10
RECENZJE I SPRAWOZDANIA O. Hieronim Eug. Wyczawski OFM, Błogosławiony Jan z Dukli. Życie i cześć pośmiertna. Kraków 1957. Kuria Metropolitalna, s. 94, 1 nlb. Praca rozpoczyna się od strony 7, w tekście zaś strona 14 jest pusta. Kult świętych polskich ożywił się i spotęgował już w okresie dwu dziestolecia międzywojennego. Wyrazem tego między innymi byłj również ogłoszone w tym czasie liczne publikacje, zawierające ży ciorysy świętych. Do tego rodzaju publikacji należą prace redempto rysty F. Świątka, ks. A. Kasprzyckiego, F. Konecznego, ks. K. Wilka i ks. C. Wilczyńskiego, praca zbiorowa pt. Sól polskiej ziemi, kwar talnik pt. „Cześć Świętych Polskich”, itp. Po ostatniej wojnie jako przejaw dalszego ciągu tego kultu należy uważać prace W. Lutosław skiego, ks. M. Banacha, J. A. Górskiego oraz Jakuba de Voragine w tłumaczeniu polskim J. Pleziowej. Oczywiście niektóre z tych życiorysów, zarówno z okresu między wojennego, jak i z ogłoszonych po wojnie, nie są ani gruntowne, ani wyczerpujące; odwrotnie, pozostawiają wiele do życzenia d wzbudzają szereg różnego rodzaju zastrzeżeń 1. Nic w tym dziwnego, życiorysy te bowiem nie miały podstaw źródłowych, brak było monografii po święconych poszczególnym postaciom świętych polskich. Dlatego z radością powitano pracę o. Wyczawskiego o błogosła wionym Janie z Dukli. Książkę czyta się z zainteresowaniem, gdyż opracowana jest metodą naukową, a napisana językiem przy stępnym i jasnym. Poprzedzona wstępem, w którym autor omawia historiografię przedmiotu, praca zawiera trzy rozdziały, zatytułowane: 1 To samo należy powiedzieć o życiorysach świętych polskich umieszczonych w Enciclopedia Cattolica. W pewnych wypadkach, jak np. dotyczących świętych zakonu bernardyńskiego, wypadło to z winy autorów, którzy nie wykorzystali cennego studium ks. Kantaka ogło szonego w języku francuskim, a więc dostępnym dla piszących.

RECENZJE I SPRAWOZDANIA - naszaprzeszlosc.plnaszaprzeszlosc.pl/files/tom008_17.pdf · Podobnie: O. W. B. [Biegus Wiktor o.] Bł. Jan z Dukli... Podane na s. 10 takie pozycje jak:

  • Upload
    ngodiep

  • View
    214

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

R E C E N Z J E I S P R A W O Z D A N I A

O. H i e r o n i m E u g . W y c z a w s k i OFM , B łogosław iony Jan z D ukli. Ż ycie i cześć pośm iertna. K raków 1957. K uria M etropolitalna, s. 94, 1 nlb.

Praca rozpoczyna się od strony 7, w tekście zaś strona 14 jest pusta.

K ult św iętych polskich ożyw ił się i spotęgow ał już w okresie d w u­dziestolecia m iędzyw ojennego. W yrazem tego m iędzy innym i b y łj rów nież og łoszone w tym czasie liczn e publikacje, zaw ierające ży ­ciorysy św iętych . Do tego rodzaju publikacji należą prace redem pto­rysty F . Św iątka, ks. A. K asprzyckiego, F. K onecznego, ks. K. W ilka i ks. C. W ilczyńskiego, praca zbiorow a pt. Sól p o lsk ie j z iem i, k w ar­ta ln ik pt. „Cześć Św iętych P o lsk ich”, itp. Po ostatniej w ojn ie jako przejaw dalszego ciągu tego ku ltu należy uw ażać prace W. L utosław ­skiego, ks. M. Banacha, J. A . Górskiego oraz Jakuba de V oragine w tłum aczeniu polsk im J. P leziow ej.

O czyw iście niektóre z tych życiorysów , zarów no z okresu m iędzy­w ojennego, jak i z ogłoszonych po w ojn ie, n ie są ani gruntow ne, ani w yczerpujące; odw rotnie, pozostaw iają w ie le do życzenia d w zbudzają szereg różnego rodzaju zastrzeżeń 1. N ic w tym dziw nego, życiorysy te bow iem n ie m iały podstaw źródłow ych, brak było m onografii p o ­św ięconych poszczególnym postaciom św iętych polskich.

D latego z radością pow itano pracę o. W yczaw skiego o b łogosła­w ion ym Janie z D ukli. K siążkę tę czyta się z zainteresow aniem , gdyż opracow ana jest m etodą naukow ą, a napisana językiem przy­stępnym i jasnym . Poprzedzona w stępem , w którym autor om aw ia historiografię przedm iotu, praca zaw iera trzy rozdziały, zatytułow ane:

1 To sam o należy pow iedzieć o życiorysach św iętych polskich um ieszczonych w E nciclopedia C atto lica . W pew nych w ypadkach, jak np. dotyczących św iętych zakonu bernardyńskiego, w ypadło to z w iny autorów , którzy n ie w ykorzystali cennego studium ks. Kantaka og ło ­szonego w języku francuskim , a w ięc dostępnym dla piszących.

4 8 8 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [21

Z arys b iograficzny, Na drodze ku b ea ty fik a c ji, B ea ty fikac ja i d a l­sze d zie je ku ltu . Na końcu książki znajdujem y In deks n azw (dokła­dnie osób i m iejscow ości) oraz Spis treśc i, w którym w szystk ie pod­rozdziały n ie w iadom o dlaczego oznaczono cyfram i rzym skim i, podczas gdy w tekście zostały one oznaczone praw idłow o cyfram i arabskim i.

Co do życiorysów bł. Jana z Ó ukli, w ym ienionych przez autora na stronach 9— 10 w chronologicznym porządku ich ukazania się, przede w szystk im m usim y skorygow ać n iektóre błędnie podane pozycje.

I tak, dokładny tytu ł pozycji p ierw szej jest następujący: B łogo­sław iony Jan z D ukli z n iep rzeb ra n e j O patrzn ości B osk ie j hojn ie ła ­sk i szafu jący... w kościele W W . OO. B ern ardyn ów lw ow skich ... [Lwów] 1764, 17742; L w ów 1832*; 1872 *. W obec tego zbędna jest pozycja osta ­tnia na tej sam ej stronie, która jest trzecim w ydaniem w ym ienionej książeczki.

Ż yw ot bł. J&na z D ukli z dzieła o. F. J a r o s z e w i c z a pt. M atka Ś w ię tych P olska, n ie był osobno w ydany w Poznaniu, nato­m iast cała praca pod w ym ien ionym tytu łem została przedrukow ana w Poznaniu w roku 1884 i 1893.

Na Stronie 10 co do żyoiorysu w pracy Ks. P ękalsk iego m ożna było podać strony: 280—300.

P raw id łow y opis pozycji siódm ej z s. 10 brzm i jak następuje: o. Norbert G o l i c h o w s k i , P am ią tka uroczystośc i 400-letn iej ro c z­n icy śm ierci B łogosł. Jana z D ukli... L w ów 1886.

Co do pracy o. Czesław a B o g d a l s k i e g o pt. B łogosław iony Jan z D ukli, n ależy uzupełn ić, że w ydanie pierw sze, K raków 1903, D ru­karnia „Czasu”, jest w ydaniem w ytw ornym w form ie książki bogato ilustrow anej; natom iast to sam o w form ie broszury ukazało się jako w ydanie drugie, K raków 1903, Drukarnia A nczyca i Spółki. O puścił autor w ydanie p iąte, Krosno 1909.

Przy rozw iązyw aniu kryptonim ów n ie zm ienia się porządku liter. A w ięc praw idłow o należy podać: A. P. W. [ P o p i e l W idaw ski A n ­toni] B łogosław iony Janie z D ukli m ódl się za nam i, K ró tk i ży c io ­rys , now enna... K raków [1928], To sam o, M iejsce P iastow e 1928. O. W ojciech Kozubal.

Podobnie: O. W. B. [ B i e g u s W iktor o.] Bł. Jan z D ukli...Podane na s. 10 takie pozycje jak: N. G o l i c h o w s k i , D zie ­

w ięciodn iow e n abożeń stw o ku czc i bł. Jana D uklanina, L w ów 1887; Błog. Janow i z D u kli w dw u setn ą roczn icę bea ty fik a c ji, D ukla 1933 oraz broszura o. K ę d z i e r s k i e g o , zaw ierająca spraw ozdanie z przebiegu uroczystości jubileuszow ych odbytych w e L w ow ie w 1933 roku — n ie zaw ierają życiorysów bł. Jana z D uk li i podane zostały przez o. W yczaw skiego n ie na w łaściw ym m iejscu. A już w ie lk im n ie ­porozum ieniem jest um ieszczenie tu publikacji pt. P rogn ostyk o p r z y ­szłych E uropy i K ró les tw a P olsk iego rew olucjach ...

