31
137 Anna Gemra Uniwersytet Wrocławski Zapomniane bestsellery: powieści zeszytowe Guido von Felsa z Glatz (K ł odzko) Książki utracone W 2008 roku na polskim rynku ukazała się książka Stuarta Kelly’ego Księ ga ksią g utraconych. Reeksje podczas jej lektury nie są zbyt przyjemne: autor pokazuje, ile utraciliśmy z dorobku ludzkości, ile książek zostało sfałszowanych, zmienionych, ocenzurowanych czy w ogóle przez cenzurę odrzuconych; zniszczonych w imię obrony honoru, moralności, polityki, podczas wojen i zwyczajnie zaginionych lub ocalonych tylko częściowo. Wypadki dziejowe i celowa ingerencja człowieka spo- wodowały niejednokrotnie nieodwracalne zmiany w kulturze. Jest raczej pewne, że na przykład historia literatury wyglądałaby dziś inaczej, gdyby zachowały się utracone dzieła, gdybyśmy więcej wiedzieli o ich twórcach 1 . Z pewnością też nie wyglądałaby tak samo, gdyby nie ingerencja literaturoznawców, a priori decydu- jących, co powinno się znaleźć w podręcznikach i historycznoliterackich synte- zach, a tym samym – pozostać w pamięci czytelników i jawić się im jako dzie- ła cenne, przełomowe, wartościowe artystycznie i wyznaczające nowe kierunki rozwoju literatury. W ten sposób z horyzontu postrzegania czytelnika zniknęły utwory, które dany badacz – dokonując mniej lub bardziej, ale jednak zawsze su- biektywnego wyboru – uznał za nieistotne, a nawet szkodliwe. A przecież i one są niezbywalną częścią kultury danej epoki: tworzyły ją , kształtowały świadomość i gusta swoich odbiorców i zarazem były świadec- twem ich światopogl ądu, oczekiwań, tęsknot, również w dziedzinie sztuki. 1 Zob. S. Kelly, Księ ga ksią g utraconych, przeł. E. Klekot, Warszawa 2008.

Pobierz / Czytaj

  • Upload
    vokhanh

  • View
    240

  • Download
    1

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Pobierz / Czytaj

137

Anna GemraUniwersytet Wrocławski

Zapomniane bestsellery: powieści zeszytowe

Guido von Felsa z Glatz (Kłodzko)

Książki utracone

W 2008 roku na polskim rynku ukazała się książka Stuarta Kelly’ego Księga ksiąg utraconych. Refl eksje podczas jej lektury nie są zbyt przyjemne: autor pokazuje, ile utraciliśmy z dorobku ludzkości, ile książek zostało sfałszowanych, zmienionych, ocenzurowanych czy w ogóle przez cenzurę odrzuconych; zniszczonych w imię obrony honoru, moralności, polityki, podczas wojen i zwyczajnie zaginionych lub ocalonych tylko częściowo. Wypadki dziejowe i celowa ingerencja człowieka spo-wodowały niejednokrotnie nieodwracalne zmiany w kulturze. Jest raczej pewne, że na przykład historia literatury wyglądałaby dziś inaczej, gdyby zachowały się utracone dzieła, gdybyśmy więcej wiedzieli o ich twórcach1. Z pewnością też nie wyglądałaby tak samo, gdyby nie ingerencja literaturoznawców, a priori decydu-jących, co powinno się znaleźć w podręcznikach i historycznoliterackich synte-zach, a tym samym – pozostać w pamięci czytelników i jawić się im jako dzie-ła cenne, przełomowe, wartościowe artystycznie i wyznaczające nowe kierunki rozwoju literatury. W ten sposób z horyzontu postrzegania czytelnika zniknęły utwory, które dany badacz – dokonując mniej lub bardziej, ale jednak zawsze su-biektywnego wyboru – uznał za nieistotne, a nawet szkodliwe.

A przecież i one są niezbywalną częścią kultury danej epoki: tworzyły ją, kształtowały świadomość i gusta swoich odbiorców i zarazem były świadec-twem ich światopoglądu, oczekiwań, tęsknot, również w dziedzinie sztuki.

1 Zob. S. Kelly, Księga ksią g utraconych, przeł. E. Klekot, Warszawa 2008.

Page 2: Pobierz / Czytaj

138

Śląskie pogranicza kultur

Niejednokrotnie też dzieła aprobowane przez czytelników dały początek całym odmianom gatunkowym, zainspirowały rzesze pisarzy, także tych zaliczanych do twórców literatury „wysokiej”. Wystarczy wspomnieć choćby Eugène Sue, naj-pierw przez odbiorców i krytykę uwielbianego, potem zaś przez czytelników za-pomnianego, a przez badaczy i krytyków odrzucanego i nazywanego często, by przypomnieć choćby opinię Romana Dyboskiego, autorem sensacyjnych roman-sideł2. Dyboski zdaje się nie zauważać, że Sue dał początek tzw. powieści ta-jemnic, która stała się jedną z ważniejszych inspiracji dla literatury kryminalnej, a zapoczątkowujące tę odmianę Tajemnice Paryża (1842–1843) jego pióra zyskały ogromną rzeszę naśladowców3. Nie może to dziwić, skoro, jak pisze Peter Brooks, Tajemnice Paryża były prawdopodobnie najczęściej czytaną powieścią XIX wieku4. To jednak w miarę normalne koleje losu dzieł literackich; zwłaszcza te zaliczane do literatury popularnej mają często, jak to kiedyś celnie stwierdził Tadeusz Żab-ski, „żywot motyli”: cieszą się krótko dużym uznaniem, potem zaś pokrywają się kurzem niepamięci, bo na ich miejsca przychodzą ciągle nowe, choć niekoniecz-nie lepsze czy istotnie się od nich różniące.

Z inną sytuacją – kuriozalną poniekąd, ale nader częstą w dziejach historii literatury – mamy do czynienia w wypadku Ann Radcliffe, której dzieła sir Wal-ter Scott, „guru” literatury tamtego czasu, najpierw gorąco polecał5, później zaś równie gorąco krytykował6 – a za nim inni7. A przecież z upływem lat powie-ści „pierwszej poetessy romantycznej beletrystyki”, jak autorkę Tajemnic zamku Udolpho nazywał początkowo sir Scott8, się nie zmieniły: przemianie uległy tyl-ko moda, gusta, do głosu doszły inne prądy i nurty literackie. Jeszcze ciekawiej sytuacja wygląda w wypadku Zamcz yska w Otranto. Opowieść gotycka (The Castle of Otranto. A Gothic Tale, 1764) Horace Walpole’a. Nie można tu mówić o zmianie

2 R. Dyboski, Sto lat literatury angielskiej, Warszawa 1957, s. 700. Autor swoją pracę pisał w la-tach trzydziestych XX wieku, a dopracowywał podczas okupacji. Oceny dzieł literackich, jakie się w niej pojawiły, świetnie odpowiadały – niezamierzenie – socjalistycznej propagandzie.

3 Na ten temat zob. m.in. J. Bachórz, Polska powieść tajemnic w pierwsz ym ćwierćwieczu jej istnie-nia, [w:] Formy literatury popularnej. Studia, red. A. Okopień-Sławińska, Wrocław 1973, s. 115–135; S. Knight, The Mysteries of the Cities. Urban Crime Fiction in the Nineteenth Century, McFarland, Jeffer-son 2012.

4 Zob. P. Brooks, Reading for the Plot. Design and Intention in Narrative, A. Knopp, Inc., 1984, źró-dło: http://books.google.pl/books?id=bh4QV-uRvuwC&printsec=frontcover&dq=Reading+for+the+Plot:+Design+and+Intention+in+Narrative&hl=pl&sa=X&ei=uZ0CUp_COcOXhQfMoYGYBA&ved=0CDAQ6AEwAA#v=onepage&q=girardin&f=false [dostęp: 07.08.2013].

5 W. Scott, Biographical Notices: Mrs Ann Radcliffe, [w:] The Miscellaneous Prose Works of Sir Walter Scott, t. 3, Cadell 1834, s. 342. Wszystkie przekłady, jeśli nie zaznaczono inaczej, A.G.

6 Por. E.J. Clery, The Rise of Supernatural Fiction, 1762–1800, Cambridge University Press 1995, s. 108–109.

7 Pisze o tym między innymi Rictor Norton w książce Mistress of Udolpho. The Life of Ann Radc-liffe, Leicester University Press, London 1999.

8 W. Scott, Biographical Notices: Mrs Ann Radcliffe, op. cit., s. 342.

Page 3: Pobierz / Czytaj

139

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

gustu, spowodowanej upływem czasu, wszystko bowiem rozegrało się w ciągu kilku miesięcy. W 1765 roku w magazynie „Monthly Review” najpierw ukazała się bardzo dla książki pochlebna recenzja (anonimowa), potem zaś, kiedy zostało ujawnione, że powieść nie powstała w zamierzchłych czasach, lecz wyszła spod pióra współczesnego pisarza, to samo czasopismo zamieściło miażdżącą krytykę utworu, pióra prawdopodobnie tego samego recenzenta9. Jak więc widać, opinie na temat dzieł literackich niekoniecznie muszą zależeć od tego, jaką faktycznie wartość artystyczną przedstawiają dane teksty. Zawsze są to sądy mniej lub bar-dziej subiektywne, usiłujące czasem udawać obiektywne, w efekcie zaś manipu-lujące historią literatury, ogałacające ją z dzieł dla niej w danym czasie bardzo ważnych. Szczególnie niebezpieczne, by tak rzec, choć jest to określenie nieco „na wyrost”, stają się wtedy, kiedy zostają wpisane do kanonu lektur, ponieważ kształtują sposób myślenia o historii literatury, narzucając odbiorcom swoje wy-bory jako jedyne słuszne. Nie chodzi tu o fakt wartościowania, raczej niezbędny, ale o to, że niektóre dzieła (i pisarze) są w ogóle pomijane, a tym samym czytel-nicy zostają pozbawieni nawet samej informacji o ich istnieniu – tak jakby ich nigdy nie było10. W ten sposób tworzy się fałszywą historię literatury i kultury. Dotyczy to też współczesnych twórców, choć wydaje się, że po przełomie post-modernistycznym podziały na literaturę „gorszą” i „lepszą” nie powinny być już aktualne11. Jest oczywiste, że syntezy historycznoliterackie nie mogą analizować czy tylko choćby omawiać wszystkich dzieł, zwłaszcza przy dzisiejszej masowej

9 Zob. „Monthly Review”, luty 1765, s. 97, źródło: http://books.google.pl/books?id=YIH-b7Emcy CkC&pg=PA81& lpg=PA81&dq=%E2%80%9EMont h ly+Rev iew%E2%80%9D,+february+1765&source=bl&ots=BdaP-Apxtv&sig=4Ae3yxSCi_GD8WoHD_t scV ld 5B8 & h l=pl&e i=0 sF k S9 y8L 4 -b _ AbA 2 _ j l Aw& sa=X &oi=book _ re su l t &c -t=result&resnum=1&ved=0CAcQ6AEwAA#v=onepage&q=%E2%80%9EMonthly%20Revie-w%E2%80%9D%2C%20february%201765&f=false, s. 97–99 i 394 [dostęp: 07.08.2013]. Badacze i krytycy nie lubią się mylić i przyznawać do błędów: to jeden z powodów, dla których Pieśni Osjana Jamesa Macphersona bardzo długo fi gurowały w podręcznikach do historii literatury jako przekłady z oryginalnych pieśni Osjana, choć nie było już wątpliwości, że jest to fałszerstwo.

10 Skutków takiego działania doświadczyliśmy opracowując, w zespole kilkunastu osób, ha-sła do Słownika literatury popularnej (1997), pierwszego i jedynego jak do tej pory takiego leksykonu w Polsce. Znalezienie informacji biografi cznych czy sporządzenie bibliografi i dla konkretnych pi-sarzy było niejednokrotnie bardzo trudne. Przy drugiej, poprawionej wersji (2006), mogliśmy już częściej korzystać z informacji zamieszczanych w Internecie, który w ciągu dziewięciu lat, jakie upłynęły pomiędzy wydaniami, znacznie się już rozwinął – ale i tak nie udawało się znaleźć wielu danych albo znajdowaliśmy szczątkowe, bo tylko takie się zachowały.

11 W opracowaniach polskiej literatury współczesnej ciężko znaleźć informacje o autorach lite-ratury popularnej, a jeśli już w ogóle się znajdują, są szczątkowe. Dotyczy to także autorów, którzy wywarli duży wpływ na polską literaturę (np. Janusz Zajdel, Andrzej Sapkowski, Marek Krajew-ski) i inni. Por. np.: Literatura polska XX wieku, red. B. Kaniewska, A. Legeżyńska, P. Śliwiński, Poznań 2005. Sytuacja ta ulega na szczęście zmianie: zob. Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny, red. nauk. A. Hutnikiewicz, A. Lam, t. 1–2, Warszawa 2000.

Page 4: Pobierz / Czytaj

140

Śląskie pogranicza kultur

produkcji – jednak brakuje w nich nawet listy nazwisk autorów, nie wspominając o bibliografi i ich tekstów.

Jednym z powodów jest na pewno niskie mniemanie o niektórych dziełach, zwłaszcza tych przeznaczonych – niejako odgórnie – dla szerszej, czasami też mniej wyrobionej publiczności. Opinie znawców na temat dzieł tzw. literatury popularnej, do których należą także utwory Guido von Felsa, są zwykle bardzo krytyczne. Sytuacja taka trwa od wieków, ponieważ sądy te wynikają z zastoso-wania do tego rodzaju tekstów „kryteriów odnoszących się do literatury wysoko-artystycznej”12, przy całkowitym ignorowaniu Jaussowskiego „horyzontu oczeki-wań” odbiorców13. W efekcie ci ostatni, nawet wiedząc o krytycznych opiniach znawców na temat swoich ulubionych dzieł14, rzadko się nimi przejmują, z góry uznając je – nie zawsze sprawiedliwie – za tendencyjne; co najwyżej w ofi cjalnych wypowiedziach ukrywają „osobisty spis lektur”, wiedząc, że nie zyska on apro-baty. Gust krytyków i badaczy znacznie się czasem różni od gustu odbiorców: ci ostatni nie zawsze poszukują w dziełach kultury tego, co znawcy uznają za szcze-gólnie wartościowe. Pragną czegoś innego, co zaspokaja takie ich potrzeby, które przez elity kulturalne są z góry uznawane za mało ważne albo wręcz prostackie, za oznakę złego smaku i upodobania dla kiczu. Historia literatury spisana z punk-tu widzenia przeciętnych odbiorców wyglądałby zatem, jak sądzę, zupełnie ina-czej niż ta napisana przez znawców. Nikt chyba nie wyobraża sobie dziś literatury bez nazwiska sir Arthura Conan Doyle’a15: a jeszcze w latach trzydziestych XX wieku wspominany już Dyboski wykluczał go z grona porządnych autorów, wy-mieniając go jednym tchem z autorem „sensacyjnych romansideł”, Sue’m16 i nie poświęcając mu żadnej osobnej notki, mimo że wiadomo już było, iż zrewolucjo-nizował literaturę kryminalną. Tej jednak Dyboski nie akceptował, a zatem nie akceptował też i Conan Doyle’a.

