Upload
lyhanh
View
215
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
W hołdzie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II
Od pamiętnego roku 966, w którym Mieszko I wraz z dworem przyjął chrzest, dzieje
państwa polskiego splotły się z losami Kościoła katolickiego. Niezliczoną ilość razy Polacy
dawali dowody głębokiego przywiązania do wiary i Stolicy Piotrowej, a papieże często
obdarzali Polaków błogosławieństwem. Aż stała się rzecz niezwykła: Polak otrzymał misję
poprowadzenia Kościoła Chrystusowego. W tym dniu – 16 października 1978 roku – i w tym
człowieku – Karolu Wojtyle – skupiło się jak w soczewce całe tysiąclecie naszego trwania
przy Chrystusie.
Wiersz „W nocnej ciemności”
W nocnej ciemności
mieszają się wymiary czasu
nie zapalajmy światła
by nie odpędzać obrazów
tak łatwo je przywołać
drzemią w nas zawsze –
skrawek drogiej nam twarzy
zarys uśmiechu
brzmienie głosu
słowa które w nas zapadły
Mama wołała na niego Lolek. Miała 36 lat, kiedy jej najmłodszy syn Karol przyszedł
na świat. W księdze chrztów kościoła parafialnego w Wadowicach odnotowano: „Karol Józef
Wojtyła, syn Karola i Emilii Kaczorowskiej, urodzony 18 maja 1920 roku
i ochrzczony". Kiedy Emilia rodziła Lolka, w pobliskim kościele odprawiano właśnie
nabożeństwo majowe. Poprosiła akuszerkę o otwarcie okna, aby lepiej słyszeć modlitwę. Przy
dźwiękach dobiegających ze świątyni przyszedł na świat przyszły Papież Jan Paweł II.
Dom mój był tutaj, za moimi plecami przy Kościelnej. Kiedy patrzyłem przez okno,
widziałem na murze kościoła zegar słoneczny i napis „Czas ucieka, wieczność czeka" -
wspominał Papież w czasie spotkania z mieszkańcami Wadowic w 1999 roku.
1
Wojtyłowie mieszkali w kamienicy przy ulicy Kościelnej 7. W mieszkaniu było pełno
książek, obrazów o treści religijnej oraz rodzinnych fotografii, wśród których honorowe
miejsce zajmowało zdjęcie ojca w legionowym mundurze. Oficer 12 Pułku Piechoty
utrzymywał rodzinę ze swojej pensji. Wojtyłowie żyli skromnie. Matka cały swój czas
poświęcała dziecku, snując opowieści oparte na Biblii. Emilia mawiała, że jej syn zostanie
wielkim człowiekiem. Jego starszy o 14 lat brat Mundek studiował medycynę w Krakowie.
Karol niedługo cieszył się beztroską dzieciństwa. Gdy miał dziewięć lat, umarła matka. Było
to 13 kwietnia 1929 roku. Po pogrzebie ojciec z synami udali się do Kalwarii
Zebrzydowskiej. Tam, przed cudownym obrazem Maryi, usłyszeli, że teraz Ona będzie ich
matką. Od tego czasu właśnie to sanktuarium maryjne miało dla Papieża szczególne
znaczenie.
Po śmierci matki Karol zamknął się w swoim świecie, wracał do książek i tego, czego
matka Go uczyła. Dojrzewał. Kolejna tragedia w rodzinie wydarzyła się trzy lata później.
Zmarł Edmund, brat Karola, który pracował jako lekarz w szpitalu w Bielsku. Zaraził się od
pacjenta szkarlatyną, która wtedy była chorobą nieuleczalną. Brat był dla Karola
największym młodzieńczym autorytetem. Kiedy Mundek przyjeżdżał na wakacje do
Wadowic, Lolek nie odstępował go na krok. Grali w piłkę, pływali, chodzili w góry i
urządzali w lesie biwaki.
12-letni Karol przyjął śmierć brata w milczeniu, z przerażającą powagą. Powiedział tylko
cicho: „Taka była wola Boga". Od tej chwili został sam z ojcem.
Karol zwracał uwagę. Oczy miał duże, niebieskie, łagodne i emanujące dobrocią.
