60
Tyfloświat KWARTALNIK NR 1 (22) 2014 WYDAWCA Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego ul. Wybickiego 3a, 31-261 Kraków http://www.firr.org.pl tel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15 e-mail: [email protected] Organizacja Pożytku Publicznego Nr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005 Utilitia sp. z o.o. ul. Jana Pawła II 64 32-091 Michałowice http://www.utilitia.pl tel.: (+48) 663 883 600 e-mail: [email protected] Podmiotem odpowiedzialnym za publikację treści merytorycznych jest Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego Podmiotem odpowiedzialnym za działalność reklamową jest Utilitia sp. z o.o. REDAKTOR NACZELNY Joanna Piwowońska tel. kom. (+48) 663 883 332 e-mail: [email protected]

Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Tyfloświat

KWARTALNIK

NR 1 (22) 2014

WYDAWCA

Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego

ul. Wybickiego 3a, 31-261 Kraków

http://www.firr.org.pl

tel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15

e-mail: [email protected]

Organizacja Pożytku Publicznego

Nr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005

Utilitia sp. z o.o.

ul. Jana Pawła II 64

32-091 Michałowice

http://www.utilitia.pl

tel.: (+48) 663 883 600

e-mail: [email protected]

Podmiotem odpowiedzialnym za publikację treści merytorycznych jest Fundacja Instytut Rozwoju

Regionalnego

Podmiotem odpowiedzialnym za działalność reklamową jest Utilitia sp. z o.o.

REDAKTOR NACZELNY

Joanna Piwowońska

tel. kom. (+48) 663 883 332

e-mail: [email protected]

INTERNET

www.tyfloswiat.pl

SKŁAD KOMPUTEROWY

Page 2: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

More Concept

Marcin de Lehenstein Werndl

FOTOGRAFIA NA OKŁADCE

vs148

DRUK

K&K

DZIAŁ REKLAMY

e-mail: [email protected]

Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam, ogłoszeń, materiałów sponsorowanych i

informacyjnych.

Nakład dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian stylistycznych i opatrywania nowymi tytułami

materiałów nadesłanych do druku. Materiałów niezamówionych nie zwracamy.

Wszystkie teksty zawarte w tym numerze czasopisma Tyfloświat dostępne są na licencji Creative

Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Ponownie rozpowszechniany utwór, dostępny na tej

licencji, musi zawierać następujące informacje: imię i nazwisko autora tekstu, nazwę czasopisma oraz

jego numer. Zdjęcia zawarte w czasopiśmie chronione są prawem autorskim i ich przedruk wymaga

zgody autora.

Spis treściKomputer w środowisku wielojęzycznym

Damian Przybyła zaznajamia czytelników z problematyką wielojęzykowej pracy na komputerze i stara się odpowiedzieć na pytanie, czy współczesne programy udźwiękawiające są do tego naprawdę gotowe.

Złota klatka

Damian Przybyła wrzuca kilka kamyczków do ogródka wielbicieli urządzeń spod znaku nadgryzionego jabłka.

Dostępność informacji w roku 2013

Page 3: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Jacek Zadrożny dokonuje autorskiego przeglądu najważniejszych z punktu widzenia tyfloinformatyki i dostępności informacji wydarzeń roku 2013.

JAWS dla Windows

Kamil Żak próbuje przekonać czytelników, że JAWS, najdroższe oprogramowanie na rynku, jest naprawdę wart swojej ceny.

Android czy iOS – wybór głuchoniewidomych

Krzysztof Wostal opisuje, na co powinni zwrócić uwagę głuchoniewidomi klienci, zanim zdecydują się na kupno urządzenia obsługiwanego przez Android czy iOS.

Screenreadery wczoraj i dziś

Michał Kasperczak podsumowuje rozwój screenreaderów i nakreśla kierunki na przyszłość.

Syntezatory mowy - ich rozwój i stan obecny

Patryk Faliszewski opowiada o historii i współczesności syntezatorów mowy i podpowiada, jak rozwiązać często spotykane problemy z ich funkcjonowaniem.

Window-Eyes – kilka słów o historii i działaniu programu

Michał Molek przedstawia czytelnikom swoje doświadczenia, zyskane podczas wieloletniej pracy z programem.

Quo Vadis Window-Eyes?

Michał Dziwisz rozważa, jaka będzie przyszłość jednego z najpopularniejszych programów udźwiękawiających.

NVDA kontra reszta świata

Czy NVDA może zastąpić komercyjny screenreader? W jakich sytuacjach przewyższa go swoją funkcjonalnością? Na te i inne pytania odpowiada Michał Dziwisz.

Blackberry wreszcie z czytnikiem ekranu

Paweł Masarczyk zgłębia temat pierwszego udźwiękowienia obsługi telefonów marki BlackBerry.

Komputer w środowisku wielojęzycznymDamian Przybyła

Problem korzystania z komputerów w środowisku wielojęzycznym istnieje od zawsze. Kto pamięta czasy, gdy nie było jeszcze okienek, wie, że samych tylko standardów kodowania polskich liter było bodaj kilkanaście. Jeżeli dodamy do tego podobną mnogość w innych językach, jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę różne sposoby zapisu brajlowskiego i różne syntezatory mowy, różne czytniki ekranu, to otrzymamy prawdziwy gąszcz, przez który naprawdę trudno będzie się przebić.

Teza, której będę tu bronić brzmi: żaden dostępny na rynku, liczący się czytnik ekranu nie obsługuje dobrze potrzeb osoby niewidomej związanych z korzystaniem ze środowiska wielojęzycznego.

Page 4: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Pod uwagę należy wziąć trzy obszary:

1. Praca w języku systemu.

Wydaje się, że najprostsze rozwiązanie polega na przydzieleniu jakiegoś głosu syntetycznego do komunikatów i kontrolek systemowych. W takim przypadku przeglądamy angielskojęzyczny dokument, a w tym czasie informacje o przyciskach, statusach innych zadań itp. dostajemy w języku systemu. Rozwiązanie takie zastosowali twórcy NVDA. Poszli oni jednak chyba nie do końcaw dobrym kierunku. Możemy bowiem używać języka interfejsu różnego od języka tekstu, nazwy kontrolek na stronie internetowej będą odczytywane w tym języku, ale jeśli tak ustawiony język jest różny od języka używanego przez menu obsługiwanej aplikacji, to może się okazać, że paski menu czy komunikaty systemu czytane są w “nieodpowiednim” języku. Czy jednak to rozwiązanie jest dobre? Może znajdą się tacy, którzy przechodząc na roboczy angielski, chcieliby wszystko mieć w tym jednym języku? To wydaje się zresztą nierealne, bo trudno tworzyć jakieś środowisko wirtualnego interfejsu, zmieniające i ujednolicające język komunikacji z użytkownikiem.

2. Praca z aplikacjami, których język interfejsu jest różny od języka systemu.

W wypadku zatem aplikacji, których język interfejsu różni się od języka systemu operacyjnego dobrze byłoby mieć możność ustawienia języka, który ma być przez czytnik ekranu używany do obsługi interfejsu. Inaczej mówiąc: dobra obsługa wielojęzyczności wymagałaby trzech różnych, ustawianych w zależności od potrzeb, głosów syntetycznych.

3. Obsługa treści wielojęzycznych.

Problem obsługi treści wielojęzycznych wydaje się bardziej skomplikowany. Po pierwsze, czy język czytnika ekranu powinno się zmieniać ręcznie czy też może automatycznie? Narzuca się odpowiedź, że automatyczne zmienianie języka byłoby lepsze, ale wtedy należy zapytać w oparciu, o co to robić. Dokumenty niby mają możność osadzania w nich danych lingwistycznych, ale mechanizm ten samw sobie często mało doskonały i jeszcze częściej zupełnie nieautomatyczny sprawia, że automat zmieniałby język zupełnie niezgodnie z naszymi oczekiwaniami. Zmieniajmy zatem język ręcznie. Rozwiązanie dobre, o ile można to łatwo robić. Powstaje jednak jeszcze jedna kwestia. Gdzie mianowicie jest granica pomiędzy treścią a interfejsem? Prosty przykład – czy podczas czytania stron internetowych, powiedzmy po angielsku, lepiej słyszeć „header” czy polskim syntezatorem „nagłówek”, czy tak jak to ma miejsce obecnie, mocno kaleczone przez angielski syntezator słowo „nagłówek”. Jak radzić sobie ze statusami wiadomości w skrzynce pocztowej: czytać nazwy statusów zgodnie z ustawionym syntezatorem, czy używając podstawowego głosu/języka systemu? Co zrobićz interpunkcją i liczbami (to ostatnie akurat wydaje się oczywiste, ponieważ zdrowy rozsądek domaga się w takim przypadku uzgodnienia języka)?

A jaki jest aktualny stan rzeczy?Liczące się na rynku czytniki ekranu, próbują w różny sposób radzić sobie z tym problemem. JAWS proponuje nam mechanizm profilów językowych z automatycznym zmienianiem języka w oparciuo tzw. osadzone dane lingwistyczne. Użytkownicy jednak radzą, by ten automatyczny mechanizm wyłączać, a i do profilów miewają wiele zastrzeżeń i modyfikują je zgodnie ze swymi potrzebami.

NVDA oraz Orca mają możliwość zmiany syntezatora, ale ponieważ pracę w środowisku wielojęzycznym traktują marginalnie, ustawienie odpowiadające za zmianę języka jest w tych czytnikach ekranu głęboko ukryte i nie nadaje się do częstego stosowania podczas pracy.

Page 5: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Voiceover pozwala na łatwe zmienianie „głosów syntezatora”, ale autorzy tej aplikacji zdają sięw ogóle nie zauważać potrzeb osób wielojęzycznych. Nie ma zatem możliwości ustawiania i zapamiętania różnych parametrów mowy dla różnych syntezatorów, nie wspominając o czytaniu elementów nawigacyjnych, interpunkcji itp. zgodnie z językiem syntezatora.

W przypadku Window-Eyes mamy bardzo niedoskonały mechanizm automatycznego zmieniania języka na stronach internetowych, ale nie działa on już w dokumentach pakietu MS Office. Na pozytywne wyróżnienie zasługuje łatwość zmieniania często używanych syntezatorów i automatyczne zapamiętywanie ich parametrów. Na naganę jednak zapracowuje sobie omawiany tu czytnik z powodu niedającego się wykorzystać, przez tzw. standardowego użytkownika, mechanizmu profilów. Tutaj, tak jak w przypadku VO, zmiana głosu jest traktowana jako zmiana głosu, a nie języka.

Odrębnym zagadnieniem jest wielojęzyczność brajla. W tym wypadku żaden czytnik ekranu nie daje użytkownikowi możliwości łatwego zmieniania tablic brajlowskich. O ile dla osób korzystającychz języków używających jednego alfabetu nie stanowi to większego problemu, o tyle jednak dla mieszkańców Bliskiego Wschodu, obszaru rosyjskojęzycznego czy krajów azjatyckich niemożność łatwego zmieniania tablic brajlowskich może być przyczyną istotnego dyskomfortu w pracyz czytnikiem ekranu.

Wielojęzyczność w urządzeniach mobilnychJeśli ktoś koniecznie musi korzystać z wielu języków w swoim telefonie czy tablecie, to wydaje się, że najlepszym wyborem będą urządzenia od Apple. Zarówno telefony, jak i tablety tej firmy dają możliwość łatwego zmieniania języka odczytywanego tekstu. W przypadku dokumentów (przez dokument rozumiem tu każdy obiekt dostępny jako tekst to czytania) deklarujących język źródła, VoiceOver potrafi zmieniać język automatycznie. Co więcej zachowuje on przy tym odrębny głos systemowy do odczytywania, zarówno elementów nawigacyjnych na stronach internetowych, jaki menu aplikacji.

Urządzenia z systemem Android także pozwalają na zmianę języka odczytywanego tekstu, ale ponieważ jest on traktowany jako zwyczajna zmiana głosu wykorzystywanego syntezatora, rozwiązanie to należy uznać za zwyczajnie nieeleganckie i w przypadku niektórych języków może nas narazić na problemy z powrotem do głosu systemowego. Wadą Androida jest ponadto konieczność przebijania się przez kilka pięter ustawień w celu “dogrzebania się” do opcji zmiany języka.

Nie jest dobrzeZagadnienie wielojęzyczności jest przez wszystkich twórców czytników ekranu traktowane raczej marginalnie. Zakładają oni bowiem, że osoba niewidoma jest niewykształcona i powinna zadowolić się możnością jakiegokolwiek dostępu do treści cyfrowych. Uważają, że wobec szczupłości zasobów nie muszą poświęcać czasu i energii na pracę nad zagadnieniami o tak niskim priorytecie. Powyższe nie jest moją osobistą opinią, lecz relacją z rozmów dotyczących omówionego zagadnieniaz deweloperami pracującymi nad czytnikami ekranu.

Złota klatkaDamian Przybyła

Minęły właśnie dwa lata, odkąd jestem użytkownikiem MacBooka. Gdy rozpoczynałem moją przygodę z tym komputerem pozwoliłem sobie, jako doświadczony użytkownik systemu Windows, napisać, znajdujący się na moim blogu, dziennik migracji. Nadal podzielam pogląd, że zmiana systemu

Page 6: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

operacyjnego nie jest procesem bolesnym i jakkolwiek użytkownik Windowsa wszystkiego musi uczyć się od początku, to nauka ta, przynajmniej na poziomie podstawowym, nie trwa długo, a elementów wspólnych jest wiele. Teraz jednak stawiam sobie inne pytanie. Rozważam mianowicie za i przeciw owym systemom.

Przesłanki techniczneO ile jeszcze dwa lata temu zdanie, że komputer od Apple’a nadaje się do aktywności o charakterze wypoczynkowym, takich jak oglądanie filmów, słuchanie muzyki czy przeglądanie Internetu, a do pracy powinniśmy korzystać z solidnego systemu od Microsoftu wydawało się, przynajmniejw wypadku użytkowników niewidomych, prawdziwe, o tyle dziś ośmieliłbym się opinię tę podważać. Mac OS z wersji na wersję jest coraz lepszy i dotyczy to tak dostępności, jak kompatybilnościz produktami Microsoftu. Na korzyść Apple’a przemawia przy tym choćby taki drobiazg, jak możliwość kupienia każdego z komponentów pakietu biurowego iWork osobno, a co za tym idzie korzystaniaz programów, których rzeczywiście potrzebujemy.

Z drugiej jednak strony, ktoś, kto potrzebuje dobrej obsługi wielojęzycznego środowiska pracy, powinien moim zdaniem pozostać przy korzystaniu z pakietu MS Office. Przewaga zaś Apple’aw dziedzinie rozrywki też nie jest już tak oczywista. Dobrym przykładem niech będzie tutaj popularna wśród lubiących słuchać muzyki z sieci aplikacja Spotify. O ile w systemie Windows daje się ona dość dobrze z czytnikiem ekranu obsłużyć, o tyle w przypadku MacOs jest po prostu dla osoby korzystającej z czytnika ekranu nieużywalna. Skomplikujmy jeszcze bardziej nasz wybór. Każdy użytkownik systemu Windows wie, że stabilność nigdy nie była jego mocną stroną. O ile oparty na solidnych unixowych podstawach MacOs jest stabilny jak skała, współpraca z urządzeniami peryferyjnymi nie wymaga w tym systemie od użytkownika żadnej wiedzy, zaś aktualizacja oprogramowania może odbywać się bez wiedzy i ingerencji użytkownika, o tyle Windows może nam we wszystkich tych obszarach dostarczyć przeżyć tyleż kłopotliwych, co nieprzyjemnych. Za wszystko to jednak musimy zapłacić wysoką cenę.

Przesłanki filozoficzneOd dłuższego już czasu wśród programistów, jak i użytkowników komputerów, trwa spór o wyższość systemów otwartych nad zamkniętymi. Za i przeciw każdemu z tych rozwiązań można by przytoczyć wiele argumentów, a omówienie sporu zapełniłoby nie jeden artykuł. Dlatego pozwolę sobie nie zagłębiać się szczegółowo w to zagadnienie. Dość powiedzieć, że gdybyśmy postawili na skali otwartość systemu operacyjnego, to na jednym jej końcu znalazłby się Android, na drugim zaś MacOs i jego mobilny odpowiednik. Produkty Microsoftu umieścilibyśmy gdzieś pośrodku. Wady, ocierającego się o popadnięcie w chaos Androida, omówiłem w osobnym artykule. Cóż tedy można zarzucić produktom Apple’a?

Zarzut podstawowy to restrykcyjne podejście do wymiany treści zapisanych cyfrowo. Treści kupione w świecie Apple’a są jedynie pozornie własnością ich użytkowników. Twórca może w każdej chwili, bez podania jakichkolwiek powodów treści te na naszym urządzeniu skasować. Ich wymiana pomiędzy różnymi platformami jest poważnie utrudniona, o ile, w niektórych przypadkach w ogóle możliwa. Posiadacz telefonu z systemem iOS będzie miał bardzo poważne problemy, chcąc swoje własne, nawet stworzone przez siebie pliki skopiować z komputera do telefonu. To ostatnie zadanie jest oczywiście możliwe, ale wymaga specjalnego oprogramowania o nazwie iTunes, jedynej oficjalnie zaakceptowanej przez Apple drogi do wymiany treści między komputerem a urządzeniem mobilnym. Inwestując w sprzęt od Apple’a, musimy liczyć się z tym, że myślą przewodnią jego producentów nie jest nasze dobro, lecz chciwość. Rozwijają oni swój produkt tak, aby przynosił dochody, zaś dobro konsumentów jest dla nich ważne tylko o tyle, o ile ci ostatni, dzięki realizacji owego dobra, przyniosą

Page 7: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

więcej pieniędzy. Tak więc walkę konkurencyjną między Applem a Googlem (ten ostatni w swej filozofii jawnie głosi, że stawia sobie za cel działanie na rzecz dobra wspólnego), można w wielkim uproszczeniu opisać jako walkę między Bogiem a Dolarem. Dla mnie, ten ostatni fakt, ma decydujące znaczenie. Jakkolwiek produkty firmy Apple mają doskonałą jakość, jakkolwiek uwzględniają one lepiej niż produkty konkurentów potrzeby osób niepełnosprawnych, jednakże zawarty w nich zamach na podstawowe prawa i wolności człowieka w imię bezwzględnego dążenia do maksymalizacji zysków zasługuje na uwagę i zmusza mnie do wygłoszenia poważnego ostrzeżenia. Wyboru zaś niech każdy dokonuje w sam.

Dostępność informacji w 2013 rokuJacek Zadrożny

Podsumowania mijającego roku są bardzo popularne, a więc i ja postanowiłem przygotować swoje. Rok 2013 był dla dostępności ważny, chociaż niewiele na to wskazywało jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Pierwszy zauważył to chyba Robert Drózd, pisząc w marcu krótką informację na swoim blogu Dostępnościowe przebudzenie AD 2013 i chyba miał rację. Coraz więcej ludzi i instytucji interesuje się dostępnością i cyfrowym włączeniem osób niepełnosprawnych. Ja przedstawię subiektywny wybór wydarzeń, który nie jest kompletną relacją, a jedynie daje ogólny obraz zachodzących zmian.

