Download pdf - Księga Miłości

Transcript
Page 1: Księga Miłości
Page 2: Księga Miłości

Kathleen McGowan

KSIĘGA MIŁOŚCI

Księga II rodu Magdaleny

Przełożył Jan Kabat

Warszawa 2010

Page 3: Księga Miłości

Tytuł oryginału:The Book of Love

Copyright © 2009 by McGowan Media, Inc.

Copyright for the Polish translation© 2010 by Wydawnictwo Nowa Proza

Redakcja:Joanna Figlewska

Korekta:Urszula Okrzeja

Mapa i ilustracje:Jarosław Musiał

Okładka:Jarek Krawczyk

Projekt typograficzny, skład i łamanie:Tomek Laisar Fruń

ISBN 978-83-7534-001-3Wydanie I

Wydawca:Nowa Proza sp. z o.o.

ul. F. Znanieckiego 16a m. 9 03-980 Warszawa tel (22) 251 03 71

www.nowaproza.eu

Wyłączny dystrybutor:Firma Księgarska Jacek Olesiejuk Sp. z o.o.

ul. Poznańska 91, 05-850 Ożarów Maz.tel. (22) 721-30-00www.olesiejuk.pl

Druk i oprawa:[email protected]

Page 4: Księga Miłości

Dla Ezy

Page 5: Księga Miłości

Morze Północne

Ocean Atlantycki

Zatoka Biskajska

HISZPANIA

BELG

IA

Morze Śródziemne

FRANCJA

Kanał La Manche

Montsegur

Knockmiejsce, gdzie na oczach mieszkańców

dokonywały się święte objawienia

opactwo wzniesione przez Matyldę Toskańską

z myślą o przechowywaniu i strzeżeniu sekretnych

nauk Księgi MiłościOrval

Stenaydom Matyldy w trakcie

jej małżeństwa z Gotfrydem Garbatym

Chartresmiejscowość, w której znajduje się

najważniejsza katedra gotycka na świecie i legendarna tajemna szkoła;

także dom rodzinny męczennicy Modesty

ArquesChateau des Pommes Blues, siedziba Berengera Sinclaira

Montserratmiejsce, w którym przez 300 lat przechowywano Księgę Miłości

PORTUGALIA

Fatimamiejsce, gdzie w roku 1917

troje małych pastuszków doznawało świętych wizji

Page 6: Księga Miłości

NIEMCY

Bałtyk

WŁOCHY

Florencja

Rzym

Speergłówna siedziba Henryka IV

Wormacjamiejscowość, w której w roku 1076 zwołano synod w celu obalenia papieża Grzegorza VII i uznania Matyldy za cudzołożnicę

Mantuadom dzieciństwa Matyldy Toskańskiej

Canossawarowny zamek rodziny Matyldy, pod którego bramami Henryk IV został zmuszony do okazania skruchy

Lukkamiejsce narodzin Matyldy i główna siedziba Zakonu Grobu Świętego przez ponad tysiąc lat

Salernomiejsce śmierci papieża Grzegorza VII,

przebywającego tu na wygnaniu

Kalabriapierwsza siedziba Zakonu Grobu Świętego,

gdzie narodziła się i przetrwała tradycja odziedziczona po świętym Łukaszu

0 50 100 mil

0 50 100 km

Page 7: Księga Miłości

Świat nigdy nie był tak wspaniałyJak w dniu, w którym ludzi obdarowanoPieśnią nad Pieśniami;Wszystkie bowiem pisma są święte,Lecz Pieśń nad PieśniamiJest najświętsza ze wszystkich.

RABIN AKIWA, PIERWSZY WIEK N.E.

Page 8: Księga Miłości

9

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.Nie tylko On jednak istniał; nie rządził wszechświa-

tem sam. Sprawował nad nim władzę wraz ze swoją to-warzyszką, która była Jego umiłowaną.

Zatem w pierwszej księdze Mojżesza, zwanej także Księgą Rodzaju, Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam”, jako że przemawia do swej drugiej połowy, swej małżonki. Stworzenie bowiem jest cudem, który dokonuje się najdoskonalej, gdy obecny jest związek pierwiastka męskiego i kobiecego. I Pan Bóg rzekł: „Oto człowiek stał się taki jak My”.

Księga Mojżesza powiada: „Stworzył więc Bóg czło-wieka na swój obraz, stworzył mężczyznę i niewiastę”.

