24
Nr 27(110) / 12 - 18 JULY 2011 | WEEKLY NEWs aNd GUidEs for thE PoLish CommUNitY | [email protected] | frEE PrEss tak twierdzi andrzej szumiło, któ- ry za swój główny cel obrał sobie odkrycie prawdy związanej z zagi- nięciem przed kilku laty małgorza- ty Wnuczek. Wraz z prywatnymi detektywami udało mu się usta- lić, że zaginiona miała poważne problemy z alkoholem i narkoty- kami. dziennikarz wpadł też na trop kobiety, która przez jakiś czas mieszkała z zaginioną… W TYM NUMERZE str. 4 str. 9 str. 5 Wadowice Nowe fakty w sprawie? W tym mieście, w którym urodził się Karol Wojtyła, wszystko kręci się wokół jego osoby. i choć także stąd pochodzi słynny pisarz okresu mię- dzywojennego Emil Zegadłowicz, to poza pomnikiem na jego cześć żadnych innych śladów, które mo- głyby przyciągnąć uwagę zwiedza- jących miasto nie ma. felieton Janusza Palikota. Dumny po szkodzie rEaKtYWaCJa (46) Zaczęło się od tego, że nie mogłem się zdecydować, czy walić na górę, czy zostać na dole. Na dole, znaczy się na dolnym pokładzie autobusu linii 266. W kierowcy, u którego nabyłem jednorazowe prawo prze- jazdu, wyczułem „Naszego”. No i się nie zmyliłem - na moje „Ładny dzień dzisiaj”, czterdziestoletni gdzieś szofer odrzekł: „ano ładny, ładny” i poświecił w moim kierun- ku zębiskami, wysuniętymi spod wałęsowskiej ozdoby nosa. obserwacje Jacka Wąsowicza. Szkoły pełne rasizmu Sezon ogórkowy Zawiało nudą. albo producenci gier komputerowych udali się na zasłużone wywczasy, albo wyszli z założenia, że to my, gracze bę- dziemy smażyć swoje tyłki pod palmami, łowić ryby, łazić po gó- rach, czy co tam jeszcze, a nie tkwić przed monitorami swoich cacuszek i odpoczywać, jak na ho- mocomputrusów przystało. Nuda, nic się nie dzieje. Na najbliższą, ciekawszą premierę możemy li- czyć dopiero 26 sierpnia, kiedy to planowo pojawi się „deus Ex: human revolution”… Polka zniknęła, ponieważ była w ostrym konflik- cie z najbliższą rodziną, była szantażowana ode- braniem dziecka i naciskana by porzuciła męża. rasizm w brytyjskich szkołach nie jest zjawiskiem nowym, jednak pomimo wysiłków kolejnych rządów oraz instytucji pozarządowych, sytuacja się nie poprawia, a wręcz przeciw- nie. można się o tym przekonać, po przestudiowaniu naj- nowszego raportu rady do spraw mniejszości Etnicznych w irlandii Północnej, ale nie tylko… str. 3 Na osiem lat pozbawienia wolności skazał bry- tyjski sąd, 31-letniego Polaka za pobicie na śmierć swojego rodaka podczas pijackiej burdy. Polak, Polaka na śmierć Zgodnie z postanowieniem ławy maidstone Crown Court, artur Kosłowski został oczyszczony z za- rzutu morderstwa 24-letniego da- niela Gałkowskiego, ale odpowie za nieumyślne spowodowanie jego śmierci. tragedia miała miejsce w grudniu ubiegłego roku w miesz- kaniu Kosłowskiego. daniel został znaleziony w kałuży krwi na po- sadzce łazienki oprawcy… str. 7 fot. Wikipedia str. 6 Małgorzata Wnuczek

The Polish Observer 27

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pełne wydanie The Polish Observer 27 PoEzja Londyn - sekcja artystyczna - 12 strona.

Citation preview

Page 1: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 JULY 2011 | WEEKLY NEWs aNd GUidEs for thE PoLish CommUNitY | [email protected] | frEE PrEss

tak twierdzi andrzej szumiło, któ-ry za swój główny cel obrał sobie odkrycie prawdy związanej z zagi-nięciem przed kilku laty małgorza-ty Wnuczek. Wraz z prywatnymi detektywami udało mu się usta-lić, że zaginiona miała poważne problemy z alkoholem i narkoty-kami. dziennikarz wpadł też na trop kobiety, która przez jakiś czas mieszkała z zaginioną…

W TYM NUMERZE

str. 4

str. 9

str. 5

Wadowice

Nowe fakty w sprawie?

W tym mieście, w którym urodził się Karol Wojtyła, wszystko kręci się wokół jego osoby. i choć także stąd pochodzi słynny pisarz okresu mię-dzywojennego Emil Zegadłowicz, to poza pomnikiem na jego cześć żadnych innych śladów, które mo-głyby przyciągnąć uwagę zwiedza-jących miasto nie ma.felieton Janusza Palikota.

Dumny po szkodzie

rEaKtYWaCJa (46)

Zaczęło się od tego, że nie mogłem się zdecydować, czy walić na górę, czy zostać na dole. Na dole, znaczy się na dolnym pokładzie autobusu linii 266. W kierowcy, u którego nabyłem jednorazowe prawo prze-jazdu, wyczułem „Naszego”. No i się nie zmyliłem - na moje „Ładny dzień dzisiaj”, czterdziestoletni gdzieś szofer odrzekł: „ano ładny, ładny” i poświecił w moim kierun-ku zębiskami, wysuniętymi spod wałęsowskiej ozdoby nosa.obserwacje Jacka Wąsowicza.

Szkoły pełne rasizmu

Sezon ogórkowyZawiało nudą. albo producenci gier komputerowych udali się na zasłużone wywczasy, albo wyszli z założenia, że to my, gracze bę-dziemy smażyć swoje tyłki pod palmami, łowić ryby, łazić po gó-rach, czy co tam jeszcze, a nie tkwić przed monitorami swoich cacuszek i odpoczywać, jak na ho-mocomputrusów przystało. Nuda, nic się nie dzieje. Na najbliższą, ciekawszą premierę możemy li-czyć dopiero 26 sierpnia, kiedy to planowo pojawi się „deus Ex: human revolution”…

Polka zniknęła, ponieważ była w ostrym konflik-cie z najbliższą rodziną, była szantażowana ode-braniem dziecka i naciskana by porzuciła męża.

rasizm w brytyjskich szkołach nie jest zjawiskiem nowym, jednak pomimo wysiłków kolejnych rządów oraz instytucji pozarządowych, sytuacja się nie poprawia, a wręcz przeciw-nie. można się o tym przekonać, po przestudiowaniu naj-nowszego raportu rady do spraw mniejszości Etnicznych w irlandii Północnej, ale nie tylko… str. 3

fot.

Patr

ycja

Str

ąk

Na osiem lat pozbawienia wolności skazał bry-tyjski sąd, 31-letniego Polaka za pobicie na śmierć swojego rodaka podczas pijackiej burdy.

Polak, Polaka na śmierć

Zgodnie z postanowieniem ławy maidstone Crown Court, artur Kosłowski został oczyszczony z za-rzutu morderstwa 24-letniego da-niela Gałkowskiego, ale odpowie za nieumyślne spowodowanie jego śmierci. tragedia miała miejsce w grudniu ubiegłego roku w miesz-kaniu Kosłowskiego. daniel został znaleziony w kałuży krwi na po-sadzce łazienki oprawcy… str. 7

fot. Wikipedia

str. 6 Mał

gorz

ata

Wnu

czek

Page 2: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 20112

Pierwsze czytanie

dobrze jest. Nie wiem, czy to mój apel zadzia-łał, czy stało się to nie-

zależnie od niego, faktem jest, że nasza gazeta przestała ginąć i obecnie „the Polish observer”, przynajmniej w tych miejscach, które znajdują się w polu mojego rażenia, leży sobie zgodnie wraz z inną polonijną prasą. dziękuję i tak trzymać, bo przecież wszy-scy Polacy to jedna rodzina, więc powinniśmy trzymać się ra-zem, albo przynajmniej nie tłuc się nawzajem.

skoro mi się udało jednych sprowadzić na dobrą drogę, to może uda się i z innymi? mam na myśli polonijnych pracodawców, może nie wszystkich, ale chyba sporą większość, przynajmniej tych, którzy ogłaszają się w me-diach, w rubrykach „przyjmę do pracy”. od pewnego czasu mam okazję obserwować osobę, która przez kilka tygodni poszukiwa-ła jakiegokolwiek zajęcia, próbo-

wała je znaleźć za wszelką cenę (więcej na ten temat, w „Naszym angielskim domu” i niestety do-sadniej). W anonsach oferują-cych pracę, ogłoszeniodawcy ży-czą sobie, by aplikant przemej-lował, albo zadzwonił, lub wysłał esemesa, a nierzadko jedno, dru-gie, a nawet trzecie. Co wynika z moich obserwacji? Zauważyłem otóż, że na 163 maile wysłane w ciągu owych sześciu tygodni, tylko dwóch ogłoszeniodawców było uprzejmych odpowiedzieć, negatywnie co prawda, ale to już nie ich wina, że ktoś zgłosił się wcześniej niż moja znajoma. Na blisko 100 telefonów, odpo-wiedzi było pięć, też negatywne, ale ok, tak bywa, z powodów jak wyżej. W pozostałych przy-padkach odzywał się automat, kasując nikłe oszczędności mojej znajomej, która miała do wybo-ru - załadować kolejne impulsy, albo kupić coś do jedzenia (całe szczęście, że maile są bezpłatne).

Podobnie działo się z esemesa-mi, tu wspomnę, że nikt na nie nie zareagował (18 przypadków). Ja rozumiem, że może brakować czasu - i tu uderzam się we wła-sne piersi, bo mnie też zdarza się „poszkapić” - ale odpisuję. tyle, że konsekwencje mojej opiesza-łości, czy braku reakcji nie są tak dotkliwe dla innych.

Postarajcie się wczuć w sy-tuację kogoś, kto nagle stracił pracę, nie ma gdzie mieszkać i nie ma co jeść, nie ma od ko-go pożyczyć pieniędzy. taki ktoś, dzwoniąc, czy pisząc do was, chce wiedzieć - jest praca, czy jej nie ma, czy powinien na-pisać jeszcze raz, drugi i trze-ci, lub zadzwonić. odbierzcie, odpiszcie, powiedzcie jak jest, ale nie trzymajcie ludzi w nie-pewności, bo i wam przecież może się to przydarzyć, czego - rzecz jasna - wam nie życzę.

Janusz Młynarski

Odbierzcie, odpiszcie

Wiadomości

THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, [email protected] | CONTENTS: Anna Sobusiak, [email protected]; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: [email protected] | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text repre-sentation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: [email protected] | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 10.07.2011.

Według madlenera, europosła z ramienia nacjonalistycznej Partii Wolności, było to najgor-

sze wystąpienie, jakie ostatnio słyszał.- dlaczego pan udaje, że wszystko idzie

dobrze? Europa jest w głębokim kryzy-sie, którego Grecja i Portugalia nie prze-żyją. (…) Niepotrzebni nam rumuńscy żebracy i bezrobotni Polacy. Nie mamy ochoty utrzymywać Grecji i nie życzymy sobie turcji w Unii Europejskiej. (…) Nie chcemy, bo jesteśmy eurosceptykami. (…) W ostatnich siedmiu latach Polska dosta-

ła kilkanaście miliardów pomocy z bu-dżetu Unii. (...) Proszę nas tutaj nie kry-tykować, ale podziękować - głosił poseł. Wystąpienie holendra było jednym z nie-licznych krytycznych głosów, podczas inau-guracji polskiej prezydencji w Parlamencie Europejskim w strasburgu. Wypowiedź madlenera spotkała się z ripostą michała Kamińskiego z PJN. Zwrócił on uwagę na fakt, że na rozszerzeniu Unii Europejskiej o państwa Europy Wschodniej zyskały także stare kraje UE. Zaproponował, by policzyć, ile holenderskie firmy zarobiły na tym roz-szerzeniu. Zapytał też posła, czy fakt, że pol-scy klienci kupują holenderskie produkty jest dla jego kraju niekorzystne. madlener odparował, że Kamiński mówi nieprawdę, twierdząc, że w holandii jest bezrobocie, bo Polacy godzą się na niższe zarobki i odbiera-ją pracę holendrom, a ci którzy nie pracują biorą zasiłki z budżetu państwa.

- Korzyści nie ma żadnych. Zamierzamy odesłać ich do Polski - podsumował holen-derski polityk.

Krytycznie do jego wypowiedzi, od-niósł się także lider frakcji socjaldemokra-tów w PE, Niemiec martin schulz, nazy-wając madlenera rasistą, co go oburzyło. schulz wyjaśnił, że jego zdaniem wypo-wiedzi, według których holandia jest fan-tastyczna, ale nie chce płacić za rumunów i Greków, to rasizm. dodał, że kojarzy mu

się to z wypowiedziami w Niemczech przed ii wojną światową.

Przy okazji schulz zwrócił uwagę Jerzemu Buzkowi, że to on jako prowadzący posie-dzenie powinien zareagować na wystąpie-nie madlenera. Przewodniczący PE wyja-śnił, że zareagował już michał Kamiński, a on nie chce niepotrzebnie podsycać złych emocji. tusk oświadczył, podsumowując debatę, że na niektóre pytania czy wypo-wiedzi nie należy reagować w sposób emo-cjonalny, ponieważ takie opinie są kom-promitujące dla ich autorów, a nie dla wymienianych nacji.

do tego rodzaju wypowiedzi odniósł się później na konferencji prasowej także przewodniczący Komisji Europejskiej Jose manuel Barroso. Jego zdaniem te agresyw-ne uwagi pewnych eurosceptyków i eurofo-bów to reakcja na fakt, że największy nowy kraj UE przychodzi z wielkim entuzjazmem, zaufaniem i optymizmem, jaki chciałby wi-dzieć w innych stolicach.

- Eurosceptycy byli zwyczajnie rozczaro-wani, gdyż Polska wnosi pozytywny prze-kaz dla przyszłości całej Unii Europejskiej, iż owe rozszerzenia powinny się teraz po-głębiać. Potrzebujemy więcej Europy, wię-cej solidarności i wspólnych celów. i to było główne przesłanie premiera tuska - podsumował Barroso.

(mm)

Wyrzucić Polaków i Rumunów!Nie milkną echa riposty, jaką zareagował na przemówienie Donalda Tuska, holenderski europoseł Barry Madlener, w którym nasz premier mówił o potrzebie otwartości Europy.

Wysoka cena energii elektrycznej będzie w najbliż-szych latach największą barierą rozwoju polskiej go-spodarki. Ceny prądu będą rosnąć, ponieważ polskie firmy energetyczne potrzebują pieniędzy na sfinanso-wanie drogich programów inwestycyjnych.

W kraju prąd droższy niż w UK

Z powodu gigantycznych cen prądu, zagraniczni inwestorzy będą omijać Polskę szerokim

łukiem. Energia elektryczna jest tam droższa niż w większości państw Unii Europejskiej. Koszty są wyższe niż w Niemczech, we francji, w Czechach, Belgii, hiszpanii, we Włoszech czy w bogatym Luksemburgu. osłabia to znacząco konkurencyjność Polski. Wiele wskazuje na to, że sytuacja szybko się nie poprawi. W Wielkiej Brytanii podatek wynosi nieca-łe 5 procent ceny prądu, w Polsce 22 procent.

odbiorcy indywidualni mają najwyż-sze ceny energii w Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu (unijne-go urzędu statystycznego) więcej od Polaków płacą jedynie Węgrzy po uwzględnieniu siły nabywczej za ener-gię. Przeciętne polskie gospodarstwo

domowe płaci za energię elektrycz-ną aż 1200 złotych rocznie, do koń-ca bieżącego roku rachunki te mogą jeszcze wzrosnąć o około 70 złotych. W związku z planowanymi kolejnymi podwyżkami cen prądu, racjonalnym rozwiązaniem dla odbiorców, dla ma-łych i średnich firm jest odejście do nowego sprzedawcy z jednoczesną gwarancją stałej ceny prądu.

W Polsce wszyscy sprzedawcy ener-gii chcą kolejnych podwyżek cen prą-du dla gospodarstw domowych, jed-nak Urząd regulacji Energii sprzeciwa się temu, bo uważa, że są nieuzasad-nione. Postulowane podwyżki zawie-rały się w przedziale od około 13 do blisko 22 procent. Wiele wskazuje na to, że do wyborów, ceny energii po-zostaną na obecnym poziomie, ale najpóźniej w grudniu tego roku pod-wyżki Polaków nie ominą. (emi)

Według nowych przepisów regulujących warunki na jakich można ubiegać się o prawo jazdy kategorii a, kandydat przystępujący do egzaminu praktycz-nego musi być odpowiednio ubrany.

Jak podaje Polemi.co.uk, portal dla Polaków w szkocji, zmiany dotyczące zasad ubioru dla zdają-cych na prawo jazdy kategorii a w Wielkiej Brytanii, zaczęły obowiązywać wraz z początkiem lipca. Wówczas to, brytyjska driving standard agency (dsa) przedstawiła nowe reguły, dzięki którym eg-zamin praktyczny powinien przebiegać bez zarzutu. Przed wprowadzeniem zmian, w Wielkiej Brytanii nie obowiązywały przepisy dotyczące doboru odzieży motocyklowej dla zdających egzamin prak-tyczny na prawo jazdy kategorii a. to naprawdę nie są żarty, nawet po pomyślnym przebrnięciu przez egzamin teoretyczny, kandydat może nie otrzymać szansy na zdawanie egzaminu praktycz-nego, kiedy źle się nań ubierze, a to oznacza stratę przede wszystkim pieniędzy i czekanie na kolej-ny termin egzaminu. W świetle nowych przepi-sów, obowiązkowa odzież dla kandydata na prawo jazdy kategorii a to:

- buty motocyklowe (solidne obuwie cywilne za-pewniające wsparcie i ochronę kostek),

- tekstylne lub skórzane spodnie motocyklowe, lub spodnie z grubego jeansu,

- kurtka z grubego jeansu z kilkoma warstwami odzieży pod spodem, bądź tekstylna lub skórzana kurtka motocyklowa.

(mm)

Prawo jazdy i dżinsy

Page 3: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 3

Wiadomości

Wspomniany raport jest efektem rozmów, któ-re jego autorzy prze-

prowadzili wśród uczniów bry-tyjskich szkół. Były to dzieci imi-grantów, zarówno z państw, które wstąpiły do Unii Europejskiej po 2004 roku, jak i z afryki, czy azji. Z publikacji wynika, że 48 procent uczniów doświadczyło prześlado-wań na tle rasistowskim ze stro-ny szkolnych koleżanek i kolegów. Jednak irlandia Północna nie jest wyjątkiem. Podobnie jest w innych regionach Wielkiej Brytanii, a ska-la tego zjawiska jest tam tylko nie-znacznie mniejsza.

Jak informuje sky News, 83 pro-cent nauczycieli było świadka-mi przejawów rasizmu ze strony brytyjskich uczniów w stosunku do ich imigranckich rówieśników. Najczęściej były to obelgi, dowcipy na temat narodowości i związa-nych z nią stereotypów, nierzadko dopuszczano się przemocy. Ponad 30 procent ankietowanych nauczy-cieli przyznało także, że spotkało się z rasistowskimi zachowaniami wśród innych pedagogów.

dane te, pochodzą z kolei, od fundacji „show racism the red Card”, która zebrała je wespół z National Union of teachers (NUt). ankietę przeprowadzano wśród 150 nauczycieli, rozmawiano rów-nież z uczniami, poddano analizie dzienniki lekcyjne. raport ten po-kazuje, że 38 procent nauczycieli

nie brało udziału w żadnym szko-leniu mającym na celu przeciw-działanie rasizmowi. Na szczęście przytłaczająca większość ankieto-wanych (93 procent) zadeklarowa-ła, że gdyby byli świadkiem rasi-stowskich zachowań, natychmiast by zareagowali.

