Upload
others
View
0
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
JĘZYK POLSKI
CZAS PRACY: 170 min
CZĘŚĆ I – ROZUMIENIE TEKSTU
W ojczyźnie polszczyźnie
Adam Szostkiewicz
1. Mamy narodowy kłopot: polszczyzna chamie-je. Tak wynika z listu pasterskiego episkopatu od-czytanego w kościołach w połowie stycznia. Cha-mieje na ulicy, w Sejmie, w mediach. Biskupi mająrację. Od przekleństw więdną uszy już wszędzie.W metropoliach i dziurach zabitych dechami. Nadworcach, w galeriach, na uczelniach. Klnie się bezwstydu i wdzięku, z rutyny, jakby inaczej już Polaknie potrafił.
2. Jeszcze nie chamstwo, choć już wulgaryza-cję mamy w mediach. Przez wulgaryzację rozu-miem wtargnięcie polszczyzny pospolitej, ćwierć-inteligenckiej wobieg publiczny. Zbudowanie dłuż-szego i poprawnego zdania, użycie słowa spoza za-sobu Basic Polish (ok. 1500 wyrazów) przekraczamożliwości wielu bohaterów modnych programóww radiu i telewizji. Że w mowie polityków roi się odbłędów gramatycznych, leksykalnych, że źle wy-mawiają, akcentują i intonują, nie panują nad wy-powiedzią, tylko ona panuje nad nimi – to wiado-mo powszechnie.
3. Odchodzi pokolenie polityków klasy prof.Bronisława Geremka, Władysława Bartoszewskie-go, Wiesława Chrzanowskiego czy Adama Danie-la Rotfelda, którzy nie muszą walczyć z językiemojczystym, by się wysłowić. W średnim pokoleniujeszcze trafiają się rodzynki – na przykład Broni-sław Komorowski, Ludwik Dorn czy Leszek Miller– ale tym większa na ich tle jest degradacja mowypolityków pośledniejszych. A młode pokolenie na-uczycieli czy aktorów, a także księży i katechetów,niestety, z tymi językowo niepełnosprawnymi po-litykami konkuruje.(…)
4. Co gorsza, do mediów głównego nurtu, wy-wiadów i konferencji prasowych przenika językprasy brukowej (…). Tak więc jedni ciągną wdół dru-gich i chyba nawet nie dostrzegają, że jest to spo-łecznie toksyczne, bo daje alibi bezrefleksyjnej de-gradacji języka.
5. Prymitywizowanie polszczyzny w sferze pu-blicznej polega także na szpikowaniu mowy angli-cyzmami iamerykanizmami, często zresztą wzłymkontekście i błędnej wymowie albo całkiem niepo-trzebnie, gdyż istnieją polskie odpowiedniki. Pro-blem nie polega na językowych pożyczkach – to zja-wisko nieuniknione i normalne; importowaliśmyna potęgę i z innych języków, na przykład z łaciny,jak cała Europa – tylko na zatracie proporcji i sno-bizmie. Obliczono, że przez wieki – angielskim bie-gle mówi już arystokratka Izabela Łęcka w „Lalce”,a nuworysz (też pożyczka!) Wokulski bierze lekcjetego języka – angielskich zapożyczeń w polskimuzbierało się ok. 1700. To sporo. Na siłę, wzoremFrancuzów, którzy rugują anglicyzmy, czyścić znichpolszczyzny nie ma jednak sensu, bo choćby wslan-gu komputerowo-internetowym jest to już całko-wicie niemożliwe.
6. Biskupi w swoim liście traktują język polskijako dobro narodowe i filar narodowej tożsamości.
Ale co to właściwie znaczy? Język ojczysty, jego ro-zumienie i traktowanie, sposoby kształtowania, na-uczania, krzewienia, ochrony prawnej to przecieżkwestia także polityczna. Państwa inarody mają swo-je polityki języka. Jaką politykę polszczyzny ma wol-na Polska?
7. (…) W młodym pokoleniu dwu-, a nawet trójję-zyczność jest coraz częstsza, swobodne przerzuca-nie się z polskiego na angielski czy inny język euro-pejski nie jest czymś wyjątkowym. I dobrze. Ale niedla językowych nacjonalistów. Im się wielojęzycz-ność kojarzy z wielokulturowością, a ta ostatnia niejest dla nich wartością.
8. Wymowne, może jeszcze bardziej, jest to, żesłuszna troska biskupów o językową kondycję Polskijakoś nie objęła współobywateli mówiących, próczjęzyka polskiego, własnymi językami narodowymi.Demokratyczna Polska izjednoczona Europa nie tyl-ko daje im do tego prawo, lecz i zachęca do korzysta-nia z niego. To, że biskupi nie wspominają o prawachjęzykowych naszych współobywateli z mniejszościnarodowych, jest wtym kontekście zmarnowaną oka-zją dla zacieśniania więzi społecznej.(…)
9. Podobnie zmarnowaną okazją jest niewzięciew obronę w tym dokumencie gwar regionalnych i lo-kalnych. W wolnej Polsce regionalizmy, w tym dia-lekty i gwary, przeżywają odrodzenie i rozkwit. Ko-ściół jednak jest widać podzielony wtej sprawie, choćwielu księży pochodzi ze środowisk i domów, gdziemówiło się imówi po tutejszemu. Powinien więc, zda-wałoby się, ten renesans regionów, ich mowy, folklo-ru, obyczaju popierać i wspierać. Jednym z pionie-rów takiego podejścia był ks. Józef Tischner, duszpa-sterz góralszczyzny.
