90
NOWE LOGO PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ Nie wszyscy osobno, ale wszyscy razem

Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Listopadowy numer magazynu wydawanego przez Północną Izbę Gospodarczą w Szczecinie

Citation preview

Page 1: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

NOWE LOGO PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ

Nie wszyscy osobno, ale wszyscy razem

Page 2: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 3: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 4: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 5: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

SpIS treścI

raport piG

sądZić beZ sądu

Gospodarka

piramidy finansowe a marketinG mix

o izbie

kreatywność Z nieoGranicZoną

odpowiedZialnością

pasja i sukces

to nie jest życie wedłuG „made in ikea”

8

12

38

56

2 Strona dla sztuki3 Felieton

TemaT z okładki4 I Międzynarodowy Kongres Morski

RapoRT piG8 Sądzić bez sądu

GospodaRka12 Piramidy finansowe a Marketing MIX

zachodniopomoRskie16 Klubowa odpowiedzialność biznesu?20 Patrz pod nogi!

o izbie24 Za kulisami Jubileuszu28 Jak zaprojektowano nową siedzibę Północnej Izby Gospodarczej32 Ale Misja! Ale Meksyk!36 Pełna integracja środowiska38 Kreatywność z nieograniczoną odpowiedzialnością41 15, 150, 150042 Nowe oblicze Świnoujścia

pRaWo46 Piracki program w firmie. Jak sobie z nim poradzić?

FiRmoWe knoW-hoW48 Wynegocjuj swój sukces, Człowieku!

ekoloGiczne50 Nowa „ustawa śmieciowa” – czyli gdzie po dofinansowanie

biznes i szTuka52 Opera na Zamku po metamorfozie

pasja i sukces56 To nie jest życie według „made in Ikea”60 Poskromienie wewnętrznego JA prowadzi na szczyty

dookoła śWiaTa64 Aleksander Cruzoe – kajakiem przez oceany

biznes W dobRYm sTYlu66 Kwiatowy savoir vivre w biznesie68 Sprzedawaj zapachem71 Szczecin w liczbach: Firmy, praca i płaca70 W skrócie

podpaTRzone / podsłuchane76 Herbatka Izbowa w Wałczu77 Wystawa rzeźb Wiceprezesa Oddziału w Choszcznie78 Z Noble Bankiem spotkaliśmy się po godzinach79 Z ING Bankiem Śląskim zaprosiliśmy do Szczecina prof. Witolda Orłowskiego80 Biznes i turystyka, czyli kolejna Herbatka Izbowa w Świnoujściu za nami81 Na Konferencji Wellnesowej w Kołobrzegu82 Branża hotelarska, a świat nauki – seminarium w Dźwirzynie83 Budowlani świętowali swoje dni

Page 6: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Strona dla SztukI

2 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

rekomendowane przez akademię sZtuki w SzczecInIe

Karolina Gołębiowska urodzona w 1990 roku pochodzi z małej miejscowości Dargobądź, pod Wolinem. Ze Szczecinem związana jest od czasów liceum, jest absolwentką I Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie oraz studiów I stopnia grafiki na Akademii Sztuki. Karolina regularnie działa w akcjach charytatywnych oraz przedsięwzięciach na rzecz społeczności Wolina. Obecnie kontynuuje studia na kierunku Grafika na Akademii Sztuki w Szczecinie.

Praca została wykonana w Pracowni Projektowania Plakatu i Ilustracji prof. Grzegorza Marszałka. Plakaty były eksponowane podczas wydarzenia EcoLab – pokazu mody, zorganizowanego przez Galerię w Alei Fontann oraz Akademię Sztuki w Szczecinie, podczas którego, artystka w ramach eksperymentu, zaprezentowała 13 strojów wykonanych w 100% z odpadków.

Z autorką prac można się skontaktować mailowo pod adresem: [email protected]

Futurecycle

Page 7: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

felIeton

3Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Od lat słychać z różnych środo-wisk, że ze Szczecina i  woje-

wództwa bezsensownie wypływają ogromne pieniądze liczone w setki milionów złotych. Chodzi oczywi-ście o przetargi i konkursy. Sprawa jest niby znana, wałkowana od lat

i jak w przypadku budownictwa dość dobrze opisana. Dziś wiadomo, że w tym ostatnim przypadku winna jest fatalna ustawa o zamówieniach publicznych, w której preferowana jest najniższa cena, ale też szczegółowe zapisy w  ofercie przetargowej przygotowywane nie przez jakieś tajemne siły tylko lokalnych urzędników, oraz często nie najlepsze przy-gotowanie ofert firm startujących w przetargach.

Ale nie tylko o  budownictwo chodzi. Urzędy i  różne publiczne instytucje dysponują ogromnymi pieniędzmi. Trudno zrozumieć gdy czyta się listy rankingowe konkur-sów ogłaszanych np. przez urzędy pracy dlaczego z reguły większość projektów wygrywają firmy spoza wojewódz-twa. Jakoś mnie nie przekonuje ocena, że szkoła językowa z Lublina lepiej nauczy bezrobotnych języka angielskiego niż któraś z zachodniopomorskich.

Maciej Borowy –Przewodniczący Klastra Przemysłów Kreatywnych przy PIG w  artykule „Kreatywność z  nie-ograniczoną odpowiedzialnością” z wnętrza tego numeru pisze: „Można odnieść wrażenie, że od wielu kadencji nasze władze chorują na syndrom Koziołka Matołka, który (biedaczysko) po szerokim szukał świecie tego co jest bar-dzo blisko. Ciężko inaczej wytłumaczyć, dlaczego przez całe lata do organizowania wielkich wydarzeń i kampanii promocyjnych, poszukiwań zagranicznych inwestorów

oraz organizacji licznych prezentacji, sympozjów i  kon-ferencji, które są niebywałą szansą na aktywizację i pro-mocję rodzimego rynku kreatywnego, władze sięgają po oferty spoza regionu… Tymczasem zachodniopomorskie firmy kreatywne dają sobie świetnie radę na rynkach zewnętrznych. Zbierają tam zasłużone laury…” W dalszej części artykułu jest też zdanie: „Szwankuje komunikacja przedsiębiorców między sobą i nie istnieje komunikacja z władzami, co ma wyraźny wpływ zarówno na sytuację rynkową w regionie, jak i na biznesy kreatywne”. W pełni zgadzając się z  tą opinią dodałbym jeszcze, że nie ma komunikacji między urzędnikami i urzędami. Nie prze-ceniałbym tu nawet roli władz, bo to nie władze przygo-towują oferty przetargowe, oceniają projekty, prowadzą firmy. To My, Mieszkańcy tego miasta i  województwa, lubiący narzekać na beznadzieję, marazm, szarość i biedę.

Nie ma się co oszukiwać, taki jest rzeczywisty obraz naszego regionu. Nie jesteśmy Poznaniakami, chorujemy na chroniczną niezdolność do współpracy i brak zaufania do siebie. Wyraża się to najniższym w całej Unii Europej-skiej i  Polsce, wskaźniku określanym mianem „kapitału społecznego”. Maciej Borowy przytacza w  swoim arty-kule słowa znanego amerykańskiego szkoleniowca Fle-eta Maulla. Przed rokiem na spotkaniu w Klubie 13 Muz powiedział on do narzekających szczecinian: „Jeśli chce-cie naprawdę rozwiązywać problemy, nie szukajcie odpo-wiedzialnych za sytuacje. To wy weźcie za nie odpowie-dzialność. Jeśli przerzucacie odpowiedzialność na innych, oddajecie w obce ręce władzę nad waszymi problemami”.

prezes północnej izby Gospodarczej

Page 8: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Nie wszyscy osobno, ale wszyscy razem

Mówiąc o branży morskiej, mówimy o wielu różnych dziedzinach jak porty, żegluga, rybołówstwo, stocznie czy szkolnictwo morskie. Na pierwszy rzut oka wydaje się,

że każda z nich ma swoje cele i specyficzne problemy. Przyglądając się bliżej okazuje się jednak, że więcej je łączy niż dzieli. Nie każdy z osobna, ale wszyscy razem

działają na rzecz gospodarki. Przypomnieć o tym ma I Międzynarodowy Kongres Morski, który odbędzie się w czerwcu 2013 roku w Szczecinie.

temat z okładkI

4 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

fot. A. Słomski

Page 9: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

różna kondycja

Nie da się mówić o kondycji całej branży morskiej bez spojrzenia na kondycję skła-dających się na nią poszczególnych dzie-dzin. Na przykład portom sprzyja koniunk-tura, przechodzi przez nie wiele ładunków zarówno w eksporcie jak i imporcie, korzy-stają również ze środków unijnych na modernizację i  inwestycje rozwojowe. – Obecnie na terenie naszych portów prowadzimy wiele inwe-stycji pro rozwojowych, kilka inwestycji odtworze-niowych i  komercyjnych, które mają służyć przede wszystkim efektywnemu przepływowi ładunków. A to służy rozwojowi gospodarczemu i two-rzeniu miejsc pracy – mówi Jarosław Sier-giej, Prezes Zarządu Zarządu Portów Mor-skich Szczecin i Świnoujście S.A.

Narzekać nie może również szkolnic-two morskie, które od lat jest na stabilnym

poziomie. Przez pewien czas widoczny był jedynie niewielki kryzys związany z niżem demograficznym. – Młodzi ludzie szukają teraz studiów, po których będą mieć pracę. Absolwenci Akademii Morskiej nie mają problemów z  zatrudnieniem i  to od razu po studiach. Mimo niżu demograficznego kandydatów mamy zawsze więcej niż jeste-śmy w stanie przyjąć – mówi prof. dr hab.

inż. kpt.ż.w. Stanisław Gucma Rektor Aka-demii Morskiej w Szczecinie.

Gorzej ma się za to żegluga. – W prze-wozach ładunków masowych, które nas naj-bardziej interesują mamy światowy kryzys jaki nie był notowany od 20-30 lat – przy-

znaje Paweł Szynkaruk, Dyrektor Naczelny Polskiej Żeglugi Morskiej. Spowodowało to już falę bankructw wielu firm żeglugowych w  tym tak znanych jak włoski Deiulemar czy Stephenson Clarke – najstarszej firmy żeglugowej na świecie którą zamknięto po 282 latach działalności. – Armatorzy będą zamykać ten rok jako bardzo zły. Perspek-tywy na rok 2013 też nie są optymistyczne.

Głównym zadaniem arma-torów w  tych trudnych cza-sach jest m.in. dokańczanie inwestycji związanych z kon-traktami z  poprzednich lat. Nam udało się w  tym roku zrealizować wszystkie kon-trakty chińskie i  w  sumie przyjęliśmy do eksploatacji 13 nowych statków. W przy-

szłym roku armatorów czeka maksymalna obniżka kosztów i  zaciskanie pasa, ale i  to w  wielu przypadkach, ze względu na niskie stawki frachtowe, może nie uratować wielu armatorów. Przewiduję sporą liczbę bankructw przy tak utrzymującym się

– Dla nas ważne jest podkreślenie, że nie porty osobno, armatorzy osobno, uczelnie osobno ale istotna jest wzajemna współpraca i współdzia-

łanie na rzecz polskiej gospodarki – mówi Paweł Szynkaruk, Dyrektor Naczelny PŻM.

temat z o

kład

kI

5Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

Page 10: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

niskim rynku frachtowym – mówi Paweł Szynkaruk.

W miarę stabilna jest sytuacja jeżeli chodzi o  przewozy promowe, a  zwłaszcza przewóz ciężarówek, co zawdzięczamy dużej aktywno-ści krajów skandynawskich. Wynik finansowy nie będzie jednak tak dobry jak mogłaby na to wskazywać ilość przewozów. Będą miały na niego bowiem wpływ utrzy-mujące się od dłuższego czasu wysokie ceny paliwa.

W  stoczniach produkcyj-nych ilość zamówionych stat-ków w stosunku do zeszłego, już bardzo słabego roku, jest niższa o 50 %. – Stocznie pro-dukcyjne będą przeżywały bardzo duże kłopoty. Z  kolei stocznie remontowe już mają problemy ponieważ armatorzy złomują znaczną część starego tonażu, zamiast go naprawiać – wyjaśnia Paweł Szynkaruk.

Wspólne sprawy

Niektóre kwestie dotyczą jednak zarówno żeglugi, portów, jak i  stoczni czy uczelni, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie wydaje się to takie oczywiste. Tak jest na przykład w przypadku zagrożenia czekają-cego na żeglugę i porty w obszarze morza Bałtyckiego w 2015 roku – dyrektyw unij-nych ograniczających ilość siarki w paliwie okrętowym do 0,1 %. Ich wprowadzenie będzie skutkowało koniecznością zakupie-nia przez armatorów specjalnych urządzeń obniżających zawartość tlen-ków siarki (z  ang. Scrubber), bądź tankowania droższego o ok. 60 % paliwa. – Wpłynie to na wiele gałęzi i branż nie tylko gospodarki morskiej. Rozpocznie się szukanie por-tów, w których te przepisy nie obowiązują, ładunek będzie zmieniał miejsce swojego przeznaczenia do tańszych portów – prognozuje Jarosław Siergiej. – I zostanie przerzucony na transport kołowy, a  to oznacza jeszcze większą emisję i  ska-żenie środowiska – dodaje prof. Stanisław Gucma

Kolejna wspólna sprawa to powstający w  Świnoujściu terminal LNG. – To jest część gospodarki morskiej ale myślimy o  nim dużo szerzej, gdyż jest to element bezpieczeństwa energetycznego całego kraju – mówi Paweł Szynkaruk.

Fermy wiatrowe niby nie dotyczą żeglugi, lecz wchodząc do morza stają się już kwestią bezpieczeństwa również żeglugi. Zespoły naukowe Akademii Morskiej w  Szczecinie opracowują analizy dotyczące utrzymania bezpieczeństwa transportu morskiego. – Planujemy uruchomienie kierunek ener-getyka wiatrowa – mówi Stanisław Gucma. – Na pierwszy rzut oka wydaje się, że doty-kające nas samych tematy nie mają wiele wspólnego z innymi dziedzinami, a potem okazuje się, że są one ze sobą ściśle powią-zane – dodaje Gucma.

Kongres miejscem dla wszystkich

– Decyzja o  organizacji Kongresu doj-rzewała w nas dość długo – przyznaje Paweł

Szynkaruk. – W  Polsce odbywa się sporo branżowych konferencji i spotkań, ale miej-sca gdzie będzie można tak szeroko mówić o  różnych aspektach gospodarki morskiej nie ma – dodaje Szynkaruk.

– Kongres może stać się miejscem, w  którym będzie można wyartykułować obawy przedstawicieli branży, pokusić się o  wskazanie sposobów ich rozwiązywania albo przynajmniej minimalizacji negatyw-nych skutków i  wychodzić z  nowymi ini-

cjatywami. Gospodarka morska jest bardzo cie-kawą gałęzią gospodarki narodowej i  warto o  niej mówić. Ważne jest to, że nasze środowisko bardzo się zintegrowało, osiągnę-liśmy poziom współpracy gdzie idee trudne do prze-forsowania dla jednego przedsiębiorcy nie są tak trudne gdy jest porozu-mienie i wola współpracy

– mówi Jarosław Siergiej. – Dla nas ważne jest podkreślenie, że nie

porty osobno, armatorzy osobno, uczel-nie osobno ale istotna jest wzajemna współpraca i  współdziałanie – mówi Dyrektor Naczelny PŻM. Stąd bardzo mocny udział w  Kongresie reprezentan-tów Urzędów Morskich, stoczni, portów, armatorów czy ośrodków akademickich takich jak Morski Instytut Rybacki, Uni-wersytet Szczeciński, Zachodniopomor-ski Uniwersytet Technologiczny, czy Aka-demie Morskie.

Połączyć teorię z praktyką

Jednym z  założeń Kongresu jest umoż-liwienie spotkania i  wymiany poglądów

praktykom i  teoretykom. – Od wielu wielu lat nie do końca udaje nam się zrealizować ideę, by pro-jekty naukowe miały bez-pośrednie przełożenie na praktykę gospodarczą, i tu jest wiele do zrobienia przy współpracy z  ośrodkami akademickimi – przyznaje Paweł Szynkaruk.

– Ideą edukacji jest to, że pracujemy dla kogoś, dla czegoś, że pracujemy dla gospo-darki morskiej. Cała polityka naukowa Unii wygląda obecnie tak, że naukowcy stają się praktykami. Istnieje szereg powiązań

– Ważne, że nasze środowisko bardzo się zintegrowało, osiągnęliśmy poziom współpracy

gdzie idee trudne do przeforsowania dla jednego przedsiębiorcy nie są tak trudne gdy jest porozumienie i wola współpracy – mówi Jarosław Siergiej, Prezes Zarządu Zarządu Portów Morskich

Szczecin i Świnoujście S.A.

– Ideą edukacji jest to, że pracujemy dla kogoś, dla czegoś, że pracujemy dla gospodarki morskiej. Efekty będą widoczne jedynie wtedy gdy będziemy się rozumieć i wza-jemnie wspierać, a rezultaty naukowców będą wdrażane w praktyce, bo bez tego nie mają one sensu – mówi prof. dr hab. inż. kpt.ż.w. Stanisław Gucma Rektor Akademii

Morskiej w Szczecinie.

temat z okładkI

6 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Page 11: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

W organizację Kongresu zaangażowały się również m.in. takie osoby jak:• Dariusz Więcaszek – Prezes Północnej Izby Gospodarczej• Andrzej Królikowski – Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni• Janusz Jarosiński – Przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarki Morskiej• Piotr Waszczenko – Prezes Biura Promocji Żeglugi Morskiej Bliskiego Zasięgu• Piotr Niedzielski – Dziekan Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego• Wojciech Pelczarski – Wicedyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego• Adolf Wysocki – Sekretarz Generalny Związku Armatorów Polskich• Jerzy Uziębło – Sekretarz Generalny Krajowej Izby Gospodarki Morskiej

I Międzynarodowy Kongres Morski odbędzie się w Szczecinie w dniach 13-15 czerwca 2013. Będzie to pio-nierskie spotkanie tak dużej grupy reprezentantów sze-roko rozumianej branży gospodarki morskiej w  naszym kraju. Nad ostatecznym kształtem Kongresu pracuje

obecnie Rada Programowa na czele z przewodniczą-cym Pawłem Szynkarukiem Dyrektorem Naczelnym Polskiej Żeglugi Morskiej oraz zastępcą Piotrem Soyką – Przewodniczącym Rady Nadzorczej Gdańskiej Stoczni Remontowej.

pomiędzy instytucjami branży przemy-słowej, które zajmują się wdrażaniem pro-jektów naukowych. Efekty będą widoczne jedynie wtedy gdy będziemy się rozumieć i wzajemnie wspierać, a rezultaty naukow-ców będą wdrażane w praktyce, bo bez tego nie mają one sensu – przyznaje Rektor Aka-demii Morskiej w Szczecinie.

– Musimy stawiać na współpracę uczelni wyższych z  biznesem i  wprowadzać do gospodarki innowacje powstające w ośrod-kach akademickich. Świat idzie do przodu. Głębokie zmiany strukturalne i  rynkowe, powodowane postępującymi procesami globalizacyjnymi, wymuszają na przedsię-biorstwach ciągłą poprawę konkurencyjno-

ści Myślę, że dzięki Kongresowi, współpraca uczelni wyższych z biznesem stanie się bar-dziej powszechna. Inwestycje w  nowocze-sne rozwiązania to dobrze wydany pieniądz – mówi Jarosław Siergiej.

kw

temat z o

kład

kI

7Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

Page 12: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

raport pÓłnocneJ IzBY GoSpodarczeJ

8 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Wszyscy wiedzą, że sprawy sądowe są przewlekłe, dużo kosztują, a  najlep-

sza rozprawa sądowa to taka, do której nie dojdzie. Czy nie ma innej drogi dochodze-nia swoich praw? Szczególnie wśród przed-siębiorców, którzy często rezygnują z  walki o swoje racje mając w perspektywie długo-trwały i wyczerpujący proces, z którego bywa, że nic nie wynika. Północna Izba Gospo-darcza wsłuchując się w  problemy swoich przedsiębiorców zauważyła pewien powta-rzający się schemat. Część przedsiębiorców miała, bądź ma do czynienia z  systemem sądowniczym w Polsce i tej części doskwie-rają podobne problemy: czas, koszty i niska egzekucja wyroków. Inna część biznesme-nów rezygnuje z dochodzenia swoich praw w sądzie, bo jak twierdzą „gra jest niewarta świeczki”. Sprawy są różne: od niezapłaco-nych faktur, przez nieuczciwych kontrahen-tów, po niewywiązywanie się z  warunków umowy. Niezależnie od stopnia trudności danego problemu, trafienie na drogę sądow-niczą bywa dla przedsiębiorców drogą przez mękę. Aby potwierdzić te przypuszczenia, w dniach 2.09 – 17.10 2012 Północna Izba Gospodarcza przeprowadziła wśród swoich członków anonimowe badanie na temat ich aktywności w  zakresie procesów sądowych

dotyczących działalności gospodarczej. –  Celem badania była identyfikacja głów-nych barier, które zniechęcają przedsiębior-ców do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej – wyjaśnia dr Joanna Markiewicz, główny doradca ds. projektów i badań.

spory gospodarcze. kogo one dotyczą?

Generalna zasada jest taka, że sprawą gospodarczą jest sprawa ze stosunków cywilnych, dotycząca prowadzonej działal-ności gospodarczej. Są to przypadki doty-

czące spółek, przeciwko przedsiębiorcom z zakresu ochrony środowiska, a także doty-czące przepisów o  ochronie konkurencji, prawa energetycznego, telekomunikacyj-nego, pocztowego, przepisów o  transporcie kolejowym. W  badaniu zapytaliśmy przed-siębiorców w  jaki sposób najczęściej zała-twiane są spory gospodarcze dotyczące ich firmy. Okazało się, że przeważają dwie różne odpowiedzi: blisko 40 proc. wykorzystuje kancelarię zewnętrzną, a blisko 33 proc. pró-buje samodzielnie negocjować. Najmniej, bo

Sądzić bez sąduspory gospodarcze u  prawie 60  procent badanych przedsiębiorców dotyczą płatności. na wokandę trafia jednak mniej niż 5 procent ze wszystkich sporów gospodarczych, jakie pojawiają się w  zachodniopomorskich firmach. dochodzenie swoich praw przed sądem jest dla przedsiębiorców zbyt długotrwałe i  kosztowne. dlatego większość deklaruje, że z chęcią skorzystałaby z sądu arbitrażowego. to wyniki badania przeprowadzonego przez północną Izbę Gospodarczą.

czego najczęściej dotyczą spory gospodarcze?

Źródło: Badanie północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, IX-X.2012

Page 13: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

rapo

rt pIG

9Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

tylko, 2,3 proc. korzysta z usług profesjonal-nego negocjatora lub mediatora.

Jeżeli chodzi o tematykę tych sporów – większość odpowiedziała, że są to płatności – ponad 59 proc.

sądy, czy naprawdę z nich korzystamy?

Mimo, że sporo firm w  swoich proble-mach prawnych radzi się fachowców, czyli kancelarii prawnych, zależy im bardziej na polubownym rozpatrzeniu sprawy niż na drodze sądowej. Ponad połowa ankietowa-nych stwierdziła, że do sądu trafia niecałe 5 proc. sporów gospodarczych, w  których stroną jest ich firma. Sprawy załatwiane są na raczej polubownie, lub nie zostają nigdy roz-wiązane, a strony poszkodowane świadomie odstępują od roszczeń starając się uniknąć procesu. Jest jednak i taka część przedsiębior-ców, którzy nie dają za wygraną i kierują do sądu ponad 90 proc. swoich sporów gospo-darczych – takich jest blisko 4 proc.

więcej zalet czy wad?

Tu zdania są podzielone. Większość ankietowanych wskazywała na podobną ilość wad, jak i zalet polskiego systemu sądowni-czego. Zalety jednak dotyczyły raczej kwestii etycznych i wizerunkowych, niż faktycznych korzyści po zakończonym postępowaniu. Wśród pozytywów wstępowania na drogę sądową ponad 44 proc. wskazuje, że nada-nie sprawie charakteru procesu sądowego mobilizuje pozwanego do spełnienia żądania. Wśród pozostałych „zalet” przedsiębiorcy w większości wskazują, że sprawa sądowa jest często jedynym sposobem dochodzenia praw firmy – taką ostateczność uznnaje ponad 52 proc ankietowanych. Tych bardziej sceptycz-nych również jest sporo, bowiem aż 12 proc. stwierdziło, że w  sądowym sposobie roz-wiązywania spraw gospodarczych nie widzi żadnych zalet. Jeżeli chodzi o wady wstępo-wania na drogę sądową z 290 ankietowanych, ponad 100 stwierdziło, że procesy są zbyt dłu-gotrwałe, a 130, że pochłaniają zbyt wysokie koszty – sądowe i prawnicze.

rozwiązanie? sąd arbitrażowy

Zadowalające jest, że na pytanie: czy sko-rzystałaby /by Pani/Pan z sądu arbitrażowego,

warunkiem poddania sporu pod rozstrzygnięcie sądu arbitrażowego pomorza Zachodniego jest włączenie do zawieranych umów tej klauzuli.

który oferowałby w  porównaniu do sądów tradycyjnych krótszy czas załatwienia sporu przy zasadniczo niższych kosztach proceso-wych oraz którego wyroki miałyby moc tra-dycyjnych sądów, „tak” odpowiedziało ponad 70 proc. ankietowanych. Dla nich właśnie przy Północnej Izbie Gospodarczej zaczął działać Sąd Arbitrażowy Pomorza Zachod-niego. Pod rozstrzygnięcie Sądu poddać można spory o prawa majątkowe lub spory o prawa niemajątkowe – mogące być przed-miotem ugody sądowej, z  wyjątkiem spraw o  alimenty. Jednocześnie arbitraż wykazuje cały szereg zalet, które czynią go sposobem rozstrzygania sporów atrakcyjniejszym od sądownictwa państwowego, mowa m.in.

o  szybkości i  elastyczności postępowania, niskich kosztach – opłata arbitrażowa wynosi 4% wartości przedmiotu sporu; swobodzie wyboru arbitrów i  fachowości tego rodzaju sądownictwa. Przedsiębiorcy cenią arbitraż również za poufność postępowania oraz wykonalność wyroków za granicą, ponieważ wyroki uznawane są przez około 150 państw, które przyjęły Konwencję nowojorską o uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych z 1958 r.

Więcej na temat zasad działania Sądu Arbitrażowego Pomorza Zachodniego znajdą Państwo na stronie www.sapz.org .

agata pasek

Page 14: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

raport pÓłnocneJ IzBY GoSpodarczeJ

10 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

3 szybkość i elastyczność postępo-wania – strony są „gospodarzami” postępowania arbitrażowego – nie są one związane sformalizowanymi regułami kodeksu postępowania cywilnego.

3 niskie koszty postępowania – postępowanie arbitrażowe jest tań-sze od postępowania przed sądem państwowym – zgodnie z § 12 ust. 3 Regulaminu Kosztów Postępowania Sądu opłata arbitrażowa wynosi 4% wartości przedmiotu sporu.

3 swoboda wyboru arbitrów – strony zapisu na sąd polubowny wspólnie decydują o tym, kto rozpatrywać będzie ich spór.

3 Fachowość sądownictwa arbi-trażowego – funkcje arbitrów powierzane są zasadniczo osobom wykazującym się znajomością prak-tyki gospodarczej i specyfiki poszcze-gólnych branż.

3 poufność postępowania arbi-trażowego – postępowanie przed sądem polubownym prowadzone jest z  wyłączeniem jawności, a  arbitrzy oraz osoby przybrane do pomocy mają obowiązek zacho-wania w  tajemnicy wszelkich oko-liczności, o  których powzięły wia-domość w  związku z  toczącym się postępowaniem.

