14
1 Czym jest współczesny honor i patriotyzm? X OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU W 91 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI Katarzyna Moryc II KLASA GIMNAZJUM SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1 IM. ZBIGNIEWA HERBERTA UL.FORTECZNA NR 54 30-437 KRAKÓW praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby

Polskie słowo “honor” zostało przejęte z języka ... · godność, cześć, dobre imię, poważanie czy szacunek. ... Zauważmy, że postawa honoru obejmuje nie jakieś jedno

Embed Size (px)

Citation preview

1

Czym jest współczesny honor i patriotyzm?

X OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY

MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU

W 91 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ

POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI

Katarzyna Moryc

II KLASA GIMNAZJUM

SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1

IM. ZBIGNIEWA HERBERTA

UL.FORTECZNA NR 54

30-437 KRAKÓW

praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby

2

Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy...

Polskie słowo “honor” zostało przejęte z języka łacińskiego, w którym honor (jak i

jego poprzednik honos) znaczył pierwotnie tyle, co uczciwość1. Z czasem “honor” nabrał

znaczenia bardziej ogólnego i dziś określa się jego sens przy pomocy takich słów jak:

godność, cześć, dobre imię, poważanie czy szacunek.

Czym tak naprawdę jest honor? Najczęściej traktowany jest jako jedna z cnót

moralnych, jednak cnotą - w ścisłym sensie - nie jest. Honor jest dobrem - celem

przedmiotem cnoty, dziś zapomnianej, którą nazywa się wielkodusznością. Cnota ta pozwala

honor zdobyć i ciągle go rozwijać. Aby zdefiniować honor posłużmy się określeniem Ojca

Jacka Woronieckiego: „Wśród dóbr duchowych na pierwsze miejsce wysuwa się honor albo

cześć, czyli innymi słowy uznanie przez innych tej godności ludzkiej, jaka znajduje się w

każdym człowieku, i która nabiera coraz większej wartości w miarę jak rozwija on swoją

potencjalność duchową i rozbudowuje swój charakter”2. Honor jest zatem dobrem duchowym

związanym z godnością człowieka jako „korony stworzenia”. Nie można jednak honoru

utożsamiać z godnością osoby ludzkiej jaka przysługuje każdemu z nas od urodzenia, lecz

należy go rozumieć jako godność osobistą, która z szacunku do swej natury (ludzkiej,

osobowej) wyrasta, ale wypracowana jest przez cnoty, a zwłaszcza wielkoduszność. Poczucie

godności nie wystarcza do tego, by być człowiekiem honoru, tak jak nie wystarczy wiedzieć,

że ma się rozum, żeby być mądrym. Co więcej, do tego by być mądrym nie wystarczy nawet

– jak przekonywał Heraklit z Efezu – dużo wiedzieć. Honor stanowi duchową i moralną

wielkość, jaka wyróżnia ludzi odznaczających się cnotami i dlatego o takich osobach

mówimy, że są godni czci.

Od ogólnej charakterystyki honoru przejdźmy teraz do określenia, jakich konkretnych

czynów i postaw wymaga się od człowieka honoru. Zauważmy najpierw, że wielkoduszność

jest cnotą z grupy męstwa i właśnie męstwo polegające na panowaniu nad uczuciami przede

wszystkim strachu i bojaźni oraz odwaga były warunkiem honoru dla np. starożytnych

Greków. Rycerz w średniowieczu ze względu na swoją godność nie mógł dopuszczać się

czynów niegodnych takich jak: ucieczki z pola walki; opuszczania przyjaciela w potrzebie;

niedotrzymania przysięgi; niewdzięczności za udzieloną gościnę; chciwości; skąpstwa,

natomiast musiał przestrzegać reguł walki: oszczędzania tego, kto się korzy i prosi o litość;

szanowania posła; przestrzegania rozejmu; zezwalania na pogrzeb poległych;

powstrzymywania się od przechwałek nad ciałem poległego. To ponadczasowe zasady,

dzisiaj odnajdujemy w naszym prawie krajowym i konwencjach międzynarodowych, celem

których jest poszanowanie praw człowieka, ochrona ludności cywilnej w czasie działań

wojennych. Honor przypisywano początkowo wyłącznie stanowi rycerskiemu. Arystoteles

natomiast podkreślał również, że dążenie do honoru winno być cechą każdego wolnego

człowieka, nie tylko tego, który przeznaczony jest do prowadzenia walki zbrojnej.

Zauważmy, że postawa honoru obejmuje nie jakieś jedno konkretne zachowanie, ale wielu

różnych cnót i czynów, stąd mnogość typów honoru, np. honor żołnierza, policjanta, posła,

szlachcica, Polaka. Cnota wielkoduszności, która wcześniej charakteryzuję, mająca za cel

honor, posiada charakter cnoty obejmującej wszelkie cnoty.

Mianem honoru określa się poczucie godności osobistej, dobre imię, cześć.

Człowieka, który ma takie poczucie godności osobistej, dba o swoje dobre imię i jest godnym

czci, nazywa się zwykle człowiekiem honoru. Mimo, że pojęcie honoru wiąże się czasem

z przynależnością do określonej klasy społecznej (określonego stanu), to jednak nie jest on

czymś niezmiennym, danym raz na zawsze; honor można bowiem splamić lub, jak niektórzy

mówią, stracić. Istnieją dwa przeciwstawne poglądy na temat tego, co plami honor. Według

najbardziej rozpowszechnionego mniemania czyjś honor doznaje uszczerbku wtedy, gdy ten

3

ktoś zaznaje jakiejś zniewagi ze strony kogoś innego. Taka obraza była często w przeszłości

powodem do pojedynku. Czasem kończyło się to nawet śmiercią jednej ze stron. W miarę

upływu czasu pojedynki były jednak zakazywane przez prawa poszczególnych państw. Ale

mimo to do dziś pozostało przekonanie, że obrazy nie można puścić płazem. Znajduje to

odzwierciedlenie w powiedzeniu „ta zniewaga krwi wymaga”. A więc panuje

przeświadczenie, że splamiony honor można oczyścić poprzez odwet na znieważającym.

Drastycznym przykładem takiej postawy w obecnych czasach było dokonywanie tzw.

„honorowego zabójstwa” we Włoszech. Zdradzony małżonek (zwykle mąż) miał splamiony

honor dopóty, dopóki nie zamordował współmałżonki. Ciekawe, że w tym katolickim kraju

taki barbarzyński zwyczaj był dość powszechnie akceptowany. Znajdowało to swój wyraz

nawet we włoskim prawie, które za tego rodzaju zbrodnie przewidywało śmiesznie niskie

wyroki.

