20
MARZEC 2009 Nr 3/132 Prochem jeste i w proch si obrócisz lub Nawracajcie si i wierzcie w Ewangeli , to s owa, które s yszymy w rod Po- pielcow przy posypywaniu naszych g ów popio em. Przypominaj one o krucho ci naszego istnienia i ca kowitej jego zale - no ci od Trójjedynego Stwórcy. Zach ta do ci g ego nawracania i nieustannego zbli ania si do Niego pobrzmiewa szczegól- nie w okresie Wielkiego Postu, w którym mamy usilniej praktykowa modlitw , post i ja mu n. W czasie nabo e stwa 40-godzinnego, poprzedzaj cego Wielki Post mogli my adorowa Pana Jezusa ukrytego w Naj- wi tszym Sakramencie, by szuka u Niego mocy do dobrego prze ycia Wielkiego Postu, podobni do strudzonego w drowca, pochylaj cego si nad ród em „wody ywej”. Przylgnij do Niego, a nie odst puj, aby by wywy szony w ostatnim twym dniu – czytamy w Ksi dze Syracydesa (2,3). Niech blisko Boga i Jego Mi o ci pomaga nam znosi m nie wszelkie trudy dnia codziennego, a praktykowanie wielko- postnych umartwie niech otwiera nas na drugiego cz owieka i b dzie drog do zrozumienia sensu w asnego cierpienia. Niech ka dy dzie b dzie owocnym przygotowaniem si do obchodów Rado ci Paschalnej. Dusz modlitwy jest post, a yciem postu mi osierdzie. Kto si wi c modli, niech po ci, a kto po ci, niech spe nia uczynki mi osierdzia, niech wys ucha prosz cego, który chce by s yszany. W ten sposób otwiera dla siebie uszy Boga, który nigdy si nie zamyka na g os b agaj cego. w. Piotr Chryzolog PRZYGOTOWANIE DO PASCHY

PRZYGOTOWANIE DO PASCHY - Lublinnad mierci , grzechem i szatanem. Zmartwychwstanie Jezusa objawiáo nam, *e mierü zostaáa pokonana, *e zostaáa záamana jej moc. Jezus ze mierci

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • MARZEC 2009 Nr 3/132

    Prochem jeste i w proch si obrócisz lub Nawracajcie si i wierzcie w Ewangeli , to s owa, które s yszymy w rod Po-pielcow przy posypywaniu naszych g ów popio em. Przypominaj one o krucho ci naszego istnienia i ca kowitej jego zale -no ci od Trójjedynego Stwórcy. Zach ta do ci g ego nawracania i nieustannego zbli ania si do Niego pobrzmiewa szczegól-nie w okresie Wielkiego Postu, w którym mamy usilniej praktykowa modlitw , post i ja mu n .

    W czasie nabo e stwa 40-godzinnego, poprzedzaj cego Wielki Post mogli my adorowa Pana Jezusa ukrytego w Naj-wi tszym Sakramencie, by szuka u Niego mocy do dobrego prze ycia Wielkiego Postu, podobni do strudzonego w drowca,

    pochylaj cego si nad ród em „wody ywej”. Przylgnij do Niego, a nie odst puj, aby by wywy szony w ostatnim twym dniu – czytamy w Ksi dze Syracydesa (2,3).

    Niech blisko Boga i Jego Mi o ci pomaga nam znosi m nie wszelkie trudy dnia codziennego, a praktykowanie wielko-postnych umartwie niech otwiera nas na drugiego cz owieka i b dzie drog do zrozumienia sensu w asnego cierpienia. Niech ka dy dzie b dzie owocnym przygotowaniem si do obchodów Rado ci Paschalnej.

    Dusz modlitwy jest post, a yciem postu mi osierdzie. Kto si wi cmodli, niech po ci, a kto po ci,

    niech spe nia uczynki mi osierdzia, niech wys ucha prosz cego, który chce by s yszany. W ten sposób

    otwiera dla siebie uszy Boga, który nigdy si nie zamyka na g os

    b agaj cego. w. Piotr Chryzolog

    PRZYGOTOWANIE DO PASCHY

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 2

    W uroczysto Matki Bo ej Gromnicznej, 2 lutego, wielu wiernych uczestniczy o w Mszach w. Mszy w. o godz. 18.00 przewodniczy ks. Pra at dr Marek S omka. W koncelebrze wzi li udzia ks. Prof. Stanis aw Fel i ks. Sebastian Dec. Wierni wracali do domów nios c zapalone po wi cone wiece, by w progu domu uczyni znak krzy a.

    Ks. Prof. Stanis aw Fel b ogos awi chleb, sól i wod w dniu w. Agaty, 5 lutego na Mszy w. o godz. 18.00. Pomoc s u y Prze-mys aw Demucha.

    MB GROMNICZNEJ DZIE W. B A EJA

    DZIE W. AGATY

    3 lutego wspomina si w. B a eja. Jest on patronem chorych na choroby gard a. Ksi a w tym dniu udzielaj specjalnego b ogo-s awie stwa, dotykaj c szyi skrzy owanymi wiecami i modl csi o wyzwolenie z chorób gard a oraz o pomoc wi tego w wal-ce ze z em. Msz w. o godz. 18.00 odprawi ks. Prof.. Stanis aw Fel wraz z ks. Proboszczem Stanis awem Rogiem

  • 3MARZEC 2009 Nr 3/132

    Ogólna: Aby we wszystkich krajach wiata bardziej ceniono i uznawano

    rol kobiet. Misyjna: Aby biskupi, kap ani, oso-by konsekrowane i wierni wieccy w Chi skiej Republice Ludowej, w duchu listu skierowanego do nich przez Papie a Benedykta XVI starali si by znakiem i narz dziem jedno-ci, komunii i pokoju.

    INTENCJE PAPIESKIE NA MARZEC

    4 marca – w. Kazimierza Królewi-cza (1458-1484) s ow.: kazi - kazi , niszczy lub nakazy-wa ; mir - pokój, przymierze (ka e-mir - nakazuje pokój) By synem króla Polski Kazimierza Jagiello czyka. Ju jako dwunastoletni ch opiec odznacza si wielk bystro-ci umys u. Nie waha si szczerze i

    odwa nie rozmawia z ojcem na trudne tematy dotycz ce rz dzenia pa stwem. Wykazywa przy tym dojrza o i m -dro niezwyk w jego wieku.

    Odznacza si te umi owaniem czysto-ci ducha i mi osierdziem wzgl dem

    ubogich. By gorliwym czcicielem Eu-charystii i swe g bokie zawierzenie z o y Naj wi tszej Marii Pannie. Dla-tego mimo licznego rodze stwa, to w a nie on mia by nast pc tronu. Przy boku ojca bra czynny udzia w yciu politycznym. Nad jego edukacj

    czuwali wybitni pedagodzy: Jan D u-gosz, w. Jan Kanty, Filip Kallimach, a m dra i kochaj ca matka zawsze spie-szy a z pomoc w potrzebie. Maj c 22 lata, wczesn wiosn , przeby-wa z królem i bra mi w zamku na Li-twie. Tam zaplanowano zamach na ich ycie, ale uda o mu si przep yn g -

    bok fos i wezwa pomoc. Przyp acito jednak zapaleniem p uc, z którego pó niej rozwin a si gru lica. Zmar w opinii wi to ci w wieku 25 lat. Pochowany zosta w Katedrze Wile -skiej. Uroczysto ci kanonizacyjne mia-y miejsce w 1604 r. Gdy przed uroczy-

    sto ciami otwarto grobowiec, cia o Ka-zimierza pozostawa o w stanie nienaru-szonym. Obok cia a le a a szarfa ze s owami aci skiego hymnu ku czci Matki Bo ej.Ze wstawiennictwem w. Kazimierza wi zano kolejne zwyci stwa nad Szwe-dami: pod Bia ym Kamieniem i pod Kircholmem. Jest patronem Litwy, Pol-ski, Czech. Jego wstawiennictwa wzy-wano w walce z nieprzyjacielem religii i Ojczyzny.

    KALENDARIUM

    Naszemu Kochanemu Solenizan-towi ks. Infu atowi Józefowi Szczy-pie sk adamy najserdeczniejsze y-czenia zdrowia, si , pogody ducha, b ogos awie stwa Bo ego i opieki Naj wi tszej Maryi Panny oraz Jej Oblubie ca w. Józefa.

    Dzi kujemy gor co Ojcu Józefo-wi za obecno w ród nas, za cier-pliwo , u miech i niestrudzone pos ugiwanie Bogu i ludziom.

    ROZWA ANIA

    WIELKI POST Sensu Wielkiego Postu nie mo na

    zrozumie bez Wielkanocy. Spróbujmy wi c najpierw zastanowi si krótko nad jej znaczeniem.

    PASCHAWielkanoc nazywana jest te Pasch .

    Nazwa ta jest wzi ta z tradycji hebraj-skiej i dos ownie znaczy: przej cie, wyj-cie. Pascha, to najwi ksze wi to he-

    brajskie, podczas którego ydzi wspo-minaj cudowne ocalenie ich przez Boga

    z niewoli egipskiej. W wi to Paschy wspominaj t noc, w czasie której Bóg ukara mierci wszystkich pierworod-nych Egipcjan, a Izraelitów „wypro-wadzi ” z niewoli na wolno , z mierci do ycia; wspominaj t noc, w czasie której Bóg pogr y w wodach Morza Czerwonego ca e wojsko egipskie, a Lud Wybrany „przeszed ” spod w adzy fara-ona pod opiek Boga.

    NOWA PASCHATa Pascha ydowska jest jednak tylko

    zapowiedzi prawdziwej Paschy, praw-dziwego ocalenia, którego dokona Bóg przez Jezusa Chrystusa wobec wszyst-kich ludzi. Przez mier i zmartwych-wstanie Pana Jezusa, które dokona o si

    w a nie w czasie, gdy ydzi wi towa-li swoj Pasch , objawi o si najwi k-sze w historii ludzko ci zwyci stwo — nad mierci , grzechem i szatanem. Zmartwychwstanie Jezusa objawi onam, e mier zosta a pokonana, ezosta a z amana jej moc. Jezus ze mierci uczyni Pasch , czyli

    „przej cie”; zmieni jej natur , naj-wi ksz tragedi uczyni najwi kszym zwyci stwem, bo pokona mier , czy-ni c nas uczestnikami swojego zmar-twychwstania.

    DAR NOWEGO YCIA Wraz ze mierci i zmartwychwsta-

    niem Jezusa równie wszystkie nasze grzechy zosta y przebaczone, a nam zosta udzielony dar nowego ycia w wolno ci od grzechu oraz zdolnoprzyj cia tego daru i ycia w nim. To nowe ycie, które daje nam Zmar-twychwsta y Jezus jes t wi c„wyj ciem” z niewoli grzechu, jest „przej ciem” spod w adzy szatana do ycia w wolno ci dzieci Bo ych. Wielkanoc jest wi c wi towaniem

    zmartwychwstania Chrystusa, które przychodzi teraz do nas, nie jako co ,co min o, lecz co , co jest wci ywe

    (Ci g dalszy na stronie 4)

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 4

    8 marca – w. Jana Bo ego (1495-1550)hebr. imi biblijne Johhanan – „Bóg jest askawy” w. Jan Bo y (Jan Cidade) urodzi si w

    Portugalii. Maj c kilka lat, pod wp y-wem opowie ci przygodnego w drowcy wiedziony ch ci poznania wiata, opu-ci potajemnie rodzinny dom. Po paro-

    tygodniowej w drówce znalaz opiek u jednego z mieszka ców hiszpa skiego miasteczka Oripeza. Nazwa on ma ego ch opca „Janem otrzymanym od Boga - a Deo”. Maj c dwadzie cia kilka lat opu-ci dom opiekunów. Kilkakrotnie zaci -

    ga si do wojska, Bra udzia w wojnie hiszpa sko-francuskiej, by pod Wied-niem, przebywa w afryka skiej Ceucie, nast pnie w Gibraltarze. Przez pewien czas by w drownym ksi garzem.

    Podczas pobytu w Granadzie, pod wp y-wem kazania w. Jana z Avili, podjradykaln zmian swego ycia.

    ywio owo , z jak okazywa al za grzechy i duchow przemian , spowodo-wa a, e pos dzono go o postradanie zmys ów. Umieszczono go w szpitalu dla umys owo chorych, w którym ze-tkn si z nieludzkimi sposobami trakto-wania chorych. Kiedy odzyska wolno ,podj si na sta e opieki nad chorymi. Za o y w asny szpital, który utrzymy-wa z kwesty. Organizowa szpitalnictwo w nowej formie. Opiekowa si tak esierotami, lud mi starymi, bezdomnymi, ubogimi, w drowcami. Z czasem pozy-ska sobie towarzyszy, tworz c pocz tki zakonu szpitalnego zwanego „dobrymi bra mi – bonifratrami”. Wyczerpany pokut i niezwyk e aktywnym trybem ycia zmar maj c 55 lat. Jego relikwie

    spoczywaj w Granadzie. Jest patronem Granady; ksi garzy, chorych, piel gnia-rek i szpitali, opiekunem s u by zdrowia.

    KALENDARIUM i trwa, tak jak Zmartwychwsta y Chrystus yje i dzia a z moc . Ka dy z nas otrzyma ten dar nowego ycia w momencie Chrztu wi tego. Ten dar zmienia nasz postaw wobec ca ego wiata, tak e wobec mierci i daje si ,

    by oznajmi w pe ni rado , e „ mierzosta a poch oni ta przez zwyci stwo”.

    Mimo tak wspania ego daru i zwy-ci stwa, ka dy z nas atwo zapomina o tym nowym yciu, które otrzyma w darze i codziennie do wiadcza utraty swojej wiary. Chocia jest to dar naj-cenniejszy, cz sto jednak yjemy tak, jakby Chrystus nie przyszed na wiat i nie zmartwychwsta . Dzieje si to z powodu naszej s abo ci, naszej nie-mo no ci ci g ego ycia wiar . Cz sto zapominamy o nowym yciu, bo jeste-my poch oni ci przez sprawy docze-

    sne, zanurzeni w codzienne zaj cia. Zapominamy o yciu wiecznym i po-przez to zapomnienie nadchodzi upa-dek, grzech. Nasz sposób ycia wraca do starego sposobu bycia: egoistyczne-go, ma ostkowego i pozbawionego sensu i znaczenia. mier na nowo staje si dla nas czym strasznym i absurdalnym, dlatego staramy si o niej zapomnie . W naszym yciu znów zaczyna królowa grzech, którym jest smutek i chrze cija stwo tylko z na-zwy.