3 Wykonalność wyroków za gra-nicą – wyroki sądów arbitrażo-wych uznawane są przez około 150 państw, które przyjęły Konwencję nowojorską o uznawaniu i wykony-waniu zagranicznych orzeczeń arbi-trażowych z 1958.

jaki odsetek sporów gospodarczych, w  których stroną jest pani/pana firma, znajduje swój finał w sądzie? zalety sądu

arbitrażowego

Robert cichórzczłonek prezydium sądu arbitrażowej pomorza zachodniego, wykładowca akademicki Uzyskane przez Północną Izbę Gospodarczą odpowiedzi potwierdzają niestety znane już zjawi-ska dotyczące praktyki stosowania prawa w Polsce. Niski odsetek przedsiębiorców poszukujących ochrony prawnej w drodze sądowej (5%!) to moim zdaniem rezultat niewydolności sądów pań-stwowych. Polski system wymiaru sprawiedliwości zniechęca bowiem do poszukiwania ochrony prawnej w  sądzie. Wskazać wystarczy na ustalenia najnowszego raportu Światowego Forum

Ekonomicznego (Global Competitiveness Report 2012–2013), w którym Polska – oceniona pod względem zdolności systemu prawnego do rozstrzygania sporów – znalazła się na 111 miejscu spośród 144 badanych krajów, plasując się pomiędzy Gwatemalą (110 miejsce) i Nikaraguą (112 miejsce). Nie dziwi mnie więc, że przedsiębiorcy unikają sądów. Dziwi mnie natomiast fakt, że nie korzystają w tych warunkach z alternatywnych metod rozwiązywania sporów takich jak arbitraż i mediacja. Rozwój tych metod związany jest bowiem zwykle z niewydolnością struktur państwowych. Widocznie w Polsce przyjdzie nam na to jeszcze poczekać. Szkoda, bo nieświadomość przedsiębiorców o możliwościach, które oferują mediacje i arbitraż prowadzi do rezygnacji z dochodzenia ich praw. A tak być nie musi.

marek mikołajczykadwokatTo zupełnie zastanawiające, że aż 73% ankietowanych przedsiębiorców deklaruje chęć i zaintereso-wanie sądownictwem arbitrażowym, a tak niewielu decyduje się na kierowanie sporów o płatności czy niewłaściwe wykonanie umów na drogę postępowania sądowego. Być może jest to wyraz braku zaufania do skuteczności i efektywności sądownictwa gospodarczego,być może barierą są koszty postępowania sądowego, jego przewlekłość czy w końcu zbyt skomplikowane , trudne i zawiłe pro-

cedury postępowania gospodarczego. Można to zrozumieć skoro aż 15% ankietowanych w ogóle nie decyduje się na sądowe rozstrzygnięcie sporu zaś większość tylko w niewielkim procencie wszystkich sporów. To niedobra praktyka bo oznacza tolerowanie nieuczciwych zachowań innych przedsiębiorców, puszczanie płazem nielojalnych biznesowo zachowań kontrahtentów i utwierdzanie tych nieuczciwych w przekonaniu, że „może się upiec”. Nic bardziej błędnego. Przedsiębiorcy mają bardzo skuteczną broń i  oręż w  egzekwowaniu swoich racji i  możliwości dochodzenia swoich roszczeń. To właśnie Sąd Arbitrażowy. Jednoinstancyjny. Tańszy od sądu powszechnego. Szybszy w rozstrzyganiu. Sąd z praktykami życia gospodarczego w jego składzie. Sąd wydający wyroki z mocą wyroków sądów powszechnych tj.na-dających się do egzekucji komorniczej. Sąd w którym procedury postępowania są odformalizowane i jasne dla każdego przedsiębiorcy. W końcu sąd który nie tylko wydaje wyroki , ale także prowadzi postępowania mediacyjne w przypadku gdy przedsiębiorcy (ale nie tylko) nie mogą dojść do porozumienia w kwestiach spornych. A więc same zalety. Gdzie zatem problem? Ano w tym, że należy przełamać stereotypy myślenia o sposobie rozstrzygania sporów i zaufać alter-natywnemu do sądownictwa państwowego systemowi sądownictwa arbitrażowego. Takie możliwości stwarza mocno zreformowany i dostosowany do standardów nowoczesnego sposobu rozstrzygania sporów Sąd Arbitrażowy Pomorza Zachodniego przy Północnej Izbie Gospodarczej. Naprawdę warto zajrzeć na stronę www.sapz.org by się o tym przekonać.

K O M E N T A R Z E

Źródło: Badanie północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, IX-X.2012

Page 15: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 16: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

GoSpodarka

12 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Powtarza się do czasu. W końcu bańka pęka. Przykładem takiego działania

niech będzie amerykańska bańka tzw. dot-com’ów (spółek branży komputero-wej), czy nasza rodzima Giełda w  szalo-nych latach 90. Bańki cenowe stanowią naturalną „pożywkę” dla wszelkiej maści hochsztaplerów, którzy w oparciu o eufo-

ryczny nastrój inwestorów, budują swoje interesy. W  takim środowisku ogólnego optymizmu i ciągłego wzrostu rynku łatwo jest stworzyć, a następnie ukryć piramidę finansową. Dopiero spadek koniunktury gospodarczej, nieuniknione otrzeźwienie i wkraczający pesymizm powodują ograni-czenie napływu nowych naiwnych. Wtedy

ukazuje się czubek „budowli”. Przychodzi czas na analizy i badanie istoty mechani-zmu działania przekrętu. Z  tego samego pomysłu skorzystał zarówno Charles Ponzi ojciec piramid finansowych, jak i Bernard Madoff, jego pojętny uczeń blisko sto lat później. Podobnym tropem poszli również nasi rodzimi cudotwórcy z Amber Gold.

piramidy finansowe a marketing mIXZ  bańką spekulacyjną mamy do czynienia w  sytuacji, w  której szaleństwo ogarniające masy i spekulacja danym dobrem powiększa jego cenę do rozmiarów nie mających żadnego związku z jego realną wartością. zupełnie irracjonalna wiara nabywców w krociowe zyski z odsprzedaży danego aktywa kolejnemu kupującemu, napędza mechanizm wciągając kolejnych naiwnych i tak cykl się powtarza.

Page 17: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

charles ponzi

bernard madoff

Go

Spod

arka

13Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Wszyscy oni stworzyli swoje pomy-sły na biznes, które można porównać w  oparciu o  zasady klasycznego marke-ting mix (tzw. 4P: Product, Price, Place, Promotion).

produkt

Ojcowie piramid przekonują inwesto-rów, że mają nowy fantastyczny sposób na pomnażanie pieniędzy. Opierają się na „przesłankach prawdziwości”, bazując na rzeczywiście istniejącym na rynku walo-rze. Ponzi zauważył różnice w cenie naby-cia międzynarodowych kuponów poczto-wych w różnych krajach. Madoff zasłaniał się tajemniczą strategią split-strike conver-sion (strategia podwójnego uderzenia) zakupu i sprzedaży akcji z koszyka indeksu nowojorskiej giełdy S&P500. Amber Gold oparł swój pomysł na rzeczywi-ście dobrej koniunkturze dla metali szlachetnych na światowych ryn-kach i  rosnących cenach złota.

cena

Ponzi obie-cywał szybkie i  wysokie zyski. Pozyskiwał tą obiet-nicą głównie mniej zamożnego, za to maso-wego klienta. Jego piramida przetrwała kilka miesięcy. Madoff wyciągnął wnioski z lekcji mistrza i prze-rósł go modyfikując przepis na sukces. Dzięki temu udało mu się wydłużyć okres trwania piramidy do 20 lat. Znając mental-ność swoich bogatych ziomków, pozyskał ich zyskami, choć nie najwyższymi (1% miesięcznie), za to regularnymi i długoter-minowymi, niezależnymi od koniunktury. Odsetki od „lokat” w  Amber Gold były kuszące i stałe, ale nie porażające – o kilka punktów procentowych wyższe od banko-wych lokat. To wystarczyło.

dystrybucja

Ponzi dystrybuował swoje weksle w  tradycyjny sposób. To klienci ustawiali

się w kolejce do jego biura. Tym sposobem pozyskał 15 mln ówczesnych dolarów. Madoff poszedł dalej. Starannie dobie-rał ofiary, pozornie reglamentując krąg swoich wyznaw-ców. Walor wyjąt-kowości dodat-kowo kusił. Na liście ofiar znaleźli się przedsiębiorcy, uczeni, finansiści, przedstawiciele kró-lewskich rodów euro-pejskich, czołowe banki i  fundusze inwestycyjne, dys-ponujące rzeszami ekspertów od zarzą-dzania ryzykiem, a  także nieokreślona

ilość anonimowych inwestorów, którzy powierzyli oszczędności fun-

duszom współpracują-cym z Madoffem. Tym

sposobem wyłudził 65 mld dolarów. Amber Gold gro-madził wkłady klientów zgodnie z  duchem cza-sów, w  oddzia-

łach stylizowanych na placówki ban-

kowe, zlokalizowane w atrakcyjnych lokaliza-

cjach w  całej Polsce. Kwota piramidy cięgle nie jest znana,

a  według ostatnich doniesień prasowych przekracza kilkaset milionów złotych.

komunikacja

Kluczowym elementem suk-cesu każdej strategii, jest zinte-growana komunikacja oddzia-łująca na „grupę docelową”. Zapoznawanie z  walorami produktu, przekazywanie pozytywnych informacji o  firmie oraz tworzenie pozytywnego wizerunku. Ponzi pozyskując klien-tów, wykorzystał, jakby-śmy to dziś nazwali mar-

keting szeptany. Zarejestrował formalnie firmę Securities and Exchange

Company, a  za oficjalny cel działalności obrał

zakup kuponów pocztowych za gra-

nicą i  ich sprze-daż w  Stanach Zjednoczonych. Pamiętajmy, że na początku XX w. reklama i  mar-

keting w  obec-nym rozumieniu

tego słowa nie istniały. Wystarczyło więc aby

pierwsza grupa klientów zain-kasowała obiecany zysk z  inwestycji. Fala kolejnych ruszyła z  impetem. Madoff unikał rozgłosu medialnego. Jego autory-tet w  świecie finansów i  robiące wrażenie biura w Nowym Jorku i Londynie, poma-gały uzyskać zewnętrzne imprimatur dla dodania wiarygodności jego przedsię-wzięciu. Aktywna działalność filantro-pijna, była dla niego doskonałym źródłem kolejnych rekomendacji i dodawała dalszej wiarygodności. Podobnie miały działać na klientów, kapiąca złotem i marmurami siedziba Amber Gold, widoczne oddziały oraz wszechobecne reklamy w  prasie, na budynkach i  bilbordach. A  współfinanso-wanie wydarzeń kulturalnych i  głośnego już przed premierą filmu, stanowiły dodatkową s k u -

Page 18: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

GoSpodarka

14 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

teczną zasłonę dymną przed rzeczywistymi intencjami. OLT Express, przewożący w  swoich nowiutkich samolotach tysiące szczerze i realnie zadowolonych pasażerów (w  tym autora tego artykułu), jak widać skutecznie „przykrywał” wątpliwości dotyczące swojego głów-nego udziałowca. Auto-rzy przekrętów do końca zachowują zimną krew. Ponzi kwitował zazdrością konkurentów każdy sygnał poddający w  wątpliwość jego rzetelność. Pokazywał przy tym chętnie czek na milion dolarów noszony w  kieszeni i  zapewniając głośno, że w każdej chwili jest w  stanie spłacić każ-dego kto przybędzie do jego biura. Madoff okła-mywał w  żywe oczy wieloletnich przyja-ciół i  ich rodziny. Jeszcze na dzień przed aresztowaniem, na świątecznym przyjęciu

firmowym gdzie był z żoną Ruth, zachowy-wał się jakby nic się nie stało. „Śmiali się, pozdrawiali znajomych, jedli, pili, byli bar-dzo spokojni”, relacjonuje szofer Madof-fów. Analogicznie, Prezesi obu polskich spółek, do końca przekonywali w mediach,

że wszystko jest w  porządku, pasażero-wie będą latać, a pieniądze inwestorów są zabezpieczone złotem.

Owo budowanie wizerunku i  mate-rialne oznaki wia-rygodności działały usypiająco również na instytucje kontro-

lne, które z d a w a ł y się trwać w  letargu, nie działając dość sku-tecznie. Ponzi nie był przez nikogo kontrolo-wany, a  eksperci w  ofi-cjalnych wypowiedziach potwierdzali stabilność przedsięwzięcia spryt-nego Włocha. Nikomu nie przyszło do głowy aby sprawdzić czy jego firma faktycznie sprze-

daje zakupione kupony. A  rząd federalny wszczął dochodzenie tuż przed upadkiem piramidy, kiedy naczelnik nowojorskiej

W rzeczywistości twórcy piramid nie wypłacają swoim klientom żadnych zysków, a tylko

niewielką część ich własnych pieniędzy a za resztę prowadzą luksusowe życie. Jednak wieść o zyskach szybko się rozchodzi, a oszust dostaje coraz więcej pieniędzy. I to jest modus operandi

takiego działania, bo bez stałego dopływu świeżej gotówki piramida ległaby w gruzach.

Page 19: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Go

Spod

arka

15Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

poczty o b l i c z y ł ,

że nawet gdyby Ponzi wykupił wszystkie kupony pocztowe na świecie, to i  tak nie zarobiłby sum, które wypłacał klientom. Amerykańska komisja papierów warto-ściowych i giełd nie doszukała się żadnych nieprawidłowości w działaniach Madoffa, mimo kilkukrotnych kontroli. Audytorzy jego firmy oraz funduszy z  nim współ-pracujących wystawiali mu zawsze nie-

naganna opinię. Wśród wielu pytań

związanych z „prze-krętem wszechcza-

sów” jak nazywa się piramidę Madoffa, jest

dlaczego na przykład nikt nie sprawdzili czy Madoff

rzeczywiście dokonuje tysiąca transakcji kupna i sprzedaży, które

rzekomo miał realizować na rzecz swoich klientów. Amber Gold także dzia-łało przez długi czas jakby instytucje kon-trolne nie istniały. Wydaje się polska pro-kuratura i sądy, a także KNF mogły zrobić więcej i  wcześniej (wciąż dowiadujemy się o  nowych zaniedbaniach i  zbiegach okoliczności).

upadek

W  rzeczywistości twórcy piramid nie wypłacają swoim klientom żadnych zysków, a  tylko niewielką część ich wła-

snych pieniędzy a  za resztę prowadzą luksusowe życie. Jednak wieść o  zyskach szybko się rozchodzi, a  oszust dostaje coraz więcej pieniędzy. I  to jest modus operandi takiego działania, bo bez stałego dopływu świeżej gotówki piramida ległaby w gruzach. Co wcześniej czy później i tak następuje. Ponziego pogrążyła nagonka prasowa, wszczęte śledztwo federalne i blo-kada kont bankowych. U Madoffa, pęknię-cie bańki spekulacyjnej na rynku kredytów subprime i  emitowanych w  oparciu o  nie instrumentów pochodnych oraz towa-rzyszący jej kryzys finansowy. Dla Amber Gold wydaje się, że gwoździem do trumny był szum medialny wskazujący na niereal-ność zysków oraz upadek OLT Express.

marek Gliwny

certyfikowany trener biznesu

partner w firmie „talents development”

fot. wikipedia

Page 20: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

zachodnIopomorSkIe

16 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05 /2012

tanie sponsorowanie?

– Tak, to doskonały sposób na zżycie się firmy z „lokalsami”. Wszak na przykład mieszkania są sprzedawane na rynku lokal-nym osobom które parę lat wcześniej cho-dziły na imprezy sponsorowane przez daną firmę – przekonuje Adrian Janowski z kolek-tywu Panda Kru, organizującego imprezy z muzyką elektroniczną. Organizatorzy prze-konują również, że sponsorowanie imprez klubowych jest względnie tanie. – Nam orga-nizatorom niekomercyjnych wydarzeń czę-sto brakuje przysłowiowych kilkuset złotych do zamknięcia budżetu – dodaje Janowski.

Odbiorca ambitnych imprez klubowych to przeważnie człowiek w  wieku 25-30 lat. Świeżo po studiach, rozpoczynający swoją karierę, myślący o przyszłości, mający poukła-

dane w  głowie. Często uczestnikami takich imprez są graficy, programiści, artyści, ludzie stawiające pierwsze poważne kroki w biznesie – przyznają zgodnie organizatorzy. Tak wyse-lekcjonowana grupa jest otwarta na bodźce reklamowe przez kilka godzin.

dobre lata 90.

Cofnijmy się w czasie. Clubbing w  sto-licy zachodniopomorskiego narodził się w latach 90. Pierwsze imprezy odbywały się w  klubie Kontrasty, później funkcjonował szereg nielegalnych miejsc. Grano nawet w  ruinach fabryki benzyny syntetycznej w Policach. Imprezy z cyklu „Techno Dance Mission” przyciągały po kilka tysięcy osób.

Później clubbing zaczął się komercja-lizować w  pozytywnym znaczeniu tego

słowa. Ludzie legalizowali swoje działania poprzez zakładanie pełnoprawnych lokali. Po kilku dobrych latach nastąpiła stagnacja. Większość klubów się pozamykała, wskutek wielu czynników – od odpływu młodych zagranicę, po zamknięcie lokalnej rozgłośni „Radio ABC”, na której falach promowano wydarzenia klubowe. Obecnie sytuacja stopniowo się poprawia. Clubbing zaczyna interesować coraz więcej osób. Atrak-cyjność tematu potwierdza sukces filmu „Szczecin Calling” (dokument dostępny jest pod adresem www.wszczecinie.pl/sc). Premiera zgromadziła ponad 200 osób, a pierwszy odcinek w ciągu kliku dni obej-rzało ponad 5 tys. osób. Jest więc potencjał do zagospodarowania. Również do działań marketingowych.

klubowa odpowiedzialność biznesu?

wiele się mówi o społecznej odpowiedzialności biznesu, w tym finansowaniu działań kulturalnych. firmy chętnie inwestują w  kulturę, ale czy clubbing rozumiany nie jako zwykła dyskoteka, a  wydarzenie artystyczne z występem uznanego twórcy może okazać się atrakcyjnym sposobem na zaistnienie w świadomości potencjalnych klientów?

Dobrze jeśli sponsor reklamuje się w mądry sposób. To znaczy nie tylko wywiesza plakat i daje za to kilka groszy, ale dochodzi do wniosku, że można osiągnąć efekt

bardzo skutecznej reklamy, poprzez danie pieniędzy na wydarzenie, którego będzie się sponsorem. I wtedy będzie głośno i o wydarzeniu, i o sponsorze. Takie dwa w jednym –

mówi Bartosz Sawicki dyrektor festiwalu Boogie Brain.

Page 21: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

zach

od

nIo

pom

orSkIe

17Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Na początku obecnego stulecia firmy chętnie wchodziły w  sponsoring. – Wcze-śniej marketing prowadzono tak, by budo-wać świadomość marki, a sprzedaż później. Teraz liczy się przede wszystkim bezpośred-nie przełożenie na sprzedaż – mówi Tomasz Scech, obecnie prowadzący City Hall i P1erw-sze Miejsce, a wcześniej odpo-wiedzialny za marketing jednej z  ogólnopolskich marek. – Teraz ze sponsorowanej imprezy dla firmy musi płynąć konkretna korzyść – dodaje. I opowiada o  tym jak przed laty udało się wesprzeć wydanie płyty „Cafe Pravda vol. 1” w zamian za same świadczenia wizerun-kowe. Efekt tej współpracy został później zaprezentowany na branżowej międzyna-rodowej konferencji w Belgii na 400 osób, jako dobry przykład marketing activity – wspomina Scech.

obecnie bartery

Obecnie ogólnopolskie firmy współpra-cują w zasadzie tylko z lokalami, w których prowadzona jest sprzedaż ich produktów. Najczęściej nie jest to sponsoring w pełnym znaczeniu tego słowa, a  ustalenie korzyst-niejszych warunków rozliczenia towaru.

– Największym problemem w  Szczecinie jest to, że właściciele miejsc, w których robi się imprezy mają popodpisywane umowy z  alkoholami, napojami energetycznymi itp. Nawet jeśli chce się zrobić festiwal na 4 tys. osób spotyka się z odmową, ponieważ spon-sorzy uważają, że pieniądze dane na halę już wyczerpały budżet na to miejsce. Jacy oni? Nie bardzo rozumiem to zdanie – mówi Krzysztof „Cherry” Wiśniewski, organizujący wydarze-nia „Bass Planet”, które raz na rok zbierają kil-kutysięczną publikę na 2-3 scenach.

Szczecin jeśli chodzi o wydarzenia arty-styczne jest terenem bardzo trudnym dla pozyskania sponsora. Jeśli chodzi o  szer-sze grono firm komercyjnych, które by się

decydowały na taką współpracę to takie zjawisko nie występuje. Nie ma kulturalnej racji stanu. – przyznaje Bartosz Sawicki, dyrektor festiwalu Boogie Brain, którego piąta edycja odbyła się w październiku.

– Jeśli chodzi o wspieranie imprez klubo-wych to w zasadzie rynek ogranicza się do Warszawy, potem długo długo nic. Jest jesz-

cze Kraków, Trójmiasto, Poznań, Wrocław i  później już nie ma nic. – mówi Tomasz Scech, po czym dodaje: – Szczecin ewentu-alnie jest uwzględniany jako element ogól-nopolskich działań marketingowych.

Trzeba mieć trochę szczęścia, by tra-fić na podatny grunt. – przyznaje Bartek Sawicki. Jak sam mówi – łatwiej jest jeśli ma się już na samym początku masywny budżet, do którego można dokooptować środki od sponsora. Dużo łatwiej jest też znaleźć partnera do rzeczy znanych – zgodnie przyznają organizatorzy.

lokalne wsparcie clubbingu

Lokalnych sponsorów na niewielkie kwoty udaje się pozyskać Krzysztofowi Wiśniewskiemu. Są to przede wszystkim sklepy didżejskie, komputerowe, z elektro-

niką, sportowe, a  raz udało się pozyskać nawet towarzy-stwo ubezpieczeniowe. Kry-zys dotknął nie tylko ogólno-polskie firmy, ale i  te lokalne,

stąd zmniejszenie aktywności sponso-rów w ostatnich latach – jeszcze w 2009 r. było dużo łatwiej, przyznaje Wiśniewski. Krzysztof Wiśniewski jako didżej jeździ

po całym świecie i przyznaje, że również za granicą jest problem z uzyskaniem wsparcia finansowego dla mniejszych wydarzeń klu-bowych. Potencjał dostrzegany jest jedynie w dużych festiwalach.

– Dobrze jeśli sponsor reklamuje się w mądry sposób. To znaczy nie tylko wywie-sza tam plakat i daje za to kilka groszy, tylko dochodzi do wniosku, że można osiągnąć efekt bardzo skutecznej reklamy, poprzez danie pieniędzy na wydarzenie, którego będzie się sponsorem. I wtedy będzie głośno i  o  wydarzeniu, i  o  sponsorze. Także dwa w  jednym. Nie dość, że partner osiąga cel

Mała jest świadomość tego, że clubbing to też kultura, a biznes powinien wspierać działania kulturalne dla rozwoju lokalnej społeczności

Page 22: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

zachodnIopomorSkIe

18 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05 /2012

marketingowy, promocyjny, dociera do grupy docelowej to jeszcze jest postrzegany jako przyjazny kulturze. – mówi Bartosz Sawicki.

Rzadko mamy do czynienia z  prezen-tacją produktu, a  przecież na imprezach możemy lokować produkt jak w  telewizji. Przez 6-10 godzin tak pro-mowany produkt na pewno utkwi w pamięci. – zauważa Maksymilian Kuśmierek z  firmy Promolab. Jeśli już takie działania występują to przeważnie ograniczają się do zaangażowania hostess.

– Sposobów na promocję jest mnóstwo – od banerów reklamowych rozwieszonych nad didżejką, poprzez wizu-alizacje z wplecionym logiem i produktem sponsora, po popularne rozdawanie pró-bek, drobnych upominków przydatnych nie tylko na imprezie na opaskach – biletach wstępu kończąc. Możliwości prezentacji są nieograniczone – dodaje Adrian Janowski

Organizatorzy są także otwarci na sprze-daż nazwy imprezy. Wydarzenia w  tytule

mogą zawierać człon, będący nazwą spon-sorującej firmy. To bardzo atrakcyjna forma, ponieważ we wszystkich materia-łach promocyjnych i publikacjach medial-nych pojawia się pełna nazwa wydarzenia z ulokowaniem nazwy sponsora.

Problem w społecznej odpowiedzialno-ści biznesu widzi Maksymilian Kuśmierek. – Mała jest świadomość tego, że clubbing to też kultura, a biznes powinien wspierać działania kulturalne dla rozwoju lokalnej społeczności – mówi Kuśmierek.

Współpracę biznesu z  kulturą można było ostatnio zobaczyć podczas imprezy „Detroit Berlin”. Dzięki zaangażowaniu Fundacji Odra Zoo, Stara Lakiernia Polmo-

zbytu przy ul. Mieszka I stała się areną dla występu gwiazd z  Berlina i  Detroit. – To też jest jakaś forma sponsoringu, ponie-waż teraz nikt za darmo nie udostępni tak dużego pomieszczenia na imprezę. – mówi o pomocy ze strony Polmozbytu Radosław

Jaczmiński, organizujący od lat imprezy w niestandardo-wych miejscach (wcześniej m.in. w Starym Młynie).

Barter jest często sto-sowaną wymianą między firmami, a  organizatorami – odciąża to finansowo chociażby z pokrycia kosz-

tów druku plakatów.Prawdą jest, że miasta, w których kwit-

nie clubbing, to miasta, które się rozwijają, bo jak mówi w dokumencie „Szczecin cal-ling” Bartosz Sawicki – jak szczeciński club-bing będzie wyglądać, tak po prostu będzie wyglądać miasto.

wojciech wirwicki

portal www.wszczecinie.pl

reklama

Rzadko mamy do czynienia z prezentacją produktu, a przecież na imprezach możemy lokować produkt jak w telewizji. Przez 6-10 godzin tak promowany produkt

na pewno utkwi w pamięci – zauważa Maksymilian Kuśmierek z firmy Promolab

Page 23: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 24: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

PATRZ POD NOGI!

WIELCy PRZEDSIęBIORCy DAWNEGO SZCZECINA

mało jest dawnych niemieckich rodzin, których ślady działalności w Szczecinie są widoczne do dziś i to dosłownie na każdym kroku. w tym przypadku nie należy jednak rozglądać się dookoła lecz uważnie patrzyć pod nogi. w wielu miejscach, na betonowych płytach tworzących chodniki, zobaczymy odciśnięty stary

napis „comet”. to znak jednej z największych w historii niemiec firm, której produkty posłużyły nie tylko do budowy ulic nad odrą lecz również powędrowały do samego berlina.

Betonowe i  granitowe płyty na ulicach to nie wszystko. W holu warszawskiej

Akademii Sztuk Pięknych stoi wciśnięta w kąt piękna rzeźba Mojżesza. Mimo próśb Senat ASP nie chce oddać zabytku bezkarnie wywiezionego ze Szczecina w  1948 roku. Skradziono go z  ruin domu rodziny Toepf-ferów w  Zdrojach. Trochę więcej szczęścia miał słynny pomnik Bartolomeo Colle-oniego, który w  2002 roku wrócił ze stolicy do Szczecina i dziś stoi na Placu Lotników. Fundatorami tego dzieła rów-nież byli Toepfferowie. Takich śladów tej rodziny jest dużo, dużo więcej.

Niezwykłą historię rodu Toepfferów nad Odrą rozpo-czął kupiec-samouk Gustaw Adolf Toepffer. W 1831 roku, przy Schulzenstrasse 30-31 (dziś ulica Sołtysia, nume-rację domów kilkakrotnie zmieniano) na Starym Mie-ście, otworzył niewielki sklep z  ubraniami. Miał wtedy 26 lat i  handlował tekstyliami oraz wyrobami żelaznymi. Dwa lata później ożenił się

z Elizą Karoliną Grawitz, z którą dochował się czwórki dzieci. Interes musiał iść bardzo dobrze bo sklep szybko się rozrastał. Zdo-

byte tą drogą pieniądze Gustaw Toepffer zainwestował w  wytwórnię maty kokoso-wej. By obniżyć koszty produkcji wpadł

na sprytny pomysł zatrudnie-nia... więźniów z  Goleniowa i Nowogardu!

W  1862 roku, wspólnie ze szwagrem Heinrichem Gra-witzem otworzył biznes swo-jego życia – Fabrykę Cementu Portlandzkiego w  Zdrojach – Portland Zement Fabrik „Stern”. Zapotrzebowanie na cement było wtedy tak wielkie, że pieniądze popłynęły szeroką strugą. Aby pomieścić sporą rodzinę Gustaw wybudował jeszcze w prestiżowym miejscu Szczecina piękną rodową willę (przy Birkenallee 10, dziś ulica Jacka Malczewskiego) i  zało-żył park, gdzie hodował ulu-bione jedwabniki. Pamiętając o własnych brakach zadbał też o  dobre wykształcenie dzieci sprowadzając dla nich naj-pierw angielskie guwernantki, a później wysyłając do dobrych szkół. To bardzo się opłaciło.

Rodzinny biznes konty-nuował z  powodzeniem naj-młodszy syn Gustawa. Albert

max dreblow rotorowiec buckau pod wałami chrobrego

albert eduard toepffer

zachodnIopomorSkIe

20 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05 /2012

Page 25: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Eduard Toepffer urodził się w  Szczecinie w grudniu 1841 roku. W wieku 30 lat prze-jął po ojcu wytwórnię maty. Korzystając ze smykałki do handlu Albert sprzeda-wał dosłownie wszystko. Obok ubrań i  tekstyliów oferował wyroby żelazne i  meble, sprowadzał też na zamówienie szczecińskich stoczni wyposażenie dla budowanych tu statków i  okrętów. W  grudniu 1883 roku, w  chwili śmierci ojca, oficjalnie przejął kierowanie fabryką „Stern”.

Wykorzystując nadal majątek Grawitzów, Albert założył w  1896 roku drugą wspólną firmę – Fabrykę Cementu i Kamienia w Gra-bowie – Grabower Cement-steinfabrik „Comet”. Trafił na szczęśliwy moment bo miasto gwałtownie się rozbu-dowywało. Przybywało ulic i  domów, swoje największe chwile przeżywał stocznia „Vulcan”, błyskawicznie roz-budowywana była strefa wol-nocłowa w  porcie, ruszyły też prace przy monumental-nych Tarasach Hakena czyli Wałach Chrobrego. Praktycz-nie wszędzie tam Albert ulo-kował swoje wyroby. Z  żel-betu Toepfferów zrobiono nabrzeża nowych basenów nad Odrą oraz fundamenty doków w stoczni. Apetyt, jak to zwykle bywa, rósł w miarę jedzenia...