Zamyślone, jakby trochę nieobecne. Nie miał żadnych kłopotów w nauce. W szkole
podstawowej, zwanej powszechną, był celującym uczniem. W1930 roku zdał egzamin do
męskiego państwowego Gimnazjum Śląskiego imienia Marcina Wadowity. Karol wykazywał
nieprzeciętne zdolności. Osiągał nieustanne sukcesy. Był celujący z łaciny, greki, z polskiego,
z religii, a także z kultury fizycznej. Deklamował wiersze na uroczystościach szkolnych,
szefował klasie w gimnazjum, reżyserował przedstawienia szkolne. Kiedy arcybiskup
metropolita krakowski Adam Sapieha przybył do Wadowic udzielić bierzmowania, spojrzał
na Karola Wojtyłę i zapytał: „Czy ten młodzieniec nie chce zostać księdzem?". Wtedy
katecheta odpowiedział, że raczej nie, bo jego pasją jest teatr. Kardynał stwierdził: „A to
wielka szkoda, wielka szkoda".
2
W 1938 roku Karol Wojtyła zdał maturę z większością ocen bardzo dobrych, tylko z fizyki
i chemii dostał czwórkę. Zdaną maturę, wraz z kolegami, uczcił, pobijając rekord w jedzeniu
kremówek.
Przemówienie z Wadowic
Piosenka „Wadowice – moje miasto”
W naszych górach jest ojczyzna znamienita.
Stąd pochodzi znany Marcin Wadowita.
Gdzie wśród drzew wdzięcznie śpiewa ptak,
A wśród pól zakwita cudny mak.
Ref.: To są górskie okolice.
To jest moje miasto Wadowice.
To jest wdzięczny śpiew rzeki Skawy
To jest dom mój ukochany.
Okolica ta jest bardzo miła,
Tu urodził się Karol Wojtyła.
Mówcie sobie o tym miejscu, co tam chcecie
Ja nie oddam go za nic w świecie.
Ref.: To są górskie okolice.
To jest Twoje miasto Wadowice.
To jest wdzięczny śpiew rzeki Skawy
To jest dom Twój ukochany
3
W październiku 1938 roku 18-letni Karol Wojtyła rozpoczął studia polonistyczne na
Uniwersytecie Jagiellońskim. Po wybuchu wojny musiał przerwać naukę i podjąć pracę.
Najpierw pracował w kamieniołomach. Potem został zatrudniony jako robotnik
w niemieckich zakładach chemicznych, wcześniej znanych jako zakłady „Solvay".
„Owo doświadczenie życia robotniczego, jego wszystkich aspektów pozytywnych
i całej nędzy, jak również okrucieństwa deportacji polskich rodaków do obozów śmierci,
pozostawiło głęboki ślad w moim życiu. Od tamtego czasu tajemnica człowieka weszła
w pole moich refleksji i poczułem się nieodparcie zobowiązany do tego, żeby bronić godności
każdego człowieka.”
12 lutego 1941 roku zmarł ojciec Karola. W wieku 20 lat przyszły Papież nie miał już
rodziny. Zabrakło najbliższych, których kochał i o których pamiętał zawsze.
J. Twardowski „Pokochać”
Pokochać człowieka by stać się samotnym
być przy najbliższym
by znaleźć się dalej
to nic
tak trzeba
bo taka jest droga
właśnie to szczęście
otworzą się oczy
miłości ludzkiej stacyjka uboga
kochać człowieka by zdążyć do Boga
W 1942 roku Karol Wojtyła postanowił, że będzie studiował teologię i zostanie
księdzem. Rozpoczął studia w tajnym seminarium duchownym archidiecezji krakowskiej.
Seminarzyści uczyli się w klasztorach, kościołach, domach prywatnych. Wszystkich
obowiązywała ścisła tajemnica. Karol Wojtyła rozpoczynał nowy etap życia. Wychudzony,
4
zamyślony, milczący zaczynał drogę do kapłaństwa. Spełniało się marzenie matki. Lolek
należał do Boga.
Wiersz „Ręce“
Nie widziałem Twej twarzy
stóp sandałów włosów
ran zadanych
uśmiechów oczu
czułem tylko że niosą mnie
Twe ręce
„Historia mojego powołania kapłańskiego? Historia ta znana jest przede wszystkim Bogu
samemu. Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką
tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Powołanie jest
tajemnicą Bożego wyboru.”
Wiersz „Zabierz mnie, Mistrzu”
Zabierz mnie, Mistrzu, do Efrem, i pozwól
tam z sobą pozostać,
gdzie ciszy dalekie wybrzeża opadają
na skrzydłach ptaków,
jak zieleń, jak fala bujna, nie zmącona
dotknięciem wiosła,
jak koło szerokie na wodzie, nie spłoszone
cieniem przestrachu.
Dzięki, żeś miejsce duszy tak daleko odsunął
od zgiełku
i w nim przebywasz przyjaźnie otoczony
5
dziwnym ubóstwem,
Niezmierny, ledwo celkę zajmujesz maleńką,
kochasz miejsca bezludne i puste.
