Upload
niura
View
3
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
A work comparing the two concepts on language in different work of the two thinkers. Written in Polish
Citation preview
Ana-Maria Popa
Koncepcja językowa J. J. Rousseau i J. G. Herdera. Analiza porównawcza
Zagadnienie pochodzenia języka było dla doby oświecenia ważnym tematem do refleksji.
O nim pisali, między innymi, Locke, Condillac czy Duclos, i było to wątek na tyle istotnym, że
przez jego badanie, można było odsłonić na czym polega ta unikalność istoty ludzkiej i jakie są
źródła jej zdolności. Epoka, w której człowiek jest w centrum uwagi, taka problematyka nie
mogła pozostać zignorowana, uznając, że jedną z charakterystyk człowieka, która odróżnia go od
całego gatunku zwierząt jest właśnie mowa artykułowana.
Przedmiotem analizy są dwie koncepcje językowe, w dużej mierze opozycyjne,
pochodzące z okresu oświecenia, ale z różnych kręgów kulturowych, mianowicie z francuskiego
i niemieckiego, co ma wyjątkowe znaczenie dla zrozumienia postaw, które ci dwaj myśliciele
przyjęli. „Niemieckiej burżuazji nie ciążyła tak, jak ciążyła burżuazji francuskiej, skostniała
cywilizacja”1. Można uznać odmienne sytuacje w krajach za jednym z powodów używania
krytyki jako narzędzie główne przez Rousseau, natomiast przez Herdera mniej kategorycznie i w
odniesieniu raczej do teocentryzmu niż do kultury.
Warto więc na samym początku podkreślić, że koncepcje tych dwóch myślicieli
oświeceniowych różnią się już na poziomie intencjonalnym. Jeżeli dla Rousseau język i jego
ewolucja jest nierozłączną częścią w rozważaniach na temat ukształtowania się społeczeństwa,
dla Herdera jest to kolejny argument w walce rozumu z religią. Rousseau w dyskretny sposób
pomija polemiki teologiczne i swoje krytyczne spojrzenie skupia na innych problematycznych
kwestiach obecnych w ówczesnej Francji, dlatego należy dopowiedzieć, że jednym z głównych
powodów podjęcia takiej tematyki jest krytyka współczesnego jemu świata i manifestowanie
dezaprobaty wobec cywilizowanego człowieka, któremu posługiwanie się językiem przyniosło
cały ciąg nieszcześć: „język wyrodnieje, psuje się, staje się mową zwodniczą, zatrutym orężem:
człowiek także wówczas błądzi, zachowuje się jak oszust i złoczyńca”2.
Zacznijmy nasze rozważania od przyjrzenia się człowiekowi w stanie natury. Dla
Rousseau jest to istota wolna, zmysłowa, żyjąca w harmonii z przyrodą, kierująca się swoimi
1 E. Adler, J. G. Herder i Oświecenie niemieckie, Warszawa 1965, s. 114.2 J. Starobinski, Jean-Jacques Rousseau. Przejrzystość i przeszkoda, przekł. J. Wojcieszaka, Warszawa 2000, s. 361.
uczuciami, ale przede wszystkim osamotniona. Ta ostatnia cecha jest na tyle istotna, że odsłania
postawę człowieka milczącego, nie potrzebującego się komunikować z nikim (albo bardzo
rzadko) ten, który słucha siebie – głosu swoich uczuć - i innych; nie zakłóca świata pełnego
autentyczności. Przemawia w nim także głos natury, który dyktuje spontaniczne odruchy
współczucia i miłości do samego siebie. Znajduje się on tak blisko przyrody, że te głosy zlewają
się i łączą w jego duszy. Choć dla Herdera człowiek pierwotny też jest mocno związany z naturą,
jest uczuciowy, szczery i autentyczny, pisze on o czymś antynomicznym: „Natura nie stworzyła
nas na samotne skały kamienne, na egoistyczne monady”3. Czyli nawet nie mając tego
świadomość, człowiek pierwotny kieruje swój głos ku innym stworzeniom, aczkolwiek nie
spodziewa się i nie oczekuje odpowiedzi z ich strony. Zatem przekaz, który jest skierowany ku
innym jest czymś zupełnie odmiennym od głosu natury z koncepcji Rousseau, który staje się
wewnętrznym językiem przemawiającym do człowieka.