Jakże Bóg mógł stworzyć niewiastę na swój obraz, jeśli nie miał obrazu żeńskiego? Miał go jednakże, a była ona najpierw nazywana Athiret, imię to zaś znaczy Ta, Któ-ra Kroczy Po Morzu. Nie odnosi się to jednak tylko do wód na Ziemi, ale także do morza gwiazd, do wstęgi światła, którą zwiemy Drogą Mleczną.

Kroczy po gwiazdach, w swoim królestwie, jest ona bowiem Królową Nieba.

I stała się znana pod różnymi imionami, a jedno z nich to Stella Maris, Gwiazda Morza. Jest ona Mer Maid, gdyż mer znaczy zarówno miłość, jak i morze,

Page 9: Księga Miłości

10

i dlatego woda jest często postrzegana jako symbol jej mi-łosiernej mądrości.

Innym jej symbolem jest krąg gwiazd, które tańczą wokół Słońca, istota kobiecości otaczająca w swym umi-łowaniu mężczyznę. Gdy ujrzysz ten symbol, będziesz wiedział, że oto jest obecny duch wszystkiego co boskie w kobiecości.

Później Athiret Morza i Gwiazd stała się znana po hebrajsku jako Asherah, Nasza Boska Matka, a Pan stał się znany jako El, Nasz Ojciec Niebieski.

Potem zaś El i Asherah zapragnęli doświadczyć swej wielkiej i świętej miłości w bardziej fizycznej postacii podzielić się owym błogosławieństwem z dziećmi, któ-re mieli stworzyć. Każdą duszę, która została powołana do życia, obdarowano bliźnim uczynionym z tej samej istoty. W księdze zwanej Księgą Rodzaju jest to opowie-dziane jako alegoria o bliźniaczej istocie Adama, stwo-rzonej z jego żebra, to znaczy z samej jego istoty, jako że jest ona ciałem z jego ciała, kością z jego kości, duchem z jego ducha.

Potem, jak opisuje to Mojżesz, Bóg rzekł: „Staną się jednym ciałem”.

I tak powstał hieros gamos, uświęcony związek mał-żeński zaufania i świadomości, który łączy ukochanych w Jedno. Jest to najświętszy dar od Naszego Ojca i od Matki w niebie. Kiedy bowiem schodzimy się w łożnicy, odnajdujemy święty związek, El i Asherah zaś pragnęli, by stał się on udziałem ich wszystkich ziemskich dzieci w blasku czystej radości i esencji prawdziwej miłości.

Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.EL I ASHERAH, ŚWIĘTE POCZĄTKI HIEROS GAMOS,

KSIĘGA MIŁOŚCI, ZACHOWANA W LIBRO ROSSO

Page 10: Księga Miłości

11

Prolog

La Beauce, Francja, AD 390

Wokół jaskini płonęły ciężkie, ociekające woskiem świe-ce, dobywając z mroku ciasną przestrzeń. Niewielka społecz-ność modliła się w cichej pobożności, idąc za przykładem nieziemskiej kobiety, która stała przy kamiennym ołtarzu przed zgromadzonymi. Dokończyła modlitwę i uniosła skarb swego ludu – prastary, oprawiony w skórę manuskrypt.

– Księga Miłości. Jedyne prawdziwe słowa Pana.Blask świec odbijał się w miedzianozłotych włosach Mo-

desty, kiedy ucałowała księgę. Wierni odpowiedzieli zgod-nym chórem:

– Kto ma uszy do słuchania.Zapadła pełna szacunku cisza, jakby się nie godziło, by

po słowach zapisanych w księdze nastąpiła zwykła rozmo-wa. Jeden z młodych mężczyzn, pobożny i szczery wyznaw-ca imieniem Seweryn, pierwszy przełamał milczenie panu-jące w tym świętym miejscu.

– Jak radzi sobie nasz brat Potencjan?Modesta odpowiedziała mu głosem tak spokojnym i ła-

godnym jak wówczas, gdy odmawiała modlitwę:– Zdołałam zobaczyć się z nim dzisiaj w więzieniu i za-

nieść mu chleb. Czuje się dobrze. Jego wiara jest niewzru-szona, i taką też musi pozostać nasza wiara.

Page 11: Księga Miłości

12

Seweryn nie mógł opanować coraz większego niepokoju, choć starał się za wszelką cenę stłumić strach, który w nim wzbierał.

– Powiadasz, że czuje się dobrze, ale jak długo jeszcze? Każdego dnia Rzym zabija coraz więcej naszych, oskarżając ich o herezję. Następnym razem przyjdą po nas.

Jakby na potwierdzenie jego słów pośród uczestników niewielkiego zgromadzenia rozległy się pełne wahania szep-ty. Modesta jednak, mądra i zarazem cierpliwa, nigdy nie pomijała okazji, by nauczać prawd zawartych w księdze, którą trzymała w dłoniach.

