8
NIEZALE˚NA GAZETA POLSKA Warszawa, 1 sierpnia 2008 r. I TEMAT MIESIÑCA Wojciech Muszyński, IPN Warszawa Geneza Brygady Świętokrzyskiej sięga pierwsze- go dużego zgrupowania partyzanckiego Narodo- wych Sił Zbrojnych – 204. Pułku Piechoty Ziemi Kieleckiej. W istocie „pułk” składający się z kil- kuset żołnierzy liczebnością nie przekraczał trzech kompanii regularnego wojska, ale jak na warunki partyzanckie była to znaczna siła. 18 czerwca 1944 r. dowódcą zgrupowania został mianowany mjr Eugeniusz Kerner. Pierwsza akcja bojowa 204. Pułku mia- ła miejsce 23 czerwca 1944 r. w rejonie Prusinowic, gdzie grasowało zgrupowa- nie AL Jana Byka vel Czesława Boreckie- go „Brzozy”. Komuniści dopuszczali się licznych rabunków, na które uskarżała się okoliczna ludność, ponadto Byk-Borecki miał na sumieniu liczne morderstwa zie- mian Kielecczyzny, m.in. 2 maja 1944 r. B BR RY YG GA AD DA A SWIETOKRZYSKA NSZ Była jedną z największych formacji partyzanckich działających na ziemiach polskich. Jej żołnierze walczyli równocześnie z okupantem niemieckim i z podziemiem komunistycznym, stanowiącym awangardę nowej, sowieckiej okupacji. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i umiejętnej dyplomacji dowódców, całej jednostce udało się przedostać na Zachód, unikając rozbicia i ze strony Wehrmachtu czy Waffen SS, i Armii Czerwonej. Była także jedynym oddziałem polskiego podziemia niepodległościowego, który nawiązał kontakt taktyczny z wojskami zachodnich aliantów, wszedł w ich skład i współdziałał taktycznie w walce z Niemcami w ostatnich dniach II wojny światowej. Warto przypomnieć historię Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, tym bardziej że 11 sierpnia mija 64. rocznica jej powstania. Odznaka Brygady Świętokrzyskiej Działania Brygady Świętokrzyskiej na Kielecczyźnie

BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

NIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

I

TEMAT MIESIÑCA

Wojciech Muszyński,IPN Warszawa

Geneza Brygady Świętokrzyskiej sięga pierwsze-go dużego zgrupowania partyzanckiego Narodo-wych Sił Zbrojnych – 204. Pułku Piechoty ZiemiKieleckiej. W istocie „pułk” składający się z kil-

kuset żołnierzy liczebnością nie przekraczałtrzech kompanii regularnego wojska, ale jakna warunki partyzanckie była to znaczna siła.18 czerwca 1944 r. dowódcą zgrupowania zostałmianowany mjr Eugeniusz Kerner.Pierwsza akcja bojowa 204. Pułku mia-

ła miejsce 23 czerwca 1944 r. w rejonie

Prusinowic, gdzie grasowało zgrupowa-nie AL Jana Byka vel Czesława Boreckie-go „Brzozy”. Komuniści dopuszczali sięlicznych rabunków, na które uskarżała sięokoliczna ludność, ponadto Byk-Boreckimiał na sumieniu liczne morderstwa zie-mian Kielecczyzny, m.in. 2 maja 1944 r.

BBRRYYGGAADDAASWIETOKRZYSKA NSZByła jedną z największych formacji partyzanckich działających na ziemiach polskich. Jej żołnierze walczyli równocześnie z okupantemniemieckim i z podziemiem komunistycznym, stanowiącym awangardęnowej, sowieckiej okupacji. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okolicznościi umiejętnej dyplomacji dowódców, całej jednostce udało się przedostaćna Zachód, unikając rozbicia i ze strony Wehrmachtu czy Waffen SS, i Armii Czerwonej. Była także jedynym oddziałem polskiego podziemianiepodległościowego, który nawiązał kontakt taktyczny z wojskami zachodnich aliantów, wszedł w ich skład i współdziałał taktycznie w walcez Niemcami w ostatnich dniach II wojny światowej. Warto przypomniećhistorię Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, tym bardziej że 11 sierpnia mija 64. rocznica jej powstania.

Odznaka Brygady Świętokrzyskiej

Działania Brygady Świętokrzyskiej na Kielecczyźnie

Page 2: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

IINIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

w majątku Grzegorzewice z jego rozkazuzamordowano właścicielkę Jadwigę Rau-szerową i jej rodzinę. Pułk okrążył nie-przyjaciela, jednak części AL-owcówudało się wyrwać z matni. W wyniku ak-cji rozbito grupy AL „Górala” i „Wrzosa”– łącznie zlikwidowano 18 komunistów.Straty pułku to jeden zabity i jeden ranny.

Pasmo walkKolejne miesiące były pasmem walk

204. PP przeciwko oddziałom niemiec-kim, grupom komunistycznym i zwia-dowcom sowieckim przerzucanym naKielecczyznę. W terenie zaczęło się ro-bić coraz ciaśniej – strona komunistycznanie ukrywała, że jej celem jest likwidacjajednostki NSZ. W połowie lipca dotych-czasowego dowódcę zastąpił płk Stani-sław Nakonieczkow „Kmicic”, komen-dant główny NSZ. Jednostka pozostawaław nieustannym ruchu – 17 lipca w rejonieStopnicy k. Skrobaczowa maszerujący w szyku ubezpieczonym NSZ-owcy do-stali się pod ogień broni maszynowej.Szybko wyjaśniło się, że przeciwnikiembyły połączone grupy komunistyczneZygmunta Bieszczanina i Józefa Maślan-ki. Gdy nie powiodły się próby skłonienianapastników do złożenia broni, enes-zetowcy szturmem zdobyli pozycje prze-ciwnika. W walce poległ jeden żołnierzNSZ, a dwóch odniosło rany. Straty przeciwnika wyniosły czterech zabitych,ośmiu rannych i 33 wziętych do niewoli.Jeńcy ci wkrótce zostali zwolnieni, a kil-ku z nich przeszło do NSZ. Kolejna duża

akcja bojowa miała miejsce 22 lipca podwsią Czarnocin, gdzie, idąc z odsiecząmiejscowym strukturom BCh rozbito 70-osobowy oddział pacyfikacyjny skła-dający się z żandarmów niemieckich i Ukraińców. W czasie walki wzięto doniewoli grupę żandarmów z oficerem,zdobyto m.in. działko przeciwpancerne.