10. Polityka Kościoła tej linii jednak nie kontynu-uje. Tłumaczenia tekstów biblijnych na przykład naśląski (dla jednych język narodowy, dla innych co naj-wyżej dialekt lub gwara) napotykają sprzeciw częściduchowieństwa i władzy kościelnej. Istotną rolę gratu też obawa przed rozpalaniem lokalnych konflik-tów wśród wiernych.(…) Hm, ale z mową kaszubskątakich problemów jakoś nie ma: jest ona oficjalnieuznanym językiem regionalnym.(…)
11. Są kraje, gdzie elementem polityki językowejjest regulacja prawna mająca chronić dziedzictwo ję-zyka ojczystego. Tak jest we Francji (loi Toubon, 1994)i w Polsce. Przyjęta w 1999 r. ustawa o języku polskimpod karą grzywny (tak jak we Francji) nakazuje m.in.,aby zawierane wPolsce umowy prawne miały zawszepolską wersję językową, tak samo jak wszelkie infor-macje o towarach i usługach. Regulowanie kwestii ję-zykowych ustawami jest dyskusyjne, lecz wydaje się,że wpraktyce polska ustawa się sprawdza iwspółcze-snego ducha europejskiego nie zdradza: mówi owkła-dzie w kulturę europejską, podkreśla znaczenie ję-zyków regionalnych i gwar.
12. Na co dzień jednak z ochroną języka jako do-bra kultury kojarzą się raczej działania nie państwo-we, lecz rozmaite konkursy poprawnego używaniapolszczyzny i akcje takie jak „Cała Polska czyta dzie-ciom”.(…)
13. Dobrym przykładem była inauguracja 21 lute-go 2009 r.(…) akcji „Moda na polski”. Szef Rady Języ-ka Polskiego, stojącej na straży ustawy językowej ido-brostanu polszczyzny, prof. Andrzej Markowski na-pisał z tej okazji trudne dyktando. To samo środowi-sko uhonorowało tytułem wielkiego ambasadora pol-szczyzny Tadeusza Konwickiego, tytułem młodegoambasadora – Bartłomieja Chacińskiego, ambasado-ra polszczyzny regionalnej – prof. Dorotę Simonides,ambasadora polszczyzny za granicą – dr Annę
Barańczak z Uniwersytetu Harvarda, a wśród amba-sadorów polszczyzny znaleźli się m.in. Jacek Fedo-rowicz, Maciej Stuhr i góralski zespół muzyczny Tre-bunie Tutki. Nazwiska wyróżnionych to czytelny sy-gnał, jaką polszczyznę i stosunek do języka chce siępromować.
14. Nie ma bowiem co marzyć, że kondycja polsz-czyzny znacząco się poprawi tylko przez regulacjeprawne czy dobroduszne apele. Według badań mię-dzynarodowych UNESCO, aż 77 proc. Polaków nieradzi sobie z zasadami polszczyzny. Czemu jest takźle? Między innymi dlatego, że zanika nawyk czyta-nia prasy i książek. A nie trzeba być polonistą, by ro-zumieć, że czytanie dobrej literatury i prasy to istot-ny warunek przetrwania i rozwoju dobrej polszczy-zny. Sensowna polityka językowa państwa nie po-winna więc dusić przez VAT branży prasowej i wy-dawniczej, powinna za to pomagać instytutom pro-mującym kulturę polską za granicą czy szkołom pol-skim poza Polską. Inwestować w kulturę wyższą, po-magać poważnym, niekomercyjnym przedsięwzię-ciom prasowym to dla liberalnego rządu wcale nieujma, lecz racja stanu.
15. Jeśli język ma być dobrem narodowym, powi-nien być dobrem społecznym. Atego frazesami, atymbardziej nakazami, się nie załatwi. Polszczyzna jestbogata, ale niełatwa. Konserwatyzm językowy jestzwykle pożądany, lecz bez purystycznej przesady.Narzekania na chamstwo, niechlujstwo i wulgaryza-cję są słuszne, ale w pewnym stopniu stanowią teżnieuniknioną cenę, jaką trzeba było zapłacić za de-mokratyzację komunikacji społecznej. Nigdzie nieprzychodzi to bez oporów. A już szczególnie w spo-łeczeństwach takich jak polskie, gdzie od wiekówutrzymuje się napięcie między klasą wyedukowaną,wielopokoleniową inteligencją a emancypującymisię i awansującymi rzeszami bez inteligenckich tra-dycji.
