33
Pierre-Joseph Buchoz Katowice 2015 Krótka wiadomość o KAWIE o jej własnościach i skutkach na zdrowie ludzkie spływających

Pierre-Joseph Buchoz

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Krótka wiadomość o kawie, o jej własnościach i skutkach na zdrowie ludzkie spływających

Citation preview

Page 1: Pierre-Joseph Buchoz

Pierre-Joseph Buchoz

Katowice 2015

Krótka wiadomośćo KAWIE

o jej własnościach i skutkachna zdrowie ludzkie spływających

Page 2: Pierre-Joseph Buchoz

KOMITET WYDAWNICZYprof. zw. dr hab. Jan Malicki – przewodniczącyprof. zw. dr hab. Ryszard Kaczmarek – zastępca

przewodniczącegomgr Magdalena Skóra – zastępca przewodniczącegodr Barbara Maresz – sekretarz

ISBN 978-83-64210-16-7

Na obwolucie ilustracje z dzieła: Michael Bernhard Valentini, Museum museorum, oder Vollstänndige Schau-Bühne Aller Materialien und Specereyen [...], wyd. 2, Frankfurt am Mayn 1714. BŚ 225906 IV

Adiustacja Elwira Zborowska, Jan Baron

Skład i łamanieZdzisław Grzybowski

Projekt obwolutyRyszard Latusek

Druk i oprawa Biblioteka Śląska w Katowicach

Nakład 100 egzemplarzy

Page 3: Pierre-Joseph Buchoz

W sześćsetną rocznicę kontaktów polsko-tureckich

Page 4: Pierre-Joseph Buchoz
Page 5: Pierre-Joseph Buchoz

SPIS TrEŚCI

Jan MalickiMleko szachistów i myślicieli. Kawa ........................................................... 9

Józef Epifani MinasowiczGadka o kawie ......................................... 35

Pierre-Joseph BuchozKrótka wiadomość o kawie .................... 37

Page 6: Pierre-Joseph Buchoz
Page 7: Pierre-Joseph Buchoz

Jan Malicki

MLEKO SZACHISTÓW I MYŚLICIELI. KAWA

Gdy w pamiętnym dla Polaków 1795 roku krakowska oficyna opublikowała Krótką wia-domość o kawie, o jej własnościach i skutkach na zdrowie ludzkie spływających przez P. Bu-choz medycyny doktora po francusku napisa-ną, a teraz na polski język przełożoną, to z całą pewnością edycja ta nie zaskoczyła miłośni-ków sztuki czytania i bywalców kafenhauzów. Wręcz przeciwnie. Była ona przewidywana i oczekiwana. Wszak w epoce unaukowiania wszelkich przejawów codzienności musiało się pojawić, i pojawiało się, pytanie o począt-ki, dzieje i współczesny stan naszej wiedzy o niezwykle popularnym i modnym napoju. Tym samym oczekiwania te potwierdzały je-dynie rzeczywistą pozycję w upodobaniach kulinarnych ludzi owych czasów.

Kawa – pisał, zwracając się „Do Czytelnika”, tłumacz polskiego przekładu – z Nowego Świata

Page 8: Pierre-Joseph Buchoz

10

do nas przywieziona (…) w swojej powszech-ności stała się dla nas domową, obchodzi nasze zdrowie, naszą kieszeń i nasze spiżarnie1.

Na jej temat – już wtedy stałej rezydentki oświeceniowej kuchni – wypowiadano wiele opinii. Poczynając od roku odsieczy wiedeń-skiej i legendy o kilku setkach wielkich wor-ków pełnych ziaren kawy uratowanych przez Jerzego Franciszka Kulczyckiego (inne formy nazwiska: Georg Franz Koltschitzky, Francis Kotchitzki alias Kotleński)2, poprzez niezwy-

1 W[incenty] K[arczewski], Do Czytelnika, w: Krót-ka wiadomość o kawie, o jej własnościach i skutkach na zdrowie ludzkie spływających przez P[iotra] Buchoz me-dycyny doktora po francusku napisana, a teraz na pol-ski język przełożona, Drukarnia J. Maya, Kraków 1795, s. 1–3 nlb. Por. L. rum, Ilustrowany leksykon kawy, Po-znań 2004.

2 J. reychman, Orient w kulturze polskiego oświece-nia, Wrocław – Warszawa – Kraków 1964, s. 120–122. Por. B. Jezernik, Kawa. Historia wielu interesujących osób i przeszkód, z jakimi spotykał się gorzki czarny napar, zwany kawą, w swoim zwycięskim pochodzie z Arabii Felix wokół świata, czego nie dał się powstrzy-mać nawet muhtasib ze świętego miasta Mekki, przeł. J. Pomorska, Wołowiec 2011, s. 187–193; K. Teply, Die Einführung des Kaffees in Wien. Georg Franz Kolt-schitzky, Johannes Diodato, Isaak de Luca, Wien 1980.

