17

WEB Magazyn (Pol.)

  • Upload
    glos777

  • View
    2.975

  • Download
    1

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: WEB Magazyn (Pol.)
Page 2: WEB Magazyn (Pol.)

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 3

GŁOS POLONII

Rejestracja:Świadectwo Seria ЖТ № 171/548 Р wydane 09.10.2012 r.Głównym Departamentem Sprawiedliwości w Obwodzie Żytomierskim

Założyciel i wydawca: Natalia IszczukBiuro: ul. Montana 38-A,10029 Żytomierz, UKRAINATel. +38 097 793 30 81www.zszpol.blogspot.com e-mail: [email protected]

Redaktor naczelny: Włodzimierz IszczukTel. +38 098 53 222 43www.slopol.blogspot.com e-mail: [email protected]

Zespół redakcyjny:Hanna DenysiewiczTel. +38 097 496 08 08e-mail: [email protected]

Korekta: Natalia SzumlańskaTel. +38 096 565 79 44e-mail: [email protected]

Układ: Dmitry HusarkinTel. + 38 067 527 80 12

Zdjęcie na okładce:Portret słowackiego fotografa Jana Warchoły (Jan Varchola) «Hetman» («The Lord of Sad-mier»)

Druk:Ltd. RIA-BLITZUkraina, Biała Cerkiewul. Gagarina 5Nakład: 500 egzempliarzyCena na żądanie. Część obiegu bę-dzie dystrybuowana bezpłatnie

Redakcja nie zwraca nie-zamówionych materiałów i zdjęć oraz zastrzega sobie prawo redagowania i skraca-nia nadesłanych materiałów. Redakcja odpowiada tylko na wybrane listy. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów, ogłoszeń i reklam. Kopiowanie i wyko-rzystanie materiałów redak-cyjnych na magazyn „Głos Polonii”.

W maju 1997 roku między Polską a Ukrainą był pod-

pisany dokument „Do poro-zumienia i jednoczenia”. Dnia 16 lipca 2003 roku Prezyden-ci Polski i Ukrainy przyjęli Wspólne oświadczenie «O po-jednaniu – z okazji 60-tej rocz-nicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu». Uporządkowywa-nie cmentarza Orląt we Lwo-wie i uszanowanie pamię-ci ofiar Huty Peniackiej (dnia 28 lutego 2009 roku), stały się wyraźnymi przykładami pol-sko-ukraińskiego pojednania i porozumienia. Ale, niestety, tylko błyskami… Te dokumenty symbolicz-nie zaczęły proces zbliżenia na oficjalnym i dyplomatycz-nym poziomach, ale masowa świadomość większości pol-skiego i ukraińskiego społe-czeństwa i dotychczas prze-bywa w niewoli stereotypów i mitów. Zatem w świadomo-ści znacznej części polityków i społeczeństw naszych kra-jów dominują błędne i skrzy-wione ustawienia w stosunku do wspólnej polsko-ukraiń-skiej przeszłości. I to jest istot-ny problem… «Zapomnieć przeszłość, oznacza pogodzić się z jej po-

wrotem», - to trafne wyra-żenie Winstona Churchilla świetnie odtwarza zagroże-nia powiązane z umyślnym wykrzywieniem historycznej prawdy, ogniskowaniem uwa-gi tylko na tragicznych kar-tach i całkowitym ignorowa-niu wspólnych zwycięstw i osiągnięć. To prawda, że stosunki polsko-ukraińskie kiedyś były przykładem z wypisów kon-fliktu etniczno-konfesyjne-go, a rany zadane społecznej świadomości wskutek jej recy-dywy (mamy na uwadze wy-darzenia na Wołyniu czasów Drugiej wojny światowej) nie zagoiły się i dotychczas. Ale warto pamiętać, że płomień tego konfliktu nie zgaśnie do-póki żarzą ośrodki nietole-rancji i subiektywizmu. Przy „przychylnych” okoliczno-ściach i przy zewnętrznej „po-mocy” może wystarczyć tylko jednej iskry… Żeby uniknąć takich recy-dyw w przyszłości, należy w porę wstrzymać się i trzeźwo rozważyć podłoże konfliktu, wszystko przemyśleć i prze-analizować, a także uzyskać od stron szczerej pokuty za błędy i przestępstwa przeszło-ści. Lecz przede wsystkim na-leży dać sobie odpowiedź na pytanie, komu było korzystne ciągłe pogłębianie tego kon-fliktu? Kto najbardziej z niego skorzystał? Machiavellską zasadą „Dziel i rządź” niektóre siły zewnętrz-ne nie brzydzą się i dziś. W prze-szłości one i tym bardziej nie od-mawiały sobie w satysfakcji do-lać oleju do ogniu polsko-ukra-ińskiej konfrontacji. Zatem, ist-nieją istotne podejrzenia, że wła-śnie one go i sprowokowały. Do jakich okropnych i tragicznych skutków doprowadziła taka nik-czemna polityka znają wszyscy kto interesuje się historią…

Natomiast wynika pyta-nie, czy w stosunkach polsko-ukraińskich nie było nicze-go szlachetnego i pozytyw-nego? Czyżby nie było wspól-nych osiągnięć i zwycięstw? Czy nie było poważnych pro-jektów, realizacja których mo-gła by zapobiec wielu trage-diom? Jeśli śledzić za prze-strzenią informacyjną Ukra-iny, to odnosi się wrażenie, że wszystkich Ukraińców zmu-szają odbierać polsko-ukraiń-skie stosunki oczami miesz-kańców Wołynia i Galicji, ale są również doświadczenia in-nych regionów. Między innymi, Żyto-mierszczyzna jest szczegól-nym regionem, gdzie w ХХ wieku Ukraińcy i Polacy za-chowali mniej więcej poko-jowe stosunki. Jeszcze z ХІХ wieku tu aktywnie działa-li Polacy, którzy propagowa-li dialog kultur, pojednanie i porozumienie, idei brater-

stwa i równości. W trakcie polsko-ukraińskiego pojed-nania i porozumienia trze-ba popularyzować właśnie pozytywne doświadczenie współistnienia. Właśnie ta-kie historiozoficzne podłoże będzie sprzyjało prawdzi-wemu porozumieniu i zbli-żeniu naszych braterskich narodów.

SŁOWO REDAKTORA

Spójrzmy prawdzie w oczyZapomnieć przeszłość, oznacza pogodzić się z jej powrotem

(Winston Churchill)

Włodzimierz Iszczuk, redaktor naczelny czasopisma „Głos Polonii”

Polonia II, ilustracja do Psalmów przeszłości Zygmunta Krasińskiego 1861

Page 3: WEB Magazyn (Pol.)

4 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 5

GŁOS POLONIISPIS TREŚCI

SŁOWO REDAKTORASpójrzmy prawdzie w oczy

Musimy pozbyć się obciążeń zwią-zanych ze sprawami trudnymi w relacjach polsko-ukraińskich.

WYWIAD AKTUALNYPoznajcie prawdę, a prawda

was wyzwoliPotomkowie szlachty polskiej bro-nią honor swoich przodków i po-pierają procesy ożywienia pamięci narodowej na Żytomierszczyźnie.

WYDARZENIAKsiążka łączy narody

Związek Szlachty Polskiej na Ży-tomierszczyźnie prezentował se-rię książek dla biblioteki Żyto-mierskiej szkoły im. Jarosława Dąbrowskiego.

W Żytomierzu otwarto wystawę „Równi z Równymi”26 czerwca 2012 w Domu Polskim w Żytomierzu otwarto wystawę „Równi z Równymi”, poświęconą Ugodzie Hadziackiej.

TEMAT NUMERU „Równi z równymi”. Rzeczpospolita Trojga Narodów

Historia - jest nauczycielem życiaNadszedł czas zdjąć opaskę z oczu, po-nieważ, jak mówi Pismo: "jeśli ślepy pro-wadzi ślepego, obaj wpadają do dołu"...

Europejski projekt XVII stuleciaPrecedens utworzenia Wielkiego Księstwa Ruskiego w roku 1658 był świetnym projektem europejskim.

Jerzy Niemirycz - prawdziwy EuropejczykSzlachcic, potężny magnat, czło-wiek o doskonałym wykształceniu europejskim, zaufana osoba króla i wirtuoz dyplomacji...

Traktat hadziacki 1658 rokuGdyby to się stało 20 lat wcześniej, to w ogóle nie było by powstania Chmielnickiego...

Niezgoda rujnujePrzez niezgodę wszyscy zniknęli, sami siebie pokonali...

EpilogKolejne wydarzenia, po nieuda-nych próbach wprowadzenia Unii hadziackiej, były tragiczne…

PRAWDA HISTORYCZNA

Dziel i rządź. Rzeczpospoli-ta Obojga Narodów: stereotypy ukraińskieCesarstwo, poprzez wykrzywione traktowanie historii, zasjało ziar-na nieufności pomiędzy Polakami oraz Ukraińcami.

Korzeń problemu – w pod-ręczniku szkolnymMit ukraiński powstał na podłożu antypolskim (prof. Natalia Jako-wenko).

Szlachta i pomysły ukraiń-skiej niepodległościWalka o ukraińską niepodległość pod czas wojny domowej stała się dla tych ludzi jakby psycholo-giczną kompensatą i rewanżem za upokorzenia przeszłości, w pewnej mierze zemstą Rosji i caratu.

Złota doba Rusi (Ukrainy). Jak się żyło Ukraińcom pod ręką kro-la polskiego między Unią w Kre-wie a Lublinie.W Kijowie w domach najbiedniej-szych mieszczan można było spo-tkać jedwab i przyprawy aroma-tyczne, które w Europie lub w Mo-skowii były dostępne tylko arysto-kracji.

GEOPOLITYKABez wolnej Ukrainy nie ma

wolnej Polski. Ukraińska koncep-cja Giedroycia i Mieroszewskiego „O Giedroycia sporu nie ma” – za-pewnia minister Radosław Sikor-ski w „Nowej Europie Wschod-niej” (1/2010).

4...

6...

7...

8...

9...

10...

11...

14...

18...

22...

24...

12...

13...

1...

20...

PODGLąD

Za wolność waszą i nasząW następnym numerze: 150 rocznica Powstania Styczniowego

Drugie wydanie na-szego magazy-nu będzie poświę-

cone bohaterom walki na-rodowowyzwoleńczej. 22 stycznia będzie 150. roczni-ca Powstania Styczniowego 1863-64 rr. W tym powsta-niu aktywnie uczestniczy-li mieszkańcy Żytomiersz-czyzny. W szczególności: Apollo Korzeniowski, Ed-mund Różycki, Jarosław Dąbrowski, Zygmunt Sie-rakowski, Zygmunt Pa-dlewski, Anna Pustowójó-tówna i wielu innych na-szych ziomków. Oni wszyscy byli zacią-gnięte przedstawiciele szla-chetnych rodów dawnej Rzeczypospolitej. Więc jak prawdziwi szlachcice, iz poczuciem odpowiedzial-ności, oni rzucili się w wir walki o wolność i niepodle-głość... Oni nic nie bali się i nie myśleli o konsekwen-cjach. Bóg, Honor, Ojczy-zna - wartości, dla których oni gotowi byli oddać swo-je życie. W sytuacji prawie beznadziejnej oni walczyli za własną i naszą wolność. I w końcu wygrali, bo prze-cież wkrótce autokratycz-ne mocarstwo upadło, a Polacy, Litwini, Ukraińcy oraz inne narody otrzyma-li wreszcie wolność. Musimy czcić pamięć rebeliantów Powstania Styczniowego i przypomi-nać społeczeństwu o ich ofiarnym bohaterstwie. To jest nasza historia... Histo-ria naszego kraju...

Z Manifestu Tymczasowego Rządu Narodowego:«Po strasznej hańbie niewoli, po niepojętych męczarniach ucisku Centralny Narodowy Komitet, obecnie jedyny legalny Rząd Twój Narodowy, wzywa Cię na pole walki już ostatniej... [...]Ty, który wczoraj byłeś pokutnikiem i mścicielem, jutro musisz być i będziesz bohaterem i olbrzymem! [...] Powstającej Ojczyźnie Twojej dasz bez żalu słabości i wahania, wszystką krew, życie i mienie, jakich od Ciebie zapotrzebuje. Do broni więc, Narodzie Polski, Litwy i Rusi, do bronią, bo godzina wspólnego wy-zwolenia już wybiła, stary miecz nasz wydobyty, święty sztandar Orła, Pogoni i Archanioła rozwinięty».

Page 4: WEB Magazyn (Pol.)

6 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 7

GŁOS POLONIIWYWIAD AKTUALNY

Potomkowie szlachty polskiej bronią honor swoich przodków i popierają procesy ożywienia pamięci narodowej na Żytomierszczyźnie.

- Proszę Państwa krótko opowiedzieć o swojej orga-nizacji.

Natalia Kostecka-Iszczuk (Prezes organizacji): - Każdy człowiek ma własną drogę do zrozumienia prawdy. Nasz kontakt z obiek-tywną historią odbył się przez studiowa-nie własnych rodowo-dów. Ten proces pogłę-

bił wiedzę o tożsamości i dał możliwość komplek-

sowego przyjmowania wy-darzeń historycznych. Wkrótce, w wyniku dia-logu i dyskusji z kolegami powstała grupa inicjatyw-na, która podjęła decyzję o utworzeniu stowarzyszenia potomków szlachty polskiej na Żytomierszczyźnie. Nasza organizacja na-zywa się „Związek szlachty polskiej”. Oficjalnie ona zo-stała zarejestrowana 2 grud-nia 2010 roku. W ogóle, na-sza grupa inicjatywna już od 2008 roku interesuje się hi-storią I Rzeczypospolitej i ro-mantyzmem eposu szlachec-kiego. Nasza organizacja jest zgrupowana dookoła grupy potomków szlachty polskiej. Większość członków naszej organizacji mają przodków polskiego szlacheckiego po-chodzenia. Pragnę zauwa-żyć, że nie uważamy się za szlachtę, ponieważ, niektó-rzy z naszych członków mają

stosunek do szlachty po ro-dowodzie matki, a nie ojca. Stąd, skupiamy się przede wszystkim na tym, że mamy przodków szlacheckiego po-chodzenia, a nie na tym, że my sami jesteśmy właśnie szlachtą. Ponadto, drzwi na-szej organizacji są otwarte dla wszystkich młodych Po-laków i tych, którzy chcą do-łączyć się do nauki i promo-cji języka polskiego, kultury i tradycji narodowych.

NIESTETY, PRAWDZIWA HISTORIA bYŁA ZAKŁóCANA PRZEZ IDEOLOGIę.

- Czym państwa organi-zacja wyróżnia się na tle in-nych stowarzyszeń polonij-nych na Żytomierszczyźnie? Włodzimierz Iszczuk-Żółkiewski (rzecznik praso-wy): - Bronimy honor swo-ich przodków. Od począt-ku działalności "Związek szlachty polskiej" postawił sobie za cel zorganizować dyskusje publiczne, w wyni-ku którego zostaną zneutra-lizowane zniekształcone ste-reotypy historyczne, które skłócają Polaków i Ukraiń-ców. Przez wiele lat, szlach-ta polska była przedmio-tem wojny ideologicznej. W ciągu ostatnich dwustu lat społeczeństwu ukraiń-

skiemu były narzucane ste-reotypy subiektywne, któ-re zniekształcają pamięć hi-storyczną. Czas przebywa-nia Prawego brzegu Dniepru w Wielkim Księstwie Litew-skim i Rzeczypospolitej, w ukraińskich podręcznikach z historii są często interpre-towane jako „ciemne wieki ucisku Ukraińców przez li-tewskich i polskich feuda-łów”. Na skutek ukraińska pamięć historyczna jest dale-ka od europejskiej tolerancji. My chcemy zmienić fał-szywe stereotypy i będzie-my dążyć do upowszechnia-nia prawdy historycznej. Po-nieważ, szlachta polska żad-ną miarą nie była gorsza elit europejskich państw owych czasów. Dla tego chcemy przy-pomnieć społeczeństwu o wielkim wniosku szlach-ty polskiego pochodzenia w rozwój kultury, gospodar-ki i edukacji naszego kra-ju. Chcemy, aby młodzież polska i ukraińska pozna-ła prawdę o historii swoich przodków. Właśnie prawdę, a nie subiektywną, jedno-stronną i emocjonalną pro-pagandę. - Co robicie, aby zreali-zować własne cele? Włodzimierz Iszczuk-Żółkiewski: - Zwracamy się z propo-zycjami do władz i samorzą-dów, publikujemy artykuły w prasie, bierzemy udział w

Natalia Kostecka-Iszczuk (prezes Związku Szlachty Polskiej na

Żytomierszczyźnie).

