112

    1 2 3a

    3b

    3 c 4a 4b

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 9

    Kapliczkiz Pszczyny

    i okolictekst na stronach 7 i 10

    5a 5b

    6a 6b 6 c

    7 8 9

  • strona 10 Orędownik kulturalny nr 112śmiertelnie. Św. Barbara miała po−nieść śmierć 4 grudnia 236 roku.Na obrazach i rzeźbach przedsta−wiona bywa przeważnie w sąsiedz−twie wieży i z kielichem w ręku.Górnicy obrali ją za patronkę, bychroniła ich przed krzywdą, biegłąi nagłą śmiercią5 .

    Głównym atrybutem św. Barba−ry jest wieża z trzema oknami, doinnych atrybutów należą: miecz,armata, kielich z hostią. Z racjiuwięzienia ją przez ojca w wieży jestpatronką więźniów, a z powodu wie−ży, która na cześć Świętej Trójcymiała trzy okienka, jest patronkąarchitektów, z powodu grzmotuzwiązana jest z wybuchami, a więcchroni artylerzystów, górników oraztych, którzy drążą szyby naftowe.Strzeże ponadto kamieniarzy, po−nieważ rozsunęły się przed nią ścia−ny więzienia6 .

    2. Kapliczka słupowa z XVIII w.znajduje się w Żwakowie, ul. Żor−ska 70. Słup kamienny kapliczkiusytuowany jest na minimalnieszerszej podstawie, a u jego góry,na gzymsie forma kapliczki. W jejlicu jest płytka wnęka, w którejumieszczony jest obrazek „Niepoka−lane Serce Maryi”. Posiada styl lu−dowy. Kapliczka powstała przy daw−nym trakcie handlowym z Oświęci−mia do Żor.

    3a,b,c. Kapliczka domkowa zXIX w. Poza zabudowaniami w Ciel−micach, przy starym trakcie do Psz−czyny przez Studzienice, obecnieprzy ul. Jedności, stoi kapliczkadomkowa św. Tekli, patronki zwie−rząt; postawiona – jak głosi miej−scowa legenda – przez handlarzybydła, którzy traktem tutejszympędzili stada na sprzedaż w Cze−chach. Usytuowana jest na wzgó−rzu, otoczona wiekowymi drzewami(dwa kasztanowce i dwie lipy). Jest tobudynek z dachem dwuspadowym,krytym dachówką. Nad wejściemznajduje się tympanon zdobiony gir−landą. We wnętrzu znajduje się ob−raz św. Tekli z dzikimi zwierzętami.

    Według „Żywotów Świętych” wczasie prześladowań młoda Tekla,jako nawrócona chrześcijanka narozkaz cesarza miała zostać wrzu−cona do klatki z lwami. Jednak lwynie zaatakowały jej, tylko usadowi−ły się u jej stóp. Zdumieni tym prze−śladowcy wrzucili ją do gniazda peł−nego jadowitych węży, które oplotłyjej nogi i nie pokąsały. Następniewrzucono ją do ognia, który samo−czynnie zgasł. Rozjuszeni tym kacizabili św. Teklę mieczami.

    4a,b. Kapliczka murowana z po−łowy XIX w., usytuowana przy ul.Wiejskiej 93 w Miedźnej.

    Kapliczka wybudowana na planieprostokąta, dach dwuspadowy kry−ty dachówką. Fasada zwieńczonatrójkątnym szczytem, oddzielonymgzymsem. Wejście do kapliczki pół−koliste, z drzwiami drewnianymi,przeszklonymi. W niszy obraz „Jezuufam Tobie”. Wewnątrz kaplicy znaj−duje się obraz Matki Boskiej Boguc−kiej.