Styczeń - śmierć Symbiana i przejęcie IVO przez AmazonPierwszy miesiąc roku to dwie elektryzujące informacje dotyczące technologii asystujących. Po pierwsze - Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla telefonów komórkowych Symbian. To był koniec pewnej epoki i początek innej - ekranów dotykowych i trudnych decyzji – iPhone czy Android? Część niewidomych użytkowników twardo trzyma się telefonów Nokia, ale one kiedyś się skończą i konieczność podjęcia decyzji też ich dopadnie. A może za te kilka lat rynek będzie wyglądał jeszcze inaczej, gdy dojrzeje Firefox OS, BB OS lub o dostępność wzbogaci się Windows Phone...

Druga wiadomość była może mniej doniosła, a za to mogła napawać dumą – polską firmę Ivona Software przejął gigant sprzedaży elektronicznej Amazon. Głosy tej firmy będą odczytywać ekranyi książki w tabletach i czytnikach książek Kindle, a na tym pewnie ta ekspansja się nie skończy.

Luty - walka z KRRiT o procentyLuty minął pod znakiem walki z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Rzecz szła o sposób interpretowania i realizacji zapisów ustawy o radiofonii i telewizji, które zobowiązywały nadawców telewizyjnych do udostępniania części audycji z usługami dodatkowymi, czyli audiodeskrypcją, napisami i tłumaczeniami na język migowy. KRRiT zachowała się bardzo brzydko, w arogancki sposób promując interesy nadawców ponad potrzebami niepełnosprawnych widzów. Dość powiedzieć, że "porozumienie w sprawie dostępności" zostało zawarte bez obecności organizacji, które nad nim pracowały i w atmosferze protestu. Sposób pracy KRRiT potwierdza zaś realizacja konsultacji społecznych rozporządzenia dotyczącego dostępności. Rozważenie wszystkich zgłoszonych uwag zajęło jakieś dwie godziny. Organizacje się nie poddają i teraz będą walczyć o dobre zapisyw znowelizowanej ustawie o radiofonii i telewizji.

Marzec - konsultacje społeczne unijnego prawa o dostępnościW grudniu 2012 roku ogłoszono informację o tworzeniu dyrektywy unijnej o dostępności publicznych serwisów internetowych. W marcu zaczął być konsultowany kształt, zakres podmiotowyi przedmiotowy projektu, a wyjątkową aktywnością wykazał się europoseł Rafał Trzaskowski. Jest to

Page 8: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

jeden z bardzo nielicznych polityków, który wie, co to jest dostępność informacji i dlaczego jest ważna. Samej dyrektywy jeszcze nie ma, ale powstaje za to akt o wiele ogólniejszy, który będzie dotyczył szeroko pojętej dostępności, a nie tylko stron internetowych, co wcale nie oznacza, że dyrektywy o dostępnych stronach nie będzie. Na razie czekamy.

Kwiecień - warsztaty o dostępności FDC i dostępna kultura w SejmieDwa dni spędzone na warsztatach zorganizowanych przez Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni to było wydarzenie, które dało mi ogromnie dużo wiedzy. Zakładam, że inni uczestnicy skorzystali równie dużo, a tematy były tak różnorodne, że każdy znalazł coś dla siebie. Rozmawialiśmy o dostępności stron internetowych, audiodeskrypcji, napisach dla niesłyszących, nawigacji GPS, pętlach indukcyjnych, rozwiązaniach wspierających osoby niesprawne manualnie. Każdy dawał od siebie najlepsze, co miał, a inni mogli wchłonąć to, co chcieli. Ja chcę więcej!

W tym samym miesiącu w Sejmie odbyło się spotkanie poświęcone dostępności kultury dla osób niepełnosprawnych wzrokowo lub słuchowo. Posłowie, rząd, producenci filmowi, organizacje pozarządowe – wszyscy dyskutowali o dostępie do dóbr kultury. Głównym organizatorem była Fundacja Kultury Bez Barier, a dokładniej – Robert Więckowski. Udało mi się potem skonstruować kilka warunków lepszego dostępu do kultury, które kiedyś przełożę na coś bardziej konkretnego.

Maj - WCAG 2.0 po polsku i Accessibility CampMaj był ważnym miesiącem, bo to właśnie w tym miesiącu zdarzyły się dwie rzeczy: ukazało się polskie tłumaczenie specyfikacji WCAG 2.0 oraz odbył się pierwszy w Polsce Accessibility Camp. Prace nad tłumaczeniem WCAG 2.0 ślimaczyły się niemiłosiernie, ale tuż przed Accessibility Campem nabrały rozpędu i wreszcie są. Wciąż nie są oficjalnym tłumaczeniem, bo na przeszkodzie stoi asekurancka postawa administracji publicznej, ale jest to już wersja ostateczna. WCAG 2.0 jest najważniejszym dokumentem dla dostępności informacji elektronicznej i po prostu musiał być przetłumaczony.

Accessibility Camp zorganizowaliśmy 9 maja, czyli dokładnie w Global Accessibility Awareness Day.W ten sposób przyłączyliśmy się do światowej inicjatywy i było to pierwsze i największe tego typu wydarzenie w naszej części Europy. Trochę po partyzancku, w nerwach i na ostatnią chwilę udało się wszystko dopiąć i zgromadzić w jednym miejscu większość tych, którzy o dostępności mają coś sensownego do powiedzenia. Udało się nawet zrobić transmisję online, chociaż jeszcze dzień wcześniej wcale nie było to pewne. A wszystko własnymi rękami kilkorga ludzi.

Czerwiec - mobilna dostępność od BBCTelewizja BBC to nie tylko najbardziej dostępna telewizja na świecie. Od czerwca to także instytucja, która opublikowała Mobile Accessibility Guidelines, czyli wytyczne dla tworzenia dostępnych treści mobilnych. Obszerny i bogato ilustrowany przykładami dokument opisuje, w jaki sposób tworzyć aplikacje na systemy iOS (Apple), Android i aplikacje webowe w HTML. Teraz już nie ma wymówki, że programista nie wie, jak robić dostępne aplikacje. Wystarczy sięgnąć i przeczytać. To nie jest dokument wagi WCAG 2.0, ale może być nawet bardziej przydatny w praktyce.

Lipiec - dostępny e-podręcznikW lipcu ukazał się podręcznik o dostępnym e-podręczniku. E-podręcznik to projekt realizowany przez Ośrodek Rozwoju Edukacji przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. Jego celem jest przygotowanie darmowych i otwartych podręczników elektronicznych, które mają być także dostępne. Mają bowiem spełniać wymagania WCAG 2.0 na poziomie AA, co oznacza między innymi tworzenie w odpowiedni sposób treści przez autorów. To właśnie dla nich powstał podręcznik, jak takie treści przygotowywać,

Page 9: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

także dostępny na otwartej licencji. E-podręcznik dla wszystkich wydało Forum Dostępnej Cyber Przestrzeni.

Sierpień - Konkurs MAiC na cyfrowe włączenieDostępność i cyfrowe włączenie osób niepełnosprawnych jest ważnym tematem w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Pierwszy w historii tego resortu konkurs dotacyjny obejmował między innymi narzędzie wspomagające ewaluację dostępności serwisów internetowych. To właśnie za środki z tego konkursu powstało narzędzie A3Web, o którym nieco dalej. Jednak sam fakt, że dostępność stała się jednym z tematów konkursowych świadczy, że MAiC ma tę problematykę na uwadze. Szkoda tylko, że nie idzie za tym autoryzacja polskiego tłumaczenia WCAG 2.0, ale może i to się zmieni wkrótce.

Wrzesień - Program Operacyjny Cyfrowa Polska i napisy na żywoPrzypisałem program operacyjny "Cyfrowa Polska" do września, chociaż prace nad nim trwały od czerwca. Jednak to właśnie we wrześniu ukazała się ostateczna jego wersja, z którą autorzy ruszyliw kraj na konsultacje społeczne. Jest to dokument opisujący sposób wydatkowania środków unijnych w latach 2014-2020 w obszarze szeroko pojętej informatyzacji Polski. Znalazło się tam miejsce dla dostępności i wymienionej wprost specyfikacji WCAG 2.0, a także cyfrowe włączenie osób niepełnosprawnych. Oznacza to, że dostępność znalazła się w głównym nurcie informatyzacji, a nie gdzieś na jej obrzeżu. Teraz trzeba będzie pilnować realizacji, ale przynajmniej jest już czego pilnować.

Warto też wspomnieć o uwieńczonym sukcesem eksperymencie z napisami na żywo, jaki odbył sięw Sejmie, a potem w Pałacu Prezydenckim. Oferowanie napisów dla osób niesłyszących podczas transmisji na żywo zawsze było dużym wyzwaniem technicznym, ale wydaje się, że już jest to problem rozwiązany. Stosuje się w tym celu metodę re-speakingu, czyli rozpoznawania mowy przez program komputerowy. Efektywność procesu podnosi się przez wykorzystanie specjalnie przygotowanego speakera, który powtarza wypowiedzi usłyszane podczas wydarzenia. To naprawdę działa.

Październik - nagrody FDCW październiku przyznano po raz drugi nagrody Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni. Otrzymali je serwis internetowy Informaton.pl, europoseł Rafał Trzaskowski, internetowa telewizja glusitv.pl, firma Transition Technologies oraz Mazowieckie Stowarzyszenie Pracy dla Niepełnosprawnych De Facto. Wręczenie nagród odbyło się w hotelu Gołębiewski w Karpaczu.

Listopad - nowy minister administracji i cyfryzacjiW listopadzie nastąpiła rekonstrukcja rządu, w efekcie której odszedł dotychczasowy minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Na jego miejsce wszedł zaś... Rafał Trzaskowski! Ten sam, który prowadził konsultacje społeczne projektu dyrektywy o dostępnych stronach internetowych i otrzymał nagrodę FDC. Może to oznaczać, że MAiC będzie miało dostępność jeszcze bardziej na względzie, niż do tej pory.

Grudzień - A3Web i nowy kierunek studiów podyplomowychPiszę ten tekst pod koniec listopada, więc kalendarz powinienem zakończyć na tym miesiącu. Jednak pokuszę się o kilka informacji, które prawdopodobnie będą prawdziwe. Po pierwsze - dostępne będzie narzędzie wspierające ewaluację dostępności serwisów internetowych A3Web. Nie jest to automatyczny walidator, jak Utilitia, Sort4Site lub WAVE, ale kreator raportów z audytu. Jego zadaniem jest nauczyć nowicjuszy, w jaki sposób robić audyty dostępności i jak przygotować raport

Page 10: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

z rekomendacjami do wdrożenia. Mocno ściskam kciuki za jego sukces, bo włożyłem sporo pracyw jego powstanie.

Druga zapowiedź, która się najprawdopodobniej spełni, to uruchomienie nowego kierunku studiów podyplomowych na Uniwersytecie Śląskim. Kierunek obejmować będzie cyfrowe włączenie, dostępność stron internetowych, audiodeskrypcję i pokrewne tematy. Celem powstania tego kierunku jest wykucie nowych kadr administracji publicznej, świadomej problematyki dostępności informacji i umiejącej tworzyć dostępne treści.

A co w przyszłym roku?W przyszłym roku największym wyzwaniem będzie monitorowanie wdrażania dostępności. Mamy ustawę o radiofonii i telewizji, rozporządzenie o KRi, programy operacyjne, a być może będziemy mieli też przepisy unijne. Jednak bez pilnowania mogą to być puste zapisy. Wierzę jednak, że będzie inaczej i dlatego trzeba nadal uświadamiać, edukować i pilnować.

JAWS dla WindowsKamil Żak

Program JAWS dla Windows to, według mnie, jego wieloletniego użytkownika, najbardziej pełen potencjału, najbardziej elastyczny, choć wcale nie pozbawiony wad, czytnik ekranu na rynku. Biorąc jednak pod uwagę dzisiejszą sytuację na rynku czytników ekranu, należy zastanowić się i zadać następujące pytania. Czy ten program jest dla każdego? Czy warto wydać tak duże pieniądze, ponieważ JAWS jest niestety najdroższym screenreaderem na rynku? A może jednak kupić tańsze rozwiązanie lub wybrać darmową alternatywę?

Program NVDA w ciągu kilku lat swojego istnienia w pewnych dziedzinach, mimo braku szerokiej gamy ustawień, prześciga dziś lub dorównuje w wielu obszarach działania komercyjnym rozwiązaniom znanym od wielu lat.

Jako użytkownik wszystkich trzech czytników ekranu, tj. JAWS, NVDA i Window-Eyes postaram się odpowiedzieć na te pytania z mojej perspektywy.

Krótka historia programu JAWS dla Windows i nieco dłuższy opis jego rozwojuJAWS powstał w roku 1989 i został stworzony przez Teda Hentera, który stracił wzrok w wyniku wypadku w 1978 roku.

W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych wydawano wersję JAWS dla systemu MS Dos, dziś dostępna jest ona do pobrania na stronie producenta bezpłatnie.

Pierwsza wersja JAWS dla Windows - wersja 1.0 powstała w 1995 roku, ale prace nad nią trwały już od roku 1992, czyli dokładnie od czasów, gdy Windows zaczynał zdobywać swoją, wielką do dziś, popularność.

Obecnie nowa wersja programu jest wydawana w wersji stabilnej raz w roku (zwykle jesienią) przez Freedom Scientific, firmę, która powstała w roku 2000 w wyniku połączenia się firm Henter-Joyce inc., Blazie Engineering i Arkenstone.

Rozwój i zmiany w programie w latach 2004 – 2014Ponieważ jestem użytkownikiem programu JAWS od roku 2004, skupię się na tym czasie i postaram się opisać, jakie zmiany były dla mnie najważniejsze w czasie tych 10 lat rozwoju programu.

Page 11: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Jedną z największych bolączek wieloletnich użytkowników JAWS jest fakt, że producent nie nadąża tak jak kiedyś za rozwojem środowiska Windows i zmianami w nim zachodzącymi, co wynika zarówno z przyspieszenia tempa wydawania nowych wersji i aktualizacji systemu Windows przez firmę Microsoft, jak i ze zmiany cyklu wydawniczego programu JAWS przez firmę Freedom Scientific.

Wystarczy spojrzeć na listę zmian, nowości i poprawek w programie JAWS 4.0, 4.50 czy 4.51, albo, nie szukając daleko, porównać zmiany między wersjami JAWS 5.0 i 5.1, od których rozpocząłem naprawdę poważne użytkowanie tej aplikacji. Jak możemy się przekonać, nowości tych było bardzo dużo przy każdej wersji, zarówno przy zmianie głównego numeru wersji, np. z 3 na 4 czy z 4 na 5, jaki podwersji z 4.5 na 4.51 czy ze wspomnianej już 5.0 na 5.1. Na przestrzeni lat pojawiały się takie nowości, jak rozwój obsługi HTML, dodawanie nowych skrótów nawigacyjnych, rozbudowa opcji konfiguracyjnych w menedżerze konfiguracji (później centrum ustawień), świetna obsługa każdej wersji Microsoft Office, wsparcie programu Mozilla Firefox od wersji JAWS 7.1 czy w późniejszym czasie podstawowe wsparcie dla programu Mozilla Thunderbird od wersji JAWS 12.0 i tak dalej.

Pojawiły się też takie ciekawe funkcje jak znaczniki położenia w HTML-u, od JAWS 5 ulepszano personalizację ustawień dla poszczególnych witryn/domen i poszczególnych stron internetowych czy nawet dokumentów PDF i Office. Dziś to bardzo rozbudowane mechanizmy i tak naprawdę w każdym dokumencie można mieć ustawione takie opcje odczytu, jakie w danym momencie się przydadzą.Z ważniejszych rzeczy dodam tutaj jeszcze aliasy głosów, które można tworzyć dla różnych syntezatorów, schematy mowy i dźwięków ulepszane i wprowadzone w JAWS 5. W JAWS dodano również od wersji 6 możliwość etykietowania kontrolek i pól formularzy w Office, przycisków i innych kontrolek formularzy w HTML-u.

W JAWS 6 pojawiła się możliwość dostosowywania sposobu odczytywania pasków postępu, co dla mnie było bardzo znaczące. Właśnie wiele takich nowości, w stylu „mała rzecz, a cieszy” i naprawdę się przydaje, pojawiło się w programie JAWS od wersji 3.7 do wersji 7.10.

Niestety od wersji 8.0 zrezygnowano z wersjonowania stosowanego do czasów JAWS 7.10. Powstały zatem kolejno JAWS wersja 8.0, 9, 10, 11, 12 i 13, a wreszcie 14 i 15. Do wersji JAWS 12 lista nowości i zmian była jeszcze zawsze dość imponująca, chociaż już nie tak długa, jak we wcześniejszych wersjach, i zawierająca ulepszenia wiele wnoszące do codziennego użytkowania programu.

Ciekawe nowości w JAWS 8 to obsługa Windows Vista, Startowy kreator uruchamiania, służący do ustawienia podstawowych opcji na początku pracy z JAWS-em i dostępny zawsze z menu pomoc.

W wersji 9. JAWS pojawiło się ulepszenie okna „Dostosuj opcje JAWS”, wiele usprawnień w Microsoft Office, wprowadzenie możliwości kopiowania ze strony internetowej lub dokumentu PDF fragmentów tekstu lub całości z zachowaniem formatowania.

W wersji 10. dodano funkcję JAWS tandem, która umożliwia zdalne połączenie między dwoma użytkownikami programu JAWS w wersji obsługującej JAWS tandem i przeprowadzenie na przykład szkolenia lub udzielenie pomocy w rozwiązaniu jakiegoś problemu z komputerem.

Rozwiązaniem, które docenią wszyscy, którzy mają do swojego komputera podłączoną więcej niż jedną kartę dźwiękową, jest właśnie obsługa wielu takich urządzeń. Umożliwia to przekierowanie mowy na wybraną przez użytkownika kartę dźwiękową. Funkcję tę dodano również w JAWS 10.

W późniejszych wersjach JAWS-a, od wersji 11 i wyżej, było to już głównie nadążanie za systemem Microsoft Windows i wspieranymi aplikacjami oraz poprawki znalezionych błędów. Nie znaczy to oczywiście, że nowości w JAWS 11 i wyższych wcale nie były ciekawe.

Page 12: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Powstanie wersji 11. przyniosło nam warstwowe kombinacje klawiszy, służące do wywoływania takich funkcji jak „JAWS zbadaj to” czy „tryb tabel”.

Nie mogę nazwać na pewno czymś pożytecznym modułów „JAWS zbadaj to”, ang. Research it. Dla polskich użytkowników większość modułów, poza Wiki słownikiem, modułem do przeszukiwania Wikipedii lub modułem dotyczącym pogody oraz konwersji walut czy śledzenia przesyłek UPS po numerze monitorowania, właściwie nie jest przydatna. Uważam powstanie funkcji „zbadaj to” za pewną stratę czasu programistów tworzących JAWS i pewien brak pomysłów na nowości, ponieważ to tylko gadżety, bez których screenreader może się świetnie obejść, podobnie zresztą jak Windows Vista czy Windows 7 nie potrzebuje wcale gadżetów zaproponowanych nam razem z interfejsem Aero. Nie znalazłem wielu ciekawych gadżetów na te systemy do paska bocznego Visty czy też do galerii gadżetów Siódemki.

W wersji JAWS 12 przełomowe okazało się dodanie nowego centrum ustawień, co było świetnym posunięciem, biorąc pod uwagę ilość opcji, w jakiej już coraz trudniej było poruszać się przy użyciu starego menedżera konfiguracji, który odszedł na zasłużoną programową emeryturę. Wyszukiwanie poszczególnych opcji do zmiany naprawdę umiliło pracę przy konfiguracji programu JAWS.