Page 9: Pierre-Joseph Buchoz

11

kle kąśliwe a krytyczne oceny Jana Andrzeja Morsztyna, aż po modne na przełomie XVIII i XIX wieku „domy kawy, czyli Casina”. W su-mie więc, książeczka Buchoza tłumaczona na język polski dopełniała ważną dla ludzi dru-giej połowy XVIII stulecia gałąź kultury, któ-rą była znajomość – na jaką pozwalał ówcze-sny poziom wiedzy – dziejów wielkiej sztuki smakowania kawy, tak wyrafinowanej w kul-turze Orientu, która również w krajach Euro-py Zachodniej dawno przestała być jedynie incydentalnym a subiektywnym doznaniem każdego człowieka. Dopowiedzmy. Szczegól-nie w epoce kultu wiedzy, poznania, klasyfi-kacji, porządkowania wszelkich, nawet odle-głych od siebie informacji, które zawsze jed-nak poddawane były racjonalnej weryfikacji i ocenie. Co więcej, z wykorzystaniem naj-nowszych osiągnięć nauki, jak to się stało właśnie z dziełem Buchoza, gdzie zastosowa-na została systematyka Linneusza ogłoszona stosunkowo niedawno, bo w 1753 roku.

Zatem zarówno oryginał francuskiego medyka, jak i polski przekład, należą do roz-ległego piśmiennictwa naukowo-użytkowego,

Page 10: Pierre-Joseph Buchoz

12

zawierającego w sobie teksty praktyczne z różnych dziedzin, w tym również medyczne i paramedyczne. Wszystkie one były wzboga-cane o rys historyczny, pozwalający uchwy-cić i pogłębić istotę przemiany ukazywane-go zjawiska. Uniwersalizował on podejmowa-ne kwestie, a równocześnie uwypuklał aspekt erudycyjny dzieła. Stąd i w Krótkiej wiado-mości o kawie żywioł historyzmu jest zjawi-skiem dominującym, przechodzącym z cza-sem w uwagi praktyczne, nigdy jednak nie przełamując stylistyki charakterystycznej dla dyskursu naukowego. Tłumacz zdawał sobie sprawę z owej dwoistości, skoro pisał:

Dziełko to od wszystkich czytane być może, byle tylko w czytaniu pamiętali na to, że w niektórych częściach samych uczonych interesuje. Opuściw-szy więc w pierwszych notach opisy botanicz-ne i końcowe dodatki, reszta zda mi się, będzie do każdego pojęcia i pożyteczną przyniesie mu zabawę3.

Oczywiście nie był to pierwszy i jedy-ny w naszej kulturze literackiej tekst, w któ-rym kawa była przedmiotem analiz i rozwa-

3 Krótka wiadomość o kawie…, s. 2 nlb.

Page 11: Pierre-Joseph Buchoz

13

żań. Dwaj znakomici badacze Jan Reychman i Roman Kaleta przypomnieli, iż już w 1703 roku o kawie pisał Tomasz Ormiński, prawie siedemdziesiąt lat później – Jędrzej Krupiń-ski oraz ks. Tadeusz Krusiński.

Szczególnie ważna dla popularyzowa-nia tegoż napoju była druga pozycja ks. Ta-deusza Krusińskiego SJ, „misjonarza per-skiego” – Pragmatographia de legitimo usu ambrozyi tureckiej, to jest Opisanie sposobu należytego zażywania kawy tureckiej, ogło-szona w 1769 roku 4. Dodajmy na margine-sie, wydana przez oficynę, z którą współ-pracował wiele lat później tłumacz Krótkiej wiadomości o kawie.

Pragmatographia, czy raczej Opisanie, jest niezwykle cennym i ważnym dokumen-tem wczesnego okresu stanisławowskie-go. Nade wszystko wskazuje na wielką po-

4 T. Krusiński, Pragmatographia de legitimo usu ambrozyi tureckiej, to jest Opisanie sposobu należytego zażywania kawy tureckiej przez (…) misjonarza perskie-go. Rzecz z rękopisma jego wybrana i do druku podana, Drukarnia Mitzlerowska Korpusu Kadetów, Warszawa 1769.

Page 12: Pierre-Joseph Buchoz

14

pularność napoju, co potwierdzają dane sta-tystyczne przywoływane przez znawców. Po wtóre – ukazywanie przebogatych moż-liwości smakowych ziaren kawowych, które tak przez Turków, jak i Persów wspomaga-ne były na różne sposoby, a w praktyce wy-korzystywane w lecznictwie. Co ciekawe, opisana tu sztuka „zażywania kawy turec-kiej” ukazała się na kilka lat przed wręcz mi-tyczną próbą uczenia naszych rodaków tech-niki parzenia kawy przez jednego z posłów tureckich.

