16
Konkurs wianków z X Dni Gminy egzemplarz bezpłatny ISSN 2353-2505

WW Gminny Informator 1/2013

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pierwszy numer bezpłatnego kwartalnika "WW Gminny Informator" - wydawanego przez Gminę Wielka Wieś

Citation preview

Page 1: WW Gminny Informator 1/2013

1Konk

urs

wia

nków

z X

Dni

Gm

iny

egze

mpl

arz

bezp

łatn

y

ISSN

235

3-25

05

Page 2: WW Gminny Informator 1/2013

2

Od redakcjiSzanowni Państwo,

Oddajemy w Wasze ręce pierwszy numer kwartalnika „WW - Gminny Informator”.

Pomysł i potrzeba wydania tej publikacji pojawiła się po licznych spotkaniach wiejskich oraz rozmowach z mieszkańcami, zainteresowanymi większym dostępem do wiedzy o naszej Gminie. Liczymy na to, że wydana gazeta przyczyni się do zwiększenia tożsamości lokalnej społeczności. Chcemy z tą informacją dotrzeć do całej społeczności lokalnej, w szczególności do młodego pokolenia oraz do nowych mieszkańców. Zależy nam, aby Państwo, poprzez zapoznanie się z kulturą, tradycją, historią, sportem czy turystyką naszej Gminy poczuli przynależność do społeczności lokalnej. Chcemy, aby włączyli się Państwo w życie tej społeczności, poprzez uczestnictwo w różnego rodzaju organizacjach, stowarzyszeniach, uroczystościach, szkoleniach, warsztatach.

Wydanie czasopisma możliwe było dzięki pozyskaniu wsparcia ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.

W kwartalniku wyróżnić można cztery główne obszary tematyczne:

1. Promocja lokalnego dziedzictwa kulturowego i historycznego,

2. Kultywowanie miejscowych tradycji, obrzędów i zwyczajów, języka regionalnego i gwary, tradycyjnych zawodów i rzemiosła,

3. Promocja oferty turystycznej i rekreacyjnej,

4. Promocja lokalnej twórczości kulturalnej, aktywnego trybu życia.

Za pośrednictwem kwartalnika „WW – Gminny Informator” chcielibyśmy przybliżyć Państwu wiedzę na temat aktualnych spraw dotyczących życia mieszkańców oraz funkcjonowania Gminy. Zależy nam także, aby informacje o przeszłości i teraźniejszości zostały zebrane w jednej publikacji. Chcemy w ten sposób promować naszą Gminę i przybliżać wiedzę na jej temat zarówno wśród starszych, jak i najmłodszych pokoleń.

Czekamy na Państwa opinie oraz sugestie co do tematów kolejnych artykułów pod adresem [email protected]

Życzymy miłej lektury,

Zespół redakcji.

Kwartalnik „WW - Gminny Informator”

Wydawca: Gmina Wielka Wieśul. Wesoła 48, 32-089 Wielka Wieś | tel. 12 419 17 01 | fax. 12 419 17 05

[email protected] | www.wielka-wies.pl | www.facebook.com/WielkaWiesSpotkania redakcyjne: budynek komunalny w Giebułtowie, ul. Orlich Gniazd 30

Zespół redakcyjny: Sławomir Kawalec - redaktor naczelny | Joanna Zając - zastępca redaktora naczelnego | Krzysztof Wołos | Marcin Rybski

[email protected]ółpraca: Anna Zajączkowska | Elżbieta Seweryn | Krystyna Sułko | Magdalena Łozińska | Stanisława Szumiec

Jerzy Roszkiewicz | Zbigniew Mazela. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania artykułów, korespondencji i zmiany tytułów.

Zdjęcia: Archiwum UGWW, ZSP w Giebułtowie, Archiwum ZF Modlniczanki, Photogenica.pl, BUT Gacek | Jurajska Grupa GOPRNakład: 4000 egzemplarzy.

Przygotowanie do druku i druk: inGraphic - studio reklamy i poligrafii Mateusz Indyka,ul. Stroma 1, 32-089 Wielka Wieś | 608 046 451 | [email protected] | www.ingraphic.pl

Page 3: WW Gminny Informator 1/2013

3

„Pokolenie mobile” tak można nazwać dzisiejszą młodzież, która nowoczesne technologie wplata niemal na każdej minucie dnia codziennego. Prawie każdy ma smartfona, tablet czy gra na playstation. Świat pędzi i zmienia się z dnia na dzień. Szczególnie wymagające w tym względzie są najmłodsze pokolenia, dla których niczym nowym nie jest płacenie w sklepie telefonem, kontaktowanie się ze światem za pomocą portali społecznościowych czy pisanie blogów.

To wielkie wyzwanie dla dorosłych, aby stworzyć taki program edukacyjny, który nie tylko nadąży za ciągłymi zmianami i wymaganiami rynku ale przede wszystkim sprawi, że ci młodzi ludzie zatrzymają się na chwilę i zainteresują tematem.

Przed takim właśnie wyzwaniem staje Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych, który przez wiele lat swej działalności, skupiał się na edukacji dorosłych i młodzieży w kierunkach związanych głównie z rolnictwem. Obecnie pozostał jedynie kurs rolniczy, zaś w ofercie szkoła ma takie kierunki jak: architektura krajobrazu, florystyka czy informatyka z autorskimi programami nauczania. Szkołę ukończyło do tej pory ok. 4000 absolwentów, a wśród nich szereg naukowców z tytułami doktora, stypendystów zagranicznych uczelni, nauczycieli, lekarzy, weterynarzy, samorządowców czy przedsiębiorców.

Z obecnym dyrektorem szkoły, Panią mgr Stanisławą Szumiec, piastującą swój Urząd od 01.09.1991 r. o doświadczeniach zawodowych, zmianach jakie przez lata jej działalności nastąpiły w oczekiwaniach kandydatów, rynku pracy, a co za tym idzie w programie nauczania, rozmawia Joanna Zając.

Już ponad 20 lat piastuje Pani z sukcesami funkcję dyrek-tora ZSPG w Giebułtowie jak wspomina Pani te lata?

Tak naprawdę to pracę w giebułtowskiej szkole zaczęłam już na studiach w 80 roku. Przez te lata

oczywiście zaobserwowałam duże zmiany w oczekiwaniach, którym staramy się sprostać, m.in. poprzez program modernizacja kształcenia w Małopolsce (w ramach środków unijnych). Pozwala on nam wysyłać naszych uczniów na darmowe kursy zawodowe, organizujemy również praktyki zagraniczne.

Jak rodzą się nowe pomysły na dostosowanie potrzeb edukacyjnych do ciągle rosnących wymagań rynku pracy i kandydatów?

Poko

leni

e m

obile

vs

pot

rzeb

y ry

nku

prac

y

Prak

tyki

w H

olan

dii;

fot.