WYWIAD AKTUALNY

Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoliprogramach telewizyjnych, stworzyliśmy szereg stron internetowych, przepro-wadzamy prezentacji, pre-zentujemy dzieciom książ-ki polskich klasyków oraz i książki o zwycięstwach pol-sko-ukraińskich, organizuje-my prezentacji wystaw po-święconych wspólnej histo-rii. Podtrzymujemy kontak-ty z naukowcami, przygoto-wujemy konferencje, okrągłe stoły i warsztaty z udziałem studentów i dziennikarzy. - Na odbiór przez jaką grupę społeczeństwa jeste-ście ukierunkowani? Z kim chcielibyście współpraco-wać w pierwszej kolejności? Natalia Kostecka-Isz-czuk: - Jesteśmy orga-nizacją młodzie-żową. Dlatego naszymi głów-nymi grupami docelowymi są studenci i twórcza mło-dzież. Mło-dzi ludzie za-zwyczaj lepiej przyjmują po-s t ę p o w e idee.

Oni inaczej spostrzega-ją świat. Ponieważ, nie są obciążeni niepotrzebnymi uprzedzeniami, nie są za-ślepieni propagandą, szyb-ciej postrzegają bezstronną i obiektywną informację. Ge-neralnie, młodzieżowe śro-dowisko studenckie jest ide-alne dla promocji wartości polsko-ukraińskiego pojed-nania, porozumienia i zbli-żenia.

JESTEśMY PRZECIW KSENOfObII.

Pozostałe grupy doce-lowe to są naukowcy, dzia-łaczy społeczni, polity-cy, dziennikarzy i artyści. Chcemy za ich pomocą po-

pularyzować przy-jazne stosunków między różnymi grupami etnicz-nymi i narodo-wymi: Polaka-mi, Ukraińca-mi, Białorusi-nami, Rosjana-mi, Żydami ...

Jednocze -śnie, jesteśmy przeciwni znie-

kształconej propagandzie historycznej, która dzieli i kłóci Polaków i Ukraińców. - Czego, jako organiza-cja społeczna, najpierw pra-gniecie i o czym marzycie? Włodzimierz Iszczuk-Żółkiewski: - Pragniemy likwidować przeszkody i barykady, któ-re dzielają Polaków i Ukraiń-ców. Marzymy, żeby wszyst-kie subiektywne stereoty-py przeszłości znalazły swo-je miejsce w muzeum histo-rycznego kłamstwa i mani-pulacji. Marzymy, by kraje na-stępcy historycznej Rzeczy-pospolitej zrzuciły wresz-cie ciężar wrogości nabytej z zewnątrz. Pragniemy, by niepodległe: Polska, Ukra-ina, Białoruś i Litwa rozwija-ły równoprawne i przyjazne stosunki międzypaństwowe. Wreszcie, naród ukraiński wyraża chęć wstąpienia do Unii Europejskiej, gdzie nie ma miejsca nienawiści i nie-tolerancji. Żyjemy w unikalnym europejskim mieście i re-gionie. Tutaj przecinają się różne kultury i cywiliza-cje. Właśnie, ten region za-mieszkuje największa za li-czebnością polska społecz-ność na Ukrainie. Jest wie-le mieszanych polsko-ukra-ińskich rodzin. Niektórzy Polacy zachowali tożsa-mość narodową i kulturę w całości, inni pamiętają

o pochodzeniu polskim na poziomie zachowa-

nia wiary i tradycji, a niektórzy tylko pa-miętają, że są Pola-kami z pochodze-nia swoich przod-

ków. Lecz wszyscy, bez wyjątku potrzebu-

ją więcej informacji na te-mat języka, kultury i trady-cji narodowych. W związku z tym, pro-

pagowanie szacunku dla swoich przodków, nauka języka ojczystego, kultury, tradycji i duchowości – mu-szą stać się atrybutami edu-kacji świadomego, wolne-go, godnego i kulturalnego człowieka. Człowieka, któ-ry będzie wspierać toleran-cyjne społeczeństwo euro-pejskie. Społeczeństwo po-zbawione psychologii znie-wolenia, nietolerancji i nie-nawiści.

SPOŁECZEńSTWO URAżONE HISTORYCZNą AMNEZJą DEGRADUJE. CZŁOWIEK, KTóRY ZAPOMINA JęZYK I DUCHOWOść SWOICH PRZODKóW TRACI DUSZę ...

Natalia Kostecka-Isz-czuk: - Ci, którzy zapominają o historii, kulturze i tradycji swoich przodków, niszczą trójjedność relację przeszło-ści, teraźniejszości i przy-szłości, stracą własne ko-rzenie i zdolność do samo-dzielnego myślenia. Dla mi-strzów manipulacją świado-mości, tacy ludzie stają się łatwym łupem i bez wszel-kich wysiłków przekształca-ją się w posłusznych i bez-wolnych niewolników. Naród, który traci pa-mięć historyczną, skazany jest na zapomnienie. Dlatego „Związek Szlachty Polskiej” na Ży-tomierszczyźnie podno-si sztandary z hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna!” i ogła-sza wojnę ośrodkom ducho-wej ignorancji, nietoleran-cji i kłamstwa! „Poznajcie prawdę - mówi Pan Jezus - a prawda was wyzwoli”...

Wywiad wzięła Anna Denisiewicz

Włodzimierz Iszczuk-Żółkiewski (redaktor naczelny czasopisma "Głos Polonii").

Page 5: WEB Magazyn (Pol.)

8 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 9

GŁOS POLONIIWYDARZENIA

Książka łączy narody Związek Szlachty Polskiej na Żytomierszczyźnie prezentował serię książek dla bibliote-ki Żytomierskiej szkoły im. Jarosława Dąbrowskiego.

Impreza została zorgani-zowana 24 lutego przez Żytomierski Obwodowy

Związek Szlachty Polskiej. W akcji uczestniczyli również dyrektor, nauczyciele i ucznio-wie szkoły. Biblioteka szko-ły otrzymała w darze książ-ki polskich klasyków, przetłu-maczone na język ukraiński. W szczególności książki Hen-ryka Sienkiewicza, Adama Mickiewicza, Andrzeja Sap-kowskiego i Stanisława Lema. Młodsze dzieci otrzymały książki Juliana Tuwima, Grze-gorza Kasdepke i Jana Twar-dowskiego. Ponadto fundusz bibliote-ki szkolnej otrzymał doskona-le ilustrowany album „Ukra-ina i Polska: jedność broni przez wieki”, który koncen-truje czytelników na polsko-ukraińskich zwycięstwach w obronie Europy. Album nisz-czy zniekształcenia, mity i ste-reotypy o "wrogości wiecz-nej" i skupia się na braterstwie polskich i ukraińskich żołnie-rzy. Biblioteka szkolna otrzy-

mała również elektroniczny dodatek do tej książki – CD-kolekcje „Polsko-ukraińskie braterstwo broni”. Dzieci witały gości śpiewa-mi i wierszami w języku pol-

skim. Uczniowie i nauczyciele otrzymali także prezenty - pa-miątki Związku Szlachty Pol-skiej. To wszystko wydawało się wzruszające, niemal jak ro-dzinne wydarzenie.

Związek Szlachty Polskiejbędzie dążyć do upowszech-niania prawdy histor ycznej.Będziemypromować ideipo-jednania i zrozumienia, to-lerancji i konsensusu spo-łecznego. Postanowiliśmyprzekazać w darze bibliote-ce szkolnej album «UkrainaiPolska: jednośćbroniprzezwieki»,gdzieuwagęczy telni-ka skupia się na wspólnychpolsko-ukraińskich zwy-cięstwach w obronie Euro-py. Książka ta niszczy znie-kształcony mity i stereoty-py o "wrogości wiecznej " iskupia się na fakty polskie-go i ukraińskiegobraterstwawobronieEuropy.

Chcemy,abydziecipozna-ł y prawdę o historii stosun-ków polsko-ukraińskich, abymłodzieżmiaładostępdoal-ternatywnychinformacji.Do-stęp do uniwersalnych war-tości chrześcijańskich i ide-ałów europejskiej toleran-cji. Przecież żyjemy w wyjąt-kowym regionie Europy. Tu-tajkrzyżująsię różnereligie,kultur y i cywilizacje. Ta zie-miapowinnabyćprzykłademtolerancji i harmonii międzygrupami etnicznymi. Musi-my wykorzystać w przyszło-ści najlepsze, co było mię-dzydwomanarodamiwprze-szłości. Ponieważ przyszłośćnarodów polskiego i ukraiń-skiego - we wspólnym euro-pejskimdomu.

Natalia Kostecka-Iszczuk, Prezes Związku Szlachty Polskiej:

- Michał Dzingilewski, marszałek sejmiku Związku Szlachty Polskiej na Żytomierszczyźnie.

Ilustrowany album „Ukraina i Polska: jedność broni przez wieki”

WYDARZENIA

W żytomierzu otwarto wystawę „Równi z Równymi” Gdyby Ugodę Hadziacką zawarto nie w roku 1658, a 20 lat wcześniej, do powstania Chmielnickiego w ogóle by nie do-szło – powiedziała prof. Teresa Chynczewska-Hennel z Uniwersytetu Warszawskiego.

26czerwca 2012 w Domu Polskim w Żytomierzu

otwarto wystawę „Równi z Równymi”, poświęconą Ugodzie Hadziackiej. Orga-nizatorzy - Związek Szlach-ty Polskiej na Żytomiersz-czyźnie. W prezentacji wzięli udział dostojni goście – kon-sul Rzeczypospolitej Pol-skiej w Winnicy pan Woj-ciech Mrozowski, doktor habilitowany nauk histo-rycznych Joan Jarmoszyk, doktor nauk historycz-nych Piotr Natykacz, spon-sor projektu Waleriusz Mi-chalśki oraz prezes Związ-ku Szlachty Polskiej na Ży-tomierszczyźnie pani Nata-lia Kostecka-Iszczuk. Konsul RP w Winnicy Wojciech Mrozowski zło-żył gratulacje organizato-rom i uczestnikom wysta-wy. Zauważył, że dziś waż-ne jest, aby przypomnieć

społeczeństwu karty histo-rii, które nie dzielą a jedno-czą narody polski i ukraiń-ski. Przedstawiciele Żyto-mierskiego Państwowego Uniwersytetu im. I. Franki – doktor habilitowany nauk

historycznych Joan Jarmo-szyk oraz doktor nauk hi-storycznych Piotr Natykacz opowiedzieli o wybitnych mieszkańcach Żytomiersz-czyzny – Iwanie Wychow-skim i Jerzym Niemiryczu,

którzy podjęli wielki pro-jekt przekształcenia Rzeczy-pospolitej w Państwo Trzech Wolnych i Równych Naro-dów. Naukowcy podzięko-wali organizatorom za cie-kawy projekt historyczny.

Od lewej do prawej: doktor nauk historycznych Piotr Natykacz, doktor habilitowany nauk historycznych Joan Jarmoszyk, dok-torantka z historii i prawa Julia Nowicka, konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Winnicy pan Wojciech Mrozowski, prezes Związku

Szlachty Polskiej na Żytomierszczyźnie Natalia Kostecka-Iszczuk, sponsor projektu Waleriusz Michalśki, członek sejmiku Wacław Dzingilewski oraz Alla i Tetiana Kostecki.

Świadomie wybraliśmy naczas prezentacji drugą połowęczerwca, kiedy Ukraina i Pol-ska wspólnie przeprowadzająmistrzostwaEURO-2012,–mó-wią organizatorzy. Oba naszekraje stały się przedmiotemzainteresowania całej Europyi ośrodkiem europejskiej piłkinożnej. W tym momencie chcemyprzypomnieć owspólnej histo-riiPolskiiUkrainy.Historii,któ-rajednoczyobydwanaszenaro-dy:PolakówiUkraińców,aktó-rej twórcami byli nasi rodacy,także mieszkańcy Żytomierza.Chcemy również przypomniećwielkieuropejskiprojektzXVII

wiekuorazpoczątkinowożytnejukraińskiejideipaństwowej.Jejautorembył JerzyNiemirycz–szlachcic, urodzony w Czernia-chowie koło Żytomierza. Wy-stawa„Równiz równymi”opo-wiada o Ugodzie Hadziackiejz1658roku. „Gdyby zawarto ją 20lat wcześniej, do powstaniaChmielnickiegowogólebyniedoszło–powiedziałaprof.Tere-sa Chynczewska-Hennel z Uni-wersytetuWarszawskiego. Niemacodotegowątpliwości,niebyłoby takiej potrzeby, ponie-waż,zgodniezugodą,Ukrainastałaby się oddzielnym księ-stwemwewspólnociewolnych

irównychpaństwRzeczypospo-litej–KonfederacjiWolnychLu-dów,któramogłastaćsiępro-totypemwspółczesnej Unii Eu-ropejskiej.Niestety,historiawy-brałainnyscenariusz... Przyczyny niepowodzeniato zewnętrzne wpływy i brakspójności społecznej. Jest ta-kie powiedzenie: „Zgoda bu-duje, niezgoda rujnuje". Trze-baprzyznać,żebrakjednościizrozumienia zrujnowaływielkąszansę dla Polski i Ukrainy wXVIIwieku…Niestety,dlaUkra-inytenproblemjestaktualnyidodziś...WschodnisąsiadPol-skiciąglestoinarozdrożu.Wy-bórgeopolitycznyicywilizacyjny

wciążniezostałdokonany...Eu-ropaczyAzja... To zresztą nie tylko ukraiń-skiproblem.Dotyczyonstabil-ności ibezpieczeństwawcałejEuropie. Dlatego nasza wysta-wa jest terazbardzoaktualna.„Historia jest nauczycielką ży-cia”–mówilistarożytniRzymia-nie. Niestety, jesteśmy ucznia-mi nierozważnymi. Raz po razpowtarzamy stare błędy. Niemyśląc o skutkach… Chcemy,nasząwystawą zachęcać ludzidozastanawianiasięnadskut-kami.Skutkami,któreczasempowodująniezgodęwwyborzestrategicznego cywilizacyjnegowektoramłodegokraju...

NATALIA KOSTECKA-ISZCZUK

Page 6: WEB Magazyn (Pol.)

10 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 11

GŁOS POLONIIHISTORIA JEDNOCZY NARODY

Historia - jest nauczycielem życiaHistoria magistra vitae est!

łacińskie przysłowie

Starożytna łacińska sentencja mówi, że "Historia - jest na-

uczycielką życia"… Na Ukrainie pewne siły do-kładają wszelkich wysił-ków abyśmy z tą "nauczy-cielką " nie zapoznali się. Po kolejnym zwycię-stwie nad nowym naro-dem, Juliusz Cezar powie-dział do swoich dowód-ców: ”Czy uważacie, że zdobyliśmy ich kiedy zaję-liśmy ich ziemi swoimi le-gionami? Nie! Zwycięży-my ich tylko wtedy, kiedy będziemy pisać ich histo-rię”. „Historię piszą ci, któ-rzy wieszają bohaterów” - tymi słowami zaczyna się film Mela Gibsona "Wa-leczne serce" (Braveheart). Udana ekspresja słynnego reżysera trafnie odzwier-ciedla problem celowego zniekształcenia prawdy historycznej, wysiłkami tych, którzy pragną orzec zgodnie z zasadą "dziel i rządź".

Historię Ukrainy i Żyto-mierza w XIX wieku, pisali na zamówienie tych, którzy zmasakrowali polski i ukra-iński ruch narodowowy-zwoleńczy. Tych, którzy zor-ganizowali zabójstwo Jerze-

go Niemirycza. Tych, którzy prześladowali Iwana Ma-zepę i Andrzeja Wojnarow-skiego. Tych, którzy powie-sili Zygmunta Sierakowskie-go, prześladowali Jarosława Dąbrowskiego, Hannę Pu-

stowojtowną oraz wielu in-nych polskich i ukraińskich bohaterów. Cel tej "historii" - skłócić i podzielić brater-skie narody i narzucić opre-syjne dominację trzeciej siły. Ukraińskie porzekadło mówi że "Cudzymi rękami łatwo zgarnąć gorące węgle". Podburzanie do nienawiści etnicznej pomiędzy Polaka-mi i Ukraińcami, w ciągu ostatnich dwustu lat, było głównym narzędziem two-rzenia polityki cesarskiej w kierunku wschodnio-eu-ropejskim. Polityki, któ-ra wielokrotnie prowadzi-ła do okropnych dramatów dla ludności polskiej i ukra-ińskiej. Ale nadszedł czas zdjąć opaskę z oczu, ponie-waż, jak mówi Pismo: "je-śli ślepy prowadzi ślepego, obaj wpadają do dołu"...

Historia jednoczy narody. Ponad 400 lat, od czasów Unii w Krewie (1385 r.) i Lublinie (1569 r.) do drugiego rozbioru Rzeczypospolitej w 1793 roku, Żytomierz i prawobrzeżna Ukraina przebywali pod władzą królów polskich.

Kiedy ślepy prowadzą ślepego, obaj wpadają do dołu. Nadszedł czas, aby zdjąc powłokę z oczu.