Według drugiego poglądu honor plami sam zainteresowany poprzez niegodne

postępowanie. Pojęcie człowieka honoru jest wtedy bliskie pojęciu człowieka szlachetnego

i oznacza tu tego, na kim można polegać, którego postępowanie jest czyste moralnie, bez

podłości i intryg. W historii bliskie temu rozumieniu było poczucie honoru u japońskich

samurajów, który czuli się czasem tak bardzo splamieni z powodu np. niewypełnienia swoich

obowiązków, że byli zmuszeni do popełnienia rytualnego samobójstwa. Chociaż czasy

samurajów już dawno minęły, to jednak współcześni Japończycy mają wciąż duże poczucie

wstydu z powodu niegodnego postępowania.

A więc kiedy naprawdę brudzi się nasz honor, czy wtedy, gdy ktoś nas znieważa, czy

też wówczas, gdy to my znieważamy innych? Szukając odpowiedzi na to pytanie wewnątrz

naszych sumień musimy stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że chodzi o ten drugi

przypadek. Tak głoszą również najwyższe autorytety moralne. Jezus powiedział, że „nie to

jest nieczyste, co do człowieka wchodzi, ale to co z niego wychodzi”. A więc jeśli ktoś nas

obraża, to plami swój honor, a nie nasz. Nasz honor zależy tylko od tego, z czym my

wychodzimy do świata.

Spróbujmy więc zestawić znaczenie honoru kiedyś z honorem współczesnego

człowieka. Rozpatrzmy teraz wreszcie pojęcie honoru w zestawieniu ze słowem Polak.

Nasuwa nam się natychmiast jakże znana ze sztandarów fraza „Bóg, Honor, Ojczyzna”. To

takie nierozerwalne z Polską. Być może dlatego , że mamy tak piękną historię naszego

narodu. Bogatą, a być może i jedną z najbogatszych , w honor, historii europejskich. Weźmy

za przykład Józefa Piłsudskiego, oraz honor piłsudczyków, a honor współczesnego człowieka,

jeśli taki jeszcze istnieje.

Świadomość człowieka rozwija się pewnymi etapami. Dla Józefa Piłsudskiego takim

pierwszym etapem dojrzewania politycznego, uczenia pojęć takich jak patriota, wolność,

honor, ojczyzna – były rozmowy, czy raczej pouczenia matki – świadka i nauczyciela

patriotycznej szkoły Powstania Styczniowego. Pamięć tego powstania, cztery lata po którym

po którym urodził się Piłsudski. „Gdzie są ci Polacy ze śpiewów Historycznych, z poezji

Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego? Ci rycerze i ofiarnicy, wymarzeni przez matkę? Te

duchy płomienne, groźne, gotowe porywać za broń na pierwszy dźwięk walki o wolność?” –

mówił rozgoryczony Piłsudski.

Syn powstańca, wychowany w popowstańczej atmosferze, już od najmłodszych lat nie

potrafił pogodzić się z niewolą ani zrozumieć przyczyn takiego stanu rzeczy. Marząc ciągle

o powstaniu, zaczął zastanawiać się, czemu dotychczasowe się nie udały. Książek wówczas

odpowiednich nie było, młody Józef ze szczególną więc uwagą czytał wszystko to co tylko

mógł dostać o rewolucji francuskiej. Podłoża społecznego tego ruchu naturalnie nie rozumiał,

natomiast zachwycił się zapałem i zajadłością rewolucyjną wielkich mas ludowych, pytając

samego siebie, czemu my Polacy, nie zdobyliśmy się na taką energię rewolucyjną.

4

Po wielu latach , gdy miał już za sobą i lata syberyjskiej zsyłki i czas konspiracji, gdy

był już doświadczonym działaczem Partii Socjalistycznej potrafił odpowiedzieć sobie na

nurtujące go tak niegdyś pytania. W 1902 roku napisał do genewskiej „Swobody”: „ Cała

historia narodu polskiego – zarówno w stuleciu ubiegłym, jak i teraz – to historia najbardziej

dzikiej samowoli i ucisku z jednej a bohaterskiej walki z drugiej strony. Każde pokolenie

wytężało swe siły żeby się uwolnić od ciężkiego i hańbiącego jarzma. Powstania polskie

wybuchały jedno po drugim, oddzielały je jedynie lata uporczywej pracy przygotowawczej.

Ostatnie z tych powstań, najkrwawsze i najbardziej bohaterskie – powstanie z 1863 roku

trwało dwa lata”.

Pisać o Józefie Piłsudskim jest trudno, a teraz jeszcze o wiele trudniej. Kiedyś

Dostojewski powiedział: „Dlaczego portret jest lepszy od fotografii? Bo fotografia daje

człowieka takim , jakim jest w danej chwili, a człowiek tak rzadko jest do siebie samego

podobny.”

W przypadku Józefa Piłsudskiego słowa Dostojewskiego są chybione. Wódz nosił

bowiem w sobie nie jedną, lecz wiele ludzkich osobowości. Piłsudskiego nie można

stylizować na żaden szablon. Może dlatego tak źle go rozumieją uczeni, których zajęciem jest

znalezienie w katalogu odpowiedniego wzoru i zakwalifikowania w odpowiednim

alfabetycznym porządku. Józef Piłsudski jest jedną z najciekawszych postaci jakie wydała

historia naszego narodu.

Są w dziejach narodu godziny, w których zbierają wszystkie złe siły, burzą się

i wytwarzają stan zapalny. Wówczas powstaje niebezpieczeństwo rozkładu psychicznego

i materialnego. Organizm narodu nawykły do wykonywania pewnych stałych funkcji

codziennych jest niezdolny do zahamowania swych ruchów i nadania im nowego rytmu.

Duch, wchłonąwszy w siebie wszystkie przejawy dodatnie i ujemne kultury przemijającej

doby, nie dostrzega, że staje się zwykłym niewolnikiem formy, w której już jego organizm nie

może się rozwijać a tylko się wypacza – jeśli zaś nawet dostrzega własne błędy i swoje

położenie krytyczne, nie jest w stanie zrzucić z siebie przestarzałej formy, które zbliżają

nieuchronnie z każdą godziną katastrofę historyczną.

Szczęśliwy naród, którego intuicja, instynkt życia dziejowego i sumienie skupią się

i wybuchną olśniewającą żądzą czynu w jednym opatrznościowym mężu – który temu

właśnie rozkładowi, tej właśnie strupieszałej formie, zabijającej zdrowie i rozrost państwa –

przeciwstawia się całą mocą swej genialnej indywidualności – bierze na siebie

odpowiedzialność za przyszłość kraju i za przyszłe wieki, i nie lęka się być chirurgiem

własnego społeczeństwa.

Gdy w Polsce niemal wszystko spało snem spokojnym, gdy oficjalna polityka polska

zginała kark przed majestatem wszystkich tronów zaborczych, tylko nieliczne grono ludzi,

duchów niezależnych ofiarnie podnosiło protest przeciw ulegalizowanemu stanowi rzeczy.

Do grona tych wiecznych bojowników należał Józef Piłsudski. Jeden cel miał w życiu:

wywalczyć Polsce wolność i do tego celu dążył z nieubłaganą, żelazną konsekwencją.