Jest jeszcze coś, co potwierdza, że w brytyjskich szkołach dzieje się nie najlepiej - to raport spo-rządzony na zlecenie brytyjskiego ministerstwa oświaty. Wynika z niego, że czarni uczniowie są czę-ściej i bardziej surowo karani za wykroczenia niż uczniowie biali. Głównym powodem zlecenia te-go badania, którego zwieńczeniem stał się kolejny smutny raport, by-ło to, że ministerstwu rzucił się w oczy pewien fakt: dlaczego, co ro-ku zawiesza się w prawach ucznia 30 tysięcy czarnych dzieci, a ty-siąc wyrzuca ze szkół, a to trzy ra-zy więcej niż przypadków karania w ten sposób białych uczniów?Zdaniem autorów raportu, głów-

ną przyczyną takiego stanu rze-czy są powszechne uprzedzenia, a nawet strach nauczycieli przed czarną młodzieżą, zwłaszcza chłop-cami. W podsumowaniu, autorzy stwierdzają, że to zajwisko kwa-lifikuje się do uznania za „ra-sizm instytucjonalny”. mało te-go, na podstawie prowadzonych przez siebie statystyk, brytyjskie szkoły wykazują, że liczba czar-nych uczniów o wybitnych zdolno-ściach jest pięciokrotnie niższa niż uczniów białych.

rasizm jest zły i zawsze będzie zły, bez względu na to, przeciwko komu jest skierowany. Jednak w myśl porzekadła, że „bliższa ko-szula ciału”, szczególnie interesu-ją nas przejawy rasizmu wobec Polaków, w tym przypadku także wobec polskich uczniów. Niestety, żaden z raportów nie precyzuje, czy dyskryminowanie Polaków w brytyjskich szkołach jest równie powszechne, jak w przypadku in-

nych narodowości, ale takie sy-tuacje się zdarzają. BBC informu-jąc o raporcie z irlandii Północnej, podała przykład 10-letniej Polki, Pauliny Niedoby, którą uczniowe szykanowali w szkole. dziewczynka

była wyzywana i bita, kazano jej się wynościć tam, skąd przyjecha-ła. Na tym się jednak nie skończy-ło - dom, w którym mieszka wraz

z matką został obrzucony kamie-niami, wybito szyby, a napastni-cy wykrzykiwali rasistowskie hasła. Nauczyciele, choć późno, zażegnali konflikt, ale traumatycznych prze-żyć odwrócić się już nie da.

Znacznie gorzej rzecz się ma w doncaster, 70-tysięcznym mie-ście w środkowej anglii, które za-mieszkuje ponad 10-tysięczna mniejszość polska. to najprawdo-podobniej jedyne miejsce w UK, gdzie miejscowa ludność jest na-stawiona silnie antypolsko.

Jak twierdzi andrzej m. szumiło, współwłaściciel polonijnego por-talu „Polscott 24.com”, dyskrymi-nacja polskich uczniów i nie tylko, jest tam na porządku dziennym.

- skandal goni skandal. odzywki policjantów typu „głupia polska babo”, bicie polskich dzieci książ-kami po głowach przez nauczy-cielki, plucie do jedzenia czy picia w szkolnej stołówce, szarpanie za włosy, kopanie dzieci przez „doro-słych” anglików na placu zabaw! do tego wybijanie szyb, podrzuca-nie martwych zwierząt… a urząd miasta zamiast powstawiać im okna, dał worki z piaskiem! Część polskich rodzin chce uciekać do kraju - komentuje szumiło.

departament do spraw dzieci, szkół i rodzin (dCsf) już trzy lata temu zapowiedział radykalną wal-kę z rasizmem w szkołach. Chyba się nie udało.

Janusz Młynarski

Szkoły pełne rasizmu

rEKLama

Najczęstsze przejawy rasizmu wobec małoletnich imigrantów to obelgi, dowcipy na temat narodowości i związanych z nią stereotypów, nierzadko przemoc.

Cytowane przez BBC i Sky News, wnioski z badań zawartych w najnow-szym raporcie Rady do spraw Mniejszości Etnicznych w Irlandii Północnej, jeśli nie są zatrważające, to na pewno dają obraz tego, jak niebezpieczne jest zajwisko rasizmu w brytyjskich placówkach edukacyjnych.

Page 4: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 20114

Z TERENU...

W mojej angielskiej szkoleKątem oka Palikota

W tym mieście, w któ-rym urodził się Karol Wojtyła, wszystko kręci

się wokół jego osoby. i choć także stąd pochodzi słynny pisarz okresu międzywojennego Emil Zegadłowicz, to poza pomnikiem na jego cześć żadnych innych śladów, które mogły-by przyciągnąć uwagę zwiedzających miasto nie ma. Za to na rynku ude-rza z daleka wielki napis na ratuszu miasta - „samorząd Wadowic zawsze posłuszny naukom Jana Pawła ii”. Wydaje się, że to pewna przesada w kraju, bądź co bądź europejskim, a więc świeckim, ale to i tak nic w po-równaniu do tego, co znajduje się w sieni liceum, które ukończył Wojtyła. ten korytarz przypomina bardziej sanktuarium niż szkołę. fotografie na tablicach to oczywiście normalne, ty-le tylko, że one pokazują Wojtyłę jako papieża wyłącznie prawie, a nie jako ucznia czy młodzieńca z lat nauki. dodatkowo są zdjęcia wielkiego zwo-lennika używania prezerwatyw, tyl-

ko w przypadku męskiej prostytucji - Benedykta. Za tablicą ołtarz z wiel-kim zdjęciem papieża i czymś w ro-dzaju modlitwy w podpisie. Podobnie jest w wielu innych miejscach. miasto jakby stało się kalwarią i wyparło się innych funkcji. stragany z obrazkami jak przy pielgrzymkach i „kremówki Wojtyły” w każdej cukierni.

dlatego z takim protestem spo-tkał się napis wywieszony naprzeciw-ko ratusza, na kamienicy koleżanek Karola z młodości - równie duży, jak ten na ratuszu - „samorząd nie dba o mieszkańców”. a zatem skandal w Wadowicach! i kto to zrobił? Wielkie oburzenie! Podobnie, jak to było, gdy ukazały się „Zmory” Zegadłowicza. Wielu mieszkańców w osobach ka-tolickich kołtunów rozpoznało sa-mych siebie i odsądziło autora od czci i wiary. Widać, że w Wadowicach rodzą się papieże, umierają pisa-rze, przewalają się ustroje, światy, wojny, a atmosfera odczytana przez Zegadłowicza trwa. dalibóg, literatu-ra rządzi światem!

Janusz Palikot

Jak wygląda praca w brytyjskim „ogólniaku” z perspektywy belfra? O swojej przygodzie z brytyjskim systemem edukacji opowiada nauczy-ciel informatyki Błażej Zimnak.

Firma Catrina ltd oferuje: transport z i do Polski -

przeprowadzki -

tel. 01271324240 www.catrinatrans.co.uktel. 012 37 476 030 012 37 238 086 www.catrinatrans.co.uk

Skąd taki pomysł? Nauczyciel to trudny zawód…

- moi rodzice są nauczycielami, w Polsce udzielałem korepetycji, a w firmach, w których pracowa-łem prowadziłem szkolenia. W końcu pojawił się pomysł, żeby zdobyć odpowiednie uprawnie-nia, tym bardziej, że właśnie tu, opłaca się takie zrobić.

Potrzebne są do tego dodatko-we studia?

- szkoły mogą zatrudniać nie-wykwalifikowanych nauczycieli, ale osoby te zarabiają zdecydo-wanie mniej, a choćby byli na-wet najlepszymi nauczycielami, to nie mogą wykonywać swojego zawodu poza UK. Jest kilka dróg zdobycia statusu Qts (Qualified teacher status). Ja wyjechałem z Polski z licencjatem, a teraz ukończyłem roczne studia pody-plomowe PGCE (Postgraduate Certificate in Education), które uznawane są za bardzo wymaga-jący kurs, ale znakomicie przygo-towujący do zawodu oraz rozpo-znawalny w kilkudziesięciu kra-jach świata.

czym różni się polska szkoła od angielskiej?

- Cały system jest zorganizo-wany trochę inaczej. Uczniowie trafiają najpierw do szkoły pod-stawowej, gdzie nauka odby-wa się głównie przez zabawę. dzieci mają jednego nauczycie-la od wszystkich przedmiotów, szkoły są niewielkie i panuje w nich rodzinna atmosfera. Po sze-ściu latach uczniowie trafiają do secondary school (szkoły śred-niej), gdzie spędzają kolejne 5 lat, a nauka kończy się egzaminami GCsE (odpowiednik polskich eg-zaminów na koniec gimnazjum). tutaj uczniowie dzieleni są na grupy pod względem umiejętno-ści humanistycznych i ścisłych, a lekcje odbywają się w salach do 30 osób. dzień wygląda inaczej, niż w polskiej szkole, choć podob-nie. oprócz przerwy na obiad, po-między lekcjami nie ma krótkich

przerw - wyłącznie jeden dzwo-nek i kilka minut na przejście z klasy do klasy.

Panują sprzeczne opinie - z jed- nej strony, nauczyciel to słabo płatny, trudny zawód - z drugiej - dochodowe zajęcie i masa wol-nego czasu. Jak to jest?

- Pieniądze nie mogą być je-dyną motywacją, bo wtedy fak-tycznie wydaje się, że nie zara-biamy dużo w porównaniu do ilości obowiązków. Nauczyciel po studiach może liczyć na około 21 tysięcy funtów na początek i dość szybko można zacząć za-rabiać więcej, około 26 tysięcy. Pracując nad podnoszeniem swo-ich kwalifikacji można dojść do poziomu ponad 50 tysięcy i wciąż uczyć. Jeśli kogoś bardziej zain-teresuje zarządzanie szkołami, to górną granicę zarobków wy-znacza funkcja dyrektora szko-ły, gdzie zarobki przekracza-ją 100 tysięcy funtów rocznie. Jeśli chodzi o wolny czas, to przynajmniej na początku ka-riery, praktycznie go nie ma. doświadczeni nauczyciele uspo-kajają, że po 3-4 latach pra-ca robi się łatwiejsza i wtedy faktycznie można skorzystać z 13 tygodni wolnego rocznie. Początek jest jednak dość trud-ny, a na nauczycielach ciąży wie-le zadań dodatkowych, związa-nych z opracowaniem programów nauczania, ocenianiem wiedzy, zajęciami pozaszkolnymi itp.

a co z zachowaniem uczniów?- Paradoksalnie to nie ucznio-

wie potrafią być największym problemem, ale inni nauczyciele. Zdarzają się problemy z zachowa-niem, ale jeśli szkoła poważnie do nich podchodzi, ma opracowane zasady i procedury oraz wszyscy nauczyciele je stosują, to każdą sytuację można rozwiązać bez do-datkowego bólu głowy. Problemy pojawiają się, jeśli ktoś w zespole nie chce, lub nie potrafi pracować w grupie. trudniejsze są też tzw. „inner city schools”, czyli szko-ły położone w dużych miastach, tam z zachowaniem problemy są większe, niż w mniejszych miejscowościach.

Jak wygląda sytuacja z zatrud-nieniem w szkole?

- W tym roku na rynku, pomimo cięć w edukacji, wciąż pojawia się wiele ogłoszeń o pracę. trzeba pamiętać, że ten sektor jest bar-dzo duży i co roku część osób od-chodzi na emeryturę czy zmienia zawód. Na tych, którym nie udało się znaleźć stałego miejsca, czeka „supply job”, czyli praca agencyj-na dla szkół, które potrzebują na-uczyciela na zastępstwo. to rów-nież dość dobrze płatna praca, ale tymczasowa. Jeśli ktoś jest za-interesowany pracą w brytyjskich szkołach, to wszystkie informacje dostępne są na stronie training and development agency (www.tda.gov.uk).

Rozmawiał: Janusz Młynarski

Wadowice

rEKLama

Kreska satyry

aut

or W

itold

Sar

amow

icz

Page 5: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 5

Dumny Polak po szkodzieZaczęło się od tego, że nie mogłem się zdecydować, czy walić na górę, czy zostać na dole. Na dole, znaczy się na dolnym pokładzie autobusu linii 266.

Z TERENU...

Na pierwszym przystanku, na górę wchodzi „Nasz”. Już z dołu rozpoznałem jego nieźle niosącą się, nienaganną polszczyznę, soczyście przeplataną łaciną.

rEKLama

rEKLama

W kierowcy, u którego nabyłem jednorazo-we prawo przejazdu,

wyczułem „Naszego”. Po akcen-cie oraz wąsidłach wyczułem. No i się nie zmyliłem - na moje „Ładny dzień dzisiaj”, czterdzie-stoletni gdzieś szofer odrzekł: „ano ładny, ładny” i poświecił w moim kierunku przerdzewiałymi zębiskami, wysuniętymi spod wa-łęsowskiej ozdoby nosa. a fakt, faktem - dzień był ładny, bo oto zza horyzontu z rzę-dowej zabudowy wy-sunęła się ta gwiazda, której pojawienie się na londyńskim nie-bie wspomina się jeszcze długo po jej zejściu z firmamen-tu. i właśnie dlate-go ostatecznie pa-dło na górę.

Było tam pra-wie pusto, nie li-cząc jakiegoś po-jedyńczego araba na końcu pokła-du oraz pary usa-dowionej przy oknie widokowym. Że zawsze lubiłem widoki, to usiałem koło nich. Już miałem wyciągnąć telefon, ale oto okazało się, że owa para jest parą mieszaną: „Nasza” oraz „Nienasz”. No to się zaintereso-wałem. „Nienasz” - w siódmym niebie, trzyma ją za rękę. „Nasza” - w siódmym miesiącu, trzyma się za brzucho. „Nasza” była aku-rat w trakcie uczenia partnera mowy ojców: „skręca w lewo” - wyrecytowała. „Nienasz” na to wytrzeszczył zębiska, jak z rekla-my gabinetu stomatologicznego i odrecytował: „skryn-ca wle-wi”, po czym przytulił swoją nauczy-cielkę. Nawet uroczo wyglądali razem. W przerwach międzylek-cyjnych mówione było na prze-mian, to po naszemu, to po tutej-szemu - i właśnie tym, moja parka straciła całą moją dotychczaso-wą sympatię. ale snoby - pomy-ślałem, gdy „Nienasz”, pokazując „Naszej” coś za oknem, rzucił to

swoje krtaniowe „Look-et-thaa!”. mówi się „Patrzaj tam”, nieuku! - mało co nie poprawiłem na głos „Nienaszowego kochanecz-ka-ciapateczka”. „Para zdrajców” - prawie, że kpiłem - „Nie to, co Nasi, swojscy. Przynajmniej się nie zgrywają, nie przeplatają i, i… i w ogóle!”. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że już lada moment będę chciał odszczekiwać swój

osąd. tylko stołu nigdzie nie było.

mowa w de-heNa pierwszym przystanku, na

górę wchodzi „Nasz”. Już z dołu rozpoznałem jego nieźle niosącą się, nienaganną polszczyznę, so-czyście przeplataną łaciną, cytu-ję: „No to, ka, co mam zrobić, ka, do ha z tym ka rusztowaniem? W de je sobie, do ha, wsadzę, ka?”.

No proszę - „nie tylko Wy po-traficie gładko przeplatać języ-ki!” - mogłem rzucić mojej pa-rze prosto w twarz. Jednak ci, o dziwo, zamilkli.

tajemnica „Polish mi, Nela”Na drugim, wchodzi więcej

„Naszych”. Choć, gwoli ścisło-ści, to byli „Nasi” z „domiesz-ką”: Polka, niejaka Kornelia, vel Nela, Polak, pseudonim Kris oraz zaprzyjaźniony z parą goguś italiano. siedli, pośmiali się, gad-ka-szmatka, tu ten tego, a potem co? a potem lekcja języka oczy-wiście! i to w najlepszym wyda-

niu: „ka, ha, de, pie. itede itepe”.- „No, ale kiedy, ka, bedzie Zbych, ka? te hu w czapkach nie będą się pie, ka, tylko wystawią, ka, tiketa jak ha, do ka!”.

Patrzę po „Naszej” i „Nie- naszemu” - dziwnie milczą, tro-chę się rozglądają, lekcja mowy ojców odchodzi w zapomnienie - ja zaczynam zastanawiać się, dla-czego. może nie kocha go…?

takich trzech, jak nas dwóch…Na trzecim, do coraz bardziej

radosnego pięterka, do-łącza dwóch panów z wy-pchanymi po brzegi na-rzędz iowy-mi teczka-mi. Pierwszy - od stóp do głów odzia-ny w kom-binezonik w malownicze ciapki, dru-

gi - też od stóp do głów w dżinsowy

komplecik: spodnie dżins, kurt-ka dżins. szedłbym o zakład, że gacie też były dżins. Panowie wąsów co prawda nie mieli, za to mieli czapeczki z daszkami, więc rozpoznałem ich w trymi-ga. No i piwka, oczywista - piw-ka też mieli. Nagle - telefon do „Pierwszego”. „Boss?” - rzuca pod nosem „drugi”. „Pierwszy” przytakuje, odbiera połączenie. Widać, że niechętnie. W tym cza-sie, „drugi” pociąga głębszego łyka, nerwowo kręci się na sie-dzeniu, po czym nadstawia sze-rzej ucha. a „Pierwszy” słucha, słucha, po czym, widocznie zapy-

tany, rzecze: „okej. okej. What?” - pyta, po czym znów nasłuchuje - „aaa, is goot. Goot” - przekonu-je, najwyraźniej lekko wzburzo-nego czymś bossa, po czym znów nasłuchuje, tym razem dłuższą chwilę, w międzyczasie zwilżając sobie usta. Chyba musiało mu za-schnąć w gardle od tego rozgada-nia się. „how much?” - powtarza za bossem - „No, no much, pra-wie ready. tylko popaint it”.

Boss musiał zostać uspokojony ową oceną sytuacji, bo wkrót-ce rozłącza się. „si ju” - rzuca na pożegnanie „Pierwszy” i do-piero wtedy rozkręca się, cytuję: „Widziałeś, ka, ha!?” - „drugi” przytakuje, a „Pierwszy” ciągnie zbulwersowany - „sobie myśli, rozumisz, że na cene, rozumisz, to ja mu bede siedział tam cały, rozumisz, dzień!”.

Przerywnik: - „italiano, po-wiedz: „ha ci w de”. No, powiedz!”

- „…Bo boss, rozumisz, nie owi-ja wełnę w bawełnę, rozumisz…”Z drugiej strony: - „ty, ka, mi

tu nie pie, ka, tylko, ka, dawaj Zbycha, do ha! to jego, ka, wóz, do ha - nie mój”.

Kątem oka widzę, jak „Nasza” kładzie sobie dłoń na swej żywej wypukłości, uśmiechając się niby wdzięcznie, lecz jakoś tak prze-praszająco-usprawiedliwiająco. Ja coraz poważniej zastanawiam się dlaczego: czyżby to nie jego dziecko…? Poza tym, wstrzymuję się z telefonem do siostry…

- „…bo on taki niby profesjo-nalniejszy, rozumisz, ale z butów tu mu słoma, rozumisz, wyłazi…”

- „italiano, powiedz „o ja pie”. No, powiedz!”

- „Zbychu? Zbychu, ka, co te-raz z tym, ka, rusztowaniem, do ha, będzie? Ja, ka, muszę spie na acton, a wóz na zakazie, do ha!”.

„Nienasz” odwzajemnia uśmiech „Naszej”, na co tej jakby kamień spada z serca. Następnie, i tu niespodzianka, moja para po-wraca do przerwanej trzy przy-stanki temu rozmowy. Powraca, ja jednak zastanawiam się, dlaczego przeszli na angielski. Zupełnie nie wiem dlaczego przeszli…

- „halo?” - słyszę jak kolega Zbycha, już po rozmowie, woła z siedzenia za mną: „Excuse me…”, po czym nagle wstrzymuje mowę, obrzuca mnie przenikliwym wzro-kiem i dokańcza: „Polisz?”.

Już miałem mu odpowiedzieć: „dziękuję, nie polę”, jednak wy-brałem inną odpowiedź: „What? No, not Polish i’m afraid”.

i już więcej nie dziwię się mo-jej parce - jednak go i kocha, i to jego dziecko. No a ja, już na pew-no nie będę dzwonił do siostry. Przynajmniej póki jadę 266…

Jacek Wąsowicz

Page 6: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 20116

krymiNałki

rEKLama

Zgodnie z postanowie-niem ławy maidstone

Crown Court, artur Kos- łowski został oczyszczony z zarzutu morderstwa 24-let-niego daniela Gałkowskiego, ale odpowie za nieumyślne spowodowanie jego śmierci.

tragedia miała miejsce w grudniu ubiegłego roku w mieszkaniu Kosłowskiego przy ulicy south street

w miejscowości Gravesend (hrabstwo Kent). daniel został znaleziony przez funkcjonariuszy lokalnej policji w kałuży krwi na posadzce łazienki oprawcy. Jak wykazała sekcja zwłok, młody Polak zginął na skutek łącznej sumy 63 obrażeń, między innymi mózgu, twarzy, żeber i głębokich zmiażdzeń tkanek.

