RECENZJE I SPRAWOZDANIA - naszaprzeszlosc.plnaszaprzeszlosc.pl/files/tom008_17.pdf · Podobnie: O....

Preview:

Citation preview

R E C E N Z J E I S P R A W O Z D A N I A

O. H i e r o n i m E u g . W y c z a w s k i OFM , B łogosław iony Jan z D ukli. Ż ycie i cześć pośm iertna. K raków 1957. K uria M etropolitalna, s. 94, 1 nlb.

Praca rozpoczyna się od strony 7, w tekście zaś strona 14 jest pusta.

K ult św iętych polskich ożyw ił się i spotęgow ał już w okresie d w u­dziestolecia m iędzyw ojennego. W yrazem tego m iędzy innym i b y łj rów nież og łoszone w tym czasie liczn e publikacje, zaw ierające ży ­ciorysy św iętych . Do tego rodzaju publikacji należą prace redem pto­rysty F . Św iątka, ks. A. K asprzyckiego, F. K onecznego, ks. K. W ilka i ks. C. W ilczyńskiego, praca zbiorow a pt. Sól p o lsk ie j z iem i, k w ar­ta ln ik pt. „Cześć Św iętych P o lsk ich”, itp. Po ostatniej w ojn ie jako przejaw dalszego ciągu tego ku ltu należy uw ażać prace W. L utosław ­skiego, ks. M. Banacha, J. A . Górskiego oraz Jakuba de V oragine w tłum aczeniu polsk im J. P leziow ej.

O czyw iście niektóre z tych życiorysów , zarów no z okresu m iędzy­w ojennego, jak i z ogłoszonych po w ojn ie, n ie są ani gruntow ne, ani w yczerpujące; odw rotnie, pozostaw iają w ie le do życzenia d w zbudzają szereg różnego rodzaju zastrzeżeń 1. N ic w tym dziw nego, życiorysy te bow iem n ie m iały podstaw źródłow ych, brak było m onografii p o ­św ięconych poszczególnym postaciom św iętych polskich.

D latego z radością pow itano pracę o. W yczaw skiego o b łogosła­w ion ym Janie z D ukli. K siążkę tę czyta się z zainteresow aniem , gdyż opracow ana jest m etodą naukow ą, a napisana językiem przy­stępnym i jasnym . Poprzedzona w stępem , w którym autor om aw ia historiografię przedm iotu, praca zaw iera trzy rozdziały, zatytułow ane:

1 To sam o należy pow iedzieć o życiorysach św iętych polskich um ieszczonych w E nciclopedia C atto lica . W pew nych w ypadkach, jak np. dotyczących św iętych zakonu bernardyńskiego, w ypadło to z w iny autorów , którzy n ie w ykorzystali cennego studium ks. Kantaka og ło ­szonego w języku francuskim , a w ięc dostępnym dla piszących.

4 8 8 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [21

Z arys b iograficzny, Na drodze ku b ea ty fik a c ji, B ea ty fikac ja i d a l­sze d zie je ku ltu . Na końcu książki znajdujem y In deks n azw (dokła­dnie osób i m iejscow ości) oraz Spis treśc i, w którym w szystk ie pod­rozdziały n ie w iadom o dlaczego oznaczono cyfram i rzym skim i, podczas gdy w tekście zostały one oznaczone praw idłow o cyfram i arabskim i.

Co do życiorysów bł. Jana z Ó ukli, w ym ienionych przez autora na stronach 9— 10 w chronologicznym porządku ich ukazania się, przede w szystk im m usim y skorygow ać n iektóre błędnie podane pozycje.

I tak, dokładny tytu ł pozycji p ierw szej jest następujący: B łogo­sław iony Jan z D ukli z n iep rzeb ra n e j O patrzn ości B osk ie j hojn ie ła ­sk i szafu jący... w kościele W W . OO. B ern ardyn ów lw ow skich ... [Lwów] 1764, 17742; L w ów 1832*; 1872 *. W obec tego zbędna jest pozycja osta ­tnia na tej sam ej stronie, która jest trzecim w ydaniem w ym ienionej książeczki.

Ż yw ot bł. J&na z D ukli z dzieła o. F. J a r o s z e w i c z a pt. M atka Ś w ię tych P olska, n ie był osobno w ydany w Poznaniu, nato­m iast cała praca pod w ym ien ionym tytu łem została przedrukow ana w Poznaniu w roku 1884 i 1893.

Na Stronie 10 co do żyoiorysu w pracy Ks. P ękalsk iego m ożna było podać strony: 280—300.

P raw id łow y opis pozycji siódm ej z s. 10 brzm i jak następuje: o. Norbert G o l i c h o w s k i , P am ią tka uroczystośc i 400-letn iej ro c z­n icy śm ierci B łogosł. Jana z D ukli... L w ów 1886.

Co do pracy o. Czesław a B o g d a l s k i e g o pt. B łogosław iony Jan z D ukli, n ależy uzupełn ić, że w ydanie pierw sze, K raków 1903, D ru­karnia „Czasu”, jest w ydaniem w ytw ornym w form ie książki bogato ilustrow anej; natom iast to sam o w form ie broszury ukazało się jako w ydanie drugie, K raków 1903, Drukarnia A nczyca i Spółki. O puścił autor w ydanie p iąte, Krosno 1909.

Przy rozw iązyw aniu kryptonim ów n ie zm ienia się porządku liter. A w ięc praw idłow o należy podać: A. P. W. [ P o p i e l W idaw ski A n ­toni] B łogosław iony Janie z D ukli m ódl się za nam i, K ró tk i ży c io ­rys , now enna... K raków [1928], To sam o, M iejsce P iastow e 1928. O. W ojciech Kozubal.

Podobnie: O. W. B. [ B i e g u s W iktor o.] Bł. Jan z D ukli...Podane na s. 10 takie pozycje jak: N. G o l i c h o w s k i , D zie ­

w ięciodn iow e n abożeń stw o ku czc i bł. Jana D uklanina, L w ów 1887; Błog. Janow i z D u kli w dw u setn ą roczn icę bea ty fik a c ji, D ukla 1933 oraz broszura o. K ę d z i e r s k i e g o , zaw ierająca spraw ozdanie z przebiegu uroczystości jubileuszow ych odbytych w e L w ow ie w 1933 roku — n ie zaw ierają życiorysów bł. Jana z D uk li i podane zostały przez o. W yczaw skiego n ie na w łaściw ym m iejscu. A już w ie lk im n ie ­porozum ieniem jest um ieszczenie tu publikacji pt. P rogn ostyk o p r z y ­szłych E uropy i K ró les tw a P olsk iego rew olucjach ...

[ 3 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 8 9

Dodam jeszcze, że tytu ł po raz pierw szy w ydanej w K rakow ie w 1662 roku pracy P r u s z c z a rozpoczyna się od słów: F orteca du ­chowna...; natom iast Forteca m on arch ów .j. jest drugim w ydaniem tej sam ej pracy, K raków 1737.

Skoro autor w ym ienia także życiorysy zaw arte w różnych en cy ­klopediach (s. 11), a w ogóle zapowiada, że da p e ł n y o b r a z ha­giografii Jana z D ukli (s. 9), to należałoby uzupełnić spis życiorysów w następujący sposób:

Jan K azim ierz B i e r n a c k i , Specu lum m inorum ... Cracoviae 1688.Jerzy J ę d r z e j o w s k i , C u dotw órca kra ju sarm ackiego, albo ż y ­

w o t Jana z D ukli [B. m. i r. w ].K ró tk ie zebran ie życia w ie lebn ego Jana z D ukli do w iadom ości

p rze z pun kta n astępu jące nabożnem u c zy te ln ik o w i podane [B. m. i r. w .].

Ż ycie błogosław ionego Jana z D ukli, L w ów 1766.Ż ycio rys B łogosł. Jana z D ukli, L w ów [1862].Kap. o. P r o k o p , Ż y w o ty Ś w ię tych Pańskich na w szy s tk ie dni

roku. Cz. 1, W arszawa 1898, s. 693— 695.M ichał S y n o r a d z k i , Jan z D ukli. — „Dzwonek częstochow ­

sk i”, R. 5 (1905) t. 4 s. 37—44, t. 5 s. 37—43, t. 6 s. 29—43, t. 7 s. 41—48, t. 8 s. 43—48, t. 9 s. 41—48, t. 10 s. 29— 35, t. 11/12 s. 25—30.

Ks. J . A. Ł u k a s z k i e w i c z , Ż yw o t błg. Jana z D ukli, L w ów 1906. ,

Ks. W ładysław H o z a k o w s k i , Ż y w o ty Ś w ię tych P ańskich , P o ­znań 1908, s. 604—607.