: ZSP

w G

iebu

łtow

ie

Decyzja o powstaniu dwuletniej szkoły ogrodniczej w Giebułtowie została zatwierdzona 15 czerwca 1959 roku. Otwarcie Zasadniczej Szkoły Ogrodniczej nastąpiło 01.09.1967 r., później otwarto Technikum Rolnicze, zaś 01.01.1978 roku powstał Zespół Szkół Rolniczych. Nadanie szkole imienia Wincentego Witosa miało iejsce 11.10.1986 roku. Uchwałą Nr XIX/147/04 Rady Powiatu w Krakowie z dnia 30 czerwca 2004 r. nastąpiła zmiana nazwy z Zespołu Szkół Rolniczych im. W. Witosa w Giebułtowie na Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. W. Witosa w Giebułtowie. Obecnie szkoła liczy 19 oddziałów (szkoła zawodowa, liceum i technikum oraz kursy), działa zarówno w systemie dziennym jak i zaocznym.

Poko

leni

e m

obile

Page 4: WW Gminny Informator 1/2013

4

Kurs

bar

man

a; fo

t.: Z

SP w

Gie

bułt

owie

Zaczniemy od przygody z historią w tle.

Dla niektórych będzie to mały wehikuł czasu dla młodszych pokoleń kilka faktów z niedalekiej przeszłości. A, że „to co nas podnieca to się nazy-wa kasa, bo kiedy w kasie pełno to sukces pierwsza klasa”, to naszą podróż zaczniemy w latach 90-tych właśnie od finansów Gminy .

Wehikuł czasu - finanse Gminy

Szkoła cały czas obserwuje trendy na rynku pracy m.in. poprzez współpracę z urzędem pracy. Zwracają się do nas również pra-codawcy, którzy zwykle poszukują już konkretnych zawodów. Strzałem w dziesiątkę okazało się utworzenie zasadniczej szkoły wielozawodowej, gdzie trzy dni w tygodniu przekazujemy młodzieży wiedzę ogólną, a dwa dni odbywają praktyki, które wliczają się do stażu zawodowego.

W ostatnim roku pojawił się nowy, ciekawy kierunek tj. technik eksploatacji portów i terminali. Jak ocenia Pani jego debiut?

Dużym atutem jest fakt, że prowadzący ten kierunek to praktycy pracujący na lotnisku. Kierunek ten działa w systemie zaocznym, ma bardzo dobre opinie i cieszył się przy naborze dużym zainteresowaniem, dlatego też, po doszkoleniu własnej kadry, w nowym roku uruchomimy go w systemie dziennym. Cieszy fakt, że po egzaminach 10 osób dostało propozycję pracy na lotnisku w Balicach.

Czy szkoła ma już jakieś plany na najbliższą przyszłość, ciekawe działania, nowe kierunki?

Stale dokształcamy kadrę, opracowujemy programy autorskie, doposażymy pracownie, w całej szkole i w internacie działa internet bezprzewodowy. W najbliższych planach mamy budowę sali gimnastycznej (termin realizacji zależy od środków ze Starostwa Powiatowego) oraz uruchomienie nowego kierunku zaocznego Turystyka wiejska. Kierunek ten m.in. przekaże wiedzę i umiejętności z zakresu prowadzenia i profilowania gospodarstw agroturystycznych.

Można zauważyć jak historia potrafi zatoczyć koło. Kiedyś rezygnowano ze szkół zawodowych, techników i liceów profilowanych na rzecz wykształcenia ogólnego. Dziś znów wraca zapotrzebowanie na pracownika z fachem w ręku. Pracodawcy często podpowiadają uczelniom czy szkołom średnim w jakim kierunku należy kształcić młodzież. Cieszy fakt, że na naszym terenie działa Szkoła, w której młodzież może znaleźć bogatą gamę kierunków, profesjonalną kadrę, nowoczesne zaplecze, a przede wszystkim zdobyć konkretne wykształcenie, które pozwoli absolwentom trafić na konkurencyjny rynek pracy a nie na listę oczekujących w „pośredniaku”.

19 9 32 1 3

Page 5: WW Gminny Informator 1/2013

5

Wszyscy wiedzą, że pieniądze i gospodarność = dobre zarządzanie, determinują większość zmian w świecie. Różne koleje losu doprowadziły nas w to miejsce i do dnia dzisiejszego. Mamy inne potrzeby i oczekiwania, ale łączy nas jedno - wszyscy razem tworzymy społeczność mieszkańców Gminy. Mamy realny wpływ na kształtowanie i rozwój naszej „małej Ojczyzny” m.in. poprzez zaangażowanie się i udział w zebraniach wiejskich, czytanie gazet lokalnych, przeglądanie stron internetowych czy odwiedzanie portali społecznościowych. Są to platformy wymiany informacji, myśli czy pomysłów, z których coraz więcej z nas korzysta. Cieszy również fakt, że mieszkańcy w coraz większym stopniu chcą korzystać z prawa do decydowania, angażowania się i budowania „lokalnych więzi” m.in. poprzez aktywną działalność w organizacjach pozarządowych czy liczne uczestnictwo w wydarzeniach i uroczystościach gminnych.

* dl

a uj

edno

licen

ia k

wot

y w

yraż

one

w P

LN p

o de

nom

inac

ji.

1993 2013

Page 6: WW Gminny Informator 1/2013

6

Zespół działa od 1985 roku, pre-zentując od tych niespełna trzydziestu lat, kulturę tradycyj- ną wsi podkrakowskiej. Ukazuje bogactwo tradycji wsi podkra-kowskiej poprzez folklor słowny i muzyczny; w pieśniach, gwarze i tańcu. Teksty i melodie oparte są na wielopokoleniowym przekazie i zapiskach badaczy tego regionu, m. in. Józefa Lachnera. W dorob-ku znajdują się: piosenki z układa-mi choreograficznymi, koncerty śpie-wek i piosenek ludowych oraz pa-storałek, śpiewów wielkopostnych i wielkanocnych przy akompania-mencie akordeonisty, tańce: kra- kowiaki i polonezy, wesołe powiast-ki i skecze opowiadane gwarą, przed-stawienia ludowe i obrzędowe, z których najsłynniejsze to:

• „Szopka krakowska” • „Skubanie pierza”• „Oczepiny krakowskie”• „Niedziela palmowa i pucheroki”• „Jasełka”• „Dożynki wiejskie” • „Wyżynek u dziedzica”

Występy są esencją żywiołowości, muzykalności, pogody ducha i ser-deczności włościan podkrakowskich. Występują w strojach krakowiaków zachodnich z charakterystycznymi dla podkrakowskiej okolicy zdo-bieniami, w tym we własnoręcznie szytych i haftowanych gorsetach.Zespół występował m.in. razem z Kabaretem pod Wyrwigroszem i Krzysztofem Krawczykiem w Kaba-retowej Scenie Dwójki, w Teatrze Słowackiego i Teatrze Groteska, dla Prezydenta Ryszarda Kaczorow-skiego, dla Prezydenta Lecha Wa-łęsy, na Koronacjach Krakowskiego i Warszawskiego Króla Kurkowego oraz na licznych przeglądach zespo-łów regionalnych, dniach gminy, do-żynkach, biesiadach, itp.

Z Magdaleną Łozińską, organizato-rem prac zespołu, rozmawia Sławo-mir Kawalec.

Jak długo jesteś już z Modlniczan-kami?Właśnie uświadomiłam sobie, że w tym roku powinnam świętować jubileusz 10-lecia.

Jak ta współpraca się zaczęła? Jak się układa?