Gdy na przełomie XIX i XX wieku Berlin rozpoczął poszukiwania dostawców płyt na nowe ulice Toepffer zgłosił się ze swoimi produk-tami. Próby szczecińskich wyrobów na renomowanej Unter den Linden wypa-dły pomyślnie. W  rezultacie w  1904 roku Toepffer zdobył ze stolicy Niemiec zamó-wienie na 40 tysięcy metrów kwadratowych

płyt z  granitu i  cementu. Na wszystkich widniał napis „Comet” lub odciśnięty był charakterystyczny znak gwiazdy z  war-koczem czyli symbolicznej komety. Był

to wielki komercyjny i  prestiżowy sukces! Albert stał się znany i szanowany na terenie całych Niemiec. Został współzałożycielem

Niemieckiego Związku Betoniarzy. Otrzy-mał również liczne zaproszenia od różnych organizacji, które chciały korzystać z  jego rad lub chociaż mieć go w  swoim gronie

w roli honorowego członka.Jeszcze w  1873 roku

Albert poślubił Eugenię Braun (była córką znanego liberalnego polityka Karla Brauna z Wiesbaden), która z czasem urodziła mu aż sze-ściu synów. Najstarszy z nich, o  imieniu Hellmut, przy-szedł na świat we wrześniu 1876 roku. Wzorem dziadka, ojciec znów zadbał o  dobre wykształcenie. Młody Hell-mut, z tytułem doktora che-mii i filozofii, jeszcze za życia Alberta, przejął kierowanie fabryką „Stern”. A ponieważ część udziałów nadal miała zaprzyjaźniona rodzina Gra-witzów, by silniej związać się ze wspólnikami, w 1900 roku Hellmut Toepffer, podob-nie jak wiele lat wcześniej jego dziadek, wziął sobie za żonę Elze Grawitz! Rok póź-niej urodziło się ich jedyne dziecko, córka Ruth.

Powszechnie ceniony Albert Toepffer obok zdol-ności do biznesu miał dobry zmysł do marketingu. Mimo, iż zamówień nie brakowało, cały czas promował cement jako doskonały materiał do budowy praktycznie każdej konstrukcji. W  1890 roku ukończono budowę niezwy-kłej sztucznej groty w Zdro-jach. Oczywiście miejsce nazwano szybko Grotą Toepffera. Przed nią, znany architekt Delbrück zaprojek-tował przedziwną konstruk-cję czyli chińską pagodę dla muzyka wspartą na dwóch

30 metrowych łukach ze schodkami. Tylny był grubszy, przedni bardzo cienki. Oba miały jednak taką samą wytrzymałość

betonowy kosciół Garnizonowy, fot. z 1926

kopania i fabryka stern rok 1921

jezioro hertha – szmaragdowe – zalana kopania stern, rok 1930

zach

od

nIo

pom

orSkIe

21Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Page 26: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

i były po prostu reklamą możliwości wyro-bów z fabryki „Stern”. Na starych zdjęciach widać też obok pagody różnej średnicy betonowe rury – produkty z katalogu wyro-bów rodziny Toepfferów.

Innym chwytem rekla-mowym był projekt Garni-sonkirche (Kościół Garni-zonowy, dziś Najświętszego Serca Pana Jezusa) na Hohenzollernplatz (plac Zwycięstwa). Do dziś jest to jeden z  największych żelbetonowych kościołów jakie zbudowano na terenie Niemiec. Odważny projekt wykonał architekt Ber-nard Stahl. Pomysł wyko-rzystania betonu wyszedł jak się łatwo domyślić od Alberta Toepffera, który był nawet gotów sponsoro-wać powstanie tej budowli. Prace ukończono dopiero po pierwszej wojnie świa-towej. Gotowy Garnison-kirche okazał się czymś w  rodzaju wielkiego beto-nowego bunkra, odpor-nego na ostrzał i  naloty. Dzięki temu, tylko lekko uszkodzony, przetrwał kolejną wojnę i  był pierw-szą czynną w  Szczecinie świątynią po 1945 roku.

W 1906 roku rozpoczęto budowę nowej siedziby rodu niedaleko fabryki „Stern” w Zdrojach. Pałac przy Grottenweg (dziś ulica Grabowa) miał 25 pokoi, olbrzymią bibliotekę, salę bilardową, skrzydło dla gości i  niezwykłą tzw. Salę Renesansową ozdobioną najbar-dziej wyszukanymi zabytkami. Tu właśnie stał słynny posąg Mojżesza wykonany na zamówienie Toepfferów za specjalną zgodą władz Watykanu. Rzeźbę, kopię oryginału Michała Anioła, sprowadzono statkiem z  Włoch. Podobną drogę odbył brązowy odlew pomnika Bartolomeo Colleoniego z Wenecji.

Albert Toepffer zmarł w  grudniu 1924 roku. Ze względu na zasługi dla miasta,

władze Szczecina zgodziły się wyjątkowo na pogrzeb na zamkniętym od kilku lat Cmentarzu Grabowskim, tuż obok dawnej rodzinnej willi Toepfferów. Tymczasem

już w 1911 roku niespodziewanie Hellmut zrezygnował z kierowania fabryką „Stern”! Na szczęście ster firmy nadal pozostał w rodzinie, bo na czele zarządzających sta-nął natychmiast najmłodszy syn Alberta – Werner Toepffer. Starszy Hellmut postano-wił rozpocząć karierę polityczną, do której jak sądził, nadawał się lepiej niż do biznesu. Od przeszłości jednak ciężko się odciąć i Hellmut otrzymał ostatecznie stanowisko attache handlowego przy ambasadzie Nie-miec w Danii. Tam zastał go wybuch wojny.

Gdy w 1918 roku dotychczasowy amba-sador został mianowany sekretarzem ds. polityki zagranicznej w nowym rządzie Nie-

miec, zabrał ze sobą do Berlina Hellmuta Toepffera i  tak obaj niespodziewanie tra-fili w wir wielkich politycznych wydarzeń. Niebawem mieli podpisać w  imieniu Nie-

miec traktat pokojowy w  Wersalu. Warunki były wyjątkowo ostre, panowie wyszli więc demonstracyjnie z  sali obrad i traktat ostatecz-nie podpisał ktoś inny. Dzięki temu zdarzeniu Hellmut stał się znany w  dyplomatycznych kręgach, co w  połącze-niu z  biznesową prze-szłością oraz renomą firmy ojca, otwarło drogę do lukratyw-nych posad w  radach nadzorczych różnych przedsiębiorstw w  tym m.in. szczecińskiej stoczni Stettiner Ode-rwerke oraz papierni Feldmühle. Hellmut był też przewodniczącym szczecińskiej Rady Han-dlowej oraz założycie-lem i  pierwszym prze-wodniczącym Rotary Club Stettin (rok 1933).

W 1942 roku po cięż-kiej chorobie, mimo sprowadzania najlep-szych lekarzy i  dużych wydatków na leczenie,

zmarła Elza Toepffer. Jej urna ukryta została w  pomniku na tarasie przed Grotą. Dwa lata później, według niektórych informacji, rodzina Toepfferów sympatyzowała z grupą przygotowująca zamach na Adolfa Hitlera. Trudno jednak znaleźć jednoznaczne doku-menty potwierdzające taki przebieg wyda-rzeń. Faktem jest, że zapobiegliwy Hellmut (przydało się tu dyplomatyczne doświad-czenie) wynajął górne piętro pałacu kon-sulatowi neutralnej Szwecji. Pozwoliło to uchronić budynek przed zniszczeniami w  czasie wojny ale... nie uchroniło go od całkowitej dewastacji i  ruiny zaraz po jej zakończeniu!

Grota toepffera luk z pagoda, 1906 rok

Grota toepffera wewntarz, 1912 rok

zachodnIopomorSkIe

22 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05 /2012

Page 27: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Więcej historii dotyczących biznesów rodziny Toepfferów,

a także wielu innych osób i firm, które stały się symbolem

przedsiębiorczości Pomorza, znajdą Państwo w wydanym

przez nas albumie Szczecin

– ludzie i biznes.

Album można nabyć w siedzibie jego pomysłodawcy – Północnej Izby Gospodarczej, a także w siedzibie Grupy Reklamowej ZAPOL. Więcej informacji o publikacji uzyskają Państwo pod numerem telefonu 91 486 07 65, wew. 26 lub adresem mailowym [email protected].

Hellmut Toepffer uciekł do Niemiec wiosną 1945 roku i słuch po nim zaginął. Piękny pałac został całkowicie rozszabro-wany, podobnie jak dawne fabryki. Poszu-kiwacze skarbów nie uszanowali nawet urny z prochami Elzy Toepf-fer, choć wydaje się, że rozbijając pomnik nie wiedzieli co jest w środku. Colleoni stoi szczęśliwie na Placu Lotników. Wciśnięty w  kąt i  zapomniany

Mojżesz ciągle czeka na ratunek w  War-szawie. Po płytach chodnikowych fabryk „Comet” i „Stern” chodzimy po Szczecinie i Berlinie do dziś.

roman czejarek

stettin.czejarek.pl

pomnik colleoniego – muzeum szczecin

fabryka stern, jubileusz 50-lecia, 1912

zach

od

nIo

pom

orSkIe

23Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Page 28: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

24 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Za kulisami Jubileuszu

to, że wrześniowa Gala Jubileuszowa była zupełnie inna od wszystkich organizowanych przez nas dotychczas wydarzeń, wiedzą dobrze jej goście, którzy wspólnie z nami świętowali 28 września w hali opery na zamku. postanowiliśmy równie nietypowo zdać relację z tej uro-czystości. tym razem o swoich wrażeniach zamiast gości opowiedzą... organizatorzy.

będzie łatwiej niż w czerwcu

Ledwo zamknęliśmy wszystkie sprawy związane z  czerwcową Wielką Galą, pra-wie każdemu udało się pójść na kilku-dniowy urlop, a  tu już czeka na zorgani-zowane kolejna impreza. I to nie byle jaka! Największa i  najważniejsza ze wszystkich dotychczasowych wydarzeń.

Tylko jak ją zrobić by się nie powtarzać? „Widowisko multimedialne” – to będzie to! – stwierdzamy jednogłośnie. Sami jednak nie zagramy koncertu, nie nagramy filmu i  nie połączymy ich w  całość na scenie. Musimy znaleźć osoby, które potrafią to zrobić. Wybór jest prosty, mamy w Szcze-cinie specjalistów w tej dziedzinie. Spotka-nie potwierdza, że rozumiemy się co do koncepcji i możemy rozpocząć prace. Cie-szymy się, że najtrudniejsza dla nas zawsze część – część artystyczna – będzie tym razem zmartwieniem kogoś innego. Mamy nadzieję, że dzięki temu wrześniową Galę będzie dużo łatwiej zorganizować niż tą czerwcową.

Mija zaledwie kilka dni żebyśmy przeko-nali się, że nadzieja jest rzeczywiście matką głupich.

kto jest na tym zdjęciu?

Nasi artyści potrzebują archiwalnych materiałów: zdjęć, dokumentów, filmów, nagród. Musimy przejrzeć pamiątki zgro-madzone przez lata w zakurzonych pudłach i  wybrać te najważniejsze. Zdania mamy podzielone. Dla jednego ważniejsza jest wizyta Gerhard Schrödera, dla innego pierw-sza Wigilia Izbowa. A w filmowym materiale nie da się pokazać wszystkiego. Dużo frajdy przy tej pracy dostarcza nam oglądanie daw-nych fryzur i ubrań. Pewnie za 15 lat nasze zdjęcia sprawią komuś równie dużo radości.

planowane mniej lub bardziej efekty specjalne

Szkolenia, misje gospodarcze, integra-cja – to kilka z zagadnień, które operatorzy mają poruszać podczas wywiadów wideo z  naszymi przedsiębiorcami. Wcześniej

jednak sami muszą zrozumieć o co chodzi w  Izbie i  jej działaniach. Staramy się jak najlepiej wyjaśnić im na czym polega dzia-łalność Izby, ale ciężko nam streścić 15 lat w 15 minut.

Cały tydzień namawialiśmy współpracu-jące z nami osoby do opowiedzenia w kilku zdaniach swoich wspomnień. Kolejnym wyzwaniem było takie ustawienie harmo-nogramu nagrań, które będzie pasować każdemu. Nie wszyscy dojeżdżają na czas swojego wywiadu, wielu stresuje kamera, inni podczas oczekiwania na swoją kolej wchodzą nam w kadr nagrywanej osoby, lub odbierają głośno telefony. Próg zwalniający przy wjeździe na parking co chwilę przypo-mina o sobie w tle. Jeszcze ta karetka i tram-waj. Drugiego dnia nagrań zaczyna padać deszcz. Chcąc, nie chcąc zyskujemy dodat-kowy element scenografii w postaci parasola.

Zmieńmy logo

Z  okazji 15-lecia logo Izby ma zostać odświeżone i  unowocześnione. Jego nowy

Page 29: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

o IzBIe

25Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

kształt ma pozostać tajemnicą do finału Jubileuszowego widowiska, kiedy pojawi się na ekranie. Chcemy również wmonto-wać je w podłodze przedsionka nowej sie-dziby, gdzie będzie witać wszystkich wcho-dzących. Prace nad ostateczną wersją trwają na tyle długo, że logo w posadzce pojawia się na dzień przed otwarciem. Przeno-sząc meble i  dokumenty ze starej siedziby musimy uważać by po nim nie deptać. Mamy nadzieję, że do oficjalnego otwar-cia klej wyschnie i będziemy mogli usunąć zabezpieczenia.

montujemy film, składamy książkę

Jak okazuje się podczas montażu, w cza-sie kilku nagrań ktoś przypadkowo wysunął z  kamery kabel, zostawiając nas z  koloro-wym ale niestety niemym filmem. W trakcie ostatnich poprawek wpadamy na koncepcję, która zupełnie zmienia cały obraz. Do wcze-snych godzin rannych tniemy kadry, przewi-jamy sceny, łącząc wypowiedzi 20 różnych osób w płynną opowieść o 15 latach działal-

ności Izby. Efekt wydaje się nam satysfakcjo-nujący, mamy nadzieję, że nie jest to jedynie wina zmęczenia i późnej pory.

Z  okazji Jubileuszu wydajemy histo-ryczny album opowiadający o  przedsię-biorcach, którzy budowali gospodarkę Pomorza Zachodniego. Początkowo zakła-daliśmy, że publikacja będzie miała około 90 stron. W  czasie prac nad albumem okazuje się, że interesujących historii jest tak dużo, że musimy zwiększyć jego obję-tość o  1/3. Mimo tej zmiany drukarni udaje się dostarczyć album na czas. Kilka godzin przed imprezą po raz pierwszy trzy-mamy go w rękach. Dwa pierwsze numery albumu wraz ze specjalnym certyfikatem trafią do dwóch Pierwszych Prezesów Izby. Ktoś zapomniał jednak o  certyfikatach. Właściwe książki docierają do nas, gdy w drzwiach Opery stają pierwsi goście.

przerwana czerwona wstęga

W dzień Jubileuszu punktualnie o godzi-nie 12 otwieramy nową siedzibę. Prosimy

wszystkich, którzy przybyli wcześniej i  zdą-żyli już wejść do budynku, by poczekali na oficjalne otwarcie na zewnątrz. Nikt nie może znajdować się w  środku w  czasie przecię-cia czerwonej wstęgi. Każdy z  dziennikarzy chce zrobić zdjęcie tego momentu z jak naj-lepszego miejsca. By do niego dotrzeć trzeba przejść pod wstęgą. Jedna osoba, druga, piąta i siódma prześlizgują się bez problemu. Nagle chcą to zrobić wszyscy. 30 osób przeskaku-jących przez wstęgę w  końcu ją zrywa nim nożyczki zdążą pójść w  ruch. Nie pozostaje nam nic innego jak zawiązać wstęgę na supeł i poprosić o jej oficjalne przecięcie.

banery i lcd

Na 7 godzin przed rozpoczęciem uro-czystości dowiadujemy się, że nie dotrze do nas 14 metrowy baner, którym mieliśmy zakryć stalową konstrukcję. Konstrukcja już stoi więc zasłonić ją trzeba, nawet jeśli własnej roboty banerem. Rozpoczynają się nerwowe poszukiwania drukarni, która ma możliwości techniczne do wyprodukowa-

Page 30: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

26 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

nia tak dużej powierzchni i zdąży zro-bić to w kilka godzin. Udaje się dzięki komuś, komu kiedyś my pomogliśmy w  podobnej sytuacji. Jednak dobrze jest pomagać.

Rozwiesiliśmy w  namiocie ekrany LCD, na których wyświetlane będą pamiątkowe zdjęcia. Wszystko działa do momentu, w  którym stoi przy nas technik. Gdy tylko znika, ekrany zaczynają gasnąć jeden po drugim. Przez całą noc będziemy chodzić od ekranu do ekranu z pilotem i co chwila naprawiać gasnące zdjęcia.

tymczasem za kulisami

Godzina „W” wybiła, widownia wypełniona po brzegi, czas rozpocząć widowisko. Nie możemy zapalić światła za kulisami żeby nie zepsuć efektu na ekranie. Oświetlając kartki scenariusza telefonami staramy się znaleźć punkt, w  którym się znajdujemy. Film powoli się kończy, a  nasz Prowadzący zginął gdzieś między kotarami. Wszyscy zostają zaangażowani w  akcję poszukiwawczą, co w  kompletnych ciemnościach nie jest łatwym zadaniem. Na ekranie poja-wiają się ostatnie sceny. Nagle wychodzi na scenę jak gdyby nigdy nic. Jak powie nam później, stał z  drugiej strony, nie wiedząc o  trwających poszukiwaniach i  obserwował ekran by wiedzieć kiedy powinien wejść na scenę.

Czas na wręczenie nagród. Statuetki, które mają podawać hostessy są tak ciężkie, że nie mogą utrzymać ich jedną dłonią. Każdy z  obdarowywanych dodatkowo dostaje dyplom i  kwiaty. Gdy przychodzi czas przemówień, nie mają już czym przytrzymać sobie mikrofonu. Musimy szybko zabrać im wręczone przed chwilą upominki, by nagrodzeni mogli swobodnie stać na scenie i cieszyć się swoją chwilą.

prezenty, prezenty i jeszcze więcej prezentów

Chyba każdy zapragnął wręczyć Prezesowi prezent. Kwiaty, statuetki,

Page 31: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

o IzBIe

27Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

rekl

am

a

pamiątkowe obrazy i dyplomy. Prezes co chwilę trzyma w rękach kolejny upominek, a my ledwo nadążamy je odbierać. Garderoba, w której składamy wszystkie pre-zenty znajduje się na drugim końcu Opery. Przeprasza-jąc co chwilę, przepychając się przez gości kursujemy w tę i z powrotem zanosząc podarunki. Przypadkowo odkrywamy, że kelnerzy mają jakieś tajne wyjście obok namiotu, które może być dla nas drogą na skróty. Zado-woleni z odkrycia zabieramy kolejną partię prezentów i wychodzimy na dwór obchodząc namiot. W połowie drogi do garderoby zaczyna padać deszcz... Około 3 nad ranem znajdziemy używany przez kelnerów do wwie-zienia tortu wózek. Okaże się równie pomocny przy przewożeniu wszystkich odznaczeń, statuetek nagród i prezentów. Goście powoli zbierają się do domu, a my zaczynamy pakować w samochody wszystko, co zgro-madziliśmy przez całą noc. Przenoszenie, przewożenie, pakowanie i rozpakowywanie będzie nam towarzyszyć jeszcze przez wiele godzin. Nasza prawie 48 godzinna doba zakończy się dopiero gdy przewieziemy ostatnie kartony do nowej siedziby.

kw

Page 32: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

ozdobny szyld na panelu w recepcji

fot. a. słomski

28 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Jak zaprojektowano nową siedzibę Północnej Izby Gospodarczej

dwuetapowy i trzymiesięczny proces projektowania

Proces projektowania rozpoczął się od poznania materiałów historycznych

obrazujących to jak willa wyglądała kie-dyś, a także od dokładnego przyjrzenia się zewnętrznej elewacji. – Projektując wnętrza sugerowałam się stylem epoki odtworzo-nym na zewnątrz budynku według wska-

zówek konserwatora zabytków. Przy tego typu obiektach unika się zwykle kontra-stów. Wewnętrzne i  zewnętrzne elementy architektoniczne muszą ze sobą współgrać, zwłaszcza, że jest to obiekt użyteczności

W lipcu 2011 roku Północna Izba Gospodarcza zaprosiła projektantów wnętrz do przedstawienia swoich wizji nowej siedziby. Na tym etapie inwestycji budynek daleki był od

dzisiejszego stanu i jasnym stało się, że wykonanie tego zlecenia będzie wymagać wiele pracy. Brakujące stropy i ściany, konieczność wybudowania od nowa całej klatki schodowej i wiele mniejszych prac budowlanych, których nie dało się wcześniej zaplanować, zmniejszały coraz bardziej budżet na aranżację i kazały dostosowywać kolejne koncepcje do nowych warunków.

Z jakim efektem? To mogą ocenić Państwo sami odwiedzając naszą nową siedzibę przy Al. Wojska Polskiego 86. Dziś oprowadza nas po niej autorka koncepcji, projektantka

wnętrz – pani Kamilla Rudnik.

Page 33: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

kolorystycznie odcięty pas nawiazujacy do listew przysufitowych

o IzBIe

29Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

recepcjaPo otwarciu pięknych, przedwojennych bia-łych drzwi, które zostały odrestaurowane wchodzimy do recepcji. Uwagę przykuwa od razu panel naścienny, kojarzący się ze starymi, klimatycznymi hotelikami. Na panelu i froncie recepcji pojawiły się ozdobne szyldy, w przy-szłości projekt zakłada pojawienie się ozdob-nych lampek i obrazów.

przedsionek To miejsce, w którym powinniśmy zostawić okrycie wierzchnie, ma pełnić funkcję szatni. Jego najważniejszym elementem jest podświetlane logo Izby wbudowane w  podłogę. W przyszłości pojawiają się tu również zasłony, które nieco ocieplą nam całe pomieszcze-nie i nadadzą mu charakterystycznego klimatu. Prócz wieszaków na okrycia znajdziemy tu kanapę i stoliczek, przy których będą mogli szykować się do wejścia i wyjścia goście.

nowa siedziba oczami projektanta – oprowadza kamilla rudnik

publicznej i jako taki musi spełniać znacz-nie bardziej surowe wymagania niż obiekty prywatne – wyjaśnia Kamilla Rudnik.

Stylistyka każdego pomieszczenia musiała zostać dopasowana do funkcji, którą miało ono pełnić. Gdy to się udało, rozpoczęto szukanie wszystkich detali i ele-mentów, które dopełniły całość. I  tak pro-jektowano pomieszczenie po pomieszcze-niu. Istotna w procesie projektowania była również ranga danego pokoju, to ona wpły-wała na to czy budżet powinien nas ogra-niczać czy nie. – Na przykład recepcja jest ważnym elementem, pierwszym pomiesz-czeniem, które widzi gość, i  tu nie wolno nam było oszczędzać. Z  kolei w  pomiesz-czeniach biurowych skupiliśmy się na funkcjonalności, starając się drobnymi dodatkami nawiązywać do stylistyki całej willi – informuje projektantka. Początkowy proces projektowania trwał około miesiąca. Kosztorysowanie powstałych wizualizacji i dobieranie konkretnych elementów zajęło kolejne dwa miesiące.

kierunek: xix-wieczna mieszczańska willa

Od początku rozmów na temat przyszłego wyglądu siedziby Izby, jej władze i projektanci byli zgodni co do koncepcji, której powinni się trzymać. Zakładała ona zachowanie jak największej ilości, oryginalnych elementów wyposażenia i  pójście w  kierunku XIX--wiecznej mieszczańskiej willi. Niestety więk-szość zachowanych jeszcze detali była bardzo mocno zniszczona przez upływ czasu i kolejne remonty wykonywane nie zawsze fachowo przez poprzednich właścicieli budynku. Stało się jasne, że ingerencja ekipy budowlanej musi być znacznie głębsza niż dotąd przypusz-czano. Trzeba było rozebrać część budynku i zrekonstruować jedną ze ścian. Całkowicie od podstaw trzeba było również wykonać nowa klatkę schodową. Zakres prac budowla-nych determinował więc zmiany w projekcie.

Jednak zgodnie z  pierwotnymi założe-niami kolorystyka wewnątrz budynku została dopasowana do koloru elewacji i  ujednoli-cona. Dominuje tu kolor kremowy, a  także

biel stolarki okiennej i drzwiowej. Jako kolor dynamizujący wygląd wnętrza wybrano granat który pojawia się na obiciach mebli i  zasłonach. Zamontowano ozdobne listwy przypodłogowe, a wykończenie przy sufitach, w postaci szerokiego kolorystycznie odciętego pasa, nawiązywało do popularnych w tamtej epoce listew podsufitowych. Na wejściu pozo-stawiono oryginalne drzwi, a gabinety wypo-sażano w  ciężkie, stylowe meble. Wkrótce w oknach pojawią się również zasłony, które nadadzą budynkowi odpowiedniego klimatu. W przyszłości w holu i na klatce schodowej zawisną obrazy z bogato zdobionymi ramami, które wypełniały XIX-wieczne pomieszcze-nia. Gabinety Prezydium i  Dyrektora jako najbardziej reprezentacyjne otrzymały naj-mocniej nawiązujący do stylu epoki wystrój. – Gdybyśmy chcieli urządzić całą willę w stylu klasycznym to pochłonęłyby nas koszty. Dla-tego w większości budynku meble są nowo-czesne i proste, ale ich dodatki nawiązują do klimatu tamtych lat – wyjaśnia projektantka wskazując na stylowe klamki w  szafkach i biurkach.

Page 34: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

ozdobna listwa przypodłogowa

30 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Gabinet prezydiumTo jedno z  dwóch najważniejszych pomieszczeń, w  którym zapadają ważne decyzje. Dlatego gabinety zostały zaprojektowane indywidualnie. Aby podnieść prestiż pomieszczeń, położono w  nich tapety imitu-jące tkaninę z  nadrukowanym motywem roślinnym. Kolejnym zabiegiem dekoratorskim było zastosowanie podwójnego listwowania tapet, co było częstą prak-tyką stosowaną w  XIX-wiecznych wnętrzach. Ze ścia-nami harmonizują nisko zwieszone kandelabry, a także zasłony, poprzez starannie dobrany wzór. Dopełnieniem wyposażenia są przepiękne zabytkowe biurko i biblioteka, poddane gruntownej renowacji. Punktem centralnym pokoju są nowoczesne w formie fotele i kanapa. To na nich mają się odbywać nego-cjacje i rozmowy.

pomieszczenia biuroweWszystkie zostały potraktowane jednakowo, gdyż na tym etapie projektowania nie było wiadomo, jaki dział znajdzie się w którym pomieszczeniu. Miały być przede wszystkim funkcjonalne. Ujednolicono w nich kolorystykę, zgodną z  założeniem oraz zastosowano ozdobne listwy przypodłogowe i  pas podsufitowy. Tu również pojawią się wkrótce zasłony – granatowe, z  jednolitej połyskującej tkaniny, której brzegi będą obszyte wzorzystą kontrastową tkaniną.

kancelariaWyzwaniem tej części budynku było przedzielenie przestrzeni i kancelarii bez utraty miej-sca i światła. Dlatego zamiast zwykłej ściany i drzwi mamy przeszklone wejście. Chodziło o to by wchodząca do siedziby osoba od razu poczuła prestiż miejsca, w którym się zna-lazła, jego przestrzeń i wielkość.

pracownia aranżacji Wnętrz kamilla Rudnik została założona w styczniu 2002 roku w  Grudziądzu. Początkowo była to działalność jednoosobowa, której pierwszymi zleceniami było projektowanie mebli kuchennych i  zabu-dów „ na wymiar” .

Uznanie klientów zaowocowało pierwszymi zleceniami aranżacji wnętrz prywatnych. W tym czasie powstało wiele projektów mieszkań i  domów, ale również dziesiątki pojedynczych pomieszczeń – salonów, łazienek czy sypialni.

Stopniowo portfolio pracowni powięk-szyło się o projekty pomieszczeń użyteczności publicznej. Pracownia zaprojektowała wnę-trza kilku pubów, biur grudziądzkich firm oraz wykonała aranżacje i  projekty mebli dla sie-dzib oddziałów dwóch dużych banków.

Najbardziej spektakularnym zleceniem z tego okresu było zaprojektowanie wszystkich pomieszczeń Centrum Kultury i  Sztuki w  Sztu-mie, którego realizacja nastąpiła w 2008 roku.

W 2009 roku został założony odział szczeciń-

ski firmy w oparciu o współpracę z miejscowym projektantem. Współpraca ta zaowocowała szeregiem ważnych zleceń jak zaprojektowanie domu pokazowego dla Domów nad Miedwiem, czy współpracą z takimi firmami jak Polnord czy Budopol Wrocław.

Obecnie firma działa w rozszerzonej formule „od projektu do efektu”, oferując swoim klien-tom kompleksowe usługi na każdym etapie inwestycji.

Page 35: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Stylowe dotatki mebli biurowych

nawiązujące do epoki

o IzBIe

31Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Gabinet dyrektoraCentralnym punktem gabinetu jest stół i krzesła, gdyż zakres prowadzonych prac jest bardziej formalny niż w  Gabinecie Prezydium. Tu trzeba rozłożyć dokumenty, przedyskutować je, podpisać. Jednakże wszystkie zabiegi dekoratorskie, tapety z  motywem liści, podwójne listwowanie tapet, kandelabry, zostały zachowane zgodnie z założeniami i są adekwatne do rangi pomieszczenia. Te dwa gabinety to jedyne miejsca, w których projektanci pozwolili sobie na zastosowanie ciężkich, klasycznych mebli oraz wielu stylowych dodatków aby podkreślić, że jednak są to wnętrza XIX-wiecznej willi.

kw

reklama

Page 36: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

32 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

ale misja! ale meksyk!Spotkanie w ambasadzie rp z ambasador anną niewiadomską oraz przedstawicielami wydziału promocji handlu i Inwestycji, spotkania z firmami meksykańskimi zainteresowanymi współpracą z rynkiem polskim, a przede wszystkim wizyta na targach expo cihac 2012. tak wyglądał plan misji Gospodarczej do meksyku, którą zrzeszeni w północnej izbie Gospodarczej przedsiębiorcy odbyli w październiku.