Adam K o m p f , N ieśm ierte ln e św ieczn ik i narodu polsk iego , P o ­znań [1930»], s . 126— 133.

W. W d e l o g ł o w s k i , P oczet św ię tych i błogosław ionych pa­tron ów P o lsk i, W arszawa [1936 *], s. 98— 99.

B łogosław ion y Jan z D u kli cu do tw órca Rusi, W arszawa 1936, W ydawn. Salezjańskie. K ło sy z B ożej R oli. T. 36.

Anna Z a h o r s k a , Ilu strow an e ż y w o ty św ię tych po lsk ich , W ar­szaw a 1937, s. 202—212.

K s. M ichał B a n a c h , S zli św ięc i p rzez P olskę, Opole 1948, s. 66—68; W arszawa 1954 2, s. 99— 102.

Le b ienheureux Jean de D ukla confesseur (fl484). — V ies des sain ts e t bienheureux... T. 7, juiillet, P aris 1949, s. 457.

Leo de C 1 aj r y — Gian C ristom o G uzzo, A ureola serafica , V ite dei san ti a bea ti dei tre ord in i d i san Francesco, 2 ed . V ol. 5, H iero- solym is 1954, s. 313— 317.

Z k olei należy rów nież podać b ib liografię dotyczącą ku ltu bł. Jana z Dukli. A utor w spom ina o n iej na s. 74 i odsyła do s. 10, gdzie jed ­nak jest jej bardzo m ało. Brakuje m ianow icie u autora następujących pozycji:

490 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [41

Baz. Ignacy F i l i p o w i c z , W dzień u ro czys ty b. Jana z D ukli w kościele X X . B ern ardyn ów w e L w o w ie kazanie... dn ia 13 lipca roku 1788 mierne... L w ów [1788],

N orbert G o'l i c h o w s k i, M sza św ię ta k u czci błog. Jana z D u­kli... L w ów 1877.

Z. M., P ieśń o b łogosław ion ym Janie z D ukli... L w ów 1884.Norbert G o l i c h o w s k i , D ziew ięciodn iow e N abożeństw o... tak

podał na s. 10 o. W yczaw ski, bo tak jest na okładce; tym czasem na karcie tytu łow ej ty tu ł praw idłow o brzmi: N ow enna do B łogosław io ­nego Jana z D ukli... L w ów 1887.

T e n ż e , Sposób słuchania m szy św ię te j na cześć B łogosław ionego Jana z D ukli... L w ów 1888; 1894 2 [treść jest inna, niż w pierw szej bro­szurze z roku 1877],

T e n ż e , N abożeń stw o ku czci b ł. Jana z D ukli, L w ów 1903 2.O. W. B. [B i e g u s W iktor o.] N ow enna ku czci bł. Jana z D ukli,

R zeszów 1932.E ugenia K o n o p n i c k a , O ratorium bł. Jana z D ukli... L w ów 1933.K ongregacja Obrzędów. Dwa dekrety o procesach kanonizacyj­

nych. L eopolien . C anonizationis b. Joannis de D ukla sacerdotis p ro - fessi O rd in is Fratrum, M inorum super dubio... C racovien . C anoniza­tionis b. S im onis de L ipn ica sacerdo tis p ro fessi O rdin is F ratrum M i­norum super dubio... — „Kronika d iecezji przem yskiej” 41 (1948) 258— 261.

W szczęcie procesu kanonizacyjnego bł. Jana z D ukli i S zym ona z L ipn icy, „W iadom ości A rchidiecezjalne W arszaw skie”, 33 (1949), nr 1, s. 9.

Na s. 12 pom inął autor A kta prow incji ruskiej zakonu bernar­dynów, przechow yw ane w O ssolineum . Zaw ierają one w ie le m ateriału dotyczącego rozw oju kultu bł. Jana.

Na s. 11 autor pisze: „Próbę napisania życiorysu bł. Jana w e ­dług w ym ogów dzisiejszej nauki podjął dopiero zasłużony historyk zakonu bernardynów ks. K am il K a n t a k ”. Otóż ks. K antak n ie za ­m ierzał p isać życiorysu bł. Jana, na co zresztą w skazuje ty tu ł jego pracy (niedokładnie przytoczony przez o. W yczawskiego): L es donnees h istoriąu es sur le s bienheureuoc B ernard ins (O bservan ts) polonais d ii X V -e siecle. D ane te pow tórzył później w dw óch obszernych pracach pt. B ern ardyn i po lscy , t. I oraz F ranciszkanie po lscy , t. I.

N iedokładna jest rów nież w iadom ość podana przez autora w przy- pisku 5 na tej sam ej stronie. Łukasz W a d d i n g w Swych A nnales M inorum , t. 14 Quaracchi 1933, o bł. Jan ie p isze na stronach 431— 436 (a nie 430— 433). N astępnie W adding przy zbieraniu m ateriałów k o ­

[5] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 1

rzystał n ie tylko z kroniki K om orow skiego, jak podaje o. W yczaw ski, lecz także z akt procesow ych R oty R zym skiej.

N a s. 13 autor pisze: „Akta w spom nianych w yżej procesów b e­atyfikacyjnych, ale w daleko posuniętym skróceniu w ydała urzędowo w r. 1732 K ongregacja Obrzędów ”. W rzeczyw istości są to akta osta­tniego procesu de cu ltu im m em orab ili, w ydane pod tytu łem : 8 . R. C on- gregatione... L eopolien . C anonization is B ea ti Joannis de D ukla O rd i­n is M inorum O bservan tiae S. F rancisci. P ositio super dubio . Romae 1732. Typographia Cam erae A postolicae. In fo lio , stron 20, 155, 23, 97, 18. S iłą rzeczy akta te (w edług 6. W yczaw skiego „książka”) za­w ierają w ie le m ateriału m erytorycznego rów nież z poprzednich proce­sów i obejm ują 5 części: 1. In form atio su per dubio; 2. Sum m arium ; 3. A n im adversion es F idei P rom otoris; 4. R esponsio ad A n im a d versio - n es oraz 5. Sum m arium add ition a le (zaw iera listy postu lacyjne). Tyle co do w stęp u pracy o. W yczaw skiego.

Z k olei w rozdziale pierw szym , zatytułow anym : Z arys b iograficzn y (s. 15— 34), należy skorygow ać następujące błędy i niedokładności:

P rzede w szystk im na s. 17 autor pisze: „Nie znam y też daty uro­dzin B łogosław ionego. W iadom o, że doczekał się późnej starości i um arł w r. 1484,..”; w przypisku zaś 7: „Podawana przez późniejszych ży - w otopisarzy data urodzin w r. 1414 n ie ma źródłow ego poparcia.” T ym czasem w iadom e jest z kroniki K om orow skiego, jak rów nieżi z akt procesow ych, że bł. Jan zm arł w roku 1484 jako sep tu agen ariu s; w ten sposób datę jego urodzin należy ustalić w łaśn ie na rok 1414.

N astępnie na s. 18 w końcu 10 przypisku, a także na s. 20 w tek ­ście autor tw ierdzi, że Jan D ł u g o s z w L ib er ben eficiorum n ie w ym ien ia D ukli. Owszem , dokładnie w ym ien ia D uklę jako parafię w tym m iejscu , gdzie w ytycza granice d iecezji krakow skiej 2.

D alej na leży sprostować błąd w przypisku 12 na s. 18. M ianow icie ks. K antak pisze o bł. Janie z D ukli w A rch iw u m F ranciskanum H isto - ricum 22: (1929) tylko na stronach 434— 437 (a n ie 433—461, jak podaje o. W yczaw ski).

Na stronach 18— 19 (oraz 31) autor pisze o życiu pusteln iczym bł. Jana. T ym czasem m ilczą o tym zap isk i i kroniki klasztorne, pro­cesy beatyfikacyjne ty le razy prow adzone, brew iarz, najdaw niejsza pieśń ku czci B łogosław ionego w ydana przed rokiem 1728 oraz litania zarów no pierw otna jak i późniejsza. L egenda o życiu pusteln iczym bł. Jana pow stała dopiero w drugiej p o łow ie X V III w ieku.