Listy bestsellerów, sporządzone według opinii czytelników i badaczy, z pew-nością bardzo by się od siebie różniły, czy to w XIX, XX, czy w XXI wieku. Na tej tworzonej przez badaczy być może nie znaleźliby się Helena Mniszków-na, Xavier de Montépin, Baronowa Orczy, J.K. Rowling albo Stephenie Meyer; na tej czytelników – Bolesław Prus, Thomas Mann, Émile Zola, Doris Lessing albo Mo Yan. Znalazłoby się za to miejsce dla wielu pisarzy pomijanych w histo-rycznoliterackich syntezach, w tym dla Guido von Felsa, oczywiście wtedy, kie-dy listę sporządzaliby czytelnicy z XIX i początku XX wieku17. Był on jednym

12 T. Żabski, Proza jarmarczna XIX wieku. Próba systematyki gatunkowej, Wrocław 1993, s. 21.13 Ibidem, s. 21.14 Szerzej na ten temat zob. T. Żabski, op. cit., s. 20 i n.15 Critical essays on Sir Arthur Conan Doyle, red. H. Orel, G.K. Hall, New York 1992, passim.16 R. Dyboski, op. cit., s. 700.17 A i to niekoniecznie: obecnie powstają liczne fora internetowe, na których czytelnicy po-

wracają do dawnych pisarzy, starając się na nowo odkryć ich twórczość. Utwory Guido von Felsa

Page 5: Pobierz / Czytaj

141

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

z najpopularniejszych (i najpłodniejszych, jeśli przyjąć, że faktycznie był autorem wszystkich dzieł podpisanych jego nazwiskiem) pisarzy swoich czasów, a dziś badacze (i czytelnicy) nie pamiętają o nim niemal w ogóle, choć jego powieści czytała cała Europa. Nawet niemieccy literaturoznawcy sprowadzają informacje na temat Felsa praktycznie do wymienienia go jako jeszcze jednego autora upra-wiającego „Trivialliteratur” i – ewentualnie – podania listy tytułów. Jedną z przy-czyn takiego stanu rzeczy na pewno jest fakt, że informacje o nim, jakie przetrwa-ły do dzisiaj, są bardzo skąpe.

Pisarz bardzo tajemniczy

Guido von Fels to jeden z pseudonimów niemieckiego pisarza, który urodził się w 1859 roku w Glatz (dziś Kłodzko) jako Paul Walter, choć praktycznie w ogóle nie jest znany z rodowego nazwiska18. Był, jak wspomniano, jednym z najbardziej poczytnych i najchętniej drukowanych pisarzy niemieckich, jeśli nie europej-skich. O jego życiu wiadomo bardzo mało: urodził się i początkowo wychowy-wał na Śląsku, ale po śmierci matki dorastał u dziadków w Annabergu (obecnie Annaberg-Buchholz), w saksońskich Rudawach. Mieszkał we Freibergu (Sakso-nia), potem w Berlinie. Skuszony przez opowieści przygodowe, które chętnie czy-tywał, wyruszył na morze; po powrocie, wbrew swojej woli, został kupcem (jego dziadkowie byli kupcami galanteryjnymi), ale czas poświęcał głównie na studio-wanie folkloru i samokształcenie; od 1888 podróżował po Afryce jako korespon-dent jednej z gazet; prawdopodobnie zginął w wypadku drogowym pod koniec pierwszej wojny światowej. Dokładna przyczyna i data śmierci nie są znane, jako jej miejsce podaje się Berlin.

Pisał zawodowo od około 1895 roku. Debiutował najprawdopodobniej po-wieścią Die Bettelgräfi n oder Die Schicksale einer Grafentochter. Roman nach dem Leben (Berlin 1895–189619); po polsku wydanej anonimowo jako Hrabina Żebraczka (pierwsze odnotowane wydanie w 1901 roku20). Wydawał teksty co najmniej pod

niekoniecznie wracają do łask, ale powoli są przywracane kulturowej pamięci: poszukuje się ich i rozmawia o nich na różnojęzycznych forach (np. rosyjskich czy serbskich).

18 Kilka faktów z biografi i Guido von Felsa podałam w Słowniku literatury popularnej, Wrocław 2006, s. 156–157. Różne źródła podają różne daty i informacje, a ustalenie jednej wersji jest właści-wie niemożliwe, przynajmniej przy dzisiejszym stanie badań. Informacje biografi czne i bibliogra-fi czne na temat von Felsa podaję w tej części artykułu za: Deutsches Literatur-Lexikon das 20. Jahrhun-dert, red. W. Kosch (et al.), t. 8, K.G. Saur Verlag, Zürich, München 2005, s. 413–415; G. Kosch, M. Nagl, Repertorien zur Deutschen Literaturgeschichte, t. 17 (Der Kolportageroman. Bibliographie 1850 bis 1960), Stuttgart 1993.

19 Wszystkie źródła wymieniają ją jako pierwszą w dorobku von Felsa, uznaję zatem, iż jest to jego debiut.

20 Powieść tę wielokrotnie wznawiano, między innymi w 1903, 1906, 1912, 1916, 1924, (z tytułem: Hrabina Żebraczka. Smutne dzieje zroz paczonego serca kobiety. Tragiczny romans z prawdziwego teraźniejszego

Page 6: Pobierz / Czytaj

142

Śląskie pogranicza kultur

kilkoma pseudonimami (nie wszystkie można obecnie ustalić): najczęściej uży-wał nazwiska Guido von Fels i to pod nim zasadniczo jest znany, ale publiko-wał także jako Viktor Felsen, Viktor [von] B., A.C. Davis, czasem pod nazwiskiem rodowym: Walter Paul. Uprawiał specy-fi czny rodzaj literatury: powieść zeszyto-wą a także opowiadania, które były prze-znaczone do publikacji w zeszytach. Pisał dużo, szybko i bardzo obszernie: licz-ba jego utworów nie jest dokładnie zna-na, różne źródła podają odmienne dane. Choć krytycy załamywali ręce – i trudno odmówić im słuszności – nad artystycz-ną jakością powieści zeszytowych, w tym również utworów von Felsa, działalność pisarska przyniosła temu ostatniemu nie-złe zarobki i sławę, a jego dzieła wyda-wano (i wznawiano) nieprzerwanie aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Ostat-ni odnotowany nowy tytuł, Karl Stülpner. Die zweite Hälfte seines abenteuerlichen Lebens und sein Ende, zugleich ein lebenswahres Bild aus der Zeit der Ersten Erhebung Deutschlands – zeszytowa powieść zbójecka, do której to odmiany Fels miał szczególne upodobanie – wyszedł długo po jego śmierci, w 1934 roku; najprawdopodobniej zresztą jest to wydana pod nowym tytułem po-wieść Stülpner und Karaseck, die verwegenen Wildschützen und Räuberanführer der sächsisch- böhmischen Grenzlande u. Gräfi n Kielmannsegge, eine Geliebte Napoleons (1899–1900).

Właściwie nic więcej na temat tego pisarza nie wiadomo – przynajmniej je-śli chodzi o dotychczasowy stan badań. Informacje biografi czne są, jak widać, szczątkowe, a obszerna twórczość nie doczekała się osobnego omówienia; wła-ściwie nie ma też kompletnej bibliografi i21. Jednym z powodów zapewne jest fakt, iż autor uprawiał powieść zeszytową, przez badaczy, działaczy oświatowych, kry-tyków i twórców literatury tzw. wysokiej uznawaną za przejaw całkowitego upad-ku artystycznego, najgorszą rzecz, jaka może spotkać czytelnika. O powieściach

ż ycia), 1933. Wydano ją także, anonimowo, pod tytułem Wydziedziczona, cz yli Losy pewnej hrabianki. Po-wieść z ż ycia rzecz ywistego (Wiedeń przed 1914) oraz jako dzieło Marii Grabińskiej Wyklęta córka. Epopea [!] miłości i nienawiści, zemsty i poświęcenia (1936).

21 Na przykład Hainer Plaul wymienił go w swojej książce, jednym z ważniejszych opracowań niemieckojęzycznej literatury popularnej, tylko trzy razy. Zob. H. Plaul, Illustrierte Geschichte der Tri-vial-Literatur, Leipzig 1983, s. 211; 212; 215.

Stülpner und Karaseck, die verwegenen Wild-schützen und Räuberanführer der sächsisch- böhmischen Grenzlande u. Gräfi n Kielmann-segge, eine Geliebte Napoleons

Page 7: Pobierz / Czytaj

143

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

Guido von Felsa – choć bez wymieniania nazwiska autora, prawdopodobnie dla-tego, że były to wydania anonimowe, czytamy:

możemy się przekonać z wykazu statystycznego Wydziału Prasowego Min. Spr. Wewn. dotyczącego wydawnictw nieperjodycznych na ziemiach Polski, w jakich rozmiarach młodzież jest deprawowana. Otóż okazuje się, że w Państwie Polskiem wydawnictwa sensacyjne roczne osiągają w sumie większy nakład od beletrystyki literackiej, nie mówiąc naturalnie o dziełach poważnych, których ilość i nakład jest znikomie mały. Za pierwszy kwartał bieżącego roku wydano 1.277,670 egzempla-rzy wydawnictw sensacyjnych przy średnim nakładzie książki 11 tysięcy egzempla-rzy. Oto są bakterje ciężkich chorób, które zakażają dusze młodych czytelników lub ludzi o niskim poziomie intelektualnym, z nich bowiem składają się konsumenci niebezpiecznej, zgangrenowanej lektury. To »Kartusz genjalny rozbójnik« i »Marica hrabina – żebraczka«, sprawiają, że młodociani wałkonie nie dostają promocji do następnej klasy, a później dzięki swym wybrykom zostają bohaterami podwórza. Należałoby dla tej plugawej beletrystyki wprowadzić cenzurę i zabronić rozprze-strzeniania zgnilizny, a w każdym razie chronić przed nią młodzież22.

Sami czytelnicy jednak – ci, dla których powieści takie były pisane – mieli na ten temat zupełnie odmienne zdanie. Dla nich były to najlepsze i najpiękniej-sze książki na świecie, a że było ich wielu, sprzedawały się znakomicie i w dużej liczbie. Z przyczyn, o których już pisałam, nigdy nie trafi ły na ofi cjalne listy be-stsellerów, nawet wtedy, kiedy te już publikowano; nie ulega jednak wątpliwości, że gdyby istniała alternatywna lista książek, lista, jak je kiedyś nazywano, książek pokupnych, układana przez masowych odbiorców z XIX i XX wieku – powieści zeszytowe uplasowałyby się na pierwszych miejscach, o ile nie zdominowałyby całej listy, wśród autorów z pewnością zaś prym wodziłby Guido von Fels. Jego powieści były wszak tłumaczone na wiele języków, między innymi na język pol-ski, angielski, francuski, rosyjski, estoński, włoski, rumuński, norweski, szwedz-ki, jidysz, słoweński23: z pewnością zatem nie mógł narzekać na brak zaintereso-wania swoimi dziełami.

Powieść zeszytowa: „zakazany” bestseller

Termin „bestseller” pojawił się najprawdopodobniej pod koniec XIX wieku w Ameryce. Jak pisze Michael Winship, historycy książki zwykle wiążą go z listą

22 Fatum [?], „Rozwój” 1925, nr 180 (3 lipca), s. 9 (Dział „Listy z Łodzi”). Pisownia oryginalna. Autor prawdopodobnie pomylił powieść zeszytową Hrabina Żebraczka z operetką Hrabina Marica (1924) Imre Kálmána, wystawioną po raz pierwszy w Wiedniu, nie odnotowano bowiem powieści zeszytowej o takim tytule.

23 Te wersje językowe udało się odnaleźć, przeszukując Sieć, prawdopodobnie jednak lista ta jest znacznie dłuższa.

Page 8: Pobierz / Czytaj

144

Śląskie pogranicza kultur

sześciu pozycji, opatrzonych nagłówkiem „New Books, in the order of demand” (czyli: nowe książki, ułożone w porządku od najbardziej poszukiwanych), jaka ukazała się w pierwszym numerze nowojorskiego periodyku „The Bookman” w lutym 1895 roku. Winship przywołuje jednak defi nicję z Oxford English Dic-tionary, która przypisuje pierwsze użycie słowa bestseller czasopismu „The Kan-sas Times & Star” z 25 kwietnia 1889 oraz – co chyba ważniejsze – przypomina, że nowojorski „The Bookman” był wzorowany na zatytułowanym tak samo cza-sopiśmie londyńskim, które od października 1891 roku załączało listy „best sel-ling books”, najlepiej sprzedających się książek, sporządzane na podstawie infor-macji od najważniejszego księgarza z West Endu24.