W ten sposób objawia się pierwszy konflikt między ich myślami: jeżeli dla Rousseau
człowiek nie jest z natury istotą społeczną i „gdybyśmy zawsze mieli tylko potrzeby fizyczne,
moglibyśmy nigdy nie mówić i doskonale się rozumieć dzięki samemu tylko językowi
mimicznemu [...] utworzyć społeczeństwa niewiele różniące się od tych, jakie istnieją dzisiaj [...]
uczynić niemal tyle, ile czynimy za pomocą mowy”4, Herder twierdzi, że człowiek jest społeczny
z natury i wymyślenie języka było tak samo naturalne i konieczne jak samo bycie człowiekiem –
„dziki człowiek, samotnik w lesie musiałby wymyślić język dla samego siebie, choćby nim
nigdy nie mówił. Był on porozumieniem jego duszy ze sobą samym i to porozumieniem tak
koniecznym, jak to, że czlowiek jest czlowiekiem”5. Pierwsza myśl ludzka przygotowało
indywiduum do umiejętnośći prowadzenia dialogu z drugimi.
Kiedy człowiek został rozpoznany przez innego za podobną doń istotę, zaczął szukać
środków aby się z nim porozumiewać i przekazywać uczucia lub myśli. Zanim się rozwinął
język głosowy, posługiwano się językiem mimicznym, łatwiejszym i w mniejszym stopniu
podlegającym umowom, gdzie znak pełnił istotną rolę i przemawiał do oczu bezpośrednio.
Według Rousseau, gdy chodzi jednak o poruszenie serca i rozpalenie namiętności, potrzebne
było coś innego, co wychodziłoby ze środka istoty czującej. Wniosek był taki, że „znaki
widzialne czynią naśladowanie dokładniejszym, ale większe zainteresowanie wywołują
3 J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu języka, [w:] Wybór pism, przekł. B. Płaczkowskiej, Wrocław 1987, s.60.4 J. J. Rousseau, Szkic o pochodzeniu języków, przekł. B. Banasiaka, Kraków 2001, s. 42.5 J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu..., s.90.
dźwięki”6.
Herder poświęca osobną uwagę kwestii zmysłów i ich roli w kształtowaniu się języka
ludzkiego, nazywając je rodzajami uczuć jednej duszy. Na słuch zwraca szczególną uwagę:
„Ponieważ człowiek tylko słuchem odbiera język pouczającej go natury, a bez słuchu nie może
stworzyć języka, słuch w pewien sposób stał się pośrednim jego zmysłem, właściwymi drzwiami
do duszy i łącznikiem wiążącym pozostałe zmysły”7. Otóż daje on tyle samo dużo wagi
dźwiękom co Rousseau. Natura jest dźwięczna i słuch pozwala na spostrzeganiu więcej rzeczy
niż to, co mamy w zasięgu wizualnym, nie pozostawia nas obojętnymi.
Główny spór między myślą Rousseau a Herdera toczy się wokół problematyki źródła
powstania języka głosowego. Jedyny punkt w którym ich myśli się spotykają to dowód
nieboskiego pochodzenia mowy. Według Herdera, podziwianie boskiego porządku przez który
wszystkie języki da się sprowadzić do dwudziestu liter jest fałszywe, gdzyż samogłoski są tak
odmienne, zmienne i żywe w każdym języku, że litery stają się „martwym ciałem”8 nie
oddającym dynamiczności. Wynalezienie mowy jest naturalne, jest prawem natury wrażliwego
organizmu, więc byłoby wręcz herezją stwierdzić, że Bóg stworzył czegoś tak chwiejnego,
niedoskonałego i wadliwego. Rosseau odrzuca teologiczną genezę przez samą decyzję
udowadniania źródeł języka bezpośrednio z głosu uczuć, co jest nie tylko nie ponadludzkie, lecz
wyraźnie zwierzęce.
