668

Utwóropracowanyzostałwramachpro ektuWolneLekturyprzezfun- · Hrabia Monte Christo . ... popełniłem wielką niedorzeczność i zaproponowałem krótki postó na wyspie Monte Christo,

  • Upload
    dohuong

  • View
    232

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Ta lektura, podobnie ak tysice innych, est dostpna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwr opracowany zosta w ramach pro ektu Wolne Lektury przez fun-dac Nowoczesna Polska.

ALEKSANDER DUMAS (OJCIEC)

Hrabia Monte Christo .

. By dwuiesty czwarty lutego r., gdy stranik da z wiey Notre Dame de la Gardesygna, zapowiada c przybycie tr masztowca Faraon, powraca cego ze Smyrny przezTriest i Neapol.

Jak to zazwycza bywa w takich razach, z portu natychmiast wyruszy pilot i opynw-szy zamek If przybi do burty statku pomiy przyldkiem Morgion i wysp Rion. I akto si znw z reguy ie e, tak i tego dnia way twiery w. Jana zaroiy si od gapiw;przybycie bowiem statku est w Marsylii zawsze wielkim wydarzeniem, a co dopiero ta-kiego statku ak Faraon zbudowanego, otaklowanego i zaadowanego w stoczniachstaroytne Focei, a nade wszystko nalecego do ednego z mie scowych armatorw.

A statek zblia si tymczasem; przeby u szczliwie cienin pomiy wyspa-mi Calasareigne i Jaros, powsta na skutek wstrzsw wulkanicznych, min Pomgue,i cho posuwa si pod rozpitymi marslami, kliwrem i bezanem, szed tak wolno i tak po-spny nastr wok roztacza, e niektrzy wrd wiw, wieeni samym przeczuciem,zastanawiali si, co za nieszczcie mogo w statek dotkn. Mimo to luie rozumie cysi na nawigac i twierili, e eli si co zego przytrafio, to pewnie nie statkowi. Bochocia pyn wolno, ale w na lepszym porzdku, ak statek pod znakomitym dow-twem. Kotwica bya przygotowana, zluzowano wanty bukszprytu, a obok pilota, ktryby gotw, aby wprowai aglowiec w wskie gardo marsylskiego portu, sta modyczowiek, o energicznym zachowaniu i bystrym spo rzeniu; bacznie czuwa nad kadymruchem statku i powtarza kady rozkaz pilota.

Wrd tumu wiw, na twarzach ktrych malowa si w nieokrelony niepok ,eden czowiek szczeglnie zdawa si niepokoi i niecierpliwi; nie mogc si docze-ka przybycia statku do portu, wskoczy prdko do mae dki i kaza pyn naprzeciwFaraona; przybi do na wysokoci zatoczki Rserve.

Na widok owego czowieka mody marynarz opuci swo e stanowisko przy pilociei z kapeluszem w rku przystpi do burty statku.

By to moieniec liczcy zaledwie osiemnacie do dwuiestu lat, susznego wzro-stu, smuky, kruczowosy, o piknych czarnych oczach. W cae ego postaci malowa sispok i energia, waciwa luiom, ktrzy od iecistwa przywykli walczy z niebez-pieczestwami.

Ach! To pan, panie Edmunie! wykrzykn mczyzna z dki. C sistao? Skd ten smutek, ktry panu e na pokaie?

Nieszczcie, wielkie nieszczcie na nas spado, panie Morrel odrzek mo-ieniec. Nieszczcie, ktre srogo mnie dotkno. Tu pod Civitavecchia stracilimynaszego zacnego kapitana Leclre.

A adunek? zawoa niespoko nie waciciel okrtu. Nietknity, przywielimy go w na lepszym porzdku; s, e eli o to iie,

biesz pan zupenie kontent. Ale biedny kapitan Leclre C mu si stao? spyta waciciel tonem wyranie spoko nie szym. C si

stao zacnemu kapitanowi? Nie y e. Czyby uton?

http://www.wolnelektury.plhttp://wolnelektury.pl/katalog/lektura/hrabia-monte-christohttp://www.wolnelektury.pl/http://www.wolnelektury.pl/http://nowoczesnapolska.org.plhttp://nowoczesnapolska.org.pl

O nie, panie Morrel, umar na zapalenie mzgu wrd na okropnie szych cierpie.Po czym Edmund zwrci si do swoich lui: He ! zawoa. Wszyscy na stanowiska, rzucamy kotwic!Zaoga spenia rozkaz i omiu czy iewiciu marynarzy, ktrzy si na ni skadali,

rzucio si w mgnieniu oka do szotw, brasw, faw, want i sztagw.Mody marynarz, rzuciwszy okiem na pocztek manewru i przekonawszy si, e roz-

kazy s naleycie speniane, powrci do pana Morrela. Jake doszo do tego nieszczcia? spyta armator, nawizu c do przerwanego

wtku rozmowy. Ach, m Boe, nigdy bymy si nie spoiewali. Po dugie rozmowie z komen-

dantem portu w Neapolu kapitan Leclre opuci miasto baro wzruszony: nie minadoba, a dosta nawycza mocne gorczki i w trzy dni pnie u umiera Wyprawi-limy mu pogrzeb, ak naley; przywizalimy mu do stp i do gowy -funtowe kulei spoczywa teraz owinity w hamak niedaleko wyspy El Giglio. Wdowie po nim wieziemyego Krzy Legii Honorowe i szpad. Smutne to cign moieniec z melanchol-nym umiechem walczy z Anglikami lat iesi, eby potem umrze tak mierci,ak lada kto umiera we wasnym ku.

C chcesz, do diaba, drogi panie Edmunie odpowieia armator, ktrywyglda na niemal zupenie pocieszonego po te stracie. Wszyscy estemy miertelni,a trzeba przecie, eby starzy ustpowali mie sca modym, inacze trudno byoby mwio postpie; ale skoro powiadasz mi, e adunek est

W doskonaym stanie, rcz za to, panie Morrel. Ten re s przyniesie panu zapewne ankw zysku.

Statek ma wanie Baszt Okrg. Gotowa si do zwania marsli, kliwra i bezanagla! zawoa mody eglarz.

ywo!Rozkaz speniono z tak szybkoci, ak na okrcie wo ennym. Luzu i zwa !Na t komend wszystkie agle opady nagle, a statek posuwa si do przodu

z wolna, popychany sam u tylko si rozpdu. Teraz, panie Morrel, racz we na pokad rzek Dants, wic niecierpli-

wo waciciela. Oto wychoi z ka uty paski buchalter, pan Danglars. Uielipanu wszelkich ob anie, akich by pan nie zada. Co do mnie, musz dopilnowakotwiczenia i wywiesi znaki aoby.

Armator nie kaza sobie powtarza dwa razy, uchwyci lin okrtow, ktr mu rzuciDants i z nawycza n zrcznoci, ktra nie przyniosaby wstydu na wytrawnie szemuma tkowi, wspi si na pokad po szczeblach umocowanych na zewntrzne cianie p-katego kaduba. Dants tymczasem wrci na swo e dawne mie sce, aby nie przeszkaarozmowie armatora i pana Danglarsa, owego czeka, ktry wyszed z ka uty na spotkaniepana Morrela.

Nowo przybyy wyglda na dwaiecia pi do dwuiestu szeciu lat. Obudna e-go fizys zdraaa, e paszczy si w obe ciu ze zwierzchnikami, za cierpko traktowapodwadnych. Piastowa stanowisko agenta kasowego, a e sama ta funkc a bui wstrtwrd marynarzy, dlatego zapewne caa zaoga okazywaa mu tyle niechci, co sympatiiwobec Edmunda Dantsa.

I c, wie pan u zapewne rozpocz Danglars o nieszczciu? Wiem u, wiem. Biedny kapitan Leclre, ielny to by i zacny czowiek. A nade wszystko doskonay marynarz, zestarza si, patrzc tylko na niebo i morze,

ak przystoi czowiekowi, w ktrego rce zoone byy interesy tak znakomite firmy, akDom Handlowy Morrel i Syn odrzek Danglars.

Zda e mi si ednak rzek armator, lec wzrokiem Dantsa e nieko-niecznie trzeba by starym wilkiem morskim, ak pan twierisz, aby zna dobrze swo erzemioso. Oto na przykad nasz drogi Edmund, bierze si za dowoenie tak, akby niepotrzebowa niczy e pomocy.

Zapewne rzek Danglars, spoglda c na Dantsa z ukosa, a w oku bysna munienawi. Tak, nie podlega to adne wtpliwoci, mode to i pewne siebie Ledwie

() Hrabia Monte Christo

kapitan zamkn oczy, on natychmiast ob dowtwo bez niczy e rady, i zamiast udasi prost drog do Marsylii, ptora dnia sta ze statkiem na Elbie.

Mia prawo i obowizek ob dowtwo statku ako drugi co do stopnia pozmarym; e za straci ptora dnia na Elbie, to le, chyba e statek potrzebowa akie naprawy.

Faraon mia si tak dobrze ak a, a ycz panu z caego serca takiego zdrowiaak mo e, panie Morrel; stracilimy ptora dnia, bo po prostu zachciao mu si pobytroch na lie i nic wice .

Dants, pozwl pan tu do nas na chwil! zawoa do moieca armator. Prosz wybaczy odpowieia Dants za chwil bd mg panu suy.Po czym zwrci si do zaogi: Rzuca !Kotwica spada, acuch osun si z brzkiem. Chocia pilot by nadal obecny, Dants

pozosta na stanowisku, pki ten ostatni manewr nie zosta ukoczony, po czym krzykn: Proporczyk do poowy masztu, spuci flag! Skrzyowa re e! Uwaasz pan rzek Danglars. Sowo da , on ma si u za kapitana. Bo i est nim odpowieia waciciel. Tak, brak tylko podpisu pana, panie Morrel, i paskiego wsplnika. Do diaba, dlaczeg nie mielibymy go zatrzyma na tym stanowisku? Prawda,

e mody, ale to chopak na swoim mie scu i wi, e dowiadczony z niego eglarz.Danglars spochmurnia na moment. Przepraszam, panie Morrel rzek Dants, podchoc do nich. Racz mi

wybaczy; kiedy statek est u na kotwicy, estem na paskie rozkazy. Zdawao mi si,e mnie pan wzywa.

Danglars cofn si o krok. Chciaem ci zapyta, dlaczego zatrzymae si na Elbie. Waciwie nie wiem. Chciaem tylko wypeni ostatni wol kapitana Leclre,

ktry umiera c, wrczy mi pakunek dla marszaka Bertrand. I c? Wiiae go, Edmunie? Kogo? Marszaka. Wiiaem.Roze rzawszy si niespoko nie wkoo, Morrel odprowai Dantsa na stron. Jake si ma cesarz? zapyta z oywieniem. Dobrze, eli mog si z tego, co sam wiiaem. Wiiae wic i cesarza? Wszed, kiedym by u marszaka. Mwie z nim? On racze ze mn rozmawia umiechn si Dants. I c ci rzek? Zapyta, kiedy nasz statek wyruszy z Marsylii, ak pyn drog, aki ma adunek.

Wywnioskowaem, e gdyby by bez adunku i nalea do mnie, cesarz chtnie by gokupi. Ale powieiaem, e estem tylko zastpc kapitana, statek za est wasnociDomu Morrel i Syn. Aha zawoa natychmiast znam t firm. Morrelowie toz iada praiada waciciele statkw; aki Morrel suy w tym samym puku co i aw garnizonie w Walenc i.

To prawda, ak Boga kocham wykrzykn uradowany armator. Wszak toPolikarp Morrel, m roony wu , ktry dochrapa si stopnia kapitana. Edmunie, elitylko powiesz pan wu owi, e cesarz go sobie przypomnia, poczciwy stary zrzda rozpaczesi z radoci, zobaczysz. Dobrze cign dale , klepic moieca po ramieniu susznie zrobie, e speni rozkazy kapitana Leclre i zatrzyma si na Elbie, chociagdyby wieiano, e zanosie ak paczuszk do marszaka i mwie z cesarzem, mogobyci to narazi na pode rzenia.

Ale z akie przyczyny, panie Morrel? spyta Dants. Czy a wiem, cobyo w tym pakunku? Cesarz za mg zada takie same pytania pierwszemu lepszemumarynarzowi. Ale przepraszam pana raz eszcze rzek nagle Dants zblia si donas suba sanitarna i celnicy, pan pozwoli?

() Hrabia Monte Christo

Dobrze, m drogi Edmunie, rb, co trzeba.Moieniec oddali si, a na ego mie sce przybliy si Danglars. I c? zapyta. Zda e si, e musia si dobrze tumaczy z posto u w Por-

toferraio? Owszem, poda na istotnie sze powody, kochany panie Danglars. O, tym lepie . Nie uwierzy pan, ak przykro myle, e kolega nie spenia swych

obowizkw. Dants wykona to, co do niego naleao odpowieia armator nie mam

mu nic do zarzucenia. Post mia mie sce na polecenie kapitana Leclre. Jeli u mowa o kapitanie, czy Dants nie odda ci od niego adnego listu? Mnie? Nie. Mia wic aki list? Zdawao mi si, e prcz paczki kapitan wrczy mu list. O akie e to paczuszce mwisz, panie Danglars? Ale o te , ktr Dants odda w Portoferraio. Skd pan wiesz, e mia tam odda ak paczk?Danglars zarumieni si. Przechoiem wanie obok ka uty kapitana i przez puchylone drzwi zauway-

em, ak oddawa Dantsowi pakunek i list. O licie nic mi nie mwi odrzek waciciel. A eli ma dla mnie ak

wiadomo, z pewnoci mi dorczy.Danglars zamyli si na chwil. Panie Morrel, baro pana prosz, aby mu o tym nie wspomina; przecie mogem

si pomyli.W te e chwili nadszed Dants, a Danglars znowu si oddali. C, Dantsie, wszystko u zaatwione? zapyta Morrel. Tak, panie Morrel. Jako niedugo trway te formalnoci. A nie. Oddaem celnikom spis naszych towarw, a z komory celne przysano do

nas czowieka, ktry przy echa razem z pilotem. Wrczyem mu nasze dokumenty. Wic este u pan wolny?Dants obe rza si wok. Tak, wszystko est w porzdku. No, to moe z esz pan z nami i obiad? Prosz mi darowa, panie Morrel, ale cho to dla mnie ogromny zaszczyt, musz

na pierw powita o ca. Susznie, mo e iecko. Znaem ci zawsze ako dobrego syna. A m o ciec zapyta Dants z pewnym wahaniem nie wie pan, ak on si

miewa? Myl, e dobrze, chocia przyznam ci si, m Edmunie, em go dawno nie

wiia. A tak, on nie wychoi prawie ze swego pokoiku. To dowoi, e mu nic nie brakowao w czasie two e nieobecnoci.Dants umiechn si. M o ciec est tak dumny, e gdyby nawet nic u nie mia, nikogo by w wiecie

nie poprosi o pomoc, chyba Boga ednego. Dobrze, ale potem, moemy si spoiewa, e przy iesz? Och, znw prosz pana o wybaczenie. Po tych odwieinach musz eszcze do

kogo p , i tam rwnie serce mi si wyrywa. Ach, prawda! Prawda. Zapomniaem na mier, e w wiosce kataloskie pewna

osoba oczeku e na pana z tak ak paski o ciec niecierpliwoci, liczna MercedesDants umiechn si. Ach, nie iwi si teraz rzek pan Morrel dlaczego tu przychoia pyta

ze trzy razy, czy nie ma wiadomoci o Faraonie. Tam do diaba! Powoi si panu, drogiEdmunie, pikn masz kochank!

