6
TAK DALEKO, TAK BLISKO Rossano Baronciani

Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

tak daleko, tak blisko

Rossano Baronciani

Page 2: Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

Odległość w czasie lub w przestrzeni osłabia wszelkie uczucia, wszelką formę świadomości, nawet świadomości zbrodni. Denis Diderot

Jednym z najbardziej rzucających się w oczy aspektów tego, co ogólnie przyjęto nazywać nowoczesnością, jest to, co Kant określał jako „wyjście człowieka ze stanu niepełnoletniości”,

czyli kondensacja i racjonalne zagospodarowanie czasu i przestrzeni jako odpowiedź na wymagania nowoczesnego społeczeństwa. Można twierdzić, że to nie tylko oświeceniowa centralność rozumu narzuca-ła się jako nowe tło dla ludzkich działań, lecz także możliwości wynikające z nowych, matematycznie zdefiniowanych prawd, pozwalających wywierać wpływ na rzeczywistość. Principia Newtona stały się pod tym względem prawdziwą nową mapą świata widzialnego i upływu czasu. Powstał nowoczesny

– w rozumieniu „opozycji względem tradycji” – obraz przestrzeni pojmowanej jako zbiór kształtów dają-cych się geometrycznie podzielić i zmierzyć. Zaczęto określać i mierzyć odległości na podstawie tego, jak dało się je przebyć i umiejscowić wobec praw ruchu i masy; sądzono, że na ziemi nie ma miejsc, do których by się nie dało dotrzeć lub których by się nie dało przemierzyć. Trzeba będzie poczekać na dwudziestowieczne geometrie nieeuklidesowe oraz teorię względności, gdy nowe teorie fizyki głęboko przekształcą percepcję i definicję rzeczywistości, by otrzymać nową wizję świata i czasu. To jednak nie zmienia faktu, że nadal (wszyscy jesteśmy tego świadomi) podróżujemy po wszechświecie zgodnie z teoriami Newtona.

W rzeczywistości zatem percepcja przestrzeni i czasu wynikająca z Kantowskiej definicji tychże kategorii jako czystych form intuicji, czyli formalnych prze-słanek a priori naszych empirycznych intuicji, do tego stopnia jest w nas zakorzeniona, że nadal, myśląc

o świecie, nie wychodzimy poza model matematycz-no-geometryczny. W obecnym tego słowa znaczeniu odległość zdaje się jednak związana bardziej ze specyficznym punktem widzenia – innymi słowy: z ideą wchodzącą w zakres pewnego systemu lub procesu – aniżeli z czystym pojęciem rozumu. W tym sensie pojęcie odległości zdaje się łączyć w sobie zarówno nowoczesne znaczenie wymiernej rozciągło-ści, jak i ponowoczesne ujęcie miejsca określanego na podstawie różnych współrzędnych. Różne więc ujęcia – jak doskonale wyczuł John Locke – współistnieją w tym samym pojęciu: niepodważalność miary oraz względna bliskość idei odległości.

Aby umożliwić pomiary i przez przyzwyczajenie do

mierzenia, ludzie tworzą sobie w umyśle idee pewnych

ustalonych długości, takich jak cal, stopa, łokieć, sążeń,

mila, średnica Ziemi i tak dalej; są to różne określone idee,

utworzone jedynie z idei przestrzeni. Gdy myśl człowieka

oswoiła się z takimi, ustalonymi w ten sposób długościami

lub miarami przestrzeni, to może on powtarzać je w swym

autoportret 1 [30] 2010 | 63

Page 3: Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

ostatecznie także pomiaru przestrzeni z najwyższą dokładnością – to, co nas w pierwszej kolejności uderza, to wizja w umyśle3 oraz percepcja emocjonal-na. Dlatego zwykliśmy kłaść w pewnej odległości od nas przedmioty, które pragniemy zobaczyć w sposób bardziej ostry i zobiektywizowany, gdyż odczuwamy odległość i bliskość mocą naszych wrażeń i przemian naszych uczuć. Do tej pory wydawało się, że wszytko prowadzi do Einsteinowskich teorii względności szczególnej i ogólnej (kolejno z 1905 i 1916 roku), z których wynika, że kurczenie się odległości i roz-ciąganie czasu podważają ideę absolutnej jednolitości miar oraz istnienie systemów odniesień absolutnych. Pod tym względem dziedzictwo myśli Einsteina jest trafnym wizerunkiem człowieka XX wieku, pozba-wionego pewności i punktów oparcia, zagubionego w otchłani głośnych samotności.