Wolni z wolnymi. Równi z równymiHISTORIA JEDNOCZY NARODY

Europejski projekt XVII stuleciaRzeczpospolita Trojga Narodów

W 1658 roku w Hadziaczu zosta-ła podpisana unia przekształ-cająca Rzeczypospoli-

tę na federację Trojga Narodów - Królestwa Polskiego, Wielkie-go Księstwa Litewskiego i Wiel-kiego Księstwa Ruskiego. Auto-rem tego projektu był Jerzy Nie-mirycz – szlachcic urodzony w Czerniachowie koło Żytomierza. Precedens utworzenia Wielkie-go Księstwa Ruskiego w roku 1658 był świetnym projektem europej-skim dla Ukrainy. Jego wcielenie mogło doprowadzić do utworze-nia wczesnomodernistycznego państwa, które mogło wejść do związku (sojuszu) trojga wol-nych narodów, który był pro-totypem współczesnej Unii Europejskiej. Mimo, iż Wielkie Księstwo Ruskie przetrwało tylko pół roku, jego idea stała się drogo-wskazem i napełniła ogniem serca następnych poko-leń Ukraińców...

- Portret słowackiego fotografa (Jan Varchola) „Hetman” («The Lord of Sadmier»).

"J e s t e ś m y u ro d z e n i w wo l n o ś c i , w y -c h o wa n i w wo l n o ś c i , i j a k wo l n i l u d z i e o b e c n i e p o w ra ca m y k u n i e j " , - t e s ł o -wa , w k w i e t n i u 1 6 5 9 ro k u , w yg ł o s i ł z t r y b u n y wa r s z a w s k i e g o S e j m u k a n c -

l e r z Wi e l k i e g o K s i ę s t wa R u s k i e g o J e -r z y N i e m i r yc z .

Page 7: WEB Magazyn (Pol.)

12 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 13

GŁOS POLONII

Jerzy Niemirycz - prawdziwy Europejczyk

Szlachcic, potężny magnat, czło-wiek o doskonałym wykształ-ceniu europejskim, zaufana

osoba króla, wirtuoz dyplomacji, ge-nerał szwedzki, pułkownik kozacki i, zresztą, kanclerz Wielkiego Księstwa Ruskiego Jerzy Niemirycz był prawą ręką hetmana Iwana Wyhowskiego, w czasach gdy los podarował Ukraiń-com pierwszą szansę utworzyć wła-sne państwo wspólnie z wykształco-nymi i progresywnymi narodami eu-ropejskimi... Warto by zgodzić się z oce-ną Natalii Jakowenko doktora

habilitowanego nauk historycz-nych, profesora Akademii Kijow-sko-Mohylańskiej, która pisała, że: "Konwersja Niemirycza była szczytem utwierdzenia Państwa Kozackiego". Natalia Jakowenko, prof. Aka-demii Kijowsko-Mohylańskiej: "Otoczenie Wyhowskiego w tym czasie wyglądało imponują-co. Oprócz sprawdzonej starszy-zny Bohdanowej do stolicy het-mańskiej za kilka tygodni przed śmiercią Chmielnickiego przeniósł się człowiek, którego dosłownie można odnieść do najjaśniejszych postaci tej doby, bogatej na wiel-koskalowe figury. Jerzy Niemirycz (1612-1659) pochodził z prastarej pańskiej rodziny Kijowszczyzny i należał do najbogatszych arysto-kratów Rzeczypospolitej. Ochrzczony w protestanty-zmie, do wyznania którego na-wrócił się jego ojciec, Niemirycz

w młodości otrzymał świetne wy-kształcenie najpierw w Akademii Rakowskiej, następnie na uniwer-sytecie w Lejdzie, Amsterdamie, Oxfordzie i Cambridge. Na końcu studiów w Sorbonie, młody człowiek opublikował w Paryżu w języku łacińskim własny utwór pod nazwą "Zwiad o wojnie moskiewskiej", w krórym dokona-no analizy porównawczej ustroju politycznego Księstwa Moskiew-skiego i Rzeczypospolitej (...) Konwersja Niemirycza była szczytem utwierdzenia Państwa Kozackiego, a sojusz dwóch tak doświadczonych w polityce mę-żów, jak Niemirycz i Wyhowski, wzmocnił zademonstrowaną w Korsuniu jedność starszyzny, obiecywał sprzyjające per-spektywy na przyszłość". Pod czas pobytu w Holandii i Szwajca-rii, Niemirycz był pod

wrażeniem tolerancyjnych spo-łeczeństw europejskich zabez-pieczających prawa obywatel-skie i wolności religijne. Stąd jego przychylność do republikańskiej formy rządów i ustroju federal-nego państwa w formie sojuszu demokratycznego republik. Nie-mirycz pragnął zaprowadzić po-dobną formę rządów w Ukrainie, dlatego kategorycznie nie chciał

orientować się na jedynowładczą i despotyczną Moskwę.

HISTORIA JEDNOCZY NARODY

Klamry –herb Jerzego Niemirycza.

Rzeczpospolita Trojga Narodów - Średniowieczny prototyp Unii Europejskiej.

Don Kichot, ukraiński muszkieter, prawdziwy Europejczyk, człowiek, który wyprzedzał swoje czasy... Naszego rodaka - autora tego projektu - publicyści ukraińscy nazywali różnie... I jest to słuszne, ponieważ był człowiekiem niezwykle utalentowanym i wszechstronnym... A jego burzliwe życie rycerskie było wypełnione niesamowitych przygód godnych powieści literackiej.

Traktat hadziacki 1658 roku

"Jesteśmy urodzeni w wolno-ści, wychowani w wolności, i jak wolni ludzie obecnie po-

wracamy ku niej. Jesteśmy goto-wi umierać za nią razem z całą naszą Ojczyzną. Wolność była na-szą zachęta, glebą, którą nie rozerwa-ły ani różnica w językach, ani nawet re-ligia", - te słowa, w kwietniu 1659 roku, wygłosił z trybuny warszawskiego Sej-mu kanclerz Wielkiego Księstwa Ru-skiego Jerzy Niemirycz. Pół roku wcześniej, 16 września 1658 roku, zebrała się Rada Kozacka. Odświętnie przystrojona starszyzna w swoich klejnotach - setnicy i pułkow-nicy Wojska Zaporoskiego - słuchałi zapalczywe przemówienie wysłanni-ka polskiego króla. Kazimierz Beniewski, dyplomata Rzeczpospolitej: "Przyszliśmy prosić was o zjedno-czenie, aby razem ratować Ojczyznę, ra-zem sławę zdobywać. Już spróbowali-ście i polskich, i moskiewskich (po 1653 roku) rządów, spróbowaliście woli i nie-woli. Kiedyś mówili: "Źli Polacy", a te-raz prawdopodobnie powiecie: "A Mo-skal jest jeszcze gorszy!"... Co doprowadziło naród ukraiń-ski do jarzma moskiewskiego? Wiara? Nieprawda! U was wiara jest grecka, a u Moskwy - moskiewska. Moskale tak wierzą, jak im car powie. I trzyma Mo-

skwa was, Kozaków, tylko dopóki nas, Polaków, waszą krwią wywalczy. A po-tem zapędza was aż do Białojezierza, a Ukrainę osiedlą chłopami moskiewski-mi. Więc mamy wspólny cel z wami, wy - nas, a my - was będziemy ratować". Przemówienie polskiego posła zo-stało zaaprobowane przez Kozaków i, po omawianiu, przedstawiciele każde-go pułku podpisali projekt umowy, we-dług której Ukraina, pod nazwą Wiel-kiego Księstwa Ruskiego, obok Króle-stwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Li-tewskiego, została trzecim równopraw-nym subiektem Rzeczypospolitej. Zgodnie z Traktatem hadziac-kim, do składu Wielkiego Księstwa Ruskiego weszły województwa ki-jowskie, bracławskie i czernihowskie. Miał być dokonany trójpodział władzy. Najwyższym organem ustawo-dawczym miało stać się Zgromadzenie Narodowe. Na czele władzy wykonaw-czej hetman, który miał być wybierany

dożywotnie i zatwierdzony przez kró-la. Wprowadzały się stanowiska pań-stwowe kanclerza, marszałka i skarbni-ka. Władza sądownicza należała Wyż-szemu Trybunałowi Sądowemu. Język ukraiński otrzymywał status oficjalnego. Planowało się utworzenie mennicy dla karbowania własnej jed-nostki pieniężnej. Miało być utworzone sześćdzie-siąt tysiączne wojsko. Gwarantowa-ły się wszystkie przywileje i prawa kozaków. Corocznie 100 Kozaków, z przedstawienia hetmana, mieli otrzymywać tytuł szlachecki. Zabezpieczała się wolność religijna. Wierzący różnych konfesji uzyskiwali jed-nakowe równe prawa. Kijowski metropoli-

ta prawosław-

ny razem z pięcioma biskupami prawo-sławnymi otrzymywal miejsca we wspól-nym senacie Rzeczypospolitej. Umowa obejmowała utworzenie dwóch uniwersytetów. Poza tym, Księ-stwo miało prawo założyć akademię prawosławną, sieć średnich zakładów edukacyjnych - kolegiów i nieograni-czoną ilość szkół podstawowych. W Księstwie zapewniała się wolność sło-wa i miało być założono szereg drukarń. Teresa Chynczewska-Hennel, pro-fesor Uniwersytetu Warszawskiego: "To (Wielkie Księstwo Ruskie - uwaga) miało być absolutnie samodziel-ną składową Rzeczypospolitej. Kozacy powracali do państwowego organizmu Rzeczypospolitej jak "wolni do wolnych, równi do równych". Przypominam, te słowa z unii hadziackiej, ponieważ na-woływały do słów Unii Lubelskiej 1569

roku. (...) Gdyby to się stało 20 lat wcześniej, to w ogóle nie było by

powstania Chmielnickiego".Prof. Tetiana Таіrоwа-

Jakowlewa z Uniwersy-tetu Sankt Petersburskiego

powiedziała, że "Unię hadziacką można porównać tylko z Konstytu-cją Pyłypa Оrłyka".

HISTORIA JEDNOCZY NARODY

Gdyby to się stało 20 lat wcześniej, to w ogóle nie było by powstania Chmielnickiego – powiedziała prof. Teresa Chynczewska-Hennel z Uniwersytetu Warszawskiego.

Król Jan II Kazimierz Waza (nowoczesny obraz Igora Myszkiewicza).

Jan Wyhowski – szlachcic polski, hetman wojska zaporoskiego, następnie hetman Księstwa Ruskiego i w końcu wojewoda kijowski

(Portret nieznanego malarza przed 1664 rokiem).

Page 8: WEB Magazyn (Pol.)

14 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 15

GŁOS POLONII

Niezgoda rujnujeOczywiste, że projekt ten

był sprzeczny z geo-strategicznym planem

Moskwy, która naraz, za pomo-cą swoich agentów, sprowokowa-ła konflikty wewnętrzne pomię-dzy kozacką starszyzną i hołotą. Skończyło się to buntem pułkow-nika połtawskiego Martyna Pusz-kara i atamana koszowego Jaku-ba Barabasza, który w maju 1658 roku został stłumiony przez Wy-howskiego. Rzecz jasna, że Moskwa, sie-jąc waśń i kłótnie, rozpoczęła tajem-ną wojnę na zniszczenie autonomii ukraińskiej rękami Ukraińców. I taki podstęp niezwykle oburzał zdecy-dowaną większość starszyzny.

Tymczasem, 21 kwietnia 1658 roku, stutysięczne wojsko mo-skiewskie otoczyło Konotop. Pró-by zdobyć miasto szturmem oba-liły się. Natomiast, 29 czerwca 1659 roku, moskowity zostały do-szczętnie pokonani przez wojska i sojuszników Wyhowskiego i Nie-mirycza. Kiedy wieść o tej porażce doszła do Moskwy miasto objęła rozpacz i panika. S.M Sołowiow, historyk, profesor Uniwersytetu Mo-skiewskiego: "Kwiat moskiewskiej kawale-rii, co odbył szczęśliwe pochody w latach 1654 i 1655, zginął w je-den dzień, i już nigdy po tym car moskiewski nie był w stanie wy-

wieść na pole takiego świetnego wojska. W ubraniu żałosnym wy-szedł car Ołeksij Mychajłowycz do narodu i strach objął Moskwę. (...) Po zdobyciu tylu miast, po zdobyciu stolicy litewskiej carskie miasto zadrżało za własne bez-pieczeństwo: w sierpniu według ukazu monarchy ludzie wszyst-kich warstw pośpieszali na pra-ce ziemne dla umocnienia Mo-skwy. Sam car z bojarami często był obecny przy pracach; miesz-kańcy otaczających okolic z rodzi-nami, dobytkami napełniały Mo-skwę, i chodziła pogłoska, że mo-narcha odjeżdża za Wołgę, za Ja-rosławl". Lecz, czego nie udało się cu-dzoziemcom, to dokonali swoi. Pomimo zwycięstw i perspektyw, Moskwie mimo wszystko udało się zasiać kłótnie. Swawola, am-bicje, zawiść i niezgoda zburzy-ły wszystkie progresywne i per-spektywiczne projekty. W środku wojny konotop-skiej, lewobrzeżni pułkownicy, znów odważyli się rzucić wezwa-nie hetmanowi. Stanął na czele buntu pułkownik Tymofij Ciuciu-ra. A posterunkami buntu stały się

miasta Romny, Hadiacz, Łochwy-cia i Połtawa. Tak więc u Hetmana okazał się wróg z tyłu. Ponadto, przykra wieść z Warszawy o tym, że Sejm uciął tekst Unii hadziackiej rozczaro-wała nawet niektórych sojuszni-ków Wyhowskiego. Wśród nie-zadowolonych był nawet zaufa-ny do hetmana pułkownik Iwan Bohun. Zmieszanie, chaos, waśń i kłótnie objęły Ukrainę. Niedokuczającym ciosem sta-ła się dywersja dokonana przez atamana Iwana Sirko. Przecież, głównymi sojusznikami Ukra-ińców w wojnie konotopskiej byli Tatarzy z Ulus Nogai Hordy. Otóż, Sirko uderzył w bezbronny tył sojuszników Wyhowskiego. Zatem, po triumfie w Konotopu, chan z hetmanem byli zmuszeni opuścić główny teatr działań woj-skowych i powrócić na południe, żeby ratować ludność sojuszni-ków. Korzystając ze sposobności, przywódca piątej kolumny pro-moskiewskiej Tymisz Ciuciura, razem z pułkownikami Jakimem Somkom i Wasilijem Zołotaren-ko uderzyli po nieliczebnych dru-

HISTORIA JEDNOCZY NARODY

1658 rok, wrzesień [...]. Hramota cara moskiewskiego Aleksego Michajłowicza do Kozaków Ostrohozka. (ЦДІАК України, ф. 1789, оп. 1, спр. 1, арк. 1)

Bitwa pod Konotopem (8 lipca 1659).

Przez niezgodę wszyscy zniknęli, sami siebie pokonali (Iwan Mazepa)

Kozak (Zaporożec), obraz Antina Manastyrskiego XIX w.

żynach, zostawionych przez Wy-howskiego dla obrony Czerni-howszczyzny. Podczas tych wydarzeń, na początku sierpnia 1659 roku, w jednym z bojów lokalnych z bun-townikami był zabity Jerzy Nie-mirycz..., człowiek elegancki, ary-stokratyczny i wykształcony, któ-ry mógł zmienić przebieg historii

Ukrainy i Wschodniej Europy. Igor Hyrycz, doktor nauk hi-storycznych "Z jego śmiercią w ogóle wią-żą niepowodzenie Wyhowskiego. Taka też śmierć była dosyć sym-boliczna. Zginął od rąk Ukraiń-ców. Został zabity przez hołotę. Można powiedzieć, że z koń-cem Niemirycza zaczął się koniec

szeregu tych arystokratów, którzy przeszli na stronę Chmielnickiego i poparli bunt, chcąc stworzyć sy-tuację bez orientacji na Rosję. Wła-ściwie, ten człowiek orientował się na Europę". Teresa Chynczewska-Hen-nel, profesor Uniwersytetu War-szawskiego: "Los był okrutny i para-doksalny do twórców tego świetnego projektu. Mówię świetny projekt, bo gdyby Unia hadziacka została zre-alizowana, czyli Rzeczpospo-lita Trojga narodów, a mia-nowicie Królestwo Polskie, Litwa i Księstwo Ruskie, to

moim zdaniem historia Pol-ski i Ukrainy była by całkiem inna". Prawie czterdzieści lat po tych niezwykłych wydarzeniach, na-stępca polityczny Wyhowskiego i Niemirycza napisze w swojej Du-mie takie słowa: Iwan Mazepa, hetman Lewo-brzeżnej Ukrainy

"Nie ma miłości, nie ma zgodyOd Żółtej wziąwszy Wody,Przez niezgodę wszyscy zniknęliSami siebie pokonali".

Te słowa lakonicznie charak-teryzują tragedię Wielkiego Księ-stwa Ruskiego i, w ogóle, Rzeczy-pospolitej trojga narodów.