16. Wśród językoznawców rośnie w siłę perswa-zji frakcja umiarkowanie liberalna, której twarzamimogą być profesorowie Jerzy Bralczyk czy AndrzejMarkowski, autor „Nowego słownika poprawnej pol-szczyzny”. Ten nurt odrzuca wulgaryzmy, lecz do-puszcza kolokwializmy. Oznacza to zdroworozsąd-kową akceptację językowej rzeczywistości. Ajest onataka, że prócz polszczyzny literackiej, inteligenckiejobejmuje polszczyznę potoczną, czasem bardzo ko-lokwialną. Wyklucza jednak nadal językową ordy-narność. Ta ewolucja od nacjonalizmu do liberalizmui realizmu w kwestii języka, wsparta mądrą politykąjęzykową państwa i kampaniami społecznymi – naprzykład na rzecz dalszej reformy ortografii – będziebronić polszczyzny skuteczniej niż jedynie apele ex
cathedra.
POLITYKA NR 7, 13 LUTEGO 2010, S. 24-25
ZADANIA DO TEKSTU
Zadanie 1. (0-1 pkt)Jaką funkcję pełnią kolokwializmy użyte przezautora w ak.1?
Zadanie 2. (0-2 pkt)Na czym według A. Szostkiewicza polega wul-garyzacja współczesnego języka polskiego(ak.2)?
Zadanie 3. (0-1 pkt)W ak. 3 autor wymienia nazwiska polityków róż-nych pokoleń. W jakim celu?
Zadanie 4. (0-1 pkt)W jakim stosunku względem siebie pozostająak. 4 i 5?
Zadanie 5. (0-1 pkt)Czemu służy przywołanie w ak. 5 bohaterów „Lal-ki” B. Prusa?
Zadanie 6. (0-2 pkt)Podaj znaczenie poniższych wyrazów. nuworysz – snobizm –slang – rugować –
Zadanie 7. (0-1 pkt)Na czym, zdaniem A. Szostkiewicza, polegałopionierstwo ks. J. Tischnera? Patrz ak. 9, 10.
Zadanie 8. (0-1pkt)Na podstawie ak.11 i 12 wymień sposoby ochro-ny języka przed wulgaryzacją.
Zadanie 9. (0-1pkt)W jakim znaczeniu użyte zostało określenie „am-basador polszczyzny”? a) ironicznym b) metaforycznymc) dosłownym d) sarkastycznym
Zadanie 10. (0-1pkt)Co jest warunkiem ochrony języka polskiegoprzed degradacją? Zacytuj zdanie z ak.14.
Zadanie 11. (0 lub 2 pkt)Wyjaśnij różnicę między konserwatyzmem języ-kowym a puryzmem językowym (ak.15).
Zadanie 12. (0-1 pkt)Jaką cenę płaci się za „demokratyzację komu-nikacji społecznej”? Patrz ak.15.
Zadanie 13. (0-2 pkt)Dopisz synonimy do podanych wyrazów. wulgaryzm - kolokwializm - frakcja - perswazja -
Zadanie 14. (0-1 pkt)Tekst A. Szostkiewicza toa) esej. b) artykuł polemiczny.c) felieton. d) artykuł popularnonaukowy.
Zadanie 15. (0-2 pkt)Jak w kontekście analizowanego tekstu rozu-miesz jego tytuł?
CZĘŚĆ II – PISANIE TEKSTU
TEMAT 1.Różne ujęcia motywu Apokalipsy w „Dies irae” i „Pio-sence o końcu świata”. Dokonaj analizy i interpre-tacji hymnu J. Kasprowicza i wiersza Cz. Miłosza.Zwróć uwagę na konteksty historyczne i literackie.
Fragment 1.Trąba dziwny dźwięk rozsieje, ogień skrzepnie, blask ściemnieje, w proch powrócą światów dzieje. Z drzew wieczności spadną liście na Sędziego straszne przyjście,
1
Czwartek 22 kwietnia 2010 1 Gazeta Wyborcza 1 www.wyborcza.pl
22 Gazeta Edukacja
Sprawdź, czy zdasz!Matura
Maturzysto! Codziennie drukujemy próbne egzaminy maturalne na poziomie podstawowymprzygotowane przez ekspertów „Gazety”. Dziś język polski, jutro - matematyka
Egzamin maturalnyjęzyk polski
R E K L A M A
MODEL ODPOWIEDZI
Zadanie 1.
Ezwracają uwagę na rozmiary degradacji ję-zyka
Esugerują, że problem dotyczy wielu środo-wisk, jest powszechny
Zadanie 2.
Ena ubóstwie zasobu leksykalnego Ebłędach gramatycznych i słownikowych Ena złej wymowieEniewłaściwym akcencie i intonacjiEubogiej składni
Zadanie 3. EAby pokazać, że jedynie starsze pokolenie
potrafi poprawnie posługiwać się polszczy-zną. W pokoleniu średnim zdarzają się wy-jątki, a młodzi mają poważne problemy z wy-sławianiem się.
Zadanie 4. Eak.5 jest kontynuacją rozważań na temat de-
gradacji języka polskiego
Zadanie 5. Ezwróceniu uwagi, że moda na język angiel-
ski sięga XIX w.