Chociaż autor w om aw ianej przez nas pracy często i na ogół p o ­praw nie p isze o św iętości bł. Jana, jednak na stronach 33 i 34, kre­

2 L ib er beneficiorum dioecesis C racom ensis, t. I.- C racoviae 1863,s. 2.

4 9 2 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [61

śląc duchow ą sy lw etk ę bł. Jana, czyni to w ten sposób, że raczej odziera go ze św iętości, a w każdym razie pom niejsza ją niezgodnie z tym , co na ten tem at zaw ierają źródła i podaje tradycja. P isze bo­w iem w następujący sposób:

„W szelako n ie mam y dowodu, naw et z tradycji... żeby doznaw ał ekstaz na m odlitw ie. Św iętość Jana z D ukli była tego sam ego typu, co innych św iętych bernardynów z tego czasu... C echuje ją w ielk a prostota, z jednej strony um iłow anie najw yższego dobra, z drugiej aktyw izm , życie czynne, to w szystko. N ie ma u niego w ysokich sta­nów m istycznych, nie rozpływ a się w kontem placji Istoty i dosko­nałości bożych” (s. 33).

„Jan chciał żyć i osiągnąć zbaw ienie jak i inni bracia i jak oni używ ał ku tem u tych sam ych środków . Że w ięcej się udoskonalił od innych, to tajem nica jego w iększej gorliw ości i osobistych w y s ił­ków ” (s. 34).

Obraz zaiste ubogi i obaw iam się, że w dwóch ostatnich zdaniach teologicznie niepopraw ny. Przede w szystk im życie każdego św iętego ma w łasną psychologię i n ie staw iałbym , jak to czyni autor, szczególnie pisząc m onografię danego św iętego, w jednym rzędzie naw et św iętych z tego sam ego zakonu. N astępnie jeżeli chodzi o dogm atyczne pojęcie św iętości, to w iem y, że sam z sieb ie człow iek nie m oże n ic uczynić nadprzyrodzonego oraz że św iętość ze sw ej istoty jest dziełem Bożego w yboru i działaniem łaski uśw ięcającej. W ielkość św iętości przeto za ­leży od stopnia posiadanej łaski. W iem y, że już w tym życiu św ięty m oże być podniesiony do łaski bezpośredniego oglądania m ajestatu Bożego. Jest to jednak nadzw yczajne charyzm atyczne życie łaski i do istoty św iętości n ie należy. N astępnie św iętych cechuje nadzw yczajna m iłość Boga, w ypływ ająca z najgłębszej potrzeby ich serca, jest ona jednocześnie m otorem w szystkich ich m yśli, pragnień i działań. U je ­dnych m iłość objaw ia się w czynach, u innych sam a jest czynem . P od ­staw ą tej m iłości jest w e w n ę t r z n e p r z e ż y c i e B o g a . Poza tym , w szystk im św iętym w spólne jest um iłow anie m odlitw y. Służy im ona do utrzym ania stałego kontaktu duszy z Bogiem .

Otóż co do bł. Jana w procesie apostolskim z roku 1626 była m o­w a o m ałej chatce znajdującej się on giś w ogrodzie klasztornym , w której bł. Jan często przebyw ał na m o d litw ie s; tam że „saepius in ex ta s im rap tu s ex accensione D iińni A m oris... d iv inae con tem pla tion i vacabat..." *.

N astępnie przy grobie B łogosław ionego w isia ła na użytek w ier -

3 O. W y c z a w s k i w spom ina o tym na s. 30.4 S. R it. C ongregat... C anonizationis B. Joannis de Dukla... P osi-

tio..., s. 22/111, 85—86^IV.

[7 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 3

nych tabliczka z w ypisaną m odlitw ą następującej treści: Om nipotens Deus, qui B eatum S ervu m tuurn Joannem D uklanum dono con tem - p la tion is decorasti, u t in corde n il p lus, in ore n il freq u en tiu s ha- bu erit, quam Jesu e t M ariae nom ina ...” 5.

W reszcie ikonografia częstokroć przedstaw iała bł. Jana w zachw y­cie «. O. W yczaw ski n iestety tego w szystk iego nie dostrzegł i przez to. naszym zdaniem , pom niejszył duchow ą sylw etkę bł. Jana z D ukli.

Sprawom zw iązanym z beatyfikacją bł. Jana autor pośw ięca pra­w ie cały rozdział drugi (s. 38—61) oraz część rozdziału trzeciego (s. 62— 68), czyli dokładnie trzecią część książki.

Zanim przejdę do om ów ienia beatyfikacji bł. Jana, m uszę poczy­nić korektę pew nych błędów , popełnionych przez autora w tej części pracy.

Na stronie 38 w przypisku 8, autor pisze: „Zakazy takie [szerzenia kultu św iętych n ie uznanych jeszcze przez Stolicę A postolską] w yd a­w ali papieże: A leksander III, Innocenty III, K lem ens VI (ep. Super qu.ibu.sdam, 29 Sept. 1351), a później szczególnie Sobór Trydencki (C. 1, X , III, 45).”

Przede w szystk im ostatni cytat ze Zbioru D ekretałów Grzegorza IX zaw iera dekret A leksandra III i n ie dotyczy soboru trydenckiego N astępnie K lem ens VI w przytoczonym piśm ie do katolikosa Ormian odpowiada, że kanonizacja św iętych zarezerw owana jest papieżowi, a zatem n ie przysługuje k a to lik o so w i7. W reszcie sobór trydencki ra­czej bronił zw yczaju oddaw ania czci św iętym i w ystępow ał przeciw ko tym , którzy ten zw yczaj w K ościele zw alczali, oraz potępił w szelk ie zabobony praktykow ane przy tej okazji (sess. XXV ).

W ym ieniony na s. 48 arcybiskup Jan Próchnicki m iał na drugie im ię. A ndrzej i im ieniem tym najczęściej się podpisyw ał.

Na s. 53: dekret Urbana VIII: De cultu publico S erv is D ei non exh iben do , został ogłoszony w dniu 13 marca 1625 ro k u 8 (a n ie 2 paź­dziernika 1623 r., jak podaje o. W yczawski); oraz na s. 54: konstytu ­cja Urbana VIII: C oelestis H ierusalem ogłoszona została 5 lipca 1634 r o k u 9 (a n ie w 1635 r., jak jest u o. W yczaw skiego).

W reszcie na s. 65 należało podać dokładnie, k iedy o beatyfikację Jana prosił papieża król A ugust II i królow a Maria L eszczyńska, żona króla francuskiego L udw ika XV.

Z kolei zajm iem y się pokrótce procesem beatyfikacyjnym , k tó­rego przebieg był następujący: D iecezjalny proces inform acyjny de

s T am że, s. 6/1.6 Zob. o. W y c z a w s k i , s. 45 i 78.7 Card. G a s p a r r i , C odicis iu ris canonici fon tes, vol. I, nr 42,

s. 44—46.8 Tam że, vol. IV, nr 719, s. 3— 5.9 Tam że, vol. I, nr 213, s. 402—406.

494 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [81

fam a san ctita tis prow adzony był w latach 1615— 1619. D opiero w dniu 27 czerw ca 1625 roku K ongregacja O brzędów proces ten zatw ierdziła i jednocześnie pozw oliła na prow adzenie szczegółow ego procesu apo­stolsk iego. T en p ierw szy proces apostolski z roku 1626, czyli już po w ydanym dekrecie Urbana VIII, był prow adzony super san ctita te , vir tu tib u s e t m iracu lis. Jednak po ukończeniu procesu i po przesłaniu w roku 1630 akt do K ongregacji O brzędów dyskusji nad spraw ą nie podjęto.

W dniu 28 czerw ca 1642 roku K ongregacja Obrzędów dała now e littera e rem issoria les i pozw oliła arcybiskupow i lw ow skiem u na rozpo­częcie specjalnego procesu super cultu . A kta ukończonego procesu odesłano do Rzym u w 1652 roku. Tym razem w K ongregacji Obrzę­dów nad spraw ą odbyła się dyskusja. Sw . K ongregacja Obrzędów w dniu 10 m arca 1657 roku odpisała w następujących słowach: P rae- via sanatione quorum cum que defectu u m quoad va lid ita tem ; q uoad re le - vantiam coadiuvandas esse probation es. D opiero w r. 1683 zostały prze­słane do kraju littera e rem issoria les na zebranie now ych dow odów. Jednak now ych dow odów dotyczących podniesien ia ciała bł. Jana tym razem n ie zebrano. P rzeto w roku 1727 postulator prosił o now e l i t t e ­rae rem issoria les. P roces prow adzono w e L w ow ie w latach 1727 i 1728. W roku 1729 w K ongregacji Obrzędów otw orzono nadesłane akta i przy­stąpiono do dyskusji nad sp ra w ą 10.