    Z powstaniem obiektu wiąże sięlegenda, z której wywodzi się jejnazwa – „diabelska kapliczka”. Takapliczka jest symbolem wyższościNieba nad mocami piekielnymi. Pa−chołek pewnego razu rozkazał księ−dze, by za niego wykonano pracę napolu i jak do dzisiaj niektórzy wspo−minają, ludzie z Frydka wracając wniedzielę z kościoła zobaczyli, że jestrozrzucony obornik na polu, a wie−dzieli że pachołek nie pracował wogóle w sobotę. Złe moce zaczęłystraszyć mieszkańców, więc kaplicz−ka powstała w miejscu gdzie pacho−łek zakopał księgę magiczną przy−niesioną z wojska, gdyż spostrzegłiż jest niebezpieczna.

    5a,b. Usytuowana przy ul. Sta−romiejskiej 18 w Starej Wsi. Prostaw swej konstrukcji kapliczka, gdziena wysokim słupie umieszczony zo−stał, niewielkich rozmiarów, obrazz wizerunkiem Serca Pana Jezusa,zakończona u szczytu dwuspado−wym daszkiem. Kapliczka powstaław 1890 r. dla upamiętnienia tragicz−nej śmierci.

    W 2008 r. w zamian kapliczkidrewnianej postawiono murowaną(rys. 5b). Na kilkupiętrowym postu−mencie ceglanym umieszczono mi−niaturową marmurową grotę z figur−

    ką Matki Boskiej we wnęce. Całośćwieńczy prosty krzyż z cynową peł−noplastyczną figurą ChrystusaUkrzyżowanego. Z tyłu postumentuumieszczono napis – Fundator Hen−ryk Weszka.

    6a,b,c. Kapliczka słupowa, przyul. Św. Jana 78 w Suszcu z XIX/XXw. Na betonowym słupie umieszczo−na jest drewniana skrzynka kaplicz−kowa z dwiema wieżyczkami zakoń−czonymi krzyżami. Z przodu za−szklona. Wewnątrz znajduje się fi−gura św. Anny, a po bokach figurkiSerca Pana Jezusa i Matki Boskiej.Powstała jako wotum dziękczynne.

    7. Kapliczka słupowa z XX w.znajduje się na posesji, przy skrzy−żowaniu ulic: Reymonta 5 i Krasiń−skiego w Pszczynie.

    Na słupie umieszczona jestskrzynkowa kapliczka, przeszklona,wewnątrz niej ustawiona jest poli−chromowana figurka NajświętszegoSerca Pana Jezusa. Obraz Miłosier−dzia Bożego znajduje się w górnejczęści kapliczki. Całość zakończo−na jest dwuspadowym daszkiem, nanim umieszczono małą sygnaturkę,którą wieńczy krzyż z Pasyjką.

    8. Kapliczka powstała na Jubi−leusz Milenijnego Roku 2000. Znaj−duje się przy ul. Na Grabówki 78w Suszcu. Kapliczka słupowa z drze−wa, na podłożu betonowym, z dwo−ma spadzistymi daszkami. W środ−ku wnęki kapliczkowej usytuowanajest figurka Jezusa Frasobliwego.Lokalizacja kapliczki ma służyć re−fleksji religijnej przy wjeździe i wy−jeździe z domu. Kapliczkę zaprojek−tował sam właściciel posesji.

    9. Kapliczka szafkowa z XIX w.Figurka św. Jana Nepomucenaprawdopodobnie pochodzi z XVIII w.Umieszczona jest na domu, przy uli−cy Batalionów Chłopskich 21.

    Małych kapliczek św. Jana Ne−pomucena (Nepomocyna) po wojniebyło w Starej Wsi kilka. Kapliczkizlikwidowała władza komunistycz−na – zostały zabrane przez Woje−wódzki Ośrodek Kultury. Pozostaławłaśnie tylko ta jedna kapliczka.Figurki św. Jana Nepomucena ludumieszcza nad wodami dla upa−miętnienia jego męczeńskiej śmier−ci.

    5 Por. H. Hoever, Żywoty Świętych Pańskich nakażdy dzień roku: według kalendarza rzymskie−go, przeł. Z. Pniewski, Wyd. Warmińskie Wydaw−nictwa Diecezjalne, Olsztyn 1989, s. 12.