„Kosłowskiemu udało się zbiec z miejsca przestę- pstwa, ale złapaliśmy go po kilku dniach. Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się pojmać człowieka, który bestialsko pozbawił życia młodą osobę, jaką był daniel” - powiedział detek-tyw zajmujący się sprawą, inspektor Gavin moss.

„Chciałbym również bar- dzo gorąco podziękować polskiej społeczności za- mieszkującej miasto Grave- send za ich pomoc, a także

cierpliwość podczas prowad-zonego przez nas śledztwa, a szczególnie tym, którzy poczuli się w obowiązku przyjść do nas i dostarczyć nam dowodów wskazujących na winę Kosłowskiego. teraz przebywa on już za krat-kami i nikomu więcej nie zrobi krzywdy” - dodał po zakończeniu procesu moss.

Na sali rozpraw, podczas ogłaszania wyroku obecni byli także bliscy zmarłego Polaka - jego brat Bartłomiej i matka Lidia, która zacz-epiana przez dziennikarzy, odpowiedziała:

„dla nas, słońce przestało świecić w chwili śmierci daniela. Był wspaniałym dzieckiem i pełnym życia człowiekiem. Nigdy, nawet w najgorszych koszma-rach nie przypuszcza- łam, że spotka go tak straszna śmierć”.

(kg)

Polak, Polaka na śmierćNa osiem lat pozbawienia wolności skazał brytyjski sąd, 31-letniego Polaka za pobicie na śmierć swojego rodaka podczas pijackiej burdy.

marEk cELUcH

48 latWzrost: 185 cmoczy: piwneostatnie miejsce pobytu: Londyn

Pan marek zaginął 1 grudnia 2002 roku.

GRZEGORZ GUTOWSKI

28 latWzrost: 180 cmoczy: niebieskieostatnie miejsce pobytu: Wielka Brytania

Pan Grzegorz zaginął w maju 2011 roku.

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ

Wiadomości o zaginionych prosimy przekazywać do fundacji itaKa tel:

0048/226547070, [email protected], www.zaginieni.pl.

arTUr oLcZyk

37 latWzrost: 175 cmoczy: brązoweostatnie miejsce pobytu: Wolver-

hampton

Pan artur zaginął 31 sierpnia 2006 roku.

iWoNa kamiŃSka

31 latWzrost: 157 cmoczy: niebieskieostatnie miejsce pobytu: Londyn

Pani iwona zaginęła 13 lipca 2000 roku.

Jak podaje portal „this is Cornwall”, tragedia miała miejsce w niedzielę 3 lipca

około godziny 9:00 na jednym z ziemniaczanych pól na tere-nie Kergilliack w pobliżu miasta falmouth w hrabstwie Kornwalia. W wyniku wypadku, zginął Polak. Jego personalia nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości, prawdopodobnie przez wzgląd na jego bliskich, którzy po wypadku nie zostali poinformowani o całym zdarzeniu. „Widziałem wszyst-ko. maszyna uderzyła w kabel, który się przerwał i zabił tego nieszczęśnika. to było naprawdę przerażające” - relacjonował za- jście jeden z pracowników farmy, który prosił o zachow-anie anonimowości. „medyczny helikopter krążył ze trzy, cztery razy zanim udało mu się wylądować. Było też kilka wozów policyjnych i straż pożarna” - mówiła mediom jedna z wykładowczyń pobliskiego University of falmouth, rachel dunn, dodając, że to smutne,

iż ktoś zginął w taki sposób. sprawą natychmiast zajęli się pracownicy health and safety Executive, których zadaniem jest między innymi zbadanie, czy na farmie nie doszło do zaniedbań w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. „Na tym etapie śledztwa możemy powiedzieć jedynie tyle, że to najprawdopodobniej kierujący pojazdem uszkodził kabel wysokiego napięcia i w wyniku tego poniósł śmierć na miejscu” - oznajmił detektyw prowadzący sprawę, inspektor John trott. Śledztwo jest w toku.

(mn)

Wypadek na farmie„24-letni rolnik zginął po tym, jak jego trak-tor zahaczył o linię wysokiego napięcia” - poinformowała brytyjska policja.

Podczas procesu w roku 2009, 54-letni Polak za znęcanie się nad ranną

dziewczyną i jej uduszenie został przez sędziów jednomyślnie ska-zany na dożywotnie pozbawienie wolności. morderstwo shirley finlay, której ciało odnaleziono porzucone na parkingu samo-chodowym w miejscowości Ballymena (hrabstwo antrim na terenie irlandii Północnej) we wrześniu 2006 było szeroko opi-sywane i komentowane w bry-tyjskich mediach. Półnagie zwłoki 25-letniej dziewczyny, owinięte były w narzutę i związane czarny-mi paskami. sekcja zwłok wykazała nie tylko zgon w wyniku udusze-nia, ale także liczne obrażenia szyi, głowy i twarzy. Przed śmiercią shirley była po prostu bita.

od samego początku, henryk Górski, były pracownik zakładu mięsnego utrzymuje, że jest nie-winny. Już podczas wcześniejszej rozprawy, jego adwokaci wskazy-wali, że ich klient został skazany

na podstawie szeregu poszlak, a nie konkretnych dowodów świadczących o winie. teraz również podtrzymują tę linię obro-ny twierdząc, że przedstawiony przez zakład medycyny sądowej materiał dowodowy mógł zostać skażony. są to między innymi szara kurtka znaleziona obok ciała ofi-ary, na której odkryto ślady dNa byłej kochanki Górskiego oraz włosy shirley znalezione w miesz-kaniu Polaka. obrońcy Górskiego próbują także podważyć tezę o tym, iż dziewczyna została zwa-biona przez ich klienta do jego mieszkania przy hill street. Polak ma prawo odwoływać się od wyroku i skrócić swoją karę. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że jednym z koronnych dowodów winy Górskiego są jego odciski palców znalezione na work-ach od śmieci, których użył do skrępowania dziewczyny, może on liczyć na warunkowe zwolnienie po minimum 20 latach odsiadki.

(kg)

Powrócił na ławęAdwokaci Henryka Górskiego robią co mogą, aby ich odwołania od wyroku przyniosły pożądany skutek.

Pod zarzutem prowadzenia pojazdu pod wpły-wem alkoholu, zatrzymany został kierowca autobusu z manchesteru, który wjechał w witrynę jednego z pol-skich sklepów, znajdującego się na terenie dzielnicy Crumpsall. Kiedy piętrowy pojazd o numerze 118 zmiaż-dzył frontową część sklepu „ola Continental food” poło-żonego przy ulicy Crumpsall Lane, tylko cudem udało się jednej z jego pracownic uniknąć śmierci. autobus mniął ją zaledwie o kilka cali. 40-letnia marta Nowak została natychmiast odwieziona do szpitala z obrażeniami bio-der i pleców. „Prawda to mój pierwszy biznes, zainwe-stowałem w niego sporo pieniędzy i działał on dopiero od tygodnia, ale teraz bardziej boję się o swoją teściową niż o to wszystko. stała za ladą, kiedy autobus wjechał w nasz sklep” - wyznał jego 33-letni właściciel, artur Nowak, dodając „jaki to z niego szczęściarz”. Jak wyni-ka z relacji naocznych świadków, przytaczanych przez „manchester Evening News”, zanim pojazd wjechał do sklepu, uderzył w dwa inne samochody, co spowodo-wało, że ostro skręcił w stronę ulicy delauneys road. Całą sytuacją przerażeni byli także mieszkańcy budyn-ku, w którym znajdował się polski sklep. „to wyglądało jak jakaś eksplozja, wszystko nagle zaczęło się trząść i łamać” - mówili lokatorzy posesji. Jej właściciel, 40-let-ni ali sarwar oczekuje właśnie na całościowy raport ze zniszczeń. „Jedna ze ścian, w wyniku siły uderzenia została całkowicie wygięta. to po prostu niedorzecz-ne” - skomentował zajście sarwar. W wyniku wypadku, który spowodował zamknięcie Crumpsall Lane na trzy godziny, do szpitala trafił także mąż 29-letniej moniki szkoarczyk, która wraz z nim znajdowała się w potrąco-nym przez autobus samochodzie. Całość miała miejsce 3 lipca o godzinie 17:15. sprawa jest w toku. (mn)

Pijak wjechał w sklep

Page 7: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 7

rEKLama

Z TERENU...

Wraz z prywatnymi detekty-wami udało mu się ustalić, że zaginiona miała poważ-

ne problemy z alkoholem i narkoty-kami. dziennikarz wpadł też na trop kobiety, która przez jakiś czas miesz- kała z zaginioną…

„Przede wszystkim zadajmy so-bie pytanie: co ukrywają rodzice małgosi Wnuczek? a teraz to już nawet nie tylko oni, bo śmiało moż-na rzec, że mało komu zależy na od-nalezieniu zaginionej mamy małej oli. Przy sprawie pracuje prywat-ne biuro detektywistyczne i bynaj-mniej nie na zlecenie rodziców. Nie mogę na razie, podać nazwy biu-ra, ani nazwisk detektywów, mogę jedynie ujawnić, że ustalenia, do jakich doszliśmy z nimi, są całkowi-cie odmienne od wersji oficjalnej. materiały, jakie niebawem przedsta-wimy, postawią w bardzo niecieka-wym świetle „kochającą rodzinkę”, jak również policję i to nie tylko bry-tyjską, a i polską.

dokładnie cztery lata temu na po-lonijnym portalu pojawiły się ko-mentarze na temat zaginionej, jedna osoba o nicku „agunia UK”

stwierdziła, że mieszkała z małgosią, że dokładnie znała jej sytuację i pro-blemy. Kobieta pisze do rodziców maila i co? Nic!

Brak reakcji skomentowała w po-ście zamieszczonym na onet.pl: „tak się zastanawiam, na ile wam zależy, żeby ją odnaleźć? Czytałam waszą prośbę na onet.pl, mało tego, nawet napisałam do was maila, oczywiście dostałam odpowiedź automatyczną. Gdy napisałam drugiego, dopiero wtedy się zorientowałam, o co cho-dzi. Jeśli tak podchodzicie do ofero-wanej wam pomocy i chęci w odna-lezieniu małgośki, to wcale się nie dziwię, że zerwała z wami kontakt. Pozdrawiam i powodzenia”.

Na ten post, napisany w 2007 roku zareagował internauta o nic-ku „Kuba 003”, wyrażając przypusz-czenie, że małgorzata nie żyje. W odpowiedzi „agunia UK” odpisała, że ma podobne obawy dodając, że znała dość dobrze jej sytuację, bo mieszkała z nią.

Widać z tego, że rodzice już wtedy postawili ścianę milczenia! Uważam, że to zachowanie matki małgosi, był główną przyczyną jej zaginięcia,

a wcześniej rozpadu jej małżeństwa. i to właśnie pchnęło dziewczynę do „wylogowania się” z tej patologicz-nej sytuacji. małgorzata po prostu ukryła się przed nimi. We wcześniej-szych publikacjach zadałem pytanie: jak wyglądały relacje pomiędzy mat-ką, a córką i jak to się stało, że dziad-kowie, a nie ojciec i mąż małgorzaty mają prawa rodzicielskie do oli? W świetle posiadanych przez nas pouf-nych informacji, można przyjąć na-stępujący scenariusz:

małgosia wychodzi za darka Wnuczka, kochają się, ale ich zwią-zek nie jest akceptowany przez jej rodziców. dochodzi do częstych spięć na linii teściowie - zięć. Częste awantury, kłótnie… darek posta-nawia odejść od małgosi, ale mo-że bardziej uwolnić się od toksycz-nych teściów. Wyjeżdża do UK, po-dejmuje pracę, zaczyna układać ży-cie od nowa. W ślad za mężem postanawia jechać małgosia, któ-ra też chce ratować swoje małżeń-stwo. dochodzi do kolejnych tarć pomiędzy małgorzatą, a matką. dziewczyna udaje się do UK - tu pominę pewne fakty, o których już

wiemy - wówczas prawdopodobnie dochodzi do szantażu ze strony ro-dziców, a kartą przetargową jest có-reczka ola. stres u małgosi narasta, czuje się coraz bardziej osamotnio-na. Przylatuje na Wyspy, słabo wła-da angielskim, ale wreszcie udaje jej się dostać pracę (znamy nazwę agencji). W międzyczasie prowadzi rozmowy z mężem, ale nie udaje się odbudować związku. dlaczego? to będziemy wiedzieć po rozmo-wie z darkiem. Kobieta zostaje to-talnie sama, pomiędzy odchodzą-cym mężem, a wściekłymi na nią rodzicami. mała ola odwiedza ma-mę jednak jakimś cudem i wraca do dziadków - tu jest potrzebne ustalenie dlaczego? Co dzieje się później? Czy dziadkowie wystąpili do sądu rodzinnego o odebranie, tudzież ograniczenie władzy rodzi-cielskiej matki nad dzieckiem? Jeśli tak, jeśli były ku temu powody, to dlaczego dziadkowie, w swych pięk-nych wystąpieniach przed kamerami o tym nie mówią? dlaczego wnio-sek o przyznanie praw rodziciel-skich wpływa do sądu rodzinnego w inowrocławiu po zaginięciu małgosi?

Załóżmy, że dziadkowie wystąpili do sądu rodzinnego jeszcze przed zniknięciem matki i tu mamy wą-tek ostatniej wizyty małgorzaty w Polsce u rodziców. Pofantazjujmy: małgosia chce odebrać olę od dziadków i zabrać ją do siebie do anglii, tymczasem matka oznajmia jej, że nie posiada już władzy ro-dzicielskiej, szantażuje ją i stawia warunki - ma zostawić męża i pozo-stać w Polsce, w przeciwnym razie straci córkę…” Cdn…

Nowe fakty w sprawie Wnuczek?Polka zniknęła, ponieważ była w ostrym konflikcie z najbliższą rodziną, była szantażowana odebraniem dziecka i naci- skana by porzuciła męża. Tak twierdzi Andrzej Szumiło z polonijnego portalu Polscott24.com.

Mał

gorz

ata

Wnu

czek

Page 8: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 20118

„Cały świat to scena, a ludzie na nim to tylko aktorzy. Każdy z nich wychodzi na scenę i znika, a kiedy na niej jest, gra różne role” - rzekł William szekspir. różne role, różne zadania, do których zmusza nas współczesne życie. oprócz tego wymaga od nas bycia elastycznym, dzięki czemu łatwiej nam się przystosować do różnych „scen i scenerii”. Niczym reżyserzy teatru jaźni, możemy się nauczyć nakazywać naszej wewnętrznej trupie aktorów, by grała sztukę, jakiej akurat wymaga od nas widownia.

Życie wymaga od nas szeregu umiejętności i nie wystarczy tylko i wyłącznie je posiadać. Przydatną cechą jest umiejętność żonglowania nimi, zastosowania odpowiednich narzędzi w odpowiedniej sytuacji i w odpowiednim czasie.

Na tradycyjny iloraz inteligencji, współczynnik iQ, składa się tylko około 20 procent czynników, które decydują o sukcesie. oznacza to, że 80 procent nie należy pozostawiać przypadkowi. Życie emocjonalne, jak

twierdzi daniel Goleman w swojej „inteligencji emocjonalnej”, jest dziedziną, którą można, podobnie jak czytanie czy matematykę, opanować lepiej lub gorzej, a składa się nań zespół szczególnych umiejętności, naszych zasobów. Jedną z podstawowych narzędzi jest umiejętność zgrania się z otaczającym światem. Uchwycenia istoty chwili. i znów kłania nam się szekspir: „W sprawach ludzkich obowiązują przypływy i odpływy. Wędrując na grzbiecie fali, zajść można daleko. Jeśli się ją raz zgubi, brnąć można przez życie jak przez mielizny i skały”.

mielizny i skały; stany rozpaczy, złości, smutku, irytacji, żalu. Nie pozwalają nam oderwać się, wiążemy się z nimi tak, jakby naprawdę były częścią nas samych. Czy jednak są? Chyba nie. Przychodzą jedne uczucia, odchodzą. Przychodzą następne. Pozostawiają w nas jednak często uczucie niepokoju. do niektórych stanów emocjonalnych przywiązujemy się na dłużej i wtedy faktycznie mogą one zdominować naszą istotę, naszą jaźń, niepozwalając zająć się sprawami istotnymi. Negatywne stany emocjonalne są jak łańcuchy - przykuwając nas, czynią nas swoimi niewolnikami. Czy w ciągu dnia masz setki myśli o tym, co powinieneś zrobić lub co zrobiłeś w przeszłości?

Czy jesteś w stanie zrelaksować się w centrum miasta, gdzie wokół ciebie przemieszczają się setki osób? Czy jeśli masz wolną chwilę, jesteś w stanie wyłączyć swoje myśli? Czy jesteś w stanie zapanować nad swoimi emocjami w momencie, kiedy się pojawiają?

Jeżeli w ciągu dnia doświadczasz myśli przepełnionych poczuciem winy, wstydu, bezsilności, żalu, strachu, złości… to tym samym nie jesteś w stanie się zrelaksować, a co za tym idzie, kumulujesz więcej negatywnych myśli. oddalasz się od doświadczenia wewnętrznej ciszy. Być może spokój twojego umysłu jest chwilowo zmącony przez myśli, uczucia lub rzeczy wokół ciebie. Chwilowo, ponieważ jesteś w stanie osiągnąć ten stan wyciszenia w krótkim czasie.Jedną ze skuteczniejszych technik osiągnięcia wewnętrznego spokoju jest Whh (Whole hearted healing). Whh to proces, w którym negatywne emocje i doznania pochodzące z ciała szybko się uwalniają. traumy i ich następstwa znikają. Proces jest prosty i skuteczny, i może być używany do eliminowania emocjonalnych odpalaczy, które tworzą stres, depresję, niepokój i stany, które mocno ograniczają dostęp do naszych zasobów. Whh jest techniką regresji, która eliminuje główne traumy

powodujące większość naszych emocjonalnych i fizycznych trudności w teraźniejszości. Nie jest wymagane żadne specjalne przygotowanie, czy stan świadomości taki, jak hipnoza, żeby skutecznie użyć tej techniki. Kiedy Whh zastosowane jest do końca, będziesz miał poczucie wyciszenia, spokoju i lekkości, bez śladu problemu emocjonalnego, z którym zaczynałeś sesję. W tym

przypadku, działa to bardzo podobnie do innych terapii mocy. Każda kwestia emocjonalna, w której nie masz poczucia wyciszenia, spokoju i lekkości może być uzdrowiona. tak więc niepokój, lęk, złość, smutek, ograniczające reakcje emocjonalne powodujące niechciane zachowania, jak wstyd, nieśmiałość, niepewność, bezradność, bierność, nadmierną

aktywność, niecierpliwość, irytację, odkładanie na później, problemy związkowe - to kandydaci do uzdrowienia. Whh jest diametralnie odmienne od czegokolwiek, co jest znane na tym polu. Jednoczy duchowe, psychologiczne i bio- logiczne dane. W tym modelu spoglądamy na psychologię bardziej, jak gdyby była inżynierią niż sztuką. Proces Wewnętrznego spokoju to unikalny proces, pozwalający w trwały sposób zmniejszyć ładunek emocjonalny związany z przeszłymi wydarzeniami, który - jak się okazuje - jest główną przyczyną niepokoju w „tu i teraz”. Proces ten prowadzi do odzyskania stanu szczytowego spokoju Wewnętrznego, przy- należnego istotom ludzkim, a często traconego w toku rozwoju. dzięki niemu możesz cieszyć się znacznie większym spokojem i stabilnością emocjonalną.

Zainspirowany? Zaciekawiony? masz szczęście. W Londynie miejscem, gdzie możesz dowiedzieć się więcej na powyższy temat jest NLP Gate. to miejsce, gdzie masz dostęp do terapeutów, specjalistów w uzyskiwaniu stanu wewnętrznego spokoju. takich specjalistów jest tylko około 20 na całym świecie. W ostatniej edycji szkolenia Ekspert NLP niektórzy szczęściarze doświadczyli już efektów procesu wewnętrznego spokoju w swoim umyśle i ciele. Zgadnij, co o tym mówią. a jeśli nie chcesz zgadywać, zadzwoń - 07402711629, napisz - [email protected] lub zajrzyj na stronę www.nlpgate.co.uk.