[ 3 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 8 9

Dodam jeszcze, że tytu ł po raz pierw szy w ydanej w K rakow ie w 1662 roku pracy P r u s z c z a rozpoczyna się od słów: F orteca du ­chowna...; natom iast Forteca m on arch ów .j. jest drugim w ydaniem tej sam ej pracy, K raków 1737.

Skoro autor w ym ienia także życiorysy zaw arte w różnych en cy ­klopediach (s. 11), a w ogóle zapowiada, że da p e ł n y o b r a z ha­giografii Jana z D ukli (s. 9), to należałoby uzupełnić spis życiorysów w następujący sposób:

Jan K azim ierz B i e r n a c k i , Specu lum m inorum ... Cracoviae 1688.Jerzy J ę d r z e j o w s k i , C u dotw órca kra ju sarm ackiego, albo ż y ­

w o t Jana z D ukli [B. m. i r. w ].K ró tk ie zebran ie życia w ie lebn ego Jana z D ukli do w iadom ości

p rze z pun kta n astępu jące nabożnem u c zy te ln ik o w i podane [B. m. i r. w .].

Ż ycie błogosław ionego Jana z D ukli, L w ów 1766.Ż ycio rys B łogosł. Jana z D ukli, L w ów [1862].Kap. o. P r o k o p , Ż y w o ty Ś w ię tych Pańskich na w szy s tk ie dni

roku. Cz. 1, W arszawa 1898, s. 693— 695.M ichał S y n o r a d z k i , Jan z D ukli. — „Dzwonek częstochow ­

sk i”, R. 5 (1905) t. 4 s. 37—44, t. 5 s. 37—43, t. 6 s. 29—43, t. 7 s. 41—48, t. 8 s. 43—48, t. 9 s. 41—48, t. 10 s. 29— 35, t. 11/12 s. 25—30.

Ks. J . A. Ł u k a s z k i e w i c z , Ż yw o t błg. Jana z D ukli, L w ów 1906. ,

Ks. W ładysław H o z a k o w s k i , Ż y w o ty Ś w ię tych P ańskich , P o ­znań 1908, s. 604—607.

Adam K o m p f , N ieśm ierte ln e św ieczn ik i narodu polsk iego , P o ­znań [1930»], s . 126— 133.

W. W d e l o g ł o w s k i , P oczet św ię tych i błogosław ionych pa­tron ów P o lsk i, W arszawa [1936 *], s. 98— 99.

B łogosław ion y Jan z D u kli cu do tw órca Rusi, W arszawa 1936, W ydawn. Salezjańskie. K ło sy z B ożej R oli. T. 36.

Anna Z a h o r s k a , Ilu strow an e ż y w o ty św ię tych po lsk ich , W ar­szaw a 1937, s. 202—212.

K s. M ichał B a n a c h , S zli św ięc i p rzez P olskę, Opole 1948, s. 66—68; W arszawa 1954 2, s. 99— 102.

Le b ienheureux Jean de D ukla confesseur (fl484). — V ies des sain ts e t bienheureux... T. 7, juiillet, P aris 1949, s. 457.

Leo de C 1 aj r y — Gian C ristom o G uzzo, A ureola serafica , V ite dei san ti a bea ti dei tre ord in i d i san Francesco, 2 ed . V ol. 5, H iero- solym is 1954, s. 313— 317.

Z k olei należy rów nież podać b ib liografię dotyczącą ku ltu bł. Jana z Dukli. A utor w spom ina o n iej na s. 74 i odsyła do s. 10, gdzie jed ­nak jest jej bardzo m ało. Brakuje m ianow icie u autora następujących pozycji:

490 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [41

Baz. Ignacy F i l i p o w i c z , W dzień u ro czys ty b. Jana z D ukli w kościele X X . B ern ardyn ów w e L w o w ie kazanie... dn ia 13 lipca roku 1788 mierne... L w ów [1788],

N orbert G o'l i c h o w s k i, M sza św ię ta k u czci błog. Jana z D u­kli... L w ów 1877.

Z. M., P ieśń o b łogosław ion ym Janie z D ukli... L w ów 1884.Norbert G o l i c h o w s k i , D ziew ięciodn iow e N abożeństw o... tak

podał na s. 10 o. W yczaw ski, bo tak jest na okładce; tym czasem na karcie tytu łow ej ty tu ł praw idłow o brzmi: N ow enna do B łogosław io ­nego Jana z D ukli... L w ów 1887.

T e n ż e , Sposób słuchania m szy św ię te j na cześć B łogosław ionego Jana z D ukli... L w ów 1888; 1894 2 [treść jest inna, niż w pierw szej bro­szurze z roku 1877],

T e n ż e , N abożeń stw o ku czci b ł. Jana z D ukli, L w ów 1903 2.O. W. B. [B i e g u s W iktor o.] N ow enna ku czci bł. Jana z D ukli,

R zeszów 1932.E ugenia K o n o p n i c k a , O ratorium bł. Jana z D ukli... L w ów 1933.K ongregacja Obrzędów. Dwa dekrety o procesach kanonizacyj­

nych. L eopolien . C anonizationis b. Joannis de D ukla sacerdotis p ro - fessi O rd in is Fratrum, M inorum super dubio... C racovien . C anoniza­tionis b. S im onis de L ipn ica sacerdo tis p ro fessi O rdin is F ratrum M i­norum super dubio... — „Kronika d iecezji przem yskiej” 41 (1948) 258— 261.

W szczęcie procesu kanonizacyjnego bł. Jana z D ukli i S zym ona z L ipn icy, „W iadom ości A rchidiecezjalne W arszaw skie”, 33 (1949), nr 1, s. 9.

Na s. 12 pom inął autor A kta prow incji ruskiej zakonu bernar­dynów, przechow yw ane w O ssolineum . Zaw ierają one w ie le m ateriału dotyczącego rozw oju kultu bł. Jana.

Na s. 11 autor pisze: „Próbę napisania życiorysu bł. Jana w e ­dług w ym ogów dzisiejszej nauki podjął dopiero zasłużony historyk zakonu bernardynów ks. K am il K a n t a k ”. Otóż ks. K antak n ie za ­m ierzał p isać życiorysu bł. Jana, na co zresztą w skazuje ty tu ł jego pracy (niedokładnie przytoczony przez o. W yczawskiego): L es donnees h istoriąu es sur le s bienheureuoc B ernard ins (O bservan ts) polonais d ii X V -e siecle. D ane te pow tórzył później w dw óch obszernych pracach pt. B ern ardyn i po lscy , t. I oraz F ranciszkanie po lscy , t. I.

N iedokładna jest rów nież w iadom ość podana przez autora w przy- pisku 5 na tej sam ej stronie. Łukasz W a d d i n g w Swych A nnales M inorum , t. 14 Quaracchi 1933, o bł. Jan ie p isze na stronach 431— 436 (a nie 430— 433). N astępnie W adding przy zbieraniu m ateriałów k o ­

[5] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 1

rzystał n ie tylko z kroniki K om orow skiego, jak podaje o. W yczaw ski, lecz także z akt procesow ych R oty R zym skiej.

N a s. 13 autor pisze: „Akta w spom nianych w yżej procesów b e­atyfikacyjnych, ale w daleko posuniętym skróceniu w ydała urzędowo w r. 1732 K ongregacja Obrzędów ”. W rzeczyw istości są to akta osta­tniego procesu de cu ltu im m em orab ili, w ydane pod tytu łem : 8 . R. C on- gregatione... L eopolien . C anonization is B ea ti Joannis de D ukla O rd i­n is M inorum O bservan tiae S. F rancisci. P ositio super dubio . Romae 1732. Typographia Cam erae A postolicae. In fo lio , stron 20, 155, 23, 97, 18. S iłą rzeczy akta te (w edług 6. W yczaw skiego „książka”) za­w ierają w ie le m ateriału m erytorycznego rów nież z poprzednich proce­sów i obejm ują 5 części: 1. In form atio su per dubio; 2. Sum m arium ; 3. A n im adversion es F idei P rom otoris; 4. R esponsio ad A n im a d versio - n es oraz 5. Sum m arium add ition a le (zaw iera listy postu lacyjne). Tyle co do w stęp u pracy o. W yczaw skiego.

Z k olei w rozdziale pierw szym , zatytułow anym : Z arys b iograficzn y (s. 15— 34), należy skorygow ać następujące błędy i niedokładności:

P rzede w szystk im na s. 17 autor pisze: „Nie znam y też daty uro­dzin B łogosław ionego. W iadom o, że doczekał się późnej starości i um arł w r. 1484,..”; w przypisku zaś 7: „Podawana przez późniejszych ży - w otopisarzy data urodzin w r. 1414 n ie ma źródłow ego poparcia.” T ym czasem w iadom e jest z kroniki K om orow skiego, jak rów nieżi z akt procesow ych, że bł. Jan zm arł w roku 1484 jako sep tu agen ariu s; w ten sposób datę jego urodzin należy ustalić w łaśn ie na rok 1414.