W łaściw ie trudność była ta sam a w e w szystk ich procesach. Już w procesach z lat 1626 i 1649 postu latorow ie przytaczali różne zapiski, w których była m ow a, że ciało bł. Jana zostało podniesione z pozw o­len ia papieża Innocentego VIII, w ydanego w dniu 12 lipca 1487 roku w form ie brew e. N atom iast nigdy n ie dostarczyli ani oryginału brew e, ani jego uw ierzyteln ionej kopii, ani też n ie w skazali gdzie się znaj­duje w ym ien iony dokum ent.

W czasie ostatniego procesu postulator pow ołał się na pracę o. C y­priana D a m i r s k i e g o w ydaną w e L w ow ie w roku 1672 pt. T hau- m aturgus Russiae beatus servu s D ei Joannes de Duckla..., w której autor przytacza tekst breve Innocentego V III. T ym czasem obrońca w iary w ysu n ął zarzut jako veh em ens suspicio, że breve takie fak ty ­cznie n ie istn iało i że u łoży ł je w spom niany a u to r11.

W edług bow iem kroniki K om orow skiego brew e pozw alało jedno­cześn ie na elew ację bł. Jana w e L w ow ie i bł. Szym ona w K rakow ie, a ponadto zaw ierało inne liczne łask i udzielone w ikariuszow i pro­

10 S. R it. Congregat... Canonizationis B. Joannis de Dukla... P osi- tio.:., s. 2—3/1.

11 „...Plura nam que concurrere videntur, e x ąuibus vehem ens ori- tur suspicio, quod idem B revis tenor fuerit potius idealiter e t proprio m arte a praedicto P atre Cypriano confectus, quam ab ullo originali,vel authentico docum ento decerptus”. — Tam że, s. 4/III.

191 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 495

w incji polsk iej. Tym czasem przytoczone brew e u D am irskiego m ów i tylko o bł. Janie.

N astępnie w krom ce Jędrzejow skiego jako racja przeniesien ia ciała bł. Jana podana została ta okoliczność, że razem z bł. Janem w tym sam ym m iejscu leżał pogrzebany inny zakonnik i że w obec tego z czasem m ogłaby za istn ieć trudność w rozpoznaniu ciała bł. Jana. D latego w łaśn ie przeniesiono je na inne m iejsce.

N atom iast u D am irskiego podany zosta ł zupełn ie inny pow ód, m ia­now icie pielgrzym i c isnęli się do grobu Jana znajdującego się w chó­rze i w ten sposób zakłócali spokój i porządek w czasie odm aw iania pacierzy chórow ych.

P odejrzenie o sfingow anie brew e w zm aga się ze w zględu na czas, w którym brew e zostało podane do publicznej w iadom ości. Książka D am irskiego w ydana została w roku 1672, czy li w krótce po zaw iesze­n iu procesu przez K ongregację Obrzędów (r. 1657). W ówczas K ongre­gacja na w niosek obrońcy w iary odpisała: ...Quoad re leva n tia m coa- diuvandas esse probationes.

Z resztą podane przez D am irskiego grew e Innocentego VIII ogra­nicza się do pozw olenia na przen iesien ie ciała z jednego m iejsca na inne, pocą lub w ogóle po kryjom u (noctis tem pore v e l a lias c lan de- stine), w ydanego w celu unikn ięcia kar, jakie groziły za naruszenie zm arłych już pogrzebanych. Stąd elew acja ciała bł. Jana zarów no pierw sza z roku 1521 jak i druga z 1608 roku — konkluduje obrońca w iary — została dokonana sam ow olnie i naruszyła praw a papieskie 12.

W rzeczyw istości żaden z postu latorów nie odnalazł n igdy orygi­nału brew e Innocentego VIII; jednak doskonale opracowana obrona adw okatów w ostatnim procesie, przechyliła szalę na korzyść bł. Jana. K ongregacja Obrzędów w dniu 17 stycznia 1733 roku w ydała ostate­czny w yrok, w ‘którym stw ierdziła n iepam iętny kult B łogosław ionego, a w dniu 21 stycznia 1733 roku papież K lem ens X II zatw ierdził w y ­rok K ongregacji i zaliczył Jana z D ukli w poczet b łogosław ionych. N astępnie w dniu 19 maja tegoż roku (a nie 18 m aja, jak podaje o. W yczaw ski na s. 66) papież pozw olił zakonow i braci m niejszych i k lerow i lw ow skiem u na odm aw ianie brew iarza i na odpraw ianie m szy św . o bł. Janie.

K ongregacja Obrzędów w dniu 5 w rześnia 1739 roku św ięto bł. Ja ­na podniosła do najw yższego rzędu św iąt, tj. do p ierw szej k lasy z okta­w ą i ogłosiła bł. Jana patronem K orony i L itw y; natom iast 21 stycz­nia 1741 roku przeniosła św ięto bł. Jana na pierw szą n iedzielę po

12 S. R it. C ongregat... C anonization is B. Joannis de Dukla... P o si- tio..., s. 4— ll /I I I .

4 9 6 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 1101

oktaw ie św iętych P iotra i P aw ła. P apież zatw ierdził oba dekrety K on­gregacji 13. (O. W yczaw ski na s. 68 podaje to błędnie).

O. W yczaw ski w sw ej pracy n ie w spom niał ani jednym sło ­w em o pow yższej trudności, dlatego opis przebiegu beatyfikacji bł. Ja ­na u w ym ien ionego autora jest n iejasny i n iepełny. N ie w yjaśn ił też autor z jakiego to pow odu bernardyni rzekom e brew e Innocentego VIII z roku 1487 w yk on ali dopiero w roku 1521, czyli po 34 'latach od chw ili jego w ydania. Zam ieszki w ojenne na R usi oczyw iście tego nie w yjaśniają (s. 37). P rzen iesien ie ciała przecież m iało być dokonane bez żadnej uroczystości i bez udziału w iernych , w nocy lub w ogóle po kryjom u.

O statnie 20 stron sw ojej pracy (69— 88) autor pośw ięcił dalszym dziejom kultu bł. Jana, o czym p isze rów nież w innym m iejscu, m ia­now icie na stronach 35— 43. Przy tym bł. Jana z D ukli uważa za jed ­nego z najbardziej czczonych patronów polsk ich (s. 7 i 87). C zy rze­czyw iście tak było? Jeżeli chodzi o okres m iędzyw ojenny, to chyba najbardziej popularny w kraju był św . A ndrzej Bobola, jak się zdaje, ze w zględu na jego proroctw o o w skrzeszeniu P olsk i. N astępnie od lat szkolnych pow szechnie obchodziliśm y corocznie uroczystość św . S ta ­nisław a K ostki. N atom iast o bł. Jan ie z D ukli na ogół było cicho.

D alej, p isząc na stronie 83 o 400-letnim jubileuszu śm ierci bł. Ja ­na, autor podaje, że jubileilsz ten b y ł obchodzony w dniach 13— 20 lipca 1884 roku. T ym czasem na tej sam ej stron ie trochę niżej czytam y, że jub ileusz rozpoczęto w dniu 12 lipca, a na stronie następnej, że ostatnia uroczystość jubileuszow a odbyła się w dniu 30 lipca.

Opisując na s. 86 jubileusz dw óchsetnej rocznicy b eatyfikacji bł. Jana, autor w dopisku 98 pow ołuje się na ustne inform acje udzie­lone m u przez eks-prow incjała B ronisław a Szepelaka. Tym czasem istn ieje publikacja o. F. K ędzierskiego, zaw ierająca dokładny opis w spom nianego obchodu, którą o. W yczaw ski w ym ienia na s. 10 sw o­jej pracy.

W ym ieniając w zw iązku z pow yższym obchodem w iceprezydenta m iasta Lw ow a, Irzyka, należało podać rów nież jego im ię Franciszek (s. 87); natom iast Si reąu iras — to żaden hym n, tylko responsorium (s. 85 i 87).

Jubileuszow ym zaś obchodom w klasztorze dukielskim , o których autor p isze na s. 87, pośw ięcona została praca zbiorow a pt. Błog. Ja­n ow i z D u k li w dw usetną roczn icę b ea ty f ik a c ji, D ukla 1933. Z w y ­m ienionej pracy o. W yczaw ski nie korzysta, chociaż sam ją przyto­czył na s. 10.

13 Zob. S. C. R ituum . L eopolien . T ran sla tion is d ie i F esti B. Joan­nis de D ukla P ro tec to ris R egni Poloniae. M em oriale cum Sum m ario. Typis de C om itibus 1744.