To nie mo a kochanka odpowieia z powag Dants ale narzeczona. Wszystko to edno, kochanka, narzeczona umiechn si waciciel statku. Dla nas nie, panie Morrel.

() Hrabia Monte Christo

Dobrze, id u, id, kochany Edmunie, nie zatrzymu ci due . Dosy sinapilnowae moich interesw, zaatwia e teraz swo e sprawy. Moe ci trzeba pieniy?

Nie, iku , oszcziem sobie dosy w czasie podry, mam ca trzymiesicznga.

Jeste porzdnym chopcem, Edmunie. Pan wie, e m o ciec est ubogi odpowieia Dants. O, wiem, wiem, e dobry syn ak rzadko, spiesze wic do o ca. Ja take mam

syna i nie bybym baro zobowizany temu, kto by go chcia zatrzyma z dala ode mniepo trzymiesiczne podry.

egnam wic pana odrzek moieniec, kania c si. Bywa zdrw eli mi nic wice nie masz do powieenia. Nie. Kapitan Leclre nie poruczy ci przed mierci adnego listu do mnie? Nie by u w stanie nic pisa, ale Ach, dobrze, e nie zapomniaem. Chciaem

prosi pana o dwa tygodnie urlopu. Chcesz si zapewne eni? Tak a potem musz wy echa do Parya. Dobrze, dobrze! Jed pan na tyle, na ile zechcesz! Wyadowanie statku zabierze

na mnie sze tygodni, wic dopiero za trzy miesice bie mg wy w morze Aletrzeba, eby pan by z powrotem przed upywem tego czasu. Faraon doda, kadcdo na ramieniu modego eglarza nie moe wypyn bez kapitana.

Bez kapitana! zawoa Dants i oczy zaiskrzyy mu si radoci. Na Boga,zwa pan dobrze na to, co wyrzek, bo zda e mi si, e odgadu esz mo e na skrytszemarzenia. Czyby mia pan rzeczywicie zamiar mianowa mnie kapitanem Faraona?

Gdyby to ode mnie samego zaleao, podabym ci rk, m drogi Edmuniei powieia: Jeste kapitanem. Ale mam wsplnika, a znasz woskie przysowie: kto mawsplnika, ma naczelnika. Ale poowa drogi u za nami, albowiem z dwch potrzebnychgosw eden u masz. Spu si zreszt na mnie, eeli choi o drugi postaram si zrobiwszystko, aby go uzyska.

O! Panie Morrel! zawoa mody marynarz, ze zami w oczach ciska c rcearmatora. iku panu w imieniu mo ego o ca i Mercedes.

Spoko nie, drogi Edmunie! Dobry Bg na niebie od tego est, do diaba, abytrzyma w swe opiece zacnych lui! Biegn u do o ca, do swo e Mercedes, a potemza d i do mnie.

Pozwoli pan, bym go odwiz na ld? Nie potrzeba, iku ; zostan tuta , eby rozliczy si z Danglarsem. Czy bye

pan z niego kontent w czasie podry? Zaley, co pan przez to pytanie po mu e. Jako towarzysz hm nie byem zado-

wolony, wiem, e mnie nie lubi, szczeglnie od chwili, kiedy po akie mae sprzeczcepopeniem wielk niedorzeczno i zaproponowaem krtki post na wyspie MonteChristo, aby tam w cigu iesiciu minut zakoczy w sposb ostateczny nasz spr.Gupstwo zrobiem, em go wyzwa, on za postpi ak na susznie , sprzeciwia c sitemu. Jeli natomiast pytasz pan, co s o nim ako o buchalterze, myl, e bieszpan kontent z ego pracy, peni swo e obowizki nawycza gorliwie.

Ale powie mi pyta dale armator gdyby zosta kapitanem statku, za-trzymaby chtnie Danglarsa?

Zarwno ako kapitan, ak i ego zastpca, umiabym szanowa kadego, kto po-siada zaufanie moich przeoonych.

Doskonale, Edmunie, wi, e pod kadym wzgldem prawy czowiek. Niezatrzymu ci due , id, bo wi, e stoisz ak na rozarzonych wglach.

Jak wic bie z moim urlopem? Ale ed sobie, powtarzam. Czy poyczy mi pan dki? Bierz. Do wienia, panie Morrel, tysickro iku . Do wienia, drogi Edmunie, wszystkiego dobrego!

() Hrabia Monte Christo

Marynarz wskoczy do oi, siad na rufie i rozkaza pyn do Cannebire. Dwama tkowie rzucili si natychmiast do wiose i d pomkna tak prdko, ak to tylko byomoliwe w wskie uliczce, ktr tworzyy dwa szeregi statkw, prowace od we ciado portu a do nabrzea orleaskiego, a zapchane gsto niezliczon iloci barek.

Morrel z umiechem na ustach odprowai Dantsa oczyma a do brzegu; wiia goeszcze, ak przybi do brzegu, wyskoczy na kamienne pyty nabrzea i znik natychmiastw barwnym tumie. Od pite rano do iewite wieczr mrowi si na te synne ulicyCannebire, z ktre tak s dumni isie si Foce czycy, e powiada o nie z na zimnie szkrwi i owym specyficznym akcentem, nada cym tak wy tkowy charakter ich mowie,e gdyby Pary mia swo Cannebire, mgby si zwa ma Marsyli.

Odwrciwszy si, armator spostrzeg sto cego obok Danglarsa, ktry z pozoru zda-wa si oczekiwa na ego rozkazy, a w rzeczywistoci sam lei wzrokiem modegomarynarza.

Jake wielka bya rnica w wyrazie oczu tych dwch lui, spoglda cych na tegosamego czowieka.. Niecha Danglars wysila sw geniusz zawici; nie biemy suchali ego zoliwych pod-szeptw, ktrych edynym celem est oczerni towarzysza przed armatorem, i uda my siza Dantsem. Przebieg u ca Cannebire i skrciwszy w ulic Noailles wpad do nie-pozornego domu po prawe stronie Alei Meilhaskich, przebieg szybko cztery pitra pociemnych schodach i trzyma c si edn rk porczy, a drug przyciska c do piersi, abystumi uderzenia serca, stan przed drzwiami uchylonymi tak, e mona byo za rzew gb mae izdebki.

W tym pokoiku mieszka o ciec Dantsa.Wiadomo o przybyciu Faraona nie dosza eszcze do starca, ktry sto c na krzele,

drc rk podpiera wanie patyczkami pdy nasturc i i powo u, wce si pomiykratami.

Wtem uczu, e kto go u w p i z tyu ozwa si zna omy gos: O cze, o cze kochany!Starzec krzykn i odwrci si nagle, a zobaczywszy syna, osun si w ego ob cia

drcy i blady. Co ci, o cze? zawoa moieniec zatrwoony. Czy chory? Nie, nie, m kochany Edmunie, m synu, mo e ieci, ale nie spoiewa-

em si ciebie To rado, wzruszenie, em ci zobaczy tak niespoiewanie. Ach! Boewielki, zda e mi si, e umr

Ale uspok si, o cze, przy d do siebie, to a, naprawd a! Mwi si, e radonikomu nie moe zaszkoi, to dlatego tu wszedem bez uprzeenia. No, o cze kochany,umiechn si i nie patrz takim obkanym wzrokiem. Wrciem i od te pory biemyy razem szczliwi.

Ach, cudownie, m chopcze odrzek starzec. Ale ako to biemy yw szczciu? Nie opucisz mnie u wice ? Powie, akie to szczcie?

Oby mi przebaczy Bg Wszechmocny, e ciesz si szczciem okupionym aobinne roiny, ale ten sam Bg mi wiadkiem, e nie pragnem tego. Ot, samo przyszoi nie mog go odtrci. Umar ielny kapitan Leclre, o cze, a a, za wstawiennictwempana Morrela obe m na prawdopodobnie ego mie sce O cze, rozumiesz? By kapi-tanem w dwuiestym roku ycia! Mie sto ludwikw pens i i uia w dochodach! Czymarynarz tak biedny ak a mg kiedykolwiek spoiewa si takiego losu?

Prawda to, syneczku, prawda rzek starzec. To rzeczywicie wspaniaa od-miana.

Chciabym za pierwsze pienie, ktre odbior, urzi ci may domek z ogrd-kiem, eby sobie sai swo e powo e, nasturc e i kapryfolium Ale c ci est, mo cze? Wygldasz, akby ci sabo byo?

Bd spoko ny, to prze ie.Starcowi zabrako ednak si i zachwia si.

() Hrabia Monte Christo

Dalibg zawoa moieniec. Wyp szklank wina, to ci pokrzepi. Giechowasz wino?

iku ci, nie szuka , nie chc odrzek starzec, usiu c powstrzyma syna. Ale tak, pozwl mi, poka tylko, gie est.I otwiera sza. Prno szukasz wyszepta starzec wina nie ma. Jak to? Nie masz wina? zawoa Edmund, blednc i wpatru c si to w zapade

i blade niczym wosk policzki o ca, to w puste sza. Jak to, nie ma ani kropli? Czy cizabrako pieniy?

Nic, nic mi u nie braku e, mam wszystko, bo mam ciebie, m synu. Przecie trzy miesice temu, przed wy azdem, zostawiem ci ankw wy-

ka moieniec, ociera c pot z czoa. Tak, to prawda, Edmunie. Zapomniae ednak, od eda c, zapaci maego

dugu ssiadowi Caderousse. Upomnia si o niego, doda c, e eli nie zapac, uda sido pana Morrela. Po mu esz wic, e z obawy, aby ci to nie zaszkoio, zapaciem, cemmia zrobi?

Ach, m Boe, byem mu winien ankw zawoa Dants i ma cwszystkiego ankw, ktre ci zostawiem, oddae ?

Starzec skin gow. Tym sposobem, ma c tylko ankw, ye przez trzy miesice wyszepta

Dants. Wszak wiesz, ak mao potrzebu odrzek starzec. Ach, Boe, Boe! O cze, daru mi, przebacz rzuca c si do ng o ca, zawoa

Dants. C ty wyprawiasz? Ach! Rozdare mi serce. Nic to, przecie este tu, ze mn rzek starzec, umiecha c si agodnie.

Teraz moemy o tym zapomnie, bo wszystko dobrze si skoczyo. Tak, estem przy tobie rzek moieniec. Jestem przy tobie i mam przed

sob pikn przyszo, i nawet troch pieniy. Patrz, o cze, masz, we e i pol prdkokogo po wszystko, czego ci trzeba.

To mwic, wysypa na st z kieszeni ze dwanacie ludwikw, sze zotych picio-ankwek i troch drobnych monet.

Twarz starca roz ania si. I czy e to? spyta. Ale mo e! two e! nasze! We, ka kupi ywnoci, bd szczliwy, utro

zna ie si ich wice . Powoli, powoli rzek starzec i agodny umiech ukaza mu si na twarzy.

Jeli pozwolisz, bd si ostronie obchoi z two kies. Gdyby zobaczono, e tak wielenaraz rzeczy kupu , powieiano by niezawodnie, e musiaem czeka z kupnem na twpowrt

Rb wic, ak chcesz, o cze. Przede wszystkim ednak przy m sobie suc, niechc due , eby tu sam tak y. Mam w skrzyneczce na dnie statku troch przemyconekawy i wybornego tytoniu utro ci przynios. Ale pst! kto nadchoi!

To Caderousse, musia si u dowieie, e przy echa i przychoi zapewnepogratulowa ci szczliwego powrotu.

Doskonale! Znowu czowiek, ktry co innego ma na ustach, a co innego w sercu szepn Edmund ale mnie sza o to, wszak to nasz ssiad, ktry nam kiedy pomgw potrzebie, trzeba go dobrze przy .

Istotnie, kiedy Edmund koczy z cicha mwi te sowa, w drzwiach wiodcych naschody ukazaa si czarniawa i brodata twarz Caderoussea. By to czowiek mnie wicedwuiestopicioletni i trudni si krawiectwem; trzyma wanie w rku kawa sukna,ktry zamierza skroi na klap surduta.

E e, wrcie wic, Edmunie? zawoa z czysto marsylskim akcentem, uka-zu c w szerokim umiechu zby biae niby ko soniowa.

Jak wiisz, ssieie, i gotw estem ci usuy, w czym rozkaesz rzek Dants,niezrcznie ukrywa c pod pozorami uprze moci wyran niech.

() Hrabia Monte Christo

iku , iku ! Chwaa Bogu, nic mi nie trzeba, a za to inni czasem potrzebu czego ode mnie.