Pojawiły się też nowe funkcje, wykorzystujące wprowadzone w JAWS 11, warstwowe skróty klawiszowe, dla mnie przydatne przede wszystkim Insert+Spacja+I, kombinacja ta blokuje klawiaturę komputera. Funkcja bardzo przydatna, gdy na komputerze trwa jakiś proces, którego przerwanie może być uciążliwe lub spowodować utratę wrażliwych danych.

Wersja 12. wniosła też ułatwienia w nawigacji po wstążkach pakietu MS Office i całkiem sporo usprawnień dotyczących brajla, np. możliwość pisania skrótami brajlowskimi pierwszego stopnia.

Wersja 13. wniosła dwie interesujące rzeczy, a mianowicie okno szybkie ustawienia pod dobrze już znanym skrótem Insert+v, co jest kolejnym ulepszeniem tej znanej funkcji. Kolejnym istotnym elementem jest JAWS OCR, czyli podręczne narzędzie, służące do rozpoznawania zawartości na ekranie, która nie jest tekstem, lecz obrazem, na przykład niedostępne okna menu filmów DVD mogą zostać odczytane przy użyciu funkcji OCR, a program JAWS użyje kursora JAWS, czyli kursora myszki do poruszania się i klikania w rozpoznany tekst.

JAWS w wersji 14.0 to obsługa nowych Windows 8 i 8.1 oraz elastyczne przeglądanie Web, pozwalające za pomocą specjalnych reguł pomijać w wirtualnym buforze wyświetlanej strony internetowej, elementy takie jak ramki serwisów społecznościowych (Facebook, Twitter, Google+).

W JAWS 15.0 ulepszono obsługę Windows 8.1, wprowadzono kursor dotykowy, aby usprawnić nawigację na tabletach i ekranach dotykowych. Kursor ten działa oczywiście również przy użyciu klawiatury. W chwili, gdy piszę ten tekst, nadal nie ma polskiej wersji JAWS 15.

Podsumowanie rozwojuJak można się przekonać z mojego krótkiego opisu nowości, w każdej wersji było ich dużo, alew nowszych zdecydowanie mniej niż w starszych wersjach.

Po opisaniu historii rozwoju programu, przejdę teraz do rozprawy z tą aplikacją i spróbuję Wam, Czytelnikom dostarczyć wskazówek pomocnych do określenia tego, czy program JAWS jest właśnie dla Was, ponieważ każdy sam powinien podjąć ostateczną decyzję.

Wady programu JAWSJako zdeklarowany już zwolennik tej aplikacji rozpocznę od wad i niedogodności, ponieważ jest ich nadal mniej niż zalet tego programu.

Page 13: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Wysoka cenaPierwszą wadą jest cena programu. Biorąc pod uwagę rozwój darmowej alternatywy czy możliwe przyszłościowe zintegrowanie programu Window-Eyes z systemem Windows oraz już teraz mocną współpracę Microsoftu z firmą GW Micro, naprawdę dziwię się, że cena dumnego konkurenta nie schodzi z wysokiego pułapu i nadal jest to najdroższy program na rynku.

Duże rozmiary aplikacji i problemy z jej optymalizacjąNa kolejną wadę składa się w zasadzie kilka cech programu, które sprawiają, że nie będzie on nadążał za szybkim rozwojem aplikacji, takich jak przeglądarki sieci Web czy internetowe aplikacje biurowe.

Program JAWS to jedna, zintegrowana, spójna całość, dostajemy go w jednym dużym pakiecie instalacyjnym, który jest już dziś zbyt duży (co stanowi kolejną wadę). Proces powstawania stabilnej wersji jest nadal rodem z czasów Windowsa XP, który na swojego następcę, tj. na Windows Vista, czekał 6 lat. Dziś systemy i większe aktualizacje do nich są wydawane znacznie szybciej, co sprawia, że JAWS ma coraz większe problemy z zapewnieniem stabilnej obsługi najnowszych wersji Microsoft Windows.

Darmowy konkurent – NVDA jest zdecydowanie mniejszą aplikacją, dzięki czemu poprawianie błędów i nadążanie za najnowszymi popularnymi aplikacjami jest znacznie łatwiejsze.

Nieprzyjazny sposób autoryzacjiKolejną wadą programu JAWS jest jego mechanizm autoryzacyjny. W czasach, gdy większość z nas miała tylko jeden komputer, a część z nas mogła korzystać z tego dobrodziejstwa tylko w bibliotece czy szkole, nie był to aż taki problem. Dziś, gdy często dysponujemy dwoma lub nawet trzema komputerami, problem zaczyna się robić poważniejszy. Na serwerach aktywacyjnych dla każdej licencji dostępne są tylko 3 klucze w trybie aktywacji internetowej. Niestety mechanizm autoryzacji internetowej jest tak wrażliwy, że zdarza się czasem utrata autoryzacji bez wyraźnego powodu, np. wczoraj zamknęliśmy system i komputer został poprawnie wyłączony, a dzisiaj JAWS nie działa i komputer nie ma pełnej wersji programu, za który przecież producentowi zapłacono.

Z kluczem sprzętowym jest jeszcze gorzej, ponieważ jest on przywiązany tylko do jednego komputera, co jest całkiem logiczne. Nie rozumiem jednak, dlaczego nie można dokupić do tej samej licencji drugiego klucza sprzętowego. Ciągłe przepinanie klucza z komputera do komputera szkodzi zarówno kluczowi USB, jak i wejściom USB w obu komputerach.

Wadę, ale również zaletę ma sposób internetowej autoryzacji programu Window-Eyes, czyli Everlock. Licencja umożliwia instalację programu aż na pięciu komputerach i jest możliwe zwracanie i pobieranie klucza z serwera w dowolnym momencie. Podczas, gdy 3 klucze w JAWS można zresetować bez specjalnego tłumaczenia dystrybutorowi i producentowi, podając tylko powód utraty klucza z bieżącej instalacji, nie częściej jednak niż co 3 miesiące, to w Window-Eyes, gdy klucza nie uda się zwrócić, np. w przypadku awarii dysku, to odzyskanie tego klucza, nawet utraconego niez winy użytkownika, nie jest już takie proste.

Jak można wywnioskować, oba płatne czytniki mogłyby mieć nieco lepiej rozwiązany mechanizm zabezpieczenia przed piractwem, bo obecnie najczęściej cierpią właśnie legalni użytkownicy.

Problemy z wersją przenośną (Portable)Następną wadą JAWS jest przenośność programu… a właściwie to prawie jej brak.

Kilka lat temu z komputera korzystało się najczęściej w domu lub pracy, przynajmniej w przypadku niewidomych. Dzisiaj jest to zdecydowanie częstszy przypadek, np. u znajomych czy w kawiarence internetowej. Mamy ponownie wypływającego na powierzchnię konkurenta obu dużych

Page 14: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

komercyjnych czytników ekranu. Program NVDA umożliwia bardzo proste i szybkie utworzenie kopii przenośnej na dysku zewnętrznym lub pendrivie. Dzięki temu, bez instalacji czegokolwiek na komputerze znajomych, mamy swoje własne ustawienia i dobrze znany program odczytu ekranu.W przypadku programu JAWS sprawa nie jest prosta. Wymaga on instalacji sterownika grafiki czy nawet syntezatora mowy SAPI 5, a to już ingerencja w system osoby, która nam ten komputer udostępnia. Przenośność to w najlepszym razie trudno osiągalna cecha programu JAWS.

Problemy programu JAWS w InternecieKolejną niepokojącą rzeczą jest fakt, że coraz częściej przytrafiają mi się sytuacje, że na wielu stronach internetowych, w duecie z przeglądarką Firefox, NVDA radzi sobie zdecydowanie lepiej niż Internet Explorer z JAWS.

Cieszy mnie rozwój NVDA, ale niepokoi fakt, że oba płatne rozwiązania, a w tym przypadku zwłaszcza Window-Eyes, często nie są w stanie poprawnie zinterpretować i poprawnie przedstawić mi zawartości strony. Aplikacje kosztujące kilka tysięcy złotych za jedną licencję nie powinny zbyt często mieć takich problemów, a tym czasem zarówno w Window-Eyes, jak i w JAWS jest to coraz częstsze zjawisko.

Zalety programu JAWS dla WindowsPonarzekałem, teraz czas napisać, dlaczego, mimo rozwoju darmowego NVDA, mimo posiadania licencji na Window-Eyes w najnowszej wersji, nadal moim głównym czytnikiem ekranu dla Windows pozostaje program JAWS.

Pierwszą rzeczą jest siła przyzwyczajenia, która jest podobno drugą naturą człowieka, ale to nie jest najprostsze wyjaśnienie.

Program JAWS posiada najwięcej utworzonych przez lata funkcji personalizacji pracy z różnymi typami danych, programów i tak dalej. To jedyny screenreader, który w pełni umożliwia pisanie skrótami brajlowskimi przy użyciu monitorów brajlowskich firmy Freedom Scientific (to wiem na pewno, nie testowałem z innymi monitorami). Żaden screenreader nie współpracuje tak świetnie jak JAWS z Microsoft Office (w szczególności z Wordem, Excelem i moim ulubionym klientem pocztye-mail Microsoft Outlook). Radzi sobie też najlepiej z przeglądarką systemową Internet Explorer. Przeglądarki Firefox czy nawet Chrome są również obsługiwane, mimo szybkiego ich rozwoju. Window-Eyes ma tutaj zdecydowanie więcej problemów, zwłaszcza w przypadku Chrome, nie jest też tak dobry jak JAWS w obsłudze pakietu Office.

Program NVDA jest zdecydowanie mniej stabilny od programu JAWS czy nawet Window-Eyes, który ostatnio odrabia straty w dziedzinie stabilności działania.

Podsumowując, można powiedzieć, że program JAWS jest nadal moim pierwszym czytnikiem ekranu, ponieważ posiada funkcje, których konkurencja albo nie posiada, albo wymaga włączenia, bądź instalacji i odszukania jakiegoś dodatku lub dodatków. Przykłady tych funkcji to:

elastyczne przeglądanie Web,

kompleksowa obsługa programu Winamp,

dostosowywanie w JAWS kolejności odczytywania kolumn na listach, np. wiadomości e-mail.

Program JAWS posiada również sterownik do mojego ulubionego syntezatora mowy, czyli Apollo 2. To jedyny czytnik ekranu, który jest w stanie przeczytać mi książkę, używając ciągłego czytania razem z tym syntezatorem, ani NVDA, ani Window-Eyes tego nie potrafi.

Page 15: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Jest to czytnik ekranu, który posiada najwięcej skrótów klawiszowych lub skryptów, do których możemy przypisywać skróty w zależności od potrzeb, w bardzo prosty sposób, przy użyciu menedżera klawiatury.

Program JAWS ma bardzo łatwo przenośny profil, w przeciwieństwie do Window-Eyes do konfiguracji użytkownika trafiają tylko nowe lub zmodyfikowane pliki z konfiguracji domyślnych, co sprawia, że ustawienia dla danej wersji raz dokonane można bezpiecznie przechowywać, przenieść je na nowy komputer lub nawet importować do nowej wersji programu. W przypadku Window-Eyes przenoszonych jest bardzo dużo plików. Program JAWS nie jest tak wrażliwy na zmianę rozdzielczości ekranu jak Window-Eyes. Konfiguracje dla Window-Eyes często są pisane pod standardową rozdzielczość. Często zdarza się, że gdy rozdzielczość ekranu jest niższa lub wyższa, konfiguracje nie spełniają swojej roli.

Program JAWS, jako jedyny, posiada zarządzanie ustawieniami aplikacji, to znaczy w prosty sposób, bez zabawy w skojarzenia plików konfiguracyjnych możemy włączyć lub wyłączyć konfigurację JAWS dla danej aplikacji, jeżeli stwierdzamy jakiś problem w pracy z programem.

Ostatnia z istotnych przewag JAWS nad konkurencją to praca w Internecie. Mimo zadyszki, którą złapał program firmy Freedom Scientific w wyścigu z darmowym NVDA, ilość dostępnychw programie ścieżek rozwiązań różnych problemów prawie zawsze pozwala dotrzymać mu kroku.

Od wersji 10. znacznie poprawiła się też jakość spolszczenia JAWS, pojawiła się możliwość prostej aktualizacji polskiej wersji, co do tej pory było możliwe tylko w angielskiej. Mimo wszystko program się rozwija i dlatego z optymizmem myślę o następnych jego wersjach.

Dla kogo jest program JAWS?W moim odczuciu, jeżeli potrzeby są podstawowe, tzn. chcemy czytać pocztę, logować się do różnych serwisów społecznościowych, bankowych, aukcyjnych, czytać informacje w Internecie, słuchać muzyki, to wystarczy darmowy NVDA. Jeżeli jednak jesteście tzw. power userami, czyli użytkownikami lubiącymi testować różne aplikacje, sami uczycie się różnych rzeczy na komputerze,a do pracy zawodowej wykorzystujecie Microsoft Office albo zaawansowane środowiska programistyczne, to używając NVDA w pewnym momencie możecie poczuć niedosyt. Użytkownicy Window-Eyes zarzucają programowi JAWS skomplikowaną konfigurację. Dla użytkowników lubiących eksperymentować program ten wyda się świetnym polem do rozwinięcia zarówno wiedzy, jaki umiejętności. Jeżeli pracujecie lub zamierzacie podjąć pracę z dużą ilością stron internetowych, na których trzeba będzie wyszukiwać informacje lub wchodzić w interakcję z ich zawartością, np. wypełniać formularze, polecam duet NVDA i JAWS. Program Window-Eyes ostatnio dużo straciłw wyścigu o przeglądanie stron i radzenie sobie z trudną zawartością nie jest jego mocną stroną.

Atutem programu Window-Eyes jest prostota dla początkujących użytkowników w połączeniu z dużą, nadal bardzo elastyczną i często jeszcze lepszą od NVDA możliwością jego konfiguracji.

Na koniecMam nadzieję, że w tym opisie programu JAWS i jego porównaniu z konkurencją ukazałem następujące twierdzenie jako prawdziwe. Płatny czytnik ekranu JAWS, mimo wysokiej ceny i swoich wad, nadal ma wiele do zaoferowania użytkownikom, nie rzadko więcej niż inne screenreadery, nawet w starszych wersjach jak 12 czy 13 w systemie Windows 7 czy Windows Vista.

Page 16: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Android czy iOS – wybór głuchoniewidomych?Krzysztof Wostal

Ludzie komunikowali się między sobą od zarania dziejów. Rzec by można, że to podstawa rozwoju naszego gatunku. Wykorzystywali do tego różne, dostępne im metody i technologie. Czyż to nie jest fascynujące, że żyją wśród nas ludzie, którzy pamiętają, że gdy się urodzili, we wsi był tylko jeden radioodbiornik i mieszkańcy schodzili się do posiadacza tego sprzętu, by posłuchać jakiejś audycji. Ci sami ludzie używają dziś nie tylko radioodbiorników, ale innych urządzeń i korzystają z nowoczesnych technologii. Komputer czy telefon nie jest dla nich zagadką i potrafią wykonywać za jego pomocą nie tylko rozmowy, ale i inne czynności.

Telefony podlegają ewolucji, tak jak sprzęt elektroniczny. Technologia zmienia się na naszych oczach. To co jeszcze wczoraj było dla nas, głuchoniewidomych niedostępne, dziś możemy obsłużyć. Czasem możemy obsłużyć wszystko, czasem niewiele funkcji, ale wszystko zmierza ku lepszemu.

Pamiętamy, że były kiedyś telefony stacjonarne, które obsługiwaliśmy bez problemu. Aparaty telefoniczne zmieniały się i ewoluowały z takich na korbkę, poprzez tarczowe, do klawiszowychz wyświetlaczami, a także funkcjami głosowymi.

Również telefony komórkowe się zmieniały. Najpierw były klawiszowe, których nie można było obsługiwać ze względu na brak udźwiękowienia ich funkcji czy powiększenia tego, co było widać na wyświetlaczach. Potem jednak pojawił się system operacyjny Symbian, co pozwoliło na instalację udogodnień dla inwalidów wzroku, a także na rozmowy video, z których mogły korzystać osoby migające.

Nie ma jednak wątpliwości, że ostatnie kilkanaście lat było przełomowe, jeśli chodzi o rozwój telefonii komórkowej. Za najważniejsze dla osób głuchoniewidomych wydarzenie w tej dziedzinie należyz pewnością uznać ukazanie się systemu operacyjnego Symbian, pozwalającego korzystać z telefonów komórkowych na nieosiągalnym do tej pory poziomie funkcjonalności.

Technologia jednak wciąż się zmienia i nadszedł jego zmierzch. Nie będzie już nowych aparatów z tym systemem.

A może smartphone?W roku 2007 firma Apple zaprezentowała iPhone – telefon z ekranem dotykowym, posiadający, poza włącznikiem i klawiszami głośności, tylko jeden przycisk. Mimo początkowego sceptycyzmu, telefon ten przyjął się na rynku bardzo dobrze, a zastosowany w nim system operacyjny – iOS, wraz z całą gamą darmowych i płatnych aplikacji dodatkowych, jest nadal rozwijany. Obsługa urządzenia za pomocą gestów na tyle się spodobała, że, upraszczając nieco sprawę, inni producenci zaczęli naśladować pomysł Apple. Przykładem może być m.in. firma Google, która zaproponowała producentom sprzętu mobilny system operacyjny o nazwie Android. Obecnie systemy operacyjne iOS i Android królują w urządzeniach mobilnych, gdzie telefon jest już tylko jedną z funkcji przez nie oferowanych. Istnieją także inne systemy operacyjne, ale dwa wspomniane, to moim zdaniem jedyne warte uwagi w kontekście użytkownika z jednoczesną dysfunkcją wzroku i słuchu. Warto w tym miejscu nadmienić, że o ile osoby słabowidzące nierzadko nie potrzebują syntezy mowy, o tyle osoby niewidome bez niej prawie wcale nie są w stanie posługiwać się smartphonem – chyba, że używają go z monitorem brajlowskim. Warto też wiedzieć, że zdecydowana większość aparatów słuchowych posiada wbudowaną cewkę indukcyjną, pozwalającą na odbiór sygnału za pomocą pętli indukcyjnej, która może być podłączona do telefonu. Trwają też prace nad możliwością bezprzewodowego łączenia aparatów słuchowych z telefonami, bez potrzeby przełączania aparatów w tryb cewki indukcyjnej. Są także aparaty słuchowe, które świetnie sobie radzą bez konieczności przełączania na

Page 17: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

cewkę, gdy odpowiednio ustawimy głośnik słuchawki, będziemy słyszeli naszego rozmówcę. Zależy to jednak nie tylko od samego aparatu słuchowego, ale i urządzenia przez które rozmawiamy, a także stanu słuchu użytkownika.

Warto wiedzieć, że na system iOS mamy darmowe oprogramowanie, które możemy wykorzystać do wzajemnej komunikacji. Jest to program Dragon Dictation, któremu możemy podyktować tekst, by pokazać go osobie głuchej, która może nam odpowiedzieć pisząc, co my z kolei usłyszymy. Jest też darmowy, cały czas rozwijający się program Spread Signs, który działa na zasadzie tłumacza. Możemy wpisać jakieś słowo lub wyrażenie, by po chwili mieć je przetłumaczone na język migowy (PJM). Dodatkowo znak ten możemy zobaczyć w wielu językach migowych świata.