Page 37: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

o IzBIe

33Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

Celem Misji było wzmocnienie potencjału zachodniopomorskich przedsiębiorstw,

a w szczególności małych i  średnich firm, poprzez ułatwienie nawiązywania nowych kontaktów gospo-darczych oraz wzrost ich konkurencyjności zarówno na rynku krajowym jak i międzynarodowym. Targi Expo Cihac 2012, które odwiedzili przedsiębiorcy były doskonałym miejscem pozyskania nowych partnerów biznesowych i  realizacji konkretnych kontraktów. Zapytaliśmy uczestników wyjazdu jakie

wrażenie zrobiły na nich targi i sam Meksyk, a także co myślą o misjach gospodarczych w ogóle. Oto co nam powiedzieli:

Page 38: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

34 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

rozpoznanie konkurencji, poznanie partnerów

Misje gospodarcze to przede wszyst-kim doskonała okazja do zapoznania się z  realiami danego rynku, ale również naj-skuteczniejszy sposób na ekspansję nowych rynków. Udział w nich to okazja do nawią-zania cennych relacji biznesowych, kontak-tów osobistych oraz wymiany doświadczeń, poznania nowych rozwiązań i  technologii. Misje gospodarcze skutecznie pomagają w rozwoju naszych firm, ucząc zarazem jak skutecznie prowadzić firmę i  osiągać suk-cesy. Przede wszystkim jednak dają wiedzę na temat rynku, rozpoznanie konkurencji, poznanie partnerów handlowych.

Meksyk fascynuje i  wciąga. To przede wszystkim kraj piramid, kaktusów, wul-kanów i  egzotyki. Jest to kraj kontrastów: można tu spotkać pozostałości dawnych cywilizacji indiańskich (Majów, Azteków itp.) i  hiszpańskiego kolonializmu. Wspa-niałe dzielnice wielkich miast i  slumsy na ich peryferiach. Meksyk jest dynamicznie rozwijającym się krajem przemysłowo--rolniczym posiadającym duży potencjał gospodarczy oparty głównie na znacznych

zasobach surowców mineralnych, taniej sile roboczej i  przemyśle przetwórczym. Najszybciej rozwijającym się sektorem gospodarki meksykańskiej, po wydobyciu ropy naftowej jest turystyka, która stanowi ważne źródło dochodu. Meksyk wyróżnia się na tle hamujących gospodarek świato-wych potęg (PKB wg szacunków wzrośnie na koniec roku o 3,9%).

mariusz krajczyński, „infinio” sp. z o.o.

– uczestnik trzech misji gospodarczych

poznawanie gospodarki i samych siebie

Ciężko ocenić sku-teczność misji gospo-darczych. Wszystko zależy od tego jak zdefi-niuje się „skuteczność”. Jednym z  elementów skuteczności może być to, że zarówno nasi przedsiębiorcy jak

i  Polska jako kraj zaistnieją w  świadomo-ści miejscowych przedsiębiorców, często niemających na nasz temat żadnej wiedzy. Na pewno takie bezpośrednie, wzajemne spotkania ułatwią w przyszłości ewentualne kontakty gospodarcze.

Największe wrażenie w Meksyku zrobił na mnie klimat, czystość i porządek w mie-ście Meksyk (a  przynajmniej w  dzielni-cach, które udało się nam zobaczyć) oraz fakt, że kierowcy mimo niewyobrażalnego tłoku na ulicach nie nadużywają klakso-nów i  zachowują spokój. Wyjazd pozwolił nam uzyskać wiedzę na temat aktualnego

rozwoju gospodarczego Meksyku i  jego perspek-tyw, jak również porów-nać nasz stopień rozwoju cywilizacyjnego. Pozwala to wyciągnąć wnioski, co do kierunków możliwej współpracy gospodarczej.

Rozszerzenie horyzon-tów myślowych i poznaw-czych naszych przed-siębiorców z  pewnością będzie skutkować pozy-tywnie w  ich dalszych działaniach, zarówno w kraju jak i w kontaktach międzynarodowych. Nie bez znaczenia jest rów-

nież zjawisko integracji uczestników, znacz-nie silniejsze niż w innych okolicznościach, co tylko może wyjść zachodniopomorskim przedsiębiorcom na dobre.

tadeusz rogało, r. estates

– uczestnik dwóch misji gospodarczych

Page 39: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

o IzBIe

35Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

inspiracja do aktywności gospodarczej

Wyjazdy na misje gospodarcze to dosko-nała okazja by poznać zwyczaje i życie, rów-nież to gospodarcze, ludzi w innych krajach i  kulturach. Sądzę, że dla wielu przedsię-biorców może to być ciekawa nauka w jak wielu sferach działalności gospodarczej można się jeszcze rozwijać. Wyjazdy te mogą być inspiracją do aktywności gospo-darczej w  obszarach, o  których dotąd nie myśleliśmy. Jeżeli nawet nie uda nam się na misji lub bezpośrednio w  jej wyniku „zrobić biznesu”, to na pewno pomogą nam w  poszukiwaniu nowych pomysłów w interesach.

Ogromne wrażenie w Meksyku zrobiło na mnie przede wszystkim samo miasto Meksyk. Jest przeludnione, ale przez to tętniące życiem, które dosłownie toczy się na ulicy. Interesująca architektura łącząca nowoczesność z  zabudową kolonialną. Imponujące pozostałości po kulturze

Azteków i Majów. Bardzo podobały mi się również murale Diego Rivery w  Pałacu Prezydenckim.

„Pieniądze można robić na wszystkim” – w  Meksyku widać to wprost na ulicy. Zapewne ten rodzaj „przedsiębiorczości” Meksykanów w  dużym stopniu wynika z biedy, w której żyje duża część społeczeń-stwa, ale jednak fakt bycia 12. gospodarką

świata jest efektem dynamicznego i nowo-czesnego rozwoju Meksyku, i dlatego warto podpatrywać dobre rozwiązania z tamtego rynku.

krzysztof mastylak, studio 4u

– uczestnik dwóch misji gospodarczych

Page 40: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

zachodnIopomorSkI klaSter BudowlanY

36 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

jakie cele stawia przed sobą nowy przewodniczący Zachodniopomor-skiego klastra budowlanego?

Na razie jestem młodym adeptem Klastra, ale znam jego dotychczasowe struktury, przewodniczących, więc myślę, że sobie poradzę. Cel Klastra jest z  definicji dość szeroko określony. Dążymy do pełnej inte-gracji środowiska budowlanego, co nie jest łatwym zadaniem, ponieważ zawsze jest kłopot z pogodzeniem konkurencji między firmami. To na pewno proces wieloletni. Moim celem jest kontynuacja dotychcza-sowych działań Klastra oraz pilotowanie nowych inicjatyw.

jak radzić sobie w czasach kryzysu?

Wszystko wskazuje na to, że przed nami paroletni okres posuchy budowlanej, ponie-waż skończyły się pieniądze unijne, które były jednym z  motorów napędzających gospo-darkę, szczególnie w  przypadku budow-nictwa, a nowe rozdanie jeszcze nie zostało wykonane. Po ustaleniu budżetu miną jesz-cze około dwa lata, zanim te środki zaczną być konsumowane. Niezdrowa konkurencja, o której wspomniałem, i korzystanie w prze-targach z zapisu w ustawie o zamówieniach publicznych, który dotyczy kryterium ceny, powodują, że wiele firm sobie nie radzi i nie kończy inwestycji. Dopóki nie będzie bar-dziej otwartych przepisów pozwalających korzystać z innych warunków, np. wiarygod-ności firm, przedsiębiorcy będą wyceniać się tak, by wygrać przetarg bez względu na konsekwencje. Jeżeli przecenią swoje możli-wości, potem wszyscy na tym tracą.

można powiedzieć, że klaster to praca u  podstaw. świadczy o  tym chociażby akademia dobrego rzemiosła.

Tak, jesteśmy po rozmowach z  władzami Wydziału Budownictwa i  Architektury Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Chcemy uczestniczyć w pomocy naszym uczelniom, na przykład

poprzez prowadzenie wykładów, by poka-zywać dobrą praktykę budowlaną. Myślę, że firmy, które działają w  Klastrze, będą chciały w  tym uczestniczyć. Oprócz tego kontynuowany jest konkurs dotyczący bez-pieczeństwa BHP, który organizuje Inspek-cja Pracy przy naszym udziale. To bardzo ważne przedsięwzięcie, bo wciąż słyszy się o przykrych konsekwencjach nieostrożno-ści podczas prac budowlanych, a w pogoni za terminem realizacji i  zyskiem, czasami zapomina się o bezpieczeństwie. Druga ini-

cjatywa została wywołana przez prezydenta miasta, dotyczy powołania komisji na rzecz niepełnosprawnych, aby wszystkie pro-gramy inwestycyjne i projekty uwzględniały ich potrzeby, a  dostępność do obiektów była oczywista, a nie wymuszana. Budynki muszą być nie tylko ładne, ale i  funkcjo-nalne, dla wszystkich.

jak ocenia pan skuteczność misji gospodarczych?

Mają funkcję poznawczą. Przedsiębiorcy, którzy wyjeżdżają, poznają inne obiekty i  struktury działania. Na pewno wyprawy do państw, gdzie wykonuje się ogromne budowle – jak np. w Chinach, są ogromnym przeżyciem dla budowlańca. W ten sposób poznaje się również mentalność ludzi i spo-soby prowadzenia procesów inwestycyj-nych. Każdy kraj ma swoją specyfikę.

czym do tej pory zajmował się pre-zes Zachodniopomorskiego klastra budowlanego?

Przez dziesięć lat prowadziłem w  wodo-ciągach szczecińskich ujęcie wody na Mie-dwiu, potem byłem dyrektorem technicz-nym wodociągów. W  latach 91-92 byłem wiceprezydentem miasta do spraw komu-nalnych, następnie przez piętnaście lat pro-wadziłem Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Aktual-nie jestem doradcą prezesa w Tahal Polska, która jest firmą-córką międzynarodowej firmy Tahal z siedziba w Amsterdamie. Zaj-mujemy się robotami infrastrukturalnymi, instalacjami sieciowymi, wodociągowymi, kanalizacją, ujęciami wody.

dziękuję za rozmowę.

szymon wasilewski

pełna integracja środowiskarozmowa z lechem pieczyńskim, przewodniczącym zachodniopomorskiego klastra Budowlanego przy północnej Izbie Gospodarczej

fot. a. słomski

Page 41: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 42: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

klaSter przemYSłÓw kreatYwnYch

38 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

kreatywność z nieograniczoną odpowiedzialnościąBiznesowa kreatywność oznacza twórcze wykorzystanie istniejących warunków rynkowych. te mogą być lepsze lub gorsze, w zależności chociażby od poziomu zamożności miasta, regionu lub kraju, ale z pewnością nigdy nie będą równe. Zamiast snuć marzenia o potędze pomorza Zachodniego, wyczekiwać na polepszenie sytuacji gospodarczej i wypełniać ten czas narzekaniem, frustracją i roszczeniami wobec losu, władz i cyklistów, klaster przemysłów kreatywnych podjął wyzwanie i wziął sprawy we własne ręce, by pracować z tym, co jest.

Page 43: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

o IzBIe

39Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Rok temu, wielki amerykański szko-leniowiec Fleet Maull na spotkaniu

w Klubie 13 Muz na temat rozwiązywania konfliktów, upomniał narzekających szcze-cinian: „Jeśli chcecie naprawdę rozwiązać problemy, nie szukajcie odpowiedzialnych za sytuacje. To wy weźcie za nie odpowie-dzialność. Jeśli przerzucacie odpowiedzial-ność na innych, oddajecie w  obce ręce władzę nad waszymi problemami”. Łatwo powiedzieć. O  ile intelektualnie jeste-śmy w stanie zrozumieć i zaakceptować tę mądrość, to zupełnie nam nie wychodzi jej przełożenie na praktykę. W  jaki spo-sób firmy kreatywne mają wziąć odpowie-dzialność za kiepską sytuację rynkową, na którą złożyły się dziesięciolecia zaniedbań? Jedyna właściwa odpowiedź brzmi: mogą, jeśli problemy przestaną być traktowane jak fatum, tylko jak lista zadań. Nie ma innej odpowiedzi dla biznesu kreatywnego w  regionie. Zakasujmy rękawy i  zdefi-niujmy, co naprawdę nas ogranicza.

1. rozproszenie

Podobnie jak wiele innych zachodniopo-morskich branż, rodzime biznesy kreatywne to małe i średnie firmy. To sprawia, że przed-siębiorcy najzwyczajniej nie wierzą w  swój wpływ na otoczenie biznesowe w  którym działają. Poza tym, większość czasu pochła-nia im działalność podstawowa i  nadmiar

obowiązków administracyjnych oraz orga-nizacyjnych, których nie ma na kogo zrzucić z uwagi na skalę biznesu. Jeśli dorzucimy do tego kryzys i  ostrą konkurencję, rozmowa o  dalekosiężnej strategii oraz współpracy branży kreatywnej wydaje się abstrakcją i stratą cennego czasu. Największym wyzwa-niem każdego klastra jest dziś udowodnienie przedsiębiorcom, że taka integracja przynosi korzyści całkiem szybko. I  że tak naprawdę nie ma innej drogi.

2. dyskryminacja

Aby docenić znaczenie biznesów kre-atywnych na lokalnym rynku, należy zdać sobie sprawę w  jaki sposób kształtują one nasz cywilizacyjny dorobek. Nikt nie wątpi, że kreatywna architektura, media, multi-media, sztuka, kultura, design, promocja, reklama integrują i  rozwijają lokalną spo-łeczność. Można odnieść wrażenie, że od wielu kadencji nasze władze chorują na syn-drom Koziołka Matołka, który (biedaczy-sko) po szerokim szukał świecie tego, co jest bardzo blisko. Ciężko inaczej wytłumaczyć, dlaczego przez całe lata do organizowania wielkich wydarzeń i  kampanii promocyj-nych, poszukiwań zagranicznych inwesto-rów oraz organizacji licznych prezentacji, sympozjów i konferencji, które są niebywałą szansą na aktywizację i promocję rodzimego rynku kreatywnego, władze sięgają po oferty

spoza regionu. Ignorują własne zaplecze kre-atywne. Tymczasem, zachodniopomorskie firmy kreatywne dają sobie świetnie radę na rynkach zewnętrznych. Zbierają tam zasłużone laury i  zarabiają pieniądze bez niczyjego wsparcia. Mamy dziś przedziwną sytuację, w której rozwinięte firmy z sektora kreatywnego traktują własny region jako sypialnię lub bazę wypadową do podboju innych rynków, za to na naszym podwórku dosyć odważnie poczynają sobie firmy kre-atywne z całej Polski. Powody? „Bo przetarg, bo procedura, bo konkurs, bo szczecińskie pomysły nie mogą być dobre”. Być może, milcząc przez wiele lat, sami sprowokowali-śmy taką sytuację.

3. niedojrzałość

Na drzwiach każdej inicjatywy klastro-wej powinna znaleźć się tabliczka „tylko dla dorosłych”. Dlaczego? Bliska współpraca między bezpośrednimi konkurentami wymaga dojrzałości i porzucenia narosłych animozji. Jakże ciężko poskromić ambicję, puścić w niepamięć urazy i wypracowywać z konkurentem ramię w ramię rozwiązania służące wszystkim. A jednak warto, bo taka cywilizacyjna zmiana otwiera horyzonty, o których nawet nie śniliśmy. Nowe słowo „koopetycja” (pochodzi od słów: „co-ope-ration” – współpraca i  „competition” – konkurencja) na dobre zagościło na uni-

To, co łączy polskie podmioty z sektora kreatywnego w Polsce i za granicą, to fakt, iż są to głównie firmy należące do sektora MŚP. Jak wiadomo, w każdej gospodarce, czy to narodowej, czy to europejskiej, odgrywają one ogromną rolę zarówno dla państw, jak i poszczególnych miast. Nie jest inaczej w przypadku przedsiębiorstw kreatywnych. Barier w ich rozwoju można doszukiwać się zarówno w czynnikach wewnętrznych, jak i zewnętrznych.

W pierwszym przypadku chodzi o brak świadomości, że dana firma jest częścią sektora kreatywnego. Innym wewnętrznym elementem jest brak autentycznej inte-gracji podmiotów w celu wspólnego, a nie partykularnego działania. Często przedsię-biorstwa nie zdają sobie sprawy, że w grupie tkwi siła, co powiązane jest z deficytem lidera lub grupy liderów, którzy zawsze pełnią rolę kapitanów takiego przedsięwzięcia. A jak pokazują dobre przykłady działania klastrów w Polsce (np. Dolina Lotnicza w Rze-szowie czy też Zielona Chemia w Szczecinie) odgrywa to niebagatelną rolę. W przy-padku sektora kreatywnego wzorcem do inspiracji może być mutlimedialny wrocław-ski klaster Creativro, który skupia nie tylko prywatne firmy, ale także uczelnie wyższe.

Na rozwój i  kondycję kreatywnych firm wpływają także czynniki zewnętrzne. Jednym z najważniejszych elementów jest świadomość, że miasto i władze regionu chcą, aby tego rodzaju sektor rozwijał się u nich. Tak miało miejsce na Dolnym Śląsku, gdzie sam prezydent Wrocławia zainicjował stworzenie wspomnianego klastra Cre-

ativro. Dlatego też, podobnie jak to ma miejsce w przypadku pozyskiwania inwestycji zagranicznych, w naszym regionie powinny być podjęte kroki, zmierzające w stronę wypracowania polityki wsparcia przemysłów kreatywnych w ich prosperity. Na pewno w żadnym wypadku nie powinno to przyjmować form dotacji. Dla przykładu – można opracować roczny plan wydarzeń (w Polsce i za granicą), w których miasto/ region bierze udział, i podczas których można również zaprezentować dokonania lokalnych, kreatywnych biznesów. W przypadku tak dużych wydarzeń jak przyszłoroczne finały The Tall Ship Races w Szczecinie – mogłoby to przyjąć formę stworzenia, razem z Mia-stem, międzynarodowej inicjatywy pokazującej sektor kreatywny zainspirowany wodą i morzem. Innymi słowy, rozwijać kreatywny, biznesowy marketing miasta na zewnątrz.

Świadomość wagi sektora kreatywnego dla miast i regionów musi mieć miejsce jeszcze z  jednego ważnego powodu. Większość miejscowości i  metropolii (w  tym Szczecin) upatruje swój rozwój w szeroko pojętej gałęzi outsourcingu, czyli podwyko-nawstwie. Szacuje się jednak, że ten trend utrzyma się w Polsce przez najbliższe 20-30 lat. Jest to więc inwestycja czasowa i nie budująca w szerszej perspektywie przewagi konkurencyjnej. Stąd też w  wymiarze strategicznym, długookresowym, miasta i regiony muszą myśleć o znalezieniu unikalnych i “twardych” rozwiązań ekonomicz-nych dla siebie po boomie na outsourcing.

marcin niewęgłowski – specjalista ds.

przemysłów kreatywnych, bloger (CreativeIndustries.co),

przedsiębiorca

K O M E N T A R Z. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Page 44: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

40 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

wersytetach i konferencjach poświęconych najnowszym modelom biznesowym. Tej nowej strategii uczy przedsiębiorców bar-dzo surowy nauczyciel: kryzys gospodarczy. Odróbmy zadane lekcje.

4. wyobraźnia

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że wyżej wymienione ograniczenia nie istnieją. Zachod-niopomorskie biznesy kreatywne doskonale się znają i dzięki temu współpracują ze sobą, mają świetny kontakt z  władzami, które je zauważają, wspierają i wpisują w prowadzoną politykę regionalną. Strony prowadzą ze sobą ciągły dialog, ponieważ rozumieją jak bar-dzo strategiczny jest to sektor. Przedsiębiorcy, pomimo że na co dzień konkurują, powołują konsorcja i wspólne inicjatywy klastrowe doty-czące np.: eksportu i  promocji w  Niemczech i Skandynawii, współpracy z uczelniami oraz

instytucjami rynku pracy lub realizacji wiel-kich projektów przetargowych. Jeśli to brzmi nierealnie, to dlaczego udało się w Łodzi, Kra-kowie, Warszawie, Katowicach, Wrocławiu, a nawet w 64-tysięcznym Lesznie? To historie prawdziwych sukcesów.

recepta? komunikacja!

Co ogranicza zachodniopomorskie biz-nesy kreatywne oraz ich kreatywność? Przede wszystkim zaniedbana komunikacja. Szwan-kuje komunikacja przedsiębiorców między sobą i nie istnieje komunikacja z władzami, co ma wyraźny wpływ zarówno na sytuację ryn-kową w regionie, jak i na biznesy kreatywne. Pomimo to, badania przemysłów kreatyw-nych w Polsce pokazują, że z poziomem kre-atywności województwo zachodniopomor-skie nie ma wielkiego problemu. Na tle Polski udział sektora biznesów kreatywnych w licz-

bie wszystkich zachodniopomorskich przed-siębiorstw jest na poziomie średnim. To zna-komity punkt wyjściowy do rozwoju naszego Klastra, ponieważ startujemy z  dorobkiem oraz posiadamy ugruntowaną pozycję ryn-kową. Klaster Przemysłów Kreatywnych to inicjatywa, która przypomina wielopozio-mowy bufor komunikacyjny w którym zbie-gają się różne poglądy, specjalizacje i profesje kreatywne, by rozmawiać o  kształtowaniu lokalnego otoczenia biznesowego. A pierwsza dobra informacja jest taka, że to wspaniałe narzędzie już istnieje i  już przynosi korzyści współtworzącym go osobom.

maciej borowy

przewodniczący klastra przemysłów kreatywnych

przy północnej izbie Gospodarczej

reklama

PRZEDSIĘBIORCY wracają do nauki

Północna Izba Gospodarcza wraz Uniwersy-tetem Szczecińskim i  Zachodniopomorskim Uniwersytetem Technologicznym rozpoczynają realizację projektu „Nauka i  Biznes razem – staże dla pracowników przedsiębiorstw w jed-nostkach naukowych”. Jego uczestnicy będą mieli szansę nabyć wiedzę i umiejętności, które wykorzystają w swojej pracy zawodowej.

Staże dla pracowników przedsiębiorstw w jed-nostkach naukowych odbywać się będą w ter-minie 1 marca 2012 do 31 listopada 2013 roku.

Staże poprowadzone zostaną z  podziałem na następujące branże:• Budownictwo (Wydział Budownictwa i Archi-

tektury – Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny)

• Transport-spedycja-logistyka (Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług – Uniwersytet Szczeciński)

• Handel i Usługi (Wydział Zarządzania i Ekono-miki Usług – Uniwersytet Szczeciński)

• Marketing i reklama (Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług – Uniwersytet Szczeciński)

Staże mogą odbywać wyłącznie pracownicy MŚP z województwa Zachodniopomorskiego.Okres trwania stażu dla jednej osoby trwa 2 miesiące (ok. 8 godzin w  tygodniu). Każdemu stażyście przysługuje dodatek w wysokości 850 zł brutto/miesiąc.

Osoby zainteresowane odbyciem stażu prosimy o kontakt z p. Kamilem Busłowiczemtel. 91 486 07 65 wew. 18 e-mail: [email protected]

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Page 45: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

oddzIał koSzalIn

o IzBIe

41Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Cieszymy się bardzo, że największa regionalna izba gospodarcza w Polsce obchodzi w tym roku

jubileusz 15-lecia. Łącznie zrzesza około 1500 firm, a ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, iż kosza-liński Oddział przyjął niedawno 150-tą deklarację członkostwa.

LIMITO –bo to właśnie ta deklaracja wpłynęła do naszego Oddziału, jako 150-ta – jest wiodącym dystrybu-torem i producentem łososia norweskiego. Swoją siedzibę ma w Gdańsku, a zakład produkcyjny w Grudziądzu. Tym bardziej cieszy fakt, iż firma zatrudniająca około 400 osób, mająca siedzibę poza województwem zachodniopomor-skim, z chęcią wstąpiła do Północnej Izby Gospodarczej.

Spółka Limito swój pierwszy kontakt z  kosza-lińskim Oddziałem Izby miała podczas tegorocznej Herbatki Izbowej, gdzie była jednym z głównych spon-sorów, przygotowując na to wydarzenie przepyszne dania z łososia serwowane przez wybitnych kucharzy Roberta Sowy, który to ściśle współpracuje z  firmą LIMITO.

Do grona firm zrzeszonych w  naszym Oddziale należy obecnie wiele liczących się, nie tylko na rynku krajowym, ale i  międzynarodowym, przedsiębiorstw,

m.in: wspomniana powyżej firma LIMITO, a także: PUF, MPS, TEPRO, INVENA, GIPO, PRO-WAM, ROMEX, FERROPLAST, PA-MET itd. Pamiętajmy jednak również o mniejszych firmach, które prężnie działają na regional-nym rynku i często wytwarzają bardzo interesujące pro-dukty i usługi, cieszące się dużym uznaniem w regionie, kraju i za granicą.

Koszaliński Oddział Północnej Izby Gospodarczej obejmuje wschodnią część województwa zachodnio-pomorskiego, zrzeszając firmy m.in. z  miejscowości: Koszalin, Kołobrzeg, Szczecinek, Świdwin, Białogard, Darłowo.

W  2013 roku planujemy zawęzić grono odbior-ców naszych działań jedynie do członków Północnej Izby Gospodarczej (bez względu na to, czy należą do Oddziału Koszalin, czy Świnoujście, czy bezpośrednio do centrali w  Szczecinie). Warunkiem uczestnictwa w naszych szkoleniach, konferencjach i imprezach inte-gracyjnych będzie przynależność do Izby (do tej pory tak ściśle tego nie przestrzegaliśmy, mając na celu pro-mowanie Izby wśród potencjalnych członków). Przed-siębiorcy będą mieli za to okazję zaprosić na te spotka-nia swoich pracowników.

Wprowadzamy ponadto cotygodniowe spotka-nia z  przedsiębiorcami w  siedzibie koszalińskiego Oddziału Północnej Izby Gospodarczej, która od listopada mieścić się będzie w  budynku należącym do Koszalińskiej Agencji Rozwoju Regionalnego przy ul. Przemysłowej 8. Dysponować będziemy dużym parkingiem, salami szkoleniowymi i znacznie większą powierzchnią biurową.

W  2013 r. planujemy zacieśnienie współpracy z  Politechniką Koszalińską oraz innymi uczelniami, a  także szkołami średnimi. Współpraca będzie pole-gać głównie na organizacji praktyk i  staży, jak rów-nież na tworzeniu prac dyplomowych pod potrzeby konkretnych przedsiębiorców. Będziemy zachęcać również przedsiębiorców do prowadzenia wykładów dla studentów, przekazując im wiedzę praktyczną. Ważne jest dla nas również przyczynianie się do popularyzowania wspólnych (Biznes i  Nauka) prac badawczo-rozwojowych.

Z przedsiębiorczym pozdrowieniem.

robert bodendorf prezes koszalińskiego oddziału

północnej izby Gospodarczej

150015,150,

Page 46: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

oddzIał śwInouJścIe

42 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Świnoujście powstało jako cesarskie uzdrowi-sko pod koniec XIX wieku. Dzielnica Nad-

morska, w  której znajduje się większość hoteli, nie ucierpiała zbyt mocno w  czasie II wojny światowej, ale pod sam jej koniec w dywanowych nalotach zniszczonych zostało około 55% zabu-dowy miasta. Kilkanaście obiektów hotelowych i  uzdrowiskowych legło w  gruzach, inne zostały rozebrane po wojnie, aby dostarczyć materiały na odbudowę zniszczonej stolicy. Zaraz po wojnie prawie całą dzielnicę zajęli Rosjanie, którzy póź-

nowe oblicze Świnoujścia

przeprowadzenie modernizacji budynku jest zawsze wyzwaniem, zwłaszcza gdy inwestorowi zależy na zachowaniu szczególnego charakteru miejsca. Jeszcze więcej trudności można napotkać, gdy znajdują się one pod nadzorem konserwatora zabytków.

w świnoujściu, dzięki przedsiębiorcom dawny blask odzyskało wiele obiektów hotelowych i gastronomicznych, a całkiem nowy wygląd zyskał jeden z budynków mieszkalnych.

ośrodek swarożyc przed remontem

ośrodek swarożyc po remoncie

przed

po

Udało nam się odtworzyć wygląd budynku z początku

XX wieku – mówi Dariusz Śliwiński, prezes Uzdrowiska

Świnoujście S.A. Wyrazem uznania było przyznanie

Trytona – Nagrody Prezydenta Świnoujścia za

obiekt 2009 roku.