Tymczasem sytuacja na Kielecczyźniestawała się coraz trudniejsza dla party-zantki niepodległościowej. Przeciwko od-działom AK i NSZ Niemcy rzucili dużesiły policyjne, wschodnie formacje kola-boracyjne i regularną armię, często korzy-stali ze wsparcia lotnictwa i artylerii.Okupant nie przebierał w środkach, pro-wadząc pacyfikację terenu, który stał siębezpośrednim zapleczem frontu wschod-niego. Oddziały 204. Pułku dwukrotnieśpieszyły z odsieczą placówkom AK, któ-re broniły swych miejscowości przed kar-nymi ekspedycjami niemieckimi: 26 lipcapod Olesznem i następnego dnia w rejo-nie Jasionej. 26 lipca kompania 204. Puł-ku dowodzona przez kpt. Władysława Ko-łacińskiego „Żbika”, wspierana przez od-dział AK Mieczysława Targalskiego„Marcina”, po zażartej walce zlikwidowa-ła 18-osobowy oddział żandarmerii nie-mieckiej, straty oddziału „Żbika” wynio-sły czterech zabitych i sześciu rannych. W nocy 28 lipca grupa uderzeniowa NSZ,dowodzona przez kpt. Wacława Janikow-skiego „Wilka”, rozbiła niemiecki areszt w Jędrzejowie i uwolniła więźniów. Napoczątku sierpnia doszło do kilku poty-czek z oddziałami niemieckimi i ukraiń-skim Schutzmannschaft w trakcie którychzginęło dziewięciu Ukraińców i pięciuNiemców. Zorganizowano również kilkazasadzek na pojazdy wojskowe, zdobywa-jąc broń i amunicję. 29 lipca wieczoremmiała miejsce zwycięska potyczka kom-panii „Bema” z sowieckim patrolem dy-wersyjnym: trzech Sowietów zginęło,reszta wycofała się.

Przeciwko Sowietom i komunistom11 sierpnia 1944 r. w majątku Lasocin

przeprowadzono koncentrację oddziałówNSZ z udziałem 204. Pułku. Powstaławówczas Brygada Świętokrzyska NSZ.Jej dowódcą został ppłk „Bohun-Dą-browski”. W skład jednostki weszływszystkie oddziały partyzanckie NSZoperujące w rejonie Kielce–Kraków–Częstochowa. Brygada Świętokrzyska była jedną z największych polskich jed-nostek partyzanckich. W czasie swojejprawie półrocznej działalności na ziemikieleckiej stoczyła ponad 20 większychbitew i dziesiątki potyczek z jednostkaminiemieckimi, grupami komunistycznymi i desantami sowieckimi. W obliczu końcawojny i klęski Niemiec pierwszoplano-wym zadaniem postawionym Brygadzieprzez dowództwo NSZ było oczyszczanieterenu z komunistów i ich sympatyków,jako potencjalnych kolaborantów nowej,sowieckiej okupacji. Sama obecność du-żej jednostki NSZ stwarzała poważny pro-blem dla komunistów, bo w znacznymstopniu ograniczała możliwości rekrutacji

nowych członków i zdobywania zaopa-trzenia. Żołnierze NSZ chronili przed ra-bunkami i gwałtami mieszkańców oko-licznych wsi i majątków ziemskich.

16 sierpnia 1944 r. w rejonie Krzepinapatrol Brygady zatrzymał i rozbroił cztero-osobowy patrol z grupy AL „Garbatego”– dwóch rozstrzelano, jeden zbiegł, a jednego uwolniono. 24 sierpnia miałamiejsce akcja odwetowa przeciwko tzw.Brygadzie AL „Świt”, która poprzedniejnocy pod Gnieździskami wykoleiła, a na-stępnie ograbiła pociąg pasażerski relacjiCzęstochowa–Kielce. Były liczne ofiarywśród podróżnych – wyłącznie Polaków.Poszkodowanym pośpieszyli z pomocąlekarze brygady i część żołnierzy. Resztapod dowództwem ppłk. „Bohuna-Dąbrow-skiego” otoczyła domniemane miejscepostoju ludzi „Łokietka”. Okazało się, żeznajdują się tam tylko tabory, a poszuki-wana grupa znajdowała się w innym miej-scu. Zlikwidowano trzech komunistów.Tego samego dnia w lasach koło Olesznaoddział „Żbika” rozbroił grupę spado-chroniarzy z „Armii Berlinga”. Oceniasię, że na przełomie sierpnia i września1944 r. lotne patrole Brygady, prowadzącakcję antykomunistyczną, zlikwidowałyok. 30 członków AL i lokalnych strukturPPR. W tym czasie w ręce grupy „Łokiet-ka” wpadło dwóch członków Brygady,którzy zostali najprawdopodobniej za-mordowani. W odwecie eneszetowcyprzeprowadzili obławę, w trakcie którejnatrafiono na dziewięcioosobowy patrol„łokietkowców”, który rozbito.

Akcja we wsi RząbiecKolejną dużą operację przeciwko ko-

munistom żołnierze Brygady przepro-wadzili 8 września 1944 r. w rejonie wsiRząbiec. Celem było duże zgrupowanieAL dowodzone przez Tadeusza Grocha-la „Tadka Białego”, w skład któregowchodziła także grupa Sowietów z wy-wiadu wojskowego (NKGB) pod do-wództwem Iwana Karawajewa. Akcjęprzyśpieszyło schwytanie przez komu-nistów patrolu Brygady pod dowódz-twem ppor. Franciszka Bajcera „Sa-nowskiego”. Zatrzymani byli brutalnieprzesłuchiwani, następnie mieli być rozstrzelani. Jednemu z jeńców udałosię zbiec i przekazać wiadomość doBrygady. Obóz nieprzyjaciela został za-atakowany przez skoncentrowane od-działy NSZ – odbito kolegów i zlikwi-dowano komunistyczne zgrupowanie.Zginęło 34 komunistów, do niewoliwzięto 67 Sowietów i 40 Polaków. Częśćkomunistów wraz z Grochalem i Kara-wajewem zdołała uciec z okrążenia. No-cą, w czasie buntu i próby ucieczki, So-wieci zostali zastrzeleni – w trakcie zda-rzenia poległo także dwóch żołnierzyBrygady, a trzech zostało rannych. Z grupy jeńców – Polaków wyrokiemsądu polowego rozstrzelano cztery oso-by (którym udowodniono udział w ra-bunkach), 13 wstąpiło do Brygady – byłwśród nich późniejszy komunistycznypublicysta Władysław Machejek, który

Pułkownik Antoni Szacki vel Skarbek „Bohun--Dąbrowski” (1902–1992). Oficer służby stałejWP. Absolwent Szkoły Podchorążych w Warsza-wie (1927 r.), służył w 76. PP w Grodnie. W 1939 r. zbiegł z niewoli niemieckiej. OficerZwiązku Jaszczurczego, następnie NSZ. Od 11 sierpnia 1944 do końca 1945 r. dowódcaBrygady Świętokrzyskiej NSZ

Page 3: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

NIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

III

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

przez kilka dni pełnił funkcję ordynansa„Bohuna”, a następnie zbiegł.