    6 F. G. Lanzi, Jak rozpoznać świętych i patronóww sztuce i wyobrażeniach ludowych, przekł.M. Dutkiewicz−Litwiniuk, Wyd. Jedność, Kielce2003, s. 96. N. M. Ruman

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 11

    REKTOR DZIĘKUJE

    Odnaleziona przez nas pieczęć okrągła Śląskiego KonserwatoriumMuzycznego (o czym była mowa w nr 111 Orędownika) została uroczy-ście przekazana rektorowi Śląskiej Akademii Muzycznej w Katowicach.Otrzymaliśmy za to piękne podziękowanie.

    Trzeba przyznać, że ostatnie mie-siące w najmniejszej pszczyńskiej pla-cówce muzealnej to okres intensyw-nego rozwoju, nagradzania, konfe-rencji i audytu.

    ŻYJEMY INTENSYWNIEczyli co słychać w Muzeum Prasy Śląskiej

    Kilka znaczących eksponatów wzbo-gaciło nasz zbiór a szczególnie rocznikipolskiej prasy na Śląsku. Uzupełniliśmytakże aktualne czasopisma pszczyńskie,między inynymi roczniki „Forum”.

    W październiku gościliśmy kon-ferencję historyków Polskiej Akade-mii Nauk z prof. Janem Przewłoc-kim z Uniwersytetu Śląskiego i prof.ks. Januszem Wycisło z PapieskiejAkademii Teologicznej w Krakowie.Goście wyrazili podziw dla oryginal-nej ekspozycji muzeum i metod jegoożywienia poprzez prezentacje gry nazabytkowych instrumentach i samo-dzielne drukowanie na archaicznejprasie drukarskiej.

    Przeżyliśmy też audyt UrzęduMarszałkowskiego, który ocenił ca-łość działalności placówki. Były plu-sy były także minusy, z których naj-ważniejszy to brak toalety dla gości iutrudnienia dla osób niepełnospraw-nych. To jednak jest problem inwe-stycyjny dla właściciela, czyli władzmiasta na czas po kryzysie.

    Muzeum wzięło udział w Między-narodowych Targach Turystycznychw Zabrzu, gdzie zdobyło jedną z na-gród Prezydenta Zabrza. To kolejnysukces placówki po wystawie „Miesz-czaństwo Pszczyńskie” w BiblioteceŚląskiej w Katowicach.

    W dniu 6 listopada br odbyło siękolejne zebranie Rady Programowej.Ten areopag najwybitniejszych znaw-ców tematu na Śląsku wnikliwie prze-analizował wyniki pracy placówki i jejplany na 2010 rok. Ocena wypadłapomyślnie, zapoznano się z wytycz-nymi audytu i zatwierdziło programdziałalności.

    Przypomnijmy, że w skład Radywchodzą: prof. Jan Malicki, dyrek-tor Biblioteki Śląskiej, prof. TadeuszSławek i prof. Dariusz Rott z Uni-wersytetu Śląskiego oraz Julian Gem-balski z Akademii Muzycznej w Ka-towicach.

    Rada pozytywnie oceniła nową,multimedialną ekspozycję z filmo-wym pokazem pracujących maszyndrukarskich. Mamy też dużo powo-dów do satysfakcji.

    A. SpyraP.S. Pozdrowienia dla troglodyty

  • strona 12 Orędownik kulturalny nr 112

    z cyklu „Poczet Panów i Książąt Pszczyńskich”