Katarzyna Nowicka

PEWNiE, ŻE moŻESZ

Święty spokój!

rEKLama

Życie wymaga od nas szeregu umiejętności i nie wystarczy tylko i wyłącznie je posiadać. Przydatną cechą jest umiejętność żonglowania nimi.

Page 9: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 9

fot.

ww

w.d

euse

x.com

, ww

w.b

attle

field

.com

/uk/

battl

efie

ld, w

ww

.rage

.com

STrEfa męSka

rEKLama

Z tel stacjonarnego wybierz 084 4862 3301

a następnie numer docelowy np.: 0048xxxxx. Zakończ # i

poczekaj na połączenie.

Polskatel. stacjonarny

T&Cs: Ask bill payer’s permission. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. BT call setup fee applies. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Prices to other Poland’s mobile networks will be charged at 20p/min.

Helpline: 020 8497 4622

Zabłyśnij na brytyjskim rynku…

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

rEKLama

Sezon ogórkowyZawiało nudą. I mówię to jak najbardziej poważnie. Albo producenci gier komputerowych udali się na zasłużone wywczasy, albo wyszli z założenia, że to my, gracze będziemy smażyć swoje tyłki pod palmami, łowić ryby, zbierać jagody, łazić po górach, czy co tam jeszcze, a nie tkwić przed monitorami swoich cacuszek i odpoczywać, jak na homocomputrusów przystało.

Nuda, nic się nie dzieje. Na najbliższą, ciekawszą premierę możemy

liczyć dopiero 26 sierpnia, kiedy to planowo pojawi się „deus Ex: human revolution”. Będzie to trzecia odsłona serii „deus Ex” zaliczanej do gatunku tzw. pierwszoosobowych cyber- punkowych erpegów akcji (kocham to określenie :P), a za- razem prequelem do oryginalnej gry. staniesz się adamem Jen- senem, byłym członkiem wy- specjalizowanej w prowadzeniu działań o wysokim poziomie niebezpieczeństwa amerykańskiej jednostki policji, czyli w skrócie sWat-u, człowiekiem po trzydziestce, który obecnie stoi na straży bezpieczeństwa jednego z najbardziej awangardowych koncernów biotechnologicznych w Usa. Ponieważ „w życiu każdego mężczyzny są pewne priorytety”, twoje wywrócą się kopytami o 180 stopni, kiedy to grupa niezidentyfikowanych sprawców włamie się na teren sarif industries i bez pardonu pozbawi życia kilku naukowców, których ty, tak „by the way” i ich sekretów miałeś właśnie pałko chronić!

Zważywszy na fakt, że wszystkie „deus Ex-y” kręcą się wokół taktycznej rozgrywki, która pozwala graczom na dokonywanie krytycznych wyborów w każdym momencie, twórcy gry, ekipa z Eidos montreal, stworzyła kilka odrębnych, jak to nazwała „filarów rozgrywki”. są to: Combat, stealth, hacking, Exploration i social. ich pierwotne znaczenia mówią same za siebie. mówiąc krótko, możesz tłuc na kwaśnie jabłka, skradać się niczym duch, włamywać się zarówno do pomieszczeń, jak i baz danych, zdobywać wiedzę i uspołeczniać się nie tylko w celach rozrywkowych, ale i by manipulować innymi wyłącznie dla swojej korzyści. Po co? Bowiem wkroczysz do świata

przyszłości, podzielonego przez skutki olbrzymiego postępu technologicznego. Chaos i kon- spiracja to rzeczywistość na jaką napotkasz, a ludzie… no cóż, jedni będą tymi, których na mechaniczne usprawnienia swojego ciała stać, a drudzy tymi przysłowiowymi biednymi szczurami z brakiem jakichkolwiek perspektyw. a nad skorumpowanym tłumem pa- nować rzecz jasna będą chcieli ci najpotężniejsi i kolesie z cienia.

W przeciwieństwie do po- przedniczek, w „deus Ex: human revolution” pojawi się opcja regeneracji zdrowia. tym razem twórcy nie chcieli zostawić graczy z ręką w nocniku, z małą ilością „hapetów” że- brających ko- nającym gło- sem o apte- czkę lub coś do żarcia. Nie zawsze bowiem grało się z kumplem i nie zawsze jakaś życzliwa dusza ruszyła swe dupsko, by przeczesać jeszcze raz cały poziom w poszukiwaniu zbawiennych zapasów dla nieszczęśnika. dzięki odnawiającemu się paskowi, twórcy gry mają nadzieję, że użytkownicy „human revolution” bardziej skoncentrują się na taktyce. Nie oznacza to także, że pokrzepiający „stuff” wogóle zniknie z rozgrywki. Nic z tych rzeczy.drugim istotnym niuansem będzie

opcja podświetlania obiektów, z którymi gracz może wejść w interakcję. Bez obaw, dla tych irytujących się zbyt łatwo, w menu gry będzie dostępna stosow- na opcja „wyłącz podświetla- nie obiektów”.

Czy rewolucja w wykonaniu ludzi okaże się hitem? mnie prawdopodobnie nie powali na kolana, ale na pewno też

nie zanudzi. a przynajmniej może zająć czas do momentu pojawienia się kilku innych tytułów.

Przyzwoicie, jeśli ktoś gustuje w mieszance akcji i wyścigów, zapowiada się „rage”, gra, która na sklepowe półki trafi 7 października. id software zawiązali akcję w (a to ci niespodzianka) post- apokaliptycznym świecie. Główny bohater rozgrywki, tytułowy rage będzie nie tylko wyzwolicielem

ocalałych z globalnej katastrofy istot, ale i gościem z dość pokaźnym garażem. facet po prostu lubi się ścigać, a co z tych rajdów wyniknie, trzeba będzie odkryć na własną rękę, albo kupą mości pano- wie, podczas rozgry- wek „deathmatch” i „capture the flag”.

28 paździe- rnika - radzę

dobrze zapamiętać tę datę, gdyż kryje się pod nią europejska premiera „Battlefield 3”. fanom tej strzelanki nie trzeba chyba nic więcej mówić, ale nadmienię, że będzie to bezpośrednia kontynuacja „Battlefield 1942”, „Battlefield Vietnam” oraz „Battlefield 2”. trójka, to w wielkim skrócie, kilka trybów

rozgrywki, walki na ogromną skalę z użyciem czołgów, transporterów opancerzonych, helikopterów, odrzutowców, ulepszony system zniszczeń i akcja na mapach teheranu, omanu, sarajewa, Paryża czy Nowego Jorku, na której w wersji na PC grać będą mogły maksymalnie 64 osoby (konsole - 24 graczy). mając w pamięci sukces „Battlefield 2”, którego sprzedaż w ciągu roku od premiery, czyli w lipcu 2006 osiągnęła 2 miliony 250 tysięcy egzemplarzy, można przypuszczać, że i tym razem odniesie sukces.

Chociaż po piętach deptać jej będzie od 8 listopada, kto? ha! „modern Warfare 3”, czyli kolejna odsłona serii „Call of duty”! Podniecające to

naprawdę w tym momencie mało powiedziane. trzeba przyznać, że ekipy infinity Ward, sledgehammer Games i raven software ostro pogrywają wy- puszczając na rynek swoje maleństwo jedenaście dni po produkcie studia Ea digital illusions CE. Zanosi się na to, że bój o zwycięstwo przeniesie się ze światów tych dwóch gier do

rzeczywistości. sam nie mogę doczekać się, by dokonać stosownych porównań i ocenić, która „Battlefield 3” czy „Call of duty: modern Warfare 3”, okaże się bliższa memu sercu. Niestety, nastąpi to dopiero za kilka miesięcy.

a tymczasem… zała- pałem się na steamie na całkiem niezłą

promocję, kupując „Left 4 dead 2” za niecałe 4 funty. Panowie wybaczą, ale idę sobię postrzelać.

(Llesh)

Page 10: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 201110

HiSToria

Zaczęło się 2 lipca 1941 roku przed południem, od aresz-towania przez gestapo prof.

Kazimierza Bartla. Został zabrany ze swojego gabinetu na Politechnice Lwowskiej. W nocy z 3 na 4 lipca brutalnie aresztowano dwudziestu dwóch profesorów lwowskich uczel-ni (głównie Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej), członków ich rodzin i osób przebywających w ich mieszkaniach. Z jednego domu wywleczono 82-letniego sta-ruszka, emerytowanego profesora położnictwa w stanie spoczynku, adama sołowija wraz z 19-letnim wnukiem, adamem mięsowiczem. Z mieszkania prof. ostrowskiego zabrano będących u niego gości - między innymi ordynatora szpitala żydowskiego, dr. stanisława ruffa z całą rodziną i księdza Komornickiego. tak samo uczyniono w domu prof. Jana Greka, zabierając gospodarza wraz z żoną i szwagrem, tadeuszem Boy-Żeleńskim, którego nie było na liście. Jeśli chodzi o tę listę, to wiele wskazuje na to, iż sporządzili ją ukraińscy studenci z Krakowa, związani z organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Po przesłuchaniach przez gestapo, rankiem 4 lipca 1941 roku profesorów zabrano na rozstrz-elanie. Z całej grupy uczonych ocalał jedynie prof. franciszek Groer.

Zbrodni tej towarzyszyły także rabunki, bowiem aresztowani i roz-strzelani profesorowie posiadali w swoich mieszkaniach liczne dzieła sztuki i inne cenne przedmioty. do dwóch z obrabowywanych mieszkań - prof. Jana Greka i tadeusza ostrowskiego, gestapo przybyło dwukrotnie. Za drugim razem aresztując pozostałych domowników. Zatrzymane także wówczas żony obu profesorów, zostały również zamordowane.

aresztowanych uczonych oraz ich rodziny wymordowano o świcie 4 lipca 1941 roku na zboczu Kadeckiej Góry, koło ul. Wuleckiej. Egzekucje odbywały się pośpiesznie we wcz-esnych godzinach rannych, tak aby zdążyć przed końcem godziny poli-cyjnej. mordu dokonali członkowie oddziału Einsatzkommando zur besodenren Vervendung, przy czym według wypowiedzi jednego naocz-nego widza: „oddział rozstrzeliwujący składał się z jednego ss-führera i 5-6 policjantów pomocniczych, którzy jako Ukraińcy byli tłumaczami, odziani w niemieckie mundury”. Świadkami zbrodni byli także mieszkańcy pob-liskich domów, którzy obserwowali egzekucje z okien swoich mieszkań.

11 lipca gestapo aresztowało dwóch profesorów: henryka Korowicza i stanisława ruziewicza. Zostali oni rozstrzelani następnego dnia w nieznanym miejscu.

Kazimierz Bartel, po poby-cie w więzieniu gestapo przy ul. Pełczyńskiej, 21 lipca został przenie-

siony do więzienia na ul. Łąckiego, a następnie rozstrzelany 26 lipca z oso-bistego rozkazu heinricha himmlera. Zwłoki rozstrzelanych zostały w nocy z 7 na 8 października 1943 roku, wydobyte przez specjalny oddział (sonderkommando 1005, utworzone z młodych Żydów, pozostających w gettach, którego zadaniem było odkopywanie grobów ludzi roz-strzelanych w masowych egzekuc-jach, a następnie palenie ich zwłok) i puszczone z dymem w Lasach Krzywczyckich. odpowiedzialny za zbrodnię był osobiście Genera- lny Gubernator hans frank. Świadczy o tym treść cytowanego poniżej dokumentu:

„Nieprzyjemne kłopoty mieliśmy z profesorami. Gdybyśmy ich sprawę załatwili tutaj na miejscu, nie byłoby tego. Dlatego, moi panowie, proszę was stanowczo, nie wysyłajcie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz sprawę załatwiajcie tutaj na miejscu. (…) My mamy tutaj zupełnie inne metody, inne sposoby postępowania i te muszą być nadal praktykowane”.

realizatorem zbrodniczej decyzji franka był ss-Brigadefuhrer Eberhardt schöngarth. W zbrodni współdziałali podlegli mu gesta-powcy: heinz heim (szef sztabu schöngartha), hans Kruger, Walter Kutschman, Kuiert savitzky, feliz Landau oraz ich holenderski współpracownik, Pieter Nikolaas menten. Za tę zbrodnię nigdy nie zostali osądzeni.

W związku z przekazaniem przez Władysława Żeleńskiego (syn tadeusza Boy-Żeleńskiego) zbioru dokumentów dotyczących zbrod-ni na Wzgórzach Wuleckich, do archiwum akt Nowych, 25 lutego 2003 roku rzeszowski oddział iPN wznowił śledztwo w sprawie tej zbrodni (wcześniej było umorzone z powodu niewykrycia sprawców, o czym dalej).

Wbrew upowszechnianej w la- tach 1959-89 wersji sowieckiej, w eg- zekucji nie brali udziału żołnierze

Batalionu Nachtigall, ani theodor oberlaender. okazało się, że to efekt akcji dezinformacyjnej przeprowad-zonej przez KGB.

Według stanisława Bogaczewicza z iPN, żołnierze Nachtigall uczestniczyli w dokonaniu aresztowań (nie zaś w egzekucji), zaś „kwestią wymagającą dalszych badań” jest udział w całej sprawie theodora oberleandera. Żołnierze Nachtigall są wymien-iani jako sprawcy w liście „Związku Potomków Lwowskich Profesorów Zamordowanych przez Gestapo w Lipcu 1941” do prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki z kwietnia 2005 roku. Jednak śledztwo iPN w tej sprawie, prowadzone przez oddział w rzeszowie, zostało zamknięte w czerwcu 2006 roku z powodu niewykrycia sprawców.

W 1954 roku z inicjatywy prof. dermatologii henryka mierzeckiego powstał we Wrocławiu między- uczelniany Komitet Uczczenia Pa- mięci Lwowskich Pracowników Nauki, którego celem było zebranie funduszy na budowę pomnika we Wrocławiu. dzięki energii i staraniom członka tego Komitetu, prof. Wiktora Wiśniowskiego, 3 października 1964 roku, przy Placu Grunwaldzkim były rektor Uniwersytetu Lwowskiego, prof. stanisław Kulczyński odsłonił Pomnik rozstrzelanych Profesorów Lwowskich, autorstwa Borysa michałowskiego. Wskutek nakazu władz PrL na pomniku umieszc-zono napis, że został on wystawiony ku czci wszystkich polskich naukow-ców zabitych i zmarłych w czasie okupacji hitlerowskiej, zamiast imi-ennie ku czci pomordowanych pro-fesorów lwowskich. Przemówienie prof. Kulczyńskiego było poświęco- ne natomiast wyłącznie profeso- rom lwowskim.

W roku 1966, w 25. rocznicę śmierci profesorów odsłonięto w kościele o.o. franciszkanów w Krakowie pamiątkową tablicę. 29 czerwca 1981 roku odsłonięto dwie tablice z nazwiskami ofiar: w holu oddziału Polskiej akademii Nauk we Wrocławiu i w korytarzu głównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego. 14 listopada 1991 roku tablicę z nazwiskami profesorów odsłonięto przed pomnikiem przy Placu Grunwaldzkim wzniesionym w roku 1964. tablicę ufundowały sen-aty uczelni Wrocławia. W ten sposób pomnik przestał być anonimowy i uzyskał kształt w pierwotnej intencji ofiarodawców.

tak naprawdę na miejs-cu zbrodni, już w roku 1956 władze Lwowa rozpoczęły budowę stosownego pomnika. stanęły rusztowania, powstały kontury. Prac jednak wkrótce zaniechano i po kilku latach zniwelowano teren po zaczątkach budowy.

dopiero po upadku Zsrr, stara-niem rodzin pomordowanych, post-awiono w latach 90. XX wieku na miejscu egzekucji skromny pomnik z dwujęzyczną (polską i ukraińską) listą ofiar tragedii.

tablica pamiątkowa znajduje się we Wrocławiu, na terenie tamte-jszej Politechniki. Podobne zostały wmurowane w Lublinie, w pobliżu Biblioteki UmCs, w instytucie Biochemii i Biofizyki PaN przy ul. Pawińskiego w Warszawie (ufun-dowana w 2007 roku przez prof. Wacława szybalskiego), a także w kat-edrze łacińskiej we Lwowie i w gma-chu głównym Politechniki Lwowskiej. W maju 2009 roku lwowski pomnik profesorów został sprofanowany - pokryto go swastykami i napisami „Śmierć Lachom”.

W 70. rocznicę zbrodni na lwows-kich profesorach, na Wzgórzach Wuleckich odsłonięto nowy monu-ment. Powstał on z inicjatywy władz Wrocławia. Niebawem ma tam także powstać park i pawilon, gdzie przy-pomniane zostaną sylwetki zamor-dowanych uczonych.

autorem projektu pomnika jest profesor krakowskiej asP aleksander Śliwa. Jest to lakoniczna brama ustawiona z prostych granitowych bloków, z wyrytym na każdym z nich numerem przykazania z dekalogu - fundamentu kultury europejskiej. Blok z rzymską cyfrą V (Nie zabi-jaj!) jest wysunięty z konstrukcji, co wyraźnie grozi jej zawaleniem - ma to symbolizować cywilizację, która ulega zniszczeniu, gdy łamane są

prawa dekalogu. Za bramą znajduje się ściana śmierci z kolejnym przejściem. Nad nim przybita jest jakby wyrwana z notesu kartka z napisanym odręcznie po niemiecku rozkazem „rozstrzelać!”. te kolejne drzwi prowadzą sprawiedliwych i ofiary prze-mocy ścieżką między życiem, a śmiercią ku nieskończoności.

(jm)

Zbrodnia na Wuleckich WzgórzachGinęli na trzy sposoby: od młota, od ciosów zadanych pałkami i kolbami, od kul. W masowym gro-bie zakopywano żyjące jeszcze ofiary. W lipcu obchodzimy 70. rocznicę zbrodni popełnionej przez hitlerowców na profesorach lwowskich wyższych uczelni.

o świcie 4 lipca 1941 roku na zboczu Kadeckiej Góry, koło ul. Wuleckiej, wymordowano aresztowanych uczonych oraz ich rodziny.Egzekucje odbywały się pośpiesznie we wczesnych godzinach rannych.

Lwów - Wzgórza Wuleckie. Pomnik w miejscu kaźni. fot. Wikipedia

Polski Dzień w Bletchley Park

W niedzielę 17 lipca na terenie Bletchley Park będzie miało miej-sce niezwykłe wydarzenie odda-jące hołd trzem polskim matema-tykom - marianowi rejewskiemu, henrykowi Zygalskiemu i Je- rzemu różyckiemu, których wkład w odszyfrowanie tajemni-cy Enigmy podczas ii wojny świa-towej był nieoceniony. „Polski dzień” upamiętni także osobę Krystyny skarbek, agentki wywia-du, która stała się żywą inspira-cją dla iana fleminga i jego ko-biet Bonda - tatiany romanovej i Vesper Lynd.

Podczas imprezy nie zabrak-nie także polskich przysmaków, pokazów tanecznych w tra-dycyjnych strojach ludowych w wykonaniu dziecięcego zespo-łu „Lajkonik”, wystawy „Polskie drogi do wolności” wypożyczo-nej na ten dzień z PosK-u, wy-kładu Jarka Garlińskiego o pak-cie sikorski-majski, a także wie-lu innych atrakcji. „Polski dzień w Bletchley Park” to doskona-ła okazja, by poczuć historię na własnej skórze.

Słówko o…Bletchley Park to potoczna na-

zwa siedziby zespołu brytyjskich kryptologów będąca również na-zwą miasta w Wielkiej Brytanii, położonego w odległości około 80 kilometrów od Londynu.

siedzibę kryptologów urządzo-no w wiktoriańskiej willi w 1939 roku. Zespół działał pod kierow-nictwem alistaira dennistona, w roku 1939 liczył 150 osób, a kie-dy wybuchła wojna został roz-budowany. Pomieszczenia willi przestały być wystarczające, dla-tego w otaczającym parku wysta-wiono kilkanaście drewnianych baraków. W 1942 roku personel liczył 3500 osób, w 1945 roku - 10000 osób. Zajmowano się tam odczytywaniem szyfrogramów powstających na niemieckich maszynach - Enigmie, maszynie Lorenza i innych.

kiedy: 17 lipcagdzie: Bletchley Park Ltdthe mansionBletchley Parkmilton KeynesmK3 6EBinfo: www.bletchleypark.org.uk

Pom

nik

prze

d Po

litec

hnik

ą W

rocła

wsk

ą. fo

t. W

ikip

edia

Page 11: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 11

„Posiadanie” - jeśli tak można powiedzieć - współmieszkanki ma jednak swoje dobre strony, pod warunkiem, że wzajemne relacje nie mają charakteru uczuciowego, tzn. nie jest to związek. tak myśla-łem do czego, by porównać pożytki płynące z owego „posiadania” i do-szedłem do wniosku, że jest to coś w rodzaju dysku zewnętrznego plus dodatkowy ram.

