Upload
others
View
0
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
1
Wymiana polsko-niemiecka
w Zespole Szkół z Oddziałami Integracyjnymi nr 65 - Maróz 2014
W niedzielę 29 czerwca 2014 r. delegacja zaprzyjaźnionej szkoły Irena-Sendler-Schule
w Hamburgu przyjechała do nas z rewizytą. Wspólnie z naszymi uczestnikami majowego
wyjazdu do Niemiec spędzili 6 dni w Warszawie i na Mazurach. A oto kronika wydarzeń:
Dzień pierwszy – niedziela 29 czerwca 2014r.
Przed nami chwile pełne napięcia. Przed południem na lotnisku wraz z rodzicami,
nauczycielami i paniami Dyrektor oczekujemy na przylot grupy z Irena-Sendler-Schule
z Hamburga. Ponownie spotkamy się z koleżankami i kolegami poznanymi w maju, podczas
pobytu w Hamburgu. Każdy z nas ma balonik w dłoni z napisanym imieniem „partnera” oraz
własnoręcznie wykonane dwie flagi: polską i niemiecką. Niecierpliwie czekamy na
rozsunięcie się drzwi i pokazanie się znajomych twarzy. Gdy wreszcie mogliśmy się uściskać,
niepewność i zdenerwowanie zastąpiło ciekawość i radość.
Na lotnisku
Wynajętym autokarem zawieźliśmy naszych gości do Schroniska Młodzieżowego przy
ul. Karolkowej, gdzie nastąpiło zakwaterowanie na jedną noc, gdyż w dniu następnym
wyjeżdżaliśmy na Mazury. Wspólnie pojechaliśmy pod mur Getta Warszawskiego przy
ul. Siennej 55 i Złotej 62. Jest to ten sam mur widziany od strony aryjskiej i getta. Kilka
cegieł z tego muru zostało przewiezione do Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, Houston
i Melbourne oraz do Muzeum Historii Holocaustu Jad Waszem w Jerozolimie (ang. Yad Vashem
2
-w Jad Waszem posadzone są drzewa upamiętniające Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata – nie-Żydów,
którzy ratowali Żydów i takie drzewo posiada też nasza patronka Irena Sendlerowa).
Pod murem Getta W restauracji „Magat” W Muzeum HŻP
Na wspólny obiad udaliśmy się do restauracji Magat, przy placu Grzybowskim, gdzie
serwowane jest żydowskie menu (warto nadmienić, że właściciel restauracji p. Grzegorz Tomala, był
sponsorem nadania imienia Ireny Sendlerowej naszemu gimnazjum).
Kolejnym etapem było zwiedzanie Muzeum Historii Żydów Polskich, po którym
odwiedziliśmy ul. Lekarską 7, gdzie znajduje się jeszcze jabłonka, pod którą Irena
Sendlerowa zakopywała w słoikach karteczki z nazwiskami, imionami i adresami żydowskich
dzieci uratowanych z getta (jabłonka znajduje się w ogrodzie p. Hanny Rechowicz, córki Jadwigi
Piotrowskiej- łączniczki i przyjaciółki Ireny Sendlerowej; pani Hanna Rechowicz w 2013r. wykonała statuetkę –
nagrodę im. Ireny Sendlerowej, która przedstawiała odzwierciedlenie jabłoni w brązie).
Spotkanie kadry w „Pasiece” Historyczna jabłonka Spotkanie z p. H.Rechowicz
Tutaj rodzice zabierali nas i naszych „partnerów” na kilkugodzinne spędzanie czasu wg
własnego projektu. Nasza kadra wraz z zaprzyjaźnioną kadrą niemiecką oraz z p. Janiną
Zgrzembska – córką Ireny Sendlerowej spędzili ten czas w restauracji „Pasieka” na starówce.
Wspólne spotkanie przy kolorowych fontannach na podzamczu zostało bardzo szybko
zakończone z powodu padającego deszczu.
3
Dzień drugi – poniedziałek 30 czerwca 2014r.