Zespół Folklorystyczny MODLNICZANKI

Można powiedzieć, że wkroczenie w szeregi zespołu było do przewidzenia, bowiem wcześniej w KGW w Modlniczce była moja mama. Po reaktywacji grupy jako Zespół Regionalny, w ślad za swoimi mamami wstępowały moje koleżanki, aż w końcu przyszła też kolej na mnie. Zaczynałam w zespole gdzie prym wiodła Małgosia Bąbka, niezwykle pomysłowa i zaangażowana w jego działalność dziewczyna, której Modlniczanki zawdzięczają bardzo wiele. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek stanę na jej miejscu. Dzisiaj staram się pełnić funkcję tzw. frontmenki, osoby do kontaktu, organizatorki. Ktoś może to nazwać rządzeniem, ale u nas decyzje podejmowane są kolektywnie. Każdy wnosi swój wkład w działalność zespołu. Panie wspierają swoim doświadczeniem (organizacja imprez, dbanie o zachowanie regionalnych elementów) natomiast młodzi wprowadzają nowinki techniczne (strona www, fb, powiadomienia smsami) oraz coraz to nowe pomysły na pokazy taneczne, nie tylko w stylu ludowym.

Jak wyglądają przygotowania zespołu do występu? Czy dużo wcześniej przed występem zaczynacie ćwiczyć program? Czy musisz mobilizować członków przed występem?Przygotowania do występu są uzależnione od jego charakteru, myśli przewodniej oraz oczekiwanej publiczności. Dwa pierwsze elementy określają nam, czy będzie to występ poważny, np. oprawa Mszy Świętej, czy też można puścić wodze fantazji i na przykład przemienić zespół folklorystyczny w kolorowy i huczny cygański tabor. A z publicznością jest jak z kobietą. Albo zmienia sukienki - zespół repertuar - albo towarzystwo - zespół publiczność. Jeśli chodzi o mobilizację, to nie ma z tym większych problemów. Nikt nikogo nie przymusza do uczestnictwa, każdy kto przychodzi, robi to, bo lubi. Natomiast trzeba przyznać, że zima nas nieco rozleniwia i czasem robimy sobie od siebie krótki odpoczynek.

Największy sukces za Twoich „rządów”? Rządzenie to nie to słowo, bardziej właściwe będzie „organizowanie prac zespołu”. Na dorobek naszego zespołu, od kiedy zostałam jego organizatorem, składają się występy na terenie gminy i naszego kraju, pokazy wokalno-taneczne oraz aktorskie. Jednak tym, co mnie najbardziej cieszy, jest nasza modlniczańska różnorodność i dystans do siebie niezależnie od wieku. To dzięki nim tańczymy kankana w falbaniastych spódnicach, rapujemy w czapkach bejsbolówkach i dopingujemy Sportowca Modlniczkę w trampkach i szortach. Kochamy folklor, tradycję i nasze stroje krakowskie, ale jesteśmy też otwarte na nowe wyzwania, to nas wyróżnia z grona licznych podkrakowskich zespołów.

Początki „Modlniczanek”; fot.: archiwum Zespołu

Page 7: WW Gminny Informator 1/2013

7

Kartka z przeszłościNiemal każdy mieszkaniec starszego pokolenia, z terenu naszej gminy, a już na pewno z Modlnicy, Modlniczki wie kim był Józef Lachner. Pisząc ten artykuł, sam zastanawiałem się czy sam potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Zajrzyjmy w takim razie na strony historii i opowiedzmy, tym wszystkim, którzy jeszcze nie wiedzą, albo coś słyszeli, ale nie do końca kojarzą kim był Józef Lachner.

Józef Lachner urodził się 6 marca 1907 w Barcicach. W latach 1923 – 1928 pobierał naukę w Seminarium Nauczy-cielskim w Starym Są-czu. Przez krótki okres pra-cował jako nauczyciel w Prądniku Czerwonym, skąd został przeniesiony do Mo-dlnicy. To właśnie w szko-le w Modlnicy, dzięki wspar-ciu i zrozumieniu jego zami-łowania do muzyki, do ar-tystycznych pasji, ze strony właściciela modlnickiego ma-jątku, szambelana Adama Nowiny Konopki oraz ówcze-snego kierownika szkoły Józefa Nogi, rozpoczęła się jego wielka przygoda z muzyką i sztuką. W latach 1932 – 1934 przeszedł specjalistyczne przygotowanie nauczycielskie w krakowskim Konserwatorium Muzycznym, a w 1935 r. objął po Józefie Nodze kierownictwo Szkoły Powszechnej w Modlnicy. W 1937 r. ukończył Wyższy Kurs Nauczycielski w Poznaniu. W czasie drugiej wojny światowej został prze-niesiony w okolice Bochni, jednak już po wojnie powrócił do Modlnicy obejmując stanowisko kierownika w Szkole Powszechnej w Modlnicy.

Przez całe życie towarzyszyła mu muzyka. Słuchał śpiewów ludowych, sam komponował melodie. Kultywował obrzędy ludowe takie jak: pucheroki, szopki, korowody kolędników, czy dożynki. Zebrał wiele informacji, tekstów, zapisów muzycznych lokalnego folkloru. Był animatorem regionalnej aktywności artystycznej. Działał w Związku Teatrów Ludowych, kierował Teatrem Regionalnym w Krakowie. Ludzie, którzy pamiętają Józefa Lachnera, mówią, że był on wspaniałym nauczycielem, nie tylko z racji wykonywanego zawodu, ale nauczycielem uczącym kultury ludowej, dzięki niemu kultura gminy i okolicy była promowana nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Józef Lachner był promotorem folkloru, głównie podkrakowskiego (Modlnica, Modlniczka, Tomaszowice, Szyce), jednakże wplatał w ten folklor elementy folkloru z okolic Nowego Sącza.

Jak wspominają jego uczniowie, był wybitnym muzykiem, ale również wszechstronnym artystą. Uwielbiał malować, rzeźbić i robił to z wielką pasją. Swoją pasją do folkloru zarażał swoich uczniów, ale nie tylko. Jeździł po całym terenie podkrakowskim i szukał osób, które tak jak on dadzą się porwać folklorowi.

Czy jesteś zadowolona z ogólnego obrazu zespołu, czy jest coś, co chciałabyś zmienić, udoskonalić?Obecnie jestem zadowolona, zwłaszcza z tego, że młodsze dziewczyny zaczynają się angażować. Współpracujemy w sprawach organizacyjnych. Koleżanki coraz częściej wyrażają swoje zdanie, podsuwają nowe pomysły, układają choreografie. Nie chciałabym wiele zmieniać, natomiast dołożyć bardzo chętnie. Chodzi głównie o dodatkowych instrumentalistów, którzy współpracowaliby z naszym akordeonistą np. kontrabasista albo trębacz. No i chłopcy…. Kochani Panowie, zapewniam, że nie tak trudno z nami wytrzymać, nie jednemu już się ta sztuka udała, a krakowiak i oberek wielu poprawiły kondycję.

Skąd się wzięła pasja do tańca? w ogóle do folkloru?Mam taką swoją teorię, że zamiłowanie do folkloru i pracy społecznej jest dziedziczone genetycznie, czego jestem żywym dowodem, a wiele innych obserwuję wokół. Zawsze lubiłam muzykę, śpiewy i tańce, szukałam miejsc, gdzie mogłabym przebywać w otoczeniu melodii i dźwięków. Modlniczanki są dla mnie do tego doskonałą okazją.