Bo jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem,
uwolnij mnie już od głosu,
a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia,
dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach.
Pieśń „Barka”
1. Pan kiedyś stanął na brzegiem,
szukał ludzi gotowych pójść za Nim;
by łowić serca
słów Bożych prawdą.
Ref. O Panie,
to Ty na mnie spojrzałeś,
Twoje usta
dziś wyrzekły me imię.
Swoją barkę
pozostawiam na brzegu,
razem z Tobą
nowy zacznę dziś łów.
2. Jestem ubogim człowiekiem,
moim skarbem są ręce gotowe
do pracy z Tobą
i czyste serce.
3. Ty, potrzebujesz mych dłoni,
mego serca młodego zapałem,
mych kropli potu
6
i samotności.
4. Dziś wypłyniemy już razem
łowić serca na morzach dusz ludzkich
Twej prawdy siecią
i słowem życia.
Przyszły Papież świadomie wybrał życie w ubóstwie. Chodził ubrany więcej niż
skromnie. Zdarzało się, że w zimie dygotał od mrozu, bo wszystkie ciepłe rzeczy oddał
potrzebującym. Nawet na nogach zamiast butów miał drewniaki. Takim pozostał również
w pamięci mieszkańców Niegowici, gdzie rozpoczął pracę jako wikary. Wszyscy, którzy
pamiętają Go z późniejszego okresu, podkreślają to samo. Oddany duszpasterz, prosty
skromny człowiek. W 1946 roku Karol Wojtyła ukończył studia teologiczne. Jego
przewodnik duchowy, arcybiskup krakowski Adam Sapieha, zdecydował, że Karol pojedzie
na dwuletnie studia doktoranckie do Rzymu, na wydział teologiczny Uniwersytetu
Angelicum. Wyjechał dwa tygodnie po święceniach, wrócił po dwóch latach.
Zgodnie z wolą krakowskiego arcybiskupa rozpoczął posługę duszpasterską
w niewielkiej podkrakowskiej wiosce - Niegowici. Do swojej pierwszej parafii Karol Wojtyła
szedł wiele kilometrów na piechotę, wśród łanów zbóż. A kiedy doszedł na miejsce, ukląkł
i ucałował ziemię. Zwyczaj całowania ziemi, na którą przybywał, pozostał Mu jako
Papieżowi.
Już w Niegowici ksiądz Wojtyła dał się poznać jako człowiek, który ma szczególny dar
zjednywania ludzi i potrafi szybko nawiązać duchowy kontakt z młodzieżą. Do ostatnich dni
życia zadziwiał tą umiejętnością. Nawet kilkudziesięcioletnia różnica wieku nie była
przeszkodą, by młodzi ludzie uważali Go za osobę bliską mentalnie i nie tylko szanowali, ale
również darzyli szczerą sympatią.
Być może tę niezwykłą umiejętność księdza Wojtyły zauważył też kardynał Sapieha, wkrótce
bowiem przeniósł Go do krakowskiej parafii św. Floriana i przykazał zorganizować
duszpasterstwo akademickie.
O nominacji na biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej, którą otrzymał
w lipcu 1958 roku, ksiądz Wojtyła dowiedział się w czasie spływu kajakowego. Miał
7
wówczas 38 lat i został najmłodszym biskupem w historii polskiego Episkopatu. Mimo
młodego wieku był bardzo ceniony przez duchownych i świeckich. W 1963 roku został
arcybiskupem metropolitą krakowskim. Mimo nominacji nadal wykładał na KUL-u.
Kardynałem przyszły Papież został 28 czerwca 1967 roku. Nominację przyjął z rąk Pawła VI.
Najbliżsi przyjaciele żywili głębokie przekonanie, że to nie ostatni szczebel jego duchownej
kariery. Tak też się stało: 16 października 1978 roku nad Kaplicą Sykstyńską uniósł się biały
dym: 250 tysięcy wiernych usłyszało: Mamy Papieża. Z dalekiego kraju. Z Polski.
J. Słowacki „Pośród niesnasek”
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu – to proch !
Twarz jego, słowem rozpromieniona,
Lampa dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud –
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc – to cud !
On się już zbliża – rozdawca nowy
Globowych sił:
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył;
W sercach się zacznie światłości bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
8
Bo moc – to duch.
On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń,
Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąwszy w dłoń;
Gołąb mu słowa w hymnie wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że duch już świeci
I ma swą cześć;
Niebo się nad nim piękne otworzy
Z obojga stron,
Bo on na świecie stanął i tworzy
I świat, i tron.