Dzień rozpoczął się wspólnym śniadaniem w schronisku młodzieżowym, przygotowanym
przez rodziców, naszych nauczycieli a nawet pań z sekretariatu. Zaopatrzeni w prowiant
i ogromną ilość napojów wyjechaliśmy do miejscowości Maróz koło Olsztynka. W autokarze
rozpoczęliśmy naszą wspólną letnią mazurską przygodę. Zatrzymaliśmy się przed potężną
warownią w Nidzicy, którą wybudowano jako jeden z najważniejszych punktów
strategicznych w krzyżackim systemie obronnym XIV wieku. Obejrzeliśmy różne eksponaty,
zbrojownię oraz salę rycerską. W zamku mieści się Nidzicki Ośrodek Kultury, który
organizuje w gotyckiej scenerii sal zamkowych koncerty, konferencje, bankiety. Oprowadzał
nas ciekawy przewodnik, który rozpoczynał opowieść słowami po niemiecku a kończył po
polsku. Więc nikt nie znał całej treści wypowiedzi (oprócz p. Beaty z Hamburga).
Wspólne śniadanie w schronisku Zamek krzyżacki w Nidzicy
Po zakwaterowaniu w ośrodku dowiedzieliśmy się o planach związanych z projektem
w którym uczestniczyliśmy. Każdego dnia wieczorem wspólnie z naszymi „partnerami”
przedstawialiśmy w języku angielskim ciekawe wydarzenia minionego dnia. O swoich
wrażeniach opowiadali też i nasi opiekunowie. Były opowieści w języku polskim
i niemieckim, skrupulatnie tłumaczone przez p. Beatę z Hamburga. Foto Show z każdego dnia
utrwalał przeżycia, zacieśniał przyjaźnie.
Wspólna praca nad projektem polsko-niemieckim
4
Dzień trzeci – wtorek 1 lipca 2014r.
Dzień przywitał nas upragnionym słońcem, które wyjrzało zza chmur zachęcając do zabaw
sportowych. Wspólnie z kadrą radośnie graliśmy w piłkę i podskakiwaliśmy rytmicznie. Po
niecodziennej zabawie wyjechaliśmy na zwiedzanie okolicznego miasteczka – Olsztynka.
Wielką niespodzianką był Zespół Szkół im. Mrongowiusza z lokalizacją w krzyżackim
zamku. Trudno wyobrazić sobie wielką fortecę połączoną z codziennymi lekcjami.
Zwiedzaliśmy podziemia, gdzie odbywały się różne imprezy szkolne. Wygłaskaliśmy szkolną
kotkę, która podobno „bierze udział” w uroczystościach szkolnych, majestatycznie
przechadzając się między ważnymi gośćmi.
Wspólne zabawy w słońcu W zamku w Olsztynku
Oczywiście ciemne chmury zawisły nad miastem i deszcz chciał popsuć nam plany, lecz
uratowała nas Biedronka chroniąc przed ulewą. Tuż obok była prywatna huta szkła, w której
oglądaliśmy jak powstają kolorowe szklane przedmioty.
W hucie szkła W skansenie
Na nasze życzenie (dokładnie p. Beaty z Hamburga) panowie wykonali czerwone tulipany
nawiązując do wyhodowanego czerwonego tulipana o nazwie „Irena Sendlerowa” (prawdziwe
cebulki tulipanów „Irena Sendlerowa” otrzymaliśmy w prezencie od uczniów i nauczycieli z Irena-Sendler-
Schule i zasadziliśmy przy wejściu do szkoły. Czerwone tulipany zakwitły w maju, przypominając o wspólnie
5
spędzonych chwilach). Jeden ze szklanych tulipanów otrzymaliśmy w prezencie od naszych
przyjaciół z Niemiec. Pokazy w hucie kończył quiz z nagrodami – wygraliśmy żółtego
żonkila, oczywiście ze szkła (kwiaty zdobią gabinet p. Dyrektor).
Pomiędzy kroplami deszczu przemaszerowaliśmy do pobliskiego skansenu – muzeum
budownictwa ludowego, gdzie oglądaliśmy jak to dawniej bywało.
W skansenie
Pobyt na Mazurach, nad jeziorem nie może odbyć się bez rozkosznej kąpieli. Jednak rozkosz
graniczy z odwagą, gdzie temperatura wody jak i powietrza jest nieco (bardzo) niska, i dzieje
się to o 5 lub 6 rano!! Kto był taki odważny? – to „morsy” zza granicy… brrr.
Dzień czwarty – środa 2 lipca 2014r.
Dzień zapowiadał się ciepło i bez deszczu. Pojechaliśmy zwiedzać Malbork (niem.
Marienburg), a dokładnie gotycki, warowny zamek otoczony fosą wzniesiony przez Zakon
Krzyżacki. Budowla przedstawiała się majestatycznie i na pewno kryje niejedną zagadkę.
