54
Tak było! Staż Leonardo widziany oczami uczestników

Tak było!

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Tak było! Staż Leonardo widziany oczami uczestników. Jest to zbiór fragmentów najciekawszych prac konkursowych nadesłanych przez uczestników staży i wymian. W atrakcyjnej formie graficznej przytoczone są wypowiedzi osób, które miały okazję uczestniczyć w wyjazdach w ramach programu Leonardo da Vinci. W różnych formach artystycznych przedstawiają one swoje wrażenia z wyjazdów i odniesione korzyści.

Citation preview

Tak było!Staż Leonardo widziany oczami uczestników

Tak by∏o!Sta˝ Leonardo widziany oczami uczestników

Program Leonardo da Vinci jest jednym z czterech

g∏ównych programów sektorowych programu

Unii Europejskiej „Uczenie si´ przez ca∏e ˝ycie”,

podobnie jak Comenius, Erasmus i Grundtvig.

Leonardo da Vinci propaguje dzia∏ania zmierzajàce do

poprawy jakoÊci kszta∏cenia i szkolenia zawodowego

oraz dostosowania systemu edukacyjnego do wymogów

rynku pracy. W ramach programu realizowane sà

trzy rodzaje dzia∏aƒ: Projekty MobilnoÊci, Projekty

Partnerskie oraz Projekty Transferu Innowacji.

W ramach Projektów MobilnoÊci organizowane sà

zagraniczne wyjazdy majàce na celu kszta∏cenie

i doskonalenie zawodowe (sta˝e zawodowe i wymiany

doÊwiadczeƒ) dla m∏odzie˝y uczàcej si´ zawodu,

absolwentów, pracowników ró˝nych zawodów i bran˝

oraz osób poszukujàcych pracy, bàdê mo˝liwoÊci

przekwalifikowania si´. Dzi´ki Projektom MobilnoÊci

uczestnicy wyjazdów zdobywajà wiedz´, umiej´tnoÊci

i kwalifikacje w nowym Êrodowisku. To u∏atwia im

dalszy, osobisty i zawodowy rozwój, a tak˝e umo˝liwia

poznanie organizacji i kultury pracy w innym kraju.

Wyjazd zach´ca tak˝e do otwartoÊci i wspó∏pracy,

wspiera zdolnoÊci adaptacyjne oraz uwra˝liwia na

ró˝nice mentalne i kulturowe.

02

W ramach projektów Leonardo da Vinci co roku za granic´

wyje˝d˝a prawie szeÊç tysi´cy osób. To oznacza prawie

szeÊç tysi´cy jednostkowych doÊwiadczeƒ w wi´kszym lub

mniejszym stopniu zmieniajàcych czyjeÊ zawodowe i pry-

watne losy, wp∏ywajàcych na przysz∏oÊç ka˝dego z uczest-

ników i jego bezpoÊrednie otoczenie.

Wyje˝d˝ajà osoby reprezentujàce bardzo szeroki wachlarz

zawodów i zainteresowaƒ – zarówno uczniowie szkó∏

zawodowych (przyszli elektronicy, kucharze, hotelarze,

sprzedawcy), jak równie˝ absolwenci szkó∏ wy˝szych rozmaitych

kierunków, pracownicy doskonalàcy swój warsztat zawodowy,

a tak˝e osoby bezrobotne. To, co jest dla nich wspólne, to

ch´ç poznania oraz odwaga, by podjàç wyzwanie i wykorzys-

taç ˝yciowà szans´.

Sà to najcz´Êciej m∏odzi ludzie, dla których jest to pierwsze

zetkni´cie z zawodowà rzeczywistoÊcià, a cz´sto te˝ pier-

wszy nieturystyczny pobyt za granicà. W nowych okolicznoÊ-

ciach, w nieznanym otoczeniu, wÊród ludzi o innej mental-

noÊci, mówiàcych obcym j´zykiem, muszà stawiç czo∏a

oczekiwaniom zazwyczaj innym od spodziewanych – a to

bywa trudne, ale te˝ nies∏ychanie potrzebne i kszta∏càce.

Poznajà praktycznà stron´ wykonywania zawodu, metody

dzia∏ania i organizacj´ pracy w zagranicznych firmach. Praca

za granicà daje im okazj´ do poznania kultury kraju, a tak˝e

kultury organizacji. Jest to te˝ Êwietna szko∏a szacunku

i tolerancji, szansa poznania ciekawych ludzi, nawiàzania

przyjaêni i kontaktów zawodowych, które mogà procentowaç

w przysz∏oÊci. Mogà te˝ porównaç siebie z innymi i cz´sto

w tym porównaniu wypadajà korzystnie. Zazwyczaj wracajà

Wst

´p

03

bardziej pewni siebie, wierzàc w swoje mo˝liwoÊci

i czujàc si´ pe∏noprawnymi obywatelami Europy.

Jako pracownicy Narodowej Agencji Programu Leonardo da

Vinci zwykle kontaktujemy si´ z osobami, które reprezentujà

instytucje wdra˝ajàce projekty, rzadko zaÊ docierajà do nas

g∏osy poszczególnych uczestników – ich wra˝enia, refleksje,

spostrze˝enia. Trudno by∏oby zbadaç wp∏yw, jaki wyjazdy

wywar∏y na ich ˝ycie i bezpoÊrednie otoczenie w wyniku

zdobytych nowych umiej´tnoÊci, doÊwiadczenia ˝yciowego,

poznania innych kultur oraz wyboru Êcie˝ki kariery

zawodowej.

Stàd wzià∏ si´ pomys∏ konkursu pod tytu∏em „Sta˝ Leonardo

widziany oczami uczestników”. Og∏osiliÊmy go po to, by

wzbudziç w uczestnikach wyjazdów refleksj´ na temat ich

kariery, przysz∏oÊci, wartoÊci, jakie wniós∏ w ich ˝ycie wyjazd

za granic´ w ramach programu Leonardo da Vinci.

Prace by∏y bardzo zró˝nicowane zarówno pod wzgl´dem

poziomu artystycznego, jak i pod wzgl´dem tematyki,

przysy∏a∏y je osoby o ró˝nym wykszta∏ceniu, doÊwiadczeniu

˝yciowym i poziomie wra˝liwoÊci, tote˝ dokonanie wyboru

by∏o bardzo trudne. Najwa˝niejszy jest dla nas sam fakt

podj´cia wysi∏ku intelektualnego i artystycznego oraz

przekaz, jaki p∏ynie z nades∏anych prac.

Wypowiedzi uczestników projektów pokaza∏y zaledwie

u∏amek zmian wywo∏anych przez program Leonardo da Vinci,

tylko niektóre z wykorzystanych szans. W tej publikacji

prezentujemy najciekawsze z nich.

Zespó∏ Leonardo da Vinci

Akc

ja w

∏aÊc

iwa

– S

tutt

ga

rt

Nie

mcy

Ewa Panczak

04Hausmeister, którego nie ma

Mieszkanie = disaster

Wspó∏lokatorki = sympatyczne dusze

Moje/nasze wielkie sprzàtanie

Pierwsze zwiedzanie miasta

Cz´sto pod gór´…

Sindbad – bus, który si´ spóêni∏

Pagórki, winnice, parki, Neckar

Podoba mi si´…

prezentacja m

ultimedialna

05

Moje spostrze˝eniaSzef nie jest nadzorcà, a mentorem

Kto pyta, nie b∏àdzi

Wzajemna pomoc i otwartoÊç sà mo˝liwe w Êrodowisku pracy

W pracy mo˝na byç asertywnym

i nie naraziç si´ kolegom ani kole˝ankom

Czy sta˝ w ramach programu Leonardo da Vinci by∏

wa˝nym doÊwiadczeniem w moim ˝yciu? Czy praca

trzymiesi´czna w instytucji niemieckiej wywar∏a

wp∏yw na Êcie˝k´ mojej kariery zawodowej? Czy

w tym okresie zdoby∏am nowe umiej´tnoÊci? Czy

˝ycie, które wiod∏am w kraju sàsiednim, zyska∏o

koloryt mi´dzykulturowoÊci?

MyÊl o sta˝u wzbudza we mnie skojarzenia takie jak:

niecodzienne doÊwiadczenie, cudowna przygoda,

wspania∏e w´drowanie, odkrywanie nieznanych

Êcie˝ek, zdobywanie nowych kwalifikacji, doskonale-

nie siebie, nowe przyjaênie. Czy rzeczywiÊcie ów sta˝

tak bardzo zawa˝y∏ na moim ˝yciu i by∏ tak pozyty-

wnym prze˝yciem?

Czy to coÊ szczególnego przeprowadziç si´ do

nowego miejsca i staraç si´ uk∏adaç swoje ˝ycie od

poczàtku? Cieszy∏am si´ ogromnie, ˝e otrzyma∏am

stypendium i ˝e zdob´d´ pierwsze w mym ˝yciu

doÊwiadczenie pracy w instytucji niemieckiej. Nie

myÊla∏am o tym, czy b´dzie to ∏atwe, czy trudne

doÊwiadczenie. By∏am przekonana, ˝e sta˝ b´dzie

czymÊ wartoÊciowym. Czeka∏a na mnie nowa praca,

nowe obowiàzki i nowi ludzie. Przede mnà kolejny

raz odkrywanie i oswajanie nowej przestrzeni, niez-

nanego mi do tej pory Stuttgartu, przechadzki obcy-

mi ulicami i szczególnie ulubione przeze mnie –

podà˝anie w nieznanych mi kierunkach. Cieszy∏am

si´, ˝e kolejny raz b´d´ mia∏a mo˝liwoÊç sp´dzenia

kilku miesi´cy w Niemczech. I tak znalaz∏am si´

w Êrodku lata w sercu Badenii, Wirtembergii, na

pi´knym po∏udniu Niemiec. Akademik sta∏ si´ moim

domem, wspó∏lokatorki – Turczynka, Niemka i Gruzinka

– by∏y sympatycznymi osobami, miasto zaÊ, w którym

mia∏am sp´dziç nast´pne trzy miesiàce, zdawa∏o si´

byç uroczym, pe∏nym zieleni miejscem, ciekawym

geograficznie i topograficznie. Stuttgart z interesujà-

cymi muzeami, szlakami do w´drowania, pi´knymi,

Êredniowiecznymi miasteczkami nieopodal, po prostu

mnie zachwyci∏.