    BRAMA NOWEGO YCIA Je eli widzimy w nas ten problem, to

    mo emy lepiej zrozumie , jak wielkim darem jest Pascha i dlaczego koniecz-ny jest Wielki Post. Staro ytni chrze-cijanie mówili, e to nie oni id spra-

    wowa Pasch , ale e to Pascha przy-chodzi do nich. Wielkanoc jest bo-wiem jak brama, która si otwiera co roku, aby obdarzy nas nowym y-ciem, zwyci stwem. To nowe ycie i zwyci stwo, które co roku przynosi Chrystus, uwidacznia si równie w przyrodzie rodz cej si do nowego ycia. Pascha jest to „przej cie” Zmar-

    twychwsta ego Chrystusa, który poci -ga nas za sob , „przeprowadza” nas z tego wiata do swojego Królestwa.

    ODKRYCIE MI O CI JEZUSA Dlatego przychodzi Wielki Post,

    który jest pomoc dan nam przez Ko-ció . Wielki Post jest pomoc , aby

    odzyska wizj i smak tego nie mier-telnego ycia, które ci gle gubimy; jest czasem, aby wej w nawrócenie, a o-wa i na powrót odzyska Bo e ycie.

    Innymi s owy mo emy powiedzie ,e Wielki Post i Pascha daj nam od-

    (Ci g dalszy ze strony 3)

    kry coraz bardziej to, czym by o i co zdzia a o w nas „przej cie” w Chrzcie wi tym, poprzez mier i zmartwych-

    wstanie Chrystusa. S one czasem, który ma doprowadzi do ko ca nasz osobi-st Pasch : nasze przej cie do ycia w Chrystusie. Znakiem tej duchowej prze-miany, która ma si w nas dokona b -dzie uroczyste odnowienie przyrzeczechrzcielnych w Wigili Paschaln .

    Istot naszej odnowy w tym czasie Wielkiego Postu jest odzyskanie naszej ywej i osobistej relacji z Jezusem, od-

    krycie na nowo Jego mi o ci i obecno ci w ka dym momencie ycia. Zatem wszystkie praktyki wielkopostne majten jeden podstawowy cel: przywrócina nowo osobist relacj z Jezusem.

    PRZEZWYCI ENIE EGOIZMU Poniewa nie jest atwo przekszta ci

    ycie w grzechu, przezwyci y stary sposób ycia, pe en egoizmu i ma ostko-wo ci, poszukiwania dóbr materialnych, zabezpiecze i przyjemno ci, dlatego Ko ció proponuje nam wiele ró nych rodków, które maj zada mier temu

    wszystkiemu, co nas oddziela od Jezusa. Taki jest prawdziwy sens wszelkich po-dejmowanych umartwie wielkopost-nych.

    Pierwsz i podstawow pomoc w dobrym prze yciu tego czasu nawróce-nia jest uczestnictwo w liturgiach wiel-kopostnych, przede wszystkim we wszystkie niedziele Wielkiego Postu, w dniach naszych parafialnych rekolekcji wielkopostnych, a tak e, w miar mo li-wo ci, w powszednie dni tego okresu.

    Kolejnymi rodkami do walki, zaleca-nymi przez tradycj chrze cija stwo, s :modlitwa, post i ja mu na.

    POST Praktyka postu ma nas uwalnia od

    tego, co nam przeszkadza mi owa Boga z ca ego serca. Je li zauwa am, e je-stem do czego przywi zany bardziej ni

    do Boga, je li szukam szcz cia poza Bogiem — w posiadaniu pieni dzy, w przyjemno ciach, w yciu wed ug w a-snych zasad, wówczas praktyka postu jest dla nas zaproszeniem, aby my do-wiadczyli, e szcz cie nie pochodzi z

    tego, co posiadamy i nie polega na tym, aby robi , co nam przyjdzie do g owy,

    WIELKI POST

  • 5MARZEC 2009 Nr 3/132

    12 marca – w. Alojzego Orione (1872-1940)germ. al-wis - wszystko wiedz cyBy synem kamieniarza. Studiowa w seminarium duchownym w Tortonie. Ju jako kleryk zajmowa si opuszczo-nymi dzie mi i m odzie . W ochy prze-ywa y wtedy kryzys gospodarczy Wie-

    lu m odych, nie mog c znale pracy, wi kszo czasu sp dza o na ulicach. Alojzy po wi ceniach zak ada szko y, ucz c w nich rzemios a, przygotowuj cdo pracy na roli. Aby zapewni m odzie-y sta opiek i prac , powo a zgroma-

    dzenie zakonne zwane pó niej orionista-mi - lini m sk i e sk . Za o y tezakon kontemplacyjny, stanowi cy du-chowe zaplecze dla podejmowanej dzia-alno ci. Organizowa akcje ratunkowe

    po trz sieniu ziemi na Sycylii. Jan PaweII og osi go b ogos awionym w 1980 r. 17 marca – w. Patryka (385-461) ac. Patricius - szlachetnie urodzony;

    cz onek rodu, którego ojciec zasiada w senacie Urodzi si w Brytanii w 385 roku. Kiedy mia 16 lat, porwano go do Irlandii. Przez 6 lat by pasterzem owiec. Uda o mu sizbiec do pó nocnej Francji, gdzie podjstudium przygotowuj ce go do pracy na misjach. By uczniem w. Germana z Auxerre. Przez jaki czas przebywa w Italii i w koloniach mniszych na wy-spach Morza Tyrre skiego.

    Jako biskup podj prac w Irlandii, zie-mi swej m odzie czej niedoli. By a ona wówczas krajem misyjnym. Swoim umiarem i spokojem zyska przychyl-no dla pasterskiej pos ugi. Niestrudze-nie podró owa po ca ej Zielonej Wy-spie. Zorganizowa hierarchi ko cielnw Irlandii. Stolic biskupi za o y w Armagh, które sta o si siedzib pryma-sów irlandzkich. Ostatnie lata ycia sp -dzi w klasztorze. Jest patronem Irlandii; fryzjerów; kowali, górników, upad ych na duchu oraz opie-kunem zwierz t domowych. W ikonogra-fii wi ty Patryk przedstawiany jest w biskupim stroju. Jego atrybutem jest likoniczyny i w .

    KALENDARIUM ale e prawdziwe szcz cie pochodzi od Pana Boga, z przebywania i ycia razem z Nim.

    Przyk adem postu, który przy dzisiej-szym sposobie ycia mo e by bardzo pomocny, jest post od ogl dania telewi-zji, czy od gier komputerowych. Dzisiaj, niestety, programy telewizyjne, czy gry komputerowe, s cz sto szko ycia antychrze cija skiego, pokazuj c wiele scen zabójstw, rozwi z o ci, czy wszel-kiego rodzaju przemocy. Dlatego zrezy-gnowanie z nich, b d ograniczenie ich u ywania, aby w tym czasie pój do ko cio a na pewno b dzie wielk pomo-c w naszym nawróceniu.

    Innym przyk adem postu mo e byten, gdy kto odmawia sobie jakiegoposi ku, aby w tym czasie otworzy Pi-smo wi te i zacz si modli , by spró-bowa , jak mówi Biblia, e nie samym chlebem yje cz owiek, lecz ka dym s o-wem, które pochodzi z ust Bo ych (Mt 4,4).

    Wszelkie formy postu, jakie sobie obierzemy w tym czasie pokuty majnam pomóc w osi gni ciu prawdziwego postu, o wiele g bszego, którym jest post od grzechów.

    MODLITWA Inn pomoc w dobrym prze yciu

    Wielkiego Postu jest modlitwa. Jezus w ogrodzie oliwnym zwróci si do swoich uczniów s owami: czuwajcie i módlcie si , aby cie nie ulegli pokusie (Mt 26,41). Bez modlitwy nie jest wi c mo -liwe ycie chrze cija skie, ona bowiem rozwija i umacnia nasz wi z Jezusem, która staje si mocniejsza ni nasze s a-bo ci.

    Ka da forma modlitwy jest dobra w tym wielkopostnym czasie (np. rozwa a-nie Pisma wi tego, adoracja Naj wi t-

    szego Sakramentu), szczególnie jednak jeste my zaproszeni do uczestnictwa w nabo e stwach Drogi Krzy owej i Gorzkich ali. Te nabo e stwa pasyj-ne pomagaj nam osi gn m droJezusa Ukrzy owanego i Zmartwych-wsta ego, poniewa prowadz do od-czytywania z wiar cierpie , jakie ma-my w yciu. Te cierpienia staj siwtedy dla nas okazj do nawrócenia.

    JA MU NA Wreszcie ja mu na, która jest bardzo

    zalecana w ca ej Biblii oraz przez wie-lu wi tych, poniewa „zakrywa wiele grzechów” i zapewnia nam przyjació ,kiedy przyjdzie czas wst pienia do nieba. Pismo wi te mówi, e wszyst-kie pieni dze i dobra materialne, które posiadamy i otrzymujemy, potrzebujby „posolone” poprzez danie ich cz -ci na ja mu n , wtedy dobra te nie

    psuj si , tak jak nie psuj si potrawy przez nas posolone.

    Warto te pami ta , e nikt nie jest a tak biedny, by nie móg praktyko-wa ja mu ny. Wzorem mog by dla nas pierwsi chrze cijanie, z których wielu by o biednych, ale nawet oni odmawiali sobie wówczas jakiegoposi ku, by zaoszcz dzone pieni dze przeznaczy dla innych.

    ZJEDNOCZENIE Z CHRYSTUSEM

    Na koniec tych rozwa a warto jesz-cze raz podkre li , e wszystkie prak-tyki wielkopostne s skierowane na jeden cel: aby nas zjednoczy w Noc Paschaln ze Zmartwychwsta ym Jezu-sem, aby do wiadczy mocy Jego zmartwychwstania w naszym yciu. Wtedy, w Noc Paschaln , b dziemy mogli wspólnie piewa : O, zaiste b o-gos awiona noc, jedyna, która by agodna pozna czas i godzin zmar-twychwstania Chrystusa. (…) a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wie-rz cych w Chrystusa na ca ej ziemi od zepsucia poga skiego ycia i od mroku grzechów, do aski przywraca i groma-dzi w spo eczno ci wi tych (z Or dzia wielkanocnego piewanego podczas Wigilii Paschalnej).

    Ks. Mariusz Salach

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 6

    HOMILIA 3.01.2009 OCZYSZCZENIE Z NIEPRAWO CI

    Ka dy, kto grzeszy, dopuszcza sibezprawia, poniewa grzech jest bez-prawiem (1J 3,4). w. Jan Chrzciciel mówi o Jezusie: Oto Baranek Bo y,który g adzi grzechy wiata (J 1,29). Wiecie, e On si objawi po to, aby zg adzi grzechy, w Nim za nie ma grzechu (1 J 3,5)

    W u ywanym potocznie j zyku s owo grzech w ogóle nie istnieje. Mó-wi si , e jest jakie z o..., ale nie grzech. Jako grzech rozumiane s rze-czy, które wyrz dzaj komu krzywd– kto kogo zabi , zgwa ci , okrad itp. To jest grzech, ale to, e m odzi wspó -yj ze sob , albo

    jeszcze do tego mieszkaj razem bez lubu w jednym do-

    mu, to ju nie jest nazywane grzechem. (…) Szóste przyka-zanie mówi tu jasno: Nie cudzo ó . Obej-muje ono ma on-ków - cudzo óstwo oznacza wówczas zdrad m a, czy ony, albo odej cie

    od ma onka i za-mieszkanie z kiminnym. Ze zrozumie-niem tego faktu nie ma zazwyczaj problemu. Trudno cipojawiaj si w rozumieniu tego przy-kazania przez ludzi, którzy nie majm a czy ony, a praktykuj sex ze swoim „partnerem”. Trzeba pami ta ,e ka dy cz owiek ma moralny obo-

    wi zek wytrwa w czysto ci a do lu-bu. Kto wspó yje przed lubem, ten pope nia grzech cudzo óstwa. Niektó-rzy próbuj si usprawiedliwi : A..., bo ja kocham swoj dziewczyn /swego ch opaka. Sama, szeroko poj ta, „mi o ” nie usprawiedliwia nas przed Bogiem (...).

    Do grzechów przeciw czysto ci dochodzi jeszcze pornografia, petting, masturbacja, czy te inaczej nazwany onanizm, których m odzi nie uwa ajza grzech, a co za tym idzie nie spo-wiadaj si z tego.

    Grzech zosta zupe nie wyrzucony ze wspó czesnego s ownika. Jak mo namówi o zg adzeniu grzechów, je li kto uwa a si za bezgrzesznego? Przychodzi do spowiedzi i np. mówi: Nie mam grzechów, bo nikogo nie zabi-em, nie zgwa ci em. Wi cej grzechów

    nie pami tam. Kto tak post puje, ten

    nie zna ca ej prawdy o sobie. w. Jan Ewangelista jasno mówi: Je li mówimy, e nie mamy grzechu, to samych siebie

    oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Je e-li wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpu ci je nam i oczy ci nas z wszelkiej nieprawo ci. Je li mówimy, e nie zgrzeszyli my, czynimy Go k amc i nie ma w nas Jego nauki (1J 1,8-10). Ka dy cz owiek, bez wyj tku, jest grzeszny (...).

    Tajemnica nieprawo ci powoduje to, e cz owiek oddalony od Boga nie widzi

    swoich grzechów. Ma o tego, o wszyst-ko, co go w yciu z ego spotyka, oskar aBoga: Bóg spowodowa mier mojego

    dziecka w wypad-ku... Bóg doprowa-dzi do tego, e nie zda em egzami-nu… itp. Bóg to, Bóg tamto. Taki cz owiek blu ni Bogu i Go niena-widzi. Zapomina-my, e te rzeczy dziej si czasem z winy cz owieka, bo np. po pijanemu spowodowa wy-padek, w którym kto zgin albo nie nauczy siwystarczaj co du-

    o do egzaminu, którego nie zda . Zapo-minamy, e mier i cierpienie s konse-kwencjami grzechu pierworodnego (...).