Dants drgn, a Caderousse cign dale . Nie odnosz tego do ciebie, m kawalerze; poyczyem ci pienie, ty mi odda;

to si zdarza miy dobrymi ssiadami, a my estemy kwita. Nigdy nie estemy skwitowani wobec tych, ktrzy nam wywiadcza przysug,

bo eli nawet przestalimy by im duni pienie, naley im si eszcze wiczno. Po co tu o tym gada? Co byo, a nie est, nie pisze si w re estr. Ot, pomwmy

lepie o twe podry. Wybraem si wanie do portu, aby zaopatrzy si w brzowesukno, wtem spotykam kochanego Danglarsa.

A ty, co tu robisz w Marsylii? Ano, estem u odpowieia mi. Mylaem, e w Smyrnie? Dobrze myla, wanie stamtd wracam. A gie nasz mody Edmund? Ale z pewnoci u o ca odpowieia Danglars. Wic przyszedem natychmiast kontynuowa Caderousse aby uciska rk

dobrego przy aciela. Poczciwy Caderousse! rzek starzec. Jake est do nas przywizany! Pewnie, e estem do was przywizany, a co wice wielce was szanu , bo to teraz

rzadko mona spotka uczciwych lui Hm! Wi, e nam powrci bogaty, chopcze papla dale krawiec, rzuca c z ukosa spo rzenie na zote i srebrne monety rozrzuconeprzez Dantsa na stole.

Moieniec dostrzeg w czarnych oczach ssiada bysk chciwoci. Ach, m Boe rzek niedbale to nie mo e pienie. Mwiem wanie

o cu, e baem si, czy mu czego nie brako w czasie mo e nieobecnoci, a on, aby mnieuspokoi, wysypa zawarto swo e sakiewki na st. M o cze, schowa to do mieszka,chyba e nasz ssiad Caderousse potrzebu e pieniy, w takim przypadku chtnie mupomoemy.

Uchowa Boe, chopcze rzek Caderousse nie potrzebu niczego; Boguiki rzemielnicza profes a potrafi wyywi czowieka. Schowa sobie pienie, tegonigdy nie mona mie za wiele. A swo drog baro ci iku za propozyc , i czu si tak zobowizany, akbym z nie skorzysta.

To byo ze szczerego serca rzek Dants. Nie wtpi. I ak tam, este podobno na dobre stopie z panem Morrelem, filucie? Pan Morrel by dla mnie zawsze szczeglnie yczliwy. W takim razie nie miae rac i, nie przy mu c zaproszenia na obiad. Jak to? Odmwie zaproszenia? wtrci stary Dants. Zaprasza ci na obiad? Zaprasza odpowieia Edmund z umiechem, ubawiony, e o ca tak mocno

zdumia zaszczyt, aki go spotka. Synu, i dlaczego odmwie? zapyta starzec. Bo pragnem ak na pre ci zobaczy, o cze odrzek moieniec. Do

ciebie si spieszyem. Mogo to sprawi przykro panu Morrelowi, on taki poczciwy dorzuci Cade-

rousse a kiedy kto pragnie zosta kapitanem, czyni wielkie gupstwo, eli si w czymsprzeciwia armatorowi.

Wy aniem mu przyczyn odmowy i zrozumia to, ak s. Ale eli masz zosta kapitanem, powiniene czasem pochlebia swoim przeoo-

nym. I bez tego spoiewam si nim zosta odpowieia Dants. Tym lepie , tym lepie , wszyscy twoi starzy przy aciele bd si z tego serdecznie

cieszyli, a znam te kogo, kto mieszka za cytadel witego Mikoa a, kto pewnie si tymbaro nie zmartwi.

Mercedes podpowieia starzec. Tak, o cze odpowieia Dants. I za twoim pozwoleniem, kiedy ci u

zobaczyem i wiem, e zdrw i na niczym ci nie zbywa, chciabym odwiei.

() Hrabia Monte Christo

Id, mo e iecko, id rzek stary Dants i niech two a ona bie dla ciebietakim bogosawiestwem Boym, ak ty dla mnie!

ona! rzek Caderousse. O czulku, ale ci spieszno! Wyda e mi si przecie,e Mercedes nie est eszcze ego on!

Nie, ale wedle wszelkiego prawdopodobiestwa odrzek Edmund wkrtceni bie.

Mnie sza o to, w kadym razie dobrze robisz, e si spieszysz, m chopcze! A to czemu? Bo Mercedes est adn iewczyn, a adnym iewcztom nietrudno o amantw,

szczeglnie e ! Wcz si za ni tuzinami. Doprawdy? ziwi si Edmund i lekki niepok przebi si przez ego umiech. O, tak odpowieia Caderousse. I trafiay e si nawet doskonae partie;

ale e ty wkrtce kapitan, nikt ci tak atwo nie da kosza. Co znaczy, e gdybym nie by kapitanem rzek Dants z umiechem, ktry

le skrywa ego niepok . No, no! mrukn znaczco Caderousse. Ale co tam! rzek Edmund. Da my temu spok ; mam lepsze wyobraenie

o kobietach w ogle, a o Mercedes w szczeglnoci i estem przekonany, e czy bybymkapitanem, czy nie, ona dochowaaby mi sowa.

Tym lepie przytakn Caderousse. Zaufanie to wana rzecz, zwaszcza gdykto chce si eni. Co mi zreszt do tego; ale posucha , chopcze, nie tra czasu, id donie natychmiast, zawiadomi o swoim powrocie i naie ach.

Ju id rzek Edmund.Ucisn o ca, kiwniciem gowy poegna Caderoussea i wyszed.Caderousse zatrzyma si eszcze przez chwil, a poegnawszy si ze starym Dantsem,

uda si na spotkanie z Danglarsem, ktry czeka na na rogu ulicy Senac. I co? Wiiae go? zagadn Danglars. Wanie si rozstalimy odrzek Caderousse. Mwi ci co o tym, e zamierza zosta kapitanem? Mwi o tym, akby u byo po wszystkim. Cierpliwoci, chopcze! rzek Danglars. Myl, e si troch za szybko wy-

rywa. Diabli go wie, zda e si, e mu to przyrzek pan Morrel. I pewnie est baro radosny? Powie racze : bezczelny. Wyobra sobie, e mi ofiarowa swo pomoc, akby by

ak wielk figur. I chcia mi pieniy poyczy, niczym bogaty bankier. Nie przy e, naturalnie. Ma si rozumie, chocia waciwie mogem e przy , zwaywszy, e a pierwszy

daem mu par sztuk srebra, ktrymi zacz obraca. Ale teraz im pan Dants nie bieu nikogo potrzebowa, zostanie kapitanem.

Ba! obruszy si Danglars. Jeszcze nim nie est. Sowo da , lepie by byo, eby nie zosta rzek Caderousse bo potem to nie

da si do niego nawet przystpi. Jeli tylko zechcemy szepn Danglars zostanie tym, czym est isia , a moe

nawet i to straci. Co ty opowiadasz? Nic, ot, tak sam do siebie co mwiem. A kocha si cigle w te swo e Katalonce? Szalenie! Wanie do nie poszed. Ale, eli si nie myl, napyta sobie przez to

biedy. Mw anie . A po co? To wanie sze, ni mylisz. Wszak nie lubisz Dantsa, co? Nie cierpi zarozumialcw! Wic wanie, powie mi, co wiesz o te ego Katalonce. Nie znam adnych szczegw, ale to, co wiiaem, upowania mnie do pode -

rze, e naszego przyszego kapitana moe spotka aka przykro na droe do Vieil-les-Infirmeries.

() Hrabia Monte Christo

Ce wiia? Mw prdko. Wiiaem na przykad, e ile razy Mercedes wychoi do miasta, towarzyszy e

zawsze aki Kataloczyk, chopisko ak byk, czarnooki, ogorzay od soca, ciemnowosyi mocno w nie rozkochany, a ona nazywa go kuzynem.

Ach, doprawdy! I ak sisz, umizga si do nie ten kuzynek? Tak mi si zda e. Bo c by robi dwuiesto ednoletni chopak, ac za iewczyn

siedemnastoletni i do tego adn? I powiadasz, e Dants poszed do Kataloczykw? Wyszed z domu tu przede mn. P dmy w tamt stron, posieimy sobie troch w karczmie u Pamfila, pocze-

kamy przy szklaneczce malagi i zobaczymy, co si dale stanie. A kt nam o tym powie? Dants bie tamtdy wraca; zrozumiemy zaraz z ego miny, co si tam ie e. Chodmy wic rzek Caderousse ale ty stawiasz? Oczywicie odpowieia Danglars.I udali si szybko na mie sce, o ktrym wspominali. Przyszedszy do karczmy, ka-

zali sobie poda butelk wina i dwie szklanki. O czulek Pamfil wiia, ak niespena minut wczenie przechoi tamtdy Dants. Nie ulegao wtpliwoci, e Dants estu Kataloczykw; nasi bohaterowie zasiedli zatem w altanie, pod dachem z rozwa cychsi listkw platanw i sykomorw; wrd gazi drzew stado radosnych ptaszt piewaohymn na cze ednego z pierwszych dni nadchoce wiosny.

. O sto krokw od mie sca, gie dwa przy aciele, popa c musu c malag, wytaliczu nie wzrok i such, schowana za nagim wzgrzem, smaganym przez soce i podmuchymistrala, leaa kataloska wioseczka.

W czasie, ktrego tu nie moemy dokadnie oznaczy, ta emnicza aka kompaniawyruszya z Hiszpanii, wyldowaa na tym wskim pasemku ziemi i pozostaa tu po iie. Nie wiadomo, skd przybywali ci luie ani akim zykiem mwili. Jeden z ichnaczelnikw, zna cy zyk prowansalski, uprosi marsylsk gmin, aby oddaa im tennagi, aowy przyldek, na ktrego brzeg, niczym staroytni eglarze wycignli swo eoie. Przychylono si do ego proby i w trzy miesice pnie wok dwunastu czypitnastu oi, ktre przywiozy tu tych nomadw morskich, powstaa niewielka osada.

Ow wiosk, zbudowan w iwaczny i malowniczy zarazem sposb, w stylu na phiszpaskim, na p mauretaskim, po i ie zamieszku potomkowie tych pierw-szych osadnikw i mwi zykiem swoich o cw. Od trzech czy czterech wiekw wiernis temu maemu przyldkowi, gie uwili swe gniazda ak gromada morskich ptakw, niemiesza c si do spraw ludnoci marsylskie , enic si miy sob tylko i przechowu cobycza e i ubir narodowy tak samo, ak zachowali o czysty zyk.

Zaprowadmy czytelnika, idc wzdu edyne uliczki w wiosce, do ednego z tychdomw, barwionych promieniami soca na w pikny odcie uschych lici, waciwy dlabudynkw w tych okolicach, a wewntrz bielonych wapnem; poza owym biaym tynkiemnie masz inne ozdoby w hiszpaskich dworkach.

Wewntrz wsparta o cian staa pikna moda iewczyna, o czarnych wosach i ak-samitnych oczach gazeli, i mia w palcach wysmukych ak u antycznego posgu drob-niuchn gazk wrzosu, zrywa c z nie kwiatuszki, ktrych szcztki sypay si na ziemi;rce e obnaone po okcie, opalone, lecz foremne ak u Wenus z Arles, dray z nie-cierpliwoci. Wsk stop o wysokim podbiciu tupaa tak, e mona byo iki owemuruchowi do rze wspania, strzelist lini nogi, obcignite w bawenian, czerwonpoczoszk z szarobkitnymi klinami.

O trzy kroki od nie sieia, koyszc si rytmicznie na krzele, oparty okciemo starowieck sprchnia komod, wysoki moieniec lat dwuiestu lub dwuie-stu dwch i patrzy na iewczyn wzrokiem, ktry wyraa niepok i ao. W oczachmalowao mu si zapytanie, ale iewczyna panowaa nad towarzyszem, spoglda c naywo i stanowczo.

() Hrabia Monte Christo

Popatrz, Mercedes mwi moieniec. Nadchoi Wielkanoc. Na lepszyczas, aby wyprawi wesele, odpowie mi, prosz!

Sto razy u ci mwiam, Fernanie, i doprawdy sam sobie chyba le yczysz, kiedymnie znw o to samo pytasz.

I c z tego! Powtrz raz eszcze, bagam, powtrz, moe uda mi si uwierzy.Powtrz raz setny, e odrzucasz mo mio, ktr matka two a wiiaa dobrym okiem;spraw, abym przekona si, e igrasz z moim szczciem, e nie obchoi ci ani mo eycie, ani mier. Ach, Boe m , Boe wielki! Marzy iesi lat, e bd mem twoim,Mercedes, i straci ca t naie , ktra bya edynym celem mo ego ycia.

Czy podsycaam w akikolwiek sposb two naie , Fernanie? zapytaaMercedes. Nie moesz mi zarzuci, bym ci cho raz kokietowaa. Nieustannie po-wtarzaam ci: kocham ci ak brata, ale nic oprcz te mioci siostrzane nie da odemnie, bo mo e serce naley do kogo innego. Czy nie powtarzaam ci tego, Fernanie?

Tak, Mercedes, mwia odpowieia moieniec. I za cnot poczytaasobie traktowanie mnie z okrutn szczeroci. Czyby ednak zapomniaa, e weduguwiconego prawa Katalonka ma wychoi za Kataloczyka?

Mylisz si, Fernanie, to nie prawo, ale zwycza tylko, nic wice ; i ra ci nieprzyzywa tego zwycza u na swo korzy. Fernanie, zapad na ciebie wyrok w komis ipoborowe ; eli dotd posiadasz tyle swobody, to iki zwyke pobaliwoci; nie i,to utro moesz by powoany do wo ska; zostaniesz onierzem, i c si stanie ze mn,biedn iewczyn, sierot, nieszczliw, ktre caym ma tkiem est mizerna chatawalca si w gruzy i kilka zuytych rybackich sieci: oto nne ieictwo zostawionematce w spadku po o cu, a mnie po matce. Od e mierci min u rok, a a pomyltylko, Fernanie utrzymu si niemal z ebrania! Twierisz wprawie czasem, eci estem pomocna, edynie dlatego, aby mg ze mn ieli pow. Nie odmawiam ci,bo este moim kuzynem, bomy si razem wychowali, a przede wszystkim dlatego, ewiem, ak by ci byo przykro, gdybym odmwia. Czu przecie dobrze, e te ryby, ktresprzeda , i konopie, ktre kupu za uzyskane w ten sposb pienie i przd potem,czu , powtarzam ci, Fernanie, e to tylko amuna.