Ili] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 7

W reszcie należy pokrótce w ytknąć niektóre niepopraw ne zw roty i w yrażenia językow e. I tak na s. 7: „...najw ięcej pisano dotychczas0 bł. Janie, m i m o t o w ł a ś n i e (podkreślenie nasze) o nim n a j­m niej w iem y”. Co to znaczy: „postać B łogosław ionego hagiograficz- nie w ykończona” (s. 11), albo: „Z ostatnich la t Jana najbardziej jest uw ydatniona w źródłach jego asceza” (s. 30)? P rzypisek 47 na stro­nach 27—28 n ic n ie w yjaśnia i n ie przekonuje, jest raczej bałam utny1 niepotrzebny. Na s. 60 w tekście (oraz na 61 w przypisku): „...do żyw ota D am irskiego Thaum aturgus...” Praw dopodobnie chodzi tu o ży ­w ot bł. Jana przez D am irskiego... Na s. 67 notatkę o bł. Jakubie S tre- pie należało um ieścić w dopisku.

Jak na m onografię, om ów iona praca o. W yczaw skiego w ypadła oczyw iście słabo. Z ostatniej strony tejże pracy dow iadujem y się, że w roku 1948 nastąpiła reasum pcja spraw y przez Stolicę A postolską w celu przeprow adzenia kanonizacji B łogosław ionego. P rzy podobnej okazji K ongregacja Obrzędów zw ykła w ym agać dobrze napisanego życiorysu w języku łacińskim , w łosk im albo francuskim . Do napi­sania życiorysu bł. Jana z D ukli bezsprzecznie najbardziej pow ołany jest o. W yczaw ski. Na taki życiorys, przy pom inięciu historiografii przedm iotu i aparatu naukow ego, złożyłyby się następujące rozdziały: zarys biograficzny, św iętość, ku lt i cuda. N ie m a potrzeby nadm ieniać, że podobny życiorys byłby bardzo pożądany rów nież w języku p o l­skim w celu spopularyzowania czcigodnej postaci B łogosław ionego.

K s. A lek sy P etran i

DŁUGOSZ W ŚW IETLE NOWYCH BADAŃ

Za w cześn ie byłoby dawać podsum ow anie z now szych badań, m ia­now icie pow ojennych, nad dziełem i osobą znakom itego historyka X V w ., kanonika krakow skiego, pod koniec życia arcybiskupa-nom i- nata lw ow skiego, Jana D ługosza, skoro badania te są w łaśn ie w to k u 1. Długosz przechodzi w naszej nauce historycznej sw ój renesans, w ciąż

1 W środow iskach uniw ersyteckich Krakowa, Łodzi, W rocławia. W K rakow ie zespół pracow ników pod kierunkiem prof. J. D ąbrow ­skiego przygotow ał now e tłum aczenie I i II k sięgi H istorii D ł u g o ­s z a , w ykonane na podstaw ie św ieżo ustalonego tekstu tej części, przez dr W. Zarem binę. Dr Zarem bina oparła się o w łasn e studium nad rękopisam i D ługosza: W. S e m k o w i c z ^ Z a r e m b i n a , P o­w sta n ie i d z ie je au tografu A nnalium Długosza, R ozpr. P A U II 70/4, 1952 — (rec. S. M. K u c z y ń s k i w: S tu d ia żród lozn aw cze I, W arszawa 1957). R ów nież w K rakow ie Instytut H istorii Un. Jagiell. rozpoczął ba­dania nad źródłam i Długosza po r. 1384. N ajobszerniejsze dotąd spraw o­zdanie dała z tych cennych badań K. Pieradzka podczas VIII Zjazdu historyków poi. w K rakow ie, w rzesień 1958. Zob.: R eferaty 1/2.32 — Nasza Przeszłość

4 9 8 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [ 1 2 ]

odkryw am y go na nowo, a kontynuując badania nad w iek iem XV., w ciąż potw ierdzam y w alor istnienia jego dzieł.

A le mimo, że badania szczegółow e nad D ługoszem są raczej za ­początkow ane na now o, n iż za m k n ięte2, narzuca się chęć, aby bodaj pobieżnie zatrzym ać się nad tak w ażnym problem em h istoriograficz- nym i społecznym , jaki przedstaw ia D ługosz, i zdać sobie spraw ę, jak to zagadnienie w ygląda w ch w ili obecnej.

W ostatnich czasach przybyły nauce historycznej liczne w yp ow ie­dzi na tem at Długosza; adą one w dwóch kierunkach: dalszego roz­szyfrow ania jego dzieła pod w zględem tek sto w y m 3, źród łow ym 4, id eo­logicznym s, a zarazem uw ypuklenia jego postaci jako człow ieka i au­tora przy sw oim w arsztacie 6.

D ziedziną, w której badania nad D ługoszem posunięto znacznie na­przód, jest jego stosunek do zagadnień w czesnego R en esan su 7. Przede w szystk im prof. Sinko zajął się zainteresow aniem D ługosza dla auto­rów antycznych. Dokonał tego na podstaw ie W stępu do H istorii, k tó ­ry szczegółow o w tym celu rozpatrzył, podzieliw szy go na szereg lo ­gicznych rozdziałów . Na podstaw ie analizy tekstu w ykazał i zestaw ił całe grupy zdań, poszczególnych w yrażeń i określeń zapożyczonych z L iw iusza, Cycerona, Horacego, Seneki i innych autorów klasycznych. D ow iódłszy w ten sposób w ysokiego stopnia znajom ości literatury sta­rożytnej u D ługosza i n ie pozostaw iając żadnych w ątp liw ości co do tego, jakie dzieła m iał i znał D ługosz, w ykazał też, jak obficie i ch ę­tnie lekturą tą się posługiw ał. A w konsekw encji tych stw ierdzeń,

2 N iektóre referaty bardzo istotne, zostały w ygłoszone, a nie uka­zały się jeszcze drukiem : L. Brożka studium nad zagadnieniem autor­stw a D ługoszow ej V ita (Katedra filo log ii klas. UJ), K. P ieradzkiej — z badań nad źródłam i do H istorii (K om isja N auk Hist. PAN), I. Za­rębskiego rozprawa o C horografii (Zespół Odrodzenia pod kier. prof. H. Barycza, K om itetu Hist. N auki PA N ) w raz z należącą doń dyskusją — prof. Buczek, O lszew icz i in.

3 Z a r e m b i n a , o. c.; K. G ó r s k i , Jana Długosza B anderia P ru - tenorum , W arszawa 1958.

4 T. S i n k o, De D lugossi praefa tion e H istoriae Polonorum , w: S tu ­dia z dziejów kultury polskiej, W arszawa 1949 s. 106— 145; I. Z a r ę b ­s k i , S tosu n k i Eneasza S y lw iu sza z P olską... R ozpr. P A U II 70/4, 1939, t e n ż e , P rob lem y w czesnego O drodzen ia w Polsce... O drodzen ie i R e­form . w P ol. II, W arszawa 1957; A. R o g a l a n k a , P rzedm ow a D ługo­sza do D zie jów P ol. „Przegl. H ist.” 1950, 19; G ó r s k i , o. c.

5 Tu należą n ieliczne w ypow iedzi, passim , w referatach i dysku­sjach S esji Odrodzenia w: O drodzen ie w Polsce... I, II, IV, W arszawa 1955.

0 Z a r ę b s k i , P roblem y...; inform acja tegoż autora: F. B a b in g e r, D avudeóeleb, e in osm anischer Thronbewerber des 15 Jahrhunderts, odb. z: Sudost-Forschungen XVI/2 M onachium 1957, s. 309. (Babinger ziden­tyfikow ał postać będącą przedm iotem jego rozprawy z osobistością w y ­stępującą w H istorii D ługosza, a za D ługoszem u Katony).

7 S i n k o , o. c.; R o g a l a n k a , o. c.; Z a r ę b s k i , P roblem y...

[ 1 3 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 4 9 9

w śród ogólnych w niosków i uw ag objaśnił: .....czciciele now ego hu­m anizm u [Grzegorz z Sanoka, Jan z Ludziska, Sędziw ój z Czechła] z równą szczerością korzystali z relig ii i przepisów K ościoła k ato lic­kiego, z jaką D ługosz bronił w życiu i pism ach w iary i K ościoła. W ten sposób łączyło się u nich z duchem praw dziw ie chrześcijańskim , w y ­czucie now ych w artości, szczególnie w artości m ow y 8.” Owa m ow a (serm o) był to n ie tylko język, słow o, w ym ow a, usiłująca doścignąć starożytne form y, ale poznanie i posiadanie całego kunsztu uchw yce­nia sw ych m yśli, zdążające do jasności i precyzji, bez zbędnych słów , a w ięc i bez m yślow ych dygresji. P ragnien ie posiadania tej tajem nicy w ypow iadał D ługosz otw arcie. N ie przeszkadzało to „duchow i praw ­dziw ie chrześcijańskiem u”.