Wreszcie po trzecie – a dla mnie najcie-kawsze – to zderzenia dwóch kultur: sta-rej, odchodzącej i nowej, wkraczającej i na-rzucającej inny model ekspresji językowej. Tradycyjny, odchodzący, reprezentuje „text Authora”; nowy, prężny, wchodzący – „text Editora”, drukowane obok siebie w dwóch kolumnach. Autor posługuje się sarmac-ką polszczyzną „gęstą łaciną nastrzępioną”; edytor, „czyli Tłumacz” – oświeceniową. Signum temporis.

Page 13: Pierre-Joseph Buchoz

15

Drzewo kawoweMichael Bernhard Valentini, Museum museorum, oder Vollstänndige Schau-Bühne Aller Materialien und Specereyen [...], wyd. 2, Frankfurt am Mayn 1714, karta po s. 282. BŚ 225906 IV

Page 14: Pierre-Joseph Buchoz

16

Nie brak też niezwykle barwnych opisów u Jędrzeja Kitowicza w Opisie obyczajów, gdzie przedstawiana codzienność i umiłowa-nie kawy staje się wielką, niczym narkotyk, obsesją wszystkich stanów.

Gdy zaś nastała kawa i rozeszła się po wszystkich domach pańskich, szlachty majętniejszej i bo-gatszych mieszczan, dawano ją najprzód z rana z mlekiem i cukrem, po której pijano wódkę, a herbatę, jako sprawującą suchoty i oziębiającą żołądek, w cale zarzucono; policzono ją w liczbę lekarstw przeciw gorączce i do wypłukania gar-ła po ejekcjach, mianowicie z gwałtownego pijań-stwa pochodzących. Po każdym także stole da-wano gościom kawę, jednym z mlekiem, dru-gim bez mleka. Tym trunkiem najulubieńszym raczyły się kobiety najwięcej, tak z rana, jako też po obiedzie i po wieczerzy, osobliwie gdy w kompanii jakiej albo podczas tańców długo w noc dosiadywały. Kto z mężczyzn chciał unik-nąć wina, wstawszy od stołu, miał się do kawy; było to albowiem na kształt przywileju zdro-wia, że kto pił kawę, nie mógł być oprymowa-ny winem. Ale ten przywilej nie służył dłużej jak do dwóch godzin; dobre i to, osobliwie, gdy złym winem pojono.Kawa od ludzi majętnych przeszła nareszcie do całego pospólstwa, podniosły się po miastach ka-

Page 15: Pierre-Joseph Buchoz

17

fenhauzy; szewcy, krawcy, przekupnie, przekup-ki, tragarze i najostatniejszy motłoch udał się do kawy. Nie była już wtenczas droga: za sześć gro-szy miedzianych dostał filiżanki kawy z mlekiem i cukrem, lecz też taka była i kawa: łut kawy dla zapachu, cztery łuty pszenicy palonej, trocha fa-ryny cukrowej, łyżka mleka roztworzonego wodą – smakowało to jednak prostactwu, nie znające-mu smaku czystej kawy, dobrze sporządzonej. A nawet i po domach małych albo skąpych robili sobie taką kawę przymięszując do niej przez po-łowę pszenicy lub grochu palonego, bo koniecz-nie chciało się kawy, już to że bez niej dom był-by poczytany za prostacki i sknerski, już że kawa wciąga ludzi w nałóg tak jak gorzałka albo tabaka, że się bez niej obejść nie może, kto się w nią wło-ży, tak dalece, że woli niejeden, a jeszcze bardziej niejedna, obejść się bez chleba niżeli bez kawy.Po miastach, osobliwie niemieckich, rzemieśl-nicy nie szkodowali na kawie, owszem im eks-pensy umniejszała. Póki nie znano kawy, rzemieśl-nik musiał dać czeladnikowi kieliszek gorzałki, który kosztował trzy grosze, potem chleba z masłem, to drugie trzy grosze; więc śniadanie jednej osoby kosztowało go sześć groszy, którego sam nie kosz-tował. Gdy zaś kawa weszła w zwyczaj, rzemieślnik kupił kawy już palonej i mielonej w sklepie korzen-nym za sześć groszy, cukru lodowatego za dru-gie sześć groszy, mleka pół garca za trzecie sześć groszy; w tym mleku ugotował owę trochę kawy,