Ponieważ Symbian się skończył, a trend światowy jest taki, że coraz więcej urządzeń jest obsługiwanych dotykiem, trzeba zaplanować, co dalej. Czytelnicy z pewnością zastanawiają się nad tym, jak można w ogóle obsłużyć urządzenie z dotykowym ekranem w sytuacji osoby całkowicie niewidomej i przy tym z uszkodzonym słuchem.

Zapewniam, że jeśli jesteśmy sprawni manualnie, nie powinno stanowić to większych trudności. Autor niniejszego tekstu, który jest osobą głuchoniewidomą – jednocześnie całkowicie niewidomąi słabosłyszącą, sam używa iPhone’a, które jest urządzeniem w pełni dotykowym, gdzie w wykonaniu 99,9% czynności trzeba się posłużyć jakimś gestem. Na marginesie wyjaśnię, że gest to odpowiedni dla danej czynności ruch palców, bądź stosowne stuknięcie. Przykładowo w iPhonie, by uruchomić aplikację, stukamy dwa razy jednym palcem w ekran, aby przeczytać zawartość ekranu przeciągamyz góry na dół dwoma palcami.

Pytanie nie powinno więc brzmieć: „Czy używać urządzeń dotykowych?”

Pytanie powinno brzmieć: „Z jakim systemem wybrać urządzenie dotykowe, by w jak najbardziej efektywny dla siebie sposób z niego korzystać?”

Co więc wybrać?Przy wyborze systemu operacyjnego warto pamiętać, że system iOS na wszystkich urządzeniach, na których jest zainstalowany, działa stabilnie, dobrze i tak samo. Jeśli chodzi o Android, to jest wiele wersji tego systemu i nie zawsze wszystko będzie działało tak samo na wszystkich urządzeniach mimo, że wersja systemu Android będzie wskazywała na to, że można w niej spodziewać się funkcji ułatwień dostępu.

Firma Apple oferuje użytkownikom sprzęt i zintegrowany z nim system operacyjny, nie pozwalając zbytnio na jego modyfikację. Google natomiast, w porozumieniu z producentami sprzętu, zaczął wyposażać w system Google Android urządzenia wszelkiej maści i marki. Możemy go więc spotkaćw smartphone’ach, tabletach, odtwarzaczach multimedialnych, urządzeniach do odbioru telewizji,a nawet netbookach, oferowanych przez różnych producentów. Dlatego też we wszystkich urządzeniach z systemem operacyjnym iOS, oprogramowanie udźwiękawiające i powiększające zachowuje się tak samo, a w urządzeniach, gdzie jest zainstalowany system operacyjny Android, może być z tym różnie, a wręcz może nie być możliwości instalacji takiego oprogramowania.

Musimy wiedzieć, że dla języka polskiego w przypadku iOS mamy do wyboru tylko jeden głos - żeński, a w przypadku systemu Android można wybierać z kilku głosów – męski, żeński i syntetyczny.

Powinniśmy jednak także wiedzieć, że dla systemu iOS jest znacznie więcej oprogramowania dedykowanego osobom niepełnosprawnym. Możemy na przykład zainstalować aplikacje wykrywające źródło światła, kolory, nominały banknotów, wspomagające nawigację, potrafiące rozpoznać produkty spożywcze, emulujące lupę elektroniczną itd. W przypadku systemu Android

Page 18: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

część wymienionych tu funkcji jest realizowana, ale na chwilę obecną na niższym poziomie, niżw przypadku systemu Apple.

Ze względu na to, iż wśród samych głuchoniewidomych istnieje duże zróżnicowanie pod względem uszkodzenia wzroku i słuchu, różne też może być podejście do używania urządzeń z systemem operacyjnym iOS i Android. Dlatego też należy przy zakupie kierować się przede wszystkim możliwościami, jakie daje dane urządzenie, a także tym, jakie mamy potrzeby. Powinniśmy wiedzieć, że nie ma jednego, dobrego rozwiązania dla wszystkich. To, co dla jednych jest bardzo przydatne, dla innych może nie mieć wcale znaczenia. Przed dokonaniem zakupu warto poświęcić czas na testyi sprawdzanie różnych rozwiązań.

Wydaje się, że urządzenie iPhone, które prócz dobrej jakości programu odczytu ekranu, zawiera oprogramowanie powiększające jego zawartość i współpracuje z wieloma monitorami brajlowskimi, jest dobrym i jednoznacznym wyborem dla osób głuchoniewidomych, które są niewidomei jednocześnie słabosłyszące lub całkowicie głuche albo też jednocześnie słabowidzące i słabosłyszące. Pamiętać przy tym należy, że synteza mowy dla języka polskiego nie jest doskonałai mamy do wyboru jedynie głos żeński.

W przypadku osób jednocześnie słabowidzących i głuchych wybór jest nieco trudniejszy, gdyż oprogramowanie powiększające zawartość ekranu w systemie Android jest dość dobrej jakości,a urządzenia są tańsze oraz jest ich duży wybór.

Na zakończenieW niniejszym krótkim artykule zasygnalizowałem tylko możliwości, które mamy do wyboru. W ogóle nie piszę o tym, co daje nam, jako osobom z niepełnosprawnością smartphone w kwestii rozrywkii pracy, a także wyrównania szans społecznych w stosunku do osób pełnosprawnych. Dodam tylko, że fragmenty artykułu podyktowałem mojemu iPhone’owi, który przerobił je na tekst:)

Screenreadery wczoraj i dziśMichał Kasperczak

Intensywna ekspansja i rozwój systemu Windows sprawiły, że producenci czytników ekranu musieli poradzić sobie z trudnym zadaniem, jak udostępnić osobie niewidomej graficzne środowisko pracy, tak by była ona możliwie łatwa i efektywna.

Hal 95. Początki pracy niewidomych w systemie WindowsPierwszym, znanym w Polsce, screenreaderem, który pracował z Windows 95, był Hal firmy Dolphin Computer Access. Trzeba przyznać, że w latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI w. był to bardzo popularny program. Prawidłowo współpracował z wtedy ciągle jeszcze używanym syntezatorem Apollo, pozwalał na ustawianie wymowy różnych rodzajów komunikatów, posiadał łatwy sposób odczytywania podstawowych elementów tekstu (znak, słowo, linia itp.) i bardzo dobrze współistniałz podstawowymi aplikacjami systemowymi oraz pakietem MS-Office, w szczególności zaś z MS-Word. Działał do pewnego stopnia, tak jak NVDA. Umożliwiał lekką i szybką pracę, ale tylko z tymi aplikacjami, które dobrze udawało się obsłużyć w standardowy sposób, tj. przy pomocy strzałeki klawisza TAB. Główną jego bolączką była słaba możliwość obsługi aplikacji z nietypowymi kontrolkami. Potem zaopatrzony został co prawda w swego rodzaju tryb wirtualnego kursora myszki, ale nie był on niestety ani intuicyjny, ani wydajny. Hal oczywiście jeszcze się rozwinął, zyskał lepszy wirtualny kursor, obsługę Internetu, programowy syntezator mowy Apollo, istniejący pod nazwą

Page 19: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Orpheus, pliki map (konfiguracji) dla określonych aplikacji, ale to już było niestety zbyt późno i zbyt mało, w stosunku do konkurencyjnych rozwiązań.

Outspoken. Można „klikać myszką”Około 1998 r. na polskim rynku pojawił się Outspoken – screenreader holenderskiej firmy Alva, spolszczony i sprzedawany u nas przez poznańską firmę Harpo, dzięki której na kilka lat zadomowił się na naszym rynku. W odróżnieniu od Hala, miał polski interfejs, obsługiwał monitory brajlowskie (tylko w droższej wersji)i można go było zakupić po niższej cenie dla uczniów i studentów. Jedyną ciekawą jego cechą była na tamten czas dobra obsługa kursora myszki, swoją ideą zbliżona do Window-Eyes, dzięki czemu obsłużyć można było wcześniej niedostępne programy. Niestety na tym dobrodziejstwa Outspokena się kończyły. Przez długi czas nie istniała w zasadzie żadna możliwość zapisywania konfiguracji dla poszczególnych programów, a sposobów odczytywania pożądanych informacji z ekranu też nie było zbyt dużo. Do tego dodajmy problemy Outspokena w pracyz syntezatorami sprzętowymi: Apollo i Kubuś.

JAWS i Window-Eyes w PolsceRok 1999 to w polskiej tyfloinformatyce przełomowy moment. Wówczas zaistniał program „Komputer dla Homera”, obsługiwany przez PFRON, a co za tym idzie, znacznie większa grupa osób mogła sobie pozwolić na zakup screenreaderów, zaś firmy je sprzedające w trosce o klienta, zaczęły je spolszczać i tym samym bardziej zabiegać o klienta. Na polskim rynku zagościły już na dobre dwa czytniki ekranu: JAWS i Window-Eyes. Odtąd to one determinować będą sposób pracy niewidomego użytkownika z komputerem. Przez mniej więcej 10 lat będą na świecie bezkonkurencyjne, stanowiąc synonim jakości dobrego screenreadera. Już wówczas swoimi możliwościami przewyższały i Hala,i Outspokena. Pozwalały na emulację windowsowej myszki, dobrą parametryzację mowy, wyświetlanie komunikatów na monitorach brajlowskich, śledzenie wybranych obszarów ekranu oraz tworzenie konfiguracji, adekwatnych dla rozmaitych aplikacji użytkowych. Zaopatrzone były w tzw. wirtualny tryb przeglądania, w którym stronę internetową przeglądać można było, tak jak dokument w przysłowiowym Wordzie. Moim zdaniem właśnie to zaważyło na popularności programów JFWi WE na świecie i w naszym kraju. Nie bez racji Window-Eyes uważany był za program łatwiejszy w obsłudze, niż JAWS, po instalacji lepiej dostrojony do wymagań przeciętnego użytkownika, wykrywający więcej syntezatorów i urządzeń brajlowskich,a do tego, co niezmiernie ważne, występujący szybko w polskiej wersji językowej i zawierający szczegółowy polski podręcznik do jego obsługi i chwalone wsparcie techniczne. JAWS – to w wielu krajach najpopularniejszy czytnik ekranu, niestety w konfiguracji był i w sumie nadal jest od Window-Eyes bardziej skomplikowany, toteż jego ustawienie zajmowało nowym użytkownikom więcej czasu. A niestety JAWS na początku nie był po polsku, a potem spolszczenia pojawiały się średnio po pół roku od publikacji wersji oryginalnej. Cóż z tego, że polski dystrybutor, do momentu wypuszczenia polskiej lokalizacji, kazał używać starszej wersji, kiedy od dawna każdy chciał używać i sprawdzać nowości we właśnie zakupionym JAWS’ie. Zapoznawanie się z nimi nie było też łatwe z uwagi na częstą niepełną polską dokumentację do JAWS, choć z wersji na wersję, było z tym coraz lepiej. Twórcy screenreaderów mogli pozwolić sobie na wprowadzanie ciekawych nowości, choćby z uwagi na to, że średnio co 3-4 lata pojawiał się nowy system operacyjny i pakiet biurowy MS-Office firmy Microsoft. Tak było aż do roku 2007, kiedy to zaprezentowany został Windows Vista i MS Office 2007.

Pierwsze problemyNowo wprowadzone przez giganta z Redmont interfejsy użytkownika sprawiły osobom korzystającym z czytników ekranu i ich twórcom nie mało kłopotów. O ile Windows Vista ogólnie nie został dobrze przyjęty, o tyle Windows 7 zyskał znaczną popularność i relatywnie szybko był dobrze obsługiwany przez czołowe czytniki ekranu. Pojawiać się jednak zaczęły kolejne problemy, a mianowicie ekspansja

Page 20: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

przeglądarki Mozilla Firefox oraz zmiana przyzwyczajeń użytkowników, która dokonała się na skutek wzrostu popularności ekranów dotykowych, aplikacji mobilnych i internetowych, działających w oparciu o przeglądarkę. JAWS jeszcze całkiem nieźle się broni, o czym w jednym z artykułów piszew dalszej części tego numeru czasopisma, Kamil Żak. Natomiast Window-Eyes ma znaczne kłopotyz efektywną obsługą dynamicznych stron internetowych pisanych w HTML5, Do tego wprowadzonyw wersji 7 tego Screenreadera, mechanizm dodatków, z jednej strony w znaczący sposób przyczynił się do usprawnienia pracy, z drugiej jednak strony, wpłynął na znaczny spadek stabilności działania tego czytnika. Powyższe nie jest tylko moją opinią, a refleksjami kilku zaawansowanych użytkowników WE, życzących mu jak najlepiej, choćby Michała Dziwisza, który w jednym z tekstów pochyla się nad tym programem. W reszcie powstaje pytanie, czy rzeczywiście trzeba płacić za screenreader, gdyż pojawiło się nowe rozwiązanie, bardzo ciekawe, a w dodatku darmowe.

NVDA. Darmowy screenreader, prawie tak dobry, jak płatne programy odczytu ekranuW 2008 r. dwóch Australijczyków: James Teh i Michael Curran, postanowiło stworzyć Screenreader, nie dosyć, że darmowy, to jeszcze o otwartym kodzie źródłowym. Program otrzymał nazwę NVDA (Non Visual Desktop Access) i z uwagi na wysokie ceny oraz niezbyt przyjazny sposób autoryzacji pozostałych czytników ekranu, szybko zyskał znaczną sympatię niewidomych użytkowników, pomimo faktu, że jeszcze wówczas nie był stabilny i miał wiele ograniczeń. NVDA dzięki dotacjom od różnych instytucji i osób prywatnych, oraz ścisłej współpracy z Mozillą, Adobe, w i w jakiejś mierze też Microsoft, efektywnie udźwiękawia programy Mozilla Firefox i Mozilla Thunderbird, nadąża za rozwojem internetowych aplikacji działających w przeglądarce, takich jak Facebook, niektóre aplikacje Google, coraz też lepiej działa z ms Office i aplikacjami pisanymi w Javie. Dzięki sugestiom użytkowników program staje się coraz bardziej stabilny, a dzięki pisanym do niego dodatkom, coraz bardziej funkcjonalny.

Próba podsumowania. Co dalej?Trudno jednoznacznie prognozować dalszy rozwój czytników ekranu, ale można pokusić się o kilka stwierdzeń.

Po pierwsze, komputer nie jest już konieczny do wielu zastosowań użytkowych, a czasem też profesjonalnych. Mobilne systemy operacyjne: IOS i Android, sprawiły, że możemy na naszych telefonach i tabletach, przeglądać Internet, komunikować się z innymi, a nawet edytować teksty.I wszystko w cenie jednego urządzenia oraz czytnika ekranu VoiceOver albo TalkBack, zawartegow danym systemie operacyjnym. Pomóc nam jeszcze może klawiatura na BlueTooth oraz dodatkowy Powerbank.

Po drugie, wzrastać będzie rola darmowego screenreadera NVDA. Program ten zakorzenił się już na dobre w świadomości użytkowników oraz producentów monitorów brajlowskich. Program prawidłowo współpracuje z istotnymi aplikacjami, w tym tymi, pisanymi w HTML5, daje coraz więcej możliwości konfiguracyjnych, przy jednocześnie stosunkowo prostym interfejsie, do tego pozwala na przygotowywanie wtyczek, za pomocą powszechnie wykorzystywanego języka programowania Python. Twórcy NVDA zdają sobie oczywiście sprawę z jego niedogodności i deklarują rozwiązanie najbardziej palących spraw, takich jak: optymalizacja działania screenreadera przy obciążonym procesorze i zmieniających się elementach ekranu, lepsza praca z MS Word (przeglądanie dokumentów w trybie nawigacyjnym). Co zrobi główny konkurent NVDA, czyli JAWS? Trudno powiedzieć. Sądzę, że jeszcze przez kilka lat jego pozycja, choć będzie tracić na znaczeniu, będzie i tak dosyć wysoka. Tak czy inaczej JFW posiada zaawansowane możliwości (współpraca z MS-Office, bardzo rozbudowana obsługa wyświetlania w brajlu, język skryptowy), które mogą się przydać pewnej grupie użytkowników.

Page 21: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Po trzecie, na znaczeniu zyskuje w ogóle uniwersalne projektowanie. Wszystko zaczęło się od urządzeń Apple, które w systemie mają zaimplementowany screenreader i program powiększający VoiceOver oraz wielojęzyczne syntezatory mowy. Za nim, z lepszym lub gorszym skutkiem, podążyły inne systemy mobilne. A w komputerach? Tu znowu Apple było pierwsze, rozszerzając możliwości wprowadzonego przedtem VoiceOver, o obsługę gładzikiem, natywną obsługę w zasadzie wszystkich monitorów brajlowskich na świecie, wbudowane w system TTS i tablice brajlowskie dla różnych języków oraz inne opcje personalizacji. W systemie Windows na razie dzieje się mało, choć i tak więcej niż kiedyś. Narrator, czyli niby-screenreader wbudowany w system Windows, w najnowszej wersji okienek, oznaczonej cyfrą 8, z aplikacjami Metro (Modern UI) działa nie najgorzej, ale to stanowczo za mało, by efektywnie obsługiwać komputer.

Po czwarte, nie wiemy tak naprawdę, co przyniesie nam umowa zawarta pomiędzy firmą Microsofta GW Micro, w wyniku której użytkownicy Ms-Office 2010 i 2013, mogą legalnie używać specjalnej wersji Window-Eyes, w 95% działającej tak samo, jak jego płatna kopia. Co więcej, GW Micro połączyła się teraz z firmą Ai Squared, producentem programu powiększająco-czytającego ZoomText. Co to wszystko znaczy dla dostępności, zawartej w nowo projektowanym systemie Windows 9, nie wiemy. Czyżby Window-Eyes był w nim możliwy do instalacji za darmo, a może będzie od razu wbudowany, niczym dawny niefunkcjonalny Narrator. Sporo się mówi o pracach nad w końcu efektywnymi sposobami przeglądania Internetu przy pomocy WE, ale zapowiadano to jużw poprzednich wersjach tego screenreadera.

Po piąte, chyba nie sprawdziły się początkowo entuzjastyczne opinie użytkowników komputerów Apple z VoiceOver, a co za tym idzie odwrót niewidomych użytkowników od rozwiązań windowsowych. Komputery i system z Cupertino na wiele pozwalają i wśród części niewidomych użytkowników tyflotechnologii zostały bardzo ciepło przyjęty. Nie mała ich grupa wskazuje jednak na spore niedogodności pracy na Macu, podnosząc przede wszystkim na uciążliwy sposób nawigacji, jaki zaproponowali twórcy VoiceOver. Mam tu na myśli wchodzenie w interakcję z poszczególnymi elementami interfejsu użytkownika. Sporo do życzenia pozostawia też zaawansowana obsługa brajla oraz personalizacja aplikacji.

Na zakończenieTyle wstępu, zarysu stanu obecnego i prognoz. W publikowanych w tym numerze artykułach przyglądamy się JAWS’owi, Window-Eyes, NVDA, tak by czytelnik zyskał pełniejszy obraz dostępnych na rynku rozwiązań.