– Jest to zaprawdę smutny czas, kiedy prześladowani sta-ją się prześladowcami. Chrześcijanie cierpieli przez tyle lat tortury, a jednak zachowali swe największe okrucieństwo dla siebie nawzajem. Musimy im wybaczyć, nie wiedzą bo-wiem, co czynią.

Słowa wypowiedziane przez Modestę zostały zwieńczone ostrym gwizdem, który rozległ się u wylotu jaskini. Zbyt późno owa kobieta i jej trzoda uświadomili sobie, że na ich trop wpadli ci sami ludzie, przed którymi próbowali się ukryć.

Po chwili ciszę religijnego zgromadzenia pochłonął chaos, gdy oddział zbrojnych mężczyzn wpadł przez jedy-ne wyjście z kamiennej przestrzeni. Ucieczka była niemoż-liwa. Żołnierze mieli na sobie jednakowe odzienie, ciemne szaty i kaptury, które całkowicie zakrywały im głowy – za-miast oczu było widać tylko groźne szczeliny. Ich przy-wódca wystąpił do przodu i ściągnął kaptur, odsłaniając ogoloną głowę i drewniany krucyfiks na szyi. Skupiającwzrok i uwagę na Modeście, wyraził pogardę wobec ko-biety pełniącej przywódczą rolę słowami zaczerpniętymi z listu Pawła:

Page 12: Księga Miłości

13

– Kobiety mają milczeć, nie dozwala się im bowiem mó-wić. Pani Modesto z La Beauce, jesteś zatrzymana pod za-rzutem herezji.

Modesta patrzyła nań spokojnie.– Bracie Tymoteuszu, przyszedłeś po mnie i pójdę z tobą,

lecz zostaw tych niewinnych ludzi w spokoju.Młodego i roztrzęsionego Seweryna ogarnęło przeraże-

nie na myśl, że utracą przywódczynię; podskoczył do brata Tymoteusza, zagradzając mu drogę.

– Nie weźmiecie jej!Zakapturzeni mężczyźni ruszyli do przodu niczym fala.

Modesta wykorzystała zamieszanie, by ukryć świętą księgę za plecami, chowając ją przed wzrokiem oskarżyciela. Nie zdawała sobie sprawy, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi jej wiernym. Kobieta oddana miłości i współczuciu nie po-trafi szybko zgłębić umysłów ludzi okrutnych.

Zbrojni w kapturach dobyli broń i bez wahania zaczęli robić z niej użytek. Miecz o podwójnym ostrzu zatopił się najpierw w sercu Seweryna – z rany trysnęło jego życie, chrzcząc krwią młodzieńca miejsce zgromadzenia.

Tę niewielką przestrzeń ogarnął straszliwy chaos, gdy pozostali próbowali się rozproszyć, uświadamiając sobie w pełni swe straszliwe położenie. Jedyne wyjście odcinała bezwzględna furia atakujących, którzy nie okazywali cienia litości.

– Magdaleno!Modesta zaczęła się rozglądać za swym dzieckiem, ale

mała dziewczynka już biegła do matki stojącej przy ołta-rzu. Niespotykanie drobniutka jak na osiem lat, Magdalena wyglądała znacznie młodziej, Modesta zaś modliła się, by przemówiło to na korzyść jej córki.

Musiała ocalić to dziecko. Musiała ocalić księgę.

Page 13: Księga Miłości

14

Tuląc do siebie dziewczynkę, Modesta ukryła skarb w fałdach odzienia Magdaleny i zarzuciła na nią pelerynę. Przekrzykując wrzawę, zawołała do brata Tymoteusza:

– Przestań! Przestań! Pójdę z tobą. Proszę, zakończcie tę rzeź.

Nie było już czego kończyć. Zakapturzeni żołnierze wy-mordowali wszystkich pozostałych; kamienne podłoże jaski-ni tonęło we krwi niewinnych wyznawców. Brat Tymoteusz pociągnął z odrazą nosem, przestępując nad skrwawionymi zwłokami, by zbliżyć się do swego więźnia.

– Oszczędź życie tego maleńkiego dziecka – zwróciła się do niego błagalnie Modesta. – Jesteś wszak człowiekiem pobożnym. Nie możesz zwalać na dzieci win ich ojców.

– To twoja córka?– Nie. To proste dziecko ze wsi.Brat Tymoteusz podszedł bliżej i przesunął dłonią po

ciemnych lokach dziewczynki.– Nie ma tych piekielnych włosów, które są oznaką two-

jego rodu. Gdyby było inaczej, sam bym ją zabił. Ale jakaś wiejska dziewczynka niewarta jest wysiłku. Niech idzie.