Jestem osobnikiem niespotykanie roztargnionym, bez przerwy czegoś szukam, ciągle o czymś zapominam, a współmieszkanka, osoba poukła-dana, doskonale pamięta, gdzie co położyłem. Klucze? Proszę bardzo, leżą na wzmacniaczu. Portfel? Na półce koło doniczki z kwiatami. Ze-garek? W łazience. ale jednego nie przewidziała - papierosów w lodów-ce. Włożyłem je tam razem z innymi zakupami.

ale jest dobrze, bo właśnie dostała pracę. Jest szczęśliwa, a była bliska załamania nerwowego, po blisko sześciu tygodniach bezrobocia. Jej pracodawcą jest afgańczyk. Przyje-chał jakieś trzy miesiące temu, słabo mówi po angielsku, ale już założył firmę (nie napiszę jaką, bo niektórzy czytelnicy mogą się domyślić, kto jest moją współlokatorką) i zatrud-nia w niej m.in. Polaków, którzy są w Londynie od kilku lat i znają angielski znacznie lepiej od niego. Znamienne to. Ów afgańczyk, jako jedyny odpo-wiedział na maila i oddzwonił, bo ża-den z Polaków (i Polek) poszukujący pracowników i ogłaszający się w po-lonijnych mediach nie był łaskaw(a) tego zrobić.

Przykre to, że rodak rodaka trak-tuje jak bydło. Nie wiem, czy warto takiemu chamowi, czy chamce tłu-maczyć, że ludzi należy traktować poważnie, że jak się uważasz buraku za kogoś lepszego od innych, to za-chowuj się jak lepszy. Jak podajesz numer kontaktowy, lub maila, to od-bierz lub odpisz, czy praca jest, czy nie ma, chamie zbuntowany.

Przepraszam, uniosłem się, ale de-nerwują mnie ci wszyscy „przedsię-biorcy” oderwani od pługa.

dziewczyna właśnie wróciła z pra-cy, rozpromieniona, pełna chęci do życia. Zmęczona jak nieboskie stworzenie, ale szczęśliwa. Kie-dy to piszę ona śpi i wygląda po-godnie, jak dziewczynka z obrazu Wyspiańskiego.

***No i stało się, po 11 latach nie-

widzenia spotkałem się wreszcie z moim serdecznym „przyjacielem od anglia” - rogerem. „Przyjaciel

od anglia”, „przyjaciel od Polska” - roger próbował uczyć się polskiego ze słowników i takie właśnie były efekty tej nauki.

Poznałem go w oksfordzie w 1992 roku u prof. michaela hearsta, jego córka Lizzy była dziewczyną rogera. Pamiętam jak zajechał do niej na czarnym harleyu. Wyglądał jak „easy rider”, albo facet z gangu „hell an-gels” - skórzany kombinezon, czarne włosy długie do ramion, poniemiec-ki hełm zamiast kasku. Przyznam,

że tym ostatnim elementem swojej stylizacji trochę mnie zraził - takie nakrycie głowy kojarzyło mi się wy-łącznie negatywnie, ale roger oka-zał się wielkim entuzjastą Polski i Polaków, a w szczególności naszych żołnierzy. Podziwiał ich za wielką od-wagę, waleczność i klasę, miał nawet w swojej rodzinie ciotkę, wdowę po polskim kapitanie lotnictwa. Zawsze powtarzała, że takich manier, jak Polacy nie mieli nawet absolwenci Eton College.

tego samego dnia zaprosił mnie na piwo, na Guinessa, który w owym czasie w Polsce, znany był tylko z reklam w zachodnich stacjach te-lewizyjnych. Nie smakowało mi to piwo, ale nie mogłem przecież mu o tym powiedzieć - chciał sprawić mi przyjemność. srodze to odchorowa-łem. sporo rozmawialiśmy o Polsce, pytał mnie niemal o wszystko. Gdyby to było kilka lat wcześniej, pomyślał-bym, że szpieg jakiś, albo co. Później wróciłem do Polski. Upłynęło kilka miesięcy, nadeszło lato i pewne-go lipcowego, upalnego wieczoru, przez otwarte okno dobiegł mnie warkot silnika. Wyglądam, patrzę i co, a raczej kogo widzę? mojego „przyjaciela od anglia”.

tym razem spotkaliśmy się w Lon-dynie, roger przyjechał na koncert grupy Warren haynes Band. starsi czytelnicy zapewne pamiętają, że haynes to były gitarzysta the all-

man Brothers, aboslutna czołówka światowego bluesa, żyjąca legenda. Koncert zaczynał się o 20:00, w o2 arena na shepherd’s Bush, a my wyznaczyliśmy sobie spotkanie na 14:00. roger mieszka obecnie w ma-łym walijskim miasteczku. W drogę wruszył samochodem, ale zostawił go u rodziców w oksfordzie i stam-tąd dojechał do Londynu autobu-sem. spotkaliśmy się pod hiltonem i po wykonaniu paru „niedźwiadków” udaliśmy się na piwo. W sumie nie-wiele się zmienił, nie licząc tego, że posiwiał i skrócił włosy. Pracuje u siebie w miasteczku w szpitalu, jako terapeuta, a dorabia sobie jako hydraulik. Jeśli może to być pocie-szeniem dla tych, którzy nie mogą dostać pracy w swoim zawodzie, to śpieszę donieść, że „mój przyjaciel od anglia” ma za sobą osiem lat stu-diów na oxford University, jest geo-logiem i paleontologiem, i z tej dru-giej dziedziny zrobił nawet doktorat.

Pub opuściliśmy już po pierwszym piwie, bo roger się rozeźlił, na wieść o tym, że butelka amstela, kosztuje tam cztery funty. słusznie zauważył, że za cenę dwóch piw w pubie może-my mieć osiem ze sklepu. Kupiliśmy na początek 16 puszek i udaliśmy się do parku, który jak wiadomo leży w centrum shepherd’s Bush i jest miej-scem publicznym. miejsca publiczne w UK, o czym również wiadomo, charakteryzują się tym, że nie można w nich spożywać alkoholu. Udaliśmy się do tej części parku, na ogrodze-niu której widniał napis: „dogs only”. Próbowaliśmy dociec, czy oprócz psów, mają tam również prawo wchodzić ich właściciele, albo osoby nieposiadające psów. a jeśli wyłącz-nie psy, to zastanawialiśmy się, czy brytyjskie „szczekacze” umieją czy-tać i uznaliśmy, że jeśli wyłącznie psy są uprawnione do korzystania z tego miejsca, to muszą umieć czytać, bo skąd by wiedziały, że są. Psów akurat nie było, natomiast nie brakowało śladów świadczących o ich częstych wizytach w tym miejscu. Przekonał się o tym roger wpadając w niekon-trolowany poślizg. Na szczęście w tym miejscu, gdzie upadł, owych śla-dów nie było. Wypijaliśmy właśnie czwarte piwo, kiedy spostrzegliśmy, że zbliżają się do nas stróżowie pra-wa, a ściślej „stróżki”, bo to kobiety były. Podeszły do nas z surowymi minami i jedna z nich wyrecytowa-ła, że spożywanie alkoholu w miej-scach publicznych, na terenie całej Wielkiej Brytanii, w tym terytoriach zamorskich jest prawnie zabronione. roger obrał niestety bardzo złą linię obrony, stwierdził mianowicie, że to

wcale nie jest alkohol, następnie pró-bował wmówić, że tak naprawdę, to w tych puszkach jest cola. Policjantki były bardzo młode, więc ambitne, a do tego bardzo sztywne, jedna z nich już wyjęła notes, mandaty były bar-dziej niż pewne. Na szczęście roger zmienił taktykę - powiedział „stróż-kom”, że spotkał się właśnie z przy-jacielem, którego nie widział ponad 10 lat. Kiedy to nie poskutkowało, opowiedział im jak odwiedził mnie w Polsce, na początku lat 90. i jak przeprowadziłem go - nielegalnie - za ukraińską granicę i jak robiliśmy sobie tam fotki i o tym, jak ucieka-liśmy przed ukraińskimi pograniczni-kami. Policjantki popatrzyły na nas jak na supermanów. Notes został schowany, powiedziały na odchod-nym, żebyśmy nie pili tego piwa tak demonstracyjnie. oczywiście nie posłuchaliśmy.

siąpiący do tej pory deszcz uinten-sywnił się, drzewa, które mogły nas przed nim ochronić znajdowały się akurat w innym miejscu. Niestety większość ławek była zajęta, ale wy-patrzyliśmy taką, na której siedział tylko jeden człowiek. Nie wyglądali-śmy chyba najlepiej, bo młody męż-czyzna, koło którego zmierzaliśmy usiąść, lekko się przestraszył, kiedy stanęliśmy nad nim. oksfordzka „posh” angielszczyzna rogera jed-nak zrobiła na nim wrażenie, od razu się zorientował, że my nie żadne „homelessy” , lecz ludzie poważni i stateczni. Nasz nowy znajomy, ter-rick, okazał się Belgiem, narodowo-ści flamandzkiej i tu znów na pocie-szenie tym, którzy nie mogą znaleźć pracy w swoim zawodzie powiem, że terrick jest inżynierem automaty-kiem (czy jakoś tak), ma dyplom bry-tyjskiej uczelni, ale pracuje jako kon-

serwator wind. „Przyjaciel od Belgia” okazał się bardzo miłym, wesołym i dowcipnym kompanem. Chcieliśmy go poczęstować piwem, ale grzecz-nie odmówił - trzymał w ręku butel-kę „Lucozade”, a z torby wystawały jeszcze cztery kolejne. Zwróciłem mu uwagę, że spożywanie napojów energetyzujących w takich ilościach jest znacznie bardziej niebezpieczne dla zdrowia niż alkohol, ale terrick z uśmiechem poinformował, że w tych butelkach jest cider. Nie muszę chyba dodawać, że dokonaliśmy za-kupu kolejnych szesnastu piw i zgod-nie stwierdziliśmy, że mulitikulturo-wość się sprawdza, a Polacy chętnie się integrują, czego najlepszym do-wodem jestem ja. Kiedy rozstawali-śmy się zaczął padać rzęsisty deszcz, terrick został w parku, z ambitnym zamiarem spożycia wszystkiego, co przyniósł ze sobą, roger popędził na koncert, a ja do autobusu, w którym spodnie zsunęły mi się do kolan. tak poznałem raisę, młodą rosjankę z moskwy. CdN.

OpOWIadaNIE

angielskim domuWspółmieszkanka, czyli dysk zewnętrzny. Mój „przyjaciel od Anglia”. Czy angielski pies umie czytać?

Policjantki i supermani. Terrick, nasz „przyjaciel od Belgia”. Tajemnicza zawartość butelek.

Janusz Młynarski

W naszym

Policjantki popatrzyły na nas, jak na supermanów. Notes został schowany. Powiedziały na odchodnym, żebyśmy nie pili tego piwa tak demonstracyjnie. oczywiście nie posłuchaliśmy.

„Multikulti”, czyli Terrick, Roger i ja.

Page 12: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 201112

otto schade znajduje ukryte wstążki w lu-dziach. mistrzowską

ręką, jak tancerka gimnasty-ki artystycznej porusza nimi w przestrzeni obrazu. Precyzja ar-chitekta projektującego mister-ną budowlę. Pełna świadomość, że jedna niedoskonałość może doprowadzić do zawalenia się konstrukcji. swoimi wstążka-mi oplata on pustkę, stwarzając przestrzeń na myślenie. Wyciąga on z postaci najbardziej istotne włókna. Wstęgi formują kształt. stwarzają czasem wrażenie włó-kien mięśniowych. Pokazuje on ludzi odartych nie ze skóry, lecz z makijażu - sztuczności na pokaz. opozycyjna ostrość wypowiedzi - która pamięta jeszcze czasy Pi-nocheta - poprzez domieszkę sur-realizmu zyskuje na sile przekazu. Cóż on mówi o pokazywanych po-staciach? to, co jest ich prawdą, której nie potrafią wypowiedzieć lub próbują ukryć. Prawdą uwi-kłaną w egzystencję, chęć domi-nacji, pragnienie bycia z drugim człowiekiem. Wstęga artysty wije się jak gościniec prowadzący do poznania drugiej osoby. Czasem jest wężem (ribbon snake), któ-ry wślizguje się w ukryte, niedo-stępne przestrzenie. Czasem jest kolejną geologiczną warstwą w przekroju struktury emocji ludz-kiej. a wszystko wzięło się od pocałunku. on rozpoczął historię obcowania z materią wstążki. i trwa nadal. i chyba nie da się go wyrysować, wymalować, wyeks-ploatować. autentyczny dotyk misterium spotkania z drugą oso-bą. i nie ma tu jednej partnerki. może dlatego każdy znajduje tam siebie. Brak obarczenia, po-strzegania filtrem chęci podoba-

nia się komukolwiek. Nadmierna wolność? Być może, lecz tylko w wymiarze drobnomieszczańskim. swoboda wypowiedzi artystycz-nej osiągnięta, być może, kosztem komfortu bycia z drugą osobą. Wyczuwalna samotność artysty. Wszystko dla czystości kontaktu z widzem. otto nie chce bowiem wystawiać nikogo stojącego obok niego na oskarżenie o współudział w wiwisekcji. i okazuje się potem, że wewnątrz postaci jest pustka. i do tego jeszcze w trójwymiarze. Wysokość, szerokość, głębokość. Wysokość to nie wielkość. szero-kość to nie obszerność. Głębokość to nie głębia. a jednak podczas oglądania jego prac dowiaduje-my się, że on nie ujmuje niczego człowieczeństwu. on wszystkich tych terminów nie spłaszcza, lecz pokazuje je w szerszym ujęciu. i być może Londyn wiedząc o tym już od dawna produkuje cegły.

Przez wieki tworzy fundament na grafitti naniesione w ciągu kilku minut. Pośpiech z premedytacją. Ze świadomością szczegółowych przygotowań i późniejszego od-bioru. Co ciekawe, artysta nie za-przedaje swojej sztuki. sprzedaje kopie. Jest spokojny. Czy otto chce zburzyć te wszystkie mury - podział między metafizyczną chęcią zrozumienia, a chłodną kalkulacją? tego nie wiemy. on wyłania się z muru stojącego po-między. i zmierza w naszą stronę. i tego również nie wiemy - czy bę-dziemy widzem, czy portretowa-nym? i jeśli nawet zaleje wstążkę betonem. Poprowadzi ją spiralnie ku niebu. Zawiruje. i tak będzie-my wiedzieli, że środek ciężkości jest w pustej przestrzeni. W nas. on tylko stawia znaki zapytania. a umieć zapytać, to tyle co wie-dzieć. Więc jednak gdzieś jest wiedza o naszym świecie. o nas.

PoEZJa LoNdyN

OBIECUJĄCY…„może”

może pewnego dnia,

nie obudzę się całkiem sam

i odnajdę drogę do twych ust

mówiąc im dzień dobry.

może pewnego dnia,

znów wezmę głęboki oddech twojej namiętności,

a ty zatopisz się w moich ramionach.

może pewnego dnia,

znów będziemy razem witać świt

i niecierpliwymi myślami

czekać nadejścia nocy.

ale to tylko, może…

Bo dzisiaj pustka między nami.

Wybrałem drogę inną niż ty.

ale codziennie zbieram kawałki

naszego małego świata.

i chwiejnymi myślami

Układam je w jedną całość.

Na oceanie marzeń w naiwności mgle,

zbudowałem arkę dla naszych serc.

Włożyłem tam wszystkie nasze sny

i całą kolekcję naszych

marzeń i planów.

i może pewnego dnia

wysoka fala naszych uczuć wyrzuci ją na brzeg,

dając początek nowym, pięknym uniesieniom.

Autor: Piotr Kasjas

„I have taken the ribbon from around my neck and hidden it somewhere on my person. If you find it, you can have it. You are free to look for it any way you will and I will think very little of you, if you do not find it” - Stanley Kubrick.

Ukryte wstążkiadam SiEmiEŃcZyk [email protected] 7939 965 569

Z teki fotografa

Co z tą Poezją?

Pełna sprzeczności, budząca skra- jne emocje, niemal cała składają-ca się z paradoksów. Czy jest dla niej miejsce w codzienności?

marlena Weber: - W encyklo-

pedii o „poezji” czytamy: „wie-loznaczny termin, współcześnie stanowiący przede wszystkim określenie dzieł literackich pisa-nych wierszem. W tym znaczeniu termin „poezja” jest przeciwień-stwem terminu „proza”.

No właśnie, czy w powyższym zdaniu odnajdujemy odpowiedź, dlaczego tak trudno znaleźć poezję w codzienności, czyli w prozie życia? i czy aby tak na pewno jest?

Grażyna Winniczuk: - Uważam,

że poezja wywodzi się z prozy ży-cia i to proza życia ją tworzy, a tyl-ko nieliczni potrafią przystanąć na chwilę, chwycić i opisać moment.

m.W.: - tak, zgadzam się z tym.

Ja mam tylko sprzeczne odczucia, co do jej serwowania czytelniko-wi czy słuchaczowi. Zastanawia mnie, dlaczego poezja nie trafia do społeczności w szerszym tego słowa znaczeniu? dlaczego tak mało jej w życiu codziennym? Czym to jest spowodowane? i czy rządzi się innymi prawami wobec twórcy i wobec odbiorcy?

G.W.: - Wydaje mi się, że aby

odbierać i tworzyć poezję, potrze-ba nam chwil tylko dla siebie sa-mego, spokoju, uwagi, skupienia się na swoich emocjach, na tym, jak widzimy otaczający nas świat. Często takich chwil nie dajemy sa-memu sobie, pochłania nas praca zawodowa, obowiązki. Niby ist-niejemy w rzeczywistości, żyjemy codziennością, ale tak naprawdę, ilu z nas pozwala sobie na praw-dziwe odczuwanie świata i siebie w nim? i nie chodzi tu o to, że nie dajemy wyrazu swoim emocjom, bo dajemy, ale ilu z nas intymnie je postrzega?

m.W.: - Czyli problem leży w

oswajaniu czegoś, co jest jeszcze głębiej nieokreślone i nadawaniu temu nazw? to tak, jak w jednym z twoich wierszy: imiona i rzeczy z początku opierają się wzajemnie (…) dopiero człowiek (…) przeła-muje opór abstraktu i materii, tak długo rzecz po imieniu woła, aż je z sobą sklei.

G.W.: - to prawda, oswajanie

nieznanego często wymaga i cza-su, i wysiłku… opisywanie rzeczy-wistości i swoich emocji również, nie mówiąc już o próbie rozszy-frowania świata opisywanego przez poetę! W epoce telewizji,

epoce obrazu, słowo straciło na znaczeniu, komunikujemy się pół--słowami, esemesami, e-mailami, jakimiś skrótowcami…

m.W.: - odbiór poezji przez ar-

tystę stanowi wyraz rozprawiania o egzystencji. Natomiast poeta w oczach człowieka prozy często widziany jest jako istota bardzo emocjonalna, którą łatwo jest urazić, tym bardziej w trakcie pre-zentacji jego twórczości.

G.W.: - Wielu ludzi boi się, że

nie zrozumie, „co poeta miał na myśli”…

m.W.: - to może bierze się z te-

go, że większość z nas pierwsze i być może ostatnie spotkania z poezją miała w szkole, gdzie nie tylko oceniany był utwór, ale i jego interpretacja. Pamiętam jak wielu moich kolegów z bólem brzucha szła na język polski, by do dzienniczka choć trójka wpadła. a jako dorośli boimy się tego, jak my jako odbiorca zostaniemy oce-nieni przez innych.