Page 16: Pierre-Joseph Buchoz

18

za sześć groszy kupioną, dał każdemu po kawał-ku cukru lodowatego, przez który w zęby wzięty pili owę kawę, po każdym łyku przejadając chle-ba z masłem cienkie kromki. I takim sposobem od-był śniadanie swoje, żony, dzieci, czeladzi, do kilku osób, czasem do ośmiu i dziewięciu, straciwszy mało więcej na wszystkie osoby, jak przedtem na jednę, a najwięcej dwie.Z tych, co się zbytecznie włożyli w kawę, ledwo któ-ry otworzył oczy, zaraz mu do łóżka niesiono kawę; bo było uprzedzenie od doktorów zatwierdzone, że wstawać z łóżka na czczo, a jeszcze bardziej wy-chodzić tak na wiatr, jest niezdrowo. Dlatego panie nabożne, kiedy miały przyjmować komunią, spie-szyły się do niej jak najraniej, a po przyjętej jesz-cze spieszniej powracały do domu, gotowe wy-prać po pysku sługę, policzki jej wyszczypać z wiel-kiej gorliwości, jeżeliby za wstąpieniem w próg kawy gotowej nie zastały. Parochianki zaś wiejskie, kie-dy miały przyjmować tę świętość, opodal od kościo-ła mięszkające, brały z sobą na odpust kawę i tam albo w domu księżym, albo w karczmie lub innym ja-kim zaraz po komunii napijały się najmilszego swego trunku z obawy, przez długą czczość żo-łądka aby aury niezdrowej w niego nie naciągnę-ły. Dziwna rzecz, iż z takiego uprzedzenia nie mogli się wyprowadzić doświadczeniem z służących swo-ich, którzy pospolicie do obiadu czci, a czasem i cały dzień głodni – zdrowi i rzeźwiejsi byli od swoich panów i pań delikatek.

Page 17: Pierre-Joseph Buchoz

19

Choćby dziesięć domów na dzień (jak to jest łatwo w miastach) odwiedzała która jejmość kawiarka, w żadnym się nie wymówiła od filiżanki kawy, gdzie ją tylko częstowano; wszędzie zaś tym trun-kiem raczyć się damom było we zwyczaju5.

Nie wiemy, czy czcigodny pleban rzeczyc-ki, zapatrzony w sarmacką przeszłość, rów-nocześnie zachwycony „zadziwiających świat cały teraźniejszych odmianach” czytywał tek-sty o kawie wybitnych twórców doby stanisła-wowskiej. Zapewne tak, skoro jeszcze w póź-nym wieku śledził wielkie wydarzenia prze-łomu XVIII i XIX stulecia. A pamiętny 1795 rok, rok wydania Krótkiej wiadomości o ka-wie, dotknął go szczególnie mocno i boleśnie.

Temat kawy stał się w czasach króla Stasia niezwykle popularny. Podejmuje go zarów-no publicystyka, by wspomnieć jedynie „Mo-nitor” (1765−1785), literatura – twórczość Ignacego Krasickiego, Józefa E. Minasowicza (współpracującego zresztą z „Monitorem”) czy komedie – np. Adam K. Czartoryski, au-

5 J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, wyd. trzecie przejrzane, oprac. r. Pollak, Wrocław – Warszawa – Kraków 1970, s. 453–456.

Page 18: Pierre-Joseph Buchoz

20

tor Kawy (1779) i Jan Baudouin de Courte-nay, twórca przeróbki z Jana Jakuba rousseau też o tym tytule.

Krótka wiadomość o kawie wpisywała się więc w bogaty nurt tematów chętnie podej-mowanych przez twórców. W tym wypadku jednak bliższa była oczywiście piśmiennic-twu popularnonaukowemu. Jednak, mimo ostrożnych zapewnień tłumacza, stanowiła cenny przewodnik po tych obszarach ówcze-snej wiedzy, wyjaśniając i dopowiadając sze-reg wiadomości, które mogły zainteresować smakoszy kawiarnianych, rezydentów do-mów mieszczańskich, szlacheckich, magnac-kich, czy wreszcie dworu królewskiego. Ale w czasach, gdy ukazała się ta książka, współ-czesne wydarzenia polityczne zatarły pamięć o niezwykle ciekawym i ważnym spotkaniu, do jakiego doszło przed laty. Ono też mogło przyczynić się do poznania spraw bliskich autorowi Krótkiej wiadomości…, ale i zain-spirować tłumacza, przebywającego wiele lat później w kręgu oddziaływań dworu królew-skiego. Chodzi o spotkanie Stanisława Augu-sta Poniatowskiego z powracającym do Ko-

Page 19: Pierre-Joseph Buchoz

21

penhagi wielkim duńskim uczonym Carste-nem Niebuhrem, który w latach 1761−1767 wyruszył do Azji, do Jemenu, by poznać ta-jemnicę owej mitycznej „szczęśliwości”, jaką stanowiła Arabia Felix (przypomniana przez Buchoza). Wracając konno, m.in. przez oko-lice Chocimia, Kamieńca Podolskiego, Lwo-wa i Lublina, zatrzymał się w Warszawie. Tam został przyjęty przez króla i poczęstowany kawą i pączkami, owym niezwykłym a sma-kowitym odkryciem, a może tylko innowacją kulinarną czasów stanisławowskich. Przyję-cie musiało pozostać w pamięci obu uczest-ników, skoro korespondencja między królem a uczonym trwała jeszcze wiele lat. Wnikliwy badacz dziejów stanisławowskich kulinariów z pewnością postawi pytanie: Jaką kawę wów-czas pili? Polscy orientaliści, a szczególnie Jan reychman, twierdzili, iż prawdziwą, arab-ską, parzoną „po turecku”, którą nauczył na-szych rodaków sporządzać poseł Numan-bej i to dopiero w 1778 roku, natomiast „sma-żyć pączki” jego kucharz6. Nieco inaczej pisze o tym Jędrzej Kitowicz.