W jaki sposób zachęcasz młodzież do kultywo-wania folkloru, a jednocześnie pozyskujesz nowe osoby do zespołu?Obecnie młodzi ludzie mają bardzo dużo różnych alternatyw jeśli chodzi o zagospodarowanie swojego czasu wolego, z którymi trudno nam konkurować. Jedynym sposobem jest zaproszenie młodych na próbę, zapewniając, że talent muzyczny nie jest najważniejszy. Jeśli spodoba się komuś nasz klimat i odmienność od komercyjnej „papki”, to przyjdzie kolejny raz, jeśli nie, to trudno. Warto poszukać kogoś dłużej niż zmieniać w ostatniej chwili choreografię z powodu słomianego zapału delikwenta.

Początki „Modlniczanek”; fot.: archiwum Zespołu

„Mod

lnic

zank

i” d

zisi

aj

Józef Lachner

Page 8: WW Gminny Informator 1/2013

8

Już od ośmiu lat na terenie naszej gminy organizowany jest Przegląd Folklorystyczny im. Józefa Lachnera.

Z panią Krystyną Sułko, Przewodniczącą Rady Gminy, jedną z pomysłodawczyń zorganizowania Przeglądu Folklorystycznego im. Józefa Lachnera, mieszkanką Modlnicy, uczennicą Józefa Lachnera rozmawia Sławomir Kawalec.

Jakim Józef Lachner był nauczycielem? Jak go Pani wspomina?

Józef Lachner był wspaniałym człowiekiem i bardzo dobrym nauczycielem. Kochał przede wszystkim muzykę. Pamiętam wszystkie imprezy szkolne, które uświetniał śpiew chóru szkolnego prowadzonego przez Pana Lachnera. On też organizował kółko taneczne oraz kapelę, nie tylko zresztą szkolną. Oprócz tego, że uczył nas śpiewu tego naszego, regionalnego, był także organizatorem wielu akcji społecznych. Nauczył nas, swoich wychowanków, patriotyzmu, takiego prostego, lokalnego. Przecież to On chodził po różnych imprezach (wesela, zabawy) i spisywał przyśpiewki regionalne - jak mówił - dla przyszłych pokoleń.Podziwiałam go, ponieważ już jako człowiek starszy i chory (miał wtedy złamaną nogę), to leżąc w łóżku prowadził jeszcze próby chóru szkolnego i kapeli. Oczywiście my jako uczniowie nie mogliśmy tego zrozumieć i nie zawsze zachowywaliśmy się u niego w pokoju właściwie. Pan Józef Lachner był cholerykiem i niejednokrotnie dochodziło do awantur, które szybko mijały jeżeli ktoś z nas coś ładnego zanucił.Był typem samotnika. W szkolnej pracowni wiele razy można go było zobaczyć z narzędziami i pędzlem w ręku. Robił przepiękne skrzynie krakowskie, różnej wielkości, które potem pięknie malował. Malował zresztą nie tylko skrzynie, ale także pejzaże modlnickie.

Skąd pomysł na stworzenie Przeglądu Lachnerowskiego?Początkowo zespoły z południa naszej Gminy raz w roku spotykały się, aby pośpiewać w „klimatach lachnerowskich”. To były raczej kameralne spotkania na terenie gminnych szkół. W trakcie rozmów z członkami

zespołów wynikało, że czują potrzebę nadania tym spotkaniom odpowiedniej rangi. Zrozumiałam, że to dla nich ważne i że osoba Józefa Lachneera jest im bliska. Zawsze wypowiadali się nim jak o „Wielkim Nauczycielu”. Poczucie tego że J. Lachner nim był zrodziło się we mnie bardzo szybko. Powstał też pomysł, aby odnowionej świetlicy w Modlnicy, w której miał próby Zespół Śpiewaczy założony przez Pana Lachnera nadać Jego imię. Inicjatywę tą poparli ówcześni Radni i Wójt Gminy Wielka Wieś. Znalazł się sponsor, który ufundował tablicę pamiątkową. Tym sposobem zorganizowano pierwszy Przegląd Folklorystyczny im. J. Lachnera. Z czasem Przegląd nabierał

coraz większej siły. Impreza rozrastała się coraz bardziej. Początkowo występ dwóch zespołów, potem wszystkich założonych przez J. Lachnera. Później wzięły udział wszystkie zespoły z terenu gminy. Nabrało to takiego tempa, że zaczęliśmy „hamować”. Miłośnicy folkloru postanowili, że teraz przyszedł czas na kolejne pokolenie – w tym roku programem artystycznym zaskakiwały dzieci i młodzież.

Na jednym z Przeglądów wystąpiła Maria Knapik – światowej sławy śpiewaczka operowa. Czy ciężko było namówić Ją do zaprezentowania się przed modlnicką publicznością?

Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ akurat w terminie organizowania Przeglądu Maria Knapik przebywała w Polsce. Sama Pani Maria zareagowała na naszą propozycję bardzo entuzjastycznie. „Aniołem Stróżem” Pani Marii, tego dnia była starsza siostra, która odradzała jej śpiewanie, ponieważ warunki powietrza dla strun głosowych nie były wówczas sprzyjająca, a następnego dnia śpiewaczka miała dać bardzo ważny koncert. Sprzeciw Pani Marii i odważne wejście na naszą „gminną” scenę były dla mnie silnym bodźcem. Pomyślałam „Józef Lachner miał charyzmę – a jego uczniowie nie mniejszą.” Ten krótki koncert światowej sławy śpiewaczki operowej w mojej pamięci utkwi na długo.

Co Pani czuje, słysząc nazwisko Lachner?Czuję, że była to osoba o wielkiej charyzmie. Ceniony nauczyciel. To piękne, że tak wiele osób chce o nim pamiętać – choć pamiętamy też, że nie miał spokojnego usposobienia. Wiedział czego chce i potrafił zarazić pasją. Tego nam współcześnie chyba brakuje…

Jakaś śmieszna anegdota, wspomnienie z Przeglądów?Najbardziej w pamięci zapadł mi Przegląd z 2009 r. kiedy padł pomysł, aby imprezę zorganizować w stylu kabaretowym. Na scenie pojawili się panowie przebrani w damskie stroje krakowskie. Byli tak wdzięcznymi krakowiankami, że ich widok gwarantował solidną porcje śmiechu. Zastanawialiśmy się, jak przyjmie to córka P. Józefa Lachnera – P. Ewa Miracka. Ona skomentowała krótko: „jestem dumna, że powodem tego całego zamieszania jest mój Tato.”

I Prz

eglą

d im

. J. L

achn

era

Page 9: WW Gminny Informator 1/2013

9

Jask

inia

Wie

rzch

owsk

a - „

podz

iem

ny s

karb

” G

min

y W

ielk

a W

ieś

Najważniejszym czynnikiem, który przyciąga w dane miejsce turystów są nie tylko zabytki, przyroda czy piękny krajobraz. Wszystkie te elementy należy zebrać razem i udostępnić zwiedzającym.