Syntezatory mowy. Ich rozwój i stan obecnyPatryk Faliszewski

Prace nad sposobami zamiany tekstu na mowę rozpoczęły się już mniej więcej w latach trzydziestych ubiegłego wieku, a może nawet (do zastosowań militarnych) trochę wcześniej.

Duże zasługi w tej kwestii miało opracowanie efektu "Voice coder", dziś wykorzystywanegoz powodzeniem pod nazwą "Vocoder" w muzyce.

Wielkie, toporne mechanicznie sterowane maszyny nie były jednak przygotowywane z myśląo osobach z niepełnosprawnością narządu wzroku. Wieści o rozwoju tej technologii ucichły gdzieś do lat 80-tych, kiedy to na angielskim rynku pojawiły się wielkie pudełka z dobrze niektórym znanym portem RS-232 (COM), takie jak ACCENT SA, Artic 215, Speak Out, Echo audapter czy nieco później Apollo.

Page 22: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Syntezatory te były zamkniętymi rozwiązaniami tworzonymi z myślą o osobach niewidomych i różniły się między sobą praktycznie wszystkim, od gamy obsługiwanych screenreaderów i dostępnych sterowników, po możliwości w kwestii rozszerzalności kości pamięci czy wyboru języka. Ich główną wadą była niewątpliwie cena, która nawet dla obywateli tzw. Zachodu nie należała do najniższych. Sprzętowe silniki syntezy mowy nadal mają rzesze swoich zwolenników, zarówno w Polsce, jak i na świecie.

Czego używali Polacy?W Polsce największym powodzeniem cieszyły się dwa sprzętowe syntezatory: Apollo (w wersji I oraz II), a następnie stosunkowo tani syntezator SMP (syntezator mowy polskiej), opracowany przez Konrada Łukaszewicza. Zanim jednak te dwie, niewielkich rozmiarów skrzyneczki zdążyły zawojować nasz rynek, czasy systemu DOS przyniosły nam jeszcze jedną ciekawą syntezę, połączoną z programem odczytu ekranu. Był to Readboard, później zwany Speakiem.

Jego silnik, oparty na fonemach Jana Grębeckiego, był zawsze programowy, aby móc z niego korzystać należało podłączyć do komputera specjalne urządzenie, tzw. Covoxa, który był de facto cyfrowo-analogowym przetwornikiem dźwięku – swego rodzaju kartą muzyczną.

Syntezatory Apollo obsługiwane były przez program Hal, jak również Syntech Wojciecha Cagary, który udźwiękawiał programy QR-Text oraz FoltynCommander. Istniała także specjalna wersja ReadBoard’a, współpracująca z Apollem. Syntezatory SMP oraz Readboard obsługiwane były przez DOS-owe czytniki ekranu: SCR autorstwa E.C.E obsługiwał SMP, a Readboard obsługiwał syntezę o tej samej nazwie, jak również pozwalał na pracę z wyżej wymienionym QR-Textem i FoltynCommanderem. Sterownik obsługi SMP bądź Kajetka, w którym później umieszczono moduł syntezy SMP, do dziś jest dostępny w programie Window-Eyes. Nie zapominajmy jeszcze o Kubusiu, produkowanym i sprzedawanym przez poznańską firmę Harpo. Ten syntezator powstał na bazie projektów tworzonych w PAN i nigdy nie zdobył masowej popularności, a w tamtym czasie mówił po polsku bardzo wyraźnie i z dobrą intonacją. Produkowany był mniej więcej do końca lat 90-tych,a potem jeszcze przez kilka lat gościł w polskich urządzeniach lektorskich o nazwie Auto-Lektor.Z Kubusiem współpracowały programy Hal oraz Syntech.

Windowsa też trzeba udźwiękowić. Zachód ma swoje VIA Voice, my SynTalka i ReadBoarda.

Mniej więcej pod koniec lat 90-tych, między Windows 95 a 98 stopniowo zaczęły pojawiać się syntezy, które jako wyjście wykorzystywały kartę dźwiękową. W międzyczasie na Zachodzie pojawiają się syntezatory w formie urządzeń peryferyjnych na PCI, jak DECtalk czy Trippletalk, znany być możez notatników Braille Lite.

Firma Neurosoft zajmująca się bardzo wszechstronnie informatyką i dostarczaniem różnego typu rozwiązań od obsługi bibliotek po moduły sygnalizacji świetlnej, napisała w latach 90-tych prosty, niepozorny moduł syntezy SynTalk, którego późniejsze wersje uzyskają zgodność z wbudowanymw Windows interfejsem SAPI 4 (Speech Application Programming Interface v 4.0)

Mniej więcej równolegle Altix wydaje RBWIN - ReadBoard for Windows - dobrze znany z DOS'a syntezator, również w wersji SAPI 4.

Odnotuję jeszcze, że w produktach firmy Dolphin, takich jak Hal dla Windows, zagościł programowy Orpheus – bardzo szybko działający, programowy odpowiednik znanego już wcześniej sprzętowego syntezatora Apollo.

Cechy wspólne syntezatorów tworzonych w tym czasie – niezależnie od tego, jaką metodą były opracowywane to przede wszystkim:

Page 23: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

szybkie działanie – regulacja szybkości tego typu syntezatorów wahała się średnio od około 50 do 500 słów na minutę,

monotonia – syntezatory tego typu używały jednego tonu, bądź prostego, sztucznego mechanizmu intonacji dla charakterystycznych części zdania jak zapytanie czy wykrzyknienie,

wysoka zrozumiałość dla doświadczonych uszu – o ile syntezatory takie używały niskiej prędkości próbkowania (11025 Hz w syntezatorze ReadBoard) lub wyższej (22050 Hz SynTalk czy 16000 Hz w nieco później stworzonym syntezatorze spiker autorstwa IVO Software) zasada ich działania powodowała czasem hiperpoprawną artykulację wszystkich fonemów. Kluczem do sukcesu było zatem osłuchanie się z daną syntezą i określenie wygodnej szybkości. Niejednokrotnie syntezatory takie charakteryzowały się także brakiem słowników dostarczanych na starcie. W skrócie znaczy to mniej więcej tyle, że tekst "Jaws - J A W S" nie był czytany jako "Dżołs", a "Microsoft" nie będzie "Majkrosoftem". W dzisiejszych czasach dochodzi na tym polu do skrajności i oto np. wszystko, co dotąd działo się w "jamie bębenkowej ucha" dziś – przynajmniej dla syntezatorów Ivona – dzieje się "w dżejmi bębenkowej ucha".

wysoka szybkość odpowiedzi – bardzo krótki czas, po jakim od naciśnięcia klawisza usłyszymy wypowiadany przez syntezę tekst.

Syntezatory te nadal mogą poszczycić się ogromną rzeszą użytkowników, pomimo problemów, jakie im sprawiają.

Syntezator może jednak ładnie mówić. Nadchodzi RealSpeak i w Polsce AgataOkoło 2001 roku powstały na podwalinach firmy Lernout & Hauspie (później ScanSoft) projekt ukazał światu serię głosów Realspeak Telecom. Od roku 2003 dołączane były one do cieszącego się wówczas złą sławą czytnika ekranu z funkcją powiększenia – Dual.

Głos pracował w standardzie SAPI 4 i pomimo całej serii błędów programistycznych cechował się wyraźną intonacją, brakiem regulacji wysokości i dość wolną szybkością odpowiedzi na wciskane klawisze i wydawane przez screenreader polecenia.

Plusem tego silnika syntezy była wysoka zrozumiałość pomimo tylko 8000 Hz próbkowania. Popularna Agata, bo o niej mowa, ewoluowała następnie do wersji 8 kHz i 11 kHz, pracujących pod kontrolą zawartego w Windowsie ME i XP interfejsu SAPI 5. Obydwie te wersje były dołączane do ówczesnych instalatorów czytnika ekranu Window-Eyes w polskiej lokalizacji językowej już pod nazwą "Scansoft Agata".

Oczywiście RealSpeak to cała seria głosów - nie jedynie polska Agata.Za wyjątkiem paru głosów – na przykład: Jane (Angielski UK) i Jennifer (angielski US), wszystkie zostały opublikowane około 2003 roku w jakości Full – 22 kHz i z obsługą interfejsu SAPI 5.

Wersje Full całego pakietu RealSpeak były i są bardzo popularne, gdyż powszechnie dołączano je do niemal każdej wersji wszystkich komercyjnych czytników ekranu.

Syntezator IvonaNiewiele później – około roku 2005 firma IVO software po bardzo dobrym, ale nie bardzo skutecznie wypromowanym, syntezatorze Spiker rozpoczyna sprzedaż Jacka - syntezatora, który rozbrzmiewał zarówno w filmikach, gdzie zamawia pizzę, plikach MP3, gdzie podaje atuty powszechnie znanejw Internecie "Twojej Starej", jak i na niejednym komputerze osoby niewidomej.

Syntezator parametrami mowy był porównywalny z Agatą firmy Scansoft, choć używał próbkowania 16 kHz, co w standardzie SAPI 5 z czytnikiem JAWS powodowało problemy.

Page 24: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Dziś IVONA to nie tylko głos Jacek, a jeszcze 4 inne polskie głosy oraz kilkadziesiąt wariantóww innych językach. Ceny głosów spadły z 600 złotych za pakiet rehabilitacyjny, do kilkudziesięciu złotych za szybki, dosyć responsywny głos wysokiej jakości 22 kHz. Obniżkę tę dało się jednak zauważyć jedynie wczytując się w materiały prasowe producenta – była bowiem wprowadzona bez informacyjnego szału czy agresywnej reklamy. Na tę ofertę szybko – bo już po paru miesiącach od wprowadzenia tanich, dobrych syntezatorów IVONA odpowiedziała firma E.C.E, która obniżyła cenę programowej wersji SMP z 530 do 99 zł.

Krok ten jednak pociągnął za sobą brak dalszego rozwoju programowego SMP, w przeciwieństwie do syntezatorów IVONA, które nadal (może nie tak prężnie) się rozwijają.

Głosy Loquendo2007 rok przynosi prace nad polskimi głosami, mającymi zrewolucjonizować postrzeganie syntezowanego dźwięku. Dokonuje tego włoska firma Loquendo, znana już od paru lat na Zachodzie.

Głosy Loquendo obsługują specyficzne, oparte jakby na XML'u tagi sterujące, reprezentujące emocje takie jak smutek, radość czy wręcz płacz. Niestety większość czytników ekranu filtruje znaki takie jak <” >”\\, więc używanie tych tagów w praktyce nie odniosło sukcesu.

Głosy Loquendo używały częstotliwości próbkowania 44100 Hz i kodeka Speeks, który tak naprawdę gwarantuje 32000 Hz.

Mam MAC OSX. Co dla mnie?Do wersji systemu MAC OSX Snow Leopard polscy użytkownicy borykali się z podstawowym problemem, jakim jest brak zaimplementowanej na starcie, polskojęzycznej syntezy. Jak wiemy, API syntezatorów Apple nie jest otwarte, więc tylko licencjonowane syntezatory mogą pracować pod kontrolą systemu z Cuppertino.

O ile posiadacze nowszych wersji systemu mają do dyspozycji głosy Nuance Vocalizer bądź Vocalizer Expressive, alternatywą dla Amerykańskiego Alexa był Infovox, czyli znana z Windowsa Ania firmy Acapela, a więc kolejny, tym razem kosztujący 99 euro głos, prezentujący emocje ludzkie. W obliczu czytania polskich tekstów angielską syntezą, warto było go kupić, tym bardziej, że działa wyjątkowo responsywnie jak na ludzko brzmiące głosy. Z żadnym tego typu głosem sztuka ta nie udała sięw systemie Windows.

Mam Window-Eyes, JAWS-a, NVDA. Czy naprawdę muszę instalować syntezy SAPI?Dzisiejszy trend wskazuje na dołączanie syntezatorów do każdego screenreadera natywnie. I tak:

• do NVDA na starcie dołączany jest darmowy i otwarty syntezator Espeak. Możemy jednak dokupić sobie dostęp do głosów Vocalizer Expressive, a wcześniej starej dobrej serii Vocalizer TTS 5.5.

NVDA ze względu na swój otwarty kod źródłowy daje ogromne możliwości tworzenia własnych syntezatorów, bądź portowania znanych z Linuxa czy standardu SAPI silników, o ile mamy dostęp do komunikacyjnego API syntezatora.

Otwiera to też furtkę do tworzenia sterowników do syntezatorów sprzętowych. Warunkiem jest przedarcie się przez meandry nie do końca estetycznie napisanej i niekiedy rozrzuconej dokumentacji deweloperskiej.

• Window-Eyes wyposaża się w Microsoft Speech Platform - głos polski Paulina, Espeak'a oraz w płatnej wersji w SMP (wersję modułu używaną w SMP SAPI).

Page 25: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Głosy Vocalizer też są dostępne, jednak tylko dwa w dwóch różnych językach są zawarte w cenie pakietu WE, a każdy następny wymaga dopłaty. Window-Eyes for Office nie jest dostarczanyz biblioteką SMP.

• Jaws wyposaża ludzi w darmowy dostęp do Vocalizer TTS, a od najnowszej wersji także Vocalizer Expressive oraz syntezy Realspeak Solo Direct. Dla języków zachodnich do dyspozycji mamy Eloquence.

SAPI 4 a SAPI 5Główną różnicą między tymi standardami jest zestaw komend, czyli tzw. tagów sterujących

syntezatorem. SAPI 5 ma ściśle ustalony zakres tagu <volume level=> 0 do 100. Dodanie do tego tagu parametru ABS ustawia go na tę bezwzględną wartość, np. 7. Gdy parametr ABS nie zostanie określony, wartość zwiększana jest o podaną liczbę.

Standard SAPI 4 natomiast zaleca, by odpowiadający za to samo tag: \vol=cyfra mieścił się w granicach od 1 do 100. Nie przeszkadza to jednak programistom ustawiać jego maksymalny zakres na maksymalną 16-bitową wartość INT, to jest 65535 licząc od zera.

Tag szybkości w SAPI 5 przyjmuje wartości identyczne jak wysokość - od -10 do 10. W SAPI 4 jest to albo od 0 do 100, albo od 1 do 100, albo liczba słów na minutę – np. od 40 do 700. Najczęściej występują trzy szkoły – 0 do 100, liczba 7-bitowa – 0 do 127 lub orientacyjna liczba słów na minutę.

Co się tyczy wysokości, to SAPI 4 rekomenduje używanie 0 - 100. Praktyka pokazuje jednak, że może to być również 1 do 9, 1 do 100, 0 do 100 czy częstotliwość środkowa, nie uwzględniająca algorytmu intonacji podana w Hz, np. 70 do 600.

Krótkie porady i uwagi dotyczące standardów SAPINa koniec, postaram się odpowiedzieć na kilka pytań i rozterek dotyczących syntezy, z jakimi bardzo często spotykałem się ze strony użytkowników.

1. Mam stare głosy IVONA czy RealSpeak, dedykowane dla starszych wersji Window-Eyes, pod JAWS-em działają mi dziwnie.

Jest to spowodowane faktem, że JAWS jako domyślnej prędkości próbkowania używa 22 kHz. Gdy syntezator używa np. 11 kHz, jego audio zostanie przepróbkowane sztucznie do 22 kHz, powodując niemiłe dla ucha kliki czy przydźwięki. Aby zmienić jakość dźwięku odtwarzanego przez syntezę, należy znaleźć jej CLSID w rejestrze.

Identyfikatorów należy szukać w:

My Computer\HKEY_LOCAL_MACHINE\SOFTWARE\Microsoft\Speech\Voices\Tokens.

CLSID zawarte w nawiasach klamrowych należy obwarować w pliku SAPI5x.ini, znajdującym sięw katalogu plików programu JAWS, nawiasami kwadratowymi. Następnie sekwencja definiująca szybkość próbkowania output =cyfra od 4 do 38. Przykładowy wpis dla syntezatora używającego 16 kHz, 16 bit Mono:

[{5E90E67A-D7B6-4c80-B069-9E932625F489}]

Output=18

2. Mam Jaws 11 lub wyżej na systemie 64-bitowym. Czy mój ulubiony SynTalk bądź ReadBoard zadziała? Jakoś go nie widzę?

Page 26: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Niestety. Z uwagi na prężnie rozwijający się rynek naturalnie mówiących syntezatorów dostarczanych z czytnikiem ekranu (ang. direct), deweloperzy JAWS nie robią i nie zrobią nic w kierunku przywrócenia obsługi standardu SAPI 4 w JAWS 64-bit, uznając tym samym tę technologię za przestarzałą.

3. Dlaczego, mając 64-bitowy system, nie widzę Espeaka w Panelu sterowania?Aplet Panelu sterowania "Tekst na mowę": %windir%\syswow64\speech.cpl zmienia głos tylko dla aplikacji 64-bitowych, pracujących w 64-bitowym środowisku. Jedynym polskim głosem, obsługującym tę metodę ustawienia jest IVONA.

Alternatywnie możemy spróbować zmienić silnik syntezy SAPI 5 dla aplikacji uruchamianych 32-bitowo. W tym celu szukamy pliku

C:\Windows\System32\Speech\SpeechUX\sapi.cpl.

Nie umiem dokładnie określić, co przesądza o powodzeniu bądź porażce tego ustawienia, lecz na paru komputerach spotkałem się z sytuacją, gdzie nie odnosi ono efektu, nawet w aplikacjach 32-bitowych.

Na zakończenieW niniejszym tekście starałem się przedstawić zarówno historyczne, jak i obecnie używane syntezatory mowy polskiej oraz ich krótką charakterystykę. Oczywiście, omówione zostały tu syntezatory, które miały znaczący wkład w rozwój rodzimej tyfloinformatyki. Tak naprawdę konstrukcji generujących polską mowę było znacznie, znacznie więcej. Obecne możliwości pozwalają tak naprawdę każdemu, kto posiada zdolności programistyczne, umiejętności pracy z małymi fragmentami ludzkiej mowy oraz do tego anielską cierpliwość, stworzyć własny głos syntetyczny. Ciężko także stwierdzić, gdzie zagna nas technologiczny postęp. Wszystko wskazuje na to, że obecnie prym wiodą głosy maksymalnie zbliżone do ludzkiego. Jednakże, szczególnie wśród bardziej doświadczonych użytkowników, istnieje nadal sentyment do cyfrowych kosmitów, czyli brzmiących bardzo mechanicznie syntez. Miejmy nadzieję, że w tej materii nigdy nie stracimy wyboru, a każdy będzie mógł pracować z taką syntezą, jaka będzie dla niego najwygodniejsza.

Window-Eyes - kilka słów o historii i działaniu programuMichał Molek

Zostałem poproszony o napisanie tekstu o Window-Eyes. Jako zaawansowany użytkownik tego programu, zdaję sobie sprawę, że jego kompleksowe omówienie nie zmieści się w tym artykule. Zatem zapraszam na krótki przegląd tych cech programu, które uważam za najważniejszew codziennym korzystaniu z komputera.

Co to jest Window-Eyes?Window-Eyes jest zaawansowanym oprogramowaniem dla Windows, służącym do czytania zawartości ekranu przez niewidzącego użytkownika. Jego producent to amerykańska firma GW Micro, która od 1990 roku wprowadza na rynek technologie wspierające osoby niepełnosprawne. Window-Eyes wszedł do sprzedaży, początkowo w wersji angielskiej, w roku 1995. Stał się on następcą programu Vocal-Eyes dla systemu DOS. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia firma E.C.E. wprowadziła go na polski rynek.