Herder bardzo krytycznie podchodzi do wcześniejszych prób myślicieli szukania źródeł
języka w namiętnościach. Mamy więc bardzo wyraźną opozycję: Rousseau, który z krzyku
uczuć wyprowadzi pochodzenie ludzkiego języka i udowadnia, że nie zaczęto od rozumowania,
lecz od odczuwania, i Herder, dla którego moment, w którym człowiek znalazł się we
właściwym mu stanie rozwagi i refleksja ta po raz pierwszy zaczęła swobodnie działać, powstał
język. Ten ostatni wyjaśnia refleksję jako zdolność do skoncentrowania się na jednej chwili
czuwania, zatrzymania się dobrowolnie na jendnym obrazie ze wszystkich stojących mu przed
oczami i rozumnie wysegregowanie cech wskazujących, że to jest ten przedmiot, a nie inny. Ta
istotna cecha tłumacząca myśli, bez której człowiek nie posiadałby na nie słowa, pomaga
wnioskować według pewnych pojęć bezwzględnie koniecznych dla osądu ludzkiego.
Dla Rousseau, istotnym rozróżnieniem jest to, że język nie powstał wskutek potrzeb
fizjologicznych (głód, pragnienie itd.) lecz namiętności, a ekspresja intensywnych uczuć takich
6 J. J. Rousseau, Szkic o pochodzeniu..., s.41. 7 J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu..., s.112.8 Tamże, s.68.
jak miłość, nienawiść, litość i gniew skłoniły do wydobycia pierwszych głosów: „dźwięki,
krzyki, skargi: oto najdawniej wynalezione słowa”9. Więc pierwszą postacią słowa był krzyk
natury, wynikające z pragnienia nawiązywania kontaktu z drugą osobą i dzielenia się swoimi
przeżyciami. W bezpośredniej krytyce tej hipotezy, Herder przytacza pytanie Rousseau o to czy
rozum pierwotny nie miał wówczas raczej zdolności do rozumowania niż prawdziwej siły
napędowej, która mogłaby skłonić do stworzenia języka. Dla niemieckiego myśliciela jest to
nieuzasadniona uwaga, która nic nie wnosi do badań nad pochodzeniem mowy.
Zaczynając od luk i braków człowieka, Herder próbuje znaleźć swoistość ludzkiego
gatunku, to, co sprawia, że góruje on nad zwierzętami „pod względem rodzaju”10. Proponuje on
iść tropem przyczyny powstania języka, bo to, co pozwoliło na kształtowanie się mowy może
być tym darem natury, tą cechą charakterystyczną tylko dla człowieka. Jeżeli w instynktach
zwierząt odnaleźliśmy bezpośrednią przyczynę języka, u ludzi też powinniśmy jej szukać, ale w
czymś innym, w tym, co rozdziela nas od zwięrząt. Herder wprowadza problematykę wolności
jako pierwszy ze sprzyjających czynników dzięki któremu był możliwy rozwój człowieczeństwa.
Przywilej wolności polega na tym, że człowiek może wyszukać sobie sferę, w której się sobie
przyjrzy, obejrzy sam siebie, już nie jako maszyna manipulowana w rękach natury, lecz jako
niezależna istota z celem doskonalenia się.
Trzeba podkreślić, że spór między rozumem a uczuciem wynika też ze spojrzenia z
dwóch różnych perspektyw i wychodzenia z odmiennych założeń. Skoro język jest tym, co różni
nas od zwierząt, to Herder proponuje szukać źródeł języka właśnie w tym, co nas zasadniczo od
nich rozdziela, czyli w rozumie. Zatem język odróżnia nas zewnętrznie on innych gatunków, a
rozum wewnętrznie. Rousseau zaś, szuka źródła języka w dźwiękach namiętności, które
posiadają wszystkie zwierzęta, a pierwsze krzyki definiuje jako pierwsze słowa. Niemożliwe
jest dla Herdera się z tym zgodzić, bo zwraca on uwagę na to, że żadne z tych zwierząt nie
wynalazło za pomocą tych dźwięków języka, prócz człowieka. „To nie okrzyk uczucia, gdyż nie
oddychająca maszyna, lecz rozważne stworzenie wynalazło język”11. Człowiek naturalny
Rousseau z Rozprawy o nierówności12 wydawał krzyk z głębi piersi pod wpływem pewnego
instynktu i tylko w nagłych sytuacjach, by prosić o pomoc, by ulżyć sobie w bólu albo
9 J. J. Rousseau, Szkic o pochodzeniu..., s.44.10 J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu..., s.81.11 Tamże, s. 90.12 J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi, [w:] Tenże, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, przekł. H. Elzenberga, Warszawa 1956.