C to wszystko znaczy, Mercedes! Cho biedna i sierota, przenosz ci nad crkna znacznie szego armatora czy na bogatszego bankiera Marsylii! Bo czeg takim akmy potrzeba? Wierne ony i dobre gospodyni. Gie zna d iewczyn, ktra lepiespeniaaby te wymagania?

Fernanie rzeka Mercedes, potrzsa c gow kobieta atwo moe zostakiepsk gospodyni, kiedy nie kocha ma, ale innego mczyzn i trudno te zatem od-powiada za e wierno. Poprzesta na mo e przy ani, bo tylko tyle mog ci ofiarowa,a przyrzekam tylko to, czego estem pewna, e potrafi dotrzyma.

Ach, rozumiem powieia Fernand. Cierpliwie znosisz wasn n, alelkasz si znosi bied u mego boku. A wic, Mercedes, gdybym posiada two e serce, po-prbowabym szczcia, ty by mi e przyniosa, zdobybym fortun. Mgbym pracowaako komisant w akie firmie, sam mog zosta kupcem!

Do niczego bra si nie moesz, Fernanie, bo este onierzem; este terazw domu dlatego, e nie ma wo ny; bd, ak bye, rybakiem, nie przypuszcza do siebiemarze, ktre uczyni ci rzeczywisto eszcze barie okrutn, poprzesta na mo eprzy ani, bo nie estem w stanie ofiarowa ci nic innego.

A wic dobrze, masz suszno, Mercedes, zostan marynarzem, zrzuc str na-szych o cw, bo ty nim garisz, a przywie ceratow czapk, koszul w paski i grana-tow bluz z kotwic na guzikach. Tak przecie trzeba si ubiera, aby ci si spodoba?

Do czego zmierzasz? zapytaa Mercedes, rzuca c Fernandowi dumne spo rze-nie. C to ma znaczy, bo a ci nie rozumiem.

To znaczy, Mercedes, e este tak nieugita i tak okrutna wobec mnie tylkodlatego, e czekasz tu na kogo, kto wanie taki nosi str . A moe ten, na ktregoczekasz, okaza si niestaym; a nawet eli byoby inacze , to przecie morze est kaprynewobec eglarzy.

Fernanie! zawoaa Mercedes. Mylaam, e este dobrym czowiekiem, alemyliam si! Masz ze serce, eli w zazdroci wzywasz gniewu boskiego! A wic dobrze,tak, to prawda, a byna mnie si z tym nie ta , czekam na tego, o ktrym mwisz,

() Hrabia Monte Christo

i kocham go. A eli nie wrci, nie bd zorzeczy kaprynoci losu, ktr ty wzywasz,powiem, e zgin, kocha c mnie.

Mody Kataloczyk zadra z wciekoci. Rozumiem ci, Fernanie: biesz z nim szuka za cia, dlatego, e a ci nie

kocham, skrzyu esz sw kataloski n z ego sztyletem! I c ci to da? Jeli przegrasz,stracisz mo przy a; eli zwyciysz, zobaczysz, ak mo a przy a w nienawi si ob-raca. Uwierz, to zy sposb, eli kto, chcc przypodoba si kobiecie, szuka zaczepkiz czowiekiem, ktrego ona kocha. O, Fernanie, nie chcesz si podda tak zym my-lom. Nie moesz mnie polubi, ale moesz mie we mnie przy acik i siostr. Zreszt dodaa, a w e oczach po awio si przeraenie i po policzkach spyny zy cze-ka eszcze, Fernanie, czeka ; mwie przed chwil, e morze est zdradliwe, u czterymiesice upyny, a on nie wraca; przez cztery miesice ile burz naliczyam!

Fernand nie okaza wzruszenia, nie stara si nawet otrze ez, pyncych po twarzyMercedes, a przecie za kad e z utoczyby sobie chtnie szklank krwi; ale te zypyny przecie za innym. Podnis si, przeszed tam i z powrotem po chacie z ponurtwarz i zacinitymi piciami.

Posucha , Mercedes rzek. Ostatni raz odpowie, czy nie zmienisz posta-nowienia?

Kocham Edmunda Dantsa odpowieiaa chodno iewczyna i nikt prczEdmunda nie zostanie moim mem!

I biesz go kochaa zawsze? Pki ycia.Fernand spuci gow, odwaga zda e si odstpia go zupenie, westchn ciko i k

wydoby mu si z piersi, potem, podnoszc nagle czoo, zaciska c zby i rozdyma cnozdrza, odezwa si:

A eli on nie y e? Jeli nie y e, a te umr. Jeli zapomnia o tobie? Mercedes! z pola da si sysze radosny gos Mercedes! Ach! krzykna iewczyna, promienie c z radoci. Wiisz, e o mnie

nie zapomnia, eli wrci Podskoczya ku drzwiom, otworzya e i krzykna: Chod, tuta estem, Edmunie!

Fernand blady i drcy cofn si nagle w ty, akby wa spostrzeg i natrafiwszy nakrzeso, upad na nie bez si.

Edmund i Mercedes stali, tulc si w ramionach. Palce soce Marsylii, ktregopromienie wpady przez otwarte drzwi, otoczyo ich fal wiata. Nie wiieli z pocztkunic, co si wok nich iao; ogrom szczcia wyrwa ich ze wiata, i wymieniali tylkourywane sowa, ktre s wyrazem takie radoci, e mona by e wzi za ob aw boleci.

Wtem Edmund spostrzeg pochmurn twarz Fernanda, ktra wyaniaa si z cieniablada i grona. Mody Kataloczyk wycign rk a by to ruch, z ktrego sam niezdawa sobie sprawy do noa wetknitego za pas.

Ach! Prosz darowa rzek Dants, marszczc brwi. Nie zauwayem, e estnas tu tro e.

Po czym zwrci si do Mercedes: Kim est ten pan? Ten pan bie twoim na lepszym przy acielem, Edmunie, bo est moim przy-

acielem; to kuzyn m , m brat, Fernand, to czowiek, ktrego po tobie na bariekocham na wiecie, nie pozna esz go?

Rzeczywicie odrzek Edmund i tulc w edne doni rk Mercedes; drugwycign serdecznie do Kataloczyka.

Fernand ednak sta milczcy i nieruchomy ak posg, nie zamierza c odpowieiena ten przy acielski gest. Wwczas Edmund spo rza badawczym wzrokiem na Mercedeswzruszon i drc, i na Fernanda zaspionego i gronego.

Zrozumia wszystko w mgnieniu oka.Zmarszczy w gniewie czoo. Nie wieiaem, Mercedes, spieszc si tak do ciebie, e zastan tu wroga.

() Hrabia Monte Christo

Wroga! krzykna Mercedes, rzuca c pene gniewu spo rzenie na kuzyna. Wrg w moim domu, mwisz, Edmunie! Gdybym tak mylaa, wziabym ci za rki po echaa z tob do Marsylii, opuszcza c na zawsze m dom.

iki pomie bysn w oczach Fernanda. A gdyby ci spotkao nieszczcie, Edmunie dodaa iewczyna z tym samym

spoko em, ktry przekona Fernanda, ak gboko za rzaa w ego na ta nie sze myli gdyby ci spotkao nieszczcie, wyszabym na sam cypel Morgion i stamtd rzuciabymsi gow w d, na skay.

Fernand poblad okropnie. Ale mylisz si, Edmunie cigna. Nie masz tu nieprzy aci; przecie to

Fernand, m brat, ktry ucinie ci rk ak na bliszemu przy acielowi.Mwic to, iewczyna zatrzymaa nakazu cy wzrok na Fernanie, ktry zniewolony

tym spo rzeniem podszed powoli do Edmunda i poda mu rk.Nienawi ego, podobna bezsilne , chocia wcieke fali, rozbia si o cudowny wpyw,

aki na wywieraa ta kobieta. Ale zaledwie dotkn rki Edmunda, poczu, e na nic wi-ce zdoby si nie zdoa i wypad ak strzaa z chaty.

Och! woa, biegnc ak szaleniec i targa c si za wosy. Och! Kt mnieuwolni od tego czowieka! O a nieszczliwy!

He , Kataloczyku! E , Fernanie! Gie pisz? zawoa Caderousse.Mody czowiek stan ak wryty, roze rza si wok, a spostrzeg wreszcie Cadero-

ussea i Danglarsa, siecych przy stole, w altanie osonite limi. E e, chod do nas! rzek Caderousse. Tak ci pilno, e nie moesz przywita

si z przy acimi? Zwaszcza, kiedy przed nimi stoi pena eszcze butelka wina? doda Danglars.Fernand spo rza na nich wzrokiem osupiaym i nie odpowieia ani sowa. Zda e si, e zupenie zgupia rzek Danglars, trca c kolanem towarzysza.

Jak to! Czybymy si zawiedli? I wbrew naszym przeczuciom Dants triumfu e? Do licha, zobaczymy rzek Caderousse i zwrci si do moieca. No i c,

Kataloczyku? Namylie si wreszcie?Fernand otar pot z czoa i wszed do altany, ktre cie zdawa si nieco go uspoka a,

a wiey chd wzmacnia siy ego wyczerpanego ciaa. Jak si macie rzek. Woalicie, prawda?I zamiast usi, osun si bezwadnie na awk. Woaem ci rzek, mie c si, Caderousse bo lecia ak optany, baem

si, eby si nie rzuci w morze. Do licha! Jak si ma przy aci, to nie tylko po to, abyim stawia szklaneczk, ale te po to, eby im przeszkoi, kiedy ktremu przy ie dogowy wychepta par kwart wody.

Fernand wyda k podobny do kania i gowa opada mu na rce skrzyowane na stole. Chcesz, ebym ci powieia, ak masz min? rzek Caderousse, zaga a c

z waciwym dla lui z gminu grubiastwem, ktrzy wszelk delikatno powica dlaciekawoci. Jak odprawiony z kwitkiem konkurent!

Przy tym arcie wybuchn miechem z caego garda. No, no! odrzek Danglars. Taki gracki chopak musi mie szczcie w mi-

oci! Kpisz sobie, Caderousse! Wcale nie rzek tamten zauwa tylko, ak on wzdycha. No, no, gowa do

gry, Fernanie i odpowie. Przecie to nie przystoi nie oywa si do przy aci,ktrzy pyta ci, ak si miewasz.

Zdrw estem odrzek Fernand, zaciska c pici, ale nie podnoszc gowy. Ot, wiisz powieia wic Caderousse, rzuca c znaczce spo rzenie Dan-

glarsowi. Rzeczy ma si tak: Fernand, ktrego masz tu przed sob, zacny i ielnyKataloczyk, na lepszy rybak w Marsylii, zakocha si w adne iewczynie imieniemMercedes; ale niestety to adne iewcz kocha si nie w nim, ale podobno w zastpcyFaraona, a poniewa statek ten przyby wanie i do portu, po mu esz wic

Wanie, e nie po mu rzek Danglars. Biedny Fernand posmakowa czarne polewki. I c z tego rzek Fernand, podnoszc gow i spoglda c na Caderoussea tak,

akby szuka kogo, na kim mgby gniew sw wywrze. Mercedes nie musi si przed

() Hrabia Monte Christo

nikim usprawiedliwia, est wolna, prawda? Moe kocha kadego, ktry e si podoba. Ha, eli w ten sposb to sobie tumaczysz rzek Caderousse to co innego;

mylaem, e ty prawiwy Kataloczyk; a syszaem, e Kataloczycy nigdy nie dasi pode rywalom, i mwiono mi te, e Fernand potrafi mci si ak nikt inny.

Fernand umiechn si z politowaniem. Czowiek zakochany nie potrafi by okrutnym rzek. Biedak! odezwa si Danglars, uda c, e wspczu e moiecowi z gbi serca.

C chcesz? Czy Fernand spoiewa si, e Dants tak prdko powrci? Myla moe,e u nie y e albo e si sprzeniewierzy ukochane , kto wie? Takie rzeczy odczuwamytym mocnie , eli dotyka nas niespoiewanie.

Hm, sowo da ozwa si Caderousse, ktry popa bez przerwy, i zdawao si,e musu ca malaga wywieraa na nim coraz wikszy skutek. W kadym razie nie edentylko Fernand ucierpia na szczliwym powrocie Dantsa, nieprawda, Danglars?

Owszem, i omielibym si rzec, e moe mu to przynie nieszczcie. Bagatelka rzek Caderousse, nalewa c Fernandowi szklank wina; napeni

ednoczenie swo po raz smy lub iewity nawet, podczas gdy Danglars ledwie na-pocz kieliszek. C z tego? On tymczasem oeni si z Mercedes, pikn Mercedes,przecie po to powrci.

Tymczasem Danglars spoglda przenikliwie na moieca, ktrego sowa Cadero-ussea paliy ak roztopiony ow.

I kiedy lub? zapyta. O, do lubu eszcze daleko mrukn Fernand. Daleko albo i nie, tak samo ak do mianowania Dantsa kapitanem, prawda, Dan-

glars?Danglars zadra na ten niespoiany przytyk i spo rza na Caderoussea badawczym

wzrokiem, chcc zbada, czy cios zosta zadany z premedytac ; ale na twarzy Caderous-sea, otpiae u od alkoholu, malowaa si tylko gboka zawi.

Wic dobrze! odezwa si, napenia c szklanki. Wypmy zdrowie kapitanaEdmunda Dantsa, ma pikne Katalonki.

Caderousse ocia u rk podnis szklank i wychyli duszkiem. Fernand chwyciswo i roztrzaska o ziemi.