Wychowany na świeżych jeszcze wspomnieniach powstańczych, chciał wychować żołnierza

polskiego, duchem powstań naszych przejętego, rycerza z nieskazitelnymi ideałami. Będzie

wiekopomna zasługa Piłsudskiego fakt, iż prowadzony przez niego młody żołnierz polski nie

zatracił swego charakteru, nie poddał się niwelacyjnym wpływom otaczającej go armii obcej,

że odgrodził się siła swego ducha. Gdy po rewolucji w Rosji żołnierze polscy na wiecu

żołnierskim chcieli zaznaczyć, iż duchem są z Polską i prezesem honorowym zjazdu wybrali

Piłsudskiego, podniosły się w Polsce głosy , żądające, aby odtrącił ten hołd. Aby odtrącił

żołnierza, któremu wdziano przemocą szynel rosyjski, ale duch jego nie przestał być polskim.

Te setki szarych legionistów, wpatrzonych wiernie w swojego Wodza, wzięła już na ogromne

swe skrzydła historia a oni nie wiedzieli na wyżynę jakich zasług ich podniosła. Spełnili

wielkie przeznaczenie, co więcej, że przeznaczenie to odkryli krótkowzrocznym oczom

5

ogółu. Można dziś spokojnie powiedzieć, że towarzyszyło im od zarania poczętego dzieła to

wszystko, to towarzyszy trudom bohaterów. Jeślibyśmy żyli w czasie legend, to legenda

potężna owionęłaby głowy tych żołnierzy już za ich życia, bowiem istotnie legendarne jest i

wielkie to czego dokonali.

Szli w huraganach walki szeregiem, który co raz to śmierć rozrywała, nie pomni

śmierci, a tak pewni powołania swego, jak ludzie którzy wieczną jakąś tajemnicę i tylko im

znaną tajemnicę posiedli. A tą tajemnicą ich prosta była prawda, że w boju jedynie,

w przelewie krwi, w doznaniu śmierci, żywy Naród ma prawo sięgać po wolność

i sprawiedliwość. Otóż tę prawdę głęboką i szlachetną uczynił Józef Piłsudski podwaliną

młodego militaryzmu polskiego, z jemu tylko właściwą prostotą i czarem umiejąc zgromadzić

podobnych sobie żołnierzy.

Wojnę prowadził brygadier i jego oficerowie, oraz jego żołnierze. Za „Tego”

brygadiera niejednokrotnie szydzono, ale on człowiek honoru umiał być ponad to. Toczył

wojnę z nie dość dojrzałym do heroicznych czynów społeczeństwem, z obojętnością, i ze

śmiechem, i z drwinami, wojnę z brakiem środków materialnych na prowadzenie organizacji.

Wreszcie skrytą, straszliwą wojnę z ustrojem państwa rosyjskiego, na którego przestrzeniach

ustawicznie wiązał sieć bojowego pogotowia Polski. Tę sieć nieraz udawało się wrogowi

rozerwać. Wówczas ginęły jednostki i trzeba było mieć olbrzymią moc ducha, ogromny hart

serca, aby nie zaprzestać dalszej pracy w obawie przed ofiarami.

W 1923 roku powiedział Józef Piłsudski „Honor służby jest jak sztandar żołnierza,

z którym żołnierz rozstaje się wraz z życiem.” Gdy chcielibyśmy zobaczyć tego wielkiego

Wodza w momentach, w których niczego ukryć nie zdołał, należało patrzeć na niego podczas

bitwy. Wówczas, gdy cała praca Brygadiera, gdy wysiłki całego jego życia, gdy idea

wszystkich jego idei – gdy I Brygada I Legionu – szła w ogień.

Kiedy myślimy czym był honor dla pokolenia piłsudczyków, czyli dla naszych

prapradziadków nasuwa się wspomnienie, otwiera się karta z historii pięknej i strasznie

smutnej. Kiedy po deklaracji dwóch cesarzy 5 listopada 1916 roku gdy okazało się, że nie ma

szans na rozbudowę wojska rzeczywiście polskiego, Piłsudski polecił wstrzymać napływ do

Legionów. Konsekwencją deklaracji dwóch cesarzy było przekazanie przez Austrię Legionów

Radzie Stanu, a następnie próba tworzenia przez Niemców Polskiej Siły Zbrojnej

z niemieckim generałem von Beslerem na czele i z niemieckimi instruktorami

w poszczególnych oddziałach. Piłsudski odrzucił tą formułę. Przyczyny jego decyzji były

znacznie bardziej złożone, nie chodziło tu tylko o zmiany dokonywane w Legionach. Było już

po rewolucji lutowej w Rosji i zdaniem Piłsudskiego stało się oczywiste, ze Rosja przestała

już zagrażać Polsce. Był tez okres w którym wyraźnie widać było, ze państwa centralne nie

wyjdą z tej wojny zwycięsko. Szukał więc Piłsudski powodu – czy wręcz pretekstu – do

zerwania z dotychczasowymi sojusznikami i znalazł go w decyzji władz niemieckich

o obowiązku złożenia przez legionistów przysięgi na wierność krajom sprzymierzonym.

Piłsudski wbrew Tymczasowej Radzie Stanu, wbrew komendzie Legionów wezwał

żołnierzy do nie składania przysięgi. Podporządkowując się jego stanowisku, żołnierze I i III

Brygady stwierdzili, ze niezbędne jest utworzenie rządu narodowego wyposażonego w pełnię

władzy. Oddanie Legionów pod władzę narodowego rządu i uczynienie kadrami Armii

Polskiej. Gdy do zbuntowanych żołnierzy przybyli przedstawiciele Tymczasowej Rady Stanu

i Komendy Legionów, aby nakłonić do złożenia przysięgi, miała miejsce scena, jakby wyjęta

z Sienkiewiczowskiego „Potopu”. Pod nogi przybyłych, na oczach uformowanych oddziałów,

oficerowie I Brygady rzucili swoje szable. II Brygada przysięgę złożyła i był to praktycznie

koniec Legionów Polskich. II Brygadę przekształcono w Polski Korpus Posiłkowy

i przekazano Austrii. W przypadku I i III Brygady oficerów i żołnierzy pochodzących

z Królestwa Polskiego internowano w obozach jenieckich. Oficerów z Galicji zwolniono

z szeregów, a żołnierzy wcielono do jednostek austriackich.

6

Z Wiosną 1917 roku Piłsudski polecił POW przejście do działalności podziemnej. Po

kryzysie przysięgowym ośrodek dyspozycyjny POW przeniesiono do Krakowa, a na czele

Komendy Głównej stanął pułkownik Edward Rydz-Śmigły. Utworzono tak zwana

Organizację A, pomyślaną jako zalążek przyszłego rządu, oraz zbierający się regularnie

w odstępach miesięcznych Konwent. Powstały Komendy Naczelne w Królestwie, Galicji i na

Ukrainie i rozpoczęto przygotowania do ostatecznej walki z Niemcami zakładając, że końca

wojny należy się spodziewać jesienią 1918 roku.