zamanifestować jakieś inne bardzo intensywne przeżycie. Więc poszukiwanie języka szerszego i
bardziej rozwiniętego zaczęło się kiedy zasięg wyobrażeń ludzkich się zwiększył i kiedy między
osobami ustaliły się ściśliejsze związki. Przedmioty zatem widoczne wyrażano gestami, a te z
dalszego zasięgu dźwiękami naśladowczymi. Dopiero po tej fazie, zostały one powoli zastąpione
przez dźwięki artykułowane. Dla Herdera, ta hipoteza udowadnia tylko jedną rzecz: myśl o tym,
że można naśladować jakieś zwierzę jest już prawdziwą refleksją, czyli to, co zastymulowało
człowieka do nazywania rzeczy jest tylko wynikiem włączenia się rozumu; posiadając już sztukę
myślenia człowiek stworzył sztukę mowy.
Dochodzimy do kolejnych wspólnych wniosków związanych z pierwszym językiem
artykułowanym. Rousseau pisze, że musiał to być język przenośny, nasycony metaforami, przez
to, że człowiek wpadał w skrajne uczucia jak strach kiedy spotykał na swojej drodze nowe,
nieznane mu rzeczy i w nieunikniony sposób zmieniało jego odczucie rzeczywistości.
Wyolbrzymienie tego, co widzi wyjaśnia czemu słowo przenośne zrodziło się przed słowem
właściwym. Herder też widzi ścisły związek pomiędzy poezją z charakterem metaforycznym a
językiem, pisząc w sugestywny sposób: „Czymżeż był pierwotny język, jak nie zbiorem
elementów poezji? Naśladowaniem rozbrzmiewającej, działającej, budzącej się natury,
zaczerpnięty z okrzyku wszelkich istot i ożywiony okrzykami ludzkiego uczucia; naturalny język
wszystkich stworzeń, rozumem przetworzony w dźwięki, w obrazy akcji, namiętności i żywego
oddziaływania: słownik duszy, będący jednocześnie mitologią i cudowną epopeją działań i
mowy wszelkich istot!”13.
Dźwięcznością, melodyjnością i poetyckością tego pierwotnego języka także się
zachwycają obaj myśliciele. Rousseau pisze o wspólnym pochodzeniu mowy z muzyką i poezją,
które były na początku właściwie tym samym: wszystkie one były zawarte w tym języku
mówionym. Herder stwierdza, że jeżeli określamy pierwotny język człowieka jako śpiew, musiał
to być śpiew naturalny dla niego, odpowiadający jego organom i naturalnym popędom – i to
właśnie był tym dźwięcznym językiem. Według niego, niewątpliwe jest to, że uczucie ożywiało i
wywoływało pierwsze dźwięki, ale było to związane bardziej ze sposobem realizowania tych
wyobrażeń językowych stworzonych przez rozum, niż źródłem powstania języka.