G.W.: - Poeta zapewne boi się,

że nie zostanie zrozumiany lub ne-gatywnie oceniony, a publiczność, że kompletnie nie zrozumie, o co mu chodziło. Powinniśmy pozbyć się takiego myślenia i po prostu się otworzyć. może nie wszystkie wiersze przypadną nam do gustu, może nie wszystkie zrozumiemy, ale może właśnie znajdzie się ten jeden, który nas poruszy, może powiemy, ja też tak miałem, tylko nie potrafiłem nazwać, opisać… a może po prostu zaciekawi nas inny sposób patrzenia na świat?

m.W.: - Co więc pozwala poecie

otworzyć się na odbiorcę i odbior-cy na poetę?

G.W.: - Na pewno sprzyjające

okoliczności takie, jak zorganizo-wane spotkania, jak ten na „made in Poland festival”, który powstał przy współpracy z PoEzja Londyn.

m.W.: - rozmawiając ze znajo-

mymi przy kawie zapytałam ich, dlaczego nie dali się namówić na wieczór poezji. dariusz Zda-nowicz odpowiedział: „Jestem prostym człowiekiem i na po-ezji się nie znam. Nie wiem, czy umiałbym się odnaleźć na wie-czorze poezji. Jednak pracując z Edwardem sułkiem, poezję mam na co dzień. Nieraz sobie myślę, jak to możliwe mówić przez cały czas i to jeszcze na temat. Ja wielu rzeczy o świecie dowiaduję się w pracy właśnie od Edwarda. i tak sobie myślę, że może i ja zostanę kiedyś poetą”…

Krystian Data - Metafora

Otto Schade - fot. Alex Sławiński

Page 13: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 13

Nie każdy jednak jest w peł-ni świadomy przysługują-cych mu praw oraz spo-

sobów ich egzekwowania. istnieje wiele firm spod znaku „claims management” oraz radców praw-nych, którzy specjalizują się w od-szkodowaniach, jednak niewielu z nich zajmuje się obok wypad-ków drogowych i wypadków przy pracy, także innymi roszczenia-mi z tytułu uszkodzenia ciała, po-nieważ wymagają one większej wiedzy specjalistycznej - nie tyl-ko w sensie prawnym, ale rów-nież w odniesieniu do potrzeb i obaw osoby występującej z tego typu roszczeniem.Jedną z takich kategorii są po-wszechnie stosowane zabiegi ko-smetyczne typu woskowanie twa-rzy, brwi i ciała, barwienie brwi, rzęs i włosów, przedłużanie rzęs lub włosów, wykonywanie tatu-ażu, półtrwałego makijażu, czy piercing. Podczas tego typu ko-smetycznych „operacji” mogą zdarzyć się pewne błędy z winy osoby wykonującej daną proce-durę, na przykład przegrzanie wosku czy użycie niestosownych produktów. Wówczas osoba po-szkodowana, może ubiegać się o rekompensatę.„Zadośćuczynienie nie przysługu-je tylko w przypadku poważnych zaniedbań podczas zabiegu ko-smetycznego. Jeśli w którymkol-wiek momencie doznałeś uczucia rozczarowania, zawstydzenia, bó-lu lub nawet zniekształcenia ja-kiejkolwiek części twojego ciała lub włosów, pomoc jest na wy-ciągnięcie ręki” - zauważa jedna z członkiń naszego panelu Katy Link z Ead solicitors i wskazuje ona, że urazy kosmetyczne wy-nikające z zaniedbania mogą być szpecące i bardzo nieprzyjemne.

„to może być uszkodzenie wło-sów, czy skóry w wyniku popa-rzeń, blizn, zapalenia, obrzęku, pę-cherzy, przebarwień, czy nawet infekcji. Jeśli kiedykolwiek odnio-słeś którąkolwiek z owych niepo-żądanych reakcji lub uszkodzeń po wizycie w salonie kosmetycz-nym, możesz być uprawniony do odszkodowania” - podkreśla Link i dodaje: „Czy wiesz, że testy płat-kowe skóry powinny być przepro-wadzone w odpowiednim czasie przed wykonywaniem jakiegokol-wiek zabiegu? Czy miałeś w ogóle przeprowadzony test płatkowy? Czy zapytano cię o twoje alergie? Czy twoja kosmetyczka posiadała odpowiednie kwalifikacje?”…

a teraz coś z życia. Pani N. pewne-go dnia udała się do innego salo-nu kosmetycznego niż zwykle, by wydepilować sobie brwi przy po-mocy wosku i ubarwić je henną. obsługująca ją kosmetyczka, nie wykonała żadnego testu płatko-wego, ani testu na alergię i przy-stąpiła do wykonania zabiegu za £11. Następnego ranka oczy Pani N. były spuchnięte i zamknięte, a na czole odczuwalna była opu-chlizna. Z górnych powiek Pani N. sączył się żółtawy płyn, miała ona również ropiejące krosty w brwiach. Pani N. obmyła twarz w przegotowanej wodzie i udała się do lekarza GP dwa dni później. Uszkodzona przez kosmetyczkę skóra pozostała swędząca, boląca i ze strupkami przez najbliższe dwa tygodnie. od tamtego czasu Pani N. miała ciągle problemy z brwia-mi, aż wkońcu postanowiła wró-cić do salonu i złożyć zażalenie. Pomimo tego, że jedna z pracow-nic potwierdziła, iż ostatnio „zmie-nili oni swoje produkty”, mene-dżer salonu odmówił zrobienia

czegokolwiek w tej sprawie. Pani N. sięgnęła po pomoc prawników. Zorganizowali oni dla niej specjal-ne badanie przeprowadzane przez niezależnego eksperta dermato-loga, który rozpoznał ostre zapa-lenie skóry spowodowane przez barwnik włosa. W tym miejscu należy dodać, że Pani N. wosko-wanie i barwienie brwi robiła re-gularnie - około trzech do czte-rech razy w roku - i miała uprzed-nio tylko jedną reakcję alergiczną, gdy jej znajoma woskowała jej brwi. Wtedy przegrzany wosk spo-wodował alergiczną reakcję tylko przy jednej brwi. Ponieważ salon kosmetyczny początkowo odmó-wił zajęcia się sprawą, trafiła ona na wokandę. Jeszcze przed pierw-szą rozprawą, właściciele salonu kosmetycznego „poszli po rozum do głowy”, a prawnikom Pani N. udało się rozstrzygnąć sprawę na

rzecz swojej klientki i otrzymała ona około £2700 odszkodowania.

tatuaże nigdy nie były tak popu-larne, jak teraz. to osobiste dzieła sztuki, które wiele mówią o czło-wieku i wyrażają jego osobowość. Pozostają na ciele na całe życie, stąd tak ważne jest profesjonalne ich wykonanie. i właśnie w przy-padku tatuaży, najważniejsze są ograniczenia czasowe. Jeśli miałeś tatuaż zrobiony w przeciągu ostat-nich trzech lat i uważasz, że nie został on odpowiednio wykona-ny, musisz działać jak najszybciej, bo niebawem możesz nie być w stanie dochodzić swoich roszczeń.Jeżeli zabiegi kosmetyczne, do których masz zażalenia miały miej-sce w ciągu ostatnich trzech lat, to powinieneś jak najszybciej zasię-gnąć porady, czy mógłbyś wnieść roszczenie z tytułu doznanych ob-

rażeń ciała. Ważne jest także, abyś postarał się zdobyć jak najwię-cej dowodów dotyczących twojej sprawy takich, jak dokumentacja medyczna czy zdjęcia.

Niektórzy ludzie obawiają się spo-sobu, w jaki mogą oni być postrze-gani po złożeniu roszczenia, szcze-gólnie w przypadku źle wykona-nego tatuażu czy zabiegu na wło-sach, który wybrali. dla nich warto przytoczyć słowa Lorda Younga z października 2010 roku:„oczywiście, że osoby, które do-znały niesprawiedliwości poprzez czyjeś zaniedbanie powinny mieć prawo do zadośćuczynienia. Jest to jedna z podstawowych zasad prawa i coś, na czym wszyscy się opieramy”.

Zespół Hamilton Brady(www.hamiltonbrady.co.uk)

Kiedy zabieg pójdzie nie tak

pORadNIK EMIGRaNTa

Podstawowym prawem każdego poszkodowanego w wyniku czyjegoś zaniedbania, jest staranie się o rekompensatę za szkody, jakie zostały poniesione.

Przewozy na lotniskaManchester, Liverpool, Bradford,Doncaster,Birmingham, East Midlandsi inne porty lotnicze w UK

SERWIS 24 GODZ.

REZERWACJA ONLINE NA STRONIE WWW.NASZATAXI.CO.UK LUB TELEFONICZNIE 07908026807.

KLIENCI PODLEGAJĄ OCHRONIE DANYCH OSOBOWYCH

rEKLama

Krystian Data - Metafora

Page 14: The Polish Observer 27
Page 15: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 15

pORadNIK

tak to już jest, że bez jakiej-kolwiek formy aktywności fi-zycznej, odkładający się tu i

ówdzie tłuszcz, sam się z ciała nie wytopi. a im jesteśmy starsi, tym ła-twiej przybieramy na wadze i trud-niej jest nam zgubić zbędne kilogra-my. media epatują obrazami smukłych, opalonych i wy- sportowanych ciał, a swo-ją cegiełkę do frustracji tysięcy „zaokrąglonych” potrafią solidnie dołożyć i wielbieni celebryci, i znienawidzeni sąsiedzi, którym się udało schud-nąć. Na punkcie wagi ciała można dostać prawdziwego przysłowiowego kota. Pytanie tylko, po co? Jeśli czujesz się źle we własnym ciele, zamiast popadać w skrajności i katować się nieprzy-jemnymi dietami wystarczy, że zdasz sobie sprawę z kilku prostych rzeczy, zaczniesz myśleć i wyciągniesz kon-struktywne wnioski.

Pomijając czynniki genetyczne ty-pu poważne choroby zwiększające podatność na tycie (zespoły Pradera-Williego, Laurence’a-moona-Biedla, Cohena czy Carpentera) oraz biolo-giczne, jak uszkodzenie podwzgórza, najczęstszą przyczyną przybierania na wadze, która w skrajnych przypad-kach może prowadzić do otyłości jest zwyczajnie łakomstwo i przekarmia-nie. technicznie rzecz biorąc spro-wadzają się one przyjmowania poży-wienia o zbyt dużej wartości energe-tycznej w stosunku do zapotrzebowa-

nia organizmu. Według przyjętych norm, męż-czyźni w przedziale wiekowym od 21 do

64 lat, wyko-nujący lekką pracę powin-ni przyjmować 2400-2600 kcal

dziennie, pracu-jący umiarkowanie

- 2800-3200 kcal, pra-cujący ciężko - 3500-4000 kcal, a bar-dzo ciężko 4000-4500 kcal dziennie.

Co się zaś tyczy kobiet w wieku od 21 do 59 lat, to panie wykonujące lekką pracę winny spożywać 2100-2300 kcal dziennie, pracujące umiar-kowanie 2400-2800, a ciężko - 2900-3200. W przypadku kobiet ciężar-nych, w ii połowie ciąży jest to 2800 kcal, a karmiących piersią 3400 kcal. Wraz z wiekiem zapotrzebowanie na energię spada. dla kobiet powyżej 60 roku życia, dzienna dawka kalorii to 2200, a mężczyzn powyżej 65 roku życia jest to 2300 kcal.

Na naszą wagę wpływ mają także czynniki farmakologiczne oraz psy-

chologiczne. Nie jest tajemnicą, że jedną z przyczyn powstawania nad-wagi są zaburzenia nastroju. osoby, u których występuje tendencja do przy-rostu masy ciała, podczas każdego ko-lejnego nawrotu depresji przybierają na wadze, kierując się dostarczaniem sobie krótkotrwałej przyjemności. W ciężkich stanach psychicznych łatwo o popadanie w skrajności, również te związane z żywieniem. Prawidłowej masie ciała nie sprzyjają także w ta-kich przypadkach przyjmowane leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, psychotropowe i przeciwpadaczko-we. Nie bez wpływu na masę ciała ma także postęp technologiczny, który sprawił znaczące zmniejszenie wydat-ku energetycznego związanego z co-dzienną aktywnością. równocześnie zwiększył się dostęp do żywności i jej konsumpcja. Wzrosła również war-tość energetyczna łatwo dostępnego pokarmu, który jest dodatkowo ubogi w witaminy, sole mineralne i błonnik.

Co zatem robić, by czuć się dobrze we własnym ciele? Jeść, ale mądrze i racjonalnie. sezon letni to doskonała pora, aby sięgnąć po świeże warzy-

wa i owoce. Nie rezygnujmy z mię-sa, ale starajmy się je urozmaicać zieleniną, a produkty typu majonez, masło, wysokoprocentowe mleko, zastępujmy mniej kalorycznymi i ła-twiej przyswajalnymi odpowiednika-mi, jak jogurt naturalny, czy oliwa z oliwek. sięgajmy po ryby i drób, a także ciemne pieczywo. Unikanie pustych kalorii w postaci „fast-fo-odów” jest zawsze wskazane, ale nie musi ono oznaczać rezygnacji z wina, które doskonale smakuje także z wo-dą sodową. istnieje wiele poradników i stron internetowych poświęconych zdrowemu żywieniu. Zapoznawajmy się z nimi, ale wyciągajmy z nich do-bre wnioski. Wyjdźmy też trochę na świeże powietrze, a nie spędzajmy godzin przed ekranami telewizorów i komputerów. Nie nabierajmy się na diety cud, które koniec końców, nisz-czą nasze organizmy i jeśli nie będzie-my po nich się pilnować z jedzeniem, to utyjemy z nawiązką. Zawsze może-my przecież skorzystać z porady die-tetyka. Po prostu myślmy, co robimy, co jemy, jak żyjemy… Zdrowego lata!

(kg)

Zdrowe myślenieDieta to słowo, które spędza sen z powiek niejednej kobiecie i niejednemu mężczyźnie, bowiem na sam jego dźwięk, pojawiają się obrazy niekończą-

cych się posiłków z sałaty i hektolitrów bezsmakowej wody.

Bmi, czyli Body mass index (z języka angielskiego - wskaźnik ma-sy ciała, inaczej wskaźnik Queteleta ii) to współczynnik powstały przez podzielenie masy ciała podanej w kilogramach przez kwadrat wysoko-ści podanej w metrach. Jego wyzna-czanie ma duże znaczenie w ocenie zagrożenia chorobami typu cukrzyca czy miażdżyca, wiążącymi się z nad-wagą i otyłością. dla osób dorosłych wartość Bmi wskazuje na:

< 16,0 - wygłodzenie16,0 - 17,0 - wychudzenie (np. choro-bą lub anoreksją)17 - 18,5 - niedowagę18,5 - 25,0 - wartość prawidłową25,0 - 30,0 - nadwagę30,0 - 35,0 - i stopień otyłości35,0 - 40,0 - ii stopień otyłości (otyłość kliniczna)≥ 40,0 - iii stopień otyłości (otyłość skrajna)

trzeba jednak na uwadze mieć fakt, że obliczanie Bmi nie w przy-padku wszystkich osób się spraw-dza. sportowcy, a zwłaszcza kultu-ryści mogą mieć Bmi wskazujący na skrajną otyłość, a tak naprawdę nie posiadać zbyt wiele tkanki tłuszczo-wej. stąd większą pewność daje ba-danie procentowej zawartości tłusz-czu w organizmie, przy użyciu apara-tury, którą możesz znaleźć nie tylko w przychodni lekarskiej, ale także w aptekach i w popularnych drogeriach kosmetycznych.

Źródło: Wikipedia

Page 16: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 201116

Rozwój technik depilacyjnych doprowadził do wyodręb-nienia dwóch pojęć, określa-

jących pozbywanie się owłosienia z powierzchni ciała. i tak, o ile „depila-cja” wiąże się z usuwaniem włosa tuż przy skórze i może z powodzeniem być wykonywana w domowym za-ciszu, tak „epilacja” pomaga w usu-nięciu włosa wraz z jego korzeniami (cebulkami) i wymaga wizyty w za-kładzie kosmetycznym.

Wśród rodzajów depilacji wyróż-niamy metodę mechaniczną, przy której używa się powszechnie zna-nych żyletek i maszynek do golenia oraz metodę chemiczną, czyli wszel-kiego rodzaju specjalne kremy czy pianki usuwające włosy. techniki epi-lacyjne to już „wyższa szkoła jazdy”. obok prostych w użyciu depilato-rów i ciepłego bądź zimnego wosku lub plastrów, których stosowanie nie sprawia większych problemów, do usuwania włosów wraz z korzeniami stworzono kilka specjalnych zabie-gów takich, jak depilacja laserowa, elektrokoagulacja (polega na ścięciu białka za pomocą łuku elektryczne-go), elektroliza (w cebulkę wbija się igłę, przez którą płynie stały prąd galwaniczny), termoliza (podobna do elektrolizy, ale używa prądu zmien-nego), fotoepilacja (usuwanie wło-sów przy pomocy impulsów świetl-nych) czy technika wykorzystująca ultradźwięki, gdzie drgania umożli-wiają wnikanie w mieszki włosowe substancji aktywnej, niszczącej włosy wraz z cebulkami.

depilacja laserowaJest zabiegiem wykorzystującym

wiązkę lasera, która wnika głęboko w skórę, niszcząc cebulkę włosa wraz z jej korzeniami. Uważana jest ona za bez-pieczną i bezinwazyjną. Warunkiem uzyskania zadowalających efek-tów jest dobór odpowiedniej mocy i czasu trwania impulsu, które są zależne od rodzaju skóry i włosów.

Pierwszy zabieg depilacji laserowej poprzedzony jest zawsze konsultacją. Kosmetolog przeprowadza wywiad, ocenia stan i typ skóry oraz włosa. U pacjentów, u których nie ma prze-ciwwskazań do wykonania zabiegu zostaje wykonana próba laserowa. osoba, u której ma być przeprowa-dzony zabieg, musi spełnić kilka wa-runków:- nie opalać się przynajmniej przez miesiąc przed planowanym zabiegiem,- chronić obszary, które mają być wy-depilowane przed wysuszeniem lub podrażnieniem, - nie stosować kremów depilujących na jeden tydzień przed zabiegiem,- nie stosować kremów lub maści za-wierających witaminy a i C, retinol, izotretynoinę lub kwasy owocowe w miejscu depilowanej powierzchni na około 4 tygodnie przed planowa-nym zabiegiem,- nie stosować leków uczulających na słońce, herbatek ziołowych zawiera-jących dziurawiec lub nagietek.

Po zabiegu naturalnym objawem jest obrzęk lub zaczerwienienie depi-lowanego obszaru skóry, które ustę-pują po kilku godzinach lub do 2-4 dni. W tym czasie skórę należy trakto-wać bardzo delikatnie. Bezpośrednio po zabiegu nie stosować mydła, spi-rytusu, toników na bazie dezodo-rantów, ciało należy myć żelem bez-mydłowym, tonikiem lub mleczkiem bezalkoholowym, ewentualnie czystą wodą. Nie wolno stosować dezodo-rantów ani antyperspirantów (jeże-li depilacja dotyczyła pach), zamiast tego można stosować zasypkę lub kremy z alantoiną lub dekspanteno-lem. Po myciu skórę należy delikatnie osuszać, nie trzeć, nie drażnić w inny sposób. Preparaty o działaniu złusz-czającym można stosować dopiero po upływie przynajmniej dwóch ty-godni od zabiegu. miejsc depilowa-nych przez dwa tygodnie po zabiegu nie można też opalać. Kolejne zabiegi

depilacyjne należy powtarzać co 4-8 tygodni (zależnie od części ciała i cech indywidualnych), aż do uzyskania od-powiedniego efektu.

Brazylijska czy hollywoodzka?depilacja partii intymnych sięga

swoimi korzeniami nawet do cza-sów starożytnych. trzydzieści wie-ków przed naszą erą, włosy z „wsty-dliwych okolic” usuwały sobie na przykład mieszkanki indii. Nie stroni-ły od tego także antyczne Greczynki, rzymianki, Egipcjanki, czy Persyjki.