Za Józefem Piłsudskim 22 lipca 1917 roku zamknęły się wrota twierdzy

w Magdeburgu, gdzie przyszło mu przebywać do zakończenia działań wojennych.

Kiedy w ubiegłym roku w Krakowie przy ulicy Piłsudskiego zakończono wreszcie,

pomnik Marszałka poszłyśmy z mamą go zobaczyć. Spotkałam tam wówczas panią

Kościńska3 –stała z bukietem niebieskich kwiatków, podobnych do sasanek. Tam poznałyśmy

się i serdecznie zaprzyjaźniłyśmy się. Pani Kinga Kościńska włożyła bukiet sasanek do

wazonika i położyła u stóp pomnika, usiadłyśmy na pobliskiej ławeczce. Pamiętam kiedy

powiedziałam, że te sasanki przypominają mi wspomnienia Zułowskie o Marszałku, wydane

nakładem własnym Profesora Odona Bujwida4, ze sprzedaży której dochód miał być

przeznaczony na konserwację Zułowa. Na to Pani Kinga zaskoczona powiedziała: - coś

podobnego i ty to dziecko znasz, ja znam na pamięć fragment, kiedy profesor pisze:

„Zobaczyłem wówczas Marszałka po raz ostatni, nie przemówił ani słowa. Tylko

spojrzeliśmy sobie w oczy. Ja skłoniłem się głęboko. Ach te oczy. W kwietniu następnego

roku byłem jeszcze w Zułowie. Choroba daleko się posunęła. Powiedział mi o tym poufnie

Minister Marian Kościałkowski. Zabrałem bukiet sasanek i przywiozłem do Belwederu

prosząc sierżanta Wójcika , ażeby Mu sasanki z Zułowa doręczył. Pan Marszałek –rzekł

Wójcik –szukał sasanek w Belwederze! Odgadłem więc myśl ! A te litewskie sasanki są tak

piękne jak nigdzie.” Spojrzałyśmy na oblicze Marszałka skierowane na swoich legionistów

z jednej strony trochę pochmurne a z drugiej pełne troski o swoich żołnierzy i wydawało się,

że się uśmiechnął. Sadzę –powiedziała Pani Kinga, że uśmiecha się do nas kiedy widzi mnie

starą prawie 78 lat i ciebie Kasiu młodą i obydwie zafascynowane jego osobą. Po czym

westchnęła nostalgicznie.

- w ubiegłym roku podczas mojej prezentacji gimnazjalnej poświęconej Marszałkowi

Piłsudskiemu, zajęłam się też zagadnieniem „Marszałek a kobiety” –uśmiechnęłam się

zawadiacko spoglądając na milczący pomnik.

- Wiesz dziecko dzisiaj już nieliczni tak naprawdę chcą o Nim pamiętać- powiedziała ze

smutkiem pani Kinga –Dzisiaj jak patrzę na ten pomnik Marszałka z Legionistami, cieszę się

że tutaj powstał i że Kraków kultywuje tradycje legionowe obchodząc święto ich wymarszu,

że są tak piękne uroczystości na Wawelu przypominające o narodowych rocznicach

i o Józefie Piłsudskim – mówiła z przejęciem starsza pani spoglądając raz na odlaną z brązu

postać Marszałka a raz na jego legionistów.

- Józef Piłsudski był człowiekiem wielkiego honoru, dzisiaj po śmierci Naszego Papieża5 ,

trudno o autorytet na takim poziomie - kontynuowała pani Kościńska- Jak teraz patrzę na

Niego z Legionistami, to wiem na pewno, że tylko człowiek nadzwyczajny, wódz urodzony,

może z takim humorem, z taką radością i nieopisaną subtelną pychą – słać najdroższych sobie

ludzi do walki. Jeden z Jego legionistów pisał : „Widziałem Go, jak szedł tak prosto na strzały

ku kochanej piechocie swej, wpisany w syczącą parabole biegu granatów, z fruwającymi nad

głową obłokami szrapneli, szedł z góry, w słońcu po śnieżnej drodze, rycerskim zaiste

jaśniejącym obliczem. Zsunięte nad oczami oszronione brwi, nieruchome jak bruzda. Oczy

niebieskie, bystre, straciły w tej chwili tę złotą iskrę dobrotliwości i humoru, która zazwyczaj

w nich wybłyska. Okrutna twardość i najszanowniejsza troska biły z owych tak romantycznie

niebieskich źrenic. Pochylony naprzód, z czołem tak bajecznie sklepionym, iż wyklucza ono

wszelką pomyłkę planu, szedł, jakby musiał iść ojciec na pomoc, gdyby tam przed nim dzieci

7

jego walczyły” 6 - Nie ukrywając wzruszenia mówiła dalej- Niezrozumiany w ciągu całej

niemal swej działalności, często odosobniony w swych zamierzeniach, gdy wróci do

zrywającej kajdany Polski wprost z więzienia pruskiego, oczy całego społeczeństwa zwróciły

się na niego. Ujął władzę, wyprowadził Polskę z chaosu, uwolnił ja od okupacji Trzech

Mocarstw. Tak spiskowiec Piłsudski - westchnęła- komendant skromnego oddziału

legionowego, utorował drogę dla swej wielkiej idei. Józef Piłsudski był uosobieniem czynu

polskiego, był zawsze wyrazem niezależnej myśli polskiej. I zawsze będzie tej myśli

nieustraszonym stróżem. Ten pomnik jest bardzo ładny - spojrzała na mnie z sympatią pani

Kinga.

- Tak –mnie też się podoba – grzecznie odpowiedziałam - Ja chodziłam do szkoły

podstawowej im Józefa Piłsudskiego i zapewniam Panią, że dzięki zainteresowaniu Pana

Dyrektora Jerzego Gizy i grona nauczycielskiego oraz przy udziale naszych rodziców,

w naturalny sposób zainteresowano nas historią okresu międzywojennego, piłsudczykami

i zainspirowano do własnych badań. Wydaje mi się, że nie potrzeba wprowadzać na siłę

pomysłu patriotycznego wychowania, tylko zainspirować młodzież ludźmi z tamtych czasów,

którzy stawali przed poważniejszymi wyzwaniami niż my dzisiaj. Mogę Pani pochwalić się,

że mamy piękny hymn szkolny7- kontynuowałam- mogę Pani zadeklamować, -Bardzo proszę,

jestem bardzo ciekawa-z zainteresowaniem odpowiedziała Pani Kinga. Zaczęłam

deklamować, słońce rzucało swoje refleksy raz na nas a raz na twarz Marszałka – „ Rośniemy

dla Ciebie Polsko,

Ojczyzno wolna od nowa,

Chcemy tę wolność umacniać

zdobywać jak Pierwsza Kadrowa.