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat;
Wnętrze kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata,
Jasno jak dzień.
Nagranie „Habemus papam”
„A cóż mam powiedzieć o sobie ja, któremu po trzydziestotrzydniowym pontyfikacie
Jana Pawła I wypadło z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności przejąć po nim
dziedzictwo i sukcesję apostolską na Stolicy Świętego Piotra w dniu 16 października 1978
roku ?
Cóż mam powiedzieć ja, pierwszy po 455 latach papież wezwany na Stolicę Rzymską spoza
Włoch ?
Cóż mam powiedzieć ja, Jan Paweł II, pierwszy w dziejach Kościoła i Ojczyzny papież
Polak, papież Słowianin.
Cóż powiedzieć ? Wszystko, co bym mógł powiedzieć, będzie blade w stosunku do tego, co
czuje w tej chwili moje serce. A także w stosunku do tego, co czują wasze serca. Więc
9
oszczędźmy słów. Niech pozostanie tylko wielkie milczenie przed Bogiem, które jest samo
modlitwą.
Nie lękajcie się ! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi !”
J. Twardowski „Jan Paweł II”
Tyle jest w Tobie
nasze polskie oczy
wiara matki uśmiech cierpienia
i taki zwykły nie za modny dzwonek
tak zagłuszony że budzi sumienia
„W Twoje ręce”
W Twoje ręce Bóg oddał klucze do wrót nieba
I duszę Ci wypełnił miłością bez miary-
Tyś w przygasłe zarzewie dmuchnął i rozgrzebał
Wyzwalając snop iskier odrodzonej wiary!
W Piotrowym Mieście Polska śni się Tobie nocą,
Nad włoskim Tybrem słyszysz plusk wiślanej fali,
Z Wawelu głosy królów przemawiają z mocą
I hejnał mariacki echo niesie z dali...
Piosenka „Kwiaty polskie”
1. Śpiewa Ci obcy wiatr,
zachwyca piękny świat, a serce tęskni,
bo gdzieś daleko stąd został rodzinny dom,
tam jest najpiękniej,
tam właśnie teraz rozkwitły kwiaty:
stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki.
10
Ref. Pod polskim niebem
w szczerym polu wyrosły ojczyste kwiaty,
w ich zapachu, urodzie jest Polska.
2. Żeby tak jeszcze raz
ujrzeć ojczysty las, pola i łąki
i do matczynych rąk przynieść z zielonych łąk
rozkwitłe pąki,
bo najpiękniejsze są polskie kwiaty:
stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki.
Jan Paweł II od pierwszych chwil sprzeniewierzał się tradycji. Nowy Papież nie
zgodził się na przyjmowanie przysięgi wierności od kardynałów na tronie, lecz uczynił to,
stojąc. Nie oddał też swej czerwonej piuski, jak nakazywałaby tradycja, jednemu z infułatów,
lecz kazał ją zawieźć do Wilna i powiesić w Ostrej Bramie.
Jan Paweł II w najbardziej skostniały urząd świata tchnął nowego ducha. Funkcję biskupa
Rzymu Ojciec Święty traktował jako kontynuację poprzedniej funkcji biskupa Krakowa.
Nadal chciał być wpierw duszpasterzem, sługą wiernych, a dopiero później administratorem
struktur kościelnych. Już kilka godzin po konklawe Ojciec Święty złamał watykańskie reguły
i zamiast po mszy inauguracyjnej wrócić do bazyliki, poszedł pozdrowić wiernych.
Najwięcej czasu Jana Pawła II wypełniała modlitwa i praca. Znaczenie modlitwy.
Karol Wojtyła doceniał od najmłodszych lat. Gdy w czasie okupacji niemieckiej pracował
w krakowskim Solvayu, ilekroć był na nocnej zmianie, zawsze około północy klękał do
modlitwy. Później, jako kapłan, mimo mnożących się obowiązków, w ciągu dnia często
znajdował czas na modlitwę. Po tym jak został metropolitą krakowskim i kardynałem, często
przyjeżdżał do Kalwarii Zebrzydowskiej, by tam samotnie wędrować po dróżkach. Czynił to
tak dyskretnie, że nieraz nawet w tamtejszym klasztorze nie wiedziano o obecności
dostojnego gościa. Papież wiele czasu poświęcał na modlitwę. Modlił się zarówno w czasie
spacerów po Ogrodach Watykańskich, jak i w czasie długich godzin spędzanych
w samolotach i w samochodach, gdy pielgrzymował po świecie. Co roku w Wielki Piątek -
wzorem poprzednich papieży - Jan Paweł II odprawiał Drogę Krzyżową w rzymskim
11
Koloseum. Nabożeństwo to było Mu tak bardzo bliskie, że polecił ustawić stacje Drogi
Krzyżowej na dachu pałacu papieskiego.