O! O! Co a wi zawoa Caderousse. Patrzcie no, na wierzchoek tegowzgrza, tam, gie wioska kataloska. Spo rzy , Fernanie, masz lepsze oczy ode mnie;bo mnie zda e si, e co niewyranie wi, wiesz, e wino est zdradliwe To chybadwo e kochankw, id obok siebie i trzyma si za rczki. Panie odpu, to oni myl,e ich nikt nie wii i prosz, ak si cau !

Danglars pilnie baczy na cierpienie malu ce si na twarzy Fernanda. Panie Fernanie, znasz ich? Znam odpowieia gosem przytumionym. To pan Edmund i panna Mer-

cedes. Patrza cie! rzek Caderousse. A a ich nie poznaem. He , Dants, sucha

no! licznotko, chodcie tu, powiecie, kiedy wesele? Bo pan Fernand taki uparty, enam nic nie chce powieie.

Bde cicho! rzek Danglars, uda c, e chce powstrzyma Caderoussea, ktrywychyla si z packim uporem z altany. Na nogach si nie trzymasz, sied i nie prze-szkaa kochankom w pieszczotach. Popatrz na pana Fernanda i bierz z niego przykad,sp rz, ak si rozsdnie zachowu e.

Fernand, przywieiony prawie do ostatecznoci przez Danglarsa, ktry drani go akbanderillero ku cy byka, u mia si rzuci na rywala wsta bowiem i akby zbierasi w sobie do skoku gdy wtem Mercedes, rozemiana, wyprostowana ak trzcina,podniosa pikn gwk i ogarna ich promienie cym wzrokiem. Fernand przypomniasobie e grob: e si zabe, eliby Edmund zgin i opad bezsilny na awk.

Danglars ob wzrokiem tych dwch lui, z ktrych eden by otumaniony przeztrunek, a drugiego paraliowaa mio.

Nic tu nie pora z tymi gupcami szepn do siebie a mi wstyd sieie tuw towarzystwie paka i tchrza. Zawistnik upa si winem zamiast wasn ci; a ten

() Hrabia Monte Christo

niedoga, ktremu zabiera sprzed nosa kochank, pacze i ali si ak iecko. A przeciew ego oczach byska pomie, ak u Hiszpanw, Sycylczykw, Kalabry czykw, co sitak dobrze mci umie ; a pici ma takie, e zdruzgotaby gow wou z tak atwoci,ak paka rzenika! Zdecydowanie, Edmund est gr. Oeni si z pikn iewczyn,zostanie kapitanem, a nas bie mia w pogarie. Chyba e i na ustach Danglarsapo awi si blady umiech a si do tego wmieszam.

Hola! woa znowu Caderousse, podnoszc si i opiera c o st. Hola,Edmunie, nie wiisz przy aci, czy u taki pyszny, e z nami gada nie chcesz?

Nie, byna mnie , kochany Caderousse odpowieia Dants. Nie estempyszny, ale za to szczliwy, a szczcie barie zalepia ni duma.

I masz, wytumaczy si rzek Caderousse. A ak si miewa pani Dants?Mercedes skonia si powanie. Nie est to eszcze mo e nazwisko rzeka a w naszym kra u mwi, e kiedy

iewczyn woa nazwiskiem narzeczonego, moe e to przynie nieszczcie. Prosz,nazywa cie mnie nadal Mercedes.

Daru Caderousseowi, bo to dobry ssiad rzek Dants a i nie o wiele sipomyli.

A wic, panie Dants, wkrtce u biemy mieli wesele rzek Danglars, sko-niwszy si mode parze.

Jak mona na pre . i wszystko uoymy u mo ego o ca, a utro lub po utrzezrkowiny, tuta , w karczmie. Mam naie , e przy aciele nie odmwi nam obecnocina obieie, to znaczy pan, panie Danglars, i ma si rozumie, ty, drogi Caderousse.

A Fernand zapyta Caderousse, mie c si chrypliwie te est zaproszony? Brat mo e ony est moim bratem rzek Edmund i byoby nam baro

przykro, gdyby go z nami nie byo w takie chwili.Fernand otworzy usta, aby co powieie, ale gos mu zamar i nie mg wyartyku-

owa ni sowa. i przygotowania, utro lub po utrze zrkowiny, niech diabli bior, nie tracisz

czasu, kapitanie. Panie Danglars odrzek Edmund z umiechem. Powiem ci to, co przed

chwil Mercedes Caderousseowi nie nadawa mi tytuu, do ktrego nie mam eszczeprawa, bo moe to sprowai nieszczcie.

Ach, przepraszam odpar Danglars. Chciaem edynie rzec, e baro cipilno, a przecie, u diaba, mamy eszcze sporo czasu. Faraon wy ie w morze niepre ak za trzy miesice.

Ech, kademu pilno do szczcia, eli nawet trudno uwierzy w szczcie, bo siwiele cierpiao. Ale nie popycha mnie do tego sam egoizm, musz natychmiast echa doParya.

O, a do Parya? Pierwszy raz tam pan biesz? Pierwszy. W akich interesach? Nie w moich. Musz wypeni ostatnie zlecenie naszego biednego kapitana Lec-

lre, po mu esz pan, e to m wity obowizek. Ale bez obawy, za mie mi to tylko czaspotrzebny na drog tam i z powrotem.

A, rozumiem oczywicie rzek gono Danglars. I szepn do siebie: Aha,do Parya eie! Z pewnoci po to, aby wrczy list, ktry otrzyma od marszaka podwskazany adres. Do czorta, ten list nasuwa mi edn myl, wspaniay pomys! O, drogipanie Dants, eszcze nie zapisano ci w re estrze Faraona pod numerem pierwszym.

I zwrci si w stron Edmunda, ktry odchoi u: Szczliwe podry! zawoa. iki odpowieia Edmund, odwraca c si i podnoszc w serdecznym gecie

rk. I kochankowie ruszyli w dalsz drog, spoko ni i szczliwi ak wybracy wstpu cydo nieba.

() Hrabia Monte Christo

. Danglars odprowai wzrokiem Edmunda i Mercedes a do bramy witego Mikoa-a, a gdy odwrci si, zobaczy, ak Fernand blady i drcy opad na awk. Caderoussetymczasem bekota ak pack piosenk.

C, kochany panie Fernanie rzek Danglars to maestwo chyba niewszystkim p ie w smak.

Mnie do rozpaczy doprowaa kn Fernand. Pan kochae Mercedes? Uwielbiaem! Od ak dawna? Od kiedy si znamy. I zamiast szuka akiego sposobu, eby temu zapobiec, wyrywasz pan sobie tylko

wosy z gowy? Do wszystkich diabw! Inacze sobie wyobraaem charakter waszegonarodu.

Ale c a mam zrobi? zapyta Fernand. Czy a wiem? Czy to do mnie naley? Przecie a si nie kocham w pannie Mer-

cedes, tylko pan. Szuka cie, a zna iecie, mwi Ewangelia. Zdawao mi si, em znalaz sposb. Jaki? Chciaem go zasztyletowa; ale ona mi zapowieiaa, e eli e narzeczonego

spotka nieszczcie, to si zabe. E , to tylko gadanie. Nie znasz, m panie, te iewczyny, zrobiaby tak, ak grozi. Gupiec! rzek z cicha Danglars. Niech si zabe; wszystko mi edno, byle

Dants nie zosta kapitanem. A nim Mercedes umrze cign Fernand z niewzruszonym postanowieniem

pierwe a umr. O , to dopiero mio! wtrci Caderousse, coraz barie niewyranym gosem.

Albo u w ogle si na tym nie znam. No, no rzek Danglars. Zda esz mi si dobrym chopcem, niech mnie diabli

bior, warto by ci wydoby z nieszczcia, ale Tak, warto rzek Caderousse. M kochany odpowieia Danglars. Jeste u pany w trzech czwartych,

dokoczysz butelk, a dogoisz sobie do reszty. P wic i nie przeszkaa . Do naszychzamiarw potrzeba trzewe gowy.

Ja, pany? Te co! Wypibym eszcze ze cztery takie buteleczki, co wyglda akflakoniki od koloskie wody. Moci Pamfilu, wina!

I aby dowie prawdy tego, co wyrzek, stukn co siy szklank o st. Mwie wic, panie Danglars przerwa Fernand, oczeku c chciwie dalszego

cigu przerwane azy. Co mwiem? Ju nie pamitam. Ten paczyna Caderousse przerwa mi i po-

plta wtek. Paczyna? Jak tam sobie chcesz, tym gorze dla tych, co si bo wina, bo wida,

e ma w sercu akie ze myli i lka si, aby wino ich nie wyspowiadao.I Caderousse zacz sobie nuci ostatnie dwa wiersze piosenki baro naonczas mod-

ne :Grzesznik na wikszy, co wod pe,

A czego dowd mamy w potopie.

Mwie pan rzek Fernand e chciaby baro wydoby mnie z biedy, a nakocu rzeke ale

A, prawda aby wycign ci z nieszczcia, wystarczy tylko, eby Dants nieoeni si z t, ktr kochasz, a przecie maestwo to moe nie do do skutku nietylko z powodu mierci Dantsa.

Tylko mier ich rozieli rzek Fernand.

() Hrabia Monte Christo

Rozumu esz ak gupiec, m przy acielu rzek Caderousse a Danglars, tenspryciarz, ten ant, ten filut zaraz ci dowieie, e pleciesz bzdury. Przekona go, Dan-glars, nie rozczaru mnie; powie mu, e Dants niekoniecznie musi zgin, a zresztszkoda by go byo, gdyby umar, to miy chopak, a go lubi. Za two e zdrowie, Dants.

Fernand wsta zniecierpliwiony. Da mu spok rzek Danglars, wstrzymu c moieca a cho pany ak

gbka, wcale si tak baro nie myli. Nieobecno rwnie dobrze roziela ak i mier,a przypu na chwil, e Edmunda i Mercedes iel mury wizienne, byliby tak dobrzerozczeni, akby to by grobowy kamie.

Tak, ale z wizienia si wychoi rzek Caderousse, ktry czepia si rozmowyresztk przytomnoci. A ak kto u wy ie z wizienia, a eszcze nazywa si Dants,to potrafi si zemci.

C z tego mrukn Fernand. Zreszt rzek Caderousse za co mieliby Dantsa wsai do kozy? Nikogo

nie okrad, nie zabi, nie zamordowa. Cicho bd rzek Danglars. Nie bd cicho rzek Caderousse. Musz wieie, za co Dantsa ma

wsai do kozy. Ja kocham serdecznie Dantsa, zdrowie two e, Dantsie i wla w siebieeszcze edn szklank wina.

Danglars spo rza na krawca, a wic w ego mtnych oczach postpu ce coraz bar-ie ob awy zamroczenia, odwrci si do Fernanda i mwi dale :

Rozumiesz wic, e wcale nie trzeba go zaba. A, tak! eli, ak mwisz, udaoby si zaprowai Dantsa natychmiast za kraty.

Ale w aki to sposb? Masz pan pomys? Dobrze poszukawszy rzek Danglars mona by co znale. Ale, ale, po co

te mieszam si do tego, co mnie nie dotyczy? Nie wiem, czy to pana dotyczy odpowieia Fernand, chwyta c go za rk

ale wiem, e masz aki osobisty powd do nienawici wobec Dantsa. Kto sam nienawii,przeczuwa nienawi w innych.

Ja nienawi Dantsa? Sowo da , nie mam na mnie szego powodu! Wi, enieszczliwy i two e nieszczcie prze o mnie wspczuciem, oto i wszystko. Ale, mpanie, skoro mylisz, e iaam z wasnych pobudek, bd zdrw i rad sobie sam, akchcesz.

To mwic Danglars uda, e wsta e i chce ode . Nie, nie odchod rzek Fernand, powstrzymu c go. Nie obchoi mnie

wcale, czy masz co do Dantsa czy nie, wszystko mi edno, a mam i wyzna to gono!Zna d sposb, a a to wykonam, byleby nie szo o zabicie go, bo Mercedes powieiaa,e zabe si, gdyby kto zamordowa Dantsa.

Caderousse, ktremu gowa dawno opada na st, podnis twarz i spoglda c bd-nym wzrokiem na Fernanda i Danglarsa, zawoa:

Zabi Dantsa? Kto tu mwi o zabiciu Dantsa? Ja na to nie pozwol, to mprzy aciel; on i rano chcia si poieli ze mn pienimi, ak a si z nim poieliem.Nie chc, eby go zabano!

A kt to mwi, durniu, o zabiciu Dantsa? odrzek Danglars. artu emysobie i nic wice . Wyp ego zdrowie doda, dolewa c Caderousseowi do szklanki i da nam spok .

Tak, tak, zdrowie Dantsa wystka Caderousse, wychyla c szklank do dna. Zdrowie Dantsa! Zdrowie przy aciela!

Ale w aki sposb? W aki sposb, na Boga! rzek Fernand. I eszcze go pan nie wymylie? Nie, przecie to pan mia go znale. Prawda rzek Danglars. Francuzi ma t wyszo nad Hiszpanami, e

potrafi co wymyli, a Hiszpanie umie tylko rozmyla. Wyna d wic pan co rzek niecierpliwie Fernand. Garson! Prosz przynie piro, kaamarz i papier! zawoa Danglars. Piro, kaamarz i papier! szepn Fernand.Garson wzi materiay do pisania i pooy e na stole w altanie.

() Hrabia Monte Christo

Jak si dobrze zastanowi rzek Caderousse, spuszcza c rk na papier to Sowotym sposobem atwie mona zabi czowieka, ni zaczaiwszy si w akim ciemnym lesie.Zawsze baem si barie pira, kaamarza i kartki papieru ni szpady czy pistoletu.

A to urwis, nie est tak pany, ak by si zdawao, nale no mu, Fernanie, eszczeedn szklank.

Fernand napeni szklank Caderousseowi, a ten, ak prawiwy op , ktrym zresztby, oderwa rk od papieru i chwyci za szklank.

A wic! odezwa si Kataloczyk, spostrzegszy, e po te szklance resztki przy-tomnoci odstpiy Caderoussea.