Inna natom iast rzecz, jeśli idzie o ideologię hum anistyczną w cze­snego R enesansu, który był w iek iem Długosza: o laicyzację życia, szu­kanie now ych dróg w tym życiu; trudno to przypisyw ać D łu g o szo w i9, który raczej doskonalił drogi stare. Stać go było na szczególną cześć dla P aw ła W łod k ow ica10, rozum iał w ięc jego w zniosłą, odkryw czą w ów czas tolerancję w obec pogan, znalazł słow a uznania n aw et dla m łodych polsk ich m agnatów, choć heretyków i politycznie też res n o - vas s tu d e n te s11 w brew O leśnickiem u; a le takiego w ydarzenia jak m ę­czeństw o H usa 12 — nie zrozum iał.

Pow iązaniam i D ługosza z w spółczesną m u literaturą hum anisty­czną — tą która była now ym pośrednikiem , now ym kom entatorem dla poznania antyku, dla ludzi, k tórzy zarzucili zaciem nienia średnio-

8 s. 144: „Ita cum anim o vere C hristiano sensus novae ven u sta - tis, nim irum venustatis serm onis, apud eos coniunctus est. Qui n o- vae hum anitatis cultores, eadem sin ceritate fidem ortodoxam profite- bantur, qua D lugossius in v ita e t in scriptis fidem et ecclesiam d e- fend eb at”.

9 „Hum anizm w czesny, to jeszcze n ie moda, lecz przede w szyst­kim now a ideologia, budząca niepokój i w ątp liw ości, nakazująca szu ­kać jakichś form uł rozstrzygających te w ątp liw ości, które sięga ły w tym etap ie aż do kw estii sum ienia”, Z a r ę b s k i , P roblem y... s. 11.

'• H istoria IV 567: (1435 r.) U ndecim a m artii m agister P au lus W la- dim iri... moritur... V ir probitate... insignis, cuilibet viro illustri co a e- ąuandus, cuius obitum, propositi m ei oblitus, quo tantum m odo illu - strium excessus scribere decreveram , praesenti operi inserui, quo- niam virtus sua et viris inseretur illustribus, merebatur.

11 T am że, 609, o A braham ie Zbąskim : In aliis ąuidem rebus v ir singularis ingenii erat, et in consulendo pro re publica... partes m e- liores seąuebatur, u t dolerent om nes boni ingenium tam industrium et callidum ad illa haeresis studia convertisse.

12 T am że, 191; zw rócił na to uw agę jeszcze I. C h r z a n o w s k i , Jan D ługosz, p róba c h a ra k te ry s tyk i człow ieka , [w:] Studia ku czc i S t. K u trze b y t. II, K raków 1938. Przy okazji w arto zauw ażyć, że w tym że studium jest n ie do przyjęcia dla historyka rodzaj sarm atyzm u, w jaki znakom ity badacz literatury, w ysty lizow ał Długosza.

5 0 0 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [1 4 1

w iecznej scholastyk i 1!> — zajął się I. Z aręb sk i14, który na drodze tej doszedł już do niezm iernie interesujących, pow ażnych i trw ałych w y ­ników . P odstaw ą dla jego now ych w yw odów są utw ory jednego z najzna­kom itszych hum anistów stojących u progu w łosk iego Odrodzenia, B oc­caccia, a zw łaszcza te ich egzem plarze, które znajdują się w B ib liotece Jagiellońsk iej, a pozostają zarów no w zew nętrznym zw iązku z D ługo­szem , jako ich w łaścicielem , jak w zw iązku istotnym , treściow ym , z jego dziełem . Zarębski p rzyp om n ia ł15, że inkunabuły Boccaccia De casibus viro ru m illu s tr iu m i C om pendium de praeclaris m u lieribus, b y ły w ła ­snością D ługosza; że ponadto noszą ślady jego pracy w form ie uw ag, w skaźników , dopisków. P oniew aż w yszły drukiem w e W łoszech w r. 1475, a B ib liotece Jag. zostały przekazane w r. 1479, w ięc w idać stąd, że D ługosz nadążał sw ym i zainteresow aniam i i kontaktam i za zagraniczną produkcją w ydaw niczą. A utor słusznie podniósł, że był on „...jednym z pierw szych P olaków , którzy korzystali z dobrodziej­stw a druku”. Z daniem Zarębskiego D ługosz znał n ie ty lko te utw ory autora Decam erona, ale znał przede w szystk im ów czesny „podręcznik” w iedzy o starożytności G enealogia D eorum , którego w spaniały egzem ­plarz rękopiśm ienny posiadał od daw na Grzegorz z S a n o k a 16. Istotn ie trudno w ątpić, że D ługosz znał tę głośną książkę, zajm ującą się nie tylko m itologią, a le w ielom a literacko-obyczajow ym i problem am i, je ­śli naw et n ie posiadał jej na w łasność. W yszła drukiem w W enecji w 1472 r. w ięc w cześn iej od dw u dzieł poprzednio w ym ienionych.

N ie poprzestając na tych stw ierdzeniach autor P rob lem ów , rozpa­trzył, jak ie znajom ość dzieł Boccaccia m iała konsekw encje w dziełach D ługoszow ych — i doszedł do w yraźnych dow odów, że posługiw ał się nim i na różne sposoby. Można by zakw estionow ać tw ierdzenie, że na­w et sam pom ysł um ieszczenia W stępu do H istorii pochodzi od B oc­caccia, skoro li tte ra ded ica toria była stosow ana zarów no u śred n io­w iecznych, jak u hum anistycznych autorów; a le też n ie da się w y ­kluczyć, że pom ysł napisania dedykacyjnego W stępu takich rozm ia­rów, poruszającego określone problem y, nasunęła D ługoszow i lektura

13 D ługosz n ie ukończył uniw ersytetu , n ie ubiegał się o stopnie na­ukow e.

14 W referatach 1955 i 1957 na Zesp. Odr. Ostatnio w cytow anej rozpraw ie P rob lem y... Poprzednio w studium o Eneaszu zestaw ił zapoży­czenia D ługosza z p ism E neaszow ych, K raków 1900, s. 80.

15 W i s ł o c k i , Incunnabula typograph ica B ibl. U niv. Jag. Crac., K r. 1900, s. 80.

16 W iększa część rozprawy Z a r ę b s k i e g o , P rob lem y w cze sn e ­go O drodzen ia , o której tu m ow a, pośw ięcona jest w łaśn ie w pływ om a roli Boccaccia w P olsce na przykładzie Grzegorza z Sanoka. A utor w yśled ził k o leje kodeksu G enealogii i jego przyw iezien ie przez G rze­gorza z W łoch do Polski; koleje te są punktem w yjścia dla rozw a­żań, które w noszą do zasięgu znajom ości Boccaccia u nas, a także doroli i osoby Grzegorza, w ie le konkretnych, a zupełn ie now ych danych.

[1 5 1 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 5 0 1

dzieł B occaccia, skoro tej lektury w p ływ da się w yśledzić w u k ła ­dzie i treści zarów no W stępu, jak C horografii. P rzekonuje argum ent, że n iek ied y sty l obrazowania przypom ina Boccaccia: u jednego i dru­giego zapraw iony jest elem entem m oralizatorskim ; B occaccio k ład ł nacisk na w ychow aw czą rolę sw ych książek. A le co zw łaszcza zasłu ­guje na podkreślenie w w ynikach badań Zarębskiego, to szczęgólnie realne w prow adzenie w w arsztat pracy Długosza — zw rócenie uw agi na percepcję niektórych rozdziałów z De casibus.

Jeden zw łaszcza przykład w art jest pow tórzenia: na egzem plarzu De casibus v iroru m illu striu m , znajdującym się w K rakow ie, na kar­cie, gdzie m ow a jest De O doacro R utheno Ita lorum rege, D ługosz zro ­b ił w łasnoręcznie uwagę: „R uthenus Odoacer..." i dał w skaźnik . W ia­dom ość zaś o księciu i jego rzekom ym pochodzeniu, która go zajęła, zużytkow ał w H istorii. O kreślenie pochodzenia Odoakra było uw ażane w nauce za w ym ysł D ługosza — autor s'usznie w nioskuje dodatkowo, że przykład ten ostrzega przed częstym posądzaniem D ługosza o w ła ­sne w ym ysły; zaw sze starał się m ieć jakieś źródło, inna spraw a czy takow e n ie przynosiło fikcji. P rzy pom ocy analizy obu tek stów i p o ­rów nania D ługosza z Boccacciem jeszcze k ilka innych w iadom ości z h i­storii pow szechnej X w . potw ierdza ten fakt, że D ługosz korzystał z działa B occaccia, jako źródła; gdzie m u źródła brakło dla spraw odległych i n ie znanych mu, zapożyczał niejednokrotnie ca łe zdania.