3 Według Johna Locke’a i w ogóle angielskiej tradycji filozoficz-nej, termin i d e a zawiera w sobie zarówno pojęcie m y ś l i, jak i pojęcie o b r a z u.

umyśle tak często, jak zechce, nie mieszając z nimi i nie

łącząc idei ciała lub czegobądź innego; i może tak utworzyć

sobie idee liniowej, kwadratowej i sześciennej stopy, a tak-

że łokcia czy sążnia, przedstawiając je sobie tu, pośród ciał

wszechświata, albo poza najdalszymi krańcami wszystkie-

go, co cielesne; dodając zaś wciąż jedne do drugich można

swe idee przestrzeni rozszerzyć zupełnie dowolnie1.

Idea rozciągłości i odległości w brytyjskiej szkole pragmatycznej pozostawała pod przemożnym wpły-wem teorii ludzkiej percepcji szkockiego filozofa Davida Hume’a, który twierdził, że codzienny wschód słońca nie pociąga za sobą konieczności jego ponownego wzejścia nazajutrz. Wydaje się zatem, że do idei przestrzeni można zastosować także te cechy, które Marcel Proust odnosi do czasu i opisuje w swo-im najważniejszym dziele. Jeśli bowiem percepcja przestrzeni warunkuje jej cechy, wtedy na nasz

1 J. Locke, Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, t. 1, Warszawa 1955, s. 215.

odbiór będą wpływać wszystkie właściwości dające się sprowadzić do praw percepcji: punkt widzenia, miejsce, atmosfera, perspektywa itd., gdyż

odbieramy atmosferę przez naszą percepcję emocjonalną.

Ta forma percepcji dokonuje się nieprawdopodobnie szybko

i jest widocznie potrzebna człowiekowi do przeżycia. Nie

w każdej sytuacji mamy czas, aby się zastanawiać, czy coś

nam odpowiada, czy też powinniśmy to ominąć szerokim

łukiem. Coś wewnątrz nas podpowiada nam błyskawicznie

ogromnie dużo. Jesteśmy w stanie w mgnieniu oka oceniać,

spontanicznie odpowiadać emocjonalnie, podobnie jak

i odrzucać rzeczy w trybie natychmiastowym. Różni się to

zasadniczo od myślenia linearnego, do którego też jesteśmy

zdolni i które uważam za równie ważne: wyprowadzać

nasze myśli od A do B w sposób systematyczny2.

Wyraźnie wynika też ze słów Petera Zumthora, że – choć jesteśmy zdolni do linearnego myślenia oraz

2 P. Zumthor, Atmospheres, Basel – Boston – Berlin 2006, s. 13.

64 | autoportret 1 [30] 2010

Page 4: Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

Nieprawdopodobne i pod wieloma względami gwał-towne przyspieszenie nowych mediów dodatkowo komplikuje i radykalnie przekształca jednak to, co do tej pory zbadano i uznano za sprawdzone.

Ostatnie ankiety sondujące proporcje użycia nowych i tradycyjnych środków komunikacji ujawniają, że przedstawiciele młodego pokolenia znacznie częściej uciekają się do kontaktu zapośredniczonego przez rozmaite środki przekazu, niż decydują na bezpo-średnie spotkanie z drugim człowiekiem. Okazuje się bowiem, że liczba godzin spędzonych przed kompu-terem czy telewizorem, z telefonem lub i-podem, przewyższa ilość czasu spędzonego bez pośrednictwa takiego urządzenia. Zdaje się zatem urzeczywistniać paradoks Baudrillarda:

U szczytu rozwoju technologii nie sposób jednak oprzeć

się wrażeniu, iż coś nam się jednak wymyka, nie dlatego

jednak, iż coś utraciliśmy (rzeczywistość?), ale dlatego, iż

nie potrafimy już tego czegoś dostrzec: tego, że to nie my

sprawujemy władzę nad światem, ale świat włada nami.

To nie człowiek myśli przedmiot, to przedmiot myśli

człowieka. Żyliśmy dotąd pod znakiem utraconego przed-

miotu, teraz jednak to przedmiot nas traci, i skazuje na

zatratę. Bez oporu daliśmy się zwieść złudzeniu celowości

techniki jako przedłużenia człowieka, spotęgowania jego

mocy, subiektywnemu złudzeniu techniki. […] Wszel-

kie technologie zdają się zatem być jedynie narzędziem

świata, nad którym człowiek rzekomo panuje, w istocie

jednak ostateczne zwycięstwo, dzięki tym wszystkim urzą-

dzeniom, które my możemy jedynie obsługiwać, odnosi

sam świat4.