Obecna jest także antynomia: język pierwotny – język udoskonalony, z tym, że u
Rousseau jest ona dużo bardziej wyraźna, biorąc pod uwagę, że jest jedną z głównych przesłanek
krytyki kultury. Herder ten wątek podnosi w mniej krytycznym stopniu. Niemniej jednak u obu
13 J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu..., s. 105.
pojawia się idea, że im pierwotniejszy język, tym mniej abstrakcji, sztuczności, tym więcej
uczuć. Herder utrzymuje, że na początku istniał język zupełnie bez gramatyki, tylko sam zbiór
obrazów i uczuć bez związku i celu: był to żywy język. Ścisłość nastąpiła dużo później, przez
określenie pewnych przestrzeganych zasad, norm gramatycznych czy też przez pismo. Język był
przez całą swoją ewolucję uproszczony, usystematyzowany, uściślony i doskonalony – stał się
gramatyką, zasobem ogólnych pojęć, mało ekspresyjny i martwy. Rousseau stwierdza: „W miarę
jak rosną potrzeby, [...] język wówczas zmienia charakter; staje się dokładniejszy i mniej
uczuciowy; uczucia zastępuje wyobrażeniami [...] ginie akcent, a rozszerza się artykulacja, język
staje się bardziej ścisły, jaśniejszy, ale bardziej rozwlekły, bardziej głuchy i chłodniejszy”14. Jak
już wspomnieliśmy, dla Rousseau, ta antynomia ma uświadomić czytelnikom o sztucznym,
kłamliwym społeczeństwie, w którym język już nic nie wyraża - są tylko puste słowa za którymi
nie kryje się żaden sens, żadna głęboka ekspresja. Choć język od powstania przeznaczył
człowieka do zguby, nie można było odmówić mu początkowo ekspresji, witalności i mocy
wyrażania szczerych uczuć. Z czasem język stał się przeszkodą, otwierając nierówności między
ludźmi, tracąc rolę spoiwa łączącego, to „comunio” etymologiczne i stając się narzędziem
alienacji i deprawowania tego co wspólne.
Niemniej jednak Rousseau wskazuje, że jeszcze możemy znaleźć ślady tej dźwięczności i
autentyczności w językach wschodnich. Poświęca on niemało miejsca opisów języków „słudzy
boży ogłaszające święte tajemnice, mędrcy nadający ludowi prawa, wodzowi pociągający za
sobą tłumy powinni mówić w języku arabskim lub perskim”.15 Ten cytat świetnie oddaje
stosunek Rosseau do starych języków południowo – wschodnich, podziwia on ich żywość i
ciepło. Starogrecki był dla niego przykładem języka, który sam z siebie posiadał akcent
melodyczny, rytm i dźwięczność, czyli melodię – to czego brakuje nowszym językom.
Herder, podaje dużą ilość przykładów z języków wschodnich, aby pokazać pewną
zmysłowość, która w nich tkwi. Pisze on tak: „otwórzmy pierwszy lepszy słownik wschodni, a
zauważymy gorące pragnienie wyrażania się!”16. Podaje jako przykład gniew, który w naszych
kulturach jest fenomenem wzroku lub abstrakcji, a u mieszkańców krajów wschodnich jest on
słyszalny, dźwięczny. Poświęca on tyle uwagi tym wschodnim językom dlatego, że są one
starsze i mają zachowane więcej elementów, które pozwalają na badanie ewolucji języka.
Rousseau przedstawia nam obraz człowieka pierwotnego jako nieszczęsną istotę,
14 J. J. Rousseau, Szkic o pochodzeniu..., s. 47.15 Tamże, s. 69.16 J. G. Herder, Rozprawa o poczhodzeniu..., s.123.
pozbawioną instynktu, nieradzącą sobie w naturalnych warunkach, nagie zwierzę dla którego
przyroda, zdaje się, była najbardziej surowa. Herder, kiedy pisze o słabym, odosobnionym
człowieku, ulegającym walce żywiołów i wszystkim niebezpieczeństwom, mówi, że pozbawiony
jest on bezpośredniej nauki swej twórczyni. Mając więc taką charakterystykę człowieka
prymitywnego, ciężko znaleźć coś, co zagwarantowałoby mu przeżycie. W tym kluczowym
punkcie szukania specyfiki człowieka dzięki której mógł się rozwinąć, obaj myśliciele dochodzą
do wniosku, że cechą ratowniczą, ale zarazem zgubną jest wrodzona zdolność do doskonalenia
się. Człowiek wyszedł z rąk natury w stanie pełnym energii i obdarzony najlepszymi
dyspozycjami do rozwijania się od pierwszej chwili, więc wszystkie przeszkody, które pojawiły
mu się na drodze był y jedynie stymulatorami dla większej ewolucji. Stąd bierze się też
wynalazek języka: była to także wrodzona zdolność, która została wykorzystana w momencie w
którym przeszkody zmusiły go do radzenia sobie, do odnajdywania rozwiązań dla swoich
kłopotów. Nie przypadkowo ta idea ciągłej doskonalenia się, które gwarantuje postęp ludzkości
pojawia się tak wyraźnie, gdyż jest ona charakterystyczna dla epoki oświecenia. Zygmuny
Łempicki zauważa: „Cały rozwój dziejowy pojmowany jest jako postęp ludzkości, którego
szczyt osiągnięty zostal właśnie w wieku XVIII”17.