Zadanie 6. Enuworysz – nowobogacki Esnobizm – przywiązywanie wagi do ze-
wnętrznej strony, a nie do istotnych treściczegoś; to, że komuś imponuje bogactwo,tytuł, stanowisko
Eslang – gwara potoczna, zawodowa, środo-wiskowa
Erugować – usuwać, wyrzucać, eliminować
Zadanie 7. Ena wspieraniu obecności gwarowych i re-
gionalnych odmian języka w tekstach ko-ścielnych
Zadanie 8. Erozwiązania i regulacje prawne Epopularyzacja poprawnej polszczyzny poprzez
konkursy i akcje o zasięgu ogólnopolskim
Zadanie 9.Eodp. C
Zadanie 10. E„A nie trzeba być polonistą by rozumieć, że
czytanie dobrej literatury i prasy to istotnywarunek przetrwania i rozwoju dobrej pol-szczyzny.”
Zadanie 11. Ekonserwatyzm językowy – postawa niechęt-
na, zachowawcza wobec zmian zachodzą-cych w języku
Epuryzm – to przesadna, rygorystyczna dba-łość o poprawność językową, brak akcepta-cji dla zapożyczeń
Zadanie 12. Echamstwo, niechlujstwo iwulgaryzacja języka
Zadanie 13. – wulgaryzm – przekleństwo – kolokwializm – wyraz potoczny – frakcja – odłam– perswazja – nakłanianie, przekonywanie
Zadanie 14. Eodp. B
Zadanie 15. Ezwraca uwagę na to, że język jest ważnym
elementem tożsamości narodowejE sygnalizuje problemy ze współczesną pol-
szczyzną w okresie przemian demokra-tycznych
by świadectwo dać Psalmiście...(…)Biada!... Pierś światów, przed chwilą tak żywa, kona pod strasznym ciężarem... Olbrzymy świerków padają strzaskane;las się położył na skalisty zrąb;węże kosówek, wyprężywszy ciała w kurczach śmiertelnych, drętwieją bezwładne;wrzos na granitów podścielisku szarem spełznął na wieki;kozice stromą oblepiły ścianęi patrząc trwożnie w bezmierny, daleki,w ten nieskończony chaos mgieł i cieni,runęły w żlebny grób...Rozkrzyżuj silne ramionai paznokciami wpij się w twardy głaz,i odwróć oczy od onej przestrzeni,w której rozsadza horyzontów krańceta Głowa, w cierń uwieńczona! (…)
Pańskiego gniewu zwalił się już dzień! Trombita Sądu nad tobą rozbrzmiewa piorunną mocą archanielskich tchnień w Pańskiego gniewu nieskończony dzień...(…)
Miliardy krzyży, opromienione okręgami tęczy,z padolnych Styksów powstają głębinyw Pańskiego gniewu nieskończony dzieńi rosną, rosną w jakiś straszny las,co wierzchołkami swych bolesnych drzewprzeszywa wszystkie mgłyi wszystkie blaski, które lśnią nad mgłami,wypływające z Wszechmocy Istnienia.
O Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!Twojego gniewu nadszedł wielki czas,głos już zagrzmiał hiobowy,niebios walą się posowy,z owiniętej cierniem Głowyrzeką i morzem płynie ciepła krew,w rzekę i morze krwi jej ból się zmienia...(…)I płyną, płyną te milczące krzyżerazem z ruchomym, wielkim trzęsawiskiem,które swą rdzawą kałużą oblewamęczeńskie drzewa.Wszystko, co było dalekiem i bliskiem,co opadało w niedojrzaną głąbi w niedojrzane wznosiło się wyże,teraz tym wielkim, grząskim bagnem płyniew Pańskiego gniewu ostatniej godzinie...Kyrie elejson!Światy pochłania nieprzebyty muł,światy, od bożych odepchnięte bram.
A spod korzeni jadowitych ziół,spod kęp sitowia i trzciny, i traw,z rowów, przepadlisk, wądolców i jam,pokrytych opałowym szkliwem zgniłych wód,zaczyna wypełzywać żmij skłębiony płód:czarne pijawki, zielone jaszczury wiją się naprzód wpław i oplatają kręgami śliskiemi męczeńskich krzyży smutne miliardy, z bagnistej wyrosłe ziemi, zapadłe w bagnisty kał...(…)
Idą na się zmartwychwstali –w oku mściwy skrzy się gniew,rozpaczy kurcz wypręża rozchylone wargi,kroplisty pot oblewa policzki zapadłe,kudły włosów zlepia gęsta krew.Z wyciem hyjen, z rykiem lwów,z psów szczekaniem, z rżeniem koni,które cugli nie zaznały,łkając, jęcząc, grożąc, klnąc,poszarpane miecąc skargi,pędzi tuman ludzkich żądz.(…)Niech nic nie będzie! Amen! (…)
J. KASPROWICZ, DIES IRAE W: A. MAKOWIECKI, LITERATURA MŁODEJ
POLSKI, WSIP, WARSZAWA 1999, S. 155, 158–160, 165
Fragment 2.
W dzień końca świataPszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,Rybak naprawia błyszczącą sieć.Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynnyI wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć
W dzień końca świataKobiety idą polem pod parasolkami,Pijak zasypia na brzegu trawnika,Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywaI łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwaI noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,Są zawiedzeni.A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,Nie wierzą, że staje się już.Dopóki słońce i księżyc są w górze,Dopóki trzmiel nawiedza różę,Dopóki dzieci różowe się rodzą,Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,Powiada przewiązując pomidory:Innego końca świata nie będzie,Innego końca świata nie będzie.