Przed końcem drugiej wojny świa-towej „całościowe postrzyżyny” za-rezerwowane były głównie dla ak-torek i kurtyzan, dlatego też wiele z chętnych na depilację pań, zapra-szało do swoich domów wykwali-fikowane kosmetyczki w wielkiej tajemnicy. dziś depilacja intym-na jest tematem dalekim od tabu, a to za sprawą siedmiu sióstr pocho-dzenia brazylijskiego (Jocely, Jonice, Joyce, Janea, Jussara, Juracy i Judseia Padilha), które w roku 1987 otworzy-ły w Nowym Jorku salon kosmetycz-ny specjalizujący się w tzw. depilacji brazylijskiej - J. sisters international salon. Zabieg ten polega na całko-witym usunięciu owłosienia z łona, pośladków, warg sromowych oraz okolic odbytu i pozostawienia wą-skiego paska włosów nad łechtaczką. Biorąc pod uwagę fakt, że z czasem panie postanowiły „pójść na całość”, kierując się zasadą „skoro tyle się nacierpiałam podczas zabiegu, kilka minut bólu więcej nie zaszkodzi”, wyodrębniła się pełna depilacja bra-zylijska, której nadano przydomek „hollywoodzka”. obecnie, wiele sa-lonów kosmetycznych oferuje wa-chlarze „fryzurek” w jakie przystroić swoje podbrzusza mogą nawet naj-bardziej wymagające klientki. Lato w pełni, czas wyjść na plażę. a ty, jakie „uczesanie” wybierzesz?

(Źródło: Wikipedia)

rEKLama

STREfa KObIET

Obecnie zrzeszona w British Associationof Beauty Therapy & Cosmetology - BABTAC

/Brytyjskie Stowarzyszenie Kosmetyczek i T

Chanel, YSL, Lancaster, Coty, Bourjois, TV-RTL-7.wykonuje kosmetyczka - wiza ystka

tel: 07534538789 email: [email protected]

www.imagebydorota.co.uk

Dyplom uzyskany w 2000 roku w Niemczech.Doświadczenie na terenie Polski i Europy Zachodniej oraz w Kanadzie.

email: [email protected]

www.imagebydorota.co.uktel: 07534538789

Obroń się sama!Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez za-wodników Polskiego Klubu sportów Walki z Bristolu - dariusza telusa oraz roberta antosiaka (V dan w jujitsu).

Ponownie wracamy do sy-tuacji, kiedy zostaliśmy schwytani bądź jesteśmy przytrzymywani za rękę. W takim momencie dobrze jest zastosować tzw. kla-syczną dźwignię łokciową, polegającą na przytrzyma-niu lewą ręką, prawej dłoni napastnika, skręceniu cia-ła do środka i skierowa-nia atakującego do ziemi. osobiście, jestem zwolen-nikiem wykonania tej tech-niki tak, aby doprowadzić do złamania ręki lub uszko-dzenia jej, w taki sposób, by była niesprawna przez dłuższy czas.

Słówko o trenerzedariusz telus (2 dan) swo-ją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wie-ku 14 lat od nauki judo. W latach 1996-2004, po przeprowadzce z rodzime-go sławna do szczecinka trafił pod skrzydła trene-ra Wojtka hurki (2 dan-ky-okushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 me-dale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickbo-xing pod okiem wspania-łego zawodnika tomasza dziomby. do anglii prze-prowadził się w roku 2004. trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brą-zowy pas w karate trady-cyjnym. W roku 2009 jako

pierwszy Polak w mma (mixed martial arts -mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także tur-nieje w Weston super-mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 ro-ku podczas mistrzostw anglii i Walii południowej zdobył brązowy me-dal. od stycznia 2010 prowadzi Polski Klub sportów Walki w Bristolu.

Popularność zyskała w Stanach Zjednoczonych, dzięki pewnej reklam-ie sukienki bez rękawów, która ukazała się w 1915 roku. Z czasem rozprzestrzeniła się na całym globie, stając się synonimem higieny oso-bistej i estetycznego wyglądu.

Włos z głowy

Dekalog młodości

Page 17: The Polish Observer 27
Page 18: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 201118

kULTUra

Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres

[email protected], aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach

fot.

ww

w.g

raha

mpi

kequ

arte

t.com

Rufus Wainwright

Grę na pianinie rozpoczął mając sześć lat. W wieku trzynastu lat wspólnie ze swoją siostrą, matką oraz ciotką założył zespół „mcGarrigle sisters and family”. W tym okresie największą sławę przyniosła mu piosenka „i’m running”, za którą w 1988 roku otrzymał nagrodę Genie award for Best original song. Podczas wieczoru, muzykowi towarzyszyć będzie Britten sinfonia, wspaniała orkiestra, której siedzibą jest Cambridge.

kiedy: 18-19, 21-23 lipcagdzie: royal opera house, Bow st, London WC2E 9ddinfo: www.roh.org.uk

Eminem

Popularność zdobył w 1999 roku za sprawą debiutanck-iego albumu „the slim shady LP”. Eminem, a właściwie marshall Bruce mathers iii to jeden z najbardziej znanych amerykańskich raperów, zajmuje się także produkcją oraz aktorstwem. rok temu wydał swój siódmy solowy album pt. „recovery”. Podczas „V festival”, wystąpi wraz z arctic monkeys, rihanną, Pendulum czy duran duran.

kiedy: 20 - 21 sierpniagdzie: Weston Park, Weston-under-Lizard, near shifnalstaffordshire, tf11 8LEinfo: www.vfestival.com

British Sea Power

Podczas zbliżającego się święta muzyki, jakim jest „Latitude festival”, obok takich artystów,

jak the National, Paolo Nutini, suede, anna Calvi, avi Buffalo, the Bees, Bel-lowhead, Bright Eyes czy Caribou, za-prezentuje się także utworzony w Bri-

ghton w 2000 roku zespół British sea Power. Założyli go bracia - Yan (śpiew, gitara) i hamilton (gitara basowa, śpiew) oraz muzycy - Wood (perkusja) i Noble (gitara). Grupa łączy elementy post-punku z brzmieniem indie-roc-ka. do tej pory wydali także trzy al-bumy, z których każdy zyskał uznanie krytyki. British sea Power otwarcie sympatyzuje z mieszkańcami Europy Środkowo-Wschodniej. Utwór „Wa-ving flags” z płyty „do You Like rock music?” poświęcony jest fali polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii.

kiedy: 14 - 17 lipcagdzie: henham Parksouthwold, suffolk, Nr34 8aNinfo: www.latitudefestival.co.uk

Graham Pike, muzyk, dy- rektor muzyczny i pro-ducent jest także wir-

tuozem gry na harmonijce. Znakomicie radzi sobie rów-nież z instrumentami dętymi i od czasu do czasu śpiewa, ale przede wszystkim komponu-je własne utwory, sięgając do różnych stylów, jak swing, pop, muzyka latynowska, post bop i inne. W Graham Pike Quartet grają czołowi muzycy brytyjscy:

John horler (fortepian), Jason simpson (kontrabas) i Winston Clifford (perkusja). Program koncertu tego zespołu, obej-mie przeróżne style muzyczne: jazz, fusion, jazz tradycyjny, folk i blues.Sobota 16.07. godz. 20:30,wstęp - £5

aneta Barcik z zespołemNa stałe mieszka w hamburgu, lecz regularnie odwiedza Lon-dyn, biorąc udział w polskich i międzynarodowych projektach muzycznych. W repertuarze anety znajdują się polskie i światowe standarty wokalne od lat 20. do 70., wzbogacone o orientalne tony i latynowskie brzmienie. aneta współpracu-je z najlepszymi londyńskimi muzykami, a w jej najnowszym projekcie udział biorą niezwy-kle interesujący artyści, wywo-dzący się z różnych kultur mu-zycznych: hindusko-brytyjski pianista dhevdhas Nair i brytyj-

ski flecista rowland sutherland, mający koneksje karaibskie oraz specjalnie zaproszeni goście: niemiecki trębacz Gert Kobel i wokalistka Jolanta Barcik.Sobota 23.07. godz. 20:30,wstęp - £5

Big Band Willi Garnettaostatni piątek miesiąca, tra-dycyjnie w Jazz Café PosK za-rezerwowany jest dla jednego z najlepszych londyńskich big bandów, kierowanego przez weterana jazzowego, saksofo-nistę Williego Garneta, które-go kariera muzyczna trwa już ponad 50 lat. Brawurowo wy-konany program okrasi swym głosem, znakomita wokalistka Leslie Christiane.Piątek 29.07. godz.20:30, wstęp - £5

gdzie: Jazz Café PosK238-246 King streetLondyn, W6 0rfinfo: www.jazzcafeposk.co.uk

Wakacyjne brzmienieZanim całkowicie zdecydował się poświęcić muzyce jazzowej, przez wie-le lat pracował dla teatru i telewizji, biorąc udział w produkcji najbar-dziej popularnych brytyjskich programów.

Page 19: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 19

Nazywane także „fair City” (określenie zaczerpnięte z noweli sir Walter’a scot-t’a - „the fair maid of Perth”) miasto, w

Xii i Xiii wieku było najbogatszym ośrodkiem handlowym w całym królestwie brytyjskim oraz centrum handlu z francją i krajami nadbałtycki-mi. Perth to także dość istotny punkt na mapie potyczek szkocko-angielskich, rozwoju króle-stwa szkockiego (Kingom of alba) oraz miejsce koronacji władców szkocji (pałac w scone). od Xii do XV wieku Perth było oficjalną stolicą tego regionu. do XiX wieku miasto figurowało

na mapach jako st. Johnstoune (z dialektu szkockiego - st.

Johns toun). ową nazwę zawdzię-czało swojemu sercu, jakim był kościół dedyko-

wany świętemu Janowi Baptyście. mówiono o nim także po prostu Perth (od regio-

nu, w którym jest położone).

mówiąc o historii Perth, warto też wspomnieć o katedrze st. Ninas, pierwszym poreforma-cyjnym kościele wybudowanym na terenie Wielkiej Brytanii oraz jednym z piękniejszych budynków miasta - st. Leonards in the fields & trinity Chuch. Perth posiada kilka szkół podsta-wowych (również szkołę katolicką), ponadpod-stawowych oraz college (Perth College z filiami w kilku mniejszych miasteczkach na terenie całego Perthshire), ośrodki sportowe i rekre-acyjne, centra handlowe, dworzec autobusowy i kolejowy oraz szpital, czyli mówiąc krótko, jest wszystko, czego można potrzebować…Jeśli chodzi o obiekty stricte kulturalne, to po-mimo tego iż Perth jest miastem niewielkim, ma się jednak, czym pochwalić. do wyboru mamy dwa muzea (właściwie galerie), mia-nowicie ferguson Galery na tay street i Perth museum & art Galery. W mieście znajdują się także dwa teatry - Perth theatre i Perth Concert hall. Będąc w Perth warto także zwiedzić jego oko-lice. Na uwagę zasługują scone Palace & Gar-dens oraz wzgórze Kinnoull ze wspaniałą wieżą i widokiem ze szczytu klifu.

(www.polemi.co.uk)

Nie musisz być utalento-wanym, doświadczonym maratończykiem. równie

dobrze co biec, możesz dreptać lub zwyczajnie iść. Najważniejsze jest to, abyś przyłączyła się do zbiórki pieniędzy na szczytny cel, a przy okazji spędziła wspaniałe chwile w towarzystwie innych ko-biet. Niektóre z nich biorą udział w „race for Life”, aby uczcić swoje

zwycięstwo nad chorobą. inne, ro-bią to przez wzgląd na pamięć bli-skich, którzy umarli na raka. Jesz-cze inne, jednoczą się w trosce o przyszłość - przyszłość, w której śmierć na skutek rozwinięcia się nowotworu będzie tylko złym wspomnieniem. W ciągu 17 lat, dzięki „race for Life” udało się ze-brać ponad 360 milionów funtów. suma ta pomogła badaczom, spe-

cjalistom, lekarzom i pielęgniar-kom, którzy podporządkowali swe życie walce z rakiem, a także wielu innym zaangażowanym w sprawę. Koszt udziału w imprezie, zasila-jący organizację to £14.99. Chesz się dołączyć? oto lista miast, w których w najbliższym czasie od-będzie się „race for Life”. Więcej informacji znajdziesz na stronie: www.raceforlife.org

„Seksmisja”niedziela 17.07. godz. 19:00, TVN

kULTUra

Dawna stolica Szkocji

harry Langer, lekko pod-starzały, zamożny mężczyzna, prowadzi wygodne i szczęśliwe życie, głównie uwodząc młode niewiasty. Jedna z nich, ma-rin, proponuje mu weekend w letnim domu matki. mają być tylko we dwoje, ale Erica - matka, zmienia nagle swoje plany. sielanka nie trwa dłu-go, a z czasem okazuje się, że seniorzy mają ze sobą bardzo wiele wspólnego…

rok 1991. maks i albert biorą udział w eksperymencie prof. Kuppelweiser’a - mają zostać zahibernowani. Gdy budzą się w podziemnym la-boratorium okazuje się, iż jest rok 2044, a oni na dobre przespali wojnę nuklearną, która spowodowała „wygi-nięcie” mężczyzn. Na domiar złego, kobiety które jako jedy-ne przeżyły wojnę, chcą prze-prowadzić na nich operację zmiany płci. maks i albert nie mają wyboru, muszą uciec na powierzchnię, gdzie podobno panuje wyniszczające człowie-ka promieniowanie…

„Lepiej późno niż później”sobota 16.07. godz. 19:00, TVN

Nie przegap

Perth to niewielkie, bo liczące około 44 tysięcy mieszkańców miasteczko, leżące nad rzeką Tay. Jest również stolicą hrabstwa Perthshire and Kinross.

Tylko dla kobietPocząwszy od roku 1994, kobiety w każdym wieku zbierają się w róż-nych miastach na terenie Zjednoczonego Królestwa, by wspólnymi siła-mi podjąć walkę z rakiem.

fot.

Wik

iped

ia

daTa GdZiE?

16 i 17 LiPCa readingProspect Park, Liebenrood road, reading, rG30 2Nd, godz: 11:00 i 15:30

17 LiPCa

HullCostello stadiumanlaby Park road Northhull, hU4 6XQ, godz: 11:00

BirminghamLongbridge, Cofton ParkLow hill Lane, Longbridge BirminghamB31 2BQ, godz: 11:00

PlymouthCentral Park, devonPlymouth, PL1 1hhgodz: 11:00

St albansVerulamium Park, holy-well hill, hertfordshirest. albans, aL1 2dLgodz: 11:00

20 LiPCa SwindonLydiard Park, hook street, Lydiard tregoze, swindon, sN5 5Pa, godz: 19:00

24 LiPCa

ExeterWestpointClyst st. mary, Exeterdevon, EX5 1dJgodz: 11:00

Bedfordrussell Park & the EmbankmentBedford, mK40 3Pfgodz: 10:00 i 11:30

Portsmouthsouthsea CommonClarence Esplanadehampshire, Ports-mouth, Po5 3Ntgodz: 9:00 i 11:30

Weston ParkWeston-Under-LizardNr shifnal, shropshiretf11 8LEgodz: 10:30

31 LiPCa Nottinghamholme Pierrepont, adbolton Lane, Nottinghamshire, Nottingham, NG12 2LU, godz: 11:00

LoNdyN17 lipca - Hyde Parkoff south Carriage drive, London, sW7 1sEgodz: 11:00

23 i 24 lipca - finsbury ParkLondon, N4 2NQgodz: 10:30

24 lipca - croydonLloyd Park, Coombe roadLondon, Cr0 5ragodz: 11:00 i 15:00

30 lipca - claphamClapham CommonLondon, sW4 9dEgodz: 9:30 i 11:30

31 lipca - alexandra Palace, alexandra Palace Way, Wood GreenLondon, N22 7aYgodz: 10:00

Page 20: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 201120

Polska szkoła animacji, jej satelici i kontynuatorzy, bo taką nazwę przyjął ów prze-

gląd, podzielona będzie na cztery bloki filmowe. dwa pierwsze przy-pomną lub przybliżą (w zależności od odbiorcy) klasyczne osiągnięcia polskiej animacji. Będą to zarówno dzieła najbardziej uzanych przedsta-wicieli nurtu, jak i twórczość arty-stów, których filmy stanowiły swego rodzaju „otoczkę” głównej tenden-cji. dlatego też, nie ma się czemu dziwić, że pokazany zostanie między innymi obraz „tango” Zbigniewa rybczyńskiego, który w roku 1982 uhonorowany został (jako pierwszy polski film) statuetką oscara. ta

anonimowa awangarda powstała w roku 1980 na terenie studia małych form filmowych se-ma-for w Łodzi. Jest ona pozbawiona fabuły, a opie-ra się na prostym koncepcie wpro-wadzenia do zamkniętej przestrzeni jak największej liczby osób wyko-nujących powtarzalne czynności. W szczytowym momencie „tanga” widać jednocześnie 26 postaci. film łączy matematyczną precyzję reali-zacji z oryginalną wizją artystyczną, której opracowanie zajęło rybczyń-skiemu blisko rok. Z kolei, blok iii i iV zaprezentują najciekawsze dokonania młodej polskiej animacji, której twórcy kontynuują, często w sposób pole-

miczny, dzieło mistrzów starszego pokolenia. Wśród 23 prezentowa-nych obrazów znajdzie się oczywi-ście koronne dzieło ostatnich lat, „Katedra” tomasza Bagińskiego z 2002 roku. Jak odnotowano w na-pisach końcowych „film powstał dzięki wytrwałości i kreatywno-ści twórcy”, czyli w ciągu bagatela trzech lat. o jego kunszcie świadczy między innymi nominacja do oscara za najlepszy film krótkometrażowy w roku 2003.

kiedy: 14 lipcagdzie: Barbican Centresilk street, London EC2Y 8dsinfo: www.culture.pl

kULTUraW

arto

pos

łuch

Książka

„Snajper. Opowieść komandosa Seal Team Six” Howard E. Wasdin

„Bright Lights”

Ellie Goulding

„Gold Cobra”Limp Bizkit

Pierwsza od 6 lat, nowa studyjna pły-ta jednej z najważniejszych grup nu metalowych. „Gold Cobra” prezentu-je freda dursta i spółkę w znakomitej formie - fani znajdą tu wszystko, za co kochają Limp Bizkit - ciężkie gi-tarowe riffy, świetny rytm i zadzior-ne teksty. Płytę promuje nagranie „shotgun”. Ukaże się ona w dwóch wersjach - standardowej i deluxe.

reedycja wydanej w 2010 roku pły-ty „Lights”, zawiera aż 7 dodatkowych premierowych utworów, w tym cover Eltona Johna „Your song”. Ellie nie dość, że ma niebywały głos i zanim wydała pierwszą płytę, otrzymała najważniej-sze wyróżnienie dla debiutantów w UK - Critic’s Choice Brit award, to jeszcze wystąpiła na przyjęciu weselnym księcia Williama i Kate middleton.

TOP 10 Radia ORŁA.fm

Lista Przebojów wydanie 185 (09.07.2011)

Jeśli prezydent Usa chce mieć pewność, że zadanie zostanie wykonane, może

liczyć tylko na nich. team six - elitarny oddział Navy seal. Ludzie, którzy wytropili i zabi-

li najgroźniejszego człowieka świata - osamę bin Ladena. to pierwsza książka napisana przez komandosa team six i jedyna, która daje bezpośredni dostęp do świata, do elity elit służb specjalnych.howard E. Wasdin - najlepszy snajper team six (a co za tym idzie, jeden z najlepszych na świecie) - pokaże, jak wygląda rekrutacja do Komando fok. Pozwoli poczuć ból najbardziej morderczego treningu świata. Zdradzi szczegóły najtrudniej-szych i najdramatyczniejszych misji (m.in. tej w somalii, którą przedstawiono w filmie „heli-kopter w ogniu”). opowie, jak z perspektywy komandosa wy-glądał atak na kryjówkę osamy bin Ladena. to najbardziej wy-buchowa książka tego roku!

Przeszłość kryje tajemnicę, a wy-darzenia sprzed lat mają wpływy na to, co dzieje się teraz. Być może wrak statku kosmicznego znale-ziony na Księżycu przyczyni się do tego, że Ziemia stanie na krawę-dzi wojny? Wojny tak wielkiej, że siła transformersów będzie zbyt mała, by nas ocalić. autoboty kon-tra decepticony, dobro przeciw złu. i wcale nie jest powiedziane, że dobro zwycięży…

„Transformers: Dark Of The Moon 3D” (kino)

Filmy

Czy panujemy nad swoim prze-znaczeniem, czy jakaś niewidzial-na siła steruje naszym losem? Polityk david Norris jest o krok od wygrania wyborów do senatu amerykańskiego. Przypadkowo spotyka piękną tancerkę baleto-wą Elise sellas - kobietę, jakiej nie poznał nigdy dotąd. Niestety, gdy zaczyna zdawać sobie sprawę, iż darzy ją uczuciem pojawiają się tajemniczy mężczyźni, którzy usil-nie próbują ich rozdzielić…

„The Adjustment Bureau” (DVD)

Everett, prosty agent fBi oraz irla- ndzki oficer policji, indywidualista sierżant Boyle stanowią dość oso-bliwy duet. Podjęli się oni wspólnie walki z międzynarodowym gan-giem przemycającym narkotyki, którego siedzibą jest miasteczko Galway w irlandii. ich zupełnie różne przekonania i uprzedzenia zaczynają stopniowo kompliko-wać śledztwo. do tego dochodzą problemy ze skorumpowanymi policjantami, zaginięcia, szantaże… Wybuchowy finał, gwarantowany!