W rezultacie dalszej intensywnej akcjiprzeciwko AL zlikwidowano kilkudzie-sięciu komunistów. Skuteczność akcji anty-komunistycznej Brygady spowodowała,że we wrześniu 1944 r. „Garbaty” zmu-szony był rozwiązać swoją grupę i ewaku-ować się z zagrożonego terenu. W paź-dzierniku oddziały Brygady przeszły na obszar powiatu radomszczańskiego, w dalszym ciągu likwidując niewielkieoddziały komunistyczne, grupy bandyc-kie i desanty sowieckie. Wśród zlikwido-wanych komunistów byli sowiecki mjrWalentyn Morozow i dwóch spadochro-niarzy z armii Berlinga: por. BronisławStachowski „Rezanow” i por. Henryk Ste-faniak „Henryk”. Nie obeszło się takżebez strat po stronie Brygady. 20 paździer-nika nad Pilicą w czasie walki z sowiec-kimi partyzantami zginął jeden z żołnie-rzy – po stronie sowieckiej było dwóchzabitych. Jeszcze wcześniej, w pierw-szych dniach października, grupa AL kie-rowana przez Stanisława Wilka „Sarnę”wzięła do niewoli i rozstrzelała powraca-jącego z przepustki żołnierza BrygadyBenona Sabłonia „Benka”. Sam „Sarna”został ujęty i zlikwidowany przez NSZniecały miesiąc później, 31 października.

Następnego dnia w miejscowości Ciężko-wice rozbito resztę jego grupy. Uwolnio-no przy tym więzionych i katowanych 10 członków podziemia niepodległościo-wego, zakładników z okolicznych wsi i dworów. Dwóch zakładników komuniścizdążyli już wcześniej zamordować. Wśródjeńców znajdował się lekarz – Gruzin, któ-ry wstąpił jako ochotnik do Brygady i przeszedł później cały jej szlak bojowy.

Jednym z sukcesów było zlikwidowanie30 października 1944 r. sowieckiej radio-stacji wraz z obsługą pod Soborzycami w powiecie częstochowskim. Dziękisprawnemu wywiadowi i współpracy z placówkami AK patrole Brygady z dużąskutecznością wyłapywały i likwidowałyczłonków AL i PPR. Ostatnią większą ak-cją antykomunistyczną była likwidacja 18 grudnia we wsi Krzelów (gmina Sę-dziszów) grupy sowieckiej z oddziałuNKWD „Awangarda” dowodzonej przezlejtnanta Wasyla Tichonina „Wasyla”.Grupa ta była odpowiedzialna za wielegwałtów i rabunków, których dopuściła się w okolicznych wsiach. Wszyscy zosta-li rozstrzelani. Sporadyczne akcje anty-komunistyczne, likwidacje pojedynczychskoczków sowieckich i członków PPR/ALprowadzono siłami niewielkich lotnychpatroli do końca obecności Brygady na

ziemi kieleckiej – do połowy stycznia1945 r. Jednak zimowe warunki ograni-czyły ich aktywność.

Przeciwko Niemcom i ich kolaborantomRównolegle ze zwalczaniem komuni-

stów Brygada prowadziła działania prze-ciwko Niemcom. Miały one charakterograniczony i sprowadzały się do samo-obrony, ochrony ludności przed repre-sjami i akcjami pacyfikacyjnymi orazzaopatrzenia w broń i materiały wojsko-we. Dowództwo starało się nie prowoko-wać okupanta, obawiano się narażaćludność okolicznych miejscowości napacyfikacje i odwet. Twierdzenia komu-nistycznej historiografii o współpracyBrygady z Niemcami w okresie, gdyjednostka ta działała na ziemi kieleckiej,były propagandowym kłamstwem. Żoł-nierze NSZ stoczyli kilkadziesiąt walk i potyczek zarówno z oddziałami żan-darmerii, Wehrmachtu czy Luftwaffe,jak i kolaboracyjnymi formacjami: ukra-ińskim Schutzmannschaft i turkiestań-skim Ostlegionen.

Jedną z pierwszych antyniemieckichakcji Brygady było rozbrojenie 18 sierp-nia przez kompanię „Żbika” grupy dzie-więciu Niemców i towarzyszących imUkraińców. Jeńców rozstrzelano, a śladyegzekucji dokładnie zatarto, aby nie ścią-gnąć odwetu na okoliczną ludność. W cią-gu kolejnych dni prowadzono dalsze akcjezaopatrzeniowe. 20 sierpnia oddziałyBrygady pod wsią Brzeście zaatakowałyniemiecką kolumnę samochodową. W wy-niku walki zdobyto samochód załadowa-ny transportem broni (ok. 300 karabinówprodukcji belgijskiej) wraz z amunicją.Zginęło trzech Niemców. 21 sierpnia,kompania kpt. Henryka Karpowicza„Rusina” zajęła stację kolejową Żelisławi-ce, gdzie zdobyto nieco broni, a 23 sierp-nia we wsi Jasienice oddział „Żbika” zor-ganizował udaną zasadzkę na 40-osobo-wy oddział niemiecki. W wyniku walkiwszyscy Niemcy zostali zlikwidowani,straty partyzantów wyniosły sześciu żoł-nierzy.

Walka z pociągiem pancernym27 sierpnia Brygada, stacjonująca we

wsiach Kaniów i Jasiów, stoczyła walkę z oddziałem zwiadowczym złożonym z żoł-nierzy Ostlegionen wspieranych ogniemprzez pociąg pancerny. Biorący udział w wymianie ognia oddział NSZ wycofałsię ze stratami dwóch zabitych i trzechrannych. Do ponownego starcia z tym po-

11 sierpnia 1944 r. w majątku Lasocin przeprowadzo-no koncentrację oddziałów NSZ z udziałem 204. Pułku.Powstała wówczas Brygada Świętokrzyską NSZ. Jej do-wódcą został ppłk „Bohun-Dąbrowski”. W skład jed-nostki weszły wszystkie oddziały partyzanckie NSZoperujące w rejonie Kielce–Kraków–Częstochowa. Bry-gada Świętokrzyska była jedną z największych pol-skich jednostek partyzanckich. W czasie swojej prawiepółrocznej działalności na ziemi kieleckiej stoczyła po-nad 20 większych bitew i dziesiątki potyczek z jed-nostkami niemieckimi, grupami komunistycznymi i de-santami sowieckimi.

Naszywka z orłem noszona na rękawach mundurów przez żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej

Page 4: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

IVNIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

ciągiem doszło następnego dnia, podczasnieudanej akcji 204. PP wykolejenia nie-mieckiego składu z zaopatrzeniem w oko-licy Końskich. Zamiast spodziewanegotransportu nadjechał pociąg pancerny,który ostrzelał stanowiska partyzantówgęstym, choć niecelnym, ogniem z bronimaszynowej. Tym razem udało się wyco-fać bez strat.

W następnym miesiącu, mimo iż rów-nolegle prowadzono walkę z podziemiemkomunistycznym, oddziały Brygady niezajmowały biernej postawy w stosunkudo Niemców. 1 września patrol pod do-wództwem sierż. Aleksandra Wilczyń-skiego „Wilka” w Radoszycach przyszedłz pomocą patrolowi aprowizacyjnemu z 3. Pułku Piechoty Legionów AK. 12 wrze-śnia oddział ppor. Edwarda Chmielew-skiego „Zbigniewa” stoczył pod Raszko-wem zwycięską potyczkę z patrolem bata-lionu turkiestańskiego.