Obecnie Window-Eyes jest dostępny po: angielsku, arabsku, belgijsku, brytyjsku, czesku, francusku, hebrajsku, hiszpańsku, holendersku, koreańsku, niemiecku, norwesku, polsku, szwedzku, turecku

Page 27: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

i włosku. Zapewne polskiego użytkownika bardziej niż mnogość języków może mocno ucieszyć fakt, że spolszczenie Window-Eyes jest przygotowywane z dużą starannością. Poszczególne polskie wersje produktu trafiają do sprzedaży niedługo po ukazaniu się wersji angielskiej, a prace nad tłumaczeniem prowadzone są już od testowych (tzw. beta) wersji. Ponadto opracowano dodatek "Poprawki Polskiej Wymowy", który eliminuje wiele błędów syntezatorów mowy i umożliwia czytanie liczb słowami.

Udostępnienie osobie z dysfunkcją wzroku systemu operacyjnego Windows to bardzo złożony proces. Należy pozyskać informację z ekranu, a następnie przekazać ją użytkownikowi w możliwie najbardziej przystępnej formie. Window-Eyes monitoruje więc pracę komputera na kilka różnych sposobów. Przede wszystkim śledzi różne zdarzenia w systemie, które zachodzą na skutek aktywności zarówno użytkownika, jak i samego oprogramowania. Dzięki temu mogą być wypowiadane klawisze wciskane na klawiaturze, informacje spod kursora myszki, a uaktywnianie się okien i zmiana punktu uwagi może być sygnalizowana użytkownikowi. W następnej kolejności można pozyskać informacje o typie, nazwie i danych pola dla poszczególnych kontrolek. Okazuje się, że to nie jest wystarczającew przypadku aplikacji o niestandardowych lub źle wykonanych interfejsach.

Programiści GW Micro zaimplementowali w Window-Eyes mechanizm udający dodatkową kartę graficzną. Niestety to rozwiązanie wymaga instalacji sterowników video przed jego użyciem, co wiąże się z koniecznością posiadania uprawnień do takiej instalacji w systemie. Jednak dzięki dodatkowym sterownikom grafiki, Window-Eyes może określić miejsce na ekranie, w którym dany tekst lub ikona są wyświetlane. Daje to możliwość czytania ekranu przy pomocy wskaźnika myszy, ograniczanie odczytywanych informacji do danego obszaru oraz etykietowanie nieopisanych grafik.

Informacje odczytane z ekranu Window-Eyes przekazuje użytkownikowi przy pomocy mowy syntetycznej i tekstu na monitorze brajlowskim. Istnieje szereg mechanizmów, które służą do monitorowania pracy komputera przy pomocy omawianego czytnika ekranu. Najlepszym odzwierciedleniem możliwości Window-Eyes jest kolekcja gorących klawiszy. Jeśli potrzeba coś przeczytać, to najprawdopodobniej można to będzie zrobić przy pomocy jednego lub kilku gorących klawiszy. Zapoznanie się z ich listą może być dobrym sposobem na poznanie możliwości tego programu.

Czytnik ekranu Window-Eyes nie starzeje się i stale jest rozwijany. Większość funkcji programu od początku została zaprojektowana i zaimplementowana w taki sposób, że w dzisiejszych czasach sprawdza się i działa tak samo dobrze, jak dawniej. W przypadku, gdy zmiany w nowych wersjach systemu operacyjnego i innego oprogramowania użytkowego nie pozwalają na prawidłowe działanie starszych wersji Window-Eyes, wówczas firma GW Micro w miarę możliwości uzupełnia te braki. Producent na bieżąco implementuje wsparcie dla nowych wersji systemu operacyjnego Windows oraz pakietu biurowego MS Office. Window-Eyes z powodzeniem obsługuje systemy 64-bitowe,a także nowoczesne interfejsy użytkownika, takie jak tzw. wstążki czy metro. Ponadto wprowadzono mechanizmy dostępności dla UIA, Javy i Qt. Dzięki temu możliwe stało się m.in. rozpoczęcie wsparcia przez Window-Eyes programów Writer i Calc z pakietów biurowych LibreOffice i OpenOffice oraz innych programów opartych na wymienionych technologiach.

Kolejnym aspektem rozwoju omawianego czytnika ekranu jest unowocześnianie obsługi oraz interfejsu użytkownika samego Window-Eyes. Ustawienia programu użytkownik może modyfikować w przejrzystym panelu kontrolnym. W starszych wersjach wszystkie ustawienia były ukrytew elementach paska menu. Pewien czas temu dokonano przebudowy tego interfejsu i obecnie główne okno Window-Eyes składa się z kontrolki widoku drzewa, która grupuje kategorie ustawieńi obszaru roboczego do wprowadzania zmian. Ponadto rozbudowano tzw. globalne ustawienia. Dzięki czemu znacznie wzrosła efektywność modyfikowania ustawień, które są aktywne w wielu zbiorach

Page 28: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

jednocześnie, bez ryzyka przypadkowego dokonania niepożądanych zmian. Jedną z najbardziej znaczących nowości ostatnich lat stało się wprowadzenie w Window-Eyes mechanizmu dodatków, które udostępniają nieograniczone możliwości poszerzania się funkcjonalności tego czytnika ekranu.

Następnym ważnym narzędziem jest wbudowany w Window-Eyes moduł pomocy zdalnej. Z uwagi na swój charakter prawdopodobnie jest to funkcja dość rzadko używana, lecz trudna do przecenieniaw potrzebie.

Moje wrażeniaPo raz pierwszy z Window-Eyes zetknąłem się jako początkujący użytkownik systemu operacyjnego Windows. Od samego początku przypadł mi do gustu jego przejrzysty interfejs. W MS Dos używałem oprogramowania polskiej produkcji o nazwie SCR. Istnieje wiele różnic w obsłudze interfejsów tych dwóch technologii asystujących, wynikających ze specyfiki systemów operacyjnych, pod którymi działają. Różnią się one również stopniem zaawansowania. Mimo to z dużym zapałem odkrywałem kolejne analogie w idei działania tych narzędzi.

Window-Eyes oferuje szeroką gamę mechanizmów, które ułatwiają bezwzrokową obsługę komputera. Są one w stanie zaspokoić potrzeby podczas pracy biurowej, a także przy bardziej wyspecjalizowanych zadaniach, np. obsłudze środowisk programistycznych lub programów multimedialnych. Użytkownik ma do dyspozycji takie przydatne mechanizmy jak:

- ponad 330 łatwo konfigurowalnych, gorących klawiszy (w tym m.in. do obsługi: trybu przeglądania, pakietu MS Office i monitora brajlowskiego);

- 46 klawiszy akcji;

- 76 okien użytkownika (w tym 26 hiperaktywnych);

- ergonomiczną emulację wskaźnika myszy oraz dodatkowy wirtualny kursor Window-Eyes;

- słowniki: znaków, wyjątków, obrazków, etykiet klawiszy, a nawet kolorów;

- zbiory ustawień, które można skojarzyć z danym programem użytkowym lub ładować dynamicznie (np. przy użyciu okien hiperaktywnych lub klawiszy akcji), a także profile użytkownika dla przechowywania całych kolekcji zbiorów ustawień.

Ponadto istnieje bardzo duża liczba ustawień, które określają:

- sposób odczytu tekstu i poszczególnych znaków (w tym interpunkcji) oraz atrybutów czcionki;

- parametry mowy oraz kolejność i szczegółowość (tzw. gadatliwość) podczas odczytu poszczególnych informacji;

- wiele innych zaawansowanych parametrów działania programu, które trudno omówić w kilku słowach.

Window-Eyes jest najtańszym czytnikiem ekranu w klasie komercyjnych produktów tego typu. Na takiej właśnie strategii firma GW-Micro oparła sukces swojego produktu. Klient otrzymujew rozsądnej cenie pełne wsparcie techniczne, dostosowane do wymagań danej wersji językowej na lokalnym rynku. Window-Eyes jest najtańszym rozwiązaniem, które dostarcza profesjonalne tablice dla polskiego tzw. brajla komputerowego.

Program posiada blisko 30 sterowników dla syntezatorów mowy i wspiera prawie 70 typów monitorów brajlowskich. W systemach 64-bitowych są obsługiwane syntezatory mowy zarówno 32-bitowe, jak i 64-bitowe. Zatem jest kompatybilny ze znacznym procentem syntezatorów dla języka

Page 29: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

polskiego. Ponadto wspiera bezpośrednie sterowanie dla takich programowych syntezatorów jak: SMP, eSpeak, RealSpeak, czy Vocalizer i Vocalizer Expressive. W przypadku linijek brajlowskichz zasady nie istnieją problemy, nie tylko z wyświetlaniem na nich tekstów, ale również działaniem klawiszy sterujących, umieszczonych na obudowach tych urządzeń. Zatem w szczególności można zwykle bez problemów wykorzystać wszystkie zalety klawiatur brajlowskich, które często są integralną częścią mobilnych monitorów brajlowskich.

Window-Eyes wyróżnia się możliwością dokonywania elastycznej konfiguracji ustawień w przyjaznym interfejsie użytkownika. Nawet tak zaawansowane mechanizmy, jakimi są hiperaktywne okna użytkownika, nie wymagają pisania żadnych skryptów ani dodatkowych aplikacji, a ustawień wszystkich potrzebnych parametrów można dokonać w standardowych kontrolkach.

Począwszy od wersji 7.0 omawiany czytnik ekranu wspiera dodatki (początkowo zwane skryptami). Olbrzymie możliwości tego narzędzia wynikają z faktu, że dodatki Window-Eyes mogą być pisanew dowolnym języku programowania, wspierającym standard COM, który pozwala na bezpośrednią komunikację tych aplikacji z czytnikiem ekranu.

LicencjonowanieWindow-Eyes posiada bardzo wygodną formę licencjonowania. Obecnie po zakupie jednej licencji programu otrzymuje się 5 kluczy aktywacyjnych, które można zarówno pobierać na lokalny komputer, jak i zwracać na serwer. Poza tym z początkiem roku 2014 dzięki współpracy GW Microi Microsoft została udostępniona wszystkim użytkownikom MS Office 2010 lub nowszego bezpłatna wersja czytnika ekranu w ramach oferty "Window-Eyes For Office".

Window-Eyes a system WindowsJedną z najważniejszych zalet Window-Eyes jest bardzo dobrze zaprojektowana ergonomia działania tego programu. Ingerencja czytnika ekranu w pracę z aplikacją użytkową jest ograniczona do minimum. Użytkownik w sposób naturalny obsługuje aktywny program, a Window-Eyes śledzi pracę komputera i w dyskretny sposób stara się zrekompensować brak wzrokowej kontroli nad wykonywanym zadaniem. W praktyce bardzo rzadko pojawia się konieczność otwieraniai uaktywniania któregoś z okien programu Window-Eyes. Komunikacja z czytnikiem ekranu odbywa się przede wszystkim w oparciu o tzw. gorące klawisze. Dzięki dobrze przygotowanym układom klawiatury, nauka skrótów klawiaturowych jest bardzo łatwa.

Gorące klawisze Window-Eyes służą m.in. do emulacji działania myszki przy pomocy klawiatury. Aby dobrze zobrazować ruch wskaźnika w przestrzeni ekranu, w domyślnym układzie klawiatury skróty klawiaturowe do obsługi myszy zdefiniowano na tzw. klawiaturze numerycznej. Rozwiązanie to jest bardzo pozytywnie odbierane przez wielu użytkowników.

Praca zdalna i środowisko siecioweWspominając o zaletach omawianego czytnika ekranu, warto wymienić również funkcje zaawansowane, które mogą przydać się podczas wykonywania pracy na odległość lub w szkolnychi firmowych pracowniach komputerowych. Pierwszą z nich jest wbudowane wsparcie dla pulpitu zdalnego, drugą – możliwość instalacji w środowisku sieciowym, gdzie Window-Eyes umieszczony na maszynie klienta korzysta z ustawień przechowywanych na serwerze.

Problemy

Mimo że Window-Eyes to bardzo zaawansowane oprogramowanie, to jednak wciąż istnieją problemy, których nie rozwiązuje. Producenci czytników ekranu mierzą się z nieustającym wyzwaniem pogoni za rozwojem technologii. Programiści większość czasu swojej pracy poświęcają na

Page 30: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

starania, aby pisane przez nich czytniki ekranu były kompatybilne z najnowszymi wersjami systemów operacyjnych i najpopularniejszych programów użytkowych. Niestety nie starcza już czasu, aby opracować wyspecjalizowane narzędzia, np. do pracy z zapisem matematycznym, z użyciem takich rozwiązań jak MathML.

PodsumowanieDla mnie osobiście program Window-Eyes to optymalna oferta wśród obecnie dostępnych na rynku czytników ekranu. Spełnia on dużą liczbę wymagań zaawansowanego użytkownika komputera wobec technologii asystującej dla osób z dysfunkcją wzroku. Choć nie jest to narzędzie darmowe, to jednak najtańsze w swojej klasie. Wiele zmian i nowości, zawartych w upgrade'ach na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat, wzbudziło moje zainteresowanie i już kilkukrotnie zmotywowało do podjęcia starań, aby zaktualizować wersję programu.

Pomimo dużych możliwości Window-Eyes są sytuacje, w których lepiej sprawdzają się inne rozwiązania. Przykładowo, gdy zaistnieje konieczność uzyskania podstawowej kontroli nad systemem, ale bez konieczności instalacji dodatkowej technologii asystującej lub wymaganych przez nią sterowników, to dobrze sprawdza się w tej sytuacji użycie czytnika ekranu NVDA.

Quo vadis, Window-Eyes?Michał Dziwisz

W niniejszym numerze Tyfloświata, Michał Molek opisuje program odczytu ekranu Window-Eyes, autorstwa amerykańskiej firmy GW Micro. Sam opis, przedstawiony przez mojego szanownego kolegę po piórze, jest dobrą charakterystyką tego narzędzia, jednakże autor niestety nie zwrócił uwagi na kilka istotnych elementów, o których powiedzieć trzeba, a które być może ze względu na wieloletnią pracę Michała z Window-Eyes zwyczajnie mu umknęły, bądź też mają dla niego marginalne znaczenie.

Chciałbym na samym wstępie wyjaśnić jedną, bardzo istotną rzecz. Z Window-Eyes pracowałem od mniej więcej 2001 do 2012 roku. Wiele razy broniłem tego czytnika ekranu przed różnymi, niegdyś w moim mniemaniu krzywdzącymi opiniami na jego temat. Obecnie, mimo posiadania zainstalowanego na komputerze pakietu Office, coraz rzadziej mam ochotę na wciśnięcie kombinacji prawego ALT ‘ai litery w, która, tu informacja dla niewtajemniczonych, jest gorącym klawiszem, uruchamiającym domyślnie zainstalowaną kopię Window-Eyes.

Na początek łyżka mioduMimo faktu, że od jakiegoś czasu z tym screenreaderem mi zwyczajnie nie po drodze, nie mogę odmówić projektantom z GW Micro bardzo przemyślanej decyzji, jeśli chodzi o to, co we wstępnej konfiguracji WE włączyć, co wyłączyć, a co za tym idzie, z jakim zestawem startowym spotka się komputerowy nowicjusz lub ktoś, kto dopiero zainstalował Window-Eyes po np. reinstalacji systemu operacyjnego. Konfiguracja ta jest moim zdaniem bardzo przemyślana i nie zmusza nas, aby spędzić kilkanaście lub kilkadziesiąt minut na poprawianiu i dostrajaniu WE do swoich potrzeb. O ilew przypadku NVDA proces ten jest również stosunkowo prosty, ale raczej ze względu na ubogość parametrów tego darmowego czytnika, o tyle pewnie każdy, kto przesiadał się kiedykolwiek z WE na Jawsa przypomni sobie te chwile, w których ten ostatni czytał znacznie więcej, niż moglibyśmy sobie życzyć. W efekcie tego, całą energię pierwszego kontaktu musieliśmy poświęcić nie na poznanie

Page 31: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

możliwości czytnika, a na to, aby odnaleźć w gąszczu ustawień to, dzięki czemu JAWS będzie czytał to, co nam niezbędne.

Kolejnym, bezsprzecznym atutem Window-Eyes jest emulacja wskaźnika myszki. Fakt, że korzystamy z niej za pomocą klawiatury numerycznej sprawia, że w jednym czasie mamy dostęp niejako do 2 kursorów. Są nimi systemowy wskaźnik, tzw. focus, oraz emulacja tego komputerowego gryzonia, pozwalająca na radzenie sobie z aplikacjami, które nie są dla nas dostępne z poziomu klawiatury.

Internet, czyli schody się zaczęłyCzasy, w których komercyjne czytniki ekranu zaskakiwały nas innowacjami, pomagającymi niewidomym radzić sobie z komputerową rzeczywistością, mamy, zdaje się, niestety za sobą. Obecnie, szczególnie w dobie Windows 8 główną rolą wszystkich, bez wyjątku screenreaderów, jest nadążenie za technologicznym postępem, a właściwie rewolucją, jaką zafundował nam Microsoft. Rewolucja to jednak nie tylko nowoczesne kafelki na ekranie startowym, aplikacje metro czy też kolejne skróty, pozwalające na pracę z komputerem bez użycia myszy. Rewolucja to również sposób, w jaki z naszych elektronicznych urządzeń korzystamy już aktywnie od kilku lat. Window-Eyes swoje pierwsze kroki stawiał w czasach, kiedy Internet, a właściwie światowa pajęczyna www, była zbiorem statycznych stron, zwykle wykonanych w technologii HTML. W momencie, gdy na początku XXI wieku część webmasterów zachłystnęła się technologią FLASH, WE, jako pierwszy, pozwalał na obsługę stron napisanych z wykorzystaniem tych multimedialnych środków. Obsługa to być może za duże słowo, bowiem FLASH nie był nigdy wzorem dostępności, wsparcie jego więc w dużej mierze polegało na możliwości interakcji użytkownika z wszystkimi, zamieszczonymi w danej prezentacji guzikami, w większości pozbawionymi opisów lub też z opisami w zupełnie innym miejscu. Ciężko mówić tu o wygodzie korzystania, niemniej jednak, była to jakaś możliwość, dzięki której niewidomy coś mógł na takiej stronie zrobić. To były czasy, w których WE wyznaczał standardy. Jak jest obecnie? Na całe szczęście czasy wszędobylskiego FLASHA mamy już dawno za sobą, teraz króluje HTML 5, ARIA i Javascript. Jako, że nie chciałbym w tym momencie zanudzić czytelników opisywaniem technicznych zawiłości użytych powyżej zaklęć, nadmienię tylko, że są to nowoczesne środki, dzięki którym autorzy stron budują współczesne, dynamiczne witryny WWW, czyli takie, na których nieustannie coś się dzieje, np. odliczany jest czas do zakończenia sesji w naszym banku, wyświetla się informacja, że ktoś właśnie chce z nami porozmawiać na portalu społecznościowym, czy, wreszcie na kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem aukcji internetowej otrzymujemy powiadomienie, że nasza wymarzona, zabytkowa kolekcja winyli z lat 70 może przejść nam koło nosa, bo ktoś właśnie przebił naszą ofertę! Od tego, w jaki sposób program odczytu ekranu radzić sobie będzie z dynamiczną zawartością stron internetowych, zależeć będzie nasza efektywność w pracy, życie towarzyskie (a co, jeśli w tym okienku czatowym odezwała się jakaś bardzo interesująca osoba?), czy wreszcie realizacja części naszych pasji czy to wirtualnych, czy jak najbardziej realnych.