    Cz owiek, który jest blisko Boga i wierzy g boko, ma wiadomo swojej grzeszno ci i cz sto przyst puje do spo-wiedzi. (...) Grzech dostrzegamy w sobie dzi ki wiat u Ducha wi tego: Duch Prawdy gdy przyjdzie przekona wiat o grzechu (J 16,8). (…)

    Jan Pawe II porównywa grzesznika do cz owieka podpi owuj cego ga , na której siedzi. W pewnym momencie wraz z ni spada na ziemi . Grzech, to odwrócenie si od Boga i pogardzanie Nim. Je li wiem, e co jest dobre, a coz e, a mimo to opowiadam si za z em, to odwracam si od Boga (...).

    Warto zada sobie pytanie, jaki jest najwi kszy grzech mojego ycia. (…) Jezus Chrystus jest tym, który g adzi grzechy wiata. Kiedy przyjdziemy do Niego, On nas oczy ci. (...) Nie widzimy bezpo rednich skutków grzechu w naszej duszy. Je li jednak dusza jest pe na ci -kich grzechów, to jest podobna do zanie-dbanych zwierz t, stoj cych w oborze, w gnoju po kolana. Ca e s wysmarowane

    19 marca – w. Józefa Oblubie ca NMPhebr. jasaf- przyda ; Joseph lub Jeho-seph - niech Bóg pomno y

    w. Józef, Ma onek i Oblubieniec Naj wi tszej Maryi Panny, opiekun pana Jezusa wywodzi si z rodu króla Dawida. Mimo wysokiego pochodze-nia nie posiada adnego maj tku. Na ycie zarabia stolarstwem i ciesielk .

    Zar czony z Maryj , stan przed ta-jemnic cudownego pocz cia. Postano-wi dyskretnie si usun . Wprowadzo-ny jednak przez anio a w tajemnic ,wzi Maryj do siebie (Mt 1,19-21). Podporz dkowuj c si dekretowi o spi-sie ludno ci, uda si z Ni do Betlejem,

    gdzie urodzi si Jezus. Po nadaniu Dziecku imienia i przedstawieniu Go w wi tyni, w obliczu prze ladowania

    ucieka z Maryj i Dzieckiem do Egiptu. Po mierci Heroda wraca do Nazaretu. Po raz ostatni Józef pojawia si na kar-tach Pisma wi tego podczas piel-grzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy Uwa a si , e zmar wcze-nie, jeszcze przed rozpocz ciem na-

    uczania publicznego przez Jezusa. Apokryfy i pisma Ojców Ko cio a wy-s awiaj jego cnoty i niewys owione powo anie — oblubie ca Maryi, ywi-ciela i wychowawcy Jezusa. Jest patro-nem Ko cio a powszechnego, licznych zakonów, krajów (Austrii, Czech, Fili-pin, Hiszpanii, Kanady, Portugalii, Pe-ru), wielu diecezji i miast, patronem ma onków i rodzin chrze cija skich, ojców, sierot, cie li, drwali, r kodziel-ników, robotników, rzemie lników, wszystkich pracuj cych, uciekinierów. Jest patronem dobrej mierci.

    KALENDARIUM

  • 7MARZEC 2009 Nr 3/132

    ajnem. Same nie potrafi si oczy ci ,cho by nawet bardzo chcia y. Dopiero cz owiek mo e je wyci gn z brudu, obmy , oczy ci . Tak jest i z naszym grzechem. Sami nie mo emy si oczy-ci z ajna grzechu. Bóg nas oczy ci,

    je li przyjdziemy do Niego z grzechem i zostawimy go w konfesjonale. (...)

    Wielu mówi: Po co si spowiada ?Po co mówi ksi dzu co na ucho. Wy-starczy wyj na k i wyzna wszystko Panu Bogu. (...) Nie wolno nam zapomi-na tego, co powiedzia Chrystus, usta-nawiaj c sakrament pokuty i pojednania: We mijcie Ducha wi tego! Którym od-pu cicie grzechy, s im odpuszczone, a którym zatrzymacie, s im zatrzymane(J 20,22-23). Ustanowi On kap anów szafarzami swego Mi osierdzia. Tylko oni mog grzech odpu ci , albo zatrzy-ma nie udzielaj c rozgrzeszenia. (...)

    Je li co nas boli, nie wystarczy za-dzwoni do lekarza. Trzeba si z nim spotka osobi cie. On nas zbada, okre li chorob i zapisze lekarstwo. Tak jest i w yciu duchowym. Nie wystarczy z dale-

    ka mówi do Boga. (…) Trzeba przyj i wyzna , co mnie boli, e mam chore serce i prosi o przepisanie recepty. (...) Potrzebujemy lekarza, który g adzi grze-chy wiata.

    Spotyka si cz sto ludzi, którzy spo-wiadaj si po kilkudziesi ciu latach. Po spowiedzi taki cz owiek czuje si , jak nowonarodzony, lekki, czysty, jakby mu wielki kamie spad z serca (...)

    S yszy si czasem: Nie pójd wi cejdo spowiedzi, bo ten, czy tamten ksi dz mnie zruga . Ja wówczas pytam: A je lidentystka ci zruga a, to przestaniesz

    leczy z by? Odpowiadaj : No... nie! Pójd do innej. Je li jaki ksi dz le cipotraktowa , to nie obra aj si na Boga, tylko id do innego ksi dza. W Polsce jest ok. 22 tysi cy ksi y. Jest w kim wybiera . (...)

    Chrystus oczyszcza nas z grze-chów i nieprawo ci. On jest Lekarzem, Barankiem, który g adzi grzechy wia-ta. By zg adzi nasze grzechy musimy jednak spe ni pi warunków: 1) uzna w sobie grzech - rachunek su-mienia; 2) a owa za niego; 3) posta-nowi popraw ; 4) wyzna go szczerze i 5) odpokutowa . Je li spe nimy wszystkie pi warunków, mamy pew-no , e grzech zosta zg adzony; a wi c przesta istnie w naszej duszy. Je li za nie spe nimy wszystkich wa-runków, spowied jest niewa na; nawet wówczas, gdy ksi dz udzieli rozgrze-szenia. Np. gdy do spowiedzi idziemy bez rachunku sumienia, albo je li spo-wiadamy si , a nie wyznajemy wszyst-kich grzechów. Te zatajone, przemil-czane grzechy nie s zg adzone. Zosta-j na duszy. Dzia aj one jak bakterie. Wystarczy jedna bakteria, by zachoro-wa na angin . Podobnie jest i z na-szym yciem. Wystarczy jeden grzech, by zainfekowa ca e sumienie. (...) Chrystus Chce nam pomóc zg adzinasze grzechy. Sprawi , e przestanone nas przyt acza . Daje nam wielki dar w postaci sakramentu pokuty i po-jednania. Korzystajmy wi c z niego jak najcz ciej, bo jest to sakrament uzdro-wienia.

    Ks. Sebastian Dec

    25marca – Zwiastowanie Pa skie akkad. mariam - nape nia rado ci ;egip. meri-jam - ukochana przez Boga; hebr. Mirjam - pani. Ze wzgl du na cze wobec Matki Bo ej u ywa siimienia Maryja; kobiety, które przyj ty Jej imi , u ywaj formy Maria Zwiastowanie Pa skie, to wi to, w którym czci si i rozwa a misterium Wcielenia Syna Bo ego. Uroczystoprzypomina o wielkim zdarzeniu, od którego rozpocz a si nowa era w dziejach ludzko ci. Archanio Gabriel przyszed do Maryi, by zwiastowa , e to dzi ki Niej spe -ni si obietnice proroków, a Jej Syn, którego pocznie w cudowny i dziewi-czy sposób za spraw Ducha wi tego, b dzie Synem samego Boga. Maryja, wypowiadaj c: Fiat, przyj a na siebie wcale nie atwe zadanie bycia ma on-k i matk rodziny z Nazaretu. Mó-wi c Bogu: Fiat, w rzeczywisto ci wypowiedzia a je równie wobec wszystkich ludzi, bowiem odda a sina s u b mi o ci. Przyk ad Maryi po-kazuje wszystkim kobietom wartomacierzy stwa. Pocz tki uroczysto ci s przedmiotem docieka . Najprawdopodobniej wyro-s a ona z refleksji nad wydarzeniem przedstawionymi w Ewangelii. Najpierw wprowadzi j Ko cióWschodni, ju w V wieku. Na Zachodzie wi to przyj o si od czasów papie a w. Grzegorza Wiel-kiego (+604). Najstarszym wiadec-twem o jego obchodach jest homilia Abrahama z Efezu, wyg oszona naj-prawdopodobniej w Konstantynopolu pomi dzy 530 a 550 r. Od pocz tkumia a wysok rang , gdy by a uwa a-na za wi to Pa skie. Ju w IV wieku w Nazarecie powsta abazylika Zwiastowania. Wystawi jbogacz ydowski, Józef z Tyberiady, który przeszed na chrze cija stwo. Wybudowa ko ció w miejscu, gdzie wed ug podania mia sta domek wi -tej Rodziny. Przetrwa a ona do wieku XI. Krzy owcy na jej miejscu wysta-wili wi ksz i bardziej okaza . Ta z kolei przetrwa a a do roku 1955, kie-dy franciszkanie wystawili now ,obecnie istniej c wi tyni . Najpew-niejsz pami tk z czasów Maryi jest jej Studnia, jedyna zreszt w Nazare-cie.

    KALENDARIUM

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 8

    Kiedy ludzie dowie-dzieli si , e Jezus jest w domu Szymona, prawie ca e miasto zgromadzi o si przed tym domem. W jakim celu przyszli? Mieli ró ne sprawy, najcz -ciej choroby, cierpie-

    nia, op tania. A Chry-stus uzdrawia .

    Ka dy cz owiek, obok wielu warto ci, posiada warto zdrowia, ycia. Cz owiek chce y , chce by zdrowy – fizycznie i psychicznie. Nie chce mie wewn trznych konfliktów sumienia. ycie oczywi cie jest bardziej skomplikowane. (…) Cz o-wiek szuka wi c pomocy – lekarzy, tera-peutów, psychologów. Tak dzieje si te-raz. Gdy Jezus przebywa na ziemi, to On okazywa ludziom swoje twórcze moce. Wszyscy biegli do Niego, a On przycho-dzi z pomoc .

    Ta twórcza, uzdrowicielska moc Jezusa Chrystusa obecna jest i dzisiaj. Potrzebna jest tylko nasza wiara. (…) Chrystus cz -sto pyta : Czy wierzysz? Czy wierzysz, eJa ci mog pomóc? Ilekro t wiar spoty-ka – w oczach, w sercu cz owieka – tyle-kro pomaga . Czyni rzeczy niemo liwe. Dzi mniej jest takich znaków. Dlaczego? Mo e s absza jest nasza wiara. My tak jako wierzymy, ale… nie do ko ca. A Jezusowi trzeba ca kowicie uwierzy – wbrew nadziei, wbrew przykremu do-wiadczeniu. (…) Cz owiek nie jest tylko obywatelem

    Ziemi. On jest tu tylko przej ciowym mieszka cem. Cz owiek zd a do innej Ojczyzny. I o tym powinien pami ta .Zdrowie i ycie jest bardzo wa ne, ale nie najwa niejsze. Wa niejsze jest to, w jaki sposób cz owiek odpowiada swoim y-ciem na Bo e wezwanie, w jaki sposób realizuje plan, który Bóg mu wyznaczy .(…)

    Przed II wojn wiatow w Ameryce y Jan Rockefeller By to wtedy najbo-

    gatszy cz owiek wiata. Chcia y jak najd u ej. Otoczy si specjaln policj ,która go ochrania a. Kiedy zachorowa ,najznakomitsi lekarze stan li u jego o a. Sprowadzano najlepsze lekarstwa. Starano si wytworzy wokó niego niezwykle atrakcyjn atmosfer . Wszyscy si u mie-chali, by o du o yczliwo ci. Wszystko to mia o podnie go na zdrowiu. Uprawiawiczenia gimnastyczne podnosz ce

    sprawno . Wydawano specjaln gazet ,w której pisano tylko same dobre rzeczy. Pe no by o humoru, by by u miechni ty i zadowolony. Niestety, sko czy swoje ycie [w 1937 roku, gdy mia 97 lat -

    przyp. red.]. Autor ksi ki Walka nauki ze mierci

    [Paul de Kruif - przyp. red.] powiada: Chc y . ycie jest najwi ksz warto ci .Chc y za wszelk cen . Bo jeszcze wszystkiego, co pi kne na wiecie nie zo-baczy em. Jeszcze nie s ysza em g osównajpi kniejszych ptaków. Dopiero rozpo-

    cz em swoje ycie. Pot ga ycia. Ch y-cia. Ale z drugiej strony… ludzkie cierpie-nie. W telewizji widzimy najcz ciej ludzi m odych, wysportowanych. Czasem wydaje si , ze taki jest cz owiek. Nawet na ulicach rzadko spotykamy ludzi chorych, cierpi -cych. Ale zajrzyjmy do domów, w których mo e od wielu lat le nieuleczalnie chorzy. Zajrzyjmy do szpitali, hospicjów, do miejsc, gdzie nagromadzona jest ludzka bieda i cierpienie. Mo emy zapyta , ile warte jest ycie cz owieka? Dlaczego cz owiek cierpi?