Kolejną ważną uwagą, która u Herdera pojawia się wyraźnie po to, aby obalić zwierzęce
pochodzenie języka ludzkiego, jest związek pomiędzy przestrzenią aktywności a rozwojem
indywidualnym. Pierwszy z nich dostrzega, że im większy i różnorodniejszy jest świat zwierząt,
tym bardziej zmysłowość ich się rozchodzi i słabnie – zwraca on uwagę na odwrotną proporcję
pomiędzy ekstensją ruchów i elementów (takich jak pożywienie, utrzymanie, wychowanie) a
instynktami i działaniami zwierząt. W następnych zdaniach rozszerza to do świata człowieka,
który przez to, że nie żyje w jednostajnym małym świecie, gdzie czeka go ta sama, powtarzalna
praca - „jego siły duchowe rozchodzą się po świecie”18, brakuje mu zręczności i instynktowego
działania, a wobec tego zmysły jego są słabsze i bardziej przytępione. Im ciaśniejszy jest zakres,
tym silniejsze zmysły i instynkt, zdolności i działania tym bardziej jednostajne. Herder używa
tego wyjaśnienia żeby podkreślić to, że człowiekowi brakuje języka zwierząt, który jest wyrazem
intensywnych wyobrażeń zmysłowych, który jest wrodzony i instyntkowny. Jest to kolejny
argument niezwierzęcego pochodzenia języka ludzkiego.
Jeżeli u Rousseau pojawia się taka myśl, to tylko aby podpierać dodatkowymi
17 Z. Łempicki, Renesans, oświecenie, romantyzm, [w:] Wybór pism, t. 1, Warszawa 1966, s. 113.18 J. G. Herder, Rozprawa o poczhodzeniu..., s. 78.
argumentami tezę o niekoniecznym charakterze wymyślenia języka przez ludzi. Zwierzęta, które
pracują i żyją razem, zorganizowane, mają do porozumiewania się język naturalny, ale nie jest
on nabyty jak u człowieka, lecz od urodzenia – mają go wszędzie i wszystkie ten sam.
Wyższość człowieka pierwotnego nad współczesnym jest jedną z głównych tez w
twórczości Jana Jakuba Rousseau. Cała jego działalność naukowa jest próbą szukania powrotu
do tego stanu, albo conajmniej zbliżenia się do podobnego trybu życia, jeżeli powrót jest już
niemożliwy. „Kłamstwo, fikcja i złudzenie tworzą środowisko, w którym ewoluują
cywilizowane społeczeństwa”19. Herder, choć znów trzeba podkreślić - w mniej krytycznym
stopniu – mówi, że człowiek pierwotny nie jest niczym gorszym od uczonego – słabość wraz z
jego rozwagą, połączona z całą doskonałością jego sił duchowych wystarczały, aby stworzyć
sobie dobre warunki, które natura uznała za wystarczające. „Surowy człowiek pierwotny, który
czuje jedność swej duszy i ciała, jest dla nas czymś więcej niż wszystkie akademie językowe”20.
Obaj myśliciele przeciwstawiają się także hipotezie, której inni uczeni ów czasów byli
przychylni, o tym, że to różnica narządów, które służą do przekazywania idei umożliwiła
ludziom wynalazek mowy. Wierzą oni, że ten argument jest niedorzeczny, bo inne zwierzęta
mają takie same predyspozycje fizyczne, ale nie mają tej zdolności wrodzonej właściwej
człowiekowi.