Czy miejsce, w którym odbywa∏am sta˝, czyli Instytut

Stosunków Zagranicznych (IFA), to miejsce

wyjàtkowe? Pracowa∏am w wiodàcej niemieckiej

instytucji dzia∏ajàcej w kulturze na p∏aszczyênie

mi´dzynarodowej z ramienia niemieckiego minis-

terstwa spraw zagranicznych. Pozna∏am specyfik´

pracy tej instytucji, realizowane przez nià programy,

mi´dzy innymi zivik, który wspiera mi´dzynarodowe

projekty dotyczàce pokoju na obszarach kryzysowych

czy te˝ projekt CrossCulture Praktika przyczyniajàcy

si´ do podwy˝szenia mi´dzykulturowych, polity-

cznych i zawodowych kompetencji przysz∏ych multip-

likatorów z krajów islamu oraz Niemiec.

Dowiedzia∏am si´ bardzo wiele na temat zagranicznej

polityki kulturalnej Niemiec. Odkry∏am kwartalnik

wydawany przez Instytut „Kulturaustausch“, którego

celem jest przedstawianie z nietypowych perspektyw

aktualnych tematów dotyczàcych mi´dzynarodowych

stosunków kulturalnych. Mog∏am przekonaç si´,

w jaki sposób dzia∏a owa instytucja, a ponadto

poczu∏am si´ cz´Êcià zespo∏u. Przyjazna i otwarta

postawa moich kolegów i kole˝anek, sympatyczna

atmosfera samego miejsca pracy, moje biuro

Nie

mcy

Ewa Panczak

„Ce

nn

e d

oÊw

iad

cze

nie

06

pracaliteracka

i stanowisko pracy – wszystko to sprawi∏o, ˝e czu∏am

si´ w IFA bardzo dobrze. W dotychczasowej pracy

zawodowej wspó∏pracowa∏am jedynie z instytucjami

niemieckimi, a teraz mog∏am doÊwiadczyç samej

pracy takiej organizacji.

Czy zakres moich obowiàzków móg∏ byç czymÊ

szczególnym dla mnie? Pracowa∏am przy programie

wysy∏ania managerów kulturalnych i redaktorów do

zwiàzków i mediów mniejszoÊci niemieckiej w

Europie Ârodkowowschodniej i we Wspólnocie

Niepodleg∏ych Paƒstw. OsobiÊcie ten program mnie

interesowa∏, poniewa˝ sama w przysz∏oÊci

chcia∏abym pracowaç w takim charakterze, wobec

czego wiedza, którà zdoby∏am by∏a naprawd´ cenna.

Co szczególnie istotne, mog∏am dostrzec cienie

i blaski takiej pracy.

Wspiera∏am program polsko-niemieckiej wymiany

nauczycieli przedszkolnych realizowany na zlecenie

niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych. Tu

zajmowa∏am si´ opracowaniem strategii, w jaki

sposób odnaleêç osoby potencjalnie zainteresowane

uczestnictwem w projekcie i nawiàzaniem kontaktów

z ró˝nymi instytucjami, przedszkolami oraz uczelnia-

mi wy˝szymi kszta∏càcymi absolwentów w zawodzie

nauczyciela przedszkolnego w Polsce i Niemczech.

Poza zdobyciem praktycznych umiej´tnoÊci

pog∏´bi∏am swojà wiedz´ o niemieckim systemie

edukacyjnym.

Mia∏am sposobnoÊç doskonalenia swoich

umiej´tnoÊci organizacyjnych poprzez pomoc przy

warsztatach dla mniejszoÊci niemieckiej w Polsce.

Pozna∏am zwiàzki, zrzeszenia oraz media mniejszoÊci

niemieckiej w Polsce.

Wspó∏organizowa∏am szkolenie (w którym zresztà

równie˝ wzi´∏am udzia∏) na temat symulacji pracy

instytucji europejskich, tj. Parlamentu Europejskiego,

Komisji Europejskiej i Rady UE. Szkolenie przeznac-

zone by∏o dla liderów grup m∏odzie˝owych

z Ba∏kanów. Pozna∏am metody pracy wykorzystywane

w kszta∏ceniu politycznym i metody pracy z grupà,

pog∏´bi∏am wiedz´ o UE i polityce rozszerzenia Unii

oraz zdoby∏am praktyczne informacje na temat przy-

gotowywania symulacji.

Wielkà zmorà na poczàtku mego sta˝u by∏o rozliczanie

projektów zrealizowanych na terenie Europy Ârod-

kowo-Wschodniej i w Niepodleg∏ej Wspólnocie

Paƒstw, a dofinansowanych przez IFA. Zadania tego

typu przychodzi∏y mi poczàtkowo z przeogromnym

trudem, wymaga∏y ode mnie du˝ego wysi∏ku

i wykonywa∏am je ze swoistà wewn´trznà niech´cià

do liczb. Jednak˝e z czasem nabra∏am wprawy

i z ∏atwoÊcià, a nawet z przyjemnoÊcià zajmowa∏am si´

rozliczaniem projektów. Uwa˝am te˝, ˝e ta umiej´tnoÊç

by∏a jednà z najwartoÊciowszych, które zdoby∏am

podczas sta˝u. Teraz wiem, jakiego typu projekty IFA

wspiera, jakie sà mechanizmy oceniania rozliczanych

przedsi´wzi´ç i jak powinno si´ rozliczaç projekty.

Czy aspekt mi´dzykulturowy mego sta˝u odegra∏

du˝à rol´? Aspekt mi´dzykulturowoÊci mia∏ dla mnie

zawsze ogromne znaczenie, moje ˝ycie bez obcowania �

07

08

z innymi kulturami by∏oby bezbarwne i nijakie.

Poznawanie nowych ludzi pochodzàcych z ró˝nych

krajów, odkrywanie ich kultury, obyczajów, historii

ich kraju – to mnie inspiruje i wzbogaca oraz pozwala

mieç wra˝enie odbywania podró˝y w czasie i przestrzeni.

Dlatego niezwykle sobie ceni´ aspekt mi´dzykultur-

owy sta˝u w Instytucie Stosunków Zagranicznych.

Podczas owych trzech miesi´cy pracowa∏am w

Êrodowisku niemieckoj´zycznym i jednoczeÊnie

mi´dzynarodowym. Mog∏am bli˝ej poznaç Niemców

i ich kultur´, histori´ tego kraju i regionu. Ponadto

mia∏am szans´ spotkaç osoby wywodzàce si´

z ró˝nych kr´gów kulturowych i j´zykowych oraz

zawrzeç wielonarodowe przyjaênie – mam nadziej´,

˝e trwa∏e. Nigdy nie dowiedzia∏am si´ tak wiele

o Turcji, jej problemach czy islamie, jak poprzez

d∏ugie rozmowy z mojà wspó∏lokatorkà Turczynkà.

WczeÊniej nie mia∏am takiej ÊwiadomoÊci o sytuacji

panujàcej w Argentynie, jak po zaprzyjaênieniu si´

z zupe∏nie przypadkowo poznanà Argentynkà

o korzeniach chorwacko-w∏osko-hiszpaƒskich.

Mieszka∏am z Gruzinkà w okresie, kiedy w Gruzji

trwa∏a wojna. Przy okazji szkolenia z symulacji pracy

UE pog∏´bi∏am swojà wiedz´ o Ba∏kanach, jak

równie˝ pozna∏am osobiÊcie m∏odych i zaanga˝owa-

nych ludzi z Serbii, Czarnogóry, BoÊni i Hercegowiny,

Macedonii, Kosowa i Albanii.

Co dla mnie osobiÊcie znaczy∏o stypendium progra-

mu Leonardo da Vinci? Czas sta˝u to równie˝ czas

odkrywania pi´kna stolicy Badenii, Wirtembergii oraz

podró˝owania po bli˝szych i dalszych okolicach

Stuttgartu. Sta∏am si´ organizatorkà wyjazdów week-

endowych, dzi´ki którym wraz z moimi wspó∏loka-

torkami czy te˝ bliskimi, którzy mnie odwiedzili,

pog∏´bi∏am swà wiedz´ o historii regionu i zwiedzi∏am

ró˝ne miasta: Heidelberg, Monachium, Strasburg czy

te˝ Konstancj´ nad Jeziorem Bodeƒskim. Celem

moich ulubionym wypraw by∏y ma∏e, Êredniowieczne

miasteczka le˝àce nieopodal Stuttgartu, na przyk∏ad

Marbach – miasto Schillera czy te˝ Tybinga z wie˝à

Hoelderlina.

Trzymiesi´czny pobyt w Stuttgarcie to tak˝e czas

doskonalenia siebie. Do rytua∏ów cotygodniowych

nale˝a∏y Êrodowe wizyty w muzeach. Bardzo ch´tnie

korzysta∏am z zasobów biblioteki IFA i Niemiecko-

Amerykaƒskiego Centrum. Ucz´szcza∏am na wieczorne

kursy j´zyka angielskiego i niemieckiego, jak równie˝

podj´∏am nowe wyzwanie i samodzielnie zacz´∏am

si´ uczyç j´zyka rosyjskiego.