N astępnie na s. 18 w końcu 10 przypisku, a także na s. 20 w tek ­ście autor tw ierdzi, że Jan D ł u g o s z w L ib er ben eficiorum n ie w ym ien ia D ukli. Owszem , dokładnie w ym ien ia D uklę jako parafię w tym m iejscu , gdzie w ytycza granice d iecezji krakow skiej 2.

D alej na leży sprostować błąd w przypisku 12 na s. 18. M ianow icie ks. K antak pisze o bł. Janie z D ukli w A rch iw u m F ranciskanum H isto - ricum 22: (1929) tylko na stronach 434— 437 (a n ie 433—461, jak podaje o. W yczaw ski).

Na stronach 18— 19 (oraz 31) autor pisze o życiu pusteln iczym bł. Jana. T ym czasem m ilczą o tym zap isk i i kroniki klasztorne, pro­cesy beatyfikacyjne ty le razy prow adzone, brew iarz, najdaw niejsza pieśń ku czci B łogosław ionego w ydana przed rokiem 1728 oraz litania zarów no pierw otna jak i późniejsza. L egenda o życiu pusteln iczym bł. Jana pow stała dopiero w drugiej p o łow ie X V III w ieku.

Chociaż autor w om aw ianej przez nas pracy często i na ogół p o ­praw nie p isze o św iętości bł. Jana, jednak na stronach 33 i 34, kre­

2 L ib er beneficiorum dioecesis C racom ensis, t. I.- C racoviae 1863,s. 2.

4 9 2 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [61

śląc duchow ą sy lw etk ę bł. Jana, czyni to w ten sposób, że raczej odziera go ze św iętości, a w każdym razie pom niejsza ją niezgodnie z tym , co na ten tem at zaw ierają źródła i podaje tradycja. P isze bo­w iem w następujący sposób:

„W szelako n ie mam y dowodu, naw et z tradycji... żeby doznaw ał ekstaz na m odlitw ie. Św iętość Jana z D ukli była tego sam ego typu, co innych św iętych bernardynów z tego czasu... C echuje ją w ielk a prostota, z jednej strony um iłow anie najw yższego dobra, z drugiej aktyw izm , życie czynne, to w szystko. N ie ma u niego w ysokich sta­nów m istycznych, nie rozpływ a się w kontem placji Istoty i dosko­nałości bożych” (s. 33).

„Jan chciał żyć i osiągnąć zbaw ienie jak i inni bracia i jak oni używ ał ku tem u tych sam ych środków . Że w ięcej się udoskonalił od innych, to tajem nica jego w iększej gorliw ości i osobistych w y s ił­ków ” (s. 34).

Obraz zaiste ubogi i obaw iam się, że w dwóch ostatnich zdaniach teologicznie niepopraw ny. Przede w szystk im życie każdego św iętego ma w łasną psychologię i n ie staw iałbym , jak to czyni autor, szczególnie pisząc m onografię danego św iętego, w jednym rzędzie naw et św iętych z tego sam ego zakonu. N astępnie jeżeli chodzi o dogm atyczne pojęcie św iętości, to w iem y, że sam z sieb ie człow iek nie m oże n ic uczynić nadprzyrodzonego oraz że św iętość ze sw ej istoty jest dziełem Bożego w yboru i działaniem łaski uśw ięcającej. W ielkość św iętości przeto za ­leży od stopnia posiadanej łaski. W iem y, że już w tym życiu św ięty m oże być podniesiony do łaski bezpośredniego oglądania m ajestatu Bożego. Jest to jednak nadzw yczajne charyzm atyczne życie łaski i do istoty św iętości n ie należy. N astępnie św iętych cechuje nadzw yczajna m iłość Boga, w ypływ ająca z najgłębszej potrzeby ich serca, jest ona jednocześnie m otorem w szystkich ich m yśli, pragnień i działań. U je ­dnych m iłość objaw ia się w czynach, u innych sam a jest czynem . P od ­staw ą tej m iłości jest w e w n ę t r z n e p r z e ż y c i e B o g a . Poza tym , w szystk im św iętym w spólne jest um iłow anie m odlitw y. Służy im ona do utrzym ania stałego kontaktu duszy z Bogiem .

Otóż co do bł. Jana w procesie apostolskim z roku 1626 była m o­w a o m ałej chatce znajdującej się on giś w ogrodzie klasztornym , w której bł. Jan często przebyw ał na m o d litw ie s; tam że „saepius in ex ta s im rap tu s ex accensione D iińni A m oris... d iv inae con tem pla tion i vacabat..." *.

N astępnie przy grobie B łogosław ionego w isia ła na użytek w ier -

3 O. W y c z a w s k i w spom ina o tym na s. 30.4 S. R it. C ongregat... C anonizationis B. Joannis de Dukla... P osi-

tio..., s. 22/111, 85—86^IV.

[7 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 3

nych tabliczka z w ypisaną m odlitw ą następującej treści: Om nipotens Deus, qui B eatum S ervu m tuurn Joannem D uklanum dono con tem - p la tion is decorasti, u t in corde n il p lus, in ore n il freq u en tiu s ha- bu erit, quam Jesu e t M ariae nom ina ...” 5.

W reszcie ikonografia częstokroć przedstaw iała bł. Jana w zachw y­cie «. O. W yczaw ski n iestety tego w szystk iego nie dostrzegł i przez to. naszym zdaniem , pom niejszył duchow ą sylw etkę bł. Jana z D ukli.

Sprawom zw iązanym z beatyfikacją bł. Jana autor pośw ięca pra­w ie cały rozdział drugi (s. 38—61) oraz część rozdziału trzeciego (s. 62— 68), czyli dokładnie trzecią część książki.

Zanim przejdę do om ów ienia beatyfikacji bł. Jana, m uszę poczy­nić korektę pew nych błędów , popełnionych przez autora w tej części pracy.

Na stronie 38 w przypisku 8, autor pisze: „Zakazy takie [szerzenia kultu św iętych n ie uznanych jeszcze przez Stolicę A postolską] w yd a­w ali papieże: A leksander III, Innocenty III, K lem ens VI (ep. Super qu.ibu.sdam, 29 Sept. 1351), a później szczególnie Sobór Trydencki (C. 1, X , III, 45).”

Przede w szystk im ostatni cytat ze Zbioru D ekretałów Grzegorza IX zaw iera dekret A leksandra III i n ie dotyczy soboru trydenckiego N astępnie K lem ens VI w przytoczonym piśm ie do katolikosa Ormian odpowiada, że kanonizacja św iętych zarezerw owana jest papieżowi, a zatem n ie przysługuje k a to lik o so w i7. W reszcie sobór trydencki ra­czej bronił zw yczaju oddaw ania czci św iętym i w ystępow ał przeciw ko tym , którzy ten zw yczaj w K ościele zw alczali, oraz potępił w szelk ie zabobony praktykow ane przy tej okazji (sess. XXV ).

W ym ieniony na s. 48 arcybiskup Jan Próchnicki m iał na drugie im ię. A ndrzej i im ieniem tym najczęściej się podpisyw ał.

Na s. 53: dekret Urbana VIII: De cultu publico S erv is D ei non exh iben do , został ogłoszony w dniu 13 marca 1625 ro k u 8 (a n ie 2 paź­dziernika 1623 r., jak podaje o. W yczawski); oraz na s. 54: konstytu ­cja Urbana VIII: C oelestis H ierusalem ogłoszona została 5 lipca 1634 r o k u 9 (a n ie w 1635 r., jak jest u o. W yczaw skiego).

W reszcie na s. 65 należało podać dokładnie, k iedy o beatyfikację Jana prosił papieża król A ugust II i królow a Maria L eszczyńska, żona króla francuskiego L udw ika XV.

Z kolei zajm iem y się pokrótce procesem beatyfikacyjnym , k tó­rego przebieg był następujący: D iecezjalny proces inform acyjny de

s T am że, s. 6/1.6 Zob. o. W y c z a w s k i , s. 45 i 78.7 Card. G a s p a r r i , C odicis iu ris canonici fon tes, vol. I, nr 42,

s. 44—46.8 Tam że, vol. IV, nr 719, s. 3— 5.9 Tam że, vol. I, nr 213, s. 402—406.

494 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [81

fam a san ctita tis prow adzony był w latach 1615— 1619. D opiero w dniu 27 czerw ca 1625 roku K ongregacja O brzędów proces ten zatw ierdziła i jednocześnie pozw oliła na prow adzenie szczegółow ego procesu apo­stolsk iego. T en p ierw szy proces apostolski z roku 1626, czyli już po w ydanym dekrecie Urbana VIII, był prow adzony super san ctita te , vir tu tib u s e t m iracu lis. Jednak po ukończeniu procesu i po przesłaniu w roku 1630 akt do K ongregacji O brzędów dyskusji nad spraw ą nie podjęto.