Stare powiedzenie mówi, że tak jak Buda powstała ze skały, Mediolan z marmuru, tak
Malbork z błota (z którego wypalano cegły). Jest tu użyta największa ilość cegieł w Europie,
ponieważ do budowy zamku Krzyżacy zużyli miliony sztuk tego budulca.
Zwiedzanie zamku w Malborku
6
Zamek wielokrotnie wykorzystywany był przez filmowców. Kręcono tu m.in. Wiedźmina,
Króla Olch z J. Malkovichem, Pana Samochodzika i Templariuszy a także sceny przybycia
polskiego poselstwa w „Krzyżakach" (z 1960). Podziwialiśmy rozwiązania architektoniczne
ukrytych podsłuchów, tajemnych przejść czy też ogrzewania (podłogowego) znanego już
7 wieków temu. Najwięcej wrażeń sprawił długi ganek miedzy zamkiem wysokim a wieżą
tzw. – gdaniska, która pełniła m.in. funkcje toalety, a fekalia spadały bezpośrednio do fosy.
Tam też okazało się, że liście kapusty zastępowały obecny papier toaletowy.
Wakacyjne kąpiele
Popołudnie w ośrodku było bardzo intensywne, bowiem oficjalnie odbyły się kąpiele
w jeziorze pod okiem ratownika. Był to wspaniały czas, poczuliśmy prawdziwe letnie
wakacje. Wieczorem rozpoczął się turniej na kręgielni w pobliskim ośrodku
wypoczynkowym. Rywalizacja na torze przez 10 kolejek przyniosła wiele radości. Każdy
STRIKE nagradzany był owacją, a MISS, gdy gracz w ogóle nie trafił w kręgle owocował
pomocą i poradą. Drużyny mieszane niemiecko- polskie dzielnie walczyły o zwycięstwo.
Kadra zaś grała w bilard. Niekiedy fachowo uderzone bile wpadały jak zaczarowane w łuzy.
Gromki doping towarzyszył każdej zabawie.
Kręgle uczniów i bilard kadry
7
Dzień piąty – czwartek 3 lipca 2014r.
Ten dzień był najatrakcyjniejszy z całego wyjazdu. Wreszcie pogoda była typowo wakacyjna.
8 kilometrowy leśny odcinek do miejscowości Swaderki pokonaliśmy na wypożyczonych
rowerach. Tam rozpoczynał się nasz 2,5 godzinny spływ kajakowy od jeziora Pawlik, rzeką
Marózką do jeziora Święte.
Dojazd do Swaderek Spływ kajakowy
P. Norbert z Hamburga przeprowadził szkolenie na temat niebezpieczeństw z jakimi możemy
się zetknąć na wodzie. Trochę nam napędził stracha. Na pewno nigdy nie zapomnimy tego
spływu po bardzo kapryśnej rzeczce Marózce. Niektórzy płynęli kajakami po raz pierwszy.
Uczyli się jak trzymać wiosła, jak cofać, hamować, jak wspólnie i w rytm wiosłować. Mimo
trudności, była to wspaniała zabawa. Przepływaliśmy między przewróconymi do rzeki
konarami drzew. Niekiedy kajak zatrzymywał się na powalonym pniu w wodzie i trzeba było
albo popchnięcia przez innych lub wyjść z kajaka i samodzielnie go popchnąć. Chłopcy
bardzo ofiarnie pomagali przeprowadzić kajak między konarami. Czasem trzeba było niemal
położyć się w kajaku, by przepłynąć pod powalonym drzewem. Byli tacy, którym nie udało
się przepłynąć na sucho. Wzdłuż całej trasy było słychać wybuchy śmiechu. Dopłynęliśmy do
miejscowości Kurki, skąd przewieziono nas busem z powrotem do Swaderek. Powrót do
ośrodka na rowerach również dał nam wiele radości. Niektórym potem dokuczała boląca
pewna część ciała, chyba od … siodełka.
Spływ kajakowy Marózką
8
Wieczorem wspólne ognisko było podsumowaniem wyjazdu. Każdy dzielił się swoimi
refleksjami z wyjazdu, zarówno tylko słowami w języku angielskim jak również za pomocą
obrazów wcześniej namalowanych farbami. Również kadra zabawnie i wesoło podsumowała
nasz wypad do Maróza. Rozlegały się wesołe piosenki, a przy dźwiękach gitary próbowano
zaśpiewać coś wspólnego w języku angielskim.
Wspólne ognisko i podsumowanie pracy z projektem
Wszyscy byli tego samego zdania, iż należy taki wyjazd powtórzyć w najbliższej przyszłości.