To historia ofi cjalna: bestsellery, choć jeszcze ich nie nazywano w ten sposób, nie pojawiły się jednak dopiero w XIX wieku, wraz z publikowaniem list, lecz funkcjonowały od dawna, mimo że nikt nie prowadził rankingów sprzedawalno-ści i poczytności. Widać to choćby w liczbie wznowień poszczególnych tytułów i w nakładach. Romanse rycerskie, historie o Magielonie, Meluzynie czy Geno-wefi e; apokryfy, hagiografi e, kalendarze, przepowiednie, wróżby, senniki etc. – wszystkie wydawano wielokrotnie przez setki lat, tłumaczono na wiele języków, przerabiano, dostosowywano do zmieniających się warunków. Jak na czasy, w któ-rych niewiele osób umiało czytać, a książki kosztowały sporo, liczba wypuszcza-nych egzemplarzy była całkiem duża, bo duży był popyt25. W XIX wieku „sta-re” bestsellery zaczęły ustępować miejsca nowym: zmieniła się produkcja, nowe maszyny i technologie spowodowały znaczne potanienie książki26, a upowszech-nienie obowiązku oświatowego i rozwój przemysłu wytworzyły nową grupę od-biorców, poszukujących nowocześniejszej, ale nie nazbyt absorbującej lektury. Jednym z istotnych warunków była cena: im niższa, tym lepiej; to z kolei zależało, w dużej mierze, od nakładu, ten zaś – od popytu27. Nie prowadzono jeszcze ba-dań rynku (choć były pierwsze próby), wydawcy zatem nie mogli przewidzieć, jak szybko – i czy w ogóle – sprzeda się „ich” książka. Wyjściem z tej sytuacji okazało się publikowanie beletrystyki w czasopismach. Stosunkowo tanie periodyki były znakomitym sprawdzianem czy dany utwór, ukazujący się w odcinkach, cieszy się uznaniem publiczności, czy nie: łatwo było przy tym sterować nakładem bez ponoszenia większych kosztów. Najprawdopodobniej pierwszą powieścią wyda-ną w taki sposób był Robinson Crusoe Daniela Defoe: w latach 1719–1720 wycho-dził na łamach „The Original London Post or Heathcot’s Intelligence”28. Mamy

24 http://www.common-place.org/vol-09/no-03/winship/ [dostęp: 23.07.2013].25 Na ten temat zob. m.in. T. Żabski, op. cit., passim.26 O tych kwestiach zob. m.in. A. Kłoskowska, Kultura masowa. Krytyka i obrona, Warszawa 2005,

s. 101–104 i n.27 Zob. A. Kłoskowska, op. cit., s. 406–407.28 Zob. D.J. Shaw, Serialization of Moll Flanders in “The London Post” and in “The Kentish Post”, 1722,

„The Library: The Transactions of the Bibliographical Society”, t. 8, nr 2, czerwiec 2007, s. 182.

Page 9: Pobierz / Czytaj

145

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

tu jednak do czynienia z sytuacją, kiedy podziałowi na odcinki poddano tekst już istniejący i, co ważniejsze, wcześniej opublikowany w „normalnym” trybie. W późniejszym czasie zaczęto stosować inną strategię, mianowicie publikowanie powieści najpierw w odcinkach, a następnie, jeśli zdobyła serca publiczności – w woluminach. W ten sposób wydawcy – a czasami i autor – zarabiali dwa razy: raz na publikacji w czasopiśmie, drugi raz – na normalnie wydanej książce. Tą metodą wypuszczano nie tylko, jak można by się spodziewać, utwory przezna-czone dla mniej wyrobionych czytelników, ale właściwie większość powieści: tak ukazywały się na przykład poszczególne tomy „Trylogii” Henryka Sienkiewicza i Lalka Bolesława Prusa, żeby wymienić wyłącznie polskich autorów.

Rozwinięcie tej techniki publikacji przypisuje się francuskiemu dziennika-rzowi, redaktorowi i wydawcy, Émile’owi de Girardin, który w 1836 roku za-łożył czasopismo „La Presse”, dostępne właściwie dla wszystkich ze względu na bardzo niską cenę (roczna subskrypcja wynosiła połowę abonamentu innych czasopism29); dodatkowo zachęcał czytelników zamieszczaniem dodatków bele-trystycznych. Jego pomysły kopiowały inne pisma: przełomowe w tej kwestii oka-zało się wydanie przez „Journal des Débats” Tajemnic Paryża – pierwszej powieści, która swoją premierę miała właśnie w odcinkach w czasopiśmie. Brooks nazy-wa wydawane w ten sposób utwory „pierwszą industrialną formą literatury”30. Wspomnieć jednak należy tutaj i o innym wydawcy, który mniej więcej w tym sa-mym czasie, ale po drugiej stronie kanału La Manche, zapoczątkował wydawanie beletrystyki „in parts”, w odcinkach – Edwardzie Lloydzie, od 1836 roku publi-kującym w Londynie powieści w numerach (zeszytach)31. Być może są to pierw-sze powieści zeszytowe, jakie znamy. Z czasem ta forma wydawnicza bardzo się upowszechniła; by sprostać zapotrzebowaniu rynku i jak najwięcej zarobić, wyda-wano byle jak, na najmarniejszym papierze, szybko i dużo: autor zatem nie mógł cyzelować swojej pracy (przy założeniu, że w ogóle miał na to ochotę, a wydawca tego od niego oczekiwał). Miał napisać jak najwięcej i dowolnym sposobem za-trzymać czytelnika przy tytule: w efekcie powieści zeszytowe, w przeciwieństwie do tych drukowanych w czasopismach, przyciągających różnorodną klientelę, za-spokajały, teoretycznie, gusta mało wymagających odbiorców32.

Oczekiwali oni w zasadzie niewiele: wartkiej akcji, przygód, sensacji, stereo-typowych postaci, romansu, intrygi kryminalnej, pościgów, ucieczek, diabelsko

29 Zob. P. Brooks, op. cit.30 Ibidem.31 Zob. http://varney.50megs.com/varney/INTRO-1.HTM [dostęp: 07.08.2013]. Niektóre

źródła jako datę ukazania się pierwszych takich druków podają rok 1828. Zob. M. Léger-St-Jean, Price One Penny: A Database of Cheap Literature, 1837–1860, źródło: http://www.english.cam.ac.uk/pop/notes.php [dostęp: 07.08.2013].

32 Szerzej o powieściach zeszytowych zob. A. Gemra, „Kwiaty zła” na miejskim bruku. O powieści zesz ytowej XIX i XX wieku, Wrocław 1998.

Page 10: Pobierz / Czytaj

146

Śląskie pogranicza kultur

złych i anielsko dobrych charakterów, słowem – interesującej fabuły, nastawionej na dostarczenie im rozrywki i kończącej się tak, jak lubili najbardziej: happy en-dem, czyli połączeniem zakochanych i ukaraniem zbrodniarzy. Powieści zeszyto-we czytano zasadniczo z dwóch powodów: bo było trochę wolnego czasu oraz, a może przede wszystkim, dla fabuły i akcji. W drugiej połowie XIX wieku opa-nowały one praktycznie całą Europę. Ponieważ w przeciwieństwie do zwykłych książek przynosiły bardzo duże dochody, wydawcy często widzieli w nich jedyny ratunek dla swoich podupadających fi rm. Rozpacz krytyków z powodu poziomu artystycznego powieści zeszytowych nie mogła więc zmienić stanowiska właści-cieli ofi cyn w tej kwestii, nawet jeśli podzielali oni w cichości ducha ich poglądy. Był to czysty biznes: nakłady były ogromne, zwłaszcza w porównaniu do tych lite-ratury „wysokiej”. Felicja Bursowa, która chyba jako jedyna zbadała czytelnictwo powieści zeszytowych przed drugą wojną światową, a więc w ostatnim możliwym momencie, pisała: „Powieść współczesna ma nakład przeciętny 2000, powieść zeszytowa dziesiątki tysięcy”33. Według Piotra Grzegorczyka te dziesiątki tysię-cy oznaczały ponad pięćdziesiąt tysięcy34, ale piszący w roku 1911 Stanisław Dzi-kowski przytaczał wypowiedź hurtownika, z której wynikało, że bywały i powie-ści mające po sto tysięcy nakładu35. To i liczba zeszytów – przeciętnie jeden tytuł miał od sześćdziesięciu do stu numerów – powodowało, że tak jak ogromna była skala zjawiska, tak i ogromne były zarobki, choć jeden zeszyt nie kosztował zbyt dużo36. Tadeusz Żabski pisze, iż standardowa „32-zeszytowa powieść równowa-żyła niemal cały dorobek wydawniczy ofi cyny ludowej”37, reszta była zaś czystym zyskiem. Była to chyba najkorzystniej w historii, dla kredytodawcy, oprocentowa-na sprzedaż ratalna: nabywcy nie zauważali, że „jeden tom literatury sensacyjnej [złożony] ze 100 zeszytów po 6 kop. kosztuje właśnie tyle, co kompletne wydanie dzieł Słowackiego, z sześciu tomów się składające”38 i byli zadowoleni z tego, że stać ich na dostarczające im dobrej rozrywki książki. Nie narzekali również świet-nie zarabiający wydawcy i autorzy, którym całkiem nieźle płacono. Najmniej zado-woleni byli w całej tej sytuacji działacze oświatowi, nauczyciele, czasem rodzice, badacze literatury i wreszcie literaci. Wbrew pozorom bowiem literatura „kuchen-nych schodów”, jak ją niegdyś nazywano, nie trafi ała wyłącznie do odbiorcy z in-telektualnych i społecznych nizin. Czytała ją służba, rzemieślnicy, robotnicy – ale

33 F. Bursowa, Brukowa powieść zesz ytowa i jej cz ytelnictwo, [praca magisterska w maszynopisie], Warszawa 1939, s. 98.

34 P. Grzegorczyk, Życie literackie w Polsce, „Rocznik Literacki” 1937, s. 296.35 Zob. S. Dzikowski, Za kulisami „literatury” sensacyjnej, „Świat” 1911, nr 18. Nawet jeśli przyj-

miemy, że hurtownik nieco przesadził, to i tak nakłady musiały być bardzo wysokie – inaczej licz-ba wydawców powieści zeszytowych nie rosłaby w takim tempie.

36 O cenach powieści zeszytowych zob. np. A. Gemra, op. cit., s. 23; s. 33; s. 41–43.37 T. Żabski, op. cit., s. 169.38 S. Dzikowski, op. cit.

Page 11: Pobierz / Czytaj

147

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

też spragnieni wciągającej lektury uczniowie czy pensjonarki39 i inni, choć oczy-wiście się do tego nie przyznawali, gdyż, jak pisała Bursowa, wstydzili się tego, że czytają „bruki”40, jak mówiono o powieści zeszytowej, i tego, że się im one po-dobają. Bo krytyka była bezlitosna: wytykano miałkość fabuły, potworną skład-nię, okropny styl, przerażający język, rozwlekłość, powielanie scen, nierealistyczne przygody (i ich nierealistyczną, w stosunku do całego czasu akcji, liczbę), schema-tyzm, papierowość postaci itd. Sienkiewicz w Szkicach węglem pisał na przykład zło-śliwie, przedstawiając Zołzikiewicza, bohatera niewątpliwie negatywnego, o pod-łym charakterze, że ten „pod ławką czytał Rynalda Rynaldiniego i inne podobne utwory, kształcące serce, rozwijające umysł i budzące wyobraźnię naszej młodzie-ży”41. Wcześniej zaś jeszcze, w jednym z felietonów, wypowiadał się o powieściach zeszytowych George’a Füllborna, niemieckiego pisarza urodzonego w Elblągu (dawniej Elbing), których wydawanie planował Breslauer: „w zakresie czytania nie masz nic bardziej szkodliwego, nic bardziej zgubnego dla moralności jak podobne utwory”42. O języku tych powieści pisał z kolei: „Czy słyszeliście: książka, zamiast podtrzymywać i oczyszczać język, psuje go; zamiast rzucać perły, rzuca śmiecie do skarbca! Jest to w innym zakresie taka sama zaraza, jaka wiała od Barbary Ubryk, Izabeli, Eugenii etc., których to wydawnictw również p. Breslauer był nakładcą”43. To tylko dwa z wielu przykładów niezwykle negatywnych opinii na temat powieści zeszytowych. Jak pisałam, trudno im odmówić słuszności; trudno też, by takich mankamentów nie zauważali trochę lepiej wykształceni odbiorcy powieści zeszy-towych, a tych przecież również było sporo. Co takiego zatem było w tych „po-twornych powieścidłach”44, że ich nakłady i sprzedaż osiągały rekordowe wyniki,

39 A.E. Balicki, Ukochane muz y nasze, cz yli Miłość w kajdanach. Sensacyjna opowieść o dziewięciu łotrz y-cach i Sherlocku Holmesie, Kraków 1908, s. 4.

40 Współcześnie również daje się zauważyć podobny wstyd, utrudniający, podobnie jak Felicji Bur-sowej, uzyskiwanie wiarygodnych wyników w ankietach. Pozornie pewni swoich wyborów czytelnicy ukrywają przed ankieterami te lektury, co do których wiedzą, iż mają negatywne opinie u tzw. autory-tetów kulturalnych – nawet jeśli ofi cjalnie tych autorytetów nie akceptują. Na temat różnic w wynikach ankiet przeprowadzanych z tymi samymi respondentami zob. m.in. G. Straus, K. Wolff, Polacy i książki. Społeczna sytuacja książki w Polsce 1992, Warszawa 1996; G. Straus, K. Wolff, Cz ytanie i kupowanie książek w Polsce w 1994 r. (raport z badań), Warszawa 1996; G. Straus, K. Wolff, Zainteresowanie książką w społeczeń-stwie polskim w 1996 r. (raport z badań), Warszawa 1998; G. Straus, K. Wolff, Sienkiewicz, Mickiewicz, Biblia, harlequiny… Społeczny zasięg książki w Polsce w 2000 roku, Warszawa 2002. Zob. także np. http://ebib.oss.wroc.pl/2004/54/; http://www.ebib.pl/?page_id=331 [dostęp: 07.08.2013].

41 H. Sienkiewicz, Szkice węglem, [w:] idem, Wybór nowel, Ossolineum, Wrocław 1989, s. 40.42 H. Sienkiewicz, Chwila obecna VII [w:] idem, Dzieła, red. J. Krzyżanowski, t. 49, Warszawa

1948–1955, s. 60–61.43 H. Sienkiewicz, Chwila obecna XL, [w:], idem, Dzieła, op. cit., s. 196. Sienkiewicz pisze tutaj

o skandalicznym, jego zdaniem, przekładzie wydanej przez Breslauera powieści George Sand Con-suelo (1843), porównuje go do języka powieści zeszytowych George’a Füllborna, których tłumacze-nia również wypuszczał Breslauer.

44 Tak nazwał powieści zeszytowe Piotr Grzegorczyk. Zob. idem, op. cit., s. 296.

Page 12: Pobierz / Czytaj

148

Śląskie pogranicza kultur

a tacy autorzy, jak von Fels45, mogli liczyć na ogromną i wdzięczną publiczność? Czym tak skutecznie autor Jacka mściciela kobiet. Ducha zemsty ( Jack, der geheimnisvolle Mädchenmörder. Sensations-Roman, 1897) kusił swoich odbiorców?