Staniemy pierwsi w szeregu,

nauka, praca czy walka,

nosimy przecież w tornistrach,

buławę Pierwszego Marszałka!

- a refren brzmi tak kontynuowałam -

Zaśpiewajmy zgodnym chórem naszą pieśń,

W szkolnych murach tak jak w domu dobrze jest,

Dla człowieka i Ojczyzny wspólny trud,

Więc z radością przekraczamy szkolny próg.

Bóg, Honor, Ojczyzna,

Dziś każdy z nas przyzna,

że ciernie się ścielą do gwiazd,

więc w górę niech wiedzie nas szlak,

więc w górę niech wiedzie nas szlak!”

Słońce rzucało swoje refleksy raz na nas a raz na twarz Marszałka, sprawiając że

zdawał się być bardzo zadowolony z tego spotkania przedstawicielek dwóch pokoleń. Pani

Kinga była oczarowana słowami.

- Bardzo cię proszę Kasiu następnym razem jak się spotkamy przynieść mi ten piękny tekst -

poprosiła. Potem zaprosiła mnie i mamę do siebie aby pokazać znajdujące się w jej

posiadaniu obrazy i pamiątki. Tak rozpoczęła się nasza przyjaźń. W lutym tego roku byłyśmy

na wernisażu Marii Płonowskiej z kolekcji państwa Kościńskich, przy tej okazji poznałam Jej

znajomych: kolekcjonerów pamiątek po Józefie Piłsudskim, pasjonatów jego historii.

Bez wątpienia Józef Piłsudski to bardzo złożona postać. Obrośnięta legendą, pozostała

w świadomości niemałej części narodu przede wszystkim jako ten, który Polskę wywalczył,

a szedł – jak pisał w swej książce „50 lat” Konstanty Grzybowski – „ od klęski do klęski ,

każda klęska była równocześnie jego zwycięstwem, pozostawał po niej mit Wielkiej Sprawy

i mit człowieka – symbolu tej sprawy.”

8

Kim był? Niepoprawnym romantykiem, mierzącym siły na zamiary, czy też trzeźwo

kalkulującym człowiekiem czynu, opierającym swe zamierzenia na racjonalnych

przesłankach? W I Brygadzie cieszył się ogromnym autorytetem moralnym i jego to właśnie

uważano za ojca samodzielnego czynu polskiego. Na drodze do niepodległości jawi się więc

Józef Piłsudski jako postać wybitna, godna uwiecznienia w kronikach narodowych tradycji.

Nie stanął na czele państwa, kto wie czy nie mając na myśli casusu Legionów, gdzie

formalnie nimi nie dowodząc, wywierał na ich morale przemożny wpływ. W najtrudniejszych

dla narodu chwilach – w agonii rozbiorów i narodzinach Drugiej Rzeczypospolitej wielką

odegrał rolę, dając przykład patriotyzmu najwyższej klasy. Był wybitnym Polakiem – i tej

wybitności odmówić Piłsudskiemu nie można.

W Krypcie Srebrnych Dzwonów Wawelskiej Katedry, przy trumnie Marszałka leżą

świeże kwiaty i niejeden przechodzień zatrzyma się w skupieniu. Być może w zadumie,

starają się z tej jakże złożonej postaci wyodrębnić cechy najszlachetniejsze, aby służyły

przyszłości.

Mamy teraz własne niepodległe państwo z jego małą lub dużą polityką ale nie mamy

człowieka pokroju Józefa Piłsudskiego.

Czyżby to oznaczało, iż cechy tak piękne, wzniosłe i wielkie jakie towarzyszyły

legionom dziś nie maja już ani naśladowców, ani miejsca wśród definitywnie materialnego

świata. Dziś już nie mówi się o honorze tyle, co dawniej. Wygląda więc na to, że nie jest on

wartością tak istotną, jak dawniej. Nie mogę się z tym zgodzić. Istnieje dość spora grupa

młodych ludzi dla których honor jako kategoria społeczna jest nadal mile widziany. Każdy

chętnie użyłby tytułu „człowiek honorowy” jednak nie bardzo umie wytłumaczyć na czym ta

honorowość polega. Zresztą trudno się dziwić. Dawniej o honor walczyło się podczas

pojedynków, nie można było uciekać z pola walki, albo nie przyjąć wyzwania bo to

świadczyło o braku honoru. Dziś już nie żyjemy w epoce miecza i krzyża wiec nie bardzo jest

jak udowadniać swoje rycerstwo Z drugiej jednak strony honor to w pewnym sensie też

uczciwość, szlachetność i nacisk na pielęgnowanie ważnych dla siebie wartości. Człowiek bez

wartości, to niestety zjawisko częste w XXI wieku. Abstrahując już od tego w co kto chce

wierzyć i co wyznawać, chodzi o to, żeby swoich wyborów i świętości nie szargać, a w razie

potrzeby ich bronić.

Kiedyś w jakiś zimowy wieczór, w zułowskim salonie zasłuchany w słowa matki,

chłonął młody Piłsudski, bolesne opowiadania powstańcze. Matka świadomie przekazywała

mu dziedzictwo – ideały.

Autorytety zawsze miały miejsce w rzeczywistości. Istnieją ludzie, którzy twierdzą, że

są one niepotrzebne. Ja z pewnością do nich nie należę i chciałabym udowodnić, że nieliczni,

którzy tak uważają, mylą się. Bo moim zdaniem ludzie, a szczególnie my młodzi,

potrzebujemy autorytetu. Potrzebujemy "drogowskazu". Zacznę od tego, że autorytet

mobilizuje młodego człowieka do pracy nad sobą, podejmowania różnego rodzaju działań,

które pomagają mu wydorośleć, być lepszym. Takim autorytetem jest na przykład nauczyciel.

W moim domu, nikt już nie opowiada o powstaniach. Ale opowiada o wojnie.

I to dzięki mojej mamie poznaję ludzi, których niemal całe młode lata przebiegły na walce z

okupantem i system ustrojowym, odkłamaniu historii. Okazuje się, iż są to ludzi wspaniali,

których życie kształtowało się właśnie w oparciu o wartości takie jak honor, patriotyzm.

Można ich porównać do legionistów Piłsudskiego.

Do czego zmierzam. Wielu młodych ludzi staje dziś przed problemem wyboru, które

wartości traktować jako pierwszoplanowe: wartości konsumpcyjne, materialne czy wartości

moralne – wyznaczające stosunek do drugiego człowieka i samego siebie. Mówiąc

o wartościach moralnych, należy zwrócić uwagę na przeżycia jednostki, których treścią jest

wiedza oraz ustosunkowanie się moralne. Treść wartości i zasad moralnych pochodzi

z kultury. Sądzę, że tutaj, dochodzę do sedna sprawy. Uważam, że wartości te dostajemy jako

9

dziedzictwo, swoistego rodzaju spadek, po rodzicach, dziadkach, pradziadkach. Darowują

nam zasady moralne o najwyższych priorytetach, darowują kawałek własnego życia

wpleciony w historię narodu. Są to wartości moralne, które w znacznym stopniu wyznaczają

i wyznaczą moje przyszłe życie. Dziś przekazują mi te wartości ludzie którym kiedyś

wyznaczały one największe priorytety w życiu. Kiedyś ja już, jako tylko i wyłącznie narrator

przekaże je swoim dzieciom.