Mam ogromnà nadziej´, ˝e w mojej przysz∏ej pracy

zawodowej wykorzystam zdobyte kwalifikacje

i umiej´tnoÊci oraz znajomoÊç j´zyków obcych, którà

podczas tego pobytu mia∏am okazj´ udoskonaliç.

Sta˝ dostarczy∏ mi motywacji i inspiracji do podej-

mowania dalszych dzia∏aƒ na polu mi´dzynaro-

dowym. Stypendium w ramach programu Leonardo

da Vinci zaliczam do najbardziej wartoÊciowych

doÊwiadczeƒ mego ˝ycia i ciesz´ si´ ogromnie, ˝e

mog∏am sta˝ odbyç w tej, a nie innej instytucji,

w tym, a nie innym miejscu w Europie oraz w tym,

a nie innym czasie. Dzi´kuj´! t

09

Po

rtug

alia

Praca zbiorow

a

10

film

11

Szo

pka

pod

pal

mam

iTu˝ przed koƒcem listopada wÊród uczestników

wyprawy na praktyki zawodowe do hiszpaƒskiego

miasta Martos da∏o si´ wyczuç pewne zdener-

wowanie oraz ekscytacj´. Jak to zwykle bywa przed

podró˝à.

Grupa uczniów Zasadniczej Szko∏y Zawodowej nr 1

przy Zespole Szkó∏ nr 3 w Tychach odby∏a praktyki

w ramach programu Leonardo da Vinci. Tytu∏ zreali-

zowanego przez nas projektu brzmia∏: „DoÊwiadczenie

zawodowe na rynku europejskim drogà do kariery

we w∏asnym salonie fryzjerskim”. SzeÊç dziewczàt

i czterech ch∏opców przez trzy tygodnie pracowa∏o

w hiszpaƒskich zak∏adach fryzjerskich, by zdobywaç

tam nowe umiej´tnoÊci.

Podró˝ do celuDla wielu z nas by∏ to pierwszy lot w ˝yciu. Pod nami

podziwialiÊmy niezapomniane widoki: ∏aƒcuchy gór,

chmury widziane „od drugiej strony”

i wreszcie kawa∏ek Morza Âródziemnego z pla˝ami

w pobli˝u Malagi. Jeszcze tylko przez chwil´ rzut oka

na s∏onecznà Malag´. „O rany jak tu zielono! Jak ciep∏o!

I palmy!” – zachwycaliÊmy si´ my, podró˝nicy z pó∏-

nocy, szczelnie poubierani w p∏aszcze i szale.

MartosJadàc do Martos, mijliÊmy gaje oliwne rosnàce na

czerwonej ziemi. Podà˝aliÊmy w kierunku coraz

bardziej pagórkowatych terenów. Na horyzoncie

pojawi∏y si´ Góry Betyckie. Pogoda stawa∏a si´ coraz

ch∏odniejsza. Po oko∏o dwóch godzinach jazdy dotar-

liÊmy wreszcie do malowniczo po∏o˝onego Martos

w andaluzyjskiej prowincji Jaen. I chocia˝ by∏a godzi-

na 18:00, tu nadal by∏o jasno.

Nad miastem Martos wznosi si´ samotna, skalista

góra Peƒa de Martos. Wsz´dzie jest tu blisko.

Malownicze uliczki biegnàce to w dó∏, to w gór´,

ciasne przejÊcia miedzy domami, wàziutkie chodnicz-

ki lub ich brak – to cechy charakterystyczne starszej,

po∏o˝onej na wzgórzach, cz´Êci miasta. W nowszej

cz´Êci zachwyca platanowa aleja oraz park, w którym

t´tni ˝ycie kulturalne i towarzyskie miasta.

Hiszp

an

iaD

awid

Mizia

12

pracaliteracka

˚ycie w miasteczku kwitnie przed po∏udniem i wie-

czorem. We wczesnych godzinach popo∏udniowych

panuje tu niezwyk∏y spokój. Jest sjesta. A sjesta dla

Hiszpanów jest niezwykle wa˝na. Nie tylko w Martos

na prowincji, ale tak˝e w du˝ych miastach, jak

Kordoba czy Jaen.

I jeszcze fiesta, czyli Êwi´to w Hiszpanii. Niezbyt

licznie gromadzàcy si´ w koÊcio∏ach Hiszpanie przy-

wiàzujà du˝à wag´ do wypoczynku. W wolne dni nikt

i nic ich nie interesuje. Nie odbierajà nawet pilnych

telefonów. Nic nie mo˝e zak∏óciç fiesty. Nawet my,

przybysze z Polski, pozostawieni byliÊmy wtedy sami

sobie.

Jednym z najwa˝niejszych Êwiàt w Martos jest 8 grud-

nia – w tym dniu obchodzone jest w ca∏ej Hiszpanii

Êwi´to maryjne. Tu jest to jednak dzieƒ rozpoczynajà-

cy zbiory oliwek w ca∏ej Andaluzji, zwany Festiwalem

Oliwek. Tego dnia mo˝na za darmo skosztowaç

Êwie˝ych oliwek podczas festynu odbywajàcego si´

w najwi´kszym parku miasta.

Peluqueria, czyli praktykiPeluqueria po hiszpaƒsku to salon fryzjerski. Naszym

nadrz´dnym celem – uczniów drugich i trzecich klas

fryzjerskich tyskiej szko∏y zawodowej – by∏o zdobycie

doÊwiadczenia w hiszpaƒskich salonach oraz zapoz-

nanie si´ z przepisami dotyczàcymi zak∏adania firm

w Hiszpanii. Zetkni´cie si´ z codziennà pracà fryzjerów

hiszpaƒskich by∏o okazjà do zobaczenia od kuchni, jak

dzia∏ajà firmy w innym kraju, jakie jest podejÊcie do

klienta. Da∏o te˝ nam mo˝liwoÊç porównania

i nauczenia si´ innych technik fryzjerskich.

MagdaPraktyk´ zawodowà odbywa∏am w zak∏adzie fryzjer-

skim „J. L. Lara” w Martos. Na praktyce by∏am razem

z moimi kole˝ankami Natalià i Kasià oraz z kolegà

Rafa∏em. Salon by∏ bardzo du˝y i elegancki. Jego

wn´trze ton´∏o w lustrach. „J. L. Lara” jest jednym

z najlepszych salonów w mieÊcie. Ca∏y parter i cz´Êç

podziemnà zajmujà fryzjerzy.

W podziemiu jest te˝ dzia∏ kosmetyczny, solarium

i masa˝. PracowaliÊmy tylko na g∏ówkach treningo-

wych i na sobie nawzajem. Po dwóch latach praktyki

zawodowej w Polsce mog´ stwierdziç, ˝e naprawd´

du˝o potrafi´. Uwa˝am, ˝e w technice fryzjerskiej

Polska nie odbiega od innych krajów.

KingaSalon „Mercedes”, w którym mia∏am praktyk´, jest

du˝y i elegancki. Oprócz us∏ug typowo fryzjerskich jest

te˝ kosmetyka i solarium. Dobrze dzia∏ajàca klimatyza-

cja powoduje, ˝e fryzjerki nie wdychajà unoszàcych si´

oparów farb i lakierów. W∏aÊcicielka salonu pozwala∏a

mi czesaç klientki, farbowaç i obcinaç im w∏osy. By∏a

osobà bardzo mi∏à i ˝yczliwà. Podczas praktyk

zauwa˝y∏am, ˝e techniki obcinania, farbowania i mode-

lowania w∏osów ró˝nià si´ od tych stosowanych

w polskich salonach fryzjerskich. Inny jest te˝ gust

Hiszpanek, jeÊli chodzi o fryzury. KiedyÊ chcia∏abym

za∏o˝yç swój w∏asny salon fryzjerski. Wzorujàc si´ na

doÊwiadczeniach hiszpaƒskich, zastosowa∏abym

w nim dla poprawy warunków pracy klimatyzacj´ oraz

d∏u˝sze przerwy dla pracowników, gdy˝ praca przez �

13

wiele godzin na stojàco jest bardzo m´czàca.

Po∏àczy∏abym te˝ us∏ugi fryzjerskie z kosmetycznymi

i masa˝em. Chcia∏abym mieç tak˝e w swoim salonie

sklepik z kosmetykami. Mój salon by∏by w stylu hisz-

paƒskim, z hiszpaƒskà muzykà oraz minikawiarenkà,

w której mo˝na by by∏o na przyk∏ad napiç si´ kawy

i zjeÊç ciastko.

DawidSalon, w którym odbywa∏em praktyk´ by∏ ma∏y, ale to

nie znaczy, ˝e mia∏ ma∏à klientel´. Wr´cz przeciwnie.

Nicolas, nasz nauczyciel, by∏ bardzo sympatyczny

i mi∏y. W swoim zawodzie pracuje ju˝ ponad trzy-

dzieÊci lat i jest bardzo dobrym nauczycielem. Mnie

oraz Micha∏a rzuci∏ od razu na g∏´bokà wod´. Uczy∏

nas nowych sposobów fryzjerskich, niesamowitych

technik strzy˝enia oraz wspania∏ych i przepi´knych

wieczorowych, fikuÊnych fryzur. KiedyÊ, po trudnej

i ci´˝kiej pracy, szef zaprosi∏ nas na hiszpaƒski obiad

w dobrej restauracji, przy dêwi´kach hiszpaƒskiej

muzyki i w stylowych, andaluzyjskich dekoracjach.

W pracy nikt nie by∏ do niczego zmuszany, wr´cz

przeciwnie, by∏o zabawnie i weso∏o. UczyliÊmy naszego

szefa mówiç po polsku, a on nas po hiszpaƒsku.