Wiersz „Różaniec Papieża”
Oparty na klęczniku, w zaciszu kaplicy,
w dłoni z wolna paciorki różańca przesuwa.
Modlitwa jego płynie przed tron Bogarodzicy,
Do Pani Czarnolicej, co zawsze nad nim czuwa!
Totus Tuus- co wiodło go od lat tak wielu
i tłumy niezliczone, co wyszły na ulice,
by zobaczyć nowego Papieża – z Wawelu –
to były w jego życiu radosne tajemnice.
W dzień majowy na Placu nadeszło cierpienie –
gwizd kuli śmiercionośnej jak chichot szatana.
Został pas przestrzelony, bolesne wspomnienie:
zraniony Ojciec Święty miał udział w Mistrza ranach.
Do każdego wyciąga rękę jak do brata
i chcąc nienawiść zgasić słów pokojem-
biały mocarz wyrusza wciąż na krańce świata,
by szerzyć niewidzialne, duchowe podboje.
Tych, co w cierpieniu więdną jak złamane flagi,
których przyszłość zamglona albo serca kruche,
znowu dzisiaj niech Papież umocni: Odwagi!
i niech świat przewiąże różańca łańcuchem.
Codzienny harmonogram zajęć Jana Pawła II był bardzo bogaty. Kiedy w Jego
sypialni zapalało się światło, była 5.30. Gdy kładł się na spoczynek, dochodziła północ.
W przeciwieństwie do poprzednich papieży nie ograniczył się tylko do sprawdzania
i podpisywania tekstów przygotowywanych w kurii, lecz sam pisał przemówienia i encykliki.
Sam czytał prasę. Zapoznawał się ze wszystkimi tytułami wchodzącymi na polski rynek
prasowy, także dla nastolatków. Liczba audiencji u Ojca Świętego wzrosła do 500 rocznie. To
12
był nadludzki wysiłek. Mimo to, nim przygniotła Go choroba, był rześki i radosny. Skąd
czerpał energię? Po Watykanie krążyła anegdota, że zawdzięcza ją garderobie. Jego
poprzednicy dźwigali na sobie do 20 kg. Codzienny strój Jana Pawła II ważył zaledwie 8 kg,
a odświętny- 13.
Mimo natłoku zajęć w życiu Jana Pawła II był także czas na odpoczynek, a nawet
rozrywkę. Telewizję oglądał rzadko. Jeśli już, to mecze piłki nożnej z księdzem Dziwiszem
lub niektóre programy informacyjne. Najwięcej przyjemności Ojcu Świętemu sprawiało
uprawianie sportu i spotkania towarzyskie. Jako pierwszy Papież w historii chodził na urlopy.
W zimie szusował na nartach, w lecie wspinał się, uprawiał jogging i pływał. Zdecydował
nawet o budowie basenu w letniej rezydencji papieży w Castel Gandolfo.
Papież Jan Paweł II był największym podróżnikiem wśród dotychczasowych papieży.
Czy znajdzie się ktoś, poza kosmonautami, kto tak jak On pokonał samolotem dystans
równający się trzykrotnej odległości z Ziemi do Księżyca, odbywając 104 podróże
zagraniczne i odwiedzając - jedno- lub wielokrotnie – 132 kraje oraz 900 miejscowości.
W podróżach spędził 586 dni. W ten sposób stał się proboszczem świata, pasterzem
docierającym do swych owiec we wszystkich zakątkach globu – od tropiku po lody Alaski.
Miejscem Jego misji były stadiony, morskie wybrzeża, pola, ulice, place i parki wielkich
miast. Modlił się w synagodze, przemawiał w meczecie, cytował Gandhiego. Przepraszał,
namawiał, ganił. „To, co wyznawców Chrystusa dzieli, jest mniejsze od tego, co ich łączy”,
mawiał.
Wiersz „Pieśń dla Jana Pawła II”
Wiem o Tobie – Jesteś
Widziałem w tłumie Twą twarz Ojca
Patrzyłeś w moje oczy
Widziałem ogrody Boga
Wiem o Tobie – Jesteś
Wskazujesz mi drogę do jutra
Nauczyłem się kochać
Każdy Twój uśmiech
13
Który jest wierszem rzuconym o ziemię-
Jak ziarno
Kiedy kruszę się
Przemijając w korowodach dni
Rośniesz we mnie
Nadzieją miłością wiarą.