Do poważnego starcia doszło 20 wrze-śnia pod Cacowem. Stacjonujące tam od-działy Brygady stoczyły bitwę z silnym

oddziałem Niemców w sile ok. 400 żoł-nierzy Luftwaffe i ok. 100 żandarmów.Starcie było wynikiem obławy niemiec-kiej w poszukiwaniu sprawców przepro-wadzonego dzień wcześniej ataku na nie-miecki samochód przez patrol z 2. Dyw.Piech. Leg. AK. Obława natknęła się nastacjonującą w Cacowie Brygadę. Atakoddziałów niemieckich został powstrzy-many i zadano nieprzyjacielowi znacznestraty. W czasie bitwy niemiecki samolotzbombardował tabory Brygady we wsiCaców, nie wyrządzając im jednak więk-szych szkód. Wieczorem Brygada ode-rwała się od Niemców i po przeprawieprzez Nidę udała się w kierunku majątkuLasocin. Ogółem straty partyzantów wy-niosły trzech zabitych i pięciu rannych.

Bitwa pod CacowemBitwa pod Cacowem była ostatnim du-

żym starciem z Niemcami przed ewaku-acją Brygady na zachód. W wyniku nasy-cenia Kielecczyzny oddziałami niemiec-kimi co jakiś czas dochodziło do spotkań

i wymiany ognia z niewielkimi patrolamiżandarmerii, Wehrmachtu lub kolaboran-tów. Do ostatnich walk między BŚ a siła-mi niemieckimi doszło 19 grudnia podKrzelowem, gdzie oddział „Żbika” zaata-kował oddział niemieckich saperów, li-kwidując czterech Niemców. Tego same-go dnia pod Marcinkowicami 204. PP sto-czył zwycięską walkę z oddziałemzłożonym z Niemców i tzw. Kałmuków(prawdopodobnie z Legionu Turkiestań-skiego). Grupa została rozbrojona, roz-mundurowana – do niewoli wzięto 16 Ta-tarów, dwóch Rosjan i dwóch Gruzinów.Niemcom udało się zbiec. Po południu z odsieczą zatrzymanym przyszła kompa-nia Schutzmannschaft, która zaatakowałakwatery Brygady. Atak odparto ogniemkarabinów maszynowych i śmiałymkontratakiem zmuszono napastników dowycofania się. Poległ Niemiec i czterechkolaborantów. W obu starciach straty Bry-gady wyniosły jednego zabitego i trzechrannych.

Mapa obrazująca działania bojowe Brygady Świętokrzyskiej na Kielecczyźnie, sierpień 1944 r.–styczeń 1945 r.

Page 5: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

NIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

V

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

[artykuł żołnierza Brygady Świętokrzyskiej z pod-ziemnego pisma „Szaniec” ze stycznia 1945 r.]W pamięci partyzanta zaciera się czę-

sto kolejność wydarzeń; przemarsze, bi-twy, potyczki, zlewają się w symfonię ży-cia pełnego przygód i ciągłego napięcia.

Chcąc przypomnieć sobie daty Rząbcai Cacowa, musiałbym zajrzeć do kalenda-rzyka, pamiętam tylko, że było to wewrześniu i że wpierw był Rząbiec, a póź-niej Caców; w Rząbcu otrzymałem no-wiutki karabin, zdobyty na Moskalach, z którego już pod Cacowem strzelałem doNiemców, tej zaś kolejności „żelaznej”nic nie zmieni i nie zatrze w pamięci.

A więc najpierw był Rząbiec. Kroni-karz podał na pewno wzajemny stosuneksił Brygady Świętokrzyskiej oraz połą-czonych oddziałów Iwana IwanowiczaLwowskiego [właśc. Karawajewa] i hersz-ta komunistycznego „Tadka Białego”, jakrównież wszystkie koleje tej bitwy, ilośćzużytej amunicji, pozycje obydwóch prze-ciwników, tudzież wszystkie inne takważne okoliczności.

Zwykły partyzant, chociażby z cenzu-sem, dowiaduje się o tych rzeczach znacz-nie później, sam wszystkiego nie widzi.Pamięta natomiast, że po całonocnymmarszu i po przespaniu dwóch godzin,przygotował się właśnie do skonsumowa-nia smacznej zalewajki. Ten zasłużonyposiłek ranny, urozmaicony pogawędką z gospodarzem, został nagle przerwanyalarmem, a więc chleb do kieszeni i bie-giem marsz. Jeszcze nie wiadomo z kimzaszczyt. Ale to mniejsza. Po drodze sy-tuacja się wyjaśnia – nasz podjazd zostałw gajówce zaskoczony przez komuni-styczny oddział dywersyjny, idziemy od-bić kolegów, a może przy okazji zdobę-dziemy trochę broni.

Flankujemy po lesie, rolujemy zagajni-ki, rozsypujemy się w tyralierę, wreszciemamy ich na muszce. Zaczynamy sięorientować, że nasza kompania jest ostat-nim ogniwem zamkniętego koła, w środ-ku którego, o 20–30 kroków od nas przy-lgnęli do ziemi przeciwnicy, Moskale i alowcy (AL). Teraz się nie wymkną, al-bo się poddadzą, albo dojdzie do walkiwręcz.

Strzelać zakazano, rozmawiać nie wol-no, palić również; przyjemnie leżeć naciepłym mchu, oddychać żywicznym aro-matem sosen, wśród gęstego podszycia,ale trochę nudno, więc czołgając się, łasu-jemy rzadkie, bo już ostatnie, ale za to taksłodkie i soczyste czernice. Obok mnie le-ży partyzant z bandażem na stopie. Zbiegłz izby chorych. Na moje wymówki odpo-wiada: „przecież nie nogą będę strzelał, a ręka zdrowa”.

Tymczasem dowódca baonu major Ru-sin krzyczy, że aż wrony uciekają, rozsta-wia po kątach całą rodzinę komunistycz-ną, że aż uszy więdną od najsoczystszychwyrazów polskich, rosyjskich i ukraiń-skich. Poliglota – psiakrew! Połajanki

wzajemne przed bitwą znali starożytniGrecy, znali Polacy, Turcy i Tatarzy i za-grzewali się niemi do bitwy, ale widocz-nie nie byli oni tak wymowni, lub też Ho-mer i Sienkiewicz mieli uboższy język w porównaniu z naszym majorem. Bo tenzwyciężył samym „Słowem”. Początkowopojedynczo, a później grupkami podry-wają się przeciwnicy i składają broń wewskazanych miejscach.

Teraz i my, bez komendy, ruszamyoglądać zdobycz i zwartym kołem otacza-my jeńców. Partyzant polski nie wie, cookrucieństwo, w bój idzie jak do tańca,ale rozbrojonym jeden za drugim podałmachorczaka, czasem częstuje jabłkiem:„Bić się nie potrafisz, patałachu, ale zapa-lić to byś owszem, masz ofermo, zaćmijsobie. Może to już twój ostatni” – dodajegroźnie.