Pomimo, ˝e byliÊmy po przyspieszonym kursie

hiszpaƒskiego w Polsce, nie bardzo mogliÊmy si´

porozumieç w tym j´zyku. Jednak mowa gestów by∏a

dla obu stron zrozumia∏a i doskonale uzupe∏nia∏a

kalekà konwersacj´. Nie by∏o wi´c bariery j´zykowej.

Cz´sto ˝artowaliÊmy i wyg∏upialiÊmy si´. Po pracy

nasz mistrz odwozi∏ nas do naszej Akademii i patrzy∏,

czy bezpiecznie docieramy do naszych pokoi. Razem

z Micha∏em b´dziemy mieç niezapomniane wra˝enia

z pracy i to z ka˝dego dnia.

MarcelaPraktyk´ odbywa∏am razem z moim kolegà Rafa∏em

w zak∏adzie fryzjerskim „Pedro” w Martos. Salon nie

by∏ du˝y, ale dobrze zagospodarowany. „Pedro” ma

swoich sta∏ych klientów. Zauwa˝y∏am, ˝e metody

fryzjerskie stosowane w Hiszpanii ró˝nià si´ od

14

naszych. Inaczej nak∏ada si´ farb´, inaczej kr´ci loki,

a nawet sposoby strzy˝enia sà inne. Uwa˝am, ˝e jeÊli

chodzi o techniki fryzjerskie, Polacy sà lepsi

i dok∏adniejsi. Niemniej jednak, niektóre sposoby

czesania fryzur sà ciekawe i z pewnoÊcià przenios´

je na grunt polski, aby rozszerzyç wachlarz us∏ug

w naszym salonie. Nauczy∏am si´ w Martos pleÊç

warkocz z czterech pasm, w który tradycyjnie czesze

si´ w Andaluzji dziewczynki do pierwszej komunii.

Ja natomiast nauczy∏am mojego szefa pleÊç k∏osa

(warkocz z dwóch pasm), a tak˝e kilku polskich

zwrotów grzecznoÊciowych. Nasz szef pozwala∏ mi

czesaç i modelowaç swoje klientki, nak∏adaç farby,

pasemka i strzyc. Efektywnie wi´c wykorzysta∏am

czas na praktykach. Klienci byli zadowoleni, a ja

mog∏am pokazaç dobrà szko∏´ polskiego fryzjerstwa.

IntegracjaW AC Traductores oraz Akademii Kordoba od wielu

ju˝ lat trwa wymiana m∏odzie˝y w ramach unijnego

programu Leonardo da Vinci. Przyje˝d˝a tu wiele

grup z ró˝nych krajów zjednoczonej Europy. Przez

oÊrodki w Martos i Kordobie przewin´∏o si´ równie˝

sporo grup z ró˝nych miast Polski. Podczas naszego

pobytu w Hiszpanii mieliÊmy okazj´ poznaç grup´

m∏odzie˝y francuskiej oraz zawrzeç nowe znajomoÊci

z naszymi rówieÊnikami z Rzeszowa. Prawdziwà

atrakcjà dla Rzeszowian by∏o poznawanie tu

w Hiszpanii gwary Êlàskiej. By∏o przy tym wiele Êmiechu

i zabawy. Wspólnie sp´dzany czas po praktykach,

mecze pi∏ki no˝nej, wycieczki po mieÊcie i zabawa

przy grillu, a tak˝e odleg∏oÊç od domu bardzo sprzy-

ja∏a poznawaniu siebie nawzajem.

Szopka pod palmamiCzas Adwentu i oczekiwania na cudowne Êwi´ta

Bo˝ego Narodzenia przysz∏o nam sp´dziç w Martos.

W krainie palm i drzewek oliwnych nie∏atwo o Êwierk

czy jod∏´. Za to wszechobecne sà szopki – ma∏e

i du˝e, na wystawach sklepów, w koÊcio∏ach

i w domach. Najcz´Êciej stojà w nich porcelanowe

figurki. Opowiadajà ca∏à histori´ narodzin i powitania

Jezusa. Znajdziemy wi´c tu i Êwi´tà rodzin´, i pas-

tuszków, i trzech króli, zwierz´ta i stajenk´. Figurki

mo˝na by∏o kupiç w prawie ka˝dym sklepie, a nawet

w correo, czyli na poczcie.

Do zobaczenia Hiszpanio!WracaliÊmy do kraju bogatsi o wspomnienia

i doÊwiadczenia zawodowe. Jak wypad∏o porównanie

Hiszpanii z Polskà? Na pewno nie jesteÊmy gorsi. Na

pewno bardziej pracowici i zaradni. Nasza kuchnia

jest wspania∏a, a j´zyki obce znamy du˝o, du˝o lepiej

ni˝ Hiszpanie. Bardziej te˝ dbamy o czystoÊç. „Kraju

nasz, kraju barwny, pelargonii i malwy”* nie mo˝esz

mieç kompleksów, od dawna jesteÊ w Europie.

Adijos Martos! Adijos Espania! WróciliÊmy do kraju,

gdzie sà najcudowniejsze Êwi´ta, najpi´kniejsze

kol´dy i nasi najbli˝si. WróciliÊmy do Polski. t

* K.I.Ga∏czyƒski

15

Nie

mcy

Aleksandra Kozlik

16

prezentacjam

ultimedialna

17

18

Hiszp

an

ia/S

zwe

cjaJakub

Klim

aszfilm

19

Au

striaM

artyna Perek

20

fotografia

21

Jest ciep∏y sierpniowy dzieƒ. Dzwoni telefon.

Odbieram zdziwiona wyÊwietlajàcym si´ obcym

i d∏ugim numerem. M´ski nieznajomy g∏os mówiàcy

w dodatku w obcym j´zyku zmusza mnie do b∏yska-

wicznej koncentracji i wysi∏ku intelektualnego, które

pozwalajà zrozumieç, ˝e JAD¢ NA LEONARDA DO

AUSTRII !!!

Na zbytnià radoÊç nie by∏o czasu – czeka∏y mnie for-

malnoÊci zwiàzane z przygotowaniem wyjazdu. Na

oko∏o 2 tygodnie przed planowanà podró˝à – rados-

na nowina! Dzi´ki pomocy mojej austriackiej mentor-

ki z Biura Programów Europejskich, czyli miejsca

mojej przysz∏ej leonardowej praktyki zagranicznej,

znalaz∏o si´ dla mnie miejsce w akademiku.

Wiedzia∏am, ˝e nie b´d´ ca∏kiem sama w nowym

mieÊcie i kraju.

Z koƒcem paêdziernika 2008 roku wyruszy∏am

w swojà ˝yciowà podró˝ w prawie nieznane.

Pierwsze wra˝enia moja docelowa alpejska kraina

wywar∏a na mnie jeszcze w pociàgu – z ka˝dym kilo-

metrem by∏am bardziej zachwycona krajobrazem:

sielskim i anielskim, po prostu pi´knym. Stara∏am si´

te˝ przys∏uchiwaç mowie wspó∏pasa˝erów – tu jed-

nak odczu∏am lekkie zaniepokojenie – prawie niczego

nie mog∏am zrozumieç. Ale co tam! Przecie˝ to dopiero

poczàtek tej przygody! Przyj´∏am wi´c postaw´ jak

najbardziej otwartà, czyli mo˝liwie jak najwi´cej

i najszerzej: obserwowaç, analizowaç i uczyç si´!

Weekendowa aklimatyzacja pozwoli∏a mi nieco

och∏onàç, ale przede mnà by∏ teraz pierwszy dzieƒ

pracy… W poniedzia∏kowy listopadowy poranek

stawi∏am si´ przed drzwiami budynku Biura

Programów Europejskich (BEP). Kierujàc si´

wskazówkami na domofonie, wcisn´∏am odpowiedni

kod, nast´pnie grzecznie si´ przedstawi∏am, ale

jakie˝ by∏o moje zdziwienie, gdy „g∏oÊniczek” zapy-

ta∏, czy potrzebuj´ pomocy policji? Hm… Jak si´

potem okaza∏o, numer Biura i s∏u˝b alarmowych to

ten sam numer! To znaczy – by∏ taki sam wed∏ug

mnie. :) Koniec koƒców ca∏ego miasta nie uda∏o mi

si´ od razu postawiç na nogi, natomiast uda∏o si´

wreszcie dotrzeç do Biura. Pierwsze spotkanie

z nowymi wspó∏pracownikami pozostawi∏o pozyty-

wne odczucia – choç przyznam, ˝e z powodu szoku

j´zykowego uda∏o mi si´ wydobyç z siebie po

niemiecku zaledwie kilka zdaƒ. Kolejnym wyzwaniem

by∏o nauczenie si´ obs∏ugi Macintosha. Wystarczy∏y

jednak dwa wieczory z tutorialami z Google.

Stres pierwszych dni w nowym otoczeniu doÊç

p∏ynnie si´ ulotni∏ i szybko zaanga˝owa∏am si´

w powierzane mi zadania, które obejmowa∏y mi´dzy

innymi: kontakty z zagranicznymi firmami, przygo-

towywanie i prezentacj´ oferty oraz sukcesów BEP,

aktualizowanie bazy danych, a tak˝e okazjonalne

Prak

tyka

z d

obry

mi w

idok

ami

Au

striaM

artyna Perek

22

pracaliteracka

uczestnictwo w targach i przedsi´wzi´ciach wyjaz-

dowych tematycznie zwiàzanych z dzia∏alnoÊcià

Biura. Przekona∏am si´ przy tym, ˝e moi wspó∏pra-

cownicy sà bardzo sympatycznymi i otwartymi ludêmi

(myÊl´, ˝e jest to po cz´Êci zas∏uga ich mi´dzynaro-

dowych doÊwiadczeƒ – tak˝e jako stypendystów pro-

gramów europejskich). Przygotowali dla mnie nawet

pokój z imiennà tabliczkà, a szef w∏asnor´cznie mon-

towa∏ mi obrazy na Êcianie!