6 J. reychman, dz. cyt., s. 34.

Page 20: Pierre-Joseph Buchoz

22

Jednak współczesny badacz – rekonstru-ując szlak wędrówki Niebuhra7 z Turcji, przez Warszawę, Wrocław, po Kopenhagę – jest w stanie przypomnieć ceny, jakie należało za-płacić za kawę w miastach, przez które prze-jeżdżał uczony. Dzięki pracy Ewy Wendland wiemy, że ceny znacznie się różniły. I tak w Warszawie średnia cena dla XVIII stulecia wynosiła 3,40 złp; w Krakowie – 4,76 złp, we Lwowie – 5,14 złp, zaś w Lublinie już 5,48 złp. Najtańsza była jednak w Gdańsku (2,24 złp). A sprowadzano ją wówczas w ilościach nie-prawdopodobnych, bo aż 7 775 344 funty kawy w szczytowym pięcioleciu (1771–1775) i 4 666 615 funtów w latach 1786–17898.

Zatem nieprzypadkowo podano słynne-mu podróżnikowi kawę. Przypominała ona mimo wszystko pobyt uczonego w miejscu, z którego rozpoczęła ona swoją drogę sławy.

7 Por. C. Niebuhr, Beschreibung von Arabien, Kopen-haga 1772; Reisebeschreibung nach Arabien und andern umliegenden Ländern, t. 1, Kopenhaga 1774; t. 2, Ko-penhaga 1778; t. 3, Hamburg 1837.

8 E. Wendland, Kawa, herbata i czekolada. Nowe na-poje w XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej – ich wpływ na życie codzienne, Toruń 2008, s. 82.

Page 21: Pierre-Joseph Buchoz

23

„Kawa, która teraz rośnie w Arabii Szczęśli-wej i Etiopii, rośnie w swojej ojczyźnie (…) do wysokości 40 stóp”9. Właśnie Arabia Felix uchodzi za ojczyznę kawy. Od czasów naj-dawniejszych ta kraina leżąca na południu Półwyspu Arabskiego była przedstawiana jako „mlekiem i miodem płynąca”. Zachował się opis tego miejsca sporządzony przez jed-nego z najwybitniejszych historyków i geo-grafów arabskich Al-Masudiego (893–956), który tak opisał Jemen X stulecia:

rozległy raj, pełen gór, rzek, kanałów i gajów, za-mieszkały przez ludność mnogą i szczęśliwą, sprawiedliwą i gościnną. Jego prawa uznają wiel-kie narody ościenne. Panuje nad nimi i jaśnieje jako korona na czole świata10.

Z tego też czasu zapewne pochodzi pierw-sza wzmianka o właściwościach leczniczych kawy zamieszczona przez Ar-raziego (865–925) w jednym ze swoich dzieł. Dodajmy na marginesie, iż jego badania wywarły ogrom-

9 Krótka wiadomość o kawie…, s. 5–6.10 T. Hansen, Arabia Felix. Historia duńskiej ekspe-

dycji 1761–1767, przeł. M. Przymanowska, Warszawa 1968, s. 9.

Page 22: Pierre-Joseph Buchoz

24

ny wpływ na medycynę europejską, m.in. na Paracelsusa.

Jednak dopiero od końca XIII stulecia za-częto pić wywar z ziaren kawowca. Za po-średnictwem pielgrzymów powracających z Mekki zwyczaj ten rozprzestrzenił się na te-reny Bliskiego Wschodu i Maghrebu. Z cza-sem za pośrednictwem „dwóch Syryjczyków” zwyczaj ten dotarł do Stambułu. Dokładną historię rozprzestrzeniania się kawy w Euro-pie i na świecie przedstawia właśnie Krótka wiadomość o kawie.

P. Beniamin Mezeley medycyny doktor wydał w roku 1785 po angielsku w Londynie obserwa-cyje nad własnościami i skutkami kawy. Ten au-tor zasadzając się na powadze rękopisma arab-skiego znajdującego się w publicznej bibliotece w Paryżu uważa, że kawa, chociaż wzięła począ-tek w Arabii Szczęśliwej, była jednak używana w Afryce i Persyi daleko pierwej, niżeli Arabowie pić ją zaczęli. Lecz potym używanie jej rozszerzy-ło się od Edenu po całej Arabii i innych częściach Państwa Ottomańskiego, że nareszcie pod pano-waniem Solimana Wielkiego 1554 wprowadzona była do Konstantynopola, a prawie sto lat potem do Londynu i Paryża11.