Wobec tej przemiany nowoczesnego społeczeństwa, nader prawdopodobna staje się hipoteza, że człowie-kowi grozi coraz bardziej utożsamienie z termina-lem jakiegoś urządzenia, tym bardziej, że kompute-ry już potrafią funkcjonować niezależnie od ludzkiej obecności. Nie trzeba być naiwnym widzem oglą-

4 J. Baudrillard, Zbrodnia doskonała, Warszawa 2008, s. 89-90.

dającym film Matrix i siedzącym obok Slavoja Žižka, by zrozumieć, że dzisiaj znacznie łatwiej zastąpić ludzi niż maszyny, oraz że codziennie całe ludzkie istnienia mijają przed monitorem. To nie przypadek, by posłużyć się słowami słoweńskiego filozofa, że „w chwili, gdy całe nasze istnienie (społeczne) stop-niowo wyraża się – materializuje w Wielkim Innym informatycznej sieci, nietrudno sobie wyobrazić złowrogiego programistę, który wymaże naszą cyfro-wą tożsamość, pozbawiając nas w ten sposób naszego istnienia społecznego, przemieniając w nie-ludzi”5. Nasze życie staje się coraz bardziej życiem zapośred-niczonym, nasze doświadczanie owocem doświadczeń niebezpośrednich.

Nasuwa się wobec tego pytanie: co to oznacza, ta nowa idea przestrzeni w świecie, który nie przesta-je dążyć do likwidacji odległości? Co znaczy odczuć

5 S. Žižek, Lacrimae rerum. Saggi sul cinema e il cyberspazio, Milano 2009, s. 238 [tłum. E. R.].

autoportret 1 [30] 2010 | 65

Page 5: Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

rzeczywiście ten nowy rozziew? Doświadczenie zapośredniczone powoduje złudzenie rzeczywi-stej ludzkiej wymiany, chociaż stosunek ten nigdy nie jest aktualny, czyli nigdy nie jest obecny. Z tej perspektywy odległość znaczy tyle, co mieć wrażenie obcowania z człowiekiem lub percepcji przedmiotu, chociaż odczucie to nigdy nie pojawia się w obecno-ści osób lub rzeczy. Nowe technologie komunikacji oraz związane z nimi pojemniki zwane social network dostarczają złudnego wrażenia bliskości, podczas gdy w istocie przyczyniają się do jeszcze większego wyob-cowania. Ludzkość gromadzi coraz więcej doświad-czeń niebezpośrednich, redukując z każdym nowym dniem te bezpośrednie: my wszyscy utrzymujemy nadal realne relacje, choć coraz rzadziej przeżywamy ich obecność.

Idea odległości z nowoczesnej kategorii rozumu przeszła do ponowoczesnej idei punktu widzenia, by wreszcie dosłownie zaniknąć w gąszczu nowych kultur cyfrowych, pozostawiając po sobie jedynie poczucie

słabości naszej zdolności odczuwania, wywołane praw-dziwą odległością, tą mianowicie wynikającą z naszego zobojętnienia. Co uchodziło zawsze za paradygmat ludzkiego poznania (ale też odczuwania) zdaje się teraz stawać powoli widmem naszych nieobecności: zatarliśmy odległość, by żyć bezpieczniej, z dala od kłopotów obecności innych. Jak pisze Carlo Ginzburg: „Nadmierna odległość powoduje obojętność; nadmier-na bliskość może zarówno wywołać współczucie, jak i rozpętać niszczycielską rywalizację”6. Ale na tym eta-pie pytanie brzmi: „Co się dzieje, kiedy jesteśmy blisko siebie, ale nieobecni? Albo też, co znaczy dla naszego nowego zapośredniczonego życia zacieranie odległości bez rzeczywistego tejże odległości doświadczenia?”. Odpowiedź odnajdziemy być może w etycznej dyskre-pancji, jakiej jesteśmy codziennie ofiarami i wspólni-kami. W tym poczuciu odległości moralnej tak trafnie wyrażonej przez Balzaca:

6 C. Ginzburg, Occhiacci di legno, Milano 1998, s. 196 [tłum. E. R.].

66 | autoportret 1 [30] 2010

Page 6: Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności

W tym właśnie momencie najużyteczniejszy mandaryn

w Chinach wyciąga nogi, pogrążając całe cesarstwo w ża-

łobie; ale czyś pan bardzo się zmartwił z tego powodu?…

Anglicy wyrzynają w Indiach tysiące ludzi, tyleż co my

wartych; w chwili kiedy to mówię panu, palą tam na stosie

prześliczną kobietę; ale czyś pan przez to nie wypił swojej

kawy na śniadanie?7

A jednak – tak kończy swoją myśl Ginzburg – „w świecie zdominowanym przez okrucieństwo zacofania i imperializmu nasza obojętność moralna jest już formą wspólnictwa”8.

tłumaczenie z włoskiego: emiliano ranocchi

fotografie: alessandro baronciani

7 H. de Balzac, Modesta Mignon, [w:] tenże, Komedia ludzka, t. II: Mo-desta Mignon, Pierwsze kroki, Albert Savarus, Warszawa 1957, s. 140.8 C. Ginzburg, dz. cyt., s. 201.

autoportret 1 [30] 2010 | 67