W dniu 28 czerw ca 1642 roku K ongregacja Obrzędów dała now e littera e rem issoria les i pozw oliła arcybiskupow i lw ow skiem u na rozpo­częcie specjalnego procesu super cultu . A kta ukończonego procesu odesłano do Rzym u w 1652 roku. Tym razem w K ongregacji Obrzę­dów nad spraw ą odbyła się dyskusja. Sw . K ongregacja Obrzędów w dniu 10 m arca 1657 roku odpisała w następujących słowach: P rae- via sanatione quorum cum que defectu u m quoad va lid ita tem ; q uoad re le - vantiam coadiuvandas esse probation es. D opiero w r. 1683 zostały prze­słane do kraju littera e rem issoria les na zebranie now ych dow odów. Jednak now ych dow odów dotyczących podniesien ia ciała bł. Jana tym razem n ie zebrano. P rzeto w roku 1727 postulator prosił o now e l i t t e ­rae rem issoria les. P roces prow adzono w e L w ow ie w latach 1727 i 1728. W roku 1729 w K ongregacji Obrzędów otw orzono nadesłane akta i przy­stąpiono do dyskusji nad sp ra w ą 10.

W łaściw ie trudność była ta sam a w e w szystk ich procesach. Już w procesach z lat 1626 i 1649 postu latorow ie przytaczali różne zapiski, w których była m ow a, że ciało bł. Jana zostało podniesione z pozw o­len ia papieża Innocentego VIII, w ydanego w dniu 12 lipca 1487 roku w form ie brew e. N atom iast nigdy n ie dostarczyli ani oryginału brew e, ani jego uw ierzyteln ionej kopii, ani też n ie w skazali gdzie się znaj­duje w ym ien iony dokum ent.

W czasie ostatniego procesu postulator pow ołał się na pracę o. C y­priana D a m i r s k i e g o w ydaną w e L w ow ie w roku 1672 pt. T hau- m aturgus Russiae beatus servu s D ei Joannes de Duckla..., w której autor przytacza tekst breve Innocentego V III. T ym czasem obrońca w iary w ysu n ął zarzut jako veh em ens suspicio, że breve takie fak ty ­cznie n ie istn iało i że u łoży ł je w spom niany a u to r11.

W edług bow iem kroniki K om orow skiego brew e pozw alało jedno­cześn ie na elew ację bł. Jana w e L w ow ie i bł. Szym ona w K rakow ie, a ponadto zaw ierało inne liczne łask i udzielone w ikariuszow i pro­

10 S. R it. Congregat... Canonizationis B. Joannis de Dukla... P osi- tio.:., s. 2—3/1.

11 „...Plura nam que concurrere videntur, e x ąuibus vehem ens ori- tur suspicio, quod idem B revis tenor fuerit potius idealiter e t proprio m arte a praedicto P atre Cypriano confectus, quam ab ullo originali,vel authentico docum ento decerptus”. — Tam że, s. 4/III.

191 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 495

w incji polsk iej. Tym czasem przytoczone brew e u D am irskiego m ów i tylko o bł. Janie.

N astępnie w krom ce Jędrzejow skiego jako racja przeniesien ia ciała bł. Jana podana została ta okoliczność, że razem z bł. Janem w tym sam ym m iejscu leżał pogrzebany inny zakonnik i że w obec tego z czasem m ogłaby za istn ieć trudność w rozpoznaniu ciała bł. Jana. D latego w łaśn ie przeniesiono je na inne m iejsce.

N atom iast u D am irskiego podany zosta ł zupełn ie inny pow ód, m ia­now icie pielgrzym i c isnęli się do grobu Jana znajdującego się w chó­rze i w ten sposób zakłócali spokój i porządek w czasie odm aw iania pacierzy chórow ych.

P odejrzenie o sfingow anie brew e w zm aga się ze w zględu na czas, w którym brew e zostało podane do publicznej w iadom ości. Książka D am irskiego w ydana została w roku 1672, czy li w krótce po zaw iesze­n iu procesu przez K ongregację Obrzędów (r. 1657). W ówczas K ongre­gacja na w niosek obrońcy w iary odpisała: ...Quoad re leva n tia m coa- diuvandas esse probationes.

Z resztą podane przez D am irskiego grew e Innocentego VIII ogra­nicza się do pozw olenia na przen iesien ie ciała z jednego m iejsca na inne, pocą lub w ogóle po kryjom u (noctis tem pore v e l a lias c lan de- stine), w ydanego w celu unikn ięcia kar, jakie groziły za naruszenie zm arłych już pogrzebanych. Stąd elew acja ciała bł. Jana zarów no pierw sza z roku 1521 jak i druga z 1608 roku — konkluduje obrońca w iary — została dokonana sam ow olnie i naruszyła praw a papieskie 12.

W rzeczyw istości żaden z postu latorów nie odnalazł n igdy orygi­nału brew e Innocentego VIII; jednak doskonale opracowana obrona adw okatów w ostatnim procesie, przechyliła szalę na korzyść bł. Jana. K ongregacja Obrzędów w dniu 17 stycznia 1733 roku w ydała ostate­czny w yrok, w ‘którym stw ierdziła n iepam iętny kult B łogosław ionego, a w dniu 21 stycznia 1733 roku papież K lem ens X II zatw ierdził w y ­rok K ongregacji i zaliczył Jana z D ukli w poczet b łogosław ionych. N astępnie w dniu 19 maja tegoż roku (a nie 18 m aja, jak podaje o. W yczaw ski na s. 66) papież pozw olił zakonow i braci m niejszych i k lerow i lw ow skiem u na odm aw ianie brew iarza i na odpraw ianie m szy św . o bł. Janie.

K ongregacja Obrzędów w dniu 5 w rześnia 1739 roku św ięto bł. Ja ­na podniosła do najw yższego rzędu św iąt, tj. do p ierw szej k lasy z okta­w ą i ogłosiła bł. Jana patronem K orony i L itw y; natom iast 21 stycz­nia 1741 roku przeniosła św ięto bł. Jana na pierw szą n iedzielę po

12 S. R it. C ongregat... C anonization is B. Joannis de Dukla... P o si- tio..., s. 4— ll /I I I .

4 9 6 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 1101

oktaw ie św iętych P iotra i P aw ła. P apież zatw ierdził oba dekrety K on­gregacji 13. (O. W yczaw ski na s. 68 podaje to błędnie).

O. W yczaw ski w sw ej pracy n ie w spom niał ani jednym sło ­w em o pow yższej trudności, dlatego opis przebiegu beatyfikacji bł. Ja ­na u w ym ien ionego autora jest n iejasny i n iepełny. N ie w yjaśn ił też autor z jakiego to pow odu bernardyni rzekom e brew e Innocentego VIII z roku 1487 w yk on ali dopiero w roku 1521, czyli po 34 'latach od chw ili jego w ydania. Zam ieszki w ojenne na R usi oczyw iście tego nie w yjaśniają (s. 37). P rzen iesien ie ciała przecież m iało być dokonane bez żadnej uroczystości i bez udziału w iernych , w nocy lub w ogóle po kryjom u.

O statnie 20 stron sw ojej pracy (69— 88) autor pośw ięcił dalszym dziejom kultu bł. Jana, o czym p isze rów nież w innym m iejscu, m ia­now icie na stronach 35— 43. Przy tym bł. Jana z D ukli uważa za jed ­nego z najbardziej czczonych patronów polsk ich (s. 7 i 87). C zy rze­czyw iście tak było? Jeżeli chodzi o okres m iędzyw ojenny, to chyba najbardziej popularny w kraju był św . A ndrzej Bobola, jak się zdaje, ze w zględu na jego proroctw o o w skrzeszeniu P olsk i. N astępnie od lat szkolnych pow szechnie obchodziliśm y corocznie uroczystość św . S ta ­nisław a K ostki. N atom iast o bł. Jan ie z D ukli na ogół było cicho.

D alej, p isząc na stronie 83 o 400-letnim jubileuszu śm ierci bł. Ja ­na, autor podaje, że jubileilsz ten b y ł obchodzony w dniach 13— 20 lipca 1884 roku. T ym czasem na tej sam ej stron ie trochę niżej czytam y, że jub ileusz rozpoczęto w dniu 12 lipca, a na stronie następnej, że ostatnia uroczystość jubileuszow a odbyła się w dniu 30 lipca.

Opisując na s. 86 jubileusz dw óchsetnej rocznicy b eatyfikacji bł. Jana, autor w dopisku 98 pow ołuje się na ustne inform acje udzie­lone m u przez eks-prow incjała B ronisław a Szepelaka. Tym czasem istn ieje publikacja o. F. K ędzierskiego, zaw ierająca dokładny opis w spom nianego obchodu, którą o. W yczaw ski w ym ienia na s. 10 sw o­jej pracy.