Już tam przy ognisku, nasi goście zostali zaproszeni ponownie do Polski przez
p. wicedyrektor.
Ten magiczny wieczór niestety musiał się zakończyć, bowiem następnego dnia bardzo
wcześnie musieliśmy wstać, aby powrócić do Warszawy i zdążyć na samolot do Hamburga.
Dzień szósty (ostatni) – piątek 4 lipca 2014r.
Niestety, mimo pięknej słonecznej pogody pożegnaliśmy Maróz i wróciliśmy do Warszawy.
Nasi goście po raz pierwszy mogli zobaczyć naszą szkołę, taką malutką w porównaniu ze
szkołą hamburską. Niewiele czasu, ile pozostało do odlotu wykorzystaliśmy na wspólnych
lodach w Złotych Tarasach, oczywiście po obiedzie w znanej już nam restauracji „Magat”.
Niektórzy z naszych gości zdążyli jeszcze zakupić prezenty dla swoich przyjaciół i rodziny.
To było mistrzostwo świata w dokonaniu wyboru i zakupu w tak krótkim czasie. Na lotnisko
pojechaliśmy kolejką SKM bezpośrednio z Dworca Centralnego. Tam oczekiwali na nas
stęsknieni rodzice, którzy sprawili nam wszystkim niespodziankę ofiarowując T-shirty, białe
koszulki z nadrukiem wspólnego zdjęcia i napisem „Maróz 2014”. Pani Dyrektor oficjalnie
zaprosiła do Polski uczniów i nauczycieli z Hamburga w nadchodzącym roku szkolnym. Tym
miłym akcentem pożegnaliśmy naszych przyjaciół i wróciliśmy do swoich domów.
9
Uczestnicy wymiany – Maróz 2014
REFLEKSJE:
Nasi uczniowie i opiekunowie spędzili w Marózie niezapomniane dni razem ze swoimi
partnerami ze szkoły Irena-Sendler-Schule w Hamburgu. Ten pobyt zacieśnił partnerskie
więzy pomiędzy naszymi szkołami, a tym samym pomiędzy naszymi krajami. Osiągnęliśmy
niebywały sukces w relacjach polsko-niemieckich, podczas którego uczniowie i ich
nauczyciele wspólnie nabywali umiejętności potrzebne w komunikacji z obcokrajowcami.
Wyjazdowe zajęcia stanowiły okazję do poznawania siebie oraz znoszenia barier. Dodatkową
wartością wynikającą z pobytu dorosłych i dzieci było zacieśnienie wzajemnych relacji.
Doświadczenie to na pewno wpłynie pozytywnie na dalszy rozwój stosunków ze szkołą
w Hamburgu. Uczniowie odkryli wspólne zainteresowania, umiejętności i cele. Nawiązali
niejedną przyjaźń. W przyjacielskiej atmosferze z wielkim zaangażowaniem realizowali nasze
zaplanowane działania. Ośrodek w Marózie koło Olsztynka, to idealne miejsce na tego typu
działania. Wszyscy bawiliśmy się tam świetnie.
Grażyna Liberadzka (pedagog szkolny – opiekun)
Z wielką radością oczekiwałam przyjazdu naszych niemieckich przyjaciół ponownie do
Warszawy. W ubiegłym roku podczas Międzynarodowego Zjazdu Szkół Sendlerowskich
miałam przyjemność odebrania ich z lotniska i pełniłam funkcję opiekuna i przewodnika po
naszym mieście. Dalsza część wspólnych przygód, która miała nastąpić napawała mnie
10
optymizmem do pracy nad organizacją tego przedsięwzięcia. Wspólny pobyt w Marózie,
dokąd większość uczestników pragnie powrócić w przyszłym roku, umocnił nasze relacje.
Uczniowie znajdują wspólny język, uczą się współzawodnictwa oraz współpracy w grupie.
Kadra nauczycielska przy każdym kolejnym spotkaniu myśli już o następnym. Wszyscy coraz
lepiej poznajemy siebie nawzajem, czujemy się zależni od siebie i odpowiedzialni jedni za
drugich. Ta wyjątkowa więź rozkwitła i owocuje obficie w naszym życiu. Stajemy się
tolerancyjni, pomocni, wyrozumiali i cierpliwi oczekując kolejnej wizyty.
Do zobaczenia wszystkim!
Agata Garwolińska (nauczyciel j. angielskiego – opiekun i tłumacz)