CZESŁAW MIŁOSZ, OCALENIE [W:] WIERSZE TOM 1.WYD. ZNAK, KRAKÓW 2001, S. 207-208
COPYRIGHT © 1945 BY THE CZESLAW MILOSZ ESTATE
TEMAT 2.Obraz Syberii w Ustępie do „Dziadów” cz. III A. Mickiewicza i „Innym świecie” G. Herlinga-Gru-dzińskiego. Przedstaw temat, zwracając uwagęna sposoby kreacji świata przedstawionego w po-danych fragmentach utworów.
Fragment 1.
Po śniegu, coraz ku dzikszej krainieLeci kibitka jako wiatr w pustynie;I oczy moje jako dwa sokołyNad oceanem nieprzejrzanym krążą,Porwane burzą, do lądu nie zdążą/A widzą obce pod sobą żywioły,Nie mają kędy spocząć, skrzydła zwinąć,W dół patrzą, czując, że tam muszą zginąć.Oko nie spotka ni miasta, ni góry,Żadnych pomników ludzi ni natury;Ziemia tak pusta, tak nie zaludniona,Jak gdyby wczora wieczorem stworzona. (…)A przecież nieraz książka ukradzionaLub gwałtem wzięta, przybywszy z zachodu,Mówi, że ziemia ta nie zaludnionaJuż niejednego jest matką narodu.(…)Kraina pusta, biała i otwartaJak zgotowana do pisania karta.Czyż na niej pisać będzie palec Boski,I ludzi dobrych używszy za głoski,Czyliż tu skryśli prawdę świętej wiary,Że miłość rządzi plemieniem człowieczem,Że trofeami świata są: ofiary?Czyli też Boga nieprzyjaciel staryPrzyjdzie i w księdze tej wyryje mieczem,Że ród człowieczy ma być w więzy kuty,Że trofeami ludzkości są: knuty?Po polach białych, pustych wiatr szaleje,Bryły zamieci odrywa i ciska,Lecz morze śniegów wzdęte nie czernieje,Wyzwane wichrem powstaje z łożyskaI znowu, jakby nagle skamieniałe,Pada ogromne, jednostajne, białe.Czasem ogromny huragan wylataProsto z biegunów; niewstrzymany w bieguAż do Euxinu równinę zamiata,Po całej drodze miecąc chmury śniegu;(…)Na wskroś pustyni krzyżują się drogi:Nie przemysł kupców ich ciągi wymyślił,Nie wydeptały ich karawan nogi;Car ze stolicy palcem je nakryślił.Gdy z polską wioską spotkał się ubogą,Jeżeli trafił w polskich zamków ściany,Wioska i zamek wnet z ziemią zrównanyI car ruiny ich zasypał – drogą.Dróg tych nie dojrzeć w polu między śniegi,Ale śród puszczy dośledzi je oko:Proste i długie na północ się wloką,Świecą się w lesie, jak w skałach rzek biegi. (…)A. MICKIEWICZ, DZIADY CZ. III, WYD. KAMA, WARSZAWA, S. 291–294
Fragment 2.
(…) Od wrót obozu rozchodziły się na wszystkiestrony czarne korowody więźniów – pochylonych,skurczonych z zimna i wlokących za sobą ciężkonogi – i po paru minutach znikały na widnokrę-gu jak rozsypane linijki czcionek, zgarnięte jed-nym pociągnięciem dłoni z białej karty papieru.
Droga do pracy była męcząca, ale w porówna-niu z samą pracą stanowiła jeszcze pewne uroz-maicenie. Nawet brygady, które pracowały w od-ległości nie większej niż dwa kilometry od żony,znajdowały niemałą przyjemność w mijaniu zna-jomych miejsc, drzew, zamarzniętych strumy-ków, półzawalonych szop i wykrotów. Było to jakgdyby samoutwierdzenie się przy życiu przez sta-łą obserwację niezmiennych praw przyrody.(…)
Praca w lesie należała do najcięższych głów-nie na skutek warunków, w jakich się odbywała.Odległość z,,lesopowału” do obozu wynosiła śred-nio około sześciu kilometrów wjedną stronę, więź-niowie pracowali cały dzień pod gołym niebem,po pas zanurzeni w śniegu, przemoczeni do nit-ki, głodni i nieludzko zmęczeni.(…)
Na krótko przed ukończeniem pracy więźnio-wie odnosili narzędzia do szopy siadali kołemprzy ognisku. To był koniec, koniec jeszcze jed-nego dnia. Jakże straszliwie ciążyły te ręce, jakkłuły w płucach lodowate igły oddechów, jak dła-wiły w gardle serca, jak uciskał pod żebrami pu-sty żołądek, jak bolały kości nóg i ramion! Na da-ny przez konwojenta znak podnosiliśmy się odognia, niektórzy opierając się na wystruganychprzy pracy kijach. Około szóstej ze wszystkichstron pustej, białej równiny ciągnęły już ku obo-zowi brygady niby żałobne orszaki pogrzebowecieni, niosących na plecach swoje własne zwłoki.Idąc tak wijącymi się, krętymi ścieżkami, wyglą-daliśmy jak macki olbrzymiej czarnej ośmiorni-cy, której łeb przebity w zonie czterema włócz-niami reflektorów szczerzył ku niebu zęby poły-skujących w ciemnościach okien baraków. W ab-solutnej ciszy wieczoru słychać było tylko skrzy-pienie butów na śniegu, przerywane jak śwista-mi bata okrzykami konwojentów: prędzej, prę-dzej! Nie mogliśmy jednak prędzej, w milczeniuopieraliśmy się prawie o siebie, jak gdyby zro-snąwszy się można było łatwiej dotrzeć do oświe-tlonych już wrót obozu. Jeszcze ostatnie kilkasetmetrów, jeszcze jeden wysiłek, a potem zona, łyż-ka, kawał chleba, prycza i samotność – upragnio-na, lecz jakże iluzoryczna samotność...(…)
Fragment 3.