EPILOG Sto lat później słowa Kazimierza Beniewskiego speł-niły się. Rosyjska cesarzowa Katarzyna ІІ, wykorzystaw-szy Kozaków podczas podboju Chanatu Krymskiego, do-stojnym sposobem im wywdzięczyła... Ona podstępnie rozgoniła Sicz Zaporoską, a ostatniego atamana koszo-wego Piotra Kałnyszewskiego zamurowała i zamęczyła w Sołowieckim więzieniu. Z czasem, ukazem Katarzyny ІІ na Ukrainie zostało wprowadzone całkowite niewolnictwo chłopskie do nie-spotykanych dotąd rozmiarów (chłopi w odróżnieniu od pańszczyzny, kilka dni na tydzień, jak było przy Polsce, stawały się pełną własnością właścicieli ziemian). W zmowie z Austrią i Prusami, Rosja rozdzieliła osła-bioną wewnętrznymi zatargami i wojnami Rzeczpospoli-tą. Zaczęła się ciemna doba niewolnictwa i despotii na niwach całej Wschodniej Europy... Kolejne wydarzenia były tragiczne…

HISTORIA JEDNOCZY NARODY

Zaporożcy piszący list do sułtana – obraz rosyjskiego malarza Ilji Riepina (1880 - 1891).

Obraz Artura Orlienowa (2008 r.).

ZAPOROżCY PISZąCY LIST DO SUŁTANA – ObRAZ ROSYJSKIEGO MALARZA ILJI RIEPINA (1880 - 1891). IWAN SIRKO - JEDNA Z CENTRALNYCH POSTACI PŁóTNA. ROSJANIE LUbIą Tę HISTORIę, bO DYWERSJA SIARKA URATOWAŁA MOSKWę OD OSTATECZNEJ KLęSKI W 1659 ROKU.

Page 9: WEB Magazyn (Pol.)

16 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 17

GŁOS POLONII

Rzeczpospolita Obojga Narodów: stereotypy ukraińskie Po pewnej ilości powstań narodowo-wyzwoleńczych XIX stulecia, władza cesarska poprzez oświatę, literaturę, kultu-rę oraz wykrzywione traktowanie historii, zasjała ziarna nieufności pomiędzy Polakami oraz Ukraińcami. Taka polityka dała obfite plony. W ciagu ostatnich dwustu lat mity historyczne mocno zakorzeniły się w świadomości Ukraińców …

Pogłądy na Pierwszą Rzecz-pospolitą lub jak ją niekie-dy nazywają Rzeczpospo-

litą Obojga Narodów w Polsce i na Ukrainie wyraźnie się różnią. Jeżeli dla Polaków Pierwsza Rzeczpospo-lita jest przedmiotem dumy, to przez Ukrainców owe państwo jest spo-strzegane jako cudze i wrogie. Pewnie nie ma sensu wyjaśniać który z poglądów bardziej odpowia-da prawdzie historycznej. W tym przypadku akkurat mamy dwie „prawdy“ narodowe, które nie od-powiadają jedna drugiej. Obydwie strony wytworzyły odnośnie Pierw-szej Rzeczpospolitej pewne mity, ste-reotypy. Nie będziemy omawiać ste-reotypy polskie, lecz zatrzymajmy się na stereotypach ukraińskich. Bez wątpienia owe stereotypy są negatywne. I powstały one w kon-kretnych warunkach historycznych.

Więc na te warunki chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę. Jednym z pierwszych i czoło-wych czynników tworzenia u Ukra-ińców negatywnych stereotypów w stosunku do Rzeczpospolitej były wojny prowadzone między tym krajem oraz ukraińskimi Kozakami. One tworzyły u Ukraińców przed-stawienie o Rzeczpospolitej jako o wrogu, co z kolei znalazło odbicie w kozackich kronikach końca ХVІІ – ХVІІІ w. Przy czym Rzeczpospo-lita była traktowana przez Ukraiń-ców jako wroga Polska.WOJNA INfORMACYJNA Zwiększenie negatywu w ste-reotypach Ukraińców w stosunku do Pierwszej Rzeczpospolitej od-było się w ХІХ wieku. W pewnej mierze temu sprzyjały polskie po-wstania z 1830-1831 r. oraz 1863-

64 r. Po powstaniu 1830-1831r. władza rosyjska pragnąc odwró-cić ludność ukraińską od sojuszu z Polakami dokonała pewnej licz-by przedsięwzięć. W tym okre-sie odbyła się likwidacja na Wo-łyniu cerkwi uniackiej i przymu-sowo narzucony rosyjski wa-riant prawosławia. Również w znacznej mierze ograniczo-no działalność kościołu kato-lickiego na Prowobrzeżnej Ukrainie. Były likwi-dowane pol-skie jednost-ki eduka-cyjne, np. Wyższe Gim-nazjum Wołyń-skie (Liceum Krzemie-nieckie). Jako alternaty-wę Liceum Krzemieniec-

kiego władza utworzyła Uniwer-sytet Cesarski im. Św. Włodzi-mierza w Kijowie, który miał się stać ostoją rosyjskości. Przy Ki-jowskim generał-gubernatoro-wi była powołana komisja arche-ograficzna, celem której było zbie-

ranie materia-

PRAWDA HISTORYCZNA

Unia Lubelska". Obraz Jana Matejki (1869 r.).

Dziel i rządźlów, przede wszystkim dokumen-tów, ktore udowodniały ruskość Prawobrzeżnej Ukrainy. Rzecz ja-sne, że nie warto powątpiewać w znaczące naukowe napracowania owej komisji. Jednak analiza ob-jektywna jej działalności poświad-cza odpowiednie ideologiczne ukierunkowanie tej naukowej in-stytucji.

fRONT LITERACKI W tym okresie powstają utwo-ry literackie mające antypolski cha-rakter. Między innymi do nich można zaliczyć niektóre wiersze A. Puszkina „Oszczercom Rosji“ oraz inne. W ten sam czas również ukazały się w druku utwory M.Go-gola, w których napotykamy wie-le antypolskich momentów. Wśród nich czołowe miejsce zajmuje po-wieść „Taras Bulba“, pierwodruk której ukazał się w 1835 roku. Mimo niezwykłych walorów artystycznych utworów M. Gogo-la należy pamiętać, że pisarz był finansowany przez władzę carską, więc ten lub inny sposób, miał wy-konywać jej zamówienia. W swo-ich nowelach i powieściach pisarz stworzył bardzo niepociągający wizerunek Polaków, którzy byli przedstawieni jako najwięksi wro-gowie Ukra-ińców. Bez

względu na to, że utwory M. Go-gola są mocno przepełnione mita-mi (m.in. „Taras Bulba“), one bez-pośrednio wpływały na tworzenie nowej ukraińskiej świadomości narodowej. Mitologia M. Gogola była odbierana jako „prawda“. Z kolei Taras Bulba był traktowany niemal jak postać historyczna, któ-rą warto naśladować.

fRONT MITOTWóRCZY Władza rosyjska (jak później również władza radziecka) doło-żyła się do tworzenia mitu o Bog-danie Chmielnickim jako zbawie-cielu Ukraińców z polskiej niewo-li. Charakterystyczne, że niedługo po powstaniu 1863-64 r., w 1888 r. w Kijowie został odsłonięty po-mnik B. Chmielnickiego, który stał się pewną wizytowką Kijowa. Dzięki wielu rosyjskim wysił-kom propagandowym, kozactwo ukraińskie zaczęto odbierać jako moc antypolską, która prowadzi-ła wojny przeciwko Rzeczpospoli-tej. Chociaż naprawdę owe stereo-typowe myślenie nie całkiem od-powiadało rzeczywistości. Nie ulega wątpliwości, że an-typolskie humory, a z kolei i ne-gatywny stosunek do Pierw-

szej Rzeczpospolitej w ukraiń-skim społeczeństwie specjal-

nie były podsycany nie tyl-

ko przez Rosjan, lecz również propagandą rosyjską. Również temu faktu sprzyjały liczne pol-sko-ukraińskie konflikty drugiej połowy ХІХ – pierwszej połowy ХХ stulecia. W ten sposób, po Wiośnie Lu-dów 1848-1849 r. i do początku ХХ stulecia spostrzegane były za-ostrzenia konfliktów pomiędzy Polakami a Ukraińcami w Galicji,

która należała imperium Austro-Węgierskiego. Władza cesarska wychodząc z założenia „dziel i rządź“ oddała rządzenie tymi pro-wincjami Polakom, którzy ignoro-wali ukraińskie problemy narodo-we i prowadzili politykę poloniza-cyjną. Co z kolei wywoływało od-powiednią reakcję ze strony Ukra-ińców i tworzyło w ich środowi-sku antypolskie humory.

PRAWDA HISTORYCZNA

Pomnik Bogdana Chmielnickiego. Zabytek sztuki 19 wieku.

Powieść Mikołaja Gogola "Taras Bulba" kształciła ukraiński mit narodowy w formie przeciwstawienia go do dziedzictwa Rzeczypospolitej.

ROSYJSKIE IMPERIALNE WŁADZE (A PóźNIEJ ZSRR) PO POL-SKICH POWSTANIACH W XIX WIEKU STWORZYLI MIT O "bOH-DANIE CHMIELNICKIM JAKO O WYZWOLICIELU UKRAIńSKIEGO NARODU Z POLSKIEJ NIEWOLI". CO WIęCEJ, fAKT, żE CHMIEL-NICKI bYŁ POLSKIM SZLACHCICEM PRZY HERbU AbDANK JEST IGNOROWANY. POMINąŁ RóWNIEż fAKT, żE CHMIELNIC-KI WALCZYŁ GŁóWNIE Z RUSKIM KSIęCIEM JAREMą WISZNIO-WIECKIM (POTOMKIEM RURYKA I GEDIMINIANSA).

Page 10: WEB Magazyn (Pol.)

18 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 19

GŁOS POLONII

fRONT HISTORIOZOfICZNY Nie należy zapominać, że wła-śnie Galicja w drugiej połowie ХІХ wieku stała się swoistym „ukraiń-skim Piemontem“. Do niej, prze-śladowani przez władzę rosyjską swoją działalność Ukraińcy z nad Dniepru, zakładając pewną liczbę instytucji narodowo-kultuowych. W Galicji pod koniec ХІХ – na po-czątku ХХ stulecia mieszakał hi-storyk Mychajło Gruszewskyj, który był odbierany jako swoisty bohater narodowy Ukraińców. Mimo jego pragnień do objekty-wizmu naukowego, miał stosunek krytyczny do działań polskiej eli-

ty politycznej. W swej wielotomo-wej pracy „Historia Ukrainy-Ru-si“, a rownież w popularnych wy-daniach, na przykład „Historia Ukrainy“ (dla szkół), autor nega-tywnie wypowiedział się o Unii Lubelskiej 1569 roku, a działal-ność Rzeczpospolitej na ziemiach ukraińskich traktował jako polską ekspansję [1]. W ukraińskiej ukierunko-wanej historiografii narodowej M.Gruszweskyj jest odbierany jako wielki autorytet. Ze wzglę-du na to, jego poglądy, m.in. na Pierwszą Rzeczpospolitą były dość szeroko znane. Pogłębieniu antypolskich hu-

morów w ukraińskim społeczeń-stwie sprzyjały konflikty wojsko-we między Polakami a Ukraińca-mi w 1918-1920 latach, polityka polonizacji ukraińskiej ludności w Drugiej Rzeczpopolitej okresu mię-dzywojennego, a również represje przeciwko ukraińskim patriotom ze strony władzy tego państwa. Niezmiernie żał, że elitom po-litycznym Ukrainy i Polski nie wy-starczyło mądrości znaleźć sposób porumienia się między sobą. Cho-ciaż, w zasadzie istniała taka moż-liwość i ona byłaby korzystna dla obojga narodów. Ciąg dalszy tych nieporozumień nastąpił w okresie II Wojny Światowej i pierwsze lata

po niej w postaci konfliktów zbroj-nych między Ukraińcami i Polaka-mi. Najbardziej znane przejawy tych konfliktów to: „tragedia wo-łyńska“ 1943 r., akcja „Wisła“oraz inne.

PŁUKANIE MóZGU Antypolskie humory w społe-czeństwie ukraińskim były kultywo-wane również i przez radziecką pro-pagandę jak w okresie międzywojen-nym tak i po wojnie. Na poziomie inte-lektualno-elitarnym były to zabezpie-czane przez wydawanie rozmaitej li-

teratury naukowej, przede wszystkim charakteru historycznego, w której Po-lacy i Pierwsza Rzeczpospolita przed-stawiane były w negatywnym świetle. Dla ogólu ludności była proponowana uproszczona wersja interpretacji prze-szłości przy pomocy literatury pięk-nej oraz historycznej. Przynajmniej w czasach radzieckich ukazało się wiele różnorodnych utworów literackich, w których ośpiewywane było kozactwo, przedstawiane wg „gogolowskiego traktowania“ jako moc antypolska. W czasach radzieckich kon-tynuowana była bohateryzacja B. Chmielnickiego jako zbawiciela narodu ukraińskiego od władzy polskiej Rzeczpospolitej. W ZSRR

był nagrany film „Bohdan Chmiel-nicki“, założony order Bohdana Chmielnickiego. Dość aktywna bo-hateryzacja tego działacza zaczę-ła się pod czas obchodów 300-lecia Ugody Perejasławskiej. Jednak władza radziecka w okresie powojennym nie pozwa-lała na ekstremy w antypolskich traktowaniach ukraińskiej histo-rii. To było związane z tym, że w ten czas „Polska Ludowa“ wystą-piła sojusznikiem ZSRR. Rzecz ja-sna, że owy czynnik propaganda radziecka miała wziąć pod uwagę.

27 lipca 1834 roku, dla rusyfikacji Południowo-Wschodnich kresów byłej Rzeczypospolitej, zamiast polskiego Liceuma Krzemienieckiego było otwarto Cesarski Uniwersytet im. św

Władimira (teraz Kijowski Narodowy Uniwersytet im. Tarasa Szewczenki).

Liceum Krzemienieckie (główny ośrodek polskiego szkolnictwa na Ukrainie) w 1833 roku został zlikwidowany z rozkazu rosyjskiego cara Mikołaja I.

POWIEść MIKOŁAJA GOGOLA "TARAS bULbA" KSZTAŁ-CIŁA UKRAIńSKI MIT NARODOWY W fORMIE PRZECIW-STAWIENIA GO DO DZIEDZICTWA RZECZYPOSPOLITEJ. ROSYJSKI RZąD, AbY MANIPULOWAć OPINIą PUbLICZ-Ną, NADAL UżYWA TYCH KULTUROWYCH NARZęDZI. NA ZDJęCIE RAMKI Z fILMU WŁADIMIRA bORTKO "TARAS bULbA", 2007 ROK. fILM JEST WSPIERANY PRZEZ MI-NISTERSTWO KULTURY fEDERACJI ROSYJSKIEJ. PRE-MIERA fILMU NA UKRAINIE ODbYŁA SIę W 2009 ROKU. W PRZEDEDNIU WYbORóW PREZYDENCKICH. NALEżY ROZWAżYć, CZY JEST TO ZbIEG OKOLICZNOśCI?

Szkołę założył Tadeusz Czacki, ówczesny wizyta-tor placówek oświatowych guberni wołyńskiej, po -dolskiej i kijowskiej, przy udziale Hugona Kołłąta-ja.Mieściłasięwsiedzibiedawnegokolegiumjezu-ickiegowzespolearchitektonicznympałacuWiśnio -wieckich, który po kasacie zakonu przejęła Komi-sjaEdukacjiNarodowej.Szkołamiałapełnićfunkcjęośrodka edukacyjnego i kulturalnego dla południo -wo-wschodnichKresówbyłejRzeczypospolitej. Liceum szczyciło się bogatą biblioteką opartąna księgozbiorze Stanisława Augusta Poniatow -skiego. W roku 1825 biblioteka miała blisko 31000ksiąg (bezdubletów)–wczymwielka zasłu -ga Tadeusza Czackiego. Po upadku powstania li -stopadowego Liceum Krzemienieckie zostało za -mknięte przez władze carskie. Część kadry orazwiększość majątku szkoły wchłonął tworzący sięwłaśnie Uniwersytet Kijowski, natomiast bibliote -ka krzemieniecka ( jedna z najcenniejszych i naj -bogatszychwówczesnejPolsce)orazbezcennaga -leria Stanisława Augusta Poniatowskiego zostałyzrabowaneiumieszczonewKijowie.BibliotekatastałasiępoczątkiemdlautworzeniaNarodowejBi -bliotekiUkraińskiejwKijowie.