Page 47: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

o IzBIe

43Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

niej stopniowo przeprowadzali się na dzisiejszą dzielnicę Posejdon. – Polacy przejęli budynki, które przetrwały, a w miejsce zburzonych postawiono kilka obiektów w obowiązującym w latach 50. i 60. stylu architektonicznym – wspomina świnoujski historyk, dr Józef Pluciń-ski. Do dziś zaburzają one niestety wygląd dzielnicy, zwłaszcza, jeżeli nie były od wielu lat remontowane.

restauracja w cesarskim uzdrowisku

Uzdrowisko Świnoujście S.A. zarządza kilkoma obiektami, które po remontach odzyskały dawny blask. Z  budynków pensjonatowych wyróżnia się Ośrodek Swarożyc, a  na szczególną uwagę zasługuje Restauracja Światowid, budynek powstały w  1910 roku. – Realizując tą inwestycję musieliśmy odbudować całą ścianę nośną podtrzymującą strop, gdyż okazało się, że trzymał się on

jedynie na ścianie działowej. Trzeba było tak prowadzić prace, aby utrzymać konstrukcję całego dachu „w powietrzu” na palach i stawiać w tym czasie ścianę – wspomina Dariusz Śliwiński, Pre-zes Uzdrowiska Świnoujście S.A. Nie obyło się bez niespodzianek – w trakcie remontu okazało się, że pod ziemią znajdują się cztery zbiorniki na mazut, używany dawniej do ogrzewania budynków uzdrowiskowych. Należało je oczywiście usunąć. – Udało nam się odtworzyć wygląd budynku z początku XX wieku – zapewnia Śli-wiński. Wyrazem uznania było przyznanie Trytona – Nagrody Pre-zydenta Świnoujścia za obiekt 2009 roku.

hotel w cesarskim ogrodzie

Z  wieloma wyzwaniami musiał zmierzyć się inwestor przy modernizacji budynku, w którym obecnie mieści się Hotel Cesar-skie Ogrody. Wcześniej pełnił on funkcję szpitala, zarówno gdy Świnoujściem zarządzali Niemcy, jak i  w  czasie pobytu wojsk Armii Czerwonej. Po 1989 roku jakiekolwiek inwestycje wstrzy-mywał samorząd, który chciał w  tym miejscu pozostawić szpi-tal. Były już nawet plany jego budowy, jednak zabrakło środków na ich realizację. Inwestycję w  tym miejscu od dawna rozważał

Włodzimierz Garboś, prezes spółki Hotel Cesarski, która wyre-montowała obiekt. – Na początku myślałem o zabudowie pensjo-natowej, aby zyskać środki ze sprzedaży apartamentów, widząc jednak duży wzrost ruchu turystycznego pomyślałem o  hotelu – wspomina Garboś. Obiekt znajduje się pod ochroną konserwa-

tora zabytków, co wydłużało remont. Jego zgody wymagała każda zmiana w projekcie, co było problemem np. przy remoncie dachu. – Drewniany strop był już zagrzybiony i przegniły, nie było sensu zostawiać jego elementów, dlatego przekonywaliśmy konserwa-tora, aby dokonać jego całkowitej wymiany, odtwarzając oczywi-ście pierwotny wygląd. Z  kolei ocieplając budynek natrafiliśmy na 5 warstw farby okrętowej, którą położyli Rosjanie. Dopiero po ich zdrapaniu mogliśmy dowiedzieć się, jaki kolor budynek miał dawniej – mówi Garboś.

mieszkanie z widokiem na port

Kazimierz Karpowicz, którego firma ISO-BUD przeprowadziła modernizację budynku Villa Grażyna nie musiał borykać się z nad-zorem konserwatora. Chciał jednak zachować szczególny charak-ter budynku, choć powód wyboru akurat tego obiektu był proza-iczny – Po zrealizowaniu wcześniejszej inwestycji przechodziłem obok tego budynku i pomyślałem sobie – szkoda, żeby taki obiekt szpecił miasto – wspomina Karpowicz. Prawdziwy obraz ujaw-

Ocieplając budynek natrafiliśmyna 5 warstw farby okrętowej, którą położyli

Rosjanie. Dopiero po ich zdrapaniu mogliśmy dowiedzieć się, jaki kolor budynek miał

dawniej – mówi Włodzimierz Garboś, prezes spółki Hotel Cesarski.

hotel cesarskie ogrody w trakcie remontu

hotel cesarskie ogrody po remoncieprzed

po

Page 48: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

44 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

nił się dopiero po zerwaniu tynków – stan techniczny był fatalny. Wyzwaniem było prowadzenie prac na terenie, na który nie mógł wjechać ciężki sprzęt. – Staraliśmy się zachować, co tylko się dało – m.in. starą drewnianą klatkę schodową, obecnie obłożoną gra-nitem – mówi Kazimierz Karpowicz. – Jednocześnie projektowa-liśmy lokale pod indywidualne zamówienie klienta, więc każdy z nich jest zupełnie inny od pozostałych – dodaje. Wymagało to wiele pracy, która została doceniona poprzez przyznanie obiektowi tytułu Modernizacji Roku 2011 w ogólnopolskim konkursie pod patronatem Prezydenta RP.

szansa na nowe inwestycje

W Świnoujściu jeszcze wiele budynków nadaje się do odnowie-nia. W  celu poprawienia warunków życia mieszkańców powstał Lokalny Program Rewitalizacji. W 2010 roku został on najwyżej oceniony przez Urząd Marszałkowski, co dało możliwość ubiegania się o środki z UE na jego realizację. LPR zakłada m.in. renowację zabytkowych kamienic znajdujących się przy ul. Hołdu Pruskiego. Powstało porozumienie wspólnot mieszkaniowych, które za łączną kwotę 8 mln zł (w  tym 4 mln dofinansowania z RPO WZ) chce wyremontować kamienice. Generalny remont powinien zakończyć się do 2014 roku. Miasto z kolei złożyło w ramach konkursu cztery wnioski o dofinansowanie, z czego dwa będą realizowane, a dwa znalazły się na liście rezerwowej. – Otrzymaliśmy środki na prze-budowę Parku Chopina oraz rewitalizację zabytkowego budynku Szkoły Podstawowej nr 1 i zagospodarowanie przyległego terenu na ogólnodostępne boisko sportowe i plac zabaw – wylicza Bar-

bara Michalska, Zastępca Pre-zydenta Świnoujścia zajmująca

się rewitalizacją. Dodatkowo w  ramach LPR miasto

i przedsiębiorcy mogą korzystać ze środków Ini-cjatywy JESSICA – nowej formy wsparcia z UE, pole-

gającej na przyznawaniu niskooprocentowanych kredytów. Inwestycje, które zamierzają ubiegać się o  wsparcie muszą spełniać trzy podstawowe warunki: znajdować się w Lokal-

nym Programie Rewitalizacji, przynosić zysk i uwzględniać efekty społeczne. – Zgłoszono 7 takich projektów, w tym jeden miasta. Są to m.in. budowa targowiska miejskiego, centrum handlowego czy budowa i remont obiektów hotelowo-gastronomicznych w Dziel-nicy Nadmorskiej – mówi Barbara Michalska. Arsen Trochimczuk z  Kancelarii Konsultingowej Art of Business dodaje: – Obecnie obsługujemy dwie duże inwestycje w Świnoujściu, które ubiegają się o współfinansowanie JESSICĄ. Dofinansowanie do oprocento-wania kredytu może być nawet do 7% tańsze w skali całego okresu finansowania niż produkt finansowy komercyjny.

Z  drugiej strony ze względu na specjalistyczną dokumentację ekonomiczną proces pozyskania tych środków jest nieco bardziej skomplikowany niż przy kredycie komercyjnym, ale z pewnością dzięki JESSICE inwestycje o  niskim progu rentowności mogą zostać zrealizowane.

Uzdrowisko Świnoujście odnawia budynki w Dzielnicy Nad-morskiej, w  miejscu zaniedbanego dawnego szpitala powstał nowy hotel, nad kanałem Piastowskim pojawiły się mieszkania o  podwyższonym standardzie. Dzięki Lokalnemu Programowi Rewitalizacji nowe oblicze zyska zaniedbana do tej pory ulica Hołdu Pruskiego. Całkiem nowe obiekty mogą się pojawić dzięki JESSICE – być może będą się one odwoływały do stylu, w jakim powstała Dzielnica Nadmorska. Plany są wciąż ambitne, oby tylko starczyło środków i determinacji do ich zrealizowania.

jakub szczodry

Villa Grażyna przed remontem

kazimierz karpowicz przed Villą Grażyna

przed

poWyzwaniem było prowadzenie prac na terenie, na który nie mógł wjechać ciężki sprzęt – wspomina Kazimierz Karpowicz, którego firma ISO-BUD przeprowadziła

modernizację budynku.

Page 49: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Dziękujemy Sponsorom, Partnerom i Patronom Obchodów Jubileuszu 15-lecia Północnej Izby Gospodarczej

Page 50: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

prawo

46

Kupując legalne oprogramowanie nie staniemy się automatycznie właścicie-

lami praw autorskich. Poprzez taki zakup uzyskujemy jedynie licencję do korzystania z programu, z ograniczeniami nałożonymi przez właściciela/producenta oprogramo-wania. Niestosowanie się do tych ograni-czeń, a także kupowanie nielegalnego opro-gramowania określa się mianem piractwa komputerowego. Dokładne zasady korzy-stania z zakupionego programu znajdują się w załączonej do niego umowie licencyjnej, którą strony są zobowiązane przestrzegać. Zarówno przedsiębiorca, jak i  osoba pry-watna nabywa tym samym uprawnienia do posługiwania się programem w  okre-ślonym zakresie, z wyłączeniem np. możli-wości kopiowania programu, czy też insta-lowania go na większej liczbie stanowisk, niż liczba określona w umowie. W art. 75 ust. 2 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych znajduje się zapis, zgodnie z  którym sporządzenie kopii zapasowej nie wymaga zezwolenia uprawnionego (producenta). Jednak tylko wówczas, gdy jest to niezbędne do korzystania z  pro-gramu komputerowego. A  to oznacza, że taka „kopia bezpieczeństwa” nie może być używana równocześnie z programem kom-puterowym. W  sytuacji, gdy oryginalne nośniki znajdują się w centrali firmy, wów-czas w jej oddziale obok kopii tych nośni-ków znajdować się powinny również kopia umowy licencyjnej i  kopie faktur zakupu. To pozwoli wykazać, że oprogramowanie jest licencjonowane.

Za nielegalne oprogramowanie w fir-mie odpowiada pracodawca

Używanie pirackich aplikacji w  firmo-wych komputerach obciąża pracodawcę, nawet jeśli podwładny korzysta z nich bez wiedzy i zgody pracodawcy. Zgodnie z art. 120 § 1 Kodeksu pracy, w razie wyrządze-nia przez pracownika szkody osobie trze-ciej, zobowiązany do jej naprawienia jest wyłącznie pracodawca. Jednakże szkoda musi pozostawać w związku z wykonywa-niem obowiązków pracowniczych.

Nie oznacza to, że pracownik jest zupełnie bezkarny, gdyż następnie pracodawca – za wyrządzoną jemu szkodę – może takiego pra-cownika pociągnąć do odpowiedzialności. Odpowiedzialność nieuczciwego pracownika wygląda jednak różnie w  zależności od pro-cedur, jakie zostały wdrożone w celu zapobie-gania takim praktykom lub ich wyelimino-wania. Pracodawcy często stosują następujące metody:

1. pouczenie pracownika

Aby pracownik nie mógł skutecznie pod-nosić argumentu, że nie wiedział o zakazie instalacji na służbowym komputerze pro-gramu pozyskanego nielegalnie, pracownik powinien mieć pisemny zakaz samowolnej instalacji jakiegokolwiek oprogramowania na służbowym sprzęcie.

W  przypadku celowej instalacji pirac-kiego programu, pracownik będzie odpo-wiadać wobec pracodawcy za szkodę wyrządzoną umyślnie i będzie obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.

2. porozumienie

Przydatne stanie się także zawarcie poro-zumienia podpisywanego w chwili zatrud-nienia, jak również w  trakcie stosunku pracy. Jest to umowa regulująca warunki korzystania z  infrastruktury informatycz-nej, która precyzyjnie określi nam prawa i  obowiązki zatrudnionego pracownika. W  przyszłości pozwoli na egzekwowanie odpowiedzialności dyscyplinarnej, włącz-nie z  rozwiązaniem umowy bez wypowie-dzenia (tzw. zwolnienie dyscyplinarne). Odmowa podpisania umowy o  zasadach korzystania z  infrastruktury informatycz-nej może stanowić przyczynę uzasadniającą wypowiedzenie umowy o pracę.

3. instalowanie programów tylko przez informatyków

Najskuteczniejszą z  możliwych form zabezpieczenia przed piractwem w  firmie jest wprowadzenie właściwych procedur technicznych i  kontrolnych. Pracownicy powinni – w  zależności od pracodawcy – mieć ograniczoną lub nawet zakazaną możliwość samodzielnego instalowania oprogramowania na oddanych im do uży-wania komputerach. Instalacja odpowied-nich i  przydatnych do pracy programów powinna leżeć w zakresie obowiązków fir-mowych informatyków.

4. sprawdzanie i kontrola

Prowadzenie okresowego sprawdzania, tzw. audytu zainstalowanego oprogramo-wania pozwoli pracodawcy na wczesne wykrycie ewentualnych nieprawidłowości

piracki program w firmie. Jak sobie z nim poradzić?

pracownicy mogą używać w firmie nielegalnych oprogramowań bez zgody i wiedzy pracodawcy. mimo to odpowiedzialność karną za ten stan rzeczy ponosi szef. nawet posiadając oryginalny produkt możemy nieświadomie korzystać z niego w nielegalny sposób – np. instalując go na większej ilości stanowisk komputerowych niż pozwala na to umowa licencyjna. jak uniknąć problemów prawnych i konfiskaty sprzętu komputerowego wraz ze zgromadzonymi na nim danymi? wystarczy trzymać się kilku zasad.

Page 51: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

prawo

47

reklama

i natychmiastowe ich usunięcie. Do audytu oprogramowania można wykorzystać dostępne w Internecie darmowe narzędzia. Można również wprowadzić automatyczne przeszukiwanie zainstalowanego oprogra-mowania w trakcie logowania się do sieci. Właściciel firmy, który należycie i z wyma-ganą ostrożnością dopilnuje, aby instalo-wane oprogramowanie było legalne, może dowodzić, że przy braku własnej wiedzy specjalistycznej dołożył należytej staranno-ści w wyeliminowanie piractwa w firmie.

Podjęcie opisanych powyżej czynności (pouczenie na piśmie, zawarcie porozu-mienia) w połączeniu ze stałym nadzorem i  technicznym ograniczeniem możliwo-ści instalacji programów przez nieupraw-nione osoby pozwoli zminimalizować ryzyko wystąpienia w firmie tzw. piractwa komputerowego.

5. kontrola w firmie

Wszystkie płyty oraz licencje powinny być starannie zabezpieczone i  przechowy-wane w jednym miejscu, co znacznie ułatwi i przyspieszy przeprowadzenie ewentualnej kontroli zewnętrznej. Kontrolę legalno-ści oprogramowania w  firmie może prze-prowadzić Policja w  sytuacji, gdy posiada uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa piractwa komputerowego. W przypadku zaistnienia przesłanek, pirac-twa komputerowego pracodawca oprócz odpowiedzialności karnej i  obowiązku zapłaty odszkodowania może utracić moż-

liwość dostępu do sprzętu komputerowego i  zgromadzonych w  nim danych. Tym samym może zostać pozbawiony możli-wości dalszego prowadzenia działalności gospodarczej.

odpowiedzialność nie tylko karna

Rozpowszechnianie i zarazem korzysta-nie z  nielegalnego oprogramowania może powodować powstanie odpowiedzialno-ści karnej na podstawie Kodeksu karnego. Nabywanie pirackiego oprogramowania może stanowić przestępstwo paserstwa, które zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 5 lat (art. 291 § 1 kk) i konfi-skatą egzemplarzy nośników programów. W  przypadku mienia znacznej wartości kara może być zaostrzona do 10 lat pozba-wienia wolności – art. 294 § 1 k.k.

Dodatkowo używanie nielegalnego opro-gramowania powoduje powstanie odpowie-dzialności na podstawie Ustawy o  prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z  art. 116 § 1 ustawy, kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszech-nia cudzy utwór w  wersji oryginalnej albo w  postaci opracowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozba-wienia wolności do lat 2. Surowsza kara jest przypisana, jeżeli sprawca działał w celu osią-gnięcia korzyści majątkowej, albo uczynił sobie z takiego działania stałe źródło docho-dów. Naruszenie ustawy może powstać np. w  sytuacji, w  której pracodawca na skutek

swojego niedbalstwa nie przeciwdziałał w dostateczny sposób instalacji – przez swo-jego pracownika – nielegalnego oprogramo-wania na służbowym komputerze.

Pracodawcy grozi również poniesienie odpowiedzialności cywilnoprawnej z tytułu naruszenia praw autorskich uprawniony podmiot może wystąpić z  roszczeniami, o których mowa w art. 79 prawa autorskiego. Może żądać zaniechania korzystania z pro-gramu lub usunięcia skutków takich naru-szeń. Ponadto producent oprogramowania, którego prawa autorskie zostały naruszone, może dochodzić albo naprawienia szkody na zasadach ogólnych (udowadniając faktyczny rozmiar strat i  poniesionej szkody), albo żądać zapłaty sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a  w  przy-padku gdy naruszenie jest zawinione – trzy-krotności stosownego wynagrodzenia, które w  chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z  utworu (art. 79 Ustawy). Poszkodowanemu np. producen-towi oprogramowania, wolno też zażądać jednokrotnego lub wielokrotnego ogłoszenia w prasie, o określonej treści i formie.

adwokat krystian dulewicz

kancelaria adwokacka

ul. piłsudskiego 13/1

70-460 szczecin

[email protected]

www.dulewicz.com.pl

tel. 663-402-622

Page 52: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

fIrmowe know-how

48 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Technika zaskoczenia – nagłe wprowadzenie zmian do stabilnej sytuacji. Miejsca rozmów, informacji, terminu lub stanowiska negocjacyjnego. „Wybicie” rozmówcy z  toku myślenia, zburzenie jego strategii, zdezorientowanie;Technika wycofywania się – rezygnacja z wcześniej-szych propozycji, zmiana argumentacji, cofanie zgody na coś....;Technika odwrócenia – ku zaskoczeniu przeciwnika, dzia-łanie pozornie wbrew regułom zdrowego rozsądku, a nawet deklarowanemu celowi negocjacji;Technika usuwania zastrzeżeń – omijanie, minimali-zowanie, lekceważenie, ignorowanie obalanie zastrzeżeń pod adresem naszych propozycji czy ofert. Można tak robić drogą zaprzeczenia, osłabiania w stylu: „tak, ale...”, lub żąda-nia konkretyzacji. Warto je również „odwracać” ukazując ich wymiar pozytywny. Np.: prawda, że nie jest tanie, ale za to gwarantuje bezpieczeństwo;Technika wysuwania żądań – jej podstawą jest założenie, że im więcej oczekujemy, tym więcej zyskamy. Oczywiście jak wszystko, tak i nasze żądania muszą być realne, bo inaczej zostaną odrzucone. Stosowanie tej techniki daje nam dodat-kowo szansę na bezbolesne ustępstwa. Ustępujemy o to, co i tak było żądaniem „na wyrost”;Technika żądań analitycznych – pozwalająca na rozbi-cie zarzutów globalnych i negocjowanie poszczególnych ele-mentów transakcji oddzielnie. Daje to szansę analizowania elementów, a w konsekwencji uzyskania kolejnych ustępstw cenowych, przy jednoczesnym często złudnym przekonaniu partnera, że uzyskał więcej w innej sprawie;Technika ustępstw – każde, nawet najdrobniejsze ustępstwo winno być długo rozważane, analizowane i musi przekonać roz-mówcę, jak wiele dla niego czynimy i ile to nas kosztuje. Nawet wtedy, gdy z góry sprawę tą traktowaliśmy jako straconą. Techniki tej nie powinniśmy jednak stosować wtedy, gdy wiemy, że nasz partner nie zmieni swych żądań. Wówczas lepiej na jakiś czas zerwać negocjacje, niż bezcelowo ustępować;Technika eskalacji żądań – polegająca na psycholo-gicznym nacisku poprzez deklarowanie ustępstw w jednej kwestii, pod warunkiem uzyskania zgody na rezygna-cję z  ustępstw uczynionych wcześniej. W  świadomości partnera pozostaje bowiem zanotowany wcześniej fakt naszych rezygnacji.

Wynegocjuj swój sukces, Człowieku!Żadna z ważnych dziedzin współczesnego życia politycznego, społecznego, rodzinnego czy zawodowego

dzisiaj już nie może funkcjonować bez negocjacji. a już na pewno nie ma bez nich udanego biznesu. wiele osiągniętych sukcesów gospodarczych im właśnie zawdzięczamy! a co jeszcze ważniejsze,

sporo porażek poniesiono z braku zdolności negocjacyjnych.

Chcemy, by nasze rozmowy biznesowe prowadzić poprawnie. Prowadźmy je zatem etapowo:

Etap pierwszy to przygotowa-nie analiza interesów i  celów stron, hierarchizacja i  określenie granic ustępstw, ustalenie alternatywnych, akceptowalnych dróg porozumie-nia, uzupełnienie wiedzy o sile i głę-bokości rozbieżności, analiza part-nera, jego mocnych i  słabych stron, doświadczenia i determinacji, zapro-jektowanie pytań i odpowiedzi oraz dobre przygotowanie warunków technicznych spotkania (pomiesz-czenie, wyposażenie i obsługa).

Etap drugi jest zasadni-czą częścią negocjacji. To etap wymiany poglądów, czyli debata właściwa, w której należy:

3 dbać o klimat, atmosferę i o zacho-wanie kierunku negocjacji;

3 zachować rzeczowości rozmów i dystans emocjonalny;

3 ograniczyć zakres przekazywa-nych informacji o sobie;

3 przestrzegać kulturalnej i rzeczo-wej formy pytań i odpowiedzi;

3 zachować elastyczność; 3 przekonywująco przed-stawiać propozycje i umiejętnie krytykować ofertę partnera;

3 unikać „gadulstwa”(o ile nie ma ono celowo „zmęczyć partnera”);

3 aktywnie słuchać i  zaangażo-wać się w  rozmowę, okazując szacunek partnerowi.Etap trzeci polega na umie-

jętnym, dobrze rozłożonym w czasie, składaniu ofert i propo-zycji biznesowych, oraz na prze-konywaniu o  tym, jak bardzo są korzystne.

Końcowy, czwarty etap to dochodzenie do porozumienia na drodze wzajemnych ustępstw, kolejne akceptowanie możliwych do przyjęcia propozycji. Należy pamiętać, że każde nasze ustęp-stwo winne być dobrze „sprze-dane” a  rezygnacje partnera zgrabnie umniejszane.

Negocjując biznesowo popełniamy jeszcze sporo błędów, takich jak: 3 niedostateczne przygotowanie, powodujące chaos, miotanie się ze skrajności w skrajność, zaskoczenie i osłabienie pozycji negocjacyjnej;

3 zbędna emocjonalność zaciemniająca obraz, zniekształcająca ocenę sytuacji, będąca złym suflerem;

3 brak umiejętności prowadzenia dialogu, niski poziom werbalnej i pozawer-balnej komunikacji interpersonalnej;

3 niedostateczna elastyczność; 3 nie uwzględnienie różnic kulturowych, religijnych czy edukacyjnych, brak poszanowania dla inności oczekiwań partnera;

3 okazywanie nieuzasadnionej wyższości czy lekceważenia.

Dbajmy o to, aby warunki umowy były „dogadane”

i obustronnie zaakceptowane!

A jak negocjować w praktyce? Oto garść stosowanych technik:

Page 53: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

fIrmo

we kn

ow

-ho

w

49Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

Technika aroganckiego zachowania – czyli okazywania lekce-ważenia. Można to osiągnąć na przykład odbierając pocztę interne-tową w czasie negocjacji, prowadząc rozmowy telefoniczne (często celowo „spreparowane”), demonstrując znudzenie czy znużenie, wygłaszając złośliwe komentarze. Celem jest zgnębienie przeciw-nika, pogorszenie jego samopoczucia i w konsekwencji uzyskanie ustępstw. Bywa jednak zawodna, może wywołać skutek odwrotny, grozi zerwaniem i niszczy zbudowane wcześniej zaufanie;Technika odwoływania się do uczuć i potrzeb psychicznych, takich jak lęk, zazdrość, przyjaźń, duma osobista, troska o zdrowie;Technika ataku frontalnego – podważanie prawdomówności, uczciwości rozmówcy czy wręcz używanie wyzwisk i określeń obra-żających. Celem jest zachwianie pewności siebie kontr-negocjatora, a nawet wywołanie w nim poczucia niższości. Technika zawodna, a stosowana zbyt często i zbyt intensywnie, prowadzi do zerwania negocjacji, wzbudza agresję;Technika zmylenia czyli prowadzenie negocjacji małymi krocz-kami tak, jak kroimy cieniutkie plasterki salami, bo takie właśnie najlepiej smakują. Małe kroki, kolejne, drobne uzgodnienia prowa-dzą w końcu do porozumienia;Technika wideł, której istotą jest rozmyślne szerokie rozstawienie propozycji powyżej zakładanego celu w części zasadniczej, a sporo poniżej w innych zakresach. Następnie drogą kolejnych przybliżeń,

obniżając jedne, a  podwyższając drugie, powoli dochodzimy do osiągnięcia celu;Technika braku możliwości – pod pozorem ograniczeń możli-wości podejmowania decyzji przez osoby dla nas ważne i współ-decydujące (np. wspólnika) nalegamy na ustąpienie z  wysokich oczekiwań klienta;Technika opóźniania – wiedząc o  tym, że upływ czasu zmie-nia niekiedy układy sił, gramy na zwłokę. Drobiazgowo analizu-jemy każdy szczegół, wynajdujemy najdrobniejsze rozbieżności czy odstępstwa. Prowadzimy niegroźne, ale długotrwałe utarczki słowne, z uporem powracamy do starych, już uzgodnionych spraw spornych, odwołujemy lub przekładamy spotkania. Wszystko to oczywiście do czasu, bo „dopóty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie”. Pamiętajmy – każda przesada jest szkodliwa;Technika przyspieszania – czasami, biorąc pod uwagę bilans strat i korzyści, lepiej szybciej zakończyć sprawę ugodą, nawet ustę-pując nieco ze swoich celów, niż negocjować długo, z mętną per-spektywą sukcesu.

Omówiliśmy tylko niewielką część zasad i propozycji. O tym, czy i jak zostaną one wykorzystane w Państwa praktyce zawodowej, zde-cydujecie sami. Jako negocjatorzy swojej sprawy podejmować musicie decyzje o zastosowanych metodach czy strategiach. To Wasze prawo, ryzyko i odpowiedzialność. Nie zawsze decydować powinna szybka korzyść. Negocjacje biznesowe to czasami skomplikowany, długody-stansowy bieg z przeszkodami. Ale meta może być interesującą.

prof. nadzw. dr

edward wiktor radecki

rektor wyższej szkoły integracji europejskiej w szczecinie

Negocjacje biznesowe to czasami

skomplikowany, długodystansowy

bieg z przeszkodami. Ale meta może być

interesującą.

Page 54: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

ekoloGIcznIe

50

ekoloGIcznIe

Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

O  dofinansowanie ze środków Fun-duszu mogą ubiegać się podmioty

realizujące przedsięwzięcia i  zadania w  zakresie ochrony środowiska i  gospo-darki wodnej. Są to jednostki samorządu terytorialnego, związki międzygminne, administracja państwowa, organizacje pozarządowe (stowarzyszenia i  fundacje), przedsiębiorstwa oraz szkoły i  uczelnie. Ważne aby projekty, które powstaną miały trwały efekt rzeczowy i ekologiczny.

Fundusz udziela pomocy finansowej w  oparciu o  takie narzędzia jak pożyczki preferencyjne, dotacje, umorzenia, dopłaty do oprocentowania kredytów bankowych, dopłaty do częściowej spłaty kapitału a także w formie nagród za działalność na rzecz ochrony środowiska.

Warto wiedzieć, że pożyczki udzielane przez Zarząd Funduszu mają preferen-cyjne warunki. Przede wszystkim Benefi-cjenci mogą ubiegać się o  kwotę do 90%

kosztów rzeczywistych zadania. Maksy-malny okres kredytowania to 10 lat i  co ważne istnieje karencja w spłacie pożyczki maksymalnie 12 miesięcy, licząc od dnia przekazania całości pożyczki. W  najbliż-szym czasie planowane jest wydłużenie okresu kredytowania do 15 lat co powinno zwiększyć możliwości zaciągania zobowią-zań przez samorządy.

Przy udzielaniu pożyczek Fundusz sto-suje preferencyjne oprocentowanie usta-lone w  odniesieniu do stopy redyskonto-wej weksli, ogłaszanej przez Narodowy Bank Polski, tj.: • 0,1 stopy redyskontowej weksli, lecz

nie mniej niż 1%, w  przypadku poży-czek udzielanych na wykonanie doku-mentacji technicznej z  tym zastrze-żeniem, że jeżeli beneficjent w  ciągu 2 lat od wykonania dokumentacji nie przystąpi do realizacji inwestycji umowa pożyczki będzie przekształcona w umowę pożyczki z oprocentowaniem komercyjnym,

• 0,3 stopy redyskontowej weksli, lecz nie mniej niż 2%, w  przypadku pożyczek udzielanych na inwestycje związane z  ochroną wód i  gospodarką wodną, wykorzystaniem alternatywnych źródeł energii, z zagospodarowaniem i uniesz-kodliwianiem odpadów, rekultywacją terenu,W  związku z  przyjętymi celami stra-

tegicznym priorytetowo są traktowane pożyczki na wkład własny beneficjentów realizujących projekty w oparciu o środki zewnętrzne, głównie unijne.

Często pada też pytanie – jakie zada-nia mogą kwalifikować się do dotacji?

nowa „ustawa śmieciowa” – czyli gdzie po dofinansowanie

publikacja finansowana ze środków wfośiGw w Szczecinie

ustawa daje nowe możliwości uzyskania wsparcia finansowego dla przedsiębiorców, ale i nakłada pewne obowiązki tak dla samorządów jak i firm realizujących gospodarkę odpadami na swoim terenie. w zakresie inwestycji, jednym ze źródeł finansowania mogą być wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i Gospodarki wodnej.

Page 55: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

ekolo

GIczn

Ie

51Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

Dotacje mogą być udzielane na zadania związane z edukacją ekologiczną, zadania posiadające charakter eksperymentalny, monitoring, ochronę przyrody, ochronę lasów na obszarach szczególnej ochrony, ochronę przed powodzią, dokumentację techniczną, ekspertyzy, badania naukowe, programy wdrożeniowe i  rozwojowe oraz zapobieganie lub likwidację nadzwy-czajnych zagrożeń środowiska. W  chwili obecnej Fundusz w  Szczecinie zachęca samorządy do wykonywania dokumen-tacji na zamknięcie i  rekultywację skła-dowisk odpadów komunalnych na które może udzielić dotacji do 50% kosztów wykonania dokumentacji. Ma to umożli-wić samorządom przyśpieszenie prac na rzecz likwidacji zamkniętych składowisk odpadów.