Atmosfera w pracy by∏a spokojna, oparta na partner-

skich relacjach i wymianie informacji. Podczas regu-

larnych spotkaƒ siadaliÊmy przy wspólnym stole

i omawialiÊmy sprawy, które wczeÊniej mogliÊmy

wpisywaç w grafik. Nie zawsze by∏y to czysto

s∏u˝bowe kwestie – czasem te˝ dyskutowaliÊmy

o wspólnych „zaj´ciach pozalekcyjnych”. ByliÊmy ju˝

na tradycyjnym Êwiàtecznym grzanym winie (niem.

Glühwein) i kolacji. Ale najlepszà integracjà jest zawsze

wspólny wysi∏ek – nie tylko intelektualny, ale przede

wszystkim fizyczny. Dlatego te˝ niesamowità frajdà

by∏y wspólne wypady na sanki! Brzmi doÊç niewinnie,

ale tutaj „sanki” to prawdziwa wyprawa – najpierw

trzeba podejÊç pod gór´ minimum 1-2 godziny, po

dotarciu obowiàzkowa wizyta w chacie, gdzie si´

odpoczywa i spo˝ywa niewielki posi∏ek, a na koƒcu

zjazd z niez∏à pr´dkoÊcià kilka kilometrów na dó∏!

JeÊli chodzi o czas wolny, Austriacy (Tyrolczycy)

nale˝à do jednych z najbardziej aktywnych nacji

w Europie. W sumie to trudno si´ dziwiç – ˝yjàc

w takim klimacie i w otoczeniu gór, nie mo˝na

siedzieç przed telewizorem! W zimie naturalnie królu-

jà narty, sanki i inne sporty zimowe, w czasie letnim

natomiast – górskie w´drówki, rowery i przede

wszystkim jogging oraz nordic walking. Przesta∏ mnie

ju˝ zdumiewaç widok biegnàcych w deszczu lub

Êniegu osób w szerokim przedziale wiekowym,

m´˝ów i ˝on, mam z córkami i pieskami, tatusiów

z wózkami (tak, tak! malec Êpi sobie s∏odko opatu-

lony w wózku, a tata z iPodem nadaje tempo).

Wszystko to dzi´ki dobrze przygotowanej i zadbanej

infrastrukturze sportowo-rekreacyjnej (w mieÊcie sà

ciàgi pieszo-rowerowe, a w terenie szlaki górskie,

stoki, trasy saneczkowe). Tyrolczycy szczycà si´ te˝

swoimi tradycyjnymi i regionalnymi produktami.

PrzyjemnoÊç podniebieniu sprawiç mogà knedle po

tyrolsku lub coÊ na s∏odko (niech uwa˝a ten, kto

nazwie Kaiserschmarnn zwyk∏ym naleÊnikiem!).

Równie˝ serowarstwo stoi na wysokim poziomie kuli-

narnym i technologicznym, nie wspominajàc o tym,

˝e prawie wszystkie produkty wyst´pujà w wersji BIO

oraz koniecznie z podkreÊleniem ich austriackiego

pochodzenia. Oprócz kulinariów nieod∏àcznà i piel´g-

nowanà cz´Êcià tyrolskiego ˝ycia spo∏ecznego jest

zabawa. Jej rodzaj wyznacza rytm pór roku. I tak np. �

23

24

jesienne smutki i ˝ale wyp´dza z duszy tzw.

Krampuslauf, kiedy to przebrani za diab∏y i pot´˝ne

miÊki mieszkaƒcy ok∏adajà si´ rózgami, targajà za

g∏owy lub poklepujà si´ po plecach, a wszystko to

odbywa si´ na ulicach miast i miasteczek (ale krzyw-

da si´ nikomu nie dzieje).

W karnawale królujà zaÊ Faschings – taneczno-muzy-

czne parady przebieraƒców. Zaanga˝owana jest przy

tym ca∏a spo∏ecznoÊç miejsko-wiejska i nikt wtedy

nie przejmuje si´, ˝e wyglàda Êmiesznie – o to w∏aÊnie

chodzi! Pod wzgl´dem stosunku mieszkaƒców Alp do

napotykanych osób cz´sto liczyç mo˝na na przyjazne

pozdrowienie Grüß Gott lub Grüß dir.

Mojà praktyk´ w ramach Leonardo da Vinci mog´ ju˝

bezapelacyjnie og∏osiç jednà z najlepszych dotych-

czasowych decyzji ˝yciowych (plasuje si´ w Êcis∏ej

czo∏ówce razem z prze˝ytym rokiem akademickim na

Erasmusie). Zgromadzone doÊwiadczenia rozciàgajà

si´ ca∏à paletà rodzajowà – od j´zykowych,

zawodowych, przez kulturowe (cz∏owiek nie tylko

poznaje inne kultury, lecz tak˝e staje si´ ambasadorem

w∏asnej – poprzez swoje zachowanie i znajomoÊç

rodzimych tradycji oraz umiej´tnoÊç ich zaprezen-

towania czy odpowiedniego opowiedzenia o nich

w obcym j´zyku), a˝ do osobistych (bezcenne znajo-

moÊci i poznawane ludzkie losy, np. pewnego

Indonezyjczyka, który prze˝ywszy tsunami postanowi∏

przyjechaç tu do Innsbrucka, aby podczas studiów

doktoranckich okiem antropologa badaç przyczyny

i skutki katastrof naturalnych). Nieskromnie (ale

wstydliwie) przyznam, ˝e dopiero tu nauczy∏am si´

jeêdziç na ∏y˝wach oraz po raz pierwszy gra∏am

w Eisstockschiessen, czyli coÊ podobnego do curlingu.

Pog∏´bi∏a si´ te˝ znacznie moja pasja fotograficzna

(widoki, krajobraz i klimat sà tu przepi´kne, co

sprzyja tego typu hobby) oraz zami∏owanie do natury

i architektury, jak równie˝ zainteresowania naukowo-

zawodowe (zwiàzane z rozwojem i zagospodarowaniem

przestrzeni oraz wspó∏pracà na poziomie lokalnym,

regionalnym i mi´dzynarodowym). Utwierdzi∏am si´

ponadto w przekonaniu, ˝e przez szerokà perspektyw´

„szkie∏ka i oka”, czyli majàc otwarte oczy i umys∏,

dostrzega si´ wiele nowych mo˝liwoÊci rozwoju

– to tylko kwestia podj´cia dzia∏ania. t

25

W∏o

chy

Katarzyna Kociszewska

26

prezentacjam

ultimedialna

27

28

Wszystko zacz´∏o si´ pewnego lipcowego dnia, kiedy

to rozmawia∏am ze swojà kole˝ankà z roku, która

w∏aÊnie wróci∏a ze sta˝u naukowego z Kopenhagi.

Zapyta∏am jà o wra˝enia, jak tam by∏o, jak dawa∏a

sobie rad´, a˝ w koƒcu ona mi zada∏a jedno pytanie:

„Hej Huzia (Huzia jest to ksywka, która towarzyszy

mi od 8 roku ˝ycia), mo˝e ty byÊ chcia∏a pojechaç na

sta˝?”. Zaintrygowana pomys∏em szybko skontak-

towa∏am si´ z osobà odpowiedzialnà za organizacj´

sta˝y na moim uniwersytecie i po jakimÊ czasie

dowiedzia∏am si´, ˝e moja kandydatura zosta∏a za-

kwalifikowana. Gdyby ktoÊ zapyta∏, czy zastanawia∏am

si´ nad tym wyjazdem, szczerze musia∏abym

odpowiedzieç, ˝e nie. To by∏ impuls, a mo˝e to by∏o

przeznaczenie… Niewa˝ne, co to by∏o, najwa˝niejsze,

˝e by∏o.

Uda∏o si´ za∏atwiç wszystkie formalnoÊci i 29 wrzeÊnia

2007 roku wylecia∏am z krakowskiego lotniska

o godzinie 11:30, by dwie i pó∏ godziny póêniej stanàç

na londyƒskim lotnisku Gatwick. Pierwszy dzieƒ

w Londynie by∏ przera˝ajàcy: obce miasto, obcy ludzie,

obcy dom... Jedyne, co mia∏am swojego, to ukochany

pluszak w torbie.

Trzeci dzieƒ w Londynie, a pierwszy dzieƒ w hospicjum.

Jak wspominam? Tak naprawd´ prawie nic nie pami´tam

z tego dnia. W mojej g∏owie zacz´∏o ko∏ataç si´ milion

dziwnych myÊli, nagle poczu∏am parali˝ujàcy strach

przed nieznanym, przerazi∏ mnie Londyn, który przez

dwa wczeÊniejsze dni niesamowicie mnie zafascynowa∏.

Trzy miesiàce, które mia∏am tu sp´dziç, sta∏y si´ dla

mnie nagle niekoƒczàcà si´ wiecznoÊcià, a j´zyk

angielski, który zna∏am doÊç dobrze, niespodziewanie

okaza∏ si´ niezrozumia∏y. Wszystko widzia∏am

w czarnych barwach i w pewnym momencie przysz∏a

do g∏owy mi myÊl: „Huzia, jeszcze mo˝esz stàd

wyjÊç, wróciç do mieszkania, spakowaç si´ i wróciç

do domu, nikt ci´ nie widzia∏, nikt nie wie kim jesteÊ,

nic si´ nie stanie”. I tak siedzia∏am, rozmyÊlajàc i roz-

glàdajàc si´ nieprzytomnym wzrokiem po hospicjum.