Z Jerzym Roszkiewiczem - właści-cielem biura usług turystycznych, autorem przewodników, założycie-lem Krakowskiego Klubu Turysty-ki Jaskiniowej, pasjonatem podzie-mi, gospodarzem i opiekunem naj-ważniejszej atrakcji turystycznej na terenie naszej gminy rozmawia Marcin Rybski.

Panie Jerzy, od wielu lat zajmuje się Pan speleologią, podziemnymi atrakcjami turystycznymi, szczegól-nie na Jurze. Co powinniśmy wiedzieć o tym rejonie i powstawaniu jaskiń?

Wyżyna Krakowsko-Wieluńska cią-gnie się wąskim, szerokim na kilkana-ście kilometrów pasmem od Krako-wa aż do Wielunia, położonego około 160 kilometrów na północny-zachód. Pod kątem geologicznym obszar ten zbudowany jest głównie z wapieni górnojurajskich, które są doskonale widoczne na powierzchni. Tworzą tak charakterystyczne dla tego obszaru grupy skalne, zwane ostańcami.

Przez miliony lat woda, drążąc i rozmywając masywy wapienne, utworzyła szereg form krasowych, które możemy podzielić na powierzchniowe oraz podziemne. Do form powierzchniowych zaliczamy

lejki krasowe, ślepe doliny, ponory czy wywierzyska, a pod ziemią znajdują się często rozległe kanały cyrkulacji wód podziemnych. To właśnie formy podziemne, dostępne dla człowieka nazywamy jaskiniami.

Kiedy spojrzymy na mapy turystyczne tego obszaru dojrzymy wiele symboli oznaczających jaskinie. Czy faktycznie jest ich tak dużo?

Na terenie Wyżyny Krakowsko-Wieluńskiej, będącej największym w Polsce obszarem zjawisk krasowych spenetrowano i opisano ponad 1000 jaskiń, w znakomitej większości suchych i posiadających poziomo rozwinięte korytarze. Obok ostańców są one najbardziej charakterystycznym elementem tego obszaru.

Kiedy jaskinie stały się obiektem zainteresowania turystów?

W XIX wieku, kiedy turystyka na tych obszarach miała charakter elitarny, jaskinie posiadały bogatą szatę naciekową. Według zachowanych opisów jaskinie tego obszaru pod tym względem nie ustępowały znanym jaskiniom europejskim. Rozwój turystyki masowej w drugiej połowie XX wieku przyczynił się jednak do ich dewastacji. Bardzo często poza zniszczeniami szaty naciekowej (stalaktytów i stalagmitów), poszukiwacze domniemanych skarbów zniszczyli namuliska jaskiń, niszcząc tym samym bezpowrotnie szanse na wartościowe odkrycia archeologiczne. Chcąc realnie chronić jaskinie, przystosowano niektóre z nich do obsługi masowego ruchu turystycznego.

Na terenie Wyżyny Krakowsko-Wieluńskiej udostępnione zwiedzającym są: Smocza Jama na Wawelu i Jaskinia Twardowskiego w Krakowie, Jaskinia Łokietka i Jaskinia Ciemna w Ojcowie, Jaskinia Nietoperzowa w Jerzmanowicach, Jaskinia Głęboka w Kroczycach, Jaskinie Góry Zelce koło Działoszyna oraz Jaskinia Wierzchowska Górna – największa i poprzez swoją różnorodność najciekawsza z nich.

To Pan był jednym z inicjatorów objęcia opieką Jaskini Wierzchowskiej, zwanej też przez okolicznych mieszkańców Grotą Wierzchowską. Co świadczy o jej wartości?

Jaskinia Wierzchowska Górna położona jest w górnej części doliny Kluczwody, na granicy wsi Wierzchowie i Bębło. Długość jej korytarzy, wynosząca ok. 1000 metrów, sprawia, że jest uznawana za największą jaskinię w południowej części Jury. Zwiedzana była od dawna - pisane wzmianki wskazują na zorganizowane jej zwiedzanie już w pierwszej połowie XIX wieku, co stawia ją pod tym względem w czołówce udostępnionych w Europie jaskiń tego okresu. Dla potrzeb ruchu turystycznego przygotowano ją i otwarto w 1984 roku.

O walorach Jaskini decyduje nie tylko długość korytarzy, lecz przede wszystkim różnorodność i wielkość form naciekowych, urozmaicony charakter sal i korytarzy oraz bogata zawartość wypełniających ją osadów. Podczas przeprowadzonych tu badań archeologicznych znaleziono fragmenty naczyń, narzędzi, ślady po ogniskach. W namuliskach natrafiono m.in. na kości niedźwiedzi jaskiniowych, hien oraz innych zwierząt występujących na tym obszarze w epoce lodowcowej.

Jerzy Roszkiewicz; fot.: I. Kauczor

Page 10: WW Gminny Informator 1/2013

10

Czego mogą spodziewać się osoby planujące odwiedzenie Jaskini?

Wartość edukacyjną Jaskini podniesiono poprzez zainstalowanie makiet zwierząt plejstocenu oraz obozowiska człowieka z tej epoki. Przygotowano też ekspozycje z zakresu geologii, geomorfologii, paleontologii i archeologii. Starannie przygotowana kadra przewodników nie tylko oprowadza po jaskini, lecz również prowadzi zajęcia tematyczne w oparciu o te ekspozycje.

Produkt ten adresowany jest do uczniów szkół podstawowych, w założeniach ma wspomagać proces przybliżania młodzieży zagadnień związanych z ochroną wód podziemnych i jaskiń, jako elementów środowiska człowieka.

Zwiedzaniu służy specyficzny mikroklimat - temperatura nie przekracza 7,5°C, a wilgotność powietrza wynosi 95 procent - sprzyjający też występowaniu nietoperzy (gł. podkowce małe) oraz pająków meta menardi.

Jaskinia Wierzchowska Górna jest najważniejszą atrakcją turystyczną naszej gminy. Jak wielu turystów przyjeżdża do Wierzchowia, by spotkać „Neolitosa”?

Rocznie odwiedza nas ok. 25 tysięcy osób. Zapraszam, by czytelnicy WW - Gminnego Informatora do nich dołączyli i choć przez chwilę wyobrazili sobie, jak mogło wyglądać życie przed tysiącami lat.

Szczegóły dotyczące dostępności jaskini, godzin zwiedzania i cen biletów można odnaleźć na stronie www.jaskiniawierzchowska.pl

Bezpieczniejsza rekreacja w podkrakowskich dolinkach

W tym roku w Brandysówce w Dolinie Będkowskiej uruchomiono terenową stację ratunkową Jurajskiej Grupy GOPR. Swoim zasięgiem obejmuje ona południową część Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w tym dolinki podkrakowskie oraz Ojcowski Park Narodowy.

Dolina Będkowska, to bardzo ważne miejsce na turystycznej mapie gminy Wielka Wieś. Tutaj krzyżują się szlaki rowerowe i piesze (m.in. szlak Warowni Jurajskich), tutaj można nacieszyć wzrok wyróżniającymi się na tle zieleni skałami, odpocząć nad brzegiem Będkówki, powędkować w gospodarstwie rybackim. To

Nie

tope

rz w

Jask

ini W

ierz

chow

skie

j; fo

t. J.