Guido von Fels, autor pokupny

Guido von Fels bywa różnie określany: „König der Lieferungsromane”46 (król powieści zeszytowych), „der wohl fruchtbarste deutsche Schriftsteller seines Jahr-hunderst”47 (chyba najpłodniejszy niemiecki pisarz swojego stulecia), „der wohl begnadetste Autor dieses Genres”48 (chyba najbardziej utalentowany autor tych gatunków – chodzi o utwory wypuszczane w zeszytach). Jak wspominałam, nie można ustalić dokładnej liczby jego dzieł. Wprawdzie Deutsches Literatur-Lexikon das 20. Jahrhundert wymienia w poświęconym mu haśle czterdzieści trzy pozy-cje, jednak inne źródła przypisują von Felsowi znacznie większą liczbę utworów. Ma on być autorem siedemdziesięciu dwóch powieści zeszytowych, liczących ra-zem 172.800 stron49; inni badacze podają, że napisał dziewięćset powieści wyda-wanych w seriach (Reihenroman; chodzi o opowiadania wypuszczane w zeszytach mających najczęściej 32 strony), liczących łącznie 200.000 stron, a do tego jesz-cze siedemdziesiąt dwie powieści zeszytowe (Heftroman, Kolportageroman)50. Trzeba przypomnieć, że powieści te bywały bardzo obszerne: na przykład Ernst Adolf Schilling, gennant die Blutdogge, der furchtbarste und gewaltigste Räuberhauptmann Deutsch-lands und Österreichs. Geschichtlicher Volksroman aus der Zeit August des Starken (1912–1913) liczył sobie w sumie 2402 strony; Karl Stülpner und Johannes Karaseck die verwe-genen Wildschützen de sächsisch-böhmischen Grenzwälder und Gräfi n Charlotte Kielmannsegge die Geliebte Napoleons wydany w 1928 roku liczył sobie 2400 stron (sto zeszytów po 24 strony). Powstaje jednak pytanie, czy von Fels rzeczywiście mógł napisać aż tyle w tak krótkim czasie: łącznie byłoby to 372800 stron, co w przeliczeniu na 13 lat uprawiania literatury daje około 78 i pół strony dziennie. Wydaje się to nie-możliwe, nawet jeśli się przyjmie, że jedna strona to A5, najpopularniejszy w wy-dawnictwach zeszytowych format, czyli – nie tak duży. Mamy więc do czynienia

45 Nie tylko von Fels: autorem pięciu powieści zeszytowych jest np. Karl May, który pisywał je dla wydawnictwa Heinrich Gottholda Münchmeyera w latach 1882–1888. Wydawano je pod pseu-donimami bądź anonimowo.

46 W. Faulstich, Medienwandel im Industrie- und Massen-zeitalter (1830–1900), Vandenhoeck und Ruprecht, Göttingen 2004, s. 215.

47 R. Wittmann, Geschichte des deutschen Buchhandels, Beck, München 1999, s. 274.48 K.M. Michel, Über Romanlektüre, „Akzent”, R. V, 1958, s. 334.49 Zob. W. Faulstich, op. cit., s. 215. H.J. Galle, Volksbücher und Heftromane. Ein Streifzug durch 100

Jahre Unterhaltungsliteratur, Passau 1999, Fa 116/117–35.50 B. Hillebrand, Was denn ist Kunst? Essays zur Dichtung im Zeitalter des Individualismus, Vanden-

hoeck und Ruprecht, Göttingen 2001, s. 127.

Page 13: Pobierz / Czytaj

149

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

albo rzeczywiście z tytanem pracy, albo z człowiekiem, który uciekł się do po-pularnego wówczas rozwiązania: zatrudniania innych osób do pisania powieści i podpisywania się pod nimi swoim nazwiskiem, czyli – posiadania „fabryki po-wieści”, albo, jak to mniej elegancko nazywano, pisarskiej „stajni”; miał ją między innymi Aleksander Dumas-ojciec.

Możliwe jest również, że choć Guido von Fels rzeczywiście istniał, jego na-zwisko służyło także jako nazwisko wydawnicze: była to bardzo częsta prakty-ka, stosowana również i później, m.in. przez wydawnictwa komiksowe. Autorem mógł być ktokolwiek (jeden tekst mógł mieć wielu „ojców”): zamawiano usługę, za którą płaciło wydawnictwo, potem zaś opatrywano utwór odpowiednim na-zwiskiem. Być może także von Fels kopiował cudze dzieła51 – w wypadku powie-ści zeszytowej niespecjalnie przejmowano się prawami autorskimi, zresztą narzę-dzia kontroli były nieskuteczne. Równie powszechne było wydawanie jednego tekstu pod różnymi tytułami. Proceder taki uprawiali zarówno wydawcy, którzy chcieli zarobić kilka razy na tej samej książce, jak i autorzy – z podobnych powo-dów52. I tak na przykład tożsame treściowo są polskie wydania powieści Georga Füllborna Blada hrabina oraz Widmo starego zamku, zaś niejaki Witold Gutowski, co do zasady, wydawał jedną powieść pod dwoma tytułami: Piękna Dalmatka to Siero-ca dola; Porwana w noc poślubną to Dziewczę fabryczne; Potajemnie zaślubiona – Sekretarka osobista; Siostra Maria to Piękna siostra53. Można również podejrzewać, że von Fels mógł być zręcznym kompilatorem i modyfi katorem tekstów wydanych wcześniej, co także często się zdarzało; wątpliwości mogą budzić w takich sytuacjach przede wszystkim utwory, których treść dotyczy dawnych wydarzeń, jak to często dzieje się w zeszytowych powieściach zbójeckich. I tak na przykład powieść Lips Tull-mann, der größte Räuber Deutschlands54, wydana w 1899 roku, miała swoją poprzed-niczkę o bardzo zbliżonym tytule: Lips Tullian und seine Raubgenossen. Eine romanti-sche Schilderung der Thaten dieses furchtbaren Räuberhauptmannsund seiner Bande, welche im Anfange des 18.Jahrhunderts ganz Sachsen, Böhmen und Schlesien mit Furcht, Schrecken und Entsetzen-erfüllte. Powieść wyszła w 1854 roku, liczyła ok. 448 stron, a jej autorem był Ernst Frei. Ten sam autor podany został przy powieści Nickel List und seine

51 Na temat autorstwa powieści zeszytowych zob. A. Gemra, op. cit., s. 18 i n.; zob. także infor-macje na temat autorstwa wydawanej przez Lloyda powieści zeszytowej Varney the Vampyre: or The Feast of Blood. A Romance (1845–1847) w: A. Gemra, Od gotycyzmu do horroru. Wilkołak, wampir i Mon-strum Frankensteina w wybranych utworach, Wrocław 2008, s. 134–135.

52 Jak ustaliłam, badając dostępne polskie powieści zeszytowe różnych autorów, na sto trzy wydane utwory tylko trzydzieści sześć „to wydania pierwsze, pozostałe 67 to ich przedruki”. A. Gemra, „Kwiaty zła” na miejskim bruku, op. cit., s. 17.

53 A. Gemra, „Kwiaty zła” na miejskim bruku, op. cit., s. 133. Najprawdopodobniej zresztą nie były to oryginalne dzieła, lecz przekłady powieści pierwotnie (jak można przypuszczać) niemieckich, na co wskazywać mogą pewne zbieżności między tytułami.

54 Prawdopodobnie autorzy hasła podali złe nazwisko zbójcy; we wszystkich źródłach wystę-puje on jak Lips Tullian.

Page 14: Pobierz / Czytaj

150

Śląskie pogranicza kultur

Spießgesellen, Romantische Schilderung des Räuber- und Gaunerlebens in Deutschland. In der letzten Hälfte des 17.Jh., wydanej w 1856 roku i liczącej ok. 381 stron55, Guido von Fels ma być natomiast twórcą powieści Räuberhauptmann Nickel List (1900). Brak dostępu do wymienionych pozycji nie pozwala ich porównać – zbieżność tytu-łów jest jednak zadziwiająca. Trudno będzie zweryfi kować postawione w kwestii autorstwa von Felsa hipotezy, zwłaszcza że część tekstów jest niedostępna lub nie jest dostępna w całości; niemniej jednak można by pokusić się w przyszłości o taką pracę: pomogłaby ona uporządkować chaos, jaki obecnie panuje w kwestii powieści zeszytowych, a mamy przecież do czynienia z pisarzem, którego uznaje się za najbardziej płodnego i zarazem najbardziej utalentowanego w tej odmianie pisarstwa.

Jest to jednak zadanie dla współczesnych badaczy-bibliografów: ówczesnych czytelników nie obchodziło wcale – lub obchodziło w minimalnym stopniu – kto jest autorem ich ulubionych powieści, choć nazwisko von Fels mogli zapamiętać, skoro tak często się pojawiało na okładkach. Pisywał przecież utwory o bardzo różnej tematyce – choć stwierdzenie to w wypadku powieści zeszytowej nie jest do końca uprawnione – zapewniając sobie tym samym bardzo różnorodną klientelę.

Guido von Fels i rozbójnicy

Stosunkowo dużą grupę powieści Guido von Felsa stanowią tzw. romanse zbó-jeckie. Deutsches Literatur-Lexikon das 20. Jahrhundert odnotowuje ich aż dwadzieścia cztery, a i tak nie są to wszystkie, które przypisuje się von Felsowi56. Oprócz już wymienionych znajdują się wśród nich m.in. takie teksty, jak: Louis Dominik Car-touche, der tollkühnste Räuberhauptmann aller Zeiten. Seine Taten, Raubzüge und Liebesaben-teuer (1904–1905); Räuberhauptmann Gustav Nessel, der Schädelspalter und seine Schwarze Bande (1905–1906); Räuberhauptmann Hans Jagenteufel, gennant der Rote Satan und die Schwarze Marie, die Tochter des Scharfrichters von Prag. Historischer Roman (1907–1908); Räuberhauptmann Jaromir Holzer oder Das Zeichen der Blutigen Hand (1909–1910); Räu-berhauptmann Richard Geissler, die Geißel der Tyrannen. Historischer Roman (1910); Der Wildschütz und Räuberhauptmann Hans Kugelmann, gennant Kugelhans und seine Geliebte Elise Apitzsch, bekannt als Prinz Lieschen. Geschichtlicher Volksroman aus der Zeit August des Starken (1912). Liczba powieści zeszytowych, które napisał von Fels, wydaje się wskazywać, iż znajdował on szczególne upodobanie w pisaniu takich utworów57.

55 Zob. http://geb.uni-giessen.de/geb/volltexte/2006/3609/pdf/BA-20.pdf [dostęp: 19.08.2013].56 Zob. Deutsches Literatur-Lexikon das 20. Jahrhundert, op. cit., s. 413–415. Podana przy haśle oso-

bowym bibliografi a nie jest kompletna.57 Sporządzenie szczegółowej, adnotowanej bibliografi i dzieł Guido von Felsa, uwzględnia-

jącej także jego opowiadania, wydawane w zeszytowych seriach o Dzikim Zachodzie, to zada-nie na zupełnie inną pracę, zwłaszcza że w wypadku powieści konieczne byłoby zapoznanie się z nimi wszystkimi, tak by ustalić, czy poszczególne tytuły nie zawierają tej samej treści. To

Page 15: Pobierz / Czytaj

151

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

Z pewnością przy tym miał na nie rynek: czytelnicy lubili opowieści prawdziwe (a te były o prawdziwych rozbójnikach), ze zbrodnią, miłością i końcową karą, która zawsze musiała spotkać przestępcę, nawet jeśli był on przedstawiony tak, że wzbudzał sympatię. Był to jeden z ważnych zarzutów wysuwanych przez mora-listów i działaczy oświatowych przeciwko zeszytowej powieści zbójeckiej58 (kry-tyków z dziedziny literatury zajmowała przede wszystkim jakość artystyczna): że wielu pospolitych przestępców ukazywano w pozytywnym świetle, często jako tzw. szlachetnych bandytów i fi nałowa kara mogła być odczuwana wręcz jako niesprawiedliwość wobec „obrońcy biednych”, „ciemiężyciela bogatych”, „wiel-biciela kobiet”, „gentlemana z nizin”59 i – co było równie ważne – buntownika przeciwko obowiązującemu prawu i władzy, udowadniającego, że przedstawicie-le tej ostatniej często sami są przestępcami, ale ich i innych bogaczy (lub „do-brze urodzonych”) chroni prawo i/albo pieniądze, w przeciwieństwie do ludzi niewinnych, lecz pozbawionych majątku lub tytułu. Wychowawczy skutek kary, jaką w zakończeniu powieści wymierzano zbójcy, mógł zostać znacznie osłabiony również dlatego, że cała fabuła poświęcona była jego niezwykłym, atrakcyjnym przygodom. Sprawiedliwość dosięgała go dopiero po – niekiedy – całych latach „dobrej zabawy” i zwycięskiego pochodu przez życie: wygrywanych pojedynków, bitew, wyprowadzonych w pole władz, arystokratów i bogaczy, zdobywanych ko-biet (pięknych i wiernych), ekscytujących pościgów i pogoni, możliwości swobod-nego przemieszczania się, niepracowania, nietrapienia się o codzienny byt, zmiany tożsamości, korzystania z wszelkich uciech, niepodlegania żadnej zwierzchności, stanowienia własnego prawa i egzekwowania go, sprawowania władzy nad inny-mi itd. Wobec tak atrakcyjnego życia końcowa kara mogła się wydawać jedynie drobną i krótko trwającą „niedogodnością” – choć oczywiście była surowa, a czy-telnicy nie negowali jej konieczności, kierując się zasadą sprawiedliwości ludowej, zgodnie z którą każda wina bezwzględnie pociąga za sobą karę.

Jak zatem widać, powieści zbójeckie z jednej strony wykorzystywały w swo-jej tkance fabularnej ludowe opowieści o rozbójnikach, często wyolbrzymiające ich zasługi dla biedoty, choćby tylko z tego powodu, że przeciwstawiali się pra-wu ustanowionemu przez bogatych i tych bogatych łupiących, z drugiej zaś ak-tywnie współuczestniczyły w tworzeniu się legendy „szlachetnych bandytów”, dokładając do istniejących już historii te, które powstały w umyśle autora dla uatrakcyjnienia fabuły. Uwzględniały również niektóre fakty z życia rozbójników

przedsięwzięcie bardzo trudne do zrealizowania, ponieważ z niektórych tytułów zachowały się jedynie pojedyncze zeszyty, trzeba by porównywać wydania tych samych tytułów w różnych języ-kach, by uzyskać (ewentualnie) jednoznaczną odpowiedź.