(…) Śmierć w obozie była straszna także i przezswoją anonimowość Nie wiedzieliśmy, gdzie sięgrzebie umarłych i czy po śmierci więźnia spisu-je się najlapidarniejszy choćby akt zejścia. W cza-sie pobytu w szpitalu widziałem dwukrotnie przezokno przylegające do drutów ogrodzenia sanie,wywożące zwłoki za zonę. Wyjechały na drogęprowadzącą do tartaku, a potem skręciły naglew lewo, na rzadko uczęszczaną ścieżkę, którą przedlaty wydeptały pierwsze brygady,,lesorubów”,i znikły na skraju horyzontu, oderwawszy się jakzdmuchnięta wiatrem plamka od białej płaszczy-zny śniegu, by utonąć w bladoniebieskiej ścianielasu. Tu kończył się zasięg mojego wzroku i tu rów-nież zamykała się dla nas wszystkich szczelnie gra-nica pomiędzy życiem a śmiercią. Ten samotnyi smutny kondukt pogrzebowy zdążał prawdopo-dobnie ku jakiejś opuszczonej porębie leśnej, któ-rej położenia nie znał w obozie nikt prócz nieme-go woźnicy. (…)
Fragment 4.
(…)Kiedy w roku 1936 znalazłam się w więzie-niu, cierpiałam bardzo; wydawało mi się, że po-zbawiono mnie wolności, bo w jakiś sposób nato zasłużyłam. Ale teraz! Teraz, kiedy wiem, żecała Rosja była zawsze i jest po dziś dzień mar-twym domem, że zatrzymał się czas pomiędzykatorgą Dostojewskiego a naszymi własnymimękami – jestem wolna, zupełnie wolna! Umar-liśmy już dawno, a tylko nie chcemy się do tegoprzyznać.(…)
G. HERLING-GRUDZIŃSKI, INNY ŚWIAT, CZYTELNIK,WARSZAWA 1999, 57-58, 61, 65-66, 216
1
Próbny egzamin maturalny z „Gazetą” 1 Gazeta Edukacja 23www.wyborcza.pl 1 Gazeta Wyborcza 1 Czwartek 22 kwietnia 2010
Dokończenie na s. 24 uuu
R E K L A M A
R E K L A M A
1
Czwartek 22 kwietnia 2010 1 Gazeta Wyborcza 1 www.wyborcza.pl
24 Gazeta Edukacja 1 Próbny egzamin maturalny z „Gazetą”
MODEL ODPOWIEDZI DO TEMATU 1 (max. 25 pkt)
I. Rozpoznanie wstępne.
E „Dies irae” utwór młodopolskiE nawiązuje do katastrofizmuEwykorzystuje charakterystyczne dla epoki
poetyki, jak np. ekspresjonizm i symbolizmE zrodzony z osobistych przeżyć, doświad-
czeń, rozczarowańE „Piosenka o końcu świata” – wiersz poety
współczesnegoEzamieszczony w tomie „Ocalenie” z 1945 r.E w utworze została wykorzystana poetyka
piosenki ludowej
II. Kreacja podmiotu lirycznego.
1. „Dies irae”E modernistyczny poetaE opowiadacz i komentator okropności zwią-
zanych z ApokalipsąE manifestuje emocjonalny stosunek do Bo-
ga i opisywanych zdarzeńE przemawia w imieniu zbiorowości (ludz-
kości) (zmiłuj się nad nami)E adresatem wypowiedzi jest Bóg – surowy
Sędzia (Twojego gniewu nadszedł czas)
2. „Piosenka o końcu świata”
E poeta współczesnyE zachowuje dystans do przedstawionych
obrazów, obserwatorEprzyjmuje postawę nacjonalisty, a czasem
ironistyEz obrazu świata wybiera tylko to, co łączy się
z pięknem, spokojem i bezpieczeństwemE kreuje świat na sielski i idyllicznyE jego postawę światopoglądową sygnalizu-