    Czy jest sens tego cierpienia? Niektórzy mówi , e cz owiek starszy, chory jest ob-ci eniem dla spo ecze stwa. W niektórych krajach wprowadza si eutanazj . We W o-szech 38- letnia niewiasta, która od 17 lat by a w pi czce i która by a sztucznie od y-wiana przez siostry zakonne, wol swojego ojca b dzie poddana eutanazji. Ju od czo-no od niej od ywianie. Lekarze mówi , ejej serce mo e wytrzyma jeszcze do 20 dni. A potem? mier ! Bo ojciec uzna , e w a-ciwie ona jest ju nieu yteczna. [Eluana

    Englaro zmar a 9 lutego po czterech dniach ca kowitego od czenia od pokarmu i napo-ju! - przyp red.]. A przecie wiemy, e cza-sem, nawet po d ugich latach takiej pi cz-ki, cz owiek wraca do ycia. W asny ojciec skazuje swoje dziecko na mier . Cz owiek chce obraz cierpienia wyeliminowa ze swojej rzeczywisto ci. Co mu wtedy pozo-staje?…

    Cz owiek wierz cy powinien widziedwie strony swojego ycia, dwie warto ci. Warto doczesn , która jest niezaprzeczal-na. Ale tak e i t warto nadprzyrodzon .

    w. Augustyn powiada: Dla siebie stworzy-e nas Panie. ycie ziemskie, to tylko jaki

    wycinek ludzkiej rzeczywisto ci, pewien etap. (…) ycie doczesne przebiega wed ug takich, czy innych prawide , czasem mniej lub bardziej szcz liwie, ale przecie na ko cu ka dego jest tabliczka z napisem

    mier . Taka jest rzeczywisto .Nie powinno nam to odbiera ch ci ycia,

    bowiem ycie na ziemi, które prowadzimy, ma warto zas uguj c na ycie przysz e,nie miertelne, pozagrobowe. Chrystus po-wiada, e kubek wody podany potrzebuj ce-mu w Jego imi , nie pozostanie bez nagro-dy. Czasem nie zwracamy na to uwagi, cza-sem spe niamy dobre uczynki uwa aj c, es takie ma e. Có to jest, e u miechn sido s siada, e co dobrego powiem, e po-mog w drobnej rzeczy? A kto by o tym pami ta ? S siad zapomni, my zapomnimy, ale Bóg wszystko „notuje”. Wszystko jest zapisane w Bogu. Wszystko, co jest wyra-zem ludzkiej yczliwo ci i naszego codzien-nego ycia. Wszystko przek ada si na ycie nadprzyrodzone. Ka dy trud, ka dy wysi-ek. Szczególnie, gdy trudzimy si , aby po-

    móc naszym bli nim, wesprze ich, okazaim mi o .

    Znamy posta Matki Teresy z Kalkuty – skromnej zakonnicy, która dziesi tki lat pochyla a si nad ka d ludzk n dz . Wy-ci ga a ludzi z rynsztoków, którzy yli w n dzy i w n dzy umierali, by cho przez moment przed mierci mogli si znale w

    godnych warunkach. Kto zapyta j kie-dy : I co z tego, e siostra tyle si trudzi, tyle dobrego czyni. Czy przez to zmniej-szy a siostra n dz tego wiata i cierpienie cz owieka? A ona powiada: Bóg nie da od nas sukcesów. Bóg tylko chce, aby mytam, gdzie jeste my, czynili dobro. Bóg cz sto dopuszcza cierpienia, by inni otwierali oczy na to cierpienie, aby otwie-rali serca, by potrafili spe nia dobre uczynki, dzi ki którym b d mogli zreali-zowa swój cel nadprzyrodzony. (…)

    Pami tajmy, e Chrystus czyni cuda, aby pomóc cz owiekowi, ale jednocze nie, aby ten cz owiek otrzymuj cy pomoc i ten - j nios cy - zrozumia , e przybli y o siKrólestwo Bo e. Chrystus swoj obecno-ci na ziemi to Królestwo zapocz tkowa

    i ono trwa. W taki sposób nale y patrzena s owa i czyny Jezusa. Królestwo Bo ejest w nas, je li to zrozumiemy, je eli b -dziemy spe nia gesty dobrej woli. Ka dy ludzki czyn nie pozostanie bez nagrody.

    Kiedy m ody kapucyn odwiedziwspó brata, który wiele lat prze y w y-ciu zakonnym. Ci ka praca zniszczy ajego si y. By ci ko chory. W jego celi by o ó ko, stolik i stary fotel, w którym siadywa , by odmówi ró aniec. Na stole le a o mnóstwo lekarstw. Stary zakonnik powiedzia : Nie mog w nocy spa , wi cczasem odmawiam po kilkana cie ró a -ców. To dla mnie najpi kniejsza modlitwa. Ciesz si , e Bóg zes a na mnie cierpie-nie. Poprzez to cierpienie dostrzegam lepiej inn rzeczywisto i wierz , e Pan Bóg mi to cierpienie wynagrodzi.

    Cz owiek dojrzewa przez ca e ycie do ycia przysz ego. M ody o tym nie my li,

    wydaje mu si , e zawsze b dzie m ody, sprawny, pi kny. Ale ta u uda szybko przemija. Poprzez do wiadczenie yciowe mamy zdobywa w a ciw praktyk , po-znawa w a ciwy stan naszego ludzkiego istnienia. Powinni my czyni wiele dobra, by ono, jako zwiastun ycia wiecznego, posz o do Boga, by wtedy, gdy si tam zjawimy, Pan wynagrodzi trud naszego ycia. Hiob powiada, e bojowaniem jest ycie cz owieka. Wiemy to dobrze. ycie

    jest walk z sob , ze swoimi wadami, z trudno ciami, cierpieniami, chorob , z przykrym do wiadczeniem. Czy to ma sens? Je li chodzi tylko o doczesno , to nie ma sensu. Ale, je eli wierzymy, je eli wierzymy w ycie wieczne, to ma sens… tak samo, jak mia sens krzy Chrystusa i Jego cierpienie. Mamy Chrystusa na lado-wa , by my poprzez trud ycia doszli tam, gdzie On jest. Do tego zach ca nas wiara, do tego sk ania nas ca e nasze religijne do wiadczenie. Pro my wi c, by wtedy, kiedy b dzie nam ci ko w yciu, oboj t-nie z jakiej przyczyny, by my patrzyli oczyma wiary na to do wiadczenie. To ma sens! Bóg zsy a to na mnie, bym Go lepiej pozna i zrozumia . Bym si do Niego przybli y . Abym by z Nim poprzez wieczno .

    Ks. Jan Bednara

    HOMILIA 8.02.2009 POTRZEBNA JEST WIARA

  • 9MARZEC 2009 Nr 3/132

    YWY RÓ ANIECJeszcze niedawno yli my wspomnie-

    niami z okresu ró nych spotka op atko-wych i wspólnego kol dowania zako czo-nym uroczysto ci Ofiarowania Pa skie-go – Matki Bo ej Gromnicznej. Wielu wraca o z ko cio a nios c zapalone, po-wi cone gromnice, by próg domu ozna-

    czy krzy em wi tym. Luty, to najkrótszy miesi c, ale jak e

    bogaty duchowo. Uroczysto Matki Bo-ej z Lourdes obchodzili my 11 lutego.

    MB z Lourdes zwana jest „Uzdrowieniem Chorych”. Ten dzie zosta ustanowiony w 1992 r. przez Ojca wi tego Jana Paw-a II „ wiatowym Dniem Chorego”. W rod 11 lutego o godz. 9.30 wielu wier-

    nych z naszej parafii zgromadzi o si na Mszy w. W czasie liturgii udzielany bysakrament uzdrowienia chorych. Msza w. zako czy a si udzielaniem indywidu-

    alnego b ogos awie stwa Naj wi tszym Sakramentem ka demu uczestnikowi Eu-charystii. Podczas b ogos awie stwa od-mawiana by a litania do Naj wi tszego Imienia Jezus. Modlitw prowadzi lektor Mateusz Wójcik. Nabo e stwo zako czyks. Proboszcz. Cho uroczysto ci trwa yponad trzy godziny, wszyscy wychodz cyz ko cio a, nios c otrzymane obrazki w. Paw a, byli bardzo rado ni i pe ni wdzi czno ci Bogu za duchowe wsparcie.

    Przygotowaniem do Wielkiego Postu by o Nabo e stwo Czterdziestogodzinne rozpocz te w niedziel 22 lutego po Mszy w. o godz. 12.30. Czuwania poszczegól-

    nych bloków, jak zwykle, przebiega ywed ug ustalonego harmonogramu. By to czas szczególnego zbli enia do Chrystusa w Naj wi tszym Sakramencie. Mogli myuczci naszego Pana i Boga, przekazaMu swoje rado ci, troski, niepokoje, a zw aszcza cierpienia, które powinni my

    czy z Jego cierpieniem podczas Paschy. Prosili my, by nas wspomagai uchroni od mierci wiecznej.

    Od rody Popielcowej rozpocz y sinabo e stwa wielkopostne. W rody i niedziele – Gorzkie ale, w pi tki – Droga Krzy owa, przygotowywana przez grupy parafialne. Modlitwa ró a cowa w ko ciele jest w zwi zku z nabo e stwami odpowiednio dostosowywana. Pami taj-my o Ró a cu wi tym, modlitwie naj-milszej sercu Maryi. Tak o Ró a cu mó-wi b . ks. Ignacy K opotowski. A S . Bo-y Stefan Wyszy ski mówi : Zwi my

    my li, usta i d onie nasze Ró a cem wi -tym, nape nijmy domostwa i wioski nasze szeptem modlitewnych Pozdrowie Ma-ryjnych, przekazuj c jedni drugim upo-rczywe wo anie: „Zdrowa Maryjo”!

    Wiele takich my li oraz rozwa azawartych jest w ma ej ksi eczce Ko-chajcie Ró aniec wydanej przez ss. Lore-tanki. Mo na j naby w ksi garniach katolickich. Szcz Bo e!

    Kazimiera Flis

    Po ród wielu wi tych, s aw-nych czy podziwianych kobiet, mo -na znale ró norakie postacie. Lecz w swoim tajemniczym planie Bóg wybra tylko t jedn jedyn … m o-dziutk wtedy dziewczyn z Nazare-tu. Jej zaufa i pos a anielskiego pos a ca z niezwyk propozycj .

    Maryja w rozmowie z anio em Gabrielem zareagowa a jak zwyczaj-na dziewczyna: zmiesza a si , roz-wa a a us yszan propozycj , czu aobaw , a nawet zapyta a bardzo rze-czowo: Jak to si stanie skoro nie znam m a? Po wys uchaniu wyja-nie Gabriela musia a podj nie a-

    tw i niezwyczajn decyzj – czy przyj Syna Bo ego? OdpowiedMaryi by a krótka ale bardzo pewna: Oto ja s u ebnica Pa ska, niech mi si stanie wed ug twego s owa. Dla wielu kobiet jest zadziwiaj ca i pe -na tajemniczej si y. W tej scenie Zwiastowania Ewangelista ukasz ukaza Maryj jako wzór dla ka dej dziewczyny i kobiety, pokazuj c, jak prze ywa i realizowa w yciu swój dar kobieco ci. Tak jak Maryja, ma-my prawo do obaw i pyta , gdy nie rozumiemy co si dzieje w naszym yciu, czemu Pan Bóg w a nie tak

    nas do wiadcza? Czemu burzy nasze plany i wymaga rzeczy po ludzku „niemo liwych”?

    Po raz pierwszy na kartach Ewangelii poznajemy Maryj w a-nie w momencie decyzji, która naj-

    pe niej wyra a natur kobiety – gdy przyjmuje dar Nowego ycia. Posta-wa Maryi w scenie Zwiastowania, pe na bezgranicznego zaufania Bogu ma by wskazówk i oparciem dla wszystkich kobiet stoj cych przed podobn decyzj : przyj czy odrzu-ci ycie? S sytuacje, w których o w asnych si ach nie mo na sobie poradzi , ale Bóg dawca ycia nigdy nie zostawi samej kobiety, która to

    ycie przyjmuje. Maryja nie by a kobiet wietnie

    zabezpieczon materialnie, z dobrze rozwini t ju karier … Mimo to Jej wrodzona delikatno , prostota, a przede wszystkim mi o , pozwoli ypodj decyzj , która zawa y a na ca ym Jej yciu. Te cechy duchowo-ci Maryi pi knie przekaza autor

    obrazu Zwiastowania z Klasztoru oo.

    ZWIASTOWANIE

    BY KOBIET JAK MARYJA

    Reformatów w Kazimierzu Dolnym. Maryj ukaza tajemnicz , zadziwio-n , pe n dziewcz cego uroku, która promieniuje wewn trznym wiat em.

    Czy dzi taka Kobieta poci ga do na ladowania? Niestety nie wszystkie kobiety… A warto czerpa z tego wzoru. Jest on dla nas po ludzku do-st pny a po Bo emu pi kny i niezwy-k y. Ka da z nas jest zaproszona, by zachwyci si Maryj i na ladowa Jej ycie. T zdolno ci zosta y my obda-

    rzone przez samego Boga. Jan PaweII w Li cie do Kobiet z 1995 r. u yokre lenia „geniusz kobiety”, by uzmys owi kobietom na ca ym wie-cie ich wyj tkowe znaczenie. Wzywate do szczególnego dzi kczynienia Stwórcy i odkupiciela wiata za dar tak wielkiego dobra, jakim jest kobie-co , która w ró nych formach stano-wi podstawowe dziedzictwo ludzko ci i Ko cio a.

    Jan Pawe II swój List zako czymodlitw , która mo e sta si i nasz :Maryjo, Królowo mi o ci, czuwaj nad kobietami i nad ich pos annictwem w s u bie ludzko ci i pokojowi oraz w dziele szerzenia królestwa Bo ego!

    S. Konstancja

    Zwiastowanie NMP. Ko ció Reformatów w Kazimierzu Dolnym

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 10

    H0MILIA

    WIATOWY DZIE CHOREGO Tradycj w naszym ko ciele jest odpra-

    wiana w tym dniu Msza w. o godz. 9.30 w intencji chorych, cierpi cych i osób opieku-j cych si nimi. Ks. kanonik Jan Bednara, który celebrowa Msz w. i wyg osi homi-li , rozszerzy t intencj modl c si równieza ca wspólnot parafialn , o jej wzrost duchowy i materialny.

    Mimo, e by to dzie powszedni (wtorek) i pogoda nie sprzyja a, ko ció bype en wiernych. W homilii ks. Jan mówi o w. Bernadetcie Soubirou i sanktuarium MB

    z Lourdes, o uzdrowieniach fizycznych i duchowych, jakich doznaj w Lourdes przy-bywaj cy tam pielgrzymi.

    „Chrze cija stwo, to nic innego, jak Chrystus objawiaj cy si w historii ludzko-ci – powiedzia ks. Jan. – Chrystus, który

    przychodzi, aby obudzi ludzko z letargu. Bo poprzez z e czyny, z e my li i post po-wanie jeste my w letargu, w jakiej ducho-wej chorobie. I Chrystus, aby ratowa ludz-ko , któr odkupi swoj m k i mierci ,posy a cz sto swoj Matk , aby Ona pomo-g a w dziele zbawienia wiata. Tak w a nie by o w Lourdes. (…) Matka Bo a ukaza aBernadetcie ród o wody, która ma moc przywracania zdrowia. (…) Od tamtego czasu Lourdes, dawniej nieznane, sta o simiejscem uzdrowiskowym dla pielgrzymów ci gn cych tam ze wszystkich stron wiata. Chodzi tu nie tylko o uzdrowienia fizyczne, ale tak e, a mo e przede wszystkim o uzdro-wienia duchowe. (…)

    wiatowy Dzie Chorego obchodzimy ju 17 raz. Ojciec wi ty Jan Pawe II usta-nowi go, gdy by jeszcze zdrowy. Ale rozu-mia , kim jest cz owiek chory. Rozumiawarto cz owieka cierpi cego i cierpienia. Bo Chrystus poprzez cierpienie zbawiwiat. (…) Kiedy , przy spotkaniu z chory-

    mi powiedzia : Wy jeste cie najpi kniejsz ,najbardziej uprzywilejowan cz stk Ko-cio a. Cz sto ludzie starsi spychani s na

    margines, bo ju niewiele mog . (…) Ale mog ofiarowa swoje modlitwy i cierpienie w ró nych sprawach Ko cio a. Mog siw czy w ten zbawczy nurt Chrystusa.