11 Krótka wiadomość o kawie…, s. 8–9.

Page 23: Pierre-Joseph Buchoz

25

To zaledwie początek drogi, jaką przeszła kawa w kulturze świata. Buchoz przypomina i Historię jej rozkrzewienia, i Historię rozsze-rzonego gustu do kawy, i Różne zwyczaje jej używania, i Skutki lekarskie. Wreszcie Roz-biór kawy chimiczny. Tak bogata i wręcz mo-nograficzna rozprawa posiada jednak wyrazi-stą wewnętrzną architektonikę. Opiera się bo-wiem na czterech gatunkach kawy. Pierwszy arabska, historycznie najstarsza, ale i najlep-sza. Drugi gatunek kawy – to San Domingo (Haiti), należący już do Nowego Świata, po-dobnie, jak i czwarty gatunek „kawa Gujany”. Trzeci zaś – to „kawa kiściasta”. Jest to rzeczy-wiście niezwykła opowieść o dziejach tego wyjątkowego napoju nazywanego w Stambu-le „mlekiem szachistów i myślicieli”, zaś w Pa-ryżu – przyjaciółką „amatorów teatru i dys-put literackich”. Co prawda, zdarzały się też w owym czasie opinie, iż paryżanie nie mogą przełknąć dwóch rzeczy: poezji racine’a i kawy, ale potraktujmy je z dystansem, jako uwagi „zawistnego Zoila abo cenzora niepro-szonego”.

Page 24: Pierre-Joseph Buchoz

26

Jednakże w całym, niezwykle bogatym, erudycyjnym wywodzie uderza pewne we-wnętrzne rozchwianie. Brakuje konsekwencji w budowaniu narracji; raczej asocjacyjne łą-czenie różnych epizodów. Każdy z nich może stanowić osobną całostkę. razem już nie za-wsze jednorodną całość. Myślę, że jest to wy-nik pośpiechu autora dzieła. Jak gdyby pró-bował on możliwie szybko zakończyć pisany tekst. Niestety, u Buchoza to reguła. Mimo to wnikliwy czytelnik zwróci też uwagę na ak-centy autobiograficzne, które francuski autor przed nim odkrywa. Znamy więc praprzyczy-ny owej niezwykłej fascynacji Buchoza kawą.

Czytając (…) postrzegłem tam ten przypis; że kawa chorobę kamienia leczy. Aże sam dawno cierpiałem boleści kamienia, odważyłem się pró-bować tego lekarstwa i pić co dzień pół kwar-ty wybornej kawy. Zacząłem ją pić w roku 1722 i odtąd, aż do roku 1738. Nie pamiętam, czylim miał dwa przypadki nephrytyczne, i to jeszcze lżejsze jak pierwej12.

12 Tamże, s. 79.

Page 25: Pierre-Joseph Buchoz

27

Skojarzenia autobiograficzne pozwalają też określić najprostszą z możliwych genezę Krótkiej wiadomości o kawie. To wyjaśnienie jednak – w moim odczuciu – nie wystarcza. Zbyt erudycyjne było to dzieło, by można je sprowadzić wyłącznie do tego jedynego wy-miaru. Już sam dobór źródeł wzbudza wiel-ki szacunek. Ale też szacunek wzmacnia i to, że większość przytoczonych faktów potwier-dzają nam współczesne opracowania. Jednak dla Francuzów przełomu XVIII i XIX wieku Buchoz nie był wielkim uczonym. Wręcz przeciwnie.

Zatem kim był autor Krótkiej wiadomości o kawie? Od razu powiedzmy. Był w osiem-nastowiecznej Polsce znany jako autor trzech dzieł. Pierwsze z nich – to Apteczki końskiej przydatek dla powszechnej wygody wydany r. p. 1786, drugie – to Suplement do apteczki końskiej, opublikowany w tym samym czasie; trzecie – to właśnie traktat o kawie. Wszyst-kie one zostały wymienione przez Karola Es-treichera w jego monumentalnym dziele. Tam również znajdują się podstawowe infor-macje biograficzne: „Buchoz (Buc’Hoz) Piotr