Jesteśmy przy Tobie
Ten nowy styl bardzo się wiernym spodobał. Po raz pierwszy Papież okazał ludzkie
oblicze. Autorytet urzędu nie tylko nie ucierpiał, lecz zyskał. Ludzie pokochali Jana Pawła II
nie tylko jako Papieża, ale przede wszystkim jako normalnego człowieka. Stał się dla nich
kimś bliskim w swoich słabościach i cierpieniach. Umiłowaniu życia i przyrody. Najlepiej
życie Jana Pawła II podsumował wieloletni drugi sekretarz Papieża: „Byłem sekretarzem
wielu biskupów, lecz nigdy nie spotkałem kapłana, którego życie byłoby tak idealnie zgodne
z wyznawaną wiarą".
Wiersz „Jest we mnie”
Jest we mnie kraina przeźroczysta
w blasku Jeziora Genezaret –
i łódź... i rybacka przystań,
oparta o ciche fale...
i tłumy, tłumy serc,
zagarnięte przez Jedno Serce,
przez Jedno Serce najprostsze
przez najłagodniejsze –
albo znowu - wieczór z Nikodemem,
albo znowu - nad brzegiem morskim,
dokąd powracam codziennie
oczarowany Twą pięknością –
A to wszystko: ten wieczór z Nikodemem,
ta kraina i rybacka przystań,
14
i toń taka przeźroczysta,
i Postać taka bliska
a to wszystko przez Punkt jeden Biały
z najczystszej bieli
objęty w sercu człowieczym
krwawym przepływem czerwieni.
Błogosław duszo moja Pana
1. Póki życia mego Panu śpiewać chcę,
grać memu Bogu póki życia starczy mi.
Niech miła Ci będzie, Panie, moja pieśń,
będę radował się w Panu Bogu mym.
Ref. Błogosław duszo moja Panu, alleluja,
błogosław duszo moja Panu, alleluja.
2. Bogu memu ufam, On prowadzi mnie,
jak pasterz owce swoje Pan Bóg wiedzie nas.
Głosić chcę, o Panie, miłosierdzie Twe,
niech wszystkie ludy ujrzą chwały Twojej blask.
Pontyfikat Jana Pawła II naznaczyło cierpienie. Ten pontyfikat – to kroczenie swoistą
drogą krzyżową.
Cierpienie jest tajemnicą szczególnie nieprzeniknioną i dlatego jakże często trudną do
zrozumienia, do przyjęcia przez człowieka. Człowiek dotknięty chorobą, dotknięty
jakimkolwiek cierpieniem, często pyta samego siebie: „Dlaczego ja muszę znosić ból”,
i prawie natychmiast stawia sobie inne pytanie: „Po co, jaki jest sens tego cierpienia, które
mnie dotknęło?” A gdy nie znajduje odpowiedzi, często się załamuje, bo cierpienie staje się
silniejsze od niego.
15
„Ja sam miałem udział w cierpieniu i doświadczyłem słabości fizycznej, która
pochodzi z niemocy i choroby. Otóż dlatego właśnie, że doświadczyłem cierpienia, mogę
mówić z jeszcze większym przekonaniem to, co powiada św. Paweł : „ani śmierć, ani życie,
ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co
wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości
Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.
Nie ma żadnej mocy ani siły, która może powstrzymać miłość Boga wobec nas.”
Kiedy w czwartek 31 marca pojawiły się informacje, że Ojciec Święty jest
w krytycznym stanie, czas stanął w miejscu. Skupieni słuchaliśmy wieści z Watykanu.
Gdy usłyszeliśmy o Jego śmierci, wyszliśmy na ulice, na place, do kościołów. Nie chcieliśmy
być sami. Mówiliśmy: „ Czujemy się tak, jakby umarł ktoś najbliższy, ktoś, kto był zawsze
z nami, kto był obok”.
Wiersz „Odszedłeś”
Odszedłeś na łąki zielone
Odszedłeś pokornie jak sługa
Przygarnął Cię Pan nieba i ziemi
Przygarnął Cię Ojciec Przedwieczny
My w sercu żywimy nadzieję
I wiarę w miłosierdzie Boga
Że od śmierci silniejsza jest miłość
I przez miłość do wieczności droga
Odszedłeś, bo wezwał Cię Ojciec...
Dokonało się... Twoja misja, Twój pontyfikat, Twoje życie.
Tęsknimy za Tobą.