W  przypadku inwestycyji o  istot-nym znaczeniu dla ochrony środowiska i  gospodarki wodnej, których całkowity koszt przekracza 1.000.000,00 zł, Fun-dusz może udzielać dopłat do oprocento-wania kredytów bankowych na podstawie zawartych indywidualnie umów z  inwe-storami. Warunki tych umów podlegają zatwierdzeniu przez Radę Nadzorczą. Wyboru banku kredytującego dokonuje inwestor zgodnie z  ustawą Prawa zamó-wień publicznych.

Zachęcam potencjalnych zaintereso-wanych realizacją inwestycji z  zakresu ochrony środowiska do skorzystania z  atrakcyjnego finansowania. Szczegó-

łowe informacje dostępne są na stronie internetowej www.wfos.szczecin.pl.

Należy zaznaczyć, że opisane warunki dofinansowania obowiązują na terenie województwa zachodniopomorskiego

i mogą być inne niż stosowane prze pozo-stałe Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska.

jacek chrzanowski

prezes wfośiGw w szczecinie

prezes wfośiGw w szczecinie, jacek chrzanowski

Page 56: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

angelika rabizo fot. s.pińczuk

fot. k. wasielewski

BIzneS I Sztuka

52 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

agata pasek: co jest powodem zmiany designu opery?

angelika rabizo: Nowe logo jest częścią metamorfozy, którą przechodzi Opera na Zamku. Zmienia się nasza siedziba – na Zamku Książąt Pomorskich trwa inwesty-cja, dzięki której sezon artystyczny w 2014 r. będziemy mogli zainaugurować w całkiem nowych przestrzeniach, nowoczesnych, dostosowanych do potrzeb rozwijającego się teatru. To zmiana największa, ale nie jedyna. Przebudowaliśmy też dość znacznie repertuar, wprowadzając nowość – adre-

sowany do młodych widzów cykl spotkań operowych mini-Puccini, który odbył się w październiku i został bardzo dobrze przy-jęty. Oprócz premierowych spektakli zapro-ponowaliśmy dzieciom koncerty, a  także warsztaty taneczne oraz twórcze. W tym sezonie podejmiemy też wyzwanie zarażenia widzów miłością do baletu – i to jest kolejna zmiana, ponieważ po raz pierw-szy od wielu lat widzowie będą mogli obej-rzeć balet jako propozycję repertuarową dla dorosłych, z towarzyszeniem muzyki orkie-strowej na żywo.

czy opera staje się nowocześniejsza, chce trafić do młodszych odbiorców?

Właśnie tak – dla młodego widza mamy w  tym sezonie wiele propozycji. Oprócz mini-Puccini, o  którym już mówiłam, przez cały sezon zapraszamy na warsztaty taneczne oraz zajęcia twórcze dla dzieci w  różnym wieku. Cały rok w  repertuarze są też spektakle dla dzieci – od roztańczo-nego słonia Ngomy dla najmłodszych, przez rozśpiewaną „Farfurkę Królowej Bony”, po klasyczny spektakl baletowy „Dziadek do orzechów”.

co czeka nas w  kolejnych miesiącach? czy oprócz pozycji repertuarowych pojawią się, lub już pojawiły nowe pro-jekty, spotkania, wydarzenia?

Wspomniałam o  kilku nowościach, które pojawiły się w  repertuarze, ale nie wyczer-puje to oczywiście propozycji, które przy-gotowaliśmy dla naszych widzów. Wśród projektów wartych wspomnienia są między innymi dwa niezwykłe koncerty: „Pożegna-nie lata z Operą”, który odbył się na placu Orła Białego, oraz poświęcony twórczości Carla Loewego październikowy koncert w bazylice archikatedralnej z  udziałem orkiestry i  soli-stów Opery na Zamku. Przed nami jeszcze wiele podobnych wydarzeń.

czy remont siedziby przebiega zgodnie z  planem? czy namiot, jako nowa sie-dziba powoduje jakieś niedogodności?

Jesteśmy w  trakcie przetargu na projekt i  wykonanie dwóch ostatnich etapów inwestycji. Wszystko przebiega zgodnie z  planem. Tymczasowa siedziba Opery w  hali przy ul. Energetyków ma swoje

Opera na Zamku po metamorfozie

nowy sezon artystyczny i nowe logo – opera na zamku zmienia swój tradycyjny image i otwiera się na młodszych

widzów. O planach i sukcesach rozmawiamy z Angeliką Rabizo – dyrektorem szczecińskiej Opery na Zamku.

Page 57: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

ngoma – tańczący słońpremiera 20.10.2012fot. k. wasielewski

fot. k. wasielewski

BIzneS I Sztu

ka

53Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

plusy i minusy. Możemy o tym długo rozmawiać, ale myślę, że najważniejszą jej zaletą jest fakt, że przez ten czas, kiedy na zamku odbywa się przebudowa, Opera w  ogóle może prowadzić działalność artystyczną. Możemy dla Państwa pracować i  co wieczór witać w naszych operowych progach.

co będzie w  najbliższym czasie, taką perełką opery – szykuje się jakieś widowisko?

Przed nami w tym sezonie jeszcze dwie wyjątkowe pre-miery. Pierwsza z nich to „Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego, jedna z najpiękniejszych oper w świa-towej literaturze muzycznej. Choć to dzieło dodat-kowej zachęty nie wymaga, jednak przygotowaliśmy niespodziankę, która na pewno nie pozwoli pozostać w dniu premiery w domu – to niemożliwy wręcz do opisania baryton Rodiona Pogossova, gwiazdy Metro-politan Opera, który wystąpi w tytułowej roli. Ten głos trzeba usłyszeć na żywo choć raz w życiu. Dlatego już dziś zapraszam na premierę 22 marca. Druga wyjąt-kowa premiera – w  maju – to wspomniany balet El Amor brujo Manuela de Fali/ Suita Carmen Rodiona

Szczedrina, na którą również serdecznie zapraszam. Sezon zakończymy plenerowo – tradycyjnie będzie to Wielki Turniej Tenorów, ale nie tylko. Tym razem na zakończenie sezonu przygotowujemy również dodat-kową niespodziankę dla miłośników operetki – szcze-góły zdradzimy wkrótce.

rozmawiała agata pasek

Page 58: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 59: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 60: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa I SukceS

56 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

elżbieta sej: mogę chyba śmiało powie-dzieć, że antyki są częścią pana życia od ponad 30 lat, prawda? ale właściwie jak to się stało, że dziś jesteśmy w tym miejscu, w  którym jesteśmy? to pasja zamieniła się w  sposób na życie, czy sposób na życie z czasem stał się pasją?

wojciech sawaszkiewicz: Było i tak i tak. W tradycji rodzinnej mój związek ze sztuką był ścisły, ponieważ rodzice byli artystami.

Mama była śpiewaczką

operową, ojciec muzykiem i  literatem. Rodzice uratowali coś z  pożogi Powsta-nia Warszawskiego, zupełnie cudem, przed powstaniem mama przeczuwa-jąc, wywiozła kilka z  najcenniejszych rzeczy do podwar-szawskich Gołąbek. Po wojnie te resztki trafiły do Szczecina. Ojciec, który zaczął tutaj urządzać nowe życie starał się wypo-sażyć mieszkanie w  piękne przedmioty, a  ja się w  nich po prostu wychowywałem. W  miarę dora-stania, kiedy zacząłem już organizować własne życie, swój pokój starałem się urzą-dzić wg własnych upodobań. Zakochałam się w  stylu Ludwika XV, to było to czego szukałem.

pamięta pan kiedy pojawiły się pierw-sze myśli, plany dotyczące tego, że

będzie pan antykwariuszem?

Byłem nauczycielem. Przez wiele lat nie

byłem związany z  czynną dzia-

ł a l n o ś c i ą antykwa-

ryczną,

to nie jest życie według „made in Ikea”najważniejsza jest rodzina. ale chwilę po niej antyki, bo dzięki nim jest detektywem, historykiem, rzemieślnikiem. otacza się przedmiotami z duszą, które nadają życiu wiele barw z przeszłości. wojciech sawaszkiewicz – antykwariusz z tradycji i potrzeby serca.

Page 61: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa

I SukceS

57Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

nawet nie podejrzewałem, że będzie to moja przyszłość. Dopiero po kolejnych zmianach organizacyjnych w  szkolnictwie powiedziałem sobie, że mam dosyć – wtedy zająłem się tym na poważnie. Wcześniej prowadziłem już pracownię renowacji. Z  racji moich nauczycielskich specjalno-ści, nauczałem między innymi historii sztuki, ale też wychowania technicznego, moje przygotowanie było związane ze zna-jomością w  zasadzie wszystkich technik obróbczych różnorakich materiałów. Były to główne podstawy do zajęcia się repera-cjami, a w konsekwencji renowacją. Prowa-dziłem pracownię z  kilkoma, przeze mnie wykształconymi pracownikami. W  natu-ralny sposób związało się to z  obrotami handlowymi.

czy antyki są fascynujące? pociągające? czy jest pan antykwariuszem – odkrywcą, który stara się poznać każdy detal z przeszłości?

Oczywiście, wtedy gdy dostaję do rąk jakiś nowy obiekt staram się znaleźć jego proweniencję. Przy obiektach, które są dość pospolite nie ma problemu. Wiadomo, że jeżeli jest to powiedzmy kanapa w stylu Ludwika Filipa to przeżyła 120 – 130 lat, siadywało na niej wielu wła-ścicieli. Natomiast ustalanie z  jakich rąk w  jakie ręce przechodziła nie ma sensu (oczywiście jeżeli można przy siedzeniu mówić o  rękach). Z d e c y d ow a -nie cie-

kawiej jest jednak wtedy, gdy sprawa dotyczy obiektu wyjątkowego, wybitnego, w jakiś sposób cechowanego, np. sygnaturą wytwórcy, zaopatrzonego w inskrypcję, lub inne cenne informa-cje, wtedy zaczyna się cała najprzyjemniejsza zabawa. Ciekawym z  przykładów może być historia wybitnej sekretery, którą przy-wiózł mi do remontu jeden z klientów. Zna-lazłem tam sygna-turę królewskiego wytwórcy dworu szwedzkiego, który był słynnym w  Europie ebenistą. Ten mebel

wyjątkowo nie był ani intarsjowany ani inkru-stowany, był z  tej racji, jak na pracownię tego artysty zupełnie niespo-tykany. Jakimś trafem mebel znalazł się gdzieś na polskiej wsi

i  tam został kompletnie zdewasto-wany. Nie będę się zagłębiał w szcze-góły renowacji, była bardzo skompli-kowana. Ale późniejsza jego historia była ciekawa. Właściciel wystawił

sekreterę na niemiec-kiej aukcji, gdzie

przy bardzo wysokiej wyce-

nie nie została sprzedana.

Po roku wywiózł ją do Szwecji i tam sprze-dał za trzykrotnie wyższą cenę. W  tym przypadku, w  oparciu o  szwedzkie źró-dła, dość szczegółowo udało się odtwo-

rzyć historię mebla aż do przyjazdu do Pol-ski. Podobnych historii mogę opowiedzieć kil-kaset, no powiedzmy, kilkadziesiąt.

można powiedzieć, że każdy antykwa-riusz to poniekąd detektyw?

Trochę detektyw, ale przede wszystkim historyk, musi mieć też wielokierunkowe pojęcie o  technikach wytwórczych, ręko-dzielniczych, rzemieślniczych. Niestety w tej chwili chorobą rynku antyków są fał-szerstwa – nie tylko malarstwa, ale wszyst-kiego. Meble, porcelana, srebra, wyroby z  metalu, ceramiki, szkła, podlegają bez-

pardonowemu kopio-waniu, patynowaniu i  postarzaniu. Obec-nie można na rynku kupić dowolną ilość fałszywych wazonów Galle, na szczęście są tak wykonane, że spe-cjalista z łatwością roz-pozna tę nieuczciwość. Technologie, które

Galle stosował były tak skomplikowane, a  dodatkowo okryte tajemnicą, że nawet przy dzisiejszej technice wykonanie wiary-godnej kopii obiektu Galle jest praktycznie

niemożliwe.

Page 62: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa I SukceS

58 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

czuje się pan zamknięty w  antyczne ramy? jakby pan o sobie opowiedział? kim jest wojciech sawaszkiewicz?

Ooo, bardzo skomplikowanym osobni-kiem. Trudno w ogóle powiedzieć, ponieważ wywodzę się z  domu muzycznego, przez szereg lat zajmowałem się muzyką, spor-tem, malarstwem, zajmuję się antykami... naprawdę trudno powiedzieć, taki jakiś facet bardzo skomplikowany. Moje zaintereso-wania są zbyt szerokie i ewoluują przez całe życie. Człowiek dorasta do zainteresowań. W miarę wiedzy, którą pozyskuje zmienia się jego stosunek do tego co go interesuje. Nie-które rzeczy się zużywają, przychodzą nowe, jakieś olśnienia. O, na przykład od paru lat

próbuję napisać podręcznik renowacji mebli antycznych, takiego w  naszym kraju jeszcze nie wydano. Mam już dużo materiałów, które przez lata zbierałem, natomiast nie wiem czy do tego dojdzie, czy starczy życia, czy znajdę wydawcę. Od czasu do czasu rąbie mnie wena, siadam i zaczynam pisać raz limeryki, raz teksty piosenek albo frywolne wiersze [śmiech]. Antyki są jednak dominującą czę-ścią życia, to też moja praca.

wybrał pan szczecin na prowadzenie takiego interesu, to dobre miasto?

Szczecin jest wyjątkowym miastem, przez to jak się dzieje, coraz mniej ludzi organi-zuje wnętrza, wyposażając je w stare przed-mioty. To się wiąże w części z kasą. Chociaż to niesłuszna opinia, w dzisiejszych czasach antyki nie są drogie. Porównując do mebli designerskich, meble antyczne bywają o połowę tańsze – i to dobre antyki. Nato-

miast Szczecin jest w tej chwili dość bied-nym miastem, dlatego szczecińscy anty-kwaryści muszą zacisnąć pasa.

a  właściwie dlaczego ludzie kupują antyki i starocie?

Bo chcą obcować z  czymś ładnym, pięk-nym, z czymś co ma duszę, z czymś wyko-nanym ręką artysty, nie zaś automatyczną frezarką kopiującą, z czymś czego nie spo-tkają w  żadnym innym domu. Panowała, przez szereg lat moda, że do nowoczesnych wnętrz wkomponowywano pojedyncze, stare, piękne obiekty, jako przeciwwagę dla nowoczesności, sterylności, prostoty. I ta moda została na zachodzie, natomiast u nas przepadła.

mógłby pan żyć w innym otoczeniu?

Żyć mógłbym, ale co to byłoby za życie. Już od wielu lat doceniam, sztukę i sztukę użyt-kową PRL-u, mieliśmy wtedy jednych z naj-lepszych twórców, ale też i  projektantów sztuki użytkowej na świecie o tym zapomi-nać nie wolno. Jednak nie chciałbym używać tych przedmiotów –nie były one związane z  moją duszą, z  moim emploi. Powrót do wnętrz PRL-u jest skrywany, bolesny, mło-dzi ludzie często się wstydzą tego, że im się to podoba. Jest dostępnych jeszcze wiele przedmiotów, które mogą się podobać, a nawet powinny. Nasze wzornictwo, które mieliśmy w  latach 60., 70. było wyjątkowo dobre, aż tak, że było kopiowane przez archi-tektów wnętrz z zachodu. Wpadł mi kiedyś w ręce stolik nerkowy, który był wyprodu-kowany w jakiejś rzemieślniczej spółdzielni. Wyjątkowo prosty, ale ta forma była tak wyszukana, że była piękna. Proszę sobie wyobrazić, że znalazłem w Niemczech kopię tego stołu tam wyprodukowaną, z racji tech-nologii i zastosowanych materiałów, niewąt-pliwie później.

Zastanawiam się czy łatwo prowadzić taki biznes w dobie minimalizmu?

Coraz mniej ludzi chce się wiązać z baga-żem przedmiotów, bo jednak antyki wyma-gają opieki. Natomiast jeżeli żyjemy „made in Ikea” to wiadomo, że kupujemy obiekty jednorazowego użytku. Zmieniamy miesz-kanie, zmieniamy wystrój. I taka tendencja jest poważnym wrogiem antyków.

Page 63: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa

I SukceS

59Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

reklama

udało się panu połączyć życie zawo-dowe i prywatne?

Żonę zaraziłem antykami po pierwszych pocałunkach. Przez lata wspólnego życia całkowi-cie przejęła mój styl życia, ale przejęła również inicja-tywę w  doskonaleniu tego stylu. Razi ją nieuzasad-niona prostota, kojarzy się jej ze szpitalem, z  fabryką, a nie z przytulnym, ciepłym wnętrzem.

rodzina nie ma za złe tego, że praca to pasja, że jest pan antykwariuszem z całego serca?

Nie, nie. Dwoje naszych, samodzielnych już dzieci poszło w  kierunku tradycji rodzinnych, oboje są muzykami. Oboje, w  części ota-czają się starymi przedmiotami i  liczą na to, że odziedziczą więcej. Tradycja, mam

nadzieję, będzie zachowana – chociaż zapewne w zupełnie innej odmianie.

co jest najważniejsze w pana zawodzie?

Chyba uczciwość. Anty-kwariusz ma pokusy, żeby nie powiedzieć właścicielowi, potencjal-nemu sprzedającemu, całej prawdy. Bywają przypadki nieuczciwości. Więc chyba uczciwość. Oczywiście wiedza, na którą antyki zasługują i  której bezwarunkowo wymagają. I w tym zawo-dzie całe życie trzeba się uczyć.

a w pana życiu?

Rodzina, a potem po rodzinie, blisko antyki. Kawałeczek nic i antyki.

elżbieta sej,

dziennikarz portalu www.wszczecinie.pl

Page 64: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa I SukceS

60 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

poskromienie wewnętrznego Ja

prowadzi na szczyty

w górach mierzy się nie tylko ze swoimi słabościami fizycznymi, lecz również z wewnętrznym „ja”. każdy kolejny szczyt prowadził ją do zdobycia korony ziemi (7 najwyższych gór wszystkich kontynentów), i oddalał od tego, co przeszkadzało realizować się w pracy i życiu. dziś anna lichota opowiada nam między innymi o zaufaniu do samej siebie, własnych ograniczeniach i różnicy między polskim a brytyjskim menedżerem.

Page 65: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa

I SukceS

61Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

karolina hajdukiewicz: nie mogę się powstrzymać, aby nie zacząć naszej rozmowy od obszaru tematów bli-skich nam obu. mam na myśli leader-ship. Znaczenia tego słowa doświad-czasz zarówno w pracy, jak i podczas realizowania swojej pasji, jaką są góry.

anna lichota: Zgadzam się. Cóż, mój styl przywództwa bardzo się zmienił odkąd postanowiłam zrobić coś więcej niż budzić się rano, pójść do pracy po to, aby czekać na kolejny weekend. Mam na myśli decyzję o  pokonaniu własnych barier oraz ograniczeń poprzez zdobycie coraz to wyższego szczytu. W  pracy co roku odbywa się ocena pracownicza realizo-wana metodą 360 stopni. Po każdej takiej ocenie otrzymuje się feedback. Analizu-jąc go rok po roku odkąd zaczęłam reali-zować wyprawy w  góry, widać znaczną zmianę. Jestem inaczej postrzegana, ale i ja postrzegam otoczenie barwniej.

czego uczy się leader, w  drodze na górski szczyt?

Tak naprawdę każdy ze szczytów, który zdobyłam zdejmował u  mnie bagaż sztucznie wypchany przekonaniami, opi-niami, doświadczeniem oraz przeszłością. Na Kilimandżaro odcinałam się od prze-

szłości i ludzi wokół mnie. Odcinałam się od poglądów. Była to dla mnie łatwa kon-dycyjnie góra i to stworzyło mi przestrzeń do medytacji. Dzięki temu zrobiłam taki mocny wgląd w samą siebie. Wejście na Elbrus to był czas, gdy zdję-łam z  siebie ograniczenie polegające na porównywaniu się. Byłam wtedy najsłab-sza w zespole. Nie miałam jeszcze takiego doświadczenia i  nawet sprzęt miałam pożyczony. Reszta zespołu była wysporto-wana, ćwicząca różne dyscypliny sportu. A  ja „grzeczna panienka z  banku”. Oka-zało się jednak, że najbardziej doświad-czona osoba nie zdobyła wówczas szczytu. Popełniła drobne błędy, które zaważyły na jej sukcesie. Ja weszłam na Elbrus, pomimo wszystkich swoich „ALE”. Stwierdziłam wtedy, że nie ma sensu się porównywać. Podczas wspinaczki na Aconcagua nauczyłam się bezwarunkowego dawa-nia. Zwykle dajemy coś komuś mając w sobie ukryte oczekiwanie wzajemności. Podświadomie oczekujemy wdzięczno-ści. Tam nauczyłam się dawać bez wza-jemności, cieszyć się swoim świadomym wyborem.

Gdybym miała zatem ciebie zapy-tać o to kim jesteś teraz, a kim byłaś, zanim zdobyłaś korony tych gór?

Dawniej byłam dziewczyną, która miała powiedzmy pospolite, średnie plany na przyszłość. Takie, które są powszechnie uznane za właściwe. Wiesz o czym mówię – wyjść za mąż, zostać matką, być speł-nioną poprzez bycie częścią rodziny. Nie mówię, że to coś złego. To piękne wartości i  przekonania. Jednakże to właśnie teraz jestem szczęśliwa, nie pozwalam sytu-acjom rządzić moimi emocjami. Wiem, co naprawdę mnie cieszy i  spełnia. Mam w sobie optymizm. To dialog wewnętrzny, który nieustannie ze sobą prowadzimy tworzy największe w nas bariery. Uważam, że głos wewnętrzny to nasz największy wróg, który powtarza komentarze prze-szłości i ludzi z naszego otoczenia. Trzeba go po prostu wyłączyć.

będąc przed każdą kolejną wyprawą, zdając sobie sprawę z  tego, ze jest to niebezpieczne, zapewne nie unikniesz jednak zadawania sobie wewnętrznym głosem pytania „jak dobrze siebie znam, jak bardzo mogę sobie ufać?”

Zaufanie to kwestia zarówno techniczna, jak i  siły charakteru. Pamiętam jeden moment. To był mój czwarty szczyt, Mont McKinley, pierwsza techniczna góra zimą. Prawda jest taka – gdy wisisz na jednej

Page 66: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa I SukceS

62 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

ręce mając pod sobą przepaść, musisz mieć pewność, że ona utrzyma Cię odpo-wiednio długo. Na Evereście byłam bar-dzo chora. Podczas schodzenia ze szczytu, chora i płacząca z bólu, utrzymywałam się na jednej ręce, która była wówczas jedyną sprawną kończyną w moim ciele. Zdałam sobie sprawę, że to od niej zależało moje życie. Druga sprawa to zaufanie do siebie, że nie zmienisz swojej decyzji. Jak powiesz sobie, że nie jesz czekolady przez mie-siąc musisz być pewna,

że tak będzie. Tak właśnie było z  moją decyzją co do wejścia na Mont Everest. Musiałam podjąć się ciężkich i  długich przegotowań. Wtedy nauczyłam się zaufa-nia do siebie i  swoich decyzji. Dzisiaj mogę powiedzieć stanowczo: tak, ufam swojemu ciału, ufam samej sobie. Ktoś, kto sobie nie ufa, potrzebuje innego czło-wieka w  życiu, aby go o  tym zapewniał. W biurze liderzy często używają sami do siebie podczas swoich wypowiedzi takich przerywników jak: „prawda”, „tak” czy „OK”. Wygląda to tak, jakby poszukiwali u  samego siebie potwierdzenia własnych słów. Tacy ludzie, nie są w  stanie podej-mować decyzji i  brać odpowiedzialności za swoje czyny. Lider którego nadrzęd-nym celem jest dobrze wypaść w oczach otoczenia, rzadko przyznaje się do błędu. Tacy liderzy dobierają sobie ludzi, któ-rzy im przytakują, nie dyskutują lecz jedynie odtwarzają opinie innych. Jak wiesz, że masz poczucie słuszności swojego słowa, nie masz problemu z byciem liderem.

czy nie jest czasami tak w  naszej pracy, że wyzwa-nia są jak szczyt góry, na który się wspinamy? pyta-nie, którą drogę wybrać. często menedżerowie mówią, że celowo wybie-rają, tą krętą biegnącą wokół szczytu. twier-dzą, że w  ten sposób doświadczą więcej niż idąc drogą pro-stą, na skróty. co o tym sądzisz?

Rozumiem, że mam głośno powiedzieć coś, co jest mało

popularne i jak każda prawda kole w oko tych, którzy nie są na nią gotowi. Cóż, gdy wiesz czego chcesz, zawsze wybierasz naj-krótszą drogę do celu. Gdy nie ufasz sobie i  swoim decyzjom, wybierasz tę która pozwoli ci grać na zwłokę, aby upewnie-nie się co do słuszności wyboru przyszło z  zewnątrz. W  samorozwoju, jest taki moment, gdy po prostu „wiesz”, a  twoja wiedza pochodzi z doświadczenia. Nie jak to często obecnie bywa, gdy ludzie mówiąc o  doświadczeniu mają na myśli jedynie wiedzę, którą nabyli podczas edukacji.

ostatnio prowadziłam badania wśród liderów, które potwierdziły, że istnieje wśród nich niezdrowa tendencja do zmiany znaczenia niektórych, dobrze nam znanych słów. jaka jest dla ciebie różnica pomiędzy znaczeniem słów „chce”, „mogę” czy też „ muszę”?

Ja nic nie „muszę”. Wszystko jest moim wyborem. Nie ma wtedy mowy o poświę-caniu czegokolwiek i  o  kompromisie. Nie ma w  moim prywatnym słowniku słowa „kompromis” ponieważ dla mnie to oddanie cząstki swojej godności. Jeżeli rezygnacja z czegoś jest wynikiem mojego wyboru, to co innego.

na koniec, powiedz aniu, jaka jest według ciebie różnica pomiędzy pol-skim, a brytyjskim menadżerem?

To temat rzeka. Zacznę może od tego, że mój sukces w  Anglii wynika z  tego, że jestem Polką. Ludzie tutaj nauczeni są myśleć schematycznie. Polaków, ze względu na nasze uwarunkowania histo-ryczne, uczono, aby właśnie te schematy przełamywać. Nie bez przyczyny mówi się, że Polacy są bardzo zaradnym naro-dem. Rdzenny mieszkaniec Wysp, gdy w  standardzie ma coś zaplanowane np. w piątki, a w ten piątek akurat nie ma jak tego wykonać, zazwyczaj zaplanuje aktyw-ność na piątek za tydzień. Ja natomiast zawsze zadałabym sobie pytanie: „a  dla-czego nie w  sobotę?” To z  pewnością mi bardzo pomogło. Jednakże z  drugiej strony polski mena-dżer bardzo mocno identyfikuje się ze wszystkim co robi, traktując niepowo-dzenia i  zwyczajny feedback bardzo per-

Page 67: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

paSJa

I SukceS

63Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

sonalnie. I  to jest pułapka. Często nie widzimy jak bardzo jesteśmy „zżyci” ze swoją wizytówką, która jest symbolem roli jaką w danym momencie odgrywamy w  życiu. Osobiście wyzbyłam się takich zachowań. To bardzo pomaga i daje spo-kój. Głównym zadaniem w  mojej pracy jest rozwój ludzi, za których jestem odpo-wiedzialna. Wiem, że zawsze przychodzi taki moment, w  którym trzeba podjąć decyzję o  zmianie. Lider powinien wie-dzieć kiedy usunąć się w cień, musi mieć także w  sobie odwagę, aby móc powie-dzieć najlepszemu członkowi zespołu, że musi odejść, aby dalej się rozwijać. Lider nie zatrzymuje najlepszych wyłącznie dla siebie. On odkrywa talenty i pielęgnuje je do momentu rozkwitu.

co nas wszystkich zatem tak naprawdę ogranicza?

Przeszłość i wszystko to, co z niej ze sobą zabieramy.

a przyszłość?

Chyba jeszcze bardziej. Gdy planujesz dalekosiężnie, zaczynasz się de facto pro-gramować. Tak mocno utożsamiasz się z  tymi planami, że podświadomie zamy-kasz drzwi, które mogą się przed Tobą otworzyć. Co gorsza, często przechodzisz obok nich, wierząc, że nie warto tam nawet zajrzeć.

dziękuję za rozmowę

karolina hajdukiewicz

doradca w zakresie

kreowania przywództwa.

posiadaczka dyplomu

emBa, doktorantka i wykła-

dowca pan w obszarach

kreowania Strategii per-

sonalnej oraz coachingu.

współpracuje z firmami

polskimi i zagranicznymi

www.abcneuromarketingu.pl

fot. dagmara minkiewicz

rekl

am

a

Page 68: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Mieszka w Policach, ale wciąż nie może usiedzieć w jednym miejscu. Świat należy do niego, a nie-

jedno wciąż przed nim. Tak uważa. Pewnie się nie myli – Aleksander Doba.

Wygląda trochę jak Robinson Cruzoe, długa siwa broda, na co dzień nosi normalne, luźne i  wygodne ubrania. Właściwie mógłby w  każdej chwili ruszać gdzieś w  świat. – Myślałem, że na emeryturze sobie odpocznę, osiądę trochę w domu, posiedzę w kapciach – opowiada. – Myliłem się, nie jestem do tego stwo-rzony, cały czas muszę być w ruchu.