Kilkuset jeńców, jedni wzięci w boju,drudzy rozbrojeni krzykiem, wśród nichkoło 100 Moskali i Żydów, reszta Polacy,broni w bród, i to maszynowej, a nawetciężkiej; pierwszorzędny nowiutki ckm.typu Maxim, model 1944, granatniki,przeciwpancerne, aparat radiowy, baterie,wreszcie gratka dla dwójki: dziennik z de-

peszami radiowym, nadanymi przez gru-pę do Moskwy i rozkazami stamtąd.Dzień po dniu, godzina po godzinie,wszystko zapisane: pamiętajcie „AK towrogi element faszystowski, PPS to na-cjonaliści, bataliony chłopskie to niebez-pieczna drobna burżuazja”. Śmiejemy się– ładnie wyglądają te nasze bratnie for-macje, wierzące jeszcze w szczerość i przyjaźń Moskwy... Pokażemy im dzien-nik, ale i tak nie uwierzą, owszem po-szczególny oficer, żołnierz – tak, ale góraznów zacznie deklamować o współpracyz „sojusznikiem naszych wielkich sprzy-mierzeńców”. Kto ma ćwieka w głowie,temu gładko nie wybiją go nawet oczywi-ste powody.

W nocy Moskale, już rozbrojeni, pró-bowali buntu i ucieczki, rychło w czas i zapłacili za to drogo. Już Polski nieopuszczą.

Więcej kłopotu z jeńcami Polakami. Pozbadaniu jeńców okazuje się, że więk-szość to równe chłopaki; ten uciekł z okopów, a tamten z Oświęcimia, tenznów wraca z pracy w Rzeszy. Spotkałoddział, dostał broń, czasem buty, toprzystał. Później jeden z drugim cośzmiarkował, że za dużo Moskali, a terazjuż wiedzą, o co chodzi, ale do domu niechcą wracać, chcą do prawdziwego pol-skiego wojska. To już nie nasza rzecz, le-karz zbada, czy zdrów na ciele; dwójka,

czy nie zarażony trądem bolszewickim,co nieprzydatne pójdzie do domu.

A w bitwie pod Cacowem wielu z na-szych „jeńców” spod Rząbca już walczy-ło... z Niemcami. Kiedyś wyciągnę pa-miętniki zagryzmolone na postojach i opiszę, jak to było. Może tego nie zro-bię, ale zawsze zostanie kronika Brygady,ta nasza złota księga, która w swoim reje-strze nie pominie ani bitwy, ani potyczki,ani większej pościgówki, ani nawet ćwi-czeń aplikacyjnych. Natomiast na pewnonie nadmieni, że bitwa pod Cacowemprzerwała niejednemu słodką drzemkę w rannym słonku za stodołą, że dla mnierozpoczęła się w chwili, gdy z podchorą-żym „Szarym” przygotowywałem się dospożycia jajecznicy omaszczonej kupionąza własny grosz słoninką. Dla kronikarzato mało ważne szczegóły, a myśmy w cza-sie bitwy i jeszcze kilka dni później żało-wali nieskonsumowanego śniadania.

Była to w ogóle pechowa doba. Wyru-szyliśmy dnia poprzedniego z miejscowo-ści Raszków, jak zwykle po zachodziesłońca, było to na nowiu; noc ciemna,drogi leśne wąskie, piaszczyste, pełnewykrotów. Po chwili tabor nawala, pobili-śmy wtedy chyba wszystkie rekordy zła-manych kół i przewróconych wozów.Wreszcie na skraju lasu lepsza droga, aleo 150 metrów – placówka niemiecka; niepalimy, nie rozmawiamy, przesuwamy sięjak stado wilków, idące po łup, ale mogą-ce samo stać się łupem. Wtem salwa ce-kaemów, nie tylko słychać, ale i widać.Pociski zapalające zasypują nas wspania-łą kaskadą krwawych serpentyn na tleciemnej nocy. Ale konie się na tym nieznają, więc ponoszą i część taborów idziew rozsypkę. Nasza tyraliera już się rozwi-nęła. Czekamy. Nie strzelamy. Szkodaamunicji. Noc i las do nas należą. Niem-cy dali salwę i pewno zwiali... Dobra jest.Uporządkowany tabor rusza dalej. O brza-sku znów strzelanina na szosie równole-głej do naszej osi marszu. Przez rannąmgłę dostrzegamy samochód. Krótka sal-wa i sprawa skończona. Samochód nie-miecki wjechał na nasz zwiad konny, tenotworzył ogień: dwaj oficerowie lotnicyzabici: trzeci w niewoli.

„Będziemy mieli dzień gorący, zaczynasię znów seria niemiecka” – gaworzą par-tyzanci.

W Cacowie chwilowy postój. Wiemy,że niedługi, jedni marzą o drzemce, inni o jedzeniu, rzecz gustu. Ostre pogotowie,konie w zaprzęgach... a o 11 samolotynad wsią, padają pociski, już jedna zagro-da płonie. Za chwilę ogon naszego taborusprawnie znika w pobliskim lesie. Jedensamolot celnie trafiony z pióropuszem dy-mu ginie na horyzoncie, tyraliera nie-miecka idzie na wieś.

Pozostawiwszy niedojedzoną jajeczni-cę, wpadam na kwaterę po plecak. Stop-niowo bitwa przenosi się do lasu, panują-cego nad wsią. Batalion 202. PP dopusz-

Od Rząbca do Cacowa

Partyzant polski nie wie, co okrucieństwo, w bój idziejak do tańca, ale rozbrojonym jeden za drugim podałmachorczaka, czasem częstuje jabłkiem: „Bić się niepotrafisz, patałachu, ale zapalić to byś owszem, maszofermo, zaćmij sobie. Może to już twój ostatni” – do-daje groźnie.

Page 6: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

VINIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

cza tyralierę niemiecką na 50 kroków i salwą kładzie kilkudziesięciu Niemców.Pierwszy impet powstrzymany. Melduje o tym pułkownikowi Bohunowi gonieckonny – „Pan major Jaxa melduje, że trzy-ma się dobrze, jeśli dostanie kilka papie-rosów, będzie trzymał się jeszcze lepiej”.

Niech lasy cacowskie i błota tynieckieopowiedzą o innych potyczkach tegodnia, a szczególnie tej nocy, gdy artylerianiemiecka wstrzelała się w nasz tabor,który w ciemnościach chyłkiem prze-mknął się bez strat przez groble, bagna i przeszedł bród przez Nidę.

Pod Rząbcem zostawiliśmy dwóch ko-legów, pod Cacowem jednego, krzyże z brzozy i jedlina na grobach... a Brygadapomaszerowała dalej. Dziś walczy z dy-wersantami sowieckimi, wczoraj zniosłaoddziały komuny rodzimej, jutro stoczybój z Ukraińcami w obronie gnębionejludności, to znów jak wilk skrwawi zębyw walce z Niemcami. Od Rząbca do Ca-

cowa i z powrotem od miesięcy, a nawetod lat, bo Brygada przejęła tradycję i chwałę swych części składowych. Bry-gadzie nikt nie daje broni, Brygada brońzdobywa sama!