Warszawiacy ze zniczy i kwiatów ułożyli ogromny krzyż na placu Piłsudskiego,
następnego dnia ponad 150 – tysięczny tłum modlił się tam, pamiętając, jak 25 lat wcześniej
Ojciec Święty z tego samego miejsca wołał: „ Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze
ziemi. Tej ziemi !”
16
Uświęcone obecnością Papieża krakowskie Błonia rozbłysły światłem. Pod papieskim oknem
w Kurii Biskupiej tysiące młodych zamarło w oczekiwaniu, jakby za chwilę miał się tam
pojawić, tak jak zawsze pojawiał się podczas pielgrzymowania do Polski.
Wadowice płaczą. Częstochowa modli się, Poznań zamarł, łodzianie przeszli ulicami
w spontanicznym Marszu dla Papieża. Katowice płaczą. Płaczą górale. Polska płacze.
Ale nie tylko Polska
Wiersz „Ojciec...”
Dopóki mogłeś
jechałeś wszędzie
gdzie ktoś potrzebował
ojcowskiej troski
pouczenia
pocieszenia
Gdy umierałeś
Twoje dzieci
stanęły u wezgłowia
by cię otulić modlitwą
Na placu
prawie stutysięczny tłum
szeptał słowa Różańca
modliły się kościoły
cerkwie meczety synagogi
rozgłośnie radiowe i telewizje
gazety i ulice
kibice i piłkarze na stadionie
po przerwanym meczu
Najdalsi ludzie
zobaczyli nagle
jak byłeś im bliski
Ojcze Świata
17
Ten Papież należał do wszystkich. W modlitwie zjednoczyły się więc miliony ludzi
w Polsce i na całym świecie. Drzwi do paryskiej katedry Notre Dame otwarto z soboty na
niedzielę dla wszystkich, którzy chcieli się tam pomodlić, a dzwony zabrzmiały aż 84 razy,
upamiętniając w ten sposób każdy rok życia Jana Pawła II. Hiszpanie, by uczcić Ojca
Świętego, po brzegi wypełnili plac Kolumba w Madrycie. W greckokatolickich cerkwiach na
Ukrainie odprawiano msze w Jego intencji. W muzułmańskim Egipcie prezydent ogłosił
żałobę na znak uznania dla działań Jana Pawła II na rzecz Arabów i narodu palestyńskiego.
W Rosji na modlitwie zebrali się nie tylko katolicy, ale również wyznawcy innych religii.
W Ameryce Łacińskiej zapłonęły tysiące świec. Ojca Świętego żegnały wypełnione po brzegi
kościoły Filipin, największego kraju katolickiego Azji. A w jednym z parków Manili, stolicy
Filipin, wierni zasadzili 84 drzewka.
Po śmierci Ojca Świętego od Europy po Bliski Wschód, Amerykę, Azję ogłoszono żałobę
narodową.
Wiersz „Rodzina”
Kiedy przychodził
był nieznanym człowiekiem
„z dalekiego kraju”
najpierw więc
przytulił do serca
Wieczne Miasto
a potem z każdą podróżą
coraz bardziej
oswajał świat
gdy odchodził
był już najbliższym
dla najdalszych
18
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu – jeszcze nigdy te słowa nie brzmiały tak
aktualnie, jak wtedy, gdy miliony pielgrzymów chciały pożegnać Jana Pawła II. Wszystkie
myśli prowadziły do Rzymu wierzących i ateistów, wyznawców innych religii i dostojników
ich Kościołów. Przede wszystkim miliony zwykłych, zapłakanych ludzi.
Wiersz „O jakże pragnie”
O jakże pragnie zasnąć moja ręka drżąca
włosy jak szczyty pobielane
mój bok przez obcą kulę rozszarpany
O jakże pragną zasnąć
wszystkie moje rany
Jakże już pragnę zasnąć Panie
w wieczór piątkowy z palcem w Twym boku
wierząc że o świcie dnia trzeciego
wstanę na odgłos Twych kroków
Kanon: „Ty dasz mi pokój serca”
Ty dasz mi pokój serca, Panie mój,
bo Tyś zbawieniem mym.
Tak w Tobie znajdzie pokój dusz moja
i uciszy się.
„Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz.”
Słowa te przywołują prawdę o przemijalności ziemskiego życia: wszystko przemija
i przeznaczone jest na obumarcie.
Pielgrzymujemy w tym świecie i jesteśmy wędrowcami, którzy nie mogą zapominać o swoim
prawdziwym i ostatecznym przeznaczeniu: o niebie. Jeżeli bowiem jesteśmy prochem
i w proch się mamy obrócić, to jednak nie wszystko się kończy.
