11
Warszawskie legendy Przedszkole nr 240 im. Polskich Olimpijczyków

Warszawskie legendy

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Warszawskie legendy

Warszawskie legendy

Przedszkole nr 240im. Polskich Olimpijczyków

Page 2: Warszawskie legendy

Warszawska Syrenka• Pewnego dnia u podnóża dzisiejszego

Starego Miasta wyszła z wody przepiękna syrena, aby nieco odpocząć na piaszczystym brzegu. Tak spodobało jej się miejsce, że postanowiła tu zostać na zawsze. Niestety zamieszkujący pobliską osadę rybacy zauważyli, że ktoś podczas połowów wzburza fale Wisły, plącze sieci i wypuszcza ryby z sieci. Postanowili więc schwytać szkodnika. Kiedy jednak usłyszeli przepiękny głos syreny, zaniechali swoich zamiarów i szczerze pokochali piękną kobietę-rybę, która od tej pory co wieczór umilała im czas przepięknym śpiewem. Pewnego dnia zobaczył syrenkę bogaty kupiec i postanowił ją schwytać. Podstępem uwięził ją w drewnianej szopie. Płacz syreny usłyszał młody syn rybaka i z pomocą przyjaciół, pod osłoną nocy uwolnił ją. Syrena z wdzięczności za uratowanie życia obiecała im, że zawsze kiedy tylko będą potrzebowali pomocy, stanie w ich obronie. I odtąd warszawska syrenka, uzbrojona w miecz i tarczę, broni miasta i jego mieszkańców.

Page 3: Warszawskie legendy

Warsaw Mermaid

• According to legend, a Mermaid swimming in the sea stopped on the riverbank near the Old Town to rest. She found the place so admirable that she decided to stay. Local fisherman living nearby noticed that something was creating waves, tangling nets, and releasing their fish. Although their original intention was to trap the offender, they fell in love with the Mermaid upon hearing her sing. Later, a rich merchant trapped the Mermaid and imprisoned her in a wooden hut. A young fisherman heard the Mermaid’s cry and with the help of his mates, released her, whereupon she declared her readiness to offer fishermen her help whenever it would be needed. Ever since, the Mermaid, armed with sword and shield, has been ready to help protect the city and its residents

Page 4: Warszawskie legendy

Legenda o Bazyliszku• W piwnicach jednej z kamienic na Starym Mieście mieszkał stwór

nazywany Bazyliszkiem. Pilnował on zgromadzonych tam skarbów i każdego śmiałka, który próbował do nich dotrzeć zamieniał w kamień swoim straszliwym wzrokiem. Pokonał go w końcu wędrowny krawczyk, który przyszedł do potwora uzbrojony w lustro. Porażony własnym wzrokiem Bazyliszek skamieniał i od tej pory nie zagrażał już mieszkańcom. Dziś na fasadzie kamienicy umieszczony jest szyld przedstawiający Bazyliszka.

Page 5: Warszawskie legendy

Basilisk • A legend says that in the basements of the buildings located at the Old Town lives a Basilisk. It guarded the treasures once stored there, and every man who tried to reach them was killed by the gaze of the Basilisk, which turns men to stone. He was defeated in the end by a wandering tailor who showed the monster a mirror. The Basilisk was petrified by its own appearance, and hid away; from then on, he was no longer a threat to residents. Today on the façade of the building there is a sign of the Basilisk, which is the symbol of the renowned Warsaw restaurant of the same name.

Page 6: Warszawskie legendy

Legenda o Złotej Kaczce• Dawno, dawno temu w lochach Zamku

Ostrogskich żyła królewna zaklęta w złotą kaczkę. Mówiono, że tego, kto zdoła ją odnaleźć, może ona uczynić bogatym. Wielu śmiałków próbowało. Pewnego roku młody szewczyk udał się w noc świętojańską do lochów zamku. Szczęście mu dopisało i spotkał złotą kaczkę, która obiecała mu bogactwa. Postawiła tylko jeden warunek: chłopiec otrzymał sakiewkę złotych dukatów, aby wydać je w ciągu jednego dnia, z nikim się nie dzieląc. Blisko końca próby chłopiec złamał zakaz: ostatni dukat oddał biednemu żołnierzowi. Nagle stracił wszystko co kupił. I wtedy zrozumiał, że to nie pieniądze dają szczęście, ale praca i zdrowie. Od tej pory wiódł dobre i spokojne życie czeladnicze, a o złotej kaczce słuch zaginął.

Page 7: Warszawskie legendy

Glolden Duck• A long, long time ago a princess who had

been turned into a golden duck lived in the cellars of Ostrogski Castle. People said that anyone who found her would be rich beyond their wildest dreams. One year, on Kupala’s Night, a young cobbler went down into the cellars – he was lucky and he met the golden duck, who promised him  riches. However, she said there was only one condition: she gave him a bag full of golden coins and said he had to spend them all within one day and not share his riches with anyone. It was almost the end of the day, and the boy broke the condition: he gave the last coin to a poor soldier. In a blink of an eye, he lost everything he had purchased with the gold coins. And that’s when he understood that money does not make you happy: true happiness comes from work and good health. From that time onwards, he lived the good life of a master cobbler and nobody ever heard about the Golden Duck again

Page 8: Warszawskie legendy

Wars i Sawa• Legend o Warsie i Sawie jest kilka. Tak naprawdę wcale nie wiadomo skąd wzięła się nazwa stolicy. Jedno tylko

jest pewne: Wars i Sawa mieszkali nad przepiękną Wisłą, a początek osady wiąże się z gościnnością i dobrym sercem tutejszych mieszkańców.