PRAWDA HISTORYCZNA

Liceum KrzemieniecKie

URAZY PAMIęCI HISTORYCZNEJ W okresie niepodległej Ukrainy w stosunkach polsko-ukraińskich odbyła się całkowita zmiana. Polska, mimo niektórych polsko-ukraińskich nieporozumień, które bardzo czę-sto mają charakter ideologiczny (na przykład pytania „tragedii wołyń-skiej“, cmentarza „Orląt“ we Lwo-wie) pozostaje wiernym sojuszni-kiem Ukrainy, w pewnej mierze „ad-wokatem“ naszego państwa w Unii Europejskiej i NATO. Mimo wszyst-ko, stare stereotypy Ukraińców od-nośnie Polaków oraz Polaków w sto-sunku do Ukraińców nadal żyją, w większości to dotyczy przedstawicie-li starszego pokolenia. Jasne, że zachowują się stereo-typy Ukraińców odnośnie Pierw-szej Rzeczpospolitej. Jednak nie można powiedzieć, że one nie mają podłoża. Jest w nich (i nie mała) odrobina prawdy, aczkolwiek owe stereotypy prymitywizują real-ność, proponują jednostronne spoj-rzenie na wydarzenia historyczne. Można zaznaczyć kilka stosunko-wo trwałych stereotypów.

STEREOTYP PIERWSZY Rzeczpospolita jest przyjmo-wana jako państwo polskie, a nie jako państwo „obojga narodów“ – polskiego i litewskiego. Przynaj-mniej Ukraina w tym państwie, w najlepszym przypadku jest rozpa-trywana jako „trzeci obcy“ [2], a czasami w ogóle jako podmiot na-rodowego, socjalnego oraz religij-nego uścisku, wywołanego eks-pansją Polaków. Co prawda, nie należy my-śleć, że takie podejście było abso-lutnie dominującym. Jeszcze na początkach naukowej historiogra-fii były próby zatwierdzić pogląd, że Pierwsza Rzeczpospolita – jest państwem nie dwóch lecz trzech narodów. I tym trzecim narodem występował naród ruśki, właści-wie, Ukraińcy. Takie podejście uwydatnia się w znanej pamiąt-ce „Historia Rusów“ [3]. Należy wspomnieć, że własnie ona otrzy-mała niektóre poszerzenie w litera-turze polskiej w połowie ХІХ wie-ku, kiedy to Polacy tworzyli plany wspólnej z Ukraińcami walki prze-ciwko Rosji carskiej. Niektórzy au-

torzy polscy zatwiedzali myśl, że Rzeczpospolita – to dziedzic „troj-ga narodów“. Mimo owa teza ani w Polsce, ani tym bardziej na Ukra-inie nie stała się dominującą.

STEREOTYP DRUGI Rzeczpospolita w literaturze ukraińskiej często jest przedsta-wiana jako agresywne państwo

cesarskiego typu, które zabra-ło Ukrainę i przetworzyło ją w swoją kolonię. Na przykład, ten stereotyp wyraźnie jest widocz-ny w podręczniku dla uczelni M.S Pasicznyka „Historia Ukra-iny: procesy państwowe, rozwój kultury oraz perspektywy po-lityczne“ (2006 r.). W nim lata

1340-1569 przedstwione jako okres polsko-litewskiej koloni-zacji, a okres Unii Lubelskiej, kiedy ziemie ukraińskie wcho-dziły do składu Rzeczpospoli-tej, jako okres „walki przeciwko polsko-szlacheckiej niewoli“ [4]. Podobne podejście spotykamy w innych podręcznikach oraz li-teraturze naukowej.

STEREOTYP TRZECI Rzeczpospolita przedstawia-na jest jako kraj despotyczny, gdzie istniało ciężkie gnębienie chłopów ze strony polskich i polonizowa-nych feudałów. Niezwykle aktyw-nie ten stereotyp był kultywowany przez literaturę radziecką. Do tej

pory współcześni ukraińscy histo-rycy nie odeszli od takiego trakto-wania. Jego można często spotkać w podręcznikach z historii Ukra-iny. Z takim podejściem spotyka-my się w podręczniku W.J. Koro-la „Historia Ukrainy“ (2005 r.) [5], oraz innych wydaniach.

STEREOTYP CZWARTY Rzeczpospolita jest rozpatry-wana jako państwo, gdzie panowa-ła relegijna nietolerancja, przede wszystkim w stosunku do prawo-sławnych. W wielu ukraińskich wydaniach, które dotyczą prze-bywania ziem ukraińskich w skła-dzie Rzeczpospolitej, specjalnie jest robiony nacisk na tym, że prawo-sławni byli prześladowani przez katolików. Jako akt religijnej nieto-lerancji jest traktowana unia z roku 1596 w Brześciu. Właśnie ten stereotyp jest naj-mniej odpowiadający realiom. Rzecz jasna, że Rzeczpopolita, je-żeli mierzyć wymiarami współcze-snymi, w żadnym przypadku nie była wzorcem tolerancji. Lecz z in-nej strony w ХVІ-ХVІІ w., kiedy w Europie były prowadzone krawa-we wojny religijne, ten kraj wyglą-dał jako oaza tolerancji religijnej. Nowa sytuacja polityczna oraz kulturowa na Ukrainie wymaga pewnego przemyślenia poglądów na Pierwszą Rzeczpospolitą, odej-ścia od jednostronnej oceny oraz starych ideologicznych stempli. Są oczekiwania, że owe przemyślenia będą miały miejce. Tym barzdiej, że niektóre tendencje w tym kie-runku są już spostrzegalne.

Prof. Kraluk Petro Mychajłowycz, NU „Akademia Ostroźka“

1. Грушевський М. Історія

України-Руси. – К., 1993. – Т.ІУ. –

С.414-415; його ж. Історія України (для

шкіл). – К., 1994. – С.89.

2. Яковенко Н. Нарис історії

України з найдавніших часів до кінця

ХУІІІ століття. – К., 1997. – С.119-176.

3. История русов. – М., 1846. –

С.7.

4. Пасічник М.С. Історія України:

державницькі процеси, розвиток куль-

тури та політичні перспективи. – К.,

2006. – С.108-148.

5. Король В.Ю. Історія України. –

К., 2005. – С.74-75.

http://www.anvsu.org.ua/index.files/

Articles/Kraluk14.htm

Wernyhora – obraz olejny Jana Matejki.TO SYMbOLICZNE DZIEŁO PRZEDSTAWIA LEGENDARNEGO UKRAIńSKIEGO WIESZCZA CZASóW KOLISZCZYZNY – WER-NYHORę. JEST TO NIESIONY PRZEZ KOZAKA I UKRAINKę STA-RZEC, bęDąCY W AKCIE WYJAWIANIA PROROCTWA DOTYCZą-CEGO DALSZYCH LOSóW POLSKI, JEJ ROZbIORACH I ODRO-DZENIU. TE PRZEPOWIEDNIE SPISUJE SIEDZąCY PO JEGO PRA-WEJ STRONIE NIKODEM SUCHODOLSKI, STAROSTA KORSUńS.KI. U STóP WERNYHORY MATEJKO UMIEśCIŁ DWIE SYMbOLICZ-NE I SPRZECZNE ZE SObą POSTACIE – NIEWINNE DZIECKO W bIAŁYCH SZATACH Z RYNGRAfEM Z PRZEDSTAWIENIEM MATKI bOSKIEJ CZęSTOCHOWSKIEJ bęDąCE UOSObIENIEM UGODY I DążENIA DO POJEDNANIA ORAZ UbRANEGO NA CZARNO MNI-CHA PRAWOSŁAWNEGO, KTóRY OZNACZA KONfLIKTY I SPORY.

PRAWDA HISTORYCZNA

Page 11: WEB Magazyn (Pol.)

20 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 21

GŁOS POLONII

— Pani Natalio, historia Ukrainy (jak również cała histo-ria światowa) mocno jest prze-pleciona stereotypami oraz mita-mi, że jest niezmiernie ciężko w sposób objektywny odbierać kon-kretne wydarzenia, badając prze-szłość historyczną. Skąd się biorą tego typu stereotypy i jak należy z nimi walczyć? — Jeżeli zagłębić się do korze-nia historycznej mitotwórczości, to podstawowy problem jest w pod-czręczniku szkolnym, a mianowi-cie w tym, w jaki sposób dziecku jest podawana owa informacja, wtedy, gdy ono odbiera wszystko jako prawdziwy dogmat, bo nie potrafi jeszcze myśleć krytycznie. Nie bez podstaw Bismark po wojnie francusko-pruskiej 1870—1871 r. zaznaczył, że ją wygrała nie armia pruska, lecz pruski nauczy-ciel historii. Ze względu na to, że historia powstała w środowisku akademickim na podstawie relacji świadków współczesnych, którzy też odbierali wydarzenia przez pryzmat pewnych stereotypów, trafia dalej do ogółu poprzez szko-ły oraz niekończącą się animację – na obrazach, w tekstach beletry-stycznych oraz innych utworach... I powoli podana informacja prze-twarza się na „dogmat”: wszyscy wierzą, że było właśnie tak.

Wyraźna część stereotypów i mitów powstała w wieku XIX, na który przypada burzliwe wybuch tworzenia świadomości narodo-wej. Na czym są tworzone naro-dy? Na oddzieleniu siebie od in-nych: należy postawić kreskę i wskazać, jacy byliśmy bohaterscy lub jacy biliśmy nieszczęśliwi. Na-rodotwórczy ferment miał połą-czyć narody pewnej grypy i prze-konać, że jesteśmy wspólnego rodu, jednej krwi, myśmy na tym

(naszym!) terytorium od wieku jesteśmy gospodarzami, a gdzieś niedaleko mieszka zły zaborca, który śpi i marzy, jak naszą zie-mię zawojować. To jest standardo-wy nabór dla tworzenia mitu na-rodowego, bez którego nie można utworzyć naród.. Odpowiednia procedura przemyślenia tego, co się odby-ło w wieku XVII, kiedy odbywa-ły się wojny między Rzeczpospo-litą i mocą kozacką była wykorzy-stana w tworzeniu narodu ukraiń-skiego. To była najwymowniejsza, bohaterska strona naszej historii. I ukraiński mit narodowy był two-rzony jako ściśle antypolski. Przy czym on nie wiedział co to jest Ruś Kijowska, nigdy nie miał pretensji na nią (to my teraz zaczynamy ją zwracać sobie) i dość indyferent-nie podchodzić do rosyjskiej obec-ności na Ukrainie. Jeżeli mit ukraiński powsta-wał na podłożu antypolskim, to z kolei polski - na antyrosyjskim. Pod koniec wieku XVIII Rzecz-pospolita była podzielona przez „dobrych sąsiadów” na trzy czę-ści, przy czym Imperium Rosyj-

skie mocno rozhuśtało ją w ciągu tego stulecia, a głównym inicjato-rem rozbioru była Katarzyna II. Państwo przestało istnieć. Wspo-mnienia o niej jątrzyły serca Pola-ków i wywołały pewną liczbę po-wstań. To właśnie był ten skład-nik: one zabrali nam nasze. „Mieliśmy pełnić rolę nie głównego wroga, lecz rolę cu-dzego” — Jaką właśnie rolę, Pani zdaniem, polskim mit udzielał Ukraińcom? — Mimo to, że identyfikacja polska powstawała jako antyrosyj-ska, lecz podłoże miała z własnej sławnej przeszłości, a najbardziej znane strony były wpisane wła-śnie w ciągu tego samego XVII wieku. „Nasze wszystko” dla Pol-ski w wieku XIX przy powstawa-niu tego mitu – to są wojny z Ko-zakami, to są wojny z Tatarami na ziemi ukraińskiej i tak zwany po-top szwedzki (obłoga szwedzka 1655 roku, wojna trwająca do 1657 roku). Wszystkie te wydarzenia znalazły wielu prawdziwych mi-strzów słowa, przede wszystkim Sienkiewicza – autora znanej try-

Składniki «naboru standardowego»

Profesor Natalia Jakowienko (Kijowsko-Mohylańska Akademia).

podręcznik szkolny z historii wprowadza w świadomość ukraińców mit antypolski (prof. N.Jakowienko).

PRAWDA HISTORYCZNA

logii, poświęconej tym fragmen-tom, na których był tworzony i utrwalał się polski mit narodowy. Jeżeli ostatecznie rozstawić ak-centy, nam w tym micie udzielo-no rolę nie głównego wroga, lecz tego cudzego, który popychał do katastrofy polskiej. W wieku XX i dalej obydwa mity - polski i ukraiński – funkcjo-nują specyficznie. Z boku polskie-go częściej brzmią nawoływania do braterstwa, z ukraińskiego – wyraźnie rzadziej. W Polsce pod-ręcznik szkolny zaczęli już prze-rabiać, podręcznik uczelniany i li-teraturę badawczą już całkowicie zmienili. Natomiast na Ukrainie podręcznik szkolny pozostał taki sam, jak był mniej więcej pod ko-niec XIX wieku i uczelniana histo-ria pozostaje taka sama - agresyw-na. Natomiast produkcją badaw-czą rzadko kto się interesuje. Między kim wbita była pała Unią Brzeską? — Z wielu przyczyn bardzo trudno obiektywnie ocenić zna-czenie pewnych wydarzeń hi-storycznych. W „Eseju o histo-rii Ukrainy” Pani zaznacza, że Unia Lubelska 1569 roku wy-wołała procesy konsolidacyjne. W tym jest ona asocjonowana

z początkiem rozłamu konfesyj-nego na naszych ziemiach, któ-ry stał się przyczyną unii Brze-skiej i do powstania kościoła greko-katolickiego. Jakie wtedy są strony pozytywne? — Unia lubelska stworzy-ła umowy do połączenia Ukra-ińców, którzy mieszkali na róż-nych terytoriach. Do tej pory jedna część dzisiejszej Ukrainy należa-ła do jednego państwa, lecz druga – do innego, a wtedy cały teryto-rium wszedł do składu Królestwa Polskiego – jednej z części składo-wych Rzeczpospolitej jako pań-stwa federatywnego. Odnośnie konfesji, w okresie podpisania unii spostrzegany był szał protestanty-zmu, wtedy człowiek mógł trzy-cztery razy w życiu zmienić wy-znanie, szukając gdzie jest lepiej. — Lecz Panie nie będzie za-przeczała, że podpisana później Unia Brzeska, religijna unia w ża-den sposób nie sprzyjała konso-lidacji społeczeństwa – stała się „kropką rozejścia” Ukraińców i Polaków, wbiwszy pałę między dwoma narodami? — Tak naprawdę, wbiła ona pałę między Ukraińcami i Ukraińcami. Do czego tu są Polacy? To też jest stereotyp

wpisany do podręczników szkolnych. Chociaż część z nich już się przyzwyczaiła, że uniat to nie jest przekleń-stwo. A niektóre uczelniane

podręczniki do myśli, że je-zuita też nie jest przekleń-stwo. Hierarchowie owego polskie-go kościoła katolickiego w ogó-le bardzo nieprzychylnie podcho-dzili do pomysłów unii. Z ówcze-snych biskupstw katolickich ją po-pierały tylko kijowski i wołyński. A wśród orderów zakonnych ko-ścioła katolickiego dość ostrożnie poparli ją jezuici nie natychmiast i nie wszyscy. Więc, Unia Brzeska wbiła pałę między tymi Ukraińcami, którzy uznawali nową cerkiew, łącze-nie się z Rzymem, i tymi kto tego faktu nie uznał. Oni między sobą, rzecz jasna, bardzo się kłócili... ale to również sprzyjało wyprowa-dzeniu wspólnoty ukraińskiej z drzemki. To był niezwykle moc-ny intelektualny wybuch, który stał się początkiem nowego ukra-ińskiego narodu.

Korzeń problemu – w podręczniku szkolnym

Ramka z filmu Władimira Bortko "Taras Bulba", 2007 rok.

Elokwentna ramka z Bohdanem Stopką z filmu Władimira Bortko "Taras Bulba".

PRAWDA HISTORYCZNA

Page 12: WEB Magazyn (Pol.)

22 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 23

GŁOS POLONII

Proponuję uwadze czytelnika ciekawy materiał, który całkiem przypadkowo znalazłem na prorosyjskiej stronie "Ukra-ina Rosyjskojęzyczna", jak nie dziwnie, lecz ten artykuł jest dosyć ciekawy, a wnioski autora, mimo, że czasami przesadzo-ne, lecz jako na mnie nie bez podstaw.