Drugi dzieƒ w hospicjum by∏ dla mnie tym prze∏omowym.

Gdy przedstawia∏am si´ kolejnemu ze swoich pacjen-

tów, nie wytrzyma∏am napi´cia, rozp∏aka∏am si´,

to by∏o silniejsze ode mnie. Zauwa˝y∏a to jedna

z piel´gniarek i wzi´∏a mnie na rozmow´ do biura,

szef przejà∏ si´ moimi ∏zami, dopytywa∏, czy któryÊ

z pracowników lub z pacjentów by∏ dla mnie niemi∏y,

czy mo˝e brakuje mi pieni´dzy, albo czy w moim

mieszkaniu coÊ jest nie w porzàdku. Szczerze wtedy

powiedzia∏am, wcià˝ zanoszàc si´ p∏aczem, ˝e czuj´

si´ w Londynie samotna, wszystko jest dla mnie

du˝e, obce, nowe, a dodatkowe silne emocje wzbudzi∏

we mnie pacjent, który jest bardzo podobny do

dziadka mojego przyjaciela z dzieciƒstwa. Nigel

[szef – przyp. red.] ze zrozumieniem pokiwa∏ g∏owà

i zapewni∏ mnie, ˝e nic si´ nie sta∏o i zawsze, kiedy

b´d´ mia∏a jakikolwiek problem mog´ si´ do niego

zwróciç o pomoc. Tamtego dnia, wychodzàc z hos-

picjum, obieca∏am sobie, ˝e kolejnego dnia b´d´

Wie

lka B

rytan

iaA

gnieszka H

uziukpracaliteracka

uÊmiechni´ta, ale nie na si∏´, tylko naturalnie, od

serca, ˝e b´d´ szcz´Êliwa i zadowolona z tego, ˝e

jestem w tej placówce, w Londynie, w Anglii, ˝e mam

szans´ prze˝yç coÊ fajnego.

Tak by∏o! ˚ycie zacz´∏o nabieraç tempa, barw, w koƒcu

wiedzia∏am, co i kiedy mam robiç, nie czu∏am si´

nieszcz´Êliwa i zagubiona. Z czasem dostawa∏am

coraz trudniejsze zadania, które z radoÊcià wykonywa∏am,

cieszy∏ mnie ka˝dy najmniejszy post´p zarówno mój,

jak i moich pacjentów, których wytrwale uczy∏am

podstawowych polskich zwrotów.

Nie zapomn´ nigdy dnia, gdy jak zwykle z Brianem

przyjechaliÊmy po Sue. By∏a jakaÊ inna, rozpromieniona,

szcz´Êliwa i bardzo chcia∏a podzieliç si´ z nami czymÊ

„niesamowitym”, czymÊ, co si´ wydarzy∏o podczas

ostatniego weekendu. W momencie, gdy powiedzia∏a

nam, ˝e by∏a z siostrà pierwszy raz od czterech lat

w supermarkecie na zakupach, poczu∏am nagle, ˝e ja

naprawd´ jestem osobà szcz´Êliwà, bo do supermar-

ketu chodz´ niemal˝e codziennie, a nigdy o tym nie

myÊla∏am jako o czymÊ nadzwyczajnym, traktowa∏am

to raczej jako przykry obowiàzek.

Takich sytuacji mia∏am wiele, dzi´ki nim nauczy∏am

si´ pokory w stosunku do ˝ycia i sprawdzi∏am

prawdziwoÊç starego powiedzenia, które mówi,

˝e uÊmiech jest najlepszà receptà, którà mo˝na

przepisaç ka˝demu. Lekarkà nie jestem i prawdo-

podobnie nigdy nie b´d´, ale jeÊli mój uÊmiech

komuÊ mo˝e pomóc, to dlaczego by nie spróbowaç.

Odrobina ciep∏a, empatii, cierpliwoÊci, ˝yczliwoÊci

– to naprawd´ nic nas nie kosztuje.

Patrzàc z perspektywy czasu, sta˝ bardzo pomóg∏ mi

odnaleêç drog´ ˝yciowà. Teraz jestem w trakcie pisania

pracy licencjackiej – z wyborem tematu nie mia∏am

najmniejszego problemu, gdy˝ jasne by∏o dla mnie,

˝e chc´ pisaç o instytucji, w której mia∏am przyjem-

noÊç goÊciç i pracowaç przez trzy cudowne miesiàce.

Pobyt w hospicjum i przebywanie wÊród ci´˝ko

chorych osób spowodowa∏, ˝e sta∏am si´ bardziej

wra˝liwa na ludzkie cierpienie i krzywd´, przesta∏am

myÊleç o potyczkach z ˝yciem jako o problemach

i sta∏am si´ osobà szcz´Êliwszà. Kto inny w wieku

21 lat mo˝e powiedzieç, ˝e ma 60 ukochanych babç

i 10 dziadków?

Mój sta˝ w tytule zawiera∏ stwierdzenie: „doskonale-

nie przysz∏ych pracowników socjalnych”.

Zainteresowa∏am si´ bli˝ej tym zawodem i podj´∏am

studia na odpowiednim kierunku. Nie potrafi´

powiedzieç, czy w przysz∏oÊci wola∏abym pracowaç

jako pracownik socjalny, czy jako gerontopedagog,

ale wiem jedno – chcia∏abym móc pracowaç w hos-

picjum. I choç wiem, ˝e w Polsce jeszcze d∏ugo nie

b´dzie warunków takich, jakie w tym momencie sà

w Londynie, to przecie˝ nikt nie powiedzia∏, ˝e nie

mo˝na próbowaç do takich w∏aÊnie dà˝yç.

Chcia∏abym w swoim ˝yciu pomóc stworzyç prawdziwy

dom dla osób starszych, w którym pacjenci b´dà

naprawd´ szcz´Êliwi. t

29

30

Finla

nd

iaM

ilena Razniakprezentacjam

ultimedialna

31

32

Hiszp

an

iaBarbara M

edajskafotografia

33

His

zpa

nia

Barb

ara

Med

ajsk

a

Z zawodu jestem re˝yserem filmowym, wczeÊniej ukoƒczy∏am Liceum Sztuk

Plastycznych w Zakopanem, równoczeÊnie ze szko∏à muzycznà. Ca∏e ˝ycie jestem

zwiàzana ze sztukà – plastykà, muzykà, literaturà i filmem. W Maladze na sta˝u

sp´dzi∏am najbardziej upalny okres roku – od koƒca czerwca do koƒca wrzeÊnia.

Malaga jest miastem niezwyk∏ym. Jest po∏o˝ona bardzo blisko morza, niedaleko

Maroka, w samym centrum Costa del Sol, to tu urodzi∏ si´ Pablo Picasso – te wszys-

tkie walory sprawiajà, ˝e dla osoby twórczej trzymiesi´czny pobyt tam to prawdziwa

przygoda artystyczna.

Swój sta˝ odbywa∏am w lokalnej telewizji w Maladze, gdzie pozna∏am prac´ dzien-

nikarzy telewizyjnych wiadomoÊci.

Z racji kierunku moich studiów ÊciÊle przygotowujàcych do zawodu re˝ysera teatral-

nego i filmowego by∏o to dla mnie doÊwiadczenie zupe∏nie nowe. WiadomoÊci przy-

gotowywaliÊmy od 9:00 do 14:00. W tym czasie nale˝a∏o wybraç wydarzenia kultu-

ralne bàdê spo∏eczne, nakr´ciç je, opisaç i zmontowaç. Codziennie dzia∏o si´ coÊ

ciekawego i te z pozoru ma∏e wydarzenia interesowa∏y mnóstwo widzów telewi-

zyjnych, których potem spotyka∏am i z którymi wymienialiÊmy si´ spostrze˝eniami.

Przed wyjazdem do Hiszpanii wielokrotnie pytana w Polsce, czy wybior´ si´ na

korrid´, odpowiada∏am, ˝e absolutnie nie, wydawa∏o mi si´ to nie do pomyÊlenia.

W Maladze jednak uzna∏am, ˝e nale˝y poznaç te elementy kultury kraju,

o których si´ nic nie wie, a które sà mo˝liwe do zaobserwowania wy∏àcznie

w danym miejscu. Wybra∏am si´ wi´c na Plaza de Toros – Plac Byków. Nale˝y on do

jednego z najwi´kszych w Hiszpanii i najbardziej presti˝owych. Pozna∏am tam

korrid´ od Êrodka. To dziwna i bardzo ryzykowna sztuka, a jej korzenie si´gajà

niezwykle g∏´boko.

Zawsze by∏am blisko cz∏owieka, zarówno poprzez filmy, które tworzy∏am, jak

i poprzez osobisty stosunek do otaczajàcego Êwiata. Malaga zmieni∏a moje podejÊcie

prac

ali

tera

cka

34

do korridy. Tam pozna∏am niezwyk∏e osobistoÊci tej sztuki – mi´dzy innymi jednà

z pierwszych kobiet, która w latach 70. sama na przekór ca∏emu Êwiatu chcia∏a

zostaç torreadorkà i w koƒcu to osiàgn´∏a. Obecnie mieszka w Maladze,

a jej syn uczy si´ w szkole torreadorów. Nagra∏am z nià kilkugodzinny wywiad.

Dzi´ki temu, ˝e mog∏am trzy razy w tygodniu fotografowaç zaj´cia w szkole korridy

w Maladze, wnikn´∏am bardzo g∏´boko w t´ sztuk´, która jest mocno zwiàzana

z narodem hiszpaƒskim.