Ros

zkie

wic

z

Wnę

trze

jask

ini W

ierz

chow

skie

j

Brandysówka w Dolinie Będkowskiej

Page 11: WW Gminny Informator 1/2013

11

właśnie nad doliną wznosi się najwyższa na Jurze, wysoka na ponad 70 metrów, skała Sokolica, na szczycie której znajdują się ślady datowanego na XII wiek grodziska. Niewątpliwymi atrakcjami są rozsiane w całej dolinie jaskinie, w tym udostępniona do zwiedzania Jaskinia Nietoperzowa.

Dolina jest także areną mających tu co roku miejsce wydarzeń sportowych takich jak Bieg po Dolinie, Jurajski Wyścig w Kolarstwie Górskim czy Mistrzostwa Małopolski Dziennikarzy w Adventure Racing.

To miejsce przyciąga także amatorów wspinaczki skałkowej. Wspomniana wcześniej Sokolica, Dupa Słonia (Będkowska Baszta), Łabajowa, Wielka i Mała Turnia, Mur Skwirczyńskiego czy Zaklęty Bastion to najpopularniejsze wśród wspinaczy miejsca. Tzw. drogi wspinaczkowe mają różne poziomy trudności, dostosowane do zróżnicowanych umiejętności „zawodowych” alpinistów i weekendowych wspinaczy. Na uwagę zasługują często fantazyjne nazwy tych dróg. Wielu czytelników chciałoby zapewne przynajmniej spróbować pokonać Chwyt Marketindody, Komin Słabego Wielbłąda, Indyferentną Rasistkę, Będkowskiego Playboya lub poczuć satysfakcję z przebycia Ogrodu Rozkoszy Ziemskich. Najmłodsi adepci „spindrania” mają do dyspozycji m.in. drogę Kłapouchy do Poduchy, Kangurzyca się Zachwyca i Łatkę Puchatka.

Zróżnicowany poziom trudności, skupienie skał na stosunkowo niedużej powierzchni, dostępność komunikacyjna i poprawiająca się z roku na rok infrastruktura towarzysząca, w połączeniu ze swoistą modą na aktywność sprawiają, że widok osób przemierzających dolinę z linami nie jest rzadkością. Od wiosny do późnej jesieni, głównie w weekendy, wspinacze tłumnie przyjeżdżają do Będkowic komunikacją miejską, busami, na rowerach, by w konfrontacji z wapiennymi skałami otrzymać zastrzyk adrenaliny i odpocząć na tle jurajskiego krajobrazu.

Aby poprawić bezpieczeństwo, w samym sercu Doliny Będkowskiej, w kultowej w środowisku wspinaczkowym Brandysówce, Jurajska Grupa GOPR uruchomiła w tym roku (w piętnastą rocznicę swojej działalności) stację ratunkową. W weekendy i święta w skromnej dyżurce pod Sokolicą dyżuruje 2-3 wyspecjalizowanych ratowników, dysponujących samochodem terenowym i wyposażeniem odpowiednim do ratownictwa wysokościowego. W przyszłości goprowcy planują dyżury także w pozostałe dni tygodnia oraz wyposażenie stacji w quad, by jeszcze bardziej usprawnić dojazd do wspinaczkowych rejonów w południowej części Jury.

Liczni wspinacze, z którymi rozmawialiśmy w słoneczne sobotnie popołudnie u stóp Sokolicy, zgodnie twierdzą, że pasja, której poświęcają swój czas to hobby bezpieczne, ale “strzeżonego...”. Teraz nad zdrowiem turystów pieszych, rowerzystów, speleologów i wspinaczy poza ratownikami medycznymi, wyspecjalizowanymi strażakami-ratownikami wysokościowymi z nieodległej JRG3 z Krakowa czuwają także jurajscy ochotnicy z terenowej stacji ratunkowej o roboczej nazwie “Dolinki”.

Numery alarmowe: 985 lub 601 100 300 lub ogólnopolski 112

Wsp

inac

zka

na Ig

licy

Rato

wni

cy Ju

rajs

kiej

Gru

py G

OPR

; fot

.: E.

Kur

zątk

owsk

a

Page 12: WW Gminny Informator 1/2013

12

W dniach 6-7 lipca odbyły się uroczystości 65-lecia istnienia klubu sportowego Orzeł 1948 Bębło. Przy tej okazji postanowiliśmy przybliżyć czytelnikom odrobinę historii i najważniejsze osiągnięcia tego zasłużonego dla naszej gminy klubu. Z kart klubowej historii:

„Do 1939 r. niewiele było wsi w woj. krakowskim, w których funkcjonowały w sposób zorganizowany i systematyczny kluby sportowe. W Bęble również, poza wychowaniem fizycznym prowadzonym w Szkole Powszechnej przez niewykwalifikowanych nauczycieli, nic się na niwie sportowej nie działo. Dopiero po II wojnie światowej, młodzież z Bębła, udając się do szkół ponadpodstawowych, zetknęła się z zorganizowaną działalnością sportową

prowadzoną na Śląsku czy w Krakowie.Zaczęli oni organizować pierwsze zawody w piłce nożnej i siatkówce, podejmując próbę zawiązania Klubu Spor-towego w Bęble. W wyniku tych działań, 18 lipca 1948r. dokonali rejestracji w powiatowym Urzędzie Kultury Fizy-cznej w Olkuszu klubu - Ludowy Zespół Sportowy w Bęble.Pierwszy Zarząd Klubu ukonstytuował się w składzie: Mieczysław Nowakowski jako Przewodniczący, Witold Pęgiel i Władysław Janecki jako Wiceprzewodniczący, Ed-ward Sałęga – Sekretarz oraz Kazimierz Sałęga – Gospo-darz i Jerzy Janecki jako Członek Zarządu. Początkowo Klub przyjął nazwę LZS Bębło, którą posługiwał się przez wiele lat. Później zaproponowano nazwę LZS „POGOŃ” Bębło. W październiku 1963 r. w klubokawiarni w Bęble, na Zebraniu LZS ogłoszono konkurs na nową nazwę Klubu. Klub przybrał nazwę „Orzeł” Bębło, a po kilkudziesięciu latach, kiedy otrzymał osobowość prawną, ostatecznie nazywa się Ludowy Klub Sportowy „ORZEŁ 1948” Bębło.Od początku istnienia Klubu, jego działalność opiera się na bezinteresownej pracy jego członków, zawodników, sympatyków, a przede wszystkim pracy kolejnych Prezesów. Na przestrzeni 65 lat Klubem kierowały następujące osoby: Mieczysław Nowakowski, Władysław Janecki, Stefan Grzybows-ki, Henryk Witek, Kazimierz Woźniczka, Bronisław Fugas, Stanisław Nowakowski, Władysław Nowakowski, Andrzej Kędziora, Andrzej Krawczyk, Bogdan Goraj, Piotr Goraj i Zbigniew Mazela – pełniący tę funkcję po dzień dzisiejszy, począwszy od 2003 r. ”

Tułaczka po boiskach: Tak się złożyło, z w ciągu tych 65 lat działalności, aż 26 lat, to działalność bez odpowiedniego boiska piłkarskiego. Były to lata 1948-52, 1981-93 i 2001-2010r. Przyczyny takiego stanu rzeczy były różne. W Bęble nie było odpowiedniego terenu pod boisko, a rolnicy ce-nili sobie każdy kawałek gruntu. Po komasacji gruntów, udało się pozyskać teren w Starej Wsi, za obecną Szkołą Podstawową, gdzie powstało pierwsze, własne boisko sportowe. Jednakże zaostrzające się przepisy, niezado-wolenie sąsiadów doprowadzały do tego, że Orzeł swoje mecze rozgrywał w Modlnicy, Toniach,

Jerzmanowicach i Zelkowie. Ciągle jednakpodejmowano starania, aby pozyskać odpowiedni areał gruntu i zbudować obiekt dostosowany do aktualnych wymogów sportow-ych. Ostatecznie, w 2007r. stara-niem władz Gminy Wielka Wieś udało się pozyskać grunt i podjęto budowę nowego boiska w Bęble. W dniu 07.08.2010r. nastąpiło jego oficjalne oddanie do użytku.