Honor to według słownika dobre imię i godność osobista. Często przysięga się na swój

honor, daje się słowo honoru. Już od najmłodszych lat uczymy się takiej frazeologii. Jednak

wydaje mi się, że jest w wielu przypadkach bezmyślne powtarzanie, na co przysięgamy.

Znakiem naszych czasów są obietnice bez pokrycia i wygoda. Często obiecujemy, wiedząc

nawet, że nie uda nam się obietnicy dotrzymać. Jeśli coś nam nie pasuje, zazwyczaj się

wycofujemy, bo przecież nie ma obowiązku tkwienia w niewygodnym przyrzeczeniu. Dziś

liczą się umowy, podpisy i paragrafy. Jeśli nie ma dowodów na zobowiązanie, nie musimy

się wywiązywać. Poczucie honoru w wielu przypadkach ulega dewaluacji.

Czy honor nam jest dziś do czegoś potrzeby? Nie udzielę jednoznacznej twierdzącej

odpowiedzi. Nasze czasy są inne. Liczy się pragmatyka. W obronie honoru zabijają się Żydzi,

Muzułmanie. I po co? Dla Muzułmanów dżihad, czyli święta wojna, jest jedynym celem

życia. I właśnie dlatego nie mogę się podpisać pod tak pojmowanym honorem, według nich

równoznacznym z rycerskością. Nie można usprawiedliwić morderstwa bezbronnego Polaka

Piotra Stanna uprowadzonego przez Pakistańskich terrorystów wyznawanymi przez nich

ideami,bowiem sprawiedliwość honor wielkoduszność mają charakter ponadczasowy

i uniwersalny. Z drugiej jednak strony, należy mieć jakieś wartości, według których się żyje.

Bez tego jesteśmy puści. Warto też ich umieć i chcieć bronić, ale może niekoniecznie

zabijając.

Jako przedstawicielka współczesnego, młodego pokolenia muszę powiedzieć, że nam,

młodzieży, nie jest łatwo znaleźć własne ideały. Od najmłodszych lat bierzemy udział

w ,,wyścigu szczurów”. Ciężko jest nam zatrzymać się na chwilę i zastanowić się nad sensem

własnego istnienia, celem w życiu. Taki przystanek może nas zbyt dużo kosztować. Tempo

naszego życia ledwie pozwala nam na kilka godzin snu, a co dopiero na bezczynność! Na to

nie możemy sobie pozwolić. Po drugie nie zawsze mamy skąd czerpać wzorce. Dramaty

małych grup społecznych, jak przemoc w rodzinie, odrzucenie przez rówieśników nie

dostarczają nam pozytywnych doświadczeń. Zachowanie urzędników, władz państwowych

oraz innych polityków również pozostawiają wiele do życzenia.

Jak powiedział kiedyś Jaen Anouilh ,,Jesteśmy niewolnikami wskazówek zegara,

więźniami kalendarzy, gońcami kont bankowych.” Wygląda na to, że w naszym

współczesnym świecie jesteśmy zbyt zaganiani, by zatrzymać się na chwilę, wyznaczyć sobie

cel. Brak ideałów to nasze prawdziwe, bo nie jedyne, nieszczęście. Szkoda.

To, że moje pokolenie nie żyje w czasie politycznego ucisku czy wojny, nie sprawia,

że nie możemy być ludźmi honoru. Dziś nie musimy ginąć na barykadach, aby udowodnić że

kochamy swój kraj. Możemy to udowadniać swoim życiem. Współczesny człowiek honoru,

to człowiek, który pracuje na rzecz swojej ojczyzny i siebie samego, płaci podatki, dba

o środowisko naturalne, nie łamie prawa i chodzi na wybory. Postępując w ten sposób

szanujemy pamięć naszych przodków, którzy niejednokrotnie ginęli, aby kolejne pokolenia

mogły w tym kraju żyć i mówić w ojczystym języku. Będąc odpowiedzialnym i uczciwym

człowiekiem i obywatelem nie marnujemy ich ogromu poświęcenia. W jakimś sensie

jesteśmy im to winni. To nasze dziedzictwo. To jest ta mała nasza iskierka, którą następne

i każde kolejne pokolenia biorą z płonącego stosu historii i niosą dalej i dalej przekazując

następnym pokoleniom.

Podsumowując, uważam że ideał człowieka sukcesu jest pozytywny i godny

naśladowania, o ile nie przysłania ponadczasowych i podstawowych wartości, które czynią

10

nas ludźmi. Bez nich stalibyśmy się maszynkami pochłoniętymi pracą, nie zwracającymi na

nic innego uwagi i głęboko nieszczęśliwymi

Jak podawałam na początku moich rozważań, honor to poczucie godności osobistej,

dobre imię. Jednak słowo to ma tyle znaczeń, ilu jest ludzi, gdyż każdy zdefiniuje je inaczej.

Dla mnie honor to przestrzeganie własnych zasad, trzymanie się swoich poglądów, swojego

zdania. Ale ktoś inny zrozumie to inaczej. Honor nie jest interpretowany tak samo przez cały

czas dziejowy. Jego znaczenie zależy od kultury otaczającej społeczeństwo. Od czasu

i wydarzeń w jakich żyje to społeczeństwo. Jednak patrząc w naszą historię można sobie bez

trudu przypomnieć właściwe znaczenie słowa honor i jego potrzebę we współczesnym

świecie. Więc zabierzmy się za siebie i zacznijmy być honorowi i imię naszej historii i tego

co przekazali nam rodzice.