Na postojach chodzimy do akowców(AK), lub przyjmujemy ich wizyty, czymchata bogata, tym rada. Oni się chwaląbronią zrzutową. „Wy macie zrzuty, a myskoki i rzuty”, odpowiadają nasi chłop-cy... A po Mszy Świętej, na defiladzie,piersi się prężą pod stenami [bryt. pistoletmaszynowy], pepeszami i bergmanami.Wzrok zuchwały, aż krzyczy: to nasze, tomoje – zdobyczne, to na Moskalach, a tona Niemcach, a to znów na Ukraińcach.

Brygada wie, że nie jest sama, za niąrozrzucone po kraju okręgi i załogi NSZ,a znów za tą organizacją – Obóz Narodo-wy, wreszcie cały Naród, nie ten papiero-wy, z ckliwych deklaracji, lecz ten, którywalczy, cierpi i czeka na chwilę ostatecz-nej rozprawy z Moskalami i Niemcami,

z Ukraińcami i zdrajcami różnego gatun-ku. Żołnierz Brygady wie, że walka musibyć doprowadzona aż do zwycięskiegokońca z wrogami zewnętrznymi i domo-wymi. Z dumą śledzi walki swych kole-gów na froncie zachodnim i południo-wym, sam zaś walczy, maszeruje i śpiewa:

Brygada Świętokrzyska To Polski znak! Brygada ŚwiętokrzyskaTo orzeł, wolny ptak!

Rafał Sierchuła, IPN Poznań

W miarę zbliżania się frontu wschodniego do-wództwo Brygady i jej żołnierze stanęli przeddramatyczną alternatywą: albo rozwiązać jed-nostkę (jak oddziały AK) i zdemobilizować żoł-nierzy, licząc, że się jakoś zakonspirują, albopodjąć plan wycofania się na Zachód. Ta drugamożliwość była zgodna z wcześniejszymi planamioperacyjnymi NSZ, które zakładały, iż w momen-cie klęski Niemiec zostaną sformowane silnegrupy operacyjne przeznaczone do opanowaniaterenów po Odrę i Nysę Łużycką oraz PrusyWschodnie. Myśl ewakuacji najbardziej zagrożo-

nych jednostek na Zachód rozwinął takżenaczelny wódz, gen. K. Sosnkowski, w szczegółowych wytycznych dla dowód-cy AK z 25 lipca 1944 r.: „Upoważniamwas w razie koniecznej potrzeby do wy-cofania w rozmiarach przez was określo-nych najbardziej zagrożonych elementówAK, a przede wszystkim młodzieży (nazachód ku granicy słowacko-węgierskiej).In extremis zezwalam na wycofanie tychelementów poza granice Kraju, z rozka-zem przedostania się do sił naszych naobczyźnie”.

Front nas wyraźnie goniWybór pierwszej z możliwości – roz-

wiązania Brygady i przejścia do ponow-nej konspiracji – zawierał w sobie niebez-pieczeństwo potwornych represji ze stro-ny NKWD i ich rodzimych popleczników.Oddziały NSZ, które współtworzyły Bry-gadę, toczyły liczne walki z komunistami,wielu żołnierzy było rozszyfrowanychprzez wywiad AL. Nie mogli oni działaćw szeregach nowej, antysowieckiej kon-spiracji. Ponadto trudne byłoby rozloko-wanie setek ludzi jeszcze pod okupacją

niemiecką, większość z nich była bowiemposzukiwana. Pozostawało zatem przej-ście na Zachód. Wprawdzie III Rzesza w swym schyłkowym okresie istnienia,od ofensywy styczniowej 1945 r., nie byłajuż potęgą, ale nadal dysponowała spraw-nym aparatem militarno-policyjnym. Wy-konanie tego zadania nie było więc łatwe.Aż do początku ofensywy sowieckiej w styczniu 1945 r. Brygada nie miała kon-kretnego planu ewakuacji i nie była do te-go przygotowana, a sama ofensywa kom-pletnie ją zaskoczyła.

„13 I 45. Front nas wyraźnie goni – no-tował kronikarz Brygady. – Sytuacja o ty-le niebezpieczna, że znajdujemy się mię-dzy czerwonymi, a przygotowaną przezNiemców linią oporu”. Do dowódcy Bry-gady przybył w tym dniu goniec od do-wódcy NSZ gen. „Boguckiego” z rozka-zem wycofania jednostki na Śląsk. Dra-matyczne było ostatnie zdanie rozkazu:„Pomocy żądanej udzielić nie możemy.Należy liczyć na własne siły”.

14 stycznia 1945 r. w rejonie stacji Tu-nel koło Pogwizdowa, po ciężkiej walce

Droga do Wolności

Pod Rząbcem zostawiliśmy dwóch kolegów, pod Caco-wem jednego, krzyże z brzozy i jedlina na grobach... a Brygada pomaszerowała dolej. Dziś walczy z dywer-santami sowieckimi, wczoraj zniosła oddziały komunyrodzimej, jutro stoczy bój z Ukraińcami w obronie gnę-bionej ludności, to znów jak wilk skrwawi zęby w wal-ce z Niemcami. Od Rząbca do Cacowa i z powrotem odmiesięcy, a nawet od lat, bo Brygada przejęła tradycjęi chwałę swych części składowych. Brygadzie nikt niedaje broni, Brygada broń zdobywa sama!

Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej podporządkowanej okupacyjnym oddziałom amerykańskim w za-chodnich Czechach mieli prawo noszenia odznak honorowych tych oddziałów US Army, u boku którychwalczyli w ostatnich dniach wojny. Od lewej: por. Józef Nowacki „Jozef” z charakterystyczną odznaką V Korpusu amer. (biała gwiazda wpisana w niebieski pięciokąt), obok por. Jerzy Skąpski z odznaką 2. Dyw. Piechoty „Indian Heads”. Maj 1945 r.

Page 7: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

NIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

VII

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

oddziałom Brygady udało się odeprzećatak niemieckiego batalionu. Po kilkunieudanych próbach sforsowania Pilicypłk „Bohun” zdołał wreszcie uzyskać po-zwolenie na przejście przez most w okoli-cy Żarnowca w zamian za wypuszczeniekilkunastu niemieckich jeńców prowa-dzonych przez Brygadę. Przeprawę roz-poczęli pod ogniem sowieckich czołgów.Ścigani sowieckim ogniem artyleryjskimzatrzymali się w miejscowości Solec. 16 stycznia 1945 r. pod miejscowościąKoziegłowy Brygada stanęła przed umoc-nieniami niemieckimi. Niemieckie do-wództwo odcinka obrony przepuściło pol-ski oddział bez żadnych warunków. Dwadni później Brygada osiągnęła przedmie-ście Lublińca.

Oddział kapitana „Toma”W marszu przez Śląsk polski oddział

aprowizował się w opustoszałych osie-dlach niemieckich. 19 stycznia Brygadadoszła do Odry. Pod pretekstem przepra-wy wozów z zaopatrzeniem oddział prze-kroczył Odrę w miejscowości Otmęt. Od20 do 27 stycznia 1945 r. Brygada konty-nuowała marsz na Zachód, przechodzącprzez miejscowości: Elgut, Hammer, Feld-heim, Kaubitz i oddalając się od frontuniemiecko-sowieckiego na odległość 100 km.