W ym ieniając w zw iązku z pow yższym obchodem w iceprezydenta m iasta Lw ow a, Irzyka, należało podać rów nież jego im ię Franciszek (s. 87); natom iast Si reąu iras — to żaden hym n, tylko responsorium (s. 85 i 87).

Jubileuszow ym zaś obchodom w klasztorze dukielskim , o których autor p isze na s. 87, pośw ięcona została praca zbiorow a pt. Błog. Ja­n ow i z D u k li w dw usetną roczn icę b ea ty f ik a c ji, D ukla 1933. Z w y ­m ienionej pracy o. W yczaw ski nie korzysta, chociaż sam ją przyto­czył na s. 10.

13 Zob. S. C. R ituum . L eopolien . T ran sla tion is d ie i F esti B. Joan­nis de D ukla P ro tec to ris R egni Poloniae. M em oriale cum Sum m ario. Typis de C om itibus 1744.

Ili] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 7

W reszcie należy pokrótce w ytknąć niektóre niepopraw ne zw roty i w yrażenia językow e. I tak na s. 7: „...najw ięcej pisano dotychczas0 bł. Janie, m i m o t o w ł a ś n i e (podkreślenie nasze) o nim n a j­m niej w iem y”. Co to znaczy: „postać B łogosław ionego hagiograficz- nie w ykończona” (s. 11), albo: „Z ostatnich la t Jana najbardziej jest uw ydatniona w źródłach jego asceza” (s. 30)? P rzypisek 47 na stro­nach 27—28 n ic n ie w yjaśnia i n ie przekonuje, jest raczej bałam utny1 niepotrzebny. Na s. 60 w tekście (oraz na 61 w przypisku): „...do żyw ota D am irskiego Thaum aturgus...” Praw dopodobnie chodzi tu o ży ­w ot bł. Jana przez D am irskiego... Na s. 67 notatkę o bł. Jakubie S tre- pie należało um ieścić w dopisku.

Jak na m onografię, om ów iona praca o. W yczaw skiego w ypadła oczyw iście słabo. Z ostatniej strony tejże pracy dow iadujem y się, że w roku 1948 nastąpiła reasum pcja spraw y przez Stolicę A postolską w celu przeprow adzenia kanonizacji B łogosław ionego. P rzy podobnej okazji K ongregacja Obrzędów zw ykła w ym agać dobrze napisanego życiorysu w języku łacińskim , w łosk im albo francuskim . Do napi­sania życiorysu bł. Jana z D ukli bezsprzecznie najbardziej pow ołany jest o. W yczaw ski. Na taki życiorys, przy pom inięciu historiografii przedm iotu i aparatu naukow ego, złożyłyby się następujące rozdziały: zarys biograficzny, św iętość, ku lt i cuda. N ie m a potrzeby nadm ieniać, że podobny życiorys byłby bardzo pożądany rów nież w języku p o l­skim w celu spopularyzowania czcigodnej postaci B łogosław ionego.

K s. A lek sy P etran i

DŁUGOSZ W ŚW IETLE NOWYCH BADAŃ

Za w cześn ie byłoby dawać podsum ow anie z now szych badań, m ia­now icie pow ojennych, nad dziełem i osobą znakom itego historyka X V w ., kanonika krakow skiego, pod koniec życia arcybiskupa-nom i- nata lw ow skiego, Jana D ługosza, skoro badania te są w łaśn ie w to k u 1. Długosz przechodzi w naszej nauce historycznej sw ój renesans, w ciąż

1 W środow iskach uniw ersyteckich Krakowa, Łodzi, W rocławia. W K rakow ie zespół pracow ników pod kierunkiem prof. J. D ąbrow ­skiego przygotow ał now e tłum aczenie I i II k sięgi H istorii D ł u g o ­s z a , w ykonane na podstaw ie św ieżo ustalonego tekstu tej części, przez dr W. Zarem binę. Dr Zarem bina oparła się o w łasn e studium nad rękopisam i D ługosza: W. S e m k o w i c z ^ Z a r e m b i n a , P o­w sta n ie i d z ie je au tografu A nnalium Długosza, R ozpr. P A U II 70/4, 1952 — (rec. S. M. K u c z y ń s k i w: S tu d ia żród lozn aw cze I, W arszawa 1957). R ów nież w K rakow ie Instytut H istorii Un. Jagiell. rozpoczął ba­dania nad źródłam i Długosza po r. 1384. N ajobszerniejsze dotąd spraw o­zdanie dała z tych cennych badań K. Pieradzka podczas VIII Zjazdu historyków poi. w K rakow ie, w rzesień 1958. Zob.: R eferaty 1/2.32 — Nasza Przeszłość

4 9 8 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [ 1 2 ]

odkryw am y go na nowo, a kontynuując badania nad w iek iem XV., w ciąż potw ierdzam y w alor istnienia jego dzieł.

A le mimo, że badania szczegółow e nad D ługoszem są raczej za ­początkow ane na now o, n iż za m k n ięte2, narzuca się chęć, aby bodaj pobieżnie zatrzym ać się nad tak w ażnym problem em h istoriograficz- nym i społecznym , jaki przedstaw ia D ługosz, i zdać sobie spraw ę, jak to zagadnienie w ygląda w ch w ili obecnej.

W ostatnich czasach przybyły nauce historycznej liczne w yp ow ie­dzi na tem at Długosza; adą one w dwóch kierunkach: dalszego roz­szyfrow ania jego dzieła pod w zględem tek sto w y m 3, źród łow ym 4, id eo­logicznym s, a zarazem uw ypuklenia jego postaci jako człow ieka i au­tora przy sw oim w arsztacie 6.

D ziedziną, w której badania nad D ługoszem posunięto znacznie na­przód, jest jego stosunek do zagadnień w czesnego R en esan su 7. Przede w szystk im prof. Sinko zajął się zainteresow aniem D ługosza dla auto­rów antycznych. Dokonał tego na podstaw ie W stępu do H istorii, k tó ­ry szczegółow o w tym celu rozpatrzył, podzieliw szy go na szereg lo ­gicznych rozdziałów . Na podstaw ie analizy tekstu w ykazał i zestaw ił całe grupy zdań, poszczególnych w yrażeń i określeń zapożyczonych z L iw iusza, Cycerona, Horacego, Seneki i innych autorów klasycznych. D ow iódłszy w ten sposób w ysokiego stopnia znajom ości literatury sta­rożytnej u D ługosza i n ie pozostaw iając żadnych w ątp liw ości co do tego, jakie dzieła m iał i znał D ługosz, w ykazał też, jak obficie i ch ę­tnie lekturą tą się posługiw ał. A w konsekw encji tych stw ierdzeń,

2 N iektóre referaty bardzo istotne, zostały w ygłoszone, a nie uka­zały się jeszcze drukiem : L. Brożka studium nad zagadnieniem autor­stw a D ługoszow ej V ita (Katedra filo log ii klas. UJ), K. P ieradzkiej — z badań nad źródłam i do H istorii (K om isja N auk Hist. PAN), I. Za­rębskiego rozprawa o C horografii (Zespół Odrodzenia pod kier. prof. H. Barycza, K om itetu Hist. N auki PA N ) w raz z należącą doń dyskusją — prof. Buczek, O lszew icz i in.

3 Z a r e m b i n a , o. c.; K. G ó r s k i , Jana Długosza B anderia P ru - tenorum , W arszawa 1958.

4 T. S i n k o, De D lugossi praefa tion e H istoriae Polonorum , w: S tu ­dia z dziejów kultury polskiej, W arszawa 1949 s. 106— 145; I. Z a r ę b ­s k i , S tosu n k i Eneasza S y lw iu sza z P olską... R ozpr. P A U II 70/4, 1939, t e n ż e , P rob lem y w czesnego O drodzen ia w Polsce... O drodzen ie i R e­form . w P ol. II, W arszawa 1957; A. R o g a l a n k a , P rzedm ow a D ługo­sza do D zie jów P ol. „Przegl. H ist.” 1950, 19; G ó r s k i , o. c.

5 Tu należą n ieliczne w ypow iedzi, passim , w referatach i dysku­sjach S esji Odrodzenia w: O drodzen ie w Polsce... I, II, IV, W arszawa 1955.

0 Z a r ę b s k i , P roblem y...; inform acja tegoż autora: F. B a b in g e r, D avudeóeleb, e in osm anischer Thronbewerber des 15 Jahrhunderts, odb. z: Sudost-Forschungen XVI/2 M onachium 1957, s. 309. (Babinger ziden­tyfikow ał postać będącą przedm iotem jego rozprawy z osobistością w y ­stępującą w H istorii D ługosza, a za D ługoszem u Katony).