Historia szlachty po rozbio-rach Rzeczpospolitej jest ciekawa i niezbadanym

zagadnieniem. Niekiedy prosperu-jąca klasa rządząca wielkiego pań-stwa, posiadającego po za własny-mi ziemiami polskimi, rozległe li-tewskie, białoruskie oraz ukraińskie terytoria, jakby powoli zeszła ze sce-ny historycznej i zginęła w niebycie. Na skutek I i II rozbiorów Rzecz-pospolitej więcej niż 240 000 kilome-trów kwadratowych Prawobrzeżnej Ukrainy (Wolyń, Podole i Kijowsz-czyzna) weszły do składu Rosyj-skiego Imperium. Na tych terenach mieszkała wyraźna ilość szlachciców. Jeśli w większości zachodnioeuropej-skich krajów liczba dworzan zwykle nie byla większa niż 1,5 - 2% ogółu ludności, w Rzeczpospolitej ogólna liczba szlachty, wg różnych ocen, sta-nowiła 10 – 15, a w niektórych miej-scowościach dochodziła do 20% ogó-łu ludności. Jasne, że tak wielka masa ludności uprzywilejowana nie mo-gła podtrzymywać jednolicie wyso-ki cenz majątkowy i poziom życia. Na tych ziemiach na początku XIX wieku, a możliwie i wcześniej we-szły w życie ironiczno-obraźliwe dla szlachty, lecz możliwie wymyślone w jej środowisku nazwy „szlachecki plebs” i „hołota herbowa”. Po pojawieniu się Napoleona na polskich ziemiach władze fran-cuskie zainteresowały się tym py-taniem. W jednym z raportów, przygotowanym przez Talerana w 1807 roku, można znaleźć szczegó-łowy opis socjalno-ekonomicznego stanu tzw. szlachty bezrolnej. Au-tor raportu pisze: „Wśród szlach-ty bezrolnej spotykane są również potrzebujący, zagrzebani w bie-dzie, których nie można odróżnić od chłopów. Różnica tylko w tym, że mianowani są szlachtą”. Należy zaznaczyć, że proces po-łączenia konkretnych warstw szlach-ty zaczął się wyraźnie wcześniej niż w XIX wieku. Mocne uderzenie po stanu majątkowym gospodarstwa szlacheckiego odbyło się jeszcze w

wieku XVII dzięki chmielnicczyźnie i innym powstaniom kozacko-chłop-skim. To wszystko prowadziło do połączenia oraz deklasacji szlachty, tzn. stracie możliwości ekonomicz-nych dla kontynuacji politycznego zwierzchnictwa. Jednak, mimo wszystko, war-stwa szlachecka korzystała w Rzecz-pospolitej z maksymalnych „przywi-lejów” i „wolności”: ona pozostawia-ła za sobą monopolię na życie poli-tyczne w granicach państwa, wybie-rała i zrucała z tronu króli wg wla-snego wyboru, swobodnie zmieniała miejsce zamieszkania, miała własne sądy, szlachcice nie byli karani ciele-śnie. A najbardziej dziwnymi wol-nościami dla nas, mieszkańców XXI wieku, jest wolność nie spłacać po-datków i prawo na zbrojne powsta-nie (rokosz). Rzecz jasna, że ludzie, przyzwyczajeni do takich wolności, nawet po upadku własnego państwa i pod nowymi władcami dążyli za-chować stare przywileje (zaznaczmy, że dosyć długo im to udawało się, przynajmniej w Rosji i Austrii). Rosyjski generał Tormasów w 1806 roku w swoim przemówieniu w Senacie wygłaszał, że „szlachecki plebs” w jego gubernii nie miał stałe-go miejsca zamieszkania, nie płacił po-datków, „nie zajmował jakiejkolwiek pewnej pozycji życiowej” (tzn. rodza-

ju działalności, zawodu – autor)”.

DEMOGRAfICZNA STRONA PYTANIA Istniało wielkie mnóstwo kate-gorii szlachty: szlachta rodowa, fol-warkowa, czynszowa, okoliczno-ściowa, służbowa, zaścienna, była również „szlachta tatarska” (potom-kowie której przeszli na służbę od Tatarów) i wielu innych rodzajów. Więc, ileż było na ziemiach Pra-wobrzeżnej Ukrainy szlachciców? Książka Daniela Bowua dobra jest tym, że w porównaniu z wieloma pracami domowych historyków, on korzystał nie tylko z mitów o ariach-ukraińcach, lecz z cyfr i tabel. Porównałem dane Bowua z ogólną liczbą ludności, podanej w jednostkach administracyjnych w ten czas i otrzymałem, że pro-cent szlachty czasami stanowił 68 % (!) ogólnej liczby ludności. I to na „korzennych” ziemiach ukraiń-skich, „korzenniej” za którą być i nie może... Tylko Kijów (ściślej Powiat Kijowski, tzn. rejony wiejskie, poza miastem) był wyjątkiem. Taka masa krytyczna potencjal-nych i realnych nosicieli wolności, tytułowanej hołoty nie mogła dosyć długo żyć z aparatem biurokratycz-nym imperium, i ten aparat wymy-ślił... „maszynę do mielenia szlachty”.

„MASZYNA DO MIELENIA SZLACHTY” Jednym z ważniejszych narzę-dzi w Imperium Rosyjskim do likwi-dacji szlachty jako klasy stały wza-jemne „weryfikacji” lub sprawdzia-ny szlachetności. Tych, kto nie mógł przedstawić żadnych dokumentów pisemnych, które udowadniały szla-chectwo, władze rosyjskie w spo-sób przymusowy zapisywali do in-nych warstw ludności, na przykład, do chłopów lub mieszczan i zmusza-li ich pracować i płacić podatki. Ten proces na Wołyniu nazywano „po-lowaniem na fałszywą szlachtę”. Na Wołyniu „ewidencji tytułów” podle-gali, według jednego z dokumentów 1840 roku - 92 114 osób, natomiast na Kijowszczyźnie – 50 329. Pod koniec 1833 r. instytucje szlacheckiego samorządu tzn. zgro-madzenia szlacheckie, pod naci-skiem powinni byli się zgodzić z „deklasacją”, tzn. pozbawieniem praw szlacheckich, więcej niż 72 ty-sięcy osób. Później, w 1834 – 1839 la-tach, liczba przymusowo „deklaso-wanych” w trzech guberniach (Wo-łyńska, Kijowska, Podolska) wynio-sła 93 139 osób. Jeszcze jednym z narzędzi li-kwidacji szlachty stał się „terror kul-turowy”, tzn. zmniejszenie liczby polskich szkół i gazet. „Niezwykle

Z Dzikich Pól. Obraz Józefa Brandta (1900 r.)

PRAWDA HISTORYCZNA

strasznym działaniem, - pisze Bo-wua, - była całkowita likwidacja po roku 1831 sieci polskiego szkolnic-twa, założonej przez Komisję Edu-kacji Narodowej i prosperujące dzia-łającej w okres lat 1803-1824”. To do-prowadziło szlachtę do „śmierci spo-łeczno-kulturowej”.

PRZYMUSOWE ROZSIEDLENIE PO UKRAINIE Szlachta czas od czasu wy-woływała powstania przeciwko władzy rosyjskiej. Polscy history-cy zwykle rozpatrują te powstania jako odpowiedź szlachty na uści-ski i obrazy dokonywane przez władzę rosyjską. Rosyjscy history-cy akcentują uwagę na prześlado-waniach jako odpowiedzi władzy, a powstania polskie uważają za przy-czynę lecz nie skutek tych prześla-dowań. Jakby to nie było, w postaci działania, które by połamało prze-ciw szlachty, władza cesarska wy-korzystywała przesiedlenie najbar-dziej niespokojnych szlachciców do innych miejscowości, co prawda w granicach Ukrainy. Ciekawa jest podawana przez Bowua historia, która odbyła się z korsuńską szlachtą. „Od marca do maja 1804 roku na Kijowszczyźnie miały miejsce wydarzenia, pośdwia-czające ciągle istnienie tradycji sym-patyków rozwiązania brutalnego

pytania szlacheckiego... W Korsuniu, gdzie się urodził narodowy poeta ukraiński Taras Szewczenko, miesz-kało 800 „osób męskich”, którzy pod czas spisu 1795 roku zapisali do pła-cących podatki i od czasu bez prze-stanku się buntowali...Mieszkańcy Korsunia nie tylko nie rezygnowali ze swoich szlacheckich ambicji, lecz z kolei zajęli jeszcze bardziej wojowni-cze stanowisko. Gubernator wojsko-wy udał się do sposobu, który w XIX stuleciu będzie dosyć często wyko-rzystywany: on wezwał setkę Koza-ków Donskich...». Natomiast gubernator obywa-telski, tajny radca Pankratiew, posta-nowił „rozproszyć nieuległy element po innym wsiom wśród ukraińskie-go chłopstwa”, „żeby wybili sobie głupoty z głowy”. Tego typu przesiedlenia nieule-głych ze wsi na wieś, chyba były wy-korzystywane przez władzę rosyjską dosyć często. Za dziesiątki lat one do-prowadziły do rozsiedlenia setki ty-sięcy szlachciców po całej Ukrainie, niekiedy dosyć daleko od miejsc ich pierwszego zamieszkania. Szlachta polska jako wspólnota socjalna i elita polityczna na Prawobrzeżnej Ukra-inie przestała istnieć. „Historia zna niemało przykładów akcji, likwidu-jących układ społeczny z takim roz-machem... przy pomocy maszyny biurokratycznej i policyjnej. To wie-kowa moc Rosji – umiejętność likwi-

dować ludzi bez ich fizycznej likwi-dacji”, - podsumowuje Bowua.

SUbLIMACJA STRACONEJ POLSKOśCI? Zadziwiająca i statystycznie przekonująca panorama wielkiej so-cjalno-politycznej katastrofy, którą przeżyła polska elita, pozostając bez własnego państwa po jego rozbio-rze, nasuwa myśli o następnym za-gadnieniu, które wychodzi za grani-ce książki Bowua. Czy zniknęła całkowicie szlach-ta polska na Ukrainie? Czy była osta-teczną jej „śmierć kulturowo-spo-łeczna”? Odpowiedź będzie i „tak” i „nie”. W przyrodzie i społeczeństwie nic nie znika całkowicie. Tak się od-było i ze szlachtą polską: przymuso-wo pozbawiona tytułów, zapisana w opodatkowane warstwy, „rozproszo-na” wśród ludności chłopskiej Ukra-iny, pozostawiona bez szkół i gazet, ona mimo wszystko przetrwała jako ogół fizycznie istniejących osobowo-ści, którzy przekazali potomkom ten gen obrazy i złości, który się ukorze-nił w ich wspólnej pamięci. Świadomość wspólna setki ty-sięcy deklasowanych szlachciców i ich potomków przejawiała się w wielkiej ilości artefaktów życia kul-turowego i literackiego, nacechowa-na była trwałością i pewną systema-tycznością poglądów i działań, a le-

piej powiedzieć uczuć ich nosicie-li. Jednym ze smutnych i praktycz-nie irracjonalnych uczuć była rów-nież i trwała nienawiść do Moskwy i do „moskala”, do wszystkiego rosyj-skiego, wszystkiego, co jest za grani-cą swego folwarku. Możliwie, że właśnie deklaso-wana szlachta utworzyła te buntow-nicze środowisko we wsi ukraińskiej (zaraziwszy nim chłopstwo ukraiń-skie), które stało się przyczyną feno-menu petlurowszczyzny oraz innej bardziej mniejszej atamańszczyzny na Ukrainie w latach 1918 – 1921. Walka o ukraińską niepodległość pod czas wojny domowej stała się dla tych ludzi jakby psychologiczną kompensatą i rewanżem za upoko-rzenia przeszłości, w pewnej mierze zemstą Rosji i caratu. W świecie wyżej powie-dzianego zrozumiałą się sta-je zagadka niektórych „loso-wych” decyzji Symona Petlury. „Spokojny księgowy” (jak na-zywali Petlurę jego współcze-śni), on również – „prawdzi-wy wojownik” za Ukrainę (jak mianują go teraz), bronił ją nie-co asymetrycznie: na froncie wschodnim niezwykle uparcie, lecz oddal Wołyń, Galicję oraz Polesie Polsce –jakby w zamian za pomoc zbrojną... Lecz to jest zupełnie inna historia.

Jewgenij Sytnyk

Szlachta i pomysły ukraińskiej niepodległości

Finis Poloniae, 1831, obraz Dietricha Montena, przedstawiający przekrocze-nie granicy z Prusamiprzez rozbite oddziały powstańcze.

Polski Prometeusz, obraz Horace Verneta jako alegoria upadku powstania listopadowego.

PRAWDA HISTORYCZNA

Page 13: WEB Magazyn (Pol.)

24 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 25

GŁOS POLONIIPRAWDA HISTORYCZNA

Jak się żyło Ukraińcom pod ręką króla polskiego między Unią w Krewie a Lublinie

Ukraińska pamięć na-rodowa charakteryzu-ję się całkowitą amne-

zją. W ciągu ostatnich dwustu lat Ukraińcom z premedytacją był płukany mózg. Historia cza-sów, kiedy ziemie ukraińskie na-leżały do Wielkiego Księstwa Li-tewskiego i do Rzeczpospolitej w programach nauczania oraz literaturze zwykle przypomina się płaczem o niby „gnębieniu Ukraińców feudałami litewski-mi oraz polskimi”. Ze względu na to, postano-wiliśmy stworzyć szereg szki-ców, które zlikwidują niepraw-dziwe stereotypy o gnębieniu oraz upośledzeniu Ukraińców w składzie Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczpospolitej. Więc, żeby zdjąć wykrzywio-ne cesarskimi mitami okulary, przejrzyjmy się jak naprawdę żyli na Wołyniu, Podolu oraz Kijowszyźnie w okresie litew-sko-polskiego „gnębienia i zaborów”, spróbujmy w my-ślach przenieść się w te odle-głe czasy…

„Rzecz jasna, gospodarstwo ówczesnego rolnika, - pisze hi-storyk Oleksandra Jefimenko, powinniśmy przedstawić jako dość obszerne, i ujmując inaczej samowystarczalne, należy tyl-ko przypomnieć na jakim podło-żu ono było spierane. Opis dwo-ru i jego dodatków, tzn. należą-cych do niego ziem, rysuje przed nami praktycznie utopijny we współczesnym rozumieniu ob-raz wolnego rządzenia na ob-szernych ziemiach, gdzie po za paszą i stogami siana są jeszcze i ogrody, i stawy, i młyny, i pasie-ki, i rudy. (…) Jedzenie bez ograniczeń było dostarczane przez przyrodę do-okoła, która nie była jeszcze wy-czerpana i w stosunku do ma-teriały spożywczego, rzecz ja-sna, że w owe czasy nie istniały taki wyraźne odmienności klasy wyższej od niższej, bogatego od biednego, niż to ma miejsce teraz. Jeżeli pan Nikodym Jano-wycz, wielki poseł od Litew-skiego pana do wielkiego księ-cia Moskiewskiego otrzymywał

codziennie, w postaci „stacji” od ludności na swoje jedzenie w podróży jałówkę, 4 gęsi, 10 kur

poza chlebem i innymi „drob-nostkami kuchennymi”, beczkę miodu i piwa, z kolei 15 więź-niów moskiewskich (niewol-ników), którzy więzieni byli w Brześciu, wszystko jedno mieli do jedzenia w ciągu tygodnia po dwa barany, dwa chleby na oso-bę, po dziesięć szczypt soli i po beczce piwa. W ten sposób, mięso bydła domowego oraz zwierząt dzi-kich, drób domowy i dzikie pta-ki, ryba były jednakowym mate-riałem do stołu i wielkiego księ-cia i zwykłego rolnika. Lecz han-del pozwolił bogatym ludziom zapoznać się z przyprawami, które odróżniały kunsztowny stoł od zwykłego. Pieprz jako przyprawa był uważany prak-tycznie ogólnie uznanym narzę-dziem wymiany”, - pisze Olek-sandra Jefimenko. Burzliwy handel zagranicz-ny, centrum którego pozostał w Kijowie, zapoznał ludzi z róż-

Kijów - w okresie wczesnego średniowiecza był

Od czasów Unii w Krewie (1385 r.) do drugiego rozbioru I Rzeczy-pospolitej (1793 r.) Prawy brzeg Dniepru były pod ręką królów pols-

kich. Obraz Wojciecha Gersona „Kiejstut i Witold więźniami Jagiełły”. Kopia umowy podpisanej w Krewie w 1385 r.