Widzia∏am setki walk, filmowa∏am je najbli˝ej jak si´ da z miejsca nazywajàcego si´

peseo de callejon, po którym nawet dziennikarzom nie wolno si´ poruszaç, gdy˝

mo˝e to byç niebezpieczne (zdarza si´, ˝e wpada tam rozp´dzony byk). Hiszpanie,

uwiedzeni mojà pracowitoÊcià (by∏am nazywana trabajadora, co oznacza pracuÊ –

bo przebywa∏am z nimi prawie non stop, chcàc rzetelnie przedstawiç korrid´),

pozwolili mi na bardzo wiele. Jeszcze ˝adnemu obcokrajowcowi nie uda∏o si´ wejÊç

tak blisko i zobaczyç dos∏ownie wszystkiego, co zwiàzane jest z korridà. Dostàpi∏am

zaufania wàskiego Êwiata torreadorów, rodziców, weterynarzy, hodowców byków –

to wszystko spowodowa∏o, ˝e uda∏o mi si´ nakr´ciç rzadkie sceny, na przyk∏ad

ubieranie si´ torreadora przed walkà, çwiczenia na wsi z bykami, wywiady z ludêmi

poszkodowanymi.

Dzi´ki programowi Leonardo da Vinci mia∏am ogromnà szans´ po raz pierwszy

w ˝yciu mieszkaç tak d∏ugo w nowym, zupe∏nie mi nieznanym miejscu – wÊród

Andaluzyjczyków, Arabów, W∏ochów, Francuzów, Niemców. Pozna∏am kawa∏ek

niezwyk∏ego Êwiata i doÊwiadczy∏am, jak ogromny wp∏yw wywieramy jedni na

drugich w kszta∏towaniu siebie nawzajem. Tego prze˝ycia nie mo˝na porównaç

z niczym innym, bo chocia˝ granice Europy sà otwarte, a dzi´ki Internetowi Êwiat

wydaje si´ pozbawiony tajemnic, to ka˝dy cz∏owiek, ka˝da kultura, najmniejszy

zakàtek miasta ma swoje zaskakujàce szczegó∏y, dzi´ki którym si´ ró˝ni od innych. t

35

Po

rtug

alia

Praca zbiorowa

36

komiks

37

38

39

40

41

Umbria to niezwykle malowniczy region W∏och, nazywany „zielonym

sercem Italii”. S∏ynie równie˝ z licznych pi´knych Êredniowiecznych

miast i miasteczek po∏o˝onych na wzgórzach, a Spoleto uchodzi za

jedno z najpi´kniejszych. Mówi∏ o nim Âwi´ty Franciszek z Asy˝u,

pisa∏ o nim Goethe, a jak ja wspominam pobyt w tym mieÊcie?

„Ristorante il pentagramma”– to restauracja muzyczna, w której nie

tylko mo˝na dobrze zjeÊç, ale równie˝ podczas konsumpcji pos∏uchaç

dobrej muzyki. Stylowe wn´trze, mi∏a obs∏uga i oczywiÊcie wyÊmienite

jedzenie, sprawiajà, ˝e ta niewielka restauracja od 50. lat jest

w czo∏ówce najlepszych lokali gastronomicznych w Spoleto.

Na wysokà renom´ restauracji pracuje dobrze zgrany zespó∏

profesjonalistów, a wÊród nich przez kilka miesi´cy… ja.

W „Pentagrammie” wszystko jest dopracowane do perfekcji. Ka˝de

danie jest dzie∏em sztuki, dlatego równie wa˝ny jak jego smak, jest

sposób podania. Praca w kuchni wymaga wielkiego zaanga˝owania.

Podczas takiego sta˝u we w∏oskiej restauracji mo˝na nabyç mnóst-

wo nowych umiej´tnoÊci zwiàzanych nie tylko z gotowaniem.

Kuchnia w∏oska jest tak bogata, ˝e mo˝na by o niej pisaç godzinami.

Praktycznie ka˝dy region W∏och ma charakterystyczne dla niego

przysmaki: pizza z Neapolu, mi´sa kuchni Piemontu, zupy z Toskanii

– to tylko kilka z nich. Restauracja „Pentagramma” serwuje oprócz

W∏o

chy

Joanna Binek

42

prezentacjam

ultimedialna

specja∏ów kuchni w∏oskiej, czyli makaronów z du˝à iloÊcià ró˝norod-

nych przypraw oraz wonnych górskich serów, g∏ównie regionalne

przysmaki, do których nale˝à m.in.: Fiori di zucca (zapiekane kwiaty

cukini) i Frittata al tartufo (rodzaj jajecznicy z czarnymi truflami).

Po prostu niebo w g´bie!!!

Ulubionym sposobem przygotowania mi´sa jest pieczenie go nad

otwartym ogniem, a do typowych deserów Spoleto zalicza si´ moja

ulubiona Crescionda (rodzaj ciasta czekoladowego). Wa˝nym ele-

mentem ka˝dego posi∏ku jest oczywiÊcie odpowiednio dobrane

do potrawy wino, a po zjedzeniu deseru – podawana pod ró˝nymi

postaciami kawa.

Miesiàce, które sp´dzi∏am w Spoleto by∏y jednà wielkà przygodà.

Pozna∏am ciekawà, zupe∏nie innà ni˝ polska, kultur´. Praca w restau-

racji by∏a przyjemnoÊcià dzi´ki atmosferze, która panowa∏a w „Penta-

grammie”. Dzi´ki ˝yczliwoÊci kucharzy, kelnerów i kierownika

restauracji, nie tylko dowiedzia∏am si´ du˝o o kuchni w∏oskiej, ale

równie˝ zdoby∏am wiele nowych praktycznych umiej´tnoÊci. Przez

to ˝e mog∏am sprawdziç si´ w ró˝nych sytuacjach, z W∏och wróci∏am

bogatsza o doÊwiadczenie ˝yciowe i pewnoÊç siebie.

Wiele z nowych umiej´tnoÊci mog∏am ju˝ wykorzystaç w ˝yciu

codziennym i zawodowym, a myÊl´, ˝e to dopiero poczàtek… t

43

S∏o

wa

cjaM

ariuszZyngier

44

film

Pi´ç tygodni nauki i pracy za granicà – to wyzwanie, które-mu musieli sprostaç uczniowie Technikum Elektronicznegow Po∏aƒcu, realizujàcy projekt „Nowe technologie + umiej´t-noÊci praktyczne = nowa firma”. Jest to ju˝ szósty projektsta˝u zagranicznego realizowany w Zespole Szkó∏.Dotychczas od roku 2004 w sta˝ach bra∏o udzia∏ 12 absol-wentów, 24 uczniów i 4 nauczycieli. Pracowali i uczyli si´ w Holandii, Irlandii i S∏owacji.Uczestnicy sta˝u (uczniowie klasy IIIA Technikum Elektronicznego o specjalnoÊci elektryczna i elektroniczna

automatyka przemys∏owa): M.B. – Miros∏aw Bugaj, D.C. – Damian Cygan, Sz.K. – Szymon Kaniszewski,

P.K. – Pawe∏ Kot, K.N. – Kamil Nowak, J.Sz. – Jakub Szczygie∏, T.Z. – Tomasz Zwierz, A.˚. – Artur ˚ugaj

Dlaczego zdecydowa∏eÊ si´ na udzia∏ w sta˝u programu Leonardo daVinci?T.Z.: By∏a to doskona∏a okazja na rozwini´cie swoich zainteresowaƒ i podwy˝szenie

kwalifikacji zawodowych oraz nabycie doÊwiadczenia zawodowego. Ponadto

mo˝liwoÊç odbycia praktyki za granicà to szansa, która nie zdarza si´ cz´sto.

K.N.: Zdecydowa∏em si´ na udzia∏ w sta˝u Leonardo da Vinci, poniewa˝ zaintere-

sowa∏ mnie program sta˝u oraz mo˝liwoÊç nauki w innym kraju. Praktyki dajà mi

tak˝e mo˝liwoÊç nabycia nowych umiej´tnoÊci w zawodzie elektronika. A nowe

umiej´tnoÊci mogà mi pomóc w przysz∏ej pracy.

M.B.: Do udzia∏u w sta˝u sk∏oni∏a mnie perspektywa nabycia nowych doÊwiadczeƒ

zawodowych, a tak˝e mo˝liwoÊç odbycia kursów PLC i MIE, co u∏atwi mi dalszà

edukacj´ i pomo˝e w szukaniu pracy. Na mojà decyzj´ wp∏yn´∏o te˝ to, ˝e praktyki

odb´dà si´ w innym kraju, co pozwoli mi poznaç nowà kultur´ i ludzi.

Jaka by∏a inna mo˝liwoÊç realizacji miesi´cznej praktyki w klasie III i czy nie˝a∏ujesz swojego wyboru?D.C.: Owszem, by∏a inna mo˝liwoÊç. Reszta klasy odbywa∏a sta˝ w Elektrowni

w Po∏aƒcu, lecz ja od samego poczàtku chcia∏em wziàç udzia∏ w praktyce na

45

S∏o

wa

cja

Tom

asz

Zwie

rzpr

aca

lite

rack

a

46

S∏owacji i rzecz jasna nie ˝a∏uj´ mojej decyzji. Sta˝ na S∏owacji przyniós∏ mi ju˝ wiele

dobrego, a kolejne korzyÊci z pewnoÊcià przyjdà z czasem, na studiach i w pracy

zawodowej.

Czego nauczy∏eÊ si´ w trakcie kursu MIE?M.B.: W trakcie tego kursu nauczy∏em si´ poprawnego monta˝u elementów na

p∏ytce i poprawnego uk∏adania przewodów, a tak˝e udoskonali∏em umiej´tnoÊci

lutowania i rozpoznawania elementów.