    Ostatni książę pszczyński

    JAN HENRYK XV HOCHBERGJerzy Polak Część VII

    Jesienią 1937 roku Jan HenrykXV udał się do Paryża (samolotemdo Amsterdamu), celem leczeniakardiologicznego i tam też po krót-kiej chorobie zmarł w hotelu „Ritz”na udar serca 31 stycznia 1938roku o godzinie. 2000, w obecno-ści syna Aleksandra i kamerdyne-rów Szafrona i Tomży. Miał 77 lat.Jego zabalsamowane zwłoki zosta-ły sprowadzone z Paryża do Psz-czyny i wystawione w trumnie wkaplicy zamkowej. Pogrzeb odbyłsię w mroźny dzień 7 lutego 1938r. Trumnę ze zwłokami księcia prze-wieziono sześciokonnym zaprzę-giem z zamku na wzgórze w parkuzamkowym, gdzie spoczęła w gro-bowcu obok trumny syna Bolka. Nazakończenie żałobnych uroczysto-ści myśliwi odtrąbili sygnał „Koniecpolowania”, a z armat oddano trzysalwy.

    Ceremoniał uroczystości zostałprzygotowany jeszcze przez zmar-łego, który ze względu na okolicz-ności (polskie mowy i śpiewy oraznapisy na trumnie) odebrano jakojego ostatni gest polityczny.Wbrew przewidywaniom nie do-szło przy okazji pogrzebu do zjaz-du arystokracji niemieckiej czy eu-ropejskiej. Ta pierwsza dała tymsamym wyraz negatywnemu sto-sunkowi do postawy księcia po1936 roku. Były cesarz Wilhelm II

    nie przysyłał nawet telegramu rodzi-nie swego adiutanta z czasów wiel-kiej wojny. Za to dopisali mieszkań-cy Pszczyny i powiatu, którzy wliczbie 15 tys. osób stawili się nauroczystości. Był to z pewnościąnajwiększy pogrzeb w dziejach mia-sta.

    Pochówek w Pszczynie miał byćtymczasowy, rodzina książęca za-mierzała bowiem przenieść prochyksięcia do mauzoleum rodzinnegow Książu, do czego jednak nie do-szło wobec sprzeciwu władz hitle-rowskich.

    Wraz ze śmiercią księcia psz-czyńskiego Jana Henryka XV za-mknęła się pewna epoka w dziejachrodu Hochberg, ziemi pszczyńskieji nieistniejącej już wielkiej ordyna-cji pszczyńskiej (ordynacja książań-ska została zniesiona w 1938 r.). Byłostatnim z wielkich panów i ksią-żąt na Pszczynie, których żywotyprzed-stawia nasz „Poczet”.

    Jego majątek oceniono w postę-powaniu spadkowym w 1938 r. nasumę 101.772.775 zł.dla dóbr pol-skich i 60.263.274 zł. dla dóbr nie-mieckich, łącznie 162.036.049 zł.Ze względu na długi majątek był jed-nak zupełnie pasywny. Zmniejszo-ne dobra liczyły teraz – w Polsce16.594 ha, w Niemczech 10.426ha powierzchni. Książę swymostatnim testamentem z 17 sierp-

    nia 1936 r. uczynił głównym spad-kobiercą syna Aleksandra (otrzymałon 47/80 spadku), który w tym cza-sie zdobył poważny wpływ na ojca,odsuwając na dalszy plan najstar-szego syna (który otrzymał 11/80spadku). Do spadku dopuszczenizostali jeszcze: ma-łoletnia córkaBeatrice oraz dzieci Bolka Jadwigai Bolko. Jeszcze za życia Jana Hen-ryka XV rozpoczęły się zakulisowerozgrywki członków jego bliższeji dalszej rodziny („oczekiwaczy”)o udziały w spadku po nim. Szcze-gólnie zacięta walka, nie pozbawio-na aspektów politycznych, rozgo-rzała w 1938 r. między jego syna-mi.

    Pierwsza żona księcia Maria Te-resa pozostała w Książu, skąd 9.X1940 roku została wyrzuconaprzez nazistów (ponoć na osobi-sty rozkaz Hitlera), którzy skonfi-skowali na rzecz III Rzeszy rezy-dencję Hochbergów. Zmarła w willibyłego generalnego dyrektora dóbrksiążęcych w Wałbrzychu wieczo-rem 29 czerwca 1943 r. i zostałapochowana 3 lipca w mauzoleumrodzinnym w Książu. Druga żonaksięcia (i wdowa po jego synu Bol-ku) mieszkała od 1934 roku w Mo-nachium, gdzie zmarła 12 grudnia1978 roku.