„The Guard” (kino)

Satelici i kontynuatorzyPo premierze spektaklu „Planeta Lem” oraz warsztatach nowoczesnego rzemiosła, w ramach programu kulturalnego „Polskiej Prezydencji w UE”, na terenie Barbican Centre odbędzie się impreza ukazująca przeszło 50 lat polskiego filmu animowanego.

1. tinie tempah - Love suicide2. Katy Perry - Last friday Night3. Blue - i Can4. Chris Brown feat. Benny Benassi - Beautiful People5. Bruno mars - the Lazy song6. take that - Love Love7. Lenny Kravitz - stand8. Julian Perretta - Wonder Why9. Cee Lo Green - Bright Lights Bigger City10. aloe Blacc - i Need a dollar

Ciężkie kroki do dwoistościCzyli „drag steps to double” to tytuł najnowszej wystawy polskiej artystki Ewy obrochty, którą do 17 lipca moż-na podziwiać na terenie londyńskiej „frameless Gallery”. Urodziła się w 1977 roku w Krakowie. tam też stu-diowała malarstwo i rysunek w aka-demii sztuk Pięknych im. Jana matej-ki, którą ukończyła z wyróżnieniem w roku 2005. Jeszcze przed otrzy-maniem dyplomu obrochta została laureatką państwowego stypendium, a w roku 2002 znalazła się wśród zwycięzców nowojorskiego „Polish Young art festival”. Po studiach Ewa uczestniczyła w licznych warsztatach artystycznych odbywających się na

terenie nie tylko Polski, ale i słowacji, hiszpanii, francji i Włoch. Na potrze-by tamtejszych galerii stworzyła wiele instalacji i współpracowała z innymi artystami z całego świata. Jej twór-cze zainteresowania oscylują głównie wokół obrazów, kolaży, wolno stoją-cych struktur i krótkich filmów. ar-tystka za swój obiekt twórczy obrała sobie wszelkie aspekty dnia codzien-nego. interesują ją także kwestie toż-samości i płci człowieka.

kiedy: do 17 lipcagdzie: frameless Gallery, 20 Clerken-well Green, London EC1r 0dPinfo: www.ewaobrochta.net

Page 21: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 21

„scott był dobrym pracownikiem klubu i życzę mu wszystkiego najlep-szego na przyszłość. Przeprowadzka do innego kraju oznacza, że chce poszerzać swoje horyzonty” - po-wiedział na oficjalnej stronie West Bromwich albion, menedżer 11. zespołu ostatniego sezonu Pre-mier League, roy hodgson.Według informacji „da- ily mirror”, szkolenio-wiec ma przeznaczyć dwa miliony funtów z tego transferu na pozyskanie z man-chesteru United Kuszczaka.29-letni Polak do anglii trafił w 2004 roku z herthy Ber-lin. Pierwszym jego klubem na Wyspach Brytyj-skich był w latach 2004 - 2006…

West Bromwich albion. W drugim sezonie był w nim podstawowym bramkarzem i choć drużyna spadła z ekstraklasy, to jedna z interwencji Polaka została uznana przez BBC

„paradą roku”.Za ponad dwa miliony fun-tów latem 2006 roku trafił do manchesteru United, gdzie jednak nie zdołał

przebić się do pierwszej jedenastki. Był głów-

nie zmiennikiem Ed- vina van der sara, rozegrał w barwach „Czerwonych dia-błów” 60 spotkań. Choć holender po ostatnim sezonie zakończył karierę, Polak zapowie-dział w kwietniu, że chce zmienić pracodawcę.

(jj)

Gerard Lopez, właściciel ze-społu Lotus renault wyra-ził pewne zastrzeżenia, co

do tak szybkiego powrotu polskiego zawodnika na tor. Jego wypowiedź została jednak szybko skorygowa-na. W rzeczywistości Kubica sys-tematycznie kontynuuje program rehabilitacji, by w pełni odzyskać siły fizyczne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zobaczymy Polaka w akcji podczas ostatnich wyścigów tego sezonu w listopadzie (27.11. - GP Brazylii, sao Paulo, interlagos).

- obecnie naszym głównym celem jest poprawa funkcjonalności prawej ręki. od czasu pierwszej interwencji chirurgicznej jest już znacznie lepiej. dalszą poprawę przewiduję po kolej-nej operacji. W sierpniu (sześć mie-sięcy po wypadku) będziemy mieli znacznie bardziej sprecyzowany ob-raz tego, kiedy robert będzie mógł wrócić za kierownicę bolidu - powie-dział portalowi f-1.pl, lekarz zajmu-jący się rehabilitacją Kubicy, doktor Ceccarelli. W lipcu robert zostanie poddany operacji łokcia, by usunąć

zwapnienia więzadeł i odblokować powstałe usztywnienia. - W tym mo-mencie zmniejszenie zrostów, zapew-nienie większej funkcjonalności łok-cia oraz odbudowa mięśni - to nasz priorytet. Główny cel w umyśle Kubicy jest jasny - powrót do kokpi-tu na ostatnie wyścigi tego sezonu - dodał lekarz.

Przypomnijmy, 6 lutego 2011 roku robert Kubica uległ wypadkowi pod-czas rajdu ronde di andora, jadąc Škodą s2000 Evo2 należącą do ze-społu dP autosport. Polak uderzył lewą stroną samochodu w barierę, która przeszła przez ścianę grodziową pojazdu i przygniotła kierowcę. Jego pilot, Jakub Gerber wyszedł z auta o własnych siłach i bez obrażeń. aby wydostać Kubicę z wraku trzeba było rozciąć karoserię. Polski kierowca zo-stał zabrany helikopterem do szpitala santa Corona w Pietra Ligure. robert doznał wielomiejscowych złamań prawej ręki i nogi oraz uszkodzenia kości dłoni. (jj)

Tomasz Kuszczak do West Bromwich?

SpORT

fot.

Wik

iped

ia

Jak dobrze pójdzie, to Roberta Kubicę możemy zobaczyć na torze jesienią tego roku, zawodnik Lotus Renault ma bowiem jasny cel - powrót do ścigania się jeszcze przed końcem tego sezonu. W międzyczasie, Polaka czeka jeszcze jedna operacja łokcia.

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

080711_150.8x172.5_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai 1 08/07/2011 11:53:12

rEKLama

Powrót w tym roku?

Angielski bramkarz Scott Carson opuścił West Bromwich Albion i podpisał kontrakt z trzecim zespołem ligi tureckiej Bursasporem. Według bry-tyjskich mediów od tego transferu uzależniona była przeprowadzka z Manchesteru United do WBA Tomasza Kuszczaka.

Kolejne spotkanie w ramach Klubu olimpijczyka za nami. tym razem gościliśmy wioślarzy - czwórkę podwójną, złotych me-dalistów z igrzysk olimpijskich w 2008 roku w Pekinie. Nasi goście rywalizowali podczas legendar-nych regat w henley nad tamizą i w natłoku zajęć znaleźli czas na spotkanie z Klubowiczami.

tym razem zebraliśmy się w bardzo gościnnym centrum Watermans w Brentford (zachod-nia część Londynu). Z naszego zaproszenia skorzystało kilka-dziesiąt osób. Wszyscy z zainte-resowaniem słuchali opowieści marka Kolbowicza i jego kole-gów, zawiązała się także owocna dyskusja. Nie udało się uniknąć rozmów o przygotowaniach do igrzysk olimpijskich w Londynie.

- Przed nami mistrzostwa Świata w słoweńskiej miejsco-wości Bled. to jest właśnie czas i miejsce na uzyskanie kwalifka-cji do imprezy w Londynie. dla nas jest to najważniejsza impre-za w roku. Nie ze względu na

przyszłoroczną olimpiadę, ale tak naprawdę wioślarze, nasza czwórka, przygotowujemy się do tych zawodów, bo z nich jeste-śmy rozliczani. W tym roku rywa-lizacja zapowiada się niezwykle ciężko. tor w Bledzie to bardzo wymagające miejsce i wygrana nie przyjdzie łatwo - powiedział marek Kolbowicz. mistrzostwa w Bledzie rozpoczynają się 28 sierp-nia i potrwają do 4 września.

W spotkaniu udział wzięli: marek Kolbowicz, michał Jeliński, Konrad Wasielewski oraz Piotr Licznerski (zastępujący podczas regat w henley kontuzjowanego adama Korola).

Klub Olimpijczyka w Londynie

Legendy polskiego wioślarstwa w Londynie

T. Ku

szcz

ak fo

t. W

ikip

edia

Page 22: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 201122

SkładNiki* 2-3 gatunki ryb morskich (np. węgorz, dorsz, okoń)* bulion rybny* 4 cebule* 1 kg pomidorów* 200 ml białego wina* 1 główka czosnku* koncentrat pomidorowy* oliwa z oliwek* szafran* sól, pieprz

pRZYGOTOWaNIEdanie z 4 dzwonków węgorza, 1 kg dorsza, 3 okoni. Wszystkie ry-by oczyścić i dobrze umyć. drobno pokrojonego węgorza usma-żyć na odrobinie oliwy z oliwek, zalać białym winem i dodać pokrojone pomidory. Podsmażyć. Całość zalać częścią bulionu i dodać 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego. Gotować na ma-łym ogniu, aż całość zgęstnieje. doprawić solą, pieprzem i sza-franem. Podsmażyć na oliwie drobno posiekaną cebulę i czo-snek. odstawić. dolać do potrawki z węgorza resztę bulionu oraz dodać pokrojone na kawałki ryby, cebulę i czosnek. Całość go-tować przez 20 minut. Z gotowej zupy wyjąć ryby. resztę prze-cedzić i przelać do wazy. Podawać z pieczywem marette lub grzankami. smacznego!

ROZRYWKa

ambasada rP w Wielkiej Brytanii47 Portland PlaceLondyn WiB iJhtel.: 087 0774 2700fax: 0207 2913 576polishembassy.org.uk

konsulat Generalny w Londynie73 New Cavendish streetLondyn WiW 6Lstel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900fax: 020 7323 2320polishconsulate.co.uk

konsulat Generalny w Edynburgu2 Kinnear RoadEh3 5PE EdinburghsCotLaNdtel.: 013 1552 0301 fax: 013 1552 1086polishconsulate.org

konsulat Generalny w manchesterze14th floor, rodwell tower111 Piccadillym1 2hY, manchestertel.: 016 1245 4130faks: 016 1236 8709manchesterkg.polemb.net

Wydział Promocji Handlu i inwestycji ambasady rP w Londynie15 devonshire streetLondyn WiG 7aPtel.: 020 7580 5481fax: 020 7323 0195polishemb-trade.co.uk

instytut kultury Polskiej52-53 Poland street Londyn W1f 7LXtel.: 020 3206 2004fax: 020 7434 0139polishculture.org.uk

Polski ośrodek Społeczno-kulturalny238-246 King streetLondyn W6 0rfrecepcja: 020 8741 1940sekretariat: 020 8742 6411fax: 020 8746 3798posk.org

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii240 King streethammersmith Londyn W6 0rftel.: 020 8741 1606fax: 020 8741 5767zpwb.org.uk

Polska misja katolicka w anglii i Walii2 devonia road, islington, London N1 8JJtel.: 020 7226 3439 fax: 020 7704 7668polishcatholicmission.org.uk

Ważne adresy

an Englishman, an irishman, and a scotsman went for a ro-und of golf and their wives went along as caddies. While walking around the course the English man’s wife caught her foot in a rabbit hole, tripped up and lan-ded in a heap on the ground. her skirt was over her head re-vealing that she wasn’t wearing any knickers! the Englishman stormed over and angrily de-manded a reason for her state of undress.“Well darling” - she explained - “you give me so little allowance that i have to make the odd sa-crifice. Usually no one notices”.the Englishman thrusts his hand into his pocket and sa-id - “here’s a ten spot. Go to mark’s and spencer’s and get some knickers”.two holes further along the irish man’s wife caught her fo-ot on a molehill, tripped up and landed in a heap on the ground. again her skirt was up over her

head revealing that she wasn’t wearing any knickers either! the irish man was livid and he angri-ly demanded a reason for her lack of undergarments.“Well darling” - she explained - “you give me so little allo-wance i cannot afford to buy undergarments”.With that the irish man thrust his hand into his pocket and said - “here’s a five spot. Go to Woolworth’s and get some knickers”.three holes further on, the scottish man’s wife caught her foot on an exposed root, trip-ped up and landed with her skirt over her head revealing that even she wore no knic-kers! her explanation to her irate husband was the same as the others. simply a lack of allowance.the scottish man thrust his hand into his pocket and said - “here’s a comb. at least you can tidy yourself up a bit”.

adJEcTivES, PrEPoSiTioNS aNd pRONOUNS

1) he’s very worried ______________ his business just now. it’s hardly making any profit at all. a - from B - about C - of d - with 2) We were all completely amazed __________ the ma-gician. his card tricks were brilliant. a - about B - by C - with d - of 3) i’m really terrified __________ needles. i hate get-ting injections. a - for B - to C - of d - in 4) he’s really interested _________. a - in cooking B - in learning to cook C - in learning cooking d - all of the above 5) sorry. it was stupid _________ the train. a - of me to miss B - about me of missing C - of me about missing d - in me to miss

6) i can’t do anything with my broken arm. it’s very kind __________. thanks. a - by you in helping me B - with you to help me C - of you by helping d - none of the above

7) Just sit back, relax and enjoy _______________. a - you’re B - yourself C - you d - yours 8) When my daughter was studying abroad we ema-iled _________________ ne-arly every day. it was gre-at to hear her news so regularly. a - us B - each other C - ourselves d - to each other 9) the work ____________ is really interesting, he just do-esn’t like the people he works with very much. a - themselves B - itself C - himself d - it’s 10) You can talk to either your manager or _____________ if you have a problem. a - i B - myself C - me d - my

Kuchnie świata - Francja

Bouillabaisse

Answers:1 - B, 2 - B, 3 - C, 4 - D, 5 - A, 6 - D, 7 - B, 8 - B, 9 - B, 10 - C. www.bbc.co.uk

Quizzes

Humour

Sudoku

Page 23: The Polish Observer 27

Nr 27(110) / 12 - 18 July 2011 23

PoSZUkUJEmy WykWaLifikoWaNycH rZEźNikóW, z natychmiastową możliwością rozpoczęcia pracy. stawka godzinowa £9 za godzinę £12.80 za nadgodziny, 45 – 50 godzin tygodniowo. Zadzwoń 02380 630655 albo 07900 565 747 (W przypadku nieznajomości języka angielskiego proszę kierować wiadomości na powyższy numer komórkowy w treści wpisując ‘rzeznik’ a ktoś oddzwoni do Państwa w przeciągu 12h). możemy pomóc z zakwa-terowaniem. Polsko mowiący pracownik dostępny jest w biurze pomiędzy 10.00 a 15.30.PoSZUkUJę PoLSkiEGo diScJokEJa. Praca w Bristolu. Kontakt Przemek: 07759864815BUiLdiNG comPaNy Bok SErvicES LTd, is looking to hire urgently 10 people specialised in Ceiling fixers : metal Grid Ceiling sas system & m/f Ceiling for long term jobs in London: Bank, Canary Wharf, Liverpool street. it is necessary to have experience and to speak English at least at a beginner level. documents: CsCs, Utr, NiNo, bank account. the payment will be done every 2 weeks. tel. 0781 508 30 26 or 07912 888 188.cNc oPEraTor, ProGramiSTa. Poszukuję operatora, programisty CNC (system heidenhain, siemens) z co najmniej 2-letnim doświadczeniem i komunikatywną znajomością języka angielskiego! Praca w małej firmie z przyszloscią! Kontakt: adam Goodfellow, southampton, email: [email protected]Ń koNSULTaNką avoNU W aNGLii. dla nowych reprezntanów mamy prezenty. Kontakt dorota: 07743905781Bok SErvicES LTd, building company is look-ing to hire urgently 10 plasters & joint “tapers for long term jobs in London and around. it is required: experience in the field, at least begin-ning English speakers, CsCs, Utr, NiNo, bank account. the payment will be done every 2 weeks. tel. 07800 593 761fUTSaL cLUB SParTaNS zaprasza piłkarzy do gry w drużynie fa National futsal League. Kontakt sasha: 0753 567 6162 lub [email protected]

SPrZEdam vW PaSSaTa 2001 diesel po lifit-ingu, 123 000 mil, stan idealny. okazja tylko 1800 funtów. Cenia nie podlega negocjacji. tel. 078740420024

mam do WyNaJęcia duży, przytulny pokój na Eccles. Jest on w pełni wyposażony (podwójne lóżko, komoda, szafka nocna, szafa). W cenie wliczone są wszystkie media - internet bezprze-wodowy w całym domu. szukamy kulturalnej, dbającej o czystość osoby. Pokój jest dostępny od zaraz!! Wymagany depozyt w wysokości 150 funtów. Krystian osiekowicz.Eccles, Email: [email protected]

LoNdoN, NicE BriTiSH maN, English College Lecturer, single, never married, no kids, kind, hon-est, romantic and earnest with nice house,piano, garden would like to meet a nice lady for a honest, loving and kind relationship leading to marriage. also help with accomodation(rooms)/English lessons. Please email([email protected]) or call 0774 3929 144. thanks.

46 yEarS (LookiNG mUcH yoUNGEr) Single (divorce), active, healthy, positive,

family man, and very happy person... British citizen, self employed (own business) have flat (apartment) centre of London and have

house in spain, speak English and spanish, high educated, Looking for lady from good family between 25 to 40 years old, to final if 2 side happy and love each other to marry, please

send all profile and photo to my Email address: [email protected] tel. 0044 797 575

7900. Please contact just serious person

oGłoSZENia

Your news, your guides, your concerns, your beauty, your recipes, your people. This one is all about you! www.foreignersinuk.co.uk

Get your latest immigration news on

TOWaRZYSKIE

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również

w The Polish observer

Praca - Zatrudnię

redakcja The Polish observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój?

Pozbyć się starej lodówki?

ogłoś to za darmo na naszych stronach!

Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:

[email protected]

Pomagasz w przeprowadzce? organizujesz przewozy

na lotniska? Wywozisz śmieci?

ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + Vat!

ZadZWoŃ Pod Nr 0784 606 2331.

USłUGi

ULoTki, WiZyTóWki, PLakaTy, STroNy WWW, rEkLama firm.oferta specjalna: 500 ulotek a5, dwustronne, pełny kolor, 135 gsm gładki papier, tylko £105 z dostawą. Polska agencja reklamowa „mediasoul”. tel. 07828083935, www.mediasoul.co.uk

PrZEWoZy Na LoTNi-Ska. SZyBko - TaNio - BEZPiEcZNiEBlackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, manchester. Gwarantowany profesjona-lizm. Kontakt: roman: 0793 40 99 202

pRZEpROWadZKItanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, manchester) tel.0793 40 99 202

firma caTriNa LTd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki aNGLia, sZKoCJa, WaLia i irlandia Północna z Belfastem. CENa PaCZKi do 30KG - to 20 funtów to tYLKo 0.66£ Za KG codzienny odbiór 3-5 dni ro-boczych dostarczenie

www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030012 37238 086

ULoTki, PLakaTy, WiZy-TóWki, BaNEry rEkLa-moWE, dESiGN, TłU-macZENia, dySTry-BUcJa ULoTEk. szybki czas realizacji zleceń! Promotional&marketing agency - tomaszdyl Pr, tel. 02380 586 749 lub 07882 381 668, www.tomaszdylpr.co.uk

MIESZKaNIE

SpRZEdaM

WWW.YESFINANSE.CO.UK

Karty Prepaid i kredytoweINWESTYCJE W ZŁOTO

Page 24: The Polish Observer 27