Poznajmy dwie wersje legendy:

Pewnego dnia król Kazimierz Odnowiciel, podążając z Krakowa do Gniezna, trafił do ubogiej rybackiej chatki. Głodnego króla przywiódł tam dym i zapach świeżego jedzenia. W trakcie spożywania pysznych ryb z nocnego połowu, rybak opowiedział królowi o swojej rodzinie, która w ostatnim czasie powiększyła się o dwoje cudownych bliźniąt. Biedni rybacy mieli jednak niemałe kłopoty z ochrzczeniem pociech, bo w pobliżu nie było świątyni. Za wspaniały poczęstunek król chciał płacić gospodarzom złotem, ale ci, zgodnie ze starym ludowym zwyczajem, zapłaty za gościnę przyjąć nie chcieli. Król poprosił więc o jeszcze jedną przysługę – zaszczyt bycia ojcem chrzestnym bliźniaków podczas chrztu, który niedługo zorganizuje. Przed przygotowanym na wzgórzu ołtarzem kapłan nadał na polecenie Kazimierza imiona Wars chłopcu, a dziewczynce – Sawa. Jednocześnie król Kazimierz oświadczył uroczyście, iż odtąd Pietrko Rybak, Piotrem Warszem nazywany będzie, królewskim rybakiem, ojcem Warsa i Sawy, właścicielem rozległej dookoła puszczy. A kiedy wokół zagrody rybackiej osada wyrośnie, swoim rodowym imieniem nazwę jej nada, którą po wieki nosić będzie.

Inna wersja legendy mówi, że dawno temu nad Wisłą stała maleńka chatka, a w niej mieszkał rybak Wars i jego żona Sawa. Pewnego razu w okolicy odbywało się polowanie, podczas którego książę Ziemomysł, pan okolicznych dóbr, zgubił się w kniei. Długo błąkał się po lesie aż dotarł nad Wisłę do chatki rybaka. Wars i Sawa gościnnie przyjęli nieznajomego. Rankiem wdzięczny książę powiedział „Nie zawahaliście się przyjąć pod swój dach nieznajomego i uratowaliście go od głodu, chłodu, a może i dzikich zwierząt. Dlatego ziemie te na zawsze Warszowe zostaną, aby wasza dobroć nie została zapomniana”.

Page 9: Warszawskie legendy
Page 10: Warszawskie legendy

Wars and Sawa

• There are a couple of legends about Wars and Sawa; they emerged because, truthfully, nobody knows where the name of the capital comes from. Only two things are certain: Wars and Sawa used to live beside the beautiful Vistula River, and the beginning of the town is connected with the hospitality and good hearts of these local residents.

We will introduce two versions of the legend to you:

In one version King Kazimierz Odnowiciel, while on his way from Kraków to Gniezno, came across a poor fisherman’s hut. The hungry king found his way to the hut thanks to the smoke and the smell of fresh food. As he was having some fish from the night’s catch, the fisherman told the king the story of his family which had just recently grown bigger thanks to the arrival of two marvellous twins. The poor fisherman and his wife could not baptise the babies, though, because there was no church in the area. The king, who had really enjoyed the meal, wanted to pay the peasants with gold, but they, according to the old Polish tradition of hospitality, refused to take any payment. Then the king asked them for one more favour – he asked to be the twins’ godfather at their baptism that he would organize. An altar was set up on a hill, and a priest commissioned by King Kazimierz named the twins Wars (the boy) and Sawa (the girl). And King Kazimierz announced that Pietrko Rybak (Peter Fisherman) would from then on be called Piotr Wars, the royal fisherman, the father of Wars and Sawa, and the owner of the vast forest. The king also told him that one day, when a village began to take shape near his hut, that he should give it a name derived from his new surname – and that the village would carry that name forever.

Another version of the legend says that a long, long time ago there was a tiny hut standing at the shores of the Vistula River. Wars, a fisherman, and his wife Sawa lived there. One day a hunt was organized in the area and Prince Ziemomysł, the owner of the estate, got lost in the forest. He wandered around for many days and many nights and he finally reached the fisherman’s hut. Wars and Sawa made the stranger welcome and in the morning the grateful prince said, ‘You didn’t hesitate to take in a stranger and save him from hunger, cold and wild animals. Therefore this land will forever be called Warsaw, so your kindness can never be forgotten

Page 11: Warszawskie legendy

W niniejszej prezentacji wykorzystano materiały ze strony http://www.warsawtour.pl/warszawa-dla-ka-dego/dla-dzieci/warszawskie-legendy-3065.html?page=0,1 oraz zdjęcia z archiwum Przedszkola nr 240 im. Polskich Olimpijczyków