Post scriptum

Wspaniałym przeżyciem są spotkania z ludźmi –świadkami historii. W styczniu 2008

roku spotkałam się z Panią Krystyną Jurgielewicz–Bielczykową, mieszkającą w Piwnicznej,

gdzie mieszka babcia Ania (mama mojej mamy). Ja również spędziłam dzieciństwo

w Piwnicznej. Miło wspominam to spotkanie. Usiadłyśmy przy stole na krzesłach

przywiezionych ze Spały majątku rodziców gdzie bywał również Marszałek Piłsudski, może

siedział na jednym z tych krzeseł a przy stole na pewno. Pani Krystyna przygotowała również

oryginalne zdjęcia z rodzinnych albumów. Miałam możliwość osobiście wziąć do ręki szkic

Odona Bujwida, dziadka pani Krystyny, wykonanego przez Józefa Mehhofera. Podziwiałam

zachwycający obraz tego malarza przedstawiający mamę Pani Krysi, Panią Helenę jako

nastolatkę, oraz unikatowe zdjęcie z imienin Marszałka Piłsudskiego z 1926r. Marszałek był

ojcem chrzestnym Pani Krystyny i blisko przyjaźnił się jej dziadkiem prof. O. Bujwidem,

zaangażowanym w odbudowę majątku rodzinnego Marszałka w Zułowie. Rodzina Bujwidów

mieszkała w bliskim sąsiedztwie Fieldorfow, przy ul. Lubicz 28 (obecnie 34). Jej mama, jako

studentka (pierwsza i wówczas jedyna kobieta na wydziale weterynarii Uniwersytetu

Lwowskiego) brała udział w walkach o Lwów, była dwukrotnie ranna. Ojciec był 163

żołnierzem w Pułku Ułanów Beliny –Prażmowskiego, do 1939 roku pozostawał w służbie

wojskowej, początkowo u boku Marszałka, później Prezydenta Ignacego Mościckiego.

Dziadek Pani Krystyny prof. Odon Bujwid (1857-1942) był wybitnym polskim

bakteriologiem, lekarzem, pionierem profilaktyki i higieny. Dzięki jego wysiłkom założono

w Warszawie "Zakład Szczepień przeciwko wściekliźnie". Kraków zawdzięcza mu

nowoczesne wodociągi, a prowadzone przez niego "Zakłady produkcji surowic i szczepionek"

uratowały zdrowie i życie wielu ludziom. Bezinteresownie udzielał medycznej pomocy

legionom. Pani Krystyna Jurgielewicz–Bielczykowa urodziła się 15 sierpnia 1921roku

w Krakowie. Wychowana w atmosferze szczerego patriotyzmu, umiłowania ojczyzny

i szacunku dla pracy ludzkiej. Okoliczności II Wojny sprawiły, że maturę zdawała w Paryżu,

w Grenoble Dwuletni Instytut Handlowy. Tam zaangażowała się aktywnie w prace

konspiracyjną, pomagając w przerzutach żołnierzy przez Alpy i Pireneje. Aresztowana

wspólnie z mamą Heleną we Francji przeżyła gehennę dwóch więzień niemieckich i obozów

koncentracyjnych Ravensbruck i Neubrandenburg. Od 1978 roku mieszka w uroczym

11

góralskim domu w Piwnicznej wraz z mężem Prof. Zygmuntem Bielczykiem działaczem AK

w czasie II Wojny, rektorem Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Przeczytałam

wydane przez Panią Krystynę książeczki: „ Na ścieżkach losu”, „Na zakrętach życia”, „Liście

na wietrze”, stanowiących opowieść o Jej życiu, ale i opisujących sytuacje społeczno

polityczna przed 1939 oraz po wojnie.

W tym roku z kolei miałam przyjemność napisać pracę o autorce naszego hymnu

szkolnego pani Annie Dąbrowa –Kostka z domu Stahl. Postać Pani Anny przedstawił jej mąż

Stanisław Dąbrowa-Kostka. Pani Anna Stahl urodziła się 31.01. 1925 we Lwowie, zmarła

6.04.2003r w Krakowie. Była wnuczką wiceprezydenta Lwowa, córką obrońcy Lwowa.

Żołnierzem Armii Krajowej, redaktorem wielu wydawnictw, poetką. Wielką patriotką, całym

sercem oddaną Ojczyźnie. Wieloletnią i oddaną działaczką Związku Sybiraków. Cała rodzina

począwszy od pradziadka Klemensiewicza – powstańca styczniowego oddana była Polsce.

Wychowanie w kulcie miłości do ojczyzny, pozwoliło przetrwać najtrudniejsze chwile.

Dzisiaj wiem, że warto poznawać takich ludzi i nie wolno zapominać o ofierze którą ponieśli.

Ojczyzna, to ściany mojego domu, miejsce na ziemi, którego nikt i nic nie potrafi nam

odebrać. Poprzednicy nasi dali dowody swojej miłości. Zadaję sobie czasem pytanie czy moje

pokolenie jest tak samo ofiarne i odważne?. Chciałabym twierdzącej odpowiedzi. Ze stosu

ognia płonącego dla każdego pokolenia, następne zawsze zabiorą iskierkę i poniosą dalej. My

tworzymy Polskę, a kraj tworzy nas. To są dwie nierozerwalne ze sobą rzeczy, jedno nie

istnieje bez drugiego. „Ojczyzna to ziemia i groby” a „narody które tracą pamięć”, czyli

zapominają o własnej historii, „ tracą życie” - tracą własną tożsamość.

Zdaniem Pana Stanisława Dąbrowy-Kostki w czasach komunistycznych, co zabrzmi

paradoksalnie, zainteresowanie historią, oraz klimat patriotyczny był generalnie bardziej

wyrazisty. Od lat 60-tych po „polskim październiku” Pan Stanisław miał wiele wykładów

oraz spotkań z młodzieżą. Niejednokrotnie skutkiem tych wykładów, zafascynowana

opowieściami młodzież wracając do domu i przekazując zasłyszane opowiadania o czasach

wojny, mobilizowała własnych rodziców do odkłamania życiorysów i historii. Pan Stanisław

prowadził wykłady i prelekcje w szkołach w wojsku, na sesjach naukowych

i popularyzatorskich. Nawet w okresie „komuny”, prowadził działalność odkłamania historii.

Państwo Anna i Stanisław Dąbrowa-Kostka przez cały okres powojenny postawą i czynami

konsekwentnie bronili dobrego imienia Armii Krajowej – w czasopismach fachowych

i popularnych ukazywały się dziesiątki artykułów, Pan Stanisław wydał własne książki: m.in.

W okupowanym Krakowie, Hitlerowskie afisze śmierci, Rozkaz: zdobyć więzienie. Pasją

życia Stanisława Dąbrowy-Kostki pozostaje dokumentowanie historii Armii Krajowej

a szczególnie Okręgu Krakowskiego. Zgromadził ogromne prywatne archiwum i wciąż

pracuje nad monografią Okręgu Krakowskiego AK. Obecnie takie spotkania należą do

rzadkości. Uważam, że za mało jest również dokumentalnych filmów i reportaży

historycznych.

Nie możemy zapominać o takich ludziach honoru, których trudno znaleźć

w podręcznikach. Pani Krystyna Jurgielewicz-Bielczykowa i cała jej rodzina. Państwo Anna i

Stanisław to ludzie szczerze kochający swój kraj, prawdziwi patrioci. Dla takich młodych

ludzi jak ja, mogą być przykładem patriotyzmu, pracowitości, szacunku dla innych ludzi,

nawet wrogów. Innymi słowy można by powiedzieć, że honor ukształtował ich postawę

i dlatego mogą być dla nas młodych autorytetami. A przede wszystkim pozostaną ludźmi

niezwykłej skromności, pomimo wiedzy i ogromnego doświadczenia życiowego a także

znakomitego pochodzenia. Możemy być dumni, że na kartach naszej historii pojawiają się

ludzie, którzy ze swojego życia nie zmarnowali ani minuty, żyli tak intensywnie i co

najwspanialsze nie żyli tylko dla siebie. Pozostawili nam wspaniałą spuściznę. Pokolenia nie

doświadczające zawieruchy wojennej i tej powojennej szczególnie powinny ich wkład

docenić, uszanować i pamiętać...