19
Jan Paweł II „Tryptyk rzymski” (fragment)
Kres jest tak niewidzialny, jak początek.
Wszechświat wyłonił się ze Słowa i do Słowa też powraca.
(...) I tak przechodzą pokolenia –
Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi,
z której zostali wzięci.
„Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
To co było kształtne w bezkształtne.
To co było żywe – oto teraz martwe.
(...) A przecież nie cały umieram,
To co we mnie niezniszczalne trwa!
(...) Non omnis moriar –
To co we mnie niezniszczalne,
teraz staje twarzą w twarz z Tym, który Jest.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, przeznaczony jest do życia
wiecznego. Jezus, umierając na krzyżu, otworzył do niego dostęp każdemu człowiekowi.
Życie ludzkie jest przejściem. Nie jest to życie całością do końca zamkniętą pomiędzy datą
urodzin i datą śmierci. Jest otwarte ku ostatecznemu spełnieniu w Bogu.
Każdy z nas odczuwa boleśnie zamknięcie życia, granicę śmierci. Każdy z nas jakoś jest
świadom tego, że człowiek nie mieści się bez reszty w tych granicach, że bez reszty nie może
umrzeć.
Chrystus dokonał zasadniczego przewrotu w rozumieniu życia. Ukazał, że życie jest
przejściem, nie tylko przez granicę śmierci, ale i do nowego życia.
J. Twardowski „Z pliszką siwą” (fragmenty)
Śmierć miłości potrzebna
jak sól ją utrwala
ukochani umarli są z nami już blisko
w śnie na palcach podchodzą
20
czytamy ich listy
dopiero po rozstaniu pamięta się wszystko
(...) życie miłość umniejsza znieważa odbiera
śmierć ocala na zawsze i teraz
Melodia: „Samotny pasterz”
Umiłowany Ojcze Święty !
Dziękujemy Ci:
- za Twoją wiarę,
dzięki której miałeś odwagę wyjść do nas uzbrojony
w słowa,
które Chrystus skierował do swych uczniów podczas
burzy na jeziorze,
- za Twoją nadzieję,
która potrafiła nam dowieść, że choć zło nie zna
granic, to i dobro jest nieograniczone,
a zwycięstwo przychodzi przez Maryję,
- za Twoją miłość,
z którą – za przykładem Chrystusa Dobrego Pasterza –
szukałeś nas, idąc śladami naszego roztargnienia,
a znalazłszy, we własnych ramionach leczyłeś nasze rany...
Dziękujemy Ci:
- za Twój pontyfikat,
będący w całości orędziem prawdy o człowieku,
który w Bogu ma początek i kres swego istnienia,
- za Twoje pielgrzymowanie do świata,
które uczyło nas, że zmienić świat może tylko
współpraca z Bogiem
i walka z własnym egoizmem, kłamstwem
i nieuczciwością,
21
- za Twoje niezwykłe świadectwo cierpienia,
które przypomniało nam, że w stronę Chrystusowego Krzyża
winniśmy patrzeć wszyscy,
że ku niemu mamy kierować nasze pragnienia
i wysiłki, bo w nim mamy największy wzór do naśladowania,
- za wielki cud, którego dokonałeś w ostatnich dniach,
a który pokazał nam, że idą nowe czasy, a przed nami stoją nowe zadania...
Kochany Ojcze Święty !
Nauczałeś nas, jak żyć pełnią wiary i człowieczeństwa,
jak kochać Ojczyznę i szanować drugiego człowieka,
jak budować dobro w nas samych,
a także w naszych rodzinach i wspólnotach.
Odszedłeś od nas,
bo każdy człowiek musi przejść na drugą stronę życia.
Pozostaniesz jednak na zawsze w naszych sercach i w naszej pamięci,
bo „jest taka miłość, która nigdy nie umiera”.
Nagranie: „Pater noster”
Urbi et Orbi 2005
Było południe.
Papież z Panem Bogiem
Spacerowali, podziwiali
Watykańskie Ogrody.
Szli powolutku
Aleją Milczenia
Wracali do Nieba.
22
Jeszcze mi trzeba
Do biblioteki iść-
Rzekł Ojciec Święty.
Z okna świat
Błogosławił bez słów
Wierny człowiek w bieli.
A mocnemu Panu Bogu
Na wysokościach
Polały się ludzkie łzy
Ze wzruszenia.
Melodia: „Cisza”
Złożenie róż.
Opracowały:
Beata Bodaszewska, Joanna Brzozowska
Szkoła Podstawowa w Zręcinie
23