Page 26: Pierre-Joseph Buchoz

28

Józef (ur. 1731. † d. 30 stycznia 1803 r.)”13. Jednak w oparciu o francuskie źródła bio-graficzne14 warto sprostować i dopełnić ową zdawkową informację. Źródła francuskie z początku XIX wieku podają, iż Pierre- -Joseph Buchoz urodził się w Metzu 27 stycz-nia 1731 roku. Wiemy, iż studiował prawo. Z sukcesem. W 1750 roku został adwokatem w Pont-a’-Mousson. Jednakże nie ten zawód był jego przeznaczeniem. Podjął studia me-dyczne, które ukończył. W 1759 roku został lekarzem w Nancy. Z czasem lekarzem na-dwornym Stanisława Leszczyńskiego. Jed-nak pasją Buchoza było przyrodoznawstwo, szczególnie systematyka, która od czasu Lin-neusza, stała się niezwykle atrakcyjną i fascy-nującą dla wielu dziedziną wiedzy. Ostatecz-nie Buchoz porzucił też i zawód medyka, od-dając się pracy naukowej. rozpoczął od pu-blikowania serii 13 tomów dzieła Histoire des

13 K. Estreicher, Bibliografia polska, cz. 3, t. 2, Kra-ków 1894, s. 419. Por. cz. 1, t. 1, Kraków 1870, s. 161 (tu niedokładna data śmierci).

14 Biographie universelle, ancienne et moderne…, t. 6, Paris 1812, s. 205–206.

Page 27: Pierre-Joseph Buchoz

29

Plantes de la Lorraine. Pierwszych 10 tomów ukazało się jeszcze w Nancy (od 1762 roku), ostatnie już w Paryżu, dokąd przeprowadził się i gdzie prowadził swoje badania. Wkrót-ce ukazały się następne jego dzieła: jedno poświęcone roślinom Tournefortius Lotharin-giae, drugie minerałom Wallerius Lotharingiae.

W 1772 roku ukazało się ogromne dzie-ło wykorzystujące systematykę Linneusza, wreszcie Le Jardin d’Eden (Paryż 1783−1785), opis wszystkich roślin znajdujących się w Trianon, w części ogrodu wersalskiego.

To zaledwie niektóre z dzieł, które wyszły spod jego pióra. Był twórcą niezwykle płod-nym. Niemal co roku publikował dzieła z tak różnych dziedzin, jak medycyna, rolnictwo, ekonomia. Czytał i wykorzystywał wszel-kie informacje, zwłaszcza ustalenia naukowe, które pojawiały się w opracowaniach badaczy z Francji, Włoch, Niemiec, Anglii. Doskona-le widać tę metodę synkretyzmu badawczego w rozprawie o kawie, gdzie erudycja warsz-tatowa i źródłowa imponuje. Ale rozległość wiedzy i przywoływanych źródeł zawsze po-woduje pewne zaniechania, wręcz błędy. Czy-

Page 28: Pierre-Joseph Buchoz

30

telnicy jego dzieł dostrzegali je i wytykali. Był więc w zasadzie traktowany przez współcze-snych jako popularyzator wiedzy przyrod- niczej, choć ambicje jego sięgały znacznie dalej. Innym podnoszonym zarzutem była prędkość jego pracy. Gdy tylko przywożono mu nową roślinę, natychmiast wykonywał jej szkic, opatrywał komentarzem naukowym i publikował w serii „Dissertations”. Szczegól-nym zainteresowaniem badacza cieszyły się zwierzęta domowe.

Jak każdy uczony wierzył, iż jego doko-nania staną się wartością społeczną, wspól-ną, przywoływaną przez innych. Mimo że publikował wiele – twierdzi autor biografii – „przyrodoznawcy nie przytaczają jego opisów i rysunków”. Co więcej i co bardziej boli – czytelnicy przestali kupować jego księgi.

To ogromny cios dla uczonego. Człowie-ka, który swojej pasji poświęcił życie. Nie zdobył majątku, utracił zaś to, co posiadał. Był postacią tragiczną. Na dodatek w pode-szłym wieku pozostał sam. Starca przygarnę-ła kobieta, która przez ćwierć wieku przery-sowywała jego szkice. Zmarł 30 stycznia 1807

Page 29: Pierre-Joseph Buchoz

31

roku w Paryżu. Był więc człowiekiem skaza-nym przez Los na życiową klęskę.

Jeszcze za życia uczonego ukazał się w Polsce przekład rozprawy o kawie. Nie wie-my czy ten fakt dotarł do Buchoza. Jego tłu-macz skrył się pod kryptonimem W.K. Dzięki ustaleniom Karola Estreichera wiemy dziś, że pod tymi inicjałami kryje się Wincenty roch Karczewski, postać niezwykła nawet wśród polskich miłośników Locke’a i filozofów fran-cuskich. Dodajmy od razu: i kontrowersyjna, skoro pod koniec lat osiemdziesiątych zasły-nie z ataków na całą filozofię oświecenia15.