58 Wcześniej zaś przeciwko romansowi zbójeckiemu.59 Te i podobne wyrażenia, używane w odniesieniu do rozbójników – głównych bohaterów –

można spotkać w wielu romansach zbójeckich i zeszytowych powieściach zbójeckich. Tworzą one wokół protagonistów nimb szlachetności, prawości i swoistego wdzięku.

Page 16: Pobierz / Czytaj

152

Śląskie pogranicza kultur

– te, które wpisywały się w przyjętą formułę powieści. Były to przede wszystkim takie występki, które można było jakoś „usprawiedliwić”: zabójstwo w obronie kobiety, okradanie złodziei, wymierzanie kary tym, których ramię sprawiedliwo-ści nie mogło (lub nie chciało) dosięgnąć z uwagi na ich status społeczny i mają-tek. Uwzględniano również, oczywiście, fi nałową kaźń zbójcy. Wydarzenia nie-wygodne pomijano albo pisano o nich w taki sposób, by czytelnik nie zobaczył w nich przestępstwa. Na przykład walki band rozbójników z władzą opisywano tak, że wyglądały na heroiczną samoobronę (wielka armia otaczająca grupkę ludzi, którzy nie chcą być posłuszni złemu władcy), a napady na zamki – jako chęć wy-mierzenia sprawiedliwej kary ich okrutnym, gnębiącym poddanych właścicielom. Sprytne przemieszanie odpowiednio spreparowanych faktów z fi kcyjnymi wyda-rzeniami powodowało, że powstawała opowieść świetnie wpisująca się w sposób myślenia o świecie swoich odbiorców. Jak pisze Tadeusz Żabski, „ze szczegóło-wych badań Zdzisława Piaseckiego wynika, iż prawda dziejowa o rozbójnikach została wyraźnie pogwałcona, a bohaterowie poddani heroizacji i mitologizacji. Uosabiają oni takie cnoty, jak siła, sprawność bojowa, odwaga, mądrość, uroda, wspaniałomyślność”60. Niewiele miało to wspólnego z rzeczywistością.

Jednym z najsłynniejszych takich bandytów, o których pisał Guido von Fels – dokładnie w taki sposób, jaki przedstawiono powyżej – był Louis Dominique Cartouche, po polsku zwany Ludwikiem Dominikiem Kartuszem lub po prostu Kartuszem61. Franciszek Salezy Dmochowski, powołując się na paryskie „Mu-zeum Domowe” i na niemiecki „Sontags Magazin” pisał o nim w 1835 roku w wydawanym przez siebie tygodniku „Muzeum Domowe albo Czytelnia Wie-czorna”, że urodzony w 1693 roku Kartusz był synem bogatego paryskiego bed-narza, który „oddał go do szkół i nie szczędził na jego wychowanie”. Kradł od dzieciństwa: z przysmaków okradał matkę, sąsiadkę z jabłek, a kolegów w szkole – z piór, papieru i innych drobnych rzeczy. W końcu okradł z luidorów nauczyciela, a potem, ze stu talarów, zaprzyjaźnionego młodego margrabiego. Kiedy wszystko wyszło na jaw, ojciec chciał położyć kres złodziejstwu syna, ale ten uciekł do stry-ja, gdy zaś i on domyślił się, że Kartusz kradnie, ten uciekł i założył bandę. Aby uniknąć podejrzeń policji, zaoferował, że zostanie jej informatorem; zmieniając sprytnie nazwisko, uniknął także wcielenia do wojska. Członkom bandy zakazał zabijania (chyba że w ostateczności) i noszenia broni w miastach: mogli mieć tyl-ko „kije z ostrém żelazem na jednym końcu, a z gałką ołowianą na drugim”. Po-trafi ł oddać część pieniędzy obrabowanej osobie, żeby nie została bez niczego – ale też i bez skrupułów okradł starszą kobietę, udając jej syna, który wyjechał do Gwadelupy. Przez rok nie „pracował” – i jego banda także – chcąc zniknąć z oczu

60 T. Żabski, op. cit., s. 120.61 Właściwie nazywał się Louis Dominique Garthausen; jego rodzina miała niemieckie ko-

rzenie.

Page 17: Pobierz / Czytaj

153

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

policji. Wydali go w końcu właśni kamraci: każdy z nich był obrażony, że to nie jego wybrał na swego zastępcę. Został oskarżony o liczne kradzieże i zabójstwa, skazany na łamanie kołem i śmierć; wyraził skruchę, pogodził się z Bogiem i na-pisał historię swego życia, w której pokazywał, jak pobłażanie małym grzeszkom może doprowadzić do katastrofy, czyli swoją drogę życiową – „od rzemyczka do koniczka”62. Tyle Dmochowski – a i w tej biografi i, starającej się pokazać postać Kartusza „obiektywnie”, widać elementy legendy – na przykład wtedy, gdy mowa jest o nim jako o osobie, która potrafi zwrócić okradzionemu część pieniędzy, by nie został bez niczego w potrzebie. Mamy tu zatem i złą, i dobrą naturę rozbójni-ka, zarówno przestępstwa, jak i bardziej ludzkie odruchy, przejawy empatii nawet.

Z dzisiejszych informacji, jakie posiadamy na temat Kartusza63, wyłania się postać syna handlarza winem (lub rzemieślnika – co do tego nie ma zgody), zło-dziejaszka, wydalonego ze szkoły za kradzieże64 i wyrzuconego za to z domu przez ojca, gdy miał około 12 lat. Pierwszy raz trafi ł do więzienia za kradzież butelki wina i wódki (upił się i zaczął wymachiwać szpadą). Przyłączał się do różnych band, w końcu jedna z nich wybrała go na swojego przywódcę; jednak dopiero po powrocie z wojska założył własną, świetnie zorganizowaną bandę (liczącą około 2000 osób, działających w mniejszych grupach), która rabowała powozy, dyliżanse, włamywała się do hoteli, kradła biżuterię, fałszowała pienią-dze, papiery wartościowe itd. – czasem także zabijała. Słynął z galanterii wobec kobiet, miał wiele kochanek – mimo niepokaźnej postury i braku wykształce-nia był przystojny, wysportowany i elokwentny. Potrafi ł wspomóc w potrzebie, a swoim postępowaniem i nieuchwytnością ośmieszał wymiar sprawiedliwości i rządzących, co powodowało, iż cieszył się dużą popularnością wśród zwykłych ludzi, ale był znienawidzony przez władze, arystokrację i bogatych, ale nieuczci-wych mieszczan. Nie był wyłącznie rabusiem, ale też – prawdopodobnie – zabój-cą (przypisuje się mu kilka morderstw). Długo unikał złapania, między innymi dlatego, że jako informator policji znajdował się początkowo poza podejrzeniami. W końcu jednak został schwytany, osądzony i stracony po, jak piszą autorzy hasła osobowego w Grand Larousse Encyklopédique, „wymyślnych torturach”65: między

62 „Muzeum Domowe, albo Czytelnia Wieczorna. Dzieło poświęcone historyi, statystyce, mo-ralności, naukom, sztukom pięknym, i literaturze krajowej. Z 200 rycinami”, przez F.S. Dmo-chowskiego, nr 5, 30 stycznia 1835, s. 39–40.

63 Trzeba jednak od razu przyjąć, że nie muszą być one prawdziwe; postać Kartusza obrosła taką legendą, że często nawet badaczom trudno oddzielić informacje prawdziwe od wymyślonych.

64 Podobno kradł dla ukochanej. Miał jednak wówczas dopiero 11 lat, nie jest to więc informa-cja do końca wiarygodna.

65 Grand Larousse Encyklopédique, t. 2, Paris 1960, s. 670. Na temat Kartusza zob. też m.in.: M. Ellenberger, Cartouche, histoire d’un brigand, un brigand devan l’Histoire, Paris 2006; H. Gilles, Car-touche: le Brigand de la Régence, Paris 2001; Bilder-Conversations-Lexikon für das deutsche Volk. Ein Hand-buch zur Verbreitung gemeinnütziger Kenntnisse und zur Unterhaltung, F.A. Brockhaus, t. 1, Leipzig 1837, s. 386–387.

Page 18: Pobierz / Czytaj

154

Śląskie pogranicza kultur

innymi chłoście i łamaniu kołem, co było normalną ówczesną praktyką, gdy cho-dziło o karanie złoczyńców. Inny ze zbójców, Nickel List (właśc. Andreas Chri-stoph Beinhorn), o którym również pisał von Fels, był łamany kołem, przeszyto go ośmioma strzałami, a na koniec, gdy jeszcze żył, ścięto mu głowę. Osadzono ją następnie na wysokim palu, który wbito zbójcy w brzuch i tak pokazywano zebranym. Ostatecznie ciało bandyty (zamordował między innymi swojego ojca i siostrę) spalono na stosie66.

Władze, działacze oświatowi i moraliści ze wszystkich sił starali się znisz-czyć legendę Kartusza, pokazując go w wielu publikacjach jako pospolitego rze-zimieszka i mordercę. Jego losy, a zwłaszcza drobiazgowo opisywana kaźń, miały być przestrogą dla każdego, kto chciałby pójść w jego ślady. Lud jednak, skądinąd ekscytując się krwawymi opisami tortur i egzekucji, odrzucił umoralniającą część tych historii i stworzył własną legendę Kartusza, a romanse zbójeckie skutecznie ją podtrzymywały przez ponad sto lat – potem zaś rolę tę przejęły zeszytowe po-wieści zbójeckie. Jak pisze Tadeusz Żabski, w powieściach zeszytowych „Kartusz jest […] już typowym »szlachetnym bandytą«, mającym bardzo niewiele wspól-nego z postacią autentyczną”67. Prawdziwą biografi ę Kartusza znało mało osób: był i jest do dziś postrzegany przede wszystkim przez pryzmat stworzonej wokół niego „romantycznej” legendy.

Niemały udział w jej tworzeniu mieli, jak pisałam, autorzy zeszytowych po-wieści zbójeckich, w tym również – jeśli nie przede wszystkim – Guido von Fels, bo powieść, której bohaterem uczynił Kartusza, była niezmiernie popularna i do-czekała się ogromnej liczby wznowień – oczywiście nie zawsze pod nazwiskiem autora. Na kolejnych stronicach książki Louis Dominik Cartouche, der tollkühnste Räuberhauptmann aller Zeiten. Seine Taten, Raubzüge und Liebesabenteuer, której polską wersję można przeczytać między innymi pod tytułem Ludwik Dominik Kartusz. Najzuchwalsz y wódz bandytów. Jego dzieła, wyprawy i prz ygody miłosne spisane z akt, do-kumentów i opowiadań (1908)68, maluje obraz niesprawiedliwie oskarżonego o kra-dzież młodzieńca, który chcąc uniknąć aresztowania, ucieka i poprzysięga, że będzie bronił ubogich przed chciwymi bogaczami i ich nieuczciwością. Przed oczami czytelnika roztaczają się coraz to nowe przygody przystojnego zbójcy

66 http://www.myheimat.de/adelheidsdorf/kultur/in-goettingen-wird-1828-der-vater-und - schwestermoerder-andreas-christoph-beinhorn-aus-grone-mit-schweren-eisenkeulen-hing -erichtet-d212754.html [dostęp: 15.07.2013].

67 T. Żabski, Kartusz, sławny bandyta we Francji, jego ż ycie występne i prz ypadki (Wilno 1823), [w:] Słownik literatury popularnej, red. T. Żabski, Wrocław 2006, s. 249. W późniejszym czasie ten „mit” podtrzymywały m.in. sztuki teatralne i fi lm. Jednym z najsłynniejszych jest Cartouche – zbójca (Car-touche, reż. P. de Broca, Francja-Włochy 1962) z Claudią Cardinale i Jeanem-Paulem Belmondo; pojawił się także Cartouche (reż. H. Helman, Francja 2009), fi lm telewizyjny.

68 Inne tytuły tego samego dzieła to: Kartusz (1924); Ludwik Dominik Kartusz. Najzuchwalsz y ban-dyta wsz ystkich czasów. Jego dzieła, wyprawy i prz ygody miłosne spisane z akt, dokumentów i opowiadań (1933). Wszystkie te wydania wyszły anonimowo.

Page 19: Pobierz / Czytaj

155

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

w paryskim „podziemnym mieście”, w „dzielnicy cudów”, w „towarzystwie”; ko-lejne zuchwałe napady, włamania i grabieże (ale zawsze dokonywane na tych, któ-rzy na to zasłużyli), miłości i miłostki, pogonie i ucieczki, pojedynki, mdlejące z oszołomienia urodą i galanterią Kartusza kobiety, zakochujące się w nim od pierwszego wejrzenia, niezwracające uwagi na jego status społeczny, nocne wi-zyty w alkowach, przerażeni bogacze, chciwcy, oszuści i „złodzieje w białych rę-kawiczkach”, piękne klejnoty, bale, przebieranki, szlachetne uczynki, pomaganie biednym i dotkliwe karanie tych, którzy dopuścili się niesprawiedliwości, prze-mocy czy okrucieństwa itd. Niewiele tu prawdziwego życia rozbójnika, a jeszcze mniej – jego niecnych czynów i ich potępienia. Piękny, wesoły, młody, zuchwały, sprawny fi zycznie, dobrze wychowany, pełen galanterii Kartusz nie budzi przera-żenia u czytelników, przeciwnie – może się stać obiektem pożądania albo uwiel-bienia i to nie tylko ze strony kobiet, ale także i mężczyzn, marzących o takich przygodach, o życiu nieograniczonym biedą, codziennymi obowiązkami i bez-radnością wobec dyktujących warunki bogaczy, odzierających ubogich nie tylko z ostatnich groszy, lecz i z godności. Tę godność powieściowy Kartusz biednym ludziom przywraca, karząc ich dręczycieli, obdarowując pieniędzmi i kosztow-nościami, zwracając to, co im bezprawnie zabrano. Dydaktyczna wymowa sceny kaźni zupełnie niknie wobec tej legendy „szlachetnego bandyty”, który zszedł na drogę występku z miłości (zakochał się w córce jubilera, a ten chciał go za to ukarać) i został zdradzony przez ludzi, których uważał za przyjaciół. Niknie tak-że dlatego, że tuż przed śmiercią powieściowy Kartusz bynajmniej nie okazu-je publicznie skruchy, nie żałuje tego, co uczynił, jak to pisali niektórzy biogra-fowie, lecz wygłasza przemowę wieszczącą, iż jego śmierć oznaczać będzie dla ubogich mieszkańców Paryża powrót ucisku: „Mieszczanie paryscy! […] – Nie byłem łotrem ani nędznikiem. Karałem tylko tyranów, lecz biednym przychodzi-łem z pomocą. Możni obawiali się mnie. Gdy żyć nie będę, poczujecie nieraz ich pięść na sobie”69. Groźba zemsty możnych została więc zapowiedziana – ale to nie oznacza, że sceny sądu i ukarania Kartusza mogłyby zniknąć z fi nału, by nie niszczyć poczucia bezpieczeństwa czytelników. Przeciwnie: ich brak sprawiłby, iż odbiorcy czuliby się oszukani, zawiedzeni: bowiem zgodnie z ludowym pojęciem sprawiedliwości każdy występek musi zostać ukarany, nawet jeśli przestępca bu-dzi sympatię lub został zmuszony do zejścia na złą drogę przez los czy okoliczno-ści, a nie z powodu własnego charakteru.