7 S i n k o , o. c.; R o g a l a n k a , o. c.; Z a r ę b s k i , P roblem y...

[ 1 3 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 9

w śród ogólnych w niosków i uw ag objaśnił: .....czciciele now ego hu­m anizm u [Grzegorz z Sanoka, Jan z Ludziska, Sędziw ój z Czechła] z równą szczerością korzystali z relig ii i przepisów K ościoła k ato lic­kiego, z jaką D ługosz bronił w życiu i pism ach w iary i K ościoła. W ten sposób łączyło się u nich z duchem praw dziw ie chrześcijańskim , w y ­czucie now ych w artości, szczególnie w artości m ow y 8.” Owa m ow a (serm o) był to n ie tylko język, słow o, w ym ow a, usiłująca doścignąć starożytne form y, ale poznanie i posiadanie całego kunsztu uchw yce­nia sw ych m yśli, zdążające do jasności i precyzji, bez zbędnych słów , a w ięc i bez m yślow ych dygresji. P ragnien ie posiadania tej tajem nicy w ypow iadał D ługosz otw arcie. N ie przeszkadzało to „duchow i praw ­dziw ie chrześcijańskiem u”.

Inna natom iast rzecz, jeśli idzie o ideologię hum anistyczną w cze­snego R enesansu, który był w iek iem Długosza: o laicyzację życia, szu­kanie now ych dróg w tym życiu; trudno to przypisyw ać D łu g o szo w i9, który raczej doskonalił drogi stare. Stać go było na szczególną cześć dla P aw ła W łod k ow ica10, rozum iał w ięc jego w zniosłą, odkryw czą w ów czas tolerancję w obec pogan, znalazł słow a uznania n aw et dla m łodych polsk ich m agnatów, choć heretyków i politycznie też res n o - vas s tu d e n te s11 w brew O leśnickiem u; a le takiego w ydarzenia jak m ę­czeństw o H usa 12 — nie zrozum iał.

Pow iązaniam i D ługosza z w spółczesną m u literaturą hum anisty­czną — tą która była now ym pośrednikiem , now ym kom entatorem dla poznania antyku, dla ludzi, k tórzy zarzucili zaciem nienia średnio-

8 s. 144: „Ita cum anim o vere C hristiano sensus novae ven u sta - tis, nim irum venustatis serm onis, apud eos coniunctus est. Qui n o- vae hum anitatis cultores, eadem sin ceritate fidem ortodoxam profite- bantur, qua D lugossius in v ita e t in scriptis fidem et ecclesiam d e- fend eb at”.

9 „Hum anizm w czesny, to jeszcze n ie moda, lecz przede w szyst­kim now a ideologia, budząca niepokój i w ątp liw ości, nakazująca szu ­kać jakichś form uł rozstrzygających te w ątp liw ości, które sięga ły w tym etap ie aż do kw estii sum ienia”, Z a r ę b s k i , P roblem y... s. 11.

'• H istoria IV 567: (1435 r.) U ndecim a m artii m agister P au lus W la- dim iri... moritur... V ir probitate... insignis, cuilibet viro illustri co a e- ąuandus, cuius obitum, propositi m ei oblitus, quo tantum m odo illu - strium excessus scribere decreveram , praesenti operi inserui, quo- niam virtus sua et viris inseretur illustribus, merebatur.

11 T am że, 609, o A braham ie Zbąskim : In aliis ąuidem rebus v ir singularis ingenii erat, et in consulendo pro re publica... partes m e- liores seąuebatur, u t dolerent om nes boni ingenium tam industrium et callidum ad illa haeresis studia convertisse.

12 T am że, 191; zw rócił na to uw agę jeszcze I. C h r z a n o w s k i , Jan D ługosz, p róba c h a ra k te ry s tyk i człow ieka , [w:] Studia ku czc i S t. K u trze b y t. II, K raków 1938. Przy okazji w arto zauw ażyć, że w tym że studium jest n ie do przyjęcia dla historyka rodzaj sarm atyzm u, w jaki znakom ity badacz literatury, w ysty lizow ał Długosza.

5 0 0 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [1 4 1

w iecznej scholastyk i 1!> — zajął się I. Z aręb sk i14, który na drodze tej doszedł już do niezm iernie interesujących, pow ażnych i trw ałych w y ­ników . P odstaw ą dla jego now ych w yw odów są utw ory jednego z najzna­kom itszych hum anistów stojących u progu w łosk iego Odrodzenia, B oc­caccia, a zw łaszcza te ich egzem plarze, które znajdują się w B ib liotece Jagiellońsk iej, a pozostają zarów no w zew nętrznym zw iązku z D ługo­szem , jako ich w łaścicielem , jak w zw iązku istotnym , treściow ym , z jego dziełem . Zarębski p rzyp om n ia ł15, że inkunabuły Boccaccia De casibus viro ru m illu s tr iu m i C om pendium de praeclaris m u lieribus, b y ły w ła ­snością D ługosza; że ponadto noszą ślady jego pracy w form ie uw ag, w skaźników , dopisków. P oniew aż w yszły drukiem w e W łoszech w r. 1475, a B ib liotece Jag. zostały przekazane w r. 1479, w ięc w idać stąd, że D ługosz nadążał sw ym i zainteresow aniam i i kontaktam i za zagraniczną produkcją w ydaw niczą. A utor słusznie podniósł, że był on „...jednym z pierw szych P olaków , którzy korzystali z dobrodziej­stw a druku”. Z daniem Zarębskiego D ługosz znał n ie ty lko te utw ory autora Decam erona, ale znał przede w szystk im ów czesny „podręcznik” w iedzy o starożytności G enealogia D eorum , którego w spaniały egzem ­plarz rękopiśm ienny posiadał od daw na Grzegorz z S a n o k a 16. Istotn ie trudno w ątpić, że D ługosz znał tę głośną książkę, zajm ującą się nie tylko m itologią, a le w ielom a literacko-obyczajow ym i problem am i, je ­śli naw et n ie posiadał jej na w łasność. W yszła drukiem w W enecji w 1472 r. w ięc w cześn iej od dw u dzieł poprzednio w ym ienionych.

N ie poprzestając na tych stw ierdzeniach autor P rob lem ów , rozpa­trzył, jak ie znajom ość dzieł Boccaccia m iała konsekw encje w dziełach D ługoszow ych — i doszedł do w yraźnych dow odów, że posługiw ał się nim i na różne sposoby. Można by zakw estionow ać tw ierdzenie, że na­w et sam pom ysł um ieszczenia W stępu do H istorii pochodzi od B oc­caccia, skoro li tte ra ded ica toria była stosow ana zarów no u śred n io­w iecznych, jak u hum anistycznych autorów; a le też n ie da się w y ­kluczyć, że pom ysł napisania dedykacyjnego W stępu takich rozm ia­rów, poruszającego określone problem y, nasunęła D ługoszow i lektura

13 D ługosz n ie ukończył uniw ersytetu , n ie ubiegał się o stopnie na­ukow e.

14 W referatach 1955 i 1957 na Zesp. Odr. Ostatnio w cytow anej rozpraw ie P rob lem y... Poprzednio w studium o Eneaszu zestaw ił zapoży­czenia D ługosza z p ism E neaszow ych, K raków 1900, s. 80.

15 W i s ł o c k i , Incunnabula typograph ica B ibl. U niv. Jag. Crac., K r. 1900, s. 80.

16 W iększa część rozprawy Z a r ę b s k i e g o , P rob lem y w cze sn e ­go O drodzen ia , o której tu m ow a, pośw ięcona jest w łaśn ie w pływ om a roli Boccaccia w P olsce na przykładzie Grzegorza z Sanoka. A utor w yśled ził k o leje kodeksu G enealogii i jego przyw iezien ie przez G rze­gorza z W łoch do Polski; koleje te są punktem w yjścia dla rozw a­żań, które w noszą do zasięgu znajom ości Boccaccia u nas, a także doroli i osoby Grzegorza, w ie le konkretnych, a zupełn ie now ych danych.

[1 5 1 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 5 0 1

dzieł B occaccia, skoro tej lektury w p ływ da się w yśledzić w u k ła ­dzie i treści zarów no W stępu, jak C horografii. P rzekonuje argum ent, że n iek ied y sty l obrazowania przypom ina Boccaccia: u jednego i dru­giego zapraw iony jest elem entem m oralizatorskim ; B occaccio k ład ł nacisk na w ychow aw czą rolę sw ych książek. A le co zw łaszcza zasłu ­guje na podkreślenie w w ynikach badań Zarębskiego, to szczęgólnie realne w prow adzenie w w arsztat pracy Długosza — zw rócenie uw agi na percepcję niektórych rozdziałów z De casibus.