A wic rzek Danglars gdyby kto donis prokuratorowi krlewskiemu, eDants, ktry w swo e podry zahaczy o Neapol i Elb, est agentem bonapartystw

Ja go mog oskary! zawoa ywo moieniec. Dobrze, ale tam ka ci zaraz podpisa zeznania i skonontu ci z tym, kogo

zadenunc owa. Owszem, a bym ci dostarczy dowodw oskarenia, ale c std? Dantsnie zostanie przecie wiecznie w wizieniu; uwolni go pewnego dnia, a wwczas biadatemu, co go tam wtrci!

Jedne rzeczy tylko pragn rzek Fernand. Jedne aby to on zacz ze mnzwad.

Dobrze, a Mercedes? Mercedes, ktra by ci znienawiia, gdyby tylko zadrasne ukochanego Edmunda?

Tak, masz suszno. Ot wiisz, nie tak si robi; eeli by kto si way na co podobnego, lepie

byoby wzi po prostu, tak ak a oto bior, piro, zanurzy e w atramencie i napisalew rk, aby nikt nie rozpozna charakteru, krciutek denunc ac .

Jak powieia, tak i zrobi: napisa lew rk pochylonymi literami kilka linek, cha-rakterem zupenie odmiennym od zwycza nego i poda kartk Fernandowi, ktry p-gosem odczyta.

Wierny poddany tronu i religii zawiadamia panu prokuratorowi kr-lewskiemu, e nie aki Edmund Dants, oficer ze statku Faraon, przybyyw dniu isie szym ze Smyrny, zawitawszy po droe do Neapolu i Portofer-raio, otrzyma list od Murata do uzurpatora i od uzurpatora do stronnictwabonapartystowskiego w Paryu.

Mona przekona si o Dantsa wystpku po aresztowaniu go, ako elist w zna du e si albo przy nim, albo u ego o ca, albo w ego pokoiku nastatku Faraon.

Ot i wszystko odezwa si Danglars. Tym sposobem w two e zemcie b-ie aki sens, nikt nie bie w stanie domyli si, e to ty, a tymczasem sprawa samasi potoczy; teraz nie pozosta e nic wice , ak zoy t kartk, tak ak a to robi, i za-adresowa: do pana prokuratora krlewskiego, a wszystko byoby zaatwione. I nibyw artach Danglars napisa adres na kartce.

Tak, byoby zaatwione ozwa si Caderousse, ktry w ostatnim wysiku swegoumysu przysuchiwa si, ak czytano i samym instynktem po , akie nieszczcie mo-goby cign podobne doniesienie. Tak, wszystko byoby zaatwione, ale to podo! i sign po list.

Naturalnie, e podo rzek Danglars, odsuwa c od niego list tote, estartem wszystko, co tu mwi i robi, mnie pierwszemu byoby przykro, gdyby co miaospotka Dantsa, naszego poczciwego Dantsa! Wic popatrz

Wzi list, zmi go i rzuci w kt altany. Doskonale westchn Caderousse. Dants est moim przy acielem i nie chc,

eby mu si staa aka krzywda. Kto tu, u diaba, zamierza wyrza mu krzywd! Nie a przecie, ani Fernand

rzek Danglars i podnis si, baczc na Fernanda, ktry spoglda z ukosa na papierz denunc ac rzucony w kt.

Kiedy tak rzek Caderousse to da cie wina, wyp zdrowie Edmunda i pik-ne Mercedes!

() Hrabia Monte Christo

Pie u dosy, opo u eden powieia Danglars. Jeli eszcze pocigniesz,biesz tu chyba nocowa, bo nie utrzymasz si na nogach.

Co, a nie utrzymam si na nogach? Zamy si, e wy d sam na wonnic, i tobez adne pomocy i nawet si nie zachwie !

Dobrze, dobrze, nikt nie wtpi rzek Danglars. Zao si, ale utro, na iu dosy, no, we mnie pod rk i chodmy.

Chodmy rzek Caderousse ale obe d si bez two e rki. Chod z nami,Fernanie. Wracasz do Marsylii?

Nie odrzek Fernand. Wracam do swoich. Gupi! Chod z nami do Marsylii, no chode. Nie mam po co, a zreszt wcale tam nie chc i. Jak powieiae? Nie chcesz, poczciwcze? No, to ak tam sobie wolisz, estem za

tym, eby kady robi, co mu si podoba, chodmy, Danglars, a egomo niech sobieiie do swo e osady, kiedy tak sobie yczy.

Danglars, korzysta c z ustpliwego chwilowo nastro u Caderoussea, pocign goza sob w stron Marsylii; tylko, aby zostawi krtsz drog Fernandowi, zamiast ibulwarem Rive-Neuve, pody do bramy witego Wiktora. Caderousse, wsparty o egorami, szed take, zatacza c si. Uszedszy ze dwaiecia krokw, Danglars odwrcisi i do rza, ak Fernand rzuci si szybko na papier i schowa go do kieszeni, po czymwybieg z altany i puci si ak strzaa w stron Pillon.

A co to? Patrz no, gie on iie ziwi si Caderousse. Skama nam,powieia, e p ie do Kataloczykw, a przecie iie do miasta! He ! Czeka , Fer-nanie, zbie, nie tdy!

To tobie si co myli rzek Danglars. Iie prosto drog Vieilles-Infirmeries. Prawda; a przysigbym, e poszed na prawo. O! Wino to wielki zdra ca. No, no szepn Danglars. Zda e si, e niele pokierowaem spraw, teraz

wystarczy zostawi, a potoczy si sama.. Naza utrz ie by pikny. Soce wznioso swo czyst, byszczc tarcz, a pierwszepromienie purpurowe barwy rozrzuciy rubinowe blaski po spienionych fal grzbietach.

Przy cie przygotowane byo na pierwszym pitrze karczmy, z ktr czytelnik zawaru zna omo. Bya to wielka, pikna sala o piciu czy szeciu oknach, nad kadym (ktozdoa, niech wytumaczy to z awisko!) wyryta bya nazwa ednego z wielkich miast Franc i.Na zewntrz biega wzdu okien drewniana galery ka, opasu c cay dom.

Ju od edenaste galery ka zapeniaa si niecierpliwie przechaa cymi si gomi,chocia przy cie byo oznaczone dopiero na poudnie. Byli to znacznie si rang marynarzez Faraona i kilku onierzy, przy aci Dantsa. Wszyscy wystpili w na paradnie szychstro ach, na dowd szacunku dla narzeczonych. Miy zaproszonymi rozesza si cichawie, e sami nawet waciciele Faraona uczcz swo obecnoci uczt zarczynow,uwaano to ednak za taki zaszczyt dla Dantsa, e mao kto dawa te plotce wiar. Tym-czasem Danglars przybyy wraz z Caderousseem potwieri zupenie. Wiia bowiemz rana samego pana Morrel i sysza z wasnych ego ust, e przybie na uczt Dantsa.

Jako niebawem ukaza si w sali pan Morrel, a marynarze z Faraona powitali gogonym Hurra!. Obecno armatora bya dla nich potwiereniem pogoski o wynie-sieniu Dantsa na stopie kapitana, a poniewa na statku Dants by baro lubiany,ielni ci luie poikowali serdecznie armatorowi za to, e raz chocia przypadek takzrzi, e wybr waciciela zgaa si zupenie z yczeniami podwadnych. Zaledwiewic wszed pan Morrel, dano zna Danglarsowi i Caderousseowi, a ci popili do na-rzeczonego, aby mu donie o przybyciu tak znakomite osoby, ktre sam widok sprawina obecnych tak nawycza ne wraenie, i przyspieszy pocztek przy cia.

Danglars i Caderousse pobiegli co ywo, ale zaledwie uszli sto krokw, zauwayliw pobliu prochowni may orszak weselny.

Skada si on z czterech iewczt, Katalonek i przy aciek Mercedes, towarzysz-cych narzeczone , ktr prowai pod rk Edmund. Obok kroczy o ciec Dantsa, zanimi za Fernand ze zowrbnym umiechem na ustach. Ani Mercedes, ani Edmund

() Hrabia Monte Christo

nie dostrzegli tego umiechu. Biedne ieci w szczciu swym nie wiiay nikogo prczsiebie i czystego bkitu nieba, ktre zdawao si im bogosawi.

Danglars i Caderousse zdali spraw ze swego poselstwa i wymieniwszy mocny, przy-acielski ucisk rki z Edmundem, zawrcili. Danglars szed przy Fernanie, Caderousseza obok o ca Dantsa, na ktrym skupiaa si uwaga wszystkich.

Starzec mia na sobie oienie z kita ki angielskie , spinane na haki z duymi stalo-wymi guzami w kwadrat rnitymi. Chude, ale muskularne ydki obleczone byy w prze-pyszne, baweniane poczochy w kropki, na mil trcce angielsk kontraband. Z tr -graniastego kapelusza spada pk biaych i niebieskich wstek. Wspiera si na lascez gitego drewna, o rczce, ktra przypominaa antyczne pedum. Sowem, staruszek wy-glda ak eden z fircykw, paradu cych w r. w Tuileriach albo w wieo otwartymogroie luksemburskim.

Obok, ak u wspomnielimy, wcisn si Caderousse, w Caderousse, ktry ma-c naie na dobr biesiad, pogoi si u zupenie z Dantsem. W ego pamicipozostao eszcze akie niewyrane wspomnienie tego, co si iao poprzedniego dnia,tak ak to czsto po obueniu spotykamy we wspomnieniu ma aki, co nas w nocy na-pastoway. Danglars, podchoc do Fernanda, spo rza badawczo na wzgaronego ko-chanka. Fernand szed za przyszymi maonkami cakiem zapomniany przez Mercedes,bo iewczyna w moiecze swe radoci, a do egoizmu posunite , i urocza w swymzakochaniu, wiiaa tylko Edmunda. Fernand to blad, to czerwienia, ale rumiece naego twarzy ustpoway mie sca coraz to barie rosnce bladoci. Niekiedy spogldaw stron Marsylii, wwczas nerwowy dreszcz prze mowa mimowolnie ego ciao. Zdawasi oczekiwa na, albo racze przewidywa akie wielkie wydarzenie.

Ubir Dantsa by skromny: ako oficer marynarki handlowe nosi str , ktry miaco i z wo skowego munduru, i z cywilnego ubrania; w stro u tym wyglda znakomicie,a uroda i rado narzeczone eszcze przydawaa mu wiku. Mercedes przypominaaz wygldu greckie piknoci z Cypru lub Ceosu o czarnych oczach i koralowych ustach.Stpaa lekko i miao ak Arlez anki lub Andaluzy ki. iewczyna z miasta staraabysi moe ukrywa sw rado pod lekk ak zason, albo przyna mnie pod aksami-tem powiek, ale Mercedes umiechaa si i patrzya na wszystkich, co otaczali, a w espo rzeniu i umiechu czytao si sowa, ktre mogyby wyrzec e usta: Jelicie moimiprzy acimi, cieszcie si wraz ze mn, bo naprawd estem baro szczliwa.

Gdy narzeczonych wida u byo z orszakiem z same karczmy, na ich spotkaniewyszed pan Morrel, a z nim razem podyli ma tkowie i onierze, ktrym powtrzypoprzednio uczynion obietnic, e Dants obe mie mie sce kapitana Leclre. Gdy Ed-mund go spostrzeg, puci rk narzeczone i wsun e do pod rami pana Morrela.Armator wraz z iewczyn pierwsi weszli na drewniane schody wiodce do sali, w kt-re mia by podany obiad a schody eszcze przez pi minut skrzypiay pod cikimikrokami goci.

M o cze rzeka Mercedes, zatrzymu c si przy stole. Usid przy mniepo prawe stronie, chciaabym, aby z lewe siad ten, co by mi bratem dodaa z takserdecznoci, e ta ak sztylet ukua Fernanda prosto w serce. Usta mu zbielay, ze niadetwarzy, ktra spona na pierw un, odpyna krew.

Dants tymczasem rwnie rozsaa biesiadnikw: posai pana Morrela po sweprawe rce, po lewe za o ca, nastpnie da znak cae kompanii, e mog za mowamie sca wedug upodobania.

Wok stou y kry kiebasy z Arles, brzowe i aromatyczne, langusty w bysz-czcych skorupach, limaki w rowych muszelkach, morskie ee, ktre wyglda akkasztany osonite swo kolczast upin, klowisy, ktre wedle smakoszy z poudnia g-ru nad ostrygami z mrz pnocy, a wreszcie wszystkie owe delikatne przysmaki, ktrefala zostawia na piaszczyste play, a ktre wiczni rybacy zowi owocami morza.

Jaka tu cisza rzek starzec, prbu c ze smakiem tego ak topaz wina, kt-re sam stary Pamfil postawi przed Mercedes kto by powieia, e ak tu nas esttrzyieci osb, kady czeka tylko okaz i do miechu.

Ach, czowiek, ktry si eni, nie zawsze est radosny rzek Caderousse. Prawda est taka odpar Dants e estem zbyt szczliwy, aby odda si

wesooci. Jeli to w ten sposb rozumiesz, ssieie, to masz rac ; iwnie ob awia si

() Hrabia Monte Christo

czasem rado, potrafi przygnie ak cierpienie.Danglars zerkn badawczo na Fernanda, na ktrego wyraziste twarzy maloway si

wszelkie doznawane wzruszenia. E e rzek do Edmunda. Czyby si czego obawia? Przecie, ak mi si

zda e, wszystko iie po two e myli. To mnie wanie przeraa, zda e mi si, e czowiekowi niedozwolone est tak atwe

i szybkie szczcie. Szczcie est ak owe paace na wyspach zaczarowanych, w ktrychstrzeg bram smoki kto chce e zdoby, musi stan do walki, a a w rzeczy same niewiem, czym zasuyem na szczcie bycia mem Mercedes.

Mem! Mem! odezwa si ze miechem Caderousse. Jeszcze nim nieeste, m kapitanie; sprbu no skorzysta cho troch z przywile w ma, a zobaczysz,ak ci przy m!

Mercedes spona rumiecem.Fernand nie mg usieie na krzele, wzdryga si, syszc na mnie szy szmer, i co

chwila ociera pot perlcy mu si obficie na czole, ak pierwsze krople deszczu w czasieburzy.