    Ks. Jan Bukowi ski wspomina kiedy(…) o pewnym wydarzeniu, jakie mia omiejsce podczas pielgrzymki Jana Paw a II do Polski w 1991 roku. By a to pierwsza jego pielgrzymka do wolnej ju Ojczyzny. Wiele sobie obiecywali my po tej piel-grzymce. Pewna kobieta, emerytowana na-uczycielka z Nowej Huty, bardzo cieszy asi , e b dzie mog a poprzez rodki przeka-zu uczestniczy w tej pielgrzymce. Jednak zrz dzenie Bo e spowodowa o, e kilka dni wcze niej nieszcz liwie upad a i z ama ako biodrow . Znalaz a si w szpitalu i mia a operacj . Ca pielgrzymk Jana Paw-a II prze y a w ó ku szpitalnym nie mog cledzi jej przez telewizj . (…) Jednak zna-

    jomi, którzy j odwiedzali, zauwa yli, eby a radosna i u miechni ta pomimo nie-szcz cia, jakie j spotka o. (…) Mówi a, eswoje cierpienie ofiarowa a w intencji Ojca

    wi tego i by jego pielgrzymka do Ojczy-zny okaza a si owocna. (…) Wiedzia a, ejej cierpienie jest potrzebne Ojcu wi temu,

    Ojczy nie, Chrystusowi, bo w ten sposób najpe niej mog a zjednoczy si z pos an-nictwem naszego Papie a.

    wiat chorych, to jakby ca kiem inny wiat. Cz owiek chory zostaje w pewnym

    sensie wy czony z aktywnego ycia. Inni w rodzinie maj swój wiat, a chory pozo-staje najcz ciej sam ze swoim cierpie-niem. Mo na to porówna do nocy. Cho-rzy nie mog wtedy spa , otacza ich zw t-pienie, nawet wiary i co do sensu cierpie-nia. Ale przecie to przykre do wiadczenie ma zwróci uwag na inne warto ci. Nor-malnie jeste my nastawieni na aktywnow yciu. Chory lepiej rozumiej c sens swojego ludzkiego powo ania, sens ofiary, któr sk ada i sens wspó cierpienia z Chry-stusem, tworzy jak gdyby swój wiat, w którym obecno Chrystusa, nabiera inne-go obrazu i do wiadczenia. (…)

    Chcemy si modli (…) za wszyst-

    kich ze wspólnoty parafialnej, którzy swo-j postaw opowiedzenia si w pe ni za Chrystusem, wypraszaj potrzebne aski tym, którzy mo e tego nie rozumiej .

    Chcemy modlitw otoczy personel medyczny — lekarzy, piel gniarki, siostry zakonne — wspó pracuj ce z lekarzami, nios c pomoc nie tylko medyczn , ale i s owo pociechy tak wa ne dla cz owieka chorego. (…)

    B dziemy dzisiaj przyjmowa sakra-ment chorych. Jeszcze do niedawna w naszej Ojczy nie, ten sakrament le nam si kojarzy . Mówiono ostatni sakrament,gdy uwa ano, e cz owiek po jego przy-j ciu musi si po egna z yciem. To nie jest ostatni sakrament. On jest tylko w kolejce sakramentów jako ostatni. Sakra-ment namaszczenia chorych daje zarówno zdrowie w sensie fizycznym, jak i ducho-wym. W li cie w. Jakuba czytamy: Cho-ruje kto w ród was? Niech sprowadzi kap anów Ko cio a, by si modlili nad nim i nama cili go olejem w imi Pana. A mo-dlitwa pe na wiary b dzie dla chorego ratunkiem i Pan go pod wignie, a je liby pope ni grzechy, b d mu odpuszczone(Jk 5,14-15). I tak jest. Pami tajmy, e

    wiara odgrywa istotn rol w naszym yciu. Chrystus pyta cz owieka potrzebuj cego, czy wierzy. Je li ten mówi , e wierzy, Jezus spe nia rzeczy po ludzku niemo liwe. (…)

    Mam znajomego w Australii. Jest skromnym cz owiekiem, profesorem. Jest bardzo wierz cy, uczciwy i dobry. (…) Jednak ycie rodzinne mu si nie u o y o. Opu ci a go ona. Dwie córki te jako du-chowo od niego odesz y. Ka dego dnia idzie na Msz w., przyst puje do Komunii wi -tej i modli si – w intencji ony i swoich córek. Kiedy potr ci go samochód. Doznaurazu kolana. Operacja si uda a, jednak po jakim czasie zacz znów odczuwa ból. Lekarze uznali, e potrzebna jest druga ope-racja. A on powiedzia mi, e skorzysta z sakramentu chorych. (…) Ból ust pi , niepo-trzebny by zabieg. Dwa miesi ce temu roz-mawia em z nim przez telefon. Mówi , ecierpi na jakie dziwne dzwonienie w uchu. By o to bardzo uci liwe i niepokoj ce. Wybiera si do lekarza, lecz wcze niej po-prosi ksi dza o namaszczenie chorych. I dzwonienie w uchu ust pi o. Jest wi cie przekonany, e pomóg mu sakrament na-maszczenia chorych. (…) To jest jego osobi-ste do wiadczenie. (…)

    Namaszczenie chorych, to sakrament obecno ci Chrystusa. On przychodzi po-przez znaki. Kiedy si narodzi w Betlejem, to tak e nie przyszed w osobie swojego Majestatu, ale pod postaci dziecka. Niektó-rzy podnosili na Nie r k , chcieli Je zabi ,ale monarchowie padali przed Nim na kola-na, bo mieli wiar . Chrystus przychodzi dzisiaj w tym znaku namaszczenia. Potrzeb-na jest wiara, aby dostrzec Go przychodz -cego, by nas umocni duchowo i fizycznie. Z tak wiar przyst pujmy do sakramentu namaszczenia, a Maryja, która jest uzdrowi-cielk chorych, (…) niech b dzie naszwspomo ycielsk na drodze wiary w Jezusa Chrystusa”.

    Po homilii ks. Jan wraz z ks. Probosz-czem i ks. Mariuszem Salachem udzielasakramentu namaszczenia chorych. Ka dy namaszczony otrzyma okoliczno ciowy obrazek.

    Pod koniec Mszy w. nast pi o wysta-wienie Naj wi tszego Sakramentu. Modli-tw prowadzi ks. Dziekan Stanis aw Róg. W czasie Litanii do Naj wi tszego Imienia Jezus, gdy powtarzane by y poszczególne wezwania ze s owami Zmi uj si nad nami,ks. Proboszcz i ks. Mariusz udzielali indywi-dualnego b ogos awie stwa Naj wi tszym Sakramentem wszystkim obecnym w ko-ciele. Msz w. zako czy a modlitwa i

    ogólne b ogos awie stwo Naj wi tszym Sakramentem.

    Ks. Pra at Stanis aw Róg podzi kowaks. Janowi za odprawienie Mszy w. i S owo Bo e oraz wszystkim za udzia w uroczysto-ci, zw aszcza chorym za ofiar ich cierpie-

    nia. Podkre li te nieocenion rol Nadzwy-czajnych Szafarzy Komunii w., którzy w ka d niedziel zanosz Pana Jezusa w Ho-stii chorym pozostaj cym w domu. Obecnie w naszym ko ciele pos ug t pe ni czterna-stu panów. Redakcja

  • 11MARZEC 2009 Nr 3/132

    DUCHOWA ADOPCJA DZIECKA POCZ TEGO MO ESZ OCALI JE OD MIERCI

    Od kilku lat z uroczysto ci Zwiasto-wania Pa skiego zwi zane jest obchodze-nie Dnia wi to ci ycia. Ustanowiono go w odpowiedzi na apel Jana Paw a IIzawarty w encyklice „Evangelium vitae”. Tego dnia mamy obudzi w naszych su-mieniach wra liwo na ludzkie ycie. Na ca ym wiecie chrze cijanie modl si w intencji pocz tych dzieci.

    Ko ció wzywa do obrony ycia niena-rodzonych dzieci, gdy te istoty s najbar-dziej bezbronne. Same nie potrafi sijeszcze broni np. przez p acz, bo jest on nies yszalny. W 1984 r. powsta film pt. „Niemy krzyk”, na którym jeden z gine-kologów dr Bernard Natanson dokonywajak co dzie „rutynowej” aborcji. Ktopoprosi go, by móg nagra „zabieg” na komputerze za pomoc wynalezionego w latach siedemdziesi tych USG. Kiedy po „przerwaniu ci y” obejrza film - prze-bieg wydarze od strony osoby poszkodo-wanej - wstrz ni ty tym, co zobaczywyszed na zewn trz. Widoczne na ekra-nie trzymiesi czne dziecko, które zosta opozbawione ycia, broni o si przed cier-pieniem. Próbowa o ucieka od zbrodni-czych narz dzi, p aka o z bólu i strachu. Jednak p aczu tego nikt nie us ysza , bo zosta st umiony przez wody onowe. St dwzi si tytu filmu „Niemy krzyk”. Film mo na obejrze równie dzi , gdy ca yczas jest on dost pny ku przestrodze. Ber-nard Natanson od tamtego czasu ju nigdy wi cej nie dokona aborcji, chocia by on za o ycielem i dyrektorem najwi kszej na wiecie kliniki, w której wykonywano

    zabiegi tzw. przerywania ci y. Przepro-wadzono ich tam ok. 60 tysi cy. On sam dokona w asnor cznie ponad 10 tysi cy zabójstw dzieci nienarodzonych. Kiedy zrozumia swój grzech nawróci si . Stasi gorliwym obro c ycia pocz tego.

    Nikt bardziej przekonywuj co nie wzy-wa przeciw zabijaniu dzieci, jak ten któ-ry je zabija . Jak przyznaje, uczono go na studiach, e „nienarodzone dziecko- „p ód” by o „czym ” w macicy. By o to kwesti wiary. Ugruntowa si wi c w przekonaniu, e w brzuchu kobiety jest tylko embrion „zbitka komórek”, e to nie jest jeszcze cz owiek. Uwa a , eembrion staje si cz owiekiem tu przed porodem. Po nawróceniu dr Bernard Natanson zrozumia swój b d. Dzinaucza: „ ycie nie tylko mo na, ale trze-ba jasno definiowa : rozpoczyna si od pocz cia. Osoba pocz ta jest istot ludz-k , nie ma takiego momentu podczas ycia p odu, w którym mog oby doj do

    zmiany niczego w co , przekszta ceniaczego , co nie jest osob w cz owieka.

    ycie jest nieprzerwanym procesem - od swojego pocz tku, od zap odnienia do ko ca”.

    Ka dy chrze cijanin ma obowi zek stawania w obronie nienarodzonego ycia. Wcale tu nie chodzi tylko o te 60

    tys. aborcji dokonanych w ameryka -skiej klinice, gdy na wiecie jest tysi -ce takich klinik, w których rocznie do-konuje si kilka milionów aborcji. Co najgorsze, dzia aj one w majestacie prawa ustanowionego przez rz dy nie-których krajów. Wydaje si , e Polska jest krajem katolickim, wyznaj cym wiar w Boga i Jego prawo, jednak w praktyce okazuje si zupe nie inaczej. W ci gu ostatnich 52 lat, od wprowadzenia przez socjalistyczny rz d tzw. „Ustawy Aborcyjnej”, w Polsce dokonano sza-cunkowo ok. 20 milionów aborcji. Nie chodzi tu wi c o jeden, czy dwa przy-padki. Trzeba wi c, aby my w ko cu wzi li na serio s owa Jana Paw a II zapi-sane w encyklice Evangelium Vitae:„Broni ycia i umacnia je, czci je i kocha - oto zadanie, które Bóg powie-rza ka demu cz owiekowi”. A w homilii wyg oszonej w owiczu 1999 roku mó-wi : „Zwracam si do wszystkich ojców i matek mojej ojczyzny i ca ego wiata, do wszystkich ludzi bez wyj tku. Ka dy cz owiek pocz ty w onie matki ma pra-wo do ycia! ycie ludzkie jest wi te.Nikt w adnej sytuacji nie mo e ro cisobie prawa do bezpo redniego znisz-czenia niewinnej istoty ludzkiej”.

    Ksi dz Jerzy Popie uszko, nauczy-ciel i m czennik, na dwa miesi ce przed mierci mówi : „Zadaniem Ko cio a

    jest nie tylko teoretyczne g oszenie wi -to ci ycia, prawa do ycia nienarodzo-nych, lecz tak e praktyczna obrona tego prawa. Istnieje pilna potrzeba podejmo-wania konkretnych inicjatyw maj cych na celu udzielanie pomocy samotnym

    matkom, dziewcz tom w ci y, które wa-haj si czy urodzi dziecko”. Dzi ki Bo-gu, takiej pomocy w naszym mie cie udziela m.in. Diecezjalny Dom Samotnej Matki przy ul. Chmielewskiego 9. S w naszym mie cie i kraju instytucje które, pomagaj samotnym kobietom w ci y. Dzi ki ich istnieniu, wiele dzieci mog osi urodzi , gdy zapewniono im tam god-ne warunki. Trzeba wspiera takie dzie anie tylko finansowo, ale równie przez modlitw .