Urodził się w 1757 roku. W wieku 12 lat podjął studia w Akademii Krakowskiej, z cza-sem uzyskując tytuły doktora filozofii w 1775 roku oraz rok później doktora obojga praw. Uczył w Szkole Głównej Koronnej i krakow-skich Szkołach Pogłównych. W atmosferze skandalu opuszczał Kraków, by w 1787 roku osiąść w Warszawie, m.in. w otoczeniu dworu Stanisława Augusta Poniatowskiego. Bardzo

15 B. Leśnodorski, Karczewski Wincenty Roch, w: PSB, t. 12, Wrocław – Warszawa – Kraków 1966–1967, s. 40–41.

Page 30: Pierre-Joseph Buchoz

32

szybko nawiązał też kontakt z wydawcami, zwłaszcza Piotrem Dufourem, dyrektorem Drukarni Korpusu Kadetów. Tam też opubli-kował w latach 1791−1793 traktat O prawach fizycznych i moralnych świata. Czyli prawdzi-we systema natury z dzieł francuskich zebrane przez R. Karczewskiego w Akademii Krakow-skiej filozofii doktora.

Warto jednak pamiętać, iż właściwym wejściem w krąg współpracowników Piotra Dufoura było opracowanie części 1–2 tomu 8 Dopełnień Dykcjonarza historycznego, albo historii skróconej wszystkich ludzi, którzy się wsławili cnotą, mądrością, rozumem, prze-mysłem, męstwem, wynalazkiem, błędami od początku świata aż do naszych czasów (…) z francuskiego na polski język (…) przełożone (…). Dzieło to dedykowane królowi i Szko-le rycerskiej z pewnością utrwaliło pozycję tłumacza i redaktora w niezwykle prężnym środowisku warszawskich wydawców.

Dostrzec można w poczynaniach Win-centego rocha Karczewskiego, mimo głębo-kiego rozchwiania światopoglądowego, wyra-zistą i konsekwentną postawę frankofila. Jego

Page 31: Pierre-Joseph Buchoz

33

zainteresowania wyraźnie koncentrowały się na tych kręgach spraw i tych sferach pozna-nia naukowego, które bliskie były Buchozo-wi. Zwiastunem, przesłanką, która pozwala postawić taką tezę, był Dykcjonarz powszech-ny medyki, chirurgii i sztuki hodowania bydląt, czyli lekarz wiejski z lat 1788−1793. Nic więc dziwnego, iż w dwa lata później ukaże się w Krakowie Krótka wiadomość o kawie. Był to jednak już czas nieszczególny dla myśli-cieli i miłośników wspólnego przebywania. Warszawskie i krakowskie kafenhauzy opu-stoszały16. Nie było już miejsca na długie, żarliwe dyskusje, poprawianie świata i sma-kowanie kawy. Niedługo jednak atrakcyjność przyjacielskich spotkań w kasynach, kawiar-niach i gabinetach będzie silniejsza, niż od-chodząca kultura czasów stanisławowskich. Jej miejsce zajmowały inne sprawy, ważniej-sze problemy. Towarzyszyła im też oczywiście kawa oraz nowa, druga edycja Krótkiej wiado-mości… z 1805 roku.

16 K. Jakubowski, Kawa i ciastko o każdej porze. Historia krakowskich kawiarni i cukierni, [Warszawa 2012], s. 14–17.

Page 32: Pierre-Joseph Buchoz

34

* * *Na koniec bardzo serdecznie dzięku-

ję moim Koleżankom: Paniom Magdalenie Skórze, Marcie Zbierańskiej, Beacie Górze i Ewie Bartnik za pomoc w przygotowaniu publikacji.

Gałązka kawyMichael Bernhard Valentini, Museum museorum, oder Vollstänndige Schau-Bühne Aller Materialien und Specereyen [...], wyd. 2, Frankfurt am Mayn 1714, s. 282. BŚ 225906 IV

Page 33: Pierre-Joseph Buchoz

35

Józef Epifani Minasowicz

GADKA O KAWIE

Kraina, w której słońce wschodzi, ciepła, żyzna,Ta mię na świat wydała, ta mi jest ojczyzna.Ale któraż mię sobie ziemia nie przywłaszcza?Zazdroszcząc mych dostatków tak obfitych

zwłaszcza.Przebóg! Na jakiż koniec, i co mię za karaNie dręczy? Cóż niewinna nie cierpię ofiara?Mało na tym, że członki nie znające winyOgień przypieka, praży, bez żadnej przyczyny:Jeszcze w pół przepalone i kruche kawałkiLudzie, rozkosz z nich mając, trą na proszek

miałki.I żeby żadnej części nie uchybić w karze,Topią mię w wodzie, na dno pogrążają w warze.A tu kto się nieszczęścia mego nie użali?Kto od zemsty daleki umysł nie pochwali?Gdy swoją śmiercią tuczę, posilam mordercę,Ma ze mnie pomoc zdrowie, ma wesołość serce,A jeżli gorycz jaka znak smutku jest we mnie,Tedy ta podniebieniu smakuje przyjemnie.