Jeszcze jednym cennym ustalen iem autora Problem ów jest w yk a­zanie, że dla w łączonej do H istorii, C horografii D ługoszow ej, (geogra­ficzny opis Polski) posłużył mu za w zór utw ór Boccaccia: De m o n ti- bus, siltńs, fon tibu s, lacubus, flum in ibus... dołączany zazw yczaj w ła ­śnie do G enealogia Deorum . D ow odzi tego znow u n ie ty lko sam p o ­m y s ł17, układ, ale przede w szystk im zapożyczenia tekstow e. S łuszn ie w ięc, a niespodzianie w stosunku do naszego dotychczasow ego stanu w ied zy o D ługoszu, m usim y przyznać, że w łaśn ie na przykładzie D łu ­gosza, m ożna istotn ie przedstaw ić n ie uw zględniony dotąd w nauce historycznej, zasięg dzieł Boccaccia w P olsce, w najw cześniejszym okresie O drodzen ia i9. Lektura B occaccia m usiała i z tego w zględu odpow iadać D ługoszow i, że poruszał on w śród, budzących za intereso-

17 Na now ość pom ysłu zw rócono już daw niej uwagę; podnoszą toS m o 1 k a - B o b r z y ń s k i, Jan D ługosz..., K raków 1893 za nim i P a- p e e w P SB . Por. K. B u c z e k , P oczą tk i kartografii poi. (od D ługosza do W apow skiego) S praw . P A U 1935 X L nr 2. Zarębski zasygnalizow ał w P roblem ach , rozw inął na Zesp. Odrodzenia. Zob. t e n ż e i W. T a- s z y c k i, C racovia a pu d S tennam condita , w : Onom astica, R. III/2.

18 Z a r ę b s k i , o. c., s. 51. Do tej spraw y należy, poza D ługo­szem , zagadnienie rozpow szechniania się w P olsce w łosk ich utw orów Boccaccia, już w tedy, pod koniec X V w ., a co za tym idzie korektura Burckhardta o dojściu „za A lpy” w yłączn ie jego dzieł łacińskich w tym czasie, ta m że , s. 42.

5 0 2 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [1 6 1

w anie w spółczesnych, różnych zagadnień, zagadnienie stosunku w ie ­rzącego ch rześc ijan in a19 do pogańskiej tw órczości starożytnych. R oz­w iązan ie tego zagadnienia „daje gotow e”, jak w yraża się Zarębski. D la D ługosza, ow ego „ducha szczerze chrześcijańskiego”, n ie ty lk o n ie było to obojętne, a le stanow iło problem pierw szej w agi, jak mam y praw o sądzić. Że D ługosz rozum iał je, jak w ie lu innych, zgodnie z określeniem prof. Sinki, tego dow ody znajdujem y w łaśn ie w e W stę­pie, w którym obfite zapożyczenia z antyku i żal, że n ie zdoła tak zachw ycać jak Cycero, łączy D ługosz z serdeczną pam ięcią o zm ar­łym kardynale (którego obraz utrw alony w duszy za m łodu, pow raca m u uparcie przed oczy na starość) — z oddaniem się pod opiekę patro­nom P olsk i, a zw łaszcza pod opiekę Ducha św .

Jak na zagadnienie zainteresow ania się D ługosza renesansow ym hum anizm em , jego przynależnością do ludzi w czesnego Odrodzenia zapatryw ano się dotąd? Czy obraz był fa łszyw y czy trafny? Moim zdaniem obraz był — nik ły. D latego odkrycia, tyczące stosunku D łu ­gosza do lektury Boccaccia, należy m ocno zasygnalizow ać d podnieść. Jest to obok pracy prof. S inki duży krok naprzód, od w ie lu la t no­w y. P ow agi tych w yników nie m oże osłabić konieczna refleksja — w jakim to osiągn ięcie stoi stosunku do dotychczasow ej znajom ości D ługosza. M ożem y pow iedzieć, że dotąd w iedzieliśm y daleko m niej, coś n ie coś, w porów naniu do tego co w iem y obecnie. A le to co w ie ­dzieliśm y, n ie było ani z gruntu fa łszyw e, ani błędne. Jak w ięc przed­staw ia się ta dość słaba nić, jaka prow adzi w stecz, od D ługosza, za ­jętego książką Boccacoia, ku w ynikom poprzednim ?

N ieliczn i uczeni jacy zajęli s ię dziełem Długosza, dojrzeli jego w ykształcen ie h u m an istyczn e20. A le n ie znali jeszcze w szystk ich re ­

19 Problem ten poszerzony na całe społeczeństw a średniow ieczne i cały K ościół, ze szczególnym uw zględnien iem zachw iania się prze­w agi K ościoła, posiada dużą literaturę naukow ą na Zachodzie. Por. K. G r z y b o w s k i , Z n o w sze j lite ra tu ry o problem ach O drodzen ia , [w:] O drodź, i R ef. w Pol. II. 1957, s. 221—4.

20 J. D ą b r o w s k i , D zieje P ol. średn . II, 434: „Długosz n ie byłhum anistą chociaż znał hum anistyczne prądy, czy to z pobytów za granicą, czy z dworu króla i biskupa krak., i choć dążył usiln ie do tego, by zb liżyć się do w zorów klasycznych...” N ajm niej docenił ten m otyw u D ługosza F r . P a p e e , PSB: „W yznając zaw sze św iatopo­gląd średniow ieczny... choć... dobrze zauw ażył, że św iat się zm ienia i zawraca od m yśli o zbaw ieniu w iecznym ku doczesnem u użyciu”. S t . S m o l k a i M- B o b r z y ń s k i , Jan D ługosz, jego życ ie i p i­śm ien n ic tw o , Kr. 1893, sporo uw agi p ośw ięcili tem u zagadnieniu. W o­bec tego, że jest to dotąd jedyna m onografia pośw ięcona D ługoszow i, przytaczam jej w ypow iedzi w tym w zględzie: s. 56/7.........zanim „odro­dzen ie” udzieliło się szerszym w arstw om północnych narodów. P ierw ­sze jego ożyw cze prom ienie ...do P olsk i dostają się ...zaraz po r. 1430. P ierw szą ich gościną i gospodą staje się dw ór krakow skiego biskupa...

aliów tego w ykształcenia i zainteresow ań: to skupiali je w ok ół dworu i osoby O leśnickiego 21, to stw ierdzali, że D ługosz „stanął w pół drogi”. A le naw et daw niejsza literatura n ie stw ierdza „braku entuzjazm u D ługosza dla hum anizm u”, raczej w id zi brak pew nych elem entów w charakterze i życiu D ługosza, które spraw iały, że z w ykształcen ia hum anistycznego, jak ie w w ysok im stopniu posiadał i na co w szyscy nie tylko zgadzają się, ale k ładą nacisk — n ie w yciągnął radykal­nych konsekw encji ideologicznych, w stosunku do religijnych prze­konań, etyk i itp. I co prawda — jak to innym i słow y podkreślono —