Dlatego też, po przeprawie przez Atlantyk szykuje kolejną kajakową „wycieczkę” – przez Ocean Spokojny.

woda i powietrze

Turystyka, wyprawy, wycieczki, żeglarstwo, kajaki, spadochron, szybowce… Doba zawsze żył aktywnie. W  Poznaniu, gdzie studiował, należał do aeroklubu, latał na szybowcach. Później spróbował swoich sił również w  skokach spadochronowych. Powietrze to był jego żywioł. – Pamiętam swój pierwszy skok i… wielkie rozczarowanie – śmieje się. Dlaczego się roz-czarował? – Nie czułem przypływu adrenaliny, kiedy stanąłem w  drzwiach samolotu. Po prostu nie mam lęku wysokości…

Nie ma w  sobie w  ogóle zbyt wiele lęków, czego dowiódł spędzając samotnie na wodzie ponad trzy miesiące. Gdy Doba po studiach przeniósł się do Polic, by podjąć pracę w  Zakładach Chemicznych, musiał zarzucić szybownictwo. W  tych okolicach na niebie rzadko są dobre warunki, a  nawet jeśli, to pas nad-graniczny był obszarem często oblatywanym przez wojsko. Wtedy jednak, ku naszej dzisiejszej radości i dumie z jego niebywałych sukcesów, „wsiąkł” w wodę – zainteresowało go kajakarstwo.

piękna drawa

Polskie rzeki i jeziora spłynął wzdłuż i wszerz, w 1989 roku przeprawił się przez całą Polskę – szlakiem rzecz-

nym popłynął z Przemyśla do Świnoujścia (ponad 1100 km pokonał w  niecałe dwa tygodnie!), później były kolejne polskie wyprawy, m.in. z Polic do Elbląga, wzdłuż polskiego wybrzeża. W Polsce przepłynął chyba wszyst-kie szlaki wodne, które da się przepłynąć. Jako pierwszy kajakarz w Polsce przepłynął całą Wisłę. Tylko w Kielec-kiem nie pływał, ale tam… tam po prostu nie ma gdzie.

Co ciekawe, na pytanie, gdzie w Polsce pływało mu się najlepiej i które miejsce poleciłby turystom, patrio-tycznie poleca… – Drawę! Spływy tą rzeką są dość dynamiczne, krajobrazy są przepiękne, jest wiele cieka-wych szlaków, nie jest bardzo wymagająca, ale bardzo interesująca – rekomenduje.

Po wyprawach w Polskę, zaczął pływać jeszcze dalej – podróż z Polic do Polic odbył wokół całego Morza Bał-tyckiego, imponującym osiągnięciem była też wyprawa za Koło Podbiegunowe Północne – z Polic do Narwiku. – To chyba moja najciekawsza wyprawa – mówi Doba, pytany o tę, która najbardziej zapadła mu w pamięć. – Najciekawsze widoki, tak inne niż te w Polsce… spo-tkało mnie tam też wiele niebezpiecznych sytuacji, spora dawka adrenaliny. Bardzo dobrze wspominam tę wyprawę i cieszę się, ze tam popłynąłem.

nikt nie popłynął dalej

Po wszystkich wielkich osiągnięciach przyszedł czas na transatlantyk… do tej przeprawy podchodził dwukrotnie. Za pierwszym razem z Pawłem Napierałą musieli zawrócić po dwóch dobach, powodem były niedociągnięcia techniczne.

To był rok 2008. Za drugim razem, w  2010, Doba startował już sam (twierdzi, że jeśli nie ma sam abso-lutnego przekonania do wyprawy, działa jak Jonasz – uważa, ze to zły omen i przez niego wyprawa się nie udaje). Specjalnie przygotowany kajak Olo wypłynął 26 października z  Dakaru. Po 99 dniach dociera do wybrzeży Brazylii. Pierwsze takie dokonanie w  histo-rii (przed tą było kilka prób, dwie nawet udane, ale nie odbyły się z kontynentu na kontynent a z wysp na wyspy u wybrzeży).

aleksander cruzoe –

kajakiem przez oceany

jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął kajakiem atlantyk – z kontynentu na kontynent,

używając jedynie siły własnych mięśni. płynął przez 99 dni. Jednak nie to osiągnięcie uważa za

swój największy sukces. na przyszły rok planuje kolejną wyprawę. tym razem jego celem będzie

pacyfik. wcześniej musi znaleźć jednak ludzi, którzy tak jak on, widzą piękno walki z ludzkimi

ograniczeniami i postanowią go w niej wesprzeć.

dookoła śwIata

64 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Page 69: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Ponad trzy miesiące spędzone samotnie na oceanie. – Lubię towarzystwo, jestem raczej wesołą i  otwartą osobą, dlatego samotność na Atlantyku była najbardziej doskwierająca – opowiada Doba.

Czasem rozmawiał z ptakami, rybami… to ciekawe, że przy wszystkich trudach podróży, częstym nadrabianiu czy powta-rzaniu trasy. Prądy morskie i  wiatr są nieubłagane, Aleksander Doba miał zaś do dyspozycji tylko swoją siłę, a  czasami z sił… opadał.

– Gdy obserwowano moje położenie poprzez GPS, dostawałem wiadomości „Olek, płyń na południe, dlaczego zawra-casz?”. Wściekałem się, bo nic przecież nie mogłem z tym zrobić.

Przez ponad trzy miesiące widział ocean, ocean… później znów ocean. Czasem prze-pływały statki, często podpływały, żeby cho-ciaż mu pomachać, pogadać przez radio. Miał namiastkę towarzystwa. Ale na co dzień? Jakim cudem nie umarł z nudów?

– Wbrew pozorom to niecodzienna codzienność, cały czas napo-tykałem wiele ciekawych stworzeń i zjawisk.

Najciekawsze? Zja-wisko ciszy przed burzą. – To coś niesamowitego, z daleka widziałem, jak rozpętana na dobre burza zbliża się do mnie, a  nade mną niepojęta cisza i  spokój. Później burza uderzała, a  ja w  strachu podziwiałem jej piękno, z falami nawet nie było co walczyć – wspomina.

co dziś na obiad?

Co się jada na środku oceanu? Na początku to, co dało się zamknąć w pusz-kach. Te trzeba było zjeść w  pierwszej kolejności, ponieważ w  wysokiej tempe-raturze nie mogły być długo trzymane. Później zaś przyszła pora na posiłki w for-mie liofilizowanej – mógł je zrobić na trzy sposoby – zalać gorącą wodą, w  miarę ciepłą lub nawet zimną, w  zależności od możliwości danego dnia. Na posiłek zalany na zimno musiał dłużej poczekać. – Miałem kilkanaście zestawów obiado-wych, po rozrobieniu było widać kawałki warzyw… naprawdę polubiłem to jedze-

niem, byłem nawet zaskoczony, że było tak smaczne – śmieje się.

Często jadał ryby, które… same wpadały na kolację! – Niekiedy obserwowałem, jak latające ryby uciekają przed goniącymi je drapieżnikami. Przed kajakiem wyskaki-wały, a  że płynęły z  prędkością kilkudzie-sięciu kilometrów na godzinę, to uderzając na przykład w  stelaż kajaka, zabijały się. Jeśli wpadało ich więcej, gotowałem z nich np. zupę… ale gdy wpadało mniej, a  były niewielkie, nie za bardzo było jak. Dlatego spróbowałem na surowo i… okazało się, że są wyśmienite. Polecam latające ryby! Ale koniecznie świeże, najlepiej na środku Atlantyku – żartuje.

atlantyk mnie nie pokonał

Aleksander Doba protestuje, gdy ktoś mówi, że pokonał Atlantyk. To nie tak, to ocean był łaskawy i  jego nie pokonał. On przebył trasę i  nie dał się pokonać. Po 99 dniach dotarł do wybrzeży Brazylii, ruszył dalej na wyprawę Amazonką. Niestety został napadnięty i okradziony. Tak skończyła się ta piękna przygoda.

Po tym osiągnięciu został nagro-dzony Super Kolosem 2012, za

całokształt kajakarskich osiągnięć i  niezwykłą

konsekwencję

w swo-ich wypra-wach. Po Złotych Stopach, w  których pokonał Martynę Wojcie-chowską, tytułach Podróż-nika Roku i  wielu innych wyróżnieniach, po przepły-nięciu całego oceanu, Doba wciąż jednak mówi, że naj-większy życiowy sukces to żadna z tych rzeczy.

– Najbardziej cenię zdo-byty wspólnie z  synami tytuł mistrza Polski w  kaja-karstwie górskim. Nie ma

dla mnie większego sukcesu od tego, że moi synowie dzielą moją pasję!

Jeśli jednak myśli o  nagrodach, Super Kolos jest najistotniejszy. Właśnie dlatego, że podsumowuje jego… jeszcze niedokoń-czoną ścieżkę. Teraz Doba chce przepłynąć Pacyfik. Nic dziwnego, gdy się powiedziało A… trzeba powiedzieć: Pacyfik. Kajak już ma, wystarczy go przygotować na ponowne wyzwanie. – Sprawił się na Atlantyku, wie-rzę, że i teraz dobrze się spisze – mówi Doba.

podróżnik potrzebuje naszego wsparcia

Na ten cel potrzebuje jednak pieniędzy, dlatego też bardzo intensywnie poszukuje sponsorów, którzy, tak jak on, widzą piękno jego walki z  ludzkimi ograniczeniami. Mówi, że wciąż pływa, chodzi, wyjeżdża, dlatego, że wciąż nie może się zmęczyć. Przygotowuje się do wyprawy, którą chce podjąć w przyszłym roku. Przeprawę przez Pacyfik, podobnie jak tę przez Atlantyk, dokładnie przemyślał i przeanalizował.

– To jest możliwe do zrobienia! Ina-czej w ogóle bym się tego nie podej-

mował – mówi Doba.Wiara w ludzkie możliwości pro-

wadzi do prawdziwych sukcesów. A Doba swoimi osiągnięciami roz-sławia nasz region nie tylko w Polsce,

ale i na świecie. Wspieranie go to wymierne działanie na rzecz pro-mocji sportu, zdrowia, marzeń, a nawet Polic, Szczecina i całego Pomorza Zachodniego.

Każda z osób, które zdecy-duje się wesprzeć kajakarza, dołoży też swoją cegiełkę do

osiągnięcia niezwykłego celu i będzie się mogła poczuć się jak zdobywca Pacyfiku, nie wsiada-

jąc nawet do kajaka.

weronika bulicz

do

oko

ła św

Iata

65Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Page 70: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

dyrektor soffi flower coffee w szczecinie

BIzneS w doBrYm StYlu

66 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

jakie kwiaty są najbardziej odpowied-nie w biznesie?

Zasadniczo FUNKCJONALNOŚĆ powinna być na pierwszym miejscu. Wręczone kwiaty nie powinny stwarzać dyskomfortu osobie obdarowanej i osobom mającym z nią kontakt. Nie wręczymy zatem pani sekretarce z  oka-zji urodzin ogrom-nego bukietu, który zasłoni jej całe biurko. Obdarowanie kogoś kwiatami oznacza, że ten ktoś będzie je musiał szybko umieścić w  wodzie (nakazuje to etykieta i  zwykła dba-łość o  kwiaty), może się jednak okazać, że w  biurze nie ma wazonu, wówczas nawet najbardziej elegancki bukiet umieszczony w  słoiku po kawie traci swój czar. Najlep-szym rozwiązaniem w  przypadku kwiatów wręczanych w biurach są FLOWER BOX’y (nazwa własna SOFFI Flower Coffee), czyli eleganckie pudełka wypełnione kwiatami.

Takie kompozycje pięknie ozdobią biurko, komodę czy parapet okna. Mają też jeszcze jedną funkcjonalną właściwość, a mianowi-cie nie trzeba wymieniać im wody a jedynie dolać niewielką jej ilość co kilka dni. Pamię-tajmy także, że elegancki prezent to tylko

kwiaty cięte. W bizne-sie niedopuszczalne jest również wręczanie kwiatów polnych.

jaki kolor powinny mieć kwiaty wrę-czane z  bizneso-wych powodów?

Dobierając rodzaj kwiatów, warto kie-rować się własnym wyczuciem, należy jednak zwrócić uwagę na to, że biznesowy

powód obdarowywania kwiatami jest zawsze bardzo określony, dlatego kwiaty nie mogą być przypadkowe. Jeśli kwiaty wysy-łamy do kobiety pełniącej funkcję np. Pre-zesa Zarządu, wiemy, że jest osobą niezwy-kle charyzmatyczną i  zdecydowaną, to jak

najbardziej odpowiedni będzie bukiet czy Flower Box w  bardzo nasyconych – ogni-stych barwach. Kwiaty podkreślą wówczas charakter osoby obdarowywanej. Generalną zasadą jest: jeśli wręczane kwiaty są jedy-nymi, które otrzyma adresat, to wówczas powinny one charakteryzować osobę obda-rowywaną, jeśli zaś będą jedną z wielu wrę-czanych kompozycji kwiatowych, wówczas powinny określać osobę, która obdarowała. Zatem jeśli z firmy odchodzi długoletni pra-cownik i dostaje w tym dniu wiele kwiatów, to oczywistym jest, że młoda dziewczyna będąca sekretarką podaruje subtelny bukie-cik w  jasnych barwach. Mężczyzn obdaro-wujemy kwiatami w  kolorach chłodnych, zatem szarość, fiolet, niebieski, ciemny róż będą najbardziej odpowiednie. Unikajmy wręczania z powodów zawodowych kwiatów takich jak: czerwone róże – symbol płomien-nego uczucia, który jest jednak zbyt mocno zakorzeniony w naszej kulturze.

po czym poznać jakość bukietu?

W świecie biznesu szerokorozumiana jakość ma ogromne znaczenie. Zwracamy uwagę na jakość i  styl wypowiedzi naszych rozmów-

kwiatowy savoir vivre

w biznesiekwiaty są nieodłącznym elementem w świecie biznesu.

wręczamy jest w sytuacjach oficjalnych, towarzyszą najważniejszym uroczystościom państwowym czy firmowym.

Sprawdzają się jako elegancki ale niezobowiązujący prezent, uprzyjemniają także atmosferę podczas spotkań biznesowych.

rozjaśniają i ocieplają każde wnętrze. udekorowane nimi biuro wprawia pracowników w lepszy nastrój, motywując ich

do pracy. choć wręczanie kwiatów jest tak powszechne, niełatwo uniknąć gafy. oto krótki przewodnik po

kwiatowym savoir vivre w biznesie.

Page 71: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

BIzneS w

do

BrYm StYlu

67Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

ców, na to jak się prezentują. Lubimy otaczać się ludźmi, którzy znają się na jakości i  ją doceniają a  także przedmiotami jakościowo dobrymi. Także kwiaty bywają lepszej i gor-szej jakości i nie chodzi tu jedynie o walory świeżości. FLORySTyKA, czyli nauka o  układaniu kwiatów dokładnie precyzuje, jak wyglądać powinien prawidłowo ułożony bukiet i  co oznacza skrę-toległość (bukiet ułożony skrętolegle powinien bez problemu stać, co bar-dzo ułatwia jego ułożenie w  jakimkolwiek wazonie, zwłaszcza dużym). Nie jest tajemnicą, że związy-wanie płatków kwiatów kolorowymi sznurkami, czy farbowanie ich jest tylko zasłoną na to, że kwiat nie pożyje już zbyt długo. Ale jakość bukietu to przede wszystkim ILOŚĆ użytych KWIA-TÓW versus dodatków zielonych czy jeszcze gorzej – sztucznych. Niedopuszczalne są tzw. folie, bo po pierwsze nie jest to organiczny dodatek, po drugie kwiaty nie oddychają w tym plastikowym pancerzu. Przyjmuje się, iż dodatki zielone w  postaci traw i  różnego rodzaju liści mogą jedynie wykańczać bukiet, ale nie mogą stanowić jego większości. To zwykłe oszukiwanie oczu. Jakościowo dobry bukiet to tylko kwiaty i  o  tym powinniśmy pamiętać.

czy kobieta może wręczyć kwiaty mężczyźnie?

Zgodnie z  tradycją kwiaty wręczano kobietom. Obecnie, kiedy zmierzamy do pełnego równouprawnienia, należałoby zweryfikować sens tego zwyczaju. W  biz-nesie poprawne jest wręczenie kwiatów

przez kobietę mężczyźnie. Jednak kwiaty generalnie starajmy się wysyłać za pomocą posłańca. Przynosząc kwiaty osobiście, musimy mieć pewność, że osoba, którą chcemy nimi obdarować nie poczuje się niezręcznie, bo np. będzie w  trakcie waż-nego spotkania, lub po prostu bardzo zajęta. Wysyłając kwiaty przez posłańca nie

możemy zapo-mnieć o  dołą-czeniu bileciku z  odpowied-nią adnotacją i  podpisem. Bilecik powi-nien być kla-syczny, nie może być kolo-rowy, najlepiej biały i  powi-nien być wło-żony w  białą

kopertę formatu bilecika, którą zaklejamy. To przecież forma korespondencji, która ma trafić do konkretnej osoby.

jak wręczamy?

Kwiaty podajemy po powitaniu rozpa-kowane z  papieru, wbrew panującym opiniom kwiaty nie mogą być zawinięte w przezroczysty celofan. Podajemy je obu-rącz główkami do góry. Lewą ręką trzy-mamy je na dole, a prawą podtrzymujemy blisko główek. Wręczając kwiaty, przeka-zujemy je na lewe ramię adresata, zosta-wiając mu wolną prawą rękę, by mógł nam podziękować za pomocą uścisku dłoni. W  dobrym tonie jest, by  osoba obdaro-wana kwiatami umieściła je niezwłocznie w wazonie i ustawiła w widocznym miej-scu  – w  ten sposób wyraża zadowolenie i wdzięczność.

czy nieparzystość ma znaczenie??

Przyjęto zasadę, że wręczamy zawsze nieparzystą liczbę kwiatów. W innym wypadku bukiet koja-rzy się z nieszczęściem. W praktyce, w bukietach składających się z  niewielkiej ilości kwiatów, znacznie lepiej prezentują się bukiety z  liczbą kwiatów nieparzystą. W przypadku kompozycji wieloelementowych nie ma to znaczenia.

kiedy nie wręczamy kwiatów?

Jeśli grupa pracowników zdecydowała o  kupieniu szefowi jednego bukietu, nie-elegancko jest wręczać też kwiaty indywi-dualnie. Jeśli pamiętamy o  rocznicy ślubu naszego szefa powinniśmy wysłać kwiaty do domu i  zaadresować je zarówno do niego jak i  jego żony. Nie wręczamy kwia-tów kondolencyjnych w  miejscu pracy, te powinny trafić do domu adresata.

kwiaty jako dekoracja

Biuro, a szczególnie wejście, jest wizytówką firmy w oczach klientów. Wystrój wnętrza odgrywa także istotną rolę podczas spo-tkań biznesowych. Należy o  tym pamiętać nie tylko zapraszając partnerów do siedziby firmy, ale również podczas organizacji służ-bowych eventów. Kwiaty stojące na ladzie należy dopasować do pory roku czy świąt. Wiosną i  latem dobrze wyglądają bukiety lekkie i wesołe, zaś jesienią i  zimą cięższe, o  barwach mocniejszych, bardziej nasyco-nych. Takie kompozycje najlepiej wykonają dla nas na zamówienie profesjonalni flo-ryści, którzy dobiorą odpowiednie kolory i  gatunki do wybranych pomieszczeń. Z  pomocy specjalistów warto skorzystać w  przypadku organizowania ważnych ofi-cjalnych uroczystości np. jubileuszu firmy.

agnieszka jaworska

dyrektor soffi flower coffee w szczecinie

Page 72: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

BIzneS w doBrYm StYlu

68 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

O 5% rosną obroty

O 14,8% wzrasta chęć zakupu produktu i/lub usługi

O 18% poprawia się poziom i skuteczność komunikowania się

Klienci przebywają w sklepie o ok. 15,9% czasu więcej

Klient w  dzisiejszych czasach jest bar-dziej wymagający. Chce poczuć się

wyjątkowo w wyjątkowym miejscu. Niestety niewiele jest takich sposobów, które możemy wykorzystać, aby przyciągnąć klienta akurat do naszego salonu sprzedaży, hotelu, restau-racji czy innego punktu obsługi klienta.

Jednym z  najbardziej przekonujących sposobów jest oddziaływanie na zmysły człowieka, bo nimi się kieruje przy podej-mowaniu decyzji: kupić – nie kupić, zostać – nie zostać, wrócić – nie wracać.

Dzisiejszy marketing i  reklama wykorzy-stują głównie zmysł wzroku i  słuchu, niedo-ceniany przez przedsiębiorców czy specja-listów od reklamy i  marketingu jest zmysł węchu– ZAPACH.

Nie ma jednego wyznaczonego zapachu dla danej branży, wszystko zależy od tego, na jakiego klienta nastawione jest dane miejsce. Przy wyborze aromatu liczy się nawet kolor ścian sklepu! Jeśli woń miejsca będzie nie-adekwatna do jego kolorystyki, to przebywa-jąc w nim będziemy mieli wrażenie pewnego dysonansu. To przełoży się na gorsze samo-poczucie i nie będzie zachęcać do zakupów.

co to jest aromamarketing ?

Najprościej ujmując jest to sztuka wodzenia za nos, czyli umiejętnego zastosowania wiedzy

o  oddziaływaniu zapachu na człowieka. Jest nowoczesnym narzędziem marketingu senso-rycznego, który wykorzystuje zmysł powonienia do wywołania konkretnych reakcji emocjonal-nych, wpływających na decyzje konsumentów.

Aromamarketing nie polega jedynie na rozpylaniu przyjemnych woni, lecz na doborze kompozycji zapachowych odzwierciedlających potrzeby klienta.

wyróżnić się poprzez marketing sensoryczny?

Aromamarketing uznawany jest za nowy trend wśród technik marketingo-wych. Wiarę w  skuteczność oddziaływania zapachu na decyzje klientów potwierdzają

także badania naukowców.– Zapach jest jednym z  elementów składających się na tzw. „atmosferę miejsca sprzedaży”. W  grę wchodzą również muzyka, oświetlenie, temperatura. To wszystko przemyślane jest tak, by klient miejsce zapamiętał – tłuma-czy dr Jarosław Kulbat, psycholog społeczny z  SWPS we Wrocławiu, zajmujący się psy-chologią reklamy. Zaznacza, że od zapachu oczekuje się wpłynięcia w  jakiś sposób na klienta.– Sprzedawcy nieruchomości cza-sem stosują technikę manipulacji zapachem. Zanim pokażą klientowi niezamieszkany jeszcze lokal, parzą w nim kawę. Zapach roz-chodzi się, uderza nas w nozdrza i czujemy się dobrze, jak w  domu – dodaje. Zapach

Sprzedawajzapachem

każdy przedsiębiorca stara się wyeksponować swój produkt jak najlepiej i zrobić go najciekawszym dla konsumentów. niestety, ale chyba już wszystkie sztuczki do tego zostały wykorzystane i trudno czymś zaskoczyć klienta.

dzisiejszy świat marketingu jest bardzo trudny i wymagający, ponieważ coraz bardziej wymagający jest potencjalny i obecny klient.

dzięki aromamarketingowi:

Page 73: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

BIzneS w

do

BrYm StYlu

69Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

zasady aromamarketinguNie rozpylaj zapachów kwiatowych w pubie !

Woń ambry świetnie sprawdzi się w salonie jubilerskim

Salon samochodowy nie może pachnieć cynamonem

Aromaty cytrusowe doskonale sprawdzą się w agencjach reklamowych

Idealnie pasująca woń w gabinetach medycznych (punktach medycznych) to zielona herbata, biała herbata

reklama

świeżego pieczywa sprawa, że mamy na nie ochotę. W  używanych samochodach roz-pyla się zapach „nowego auta”.

jak skutecznie dobrać zapach?

Z zapachem jest podobnie jak z muzyką. Źle dobrana muzyka do sklepu spowoduje szybsze wyjście klientów, brak skorzystania z oferty. Zastanówmy się więc, czy w sklepie z garniturami, czy też w salonie sukien ślub-nych wolelibyśmy muzykę hip hop, rock, czy też muzykę klasyczną i  uspakajającą? Podobnie jest z  zapachem: chcielibyśmy zapach mięty, owoców, pieczonego boczku czy też zapach imbiru, róży, zielonej herbaty?

Nie ma jednego wyznaczonego zapa-chu dla sklepu z odzieżą, banku czy salonu

stosowanie odpowiednich zapachów w firmie to:

fryzjerskiego, wszystko zależy od tego, na jakiego klienta nastawione jest dane miejsce.

Zapachy mają kolory. Jeśli woń miej-sca będzie nieadekwatna do jego kolo-rystyki, to przebywając w  nim będziemy mieli wrażenie pewnego dysonansu. To przełoży się na gorsze samopoczucie i nie będzie zachęcać do zakupów.

Perfumy do sklepu to jednak nie nar-kotyk, który zaprowadzi klienta do półki z  najdroższym asortymentem i  każe mu bezmyślnie wrzucić do koszyka jakiś pro-dukt. Emitowany zapach perfum do sklepu musi przede wszystkim pozytywnie wpły-wać na samopoczucie klientów i przywoły-wać dobre wspomnienia i emocje. W kon-sekwencji klient zapamięta miejsce, gdzie

spotkał zapach i chętniej do niego powróci. Nie tylko sklepy stosują marketing zapa-chowy, coraz częściej punkty usługowe takie jak salony fryzjerskie czy kosmetyczne, gabi-nety wellness i  Spa czy gabinety lekarskie, dostrzegają zalety tej formy oddziaływania na klientów i rozpylają perfumy do salonu.

Warto spotkać się z firmą specjalizującą się w  Aromamarketingu, wtedy zapach zostanie dobrany idealnie do koloru ścian, charakterystyki przedsiębiorstwa i  celach firmy. Świetną okazją aby zastosować zapach są zbliżające się święta.Zaskocz swoich klientów nie tylko widocznymi dekoracjami ale też ukrytymi, jak na przy-kład zapach, który wprowadzi odwiedzają-cego w świat emocji i zafascynowania.

sławomir terelak

szósty Zmysł, www.szosty-zmysl.pl

Page 74: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 75: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

SzczecIn w

 lIczBach

7171Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Szczecin w liczbach: Firmy, praca i płacaJak wygląda sytuacja związana z firmami w województwie zachodniopomorskim i w Szczecinie? często możemy usłyszeć, że nie ma tutaj wielu poważnych przedsiębiorców, a wszystkie duże zakłady pracy upadły. czy rzeczywiście tak źle wypadamy na tle innych miast w polsce, czy wynagrodzenia pracowników są aż tak dużo niższe? postanowiliśmy to sprawdzić.

dane zebrał i opracował: Paweł Krzych, autor SzczecinBlog.pl

Źródła:Stan i prognoza rozwoju Województwa Zachodniopomorskiego – Wojewódzki Urząd Pracy

Województwo Zachodniopomorskie, Raport Regionalny – Marek Dutkowski, Uniwersytet SzczecińskiForsal.pl

Rzeczpospolita – ranking 500 największych firm

N a S z c z e c i N l i c z b a m i p a t r z y m y r a z e m z

Tylko 4 firmy w naszym województwie znalazły się wśród

500 największych w Polsce (wg rankingu Rzeczpospolitej – Swedwood

(68), Zakłady Chemiczne „Police” (118), sieć handlowa Netto (144), Grupa Kapitałowa Polskiej

Żeglugi Morskiej(169)

Stopa bezrobocia w Szczecinie wynosi

10,5 %

W naszym województwie funkcjonuje dziś

214 tys.podmiotów gospodarczych

Najwięcej jest firm zatrudniających

1-9 osób(ich liczba stale rośnie), natomiast najmniej jest firm

zatrudniających powyżej 1000 osóbOd 2002 roku ich ilość spadła niemal dwukrotnie,

teraz jest ich jedynie 26

Wśród 10 największych polskich miast, w kwestii

bezrobocia wyprzedza nas jedynie Łódź z wynikiem

11,5 %

Najwięcej, bo aż

70%wartości dodanej brutto w naszym

województwie wytwarzanej jest przez firmy usługowe

Przeciętne wynagrodzenie w Szczecinie to

3736 zł brutto(najlepiej jest w Katowicach – 4949 zł brutto,

tuż za nimi Warszawa – 4821 zł brutto)

Wzrost przeciętnych wynagrodzeń w Szczecinie wynosi

5,9 %(najwięcej rośnie w Kielcach 7,2%)

Page 76: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Zapraszamy do udziału w  szkoleniu 100% dofi-nansowanym ze środków UE.

Celem szkoleń jest przygotowanie uczest-ników do sporządzania audytów efektywności energetycznej.

Szkolenia skierowane są do właścicieli i pracowników MŚP z woj. zachodniopomorskiego, zatrudnionych na umowę o pracę, powoła-nia, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę.

Program szkoleń skoncentrowany jest wokół teorii oraz praktyki związanej z  przeprowadzaniem audytów oraz sposobów wykorzy-stywania specjalistycznego oprogramowania wspomagającego ten proces.

Szkolenia realizowane są metodą BLENDED LEARNING (metoda stacjonarna + E-LEARNING) i obejmują 216 godzin w tym:• 176 godzin zajęć stacjonarnych (w  tym zajęcia w  laboratoriach

ZUT)• 40 godzin zajęć e-learningowych• 16 godzin z INTERMENTORINGU

UWAGA! Każde szkolenie zakończy się samodzielnym opracowaniem audytu rzeczywistego obiektu (wskazanego przez kadrę trenerską).

Organizator szkoleń zapewnia: wykwalifikowaną kadrę trenerską, licencjonowane oprogramowanie do wykonywania audytów, mate-riały szkoleniowe, zwrot kosztów podróży LUB zapewnienie noclegu, catering.