P.K.¸.: Na kursie MIE poszerzy∏em swoje umiej´tnoÊci lutowania elementów na

p∏ytce oraz pozna∏em wymogi s∏owacko-holenderskiego Centrum Egzaminujàcego

„Omega”. Podczas pracy w D-J Serwis ta umiej´tnoÊç by∏a bardzo przydatna.

Sz.K.: Dzi´ki kursowi MIE zda∏em sobie spraw´, ˝e cierpliwoÊç i starannoÊç powinny

byç podstawowymi cechami montera elektroniki. Kurs by∏ okazjà do zamienienia

wiedzy teoretycznej na praktycznà.

Czego nauczy∏eÊ si´ w trakcie kursu PLC?T.Z.: Przyswoi∏em umiej´tnoÊç programowania sterowników PLC firmy Mitsubishi,

które posiadajà szerokie zastosowanie w przemyÊle. Jest to umiej´tnoÊç, która

otwiera przede mnà nowe mo˝liwoÊci. Nauczy∏em si´ pisania oraz sprawdzania pro-

gramów. Aby napisaç taki program, trzeba wykazaç si´ umiej´tnoÊcià logicznego

myÊlenia. Pozna∏em dwa sposoby programowania sterowników.

J.Sz.: Przekona∏em si´, ˝e napisanie i sprawdzenie programu nie nale˝y do ∏atwych

zadaƒ, wymaga ono „ruszenia” g∏owà. Dowiedzia∏em si´ równie˝, jak szerokie zas-

tosowanie w przemyÊle posiadajà tego typu urzàdzenia.

Czego nauczy∏eÊ si´ w D-J Servis?A.˚.: Podczas pracy w tej firmie nauczy∏em si´ wiele o sprz´cie AGD i RTV. Po

nied∏ugim czasie potrafi∏em odnaleêç usterk´ w sprz´cie oraz jà usunàç. Dzi´ki

temu doÊwiadczeniu b´d´ móg∏ we w∏asnym zakresie naprawiaç drobne usterki

w urzàdzeniach tego typu.

T.Z.: Dzi´ki pracy w D-J Serwis dowiedzia∏em si´, na jakich zasadach prosperuje

taka firma. Oprócz tego naby∏em umiej´tnoÊç naprawiania ró˝nego rodzaju sprz´tu

47

elektronicznego. UÊwiadomi∏em sobie, ˝e praca w serwisie wià˝e si´ równie˝ z cierpli-

woÊcià i logicznym myÊleniem.

Czego nauczy∏eÊ si´ w Ploskon AT?M.B.: W firmie Ploskon nauczy∏em si´ sk∏adaç czujniki indukcyjne i przygotowywaç ich

okablowanie. Udoskonali∏em te˝ technik´ szybkiego i precyzyjnego lutowania ele-

mentów na p∏ytce.

K.N.: Dowiedzia∏em si´, jak funkcjonuje firma wysy∏ajàca swoje produkty za granic´.

Czy pobyt za granicà stworzy∏ dla ciebie nowe perspektywy?T.Z.: Wydaje mi si´, ˝e na S∏owacji zyska∏em wi´cej doÊwiadczenia ni˝ by∏oby to

mo˝liwe w Polsce. Przede wszystkim mia∏em okazj´ pracowaç z doÊwiadczonymi

ludêmi oraz mog∏em korzystaç ze specjalistycznego sprz´tu wysokiej klasy. Sàdz´,

˝e to w∏aÊnie stworzy∏o dla mnie nowe mo˝liwoÊci.

M.B.: Pobyt na S∏owacji otworzy∏ przede mnà nowe perspektywy. Podczas tego

sta˝u nauczy∏em si´ wielu nowych rzeczy i podwy˝szy∏em swoje kwalifikacje

zawodowe, które u∏atwià mi dalszà edukacj´ i pomogà w przysz∏ej pracy. Te wszys-

tkie umiej´tnoÊci, które zdoby∏em planuj´ wykorzystaç w niedalekiej przysz∏oÊci.

Co stracili uczniowie, którzy tu nie przyjechali?J.Sz.: Sàdz´, ˝e nasi koledzy mogà nam tylko pozazdroÊciç tego wyjazdu. Stracili nie

tylko mo˝liwoÊç wyjazdu za granic´, mo˝liwoÊç poznania nowych ludzi, ale przede

wszystkim przesz∏a im ko∏o nosa szansa na nauczenie si´ bardzo przydatnych

rzeczy, które mog∏yby zaowocowaç w niedalekiej przysz∏oÊci.

D.C.: Poza tym wolny czas, który sp´dziliÊmy na S∏owacji by∏ nieporównywalnie

lepszy ni˝ ten w Po∏aƒcu.

K.N.: MyÊl´, ˝e stracili szans´ poznania pi´knych S∏owaczek i nie mieli okazji

sp´dziç tyle czasu poza domem, nie wspominajàc o ca∏ej masie zabawnych sytuacji,

które nam si´ przydarzy∏y. t

48

49

W publikacji wykorzystano fragmenty nast´pujàcych prac:

1. Ewa Paƒczak, prezentacja multimedialna pt. „Akcja w∏aÊciwa – Stuttgart” (1 miejsce), Uniwersytet Wroc∏awski, Biuro Wspó∏pracy Mi´dzynarodowej, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/PLM/140210;

2. Ewa Paƒczak, praca literacka pt. „Cenne doÊwiadczenie”, jw.;

3. Zespó∏ autorów: Krzysztof Banasiak, Alina Barczyk, Ada Bogatek, Tomasz DroÊ, Rita Hermanson, Kinga Limanowska, Eliza Marzec, Karolina Mercik, Jan S´towski, Diana Wo∏owczyk, film pt. „WÊród py∏ów i szkliw” (1 miejsce), ZSP im. J. Malczewskiego, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/IVT/140305;

4. Dawid Mizia, praca literacka pt. „Szopka pod palmami” (1 miejsce), ZS nr 3, NowokoÊcielna 11, 43-100 Tychy, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/VT/140493, zdj´cia: Maria Jonak, Micha∏ Lejawa, Dawid Mizia;

5. Aleksandra Koêlik, prezentacja multimedialna pt. „Sta˝ graficzny w ramach wymiany uczniowskiej programu Leonardo da Vinci”, ZSP im. J. Malczewskiego, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/IVT/140305;

6. Jakub Klimasz, film pt. „Sta˝ Leonardo widziany oczami uczestników” (2 miejsce), Zespó∏ Szkó∏ Elektronicznych, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/IVT/140066;

7. Martyna Perek, fotografia (2 miejsce), Politechnika Warszawska, Centrum Wspó∏pracy Mi´dzynarodowej, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/PLM/140136;

8. Martyna Perek, praca literacka pt. „Praktyka z dobrymi widokami”, jw.;

9. Katarzyna Kociszewska, fotografia, Zespó∏ Szkó∏ Ekonomiczno-Gastronomicznych im. St. Staszica w Otwocku, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/IVT/140492;

10. Agnieszka Huziuk, praca literacka (3 miejsce), Uniwerstytet Opolski, numer projektu: PL/06/A/Plb/174729;

11. Milena Raêniak, prezentacja multimedialna pt. „Finlandia”, Komenda Powiatowa Policji Nak∏o nad Notecià, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/VETPRO/140382;

12. Barbara Medajska, fotografia (1 miejsce), Urzàd Pracy m.st. Warszawy, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/PLM/140529;

13. Barbara Medajska, praca literacka, jw.;

50

14. Zespó∏ autorów: Edyta Bezener, Rados∏aw Budzik, Miko∏aj Madejski, Sylwia Mitreva,Dominika Moryƒ, Agata Motyka, Mateusz Rafalski, Daniel Warmuziƒski, komiks pt. „Sta˝ graficzny w Caldas” (1 miejsce), ZSP im. J. Malczewskiego, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/IVT/140305;

15. Joanna Binek, prezentacja multimedialna pt. „Âródziemnomorska kuchnia – europejskie kompetencje zawodowe” (2 miejsce), OÊrodek Kszta∏cenia i Doskonalenia Ustawicznego, Pleszew, numer projektu: PL/07/LLP-LdV/PLM/140097;

16. Mariusz Zyngier, film pt. „Ma∏y kraj – wielka elektroniczna przygoda” (3 miejsce), Zespó∏ Szkó∏ w Po∏aƒcu, numer projektu: PL/08/LLP-LdV/IVT/140116;

17. Tomasz Zwierz, praca literacka pt. „Ma∏y kraj – wielka elektroniczna przygoda” (2 miejsce), Zespó∏ Szkó∏ w Po∏aƒcu, numer projektu: PL/08/LLP-LdV/IVT/140116;

Prezentacja nagrodzonych prac konkursowych: http://konkurs2009.leonardo.org.pl

Fundacja Rozwoju Systemu EdukacjiUl. Mokotowska 4300-551 Warszawa

www.frse.org.plwww.leonardo.org.pl

Zespó∏ redakcyjny: Anna Kowalczyk, Weronika Walasek

Projekt , opracowanie graf iczne, sk∏ad: Assi Kootstra (eufloria design s.c.)Zdj´c ie na okladce: Natalia Golanowska (eufloria design s.c.)

Druk: Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu

ISBN 978-83-60058-79-4

Wydanie I I

Publikacja sfinansowana ze Êrodków Komisji Europejskiej w ramach programu „Uczenie si´ przez ca∏e ˝ycie” – Leonardo da Vinci. Publikacja odzwierciedla jedynie stanowisko

autora. Komisja Europejska nie ponosi odpowiedzialnoÊci za umieszczonà niej zawartoÊç merytorycznà oraz za sposób wykorzystania zawartych w niej informacji.

Publikacja bezp∏atna