je tytuł
III. Obraz Apokalipsy.
1. „Dies irae”E tytuł nawiązuje do chrześcijańskiej trady-
cji Sądu Ostatecznego
E oznacza „Dzień Gniewu”E ukształtowany pod wpływem przekazów bi-
blijnych (by świadectwo dać Psalmiście)E świat ukazany jest w chwili stawania się ka-
tastrofyE zapowiadają ją dźwięki trąb i dziwne, nad-
przyrodzone zjawiska (ogień skrzepnie, blaskściemnieje)
E Apokalipsa dotyczy świata natury i ludzi (ży-wych i zmarłych)
E zostaje unicestwiony ład przyrody (świerki padają strzaskane, kozice runęły w żlebygrób)
Erozpada się cały kosmos (niebios walą się posowy)
E przyroda pogrąża się w strachu, przepełnio-na lękiem, cierpiąca, umiera
E zburzony zostaje spokój zmarłych (płyną temilczące krzyże)
E z trzęsawisk wyłaniają się stwory, będąceuosobieniem zła i brzydoty (żmij skłębionypłód, czarne pijawki)
Eludzie nawet w dniu Sądu Ostatecznego niepotrafią wyzbyć się gniewu, grzechu, niena-wiści, żądz (w oku mściwy skupia się gniew)
E katastrofa staje się wyzwoleniem od mąk ży-cia i cierpienia
2. „Piosenka o końcu świata”
E tytuł opiera się na kontraście znaczeniowymzestawionych słów
E piosenka kojarzy się z utworem muzycznym,lekkim, miłym, frywolnym, radosnym
E koniec świata odsyła do totalnej zagłady czło-wieka i życia na ziemi
E nawiązania do Apokalipsy św. Jana mającharakter aluzyjny (błyskawice, gromy, ar-chanielskie trąby)
E moment końca świata jest niezauważalnydla ludzi (nikt nie wierzy, że staje się już)
E świat w chwili katastrofy jest zwyczajnyEżycie ludzkie toczy się codziennym rytmem (ry
bak rozprawia sieć, kobiety idą polem, pijak zasypia)E porządek natury nie jest niczym zachwiany
(pszczoła krąży, wróble czepiają się rynny, nocgwiaździsta)
E miejsce biblijnego proroka zajmuje staru-szek – ogrodnik
E on jeden wie, że Apokalipsa może być dzie-łem człowieka, a nie tylko Boga
E wynika to z jego doświadczeń życiowych i hi-storycznych
E staruszek jest wyrazicielem Miłoszowej fi-lozofii dziejów, w której zło jest cykliczne
IV. Sposób obrazowania.
1. „Dies irae”E liryka apostroficzna i inwokacyjnaE stylistyka ekspresjonistyczna:
– hiperbolizacje (miliony krzyży)– nagromadzenie epitetów– struktury dynamizujące
(liczne czasowniki)– wykrzyknienia (Biada!)– pytania retoryczne– kolorystyka podkreślająca grozę i gwał-
towność dziejących się zjawisk (rdzawąkałużę, czarne pijawki)
– animizacja przyrody (węże kosówek, wyprężywszy ciała)
– personifikacja zjawisk natury (bolesnychdrzew)
– liczne zaimki osobowe– onomatopeje – powtórzenia– wyliczenia– antytezy ukazujące zjawiska świetlne
(blask ciemnieje, ogień krzepnie)– stylistyka symboliczna – głowa owinięta cierniową koroną – sym-
bol miłosierdzia i ofiary– miliardy krzyży– symbol cierpienia ludzkości– stylistyka naturalistyczna– brzydota natury (bagnisty kał, żmij skłę
biony płód, zgniłych wód)– upadek ludzkości (kudły włosów, w oku
mściwy gniew, klnąc)– fascynacje erotyczne
(tuman ludzkich żądz)
2. „Piosenka o końcu świata”
E liryka pośrednia, opisowaE liczne konwencjonalne epitety (błyszcząca
sieć, młode wróble, różowe dzieci)E anafory (dopóki) i paralelizmy podkreślają
monotonnośćE powtórzenia dają wrażenie melodyjności
i nieuchronności zdarzeń
Edominują pastelowe kolory (biały, żółty, różowy)
E eufoniaE zderzenie języka potocznego z wzniosłym,
patetycznymE kontrast jako dominanta kompozycyjna
w dwóch pierwszych strofachE symultanizm zdarzeńE prosta składniaE opisy podkreślające codzienność i statycz-
ność świata
V. Konteksty historyczne i literackie.
Ehymn „Dies irae” powstał na przełomie XIXi XX w.; nastroje katastroficzne i dekadenckie
E „Piosenka o końcu świata” – utwór powstałw okresie II wojny światowej
E wiersz jest wyrazem przeżyć związanychz inwazją wojsk sowieckich na Polskę17.IX.1939 r.
E w obu tekstach obecne są czytelne aluzje bi-blijne
E w „Dies irae” nawiązania do mitologii: Styks,motywy prometejskie
E w utworach Kasprowicza obecność elemen-tów hymniki średniowiecznej (słownictwo,np. Kyrie elejson, dualizm istoty ludzkiej, sta-rotestamentowe wyobrażenie Boga, archa-izmy leksykalne – trombita)
E elementy filozofii manichejskiej (świat are-ną walki dobra ze złem)
VI. Wnioski.
Analizowane utwory pochodzą z różnych epok,ale zawierają ten sam motyw (Apokalipsa).