12

Dzięki takim niezłomnym ludziom, znanym z imienia i nazwiska a także tym

nieznanym, którzy byli gotowi oddać życie w obronie wolności, dzisiaj po transformacji

ustrojowej, nie możemy zapomnieć, że demokratyczna ojczyzna to nic innego jak ojczyzna

wierna idei solidarności. Oparta na prawdzie, prawie i wsłuchująca się w głos swoich

obywateli. Uważam, że bez solidarności nie ma miłości, nie ma wolności i demokracji. To

wcale nie jest odkrywcze, należy tylko wyciągać mądre wnioski z przesłania, które przynosi

historia. Jak podkreśla Pani Anna Dąbrowa-Kostka w swoim wierszu „Pamiętaj...”, Polska nie

jest przedsionkiem Europy. Z uwagi na fakt, że wiersz ten nie był opublikowany i znany jest

wąskiemu kręgowi osób pragnę zacytować go w całości:

Pamiętaj!

To nie Europy przedsionek służalczy...

Polska o swą tożsamość

modli się i walczy.

Modli się bez pośredników do swojej Królowej,

której koroną Polski uwieńczono głowę.

Nie kolonia Rotschildów, nie wschodu janczary

to bastion Westerplatte i Wawel prastary,

to Szczerbiec i Jasna Góra

Polaku! Pamiętaj!

To Narwik, Racławice, Rossa i Orlęta

kraj Chrobrych, Jagiellonów na kultury straży

i sukman kosynierów i ułańskich szarży

To twoja woła ziemia krwią bitewną święta

Przed nikim nie chyl czoła!

To twój kraj!

Pamiętaj!

PAMIETAJ ... Anna Dąbrowa -Kostka

13

(Anna Dąbrowa- Kostka Hymn Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1, im. J. Piłsudskiego i

Gimnazjum Społecznego inr 1., im. Z. Herberta)

Rośniemy dla Ciebie Polsko,

Ojczyzno wolna od nowa,

Chcemy tę wolność umacniać

zdobywać jak Pierwsza Kadrowa.

Staniemy pierwsi w szeregu,

nauka, praca czy walka,

nosimy przecież w tornistrach,

buławę Pierwszego Marszałka!

Refren :

Zaśpiewajmy zgodnym chórem naszą pieśń,

W szkolnych murach tak jak w domu dobrze jest,

Dla człowieka i Ojczyzny wspólny trud,

Więc z radością przekraczamy szkolny próg.

Bóg, Honor, Ojczyzna,

Dziś każdy z nas przyzna,

że ciernie się ścielą do gwiazd,

więc w górę niech wiedzie nas szlak,

więc w górę niech wiedzie nas szlak!

Anna Dąbrowa – Kostka zd. Stahl – zdjęcie ze „Sprawozdanie Dyrekcji Społecznej Szkoły

Podstawowej Nr 1 im .J. Piłsudskiego i Gimnazjum nr1 im, Z. Herberta rok 2002/2003”.

14

Przypisy:

1 - Por. J. Puzynina, O honorze w języku i nie tylko, “Więź” 9 (1999), s. 40-41)

2 - J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, t. II cz. 1, Lublin 1995, s. 450.

3- kolekcjonerka malarstwa, wielka pasjonatkę historii Marszałka Piłsudskiego, która udostępniła mi bardzo

rzadkie materiały publikowane w okresie międzywojennym

4- Prof. Odon Bujwid (1857-1942) był wybitnym polskim bakteriologiem, lekarzem, pionierem profilaktyki i

higieny. Dzięki jego wysiłkom założono w Warszawie "Zakład Szczepień przeciwko wściekliźnie". Kraków

zawdzięcza mu nowoczesne wodociągi, a prowadzone przez niego "Zakłady produkcji surowic i szczepionek"

uratowały zdrowie i życie wielu ludziom. Bezinteresownie udzielał medycznej pomocy legionom. blisko

przyjaźnił się Marszałkiem. O.Bujwidem, zaangażowany był w odbudowę majątku rodzinnego Marszałka w

Zułowie to z jego inicjatywy powstał Komitet Odbudowy Zułowa. Rodzina Bujwidow mieszkała w bliskim

sąsiedztwie Fieldorfow, przy ul. Lubicz 28 (obecnie 34). Osobiście miałam okazję poznać wnuczkę profesora

Panią Krystynę Jurgielewicz Bielczykową mówiącą o sobie jako o ostatniej z rodu, z którą w styczniu 2008

przeprowadziłam wywiad.

5- Chodzi naturalnie o Papieża Polaka(Karola Wojtyłę) Jana Pawła II –16.10.1978do 02.2005.

6- Zenon Janusz Michalski „Siwy Strzelca Strój, Rzecz o Józefie Piłsudskim”.

Krajowa Agencja Wydawnicza Łodź 1989r.

7- Anna Dąbrowa- Kostka z domu Stahl autorka Hymnu I Społecznej Szkoły Podstawowej im. J.Piłsudskiego, I

Gimnazjum Społecznego im. Z. Herberta. Pani Anna Stahl urodziła się 31.01. 1925 we Lwowie, zmarła

6.04.2003r w Krakowie. Była wnuczką wiceprezydenta Lwowa, córką obrońcy Lwowa. Żołnierzem Armii

Krajowej, redaktorem wielu wydawnictw, poetką. Wielką patriotką, całym sercem oddaną Ojczyźnie. Wieloletnią

i oddaną działaczką Związku Sybiraków. Cała rodzina począwszy od pradziadka Klemensiewicza – powstańca

styczniowego oddana była Polsce.

Zachęcam gorąco do przeczytania wydanych przez Panią Krystynę książek: ”Na

ścieżkach losu”, „Na zakrętach życia”, „Liście na wietrze”, stanowiących opowieść o Jej

życiu, ale i opisujących sytuacje społeczno polityczna przed 1939 oraz po wojnie. W książce

pt. ”Na zakrętach życia” opatrzonej mottem „Polsko,Ojczyzno miła w Tobie jest moja siła!

Pani Krystyna wpisała dla mnie pamiątkową dedykacje cyt: „Życie bez zakrętów byłoby

nieciekawe, ale prosta droga dla Ojczyzny jest najważniejsza, dla Kasi autorka” , W książce

pt. ”Na ścieżkach losu”:„Kasi życzę by zawsze szła droga prostą i szczęśliwie zakończoną –

Krystyna Bielczykowa”.