Prosz ci, ssieie odpar Dants. Czy to warto apa mnie za sowa zatak ma nieciso? Prawda, Mercedes nie est eszcze mo on, ale i tu spo rza nazegarek za ptore goiny ni bie.

Biesiadnicy, z wy tkiem starego Dantsa, ktry pokaza w szerokim umiechu pik-ne, biae eszcze zby, wydali okrzyk zdumienia. Mercedes umiechaa si, ale tym razemnie zarumienia. Fernand porwa konwulsy nie rko e noa.

Za goin! rzek Danglars i poblad. Jak to? Tak, moi przy aciele odpowieia Dants. iki wpywom pana Morrela,

ktremu po o cu na wice zawiczam w yciu, wszystkie trudnoci zostay usunite.Dalimy na zapowiei i o wp do trzecie oczekiwa nas bie w ratuszu mer Marsylii.A poniewa tylko co wybio kwadrans po pierwsze , s, e nie baro si omyliem,mwic, e za ptore goiny Mercedes bie u pani Dants.

Fernand przymkn oczy, ogie pali mu od spodu powieki; aby nie upa, chwycisi stou i pomimo na wikszych wysikw nie mg powstrzyma guchego ku, ktryprzeszed niepostrzeony w radosne wrzawie miechu i powinszowa biesiadnikw.

To dopiero znaczy uwin si! rzek stary Dants. A moe mylicie, etracilimy czas? Wczora wrci, a i o trzecie si eni! Jeli kto umie bra si sprawniedo rzeczy, to tylko marynarze!

A inne formalnoci wtrci niemiao Danglars. Akt lubny, intercyza? Intercyza rzek Dants, mie c si intercyza est gotowa: Mercedes nie ma

nic, a take! Wedug prawa gminy zczylimy wic nasze fortuny, to wszystko. Nie byowiele do spisania i niewiele te bie to kosztowa.

art ten wywoa nowy wybuch miechw i oklaskw. A wic to, co uwaalimy za zrkowiny odezwa si Danglars est po prostu

weselem? Ale nie zaprzeczy Dants. Nic na tym nie stracicie, bdcie spoko ni. Jutro

rano wy edam do Parya. Cztery dni drogi tam, cztery na powrt, eden ie na mie -scu, bym mg wypeni dane mi zlecenie, pierwszego wic marca bd tu z powrotem,a drugiego urzimy prawiw uczt weseln.

Perspektywa nowe uczty tak rozochocia biesiadnikw, e stary Dants, ktry napocztku obiadu uskara si na cisz, teraz nie mg, mimo szczerych wysikw, wznieoglnego toastu za powoenie przyszych maonkw. Dants odgad zamiar o ca i od-powieia mu umiechem penym mioci. W te chwili Mercedes spo rzaa na zegarz kukuk i daa znak Edmundowi. Przy stole panowaa haaliwa wesoo i swoboda,waciwa dla lui niskiego stanu pod koniec uczty. Kto nie by kontent ze swego ssia-da, wstawa i szed szuka innego. Wszyscy mwili naraz, nikt nie stara si lei tokumyli rozmwcy, mylc o wasnych tylko sprawach.

Blado Fernanda uielia si i Danglarsowi, Fernand zdawa si zupenie zmartwiay,przypomina potpieca w ogniu piekielnym. Jako eden z pierwszych wsta od stoui zacz przechaa si duymi krokami wzdu i wszerz sali, chcc uwolni si od wrzawy,

() Hrabia Monte Christo

pieww i brzku kieliszkw. W chwili gdy Danglars, ktrego Fernand zdawa si unika,dopad go wreszcie w kcie sali, zbliy si do Caderousse.

Przyzna rzek Caderousse, ktry pozby si iki dobremu winu staregoPamfila i uprze moci Edmunda uraz i nienawici, ak niespoiewane szczcie Dantsazasiao w ego sercu przyzna , e Dants est baro miym chopcem i kiedy gowi u boku narzeczone , myl sobie, e bya to wielka krzywda, gdybycie przywiedlido skutku art, ktry wczora uknulicie.

Wiiae przecie rzek Danglars e nie ma to adnych konsekwenc i.Biedny Fernand by wczora tak wstrznity, e mi go rzeczywicie byo baro z pocztkual; ale teraz, kiedy si tak dalece oswoi z losem, e zosta pierwszym drub na weseluswego rywala, nie ma u o czym mwi.

Caderousse spo rza na Fernanda by blady ak trup. Ofiara tym wiksza mwi nastpnie Danglars e iewczyna, ktr traci,

est naprawd liczna. Do stu tysicy diabw, co za szczciarz, ten nasz przyszy kapitan!Chciabym cho przez dwanacie goin by na ego mie scu.

Iiemy? odezwa si sodki gos Mercedes. Wybia u druga, a estemyumwieni pitnacie po drugie .

Tak, chodmy u, chodmy rzek Dants, podnoszc si ywo.W te e chwili Danglars, ktry nie spuszcza z oka Fernanda siecego przy oknie,

spostrzeg, ak ten otworzy bdne oczy, zerwa si nagle ak piorunem raony i upadna powrt na parapet. Jednoczenie na schodach rozleg si przyguszony haas, stukpomieszany z gosami i szczkiem broni, stumi gwar na sali, akkolwiek by on duy,zwraca c powszechn uwag: wrd biesiadnikw zapado milczenie pene niepoko u.Haas si zbliy, na koniec day si sysze trzy mocne uderzenia we drzwi; wszyscy spo -rzeli po sobie ze ziwieniem.

W imieniu prawa ozwa si grzmicy gos, ktremu nikt nie mia odpowie-ie.

Drzwi otwary si natychmiast; wszed komisarz przybrany we wstg, a za nim czte-rech zbro nych onierzy z kapralem na czele. Niepok zamieni si w trwog.

O c to choi? zapyta pan Morrel, przystpu c do komisarza, ktrego znaosobicie. Niezawodnie aka pomyka, panie komisarzu.

Jeli pomyka, panie Morrel, bd pan pewien, e natychmiast wy animy. Tym-czasem mam tu rozkaz aresztowania i cho przykro mi, e musz speni takie zlecenie,trzeba e ednak wykona. Ktry z was, panowie, nazywa si Edmund Dants?

Wszyscy zwrcili spo rzenia na moieca, ktry cho mocno poruszony, zachowaednak godno i postpi krok naprzd:

To a. Czego pan sobie yczy? Edmunie Dants, aresztu ci w imieniu prawa. Aresztu e mnie pan! rzek Edmund i poblad lekko. Ale za co? Nie wiem, za co, ale na pierwszym przesuchaniu dowiesz si pan niezawodnie.Pan Morrel zrozumia, e w takie sytuac i na nic zda si opr: komisarz przepasa-

ny urzdow wstg przesta e by czowiekiem, ale est uosobieniem prawa, zimnym nawszystko, niemym i guchym. Stary Dants rzuci si tymczasem na urzdnika z paczemi probami; s rzeczy, ktrych serce o ca czy matki nigdy nie zrozumie. zy na nic sinie zday, rozpacz ego ednak bya tak wielka, e wzruszya komisarza.

Uspok si pan rzek by moe syn tw nie dopeni akie formalno-ci celne lub sanitarne , i wedle wszelkiego prawdopodobiestwa, skoro tylko uielipotrzebnych ob anie, uwolni go natychmiast.

A c to wszystko znaczy? zapyta Caderousse, zmarszczywszy brwi, Danglarsa,ktry udawa zdumionego.

Skd mog wieie? odpar Danglars. Tyle wiem, co ty; wi, co si ie e,nic nie rozumiem i sam nie wiem, co mam na to powieie.

Caderousse poszuka wzrokiem Fernanda, ale Fernanda u nie byo.I caa scena z poprzedniego dnia przedstawia mu si nagle w przeraa cym wietle.

Powieiaby, e nieszczcie to zdaro zason, ktr wczora pastwo naoyo na egopami.

() Hrabia Monte Christo

Aha rzek chrapliwym gosem a moe to skutki artu, o ktrym wczoramwie, panie Danglars? Jeli tak, to biada temu, kto si na poway, bo to straszliwapsota!

A skd! zawoa Danglars. Wiesz przecie dobrze, e podarem papierw drobne kawaki.

Nie podare go rzek Caderousse tylko go zmi i rzuci w kt, ot, i tyle. Bd cicho, nie wiiae tego, bye pany. A gie Fernand? spyta Caderousse. Skd mog wieie? odpowieia Danglars. Poszed pewnie za swymi

interesami. Ale da my spok prnemu gadaniu, za mmy si racze naszymi nieszcz-liwymi przy acimi.

Dants tymczasem poegna kadego z przy aci uciskiem rki i odda si w rcekomisarza.

Nie troska cie si, wszystko si wy ani i moe nie do d nawet do drzwi wizienia. O, z pewnoci, gow za to da rzek Danglars, ktry w te chwili zbliy si

wanie, ak u mwilimy, do Edmunda.Dants zszed po schodach, z komisarzem polic i na przoie a onierzami wok.

Karetka z otwartymi drzwiczkami staa u gotowa. Dants wsiad, a za nim komisarzi dwch onierzy. Drzwiczki zamknito i karetka skierowaa si do Marsylii.

egna , Edmunie, egna ! krzykna Mercedes, wychyla c si za porcz ga-lery ki.

Wizie usysza ten ostatni krzyk, ktry ak kanie wyrwa si z piersi narzeczone ,wychyli gow przez drzwiczki i zawoa: Do wienia, Mercedes! po czym karetkaznika za rogiem twiery witego Mikoa a.

Poczeka cie tu na mnie rzek pan Morrel. Bior natychmiast fiakra, ad copre do Marsylii i dam wam zna natychmiast, co si stao.

Jed pan zawoali wszyscy razem. Jed i wraca co rychle .Po tym podw nym od eie wszyscy trwali eszcze przez chwil w osupieniu. Sta-

rzec i Mercedes zdawali si niemi, kade w swe boleci pogrone. Na koniec spotkay siich oczy, spo rzeli na siebie, ak luie ednym ciosem ugoeni, i rzucili si sobie w ob-cia. Tymczasem Fernand wrci, nala sobie szklank wody, wypi i usiad na krzele.Przypadek zrzi, e na krzeso obok opada Mercedes, wysunwszy si z ob starca.Fernand odsun si instynktownie.

To on rzek Caderousse do Danglarsa, ktry nie spuszcza z oka Kataloczyka. Nie s odpowieia Danglars. On zbyt gupi na takie rzeczy. W kadym

razie, niech cios spadnie na tego, co go sprowai. A o tym, co by doradc, nic nie powiesz? spyta Caderousse. Och, na lito Bosk! rzek Danglars. Gdybymy byli odpowieialni za

kade sowo, ktre rzucamy na wiatr Tak, zwaszcza gdy swko to powrci i uderzy obuchem.Tymczasem cae towarzystwo roztrzsao zdarzenie z rnych stron. A pan, panie Danglars, co mylisz o tym wypadku? ozwa si kto. Mnie si zda e rzek Danglars e musia pewnie sprowai par paczek

kontrabandy. Gdyby tak byo, musiaby pan o tym wieie, ako agent kasowy. Prawda, ale powinnicie pastwo wieie, e agent kasowy wie tylko o tym, co

mu deklaru . Wiem tylko, e mamy wielki adunek baweny, emy go wzili od panaPastreta w Aleksandrii, a w Smyrnie od pana Pascala, o wice nie pyta cie.

Ach! Przypominam sobie wyszepta nieszczsny o ciec, chwyta c si te wia-domoci ak zbawienia. Mwi mi wczora , e ma dla mnie skrzynk kawy i drugtytoniu.

A wiicie? rzek Danglars. To pewnie o to choi; w czasie nasze nie-obecnoci celnicy musieli dokona rewiz i statku i znaleli wszystko.

Mercedes nie uwierzya w to wszystko; trzyma c do te pory na woy swo rozpacz,teraz wybuchna gonym kaniem.

No, no, troch naiei rzek niezbyt asno stary Dants.

() Hrabia Monte Christo

Naiei powtrzy Danglars. Naiei stara si mrukn Fernand, ale sowa uwizy mu w gardle, usta zadray

i aden dwik nie wydoby si z piersi. Panowie zawoa ktry z biesiadnikw postawiony na czatach na galery ce.

Panowie, wida powz. Ach! To pan Morrel! Pan Morrel wraca, niezawodnie przynosidobre nowiny.

Mercedes i stary Dants pobiegli na spotkanie waciciela statku; pan Morrel bybaro blady.

No i c? zawoali ednym gosem. I c, moi przy aciele odpowieia armator. Rzecz est daleko powanie sza,

ni mylelimy. Och, panie Morrel! zawoaa gwatownie Mercedes. On est niewinny! I a tak myl, ale go oskara O co? zapyta stary Dants. e est agentem bonapartystw.Czytelnicy, ktrzy przeyli czasy, w ktrych rozgrywa si nasza historia, przypomn

sobie zapewne, ak okropnym oskareniem byy wwczas takie sowa. Mercedes wydaatylko krzyk bolesny, a starzec upad na krzeso.

Aha! szepn Caderousse. Oszuka mnie pan, panie Danglars, art wasz nieby wcale tylko artem. Ale a nie pozwol, aby ten starzec i to iewcz umarli z rozpaczy,i wszystko im powiem.

Milcz, nieszczsny! zawoa Danglars, chwyta c Caderoussea za rk albodrogo za to zapacisz. A kt ci powieia, e Dants nie est rzeczywicie winny? Sta-tek zawin na Elb, Edmund wysiad i bawi cay ie w Portoferraio. Jeli znalezionoprzy nim aki kompromitu cy list, wszyscy ci, co go zechc broni, zostan posenio wsplnictwo.

Instynktem egoisty Caderousse po natychmiast, ak prawiwe byo to rozumo-wanie. Spo rza na Danglarsa oczyma, ktre wyraay strach i rozpacz i ak poprzedniopostpi krok naprzd, tak teraz cofn si o dwa.