Jeden zw łaszcza przykład w art jest pow tórzenia: na egzem plarzu De casibus v iroru m illu striu m , znajdującym się w K rakow ie, na kar­cie, gdzie m ow a jest De O doacro R utheno Ita lorum rege, D ługosz zro ­b ił w łasnoręcznie uwagę: „R uthenus Odoacer..." i dał w skaźnik . W ia­dom ość zaś o księciu i jego rzekom ym pochodzeniu, która go zajęła, zużytkow ał w H istorii. O kreślenie pochodzenia Odoakra było uw ażane w nauce za w ym ysł D ługosza — autor s'usznie w nioskuje dodatkowo, że przykład ten ostrzega przed częstym posądzaniem D ługosza o w ła ­sne w ym ysły; zaw sze starał się m ieć jakieś źródło, inna spraw a czy takow e n ie przynosiło fikcji. P rzy pom ocy analizy obu tek stów i p o ­rów nania D ługosza z Boccacciem jeszcze k ilka innych w iadom ości z h i­storii pow szechnej X w . potw ierdza ten fakt, że D ługosz korzystał z działa B occaccia, jako źródła; gdzie m u źródła brakło dla spraw odległych i n ie znanych mu, zapożyczał niejednokrotnie ca łe zdania.

Jeszcze jednym cennym ustalen iem autora Problem ów jest w yk a­zanie, że dla w łączonej do H istorii, C horografii D ługoszow ej, (geogra­ficzny opis Polski) posłużył mu za w zór utw ór Boccaccia: De m o n ti- bus, siltńs, fon tibu s, lacubus, flum in ibus... dołączany zazw yczaj w ła ­śnie do G enealogia Deorum . D ow odzi tego znow u n ie ty lko sam p o ­m y s ł17, układ, ale przede w szystk im zapożyczenia tekstow e. S łuszn ie w ięc, a niespodzianie w stosunku do naszego dotychczasow ego stanu w ied zy o D ługoszu, m usim y przyznać, że w łaśn ie na przykładzie D łu ­gosza, m ożna istotn ie przedstaw ić n ie uw zględniony dotąd w nauce historycznej, zasięg dzieł Boccaccia w P olsce, w najw cześniejszym okresie O drodzen ia i9. Lektura B occaccia m usiała i z tego w zględu odpow iadać D ługoszow i, że poruszał on w śród, budzących za intereso-

17 Na now ość pom ysłu zw rócono już daw niej uwagę; podnoszą toS m o 1 k a - B o b r z y ń s k i, Jan D ługosz..., K raków 1893 za nim i P a- p e e w P SB . Por. K. B u c z e k , P oczą tk i kartografii poi. (od D ługosza do W apow skiego) S praw . P A U 1935 X L nr 2. Zarębski zasygnalizow ał w P roblem ach , rozw inął na Zesp. Odrodzenia. Zob. t e n ż e i W. T a- s z y c k i, C racovia a pu d S tennam condita , w : Onom astica, R. III/2.

18 Z a r ę b s k i , o. c., s. 51. Do tej spraw y należy, poza D ługo­szem , zagadnienie rozpow szechniania się w P olsce w łosk ich utw orów Boccaccia, już w tedy, pod koniec X V w ., a co za tym idzie korektura Burckhardta o dojściu „za A lpy” w yłączn ie jego dzieł łacińskich w tym czasie, ta m że , s. 42.

5 0 2 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [1 6 1

w anie w spółczesnych, różnych zagadnień, zagadnienie stosunku w ie ­rzącego ch rześc ijan in a19 do pogańskiej tw órczości starożytnych. R oz­w iązan ie tego zagadnienia „daje gotow e”, jak w yraża się Zarębski. D la D ługosza, ow ego „ducha szczerze chrześcijańskiego”, n ie ty lk o n ie było to obojętne, a le stanow iło problem pierw szej w agi, jak mam y praw o sądzić. Że D ługosz rozum iał je, jak w ie lu innych, zgodnie z określeniem prof. Sinki, tego dow ody znajdujem y w łaśn ie w e W stę­pie, w którym obfite zapożyczenia z antyku i żal, że n ie zdoła tak zachw ycać jak Cycero, łączy D ługosz z serdeczną pam ięcią o zm ar­łym kardynale (którego obraz utrw alony w duszy za m łodu, pow raca m u uparcie przed oczy na starość) — z oddaniem się pod opiekę patro­nom P olsk i, a zw łaszcza pod opiekę Ducha św .

Jak na zagadnienie zainteresow ania się D ługosza renesansow ym hum anizm em , jego przynależnością do ludzi w czesnego Odrodzenia zapatryw ano się dotąd? Czy obraz był fa łszyw y czy trafny? Moim zdaniem obraz był — nik ły. D latego odkrycia, tyczące stosunku D łu ­gosza do lektury Boccaccia, należy m ocno zasygnalizow ać d podnieść. Jest to obok pracy prof. S inki duży krok naprzód, od w ie lu la t no­w y. P ow agi tych w yników nie m oże osłabić konieczna refleksja — w jakim to osiągn ięcie stoi stosunku do dotychczasow ej znajom ości D ługosza. M ożem y pow iedzieć, że dotąd w iedzieliśm y daleko m niej, coś n ie coś, w porów naniu do tego co w iem y obecnie. A le to co w ie ­dzieliśm y, n ie było ani z gruntu fa łszyw e, ani błędne. Jak w ięc przed­staw ia się ta dość słaba nić, jaka prow adzi w stecz, od D ługosza, za ­jętego książką Boccacoia, ku w ynikom poprzednim ?

N ieliczn i uczeni jacy zajęli s ię dziełem Długosza, dojrzeli jego w ykształcen ie h u m an istyczn e20. A le n ie znali jeszcze w szystk ich re ­

19 Problem ten poszerzony na całe społeczeństw a średniow ieczne i cały K ościół, ze szczególnym uw zględnien iem zachw iania się prze­w agi K ościoła, posiada dużą literaturę naukow ą na Zachodzie. Por. K. G r z y b o w s k i , Z n o w sze j lite ra tu ry o problem ach O drodzen ia , [w:] O drodź, i R ef. w Pol. II. 1957, s. 221—4.

20 J. D ą b r o w s k i , D zieje P ol. średn . II, 434: „Długosz n ie byłhum anistą chociaż znał hum anistyczne prądy, czy to z pobytów za granicą, czy z dworu króla i biskupa krak., i choć dążył usiln ie do tego, by zb liżyć się do w zorów klasycznych...” N ajm niej docenił ten m otyw u D ługosza F r . P a p e e , PSB: „W yznając zaw sze św iatopo­gląd średniow ieczny... choć... dobrze zauw ażył, że św iat się zm ienia i zawraca od m yśli o zbaw ieniu w iecznym ku doczesnem u użyciu”. S t . S m o l k a i M- B o b r z y ń s k i , Jan D ługosz, jego życ ie i p i­śm ien n ic tw o , Kr. 1893, sporo uw agi p ośw ięcili tem u zagadnieniu. W o­bec tego, że jest to dotąd jedyna m onografia pośw ięcona D ługoszow i, przytaczam jej w ypow iedzi w tym w zględzie: s. 56/7.........zanim „odro­dzen ie” udzieliło się szerszym w arstw om północnych narodów. P ierw ­sze jego ożyw cze prom ienie ...do P olsk i dostają się ...zaraz po r. 1430. P ierw szą ich gościną i gospodą staje się dw ór krakow skiego biskupa...

aliów tego w ykształcenia i zainteresow ań: to skupiali je w ok ół dworu i osoby O leśnickiego 21, to stw ierdzali, że D ługosz „stanął w pół drogi”. A le naw et daw niejsza literatura n ie stw ierdza „braku entuzjazm u D ługosza dla hum anizm u”, raczej w id zi brak pew nych elem entów w charakterze i życiu D ługosza, które spraw iały, że z w ykształcen ia hum anistycznego, jak ie w w ysok im stopniu posiadał i na co w szyscy nie tylko zgadzają się, ale k ładą nacisk — n ie w yciągnął radykal­nych konsekw encji ideologicznych, w stosunku do religijnych prze­konań, etyk i itp. I co prawda — jak to innym i słow y podkreślono —