J. Kasprowicz posługuje się Apokalipsą, abyukazać kryzys wartości, rozpad cywilizacjiu schyłku wieku. Wykorzystuje wiernie obra-zy biblijne z Apokalipsy św. Jana, aby dać wy-raz nastrojom pesymizmu, niewiary, zwątpie-nia. Natomiast Cz. Miłosz traktuje Apokalipsęjako inspirację do rozważań nad sensem histo-rii i ludzkiego istnienia. Prowadzi dyskusję z bi-blijną księgą. Każdy z utworów wykorzystujeinną poetykę, a ta wynika z estetycznych zało-żeń epoki.
uuuDokończenie ze s. 23
Dokończenie na s. 26 uuu
R E K L A M A
29196532
1
Czwartek 22 kwietnia 2010lGazeta Wyborczalwww.wyborcza.pl
25Reklama
29216700 29197687.mn 29197656
29213450
1
Czwartek 22 kwietnia 2010 1 Gazeta Wyborcza 1 www.wyborcza.pl
26 Gazeta Edukacja 1 Próbny egzamin maturalny z „Gazetą”
MODEL ODPOWIEDZI DO TEMATU 2 (max. 25 pkt)
I. Rozpoznanie wstępne.
1. „Ustęp”
E epicki suplement dołączony do „Dziadów”cz. III
E zatytułowany „Droga do Rosji”E powstał w epoce romantyzmu (Drezno
1832 r.)
2. „Inny świat”
E zeseizowana powieść autobiograficznaE wydana po II wojnie światowej (Anglia1951 r.)E część rozdziałów ukazuje pobyt bohatera
w syberyjskim łagrze
II. Mickiewiczowski obraz Syberii.
E poeta wykorzystał relacje zesłańców i oso-biste doświadczenia z pobytu w Rosji
E subiektywna narracja pierwszoosobowa(oczy moje) zmienia się w zobiektywizowa-ną (trzecioosobową) refleksję
E bliżej nieokreślona przestrzeń ukazanaz lotu ptaka
E widziana po raz pierwszyE kraina bezkresna, ogromna, rozległaEmiejsce tajemnicze, nieprzebyte, niedostępneE budzi grozęE wywołuje poczucie obcościE jest wrogie człowiekowiE pozbawione śladów cywilizacjiE ziemia skuta lodemE kraina wiecznych śniegów i wichrówEkrajobraz jednostajny, monotonny, przygnę-biającyE miejsce zesłania PolakówE symbol carskiego despotyzmuE wielkie więzienie, do którego drogi wyty-czyli zesłańcyEteren zmagania się dobra ze złem (Bóg –Szatan)
III. Sposób kreacji świata w „Ustępie”.
Edwie perspektywy: horyzontalna i wertykalnaE technika opisu od ogółu do szczegółu (pa-
norama i zbliżenia)E poetycki sposób obrazowania:
– porównania– metafory– epitety– pytania retoryczne
E styl patetycznyE nawiązania biblijne (jak zgotowana do pisa
nia karta)E słownictwo podkreślające martyrologię na-
rodu polskiego (kibitki, więzy, knuty)
IV. Obraz Syberii w „Innym świecie”.
E narracja autorska, kronikarska, zobiekty-wizowana
E autor jest narratorem i bohateremE wykorzystuje własne doświadczenia i ob-
serwacje innych więźniówE wielka, pusta, zaśnieżona równinaE miejsce, w którym stworzono obozy pracy
(łagry)E służyło zniewoleniu, wyniszczeniu i upodle-
niu człowiekaE przyroda i klimat wykorzystane do ekster-
minacji skazańcówE natura autonomiczna, bogata w kształtyE jej ekstremalne warunki i dzikość współist-
nieją z cywilizacją łagrowąE niezmienny porządek świata przyrody pod-
kreśla nienaturalny, nieludzki charakter ła-grów
E przyroda towarzyszy sytuacjom dramatycz-nym, tragediom ludzkim, nieopisanym cier-pieniom
E łagry syberyjskie stały się świadectwem to-talitaryzmu sowieckiego
E miejsce anonimowej śmierci łagiernikówE wielka zbiorowa mogiłaE symbol ciągłości tyranii i samodzierżawia
państwa carówE świat inny, zbudowany na negacji podsta-
wowych zasad Dekalogu
V. Sposób kreacji świata w „Innym świecie”.
E powściągliwość i rzeczowość relacjiE operowanie słownictwem łagrowym (zona,
lesopował, lesorub)E konkretyzacja miejsca, czasu i postaciE poetyckość i plastyczność opisów:
– porównania– epitety– metafory
E pozornie beznamiętna relacja (wywołujewstrząsające wrażenia)
E manichejski charakter opisów (dwa zwal-czające się przeciwstawne pierwiastki)
E opisy przemieszane z refleksjami natury fi-lozoficznej, historycznej, psychologicznej
VI. Wnioski.
Oba utwory ukazują Syberię jako miejsce zsyłek.Mickiewicz pisze o masowych wywózkach Pola-ków po klęsce powstania listopadowego, Grudziń-ski – o deportacjach Rosjan, Polaków i innych na-rodowości w okresie II wojny światowej. Dla obuautorów Syberia, wykorzystana przez systemytotalitarne, jest symbolem cierpienia, tragediii upadku człowieczeństwa. Twórcy zwracają uwa-gę na specyfikę tego miejsca, które stało się arenąwalki dobra ze złem. Autorów różni sposób obra-zowania wynikający z charakteru epoki i odmien-nych doświadczeń osobistych. f
R E K L A M A
29188949