Podobny schemat można spotkać także i w innych zeszytowych romansach zbójeckich Guido von Felsa. Zbójcom, których historia jest zwykle powszech-nie znana, autor „dorabia” romantyczny nimb ludzi cierpiących z powodu mi-łości, zdrady, niesprawiedliwości; nimb ludzi, którzy zostali rozbójnikami z nie-zawinionych przez siebie – w gruncie rzeczy – powodów. Akcentuje się to, co

69 Ludwik Dominik Kartusz, op. cit., s. 1868.

Page 20: Pobierz / Czytaj

156

Śląskie pogranicza kultur

najbardziej się podobało czytelnikom z ludu, o czym byli zupełnie przekonani: jak pisze Tadeusz Żabski, „w pojęciu tych warstw bandyci walczyli z bogaczami, wspomagali biednych, u których, gdy byli ścigani, znajdowali schronienie. Ucho-dzili za nieustraszonych rzeczników samoobrony klas pokrzywdzonych oraz za inicjatorów społecznej rebelii”70. Felicja Bursowa przytaczała takie między in-nymi wypowiedzi ankietowanych na temat bohaterów zeszytowych powieści zbó-jeckich: „Podoba mi się Czarny Rafał, bo był ofi arny i stawał w obronie słabszych i uciśnionych”; „Pierwszy zeszyt zachęcił mnie do czytania, bo było o bandycie, co rabował burżujów”; „Książęta i biskupi, hrabiowie, cesarz byli bardzo podli, uciskali biednych ludzi. Kartusz dzielny był, co odebrał hrabiom i biskupom, to dał biednym. Ich rabował, a biednym dawał. Śliczne to”71. Wiarygodności przed-stawianym wydarzeniom często dodaje podtytuł informujący, iż mamy do czynie-nia z powieścią historyczną, w samym zaś tekście utworu można spotkać przy-pisy, które odsyłają do konkretnych wydarzeń historycznych; także informacje z prasy a nawet prac naukowych. W powieści von Felsa poświęconej Kartuszowi takich przypisów jest bardzo dużo, nic zatem dziwnego, że czytelnicy uważali, iż wypadki, o których czytają, miały miejsce w rzeczywistości.

W zeszytowych powieściach zbójeckich najważniejszy jest bardzo rozbudowa-ny wątek awanturniczo-przygodowy, który przeplata się z wątkiem romansowym, przy czym trzeba wspomnieć od razu, iż choć zbójca jest zakochany wyłącznie w jednej kobiecie, to nie rezygnuje z miłostek. Ubarwiają one jego życie, ale w ge-neralnym rozrachunku się nie liczą, gdyż ważna jest tylko ta jedna, prawdziwa, wielka miłość. Może ją zakończyć tylko zdrada ukochanej (za zdradę mogło zo-stać uznane nawet obdarzenie innego mężczyzny uśmiechem) – w takiej sytuacji rozbójnik nierzadko sam wymierza karę niewiernej – albo śmierć jednego lub obojga kochanków. Przestępstwa ukazane są tak, by – przynajmniej do pewnego momentu – nie niszczyć wizerunku bohatera. Obowiązkowa kara, jaką ponosi na końcu, jest, w pewnym sensie, zadośćuczynieniem za każdy jego zły uczynek. Prawo bowiem, nawet jeśli jest niesprawiedliwe, musi być przestrzegane: wyraź-nie widać tutaj hołd składany starożytnej maksymie dura lex sed lex. W ten spo-sób także autorzy czynią ukłon w stronę władzy, która łatwo mogła zablokować wydawanie „nieprawomyślnych” tekstów. To jeden z powodów, dla którego po-wieści zeszytowe są niebywale konformistyczne: ukazując wady prawa, korup-cję władzy i wyższych sfer, nigdy nie nawołują do rewolucji, lecz każą godzić się z losem i czekać na to, co ześle Opatrzność72. Bunt i sprzeciw muszą zostać bezwzględnie ukarane; szczegółowy opis kaźni, wzorowany na tych spotykanych

70 T. Żabski, op. cit., s. 120.71 F. Bursowa, op. cit., s. 57.72 Nagrodą jest zwykle zmiana statusu społecznego: przejście do wyższych sfer. W zeszytowych

powieściach zbójeckich nie jest to oczywiście możliwe.

Page 21: Pobierz / Czytaj

157

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

w pitavalach, ma być przestrogą dla potencjalnych naśladowców i utwierdzeniem czytelnika w przekonaniu, że należy akceptować status quo. Schemat ten powtarza się praktycznie we wszystkich zeszytowych powieściach zbójeckich Guido von Felsa i wszystkich tych, w których pojawia się wątek kryminalny. Czytelnik, ku-pując nowe dzieło, otrzymywał zatem historię bardzo podobną do tej, którą już znał, choć z innym bohaterem. Nie miało to dla niego jednak właściwie znacze-nia (o ile w ogóle to zauważył): poszukiwał tylko dobrej rozrywki, wzruszającej opowieści o dobru i złu, ekscytujących przygód protagonistów. Jeśli nowa-stara powieść spełniała te warunki, był w pełni zadowolony.

Guido von Fels i mordercy

Jednym z istotnych warunków popularności powieści zeszytowej była jej aktual-ność, zdolność do oferowania fabuł, które oparte były na wydarzeniach z pierw-szych stron gazet. Czytelnicy poszukiwali rozbudowania ekscytujących ich histo-rii, „uzupełnienia” o to, czego nie mogli znaleźć w czasopismach, a co podniecało ich wyobraźnię. Wydawcy i autorzy doskonale o tym wiedzieli, chętnie zatem sięgali po tematy, które długo zajmowały czołówki gazet. Dobrze zorientowany w potrzebach odbiorcy powieści zeszytowych von Fels nie mógł zatem przeoczyć jednej z najgorętszych w XIX i na początku wieku XX sensacji: zbrodni dokona-nych w 1888 roku przez tzw. Kubę Rozpruwacza ( Jack the Ripper), londyńskiego mordercę kobiet, którego tożsamość nie została nigdy ustalona i do dziś wielu po-szukuje odpowiedzi na pytanie, kim był, choć uzyskanie jednoznacznej odpowie-dzi wydaje się wysoce wątpliwe73. Niemożliwe zatem jest podanie jego biografi i, podać za to można pewne fakty ze zbrodniczej działalności. Przypisuje mu się co najmniej pięć morderstw kobiet na East Endzie – było ich znacznie więcej, jednak te łączy specyfi czny sposób działania zabójcy, który swoim ofi arom podrzynał gardło, rozcinał brzuchy, wycinał narządy wewnętrzne, w szczególności kobiece (jednej z ofi ar odciął piersi, wyciął serce – nigdy go nie odnaleziono – i częściowo ją oskórował)74. Mimo że na East Endzie popełniano wówczas wiele zbrodni, po-licja uznała, że tylko te dokonane na kobietach i połączone z określonym sposo-bem traktowania ciał można z całą pewnością przypisać Kubie Rozpruwaczowi.

73 Istnieją na ten temat liczne teorie, których nie można potwierdzić, nawet jeśli ich twórcy są przekonani o ich słuszności. Wśród potencjalnych morderców wymienia się m.in. członka rodziny królewskiej, lekarza królowej, znanego malarza, żydowskiego emigranta z Polski, szalonego rzeź-nika itd. Zob. np. P. Begg, Kuba Roz pruwacz. Historia kompletna, Warszawa 2010; P. Cornwell, Kuba Roz pruwacz. Portret zabójcy, Warszawa 2004.

74 Na temat Kuby Rozpruwacza zob. m.in. R. Castleden, Wcielenia zła. Najgorsi ludzie świata: staroż ytni złocz yńcy, okrutni monarchowie, straszne kobiety, przeł. K. Bieniaszewska, Warszawa 2008, s. 281–287; A. Cook, Jack the Ripper, Stroud (Gloucestershire) 2009; J.J. Eddleston, Jak the Ripper. An Encyclopedia, Santa Barbara 2001.

Page 22: Pobierz / Czytaj

158

Śląskie pogranicza kultur

Niezwykłe okrucieństwo zabójcy, jego nieuchwytność, straszliwe okaleczanie zwłok, bezradność policji, tajemnicze listy przychodzące do Scotland Yardu i ga-zet oraz nagłe ustanie morderstw spowodowały, że Jack the Ripper szybko stał się jedną z chętniej wykorzystywanych przez kulturę popularną postaci75. Nie-wątpliwie przyczyniła się do tego również powieść Guido von Felsa zatytułowa-na Jack, der geheimnissevolle Mädchenmörder. Sensations-Roman, wydana po raz pierwszy (prawdopodobnie) w 1897 roku. Po polsku książkę wydano przypuszczalnie w la-tach 1900–1901 w Łodzi, pod nazwiskiem Guido von Fels i tytułem Duch zemsty; w roku 1925 wydano ją anonimowo w Warszawie pod tytułem Jack mściciel kobiet. Duch zemsty; z tym samym tytułem powieść wyszła również w Warszawie w 1932 roku, ale już jako dzieło Guido von Felsa.

Czytelnicy doskonale wiedzieli, kim był „Jack”; autor zresztą, jak można przy-puszczać, specjalnie już w tytule odwołał się do ich pamięci o tajemniczym mor-dercy i wydarzeniach, które długo nie schodziły z pierwszych stron gazet. I tak, jeśli chodzi o periodyki niemieckojęzyczne, na przykład „Allgemeine Zeitung München” między 13 września a 30 listopada 1888 roku opublikowała czternaście mniej lub bardziej rozbudowanych notatek na temat mężczyzny nazywanego „Le-derschürze” („Leather Apron”; pol. „Skórzany Fartuch”); „Berliner Tageblatt” od 1 do 5 października 1888 roku codziennie drukował informacje o zbrodniach Kuby Rozpruwacza (potem opublikował jeszcze dwie w listopadzie); berlińska „Freisinnige Zeitung” od 12 września do 29 grudnia 1888 wydrukowała trzy-dzieści notatek na temat morderstw w Londynie76. Podobnie postępowali inni wydawcy gazet, czemu trudno się dziwić: nieuchwytny morderca, grający na no-sie policji i zastraszający ogromne miasto, był nie lada atrakcją dla spragnionych sensacji dziennikarzy i czytelników – nie mówiąc już o tym, że cała sytuacja bu-dziła przerażenie: łatwo było sobie uświadomić, że areną takich zdarzeń nie musi być wyłącznie Londyn, ale każde inne miasto; ba, właściwie każde zamieszkałe miejsce na ziemi – zaś okrutnym mordercą może być każdy napotkany człowiek.

Wydawać by się mogło, że tym razem autor zrezygnuje z romantycznej otocz-ki, trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której osoba dopuszczająca się tak okrutnych i krwawych zbrodni mogłaby zyskać jakiekolwiek usprawiedliwie-nie, zostać otoczoną nimbem „szlachetnego bandyty”. Jednak już lektura pierw-szych stron tej „niezwykle ciekawej i sensacyjnej powieści historycznej”, jak mo-żemy przeczytać o niej w okładkowej reklamie77, świadczy o tym, że i tym razem konwencja obowiązująca w powieści zeszytowej zwyciężyła nad faktami. Oto lord Bradson, którego piękna kochanka – Eugenia Martella – wyrzuca z domu,

75 Na ten temat zob. m.in. G. Coville, P. Lucanio, Jack the Ripper. His life and crimes in popular en-tertainment, Jefferson 1999.

76 Informacje podaję za stroną: http://www.jacktheripper.de/zeitungsarchiv/ [dostęp: 12.08.2013].77 G. von Fels, Jack mściciel kobiet. Duch zemsty, Warszawa 1932, zeszyt pierwszy, czwarta strona

okładki.

Page 23: Pobierz / Czytaj

159

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

popełnia samobójstwo, ponieważ na życzenie Eugenii, z upodobaniem uwodzą-cej i wykorzystującej mężczyzn, został doprowadzony do bankructwa przez jej nowego kochanka. Umierający lord wyznaje prawdę o tym, co się stało, tajemni-czemu mężczyźnie, którego spotkał w parku. Mężczyzna obiecuje Bradsonowi, że go pomści, a to dlatego, że kiedyś jego ojca doprowadziła do upadku i śmierci piękna kokietka. Zabija więc wszystkie takie ladacznice, a informacje o godzinie i miejscu przesyła wcześniej policji. Eugenia ginie od ciosu sztyletem, a morderca kaleczy jej ciało. Narrator ujawnia, że nie mamy do czynienia z kimś całkowicie nieznanym: morderca zwany jest Jackiem mścicielem kobiet (albo też Rozpruwa-czem bądź Demonem Londynu), działa głównie w Whitechapel, ale nie unika też innych dzielnic miasta; boją się go wszystkie nierządnice. Jak wyjawia, zabija nie tylko z zemsty, ale też dlatego, że lubi. Przed morderstwem jego osobowość się zmienia i zabójstwa dokonuje jego drugie ja78. Prawdziwe nazwisko Demona Londynu to William Morris: jest zaręczony z piękną i nieświadomą jego drugiej natury Ellen, którą bezustannie zdradza, od niej samej wymagając bezwzględnej wierności i posłuszeństwa.