    Nie jest łatwo ocenić życiei działalność tego niemieckiego ary-

    Pogrzeb Jana Henryka XV księcia von Pless

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 13

    stokraty. Jego życie przypadło bo-wiem na dwie odmienne epoki: naczasy Cesarstwa Niemieckiegoi końca postfeudalnego świataoraz na czasy republikańskichpaństw narodowych, eksperymen-tujących pod względem ustrojo-wym i społecznym. Niewątpliwienajkrócej życie Jana Henryka XVmożna scharakteryzować jakodzieje upadku jednej z największychfortun magnackich w Polscei Niemczech, a zarazem degrengo-lady moralnej i prestiżowej przed-stawiciela rodziny arystokratycznejz najwyższej sfery europejskiej.Z multimilionera, „barona węglo-wego” i jednego z najbogatszychludzi Niemiec i Europy stał się wpewnym momencie pod koniecżycia człowiekiem, którego nie staćbyło na zapłacenie hotelowego ra-chunku. Swym postępowaniemdoprowadził niemal do bankructwaswej rodziny i upadku swych wiel-kich majątków, do czego przyczy-niły się także obiektywne okolicz-ności polityczne i gospodarczewynikające z wydarzeń europej-skich po 1914 r. Warto jednak pod-kreślić, że do określonego czasu, tj.do 1924 r. Jan Henryk XV postępo-wał w sferze gospodarczej jakodosyć rzutki inwestor, okazując natym polu znacznie większą inwen-cję niż jego ojciec, starając się z po-wodzeniem wyjść poza dotychcza-sowy model rodzinnych koncer-nów (ekspansja w sektory energe-tyczny i chemiczny). Niestety prze-kroczył przy tym ojcowski umiar wwydawaniu pieniędzy, trwoniącmiliony na wielkie budowle, kobie-ty, hazard i inne ekstrawagancje. Żyłniczym magnat z feudalnej epokii za takiego poniekąd się uważał.

    Zarazem był w całym poczciepanów pszczyńskich bodaj naj-większym skandalistą i bohateremlicznych afer towarzyskich, finan-sowych i politycznych, które wywo-łał w okresie międzywojennym. Sta-ły się one tłem rozgrywki podjętejprzez Polskę i Niemcy o jego do-bra pszczyńskie, będącej fragmen-tem ich zmagań o Górny Śląski dusze jego mieszkańców. Jakoniemiecki patriota wziął na swójsposób udział w tych zmaganiach.Szczególnie jego postawa w gorą-cych latach 1918-1921 i inspira-

    cja własnej administracji w poważ-nym stopniu rozbudziła polsko-nie-miecki antagonizm narodowościo-wy na ziemi pszczyńskiej. Nie ukry-wał swej wrogości do polskiegoruchu narodowego (już od czasówprzed I wojną światową), a potempostawy sceptycyzmu wobec pań-stwa polskiego, chociaż po przy-jęciu polskiego obywatelstwaw 1922 r. starał się zachować wo-bec niego pozory lojalności. Po1925 r. wszedł jednak na drogęwalki z nim, popierając antypolskądziałalność swego syna Jana Hen-ryka XVII. Bronił niemieckiego sta-

    nu posiadania na Górnym Śląsku,patronując tutejszemu życiu mniej-szości niemieckiej. Naraziło go tona krytykę, nie zawsze zresztą za-sadną, władz polskich i polskiejopinii publicznej, dla których stał sięistotną przeszkodą w integracji tejdzielnicy z Polską.