Nowy stadion piłkarski w Bęble, w kolejnych latach został w całości

65 la

t m

inęł

o...

Dru

żyna

tram

pkar

zyD

ruży

na m

łodz

ików

Drużyna seniorów

Page 13: WW Gminny Informator 1/2013

13

ogrodzony oraz w pełni wyposażony w profesjonalne bramki piłkarskie, boksy (ławki) rezerwowych, trybunę piłkarską dla kibiców na 153 miejsca siedzące oraz budynek techniczny. Dodatkowo mając możliwość korzystania z wybudowanej wcześniej sali sportowej, można stwierdzić, że teraz Orzeł ma doskonałe warunki do prowadzenia szkolenia młodzieży przez cały rok i rozwoju sportu w miejscowości Bębło.

Praca z młodzieżą:Od momentu powstania nowego, własnego boiska piłkarskiego, Klub rozpoczął szkolenie chłopców poprzez utworzenie grup młodzieżowych. Obecnie w 2013r. młodzież trenuje i uczestniczy w rozgrywkach trampkarzy i młodzików. Treningi odbywają się dwa razy w tygodniu, prowadzone są przez wykwalifikowanego trenera piłki nożnej, byłego zawodnika Wisły Kraków, Jerzego Płonkę.

Największe sukcesy:Największym sukcesem sportowym Klubu LKS „ORZEŁ 1948” Bębło, był awans po dwóch latach gry w „B” klasie do „A” Klasy. Nastąpiło to w sezonie 1980/81, pod kierownictwem Stanisława Janusa.

W momencie oddawania tego numeru do druku otrzymaliśmy informację iż zakończony sezon piłkarski 2012/2013 przyniósł klubowi Orła Bębło upragniony po wielu latach awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Redakcja Kwartalnika składa serdeczne gratulacje Zarządowi i piłkarzom i życzy sukcesów w A klasie w przyszłym se-zonie.

Aktualna kadra zespołu Orła:Bramkarze: Maciej Jankiel (90), Damian Pogan (90). Obrońcy: Wojciech Mrozowski (79), Robert Pogan (88), Marcin Sałęga (90), Piotr Seweryn (82), Jakub Szopa (84), Rafał Cewicki (84), Robert Synowski (91). Pomocnicy: Grzegorz Janik (87), Dawid Jeleń (88), Wojciech Kędziora (87), Dominik Klimowski (92), Paweł Kozera (81), Maciej Mirek (90), Grzegorz Mrozowski (84), Kamil Pogan (87), Łukasz Siudek (90), Mateusz Łaśko (88), Łukasz Łaśko (90), Artur Kędziak (76), Artur Bujak (93), Krzysztof Kasprzyk (80), Przemysław Grzybowski (92), Mateusz Papuga (90). Napastnicy: Wiktor Kasprzyk (85), Tomasz Mozgała (90), Mateusz Kurek (87), Michał Łaśko (93).

Przy okazji obchodów 65-lecia klubu ze Zbigniewem Mazelą – prezesem klubu - rozmawia Krzysztof Wołos

Panie Prezesie, 65 lat istnienia klubu to idealny mo-ment, by popatrzeć na działalność klubu w tym okresie. Co mógłby Pan zaliczyć do największych sukcesów Orła Bębło na przestrzeni tych lat?

Największym naszym osiągnięciem sportowym jest awans do Klasy A drużyny seniorów, wywalczony w niedawno zakończonym sezonie 2012/13, po raz drugi w historii (poprzednio Orzeł w Klasie A występował w sezonie 1980/81). Natomiast takim najważniejszym wydarzeniem dla Klubu, było powstanie nowego, własnego boiska piłkarskiego, które zostało oddane do użytku 8 sierpnia 2010r. Jak ważna jest to sprawa, to osobom które

interesują się piłką nie muszę mówić. Dzięki posiadaniu własnego boiska, jak również hali sportowej przy szkole, możemy organizować swobodnie treningi naszym drużynom, rozgrywać mecze ligowe. Dzięki temu faktowi od jesieni 2010r. zawiązaliśmy szkolenie grup młodzieżowych, o którym myślałem od dawna, lecz wobec braku własnego obiektu, było to wcześniej niemożliwe. Obecnie w klubie mamy drużynę seniorów oraz dwie drużyny młodzieżowe.

Proszę nam zdradzić, jakie plany ma zarząd klubu na najbliższe lata?

Chcemy w dalszym ciągu stwarzać warunki do uprawiania piłki nożnej w naszej miejscowości. Nasza drużyna składa się w większości z miejscowych chłopaków oraz z sąsiednich wiosek. Zapewniając im odpowiednią bazę do treningów, prowadzonych przez wykwalifikowanych trenerów, sprawiamy iż mogą podnosić swe indywidualne umiejętności, jednocześnie poprawiając wyniki drużyny.Bardzo ważną sprawą jest chęć organizowania zajęć dla grup młodzieżowych. To ma dwa aspekty, bo raz, że zagospodarowuje się wolny czas młodzieży, uczy odpowiedzialności, współpracy, przebywania w grupie osób, a po drugie, taki zawodnik, który od małego trenuje w klubie, może zdobyć znacznie większe umiejętności i w przyszłości stanowić siłę drużyny seniorów Orła.W przyszłości chcielibyśmy mieć własny budynek klubowy, gdyż obecnie nasi zawodnicy korzystają z remizy wiejskiej, natomiast sędziowie i drużyny przyjezdne przebierają się w szkole, bądź na sali gimnastycznej.

Piłka nożna to od niedawna nie jedyna dyscyplina sportu w klubie. Czy utworzenie sekcji męskiej piłki siatkowej to raczej wyjątek; czy planujecie może poszerzyć ofertę klubu o kolejne dyscypliny?

Powstanie sekcji siatkówki było wyjściem naprzeciw, wobec zainteresowania grupy młodzieży, na czele z Michałem Grzybowskim i Łukaszem Janikiem, która dość mocno i z dużym zaangażowaniem spotykała się grając w siatkówkę, na halach w Bęble i Białym Kościele. Dzięki zawiązaniu sekcji siatkówki Orła, mamy możliwość ubiegania się o środki finansowe, na zakup sprzętu, wynajem hali na treningi i mecze ligowe, zatrudnienie trenera, itp. Zespół bardzo dobrze radzi sobie w rozgrywkach ligowych TKKF, w których w tym sezonie wywalczył awans do II ligi. Na ten czas Klub nie planuje utworzenia kolejnych dyscyplin, a głównym naszym celem jest rozwój piłki nożnej i siatkowej.