Na końcu warto wspomnieć o tym, że chociaż Johann Gottfried Herder polemizował z
myślami przedstawionymi przez Jana Jakuba Rosseau, były one także wpływem dla rozumieniu
naturalizmu i prymitywizmu i dla kształtowania się pewnego szeregu idei o człowieczeństwie i o
wychowaniu człowieka. Ta przeciwstawność myśli Rousseau z Herderem uznawana jest w
historii oświecenia za przedstawicielką „buntu uczucia przeciw rozumowi”21. Herder nie
przeciwstawiał się nie tylko tej całej hipotezy odnośnie źródła języków, ale także temu
pesymizmowi kulturowemu, który charakteryzował dzieła Rousseau.
Niniejsza praca ma jako główny cel analityczne porównanie dwóch koncepcji powstałych
w duchu oświeceniowym XVIII-ego wieku. Idee i wnioski, które się pojawiają w pismach tych
dwóch myślicieli odzwierciedlają problemy tych czasów i sfery życia, które powodowały
niezadowolenie i potrzebę wyrażania swoich poglądów, choć u jednego z nich (mając na mysli
Herdera) w mniejszym stopniu niż u drugiego. Ważny jest też wkład tych myślicieli do
19 J. Starobinski, Jean-Jacques Rousseau. Przejrzystość i przeszkoda, przekł. J. Wojcieszaka, Warszawa 2000, s. 362.20 J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu..., s. 142.21 Z. Łempicki, Renesans, oświecenie..., s. 121.
nowoczesnej myśli o języku, gdyż przez nowatorstwo i usystematyzowanie pewnej wiedzy na
ten temat, przygotowali oni grunt do tego co będzie się nazywało językoznawstwem dopiero w
XX-tym wieku. Tyle Rousseau, co też Herder chcą zerwać z nadnaturalnym wyjaśnieniem
pochodzenia i funkcjonowania języka, oddać człowiekowi te cechy, których był pozbawiony, tą
pierwotną wolność, enegię odziaływania, siłę manifestowania się i skłonność doskonalenia
swoich umiejętności.
BIBLIOGRAFIA:
E. Adler, J. G. Herder i Oświecenie niemieckie, Warszawa 1965.B. Baczko, Rousseau: Samotność i wspólnota, Warszawa 1964.
B. Banasiak, Szkic o <<Szkicu>> Rousseau, [w:] J. J. Rousseau, Szkic o pochodzeniu języków, przekł. B. Banasiaka, Kraków 2001.E. Cassirer, Rousseau, Kant, Goethe, przekł. E. Paczkowskiej-Łagowskiej, Gdańsk 2008.
J. Derrida, O gramatologii, przekł. B. Banasiaka, Łódź 2011.J. G. Herder, Myśl o filozofii dziejów (wybór), przekł. Z. Skuzy, Warszawa 2000.J. G. Herder, Rozprawa o pochodzeniu języka, [w:] Wybór pism, przekł. B. Płaczkowskiej, Wrocław 1987.Z. Łempicki, Renesans, oświecenie, romantyzm, [w:] Wybór pism, t. 1, Warszawa 1966.J. J. Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, t. I-II, przekł. W. Husarskiego, Wrocław 1955.J. J. Rousseau, List do arcybiskupa de Beaumont, przekł. H. Rosnerowej, [w:] tenże, Umowa społeczna, Warszawa 1966.J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi, [w:] tenże, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, przekł. H. Elzenberga, Warszawa 1956.J. J. Rousseau, Szkic o pochodzeniu języków, przekł. B. Banasiaka, Kraków 2001.R. Spaemann, Rousseau – człowiek czy obywatel. Dylemat nowożytności, przekł. J. Mereckiego, Warszawa 2011.
J. Starobinski, Jean-Jacques Rousseau. Przejrzystość i przeszkoda, przekł. J. Wojcieszaka, Warszawa 2000.