C

:I1 7 ] R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA 5 0 3

W łonie duchow ieństw a poi. znalazł jednak hum anizm n iejednakow e przyjęcie... D la ludzi, którzy na form ach scholastycznych w zrośli, było niepodobieństw em przysw oić sob ie form ę klasyczną... zam knęli m u w ięc przystęp do sw oich m urów [uniw ersyteckich], strzegli go się niem al tak sam o, jak husyckiej herezji... Inaczej postąp ili biskupi... I oni w praw dzie m ieli jakieś n ieokreślone uczucie n iebezpieczeństw a, ja ­k ie św iat starożytny odrodzony n ies ie dla K ościoła i w iary... B iskup jak O leśnicki... i z hum anistam i m usiał utrzym yw ać stosunki... G ar­nął w ięc do siebie hum anistów , a dw ór jego stał się w krótce p ierw szą oazą „odrodzenia”... W oazie takiej spędził też D ługosz najpiękniejsze sw ego życia lata”. W pew nej sprzeczności z tym i w yw odam i stoją inne (s. 63/4) tychże autorów w te j sam ej książce (pom ijam sprawę takiej w agi jak — czy i o ile „duchow ni” na u n iw ersytecie zam knęli bramy przed hum anizm em , a jeśli tak, to m usiało to stać się z udzia­łem w łaśn ie bpa O leśnickiego, który na uniw ersytet w yw iera ł potężny w pływ ) a. m.: „Gdyby jeszcze v i m łodszych latach zetknął s ię D ługosz z hum anistam i i z św ieżą w rażliw ością poddał się jego w pływ ow i... A le Długosz poznał się z hum anizm em jako człow iek dojrzały, w ytra­w iony w śród innego porządku m yśli, rzeczy i zrósł się był z tym sta ­rym św iatem zbyt siln ie, by m ógł stanąć w szeregu praw dziw ych h u ­m anistów z przekonań i z ducha.” Co rozum ieli autorzy przez „praw­dziw ych hum anistów ”, to w yjaśn iają dalej. „Wrodzona relig ijność”i „gorąca m iłość kraju” stanęła rzekom o m iędzy nim a „kosm opoli­tycznym kierunkiem hum anizm u”. M oże istotn ie, jeśli idzie o k ieru ­nek kosm opolityczny; ale hum anizm i (Odrodzenie n iosły ze sobą przede w szystk im nurt inny — narodow ościow y. A w nim znalazł w łaśn ie D ługosz ow ą „gorącą m iłość kraju”, rzym ską m iłość do R epubliki, na którą tak trafn ie w skazał T. S i n k o. Także relig ijność n ie stano­w iła jak w iem y przeszkody dla hum anizm u w zainteresow aniu an ty­kiem . Ł ączenie tych spraw zw róciło rów nież uw agę autorów m ono­grafii (s. 61): „Żywy udział w zględem zdobyczy hum anistycznych dąż­ności, n ie opuścił go naw et pod w p ływ em głębokich w rażeń z Z ie­m i św .” (m ianow icie w racając w stąp ił do W iednia, aby zabrać ob ie­cany przez Eneasza Sylw iusza kodeks jego listów ). A l. S e m k o w i c z w R ozbiorze k ry tyc zn ym i J. D ą b r o w s k i w e w stęp ie do w ydania D ługosza opisu b itw y grunw aldzkiej (Bibl. Nar. S 1, nr 31) w skazali na pow iązania D ługosza z Liw iuszem ; J. G a r b a ć i k (K allim ach ja k o d y ­p lom ata, s. 142, R ozpr. P A U 11/71) nazw ał D ługosza „m iłośnikiem k u l­tury łac iń sk iej”, a zarazem człow iek iem „naszego przełom u w ieków średnich” (s. 14, 23). K. L e p s z y uw zględnił już w yn ik i Zarębskiego, Hist. Pol. 1/2 s. 378 w yd . IH P A N 1958.

21 Por. J. K r o k o w s k i głos w dyskusji, O drodzen ie IV, 251.

5 0 4 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA [ 1 8 ]

nie m iał się już k iedy zbyt radykalizować; k ied y opatryw ał kom en­tarzam i inkunabuły Boccaccia (ok. r. 1476) m iał la t 60, a hum anizm w P olsce w chodził już na drogę „spokojnego adaptowania go”. A le rów nocześnie daty w ydania posiadanych, kom entow anych i w y zy ­skanych przez D ługosza książek, o których była m owa, pouczają, że nasilen ie zainteresow ań D ługoszow ych literaturą hum anistyczną n ie słabło z w iekiem , przeciw nie, ożyw iało się, szczególnie pod koniec ż y c ia 22. W łaśnie w tedy, dojrzały, dośw iadczony, „w ytraw iony w śród innego porządku rzeczy”, zapragnął w zbogacić sw oją H istorię , w ciąż przez sieb ie korygow aną i u zu p ełn ian ą2S, now ym i w iadom ościam i. A zw łaszcza ozdobić ją now ościam i, zaczerpniętym i z książek, które ukazały się w e W łoszech, o których ośw iecen i m ówili, i k tórym i się zachw ycali. W sferach zarówno m ożnych jak uczonych, hum anizm sta­w a ł się modą, ob yczajem 24 — D ługosz n ie pozostaw ał w t y l e 25. D la ­czego w ięc m ielibyśm y go porów nyw ać z K allim achem , z „praw dzi­w ym i hum anistam i”, W łocham i? D ługosz m iał w łasną drogę do hu­m anizm u — łączył jak um iał now e ze starym . To co w nim było no­w ego — w ykształcen ie hum anistyczne — bez czego w p ełn i X V w . byłby nieukiem — zyskało obecn ie now e naukow e podstaw y, realną dokum en­tację. A le — tego co w nim b yło stare, co n ie było z ducha Odrodze­nia, co było średniow ieczne, tego n ie tylko n ie należy obniżać i za ­m azyw ać, ale jak najstaranniej naśw ietlać, jako rów nie cenny zaby­tek naszej kultury.

A nna S trze lecka

22 „Tu... qui toto n is is de Italia... p lures libros congregasti... et... nec destitis co lligere” notatka Sędziw oja z C zechła z r. 1465 na po­siadanej, przez n iego V ita św . Stanisław a D ługosza. (S i n k o, o. c. 109).

23 K u c z y ń s k i , o. c.24 Z Jakubem D em bińskim kanclerzem , który korespondow ał z W a­

w rzyńcem M edici, D ługosz posłow ał za granicę; Jan Ostroróg autor M o- num entum nazw ał sw e dzieci z drugiego m ałżeństw a, które m iał pod koniec życia: A chilles i P oliksena — podobnie jak zw ał się T arnow ­ski — Jan Am or, a m argrabiowie brandenburscy rów nież A ch illesi Jan Cicero.

25 Jaskraw y tego przykład m am y w dedykacji V ita Sctae C u n e- gundis (z la t ok. 1460—62) Jakubow i z Sienna, nom inatow i papieskiem u na biskupstw o krakow skie: T hem istocles A theniensis, P ater reveren - dissim e... adeo in flam atus ad gloriam ... autor P lutarchus... scribitur... M iltiadis trophaeum sib i som nos adim ere... ąuoesum haec ex gesfcis gen - titium tam longo repetita perincipio?... m e m aiori indignatione... super neglectu beneficiorum ... Polonorum ... per illustr. K unegundim , Pol. du - eissam ... praestitorum ... quam Them istoclem ... com m overi. W dalszym ciągu spodziew a się , że przykład cnót K ingi podziała n ie gorzej od wzoru, jakim dla T em istoklesa był M iltiades. Op. Om . I 183/4.

K R O N I K A

M ILLENNIUM — ODNAW IANIE ŚLUBÓW JASNOGÓRSKICH

Z bliżający s ię coraz bardziej term in obchodu tysiąclecia P aństw a Polskiego m obilizuje społeczeństw o w kierunku opracow yw ania pro­gram ów i tem atyki M illennium . Spraw a ta znalazła sw oje silne echo w Sejm ie, gdzie m . in. poseł Jerzy Z aw ieyski w yg łosił d łuższe prze­m ów ienie: T ysiąclecie P ań stw a P o lsk iego (druk. „Tygodnik P ow szechny” nr 11, 16 III 1958).

*

W dniu 4 m aja br. rozpoczął się II. rok W ielk iej N ow enny przed tysiąclec iem chrztu Polski; program prac ujęty przez bpa G olińskiego został ogłoszony 26 marca br.; ujęto tu cele, założenia, uw agi m etodyczne, duszpasterskie środki itp. Episkopat zaś w ezw ał społeczeństw o do para­fia lnego odnaw iania Ś lubów Jasnogórskich.

NOWI BISK U PI

W dniu 29 grudnia 1957 r. odbyła się w bazylice częstochow skiej konsekracja biskupa sufragana archidiecezji gnieźnieńskiej (z przezna­czeniem do archidiecezji w rocław skiej, ks. A ndrzeja W r o n k i . Nom inat urodził się w 1897 r., św ięcenia otrzym ał w r. 1923, doktorat na U niw ersy­tecie Poznańskim w 1927 r. Od 1928 r. był profesorem W yższego Sem i­narium D uchow nego w G nieźnie, w 1938 r. został rektorem P ap ies­k iego K olegium Polskiego w R zym ie. W dniu 15 siep m ia został m ia­now any adm inistratorem apostolskim d iecezji gdańskiej.

*

— W dniu 11 lutego br. odbyły się w katedrze k ieleck iej dw ie k on­sekracje b iskupów sufraganów d iecezji k ieleckiej: ks. Jana Jarosze­w icza i k s. Szczepana Sobalkow skiego.

Bp Jan J a r o s z e w i c z urodził się w r. 1903, studiow ał w K ielcach, w K U L -u i Fryburgu szw ajc., b y ł profesorem , a potem (od 1933— 1945) rektorem Sem inarium D uchownego w K ielcach, w r. 1949 objął obo­w iązk i w ikariusza generalnego d iecezji k ieleck iej. R edagow ał czasopi-

Recommended