Otrzymujemy zatem od autora i wyjaśnienie przyczyn zbrodni (od razu dwie: zemsta za utratę ojca i choroba psychiczna) oraz imię i nazwisko zabójcy. Da-lej czytelnik dostaje również wyjaśnienia dotyczące między innymi tajemniczych zniknięć prawdziwego mordercy: oto Jack ma łódź podwodną „Terror”, którą pływa pod wodami Tamizy. Dzięki temu i dzięki informatorom, pracującym dla niego w policji, udaje mu się unikać zastawianych na niego pułapek. Okrutny i nieprzejednany wobec ladacznic, ma jednak i łagodniejszą twarz: nie karze pod-stawionej przez policję Bessie, wykupuje dziewczyny, którymi handlują inni. Dla-czego nigdy nie odkryto, kim był? Autor dostarcza wyjaśnienia również i tej kwe-stii. Oto Jack, który już nie może działać w Londynie, ponieważ policja depcze mu po piętach, ucieka razem z narzeczoną do Ameryki. Jego statek zostaje jednak zaatakowany przez kanonierkę, do czego jej dowódcę namówiła jedna z kobiet--nierządnic, które kiedyś Jack chciał zamordować. Jack ginie trafi ony w serce, jego narzeczona się truje; załogi obu statków topią się i nie zostają żadne ślady tego, co się stało.

W streszczeniu znalazły się jedynie bardzo podstawowe informacje z fabu-ły: obfi tuje ona w tyle wydarzeń i wątków, że nie jest możliwe ich odtworzenie w skróconej formie. Wyraźnie jednak widać, że autor postanowił zaspokoić cie-kawość czytelników co do tych punktów, w których fakty nie mogły przemówić – bo nie istniały. Odbiorcy powieści zeszytowych lubili tajemnice i zagadki: ale nie lubili, kiedy w zakończeniu utworu tajemnice pozostawały niewyjaśnione, a za-gadki nierozwiązane. Jack the Ripper musiał zatem uzyskać konkretne nazwisko

78 Szczegółowe streszczenie zob. A. Gemra, Powieść zesz ytowa. Próba typologii genologicznej. Aneks do pracy doktorskiej, [maszynopis], Wrocław 1995, s. 41–46.

Page 24: Pobierz / Czytaj

160

Śląskie pogranicza kultur

i twarz, a jego losy – stosowne zakończenie: zgodnie z konwencją tytułowy bo-hater został ukarany śmiercią, choć nie dokonał tego sędzia i kat, lecz sprawiedli-wość boska, która nie mogła pozwolić, by zbrodniarz kontynuował swoją działal-ność w Nowym Świecie. W ten sposób nie tylko stało się zadość sprawiedliwości, ale też czytelnicy otrzymali wyjaśnienie, dlaczego morderstwa nagle ustały, a za-bójcy nigdy nie odnaleziono.

W fabule powieści przeplatają się fakty, dziennikarskie i towarzyskie dywaga-cje na temat najsłynniejszego dziewiętnastowiecznego mordercy i legendy spre-parowane przez wyobraźnię „ulicy”, której potrzebne było jakieś logiczne wy-jaśnienie tego, co się działo. Trudno było bowiem przyjąć, że ktoś morduje bez powodu, dla samej przyjemności zabijania – a raczej, że zbrodniom nie przy-świeca żadna „idea”, że nie mają one żadnego „szlachetniejszego” niż żądza krwi i spaczony umysł wytłumaczenia. Wykorzystując doniesienia prasowe na temat Kuby Rozpruwacza79, włączając je w swoją opowieść, narrator uzyskał wrażenie prawdopodobieństwa, wystarczające czytelnikom do uznania Ducha zemsty za hi-storię „z życia wziętą”, „prawdziwą”, ujawniającą to, co policja skrywała przed opinią publiczną80 – czyli taką, jaką odbiorcy z tego kręgu lubili najbardziej. Fak-ty, postacie i informacje z gazet przeplatają się z informacjami stworzonymi przez narratora i wykreowanymi przez niego wydarzeniami i bohaterami dość ściśle, co powoduje, że, zwłaszcza „odbiorcy naiwnemu”, a takim jest czytelnik powieści zeszytowej, ciężko je od siebie oddzielić: wszystkie zatem uznaje za prawdziwe. Analogiczne chwyty wykorzystywał von Fels zresztą i w innych swoich powie-ściach mających za podstawę autentyczne postaci czy wydarzenia – jak w analizo-wanym wcześniej Ludwiku Dominiku Kartuszu – uzyskując podobny efekt. W póź-niejszym czasie (lata siedemdziesiąte XX wieku) do takich zabiegów uciekali się twórcy tzw. political fi ction, począwszy od jej „ojca-założyciela”, Fredericka Forsy-tha: można by więc powiedzieć, że w pewnym sensie powieść zeszytowa stała się prekursorką znacznie późniejszej powieści political fi ction81.

Zwrócić należy od razu uwagę na fakt, iż von Fels już na samym początku po-wieści dokonał istotnej zmiany, która zaważyła na postrzeganiu postaci głównego bohatera. Uczynił go mianowicie „mścicielem” – człowiekiem szukającym pomsty na kokietkach, femmes fatales, kurtyzanach, utrzymankach – tych kobietach, które udając miłość, rozbijały rodziny, uwodząc mężczyzn i polując na ich majątki, a po wykorzystaniu ofi ary bez skrupułów ją porzucały na rzecz następnego bogatego

79 A. Gemra, Specyfi czne ujęcie historii w wybranych powieściach zesz ytowych, „Literatura i Kultura Po-pularna V”, red. T. Żabski, Wrocław 1996, s. 52.

80 Żaden z odbiorców nie zastanawiał się, jak to się stało, że narrator wie, w jaki sposób i gdzie zginął Jack mściciel kobiet, skoro nie ocalała żadna osoba, która mogłaby przekazać takie infor-macje.

81 Por. M. Kraska, Na tropie Szakala. Gry i konwencje political fi ction, Gdańsk 2003; A. Gemra, Powieść polityczna prz ygodowa [hasło w:], Słownik literatury popularnej, op. cit., s. 476–477.

Page 25: Pobierz / Czytaj

161

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

i równie naiwnego kochanka. Zbrodnia uzyskuje więc „szlachetną” motywację: bo-hater wymierza karę za przestępstwa, których wymiar sprawiedliwości nie może ścigać, nie podlegają one bowiem penalizacji. Kolejna zmiana dotyczy statusu spo-łecznego ofi ar. Nie mamy tu już do czynienia z ulicznymi prostytutkami pochodzą-cymi z niższych warstw społecznych, jak to miało miejsce w większości wypadków wiązanych z działalnością Kuby Rozpruwacza, lecz z kobietami, które dzięki upra-wianemu przez siebie procederowi są dobrze sytuowane i obracają się w „towarzy-stwie” – choć niekoniecznie same mają tytuł i odpowiednie pochodzenie. Było to bardzo ważne marketingowo posunięcie ze strony autora: nie musiał już przedsta-wiać w złym świetle bohaterów z nizin, za to mógł skupić się na „zgniliźnie mo-ralnej” trawiącej arystokrację i bogate mieszczaństwo. Tym samym zaś nie zniechę-cał czytelników do lektury, a jego bohater, skrzywdzony w młodości przez chciwą ladacznicę, która uwiodła jego ojca, i ratujący biedne dziewczyny przeznaczone do sprzedaży „dla rozrywki” bogaczy, sporo zyskiwał w ich oczach.

Ciekawym zabiegiem było także zastosowanie chwytu znanego z Doktora Jekyl-la i pana Hyde’a (Strange Case of dr Jekyll and Mr Hyde, 1886) Roberta Louisa Steven-sona, mianowicie wykreowanie bohatera o rozszczepionej osobowości. Zasadni-czo zatem czytelnik otrzymuje dwóch bohaterów: zbrodniarza Jacka, który lubi zabijać i patrzeć, jak jego ofi ary cierpią, oraz Williama Morrisa, czułego narze-czonego Ellen, który jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ma drugą, ciemną stronę i czasem nawet próbuje z nią walczyć. Odbiorca może się przyglą-dać tej walce: obserwować, jak stopniowo jedna osobowość zaczyna dominować nad drugą, a pierwsza zbrodnia pociąga za sobą następne. Mamy tu do czynienia z pewnym uprawdopodobnieniem psychologicznym postaci (jeśli można mówić o czymś podobnym w wypadku powieści zeszytowej): narrator nie stara się na siłę wybielić przestępcy, ale chce jakoś zracjonalizować jego postępowanie, przydać mu znamion logiki. Cierpienie, jakiego doświadczył Jack we wczesnych latach swojego życia za przyczyną żądnej pieniędzy uwodzicielki, oraz choroba, która – być może – jest wynikiem tego cierpienia, mają, w pewnym sensie, tłumaczyć jego postępowanie, jego zbrodnie.

W tej ostatniej kwestii również nastąpiły pewne zmiany. Początkowo autor nie odmawiał sobie (i czytelnikom) detalicznych opisów morderstw dokonywanych przez Jacka, w tym także okaleczania ofi ar. W powieści zeszytowej jest to rzadko spotykane, zwykle bowiem autorzy i wydawcy, chcąc uniknąć działania cenzury oraz oskarżeń o niemoralność i propagowanie zbrodni, poprzestawali na dość enigmatycznych scenach, rzadko tylko pozwalając sobie na większą szczegóło-wość. Równie ważna była dla nich też akceptacja ze strony odbiorców, których z jednej strony fascynowały dokładne relacje z zabijania (widać to chociażby w po-pularności pitavali i „jednodniówek” publikujących informacje najpierw o szcze-gółach przestępstw, następnie zaś z kaźni złoczyńcy), z drugiej jednak strony byli dość konserwatywni i źle tolerowali zarówno odważniejsze sceny miłosne

Page 26: Pobierz / Czytaj

162

Śląskie pogranicza kultur

(nie mówiąc już na przykład o scenach gwałtu), jak i zbyt realistyczne, ociekające krwią opisy morderstw czy rozpłatanych, ukazujących wnętrzności ciał. Daje się zauważyć, że wraz z rozwojem fabuły von Fels stopniowo rezygnuje ze szczegó-łowego relacjonowania poszczególnych morderstw i innych przestępstw, więcej uwagi poświęcając przygodom Jacka, jego kompanów i narzeczonej. Nie oznacza to, że całkowicie odstępuje od takich opisów: wystarczy przypomnieć długą sce-nę, w której dwaj mężczyźni, niesłusznie oskarżający żonę jednego z nich o to, że jest kobietą sprzedajną (mąż chciał przejąć majątek żony), zostają przywiązani do łodzi podwodnej Jacka i topią się – powoli – podczas jej zanurzania. Okrucień-stwo głównego protagonisty objawia się w tej scenie z całą jaskrawością.

Z powieści von Felsa wyłania się bohater pełen wewnętrznych sprzeczności: wierny i zdradzający jednocześnie, zmuszający innych do przestrzegania prawa mo-ralnego, ale sam je ignorujący, wchodzący na drogę występku po to, by innych z niej siłą zawracać, słaby, ulegający pokusom i zarazem przyznający sobie prawo do bycia „ręką Opatrzności”, do ferowania w jej imieniu wyroków na tych, którzy popełniali podobne jak on czyny. Nie jest to postać typowego „szlachetnego bandyty”, jakim jest na przykład późniejszy Kartusz. Prawdopodobnie jest to zarówno wynik tego, iż ciężko było znaleźć jakieś pozytywne aspekty postępowania Jacka the Rippera, który niewątpliwie był pierwowzorem postaci Jacka mściciela kobiet, jak i dlate-go, że była to jedna z pierwszych powieści von Felsa i nie miał on jeszcze wprawy w konstruowaniu takich postaci. Trudno jednak odmówić tak młodemu – w sensie doświadczenia literackiego – autorowi swego rodzaju talentu: znakomicie wyko-rzystał wszystkie ważne luki w wiedzy o Kubie Rozpruwaczu, by stworzyć własną, wiarygodną i interesującą dla sporej grupy czytelników opowieść. Po dziewięciu latach od ustania morderstw dalej nie było wiadomo, kto i dlaczego zabijał; zatem prawie każda koncepcja była dobra i prawie każde wyjaśnienie – prawdopodobne. Guido von Fels umiał podsunąć czytelnikom własne pomysły i zasugerować mo-tywy, które przystawały do ich światopoglądu oraz sposobu postrzegania świata82.

Guido von Fels i nieszczęśliwe hrabiny

Choć von Fels szczególnie chętnie pisywał powieści zbójeckie i, nazwijmy je tak, sensacyjne, debiutował, jak już wspominałam, utworem o zupełnie innej tematy-ce: Die Bettelgräfi n oder die Schicksale einer Grafentochter. Roman nach dem Leben (1895–1896)83. Opowiadał w nim historię dziewczyny, która dla miłości uciekła z domu,

82 O popularności powieści von Felsa o Kubie Rozpruwaczu może świadczyć choćby fakt, iż uważa się ją za inspirację obrazu znanego niemieckiego malarza i karykaturzysty George’a Grosza John, der Frauenmörder (1918). Zob. http://www.hamburger-kunsthalle.de/manson/catalog/grosz.htm [dostęp: 17.07.2013].

83 Polskie wydania: zob. przyp. nr 20.

Page 27: Pobierz / Czytaj

163

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

gdyż ojciec nie zaakceptował wybranka jej serca. Za nieposłuszeństwo wobec rodzica została dotkliwie ukarana przez los. Wydawcy tak reklamowali ten tekst w „Polaku” Wojciecha Korfantego:

Hrabina żebraczka romans kryminalny. Stronic 1027. Cena egz. ozdobnie opr. 4.50 mk. Piękna ta opowieść opowiada nam losy córki hrabiego, która porzuciwszy dom ro-dzicielski, poszła w świat za swem ukochanem. Postępek jej nie uszedł bezkarnie. Uwodziciel młodej hrabiny porzucił swą ofi arę, która przez przeciąg trzech lat błą-dziła po świecie o głodzie i chłodzie, aż ostatecznie wróciła do domu rodzicielskie-go, prosząc ojca o wybaczenie. Nie uzyskawszy łaski ojca, ucieka ponownie z domu. Kto się chce dowiedzieć o dalszych losach biednej hrabiny, niech przeczyta tą nad-zwyczaj ciekawą powieść. Księgarnia Katolika w Bytomiu ulica Piekarska 8–584.

Z kolei w „Gazecie Toruńskiej. Gazecie Codziennej” można było przeczytać taką zachętę:

Hrabina żebraczka, romans. W zajmujących słowach opisuje autor losy hrabianki, któ-ra porzuciwszy dom rodzicielski, długi czas żyła między obcymi i dopiero po wielu cierpieniach i licznych przygodach powróciła w strony rodzinne85.