    Dzieci nie s jedynymi ofiarami abor-cji, gdy obok nich jest równie wiele cierpi cych kobiet, które dokona y prze-rwania ci y. Bp Albin Ma ysiak przyta-cza stwierdzenie pewnej pani doktor, le-karki, terapeutki: „Kobiety dotkni te syn-dromem poaborcyjnym opowiadaj o pró-bach samobójczych, o tym, jak chcia yzapi si na mier , jak uzale ni y si od rodków nasennych, bo nie mog y spa z

    powodu koszmarów sennych, jak niesku-tecznie przez lata leczone by y na depre-sj ”. Tragiczne jest to wyznanie, ale nie-stety prawdziwe. Z tego powodu musimy uchroni przed podobnym losem i cierpie-niem jak najwi ksz liczb kobiet, aby nie sz y w lady tych, które podda y si abor-cji. Mamy obowi zek pomaga i to kon-kretnie, skutecznie, a nie tylko w dysku-sjach. Pami tajmy, e chrze cijanin powi-nien przede wszystkim dzia a , a nie tylko mówi . Mamy przecie obowi zek wpro-wadza w czyn powy sze wskazania na-szych wielkich wychowawców.

    Kobiety borykaj ce si z pokusami, a szczególnie dzieci pocz te, potrzebujnaszej pomocy, naszego serca i modlitwy. Papie Benedykt XVI, gorliwy obro ca ycia mówi, e modlitwa zmienia dzieje wiata. Szczególn form modlitwy jest

    podj cie Duchowej Adopcji Dziecka Pocz tego. Polega ona na codziennym odmawianiu dziesi tki ró a ca i krótkiej modlitwy przez kolejne 9 miesi cy. Przez swoj modlitw mo esz uratowa kogood mierci. Dzi ki twej modlitwie jakiedziecko b dzie mog o cieszy si yciem, a kobieta zostanie uchroniona przed straszliwym cierpieniem duchowym. Wie-rzymy w to mocno, e poznamy kiedy w wieczno ci imi tego dziecka, jednak póki co jest ono znane jedynie Bogu.

    Nie trzeba wiele, by pomóc komuy , wystarczy odrobina dobrej woli i

    samozaparcia do codziennej modlitwy.

    Duchow Adopcj mo e podj ka -dy, niezale nie od wieku. W naszej pa-rafii b dzie mo na tego dokona 25 marca po ka dej Mszy w. o godz. 7.00, 9.30, 16.30, 18.00.

    Ks. Sebastian Dec

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 12

    Parafia Narodzenia NMP – MB Siewnej w Wilczopolu niedaleko G u-ska liczy ok. 1200 mieszka ców. Od dwóch lat jej proboszczem jest ks. dr Robert Muszy ski, z-ca moderatora Dzie a Biblijnego im. Jana Paw a II w Archidiecezji Lubelskiej, dziennikarz Radia eR. W Wilczopolu budowany jest ko ció parafialny. Jednak ze wzgl du na niewielk liczb miesz-ka ców, finansowanie budowy jest utrudnione. Potrzebna staje si pomoc z innych parafii. W planach jest stwo-rzenie ogniska muzycznego, szko yj zyków obcych. M odzie bardzo tego pragnie. Jednak mo liwo ci wspólnoty s bardzo ograniczone. W niedziel , 15 lutego ks. Robert wraz z dwiema parafiankami przyby do na-szej parafii. G osi S owo Bo e i zbie-ra ofiary na potrzeby buduj cego siko cio a w Wilczopolu. W homilii poruszy temat grzechu w kontek cie Ewangelii o uzdrowieniu tr dowatego.

    „Tr d dla staro ytnego Bliskiego Wschodu by wielkim symbolem – powiedzia ks. Robert – Choroba ta by a nieomal najwi kszym przyk a-dem skutków grzechu, dyskryminacji, s du Bo ego i spo ecznej ekskomuni-ki. Tr dowaci yli w specjalnych obo-zach, odseparowani od spo ecze stwa i kultu religijnego. (…) Wówczas byto jedyny sposób, by ochroni spo e-cze stwo od epidemii i samozag ady.

    Je li tr d zara a, to i grzech zara-a. (…) Przebywanie z kim dotkni -

    tym grzechem, z em jest zara liwe. M wraca z y z pracy. Od progu „cz stuje” on z ym s owem. I z oprzechodzi na ni . Potem atwo prze-kaza j dzieciom. Grzech jest zara li-wy. (…) Dlatego ma taki ogromny wp yw na spo ecze stwo. (…) Je linie b dziemy widzie , e z o moralne jest z em, to ono b dzie nas powoli niszczy o. (…)

    Tr dowaty wypowiada do Jezusa s owa wiary: Je li zechcia by , mo esz mnie uzdrowi . Od Boga niczego nie mo na da . Je li wola ludzka spotka si z wol Bo , dziej si cuda. (…) Jezus wyci gn r k i dotkn go. Ta wyci gni ta d o oznacza w adz nad naszym yciem. (…) Jezus dotykaj ctr dowatego przekroczy granic na-kazywan przez Prawo, by nie miestyczno ci z chorym. Zniwelowa od-

    dzielenie, jakie czyni grzech separu-j cy cz owieka od Boga. Wszed w granic mierci i cz owiek ten zostawskrzeszony do ycia. Chrystus nie brzydzi si adnym cz owiekiem. Najbardziej nawet dotkni tym przez z o. My boimy si dotyka ludzi z ych. Cz sto o sobie my limy, eBóg nie chce nas widzie . To nie-prawda. Chrystus przekracza wszel-kie granice, by dotrze do cz owieka. Wystarczy s owo wiary: Je li chcesz, mo esz mnie oczy ci . (…)

    W obozie tr dowatych wszyscy chyba s yszeli o cudach dokonywa-nych przez Jezusa, (…) ale tylko jeden cz owiek odwa y si wyrwaz tej miertelnej spo eczno ci i szu-ka ocalenia. Bardzo trudno jest opu ci tak mierteln spo eczno .Niejeden z rodziców wie, e je li córka, czy syn wpadn w z e rodo-wisko, bardzo trudno ich stamt dwyrwa . Trudno te , b d c w takiej grupie rówie niczej, mie inne zda-nie, wyj z niej. (…) Jak e trudno jest wyj z na ogu np. z pornografii. Wielu usprawiedliwia si , mówi c,e tak czyni wi kszo ludzi. S jed-

    nak tacy, którzy chc si wyrwa z takiej spo eczno ci mierci . (…)Stawiamy ich cz sto poza spo e-cze stwem. W rodzinach dotkni -

    tych alkoholizmem (np. ojca), stawia si go w pozycji koz a ofiarnego, ko-go , kto jest wszystkiemu winien. Cie-kawe, e kiedy zdarzy mu si wyj z alkoholizmu, to w rodzinie cz sto nie-wiele si zmienia. Grzechy ony, dzie-ci, by y dot d jakby w cieniu ojca al-koholika.

    Ile razy pot piamy drugiego cz owieka. Je li mówimy komu : Bez-bo niku, to uwa amy, e nie ma judla niego ratunku. Nawet Pan Bóg mu nie pomo e. Odbiera mu si nadziej

    zbawienia, a to nieprawda. Tr dowa-ty z Ewangelii wróci do spo ecze -stwa, bo spotka Jezusa. (…) Musiaz ama Prawo, które zakazywa o mu kontaktowania si ze spo eczno ci .Jezus te przekroczy Prawo, bo go dotkn . (…)Gdyby tr dowaty sie-dzia przy drodze i milcza w mo-mencie, gdy przechodzi Jezus, to Ten min by go i nic nie zrobi .Gdyby dzisiaj Chrystus wszed do szpitala, czy zatrzyma by si przy ka dym ó ku? My l , e nie. Nie dlatego, e jednych kocha, a drugich nie, ale dlatego, e chce by rozpo-znany jako Mesjasz, który przycho-dzi zaspokoi nie tyle nasze jakieosobiste doczesne, sprawy, ale chce nam da ycie wieczne.

    Wszelka separacja, mur bardzo boli. Wszelkie odrzucenie bardzo boli. Przywrócenie relacji mi o ci, jedno ci, to przywrócenie ycia. Kto tego do wiadczy , chce si tym dzie-li z innymi. (…) Tr dowaty wbrew

    zaleceniom, poszed do miasta i opo-wiada o swoim uzdrowieniu. Nast pi-a jakby zamiana miejsc. Uleczony

    wróci do spo eczno ci, a Jezus musiauda si na miejsce odludne. W ko cu Chrystus wszed na krzy , na miejsce przekl te. Na Niego spad y wszystkie nasze grzechy, ca e nasze nieszcz cie i przekle stwo. On tam poszed za wszystkich ludzi, bo ich kocha. Je li dzisiaj przychodzimy do ko cio a, to nie po to, by by o mi o, by co si cowydarzy o dobrego, ale eby wyda-rzy o si do wiadczenie wiary: Je li zechcia by , mo esz mnie oczy ci .Je li wyjdziesz z ko cio a z takim do-wiadczeniem wiary, to zatrzyma si

    przy tobie Chrystus. Bo Jego mo nazatrzyma tylko wiar ”.

    Redakcja

    WIZYTA

    WYJ POZA SPO ECZNO MIERCI

  • 13MARZEC 2009 Nr 3/132

    ODESZLI DO PANA

    W dniach 11 i 12 lutego na cmen-tarzu na Kalinowszczy nie mia y miej-sce dwa pogrzeby, w których uczestni-czy a ogromna rzesza ludzi. Pogrzeby poprzedzone by y Msz w. a obn w ko ciele pw. w. Agnieszki o godzinie 13.00. Wspominamy je razem z tego wzgl du, e zmar 4 lutego w wieku 41 lat p. Beat Sikor , profesor XXI Liceum Ogólnokszta c cego im. w. Stanis awa Kostki i p. Ks. Kan. Ma-riana Kozyr , który zmar 10 lutego 2009 r. w 76 roku ycia i 52 roku ka-p a stwa, czy a przyja i serdecz-no . Ks. Kanonik jeszcze zd y napi-sa kondolencje i wzruszaj ce s owa skierowane do Rodziców i do obec-nych na Mszy w. a obnej p. Beaty. Zosta y one odczytane ju po jego mierci.

    Przedwcze nie zmar a p. Beata Sikora, nauczycielka historii, uczy awcze niej w LO nr 8 i równolegle w Pa stwowych Szko ach Budownictwa oraz w Zespole szkó Samochodowych nr 2 w Lublinie. Na pogrzebie obecni byli nauczyciele, rodzice oraz m odzi wychowankowie z bia ymi ró ami w r kach. M odzie z klasy III c, ostat-niej, której Pani Profesor by a wycho-wawczyni , zapewni a opraw Mszy w. oraz sz a w poczcie sztandarowym

    liceum. Mszy w. przewodniczy Ks. Pro-

    boszcz Stanis aw Róg. Homili wyg o-si Wicedyrektor Zespo u Szkó im. w. Stanis awa Kostki - ks. Grzegorz Strug, obecny wychowawca klasy III c. W koncelebrze uczestniczy o kilku kap a-nów m.in. Dyrektor Zespo u Szkó im. Stanis awa Kostki – ks. Miros aw Za-j c o r a z p i e r ws z y D yr e k to r „Biskupiaka” – ks. Krzysztof Targo -ski. Po Mszy w. wiele osób wyg osi ope ne ciep a i wdzi czno ci s owa. Nie-zwykle wzruszaj ce by o wyst pienie Ojca p. Beaty, pana Jerzego Sikory, wieloletniego dyrektora Specjalnego O rodka dla Dzieci i M odzie y Nie-s ysz cej i S abo S ysz cej im. Jana Paw a II w Lublinie. Kondukt pogrze-bowy id cy na cmentarz przypominanieko cz c si rzek ludzi, jak w cza-sie procesji na Bo e Cia o.

    Na drugi dzie o tej samej godzi-nie w ko ciele w. Agnieszki ponad stu kap anów pod przewodnictwem ks. Biskupa Józefa Wróbla celebrowa oMsz w. a obn p. Kanonika Maria-na Kozyry. Homili wyg osi ks. Anto-ni Jerzy Czy ewski. Ks. Marian Kozy-ra w swoim 52–letnim kap a skim y-ciu s u y Bogu i ludziom jako wika-riusz w Lublinie ( w. Agnieszki, Naj-wi tszego Serca Pana Jezusa), Hrubie-

    szowie i opienniku, a nast pnie jako

    PO EGNANIA

    proboszcz w Czu czycach, cznej ( w. Marii Magdaleny) i Lublinie ( w. Agnieszki). By Kanonikiem Honorowym Kapitu y Lubelskiej i Kanonikiem Honorowym Kapitu yZamojskiej. W 2003 roku przeszedna emerytur , lecz w dalszym ci gu pos ugiwa w parafii w. Agnieszki.

    Po Mszy w. nie by o ko ca przemówieniom i podzi kowaniom Bogu za dar osoby p. ks. Mariana. Wyg aszali je zarówno kap ani, jak i osoby wieckie. W ród nich pe ne wdzi czno ci s owa przeczyta ami -cym si g osem górnik z cznej.

    p. ks. Marian zapisa si w pa-mi ci, jako cz owiek nieugi ty wobec prawdy, czemu da wyraz s u c jako Kapelan Solidarno ci w Bogdance. Na cmentarzu przy trumnie gra a orkiestra górników z cznej.

    Oba pogrzeby by y bardzo uroczy-ste i pi kne przez pe ne wdzi czno cis owa, których bardzo wiele wypowie-dziano pod adresem zmar ych. Nasu-wa y one nieodparcie refleksj , e tak odchodz ludzie wi ci, ludzie, którzy uczynili wiele dobra w ci gu swojego ycia.

    Redakcja

    Pogrzeb ks. Kanonika Mariana Kozyry

    Ukaza si najnowszy, pierwszy w trze-cim tysi cleciu, przek ad Pisma wi tego z komentarzem, opracowany przez ZespóBiblistów Polskich z inicjatywy Towarzy-stwa wi tego Paw a.

    Cechuje go maksymalna wierno teksto-wi oryginalnemu, z uwzgl dnieniem zasad wspó czesnego literackiego j zyka polskie-go, uwzgl dnienie w t umaczeniu i komenta-rzach wspó czesnych bada nad Pismem

    wi tym, unikanie w przypisach i komenta-rzach specjalistycznego j zyka teologiczne-go, umieszczenie przed ka d ksi g , a tak eprzed zbiorami ksi g, zwi z ych wprowa-dze , pozwalaj cych uchwyci kontekst po-wstania danej ksi gi lub zbioru ksi g, a tak-e istot zawartej w nich tre ci, nowoczesny

    i przejrzysty uk ad graficzny pozwalaj cysprawniej korzysta z Pisma wi tego

    Ksi gi Pisma wi tego zosta y przet umaczone z j zyków: hebrajskiego, aramejskiego i greckiego.