Niestety, Window-Eyes z pracą z dynamicznymi stronami radzi sobie bardzo słabo. O ilew przeglądarce Internet Explorer można mówić o względnie komfortowym przeglądaniu stron statycznych, co w większości przypadków z Firefoxem wygląda jeszcze gorzej, o tyle treści dynamiczne często po prostu nie są uwzględniane. By nie być gołosłownym, spróbowałem przed momentem odczytać czas, jaki pozostał do wygaśnięcia sesji po zalogowaniu się do mojego banku. WE ani w przeglądarce Microsoftu, ani też w Firefoxie nie był w stanie udzielić mi takiej informacji. Dla kontrastu, darmowe NVDA zarówno w jednej, jak i drugiej przeglądarce poradziło sobie świetnie.

Mechanizm odczytywania stron przez WE, tzw. tryb przeglądania, nazywany dawniej trybem MSAA to coś, nad czym projektanci tego czytnika ekranu powinni popracować już dawno. Wirtualny, statyczny bufor, w którym znajdują się elementy zebrane przez WE dzięki analizie kodu strony, to z pewnością nie coś, co pozwoli na komfortową nawigację po współczesnych stronach www. Częściowym

Page 32: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

remedium na tego typu kłopoty jest skrypt autorstwa polskiego dystrybutora Window-Eyes firmy E.C.E, o nazwie ShowHiddenDivs. Skrypt ten, a właściwie dodatek, bo tak obecnie nazywane są rozszerzenia funkcjonalne WE, w części przypadków będzie w stanie zaprezentować nam więcej informacji. Niestety, nie ma róży bez kolców. Kolcami w tym przypadku są sytuacje, w których to, projektant danej strony internetowej z rozmysłem ukrył pewne elementy, bowiem powinny się pojawiać tylko w określonych przypadkach. Skrypt w takiej sytuacji zachowa się więc jak słońw składzie porcelany, prezentując wszelkie komunikaty bez względu na to, czy mają, czy nie mają one w danej sytuacji sensu. Przykład? Proszę. Może zdarzyć się tak, że czekać nas będzie wypełnienie formularza, który generuje dynamiczne podpowiedzi, jeśli wprowadzona w konkretne pole wartość jest błędna, np. zbyt krótkie hasło. Przy włączonym dodatku ShowHiddenDivs o tym, że hasło jest zbyt krótkie będziemy informowani zawsze, nawet, jeśli posiada ono prawidłową długość.

Dodatek jest dobry na wszystko?Od wersji 7, program odczytu ekranu firmy GW Micro posiada możliwość uruchamiania tzw. dodatków, wcześniej nazywanych skryptami. Początki tego mechanizmu były niezbyt fortunne, bowiem gdy sięgnę pamięcią przypominają mi się sytuacje, w których anglojęzyczne dodatki potrafiły wyrzucać błąd na starcie polskiej wersji WE. Rozwiązanie to przeszło już jednak choroby wieku dziecięcego i twórcy zdają się mu bardzo ufać. Ufają do tego stopnia, że już od pewnego czasu zaobserwować można bardzo niepokojącą moim zdaniem, rzecz. Jeśli jakiejś funkcji Window-Eyes nie posiada, to zamiast implementować ją do rdzenia, twórcy produkują odpowiedni dodatek, który realizuje określone zadanie. Dodatki, to jak sama nazwa wskazuje coś ekstra, co może usprawnić czy uprzyjemnić nam pracę z danym programem. Niepokojące jest także i to, że na starcie otrzymujemy całą masę dodatków, które ładując się do pamięci operacyjnej spowalniają pracę programu odczytu ekranu. Dodatkowo, niepokoić może koncepcja, jaką opracowali programiści firmy GW Micro. Otóż, dodatek dla Window-Eyes może być napisany… w czymkolwiek. To niezwykle elastyczne podejście może odbić się jednak przysłowiową czkawką na responsywności czytnika. Języków programowania, czyli zbiorów rozkazów wydawanych komputerowi w celu wykonania danej operacji jest wiele. Mamy do czynienia z językami tzw. niskiego, jak i wysokiego poziomu. Języki niskopoziomowe są przeważnie niezwykle szybkie, ale wymagają od programisty znacznie większej dyscypliny pracy, zwracania uwagi na szczegóły, pominięcie których może nieść za sobą opłakane skutki. Języki wysokiego poziomu starają się, przynajmniej w części, myśleć za programistę, pozwalając mu skupić się na rozwiązaniu konkretnego problemu. Oczywiście, ze względu na to, że sztuczna inteligencja jeszcze długo nie dorówna żywej, programy pisane w wysokopoziomowych językach są przeważnie bardziej zasobożerne, czy też mniej odporne na różnego rodzaju wyjątki, czyli nietypowe sytuacje. Window-Eyes, musząc współpracować z takim miszmaszem, może więc zachowywać się niestabilnie i tak niekiedy się dzieje. Bywa też tak, że jedne skrypty zależą od innych skryptów, które w momencie pisania jeszcze innych skryptów działały inaczej, a obecnie działają w pewien określony sposób. Wszystko to powoduje, że nigdy do końca nie wiemy, co może nieść za sobą instalacja danego dodatku. Niewątpliwym plusem, w porównaniu do choćby JAWSa czy NVDA, jest jedno, centralne miejsce, w którym zgromadzone są wszystkie dodatki, jakie zostały stworzone na przestrzeni lat dla Window-Eyes. Przeglądając to centralne repozytorium dostępne pod adresem: https://www.GW Micro.com/App_Central/ istnieje spore prawdopodobieństwo, że znajdziemy dodatek, z którego będziemy chcieli skorzystać i który pomoże nam w codziennej pracy.

Window-Eyes for OfficeZ początkiem 2014 roku światem tyfloinformatyki wstrząsnęła z pewnością informacjao udostępnieniu programu odczytu ekranu firmy GW Micro wszystkim legalnym posiadaczom pakietów Microsoft Office w wersjach 2010 i wyższych, z wyłączeniem edycji Starter. Z pewnością to dobry ruch ze strony twórców. Powiedzmy sobie szczerze, Window-Eyes nie jest wart swojej ceny,

Page 33: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

oscylującej w granicach 3000zł. Moja powyższa teza dotyczy także zresztą i JAWSa, na zakup którego mało kto byłby sobie w stanie pozwolić, gdyby nie publiczne dotacje ze środków PFRON. Dzięki takiemu posunięciu GW Micro jest w stanie zaoferować swój produkt znacznie szerszemu gronu odbiorców, pozwalając tym samym na znacznie lepsze zapoznanie się z możliwościami WE niżw wersji demonstracyjnej. Oczywiście wersja, jaką dostajemy do pakietu Office nie jest pozbawiona kilku ograniczeń, za najpoważniejsze osobiście uważam brak wbudowanych syntezatorów Vocalizer. Synteza MS Speech Platform (Paulina) powiedzmy sobie szczerze, to produkt, który nie nadaje się do codziennej pracy, osobiście zirytował mnie jeszcze w trakcie instalacji WE For Office. Całą sytuację ratuje darmowy Espeak, który działa dobrze i jeśli komuś nie przeszkadza jego mechaniczna wymowa, będzie doskonałym towarzyszem pracy z WE. Window-Eyes dla pakietu Office ma również jeszcze jeden błąd, przez który niekiedy nie jest wykrywana obecność pakietu biurowego Microsoftu mimo jego instalacji. W takim przypadku WE melduje się jako wersja demonstracyjna, a najskuteczniejszym sposobem na rozwiązanie tego kłopotu jest uruchomienie którejś z aplikacji Office, np. Wordai restart WE.

Zastanawia jednak, co GW Micro realnie zyskuje na takiej współpracy z gigantem z Redmond? Szczegóły biznesowe całego przedsięwzięcia okryte są, jak to zawsze w takich sytuacjach bywa, głęboką tajemnicą. Spróbujmy jednak zastanowić się, dokąd zmierza Window-Eyes?

Teraźniejszość i przyszłośćW chwili obecnej Window-Eyes na współpracy z Office zyskać może i zyskuje, znacznie większy nacisk na prawidłową współpracę z pakietem biurowym Microsoftu. W centrali dodatków znaleźć możemy moduły, rozszerzające możliwości WE, sam program posiada również część z tych dodatków na starcie. Praca w takich aplikacjach jak Word, Excel czy PowerPoint nie jest problematyczna, użytkownik otrzymuje narzędzie, dające elastyczne możliwości konfiguracji i pracy nad dokumentami. Wydawać by się mogło, że dzięki współpracy z Microsoftem twórcy WE będą mieć obecnie znacznie więcej czasu na dopieszczenie swojego produktu. Niestety, efekty tego nie są widoczne. W prawdzie mówi się o Window-Eyes w wersji 9, który ma przynieść kolejne rewolucje, łącznie z przebudowanym od zera trybem przeglądania, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że takie rewelacje słyszałem już przy Window-Eyes 8, a okazały się tylko pustymi obietnicami. Prawda jest taka, że obecnie lwią część pracy z komputerem stanowi surfowanie w pajęczynie WWW i korzystanie z różnego rodzaju aplikacji mobilnych, WE natomiast zdecydowanie odstaje w tej materii od swojej zarówno płatnej, jaki darmowej konkurencji.

A co by było, gdyby WE zastąpiło Narratora w kolejnej wersji okienek?Takie plotki również krążą po świecie, a ile w nich prawdy, ciężko stwierdzić. Załóżmy jednak, hipotetycznie, że tak się stanie i Microsoft zaimplementuje Window-Eyes w kolejnej wersji Windows. Gdyby tak się stało, odbyłoby się to z pewnością z ogromną korzyścią dla użytkowników. Narrator mimo tego, że w Windows 8 nieco się rozwinął, nadal jest topornym i dość prymitywnym programem odczytu ekranu. WE przy nim jawi się jako naprawdę zaawansowany produkt. Zaawansowany, ale jednak odstający od konkurencji, więc byłoby to także z korzyścią dla GW Micro, bowiem bliska współpraca z inżynierami i projektantami Windows pozwoliłaby im nadgonić a nawet znacznie wyprzedzić konkurencję. Kto bowiem może wiedzieć, jak najlepiej zaimplementować mechanizmy dostępnościowe w systemie, jeśli nie jego twórcy? Oczyma wyobraźni widzę już Windows 9 i czytnik zintegrowany z nim tak, jak VoiceOver z systemem OS X i szczerze mówiąc, życzę tego programowi Window-Eyes, jak i wszystkim pracownikom GW Micro, zaangażowanym w jego rozwój. Istnieje oczywiście również możliwość, że współpraca GW Micro z MS tak szybko, jak się rozpoczęła taki szybko się skończy, albo po prostu utrzyma dotychczasowy poziom.

Page 34: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

Czy warto kupić Window-Eyes?Odpowiem zdecydowanie. Nie, nie warto. Nie warto wydawać pieniędzy na czytnik, któryw Internecie tak odstaje od konkurencji. Nie warto wydawać pieniędzy na coś, co możemy mieć za darmo, kosztem kilku wyrzeczeń, dla większości użytkowników po prostu mało istotnych. Natomiastz pewnością tym, co warto, jest, jeśli posiadamy pakiet Office w wersji 2010 lub wyższej udać się na stronę: http://www.windoweyesforoffice.com/, pobrać i za darmo zainstalować najnowszą wersję WE i po prostu ją sprawdzić. Program mimo tego, że w pewnych miejscach ewidentnie odstaje, posiada szereg ciekawych mechanizmów, o których pisał Michał Molek. Tak szerokiego wachlarza konfiguracji w darmowym NVDA nie mamy i na pewno jeszcze tak szybko mieć nie będziemy, więcz pewnością na WE nie warto się obrażać i lepiej dać mu zwyczajnie szansę. Osobiście, jak pisałem we wstępie do niniejszego artykułu, mam do Window-Eyes olbrzymi sentyment. Ten program to lata moich komputerowych początków, poznawania Internetu, testowania wielu różnych aplikacji. Jednak, niestety, czas jest bezlitosny i na czytniku firmy GW Micro odcisnął on swoje piętno. Miejmy nadzieję, że dzięki współpracy z Microsoftem WE ponownie będzie najlepszym, a tym razem już darmowym czytnikiem ekranu, czego z całego serca wszystkim zaangażowanym w ten projekt życzę.

NVDA kontra reszta świataMichał Dziwisz

Minęły już bezpowrotnie czasy, w których wydatki widzącego i niewidomego na zakup sprzętu komputerowego dzieliła przepaść, dla wielu nie do przeskoczenia. Kilka czy kilkanaście lat temu koszt podstawowej, komputerowej wyprawki dla użytkownika, niebędącego w stanie korzystać ze wzroku we współpracy z komputerem, oscylował w granicach 10 – 12 tysięcy złotych. Na szczęście kilka lat sytuacja ta uległa diametralnej zmianie. Stało się to dzięki dwom Australijczykom, Jamesowi Tehowi oraz Michaelowi Curranowi, twórcom darmowego czytnika ekranu dla systemu Windows o nazwie NVDA. Program pobrać można ze strony: http://www.nvda-project.org, a fakt, że jest to produkto otwartym kodzie źródłowym sprawia, że nie tylko korzystać, ale i rozwijać go może absolutnie każdy, kto rzecz jasna dysponuje odpowiednimi umiejętnościami. W niniejszym artykule nie chciałbym jednak opisywać samych funkcji NVDA, bo zostało to już zrobione w niejednym artykule czy audycji. Pragnę za to zastanowić się nad różnicami między programem NVDA a obecnymi na naszym rynku od wielu lat komercyjnymi programami odczytu ekranu oraz spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy programy takie jak JAWS czy Window-Eyes są nam jeszcze potrzebne do szczęścia.

Rozmiar ma znaczenieTym, ciut dwuznacznym, tytułem chciałbym zwrócić uwagę czytelników na rozmiary pakietów instalacyjnych NVDA oraz jego komercyjnej konkurencji. NVDA to program, którego instalator liczy zaledwie kilkanaście megabajtów danych. W tym instalatorze zawarty jest już wielojęzyczny syntezator mowy Espeak oraz komplet plików, niezbędnych do prawidłowej pracy NVDA. Konkurencja przez wiele lat rozwoju zdążyła zdecydowanie bardziej utyć, rekordzistą jest tu JAWS, którego pakiet instalacyjny to ponad 200 megabajtów danych! Nie pozostaje to bez wpływu również na prędkość instalacji oraz proces uruchomienia samego czytnika. NVDA uruchamia się błyskawicznie, Window-Eyes czy JAWS potrzebują dłuższej chwili na zastanowienie się i rozruch.

Responsywność i stabilność pracy na starym i nowym sprzęcieJeśli chodzi o wygodę używania NVDA na współczesnych lub liczących kilka lat komputerach nie mam zastrzeżeń. Program działa szybko i płynnie, a dzięki wbudowanemu Espeakowi można nawet często

Page 35: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

odnieść wrażenie, że pracuje zdecydowanie żwawiej od konkurencji. Niestety, o ile prędkość mowy oraz ogólna responsywność faktycznie jest zadowalająca, o tyle ze stabilnością potrafi być znacznie gorzej. Sami autorzy mają tego świadomość i planują w przeciągu kilku wersji dokonać stosownych poprawek. NVDA jest znacznie bardziej podatny na zawieszenia niż np. JAWS. Dzieje się tak dlatego, że program za wszelką cenę chce informować użytkownika o wszelkich zmianach zachodzących na ekranie nawet, jeśli użytkownik w chwili obecnej nie będzie nimi zainteresowany. Dla przykładu, gdy zostawimy w oknie przeglądarki stronę, której elementy odświeżane są w czasie rzeczywistym, a sami przejdziemy do innej aplikacji, np. edytora tekstu celem redagowania jakiegoś dokumentu, odczujemy wyraźne spowolnienie reakcji NVDA. Będzie się tak działo, bowiem program w dalszym ciągu będzie otrzymywał informacje od przeglądarki o odświeżających się elementach i spróbuje nas o tym poinformować. Odrębną sytuacją jest komfort pracy z NVDA na bardzo starych komputerach czy nawet niektórych netbookach. W swojej pracy nie rzadko mam jeszcze do czynienia z komputerami liczącymi 10 czy 12 lat. W takich sytuacjach praca z NVDA jest istną męczarniąi zdecydowanie nie polecam jej nikomu, kto ceni swoje nerwy. Niestety, NVDA napisany jest w języku wysokiego poziomu, jakim jest Python, który mimo bardzo dużych możliwości nie należy do szybkich.

NVDA w InternecieKomercyjnym czytnikom ekranu, takim jak JAWS czy WE, od zawsze bardziej po drodze byłoz systemową przeglądarką Microsoftu, czyli Internet Explorerem. W czasach, kiedy złośliwi żartowali, że produkt ten służy do przeglądania Internetu z naszego komputera i na odwrót słusznie można było narzekać na ten stan rzeczy. Od kilku wersji Internet Explorer jest jednak coraz lepszym produktem, tak więc fakt wspierania tego programu przez płatne rozwiązania nie jest już niczym złym. JAWS i WE oczywiście współpracują również z Firefoxem, autorstwa fundacji Mozilla, nie da się jednak oprzeć wrażeniu, że współpraca ta bywa gorsza niż z rozwiązaniem systemowym. NVDA dzięki intensywnej współpracy z Mozillą poszła inną drogą i zdecydowanie lepiej radzi sobie z obsługą Firefoxa niż Internet Explorera. Nie oznacza to bynajmniej, że w systemowej przeglądarce NVDA nie radzi sobie zupełnie, zdecydowanie wygodniej jednak korzysta się z tego czytnika ekranu w duecie z Ognistym Lisem. Wszyscy chętni i lubiący nowe wyzwania mogą także przekonać się jak też NVDA radzi sobie we współpracy w duecie z Google Chrome, która z wersji na wersję staje się coraz ciekawszą alternatywą.

W przypadku programów pocztowych, które są również bardzo często używanymi przez niewidomych internetowymi narzędziami, NVDA i pozostałe czytniki ekranu obierają w zasadzie jedyną, w obecnych czasach słuszną dla nas drogę, skupiają się mianowicie na kliencie pocztowym Thunderbird. Screenreadery komercyjne, jak i NVDA starają się oczywiście wspierać rozwiązania wbudowane w system operacyjny, jednak, szczególnie w Windows 8, nie są to programy wygodne,a już z pewnością nie należą do konfigurowalnych i pozwalających na dostrojenie swoich parametrów do naszych preferencji. Skoro już jesteśmy przy Thunderbirdzie to warto nadmienić, że NVDA to czytnik najbardziej nadążający za kolejnymi wersjami tego programu i radzący sobie z nim najlepiej spośród wiodącej screenreaderowej trójki. Window-Eyes czy JAWS radzą sobie też stosunkowo dobrze z rozbudowanym, płatnym, wchodzącym w skład pakietu Microsoft Office MS Outlookiem, jednak w codziennej pracy ciężko polecić tę aplikację niewidomemu użytkownikowi, no chyba, że jest to podyktowane koniecznością pracy w większej grupie w środowisku MS Exchange.