W Kaubitz dołączyła do Brygady Gru-pa AS (Akcji Specjalnej) z okręgu kielec-kiego. W tym samym czasie dołączył tak-że oddział kapitana „Toma”. Była to zagadkowa postać – za współpracę z Niemcami skazany na śmierć przez sądNSZ, przeżył dwie próby wykonania tegowyroku. Z racji kontaktów z Niemcamipodjął się pośredniczenia w rozmowachmiędzy dowództwem Brygady a Niemca-mi. Spotkanie takie odbyło się 28 styczniaw miejscu postoju Brygady. Oficerowieniemieccy interesowali się przemarszemBrygady, reprezentanci Brygady wyjaśni-li, iż celem marszu jest zachowanie sił doprzyszłej walki Zachodu z komunizmem.Po wysłuchaniu oświadczenia oficerowieniemieccy poinformowali brygadowców o konieczności konsultacji ze swoim do-wództwem i dalszych kontaktach w trak-cie przemarszu. W związku z silnieumocnioną obroną linii Śląska, Brygadauzyskała pozwolenie od władz niemiec-kich na przemieszczenie się na teren Cze-chosłowacji. Niemcy oświadczyli, żesprawę aprowizacji oddział miał uzgodnićz miejscowymi władzami czeskimi.

Przejście przez SudetyNastępnym etapem marszu było przej-

ście przez Sudety... „Bohun” wspominał:„Przejście przez czeskie góry Sudety byłojednym z najcięższych, jakie wykonywa-liśmy w posuwaniu się na Zachód. Wyso-kie góry, głębokie śniegi i strome drogiutrudniały i opóźniały przemarsz. Pomi-mo tych przeszkód żołnierz, choć głodny, w zniszczonym, podartym ubraniu, pra-wie u kresu wytrzymałości fizycznej, po-konywał wszystko z głęboką wiarą w lep-szą przyszłość”.

Brygada Świętokrzyska w trakcie mar-szu przez Czechy nawiązała bardzo ścisłekontakty z miejscowym podziemiem nie-podległościowym. Był przy niej cały czasczeski oficer łącznikowy. Brygada zorga-nizowała w Czechach skrzynki kontakto-we jako drogę łączności z Polską. Na wy-padek zbrojnego wystąpienia Niemcówprzeciw Brygadzie uzgodniono, że zosta-nie ona podzielona na małe oddziały par-tyzanckie i przy pomocy podziemia cze-skiego będą one przedzierać się samo-dzielnie na Zachód. Tylko raz wchodziłoto w grę, gdy pod miejscowością Taborsilne niemieckie oddziały pancerne za-grodziły jej drogę. Wówczas płk „Bohun”przesunął ją w okoliczne lasy, zmieniającznacznie trasę przemarszu, aby uniknąćlikwidacji. W pobliżu Arnau do Brygadydołączyło ok. 100 żołnierzy AK, zbie-głych jeńców z powstania warszawskiego.

Rozkazem z 7 lutego 1945 r. powstałkurs przygotowawczy do działań dywer-syjnych na tyłach Armii Sowieckiej. Wy-typowano do tych działań 60 żołnierzy.Kursem kierował por. Stefan Celichowski„Skalski”. Szkoleniem łącznościowców w obsługiwaniu sprzętu radiowego kierowa-li instruktorzy z Organizacji Toma. „Tom”również odprawiał patrole wysyłane sa-molotami do Polski. Należy zaznaczyć, żeżaden z dowódców patroli nie otrzymywałbezpośredniego zadania od Niemców.Pierwsze dwa patrole zostały zrzucone 23 marca 1945 r. Pierwszy dowodzonyprzez kpt. Zygmunta Rafalskiego „Sulim-czyka” – zrzucono w Kieleckiem, drugi,por. Jana Ciesielskiego „Rumba” w okoli-cach Zawichostu. Równocześnie wysłanodwóch oficerów na zachód w celu nawią-zania łączności z II Korpusem. 15 kwiet-nia 1945 r. zrzucono kolejny patrol Bry-gady pod dowództwem por. Jerzego Brody„Gnata”. Wysłano również 45-osobowyoddział pieszy pod dowództwem kpt. Ta-deusza Żółkiewskiego „Mosta”, z któregodwa wydzielone patrole pod dowództwempor. Jana Dzielskiego „Wareckiego”

i plut. Włodzimierza Kołaczkiewicza„Zawiszy” dotarły do Polski.

Rozmowy z NiemcamiNiemcy jednak cały czas nalegali, aby

Brygada wystąpiła po ich stronie na fron-cie wschodnim jako polska jednostka w składzie Waffen SS. Do kolejnych za-sadniczych rozmów na ten temat doszło 5 i 6 kwietnia 1945 r. Dowódca Brygady,płk „Bohun”, w rozkazie z 7 kwietnia1945 r. informował o tym i oficerów, i żoł-nierzy:

„Dn. 5 i 6 bm. odbyłem rozmowę z przedstawicielami władz niemieckich,wojskowych, w których stwierdziłem, żeGrupa »Zachód« NSZ ma na celu w zmienionych obecnie warunkachprzede wszystkim walkę z bolszewiz-mem, okupującym Polskę. W wyniku te-

ROZKAZ PŁK. „BOHUNA” Z 19 STYCZNIA 1945 R. „Żołnierze!Ofensywa bolszewicka zmusiła nas do przesunięcia sięna zachód Polski. Na drodze stanęły nam umocnienianiemieckie. W dniu 14 bm. starliśmy się z Niemcami,chcąc przebić się na Zachód. Nie daliśmy rady. W dniu15 bm. czołgi bolszewickie zaatakowały nas od wscho-du. Dla ratowania Brygady porozumiałem się z do-wództwem fortyfikacji niemieckich, aby przejść przezlinie na Zachód. Tym samym weszliśmy w stan niepro-wadzenia walki na czas nieokreślony. Mam nadzieję,że szybko toczące się wypadki wojenne pozwolą nam w niedalekiej przyszłości zameldować się u Naczelne-go Wodza i Prawowitego Rządu Polskiego i według je-go rozkazów zwrócić nasz oręż przeciwko wrogowi,którego każe nam zwalczać.Przypadł nam w udziale zaszczyt wkroczenia jakopierwszym oddziałom polskim na prastare nasze zie-mie. To, co było marzeniem naszym, choć jeszcze da-lekie od realizacji, zaczyna się spełniać. A jednocze-śnie przewidywania nasze, na których oparliśmy naszeplany, zaczynają się potwierdzać, bo ostatnie przemó-wienie premiera Arciszewskiego i Churchilla świadczą o zaostrzającym się konflikcie anglo-sowieckim na tlesprawy polskiej. Dzisiejsza historyczna chwila wyma-ga od nas wyjątkowego wysiłku i sprawności”.

Obchody zwycięstwa nad Niemcami, 15 maja 1945 r. Defiluje kompania kpt. Szalawy

Page 8: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ

NIEZALE˚NA

GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.