    Pismo wi te Edycji w. Paw a mo na dosta w naszym kiosku parafialnym.

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 14

    tami sznurów. Pos annictwo biskupa zosta o w

    tych symbolach zaznaczone, nie tylko po my li Soboru Watyka skiego II, który go okre la jako pasterzowanie, ale z wyra nym zaznaczeniem pos an-nictwa proroka i kap ana z w adzzwierzchni . Pos annictwo kap a skie biskupa ma swoje ród o w przyj ciu przez sakr pe ni kap a stwa Chrystu-sowego, a to okre la kierowanie kul-tem zgodnie z Bo ymi przykazaniami i prawami Ko cio a, które okre lone s bardziej szczegó owo dla diecezji przez jej Synod.

    Mo na w tym miejscu postrzegapos annictwo naszego Pasterza przez Jego pos ug w naszej parafii. Naj-wa niejsza jest tu konsekracja – po-wi cenie wi tyni 29 pa dziernika

    2000 roku, czyli oddanie naszego wie-loletniego trudu – naszego ko cio a – na wy czn w asno Trójjedynego Boga. Po wiadcza o tym 12 symbo-licznych krzy y ze wiecami – zna-ków zwanych zacheuszkami – umiesz-czonych tak e w znacz cych miej-scach – filarach nawy g ównej i cia-nach no nych kaplicy.

    Inny przejaw pos ugi Pasterza, to ju w kalendarzu sta a data w pierw-sz niedziel po Ofiarowaniu Pa -skim, op atkowego spotkania wspól-not AA i Al-anon, z liturgi Mszy w. w koncelebrze kap anów — duszpa-

    W Duchu i Prawdzie, to zawo a-nie J.E. Abp. Józefa yci skiego, od 14 czerwca 1997 r. drugiego Metropo-lity Archidiecezji Lubelskiej. Znak herbowy Pasterza umie cili my w pre-zbiterium po stronie Ewangelii, w dol-nej kwaterze okna, po stronie wschod-niej. Nie jest to miejsce przypadkowe, wszak wschodz ce s o ce promienia-mi prze wietla symbolik herbu, roz-ja niaj c prezbiterium i na swój spo-sób o ywia s owa „W Duchu i Praw-dzie”. Mo na przyj , e jest to naj-wi kszy skrót misterium Liturgii O ta-rza.

    Znak herbowy Ks. Metropolity wyró nia si liczb umieszczonych symboli. Jego rodkow i tytu owrzec mo na cz , stanowi tarcza wzo-ru polskiego, bia a, przedzielona krzy-em wzoru greckiego o barwie ama-

    rantu. Nad prawym ramieniem krzy a, symbol Ducha wi tego – go bica srebrnopióra, zni aj ca swój lot. Nato-miast pod lewym ramieniem krzy ajest otwarta ksi ga, a na jej kartach dwie litery, pierwsza i ostatnia grec-kiego alfabetu – Alfa i Omega. Co znacz ?

    W Pi mie wi tym Nowego Te-stamentu, w Apokalipsie w. Jana, Bóg i Jezus s nazwani A i z odpo-wiednikami: Pocz tek i Koniec, albo Pierwszy i Ostatni. Okre lenie to wy-ra a my l, e wiat pochodzi od Boga i od Chrystusa (jako od S OWA). Tak jak owe litery obejmuj ca y alfabet, tak Bóg i Jezus s zasad ca o ci stworzenia i jego trwania. W sztuce starochrze cija skiej w IV wieku po-

    jawi y si te symbole jako znaki Chrystusa, Boga-Cz owieka, wi cnajcz ciej zacz to je umieszcza na chrze cija skich sarkofagach, zdo-biono nawet przedmioty u ytkowe zwi zane z wyznaniem wiary i po-bo no ci . Papie Hadrian II (867-872) pierwszy umie ci symbole A i

    na swojej piecz ci i poniewaprzeprowadzi Sobór Konstantyno-polita ski, ostatni na Wschodzie, to za jego przyczyn , symbole trafi ydo zdobnictwa wi ty . Bli ej na-szych czasów, w sztuce roma skiej i gotyckiej, jakby zaniechano tych znaków i ponownie pojawi y si do-piero w ko cu XIX wieku w zdob-nictwie ko cielnym. Sobór Watyka -ski II zaleci przywróci symbolikA i na w a ciwe miejsce w Ko-ciele. St d w naszej wi tyni, za-

    równo na ambonie, jak i tabernaku-lum, s umieszczone te znaki.

    Nad tarcz herbow Ks. Metro-polity umieszczone s jeszcze trzy symbole: po rodku Krzy dwura-mienny - znak zwierzchnictwa pa-storalnego nad Metropoli , przypo-mnijmy, obok lubelskiego, biskup-stwami siedleckim i sandomierskim. Obok po prawej, górna cz pasto-ra u (krzywa nia), jeden z symboli w adzy biskupiej, a po lewej infu a,drugi taki symbol. Ca o zwie czo-na „capello” z symbolicznymi splo-

    IKONOGRAFIA W KO CIELE W. ANTONIEGO cz. XXII

    WITRA E W PREZBITERIUM W DUCHU I PRAWDZIE

    Metropolita Lubelski Józef yci ski w naszym ko ciele podczas Mszy w. o godz. 12.30 4 stycznia 2009

  • 15MARZEC 2009 Nr 3/132

    sterzy tych rodowisk w Diecezji, ho-mili i b ogos awie stwem.

    Trzeba wspomnie , jakby drug ,na przeciwleg ym kra cu owego po-s annictwa biskupiego u o on , god-no Wielkiego Kanclerza KUL Jana Paw a II. To nie tylko miejsce Uni-wersytetu po ród uczelni katolickich w kraju, ale miejsce KUL w Ko ciele powszechnym, po ród uniwersytetów katolickich w wiecie. czy si ten urz d z dwoma donios ymi cz onkow-stwami Abp. prof. Józefa yci skiego, to Kongregacja do spraw Wychowania Katolickiego i Papieska Rada Kultury.

    Zwi zana jest z tym inicjatywa Kongresów Kultury Chrze cija skiej w Lublinie. III taki Kongres zebra siw dniach 26-28 wrze nia 2008 r. Obok znacz cej liturgii, w której wspomniano u O tarza Katedry i Ko-cio a Akademickiego KUL tych, któ-

    rzy kultur wzbogacili swoj twórczo-ci , jak ks. Jan Twardowski, Zbi-

    gniew Herbert, Ryszard Kapu ci ski i Anna widerkówna, oraz ofiarn pra-c , jak Irena Sendler, Jan Nowak-Jeziora ski i Jerzy Turowicz, to obok ywej pami ci modlitewnej przez aule

    i sale wyk adowe przesz y spotkania panelowe, wyk ady, seminaria i deba-ty problemowe, wype niaj ce czas ka dego dnia Kongresu, nawet do godz. 20.00. Kongres zgromadzi uczo-nych tak e z zagranicy, duszpasterzy i animatorów kultury ze Wschodu i Za-chodu Europy, którzy poszukiwali od-powiedzi na wa kie pytanie: „Godnoczy sukces? Kulturowe dylematy wspó -czesno ci”. Szczególnym wydarzeniem by o nadanie najwy szej godno ci aka-demickiej, Doktoratów „Honoris causa” dla Abp. Tadeusza Kondrusiewicza, Metropolity Mi sko-mohylewskiego Ko cio a na Bia orusi i prof. Andrea Riccardiego z Rzymu.

    Podobnie, jak e oczywiste w tym wietle s informacje z og o-sze , e Pasterz zaprasza na Op atek Duszpasterstwa S u by Zdrowia, Pracowników Nauki, Nauczycieli i wielu jeszcze innych rodowisk duszpasterskich, a udzia Pasterza w ró nych lokalnych uroczysto ciach; bo szko a przyjmuje Patrona, bo po-wi cana jest nowa wi tynia, albo

    za o ona nowa wspólnota parafialna, których 17 Pasterz erygowa . Dodaj-my uroczysto ci parafialne z udzie-laniem sakramentów, tradycyjnych odpustów, pielgrzymek i wszystkich innych spotka liturgicznych, two-rz cych tkank ycia Ko cio a w Diecezji. W ci gu minionych lat po-s ugi biskupiej, trzeba wspomnietylko z nazwy, bo tematy s zbyt obszerne, jak na miejsce w artykule, dwa dzie a donios e i znacz ce: od-nowienie Katedry w. Janów Ewan-gelisty i Chrzciciela - przywrócenie jej architektonicznego i artystyczne-go pi kna. Ten wieloletni trud wielu jak e ludzi z Pasterzem na czele, wyprzedza 200 lecie Diecezji lubel-skiej. Donios y to Jubileusz, obok znacz cego o ywienia miejsca Kate-dry w religijnym yciu Lublina i Ko cio a lubelskiego, po czony zosta z wysi kiem intelektualnym w postaci trzech tomów „Dziejów Ar-chidiecezji Lubelskiej (1805-2005)”, przywracaj cych na spo eczn pa-mi Ludzi, od wyniesionych do chwa y o tarzy m czenników z lat II wojny z biskupem W adys awem Goralem, po dziesi tki kap anów tylko spe niaj cych swoje powo anie w codzienno ci czasów dwóch stule-ci, o ka dej porze roku, o ka dej go-dzinie, gdy wiernym pos ugiwali. Trzeba tu do czy 231 prezbiterów, którym Pasterz udzieli sakramentu kap a stwa.

    Warto w tym miejscu wspo-mnie kap a sk drog Pasterza, by to, o czym napisali my, sta o si bar-dziej oczywiste. Pochodzi z archidie-cezji Cz stochowskiej i jej Semina-rium w Krakowie. W latach 1966-1972 odbywa tu studia, równolegle tak e w Papieskiej Akademii Teolo-gicznej, gdzie w 1972 r. uzyska ma-gisterium i licencjat z teologii. wi -cenia kap a skie przyj w Cz sto-chowie 21 maja 1972 r. i zosta skie-rowany jako wikariusz do Wielunia, potem pracowa w Gidlach, a od

    Od sierpnia 2008 , staraniem ks. To-masza Serwina, w pierwsze czwartki miesi ca odprawiana jest w naszym ko-ciele Msza w. cz ciowo po acinie.

    Pocz tkowo by a to modlitwa Pa ska – Pater Noster. Powoli wprowadzane skolejne cz ci Liturgii po acinie.

    Wielk pomo-c dla uczest-ników Mszy w. jest ksi -eczka Ordo

    Missae cum Populo – Ob-rz dy Mszy wi tej z lu-

    dem w j zyku aci skim i

    polskim. Mo na j ku-pi w naszym kiosku para-fialnym.

    MSZA WI TA PO ACINIE

    1974 r. powróci do Krakowa i macie-rzystego Seminarium, gdzie by pre-fektem i pe ni inne obowi zki do 198-3 r. Równolegle pracowa nad rozpra-wami doktorskimi, bo w 1976 r. uzy-ska doktorat z teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym, za w 1978 r. doktorat z filozofii w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Od 1979 r. osi ga kolejne stopnie akade-mickie z profesur w 1988 r., pe ni cte w latach 1982-1990 obowi zki prodziekana i dziekana na Wydziale Filozoficznym PAT w Krakowie.

    Po mierci Abp. Jerzego Karola Ablewicza, biskupa diecezjalnego Tarnowa od 1962 roku, który odszeddo Pana 31 marca 1990 r., Ks. prof. dr hab. Józef yci ski zosta prekonizo-wany na stolic biskupi w Tarnowie. Ingres do bazyliki katedralnej p.w. Narodzenia NMP odby 29 wrze nia 1990 r. Po przyj ciu wniosku o przej-cie na zas u ony seniorat Abp. Bole-

    s awa Pylaka, Ks. bp Józef yci ski zosta prekonizowany 14 czerwca 19-97 r. na Arcybiskupstwo Lubelskie i pe ni t pos ug cznie z prac nauko-w profesora zwyczajnego w Katolic-kim Uniwersytecie Lubelskim Jana Paw a II.

    /W/

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 16

    W sobot 21 lutego 2009 r. od godz. 14.00 w wietlicy w domu parafialnym odby si bal karna-wa owy dla dzieci piewaj cych w Scholi i nale cych do Eucha-rystycznego Ruchu M odych.

    Przebierali my si za postacie biblijne. Najwi cej by o anio ów, by y tak e osoby przebrane za Maryj , Królów, Jana Chrzcicie-la, palesty skie dzieci. Organiza-torami balu i opiekunami byli: ks. Mariusz Salach, s. Bernarda, p. Barbara Cioczek, p. Jacek - orga-nista naszej parafii.

    Uczestnicy balu mieli przygo-towany s odki pocz stunek, cia-sta, ciastka i ciasteczka. Bawili-my si przy muzyce dyskoteko-

    wej, któr puszcza nam lektor ukasz. W przerwach mi dzy

    ta cami by y ciekawe konkursy. Pierwszy konkurs polega na tym, eby zrobi mieszn figur , jak

    figur woskow , i nikt nie mógsi ruszy . Inny konkurs odbywasi w parach, z balonikiem umieszczonym mi dzy g owami. Balon nie móg wypa i nie mo na by o sobie pomaga r k .Walka kogutów polega a na tym, aby przeciwnikowi wyrwachustk , która by a zatkni ta za pasek. Tu by y pó fina y i fina y. By o jeszcze wiele innych kon-kursów, takich jak zabawa w w -a, czy kto najd u ej b dzie kr -

    ci hula – hop. Wszyscy uczestni-cy bardzo dobrze si bawili, byli zadowoleni i u miechni ci.

    Serdecznie zach cam wszyst-kie dzieci, aby piewa y w Scholi lub nale a y do Eucharystyczne-go Ruchu M odych, poniewapoprzez piew dla chwa y Bo ej i zaanga owanie w ko ciele jeste-my bli ej Pana Boga! Wspólnie

    mi o sp dzamy czas, mamy orga-nizowany bal, ciekawe wyciecz-ki, a i w. Miko aj o nas nie zapo-mina.

    Klaudia Lato IIIb

    Jak mi o by o na balu karna-wa owym w naszej Sali parafial-nej! Dzieci przebra y si za po-stacie biblijne. Ta czyli my w pi knych, kolorowych strojach, przy wspania ej muzyce, o którzadba pan Jacek. Na balu byksi dz Mariusz, siostra Bernarda i pani Basia. Wszyscy wietnie ta czyli. By y równie ró ne konkursy z nagrodami. Bawili-my si znakomicie. Mam mi e

    wspomnienia i pi kne zdj cia na pami tk .