PRAWDA HISTORYCZNA

Złota doba Rusi (Ukrainy)

ną kunsztowną wschodnią pro-dukcją i jakościowymi niemiec-kimi towarami, rzecz jasna, że lepsi gospodarzy ze zwykłego ludu mieli możliwość nabycia tych rzeczy. Ówczesny podróż-nik Mychalon Łytwyn napi-sał o tym: „W Kijowie mi same-mu udało się widzieć, że jedwab jest sprzedawany taniej niż len w Wilnie, a pieprz jest tańszy niż sól”. Według jego opowie-ści w domach najbiedniejszych mieszczan można było spotkać jedwab i przyprawy aromatycz-ne, które w Europie lub w Mo-skowii były dostępne tylko ary-stokracji. To wszystko było po-twierdzeniem dobrego dostat-ku w którym żył ówczesny lud ukraiński. ,,Handel zachodni – konty-nuje Jefimenko, - przyzwycza-ił ludzi do niemieckiego płótna: nie tylko szlachcic, lecz i boga-ty ukraiński lud nie ograniczał się domotkanym, więc wymagał

„łuńskiego płótna”, handel po-łudniowy szerzył wszędzie je-dwab i płótno jedwabne. Jakiej by jakości nie były wytrzymane na miodzie piwa i wina domo-we, mimo wszystko piwo nie-mieckie zaczęło torować sobie drogę w użytek człowieka po-

łudniowo-rusińskiego, z kolei o winach zagranicznych można nawet nie mówić: one szły w do-statku z zachodu oraz południa, nie będąc wypartem przez swe miejscowe, ziemskie lub gorzałe wino, bez względu na jego niską cenę. (…) Niezwykle dużo było pocią-gającego w tej pięknej Ukrainie, o ziemiach której najbardziej do-świadczeni ludzie w owych cza-sach mówili, że tu nawet nie warto siać co roku: zasiewaj raz, a potem pasza będzie sama sobą zasiewana i rodzić. Wielka ilość dzikiego zwierza odpowiadała bogatej roślinności.” Polski współczesny historyk i geograf Mateusz Mechowski, który żył w latach 1456 – 1523, w księdze „Traktat o dwóch Sar-macjach” w ten sposób opisywał bogactwa oraz bogactwa natu-ralne Ukrainy w czasach litew-sko-polskiego okresu: „Żubrów, dzikich koni oraz jeleni taka nie-zmierna liczba, że polują na nich wyłącznie dla skóry, a mięso po-zostawiają, na łanie oraz dzików nawet uwagi nie zwracają. Kozy dzikie w takiej ilości biegają zimą ze stepu do lasow, że każ-dy z wieśniaków może ich zabić ile się chce. Na brzegach rzek,

wielka ilość mieszkań bobrów. Ptaków tyle, że wiosną chłopcy wypełniają czółna jajkami dzi-kich kaczek, gęsi, żurawi oraz ła-będzi. Psów karmią mięsem dzi-kich zwierząt. Rzeki przepełnio-ne niezwykłą ilością jesiotrów oraz innej wielkiej ryby, która idzie z morza w górę do słodko-wód, w ten sposób rzeka wypeł-nia się rybą, że spis rzucony do wody, zatrzymuje się i sterczy, jak wbity w ziemię”. Zdaniem historyków, ten opis nie jest przesadny. Na przy-kład, ta sama Jefimenko pisze: „To oraz wiele innego jest po-świadczone przez owczesne źrodła pisane, którzy są war-ci zaufania, o ówczesnej rozko-szy sił produkcyjnych ukraiń-skiego terytorium, te opowie-ści poświadczone są również niebezpośrednimi świadectwa-mi prawdziwych dokumen-tów, przynajmniej odnośnie tych przedmiotów, które były w ofi-cjalnym obiegu, m.in. miód i by-dło. W tym znaczeniu Ukraina była praktycznie krajem miodu i płynącego mleka”. Więc, nie odpowiadają te opisy cesarskim mitologom o „nieszczęsnych Ukraińcach, gnębionych przez polskich i litewskich feudałów”.

jednym z najbogatszych miast w Europie.

Na Ukrainie, wtedy nawet bogaty rolnik, czasem, był ubrany w jedwabie, które w Moskwie i Europie było dostępne tylko arystokratom.

Page 14: WEB Magazyn (Pol.)

26 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 27

GŁOS POLONII

Ukraińska koncepcja Giedroycia i Mieroszewskiego

GEOPOLITYKA

„O Giedroycia sporu nie ma” – zapewnia minister Radosław Sikorski w „Nowej Europie Wschodniej” (1/2010).

"Deklaracja w sprawie ukraińskiej" opubliko-wana w „Kulturze” w

1977 r. z inicjatywy Redaktora Jerze-go Giedroycia była jednym z ważniej-szych ogniw w koncepcji i działaniach opracowanych i podjętych przez śro-dowisko paryskiej „Kultury” w od-niesieniu do Ukrainy. Ale była także odzwierciedleniem szerszej wizji po-litycznej Redaktora i jego współpra-cowników dotyczącej Europy, a szcze-gólnie Europy Środkowo-Wschodniej. Ta wizja zakładała, przez cały okres trwania bloku komunistyczne-go, że on nie przetrwa, że ZSRR roz-padnie się umożliwiając zniewolo-nym przez niego narodom warunki do stworzenia ich własnych niezależ-nych krajów. Z tego przekonania brała się de-terminacja Redaktora, aby podejmo-wać działania na rzecz wsparcia, naj-mniejszych nawet przejawów, oporu, opozycji w krajach bloku wschodnie-go, aby informować o tym, co się tam dzieje, aby włączać we wsparcie dzia-

łań opozycyjnych i antykomunistycz-nych na Wschodzie, siły i struktury funkcjonujące w Zachodnim świecie. Za szczególnie istotną uważał współ-pracę wśród samych narodów znie-wolonych: Polaków, Czechów, Słowa-ków, Litwinów, Ukraińców, a także Rosjan, tych, którym bliskie było my-ślenie w kategoriach demokracji. Dlatego też w Deklaracji w spra-wie ukraińskiej znalazły się min. sło-wa „nie będzie wolnych naprawdę Polaków, Czechów czy Węgrów bez wolnych Ukraińców, Białorusinów czy Litwinów. I, w ostatecznym roz-rachunku, bez wolnych Rosjan. Bez Rosjan wolnych od ambicji imperial-nych, rozwijających własne życie na-rodowe, szanujących prawo do sa-mostanowienia innych narodów”. Przyjrzyjmy się kilku – najistotniej-szym aspektom, jakie mogą dzisiaj ułatwić zrozumienie wagi opubliko-wania tej Deklaracji.

SPOJRZENIE NA UKRAIńSKą KONCEPCJę „KULTURY” Koncepcja ULB należy bez wąt-pienia do największych osiągnięć kierowanej przez Jerzego Giedroycia "Kultury". Chodziło w niej o przede-finiowanie polskiej polityki wschod-niej, w której stosunek wobec ob-szaru ULB (Ukraina- Litwa- Bia-łoruś) był kluczowy dla odzyska-nia niepodległości oraz bezpieczeń-stwa i stabilności Europy Środko-wo-Wschodniej. Jerzy Giedroyć był jej gorącym zwolennikiem, central-ną rolę w tym programie odgrywała "kwestia ukraińska", którą ten uwa-żał za jedną z najważniejszych dla przyszłości Polski i Europy.

Z koncepcją ULB wiązała się także "kwestia rosyjska". Stanowi-sko "Kultury" wobec niej ewoluowa-ło. Ostatecznie uznano, że jedynym sensownym antysowietyzmem jest działanie na rzecz demokratyza-cji Związku Sowieckiego. Środo-wisko „Kultury” odrzucało zdecy-dowanie emigracyjny antykomu-nizm, pozbawiony wymiaru moral-nego, produkujący jedynie slogany i "zwierzęcą nienawiść do Rosji". We-dług Giedroycia tylko nieimperiali-styczna Rosja i nieimperialistyczna Polska miały szansę "ułożenia i upo-rządkowania wzajemnych stosun-ków". Rozpad Związku Radzieckie-go miał być pierwszym krokiem. Redaktor i jego współpracow-nicy, w kwestiach ULB, szczególnie: Juliusz Mieroszewski, Józef Czap-ski, Józef Łobodowski, Jerzy Stem-powski, Gustaw Herling-Grudziński i Bohdan Osadczuk, uważali, że racją nadrzędną Rosji i Polski będzie przy-znanie pełnej niepodległości kra-jom ULB, których nie można trakto-wać jak pionków w polsko-rosyjskiej grze. Podkreślano, że polityka trwa-łej suwerenności regionu ULB za-kończy polsko-rosyjską rywalizację na historycznym wschodzie Polski, próba zaś odbudowy przedmurza byłaby wodą na młyn dla rosyjskich imperialistów. Współczesna misja Polski na Wschodzie ma polegać na udziale w "przebudowie i w zorga-nizowaniu europejskiego wschodu". W tym widzieli istotę polskiej egzy-stencji państwa i narodu. Jerzy Giedroyc a wraz z nim grono ludzi z kręgu „Kultury”, two-rząc tę koncepcję, nawiązywali w sposób krytyczny do polskich do-świadczeń historycznych. Towarzy-

szyła temu refleksja nad dawnymi porażkami i ich przyczynami. Punk-tem wyjścia tej refleksji była Polska i jej miejsce w Europie i w Europie Środkowo-Wschodniej. „Pod koniec II wojny światowej, jak pisał po la-tach Juliusz Mieroszewski, dosłow-nie wypadło dno ze świata, które-go Pierwsza i Druga Rzeczpospoli-ta stanowiły kolejno część składo-wą.” Oznaczało to, że nie tylko pol-skie dotychczasowe koncepcje poli-tyczne odeszły w przeszłość, ale w taką samą przeszłość odeszły rów-nież europejskie koncepcje. W tych nowych warunkach, ma-jąc świadomość nowych wyzwań cze-kających nie tylko Polskę, ale i Europę Wschodnią, Jerzy Giedroyc dokonał przeformułowania swojej przedwo-jennej koncepcji. Poza nowym kontek-stem politycznym brał również pod uwagę „najeżone kolczastymi druta-mi” stosunki polsko-ukraińskie, które lata 1939-1947 jeszcze dodatkowo po-gmatwały. Jeszcze w kwietniu 1949 roku Jerzy Giedroyc w liście do Jerzego Stempowskiego, zniechęcony posta-wą emigracji polskiej w stosunku do spraw polsko-ukraińskich napisał: „ Trzeba po prostu zacząć robić same-mu. I tu mi przyszedł na myśl projekt, do którego chciałbym Pana namówić. Idzie o nasz stosunek do problemu ukraińskiego. Wydaje mi się, że trzeba opracować krótką i zasadniczą dekla-rację precyzującą ten stosunek zasad-

Jerzy Giedroyc (ur. 27 lipca 1906 w Mińsku, zm. 14 września 2000 w Maisons-Laffitte pod Paryżem) – polski publicysta,

polityk i działacz emigracyjny.

Giedroyc chciał widzieć Polskę i Ukrainę,

GEOPOLITYKA

Bez wolnej Ukrainy nie ma wolnej Polski

niczo w oderwaniu od taktyki dnia bieżącego i ją ogłosić przez tych parę osób, które się tym problemem zajmo-wały, a które mają moralne prawo w tej sprawie zabrać głos. (...) Nie ulega wątpliwości, że taka deklaracja zostanie przyjęta najbar-dziej wrogo przez obie strony. Ale deklaracja ta niewątpliwie stanie się kiedyś punktem wyjścia do rozwią-zania czy uregulowania tych sto-sunków, a jeśli wszystko się zawa-li, będzie przynajmniej dowodem, że było parę osób myślących roz-sądnie”. Deklaracji tej nie udało się wówczas opublikować. Dopiero rok 1952 przyniesie publikację listu księ-dza Józefa Z. Majewskiego z Preto-rii, w którym domagał się on zwro-tu Wilna i Lwowa Litwie i Ukrainie, a wraz z nim stanowiska Redak-cji „Kultury” w tej sprawie. Innym, przełomowym w postrzeganiu sto-sunków polsko-ukraińskich, stał się tekst Józefa Łobodowskiego „Prze-ciw upiorom przeszłości”, opubli-kowany w tym samym roku. Obie publikacje wywołały bardzo gwał-towne reakcje czytelników, przeła-mywały bowiem zmowę milcze-nia wokół tematów tabu polskiej powojennej emigracji, jakim była przede wszystkim nienaruszalność wschodnich granic Polski sprzed 1 września 1939 r. Pamiętać warto, że w okresie tym „Kultura” adresowa-na była przede wszystkim do czytel-ników wywodzących się z emigra-

cji polskiej, a także dzięki niej była w znacznym stopniu finansowana. Wyzwanie, jakie rzucił Jerzy Gie-droyc, stanowiło poważne ryzyko. Jerzy Giedroyc godząc się na utratę Wilna i Lwowa, proponując odważ-ną rewizję stosunków polsko-ukra-ińskich, miał prawie wszystkich przeciw sobie. Gdy na przełomie lat 40-tych i 50-tych Jerzy Giedroyc i środowisko „Kultury” na pytanie „Czy powsta-nie niepodległej Ukrainy leży w inte-resie Polski”, odpowiadali pozytyw-nie uznając również, że Lwów powi-nien w przyszłości należeć do Ukra-iny, kiedy wypowiadali się przeciw-ko zdominowaniu stosunków pol-sko-ukraińskich przez upiory prze-szłości, można było uznać, że jest to projekt zakrawający na niezniszczal-ną utopię. W rzeczywistości okazał się przejawem wielkości wizji poli-tycznej Redaktora. Upraszczając nieco można po-wiedzieć, że ukraińska koncepcja Je-rzego Giedroycia i jego współpra-cowników opierała się na przekona-niu o konieczności powstania nieza-leżnej Ukrainy, w granicach której miał znaleźć się Lwów oraz koniecz-ności unormowania stosunków z nią poprzez budowanie mostów pol-sko-ukraińskich, pomimo wspólnej tragicznej przeszłości, oparta była. Wszystkie podjęte przez niego na przestrzeni ponad półwiecza działa-nia wynikały z tych dwu przesłanek. Były to działania podjęte na rzecz uznania przez wschodnioeuropejskie narody, w tym Polski, prawa Ukrainy do niezależności. Wśród z nich jed-nym z kluczowych była idea opubli-kowania „Deklaracji w sprawie ukra-ińskiej”. A także działania, których ce-lem było w latach 1947-1991, przybli-żanie Polakom różnych aspektów ży-cia na sowieckiej Ukrainie, poczyna-jąc od sytuacji polityczno-ekonomicz-nej, poprzez przejawy życia dysy-denckiego i prześladowań za nie, aż po popularyzację ukraińskiego życia kulturalnego w Zw. Sowieckim. Co więcej, Jerzy Giedroyc uwa-żał, że mówić o sprawach ukraińskich i polsko-ukraińskich powinni też sami Ukraińcy. Już latem 1947 r., kiedy „Kul-

tura” dopiero co zaistniała, Redaktor dopominał się u Jerzego Stempow-skiego o pomoc w znalezieniu auto-rów ukraińskich. W tych staraniach nie ustał przez następne kilkadziesiąt lat. Publikował, poza już wspomniany-mi, głosy m.in.: Jewhena Małaniuka, Je-whena Wrecionę, Iwana Łysiaka-Rud-nyckiego, Jurija Szerecha (Szeweliowa). Jeśli w „Kulturze” oddawano głos Ukraińcom, miało to podwójne znacze-nie, polscy czytelnicy mogli zapoznać się, najczęściej zresztą po raz pierwszy z odmiennym spojrzeniem, odmien-ną pamięcią historyczną, ocenami od-biegającymi od narodowych stereoty-pów, sprzecznymi często z polskim do-świadczeniem, co było najtrudniejsze do zaakceptowania. Z uwagą i zainteresowaniem śle-dził prace wydawane przez Ukraiń-ców na emigracji, dokumenty, wspo-mnienia. Szukał także porozumienia z emigracją ukraińską, szukał kontak-tów z Ukrainą. Z „Kulturą” owocnie współpracowała redakcja emigracyjne-go pisma ukraińskiego „Suczasnist'” A sam redaktor był członkiem Rady Re-dakcyjnej kwartalnika „Widnowa”. Już w końcu lat 40-tych Redaktor myślał o stworzeniu w „Kulturze” stałej rubry-ki – kroniki ukraińskiej, intensywnie szukał dla niej autora, ten pomysł zo-stanie zrealizowany dopiero w 1952 r. Kronika ukraińska obejmowała istotne wydarzenia z życia ukraińskiej emigra-cji, a także, z czasem coraz więcej, z ży-cia sowieckiej Ukrainy. Jej autorem był Bohdan Osadczuk.

KONTEKST PUbLIKACJI DEKLARACJI Choć „message” zawarty w De-klaracji wpisywał się w linię myśle-nia i działań „Kultury” i jej Redakto-ra, okoliczności powstania tego doku-mentu mają również swój ciekawy ko-loryt. Ma to związek ze wspomniana wcześniej rozwijaną jednocześnie z li-nia ukraińską – koncepcję współpra-cy z Rosjanami, szczególnie kontakty ze środowiskiem emigracji rosyjskiej, oraz dysydentami rosyjskimi, którzy znaleźli się na Zachodzie. Jerzy Giedroyc rozpoczął dość bliską współpracę z Władimirem Maksimowem, gdyy ten znalazł się w Paryżu i postanowił wydawać pismo „Kontinient”. Okoliczności te opisu-je Bogumiła Berdychowska w przed-mowie do książki „Jerzy Giedroyc. Emigracja ukraińska. Listy 1950-1982” (Warszawa, 2004). Giedroyc został członkiem kolegium „Kontinientu” i od razu rozpoczął próby wprowadze-nia do tego kolegium również przed-stawiciela emigracji ukraińskiej. My-ślał o Iwanie Koszeliwcu. Korespon-dował w tej sprawie z Bohdanem Osadczukiem. Ale napotkał opór po obu stronach. „Przekonywanie Rosjan, jak pi-sze B. Berdychowska, nawet tych związanych z ruchem dysydenc-kim, do współpracy z Ukraińcami nie było łatwe i stało się powodem najpoważniejszego konfliktu na li-nii Giedroyc-Osadczuk. Ten ostat-

Jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku Giedroyc wyznaczył priorytety polskiej polityki wschodniej i postawy demokratycznej Polski do Ukrainy.

członkami jednej rodziny europejskiej.