A wic poczeka my wy ka obroca Dantsa. Naturalnie, poczeka my eszcze powtrzy Danglars. Jeli est niewinny,

wypuszcz go na wolno, eli za winny, po c bymy si dla niego naraali. Chodmy wic, a tu due ani chwili nie wytrzymam. Dobrze, chodmy rzek Danglars, rad, e sam nie musi wychoi. Niech

oni tu sobie ra, ak mog.I wyszli. Fernand ako edyny znw opiekun Mercedes, wzi pod rk i odprowai

do wsi kataloskie ; przy aciele Dantsa za odprowaili do domu na p omdlaegostarca. Wkrtce pogoska, e Dantsa uwiziono ako agenta bonapartystw, rozesza sipo caym miecie.

Przypuciby pan kiedykolwiek co podobnego, drogi panie Danglars wysa-pa pan Morrel, dogania c swo ego agenta kasowego i Caderoussea, bo sam spieszy domiasta, chcc dowieie si czego o Edmunie bezporednio od zastpcy prokuratora,pana de Villefort, ktrego cokolwiek zna.

Przecie mwiem odpowieia Danglars. Mwiem zaraz na pocztku, eDants bez adnego powodu bawi cay ie na Elbie i e ten post wyda mi si niecopode rzany?

Ale czy nie poielie si swoimi domysami z kim oprcz mnie? A niech Bg broni! powieia cicho Danglars. Wie pan dobrze, e skoro

wu paski, pan Polikarp Morrel suy pod tamtym i do te pory nie tai swoich sympatii,pana rwnie posa o przychylno dla Napoleona. Czy mgbym naraa Edmundai zarazem pana? S rzeczy, ktre winnimy z ca szczeroci wyznawa naszym zwierzch-nikom, ale z ktrymi musimy si kry przed obcymi.

Dobrze, drogi panie Danglars rzek armator este zacnym chopcem, i dla-tego mylaem te o tobie, w wypadku gdyby ten biedny Edmund zosta kapitanem Fa-raona.

Jak to, prosz pana?

() Hrabia Monte Christo

Pytaem Dantsa, akie ma zdanie o tobie i czy nie ma nic przeciw temu, abyzatrzyma swo e stanowisko; bo nie wiem czemu, ale mi si zdawao, e ako dsaliciesi na siebie.

I c on na to odpowieia? e w rzeczy same zawini wobec pana w okolicznociach, o ktrych nic mi nie

rzek; i doda, e ktokolwiek posiada zaufanie armatora, moe by pewnym i ego zaufania. Obudnik! mrukn do siebie Danglars. Biedny chopak rzek Caderousse. To fakt, est baro zacnym chopcem. Tak, ale tymczasem doda pan Morrel Faraon zosta bez kapitana. Och ozwa si Danglars. Trzeba mie naie , e nim biemy mogli

odpyn, to est nim upyn trzy miesice, Dants bie u wolny. Bez wtpienia, ale co zrobi przez ten czas? Przez ten czas estem do usug paskich, panie Morrel rzek Danglars. Wiesz

pan przecie, e na dowoeniu statkiem znam si tak przyna mnie ak pierwszy z brzegukapitan. Powierza c mi to mie sce, biesz mia pan t korzy, e ak Dants wy iez wizienia, nie biesz pan potrzebowa nikogo zwalnia, on obe mie swo e mie sce, a awrc do wasnego.

iku ! rzek armator. Oto dobra rada. Obe m wic zaraz dowtwo,masz na to mo e upowanienie i dopilnu wyadunku, bo niezalenie od nieszcz, akiemog na nas spa, nasze interesy nie powinny na tym traci.

Bd pan spoko ny ale czy mona by si przyna mnie zobaczy z naszym bied-nym Edmundem?

Dam ci o tym zna. Bd si stara wiie z panem de Villefort i u si przed nimza Dantsem. Wiem wprawie, e to zapalony ro alista, ale, u diaba, ro alista, choby byprokuratorem krlewskim, est te przecie czowiekiem, a pan de Villefort nie wyda emi si na gorszy.

Tak, zapewne rzek Danglars ale mwi o nim, e ambitny baro, a toprawie na edno wychoi.

Zreszt zobaczymy doda Morrel z westchnieniem. Id pan na statek, zarazsam tam przy d.

I uda si w stron gmachu sdowego. Wiisz rzek Danglars do Caderoussea aki obrt bior rzeczy, masz eszcze

ochot stawa po stronie Dantsa? Naturalnie, e nie; ale to okropne, aby art mg mie tak straszne nastpstwa. Do pioruna, kt go spata? Ani a, ani ty, nieprawda, tylko Fernand. Wiesz

dobrze, e a rzuciem papier ten w kt, zda e mi si nawet, em go podar. O nie, nie, rcz ci za to rzek Caderousse. Co do tego, estem pewny,

akbym go wiia w te chwili, ley w kcie zmity, zgnieciony; ale bym chcia, ebylea eszcze tam, gie go wi.

C pocz? Fernand musia go wzi, przepisa lub kaza przepisa, moe nawetnie chciao mu si tego uczyni. Ach, m Boe! Jak pomyl, e moe posa kartknapisan przeze mnie! Szczcie, em zmieni charakter pisma.

Ale wieiae, e Dants nalea do spisku? Nic a nic nie wieiaem, artowaem sobie tylko. I zda e si, e w artach powie-

iaem niechccy prawd. Wszystko edno odpowieia Caderousse. Dabym nie wiem co za to, eby

si to wszystko nie stao, albo przyna mnie ebym a nie by w to zamieszany; zobaczysz,e przyniesie nam to nieszczcie!

Jeli ma to komu przynie nieszczcie, to tylko prawiwemu winowa cy, a winnyest Fernand, nie my. I powie, c nam si moe sta? Trzeba nam tylko sieie cichoi nie pisn nikomu ani sowa o tym, co zaszo, a burza prze ie i na nikogo grom niespadnie.

Amen! rzek Caderousse, poegna si z Danglarsem i poszed w stron AleiMeilhaskich, potrzsa c gow i mruczc sam do siebie, ak si to zdarza luiom mocnoczym prze tym.

To i dobrze rzek Danglars do siebie rzeczy przybiera taki obrt, aki prze-wiiaem: estem tymczasowo kapitanem, a eli ten gupiec Caderousse bie milcza,

() Hrabia Monte Christo

to nim zostan naprawd. Chyba e sd uwolniby Dantsa ale sprawiedliwo estsprawiedliwoci i mog na ni liczy.

I wskoczy do oi, kac wie si na Faraona, gie, ak pamitamy, armatorwyznaczy mu spotkanie.

. Przy ulicy Grand Cours, naprzeciw fontanny Meduz, w ednym z owych starych domwo wytworne architekturze typowe dla Pugeta, tego samego dnia i o te same goinieodbywaa si take uczta zarczynowa. Ale w mie sce marynarzy i onierzy, zebraa sitam sama mietanka towarzyska Marsylii: dawni sdownicy, ktrzy wystpili ze subyza panowania uzurpatora; starzy oficerowie, ktrzy zbiegli z naszych szeregw i przeszlido armii Kondeusza; moiecy, ktrych roiny ocaliy od suby wo skowe , kupu cim zastpcw, wychowani w nienawici do czowieka, ktrego pi lat wygnania miaouczyni w oczach Franc i mczennikiem, a pitnacie lat Restaurac i prawiwym bogiem.

Wszyscy sieieli przy stole, rozmowa toczya si ywo, podsycana wszystkimi na-mitnociami wczesne epoki, tym strasznie szymi i zaciekle szymi na poudniu, e odpiciu wiekw wanie religne splatay si tam z nienawiciami politycznymi.

Cesarz, krl wyspy Elby, ten, ktry by wczenie panem edne czci wiata, pano-wa i nad kilkoma tysicami dusz, cho sysza niedawno, ak milionw poddanychw iewiciu rnych zykach woao: Niech y e Napoleon!; i by wrd tych osbtraktowany ako czowiek, ktrego Franc a na zawsze stracia i ktry nigdy nie oyskatronu. Prawnicy rozwaali ego bdy polityczne, wo skowi rozmawiali o Moskwie i Lip-sku, kobiety o ego rozwoie z Jzefin. Zdawao si temu wesoemu, triumfu cemugronu, z powodu nie tyle upadku ednego czowieka, ile z unicestwienia idei, e teraznowe otwiera si dla nich ycie i e ocknli si wreszcie z okropnego snu.

Jaki starzec z Orderem witego Ludwika na piersi powsta i wznis zdrowie krlaLudwika XVIII. By to markiz de Saint-Mran. Na w toast, bucy tyle wspomnie,powstao wielkie poruszenie, wszyscy unieli szklanki w gr na sposb angielski, ko-biety odpiy bukieciki i zasay nimi st cay. Zapa nieledwie poetycki ogarn caetowarzystwo.

Gdyby tu byli, musieliby przyzna rzeka markiza Saint-Mran, kobieta o su-rowym wyrazie oczu, wskich ustach, ktra mimo wieku u lat zachowaa arysto-kratyczn i wykwintn postaw musieliby przyzna ci wszyscy rewoluc onici, co naswygnali, a ktrym my teraz pozwalamy knu spiski w naszych wasnych paacach kupio-nych w czasie terroryzmu za wydarty kawaek chleba, e dalimy przykad prawiwegopowicenia, trzyma c stron upada ce monarchii, podczas gdy oni witali wschocesoce i robili ma tek, gdy my tracilimy nasze fortuny. Przyznaliby, powtarzam, e naszkrl Ludwik XVIII est nam rzeczywicie miociwie panu cym wadc, za ich uzurpatorby dla nich tylko Napoleonem zowrogim, czy nie tak, panie de Villefort?

Co pani raczya powieie? Prosz darowa, nie uwaaem na bieg rozmowy. Ech, da pok tym ieciom, pani markizo rzek starzec. Ma si pobra,

wic te co innego im w gowie, nie polityka. Przepraszam, mamo rzeka moda, asnowosa iewczyna o aksamitnych,

byszczcych oczach. Odda ci pana de Villeforta, ktrego zagarnam. Panie pro-kuratorze, mo a matka rzeka co do pana.

Gotw estem odpowieie pani markizie, eli raczy zapyta ponownie, bo niesyszaem pytania.

Przebaczam ci, Reniu rzeka markiza i e twarz roz ania si umiechem, ktryzaiwia na tym oschym obliczu; bo w sercu kobiety, cho przesdy i prawa etykietyczyni go zimnym i twardym, zna ie si zawsze zaktek peen czuoci i umiechu,ten, ktry Stwrca przeznaczy na uczucia macierzyskie. Mwiam wanie panu deVillefortowi, e bonapartyci nie mieli ani takie ak my wiary w suszno idei, ani takiegoentuz azmu, ani takiego powicenia.

Tak, pani markizo, ale est w nich ednak cecha, ktra wszystko zastpu e: fana- Przywdca, Wiara, Politykatyzm. Napoleon to Mahomet Zachodu. Dla tych wszystkich prostych, lecz ambitnychdo na wyszego stopnia lui, est on nie tylko prawodawc i panem, ale take wyrazem

() Hrabia Monte Christo

i wcieleniem rwnoci. Rwnoci! zawoaa markiza. Napoleon uosobieniem rwnoci! A c wobec

tego powiesz o panu Robespierze? Zda e mi si, e kradniesz mu pan pierwszestwo,przyzna c to Korsykaninowi, ktry przecie i tak sobie duo przywaszczy?

Nie, pani markizo, zostawiam kadego z nich na waciwym mu piedestale: Ro-bespierrea na szafocie zbudowanym na placu Ludwika XV, Napoleona na kolumnie, naplacu Vendme; eden stworzy rwno, ktra ponia, drugi rwno, ktra wywy-sza; eden sprowai krlw do poziomu gilotyny, a drugi wynis lud a na tron. Toednak nie przeszkaa doda Villefort, mie c si aby oba nie byli nikczemny-mi rewoluc onistami i aby termidora oraz kwietnia roku nie byy dla Franc idniami witymi, godnymi, aby zwolennicy porzdku i monarchii obchoili ich rocz-nic ednakowo uroczycie. Ale tumaczy te, dlaczego Napoleon, cho upad, aby ak si spoiewam nigdy si u nie podnie, posiada nadal stronnikw. C robi,pani markizo? Cromwell, ktry nie mia nawet poowy geniuszu Napoleona, mia takeswoich zwolennikw.

Wie pan co, panie de Villefort, wszystko, co powieia, na mil trci rewoluc .Przebaczam to ednak panu, trudno, aby syn yrondysty pozby si cakowicie o cowskichwad.

Mocny rumieniec wystpi na twarz pana de Villeforta. Prawda, e m o ciec by yrondyst, ale m o ciec nie gosowa za mierci krla,

by skazany na wygnanie za tego samego terroru, kiedy i pastwo byli wygnani z kra u,i niewiele brakowao, aby gowa ego spada na tym samym szafocie, na ktrym postradaycie o ciec pani.

Tak rzeka markiza, a to straszliwe wspomnienie nic nie zmienio w spoko -nym wyrazie e twarzy. Ale cierpieli oni za zupenie odmienne pogldy polityczne,czego dowodem est to, e caa mo a roina dochowaa wiernoci wygnanym ksitom,a paski o ciec pospieszy co pre z hodem dla nowego rzdu; gdy obywatel Noirtierby yrondyst, hrabia Noirtier zosta senatorem.

Mamo, mamo rzeka Renata przecie postanowilimy nie wraca u dotych okropnych wspomnie.

askawa pani doda Villefort docz mo e proby do prb panny de Saint--Mran, aby raczya puci w niepami mo przeszo. Po c obwinia si o rzeczy,wobec ktrych sam Bg est bezsilny? Bg moe rzi przyszoci, nie moe ednakzmieni przeszoci. I c nam, zwykym luiom, pozosta e? Moemy si wyprze prze-szoci lub przyna mnie rzuci na ni zason. Co do mnie, nie tylko wyzna inne zasadyod mego o ca, ale nawet nosz u inne nazwisk