Machnął ręką i odwrócił się, by ocenić rozmiary po-gromu.

Modesta przytuliła Magdalenę, dziecko zaś przycisnęło rączki do chudego ciałka, przytrzymując z całych sił ukrytą księgę. Świadoma, że widzi swą córkę po raz ostatni, Mo-desta szepnęła jej do ucha:

– Nie lękaj się, Magdaleno, znów będę cię kochała. Czas powróci.

Ucałowała szybko córkę i pchnęła dziewczynkę w stronę wyjścia, a potem patrzyła z matczyną dumą i zarazem z roz-paczą, jak dziecko wybiega z jaskini.

Page 14: Księga Miłości

15

***

– Moja umiłowana. Dałbym wszystko, byś to nie ty sie-działa w tej celi.

Potencjan zaciskał dłonie na kratach, które oddzielały go od małżonki. Zostały z niego skóra i kości; czas spędzo-ny w więzieniu odcisnął na nim swe piętno. Twarz i włosy miał brudne, ale w oczach Modesty był najpiękniejszym mężczyzną na świecie. Żałowała tylko, że nie może go do-tknąć, ale oboje byli skuci i zbyt od siebie oddaleni w tym zatęchłym więzieniu.

– A jednak jesteśmy razem i należy uznać to za błogosła-wieństwo. Nie lękaj się śmierci, mój umiłowany. Nie może-my się jej lękać, gdyż wiemy, że to nie jest koniec.

Potencjan jednak, zdesperowany, przekonywał:– Nie poddawaj się. Jesteś krewną biskupa Marcina

z Tours. Musimy wnieść o jego wstawiennictwo. Może temu zapobiec!

Modesta westchnęła zrezygnowana.– Mój błogosławiony kuzyn nie zdołał ocalić heretyków,

choć bardzo się starał. Kościół jest zdecydowany się nas po-zbyć, i to szybko. Brat Tymoteusz dopilnuje, byśmy jutro przed zachodem słońca byli martwi.

– A co się stanie z naszą Magdaleną?– Została oszczędzona w czasie rzezi. Musiałam się jej

wyprzeć, powiedzieć, że nie jest naszym dzieckiem. Niech Bogu będą dzięki, że ma kolor włosów po tobie, bo w prze-ciwnym razie nasza rozpacz byłaby nie do zniesienia. Pój-dzie do mojego brata. Wiesz, że on ją ochroni.

– A księga? Jest bezpieczna?– Magdalena schowała ją pod płaszczem. Była taka dzielna.

Page 15: Księga Miłości

16

Na jego twarzy skąpanej w blasku małej świecy malował się podziw.

– Jest jak jej matka. Ratując księgę, ratuje nas wszyst-kich. Nauka Drogi będzie kontynuowana.

Modesta skinęła głową, a potem oznajmiła zamyślona:– I znów prawda została ocalona przez małą dziewczyn-

kę. Tak jak kiedyś, tak i teraz, na wieki wieków.

***

Na starodawnym wzgórzu, gdzie stało rusztowanie zwieńczone złowieszczym pniem katowskim, zebrał się po-sępny tłum w oczekiwaniu egzekucji. O drewniany kloc opierały się dwa topory, tworząc literę X.

Ramię w ramię, ze skrępowanymi na plecach dłońmi, Modesta i Potencjan podążali z wysiłkiem pod górę. Byli ze wszystkich stron otoczeni przez uzbrojonych po zęby mężczyzn w kapturach, którzy ponaglali ich do szybszego marszu. Olśniewające niegdyś włosy Modesty zostały ścię-te, nierówno i brutalnie, by odsłonić delikatną szyję dla ostrza, które miało ją oddzielić od ciała.

Potencjan spojrzał na żonę, jego serce przepełniały mi-łość i smutek.

– Umrzemy tak, jak nauczaliśmy i żyliśmy. Razem.Modesta odparła:– I powrócimy, by znów razem nauczać. Zgodnie z wolą

Boga i czasu.Potencjan zwolnił kroku, by przedłużyć cenne chwi-

le wspólnego życia. Jego żona zrównała się z nim, chcąc w tych minutach pozostawać jak najbliżej swego małżonka. Poprosił ją szeptem:

– Zaśpiewasz dla mnie? Jeszcze ten jeden raz?