    Do postawy lojalności wobecniej powrócił pod koniec życia, gdyw 1936 roku przestał popieraćswego syna i osiadł na stałe w Psz-czynie. Trzeba też przyznać, że przycałym swym rozrzutnym i w dużejmierze kosmopolitycznym życiu,zachował jednak silny imperatyw

    Program pogrzebu Jana Henryka XV

  • strona 14 Orędownik kulturalny nr 112

    Pogrzeb Jana Henryka XV księcia von Pless (przy trumnie jego synowie, Jan Henryk i Aleksander)

    Kapliczki żyją

    Niemal 20 lat od 1990 roku drukowaliśmy kolejne odcinki „Pocztu Panów i Książąt Pszczyń-skich”. Ostatnio wydaliśmy je w formie 2 tomów książki formatu A4. Serdeczenie dziękujemyAutorowi, doktorowi Jerzemu Polakowi, wieloletniemu pracownikowi Muzeum w Pszczynie ibyłemu dyrektorowi Muzeum w Bielsku Białej, za niezwykłą cierpliwość i dociekliwość w tejtrudnej pracy. Dziękujemy za wielkie dzieło

    Zarząd TMZP

    zakorzenienia na ziemi śląskiej,w której bogatym życiu społeczno-kulturalnym uczestniczył.

    Po kontrowersyjnym trzecimksięciu pszczyńskim z rodu Hoch-berg pozostało sporo pamiątekmaterialnych, a wśród nich przedewszystkim jego rezydencje. Tylkojedna z nich zachowała wewnętrz-ny sztafaż z jego czasów, a miano-wicie zamek w Pszczynie, w któ-rym pracownicy muzealni od sze-regu lat przywracają wygląd wnętrzdo stanu z 1914 r., a więc z najlep-szego okresu życia naszego boha-tera. Pozwalają one zwiedzającymzatrzymać się w czasie na tych ba-jecznych niemal latach i stanowiąna współczesnym polskim Śląskujedyną w swoim rodzaju ekspozy-cję przepychu i wyrafinowania ów-czesnej kultury europejskiej.

    Koniec.

  • Orędownik Kulturalny nr 112 strona 15

    Ukazała się druga książka spółki autorskiejJoanny Karbowy i Jadwigi Nycz. To uroczy zbiórdawnych dziecięcych piosenek ludowych z okolicWoli. Gratulacje dla autorek, które skuteczniepenetrują ciekawy temat.

    Kołoczyki z rajskim jabłkiem

    tak piękny światpowiewem wiatru – na co dzień

    zapachem Niedźbały – w pamięcijak drzewo patrzę, jak drzewo stojęjak człowiek czuję, jak ryba pragnę

    jak orzeł lecę, jak pieśń szybujęw człowieczeństwie ukrytyw marzeniach schowany

    wciąż czuję

    Tuż za granicą pszczyńsko−ćwiklicką, kawałekza mytem w stronę Ćwiklic, przy drodze, stoi prze−piękna figura św. Michała Archanioła. Od kilkulat mieszkańcy osiedla Daszyńskiego i Ćwikliczbierają się 29 września – w dzień Świętych Ar−chaniołów – na krótkim nabożeństwie ku czci św.Michała. Figura jest zawsze odświeżona, upięk−szona kwiatami, palą się znicze.

    Kapliczki i figury świętych zostały postawionew różnych miejscach, sytuacjach, losach i dzie−jach. Najczęściej są to wota dziękczynne, w po−dziękowaniu za... Figura św. Michała została ufun−dowana i postawiona w podziękowaniu za poko−nanie i zarazy tyfusu i głodu w XIX w.

    To przepiękna nasza polska tradycja – modlićsię przy kapliczce, czy figurze, w polu, wśród przy−rody, napawać się, ładować się pozytywną ener−gią.

    To dobrze, że kapliczki żyją!

    Ziemia Pszczyńska to wciąż żyzna ziemia poetów. PoWacławie Kostrzwie, Monice Pless, Henryku Kotasienowe objawienie – Krystian Duc i jego tomik.

  • strona 16 Orędownik kulturalny nr 112