Office, czyli słabsza strona NVDANiestety, mimo tego, iż dwójka Australijczyków z fundacji NV Access dokłada wszelkich starań, aby NVDA był produktem coraz lepszym, nie można pominąć miejsc, w których zwyczajnie wypada gorzej od swojej konkurencji. Przykładem jest tu z pewnością pakiet Office i funkcje, w jakie przez wiele lat swojego istnienia obrosły JAWS i Window-Eyes. Jako kilka podstawowych wymienię tu choćby

Page 36: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

możliwość wyświetlenia listy błędów ortograficznych, przypisów, komentarzy, zakładek czy tabel oraz możliwość nawigowania po dokumentach MS Word, tak jak po stronach internetowych, przeskakując stosownymi klawiszami szybkiej nawigacji po odnośnikach, nagłówkach, grafikach czy cytatach. Jeśli ktoś z szanownych czytelników uważa, że marudzę, to posłużę się przykładem sprzed kilku miesięcy. W ramach swoich zawodowych obowiązków, musiałem kilka miesięcy temu ogołocić pewien dokument z wszelkich graficznych ozdobników i mimo, że jestem wielkim zwolennikiem NVDA musiałem przeprosić się z Jawsem, jego mechanizm szybkiej nawigacji diametralnie usprawnił moją pracę.

Do niedawna problemem był też całkowity brak parametryzacji NVDA. Te same ustawienia, korzystne dla jednego programu były fatalne w swoich skutkach dla pracy z inną aplikacją. Na szczęście,w najnowszych wersjach tego darmowego czytnika możliwe jest już zdefiniowanie profili dla konkretnych aplikacji, wcześniej mogliśmy także skorzystać z płatnego dodatku VTurbo. Oczywiście nie oznacza to, że NVDA nie nadaje się do pracy w pakiecie biurowym Microsoftu. O jego przydatności w duecie z tym narzędziem zaświadczyć może choćby fakt, że niniejszy artykuł piszę właśnie współpracując z NVDA. Wskazane powyżej mankamenty mają jedynie zasygnalizować pewne niedogodności, na jakie możemy być narażeni wybierając to otwarte rozwiązanie.

WielojęzycznośćJest to niewątpliwy plus NVDA. Możliwe jest wybranie zarówno konkretnego języka interfejsu, jaki syntezy, co czyni ten program bardzo uniwersalnym narzędziem. Jeśli zdecydujemy się na stworzenie kopii przenośnej NVDA, a przyjdzie nam pracować np. na niemieckim Windowsie, od razu po uruchomieniu czytnika odezwie się do nas stosowny wariant mowy Espeaka. Do samej syntezy, jaką jest wspomniany wyżej Espeak, można mieć oczywiście zastrzeżenia, nie da się jednak ukryć, że ten zupełnie darmowy produkt pozwala na stosunkowo wygodną pracę ludzi posługujących się kilkudziesięcioma językami i dialektami.

Przenośność i otwartośćNVDA to produkt, który w bardzo prosty sposób możemy uruchomić na dowolnym komputerzez systemem Windows. Nie wymaga instalacji, może być włączony z pamięci USB lub nawet płyty CD/DVD. Pozwala to w wielu przypadkach na skorzystanie z NVDA w miejscach, gdzie zainstalowanie innych programów odczytu ekranu jest niemożliwe lub też niemile widziane. Pamiętajmy, że komercyjne narzędzia stosują technikę tzw. przechwytywania obrazu, która niegdyś w znacznym stopniu, a i teraz niejednokrotnie potrafi być problematyczna dla części kart graficznych lub dla ich nietypowych konfiguracji. NVDA nie stosuje tego typu mechanizmów, wyciągając większość informacji bezpośrednio z systemu, bądź też komunikując się z wybraną aplikacją, toteż instalacja tego programu na komputerze, który do nas nie należy jest z pewnością mniej ryzykowna i nie będzie pociągać za sobą żadnych negatywnych konsekwencji. Kolejna rzecz, to otwartość NVDA. Jako, że kod tej aplikacji dostępny jest dla każdego i zupełnie za darmo, możliwe jest, o ile ktoś miałby na to ochotę, stworzenie swojego własnego czytnika ekranu w oparciu o istniejące już rozwiązania. Otwartość daje również możliwość tworzenia różnego rodzaju dodatków, ingerujących znacznie głębiej w strukturę programu niż to, co oferuje konkurencja. Window-Eyes ma swoje aplikacje, które możemy pisać w dowolnym języku, wykorzystując udostępnione metody. JAWS ma swój własny język skryptowy, również pozwalający na wiele. W przypadku NVDA, wszystko pisane jest w Pythonie, twórcy pozwolili jednak na znacznie więcej, niż pisanie dodatków rozszerzających współpracę programu z różnymi aplikacjami czy też zwiększające jego funkcjonalność. Każdy, kto chce, może również napisać sterownik do dowolnego syntezatora czy też monitora brajlowskiego, który nie jest jeszcze wspierany przez NVDA, i udostępnić takie wsparcie innym. Jeśli nawet sterownik ten nie zostanie oficjalnie umieszczony w kolejnych dystrybucjach NVDA, nic nie stoi na przeszkodzie, aby

Page 37: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

podzielić się nim w Internecie na własnej stronie WWW czy też w kilku repozytoriach z dodatkami do tego czytnika ekranu, np:

http://addons.nvda-project.org/index.en.html - oficjalnej stronie z dodatkami, prowadzonej przez autorów NVDA,

http://jeff.vrnw.org/NVDA.htm - repozytorium dodatków, prowadzonym przez Jeffa Rutkowskiego,

http://stormdragon.us/nvda/ - kolejnym repozytorium, tym razem prowadzonym przez StormDragona.

Praca terminalowa i zdalnaZ mojej zawodowej perspektywy to największa bolączka NVDA. Niestety, program ten, w odróżnieniu od konkurencji, nie posiada żadnego wsparcia dla protokołów takich jak Microsoft RDP i Citrix. Na chwilę obecną nie ma również planów zaimplementowania opcji, pozwalającej na połączenie sięz komputerem innego użytkownika celem świadczenia tzw. pomocy zdalnej. Jedynym rozwiązaniem, z jakiego mogą skorzystać użytkownicy NVDA, jest program TeamViewer ze stosownym dodatkiem. Minusem takiego duetu jest jego prawidłowe działanie jedynie w systemach operacyjnych od Windows Vista w górę, użytkownicy wciąż popularnego Windowsa XP muszą obejść się smakiem.

Kursor myszkiWielu osobom, zaczynającym swoją przygodę z NVDA, bardzo doskwiera mechanizm, za pomocą którego rozwiązana jest tu interakcja ze wskaźnikiem myszy. Najogólniej mówiąc, każdy element interfejsu programu jest pewnym obiektem, do którego należy dotrzeć. Wszystkie obiekty utrzymane są w drzewiastej strukturze, korzeniem której jest pulpit, kolejnymi odgałęzieniami okna poszczególnych aplikacji, rozgałęziające się w jeszcze mniejsze elementy. W tym całym galimatiasie poruszamy się, za pomocą kombinacji klawisza NVDA z cyframi z klawiatury numerycznej. Początkowo to wszystko nie jest łatwe i właśnie wskaźnik myszy to element, który najbardziej odstrasza początkujących użytkowników. JAWS czy WE rozwiązały ten problem znacznie lepiej, bowiem to, co widzimy za pomocą Jaws Cursora czy Window-Eyesowej myszki jest mniej / więcej wizualnym odzwierciedleniem zawartości okna lub wycinka ekranu, na którym właśnie pracujemy. Okazuje się jednak, że czasem takie rozwiązanie jest zawodne. Wracamy tu znowu do technologii przechwytywania obrazu, dzięki której komercyjne czytniki są w stanie przekazać nam właśnie taki obraz naszego komputerowego środowiska pracy. Niekiedy zdarza się tak, że sterownik w trakcie wielogodzinnej sesji ulegnie uszkodzeniu, a co za tym idzie, wskaźnik myszki nie odczyta nam wiele. Problemy zaczynają się również w przypadku systemu Windows 8, który nie wspiera już opisywanej tu techniki modelowania obrazu. W takim przypadku bardzo często umiejętne korzystanie z NVDA może dać nam lepsze wyniki, niemniej jednak w przypadku szukania jakiegoś bardzo precyzyjnego, niewielkich rozmiarów elementu graficznego, rozwiązania komercyjne okażą się z pewnością lepsze.

ParametryzacjaNVDA dysponuje coraz to większą liczbą opcji, jednak mimo całej sympatii dla tego darmowego programu, w żadnej mierze nie mogę ich porównać z tym, co oferują panele konfiguracyjne Window-Eyes czy JAWS. Jeśli jakiś użytkownik przyzwyczaił się przez lata, że komunikaty, które są mu odczytywane wypowiadane są w taki, a nie inny sposób, że może wybrać sobie bardzo konkretnie, jakie informacje o danym elemencie są anonsowane, w momencie przesiadki na NVDA bardzo się rozczaruje. Program ten dysponuje kompletem parametrów, pozwalającym na przygotowanie go do współpracy z nami w podstawowej formie, trudno jednak doszukać się np. poleceń nakazujących odczytywanie typu kontrolki przed lub po jej nazwie, albo też konkretnego atrybutu przypisanego do

Page 38: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

elementu HTML, co może być istotne w pewnych przypadkach, choć wcale nie jestem pewien czyw bardzo wielu.

Czy zatem komercyjne czytniki mają jeszcze rację bytu?Z pewnością tak. Programy takie jak JAWS czy Window-Eyes nie znikną z naszego rynku z dnia na dzień, bowiem w dalszym ciągu jest na nie zapotrzebowanie. Możliwość precyzyjnej parametryzacji, praca zdalna czy wreszcie lepsza współpraca z MS Office to atuty, jakie z pewnością dostrzegą osoby pracujące zawodowo. Na całe szczęście nie oznacza to, że każdy z niewidomych skazany jest na zakup czytnika za kilka tysięcy złotych, a następnie dodatkowe opłaty mniej / więcej co 2 lata, pozwalające na jego aktualizację. Osobiście każdemu niewidomemu, który zastanawia się, czy kupować komercyjny program, bądź też czy go aktualizować, polecam gorąco zapoznanie się z możliwościami, jakie daje darmowy i na bieżąco rozwijany program NVDA. Jeśli okaże się, że jednak nie spełnia on naszych oczekiwań, warto wtedy pomyśleć nad zakupem płatnego rozwiązania. Takie podejście do sprawy z pewnością będzie z korzyścią dla środków naszych, jak i publicznych, z których pochodzi większość wkładu w zakupy tego typu licencji.

NVDA to naprawdę dobre i przydatne narzędzie, które swoje braki wynagradza szybkością działania, jak i coraz prężniej rozwijającą się bazą dodatków, które dostarczają naprawdę ciekawych funkcji, jakich próżno szukać w pozostałych rozwiązaniach. Za przykład niech posłuży tu dodatek, dzięki któremu możliwe jest dyktowanie za pomocą naszego własnego głosu, czy bardzo szybkie narzędzie pozwalające na tłumaczenie niewielkich porcji tekstu niezwykle przydatne np. w grach. NVDA to projekt, który jeszcze kilka lat temu był traktowany jako narzędzie awaryjne w momencie problemów z naszym podstawowym czytnikiem ekranu. Dziś, przynajmniej u mnie, NVDA jest podstawowym czytnikiem ekranu, który wykorzystuję na co dzień w swojej pracy. Zachęcam raz jeszcze do dania szansy tej darmowej aplikacji, bo z pewnością jest tego wart.

BlackBerry wreszcie z czytnikiem ekranuPaweł Masarczyk

Był czas, gdy urządzenia Blackberry posiadały możliwość udźwiękowienia za pomocą płatnego programu Oratio, stworzonego w porozumieniu firm Code Factory oraz HumanWare. Dla nas nie miało to jednak większego znaczenia, gdyż nie istniał polski syntezator, działający z tym programem. Nie inaczej było w nowszej wersji systemu, w które rozwiązania dostępnościowe, co prawda, wbudowano od razu, ale znowu nie było innych syntezatorów niż angielski, niemiecki i francuski. Wszyscy czekali na nową wersję Blackberry OS, która pojawiła się wiosną 2013 r. i miała stanowić długo oczekiwany przełom w ergonomii operowania systemem i jego zbliżeniem do innych podobnych - Androida i iOS, nie tracąc przy tym tego, co dla Blackberry istotne. I niestety znowu nic. Żadnych opcji dostępności. W tej sytuacji wszyscy raczej spisali BlackBerry na straty pod tym kątem. Okazało się, że niesłusznie.

Nowy screenreaderDosyć niespodziewanie, w aktualizacji BB OS do wersji 10.2, pojawił się wbudowany screenreader z większą liczbą języków syntezy.

Pierwsze testy przeprowadziła załoga rosyjskiego serwisu informacyjnego, dotyczącego technologii wspomagających osoby z dysfunkcją wzroku – Tiflocomp. Jedynym urządzeniem, jakie, póki co, posiada system w wersji 10.2, a co za tym idzie, oferuje program odczytu ekranu – jest dotykowy

Page 39: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

model Z30. Wkrótce mają do niego dołączyć wyposażone w klawiaturę QWERTY, BlackBerry Q5 oraz Q10.

Program odczytu ekranu aktywować można na dwa sposoby: w ustawieniach telefonu lub poprzez trzykrotne naciśnięcie przycisku zasilania. Tę drugą metodę musimy uaktywnić ręcznie w ustawieniach dostępu.

Bardzo ważną nowością w odświeżonej, od wersji 9 OS Blackberry wersji screenreadera, jest wsparcie dla większej ilości języków - w tym dla polskiego. Głosy, jakie znajdziemy w najnowszych Blackberry, to Vocalizery - w przypadku języka rosyjskiego jest to Milena i w nagranej przez Tiflocomp krótkiej prezentacji była to wersja compact. My więc możemy spodziewać się Zosi lub Ewy.

Język, aktywację potrójnym naciśnięciem oraz inne opcje możemy modyfikować w ustawieniach screenreadera, które prezentują się dość skromnie: znajdziemy w nich oprócz tego: szczegółowość oznajmiania, echo wpisywanego tekstu oraz parametry głosu takie jak: prędkość, głośność czy wysokość.

NawigacjaNawigacja po interfejsie systemu operacyjnego nie różni się zbytnio od tego stosowanego w iOS czy Androidzie: linearne przemieszczanie się pomiędzy elementami ekranu osiągniemy poprzez przesuwanie palcem w lewo/prawo, aktywację elementu poprzez podwójne stuknięcie. Istnieją też gesty, które pozostają niezmienione mimo włączenia screenreadera. Są to przesunięcia z rogów ekranu aktywujące ustawienia lub imitujące pewne sprzętowe przyciski, nieobecne w dotykowych modelach Blackberry.

Firma Thorstena Heinsa zastosowała hybrydę rozwiązań znanych z Androida oraz iOS, jeśli chodzio pewne gesty. Znajdziemy tu zarówno kreślenie kształtów – np. przerwanie czytania to ruch palcem w dół, a następnie w lewo, jak i te same gesty wykonywane dwoma palcami. Do kolejnych udziwnień należą gesty odczytu paska stanu czy daty i godziny (szybkie puknięcia w dół, a następnie górę ekranu). Obecny jest także, znany z urządzeń Apple, gest podwójnego stuknięcia dwoma palcami i ma on takie samo zastosowanie. W OS Blackberry mamy także do czynienia z gestami lokalnymi – specyficznymi dla poszczególnych aplikacji, np. kalendarza, telefonu czy huba.

Tymczasowe ustawienia mowyKreatywność Blackberry poszła o krok dalej: nowością, niespotykaną dotąd w żadnym tego typu rozwiązaniu, jest tryb szybkich ustawień, pozwalający na zmianę najczęściej używanych parametrów czytnika: prędkość, głośność, wysokość, literowanie fonetyczne, echo itp.

Aktywujemy go, wykonując coś w rodzaju gestu z dołu w prawo i w górę, tudzież stuknięciem u dołu, a następnie po prawej stronie ekranu. Uruchamiany jest wtedy specjalny tryb, w którym mamy3 sekundy na wydanie komendy, później zostaje on zamknięty, a fakt ten odnotowany poprzez wibrację. Tu znów do akcji wchodzi kolejna porcja gestów, służących do wyboru opcji z ich poziomej listy oraz regulacji poszczególnych parametrów.

Na koniecScreenreaderowi Blackberry brakuje jeszcze wiele w stosunku do spopularyzowanej już konkurencji. Nie znajdziemy np. wsparcia dla brajla. Dostępność aplikacji trzecich pozostawia także wiele do życzenia. Pavel Ondra, niewidomy znajomy z Czech, który również miał okazję testować Z30, napisał mi, że część gestów screenreadera kłóci się z gestami systemowymi oraz że nie wszystkie aplikacje są dostępne. Twitter i Facebook przynajmniej na pierwszy ogląd są obsługiwalne, ale np. Foursquare już nie. Do tego bardzo ciężko używa się dotykowej klawiatury pod screenreaderem Blackberry. Jeżeli,

Page 40: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word

wbrew przewidywaniom wielu, Blackberry utrzyma się na rynku, sporo wody może upłynąć nim wytworzy się świadomość developerów, iż ich aplikacje muszą zostać dostosowane pod kątem dostępności na jeszcze jednej platformie. Cieszy fakt, iż prezentacja screenreadera, zamieszczonaw serwisie Youtube przez portal Blackberryos.com, prócz innych, mało istotnych faktów, takich jak to, że screenreader po pierwszym uruchomieniu wyświetla udźwiękowione już okno z pytaniem "Czy na pewno chcesz włączyć screenreader?" oraz, iż kulturalnie żegna się z nami, mówiąc nie mniej, nie więcej, a po prostu "Do widzenia", pokazuje program odczytu ekranu w akcji na przykładzie wbudowanej przeglądarki internetowej, która zdaje się być dostępna. W recenzji nie znalazłem też żadnej wzmianki o gestach zaawansowanej edycji tekstu.

Na koniec chciałbym wyjaśnić, że prezentowany tutaj tekst jest wolnym tłumaczeniem recenzjiz języka rosyjskiego. Recenzja ta wprowadziła parę nowych, anglojęzycznych terminów, których polskiego tłumaczenia nie poznamy, dopóki ktoś nie kupi Blackberry: sam screenreader ma zlokalizowaną nazwę i po naszemu nazywać się może "program odczytu ekranu". Element, który jest obecnie podświetlony to "Point of regard" (czyżby punkt uwagi?), a tryb, w którym możemy wejśćw interakcję z elementem, by wykonywać na nim jemu właściwe gesty to „discovery mode” (tryb odkrywania bądź eksploracji).

Źródło: http://www.tiflocomp.ru/devices/blackberry/bbsr10.2.php

Krótka demonstracja screenreadera w akcji: http://www.youtube.com/watch?v=rbk6ItO-_HM

Zobacz nas w Internecie

www.tyfloswiat.pl

W portalu:

informacje o producentach i dystrybutorach,

testy i opinie o produktach,

informacje prawne,

baza szkoleń dostosowanych do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku,

wydarzenia, konferencje, imprezy

... i wiele wiele innych informacji!

Projekt współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Page 41: Web viewFundacja Instytut Rozwoju ... Nokia oficjalnie poinformowała o zakończeniu rozwoju systemu operacyjnego dla ... w szczególności zaś z MS-Word