Page 16: Księga Miłości

17

Modesta uśmiechnęła się, ofiarowując ukochanemuostatni ziemski dar, i zaczęła śpiewać niskim głosem:

Kochałam cię przez długi czas,Zawsze, nie zapomnę cię...Pokochałam cię na wieczność,Bóg przeznaczył nas dla siebie.

Kiedy Modesta skończyła śpiewać, z tłumu wyłonił się muskularny mężczyzna o włosach, które odznaczały się ru-dym połyskiem, i zbliżył się do nich, trzymając na rękach Magdalenę. Ujrzawszy swoją córkę, Modesta zastygła. Po-tencjan, podążając za wzrokiem swojej żony, zatrzymał się obok niej. Nie mieli odwagi przyznać się do swego dziecka, lecz w tej krótkiej chwili ta mała rodzina dzieliła się miłoś-cią i cierpieniem.

Magdalena wpatrywała się w matkę, a w jej wzroku ma-lowała się mądrość osoby znacznie starszej. Potem kiwnęła głową. Na jej wargach zagościł ledwie dostrzegalny uśmiech. Modesta, dumna i przepełniona ulgą, odpowiedziała dziec-ku uśmiechem, gdy zakapturzony strażnik pchnął ją brutal-nie od tyłu w stronę rusztowania. Modesta nachyliła się do swojego męża i wyszeptała:

– Oba nasze skarby są bezpieczne.Strażnicy stojący po obu stronach pnia katowskiego zbli-

żyli się, by przejąć więźniów. Modesta spytała dostatecznie głośno, by zgromadzony tłum ją usłyszał:

– Zacni panowie, zezwolicie nam na chwilę modlitwy?Strażnicy obrócili wzrok ku miejscu, w którym stał zło-

wrogi brat Tymoteusz, wyczekujący z niecierpliwością wi-dowiska. Nie bardzo wiedział co ma odpowiedzieć. Jako człowiek Kościoła nie mógł odmówić tej prośbie.

Page 17: Księga Miłości

18

– Kościół jest litościwy i zezwala na krótką modlitwę, jeśli heretycy pragną wyrazić skruchę.

Modesta przysunęła się do męża i w tej ostatniej chwili uniosła ku niemu twarz. Była tylko miłość, nic więcej, gdy powtarzali zgodnym szeptem najświętszą modlitwę swego ludu:

Kochałem cię przedtem,Kocham cię teraz,I będę znów kochał.Czas powraca.

Modesta wspięła się na palce, by dotknąć ustami warg umiłowanego w ostatnim pocałunku.

– Dosyć!Gniewny głos brata Tymoteusza zmiażdżył czar tej

chwili. Strażnicy, ogarnięci teraz gniewem, rozdzielili bru-talnie parę małżonków i rzucili oboje na kolana, obok pnia katowskiego.

Z głębokim spokojem, który płynie ze świadomości, że oczekuje ich jedynie Bóg, Modesta i Potencjan położyli głowy na pniu. Wciąż modlili się cicho zgodnymi głosami, gdy pierwszy topór spadł z przyprawiającym o mdłości ło-skotem. Chwilę później spadł drugi.

Tłum się nie poruszył. Poczucie żałoby i tragedii było niemal wyczuwalne. Nie była to radosna egzekucja herety-ków, jakiej oczekiwał z nadzieją brat Tymoteusz. Zawołał donośnym głosem, by wszyscy mogli usłyszeć:

– Niechaj będzie to przestrogą dla wszystkich, że w Świę-tym Imperium Rzymskim nie toleruje się jakiejkolwiek he-rezji!

Page 18: Księga Miłości

Mieszkańcy miasta zaczęli się rozchodzić, usłyszawszy owo ostrzeżenie; ich twarze były poważne i malował się na nich niekłamany strach. Brat Tymoteusz nie zwracał na to uwagi. Zbliżył się do pnia i rozkazał katom:

– Nie pozostawiajcie żadnych szczątków, które mogli-by opłakiwać heretycy. Wrzućcie je do studni. To najod-powiedniejsze dla nich miejsce, jeśli nie można cisnąć ich wprost do piekła.

Kiedy oprawcy przystąpili do swego ponurego zadania, brat Tymoteusz obrzucił przeciągłym i pełnym zadowole-nia spojrzeniem zmasakrowane ciało Modesty. Jego twarz wykrzywił grymas, gdy wyjął coś ukradkiem spod swojej szaty: pukiel rudych włosów zgładzonej kobiety.

Teraz, kiedy pasterka była martwa, bez trudu można było rządzić owcami.

Wsunął pukiel pod szatę i, nie oglądając się, ruszył przed siebie, depcąc krew Modesty.


Recommended