Page 15: WEB Magazyn (Pol.)

28 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 29

GŁOS POLONII

ni był wobec tego środowiska skraj-nie nieufny.” Osadczuk uważał, że zanim rozpocznie się współpraca z Rosjanami, ze strony tych ostatnich powinna pojawić się deklaracja w odniesieniu do spraw ukraińskich. W związku z tym, że dla Jerzego Giedroycia istotne znaczenie miała współpraca i z Rosjanami, i z Ukra-ińcami, prowadził negocjacje. W liście do Bohdana Osadczuka z marca 1976 r. pojawia się propozy-cja: „Niech Panowie uzgodnią swoje postulaty. Jak zrozumiałem, chcą pa-nowie jakiegoś oświadczenia w spra-wie ukraińskiej w „Kontiniencie” oraz dokooptowania Koszeliwca do re-dakcji. Proponuję, by panowie opra-cowali projekt takiej deklaracji i po-staram się te sprawę wysondować i przekonać Maksimowa.” (cytat z listu za wstępem B.Berdychowskiej). Giedrojciowi udało się dopro-wadzić do stworzenia tekstu dekla-racji, ale jego sukces miał szerszy zasięg, gdyż Deklarację w sprawie ukraińskiej podpisało nie tylko śro-dowisko „Kontinientu”, ale i inni przedstawiciele rosyjskiej emigracji i dysydentów, a także przedstawi-ciele środowisk emigracyjnych Cze-chosłowacji i Węgier. Przypominając dzisiaj okoliczno-ści, w których Giedroyc doprowadził do podpisania Deklaracji warto tak-że zwrócić uwagę na fakt, że sytuacja polityczna sprawy wolnej Ukrainy na arenie międzynarodowej po 1945 r. wyglądała znacznie gorzej niż Polski.

Jeszcze w 1952 r. problemy te sygnali-zował na łamach „Kultury” Józef Ło-bodowski. Ówczesny rzeczoznawca ds. ro-syjskich w amerykańskim Departa-mencie Stanu, George Kennan, twier-dził, że choć Ukraina zasługuje na peł-ną niepodległość, z punktu widzenia gospodarczego stanowi część składo-wą Rosji w takim samym stopniu jak Pensylwania – Stanów Zjednoczo-nych i przestrzegał rząd USA przed mieszaniem się w „separatystyczne konflikty”, jakie powstaną po upadku reżimu sowieckiego. Aż do utworzenia niezależnej Ukrainy w 1991 roku „sprawa ukra-ińska” nie miała dobrej międzynaro-dowej koniunktury politycznej. Adam Michnik przypomina często następu-jącą historię. Wiele lat temu opowiadał mu Jerzy Giedroyc o tym, że - szukając środków na publikację w języku ukra-ińskim antologii „Rozstrilane widro-dżennia” <wydane przez Instytut Li-teracki w 1959 r.> - spotkał się z przed-stawicielem ważnej fundacji amery-kańskiej. Amerykański rozmówca od-mówił wsparcia finansowego i zapy-tał pół żartem: „ile pan chce pieniędzy za to, by tej książki nie wydawać?” Amerykanin gotów był wspierać pu-blikację polskich autorów w emigra-cyjnym wydawnictwie; także węgier-skich bądź czeskich, ale Ukraina była obszarem sowieckim. Na Ukrainie amerykańskie fundacje nie miały in-gerować w czasach, ich zdaniem, po-kojowej koegzystencji.

Giedroyc nie tylko miał świa-domość, że powojenna emigracja szybko się nie skończy, ale rów-nież tego, że narody wschodnio-europejskie w walce o wolność są osamotnione. W liście do Wasy-la Barki pisał w 1959 r.: „W obec-nej sytuacji międzynarodowej na-rody pod panowaniem sowiec-kim są skazane na własne siły i je-dynie od ich dynamiki i jednocze-śnie współpracy będzie zależała ich przyszłość.” <przytaczam za wspomnianą wcześniej książką z przedmową i redakcją B. Berdy-chowskiej>> Jako, że polska emigracja mia-ła większe możliwości działa-nia, Giedroyc uważał, że jednym z jej obowiązków jest wspieranie Ukraińców w próbach umiędzy-narodowienia sprawy ukraińskiej. Takich prób Redaktor podjął bar-dzo wiele, poczynając od nagło-śnienia sprawy ukraińskiej pod-czas berlińskiego Kongresu Wol-ności Kultury w 1950 r., w czasie którego Józef Czapski wygłosił

przemówienie, w jakim upominał się o obecność w obradach także ukraińskich intelektualistów. Pod-jął również próby wprowadzenia Ukraińców do Komitetu między-narodowego Kongresu. Niestety wysiłki te zakończyły się niepo-wodzeniem. „Kultura” spełniała w śro-dowisku emigracji wschodnio- i środkowoeuropejskiej: role inte-growania tych emigracji w od-niesieniu do spraw dla nich pod-stawowych. Jednym z takich działań, poprzedzających bez-pośrednio opublikowanie dekla-racji w sprawie ukraińskiej, było doprowadzenie przez Giedroy-cia do wspólnego oświadcze-nia „Europa Wschodnia „uwol-niona””, które ukazało sie w „Kulturze” w listopadzie 1976 r. Oświadczenie to podpisali: Pavel Tigrid, jako redaktor „Svedec-tvi”, Tibor Meray jako „Irodalmi Ujsag, Wladimir Maksimow jako „Kontinient” (a więc ci sami, któ-rzy potem podpisali Deklaracje

GEOPOLITYKA

Jerzy Giedroyc

Z inicjatywy i na koszt Jerzego Giedroycia została opu-blikowanaantologialiteraturyukraińskiej1917-1933roku"Rozstrzelane Odrodzenie". Książka została przygotowanaprzez Jurija Ławrinenko na zamówienie Jerzego Giedroy-cia.Tytułksiążki zaproponowałGiedroyc,który13sierpnia1958rokunapisałŁawrinenku:„Codotytułu.Możebyłobydobrzedaćogólnąnazwą"RozstrzelaneOdrodzenie.Antho-logy 1917-1933 itd." Nazwa będziewtedy brzmiało impo-nująco”.TermGiedroyciawszedłdoznacznejrozpiętościwukraińskimużytkupublicznym. Poukazaniuksiążki kosztem redakcji JerzyGiedroyciazostałewysłanykopii antologii doZwiązkuPisarzówwKi-jowieorazpoukraińskichczasopismachradzieckich.Pozatym,Giedroycwykorzystywałkażdąokazję, legalneiniele-galne,abyprzemycićksiążkęza"żelaznąkurtyną".Antho-logymiała znaczącywpływnaukraińskichdysydentów latsześćdziesiątych. W 1969 roku, Giedroyc opublikował kolejne antologieukraińskie–„dysydenckie”–„Ukraina1956+1968”,któ-reutworzyłIwanKoszeliwiec.

UKRAIńSKI WEKTOR "KULTURY"

ukraińską) oraz Eugene Ionesco w imieniu emigracji rumuńskiej. Oświadczenie było wyrazem protestu przeciw wypowiedzi Geralda Forda, wówczas kandy-data na stanowisko prezydenc-kie w USA, który w czasie kam-panii prezydenckiej stwierdził, że: „nie ma dominacji sowieckiej w Europie Wschodniej. (...) Nie wierzę, że Jugosławia, Rumunia i Polska uważają się za zdominowane przez Związek So-wiecki. Każdy z tych krajów jest niepodległy, samodzielny”. Wy-powiedź miała miejsce po kon-ferencji w Helsinkach, która za-twierdzała powojenne status quo co do granic. Giedroyc uważał, że przeciwko takiemu postawieniu sprawy powinny zaprotestować solidarnie emigracje narodów wschodnioeuropejskich. Słowa Forda niosły z sobą groźbę cał-kowitego zaniechania starań na rzecz wolności dla narodów Eu-ropy Wschodniej. Opublikowana w maju 1977 r.

Deklaracja w sprawie ukraińskiej sta-nowi w pewnym sensie dopełnienie oświadczenia „Europa Wschodnia „uwolniona””, ze szczególnym wy-akcentowaniem sprawy niezależnej Ukrainy. Ale rola tej deklaracji jest też szczególna, gdyż był to pierwszy do-kument podpisany przez Rosjan, w którym pojawia się sprawa niepodle-głości Ukrainy. Dodajmy, Deklarację podpisało także 28 innych działaczy Ruchu Demokratycznego w ZSRR.

POSTSCRIPTUM W kontekście Deklaracji w spra-wie ukraińskiej należy przypomnieć, że koncepcja ULB odegrała dużą rolę w kształtowaniu wschodniej myśli poli-tycznej opozycji demokratycznej w PRL-u. Pierwszym takim głosem wydaje się być tekst-apel, którego autorami byli Ja-cek Kuroń, Antoni Macierewicz i Adam Michnik, zatytułowany „Sprawa pol-ska - sprawa rosyjska”, opublikowany również w 1977 w numerze podziem-nego pisma „Głos” Autorzy zwracali w nim uwagę także na znaczenie i potrze-bę niepodległości Ukraińców, Białorusi-

nów i Litwinów. Znalazły się w nim na-stępujące sformułowania: „Gwarancją suwerenności Polski jest suwerenność narodów dzielących nas od Rosji i po-lityka godząca w suwerenność tych na-rodów jest antypolska. Nie ma granicy polsko-rosyjskiej, a każdy, kto ją budu-je musi sobie uświadomić, że robi to za cenę uciemiężenia Ukraińców, Białoru-sinów i Litwinów. Dla Polski jest to program niesu-werenności, stałego śmiertelnego nie-bezpieczeństwa, dla narodu rosyjskie-go – program dyktatury deprawującej społeczeństwo. (...) Narody zniewolo-ne i narody, które niewolą, jednako za-truwają się nienawiścią i pogardą. To-talitaryzm sprzyja ksenofobii ufundo-wanej na przesądach, uprzedzeniach i nienawiści. Bez przezwyciężenia wzajemnej wrogości niemożliwa jest wspólnota celów Ukraińców, Litwinów, Białorusi-nów, Polaków i Rosjan. Bez tej wspól-noty pozostaniemy uwięzieni w historii na następne stulecia. Wynika stąd pro-gram działania: walczyć z ksenofobią i szowinizmem we własnym narodzie, krzewić zrozumienie niepodległościo-wych aspiracji Ukraińców, Litwinów, Białorusinów. Rozpowszechniać zrozu-mienie, ze z demokratami rosyjskimi łą-czy nas wspólnota w dążeniach demo-kratycznych i wolnościowych.” Kilka lat później, na zjeździe

NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981r. przyjęto "Posłanie do lu-dzi pracy Europy Wschodniej". Wyrastało ono z ducha myślenia o tych sprawach bliskiego Jerzemu Giedroyciowi i środowisku „Kul-tury”. Po śmierci Jerzego Gie-droycia w 2000 r., Iwan Dziuba napisał: „Zważywszy, iż punk-tem wyjścia w myśleniu Jerze-go Giedroycia była koniecz-ność odstąpienia od zadawnio-nych wzajemnych pretensji i antagonizmów, pójścia na mą-dre kompromisy w imię wspól-nej dobrosąsiedzkiej przyszło-ści, narażony był on na głuchy bądź głośny sprzeciw konser-watywnych odłamów każdej diaspory. Można jedynie wyobrazić sobie, ile goryczy i duchowego bolu koszto-wało to Giedroycia i jego współpra-cowników. Jednak nie zaniechał on wysiłków na rzecz porozumienia – i nie okazało się to daremne. Szczegól-ne znaczenie dla Jerzego Giedroycia miało porozumienie polsko-ukraiń-skie, które uważał za podstawę stabil-ności i rozwoju całej Europy Środko-wo-Wschodniej”.

Artykuł w j. ukraińskim ukazał się w nr48

"Naszego Słowa" (29.11.2009)

GEOPOLITYKA

w swoim gabinecie.

Nawet w czasach zimnej wojny i żelaznej kurtyny Giedroyc widział poza wschodniej granicą Polską - Ukrainę, Litwę i Białoruś.

Page 16: WEB Magazyn (Pol.)

30 / HISTORY OF POLAND AND UKRAINE

GŁOS POLONII

HISTORY OF POLAND AND UKRAINE / 31

GŁOS POLONII

Свідоцтво про реєстраціюСерія ЖТ № 171/548 Р видане 09.10.2012 r.Головним управлінням юсти-ції в Житомирській області

Засновник і видавець:ПП Іщук Н.В.

Адреса редакції: вул. Монтана 38-А,10029 Житомир, УКРАЇНАТел.: +38 097 793 30 81www.zszpol.blogspot.com e-mail: [email protected]

Головний редактор:Володимир ІщукТел.: +38 098 53 222 43www.slopol.blogspot.com e-mail: [email protected]

Колектив редакції:Ганна ДенисевичТел.: +38 097 496 08 08e-mail: [email protected]

Коректор:Наталія Шумлянська+38 096 565 79 44e-mail: [email protected]

Верстка, макет, дизайн:Гусаркін ДмитроТел.: +380675278012 e-mail: [email protected]

Обкладинка:Портрет словацького фото-художника Яна Варкули (Jan Varchola) «Полководець» («The Lord of Sadmier»)

Друкарня:ТОВ "РІА БЛІЦ" м. Біла Церква, ул. Гагаріна, 5Тираж: 500 екземлярівЦіна договірна. Частина ти-ражу розповсюджується без-коштовно

Редакція не повертає неза-мовлені тексти та фотогра-фії, а також залишає за со-бою право редагування і ско-рочення надісланих матеріа-лів. Редакція відповідає тіль-ки на окремі вибрані листи. Редакція не несе відповідаль-ність за зміст статей, ого-лошень та реклам. Копіюван-ня і поширення редакційних матеріалів із посиланням на журнал заохочується.

Apel Zarządu ZPU do Polaków Ukrainy W 2013 roku na Ukrainie zaplanowano przeprowadzenie powszech-nego spisu ludności. Od tego jak każdy z nas zadeklaruje swoją na-rodowość, będzie zależała polityka narodowościowa państwa ukraiń-skiego dotycząca odrodzenia oświaty i kultury polskiej na Ukrainie. To jeszcze nic nie zna-czy, że dzisiaj nie mówisz po-prawną polszczyzną. Naj-ważniejsze, że masz polskie serce. Nie słuchaj tych, którzy wmawiają Tobie, że nie jesteś Polakiem. Jesteś !!! Ale zadbajmy również o to, aby nasze dzieci i wnuki pamiętali skąd nasz ród. Pa-miętajmy także o tym, że od-radzając oraz rozwijając wła-sną kulturę narodową, tym samym rozwijamy wielonaro-dową kulturę Ukrainy. Dlatego podczas spisu ludności powiedz stanowczo i z dumą: Jestem Polką! Je-

stem Polakiem! Jesteśmy Po-lakami! Jeśli nie my, to kto? Jeżeli nie teraz, to kiedy? Tak nam dopomóż Bog!

CzłonekZarząduGłównegoZwiązkuPolakównaUkrainie

GustawJabłoński

STUDIUJ W LUBLINIEwww.study.lublin.eu

O LUBLINIE Lublin jest najwięk-szym miastem po prawej stronie Wisły i wschodnią bramą Unii Europejskiej. To miasto stare swoją hi-storią i młode ludźmi, któ-rzy w nim żyją. Krzyżuje się w nim pamięć historii i planowanie jutra. Wszyst-ko to ponownie stawia nas w niezwykle ważnej roli

pośrednika między Wscho-dem i Zachodem, Przeszło-ścią i Przyszłością. Najsilniejszym atutem Lublina są ludzie i ich po-tencjał intelektualny. Lu-blin jest największym we wschodnej Polsce ośrod-kiem akademickim, w któ-rym kształci się rocznie około 90 tysięcy studen-tów. Warto podkreślić, że

ponad 20% mieszkańców Lublina ma wykształce-nie wyższe. Każdego roku mury lubelskich uczelni opuszcza ponad 20 tysię-cy absolwentów, w mieście wśród kilkunastu wyż-szych uczelni – państwo-wych i prywatnych – dzia-ła aż pięć uniwersytetów.

DLACZEGO WARTO STUDIOWAĆ W LUBLINIE:

• Młode, akademickie miasto - ponad 90 000 studentów

• Korzystne położenie wzglę-dem Ukrainy

• Największy ośrodek akade-micki po wschodniej stronie Wisły

• Prosty proces rekrutacyjny• Kursy nauki języka polskiego• Maksymalny koszt studiów

2 000 euro

Page 17: WEB Magazyn (Pol.)