C

:I1 7 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 5 0 3

W łonie duchow ieństw a poi. znalazł jednak hum anizm n iejednakow e przyjęcie... D la ludzi, którzy na form ach scholastycznych w zrośli, było niepodobieństw em przysw oić sob ie form ę klasyczną... zam knęli m u w ięc przystęp do sw oich m urów [uniw ersyteckich], strzegli go się niem al tak sam o, jak husyckiej herezji... Inaczej postąp ili biskupi... I oni w praw dzie m ieli jakieś n ieokreślone uczucie n iebezpieczeństw a, ja ­k ie św iat starożytny odrodzony n ies ie dla K ościoła i w iary... B iskup jak O leśnicki... i z hum anistam i m usiał utrzym yw ać stosunki... G ar­nął w ięc do siebie hum anistów , a dw ór jego stał się w krótce p ierw szą oazą „odrodzenia”... W oazie takiej spędził też D ługosz najpiękniejsze sw ego życia lata”. W pew nej sprzeczności z tym i w yw odam i stoją inne (s. 63/4) tychże autorów w te j sam ej książce (pom ijam sprawę takiej w agi jak — czy i o ile „duchow ni” na u n iw ersytecie zam knęli bramy przed hum anizm em , a jeśli tak, to m usiało to stać się z udzia­łem w łaśn ie bpa O leśnickiego, który na uniw ersytet w yw iera ł potężny w pływ ) a. m.: „Gdyby jeszcze v i m łodszych latach zetknął s ię D ługosz z hum anistam i i z św ieżą w rażliw ością poddał się jego w pływ ow i... A le Długosz poznał się z hum anizm em jako człow iek dojrzały, w ytra­w iony w śród innego porządku m yśli, rzeczy i zrósł się był z tym sta ­rym św iatem zbyt siln ie, by m ógł stanąć w szeregu praw dziw ych h u ­m anistów z przekonań i z ducha.” Co rozum ieli autorzy przez „praw­dziw ych hum anistów ”, to w yjaśn iają dalej. „Wrodzona relig ijność”i „gorąca m iłość kraju” stanęła rzekom o m iędzy nim a „kosm opoli­tycznym kierunkiem hum anizm u”. M oże istotn ie, jeśli idzie o k ieru ­nek kosm opolityczny; ale hum anizm i (Odrodzenie n iosły ze sobą przede w szystk im nurt inny — narodow ościow y. A w nim znalazł w łaśn ie D ługosz ow ą „gorącą m iłość kraju”, rzym ską m iłość do R epubliki, na którą tak trafn ie w skazał T. S i n k o. Także relig ijność n ie stano­w iła jak w iem y przeszkody dla hum anizm u w zainteresow aniu an ty­kiem . Ł ączenie tych spraw zw róciło rów nież uw agę autorów m ono­grafii (s. 61): „Żywy udział w zględem zdobyczy hum anistycznych dąż­ności, n ie opuścił go naw et pod w p ływ em głębokich w rażeń z Z ie­m i św .” (m ianow icie w racając w stąp ił do W iednia, aby zabrać ob ie­cany przez Eneasza Sylw iusza kodeks jego listów ). A l. S e m k o w i c z w R ozbiorze k ry tyc zn ym i J. D ą b r o w s k i w e w stęp ie do w ydania D ługosza opisu b itw y grunw aldzkiej (Bibl. Nar. S 1, nr 31) w skazali na pow iązania D ługosza z Liw iuszem ; J. G a r b a ć i k (K allim ach ja k o d y ­p lom ata, s. 142, R ozpr. P A U 11/71) nazw ał D ługosza „m iłośnikiem k u l­tury łac iń sk iej”, a zarazem człow iek iem „naszego przełom u w ieków średnich” (s. 14, 23). K. L e p s z y uw zględnił już w yn ik i Zarębskiego, Hist. Pol. 1/2 s. 378 w yd . IH P A N 1958.

21 Por. J. K r o k o w s k i głos w dyskusji, O drodzen ie IV, 251.

5 0 4 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [ 1 8 ]

nie m iał się już k iedy zbyt radykalizować; k ied y opatryw ał kom en­tarzam i inkunabuły Boccaccia (ok. r. 1476) m iał la t 60, a hum anizm w P olsce w chodził już na drogę „spokojnego adaptowania go”. A le rów nocześnie daty w ydania posiadanych, kom entow anych i w y zy ­skanych przez D ługosza książek, o których była m owa, pouczają, że nasilen ie zainteresow ań D ługoszow ych literaturą hum anistyczną n ie słabło z w iekiem , przeciw nie, ożyw iało się, szczególnie pod koniec ż y c ia 22. W łaśnie w tedy, dojrzały, dośw iadczony, „w ytraw iony w śród innego porządku rzeczy”, zapragnął w zbogacić sw oją H istorię , w ciąż przez sieb ie korygow aną i u zu p ełn ian ą2S, now ym i w iadom ościam i. A zw łaszcza ozdobić ją now ościam i, zaczerpniętym i z książek, które ukazały się w e W łoszech, o których ośw iecen i m ówili, i k tórym i się zachw ycali. W sferach zarówno m ożnych jak uczonych, hum anizm sta­w a ł się modą, ob yczajem 24 — D ługosz n ie pozostaw ał w t y l e 25. D la ­czego w ięc m ielibyśm y go porów nyw ać z K allim achem , z „praw dzi­w ym i hum anistam i”, W łocham i? D ługosz m iał w łasną drogę do hu­m anizm u — łączył jak um iał now e ze starym . To co w nim było no­w ego — w ykształcen ie hum anistyczne — bez czego w p ełn i X V w . byłby nieukiem — zyskało obecn ie now e naukow e podstaw y, realną dokum en­tację. A le — tego co w nim b yło stare, co n ie było z ducha Odrodze­nia, co było średniow ieczne, tego n ie tylko n ie należy obniżać i za ­m azyw ać, ale jak najstaranniej naśw ietlać, jako rów nie cenny zaby­tek naszej kultury.

A nna S trze lecka

22 „Tu... qui toto n is is de Italia... p lures libros congregasti... et... nec destitis co lligere” notatka Sędziw oja z C zechła z r. 1465 na po­siadanej, przez n iego V ita św . Stanisław a D ługosza. (S i n k o, o. c. 109).

23 K u c z y ń s k i , o. c.24 Z Jakubem D em bińskim kanclerzem , który korespondow ał z W a­

w rzyńcem M edici, D ługosz posłow ał za granicę; Jan Ostroróg autor M o- num entum nazw ał sw e dzieci z drugiego m ałżeństw a, które m iał pod koniec życia: A chilles i P oliksena — podobnie jak zw ał się T arnow ­ski — Jan Am or, a m argrabiowie brandenburscy rów nież A ch illesi Jan Cicero.

25 Jaskraw y tego przykład m am y w dedykacji V ita Sctae C u n e- gundis (z la t ok. 1460—62) Jakubow i z Sienna, nom inatow i papieskiem u na biskupstw o krakow skie: T hem istocles A theniensis, P ater reveren - dissim e... adeo in flam atus ad gloriam ... autor P lutarchus... scribitur... M iltiadis trophaeum sib i som nos adim ere... ąuoesum haec ex gesfcis gen - titium tam longo repetita perincipio?... m e m aiori indignatione... super neglectu beneficiorum ... Polonorum ... per illustr. K unegundim , Pol. du - eissam ... praestitorum ... quam Them istoclem ... com m overi. W dalszym ciągu spodziew a się , że przykład cnót K ingi podziała n ie gorzej od wzoru, jakim dla T em istoklesa był M iltiades. Op. Om . I 183/4.

K R O N I K A

M ILLENNIUM — ODNAW IANIE ŚLUBÓW JASNOGÓRSKICH

Z bliżający s ię coraz bardziej term in obchodu tysiąclecia P aństw a Polskiego m obilizuje społeczeństw o w kierunku opracow yw ania pro­gram ów i tem atyki M illennium . Spraw a ta znalazła sw oje silne echo w Sejm ie, gdzie m . in. poseł Jerzy Z aw ieyski w yg łosił d łuższe prze­m ów ienie: T ysiąclecie P ań stw a P o lsk iego (druk. „Tygodnik P ow szechny” nr 11, 16 III 1958).

*

W dniu 4 m aja br. rozpoczął się II. rok W ielk iej N ow enny przed tysiąclec iem chrztu Polski; program prac ujęty przez bpa G olińskiego został ogłoszony 26 marca br.; ujęto tu cele, założenia, uw agi m etodyczne, duszpasterskie środki itp. Episkopat zaś w ezw ał społeczeństw o do para­fia lnego odnaw iania Ś lubów Jasnogórskich.

NOWI BISK U PI

W dniu 29 grudnia 1957 r. odbyła się w bazylice częstochow skiej konsekracja biskupa sufragana archidiecezji gnieźnieńskiej (z przezna­czeniem do archidiecezji w rocław skiej, ks. A ndrzeja W r o n k i . Nom inat urodził się w 1897 r., św ięcenia otrzym ał w r. 1923, doktorat na U niw ersy­tecie Poznańskim w 1927 r. Od 1928 r. był profesorem W yższego Sem i­narium D uchow nego w G nieźnie, w 1938 r. został rektorem P ap ies­k iego K olegium Polskiego w R zym ie. W dniu 15 siep m ia został m ia­now any adm inistratorem apostolskim d iecezji gdańskiej.

*

— W dniu 11 lutego br. odbyły się w katedrze k ieleck iej dw ie k on­sekracje b iskupów sufraganów d iecezji k ieleckiej: ks. Jana Jarosze­w icza i k s. Szczepana Sobalkow skiego.

Bp Jan J a r o s z e w i c z urodził się w r. 1903, studiow ał w K ielcach, w K U L -u i Fryburgu szw ajc., b y ł profesorem , a potem (od 1933— 1945) rektorem Sem inarium D uchownego w K ielcach, w r. 1949 objął obo­w iązk i w ikariusza generalnego d iecezji k ieleck iej. R edagow ał czasopi-