VIII

BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA

go mojego stanowiska ustaliłem, że Gru-pa ma do wykonania następujące zadania:

1. przeprowadzenie włączenia jak naj-większej liczby Polaków, przebywającychna terenach Rzeszy do szeregów Grupydla celów walki z Rosją Sowiecką o wol-ność i niepodległość Polski;

2. podtrzymywanie oporu NSZ na tere-nie Polski przeciw bolszewizmowi przezcelowe wysyłanie przeszkolonych grupdowódczych i dywersyjnych;

3. nawiązanie kontaktów z polską emi-gracją na Zachodzie, a w pierwszym rzę-dzie z Wodzem Naczelnym gen. Ander-sem, celem podporządkowania się jegorozkazom, dotyczącym walki wszystkichSił Zbrojnych z okupantem bolszewickimo prawdziwą wolność i niepodległośćPolski”.

Komentując ten rozkaz, nieznany dziśautor artykułu z gazetki żołnierskiej Bry-gady Świętokrzyskiej „Marszu i Boju” z 13 kwietnia 1945 r., napisał: „Jedyniezbieżność naszych założeń z antybolsze-wicką polityką Rzeszy pozwala nam narazie na przebywanie na tym terenie, je-steśmy świadomi niebezpieczeństwa na-wały bolszewickiej dla nas, jak i dla całejEuropy. Nie wierzyliśmy nigdy i nie wie-rzymy nadal w dobrą wolę Rosji Sowiec-kiej. Jednocześnie nie zamierzamy by-najmniej odgrywać roli straży tylnej, osła-niającej odwrót armii niemieckiej, takiej,jaką kiedyś tragicznie odegrał Ks. JózefPoniatowski, osłaniając odwrót Napole-ona. Zawsze jesteśmy przedstawicielamipolskiej racji stanu i siłę naszą upatrujemyw ścisłej koordynacji mózgu politycznegoz ramieniem zbrojnym, a jedynym czyn-

nikiem rozkazodawczym był, jest i będziedla nas Wódz Naczelny Armii Polskiejoraz Rząd Polski w Londynie”.

12 kwietnia 1945 r. odbyła się ostatniarozmowa z przedstawicielami Wehrmach-tu. Wysunęli oni propozycję walki party-zanckiej na tyłach posuwającej się ArmiiSowieckiej. Po długich dyskusjach Niem-cy zgodzili się na dalszy przemarsz na Za-chód przez Czechosłowację z zastrzeże-niem ominięcia Pragi. 13 kwietnia 1945 r.Brygada ruszyła w kierunku Pilzna. 21 kwietnia czeski oficer łącznikowy po-informował dowództwo Brygady o poło-żeniu oddziałów amerykańskich. Brygadaprzesunęła się w rejon Vsekary, skąd wy-słano patrol w celu nawiązania kontaktu z oddziałami alianckimi.

Wyzwolenie obozu koncentracyjnego w HoliszowiePodziemie czeskie zdecydowanie od-

rzuciło plan wspólnego z Brygadą wywo-łania powstania w Pilznie i opanowaniamiasta. I trudno im się dziwić – po do-świadczeniach powstańczej Warszawy niechcieli ryzykować podobnego losu w ostatnich tygodniach wojny. Pomimosprzeciwu czynników czeskich, obawiają-cych się represji niemieckich, 5 maja Bry-gada wyzwoliła obóz koncentracyjny w Holiszowie, uwalniając około tysiącakobiet (w tym wiele Polek i Żydówek),oraz odcięła drogę odwrotu wojsk nie-mieckich na Pilzno. Następnego dnia od-działy Brygady nawiązały kontakt tak-tyczny z jednostkami 3. Armii Amery-kańskiej gen. George’a Pattona. Wewspólnych walkach Polacy i Amerykanie

wzięli do niewoli sztab niemieckiej XIII Ar-mii, w tym dwóch generałów.

W okolicznościowym rozkazie do swo-ich podkomendnych płk „Bohun” napisał:„Dziś sztandary nasze powiewają obokzwycięskich barw amerykańskich, obokproporców wyzwolonego narodu czeskie-go. Opatrzność pozwoliła nam raz jeszczewziąć udział w walce przeciwko odwiecz-nemu wrogowi i dorzucić swą cząstkę dowspólnego wysiłku zjednoczonych naro-dów. W tej tak pamiętnej dla nas chwilidziękuję Wam za zaufanie, którym mnieobdarzyliście. Ta Wasza ufność umożli-wiła mnie w znacznej mierze realizacjętych zadań, które sobie postawiliśmy”.

Dalsze losy BrygadyPierwsze reakcje „polskiego” Londynu,

związane z informacjami, że silny polskioddział partyzancki przedostał się na Za-chód i brał udział w walce u boku armiiamerykańskiej, były entuzjastyczne. W takim duchu utrzymane były informa-cje w serwisach radiowych. Naczelnywódz wysłał do Brygady oficera łączniko-wego, ppłk. Alojzego Mazurkiewicza.Jednak fakt, że formacja była oddziałemNSZ, w dodatku z części niescalonej z AK, zaważył na jej dalszych losach.

„Wtedy spadła na nich nowa plaga z in-nej strony – pisał o brygadowcach Mel-chior Wańkowicz. – Londyn miał z nimiporachunki jeszcze z czasów Armii Kra-jowej. Jego oficerowie-łącznicy wielewysiłku włożyli w to, aby Amerykanomtłumaczyć, że ci chłopcy, którzy płakali,oddając z tak pomysłowym i krwawymwysiłkiem ciułaną broń – to nie żołnierze,tylko dicplaced persons, jakieś cywilneplewy zagnane przemocą, wichrem wojnydo Niemiec. Trudno było wyjść cało z tych połączonych ataków Warszawy,Rosji i Londynu, Amerykanie jednak czu-li, że te ataki popychają ich do czegoś nie-uczciwego. Odebrali broń, odebrali statutżołnierski, ale Brygady nie wydali, jejżołnierzy nie rozproszyli po obozach cy-wilnych”.

Na początku sierpnia 1945 r. Brygadęprzeniesiono do Coburga, gdzie nastąpiłorozbrojenie oddziału. Dalsze losy Bryga-dy Świętokrzyskiej, przekształconej w Kam-panie Wartownicze, przedstawiono w „Do-datku IPN” – NGP 11/2007.

Pomimo sprzeciwu czynników czeskich, obawiającychsię represji niemieckich, 5 maja Brygada wyzwoliłaobóz koncentracyjny w Holiszowie, uwalniając okołotysiąca kobiet (w tym wiele Polek i Żydówek), oraz od-cięła drogę odwrotu wojsk niemieckich na Pilzno. Na-stępnego dnia oddziały Brygady nawiązały kontakttaktyczny z jednostkami 3. Armii Amerykańskiej gen.George’a Pattona. We wspólnych walkach Polacy i Amerykanie wzięli do niewoli sztab XIII Armii nie-mieckiej, w tym dwóch generałów.

Dodatek zredagowali Wojciech Muszyński

i Rafał Sierchuła

Po zwycięstwie, Czechy, maj 1945 r., od lewej: naczelny lekarz Brygady Świętokrzyskiej dr „Wszebór”,sanitariuszka Maria hr Poray-Wybranowska „Fala”, por. Wacław Żurowski „Żur” i ppor. Jan Wódz „Lampart”