Ta krótka informacja o treści nie oddaje tego, co przynosi fabuła: pełno w niej intryg, ucieczek, pogoni, zdrad, napaści, prześladowań, uprowadzeń, prób za-bójstwa, sprzedaży do domu publicznego, bezprawnych uwięzień itd. Bohaterkę, która zaufała fałszywej miłości i sprzeciwiła się woli ojca – zgodnie z etyką po-wieści zeszytowej to poważny błąd i zawsze jest przykładnie karany, oczywiście pod warunkiem, że rodzic nie planuje dla dziecka niczego złego – czekają bie-da i straszliwe przygody. Mają one wyraźnie pokazać, że kto przekracza czwarte przykazanie, sam sobie gotuje zły los. Hrabianka Irena zaznała więc mrożących krew w żyłach przygód i ledwo uszła z życiem (i czcią niewieścią): ostatecznie jed-nak wszystkie jej perypetie kończą się szczęśliwie.

Guido von Fels nie poprzestał na opowiedzeniu losów Hrabiny Żebraczki: mniej więcej dziesięć lat później napisał, jak byśmy to dziś powiedzieli, sequel swojego de-biutu: Liddy, die Tochter der Bettelegräfi n (1906–1906), którego polskie wydanie pod tytułem Lidia córka Hrabiny Żebraczki. Romans kryminalny wychodziło w Warszawie w latach 1907–190886. Jak sam tytuł wskazuje, jego bohaterką jest córka bohaterki Hrabiny Żebraczki. Po lekturze trudno też oprzeć się wrażeniu, że von Fels uznał, iż skoro spodobała się pierwsza część, nie ma powodu, by specjalnie zmieniać dru-gą. W efekcie otrzymujemy książkę bardzo podobną w treści do swojej poprzed-niczki: nie chodzi tu o poszczególne wydarzenia, lecz o schemat fabularny, rodzaje

84 „Polak” (Katowice) nr 115, 24 września 1912, s. 4.85 „Gazeta Toruńska. Gazeta Codzienna” nr 295, 24 grudnia 1916, s. 4.86 Wyszło też anonimowe wydanie pod tytułem Lidia, córka Hrabini [!] Żebraczki. Romans (War-

szawa 1928).

Page 28: Pobierz / Czytaj

164

Śląskie pogranicza kultur

przygód i typ bohaterki wykorzystane przez narratora. Akcja zaczyna się w chwili, gdy Hrabina Żebraczka, czyli Irena Hohenstein, umiera z tęsknoty za mężem, któ-rego zabrała jej śmierć. Przed odejściem w zaświaty wyznaje córce, że jest ona dziec-kiem innego mężczyzny, a nie tego, którego uznawała za ojca – śmierć jednak nie pozwala jej powiedzieć, kto nim był. Zaczyna się walka o spadek: aby Lidia mogła otrzymać majątek, musi wyjść za mąż, jeśli tego nie uczyni, wszystko odziedziczy niejaki Egon. Czytelnik podąża za narratorem przez straszliwe wypadki, jakie spo-tykają piękną i niewinną Lidię: fałszywą przyjaciółkę Gerdę, która znieważa zwłoki jej matki i kradnie testament, zazdrosna o majątek i Egona; tego ostatniego, fałszu-jącego ostatnią wolę Ireny Hohestein tak, by Lidia musiała wyjść za niego lub zostać pozbawioną majątku; truciznę, którą w dzień ślubu (pod przymusem) z Egonem

Guido von Fels, Die Braut des Polarfahrers

Page 29: Pobierz / Czytaj

165

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

podaje Lidii Gerda; letarg, w który dziewczyna zapada i to, co czuje, budząc się w trumnie; ucieczkę wraz z ukochanym, Walterem, do Anglii; utratę pamięci przez Waltera – już męża; uwięzienie po fałszywym oskarżeniu o kradzież i żebractwo; liczne próby zabójstwa, do jakich posuwa się Gerda i inni napotkani ludzie; sobo-wtóra, który się pod Lidię podszywa, by dostać majątek; lubieżnych mężczyzn pró-bujących ją zniewolić, handlarzy żywym towarem usiłujących ją porwać i sprzedać do domu uciech – a nawet spotkanie ze sławnym Sinobrodym, którego siostrą oka-zuje się być fałszywa przyjaciółka. Lista nieszczęść, jakie spotykają bohaterkę, wy-daje się nie mieć końca, podobnie jak podróże jej i jej ukochanego: akcja rozgrywa się na bodaj czterech kontynentach. Jedynym jasnym punktem w całej tej „czarnej serii” jest ślub z Walterem i narodziny synka – co prawda w mało godnym miejscu, bo w przydrożnej gospodzie, tuż po uwolnieniu z więzienia87. Oplata ją sieć intryg, otaczają źli ludzie, którzy bezustannie knują przeciwko niej; praktycznie nikomu nie może ufać. Inni bohaterowie pożądają jej majątku, cnoty i piękna, została bo-wiem obdarzona niezwykłą urodą, wdziękiem i słodkim głosem: to powoduje, że trudno jej się ukryć, bo, jak pisze o Lidii narrator, „chociaż mamy mnóstwo bar-dzo ładnych i pięknych kobiet, […] tak skończonej piękności […] nie zdarzyło […] się jeszcze widzieć”88. Uroda, majątek, a nawet odwzajemniona miłość okazują się niewystarczające, przynajmniej na początku, do osiągnięcia szczęścia. Zwłaszcza dwa pierwsze atrybuty okazują się być bardziej przekleństwem niż błogosławień-stwem: bohaterka jest obiektem zawiści wszystkich tych, którzy tego nie mają. By móc cieszyć się spokojnym życiem, musi najpierw przejść „drogę prób”: pokonać liczne przeciwności losu i dowieść swojej cnoty, pracowitości, skromności, miłości do męża, mądrości, rozwagi, tego, że nie jest przywiązana do pieniędzy, ma dobre serce, jest prawa i miłosierna. Słowem – przypominać musi kobietę, którą wychwala biblijna Księga Przysłów w Poemacie o Dzielnej Niewieście (Prz 31, 10–31), a która, jak Hiob, została pozbawiona wszystkiego, by mogła udowodnić, że jej wartość tkwi w niej samej, nie zaś w tym, co ją otacza czy w tym, co posiada. To swoista opowieść egzemplarna, z której czytelnicy mogli się nauczyć, że pieniądze i tytuły nie dają szczęścia, najważniejsze są dobre serce i miłość. To za nie bohaterka zostaje osta-tecznie nagrodzona majątkiem, tytułem i szczęśliwym życiem u boku ukochanego męża i z ukochanym synem. Z kolei wszyscy złoczyńcy ponoszą stosowną karę: nie tylko zostają pozbawieni tego, co udało im się podstępnie uzyskać, ale też wie-lu z nich kończy życie na szafocie lub w więzieniu, ostatecznie z ręki wspólników lub zagniewanej Natury, symbolizującej rękę Opatrzności. W ten sposób czytelnik otrzymywał informację, że każde zło ma swój kres, nie należy się więc poddawać

87 Szczegółowe streszczenie zob. A. Gemra, Powieść zesz ytowa. Próba typologii genologicznej, op. cit., s. 80–85.

88 G.von Fels, Lidia, córka Hrabiny Żebraczki. Romans kryminalny, Warszawa [1907–1908], s. 299–300.

Page 30: Pobierz / Czytaj

166

Śląskie pogranicza kultur

i tracić wiary, ale trzeba trzymać się zasad. Postać Lidii została skonstruowana tak, by mogła stanowić wzorzec dla czytelniczek: to typ postaci zwanej „niewinnością uciśnioną” – kobieta (dziewczyna), którą los straszliwie dotknął, choć w niczym nie zawiniła. Prześladowana i gnębiona na różne wymyślne sposoby, pozostaje do koń-ca tą samą miłą, dobrą osobą, jaką była na początku. Za swoją wytrwałość i dobry charakter otrzymuje nagrodę: dom, kochającego męża i dziecko, co zgodnie z ów-czesnymi obyczajami stanowić miało szczyt marzeń i aspiracji kobiety.

W podobnej stylistyce utrzymane są też inne awanturniczo-przygodowe po-wieści zeszytowe Guido von Felsa z postacią kobiecą z wyższych sfer jako głów-nym (tytułowym) bohaterem, jak na przykład Marya Stuart, nieszczęśliwa królowa Szkocji. Powieść historyczna (Maria Stuart, unglückliche Königin von Schottland, data wy-dania niemieckiego nieznana; polskiego 1902). Wszystkie cieszyły się wielkim za-interesowaniem odbiorców, z kilku zapewne powodów. Pierwszym niewątpliwie była fabuła: ogromna liczba niezwykle interesujących, często mrożących krew w żyłach przygód, jakie spotykały nie tylko główną (tytułową) bohaterkę, ale też i inne postaci, których wątki, zgodnie z konwencją powieści zeszytowej, były czę-sto tak bardzo rozwijane, że można byłoby z nich stworzyć całkowicie odrębną opowieść. Lokując akcję na różnych kontynentach, narrator zyskiwał możliwość pokazania zarówno egzotycznych (czyli: nie-swojskich) obyczajów, przyrody, ar-chitektury itd., jak i zróżnicowania przygód w zależności od środka lokomocji – bohaterowie przecież musieli się jakoś przemieszczać. Podsycał więc ciekawość odbiorców zastanawiających się, jak na przykład bohaterka wymknie się swo-im prześladowcom na pełnym morzu albo w pędzącym przez bezkresne, puste przestrzenie nieznanego jej kraju pociągu. Fakt, że główna protagonistka była przedstawicielką wyższych sfer, sprawiał z kolei, że czytelnicy mogli „zajrzeć” do świata arystokracji, co normalnie było raczej niemożliwe. Zaspokajało to ich potrzebę wiedzy (czy raczej potwierdzało przypuszczenia) na temat tego, jak żyją ci, na których mogli tylko spoglądać z daleka, zazdroszcząc im bogactwa, stro-jów, wolności, podróży, braku konieczności pracy zarobkowej. Nieszczęścia, ja-kie dotykały bohaterkę-hrabiankę, hrabinę czy królową, dawały im – w pewnym sensie – satysfakcję: może byli oni ubodzy, ciężko pracowali, nie mogli sobie po-zwolić na wiele rzeczy – ale za to ich życie było w miarę spokojne i pozbawione straszliwych wydarzeń i cierpień, jakich one doświadczały. Ważne było też prze-słanie moralne, jakie wyłaniało się z kart utworu: że to nie majątek i pochodze-nie dają szczęście, lecz przestrzeganie praw boskich. W zamian za to, że jest się im wiernym, otrzymuje się nagrodę: czyli, najczęściej, bogactwo, tytuł, dobrego męża i śliczne dziecko. Tym samym czytelnicy mogli mieć nadzieję, że i oni kie-dyś mogą doczekać się polepszenia bytu: ale nie buntując się przeciwko temu, co daje Opatrzność, jak to czynili negatywni bohaterowie utworu, za wszelką cenę chcący się wyrwać z nizin społecznych, lecz godząc się na jej wyroki. Jed-na z najważniejszych funkcji powieści zeszytowej – pocieszycielska – zyskiwała

Page 31: Pobierz / Czytaj

167

Anna Gemra Zapomniane bestsellery: powieści zesz ytowe Guido von Felsa z Glatz

w ten sposób pełną realizację: nie tylko przez ukazanie w zakończeniu ukarania złoczyńców i nagrodzenia pozytywnych bohaterów, ale też przez pozostawienie czytelnika z nadzieją na lepszą przyszłość. Nic więc dziwnego, że utwory tego typu miały ogromną liczbę odbiorców, znajdujących w nich potwierdzenie swo-ich marzeń o tym, że uczciwość, sprawiedliwość, dobroć i pokora przyniosą im kiedyś odmianę losu: wystarczy tylko poczekać. Czekać mogły i kobiety, i męż-czyźni: wbrew pozorom bowiem nawet powieści o „nieszczęśliwych hrabinach” nie były skierowane wyłącznie do kobiecego odbiorcy, również mężczyźni mogli znaleźć tutaj coś dla siebie, ekscytując się przygodami na lądzie, morzu, w powie-trzu i pod ziemią, „braniem udziału” w niezwykłych, wymagających odwagi, bra-wury i rozumu wydarzeniach, identyfi kowaniem się ze szlachetnymi wybawcami, którzy zawsze zdążali na czas, by wybawić nieszczęsne niewiasty z największych opresji. Pod tym względem autorzy powieści zeszytowych byli bardzo demokra-tyczni: tworzyli teksty, które nie dyskryminowały żadnej z płci. Każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie, ponieważ wprowadzały one elementy różnych gatunków literatury popularnej89. W jednej powieści był zatem i kryminał, i thriller, i sensa-cja, ale także romans, awantury, tajemnice, przygody, groza, melodramat, powieść zbójecka, czasem trochę erotyki – słowem, dla każdego coś odpowiedniego.

Powieść zeszytowa: ciąg dalszy nastąpił

Powszechnie uważa się, że kres powieści zeszytowej przyniosła druga wojna świa-towa. Rzeczywiście, jej wybuch mocno ograniczył produkcję tego typu literatu-ry, zaś po jej zakończeniu ukazało się już bardzo niewiele tytułów, w większo-ści wypadków zresztą były to wznowienia tego, co wyszło przed wojną. Jednak dziedzictwo powieści zeszytowej nie zaginęło: najsilniej jej wpływy można do-strzec w tzw. operach mydlanych, telenowelach, z powodzeniem wykorzystują-cych wszystkie chwyty, jakie wcześniej stosował między innymi twórca Ludwika Dominika Kartusza, Guido von Fels. Spotyka je też podobny powieściom zeszyto-wym los: znienawidzone przez badaczy, widzących w nich przemieloną wiele razy popkulturową „papkę” dla masowej publiczności, mają ogromną liczbę wiernych widzów, przejmujących się losami postaci, oczekujących niecierpliwie następnych odcinków. Strony zatem nie doszły jeszcze – jak widać – do porozumienia, a duch Guido von Felsa, wyłaniający się z jego zapomnianych bestsellerów, żyje ciągle na ekranie i nie widać, by zechciał nas niebawem opuścić.

89 O gatunkach w literaturze popularnej zob. m.in. T. Żabski, Literatura popularna, [hasło w:] Słownik literatury popularnej, op. cit., s. 310–316; A. Gemra, Literatura popularna – literatura gatunków?, [w:] Retoryka i badania literackie. Rekonesans, red. J.Z. Lichański, Warszawa 1998, s. 55–74; Z. Jaro-siński, Literatura popularna a problemy historycznoliterackie, [w:] Formy literatury popularnej. Studia, red. A. Okopień-Sławińska, Wrocław 1973, s. 11–30.