    Monika Maria Doma IIc Zdj cia na str. 20

    SCHOLA I ERM

    DZIECI CY BAL Panie, starzej si , a staro jest trudna./ Nie mog ju biega ani chodzi szybko,…/ Z ka dym dniem jestem coraz bardziej sam/ z moimi wspomnieniami - z tym, co przecierpia em i co trwa

    w moim sercu. [Za: o. M. Bednarz, Skarbnica modlitw]

    Stary cz owiek, Alvin Straight dowiaduje si o chorobie swojego brata. Przed wielu laty rozstali si w gniewie i nie widzieli od tego czasu. Podejmuje decyzj . Niezwyk ym, a nawet dziwnym dla otoczenia pojazdem, na traktorku–kosiarce, postanawia przejecha wiele mil, aby spotka si z bliskim swemu sercu, równie starym, chorym cz owiekiem. To bohater filmu Davida Lyncha Prosta historia. Jak e pi kna i metaforyczna jest ta jego dziwna podró . Alwin, mimo dramatycznych prze y w swoim yciu, powracaj cych teraz we wspomnieniach, wydaje si by pogodzony ze staro ci . Spokojnie pokonuje pojawiaj ce si w drodze trudno ci i po-godnie znosi w asn niepe nosprawno , s abo oraz niedogodno ci podró y. Ba, wydaje sicieszy , delektowa ka d chwil , a nawet dzieli tym, co ma, z napotkanymi lud mi, a tak eobdarowywa ich przemy leniami z w asnych do wiadcze . Jego spokój i determinacja w d e-niu do wyznaczonego sobie celu budz podziw i przywodz na my l zmagania innego starego cz owieka, rybaka Santiago, bohatera ksi ki Ernesta Hemingwaya, Stary cz owiek i morze. Przez moment wydaje mu si , e jego ambitne przedsi wzi cie, wyp yni cia i po owu na pe -nym morzu, przyniesie mu sukces i rado . Niestety, jak w yciu cz sto bywa, niesprzyjaj ceokoliczno ci niwecz bliskie ju osi gni cie. Nie ami jednak cz owieka. Chocia wychodzi na brzeg z pustymi r kami, jeste my przekonani, e nie podda si ,podo a trudom ycia, b dzie nadal dzielnym cz owiekiem.

    W obu obrazach podobna metafora ludzkiego losu, imponuj cy obraz uporu i walki z prze-ciwno ciami losu, bez wzgl du na wiek ycia. Fakt, to tylko przedstawienie ycia przez arty-stów, ale sami znamy równie starszych ludzi: aktywnych, silnych duchem i o wielkim dla in-nych sercu. Czujemy natomiast smutek, gdy obserwujemy w naszym otoczeniu, jak wielu m o-dych nie znajduje celu, popada w na ogi, apati i wobec yciowych wyzwa staj si zagubieni i bezradni. Bywa, e wsparcie i pomoc otrzymuj wtedy od ludzi o wiele starszych.

    Pokocha staro ? W asn staro ? Innych starych ludzi? atwo powiedzie ! A choroby, samotno , uzale nienie od innych, narastaj ca wiadomo o w asnej miertelno ci? Zima nie sprzyja staro ci. lisko, a tu trudno ci w poruszaniu si i kruche ko ci. Krótki dzie , a wieczo-rem mo e kto wyszarpn torebk , siatk z zakupami, portfel. Brak s o ca pog bia depresyjny nastrój. I chocia lata mijaj w mgnieniu oka, zimowe miesi ce wlok si i bywaj dni nie do zniesienia. Temat bardzo nieatrakcyjny i niemodny. Gdzie spojrze , m ode, zgrabne sylwetki, bystre spojrzenia, g o ny miech. Kogo obchodz starzy ludzie? Czy rzeczywi cie nikt o nich nie pami ta?

    Uda o mi si w rodku zimy i to nawet w otoczeniu ludzi bardzo m odych, znale miejsce przyjazne staro ci i starym ludziom. To wystawa fotografii w katolickiej szkole, po obejrzeniu której, zgodnie z prawd chcia o si rzec: dodano latom ycia. Ogromne zdj cia, a na nich sta-rzy ludzie: w trakcie codziennych zaj lub specjalnie pozuj cy; ró ni: u miechni ci, zadumani; sami, b d w towarzystwie doros ych dzieci i wnuków w ró nym wieku. Wszyscy bez wyj tku dostojni i pi kni. Nie zdo a am zapami ta dyskretnych, drobnym drukiem, b yskotliwych tytu-ów-komentarzy, ale i bez nich, wymowa, zarówno poszczególnych obrazów, jak i ca ej wysta-

    wy, by a niezwykle poruszaj ca. Ma gosia, szkolna organizatorka wystawy, opracowa a ponad-to i umie ci a przy wej ciu, oryginalny, wzruszaj cy komentarz autorski, nawi zuj cy do O miu b ogos awie stw z Kazania na Górze.[Mt]. Uzupe nieniem niech wi c jeszcze b dzie „obrazek” poetycki: /Nie lubi proszków/ Przy aspirynie si krzywi / czekaj na mi o dobro / powrót ojca i matki/tak jak w dzieci stwie/ wszystkiemu si dziwi / ciesz si gwiazdk choink / zimt skni do wiosny/ Starzy — to dzieci, które za szybko uros y/. [J.Twardowski].

    Starymi lud mi zajmuj si m odzi wolontariusze, staro ci interesuje si te nauka (nie tylko medycyna), studenci pisz o niej prace magisterskie. Wed ug Jeana Vaniera mo na sta-rze si z trwog i gorycz lub poszukiwa m odo ci w ka dym wieku. Pierwsi, stale tkwi w przesz o ci, krytykuj i narzekaj na wszystko. Pozostaj samotni w swym smutku. Drudzy, akceptuj c swój wiek, s otwarci na wiat i tolerancyjni wobec innych. Prof. J. Ryn uwa a po-dobnie: kto walczy ze staro ci , szybciej si starzeje; kto j zaakceptuje, zdaje si by m odszy. Idodaje, e wiek kalendarzowy rzadko koresponduje z wiekiem subiektywnym (odczuwanym). Ludzie zazwyczaj czuj si m odziej od wieku kalendarzowego. Zale y to g ównie od energii i ch ci ycia. Ponadto badania wskazuj , e ludzie starzy o g bokich uczuciach religijnych, prze ywaj mniejszy l k wobec mierci. Pog bianie ycia duchowego pozwala na zrozumienie sensu ycia i mierci [Charaktery Nr10.1999].

    W pa dzierniku 1999 roku, w dwudziestym pierwszym roku pontyfikatu, wtedy ju stary i schorowany Ojciec w. Jan Pawe II skierowa list, zatytu owany Do moich Braci i Sióstr w podesz ym wieku. To wspania a, poruszaj ca lektura. Tak e dla ludzi m odych. W duchowej wi zi ze starszymi osobami, Autor obja nia sens prze ywania staro ci. M odym przypomina zao ich obowi zkach wobec starszego pokolenia. List ko czy pi kna i g boka modlitwa. Oto jej fragment: Pozwól, o Panie ycia, aby my to sobie wyra nie u wiadomili i umieli cieszy sika dym etapem naszego ycia, jako darem nios cym bogate obietnice na przysz o . Spraw, by my z mi o ci przyjmowali Twoj wol , zawierzaj c si ka dego dnia Twoim mi osiernym d oniom.

    Janina Swó

    REFLEKSJE

    POKOCHA STARO

  • 17MARZEC 2009 Nr 3/132

    Przesz o trzydzie ci lat temu lewi-cowa w adza mocno wspierana przez masoneri obieca a Urugwajczykom dostatnie ycie. Nowe szko y, szpitale, comiesi czne dotacje dla najubo -szych oraz wiele imprez rozrywko-wych. Warunek by tylko jeden. Bu-dujemy nowe spo ecze stwo bez Bo-ga! Wystarczy o tych kilkadziesi t lat by katolicki kraj zapomnia o Bogu i sta si najbardziej laickim i ateistycz-nym pa stwem w Ameryce aci -skiej.

    Urugwaj jest pa stwem, które bar-dzo dba o rozrywki dla swoich obywa-teli. Prawd jest równie , e naturalna spontaniczno ludno ci sprzyja two-rzenia „kultury wi towania”. Nie jest to jednak wi towanie, które kszta tu-je cz owieka i odpowiada jego godno-ci. Czas pla owych i ulicznych za-

    baw zazwyczaj ko czy si rozbojami i morderstwami.

    Ju w momencie z chrztu wyrzeka-my si wszelkiego z a, i wszelkich okoliczno ci, które nas od Boga odda-laj . Jak bywa o w staro ytno ci tak jest i dzisiaj, mo na bawi si kosztem innych czasem nawet pozbawiaj c ich ycia. Dla chrze cijanina zawsze w

    centrum jego dzia a powinien staBóg, jako Ten, który jest zawsze obec-ny w moim yciu i przez to ono nabie-ra wi tego charakteru, jest odci te od rzeczy, które mnie oddzielaj od ycia z Nim. Tak wi c, niezwykle istotnym elementem naszej misyjnej dzia alno-ci jest u wiadamianie ludzi, e roz-

    rywka i zabawa nie mo e stanowisensu naszego ycia.

    Oczywi cie pa stwo, które jest laic-kie nie u atwia ludziom prze ywania swej wiary. W szko ach naucza si , e

    Z MISJI JAK SI BAWI W URUGWAJU BAWI SI CZY WI TOWA

    Boga nie ma i zabrania si o Nim mówi .P o w s t a j e wi c wielka pustka w ser-cu cz owieka, któr czymtrzeba zape -ni … Tworzsi bo ki. Urugwaj ma trzech bo -ków: pi ka no na, karna-wa i polity-ka.

    W a d z a spe ni a tylko jedn przed-wyborcz obietnic . Da a ludziom rozrywk . W ten sposób zag uszono prawdziwe ludzkie pragnienia, a w ludzkie serca wlano niepewno wy-wo an brakiem Prawdziwego Boga dawcy ycia. Ten brak fundamentu sprawia, e ludzie cz sto popadaj w depresje, l kaj si poznawa siebie, „nazywa po imieniu” swe grzechy oraz s abo ci. eby nie my le o yciu i jego problemach cz sto ucie-

    ka si w zabaw , która przez chwildaje wra enie szcz cia i pozwala na moment zapomnie o rzeczywisto-ci.

    W prze ywaniu wi t religijnych nie pomaga tak e kolizja terminów. Okazuje si bowiem, e wi ta chrze cija skie pokrywaj si czaso-wo z innymi wieckimi tradycjami. Bo e Narodzenie koliduje ze wi -tem rodziny, które polega na tym, e

    ludzie spotykaj si w gronie rodzin-nym, cz sto udaj c si do innej cz ci kraju. Nie przywi zuje si wagi do tego, co si wi tuje tego dnia. Jest to praktycznie wi to bez Boga. Czas sp dza si na zabawach i ta cach.

    Wielki Post jest czasem karnawa u, który w ró nej formie trwa a do Wielkanocy. Wielki Tydzie jest cza-sem „Tygodnia Turystyki”, gdzie pro-ponuje si bogat ofert ró nego ro-dzaju hucznych zabaw. Natomiast sens Uroczysto ci Niepokalanego po-cz cia MB zag usza uroczyste otwar-cie pla , tak bardzo oczekiwane przez mieszka ców tego kraju.

    Liturgie, które prze ywamy w ró -nych kaplicach, w otoczeniu garstki chrze cijan, maj niepowtarzaln g -bi . Cieszymy si , e z ka dej osoby, która przysz a i otworzy a swoje swe serce Jezusowi.

    Zetkni cie si z Ameryk Po udnio-w jest ci gle dla mnie impulsem do tego, aby pog bia swoj relacj z Jezusem. ycie misyjne jest pi kne, ale i nie atwe, jak zreszt ka dy spo-sób ycia, który chce si prze yuczciwie i warto ciowo.

    Wspieramy wszystkich swoj mo-dlitw , ale jednocze nie sami jej rów-nie potrzebujemy. Niech nasze ycie obfituje w wiele dobra wobec bli -nich, a otrzymamy obiecan nam na-grod , wart naszych ziemskich tru-dów.

    Niech Dobry Bóg da wszystkim czytelnikom G osu w. Antoniego za-smakowa obfito ci swych ask i pe -nego ycia w NIM.

    Ks. Wojciech Adamczyk SCJ Montevideo

    Fot. Arch. W. Adamczyka. Msza w. w ma ej wspólnocie

    Fot. Arch. W. Adamczyka. Karnawa w Montevideo

  • MARZEC 2009 Nr 3/132 18

    27 marca - pi tek 800 Msza w. z nauk dla dzieci z klas I do VI 930 Msza w. z nauk ogóln1030 Nauka dla dzieci w wieku przedszkolnym w dolnym ko ciele 1100 Msza w. z nauk dla m odzie y z gimnazjum i liceum 1600 Droga Krzy owa dla dzieci1630 Msza w. z nauk ogóln1730 Droga Krzy owa dla doros ych1800 Msza w. z nauk ogóln1900 Droga Krzy owa dla m odzie y1930 Msza w. dla m odzie ystudiuj cej, pozaszkolnej, pracuj cej, bezrobotnej i wszystkich, którzy jeszcze nie brali udzia u w rekolekcjach studiuj cej i pracuj cej

    G os w. Antoniego miesi cznik parafii w. Antoniego w Lublinie, Adres: ul. Kasztanowa 1, 20-245 Lublin; mail: [email protected] Zespó redakcyjny: Ewa i Tomasz Kami scyRada programowa: ks. Pra at Stanis aw Róg, ks. Mariusz Salach, ks. Sebastian Dec Stali wspó pracownicy: Ryszarda Bartnik, Kazimiera Flis, s. Bernarda Kaczor, s. Konstancja Kubiak, Janina Swó , prof. Mieczys aw Wieliczko Sk ad komputerowy w asny. Druk PolihymniaRedakcja zastrzega sobie prawo opracowywania i skracania wszystkich tekstów oraz zmiantytu ów bez uprzedniego zawiadomienia autorów

    Niedziele i wi ta: 7:00, 8:00, 9:30, 11:00 (górny ko ció – doro li, dolny ko ció - dzieci), 12:30, 18:00 (dla m