Fragment meczu Orzeł Bębło - Jutrzenka Giebułtów

Page 14: WW Gminny Informator 1/2013

14

Wspomnienia organizatorki Dni Gminy Wielka Wieś od roku 2004 - Dyrektor GOKiS Elżbiety Seweryn.

X Dni Gminy Wielka Wieś – to brzmi dumnie. Dumnie i zaskakująco! To - można śmiało rzec - najważniejsza impreza plenerowa w kalendarzu gminnych wydarzeń. Każdego roku w organizację naszego gminnego święta zaangażowany jest cały zastęp osób. Zawsze można było liczyć na pomoc jednostek gminnych OSP, zespołów regionalnych, szkół podstawowych i gimnazjalnych, ZSP w Giebułtowie i stowarzyszeń. Każdego roku czuliśmy – jako organizatorzy – wsparcie i pomoc. Z roku na rok Dni Gminy stawały się coraz „poważniejszą” logistycznie imprezą. Decydowaliśmy się na organizację imprez na coraz większą skalę. Mieliśmy oparcie w sponsorach – którym jesteśmy za to bardzo wdzięczni - i z czasem śmiało mogliśmy zaprosić na nasze gminne święto „gwiazdy z wyższej półki”. Początki organizacji Dni Gminy były „nieśmiałe”. Pierwsze święto gminy zostało zorganizowane przy olbrzymiej pomocy członków Stowarzyszenia Porozumienia dla Mieszkańców Gminy Wielka Wieś w 2004r. Do dziś mieszkańcy wspominają pokaz tresury psów policyjnych oraz koni huculskich na boisku (wówczas jeszcze trawiastym) w Białym Kościele. W ramach Dni Gminy odbyły się również rozgrywki piłkarskie urzędników z naszego UG oraz z Zielonek i Michałowic. Kolejnego roku na dni gminy przyjechał objazdowy Cyrk „PIENINY”. To było wspaniałe przeżycie nie tylko dla najmłodszych. Towarzyszyły temu pokazy walk wschodu oraz zabawni szczudlarze i postacie bajkowe. Koncertowali dla nas wówczas Pan Tadeusz Krok oraz Agata Rymanowicz. III dni gminy – podobnie jak tegoroczne – organizowane były pod hasłem ekologii. Gimnazjaliści z Białego Kościoła przygotowali wspaniały pokaz mody. Można było skosztować ekologicznych potraw i zakupić ozdobne krzewy. Jedno z drzewek zostało uroczyście posadzone na terenie Szkoły Podstawowej w Białym Kościele przez naszego Wójta. Gościliśmy wówczas aktorów: Pawła Poloka oraz Łukasza Żurka. Kolejne Dni Gminy należały do Cezarego oraz Katarzyny Żaków – ulewa troszkę popsuła nam szyki, ale i tak wszyscy dobrze się bawili. Na boisku sportowym w Modlniczce przeprowadziliśmy wówczas wybory na Najsympatyczniejszą Mieszkankę oraz Najsilniejszego Mężczyznę Gminy. Zostali nimi: Marysia Bąbka oraz Waldemar Wierzbicki.Na V Dni Gminy zaprosiliśmy zespół BRATHANKI – i to był w moim odczuciu „przełom”. Poważny koncert - w naszej gminie! Jako że były to V Dni Gminy postanowiliśmy zaprosić do zabawy sołtysów każdej miejscowości. W wieloboju sołectw wzięło udział 12 sołtysów. Role te wówczas pełniło sześć pań oraz sześciu panów - połączyliśmy ich w pary i przygotowaliśmy konkursy. Największą ilość punktów zdobyła para: sołtys Marzena Bień z Będkowic oraz Krzysztof Kwiecień z Tomaszowic (występujący w imieniu ś.p. sołtysa Adama Tarki). W następnym roku poprzeczka poszła w górę i zaprosiliśmy do naszej gminy Krzysztofa Krawczyka. Podczas koncertu wisiały nad publicznością czarne chmury, które dopiero następnego dnia dały się we znaki. Gościem tych dni był również Ssnake – znany z programu Mam Talent. Pokaz akrobacji w jego wykonaniu zapierał dech w piersi. To było prawdziwe show. Tego roku wpletliśmy w obchody Dni Gminy 50-lecie LKS Sportowiec Modlniczka. Rozgrywki sportowe i koncert Shanties zakończyły VI Dni Gminy. W 2010 r. święto gminy odbyło się w Bęble. Publiczność bawił wówczas Zbigniew Wodecki oraz coverowy zespół „Szafa Gra”. Zorganizowaliśmy wówczas show sobowtórów. Każda

Dni

Gm

iny

Wie

lka

Wie

ś

Page 15: WW Gminny Informator 1/2013

15

miejscowość była reprezentowana przez jednego sobowtóra. W konkursie wzięły udział dwie Dody, dwie Maryle Rodowicz, Chuck Norris i młody Zbigniew Wodecki. Zgromadzona publiczność za najlepszego sobowtóra uznała Annę z Bębła, która wcieliła się w rolę Dody. Podczas tych Dni świętowaliśmy również 90-lecie OSP Bębło. W 2011 roku gościliśmy Eleni oraz Andrzeja Sikorowskiego i Maję Sikorowską. Kolejnym razem gwiazdą był zespół ŁZY oraz ABBA SHOW. Naszym mieszkańcom umilali czas Strong Mani, miłośnicy walk wschodu oraz akrobaci w trialu rowerowym.I tak dotarliśmy do X Dni Gminy. Tegoroczne święto mamy jeszcze świeżo w pamięci, więc wiele nie trzeba mówić. Rekordowa liczba mieszkańców wzięła udział w koncercie Jacka Stachurskiego oraz zespołu JAMBO AFRICA. Wszyscy dookoła mówią o ekologii i takie też były nasze Dni Gminy. Dookoła „pachniało” ekologią. Ekologiczne konkursy, ekologiczna żywność, ekologiczne stoiska szkół. Profesjonalny pokaz mody ekologicznej ucieszył oko nawet najwybredniejszych Pań. Jak przystało na Jubileuszowe Dni Gminy nie mogło zabraknąć tortu. A że nasza gmina liczy wielu mieszkańców to i tort był pokaźny. Również w takim momencie mogliśmy liczyć na wsparcie Cukierni Pana Zbigniewa Stochalskiego, którego pracownicy dokonali prawdziwego „słodkiego cudu” .Dziękujemy wszystkim, którzy tworzyli z nami przez te wszystkie lata kulturę w naszej gminie. Podczas każdych Dni Gminy z programem występowały dzieci i młodzież z gminnych szkół, zespoły regionalne, sekcje zainteresowań działające przy GOKiS. Nie sposób o tym pisać w szczegółach, ale to wszystko zapewne noszą Oni w swej pamięci i mamy nadzieję mile wspominają. Dziękujemy za wkład ZSP w Giebułtowie – stoiska tej szkoły były przygotowywane przez nich z tak wielką starannością i kunsztem, że tylko można się od nich tego uczyć! Dziękujemy sponsorom – to dzięki Wam możemy proponować naszym mieszkańcom takie atrakcje…

X D

ni G

min

y

Page 16: WW Gminny Informator 1/2013