Więcej informacji na: www.wybrzeze-akademiabudownictwa.org

Każdego dnia przekonujemy się, że wdro-żone, innowacyjne rozwiązania ułatwiają

pracę i przyczyniają się do usprawnienia funk-cjonowania firm i  organizacji. W  związku z wysoką dynamiką zmian w tym sektorze poja-wia się konieczność uzupełniania wiedzy przez właścicieli, menedże-rów i pracowników firm sektora IT. Dlatego też powstał projekt ICT Plus realizowany przez Europejską Grupę Doradczą.

SEO, Zintegrowane platformy serwerowe, Cloud computing, Bez-pieczeństwo danych to tylko niektóre z tematów, z jakich mogą skorzy-stać pracownicy mikro i małych firm branży technologii informacyj-nych i komunikacyjnych z woj.zachodniopomorskiego.

– Szczególnie polecamy szkolenie „Cloud computing – informacje w chmurze”, podczas którego uczestnicy poznają korzyści wynikające z  wirtualizacji i  przetwarzania „w  chmurze” oraz uczą się sposobów zwiększania elastyczności firm poprzez zastosowanie nowych rozwią-zań – zaprasza Justyna Przyłęcka, kierownik projektu.

Zajęcia poprowadzą trenerzy EGD – eksperci w dziedzinie IT. Uczest-nicy mają zapewniony bezpłatny udział, nowoczesne materiały szkole-niowe, zwrot kosztów dojazdu, wyżywienie w trakcie szkoleń, certyfikat będący potwierdzeniem zdobytej wiedzy i  jednocześnie będący prze-pustką do awansu bądź zdobycia ciekawej pracy.

Najbliższe zajęcia zaplanowaliśmy od listopada. Przyjmujemy już zgłoszenia chętnych – dokumenty zgłoszeniowe udostępniamy na stro-nie projektu: www.ictplus.pl

W  dniu 31 października 2012 r. Zarząd Województwa

Zachodniopomorskiego ogłosił nabór wniosków o  dofinansowanie projektów w  ramach RPO WZ pod-działanie 1.2.2 – pt: Inwestycje B+R (badawczo-rozwojowe).

W ramach konkursu wspierane będą projekty zlokalizowane na terenie województwa zachodniopomorskiego, związane z  nabyciem przez sektor mikro, małych i średnich przedsiębiorstw infrastruktury naukowo – badaw-czej, niezbędnej do prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej, których realizacja będzie ściśle związana z rozwojem sfery badawczo – rozwojowej w zakresie badań stosowanych oraz prac rozwojowych w dziedzinach mają-cych znaczenie dla rozwoju regionu. Celem konkursu jest również wsparcie działalności badawczo-rozwojowej poprzez zwiększenie zdolności podmio-tów do świadczenia usług w zakresie prac badawczych i rozwojowych.

Dofinansowaniem objęte zostaną projekty dotyczące wyposażenia specja-listycznych laboratoriów badawczych, w szczególności gwarantujących wyko-rzystanie bazy laboratoryjnej do badań prowadzonych na rzecz przedsiębiorstw zainteresowanych pozyskaniem nowych rozwiązań technologicznych oraz do świadczenia usług specjalistycznych o udokumentowanym popycie rynkowym.

Europrojekty Ltd. jako wyspecjalizowani doradcy unijni zapraszają członków Północnej Izby Gospodarczej do współpracy i oferują bezpłatne kompleksową analizę szans pozyskania dofinansowania oraz przygotowanie skutecznej dokumentacji aplikacyjnej.

www.europrojekty.com

Postaw na rozwój osobisty i weź udział w zajęciach:ABC kulinarne:• Mączne pyszności – ciasta na pierogi

i  naleśniki, rodzaje ich formowania, rodzaje farszów, sposoby wykańczania i podania potrawy (8 godz.) – 199,00 zł

• Zdrowie w surówkach i sałatkach – surówki i sałatki, sposoby deko-rowania, formy podawania (8 godz.) – 199,00 zł

• Słodka impresja-desery – desery, sposoby dekorowania i podawania (8 godz.) – 199,00 zł

• Przez żołądek do serca –domowe obiady, dekorowanie potraw, dobór alkoholu do potraw, nakrywanie i  dekoracja stołów (bufet w stylu angielskim) (20 godz.) – 399,00 zł

• Stół pięknie nakryty – zasady noszenia zastawy stołowej, nakrywa-nia stołów, sposobów dekoracji stołów (bufet w stylu angielskim) (8 godz.) – 199,00 zł

ABC wizażu i stylizacji:Moduł podstawowy (każdy 10 godz.)• Makijaż naturalny i klubowy –

239,00 zł• Makijaż dzienny i wieczorowy

– 239,00 zł• Stylizacja – 149,00 zł

Moduł doskonalący (każdy 5 godz.)• Makijaż smoky eyes – 149,00 zł• Makijaż stylizowany Marlin

Monroe – 149,00 zł• Modelowanie twarzy – 149,00 zł

WZDZ pl. Kilinskiego 3, pokój 151 (I p.)tel./ fax. 91 4501 701; tel. 91 4501 201, w. 396, www.wzdz.szczecin.pl

w SkrÓcIe

72 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

szansa zdobycia nowych kwalifikacji nowe możliwości kształcenia dla branży it

doradcy unijni zapraszają do współpracy abecadło umiejętności

Page 77: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Telewizja cyfrowa w  Gawex Media to nie tylko doskonała

jakość obrazu i dźwięku, ale przede wszystkim zupełnie nowy sposób korzystania z  telewizora, który staje się domowym centrum roz-rywki. Telewizja, Internet, radio, kino – wszystko to w  zasięgu jednego pilota, bez konieczności ruszania się z ulubionego fotela.

Odbiornik 3G oferowany przez Gawex Media posiada bogaty wachlarz funkcji multimedialnych, między innymi: Iplex – ogromna baza pokatalogowanych filmów oraz bajek, TVN Player – najlepsze programy, seriale i filmy, Ipla – największa w Polsce baza telewizyjnych materiałów dostępnych na życzenie.

Teraz, w dowolnym momencie można zatrzymać lub cofnąć to, co właśnie się ogląda, nagrać ulubiony program i  obejrzeć w  wybranej przez siebie chwili, a nie czasie narzuconym przez ramówkę, skorzystać z wypożyczalni utworów muzycznych czy internetowych serwisów VOD.

Telewizja 3G to źródło nieograniczonych możliwości, aby poznać wszystkie jej zalety, koniecznie odwiedź naszą stronę.

www.gawex.pl

Sekretarz stanu w  Ministerstwie

Środowiska Sta-nisław Gawłowski wraz z Prezesem GBS Barlinek Zbignie-wem Wielgoszem i  prezesem firmy „ESPOL” Arkadiu-szem Gralakiem, dokonali otwarcia sieci szerokopasmowego internetu w  wojewódz-twie zachodniopomorskim.

Zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej do roku 2025 każdy oby-watel Polski powinien mieć dostęp do internetu. Obecnie firma stara się o możliwość kontynuowania rozpoczętego projektu, który umoż-liwi dostęp do szerokopasmowego internetu mieszkańcom całego naszego województwa. Celem projektu jest likwidacja obszarów na których nie ma dostępu do internetu lub jest on bardzo ograniczony. „ESPOL” starając się o  możliwość skorzystania ze środków unij-nych i angażując znaczne własne środki finansowe chce to zmienić. Jeśli projekt zostanie zrealizowany, dostęp do szerokopasmowego internetu będzie możliwy na terenie całego województwa i  co bar-dzo ważne, inwestycja zapewni nowe miejsca pracy mieszkańcom naszego regionu.

www.espol.com.pl

Firma Handlowa LIDER spółka cywilna powstała w  listopadzie

1994 roku. Została założona przez dwie siostry: Monikę i  Aleksandrę. Działalność prowadzi w sklepie DOM MODy POLSKIEJ w  Koszalinie przy ulicy Grunwaldzkiej 4. Sklep ma cha-rakter multibrandowy i oferuje odzież damską i męską znanych producentów krajowych. Jest to jeden z największych sklepów odzieżowych w  Koszalinie o powierzchni 700 m.kw.

Swoim klientom zapewnia fachową i  miłą obsługę, największy wybór atrakcyjnego towaru na lokalnym rynku. Aby umożliwić im jeszcze lepszy dostęp do oferty sklepu zdecy-dowano się w 2010 roku na otwarcie sklepu internetowego. Tu możecie Państwo na bieżąco śledzić zmiany kolekcji, promocje i nowości.

Firmie udało się zrealizować kilka dużych zamówień na skompleto-wanie ubioru dla pracowników w  prywatnych firmach koszalińskich. Miała również okazję ubierać koszalińskich chórzystów na występy. Brała udział w lokalnych przedsięwzięciach. Organizowała kilka poka-zów mody w trakcie różnych imprez kulturalno-rozywkowych.

Firma istnieje od wielu lat i  jest gwarancją dobrej jakości jaką ofe-rujemy klientom. To bardzo ważne w czasach, kiedy dużo sklepów jest likwidowane.

„Nawet błahe sytu-acje potrafią

wykorzystać w  celach p e d a g o g i c z n y c h ”. „Zachwycone maluchy nie chcą ich wypuścić ze swoich przedszkoli.” „Szczęśliwie, roześmiane dzieci dziękują za barwne, wesołe, pouczające zajęcia”. To tylko nie-które z całej masy opinii i komentarzy, które można znaleźć wpisując w wyszukiwarce internetowej hasło Klauni Kulki.

Istniejąca na rynku od blisko 11 lat Agencja Eventowa Katarzyna i Krzysztof Kaczor, to nie tylko nazwa, ale ludzie pod których barwnymi strojami i  czerwonymi nosami, kryje się: pasja, serce, zaangażowanie, profesjonalizm i  świetna zabawa. Zaczynali od prywatnych, przyjęć, mikołajek, przedszkolnych choinek, poprzez imprezy firmowe, eventy dla grup zorganizowanych, a  dziś kompleksowo realizują projekty dla setek dzieci i są to niepowtarzalne widowiska, w których udział biorą całe rodziny. To najpopularniejsza para z kulką zamiast nosa w tym regionie. W każdej z tych sytuacji najważniejsze dla Kasi i Krzysztofa są dzieci. Nie ma znaczenia czy jest to las, dom, hala, szkoła, czy nawet szpitalna sala – uśmiech na małej buzi to naczelna wartość, którą się kierują.

www.klunikulki.pl

w SkrÓ

cIe

73Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

telewizja 3G – nieograniczone możliwościszerokopasmowy internet

„proponują świetną zabawę dla dzieci”stali klienci odwiedzają nas od 18 lat

Page 78: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Już od 2 listopada w  Restauracji Park Hotel nowa Karta Menu, a w niej jak zawsze pyszne i zaskakujące propozycje dań sezono-

wych w dziale Szef Kuchni Poleca, a także linguine z rakami, podane z  halibutem i  chipsem z  salami, muffinek z  lodami jałowcowymi podany na jadalnej ziemi, a  także zdobywca Kulinarnej Perły 2012 – zupa krem z dyni z marynowanym dorszem i pianą marchewkową. Pełna oferta menu, a  w  niej trzydzieści pięć wyśmienitych potraw, dostępna w Restauracji Park Hotel.

Zapraszamy także na naszą stronę internetową, skąd można pobrać nową kartę menu oraz zapoznać się z ofertą sylwestrową. Rezerwacja stolika pod numerem 91 434 00 50. Godziny otwarcia: codziennie od godziny 13.00 do 23.00 (w niedzielę do 22.00).

www.parkhotel.szczecin.pl

Już po raz drugi Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w  Szczeci-nie zachęca przedsiębiorów do nabycia wyjątkowych, charytatyw-

nych kartek świątecznych. Im więcej firm zdecyduje się wysłać życze-nia świąteczne, wykorzystując do tego celu kartki charytatywne, tym większy sukces akcji, i tym większy dochód dla zwierząt, które ma pod opieką TOZ. Inicjatorom akcji zależy, aby idea świątecznej kartki cha-rytatywnej stała się tradycyjnym sposobem na życzenia świąteczne. Skoro już wysyłamy życzenia klientom, zróbmy przy tej okazji dobry uczynek i wybierzmy te kartki, które mogą pomóc innym.

Kartki do nabycia w siedzibie TOZ, Wojska Polskiego 198 A już od 10 listopada. Na życzenie – dostarczymy kartki pod wskazany adres.

Tel. 914870437, [email protected], 504060500, www.toz.szczecin.pl

Najbardziej znany szczeciński prze-

woźnik autokarowy – Interglobus Tour poza regularnymi transfe-rami na lotniska do Berlina i  Goleniowa oferuje także wyna-jem komfortowych autobusów, minibu-sów i  samochodów osobowych.

Follow me! zapewnia kompleksową obsługę transportową, zawsze dosto-sowaną do potrzeb każdego klienta i do każdej okoliczności. Srebrne Merce-desy obsługują rocznie dziesiątki wyjazdów turystycznych, kilkunastodniowe wycieczki objazdowe po Europie, wyjazdy integracyjne i szkoleniowe, a także krótkie wypady na spływy kajakowe, narty, czy wycieczki rowerowe. Zróżnico-wany tabor firmy oraz specjalnie przystosowane przyczepy pozwalają na swo-bodny przewóz niemalże każdego sprzętu sportowego: desek surfingowych, rowerów, kajaków, nart, desek surfingowych, desek snowboardowych oraz niestandardowego ekwipunku. Świadczone usługi dopracowane są w najmniej-szych szczegółach, a każdy podróżny może liczyć na miłą i profesjonalną obsługę przez kierowcę anglo – lub niemieckojęzycznego. Firma Interglobus Tour obsłu-guje również pielgrzymki krajowe i zagraniczne, a także podmiany pracowników w dalekiej Norwegii.

Z usług firmy korzystają już od lat biura podróży, hotele, firmy, instytucje, szkoły i kluby sportowe.

www.interglobus.pl

„Dokąd na Sylwestra?” – co rok stajemy przed

tym pytaniem i  co roku szu-kamy niezapomnianych wrażeń. Pomożemy wam w  tym roku dokonać właściwego wyboru.

Specjalna oferta „all inclu-sive” (wybrane napoje bez ogra-niczeń), konkurs noworoczny z  ekskluzywnym pakietem spa „Relaks we Dwoje” (Baltica Well-ness & Spa) jako nagrodą główną, muzyka na żywo w  wykonaniu Swing Lovers… To tylko część oferty sylwestrowej Café 22. Prawdziwie unikalną i  zapiera-jącą dech w piersiach atrakcją będzie widok na Szczecin w okolicach pół-nocy, kiedy niebo aż po horyzont wypełniają wybuchy ogni sztucznych.

Café 22 to najwyższy punkt widokowy w mieście, a z okien kawiarni rozpościera się widowiskowa panorama cały Szczecin i  okolice. Jeśli witać Nowy Rok, to tylko tutaj.

Rezerwacje: tel. 91 359 52 00Szczegóły: www.sylwester.cafe22.pl

Wesołych

Świąt!

PRZEDSIĘWZIĘCIE ZORGANIZOWANE PRZY WSPÓŁPRACY Z LIDERAMI ODPOWIEDZIALNOŚCI BIZNESOWEJ: W SZCZECINIE PL, PIG, REMONDIS,

LSJ AGENCJA PRACY, POLSKIE RADIO SZCZECIN 92 FM, STUDIO REK� MY ELIPSA, FLIEGEL, EKOPUNKT, SDO KANCE� RIA PRAWNICZA, SZCZECIN BIZNES.

DOCHÓ D ZE SPRZEDAŻ Y KARTEK Ś WIĄ TECZNYCH PRZEZNACZONY ZOSTANIE W CAŁOŚ CI NA WSPARCIE DZIAŁALNOŚ CI

TOWARZYSTWA OPIEKI NAD ZWIERZĘ TAMI – ODDZIAŁ SZCZECIN.

www.toz.szczecin.pl

PRZEKAŻ NAM 1% PODATKUwww.toz.szczecin.pl

w SkrÓcIe

74 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

koszyk serowy i puree z gruszki na narty bezpiecznym autokarem

sylwester najwyżej w szczecinie!charytatywne kartki świąteczne

Page 79: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

Nasza firma to zespół doświadczonych i  odpowiedzialnych osób, dla których

głównym celem jest zapewnienie obsługi księgowej na najwyższym poziomie. Swoje usługi świadczymy w  oparciu o  najnowsze rozwiązania technologiczne. Współpracując z nami nie tracisz kontaktu z dokumentami, raportami, zestawieniami. Zapewniamy:• dokumentację on-line• pulpit menadżera• odbiór dokumentów od klienta• obsługę księgową (KPiR, KH)• obsługę kadrową

Księgowość to dla nas podstawowy zawód i  podstawowa działal-ność. Rozumiemy potrzeby naszych Klientów i jesteśmy w stanie zre-alizować różnorodne zadania. Nie ingerujemy w działalność naszych Klientów, ale staramy się, żeby dzięki nam mogli oni całkowicie skupić się na rozwoju firm. Nasz cel to pokazanie, że księgowość to bycie part-nerem w biznesie – z zapewnieniem, iż otrzymane od Klienta informa-cje to największa i najpilniej strzeżona tajemnica.

Jeżeli chcesz skorzystać z  usług najlepszego biura księgowego w mieście – zapraszamy do nas.

Tel: 91 887 60 87, kom: 600 352 652, www.lucrum-tax.pl

Do gabinetów dentystów wkraczają najnowocześniej-

sze osiągnięcia technologiczne. Pacjenci, którzy decydują się na

„nowe, porcelanowe zęby” szcze-gólnie dużą wagę przywiązują do ich estetyki. Dr Joanna Hahs--Gaborska z Kliniki Implantologii i  Ortodoncji HAHS w  Szczecinie podkreśla, że „wbrew pozorom osiągnięcie dobrego efektu nie jest łatwe. Na jednym zębie mamy bowiem od kilku do kilkuna-stu różnych kolorów, u  każdego pacjenta w  innej konfiguracji. Oddanie tej gamy kolorystycznej na porcelanowej koronie wymaga dużego wyczucia i precyzji.”

W laboratorium protetycznym Kliniki HAHS kolor koron nowych zębów dobierany jest każdemu pacjentowi specjalnym, komputero-wym urządzeniem Spectro Shade., „Skanujemy nim zęby i tworzymy tzw. mapę kolorów każdego zęba”, dodaje dr Joanna Hahs-Gaborska. „Pozwala ona na doskonałe odzwierciedlenie naturalnej barwy zęba na każdej części powierzchni nowej korony. Zadaniem technika w labo-ratorium jest podążenie za wskazówkami wynikającymi z analizy tej mapy. Efekty przewyższają oczekiwania nawet najbardziej wymagają-cych pacjentów.”

www.hahs.pl

Pies to najlepszy przyjaciel człowieka, jednak zbudowa-

nie zdrowej relacji czworonoga z  rodziną, wymaga socjalizacji i  szkolenia. Tym właśnie zajmuje się szczecińska szkoła dla psów i ich przewodników – „Pies Potrafi”.

Nasze zadanie polega na szko-leniu opartym na sprawdzonych i skutecznych metodach pracy człowieka z psem.

Nasza oferta obejmuje:• Przedszkole dla szczeniąt• Kurs podstawowego posłuszeństwa• Szkolenia sportowe• Konsultacje indywidualne dla psów przejawiających problemowe

zachowania• Indywidualne szkolenie – przygotowanie do wystaw

Jako trenerzy stale troszczymy się o podnoszenie swoich kwalifi-kacji uczestnicząc w  seminariach szkoleniowych w  Polsce i  za gra-nicą, stale współpracujemy również z „CASI Institute” w Kanadzie.

Psy szkolone przez naszych specjalistów pracują jako psy wizytu-jące w przedszkolach i ośrodkach terapeutycznych dla osób niepełno-sprawnych – trudno o lepszą rekomendację.

Posiadamy dwie lokalizacje w Centrum i na Pomorzanach, dys-ponujemy komfortowymi i ogrzewanymi pomieszczeniami, nasi kur-sanci otrzymują skrypt szkoleniowy i  film instruktażowy na płycie DVD oraz zniżki na produkty Centrum Kynologicznego „GAJA”.

www.piespotrafi.pl

Z  Towarzystwem Wiedzy Powszech-nej w Szczecinie masz szansę na osią-

gnięcie sukcesu. U  nas zdobędziesz nową wiedzę, umiejętności i kwalifikacje. Ponad sześćdziesięcioletnie doświadczenie w dzia-łalności edukacyjnej zobowiązuje.

Jakość naszych usług potwierdza Certyfikat jakości ISO 9001:2008 oraz Akredytacja Zachodniopomorskiego Kuratora Oświaty, a wiary-godność – certyfikat Rzetelna Firma.

Oferta kursów, szkoleń i warsztatów jest bardzo szeroka: począwszy od szkoleń BHP i pomocy przedmedycznej, poprzez kursy turystyczne, kompu-terowe, językowe, ochroniarskie, a skończywszy na warsztatach dla nauczy-cieli, rozwoju osobistego oraz kursach dla opiekunów osób starszych i dzieci.

Co nas wyróżnia? Z  jednej strony tradycja, z  drugiej praktyczne doświadczenie. Realizacja idei kształcenia ustawicznego, które jest naj-lepszą inwestycją współczesnego człowieka.

Kształcenie całożyciowe trwa od chwili narodzin, aż do śmierci, dla-tego zaczynamy od maluchów prowadząc Żłobek i Przedszkole Wyspa Malucha, następnie młodzieży i dorosłym proponujemy studia w Wyż-szej Szkole Humanistycznej TWP w Szczecinie, a kończymy na senio-rach oferując kształcenie informatyczne.

Jesteśmy organizacją non-profit stąd wysoka jakość naszych usług idzie w parze z konkurencyjną ceną.

www.twp.szczecin.pl

w SkrÓ

cIe

75Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

high tech u dentysty

lucrum tax – twój nowoczesny księgowy już dziś zaplanuj swoją przyszłość

nowoczesne szkolenie psów

Page 80: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

podpatrzone / podSłuchane

76 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

herbatka izbowa w wałczu6 września br. w Wałczu odbyła się Herbatka Izbowa.

Wszystkim gościom serdecznie dziękujemy za tak liczne przybycie.

Page 81: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

pod

patrzon

e / pod

Słuch

an

e

77Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

wystawa rzeźb wiceprezesa oddziału w choszcznie

„Jezus Frasobliwy”, „Wenus”, „Cysters”, to tylko niektóre z  dzieł autorstwa Henryka Panka, pia-stującego obecnie funkcję Wiceprezesa Północ-nej Izby Gospodarczej w Choszcznie. 7 września 2012 r. w Choszczeńskim Domu Kultury odbyło się uroczyste otwarcie pierwszej wystawy rzeźby

autorstwa Henryka Panka, zatytuowanej „Ten czas”. Wystawa licząca ponad 80 prac dała nam możliwość poznania nowego oblicza współ-twórcy choszczeńskiego oddziału Północnej Izby Gospodarczej.

reklama

Page 82: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

podpatrzone / podSłuchane

78 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

13 września, w  Park Hotel Szcze-cin, odbyło się jedno ze spotkań

w ramach trzeciego cyklu „Private Banking po godzinach”, który ma miejsce dzięki ini-cjatywie Noble Banku i  Noble Concierge. Północna Izba Gospodarcza wsparła orga-nizację spotkania zapraszając na nie swoich przedsiębiorców.

Formuła wieczoru oparta była o  spraw-dzoną już konwencję: kameralne grono gości, prestiżową lokalizację, a  przede wszystkim osobowości świata biznesu, z którymi można było przeprowadzić bez-pośrednią rozmowę, tak w części oficjalnej, jak i  w  kuluarach. Gościem specjalnym spotkania był Robert Gwiazdowski, pre-zydent Centrum Adama Smitha – pierw-szego niezależnego instytutu badawczego w kraju. Rozmowę z profesorem moderował natomiast Kazimierz Krupa – dziennikarz ekonomiczny, od stycznia 2007 redaktor naczelny miesięcznika Forbes.

z noble bankiem spotkaliśmy się po godzinach

Page 83: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

pod

patrzon

e / pod

Słuch

an

e

79Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Gdy zapytamy dwóch ekonomistów o opinię na temat światowego kryzysu,

otrzymamy trzy odpowiedzi – tymi słowami prof. Witold Orłowski rozpoczął 14 wrze-śnia lunch biznesowy z  przedsiębiorcami zrzeszonymi w  Północnej Izbie Gospo-darczej. Mimo pełnych poczucia humoru wypowiedzi nie odeszliśmy od tematów poważnych. Spotkanie zorganizowane przy współpracy z  ING Bankiem Śląskim zgro-madziło ponad 130 przedsiębiorców, którzy pragnęli otrzymać odpowiedź na pytanie: Jak panować nad niepewnością?

z InG Bankiem śląskim zaprosiliśmy do Szczecina

prof. witolda orłowskiego

Page 84: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

podpatrzone / podSłuchane

80 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Współpraca biznesu, samorządu i organizacji pozarządowych w pro-

mowaniu turystyki – o  tym rozmawiano podczas Herbatki Izbowej, którą w  tym roku Oddział Izby w Świnoujściu zorgani-zował 4 października w  Hotelu Cesarskie Ogrody.

biznes i turystyka, czyli kolejna herbatka Izbowa w świnoujściu za nami

Page 85: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

pod

patrzon

e / pod

Słuch

an

e

81Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

12 października odbyła się Kon-ferencja Wellnesowa w  Hotelu

Pro-Vita w Kołobrzegu. Podczas warsz-tatów uczestnicy mogli dowiedzieć się m.in. jak osiągnąć równowagę pomię-dzy życiem prywatnym, a  zawodowym, jak umiejętnie zarządzać swoją energią życiową, oraz o  czym warto pamiętać, żeby odpowiednio zadbać o  kondycję organizmu. Po zakończeniu wykładów

na gości czekała część rozrywkowa, podczas której wystąpił zespół News Stars z  Kołobrzegu z  koncertem cove-rowym. Oprócz zabaw integracyjnych, konkursów była również możliwość indywidualnych rozmów z  ekspertami Hotelu Zdrojowego Pro-Vita. Na koniec uczestnicy wzięli udział w  losowaniu atrakcyjnych nagród.

na konferencji wellnesowej w kołobrzegu

reklama

Page 86: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

podpatrzone / podSłuchane

82 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Koszaliński Oddział Północnej Izby Gospodarczej był współorganizatorem seminarium dotyczącym współ-

pracy pomiędzy branżą hotelarską, a  światem nauki, które odbyło się 23 października w  Hotelu Senator w  Dźwirzynie. Konferencja cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Podczas spotkania podjęto najważniejsze kwestie dotyczące współpracy pomiędzy biznesem, a  nauką. Uczestnicy brali aktywny udział w spotkaniu wymieniając się swoimi doświad-czeniami w  temacie współpracy ze stażystami i  praktykan-

tami. W  trakcie spotkania przedstawiciele nauki wskazali obszary współpracy (praktyki, badania marketingowe, prace magisterskie, praktyczne warsztaty dla studentów, itp.), co spotkało się z  bardzo dużym zainteresowaniem i  licznymi pytaniami ze strony przedsiębiorców. Konferencja miała na celu zapoczątkowanie dialogu na linii uczelnia – pracodawca, wielopłaszczyznową współpracę oraz sprawny przepływ infor-macji, w którym chętnie pomoże Koszaliński Oddział Północ-nej Izby Gospodarczej.

branża hotelarska, a świat nauki – seminarium w dźwirzynie

reklama

Page 87: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

pod

patrzon

e / pod

Słuch

an

e

83

Kultywując wieloletnią tradycję

świętowania Dni Budowlanych,

również w  tym roku Zachodniopo-

morski Klaster Budowlany, działający

przy Północnej Izbie Gospodarczej

zaprosił przedsiębiorców związa-

nych w  branżą budowlaną na spo-

tkanie, które odbyło się 26 paździer-

nika w  Restauracji Zamkowa. Wśród

atrakcji przygotowanych przez orga-

nizatorów znalazły się m.in. pokaz

body paintingu, występ Kabaretu

PAKA, oraz koncert zespołu Big Joe

Cover Band.

budowlani świętowali swoje dni

Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Page 88: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

co w koleJnYm numerze?

84 Zachodniopomorski prZedsiębiorca I nr 05/2012

Nr 5/2012 (listopad 2012)Nakład: 3500 egz.ISSN: 1899-4989

WydaWca: Północna Izba Gospodarcza Media sp. z o.o.,al. Wojska Polskiego 164, 71-335 Szczecin, www.izba.info, e-mail: [email protected] NaczelNa: Karolina WójcikkIeRoWNIctWo WydaWNIcze: Agata Pasek opRacoWaNIe gRafIczNe I Skład: Studio Graficzne ARS – www.studio-graficzne.com.pldRuk: Grupa Reklamowa ZAPOL – www.zapol.com.pl Północna Izba Gospodarcza Media sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za treść za-mieszczonych ogłoszeń, reklam i opinii oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów.

w kolejnym numerzemagazynu Zachodniopomorski Przedsiębiorca

do zobaczenia w grudniu!

kontynuując temat sądownictwa

sprawdzimy, co zmieniało się na przełomie ostatnich 20 lat w sprawach gospodarczych

przyjrzymy się funduszom

Venture capitalZdradzimy tajniki wystąpień publicznych m.in. tego jak opanować i wykorzystać stres, jak skutecznie operować głosem, co zrobić z rękami, a co powinny widzieć i mówić oczy?

Zapytamy windykatora

jak najszybciej odzyskać należność

i jak kontrolować finanse w firmie

Page 89: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012
Page 90: Zachodniopomorski Przedsiębiorca 05/2012

DDB Auto Bogacka S.J. Autoryzowany Dealer Mercedes-Benz, ul. Mieszka I 30, 71-008 Szczecintel. +48 91 4 827 827, www.ddb.mercedes-benz.pl